17.02.2016, 20:59 | #1 |
Archeolog Renesansu
Zarejestrowany: 01.09.2012
Skąd: Gliwice
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 215
Reputacja: 54
|
Paździoch Tworzy okolicę 8
W temacie planuję wrzucić znacznie więcej parceli (a także historie), dlatego nie widzę sensu tworzenia każdego tematu osobno w sekcji "domy".
Słowo ciałem się stało - Paździoch wziął na warsztat okolicę numer 8 i wykasował wszystko, co tylko się dało wykasować - domy, starówkę, centrum, parcele wakacyjne, parcele showbiznesu, a nawet parcele abrakadabrowa i tamtejsze domki również. Całość obecnie się prezentuje, jakby tam Następnie zaczął się dylemat - w jakim stylu budować? Co popadnie? Le fu Współcześnie? Nuda Trzymać się ściśle historii? Ale której? Średniowiecze? Impossibru XIX wiek? Do zrobienia, ale na dłuższą metę - nuuda Piraci? Też mogą się znudzić... ale to jest myśl. Bo właśnie piractwo istnieje od czasów starożytnych aż do dzisiaj (acz ci somalijscy nie są na tyle "ciekawi", żeby tworzyć na ich temat popkulturę) i piracka łajba "wyrzucona na brzeg" będzie pasować niezależnie od czasów. Łajba... wróć, rozmiarowo temu obiektowi bliżej do okrętu towarowego. A więc, okręt został tak umieszczony, żeby zajmował aż dwie parcele: dziób okrętu znajduje się na prawej-górnej parceli, a rufa na lewej-dolnej. Ze względów technicznych w budowie okrętu nie zastosowano ukośnych ścian, co znacznie wzmogło wrażenie kanciastości (mówi się trudno). Dziób oczekuje na zagospodarowanie (handel i rozrywka), a rufa została zaadoptowana jako punkt gastronomiczny. "Drobne" błędy w grafice są denerwujące, ale na chwilę obecną ten jest jedyny, więc zaciskam zęby i udaję, że go nie ma (barierka na rufie). Otoczenie jest dość puste, ale przyznaję się szczerze, że nie mam za bardzo pomysłu na jego zagospodarowanie, gdyż nie chcę przedobrzyć - fontanny, czy ścieżka parkowa z ławkami średnio mi pasują do towarzystwa pirackiego okrętu. Więc simy mają do dyspozycji takie zajęcia jak grill (jeśli lokal gastronomiczny jest dla nich nazbyt kosztowny), warcaby, ognisko, albo wypożyczenie sprzętu od ciecia (wędki i kosz piknikowy). Łajby dryfujące obok pomostu są jedynie dekoracją, ale ciii Pierwszy oficjalny mieszkaniec Wioski-bez-nazwy poszedł przetestować parcelę z rufą okrętu. Zaraz po wejściu przybysze zostają zaatakowani wszechobecnym Z krat postawiono schody - najpewniej architekt płakał jak projektował, ale konstrukcja, o dziwo, się trzyma. W zakamarkach pokładu znalazły się nieliczne przedmioty ocalone z kajuty kapitana - oprócz skrzyń i beczek (niestety bez oryginalnej zawartości) zachowała się okazała biblioteczka (niestety również bez oryginalnej zawartości). Jeśli się już ktoś odważy wejść na trzeszczącą konstrukcję skrzynek, może skorzystać z oferty tamtejszej restauracji "Pod Jednonogim Chlorem" i przy okazji podziwiać widoki z górnej części pokładu. Drabinka z masztu została usunięta ze względów bezpieczeństwa, gdyż na pewno znalazłby się Tak, przepiękną kajutę kapitana zaadoptowano jako kuchnię i szalet. Kapitan tego statku najpewniej przewraca się w grobie (albo wręcz wykonuje salta razem z nagrobkiem), ale i tak ma szczęście, że jego okręt nie został potraktowany wszechobecnym betonem, szkłem i stalą. A teraz możecie wyrazić swoje zdanie i życzyć mi powodzenia w zagospodarowaniu wolnej przestrzeni wokół rufy oraz parceli z dziobem okrętu. Na chwilę obecną moją największą bolączką są Miastowi, którzy za nic mają obecność takiego wspaniałego okrętu i przychodzą go zwiedzać w dżinsach i ortalionach...
__________________
Ściemniam |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości) | |
|
|