Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 08.02.2009, 19:35   #11
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 876
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: 'Why me?'

Cóż, już nie długo kończę zdjęcia do następnej części, sama treść to kwestia czasu i zorganizowania, ponieważ mam co nie co już opisane w pewnym zeszycie ;]
Czy jutro można się spodziewać rozdziału pierwszego? możliwe ^^
__________________
Well well well...
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 14.02.2009, 09:54   #12
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 876
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: 'Why me?'

Wiem i przepraszam, że tak długo trzeba było czekać na kolejną część. Ta jest dość specyficzna i dziwna. Ostatnie akapity przedstawiłam w przedziwny sposób - wiem. Zachowanie policjantów i bohaterki, także trudno wyjaśnić, ale tego dowiecie się w następnym rozdziale. Może ciekawi was fakt, dlaczego policjanci łatwo jej ulegają ; ) Nie gdybam tylko zapraszam na kolejną część FS.

PS I dziękuje bardzo za docenienie moich wypocin Przyznam, że z tym tekstem nieco dłużej się mordowałam i mam nadzieję, że i to docenicie.

~~~~
Promienie słoneczne wpadały przez wielki okno w sypialni. Był to letni dzień, ciepły. A może najcieplejszy w tym roku?
Z pewnością był to czerwiec, jeden z tych najprzyjemniejszych dla przyrody miesięcy. Zbliżało się już południe. Tylko nieliczni jeszcze smacznie spali w swoich łóżkach. Kolejny dzień pracy, ciężko było zapomnieć o zapachu pościeli i porannej kawie przy telewizorze. Czas naglił.
W domu panowała nieskazitelna cisza, w której dało się słyszeć lekkie skrzypienie drewnianych drzwi.
Zza nich wyłoniła się połyskująca czupryna Robin, słońce nadawało włosom trochę miedzianych refleksów. Spojrzała na śpiącą siostrę wymownie. Zawsze była przeraźliwym śpiochem i ostatnia wstawała z łóżka.
Na ten delikatny szmer kobieta otworzyła ostrożnie oczy, czuła już jasne promienie słońca na powiekach. Przeciągnęła się leniwie.
- Co ty tu robisz? Nie idziesz dzisiaj do pracy? - spytała automatycznie, widząc siostrę w drzwiach, która usiadła teraz przy niej na skraju łóżka i wywróciła oczami.
[img]http://i42.************/2553up1.jpg[/img]
- Wzięłam parę dni wolnego. Nie pamiętasz? - to mówiac, rzuciła w nią poduszką.
- Ach, no tak. Sorry, ostatnio jestem nieco nieprzytomna. - odparła. Robin spojrzała na nią opiekuńczym spojrzeniem. - Jak było?
Brunetka nie mogła zaprzeczyć, że nie czekała na to pytanie, ale z odpowiedzią wstrzymała się na moment.
- Omlety! - zawołała z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Czarnowłosa zaczęła się śmiać, siostra zerwała się z łóżka jak oparzona, mając nadzieję, że zdąży zapobiec zbliżającej się katastrofie w kuchni i wybiegła z pokoju. Po chwili dało się słyszeć lekkie westchnienie dochodzące z kuchni. Emma postanowiła zmusić obolałe kości do zejścia na dół. Stąpając po zimnych stopniach schodów, pożałowała swojej decyzji.
Robin stała przy patelni z rozanieloną miną i z triumfem wymalowanym na twarzy, przewracała dumnie omlety, które były akurat pięknie wysmażone i wyśmienite, o czym po chwili się przekonały. Dziewczyna nadal miała w głowie pytanie siostry, która położyła łokcie na stole, nie sprawiając wrażenia rozmownej.
[img]http://i42.************/omqes.jpg[/img]
- Piękny dziś dzień, prawda? - brunetka spróbowała zagadać siostrę, lecz próby spełzły na niczym. - Och, rozchmurz się. - rzuciła przez ramię i zerknęła na jej przygarbioną sylwetkę.
Gdy podstawiła jej pod nos pachnące omlety, Emma podniosła głowę i ochoczo zabrała się za jedzenie. jadły w ciszy, gdy w końcu ponownie spytała siostrę:
- A więc, jak było? - tym razem już się nie uśmiechała, była bezgranicznie skupiona na swoim omlecie, który z chwili na chwilę znikał w zastraszającym tempie.
Jednak Robin odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Nie jadłaś nic wieczorem?
- Chipsy i trochę krakersów - skłamała prędko i spojrzała na nią wyczekująco - Jak było wczoraj u Bennington`ów? Dlaczego nic nie mówisz? - prawie nie zauważyła podnoszących się kącików ust siostry.
Brunetka zarumieniła się mimowolnie i ukazała swoje białe zęby. Emma nie pytała ponownie a Robin sama nie wiedziała dlaczego zwleka z odpowiedzią. Może nie do końca umiała jej to oznajmić?
[img]http://i44.************/2zxzj3o.jpg[/img]
Spojrzała za duże, piękne okno za którym widniało skąpane w blasku miasteczko.
- Oświadczył się! - brunetka krzyknęła znienacka, niemal podskoczyła na krześle z entuzjazmem. Siostra spojrzała na nią zdziwiona i uniosła brew znacząco jakby nie wierząc jej słowom. - No mi się oświadczył...! David!
Emma dopiero ocknęła się z zamyślenia, często się nad tym przyłapywała przez ostatnie ciężkie tygodnie, a bardzo dobrze znała ten przesycony szczęściem uśmiech, który zaistniał na twarzy siostry.
- To wspaniale! - powiedziała w końcu, ale mało przekonująco. Brunetka bardzo mocno skupiona nad tym co oświadczyła, ledwo to dostrzegła. - Dostałam piękny pierścionek, trudno mi było opanować wzruszenie. - uśmiechnęła się szerzej, jeżeli w ogóle było to możliwe.
[img]http://i42.************/mrzl3t.jpg[/img]
Czarnowłosa przyjrzała się złotemu krążkowi z błyszczącym oczkiem na palcu siostry, na paznokciach lśnił czerwony lakier. Mimowolnie westchnęła lekko, co dotarło do uszu uszczęśliwionej dziewczyny.
- Coś nie tak? Nie podoba ci się? Wiedziałam, zawsze wolałaś srebrne... - mruknęła z niezadowoleniem.
- Nie, nie, nie! Nie o to chodzi! Jest śliczny naprawdę. Zamyśliłam się tylko, wybacz. - powiedziała szybko Emma, próbując udobruchać siostrę. - Pasujecie do siebie - dodała po krótkim namyśle - David to naprawdę porządny facet. I błagam nie zepsuj tego siostrzyczko.
Uśmiechnęła się promiennie a zarazem szczerze, tak naprawdę po raz pierwszy tego dnia i poklepała rękę siostry, patrząc na nią równie serdecznie.
Siedziały tak jeszcze przez moment, po czym Robin zauważyła nie zmyty tusz, rozmazany w okolicach rzęs siostry. Jej oczy rozwarły się w zdumieniu. Czarnowłosa od razu to zauważyła.
- Em, ty, ty... znowu płakałaś? - spytała z zawodem i niedowierzaniem a jednocześnie zabrzmiało to bardzo opiekuńczo.
- Nie, pewnie zapomniałam go zmyć i podczas kąpieli troszkę się starł. - zaczęła się tłumaczyć raptownie. Robin patrzyła na nią zatroskana, nie wierząc oczywiście w żadne jej słowo.
[img]http://i39.************/2rxbe41.jpg[/img]
- Słuchaj... Idź pod prysznic, to cię odświeży i nie zamartwiaj się już więcej, proszę.
Emma westchnęła cicho. ' Łatwo jej mówić' - pomyślała ponuro i poczłapała do łazienki.
Przy siadła na chwilę przy wannie. Z pod rzęs wyłoniła się mokra łza i spłynęła wolno po policzku. Nie, nie chciała się teraz rozpłakać, nie mogła sobie na to pozwolić. Znowu.
[img]http://i39.************/2q0j403.jpg[/img]
Siedziała tak jeszcze przez chwilę, hamując napływające do oczu łzy. Próbowała nie myśleć o nocy, która była najważniejsza w jej życiu.
Zrzuciła z siebie przesiąkniętą potem jedwabną podkoszulkę i weszła do kabiny. Znów wezbrała się w niej nadzieja, że może woda oczyści jej umysł od bolesnych wspomnień, które kiedyś były piękne i zapomni o tym wszystkim... O tym najgorszym dniu jaki przeżyła. Był taki przesiąknięty pustką, dobrze go pamiętała.
[img]http://i44.************/x4f9s2.jpg[/img]
Wpatrzona w śliską ścianę kabiny, nie mogła już opędzić od siebie myśli. Dosłownie czuła zapach Rocout Avenue i majowej nocy, po której nic już nie było takie samo jak dawniej...

Był to piątek, dochodziła północ, może nawet kwadrans po. Paliło się wątłe światło w salonie, które kobieta umyślnie zostawiła zapalone. Nie czekała na męża, wiedziała, że późno wróci. Zbyt późno, aby czekać. Leżała już w łóżku wczytana w książkę, nie zwracała najmniejszej uwagi na szumiące drzewa za oknem, ani na malutką muszkę owocówkę latającą przy komodzie.

[img]http://i39.************/287nccw.jpg[/img]

Czas mijał, zegar tykał w salonie jak zawsze w równym tempie. Miasteczko pogrążyło się w absolutnej ciszy. Za oknami nie było słychać szczekających psów. czy samochodów sunących po pustych ulicach.
W tej nieskazitelnej ciszy ozwał się ostry dźwięk. Dzwonił telefon, młoda kobieta zerknęła zdziwiona w stronę salonu i zamknęła książkę, kładąc ją na ziemi tuż przy łóżku. Wysunęła stopy z pod ciepłej kołdry na zimną, drewnianą posadzkę. Przebiegł po niej lodowaty dreszcz.
[img]http://i41.************/szhmrb.jpg[/img]
- Halo? - spytała, gdy podniosła słuchawkę. Z początku trwała głucha cisza - Halo? - powtórzyła już bardziej natarczywie. Chciała odłożyć słuchawkę i uznać to za głupi dowcip, jednak ktoś odezwał się po drugiej stronie.
- Czy mam przyjemność z panią Emmą Jane Winkler? - spytał damski, głęboki głos.
- Owszem...
- Mówi Podkomendant Sara Mayer. Proszę jak najszybciej zjawić się na Rocout Avenue. Sądzę, że sama pani trafi. Radiowozy widoczne są z daleka. Z pewnością sama pani rozumie, dlaczego robimy dla pani wyjątek - podkreśliła.
- Jakie radiowozy?! Coś się stało? Coś z mężem? - spytała przestraszona, nie słuchając dalszych słów nieznajomej.
[img]http://i39.************/154yudh.jpg[/img]
Na zalaną deszczem ulicę Rocout zajechał czarny Jaguar, Emma przeklinała się w duszy, że od montowała parę dni temu zadaszenie, zgasiła silnik, zostawiając samochód tuż przy dwóch mężczyznach. Jeden z nich miał bardzo zmartwioną i poddenerwowaną minę, kiwną porozumiewawczo do drugiego. Radiowozów nie było prawie wcale, co mocno ją zdziwiło. Spodziewała się popularnych tłumików mieszkańców, tutejszej telewizji itp.
[img]http://i41.************/bjd00x.jpg[/img]
Po kilku minutach stała już przy owych funkcjonariuszach w napięciu. Na jej bladych policzkach pojawiły się łzy, zakręciło się jej w głowie. Tego z pewnością się nie spodziewała.
- To niemożliwe...! - bełkotała - udowodnijcie mi to, udowodnijcie!
Emma uwierzyła w słowa funkcjonariusza, gdy zobaczyła martwe ciało swojego męża, rozłożone na podjeździe kawałek dalej.
Nogi ugięły się pod nią, wierzyła w to co widziała, jednak przychodziło jej to z wielkim trudem i wysiłkiem.
[img]http://i43.************/2r3flfq.jpg[/img]
- Troy... - szepnęła, klękając przy nim. Dotknęła jego policzków, wydawało jej się, że widzi lekki rumieniec lecz były lodowate. Chwyciła go za dłoń, strużki łez zasłoniły jej źrenice. Jego palce również były zimne. Dźwignęła się na nogi nie spuszczając wzroku z męża. Wyglądał spokojnie, jak nigdy dotąd, jego brązowe włosy zawijały się dumnie nad uchem, policzki były jeszcze nieco zarumienione, usta zdawały się uśmiechać i nie straciły swojego uroku, nawet poplamione krwią. Pamiętała jeszcze jego nieco złośliwy uśmieszek.
[img]http://i39.************/350l9xe.jpg[/img]
- Kiedy nastąpił zgon? - spytała spokojnym tonem, wracając jakby na ziemię, jej usta drżały. Czarnoskóry policjant spojrzał na nią z pod ciemnych okularów ze zdziwieniem, bał się, że kobieta nie będzie w stanie przemówić, pomylił się.
- Sądzimy, że mniej więcej godzinę temu.
Czarnowłosa pokiwała głową powoli i spojrzała na stłuczony zegarek męża. Wskazówki zatrzymały się na 22.58. ' Musiał przetrwać długą strzelaninę' - pomyślała. ' Na pewno zegarek nie zbił się w chwili jego śmierci' - budziły się w niej pewne śledcze instynkty. W jej głowie kłębiło się wiele myśli i przypuszczeń, sama nie wiedziała czy są one słuszne. Dochodziła już druga w nocy.
[img]http://i40.************/vmtbft.jpg[/img]
- Proszę sobie teraz nie zaprzątać głowy... - rzekł ostrożnie i łagodnie policjant, widząc jej frustracje.
Chciał jeszcze coś dodać, ale kobieta uciszyła go ręką i powiedziała stłumionym głosem:
- Mógłby pan zostawić mnie na chwilę samą? - Umyślnie nie powiedziała w liczbie mnogiej, nie przeszłaby jej przez gardło. Mężczyzna zmieszał się trochę, po czym kiwnął głową twierdząco i odszedł do ów przystojnego funkcjonariusza o ciemnej cerze.
[img]http://i43.************/slpnj9.jpg[/img]
Spojrzeli na nią, na jej przygarbioną sylwetkę, gdy siedziała tuż przy zamordowanym brunecie.
- Może lepiej by było, gdybym ją odwiózł do domu, czy coś w tym rodzaju. Chyba nie będzie w stanie prowadzić. Sam szef rozumie... - ciągnął brunet, murzyn przerwał mu po chwili.
- Jest bardzo silna, sądzę, że to przez zawód jaki wykonuje. Na pewno będzie chciała zrobić jak najwięcej w sprawie śledztwa, a radziła sobie nie w takich sytuacjach. - to mówiąc, pokiwał palcem dobitnie.

Mimo przyjemnego, ciepłego wiaterku, ziemia była zimna, niezauważalnie ulatywał z niej chłód. Kobieta wzdrygnęła się lekko. Była nieco potargana, tusz rozmazał się wokół jej oczu, nie dlatego, że panował deszcz...
- Myślisz, że wiem dlaczego mogę tak przy tobie spokojnie siedzieć? - powiedziała i pogłaskała martwego bruneta po policzku, czując się jak wariatka. - I że mówię do ciebie a ty i tak nic z tego nie słyszysz?
Może... Nie ma teraz innej drogi by do ciebie dotrzeć...? Czy twoja dusza uleciała z ciebie szybko? Czy może, znajdują się w twoim ciele jakieś jej strzępki? - mówiła cicho, delikatnym tonem, na twarzy czaił się nawet cień uśmiechu. Przestała płakać a raczej przestawała.
[img]http://i41.************/tasqb6.jpg[/img]
Siedziała jeszcze tak przy nim z pięć minut, może więcej. Zastygając nieruchomo nad jego ciałem, nawet nie zauważyła, jak czarnoskóry mężczyzna stanął nad nią i powiedział nieco głośniej niż przedtem:
- Proszę jechać do domu i ochłonąć. Wszystkim się zajmiemy. Zadzwonimy do pani jutro w tej sprawie, panno Winkler.
Kobieta pokiwała głową nieprzytomnie, w zasadzie mogliby w ogóle nie pozwolić jej zbliżać się do małżonka, a co dopiero go dotykać. Właśnie w tym momencie poczuła wdzięczność do mężczyzny, a jej irytacja i pogarda w stosunku do władz zmniejszyły się nieco, może nawet do minimum.
Chciała jeszcze szepnąć coś do ukochanego, coś w rodzaju 'Kocham cię', ale stwierdziła, że to zbyt ekscentryczne i oklepane oraz takie pospolite. Zresztą powiedziała mu tej nocy parę ważnych rzeczy, których już z pewnością nie słyszał. 'Przynajmniej nie jako on, żyjący' - pocieszała się Emma. Spojrzała jeszcze raz na męża, czując żal i gorycz, która ścisnęła jej gardło.
- Naprawdę, bardzo mi przykro panno Winkler - rzekł policjant i uniósł ciemny kapelusz na pożegnanie.
[img]http://i43.************/16lwvgn.jpg[/img]
'' No pięknie, teraz nazywają mnie panną'' - pomyślała, chcąc polepszyć sobie humor, co oczywiście nie podziałało i ruszyła w stronę czarnego kabrioletu, jednak zatrzymała ją chęć zajrzenia do niezbadanego i niezabezpieczonego jeszcze opuszczonego baraku. Weszła ostrożnie, uchylając drzwi. Miejsce było chyba kiedyś barem czy czymś podobnym. Była tam nawet mała scena z wygiętym stojakiem na mikrofon. Kiedyś musiało się tu dziać dużo więcej. Teraz na ziemi leżało trochę dużych kartonów, zabrudzony biały blat, nieopodal piłka do koszykówki a na samym środku stał mały stolik. Rozejrzała się nie chętnie po całym pomieszczeniu, które podzielone było na dwie części. Kobieta zaintrygowana ruiną, weszła do zakrytego ścianą zakątka.
[img]http://i41.************/312uts1.jpg[/img]
Niemal krzyknęła, gdy zobaczyła pokrwawione lustro w kącie tuż przy oknie. Wolała nie myśleć, że to może być krew mężczyzny, z którym spędziła ważną część swojego życia. Jęknęła cicho. Budynek miał jeszcze jedno przestronne piętro, ale widocznie z powodu braku schodów nikt się tam nie dostał. 'I dobrze - pomyślała - Ciekawość zaprowadziłaby mnie tak szybciej, zanim bym się zorientowała'.
Była oburzona postępowaniem policji w tej sprawie. Żadnych zabezpieczeń i małe zainteresowanie morderstwem. Podobno było tu więcej ludzi i ekspertów, uprzedzili ją i wynieśli najważniejsze dowody z pomieszczenia. Prychnęła pogardliwie i jak najszybciej wyszła z budynku. Zauważyła, że pojawiły się z trzy kolejne radiowozy a funkcjonariusze krzątali się na zewnątrz. Wzdrygnęła się na myśl, że dotykają jej męża, ale postanowiła tam nie wracać, dla własnego dobra.
[img]http://i44.************/t6pjme.jpg[/img]
Wsiadła do wilgotnego samochodu. Nie zważając na to, siedziała jeszcze w bez ruchu przez kilka minut, wsłuchując się w krople deszczu i głosy policjantów. Do jej uszu doszedł cichy szelest folii.
W końcu odpaliła silnik drżącymi rękami i odjechała, widząc jeszcze ciało małżonka, okrywane czarną folią. Po czym zniknęła, wtapiając się w czarną noc.

~~~~
Wiem, szalona ilość zdjęć, ale kocham pstrykać zdjęcia i grzebać z hackach, poza tym są rekompensatą za ich ostatnie braki. : DD Mam, nadzieję, że się spodobał. Niedługo, czyli za jakiś tydzień, dwa można spodziewać się kolejnej 3 części. Pozdrawiam
__________________
Well well well...
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.02.2009, 14:53   #13
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,203
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: 'Why me?'

"Zadzwonimy do pani jutro w tej sprawie, panno Winkler. "
Dlaczego panno? Tego zwrotu używa się w określeniu do kobiety, która jeszcze nigdy nie wyszła za mąż. Dlatego bardziej właściwe, nawet w tym przypadku, było 'pani'. Poza tym, Emma miała zapewne nazwisko po mężu, więc to kolejny powód.
Odcinek fajny, większych błędów nie znalazłam. Zdjęcia świetnie przedstawiają charakter sytuacji. Teraz już wiem, czemu czarnowłosa miała pierścionek na 3 zdjęciu... Fakt, młodo straciła męża Smutne.
Dziwi mnie trochę zachowanie policji, ale OK. Skoro wyjaśnisz to w następnym odcinku...
Dziwne, że prócz mnie jeszcze nikt nie skomentował odcinka. I dzięki za przypomnienie
10/10
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.02.2009, 18:13   #14
Charionette
Admin Emeryt
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 3,527
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: 'Why me?'

No to ja skomentuje. Wiem co to znaczy tak mało komentarzy...
Bardzo fajny odcinek. Lekko się czyta, aczkolwiek jest trochę... nie wiem jakiego słowa użyć. Może mroczny a raczej wciągający. Tak świetnie opisujesz wszystko, że czuję jak bym tak była. Po prostu znów zbrakło mi słów. Cieszę się, że potrafisz swój talent wykorzystać. Bo naprawdę go masz. Muszę zapożyczyć od ciebie trochę słówek. Jeśli można oczywiście . Podziwiam i za zdjęcia, i za tekst. Ocena liczbowa to za mało.
Musiałabym napisać 10000000000000/10, więc napiszę super, ekstra fs. Oby tak dalej. Ale się rozpisałam jak nigdy. I oczywiście nie skupiłam się na najważniejszym. Czyli na błędach. Brakuje gdzieniegdzie przecinka czy kropki, ale ogólnie jest super.
Pozdrawiam i życzę weny.

Ostatnio edytowane przez Charionette : 20.03.2009 - 17:20
Charionette jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 22.02.2009, 11:10   #15
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 876
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: 'Why me?'

Dziękuje wam za opinie. szkoda, że jest ich tak mało, ale cóż.
Ciesze się, że wam się podoba. Powoli układam kolejną część.

PS Liv mnie także dziwi, że jeszcze nikt przed tobą nic nie napisał, a sytuacja z policją się wyjaśni, o to nie trzeba się martwić ;]
__________________
Well well well...

Ostatnio edytowane przez Volturia : 22.02.2009 - 11:14
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 23.02.2009, 11:54   #16
Souris
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: 'Why me?'

Mi też bardzo podoba się Twój styl pisania. Fajnie opisujesz i dajesz zdjęcia w odpowiednich momentach. Co do fabuły to na razie nie ocenię, bo nic innego niż w innych fs się nie stało, ale to dopiero początki więc rozumiem.
8/10
Postaram się śledzić temat w miarę możliwości. Pozdrawiam
  Odpowiedź z Cytatem
stare 01.03.2009, 12:37   #17
Aya de Chat
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: 'Why me?'

Nareszcie udało się tu trafic do Cię

Cytat:
ciężko było zapomnieć o zapachu pościeli i porannej kawie przy telewizorze.
Podoba mi się to sformułowanie.

świetna piżama/bielizna z spongebobem!

Cytat:
od montowała
Chyba nie powinno być spacji... Ale to na wyczucie mówię


bardzo miło się czytało, pozdrawiam!
  Odpowiedź z Cytatem
stare 14.03.2009, 17:28   #18
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 876
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: 'Why me?'

Obiecałam sobie, że wystawie notę zanim upłynie miesiąc... Zawaliłam, zdjęcia już gotowe, więc ( wiem... Moje obietnice są do chrzanu ) może już jutro przedstawię 3 część na forum, pozdrawiam
__________________
Well well well...
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.03.2009, 18:16   #19
Simona
 
Avatar Simona
 
Zarejestrowany: 11.11.2007
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 169
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: 'Why me?'

Piękne, piękne! Bardzo mi się spodobało, choć przyznaję, że na początku nie za bardzo chciało mi się czytać, ale jak się wciągnęłam to... Masz ciekawy styl pisma, a FS jest tajemnicze, co jest najważniejsze w opowieściach. W oczy rzuciły mi się twoje zdjęcia, są bardzo dopracowane. Lubię takie odcinki jak odcinek drugi. Takie emocjonalne i smutne, że aż swoje serce czuć. Krytyki? Na razie nie mam co krytykować. I David <3. Ciekawe, bardzo ciekawe. Czekam na kolejne części z zapartym tchem ).
Simona jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.03.2009, 14:35   #20
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 876
Reputacja: 10
Wink Odp: 'Why me?'

Why me? - część 3

Więc po długim czasie nadszedł moment na 3 część. Dziękuję wszystkim za opinie, bardzo mi się przydały :] Mam nadzieję, że chodź odrobinę oczekiwany, bo ze smutkiem muszę stwierdzić, że piszę dla małej garstki osób, jak już mówiłam trochę smutne. Jednak wydaje mi się, że jest wśród nich chodź jeden wierny czytelnik ; ) , którego interesują moje wypociny.
Więc może bez dłuższych ceregieli ( by was nie zniechęcić - chodź pewnie już to zrobiłam ) rozpoczynam kolejną część ' Why me?', dalszy opis przeszłości... Zapraszam.

[img]http://i39.************/2iqmu7q.jpg[/img]
'A więc może być jeszcze gorzej?'
Wątłe światło nadal paliło się w salonie, gdy elegancki samochód w kolorze ciemnego granatu, miękko osiadł kołami na trawie przed domem. Ozwał się szczęk zamka w drzwiach, który kontrastując z ciszą nocy, niemal ogłuszał. Kobieta weszła niepewnym krokiem do prawie pustego mieszkania, nie licząc ukochanego owczarka, pogrążonego w głębokim śnie.
Nie gasiła światła, teraz było jej potrzebne. Usiadła ciężko na czarnej jak węgiel kanapie. Jej myśli nadal krążyły wokół ukochanego, a w jej głowie przesuwały się obrazy... Jego twarz, dłonie, stłuczony zegarek, skórzana kurtka poplamiona żywo czerwoną krwią, jego krwią... Przeszedł ją zimny dreszcz.
[img]http://i39.************/243lzck.jpg[/img]

Nie mogła powstrzymać kolejnych rosnących potoków łez, które napływały do zmęczonych oczu coraz to bardziej intensywnie. Zadrżała.
Pogłaskała Chestera, śpiącego przy rozległej kanapie. Powolnymi krokami podeszła do wieszaka, powiesiwszy płaszcz, ponownie zadrżała. Naszła ją nostalgia za Nim, za wspólnymi chwilami, obiadami i śniadaniami - jedzonymi nawet w tym wiecznym i codziennym pośpiechu.
Słone łzy nadal cisnęły się do oczu, czuła się jak gejzer, który zaraz miał wybuchnąć.
Idąc do zimnego łóżka, poczuła ogromną bezsilność, łzy kropla po kropli, kropelka po kropelce spadały na stopnie żelaznych schodów. Wślizgnęła się pod pościel. Nie miała już kogo oczekiwać.
Wiedziała, że czekać mogła do usranej śmierci a i tak przed jej oczami już nigdy nie zamajaczy Ta postać, wchodząca do sypialni i mówiąca to co zazwyczaj: ' Było sympatycznie, Jake znowu zaciągnął nas do tego klubu, wiesz, tam gdzie zawsze...' . Czy coś innego. Raz 'A' to i drugi raz 'B'.
[img]http://i39.************/e8n6nd.jpg[/img]
Potem stanąłby na chwilę przy oknie, powolnie rozsuwając klamrę skórzanego paska od spodni, po czym nostalgicznie zacząłby się przyglądać zatarciom i zmarszczkom, wyrobionym przez czas na skórzanym materialne. Po chwili byłby już w samych bokserkach i uśmiechałby się czarująco do swojej żony, obejmując ją czule w pasie pod rozgrzaną kołdrą. Teraz? Wydaje się to marzeniem. Pościel jest chłodna, stopy kulą się z zimna, słychać tylko jeden jedyny miarowy oddech. Emma ponownie zadrżała, wybudzając się ze wspomnień a tym samym usiłując zasnąć - co oczywiście jak na złość było niemożliwe. Godzinę spędziła w łazience, zwilżając twarz i podpuchnięte oczy.
[img]http://i43.************/2h33oeq.jpg[/img]
Wreszcie udało jej się zasnąć i obudziła się dopiero około godziny dziesiątej, gdy zadzwonił telefon.
- Pani Winkler? - odezwał się głęboki, kobiecy głos.
- Tak, to ja... - odparła słabo, usiłując zabrzmieć jak należy, jednak nic z tego.
- Mówi Agnes Dorcas z posterunku na Champs Elysees Avenue, proszę stawić się za godzinę w Detroit, na posterunku.
Emma chwilę później usłyszała swój przemęczony, zachrypnięty głos, gdy powiedziała:
- Tak, tak... Oczywiście, będę.
Wiedziała, że to oznacza przesłuchanie w Jego sprawie i tylko Jego, więc wzięła szybki orzeźwiający prysznic i włożywszy wczorajsza bluzkę, wyszła z domu - przygotowana na najgorsze, jeżeli coś podobnie tak bolesnego jak wczoraj, mogło jej się przytrafić.


* * *


[img]http://i43.************/347webp.jpg[/img]


W końcu, gdy przecisnęła się przez korki uliczne Detroit, zalegające uparcie na uliczkach, zaparkowała na Champs Elysees. Po drugiej stronie ulicy stał duży tłum ludzi, gdyż otworzyli nową wystawę w muzeum i część ludzi z zainteresowaniem rozpatrywała ulotki trzymane w dłoni, czekając na otwarcie ów wystawy.
Emma elegancko prześlizgnęła się przez tłum i chwyciła za klamkę ciężkich, drewnianych drzwi.
[img]http://i44.************/1zm2dn7.jpg[/img]
Znalazła się w wewnątrz Komisariatu. Było mało ludzi, panowała cisza. Niektórzy szeptali coś do siebie przejęci, była także stara kobieta. Czarnowłosa odwróciła wzrok od całujacej się pary. Wzdrygnęła się. Mała dziewczynka w kucykach, zwróciła jej zainteresowanie, przy której to przysiadła, biorąc do ręki gazetę.
- Przepraszam? - spytała małą blondyneczkę, pochylając się ku niej i siłując się na uśmiech. - Jak masz na imię?
[img]http://i40.************/29w4gi0.jpg[/img]
Dziewczynka popatrzyła na nią zdumiona swoimi błękitnymi oczami. Tak, kobieta musiała przyznać, że chciała w ten sposób powstrzymać skaczące ciśnienie i odstresować się na moment.
Może było to po niej widać?
- Natalie. - powiedziała cicho dziewczynka poważnym tonem.
- A więc Natalie, co robisz tu sama? - spytała Emma, może było to mało delikatne z jej strony, ale dziewczynka odpowiedziała swobodnie:
- Moja mama jest policjantką. Pracuję tu. - W oczach dziewczynki było coś zimnego.
Kobieta nic już nie powiedziała, tylko podniosła się i zaczęła dalej przeglądać gazetę. Masło znowu taniało, za to benzyna nagle skoczyła w górę. Czarnowłosa westchnęła, w tym samym momencie podeszła do niej z pozoru ruda kobieta, miała duże ciemne oczy i wyraziste kości policzkowe.
[img]http://i40.************/5lqx7c.jpg[/img]
Emma podniosła się, widząc stateczne spojrzenie kobiety.
- Pani Winkler? - to był ten sam głos, który rano usłyszała przez słuchawkę.
- Tak to ja . - odpowiedziała bez namysłu, gotowa usłyszeć coś więcej.
Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i podała jej dłoń.
- Funkcjonariuszka Agnes Dorcas, Komendant Luke Wild czeka już na panią, proszę za mną.
Emma natychmiast ruszyła za nią, ubraną w sztywną, czarną garsonkę. Za moment była już w pokoju z mnóstwem kabli, papierów i komputerów. Po środku stał chłopak o dosłownie wiśniowym kolorze włosów, wykłócał się z pewną wysoką blondynką. Tuż obok siedział jeszcze jeden rozbawiony ich kłótnią mężczyzna.
- Pani Emma Winkler - przedstawiła ją Agnes mężczyźnie, którego wcześniej Czarnowłosa nie zauważyła - sprawa zabójstwa Troy`a Winklera - wzdrygnęła się, gdy kobieta wymówiła To imię.
- Ach tak tak. - powiedział pogodnie mężczyzna o przenikliwych oczach. I podał Emmie dłoń - Luke Wild, proszę nie zwracać uwagi na tę dwójkę - To mówiąc wskazał na parę kłótników. - Mika i Anike, po prostu bardzo się lubią. Jeśli pani pozwoli, chętnie przedstawię im pani postać, z pewnością będą zadowoleni. Słyszeli co nie co o pani i o tej... sprawie - mruknął. Po czym podszedł z szerokim uśmiechem do Miki i jego towarzyszki. Emma uścisnęła im ręce, również wysokiemu murzynowi.
- Mike Booster, pseudonim Mika. Wszyscy tak się do mnie zwracają. Miło mi panią poznać.
Chłopak wyglądał młodo i miał bystry wyraz twarzy. Anike patrzyła na niego wyniośle.
Po jakimś czasie, przeszli do rzeczy, przechodząc do małego pomieszczenia za szybą.
[img]http://i43.************/s65czk.jpg[/img]
- A więc - zaczął czarnowłosy mężczyzna, po tym jak uprzedził ją o włączeniu dyktafonu. - Emma Jane Winkler, pseudonim wyżej nieokreślony, lat 27. - pomrukiwał coś jeszcze przez moment, jakby głęboko nad czymś myślał. Oparł prawy łokieć o stół.
- Przez ostatnie cztery lata pracowała pani w CIA wraz z mężem. Czyż nie tak?
- Tak owszem. - mruknęła Emma beznamiętnie. - I nadal pracuję. - dodała cierpko.
Mężczyzna zignorował ton jej głosu i ciągnął dalej, przenosząc ciężar ciała na drugi łokieć.
- Kiedy dokładnie poznała pani męża, pana Troy`a Winklera? - spytał a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Niespełna trzy lata temu, nie pamiętam dokładnie. Pracował w tej samej sprawie. - odparła, penetrując uważnie wszystkie szufladki w głowie, szukając większej ilości informacji.
- Dobrze... - mruknął w zamyśleniu policjant. - Proszę, niech pani mi powie, szczegółowo. Co wydarzyło się dnia 29 kwietnia tego roku?
Kobieta spojrzała to na dyktafon, to na pana Wild`a. Westchnęła cicho i dźwignęła łokcie ze stołu.
[img]http://i41.************/2dqq7th.jpg[/img]
- Był to zwykły piątek, dzień jak co dzień...
Mąż wcześnie skończył pracę, krótkie zlecenie, nic ważnego. Jednak przyjechał tylko na chwilę, zaraz po szybkiej kawie pojechał z powrotem, jak sądzę, do swojego szefa. Nie pomnę, jak miał na nazwisko, naprawdę nie pamiętam. Po dwóch godzinach przyjechał, było to popołudnie, około godziny trzynastej, na którą była zaproszona moja siostra Robin i jej chłopak David Austen.
[img]http://i43.************/ip3a0i.jpg[/img][img]http://i40.************/28aurec.jpg[/img]
Zjedliśmy lunch, podczas którego Troy długo rozmawiał przez telefon. - mówiła, jej głos drżał, ale nie dała po sobie poznać w jakim jest stanie. - Przegadał co najmniej połowę posiłku. Potem jeszcze moment porozmawialiśmy z gośćmi przy kawie, po czym wyszli od nasz około godziny siedemnastej, może wcześniej.
[img]http://i39.************/2gwgsgz.jpg[/img]
Zostaliśmy we dwójkę, obejrzeliśmy razem nędzny serial i wiadomości. Trochę zmartwiło mnie to, gdy powiedział, że wychodzi. Sięgnął po słuchawkę telefonu stacjonarnego i usłyszałam, że rozmawia z jakimś mężczyzną o aksamitnym, barwnym głosie. nie wsłuchiwałam się specjalnie. Lubił wyjść do pubu wieczorem, czasami mi to nie przeszkadzało, ale tamtego dnia... - przełknęła ślinę. Czuła jak w gardle rośnie jej klucha - ... Chciałam z nim pobyć odrobinę dłużej - ciągnęła - Pożegnaliśmy się i wyszedł, zamówiwszy przedtem taksówkę. Wtedy widziałam go po raz ostatni...
[img]http://i40.************/t631fk.jpg[/img]
Potem obejrzałam jakiś program, położyłam się do łóżka z książką, po czym w tym momencie zadzwonił ten pieprzony telefon. - zaklęła głośno, dalej nie powiedziała już nic.
- Rozumiem - odezwał się w końcu mężczyzna, wciągnięty w zeznania Czarnowłosej.- A czy wie pani coś na temat współpracy męża z przedstawicielami mafii?
- Słucham? - spytała oszołomiona - Obydwoje mieliśmy zlecenia, aby powstrzymywać poszczególne gangi, ale nigdy...
[img]http://i41.************/2u4ot9h.jpg[/img]
Brunet spojrzał na nią wnikliwie,a kiedy znów przemówił, głos miał przepełniony powagą.
- Cóż, proszę mnie wysłuchać - przerwał jej i spojrzał prosto w ciemne oczy - Mamy dowody na to, że pani mąż, Troy Winkler, współpracował z mafią i spoufalał się z nią.
Kobieta otworzyła oczy w ogromnym zdumieniu, twarz policjanta rozmazała się jej przed oczami na ułamek sekundy, wstrzymała oddech. Czekoladowe oczy drgały niespokojnie pod powiekami.
- Jak się okazało - kontynuował pan Wild z wyrazem współczucia na twarzy - kilka krotnie brał on udział w masowej kradzieży broni. - ciągnął mężczyzna. Można by orzec, że gdyby... żył, dostałby niespełna - około piętnastu lat pozbawienia wolności.
[img]http://i41.************/2zhgty0.jpg[/img]
Emma poczuła sie, jakby dostała w twarz silną, muskularną dłonią. To co usłyszała, przerosło jej wszelkie oczekiwania. A więc może być jeszcze gorzej? Czy teraz nadal może?!
Za szybą wszelkie kłótnie ucichły już trochę wcześniej, lecz dopiero teraz nastała ciążąca cisza.
Anike oparła stała wyprostowana jak struna, stojąc już dłuższy czas i przypatrując się przesłuchaniu. Nie widziała twarzy Czarnowłosej, jednak nie trudno było jej się domyślić co czuła. Znała tę fatalną historię.
- Biedna kobieta... - szepnęła smutno, Mike spojrzał na nią pytająco a zarazem ze zdziwieniem. Nie sądząc wcześniej, że Anike zachowuje jakiekolwiek uczucia do obcych sobie ludzi. Pozostawił to bez komentarza i odparł tylko:
- Jest ogromnie silna - podsumował. Chciał jeszcze coś powiedzieć, jednak urwał.
Drzwi do małego, ponurego jak na swą biel pokoju, szybkim krokiem wybiegła kobieta. W ułamek sekundy zjawiła się przed frontowym wejściem Komisariatu. I nie biegnąc już, czując ciężar w okolicy płuc, wskoczyła za kierownicę Chevroleta. Nagle zamarła w bezruchu.
- Idę do Natalie, podobno czeka na mnie od jakiegoś czasu w halu. - mruknęła blondynka.
[img]http://i44.************/2dv0ie0.jpg[/img]
'' Jak długo zamierzał tak mnie oszukiwać?! Leciał na dwa fronty, z jednej strony CIA - wiara w służby bezpieczeństwa, a z drugiej...?'' - myślała gorączkowo Emma, poczuła się jeszcze bardziej nieszczęśliwa niż do tej pory. Absurdalne acz prawdziwe. - " Czy cokolwiek dla niego znaczyłam? Może tylko ja go powstrzymywałam... albo po prostu interesowałam go tylko - wybór pomiędzy CIA a mafią! Zwarrriuuję.." - Zadawała sobie pytania za pytaniami. Cały jej świat jeszcze raz z głuchym łoskotem, runął... W końcu zostało jej jeszcze ostatnie pytanie, jakie w chwili obecnej przyszło jej do głowy - Kto go zabił?
Emma zakryła dłońmi twarz, tego wszystkiego było na nią jedną za wiele. Była zrozpaczona i wściekła. Nie wiedziała czy jeszcze Go kocha, czy może teraz, już nie... Wszystko było nie do wytrzymania niejasne i trudne. Jedna myśl zabolała ją o stokroć bardziej od ubiegłych. Poczuła, że człowieka, który był dla niej całym światem, z którym spędziła 3 długie lata, kompletnie nie znała.
Gdy dotarła wreszcie do pozornie cichych peryferii miasta, rzuciła się na łóżko. Szlochała w poduszkę z trudem łapiąc oddech. Czy to właśnie nie ten dzień, był najgorszym w jej życiu?

- Emma! Wychodzisz już?! - krzyknęła siostra. A więc wróciliśmy do ówczesnej teraźniejszości... Wszystko jest odległe od tamtych słów i twarzy.
- Już wychodzę - mruknęła, siłując się by głos jej nie zadrżał. Jej łzy i woda z mokrych kosmyków, pozostawiały nie zaschnięte, ciemne krople na dywaniku w łazience.

----
Mam nadzieję, że nie zawiodłam was ; ))I wiem, że za wielkie są te przerwy, ale szkoła i te wszystkie inne sprawy. Mam nadzieję, że zdjęcia i wszystko ten teges. To ja się żegnam i pozdrawiam ^^ ( Mając nadzieję, ze jeszcze chodź trochę da się to czytać)

PS I na koniec mały bonus


[img]http://i44.************/6fnr6h.jpg[/img]
[img]http://i41.************/2euoqx4.jpg[/img]

; *** Jeszcze raz pozdrawiam

PS2 To FS jest również przedstawione na innym forum.
__________________
Well well well...
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz

Tagi
volturia ian emma fs, why me czarnam-


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 07:36.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023