Madziuch
19.04.2005, 20:57
No więc ja i Lelia postanowiłyśmy zrobić razem fotostory. Jak razem? Po prostu ja będę pisać odcinki "nie parzyste", czyli np. 1,3,5, a Lelia będzię pisać odcinki "parzyste" : 2,4,6 itd. Nie wiemy, ile bęzie odcinków. Fotostory "Ciemność" będzie czymś w rodzaju Thillera (dobrze napisałam?). Pewnie wielu z was naskoczy na mnie, że nie skończyłam poprzedniego fotostory... otóż zdecydowałam się na napisanie tego, ponieważ zawsze we dwójkę jest łatwiej. A takżę wiem, że naskoczycie zaraz na nas, że znowu o nastolatkach... a właściwie dlaczego nie może być o nastolatkach? Więc nie naskakujcie na nas i czytajcie :)
Nasza bohaterka
http://img137.echo.cx/img137/9066/snapshot4f7168e00f719b272gr.jpg
Nazywa się Kornelia Greed. No cóż, dziewczyna ma polskie korzenie, dlatego nosi imię "Kornelia", a nie "Cornelia". Niedawno wraz z rodziną przeprowadziła się do Miłowa. Ma 16 lat i jest typową nastolatką. Jest wesoła i spokojna. Lecz to wszystko może się zmienić...
Odcinek I
Przez kolorową zasłonę zaświecił promień słońca, oświetlając twarz młodej dziewczyny.
http://img246.echo.cx/img246/1207/snapshot4f7168e0ef719c217wg.jpg
Powoli otworzyła oczy i podniosła się z łóżka. Usiadła na skrawku materaca i rzuciła okiem na plecak rzucony niechlujnie w kącie. Bardzo się denerwowała przed pierwszym dniem w szkole.
Kornelia Greed niedawno przeprowadziła się do Miłowa. Dla nowych sąsiadów rodzina ta była wielką zagadką. Pani Stone, wścibska kobieta w podeszłym wieku twierdziła, iż w domu państwa Greed ginęły w nie wyjaśnionych okolicznościach wszystkie rzeczy – od brudnych, dziurawych skarpetek po najdroższe kino domowe. Pan Mc.Glower twierdził za to, że w ich domu zalegał grzyb i wszędzie unosił się zapach nie przyjemny ani dla dorosłych, ani dla dorastającej dziewczyny. Oczywiście, każda ta plotka była fałszem. Nasza bohaterka cały czas zastanawiała się, czy ludziom tak trudno zrozumieć, że po prostu ludzie się wyprowadzają bez większych powodów.
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk budzika.
-Siedź cicho! – krzyknęła podnosząc kapcia i kierując go w budzik. Niestety spudłowała. Zbiegła na dół na śniadanie.
-Cześć mamo! – krzyknęła wesoło brunetka, sięgając po płatki.
-Cześć Myszko. Niestety mam złą wiadomość : tacie znów coś wypadło
-powiedziała przygotowując kanapki i zawijając je w sreberka.
-„ No tak, znów… A tak chciałam popływać” – pomyślała zawiedziona dziewczyna. Miała jechać na basen, aby potrenować. Kochała sport.
-Masz, kanapki z twoim ulubionym serem – matka Kornelii, Anne, niewysoka, szczupła szatynka podeszła z wdziękiem do swojej córki, wpychając jej w ręce drugie śniadanie.
-Eee… dzięki – powiedziała dziewczyna drapiąc się w ucho.
http://img247.echo.cx/img247/9493/snapshot4f7168e04f719d065ye.jpg-I pamiętaj : nie denerwuj się, to tylko szkoła. Pierwszy dzień jest zawsze trudny… - powiedziała troskliwym tonem kobieta kładąc rękę na ramieniu swego dziecka.
-„Ja mam już wprawę” – pomyślała drwiąco Kornelia. Matka bacznie wertowała wzrokiem swą pociechę. Mogło by to trwać w nieskończoność, gdyby nie radio. Z tego „transu” wyrwał ich głos spikera :
-Witamy ponownie. Jest godzina 8:45, czas zacząć „ciastko na czekoladę”.
Kornelia zerwała się z miejsca i wybiegła z domu, nie zamykając drzwi. Pobiegła na przystanek autobusowy, który znajdował się dwie ulice dalej.
http://img246.echo.cx/img246/9766/snapshot4f7168e0ef719e379lv.jpg
Na miejscu spotkała dziewczynę w jej wieku. Miała bardzo odważny makijaż i krótkie włosy z długą, skośną grzywkę.
-Jesteś ta nowa? – spytała z pogardą, nie zwracając wzroku w stronę brunetki. Odgarnęła blond grzywkę z czoła i wypluła gumę.
-Tak – odrzekła powoli dziewczyna, mając nadzieję na nową znajomość.
-Papieroska? – spytała zachrypniętym głosem dziewczyna, rozglądając się i wyciągając z kieszeni paczkę papierosów.
-Eee... – zawahała się.
-Aha. No tak, wiem. Nie znasz mnie, jestem jakąś obcą zdzirą proponującą ci pety, tak? No dobra, to ja jestem Kim. – powiedziała obojętnym tonem, podając jej rękę.
-To chcesz? – dodała po krótkiej chwili, wymachując paczuszką papierosów.
-Nie. – odrzekła krótko, nieco zmieszana.
http://img246.echo.cx/img246/5543/snapshot4f7168e00f719e732qr.jpg
-Boisz się? A może nie pozwala ci… hmm… powiedzmy : mamuśka? – zaśmiała się drwiąco. W Kornelii coś się zagotowało.
-Nie masz racji. Po prostu nie chcę. Nie chcę marnować sobie życia, tak jak ty. Papierosy w tym wieku? A co później? Maryśka? A może coś więcej? No cóż, może ty już próbujesz… nie wiem, ale ja nie chcę spaprać sobie życia. – odrzekła stanowczo, podchodząc do nadjeżdżającego autobusu. Blondynka zrobiła zszępioną minę i powlokła się za Kornelią.
Pierwsza lekcja minęła szybko. Usiadła w ławce z Meg, miłą dziewczyną, która jak się okazało mieszkała trzy domy dalej. Przez całą lekcje wzrokiem śledziła ją Kim. Kornelia czuła się skrępowana tą natarczywością blondynki.
http://img246.echo.cx/img246/7585/snapshot4f7168e04f719f740rf.jpg
-Nie przejmuj się. Ona tak zawsze. Po prostu jest głupia – pocieszyła ją Meg, bawiąc się linijką. To była jej ulubiona zabawa. Wprost kochała wyginać biedną linijkę.
-Przestań, bo się złamie. – szepnęła brunetka do koleżanki z ławki. Ruda dziewczyna spojrzała na nią wyginając, jak się później okazało, ostatni raz linijkę. Odłamek, a właściwie nie taki odłamek lecz połowa linijki poleciała przez całą klasę, trafiając w chłopaka z pierwszej ławki.
-Oj… - parsknęła śmiechem Meg, zachęcając Kornelię, aby zrobiła tak samo. Schyliły się pod ławkę, co wykorzystała Kim. Włożyła do jej plecaka grubą księgę : „Historia rodziny Greed”.
Gdy w końcu skończyły się lekcje, Kornelia umówiła się na miasto z Meg. Wpadła do domu z radością.
-Mamo! – pocałowała swą matkę w policzek.
-Co się stało? – zdziwiła się.
-Poznałam nową koleżankę! Ma na imię Meg! – zaczęła opowiadać. Kobieta patrzyła z zadowoleniem na swoją córkę.
-No dobrze, idź odrób lekcję. – powiedziała sięgając po jabłko.
Kornelia wzięła jabłko i wbiegła po schodach na górę. Weszła do swojego pokoju i rzuciła się na łóżko. Wyjęła zeszyt od polskiego i zaczęła pisać. Trwało to długo. Miała w końcu napisać pierwsze zadanie domowe w nowej szkole. Chciała się pokazać z najlepszej strony. Za oknem ściemniło się niebo. Kornelia złapała za zeszyt i włożyła go do plecaka. Wyjmując rękę z przedmiotu poczuła jakiś kształt. Było to coś bardzo grubego. Postanowiła wyjąć ową rzecz.
Jej oczom ukazała się gruba, zakurzona księga z mosiężnymi literami tworzącymi tytuł : „Historia rodziny Greed”. Kornelie na chwilę zamurowało.
http://img247.echo.cx/img247/8171/snapshot4f7168e04f71a0110dd.jpg
-„Greed?! Kurcze, to moje nazwisko!” – pomyślała bardzo zdziwiona. Postanowiła przeczytać tą książkę. W ciągu jednego wieczoru skończyła ją czytać. Prawie nic z tego nie zrozumiała. Przecież to nie jest podobne do jej rodziny. Mogła to być zbieżność nazwisk…
-Ojej! Która godzina! – zerwała się nagle, biegnąc do łazienki. Położyła się w łóżku, niemal natychmiast zasypiając. Sen miała głęboki. Tej nocy przyśnił się jej koszmar. Znajdowała się w ciemnym korytarzu. Na końcu zobaczyła przepaść, z której bił biały blask. Ponieważ byłą bardzo ciekawska, od razu pobiegła w stronę przepaści. W połowie korytarza usłyszała śmiechy, a także jęki dochodzące gdzieś z oddali. Im była bliżej celu, tym odgłosy były głośniejsze. Nagle zobaczyła jakieś kłębowisko dymu. Była to mgła. Podeszła do krawędzi. Światło dochodzące z przepaści raziło ją w oczy. Próbowała dojrzeć, kto tak jęczy, ale nie pozwalała jej na to gęsta mgła. Przez wąską smugę między dymami udało jej się zobaczyć jakąś postać. Potknęła się. Zaczęła gwałtownie spadać...
---
C.D.N.
---
Odcinek : by madziuch
Nasza bohaterka
http://img137.echo.cx/img137/9066/snapshot4f7168e00f719b272gr.jpg
Nazywa się Kornelia Greed. No cóż, dziewczyna ma polskie korzenie, dlatego nosi imię "Kornelia", a nie "Cornelia". Niedawno wraz z rodziną przeprowadziła się do Miłowa. Ma 16 lat i jest typową nastolatką. Jest wesoła i spokojna. Lecz to wszystko może się zmienić...
Odcinek I
Przez kolorową zasłonę zaświecił promień słońca, oświetlając twarz młodej dziewczyny.
http://img246.echo.cx/img246/1207/snapshot4f7168e0ef719c217wg.jpg
Powoli otworzyła oczy i podniosła się z łóżka. Usiadła na skrawku materaca i rzuciła okiem na plecak rzucony niechlujnie w kącie. Bardzo się denerwowała przed pierwszym dniem w szkole.
Kornelia Greed niedawno przeprowadziła się do Miłowa. Dla nowych sąsiadów rodzina ta była wielką zagadką. Pani Stone, wścibska kobieta w podeszłym wieku twierdziła, iż w domu państwa Greed ginęły w nie wyjaśnionych okolicznościach wszystkie rzeczy – od brudnych, dziurawych skarpetek po najdroższe kino domowe. Pan Mc.Glower twierdził za to, że w ich domu zalegał grzyb i wszędzie unosił się zapach nie przyjemny ani dla dorosłych, ani dla dorastającej dziewczyny. Oczywiście, każda ta plotka była fałszem. Nasza bohaterka cały czas zastanawiała się, czy ludziom tak trudno zrozumieć, że po prostu ludzie się wyprowadzają bez większych powodów.
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk budzika.
-Siedź cicho! – krzyknęła podnosząc kapcia i kierując go w budzik. Niestety spudłowała. Zbiegła na dół na śniadanie.
-Cześć mamo! – krzyknęła wesoło brunetka, sięgając po płatki.
-Cześć Myszko. Niestety mam złą wiadomość : tacie znów coś wypadło
-powiedziała przygotowując kanapki i zawijając je w sreberka.
-„ No tak, znów… A tak chciałam popływać” – pomyślała zawiedziona dziewczyna. Miała jechać na basen, aby potrenować. Kochała sport.
-Masz, kanapki z twoim ulubionym serem – matka Kornelii, Anne, niewysoka, szczupła szatynka podeszła z wdziękiem do swojej córki, wpychając jej w ręce drugie śniadanie.
-Eee… dzięki – powiedziała dziewczyna drapiąc się w ucho.
http://img247.echo.cx/img247/9493/snapshot4f7168e04f719d065ye.jpg-I pamiętaj : nie denerwuj się, to tylko szkoła. Pierwszy dzień jest zawsze trudny… - powiedziała troskliwym tonem kobieta kładąc rękę na ramieniu swego dziecka.
-„Ja mam już wprawę” – pomyślała drwiąco Kornelia. Matka bacznie wertowała wzrokiem swą pociechę. Mogło by to trwać w nieskończoność, gdyby nie radio. Z tego „transu” wyrwał ich głos spikera :
-Witamy ponownie. Jest godzina 8:45, czas zacząć „ciastko na czekoladę”.
Kornelia zerwała się z miejsca i wybiegła z domu, nie zamykając drzwi. Pobiegła na przystanek autobusowy, który znajdował się dwie ulice dalej.
http://img246.echo.cx/img246/9766/snapshot4f7168e0ef719e379lv.jpg
Na miejscu spotkała dziewczynę w jej wieku. Miała bardzo odważny makijaż i krótkie włosy z długą, skośną grzywkę.
-Jesteś ta nowa? – spytała z pogardą, nie zwracając wzroku w stronę brunetki. Odgarnęła blond grzywkę z czoła i wypluła gumę.
-Tak – odrzekła powoli dziewczyna, mając nadzieję na nową znajomość.
-Papieroska? – spytała zachrypniętym głosem dziewczyna, rozglądając się i wyciągając z kieszeni paczkę papierosów.
-Eee... – zawahała się.
-Aha. No tak, wiem. Nie znasz mnie, jestem jakąś obcą zdzirą proponującą ci pety, tak? No dobra, to ja jestem Kim. – powiedziała obojętnym tonem, podając jej rękę.
-To chcesz? – dodała po krótkiej chwili, wymachując paczuszką papierosów.
-Nie. – odrzekła krótko, nieco zmieszana.
http://img246.echo.cx/img246/5543/snapshot4f7168e00f719e732qr.jpg
-Boisz się? A może nie pozwala ci… hmm… powiedzmy : mamuśka? – zaśmiała się drwiąco. W Kornelii coś się zagotowało.
-Nie masz racji. Po prostu nie chcę. Nie chcę marnować sobie życia, tak jak ty. Papierosy w tym wieku? A co później? Maryśka? A może coś więcej? No cóż, może ty już próbujesz… nie wiem, ale ja nie chcę spaprać sobie życia. – odrzekła stanowczo, podchodząc do nadjeżdżającego autobusu. Blondynka zrobiła zszępioną minę i powlokła się za Kornelią.
Pierwsza lekcja minęła szybko. Usiadła w ławce z Meg, miłą dziewczyną, która jak się okazało mieszkała trzy domy dalej. Przez całą lekcje wzrokiem śledziła ją Kim. Kornelia czuła się skrępowana tą natarczywością blondynki.
http://img246.echo.cx/img246/7585/snapshot4f7168e04f719f740rf.jpg
-Nie przejmuj się. Ona tak zawsze. Po prostu jest głupia – pocieszyła ją Meg, bawiąc się linijką. To była jej ulubiona zabawa. Wprost kochała wyginać biedną linijkę.
-Przestań, bo się złamie. – szepnęła brunetka do koleżanki z ławki. Ruda dziewczyna spojrzała na nią wyginając, jak się później okazało, ostatni raz linijkę. Odłamek, a właściwie nie taki odłamek lecz połowa linijki poleciała przez całą klasę, trafiając w chłopaka z pierwszej ławki.
-Oj… - parsknęła śmiechem Meg, zachęcając Kornelię, aby zrobiła tak samo. Schyliły się pod ławkę, co wykorzystała Kim. Włożyła do jej plecaka grubą księgę : „Historia rodziny Greed”.
Gdy w końcu skończyły się lekcje, Kornelia umówiła się na miasto z Meg. Wpadła do domu z radością.
-Mamo! – pocałowała swą matkę w policzek.
-Co się stało? – zdziwiła się.
-Poznałam nową koleżankę! Ma na imię Meg! – zaczęła opowiadać. Kobieta patrzyła z zadowoleniem na swoją córkę.
-No dobrze, idź odrób lekcję. – powiedziała sięgając po jabłko.
Kornelia wzięła jabłko i wbiegła po schodach na górę. Weszła do swojego pokoju i rzuciła się na łóżko. Wyjęła zeszyt od polskiego i zaczęła pisać. Trwało to długo. Miała w końcu napisać pierwsze zadanie domowe w nowej szkole. Chciała się pokazać z najlepszej strony. Za oknem ściemniło się niebo. Kornelia złapała za zeszyt i włożyła go do plecaka. Wyjmując rękę z przedmiotu poczuła jakiś kształt. Było to coś bardzo grubego. Postanowiła wyjąć ową rzecz.
Jej oczom ukazała się gruba, zakurzona księga z mosiężnymi literami tworzącymi tytuł : „Historia rodziny Greed”. Kornelie na chwilę zamurowało.
http://img247.echo.cx/img247/8171/snapshot4f7168e04f71a0110dd.jpg
-„Greed?! Kurcze, to moje nazwisko!” – pomyślała bardzo zdziwiona. Postanowiła przeczytać tą książkę. W ciągu jednego wieczoru skończyła ją czytać. Prawie nic z tego nie zrozumiała. Przecież to nie jest podobne do jej rodziny. Mogła to być zbieżność nazwisk…
-Ojej! Która godzina! – zerwała się nagle, biegnąc do łazienki. Położyła się w łóżku, niemal natychmiast zasypiając. Sen miała głęboki. Tej nocy przyśnił się jej koszmar. Znajdowała się w ciemnym korytarzu. Na końcu zobaczyła przepaść, z której bił biały blask. Ponieważ byłą bardzo ciekawska, od razu pobiegła w stronę przepaści. W połowie korytarza usłyszała śmiechy, a także jęki dochodzące gdzieś z oddali. Im była bliżej celu, tym odgłosy były głośniejsze. Nagle zobaczyła jakieś kłębowisko dymu. Była to mgła. Podeszła do krawędzi. Światło dochodzące z przepaści raziło ją w oczy. Próbowała dojrzeć, kto tak jęczy, ale nie pozwalała jej na to gęsta mgła. Przez wąską smugę między dymami udało jej się zobaczyć jakąś postać. Potknęła się. Zaczęła gwałtownie spadać...
---
C.D.N.
---
Odcinek : by madziuch