Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 27.04.2011, 11:03   #11
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 4,168
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Krwawe dłonie

Cytat:
Napisał Vipera Zobacz post
Ciemno miało być, droga Searle
Nieoświetlona noc, nie było tam żadnych latarni ulicznych.
No i.. kto powiedział, że Karia jest główna bohaterką ?
A, no to teraz rozumiem
Widzę, że nie są to czasy współczesne. Czy w którymś odcinku będzie wspomniane kiedy dzieje się akcja?

Co do Kari (Karii?) to chciałabym by była to główna bohaterka, a jeśli nie to prostuję: "główna bohaterka tego odcinka"
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 27.04.2011, 11:24   #12
Eranor
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Krwawe dłonie

Mogę podać kiedy dzieje się akcja, jednakże nic to Ci nie da, ponieważ jest to całkiem inny świat Nie nasz.
A czemu chciałabyś aby ona była główną bohaterką? :>
  Odpowiedź z Cytatem
stare 27.04.2011, 13:03   #13
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 4,168
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Krwawe dłonie

Nie nasz świat? No to robi się coraz ciekawiej

Fajna z niej dziewucha A tak na serio: to FS zaczęło się właśnie od niej, opisujesz jej przeżycia, towarzyszymy jej w przygodach i stąd moje przypuszczenie, że będzie to główna bohaterka, ale Vipera zmyliła mnie. Oczywiście może być też tak, że teraz fabuła skupi się na Rivecie
__________________

Ostatnio edytowane przez Searle : 11.05.2011 - 19:47
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.04.2011, 13:27   #14
Eranor
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Krwawe dłonie

Co nieco się wyjaśni przy następnej części A jeszcze kolejna mam nadzieję spowoduje natłok pytań, no ale spokojnie


A czy fajna... były komentarze, że zbyt melodramatyczna
Ale ja tam ją lubię
  Odpowiedź z Cytatem
stare 01.05.2011, 21:10   #15
Eranor
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Krwawe dłonie

Kolejny fragment, trochę długawy ale tak było sensowniej wrzucić. Dziękować Viperze za świetny pomysł z fotami. Mam nadzieję, że kursywa będzie widoczna.
Enjoy.


Cztery lata wcześniej…




Nie był pewien ile czasu minęło, odkąd został zamknięty w izolatce. Gdyby nie zadziwił mistrzów sprawnością w przemyceniu posiłku dla uwięzionej, ci nie daliby mu wyboru między tak łaskawymi karami – zwiększenie do dziesięciu dni pobytu w zamknięciu dla niej oraz tyle samo dni dla niego lub wypuszczenie jej w połowie kary, którą odsiadywała i piętnaście dni izolatki dla niego. Wiedział, że nie przetrwałaby długo zamknięta w kompletnych ciemnościach. Miał wrażenie, że już minęło jakieś dwanaście, może trzynaście dni odkąd tu siedzi. Oczy już dawno przyzwyczaiły się do mroku i widział całkiem wyraźnie. Czuł, że schudł. Karani dostawali tylko tyle żywności i wody, by mieć szanse na przeżycie. Nic ponadto. Siedział na kamiennej podłodze na środku pomieszczenia. Podciągnął nogi i objął kolana rękoma, próbując się ogrzać.
Brr zimno! Nie mogło cię wziąć na dobre uczynki w lecie albo chociaż na wiosnę?
Heh… Temperatura nie jest wcale taka zła… Gorzej, jeśli chodzi o towarzystwo.
Oj, przepraszam, że nie jestem jakąś seksowną brunetką. Taką Mistrzynią Silvą dajmy na to albo tą małą...
Czy ty się kiedyś zamykasz?!
O ile mi wiadomo, to tylko jeśli mi się zachce. Zresztą nie narzekaj, próbowałeś kiedyś słuchać samego siebie? To jest dopiero męczarnia.
A teraz co niby robię?
Ops… wpadka. Z technicznego punktu widzenia masz rację, aczkolwiek...
Aczkolwiek jednocześnie nie mam racji…

Westchnął. Powtarzali tę rozmowę już nieskończoną ilość razy, odkąd został zamknięty. Wstał i zaczął chodzić żeby się rozgrzać, przy okazji miał czym się zająć zamiast bezczynnie siedzieć i prowadzić bezowocne kłótnie.
Swoją drogą czemu jeszcze jej tego nie powiedziałeś?
No tak, musiał wspomnieć o tym akurat teraz.

Tak naprawdę sam nie był do końca pewny czemu tego nie zrobił. Już od roku znał prawdę o tym miejscu, o Gildii Asasynów. Nie jest to miejsce, za które do pewnego wieku się uważa. Wszelkie więzi, które budowano przez tych kilka lat życia bez wiecznego strachu są zabijane. Szkolenie jest tak urządzone, aby w najmłodszych latach zakorzenić w adeptach śmiertelny strach przed mistrzami, następnie zostawia się ich samym sobie w wolnych chwilach, by nauczyli się zachowywać wśród ludzi i nie wyróżniać się. W końcu, gdy osiągną odpowiedni wiek, zostają oświeceni co ich od teraz czeka. Wzbudza się w nich poczucie zagrożenia, narasta podejrzliwość do wszystkich wokół, wzrasta czujność i wyostrza się instynkt przetrwania za wszelką cenę.
Czemu? Odpowiedział. Nie potrafię. Nie potrafię się zmusić, by zrobić jej to, co nam wszystkim zrobiono. Zniszczyć wszystko.
I tak się dowie za rok. Wiesz przecież, że im o to chodzi. Nie uważasz, że lepiej byłoby ją do tego przygotować wcześniej?
Wiem o tym! Ale nie chcę tego robić… jeszcze nie. Poza tym, od kiedy to dbasz o dobro innych?
O! Podchwytliwe pytanie. Dbam o nasze dobro, jeśli będzie trzeba przy tym zrobić coś dla kogoś, to trudno, niech stracę.
Przydałbyś się choć raz, zamiast tylko przeszkadzać.
O, wypraszam sobie! Przydałbym się już wielokrotnie, gdybyś choć raz zechciał mnie posłuchać.
Wysłuchuję cię codziennie od kilku lat. Dziwne, że jeszcze nie…

Jego uwagę przykuł nagły zgrzyt zamka. Drzwi otworzyły się, wpuszczając do środka światło, które go oślepiło. Zakrył oczy dłonią.
– Co Rivet, po piętnastu dniach w ciemnościach zacząłeś sam do siebie mówić? – Usłyszał głos asasyna.
– Czas już minął? – spytał zdziwiony, podchodząc do wyjścia.
– Minął, minął. Wyłaź i doprowadź się do porządku. Popołudniu macie ważne spotkanie z mistrzami.
Wyszedł z celi, mrużąc i przesłaniając oczy z powodu oślepiającego światła. Kiedy ruszył w stronę kuchni, mężczyzna coś jeszcze do niego powiedział, po czym zaśmiał się. Rivet szedł na wpół oślepiony, trzymając jedną rękę na ścianie, drugą powstrzymując jasność atakującą jego przymrużone powieki. Trochę zajmie nim na nowo przyzwyczai się do światła. W końcu doszedł do schodów, ostrożnie zszedł po nich na dół, po czym ruszył dalej korytarzem prowadzącym do kwater sypialnych. Starał się iść tak, by nikt z młodszych adeptów go nie zobaczył. Oni mieli jeszcze skłonności do rozsiewania informacji, nie biorąc niczego w zamian w przeciwieństwie do starszych. Dotarł niezauważony do swojego pokoju. Szybko przemył się oraz przebrał w czyste ubranie i wyszedł, udając się do kuchni. Było już po śniadaniu, więc musiał zakraść się i po cichu zabrać trochę jedzenia, które zjadł pośpiesznie w drodze do sali zebrań. Zbliżając się, widział coraz więcej osób kręcących się po korytarzu.
– O! Rivet! Wypuścili cię na czas jak widzę. – Zaczepił go Lerkin, uśmiechając się szeroko.
– Jak widać – odpowiedział. – Tęskniliście za mną?
– Żartujesz? Zawsze to miejsce wyżej na testach dla wielu z nas. – Poklepał go po ramieniu i odszedł w przeciwnym kierunku.
Ten to wie jak się przystosować. Doskonały nieszczery uśmiech serdeczności.
Rivet stłumił westchnienie. Niestety, taka była prawda jeśli chodzi o jego znajomych. Wszyscy obecnie byli w większym, bądź mniejszym stopniu fałszywi, lecz Lerkin wznosił się na wyżyny obłudy. Każdy wiedział jak lubuje się w przelewaniu krwi i zabijaniu, a mimo to nawiązywał dość bliskie stosunki z innymi. I później gotów był ich zabić bez chwili zawahania.
Tonąc w ponurych myślach, nawet nie zauważył kiedy przekroczył próg wielkiej sali, do której prowadziło dziesięcioro drzwi. Znajdowała się ona w centralnej części cytadeli, zbudowana na planie koła, odchodziły od niej korytarze prowadzące do wszystkich części zamku. Bez żadnych okien, czy ozdób, tylko gołe ściany, w których wyróżniał się jedynie balkon. Stamtąd zazwyczaj mistrzowie przemawiali do uczniów.
– Riiivet! – Odwrócił się w kierunku, skąd go zawołano i zobaczył Karię, rzucającą mu się na szyję. – Gdzie się podziewałeś tyle czasu?

O, nic takiego. Odsiadywał tylko karę za ciebie.
– Męczące szkolenie. Wracałem do kwatery i od razu zapadałem w sen – skłamał.
– Oj, mogłeś mi powiedzieć. Pomogłabym ci jakoś. Przyniosłabym ci posiłek, na przykład. Strasznie schudłeś w ciągu tych paru dni – powiedziała, dźgając go palcem w brzuch.
– Jakoś przeżyłem i mam to już za sobą. – Jego twarz wykrzywił znużony uśmiech.
– Rivet! Rivet! Rivet wrócił! – Doszły go nagle krzyki.
Podniósł wzrok i za przyjaciółką zobaczył część uczniów z jej grupy. Kilkoro chłopców i parę dziewcząt w wieku Karii, szło w ich kierunku. Uśmiechnął się do nich szeroko.
– Zapuszczasz włosy? – spytał ktoś z grupki.
– Chciałabym mieć takie czarne włosy. Blond są takie widoczne w ciemnościach – rzuciła jedyna dziewczyna z jasnymi włosami.
Oni jeszcze byli szczerze serdeczni. Mógł przez chwilę nie udawać, poczuć się spokojnie i naturalnie. Śmiał się z nimi, wysłuchując opowieści co, komu się wydarzyło przez ostatnich kilka dni. Kto potknął się i wpadł na stojaki z bronią na szkoleniu, kto przysnął ze zmęczenia i obudził się z twarzą w talerzu z zupą. Rzucił im kilka pomysłów na te same psikusy, które on i jego grupa robili jeszcze rok temu. Później zaczęły się zwyczajowe prośby typu: jak wykonać takie, a takie pchnięcie mieczem, jak rzucić senbon, czy shuriken w taki, a taki sposób, jakie zioła wymieszać aby zrobić truciznę powodującą swędzenie całego ciała.
– Riiiveet! – Karia zwróciła się do niego słodkim, przeciągającym samogłoski głosem, takim, którego zawsze używała prosząc go o coś poważniejszego. – Pokażesz mi dziś jak używać rękawicy?
Rękawica, czyli urządzenie miotające w zależności od rodzaju: senbonami, shurikenami, czy nożami, umieszczana na nadgarstku i przedramieniu asasyna, ze skomplikowanym systemem wypustowym.
– Proooszęęę, chyba nie odmówisz damie? – naciskała.

– Damie nigdy nie odmówię – odpowiedział. Zobaczył jak uśmiecha się, cała szczęśliwa. Po chwili ciszy ciągnął dalej: – No więc?
– Co więc? – odparła zdziwiona.
– Gdzie jest ta dama, o której mówisz?
– O ty! – Zamachnęła się, chcąc uderzyć go w ramię.
Zrobił krok do tyłu, unikając uderzenia i jednocześnie chwytając jej dłoń w swoją, pociągnął do tyłu, wytrącając ją z równowagi. Zrobiła krok do przodu, aby nie upaść. Złapał ją w pasie i obrócił, udając jakby tańczyli, po czym podniósł i skierował się w kierunku wyjścia, niosąc ją w niezbyt wygodnej pozycji na ramieniu. Grupka wybuchnęła śmiechem.
– Ej, gdzie mnie niesiesz? Puszczaj! – krzyczała Karia, wyrywając się.
– Chciałaś zobaczyć jak się używa rękawicy, nieprawdaż? – odpowiedział wesoło.
– Ale to później. Zobacz! Mistrzowie już się zbierają.
Spojrzał w kierunku balkonu. Miała rację. Postawił ją na ziemię i wrócili do grupki. Po drodze zmierzwił jej brązowe włosy. Pomimo dość krótko ściętych włosów, Karia nie przypominała ani trochę chłopczycy. Zapatrzył się na chwilę w jej oczy. Zawsze lubił na nie patrzeć. Duże i brązowe były dla niego najcieplejszym miejscem, gdzie mógł się schować, w całej tej ponurej rzeczywistości.
– Co tak patrzysz? Mam coś na twarzy?
Pytanie Karii wyrwało go z zamyślenia.
– Tak – odpowiedział i pstryknął ją w nos jak małego brzdąca, co ją na powrót zdenerwowało.
Stał tak z tą grupką młodszych uczniów i czekał aż zbiorą się wszyscy mistrzowie. Nie chciał wracać do rówieśników. Pragnął jak najdłużej odprężyć się i odpocząć od tej aury ciągłej podejrzliwości i fałszu.
– Oho! Rivet i jego podopieczni. – Usłyszał nagle za plecami.
– Ojoj! Jeszcze naprawdę nam go zabiorą i nudno się zrobi – powiedział damski głos.
– No Rivet, chyba byś nam tego nie zrobił? – spytał pierwszy głos należący do Mido.
Chłopak przewiesił mu rękę przez ramię i uwiesił się na nim własnym ciężarem, spoglądając z góry na młodszych uczniów. Kobiecy głos należał do Carie. Od razu poczuł trującą atmosferę jaką ze sobą przynieśli. Oczywiście cała grupka zareagowała śmiechem i żartami, a część chłopców natychmiast zaczęła wdzięczyć się do Carie. Odetchnął z ulgą, gdy po chwili odeszli. Znów zaczęły się pytania i prośby o opowieści lub pokazanie czegoś, wzajemne dokuczania i szczery śmiech. W końcu jednak musieli się uciszyć, gdyż na balkonie stali już wszyscy nauczyciele. Trzy kobiety i ośmiu mężczyzn w ciemnych strojach asasynów. Niektórzy z nich mieli dodatkowo narzucone na ramiona czarne płaszcze. Jeden z nich wykonał kilka kroków, wychodząc na przód i zabrał głos. Zaczął miłym i przyjemnym głosem, starając się zachować pozory świata, jakiego widzieli go młodsi.
Przyznaj, uwielbiasz to.
Hmm? Ach! A kto by nie uwielbiał? Lepsze to niż pławić się w fałszu. Można się rozluźnić.
Nie o tym mówię, imbecylu. Uwielbiasz jak cię podziwiają.
Podziwiają?
Nie udawaj idioty większego niż już jesteś. Lubisz być podziwiany, stanowić wzór i dawać przykład. A cała ta grupka, wraz ze śliczną Karią na czele, jest w ciebie zapatrzona. Cokolwiek powiesz, dla nich jest to święte.

Zastanowił się chwilę nad tym. Po części było w tym sporo racji. Ale czy to coś złego?
Może trochę i tak, ale komu nie sprawiałoby to przyjemności? Przecież to nic złego. Nie wykorzystuję tego faktu dla własnych korzyści.
Nie? Jesteś tego pewien? A odpowiedzialność? Wiesz, że w końcu będziesz zmuszony ich zdradzić.
Znajdę sposób! Coś wymyślę. Stąd można też uciec. Dam rade coś zorganizować.
Ha! Marzyciel się obudził. Uważaj, zaczynasz się dziwnie zachowywać, piękna na ciebie podejrzliwie patrzy.

Rivet spojrzał w bok i zobaczył wpatrującą się w niego Karię. Widział na jej twarzy wyraz niepokoju. Puścił do niej oko i uszczypnął w bok, po czym skupił się na powrót na tym, co ogłaszali mistrzowie.
– Tak więc, skoro w tym roku mamy przepełnienie w kilku rocznikach studentów, postanowiliśmy zorganizować specjalną Próbę Krwi. Odbędzie się ona za dwa tygodnie, a uczestniczyć w niej będą wszyscy zebrani na tej sali – poinformował mistrz asasyn Salzar.
No, no. Zapowiada się całkiem ciekawa rzeź…to znaczy rozrywka. He, he!
Zbladł natychmiast po usłyszeniu słów mistrza. Próba Krwi. Tak szybko i to z młodymi, nieświadomymi, co tak naprawdę ona oznacza. Spojrzał z przerażeniem na grupkę wokół. Wszyscy byli od niego tylko dwa lata młodsi, a jednak wydawali mu się dziećmi. Całkowicie nieświadomymi, bezbronnymi dziećmi. Przeniósł znów wzrok na balkon, na którym stali mistrzowie, gdy wyczytali jego imię wśród kilku innych. Wszyscy wymienieni byli kandydatami z potencjałem na wysokie rangi asasynów w przyszłości.
– Wymienionych przeze mnie kandydatów obowiązywać będzie specjalna reguła. Nie wolno wam uniemożliwić sobie nawzajem zdania próby – powiedział mistrz, odwrócił się i wyszedł.
Za nim po kolei zniknęła reszta asasynów.
Hmm, czyli nie możesz zabić ani Lerkina, ani Remusa, ani Alix, ani nikogo z tych, którzy dorównują ci umiejętnościami. Oni ciebie również. Dziwne ułatwienie.
To nie jest ułatwienie. Nie powiedział, że nie możemy się nawzajem poważnie zranić. Poza tym…w takiej sytuacji nie wiem jak mam młodych obronić przed nimi. Szczególnie przed Alix i Lerkinem.
Och! No tak. Dylemat rycerza w białej zbroi. Ochrona biednych i niewinnych, tylko wiesz co? Nie jesteś żadnym cholernym rycerzem w żadnej cholernie białej, cholernej zbroi! Jesteś asasynem i nie obchodzi ciebie los innych, jeśli nie są niezbędni, czy chociaż chwilowo użyteczni.
Czy ty się kiedyś zamykasz, do cholery?!
Zamknę się, jeśli w końcu przestaniesz udawać osła i postąpisz jak należy.

Postąpić jak należy. Zagryzł wargę. Co powinien teraz zrobić? Myślał gorączkowo nad rozwiązaniem tej fatalnej sytuacji. W końcu odpowiedział:
Czas, aby poznali prawdę…
Yh zastanawiam się, czy nie osiągnąłbym lepszych efektów, mówiąc do kapcia.

***

Kolejnych kilka dni minęło bardzo szybko. Dzień próby zbliżał się nieubłaganie.

Rivet podobnie jak inni z jego grupy dowiedział się już gdzie odbędzie się Próba Krwi. Sprawdził teren oraz sporządził niezdarną, lecz praktyczną mapę. Większość asasynów prawdopodobnie miała również opracowany plan działania, jednak oni ograniczali się do samych siebie. Rivet musiał opracować plan dla swoich przyjaciół, co było dalece trudniejsze i bardziej czasochłonne. Siedział na łóżku zastanawiając się co jeszcze spakować do worka. Zbierał wszelkie przydatne przedmioty, które dałyby jakieś szanse dla młodszych. Musiał im dziś wieczorem wszystko wyjawić. Zostało już niewiele czasu, raptem kilka dni. Nie mógł już dłużej zwlekać. Wyliczając rzeczy, które pokazał im dotychczas, zastanawiał się czego zdołałby ich jeszcze nauczyć. Westchnął zrezygnowany. Nie przychodziło mu już nic więcej do głowy, więc wstał z łóżka i zajął się zawiązywaniem worka.
Koniecznie musisz im pomóc?
Nie odpowiedział.
Wiesz, że to nie ma sensu. Lerkin lub Alix dla samej przyjemności zajmą się młodziakami, nie wspominając o reszcie. A ty, tak naprawdę nic im nie możesz zrobić.
Alix się zajmę w drodze do sali treningowej, a reszta…coś wymyślę.
Zginiesz, wiesz o tym.

Nastała chwila ciszy. Rzeczywiście jeśli zaangażuje się tak, jak planował w dniu próby to najprawdopodobniej zginie lub, jeśli będzie miał szczęście, będzie bardzo poważnie ranny.
Zapewne. Przynajmniej nie będę musiał dłużej wysłuchiwać pewnego irytującego głosu.
To sobie radź beze mnie. Ja mam dość.
Och marzyłem o tym prezencie od tak dawna. Nie sądziłem już, że się kiedykolwiek doczekam.

Cisza. Czyżby naprawdę zniknął, czy tylko postanowił się nie odzywać? Wzruszył ramionami. Tak czy inaczej efekt jest taki sam. Nareszcie ma spokój. Zarzucił sobie worek na plecy i wyszedł z pokoju.
Z reguły na korytarzach o tej porze można spotkać całkiem sporo ludzi, lecz teraz wszyscy szykowali się na Próbę Krwi. Doszedł do schodów i ruszył w górę. Najpierw musiał udać się do Alix. Kwatery mieszkalne w gildii nie były podzielone. Każdy kandydat na asasyna dostawał własną kwaterę, lecz równie dobrze mógł mieć sąsiada jak i sąsiadkę w pokoju obok. Pokój adeptki znajdował się dwa piętra wyżej niż jego. Starał się iść cicho. Nie chciał, aby ktoś go zauważył i pomyślał, że zmówił się z nią co do próby. W końcu znalazł się na właściwym piętrze. Wiatr na tej wysokości był znacznie silniejszy i robił dużo hałasu, wpadając przez okna. Wystarczająco dużo, aby zagłuszyć rozmowę. Szedł, szukając właściwych drzwi. Przeszedł prawie cały korytarz nim znalazł te właściwe. Zapukał. Otworzyła mu dziewczyna podobnego wzrostu, czerwone kosmyki nierówno ściętych włosów opadały jej na czoło. Zielone oczy zabłyszczały na moment ze zdziwienia, gdy rozpoznała kto ją odwiedził.

– Rivet – przywitała go. – Nie mów, że poczułeś krew asasyna i przyszedłeś pozbyć się mnie przed próbą, a może przyszedłeś tu o tej porze w innym celu?
– Alix, wyszłabyś kiedyś na słońce. Wiesz jak widoczna jesteś w ciemności z powodu swojej cery? – odparł z kpiącym uśmieszkiem.
– Nie wszyscy mają tak dobrze jak ty, Południku. – Jej oczy zwęziły się groźnie ze złości.
– Starczy komplementów. Mam dla ciebie propozycję.
– Propozycję? – Uniosła brwi w zaciekawieniu.
– Kojarzysz tę grupkę młodziaków, z którą się zadaję?
– Tak.
– Chcę żebyś na nich nie polowała w trakcie próby.
– Albo?
– Żadne albo. Po prostu podaj swoją cenę – odpowiedział, wzruszając ramionami.
Asasynka milczała przez chwilę, zastanawiając się nad jego słowami. Obserwował ją uważnie. Skróciła włosy, które teraz nie sięgają jej już nawet do ramion. Pewnie po to, żeby nie przeszkadzały podczas próby. Ubrana była, jak na co dzień, w czarny strój asasynów. Próbował zajrzeć do wnętrza jej pokoju, jednocześnie uważnie obserwując jej twarz przez cały czas, jednak w pomieszczeniu panował całkowity mrok. Dziewczyna spojrzała na niego dziwnie i uśmiechnęła się. Nie spodobał mu się ten uśmiech.
– Zgoda. Jeden warunek. Pewnego dnia czegoś od ciebie będę chciała i będziesz musiał mi to dać lub spełnić – powiedziała, przestępując przez próg i zbliżając się do niego.
– Skąd ta pewność, że dotrzymam umowy po czasie? – To mu się nie podobało. Nikt z jego grupy nie miał zaufania do nikogo. Zastanawiał się skąd brała tą pewność swojego.
– Mam swoje sposoby – nachyliła się ku niemu i dokończyła już szeptem – mogę się później odwdzięczyć na kimś innym za ciebie.
Odwróciła się i zamknęła drzwi za sobą. Tego się nie spodziewał. A może jednak powinien? Ruszył w kierunku schodów. Uznał w końcu, że nie było wcale tak źle. Będzie się martwił, gdy zażąda czegoś od niego. O ile przeżyję próbę, pomyślał i ruszył w dół po schodach do sali treningowej, gdzie jego podopieczni powinni już na niego czekać.
Idiota.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 02.05.2011, 12:09   #16
Kethael
 
Avatar Kethael
 
Zarejestrowany: 18.03.2011
Skąd: Sweet dreams
Płeć: Kobieta
Postów: 1,222
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Krwawe dłonie

Miałam już dawno skomentować, ale nie mogłam znaleźć chwili. No cóż... Całość ciekawa, w niektórych miejscach zdarzyło mi się zaśmiać, a w niektórych pogubiłam się i musiałam czytać fragment jeszcze raz...(ale to tak pozytywnie!). Ogólnie podoba mi się, na pewno będę czytać dalej, bo naprawdę mnie zaciekawiłeś. Fabuła niezwykła, że tak powiem, intrygująca, ciągnąca dalej. Porusza wyobraźnię Nie wiem, czy cokolwiek da się zrozumieć w tej mojej wypowiedzi, ale napisałam to, co myślę.

P.S. Zdjęcia świetne Postaci też Czekam na next i oczywiście życzę weny!
__________________
[IMG]http://i45.************/fdzw4o.png[/IMG]
Kethael jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.05.2011, 19:38   #17
Vipera
 
Avatar Vipera
 
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Krwawe dłonie

A tu co? Jakis bunt? Może moje zdjęcia się nie podobają?
Komencic, komencić !
__________________
Melodia Strachu v2
Wattpad
Vipera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.05.2011, 21:37   #18
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,430
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Krwawe dłonie

@ up: Zdjęcia jak zawsze się podobają .


Ładny odcinek. Dobrze piszesz . Trochę się rozjaśniło, choć nadal do końca nie wiadomo co będzie główną osią historii. Ciekawa jestem, jak to dalej pociągniesz .
__________________
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.05.2011, 13:28   #19
KAJA401
 
Avatar KAJA401
 
Zarejestrowany: 01.01.2008
Skąd: elblag
Wiek: 35
Płeć: Kobieta
Postów: 344
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Krwawe dłonie

o fajne opowiadanko^^ ciekawe wciąga bardzo szybko^^no i fotki też super^^czekam na cdn^^
__________________
KAJA401 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 11.05.2011, 19:52   #20
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 4,168
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Krwawe dłonie

No i proszę, czyżby jednak Rivet był głównym bohaterem? A może zmiany będą następowały tak co odcinek? Fajnie by w sumie było. Np. teraz z powrotem wracamy do "teraźniejszości" i kontynuujesz wydarzenia z pierwszego odcinka oczami Karii

Znowu przyczepię się do zdjęć Vipery: dlaczego nie widać dobrze twarzy młodego Riveta? Przecież przystojniaków nigdy za mało

A gdzie się podziały błędy? Nie ma się czego przyczepić <foch>
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 01:47.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023