Zobacz pełną wersję : "Martwi ludzie"
Anastazja
07.08.2007, 22:09
Fotostory „Spojrzenie jednym okiem …” (http://www.forum.thesims.pl/showthread.php?t=37294) – to luźna relacja z mojej gry, którą zamierzam kontynuować.
To nie jest prawdziwe fotostory, a raczej zlepek zdjęć z opisami.
Wygląda ono tak jak wygląda, czyli raz lepiej raz gorzej.
Dlatego, że jak gram, to też raz lepiej raz gorzej.
Prawdziwe fotostory to „Martwi ludzie”.
Raczej może nawet opowiadanie, bo ono powstało pierwsze, później dopiero dodałam zdjęcia.
Od razu przepraszam za błędy, jakiekolwiek.
Jednak nie zawsze burzliwe myśli, łatwo przelewa się na papier.
Ci co tego chcą, mogą tą opowieść traktować jako kontynuację opowiadanka pt Wakacje Mojego Życia (http://www.forum.thesims.pl/showthread.php?t=36996)
, jednak nie jest to konieczne aby historia miała sens.
Nie mniej, taki wstęp ułatwi Wam, zrozumienie poniższej historii.
Nie powiem Wam, o czym to jest.
Co chcę napisać. Co chcę Wam powiedzieć.
Powiem Wam to na koniec.
Wtedy, jeszcze raz będziecie mogli przeczytać tą historię i zrozumieć więcej.
Uprzedzam, że fotostory nie jest dla każdego.
Nie każdy jest wstanie je zrozumieć.
Moja rada, proszę czytać i mieć dystans.
Oczywiście dystans jest wskazany, ale do pewnego momentu.
Zresztą sami zdecydujecie, co chcecie myśleć.
Zaczynam opowiadać.
Martwi ludzie.
Zima, jest zimno. Nie czuję chłodu, czuję się samotna.
Pada śnieg.
Idealny, czysty pokrywa wszystko. Drzewa, trawę, śmieci, moje kości.
Żałuję, że nie mogę go poczuć na policzkach, jak opada delikatnie dotykając mojej skóry.
Jak chłodzi, i roztapia się w nicość taką samą, w jaką ja się zmieniam.
Nagle nadchodzi sen, a może wspomnienie. Leżę w rowie sama.
Jest zima. Gęsty las, w którym tkwię, nagle zamienia się w wielkie miasto.
Leżę martwa, a jednak coś czuję. Widzę i słyszę, ale nic nie mogę zrobić, jestem jakby uwięziona we własnym ciele, martwym ciele.
Nagle słyszę głos małej dziewczynki.
Biegnie do mnie i krzyczy:
- Tato, tato patrz, człowiek. Co on robi? – pyta się naiwnie mała jasnowłosa dziewczynka w ciepłym kożuszku.
- To martwy człowiek, kochanie.
- Ale tato, patrz to nie człowiek, to dziewczyna, zobacz jaka ładna – dziewczynka podbiega do mnie i chce mnie dotknąć, w tym momencie ojciec surowo i zdecydowanie szarpie ją za kaptur kożuszka, i odciąga w bezpieczną odległość.
- Zostaw – karci córkę – To nie jest dziewczyna. To ścierwo, śmieć. To jest nikt, rozumiesz? – potrząsa małą dziewczynką za ramiona – Nigdy nie dotykaj martwych ludzi, słyszysz – mocno przytula dziecko i szepce – Chcesz się zarazić i umrzeć. Mamusi pękło by serduszko, a tatuś by płakał, że stracił was obie.
Mała dziewczynka się popłakała, sama pewnie nie wie dlaczego. Może ze strachu.
Mężczyzna wstał, podszedł do mnie i kopnął w żebra.
- Powinno was się wytruć w komorach gazowych, tak jak to robił Hitler z żydami.
Splunął i odszedł.
Sen, a może wspomnienie odeszło.
Znów wielkie miasto zamieniło się w gęsty las, a ja ponownie znalazłam się w rowie.
Patrzę na siebie, jak w nim leżę i już sama nie wiem co czuję. Przywykłam do tego widoku.
Czas mijał, a ja powoli znikałam, zapominając o bólu, o łzach, cierpieniu, o życiu które było przedtem.
Jestem martwa, a moja świadomość egzystuje gdzieś niby daleko, a zarazem tak blisko moich szczątków jakie zostały z mych zwłok.
Zupełnie tak, jakbym nie mogła się uwolnić, jakbym była na nie skazana.
Czy jesteśmy całością?
Nagle, kogoś widzę, wyczuwam inną istotę.
Widzę jak powoli nadchodzi, jego zarys wyłania się z mlecznobiałej mgły.
Kto to jest? Dziwie wygląda.
To wysoki i silny mężczyzna w szaroczarnym płaszczu z głęboko naciągniętym kapturem.
Tak, że nie widać jego twarzy.
http://images12.fotosik.pl/74/2df83b77767cefc0.jpg (www.fotosik.pl)
Zaczęłam się bać. Nie czuję już bólu. Nie mam siły płakać, ale czuję strach.
Strach przed nadchodzącą zmianą, kiedy już przywykłam do tego co się ze mną dzieje.
Kiedy podszedł bliżej pomyślałam, że naprawdę mam wyjątkowego pecha.
Idzie jakiś maniak, monstrum, chory kolekcjoner kości, zaraz pozbiera mój szkielet i zawlecze do domu.
Zrobi sobie z niego naszyjnik, z czaszki kielich i zbezcześci do reszty to co ze mnie zostało.
A ja na to wszystko będę musiała patrzeć, na jego chore praktyki.
Czy on nie zdaje sobie z sprawy z tego, że zabierając ze sobą moje szczątki zabierze
i moją świadomość, podświadomość, nad świadomość, całą mnie.
Kiedy stanął tuż obok mnie, naprawdę blisko, wyczułam, że nie jest do końca zły.
Wyczuwałam energię podobną do swojej.
Tak długo tkwiłam tutaj sama, że zaczęłam panikować.
Mężczyzna wyciągnął jakąś książkę, długo stał, patrzył się na mnie i coś czytał.
http://images12.fotosik.pl/74/0b6ef240bbf67d5a.jpg (www.fotosik.pl)
Podszedł bliżej, poczułam jego moc, niewyjaśnioną, nieodgadnioną siłę umysłu i ducha.
Poczułam uchwyt, złapał mnie. Jakim cudem czuję jego dotyk?
http://images11.fotosik.pl/73/52793991032f8355.jpg (www.fotosik.pl)
Znów światło, okrążyło mnie dobre światło, to ja jestem tym światłem.
Jakim światłem?
Światłem nadziei – usłyszałam.
Ale czyim? Moim czy jego?
On trzymał to światło którym byłam ja, podniósł moje kości, to co ze mnie zostało i zaczął składać.
http://images22.fotosik.pl/145/905768a6c3fc7099.jpg (www.fotosik.pl)
Czy to jest możliwe, że będę żyć, ale jak? Jak ja wyglądam, wyniszczona, same resztki.
Boję się. Wewnętrznie buntuję.
http://images21.fotosik.pl/364/f942edb022adc62b.jpg (www.fotosik.pl)
Wiem, że się lękasz – powiedział – Nawet wiem czego, boisz się życia, umarłaś, przywykłaś do tego a teraz ja będę kazał Ci żyć.
Jakie życie? Co to za życie? Jak ja wyglądam? Kim jestem?
Nikim, słyszysz, po prostu nikim.
http://images12.fotosik.pl/74/84ee51150c305a1e.jpg (www.fotosik.pl)
Milczał, nic nie mówił tylko odprawiał tą swoją ceremonię.
Czarował mnie, hipnotyzował, nie broniłam się przed jego mocną magią.
Co miałam do stracenia? Ten rów w którym tkwiłam odkąd pamiętam.
- Będziesz żyć dla mnie. Nauczę Cię jak – odparł.
Wtedy nie wiedziałam co to znaczy.
Stałam na własnych nogach, mogłam poruszyć ręką.
Moje ciało, a raczej to co z niego zostało, nagle zaczęło mnie słuchać.
Chodź za mną – odparł głosem który spowodował, że za nim poszłam.
Wyczłapałam się z rowu i szłam za nim.
http://images12.fotosik.pl/74/bf44af4b2895cabb.jpg (www.fotosik.pl)
Droga była długa, a ja nie wprawiona do sprawnego poruszania się.
Powlekałam jedną nogą, moja głowa dziwnie się wykrzywiała, uciekała z kręgów.
Raz nawet spadła, podniosłam ją szybko, aby on nie zauważył.
Teraz wiem, że widział i wiedział wszystko. I był dumny, że byłam taka dzielna.
http://images22.fotosik.pl/145/bc2a488e52554dfc.jpg (www.fotosik.pl)
Głęboki i zimny śnieg, znów zaczęłam go czuć. Marzły mi kości.
Czasami traciłam go z oczu, ale on nie czekał. To ja musiałam za nim nadążyć.
http://images22.fotosik.pl/145/c408848b8626c009.jpg (www.fotosik.pl)
Czy on ma serce z lodu? Nie mam już siły, mógłby chociaż trochę mnie ponieść.
-To jest Twoja droga, nikt oprócz ciebie samej, nie przejdzie jej dla ciebie – odparł.
No tak, nie jest łatwo, pomyślałam. A jak zabłądzę? Stracę go z oczu i znów zostanę sama?
To wrócę po własnych śladach do tego przeklętego rowu. Idę dalej, nic nie tracę.
-To Twoje odkupienie – dodał po chwili.
Koleś to już bredzi pomyślałam, nic z tego nie rozumiem.
Idę, idę za nim dalej, ciekawe dokąd dotrę.
Wtedy byłam ciekawa i jednocześnie bałam się go, bałam się tego co nastąpi.
Teraz już wiem, że poszłabym za nim na koniec świata, wystarczyłby tylko jeden gest.
c.d.n
Jeżeli będziecie oceniać, to raczej proszę skupić się na opisaniu swoich wrażeń, po przeczytaniu tego fragmentu, a nie na poprawianiu błędów.
Opisując uczucie towarzyszące Wam przy czytaniu, o wiele bardziej mi pomagacie niż poprawiając błędy.
Proszę też nie spekulować, ponieważ opowiadanie ma już swój koniec, więc sugerując cokolwiek tracicie tylko czas.
Poza tym pisać mi o własnych odczuciach, odważnie.
Zobaczymy jak to przełkniecie.
Kasiunia14lat
08.08.2007, 10:47
Naomi, właśnie taką Ciebie lubię :) Opisy, opisy, opisy! Świetnie! Prosiłaś o relację, tak więc czytając ten fragment przechodziły mnie dreszcze. Miałam gęsią skórkę... Doskonale, pozwalasz przenieść się w zupełnie inną rzeczywistość. Bardzo dobrze oddajesz charakter i sens śmierci. Zdjęcia są w tym fotostory tylko dopełnieniem, dodatkiem. Bardzo dobrym zresztą dodatkiem. Nie prosiłaś o poprawianie błędów, nie będe tego robić. Prawie ich nie ma. Z oceną wstrzymam się do kolejnego odcinka, ale powiem Ci, że tego mi trzeba :) Dojrzale i profesjonalnie. Ktoś kiedyś powiedział, że lubi lekkie, zabawne fotostory. Ja uważam, że naprawdę dobre opwiadanie, musi wzruszać, uczyć... na końcu bawić. Jestem pod wrażeniem. Świetna kontynuacja, i świetny początek dla tych, którzy nie mieli okazji przeczytać poprzedniego fotostory. Naomi, trzymam za ciebie kciuki. Mam nadzieję, że wrażeń nie zabraknie, i ten dreszczyk emocji, niepewność, może nawet lekki strach, pozostanie. Brawo :)
Pozdrawiam
Kasia
Doctor_Konrad
08.08.2007, 10:54
Zaczarowałaś mnie. Wiem że wszystko w tym opowiadaniu ma jakieś podwójne znaczenie, ale ja narazie nie potrafię go odkryć. Mam tylko pewne przypuszczenia, które nie przestaną się pojawiać, dopóki nie zostaną zweryfikowane.
W opowiadaniu pojawił się człowiek który ożywił martwą dziewczynę. Ona nadal jest wrakiem i potrzebuje czasu na całkowity powrót do "czystej formy"... Pojawił się ktoś, kto dał jej nową szansę. Ktoś, kto wcale nie musiał przychodzić do miejsca, gdzie znajdują się jej martwe zwłoki. Uratował ją. Czasem ludzie nie mają takiej szansy. Coraz bardziej pogrążają się w ciemności. Jedynie naprawdę szczera pomoc i zrozumienie mogą ich ocalić... Na szczerą pomoc i zrozumienie trudno liczyć w dzisiejszych czasach...
Mniej wiecej tak rozumiem pierwszy odcinek. Wywarł na mnie ogromne wrażenie. Nie wiem do końca czy zakapturzony człowiek jest dobry, czy zły. Nie wiem, czy odpowiednio interpretuję Twoje fotostory. Dlatego poprostu muszę obejrzeć kolejny odcinek, by sprawdzić, czy moje przypuszczenia sie sprawdzą.
Liv_Hanna
08.08.2007, 11:13
Brak mi słów, uwielbiam takie opowieści, które przenoszą do świata w którym żyje bohater. Wrażenia są takie realistyczne, przeniosłaś mnie do świata tej martwej dziewczyny, teraz tak jak ona zastanawiam sie co będzie dalej, kim jest ten mężczyzna i co zemną zrobi.
hahah.. rewelacja...
A zwłaszcza wstający kostek...
To pewnie skin prawda? =]
Co mogę powiedzieć? Naprawdę świetne, masz bardzo fajny styl pisania. Błędów nie zauważyłam, więc pewnie ich nie ma. Ciarki mnie przechodzą jak to czytam, no poprostu.....świetne. Gratulacje :)
"Wakacji mojego życia" już Ci nie skomentuję, bo zamknięte, ale tutaj napiszę na ten temat. ;) Bardzo mi się tamto FS spodobało, jedno z lepszych które czytałam (według mojego gustu), szkoda tylko, że tak szybko się skończyło, ale jak robisz kontynuację, to już nie ma tego minusu. ;)
Bardzo realnie wszystko opisałaś, mogłam w 100% zrozumieć, jak czuła się bohaterka, myślę, że oddałaś to najlepiej jak mogłaś. ;)
FS "Martwi Ludzie" jest równie ciekawe, tylko nieco inne, bo chyba będzie trochę mniej realizmu, a więcej wydarzeń fantastycznych (a może się mylę). Nie, że nie wierzę, że jest jakieś życie po śmierci (wręcz przeciwnie, bo mam sprecyzowane poglądy na ten temat ;)), tylko sama postać "mężczyzny" jest taka fantastyczna... Bardzo jestem ciekawa co nastąpi dalej i kiedy tylko dodasz odcinek to jestem pewna, ze natychmiast go przeczytam. :P
A błędy nawet jak są to mi umknęły (tzn. nie zwracam na nie zazwyczaj uwagi, kiedy jakaś historia mnie tak pochłonie ;)), świetnie piszesz. :)
Anastazja
08.08.2007, 21:33
hahah.. rewelacja...
A zwłaszcza wstający kostek...
To pewnie skin prawda? =]
To ubranie, skin jest niewidzialny,
Pomimo tego, że dział o pt "gdzie mogę to znaleźć" jest tu
http://www.forum.thesims.pl/forumdisplay.php?f=68
To uprzedzam, ewentualne tego typu pytania.
Jak ktoś chce się pobawić, kostkiem to proszę
invisible skin, hairs and eyes wejdą Wam do gry razem z Skeleton Sims
ta strona
http://sims2.simslice.com/sims2downloads-pg2.html
element bezpłatny xP
Dziękuje za reakcje, i komentarze.
Komentarze, nie takie zwyczajne, bo obrazujące Wasz światopogląd.
Powiedzenie własnego zdania, nie zawsze jest łatwe.
Wyrobienie sobie własnego zdania na niektóre rzeczy, nie jest proste.
Piszcie co Wy myślicie.
Rada, nie czytajcie komentarzy innych, tylko napiszcie co Wy myślicie.
To jest sieć, jesteśmy anonimowi, to jest sieć, chociaż tutaj, bądźmy szczerzy.
Opina opini, nie jest równa. Nie ma lepszego, lub gorszego spojrzenia na świat lub zagadnienie.
To jest Wasze, spojrzenie, i macie do tego prawo. Macie prawo myśleć, po swojemu.
Macie, prawo mieć własne zdanie.
Dobra odczucia za odczucia.
A więc najlepiej, dałabym już całość, a później uciekła, schowała się w mysiej dziurze i wróciła może za miesiąc.
Dlaczego tak nie zrobię?
Po pierwsze, ciekawa jestem co będziecie myśleć, po każdej kolejnej części.
A na to potrzeba czasu.
Po drugie, te cholerne zdjęcia. Fotostory musi mieć zdjęcia.
Mam tekst, ale do niektórych części dorabiam, zdjęcia, co jest czasochłonne.
Co do postaci, to ja wiem kogo obrazują i jest mi łatwiej.
To fotostory pisane w formie pamiętnika, nie jest moim pamiętnikiem.
To nie jest opowieść o mnie.
To jest fikcja literacka, którą stworzyłam sama, na tyle na ile pozwala mi moja jeszcze znikoma wiedza o świecie.
Kiedy, to moje opowiadanie czyta moja mama, to mówi:
- Nawet ładne, kochanie – wstaje z fotela i idzie do kuchni coś robić.
Widzicie, nawet nie wiem, co myśli moja matka. Dorosła kobieta.
A może ona nic nie myśli, może jest już robotem. Może, kiedyś napisze opowiadanie o niej. <zamyślenie>
Wymyślę jej fikcyjne życie, tak aby była inna.
A może ona coś myśli, tylko nie umie tego powiedzieć.
Nie chcę być taka jak ona. Nie chcę abyście Wy byli taka jak ona.
Śmiałe co? To moje całe oczekiwanie od życia czegoś więcej, i ta bezczelność w oczach. Śmiałe co?
Dobra opowiadam dalej. Nie będę, jednak dawać odcinków codziennie.
W domu (filozofia) c.d. "Martwi ludzie"
Głęboki i zimny śnieg, po same kolana. Jest mroźno.
Teraz to nawet zaczęłam żałować, że powrócił do mnie zmysł dotyku.
On jest daleko przede mną i coś mówi, ale słowa płyną do przodu, podążając za nim nie jestem w stanie go zrozumieć.
http://images25.fotosik.pl/51/25d3878ed3e5018d.jpg (www.fotosik.pl)
Nie słucham co mówi, ledwo go widzę.
Przez ułamek sekundy przemknęła mi myśl, że gdzieś go już widziałam, że się znamy.
Myśl ta, jak dzikie i wystraszone zwierze szybko uciekła.
Nagle ważna dla mnie stała się chwila obecna, silny instynkt przetrwania.
Przeszłość jakby nie istniała, pewnie to wina tego, że sporo czasu byłam sama i już prawie znikałam. Trwało to tak długo, że na swój sposób dojrzałam i dorosłam.
Teraz podążam za kimś obcym. Za kimś, z kim łączy mnie niezrozumiała i niewyjaśniona więź, zupełnie tak jakbym była zaczarowana.
A może on jest czarnoksiężnikiem.
Jakim cudem dotarłam do celu? Nie wiem, widać postać w płaszczu wiedziała co robi.
Zabrał mnie do siebie.
- Co to za miejsce? – zapytałam – Wygląda jak zwyczajny dom.
http://images26.fotosik.pl/51/437e0fa3487c3e11.jpg (www.fotosik.pl)
- To mój azyl, ukryty przed złym światem, teraz to też twój dom.
Możesz w nim mieszkać, a z czasem jak będziesz wiedziała coraz więcej,
nauczę cię jak wychodzić na zewnątrz, i przetrwać.
Rozejrzałam się. To zwykłe, zagracone i zupełnie bez gustu urządzone mieszkanie.
Wchodzi się do małego pomieszczenia ze stołem, które łączy się od przodu z kuchnią.
Po prawej stronie, tej niby jadalni jest łazienka przez którą przechodzi się do sypialni.
Po lewej stronie jest pokój z telewizorem.
Odkąd pamiętam znałam tylko ten rów. Życie jakby poza nim, nie istniało.
Pomyślałam sobie, że i tak nie mam się gdzie podziać, dosyć mam pustki.
Lepsze to, niż tamto. Jednak problem polega na tym, że nie wierzę w dobroć.
Wtedy nikt mi nie pomógł, a więc dlaczego akurat teraz?
Teraz, kiedy ze mnie zostało tak mało.
- Dlaczego? – zapytałam – Dlaczego pozwalasz mi tutaj zostać? Dlaczego dopiero teraz pojawiasz się w moim życiu, kiedy jestem chodzącym trupem.
Teraz, kiedy jest już za późno abym mogła żyć tak jak....
Widzisz, nawet nie wiem jak.
Gdzie byłeś Ty i inni kiedy krzyczałam, błagałam, kiedy tego potrzebowałam.
- Nauczę Cię jak żyć inaczej. Jak odnaleźć sens i jak zrozumieć.
Pytasz dlaczego teraz?
Dlatego, że już prawie przyzwyczaiłaś się do tego stanu rzeczy i z nim pogodziłaś. A jednak, kiedy nadszedłem, to Twoje serce zaczęło bić mocniej i zapragnęłaś zmiany.
Gdybym się mylił, to nie było by cię tutaj, nie przeszłabyś taki kawał drogi podążając za mną. Zresztą, jesteśmy do siebie bardziej podobni niż myślisz.
- Lepiej zostaw mnie samą – odpowiedziałam.
http://images28.fotosik.pl/52/0b16b1479a903e03.jpg (www.fotosik.pl)
Sama nie wiedziałam czego chcę. Czułam się jak zwierzę latami więzione w klatce, któremu nagle otwierają drzwi, niby pragnie wolności, ale nadal siedzi w rogu i dygocze.
Czy to lęk? Czy to brak zdolności do życia?
Powiedziałam mu, żeby sobie poszedł, a on stoi, i się na mnie patrzy.
Czy on wie, o czym ja myślę? Czego chcę?
- Posłuchaj – zaczął spokojnie mówić - Niezależnie od tego, jak bardzo wydaje się nam, że życie należy wyłącznie tylko do nas, to tak nie jest.
Nasze życie zawsze powiązane jest z życiem innych. Czy to z rodzicami, z rodzeństwem, później z mężem, żoną, dziećmi. Zawsze jest ktoś komu na nas zależy, i kto będzie po nas płakał.
- Na mnie nikomu nie zależy – odpowiedziałam.
- Nieprawda, mi na tobie zależy. Teraz będziesz żyć dla mnie, ale aby było to pełne,
musisz nauczyć się żyć sama dla siebie. Wtedy będę szczęśliwy ja i ty, my.
Nasze istnienia są ze sobą złączone. Ja to wiem, teraz tylko ty się musisz o tym dowiedzieć.
- Nie zależy mi na tobie, na niczym mi nie zależy. Sam widzisz, nie jesteś mi potrzebny.
- Ja jestem potrzeby innym istotom.
Tobie nie musze, być potrzeby, ty jesteś potrzebna mi i to wystarczy.
Pomyślałam: Ja, jestem mu potrzeba? Ja, martwy człowiek? Ciekawe do czego?
- I co niby ja mam tutaj robić? – zapytałam, zmieniając troszeczkę temat.
- No na przykład, mogłabyś zacząć od rzeczy prostych. Na przykład mogłabyś tutaj posprzątać.
- Ha ha, szukasz sprzątaczki, kucharki, praczki to trzeba było tak od razu powiedzieć – zaśmiałam się
- Nic nie rozumiesz. Chodzi o to żebyś nauczyła się pracować. Praca pomoże Ci nie myśleć – powiedział i poszedł do drugiego pokoju, sypialni.
Zostawił mnie. Usiadłam za stołem i siedziałam. Rozejrzałam się, był bałagan.
Dłonią przetarłam po blacie, kurz. Położyłam rękę na stole i sięgnęłam dalej, kurz.
Wstałam i poszłam do kuchni, w zlewie bałagan.
Odkręciłam wodę i powoli zaczęłam zmywać.
http://images28.fotosik.pl/52/475ba7d401013d85.jpg (www.fotosik.pl)
Później pozdejmowałam rzeczy z pólek, wytarłam kurze, ponownie poukładałam wszystko. Wytarłam blaty, następnie podłogę.
Czas przestał istnieć, a ja w ten sposób poznawałam to miejsce. Zaczęło mi się ono podobać.
Odwróciłam się. Stał za mną.
- Już ? – zapytał.
- Chciałam jeszcze posprzątać łazienkę - odpowiedziałam.
Zauważyłam, że lubię kończyć to co zaczęłam.
Chciał odejść do drugiego pokoju z łóżkiem, kiedy go zatrzymałam.
- Zaczekaj, mam pytanie?
-Pytaj, zamieniam się w słuch.
- Jak to jest z nami, z naszymi duszami. Opowiedz mi o sobie o tym co robisz?
Twierdzisz, że pomagasz innym, gdzie więc byłeś kiedy ja potrzebowałam pomocy?
Gdzie był Bóg? Czy istnieje? Jeśli tak, to chyba nie jest dobry, bo pozwala na zło.
Milion pytań do jednego człowieka, który otworzył usta i zaczął odpowiadać.
- Świat jest zły bo istoty są złe, a to one tworzą ten świat – mówił w sposób opanowany - Oczywiście są też dobre, ale ich jest zdecydowanie mniej, nie mają siły przebicia.
Widzisz, brak jest równowagi, brakuje nawyku życia zgodnie z naturą i poznawania siebie.
Czy istnieje Bóg?
A jakbym Ci powiedział, że to Ty jesteś bogiem sama dla siebie, to co byś odpowiedziała?
- Dlaczego mówisz mi o złych i dobrych, o tym, że jestem bogiem.
Jak ja jestem bogiem, i ty, i każdy z nas, to oznacza, że cały ten świat zamieszkany jest przez bogów. I co ? I tak mamy chaos, cierpienie i beznadziejny bezsens wszystkiego.
Kto jest za to odpowiedzialny? Gdzie jest to piekło za karę i niebo w nagrodę?
Denerwował mnie. Jego słowa mnie drażniły, był taki spokojny, opanowany.
Jego słowa oszczędne, a zarazem takie precyzyjne, nie umiem być taka jak on.
Dyskutuje z kimś o wiele mądrzejszym ode mnie, kto żyje w złym świecie, i kłamie aby przetrwać.
Ja chciałam zmienić świat i wszystkim wykrzyczeć swoją krzywdę, aby każdy się dowiedział, i było mu głupio i przykro, że jest częścią tego wszystkiego.
A on chciał abym zrozumiała i nauczyła się tego fałszu.
Mówił dalej.
- Widzisz, istoty nie umieją żyć, potrzebują wskazówek i autorytetów.
Większość upatrzyła sobie mnie, i innych takich jak ja, ludzi w płaszczach. Całe nasze zgromadzenie daje im to, czego chcą.
Tak naprawdę, nie interesuje ich, kim i jacy jesteśmy, mamy być dla nich i tyle.
Taka jest moja praca. Umiem ją dobrze wykonywać, więc nie rezygnuję, i nie zrezygnuję.
Kontynuował:
- Mamy kodeks, własne prawo i żyjemy tak od wieków – mówił cierpliwie dalej - pytasz o życie i śmierć, o piekło i niebo.
Niema czegoś takiego, jest tylko Twój sposób myślenia i pojmowania.
Żyjesz szczęśliwa, umierasz szczęśliwa. Twój umysł nauczony szczęścia żyje w niebie.
Jednak kiedy zrobisz coś źle, masz wyrzuty sumienia, rodzą się w twoim umyśle kompleksy.
Tworzysz sobie własne piekło utkane ze złości, nienawiści, i jak umierasz to zabierasz je ze sobą.
http://images23.fotosik.pl/52/38b7e452edb56b4a.jpg (www.fotosik.pl)
- Nie pojmuję tego. Jak tak może być? – zapytałam – Chcesz przez to powiedzieć, że morderca mordujący innych, który jest szczęśliwy, żyje w swoim chorym, szczęśliwym świecie, po śmierci nadal będzie iluzorycznie zadowolony, i w sposób cudowny, będzie generował własne niebo, w którym wszystkich będzie zabijał, a oni będą odrastać, jak grzyby po deszczu, aby ten znów miał kogo torturować i mordować. I przez wieczność będzie zaspokajał rządzę krwi, która wprawia go w euforię? I nie będzie kary, typu teraz to ty grasz ofiarę ? I zobacz jak to jest.
Prawie krzyczałam, ponieważ stał przede mną kłamca.
A wszystko co mówił kupy się nie trzyma.
- Niestety tak będzie – opowiedział, dodając zaraz – Chciałabyś ukarać wszystkich za mord jedną karą. Nie zabijaj, grzech śmiertelny. Czeka cię wieczne potępienie i ogień piekieł – ironizował - Chciałabyś ukarać tak żołnierzy, którzy zabijają na rozkaz dla swojej ojczyzny, mogli przecież nie zabijać, mają wybór – kontynuował – albo matkę, która w obronie katowanej i gwałconej dziewięcioletniej córki zabija napastnika, przecież też odebrała życie.
Byłam zła. Nienawidziłam. Miałam ochotę się na niego rzucić z pazurami i wydrapać mu oczy, pobić go. Jest we mnie agresja, wielka, okropna i potężna.
Nie słuchał mnie, nie rozumiał, kpił ze mnie. Jak pająk, otaczał mnie swoją misterną pajęczyną. A ja taka nieokrzesana, nieoczytana, głupia, nie umiałam się bronić.
Nie umiałam dobrać odpowiednich kontrargumentów, aby obronić swój punkt widzenia.
Miałam rację i nie znałam sposobu, aby go do niej przekonać.
Przepełniało mnie przeogromne uczucie złości i niemocy.
- Nic nie rozumiesz – odpowiedział, tak jakby wiedział o czym myślę – Wiesz co jest najgorsze? To, że prędzej tą biedną i udręczoną matkę dosięgnie ogień piekielny, za to co zrobiła niż psychopatę za to co robił.
Wiesz dlaczego?
Bo, zeżrą ją wyzuty sumienia, że zrobiła źle, bo tak ją nauczono, bo tak wychowano.
Stworzy sobie piekło na ziemi i zabierze ze sobą, bo piekło to sposób myślenia.
Nie będziemy o tym rozmawiać – mówił - Masz za niski poziom pojmowania istoty rzeczy. Nie zrozumiesz, nie jesteś gotowa, być może nigdy nie będziesz.
- Chcesz zmienić mój sposób myślenia, abym była szczęśliwa? – zapytałam nagle, zmieniając stanowisko.
Przez głowę przemknęła mi myśl: - Niech myśli, że do mnie dotarł. Niech myśli, że zaczynam rozumieć. Niech myśli, że jestem wstanie zrozumieć. Niech się łudzi, niech się okłamuje. Oby zdechł. - Klęłam i złorzeczyłam, z zamyślenia wyrwał mnie jego ciepły i opanowany głos. Głos, który ma pewną hipnotyczną moc.
- Dokładnie, albo przynajmniej powiem Ci abyś nic nie myślała, bo w tedy w najlepszym wypadku czeka cię nicość, a nie zadręczanie się na wieki ponurymi myślami, wyrzutami sumienna, niemocą cofnięcia czasu i innymi tego typu mackami cierpienia w czystej postaci – odpowiedział - Lepiej idź już dokończyć to co zaczęłaś – powiedział i poszedł do pokoju.
Poszłam sprzątać tą łazienkę i myślałam sobie.
http://images27.fotosik.pl/52/a22121588efd41c3.jpg (www.fotosik.pl)
O kurde. A jak on czyta mi w myślach i zobaczył, że go nie trawię.
Powinnam być ostrożniejsza, w tym co mówię i myślę.
No tak, łatwo powiedzieć, gorzej zrobić, tym bardziej, że jestem raczej, naiwna, niezdecydowana i nerwowa.
Ale mi nagadał, czarodziej to jest jakiś czy co? – sprzątałam dalej i myślałam - Z sekty jakiejś pt. Jesteś Panią tego świata i życia własnego. Ja pomagam innym istotom bo tego pragną.
Ale numer.
Ale go w tej chwili nienawidziłam. Nienawidziłam go za to, że być może miał rację.
Bzdury pomyślałam, kompletne bzdury. Na szczęście ja nie muszę w nie wierzyć.
Jak on chce, to niech sobie tam myśli jak uważa.
Nie jest taki zły, ma ciepły głos, każdy jego gest zdaje się być przemyślany, spokojny, opanowany, każdy ruch jakby z góry zaplanowany, precyzyjny. Inne istoty mu ufają.
Na pewno wie więcej ode mnie i ma więcej doświadczenia. Natomiast ja jestem taka, nijaka. Rzeczywiście sprawiał wrażenie jakby był z innego poziomu pojmowania, jego umysł był kompletnie wyciszony.
Wtedy tak myślałam, teraz już wiem, że jest taki sam jak ja. Czasami go ponosi i również często czuje lęk tyle tylko, że tego nie okazuje.
W łazience było mnóstwo roboty, tak jak, i w przedpokoju, i pokoju z telewizorem.
Długo sprzątałam, i rzeczywiście myślałam o tym co robię. Mój umysł odpoczywał.
Nadeszła noc, a ja zrobiłam się senna. Ciekawe gdzie będę spać? Jest tylko jedno łóżko.
Weszłam do sypialni, on leżał, drzemał albo może medytował, w końcu to jakby szaman.
http://images26.fotosik.pl/51/b9a7cbfb7ea6d982.jpg (www.fotosik.pl)
- Chce mi się spać – odparłam.
- To śpij – odpowiedział.
- Tutaj? Z tobą?
- A jesteś gotowa dzielić ze mną łoże? – zapytał.
- W jakim sensie? Jeżeli chodzi ci oto, że w takim, to ja nie chcę, za dużo rzeczy mi przeszkadza. Ty mi przeszkadzasz – odparłam.
- To zmykaj na kanapę do salonu – odparł.
- Jak to?
- A tak to, normalnie – odpowiedział – To moje łóżko. Jak będziesz na to gotowa, to będzie i Twoje. A teraz idę się kąpać, ząbki, i lulu. Dobranoc, młoda damo.
Wstał i poszedł do łazienki mijając mnie tak, że jego płaszcz otarł się o moje ramię.
Zamknął za sobą drzwi.
http://images23.fotosik.pl/52/04fa01c6ba4324f1.jpg (www.fotosik.pl)
Przeszedł mnie dreszcz.
Tamtej, pierwszej nocy spałam na kanapie, tak jak i kilkadziesiąt następnych.
http://images27.fotosik.pl/52/82628569c1b37e2c.jpg (www.fotosik.pl)
Teraz jest inaczej. Z czasem nauczył mnie zaufania do siebie. Z czasem zobaczyłam jak jesteśmy do siebie podobni. Jak oboje jesteśmy zakłamani.
c.d.n.
Te same zasady oceniania. Pisać o swoich odczuciach.
"Wakacje Mojego Życia" - to temat zamknięty i tak powinno być.
Tak, powinno być, bo chcę abyście to traktowali jako przeszłość Elektry.
~fireants
09.08.2007, 08:08
Skomentuję jeszcze poprzednie fotostory. Przejęło mnie. Jedne z lepszych, jeśli nie najlepsze, które kiedykolwiek czytałam, chociaż nie czytam ich bardzo często. Jest świetnie opisane, można się wczuć w sytuację. Jednak sądzę, że dla młodszych czytaczy może okazać się trochę brutalne, ale dla mnie jest fantastyczne, pomimo swojego krótkiego "żywotu". Co do "Martwych Ludzi". Narazie sama nie wiem co mam powiedzieć. Trochę zaskoczyło mnie, że przybysz ma swój dom, a kościotrup chodzi, ale przecież nie wiadomo co się dzieje po śmierci. Ale naprawdę jesteś fantastyczną pisarką i cóż, czekam na dalsze odcinki, mam nadzieję, że będzie ich więcej niż w poprzednim FS ;))
Liv_Hanna
09.08.2007, 08:55
Bardzo mi się podoba, tylko wydaje mi się, że kiedyś, w jakiejś książce były takie zdania. Dotyczące takiej samej postaci jak ten Mężczyzna.
Pewnie to złudzenie. Czekam na kolejną część, ocena, chyba wiadoma ;)
Niewiem co powiedzieć, naprawdę świetnie piszesz. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Zaciekawiła mnie postać tego mężczyzny, chciała bym żeby w kolejnych odcinkach było więcej napisane o jego przeszłosci itp.
Pozdro :)
Kasiunia14lat
09.08.2007, 14:15
Witaj Naomi. Na początku chciałam powtórzyć się i dodać, że i w tym odcinku były ciary. W swoim fotostory piszesz, może zacytuję "jego gesty były przemyślane(...)" -Tym określeniem mogę najdokładniej opisać twoje opowiadanie. Przemyślane, od początku do końca. Potrafisz zachować kontakt czytelnika, z bohaterami, co nie często się zdarza. Idealnie opisujesz każdy moment, sytuacje, odczucia. To fotostory jest zupełnym kontrastem SJO. Czyta się lekko, z ogromną ciekawością, w skupieniu... Czuję się przeniesiona w tamten świat, troszkę zaniepokojona, przejęta... Nie mam pojęcia co będzie dalej, jednak koniec odcinka, daje temat do refleksji. Lubię fotostory w których akcja biegnie nie za szybko i nie za wolno. Lubię gdy autor potrafii wywołać na twarzy czytelnika nie uśmiech, ale łzy... Ty masz w sobie coś wyjątkowego, to coś ma twoje fotostory. Bardzo mi się podoba. Wielki plus masz za dialogi, kolejny za ortografię. Mam nadzieję, że wzruszenie nie będzie mnie opuszczać do końca, a ty nie przestaniesz zaskakiwać. Cieszę się, że na tym forum pojawiło się kolejne, mądre, dopracowane w każdym szczególe, ciekawe fotostory. Czekam na kolejny odcinek. Powodzenia Naomi.
Pozdrawiam
Kasia
Ten odcinek podoba mi się tak samo jak poprzednia część. :)
Bardzo lubię takie opowiadania z przesłaniem... Bo niemal w każdym momencie, gdy się czyta, pojawia się coś, co skłania do refleksji.
Masz bardzo bogatą wyobraźnię, a przy tym opisujesz uczucia bohaterki tak realistycznie, jakbyś sama to przeżywała - widać, ze świetnie sobie potrafisz wyobrazić, co się czuje w danej sytuacji i ubrać to w słowa.
Jak dla mnie nie ma tu nic, co można byłoby poprawiać, nie ma co radzić, bo dobrze wiesz, co chcesz przekazać i jak dla mnie to wychodzi Ci to doskonale. ;)
FS niesamowicie wciąga, czekam z niecierpliwością na następny odcinek. ;)
Anastazja
09.08.2007, 18:07
...tylko wydaje mi się, że kiedyś, w jakiejś książce były takie zdania. Dotyczące takiej samej postaci jak ten Mężczyzna.
Pewnie to złudzenie. Czekam na kolejną część, ocena, chyba wiadoma ;)
Zdania takie, mogą Ci się kojarzyć z innymi książkami o naturze filozoficznej.
Bardzo proste, wielka filozofia plus mentor, który jej uczy. Banalne.
To częste jest w filmach, książkach, artykułach.
Weźmy chociażby autora "Piątej Góry" "Alchemika" Paulo Coelho
Lub filmy o mistrzach dalekiego wschodu uczących sztuki walki, np film "The Last Ninja "
Lub np. filozofie chińskich mędrców, np. Konfucjusz.
Co ja się będę rozwodzić http://north.one.pl/~tmp-bit/RiF/filozofie.htm
Za bystra to ja nie jestem, ale czytać umiem.
Historię "Martwi ludzie" wymyśliłam sama.
Poświeciłam się dla tego opowiadanka i aby poznać to o czym pisze,
nawet na miesiąc zgłosiłam się na wolontariat
( nie powiem gdzie, bo zdradzę koniec opowiadania)
Więc mi tutaj, bez takich, że zdania te były w jakiejś książce, bo jak były to proszę mi je pokazać. xP
Chciałam coś powiedzieć, zanim zacznę oceniać.
Kiedy powiedziałaś o tym wolontariacie, tytuł też mi świtał... odkryłam (tak mi się wydaje) znaczenie i motto tego fotostory. Mam też koncepcję na to, kim jest mężczyzna w czerni i kto to ten kościotrupek. Jeśli chcesz, mogę Ci powiedzieć na PW - powiesz mi, czy się mylę.
Potostory - mroczne, tajemnicze. Pokazałaś w nim, droga Naomi, że umiesz przekazać emocje, nieważne w jakiej sytuacji się znajduje bohater. Tak, traktuję to jako przyszłość (przeszłość) Elektry. Ale szczerze mówiąc... Chyba bardziej podobały mi się Wakacje Mojego Życie. Nie obraź się - i to ma w sobie coś, i to ma w sobie coś. Jednak bardziej mi się tamto podobało i zdania nie zmienię. Nie ma błędów i to najważniejsze :)
Pozdrawiam, olliss. Trzymaj się, Naomi - trzymam kciuki, bo wybrałaś bardzo trudny temat. Bardzo.
Kasiunia14lat
10.08.2007, 13:03
Chciałam coś powiedzieć, zanim zacznę oceniać.
Kiedy powiedziałaś o tym wolontariacie, tytuł też mi świtał... odkryłam (tak mi się wydaje) znaczenie i motto tego fotostory. Mam też koncepcję na to, kim jest mężczyzna w czerni i kto to ten kościotrupek. Jeśli chcesz, mogę Ci powiedzieć na PW - powiesz mi, czy się mylę.
Potostory - mroczne, tajemnicze. Pokazałaś w nim, droga Naomi, że umiesz przekazać emocje, nieważne w jakiej sytuacji się znajduje bohater. Tak, traktuję to jako przyszłość (przeszłość) Elektry. Ale szczerze mówiąc... Chyba bardziej podobały mi się Wakacje Mojego Życie. Nie obraź się - i to ma w sobie coś, i to ma w sobie coś. Jednak bardziej mi się tamto podobało i zdania nie zmienię. Nie ma błędów i to najważniejsze :)
Pozdrawiam, olliss. Trzymaj się, Naomi - trzymam kciuki, bo wybrałaś bardzo trudny temat. Bardzo.
Wybacz Olliss, ale się z tobą nie zgodzę. "Wakacje mojego życia" były jak dla mnie wstępem do tego fotostory. Wspomniane wyżej opowiadanie, zaczęło się bardzo banalnie, ale strasznie mnie wciągnęło. Na początku ukazywało normalne życie zwariowanej nastolatki. Dopiero później wyszło z tego coś dojrzalszego, trudniejszego do zrozumienia. I to fotostory właśnie takie jest, zmusza czytelnika do refleksji, czy jest mroczne? Raczej tak bym tego nie nazwała. Bardziej pasuje mi tu określenie, pełne znaków zapytania. Wiem jedno, Naomi jest osobą, która mimo wszystko i wszystkich wytrwale dąży do celu, ma wyobraźnie i wiele pomysłów. Takich twórców nam trzeba.
Pozdrawiam
Kasia
No nawet fajne ale wkurzył mnie trochę ten facet co mówił że martwych ludzi trzeba wytruć?Jak?Oni nie żyją!A nawet gdyby się dało i jego córka by umarła?Ten kawałek był trochę dziwny.Przecież w tedy musiałby ją jeszcze raz zabić? :O
Anastazja
11.08.2007, 16:55
Dzięki za komentarze.
Ciekawa jestem, co myślicie o postaci Elektry?
Część III
Był ze mną cały miesiąc, zupełnie nie wychodził na zewnątrz.
Ja też nie wychodziłam z oczywistych względów, nie miałam płaszcza tak jak on, pod którym mogłabym się ukryć, a jak wyglądam.
To już chyba sami widzicie.
Jak wyglądał ten miesiąc?
Zwyczajnie. Wstawałam, oczywiście z tej kanapy, posiłki szykowaliśmy razem, rozmawialiśmy, jedliśmy, rozmawialiśmy o życiu, śmierci, filozofii. Jego filozofii, bo ja nie miałam żadnej. Oglądaliśmy telewizję, jedliśmy, graliśmy w chińczyka, skrable, monopol.
Dzień mijał. Myłam się , ząbki i lulu na kanapę oczywiście, a on do łóżeczka.
Z dnia na dzień coraz bardziej go poznawałam. To co mi mówił, jakby nabierało sensu.
Nie chcę Wam opowiadać o jego sposobie myślenia.
Trochę o tym mówiłam wcześniej, zresztą znacie go przecież, wiecie kim jest.
Poza tym ile to by było pisania, czystego pisania, a gdzie czyny?
Jakie czyny?
Na przykład w jakimś drugim tygodniu tego miesiąca, drzemię sobie na tej kanapie.
Przez powieki czuje, że już świta. Jest rano. Chciałam wstać i przygotować śniadanie.
Otwieram oczy, odwracam głowę, wyciągam zaspane ramię przed siebie, później kładę je na kocu, jakby było zmęczone. Rozglądam się i widzę jego, jak siedzi na dywanie przed telewizorem. Tyle tylko, że nic, cisza.
Telewizor nie gra, a on siedzi i się nie rusza. Nogi ma dziwnie skrzyżowane, dłonie swobodnie opadają na kolana, dotykając ich wewnętrzną stroną nadgarstka. Nie ma go.
- Co ty robisz? – zapytałam.
Cisza, nic, zero reakcji. Nie ma go. Wstałam usiadłam przed nim, a następnie położyłam się na plecach, nogi miałam swobodnie zgięte w kolanach.
http://images25.fotosik.pl/54/ba8e97fe3af943b5.jpg (www.fotosik.pl)
Popatrzyłam w sufit, później przewróciłam się na bok i patrzyłam na jego twarz. Byłam bardzo cicho. Długo tak sobie leżałam i obserwowałam go. Jego twarz miała idealne rysy, była spokojna. Patrzył przed siebie. Jego oczy przypominały bezkresny ocean, ciemny i niebezpieczny. Miały kolor morskiej głębi lub pochmurnego nieba. Oddech miał miarowy, ledwo co zauważalny. Sprawiał wrażenie, że jest gdzie indziej. A to na co się patrzę, to tylko jego ciało. W tym momencie był jak puste naczynie. Bez duszy. Obserwowałam go.
Nawet już zaczynałam się nudzić, kiedy on nagle otworzył oczy i powiedział.
- Zamierzałaś zrobić śniadanie. Co Cię powstrzymuje przed realizowaniem zaplanowanej wcześniej rzeczy?
- Ty – odpowiedziałam - Co ty robisz? Modlisz się? Przecież nie wierzysz i nie lubisz klepać bezsensownych regułek.
- Udoskonalam własne istnienie, mogłabyś też kiedyś spróbować – powiedział, wstał i poszedł do łazienki.
Usiadłam tak jak on i tak sobie siedziałam.
http://images27.fotosik.pl/54/17950c5ed7b901a6.jpg (www.fotosik.pl)
Nie minęła minuta jak zaczęłam się garbić, po trzech zaczęłam się denerwować, po pięciu wstałam i poszłam, robić to śniadanie, myśląc sobie, jak on tak mógł z dobrą chyba godzinę.
Teraz towarzyszę mu w jego niecodziennej ceremoni prawie, że na równi.
Czasami jak go nie ma, a bywa że nie ma go tygodniami, siadam sama i znikam.
Doskonalę swój sposób myślenia.
Kiedyś chyba w Japonii czy Chinach, nie pamiętam, pewien mędrzec rzekł:
„ Czym więcej myślisz o własnym życiu, tym mniej błędów w nim popełnisz”
Kurde, że też musiałam umrzeć, aby się tego dowiedzieć.
On miał wiele niecodziennych zwyczajów, na przykład dużo ćwiczył.
- Dlaczego tak dużo ćwiczysz? – zapytałam – Przecież masz idealne ciało.
http://images25.fotosik.pl/54/bce545d256f16c36.jpg (www.fotosik.pl)
- Nie robię tego dla wizerunku, chociaż on w świecie na zewnątrz jest bardzo ważny, tak jak muszla u ślimaka – odpowiedział – Ćwiczenia pozwalają mi pozbyć się napięcia związanego z fizjologią mojego ciała. Fizjologią mężczyzny, kiedy mieszka pod jednym dachem z młodą damą taką jak ty. A ona nie chce spać w jego łóżku.
Nauczyłem się tego razem z innymi takimi jak ja, mężczyznami w płaszczach. Dawno temu, kiedy nas uczono jak pomagać innym.
Prawo naszego zgromadzenia zakazuje mieć kobietę w życiu, propaguje celibat.
Prawo to nakazuje żyć wbrew własnej naturze. To jest złe prawo.
Większość z nas, i tak je łamie. Nie mówią o tym głośno, ale to prawda.
Czasami nawet wiedzą o innych, i tolerują to, bo sami mają w swoich azylach do ukrycia jakieś wbrew prawu uratowane istnienie, z którym dzielą łóżko, lękają się o nie.
O Tobie nikt nie wie, i wolałbym aby tak pozostało.
Szef mógłby się dowiedzieć, a wtedy byłoby źle. Inne istnienia mogłyby się dowiedzieć, i wtedy mogłoby być bardzo źle. O naszym miejscu, wiesz ty i ja, i niech tak pozostanie.
Tak jest najbezpieczniej.
Wstał, spojrzał mi w oczy i kazał przysiądź, że nikomu nie powiem.
Przysięgłam, bo bałam się, że zabrany zostanie mi ten dom i on.
Wiecie, kiedy zobaczyłam w nim mężczyznę? Kiedy odkryłam, kim jest?
Zupełnie przez przypadek, na sam koniec tego miesiąca.
Weszłam do łazienki akurat wtedy, kiedy był bez płaszcza.
http://images30.fotosik.pl/54/ba0bb19ce487a63b.jpg (www.fotosik.pl)
Zobaczyłam mężczyznę, częściowo martwego tak samo jak ja.
Zobaczyłam martwego człowieka.
Poznałam go już trochę i widziałam w jego oczach, że się zdenerwował.
Bał się, że będę pytać, dlaczego? Jak umarł?
- Powiedz mi, kim tak naprawdę jesteś? Bez tych wszystkich mądrych słów,
tylko po prostu powiedz mi – zapytałam i wiedziałam, że nie zostawi mnie bez odpowiedzi.
http://images24.fotosik.pl/54/4033a75e5c570968.jpg (www.fotosik.pl)
On znał mnie, wiedział o mnie wszystko. Znał moje imię, Elektra, wiedział jak umarłam.
Wszystko wiedział, a ja o nim nie wiedziałam nic i teraz już musi mi powiedzieć.
Dosyć mam jego filozofii i recepty na życie. Chciałam się dowiedzieć dlaczego jest taki jaki jest.
- Nazywam się Rasputin –zaczął - Żyłem dawno temu, byłem wybrańcem losu. Otrzymałem dar. Moje oczy miały moc, kiedy patrzyłem na innych ludzi i myślałem intensywnie, to oni robili to co chciałem. Wedle mojej woli a czasami wbrew swojej.
Ulubieńcem pary carskiej stałem się wtedy, kiedy pierwszy raz ulżyłem w cierpieniu ich jedynemu synowi. Młody carewicz był ciężko chory.
http://images28.fotosik.pl/54/00c4e2def3e03c34.jpg (www.fotosik.pl)
Dzisiaj wiemy, że ta choroba to hemofilia i jest na nią lekarstwo. Dawniej nie znano na nią sposobu, uważano, że to skaza od diabła. Tylko ja swoim magnetycznym spojrzeniem prosto w oczy chłopaka, potrafiłem zatamować krew wydobywającą się z jego dziąseł, uciekającą z naczyń, wlewającą się do jam ciała, opanowującą całe wnętrzności. Umarłby, ale ja go uratowałem.
Ratowałem go wielokrotnie. Matka dziecka była mi wdzięczna.
http://images27.fotosik.pl/54/3212d1f955208fd4.jpg (www.fotosik.pl)
Matka tego dziecka, pokochała mnie, a ja pokochałem ją. Pożądałem żony bliźniego swego.
Spotykaliśmy się potajemnie, cudzołożyliśmy w jej łożu małżeńskim.
Była mi całkowicie oddana i uległa. Kochałem ją, była moją Marią Magdaleną.
Rządy cara się kończyły, nadchodziła nieunikniona rewolucja, zapoczątkowana głodem wśród ludu. Decyzje władcy zaczęły być chaotyczne, absurdalne i nieprzemyślane.
Pewnego dnia jego doradcy zasugerowali mu, że znają przyczynę jego niepowodzeń.
Miałem być nią ja, diabeł wcielony, który rzucił urok na jego jedynego syna, a później na pokaz go uzdrawiał, aby zdobyć zaufanie.
Zaufanie cara na tyle, aż ten pozwoli spojrzeć sobie w oczy i dał się opętać.
Podobno podstępem sugerowałem mu złe decyzje, chcąc doprowadzić go do upadku.
Motywem miała być skrywana nienawiść do cara, ponieważ kochałem jego żonę.
Mieli dowody a na mnie padł wyrok.
Zastrzelono mnie kiedy uciekałem, strzelano mi w plecy, wtedy umarłem.
Jak widzisz, jestem nie tylko martwym człowiekiem, ale również i złym.
Pomyślałam: To zupełnie jak ja.
Rasputin kontynuował:
- Ponieważ byłem niezwykły, moja energia szybko przeszła na inny poziom pojmowania.
Zostałem wybrany, aby towarzyszyć innym w ich ostatniej drodze, aby być przy nich, i swoim spojrzeniem sprawiać by nie czuli lęku.
Byłem przy mojej ukochanej, kiedy rozstrzeliwano ją, jej chorego syna i resztę rodziny.
Opowiedział mi wszystko, założył płaszcz i powiedział, że już czas, że musi iść do pracy.
http://images26.fotosik.pl/54/6f3e35d304c696db.jpg (www.fotosik.pl)
No tak zgromadzenie czeka. Istoty go oczekują. Przełożeni mogą zacząć pytać.
Wyszedł mówiąc.
- Czekaj na mnie z kolacją, wrócę wieczorem, czekaj na mnie.
Dobrze wiedziałam gdzie poszedł.
Znów zostałam sama z myślami, nie było już co sprzątać, oglądałam trochę telewizję, myślałam, o tym co mi powiedział, ugotowałam tą kolację i czekałam.
http://images28.fotosik.pl/54/fcd2135f94e36c28.jpg (www.fotosik.pl)
Czy wróci tak jak obiecał?
Chryzantem Złocisty
11.08.2007, 17:21
Ooo kurde.
Zaskoczyłaś mnie.
Rasputin??A to dopiero..Myślałam że jakiś "upadły anioł" czy coś,a ty wybrałaś dość kontrowersyjną i niezbyt lubianą historyczną postać..Nawiedzonego szarlatana.
Ale to Ci się chwali,mało kto się decyduje na wybranie postaci z historii.Jak już,to jakieś bardzo,bardzo znane,bądź standardowo śmierć :P
Ciekawa jestem,jak wygląda życie "pośmiertne" Rasputina.Mam nadzieję,że niedługo o nim opowiesz :) Jak sobie je wyobrażasz,to mnie ciekawi.Twoja wizja tego świata "po śmierci".W końcu każdy ma inną.
Bardzo mnie zaskoczyłaś,ale na pozytyw.
Patrząc na szkielecik Elektry...Pomyśleć,że kiedyś była ładną,młoda dziewczyną.
To dość zabawne,że Rasputin musi rozładowywać swe męskie emocje ćwiczeniami,mimo iż"Młoda dama" nie ukazuje ani piersi,ani urody...Jest tylko zwykłym kościotrupem,nie można nawet rozróżnić jej płci z wyglądu.A jednak jakiś pociąg jest.
Nie twierdzę,że Rasputin gustuje w "szkielecikach" ( xD ),ale to ciekawe.
Ciekawe jak to potoczysz.Ciekawa jestem bardzo tych wszystkich tajemnic świata pośmiertnego,jaki kreujesz w tym fotostory.
Czekam na następny odcinek :)
Ten odcinek podoba mi sie najbardziej, ponieważ jest opisana przeszłość Meżczyzny w Płaszczu a raczej Rasputinie :) Oby było jeszcze wiecej tak ciekawych odcinków jak ten, chociaż wszystkie są ciekawe, ale ten szczególnie. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek.
Anastazja
11.08.2007, 19:52
No dobra, jakoś tak wyszło, że muszę jeszcze dać ten kawałek.
Trudno mi się, prowadzi to fotostory.
Mam przed sobą do poprawienia jeszcze kupę tekstu.
Coś mnie tknęło, że powinnam dopisać jeszcze coś.
Więc opowiadanko się wydłuży, a koniec miał być już blisko, to znów jest dalej.
No cała JA.
c.d części III
Wrócił, nerwowy i zły, nie pokazywał tego, ale ja to czułam.
Od tego momentu, kiedy wyprowadził mnie z tego rowu, wiedziałam, że łączy nas coś niewidzialnego i niewyjaśnionego.
Podziw, szacunek.Teraz po tym co mi wyznał, zrozumienie, sama nie wiem jak to nazwać.
Przyszedł, przyniósł zakupy, i włożył do lodówki.
http://images26.fotosik.pl/54/b6cd40d36e67d621.jpg (www.fotosik.pl)
Zapłacił rachunki. Usiadł i zaczęliśmy jeść.
http://images26.fotosik.pl/54/55288f564f0a5f6c.jpg (www.fotosik.pl)
Rozmawialiśmy o tym gdzie był, co robił. Wiedziałam, że jest mu ciężko.
Coś musiało się stać, może ktoś się domyślił, że mieszkam w jego domu.
A może nikt nie wie o tym miejscu?
Zjadł i wstał.
- Nie chcę o tym myśleć – powiedział –Chcę abyś w pełni mi zaufała. Chcesz tego? – zapytał.
Chcę - pomyślałam.
Ufałam mu. Wiedziałam, że nie zrobi mi nic złego.
Dobrze go znałam, a po tym co mi powiedział ostatnio, kiedy się dowiedziałam,
że umarł, może nie tak jak ja, ale umrzeć można na tysiąc sposobów, znałam go jak siebie samą.
- Dobrze – odparł – Chcę abyś nauczyła się wychodzić do świata na zewnątrz.
Jest około 16-tej wyjdź i wróć przed północą. Teraz ja na ciebie będę czekał.
To jest bardzo ważne, ponieważ tak trzeba, trzeba się pokazywać innym istotom.
Panika, strach, obłęd. Jak ja mam się pokazać innym w takim stanie.
- To jak wyglądasz zależy od tego, jak o sobie myślisz w danym momencie – znów odparł jakby czytał mi w myślach – Tutaj jesteś sobą, w świecie na zewnątrz nikt tego od ciebie nie oczekuje, a nawet przeciwnie, chcą widzieć to co widzą. A widzą to co im pokazujesz .
- Nie, nie i jeszcze raz NIE, nigdy – krzyczałam i łzy same mi płynęły po policzkach.
Myślałam, że nie umiem już płakać.
- Nie umiem czarować tak jak Ty, rozumiesz – dodałam po chwili.
- Elektra, wyjdź w tej chwili na zewnątrz i nie wracaj przed północą, zrób to – rozkazał.
Złapał mnie, prawie, że podniósł i wyniósł do pokoju ze stołem z którego wychodziły drzwi na świat. Zły świat.
Otworzył je i stojąc tuż za mną kazał wyjść, samej.
http://images29.fotosik.pl/55/ad1a327f82f46b73.jpg (www.fotosik.pl)
- Proszę Cię, zrób to sama będzie Ci łatwiej – powiedział spokojnie.
Jest zimno, śnieg. Wspomnienia zaczęły wracać. Przypomniała mi się pustka, która mnie otaczała, zanim on się pojawił. A teraz, on, kiedy już myślałam, że jestem bezpieczna w jego azylu. Teraz on, bez serca, współczucia, niczego, każe mi wyjść. Samej i bezbronnej.
Do świata, okrutnego i bezlitosnego, tak jak jego serce. Jak on może mi to zrobić?
Łzy ciekły mi po policzkach, piekły i paliły mnie w kości. Serce mi krwawiło a w głowie tłukł się lęk i strach, jak czarny kruk, który wpadł do ciasnego pokoju bez okien, i bezsilnie usiłował się wydostać. On chce abym odeszła. On chce mnie w ten sposób zabić.
Tyle tylko, że ja już jestem martwym człowiekiem, więc jak można umrzeć po raz drugi.
Boże jak ja się wtedy myliłam. Nie ma nic bardziej mylnego niż przekonanie, że martwy człowiek, nic nie czuje, nie cierpi i nie jest wstanie, uprzeć ponownie.
- Zobaczysz nie wrócę, pójdę i nie wrócę, rozumiesz – płakałam – Zabłądzę i nie wrócę.
Znów trafię do rowu, zobaczysz.
Mówiąc to zrobiłam krok do przodu, przez próg który kiedyś tutaj wchodziłam.
http://images30.fotosik.pl/55/31c770acc1a0b6a3.jpg (www.fotosik.pl)
Czułam jak powoli zmieniam się w kogoś innego, obcą istotę która staje się jakby skorupą, nie doskonałą skorupą, popękaną, ledwo się trzymającą, a w środku byłam ja.
http://images24.fotosik.pl/55/91a18ce898164da4.jpg (www.fotosik.pl)
Wyszłam, za sobą usłyszałam głos Rasputina
- Wróć przed północą, proszę.
A później jakby szept.
- Jesteś mi potrzebna, młoda damo.
Przede mną całe osiem godzin w złym świecie, poza opieką i spojrzeniem Rasputina.
Jak będzie ? Czy wrócę? Czy znów spotka mnie coś złego?
c.d.n.
Wiem, wiem, opowiadanko jest trudne, ale proszę pamiętać, to są symbole.
Te postacie to symbole.
Muzyczki proszę tylko posłuchać. SŁUCHAJ (http://www.youtube.com/watch?v=yzAe_xWpJgM&mode=related&search=)
Szkielecik, mi się przeziębił od tych śniegów XD (zdjęcia więc zawieszono, dla dobra sima)
Chryzantem Złocisty
11.08.2007, 20:31
Z pewnością Rasputin nie wysłał jej na dwór bez powodu...
Ona MUSI wrócić...
I sama o tym wiesz..
Zresztą.. ;) Ty wiesz :D
Twoje opowiadanie odrywa od rzeczywistości. Oczywiście podoba mi się bardzo, zarówno sposób opowiadania jak i zdjęcia. Są momenty zaskoczenia, co bardzo lubię.
To zabawne, że szkielet je, korzysta z toalety, otwiera powieki, ale rozumiem - to symbole. Nie staram się za wszelką cenę rozumieć o co dokładnie chodzi w tym opowiadaniu i choć różne myśli same się nasuwają, staram się je odrzucać i nie spekulować na temat tego, jak zakończy się cała historia. Tak jest lepiej - czytać i z niecierpliwością czekać na kolejne części.
Chryzantem Złocisty napisała:
To dość zabawne,że Rasputin musi rozładowywać swe męskie emocje ćwiczeniami,mimo iż"Młoda dama" nie ukazuje ani piersi,ani urody...Jest tylko zwykłym kościotrupem,nie można nawet rozróżnić jej płci z wyglądu.A jednak jakiś pociąg jest.
A może on patrząc na nią nie widzi samego szkieleciku, może widzi ją taką, jak była zanim umarła? Przecież jest taki trochę nadzwyczajny.
Zastanawia mnie, czemu nie wziął sobie do łóżka tej laski co to ją kochał za życia, skoro był przy tym jak umierała :smirk:
No to tyle. Dawaj kolejną część :angry: :laugh:
Kasiunia14lat
12.08.2007, 12:27
Szkoda, że taki krótki odcinek. Ale cieszę się, że jeszcze nie koniec. Jest za wiele znaków zapytania, na które nie potrafię znaleść odpowiedzi, a powinnam. Rzeczywiście twoje fotostory jest trudne, dla mnie człowieka, który jeszcze nie zbyt rozumie czym jest śmierć. Ale myślę, że bardzo potrzebne. Lubię gdy w coś mogę się w pełni zaangażować, tak jak w twoje opowiadanko. Z pozoru "Wakacje Mojego Życia" i "Martwi Ludzie" są podobnymi fotostory. Ale gdy głębiej się zastanowić, bardzo się różnią. Podoba mi się i strasznie mnie wciągnęło. Dlatego, że jest prfesjonalne, bez błędów, dlatego, że ma świetne zdjęcia, opisy... Myślę Naomi, że na tym nie koniec, że dalej będziesz pogłębiać swój talent, bo to niewątpliwie jest zasługą nie tylko twojej ciężkiej pracy, ale i talentu. Cieszę się, to forum wzbogaciło się o kolejne warte uwagi opowiadanie. Podoba mi się twój styl pisania, jest inny, nie taki pospolity, jest TWÓJ. Sama nie wiem co mam pisać dalej, nie mam uwag. Wszystko mi się podoba. Myślę, że stosowne będzie, gdy po raz pierwszy Cię ocenię. Moim zdaniem w pełni, zasłużyłaś sobie na całe 10 punktów :) Dziękuję Naomi =*
Pozdrawiam
Kasia
Aquila_Ardens
13.08.2007, 20:47
cóż... od pewnego (długiego) czasu nieczęsto wpadam na forum i czytam FS. czasami zdarza mi się coś przejżeć, jak zainteresuje mnie jakiś tytuł, ale kończy się to zwykle na obejrzeniu dwóch, może trzech zdjęć i zrezygnowania.nie wiem, jakim cudem, z jakiego powodu, po co, ale przeczytałam najpierw "Spojrzenie jednym okiem" , po czym 'Martwych ludzi''. muszę powiedzieć, że jestem mile zaskoczona... nie wypowiadam się już w temacie 'Spjrzenia..." , nie chcę się już rozdrabniać na dwa posty... cóż... nie wiem, jak to się stało, że fotostory o jakieś wręcz naiwnej fabule mnie zainteresowało... może to fakt, iż umieściłaś to całkowicie w świecie simów, czego raczej wszyscy się wystrzegają :) ma to jakiś taki dziwny urok, że jest się ciekawym, co dalej.
teraz odnośnie 'Martwych ludzi' ... tutaj szczerze biję Ci pokłony. najpierw coś, co można uznać za prolog - historia Elektry. przedstawiona dość dobitnie, brutalnie, ale trafnie. osiągnęłaś, przynajmniej w moim przypadku, miażdżący efekt (dzisiaj oglądałam W11 i był odcinek o wyrzucaniu ludzi z pędzących pociągów. przypomniało mi się Twoje FS). a na mnie żadko teksty wywołują takie wrażenie .
dalej 'Martwi Ludzie' ... pierwszy odcinek przeczytałam przed Twoim wcześniejszym FS (tym właśnie o Elektrze, tytuł nie zapadł mi w pamięć) i wywołało to we mnie równie dziwne wrażenie. w ciekawy sposób przedstawiłaś wizję śmierci... była taka... niepokojąca. zawsze albo wyobrażamy sobie jakieś życie pośmiertne, albo (jak ja) całkowitą nicość. w każdym razie jest to oderwanie świadomości od martwego ciała. a tutaj... niespodzianka. owa świadomość, czy dusza, czy jak go zwał ,tak go zwał, trwa przy ciele, widzi jego rozkład (co też chyba jest niemiłym wrażeniem), ciągle myśli. po tym, jak w którymś poście napisałaś ' co sądzicie o Elektrze' czy coś w tym rodzaju , coś mi zaświtało i poszukałam w Twoim profilu . znalazłam to pierwsze FS. razem, lektura obu tekstów wywołała we mnie naprawdę dziwne wrażenie.
dalszy bieg akcji nieco bardziej 'podnosi' na duchu. aczkolwiek ciężko przewidzieć , co się dalej wydarzy. pomysł jest na tyle niekonwencjonalny, że nie da się przewidzieć przyszłości (nie wpisuje się w żaden schemat, jak to bywa w niektórych przypadkach).
jedyne, do czego mogę się przyczepić... nie jest to ortografia czy interpunkcja, bo z tymi sama mam na bakier...jest to pewna niespójność w samej 'fizyczności' postaci. w opisach wspominasz o łzach, czymś-tam w sercu, policzkach... a na zdjęciach (i w innych opisach) jest jedynie szkielet. kości nie mogą łzawić, nie mogą czuć... ani nie mają nawet mięśni czy scięgien żeby się poruszać ^^'''' ale mniejsza, czepiam się, jest to coś, na co można przymrużyć oko ;).
muszę przyznać, że przez Twoje FS będę teraz częściej wpadać na forum i sprawdzać, czy coś nowego się w Twoich tematach pojawiło ;) nie mówiąc już o tym, że zainspirowałaś mnie, żeby wreszcie zabrać się za swoje FS (do jednego mam już cały tekst napisany, tylko zdjęć brakuje, a drugie piszę).
pozdrawiam i życzę owocnej pracy :)
Solitaria Aquila Ardens (Haliaeeta Leucocephala) Soluta et Libera
Po moje simy jeszcze nigy nie przyszedł mroczny kosiarz:) Ale niedługo pewnie przyjdzie:(
Czytam to FS od początku, ale dopiero teraz zdecydowałam się je skomentować. Muszę przyznać Naomi, że podziwiam Cię. Podziwiam za odwagę, bo podjęłaś się naprawdę trudnego tematu - śmierci. "Martwi ludzie" to dla mnie coś więcej niż jakaś tam historyjka z fotkami, tutaj zdjęcia mają małe znaczenie, a liczy się treść. Zresztą sama napisałaś że najpierw powstał tekst a dopiero potem dorobiłaś zdjęcia. Ta opowieść skłania mnie do refleksji nad życiem i śmiercią. Zwłaszcza nad tym drugim... Pozdrawiam i czekam na kolejne części!
PS. Co do komentarza Domi95 to szkoda słów, dziecko zobaczyło na zdjęciach postać Mrocznego Kosiarza i nawet nie zadało sobie trudu żeby przeczytać choćby parę zdań tego FS...
Anastazja
15.08.2007, 12:45
Dzięki za opinie, i komentarze.
Martwi ludzie, część IV
Jak było na zewnątrz ?
Bezlitosny świat, a w nim ja, zupełnie sama.
http://images25.fotosik.pl/58/d149a4aafdc13bde.jpg (www.fotosik.pl)
Czas się dłużył. Ten świat to średniej wielkości miasto na tyle duże, że istoty sprawiały wrażenie jakby się nie znały i zupełnie ich nie obchodziłam. Szłam ulicą i nie istniałam. Nikt na mnie nie zwracał uwagi. Weszłam do sklepu i tak długo oglądałam rzeczy, aż pani chodząca pomiędzy regałami zaczęła dziwnie mi się przyglądać. Wyszłam.
Weszłam do następnego, w którym nie byłam już tak długo.
Nie miałam pieniędzy, więc nie wiele mogłam zrobić. Jednak to nie to stanowiło przeszkody. Po prostu nie chciałam zbyt wiele robić, aby nie zabłądzić, aby móc wrócić do Rasputina.
Czułam, że bez niego nie umiałabym żyć. Uzależnił mnie od siebie. Teraz jako niewolnica, byłam skazana na jego decyzje, dla mnie niekwestionowane, niezaprzeczalne i ostateczne.
Sklepy zamknięto. Jeszcze tylko cztery godziny pobytu poza domem.
Weszłam do jakiegoś dużego pubu, usiadłam przy stoliku, jeszcze nie sprzątniętym.
Muzyka grała głośno tak, że inne istoty ledwo co się słyszały, a jednak zaciekle rozmawiały. Przy piwie i papierosach.
Z drugiej sali, oddzielonej otwartym łukiem dochodziły odgłosy kul bilardowych i automatów do gier. Siedziałam i obserwowałam.
- Słucham, co pani zamawia? – zapytała mnie młoda dziewczyna zupełnie normalnie ubrana.
- Nie wiem.
- Karta leży przed panią, proszę się zastanowić – zaproponowała - Zaraz wrócę.
Nic nie chcę – pomyślałam - Nie mam przecież pieniędzy. Nie mogę nic zamówić.
- Hej lala, facet cię wystawił – usłyszałam męski głos – Jak chcesz to dosiądź się do nas, my cię nie wystawimy.
Śmiech.
Wstałam i wyszłam.
Dotarłam do domu trzy godziny przed czasem, jest ciemno. Jest mroźno.
Stanęłam przed drzwiami.
Nie mogę wejść – pomyślałam- A jak to jest próba, a ja wchodząc przed czasem jej nie przejdę. Co będzie jak tak jest? Rozzłoszczę tylko Rasputina i zawiodę go.
A co będzie jak w złości powie mi, abym wróciła do rowu, tak jak kazał mi wyjść na zewnątrz. Powie: - Wracaj, jeśli nie potrafisz zrobić prostej rzeczy, którą Ci każe. To strata czasu. Jesteś stratą czasu. Pomyliłem się, nic i nikt nie jest wstanie Ci pomóc, bo sama sobie nie chcesz spróbować pomóc.
Usiadłam pod drzwiami.
Nie mogę wejść, bo może stać się coś takiego. Mogą paść słowa. Raniące słowa, których nie da się później cofnąć. Raniące zdania, ostre jak sztylety, które wbijając się w umysł pozostają na zawsze. Takie zdania zmieniają wszystko. Są jak trucizna, zabijają powoli.
Nie ma antidotum. A słowa : „ Przepraszam, nie chciałem ” , nie są wstanie pomóc i niczego nie naprawią.
Czego ja chcę? Wiedziałam na pewno czego nie chcę.
Nie chce wracać do rowu i nie chcę, aby Rasputin źle o mnie myślał.
Ten dom a w nim on, to co robił, co mówił, stały się dla mnie bardzo ważne.
Na chwilę obecną tylko to posiadam.
Siedziałam tak i myślałam, moja zewnętrzna skorupa powoli zaczęła się kruszyć i stawałam się sobą.
Przed domem siedział trup, to był pierwszy i odstani raz kiedy na zewnątrz, przed wejściem do domu zamieniłam się w siebie.
http://images27.fotosik.pl/59/fd81c6adc3073ddb.jpg (www.fotosik.pl)
Nigdy później to się nie powtórzyło, a skorupa zaczęła się robić coraz doskonalsza, i zawsze
opadała dopiero po przekroczeniu progu naszego domu.
Przed domem siedziałam trzy godziny, po to aby wywiązać się z umowy.
Myślałam, dużo myślałam, w sposób chaotyczny i niesprecyzowany, w sposób męczący.
Północ, drzwi się otworzyły, a w nich stał Rasputin.
http://images25.fotosik.pl/58/efacc9b6d93d6cb6.jpg (www.fotosik.pl)
- Wejdź – powiedział.
Poszedł do pokoju z telewizorem usiadł na wersalce i zapytał
- Jak było ?
- Dziwnie odpowiedziałam – zerkając na włączony telewizor, a nim przesuwające się obrazy. Ten telewizor to sztuczne okno na świat. Na zakłamany, idealny świat. To pranie mózgu.
Ale telewizor jest wybawieniem, dla tysięcy istot, również martwych. Martwych inaczej. Istot, które nie umieją żyć, które wolą się oszukiwać. Istoty te zatraciły własne marzenia, sens własnego istnienia, żyją życiem „ludzików” z telewizora. Zatraciły autonomię własnego spojrzenia na świat. One potrzebują gotowych wzorców, potrzebują takich ludzi jak Rasputin.
Ludzi w płaszczach, którzy powiedzą: -Idź, rozgrzeszam cię.
Ale z czego? Z tego, że marnują własne istnienie.
Z chaotycznych myśli wyrwał mnie jego głos.
- Będzie coraz łatwiej. Z czasem nawet zaczniesz się angażować w świat na zewnątrz,
być może nawet kiedyś już nie wrócisz, bo znajdziesz w nim swoje własne miejsce – mówił smutnym głosem.
- Nieprawda. – odpowiedziałam stanowczo -Nie chcę tam chodzić. Chcę być tutaj z Tobą, przy Tobie. Chcę się angażować, ale nie tam, to nie mój świat. Chcę się angażować tutaj w ten dom.
Uklękłam na podłodze tuż przed nim, skuliłam się, oparłam czoło na jego kolanach a dłońmi trzymałam jego łydki zasłonięte płaszczem.
Rasputin położył dłoń na mojej głowie i zaczął mnie głaskać, tak jak ojciec małe dziecko.
- Źle Ci powiedziałem. Jedyną rzeczą, w którą wolno Ci się angażować jest Twoje życie.
Musisz być samodzielna, a to niestety jest nieodzownie powiązane z radzeniem sobie w świecie na zewnątrz. Twoja samodzielność da mi spokój. Zdejmie wielki ciężar z mojego serca.
- Zrobię wszystko co mi każesz, tylko proszę cię nie mów tak, bo mam wrażenie, że chcesz odejść i mnie zostawić.
- Kiedyś odejdę, a może to Ty pierwsza odejdziesz, sam nie wiem
On coś wie- pomyślałam- boi się czegoś. Boi się o mnie, zależy mu.
- Nie odejdę nigdy. Na pewno nie z własnej woli. To już prędzej tobie będę kazali dokonać wyboru, a wtedy okaże się, że nie wybierzesz mnie tylko zgromadzenie.
Rasputin związał mnie ze sobą niewidzialnym węzłem, uzależnił od siebie.
Chciałam też go od siebie uzależnić, chciałam go uwięzić.
Powiedziałabym i zrobiłabym wszystko, aby przysiągł mi, że zawsze będzie przy mnie, taka już jestem.
Kiedy byłam na zewnątrz tęskniłam do niego, przez te błahe osiem godzin.
Podniosłam głowę, spojrzałam mu w twarz, jak zwykle spokojną i nieodgadnioną.
http://images28.fotosik.pl/58/f7d6003e134d1cc3.jpg (www.fotosik.pl)
Na kolanach podczołgałam się do niego, wyprostowałam plecy. Nasze czaszki były prawie że na tej samej wysokości. Lekko go pocałowałam w policzek, później w usta. Delikatne muśnięcie. Moje ramiona objęły jego szyję a pocałunek stał się namiętny i spokojny. Odpowiedział i zareagował na moje zaloty tak jakby czekał na to od dawna. Zachłannie całowaliśmy się nieokreśloną chwilę.
Nagle złapał mnie za ramiona i delikatnie, ale zdecydowanie odsunął od siebie.
Spojrzał mi w oczy i powiedział.
- Chcesz tego? Wiesz, że później nasze relacje się zmienią więc pytam się, chcesz tego?
- Tak – opowiedziałam.
- Jeśli teraz mi się oddasz, to przekroczymy pewną granicę, wkroczymy na drogę z której nie ma łatwego powrotu. Chcesz tego ?
- Tak – byłam pewna wszystkiego.
- Później, kiedy będę Cię potrzebował, kiedy tylko będę głodny i spragniony twoich ramion, pieszczot, twojej reakcji, mogę wielokrotnie upominać się nie tylko o twoją duszę ale i ciało.
Jesteś na to gotowa?
- Tak.
Wtedy, obiecałam i przyrzekłam mu jeszcze wiele innych rzeczy.
Nidy później nie żałowałam słów wypowiedzianych tamtej nocy.
Rasputin całując mnie zsunął się z wersalki na której siedział, odsunął ławę prawie pod sam telewizor.
Odpięłam jego płaszcz, zaczynając od szyi, miliony guzików.
Płaszcz który wcześniej mi przeszkadzał, teraz stał się mi obojętny, bez znaczenia,
kawałek materiału skrywający mężczyznę, którego pragnęłam.
Kochaliśmy się na dywanie w pokoju z telewizorem, który grał.
http://images23.fotosik.pl/58/e6124eee458aa5f7.jpg (www.fotosik.pl)
To co się działo opisze jednym zdaniem.
Święta to chwila, kiedy pomiędzy kobietą i mężczyzną opada wstyd, powstaje zaufanie, rodzi się intymność.
Nigdy nie zapomnę tego utworu, który właśnie leciał w telewizji, Carmina Burana (http://www.youtube.com/watch?v=yzAe_xWpJgM&mode=related&search=) , akurat wtedy, kiedy oboje byliśmy blisko szczytu uniesienia, emocjonalnego, erotycznego.
Nigdy nie zapomnę tego, co czułam kiedy skończyliśmy, ciepło, jego ciepło pomiędzy moimi nogami. Swoje szybko i gorąco bijące serce. Czułam je wszędzie, nawet w ramionach. Moje skronie pulsowały. Czułam serce Rasputina, jego tętno, zapach, dotyk skóry, słyszałam swój i jego oddech. On był delikatny, wyrozumiały i wyczulony na moje reakcje. Wielokrotnie czekał na mnie tak, że teraz oboje w ciszy i spełnieniu mogliśmy leżeć tuż obok siebie, objęci.
Zasnęłam w jego ramionach na podłodze, kiedy się obudziłam byłam okryta jego płaszczem, a on leżał obok, jeszcze spał. Był zupełnie nagi, bezbronny. Teraz kiedy to wspominam, kiedy piszę to wszystko, myślę, że właśnie wtedy go pokochałam. Oczywiście, jak jestem zdolna do jakichkolwiek uczuć.
Pomyślałam, że strasznie dziwne jest życie. Wstałam, podniosłam płaszcz i założyłam na siebie. Poszłam do pokoju ze stołem w którym było lustro, zapięłam guziki i zaczęłam się przeglądać. Płaszcz był ostry, nieprzyjemny i za duży. Dół wisiał a rękawy zasłaniały moje dłonie.
Czy jestem taka jak on? – pomyślałam.
Czy to ten płaszcz sprawia, że on jest tak ważny dla innych?
A jego brak, sprawia, że jest tak ważny dla mnie?
Ja jestem nikim. Czy mając na sobie ten kawałek materiału mogę być kimś?
Czy zakładając to coś, inni też całowaliby mnie po rękach i wierzyli w każde słowo, które powiem?
Nagle usłyszałam
http://images30.fotosik.pl/59/9c2db605e6b836ae.jpg (www.fotosik.pl)
- Co robisz?- zapytał surowym głosem żądającym odpowiedzi
- Zobacz wyglądam tak jak Ty. Jestem taka jak ty.
- Wyglądasz śmiesznie. Nie widzisz, że płaszcz Ci nie pasuje? Zresztą jest za duży.
Zdejmij go, to jest symbol, może dla ciebie nie ważny ale dla innych tak.
Istoty w niego wierzą i należy to szanować.
Zaśmiałam się
- Symbol? – odpowiedziałam ironicznie – tej nocy Twój i innych symbol był pod moimi pośladkami, rano przykrywał moje ciało a Ty mi mówisz, że to ma moc.
- Zdejmij to natychmiast – rozkazał idąc w stronę łazienki – Mówiłem ci przecież, że to nie dla mnie tylko dla innych świętość
Jak się odwrócił to pokazałam mu język, do dziś nie mam pojęcia czy wtedy wiedział o tym.
Zdjęłam ten płaszcz i rzuciłam pod nogi, idąc do kuchni przeszłam po nim. Kiedy deptałam ten kawałek materiału, nic nie czułam.
No, może trochę złość. Nic poza tym.
Rasputin wyszedł z łazienki, podniósł swoje odzienie, założył i wyszedł bez słowa.
Wieczorem nie wrócił.
Położyłam się w jego łóżku i postanowiłam zaczekać. Zasnęłam.
Obudziłam się rano a jego nie było.
Spanikowałam, odszedł ode mnie, zostawił.
Do południa chodziłam jakby we śnie, nagle dzwonek, to telefon.
Nigdy nie dzwonił, aż do teraz, to musi być on.
Podniosłam słuchawkę.
http://images24.fotosik.pl/59/795c904be6e31b0e.jpg (www.fotosik.pl)
- Elektra posłuchaj, nie będzie mnie ze dwa tygodnie, to nie ma z Tobą nic wspólnego, to praca, rozumiesz ? –zapytał.
- Tak – odpowiedziałam pełna obaw, nigdy mnie jednak nie okłamał.
- Posłuchaj jedzenia masz nawet na trzy tygodnie, wychodź z domu tak jak się nauczyłaś, pieniądze potrzebne i użyteczne w świecie na zewnątrz są w kuli na półce. Radź sobie i dbaj o siebie, obiecaj
- Dobrze obiecuje, tylko wróć do mnie Rasputin, słyszysz? Przepraszam Cię za ten płaszcz, wróć tylko – mówiłam, błagalnym tonem.
- Wrócę, nie myśl i nigdy nie żałuj tego co robisz. Pamiętaj o tym, co Ci mówiłem.
Wyrzuty sumienia nas zadręczają, podcinają skrzydła naszej duszy, muszę kończyć – powiedział i odłożył słuchawkę.
I co ja sama będę robić przez te dwa tygodnie?
c.d.n.
Kasiunia14lat
15.08.2007, 13:14
Brawo... Tak się zaczytałam, zapomniałam o wszystkim, na ten czas przeniosłam się tam, do domu Rasputina... Wydawało mi się, że tam jestem, a jeśli nie, to przez małą dziurkę od klucza na to wszystko patrzę. Moim zdaniem, najlepszy odcinek. Świetne porównania. Idealnie opisujesz odczucia Elektry, bardzo mi się to podoba, bardzo fajne zdjęcia. Znalazłam dwa błędy interpunkcyjne, ale nie będę się czepiać takich szczegółów, nic nie jest w stanie popsuć mojej opini na temat tego fotostory. Chciałam Ci jeszcze powiedzieć Naomi, że piszesz świetnie, i nie zmieniaj się. Bez względu na opinię innych, bądź taka jaka jesteś... Masz swój styl pisania, stawiasz na tekst, dopiero w drugiej kolejnością są zdjęcia, masz w sobie coś co przyjąciga do czytania twojego fotostory, w "Wakacjach Mojego Życia" wyrobiłaś sobie dobrą opinię, teraz jest łatwiej. Doskonale wiem, że początki są trudne, ty sobie z nimi świetnie poradziłaś. Myślę, że zasłużyłaś na gratulację, pochwały. I jeszcze nie raz zasłużysz.
Wracając do odcinka. Dziś po raz pierwszy zauważyłam jakąś magię, w każdym słowie, każdym zdaniu tego odcinka. Wydaje mi się, że każdy element tego fotostory ma wielką wartość, ma sens. Ktoś poprzednio napisał, że Cię podziwia, wybrałaś trudny temat. Ja też Cię podziwiam, ale nie za temat. Podziwiam cię za wytrwałość, dokładność, ambicje. Na koniec chciałam jeszcze podziękować, za ten dreszczyk emocji, za tak zwane "ciary" i po prostu za fotostory, nie tylko za to, ale także za poprzednie, za "Wakacje Mojego Życia". Nie mogę nic więcej, pozostało mi tylko sprawiedliwie cię ocenić. Ocenić to fotostory. 10/10, nic więcej nie mogę.
I pamiętaj, piszesz dla siebie, nie dla innych.
Pozdrawiam
Kasia
Gdy księżniczka spogląda z wieży, nie widzi wybawcy, bo mrok przeszkadza w widzeniu, jednak to opowiadanie emanuje subtelnym światłem myśli i ukrytej symboliki wewnętrznej oraz, co najważniejsze, silnym odczuciem i troską, która jak na przekór, teraz nas oślepia.
Martwi ludzie egzystują w solipsystycznym świecie łączącym się ze światem materialnym, co tworzy dziwną obawę, dotyczącą tajności. A co będzie, gdy ktoś odkryje ich „azyl”, zobaczy argument obalający dzisiejsza naukę, czy może nic nie zobaczy... W „Małym Księciu”, motywem były słowa „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” (Antoine de Saint-Exupéry) i można je w pewien sposób porównać, do historii, o której piszesz Ty. Autor, miał oczywiście na myśli świat marzeń i fikcji i to samo tyczy się „Martwych Ludzi”. Śmierć, chce ją nauczyć żyć tym innym światem, wypowiadając słowa: „Nauczę cię, jak wychodzić na zewnątrz, i przetrwać (...) Nauczę Cię, jak żyć inaczej. Jak odnaleźć sens i jak zrozumieć...”. Tym samym obarcza siebie troską, decydując się na przygarnięcie zbłąkanej duszy i dzieląc się z nią swoim doświadczeniem.
Oboje się przed sobą otwierają, ukazując swoje błędy i słabości. Nim ponownie włada żądza płci pięknej, a nią – życiowe rozterki i nijakość. Dziewczyna nie jest zdecydowana, ale postanawia wejść na następny szczebel znajomości z tajemniczym simem – Rasputinem za życia, tym samym skazując siebie na oddanie się mu, dobrowolnie zresztą. A więc oboje zaczynają „żyć” w oparciu o kogoś drugiego, uzupełniają się, a strata kogoś z nich, choćby na jakiś czas, jest jak wyjęcie karty z wieży, która natychmiastowo się rozpada.
Wrócę jednak na początek. Elektra, autorka zwierzeń ze wcześniejszego opowiadania (inne forum, inny tytuł) przeżywa coś na nowo. Z pozoru akcja obraca się wokół niej, ale z odcinka (kontynuacji) na odcinek, ukazują się odczucia osoby drugiej, w dodatku, w sposób metaforyczny, niemal oddany do pewnych wydarzeń ze świata, w którym my żyjemy. Tego prawdziwego. Ale nic jeszcze niewiadomo, bo ta historia toczy się nadal.
Prosisz o odczucia, a zatem je przedstawiam, od oceny się wstrzymam – być może dlatego, iż ja mogę zupełnie inaczej obierać treść, niż inny czytelnicy. Bo to fotostrory można śledzić na różnie sposoby i zawsze będzie ono inne, w zależności od metody, z jaką do niego podchodzimy.
W tym akapicie, skomentuję krótko stronę techniczną. Fotostory głębszych niedociągnięć niema, zdjęcia są w dobrej jakości. Błędy mam cztery, ale być może zrobione celowo, ale je wymienię. Pierwszy: na początku opowiadania, facet z dzieckiem, spluwa na szkielet, mówiąc że „...to ścierwo, śmieć. To jest nikt...”, a przecież to już był pusty szkielet, skąd miał wiedzieć, czy osoba która zmarła, to ścierwo, a może to jakiś prezydent mógł być, którego uprowadzono, uduszono i wyrzucono... albo jakiś aktor, aktorka (on nie wie kim była ta osoba za życia, wiemy to tylko my) no i, co chyba najważniejsze, co ojciec robił z córką na wysypisku śmieci, które powstało, dzięki „wspaniałomyślności” przejeżdżających simów? Drugi: na zdjęciach widać kursor, a raczej opcję „prześwitywania przez śnieg”, być może zamierzoną zresztą, ale postanowiłem wymienić. Trzeci: stosunek bohaterki, swego rodzaju - księżniczki całego wątku głównego i Rasputina, jej bohatera, który ją wyciągnął z rowu, był trochę groteskowy i paradoksalny. To są w końcu szkielety, nie mają skóry, ani ciała, więc jak mogą się kochać i jak mogą się całować, przecież tego nie poczują fizycznie, a co za tym idzie i utrudnia – psychicznie. No chyba, że to jedna z lekcji, którą obiecywał jej na samym początku. Czwarty: być może to tym razem błąd gry, ale myślałem, że jak jest zima i śnieg na ziemi to również i na drzewach powinien się znaleźć.
Błędy te, jak widać, są drobiazgowe i nie utrudniają czytania. Nie ma „niepotrzebnych śmieci” – wielki atut techniczny. Powtórzę swoje słowa ponownie (w kwestii godności na zdjęciach simów): podoba mi się sposób, z jakim ukrywasz niektóre motywy na zdjęciach, np. podczas „stosunku trupów”, ta rama z okna, niby taka z pozoru i niepotrzebna, ale swoją funkcję pełni.
To chyba było by tyle, jeśli chodzi o moje wrażenia. Pisz dalej, nie chcę Ciebie nie zniechęcać swoją gadką, ani mobilizować, ani poganiać. Nastrój tworzenia musi być ten sam, inaczej dzieło upada. Kończę zatem swą wypowiedź, może nawet i urywam ją, ale tylko po to, by dokończyć ją wówczas, gdy Ty dokończysz swoje.
Anima Vilis
21.08.2007, 17:55
Misti12, albo mi się zdaje, albo celowo piszesz bezsensowne komentarze, aby sobie nabić licznik -.- Kogo obchodzi, że komentarz Juziola ma tyle linijek, co Twoje FS, które i tak niedługo porzucisz? Tutaj bardziej liczą się uwagi na temat FS -.-
Naomi, uwielbiam Twój styl pisania.
Piszesz naprawdę świetnie.
Czytając to, bez problemu przeniosłam się w miejsce akcji Twojego FS.
Jak napisała Kasiunia14lat, użyłaś świetnych porównań i doskonale opisałaś uczucia głównej bohaterki, czego Ci zazdroszczę, bo ja nie umiałabym tak wczuć się w inną postać i opisać jej uczuć.
Napisałaś też, że specjalnie dla tego FS zgłosiłaś się na wolontariat, żeby lepiej poznać to o czym piszesz i lepiej się wczuć w rolę. Podziwiam Cię za to.
Opowiadanie mimo tematyki, która zmusza do refleksji, czyta się jednym tchem i niesamowicie wciąga. Miłym dodatkiem są też ładne zdjęcia, ale treść jest najważniejsza.
Pozdrawiam i czekam na następny odcinek. :)
Fảlivrin
21.08.2007, 18:22
Jak obejrzałam pierwszy odcinek od razu mi się spodobał! :) jest świetny!
A tak poza tym uwielbiam Twoje screeny z simsami jak bara bara, nie są takie jak inne, są pociągające i czuć tą namiętność :D
Cudownie piszesz!!! A to FS jest po prostu świetne!!!
Naomi Twoje fotostory jest poprostu cudowne:). Robisz świetne opisy i dzięki temu można sie wczuć w treść. Ja z reguły nie czytam bo mnie mało co wciąga - ale Twoje fotostory poprostu przeczytałam jednym tchem. A to do mnie nie podobne;). Treśc tego fotostory naprawdę jest ciekawa i mnie osobiści zmusiła, choć może to złe słowo - do przemyśleń nad życiem, śmiercią. A do tego piękne zdjęcia:) Masz naprawdę talent do pisania:) może kiedyś napiszesz jakąś książkę:) życzę Ci udanej pracy nad następnymi odcinkami:) pozdrawiam:)
Wow! Nie moge sie doczekać następnego! To jest supreerr normalnie czułem się jakbym był w ich domu przy niej niewidzialny... 1000000000000000000000000000/10
Naomi, twoje Fotostory mnie bardzo zaciekawiło. Świetnie napisane, prawie żadnych błędów. Też chciałbym umieć pisać tak jak ty, jednak to nigdy nie będzie w moim zasięgu. No i nie mogę się doczekać następnego odcinka.
Ocena: 10/10. (Nigdy nie byłem dobry w ocenianiu, ale tu sprawa jest jasna)
Monka_Kociara102
23.08.2007, 15:57
Naomi!Pisz te fs!Błagamy cię!
Anastazja
23.08.2007, 16:11
Naomi!Pisz te fs!Błagamy cię!
Naomi właśnie sie zakochała i trudno jest mi pluć jadem
proszę o chwilowe zamknięcie tematu, będę miała koniec to poproszę o jego otworzenie
Dziękuje bardzo.
Macie moje słowo, ze dokończę opowiadanie i wszystko wyjaśnię
o czym ono jest
Monka_Kociara102
23.08.2007, 16:13
Naomi właśnie sie zakochała i trudno jest mi pluć jadem
proszę o chwilowe zamknięcie tematu, będę miała koniec to poproszę o jego otworzenie
Dziękuje bardzo.
Macie moje słowo, ze dokończę opowiadanie i wszystko wyjaśnię
o czym ono jest
Ale co jest Naomi?
Chryzantem Złocisty
23.08.2007, 16:16
A co Cię to obchodzi? =d
To jej prywatna sprawa =d
Zamykam chwilowo na życzenie autorki ;)
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.