Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 15.11.2008, 17:20   #11
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,238
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Krwawe Przeznaczenie...

Mój Boże... Już kolejny odcinek?! Nie przesadzasz?! Pozwól jeszcze innym przeczytać, bo jak już są dwa odcinki to nikomu się już nie chce zaczynać czytać. A ja też ziewnąłem... Troche nudne
__________________
Evil is a Point of View
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 15.11.2008, 18:22   #12
ptasie mleczko
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Krwawe Przeznaczenie...

Hmm, powiem tak, warsztat masz opanowany tzn. ładnie składasz zdania, masz duży zasób słów, nie ma powtórzeń itd. itp. z pomysłami już jest nieco gorzej, tutaj aż roi się od fs o nieszczęśliwych nastolatkach i ich przytłaczającym życiu, i kurczę w każdym jest ta zła pięknisia, która się wyśmiewa z bohaterki itd. dlatego nie dziw się, że niektórzy uznali fs za nudne, poza tym wydaje mi się, że nieco za dokładnie opisujesz wydarzenia przez co akcja toczy się w żółwim tempie, nic by się nie stało jakbyś troszkę przyśpieszyła i np. opuściła informację, że bohaterka poszła do łazienki, gdzie się umyła itp. Tytuł był obiecujący, gdzieś tam też usłyszałam, że warto poczytać Twoją twórczość, ale rozczarowałam się. Jednakże zajrzę tu jeszcze i mam nadzieję, że akcja się jeszcze rozwinie i zaciekawi, bo piszesz całkiem przyzwoicie. Pozdrawiam
  Odpowiedź z Cytatem
stare 15.11.2008, 19:01   #13
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,203
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Krwawe Przeznaczenie...

Ludzie, to są dopiero początki. Zobaczycie jak potem fajnie rozwinie się akcja
No skoro ja już uważam, że to jest jedne z najlepszych opowiadań jakie czytałam, nie może być inaczej.

Na widok brata Sary nie odbyło się oczywiście bez krzyku: "Boże Michael!". Jestem pod wielkim wrażeniem- zrobiłaś z niego wielkiego przystojniaka
Porównując jednak obrazy pomieszczeń w moim wyobrażeniu, u Ciebie wyglądają zupełnie inaczej...
No ale i tak b. fajne te zdjęcia
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.11.2008, 19:05   #14
angelaa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Krwawe Przeznaczenie...

a mi sie bardzo podoba
  Odpowiedź z Cytatem
stare 15.11.2008, 19:33   #15
Vipera
 
Avatar Vipera
 
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Krwawe Przeznaczenie...

ptasie mleczko, to jest FS fantasy, więc możesz być pewna, że akcja sie rozwinie. Sarah ma co prawda kompleksy, ale nie będzie to tematem przewodnim, a wredna blondyna nie będzie pokazywać się zbyt często.

Liv, dziękuje starałam się.
angelaa, cieszę się
__________________
Melodia Strachu v2
Wattpad
Vipera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.11.2008, 19:40   #16
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,238
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Krwawe Przeznaczenie...

Aaaaa. Jak za dwa tygodnie to ten napływ odcinków jest całkowicie uzasadniony W takim razie zwracam honor. I zapomniałem o ocenie, bo miałem ocenić przy drugim odcinku, więc... 7/10- na dobry początek. Mam jednak nadzieję, że akcja nieco bardziej się skomplikuje.
__________________
Evil is a Point of View
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.11.2008, 19:51   #17
Callineck
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Krwawe Przeznaczenie...

Niepotrzebnie ostrzegałas przed męskimi postaciami - Michael jest całkiem łady...
Mamusia też niezła - mam nadzieję, że ona nie ma cały czas takiej samej miny, chociaż z drugiej strony teraz lepiej rozumiem jej dzieci
  Odpowiedź z Cytatem
stare 21.11.2008, 20:38   #18
Vipera
 
Avatar Vipera
 
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Krwawe Przeznaczenie...

Miałam dodać kolejny odc za ok 2 tyg, no ale w związku z tym, że na wywiadówce nie było tak źle i jestem chora... zamieszczam dzisiaj

-Jak szybko ten czas zleciał!- powiedziała Clover, stawiając tacę z lunchem na stoliku- jeszcze tydzień i wakacje...
-Rzeczywiście..- odpowiedziałam obojętnie, wpatrując się we własne dłonie.
-Proszę... twój sok, i rogalik. Potem na pewno będziesz głodna...- przyjaciółka postawiła mi jedzenie pod nos i sama zabrała się za swoja pizze. Wyciągnęłam dłoń w stronę rogalika, i złamałam go na pół. Zjadłam jedną połówkę, natomiast drugą odłożyła na tacę. Spojrzałam na moją szczupłą przyjaciółkę, która kończyła pochłaniać lunch. Momentalnie przypomniała mi się mina brata, jaką miał przy śniadaniu. Jeszcze nigdy nie był dla mnie taki niemiły. Na samo wspomnienie, wypowiadanych przez niego słów, ścisnęło mi żołądek.
Parę minut później, skończyła się przerwa i wraz z Clover, poszłyśmy na lekcję włoskiego. Weszłyśmy do klasy i skierowałyśmy się do ostatniej ławki pod oknem. Wypakowałam zeszyt i książkę, po czym rozsiadłam się wygodnie, co jakiś czas spoglądając w okno. Pogoda robiła się coraz gorsza. Ciemno szare chmury, powoli zaczęły ogarniać całe niebo, a na szybie pojawiły się malutkie krople wody. Odkąd pamiętam, zawsze lubiłam deszcz. Najbardziej w nocy, kiedy siedziałam na parapecie, w moim pokoju i wpatrywałam się w spływające po oknie kropelki. Mogłam tak godzinami. Zawsze mnie to relaksowało i przez jakiś czas, pozwalało zapomnieć o rzeczywistości. Z przemyśleń wyrwał mnie wesoły głos nauczycielki. Odwróciłam się w stronę tablicy i wyciągnęłam z piórnika, długopis.
-Buon Giorno... aprite il libro sulla pagina 97...- powiedziała Pani Brown, zapisując na tablicy temat lekcji.

-Co mamy zrobić?- zapytała nieśmiało Clover, drapiąc się po głowie z niewinnym uśmieszkiem. Profesorka prowadziła zajęcia, w większości po włoski i chociaż uczyliśmy się go już 2 rok, to Clover co lekcję pytała o to samo. Czasami miałam ochotę nie odpowiadać, ale na fizyce robię to samo.
-Mamy otworzyć książkę na 97 stronie.
-Ah no tak... zawsze zapominam liczb.
-Taa...
...
Po skończonych lekcjach, wszyscy hurtem wylali się na parking, aby jak najszybciej wrócić do domu. Jak na złość, akurat dzisiaj kiedy, nie miałam parasola, musiało rozpadać się na dobre. Cóż... jakoś trzeba dotrzeć do domu, pomyślałam zakładając na głowę kaptur. Włożyłam ręce do kieszeni i ruszyłam przed siebie, starając się omijać kałuże. W pewnym momencie, kiedy miałam wejść już na chodnik, zauważyłam znajomego, wysokiego chłopaka. Miał na sobie ciemne jeansy, szarą koszuklę i stał na deszczu, oparty o czarnego mercedesa. Obok niego stały dwie dziewczyny, których wolałabym nigdy nie poznać
-Czy my się znamy?- zapytała chłopaka, Emily, poprawiając parasol.- mogłabym przysiąc, że już cię widziałam...
Jak zwykle musiała zarywać, do każdego napotkanego faceta.
-Możliwe... chodziłem tu do szkoły, rok temu.- odpowiedział ciemnowłosy, odgarniając mokre kosmyki z czoła. Kiedy byłam bliżej, dostrzegłam iż owy chłopak, to nikt inny jak Michael. Wyprostował się i spojrzał na mnie. Ogarnęła mnie fala złości. Spuściłam wzrok i przyśpieszyłam kroku. Czego on tu szuka, bo na pewno nie przyjechał podziwiać budynku szkoły, ani też wspominać stare dzieje.
-Tak? Jej... jak to się stało, że się nie znamy? Jestem...- ciągnęła dalej Emily. Wyglądało na to, że brat wcale nie był ciekawy z kim rozmawia.
-Wybacz. Nie mam czasu teraz na pogawędki...- parę sekund później, usłyszałam za sobą szybkie kroki i po chwili Michael pojawił się przede mną. Spojrzałam na niego gniewnie, próbując go wyminąć, lecz na darmo. W końcu dałam za wygraną i stanęłam, krzyżując ręce na piersi.

-Czego chcesz?- zapytałam po chwili.- Nie wystarcza ci już gnębienie mnie w domu, i postanowiłeś ponabijać się ze mnie na forum szkoły?
-Nie... przyjechałem, żeby zabrać cię na obiad. Mama późno wróci, a wiesz że ja nie umiem gotować.
-Jasne... musze wchłonąć trochę kcal, bo przecież nie miałbyś komu uprzykrzać życie, gdybym schudła!- warknęłam i ruszyłam przed siebie, tym razem bez przeszkód. Przynajmniej tak myślałam, do momentu, aż poczułam zimny uścisk Michaela na swojej ręce.
-Sarah... daj spokój. Nie o to mi chodzi... zachowałem się jak palant, dzisiaj rano...
-Wow... co za odkrycie. Długo nad tym myślałeś?
-Chodź do samochodu. Porozmawiamy w drodze.- powiedział i poszedł przodem. Sama nie wiem, jak to się stało, że wsiadłam do auta. Przecież jeszcze przed chwila byłam wściekła i chciałam wrócić do domu. Zapięłam pospiesznie pasy i odwróciłam głowę, aby nie patrzeć na brata. Deszcz zacinał coraz mocniej, a w oddali było słychać początki burzy. Michael włączył jakąś płytę i w samochodzie rozbrzmiała muzyka. Przez jakiś czas siedzieliśmy w ciszy. Szczerze mówiąc, straciłam już nadzieje na jakiekolwiek przeprosiny. Zresztą, czego się spodziewałam... on nigdy nie umiał przepraszać. Nie byłoby to w jego stylu.
-Sarah...- zaczął nieśmiało, trochę spuszczając z gazu. Spojrzałam odruchowo na jego twarz, na która wtargnął smutek.- chciałem przeprosić cię, za moje kretyńskie zachowanie... rano. Byłem wkurzony i niepotrzebnie wyładowałem na tobie złość. Wiem, że mój wygląd cię zmartwił, ale naprawdę jest wszystko w porządku.- Zaniemówiłam. Nie spodziewałam się takiego wyznania po moim bracie. Halo! Czy ufoludki więziły go przez ten miesiąc i zrobiły mu pranie mózgu? Nie dość, że wygląda inaczej, to jeszcze zachowuje się inaczej i mówi inaczej. Teraz spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Jego oczy całkowicie zmieniły kolor. Kiedy patrzył na mnie przy śniadaniu, były w kolorze gorzkiej czekolady, natomiast teraz kolorem przypominały...rubin. Wgapiłam się w niego z otwartymi ustami. Doszło to do mnie, dopiero po chwili. Doprowadziłam się do porządku i spojrzałam w przednią szybę, ze znudzoną miną.
-Jakoś nigdy się nie przejmowałeś tym co czuje. Czy o czymś nie wiem?
-Zmieniłem się...- powiedział, a w jego oczy błysnęły diabelskim blaskiem. Chwilę później dojechaliśmy pod jakąś mała restauracje. Michael zaparkował na parkingu i oboje wyszliśmy z samochodu. Weszliśmy do budynku i usiedliśmy w najciemniejszym rogu, przy stole dwuosobowym.

-Co zamawiasz?- zapytał podsuwając mi menu pod nos.
-Nie jestem głodna...
-Przestań. Ja stawiam... przeze mnie nie zjadłaś śniadania.
-Dzięki, ale jadłam w szkole. Wezmę tylko sok jabłkowy.- powiedziałam, odkładając kartę na bok. Michael wzruszył ramionami, po czym ze znudzoną mina zawołał kelnerkę. Zamówił dla mnie sok i coca cole dla siebie. Gdy kobieta odeszła, zdjął kurtkę i rozsiadł się wygodnie na krześle, cały czas spoglądając na mnie. Czułam się trochę głupio i przez cały czas nie mogłam przyzwyczaić się do jego towarzystwa. Chciałam dowiedzieć się, gdzie był przez ten czas, ale bałam się. Nie wiedziałam, jak zareaguje na moje pytania. Może kiedyś sam mi powie.
-Nad czym tak myślisz?- zapytał Michael, rozglądając się po pomieszczeniu.
-Nad niczym ciekawym.- odpowiedziałam po chwili. Nie miałam zielonego pojęcia, o czym mam z nim rozmawiać. Czułam się, jakbym była w jakimś ciemnym zaułku, z którego nie mogę się wydostać. Miałam skryta nadzieję, że brat zacznie cos mówić, bo ta niezręcznej cisza, powoli doprowadzała mnie do szału. Chwile później wróciła kelnerka z naszym zamówieniem.
-Czy podać cos jeszcze?- zapytała wręcz przesłodzonym tonem.
-Nie, dziękuje.- odpowiedział Michael, po czym odwrócił się w moja stronę i skrzyżował ręce na blacie stołu.- ciekawi cię, gdzie byłem... prawda?
Spojrzałam na niego, jednak nic nie odpowiedziałam.
-Wiem, że podsłuchiwałaś moja wczorajsza rozmowę z mama, ale to co jej powiedziałem... to nie była prawda.

-Jak to?- zapytałam zaskoczona.
-Sarah... pewnych rzeczy się rodzicom nie mówi. Zresztą, nie miałem zamiaru wysłuchiwać kolejnego z jej wykładów na temat mojego braku odpowiedzialności.- ciągnął dalej, odłożywszy szklankę z cola.- Szczerze mówiąc, miałem nadzieje, że matka zrobi mi awanturę po tej imprezie u Jamesa. Mogłem wtedy spokojnie zniknąć na jakiś czas.
-Ale po co? – ta cała historia robiła się coraz dziwniejsza. Czyżby mój brat wplątał się w tarapaty? Może nawiązał znajomość z jakaś mafia, bandą dilerów narkotykowych... a może jest ścigany przez policje?! Nie... boże o czym ja myślę, przecież to mój brat. Nie jesteśmy ze sobą, jakoś specjalnie zżyci, ale wiem, że nic podobnego by nie zrobił. Mogłam tylko czekać, na wyjaśnienia.
-Widzisz... chcieliśmy z kumplami pojechać do Glasgow na koncert. Oczywiście matka by się na to nie zgodziła... wiesz, że traktuje mnie jak dziecko. Mieliśmy wrócić zaraz po, ale trafiła się fajna praca u znajomego Jamesa. Koleś prowadzi lokal i potrzebował zespołu na jakiś czas. Jak się domyślasz, zgodziliśmy się... trochę kasy zawsze się przyda.
-Nie będę komentować twojego zachowania...- powiedziałam tonem znawcy- jak już byłeś na miejscu, mogłeś zadzwonić. Jeśli nie chciałeś rozmawiać z mama, to chociaż mnie mogłeś dać znak życia. Martwiłyśmy się o ciebie... nawet Sasha.
-Myślałem, że tobie jest obojętne, czy żyje czy nie... przecież mnie nie cierpisz.
-Michael, czy ty słyszysz, jakie pierdoły opowiadasz?! Irytujesz mnie, ale nie chciałabym żebyś umarł. Zastanów się nad tym co mówisz.- teraz to mnie zdenerwował. Ja się przejmuje, czy z nim wszystko w porządku, a ten wyskakuje z takim tekstem. W jakim ja świecie żyje?
-Żartowałem. Przepraszam, ale jak byłem tam... zapomniałem praktycznie o rzeczywistości. Nie myślałem o tym, że będę musiał wracać do domu... znowu się kłócić z matka, szukać pracy. Poznałem wielu świetnych ludzi... cieszę się, że zrobiłem tak nieodpowiedzialna rzecz.
Gdyby mi ktoś miesiąc temu powiedział, że właśnie tak spędzę dzisiejszy dzień... nigdy bym nie uwierzyła. Rozmawialiśmy jak jacyś dobrzy znajomi, a przecież na co dzień omijał mnie wielkim łukiem. Widywaliśmy się tylko wtedy, kiedy musieliśmy. Spodziewałam się, że po powrocie do domu, wszystko wróci do normy. Kiedy wieczorem wróciliśmy do mieszkania, mama już na nas czekała. Oczywiście zdziwiła się widząc swoje, wiecznie kłócące się ze sobą, dzieci... wchodzące razem do domu.
-Cześć mamo- przywitałam się, widząc rodzicielkę oparta o framugę drzwi kuchennych, z uśmiechem od ucha do ucha. Michael wszedł za mną. Zamknął drzwi i bez słowa udał się do swojego pokoju.
Zdjęłam bluzę, po czym ruszyłam w stronę łazienki aby włożyć ją do prania i umyć ręce. Miałam taki dziwny nawyk... musiałam umyć ręce, przynajmniej 10 razy dziennie, bo inaczej byłam nieszczęśliwa. Chwile później udałam się do pokoju, aby zobaczyć, co jest w telewizji.

Usiadłam na sofie, ale kiedy miałam zamiar sięgnąć po pilota, do pomieszczenia weszła mama i zaczęła robić wywiad środowiskowy.
-Spędziłaś z bratem dzień, czy spotkaliście się przypadkiem?- zapytała siadając obok, na kanapie z zaciekawiona mina.
-Przyjechał po mnie do szkoły. Też mnie to zdziwiło...- odpowiedziałam widząc zdziwienie na jej twarzy.- ale musze przyznać, że było fajnie. Idę do siebie...
Po tych słowach udałam się do kuchni, zabrałam ze stołu banana i poszłam po schodach do swojego pokoju.
__________________
Melodia Strachu v2
Wattpad
Vipera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 21.11.2008, 21:17   #19
justinea4
 
Avatar justinea4
 
Zarejestrowany: 03.08.2008
Skąd: Między niebem, a ziemią ...
Płeć: Kobieta
Postów: 365
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Krwawe Przeznaczenie...

Muszę powiedzieć że FS bardzo mi się podoba Ciekawa fabuła, realne i żywe opisy, poprawne dialogi. Napradę zapowiada się świetnie! Mam nadzieję, że nie karzesz czekać długo na następny odcinek
Pzdr i życzę dalszej weny twórczej
__________________
justinea4 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 21.11.2008, 21:43   #20
anuss3211
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Krwawe Przeznaczenie...

super to twoje opowiadanie. ciekawy tekst. ładne zdjęcia. wszystko ok czekam na nastepny odcinek
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz

Tagi
fantasy, wampiry, wilkołaki


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 13:13.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023