Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 24.01.2005, 21:25   #1
...Martini.....
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Samotna

Moje 2 FS( "Zdradzona" niestety nigdy nie będzie dokończone)


Był piękny poranek. Vanessa Sornen właśnie przygotowywała śniadanie dla siebie i swojej 14 letniej córki - Amandy.

Kiedy tylko zapiekanki były gotowe i leżały na stole, to odrazu przysiadła się do matki Amanda. Vanessa spoglądała na swoją córkę. Ciemne włosy po babci, rysy po matce i oczy po.... Ajj.... Nieprzyjemne ukłucie w sercu. Ciemne oczy, w kolorze wpadającym we fiolet po ojcu - Colinie.

Vanessa nie wiedziała czemu wyszła za Colina. ODrazu wiedziała, że ten mężczyzna jest nieodpowiedzialny. Najpierw było cudownie, ale potem rzucił ją dla jakiejś nastolatki i zabrał jej 2 córki...
Po zjedzeniu śniadania Vanessa podeszła do obrazów swoich córek zabranych przez Colina - Susan i Margaret.
- Mamo.... Czy te obrazy muszą tu wisieć? - zapytałą nieśmiało Amanda.

- Tak kochanie. Wiem, że to bolesne, ale tylko to mamy po nich... - szepnęła Vanessa.
Amanda nie chcąc wywołać kłótni poszła na podórze trochę potrenować.

Po chwili jednak usłyszała dziwne odgłosy dochodzące z łazienki. To była jej matka. Vanessa po stracie tylu bliskich osób dostała załamania nerwowego i co jakiś czas ma ataki.

- Co ja to robie? - zapytała sama siebie Vanessa. Spojrzała na wanne w której stała i swoje ręce ułożone tak jak by trzymały wiosło. Vanessa szybko wyszła z wanny i stanęła w kącie łazienki. Zaraz przybiegła Amanda.

- Już w porządku mamo - zaczęła uspokajać matke Amanda.
- Nie jest wporządku! - załkała Vanessa.
- PRzecierz już przeszło... - zaczęła córka.
- Ale to wróci! - wykrzyknęła Vanessa.
- Mamo, lepiej się prześpij... - zachęcała Amanda. Vanessa poszła do swojej sypialni.

Amanda poszłą do pokoju i rozmyślała. Po jakimś czasie zrobiło się ciemno, Amanda przebrała się w pidżame i poszła spać.

Kiedy Amanda obudziła się była 6:30. Nie słyszłała żadnych dźwięków.
- Mama jeszcze śpi. Lepiej zrobie śniadanie - powiedziała sobie w myśłach. Ruszyła do łazienki. Uczesała się, ubrała i zeszła do kuchni. Zaczęła szykowac śniadanie, zastanawiając się co jej matka dziś wymyśli.




I jak? Oceńcie w skali od 1:10

Ostatnio edytowane przez ...Martini..... : 24.01.2005 - 21:27
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 26.01.2005, 15:16   #2
...Martini.....
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Oto 2 odc.
----------------------------------

Amanda już siadała do stołu i zaczynała jeść, kiedy nagle zobaczyła swoją matke schodzącą po schodach. Na początku jej nie poznała. Dopiero po chwili do niej doszło, że jej matka zrobiła sobie bardzo nieudane pasemka.

- Podoba ci się? - zapytała kiedy już usiadła do stołu.
- Oczywiście - skłamała. Wolała nie denerwować matki. To mogło by się skończyć kolejnym atakiem.
- Znalazłam w łazienca moje farby do włosów i...- zaczęła Vanessa.
- Czemu nie poczekałaś na mnie? PRzecierz bym ci pomogła... - mówiła Amanda.
- Nie wiedziałam - odpowiedziała matka.
- Dobra mamo. Ide do szkoły - powiedziała Amanda, włożyła talerz do zmywarki i wyszła przed dom. Miała jeszcze trochę czasu więc postanowiła posiedzieć na huśtawce.

- Mam nadzieje że nic sobie nie zrobi kiedy będę w szkole - pomyślała. Siedziała jeszcze z 5min., kiedy nagle podjechał autobus. Amanda popatrzyła na dom i wsiadła do niego.

Ze szkoły wracała sama. Tak jakoś wyszło, że nie chciała wracać autobusem. Kiedy tak szła, zobaczyła przed małym domkiem dziewczyne. Siedziała na trawie i patrzyła w niebo.

Dziewczyna miała jasne, rozczochrane włosy. Była bardzo chuda i blada. Ubrana była w kruciutką bluzkę, która ledwie zasłaniała piersi i krótkie spodki. Nie wiedziała czemu, ale poczuła, że musi porozmawiać z tą dziewczyną. Że ta dziewczyna ma kłopoty w domu, że nie ma z kim pogadać, że ciężar jaki nosi na sercu ją przytłacza. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że to jej dawna koleżanka - Nicol. Bardzo dawno jej nie widziała. Kiedyś Nicol miała piękne, długie włosy i zawsze modne ciuchy. Amanda podeszła do niej.
- Cześć! - powiedziała na powitanie.
- Witaj Amando... - odpowiedziała smutno Nicol.
- Wpadniesz do mnie na chwilkę? - zapytała z nadzieją w głosie Amanda. Nicol po chwili zastanowienia kiwnęła głową. Po chwili spacerku już były przed domem Amandy.

- Popływajmy w basenie - zaproponowała Amanda.
- Nie mam stroju - odpowiedziała Nicol.
- Porzycze ci - powiedziała Amanda i pobiegła po jakiś kostium kompielowy. Za chwilę dziewczyny pływały w basenie. Nicol po chwili wyszła z wody. Amanda poszła z nią. Dziewczyna usiadła na huśtawce i zaprosiła Nicol gestem ręki. Dziewczyna odmówila i patrzyła na Amande.

- Ona ma wszystko - powiedziała sobie w myślach Nicol. - Piękny dom, kochającą matke, pieniądze - wyliczała w myślach patrząc na Amande. - Chciała bym mieć tyle ile ona ma -
- Nad czym tak dumasz? - zapytała Amanda.
- Muszę już iść - odpowiedziała Nicol.
- Stroju nie musisz mi oddawać - powiedziała Amanda.
- Czemu ? - zapytała ździwiona Nicol.
- Bo kiedyś go u mnie zostawiłaś - odpowiedziała Amanda - Chodź, pożegnasz się tylko z moją mamą -
Dziewczyny weszly do domu.
- Witaj Nicol! - powiedziała Vanessa i już chciała przytulić dziewczynę.
- Ja już muszę iśc - powiedziała Nicol i pożegnała się z Amandą.

Nicol idąc do domu rozmyślała.
- Ona to ma super życie. Nie to co ja... Rodzice alkoholicy i mały brat którego musze utrzymać - powiedziała sobie w myślach.

- Mamo, ide odrobić lekcje! - krzyknęła Amanda i zamknęła drzwi do pokoju. Vanessa siedziała na kanapie i czytała gazete. Nagle jej oczy powędrowały w strone obrazów córek. Dostała ataku. Upadła na podłoge, myśląc o osobach które straciła.

Amanda usłyszała coś dziwnego, więc wbiegła do salonu. Kiedy zobaczyła sowją matke w takim stanie, szybko zadzwoniła po terapeute. LEkarz zjawił się lada chwila.

- Nie stosowała się pani do moich zaleceń. Amando, proszę wyjdź. Musze zostać z twoją matką sam na sam. - powiedziała doktor. Amanda posłusznie wyszła. Za pól godziny usłyszała wołanie. Weszła do salonu.
- Już wszystko z twoją matką wporządku. Do widzenia! - powiedział lekarz wychodząc. Amanda rzuciła się matce w ramiona.
- Amando, mam dla ciebie wiadomość... I nie wiem czy ona będzie dla ciebie dobra... - powiedziała cicho Vanessa.


Co Vanessa powie córce? Jak potoczą się ich losy? Co będzie z Nicol?
Dowiecie się tego w następnych odcinkach!
  Odpowiedź z Cytatem
stare 01.02.2005, 20:50   #3
...Martini.....
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Amanda patrzyła przez chwile na matke ze strachem. Bała się, że zaraz stanie się coś, co zmieni jej życie na zawsze.
- Jest szansa na moje wyleczenie i... - zaczęła Vanessa. Amanda Rzuciła się matce na szyje.

- To wspaniale! Nareszcie wszystko będzie dobrze - wykrzyknęła. Była taka szczęśliwa. Jej matka wyzdrowieje! Będą miały normalne życie. Nie będzie bała się iśc do szkoły, bo matce może się coś stać.
- Nie wiesz jeszcze wszystkiego - powiedziała smutno matka. Amanda zamarła. CZemu jej mama na taką mine, jak by coś się stało?
- Musze wyjechać na długą rehabilitację... Może potrwać do 2 lat... - powiedziała cicho Vanessa. Amanda wybuchnęła płaczem.
- Nie chcę! - krzyczała. Co z nią będzie? Czy pojedzie z matką?
- Przyjedzie do ciebie ciocia Mary - pocieszała Amande matka. Mary - jej ciotka. Była od niej tylko trochę starsza. Miała już 18 lat. Była szalona i wspaniała, ale jako koleżanka, a nie jako osoba z która ma spędzić 2 lata!
- Jutro wyjeżdżam... - oznajmiła smutno matka.
- Ale wrócisz? - zapytała ze łzami w oczach. Vanessa pokiwała głową.
- Teraz idź spać - podiwedziała Vanessa. Amanda powlokła się do pokoju. Szybko się przebrała i poszła spać. W nocy śniła jej się ciotka.

Rano szybko się ubrała i uczesała. Mary już stała na dworze. Była bardzo ładna, miała rude włosy i dziwne niebieskie oczy.

Amanda otworzyła ciotce.
- Witaj Amy - powiedziała na powitanie Mary. Amy... Ciotka zawsze tak na nią mówiła...
- Cześć Mary - powiedziała Vanessa wychodząc z łazienki. Mary uśmiechnęła się do niej.
- Wybaczcie, ale taksówka czeka - powiedziała Vanessa.
- Już wyjeżdząsz? - zapytały naraz Amanda i Mary.
- Niestety tak... - poweidziała całując córke. Szybko poszła do swojego pokoju i się przebrała.

- Chodźmy przed dom - zaproponowała Mary. Jeszcze przez chwilę się żegnały, ale niestety nadszedł czas, aby Vanessa wyjechała.

Jeszcze przez chwilę machała im z taksówki, aż straciła ich z pola widzenia.
- Chodźmy do domu - powiedziała smutno Amanda.
- Może zrobić ci coś do jedzenia? - zapytała Mary kiedy już znalazły się w kuchni.
- Nie trzeba - powiedziała Amanda i ruszyła do pokoju.

Kiedy juz zamknęła się w swoim pokoiku, rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać...

Ufff... W końcu napisałam. Sorka, że tak ługo musieliście czekać...

Ostatnio edytowane przez ...Martini..... : 04.02.2005 - 13:24
  Odpowiedź z Cytatem
stare 04.02.2005, 20:42   #4
...Martini.....
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Amanda przez dobre pól godziny płakała. Potem zaczęła walić poduszką w ściane ze złości. Mimo, że jej matki nie było ledwie od godziny, ona już szalenie za nią tęskniła. Dla zabicia czasu chciała poczytac książkę, ale nie mogła się skupić, więc położyła się na łóżku i patrzyła w sufit. Leżała tak z dobre 3 godz.
- Już wiem! - powiedziała sobie w duchu i wybiegła z pokoju. Szybko zkierowała się do gabinetu. W gabinecie były ksiązki, komputer, sztalugi i pianino. Amanda uiadła na stołku przed pianinem i zaczęła grać. Zawsze tak robiła jak była zła.

Najpierw stukałatylko palcami w klawisze, potem grała swoje ulubione melodie. Mary poszła do gabinetu.
- Ładnie grasz - pochwaliła siostrzenice i podeszła do telefonu.

Zadzwoniła do swojej swoich przyjaciól z Dziwnowa( bo tam Mary mieszkała na codzień) żeby poprostu poplotkować. Zdziwiła się, kiedy okazało się, że nikogo nie ma w domu. Spojrzała na zegarek.
- 22:30... Ide spac Amy - powiedziała i udała się do swojej sypialni. Otworzyła szafę i przebrała się w koszule nocną.

Kiedy Mary zasnęła, Amanda jesczę chwilę grała, ale po chwili też poszłaspać.
Rano Mary uczesała włosy w chiński kok, ubrała się i zjadła śniadanie.
- Amy pewnie jeszcze śpi... Nie szkodzi, pójdę potrenować - powiedziała sobie w duchu i przebrała się w krótkie spodenki i stanik do trenowania. Po chwili już zaczęła trenować.

- Vanessa to ma super życie... Wielki dom, wszelkie luksusy... Nie to co ja... Cisnę się z matką w małej kawalerce - pomyślała ze złością.
Tymczasem Amanda wstała.
- Super... 11:30... Dobrze, że jest sobota... - pomyślała z żalem, do cioki, że jej nie obudziła. Nie chciało jej się czesać, więc tylko założyła opaskę na głowę i ubrała się.
- O nie... znowu pryszcze... - pomyślała ze złością i założyła sobie na twarz pól tubki z fluidem.

Kiedy znalazła się już w jadalni, zdziwiła się, że nie ma dla niej śniadania.
- Trudno... Udowodnie Mary, że ja terz potrafie coś zrobić - powiedziała i zabrała się ze robienie drugiego śnaidania( bo bylo już dośc późno).

Jak tylko zjadła śniadanie do kuchni wpadła jej ciotka.
- Nareszcie wstałaś Amy. Jak bys była ciekawa, to jest już 15:15... Ile ty robiłaś to jedzenie? - zapytała patrząc na pustą miseczke. Amanda wsruszyła ramionami i włączyła telewizor.
- Będę rozmawiać tylko w obecności mojego adwokata.... - mruknęła. Mary zachichotała i postanowiła położyc się odpocząć. Kiedy tylko ciotka zniknęła w pokoju, Amanda pobiegła do swojego. Wzięła z szafy jakieś ładne ubranie i uczesała się porządniej. Kiedy wróciła do salonu, jej ciotka grała sobie na automacie. Po chwili zadzwonił telefon.
- Słucham? - zapytała dziewczyna.
- Cześc skarbie! Tu mama! - odpowiedziała jej matka. Amanda myślała, że zaraz będzie krzyczeć ze szczęścia.

- I co tam u ciebie? - zapytała. Chciała tyle powiedzieć matce.
- Wybacz, ale dzisiaj nie moge za bardzo rozmawiać. Chciałam tylko powiedzieć, że dojechałam szczęśliwie - odpowiedziała jej Vanessa i rozłączyła się. Amanda posmutniała.
- Ide spać - oznajmiła ciotce. Ruszyła do pokoju, rozebrała się i poszła spać. Jej ciotka tym czasem ruszyła do basenu. Po chiwili znudziło jej się pływanie, więc poszła zobaczyć co słychać u jej siostrzenicy. Nie wiedziała, że Amanda właśnie śniła o niej. Weszła do pokoju.
- Śpij Amy... Wszystko będzie dobrze - powiedziała szeptem i wyszłaz pokoju.

Ruszyła do swojej sypialni, i już miała się położyć spać, kiedy znalazła pod szafą karteczke...*

* żeby nie było wątpliwości, Mary śpi w pokoju Vanessy.

I jak wam się podoba? Proszę o ocene
  Odpowiedź z Cytatem
stare 08.02.2005, 14:50   #5
...Martini.....
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Oto odcinek nr 5

Amanda jak tylko wstała z łóżka, doszła do wniosku, że zmieni się. PRzestanie tak się skrywac w sobie. W końcu jej ciotka tak sie stara...
--------------------------------------------------------
Tym czasem w domu Nicol, już można było dostrzec przez okno jej matke - Anite pijącą wódke.

Nicol tym czasem sprzątała w kuchni. Nagle zawołał ją ojciec.
- Masz tu kase i kop wodke... - wybąkał i dał jej portfel.
- Nie - powiedziała sucho.
- Ale to już! - krzyknął wziął nóz i skaleczył ją w rękę.
( sorka za niskie ściany)
Dziewczyna ledwie powstrzymując łzy pobiegła do pokoju swojego młodszego brata - Henryna.
- Boje się... - wyszeptał gdy zobaczył rane siostry.
- Nie potrzebnie - odpowiedziała i przytuliła brata.

- A teraz musimy iśc - powiedziała i wyprowadziła brata z domu.
---------------------------------------------------------
Amanda usłyszała dzwonek do drzwi. W drzwiach stała Nicol z nieznanym jej dzieckiem.
- Cześć... - powiedziała tępo i na widok rany koleżanki szybko wpuściła ją do domu.
- Przepraszam, że tak nagle, ale tylko tutaj mogłam przyjść - zaczęła się tłumaczyć, a krew z jej ręki nadal ciekła.

Amanda szybko pobiegła po wode utlenioną i bandarze. Po chwili rana Nicol była już opatrzona.
- Mary! Chodź szybko! - zawołała dziewczyna. Jej ciotka wybiegła spokoju i stanęla jak wryta na widok Nicol i nieznanego dziecka.
- Nicol... Co się z tobą stało? - zapytała.
- Przepraszam, to jest mój brat - Henryn - przedstawiła brata Nicol.
- Dobrze... Powiedz lepiej co się stało... - nalegała Amanda.
- Po śmierci babci rodzice popadli w depresję... Nie chodzili do pracy, tylko pili. Stali się alkoholikami - powiedziała ze łzami w oczach Nicol. Mary nie mogła w to uwieżyć. Najmilsza para w Miłowie - alkoholikami?
- Bardzo mi przykro... - wyszeptała Amanda. Nicol pokręciła głową.
- Nie potrzebnie... I tak nic nie zmienisz - powiedziała krótko.
- Amy, daj Nicol jakieś twoje ubranie, a ja zrobie coś do jedzenia Henrynowi - powiedziała Mary przytulając chłopca.

Amand aszybko zaprowadziła dziewczyne do swojego pokoju. Przez chwilę rozmawiały, o sobie, o szkole i o swoich problemach. Po chwili poczuły, że znowu są najlepszymi przyjaciółkami.
- No dobrze... Teraz dam ci te ciuchy - powiedziała Amanda otwierając szafe.

Nicol była trochę skrępowana.
- Może nie powinnam... - zaczęła. Amanda pokręciła głową.
- Spoko... I tak mam każdych ciuchówpo 3 pary - powiedziała ze śmiechem dziewczyna. Nicol spojrzała na nią ze zdziwieniem.
- No co? Jak się jedne zabrudza to mam następne - wyjaśniła. Po chwili Nicol była już ubrana w jeansy i krótką koszulke na którą zarzuciła kamizelke.
- A teraz fryzura... - powiedziała Amanda i zaprowadziła swojego gościa do łazienki.

- Tu trochę podetniemy, tu podmalujemy, tu zaczeszemy... - mówiła Amanda czesząc Nicol.
- Gotowe! - oznajmiła po chwili. Nicol spojrzała na siebie w lustrze.
- Pięknie... - oświadczyła.
- Chodź, pokażemy Mary - powiedziała Amanda i pociągnęła przyjaciólkę za rękę. Juz były przy schodach kiedy Nicol objęła nagle przyjaciółkę.
- Tak wiele dla mnie robisz... - powiedziała z wdzięcznością.

Mary bardzo się spodobała nowa fryzura Nicol. Reszta dnia zeszła im na rozmawianiu, oglądaniu telewizji, przymierzaniu innych ciuchów i czytaniu śmiesznych fragmentów z książek.
- Ja już ide spać... Ty możesz jeszcze trochę pooglądać telewizję... - powiedziała Amanda żegnając się z nicol na noc.
- Js też się zaraz położe - odpowiedziała przyjaciólka. Była 22:30. Nagle zadzwonił telefon.
- Wszycy już śpią... Musze odebrać... - powiedziała cicho Nicol i podniosła słuchawkę.
- Halo? - zapytała.
- Gdzie jeseteś?* - usłyszała głos swojej matki.

- Pomyłka - oznajmiła, odłożyła słuchawkę i ruszyła do łazienki. Po chwili leżała już w łóżku.
--------------------------------------------------------------
Mary już miała zasnąć, kiedy nagle coś wyrwało ją ze snu...
- Tajemnicza karteczka... - szepnęłą.

*Napisane specjalnie z błędem

I jak wam się podoba?
  Odpowiedź z Cytatem
stare 12.02.2005, 16:36   #6
...Martini.....
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Mary szybko ubrała się w pierwsze lepsze ubranie siostry. Z pod szafy wyjęła kartke i wyszła na dwór. Wiedziała, że nie może czytać tego w domu... Był to list Vanessy do Matki. Szybko usiadła na ławce i zaczęła czytać.

" Kochana Mamo
Colin mi wszystko powiedział. Wiem już, że Amanda jest twoją córką... Proponuje ugode. Wychowam ją jak własną córke i ona tak będzie myślała. Będziesz traktować ją jak wnuczke. Mam żal do Colina, że zdradził mnie z moją własną matką, ale wybaczyłam mu... Dobrze, że ona mieszkając w szkole z internatem w Weronie. Jak wrócą, powiem że urodziła im się siostrzyczka. Tak będzie najlepiej dla Amandy
Vanessa"

Mary myślała, że wybuchnie ze złości. Popędziła do domu i wykręciła numer telefonu do ośrodka rehabilitacyjnego siostry.
- Halo? - usłyszała głos.
- Dobry wieczór... Nazywam się Mary Kiner( Sornen jest po Colinie)... Czy moge rozmawiać z Vanessą Sornen? - zapytała szybko.
- Oczywiście, już proszę - powiedział głos. Po chwili Mary usłyszała już swoją siostre.

- Cześc Mary - powiedziała.
- Witaj Vani - odpowiedziała oschle.
- Czego chcesz? -
- Wyjaśnień! - warknęła Mary.
- Czyli? -
- Choćby tego, że Amanda jest moją siostrą przyrodnią... - powiedziała spokojnym tonem. Vanessa przełknęła ślinę.
- Skąd wiesz? - zapytała cicho.
- Znalazłam twój list i zamierzam powiedzieć jej prawdę! - wykrzyknęła i odłożyła słuchawkę.
-----------------------------------------------------------------------
Przez całą noc Mary nie spała. Rano poszła do łazienki i zrobiła sobie kąpiel

Przez cały czas biła się z myślami, czy powiedzieć Amandzie prawdę...
-----------------------------------------------------------------------
Tymczasem Amanda poszła do łazienki.
Rozczesała swoje czarne włosy, wzięła prysznic i ubrała się. Była na szczęścię niedziela.
- Pewnie Nicol i Henryn jeszcze śpią - pomyślała ze śmiechem. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Za drzwiami zobaczyła Seana - chłopaka w którym się od dawna podkochiwała. Nie wiedziała dlaczego... Nie był zbyt przystojny... Więc może dlatego, że był wspaniałym sportowcem i dobrze się uczył?

- Cześć... - powiedziała otwierając drzwi.
- Hej! Moge wejść? - zapytał czarnoskóry chłopak. Amanda wpuściła go do domu.
- Nie spodziewałam się ciebie... - powiedziała spokojnie Amanda. Sean spojrzał jej w oczy.
- Jesteś bardzo ładna... Chciałbym cię kiedyś namalować... - powiedział chłopak. Brunetka przypomniała sobie, że Sean pięknie malował.
- Naprawdę tak uważasz? - zapytała z nadzieją. Chłopak pokiwał głową i pocałował ją.

Amanda była taka szczęśliwa. Jednak zdziwiło ją, czemu chłopak tak nagle zaczął się nię interesować.
- Masz bardzo delikatne usta... - powiedział. Dziewczyna przytuliła się do niego. Nagle chłopak ją przechylił do tyłu i zaczął całować.


- Co wiąże się z nagłym uczuciem Seana?
- Jak potoczą się dalsze losy Nicol i Henryna?
- Czy Mary powie Amandzie prawdę?

Dowiecie się w następnych odcinkach!

Ostatnio edytowane przez ...Martini..... : 12.02.2005 - 20:02
  Odpowiedź z Cytatem
stare 19.02.2005, 17:24   #7
...Martini.....
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

W końcu daje 7 odcinek

Amanda bardzo się zdiwiła, ale nie sprzeciwiała się.
- Jesteś taka piękna - powiedział Sean dotykając jej twarzy.

- Muszę już iśc - dodał po chwili.
- Dopiero co przyszłeś - szepnęła Amanda. Sean pokręcił głową.
- Muszę - powiedział i wyszedł. Amanda westchnęła. Pobiegła do pokoju. Przebrała się i poszła do łazienki. Chciała coś zrobić ze swoją fryzurą. Postanowiła pofalować sobie włosy. Po godzinie wyszła z łazienki. W nowym uczesaniu wyglądała ślicznie.

- Ładnie wyglądasz - powiedziała Mary zmuszając się do uśmiechu. Amanda odpowiedziała jej uśmiechem i poszła do pokoju. Mary usiedła do komputera, i płacząc zabrała się do pisania e-maila do Vanessy.
- tu miałam problemy z dniem i nocą. Big sorry.

----------------------------------------------------------------
Nicol tymczasem zdejmowała ubranie od Amandy i zakładała swoje. agle do pokoju weszła dziewczyna.
- Nicol! Wychodzisz? - zapytała Amanda. Nicol smętnie pokiwała głową.
- Muszę... Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłaś... - powiedziała przytulając przyjaciółke.

- Jak coś to zawsze możesz... - powiedziała drżącym głosem Amanda. Nicol iwnęła głową.
- Wiem... Henryn! Idziemy! - krzyknęła. Po chwili już wychodziła z bratem z domu. Amanda jeszcze przez chwilę patrzyła za przyjaciółką i jej bratem, aż znikli z jej zasięgu wzroku. Dziewczyna położyła się spać.
--------------------------------------------------------------
Rano Mary zrobiła śniadanie dla siostry( chociaż Amanda jeszcze o tym nie wie ) i napisała jej karteczkę o treści " Poszłam na spacer. Jak wrócisz ze szkoły to pogadamy " i wyszła. Tak przechadzała sie osiedlami Miłowa, aż doszła do domu gdzie niedawno wprowadził się młody mężczyzna. Kobieta nie wiedziała, że ów mężczyzna od dawna ją obesrwuje.
--------------------------------------------------------------
- Teraz albo nigdy - pomyślał mężczyzna wychodząc z domu.
- Dzień dobry - przywitała go Mary.
- Witam... Nazywam się Edwin Anol - powiedział z uśmiechem.
- Mary Kiner - odpowiedziała. Edwin chciał koniecznie podtrzymać rozmowę.
- Ma pani dobry rysy. Świetnie by się panią malowało... - zaczął.
- Daj spokój. Mam 18 lat, mówmy sobe po imieniu - powiedziała z uśmiechem.
- Jak sobie życzysz - odpowiedział.

- Co mówiłeś, z tymi rysami? -
- Chciałbym cię kiedyś namalować - odpowiedział. Na jego szczęście Mary uwielbiała sztukę.
- Nie ma sprawy. Mieszkam przy ulicy Simowej 11. Wpadnij dzisiaj o 15:15 ok? - zaproponowała.
- Jak mógłbym odmówić? - powiedział ze śmiechem.
- To do zobaczenia - powiedziała na pożegnanie.

Edwin miał ochotę krzyczeć ze szczęścia. Jak tylko zobaczył Mary, odrazu mu się spodobała.
--------------------------------------------------------------
W domu Mary nie wiedziała jak powiedzieć Amandzie prawdę. Co chwilę jak się zbierała, traciła odwagę. Tak mijał czas, aż na zegarze pojawiła się godzina 15:13.
- Zaraz powinien być... - powiedziała Mary patrząc w okno. Miała rację. Po chwili zobaczyła Edwina. Bardzo jej się podobał. Nie był szalenie przystojny, ale ona uwielbiała typ intelektualistów.

- Witaj - powiedziała zapraszając go gestem ręki do środka.
- Cześć - powitał ją Edwin.
- Chodźmy do salonu. Tak jest przygotowana sztaluga - powiedziała. Po chwili byli już w salonie. Mary leżała na kanapie, a Edwin stał przed nią ze sztalugą malując.

Tak mijały godziny, aż zegar wybił godzinę 20:00.
- Ale się zmęczyłem - powiedział Edwin padając na kanape. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że Mary zasnęła.

- Hej! - powiedział potrząsając nią lekko.
- Wybacz... Trochę się zdrzemnęłam... - powiedziała ziewając.
- Nic się nie stało - odpoweidział mężczyzna.
- Mogę zobaczyć obraz? - zapytała.
- Jest jeszcze nie skończony... Może dokończymy kiedy indziej? - zapytał. Mary pokiwała głową.
- Wybacz, ale mam pytanie - powiedziała dziewczyna.
- Słucham...
- Ile ty masz lat? - zapytała. Edwin roześmiał się.
- 21 - odpowiedział.
- Czyli nie jesteś dużo starszy... - powiedziała Mary.

- Chyba powinienem już iść - powiedział.
- Wpadnij pojutrze o 18:00 dobrze? - zaproponowała. Edwin kiwnął głową.
- Oczywiście - powiedział. Mary odprowadziła go do drzwi.
- Dowidzenia - powiedział chłopak.
- Cześc... - pożegnała go Mary.
--------------------------------------------------------------
Ty czasem Amanda czytała książkę. Nagle spojrzała za okno, i zobaczyła radiowóz jadący w stronę domu Nicol.

- Tylko nie to... - pomyślała i wybiegła z pokoju.

Ostatnio edytowane przez ...Martini..... : 19.02.2005 - 17:28
  Odpowiedź z Cytatem
stare 21.02.2005, 21:55   #8
...Martini.....
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

A oto 8 odcinek! Zdjęcia są trochę gorszej jakości, bo mój komputer odmawia posłuszeństwa... Za utrudnienia przepraszam!


- Gdzie idzesz? - zapytała Mary patrząc na wybiegającą z domu Amande.
- Do domu Nicol pojechała policja! - wykrzyczała połykając łzy. Mary natychmiast zerwała się z kanapy na której leżała.
- Idę z tobą - powiedziała i już obydwie biegły w stronę domu Nicol. Już z daleka słyszały krzyki i widziały wsiadających do radiowozu państwa Narokan. Po chwili przyjechała też karetka. Zobaczyły, jak wynoszą z domu człowieka, owiniętek w czarną folię(taką jaką się owija nieżywych).
- O nie! - krzyknęła Amanda zalewając się łzami.
- Spójrz! - powiedziała szybko Mary wskazując na dwóch ratowników wynoszących z domu na noszach Nicol. Po chwili to samo zrobili z Henrynem.
- O matko boska... - wyszeptała Mary. Po chwili zobaczyła je młoda policjantka.
- Witam, jestem funkcjonariuszką policji. Nazywam się Samanta Johns - przedstawiła się chłodnym tonem.
- Nazywam się Mary Kiner, a to moja siost...siostrzenica Amanda Sornen - powiedziała Mary ledwie unikając powiedzenia prawdy.
- Amando, czy mogła bym porozmawiać z twoją ciotką na osobności? - zapytała tym samym chłodnym tonem. Amanda szorstko kiwnęła głową, odeszła kilka kroków i zaczęła się przyglądac odjerzdżającej karetce pogotowia.
- Kim pani jest dla tej rodziny? - zapytała policjantka.
- Moja siostrzenica jest przyjaciółka Nicol... Czy mogła bym wiedzieć co się tytaj stało? - zapytała.
- to zdjęcie wyszło najgorzej
- Proszę bardzo... PAństwo Narokan pili od dawna. Pewnego razu, jak byli pijani pewien bezdomny zapytal się, jaka to ulica. Pod bardzo silnym wpływem alkoholu, udusili go... - powiedziała smętnie.
- Co?! - wykrzyknęła Mary.
- Ciszej! Było to parę tygodni temu. Kiedy trochę wytrzeźwieli ukryli ciało na strychu. Nicol sprzątając tam, otkryła je. Zdąrzyła nas zawiadomić... Niestety jej rodzice ją przyuważyli... Zadali jej i swojemu synowi wiele ciosów nożem... - ciągnęła beznamiętnie policjantka.
- Ale... W-wy-wyjdą z tego prawda? - zapytała jąkając się kobieta. Samanta wzruszyła ramionami.
- Stracili bardzo dużo krwi... Nic nie wiadomo... - powiedziała nudnym głosem. Mary czuła, że coraz bardziej nie lubi tej kobiety.
- Mam jeszcze jedno pytanie - powiedziała drżącym głosem.
- Jakie? - zapytała wzdychając policjantka.
- Czy jak wyzdrowieją, to mogła bym je wziąć do siebie? Sądzę, że będą potrzebowały opieki, a sierociniec im tego nie załatwi... - powiedziała smutno Mary. Policjantk ożywiła się.
- Zwykle nie pozwalamy, ale tym razem przymkne na to oko! Coś mi mówi, że jesteś dobrym człowiekiem! A teraz już idźcie, musimy zabezpieczyć miejsce zbrodzi - powiedziała Samanta z uśmiechem. Mary czuła, że jeśli nie opuści zaraz tego miejsca, rzuci się na policjantke.
- Amy idziemy - powiedziała tylko sucho. W drodze do domu wyjaśniła jej wszystko.
- Nicol i Henryn wyzdrowieją - powiedziała pewnym głosem Amy.
- Skąd wiesz? - zapytała Mary.
- Są silni - odpowiedziała połykając łzy.
-------------------------------------------------
Gdy tylko doszły do domu, Amanda odrazu położyła się spać. Mary trochę odczekała, a po tem zadzwoniła do Vanessy.
- Ośrodek rehabilitacyjny, słucham? - usłyszała zaspany głos kobiecy.
- Dobry wieczór... Nazywam się Mary Kiner... Czy mogę rozmawiać z Vanessą Sornen? - zapytała.
- Ależ oczywiście, już ją proszę... Vani! Telefon do ciebie! - usłyszała Mary.
- Tak, słucham? - usłyszała po chwili głos siostry.
- Tu Mary, słuchaj, ja jej tego teraz nie mogę powiedzieć! - wykrzyknęła w słuchawkę.
- Mary, przecierz musisz! Im wcześniej tym lepiej! - powiedziała Vanessa.
- Ale Nicol Narokan jest w stanie krytycznym! - wykrzycała do słuchawki.
- Musisz - odpoweidziała Vanessa i rozłączyła się.
- Łatwo jej mówić... - warknęła Mary i rozpłakała się.

--------------------------------------------------
Mary obudziła się o 11:30.
- Świetnie... Amy już dawno w szkole... - powiedziała przeciągając się. Nie chciało jej się ubierać. Nie chciało jej cie myć. Nie chciało jej się czesać. Nic się jej nie chciało. Czuła się podle. Dzisiaj miała jej powiedzieć prawdę. W końcu jednak się przemogła, wstała, ubrała się, uczesała, umyła, a nawet poszłą do kuchni i zrobiła śniadanie. Niestety, kanapki z szynką smakowały jak tektura.
- Nie przełknę tego - powiedziała patrząc na nadgryzioną kromkę chleba z szynką. Po chwili niedojedzone śniadanie wylądowało w koszu, a naczynia w zlewie.
- Świetnie Vani... Wyjechałaś sobie, a mie zostawiłaś z obowiązkiem powiedzienia jej, że od dziecka żyje w kłamstwie - co chwilę mówiła ze złością.Nawet nie zauważyła, jak do domu weszła Amy.
- Już jestem - powiedziała i poszła od razu do salonu. Tam usiadła na kanapie, i płakała myśląc o Nicol.

- Obiaaaaaaaaaaaad!! - zawołała Mary stawiając na stole talerze ze spagetti. Posiłek zjadły w milczeniu. Żadna nie odezwała się nawet słowem.
- Muszę z tobą porozmawiać - oznajmiła po zjedzeniu obiadu Mary.
- Dobrze - zgodziła się Amanda. Mary przez chwilę myślała jak to powiedzieć. W końcu wcisnęła jej list do ręki. Amanda przeczytała go w milczeniu. Z karzdą linijką w jej oczach nabierało się coraz więcej łez.
- TO KŁAMSTWO!! - wykrzyknęła po przeczytaniu listu.
- Nie chciałąm ci tego mówić, ale to jest prawda - powiedziała Mary.
- Wcale nie! To wszystko kłamstwo! - wykrzyknęła jeszcze raz Amanda.

- Wcale nie... Wybacz mi... - powiedziała cicho Mary, ale Amanda już pobiegła do pokoju zatrzaskując drzwi.
------------------------------------------------------
Amanda całe godziny spędziła w pokoju, krzycząc, waląc poduszkami w ściane i płacząc. O godzinie 17:30, opadła z sił. Kiedy położyła się na łózku, usłyszła dzwonek do drzwi. PRzez okno zauważyła, że przed drzwiamy stał Sean.
- Tylko nie teraz... - pomyslała wychodząc z pokoju.
- Nie powinnieś był tutaj przychodzić... - powiedziała otwierając drzwi chłopakowi.
- Musiełem cię zobaczyć... - ozajmił całując ją namiętnie.

Normalnie Amanda skakała by z radości, ale nie teraz. Nie teraz, gdy jej świat się zawalił.
- Myślisz, że jestem głupia?! - wykrzyknęła po chwili.
- Nie rozumiem... - powiedziała chłopak.
- Myślisz, że nie wiem, że nie można się zakochać po jednym dniu?! Idź, i więcej tu nie przychodź... - powiedziała.
- Zrywasz ze mną?! - wykrzyknął chłopak. Dziewczyna pokiwała delikatnie głową.

- O nie... To się tak nie skończy! - wykrzyknął Sean i wybiegł z jej domu.

Sorka, że tak krótko i taka ilośc zdjęć, ale komp mi nawalił...
  Odpowiedź z Cytatem
stare 09.03.2005, 21:19   #9
...Martini.....
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

A oto następny odcinek... Jest bardzo krótki, ale nie działał mi komp, dopiero jak wymieniłam wiatraczek to zaczął działac, i tylko tyle zdąrzyłam zrobić zdjęć...

Amanda westchnęła. Poszła powoli do pokoju. Była bardzo zmęczona... Przebrała się w piżdżame i poszła spać.
Rano obudził ją dzwięk budzika. Szybko się ubrała i poszła do jadalni.
- Dobrze, że Mary jescze śpi... Nie mam ochoty z nią gadać... - pomyślała wychodząc z domu. Po chwili przyjechał autobus do szkoły.
--------------------------------------------------------------------------
Po całym dniu spędzonym w szkole Amanda była bardzo zmęczona. Idą ulicami Miłowa zobaczyła bardzo bladą dziewczynę z ciemno bląd lokami.

Dziewczyna była bardzo ładna. Wyglądała też na miłą, ale przeraziła jej niezwykle blada cera. Widząc tą dziewczyne, poczuła jakiś impuls. Po chwili zobaczyła coś bardzo dziwnego.
Piękna blond włosa nastolatka podbiegła do bladej dziewczyny. Blondynka była niezwykle opalona. Możliwe nawet że była mulatką. Przy piersiach miała tatuaż. Blada się uśmiechnęła i ruszyła w strone jakichś drzwi.

- To atrapa - powiedziała Amanda. Blada dziewczyna uśmiechnęła się.
- Dziękuje że mi powiedziałaś - powiedziała dotykają drzwi. Były ze steropianu. Opalona blondynka uśmiechnęła sie serdecznie.
- Karen, musze już lecieć - powiedziała. Amanda doszła do wniosku, że blada ma na imię Karen. Karen podbiegła do blondyny.
- Poszukam jeszcze trochę tej ulicy... Do zobaczenia! - powiedziała całując po siostrzanemu Opaloną.

Opalona odeszła machając jej.
- Przepraszam, wiesz może gdzie jest basen? - zapytała Karen Amandy.
- Tak. Moge cię zaprowadzić - powiedziała brunetka. Karen uścisnęła jej dłoń.
- Było by wspaniale! Jak chcesz możemy razem popływać... Mam strój kompielowy na sobie - odpowiedziała.
- Ok... Mieszkam tu niedaleko, skocze tylko po kostium i możemy iść - odpowiedziała.
Po 15minutach pływały już na basenie. Miło mijał czas w wodzie z fajną dziewczyną dla Amandy.
W szatni Amanda zaproponowała żeby poszły na spacer w stroju kompielowym. Karen się zgodziła.
Spacerowały tak przez jakiś czas.
- Chodźmy na chwilę do mnie - zaproponowała Amanda. Dziewczyna po chwili się zgodziła. Ponieważ brunetka nie chciała wchodzić do domu, siedziała na dworze.
- Kim jest dla ciebie ta opalona dziewczyna? - zapytała po jakimś czasie Amanda.

- To moja siostra... Ma na imię Tina... Większośc wolnego czasu spędza na solarium... - wyjaśniła Karen.
- Nie jesteście podobne - odpowiedziała Amanda po chwili namysłu.
- Wiem... Dobra, muszę juz iść... - pożegnała się Karen i odeszła. Dziewczynie nie chciało się wchodzić do domu, więc poszłą poczytać ksiązkę do altanki.
------------------------------------------------------------------
Mary w końcu wstała z łóżka. Nawet nie zdjęła koka, zapiętego na noc. Poszła do kuchni zrobić coś do jedzenia.

Po chwili usłyszała pukanie do drzwi.
- Prosze! - powiedziała. Drzwi się otworzyły, a w nich Mary ujrzała Edwina.
- Edwin! - wykrzyknęła. Mężczyzna wpatrywał się w nią jak w obrazek. W Mary, stojącą przy kuchni w koszuli nocnej.
- Przepraszam... - powiedzial po chwili.
- Nic się nie stało - odpowiedziała zawstydzona Mary. Edwin podszedł do niej.
- Czy mogę dotknąć twojej twarzy? - zapytał wyciągając rękę. Mary lekko ją odepchnęła.

- Powinieneś już iść - odpowiedziała smutno.
- Masz rację... Zadzwonie - odpowiedział wychodząc.

Oceniajcie!

Ostatnio edytowane przez ...Martini..... : 10.03.2005 - 13:31
  Odpowiedź z Cytatem
stare 06.09.2005, 18:25   #10
...Martini.....
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Ponieważ większość i tak o nim nie pamięta, poprostu oficjalnie je zakończe.

Karen siedziała przy oknie w swoim pokoju. Przez cały czas zastanawiała się, czy dobrze robi.
- Jeszcze mogę się wycofać - pomyślała walcząc z uczuciami. Nagle do jej pokoju wparowała siostra.
- Co się stało? - zapytała Tina widząc mine dziewczyny.
- Nie jestem pewna czy... - zaczęła.
- Robisz dobrze i koniec. Na kim ci bardziej zależy? Na nim czy na niej? - wrzasneła rozzłoszczona blondynka.
- Dobrze, nie denerwuj się. Dobrze, masz rację... - powiedziała ze smutkiem Karen i spóściła głowę.
-----------------------------
Zadzwonił telefon.
- Ja odbiore! - krzyknęła Mary i podniosła słuchawkę - Halo?
- Cześć. Tu Edwin. Chciałem się zapytać, czy dziś będziemy malować...
- Przykro mi... Nie mam dzisiaj ochoty. Ale przyjdź, możemy popływać w jacuzzi. - zaproponowała.
- Hmmm... Nie mam nic do stracenia. Przyjdę - powiedział i odłożył słuchawkę.
Mary westchnęła. Tak strasznie było jej żał Amandy. Nie namyślając się długo weszła na piętro i zapukała do jej pokoju.
- Nie mam ochoty na rozmowy - usłyszała w odpowiedzi.
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że masz zrobioną kolacje jak byś zgłodniała... - odpowiedziała ze smutkiem kobieta i odeszła z pod drzwi. Nie mogła zrozumieć dlaczego Vanessa naraziła swoją przyrodnią siostrę na coś takiego... Co prawda to prawda, ona też nie miała lekkiego dzieciństwa. Matka co dzień przyprowadzała innego gacha... Większość z nich ją bili... Ale wychować dziecko w takim kłamstwie? Wychowywała ją przez tyle lat... Mary potrząsnęła głową próbując wyżucić te myśli.
Postanowiła przebrać sie już w strój kompielowy i poczekać na Edwina w jacuzzi. Kiedy tylko wyszła z łazienki, usłyszała dzwonek do drzwi. Nie zdziwiła się, jak zobaczyła w nich Edwina.
- Cześć - powiedziała lekko się uśmiechając.
- Cześć. Mogę sie przebrać? - powiedział wskazując na torbę którą przymał w ręku.
- Pewnie. Wiesz gdzie jest łazienka. Poczekam na ciebie przed domem - powiedziała.
-----------------
Po paru minutach siedzieli już w jacuzzi rozmawiając. Na początku było miło, potem smutek zaczął napadać Mary z coraz większą siłą. Nie wiedząc nawet kiedy, wyznała wszystko Edwinowi.
- Pamiętaj, że to nie jest twoja wina... Amanda obwinia ciebie, ale ty wiesz, że nie jesteś winna. Dziewczyna powinna to załatwić z matką i... - powiedział i urwał, bo Mary pod wpływem impulsu go pocałowała...

- J...J...Ja... Ja przepraszam... - powiedziała w końcu.
- Nie masz za co przepraszać... Bo wiesz... Ja cię... - powiedział i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Chyba powinienes już iść... Muszę wszystko przemyślec... -
- Oczywiście - powiedział Edwin i nawet się nie przebierając wyszedł z jacuzzi i poszedł w stronę swego domu.
-------------------------------
Pomału zapadała noc. Amanda spała...

Od czasu przyjazdu Mary najszczęśliwiej czuła się podczas snu... Tylko wtedy mogła przestać sie wszystkim przejmować i odtechnąć...
Rano Mary zostawiła Amandzie śniadanie i kartke, że wyszła do sklepu. Dziewczyny za bardzo to nie zmartwiło, bo nie miała ochoty na rozmowy. Wolała zamknąc się w pokoju.
Siedziała tak przy biurku, kiedy nagle usłyszała kroki. Myślała że to Mary, ale ona by ja poinformowała o tym że jest już w domu... Umierając ze strachu wyszła z pokoju. Dopiero w holu zdała sobie sprawę że nawet sie nie przebrała. Nadal była w bieliźnie... Ale nie to teraz było ważne.
Zobaczyła chłopaka wchodzącego po schodach. Chłopaka o ciemnej cerze... Seana!!
- Co ty tu robisz? - zapytała drżącym głosem.
- Przyszedłem po swoje - powiedział i złapał ją za rękę.
- Zostaw mnie! - darła się dziewczyna. Wywiązała sie szarpanina. Amanda z całej siły pchnęła chłopaka na ścianę.

Sean spojrzał na nią z podziwem.
- Sama tego chciałaś. Karen mi wszystko powiedziała. Ona mi pomogła to wszystko przygotować. Ona i Tina... To są prawdziwe dziewczyny. Nie to co ty... Nędzna namiastka - powiedział i zrzucił ją ze schodów....

EPILOG

Nikt nie wiedział dlaczego Amanda tak się zmieniła. Jedni twierdzili że to po wypadku, który ledwie przeżyła. Inni, że to po sprawie sądowej kiedy Sean dostał zakaz zbliżania się do niej. Dziewczyna całkowicie się zmieniła. Jakby ze swoim wyglądem zostawiła dawną Amandę Sornen. Przefarbowała włosy, zmieniła styl ubierania sie i makijaż. Na właśną prośbę przepisała się do innej szkoły w której była prymuską. Spokojnie i nie śpiesząc się dorosła.

Poznała wielu nowych znajomych i przyjaciół. Była w pewnym sensie szczęśliwa.
Jej nowy wizerunek podobał się wielu osobą. Szczególnie chłopakowi o imieniu Mike. Zaczęła z nim chodzić na ostatnim roku studiów. Dziś są małżeństwem...

Po ślubie z Mike'm Amanda poznała co to znaczy szczęście. Lecz rok po ślubie coś się stało... Małżeństwo dowiedziało się, że będą mieli dziecko. Po dziewięciu miesiącach urodziła im się śliczna dziewczynka o imieniu Ellen.

W wychowaniu Ellen pomaga im Vanessa, zupełnie zdrowa. Amanda wprawdzie nigdy nie będzie traktować jej jak matkę, ale potrafiła jej wybaczyć i ją zaakceptować. Kobieta bardzo długo pracowała na jej szacunek i w końcu go pozyskała. Teraz ze wszystkich sił nie chce go stracić.

Niestety, Mary nie mieszka z nimi. Po ślubie z Edwinem zamieszkali na przedmieściu, ale bardzo często ich odwiedzajom. Od kiedy dowiedzieli sie, że Mary jest w ciąży, wizyty w prawdzie są coraz żadsze, ale w końcu Mary musi dużo wypoczywać.

W życiu Amandy miało miejsce pewne wydarzenie... Jej siostry, Margaret i Susan przyjechały ją odwiedzić. Jednak po zobaczeniu Ellen postanowiły zostać na zawsze, bo z rodzinnym miastem nic ich nie wiązało a ojciec znalazł sobie nową żonę... Chudą 18 latke...

Nicol i Henrynowi też się udało. W szpitalu poznali pewną kobietę która była bezpłodna a zawsze marzyła o dzieciach. Przygarnęła ich.

Teraz Amanda ma to co jest w jej życiu najważniejsze... Rodzinę bez kłamstw

Ostatnio edytowane przez ...Martini..... : 07.09.2005 - 16:03
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 07:41.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023