Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 11.09.2004, 03:16   #1
Wampirencja
 
Avatar Wampirencja
 
Zarejestrowany: 09.01.2004
Skąd: Pudełko po chińszczyźnie
Wiek: 34
Postów: 437
Reputacja: 10
Domyślnie

Moje pierwsze fotostory. Nie jestem jeszcze wprawiona. Proszę o wyrozumiałość i szczere komentarze. To są zdjecia robione tym największym obiektywem, wiec pewnie się będzie trochę sciągać. A co tam, poczekacie sobie. To tyle wstępu. Ale powiem wam jedno: szykuje się dłuuuuuuuuuugie fotostory Na razie mętne jest, ale potem się rozkręci! ^_^
Oto główna bohaterka, Milena Rivers


Chodzi do 1 klasy liceum (nie dajcie sięzwieść imionom, oni żyją w biendej Polsce ) i radzi sobie nienajgorzej. Jedynym przedmiotom, który sprawia jej trudność jest matematyka. O wiele bardziej lubi malować lub czytać książki!


A oto dziwne jej dzieje.

CZĘŚĆ I


Milena, jak każdego dnia zresztą, w mało radosnym humorze zmierzała do szkoły. Na szczęście przed lekcjami humor poprawiała jej Ana. Zawsze do szkoły szły razem. Tym razem jednak jej poprwienei humoru mogło się okazać trudne, ponieważ...


.. nie dane im było dojść do szkoły bez przeszkód. Spotkały Luke'a... Był nieco dziwny, począwszy od tego ze uwielbiał zamykać pająki w słoikach.
- Em... cześć Milena. Słuchaj, może zostawisz swoją znajomą i pójdziemy przed szkołą na przykład..
- Ziemia do Luke'a! -zaśmiała się Milena- Z tobą wolę nigdzie sama nie chodzić! Chodź, Ana. Spóźnimy się!


Na szczęście zostało jeszcze parę minut do dzwonka.
- Wiesz-powiedziała nieśmiało Ana-Mam wrażenie że on cię naprawdę.... no wiesz! Uczepił się jeszcze w gimnazjum!
- Ty chyba chcesz mi zepsuć humor (ładny jest, ale ćwok)
- Nie, skądże... (mów jak chcesz!) Po prostu moim zdaniem jest fajny.
Milena nie odezwała się ani słowem dopóki nie odnalazły na zatłoczonym korytarzu planu lekcji.


- Pierwszy mamy angielski! Lubię te lekcje!
- Uhmm...-mruknęła Ana patrząc z zazdrością na sylwetkę nauczycielki WOS-u, która tego dnia przyszła w krótkiej spódniczce.
W tym momencie zabrzmiał dzwonek. Obie dziewczynki pobiegły do klasy numer 49 na lekcję angielskiego z panią Greece.


- Gooooood morning kids!-zawołała jak zwykle radośnie nauczycielka angielskiego siedząc jak zwykle na biurku. Była jedną z młodszych nauczycielek, a swoim wyglądem często doprowadzała dyrektorkę do szału.
- Good mornin'-odparła klasa nieco sennie. Na usta aż cisnęło się WE ARE KIDS NO MORE! ale dano sobie z tym spokój. Jakby nie patrzeć 15 lat to jeszcze nic...
- Mieliście już lekcję z nowym nauczycielem matematyki?-spytała p. Greece.


- Aaa.... to my mamy nowego nauczyciela?-spytała Milena.
- Może u niego pójdzie ci lepiej niż u naszej poprz...-zaczął Elliot, ale przerwała mu Ana.
- A właśnie co z naszą poprzednią profesorką?
- No.... emerytura! A wasz nowy nauczyciel jest całkiem młody. 26 lat! Po studiach.(rumieniec) Będziecie jego pierwszą klasą.


Milena po tej jakże zajmującej lekcji wyszła z klasy i zostawiła plecak pod drzwiami sali biologicznej (taka była kolejna lekcja klasy 1, L.O. im. Simczackiego). Kiedy zabrzmiał dzwonek powlokła się w stronę sali zamyślona do tego stopnia, że nie zauważyła, kiedy wpadła na jakiegoś mężczyznę w okularach. On zachwiał się nieco, za to Milena upadła na pachnące (czyt. śmierdzące) tanim płynem do mycia podłóg kafelki...


- Auuu.....-jęknęła Milena.
- O, ja.... no.... prze-przepraszam, zamyśliłem się!!! Przepraszam!!!-powiedział mężczyzna przestraszonym tonem.
- Nic się nie stało! Spokojnie-zapewniła Milena.- To moja wina.
- Ah... A może i tak... Nie wiem, ja dzisiaj... No... Nieważne. Nic ci nie jest.
Milena pokręciła głową. Oczywiście los był na tyle łaskawy że wszyscy na korytarzu byli zajęci różnymi innymi sprawami i nie zwrócili większej uwagi na ten drobny wypadek.


Na biologii było niezwykle nudno (jak zwykle). Nauczycielka od tego momentu, gdy dziewczyny były jeszcze w gimnazjum, nie zmieniła się ani trochę. Przez ostatnie dwa miesiące zachowywała się najdokładniej jak wtedy gdy uczyła je w gimnazjum. Tak i tera przynudzała w ten sam sposób.
- Drogie dziewczynki, możecie zamknąć okno?-spytała.
Kiedy wracały zatrzymały się, aby poplotkować. Skorzystały z okazji, że prof. Roślinka wykładała właśnie, jak ważne są mięśnie proste.
- To chyba jakiś uczeń, no wiesz, z trzeciej L.O.-powiedziała Milena.
- Nie... Chyba belfer....
- Raczej uczeń, młodo wygląda. W ogóle fajnie wygląda... (widziałaś jak się wywaliłam!!!)-mruknęła Milena.
Milena spuściła oczy i zaczęła liczyć plamy na posadzce. Nie bardzo chciała spojrzeć Anie w oczy.
- Na pewno. Ale on nie jest ładny. Okularnik, ma dziwnie ścięte włosy... (a widziałam...)- zachichotała Ana- Ale masz gust, Milcia!!
- Mówię tylko że mi się podoba. Poza tym za stary trochę i tak.
- Stary nie stary. Ma okropne oprawki. I się odstawił tak, że ja nie mogę!


-SKORO DZIEWCZYNKI SIĘ TAK DOBRZE BAWICIE....
Nauczycielka-dręczycielka wyrosła jak spod ziemii.
- Pani profesor my tylko... Dyskutowałyśmy o lekcji! (tak nas było słychać?) -usprawiedliwiała się (i Milenę) Ana.
- Tak, tak. (było, było. Wasz chichot odbijał się od wszystkich ścian). Jeżeli mówicie prawdę, to Milena z całą pewnością wymieni wszystkie mięśnie w ciele człowieka.


Milena była nieco przestraszona. Czy ona musiała pamiętać WSZYSTKO?? To było co najmniej niesprawiedliwe. Modliła się, aby ta lekcja się nareszcie skończyła. Nauczycielka przyglądała się jej bardzo uważnie, przez co Milena rozpraszała się coraz bardziej. Z drugiej ławki dochodził do niej zduszony szept Luke'a. Odwróciła się lekko, aby sprawdzić, czy aby na pewno korzysta z podręcznika. Kiedy upewniła się, że nie wychodzi to z jego (jakże pustej) głowy, zaczęła powoli pisać to, co udało jej się usłyszeć.
- Hm... w porządku, czwórka. Na następnej lekcji spytam ciebie, Ano, więc RADZĘ CI SIĘ PRZYGOTOWAĆ (od tego zależy twoja przyszłość!!)
Milena odetchnęła. Nienajlepiej byłoby złapać pałę już w drugim miesiącu szkoły....!!!


Kiedy rozległ się dzwonek na przerwę Milena popędziła do klasy matematycznej aby sprawdzić, czy aby to nie jest nowy nauczyciel matematyki. Na biurku siedziała anglistka, a czerwony na twarzy Rafał Lead (jak głosił napis na kartce na drzwiach) starał się wczytywać w książkę. Milena ukryła się za kwiatkiem.


- Jakbyś mnie potrzebował to wiesz, gdzie jest moja klasa... Ale jak...
- Chy..Chyba nie będę....-powiedział cichutko prof. Lead i zaśmiał się nerwowo.
- jak chesz-ciągnęła niestrudzona nauczycielka-To mogę cię oprowadzić po szkole...
Milena parsknęła cicho śmiechem. Oto cudowne połączenie: nieśmiały i przebojowa.


Chwile później reszta klasy wsypała się do środka. Na sam koniec weszła psorka od biologi pełniąca też funkcję dyrektora i stanęła pod tablicą. Na środek wyszedł także nowy matematyk mnąc w rękach kredę.
- Droga młodzieży-zagrzmiał głos dyrektorki- Ponieważ pani Perfect wystarczająco długo piastowała zawód nauczyciela w naszej szkole, na jej miejsce przyszło nowe pokolenie. -odchrząknęła- Mam nadzieję że będziecie grzeczni, pan Lead uczy młodzież po raz pierwszy. Proszę, Rafale.
- Ekhm.. Tak... Więc moje imię możecie odczytać na tablicy ogłoszeń lub na tych.. drzwiach od naszej sali...-zdenerwowany złamał kredę na pół- Na początek chciałbym siezapoznać z wami i... waszymi zdolnościami matematycznymi.
- W większości nie ma siez czym zapoznawać-wtrąciła jadowicie dyrektorka.
- Mam nadzieję że będzie nam się dobrze współpracować.
- Współpraca... Widać że nowy-powiedział ktoś z ostatniego rzędu. Klasa wybuchnęła śmiechem.


Dyrektorka w końcu raczyła opuścić salę. W tejze chwili prof. Lead wziął dziennik, nieco nieśmiało wyczytał nazwiska (przy dwóch się pomylił). Kiedy wyczytał wszystkich zasugerował (to jedyne dobre słowo biorąc pod uwagę jego ton głosu) otworzenie książek na stronie 11 i zrobienie zadania 6. Po raz kolejny padło na Milenę.
"Drugi raz w ciągu dnia!" pomyslała "Mój anioł stróż chyba się nie stara!"


Po szkole (czyli po jeszcze jednej matematyce, historii, WOS-ie i WF-ie) postanowiły pójść do kina. Kiedy wróciły na swoją ulicę (Ana mieszkała tylko dwa domy dalej niż Milena) zrobiło się już ciemno. Milena zobaczyła przez okno że jej mama już się wzięła za kolację. A to był najrozsądniejszy z pomysłów, ponieważ Milena była bardzo głodna.
- To do zobaczenia jutro. (Fajny ten matematyk, nie?)-powiedziała Milena.
- No cześć! (Jasne! Fajnie się plącze. Ale za łądny to nie jest...).
Ana pomachała jej jeszcze i poszła w stronę swojego domu.


Kiedy Milena skończyłą kolację (jej mama zjadła ponoć już wcześniej) pobiegła do salonu. Spojrzała na telewizor. Jej mama po raz kolejny oglądała jakiś bzudrny, brazylijski serial w którym Antonio zdradza Emanuelę (czy na odwrót). To były ulubione dwa ulubione zajęcia mamy : prasowanie i oglądanie romanSideł.
- Mamo, może ze mną cchesz porozmawiać jak mi poszło dzisiaj w szkole?
- Nie mogę Milenko... oglądam "M jak masło orzechowe"
- A potem...? Za godzinę, jak się skończy?
- Nie, nie mogę. Prasuję, widzisz. A mam jeszcze sporo rzeczy. Może idź odrób lekcje lub coś...?
Milena westchnęła. Od kiedy ojciec zszedł z ziemskiego padołu jej mama wieczorami była w świecie telenowel. Ale trzeba przynać, że często chodziły
(po tym, jak jej mama kończyła pracę) na zakupy. Milena bardzo to lubiła.
- To... To ja będę na górze...
- Ah nie, Angeliko!!! Nie ufaj mu!On cię chce wykorzystać a potem zdrzdzić z Dolores i Manuelą... On tak samo postąpił z Glorią, twoją najlepszą przyjaciółką!!!


"Drogi pamiętniczku! Dzisiaj po raz kolejny nie spotkałam mojego ksiecia z bajki, ale za to uczy mnie nauczyciel, który jest bardzo ładny. Rozmawiałam z kilkoma dziewczynami i mówią, że wygląda nieco jak ofiara. I taki jest! Bardzo roztrzepany. Ale nie zapomniał zadać dużo pracy domowej. Podobnie jak z biologi... Po raz kolejny zaczepiał mnie dzisiaj Luke Tyler. Ana mówi, że się we mnie zakochał. To by było okropne! Marzy mi się jakiś fajny chłopak z klasy wyżej... Jakiś z dłuższymi włosami może? Ciekawe jak będzie jutro, co myślisz pamiętniczku? Spotkam tego jedynego? Wiem, za wcześnie, ale teraz modne jest posiadanie chłopaka. No i mogłabym mieć kogoś, kto nie olewałby mnie wieczorami, jak moja mama. Ale nie mam jej tego za złe. No i...
Jutro na pewno go spotkam. Tego jedynego.
Dobranoc"


Milena chwyciła jeszcze za słuchawkę przed snem. Zadzwoniła szybko (ponieważ słyszała kroki mamy na schodach).
- Pamiętaj, że jutro mamy na siódmą, nie zaśpij, dobrze?
- Dobrze. Dobranoc.
__________________
nie wiem kiedy będzie koniec świata, ale na pewno go przegapię.

All hail the hypnotoad!
Wampirencja jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 09.10.2004, 12:45   #2
Wampirencja
 
Avatar Wampirencja
 
Zarejestrowany: 09.01.2004
Skąd: Pudełko po chińszczyźnie
Wiek: 34
Postów: 437
Reputacja: 10
Domyślnie

(dawno temu zauważyłam "czy dziewczyny w tym wieku naprawdę tak zaczynają wpisy.. do pamiętnika? " Otóż ja sie wzorowałam po części na mojej znajomej, która strasznie kocha się wygłupiać i pisze dość....dziecinnie w pamiętniku, więć cóż mam rzec?)
Długo nie było kolejnej części (brak Simów), a ta was na pewno nie zaszokuje. Ale cóż? Musi byc jakiś zastój w akcji ^^" (ps. będę dużo pisać, bo taki mam styl bycia XD)

CZĘŚĆ II


- Milena... MILENA!!!
- Uhmmm... Co? Jeszcze chwilka...
- Milenka, jest już prawie dziesiąta. Przed siódmą była Ana, ale zaszła tylko powiedzieć, że dzisiaj nie będzie jej w szkole.
- Aha... ZARAZ! DZIESIĄTA!?
Mlena rozejrzała się. Nie bardzo wiedziała, jak znalazła się w salonie ale najwyraźniej jest lunatykiem. Chociaz miała cichą nadzieję że nie.
Złapała po rodzę kanapkę i plecak i pobiegła do szkoły tak szybko, jak tylko potrafiła...



Nasza bohaterka jak strzała wpadła do klasy i ślizgając siępo posadzce o mało co nie wpadła na swojego nauczyciela
- Jaaaa.... Ja przepraszam za spóźnienie!!-wysapała.
- Nic się nie stało. Ale musze ci niestety wpisać S do rubryki...
Sz.p.prof. Lead skierował swoje kroki w stronę biurka i dziennika. Po chwili szamotania się z szufladą udało mu się wydobyć dziennik.



(chwila milczenia)
- Ekhm... Tak... ale która to rubryczka...?
Milena podeszła do dziennika.
- Najwyraźniej ta po lewej, jest przynajmniej tak napisane.
Nie wiadomo czemu, ale zrobiło jej się jakoś dziwnie... gorąco? Poczuła wypieki na twarzy, wiec usiadła szybko na swoim miejscu i zagłębiła się w trygonometrii niezastosowalnej Godzina minęła jej dość szybko. Następne dwie również. Tak więc o 13:50 była już w kochanym domku.



Kiedy Milena ledwo stanęła w progu swego domu, jej mama zawołała:
- Dzisiaj odwiedzimy panią Stanisławę.
- ....
- Cieszysz się?
- Wyjątkowo....
Pani Stanisława była starą panną. W jej domu zawsze pachniało tysiącem i jednym kotem i środkiem na mole. Była typową staruszką z sąsiedztwa zawsze częstującą Milenę przesłodzonymi ciasteczkami. Jej mama czasami ją odwiedzała, bo cóż może począc stara kobieta, w dodatku samotna?



Pani Stanisława była bardzo ekscentryczna i uwielbiała rozmawiać o tym i tamtym... Mówiła takze wiele rzeczy z serii "dawno i nieprawda".
Milena miała w pewnej chwili dość. NA szczęście w domu pani Stanisławy były koty. W tej chwili w pokoju spał jeden, jej ulubiony. Ulubiony, bo widziała go po raz pierwszy. Ale był śliczny, czarny.



- Ah, Lyrene!-zaczęła widząc zainteresowanie Mileny kotem- Ona należy do mojego lokatora.
- Lokatora?-spytała mama Mileny.
- Ah tak. Wprowadził się ze dwa tygodnie temu. Uczciwy chłopiec, ale biedny... Nauczyciel podobno... Ah, jakze on kocha koty! I moja Pusia, i Dziecinka, i Mruczuś, i (...) Koralinka go wpost uwielbiają! Kiedy się tu wprowadził sam miał tylko dużą walizkę i tego kota!
Milena nie chciała się przysłuchiwać kim jest ten tajemniczy lokator-nauczyciel-miłośnik kotów więc dalej bawiła się z kotem i nie słuchała już, co mówi pani Stanisława.
Olśnienie-może to jej matematyk? Chociaż, nie... Sądząc po tym jak się ubiera...



Kiedy wracały z mamą do domu napotkała Anę.
- Dlaczego mnie nie obudziłaś! Zaspałam! A potem ogólnie źle bo byłam u tej...
- Spokojnie, byłam na wsi, u ciotki-Ana uśmiechnęła się- Fajnie było. A co w szkole?
Milena już chciała powiedzieć o swoich odczuciach, kiedy pochyliła się nad dziennikiem obok profesora Lead, ale w porę ugryzła się w język. Po pierwsze miała wrażenie że jej zdrowo odbija (faktycznie, lepiej uż wygląda ich wuefista) po drugie i trzecie, że Ana ją wyśmieje. Kanał...
Zaczęło się robić ciemno...



Dziewczyny chciały jeszcze troszeczkę porozmawiać, więc Ana wpadła do niej do domu i skorzystała z propozycji zostania u niej na obiad. (tak poza domem, to mama Mileny miała malutką, dobrze prosperującą restauracyjkę).
- Wiesz...-zdecydowała się w końcu Milena- Ja muszę z tobą pogadać o matematyku. Wiem, wiem, do niczego, ale muszę. Nie tutaj...
- Mogę u ciebie przenocować?-spytała Ana- Mi to pasuje że będziesz miała kogoś innego niż Luke (zostanie dla mnie!).
- A...ale co ty tak... no od razu...! Przecież ja i... nie, nie o to....
- Plączesz się zupełnie jak on!



- Jeżeli chcesz możemy iść sprawdzić gdzie mieszka.
- Dobra, jutro się tym zajmiemy... W tę sobotę nauczyciele mają jakieś zebranie. Kończy się około 11.00
- Skąd wiesz?
-... było napisane na tablicy ogłoszeń...



Faktycznie, o godzinie 11.10 nauczyciele wysypali się ze szkoły...



Na sam koniec pojawił się matamtyk. Rozejrzał się, jakby czuł, że ktoś na niego patrzy i jak zwykle bardzo szybkim krokiem ruszył przed siebie. Obie dziewczyny miały nadzieję, że w stronę domu.



Szedł zuepłnie jakby w kierunku ich domów, jednak w pewnym momencie skręcił w prawo i wszedł do sklepu zoologicznego, który dziewczynki mijały każdego dnia.
- Cześć! Chętnie bym cię adoptował... Ale obawiam się, że mam za małe mieszkanko.... Oh, jak ja lubię koty!
"Miłośnik kotów... Zdziwię się jeżeli nie będzie tym lokatorem. Ale nie wygląda na właściciela małego mieszkanka"



Przez następne 5 minut maszerowały za nim w bezpiecnzej odległości. Wreszcie doszły do... Domu pani Stanisławy. Gdy tylko profesor pojawił się na podwórku, wokół niego zaczęły skakać Maleństwo, Pusia, Mruczuć, Dziecinka (...) oraz Lyrene.
- Hej, mam coś dla was! Kupiłem parę kocich przysmaków! (uśmiech)
-Ojej, on jest moim sąsiadem!-powiedziała cichutko Milena- Jejku, jaki on kawaii!
- Jaki on... co?-spytała Ana
- Kawaii, czyli słodk...
- Wiem co to znaczy! Chodzi mi o to... Oho, idzie na górę, apartament na poddaszu raz!



- No, małe to mieszkanko...-powiedziała Ana patrząc przez okno.
- Może przez okienko w drzwiach zobaczę więcej!-stwierdziła Milena i jak miała zamiar zrobić, tak zrobiła.



Jednak kiedy tylko oparła sięo drzwi te otworzyły się i trzasnęły o ścianę. Ana odstawiła kwiatek i schowała się za framugą.
- Eee... Ja to wyjaśnię profesorze!-powiedziała wstając z podłogi.
- Przydałoby się... Bo tak... co robisz w moim... tego... mieszkaniu? (za duże to ono nie jest...)
- Ja... chciałam sprawdzić kto jest lokatorem pani Stanisławy bo... ee.. (no nie jest duże, ale jest pańskie, psorze!!) ona jest mojąsąsaidką i mówiła, że lokator lubi koty...
- O, też lubisz koty?- spytał bez najmniejszego zająknięcia.
- Oczywiście! (wolę psy...)- odparła od razu Milena.



- No masz! Rozbiłaś, to znaczy... starłaś sobie łokiec!
Szybko wyciągnął z szuflady maść i plastry. opatrzył Milenie łokieć. O ile na jego twarzy malowało się lekkie przerażenie (o boże! ona umrze! Wykrawi się na śmierć! no i szkoda bluzki!) tak Milena starała się nie roześmiać. Od kiedy miała 6 lat nikt się tak nie przejął jednym zadrapaniem!



- Nie boli cię? NA pewno? Bo wiesz że ska...
- Ależ ja tylko rozdarłam sobie skórę! Nic się nie stało!-Milena próbowała się powstrzymać, ale nie udało jej się. Roześmiała się.
- Dobrze... No więc... Tego... MOże idź lepiej do domu?
Milena podniosła się i pożegnała. Wspomnienie małego pokoju, niewiele większego od jej pokoiku, wywołało w niej nieprzyjemne uczucie nagłego przypływu klaustrofobii.



- O masz! Wybacz, ale nie chciałam aby mnie zobaczył! Nic ci nie zrobił?-zaśmiała isę lekko Ana.
- A nie... Nic. Co miałby mi zrobić?
- No wiesz, młoda uczennica, młody nauczyciel... Aż się nasuwa piosenka Stinga "Don't stand so close to me"(tak swoją drogą to radzę kiedyś posłuchać!)!
- Ah przestań!



" Drogi pamiętniczku! Dzisiaj udało mi się bardzo dosłownie wpaść do mieszkania mojego nauczyciela. Wcalenie wygląda na kogoś, kto mógłby tutaj mieszkać. No i lubi koty! Ale on jest taki opiekuńczy... Ale nie! To nauczyciel! KOcham niedziele, tak więc jutro wybieram się z Aną do Centrum. Może kogoś spotkam...? Na pewno! Dobranoc"
Wampirencja jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.11.2004, 18:46   #3
Wampirencja
 
Avatar Wampirencja
 
Zarejestrowany: 09.01.2004
Skąd: Pudełko po chińszczyźnie
Wiek: 34
Postów: 437
Reputacja: 10
Cool

Po kilku naprawach mogę grać w simy 2 tak, aby ładnie wychodziły zdjecia (wcześniej wychdziły czarne, nawet jak robiłam zrzut Print Screen+alt)
Postaram się więc dokończyć fotostory, choć nie wezmę się za nie od razu.


Po wielu dniach pełnych bezczynności rodzinka grająca w moim fotostory postanowiła sobie kupić LUSTRO. Nie spodziewali się niczego, ot, po prostu kupili. Mijały dni, kiedy to Rafał postanowił przejrzeć się w lustrze...
R: "Nie moge uwierzyć! Patrzcie! Jestem trójwymiarowy!"
M: "Yep! I jesteś ładniejszy niż miałeś być. Podobny do gościa z okładki TS2"
R: "Nieistotne. Jestem TRÓJWYMIAROWY!"
Cisza.
R: "TRÓJWYMIAROWY!"
Cisza.
R: "Trój..."
Wszyscy: "Tak, tak, wiemy"

Zachęcona efektem 3d Milena również podeszła do lustra
M: "Ba, ja również jestem w 3D. I jak wyglądam?"
R: "Lepiej niż miało być... Ale wciąż to nie to. Inne włosy"
M: "Ale one miały być takie w ts1, tylko nie można było buźki znaleźć!"
R: "Tak sobie tłumacz...<rezygnacja>"
M" "Więc mówisz że ja to nie ja, i że byłam brzydka?"
R: "Czy ja coś..."

Autorka zdołowana swoimi postaciami, które kompletnie wymknęły się spod kontroli, postanowiła nieco odwlec napisanie kolejnej części. W tej chwili próbuje spacyfikować niektóre ze swoich simów-aktorów, bo, ja widać, nieco się rozbestwiły przez kupno lustra. Ale mimo wszystko nie poddaje się i już pisze, jak dalej potoczą się losy Mileny.

*naprawdę wyglądam bardzo podbnie, niemalże identycznie*
__________________
nie wiem kiedy będzie koniec świata, ale na pewno go przegapię.

All hail the hypnotoad!
Wampirencja jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 05.12.2004, 15:58   #4
Wampirencja
 
Avatar Wampirencja
 
Zarejestrowany: 09.01.2004
Skąd: Pudełko po chińszczyźnie
Wiek: 34
Postów: 437
Reputacja: 10
Domyślnie

Chodziło mi o jakiś serwer, ponieważ interia powoli działa, ale już sobie znalazłam. Enyłej, wielkie dzięki za propozycję

Oto przedstawiam część TRZECIĄ, pełną nudy ale i odrobiny akcji). Obiecuję, że odstępy miedy odcinkami będą krótsze

TADAAAAM

CZĘŚĆ TRZECIA


Rano nie była w stanie stwierdzić która godzina. Nieprzytomnie
spojrzała na zegarek stojący na szafce. Było już po dziesiątej.
Stwierdziła, że ma jeszcze dwie godziny, więc postanowiła się
przespać. Ale nie było jej to dane. Natarczywy dzwonek do drzwi
przerwał jej wypoczynek.


Czekała, aż mama otworzy drzwi. "No tak, wyszła!" pomyślała z
goryczą i zeszła potykając się co krok. W drzwiach ukazał się
Luke, nieśmiało przestępując z nogi na nogę.
- Masz może dzisiaj czas....? Ale chyba cię obudziłem, co?-
uśmiechnął się.
No tak, Otworzyła mu w pidżamie. A zresztą.


-Mam inne plany. I niestety cię w nich nie uwzgledniłam.
Ale zanim dokończyła zdanie Luke już był u niej w pokoju i
przyglądał się nowemu obrazowi na ścianie.
- To chyba ty malowałaś, co?-spytał.
Milena nie wiedziała, jak jej matka zdażyła przez noc to
powiesić. To jej rysunek z dzieciństwa.
- No tak. Swoją drogą cię chyba nie zparaszałam, co? -odparła
zirytowanym tonem Milena.
- Ej spokojnie!- Luke odszedł krok i wzruszył ramionami- Od
pczatku roku jesteś bardziej drażliwa niż wcześniej.


Już po chwili Milena wypchnęła go za drzwi. Poczatek niedzieli
widokiem Luke'a wydawał jej się zapowiedziąjakichś koszmarnych
problemów. Nie wiedzieć czemu.
Nie bardzo także wiedziała, czemu maluje się przed lustrem. NIe
umawia się przecież z Aną na randkę. Ale coś przeczuwała. Coś. A
jej przeczucia nigdy jej jeszcze nie zawiodły.


- Huh, jakoś tutaj pustawo, nie uważasz?-Ana krytycznie
spojrzała na sprzedawcę, który w jej pojęciu nie był zbyt
urodziwy.
- Racja. A co, liczyłaś na znalezienie jakiegoś miłego chłopca?-
Milena uśmiechnęła się.
- Jak najbardziej! Bo ty juz swojego znalazłaś!


Milena odwróciła się. Raf... To znaczy jej nauczyciel matematyki
przeglądał gazety. Zanim zdążyła cokolwiek zrobić zarumieniła
się. Ana złośliwie popchnęła ją w jego kierunku.
Spojrzał na nią, a kiedy Milena bąknęła jakieś
ciche "Dzieńdobryprofesorze" oboje stali w pełnym skupienia
milczeniu.


- Czy w twoją ręka w porządku? Wiesz, nie najlepiej...
- To tylko skaleczenie!-powiedziała Milena głśniej niz chciała i
gestykulując bardziej energicznie niż miała zamiar. Po czym
spuściłą wzrok i powiedziała tym razem bardzo cicho: -Ale miło,
że się pan o mnie martwi.


Nagle zza półki wychynęła Angelica, anglistka. Milena zauważyła,
że Rafał się spiął i spocił lekko. Cóż, ta ich nauczycielka była
w końcu bardzo ładna. Taka, jaka Milena nie mogła być.
Tym bardziej ucieszyła się gdy powiedział cicho:
- Będę miał u ciebie dług, jezeli wymyślisz jak jej delikatnie
powiedzieć, że mi się nie podoba.
- Co? -Spytała z niedowierzaniem.
- Wymogła na mnie obietnicę, abym z nią tutaj przyszedł. Ale ja
się jej nawet boję.


Milena zaśmiała się. Była nawet w statnie w to uwierzyć. W
końcu, jak to mówili chłopcy z jej szkoły, wyglądała
dosyć "drapieżnie".
- Dzień dobry pani profesor!-zawołała radośnie. Doskonale
wiedziała, co ją zajmnie i przy czym zpaomni o obecności Rafała-
W Sim'served mają wspaniałą wyprzedaż! Widziałam sukienkę, która
by doskonale na pani leżała.
Szecze mówiąc Milena nie spodziewała się, że zaraz krzyknie,
podziękuje i pobiegnie do leżącego trzy uilice dalej sklepu. Ale
anglistka tak właśnie zrobiła.

- Co to było?-spytała Ana- Dziwni są nauczyciele.. O,
przepraszam profesorze.
- Nie, nic nie szkodzi.-Rafał uśmiechnął się.- No, dobrze, więc
jak byś czegoś... potrzebowała to możesz się do mnie zwrócić.
Aha... I daj to swojej mamie, dobrze.. um... Marlena?
- Ekhm, Milena- poprawiła go. Nawet ją zirytowała, że nie
pamięta jej imienia. (UWAGA! NIEWIDZIALNA KARTECZKA! ALE UWIERZCIE, ŻE ONA ISTNIEJE )



Kiedy wracały Ana zainteresowała się dziwnym papierkiem.
- Może otowrzymy?-spytała Ana.
- Nie... Zauważy.
- Ciekawe co napisał, prawda?
- Może list miłosny...? AUĆ, Milena!
Roześmiały się. Postanowiły pójść do kina, ani jednej, ani drugiej nie chciało sięiść do domu.


Było już po siódmej, wciąż jasno, ale i tak Milena zastanwiałą się, czy jej nader odpowiedzialan mama nie skarci jej, że nie było jej przed piątą. Ale kiedy tylko ona i Ana były przy domu...


- M...moja matka i...
Ana nie bardzo wiedziała co powiedzieć. JAko wyrafinowany tchórzp owiedziała tylko:
- Ja... przepraszam, to sprawa między tobą i twoja matką. To papa!


Kiedy tylko Rafał zniknął, a jej mama weszła do domu cichutko otworzyła kluczem drzwi i pobiegłą na górę, do swojego pokoju. Klęła na wszystkich i wszystko. W ciągu tak krótkiego czasu tak się zakochać? Nie poznawała siebie.


W pewnej chwili usłyszała cichy śpiew sowjej mamy. Próbując przemóc wszystko weszłą do jej sypialni. Najwyraźniej szykowała się do wyjścia.
- Gdzie idziesz?-spytała.
- Och płakałaś Milenko?- spytała jej mama. Milena potrzasnełą głową.- Wiesz, twój nauczyciel matematyki, to taki miły człowiek... Ucieszyłam się, że wreszcie uczy cię ktos...
- Ty chodzisz z Ra... Moi mnauczycielem matematyki???- krzykneła- Czy on nie jest za młody dla ciebie? Ty już dawno masz więcej jak 40 lat, on nie ma jeszcze 30!!!
- Mała różnica. Po pierwszen ie uność głosu-powiedziała spokojnie- Po drugie... Czy wiek odgrywa jakąkolwiek rolę...?


"Pamiętniczku... To nie mogę być ja. Nagle, ni z tego ni z owego, pojawił się ON. I sobie przypisywałam wiele rzeczy, że nie kocham się z nim, że może być najwyżej odrobinę uroczy ale... Kiedy obaczyła jak cąłuje moją matkę.. Łech! Okropność! Jestem o niego zazdrosna. Co mam zrobić...? To... To wszystko bez sensu. Nie mam odwagi otworzyc tego liściku od Rafała do mojej matki.
Jest jeszcze jasno... Ale położę się. Zaczeła mnie boleć głowa.
A jutro matemtyka...."
__________________
nie wiem kiedy będzie koniec świata, ale na pewno go przegapię.

All hail the hypnotoad!
Wampirencja jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 08:09.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023