Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 01.07.2010, 09:51   #111
lizzielovesit
 
Avatar lizzielovesit
 
Zarejestrowany: 13.11.2009
Skąd: Gdańsk
Wiek: 25
Płeć: Kobieta
Postów: 314
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

O JEZU, uzależniam się ^^
CZEKAAAM. ;D
Super odcinek, a co do fanclubu, to fajny pomysł
__________________
Czarnym kotom, z plakatu
Fajnie jest na słońcu.
lizzielovesit jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 01.07.2010, 11:07   #112
Mikolea
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Belle Rose

Dzisiaj rano zabrałam się za czytanie twojego story i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało.
Kiedy czytałam pierwszy odcinek, nie myślałam, że będzie mi się chciało czytać kolejny. Najpierw obejrzałam zdjęcia do drugiego, a potem z ciekawości przeczytałam tekst, podobnie było z trzecim. Później się wciągnęłam i chłonęłam opowieść tylko chwilę patrząc na zdjęcia.
Bardzo mi się podoba i czekam na kolejny odcinek
  Odpowiedź z Cytatem
stare 01.07.2010, 22:29   #113
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,011
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

Cytat:
Napisał hysteria Zobacz post
Marco jest... ach, och, ech i w ogóle xD.
zaraz dołączę do fanklubu. tak przy okazji: dla mnie może być i nago, bez zbędnych bokserek czy coś ;3
To nie przejdzie za takie fotki dostałabym bana na całe życie

Cytat:
Napisał lizzielovesit Zobacz post
O JEZU, uzależniam się ^^
CZEKAAAM. ;D
Super odcinek, a co do fanclubu, to fajny pomysł
he he no wiesz, tylko żeby to się nie zrobiło niebezpieczne

Cytat:
Napisał Mikolea Zobacz post
Dzisiaj rano zabrałam się za czytanie twojego story i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało.
Kiedy czytałam pierwszy odcinek, nie myślałam, że będzie mi się chciało czytać kolejny. Najpierw obejrzałam zdjęcia do drugiego, a potem z ciekawości przeczytałam tekst, podobnie było z trzecim. Później się wciągnęłam i chłonęłam opowieść tylko chwilę patrząc na zdjęcia.
Bardzo mi się podoba i czekam na kolejny odcinek
Jej, bardzo mi miło Dziękuję za komentarz

Cytat:
Napisał Meggi505 Zobacz post
O fanklub już jest Oczywiście się zapisałam
A skoro wena już jest to mam nadzieję, że odcinek pojawi się szybko
Fajnie, że się zapisałaś, może ujawnią się jeszcze jakieś inne fanki

Cytat:
Napisał Libby Zobacz post
Rudzielec, o ile Juri dobrze domyślił się, jak szybko jadą, to mógł im podać dokładny czas, ale to też zależy, czy Marco by przyspieszał po drodze .
Ja nie mówię, że 120 km/h przez las to mało. Mówię o tym kawałku zanim wjechali do lasu . Tam można było poszarżować .
Czekam niecierpliwie na odcinek .
No w sumie masz rację jakbym opisała tą jazdę to odcinek stał by się również dłuższy Postaram się zwracać większą uwagę na szczegóły

A co do odcinka, to postaram się by był w tym tygodniu
__________________
Mój profil na WATTPAD
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 03.07.2010, 10:06   #114
Gold_Chocolate
 
Avatar Gold_Chocolate
 
Zarejestrowany: 05.05.2009
Skąd: Najmilsze miasto.
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 633
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

OOO! Odcinek cudowny , ale pod koniec mi się troszkę smutno zrobiło , przez to , że Marco płakał... Do fanclubu już się zapisuję , a na next odcinek czekam
__________________
Gold_Chocolate jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.07.2010, 21:17   #115
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,011
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

JUŻ DZIEWCZYNY DAJĘ KOLEJNY ODCINEK

Miałam małe problemy ze zdjęciami, ale kilka dodałam. Żeby nie przedłużać:

ROZDZIAŁ 2
Część czwarta: Bolesna prawda.


- Nie mamy wyjścia, wieziemy ją do szpitala – usłyszała chrapliwy, męski głos.
Otworzyła oczy i zobaczyła Takedę, który kurczowo tulił ją do siebie. Bluzę miał zaplamioną krwią, która wcześniej skapywała z rany na jego głowie.
- Do jakiego szpitala? - spytała, a raczej wyszeptała te słowa.
Słysząc głos dziewczyny, Marco od razu na nią spojrzał.
- Ocknęłaś się... Tak się martwiłem – powiedział przejeżdżając dłonią po jej włosach.
Li Mei porozglądała się. Na przednich siedzeniach samochodu, którym się przemieszczali, siedziało dwóch mężczyzn. Wywnioskowała, że są to koledzy szatyna.

[img]http://i45.************/2iqoojs.jpg[/img]

- Gdzie my jedziemy? - jej głos był zachrypnięty, jakby była przeziębiona.
- Do szpitala. Masz paskudną ranę na nodze. Zatamowałem krew, kiedy cię znalazłem, ale boję się, że mogła wdać się jakaś infekcja.
- I po to tam jedziemy? Nie chcę...- spojrzała na niego marszcząc czoło.
- Już podjąłem decyzję.
- Ale ja nie chcę. Nie mam zamiaru narażać ciebie i twoich kolegów, nie chcę, żeby ktoś z was trafił za kratki.
- Twoje zdrowie jest dla mnie ważniejsze, niż to czy nas złapią czy nie. Nawet jeśli, to i tak byśmy zwiali.
- Nie chce jechać do szpitala – w jej głosie dało się wyczuć stanowczość.
Popatrzyła w stronę przedniego siedzenia, jakby oczekiwała, że ktoś tam siedzący poprze ją w jakikolwiek sposób.

[img]http://i48.************/2zemgy1.jpg[/img]

- Wygląda na to szefie, że ona nie ma zamiaru cię słuchać – Colin odwrócił się w stronę dziewczyny, jakby czuł na sobie jej wzrok i mrugnął prawą powieką, uśmiechając się przy tym łobuzersko.
- A widzisz – uśmiechnęła się lekko do Takedy – Nie ciężko odgadnąć moje myśli.
- Posłuchaj jej szefunciu, bo będziesz miał wojnę – Juri, ledwo powstrzymywał się, by nie wybuchnąć śmiechem.
- Zamknijcie jadaczki – powiedział Marco – Jedziemy do szpitala.
- Jeśli po to, by ciebie opatrzyć, to ok – Li Mei nie chciała ustąpić.
- Mi nic nie jest, a twoja noga wygląda cholernie paskudnie – upierał się.
- Równie paskudnie jak twoja rozbita głowa – rzekła z zadowoleniem.
Colin nie wytrzymał i roześmiał się.
- W końcu znalazł się ktoś równie uparty. Masz dylemat stary.
Szatyn westchnął. Spojrzał na szczerzącą białe zęby dziewczynę i również się zaśmiał.
- Dobra, wygrałaś z upartym osłem. Ale wiedz, że teraz tym bardziej nie będziesz mieć ze mną łatwo. Potrafię być wredny i niedobry, jeśli ktoś mnie nie słucha.
- Oj, to się dobrze składa, bo ja również. Więc będziemy się uzupełniać – powiedziała i delikatnie przejechała dłonią po jego chropowatej twarzy.

******

Obudziła się, kiedy poczuła muśnięcie gorących męskich warg, na swoim nagim ramieniu. Zamruczała cicho i położyła się na plecy, by móc spojrzeć na słodkiego łobuza, który przerwał jej sen.

[img]http://i46.************/24vqmqg.jpg[/img]

- Nie śpisz? - spytała wpatrując się w jego oczy.
- Nie mogę spać, kiedy tak słodko leżysz obok mnie – wyszeptał odgarniając dłonią, swą kruczoczarną czuprynę z czoła.
- No właśnie. Ja tylko grzecznie leżę – uśmiechnęła się.
- W zupełności wystarczy mi taki piękny widok – jego oczy w świetle księżyca wyglądały jak szmaragdy.
Przytuliła się do niego i znowu zamruczała.
- Marco...
- Tak?
- Pamiętasz jak w dniu, kiedy mieliśmy wypadek, obiecałeś mi wyjaśnić, tą całą sprawę z Chrisem?
- No faktycznie. Obiecałem.
- Więc... Jak to było, że ja nic nie wiedziałam o twoim istnieniu? To znaczy w sensie, iż byłeś jego bratem... Bo on nigdy nie wspominał o tym, że ma brata...
- Chris się mnie wstydził. Ojciec również. To długa historia.
- Jest środek nocy, a skoro już nie śpię, to chętnie posłucham – spojrzała na niego z powagą.
- No dobrze. Opowiem ci w większym skrócie – ułożył się wygodnie na boku – Więc mój brat i ja urodziliśmy się w odstępie kilku minut. Byliśmy bliźniakami. Matki żaden z nas nie pamięta, bo byliśmy niemowlętami, kiedy odeszła. Wychowywał nas ojciec, który miał twarde podejście do życia. Jak go nie słuchaliśmy to zawsze obrywaliśmy w tyłki. Wszystko było w porządku, do czasu aż znalazłem sobie kolegów, którzy nie odpowiadali mojemu starszemu. Dla niego to byli ludzie z marginesu społecznego. Ja, natomiast nie traktowałem ich jak jakichś gorszych od siebie. Tym się różniliśmy. Chris zawsze słuchał ojca, tego co mu mówił, co kazał mu robić, nawet poszedł do szkoły jaką on mu wybrał. Ja jednak zacząłem się buntować, w efekcie czego, przestałem dogadywać się ze starszym. W nasze osiemnaste urodziny, spakowałem swoje rzeczy i wyniosłem się z domu. Mimo tego, że w mieście nie przelewało się od ofert pracy, ja ją szybko znalazłem. Znałem ludzi, którzy kradną, więc się w to wkręciłem. Wynająłem sobie pokój, a wieczorami razem z kolegami robiliśmy skoki na sklepy. Żyłem z tego co ukradłem. Po kilku miesiącach złapali mnie i kilku kumpli, poszliśmy siedzieć. Kiedy ojciec się o tym dowiedział, odwiedził mnie w więzieniu. Powiedział mi, wtedy, żebym teraz, skoro jestem samodzielny, radził sobie sam. Że on już nie ma drugiego syna. To był dla mnie cios, ale wiedziałem, że po części sam sobie zgotowałem to piekło i, że muszę je teraz przetrwać. Odsiedziałem dwa lata i kiedy wyszedłem na wolność, postanowiłem naprawić swój życiowy błąd. Odnalazłem ojca i brata, chcąc odbudować swoje relacje z nimi. Starszy jednak nie chciał ze mną rozmawiać, a Chris powiedział mi prosto w oczy, że nie ma zamiaru się przyznawać do brata, który siedział w więzieniu. Nie chciał mnie znać. Obwiniałem się o to wszystko, tak bardzo, że z powrotem zacząłem kraść. To był jedyny sposób, by nie myśleć o rodzinie, która się na mnie wypięła. Wciągnąłem się w to, tak bardzo, że po pewnym czasie była to jedyna rzecz, jaka sprawiała mi przyjemność. Potem już jakoś leciało... Colin'a i Juri'ego znałem już jakiś czas, więc postanowiliśmy, że zaczniemy działać razem...
- Przykro mi Marco... Nie wiedziałam, że tak to wyglądało... - Li Mei ogarnął smutek.
- Stare czasy – uśmiechnął się – Teraz jest całkiem inaczej... Nie wiem czy lepiej, ale szczerze powiedziawszy, pasuje mi takie życie.
- Chris zachował się trochę świńsko w stosunku do ciebie... Co było między tobą a ojcem to była wasza sprawa...
- Widocznie brat złodziej, nie był mu potrzebny. Zniszczył by sobie reputację wśród znajomych... Dajmy temu spokój, nie mówi się źle o zmarłych – Takeda przewrócił się na plecy i przetarł zmęczoną twarz dłońmi.
Czarnowłosa spojrzała na niego. Leżał z wbitym w sufit wzrokiem. Wyglądał teraz identycznie jak Chris. Przypomniały jej się noce, które z nim spędzała. Pełne czułości i uniesień. Przypomniała sobie również, jak znikał bez słowa, zaraz po tym, gdy dostał to, co chciał. Nigdy nie budziła się przy jego boku. Cały czas łudziła się, że to się zmieni jak wezmą ślub. Niestety, nie było jej dane tego sprawdzić.
- Pamiętam jak dowiedziałam się o tym wypadku... - odezwała się nagle – Nie wiedziałam co mam teraz ze sobą zrobić... Zginął tak nagle, a był bardzo młody...
- Spokojnie belle... Kiedy zdobędziemy dowody na Dante'go i całą jego cholerną rodzinkę, odkujemy się. Bynajmniej będziemy spać spokojnie. Lambert zapłaci za wszystko...
- Ale o czym ty teraz mówisz Marco? - dziewczyna podniosła się do pozycji siedzącej.
- No jak to? Ten chciwy lizus, musi zapłacić za śmierć Chrisa, poprzysiągłem sobie, że kiedyś go dopadnę. Cały czas czekałem na odpowiedni moment i zbierałem siły, by stanąć do walki z nim, by go pogrążyć... Nie wiem czy teraz jest odpowiedni czas, ale nie mogę już dłużej czekać. Gdybyś nie dała nam tego zlecenia na niego, to pewnie sam znowu próbowałbym dobrać mu się do tyłka.
- Ale... Co Dante ma wspólnego ze śmiercią Chrisa?
- Mei, no proszę cię. Przecież wiem, że nie tylko z powodu obrabowania twego ojca z ropy, chcesz dopaść tego gnojka.
- Marco... Ja nadal nie rozumiem... Nie mam pojęcia o czym ty mówisz.

[img]http://i46.************/29b1rfa.jpg[/img]

Chłopak również podniósł się z łóżka, do pozycji siedzącej. Kiedy popatrzył jej w oczy, zdał sobie sprawę, że ona na prawdę nie wie o czym jej teraz mówił. Przełknął ślinę. Wiedział, że w takiej sytuacji będzie lepiej, gdy jej tego nie powie.
- Chcę wiedzieć... Proszę cię, jeśli wiesz coś o czym ja nie wiem, powiedz mi... - błagała go słowami.
- To mało istotne. Nic takiego, o czym twoja śliczna główka powinna myśleć.
- Nie umiesz kłamać... Wiesz o tym? - spojrzała na szatyna w taki sposób, że po ciele przeszły mu ciarki.
Fakt, nie umiał kłamać. Szybko go rozbroiła. Jednak wiedział, że czarnowłosa będzie cierpieć, gdy dowie się prawdy.
- Jeśli to dotyczy Chrisa, mam prawo wiedzieć... W końcu byliśmy zaręczeni... - dodała po chwili - Marco błagam cię...
- Dante go zabił – odezwał się nagle, po czym spuścił głowę – Myślałem, że... Nie mówiłbym nic, gdybym wiedział...
- Skąd to wiesz? - przerwała mu, zanim dokończył zdanie.
- Widziałem to Mei... Byłem tam...
Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Kiedy szatyn chciał się do niej zbliżyć, odsunęła się na kraj łóżka.
- Dlaczego nic nie zrobiłeś... I jeszcze przyjąłeś od niego zlecenie na mojego ojca... Ty chyba nie masz sumienia... - mówiła odwrócona do niego plecami.

[img]http://i46.************/1946sk.jpg[/img]

- Nie rozumiesz... Gdy mój brat miał wypadek, byłem niedaleko. Usłyszałem ten huk, kiedy uderzył w drzewo... Na początku nie miałem pojęcia, że to Chris, ale pojechałem zobaczyć w to miejsce, co się stało... Kiedy ujrzałem samochód Lamberta, zatrzymałem się. Wycofałem swój wóz między drzewa i podbiegłem na bliską odległość. Zobaczyłem jak wykłóca się z kimś, kto nie może wydostać się z pojazdu. Podszedłem jeszcze bliżej i dopiero wtedy zobaczyłem, kto siedzi w aucie... W tym czasie Dante wyciągnął broń i zanim zorientowałem się co jest grane, strzelił do mojego brata... Gdybym, wtedy wyskoczył zza drzew pewnie też bym zginął... A zlecenie przyjąłem bo chciałem go udupić. Gdyby doszło między nim, a mną do wymiany ropy na pieniądze, miałbym na taśmie dowód, żeby móc działać przeciwko niemu. Niestety, gdy tylko przejął ładunek, nasłał na nas policję, a ja nie zdołałem uciec... - tłumaczył się.
- Jakoś nie chce mi się w to wszystko wierzyć... - nadal siedziała odwrócona plecami do szatyna.
- Dopiero sama powiedziałaś, że nie umiem kłamać... A teraz nie wierzysz... Pewnie w to, że Chris robił lewe interesy z Lambertami też nie uwierzysz...
- Jakie interesy? On i Dante w ogóle się nie znali. To dlatego nie chce mi się w to wierzyć, rozumiesz?!
- Więc wytłumacz mi dlaczego widziałem mego brata w towarzystwie tego blond półgłówka kilka razy przed tym wypadkiem? I dlaczego dowiedziałem się od kilku osób, że razem wrabiają kogoś w jakiś przekręt?
- Niby kogo Chris miałby wkręcać? To co mówisz, robi się coraz bardziej niewiarygodne – dziewczyna wstała i podeszła do okna.
- Mei, nie karz mi tego mówić... Wolałbym, żebyś pamiętała mojego brata jako dobrego człowieka... - Marco również wstał z łóżka.
- Mam dosyć tych bzdur... - w jej oczach pojawiły się łzy – Chris mnie kochał, nie był żadnym oszustem... Nie mógłby robić lewych interesów z tym cholernym Lambertem...

[img]http://i45.************/2npc1.jpg[/img]

- Dobrze... Więc go takiego zapamiętaj - oparł się ręką o ścianę, spuszczając głowę.
- Zrozum, że nic nie wskórasz tymi kłamstwami...
- Ja nie umiem kłamać. I ty to doskonale wiesz.
Łzy z jej twarzy skapywały prosto na podłogę. Odwróciła się do niego plecami, by nie mógł tego zobaczyć. Milczała. Nie wiedziała co ma myśleć o tym wszystkim.
- Odezwij się maleńka... - stał po drugiej stronie łóżka i patrzył na nią. Nie odważył się podejść.
- Nie jestem maleńka... Nie mów tak do mnie...
- Ja wiem, że jesteś zszokowana, ale postaraj się mnie zrozumieć... Nie mam powodu, by kłamać. To, że jestem złodziejem, nie oznacza, że również kłamcą...
- Mogłeś mu jakoś pomóc... Trzeba było, chociaż spróbować...
- Li Mei, zrozum, że Lambertowie to niebezpieczni ludzie. Miałem dać się zabić za lewe interesy brata, który i tak mnie olał, bo bał się, że zniszczy sobie reputacje?
- Chris nie był oszustem! - odwróciła się i warknęła do szatyna.
Miała zaczerwienione od płaczu oczy. Zaczęła się nerwowo trząść. Marco podszedł do niej, lecz, kiedy chciał ją przytulić i uspokoić, odsunęła się. Poczuła do niego wstręt, jakby to on odebrał jej mężczyznę, którego nad życie kochała.
- Daj spokój mała Mei... Nie rób mi tego... - prosił ją ze spokojem w głosie.
- Nie dotykaj mnie. Nawet nie próbuj... I przestań nazywać mnie w ten sposób. Nie masz do tego prawa...
- Przecież ja nie zrobię ci krzywdy... Wiem, że to wszystko jest dla ciebie szokiem, chce ci pomóc to przetrwać...
Miała mętlik w głowie. Jej myśli krążyły teraz wokół tego co usłyszała, przed kilkoma chwilami i nie potrafiły się zatrzymać. Czemu Marco dał jej do zrozumienia, że będzie lepiej, jeśli zapamięta jego brata jako człowieka, który ją kochał? Czyżby Chris ją oszukiwał, kiedy z nią był? Ukrywał coś przed nią?
- Li Mei... – odezwał się szatyn zbliżając się do niej – Pozwól mi sobie pomóc... – dodał i złapał ją delikatnie za dłoń.
Czarnowłosa wyrwała się, po czym uderzyła go z całej siły w twarz. Natychmiast poluzował uścisk ręki i cofnął się kilka kroków. Chwycił za leżący na fotelu koc. Już miał wychodzić, lecz spojrzał jeszcze na trzęsącą się dziewczynę.
- W takim razie... Dobranoc – powiedział oschle. Drzwi za nim, zatrzasnęły się z hukiem.
Nie minęło kilka sekund, a już żałowała, tego co zrobiła.


******

- No proszę, pewnie jesteś z siebie zadowolona czarnulko? - do stojącej na tarasie Li Mei, podeszła Sophie.

[img]http://i46.************/5cws2o.jpg[/img]

Dziewczyna spojrzała na nią, kątem oka i wróciła wzrokiem z powrotem na wodę, w którą wcześniej się wpatrywała. Nie miała ochoty się kłócić. A już na pewno nie z tą piegowatą zołzą, która od kilku dni regularnie uprzykrzała jej pobyt w tym miejscu.
- Mówię coś do ciebie, wypicykowana laleczko! – krzyknęła rudowłosa.
- Odczep się do cholery – syknęła Mei – Mam cię już po dziurki w nosie.
- Marco nie zasłużył sobie na to by go tak traktować. Nie wiem, co on w tobie widzi, jesteś żałosna i nudna.
- Och, to czemu woli mnie od ciebie? Czyżbyś była gorsza niż ja?
Te słowa zabolały Sophie, ale nie pozwoliła, by jej rywalka to zauważyła.
- Pusta lala... Nawet nie wiesz, do kogo przyszedł, gdy tylko wyszedł od ciebie. Pół nocy mi się wyżalał. Dobrą masz rozrywkę, kiedy nim pomiatasz?!
- Gó*no wiesz. Dobrze ci radzę, odczep się, bo ci przyłożę – warknęła czarnowłosa.

[img]http://i46.************/qrhhts.jpg[/img]

- To ty umiesz bić? - ruda parsknęła śmiechem - Uważaj, bo połamiesz sobie paznokcie dziecko!
- Jesteś kretynką. Gdybym była na twoim miejscu, Marco już dawno byłby mój. Myślałaś, że do końca życia będzie czekał, byś wyznała mu miłość?! - Li Mei trafiła w czuły punkt dziewczyny – No i co się tak gapisz?! Przecież to z kilometra widać, że się w nim podkochujesz! - dodała.
Wściekła Sophie złapała ją za rękę i szarpnęła z całej siły.
- Ch*j ci do tego! Nie pozwolę tak traktować Takedy. On zbyt wiele przeszedł, żebyś mogła pomiatać, nim jak śmieciem, dzi*ko!
- Odwal się! Co ty sobie myślisz?! - Czarnowłosa wyrwała rękę - Nic o mnie nie wiesz, a wyzywasz od dzi*ek!
- Ty też nic nie wiesz o Marco, a od razu zakładasz, że cię okłamał! - tym razem Li Mei zabolało to, co usłyszała. Zdawała sobie sprawę, że ruda ma rację.
- Jeśli masz go tak traktować, to lepiej się usuń – dodała Sophie - Powiedziałaś prawdę. Kocham go. Do tego, znam go bardzo długo. Nie widzisz jak jemu na tobie zależy? Potrafiłaś mnie przejrzeć, a nie potrafisz dojrzeć rozkwitającego w nim uczucia do ciebie? Cholernie boli, że to nie jestem ja tylko ty. Tyle czasu się znamy, a mimo wszystko jego serce wybrało dziewczynę, którą pierwszy raz zobaczył na oczy. Ale jego szczęście, jest również moim, więc chyba rozumiesz, że nie lubię patrzeć jak cierpi, a musiałam to robić wiele razy. Szlag mnie trafia, kiedy widzę, w jaki sposób on na ciebie spogląda. Śpisz w jego pokoju. Pozwalasz mu się przytulać, kiedy siedzimy razem, pozwalasz mu na pocałunki. Bóg jeden wie, na co jeszcze jak jesteście sami. Nie wiem czy z nim pogrywasz, czy szukasz sobie kogoś do towarzystwa, czy może ci na nim zależy. Ale, jeśli jest to jakiś z dwóch powodów, które wymieniłam w pierwszej kolejności, to bądź tak dobra i skończ robić mu nadzieję. To twardy facet, ale każdy człowiek ma określone granice wytrzymałości.
- Do niczego między nami nie doszło – powiedziała czarnowłosa – Masz rację, nie znam go tak jak ty... Jednak wiem, że mi na nim zależy. Jestem tego pewna. A wczoraj... Poniosło mnie, bo miałam w głowie istny mętlik...
- Nie wiem jak to zrobiłaś, bo normalnie to on nie wierzy nikomu, po kilku spotkaniach. Większość z nas pracowała na jego zaufanie długie miesiące, a ty zdobyłaś je w przeciągu kilku dni. Nie zmarnuj tego i nie tłumacz mi się. Jeśli mówisz prawdę, to po prostu również zacznij mu ufać - Sophie odwróciła się na pięcie i nie czekając na odpowiedź, zostawiła Li Mei samą.

[img]http://i50.************/2h2oaif.jpg[/img]

*****
__________________
Mój profil na WATTPAD
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.07.2010, 21:58   #116
Vipera
 
Avatar Vipera
 
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

Łiiiiiii! Super jak zawsze
Zrozumiałe, że dziewczyna mogła czuć się oszukana, ale nie musiała biedaka aż tak sponiewierać. Żeby od razu liść :o Takiego przystojniaka :o
Grzech! No a rudą zaczynam lubić
Ładne zdjęcia, ciekawy tekst... czego chcieć więcej? Ah no tak... kolejnego odcinka
__________________
Melodia Strachu v2
Wattpad
Vipera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.07.2010, 22:04   #117
Mikolea
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Belle Rose

Trochę wkurzyło mnie, że Li Mei zaczęła oskarżać Marco o kłamstwo. Nie zdążył jej za dużo powiedzieć, a ona go odtrąciła. Dobrze, że wyszedł, bo mogła sobie to wszystko przemyśleć.
Odcinek mi się podobał.
Wiem, że dla czytelnika łatwo jest powiedzieć, że chciałby dłuższy odcinek, a trudniej to wykonać. Teraz nie jestem w roli autora to napiszę, że mogłabym poczytać dłużej
  Odpowiedź z Cytatem
stare 04.07.2010, 22:19   #118
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,011
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

Vipera dzięki
Obyś prędko nie przestała jej lubić ale nic nie powiem
A co do tego liścia, to wiem, że się nie należał, no ale kurcze niestety musiałam

Mikolea no trochę poniosło "Mejkę" wiem, że odcinek mógłby być dłuższy, ale ostatnio wena mnie opuściła i choć wiem co będzie dalej, to jakoś ciężko mi się to pisze
__________________
Mój profil na WATTPAD
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.07.2010, 22:38   #119
Mikolea
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Belle Rose

Ja mam odcinek do przodu napisany, ale nie mogę się wziąć za następny. Zawsze staram się dociągnąć do trzech stron.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 04.07.2010, 22:40   #120
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,011
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

Szczerze mówiąc to muszę zmartwić tych co czytają, bo nie wiem czy w nadchodzącym tygodniu wkleję jakiś odcinek tutaj... normalnie pustka w głowie, już dawno tak nie miałam. Nie mam kurcze pojęcia jak "skonstruować" kolejną część, choć tak jak pisałam wcześniej, wiem co będzie dalej. Drażni mnie ta "niemoc umysłowa" eh. Najwyżej walnę tu jakiegoś bonusa w międzyczasie. Chyba, że nagle dostane oświecenia i zacznę pisać.

EDIT: Mikolea, ja przedtem pisałam tak , że miałam po dwa odcinki do przodu a teraz, taka kicha. Apropo, ostatnio wzięłam się za twoje opowiadanko, jak skończę czytać to zostawię komenta
__________________
Mój profil na WATTPAD

Ostatnio edytowane przez rudzielec : 04.07.2010 - 22:43
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz

Tagi
belle rose, colin, lofffu, rudzielec, vincent and marco, vorg


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 14:44.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023