Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 27.09.2013, 20:50   #21
Yuki
 
Avatar Yuki
 
Zarejestrowany: 19.07.2011
Skąd: z Afganistanu
Płeć: Kobieta
Postów: 660
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: To

Cytat:
Napisał Caesum Zobacz post
Mam nadzieję, że nie skończy się to na ratowaniu świata przed złem(chyba, że w jakiś oryginalny sposób, wtedy czemu nie!), bo widzę tu potencjał.
Ratowanie świata? Eeee, nie moje klimaty, więc z góry powiem, że aż tak ambitnie nie celuję.

Cytat:
Zdjęcia bardzo ładne. Tła robisz na zasadzie tapet w grze, czy dodajesz w photoshopie?
Różnie, ostatnie to zwykłe zdjecie, bez żadnego tła, pierwsze photoshop, a dwa środkowe to tapeta.

Dzięki za komentarz!
__________________
[IMG]http://i44.************/1z2jbzq.jpg[/IMG]

Yuki jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 28.09.2013, 03:22   #22
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 876
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: To

hm, tak.. zdecydowanie wolalabym akcje w 1800 niż 2023 roku :c
mutantów oczywiście nie idzie się spodziewać, wiec jestem zdziwiona. Również oczywiście zaciekawiona jak to się rozwinie dalej, najważniejsze: czy ślub się odbędzie.
Ładny odcinek, mimo ze rozmowa bohaterow rozgrywa sie w jednym miejscu. Na spokojnie, zdjęcia dodaja uroku. Może było to poruszane, ale nie zidentyfikowałam postaci blondyna.
Czekam na nastepna czesc
__________________
Well well well...
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.09.2013, 10:46   #23
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 4,168
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: To

Czyli mutanty. Jak dla mnie mogą być Ciekawie to obmyśliłaś. Zobaczymy jak dalej pokierujesz akcją.

Cytat:
Dziewczyna otarła oczy wierchem dłoni
- wierzchem

Zdjęcia ładne, ale przyczepię się, że na jednych Ruri ma rozmazany makijaż, a na następnym już poprawiony. Nawet jak wytarła go ręką, to powinien być rozmazany.
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.09.2013, 17:04   #24
Agor-ia
 
Avatar Agor-ia
 
Zarejestrowany: 10.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 418
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: To

Przeczytałam pierwszy odcinek, jest ok, zostawił we mnie taką myśl "ciekawe, co będzie dalej". Na pewno w wolnej chwili zabiorę się za ciąg dalszy.
Kilka uwag:

- gdzieś w rozmyślaniach Ruri o rodzicach pojawia się wielokrotnie złożone zdanie-mutant. Brrr.

- poduszki z gęsim pierzem?? Ok, to pisarz kreuje rzeczywistość i ma prawo robić to po swojemu, ale jednak przy czytaniu poczułam zgrzyt w głowie. Te wszystkie roztocza, bue. Już współcześnie mało kto na takich poduszkach śpi, a za 35 lat to już nikt nie będzie o nich pamiętał... No, może pracownicy muzeów etnograficznych

- "zapytała beznamiętnym głosem, wyprutym z wszelkich emocji" - myślę, że czytelnikowi nie trzeba wykładać wszystkiego jak krowie na rowie i spokojnie by wystarczyło "zapytała beznamiętnym głosem".

- "Na wysokości klatki piersiowej ubranie rozchodziło się, sprawiając wrażenie, jakby zamek błyskawiczny zaraz miał oderwać się od reszty materiału." - to w sumie raczej drobnostka, ale według mnie powinno być "...oderwać od materiału". Zamek błyskawiczny nie jest materiałem, tylko jest wszyty w materiał. Mam nadzieję, że zrozumiesz o co mi chodzi

- "– Eee, poza tym ostatnio odkryłem coś dziw…
- Ruri, Kayleigh – brat nie zdążył dokończyć
, ponieważ u stóp schodów czekała na nich wysoka, szczupła kobieta o kasztanowych włosach, upiętych w staranny kok. Ubrana była w obcisłą granatową sukienkę, która ostentacyjnie eksponowała wszystkie krągłości ciała matki."

Trochę niezgrabnie mi to brzmi. Jest urwana wypowiedź brata, potem mówi matka (o czym czytelnik z początku nie wie), a potem jest wyjaśnienie do słów brata... Można by to napisać inaczej. Np.

– Eee, poza tym ostatnio odkryłem coś dziw…- brat nie zdążył dokończyć zdania.
- Ruri, Kayleigh – u stóp schodów czekała itd...

Albo

– Eee, poza tym ostatnio odkryłem coś dziw…
- Ruri, Kayleigh – przerwała mu wysoka, szczupła kobieta...

To takie przykłady na szybko, pewnie też nie są doskonałe, ale chciałam tylko pokazać w czym rzecz.

- "Emocje kumulowały się w niej jak w dziewięciomiesięcznym brzuchu ciężarnej, która zaraz miała oddać poród." - w brzuchu ciężarnej raczej rozpycha się płód, a nie kumulują emocje No i nie jestem przekonana do tego "oddawania porodu". Wiem, że położnik "odbiera poród", ale czy w takim razie kobieta go "oddaje"? Nie spotkałam się dotąd z takim sformułowaniem.

Ale odcinek mi się podobał, żeby nie było, że tylko krytykuję Czy Ruri jest pełnym imieniem głównej bohaterki? Tak z ciekawości pytam, bo mam kotkę Sayuri i czasami wołam na nią właśnie Ruri
__________________
Lubię piwo i starych rybaków.

Be the type of Woman, who crawls out of bed every day and the Devil says "Oh no, She's awake!"

"The only way to get rid of a temptation is to yield to it." - Oscar Wilde
Agor-ia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.09.2013, 17:50   #25
Muffshelbyna
 
Avatar Muffshelbyna
 
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 575
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: To

Bardzo mi się podoba! Cx
Tytuł niby prosty, krótki, ale za to intrygujący. Zaciekawia, czym może być owe ,,to''.
Oba rozdziały świetne, napisane bardzo ładnym językiem. Jak dla mnie długość zdań idealna, opisy piękne, a jedyne, co mi się rzuciło w oczy (oprócz drobnych literówek):
Cytat:
Napisał Yuki Zobacz post
Wypuściła powietrze nosem, by zaraz zaczerpnąć spory haust powietrza.
Nie lepiej by brzmiało ,,by zaraz zaczerpnąć jego spory haust''?

Ruri jest bardzo ładna, jej matka zresztą też. Kay pod względem urody mi się nie podoba, ale wydaje się być ciepłym, miłym chłopakiem, może trochę zbyt wrażliwym.
Zaciekawia mnie wątek mutantów, choć osobiście średnio przepadam za takimi klimatami.
Fotki są bardzo ładne, każda dopracowana, radziłabym tylko bardziej dopracować tekst, bo jednak te literówki cały czas się przewijają.

W każdym razie FS i tak jest świetne i z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.
Muffshelbyna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.09.2013, 19:12   #26
Yuki
 
Avatar Yuki
 
Zarejestrowany: 19.07.2011
Skąd: z Afganistanu
Płeć: Kobieta
Postów: 660
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: To

Cytat:
hm, tak.. zdecydowanie wolalabym akcje w 1800 niż 2023 roku :c
Jedyne, co mogę zrobić, to napisać tak dobry tekst, zeby i przyszłość okazała się idealnym czasem na fs. Postaram się, żeby równie się spodobało.

Cytat:
Zdjęcia ładne, ale przyczepię się, że na jednych Ruri ma rozmazany makijaż, a na następnym już poprawiony. Nawet jak wytarła go ręką, to powinien być rozmazany.
Ehehehe, wiedziałam, że ktoś zauważy .

Cytat:
Napisał Agor-ia Zobacz post
Czy Ruri jest pełnym imieniem głównej bohaterki?
Tak, to jest pełne imię.

Cytat:
W każdym razie FS i tak jest świetne i z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.
Dziękuję bardzo! Miło słyszeć.
__________________
[IMG]http://i44.************/1z2jbzq.jpg[/IMG]

Yuki jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.09.2013, 19:56   #27
Katerina
 
Avatar Katerina
 
Zarejestrowany: 26.06.2013
Skąd: Mystic Falls
Płeć: Kobieta
Postów: 116
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: To

Bardzo fajne zdjęcia. Nosz, kurde! A miałam taką nadzieję, że pozwolisz nam dojść do końca opowieści Kaya. (Jak to się właściwie odmienia? ). Fajnie wymyśliłaś tą opowieść o mutantach, zaciekawiła mnie. Kilka błędów się wkradło, ale to już jest wymienione wyżej, a ja sama dopiero je zauważam po przeczytaniu wszystkich komentarzy, bo nie zwracam na nie uwagi podczas czytania tekstu. Rany, ile ja bym dała za dłuższe odcinki...
__________________
Katerina jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.09.2013, 20:00   #28
Yuki
 
Avatar Yuki
 
Zarejestrowany: 19.07.2011
Skąd: z Afganistanu
Płeć: Kobieta
Postów: 660
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: To

Właśnie ostatnio tak sobie myślałam, że warto by było zrobić nieco dłuższe, ale nie wiem na ile moi czytelnicy są wytrzymali .
W każdym razie dziękuję za komentarz!
__________________
[IMG]http://i44.************/1z2jbzq.jpg[/IMG]

Yuki jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 29.09.2013, 20:35   #29
Agor-ia
 
Avatar Agor-ia
 
Zarejestrowany: 10.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 418
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: To

Uwagi na świeżo po drugim odcinku:

"o zamążpójściu dzieci!" - jeśli uwzględniasz małżeństwa homo, to ok, a jeśli nie, to powinno być córek zamiast dzieci

"- Siostra! – jęknął, ale bezskutecznie. – Zatrzymaj się do jasnej cholery! " - pogrubienie wg mnie zbędne

"jak córka do końca życia męczy się z niekochanym mężem, płodząc mu czwórkę rozwydrzonych dzieci " - lepiej by brzmiało "z mężem, którego nie kocha". "Niekochany mąż" brzmi tak, jakby to właśnie mąż był tym biednym w małżeństwie No i to mężczyzna płodzi dzieci.

"Ruri wciągnęła duży haust powietrza nosem. " - nie można wziąć haustu powietrza nosem.


Poza tym - podoba mi się, akcja rozwija się w dobrym tempie. Jak dla mnie długość odcinków jest dobra, ale ja akurat lubię takie uczucie niedosytu i oczekiwanie na ciąg dalszy Poza tym historie na forum czytam raczej z doskoku, więc taki ep na jeden kęs jest w sam raz dla mnie Mam swoje domysły co do tego, co będzie dalej, ale nie będę ich zdradzać. Nie chciałabym popsuć komuś lektury
__________________
Lubię piwo i starych rybaków.

Be the type of Woman, who crawls out of bed every day and the Devil says "Oh no, She's awake!"

"The only way to get rid of a temptation is to yield to it." - Oscar Wilde
Agor-ia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 05.10.2013, 00:01   #30
Yuki
 
Avatar Yuki
 
Zarejestrowany: 19.07.2011
Skąd: z Afganistanu
Płeć: Kobieta
Postów: 660
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: To

Rozdział 3

Szli przez chwilę w milczeniu coraz bardziej zatłoczonymi ulicami miasta. Obok nich przechodzili ludzie spieszący się na autobusy, niektórzy przeciskali się z niezmordowaniem wymalowanym na twarzach do stojących przy chodnikach taksówek, kurczowo trzymając w dłoni kubki z parującą kawą. Inni ze skupieniem rozmawiali przez telefon, równocześnie wściekle gestykulując na biedne staruszki, które za wolno się poruszały. Mijając budkę z kawą, Ruri spojrzała przez ramię, by upewnić się, czy mężczyzna przypadkiem za nimi nie idzie. Poczuła dziwne mrowienie w brzuchu, kiedy stwierdziła, że nieznajomy zapadł się pod ziemię, pochłonięty przez tłum ludzkich ciał.
Odwróciła się i bez słowa podążyła za bratem. W pewnym momencie potknęła się o nierówną płytę chodnika i na chwilę straciła go z oczu. Jedna z balerinek zsunęła jej się z pięty, więc przystanęła, by ją nałożyć. Oparła się ręką o latarnię, wołając za Kay’em, aby na nią poczekał, lecz kiedy podniosła się, przed jej oczyma falowała tylko bezkształtna masa ludzkich ciał.
- Kay! – zawołała, ale brata nigdzie nie było widać. Pewnie nie zauważył jak się zatrzymała i dopiero teraz sobie to uświadamia. Musi czekać gdzieś za rogiem.
Dziewczyna przeczesała dłonią zadbane włosy i wyprostowała się, dodając swojej postawie nieco podniosłości. Ruszyła w tłum, obdarzając morderczym wzrokiem każdego, kto ośmielił się jej zajść drogę.


Ściągnęła brwi, a na jej czoło wstąpiła podłużna zmarszczka, kiedy przysadzista kobieta w średnim wieku uderzyła Ruri łokciem w brzuch.
- Ekhm – odchrząknęła i odwróciła się w stronę nieznajomej. – Proszę uważać, jak pani idzie.
Ta zaczęła mamrotać coś pod nosem i nie zwracając uwagi na Ruri, ruszyła dalej w dół ulicy. Poirytowana dziewczyna postanowiła wrócić do domu bez uprzedniego znajdowania brata. Żałowała, że w ferworze emocji nie zabrała ze sobą torebki, a przynajmniej telefonu, bo mogłaby zadzwonić po limuzynę.
Po przejściu jednej przecznicy skręciła w lewo, w stronę najmniej zatłoczonej dzielnicy, do której swego czasu nie dotarły fale stworzeń zarażonych wirusem, zagnieżdżając się w najciemniejszych zaułkach miasta, jak niemal niemożliwe do wytępienia karaluchy. Odczekała chwilę na światłach i ruszyła dalej przez pasy, nie zwracając uwagi na auta zatrzymujące się na czerwonym świetle. Była skupiona na swoich myślach, które dziko gnały od matki, przez Christiana, po nieznanego mężczyznę na ulicy. Skoro jej matka nie postanowiła wydać jej za maż, to musiała to być rodzina Holmesów, która ją do tego zmusiła. Ale Dorothea nigdy by tego nie dała po sobie poznać, zostawała ukryta pod maską obojętności i wyższości, żeby przypadkiem nie pokazać innym jaka jest naprawdę.
Ruri została nagle wyrwana z zamyślenia, usłyszała donośny pisk opon gdzieś po lewej stronie. Obróciła się gwałtownie i spostrzegła pędzącego w jej stronę wielkiego, czarnego Suva. Zamarła.
Spod opon auta wydobył się gęsty dym, kierowca zaczął wściekle manewrować kierownicą, co spowodowało, że pojazd zaczął niebezpiecznie kolebać się na boki. Ludzie na ulicy przystanęli, by z przerażeniem obserwować całą sytuację. Każdy w oszołomieniu patrzył, jak na ich oczach miała dokonać się masakra. Kilka osób zaczęło krzyczeć i biec w stronę Ruri, ale ta stała w osłupieniu, nie mogąc wykonać żadnego ruchu.



Suv był coraz bliżej. Teraz dzieliło go od dziewczyny zaledwie parę metrów, ale dystans cały czas nieubłaganie się zmniejszał. Choć cała sytuacja trwała zaledwie parę sekund, Ruri wydawało się, że stała na pasach całe wieki. Widziała wszystko w zwolnionym tempie, pędzące auto, krzyczących ludzi, innych kierowców wysiadających z przerażeniem ze swoich samochodów. Ale w środku czuła tylko pustkę. Niemoc ogarnęła całe jej ciało, paraliżując kończyny. Dziewczyna zdołała tylko zacisnąć powieki i schować głowę w ramiona.
W jej nozdrza uderzył nieprzyjemny zapach spalenizny, zaczęła się krztusić, ponieważ dym drażnił jej gardło. Otworzyła wilgotne od łez oczy i zobaczyła przed sobą stojącego bokiem czarnego Suva. Wykrztusiła z siebie tylko ciche stęknięcie i położyła drżąca dłoń na piersi. Jej serce biło jak szalone, zupełnie jakby chciało wydrzeć się ze środka. Zrobiła kilka głębokich oddechów i trochę się uspokoiła.
Ze środka samochodu wysiadł średniego wzrostu mężczyzna w garniturze z twarzą poprzecinaną pajęczyną drobnych zmarszczek. Podbiegł do Ruri i chwycił jej ramię.
- Nic pani nie jest? – zapytał; w jego głosie czaił się strach.
Ruri pokręciła głową.
- Najmocniej panią przepraszam! – zaczął się tłumaczyć. – Ja… ja nie widziałem!
- Jestem pewna, że pan nie widział – odcięła się, jednak jej głos nieco drżał. – Może czas sprawić sobie okulary?



Ludzie zbiegli się, tworząc wokół nich nieprzerwany krąg. Każdy coś mówił, wykrzykiwał, pytał się czy ktoś jest ranny. Ruri odgoniła ich machnięciem ręki.
- Wszystko w porządku – rzuciła, rozmasowując sobie skronie. – Może z wyjątkiem spostrzegawczości tego pana.
Tłum powoli rozpierzchnął się stymulowany nieprzerwanymi klaksonami przejeżdżających drugim pasem aut. Każdy kierowca zwalniał, by rzucić okiem na wypadek, jednak po stwierdzeniu, iż nikt nie został ranny, ani żaden samochód zmasakrowany, odjeżdżał z piskiem opon.
- Naprawdę przepraszam! – mężczyzna kontynuował. – Mogę panią podwieźć, proszę mi tylko powiedzieć, gdzie pani zmierzała. Paliwa mi starczy stąd do Forest Hill.
- Szkoda, że uwagi na przechodniów panu nie starczyło – zirytowała się.
- Nalegam – ciągnął, ignorując niemiłe uwagi. – Gdzie tylko sobie…
- Downs Road 46 – przerwała mu, ruszając w stronę tylnego siedzenia. – Proszę tylko nie przejechać żadnego człowieka.
Ruri, nadal słysząc w uszach przenikliwy pisk opon, wślizgnęła się na miejsce za kierowcą i zatrzasnęła za sobą drzwi. Oparła głowę, która zaczęła jej niemiłosiernie ciążyć, o zagłówek i głęboko westchnęła.
- Ładny dzień – usłyszała po swojej prawej. Podskoczyła na siedzeniu, bo wsiadając nie zauważyła, że ktoś siedział po drugiej stronie samochodu. Odwróciła się, a serce jej zamarło.
Obok, z tajemniczym uśmiechem czającym się na ustach i ze skrzyżowanymi nogami wpatrywał się w nią mężczyzna, którego zauważyła wcześniej na ulicy. Jej dłoń powoli powędrowała w stronę klamki, jednak zanim tam dotarła, jej uszu doszedł dźwięk zamka automatycznego. Śniadanie podeszło jej do gardła.
- Nie ma takiej potrzeby, żebyś teraz wysiadała – powiedział nieznajomy spokojnym głosem i zaśmiał się. Było w tym śmiechu coś obłąkanego, coś nienormalnego. – Im wcześniej się poznamy, tym więcej czasu będę mógł spędzić z panną młodą.
- Ty… - wykrztusiła. Miała wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Wcisnęła się w drzwi auta, odsuwając się od mężczyzny możliwie jak najdalej. W plecy wbijała jej się klamka.
- Jestem Christian Holmes – przedstawił się, a na jego usta znów wkradł się ten złowieszczy uśmiech. – Jak mniemam Ruri Byron.
Dziewczynie wydawało się, że śni. Patrzyła na blondyna w osłupieniu, śledząc każdy ruch jego mięśni twarzy. Ciemne oczy miał lekko przymrużone, co sprawiało, że w kącikach powstały malutkie zmarszczki. Białe, proste zęby, idealnie ułożone włosy oraz nienaganne uprasowana koszula świadczyły o pozycji majątkowej mężczyzny. Nie był to zwyczajny mieszkaniec New Crown.
- Lars, możesz ruszać – powiedział, nie odrywając wzroku od Ruri. – Zdaję mi się, że nie mieliśmy za dobrego początku znajomości.
Dziewczyna nie była w stanie wykrztusić ani słowa. Patrzyła tylko na Christiana z lekko otwartymi ustami.
- Starałem się nawiązać z tobą kontakt wzrokowy – powiedział – tam na ulicy. Ale widocznie źle dziś ułożono mi fryzurę, ponieważ uciekłaś jak tylko mnie zauważyłaś.
Przeczesał blond włosy szczupłymi palcami i uśmiechnął się, zagryzając wargę. Jego wzrok stał się bardziej miękki, już nie patrzył na Ruri jak na nieznajomą. Rozkoszował się jej widokiem.


Dziewczynę zmroziło, próbowała jeszcze bardziej wcisnąć się w drzwi.
- Myślę, że to nie o fryzurę chodziło – wydusiła, wpatrując się w usta mężczyzny, wygięte w złowieszczy łuk.
- Hmm – zamyślił się. – To o co chodzi? Źle wyprasowana koszula? Wiedziałem, że powinienem ją przebrać. – Delikatnie przejechał dłońmi po swojej piersi, chcą wyprostować fałdy materiału. – A może nie chodzi o koszulę? Możesz mi przecież powiedzieć, niedługo będziesz moją żoną.
Blondyn mówił to tak spokojnie, jakby małżeństwo z nieznajomą osobą było na porządku dziennym, jakby opowiadał jakąś nieznacząca historię przy porannej kawie.
- Dlaczego to robisz? – zapytała twardo, w końcu się przełamując. W środku łkała jak małe dziecko, ale postanowiła nie dawać po sobie tego poznać. Nie teraz. Nie jemu.
- Ależ Ruri – wypowiedział to imię przeciągając samogłoski. – Czyż to nie jest oczywiste? – Znów się zaśmiał, a jego głos wydawał się mieć nienaturalny dla mężczyzny wysoki ton. – Robię to, bo mogę. Mam pieniądze, władzę, a teraz także i ciebie.
- W takim razie dlaczego ja? Mogłeś wybrać każdą kobietę w New Crown.
- Och, to proste. – Machnął ręką. – Jesteś jedyną tak silną kobietą, która mogłaby godnie mnie reprezentować, jako moja prawa ręka.
- Jak…?
- Wiem o tobie wszystko – przerwał, spodziewając się jakie Ruri chciała zadać pytanie. – Wiem, że na dziesiąte urodziny dostałaś psa, ale musiałaś go oddać, bo okazało się, ze masz uczulenie na sierść. Wiem, że na koniec szóstej klasy nie dostałaś świadectwa z wyróżnieniem i musiałaś całe wakacje chodzić na dodatkowe zajęcia. – Dziewczyna słysząc te wszystkie rzeczy poczuła, jakby żelazna pięść zaciskała się na jej wnętrznościach. Miała ochotę zniknąć, wyparować, byleby dalej nie słuchać Christiana. - Wiem, że nie lubisz jak truskawki w czekoladzie są pozbawione listków, bo irytujesz się, że pobrudzisz sobie palce. Wiem, że nie boisz się wyrażać swojego zdania, nawet swoim rozwiedzionym rodzicom. Wiem, że ponad życie kochasz swojego brata, nawet jeśli tego nie okazujesz. Wiem również, że nawet gdybym teraz otworzył ci drzwi, nie wysiadłabyś i pojechała dalej ze mną.
Ruri poruszyła się niespokojnie.
- Skąd to niby możesz wiedzieć? – wypaliła, pozwalając zapanować nad sobą swoim emocjom.
- To dość zabawne – stwierdził i lekko przymrużył ciemne oczy. – Akurat tak się składa, że Kay złożył mi dzisiaj dość niespodziewaną wizytę.
- Coś ty mu zrobił? – Ruri usłyszała, że krzyczy. Nie była w stanie dalej powstrzymywać swoich emocji, jej granica wytrzymałości właśnie została gwałtownie nadszarpnięta. Jej twarz wykrzywił brzydki grymas, dostojna młoda kobieta ustąpiła miejsca rozchwianej emocjonalnie dziewczynce.
- Och, zapomniałem wspomnieć, że twoi rodzice również byli tak mili i mnie dzisiaj odwiedzili – dodał.
__________________
[IMG]http://i44.************/1z2jbzq.jpg[/IMG]

Yuki jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 19:32.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023