Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 07.02.2014, 10:29   #41
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 4,168
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Taka historia - zaczynamy ;-)

Cytat:
Napisał wikta. Zobacz post
O to zdjęcie chodzi? http://imagizer.imageshack.us/v2/800x600q90/69/nax1.jpg

Jest świetne <3
Tak, to to zdjęcie!

Ale jadka. No cóż, Amy musi wypić piwo, które sobie nawarzyła. Inaczej być nie mogło.
W ogóle to Dennis jest strasznie podobny do Brada
Jeden dobry aspekt tej kłótni - Amy pogodziła się z Lisą (która, notabene, szybko wytrzeźwiała )

Jest trochę literówek w tekście - przede wszystkim zjadasz ogonki
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 20.02.2014, 11:31   #42
Lady_Sims
 
Avatar Lady_Sims
 
Zarejestrowany: 25.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 126
Reputacja: 11
ThumbsUp Odp: Taka historia - zaczynamy ;-)

Amy Tomson - diary c.d

Lisa szybko wyszła. Dostała sms od tego swojego chłopaka, o którym tyle słyszymy za każdym razem, kiedy u Nas jest.





Lili i Thomas, zasnęli. Kate krzątała się po kuchni.
Kiedy wyszłam z łazienki. Kate spojrzała na mnie zaniepokojonym wzrokiem.



Kate: Amy, nie chce się wtrącać, ale co się tu dzieje? No bo chyba nie powiesz mi, że wszystko jest ok.
No tak, teraz to właściwie nic nie jest ok. Pomyślałam. Nie mam pracy, mieszkam u faceta, który właśnie gdzieś zniknął, nie wiadomo gdzie. Przyjaciółka od lat szkoły, knuła za moimi plecami, teraz niby jest ok., ale zaufania dalej nie umiem jakoś odbudować. Mój były chłopak na siłę chce mnie odzyskać, burzy mi tym samym wszystko to co próbuję sobie poukładać. Moja siostra z rodziną przyjechali, tak po prostu. Choć nie wiem o co tu chodzi tak naprawdę, to przecież dotychczas nasz kontakt był minimalny. Moja mama praktycznie ze mną nie rozmawia, nawet nie wiem co się u niej dzieje. Kiedy to wszystko mi się tak popsuło?



Spojrzałam na moją starszą, poukładaną siostrę. Jak Ona to zrobiła? Ma męża, dziecko, kupili dom, który teraz remontują (stąd ich wizyta u mnie). Za kilka dni będą moimi sąsiadami. O ile zostanę w tym domu. Nie wiem co zadecyduje Brad. Poddałam się. Udawanie, że wszystko jest ok., teraz nie miało już najmniejszego znaczenia. Usiadłyśmy z Kate i zaczęłam jej opowiadać, to wszystko.



Kate, momentami nie dowierzała. Patrzyła na mnie z pełnym skupieniem.
Kate: No ale wytłumacz mi proszę. Ty coś czujesz do tego Dennisa? Po co taiłaś te jego zaloty?



Amy : Nie wiem. Chcę być z Bradem. Ledwo zaczęło się Nam układać, a tu znowu coś. Boję się tego, co powiedział mu Dennis. To człowiek, który do idąc do celu nie patrzy na nic.
Kate: Ale z drugiej strony, nie uważasz, że Brad powinien zapytać tez Ciebie o to co się zdarzyło? W końcu jest w związku z Tobą i to Tobie powinien wierzyć.
Amy: No niby tak, ale… Kate ja jeszcze nigdy nie widziałam go tak zdenerwowanego. Jak Wy to robicie z Thomasem. Macie idealny związek. No i jeszcze malutka. Zazdroszczę Ci. Nigdy nie ułożę sobie tak życia. Mam nieopisaną zdolność do komplikowania sobie wszystkiego.
Kate: Amy. To nie jest zawsze tak jak wygląda z zewnątrz. Czasami związek dwojga ludzi lepiej wyglądają z zewnątrz. A to, co jest w środku... pozory często mylą. Uwierz mi, nie chciałabyś wiedzieć jak to u Nas czasami jest.
Amy: Jak to? Co się dzieje?
Kate: Czasami lepiej jest coś przemilczeć Amy, bo to co mogłoby być wypowiedziane głośno po prostu fatalnie brzmi.
I tu mnie zamurowało. Idealny model ułożonej perfekcyjnej siostry. No w sumie nie ma małżeństwa bez kłótni, ale jej słowa wypowiedziane były takim tonem … jakby faktycznie coś się działo. Może kiedyś mi powie. Nie naciskałam. Rozmawiałyśmy do bardzo późnej godziny.
Tuż przed zaśnięciem, przypomniałam sobie, że na 9:00 rano jestem umówiona na rozmowę w sprawie pracy w salonie piękności. W dobie wydarzeń ostatnich godzin, zupełnie wyleciało mi to z głowy. Zasnęłam szybko. Choć nie ukrywam, bardzo martwiłam się o Brada.




Poranek, przywitałam w pośpiechu. Oczywiście wstałam za późno, ale nie ma się chyba czemu dziwić, spałam w śpiworze na podłodze, a moja siostra z mężem w naszym łóżku.



Makijaż, śniadanie? Ja nie byłam głodna, ale zrobiłam śniadanie moim gościom, a następnie wyszłam.







Przed wyjściem oczywiście napisałam do niego – 25ty sms o treści: przepraszam, wróć już. Czas porozmawiać” – ale niestety. On chyba tak nie uważał.





Brad zabrał samochód. Wzięłam swój stary, rzadko z niego korzystaliśmy. Wyjechałam na podbój świata, tym razem spróbuję szans w świecie mody. Może brak doświadczenia nie będzie tu az tak bardzo przeszkadzał?
Ale gdzie w kącie mojej głowy i tak królowała jedna myśl - Gdzie On się podziewa?



************************************************** ***

Gdy Amy wyszła z domu. W drzwiach pojawił się Brad. Był lekko zażenowany, bo Kate chodziła po domu w krótkiej koszulce nocnej. Brad pytał o Amy.



Kate: Pojechała w sprawie pracy. Do jakiegoś salonu. Brad. Zostajesz prawda? Już koniec tych dziecięcych żartów. Zachowujcie się jak dorośli.



Brad: Słucham? Doradzasz mi? Kate? Widzisz mnie może drugi raz w życiu, a uważasz, że możesz mi mówić co mam robić?



Kate: Ciebie nie znam, ale znam moją siostrę. I widzę jak dręczy ją to co się stało.
Brad: To co się stało jest konsekwencją działań twojej siostry. A z tym , ze ją znasz – wstrzymałbym się. Bo Amy mówiła coś zupełnie innego.



Kate nie powiedziała już nic. Brad odwrócił się i bez słowa wyszedł. Kate poczuła ogromną ilość negatywnych emocji, które aż kipiały od Brada.
************************************************** *******
Dotarłam na czas. Weszłam do tego pięknego budynku i rozglądałam się dookoła. Byłam pod wrażeniem.





Miałam kierować się na 1 piętro, pokój 105. Zapukałam. Usłyszałam głos mężczyzny, który zezwalał na wejście do środka.





Moim oczom ukazał się mężczyzna o tak magnetycznym wyglądzie, że chyba nie jestem w stanie tego wyrazić. Był idealny. Taki, o jakim marzy każda kobieta. Władczy, szalenie bogaty, przystojny. Amy uspokój się – krzyknęło do mnie moje drugie ja.
Głosem drżącym i niepewnym, przedstawiałam się. Kevin MacDream – tak nazywał się właściciel sieci salonów. Zaczął przeprowadzać ze mną rozmowę kwalifikacyjną. Nic z niej nie pamiętam. Mówił tak stanowczo i zarazem spokojnie. Co się ze mną dzieje!!! Nogi miałam jak z waty. Stres? Nerwy? Czy hormony? – chyba wszystko po trochu.





Mówiłam do niego, ale nawet na mnie nie patrzył. Czułam się tak, jakby już z góry wiedział, że się do tego nie nadaję. Czułam, że nie ma sensu się starać bo i tak nic z tego. Nie nosze markowych ciuchów, nie skończyłam akademii artystycznej, nie pracowałam jako stylistka, nie mam znajomości w świecie mody – jedyne co mam do osobiste predyspozycje i chęci, ale to przecież nic w porównaniu z całą resztą wymogów, których nie spełniałam. Dopiero na tym krześle to do mnie dotarło.
Potem dostałam do wypełnienia kilka arkuszy. Podsunął mi je bez słowa.







I nagle ta sekunda. Kiedy jego dłoń przez zaledwie sekundę dotyka mojej, a ja czuję jak moje ciało przeszywa dreszcz. Nie wiedziałam co piszę. Kevin zobaczył, że drżą mi dłonie. Spojrzał mi w oczy i uwaga, uśmiechnął się delikatnie. Wtedy, już zupełnie nie wiedziałam gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Nigdy, jeszcze nigdy nie reagowałam w ten sposób, na żadnego mężczyznę.
Głęboki oddech, i niewzruszenie udawałam, ze panuję nad sytuacją.



A na koniec, usłyszałam, ze mój brak doświadczenia i wykształcenia w kierunku w jakim jest praca, o którą się staram – świadczą o moim dość infantylnym podejściu do tematu . A potem dodał, albo o dużej odwadze, a On lubi ludzi odważnych.
Cóż mogłam powiedzieć. Uśmiechnęłam się, podziękowałam za poświecony czas i zwyczajnie wyszłam.



Stałam na korytarzu, tego zimnego, ale bardzo eleganckiego wnętrza. Emocje z pokoju obok, zostawiłam za sobą. Wrócił świat, zaczęłam oddychać, powróciło czucie w nogach. Wyjęłam telefon. Chciałam zadzwonić do Brada, ale wiedziałam, że nie odbierze. Tylko On umie kilkoma słowami podnieść mnie na duchu. Wybrałam numer do Kate.



Muszę pamiętać, że ludzie czasami wychodzą z pokoi, a ja powinnam częściej rozglądać się dookoła, gdy zamierzam mówić coś poufnego.



Co usłyszał mój niedoszły zabójczo pociągający pracodawca.?

Amy: Kate, o matko, przeżyłam piekło! Czułam się jakbym rozmawiała z bogiem. Z bogiem bogactwa i seksu.

Kate: Amy, Lili mi płacze bardzo, chyba ma gorączkę – przepraszam Cie nie mogę rozmawiać.


A chwilę potem, podszedł do mnie Kevin.



Kevin: Piekło? No to zapraszam na kawę, może ochłoniesz?

Amy: O matko, słyszał Pan wszystko?

Kevin: można tak powiedzieć, choć nie ukrywam, że ta druga część wypowiedzi podobała mi się znacznie bardziej. Chodźmy Amy, tu obok jest kawiarnia. Zwykła, nie wiem czy bogowie tam zaglądają, ale ja dziś mam ochotę.



Przecież takiemu człowiekowi się nie odmawia. Jak to jest, że jedna ściana potrafi tak zmienić człowieka? Tam w pokoju, zimny, wręcz ignorant, a teraz? On po prostu zaczął być miły i czyżby miał poczucie humoru?



Chwilę później siedziałam przy stole z szalenie bogatym i przystojnym człowiek, który jeszcze 30 minut temu nawet na mnie nie patrzył. To On zadecyduje, czy będę u niego pracować, choć szczerze ani odrobinę już na to nie liczyłam. Obok niego siedziała jego asystentka. Zero relacji. Zero rozmów. Odbierała jego telefony i bezustannie sprawdzała w kalendarzu za ile minut mają następne spotkanie. Wiec jestem zapełnieniem luki w rozkładzie dnia – kto by się spodziewał.





Nagle odezwał się mój telefon. Zobaczyłam na wyświetlaczu, ze dzwoni Brad. Szybko wstałam i poszłam odebrać połączenie. Nie wierzyłam, a telefon szybko przypomniał mi, o moim uczuciu.







Brad: Spotkajmy się dziś. Kończę pracę o 18. O 18:50 będę w naszej kawiarence.

Amy: Dobrze kochanie. Będę.


Rozłączył się. A ja… szalałam w środku z radości. Nic mnie już nie obchodziło, znowu najważniejszy był On.

Wróciłam do domu. Od razu zajęłam się maleńką Lili.





Faktycznie, miała temperaturę. A jej rodzice, zamiast zająć się dzieckiem, woleli zajmować się sobą.





Zezłościło mnie to. Thomas miał przecież dokańczać remont. A tym czasem… siedzą w domu i nie robią nic.

I wtedy postanowiłam zadzwonić do mamy. Dawno z nią nie rozmawiałam. Chciałam wypytać o Kate i ten ich dom. Bo chyba powoli przestawałam Wierzyc w ten remont.




Dom jest, mama zdrowa, ucieszyła się Dy mnie usłyszała. Obiecałam sobie i jej ze będę dzwoniła częściej.

Potem poszłam się wykąpać i przebrać.



O 18:00 byłam już gotowa na spotkanie z moim kochanym obrażalskim.



Weszłam do naszej kawiarenki. Zobaczyłam go i od razu podeszłam.




kochani, komentujcie proszę. Podobało się?
Lady_Sims jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.02.2014, 14:33   #43
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 4,168
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Taka historia - zaczynamy ;-)

Podobało, podobało

Mam nadzieję, że Amy nie zrobi nic głupiego i wybije sobie tego Kevina z głowy. Oby pogodziła się z Bradem - trzymam za nich kciuki

Mam uwagę co do stroju Amy - na rozmowę szła w innym, a w gabinecie Kevina i w kawiarni była już w innym.
A ta asystentka, to nie miała być któraś z zaprezentowanych przez Ciebie w temacie z Simami? No i co to za asystentka w dresowych spodniach?

Było parę błedów. Na pewno je wyłapiesz, jak jeszcze raz przeczytasz tekst.
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.02.2014, 17:01   #44
Lady_Sims
 
Avatar Lady_Sims
 
Zarejestrowany: 25.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 126
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Taka historia - zaczynamy ;-)

Searle - jak dobrze ze jesteś na Twój komentarz zawsze mogę liczyć

asystentka - obecna zostanie zwolniona, ale to niebawem
strój Amy - u nich zima a ten, w którym wychodzi to ubranie wierzchnie.

ale jesteś czujna - fajnie i dziękuje

tymczasem zapowiedź następnej części:



z pamiętnika Amy:

... "Zdałam sobie sprawę z tego, że nigdy nie wiemy, jak skończy się nasz dzień. Oczywiście wolelibyśmy wiedzieć, jakie kłody będą rzucane nam pod nogi. To przypadki zawsze okazują się być najciekawszymi częściami naszego dnia a może nawet życia... "

Ostatnio edytowane przez Lady_Sims : 21.02.2014 - 18:46
Lady_Sims jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 26.02.2014, 22:23   #45
Lady_Sims
 
Avatar Lady_Sims
 
Zarejestrowany: 25.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 126
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Taka historia - zaczynamy ;-)

Drodzy, pytanie: czy Lady Sims ma dalej kontynuować swój wątek?

nikt nie komentuje = nikt nie czyta?
Lady_Sims jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.02.2014, 08:31   #46
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 4,168
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Taka historia - zaczynamy ;-)

Jak to się stalo, że przegapiłam tę zapowiedź?
Czy to Brad czy jej nowy szef? Oby ten pierwszy.

Ja też się dziwię, dlaczego w tym temacie tak cicho - przecież historia jest super!
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.02.2014, 10:44   #47
Lady_Sims
 
Avatar Lady_Sims
 
Zarejestrowany: 25.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 126
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Taka historia - zaczynamy ;-)

widocznie mam problemy z autopromocją
Lady_Sims jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.02.2014, 17:14   #48
Sheil
 
Avatar Sheil
 
Zarejestrowany: 16.02.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 165
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Taka historia - zaczynamy ;-)

Ja czytam, tak jak całą resztę w tym dziale Kontynuuj jak najbardziej
Sheil jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 03.03.2014, 14:01   #49
Isabell
 
Zarejestrowany: 02.03.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 125
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Taka historia - zaczynamy ;-)

Uwielbiam Twoją historię! Ciągle ją czytam,ale nie miałam konta a teraz mogę Ci powiedzieć,że to jest super I myślę,że nie zrezygnujesz z tej rodziny.
Isabell jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 03.03.2014, 21:03   #50
Lady_Sims
 
Avatar Lady_Sims
 
Zarejestrowany: 25.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 126
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Taka historia - zaczynamy ;-)

Searle - pisałam już, że Cie uwielbiam? dziękuje za Twoje komentarze

Sheil, Isabell - dziękuję za pozytywne słowa.

Isabell masz rację, - narazie nie rezygnuję - zostaję i dalej tworzę

no to zaczynamy kolejną część



Gdy stanęliśmy naprzeciwko siebie. Przypomniała mi się chwila, kiedy już raz tak się spotkaliśmy i zaczęliśmy od nowa. Czy tym razem, będzie tak samo?







Po chwili milczenia i patrzenia sobie w oczy. Brad wskazał stolik.
Brad: A teraz moja droga zjemy kolację.
Mówił do mnie jak gdyby nigdy nic się nie stało. Dziwne. Dziwnie się czuła. Ale chciałam wreszcie poczuć to, za czym tak bardzo zdążyłam zatęsknić od wczoraj. Chciałam się z nim pogodzić i zatopić w jego ramionach, ustach …. Nie zadawałam pytań. A może udawanie ze nie stało się nic, byłoby tu najlepszym rozwiązaniem?











Danie, które jedliśmy, było bardzo smaczne. Owoce morza, Brad specjalnie wybrał afrodyzjaki? Podczas posiłku rozmawialiśmy o wszystkim, czyli w sumie o niczym.
Myślałam, że nie będziemy wracać do tego, co było, jednak nie. Jednak, Brad rozpoczął watek.



Brad: Amy, wiesz ze Cię kocham?
Amy: Tak, ja Ciebie tez, z całego serca. – Co On chce mi powiedzieć? Zastanawiałam się.
Brad: I przepraszam Cię. Za to, że w to zwątpiłem. Za to, że Ci nie zaufałem, tylko w pierwszej kolejności posłuchałem kogoś zupełnie innego.
I nagle Brad przyniósł bukiet kwiatów, który mi wręczył. Byłam mile zaskoczona. Baaaa byłam oszołomiona. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Nie chciałam, i nie umiałam ukryć mojego zaskoczenia. W tej chwili wszystko jakby uciekło, uleciało w niepamięć. Nie było sensu rozdrapywać tego, co już minęło.







Niewiele myśląc, przytuliłam się do niego. Brad mnie pocałował.
Chwilo trwaj, nie przestawaj. Byłam taka szczęśliwa. Ulżyło mi niesamowicie. Nie wyobrażam sobie życia bez tego mężczyzny u mojego boku.











Brad: Mam nadzieję, że już nikt i nic nie stanie Nam na drodze. – Powiedział i pocałował mnie w czoło. Troskliwie i czule.





Amy: Ja tez kochanie, mam taką nadzieję. I tez Cię przepraszam.
I tak właśnie spędzałam cudowny wieczór z moim partnerem. Znowu było między Nami dobrze. Znowu było tak jak powinno być.
Pojawiły się żarty, uśmiechy.





Zbliżała się północ. Czas wracać do domu. No właśnie. Czas wrócić, na ziemię. Zapomnieliśmy, ze w domu nie będziemy mogli się nacieszyć swoją obecnością.





Zanim weszliśmy do domu, Brad pocałował mnie jeszcze kilka razy. Nagle, romantyczne uniesienia zostały Nam przerwane, przez moja siostrę i jej męża. Zobaczyłam jak z domu wychodzi zapłakana Kate. Zobaczyła Nas, wzrok wbiła w ziemie i bez słowa poszła dalej. Brad spojrzał na mnie znacząco. Poszłam za nią.









Podeszłam do niej. Zapytałam, co się dzieje? Kate była zapłakana. Nie chciała powiedzieć o chodzi. Zaskakujące jest to jak w kilka chwil, inne osoby mogą wpłynąć na nasz nastrój. Widok łez mojej siostry, sprawił ze moje emocje szybko zeszły na ziemię. Przekonałam Kate, żebyśmy wróciły do domu i tam na spokojnie porozmawiali. Ani ja ani Brad nie byliśmy zadowoleni z obrotu spraw. Nie tak wyobrażaliśmy sobie Nasz romantyczny wieczór.



Weszliśmy do domu. Lili płakała, Thomas zadumany stał nad przypaloną zupą. Masakra, co się tu dzieje do cholery. Pomyślałam.



Brad szybciutko zaopiekował się mała, ja zaczęłam rozmawiać z Kate. Thomas, stał obok niczym niewzruszony. Kątem oka zerkał na mnie, udając oczywiście ze nic go nie interesuje.



Kate i Thomas mają poważne problemy finansowe i ich emocjonalne. Kate nie opowiada szczegółów. Ale wydaje mi się, ze Ona tez ma już dosyć, tego wszystkiego. Bałaganu, hałasu, mętliku i zamieszania, który kilka dni temu wraz z nimi odwiedził Nasz dom.



Korzystając z okazji, zaczęłam podpytywać, Kate o ich plany, co do przeprowadzki. Nie ukrywałam mojego, a właściwie naszego braku zadowolenia z przedłużających się odwiedzin. Zapytałam tez, dlaczego Thomas nie jeździe do ich domu i zgodnie z tym, co mówili nic tam nie robi. Zamiast tego spędza dni w domu przed komputerem i sama jeszcze nie wiem, na czym. Kate była zaskoczona. Było mi trochę niezręcznie. Czułam się jakbym kopała lezącego. Biedna smutna, jeszcze z oczami pełnymi łez. Ale wtedy właśnie zrozumiałam, ze każda z Nas, choć jesteśmy rodzina. Ma swoje światy. I nastał czas, ze każda z Nas powinna o ten właśnie swój świat zadbać.

Idąc tym właśnie tropem, zaczęłam dbać o swój świat.









Kate dbała o swój. Broniła męża, przez którego jeszcze 10 minut temu płakała. Obiecała, ze postara się przyspieszyć ich wyprowadzkę.

Podczas, gdy Thomas próbował uratować, przypaloną kolację dla swojej rodziny. Kate, zajęła się swoim dzieckiem, ja i Brad. Wzięliśmy z lodówki butelkę naszego ulubionego wina i zamknęliśmy się w Naszej dawniej tylko naszej ukochanej sypialni.











Byliśmy za sobą bardzo stęsknieni. Znowu wrócił nasz świat. Zamknięci w naszych czterech ścianach, odizolowani od reszty świata i kłopotów innych ludzi, zaczęliśmy po prostu cieszyć się sobą.

Cieszyliśmy się sobą na stojąco. Na podłodze.



I na łóżku.









Podczas, gdy my spędzaliśmy upojne chwile we wzajemnych objęciach, Inna para mieszkająca w tym domu, zupełnie inaczej spędzała czas.





Kate i Thomas kłócili się. Słyszałam wrzaski Kate i donośny podwyższony głos Thomasa. Dokładnych słów nie słyszałam, byłam zajęta i zupełnie pochłonięta czymś dużo przyjemniejszym.

Zasnęliśmy. Objęci, zmęczeni i szczęśliwi.



Następnego dnia Brad wstał wcześniej. Chciał zrobić mi śniadanie. Jednak zanim to zrobił, po drodze spotkało go wiele niekoniecznie przyjemnych niespodzianek.



W salonie na Naszej sofie spał brudny pies.



I nie wiadomo było, co było przyczyną okropnie nieprzyjemnego zapachu w tym pomieszczeniu, pies? Pozostawione niedopałki papierosów, brudne naczynia, czy sterty ciuchów pozostawionych na ziemi.



Zanim Brad skorzystał z toalety, musiał ją umyć. Była okropnie zaniedbana.



Po porannej toalecie, stanął na środku salonu. Rozejrzał się dookoła i stwierdził z pełnym przekonaniem ze tak przecież nie może być. Zawołał do sypialni Thomasa (ja malowałam się w łazience.)



Brad: Stary, tak nie może być. Zróbcie coś ze sobą. Albo mieszkamy chwilowo, podkreślam chwilowo razem i dbamy to dom, albo sorry, ale nie było tematu. Nie mam zamiaru czyścic kibla za każdym razem, gdy chce z niego korzystać.

Thomas: szczerze, to nie rozumiem, o co Wam chodzi. Kate nie lubi sprzątać i to nie była żadna tajemnica

Brad po tych słowach zrozumiał, ze to walka z wiatrakami oraz ze ten gość na pewno nie nadaje na jego falach.

Mi również zwykłe poranne zdawałoby się prozaiczne czynności zaczęły sprawiać trudności z uwagi na brud.

Zanim zjadałam śniadanie, musiałam pozmywać śmierdzące naczynia, zanim umyłam zęby musiałam umyć brudną umywalkę, zanim dotarłam do łazienki miałam już w ręce stertę prania zebranego z podłogi.












W końcu udało mi się namówić Kate na ogarnięcie tego naszego chaosu.



Już dawno nie byłam tak bardzo zmęczona.

Potem Kate i Thomas znowu zaczęli się o coś sprzeczać. Do mnie zadzwonił telefon.





To z salonu. Dzwoniła nowa asystentka Kevina, Megan jakaś tam. Zaprosiła mnie na omówienie szczegółowych warunków współpracy na jutro na 9:15
Megan: Panno Tomson, bardzo proszę w imieniu Pana Kevina o punktualne przybycie.



Amy: Tak, oczywiście. Naturalnie.

Podczas, gdy mi właśnie spełniało się marzenie bycia stylistką w jednym z najlepszych salonów w tym mieście, mój facet, odnajdował się w zupełnie nowej dla niego pasji. Ojcostwo. Zabrał małą Lili na spacer.













Nie było ich kilka godzin. Wrócili późnym popołudniem. Kate i Thomas, powiedzieli ze muszą załatwić coś bardzo ważnego, zasygnalizowali, ze mogą wrócić późno. Byłam przekonana, ze pojechali wykańczać dom.

Gotowałam właśnie kolację, gdy znowu zadzwonił telefon. Nie wiem, dlaczego, przez sekundkę pomyślałam o Dennisie. Choć miałam przeczucie, ze Brad już sobie zarówno z Dennisem jak i całą tą jego fikcyjną miłością do mnie poradził.









Zadzwoniła do mnie Kate.

Wprost nie mogłam uwierzyć w jej słowa. Poprosiła mnie abym przez kilka dni zaopiekowała się jej córką. Ona z Thomasem przeżywają teraz kryzys.
Potrzebują czasu tylko dla siebie, aby odbudować ich relacje i namiętność.
Z jednej strony chciałam jej pomoc, ale z drugiej? Jak? Jutro zaczynam prace, z reszta, nie spodziewałam się takiego nieodpowiedzialnego i egoistycznego zachowania po mojej statecznej siostrze.

Kate nie dała mi dojść do słowa. Zakończyła naszą rozmowę słowami:

Kate: jesteś boska, kocham Cię siostrzyczko. Za kilka dni ktoś po nią przyjedzie, daleko przecież nie mamy. To tylko kilka domów. Pa.

Oszołomiona, zaskoczona, zdziwiona, lekko poirytowana, czekałam Az wróci Brad. Oczami wyobraźni już widziałam jego reakcję. Tym razem, jednak nie podjęłam żadnej decyzji, w tym przypadku decyzja została podjęta zanim jeszcze została głośno zakomunikowana.

Amy: kochanie, mamy chyba coś do omówienia...



Brad: ta aa? Co taka cisza w domu? Jesteśmy sami? Musimy to wykorzystać kochanie.



Amy: A co z LIli? Śpi?

Brad: dziś przez Pol dnia czułem się jak prawie tata, i wiesz, co? Spodobało mi się to. Wiesz, jakie wzięcie na mieście ma samotny tatuś z córeczką?

Amy: ta aa?

Brad: tyle tylko, ze Nasze maleństwo będzie jeszcze piękniejsze, po mamie





Pierwszy raz słyszę z jego ust cokolwiek o dziecku. Nie przerażało mnie to. Przecież go kocham. Martwiłam się bardziej tym, ze zaraz będę zmuszona zepsuć tę piękną chwilę.

Najpierw opowiedziałam o jutrzejszym spotkaniu w pracy. – Ucieszył się razem ze mną.

A potem, przeszłam do mniej radosnej kwestii. Kwestii zachowania mojej siostry i jej męża.












I tu jego stanowczość, zagrała główną rolę. Miał rację. Tego było już za dużo. Dziecko to nie zabawka do podrzucania, gdy chce się odpocząć. To obowiązek i odpowiedzialność. Zawozimy te małą istotkę.



Brad: kochanie zaufaj mi, najgorsze, co teraz możesz zrobić dla siebie i Kate, to godzić się na takie rzeczy. Nie wtrącajmy się w ich życie. Niech sami decydują o ich rodzinie. My już i tak dużo im pomogliśmy.

10 minut później byłam już w taksówce. Jechałam do mojej siostry. Brad miał rację.







Kate była bardzo zaskoczona. Nie kłóciłyśmy się. Usłyszałam tylko, słowa w stylu :myślałam ze mogę na Ciebie liczyć. – Nie mówiąc nic odwróciłam się i odeszłam.

Biedne to dziecko. Przez te kilka dni, kiedy obserwowałam dotychczas idealną w moim odczuciu siostrę – zauważyłam, ze idealizowanie jest głupie. A Kate w cale nie jest taka matką, jaką myślałam ze jest. No przynajmniej ja chciałabym być zupełnie inną.

Wróciliśmy do domu. Wzięłam długi prysznic. Położyliśmy się na sofie, w tle grała muzyka.



Czasami mamy z Bradem tak, ze nie musimy rozmawiać, aby się rozumieć. To cudowne mieć kogoś, kto rozumie Twoje milczenie.

Martwiłam się tym, jak Kate i Thomas zaopiekują się, Lili, byłam zmęczona natłokiem wydarzeń i licznych wrażeń. Stresowałam się jutrzejszą godziną 9:00, ale mimo to byłam szczęśliwa, bo leżałam w ramionach mężczyzny, który mnie kocha, który dziś wspomniał coś o tym, ze chce mieć ze mną dziecko.


Wtedy właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że nigdy nie wiemy, jak skończy się nasz dzień. Oczywiście wolelibyśmy wiedzieć, jakie kłody będą rzucane nam pod nogi. To przypadki zawsze okazują się być najciekawszymi częściami naszego dnia a może nawet życia... Ludzie, których przyjścia się nie spodziewamy... Telefon, który może odmienić nasz nastrój. Obrót wydarzeń, jakiego nigdy nie wybralibyśmy dla siebie. Niespodziewanie, znajdujesz się w miejscu, którego byś się nie spodziewał. Każdego wieczoru idę spać, myśląc o jutrzejszym dniu. Analizując plany... i przygotowując listy. I mając nadzieję, że jakikolwiek przypadek by nie stanął na twojej drodze... Będzie szczęśliwym. Tak ... szczęśliwym, bo dziś dzięki Bradowi poczułam, że nie warto szykować czarnych scenariuszy, trzeba po prostu oczekiwać na te pozytywne.
Lady_Sims jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 19:02.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023