Zobacz pełną wersję : Co ważniejsze - ja czy praca?
To moje pierwsze fotostory. Więc przepraszam za jakość zdjęć i wogóle za wszystkie niedoskonałości.
odcinek 1 - poniżej
odcinek 2 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=640778&postcount=9)
odcinek 3 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=642993&postcount=18)
http://img233.imageshack.us/img233/4006/cowazniejszczejaczypracft2.jpg
Bardzo późno wstałam. Z reguły jest tak w sobotę. Szybko pobiegłam do garderoby i założyłam swój ulubiony komplet – jeansy, botki i fajna bluzka. Czekała na mnie miła niespodzianka. Usłyszałam cichy warkot ekspresu do kawy. Aha, czyli mama jeszcze nie wyszła. Zastanawiałam się, co taki pracoholik może robić o 10.00 w domu, u nas, w Miłowie. Dawno powinna być we wieżowcu firmy Incolporteres. Zdziwiona zobaczyłam, że zamiast zejść na dół, siedzę na kanapie. Echh... Los jedynaczki jest jednak bardzo trudny. Od kiedy rodzice się rozwiedli, mama porzuciła garnki dla biznesu i powoli, powoli stawałyśmy się „rodziną na karteczki”. To znaczy ona rano zostawia informację, nabazgraną na żółtym papierze (stało się to u nas znakiem umownym, kiedy przekazujemy sobie coś ważnego), a przed szkołą ja zostawiam drugą. Przeważnie, gdy wracam koło 20.00, moja mamcia już smacznie chrapie. Teraz krzątała się, przygotowując swój „napój, bez którego nie mogłaby żyć” – jak mówi. Rozszedł się delikatny aromat świeżo zmielonych ziaren kawowych. Nie zobaczyła mnie ani nie usłyszała – nic dziwnego, ma przecież włączone na całą głośność wiadomości giełdowe. Wiem, może to nie było rozważne posunięcie, ale ryknęłam na cały regulator: „Czy możesz mnie jeszcze usłyszeć? Stoję tu już od piętnastu minut, a ty nadal zakochujesz się jeszcze bardziej w tej swojej pracy, a raczej chyba w tym głosie dziennikarza radiowego!”. Zaczerwieniła się po uszy, nerwowo poprawiła swój biznesowy kostium. Przemknęło mi przez myśl, że wygląda przepięknie. Że też jest sama i nie zainteresował się nią jakiś przystojny makler.
http://img520.imageshack.us/img520/4237/zdjnr1nr0.jpg
Bez słów się objęłyśmy, usiadłam, a ona piła kawę
- A jak wam się układa z Pawłem? – zapytała onieśmielona, speszona, i... coś jeszcze było w tych oczach, nie umiałam tego rozczytać. Jednak eksplodowałam.
- Odwal się od nas wreszcie, słyszysz! Ciebie i tak nic i nikt nie interesuje! – wykrzyczałam jej do ucha.
- A kim ja dla ciebie jestem, żebyś się tak od mnie odzywała! Do koleżanki sobie możesz tak powiedzieć, ale nie do matki. Co ja mam za dziecko... – coraz bardziej trzęsły jej się ręce, była cała rozdygotana. Głupio mi było, przesadziłam. Ale nie mam zamiaru jej przepraszać! Jak praca interesuje ją bardziej, niż własne dziecko, to proszę bardzo.
http://img70.imageshack.us/img70/6523/zdjnr2lr3.jpg
Poszłam na górę do pokoju i z całej siły trzasnęłam drzwiami. Będzie miała za swoje. Musiałam tylko coś wymyślić. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie, i nawet nie wiedziałam, kiedy zasnęłam. Obudziłam się z pomysłem.
http://img70.imageshack.us/img70/4487/zdjnr4xc8.jpg
Przeglądnęłam się w lustrze.
http://img76.imageshack.us/img76/8606/zdjnr5rm4.jpg
Później pojechałam do salonu urody i zrobiłam mocny makijaż i... dredy, które przefarbowałam na rudo. Gdy wróciłam do domu, chwilę poczatowałam ze znajomymi, pograłam, a koło 19.00 usłyszałam samochód. Wyjrzałam przez okno. Moja szanowna rodzicielka wróciła...
http://img505.imageshack.us/img505/1120/zdjnr6ir8.jpg
_czarna_mamba_
12.06.2007, 15:39
po co dwa te same FS tylkko tytuł inny?
_czarna_mamba_
12.06.2007, 15:43
a tak w ogóle to może być ciekawe... ;)
Sorka, bo wysyłałam dwa razy i teraz są dwa :( Ale prawiudłowe jest to, więc chyba jakiś mod to usunie? Przynajmniej tak myślę.
I sorka, że taka trochę jeszcze zdezorientowana jestem - i wogóle witam :)
_czarna_mamba_
12.06.2007, 15:53
rozumiem cię doskonale :) ja też się stresowałam jak byłam nowa :)
Alatáriël
12.06.2007, 19:37
O mój Boże, rude dredy O_O
mgwahahaha
Spox ;)
Popraw jakość zdjątek
wildthing
12.06.2007, 20:15
Wybaczcie, moja wina... poprzedni topic usunięty ;F
Fajne. Czekam na następny odcinek i te rude dredy xD 10/10
Czy możesz mi wytłumaczyć, co ze sobą zrobiłaś? – zwykle wybuchowa mama skrzyżowała ręce i oparła je na biodrach, czekając na odpowiedź. Z mojej strony usłyszała tylko milczenie.
- Nic, co by cię obchodziło! – krzyknęłam rozzłoszczona – wybieram się jutro do ojca, aby pogadać o studiach.
- Wszystko, co dotyczy ciebie, dotyczy także mnie. Chciałam ci przypomnieć, córeczko, że nie jesteś jeszcze pełnoletnia. A co do studiów, jesteś jeszcze za młoda.
- Nie będziesz mi dyktowała, co mam robić. Nie mam czasu na takie pogawędki – odparowałam, może niezbyt grzecznie – A co tam w pracy – zagadnęłam ironicznie.
- Zaraz znajdziesz czas. Chyba zapomniałaś, że aby dostać się na studia należy dostać zgodę obojga rodziców czy opiekunów – nadal spokojna mama wpatrywała mi się głęboko w oczy, nie mogłam jej zrozumieć – I pragnęłabym ci jeszcze napomknąć, że dostajesz szlaban na wyjścia. Do odwołania.
- Myślisz, że nie umiem podrabiać twojego podpisu? – prychnęłam – I nie chcę teraz z tobą rozmawiać, a co do tego „pseudo-szlabanu” to i tak będę wychodzić. Bez twojej zgody - odwróciłam się na pięcie i pobiegłam na górę.
- Jeszcze z tobą nie skończyłam – krzyknęła za mną rozzłoszczona matka, ale widząc, że nie zanosi się na to, żebym się wróciła, powiedziała w stronę piętra – No więc dobrze. Ja w pracy zjadłam lunch, więc nie jestem głodna. Ugotuj sobie coś sama. Będę w swojej sypialni. I proszę o ciszę, ponieważ mam wiele pracy – zawołała nienaturalnym tonem – Aha, i pranie jest w łazience, wiesz, co masz z nim zrobić.
http://img507.imageshack.us/img507/4051/zdjcie1ky8.jpg
Dotarło do mnie, że to nie jest ta mama, która zawsze rozmawiała ze mną na luzie, nawet, kiedy przychodziła zmęczona z biura. Teraz siedziała w pokoju, w którym zazwyczaj ja sama się wylegiwałam. Spróbowałam porozmawiać z nią. Zapukałam do drewnianych, czarnych drzwi, zza których dobiegł mnie odgłos pióra i klawiszy laptopa. Za chwilę usłyszałam ciche „proszę”. Gdy je otworzyłam mowę mi odjęło. Mama rozmawiała akurat z Agą, jej najlepszą przyjaciółką jeszcze z czasów dzieciństwa, w tym samym czasie pracując nad bilansem półrocznej pracy jej działu. Dość szybko się pożegnały, mama obiecywała Agnieszce spotkanie w kinie na jakimś romansidle. Jeszcze nigdy jej takiej nie widziałam. Widok mojej mamy rozmawiającej z przyjaciółką NIE na temat pracy, był zaskakujący. Gdy odłożyła słuchawkę, przystąpiłam do „ataku”.
- Mamo, wyrobiłam się już z tym praniem. Chciałam zapytać, czy masz zamiar zrobić coś na kolację? – próbowałam na siłę być grzeczną dziewczynką – być może moja rodzicielka wtedy cofnie szlaban na wyjścia. Wiedziała przecież, że nic podobnego nie zrobię – nie wyjdę bez jej pozwolenia. A tak naprawdę, to do prania się jeszcze nawet nie zabrałam.
http://img507.imageshack.us/img507/6744/zdjcie2ji0.jpg
- Co ty się nagle taka przymilna zrobiłaś? – zmarszczyła czoło. Chyba wykryła moje zamiary – prosiłam o ciszę, mam wiele pracy. I wyraźnie powiedziałam przecież! Ugotuj sobie sama i nie zawracaj mi gitary – gryząc ołówek, bazgroliła jakieś obliczenia – przecież taka samodzielna córka musi sobie sama gotować, chce iść przecież na studia. I koniec dyskusji. Masz szlaban i tyle.
- Ale mamo... – zaczęłam, ale nie pozwoliła mi skończyć.
- Dziecko, czy ja nie mówię wystarczająco jasno i po polsku, że masz szlaban? Koniec dyskusji – ucięła krótko. Widząc, że chcę jeszcze coś powiedzieć, westchnęła z pogardą i pokręciła głową i podeszła do mnie.
- Proszę, idź zrób sobie coś do jedzenia – zaglądnęła mi przez ramię do łazienki – powieś wreszcie to nieszczęsne pranie, a co do tego, to nie powinnaś kłamać – mówiła już spokojniejszym tonem – I odrób zadanie. I proszę mi naprawdę teraz nie przeszkadzać.
Wiedziałam, jak ważny dla niej jest ten bilans. To przecież od niego zależy podwyżka.
Przemyślałam tą rozmowę. Nie chciało mi się nic robić, więc po prostu… położyłam się spać.
http://img378.imageshack.us/img378/9743/zdjcie4ww9.jpg
Kolejna pała z matmy. To przez to wczorajsze zadanie. Profesorka jest tak głupia i kapryśna, że szkoda gadać. A w ogóle, to jestem wściekła na mamę i na ojca. Tak bardzo, że muszę chyba wziąć coś na uspokojenie. Ok., wstrzymam się. A dlaczego jestem wściekła? Otóż moja rodzicielka zostawiła wiadomość o następującej treści:
Karolinko, wrócę bardzo późno. Widziałam nieodrobioną matematykę. Nie powinnaś tak postępować. I jeszcze jedno. Jestem zbyt wielkim tchórzem, żeby Ci to powiedzieć prosto w oczy. Twój ojciec ma kogoś. Przepraszam kochanie, że Ci nie powiedziałam wcześniej.
Barbara
http://img352.imageshack.us/img352/2249/zdjcie5mi5.jpg
Nie wiem, dlaczego jestem zła. To mama ma chyba większe do tego prawo. Nie… Mnie chyba jednak chodzi o kobietę ojca. Praktycznie nie mam o co się złościć, bo rodzice już są po rozwodzie. Ale jednak nie umiem siedzieć spokojnie. Przypomniały mi się wczorajsze plany – miałam odwiedzić tatę, porozmawiać o studiach. Lecz teraz to nie jedyny powód mojej wizyty. Jaka jest ta kobieta, jeżeli istnieje? Czy jest ładniejsza od mamy? Ano właśnie… Na te pytania nie znałam odpowiedzi, a tak bardzo chciałam ją poznać. Postanowiłam go odwiedzić – teraz wiem, że nie był to dobry pomysł.
http://img352.imageshack.us/img352/9139/zdjcie6kh9.jpg
Poczułam jakąś głupią i złą radość – bardzo się cieszyłam, że mogę utrzeć mamie nosa – pójdę na studia bez jej zgody. Tata również był szanowanym biznesmanem – prowadził biuro nieruchomości i bez trudu mógł załatwić mi studia na najlepszej uczelni w Miłowie – i to bez stania w kolejkach. Nareszcie moim oczom ukazała się willa, w której mieszkaliśmy kiedyś we trójkę – ja, mama i tata. Ojciec zmusił nas do opuszczenia „jego” domu, na który zarabiała cała rodzina – łącznie z mamą. Teraz wyrzucił ją na bruk. Uprzedzał mnie wcześniej, prosił, żebym wchodziła bez pukania albo dzwonka – tak też zrobiłam.
Przeszłam przez oświetlony korytarz. Drzwi do gabinetu były uchylone. Zajrzałam przez szparę do środka. Dech w piersiach mi zaparło. Przez chwilę zupełnie nie mogłam złapać tchu. W pokoju był ojciec i jego asystentka! No niby nic w tym dziwnego, ale… oni nie siedzieli za biurkiem, ani nawet nie rozmawiali. Ona siedziała na rogu stołu, a on pieszczotliwie dotykał jej ręki. Za chwilę zeszła, o on namiętnie ją pocałował. A więc to tak! Nie chciałam na to dłużej patrzeć. Ale musiałam. Musiałam to wszystko wyjaśnić. Byłam na tyle blisko, że mogłam usłyszeć ich rozmowę:
- Pawełku, nie mów swojej byłej żonce o nas. Wiesz, miałaby jakieś pretensje – kobieta zamrugała zalotnie oczami – nie chcesz chyba, żebyśmy mieli jakieś nieprzyjemności, prawda?
- Oczywiście Tamarko – ojciec nonszalancko i romantycznie objął asystentkę – czy ja wyglądam na kogoś, kto informuje byłą żonę o swoim związku?
- Nie, oczywiście, że nie. Chciałam się tylko upewnić – Tamara wzięła segregator z biblioteczki – dobrze, to ja wracam do pracy – posłała mu
uroczego całuska.
http://img76.imageshack.us/img76/34/zdjcie8pc3.jpg
Cichutko zamknęłam drzwi. Tym razem zapukałam. Usłyszałam dźwięk komórki, ale musiał odrzucić połączenie. Za chwilę rozległo się ostre „proszę”. Nie spodziewał się odwiedzin, ze zdziwieniem uniósł wzrok. Chyba się mnie przestraszył. A raczej nie mnie, tylko moich włosów.
- Witaj Karolina, co cię sprowadza? Siadaj, siadaj – podsunął mi krzesło.
- Nie, dziękuję – siliłam się na grzeczny ton. Tak bardzo chciałam w tym momencie powiedzieć o studiach, ale nie udało się. Nie zapanowałam nad sobą i palnęłam prosto z mostu.
- Tato, ja wiem, że ty masz kogoś.
- Taaak, ciekawe, skąd wiesz? – niegrzecznie palnął
- Od mamy – szepnęłam.
- A ciekawe skąd ona wie – próbował odzyskać panowanie nad sobą, ale niestety. Ten moment będę pamiętać chyba do końca życia!
- To niech jeszcze się wygada, że nie jesteś moją córką! – nie zdawał sobie sprawy, co powiedział. Dopiero po chwili przytknął ręce do twarzy i wykonał taki ruch, jakby zaraz miał się rozpłakać. Mi też po policzku spłynęła łza. Nie mogłam uwierzyć w to, co mówi. Nie mogłam. To był dla mnie największy wstrząs w moim piętnastoletnim życiu. Poczułam, że brakuje mi powietrza i że się duszę. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Gdzieś z oddali, jakbym znajdowała się w próżni, usłyszałam głos, jakby echa.
- Karolina, Karolina, powiedz, co Ci jest, córciu! Odezwij się… - reszty nie słyszałam..
http://img76.imageshack.us/img76/462/zdjcie9nx9.jpg
P.s: Niech mi ktoś powie, jak poprawić jakość zdjątek (chyba jakaś niedorozwinięta jstem, że nie wiem, ale co tam :D )
P.s2: Miało być jeszcze jedno zdjęcie, ale coś mi się imageshack wiesza. Wstawię, jak będę mogła :)
zastepca
18.06.2007, 13:51
Fajnie. Nie spodziewałam się, że to nie jest jego córka. Ciekawa jestem co będzie dalej.
..::Nefretka::..
21.06.2007, 12:16
Podoba mi się... Dobry styl pisania, ładne opisy, ciekawe dialogi i co najważniejsze - nie ma błedów. A jakość zdięć wg. mnie jest dobra, nawet bardzo :)
Alatáriël
21.06.2007, 12:28
Fajne fajne :)
Pisz dalej, nie moge sie doczekać kolejnego odcinka.
Fảlivrin
24.06.2007, 23:10
tak jakbym czytała swój pamiętnik.... :/
rockferry
25.06.2007, 08:50
[..]
P.s: Niech mi ktoś powie, jak poprawić jakość zdjątek (chyba jakaś niedorozwinięta jstem, że nie wiem, ale co tam :D )
[..]
wchodzisz w ustawienia podczas gry. te trzy kropki bodajże. następnie w taki ekran monitora, gdzie pisze ustawienia grafiki.
ustaw detale tekstur na wysoki, obiektów również. i tam ogółem pomajstruj. =)
a zdjecia robisz printscreenem?
dupa_murzynka: Dzięki, robię je print screenem, bo wychodzą małe z folderów.
O Boooże, czyli podoba wam się?! Nie mogę uwierzyć! :wub:
dupa_murzynka: Dzięki, robię je print screenem, bo wychodzą małe z folderów.
O Boooże, czyli podoba wam się?! Nie mogę uwierzyć! :wub:
Podoba i to bardzo! ;P
Podoba i to bardzo! ;P
Dziękuję bardzo wszystkim! Nie sądziłam, że się wam aż tak spodoba, prawdę mówiąc, wogóle myślałam, że się wam do wcale nie spodoba!
Dziękuję jeszcze raz bardzo serdecznie! Nie wiecie nawet, jak takie komentarze pomagają :*
Następny odcinek już dzisiaj :)
No! Daję wreszcie ten trzeci odcinek. Wiem, że nic specjalnego sie w nim nie dzieje, ale akcja rozwinie się (mam nadzieję) w następnych odcinkach. Aha, i proszę nie spekulować, że się zakochają i będą żyli długo i szczęśliwie :D.
http://img48.imageshack.us/img48/8858/3odcinek1yb9.jpg
- Co!? Jak to zemdlała? Paweł, ty żartujesz? Nie, jestem w domu! Tak, zaraz będę.
W tym czasie, w szpitalu.
Nie wiedziałam, co się ze mną stało. Po chwili już sobie przypomniałam to echo i próżnię. I najgorsze słowa w życiu. Teraz jestem chyba w szpitalu, bo wokół mnie jest oszałamiająca, sterylna biel. Dyskretnie rozglądnęłam się po sali. Chciałam, żeby myśleli, że jeszcze się nie obudziłam. Obok mnie stał milczący lekarz. Najpierw zupełnie nie zwróciłam na niego uwagi. Zauważyłam też pielęgniarkę siedzącą przy moim łóżku. Widziałam za szybą mamę wbiegającą do korytarza i spokojnego ojca, jakby nigdy nic się nie stało. Próbowałam usłyszeć strzępki rozmowy, ale nie udało się.
http://img48.imageshack.us/img48/5766/3odcinek2ss3.jpg
Tymczasem za szybą.
- Jak mogłeś, ty baranie! – wydzierała się Barbara – Co tam się stało, moje biedne dziecko…
- No… Basiu, słońce…
- Nie mów do mnie słońce, ty tatusiu od siedmiu boleści!
Z pokoju wyszła pielęgniarka i próbowała ich uspokoić. Tak strasznie chciałam usłyszeć, o czym rozmawiają! Musiałam jednak udawać, że nadal jestem nieprzytomna.
- Proszę państwa, proszę państwa! To jest szpital, a nie podwórko! Tu są chorzy ludzie. O pół tonu ciszej proszę.
- Przepraszam – dodała mama szeptem.
Pielęgniarka zmroziła ich wzrokiem i weszła do sali.
- Tak czy inaczej, Barbaro, ona… dowiedziała się… - pan Mikke jąkał się i plątał.
http://img374.imageshack.us/img374/7905/3odcinek3ec5.jpg
- Zaraz, ty chyba nie chcesz powiedzieć, że o tym… - Barbara zrobiła przerażone oczy.
- Niestety – dodał przygnębiony.
- Co!? Nie, ty chyba na głowę upadłeś! Ona mi nigdy tego nie wybaczy! Jak mogłeś!
- Nie wiem, jak mogłem, ale wyrwało mi się. Skąd dowiedziałaś się o moim romansie?
- Nieważne, mam swoje źródła. Posłuchaj… - przykryła ręce do twarzy.
- No przecież cały czas Cię słucham – dodał ironicznie jej były mąż – Basiu, wszystko będzie dobrze – Paweł próbował objąć przyjaźnie Barbarę.
http://img374.imageshack.us/img374/4501/3odcinek4ey3.jpg
- Nic nie będzie dobrze, nic już nie będzie tak, jak kiedyś! Ty nie znasz Karoliny! Ja muszę do niej, muszę…
- Poczekaj, jest u niej lekarz. Też chciałem wejść, ale mnie nie wpuścili. – Paweł udawał skruszonego.
Tymczasem ja musiałam już przestać udawać. Lekarz szepnął do pielęgniarki siedzącej przy moim łóżku:
http://img236.imageshack.us/img236/2249/3odcinek5yp0.jpg
- Siostro, infaglobulinę proszę podać, kiedy się wybudzi. Gdyby się pogorszyło, proszę wołać – dodał, i wyszedł.
Ja tymczasem wstałam, po ówczesnym pozwoleniu od pielęgniarki. Patrzyłam, jak po odebraniu komórki wbiega do mojej sali mama.
- Dziecko, tak się o Ciebie martwiłam! Boże, nawet sobie nie wyobrażasz. Nie napędzaj nam już więcej takiego strachu! – trzęsącymi się rękami poprawiła uporczywie wypadający kosmyk włosów.
http://img374.imageshack.us/img374/9104/3odcinek6gv1.jpg
- Mamo, ty dobrze wiesz, o co chodzi… Czy to prawda? – zapytałam ze znaną sobie szczerością. Moja szanowna rodzicielka uniknęła pytania. Myślałam, że przynajmniej odpowie szczerze, tak, jak to zawsze było. Ale czegoś takiego w życiu się nie spodziewałam.
- Córciu, tak, tak, masz rację. Przepraszam Cię, ale muszę jechać do biura. Szef dzwonił, mówił, że to strasznie pilne, że nie może czekać, i że beze mnie się nie obejdzie. Tak strasznie mi przykro! – wybiegła z sali.
Siedziałam na łóżku i nie wiedziałam, co powiedzieć. Nigdy się jeszcze nie zdarzyło, żeby tak mnie potraktowała. Akurat w tej chwili, kiedy jej najbardziej potrzebuję. Nie, to nie jest matka! Prawdziwa matka tak by się nie zachowała. Pomyślałam sobie o moim chłopaku. Jakże mi go teraz brakuje! Przed paroma dniami pokłóciliśmy się. Powiedziałam, że koniec z nami, bo to jego wina. Teraz zrozumiałam. Jak to jego wina?! To była moja wina, i to w stu procentach. Jaka ja byłam zarozumiała. I poszło o to, że uczył się Dagmarą, kujonką z IIId. Nic, tylko mu się spodobała – myślałam wtedy. A teraz… Przypomniałam sobie. Paweł od dawna miał kłopoty z biologią, a miał być to jeden z wiodących przedmiotów w jego wymarzonej, licealnej klasie. Nie potrafiłam mu pomóc, bo ja też nie jestem orłem. Chyba nie sprawiała mu przyjemności nauka z kujonicą. On tylko chciał zdać ten wstępny egzamin! Tak, strasznie tego teraz żałuję! Zupełnie nieoczekiwanie podeszła do mnie pielęgniarka i, wyrywając mnie z trasu, powiedziała to, czego nigdy bym się nie spodziewała:
- Myślisz o nim? – przymknęła oczy.
- Skąd pani o tym wie? – zdziwiona zaczęłam obgryzać paznokcie – aż tak to widać?
- Wiesz, ja to wyczuję na kilometr. I poza tym, nie żadna pani, tylko Ola – przedstawiła się.
- Karolina – podałam jej rękę i przez chwilę milczałam.
http://img236.imageshack.us/img236/3209/3odcinek7ly8.jpg
- Mogę Ci jakoś pomóc? – uśmiechnęła się. Od razu poczułam do niej sympatię.
- Niech pani posłuch… to znaczy, posłuchaj, Olu, jak byś się zachowała w mojej sytuacji. Ach.. Z resztą i tak mi chyba nie pomożesz…
- Okej, jak nie chcesz, to nie nalegam – podniosła ręce na znak, że się poddaje – poczekaj tu chwilę, zaraz podam Ci leki – dobrodusznie się roześmiała. Był to szczery śmiech – nie ironiczny czy złośliwy. Dawno nie rozmawiałam z kimś tak luźno i tak przyjaźnie.
- Nie, tylko nie zastrzyki, proszę, ja się ich tak bardzo boję – jęknęłam. Bojaźń przed szpitalem, kroplówkami, zastrzykami i igłami była wielka. Tak strasznie się ich bałam. Może to dlatego, że w dzieciństwie, przy okresowych badaniach, trafiłam na wyjątkowo opryskliwą i wulgarną laborantkę.
- No, Karolina. Jak wolisz, twój wybór. Mogę zaraz zawołać oddziałową, to nie będzie się z tobą cackała. No, to wybieraj – ja, czy pani Baniewicz? – roześmiała się.
- Yhm, chyba wolę Ciebie – patrzyłam, jak myje ręce, zakłada rękawiczki i wybiera igłę. Było to dla mnie okropne!
- Karola… Mogę tak do Ciebie mówić? – podniosła do góry strzykawkę, i potrząsnęła nią.
- Taa, jasne… - byłam zrozpaczona, trzęsłam się ze strachu.
- No, to Karola, nie bądź dzidziusiem. Spokojnie, chwilę poboli – Aleksandra położyła mi rękę na ramieniu i zrobiła zastrzyk. Nawet nie był straszny, bałam się, że będzie gorzej.
- No i jak? – z uśmiechem na ustach odłożyła cały ekwipunek.
- Nie no, nawet, nawet.
- Ano widzisz. A… co do mamy, to… W dzieciństwie też tak miałam. Moi rodzice też byli pracoholikami. Ale zrozumiałam, że mnie kochali, i robili to tylko dla mnie. Szkoda, że tak późno, bo odeszli i już ich nigdy nie zobaczę – ukradkiem otarła łzę, która popłynęła po upudrowanym policzku.
- Może… - ucięłam, bo nie miała ochoty na takie gadki – A jaki jest ten cały doktor Haliniewicz?
- Haliniewicz jest w porządku, ale… - nie dowiedziałam się, co miała powiedzieć dalej, bo do sali wszedł lekarz, który był obiektem naszej rozmowy. O Boże, jakie on ma cudne, brązowe oczy! Bóstwo!
Nie zauważyłam, że bóstwo do mnie zagadało:
- No… widzę, że nasza pacjentka już w znakomitej formie – jego cudne, ciemnobrązowe oczy patrzyły na mnie przejmująco.
- Tak, już lepiej się czuję – odpowiedziałam, nieco speszona. Nie mogłam się na niego napatrzeć.
- Siostro, czy infaglobulina podana? – zwrócił się do Aleksandry.
- Tak, pół dawki, jak pan doktor zalecił – Ola odpowiedziała innym, profesjonalnym tonem.
- A teraz sprawdzimy formę Karoliny – powiedział miło, oglądając moją kartę. Rozłożył przede mną ręce, uśmiechnął się i powiedział:
- Uderz, chcę zobaczyć, w jakiej formie jesteś.
Klepnęłam w ręce pana Haliniewicza.
http://img239.imageshack.us/img239/2660/3odcinek8sv0.jpg
- Ooo… No widzisz, już jest dobrze. Zostaniesz jeszcze dzisiaj na obserwacji, już jutro Cię wypisujemy – to mówiąc, wyszedł z sali. Ledwo trzasnęły za nim drzwi, już zagadała do mnie Ola, normalnym już tonem.
- Powiedz, czy on Ci się podoba? – mrugnęła do mnie.
- Eee, no co ty. Przecież on jest ode mnie starszy o dziesięć lat co najmniej… - próbowałam się bronić.
- Nie oszukuj się. Już ja widziałam, jak na niego patrzyłaś – Aleksandra żywo zapisywała coś na mojej karcie.
A ja nie wiedziałam co mam zrobić. Byłam tak zauroczona młodym doktorem, że nie byłam w stanie racjonalnie myśleć. Żal mi było Pawła, ale z drugiej strony... Nie, przecież nie ma drugiej strony. Doktora Haliniewicza poznałam dopiero dzisiaj. No i pewnie od jutra już go nie zobaczę. Zrobiło mi się niesamowicie smutno…
P.s: Jakiś głupi mi wyszedł ten odcinek i nie zdziwię się, jeśli wam się nie spodoba :)
zastepca
26.06.2007, 21:44
Infaglobulina? Co to jest? No fakt trochę dziwny ci wyszedł, ale o szpitalu trudno pisać. Mam nadzieję, że następny będzie lepszy :)
Ech... No nie mam weny, trudno :) Postaram się, żeby następny był lepszy.
Infaglobulina - chodziło mi o nazwę leku, taką zmyśloną, żeby nie było :) No... Ale strasznie mi było ciężko pisać o szpitalu. Obiecuję poprawę :D
Może i wyszedł dziwnie... ale za to ciekawie ;P Mam nadzieję, że next szybko się pojawi ;)
Anastazja
02.07.2007, 20:09
Nie będę Ci pisać o fabule,
bo opowiadanie pewnie masz nie skończone i to może źle na Ciebie wpłynąć.
Opowiadasz, dobrze,
momentami masz chaotyczne i za długie
nic tak naprawdę nie wnoszące wstawki np.myślenie o chłopaku w szpitalu
Poza tym formatuj tekst, rób entery. Nowe myśli zaczynaj od nowego akapitu.
Tekst napisany takim ciurkiem, może co poniektórych zniechęcić do czytania.
Co do zdjęć to jakość tych ostatnich jest bardzo dobra,
ale są za duże i za dużo na nich wolnej przestrzeni.
Jak skończysz to napisze co myślę o całym opowiadaniu :P
Kurzcze, naprawdę nie mam weny... Nie mogę :/ Zawieszam FS na okres nieokreślony - naprawdę, odcinki nie byłyby ciekawe, ale nudne. Naomi, masz rację. A tak wogóle, to zupełnie nie podoba mi się temat i to, co piszę...
Mam ochotę zrobić jakąs oryginalną komedię - nie mam pomysłu na to opowiadanie.
Bardzo, bardzo proszę modów - da się tymczasowo tylko zamknąć temat? Jeśli nie - bardzo proszę o jego niezamykanie. Kiedyś napewno przyjdzie wena - może sierpień. Da się takie coś zrobić?
Z góry dziękuję, przepraszam, że niektórych zawiodłam...
Taka już jestem, że coś zaczynam, a nic nie kończę.
Następne fotostory napiszę oryginalniejsze, weselsze i napewno nie popełnię już takich błędów w/w.
Anastazja
02.07.2007, 20:29
Kurzcze, naprawdę nie mam weny... Nie mogę
Bardzo, bardzo proszę modów - da się tymczasowo tylko zamknąć temat?
Z góry dziękuję, przepraszam, że niektórych zawiodłam...
Taka już jestem, że coś zaczynam, a nic nie kończę.
Następne fotostory napiszę oryginalniejsze, weselsze i napewno nie popełnię już takich błędów w/w.
kurde, pleciesz trzy po trzy
zawsze tak jest, wiem co mówię
wiem, że nieraz nienawidzi się pierwszego fotostory
to go zakończ szybko, laska zemdlała bo miała guza mózgu,
okazało się że ma też halucynacje, że jej rodzice tak naprawdę się nie rozwiedli albo to co opisywała
i opowiadała nam tutaj to było podczas śpiączki i się obudziła.
na pewno coś wymyślisz :P
Zakończ jednym odcinkiem to fotostory i wymyśl następną historyjkę.
rada: krótką, treściwą i zakończ ją przed daniem na forum
inaczej zawsze będziesz mieć poczucie, że zawiodłaś
Tak naprawdę nikogo nie zawiodłaś,
to jest zabawa a nie poważne pisanie z terminem na karku
tak może jest w realu, w redakcji ale nie na forum,
pamiętaj, nigdy nic nie musisz robić, zawsze to Ty decydujesz ;)
Dzięki, pewnie, zrobię ostatni odcinek. Masz fajny pomysł i go wykorzystam. W takim układzie proszę modów o niezamykanie tematu - będzie ostatni odcinek.
Strasznie nienawidzę go, mimo, że się tak napracowałam. Ale następne będzie lepsze! Mówię wam to (mam taką nadzieję).
No dałaś mi do myślenia - ja decyduję. I pomimo tego, że planowałam wieeelką historię, będzie to coś krótkiego, dającego do myślenia :)
A mogę już powiedzieć, że nast. opowiadanie będzie zupełnie inne - pełne humoru i zabawy - nie o miłości, sławie, normalnym życiu, tylko....
Niedługo się sami przekonacie ;)
Pozdrawiam, ostatni odcinek planuję jeszcze w tym tygodniu, może weekend (taak, rozleniwiły mnie te wakacje :D)
Liv_Hanna
10.07.2007, 20:05
Wspieram cie i zycze powodzenia. postaraj sie :) :) :)
Muszę przyznać, że nawet spodobało mi się to opowiadanie ;). Mam nadzieję, że zobaczę tu jeszcze kilka odcinków:)! Czekam na następny! Pozdrawiam!
monisiaczek
01.08.2007, 14:49
Pozdrawiam i czekam na następny odcinek
Dobrodziejka
01.09.2007, 11:10
fajne ale nie ma juz od dawna nowego odcinka. a szkoda
Nilla_10
11.10.2007, 15:08
Jak zrobiłaś lekarski parawan w trzecim odcinku???
Kati_Simka
11.10.2007, 21:13
Jeśli miałabym ocenić teraz, to 7/10 . Nie wciągnęło mnie za bardzo... ;|
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.