Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 23.09.2006, 18:35   #1
Meggie
 
Avatar Meggie
 
Zarejestrowany: 29.11.2005
Skąd: Chełm
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,082
Reputacja: 10
Domyślnie Tak to się zawsze kończy...

Witajcie! Oto i moje pierwsze fotostory Pierwszy odcinek może nie będzie zbyt ciekawy ale później akcja się rozkręci. To już nie będę przynudzać. A oto odcinek 1.
Odcinek 1- poniżej
Odcinek 2
Odcinek 3
~~~~~
Był piękny sierpniowy poranek. Przez okna napływały do domów promienie światła słonecznego. Jedno z takich okien znajdowało się w domu u 20-letniej Mary. Zegar w jej pokoju wskazywał godzinę za pięć dziesiątą. Dziewczyna na początku powoli przeciągając się wstawała z łóżka.

Po chwili jednak, a dokładnie po ujrzeniu wskazywanej liczby na tarczy budzika zerwała się jak oparzona na równe nogi.
-No nie! Obiecałam mamie, że będę o 10!- wrzeszczała sama na siebie.
Mary Keen jest osobą bardzo nerwową, aczkolwiek miłą i sympatyczną. Samodzielną, zaradną i podającą pomocną dłoń nawet tym którzy jej nie potrzebują.. Mimo że niedawno skończyła 20 lat nie studiuje, nie pracuje. Utrzymuje ją matka. Ale wróćmy do historii.
Kobieta wbiegła szybko do łazienki. Przemyła twarz zimną wodą i wykonała toaletę poranną w ciut szybszym tempie. Następnie znalazła się powrotem w swoim pokoju. Rzuciła się do szafy w celu znalezienia jakiegoś czystego i schludnego ubrania.

-To nie, też nie, to brudne, to ma plamę, to mi nie pasuje… O! To może być- wreszcie znalazła odpowiadające jej ubranie. Czym prędzej pobiegła do kuchni.
-Musze przecież coś zjeść- trzeba dodać że Mary bardzo lubiła mówić sama do siebie. Na marne szukała choćby najmniejszej miseczki.
-Czy mama musiała już wszystko wynieść z domu nie myśląc o mnie?!- jednak po wielu poszukiwaniach znalazła niewielką, metalową miseczkę. Szybko nasypała płatków i nalała mleka. W pośpiechu zjadła owsiankę, której tak nie lubiła ale nie było nic innego do jedzenia. Nie zmywając wstała przewracając krzesło i wybiegła z domu. Do szpitala dotarła na godzinę jedenastą.

Biegnąc do drzwi wejściowych potrąciła paru lekarzy, ale nie przejmowała się tym zbytnio. Podeszła do recepcjonistki.
-Czym mogę pani służyć?- zapytała kobieta z okienka.
-Chce się dowiedzieć w jakiej sali leży pani Keen. Słyszałam że ją przenieśli.
-Ma pani rację. Pani Keen jest w ósemce.
-Dziękuję.
W szpitalu na parterze znajdowała się recepcja, stołówka, kościółek i sklepik. Na piętrze zaś były sale pacjentów. Mary szybko odnalazła ósemkę i nie pukając weszła do sali, lecz jej matki tam nie było. Dziewczyna usiadła na łóżku i czekała. Nie musiała czekać długo. Po chwili pani Keen zjawiła się w drzwiach.

Pani Tracy Keen była 56-letnią kobietą. Kiedyś, jako młoda mężatka nie mogła mieć dzieci. Po długim oczekiwaniu Bóg w wieku 36 lat zesłał jej oraz jej mężowi córkę. Niestety kiedy pan Joe B. dowiedział się o ciąży żony odszedł od niej i słuch po nim zaginął. Kobieta bardzo przeżywała to rozstanie. Wróciła do swojego dawnego nazwiska, które także zostało przyznane Mary. Przez cały czas pomagali jej rodzice, nie tylko finansowo. Kiedy Mary miała 2 latka jej dziadkowie, a rodzice Tracy zmarli. Kobieta była całkiem załamana. Od tamtej tragicznej chwili ma problemy z sercem, dlatego też leży w szpitalu.
-Dziecko! Gdzieś ty była! Szukałam cię po całym szpitalu!- od razu zaczęła rozmowę pani Keen.
-Mamo spóźniam się tylko godzine…
-Tylko?! To była dla mnie wieczność- nie dała dokończyć córce Tracy.
-Mamo budzik nie zadzwonił. Przepraszam.
-No dobrze już dobrze- odpowiedziała.
-Mam dla ciebie świeże owoce.

-Dziękuję córeczko. A co tam u ciebie słychać?
-Oprócz tego że zabrałaś mi wszystkie naczynia i nie miałam w czym zjeść śniadania to nic- uśmiechnęła się Mary. Nagle do sali wszedł lekarz.
-Witam panno Mary. Przykro mi ale zabieramy pani matkę na badania- powiedział i wyszedł z kobietą z sali. Dwudziestolatka po chwili również wyszła. W drodze do wyjścia zderzyła się z przystojnym mężczyzną.
-Przepraszam panią najmocniej. Nazywam się Patrick Sloane.
-Nic się nie stało. A ja Mary Keen. Miło mi pana poznać.
-Szczerze mówiąc jesteś śliczną dziewczyną. Może zechciałabyś pójść ze mną na kawę?

Chłopak zaczął pochlebiać Mary.
-Może kiedy indziej- powiedziała lekko się rumieniąc i wyszła ze szpitala. Wsiadła do samochodu. Wjechała na autostradę. Była tak zauroczona że…
~~~~
I jak się podobał 1 odcinek? A moze w ogole sie nie podobał... Zniose każdą krytyke.
__________________
Looks like a girl, but she's a flame.
So bright, she can burn your eyes...
Better look the other way.

Ostatnio edytowane przez Meggie : 26.09.2006 - 18:00
Meggie jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 23.09.2006, 18:54   #2
Lissaa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Dla mnie git, tylko ten Patrick odrazu się przedstawił, i to trochę głupio tak ale mi się podoba i czekam na następny odc
  Odpowiedź z Cytatem
stare 23.09.2006, 19:06   #3
Meggie
 
Avatar Meggie
 
Zarejestrowany: 29.11.2005
Skąd: Chełm
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,082
Reputacja: 10
Domyślnie

Wow po raz pierwszy udało mi się napisać coś fajnego. A z tym Patrickiem to pozniej sie dowiesz dlaczego
__________________
Looks like a girl, but she's a flame.
So bright, she can burn your eyes...
Better look the other way.
Meggie jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 23.09.2006, 19:29   #4
-MK-
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Fotostory spoko,ale ten Patrick to brzydal xD
  Odpowiedź z Cytatem
stare 24.09.2006, 15:55   #5
Meggie
 
Avatar Meggie
 
Zarejestrowany: 29.11.2005
Skąd: Chełm
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,082
Reputacja: 10
Domyślnie Odcinek 2

No więc moi drodzy doczekaliście się wreszcie. Oto drugi odcinek. Mam nadzieje że udany. Musze się przyznać że w całości pomagała mi Cocaine za co wielkie dzięki :*
~~~~
Była tak zauroczona, że jej samochód zjechał na przeciwny pas. Pech chciał że z drugiej strony akurat nadjeżdżała ciężarówka. Auta zderzyły się ze sobą. Pojazd Mary przybrał kształt harmonijki. Na całe szczęście po paru minutach przyjechała karetka, która zabrała dziewczynę do szpitala.

Lekarze biegli czym prędzej do budynku, niosąc na noszach ranną.
-Na sale operacyjną, ale szybko- zażądał chirurg. Pobiegł po swojego kolegę i jedną z pielęgniarek. Wkrótce czasie okazało się że Mary miała dość dużo obrażeń zewnętrznych. Na szczęście wewnętrznych nie było wiele.

Operacja trwała 2 godziny. Pacjentkę odwieziono do sali. Minęło zaledwie kilka godzin i Mary odzyskała przytomność. Obudziła się w nieznanym jej miejscu. Obok niej siedziała młoda pielęgniarka.
-Gdzie ja jestem?- pytała.
-W szpitalu- odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna.
-Co ja tu robię?
-Miałaś wypadek. Ale już wszystko w porządku.

Mary cały czas patrzyła się na wciąż uśmiechniętą kobietę. Nic nie pamiętała. Tak jakby jej pamięć wyparowała.
-Co mi się tak przyglądasz? Jestem gdzieś brudna?- pytała ale już bez uśmiechu pielęgniarka.
-Pani jest tu pielęgniarką prawda?- szepnęła.
-Jaka tam pani! Jesteśmy w tym samym wieku. Tak jak już słusznie zauważyłaś jestem pielęgniarką.
Mary wydusiła z siebie ciche „aha” i spojrzała na drzwi sali. Nagle zaczęła sobie wszystko przypominać. Przypomniała sobie Patricka, tira i wizytę u mamy. Mama! No właśnie, co z mamą!.
-Przepraszam mogę o coś zapytać?
-Pytaj o co chcesz.
-Czy moja mama o wszystkim wie?
-Nie martw się. Pierwsza wiedziała.
-NIE MARTW SIĘ?! Moja matka jest chora na serce a ty mi mówisz nie martw się?!- wrzasnęła. Odpięła się od wszystkich przyrządów i wybiegła z sali nie zważając na prośby pielęgniarki. Potrącając innych pacjentów doszła do sali numer osiem. Ile sił w nogach wbiegła do sali. Jej matka leżała z zamkniętymi oczami.

Mary przykucnęła przy niej. Odetchnęła z ulgą. Jej mama tylko spała. Nagle zauważyła karteczkę leżącą obok łóżka. Jej treść była następująca.
Kochana córeczko. Nie wiem czy zdołasz jeszcze przeczytać tą kartkę. Mam nadzieję że tak. Kiedy dowiedziałam się o wypadku i o operacji… To był dla mnie za duży cios. Bałam się że Cię straciłam. Może tak rzeczywiście jest, a może teraz siedzisz przy mnie i to czytasz. Jedno wiem. Już nigdy cię nie przytulę, nie pocałuję. Ale będę nad tobą czuwać. Pamiętaj, zawsze Cię kochałam i kocham dalej. Twoja mama.
Reszta treści była rozmazana przez łzy. Cały tekst był pisany drżącymi rękoma. Mary zrobiła się blada. Nagle jej oczom ukazało się urządzenie pokazujące tempo bicia serca. Niestety… U Tracy Keen maszyna ciągłą, poziomą linią wskazywała że jej serce już nie zabije.
-Mamo ale ja żyję! Ja żyję!!!- krzyczała potrząsając bezwładne ciało matki. Krzyki te usłyszał lekarz. Mary wyszła z pomieszczenia, w którym odbywała się akcja reanimacyjna. Po 20 min. lekarz wyszedł z sali.
-Przykro mi…
-To niemożliwe! Niemożliwe!!!- płakała

Chirurg trzymał ją chwile za ramie poczym odszedł wraz z resztą personelu. Mary usiadła ociężale na krzesło w poczekalni i zaniosła się głośnym i rozpaczliwym płaczem…
__________________
Looks like a girl, but she's a flame.
So bright, she can burn your eyes...
Better look the other way.
Meggie jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 24.09.2006, 19:02   #6
lafilette
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Jak dla mnie wszystko się dzieje trochę za szybko. Najpierw matka w szpitalu, zaraz potem córka...zwolnij tempo.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 26.09.2006, 17:55   #7
Meggie
 
Avatar Meggie
 
Zarejestrowany: 29.11.2005
Skąd: Chełm
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,082
Reputacja: 10
Domyślnie Odcinek 3


Mary dłuższy czas jeszcze siedziała w poczekalni. Później już nie płakała, ale nieprzytomnie patrzyła się w ścianę.
-Co pani tu jeszcze robi?- zapytał lekarz, który akurat dyżurował na korytarzu- Jest już jedenasta w nocy panno Keen. Natychmiast do łóżka- powiedział i zaprowadził Mary do sali. Dziewczyna położyła się na łóżku. Leżała szepcząc sobie coś pod nosem.
-Tak to wszystko stało się przeze mnie, przeze mnie!- szept powoli zamieniał się w krzyk.
~~~~
W gabinecie lekarza…

-Kotku zajrzyj co tam się znowu dzieje. Już nie mam do niej sił- powiedział pieszczotliwie lekarz do pielęgniarki.
-Już idę- odpowiedziała krótko i poszła w stronę sali Mary Keen. Kiedy już doszła na miejsce ujrzała 20-latkę wtuloną w poduszkę i głośno szlochającą.
-Proszę uspokój się, pobudzisz innych pacjentów- mówiła sympatycznym głosem pielęgniarka.
-Ale ja już nie mogę! Nie mogę! Bez mamy to nie to samo!
-Rozumiem Cię…
-Nie, ty nic nie rozumiesz!- nie dała skończyć jej Mary.
-Rozumiem. Może nie odczułam tego tak jak ty ale rozumiem i wiem jak to boli. Może przejdziemy na ty. Jestem Lucy McCavery.
-Moje imię jest ci bardzo znane.
-No tak...Mary nie prawdaż?
-Niby tak, ale nie powinnam tak się nazywać. Mary oznacza święta, pobożna, a ja wcale taka nie jestem! Zabiłam własną matkę!
-To nie ty ją zabiłaś ale śpij już- otuliła ją kołdrą i wróciła do gabinetu.
~~~~
Nazajutrz rano…
Dziewczyna obudziła się ze snu, w troszeczkę lepszym nastroju. Usłyszała znajome głosy w korytarzu. Wyszła z sali w celu ujrzenia rozmówców.

-Lucy powiedz mi gdzie jest Mary. Wiem że miała wypadek.
-Skąd ty j znasz?- rozmowa toczyła się między Lucy i Patrickiem.
-To.. No ten moja koleżanka. Poznaliśmy się- Lucy spojrzała na niego podejrzliwym wzrokiem.
-Jest za tobą- powiedziała po ujrzeniu szukanej osoby, odwróciła się na pięcie i poszła.
-Cześć Mary! Jak się czujesz?
-Co ty tu robisz?- zdziwiła się dziewczyna.

-Powiem Ci wszystko potem- w tej chwili nadszedł lekarz.
-Jak się pani czuje? Dziś pani jedzie do domu- powiedział krótko i odszedł, bo przyjechała karetka na sygnale. Dziewczyna już nie odzywała się ani słowem do Patricka, wróciła do sali, spakowała rzeczy które miała ze sobą, a było ich niewiele. Wzięła malutką torbę w rękę i wyszła ze szpitala. Stojąc pod budynkiem, wzrokiem poszukiwała swojego samochodu.
-No tak! Jak zwykle zapomniałam, że mój samochód jest na złomowisku, a moja matka w trumnie!- rzuciła torbę na chodnik. Usiadła na krawężniku płacząc. Mężczyzna wybiegł za nią.
-Hej, maleńka. Nie płacz- przykucnął przy niej- Nie będzie tak źle. Ułożysz sobie życie, zobaczysz. Chodź podwiozę Cię do domu- pomógł jej wstać poczym wsiedli do samochodu i odjechali. Na miejscu Patrick wszedł z nią do domu.

-Nie wolno ci dłużej płakać- skarcił ją, ale zaraz po tym uśmiechnął się i spojrzał jej głęboko w oczy. Mary również zaczęła się uśmiechać.
-Odpocznij, ja już muszę jechać- szepnął jej do ucha i wyszedł z domu.
-Dziękuje- powiedziała Mary i położyła się do łóżka. Była bardzo wyczerpana.
~~~~
Przepraszam że ten odcinek taki krótki ale tak jakoś wyszło.
__________________
Looks like a girl, but she's a flame.
So bright, she can burn your eyes...
Better look the other way.

Ostatnio edytowane przez Meggie : 26.09.2006 - 18:01
Meggie jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.09.2006, 14:18   #8
Nati
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Super jestem pierwsza!
Ten komiks jest super ale coś mi w nim nie gra sama nie wiem co?
Powiadasz że Mery jest samotną kobietą ale na zdjęciu numer 5 z komiksu z dnia 24 września ma obrączkę.To dziwne

Ostatnio edytowane przez Nati : 27.09.2006 - 14:22
  Odpowiedź z Cytatem
stare 07.04.2007, 21:20   #9
Megi:*
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Hm....
Fabuła - niezła. Pomysł mi się podoba, chociaż wszystko dzieje się zbyt szybko. I odcinki jakieś takie urwane. Czytelników trzeba trzymac w niepewności - kończąc odcinek musisz ich zachęcic do kolejnego. Muisz im dawac tylko trochę, ale tak by sami błagali cię o więcej
Zdjęcia - w miarę okej. Tylko parę nieścisłości:
* Sala tej matki. Pusta. Hej, nasze szpitale nie są aż tak złe. Powinno coś tam byc...
* Wspomniana wyżej obrączka
* Pusta sala operacyjna, korytarze... Według mnie powinno coś tam stac, na korytarzu można zrboic "sztuczny tłum"
* Mary wychodzi na korytarz w piżamie. Po czym rozmawia z lekarzem i "wróciła do sali, spakowała rzeczy które miała ze sobą, a było ich niewiele. Wzięła malutką torbę w rękę i wyszła ze szpitala." Wyszła w piżamie?? Na zdjęciu jest jednak ubrana

Wybacz, że tak się czepiam, ale zawsze obsesyjnie zwracam uwagę na szczegóły

"No tak. Jak zwykle zapomniałam, że mój samochód jest na złomowisku, a moja matka w trumnie!" - ten cytat jest świetny! Najlepszy chyba tekst, jaki słyszałam. Taki... smutny i "prawdziwy" zarazem. Gratulacje!

Ogólnie bardziej jestem na "tak" coś ten komiks ma w sobie takiego, co przyciąga
  Odpowiedź z Cytatem
stare 08.04.2007, 11:23   #10
Alatáriël
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Bardzo fajne fs, tylko wszystko sie dzieje troszeczke za szybko. W 2 dni (?) Mary zdążyła odwiedzić mamę, mieć wypadek, przeżyć śmierć matki, matka sie już znalazła w trumnie, a dziewczyna poznała chłopaka, który już ją odwozi do domu. Lol
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 22:20.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023