PDA

Zobacz pełną wersję : Ja


Olciaa
23.02.2006, 10:51
Prolog (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=520226&postcount=1) Odcinki: 1. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=521029&postcount=14), 2. (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=543042&postcount=28),

http://olka-z.webpark.pl/button.jpg

Bo podobno nie ma nic gorszego, niż sprzedać siebie zachłannemu Światu.

To FotoStory dedykuję Szejd, Sesce, Kloshowi, Elitce, TinTin, Radkowi, Deszy, Sayi i *tu wtaw swoje imię*. A także sobie przede wszystkim, by nigdy nie popełniać błędów swoich bohaterów.

Prolog

http://olka-z.webpark.pl/1.jpg

Kap.
Pierwsza kropla deszczu uderza w szybę. Nikt nie reaguje.
Kap. Kap.
Następna i następna. Nikt nawet nie zwraca na to uwagi.
Dopiero przy tysięcznej słychać "Zobaczcie, pada!". Dopiero przy tysięcznej piętnastu uczniów pewnej elitarnej szkoły podstawowej rzuca się do okna, by popatrzeć jak wiatr, nieodłączny towarzysz ulewy, wygina gałęzie drzew okolicznego parku. Dlaczego dopiero teraz? Przecież wszystkie były takie same! Wystarczy przecież cichy szelest pojedynczego liścia wpadającego do klasy w jesienne popołudnie, by wszystkie te dzieci, inteligentne i kulturalne, zamieniły się w bezmyślne potwory, biegające po klasie w celu złapania intruza. Co sprawia, że nie reagują tak na pojedyncze kropelki wędrujące zygzakiem po plastikowej szybie?
Oczywiście, zdarzają się wyjątki. Małe, niepozorne, szare myszki siedzące w ławkach najbliżej okna widzą wszystko. Nawet najmniejsze drganie listków tego krzaczka przy małej kawiarence. Nawet to, że kamyczek koleżanek grających w klasy wypadł o parę milimetrów za wyznaczoną linię. Tylko one słyszą to pierwsze "kap". Tylko one potrafią złapać liść zanim ten wleci głębiej.
Tak samo jest z ludźmi. Mało kto widzi zwykłe, pojedyncze jednostki. Dopiero, gdy zalewa nas fala ludzi jednakowych w każdym względzie, nazywamy to pop-kulturą i obserwujemy z przejęciem. Nigdy wcześniej. Jednak, gdy pojawia się ktoś wyjątkowy i wnosi trochę kolorów w tę szarą rzeczywistość, uznajemy go za osobę oryginalną, ciekawą, wartą uwagi. Nazywamy autorytetem i naśladujemy, gonimy.
Są ludzie, którzy nigdy nikogo nie szufladkują. Są ludzie, którzy widzą wszelkie różnice i zmiany. Oni znają wszystkie imiona osób z definicji bezimiennych, oni obserwowali działania jednostki, gdy jeszcze nie należała do ogółu. Tylko ci ludzie potrafią uchronić kolorowe liście od powielenia.
To oni byli kiedyś dziećmi siedzącymi najbliżej okna. To oni tak naprawdę nigdy nie wydorośleli i nadal nadają imiona pojedynczym kroplom, liczą gwiazdy i wypatrują pierwszych oznak jesieni w ciepłych salonach swoich domów. Szkoda tylko, że nie potrafią obronić samych siebie.
Bo Ona do nich należy.

koslawy
23.02.2006, 17:13
Dzięki siostro za dedykację *_*
Ej mendo...
To jest za mądre na telenowelę -_-
Czy tu nikt nie potrafi pisać telenowel? ;_; Chyba sam się wezmę i napiszę Zbuntowany Anioł 2 x>

~Asiulek94~
23.02.2006, 17:22
Fajnie duzo tekstu, taki nawet , nawet ale co do zdjec no to zlituj sie 1 marne zdjecie :wacko: mi to wyglada na wstep (ktorych swoja droga nie wolno dawac) ok czekam na 1 odcinek :)

akaj
23.02.2006, 17:37
Ładnie to napisałaś jakbyś to pisała z własnego serca powinnaś zostać poetką.

Liar
23.02.2006, 17:58
Mmmm... *-*
Super. :DD
Czekam na odcinki ^^


PS: Ja tez siedze najblizej okna B] <lol>

Cocaine
23.02.2006, 18:17
asia sm - na samej górze jest BARDZO wyraźnie napisane POGRUBIENIEM PROLOG A prolog to nie ZAPOWIEDŹ(która, notabene jest zabroniona na forum) a wstęp ;/

Wstęp jest bardzo ładny pod względem:
a)gramatycznym i b)ortograficznym. Został przedstawiony w ładny sposób przenosząc się płynnie z opisu bohaterki fotostory do realnego życia. Klask, klask. Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek ;P

ReGiNa
23.02.2006, 18:24
wspaniałe, porrostu brak mi słów :D
Miejmy nadzieje, że ta "telenowela" będzie wspaniała i szybko nadedzjie kolejny odcinek. AAA i popraw troche grrafikę zdjęć :P

Pozdroffki,
Madzia

..::CaRmEn::..
23.02.2006, 19:00
Bardzo ładny tekst... strasznie mi się spodobał xD
Ale hm... 1 zdjęcie? I takie ono troche eee... kiepkie.
A no i bardzo oryginalny tytuł... "Ja" super ;-D
Mam nadzieje, że następny odcinek będzie dłuższy ;-P
Pozdrawiam ;)

goryczka2
23.02.2006, 19:03
Nie mam w zwyczaju komentować fotostory poza twórczością Winklusa. To jednak inny rodzaj twórczości, tekst, który każe się zatrzymać i pomyśleć, serio.
Powiedz mi, czy napisałaś to wcześniej niż przyszedł Ci do głowy pomysł zrobienia z tego fs na potrzeby forum?
Tekst to wyższa szkoła jazdy. I tak zbieżny z moimi poglądami, że tchu brakło. Poczekam do następnego odcinka z oceną, za ten daję 10/10. Wspaniała metaforyka, stylistycznie i ortograficznie bez zarzutu. Doskonałe.

pozdrawiam

tinka
23.02.2006, 20:38
To jest...
piękne *_* czekam na pierwszy odcinek (taa, czekam...) dzieki za dedykacje ^^

vivien
24.02.2006, 08:13
Piękne *_*
Zresztą wszystkie twoje Fs'y sa złid że og *_*
Och i ach ^^
Wszystko poprawnie napisane, większych błędów nie zauważyłam ;>

Shade
24.02.2006, 13:41
Oć ty mój wspaniały pisarzu.....Ach, co by tu na bazgrolić, bo za bardzo do tekstu nie ma, co się przyczepiać ba to dopiero zapowiedź twojego całego dzieła a już mi się cholernie spodobało. Zdjęcia hmmm mogłyby być lepsze, ale wiem, że to nie twoja wina^^. Czekam na twoje kolejne odcinki i życzę weny.

minowa
24.02.2006, 13:58
Fajnie duzo tekstu, taki nawet , nawet ale co do zdjec no to zlituj sie 1 marne zdjecie :wacko: mi to wyglada na wstep (ktorych swoja droga nie wolno dawac) ok czekam na 1 odcinek :)


1 marne zdjęcie? przecież pisze ,,prolog,, :O nie wiem czego się czepiacie...
szkoda tylko , że słaba jakość zdjęć, ale w sumie to nie twoja wina...text...hm...osobiście nie w moim stylu , ale trzeba takie poetycki styl docenić :D

Olciaa
24.02.2006, 15:10
Dedykowane TinTin, którą można nazwać "matką" Oliviera.
I całej reszcie wymienionej wcześniej.

Odcinek Pierwszy - On

http://img91.imageshack.us/img91/6435/23ey1.jpg
Mężczyzna i dwójka kobiet siedzieli w ciemnym pomieszczeniu. Byli smutni. Nie mówili wiele, bo po co? Nie widzieli sensu w tym wszystkim. Może i nawet przestało im zależeć. Mężczyzna to głowa rodziny. Zwykle dumny, chodzący z podniesioną głową, dziś trzymał ją opuszczoną i zakrywał rękoma. Pierwsza kobieta to jego żona. Nawet nie próbowała go pocieszyć, brakowało jej słów, sama cierpiała wystarczająco. Trzecia to kochanka. W sumie, żona jeszcze nie wiedziała, kim ona była. Uznawała ją za przyjaciółkę, która chciała dla niej dobrze. Nie wiedziała, że gdyby jej mąż nie zabawiał się z kochanką, zauważyłby, że ich dziecko wybiega na ulicę i może mała Iphigenia by przeżyła.
http://img91.imageshack.us/img91/9908/36wx2.jpg
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Mężczyzna spróbował mruknąć "proszę", ale wyszło z tego tylko bełkotliwe "pę", którego osoba pod drzwiami nie usłyszała. Pukanie. Żona chciała wstać i otworzyć, ale nie miała na to siły. W końcu kochanka krzyknęła, że można wejść.
W pomieszczeniu zjawiła się trzecia kobieta. Od razu zrobiło się jaśniej. Miała tak ciepły wyraz twarzy, którą ozdabiał niesamowity wręcz uśmiech! Włosy zawiązane miała na lewą stronę w nieporadny kitek, odsłaniający łabędzią szyję. Mężczyzna rozpromienił się, zapominając na chwilę o zmarłej córeczce. Jednak trzecia nie podeszła do niego tylko do jego żony. Uklęknęła przy niej i pogłaskała po głowie. Kochanka rzuciła jej nienawistne spojrzenie. Była zazdrosna o jej figurę, jej cerę, jej rysy twarzy. W dodatku bała się, że inteligentna kobieta odkryje jej romans. Przecież już raz to zrobiła! Wykryła, że sypia z żonatym Richardem! Mieć taką młodszą siostrę to przekleństwo.
Druga mrugnęła porozumiewawczo do mężczyzny. Ten, z wyraźną niechęcią, wstał i poprosił trzecią o wyjście. Ta ani drgnęła. Złapał ją z blond włosy i siłą podniósł z ziemi. Piękne, błękitne oczy trzeciej zwężyły się w szparki. Prychnęła. Mąż i kochanek w jednym odskoczył. Kobieta ponownie uklęknęła.
I nagle cały obraz stał się czarny. Po kolei pojawiały się literki, układając się w napis:
Jak zachowa się Emma, kochanka Ricka? Czy Lisa odkryje romans siostry z mężem jej przyjaciółki? Jak zachowanie męża zinterpretuje Rosalinda? Następny, 363, odcinek już jutro o 21.05! Nie przegapcie go!
http://img135.imageshack.us/img135/1761/69yt.jpg
Olivier wyłączył telewizor. Zaczynała się jego 23 godzinna męka. Żył tylko między 21.05 a 22.05, gdy emitowano Lisę, kobietę wyzwoloną. Nie przegapił żadnego odcinka. Tak samo jak wcześniejszych Kwiatów niezapominajki czy Odgłosów miłości. We wszystkich tych serialach grała Ona, kobieta ze wszystkich stron idealna. Chantie, bo tak na nią mówiono, była prawdziwą Gwiazdą telenowelii rodem z Miasta Aniołów.
Wiedział o niej wszystko. Tak naprawdę nazywała się Chantal Muriatte, miała dwadzieścia jeden lat, pochodziła z Lazurowego Wybrzeża. Jej oczy miały kolor tafli Morza Śródziemnego, jej włosy były niesamowicie jasne, choć farbowane, i przypominały piaski pustynii. Zęby miała białe i równe, nie jadła bowiem słodyczy i nie piła napoi gazowanych. Miała talię osy, bo wciąż pozostawała przy wykwintnej, francuskiej kuchnii i nigdy nie tknęła fastfoodów. Miała małą bliznę na prawym pośladku, którą eksponowała w scenach erotycznych Pocałunku skowronka, gdzie grała rolę drugoplanową, ale najlepszą. Nosiła niebieskie szkła kontaktowe. Miała już dwie operacje plastyczne: piersi i nosa. Nie wychodziła z domu nieumalowana. Jej ulubiony kolor to zielony, ulubione danie sałatka owocowa, ulubiona pora roku wiosna. Nigdy nie skłamała, mówiąc o sobie. Była niezamężną dziewicą. Kochała dzieci i zwierzaki, nie nosiła futer. Zawsze lubiła szkołę. Była słodka, miła i uczynna. Ideał.
http://img91.imageshack.us/img91/5816/76hu.jpg
Westchnął. Już zaczął tęsknić za jej uśmiechem, a dopiero co wyłączył telewizor. Wstał z kanapy, brudnej od ketchupu, który skapnął mu z frytek, i ruszył w kierunku kuchni. Chciał wypić mocną herbatę, bez cytryny i bez cukru. Wiedział, że Ona taką pije. Po chwili siedział już z kubkiem, pełnym ciepłego płynu, w ręce przy kuchennym stole. Starał się przypomnieć sobie dopiero co obejrzany serial, ale nie potrafił. Czy to Lisa zaatakowała Rosalindę? Nie, nie, to Rick rzucił się na Emmę i wyrwał jej włosy z głowy! A może to jednak Lisa pogryzła Ricka? Przed oczami miał tylko twarz Chantie, nigdy jego Chantie, która swoją obecnością rozświetlała życie innych. Prawdę mówiąc, nie obchodziło go czy ciąża Marii zmusi Richarda do zostawienia swojej żony, Marleny. On po prostu nie chciał, by Luis dotykał swoimi śmierdzącymi łapskami Lisy, bo grała ją nigdy jego Chantie. Czy to duże wymagania? Zawsze będzie wiernym fanem serialu, zawsze będzie go oglądał, niech on tylko więcej nie zamyka się z nią w sypialni, tak jak to miało miejsce dzisiaj!
http://img91.imageshack.us/img91/2772/88ir.jpg
Jego irytacja była tak wielka, że prawie zgniótł w palcach kubek. Dostał go kiedyś od cioci Michelle, już nawet nie pamiętał z jakiej okazji. Miał nieznośne, okropne, pomarańczowe wzory, ale tło było zielone, więc go uwielbiał. Wyszedł z kuchni, ostrożnie odstawiwszy naczynie. Chciał już położyć się spać - wiedział, że i tak nie zaśnie, ale musiał wstać wcześnie rano. Jego aktualny zleceniodawca kazał przyjechać mu już o świcie, jeżeli miał zdążyć pomalować cały dom. Olivier był bowiem malarzem ściennym, zwykłym zerem w porównaniu do Chantie. Wprawdzie mieszkał w Los Angeles, ale dom odziedziczył po babci Georgii. Tylko dom, nic więcej. Liczył się z tym, iż długo tu nie pomieszka - nie miał na to pieniędzy. Jednak myśl, że parę przecznic dalej może być nigdy jego Chantie, dodawała mu sił.
http://img91.imageshack.us/img91/2797/97ip.jpg
Nagle zadzwonił telefon. Mężczyzna prawie spadł ze schodów, biegnąć, by go odebrać. Powitał go znajomy głos:
- Halo? Olivier?

sasha fierce
24.02.2006, 15:19
trzeba przyznac, ze dtytul ciekawy, fabula rowniez -powoli sie rozkreca, oceniac bede (przy okazji czepiac sie innych szczegolow;p) przy nastepnym odcinku.

ps. tylko co sie stalo z grafika? strasznie rozmazane, efekty sima i detale tekstur sa zaplakane? masz ustawione wszystko na najwyzsze, czy to wina twojej kart graficznej, bo jezeli to drugie - to wporzadku.

koslawy
24.02.2006, 15:22
Ble. Myślałem, że całe fs to będzie telenowela ;_; A tu tylko kawałeeek ;( ;( ;( ;( ;(

Georgia *-*

Ale ogólnie ładne, tylko inne niż myślałem x>

tinka
24.02.2006, 16:30
Oć ^^
Olivier *_* Już go lubię ^^ A tak poważnie, to fs mi się strasznie podoba. Tylko proszę - nie zabij O. ;_;

Dzieki za dedykację ^^

Cocaine
24.02.2006, 16:36
Zdjęcia faktycznie nie są piękne i postacie wyglądają, a raczej ubrania na nich, jak rozmyta plama - ale tekst oczywiście jest fantastyczny.. zero błędów, idealny dobór słownictwa, świetna forma gramatyczna. Czego chcieć więcej?

Liar
24.02.2006, 16:36
Mhm, mhm, ładnie ;>>

Taak zazdrosna kochanka to postać często występująca w telenowelach. X>
Kocham' takie panie x>

(biedny kos ;>)

No więc mówię raz jeszcze, że b.ładnie ^^

vivien
24.02.2006, 18:10
Kochanki górą ^^ Kochanką być - fajna rzecz xDDD (patrz mój przypadek.. - ja, była pani minister gospodarki w RPG - kochanka innego ministra, którego tutaj nie wymienię < LOOOOL> ) ALe FS bardzo fajne.. Tylko te zdjęcia naprawde trroche tutaj wkurzają :P. Błędów ortograicznych nie widziałam.

Kvatch
25.02.2006, 21:37
Świetne po prostu^^ Poprawiłaś zdecydowanie swój styl pisania. Teraz to już byś mogła powieść napisać;) Moja utalentowana dżodi:)

kacia
25.02.2006, 22:47
FS zapowiada sie fajnie ale ocenię kiedy się bardziej rozkręci ;) TYlko prosze zrob cos z tymi zdjęciami ;(

gruszka.
28.02.2006, 19:30
Oćku, przecież wiesz, że jest śliczne *_* Niestety grafika... bleh, ale ujdzie :)

Daje 10/10 nie ma się nad czym zastanawiać :)

P.S. I co z tą dedykacją?

Ametyzd
20.03.2006, 20:02
Trochę słaba grafika i rozmazane ubrania i fryzury, ale przecież w simach chodzi o zabawę, a w fs o treść. :) To taki wstęp.
Dalej - nie zauważyłam błędów. Jeśli już, to merytoryczne (czy jak to się mówi xP) - ciemne pomieszczenie, a koło stołu dwa wielkie okna, które wpuszczają mnóstwo światła.
Ale treść - super, bardzo ciekawe... Czytając, już chcę wiedzieć, że zaraz będzie kolejny odcinek i się dowiem, co dalej. Faajnie. :P

Apostołka
20.03.2006, 20:14
Fajne. Podoba mi sie. Bede czekac na kolejne odcinki z ocena :P Znalazlam tylko to :Wprawdzie mieszkał z Los Angeles, ale dom odziedziczył po babci Georgii.
Mialo byc "w" ?? Ale to taki drobny szczegol... :D

Kysia
20.03.2006, 21:22
Dziewczyno, przywracasz mi wiarę w normalnie napisane fotostory!
(Bez obrazy, ludzie, większość Waszej twórczości jest świetna, ale z językiem polskim to tak różnie bywa...)
Fakt, zdjęcia bardzo dziwne, nawet mój beznadzijeny komputer wytrzymuje lepsze :P ale przy takiej treści...
Ocenę wystawię następnym razem, bo jeszcze fabuła może polecieć po prostej pochyłej...

Olciaa
25.03.2006, 14:14
Długo trzeba było czekać, przyznaję. Spowodowane to było jednak drobnymi problemami z komputerem, zdrowiem, wiecznie zapracowaną betą i żałobą. Jednak powracam (z nową kartą graficzną, ha!) i zapraszam do czytania.

Dedykowane Gusinelli oraz mojej becie, Karolinie, która tego nie przeczyta.
I całej reszcie wymienionej wcześniej.

Odcinek 2 - Ona

http://img82.imageshack.us/img82/7450/102mi.jpg

- Halo? Olivier?
Mężczyzna nie odpowiadał. Nie chciał z nią rozmawiać. Nie ze swoją byłą żoną.
Valerie zostawiła go po miesiącu. Stwierdziła, że to pomyłka, nie chce być z takim zerem i znajdzie kogoś odpowiedniejszego. Dodała, że zgodziła się za niego wyjść tylko dla pieniędzy, których nie posiada. Teraz, w rok po rozwodzie, była już panią Goule, żoną słynnego producenta, podrzędną aktoreczką. Grała nawet w Lisie, kobiecie wyzwolonej. To ją ciągle zdradzał Richard.
I już kiedy miał odłożyć słuchawkę, kobieta odezwała się ponownie:
- Chciałabym cię z kimś poznać.
Serce zabiło mu dwa razy szybciej.
- Chantie? - spytał cichutko.
- Nie.
Cała radość z niego wyparowała. Mógł się tego spodziewać. Valerie zawsze jej nienawidziła. Nie chciała się dla niego przefarbować na blond, bo była o nią zazdrosna. Nie chciała założyć niebieskich soczewek, bo była o nią zazdrosna. Nie chciała zrobić sobie operacji plastycznej, bo była o nią zazdrosna. Zawsze nalegała, by wyłączać seriale z jej udziałem. Olivier nigdy na to nie pozwolił. Nigdy. Dlaczego więc tak bardzo się zdziwił, że jego była żona nie chce go poznać z Chantie?
- Chciałabym, żebyś spotkał mojego męża.

***

http://img82.imageshack.us/img82/8276/115ou.jpg

- Chantie, Chantie, zachowuj się jak cywilizowany człowiek! - usłyszała krzyk.
Ciągle tylko "Chantie Chantie, uspokój się", "Chantie Chantie, nie wolno ci", "Chantie Chantie, pamiętaj, że musisz...". Nawet nie potrafili zrozumieć, że nienawidzi, gdy nazywają ją Chantie. Co dopiero, że chce żyć po swojemu.
Ilekroć tłumaczyła Janiemu, swojemu agentowi, że przecież musi mieć coś takiego jak prywatność, ten wybuchał śmiechem. Powtarzał tylko, że się na to zgodziła, że sprzedała siebie światu. Wielkiemu Światu, który potrzebuje humanitarnego sposobu składania mu ofiar. Z ludzi. Nie potrafiła tego zrozumieć. Miała grać, udawać, ale przecież tylko na scenie. Dlaczego nie mogła powiedzieć wszystkim, że ma na imię Chantal, sypia z co drugim facetem, którego spotka i mdli ją na widok zielonego? Tęskniła za normalnym życiem. Za słodyczami, w tym za cukrem w herbacie, za zachodami słońca nad Morzem Śródziemnym, za randkami z normalnymi chłopcami, za śpiewem ptaków i zabawami w parku koło jej podstawówki.
Pamiętała ten dzień. Skakała przez skakankę, którą kręciły Agatha i Fabienne. Wtedy pojawił się dziwny mężczyzna w czarnym płaszczu. Na głowie miał kapelusz, oczy zasłonił okularami przeciwsłonecznymi. Podszedł do pani dyżurującej, spytał ją o coś. Ta wyciągnęła notesik, zapisała coś i wyrwawszy kartkę, włożyła mu ją do kieszeni. Uśmiechnął się do niej i podszedł do Chantal.
- Cześć, Chantie - powiedział. - Nie chciałabyś być sławna?
Zgodziła się. Była tylko małą dziewczynką, nie wiedziała, że tak to się skończy. Dziś była pewna, że spytana jeszcze raz, odpowiedziałaby: "Nie, nigdy w życiu".
Płaciła za swoje błędy. Siedziała na stołku w gabinecie Janiego i powstrzymywała się przed podparciem się łokciami o nieskazitelnie czysty blat. Nie spała od kilkudziesięciu godzin, ledwo mogła utrzymać głowę w pozycji pionowej. Jak on mógł wymagać od niej przestrzegania tych wszystkich "ą" i "ę", całego savoir - vivre? Nie było tam nikogo oprócz nich. Żadnych fanów, paparazzi, zawistnych aktoreczek drugiej kategorii. Dlaczego nawet teraz nie mogła machnąć ręką na nich wszystkich?

http://img97.imageshack.us/img97/14/120ea.jpg

- Musimy porozmawiać o twojej roli - powiedział.
- Co z nią jest nie tak? - odpowiedziała.
Głos miała zachrypnięty, jakby nie jej. Za dużo krzyczała na planie. Za dużo śpiewała w samochodzie. Za dużo... Mogłaby godzinami wymieniać momenty, w których nie dbała o swój głos. To było jedyne, co mogła. Od paru miesięcy podkładano pod jej role głos innej, bezimiennej aktorki, bo stwierdzono, że wzdycha zbyt mało przekonująco.
- Nie podoba mi się scenariusz. Oglądalność pójdzie w dół.
- Nie pójdzie - zapewniła. - Dam z siebie wszystko. Sam przecież mówiłeś, że większość ogląda ten serial dla mnie, nie dla fabuły. Co tam dopisali?
- Chcą zabić główną bohaterkę. Czyli ciebie, Chantie.
Czyżby pojawiła się dla niej szansa? Może skończyć z tym wszystkim raz na zawsze? I już nigdy więcej nie zobaczyć ich twarzy, brudnych od gnoju, którym się babrzą?
- Znajdziemy lepszy serial, spokojnie - grała dalej.
- Nie znajdziemy i dobrze to wiesz. To jest hit, dzięki temu możesz się dostać do Hollywood. Taki był nasz cel, nie pamiętasz? Masz talent, Chantie, talent, który kiedyś nagrodzą Oscarem! Ale musisz pozostać w tym serialu. Nie możesz dać wygryźć się tej Goule.
- Komu? - spytała, podnosząc prawą brew. - Myślałam, że naszym producentem jest mężczyzna. To Jamie nie jest skrótem od James?
- Chodzi o jego żonę, Valerie. Tę, która gra Marlenę. Ona chce, żeby jej postać była najważniejsza, a ten głupi staruch zrobi wszystko, o co go poprosi. Rozumiesz, co masz zrobić? - spytał.
- Mam się z nim przespać?
Jani tylko wzruszył ramionami. Zawsze zadziwiała go bezpośredniość dziewczyny. Cóż, teoretycznie pochodzenie świadczy o człowieku. Mimo, iż urodziła się w bardzo dobrym domu, ba!, w rodzinie szlacheckiej, nie była intrygantką, osobą przebiegłą, potrafiącą manipulować każdym. Mówiła co myśli i to była jej główna wada.

http://img97.imageshack.us/img97/5897/137rt.jpg

Gdy tak stał w oknie i obserwował czarną limuzynę zabierającą jego ślicznotkę, po raz pierwszy pomyślał, że może ona wcale tego nie chce. Tą dziewczyną, która machała mu zza przyciemnionej szyby, nie była Chantie. Już prawie nie pamiętał jej zielonych oczu i długich, kruczoczarnych włosów. Chantal już nie było. Nie potrafił przywołać w pamięci jej szkolnego mundurka, wiedział tylko, że miał kolor jej oczu i zainspirował go do stworzenia pierwszej wersji Chantie, Zielonej Damy. Nie pamiętał jak wyglądała wstążka, którą przewiązała wtedy włosy. Nie były rozwiązane? Nie, nie, na pewno była tam jakaś wstążka. Nigdy więcej nie widział dwóch ślicznych dziewczynek, o wiele ładniejszych od Chantal, które kręciły różowiutką skakanką. Nie wiedział już, jak brzmiał ich śmiech, jakie odgłosy wydawały zielone adidaski uderzające o betonową powierzchnię boiska. Widział tylko ten uśmiech, który niejako zmusił go do wybrania właśnie jej. Ten specyficzny sposób układania warg i marszczenia noska, gdy nie udało jej się przeskoczyć. Ta lekkość, z jaką odbijała się od podłoża.
- Jani, ktoś do ciebie - usłyszał głos swojej sekretarki.

***

http://img82.imageshack.us/img82/5381/146jm.jpg

Chantie wyjęła z torebki malutki, srebrny telefon komórkowy. Musiała powiedzieć Astrid. Jej przyjaciółka na pewno znalazłaby rozwiązanie, ona wiedziała wszystko, zawsze pomagała i... I nie miała nic wspólnego z tym całym show-biznesem. Była tylko dziewczyną z prowincji, nikomu nieznaną Astrid Abelone Neidager. Nienawidziła Ameryki, nikt nie wiedział, dlaczego w takim przypadku nadal tam mieszkała. Była bardziej inteligentna, sprytniejsza i ładniejsza. Dlaczego to nie ona robiła karierę? Nie chciała, sławna przyjaciółka wystarczała jej w zupełności.
Ręce trzęsły jej się niesamowicie, gdy wystukiwała treść SMS-a: Lone, on znowu tego ode mnie chce. Tym razem Goule, mój producent. Co mam robić? Jest jakaś szansa ... ?

http://img62.imageshack.us/img62/3600/153df.jpg

Wysłane. Raport. Trzy minuty niepewności i w końcu miły dźwięk dostarczonej wiadomości. To Twoja praca, maleńka. Nic na to nie poradzisz. Jani lepiej od nas wie, co jest dla Ciebie dobre. Tyle razy już to robiłaś...
Oczyma wyobraźni widziała Astrid. Czarnowłosa rozkładała ręce w geście bezradności. Nigdy nie sprzeciwiła się Janiemu. Widocznie Chantie też nie powinna....

Liar
25.03.2006, 14:38
Łooch.
Powiem szczerze:
Jak na mój teraźniejszy stan psychiczny, jest to zbyt ładnie napisane. Nie potrafię dużo zrozumieć jak jestem nieprzytomna, chora itd. No i po przeczytaniu tylu FS, napisanych w sposób dość 'prymitywny' (np. winklusa ; p).
Ale tu jest wyjątek. Po 2. przeczytaniu udało się (lol). : D
Więc jak już pisałam bardzo ładnie napisane.
Zdjęcia są o wiele lepsze z nową kartą graficzną. ^^ Patrząc na stroje i fryzury (szczegolnie Astrid) powraca mi chęc do grania, bwhaha. ;d

Ale to nie najważniejsze ^^
Czekam na następny odcinek. :D

▫Lily▫
28.03.2006, 22:14
W drugim odcniku zauważyłam kilka błędów stylistycznych. Ten najnowszy jest bezbłedny. Wspaniale piszesz, dobrze opisujesz uczucia bohaterów. Nie czytam FS-ów i Komiksów ale tu będe stałą czytelniczką.

Olciaa
03.06.2006, 20:08
Ekhm, chyba się należą wyjaśnienia. O ile ktokolwiek to czyta.
Poprawiłam zdjęcia w odcinku pierwszym, trzeci czeka na poprawkę bety.
Poproszę o komentarze. Tylko bez rzucania mięchem. Ambitna literatura to może nie jest, ale na więcej mnie aktualnie nie stać, o!

Wasza Dżod

*Lucy*
03.06.2006, 21:12
Super!!! coraz lepsze z kadym odcinkiem! Czekam z niecierpliwością na następny! :D

Brownix
17.06.2006, 20:22
Świetne fotostory!
Naprawdę, przeczytałam go z ogromną przyjemnością i niecierpliwie wyczekuję kolejnego odcinka!