Zobacz pełną wersję : Osła fotosoty :D
Dobra moje pierwsze fotosotry więc zaczynam.
Nazywam sie August i chciałbym się z wami podzielić swoją histroria, która mi się zdarzyła.
http://gawllos.w.interia.pl/screen1.JPG
Pewnej nocy kiedy przechodziłem przez dzielnice miasta obok restauracji usłyszałem jakomś rozmowę za rogu.
http://gawllos.w.interia.pl/screen2.JPG
Rozmowa ta nie wiem czemu mnie zaciekawiła, więc chciałem zobaczyć kto tam jest.
http://gawllos.w.interia.pl/screen3.JPG
Jak spojrzałem o co naprawdę gra to zobaczyłem, że ktoś kogos chce chyba okraść. Wokół nikogo nie było orócz mnie i tych tajęmniczych postaci, chociaż odczułem lekki strach chciałem sie dowiedzieć o co chodzi. Podszedłem do nich i spytałem tego mężczyzęw ubraniu sportowym o co gra?http://gawllos.w.interia.pl/screen4.JPG
-Przepraszam czego chcesz od tego pana?
-Nie twój zafajdany biznes! Chcesz też dostac?
-Zaraz jak to? nie chce żadnych kłopotów
-Więc zmykaj
Kiedy chciałem odejść widziałem, że ten pan naprawdę potrzebuje pomocy, więc odparłem:
-odejdę jak zostawisz tego pana w spokoju
-słuchaj naprawdę szukasz guza! Jeżeli zaraz z tąd nie odejdziesz to ci spuszcze łomot!
-powiedz mi co on ci zrobił i czego chcesz od niego!?
-ostrzegałem cię!
Dresiarz jak mogę tak powiedzieć rzucił się namnie z pieściami.http://gawllos.w.interia.pl/screen5.JPG
Ale po kilku minutowej bójce okazało się, że nie jest on, aż tak groźny. Kiedy mężczyzna podniósł się powiedział mi tylko: "Masz przerąbane" po czym odszedł w ciemności ulicze. Po bójce spytałem tego pana w garniturze o co naprawde tu chodzi?
-o co poszło czego ten facet chciał od pana?
-chciał mnie pobić za pewne sprawy, którę moge panu powiedzieć jak pan usłyszy moja propozycje
-Propozycje?
-tak mój szef na pewno z panem porozmawia
-a kim jest pana szef?
-dowiesz się wszystkiego jak pójdziesz ze mną
-no dobra prowadz
Ta decyzja była moim najwięszkym błędem w życiu....
CDN.
Jak wam się podoba?
Następny odcinek :/
Ta decyzja była moim największym błędem w życiu, bo nie wiedziałem co mnie czeka w przyszłości. Prawdę mówiąc znalazłem sie w złym miejscu i złym czasie, ale jak widać los tak chciał. Kiedy z nieznajomym zbliżaliśmy się do celu to chciałem rozpocząć małą rozmowe i dowiedzieć się trochę o nim.
http://gawllos.w.interia.pl/aaa.JPG
-Więc jak masz na imię?
-Nazywam się Eugeniusz, a ty?
-August, daleko jeszcze?
-Nie już jesteśmy.
Jak zauważyłem to był jakiś mi nieznany dotąd bar. Może nie widziałem o nim dlatego, że nigdy nie przechodziłem obok tej dzielnicy miasta. W budynku nie paliło sie światło, to pomyślałem, że nikogo nie ma i powie mi, żebym przyszedł jutro, ale...
http://gawllos.w.interia.pl/aaa2.JPG
-No już jesteśmy
-Hmm....chyba nikogo nie Eugeniuszu.
-Nie tam szef jeszcze jest, on dopiero jedzie do domu gdzieś po 24, no oczywiście wszyscy tej porze kończymy.
Chciałem wejść pierwszy, ale drzwi były zamknięte....
-Przeciesz jest zamknięte na pewno ktoś jest?
-Czekaj my zawsze zamykamy nasz bar o tej porze zaraz otworze.
http://gawllos.w.interia.pl/aaa3.JPG
Eugeniusz włożył swoja dłoń do kieszeniu wyjmując klucz. Po szybkim otworzeniu zaprosił mnie do środka.
-Dobra wejdzmy, bo nie bedziemy przeciesz tak stać.
W środku było pusto i ciemno, ale zauważyłem jakieś duże okno na ścianie gdzie paliło się światło, lecz było zasłoniete zaluzją
http://gawllos.w.interia.pl/aaa4.JPG
Gdy zbliżaliśmy sie do tego pokoju, wciąż myślac ciągle o co tu chodzi? i kim są ci wszyscy ludzie? Kiedy weszlismy ujrzałem trzech ludzi: jakiegoś starszego pana i dwóch w średnim wieku facetów.
http://gawllos.w.interia.pl/aaa5.JPG
-Kogo mi przyprowadziłeś Egeniuszu?
Nagle człowiek przezemnie uratowany schylił głowę do ucha tego starego pana i powiedział
-taaak...., więc ty uratowałeś naszego przed tą chołotą
-No, cóż był tylko jeden a poza tym chyba, by tak postąpił każdy.
-Walery podejć tu
Wstał z krzesła jeden z tych goryli tak przynajmniej mi się wydawało, że są ochroniarzami i podszedł do niego. Coś wyszeptał mu na ucho i wyszedł z pokoju.
http://gawllos.w.interia.pl/aaa6.JPG
Kiedy Walery wyszedł z pokoju to stary pan zaczoł ze mną rozmowę
-Dobrze się spisałeś ratując Eugeniusza, czeka cię nagorda
-nagorda?...
-tak, tak, ale chciałbym sie czegoś spytać
-tak?
-chcesz do nas dołączyć?
-a zaraz kim wy jesteście?
-my jesteśmy jedną wielką rodziną
Rodziną? do licha co ja sie wpakowałem oni są z Mafi, pomyslałem
-czemu nagle tak zamilkłeś??
-bo...ja....
-jeżeli nie chcesz do nas dołączyć to trudno, ale pamiętaj masz u nas wielki dłóg i zawsze jak się rozmiślisz przyjć do nas.
-dobrze (w myslach nie skorzystam)
-a teraz idz do Walerego, on ma dla ciebie nagordę
Wstałem z krzesła i wyszedłem z pokoju. Zaraz po wyjściu ujrzałem Walerego a on powiedział:http://gawllos.w.interia.pl/aaa7.JPG
-no mam coś dla Ciebie
Włożył ręke do kieszeni i zaczołem odczuwać wielki strach! O nie czyżby chciał mnie zastrzelić?! Co robić?! Serce biło coraz mocniej! ale...
-masz tyle kazał dać mi tobie
Okzało się, że to była kasa. Jak kazał to wziołem i powoli włożyłem do kieszeni pieniądze.
-Myśle, że jeszcze się spotakmy
Oznajmił mi kiedy wychodziłem z baru.
W domu nie widziałem co myśleć, nigdy tyle pieniedzy nie zarobiłem! Ale kto by chciał się przyjaźnic z człowiekiem zadający się z Mafią. Postanowiłem nic nikomu o tym nie mówić i życ dalej normalneym życiem.http://gawllos.w.interia.pl/aaa8.JPG
Następnego dnia, jak zwykle rano o dziewiątej wyszedłem z domu do pracy. Nagle poczułem się strasznie nie swojo, bo ktoś stał obok mnie i przyglądał mi się. Ja udawałem, że nikogo nie widze i poszedłem do roboty.http://gawllos.w.interia.pl/aaa9.JPG
Cóz w pracy o wszystkim wogóle zapomniałem. Juz zdawało mi się, że wracam do normalnego życia, lecz miliłem sie kiedy wróciłem do domu o godzinie dwudziestej pierwszej. Przy wejściu do mojego domu stały jakieś trzy postacie. Niewidziałem co zrobic! Zatrzymałem się i popatrzyłem, ale kiedy wszyscy spojarzali na mnie to jeden z nich krzykną:
-TO ON!! BRAC FRAJERA!!
http://gawllos.w.interia.pl/aaa10.JPG
Odrazu rzuciłem się do ucieczki. Widac, że jeden z nich musiał dobrze mnie zapamiętać po ostanim spotakniu. Niewiedziałem gdzie biegne i nie oglądałem się czy ich zgubibiłem! Nalge jakiś szczęśliwym losem trafiłem do baru a przed nim stali dwaj faceci z mafihttp://gawllos.w.interia.pl/aaa11.JPG
-Heeej mówiłem, że jeszcze sie spotkamy zmieniłes zdanie?
-uhuhu....gonią mnie pomuście!
-Kto cię goni?
Nagle wyja broń
-Tam, tam oni....
pokazałem palcem. Widac, że tamci się przerazili, a jeden z nich tylko krzykną
-O w morde! To ci z mafi uciekamy panowie!
-dziękuje za uratowanie czy oferta ciągle jest aktuatlna?
-tak wejć szef chęnie z tobą znowu porozmawia.
CDN.
i jak godzina pisania :) Przepraszam na wielkachne foty ale nie moge ich pomniejszyć :(
Dobra fotosrory miało byc już wczoraj, ale wtrakcie pisania zrzut pamięci dostałem :/.
Kiedy dwaj panowie zaprosili mnie do środka, wiedziałem, że teraz wyboru nie mam. Jeżeli się nie przyłącze to tam ci mnie znajdą i zabiją. Jeden z nich schował broń i przyjaznym wzrokiem na mnie patrzył.
http://gawllos.w.interia.pl/a1.JPG
Wtedy myślałem, że wczoraj usiąde tu ostatni raz, jednak się myliłem siedziałem dokładnie w tym samym miejscu. Szef organizacji spojrzał na mnie i przemówił:
-Więc jednak się zdecydowałeś, co mnie bardzo cieszy.
-Tak zdecydowałem się
-To przyjć tu jutro rano o dziewiątej, teraz już już zbyt późno na rozmowę a poza tym wiele dziś przeżyłeś.
-dobrze przyjde tu jutro.
http://gawllos.w.interia.pl/a2.JPG
Następnego dnia założyłem już swój jedyny garnitur, który trzymałem w domu i przyszedłem o umówionej godzinie. Zasiadłem na krześle i zaczołem słuchać:
-Witaj Augście. Teraz przyszedł czas byś poznał nas wszytkich. Ja mam na imie El Moteko jestem głową naszej mafii. Ten gośc, który stoi obok mnie i którego przed wczoraj uratowałeś to już go zapewne trochę znasz, wiesz jak ma na imie, ale nie wiesz, że jest naszym księgowym. Walery jest naszym kierowcą i zna się trochę na ładunkach. Donatello jest naszym najlebszym strzelcem, nadzoruje zbrojownie naszą. Teraz musisz jeszcze wiedzieć, że policji dajemy łapówke, by nie mieszała się w nasze sprawy, ale pamiętaj jeżeli zbyt nazbroisz to mogą cię aresztowac. Masz jakieś pytania?
-tak jedno dlaczego ten dresiarz zaatakował Eugeniusza? i kim wogóle są ci ludzie?
-aaach to jest gang, z ktorymi uzgodniliśmy, żeby nie wchodzili nam w drogę jednak przyszedł czas nie lubią się nas słuchać. Auguście, Donatello dajcie im nauczke za to, że wystraszyli Eugeniusza. Tylko pamiętajcie macie nie strzelać do nich tylko dać im porządną nauczkę, żeby lekcje zapamiętali raz na zawsze.
http://gawllos.w.interia.pl/a3.JPG
Ja z Donatello wstaliśmy i wyszliśmy z pokoju wpier kierowaliśmy sie w strone wyjścia, ale kazał chwile poczekać. Wszedł on do pokoju przy barze, a po kilku sekundach wyszedł zamykając drzwi na klucz. Przed wejściem do naszego budynku dał mi pistolet i powiedział:
-trzymaj broń, musimy być wrazie czego uzbrojeni tylko pamiętaj nie strzelamy
-dobra zapamiętam.
-ach tak i trzymaj kastet, bo czmys musimy im dac naukę czyż nie? hehe...
-Taak racja!
http://gawllos.w.interia.pl/a4.JPG
Chwilę pomyślałem i spytałem Donatella gdzie mogą się ukrywac:
-Hmm..a wiesz gdzie ich znajdziemy?
-Czekaj niech pomyśle. Może wpier zobaczmy w dzielnicy pozamiejskiej
-Dobra może tam będą
Przeszukalismy cała dzielnice, ale nigdzie ich nie przyuważyliśmy.
-Widzisz, z któregoś z nich?
-Nie
-Cholera to gdzie oni mogą byc?
Postanowiłem dac propozycje swoją:
-Może są w parku?
-myślisz? To choćmy tam.
http://gawllos.w.interia.pl/a5.JPG
O dziwo jak powiedziałem to tam byli. Dwóch sobie siedziało a jeden stał, ich przywódca poznałem po czarnych okularach i wyrazu twarzy.
http://gawllos.w.interia.pl/a6.JPG
Podeszlismy do nich i Donatello zagwizdał krzycząc:
-(gwizd) El Moteko przesyła pozdrownie!
Ten dress, który zaczoł całą awanture wstał i wzasną:
-pocałuj mnie w mój zad frajerze!
-Zaraz ci za to manto spuszcze!
http://gawllos.w.interia.pl/a7.JPG
Ten szef dressów kiedy skończył gadać zaczoł uciekać a my zaczeliśmy bójkę z jego kolegami:
-Nauczycie sie szacunku dla Mafii!
-Nie aaa...dobra juz nie będziemy tylko nie bił więcej
-Egeniusz! Gdzie ten trzeci?!
-Niie wiem m-musiał uciec
-Zaraz patrz! jest tam!! Gońmy go!
Rzucilismy sie w pościg...
CDN.
Mały update: No w morde! Przepraszam na screeny, ale coś zmiejszyć się nie chcą:/
Koleś naprawdę szybko biegł, ledwo co zanim zadurzyliśmy, ale kiedy dobiegliśmy do płotu jakiegoś opuszczonych hangarów mieliśmy nadzieje, że już go dopadniemy.
http://gawllos.w.interia.pl/ab.JPG
Myliliśmy się facet naprawdę ma powód, żeby nosić ubranie sportowe skoro wciągu 5 sekund przeskoczył kolczasty płot. Stanęliśmy pod murem i oznajmiłem:
-Nie uda nam się przejść tego muru tak szybko jak on! Zwieje on nam!
-Auguście nie panikuj ja na to znam dobre sposoby (wyją broń) odsuń się
http://gawllos.w.interia.pl/ab2.JPG
Donatello strzelił w zamek od bramy co umożliwiło nam wznowienie pościgu. Znaleźliśmy się na jakiejś bardzo starej i opuszczonej posesji, wokół nas były same
wielkie hangary, gdy oglądałem otoczenie Donatello wrzasną:
http://gawllos.w.interia.pl/ab3.JPG
-Jest! Jest tam skurczybyk! Skręcił w ślepy zaułek, już nam nie ucieknie!
Podeszliśmy szybkim krokiem do miejsca gdzie znajdował się ten dres. Kiedy chcieliśmy powiedzieć, że dostanie za groźbę to:
-No mamy ci….
http://gawllos.w.interia.pl/ab4.JPG
Wyciągną broń i oddał serie w naszą stronę. Skryliśmy się przy rogu hangarów wyciągają nasze pistolety i zapytaliśmy się nawzajem:
-Hej! Auguście nic ci nie jest?!
-Nic! A ty jesteś cały!?
-Tak, przynajmniej tak myślę!
Po naszej głośniej rozmowie usłyszeliśmy mowę chłopaka w dresie:
-Odwalcie się ode mnie! Jeżeli nie dacie mi spokoju to ZABIJE WAS!
-Za ten tekst to naprawdę już przeholowałeś! Jesteś martwy!!
Spojrzałem na Donatello jak celuje w faceta, wywnioskowałem wzrokiem, że zamierza oddać strzał w głowę. Szybko pomyślałem, że ja nie chce niczyjej śmierci musiałem szybko działać. Wychyliłem się za rogu, wycelowałem w dłoń i strzeliłem. O dziwo trafiłem tak gdzie chciałem! Facetowi zraniłem dłoń, ale nie zabiłem. Donatello spojrzałem na mnie z zdziwieniem, a następnie podszedł do leżącego Dresa i powiedział:
-Masz szczęście, że nie oddałem pierwszy strzału, bo tak już byś był martwy (kopnął go). Lepiej zapamiętaj synku, że z Mafią się nie zadziera (opluł go). Choć Auguście daliśmy mu już lekcje.
Wyszliśmy na ulice obaj zadowoleni, a potem spytał mnie jeszcze:
http://gawllos.w.interia.pl/ab5.JPG
-Gdzieś ty się tak nauczył strzelać?
-Wiesz sam nie wiem, tylko wojsku miałem okazje postrzelać z pistolety, ale nie wiedziałem, że mam takiego cela.
-No kto by pomyślał, gdybyś nie strzelił to on dawno by leżał z kulą w głowie. Dobra chodźmy do baru, stawiam dziś ci drinka!
-Dzięki
Po wypiciu naszych drinków poszliśmy pogadać na temat dzisiejszego zdarzenia z szefem.
http://gawllos.w.interia.pl/ab6.JPG
-Mówicie, że już nie będą się zbytnio rządzić tak?
-Zgadza się szefie ja z Augustem daliśmy im porządna naukę
-Dobra robota teraz Auguście udowodniłeś, że jesteś jednym z nas. Jesteście wolni na dziś zasłużyliście na odpoczynek.
Gdy wychodziłem z baru jeszcze Donatello mnie zaczepił:
-No August to kiedy wybierzemy się razem na strzelnice? Może nauczysz ty mnie czegoś?
-Hehe przestań miałem tylko szczęście, że w ogóle trafiłem
-Dobra późno już, do jutra przyjacielu
-Do jutra.
6 MIESIĘCY PÓŻNIEJ
Po kilku miesiącach stwierdziłem, że życie w Mafii wcale nie jest złe, znalazłem tam sobie dwóch dobrych przyjaciół, dobrze zarabiałem i miałem większy szacunek na ulicy. Ale pewnego dnia szef miał dla nas znowu kolejna robotę:
-Walery. Auguście, Donatello jest dla was bardzo ważna sprawa
-Jaka?
Zapytał Walery?
-Musicie jechać do portu
-Czyżby kolejny gang, który przeszkadza w naszych interesach?
Spytał się tym razem Donatello.
-Nie dajcie mi skończyć! Nie dawno umówiłem się z rosyjską mafią, że przeprowadzimy z nimi tranzakcie.
-Jaką?
Dopytał się Walery?
-Rosjanie słyną się znakomitej wódki i dziś mają przywieść nam trzy skrzynie.
-Co to dla nas robota, to kiedy mamy jechać?
-Jeszcze nie skończyłem! Uzgodniliśmy, że z żadnej z stron nie będzie miało broni, ale na wszelki wypadek bądźcie czujni, nic nie wiadomo co może się stać. O transakcji nikt nic nie wiem wiec będziecie tylko wy.
-No dobra to o której jedziemy?
-Za trzy godziny musicie być w porcie
-Dobra chłopaki idziemy, szefie już dziś będziesz pił prawdziwą rosyjską wódeczkę hehehe.
Wszyscy wsiedliśmy do samochodu i skierowaliśmy się w stronę portu. Byliśmy równo z czasem Walery jako nasz kierowca został w aucie i skierowaliśmy się do miejsca umówionego Jak widać tam ci też cenią czas. Wzięliśmy walizki z pieniędzmi i
zaczęliśmy handel:
http://gawllos.w.interia.pl/ab7.JPG
-Nio wiec macie pieniedze?
-Tak o to walizka z kasą (pokazał), a czy wy macie skrzynie?
-Tak tak momy skrzynie, pomoc załodowac?
-Nie pora….
http://gawllos.w.interia.pl/ab8.JPG
Nagle usłyszeliśmy dźwięk przeładowania z broni automatycznej i Rosjanie na naszych oczach dostali serią. Widzieliśmy, że zostanie tu nie jest dobrym pomysłem, rzuciliśmy wszystko i skierowaliśmy się w stronę samochodu:
http://gawllos.w.interia.pl/ab9.JPG
-Co, co jest?! Gdzie skrzynie?
-Nie ma skrzyń! Kieruj szybko!! To była zasadzka!!
Walery dał pełny gaz, kierując się w stronę naszego baru.
- i co teraz? Co powiemy szefowi?
Zapytałem
-Zostaw to mnie Auguście
Odpowiedział mi Donatello.
Wszyscy skierowaliśmy się do pokoju gdzie siedział jak zwykle szef.
http://gawllos.w.interia.pl/ab10.JPG
-i jak poszła transakcja? Macie moją wódkę?
-Nie nie mamy
-Jak to? Czyżby nie przyszli?
-Nie byli i mieli skrzynię
-To co się stało?
-To była jakaś pułapka! Ktoś wiedział, że robimy tranzakcie!
-Co!? Ale chyba macie pieniądze przynajmniej!?
-Nie, nie mamy musieliśmy uciekać, strzelali z broni automatycznej nie mieliśmy szans!
-Ktoś musi za to zapłacić! Chcieli zabić moich ludzi! Ukradli moje pieniądze! A co się stało z Rosjanami??
-Zostali rozstrzelani na naszych oczach.
-To skandal! Macie znaleźć winnych i ich zabić! Co do jednego! I odzyskać moje pieniądze!
-Dobrze załatwimy to.
Poszliśmy wszyscy usiąść i omówić to na sześcioro oczu:
http://gawllos.w.interia.pl/ab11.JPG
-Więc od czego zaczynamy? Przeciesz nie wiemy nawet kto w nas strzelał?
-Właśnie co zrobimy?!
-Spokojnie chłopaki znam kogoś kto nam wie bardzo dużo.
Uspokoił nas Donatello
-Jest moim informatorem osobistym i często pomaga mi w różnych sprawach może on coś wie.
-Cóż innego wyjścia nie widzę, jedzmy do niego
Powiedział Walery.
Po uzgodnieniu co zrobimy wszyscy wsiedliśmy do auta i skierowaliśmy się do miejsca gdzie mówił Donatello:
-No to tu. Zawsze można go tu znaleźć.
-A co on robi?
Zapytałem z ciekawości.
-Facet zarabia wskazując ludzią wolne miejsca na parkingach.
Podeszliśmy do informatora i Donatello zapytał:
http://gawllos.w.interia.pl/ab12.JPG
-Słuchaj mam pewna sprawę dla ciebie
-Jaką co się stało?
-Mieliśmy pewną tranzakcie na porcie, ale ktoś wiedział o niej i nas napadł. Wiesz może coś o tym?
-Taaaaak niech ja pomysle….czekaj mam! Nie dawno jakaś nowa Mafia przyjechała do miasta.
-Jaka Mafia
-Meksykańska mają swoją bazę w barze El Fokus wiesz gdzie to jest?
-Tak wiem, ale jesteś pewien, że to oni?
-Strzelali może do was z broni automatycznej?
-Tak
-No to na pewno to oni. Handlują właśnie takiego typu bronią.
-Dzięki masz tu 50 dolców za moją wdzięczność
-Oo dziękuje bardzo będę miał czym kardło podlać hehe wiesz co mam na myśli?
-Tak raczej się domyślam. Dobra chłopaki jedziemy obejrzeć ten bar.
CDN.
-No to jesteśmy
Powiedział Donatello
http://gawllos.w.interia.pl/abc.JPG
-To co robimy?
-Hmm….czekajcie myślę, może wy macie jakieś pomysły?
-Tak chętnie im skopie dupę! Za to, że skradli nam kasę!
-Spokojnie Walery chyba mam plan
-Jaki?
Spytałem
-Walery nie był z nami na transakcji więc tam ci go nie poznają
-No tak racja, sugerujesz, żeby on poszedł się do środka rozejrzeć?
-Dokładnie
-Cóż sumie macie racje. Nikt mnie tam nie zaczepi i nie zaatakuje. Dobra pójdę się rozejrzeć
Walery śmiałymi krokami wszedł do baru, a Donatello powiedział:
-Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to odzyskamy kasę, czekaj muszę zadzwonić
http://gawllos.w.interia.pl/abc1.JPG
Podszedł do budki telefonicznej i z kimś rozmawiał o materiałach wybuchowych, tylko to zrozumiałem. Walery wrócił
-Dobra znam dobrze ten burdel teraz możemy przejść do planu
-yy…a może ktoś mi przybliżyć ten plan, bo nie rozumiem za bardzo co mamy zrobić.
-Wszystko zaraz ci powiem
Powiedział Walery.
-Dobra jedziemy do Billa
Wsiedliśmy znów do auta i pojechaliśmy na jakieś małe osiedle
-Dobra chodźmy
-A gdzie my w ogóle jesteśmy?!
Dopytałem się z niecierpliwością
-Dobra Donatello idź do Billa a ja wszystko wytłumacze Augustowi
http://gawllos.w.interia.pl/abc2.JPG
-No więc słucham
-Cóż zapomnieliśmy ci przedstawić naszego majstra od bomb
-Właśnie pierwszy raz go widzę
-Ale długo z nami jeszcze nie jesteś więc miałeś prawo nie wiedzieć, ale mniejsza z tym przejdźmy do planu.
-Zamieniam się w słuch
-Jak się dowiedziałem bar zamykają około 23, wtedy powinno już nikogo z niewinnych ludzi nie być.
-A to dobrze i co dalej?
-Ja z Donatello weźmiemy pistolety z tłumikami a ty wbiegniesz do męskiej toalety z plastikiem
-A skąd będę widział jak zdetonować tą bombę?! Jak ja w życiu dynamitu w ręku nie miałem
-Spokojnie wszystko będzie zrobione wystarczy tylko, że włożysz ten czerwony kabelek do wejścia i ładunek zacznie odliczać. Dużo w tym filozofii?
-Nie
-Widzisz, o idzie Donatello chodźmy do wozu, wszystko w czasie drogi ci wytłumaczę dokończa.
Wsiedliśmy do auta i skierowaliśmy się wpierw do innej restauracji, bo raczej byśmy nie czekali z 9 godzin pod barem meksykanów. Walery wrócił do tłumaczenia mi planu:
-Gdy ty wbiegniesz do toalety to my rozwalimy tych zacofanych amerykańców i odbierzemy kasę, bo udało mi się przyuważyć, że teczkę mają przy sobie.
-Dobra wszystko rozumiem chodźmy coś zjeść, bo głodny jestem.
Po naszym obiedzie wstąpiliśmy potem do naszego baru po broń i tłumik, następnie czekaliśmy do godziny 23. Naroście ta godzina wybiła. Ukryliśmy samochód i stanęliśmy pod barem:
http://gawllos.w.interia.pl/abc3.JPG
-Patrzcię widzę, że jeszcze mają klienta
-Acha chyba ostatni w ich interesie….ach pomyłka w życiu!
-Dobra czekajmy jak wyjdzie i odejdzie z pola widzenia
-Tak tak wiemy zero świadków.
Jakiś mężczyzna skończył swoja kolację. Wyszedł z baru i znikną w ulicznych ciemnościach wtedy my wkroczyliśmy:
-Dobra teraz!
http://gawllos.w.interia.pl/abc4.JPG
Ja szybko wbiegłem do męskiej toalety. Miałem mało czasu to wybrałem obojętną kabinę. Wszedłem, ukląkłem, włączyłem i podłożyłem za sedesem.
http://gawllos.w.interia.pl/abc5.JPG
Potem szybko wybiegłem i ujrzałem martwych meksykanów, a Donatello i Walery stali z dwoma teczkami z kasą:
-Dobra spadamy zaraz to wszystko wybuchnie!!
Szybko wybiegliśmy z baru w stronę auta. Wsiedliśmy o z piskiem opon odjechaliśmy, potem z daleko usłyszeliśmy tylko wielki wybuch. Wiedzieliśmy, że na się udało.
-Dobra jedziemy szybko do naszego baru! A tak Walery możesz zwolnić, bo się nigdzie nie pali (ujrzeliśmy straż pożarną na sygnale, która jechała w stronę wysadzonego przez nas baru), no może się i gdzieś pali hehe…, ale zwolnic możesz
-Dobra.
Dojechaliśmy pod naszą bazę
http://gawllos.w.interia.pl/abc6.JPG
-Auguście sprawdź czy jeszcze ktoś jest.
Spojrzałem przez szybę i żądne światło się nie paliło w pokoju spotkań
-Nie ma nikogo
-Dobra to ja wezmę pieniądze do domu a jutro oddamy je szefowi.
-Dobra….o w morde! Udało się nam!
-Tak tak udało się już żadna meksykańska mafia nam nie podskoczy!
-i bardzo dobrze!
Spojrzałem na zegarek
-Dobra panowie późno już nie wiem jak wy, ale ja jestem bardzo zmęczony po dzisiejszym dniu i chce już iść spać.
-Tak masz racje Auguście to jutro spotkamy się tu o 10 dobranoc wam
-Dobranoc
Wszyscy poszli już swoimi drogami do swych domów.
Następnego dnia o umówionej godzinie wszyscy się zjawili w pokoju spotkań:
http://gawllos.w.interia.pl/abc7.JPG
-Szefie udało nam się odzyskać pieniądze! A nawet dwie teczki widocznie tam ci musieli sprzedać wódkę.
-Dobra robota jestem z was bardzo zadowolony! Nawet mówili w telewizji o waszym dobrym uczynku hahaha!
-Tak nie było łatwo, ale się udało
-Już wysłałem Eugeniusza by zapłacił policji, żeby nami się nie zajeli.
-Czyli nic nam nie zrobią? Nie będzie podejrzeń?
-Auguście pieniądze to władza. Płacisz im i już maja o nas dobrą opinię.
-Acha
-Dobra panowie zasłużyliście na trochę wolnego daje wam tydzień wolnego tylko pamiętajcie nikomu nie mówić o tym co miało miejsce wczoraj
-Wiem szefie i dziękuje za wolne!
-Czas najwyższy, by wypocząć trochę!
-Racja co będziecie robić przez ten czas?
-Ja to zamierzam narazie zapomnieć o tej całej mafii i siedzieć sobie w ciepłym domku oglądając telewizje.
-Cóż Auguście każdy jak chce może wypocząć hehe..
-Ja zamierzam żonę i syna zabrać gdzieś poza miasto i wypocząć
Powiedział Walery
-Hehe…to może ja znajdę sobie wreście jakomś kobietkę
-Dobra chłopaki ja idę do domu dozobaczenia
-Trzymaj się Auguście.
4 DNI PÓŹNIEJ
Myślałem, że mój odpoczynek będzie trwać te 7 dni, ale wolne skrócił jeden telefon:
http://gawllos.w.interia.pl/abc8.JPG
-H-halo? Kto mówi?
-Auguście! Ubieraj się i idź szybko do baru!
-Ale jest godzina 3 w nocy, a poza tym mam wolne
-Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem chodź szybko!!
-Dobra zaraz będę
Ubrałem się i poszedłem szybkim krokiem do baru.
-Dobra co się stało?
-Złe wieści bardzo złe!
-Ale co się stało?
-Był świadek!
-Jaki świadek?
-Świadek, który wszystko widział co zrobiliśmy!
-O w mordę! Ale zaraz policja chyba nic nie zrobi płaciliśmy im
-To nic nie da! Będą mieli dowody, by nas rozbić! Trzeba się pozbyć świadka!
-A skąd wiedzie, że był, w TV nic nie mówili o tym.
-Bo jeszcze tego nie rozgłosili, poza tym mamy informatorów. Musimy się pozbyć tego świadka! Bo inaczej po nas
-Jak się go pozbędziemy na pewno ma jakąś obstawę!
-Jak się dowiedzieliśmy policja nie chciała robić szumu więc nie zapewnili mu ochrony, myśleli, że tak nikt się nie dowie, ale się pomylili.
-Dobra gdzie ten świadek?
-W hotelu Syrena
-To czemu nie wejdziemy i go nie zabijemy?
-Musisz to zrobić sam, ponieważ hotel płaci nam haracz za ochronę, a ciebie jeszcze nie znają więc nie zauważą, że szukasz świadka.
-A tak się cieszyłem wolnym czasem, ale dobra jak trzeba to trzeba zrobię to!
-Dobrze hotel Syrena mieści się w centrum miasta, świadek jest w pokoju 86, masz tutaj wytrych, bo nikt klucza ci nie da, Wiesz jak się posługiwać wytrychem?
-Tak będę wiedział
-Acha pojedziesz autobusem, żeby nie wzbudzić podejrzeń
-Dobra no to idę.
Skierowałem się w stronę przystanku autobusowego, czekać nie, nie czekałem zbyt długo, widać, że akurat przyjechał autobus. Po 30 minutach dojechałem na miejsce. Był to wielki hotel na, który w życiu nie było mnie stać nawet na pokój, no odkąd byłem w mafii mogłem sobie na to pozwolić, ale po co? Skierowałem się do informacji mając nadzieje, że dowiem się na, którym piętrze jest pokój 86:
http://gawllos.w.interia.pl/abc11.JPG
-Przepraszam gdzie jest pokój 86?
-Na czwartym piętrze, ale przykro mi jest zajęty.
-Och jak szkoda dziękuje i tak dowidzenia
-Dowidzenia.
Po miałem przechadzce po schodach dotarłem do pokoju 86. Stwierdzając po odgłosach w pokoju ktoś brał prysznic. Wziąłem wytrych i delikatnymi ruchami otworzyłem zamek. Powolutku i pocichu wszedłem do środka wyjmując pistolet z tłumikiem. Czekałem kiedy ofiara wyjdzie z łazienki, ale gdy wyszła:
http://gawllos.w.interia.pl/abc10.jpg
-Za dużo wie…
-August?!
-Franek?!
To był mój przyjaciel z liceum nie wiedziałem co zrobić
-August co ty tu robisz z bronią?!
-ja…
-Chyba ty nie należysz do nich! Do tych co wysadzili bar.
-Tak ja jestem z nimi, za dużo po prostu wiesz i musze cię zabić.
-Nie proszę nie rób….
Gdy tak Franek mówił, żebym go nie zastrzelił myślałem przez ten czas co powinien zrobić. Strzelić i uciec czy….
-…więc proszę nie rób tego
-Dobra spakuj się i wyjedz z miasta, zmień dane i zero kontaktu z policją i z bliskimi. Tu w tym mieście jesteś trupem.
-Och! Dziękuje Auguście dziękuje już idę się spakować, ale co z tobą co powiesz swoim kolegą?
-To już mój problem.
Franek jeszcze tego samego dnia wyjechał a ja strzeliłem dwa razy w niebo, żeby nic nie podejrzewali. Szefowi powiedziałem, że świadek już nigdy nic nie powie. Zapewne myślał, że go zastrzeliłem widząc mój nie pełny magazynek.
Następnego dnia jak zwykle zgłosiłem się do baru, lecz prócz Eugeniusza nikogo nie było:
-Auguście
-Tak Eugeniuszu?
-Musimy pogadać….
CDN
Nastpęny odcinek? Nie wiem kiedy będzie ostatnio mało czasu mam :(
No w mordę! Przepraszam screeny zrobiłem dobre a teraz są za małe literki! Czy coś zawsze musi mi się zwalić?!
-Musimy pogadać.
http://gawllos.w.interia.pl/nnnn.JPG
-O czym?
-Posłuchaj mnie Auguście, czy myślałeś kiedyś, że nawet najlepszy przyjaciel i na dodatek bardzo zaufany może cię zdradzić?
-Najlepszy przyjaciel? Mnie zdradzić?
-Tak, bo widzisz życie nie jest łatwe dla wszystkich i bardzo dużo ludzi nie kieruje się przyjaźnią, tylko jak zobaczą pieniądze lub mają szanse zarobić wielką gotówkę i mają tylko jedną przeszkodę….przyjaciela. Dziś nawet dla pieniędzy ludzie zabiją nawet swoje matki.
Kiedy mi to mówił Eugeniusz to pomyślałem czy Donatello mógł mnie zdradzić? Zabić mnie dla pieniędzy? On jest moim najlepszym i ufam mu bardziej niż swojej matce.
-Zapamiętaj moje słowa Auguście, bo kiedyś mogą się spełnić.
Jak Eugeniusz skończył mowę, to przyszła reszta naszej mafii. Zasiedliśmy jak zwykle
przy stole i zaczęła się rozmowa:
http://gawllos.w.interia.pl/nnnn2.JPG
-Dobra robota ze świadkiem Auguście teraz jesteśmy czyści i nikt nam już nie zagraża. Powiedz mi co zrobiłeś z ciałem?
-Cóz…yy…pokroiłem je, włożyłem do worka, pojechałem do portu i przeciążyłem cegłami resztkę ciała i wrzuciłem do wody.
-Dobra mam nadzieje, że nikt nie będzie tam szukał. Ale mniejsza z tym, niektórzy z was zapewne wie, że miast dzielimy z drugą mafią.
Co przeciesz nic mi nie mówił o tym drugiej mafii, myślałem, że tylko ten gang dresiarzy jest w mieście, znaczy się był.
-Przepraszam szefie, ale ja nic nie wiem o drugiej mafii
-Nikt ci jeszcze nie mówił?
-Nie
-Ech…no to słuchaj. Miasto dzielimy z mafią Frine, jak na razie nic do nich nie mamy, ani oni do nas. Mamy wyznaczone terytorium kto i gdzie bierze haracz. Chciałem tylko o nich wspomnieć, bo ostatnio dają coś we znaki w mieście. Jak się dowiedziałem otworzyli jedyne kasyno w mieście.
-Dobra, ale co nas obchodzi ich kasyno!
Powiedział Donatello
-Nie denerwuj się tak jeszcze nie skończyłem. Ponoć oni wchodzą na nasz teren. Jeszcze tego nie udowodniłem, ale skąd by mieli tyle pieniędzy jak oni biorą haracz od sklepów, których z 20 lat zbierania potrzebowało, by się, żeby uzyskać taką sumę.
-A ile lat mają nasza mafia i ich?
Zapytałem
-Nasza rodzina już trwa z 15 lat, przed wami było wielu dobrych ludzi jak wy. A ich mafia też ma z 15 lat, została założona w tym samym czasie co nasza. Acha haraczów tak od razu nie zbieraliśmy.
-Dobra szefie będziemy mieli oczy szeroko otwarte, jak zobaczymy tych śmieci na naszej ziemi, to wiadomo jaki koniec ich spotka haha!
Powiedział Donatello
-Cieszę się bardzo dobra na dziś koniec zebrania, spieszę się na gonitwę koni. Zamierzam wygrać wielką sumę.
-Powodzenia szefie.
ROK PÓŹNIEJ
Czas szybko leciał, a przez ten rok dobrze nam się powodziło. Jeszcze nie doznaliśmy żadnej wpadki od czasu transakcji z Rosjanami. Szefowi udało się wygrać 100tys$, a my dalej robiliśmy naszą robotę zarabiając przy tym spore pieniądze. Niestety spokój za długo trwał, kiedy zbieraliśmy haracz od restauracji, sklepów itp. To przy naszej bibliotece gdzie też braliśmy pieniądze spotkaliśmy ich:
http://gawllos.w.interia.pl/nnnn3.JPG
-Dobra jeszcze biblioteka i możemy wracać do baru.
-Ok. wchodzimy
-Ej wy! A wy gdzie chcecie wejść?!
-Słuchaj dostać chcesz może trochę grzeczniej byś się do nas odzywał!
-Spokojnie Donatello, pozwolisz, że ja porozmawiam
Oznajmił Walery
-Proszę pana my chcemy wejść do biblioteki
-Po co?!
-A co innego można robić w bibliotece?!
Wrzasną Donatello
-Cicho bądź pozwól, że ja będę mówić! Chcemy wypożyczyć książki.
-Zamknięte teraz!
-Hmm…wiesz zaczynasz mnie denerwować dla nas zawsze jest otwarte
-Słuchajcie budynek jest teraz nie czynny i tyle! Przyjdzie później.
-Nie ma mowy! Wchodzimy teraz!
Nagle z naszego budynku wyszedł drugi mężczyzna.
-Hej a ty to kto?!
-Chryste! Igorze! To ci z mafii! Spadamy!
-Hej stać!
http://gawllos.w.interia.pl/nnnn4.JPG
Zaczął się pościg, biegliśmy ile w sił w nogach, ale kiedy skręcili na róg jakiejś budowli, to zniknęli!
-Gdzie oni są Auguście?!
-Nie mam pojęcia! Rozpłynęli się!
-Cholera jasna! Teraz wiemy, że oni chcą wojny! Chodźmy to naszego baru powiedzieć to szefowi.
http://gawllos.w.interia.pl/nnnn5.JPG
Szybkimi krokami skierowaliśmy się do naszej bazy. Zasiedliśmy w pokoju zebrań i Donatello zaczął opowiadać:
-(…)Gdy przyszliśmy do biblioteki, bo kasę to wtedy ich zastaliśmy! Nie chciał z jeden z nich wpuścić nas do budynku, a potem jak wyszedł ten drugi to nas poznał i dali nogę!
http://gawllos.w.interia.pl/nnnn6.JPG
-Dranie! Złodzieje! Jak oni śmieli brać haracz z naszego terenu?! Chcą wojny będą ją mieli! Dziś już jest za późno na umówienie planu, teraz idźcie wypocząć a następnego dnia zaczniemy działać!
Gdy kładłem się spać przypomniały mi się słowa Eugeniusza, że nawet najlepszy przyjaciel może mnie zdradzić. Położyłem się i rozmyślałem trochę nad tym.
http://gawllos.w.interia.pl/nnnn7.JPG
Następnego dnia dowiedziałem się o czymś strasznym:
-Witajcie wszyscy, chwila co się stało? Czemu wszyscy są tacy smutni?
http://gawllos.w.interia.pl/nnnn8.JPG
Wstał Donatello i mi powiedział:
-Stało się, jeden z naszych zdradził nas.
-Kto?!
-Eugeniusz
-Co?! Jak to?1 Co zrobił?!
-Będzie odpowiadał przeciwko nam w sądzie.
-Nie to nie możliwe on, by tego nie zrobił!
Przeszła mnie myśl jedna, czyżby o to chodziło Eugeniuszowi? Nawet najlepszy przyjaciel może zdradzić?
-Też nie możemy w to uwierzyć, ale teraz trzeba go uciszyć na zawsze.
-Mamy go zabić?
Szef na mnie spojrzał:
-Tak Auguście to będzie twoja robota, uciszyłeś już jednego świadka, teraz przyszedł czas, żebyś uciszył drugiego.
Nie mogłem złapać tchu i miałem nadzieje, że to tylko sen. Ale jednak to było prawdziwe.
-Gdzie on teraz jest?
-Jeszcze dokładnie nie wiemy, tym zajmą się Donatello i Walery. Dziś daję ci wolne przygotuj się na ciężki dzień.
-Dobrze
Wieczorem w domu myślałem o Eugeniuszu, kiedyś go uratowałem przed dresiarzem, a teraz? Muszę go zabić. To nie może być prawda. Po mimo ciężkiej myśli udało mi się zasnąć.
http://gawllos.w.interia.pl/nnnn9.JPG
Po obudzeniu, założyłem garnitur i poszedłem do baru dowiedzieć się o Eugeniuszu.
http://gawllos.w.interia.pl/nnnn10.JPG
-Dobra dowiedzieliście się czegoś?
-Tak trzymają go w hotelu na ulicy kamiennej 80, ma bardzo dobrą obstawę więc musisz uważać. Acha jak się dowiedzieliśmy zamierzają go przewieść na lotnisko, to musisz się spieszyć. Trzymaj Colta i trochę amunicji. Jeszcze na wszelki wypadek weź tłumik.
Powodzenia Auguście i zabij zdrajcę!
CDN.
Jak wam się podoba?
Jak oceniacie sytuacje?
Nastepny odcinek może jutro lub za tydzień.
Kiedy dojechałem do tego hotelu zapadł już zmrok. Miałem nadzieje, że jeszcze go nie przewieźli go na lotnisko.
http://gawllos.w.interia.pl/snapshot_6ea38665_aed58172.jpg
Obejrzałem hotel i badałem sytuację, wszedłem do środka mając nadzieje, że szybko wymyśle wymówkę, żeby dostać się do Eugeniusza. Zaczepił mnie jakiś mężczyzna:
-A pan do kogo?
-Ehm…ja…chciałem wynając pokój
http://gawllos.w.interia.pl/snapshot_6ea38665_eed581ca.jpg.
-przykro mi hotel jest teraz nieczynny proszę przyjść jutro
-Idę na papierosa John
-Dobra tylko pal szybko, bo jesteś na warcie
Gdy usłyszałem tą rozmowę dwóch policjantów wpadłem na pewien pomysł.
-Dobra wyjdę tylnymi drzwiami będę za parę minut
-Więc na co pan czeka?
Spytał się mnie mężczyzna
-Ach przepraszam zamyśliłem się, skoro nie mogę tu wynająć teraz pokoju to trudno dowidzenia i dobranoc!
Szybko wybiegłem z hotelu szukając tylniego wejścia, poszukiwania długo nie trwały, stał tam ten facet ze papierosem, całe szczęście był odwrócony więc robotę miałem ułatwioną. Podszedłem po cichu i z całą siła palnąłem mu w plecy. Koleś stracił przytomność a ja mogłem założyć jego ubranie. W garniturze jego znalazłem jakiś klucz, zapewne był to od pokoju z Eugeniuszem. Jak wszedłem do środka szybko zakryłem twarz dłonią, mężczyźni pytali się czegoś, ale ja na nich nie zwracałem uwagi, całe szczęście, że nic nie podejrzewali. Dotarłem na górę hotelu i przyuważyłem jeszcze jednego policjanta, który pilnował wejścia. Gdy chciałem go ogłuszyć to on:
http://gawllos.w.interia.pl/snapshot_6ea38665_aed58297.jpg
-No nareście jesteś Ralf! Ile mam czekać na ta zmianę! Nic nie mów nie obchodzi mnie to! Masz teraz ty tu stać! Mnie już nogi bolą od tego cholernego stania! Ja idę na dół wrazie czego to wiesz co robić? Krzyczeć hehe…
Osoba ta musiała mnie pomylić z tym wartownikiem, może i nawet dobrze, bo jeszcze, by zaalarmował resztę. Użyłem tego klucza do otwarcia drzwi, wszedłem, rozejrzałem się, zamknąłem drzwi i ruszyłem w głąb mieszkania, aż nadszedł czas gdy spotkałem jego Eugeniusza:
http://gawllos.w.interia.pl/snapshot_6ea38665_ced582c5.jpg
-Co pan tu robi? Nie powinien pan stać na warcie?
-Nie jestem wartownikiem
-Co?! O czym pan gada co pan tu robi?!
Zdjąłem kapelusz
-To ja August
-Och nie….(westchną) więc dalej zrób to zastrzel mnie zasłużyłem na to, byłem nie posłuszny.
-zaczekaj czemu nas zdradziłeś?
-To mafia Frine….zmusili mnie to tego
-Jakim sposobem?
-Grozili mi, że jak nie będę mówił to zabiją moją matkę
-Dranie! Więc to o to chodzi! Może wszystko powiemy El Monteki?
-Nie uwierzy jak już cos kazał to już tak ma być.
Zacząłem się rozglądać wokół pokoju, podszedłem do okna i spojrzałem
-Dobra mam plan
-jaki?
-Jak widzę przy oknie jest rynna, zejdziemy po niej i zawiozę Cię daleko od miasta, no naturalnie weźmiemy twoją matkę.
-Jesteś szalony Auguście!
-Trudno wolisz tu zostać i zginąć czy wyjechać od tego miasta i żyć dalej?
-Nie o to mi chodzi! Co powiedz swojemu dowódcy! Przeciesz policja zgłosi zaginięcie!
-Mój problem już raz się mi to udało to drugi raz też powinno się udać.
Zrobiliśmy tak jak mówiłem, bez problemów zeszliśmy na dół po rynnie, potem pojechaliśmy autem po jego matkę i wyjechaliśmy z miasta:
-Gdzie jedziemy Auguście?
-Jak najdalej od tego miasta zawiozę Cię na jakąś wieś, tam będzie bezpieczny, nikomu nic nie mów w co byłeś wpakowany i podawaj się za kogoś innego, zapuść brodę, poproś o pracę na farmie i powinno się udać.
-Synu gdzie jedziemy? Spytała Matka Eugeniusza
-Daleko od tego miasta mamo, zaczynamy nowe życie!
-Dobra pamiętaj nigdy już nie wracaj do miasta….
-Auguście czekaj chce Ci wyjawić tajemnice.
-Jaką?
-Otóż El Monteki was często oszukiwał, co ja będę dużo mówił zobacz na porcie hangar nr. 42. Tam wszystko zobaczysz.
-Ale co tam jest?!
-Mówię, że zobaczysz sam, acha weź ten klucz jest od tego hangaru, zawsze mi on go kazał trzymać.
-Dobra dzięki zobaczę za parę dni co tam jest. Trzymaj się Eugeniuszu.
-Dozobaczenia może się jeszcze kiedyś spotkamy.
Odjechałem z wsi zostawiając przyjaciela z jego matką i naturalnie z jego rzeczami.
Następnego dnia zgłosiłem się do baru:
http://gawllos.w.interia.pl/snapshot_6ea38665_eed58378.jpg
-Jak poszło Eugeniuszu? Czy ten zdrajca milczy?
-Tak nie żyje
-Słyszałem, że nikt nie ucierpiał z ochrony widać, że jesteś specjalistą, a co zrobiłeś z ciałem?
-Pojechałem do lasu i wykopałem bardzo głęboki dół, wrzuciłem ciało i zakopałem.
-Dobra robota! A jak poszło wam poszło (skierował głowę do Donatello)
-Cóż bomba robi swoje, już więcej nie będzie pana Frine w mieście hehe…jego wóz dostał wybuchowego przyspieszenia.
-No proszę wciągu jednego dnia tyle szkód zrobiliście hehe
-Zaraz to już nie ma Mafii Frine?
-Nie Auguście wczoraj ja z Walerym skasowaliśmy ich, dowódcę wysadziliśmy, a jego ludzi rozstrzelaliśmy, hehe głąby siedziały w jednym budynku i cała seria z karabinów wszystko załatwiła.
-Tak tak Donatello teraz dzięki wam mamy wpływ na całe miasto! Idę to uczcić ktoś idzie ze mną?
-Ja,,,,
Szybko powiedziałem
-Nie my zostaniemy tutaj!
-Ale…
-Musi coś tu omówić!
-Jak sobie chcecie
Wyszedł szef a ja zacząłem się tłumaczyć
-No wiesz co Auguście ja tak chciałem się napić!
-Donatello spokojnie mam pewną informację, którą musimy sprawdzić
-Jaką?
Spytał Walery
-Musimy pojechać do portu i sprawdzić hangar 42
-Po co?
-Dokładnie nie wiem sam, wiem tylko, że ten hangar należy do naszego szefa.
-Dziwne nic nam nie mówił o żadnym hangarze? Ubieraj się Walery musimy to zobaczyć!
-Nie….mi się już nie chce nigdzie iść pójdzie sami.
-No dobra tylko nie mów gdzie poszliśmy ok.?
-ok., ok.
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę hangarów, nagle Donatello o coś się mnie zapytał:
-Auguście powiedz mi, czy gdybym ja zdradził mafię zabił byś mnie?
-Donatello jesteś moim największym przyjacielem i chyba tobie mogę coś zdradzić
-Słucham?
-Otóż ta twoje pytanie odpowiadam, że bym tego nie zrobił, bo tak samo zrobiłem z świadkiem i Eugeniuszem.
-Nie zabiłeś ich?!
-Nie, nie mogłem tego zrobić
-Postąpiłeś trochę głupio, ale szlachetnie, naraziłeś się mafii, ale nie bój się ja jestem twoim najlepszym przyjacielem i nikomu tego nie powiem. Już jak pierwszy raz poszliśmy dać nauczkę dresą i jeden z nich wyją pistolet to ty nie chciałes jego śmierci, dlatego szybko strzeliłeś w dłoń.
-Tak właśnie tak chciałem
-Jesteś dobrym człowiekiem i wiem, że nikomu nigdy nie chciał byś zrobić krzywdy za byle co. Dobra już jesteśmy.
Po kilku minutowej przechadzce szukaliśmy tego hangaru, aż w końcu go znaleźliśmy
http://gawllos.w.interia.pl/snapshot_6ea38665_ced584bd.jpg
-To ten jest numer 42
-Dobra zobaczmy co jest w środku
Otworzyliśmy hangar, w budynku tym były wszędzie jakieś pudła.
-Co to za pudła?
-Nie mam pojęcia otwórzmy jedno z nich
Gdy Donatello złapał za łom i otworzył jego z tej skrzyni to nasze zdziwienie było ogromne
-Jezu Chryste! Co to jest?!
-Brylanty?!
-To on przed nami je ukrywał?! Przecież mielimy się wszystkim dzielić! Sknera jedna!
-Co robimy?
-Musimy się zemścić! Przyjedź jutro do mnie do domu i wszystko to tam omówimy!
-Dobra jutro będę u ciebie.
Następnego dnia poszedłem na umówione spotkanie. Dzwoniłem do domu, ale nikt nie otwieraj, zacząłem pukać i wołać, ale nic.
http://gawllos.w.interia.pl/snapshot_6ea38665_ced5870c.jpg Po chwili zauważyłem, że drzwi są otwarte. Wszedłem do środka i zobaczyłem straszny widok! Ktoś zabił Donatella! Nie wiedziałem kto mógł to zrobić i dlaczego?! Zadzwonił telefon
http://gawllos.w.interia.pl/snapshot_6ea38665_4ed58738.jpg
-Halo?
-August? Co robisz w domu Donatella?
-Ktoś zabił go!
Nagle nadeszła chwila ciszy przez słuchawkę i po 30 sekundach odpowiedział
-Kto?
-Nie mam pojęcia! Gdzie jesteś pomóż mi!
-Jesteś w porcie przy magazynie.
-Co ty tam robisz?
-O nie muszę kończyć szybko przejedz….
Rozłączył się, wydawało się to bardzo podejrzane, czemu tak dziwnie się zachowywał, cóż nie miałem i tak innego wyjścia pojechałem do portu. Spotkałem tam Walerego
http://gawllos.w.interia.pl/snapshot_6ea38665_0ed58931.jpg
-Jesteś głupi Auguście!
-Co jak to?! Zaraz…..ty zabiłeś Donatello?!
-Zgadza się
-Dlaczego to zrobiłeś?!
-Cóż gdy pojechaliście obejrzeć ten hangar szef zaproponował mi stanowisko zastępca, ale wpierw spytał gdzie pojechaliście, ja powiedziałem do hangaru numer 42. On mi wszystko powiedział, chciał się z nami podzielić, ale wy go okradliście!
-My go nie okradliśmy! Tylko on nas okradał! Schował brylanty przed nami i nie chciał się dzielić!
-Nic nie rozumiesz….
-To ty nic nie rozumiesz! Nie zdajesz sobie sprawy, że on też może cie zabić później?!
-Nie zrobi tego, ja jako zastępca musze pilnować interesów. Bieście go chłopcy dla niego już i tak nie ma nadziejni.
Szybko skryłem się za ścianą jednego z budynków i rozpoczęła się wielka strzelanina. Już nie mogłem myśleć czy nie zabijać, musiałem się bronić! Gdy wreście udało mi się pozbyć jego goryli, ruszyłem w poszukiwanie jego.
-Chodź ty tu głupi frajerze! Zemszczę się za Donatella!
-Jesteś martwy!
Zauważyłem go, ale wbiegł do jakiegoś wielkiego hangaru.
http://gawllos.w.interia.pl/snapshot_6ea38665_8ed58b06.jpg
Trzymałem broń w pogotowiu i nerwowo się rozglądałem, lecz jak wszedłem w skrzyżowanie korytarzy Walery strzelił mi w prawą ręke.
-Argh! Moje ręka!
-Co boli coś Auguście? Może czas przyszedł byś wypisał się na zawsze z Mafii!
Szybko zmieniłem rękę na lewą.
-Czas już twój nadszedł!
Krzynką Walery! Pojawił mi się przed oczyma, ale nie wiedział, że broń już trzymam w drugim ręku.
http://gawllos.w.interia.pl/snapshot_6ea38665_6ed58b25.jpg
Strzeliłem mu wprost w głowę. Walery upadł z dziurą w głowię, ja podszedłem do nieboska i przypomniały mi się czasy kiedy to my we trójkę byliśmy przyjaciółmi. Razem się często trzymaliśmy, razem gadaliśmy i bawiliśmy teraz….teraz sam jestem w niebezpieczeństwie. Pieniądze mogą wszystko zniszczyć, rodzinę, miłość, przyjaźń a nawet samo życie. Teraz postąpiłem jak Eugeniusz….poszedłem na policję. Wszystko opowiedziałem co robiliśmy, przesłuchiwano mnie parę miesięcy. Po sprawie w sądzie mafia została rozbita a miasto stało się czyste od przestępczości. Władze kazały mi wyjechać za granicę, zmienić dane, a nawet wygląd. Już od tego zdarzenia minęło 30 lat, ale wciąż żyję w stałym strachu i nie pewności. Może kiedyś się doczekam swoim śmieci naturalniej i mam nadzieje, że moje dzieci także nie będą zastraszane. Więc zapamiętajcie mafia to zła rzecz z wielu historii słyszałem, że przed niej nie ma ucieczki. Może mi się uda? Nie wie tego nikt.
KONIEC
Dobra skończyłem swoje fotosory, proszę nie zamykać tego topicu, bo będe pisać nowe foto w tym topicu. Jak wam się bede zakończenie? Acha Elvis od początku wszystko jest inne niż w to w grze "Mafia". Imiona, akcje, texty są inne, przynzam, że niektóre są podobne. A przy okazji jak wiem ze źródeł to "Mafia" jest podobna do książki "Ojciec Crzesnty". Ok, ale już nic nie mówię, może się nie znam.
Mam dla was pytanie. Jakie foto mam teraz napisać Horror czy komedie? bo już na w obu coś wymysliłem :). Tylko wolę na jednym sie skupic.
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.