08.05.2009, 16:09 | #22 |
Zarejestrowany: 03.01.2009
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta
Postów: 212
Reputacja: 10
|
Odp: Projekt "Camelot"
Dzięki za komenty
Odcinek już napisany, zostały jeszcze fotki.
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna. |
08.05.2009, 23:43 | #23 |
Zarejestrowany: 03.01.2009
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta
Postów: 212
Reputacja: 10
|
Odp: Projekt "Camelot"
Sorki za post pod postem, ale oto całkiem nowy odcinek
Miłego czytania. Rozdział 3: Zmierzałam w kierunku recepcji, wiedziałam, co miałam powiedzieć. Wielokrotnie powtarzałam sobie to w myślach, aby nie zapomnieć języka w gębie, gdy będę przekonywać tą recepcjonistkę, że dziadek jest całkowicie zdrowy. Droga ciągnęła się niemiłosiernie, myślałam, że idę ponad godzinę, aż w końcu doszłam tam, gdzie chciałam. Stanęłam naprzeciwko młodej, rudej kobiety i zaczęłam mówić: - Dzień dobry. Nazywam się Laura Finnegan i chciałabym porozmawiać o panu Tomie Case. - Tak, dzień dobry. A o co konkretnie chodzi? – zapytała recepcjonistka - Chciałabym prosić o pozwolenie wypuszczenia go ze szpitala, ponieważ jest całkowicie zdrowy. – odpowiedziałam z przekonaniem w głosie, lecz naprawdę tego nie czułam. - Dziecko, nie mogę na to pozwolić, ponieważ tylko rodzina może zaopiekować się chorym. - Właściwie to jestem bratanicą pana Toma. – powiedziałam szybko - Ale nie jest pani jeszcze pełnoletnia, prawda? - Nie, ale… - Właśnie, więc nie masz dziecko prawa do zaopiekowania się tym człowiekiem. – przerwała mi rudowłosa. Skoro recepcjonistka odmówiła, przyszła pora na plan B. Szybkim krokiem wróciłam do pokoju Toma. Chcieliśmy stworzyć z prześcieradła linę, jak to robią na filmach, ale nie udało nam się, ponieważ mieliśmy do dyspozycji tylko jedno, a pokój znajdował się na pierwszym piętrze. Postanowiliśmy skoczyć. Tom zapewniał mnie, że nic nam się nie stanie, ale jakoś w to nie uwierzyłam, ponieważ moja mama też skakała z pierwszego piętra… W końcu zdobyłam się na odwagę i stanęłam na parapecie, razem ze staruszkiem. Zamknęłam oczy i zrobiłam krok do przodu. Spadałam. Byłam przerażona, ale moje obawy były zbędne, ponieważ otworzyłam oczy, gdy leżałam już na ziemi. Nie poczułam nawet, kiedy moje ciało miało bliskie spotkanie z zimną ziemią. Ale jak to było możliwe? Tom musiał wyczytać zdziwienie z moich oczu, ponieważ powiedział: - Lauro, to byłaś ty. I nie upieraj się, że nie, ponieważ to szczera prawda. Przekonując, że to nie twoja wina okłamujesz samą siebie. - Ale to nie byłam ja! – krzyknęłam, ale mężczyzna uciszył mnie gestem dłoni. - Wiem, masz prawo tak myśleć, ponieważ jeszcze nad tym nie panujesz. - Jak to, jeszcze nad tym nie panuję? To będę miała nad tym jakąś kontrolę, zakładając, że to rzeczywiście byłam ja? – zapytałam zaintrygowana, marszcząc czoło. - Ależ oczywiście! Jak chcesz, to ci wszystko wytłumaczę. – zaproponował Tom. - Och tak! Bardzo chętnie! - Więc… Twoja moc jest oparta na emocjach twoich i innych. Twoje uczucia możesz wykorzystywać do obrony i do ataku. Przed chwilą spadając bałaś się. Strach. To jest emocja dzięki, której nie odnieśliśmy żadnych obrażeń. - Nie rozumiem. – przerwałam. - Nie przerywaj, to skończę i ci wszystko wytłumaczę. Kiedy się bałaś podświadomie stworzyłaś kulę otaczającą nas ,która ochroniła ciebie i mnie przy upadku – zamortyzowała siłę uderzenia. Jeszcze nad tym nie panujesz, więc nie jesteś do końca świadoma co robisz. W moich wizjach widziałem, jak używasz mocy, całkiem świadoma swego postępowania. Dlatego też mogę cię nauczyć tego i owego. Przy okazji odkryjesz, jaka naprawdę jesteś. - Tak, wiem. Nie jestem normalna, ale nie musisz mi tego wypominać. - Nie o to mi chodzi! Ale nie czas teraz na kłótnie, zmywajmy się stąd. – pogonił mnie Tom. Potem wspomniał coś o dalekiej wyprawie i o tym, że musi wziąć jakieś ubrania ze swojego domu. Mi doradził to samo. Tak, więc dotarliśmy do mojego „domu”. Pod osłoną nocy wkradłam się do sypialni, wzięłam stamtąd kilka rzeczy, wrzuciłam je do torby i wyszłam z tego okropnego sierocińca. Już nigdy nie miałam zamiaru tu wracać. Gdy przypominałam sobie wydarzenia sprzed tych dziesięciu lat, które tu spędziłam… brrr, zimny dreszcz przeszedł mi po plecach. Whitney i Shirazz, wolałam ich nie wspominać. Potem wraz z Tomem udaliśmy się w stronę centrum miasta, do bardzo biednej dzielnicy. Dzielnicy marginesu społecznego. Dziwiłam się, że nogi jeszcze mi nie odpadły, albo chociaż nie spuchły, ponieważ przeszłam już tak długą drogę, ale kiedy obejrzałam się za siebie zobaczyłam dom dziecka. Nie była tak daleko stąd, ale nie byłam pewna. Budynek tonął w czerni tej pochmurnej nocy. Byłam wpatrzona w budynek, jak zaklęta. Nie wierzyłam, że już nigdy nie stanę w progu i nie krzyknę : „ Byłam w sklepie i przyniosłam bułki!”. Próbowałam przypomnieć sobie jeszcze jakieś dobre chwile, ale jakoś nic nie przychodziło mi do głowy. Tylko to, jak poszłam do lasu na jagody z innymi dziećmi z sierocińca i śpiewałam „ A kiedy dzień nadchodzi, dzień nadchodzi. Idziemy na jagody, na jagody, a nasze czarne serca, czarne serca, biją nam radośnie bum, tarara, bum!” Śpiewałam i śpiewałam, nie zauważyłam nawet kamienia na środku drogi i potknęłam się o niego, a wszyscy śmiali się w kułak. To raczej nie było miłe wspomnienie… Kiedy doszliśmy w końcu na miejsce nie byłam pewna, czy aby dobrze trafiliśmy, ale Tom zapewniał mnie, że tak. Okolica była brudna, wokoło było pełno śmieci. Sterty gruzu leżały na ulicy. Zauważyłam nawet bezdomnego. Tom wskazał mi drzwi. Bałam się, ponieważ musiałam wejść po jakichś niebezpiecznie chwiejących się schodkach. Staruszek podniósł wycieraczkę i wyjął stamtąd klucz, wetknął go w zamek i zaprosił mnie do środka. Doznałam niemałego szoku. Gdy weszłam do środka moim oczom ukazało się wnętrze bardzo luksusowego domu. Biała podłoga lśniła, mogłam się nawet w niej przejrzeć. Okien tutaj nie było, ale nie były potrzebne, ponieważ wnętrze oświetlały ogromne żyrandole. Po mojej prawej stronie znajdowałam się ekskluzywna kuchnia, z mnóstwem szafek i szafeczek, a po lewej stronie był salon. Na środku pokoju był mały stoliczek do kawy, a obok dwie olbrzymie, białe kanapy. Za nimi znajdowały się schody prowadzące na pierwsze piętro. Cały dom utrzymany był w jasnych barwach, a wszystkie dodatki pasowały do reszty wnętrz. Kiedy w końcu zdążyłam się otrząsnąć zapytałam: - Em, przepraszam, ale jeśli mieszkasz w tak biednej dzielnicy, czemu masz tak luksusowy dom? - To długa historia. – odpowiedział Tom. Próbował ukryć jakieś emocje pod maską obojętności, ale ja nie byłam tak głupia, żeby się na to nabrać. - Hej! Opowiedz mi o tym! – nie dałam za wygraną i domagałam się wyjaśnień -No… Byłem kiedyś bardzo bogatym mafioso, poszukiwanym, wielu ludzi chciało mnie zabić, by się zemścić, ponieważ zdarzało mi się kogoś postrzelić… Dlatego musiałem się ukrywać. – powiedział w końcu, ale widząc moją przerażoną minę dodał – Nie musisz się mnie bać! Już dawno z tym skończyłem. - Mam nadzieję. – mruknęłam bez przekonania. Próbowałam ukryć, że mam niezłego stracha. Cały czas wyobrażałam sobie, że Tom zaraz wyjmie rewolwer z nogawki i zacznie do mnie strzelać, próbowałam odgonić te myśli, ale one ciągle powracały. Szczególnie bałam się kiedy wchodziliśmy po schodach. Mężczyzna z uprzejmości pozwolił mi pierwszej wejść po schodach, dopiero on wszedł za mną. Myślałam, że zaraz przytknie mi broń do pleców i będzie się domagać pomocy w zamordowaniu jakiegoś nadzianego gościa, którego nie lubił. Jednak nic takiego nie nastąpiło, po prostu weszliśmy na górę, a on mnie zaprowadził do sypialni, gdzie zajrzał do szafy i wyjął kilka rzeczy, które potem wpakował do małej walizki. Myślałam, że teraz zamierza wyjść z tego pokoju, ale jednak to nie były słuszne przypuszczenia. Zastanawiałam się, gdzie Tom chował te wszystkie pieniądze. Dowiedziałam się tego bardzo szybko. Patrzyłam na starszego pana, o bardzo dobrej kondycji, jak na swój wiek. Gdy przy nim byłam, czułam jakby był to mężczyzna niewiele starszy ode mnie. Podszedł on do biurka i podniósł z niego różową świnkę skarbonkę, zadziwiających rozmiarów. Otworzył wieczko, znajdujące się na brzuchu świnki i wyjął stamtąd plik banknotów. Mogłabym się założyć, że było tam więcej pieniędzy niż dziesięć tysięcy złotych. - Wiesz co, nie sądziłam, że jesteś tak inteligentny. Bo jaki złoczyńca, włamujący się do domu bogatego mężczyzny zagląda do świnki skarbonki? Jesteś naprawdę sprytny. – powiedziałam z podziwem. - Eee… żartujesz sobie? – zapytał trochę zdezorientowany Tom. - Nie! Oczywiście, że nie! Czemu miałabym żartować. Schowanie pieniędzy w śwince skarbonce było naprawdę przemyślanym posunięciem. - No bo widzisz… wcale nie było. Wcześniej trzymałem pieniądze za obrazem w ścianie, ale kiedy byłem w sklepie zauważyłem tą skarbonkę. Tak mi się spodobała, że ją kupiłem. A, że wszystkie pieniądze się tam nie mieściły, resztę wpłaciłem na konto w banku. – powiedział trochę zawstydzony. - Aha, okej. Dobra, jesteś już gotowy? – zapytałam. - Nie! Myślałaś, że wyjdę stąd bez brania kąpieli? Tobie też bym to poradził, ponieważ czeka nas długa podróż za granicę. – Byłam ciekawa gdzie się wybieramy, ale Tom nie chciał mi nic zdradzić. Weszłam więc pod prysznic i zaczęłam rozmyślania. Co jeszcze ten człowiek przede mną ukrywa? Dokąd się wybieramy? Czy on naprawdę jest tak głupi, żeby chować pieniądze w śwince skarbonce? Musiałam znaleźć odpowiedzi na te pytania, ale najpierw poszłam spać. Miałam dziwny sen, stała nade mną jakaś kobieta o fioletowych oczach – takich jak moje. Próbowała mnie zabić, przyciskała pistolet do mojej piersi. Miałam zamknięte oczy, lecz otworzyłam je. Chciałam wiedzieć, kto stanie się moim katem, chciałam dowiedzieć się kto to był... Jednak przeznaczenie nie dało mi się dowiedzieć, ponieważ obudziłam się zalana potem w środku nocy. Leżałam na kanapie, a w sąsiednim pokoju chrapał Tom. Wiedziałam, że już nie zasnę, więc weszłam znowu pod prysznic, by odgonić złe myśli. Chciałam już jak najprędzej wyruszyć w tą podróż, nie mogłam się doczekać, nie wiedziałam gdzie jedziemy i co mamy tam robić. Nawet sama nie wiedziałam po co tam się wybieram z tym nieznanym mi człowiekiem, ale nie miałam nic do stracenia. A Temu śpiącemu teraz smacznie zaufałam prawie od razu, jak nikomu innemu. Musiał być to ktoś wyjątkowy, skoro znał mój sekret…
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna. Ostatnio edytowane przez Red Trumpet : 09.05.2009 - 10:32 |
09.05.2009, 10:23 | #24 |
Zarejestrowany: 05.01.2009
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta
Postów: 441
Reputacja: 10
|
Odp: Projekt "Camelot"
wszystko jest idealnie
zdięcia bombowe oprócz tego jak ona siedzi na ziemi z dziadziuszkiem tekst napisany bezbłędnie ;] ogólnie jest .... nie ma takiegho słowa ale nie mogę wymyślić innego: POPROSTOSGENIALNOS |
09.05.2009, 10:29 | #25 | |
Zarejestrowany: 03.01.2009
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta
Postów: 212
Reputacja: 10
|
Odp: Projekt "Camelot"
Cytat:
Wiem, że zdjęcie, na którym oboje siedzą na ziemi nie jest za dobre, ale była wtedy noc i było ciemno, a nie dało się zrobić większego zoom'u. Może ktoś jeszcze skomentuje? EDIT: Jestem ciekawa, czy ktoś zauważy bezdomnego Jest trochę słabo widoczny, ale jak nie znajdziecie to zapodam jego zdjęcie z bliska
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna. Ostatnio edytowane przez Red Trumpet : 09.05.2009 - 10:36 |
|
09.05.2009, 12:41 | #26 |
Zarejestrowany: 05.01.2009
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta
Postów: 441
Reputacja: 10
|
Odp: Projekt "Camelot"
|
09.05.2009, 12:43 | #27 | |
Zarejestrowany: 03.01.2009
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta
Postów: 212
Reputacja: 10
|
Odp: Projekt "Camelot"
Cytat:
Jest bezdomny Dodam fotki, ale najpierw poczekam na jakiś komentarz, a najlepiej kilka
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna. |
|
09.05.2009, 15:21 | #28 |
Zarejestrowany: 25.02.2009
Skąd: Toussaint
Płeć: Kobieta
Postów: 675
Reputacja: 10
|
Odp: Projekt "Camelot"
czy to czasem nie na trzecim zdjęciu ten bezdomny
__________________
|
09.05.2009, 19:28 | #29 |
Zarejestrowany: 03.01.2009
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta
Postów: 212
Reputacja: 10
|
Odp: Projekt "Camelot"
Tak! Na trzecim zdjęciu!
A teraz jego osba na zdjęciach: A tutaj Laura chce zaaproponować bezdomnemu posiłek : A tutaj taki bonusik Liczę na Wasze komentarze
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna. |
09.05.2009, 21:32 | #30 |
Zarejestrowany: 05.01.2009
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta
Postów: 441
Reputacja: 10
|
Odp: Projekt "Camelot"
czy mi się wydaje czy na ostatnim zdięciu Laura ogrzewa sobie pupę ???
trochę jej plecy wystają z fotela bujanego dobre było to z bezdomnym ;] |
Tagi |
projekt "camelot" |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|