Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 16.04.2009, 20:30   #231
scarlett
 
Avatar scarlett
 
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Concern

Z cyklu w oczekiwaniu na wenę...


Tradycyjnie już akcja bonusa zaczyna się w piękny dzień, pełen letniego, grzejącego słoneczka, ćwierkających ptaszków i ogólnie panującej sielankowej atmosfery. Dziś przeniesiemy się z tego wspaniałego, radosnego podwórza wprost do sypialni jednego z naszych bohaterów. Tak, będzie to Max, jednakże to nie on będzie gwiazd. Ale o tym później. Nasz gieroj smacznie sobie spał, zmęczony pełną wysiłku oraz dynamizmu nocą.


Miał właśnie wyjątkowo ciekawy sen, którego z pewnych względów przytaczać nie będę, kiedy poczuł coś dziwnego na swej idealnej klatce piersiowej. W pierwszym momencie po prostu wziął to za wyjątkowo realistyczny sen. Kiedy jednak uczucie to stało się zbyt natarczywe i nachalne, zdenerwował się i obudził, przerywając tym samym swój wspaniały sen.


Otworzył swe piękne oczy i ujrzał ślęczącą nad nim Kate. Nie miała co robić, tylko wstawać tak wcześnie i go budzić?! Obrócił się i ponownie schował pod cieplutką kołderką.
-Powiedziałam, wstawaj! – huknęła kobieta, zrzucając swego konkubenta z łóżka na zimną podłogę – Dość wylegiwania, czy ty wiesz, która godzina?!
Max poczuł się jak marny pyłek, okruszek, których tak wiele leżało pod łóżkiem…
-Tyle roboty, a ty nic nie robisz tylko śpisz! Koniec tego dobrego!
-A kto przynosi do domu pieniądze?! – bronił się, co z podłogi nie wychodziło mu najlepiej.
-Phi – prychnęła – Mąż sąsiadki z naprzeciwka zarabia dwa razy więcej! W dodatku co tydzień jeździ z rodziną na piknik!
Wizja rodzinnego pikniku wydała się Maksowi tak przerażająca, że zdecydował udawać, że w ogóle tego nie dosłyszał. Jednak co do pieniędzy, Kate miała rację…
-To nie moja wina! Pogadaj z Thomasem, zamiast dać nam podwyżki on zamawia hektolitry farby i nowe płótna!
-To znajdź sobie inną pracę!
-Przecież i tak już dorabiam w butiku!
-I to ma być praca dla mężczyzny?
-Jeszcze kilka godzin temu w to nie wątpiłaś! – oburzył się, tego było już za wiele, podawać w wątpliwość takie rzeczy…
-Wychodzę – oznajmiła znienacka – Idziemy z sąsiadkami na zakupy, znowu się skompromituję i kupię najmniej, w dodatku w najtańszych sklepach…
-A idź w cholerę i nie wracaj!
Kate uśmiechnęła się triumfalnie, jakby właśnie na to czekała.


-I tak zrobię. Wrócę dopiero późnym wieczorem.
Max niewiarygodnie ucieszył się na te słowa. Szykował się cały dzień słodkiego lenistwa i nicnierobienia.
-Tymczasem ty przejmiesz moje codzienne obowiązki. Zajmiesz się Wendy, posprzątasz dom, ugotujesz obiad, zrobisz pranie, zmyjesz naczynia, bo na zmywarkę cię nie stać…
-Milcz! – przerwał jej – Wystarczy! Chcesz mnie zabić!? Nie będę robił nic, jestem zmęczony, muszę odpocząć.
-Jeśli znajdziesz kanapę w tym całym brudzie… Jak wrócę i nie będzie posprzątane, a naszą córkę zastanę martwą z głodu, marny twój los i nie chciałbym być w twojej skórze!


Max skulił się jeszcze bardziej. Nie miał wyjścia, po ostatnim niewykonaniu obowiązków był nieprzytomny przez trzy dni a przez kolejny miesiąc musiał spać w ogrodzie.
-No to załatwione! - ucieszyła się kobieta – Do zobaczenia wieczorem!


Zrezygnowany Max podniósł się z podłogi i rozpaczliwym wzrokiem spojrzał w stronę oziębłego już łóżka. Oby ten dzień skończył się jak najszybciej. Wampiry to przy tym pikuś…


Ociągając się niemiłosiernie, skierował swoje kroki w stronę najbardziej niebezpiecznego miejsca w całym domu. Uchylił delikatnie drzwi i zerknął jednym okiem do środka. Wydawało się, że potwór śpi. Wtedy przypomniały mu się te wszystkie książki, którymi katowała go Kate. Za dużo naczytał się o śmierciach łóżeczkowych i musiał upewnić się, czy aby na pewno małe monstrum jeszcze żyje. Stawka była zbyt duża, nie mógł pozwolić sobie, aby zginęła na jego posterunku.


Wystarczyło podejść nieco bliżej, aby przekonać się, że żyła i miała się dość dobrze biorąc pod uwagę donośne chrapanie. Max z ulgą zaczął się wycofywać, delikatnie stąpając po dywanie na paluszkach. Lepiej nie budzić śpiącej bestii. Za późno…


Wendy zerwała się na nogi, zaczęła wrzeszczeć, płakać, skakać i szarpać za szczebelki dziecięcego łóżeczka. Spełnił się najczarniejszy scenariusz.

Max podszedł do córki, zachowując bezpieczną odległość. Wszystko wskazywało jednak na to, że będzie musiał ją wyciągnąć, czyli tym samym zbliżyć się co najmniej na odległość wyciągniętych rąk.
-Zamknij się – warknął, próbując swym kojącym, acz stanowczym tonem uspokoić dziewczynkę – Tatuś zaraz cię wyjmie z tego więzienia.
Z krzywą miną zbliżył dłoń do dziecka, po niej drugą. Musiał załatwić to szybko. Nie zdążył. Z rykiem odskoczył w tył. Na prawej dłoni mężczyzny pojawił się półokrąg stworzony przez niepełne uzębienie.
Pomyślał, że nie takie cierpienia w życiu już zniósł i ignorując grad ciosów spadających na jego klatę i twarz, wyjął dziecko z łóżka.


Czując odór pochodzący z dziwnie wypchanej pieluchy, całkiem się załamał. Miał ochotę zacząć zachowywać się jak dziewczynka, albo po prostu usiąść na swojej kanapie i zasnąć. Z drugiej strony, tym razem konsekwencje mogą być jeszcze gorsze.
-Cicho bądź, nie rycz! – kojąco uspokajał córeczkę – Zaraz odkleję ci do gówno z dupy, tylko tak nie wierzgaj! Tatuś zmieni ci pampersika, bądź grzeczną dziewczynką. Z wielkim trudem zdjął z dziecka przepoconą piżamkę i z powątpiewaniem spojrzał na pieluchę. Miał coraz gorsze przeczucia co do tego, co zastanie wewnątrz. Wreszcie pokonał strach i otworzył pampersa. W tej chwili cały jego światopogląd runął w gruzach. To był najgorszy widok, jaki w życiu widział na oczy. Masakra w Firmie sprzed kilku lat, czyli krew lejąca się strumieniami, oblepione jelitami ściany, rozdeptane na podłodze wątroby, była przy tym niczym! Walcząc z mdłościami i omdleniem, czym prędzej spróbował pozbyć się tej brązowej substancji z gładziutkiej pupki córki, a niezmyte resztki obficie przysypał pudrem.


Podniósł dziecko do góry, aby obejrzeć efekt swych działań. O wiele lepiej. Nawet na chwilę przestała wrzeszczeć.


Z wielkim trudem ubrał dziewczynkę w pierwsze lepsze ubranie. Albo jej się nie spodobała sukienka, albo znów coś było nie tak, bo na powrót zaczęła niemiłosiernie się drzeć.


-Co znowu?! – zawył z rezygnacją.
-Łeee! Łeeee!
Może jak będzie miły, to przestanie krzyczeć.
-Co się stało, córeczko?
-Łeeee! Łeeeee!
-Chcesz kupę? Tylko nie jeszcze jedną, nie rób tego tatusiowi!
-Maaamaaa!
-Nie ma mamy, jest tatuś. Mama nas zdradziła, musisz mnie polubić.
W zamian zarobił kilka ciosów.
-Polubić, nie pobić! – ze złością postawił dziecko na ziemi – Siedź tu, ja idę coś zjeść, wykańczasz mnie.
-Jeeeeeść! – zawyła, rzucając się po podłodze – Jeeeeść!
-Jesteś głodna? – zdziwił się.
-Jeeeeeść!
-Trzeba było mówić od razu, a nie walić tatusia po gębie…

Przeszli do kuchni, która wyglądała jak istne pobojowisko. Max odgruzował przejście do małego krzesełka i usadowił w nim Wendy.


Wyjął z lodówki pierwszy lepszy słoik, kierując się kluczem – bierz to, czego sam nie jesz. Spróbował się skupić, co w panujących warunkach nie było zbyt łatwe, aby przeczytać etykietkę.
Obiadek dla dzieci o smaku marchewkowym z kurczakiem.
Mężczyzna odkręcił słoiczek i z powątpiewaniem zajrzał do środka. Nie widział tam żadnych kurczaków.
Może trzeba samemu dodać? Te wszystkie reklamy tak kłamią, a te baby dają się nabrać…
Wrzucił zawartość słoika do plastikowej miski, która jako jedyna była stosunkowo czysta. Podziumdział chwilę w przygotowanym posiłku plastikową łyżeczką i zniesmaczony podsunął go córce.


Dziewczynka machnęła rączką, pacnęła nią w miskę, rozbryzgując zimną papkę w promieniu pół metra, z czego najwięcej padło na bogu ducha winnego tatusia.
Wściekły wyszedł z kuchni. Musiał jak najszybciej się przebrać, danie z nieistniejących kurczaków i wcześniejsze brudy, o których wolała nie myśleć, nie prezentowały się najlepiej.
W tym samym czasie Wendy doskonale się bawiła. Rzucała jedzeniem próbując pobić kolejny rekord długości rzutu. Raz na jakiś czas nawet zjadła odrobinę niepodgrzanego obiadu.


W końcu papka się skończyła (ta w misce, ta na kafelkach miała się całkiem dobrze) i dziewczynka na powrót zaczęła krzyczeć i wierzgać, powodując podskakiwanie plastikowego krzesełka. Do kuchni wpadł rozgorączkowany Max.
-Co tu się dzieje?!


W kuchni wyglądało jeszcze gorzej. I jakimś dziwnym cudem Wendy uwaliła papką wszystko, za wyjątkiem swojego ubrania, czego jednak nie można było powiedzieć o twarzy i włosach.
Max z wielkim trudem pozbył się tego wszystkiego z córki, zarabiając przy tym kolejne uderzenia.
Odniósł ją do pokoju i nie bacząc na wrzaski, postanowił sam zjeść śniadanie. I to duże śniadanie.

Gdy wrócił, jakieś pół godziny później, Wendy wciąż siedziała w tym samym miejscu i płakała. Nawet kamienne serce zimnego jak lód ojca poruszyło się na widok tego niewinnego, smutnego dziecka.


-Co się stało? – spytał miło, siadając obok.
Dziewczynka walnęła go w policzek, poszarpała za włosy i uśmiech powrotem wpełzł na jej twarz.
Mężczyzna poczuł się spełniony. Od początku wiedział, że mimo wszystko ma rękę do dzieci! Jednak gdy okazało się, że nie chce już dłużej być workiem treningowym, dziewczynka na powrót zaczęła się wydzierać. Max zaproponował więc jedną z zabaw, o jakiej wyczytał w jeszcze innej książce o wychowywaniu dzieci.
-Akuku! – krzyknął, chowając twarz w dłoniach.


Gdy ta zabawa się znudziła, a Wendy nabrała pewności siebie, że jest w stanie kontrolować ojca, sama zaczęła wymyślać gry.


Nastepna była zabawa domkiem dla lalek.


Max stwierdził, że mimo wszystko bardzo miło bawiło się lalkami, aż nie mógł się oderwać.


Nawet w tej kwestii Wendy okazywała skłonności destruktywne i sadystyczne.


Jednak i lalki szybko się znudziły. Dziewczynka zaczęła szarpać tatusia za spodnie, jednocześnie go okładając.
-Ja ce na dwól!
-Nigdzie nie idziemy, jest brzydka pogoda – Max doskonale wiedział, że na zewnątrz jest wręcz doskonała pogoda na spacery, ale to było coś, czego bał się najbardziej.
-Ja ce na dwól!
-Nie i już!
-Nienawidzę cię! – zaczęła przeraźliwie wrzeszczeć i rzucać się po podłodze – Na dwól! Na dwól!
Max poddał się po niespełna minucie. Nie miał wyjścia, inaczej te wrzaski nigdy się nie skończą. Może i spacer dobrze mu zrobi, w domu było aż ciężko od brudu, a jak dopisze mu szczęście Wendy szybko się zmęczy i zaśnie.
Pół godziny później już zmierzali w stronę placu zabaw.


Od razu rzucili się w wir zabawy. Na pierwszy ogień poszła piaskownica.


Zjeżdżalnia.


Wreszcie Wendy wypatrzyła sprężynowego osła, na którym koniecznie musiała się przejechać.




Max przysiadł na huśtawce oczekując, aż córka znudzi się osłem. Trwało to tak długo, że sam zaczął się huśtać.


Jednak huśtawka to wspaniały wynalazek! Ojciec i córka bawili się doskonale!


Zabawa trwała w najlepsze.


Wreszcie Wendy poległa. W czasie, gdy Max ponownie z zaangażowaniem bujał się na huśtawce, dziewczynka padła ze zmęczenia w piaskownicy.


Mężczyzna wziął ją z czułością na ręce i z dziką satysfakcją, że wreszcie się zamknie, ruszył do domu, gdzie czekała na niego ulubiona kanapa i odpoczynek.




Położył córkę spać, przebrał się z pobrudzonych zabawą ciuchów i czując parcie na pęcherz, skierował się w stronę łazienki. Gdy tylko wszedł do środka, doznał szoku i, co gorsza, przypomniał sobie, że jego obowiązki jeszcze się nie skończyły!


W łazience panowało istne pobojowisko. Dziwaczne rzeczy walały się po kątach, woda ciekła z zepsutego prysznica a w niektórych miejscach zalęgły się nawet robaczki brudojady. Pocieszył się, że wszystko było lepsze od drącej się Wendy.
Dam radę! Zawsze daję radę!


Na pierwszy ogień poszedł prysznic. Na nieszczęście, Max nigdy nie był złotą rączką. A zepsute krany były dla niego czarną magią! Przez chwilę zastanawiał się, czy nie zrobić pożytku ze swego ukochanego, lśniącego miecza, z którego był tak dumny. Ze smutkiem przypomniał sobie, że został mu odebrany, gdy był w niewoli. Gdy tak rozmyślał, tryskająca woda całkiem go oblała sprawiając, że koszulka zaczęła ściśle opinać jego idealną klatę. Ale on dzielnie pracował!


Kiedy uporał się z prysznicem, wciąż napuszony z dumy, sięgnął po szczotkę do czyszczenia klozetów i pochylił się na niezbyt czystym kibelkiem. Przypomniawszy sobie poranną operację kupa, przestał narzekać i wziął się do roboty.


Nie mógł się napatrzeć na efekt swojej pracy! Klozet był czysty i lśniący, aż mógł się w nim przejrzeć.


Pozbierał rozwalone po całej łazience brudne ubrania i wrzucił je do pralki, wcześniej uważnie czytając etykietę proszku do prana. Miał nadzieję, że nie dodał zbyt dużo proszku.


Koniec. Łazienka była idealna!


Zrzucił z siebie przemoczone ubranie i poraz kolejny tego dnia musiał się przebrać.

Przyszła kolej na kuchnię. Prezentowała się przerażająco.


Czym prędzej pochwycił mopa i udając, że jest on ponętną kobietą, którą poznał w zeszłym tygodniu, zaczęli tańczyc po całej kuchni.




Następnie umył obrośnięte brudem szafki, kuchenkę, zmył naczynia i poukładał rzeczy do szafek.


Efektu dopełniły swieże kwiatki z ogrodu. Kuchnia była perfekcyjna.


Zadziwiony ciągłą ciszą postanowił zajrzeć do pokoju córki. Dziewczynka leżała w łózeczku i ssała stopę, śmiejąc się. Serce Maksa radowało się na ten widok, a dusza poczęła wręcz śpiewać z radości.


Ucałował córkę, zaśpiewał kołysankę i położył do snu.


Sam musiał zająć się kolacją dla Kate. Postanowił przyrządzić indyka według starej babcinej receptury. Dopiero, gdy zaczął wpychać do wnętrza ptaka poszczególne produkty, przypomniał sobie, że nigdy nie widział na oczy swojej babci.


Nie przeszkodziło to jednak w uzyskaniu doskonałego efektu. Piękna woń pieczeni rozniosła się po całym domu. Dziś dla Maksa nie było nic niemożliwego!


Wycieńczony wreszcie rzucił się na swoją ulubioną kanapę, o czym marzył odkąd otworzył oczy.


Nieługo potem Kate wróciła do domu. Wycieńczona po całodziennych polowaniach na promocje i wyprzedaże (ta marna pensja!) rzuciła zakupy w progu i zaraz potem poszła sprawdzić, jak Max poradził sobie z domem. Spodziewała się najgorszego i już układała sobie w głowie plan zemsty i harmonogram tortur. Zdziwiła się bardzo odkrywszy, że Wendy smacznie sobie śpi i w dodatku ma czystą pieluchę. Jednak prawdziwy szok przeżyła, gdy weszła do łazienki.

To niemozliwe! Ich łazienka nie lśniła tak nawet, gdy była świeżo po remoncie!


A kuchnia?!
Co za piękne kwiaty! Wyglądały praktycznie tak samo jak te, które hodowała sąsiadka zza płotu.


Wtem jej wzrok padł na kurczaka. Usmiechnęła się drwiąco. Ten dureń myślał, że nabierze się na gumową atrapę? Tylko skąd ten piękny aromat pieczonego mięsa?


Okazało się, że indyk był prawdziwy! Skubnęła kawałek.... Wyśmienity! Nie bacząc na dietę, połozyła sobie na talerzu spory kawałek. Posiłek w tak pięknej kuchni był czystą przyjemnością.


Skończywszy jedzenie, uświadomiła sobie, że czegoś jeszcze brakuje.
Co to mogło być…
A tak, nie widziała nigdzie Maksa!
Poszła do salonu i tak jak się spodziewała, zastała go na ulubionej kanapie. Usiadła obok, dumna z konkubenta. Czemu ten kretyn nie poprosi jej o rękę?!


Max wyglądał jak żywy trup. Wykończony najcięższym dniem w życiu ledwo utrzymywał podstawowe funkcje życiowe.
-Jestem z ciebie dumna – krzyknęła mu do ucha Kate. To samo, co rano! – Myślę, że zasłużyłeś na małą nagrodę…
Max natychmiastowo się ożywił. Zmęczenie odeszło w zapomnienie.


-Nagrodę, mówisz? - ucieszył się, wpychając spracowane dłonie pod bluzkę Kate - Też tak myślę.
-Muszę częściej wychodzić...
-O nie! - przeraził się - Tylko nie to!
-Ale... - usmiechnęła się przebiegle - Pogramy w fiku miku, jestem w nowym kostiumiku!


To słowa sprawiły, że mężczyzna zapomniał o całej traumie, którą przeżył tego dnia. Dla tej gry mógł zrobić dosłownie wszystko!
-Poczekaj chwilę, zaraz wracam - oznajmiła Kate, biegnąc w stronę sypialni. Max z niecierpliwością oczekiwał na nowe przebranie.

Wreszcie Kate powróciła.


Kobieta nie mogła wiedzieć, że założenie gorsetu nie było najlpeszym pomysłem. Mimo, iż prezentowała się w nim zjawiskowo, Max miał pewne niemiłe doświadczenia związane z tą częścią damskiej garderoby. Na szczęście nie było mu dane jeszcze raz zasmakować tego niewątpliwego poniżenia dla mężczyzny.
Kate z niedowierzaniem wgapiała się w śpącego niczym niemowlę Maksa.


To był bardzo męczący dzień dla naszego bohatera.
__________________

Ostatnio edytowane przez scarlett : 16.04.2009 - 21:09
scarlett jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 16.04.2009, 21:13   #232
niepokorna
 
Avatar niepokorna
 
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Concern

o ja pierdziu, ale się uśmiałam
fiku miku jestem w nowym kostiumiku jest grą tylko dla mnie i Maksia! <focha się na blond z... albo nie>
cytaty odcinka: <nie chce jej się cytować całego tekstu>
Cytat:
-Nie ma mamy, jest tatuś. Mama nas zdradziła, musisz mnie polubić.
to mnie wgniotło
Cytat:
Nie mógł się napatrzeć na efekt swojej pracy! Klozet był czysty i lśniący, aż mógł się w nim przejrzeć.
co do zdjęcia: świetne skarpety

a ta Wendy to mały potwór! Jak może tak Maxa męczyć! ale pomysłowa dziewucha, to łózeczko <leży i się śmieje>
lepiej, żeby Max nie przyznawał się, że bawił się lalkami, przecieżto będzie wstyd
a plac zabaw! na na na, mechaniczny czy jakiś tam osioł wymiata \m/
a tak w ogóle, OD KIEDY MAX MA PIEGI?!.
A Kate... no cóż nie dość, że doprowadziła dom do takiego stanu, to jeszcze idzie sobie na zakupy, zostawiając dom na głowie Maxiulka, to jeszcze się zastanawia, czemu jej nie chce jako żony

Scarlett, kocham ten bonus <3
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna.
niepa edit : straszne.
mod edit: dla kogo =)
niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!!
mod edit: ok, już nie będę ;]

niepokorna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.04.2009, 21:17   #233
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,431
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Concern

Świetna historyjka!
Kto by pomyślał, że w moim Maksiu drzemie taki dobry tatuś. Wiedziałam, że ta czuła struna się w końcu odezwie.
Napracował się facet, nie ma co.
Biedak nie zdążył pograć w swoją ulubioną grę. Kate miała piękny gorset. Nie do końca mi się podoba, jak traktuje Maksia.
Wendy jak zwykle przesłodka. Tylko czemu tak tatusia pierze?
Czekam na właściwy odcinek.
Napisałaś w jednym miejscu, że Max przygotował kurczaka.
__________________

Ostatnio edytowane przez Libby : 16.04.2009 - 21:19
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.04.2009, 21:25   #234
niepokorna
 
Avatar niepokorna
 
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Concern

w moim poprzednim poście poruszyłam problematykę domniemanych piegów Maxia.
Po dokładnych oględzinach (z bliska) stwierdziłam, iż mogą to być widoczne cebulki włosów. Po prostu komicznie układają się w mega wąsy.
Gośka, czy my o czymś nie wiemy?
[img]http://i41.************/2aeybs.jpg[/img]
a nie mowilam, ze mam odpal?
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna.
niepa edit : straszne.
mod edit: dla kogo =)
niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!!
mod edit: ok, już nie będę ;]

niepokorna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.04.2009, 21:28   #235
scarlett
 
Avatar scarlett
 
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Concern

Hm muszę przyznać, że to dość ciekawa teoria.Ciekawostką jednak pozostaje, dlaczego te wąsy są wszędzie, tylko nie tam, gdzie zazwyczaj bywają wąsy?
__________________
scarlett jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.04.2009, 21:28   #236
niepokorna
 
Avatar niepokorna
 
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Concern

Cytat:
Napisał scarlett Zobacz post
Hm muszę przyznać, że to dość ciekawa teoria.Ciekawostką jednak pozostaje, dlaczego te wąsy są wszędzie, tylko nie tam, gdzie zazwyczaj bywają wąsy?

koty maja wasy chyba wszedzie ;p
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna.
niepa edit : straszne.
mod edit: dla kogo =)
niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!!
mod edit: ok, już nie będę ;]

niepokorna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.04.2009, 21:31   #237
scarlett
 
Avatar scarlett
 
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Concern

Znów zmuszona jestem podać w wątpliwość Twoją teorię.
Naprawdę uważasz, że Maksio jest kotem?
Poza tym, to jest sierść nie wąsy!
Wąsy to takie długie, sztywne żyłki co wyglądają jak światłowody...
__________________
scarlett jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 17.04.2009, 00:53   #238
Callineck
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Concern

Tak jak obiecałam, w nagrodę 777 zamiast weny.

Siostra Johnusia to bardzo zdecydowana kobitka, doskonale wie czego chce. AZ dziwne, po kim ten jej braciszek jest taki...

Ale nie o tym miałam pisać, Maksio by się pogniewał! Jaki on wszechstronnie uzdolniony i w ogóle... Geniusz wpadł nawet na to, żeby pudru dla dzieci użyć w celach kryjących. Jednak ta dodatkowa praca na coś się w końcu przydaje

Dlaczego wszyscy myślą, że Wendy to mały, wredny terrorysta? Może i tak jest w istocie, ale biedactwo z takimi genami nie ma za specjalnie wyboru.

Cytat odcinka:
Cytat:
Postanowił przyrządzić indyka według starej babcinej receptury. Dopiero, gdy zaczął wpychać do wnętrza ptaka poszczególne produkty, przypomniał sobie, że nigdy nie widział na oczy swojej babci.
Coś słaby ten Maksiowy wąs... Czyżby dziewiczy?
  Odpowiedź z Cytatem
stare 17.04.2009, 14:11   #239
ptasie mleczko
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Concern

Czytałam już wczoraj, ale nie miałam siły na kometarz, mogłyby wyjść jakieś bleblania.
No więc odzyskawszy siły zabieram się do rzeczy.
Kate jaki terrorysta no proszę ma dziewczyna charakterek, ale żeby tak karać biednego Maksia? żeby biedak przez miesiąc musiał spać w ogrodzie? To już wiemy po kim Wendy ma dziki charakterek, choć jest podobna do tatusia Ale Maksiu ... no powiem Ci że pozytywnie mnie zaskoczył, niby taki kwardziel zuyy i w ogóle ale jednak pod tą szorstką powłoką kryje się czuły ojciec <rozczuliła się> i jak wysprzątał wszystko na błysk i nawet upiekł indyka czy tam kurczaka nie ważne, choć tu bym raczej powiedziała - szczęście nowicjusza ogólnie jak zwykle powiem że toffam Twoje bonusy
  Odpowiedź z Cytatem
stare 30.04.2009, 13:17   #240
niepokorna
 
Avatar niepokorna
 
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Concern

wbieglam do kawiarewnki w oczekiwaniu odcinka, a go nie ma ... (nie umiem sie polapac w tej klawaiturze)
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna.
niepa edit : straszne.
mod edit: dla kogo =)
niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!!
mod edit: ok, już nie będę ;]

niepokorna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz

Tagi
company, concern, firma, wampiry


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 06:30.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023