Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Zobacz wyniki ankiety: Kto będzie matką Maxa i Laury?
Śmierć znalazł ich poprzednią matkę,która wcale nie zmarła tylko uciekła 1 11.11%
Śmierć wskrzesił ich poprzednią matkę 1 11.11%
Śmierć zakochał się w p.Nowell 4 44.44%
Śmierć zakochał się w kobiecie, która pojawi się w kolejnym odcinku 3 33.33%
Śmierć zakochał się w Hula 0 0%
Głosujących: 9. Nie możesz głosować w tej sondzie

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 25.06.2005, 21:56   #1
Art
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie "Dzieci Śmierci"

Wprowadzenie (poniżej)
Odc.1
Odc.2
Odc.3
Odc.4
Odc.5
Odcinek 6 (przedostatni!)
OSTATNI ODCINEK!!!!!!!!!!!

Hej! To moje pierwsze FS, więc proszę bądźcie wyrozumiali. Oto plakat


Wprowadzenie

Jasnowłosa dziewczyna rozejrzała się po pokoju.
-Nie jest tak źle.-pomyślała.

(sorry za niskie ściany i kratki)
Melania była na wakacyjnym obozie w małej miejscowości Riddlescott.
W gimnazjum nie miała zbyt wielu przyjaciół, ponieważ była nieśmiała i najgorsza w klasie z wychowania fizycznego. Miała nadzieję, że tu nie będą jej tak dokuczać jak w szkole.
Usiadła na łóżku zastanawiając się z kim będzie mieszkać w pokoju.
Nagle drzwi otworzyły się i do pomieszczenia weszła ciemnowłosa nastolatka.

Miała na imię Angie. Nie lubiono jej, ponieważ zazdroszczono jej talentu muzycznego i była „czarna”.
Pełne obaw dziewczyny spojrzały na siebie. Każda miała w oczach wypisane pytanie „Czy tu też mnie odrzucą? Czy znajdę jakiegoś przyjaciela?”
-Cześć!-podała rękę Melanii mniej nieśmiała Angie.-Jestem Angie Carolles. A ty jak się nazywasz?
-Melania White.
Zapadła niezręczna cisza.
-Hm...Ładna pogoda nie?-powiedziała Melania
-No.
Rozmowa jakoś się nie kleiła. Nagle Angie zauważyła książkę wystającą z plecaka Mel.
-O! Czytasz Montygerriego? To mój ulubiony pisarz! Myślałam już, że nikt go nie czyta !-zawołała
-Rany! Ja też tak myślałam. Kocham jego książki!
-A czytałaś „Wampirzą krew”? Ona jest super! To moja ulubiona.
-Tak, ale chyba „Wilkołak” jest lepszy-odpowiedziała Melania.

-A teraz co czytasz?
-Nowość, to „Śmierć nadchodzi nocą”.
-O! Nie mam jeszcze tego. Pożyczysz mi jak skończysz czytać?-spytała Angie.
-Jasne!
Nastolatki do późnej nocy rozmawiały. Okazało się, że mają wiele wspólnych zainteresowań. W końcu zasnęły.

Nie wiedziały, że ten obóz nie będzie tak słodki i beztroski jak im się wydaje...

Sorry, że takie krótkie, ale to dopiero wprowadzenie. Kolejny odcinek będzie jutro lub w poniedziałek. Wiem, że trochę nudne, ale tak zazwyczaj jest na początku. W kolejnym odcinku sie rozkręci. Komentujcie

Ostatnio edytowane przez Art : 21.07.2005 - 12:08
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 26.06.2005, 10:27   #2
Art
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Oto odcinek pierwszy (dopiero tutaj akcja się rozkręca)
Odc.1

Melania przeciągnęła się i wstała z łóżka. Pomyślała o Angie-bardzo fajna z niej dziewczyna. Chciałaby zaprzyjaźnić się z nią-ale czy tak przebojowa osoba jak Angie może się przyjaźnić z szarą myszką? No, ale w końcu wczoraj tak dobrze im się gadało...
Z zamyślenia wyrwało ją bicie starego zegara stojącego w pokoju. Rety! Za 15 min. Będzie śniadanie!
-Angie! Zaraz śniadanie! Wstawaj!-obudziła koleżankę
-cooo?-sennie wymamrotała Angie-O rany! Faktycznie zaraz śniadanie!-szybko zerwała się z łóżka-Dzięki za obudzenie! Gdzie jest łazienka?
-Łazienka jest.....Zaraz tu chyba NIE MA łazienki!
-Co??? No to super!-westchnęła Angie.-Chyba na razie nie możemy z niej skorzystać. Po śniadaniu zapytamy się gdzie jest.
Nastolatki szybko przebrały się i pobiegły na śniadanie.
Wbiegły na jadalnię w ostatniej chwili.

Na środku stała kobieta w wieku około 40 lat i wygłaszała komunikat:
-Witam was na obozie letnim w Riddlescott. Nazywam się Mgr.Nowell i jestem opiekunką waszej grupy-czyli osób mieszkających w tym domku letniskowym. Inne grupy mieszkają w domkach obok-Mgr. Nowell wskazała na okno-Oczekuję od was dyscypliny. Macie bez szemrania i błyskawicznie spełniać moje polecenia. A kto złamie zasady zostanie surowo ukarany. Regulamin wisi tam, na ścianie. A oto program na dzisiaj. Po śniadaniu......
Dalej Melania nie słuchała, bo po prostu nie mogła. Ta kobieta ją zanudzała.
W końcu Mgr. Nowell przestała ględzić i podano śniadanie. A raczej coś co miało być śniadaniem.
-CO TO MA BYĆ?!-krzyknęła Angie-To...to....mamy to jeść?!
Przed nią leżała ohydna mamałyga w kolorze sraczkowatym.

-Proszę nie krzyczeć!-nagle za Angie pojawiała się Mrs.Nowell.-I nie wybrzydzać. Jeśli coś ci się nie podoba możesz jeść karmę dla psów.
-C..co?-wykrztusiła Angie
-Proszę nie odnosić się tak do dorosłych! Na razie ci daruję bo to twój pierwszy raz, ale jeśli to się powtórzy poniesiesz konsekwencje. Zrozumiano?

-Ttak.
-To dobrze-powiedziała odchodząc Mrs.Nowell
-Oho! Murzyneczka dostała za swoje!-nagle odezwała się zza pleców Angie jakaś ruda dziewczyna.
Zdziwiona Angie odwróciła się do niej.
-Czemu się mnie czepiasz?-odcięła się

-Zamknij gębę brudna Afrykanko! Jak śmiesz w ogóle odzywać się do mnie?!-napadła na nią ruda
Angie zatkała. Owszem, słyszała już wiele żartów na temat swojej rasy, ale jeszcze nikt nie mówił jej takich rzeczy jak nieznajoma dziewczyna. Jej słowa mocno ubodły Angie. Z zaskoczenia, gniewu i przykrości nie mogła wykrztusić ani słowa.
Melania przyglądała się sytuacji. Poczuła, że koleżanka sama nie da rady z chamską rudą.
-A ty co taka ważna?!-krzyknęła Mel do rudej-Masz kompleksy, że obrażasz innych?! Kim jesteś, żeby mówić takie rzeczy?!
Rudą najwyraźniej nie spodziewała się tego, ale nadal zadzierała nosa. –Jestem Kim Macgulay i nie życzę sobie żadnych czarnych na tym obozie!

-Sorry, ale to nie tylko twój obóz, więc spadaj rasistko!
Wściekła Kim odeszła
-Jeszcze zobaczycie-syknęła do Mel i Angie.
-Dziękuję.-szepnęła Angie do Mel-Ja..ja nie wiem czemu mnie tak zatkało.
-Nie ma za co. Mnie też by zatkało gdyby ktoś mi mówił takie rzeczy.-odpowiedziała Melania, zdziwiona że mimo swej nieśmiałości tak napadła na Kim.

Od tej sytuacji dziewczyny mocno się zaprzyjaźniły.

Nastolatki złapały windę na swoje piętro. Nagle winda stanęła.
-Kurczę, co jest?!-krzyknęła Angie
-O nie! Chyba utknęłyśmy w windzie!-wyjaśniła Mel
-Super! I co teraz?-westchnęła Angie-Durna Nowell mówiła, że już 15 minut po śniadaniu mamy stać w recepcji gotowi do wyjścia!

-Mo...może przez 15 minut winda ruszy.-wyjąkała przestraszona Melania
-Miejmy nadzieję.
Pod windą stanęła tajemnicza postać.
-Pora przystąpić do akcji....-syknęła


Mam nadzieję że się podoba. Jak widzicie akcja jest już trochę ciekawsza (przynajmniej mam taką nadzieję ). Kolejny odcinek dzisiaj, jutro lub pojutrze.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 26.06.2005, 15:18   #3
Art
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Widzę komenty więc oto 2 odcinek. W mojej sygnie jest napisane "jest już drugi odcinek" bo traktowałam przedmowę jako pierwszy, więc sorry. Teraz jest już II ODCINEK.
Odc.2
-Zaczynam się niecierpliwić. Jak długo będziemy w tej windzie?-spytała Angie
-Wy...wydaje mi się że 15 minut już minęło-powiedziała Melania drżąc ze strachu
-No, spokojnie. Przecież się zorientują że nas nie ma i znajdą nas.
-Mam nadzieję. Ciekawe jak długo tu jesteśmy. Szkoda, ze nie mam zegarka.
-Ja też nie mam.

Dla zabicia czasu dziewczyny opowiadały sobie dowcipy. Trwało to przez pół godziny (winda cały czas nie chciała ruszyć).
Nagle Melania zobaczyła za Angie ducha. Za dziewczyną unosiła się mglista postać o białej skórze, ubrana w czarne szaty.

-AAA!-krzyknęła Mel
-Co jest?-spytała Angie
-Za tobą.....za tobą jest upiór!
Angie obejrzała się za siebie....ale nic nie zobaczyła.
-Przecież tam nic nie ma!
-Był! Przysięgam że był! Teraz zniknął!

-Nie pleć bzdur!
-Ale....
-Dobra, dobra przewidziało ci się. Nie mówmy już o tym.
Niespodziewanie Angie zauważyła, że obok niej stoi jakiś mężczyzna.
-S...skąd się tu wziąłeś?-zapytała-Przecież winda jest zacięta, a gdy do niej weszłyśmy nikogo w niej nie było!
-Jak to? Przecież byłem tu cały czas. Byłyście zbyt zajęte rozmową, by mnie zauważyć.-powiedział i spojrzał głęboko w oczy Angie.
-To niemożliwe, żebyśmy cię nie zobaczyły-wtrąciła się Melania spostrzegając, że „mężczyzna” jest w jej wieku

-Nie......-powiedziała Angie wpatrując się urzeczona w twarz nieznajomego-On pewnie ma rację. Byłyśmy tak pogrążone w rozmowie....
-Przysięgam że 5 minut temu go tu nie było. Zresztą on wygląda jak duch którego widziałam.
-Zamknij się!-szepnęła Angie do Mel-Przewidziało ci się. Proszę nie brać jej na serio-zwróciła się do nastolatka.
-Oczywiście.
Melania przewróciła oczami. Angie wpatrywała się w tego faceta jak w obrazek. W ogóle on jest jakiś dziwny. Ma taką białą skórę i wygląda dokładnie jak tamten duch.

A Angie była urzeczona nieznanym człowiekiem. Może dlatego, że miał takie głębokie oczy, czarujący uśmiech....
-Jak masz na imię?-spytała-Ja jestem Angie.
-A ja Max.
Angie z Maxem zaczęli rozmawiać. Zupełnie nie zwracali uwagi na Mel. Ta usiadła w kącie i zdrzemnęła się z nudów.

Max zobaczył, że Melania usnęła
-Dobrze-pomyślał-ona coś nie miała do mnie zaufania. I miała rację. Ale przeszkadzała. Ta murzynka nie ma oporów. Plan działa. W gruncie rzeczy ona jest całkiem ładna....No dobrze, ale teraz muszę ją w sobie rozkochać.
Angie już i tak była zauroczona Maxem. Nagle ten delikatnie chwycił ją za dłonie. Potem zaczął pieścić jej ciało.

Pozwalanie się obmacywać było sprzeczne z ideałami dziewczyny, ale jakoś nie chciała tego przerywać. Sama nie wiedząc jak to się stało niespodziewanie znalazła się w ramionach Maxa tonąc w gorącym pocałunku. Właśnie tak zobaczyła ich Melania.

(sorry za tą minę, ale za nic nie chciała być zdziwiona)
Otworzyła szeroko oczy nie mogąc uwierzyć w to co widziałą. Czyżby jej przyjaciółka była tak „łatwa”?
Nagle drzwi windy otworzyły się.
-Wreszcie!-krzyknęła Melania.
Angie i Max przestali się całować.

-Muszę już iść-powiedziała Angie-Zobaczymy się jeszcze dzisiaj?
-Jasne. Bądź przy pokoju 107 o 19.00. –odpowiedział Max.
-Angie!-powiedziała Mel gdy znalazły się same-Jak możesz po pół godzinie znajomości dać całować się jakiemuś podejrzanemu chłopakowi wyglądającemu jak duch?!

-Przestań!-oburzyła się Angie-Jesteś po prostu zazdrosna! Max jest wspaniały! Jak możesz tak o nim mówić?
-Ech!-westchnęła Mel. Wyglądało na to, że Angie jest zakochana po uszy.
-Poddaję się-pomyślała-Niech sobie idzie na to spotkanie.
Mgr. Nowell odeszła już z grupą godzinę temu, więc nastolatki siedziały w swoich pokojach.

Zbliżała się 19. Angie umalowała się i ubrała w swoje najlepsze ciuchy i poszła pod pokój 107. Melania została sama. Postanowiła poczytać. Wzięła książkę do ręki, lecz nagle zamarła.
Przed nią stała mała dziewczynka. Miała prawie białe włosy zaplecione w warkocze, papierowo białą skórę i białe szaty. Przed Melanią stał najprawdziwszy duch.

Koniec II odcinka

I jak? Tutaj już akcja całkowicie się rozwinęła . Komentujcie. Kolejny odcineczek jutro lub we wtorek.

Ostatnio edytowane przez Art : 26.06.2005 - 15:52
  Odpowiedź z Cytatem
stare 27.06.2005, 14:05   #4
Art
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Heh dobrze, lituję się i daję odcinek. Więc oto odcinek trzeci.

Odc.3

Angie stała przed pokojem 107. Myśli kołotały jej w głowie. Sama nie wiedziała czemu, ale bała się.
-Przestań!-skarciła się w myślach-Czego się boisz? Przecież go...kochasz!- zaskoczyła ją ta myśl. Nigdy nie pomyślała tak o żadnym chłopaku.
Drzwi otworzyły się.

-Cześć!-powiedział Max-Ładnie wyglądasz!
-Och! Dzięki.-zarumieniła się Angie i weszła do pokoju.
Max zamknął drzwi.
-Angie, muszę z tobą o czymś porozmawiać.
-Tak?

-Widzisz...ja cię kocham-powiedział Max zgodnie ze swoim planem. Ale nagle dotarła do niego prawda-on ją naprawdę kochał!
-Nie, nie-pomyślał-przecież mam tylko udawać. Nie-nie mogę się w niej zakochać.-odgonił od siebie te myśli.
Angie poczuła że jest w tej chwili najszczęśliwszą osobą na świecie.
-Ja też cię kocham-wyszeptała.
-Czy będziesz ze mną chodzić?-spytał Max.
-Oczywiście-dziewczyna nie marzyła o niczym innym.
Chłopak położył nastolatkę na kanapie i zaczął ją gorąco całować...


Melania szeroko otworzyła oczy ze zdumienia.
-Jak? Jak to możliwe?-pomyślała-Jak mogę widzieć duchy?
-Witaj Melanio.-powiedziała dziewczynka grobowym głosem

-Kim? Kim jesteś?-krzyknęła przerażona Mel-Skąd znasz moje imię?!
-Jesteś medium. Ty jedyna możesz nas widzieć. Przyszłam by cię ostrzec. Twoja przyjaciółka jest w niebezpieczeństwie. Uważaj. Uwaaaażaj....Max nie jest tym za kogo się podaje-po tych słowach duch rozpłynął się w powietrzu.
-Zaczekaj!
Ale dziewczynka zniknęła.
-Muszę ostrzec Angie! Czyżby Max miał coś wspólnego z niebezpieczeństwem?-pomyślała Melania

Angie wstała z kanapy. Maxa już nie było. W ciągu tych paru godzin straciła dziewictwo. Nie żałowała. To było najwspanialsze uczucie w jej życiu. Szybko pobiegła by powiedzieć o tym Mel.
Wpadła do pokoju jak burza.
-Mel! Muszę ci coś powiedzieć!
-Ja tobie też!
-Słuchaj, dzisiaj zrobiłam to z Maxem!-krzyknęła podniecona Angie
-COOO?!-wrzasnęła Melania
-Było super! Max jest cudowny. Ja go kocham i on też mnie kocha i....
-Przestań! Uważaj na Maxa-on nie jest tym za kogo się podaje! Jak ty z nim baraszkowałaś ja widziałam ducha, który ostrzegał mnie przed Maxem!

-Nie pleć bzdur! Duchy nie istnieją! Ostatnio ciągle o nich gadasz! Masz jakieś przewidzenia, a ja mam dość słuchania o tym! A o Maxa jesteś po prostu zazdrosna!!!-wybuchnęła Angie
-Super! Dobrze! Jestem zazdrosna! A ty jesteś idiotką która idzie do łóżka z pierwszym lepszym gościem! Ach tak! Przecież przynudzam! Dobrze! Już sobie idę!-Melania wybiegła z pokoju trzaskając drzwiami.

Max zapukał nieśmiało w ciężkie, dębowe drzwi. Za każdym razem gdy przez nie przechodził czuł ogromny strach.
-Jak to możliwe, że własny ojciec napawa mnie takim przerażeniem?-pomyślał.
Wrota otworzyły się.
-Witaj synu.-zadudnił przerażający głos.
Przed Maxem stał jego ojciec-Mroczny Kosiarz. Chłopak czasem zastanawiał się, dlaczego jego matka chciała mieć dzieci ze Śmiercią. Na ścianie wisiał jej portret a obok stał fortepian-jedyne pamiątki, które po niej zostały. Max ledwo ją pamiętał. Zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach po urodzeniu Laury. Ciekawe czemu ojciec pozwolił jej odejść?-zastanawiał się czasem Max,

Spojrzał na obraz. Jego matka była naprawdę piękna. Miała długie czarne, włosy. Piękną oliwkową cerę i przenikliwe zielone oczy.
-Szkoda, że skórę odziedziczyłem po ojcu.-pomyślał Max.
Głos Śmierci wyrwał go z zamyślenia.
-Jak poszło synu?
-Bardzo łatwo, pocałunki i drugi etap mam już za sobą.
-Tak szybko?
-Tak.
-Ta dziewczyna to jakaś prostytutka?
-Nie.-odparł cicho Max.
-Dobry, jesteś synu-zaśmiał się Mroczny Kosiarz, chociaż w tym śmiechu nie było ani odrobiny radości czy rozbawienia. Ten śmiech był zimny jak lód.-Rozkochać w sobie dziewczynę w ciągu jednego dnia. Jednak jest pewna przeszkoda.

-J..jaka?
-Przyjaciółka ofiary-Melania. Kojarzysz?
-Tak-odparł Max. Pamiętał tą dziewczynę która towarzyszyła Angie w windzie i była do niego tak źle nastawiona.
-Ona coś podejrzewała. A teraz ma już pewność, że szykuje się coś złego choć nie wie co.
-Dlaczego ma pewność?
-Laura.-wycedził Śmierć
-Jak to? Laura ją...ostrzegła?
-Tak-głos ojca był zimny jak lód.
-O rany,-pomyślał Max-Gdy ojciec znajdzie Laurę zabije ją. Muszę jej pomóc.
-Musisz zlikwidować Melanię-powiedział Śmierć
-Jak to? Zabić?
-Hmm...nie. Na razie tylko porwać. A potem zobaczymy.....-syknął złowieszczo Mroczny Kosiarz

Koniec odcinka 3

I jak? Następny odcinek jutro albo w środę. Oceniajcie i komentujcie!
  Odpowiedź z Cytatem
stare 28.06.2005, 12:38   #5
Art
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Oto odcinek czwarty skoro tak o niego prosicie
Niestety na następny odcineczek będziecie musieli trochę poczekać, bo coś nie mam weny

Odc.4
Melania szła korytarzem. Łzy cisnęły się jej do oczu. Jak Angie mogła? Po jednym dniu znajomości.....
„Myliłam się co do niej.” pomyślała
To wszystko przez tego Maxa! Co Angie w nim widzi? Czy nie zauważa np. że on ma skórę papierowobladą jak jakiś upiór?
Nagle przystanęła. Przed nią stał Max! Przecież przed chwilą go tu nie było!
-Przykro mi, ale wiesz zbyt dużo-powiedział chłopak i niespodziewanie chwycił Mel chcąc ją związać.

-Puszczaj!-krzyknęła dziewczyna próbując się bronić.-Ratunku!
Nagle poczuła przenikliwy chłód i zemdlała.
Napastnik wziął bezwładną nastolatkę i poszedł ciemnym korytarzem...

Angie leżała na łóżku.
„Może byłam trochę za ostra dla Melanii.”pomyślała. „W końcu to moja przyjaciółka i chce dla mnie dobrze. No, ale co ona ma do Maxa? Przecież on jest taki wspaniały..... Zresztą to nie jej sprawa co z nim robię! Ona jest chyba po prostu zazdrosna.I na dodatek wszędzie widzi te duchy. Dobrze, teraz się obraziła, ale gdy wróci to jakoś dojdziemy do zgody. Zaproponuję jej żebyśmy już nie poruszały tematu Maxa między sobą.”

Jednak Melania nie wracała.
Po 2 godzinach Angie zaczęła się niepokoić o przyjaciółkę.
„Gdzie ona może być tyle czasu?! Może coś się jej stało....E, to bzdura. Poszukam jej. Może faktycznie za ostro ją potraktowałam.”
Dziewczyna wyszła z pokoju.

Zemdlona nastolatka leżała na kanapie.

-Co teraz ojcze?-spytał Max
-Hmmm.....co by z nią zrobić. Chwilowo nie chce mi się zabijać. Mam pomysł...KOMNATA ZAGŁADY.

Chłopak wzdrygnął się. Komnata Zagłady była jednym z najgorszych pomysłów ojca. Max nienawidził kogoś do niej wysyłać. Ale musiał. Gdyby sprzeciwił się ojcu sam skończył by na dnie Komnaty.
-Zepchnij ją do niej-rzekł Mroczny Kosiarz.
-Dobrze ojcze-powiedział cicho Max

Wracając natknął się na małą bladą dziewczynkę w białej sukni.

-Laura!-krzyknął-Co ty narobiłaś?
-Ja???-spytało dziecko głosem niewiniątka.
-Ojciec jest na ciebie wściekły. Strzeż się. Gdy cię znajdzie....
Laura machnęła ręką.
-Spokojnie braciszku. Nic mi się nie stanie.
-Laura, nie wiesz jaki jest ojciec gdy się wścieknie.
-Ojej, ojej! Ty zawsze taki sam! Jak możesz mu służyć?! Wykonywać te podłe rozkazy! To chore!
Chłopak spuścił oczy. Laura była niezwykle mądra jak na swój wiek. Zbuntowała się przeciw ojcu, przeciw temu terrorowi. Ale było to wielkie ryzyko. Teraz Śmierć zabije córkę gdy tylko ją znajdzie,
-Siostrzyczko, ja muszę. Inaczej on.....

-Wiem. On taki jest. Dlaczego nie możemy być normalnymi dziećmi.?! Nie być dziećmi ŚMIERCI!!!!!!!-oczy Laury się zaszkliły, zaraz jednak dziewczynka się opanowała-Wiem co robisz teraz z jego rozkazu! Jak możesz tak wykorzystywać tą dziewczynę?
Maxa ogarnęło poczucie wstydu. Angie była.....wspaniała. Sam nie wiedząc również się w niej zakochał. Jednak ojciec kazał mu zrobić z nią to co z innymi.......
-Laura, postąpiłaś nierozsądnie ostrzegając jej przyjaciółkę.
-Niby czemu?! Nie musiałabym tego robić gdyby nie ty! A tak w ogóle ona jest medium-szepnęła Laura z podnieceniem
-Medium, które ojciec kazał zamknąć w Komnacie Zagłady, ponieważ je ostrzegłaś.
Laura skamieniała.
-Jak to?! I ty to zrobiłeś?!!!!!! Ty....ty...

-Musiałem. Inaczej.....
-Ty zawsze musisz! Żebyś wiedział że do tego nie dopuszczę! Zobaczysz!
-Laura!-krzyknął Max przeczuwając co może zrobić jego siostra. Gdy się zdenerwuje jest naprawdę nieobliczalna.
Jednak jego siostrzyczka już zniknęła.
„To się porobiło”pomyślał „Kto wie co ona wymyśli. A i tak ma już przechlapane u ojca.”


Angie nie znalazła Melanii. Z ciężkim sercem poszła na kolację.
-A gdzie panna Melania?-zapytała Mgr. Nowell.
-Nie wiem-odpowiedziała Angie-Ona....zniknęła.

-Jak to zniknęła, co to za bzdury! Proszę jej nie kryć, myślisz że nie wiem, że nie przyszła z lenistwa?! Idę po nią!

„Mam nadzieję, że Nowellka ją znajdzie” pomyślała Angie nawet nie zwracając uwagi na to, że jedzenie, które właśnie brała do ust wygląda jak końskie odchody.

Mgr. Nowell nie znalazła Melanii w pokoju.
„A to spryciula!” pomyślała „ Pewnie się gdzieś ukryła! Przeszukam wszystkie pokoje. O ile się nie mylę ten jest wolny. Może się w nim schowała.”
Mgr. Nowell otworzyła drzwi i zamarła widząc kto jest za nimi.


KONIEC ODCINKA IV

Mam nadzieję że się podobało. Jak widzicie jest tu już Mgr. Nowell . Następny odcinek postaram się dać jutro lub w czwartek. Nie wiem czy uda mi się na jutro, bo jakoś nie mam weny .
Komentujcie
  Odpowiedź z Cytatem
stare 01.07.2005, 18:56   #6
Art
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Daję kolejny odcinek! Sorry, że taki krótki i trochę denny, ale w końcu lepszy niż żaden. Kolejny będzie lepszy. Do końca FS chyba jeszcze 2 lub 3 odcinki.

Odc. 5
Angie nie mogła zasnąć. Ciągle słyszała przerażający krzyk Mgr. Nowell, który usłyszeli wszyscy w stołówce 10 minut po tym, jak Nowell poszła szukać Melanii.
Po paru krzykach odgłosy ucichły.

Czy coś się jej stało? Czemu tak wrzeszczała?
I gdzie jest Melania???
„Gdzie ja jestem?” pomyślała budząc się Melania „Skąd się tu wzięłam? Pamiętam, jakiś korytarz, chłód, jakiś....straszny głos......Ach tak! To ten Max mnie porwał i tu przyniósł! „
Rozejrzała się. Co to ma być? Czy to jakiś głupi żart? Znajdowała się w....jak to określić? Była to bardzo głęboka dziura z idealnie gładkimi ścianami. Niczym studnia, w odróżnieniu,że nie było w niej wody. Dziewczyna spróbowała wspiąć się na ścianę i wyjść, ale natychmiast się ześlizgnęła. Wyjście z dołu było niemożlilwe.

(sorcia za kratki)
-Co to za głupi żart?!-zawołała-To nie jest śmieszne! Niech mnie ktoś stąd wyciągnie! POMOCY!
Jednak Melania była tak głęboko, że nikt nie mógł jej usłyszeć. Co więcej Komnata Zagłady była też niewidzialna.
Zrezygnowana nastolatka usnęła.

Laura już wiedziała co zrobić. Wymagało to zmaterlializowania się.
„ Pierwszy raz objawię się człowiekowi materializując się. Ale kiedyś trzeba to zrobić”pomyślała i ruszyła do pokoju Angie.


Angie obudziła się o szóstej rano. Zostały jeszcze dwie godziny do śniadania. Murzynka o mało się nie rozpłakała.
„To moja wina, że Melania zniknęła! Gdzie ona może być? Za mocno na nią nakrzyczałam!”
Potwornie bała się o przyjaciółkę. Co się mogło z nią dziać?
Nagle przeraźliwie wrzasnęła. Stała przed nią całkiem biała dziewczynka.

„To duch! Melania miała rację!”-pomyślała
-RATUNKU!-zawołała
-Cicho!-powiedziało dziecko-Wiem gdzie jest twoja przyjaciółka. Chodź za mną.
-Ale...ale...-Angie była zdezorientowana
-Będziesz wreszcie cicho! On nie może nas usłyszeć!
-Jaki on?
-Zamkniesz się wreszcie?-zniecierpliwiła się mała

Duch poprowadził nastolatkę ciemnym korytarzem. Po chwili wyszły na balkon.
„O co tu u diabła chodzi?”-zastanawiała się Angie
Nagle dziewczynka wyciągnęła ręce i zaczęła mamrotać jakieś dziwne słowa. Jej oczy zrobiły się szkliste.
Wtedy Angie o mało nie zemdlała ze zdziwienia. Z chwilą wypowiedzenia przez ducha ostatniego słowa pod balkonem rozstąpiła się przepaść. Nagle z tej przepaści zaczęła frunąć? wyłaniać się? lecieć w stronę balkonu? Angie nie umiała tego określić. W każdym razie Melania leciała w stronę balkonu.

„Chyba śnię”pomyślała Angie
„Chyba śnię” pomyślała Melania.
Melania znalazła się na balkonie.
-Mel!-krzyknęła radośnie Angie.
Przyjaciółki padły sobie w objęcia.

-Miałaś rację.-szepnęła Angie-Przepraszam, że nie uwierzyłam ci gdy mówiłaś o duchu. Mi też się ukazał.
-Duch się tobie ukazał?-zdziwiona Mel wywinęła się z objęć przyjaciółki
-Tak. On tu cię sprowadził. Jest....-Angie popatrzyła na miejsce, gdzie przed chwilą stało dziecko, ale dziewczynka zniknęła.

-Żebyś wiedziała gdzie ja byłam-opowiadała Melania. W tej przepaści było okropnie! Gdybym była w niej dłużej chyba bym zwariowała!
-Rany! Ale jak się tam znalazłaś?-spytała Angie
-Max! Twój „ukochany” mnie porwał, a potem tam zepchnął!

-Niemożliwe!-oczy Angie pociemniały-Max na pewno by tego nie zrobił! Zmyśliłaś to, bo jesteś o niego zazdrosna!!! I.....
Zatkała sobie usta dłonią. Wcale nie chciała wypowiedzieć tych słów. Chciała powiedzieć coś innego. Jednak jakby automatycznie wypowiedziała to zdanie!
„Co się ze mną dzieje?”
-Tak?-wysyczała Melania
-Nie! Nie!-Angie ukryła twarz w dłoniach-Ja wcale tak nie myślę! Ja wcale nie chciałam tego powiedzieć!
Melania spojrzała na nią pytająco

-Ja...coś.....po prostu wypowiedziałam to automatycznie....jakby coś mnie do tego zmusiło!
Angie jeszcze nie wiedziało co.......

„Rany!”myślał Max „ Po co ojciec wezwał mnie do siebie? Chyba by oznajmić, że Laura uratowała tą Melanię. Och, moja biedna siostrzyczka! Co on jej zrobi?”
-Syny!-rzekł Śmierć-Muszę ci coś powiedzieć.
-Tak?-spytał Max drżącym głosem
-Będziesz miał mamę!-powiedział Śmierć uśmiechając się szeroko

Koniec odcinka piątego.

Mam nadzieję, że się podobało. Sorry, że takie....dziwne, ale nie miałam weny. Kolejny odcinek będzie chyba w niedzielę.

Ostatnio edytowane przez Art : 01.07.2005 - 19:44
  Odpowiedź z Cytatem
stare 21.07.2005, 10:43   #7
Art
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

SOOORRRY za to, że nie było odcinka. Chciałam go dać wtedy gdy zapowiadałam, ale...nie mogłam się dostać na Forum! Potem wyjechałam i mogłam się dostać na Forum dopiero dziś. Więc daję szósty odcinek, zarazem przedostatni

Odc.6 (przedostatni)
Max wytrzeszczył oczy. Jego ojciec nigdy się nie uśmiechał. I....jak to? Mama? Przecież ona nie żyje!!!
-Zamierzam się ożenić po raz kolejny-ciągnął rozpromieniony Kosiarz-Znalazłem swoją drugą połówkę!

-Ale..kto to?-wydukał Max
-Poznasz ją jutro. Na pewno ci się spodoba. Jest niezwykła! Jest....-Śmierć rozpływał się w zachwytach.
Maxa zamurowało. Jeszcze nigdy nie widział ojca w takim stanie.
-Kim ona może być?-pomyślał.

Melania i Angie zeszły na śniadanie.
-Przygotuj się na najgorsze-szepnęła Angie do przyjaciółki-Wczoraj Nowellka o mało nie umarła ze złości, ponieważ ciebie nie było.
Melania spróbowała po kryjomu zająć swoje miejsce
-Melania!-usłyszała za sobą głos Mgr. Nowell
„Już po mnie” pomyślała
-Kochanie! Tak się cieszę, ze już jesteś!-Mgr. Nowell przytuliła Melanię

„Co jest u licha?” zdziwiła się dziewczyna
-To ja muszę lecieć. Jedzcie, dzieci. Pa pa!-i Mgr. Nowell wybiegła z sali
Angie i Melania popatrzyły na siebie zdziwione, a potem...wybuchły śmiechem. Zataczały się ze śmiechu i nie mogły przestać.
-Phi!-prychnęłą Kim-Głupie panny!
-Sama jesteś głupia!-odpowiedziała Angie nadal się śmiejąc

-A ty jesteś czarna!
-I co z tego?-odparła roześmiana Angie
Kim nadęła się i odeszła. Wtedy przyjaciółki zaczęły się śmiać jeszcze bardziej.

-Idę do toalety-powiedziała Angie wchodząc do wspólnej łazienki na korytarzu-Poczekaj na mnie w pokoju, Mel.
-Ok!

Max przechadzał się po korytarzu. Nagle pojawił się przed nim ojciec.
-Już czas.-zagrzmiał
-Czas? Na co?-spytał zaniepokojony chłopak
-Na rytuał. Przyprowadź dziewczynę.
Max przełknął ślinę. Rytuał......Nie! Angie jest inna! On...on ją kocha! „Nie chcę jej stracić”

-Nie!-sprzeciwił się ojcu pierwszy raz w życiu
-Co?!-zahuczał Śmierć
-Nie zrobię tego! Nie chcę! Nie zmusisz mnie! Mam dość! Nie przyprowadzę jej! Nie pozwolę na to! Nie! Nie! Nie!-krzyknął chłopak
-Tak?!-syknął Mroczny Kosiarz-Jak chcesz! Nie jesteś mi potrzebny, sam mogę to zrobić. Ale możesz tego żałować....
-Nie zrobisz tego! Nie pozwolę na to!
-Przykro mi, ale nie decydujesz o tym. A za sprzeciw grozi kara...
Max skamieniał ze strachu.

Angie przejrzała się w lustrze i poprawiła włosy.
„Ładna jestem” pomyślała
Nagle drzwi do łazienki otworzyły się.
-AAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-wrzasnęła dziewczyna.
Jeszcze nigdy nie widziała czegoś tak okropnego, jak to co w nich stało. A stał w nich Mroczny Kosiarz.

-Ucisz się!-zagrzmiał-I chodź za mną po dobroci, bo.....
-Nigdy w życiu!-to wszystko co mogła wykrztusić z siebie sparaliżowana strachem Angie
-Cóż, jak chcesz!-Śmierć chwycił Angie i pociągnął ją za sobą.
-Puszczaj!-krzyknęła nastolatka-Ratu.....
W tym momencie Śmierć przyłożył jej rękę do ust. Dziewczyna zemdlała, jak każdy komu Kosiarz to zrobił.
Śmierć zabrał ze sobą nieprzytomną Angie....

Melania spojrzała na zegarek. „Co Angie tak długo może robić w tej toalecie? Czekam już na nią ponad godzinę!”
Nagle pojawiła się przed nią Laura.
-Angie jest w bardzo poważnym niebezpieczeństwie! Musisz ją ratować. Została jej jeszcze godzina!-wydyszała dziewczynka.

-Co?! To sprawka Maxa!?-bardziej stwierdziła niż zapytała Melania.
-Nie! Nie! To nie jest sprawka Maxa-nagle oczy Laury zaszkliły się łzami-On też jest w niebezpieczeństwie. Tylko ty możesz im pomóc! Chodź za mną!
Dziewczyna pobiegła za dzieckiem

Angie obudziła się. Otaczał ją mur i kraty. Była zamknięta jak w klatce. Naprzeciwko tak samo zamknięty był Max.
-To twoja wina!-oskarżyła go-Że też od razu się nie domyśliłam! Ty podły.....wykorzystywaczu! Nie chcę cię znać! Przez ciebie....przez ciebie...-to słowo nie chciało jej przejść przez gardło.
-Angie! Ja...nie chciałem!-Max był zrozpaczony-Ja za późno się sprzeciwiłem. Ja...ja cię kocham! Angie, tak mi przykro!
Angie nadal była na niego wściekła, ale teraz trochę zmiękła.
-Ale dlaczego tu jestem? O co chodzi?

-Widziałaś GO, prawda?
-Tak.
-To Śmierć. Prawdziwy Śmierć.
-Jak to?!-wydusiła Angie-Myślałam że to jakiś....przebieraniec!
-Ale to ON. Żeby mieć swą moc każdego roku potrzebuje dziewczyny, która nosi w sobie śmiertelne ziarno. Potrzebuje jej krwi.
-Co?-oczy Angie rozszerzyły się z przerażenia-Ale...dlaczego ja?! Zresztą ja nie mam żadnego „śmiertelnego ziarna”.
Max spuścił wzrok.
-Masz, i zaraz je poczujesz, masz, bo robiłaś to ze mną.
-Jak to? Co ty do tego masz?
Chłopak zawstydził się jeszcze bardziej.
-Jestem jego synem-szepnął.
koniec odcinka sżóstego

I jak? Mam nadzieję, że się podoba. Niestety znowu wyjeżdżam, więc kolejny odcinek będzie dopiero koło 17 sierpnia . Mam już tekst. Spróbuję się pospieszyć, zrobić zdjęcia i dać go już dziś ale nic nie obiecuję
  Odpowiedź z Cytatem
stare 21.07.2005, 12:04   #8
Art
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Buu czemu nie komentujecie......a ja chcę już dać ostatni odcinek (sorry za pisanie posta pod postem). No, dobrze daję last odcinek . Przywiązałam się do bohaterów, więc trochę smutno mi kończyć to FS, ale równocześnie czuję ulgę i radość, że wreszcie je skończyłam. Więc oto koniec przygód Angie, Melanii, Laury i Maxa.

Odc.7
-Jak to?!-krzyknęła Angie-Czyli ty....czyli....... PRACOWAŁEŚ DLA NIEGO!!!!!!!! TO PRZEZ CIEBIE TU JESTEM! TY....TY DUPKU!
-Angie....ale.....-próbował się tłumaczyć Max
-ŻADNYCH ALE!!!!!
-Dobrze, gdybym wiedział to bym mu się nie sprzeciwił i nie ginąłbym razem z tobą! Wiesz, jak to jest być JEGO dzieckiem?! Jak to jest widywać się z nim co dzień i musieć spełniać jego rozkazy?! Myślisz, że ja tego chcę?!
Nastolatka spuściła oczy.

-Ja...ja nie wiedziałam.-szepnęła.
Wtedy podszedł do nich Śmierć.
-Już czas, panienko!-powiedział szyderczo i wyciągnął Angie z „klatki”.
-NIE! NIE!-krzyczała dziewczyna ze łzami w oczach-PUSZCZAJ! JA NIE CHCĘ UMIERAĆ! POMOCY!!!!!!!!

-Zamknij się-mruknął Kosiarz i poprowadził nastolatkę do wielkiego stołu.
-Puść ją!-zawołał Max
-Ha, ha!-zaśmiał się lodowato Śmierć-Niedługo ciebie czeka to samo synu!
Niespodziewanie drzwi otworzyły się.
-Melania!-szepnęła Angie
Do środka weszły Laura z Melanią.
-Kogo my tu mamy....-wycedził Śmierć-Moją wyrodną córkę i przyjaciółkę ofiary. Muszę, cię poinformować córeczko, że twój brat wybrał tę samą drogę co ty. A ty zaraz do niego dołączysz!
-Nie!-powiedziała Laura- Nie zrobisz tego! Ty potworze!
Ale już znalazła się w „klatce” obok Maxa.
-A ty....-Śmierć skierował wzrok na Melanię-Już za często wchodzisz mi w drogę. Myślałem, że Komnata Zagłady coś zmienia, ale...cóż. Muszę się posunąć do ostatecznego kroku. Pożegnaj się ze swoimi przyjaciółmi, bo to ostatnia minuta twojego życia.

-Nie!-przeraziła się Mel.
-Nie!-krzyknęli Angie, Laura i Max.
Śmierć zbliżył się do Melanii i.....
-KOOOTKU!!!!!!!!!!!!!!-nagle rozległ się krzyk
Laura, Melania, Angie i Max spojrzeli po sobie zdziwieni.
-Rachel!-szepnął Śmierć
Nagle do pokoju weszła Mgr.Nowell.
-Kochanie!-rzuciła się Kosiarzowi w ramiona.

Melania i Angie wytrzeszczyły oczy.
„Jak to? Mgr. Nowell kochanką Śmierci???”
-Chodź kotku muszę ci coś powiedzieć-Mgr. Rachel Nowell wzięła Kosiarza za rękę.
-Hmmm...kochanie, bo ja muszę odprawić pewien rytuał, inaczej stracę swą moc.
-Kotku, ja cię kocham bez względu na to czy masz moc czy nie! Zresztą, nie uważasz, że mógłbyś już przejść na emeryturę? Wtedy wiedlibyśmy spokojny małżeński żywot!
-No, tak żabciu to świetny pomysł.

-A co tu robią te dzieci?-Mgr.Nowell spojrzała na dzieci Kosiarza, Angie i Mel.
-Eeee....-jęknął Śmierć
-Dobrze, dzieci idźcie stąd. Ogłaszam, że obóz już się skończył! Przed domem stoi taksówka, zawiezie was do domu.
Angie i Mel spojrzały na siebie. Były uratowane! Melania pospieszyła do wyjścia, ale Angie odwróciła się i podeszła do Maxa.
-Angie, ja cię naprawdę kocham-powiedział chłopak
-Ja ciebie też. Nie chcę się rozstać-po policzku dziewczyny spłynęła łza.
Nagle Max podszedł do ojca.
-Odchodzę-oznajmił-Idę z nią.
-Ja też odchodzę.-dodała Laura.
-A, tak możecie sobie pójść-powiedział Śmierć, którego cała uwaga była skupiona na Rachel Nowell.
Angie uśmiechnęła się i rzuciła Maxowi na szyję. Po chwili oboje tonęli w pocałunku.


Angie, Mel, Max, Laura, Kim i reszta wsiedli do taksówki.

-Phi! Para dziwolągów-prychnęła Kim patrząc zazdrośnie na Angie i Maxa, jednak zakochani nie zwracali na to uwagi.
Angie i Melania wracały do domu, jednak teraz wszystko będzie inaczej niż przed obozem.
Na pewno...

KONIEC

Epilog
-Więc, teraz kochanie mogę ci coś oznajmić-powiedziała Mgr.Nowell.
-Tak?-spytał Śmierć.
-Jestem z tobą w ciąży!


KONIEC!!!

I to już koniec mojego FS. mam nadzieję, że się Wam podobało. Komentujcie!
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 13:34.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023