Zobacz pełną wersję : Kręte Ścieżki Życia... - nie jakaś tam telenowela...
Caro'tka
17.06.2006, 17:19
Najpierw moi drodzy posłuchacie pare słów wstępu:
Od Madzi:
„Nasze fotostory powstało pod wpływem wielu czynnników i zawiera wiele faktów z życia - musicie wiedzieć, że Caro'tka jest odpowiedzialna za zdjęcia, a Madzia (Madzia222) za opowiadanie. Włożyłyśmy w nie dużo pracy i mamy nadzieję, że będziemy miały wystarczająco duzo czasu, by pisać dalej." - niech to bedzie wspólne”
No i pare słów, rzecz jasna technicznych ode mnie:
„ No więc jak miałam zacząć? Aha, od kochanej Alii. Dziękuję jej bardzo za pewien domek (ona już wie jaki). No i tak jak już Madzia pisała – jej teskt moje fotki, lecz nasza FABUŁA – rzecz najważniejsza. Ciesze się, że tak pięknię się zgadzałyśmy, pfu! ZGADZAMY. Na forum umieszczam ja, bo tak postanowiłyśmy i koniec ktopka. Lepiej się znam na umieszczaniu plików na serwer i znam kilka takowych :P więc to by by…ło na tyle nie rospisując się więcej niż moja kochana Madzia. Pa, całuje i pozdrawiam.
Caro’tka”
Plakacik – jak na mnie przystoi i tak nie rewelka taki zwyklaczek:
http://img217.imageshack.us/img217/209/plakat3ku.png
Kręte Ścieżki Życia… - nie jakaś tam telenowela…
Malwina, nieco zdenerwowana, stała przed uniwersytetem. Zaraz miały rozpocząć się pierwsze zajęcia, Jako najlepsza uczennica Liceum Ogólnokształcącego nr 9, z łatwością dostała się do wymarzonej uczelnia – Psychologii i Pedagogiki. Zastanawiała się, czy dobrze wypadnie. Obawiała się nowego otoczenia, bardzo chciała być zaakceptowana… Nagle podeszła do niej uśmiechnięta, sympatyczna dziewczyna:
- Cześć! – głośno krzyknęła.
- Hej.
- Nowa?
- Tak.
- To tak jak ja! – ucieszyła się. –Kinga jestem.
- Maliwna.
W tej chwili ruszyły do sali. Było w niej wiele osób. Gdy w drzwiach pojawił się nauczyciel, wszyscy zamilkli.
http://img217.imageshack.us/img217/6008/snapshotf19abadb11a05cf74bp.jpg (http://imageshack.us)
- Witam, witam szanowni państwo. Chciałbym, abyśmy dobrze się zrozumieli. Nie toleruję spóźnień… - Nauczyciel ,mimo swej wesołej i przystojnej twarzy, okazała się cyniczny i wymagający. Na koniec poprosił śliczną, złotowłosą dziewczynę, w skąpym ubraniu o spisanie listy klasy i dostarczenie jej do pokoju nauczycielskiego. Malwina ruszyła do wyjścia, kiedy zagadał do niej pewien chłopak.
- Cześć! Czy ty jesteś Malwina Fagot?
- Tak, to ja. – dziewczyna uśmiechnęła się miło. Nieczęsto jakiś ładny chłopak ją zaczepiał. Niestety. Cóż, nie należała do najpiękniejszych. Miała nieco za duży nos i zbyt mały biust. Posiadała za to śliczne, niebieskie oczy i zmysłowe usta. Należała jednak do typu „kujonek” i raczej nie wyróżniała się z tłumu. Z charakteru była naprawdę cudowna, ale doceniano to dopiero po lepszym poznaniu. Sprawiało to, że miała kompleksy, a teraz bardzo ucieszyła się z zainteresowania chłopca.
- Jesteś moją sąsiadką! Wprowadziłem się na Jagiellońską jakiś tydzień temu.
- Naprawdę? To świetnie.
Mateusz, bo tak się nazywał, okazał się naprawdę bardzo miły, odprowadził Malwinę do domu i obiecał przyjść po nią jutro, przed zajęciami.
************************************************** ***********
Następnego dnia dziewczyna ubrała się bardzo starannie. Długo przeglądała się przed lustrem. Porozmawiała także z mamą. Rodzice bardzo się cieszyli, że poszła na studia. Sami nie skończyli nawet liceum i bardzo tego żałowali. Zagrzewali córkę do nauki. Chcieli dla niej, jak najlepiej.
Mateusz, zgodnie z obietnicą, czekał na Malwinę.
http://img119.imageshack.us/img119/9493/snapshot319d849bf19d8b8b0gz.jpg (http://imageshack.us)
Mile gawędząc, udali się do szkoły.
Podczas lekcji, nauczyciel zadawał wiele pytań.
- Dobrze, a teraz powiedzcie mi, jakie cechy ma dziecko chore na ADHD?
Pierwsza zgłosiła się Malwina, jednak nauczyciel wziął do odpowiedzi tę Blond – Piękność.
- Jest to np. niezdolność koncentracji.
- Bardzo dobrze! Powiedz mi, jak się nazywasz?
- Sandra Guszcz.
- Ale to nie wszystko. Inne cechy to nadmierna nerwowość, roztrzepanie… - uzupełniła
Malwina, która starannie przygotowywała się z tego tematu już w wakacje. Chciała wypaść, jak najlepiej. Nauczyciel, pan Burncki, przerwał jej gwałtownie.
- Czy ja pytałem cię o zdanie? Nie! Więc jakim prawem się w ogóle odzywasz?. – popatrzył na Malwinę ozięble. – Pani Guszcz otrzymuje plusa, natomiast panna Fagot, co za nazwisko – niedorzeczność (!) – tu zaśmiał się rubasznie - upomnienie.
http://img119.imageshack.us/img119/6016/snapshotf19abadb31a05dc29sv.jpg (http://imageshack.us)
- Przepraszam – wydukała Malwina.
Gdy lekcja się skończyła, wybiegła z sali i szlochając, wpadła do toalety. Tak bardzo zależało jej, żeby dobrze wypaść. Rzeczywiście, mogła się nie odzywać, ale skąd mogła wiedzieć, że pan Burncki tak zareaguje? Nie przyzwyczajona była do takiego traktowania przez nauczycieli. W jej liceum, każda osoba, która w ogóle się uczyła, była bardzo szanowana, ponieważ takich osób nie było zbyt wiele. Malwina, zawsze przygotowana do lekcji, kulturalna i uprzejma w stosunku do nauczycieli, szybko zjednała sobie ich sympatię, a później miała tzw. „renomę”. Oczywiście, sama tez dawała z siebie dużo, ale również uczący byli dla niej łaskawi. Miała nadzieję, że i na studiach uda się jej zjednać ich sympatię, ale najwyraźniej się przeliczyła. Pa Burncki miał już przecież swoją ulubienicę. Sandrę. Sandrę. SANDRUNIĘ. Malwina z nienawiścią wymieniła jej imię, które odbiło się głuchym echem po turkusowych kafelkach w toalecie. Chociaż ta złotoblond – piękność zachowywała się poprawnie, była dla wszystkich miła, to i tak Malwina jej nienawidziła.
Po prostu zazdrościła…
Właśnie w tym momencie do ubikacji weszła Kinga.
- Oj, mała! – zawołała już od progu. – Nie płacz! – spontanicznie przytuliła Malwinę i roześmiała się serdecznie. – Z takiego powodu? No coś Ty! Nie martw się! Wiesz, co? Mam pomysł! Pójdźmy na zakupy, ok? To mi zawsze polepsza humor!!!
- Nie, wiesz… Nie mam specjalnie ochoty, nie jestem w nastroju…
- Nie mam mowy! Idziemy!
************************************************** *************
Zakupy z Kingą okazały się jednak całkiem dobrym pomysłem. Dziewczyny świetnie się dogadywały i Malwinie od razu polepszył się humor. Jej towarzyszka wydała 2000 simoleonów i kupiła mnóstwo rzeczy. Była trochę na siebie zła, bała się, że rodzice na nią nakrzyczą. W końcu zagadnęła:
- Wiesz, co? Powiedz mi, proszę, kto Ci się podoba z klasy?
- Mnie? Ach, nikt… - Maliwna była nieufna, nie chciała zdradzać swych uczuć. W końcu nie znała Kingi aż tak dobrze.
- Przestań! Każdemu ktoś się podoba! Ja szaleję za Kubą! Jejku, on jest naprawdę boski! Widziałaś jego oczy?
- Szczerze powiedziawszy, to…
- Och, jak mogłaś? – emocjonowała się Kinga. – To najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziałam!!! Są takie śliczne, turkusowe! Rozumne i zabawne! Z głębia! Boże, jak ja bym chciała się z nim umówić… - dziewczyna była bardzo żywiołowa, ale przy tym tak sympatyczna i zabawna, że Malwina śmiała się do rozpuku.
- Ale wiesz… - zmieniła temat Kinga. – Ty, chyba podobasz się Mateuszowi. Tak na Ciebie zerkał i widziałam, że bardzo się zmartwił, jak wybiegłaś z sali. Przyznaję, że to przystojniak. Gdyby nie Kuba, to pewnie w nim bym się zakochała… Jak Ty to robisz, że tak na niego działasz, hę? – mrugnęła porozumiewawczo Kinga i uśmiechnęła się przewrotnie.
- Ja? Nie, wcale nie… Odprowadził mnie raz do domu i…
- O Boże! Naprawdę? To aż tak! Och, gdyby Kuba odprowadził mnie do domu, to ja bym…
- Ale to nic nie znaczy. – tłumaczyła Malwina. – Po prostu mieszkamy koło siebie i już. Chciał być miły.
- Uwierz mi! Ja się na chłopakach znam! – uśmiechnęła się Kinga. – Ojojoj. – biadoliła radośnie.
Wieczorem, już w piżamie, Malwina wszyła na samotny spacer. Chciała sobie wszystko spokojnie przemyśleć. Dzwoniła do niej Mateusz, pytał się, jak się czuje. Mówił, żeby nie smuciła się z powodu ich głupiego nauczyciela. Obiecał, ze przyjdzie po nią rano i że razem pójdą na uczelnię. Zastanawiała się, czy może rzeczywiście mu się podoba? Byłoby to spełnienie jej marzeń, sama bowiem była nim oczarowana! Szybko jednak uprzytomniła sobie, że to chyba jednak niemożliwe…
Była smutna także z innego powodu. Zauważyła, że między rodzicami się ostatnio nie układa. Wciąż kłócą się o pieniądze. Tata stracił pracę trzy miesiące temu i do tej pory nie mógł znaleźć nic nowego. Mama zarzucała mu, że się nie stara i że to na niej spoczywa obowiązek utrzymywania rodziny. Twierdziła, że nie zależy mu na znalezieniu pracy. Prawda leżała chyba pośrodku, mimo tego Malwinie było przykro, że się ze sobą nie dogadują.
Kiedy, tak rozmyślając, wędrowała ulicami Dziwnowa, zauważyła pewną parę. Doszedł ją strzępek rozmowy.
- Wejdź, proszę Cię, chociaż na chwilkę… - Ponaglał mężczyzna.
- Nie mogę dzisiaj… Kiedy indziej… - odmawiała tamta.
Kiedy Malwina podeszła bliżej, zobaczyła, że są to – nie kto inny, ale Sandra i pan Burncki. Zniechęcony mężczyzna, pocałował namiętnie swoją uczennicę i wszedł do domu.
http://img126.imageshack.us/img126/8958/snapshot519b445ab19b45394ow.png (http://imageshack.us)
Dziewczyna szybko pognała ulicą do domu. Malwina była bardzo zdziwiona…Najpierw chciało jej się śmiać, że przyłapała „szanownego” nauczyciela w tak niedwuznacznej sytuacji, pomyślała, ze mogłaby wykorzystać to przeciw niemu. Uprzytomniła sobie jednak, że nie ma przecież dowodów. W jej głowie kłębiło się mnóstwo myśli.. Pan Burncki i Sandra! Niesłychane! Nie dziwiła się, że „Sandrunia” mu się podoba, ale żeby aż tak? Narażał swoją reputację i karierę nauczyciela z takiego powodu. ROMANS Z UCZENNICĄ… Była tak oszołomiona, że nie mogła zasnąć
Następnego dnia, nawet Mateusz zauważył, że jest jakaś „nie w sosie”, ale myślał, że to z powodu wczorajszego dnia. Podczas lekcji, Malwina ani razu się nie odezwała. Nie chciała znów podpaść. Na dużej przerwie Sandra oświadczyła:
- Słuchajcie! Mam dla was świetną propozycję! Co powiedzielibyście na imprezę u mnie na chacie dzisiaj wieczorem? Moi rodzice wyjeżdżają i moglibyśmy się lepiej poznać! Byłoby mi bardzo miło, gdyby i pan, panie Burncki był na moim przyjęciu…
Wtedy do Malwiny podszedł Mateusz:
- No i co Ty na to? Pójdziemy?
- Jasne. – odparła dziewczyna.
Była cała w skowronkach! Przecież to cudownie! Praktycznie tak, jakby Mateusz ją zaprosił! Szybko jednak uświadomiła sobie, że nie ma co na siebie włożyć. Kiedy wróciła do domu, postanowiła, że poprosi rodziców o trochę kasy.
- Mamo, tato! Dzisiaj moja koleżanka z klasy zaprosiła nas na prywatkę u niej w domu! Rozumiecie, co to dla mnie znaczy? Proszę was! Dajcie mi trochę pieniędzy na jakiś wystrzałowy ciuch! Proszęęęe!
Po minach rodziców poznała jednak, że natrafiła na stalowy mur. Tata cmoknął tylko z niezadowoleniem, a mama wypaliła:
http://img119.imageshack.us/img119/3699/snapshot319d849bd19d8a9c1vj.jpg (http://imageshack.us)
- Co? Jeszcze czego! Cieszę się, że chodzisz na studia, ale bez przesady, kochanie. – W jej głosie była nieznana Malwinie ironia. – Może zaczęłabyś wreszcie pracować, zamiast żerować na mojej dobroci? Nie dość, że Cię utrzymuję, to jeszcze mam Ci dawać kasę na superciuchy, co? Poproś tatusia! Może on by się wreszcie gdzieś zatrudnił, zamiast podrywać młode laski w wolnym czasie?! – wysyczała mama.
- Grażyna, cholera! Ile razy mam Ci tłumaczyć, że zaprosiłem tę listonoszkę na kawę, tylko dlatego że….
- O co tu chodzi? – szepnęła Malwina i wybiegła do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżka i głośno zaszlochała.
C.D.N.
madzia222
17.06.2006, 18:06
KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!! Plisssss;*;*;*;*;*;*;*;*;*;*;*undefined
asia23170
17.06.2006, 19:08
No jak narazie to fajne ciekawe co będzie dalej,tylko troche za mało zdjęć a duzo tekstu,ale reszta jest ok,jakość zdjęć jest ok,mi się bardzo podoba,nie moge sie doczekać co będzie dalej ale następny odcinek niech będzie troche dłuższy. Pozdro dla wszystkich!! :* :)
Wasze FS jest super !! Bardzo mi się podoba i zaskoczyłyście mnie tym, że ten nauczyciel zakochał się w "Sandruni" ;) .Z niecierpliwością czekam na następny odcinek, który jak myślę będzie niedługo :D .
Benny Hill
20.06.2006, 20:38
Fotostory jest naprawde fajniutkie ale watpie by jak już ktoś stwierdził ze nauczyciel zakochal sie w uczennicy on ja chce przelec bo ma fajne ciało i jest ładna
M@rtu$ka
21.06.2006, 16:44
Zapowiada się ciekawe fotostory
Zdjęcia są jak dla mnie ładne
Mogłaś zrobić trochę dłuszy odcinek i dać więcej zdjęć
Ocenke dam po którymś z późniejszych odcinków.....
Czekam nie cierpliwie na kolejny odcinek tego fajnego fs...
Mi z kolei nie przypadło do gustu. Jak na studentkę, główna bohaterka zachowuje się trochę dziecinnie, jakby była niezrównowarzona. Nie wiem czy to ma być specjalnie i stąd wynika wspomnienie o tej chorobie, czy może to wyszło przypadkiem, ale jest to irytujące. To powoduje, że tekst traci na realności. Radziłabym też popracować, strasznie urposzczony. Jakby to była bajka dla dzieci :/
Zdjęciom nie mam nic do zarzucenia.
Życzę weny.
Caro'tka
27.06.2006, 14:20
Kręte Ścieżki Życia…
ODCINEK 2
Malwinie zrobiło się naprawdę bardzo, bardzo przykro. O czym mama mówiła? Tata ma kochankę? Nie mogła w to uwierzyć. Z przerażeniem popatrzyła na zegarek. Impreza miała się odbyć za godzinę. Mateusz będzie za kilkadziesiąt minut. Dziewczyna płakała blisko trzy godziny! W zasadzie nie miała nastroju na imprezowanie, ale nie chciała zrobić przykrości Matiemu. Wstała szybko z łóżka i weszła pod zimny prysznic. Wysuszyła włosy i ułożyła je w fantazyjny kok. Lekko się umalowała. Nie miała żadnej wystrzałowej kreacji, więc włożyła zwykły strój wieczorowy. Stwierdziła jednak, że nie wygląda najgorzej, aczkolwiek nie była zadowolona z efektu. Spryskała się jeszcze perfumami i przechodząc obojętnie koło rodziców, wyszła z domu. Mateusz już na nią czekał. Wyglądał nieziemsko – miał boską fryzurę i wystrzałowe wdzianko. Zaskoczył ją mile serdecznym powitaniem – przytulił Malwinę! Jej serduszko zabiło mocniej…
http://img389.imageshack.us/img389/6896/snapshot319d849bd1a597a35re.jpg (http://imageshack.us)
- Wyglądasz ślicznie! – uśmiechnął się promiennie. – Chodźmy!
Do domu Sandry nie było daleko, znaleźli się tam po kilku uroczych minutach. Głośną muzykę słychać było z dużej odległości. Przed domem stało kilkoro ludzi, ale największe tłumy gromadziły się w salonie. W tym wielkim domu panował istny przepych. Malwina pomyślała, że gdyby miała jedną dziesiątą z tego, co tam widziała, jej stan finansowy uległby ogromnej poprawie…
Na samym początku rozejrzeli się wraz z Mateuszem po wszystkich pokojach, przyłapując niektóre pary w dwuznacznych sytuacjach. Później wrócili do salonu i zaczęli tańczyć. Lekko i płynnie poruszali się w rytm muzyki. Malwina rozglądała się z zaciekawieniem po pomieszczeniu. Stał w nim wielki stół z luksusowymi, drewnianymi krzesłami. W kominku palił się ogień. Pary siedziały na tapczanach, bądź szeptały do siebie na tarasie. Przyszło wiele ludzi z uczelni, ale także kilka nieznanych osób.
http://img70.imageshack.us/img70/4495/snapshotb1933422d1a5a7105zc.jpg (http://imageshack.us)
Dziewczyna czuła się cudownie. Tonęła w tym uroczym półmroku, bezpieczna pod uściskiem Mateusz, wdychając jego nieziemski zapach. Niestety, czar chwili prysnął, kiedy podeszła do niech młoda kelnerka i zaproponowała „niskoalkoholowy” napój. Odmówili jej i chłopakowi z zaczerwienionym nosem, który proponował „cudowny” proszek. Po tym wszystkim, poczuli się jakoś głupio, byli zawstydzeni i usiedli gdzieś w koncie. Nie wiedzieli za bardzo o czym rozmawiać. ..
Po kilku minutach „ciszy” (muzyka grała bardzo głośno) Mateusz powiedział:
- Wiesz, Malwina, ja Cię bardzo lubię. Po prostu chciałbym, żebyś wiedziała…
Dziewczyna zarumieniła się okropnie, lecz nie zdążyła odpowiedzieć, bo do salonu wpadła Kinga. Pociągnęła Malwinkę za rękę i kazała iść za sobą. Kiedy znalazły się w toalecie, wyrzuciła z siebie jednym tchem:
- Mel!!! Nie uwierzysz…ja….właśnie…oh,oh,oh…. Robiłam…..TO…..Robiłam TO… Spałam z Kubą! Rozumiesz? Czy nie sądzisz, że ja…no, że to za szybko? W ogóle się nie znamy, ale on mi się tak podoba, ja…..
Malwina popatrzyła na nią zdziwiona. Tak po prostu się zgodziła? I już? Była aż tak zauroczona tym chłopakiem?
- Kochanie. – powiedziała ciepło i przytuliła roztrzęsioną Kingę. – Cokolwiek teraz zrobisz i tak tego nie zmienisz. Stało się. To nie był najlepszy pomysł, nie znacie się zbyt dobrze… Ale to nie musi oznaczać końca waszej znajomości. Może teraz zaczniecie ze sobą więcej rozmawiać i wszystko się ułoży? I staniecie się prawdziwą parą?
http://img475.imageshack.us/img475/6197/snapshotb1933422f1a5a7f41mi.jpg (http://imageshack.us)
- Ooo - wydukała Kinga. -Mam nadzieję! Tak strasznie bym tego chciała…
Do końca imprezy dziewczyny trzymały się razem i Malwina nie miała zbyt wiele czasu, żeby porozmawiać z Mateuszem. Pocieszała koleżankę, jak tylko mogła. Nie potrafiła jej jednak do końca zrozumieć, sama czekała z seksem do czasu, kiedy będzie pewna, że to właściwy chłopak. Kinga była jednak doświadczona. To nie był jej pierwszy raz. Około czwartej wszyscy zaczęli się zbierać do domu. Mateusz chciał odprowadzić Mel. Podczas drogi rozmawiali:
- Co się stało Kindze? - dociekał chłopak.
- Wiesz, ja nie mogę Ci powiedzieć. Musiałbyś sam się zapytać.
- Acha, ale czy to poważna sprawa?
- Raczej tak. - zakończyła ten temat.
Kiedy podeszli pod dom dziewczyny, Mateusz zrobił coś nieoczekiwanego. Nachylił się nad Malwiną i popatrzył je głęboko w oczy. Później delikatnie ją pocałował. Malwinie zawirowało w głowie. To było wspaniałe uczucie. Jego usta były takie miękkie, pełne i aksamitne. Zatopiła się w pocałunku…
http://img475.imageshack.us/img475/8711/snapshot319d849bb1a5ae534rq.jpg (http://imageshack.us)
Wreszcie Mateusz odsunął się i uśmiechnął do Mel.
- Do zobaczenia. - szepnął jej do ucha i skierował się ścieżką do domu.
Dziewczyna jeszcze przez długi czas widziała jego przystojną sylwetkę zmierzającą w stronę Jagiellońskiej 12…
Była kompletnie zamroczona. Czuła się taka szczęśliwa i kompletnie wyczerpana (balowała w końcu bardzo długo). Weszła więc tylko do domu, rozebrała się i położyła do łóżka. Zasnęła na bardzo, bardzo długo. Obudził ją odgłos komórki. Mile zaskoczona stwierdziła, że to Mateusz.
- Hej! - zawołał radośnie.
- Cześć. - szepnęła Malwina.
- Tylko mi nie mów, że jeszcze śpisz. No, wiesz! Jest czternasta!. - żartował.
- Ojejku, po prostu byłam zmęczona, ale już wstaję.
- Oj, dobrze, już dobrze. Ja tylko żartowałem. Chciałem… - zawahał się przez chwilę. - Chciałem zaprosić Cię do „McDonaldu” na lunch, co Ty na to?
-Chętnie. - Malwina aż podskoczyła z radości. Najpierw pomyślała, że zaspała na zajęcia, ale później uświadomiła sobie, że była sobota. - Ale nie od razu. Muszę dojść do siebie.
-No dobrze. Co powiesz na 17.00?
-Ok.
-To papa!- pożegnał się Mati.
Kiedy Malwina wychodziła z domu, spostrzegła, że rodzice znowu się kłócą…
Cały październik był dla Mel nowym, wspaniałym doświadczeniem. Spotykała się z Mateuszem, chodziła na wykłady, rozmawiała z Kingą.
Pewnego dnia na zjęciach, pan Burncki oświadczył:
- Uważam, że to najwyższy czas, żebyście napisali prace semestralne. Temat to: „Przemoc w rodzinie”. Lepiej uporać się z tym już teraz, nim czekać do końca semestru. Później będziecie mieć testy, bądźcie pewni, że bardzo trudne. Napisawszy prace teraz będzie więcej czasu na później… - Pan Burncki rozglądał się złośliwie po klasie. - To koniec na dzisiaj, dziękuję.
Kiedy Malwina zbierała książki, podeszła do niej Kinga.
- Kochanie, - uśmiechnęła się smutno. - Muszę Ci coś powiedzieć… Pójdziesz ze mną na kawę?
- Jasne. Chodźmy.
Udały się do niewielkiej, ale przytulnej kawiarni. Usiadły pod samym oknem. Wtedy Kinga powiedziała:
- Zaszłam w ciążę. - rozpłakała się. - Kuba w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, od tamtej imprezy. Tyle razy próbowałam z nim chociaż porozmawiać. I chyba zaczął chodzić z Martą. I jeszcze to… Jak ja je wychowam? Mel, jak ja wychowam to dziecko? - rzuciła się przyjaciółce w ramiona.
- Ciiii… - uspokajała dziewczyna. - Spokojnie, nie płacz. Pomogę ci, zobaczysz. Jak będziesz w szpitalu, przyniosę ci notatki. Mogę też zawsze przypilnować dzidziusia…
http://img47.imageshack.us/img47/5179/snapshotf19abadb51a5b3bf4bn.jpg (http://imageshack.us)
Kinga w końcu uspokoiła się i postanowiła, że porozmawia z Kubą. W końcu musi wiedzieć…
Tymczasem Malwina wzięła się do pracy. Burncki dawał im w kość. Na każdej lekcji pytał, dlatego zawsze się przygotowywała. Oprócz tego każdą wolną chwilę spędzała pisząc pracę semestralną, chciała dostać co najmniej ocenę bardzo dobrą. Żyła bardzo intensywnie. W swoim notatniku zapisała „Plan dnia”, który obowiązywał od poniedziałku do piątku.
6.00. - Prysznic i śniadanie.
7.00. - Powtórzenie materiału przed lekcją.
8.00. - Podróż do szkoły.
do 14. - wykłady + zajęcia dodatkowe z panią Dębską (pt. ”Problemy emocjonalne)
15.00 - Obiad.
16.00. Nauka na następny dzień.
20.00. - Kolacja.
20.30.- Pisanie pracy semestralnej.
23.30. - Wieczorna toaleta, sen.
Na kartce papieru wygląda to wszystko łatwo i prosto, ale rzeczywistość nie jest już taka kolorowa. Po kilku tak intensywnych dniach Malwina była naprawdę bardzo zmęczona. Głupio jej też było odmawiać znajomym, kiedy proponowali wypad do kina, parku, czy na dyskotekę. Miała dni, gdy wszystko ją denerwowało i kompletnie nie miała na nic siły. Myślała jednak wtedy, jak bardzo zależy jej na sukcesie. Dążyła do osiągnięcia jak najlepszych stopni i ciągłego pogłębiania swej wiedzy, ale to często było już ponad jej siły. Przychodziły momenty zwątpienia, kiedy chciała wszystko rzucić. Uświadamiała sobie jednak szybko, że bez wykształcenia nie ma szansy na lepszą przyszłość. Nie chciała zawsze ledwo wiązać przysłowiowy koniec z końcem. Dlatego się uczyła. A w końcu praca psychologa należy do dobrze płatnych, a ponadto była pewna, że jest przyjemna.
Pewnego dnia, zmęczona po całym dniu nauki, usiadła przed telewizorem i odpoczywała. Podeszli do niej rodzice. Wyłączyli odbiornik.
- Musimy poważnie porozmawiać. - zaczęła mama. Po jej minie poznała, że nie będzie to najprzyjemniejsza rozmowa.
C.D.N…
Caro'tka
05.07.2006, 07:14
Odcinek 3
Popatrzyła uważnie na rodziców i zamieniła się w słuch.
- Mama, cóż… - zaczął ojciec. - Ona zadecydowała…
- Nie zwalaj całej winy na mnie. - ironizowała. - Rozchodzimy się, Mel. Będziemy w separacji, później weźmiemy rozwód.
http://img97.imageshack.us/img97/512/snapshot319d849bd1b59bc61id.jpg (http://imageshack.us)
- Aaa…le? Ale jak to tak? Nie rozumiem. Dlaczego!? - Malwina poczuła, że łzy napływają jej do oczu. Chociaż była już dorosła i tak nie mogła w to uwierzyć. Rozstanie rodziców zawsze boli tak samo, niezależnie od wieku.
- To najlepsze rozwiązanie. Twój ojciec mnie zdradza. - Tu matka wykrzywiła twarz w niemiłym, gorzkim grymasie. - Nie pracuje, a ja tyram całymi dniami…
- Dosyć tego! - krzyknął tata. - Nie będziesz mnie babo obrażać, zrozumiałaś?! Nic nie zrobiłem!!! Nie mam wykształcenia i dlatego nie mogłem znaleźć pracy!
- Nie masz zdrowego rozsądku, z tym bym się zgodziła. - zaśmiała się złośliwie.
Ojciec nie wytrzymał i rzucił szklanką w stronę matki. Następnie wyszedł z domu, trzaskając drzwiami. Malwina zaszlochała bezgłośnie i pobiegła do swojego pokoju. Była zrozpaczona. I co teraz będzie? Gdzie zamieszka tata? I z kim ona będzie mieszkała? O czym oni w ogóle mówią? Przeróżne myśli kłębiły się jej po głowie. Czuła się jak małe, opuszczone dziecko. Nikogo nie interesowały jej uczucia, matka nawet nie zajrzała do pokoju…
Dziewczyna nie miała nastroju, żeby pójść na zajęcia następnego dnia. Tata nie wrócił na noc do domu, a mama była w pracy. Malwina siedziała cały ranek na kanapie i gapiła się w telewizor. Około 14.30 usłyszała dzwonek do drzwi. Nie chciała otwierać, ale ktoś się dobijał. Pomyślała, że to może ojciec nie ma kluczy i poszła otworzyć. To co zobaczyła, przeraziło ją. Zamarła…
W drzwiach ujrzała Mateusza i Kingę. Wiedziała, jak wygląda. Była w piżamie, miała poczochrane włosy i zapuchnięte od płaczu oczy.
- Hej, kochanie. - uśmiechnęła się Kinga i przytuliła Malwinę. To samo zrobił Mateusz. - Jesteś chora? - dopytywała przyjaciółka. - Marnie wyglądasz. Mel, ty płakałaś?
- Ja…nnno. Nie jestem chora. - Malwina zarumieniła się po uszy. - Tylko dowiedziałam się, że moi rodzice się rozwodzą… Iii… - nie dokończyła, bo z jej oczu zaczęły sączyć się łzy.
- Jak to? - zasmucił się Mati.
- Ja…ja…ja…sama nie wiem. Przepraszam, że się tak rozklejam i w ogóle…
- To nie twoja wina. Nie dziwię się. O, boże! To straszne. - zasmuciła się Kinga.
- Przestańcie, dziewczyny. Lepiej pójdźmy na miasto pogadać. Co wy na to? - zaproponował chłopak.
- No dobrze.
Malwina wzięła szybki, zimny prysznic. Umyła i ładnie związała włosy. Ubrała piękną, błękitną sukienkę i umalowała się lekko. Kiedy wróciła do salonu, gdzie siedzieli Kinga i Mateusz, usłyszała takie słowa:
- No, no, no! Ślicznie wyglądasz, idziemy!
http://img97.imageshack.us/img97/2914/snapshot319d849b31b5abbc9vt.jpg (http://imageshack.us)
Pojechali taksówką do „Galaxy” i weszli do „SimPizzy”. Zamówili dużą hawajską i rozkoszowali się jej smakiem. Pizzera była ślicznym, przestronnym miejscem z miłą obsługą, więc wizyta u niej była czystą przyjemnością.
- Oj. - stęknęła Kinga po zjedzeniu trzech kawałków. Jej brzuch powiększał się w niewyobrażalnym tempie. W ciągu 4 miesięcy naprawdę sporo przytyła.
- Co się stało? - przestraszyła się Mel.
- Ach, nic takiego…Tylko dzidziuś… Pierwszy raz mnie kopnął! - W jej oczach pojawiły się łzy wzruszenia.
Mateusz i Malwina zaśmiali się.
- A jak nazwiesz dziecko? - spytali.
- Jeśli będzie to dziewczynka, to dam jej imię Malwina, tak jak moja najlepsza przyjaciółka.
- Oh, dziękuję kochanie! - uśmiechnęła się tamta.
- A czy chłopak to będzie Mateuszek, hę? Tak jak twój najlepszy przyjaciel?- przekomarzał się Mati.
- Nie. Wybacz, ale chłopiec będzie nazywał się Kuba.
http://img163.imageshack.us/img163/7381/snapshotf1b6b35331b6bed47yk.jpg (http://imageshack.us)
Zapanowała między nimi chwila ciszy. Nie wiedzieli za bardzo, co powiedzieć.
- Przestańcie! - nakazała Kinga. - Wiem, że Kuba ma mnie w nosie! Przecież sam powiedział, że jeśli chcę, może mi płacić alimenty. Nigdy się nie zejdziemy, nigdy nie będziemy razem. Wszystko to wiem. Ciągle płaczę przez niego, ale go kocham. I nic tego nie zmieni. Żaden mężczyzna nie pojawi się w moim życiu, możecie być pewni. Dlatego chcę, żeby moje dziecko nosiło imię ojca.
Po dwóch godzinach rozmowy z przyjaciółmi, Malwina czuła się naprawdę dobrze. Ulżyło jej. Wiedziała, że może na nich polegać.
Następnego dnia wstała trochę za późno. Nigdy wcześniej jej się to nie zdarzyło, ale tym razem zapomniała nastawić budzik. Wskoczyła tylko na minutkę pod prysznic, założyła dżinsy oraz jakąś wymiętoszoną, zieloną bluzkę i jeszcze z mokrymi włosami, pobiegła na zajęcia. Mimo pośpiechu, weszła na salę pięć minut później.
http://img163.imageshack.us/img163/3817/snapshotf19abadbf1b6c0e64yw.jpg (http://imageshack.us)
- A któż to? Nasza obowiązkowa uczennica, proszę państwa! - rozpoczął pan Burncki. - Spóźniona, hę?
- Bardzo przepraszam… - zmieszała się Mel.
- Nie ma za co. Uwzględnię to w ocenie końcowej. - ironizował nauczyciel. - Jak już mówiłem, sprawdziłem wasze prace semestralne. Są raczej przeciętne. Pozwólcie, że zacznę od najgorszych.
Malwina zacisnęła pięści ze zdenerwowania. Tak bardzo starała się, pisząc tę pracę. Kinga i Mateusz trzymali kciuki i patrzyli na nią, uśmiechając się.
- Pani Krążek - żałosna praca. Jeden. Następnie pan Jerzy Smaga, niedorzeczność - niedostateczny. Pan Grzegorz Damka - masakra, brak mi słów, jeden, oczywiście. Pani Kinga Cegiełka - bardzo słabo, dopuszczający.
Kinga spuściła wzrok.
Burncki kontynuował:
- Beata Koziołek - dwa. Daniel Olbryski - również dwa. Mateusz Rogal - także dopuszczający.
Mateusz skrzywił się nieznacznie, ale zaraz potem uśmiechnął do Mel.
- O, kogo my tu mamy! -zaśmiał się nauczyciel. - Nasza spóźnialska, panna Fagot. Malwinka. Dostajesz trzy, dziecko, ale wierz mi, że ocena jest zawyżona. Ucz, się ucz - bo nauka to potęgi klucz…
Malwina poczuła falę gorąca, rozchodzącą się po ciele. Powieki zaczęły ją piec, co znaczyło, ze zaraz się rozpłacze. Ręce się jej trzęsły. Opanowała się jednak i udawała spokój. Nauczyciel wymienił jeszcze kilku uczniów, w tym Kubę, a następnie przeszedł do najlepszej pracy. Oczywiście - pracy Sandry. Do końca lekcji wywodził, jaki to świetny materiał. Na koniec podsumował:
- Widzicie moi drodzy? Wystarczy nie zachodzić w ciążę (Kinga zarumieniła się po uszy), nie spóźniać (Malwina zesztywniała z oburzenia), nie tyć ( Jurek uśmiechnął się złośliwie), a ma się idealne stopnie. Do widzenia, dzieciaczki. Miłego dnia. - zaśmiał się ironicznie.
Malwina wyszła z sali czerwona ze złości.
- To niesprawiedliwe! - krzyknęła już na korytarzu.
- Ciii… - uspokajała Kinga.
- Żadne „cii”! On jest niesprawiedliwy! Czytałam wasze prace, powinniście dostać co najmniej cztery. A ja, a ja się tak starałam! To nie moja wina, że Sandra to pupilek tego dupka! Idioty, debila! Cholerna szmata! - wrzeszczała Malwina.
- Panno Fagot. - odezwał się głos za nią. To był Burncki. Dziewczyna zastygła z przerażenia. Zbladła i wytrzeszczyła oczy. Po plecach spłynął jej zimny pot. Myślała, że zapadnie się pod ziemię. - Porozmawiamy o pani nieodpowiednim zachowaniu jutro po zajęciach, kiedy pani ochłonie. - Nauczyciel uśmiechnął się tryumfalnie i odszedł.
- O, boże. Mel… - wydukała Kinga.
- Ciężka sprawa. - skwitował Mateusz i przytulił dziewczynę. - Co on Ci może zrobić, Mel, no co? - próbował ją pocieszać w drodze powrotnej do domu.
http://img97.imageshack.us/img97/2709/snapshot319d849b51b6c1d43fx.jpg (http://imageshack.us)
- Wyrzucić ze szkoły za nieodpowiednie zachowanie. - szlochała tamta.
- Wcale nie. Spokojnie. Obiecaj, że nie będziesz płakać, tak? - Chłopak pocałował ją w czoło i podprowadził do drzwi.
Malwina weszła do swego pokoju i rzuciła się na łóżko. Nie mogła opanować łez. Zrozpaczona, poszła do łazienki. Na półce stało duże opakowanie z tabletkami.
C.D.N...
~~*AngeL*~~
06.07.2006, 22:36
BAArdzo mi sie podoba FS tylko dawaj troszkke więcej zdjęć.Mel fajnie to brzmi..*__*
Pozdrawiam :**
Madzixusia
07.07.2006, 12:12
Bardzo ładne to twoje... poprawka... wasze fotostory. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :)
Czarnetka
08.07.2006, 12:35
9999999999999999/10
Extra FotoStory! Kiedy kolejny odcinek?
Caro'tka
16.07.2006, 18:13
"Chciałybyśmy jeszcze raz przypomnieć, bo czasem są wątpliwości, że Caro'tka odpowiedzialna jest za zdjęcia, a Malutka za tekst.Oczywiście, fabuła jest współna"
Odcinek 4
Przez jej głowę przeleciało tysiąc myśli. Złość, ból, smutek. A przecież tak prosto można by od tego uciec. Wystarczy przechylić opakowanie i włożyć tabletki do buzi.
- STOP. - powiedziała na głos. Wyszła szybko z toalety, żeby już o tym nie myśleć. Wyciągnęła z szuflady tabliczkę czekolady, włączyła radio. Zaczęła analizować sytuację. Uświadomiła sobie, że nie jest wcale tak źle. Bywało gorzej…Ostatecznie może zmienić szkołę. Musiałaby dojeżdżać 15 km, ale jakoś to przeżyje. A jeśli Burncki nie nawrzeszczy? To mało prawdopodobne, ale w końcu wszystko się może zdarzyć. A rodzice też mogą się zejść, jeżeli nie, to i tak jakoś będzie. JAKOŚ.
Weszła pod gorący prysznic. Rozkoszowała się atmosferą. Robiło się ciemno, a ona czuła się taka bezpieczna pod ciepłym strumieniem wody. Wylała na siebie pół butelki żelu z zielonej herbaty. Umyła włosy owocowym szamponem. Nie można powiedzieć, że czuła się rewelacyjnie, ale na pewno lepiej. Kiedy wyszła z łazienki w swojej różowej piżamie, spostrzegła mamę.
- Cześć. - Przywitała się.
- Hej, Mel. Jak ci minął dzień?
Dziewczyna opowiedziała mamie, co dostała z pracy semestralnej, o tym, że się spóźniła i obraziła nauczyciela…
-Nie dziwę mu się ,że kazał ci przyjść jutro po lekcjach. Nie wiem, co cię podkusiło, że się tak wydzierać. Musiałaś krzyczeć, skoro cię usłyszał. - skrzywiła się matka. - Jak ci się podoba moja fryzura? - spytała.
http://i2.************/206cswg.jpg
- Ładna. - Malwina skłamała. Mama okropnie wyglądała w tym nastroszonym uczesaniu. A co dopiero kolor! Czarny. Masakra. - A co ty właściwie gotujesz?
- Hmm… No więc… Zaprosiłam do nas dzisiaj mojego przyjaciela. Chciałabym, żebyś go poznała.
- Co?! - zdziwiła się Mel. - Dzień po rozstaniu sprowadzasz sobie do domu facetów?!
- Przestań, naprawdę przestań. Nic nas nie łączy z Robertem! Ojciec się szlaja z jakimiś młodymi, a ja nie mogę się spotkać ze znajomym?!
- Jasne, że możesz. TY WSZYSTKO MOŻESZ! - zdenerwowała się dziewczyna.
- Nie takim tonem. Ubierz się ładnie i uczesz, nie będziesz witać gościa w piżamie.
- Ani mi się śni! - odgrażała się Mel.
- Wiem, że to dla ciebie trudny okres. Ja również nie jestem najszczęśliwsza. Dlatego proszę cię o wsparcie. Mogę na ciebie liczyć? - spytała mama.
- Tak…
Malwina nie miała zbyt wiele ubrań, więc włożyła swoją suknię galową. Niedbale związała włosy. Przeciągnęła usta błyszczykiem i siedziała na łóżku gapiąc się w przestrzeń. Przyglądała się swojemu pokojowi. Był naprawdę malutki. Stało w nim tylko biurko, stare i lekko podniszczone krzesło biurowe, jednoosobowe łóżko, półka z książkami, radio i niewielka szafa na ubrania. Dywan, kupiony z wyprzedaży, miał już kilka dziur. Jego zgniłozielony kolor gryzł się z różowymi ścianami, które były malowane, kiedy dziewczyna miała dziesięć lat.
- Przydałby się remont. - pomyślała.
Gołe ściany zdobiły jedynie plakaty, a w oknach nie było nawet firanek. W kącie stał nieduży kwiatek, a na biurko lusterko i mnóstwo książek.
http://i1.************/206ctb5.jpg
Rodzicom nigdy się specjalnie nie przelewało. Mel dostawała czasem pieniądze od cioci z Niemiec. Kupowała za nie przeważnie ubrania, ewentualnie kosmetyki. Mama płaciła za używane książki na uczelnię, czasami „sypnęła groszem” na jakiś ciuch. Ojciec nie pracował od blisko trzech lat, a matka, jako sanitariuszka nie zarabiała zbyt wiele. Ledwo wiązali koniec z końcem… Z tych przykrych rozmyślań, wyrwał Malwinę dźwięk dzwonka do drzwi.
- Wejdź, kochanie. - Burncki otworzył drzwi do swojej niewielkiej kawalerki. - Czuj się, jak u siebie w domu.
- Dziękuję. - Sandra speszyła się lekko. No tak. Trzeba się odwdzięczyć za tę piątkę. W końcu nic nie ma za darmo.
- Ślicznie wyglądasz. - ciągnął dalej, zdejmując jej czarny płaszcz. Pod spodem miała klasyczną. ale sexowną brązową sukienkę.
- Napijesz się?
- Nie, dziękuję…
- Poczujesz się lepiej.
- A więc niech będzie.
Po chwili przysunął się do niej i pocałował. Poczuła jego palce na plecach. Rozpinał sukienkę.
http://i2.************/206cvfa.jpg
- To jest pan Kowalik, mój przyjaciel. - przedstawiła jegomościa speszona mama.Malwina zmierzyła do wzrokiem. Tata nie był najprzystojniejszy, ale ten mężczyzna… No, cóż. Wyglądał koszmarnie. Miał niechlujny zarost i przybrudzony dres. I nawet nie przyniósł kwiatów pani domu. Żałosne.
- Dobry wieczór. - przywitała się sztywno Mel.
Na kolację był kurczak. Trochę nie wyszedł mamie i niezbyt dobrze smakował. Konwersacja spełzła na niczym. Matka wyczuwała nastrój córki.
- Kochanie, musimy Ci coś powiedzieć. Tak naprawdę, to pan Roman ma bardzo trudną sytuację materialną. U nas też się nie przelewa, ale pomyślałam, że mógłby z nami zamieszkać.
http://i2.************/206cvx1.jpg
- O czym ty mówisz? - nie dowierzała Mel.
- To naprawdę nieładnie z Twojej strony, Malwina. Chcesz, żeby wylądował przez nas na ulicy?
- No, właśnie! Chcesz, żebym był bezdomny? - krzyknął mężczyzna.
- A tata… Tatę wyrzuciłaś z domu! A ten pan też nie ma pracy, prawda? I jakoś ci to nie przeszkadza, mamo!
- Ale znajdzie. A ojciec nie.
- A ty masz pracę, dziecko? - spytał Roman.
- Co? Jeszcze czego! - krzyknęła dziewczyna.
- Nie takim tonem. - ostrzegła matka.
- To znajdziesz sobie w najbliższym czasie. Nie będziemy cię utrzymywać, prawda Bożenko?
- Prawda. Już czas Mel, żebyś zaczęła zarabiać na siebie.
- Ale jak to? Przecież ja studiuję! Niby kiedy mam pracować?
- Po szkole. - uciął Roman.
- A..aa…ale …jak? Mamo, ja…ty….jak możesz? Nigdy…nie pracowałam! Ja…aa.aaaaa! - Malwina rozpłakała się.
- Kiedy już zarobisz, masz pomyśleć nad zmianą lokum.
- NIE MA PROBLEMU! WYPROWADZĘ SIĘ W NAJBLIŻSZYM CZASIE! - krzyczała dziewczyna.
Rozmowa z Burnckim była okropna. Wrzeszczał, krzyczał i groził. Powiedział, że jeśli jeszcze raz coś takiego się powtórzy, to wyrzucą Mel z uczelni. Dają jej ostatnią szansę…
Na uczelni opowiedziała Kindze i Mateuszowi o swoich problemach. Pocieszali ją, jak mogli. Dziewczyna zauważyła z pewnym niepokojem, że Mati często pieszczotliwie głaszcze Kingę po brzuchu, szepce do maleństwa i lubi rozmawiać o dziecku. Była o niego zazdrosna. Ostatnio stał się bardzo nieśmiały. A może jej unikał? Może zakochał się w Kindze? W końcu była śliczna dziewczyną. Kiedy poszły do toalety, spytała:
- Malwina, Mateusz jest bardzo fajny, prawda? Strasznie go lubię, a ty?
Mel bardzo się zdenerwowała. Czyżby Kinga chciała wiedzieć, co o nim sądzi? Ale dlaczego? Może chce z nim chodzić i interesuje ją opinia przyjaciółki o wybranku? Albo on ją o to poprosił i nie wie, co zrobić?...
http://i1.************/206cwee.jpg
- Hmm… Może być. Taki sobie. - odpowiedziała.
- Naprawdę? Przestań. - Dziewczyna bardzo się zmartwiła.- Naprawdę tak myślisz?
- Tak, naprawdę. - ucięła Malwina. - Skąd masz ten śliczny łańcuszek?
- Dostałam od Mateusza. - odparła Kinga.
Mel zatkało.
- Jak to? - spytała niezbyt miło.
- No bo byliśmy wczoraj w mieście i…
- Ach. - żachnęła się Malwina. - Nie tłumacz się.
- Ale my tylko…
- Och, nic się nie stało. Myślisz, że się przejęłam?
- Ale, Mel…
- Przestań, Kinga. Wiesz, co? I przypomniałam sobie, że nie mogę pójść z tobą na zakupy.
- Dlaczego? - spytała przyjaciółka.
- Muszę się pouczyć. Cześć!
Wychodząc z ubikacji, zauważyła Mateusza.
- Już idziemy? - spytał.
- Nie, dzisiaj nie mam nastroju. Pa! - ucięła.
Po jej policzkach spłynęły łzy. Dlaczego się łudziła, że Mati będzie jej chłopakiem? Przecież Kinga jest sympatyczniejsza, ładniejsza i bardziej doświadczona. A ona? Piegowaty gamoń. Może liczyć tylko na przyjaźń. A ten pocałunek? To nic. Pewnie zwykłe poddanie się nastrojowi chwili. Dla chłopaków to nic nie znaczy. A ona głupia się łudziła… Powstrzymała smutek. Postanowiła, że nie będzie płakać przez chłopaka. I zadawać się z Mateuszem i Kingą. Zresztą i tak, gdyby zostali parą, nie mieliby dla niej czasu. Byłaby zwykłym obciążeniem…Może przyjaźniliby się z nią. Ale tylko z obowiązku.
Kiedy weszła do domu, zobaczyła widok, który ją zszokował.
C.D.N...
mysia_13_
17.07.2006, 18:39
Bardzo podoba mi się wasze FS ... jest bardzo ciekawe :) Oczywiście głosowałam w sondzie na odlotowe :D
Hmm ciekawe co zobaczyła Mel ... mam nadzieje że niedługo się dowiemy ;)
Pozdrawiam :papa:
Super :) Naprawdę ciekawe.
Cytrynka
20.07.2006, 10:22
Jejciu super opowiadanie, naprawdę wam się udało. Czekam na nastpne części:)
Nooo BRAVO :tu:
To moje ulubione FS po "Wybacz mi mamo".
Mama Mel naprawdę wygląda okropnie w tej fryzurze, a jeszcze okropniej postąpiła z córką :( . No cóż, myślę, że los uśmiechnie się do bohaterki, a Mateusz jej nie zostawi dla Kingi. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek, a moja ocenka to oczywiście 10/10.
Powiem, że mnie wciągnęło. Fajna jakość fotek, no i fabuła urozmaicona :)
Czekam na dalsze części z niecierpliwością.
Kalusia13
26.07.2006, 09:58
No no no bardzo fajne Fs mam nadzieję że wkrótce pojawi się drugi odcinek:)
Caro'tka
03.08.2006, 13:27
Odcinek 5
Mama siedziała na kanapie i całowała się z Romanem. Na podłodze leżały porozrzucane walizki.
- Czyli kochanek już się wprowadził. - pomyślała ze złością Mel.
Nie chciała zwlekać z przeprowadzką. Nie mogła znieść, że matka się tak zachowuje. Ale to do niej podobne… Nigdy nie była zbyt szlachetną osobą.
Malwina usiadła na łóżku i otworzyła gazetę. Szukała pracy i jakiegoś niewielkiego pokoju do wynajęcia. Zaciekawiły ją dwa stanowiska:
Zostań recepcjonistką w hotelu.
Wysokie wynagrodzenie.
tel. 456 - 34 - 78
Posada kelnerki w barze „Kaprys”
tel. 464 - 76 – 23
W pierwszym wymagano co najmniej dyplomu z liceum hotelarskiego, więc odpadało. Zniechęcona, zadzwoniła pod drugi numer:
- Halo? - usłyszała męski, głęboki głos.
http://img118.imageshack.us/img118/1730/snapshot319d849b91c02582pw5.jpg (http://imageshack.us)
- Dzień dobry. Dzwonię w sprawie pracy. Czy oferta jest nadal aktualna?
- Tak, oczywiście.
- Jestem studentką i mam wolne tylko wieczory.
- A myślała pani, że bary są otwarte rano? - zaśmiał się mężczyzna.
- Nie…ale… - Mel czuła, że się rumieni.
- Pracowałaby pani codziennie, oprócz niedzieli, w godzinach: 18.00 do 24.00. No, chyba że woli pani od 24.00 do 6.00. Pasuje? - spytał.
- Bardziej odpowiada mi ta pierwsza opcja.
- Dobrze. W takim razie zapraszam jeszcze dzisiaj, żeby omówić inne aspekty. Ulica Bogumiły 23/ 14.
- 23/14… dobrze. Będę za jakąś godzinkę. Do widzenia.
- No, cześć mała.
Dziewczyna znalazła także inną, przystępną ofertę - maleńki pokój do wynajęcia przy domu jakieś starszej pani. Niestety, na obrzeżach miasta. Miała płacić 450 zł za zakwaterowanie, a także dokładać połowę do rachunków. Bała się, że mimo wszystko jej nie starczy. Nie wiadomo, ile będzie zarabiać. Praca. To straszne. A kiedy znajdzie czas na naukę? Nie miała pojęcia.
Pojechała na umówione spotkanie. Przywitał ją masywny mężczyzna o minie playboya.
- Witam. - szarmancko pocałował dziewczynę w rękę.
Wytłumaczył, że kelnerki obowiązuje „strój roboczy”. Był to obcisły, różowy kombinezon, ledwo zasłaniający pupę.
- Muszę to nosić? - nie dowierzała Malwina.
- A masz jakieś inne wyjście? - spytał.
- Chyba nie.
http://img118.imageshack.us/img118/7845/snapshot11bebda6f1c0440ayp7.jpg (http://imageshack.us)
Wytłumaczył jej mniej więcej, co ma robić. Do obowiązków należało podawanie drinków, sprzątanie itd…”Na czysto” (po odliczeniu podatku itp.), zarobki wynosiły 650 zł, plus oczywiście napiwki, w to już nie ingerował pracodawca. Umówił się z Mel na następny wieczór, kazał przyjść przed czasem, by zapoznała koleżanki.
- No cóż… Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie się układać pomyślnie.
- Ja również mam taką nadzieję. - odparła.
Była zła. 650 zł to naprawdę niewiele. Zważywszy na czynsz. A napiwki? Pewnie będą niewielkie.
Po piętnastu minutach spędzonych w autobusie, dojechała do swojego przyszłego pokoiku. Jeśli jej się spodoba, oczywiście. Sprawdziła adres. Ulianowa 5. Bez wątpienia. Nacisnęła dzwonek. W drzwiach zobaczyła pulchną, starszą panią o miłym uśmiechu.
- Witaj, dziecko.
- Dzień dobry.
- Wiem, wiem, mój dom jest bardzo stary. - Mel w zupełności się z nią zgodziła. I nieładny - chciała dodać, ale się powstrzymała.
Weszły po schodach na górę, przeszły wąskim korytarzykiem i znalazły się w niewielkim, ponurym pokoju.
http://img291.imageshack.us/img291/2723/snapshot51c10a8851c1141drh8.jpg (http://imageshack.us)
- Oto on. - wskazała kobieta. Masz tu dwie wtyczki do kontaktu, materac, szafę i lampę. Czego jeszcze trzeba?
- Czy mogłabym wnieść tu swoje meble?
- Dobrze. Kiedy tylko chcesz.
- Pokój nie jest najgorszy, ale uważam, że 450 zł plus połowa za rachunki to przesada, proszę pani.
- Hmm, no nie wiem.
- Będę więc zmuszona zrezygnować. - odparła Malwina.
- No, dobrze. Oskalpujesz mnie całkiem. Czy nie widzisz, jaka jestem biedna?
- Mnie także się nie przelewa.
-Uhh, niech będzie. 400 zł miesięcznie, plus połowa za rachunki.
Rozmawiały jeszcze chwilę, ustaliły szczegóły i umówiły się, że następnego dnia około 11.00 Mel wprowadzi się do niej. Przyjedzie z ekipą od przeprowadzek i wstawi meble.
Dziewczyna pojechała do domu, szerokim łukiem omijając mamę i Romana. Zadzwoniła do firmy „Transport mebli”. Miała odłożone 200zł na czarną godzinę i akurat tyle musiała zapłacić za przewiezienie swoich rzeczy.
Kiedy leżała na łóżku i rozmyślała nad nową pracą, mieszkaniem i … Mateuszem, usłyszała telefon. Po chwili do pokoju weszła mama:
- Wiesz, kto. - powiedziała, mimowolnie się krzywiąc.
- Hej, Mel. Bardzo Cię przepraszam, że tak długo nie dawałem znaku życia.
- Oh, tata! - ucieszyła się. - Gdzie teraz jesteś?
http://img372.imageshack.us/img372/1445/snapshot319d849b91c10d5bsh9.jpg (http://imageshack.us)
- Pracuję w Gdyni.
- O, boże. Tak daleko?
- Nie mam innego wyboru… - słychać było smutek w jego głosie.
- Ale co się stało z twoimi rzeczami? Wszystkie zniknęły!
- Mama ci nie mówiła? Przyszedłem do domu trzy dni po tym, jak się pokłóciliśmy. Ty byłaś wtedy na zajęciach. Wziąłem rzeczy i pojechałem. A co tam u ciebie?
- Nic nie mówiła. Szczerze mówiąc, to średnio. Zamieszkał z nami jakiś facet i razem z mamą, każą mi się przeprowadzić. Znalazłam pracę, jutro to zrobię, zamieszkam w wynajętym pokoju. - głos jej się załamał.
- To strasznie. Jak mogła? Będę ci pomagał finansowo. To mój numer i adres. - podał te informacje. - Pisz i dzwoń, dobrze? Musisz mi podać numer twojego miejsca zamieszkania. Malwina, wiesz, że ja…Nigdy bym nie zdradził mamy?
- Tak, wiem tato. Dziękuję.
Następnego dnia nie poszła na uczelnię. Przewiozła meble do swojego nowego pokoju, odkurzyła go i dokładnie posprzątała. Zostawiła mamie w kuchni karteczkę:
Przeprowadziłam się, jak chciałaś.
tel. 475 - 64 - 13
adres: ul. Ulianowa 5
Nikt nie zadzwonił.
Gdy się z tym wszystkim uporała, zeszła na dół i zrobiła sobie kanapki do pracy. Było to dosyć krępujące - mieszkać u kogoś. Miała własną półkę w łazience i kuchni. Ale i tak czuła się głupio. Później weszła pod prysznic, ubrała się w swój odwieczny komplecik - różową bluzeczkę i podniszczone dżinsy, i poszła do pracy.
- Cześć. - Przywitała się z nią ładna, czarnowłosa dziewczyna.
Wytłumaczyła Malwinie, co i jak. Gdy wyszły z zaplecza, znalazły się w czarnej sali bez okien. W centralnej części był podest, a na nim tańczyły striptizerki. Koleżanka wyjaśniła, że nie zdejmują ubrań do 24.00. Po boku stał rozległy barek, a przy ścianach brązowe sofy i stoliki. Na środku było miejsce do tańczenia. Sprzęt muzyczny i didżej byli ukryci w schowku za schodami.
Mel zaśmiała się głośno, gdy ujrzała ubranie kelnerów. Sama dziwnie się czuła w swoim skąpym kombinezonie, ale to co innego, niż strój króliczka. Mężczyźni mieli seksowne szelki i puszyste ogonki na pupach. Aż chciało się podejść i za nie złapać…Zabawne uszy sterczały z głowy.
- Też mi się to podoba. - skwitowała z uśmiechem Basia, oprowadzająca Malwinę.
Po kilku minutach, zaczęli napływać pierwsi goście. Była to niewątpliwie ciężka praca.
http://img118.imageshack.us/img118/5572/snapshot11bebda611c11696bc9.jpg (http://imageshack.us)
Klienci nie zawsze zachowywali się kulturalnie. Dochodziło nawet do tego, że klepali kelnerki po tyłkach, śmiejąc się rubasznie. Dziewczynę bolały ręce i nogi, od ciągłego chodzenia i podawania drinków, piwa i golonki. Do tego zbiła dwie szklanki. Za cały ten trud dostała 3,80 zł napiwku. Śmieszne.
Bardzo bała się wracać do domu. Jechał tam nocny autobus, na który czekała do 24.25, sama na przystanku. A gdyby ktoś ją napadł i wykorzystał? Albo okradł? Lub zabił? Wolała nie myśleć. Kiedy dotarła wreszcie do domu, cała drżała. „Zakradła się” po cichutku do łazienki, wzięła gorący prysznic, umyła zęby i głowę, i wyruszyła na górę, do pokoju. Zapaliła lampkę. Leżała w łóżku, ucząc się na zajęcia, aż zasnęła.
Następnego dnia wstała pół godziny wcześniej, niż zwykle, bo musiała dojechać na uczelnię. I tak, o mało się nie spóźniła. Burncki cały czas coś zrzędził, ale nie było najgorzej. Tylko Kinga. Nie dawała Mel spokoju:
http://img372.imageshack.us/img372/7355/snapshotf19abadbb1c11851zy5.jpg (http://imageshack.us)
- Co się dzieje? - spytała w końcu.
- Nic, Kinga. Przeprowadziłam się i mam zły dzień, nerwówkę.
- Na pewno?
- Tak.
- Malwina, gdzie ty znowu idziesz?
- Przejść się. Sama.
- Aha. - King posmutniała.
Mel rozzłościła się. Czy Kinga naprawdę nie wie, o co chodzi? Dzisiaj przytuliła się do Mateusza na przywitanie i nie rozumie, czemu Malwina ma zły nastrój… Dziwne.
Dziewczyna szła alejką i odliczała minuty do końca przerwy. Obserwowała całującą się parę. Chłopak dał ukochanej kwiaty i laurkę w kształcie serca.
- Ach, rzeczywiście. - pomyślała. - Jest czternastego lutego. Walentynki. Pewnie będzie dużo osób w barze. To źle. - zmartwiła się.
- Mel, ja…Cześć. - przywitał się Mateusz, który pojawił się niewiadomo skąd i kiedy.
- Hej. - obrzuciła go niemiłym spojrzeniem.- O co chodzi? - spytała.
C.D.N…
Caro'tka
26.08.2006, 17:47
Odcinek 6
- Wiem, co o mnie sądzisz. I się nie dziwię. Jestem głupi. Kinga…ona… Dobrze, że się ciebie spytała. Przynajmniej nie robię sobie nadziei. Ale chciałbym, żebyś wiedziała…ja…
- Ale o co chodzi? Kinga? Ona się o nic nie pytała…
- Jak to nie? Przecież powiedziałaś, że jestem taki sobie.
- Ale…ja…nie….no wiesz…ja się nie spodziewałam… - jąkała się Malwina..
- Nie tłumacz się. Niczego mi nie obiecywałaś. Pocałunek, to wiesz. Nic takiego. Znaczy nie dla mnie. Dla mnie to było cudowne…Ale ty nie jesteś niczego winna. Chciałbym ci tylko powiedzieć, że…że…że cię kocham, Mel. - włożył jej do ręki maleńkie, czerwone pudełeczko i szybko odszedł zawstydzony.
- Ale, Mateusz! Ja… - podbiegła do niego, i nie bardzo wiedząc, co zrobić… pocałowała go. Była taka szczęśliwa. A więc to tak. Mateusz ją kocha. Tak przyjemnie było znów dotknąć jego warg.
Przytulili się. Mel spostrzegła Kingę, przyglądającą się im z oddali. Uśmiechała się serdecznie.
http://img235.imageshack.us/img235/957/snapshotf19abadbf1ddfe46hl1.jpg (http://imageshack.us)
- Czy…może poszłabyś gdzieś ze mną? D..do mnie? - spytał oszołomiony Mateusz.
- Chętnie. Ale ja dzisiaj pracuję. Do 24.00. - zarumieniła się pod jego spojrzeniem.
- A po pracy? - spytał nieśmiało.
- Tak. - odpowiedziała poważnie. - Niech tak będzie.
W pracy nie zwracała na nic uwagi. Była taka szczęśliwa. Chodziła do stolików i uśmiechała się do wszystkich promiennie. Mateusz JĄ KOCHA. Tylko JĄ! To takie wspaniałe uczucie. Cały świat wydawał się być cudowny. Jak pięknie jest żyć. A teraz…teraz czekała ją najwspanialsza randka na świecie…
Gdy podchodziła do stolika jakiegoś pulchnego faceta, zauważyła Burnckiego. Wchodził do baru. W towarzystwie Sandry. To pewne.
Malwina schowała się szybko za barem i zwróciła do Basi:
- Psst. Jest tutaj mój nauczyciel. - wskazała go palcem. - Możesz obsłużyć ten stolik i inne w pobliżu? Nie chcę, żeby mnie zauważył.
- Jasne. - zgodziła się tamta.
- Niemożliwe - rozmyślała Malwina. - Cały czas są razem - nagle ją olśniło. - Może przyjdą tu jeszcze kiedyś? Mogłabym wziąć aparat i zrobić im zdjęcia. Burncki miałby kłopoty. Przemyślę to. - uznała w końcu i poszła obsłużyć klientów.
Po skończonej pracy, czuła duże zmęczenie, ale jej radość ze zbliżającego się spotkania, była ogromna. Stałą na przystanku i modliła się, żeby nikt jej nie zaatakował. Na szczęście wszystko skończyło się pomyślnie. Przyjechała do domu, wzięła szybki prysznic, umyła głowę i spryskała się perfumami. Nie wiedziała, co ubrać, a chciała wyglądać niepowtarzalnie. W końcu znalazła starą, bladoróżową, trochę poprutą sukienkę. Podszyła ją szybciutko, lekko wyczyściła wilgotną szmatką i beształa się w duchu, że nie pomyślała o tym wcześniej. Wysuszyła i poczesała włosy. Była 1.35. Wiedziała, że Mateusz już na nią czekał. Zrobiła jeszcze lekki makijaż i po cichutku zeszła na dół. Stał tam. Miał na sobie śliczną, błękitną bluzkę. Uśmiechnął się szarmancko i pocałował Mel w usta.
http://img235.imageshack.us/img235/3456/snapshot51c10a88f1de0a3acn1.jpg (http://imageshack.us)
- O, założyłaś łańcuszek.
- Tak, dziękuję. Jest śliczny. - uśmiechnęła się wdzięcznie. Przypomniała sobie czerwone pudełeczko, które je dał. Widniał na nom napis: „Kocham Cię”. Dwa najwspanialsze słowa…
Wsiedli do taksówki i rozmawiali wesoło. O niczym.
Gdy podjechali pod dom, światła były zgaszone.
- Rodziców nie ma. - odparł, jakby zgadując, Mateusz.
Weszli do środka. Chłopak nalał im wina. Mel oglądała zdjęcia rodzinne w salonie, śmiejąc się z Matiego w olbrzymim pampersie. Nagle zamilkli. No, bo o czym tu rozmawiać? Przecież wszystko jest jasne.
Mateusz podszedł do dziewczyny i lekko ją pocałował. Odwzajemniła pocałunek.
- Na pewno tego chcesz? - spytał.
- Tak. - odpowiedziała poważnie.
Objął ją ramieniem.
http://img168.imageshack.us/img168/4826/snapshot919327a951de0dcfio0.jpg (http://imageshack.us)
Cały drugi semestr był dla Malwiny wybuchową mieszanką - szczęścia, smutku i ogromnego zapracowania. Świetnie układało jej się z Kingą i Mateuszem. Przyjaciółka naprawdę cieszyła się z udanego związku Mel. A Mati…był CUDOWNY. Jak zawsze. Spędzali ze sobą dużo czasu, odbierał Malwinę z pracy. Często zostawał na noc (za co karciła wzrokiem właścicielka mieszkania), a później razem jechali na zajęcia.
Tata dzwonił dwa razy w tygodniu i posyłał Mel niewielkie sumy pieniędzy. Obiecał, że pojadą gdzieś razem na wakacje.
Niestety, mama zbyt zaabsorbowana Romanem (i pracą), który nie robił nic, by wreszcie coś zarabiać, prawie w ogóle nie utrzymywała kontaktów z córką. To Malwina do niej dzwoniła.
Miała teraz mnóstwo obowiązków i starała się niczego nie zaniedbywać. Ustalała listę rzeczy, które musi załatwić i ściśle jej przestrzegała. Żyła bardzo oszczędnie, ledwo starczało do pierwszego. Zaopatrywała się w tanich sklepach z żywnością, tylko czasami gotowała obiady. Nie miała na nie czasu i pieniędzy. Przez niesystematyczne jedzenie schudła pięć kilo i wyglądała mizerniej, niż zwykle. Ubrania na niej wisiały, a większość z nich była już bardzo sprana, niemodna i stara.
Mateusz i Kinga widzieli, jak wielki trud wkłada w pracę i naukę, jak niewiele ma pieniędzy i jak bardzo stara się nie załamywać. Wspierali ją, stawiali hamburgery i pizzę (co strasznie zawstydzało Malwinę), a na urodziny w marcu kupili dwie śliczne, różowe bluzeczki i parę dżinsów.
http://img168.imageshack.us/img168/67/snapshotf1b6b35331de1837pa1.jpg (http://imageshack.us)
Dziewczyna starała się nie pokazywać, jak skromnie żyje i nie wzbudzać litości. Ale oni, jako prawdziwi przyjaciele, znali jej sytuację i postępowali, jak serduszka im podpowiadały.
Egzaminy końcowe cała trójka napisała dobrze., ale oczywiście Malwina była najlepsza. Miała same piątki, oprócz z przedmiotu Burnckiego. Ale i z niego miała nadzwyczaj dobrą ocenę - czwórkę. Nauczyciel skomentował to tak, że jest to bardzo słaba „czwórczyna”, aczkolwiek wystawił ją „z litości dla tego małego mózgu”. Komentarz iście w jego stylu, ale to już nie obchodziło dziewczyny. Już dawno przestała się nic specjalnie przejmować. Dojrzała, stała się pewniejsza siebie i wiedziała, że piątka u Burnckiego nic nie zmieniłaby w jej życiu.
Pewnego lipcowego popołudnia, kiedy Mateusz i Malwina spacerowali alejkami parku Gombrowicza i planowali wspólne wakacje, w torebce dziewczyny rozległ się znajomy dźwięk. Wyjęła stary model Siemens-a i odebrała.
- Mel!!! - usłyszała w słuchawce przeraźliwy głos przyjaciółki.
http://img168.imageshack.us/img168/5493/snapshotf19abadb71e8c6afgc8.jpg (http://imageshack.us)
C.D.N…
pisaqeczka
27.08.2006, 08:05
:) Fotostory bardzo mi się podoba.Ciekawa fabuła...Czekam na następny odcinek! :)
Bardzo ciekawy odcinek ciekawe co wydarzy się w następnym;)
HealingDream
29.08.2006, 22:08
kiedyś czytałam już twoje fs na SC oprócz szóstego odcinka który doczytałam tu i jak zwykle oceniam 10/10 :D
kitka2308
16.09.2006, 10:01
Fotostory jest super!! Nie moge doczekać się następnego
lafilette
16.09.2006, 11:49
Bardzo mi się podoba, niecierpliwie czekam na następny odcinek...Nie da się tego jakoś przyśpieszyć :D
Normalnie zakochalam sie w waszym fs jest swietne!!! Piszcie dalej bede czytac kazdy odcinek
Caro'tka
16.09.2006, 19:37
Bardzo was przepraszamy z Madzia, ale mam nadzieje, że nas zrpozumiecie. Nauka, nauka nauka, a ja jeszcze mialam na dodatek reinstalke kompa. Mam nadzieje, że wszystko w simach bedzie dzialac tak jak wczesniej :). Juz za tydzień odcinek. Pozdrawiam i bardzo prosze o wyrozumiałośc.
Ja was rozumiem sama w tym roku mam testy i poprostu mam nawal roboty. Bede ywrozumiala i mowi szczerze ze z calego serca uwielbiam wasze fotostory i bede tu codziennie zagladac czy przypadkiem nie dalyscie odcinka wczensiej ;)
HealingDream
18.09.2006, 15:59
czekamy,czekamy :D
Tak,tak, czekamy, a fotostory jest super-hiper-mega-extra FAJNE!!!!!! Gdyby nie to, że mi TS2 nie chodzi to bym też się zabrała za FS..... :|
nevathradiel
20.09.2006, 19:49
fotostory naprawde świetne :)
Chcialabym cie upomniec. Chyba nie przeczytales regulaminu fotostory. Takie komentarze sa zbedne. Prosze wez sobie regulamin za lekturke
nevathradiel
23.09.2006, 12:26
Chcialabym cie upomniec. Chyba nie przeczytales regulaminu fotostory. Takie komentarze sa zbedne. Prosze wez sobie regulamin za lekturke
'przeczytałaś' jakby co.. xD
nie przeczytałam nowego regulaminu, to fakt. nie pomyslałam o tym, że tak wiele moze się zmienić od mojej ostatniej obecności tu, na tym forum.
poprawilam sie i przeczytałam nowe zasady :)
wracając do fs, to bardzo mi się ono podoba. ciekawa fabula, zdjęcia :) czekam na nastepne odcinki ;)
Przepraszam za pomyłke. A zeby nie bylo ze do tematu to jak juz mowilam czekam z niecierpliwoscia na odcinek. Nie bede wypisywac co mi sie podoba bo wszystko mi sie podoba i za calos macie u mnie 100/10
Caro'tka
23.09.2006, 18:36
Odcinek 7
- Co się stało?!!! - odkrzyknęła.
- Już, już po wszystkim…
- A..a…ale po czym? - Mateusz popatrzał podejrzliwie na Malwinę. Coś nie było tu w porządku.
- Kubuś. Urodziłam Kubusia! - Kinga chciała oznajmić to wesołym tonem, ale zabrzmiał równie histerycznie, jak na początku rozmowy.
- Cii… To wspaniale. Zaraz tam będziemy. Gdzie leżysz?
- Szpital na Lubelskiej, oddział ginekologiczny, sala 20.
- Już idziemy, kochanie.
Mel zamknęła na chwilę oczy. Poczuła rękę Mateusza na ramieniu.
- Ej, co się dzieje? Kinga rodzi?
- Nie, już urodziła. To chłopiec.
- Ale kiedy? Jak?
- Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia. Chodźmy tam, to się dowiemy. - Pociągnęła go za rękaw i skierowali się w stronę ulicy Lubelskiej.
Kinga wyglądała słabo, miała podkrążone oczy. Jednak to, co zdziwiło Mel najbardziej, to strach malujący się na jej twarzy. Podeszła bliżej do przyjaciółki, ucałowała serdecznie i spojrzała badawczo. Kinga uśmiechnęła się sztucznie.
http://img382.imageshack.us/img382/7455/snapshot12021137f20216d7sa9.jpg (http://imageshack.us)
- Zaraz przyniosą mi małego. Zobaczycie go.
- Hej, Kinguś, jak się czujesz? - zatroskany Mateusz podszedł bliżej i przytulił ją, a następnie delikatnie pogłaskał po policzku. Mel poczuła skurcz zazdrości.
- Całkiem dobrze. - na jej twarzy znów pojawił się wymuszony uśmiech.
- Tak bardzo się spieszyliśmy, że nic ci nie kupiliśmy. - stwierdziła Malwina. - Może czegoś potrzebujesz?
- Nie, teraz i tak nie mogę niczego specjalnie jeść.
- A może coś dla małego? - dopytywała dziewczyna.
- Jeśli to nie byłby problem…
- Mateusz, skoczyłbyś do sklepu? Do tego kiosku na dole? Po jakieś pieluszki, oliwki, no nie wiem… Zapytasz sprzedawczynię.
- Jasne. Nie ma sprawy. - mrugnął zawadiacko ni to do Mel, ni to do Kingi.
Kiedy wyszedł, Malwinka spytała:
- Co się dzieje, Kinguś?
- Nic. Jestem zmęczona po pros… O, zobacz kto idzie!
Pielęgniarka wniosła właśnie do sali maleńkiego chłopczyka, leciutko pochlipującego.
- Mogę potrzymać? - poprosiła Malwina.
- Ależ oczywiście. - Śliczna, jasnowłosa pielęgniarka podała jej chłopca i uśmiechnęła się bardzo miło. - Oj, nie bój się. - zapewniała. - Nic mu nie zrobisz. O, właśnie tak. Właśnie tak go trzymaj. Może czegoś potrzebujesz? - zwróciła się do Kingi.
- Nie, wszystko w porządku.
http://img172.imageshack.us/img172/2338/snapshot1202113792021b0fun4.jpg (http://imageshack.us)
Pielęgniarka wyszła z Sali, głośno trzaskając drzwiami. Mel popatrzyła na Kubusia. Był bardzo podobny do taty. Miał jego turkusowe, wielkie oczy i jasne włoski. Patrzył na nią „niewidzącym” wzrokiem i ssał kciuk. Przytuliła go leciutko i kołysała w ramionach.
- Tak się boję… - powiedziała Kinga.
- Czego? Dasz radę, zobaczysz. W końcu każdą z nas to w końcu czeka.
- Moi rodzice nic nie wiedzieli.
- Jak to? - nie dowierzała Malwina.
- Powiedziałam im dopiero wczoraj. Wiesz, że mieszkają w innym mieście, nie spotykaliśmy się od około pół roku…
- Ale… czemu nic nie mówiłaś?
- No wiesz…Na pewno chcielibyście, żebym im powiedziała. A ja…się tak bałam. Nie wiesz, jacy oni są…Ale już im wiedzą o wszystkim.
- I jak zareagowali?
W drzwiach stanął Mateusz, trzymający dwie duże reklamówki. Wyglądał bardzo przystojnie, z lekko nieporządną fryzurą, zaczerwienionymi od pośpiechu policzkami i rozbrajającym uśmiechu na twarzy. Mel pomyślała, że tak powinien wyglądać ojciec jej dzieci. Właśnie tak.
- Nie macie pojęcia, co ja się natrudziłem, żeby wybrać wśród tysięcy różnych pieluch, odżywek i innych. A to dla młodej mamusi. - wręczył Kindze bukiet róż. Czerwonych. To zwykła serdeczność, uspokajała się Malwina.
http://img172.imageshack.us/img172/5135/snapshot1202113752021cddnz8vg4.jpg (http://imageshack.us)
Powstawiała rzeczy do szafek, gorączkowo rozmyślając. Była wściekła, sfrustrowana i niepewna. Mati przyglądał się z rozczuleniem Kindze karmiącej piersią Kubę.
- Co za bezczelność. - pomyślała z gniewem. Ona karmi go PIERSIĄ. Właśnie piersią. A on się patrzy. Kompletny brak kultury!
Wreszcie wycedziała:
- Mateusz! Może byśmy zostawili Kingę samą?
- Czemu? Nie musicie…
- Nie, zostawimy Cię na chwilkę. Chodź, Mati.
Pospiesznie wyszła za drzwi i w ekspresowym tempie policzyła do dziesięciu. Spokój, wdech, spokój, wydech. SPOKÓJ, cholera. To nie takie łatwe, gdy w grę wchodzą uczucia.
- O co chodzi? - Jeszcze tego brakowało. Mateusz był wyraźnie zły.
- Nie rozmawiajmy tutaj. Wyjdźmy na dwór. W milczeniu przemierzyli kilkadziesiąt metrów do windy, cztery, dłużące się w nieskończoność piętra, chorobliwie długi korytarz i wielki hol. Dopiero gdy znaleźli się na niewielkim, zaniedbanym kawałku zieleni przed szpitalem, Mel wypaliła:
- Ej, jak Ty się zachowujesz, co?
http://img201.imageshack.us/img201/4182/snapshot1202113752021e1foy5.jpg (http://imageshack.us)
- Co? W ogóle o czym Ty mówisz? Zachowujesz się, jak jakaś stuknięta! „Może byśmy zostawili ją na chwilkę” - złośliwie udawał głos Malwiny. - Odbija Ci?
- Mnie? Mnie odbija!? Wiesz, co? Daruj sobie! To nie ja podrywam koleżankę przy własnej dziewczynie…
- Nie koleżankę. Moją przyjaciółkę!
- Przyjaciółkę?
- Tak. - odparł bez zawahania, z chłodnym wyrazem na twarzy.
- Ach, tak. W takim razie baw się dobrze! - wrzasnęła i wbiegła do szpitala. Nie miała najmniejszych ochoty czekać na windę, więc wbiegła po schodach. Chciała tylko pożegnać się z Kingą. I nie rozpłakać się. Po prostu powiedzieć, że się pokłóciła z Mateuszem, ale żeby Kinguś się nie martwiła. W końcu tamta ona go nie prowokowała. No, chyba. Mel myślała, że zwariuję. Bardzo się zasapała biegiem i musiała przystanąć. Z windy wyszedł Mateusz z ponurym wyrazem twarzy.
- Zaczekaj!
- Ani mi się śni! - z impetem wkroczyła do sali, na której leżała Kinga. Nagle zamarła. Spostrzegła starszych państwo. Mężczyzna, chudy i niepozorny, miał ściągnięte usta i powierzchowność zarozumiałego inteligentna. Pulchna kobieta wyglądała na „babę plotkarę”, wymagającą i niemiłą,. I to najwyraźniej byli rodzice Kingi. Świetnie.
Wymamrotała tylko:
- Dzień dobry. - I spojrzała na zmartwioną twarz przyjaciółki.
Za chwilę w drzwiach pojawił się Mateusz. Nie zdążył zorientować się w sytuacji, kiedy tata Kingi zapytał:
- Jest pan ojcem dziecka?
- Tak. - odparł bez zawahania Mateusz.
http://img172.imageshack.us/img172/5941/snapshot1202113772021f1ebl8.jpg (http://imageshack.us)
C.D.N...
Jak już mowilam na simsweb świetne! A ten koniec. Bomba normalnie!
kitka2308
06.10.2006, 16:11
Kiedy będzie następna część? Już nie moge się doczekać!
Marchetta
06.10.2006, 17:26
Bardzo mi się podoba nie miałam okazji wczesniej skomentowac ale o tak jest suuuper kiedy bedie nowy odcinek??
Justyna02
07.10.2006, 14:22
ja chce następną część
Caro'tka
21.10.2006, 12:15
Uwaga - ten odcinek może zawierać treści wulgarne.
Odcinek 8
Sandra z trwogą weszła do mieszkania Burnckiego. Patrzył na nią i wprost „rozbierał” wzrokiem. Uśmiechał się złośliwie.
http://img243.imageshack.us/img243/6947/snapshot519b445af22a9dcbjp5.jpg (http://imageshack.us)
- Witam, moja piękna pani. Czy rodzice ucieszyli się, że ich córeczka ma celujący z mojego przedmiotu, hę?
- Natychmiast przestań.
- Kim teraz dla Ciebie jestem, co? Najmilszym panem nauczycielem, czy może dzisiaj będziesz znów nazywać mnie gorącym ogierkiem? Jak będzie, kochanie?
- Przestań. Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie nikim.
- O, o, o! Nieładnie. - Pogroził jej palcem. - Jak ty się odzywasz, maleńka?
- Wyjeżdżam.
- Co?
- Dobrze usłyszałeś. - Z powrotem zarzuciła na ramiona, poprzednio zdjętą bluzę. - Żegnaj.
- Na wakacje wyjeżdżasz, złociutka? - Oczy groźnie mu rozbłysły.
- Nie zgrywaj durnia. Dobrze wiesz, że już nie wrócę do tego zasranego miasta. Wyjeżdżam na Oksford.
- Z moją oceną nie będziesz miała problemu. - Niebezpiecznie się zbliżył.
- Odejdź ode mnie. - wysyczała.
Podniósł szklankę i już, już miał się zamachnąć, gdy nagle ją wypuścił. Rozbiła się na podłodze, a kawałek szkła wbił się Sandrze w nogę.
- Widzisz, co narobiłeś?! - z przerażeniem spojrzała na rozciętą łydkę.
- To co takie piękne, nie będzie już idealne. - Stwierdził gorzko.
- Zamknij się. - wycedziła.
- Coś powiedziała, suko?! - Uderzył ją w twarz. Miał coś ostrego w ręku i pozostawił na jej policzku rozcięcie.
http://img228.imageshack.us/img228/4631/snapshot519b445a922a9e9ckj7.jpg (http://imageshack.us)
Sandra wrzasnęła, ale nie mogła uciec, bo mocno trzymał ją za włosy. - Spier*laj stąd, *****o! - wykrzyczał i wypchnął ją za drzwi.
Malwina, potężnie zaskoczona, przymrużyła oczy. Co? Co to wszystko ma znaczyć, czy on? Ale jak…Czy?...
- W takim razie jest pan tak samo odpowiedzialny za to dziecko, jak moja córka. - Powiedział tata Kingi. Tamta zbladła.
Mateusz zrobił krok naprzód.
- Wiem o tym. I zamierzam ponieść tego wszytki konsekwencje.
- Konsekwencje? Tak pan to nazywa? - Stwierdziła groźnie mama Kingi.
- Eee… - Zmieszał się Mateusz.
- Tak, Kingo. Genialnie. Jak można puścić się z takim człowiekiem jak on? - zaśmiała się gorzko tamta. - Biedny głupiec, niedorajda. Wyśmienicie. Wspaniała partia dla ciebie. Ten sam poziom społeczny. ZERO.
http://img243.imageshack.us/img243/9171/snapshot12021137b22a9fa3ws6.jpg (http://imageshack.us)
- Chodź, kochanie. - Ojciec Kingi objął małżonkę i zwrócił się do córki. - Zastanów się nad swoim życiem. Bo to nie zmierza do niczego dobrego. Nie licz na naszą pomoc przy opiece nad dzieckiem. Jeśli chodzi o pieniądze - również. Musisz ponosić konsekwencje swojego zachowania. Nikt nie będzie cię niańczył. Ani brał na siebie części winy. Przynajmniej nie my z matką.
Kinga była czerwona, a po twarzy spływały jej łzy. Nie zastanawiając się długo, Mel wybiegła z sali. Słyszała za sobą jeszcze głos dziewczyny. Mateusz milczał.
W drzwiach minęła jeszcze rodziców przyjaciółki i pielęgniarkę. Jak burza przebiegła przez park, ominęła centrum handlowe i obrzeża miasta. Zatrzymała się dopiero pod wynajmowanym domem.
- Dzień dobry, panienko! - przywitała się z nią sąsiadka, właścicielka domu. Miała bardzo zatroskaną twarz. - Oh, kochanie. Czyżby ona? - popatrzyła na Mel współczująco.
- Co? Z Kingą wszystko dobrze…A skąd pani wie?
- Co to się teraz porobiło na tym świecie…Do matki mówić po imieniu… - ględziła pod nosem. - To czemu ryczysz?
- Jakiej matki? Kinga jest matką, ale nie moją. Tylko Kuby…
- Boże! To do czyjeś matki chodzisz, zamiast do swojej?
- O co pani chodzi? Ona urodziła!
http://img181.imageshack.us/img181/3881/snapshot51c10a88722aa0e7wy2.jpg (http://imageshack.us)
- I zmarła? - dopytywała sąsiadka. - W moich czasach to się często zdarzało.
- Co pani mówi? Przecież powiedziałam, że wszystko w porządku! - zdenerwowała się Malwina.
- To czemu płaczesz?
- Nie pani sprawa.
- Bo ci nie powiem, niewychowana młoda damo. W takim tempie to ty nigdy nie znajdziesz mężczyzny.
- Jak to? To czemu pani ciągle narzeka, że gdzieś wychodzę z Mateuszem? Co? Zazdrości może pani?!!!
- Tego już za wiele. Nikt mnie nie będzie obrażał w moim domu.
- To pani zaczęła. Tak to jest na emeryturze! Nie ma co robić, to się biednych lokatorów dobija! Ale to się źle skończy, zobaczy pani!!! - krzyczała histerycznie Malwina.
Kobieta popatrzyła na nią przenikliwie i zaczęła iść w stronę swojego pokoju.
- Chwileczkę!
Żadnej reakcji.
- Miała mi pani coś powiedzieć!
Sąsiadka zatrzymała się.
- No, proszę bardzo!
Odwróciła się w stronę Mel.
- Niech pani powie!
Popatrzyła na dziewczynę z jakąś dziwną pasją.
- Twoja matka jest w szpitalu. Umiera.
C.D.N...
_czarna_mamba_
21.10.2006, 21:29
ojej :( czemu umiera? :( z niecierpliwością czekam na odcinek!!!!!!!!!!
Raishana
01.11.2006, 15:35
bardzo mi sie podoba! genialne fotostory. tak fajnie, delikatnie wciąga :) bardzo mi się podoba, dużo się dzieje. u mnie 10/10 :) czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek! pozdrawiam :smirk:
Wasze fotostory jest świetne !! Bosskie zdjęcia i fabuła :D Nie moge sie doczekać co bedzie dalej :D Busska :*
Caro'tka
10.11.2006, 17:29
UWAGA
Kontynuacja FotoStory odbędzię się na stronie: http://forum.simsweb.pl/showthread.php?t=1156
Dziekuję
Pozdrawiamy - Caro'tka i Madzia.
Monitkowa
11.11.2006, 14:24
W 8 odcinku Sandra ma super bluzkę... :)
Ogólnie fs jest ładne nie widać błędów... :)
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.