Zobacz pełną wersję : Zamrożone Irysy
Ariedale
21.09.2007, 17:44
Historia którą tutaj opiszę jest przeze mnie wymyślona. Nie jestem podobna do żadnej z tych postaci, może trochę do Ani. Pomysł na fotostory od dawna "chodził" mi po głowie. Najpierw miało to być videostory, jednak w fotostory wszystko lepiej można opowiedzieć. Odpowiednio "ubrać" w słowa. Jestem otwarta na pochwały i na krytyki. Z wielką chęcią posłucham waszych opinii, hmm chyba czas zacząć opowiadać...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
--Mam do was tylko jedno pytanie mamo, tato czemu mnie zostawiliście? -oto słowa których Ellen nigdy nie powiedziała swoim rodzicom.
Miasto Mensual mieści się pomiędzy Weroną a Dziwnowem. Miasto to jest nowe gdyż założone w 1995 roku. Właściwie jest to wieś, wioska, malutkie miasteczko. Jednak gdy dziewczyna szuka swoich rodziców, może się wydawać ogromne…
Zamrożone Irysy
http://images25.fotosik.pl/85/df54eba1b1e3f73e.jpg (www.fotosik.pl)
Był rok 1995, młoda kobieta imieniem Ewelina Kryktacz, wprowadziła się do nowej miejscowości Mensual, opuszcza rodzinną Weronę i udaję się szukać szczęścia. Nie tak łatwo jednak znaleźć bratnią duszę… Ewelina siedząc nad planami swojego domu, zatrzymała się w małym, bardzo tanim hoteliku „Obok drogi”. Pijąc kawę spoglądała na tutejszych mieszkańców. Wydawali jej się mili, jej uwagę przyciągnął jednak przystojny mężczyzna z kozią bródką. Mężczyzna ten nazywał się wyniośle-Seweryn Woods. Seweryn również spoglądał na Ewelinę, w pewnym momencie ich spojrzenia się spotkały i tak powstała, wielka miłość. Los dał im szansę. Zaręczyli się, a następnie we wspólnym domu pobrali. Na ślubie byli tylko rodzice młodej pary. Seweryn i Ewelina połączyli się węzłem małżeńskim i krótkim: „Tak”, postanowili zostać razem na wieczność. Byli dla siebie wszystkim… Wdychali swoje oddechy podczas pocałunków, ich życie było jak z bajki.
http://images12.fotosik.pl/103/afffb0d2570230c7.jpg (www.fotosik.pl)
Taka miłość, zdarza się raz na całe życie. Seweryn i Ewelina nigdy nie myśleli o przeszłości, żyli tą chwilą która jest teraz. Żyli chwilą, dniem, miesiącem.
I tak wiosną 1996 roku podczas śniadania Ewelina zaczęła rozmowę:
-Seweryn? Kochanie?
-Tak- Seweryn smarował kromkę chleba masłem.
-Bo widzisz Seweryn…ja-Ewelina usiłowała coś powiedzieć.
-Ewelinko- Seweryn oderwał się od kanapki- Ty mi możesz wszystko powiedzieć.
Odszedł od stołu, zabrał ją z krzesła i przytulił szepcąc:
-Kochanie, Ty moje…powiedz co ci chodzi po Twej głowie.
http://images29.fotosik.pl/85/c2504d1075f44abe.jpg (www.fotosik.pl)
-Seweryn, ja jestem w ciąży-wyszeptała i położyła mu głowę na ramieniu.
-Ewelino, jesteś w c-ciąży?- Seweryn odsunął ją od siebie i popatrzył na nią.
-T- tak- Ewelinie pociekły łzy szczęścia, być w ciąży bardzo pragnęła.
-Och, kochanie jak się cieszę- Seweryn był wzruszony, nie płakał ale jego oczy szkliły się w dziennym świetle-jakże, się cieszę. Przytulili się. Stali w uścisku jeszcze dłuższą chwilę.
Seweryn natychmiast zadzwonił do Józefiny i Stefana Woods’ów, a następnie do Klary i Huberta Krytkaczów. Pragnął powiedzieć, to całemu światu.
-Będę ojcem-cieszył się codziennie i wyliczał miesiące jakie dzieliły go od jego dziecka.
Wiosną 1997 roku owoc ich miłości ich córeczka przyszła na świat. Nadali jej dumne imię Ellen Woods. Ellen była prawdziwą pociechą rodziców, już pierwszego dnia po jej narodzinach, wszyscy zebrali się by obejrzeć małą Woods’ową.
http://images13.fotosik.pl/100/42907823e13d7e7e.jpg (www.fotosik.pl)
Ellen była śliczną malutką córeczką Eweliny i Seweryna. Codziennie zaskakiwała ich swoimi krzykami, płaczem, śmiechem. Swoimi pierwszymi słowami:
-Mmo- powiedziała podczas posiłku. Znaczyło to „mamo”
-Tio-czyli „tato”.
Codziennie gdy kładli Ellen spać, przez dłuższą chwilę wpatrywali się w nią. Dziękowali Bogu, za tą małą osóbkę.
-Seweryn, a może kupmy większy dom?- pytała się Ewelina.
-Skarbie, czy ten nie może być?- Seweryn nie zarabiał tak dużo, aby kupić im nowy, większy dom zamiast tego urządzał ten jak najlepiej.
-Ale, on jest taki mały-Ewelina zastanawiała się co jeszcze powiedzieć- A jakbym miała drugie dziecko?
-Wiesz, dobrze, że drugiego dziecka mieć nie będziesz, ledwo co udało się z Ellen- Seweryn popatrzył na nią-Czy Ellen ci nie wystarcza?
-Oczywiście-uśmiechnęła się Ewelina i pogładziła Ellen po włosach…
http://images28.fotosik.pl/85/311fd4d6b48cb166.jpg (www.fotosik.pl)
To był wspaniały rok dla małej Ellen i Woods’ów. Ellen kochana przez rodziców, codziennie dawała im nowy powód do szczęścia, jej szczęścia, ich szczęścia, jednak bardzo krótkiego.
Życie Ellen z rodzicami zakończyło się latem 1998 roku… Nie wiadomo dlaczego i jak, ale pewnego dnia mała Ellen po prostu leżała przed domem dziecka. W kolebce wychylała się mała czarna, rozpłakana główka i to jedno zdjęcie:
http://images23.fotosik.pl/85/1f1e0eed6200b4d4.jpg (www.fotosik.pl)
Pani Jola, bo tak nazywała się opiekunka w domu dziecka, wzięła małą. Opiekowała się nią. Ellen dorastała razem z chłopakiem Samsungiem i dziewczyną Lolą.
Gdy poszli do szkoły, do domu dziecka doszli jeszcze: Eryk, Ania, Marek i Zosia.
Jednak każdego dnia każde dziecko, płakało w poduszkę…
http://images26.fotosik.pl/85/cf8e9c46218d3e66.jpg (www.fotosik.pl)
Czekam na opinię następny odcinek już niedługo pozdrawiam Ariedale
Ariedale
21.09.2007, 19:39
Czekam na oceny i zapraszam do komentowania:)
Naprawdę świetne! Zadziwiające... Pisz dalej :D
Anastazja
21.09.2007, 22:05
Pierwszy odcinek, krótki, ale treściwy, zrobił na mnie wrażenie.
Bardzo pozytywne.
Aż wyłączyłam muzę, której słuchałam, aby przeczytać go w skupieniu.
Opowiadanie daje po emocjach, a to dobrze.
W tym sztuka, aby przykuć czytelnika tym "czymś". W stylu, "siedź i czytaj".
Tobie udało Ci się zwrócić moją uwagę, i będę tutaj zaglądać aby czytać.
Pozdrawiam
http://images29.fotosik.pl/86/539a918604767790.png (www.fotosik.pl)"Dziecko Słońca"http://images25.fotosik.pl/85/f30053a817f38d98.png (www.fotosik.pl)
Alatáriël
21.09.2007, 22:20
Będę tu często zaglądać i śledzić dalsze losy bohaterów.
Też się zdziwiłam nieco, kiedy zobaczyłam Twój wiek. Gratulacje.
Ariedale
22.09.2007, 06:53
Dzięki za takie miłe oceny drugi odcinek postaram się dać jak najszybciej:)
Szczerze mówiąc gdy zobaczyłam tytuł tego fotostory nie spodziewałam się niczego ciekawego, jednak gdy to przeczytałam - oniemiałam. Zapowiada się świetne FS, na pewno będę je nadal czytać.
Czy ty nie na ściemniałaś nam ze swoim wiekiem? Ty naprawdę jesteś 12-latką? ;)
Ariedale
22.09.2007, 09:46
Nie, mam 12 lat. Ja po prostu bardzo lubię pisać...
Anastazja
22.09.2007, 10:00
Nie, mam 12 lat. Ja po prostu bardzo lubię pisać...
I bardzo dobrze. Wiek, nie gra roli.
Nie ma znaczenia ile masz lat. Nie ma znaczenia, że jesteś bardzo młoda.
Jak umiesz pisać, to nikt nie będzie Cię oceniał przez pryzmat wieku.
Uważam, że powinno się oceniać, Twoją historyjkę. Nie Ciebie.
http://images28.fotosik.pl/85/640198455d89efea.png (www.fotosik.pl)JA np. Jestem "Dziecko Słońca" xP
I też lubię pisać. I grać w simy. :D
Ten odcinek, Ci się udał. Czekam na następny, nie spiesz się.
Daj wtedy, kiedy Ty będziesz gotowa.
Jeśli to Twoje pierwsze FS, to radzę Ci, za bardzo nie sugerować się niektórymi komentarzami, i nie popaść w błogie lenistwo.
Za dużo "cukru" szkodzi, na jasność myślenia. xP
Ariedale
22.09.2007, 10:04
Dzięki Naomi za Twoją opinie:) Bardzo mi na niej zależało, od dawna śledziłam wszystkie twoje Fotostory.
Hmm... zapowiada się ciekawe FS. Będe czekała na następne odc.
Jednak... Odcinek troche za krótki. A napisałaś, że się zmęczyłaś. ;P
Ariedale
22.09.2007, 19:19
Dziękuje, za wszystkie pozytywne komentarze. Dziękuje wam wszystkim.Wiem, że robię bardzo krótkie odcinki, ale same tak jakoś wychodzą ;( Ten również jest krótki. Może dlatego, że poprostu jest wstępem do odcinku III? Mam nadzieję, że się wam spodoba:) Więc, proszę oto drugi odcinek:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zamrożone Irysy.
http://images25.fotosik.pl/85/df54eba1b1e3f73e.jpg (www.fotosik.pl)
ODCINEK II-Prosta myśl, która będzie znaczyć tak wiele.
http://images30.fotosik.pl/86/c6a39640007676ee.jpg (www.fotosik.pl)
Koszmar znów męczył Ellen, śniła jej się mama. Mówiła: -Kochana! Gdy tylko Ellen chciała do niej podejść, przytulić obudziła się. Usiadła na łóżku i oddychając szybko i nierówno powiedziała:
-Mamo.
Ellen miała 14 lat, w sierocińcu mieszkała już lat 12. Nie pamiętała rodziców. Niby jak? Przecież, wtedy gdy widziała ich ostatnio, miała dwa lata. Ellen miała długie kruczo-czarne włosy. Była bardzo ładna ,w szkole miała wielu adoratorów. Nie tylko dlatego, że była bardzo ładna. Była również bardzo inteligentna, w szkole miała bardzo dobre stopnie. Starała się bo chciała myśleć o przyszłości. Bo kto by jej pomógł? Na pewno nie pani Jola. Ma jeszcze inne sieroty do opieki. Jak zawsze w sobotę rano, kiedy nie miała lekcji brała jedyną fotografię z rodzicami jaką miała i próbowała ją przelać na płótno.
http://images29.fotosik.pl/86/9dbc102123244969.jpg (www.fotosik.pl)
Dziewczyna miała wielki talent, machała pędzlem w jedną i w drugą stronę.
Z zapałem, przelewała swoją rodzinę na płótno. Z zapałem patrzyła na matkę i ojca, a także marzyła by tylko ich spotkać. Niestety spoglądanie na zdjęcie czasem kończyło się jej łzami.
Gdy tak malowała, pani Jola zawołała ją:
-Ellen, pośpiesz się! Zaraz będzie śniadanie!
Czarna-bo tak nazywali ją przyjaciele, wybiegła z pokoju i pobiegła do łazienki. Umyła zęby i wzięła prysznic. Szybko się przebrała i wbiegła do jadalnio-kuchni w której pani Jola podała posiłek. Samsung i Marek jeszcze nie przyszli. W jadalni, przy stoliku obok siedziały Ania i Zosia. Eryk siedział sam, pani Jola przysiadła się do niego. Natomiast Ellen usiadła obok Loli.
http://images30.fotosik.pl/86/523b08b53702d608.jpg (www.fotosik.pl)
-Cześć Ellen- powiedziała Lola, żując kanapkę.
-Lola…-Ellen usiadła obok niej-Lola mi się znowu śniła mama.
Lola przestała jeść kanapkę, zdumiona wpatrywała się w przyjaciółkę:
-Znowu? Śniła Ci się tydzień temu.
-Wiem, to…to jest straszne. Ja nie mogę spać- Ellen patrzyła się na swoją kanapkę, a potem dodała-Czy Tobie też się śnią?
-Tak, czasem w dzień matki lub ojca-Lola była już zmęczona rozmową o rodzicach których nie znały-Zmieńmy temat.
-Dobrze- Ellen ugryzła swoją kanapkę.
-Słyszałaś o July Spensnte? Słyszałaś o tym, że…
-Lola, wiem, że nie lubisz July, ale czy mogłabyś przestać o niej nawijać?
-Mogłabym-Lola była obrażona.
-Czy słyszałaś o Rihannie?- Ellen zmieniła skierowała rozmowę na ulubiony temat Loli-Słyszałaś jej nową piosenkę?
-Och, tak-Lola zamknęła oczy i zaczęła nucić „Umbrelle”.
http://images30.fotosik.pl/86/38ce130d30ea786f.jpg (www.fotosik.pl)
-Dziękuje- Ellen wstała od stołu. I wyszła z jadalni. Wychodząc minęła się z Samsungiem. Eryk, także skończył. Ellen nazywała go „bystrzykiem”. Mały Eryk, po obejrzeniu „Amadeusza”, zakochał się w pianinie pani Joli.Był wirtuozem pianina. Ostatnio ciągle uczył się „Dla Elizy”. Cały sierociniec, przepełniała niesamowita muzyka. Zaraz potem wypadła ukochana zmora sierocińca Anka. Ta dziewczyna miała hazardową duszę. Nikt nie umiał z nią wygrać w…
-MISZUNO!- wrzasnęła wypadając z kuchni niczym torpeda. Natychmiast włączyła grę i zaczęła zaznaczać liczby na swojej kostce. Zosia była cichą dziewczynką. Kochała zwierzaczki, ale nie mogła mieć żadnego. Mała rudowłosa dziewczynka, usiadła na kanapie.
-Ellen- zaczęła mała Zosia-Czy mogę od Ciebie pożyczyć te książeczkę o zwierzakach?
-Tak Zosiu, weź ją sobie. -Ellen miała bardzo dużo książek o zwierzętach. Mała ucieszona pobiegła do jej pokoju i wzięła książeczkę. Ellen uśmiechnęła się mimochodem.
http://images13.fotosik.pl/101/0351696d8669ccde.jpg (www.fotosik.pl)
Ellen nie myślała o rodzicach, zapomniała na chwilę. Cieszyła się, że jest z przyjaciółmi. Gdy w końcu, znów o nich zaczęła myśleć. Pani Jola, opowiedziała jej kiedyś o tym jak była mała. Sytuację, często były zabawne. Jednak pani Joli wymsknęło się raz straszne słowo, które dotkliwie zraniło małą, bo w wieku szkolnym Ellen.
-Zapytałaś się: Gdzie mama? Gdzie tata?
Pani Jola szybko zrozumiała swój błąd. Ellen wybiegła wtedy z salonu i zamknęła się w pokoju. Poplamiła swoimi łzami zdjęcie z rodziną. Teraz właśnie przypomniała sobie całą sytuację. Aby nie robić zamieszania, wyszła na dwór i poszła odpocząć się na huśtawce.
Rozmyślała tak o swojej matce i ojcu. Bardzo lubiła się huśtać na huśtawce. Odprężała się przy tym i czyściła swój umysł. Wyrzucała niepotrzebne myśli i dawała miejsce na nowe.
W tym momencie, przeszła jej przez umysł myśl. Myśl, ta o dziwno nigdy wcześniej u nie
wystąpiła. Ellen zdziwiła się, że nigdy wcześniej o tym nie pomyślała. Przecież, powinna o tym pomyśleć już dawno temu:
-Odszukam ich!
http://images25.fotosik.pl/85/10924ccd8f1c1d07.jpg (www.fotosik.pl)
CDN
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I proszę oto II odcinek, III już niedługo, ale będzie bardzo długi a atmosfera się rozkręci. Zachęcam do komentarzy, pozdrowienia Ariedale
PS. Sorry za to, że na jednym zdjęciu widać jak się uczy, ale mam tylko zwykłą 2 więc, nie stosuje żadnych kodów. Pozdrawiam ponownie Ariedale
Abigail_Kocur
22.09.2007, 21:23
Świetne i smutne,aż mi się płakać chcę.Powodzenie w dalszym pisaniu.
Ariedale
23.09.2007, 07:14
Dzięki za komcie:) Postaram się dać następny odcinek hmm... może we środe lub we wtorek. Jeszcze nie wiem.
Jestem naprawdę zdziwiona że masz dopiero 12 lat i napisałaś takie coś, ale wiem, że wiek nie ma znaczenia jak ktoś ma talent to po prostu ma bez względu na wiek :P Piszesz w fajny ciekawy sposób, błędów ortograficznych nie zauważyłam tylko te powtórzenia xp No to czekam na następny odcinek.
Podoba mi się daje gdzieś tak pk. 8.5- 10 narazie się rozkręca jak bedzie tak dalej fajnie to bedzie więcej pk. A i dzęki za komentarz mam nadzieje że będziesz czytała mój komiks ....
Ariedale
23.09.2007, 11:32
Dobra wiadomość, możec się szybko spodziewać następnego odcinka. Bardzo możliwe, że nie pomiędzy wtorkiem, a środą. Tylko pomiędzy poniedziałkiem, a wtorkiem:)))
Pierwszego odcinka nie komentowałam i powiem tylko tyle, że wywarł na mnie dobre wrażenie. Na tyle dobre, że zaglądam do tego tematu i z zaciekawieniem czekałam na kolejny odcinek.
Odcinek drugi:
Spodobał mi się tytuł odcinaka. Dopiero na końcu odkrywamy jego dokładne znaczenie, dowiadujemy się o jaką myśl chodziło.
Fabuła jak najbardziej w porządku, tekst czyta się z zaciekawieniem, choć większą ciekawość wywarł na mnie odcinek pierwszy. Do tej pory zastanawiam się dlaczego dziewczynka znalazła się w sierocińcu.
Podoba mi się, że przedstawiłaś mieszkańców sierocińca. Nie jakoś super dokładnie, ale mniej więcej wiemy kto tam mieszka i jaki jest.
Sam sierociniec jest smutny, ściany z cegły, poza słonecznikami w wazonie nie ma chyba żadnych dekoracji. Zapewne takie było Twoje zamierzenie - przez to jest taki ... smutny. I trochę mało w nim dzieci, Twoje FS bardzo odnosi się od rzeczywistości (podajesz daty, wiek bohaterów), a ilość dzieci w sierocińcu jest nierzeczywista. Niestety, ale w rzeczywistości sierocińce nie są tak puste. I dziwi w sierocińcu mały stolik z dwoma krzesłami.
Teraz przyszła kolej na tekst:
Koszmar znów męczył Ellen, śniła jej się mama. Mówiła: -Kochana! Lecz gdy tylko Ellen chciała do niej podejść, przytulić - obudziła się.
Przecież wtedy, gdy widziała ich ostatnio, miała dwa lata.
Była bardzo ładna ,w szkole miała wielu adoratorów. Nie tylko ze względu na urodę. Była również bardzo inteligentna, w szkole miała bardzo dobre stopnie.
Starała się, bo myślała o przyszłości. Kto miałby jej pomógł? Na pewno nie pani Jola, która ma jeszcze inne sieroty do opieki.
... Lola była już zmęczona rozmową o rodzicach, których nie znały ...
... Ellen zmieniła skierowała rozmowę na ulubiony temat Loli ... - zapomniałaś chyba usunąć jedno ze słów
- Dziękuje - Ellen wstała od stołu i wyszła z jadalni.
Czarna-bo .../ spać- ... - rób spację w takim przypadku Czarna - bo ...
-MISZUNO!- wrzasnęła wypadając z kuchni niczym torpeda. Natychmiast włączyła grę i zaczęła zaznaczać liczby na swojej kostce. Zosia była cichą dziewczynką. Kochała zwierzaczki, ale nie mogła mieć żadnego. Mała rudowłosa dziewczynka, usiadła na kanapie. - Tutaj to się można pogubić. Piszesz o Ance, która lubi grać w Miszuno i nagle ... "Zosia była ...", a za chwilę " Mała rudowłosa ..." - jakby już nie o Zosi, tylko o jakiejś innej dziewczynce. Moja propozycja:
- Miszuno! - wrzasnęła wpadając do kuchni niczym torpeda. Natychmiast włączyła grę i zaczęła zaznaczać liczby na swojej kostce.
Obok na kanapie usiadła Zosia - mała, rudowłosa dziewczynka, kochająca zwierzęta.
Bardzo lubiła się huśtać na huśtawce. - Moja propozycja: Bardzo lubiła zabawę na huśtawce./ Bardzo lubiła spędzać w ten sposób czas wolny.
W tym momencie, przeszła jej przez umysł myśl. - Moja propozycja: W jej głowie zaświtała pewna myśl. / W tym momencie, w jej głowie pojawiła się myśl.
To chyba tyle. Mam nadzieję, że się nie gniewasz o to, że pozwoliłam sobie wprowadzić te poprawki. Starałam się zrobić to tak, aby jak najmniej ingerować w ułożone przez Ciebie zdania, aby nie zmienić ich sensu.
Chciałabym, abyś potraktowała to, jako porady, a nie jako czepialstwo i krytykę.
Czekam na kolejny odcinek Twojego FS. Z pewnością go przeczytam.
Pozdrawiam :D Irbis
Ariedale
23.09.2007, 12:09
Dzięki Irbis za pomoc. Na pewno się przyda:) I ciesze się, że wypowiedziałaś się na temat samego sierocińca, no cóż niestety można miec najwięej 8 simów w domku więc, jest 7 dzieci i opiekunka. Pozdrawiam Ariedale
Jak już mówiłam - bardzo mi się podoba. Mam tylko zastrzeżenia do fotek.
1. ZŁA GRAFIKA. Weź na najzwyższą.
2. Ten sierociniec... Taki pusty. W sierocincu mieszkają dzieci. Mało kolowowo, iwg. PUSTO.
A z resztą wszystko w jak najlepszym porządku. :)
Pozdrawiam.
Ariedale
23.09.2007, 16:33
Za grafikę przepraszam, mam ustawioną na wysoką. Ja mam po prostu beznadziejną kartę graficzną. Gram na laptopie, jednak ciesze się, że podoba wam się sama historia.
A i III odcinek nie będzie taki super długi, bo bym was zanudziła na śmierć:)
Anastazja
23.09.2007, 17:14
Ariedale -masz dobry pomysł.
Jak to Twoje pierwsze FS, to można się spodziewać, że kiedyś napiszesz cudo.
Ale teraz słuchaj Irbis (http://www.forum.thesims.pl/member.php?userid=21579), bo to mądra dziewczyna.
Słuchaj też konrada(2310) (http://www.forum.thesims.pl/member.php?userid=21229), bo mądrze Ci napisał.
I nie popadaj, pod wpływem niektórych komentarzy w samouwielbienie.
Staraj się być obiektywna, do tego co napiszesz.
Masz możliwość drukowania tekstu?
Jeśli tak, to drukuj go, chowaj do szuflady i czytaj po dwóch dniach.
Oceń go sama.
Staraj się być sobą i nie myśl, że musisz sprostać wymaganiom czytelnika, bo to Cię wypali. Bo to zniszczy Twoją wenę i natchnienie. Skupiaj się nad tym co chcesz napisać. Tak jakbyś to robiła tylko dla siebie, a nie z myślą, że dasz to na forum.
Nie będę nic już mówić, bo wiem jak nieraz komentarze utrudniają pisanie.
Napisz, co tam sobie wymyśliłaś, a Ja na koniec napiszę Ci, czy historia chwyta za serce.
Na sam koniec, podsumuję i napiszę co myślę o całej historii.
Dam Ci też pewne wskazówki, które być może będziesz chciała kiedyś wykorzystać. :)
Teraz, nie chcę Cię stresować, bo widać, że Twoje FS, to przemyślana historia. Nie zmieniaj tego.
http://images13.fotosik.pl/104/271c8ea670dffa41.png (www.fotosik.pl)Pozdrawiam "Dziecko Słońca"
Ariedale
23.09.2007, 17:35
Dzięki Naomi
Ariedale
25.09.2007, 14:19
No i proszę, oto najnowszy III odcienk Zamrożonych Irysów. Nie jest tak długi jak zapowiadałam, ale uznałam że taki będzie lepszy. No cóż, Ellen postanowiła wcielić swój plan w życie. Zobaczcie czy sie jej uda. Pozdrawiam Ariedale i życzę miłego czytania:)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zamrożone Irysy
http://images25.fotosik.pl/85/df54eba1b1e3f73e.jpg (www.fotosik.pl)
Ocinek III-Dziennik rodzin Mensual
http://images27.fotosik.pl/88/4bff6f7fbcaa840b.jpg (www.fotosik.pl)
Dziewczyna szybko wbiegła do sierocińca. Podeszła do Samsunga i zdyszana zapytała:
-Samsung…mogę coś sprawdzić…w komputerze?
-Ale się zadyszałaś-uśmiechnął się chłopak-Jasne! Tylko…
-Dzięki- Ellen nie czekała na odpowiedź, wbiegła do jego pokoju i podeszła do komputera. Jako, że był jedyny w sierocińcu, był często używany. Gdy podeszła, okazało się, że ktoś coś z niego ściągał.
-Samsung -zawołała- Chodź tutaj!
Rudzielec, wszedł do pokoju. Podszedł do komputera i powiedział- Ellen, bo widzisz ściągam teraz coś dla pani Joli. Musisz uważać, żeby tego przypadkiem nie zamknąć. Widzisz! Ten pasek, jak będzie cały brązowy, będzie to oznaczać, że się ściągnęło. Rozumiesz?
-Ech-Czarna westchnęła-Jasne, no to teraz idź.
Weszła w Internet Explorer i wpisała www.administracja.sim, chciała już wpisać Woods, gdy do pokoju weszła pani Jola.
-Och, Ellen czy mój projekt skończył się już ściągać?-opiekunka pochyliła się nad nią.
-E…tak-odpowiedziała i wydrukowała 16 stron.
-Dziękuje mała-powiedziała i wyszła.
Ellen szybko, wpisała Woods. I czekała, aż skończy się ładować.
http://images12.fotosik.pl/109/392aa81961779262.jpg (www.fotosik.pl)
-Kristina Wods, Helena Woks. Nie ja szukałam Woods!- czytała Ellen.
Pomyślała, czy powiedzieć komuś o swoim planie? W pierwszy momencie pomyślała o Loli. Chociaż, w czym by mi ona pomogła? W niczym. Postanowiła poprosić, o pomoc Marka i Anię. Marek, był świetnym informatykiem. Ania dobrze, znała tutejsze okolice.
Wyszła z pokoju Samsunga i podeszła do Marka.
-Marek, musisz mi pomóc-szepnęła do niego Ellen.
-A w czym-chłopczyk popatrzył na nią-Zepsułaś komputer?
-Nie, ale ty musisz mi coś sprawdzić w komputerze, dobrze?
-Jasne, na jakiej stronie i co?- Mareczek wstał i zaczął kierować się do komputera.
-Znajdź informację o rodzinie Woods, ok?
-Idziesz, szukać swoich rodziców?- Mareczek przewidział co chcę powiedzieć czarnowłosa-Już idę.
Następnie podeszła do Ani i zapytała się o plan okolicy.
-Plan okolicy? Wyjeżdżasz?
Ellen skinęła głową.
-Uwzględnię jakieś tanie hotele i bary szybkiej obsługi-puściła do niej oczko, i pobiegła rozpisywać okolicę.
-A teraz-pomyślała Ellen- Pójdę poszukać, czegoś w moich książkach.
http://images13.fotosik.pl/108/21a24c2e9f9b61e0.jpg (www.fotosik.pl)
Popatrzyła na półkę z książkami, jej uwagę przykuła książka z napisem „Dziennik rodzin Mensual”.
Otworzyła na pierwszej stronie i zaczęła czytać: „Jedną z pierwszych osób, które zamieszkały Mensual była panna Ewelina Kryktacz. Wyszła ona za Seweryna Woods’a. Zamieszkali przy Paprotnej 12/A. W 1997 urodziło się pierwsze dziecko w Mensual Ellen Woods”
Ellen zamknęła książkę. Otworzyła szawkę nocną i wzięła do ręki rodzinne zdjęcie.
-O Boże-jęknęła i upadła na podłogę-A więc, tak nazywała się mama-Ewelina, a t-tato Seweryn. Ojej…
Wiedziała już, gdzie ich szukać. Jej serce przepełniła radość. Jakże się cieszyła. Jakże była szczęśliwa. Wiedziała gdzie mogą być, poczuła ciepło w sercu.
Natychmiast wygrzebała z pod łóżka, mały plecak. Trudno, nie będzie jej na wielu lekcjach. Znalezienie swoich rodziców, jest ważniejsze. Do plecaka włożyła 100 simolenów- tylko tyle miała. Zapakowała jeszcze zdjęcie rodziców i mały zeszyt, z długopisem. W dzień ucieczki, zrobi sobie jeszcze kanapki. Wrzuciła plecak z powrotem pod łóżko. Wtedy do pokoju zapukali Marek i Ania.
-Trzymaj-Ania podała jej kartkę-na czerwono zaznaczyła tanie hotele i takie tam.
-Ellen, nic nie było o Woods’ach- Marek mówił cicho.
-Nie szkodzi, sama coś znalazłam-odpowiedziała dziewczyna-Dzięki za pomoc.
Dzieciaki wyszły, a ona spojrzała na plan który dostała od Ani.
http://images25.fotosik.pl/87/50371673f0dd2a4f.jpg (www.fotosik.pl)Popatrzyła się na rozpiskę, dom dziecka, bar „Obok drogi”, motel „Cardream”.
I mnóstwo innych małych sklepów, spojrzała na ulice. Sierociniec mieścił się na Lazurowej. Kilka kilometrów dalej była Paprotna.
-Najpierw pójdę do „Cardream’a” a potem skieruje się na Paprotną-pomyślała. Ponownie wyjęła mały plecaczek i włożyła tam plan. Zostało jej już tylko napisać list do Loli.
Wyszła z pokoju. Jako, że była 14:30-to skierowała się na obiad do jadalni. Mimo, iż na obiad były dzisiaj placki ziemniaczane, które bardzo lubiła obiad zjadła w milczeniu.
Potem godziny wlokły się niemiłosiernie. Oglądała telewizję, grała w Miszno. Wieczorem po kolacji, skończyła pisać list do Loli:
„Droga Lolu! Nie miej mi za złe, że dziś wieczorem widziałaś mnie po raz ostatni. Postanowiłam odnaleźć moich rodziców, znalazłam na dużo informacji o mojej rodzinie. Piszą ten list mam łzy w oczach. Byłaś moją najlepszą i najbardziej oddaną przyjaciółką.
Nigdy Cię nie zapomnę. Ale gdybyś dostała szansę od losu, taką jedną jedyną. Czy ty nie poszłabyś szukać swoich rodziców. Nie chciałabyś się ich zapytać, czemu Cię zostawili?
Ja chcę ich o to zapytać. Chcę wiedzieć, czemu mnie zostawili…Czy mnie kochają. Kochana Lolu musisz wiedzieć, że to silniejsze ode mnie. Mam nadzieję ,że mnie nie zapomnisz. Może jeszcze kiedyś się spotkamy. Pozdrawiam Cię Twoja Ellen.”
http://images23.fotosik.pl/88/a6fcb11024bb2cce.jpg (www.fotosik.pl)
Kiedy skończyła to pisać, wszyscy już spali. Na palcach weszła do pokoju Loli, położyła kartkę na jej szafce. Spojrzała kolejny raz na przyjaciółkę. Wyszła…
Czym prędzej pognała do łóżka. Położyła się pod ciepłą pierzyną. Następnie zaczęła rozmyślać, o całej sytuacji. O swoim pochodzeniu, o matce i ojcu. Rozmyślała także o sierocińcu-miejscu z którym mimo, wszystko była zżyta. Dużo się wydarzyło, tego dnia.
-Chociaż, jeszcze się może wszystko zdarzyć- pomyślała i zasnęła.
CDN
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Niedługo IV odcinek, zapraszam do komentowania Ariedale:)
Fajne FS. Temat znany, ale nie oklepany. Nikt nie wział się za pisanie niego. Cieszę, się że Ty to zrobiłaś. Nie powiem, że masz talent do pisania. Musiałabym przeczytać cos twojego kiedy skończysz 18 lat. Wtedy wszystko inaczej brzmi. Teraz jest to pisane prostym jezykiem jaki znasz. Potrafisz zaciekawić pisaniem.
Czekam na nast. odć.
zastepca
25.09.2007, 16:45
Robisz fajne ujęcia ;) i treść jest dobora. Jak czytałam jak ona pisała ten list to łzy stanęły mi w oczach
Znowu. Świetny odcinek, jak każdy.
Tylko naprawde... Możesz pisać odcinki w dłuższym czasie, ale żeby były dłuższe. Takie krótkie to aż szkoda czytać. :P
Co do samego FS. to bardzo mi się podoba.
Czekam na następne.
Abigail_Kocur
25.09.2007, 19:52
Dobry odcinek,tylko krótki,ale liczy się jakośc ;).
Ładne...Tylko nie moge stawić Ci oceny. Mimo, że FS jest ciekawe brakuje tu pewnego elementu... Może dłuszego FS?! Nie myśl, że się czepiam, Ale tu niema co oceniać... Dlatego nie oceniam bo ocena wyszła by tak:
-1 za pierwszy krótki odcinek
-1 za drugi krótki odcinek
- 1 za trzeci krótki odcinek
Razem:7 /10
_____________
Nie wińcie, że tak ostro...:-(
Ariedale
26.09.2007, 17:13
Wiem, ale mi nigdy nie wychodzą długie odcinki nie wiem dlaczego:( Mam nadzieje, że treść ci się podoba i zdjęcia. Postaram się robić dłuższe odcinki, obiecuję:) A Lidio a czy podoba ci się chociaż treść, bo mi tutaj bardziej o treść i zdjęcia chodzi. A i jak waszym zdaniem potoczą się losy Ellen? Jak ją oceniacie, jaką postać najbardziej lubicie? Czekam na komcie:)
Podoba mi się treść. Czasami jestem bardzo ostra, a czasami potulna jak baranek... Sory Ariedale... Długość 4/10 treść 100000000000/10!!!
Razem:
14/20
Ostatatecznie nie jest źle:D
_________________________
Serdecznie pozdrawiam z miejsca gdzie wszyscy grają w simy!!Kidss
W poprzednim odcinku nie poprawiłaś błędów, więc zapewne i w tym nie poprawisz, no ale trudno.
Troszkę mnie to zniechęca do siedzenia nad tym, ponieważ teraz mam wrażenie, że mój poprzedni post właściwie nie miał sensu. Choćby dlatego:
-Samsung…mogę coś sprawdzić…w komputerze?
Nadal nie robisz spacji! Zdanie powinno być napisane następująco: "- Samsung … mogę coś sprawdzić … w komputerze?" To nie jest mój wymysł, tak się po prostu pisze poprawnie. Uwierz mi. To jest opowiadanie, tekst pisany, on musi być poprawny. Ja rozumiem, że masz dopiero 12 lat, ale skoro potrafisz pisać pisz poprawnie! Dla jasności, nie obrażam się :)
W pierwszym momencie pomyślała o Loli.
Mareczek przewidział, co chce powiedzieć czarnowłosa
Zapakowała jeszcze zdjęcie rodziców, mały zeszyt oraz długopis.
...na czerwono zaznaczyłam tanie hotele i takie tam.
Popatrzyła na rozpiskę: dom dziecka, bar „Obok drogi”, motel „Cardream” i mnóstwo innych małych sklepów. Spojrzała na ulice: sierociniec mieścił się na Lazurowej, kilka kilometrów dalej była ulica Paprotna.
Wyszła z pokoju, a ponieważ była już 14:30, to skierowała się do jadalni.
Mimo, iż na obiad były dzisiaj placki ziemniaczane, które bardzo lubiła obiad zjadła w milczeniu. - Moja propozycja: "Na obiad były uwielbiane przez nią placki ziemniaczane, ale pomimo tego jadła w milczeniu." To tak, żeby nie zmieniać sensu zdania, osobiście uważam jednak, że należałoby go zmienić. Delikatnie mówiąc, nie ma ono sensu. Z tego zdania wynika bowiem, że jeśli ktoś je na obiad coś co lubi, to powinien trajkotać nieprzerwanie, jeśli natomiast je w milczeniu znaczy, że coś nie tak. Owszem, może tak być, ale to nie jest reguła. Sądzę, że zdanie byłoby lepsze gdyby brzmiało na przykład tak: "Pomimo tego, że na obiad były uwielbiane przez nią placki ziemniaczane, zjadła niewiele / prawie ich nie tknęła." itp..
Pisząc ten list mam łzy w oczach.
Rozmyślała także o sierocińcu - miejscu, z którym mimo wszystko była zżyta. - zwrotu "mimo wszystko" nie rozdziela się przecinkiem.
Co do samego odcinka, to uważam, że za mało w nim emocji. Szczególnie na początku. Za dużo miejsca poświęciłaś na opisanie sprawy z komputerem. Domyślam się, że wątek z panią Jolą i czymś co jej się "ściągało", miał na celu ukazanie, że dziewczyna omal nie została nakryta, podczas realizacji swojego planu. Odnoszę jednak wrażenie, że bardziej skupiłaś się na opisie samej sytuacji, niż towarzyszącym jej emocjom.
Piszesz FS o przeżyciach, o doświadczeniu, które dla każdego człowieka byłoby bardzo trudne. Uważam, że powinnaś skupiać się na opisie przeżyć, tych właśnie odczuć, które towarzyszą w takich sytuacjach. Chodzi o to, aby czytając to, odbiorca wczuwał się w przeżycia bohaterki, żeby zapominał o rzeczywistości i przenosił się w świat opowiadania.
Wszystko, co napisałam powyżej (innym drukiem), traktuj jako podpowiedzi. Nie czuj się w obowiązku uwzględnienia tego podczas pisania, bo wtedy nic sensownego Ci nie wyjdzie. To tylko moje zdanie i moje odczucia na temat tego odcinka. Pisz tak, jak czujesz :)
Jean napisała:
Nie powiem, że masz talent do pisania. Musiałabym przeczytać cos twojego kiedy skończysz 18 lat. Wtedy wszystko inaczej brzmi. Teraz jest to pisane prostym jezykiem jaki znasz.
No cóż ... zupełnie się nie zgadzam z taką opinią. Uważam, że wiek nie ma żadnego znaczenia. Czasami dziesięcioletnie dzieci potrafią ładniej się wypowiadać, niż dwudziestoparoletni studenci. Znam takie przypadki z doświadczenia: zarówno pięknie mówiących i piszących dzieci, jak i dorosłych, nie umiejących wypowiedzieć jednego porządnego zdania. To, czy ktoś wypowiada się w sposób prosty i potoczny, nie zależy więc od wieku, lecz od jego doświadczeń i chęci.
Nie zgadzam się również z tym, że odcinki powinny być dłuższe. Ariedale - pisz tak, jak Ci wygodnie, nie rób nic na siłę, pisz tak, jak masz ochotę, to Ty masz być z tego zadowolona (coś już chyba o tym wspominała Naomi :P ).
Pozdrawiam :D Irbis
Ariedale
27.09.2007, 11:48
Niestety odcinke IV szybko się nie ukaże moję słodkie Simsy są u koleżanki która je sobie wgrywa bo inteligent od razu kupił nocne życie:(:) No cóż dzięki za oceny, za Twoje poprawienia Irbis również. Ja po prostu tej spacji zapamiętać nie mogę ;( Ale spróbuję :1smutny: Dziękuje za ocenki :D I pozdraiwam Ariedale ;)
Ariedale
30.09.2007, 11:24
Proszę, oto IV odcinek. Główna bohaterka, pojechała do Cardreama.
Dowie się wielu rzeczy. Czym są dla niej Zamrożone Irysy? To wszystko i troszkę więcej w nowym IV odcinku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zamrożone Irysy
http://images25.fotosik.pl/85/df54eba1b1e3f73e.jpg (www.fotosik.pl)
Odcinek IV-Czy Ona musiała odejść?
http://images13.fotosik.pl/118/f3447de6dd5f6fbb.jpg (www.fotosik.pl)
Podobno sny są odzwierciedleniem duszy. Są cząstkami naszej świadomości i podświadomości. Są po prostu marzeniami lub obawami. Gdy śni nam się koszmar, jest to zwykle obawa. Na przykład obawą Ellen Woods było nie znalezienie rodziców. Teraz właśnie śnił się jej ten koszmar, ta obawa. Pani Jola przyłapała ją na wymykaniu się z domu.
W tym momencie dziewczynę obudził budzik.
- Ojć!- szybko walnęła zegarek pięścią. Na szczęście nikt się nie obudził. Wyskoczyła z łóżka i zabrała z pod niego mały plecaczek. Szybko się ubrała i cichutko wyszła ze swojego pokoju. Podeszła do telefonu i wykręciła numer do SimTAXI.
- Dzień dobry-zaczęła rozmowę, już chciała się przedstawić gdy osoba po drugiej stronie jej przerwała:
- Dzień? Jest dopiero poranek!- mężczyzna ziewnął-No nieważne, gdzie mam podjechać.
- Na Lazurową 18, do przytułku-oznajmiła.
- Do sierocińca? O tej porze? Czy panienka nie ucieka?- mężczyzna się ożywił.
- Przepraszam, ale ja tylko zamawiam taksówkę- jęknęła.
http://images12.fotosik.pl/115/60f81e8cd657047c.jpg (www.fotosik.pl)
Czy ten mężczyzna nie mógł się pośpieszyć. Tutaj chodzi o mamę i o tatę!
- Proszę pana, proszę podjechać- Ellen czuła, jak łzy jej napływają do oczu.
- Dobrze, będę za 15 minut-odpowiedział i odłożył słuchawkę.
Dziewczyna, weszła jeszcze na chwilę do kuchni i zrobiła sobie kanapki oraz nalała ciepłej herbaty do termosu. Zajęło jej to pięć minut. Usiadła w salonie. Po dłuższej chwili, usłyszała warkot silnika.
- Już jest-pomyślała, szybko wstała i podbiegła do drzwi. Otwierając drzwi, poczuła jak łza leci jej po policzku, była to chwila smutna i szczęśliwa. To co teraz czuła Ellen, było niedopisania. Była wolna! Wolna!
- Żegnaj, na zawsze-powiedziała do murów sierocińca. Weszła do taksówki.
http://images30.fotosik.pl/91/224587ded739168b.jpg (www.fotosik.pl)
- To dokąd?- zapytał się taksówkarz.
- Do…Cardreama- odpowiedziała z wahaniem.
Taksówkarz ruszył, niestety za głośno.
Lola otworzyła oczy, odetchnęła i usiadła na łóżku. Jej uwagę przyciągnęła kartka leżąca na szafce nocnej. Była to wiadomość od Ellen. Lola przeczytała ją jednym tchem.
- To niemożliwe-Lola jęknęła i przeczytała wiadomość jeszcze jeden raz. Ellen uciekła, nie ma jej.
- Elle, coś Ty zrobiła! Ellen, moja Ellen- płakała. Patrzyła na kartkę. Na słowa, pisane przez Ellen. Płakała, wiedziała, że to jej nie pomoże. Płakała, chodź tak tego nie lubiła. Płakała, bo straciła Ellen. Swoją Ellen. Czy naprawdę…czy naprawdę, Czarna odeszła. Pobiegła do jej pokoju. Nie było jej. Wywołało, to potok łez. Cały ocean łez.
http://images25.fotosik.pl/91/301b90438f19a49f.jpg (www.fotosik.pl)
W tym czasie Ellen była już kilka przecznic od Lazurowej. Patrzyła przez okno i rozmyślała nad swoim losem. Pojedzie do tego motelu, prześpi się. Może się czegoś więcej dowie.
A potem…sama zobaczy. Jak na razie, zależało jej na dojechaniu do jej nowego schronienia.
Myślała, o wszystkim. Szczególnie o Loli, jak zareaguję na jej list. I czy będą jej szukać.
- Nie pomyślałam o tym-przestraszyła się- Jeżeli zaczną mnie szukać to będzie źle.
- Coś mówiłaś dziewczynko?- taksówkarz się zatrzymał-Nie uciekaj z domu, dom to jedyne miejsce na świecie.
- Ale ja nie mam domu!- wrzasnęła- Ja szukam domu! Ops. Nie powinnam, tego mówić, proszę, nie. Ja muszę ich znaleźć.-głos jej się załamał.
Przez dłuższą chwilę siedziała w taksówce. Następnie wyszła:
- Ile płacę?- zapytała się.
- Nic, nie musisz zapłacić-powiedział mężczyzna, wyjrzał przez okno i dodał- Idź szukać rodziców, nie daj się znaleźć. I jeszcze jedno: nie wracaj do sierocińca. Żegnaj dziewczynko.
Ruszył z piskiem opon i zostawił Ellen samą. Dziewczyna odwróciła się. Teraz już wiedziała dlaczego Cardream jest taki tani. Wszystko było strasznie małe. Było już jasno. Wiał wiatr. Ellen przytuliła samą siebie.
- Ech, witaj przygodo – Ellen wolno i niezdecydowanie wkroczyła do hoteliku.
http://images13.fotosik.pl/118/e5fdd6030d5d8b54.jpg (www.fotosik.pl)
Był bardzo mały. Nie było w nim ludzi.
- Tym lepiej dla mnie- szepnęła do siebie Czarnowłosa. Nie sprawiał wrażenia przytulnego, wręcz przeciwnie był jak chatka kempingowa. Dwa brzydkie białe stoliki, i najtańsze krzesła. Były jeszcze dwa drzwi. Prawdopodobnie prowadziły do pokoi. Nie było widać, ani śladu łazienek. Dziewczyna rozejrzała się: zobaczyła ciemnego mężczyznę. Na spodniach miał przypięty identyfikator-był to dyrektor „chatki”.
Podeszła do niego i zapytała się:
- Dzień dobry, czy pan jest dyrektorem tej cha…tego hoteliku?
- Tak, nazywam się Adam Sweter. W czym mogę Ci pomóc?- odpowiedział, wydawał się być miłym i opiekuńczym mężczyzną.
- Ja chciałam wynająć pokój- powiedziała Ellen nie patrząc się na niego czekała na odpowiedź.
- No cóż, dziwi mnie, że panienka podróżuje sama. Ale mam wolny pokój. Na ile by chciała go pani wynająć?- Adam spojrzał na nią. Nastolatka uniosła głowę i wpatrywała się w Adama Swetra, po chwili odpowiedziała:
- Jeszcze…nie wiem. Na jak długo.
- No dobrze, chodź pokaże Ci Twój pokój.
http://images26.fotosik.pl/91/9c6ef674ec785fc2.jpg (www.fotosik.pl)
Poszła za nim. Okazało się, że pierwsze drzwi prowadzą do skromniutkiej łazienki. Natomiast te drugie-do jej wynajmowanego pokoju. No cóż, luksus to to nie był. Kanapa i lampa. Oraz piękne kwiaty w wazonie. Od razu zapytała pana Swetra jak się nazywają:
- Panienko, to słynna kompozycja Seweryna Woods’a „Zamrożone Irysy”. Zrobił je dla swojej żony, potem wysłał do firmy MaxisPro i zostały stworzone ich wierne kopie.
- S-Seweryna Woods’a?- Ellen poczuła, że jej kolana się uginają. To zrobił jej tata? Nagle zobaczyła przed oczami obraz. Piękne panele-chyba z olchy. I te Irysy. Czy to był jej dom?
- Panienko? Dobrze się panienka czuję?- Adam trzymał ją za ramiona. Musiała na chwilę zemdleć.
- T-tak- Dziewczyna weszła do pokoju.
- Niedługo będzie obiad- oznajmił i wyszedł.
Czarnowłosa piękność siedziała i rozmyślała o tych pięknych Irysach. Wyjęła rodzinne zdjęcie z plecaczka i powiedziała do ojca-ze zdjęcia:
- Tato, czy byłeś artystą? Czy robiłeś takie piękne rzeczy, a co ty robiłaś…mamo?
Popatrzyła na samą siebie, to tak wyglądała jak była małym szkrabem.
Włożyła swoje rzeczy do szafki z lampką. I wyszła…zamykając pokój na klucz.
Weszła do miejsca w którym była wcześniej i usiadła przy stoliku. Było czuć zapach spalenizny. Pan Sweter podszedł do niej i dał jej tackę z hot-dogami. Były przypalone, jednak Ellen była na tyle głodna, że zaczęła je jeść bardzo szybko. Adam patrzył z uśmiechem jak Ellen połykała hot-dogi jego produkcji.
http://images13.fotosik.pl/118/2886318546a3210e.jpg (www.fotosik.pl)
Zjadając wszystko odeszła od stołu i podziękowała za obiad. Wyszła na dwór. Akurat przechodziła tamtędy kobieta-blondynka i wysoka. Znała ją, ale tylko z książek- Magdalena Chacikarik- pierwsza modelka z Mensual, mieszkała obok Woods’ów.
- Dzień dobry-podeszła Ellen.
- Witam, nie rozdaje autografów- powiedziała simowa modelka i poszła dalej.
- Ja nie chce autografu-sprostowała- Ja chcę porozmawiać, na pewien…Hmm…temat, który na pewno panią zdziwi.
- Doprawdy?- Magdalena się odwróciła- A co to za „zadziwiający” temat?
- Czy mogłaby mi pani powiedzieć…coś o rodzinie Woods?- Ellen zawahała się. Popatrzyła na zdziwioną twarz, tamtej modelki.
http://images30.fotosik.pl/91/445abcb4041897fe.jpg (www.fotosik.pl)
- O Woods’ach?- była wyraźnie zdziwiona- Dobrze powiem Ci, ale nie za dużo. Jeszcze wygadasz wszystko dziennikarzą.
Dziewczyna nie protestowała, chciała się dowiedzieć czegokolwiek.
Magdalena widząc, że dziewczynka nie protestuję, żeby dowiedzieć się więcej zaczęła opowiadać:
- Jak wiesz Mensual powstało w 1995 roku. Pierwszą rodziną która tu zamieszkała była rodzina Woods. Zamieszkali przy ulicy Paprotnej 22/A. Ja mieszkałam obok nich. Nie byłam wtedy modelką. Miałam 16 lat-uciekłam z pod skrzydeł matki i ojca. Bardzo zaprzyjaźniłam się z Eweliną Woods. Była najmilszą kobietą jaką znałam. Seweryn Woods- jej mąż pochodził z normalnej rodziny, ze szlacheckim rodem z Dziwnowa. Był artystą- tworzył niesamowite rzeczy. Ewelina była sławnym politykiem. Dobrze dbała o całe Mensual. Wszyscy ją uwielbiali. Do czasu…urodziła im się córka. Ewelina nie chodziła już do pracy. Seweryn specjalnie dla swojej córki stworzył kompozycję- Zamrożone Irysy. Po pewnym czasie mój kontakt z nimi się urwał. Wyjechałam za granicę SimCity. Pojechałam do SimVai.
I to byłby koniec…Dalej nic już o nich nie wiem. Nie wiem co się z nimi stało.
Dziewczynę zamurowało.
-Dziękuje, proszę pani-powiedziała i odeszła.
Weszła do chatki. Spojrzała się na pokaźny stos gazet- „Roczniki sławnych ludzi” „Biuletyn miasta- Mensual”. Było tego sporo. Podeszła do szafki z gazetkami archiwalnymi i wzięła do ręki dziesięć gazetek.
http://images27.fotosik.pl/91/3503b6f1bef17198.jpg (www.fotosik.pl)
Usiadła przy stoliku i zaczęła przeglądać czasopisma. Nie było w nich nic ciekawego.
Ellen od niechcenia przerzucała kartki. W końcu natrafiła na ciekawy artykuł. Był to wywiad z sołtysem Mensual. Zaczęła czytać, może będzie tam coś ciekawego.
„Hania Wójcik: Dzień dobry panu, opowie pan naszym czytelnikom o zmianach jakie nadejdą w najbliższym czasie?
Sołtys: Oczywiście, w Mensual dużo się zmieni będzie naprawdę ciekawie.
HW: Ciekawie?
S: Trzeba przyznać, dużo rzeczy się zmienia w naszym otoczeniu. Najpierw Magdalena Chaciharik wyjechała, teraz znowu wróciła. Otworzono nowe sklepy handlowe, w sierocińcu nie ma tak dużo dzieci. Idziemy w górę.
HW: Rozumiem, a co z sierocińcem. Czy są jakieś plany względem jego. Panna Jolanta Kanarek, narzeka na brak pieniędzy.
S: Tak wiem, będziemy go remontować.
HW: A państwo Woods? Ostatnio mało o nich słyszymy.
S: Muszę przyznać, że nie widziałem ich ostatnio. Chyba ostatni raz dwa lata temu.
HW: Tak dawno?
S: Tak, widocznie znudziło im się życie towarzyskie”.
Dziewczyna dalej nie przeczytała. Dwa lata! Dwa lata temu jej rodzice dali znak życia?
- Chyba, pójdę porozmawiać z panem Swetrem- pomyślała i wstała.
http://images25.fotosik.pl/91/2ee2657c8640731c.jpg (www.fotosik.pl)
CDN
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I tak zakończył się IV odcinek.
Co będzie w piątym? O czym dowie się Ellen? Czy wróci do sierocińca? To wszystko w V odcinku. Zapraszam do komentowania Ariedale:)
Ariedale
30.09.2007, 18:17
Cieszyła bym się jakbyście napisali:
Jak potoczą się losy Ellen-wg. was?
Czy ją lubicie?
Jakie są waszw hipotezy; dlaczego Ellen znalazła się w sierocińcu?
Oraz inne pomysły na temat mojego FS
To fotostory jest ok.Jedyne do czego mogę się przyczepić to niezbyt dobra grafika,ale to już raczej nie twoja wina lecz karty graficznej.
Tak pozatym to twoje fs przypadło mi do gustu,a o to trudno bo jestem wybredna i większość fs rzucam w odstawkę po przeczytaniu kilku zdań.Dla mnie tematyka musi być ciekawa.Dużych błędów tutaj nie zauważyłam,choć być może znalazło by się coś,ale przecież to nie konkurs ortograficzny i moim zdaniem wytykanie błędów typu przecinki,dwukropki itd. jest zbędne.
Po pierwsze nie "dwa drzwi", tylko "dwoje drzwi". I za często używasz przecinków, zwłaszcza wtedy, gdzie nie powinny być. :con: Ale fabuła jest zaje**sta! :D Naprawdę! Również jestem wybredny, co do FSów, ale ten przypadł mi do gustu niesłychanie. Prawie tak samo, jak Helena Wiktoria. Bardzo mi się podoba i czekam na kolejny odcinek! :D A teraz odpowiedzi. :P
Jak potoczą się losy Ellen-wg. was?
Myślę, że Ellen znajdzie domek swoich rodziców, ale ich tam nie będzie. Tak mi się wydaje. Ale na pewno w końcu ich znajdzie. Ale zanim to nastąpi sierociniec będzie jej szukał i znajdzie ją. Zamknie znowu w domu dziecka i Ellen straci wszelkie nadzieje na odzyskanie rodziców. Pewnego razu jednak znowu się wymknie i tym razem znajdzie. :D Tak mi się wydaje. :)
Czy ją lubicie?
Uważam ją za pozytywną osóbkę pragnącą (to normalne) mieć normalne życie u boku rodziców, których straciła. Może działa zbyt pochopnie, raczej na jej niekorzyść. Ale dzięki swojemu uporowi na pewno dojdzie do celu. :)
Jakie są waszw hipotezy; dlaczego Ellen znalazła się w sierocińcu?
Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że ta modelka - Magdalena, wykradła ją w nocy i zostawiła przed sierocińcem. Następnie uciekła do innego miasta. :)
A i jeszcze jedna uwaga. Jak to możliwe, że wynajmują pokój niepełnoletniej osobie? Na legitymację czy jak? xD
Ariedale
30.09.2007, 19:30
Wiem, wiem to dziwne, że dają jej ten pokój. Ale no cóż. Załóżmy się, że pan Sweter ma słabe oczy i jej ten pokój wynajmuję:)
Ariedale
03.10.2007, 17:50
Designer dał już taką dużą odpowiedź. Może ktoś jeszcze zachce odpowiedzieć na pytania? Jestem bardzo ciekawa co odpowiecie:D Jak by ktoś nie pamiętał to powtórzę je:
Jak potoczą się losy Ellen-wg. was?
Czy ją lubicie?
Jakie są waszw hipotezy; dlaczego Ellen znalazła się w sierocińcu?
Oraz inne pomysły na temat mojego FS
Czekam!
Odcinek bardzo fajny.
A moim zdaniem...
Losy Ellen... Znajdzie dom rodziców, jednak ich tam nie będzie. Sierociniec będzie jej szukał, ale jej nie znajdzie. Ona będzie mieszkałą w domu rodziców. Kiedyś oni się tam pojawią. I dalej jestem zdana na Ciebie.
Czy ją lubię.?
Oczywiście. Wydaje się być sympatyczną postacią.
A dlaczego znalazłą się w sierocińcu?
Moim zdaniem, dlatego, że jej mama była lubiana. I ktoś ją porwał, potem porzucił. I trafiła do sierocińca. Jej rodzice tak bardzo to przezyli... Że zrobili se drugie dziecko. XD
Noo i... mam wielką nadzieję, że odnajdzie ich i, że nie trafi znowu do sierocińca.
Pozdrawiam,
Moniiia
To pierwsze simowe fotostory jakie przeczytałam i bardzo mi się podoba. Piszesz fajnie, lekkim językiem;) Z niecierpliwością czekam na następny odcinek
Ariedale
04.10.2007, 14:13
:* Ciesze się, za te posty i za to, że się to wam podoba. Następny odcinek będzie może nawet dzisiaj :D Bo jutro czasu mieć nie będę. Bo mam impre klasową, a w weekend mnie nie ma bo jadę na zlot. Dobra lecę pisać. Buźka Ariedale :) :)
Master ciaster
04.10.2007, 15:52
Suuuper! Nie chce byc niemily, ale...
DAWAJ NASTEPNY ODCINEK JAK NAJSZYBCIEJ!!!
Fajnie wymyślasz mam nadzieje że dokończysz swoje FS bo jest bardzo fajne ....!!! Jest inne niz wszystkich mam nadzieje że moje ci sie tez podoba :)
Wybrałaś bardzo interesujący temat na swoje fotostory. Z miłą chęcią przeczytałam o losach dziecka rozpaczliwie pragnącego powrotu do macierzystej rodziny. Ciężko jest się w czuć w rolę takiej dziewczynki.
Niestety, pierwsze co mnie ukłuło to grom błędów stylistycznych i składniowych. Roi się od niepotrzebnych przecinków, gdzieniegdzie literówka i niektóre zdania nie mają sensu logicznego. Trudno się dziwić, w końcu masz 12 lat.
Gdy opublikowałam swoje pierwsze fotostory miałam lat 15. Także popełniałam masę błędów, ale z wiekiem można się tego nauczyć. Jestem pewna, że jeśli dostatecznie poświęcisz czas na rozwijanie swoich zdolności pisarskich, dojdziesz do wprawy. To wchodzi w nawyk.
Trochę mnie zaskoczyło z jakim rozmachem potraktowałaś niektóre sprawy. Za przykład dam taksówkarza. W dzisiejszych czasach żaden dorosły, a już szczególnie obcy, nie powiedziałby takich słów do dziecka uciekającego z sierocińca. Już nie wspominając mężczyzny z hotelu.
Mogę zrozumieć, że to świat simów i panują w nim inne zasady, ale postaraj się urzeczywistnić opowieść. Nadaj opowieści więcej uczuć, opisz miejsca, rozwiń niektóre wątki i kontynuuj je dalej. Im więcej piszesz, tym lepiej ci idzie. A im więcej główkujesz nad danym fragmentem, tym lepiej rozumujesz i pojawiają się nowe pomysły.
Nie będę Cię poprawiać, bo musiałabym chyba przepisać cały odcinek na nowo. Czytaj książki, tylko nie brukowce. Dobre wydawnictwo gwarantuje Ci źródło poprawnej polszczyzny.
Nie chcę cię oceniać w skali, bo nie na tym rzecz polega. Pragnę jedynie powiedzieć, że fabuła dość ciekawa tematycznie.
Mam nadzieję, że dobrze potoczysz losem Elleny. :)
Ariedale
12.10.2007, 15:49
W końcu po długim oczekiwaniu, daję V odcinek. Ellen jest w dużym zagrożeniu, zakochuje się. Dowiedz się więcej czytając odcinek V
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zamrożone Irysy
Odcinek V- Tak łatwo się nie dam!
http://images25.fotosik.pl/85/df54eba1b1e3f73e.jpg (www.fotosik.pl)
Odeszła od stolika. W Cardeamie pana Swetra nie było. Wyszła na zewnątrz. Nie było go widać. Stanęła na środku drogi. Wiatr rozwiewał jej długie włosy. Stała tak i patrzyła się na Mensual. Było ciepło-jak na Lipiec przystało. Niestety często padał deszcz. Patrząc się tak na horyzont, poczuła kropelkę czegoś zimnego na zadartym nosie.
- No pięknie- sprostowała. Zaczęło padać. Zimny wiatr i mokry deszcz, nie zniechęciły Ellen.
Nagle przez deszcz ujrzała zamazany kształt. To była taksówka! Ellen zeszła z drogi i schowała się przy budce telefonicznej. Z taksówki mogła wysiąść przecież pani Jola, albo inne dziecko z sierocińca. Na szczęście wysiadł z niej pan Sweter. Zasłaniając głowę kurtką, wleciał do chatki. Rozpadało się na dobre. Przechodziła burza. Weszła do środka. Pan Adam Sweter, wieszał właśnie kurtkę na wieszaku.
- Dzień dobry panienko!- przywitał ją – Co za ulewa. Jednak potem powinna wyjść piękna tęcza.
- Oczywiście proszę pana- uśmiechnęła się Ellen- Proszę pana czy mógłby pan chwilkę ze mną porozmawiać?
- Tak, tak dziecko. Tylko poczekaj, przygotuję coś ciepłego do picia- powiedział to i włączył czajnik.
http://images11.fotosik.pl/95/47f6825743a208e8.jpg (www.fotosik.pl)
- Czy może mi pan powiedzieć coś więcej o panu och…Woks?- Ellen udawała co jej wychodziło na dobre.
- Nie, nie. Nie Woks. Tylko Woods. Seweryn Woods- rozumiesz?- zapytał się.
- Tak, powie mi pan coś o tej rodzinie? - - zapytała się Ellen.
- No cóż, nie wiem co mógłbym Ci jeszcze o niej powiedzieć? Hmm rodzina jak rodzina. Tamten mężczyzna miał żonę i córkę. Żona była bardzo miłą kobietą, a o swojej córce to mówiła ciągle. Nieprzerwanie po prostu. Jak się ta córka nazywała? A tak! Ellen. Mówiła Ellen to Ellen tamto. Gadała o niej i gadała. Kręćka można było dostać- podsumował i podrapał się po głowie.
- Czyli, że ją kochała- zapytała się ponownie. Chciała wiedzieć, czy rodzice ją kochali. Jeżeli tak to…
- Czy ona ją kochała? Boże! Ona świata poza swoją córką nie widziała! Rzuciła wszystko i opiekowała się nią. Skoczyła by za nią w ogień. Panienko jakby panienka widziała jaka ta rodzina była szczęśliwa- zakończył. Pokój przepełniło długie „siuuu”. Woda się zagotowała. Pan Adam Sweter podszedł do czajnika i zalewał herbatę wrzątkiem.
- Jak to „była”?- Ellen podeszła do niego, on nalewając wodę mówił:
- Nie wiem czy „była”, może nadal jest szczęśliwą rodziną.
Podał jej herbatę, dziewczyna spojrzała w brązową otchłań w odbiciu widziała zagubioną osóbkę-siebie. Padało i padało. Ellen zdążyła już się wykąpać. Założyła również nową sukienkę- dostała od…jakiegoś tajemniczego wielbiciela. Przymierzyła ją. Było już dobrze po dwudziestej. Poszła więc położyć się w pseudo-pokoju.
http://images11.fotosik.pl/95/322fbb039eba3830.jpg (www.fotosik.pl)
Była już bardzo zmęczona-całą tą sytuacją. Zrobiło się ciemno, Ellen zaczęła rozumieć czemu ludzie kochają przyrodę. Świerszcze cykały. Wiatr cichutko śpiewał. Położyła się na kanapie i próbowała zasnąć. Często patrzyła się na wspaniałą kompozycję- Zamrożonych Irysów. Pokój nie pomalowany z szarym odpadającym tynkiem rozweselała zielona lampka. Lampka ta podobała się Ellen straszliwie. W końcu Ellen zasnęła…
Rano obudziła się bardzo wcześnie. Wyszła na dwór. Na trawie była rosa. Kropelki delikatnie myły jej buty. Zdjęła je. Chodziła po trawie, bosymi stopami. Spodobało jej się to, że kropelki tak fajnie moczyły jej stopy. Skakała i kręciła się wokół siebie.
- Wtedy płynę…płynę chwytam…-śpiewała piosenkę która tak bardzo mówiła jej o wolności, potem zaśpiewała przerobioną zwrotkę. Lola ją wymyśliła:
- Wtedy lecę, lecę chwytam samoloty jakby szczęście miało mieć odloty-Właśnie Lola!
W sierocińcu atmosfera była gorąca.
- Lolu! Powiedz mi gdzie ona jest!- krzyczała pani Jola. Wszystkie dzieci usiadły i patrzyły się na to co robi pani Jola. Zapadła cisza, Anka z Kamilą klęczały za kanapą. Samsung siedział na kanapię, Eryk nie grał. Marek nie stukał w klawisze komputera. Wszyscy spoglądali na te straszną scenę.
- Ja…nie wiem-płakała Lola- Proszę pani…ja nie wiem-łkała. Pani Jola surowo patrzyła się na nią-dobijała Lolę, która i tak była zmartwiona.
- Oczywiście, że wiesz. Mów szybko! Gdzie jest Ellen! Gdzie ona jest?!- Jolanta Kanarek krzyczała co rzadko się zdarzało.
- Nie powiesz tak? Kamila wstań!- zakomendowała. Wystraszona Kamila spojrzała na Anię. Potem przestraszona podeszła.
http://images11.fotosik.pl/95/3d367973ed3f76a9.jpg (www.fotosik.pl)
- Wiesz gdzie ona jest?- popatrzyła się na nią. Mała nic nie mówiła.
- Dobrze, nie chcecie to nie mówcie-powiedziała- I tak wiem Lolu, że dostałaś od niej list. Tak, Lolu lepiej pilnuj bardziej swoich rzeczy. Kamila dostałaś od niej książkę. Te o zwierzętach. Nie wiedziałaś? Trudno. Jest z dedykacją „ Dla wspaniałej Kamili. Książka o świecie zwierząt. Ellen”. O czym tak grzebałeś w Internecie… Marek. O Woods’ach. Już wiem co ona zrobiła i gdzie jest. Szuka rodziców! Oczywiście! A wy…pomożecie mi ją znaleźć.
- Nie, proszę pani. Ona ma do tego prawo!- krzyknął Samsung.
- Nie może pani. To JEJ wybór!- dopowiedziała Ania.
- Właśnie- zaczął Eryk- Mozart też szedł własną drogą!
- O-ona…wie co robi. W k-końcu to nasza Ellen- płakała Lola.
- Nie pomożecie mi? Trudno dzieci. Nie chce, żeby się jej coś stało. Dlatego od tej pory będzie się za nią uganiała agencja od tego typu spraw i ja na czele. Znajdziemy ją. I nigdzie nie wyjdzie, aż do osiemnastu lat- powiedziała pani Jola.
Wszyscy zaniemówili. Nagle stało się coś czego nikt się nie spodziewał. Pani Jola wybuchła płaczem.
- Czemu ona uciekła? Czego jej tu brakowało?- zawyła. Całej ferajnie zrobiło się jej żal. W
końcu to była jedyna bliska im dorosła osoba. Podeszła do niej Lola przytuliła i wyszeptała:
- Rodziców…
W tym czasie Ellen jadła śniadanie, jak zwykle przypalone. Nie dopytywała się już o nic. Po prostu pójdzie do jej rodzinnego domu. Odeszła od stołu i poszła oddać się ukochanemu zajęciu- odpoczywaniu na huśtawce.
http://images11.fotosik.pl/95/7ac3c5fc5fc4b994.jpg (www.fotosik.pl)
Wtedy zauważyła przystojnego blondyna jej serce zabiło jej mocniej. Chyba się zauroczyła.
- Ale facet…-rozmarzyła się. Wtedy właśnie zauważyła, że ten ów facet zmierza w jej kierunku.
- Spokojnie Ellen- myślała w duchu- Abym tylko nie zrobiła jakieś głupoty.
Chłopak podszedł do niej i zagadał:
- Cześć! Jestem Julek. A ty?
- E…Ellen- powiedziała i roztapiała się powoli.
- Ellen… Piękne imię czyli pełne to Eleonora?- puścił do niej oko.
- Tak, nie. Nie wiem- odpowiedziała.
Julek był wysoki miał jakieś 16 lat. Był przystojnym blondynem. Ellen zawsze marzyła o wysokim, jasnowłosym mężczyźnie. Ten był jej ideałem. Nawet sam do niej podszedł!
- Piękna suknia…Naprawdę-powiedział.
- Dzięki, ostatnio dostałam.
Następnie chłopak odszedł.
- O nie! Nie mogę go stracić!- Pomyślała- Muszę go mieć- Ellen zeszła z huśtawki i pobiegła za nim.
- Co chcesz?- zapytał się jej.
- J-ja chciałam się zapytać…eee- Czarna myślała intensywnie „Co tu powiedzieć?”- N-naprawdę podoba Ci się eee moja…sukienka?
- Tak jest bardzo ładna- rzucił obojętnie i poszedł dalej.
- No idź za nim!- mówiła do siebie- Idź, idź!
Mimo tego, zanim się zastanowiła Julek już poszedł. Walnęła się ręką w czoło.
- Moja INTELIGENCJA mnie przerastaa!- krzyknęła.
- Dziewczynko!- krzyknął Pan Sweter- Dziewczynko, coś dla pani zostawiono w recepcji.
- Hmm…już idę- powiedziała i ze zrezygnowaniem weszła do środka. Na stole, leżała paczka.
Była mała, prostokątna i jakby przemoczona. Nigdzie nie było jednak widać adresu.
- Skąd pewność, że to do mnie?- zapytała się Ellen.
- Przyszedł tu taki chłopiec – jasnowłosy i powiedział, że to ma być dla Ciebie.
Czarna zabrała paczkę. Położyła ją na kanapie na której spała. Wyszła z pokoju i usiadła przy jednym ze stolików. Była wkurzona, Julek to mógł być ten jedyny! A ona przepuściła okazję, aby go poznać.
- Nie powinnam teraz o tym myśleć…
W pewnym momencie jej uwagę przykuła dzisiejsza gazeta. Na okładce duża czcionką widniał napis: „ Poszukiwana Ellen Woods”. Pod tym napisem było jej zdjęcie.
- O nie! Szukają mnie! Jak mogłam do tego dopuścić! Muszę uciekać!- Ellen myślała. Była roztrzęsiona, bała się. Trudno było jej nad tym zapanować, szybko wstała wzięła gazetę i pobiegła do swojego pokoju.
- Nie, nie, nie.- dziewczyna czytała, była cała czerwona.
„Ellen Woods- czternastoletnia wysoka dziewczyna uciekła z sierocińca w Mensual.
Dziewczyna ma długie czarne włosy i brązowo-zielone oczy. Ma około 160 cm. Znaki szczególne: brak. Jeżeli ktokolwiek widział ją proszę zadzwonić na SimLinię 0-Sim-223-334”
- I to w dodatku na pierwszej stronie, lepiej nie będę czytać reszty- postanowiła Czarna.
Zgniotła gazetę i upchała ja pod sofę. Wzięła plecak zapakowała tam wszystkie rzeczy i położyła na szafce-w razie jakby miała szybko uciekać.
Potem zajęła się otwieraniem paczki. W środku była namalowana róża i dedykacja:
„Jeszcze kiedyś Cię zobaczę. Julek”
- Jejku!- zgarnęła włosy z czoła. Cały obrazek włożyła do małego plecaczka. Przebrała się w bluzkę i dżinsy.
Do pokoju wpadł pan Sweter był zdenerwowany. Popatrzył na wystraszoną Ellen uważnie i krzyknął:
- Ty ile ty masz lat?!
- E…osie..osiemnaście- zawahała się Ellen.
- Naprawdę? A wyglądasz na mniej może na…czternaście.
http://images30.fotosik.pl/101/dc6454e9d6ffd849.jpg (www.fotosik.pl)
- J-jak to?- Ellen coraz bardziej obawiała się, że on ją rozszyfruję.
Podeszła bliżej szafki, jedną ręką przytrzymała plecak-gotowa do ucieczki.
- Ellen Woods!- rzucił jej gniewnie- Jesteś Ellen Woods?
- Niech mnie pan zostawi!- krzyknęła i rzuciła się do wyjścia.
- O nie! Tak łatwo Ci to się nie uda!- powiedział pan Sweter i pociągnął ją z plecak.
Ellen była wystraszona. Nie mogła wrócić do sierocińca! Nie mogła! Co by wtedy było z nią było. Na pewno pani Jola by jej nie wypuściła. Dziewczyna szarpała się, krzyczała.
- Siedź cicho! Jedziemy do sierocińca!- powiedział i wywlókł ją z hoteliku. Już prawie była w taksówce. Wtedy pomyślała:
- Tyle już przeszłam! Nie poddam się!- wyszarpała się panu Swetrowi i uciekła jak najdalej.
- Tak łatwo się nie dam!- krzyknęła Ellen i pobiegła dalej.
Biegła tak i biegła. Wiedziała, że chcą ją złapać. Usłyszała warkot silnika. Wystraszona schowała się za drzewo. Taksówka przejechała. Ellen poczuła się bezpieczna…Do czasu…
http://images26.fotosik.pl/100/9aed0fc4de6f2629.jpg (www.fotosik.pl)
Robi się ciekawiej i widzę poprawę. :)
Byłoby lepiej, gdybyś zmianę miejsca akcji rozdzielała. W ten sposób czytelnik się nie pogubi - czytał o Ellen, a tu nagle sierociniec.
Staraj się rozdzielać niektóre zdania przecinkami, na przykład tutaj: "Wtedy zauważyła przystojnego blondyna, a jej serce zabiło jej (niepotrzebne - powtórzenie) mocniej".
Co do ilości tekstu i zdjęć nie mam zastrzeżeń. Kompozycja jest w miarę dobra. :)
Super! Jak zawsze.! Nie mam zastrzeżeń.
Szkoda tylko, że nie masz dodatków z internetu. Byłoby... ciekawiej. :P
Kiedy dodasz następny odc. ;P ?
Ariedale
12.10.2007, 20:07
No cóż tekst do niego już piszę. Zdjęcia będe musiała tylko zrobić. A i nie będe miała dodatków z netu, przykro mi Moniiiu. Ale każdy dodatek miał wirusa. I mi się ukochany trojanek pokazał. Więc..."zjadł" mi moje zdjęcia ze storytellinga. Te co zrobiłam do szóstego odcinka.A odcinek może w niedziele, poniedziałek:D
marlenam
12.10.2007, 20:44
Ekstra! Bardzo mnie wciągnęło już od pierwszego odcinka! Ciekawie piszesz. Oby tak dalej, a nawet lepiej :) Pozdrawiam :)
Szczerze powiedziawszy to pierwsze dwa akapity zniechęciły mnie do dalszego czytania.Dlaczego-sama nie wiem...Zamknęłam twoje opowiadanie i basta.Ale ostatnio coś mnie podkusiło i zaczęłam czytam ponownie.No i teraz to mnie wciągnęło.Piszesz bardzo ładnie,jestem pod wrażeniem.Uważam,że poruszyłaś bardzo ważny temat,dlatego też gratuluję wyboru.Czekam na następny odcinek!
Pozdrawiam,Myrtle
Liv_Hanna
13.10.2007, 18:12
Podoba mi sie Twoje fotostory. Nawet wkręciło się do konkursu! Moje gratulacje!
Czy ty naprawdę masz 12lat?
To był mój pomysł, aby to właśnie Zamrożone Irysy były w konkursie, ale Eámanë i tak musiała wyrazić zgodę na to, aby to to fs było. Możesz być z siebie w takim razie dumna. :) Masz talent do wymyślania fabuły. Jest ciekawa. Kurcze... jak był ten moment, że on ją za plecak złapał, to przez chwilę nie oddychałem, bo tak się bałem, że ją zawiezie do sierocińca. Pełna powaga. :D I nareszcie odcinek był w miarę długi. Fajnie czytać tak i czytać. :D Czekam z niecierpliwością na 6 odcinek. :) :) ;)
Ariedale
20.10.2007, 15:57
Przepraszam, że tak długo nie daję odcinka ;( Mam już tekst, ale zdjęcia które zrobiłam nie pojawiły się w StoryTellingu, są takie puste miejsca. W grze one są w tej "książce", ale na kompie ich nie ma! Pomocy ;(
Wciskasz na klawaiturze Printscreen, minimalizujesz Simy, i wklejasz obraz do jakiegoś programu graficznego :)
ultraviolence
20.10.2007, 21:37
Tak sobie czytam i chyba mam trochę wspólnego z twoją bohaterką Ellen :D Długie czarne włosy, wołają na mnie Czarna no i malować umiem po starszym :laugh: A teraz do rzeczy. Będę śledziła twoje FS, zobaczymy jak się rozwinie. Jest parę małych błędów, ("Były jeszcze dwa drzwi" - bodajże IV odcinek. Lepiej brzmiałoby: "Znajdowała się tam jeszcze para drzwi"), ale i tak na razie idzie ci całkiem nieźle :) Bardzo poprawiłaś swój styl pisania, porównując pierwszy a ostatni odcinek. I to na lepsze :) Fabuła mnie zainteresowała i czekam na kolejną część.
Ariedale
21.10.2007, 14:52
W końcu daję szósty odcinek przugód Ellen, jeżeli będzie za krótki to przepraszam, ale koniec ględzenia. Nowy odcinek jest i przeczytajcie go sobie wtedy dowiecie się dużo różnych nowych rzeczy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
http://images25.fotosik.pl/85/df54eba1b1e3f73e.jpg (www.fotosik.pl)
Zamrożone Irysy odcinek VI- Pomocna dłoń.
http://images31.fotosik.pl/10/aa7a280630f3a475.jpg (www.fotosik.pl)
Ellen poszła dalej spokojnie. Na wszelki wypadek szła między drzewami. Popłakiwała lekko. Zaczął padać deszcz. Mokre krople spływały po twarzy, mieszając się ze łzami.
Szła tak, cała we łzach. To były smutne przeżycia. Wszystko, co było związane z ucieczką było smutne. Lola pewnie jej nienawidzi. Szukają jej wszyscy z Mensual którzy wiedzą, o jej ucieczce. Nie wiadomo kiedy, doszła do Parku w Mensual. Była tam ostatnio pięć lat temu. Wtedy padał śnieg. Pamiętała wszystko dokładnie. Bawiła się śnieżkami razem z Lolą. Ile wtedy miała lat? Dziewięć. Wierzyła jeszcze w św. Mikołaja. Ten park był dla niej skarbnicą wspomnień. Uradowana podbiegła nad staw. Była taka szczęśliwa, wspomnienia! Dobre wspomnienia. Nie płakała już. Usiadła na ławce.
- Ach, tamta zima była wspaniała. Chciałabym, aby tak było zawsze. Tylko, że z prawdziwą rodziną…
- Cześć Ellen!- krzyknął ktoś. Ellen przestraszona obejrzała się za siebie. To był Julek!
- Mówiłem, że jeszcze kiedyś się spotkamy- powiedział wesoło.
http://images33.fotosik.pl/10/fd7c223fe1224288.jpg (www.fotosik.pl)
- Julek? Nie spodziewałam się- powiedziała zgodnie z prawdą- Byłeś ostatnią osobą której się tu spodziewałam.
- Naprawdę? No cóż…mogę się przysiąść.
- Tak, siadaj.
Chłopak usiadł obok niej. Popatrzył się na nią i powiedział:
- Ten park, jest taki mały. Ale kojarzą mi się z nim najlepsze wspomnienia. Moi bracia, oraz matka przychodziliśmy tutaj jak mieliśmy po pięć lat. Kąpaliśmy się w tym jeziorku. To były czasu, jedenaście lat temu…
- A ojciec?- zapytała Ellen.
- Ojciec nie miał dla nas czasu. Ciągle tylko praca i praca. Teraz jak przeszedł na emeryturę…Jest znacznie lepiej. Często przychodzi do Natalii, mojej kuzynki. Oliwia- moja siostra jest o nią zazdrosna. Ona też ma córkę. Karolinę- był u niej tylko ze dwa razy. A Twoja rodzina?
- Ja…eee...moi rodzice i ja, no- dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć.
- I tak wiem kim jesteś Ellen Woods- powiedział Julek.
Czarna wstała z ławki, szybko odsunęła się od niej jak najdalej.
- Zostaw mnie! Nie pozwolę Ci, wiem co chcesz zrobić. Ja się nie dam! Nie wrócę do sierocińca!
Julek wstał z ławki i podszedł do Ellen:
- Ale ja nie chcę, żebyś tam trafiła- powiedział spokojnie.
Ellen zmierzyła go wzrokiem. W jego oczach, nie było tego co było w oczach pana Swetra- nienawiści, gniewu. Był spokój. Deszcz przestał padać. Wyjrzała tęcza. Tak jak mówił pan Sweter.
- Co chcesz przez to powiedzieć?- nuta nadziei zabrzmiała w jej głosie.
- To, że mogę Ci pomóc ich znaleźć. Mogę cię prowadzić po bezpiecznej drodze. Po polach i po łąkach. Wszyscy doskonale wiedzą gdzie ostatnio byłaś i będą Cię szukać. I znajdą Cię Ellen, ja Ci pomogę. Może uda Ci się ich oszukać.
- Dlaczego, chcesz mi pomóc?
- Bo, rozumiem jak się czujesz, to co zgoda?
http://images33.fotosik.pl/10/8157c95014afeb62.jpg (www.fotosik.pl)
-Dobra, to prowadź- powiedziała Czarna i zaczęła iść w stronę domu rodzinnego.
- Zaraz Ellen! Nie tak pochopnie! To Twój błąd działasz zbyt pochopnie!
- Ja? Ja działam pochopnie?- zdenerwowała się.
- Tak TY! Widzisz tu jakąś inną Ellen?
Dziewczyna się odwróciła podeszła do Janka. Nagle usłyszała głos pana Swetra.
- O nie!- wystraszyła się – Tylko nie on!
- Szybko na drzewo!- Julek wskazał na drzewo z dużą ilością rozłożystych gałęzi.
- Na drzewo? Pobrudzę się- jęknęła.
- Kurczę, Ellen! Od kiedy ty tak o siebie dbasz! Właź na drzewo, albo wracaj do sierocińca.
Wizja nie znalezienia rodziców, powrócenia do sierocińca wystraszyły Ellen na tyle, że wskoczyła na drzewo bez zastanowienia. Wybrała gałąź z największą ilością liści. Przytrzymała się mniejszej gałęzi. Z niecierpliwością i ze strachem czekała na pana Swetra.
Tymczasem Julek, rozsiadł się wygodnie na ławce. Zza żywopłotu, wyleciał pan Sweter i pani Jola.
- Nie ma jej tu- jęknęła pani Jola- Poszukajmy jej gdzie indziej.
- Zaczekaj, ten chłopak rozmawiał wczoraj z Ellen, pogadam z nim- powiedział pan Sweter.
- Dobrze, to idź.
Mężczyzna pewnym krokiem podszedł do Julka. Ellen wychyliła głowę zza gałęzi:
- To on! I pani Jola!- pomyślała- Niedobrze.
Pan Adam Sweter, położył rękę na oparciu ławki:
- Chłopcze…
Julek nie zareagował od razu, dopiero po kilku sekundach odwrócił się:
- O dzień dobry!
- No, tak…ee…chłopcze, czy wiesz coś może o Ellen Woods?
- Ellen Woods? Nie, nie słyszałem. Znam tylko jakąś tam Ellen, albo Eleonorę nie wiem.
Ellen słuchała uważnie, niestety za bardzo się wychyliła. Zsunęła się, pan Sweter, ani pani Jola jej nie widzieli. Zsuwała się z gałęzi, mogła spaść i się zabić. Mogła spaść, nic sobie nie zrobić, ale wrócić do sierocińca.
- No dobrze, chłopcze jeżeli byś ją zauważył to daj znać- powiedział pan Adam Sweter. Odwrócił się i machnął ręką do pani Joli, aby już szła do taksówki. Zniknęli, Ellen usłyszała warkot silnika.
- Julek! Pomóż!- krzyknęła rozpaczliwie już prawie spadała.
- O boże Ellen!- podbiegł szybko pod drzewo.
Dziewczyna spadła, był to ułamek sekundy dla niej była to wieczność, krzyknęła. Wiedziała, że umrze. Zamknęła oczy, a z jej oka popłynęła łza. Gdy była prawie przy ziemi, Julek złapał ją. Złapał ją, ale zaraz sam upadł.
http://images31.fotosik.pl/10/8f8b99e3474fd6ac.jpg (www.fotosik.pl)
- Wszystko, dobrze?- zapytał się jej.
Ellen nie odpowiedziała. Zemdlała, albo nie żyła.
Sprawdził puls, żyła. Wziął ją i trzymał za rękę. Szybko nasunęło mu się, aby zabrać ją do jego matki. W końcu była pielęgniarką. Wziął ją na plecy i szybko pobiegł do domu.
- Mamo!- krzyknął już od progu.
- Julek, to ty synku? O boże, co jej się stało?- matka wyszła z kuchni i zobaczyła Ellen.
- To jest Ellen mamo! Spadła z drzewa-tego wysokiego z parku- powiedział.
- No i co ja mam z nią zrobić?- zapytała się matka Julka. Położyła jej rękę na czole i dodała:
- Przecież, ty jej nie znasz.
- Znam, znam mamo, ze szkoły. To moja koleżanka- kłamał – Pomóż jej!
Matka Julka- była czterdzieścioletnią kobietą. Miała rude włosy i moc piegów. Mimo tego była śliczną kobietą. Położyła Ellen na kanapie. Stwierdziła, że nic jej nie jest, że musi tylko odpocząć. Julek odetchnął:
- To świetnie- powiedział i poszedł do swojego pokoju.
Około godziny dziewiętnastej Ellen się obudziła, położyła rękę na głowie.
http://images33.fotosik.pl/10/c449753fefc7b431.jpg (www.fotosik.pl)
- Gdzie ja jestem?- zapytała się.
Do pokoju weszła matka Julka:
- Och, obudziłaś się. Jak dobrze.
- Gdzie ja jestem? Kim pani jest?- dopytywała się Ellen.
- Ach, tak oczywiście. Witaj w domu Hilsonów. Jestem Samanta. Jestem matką Julka. Spadłaś z tamtego drzewa z parku. Cud, że Julek Cię złapał inaczej byś się już nie obudziła.
- Czyli bym umarła?- Ellen dobrze wiedziała co to znaczy „nie obudzić się”. I wiedziała, że wtedy nie znalazła by rodziców. Usiadła na kanapie i powiedziała.
- Dziękuje, za gościnę. Muszę iść.
- Nie, zostaniesz do rana. Teraz jest już późno, odpocznij zadzwonię do Twoich rodziców.
Wtedy do pokoju wpadł Julek:
- Już, do nich zadzwoniłem mamo!
Kobieta uśmiechnęła się powiedziała „W takim razie dobrze” i wyszła. Julek usiadł obok Ellen.
- Dobrze, się czujesz?
- Na pewno lepiej niż wcześniej- zaśmiała się, potem spoważniała- Czy…czy mój plecak? Jest tutaj?
- Tak, mam go tu- powiedział i podał jej malutki plecak
http://images34.fotosik.pl/10/02e5f5c2c465cf76.jpg (www.fotosik.pl)
- No tak dzięki, to co? Pokaż mi tę drogę- uśmiechnęła się.
- No, tak droga. Gdzie oni mieszkali?- zapytał się i wyjął mapkę Mensual.
- To była…ee…poczekaj sprawdzę- wyjęła z plecaka mapkę którą dostała od Ani i sprawdziła:
- Paprotna 12/A.
Chłopak popatrzył się na nią i spojrzał na mapę. Ellen też się pochyliła, aby zobaczyć co rysował. Droga którą narysował była długa. Dłuższa, od tej którą przewidywała Ellen. Dom Julka był bardzo blisko sierocińca.
- Widzisz Ellen, duży problem. Musiałabyś przejść na drugą stronę Lazurowej. Tam są pola i łąki. Dwa dni drogi i byłabyś w domu. Ale najpierw musisz się tam dostać. Więc proponuję, żebyś o piątej rano poszła.
- Dobra, to ja pójdę o tej piątej.
Chłopak popatrzył się na nią i zapytał:
- A może, ja poszedłbym z Tobą?
- Po co?- zapytała się Ellen- Nie potrzebuję pomocy.
- Może jednak?- zapytał się.
- No dobra, to ty mi pomożesz tam dotrzeć. Jak będę już w domu to do Ciebie zadzwonię.
- Ok.
Ellen już wyobrażała sobie jak wchodzi do domu, jej rodzice będą szczęśliwi. Potem u nich zamieszka, a jak będzie dorosła to weźmie ślub i jej rodzice będą na jej ślubie. Już samo myślenie o tym sprawiało, że robiło jej się ciepło na sercu. Julek już poszedł na górę. Ona położyła się spać. Zasnęła szybko…
Następnego ranka, obudził ją Julek:
- Już piąta wstawaj! Bierz te kanapki i w drogę!
- Co? Tak już idę!- wstała z kanapy i przetarła zaspane oczy. Było jeszcze ciemno, wzięła kanapki włożyła do plecaka. Wyszli na dwór. Było ciepło, ale wiał chłodny wiatr. To kojarzyło się Ellen z wolnością. Cichutko wyszli z domu Julka i szli szosą. Mieli dwie godziny do otwarcia wszystkich sklepów i komisariatu. Przez ten czas, musieli dotrzeć na pola.
- Wystraszona?- zapytał się Julek.
- Raczej znowu wolna- uśmiechnęła się i z zadowolenia podskoczyła.
http://images31.fotosik.pl/10/9a7d69db53a00fda.jpg (www.fotosik.pl)
Szli, szybkim krokiem. Musieli dotrzeć na pola do siódmej rano. Szli rozmawiając, opowiadając sobie dowcipy i wymieniając się poglądami na różne tematy. Ellen czuła się coraz lepiej, gdyż wiedziała, że każdy krok zbliża ją do matki i do ojca. W pewnym momencie dziewczyna zobaczyła sierociniec. Natychmiast odwróciła głowę. Złe wspomnienia to nie dla niej. Nie teraz! Chciała, tylko myśleć o rodzicach, o rodzinie! Tylko o nich! Nic więcej ją nie obchodziło. Nic…Tylko rodzina.
- O czym myślisz Ellen?- zapytał się Julek.
- O mamie, tacie rodzinie- odpowiedziała bez wahania- A ty?
- Ja? Ech…o niczym- zaśmiał się nieśmiało– Tak, właśnie.
Dziewczyna popatrzyła się na niego, czemu Julek tak dziwnie się zachowywał? Spojrzała mu prosto w jego oczy, on także spojrzał się na jej kocie-zielone oczy. Patrzyli się tak na siebie jeszcze większą chwilę, gdy on powiedział:
- No to jesteś na polach, Ellen. Żegnaj-posmutniał.
- Czemu „żegnaj” jeszcze się zobaczymy- odpowiedziała z uśmiechem. Wtedy Julek wziął ją za rękę, przytrzymał chwilę i odbiegł.
- Julek!- zawołała Czarna- Julek, zaczekaj! Nie powiedziałam Ci, czegoś ważnego…
Stanęła nieruchomo i patrzyła się w dal na Julka, jak szybko uciekał od niej. Dlaczego? Co ona mu zrobiła? Przecież, ona-ona go kochała. Tak, kochała go była tego pewna. Był taki serdeczny, zawsze pomocny i czuły w kontaktach z nią. Poza tym on ją uratował. Teraz była pewna, że kochała go. Kochała, lecz tego nie wiedziała. Może on też ją kochał.
http://images32.fotosik.pl/10/219760a977d42090.jpg (www.fotosik.pl)
Nie miała co robić, to udała się w stronę pól. Na wszelki wypadek pobiegła na sam środek pola. Znalazła mniejszy kamień usiadła na nim i wyjęła kanapki. Zjadła jedną i wyjęła te piękną róże którą Julek narysował dla niej.
- Och Julek, jak ja się boję- powiedziała patrząc w niebo. Dzisiaj jej oczy były zwrócone w stronę nieba. Nie ruszyła się ani kilometr. Patrzyła tylko w chmury. Dopiero około czternastej zaczęła iść w stronę Paprotnej. Chociaż ona nie szła, ona biegła. Podniecona biegła ile tylko sił do domu. Jednak Julek miał rację było tam strasznie daleko. Szła tak jeszcze dwa dni, chowając się gdy tylko usłyszała jakieś szmery. Zwykle siedziała bardzo długo wpatrując się w chmury, a potem biegiem biegła. Drugiego dnia jej wyprawy do domu usłyszała szmery i głosy. Wystraszyła się kucnęła tak, aby nie było jej widać, a że zboże było już wysokie- nie było jej widać prawie wcale.
- Widzisz tę dziewczynę- usłyszała męski głos.
- Nie, daj mi spokój-na pewno gdzieś tu jest- powiedział drugi głos. Czarna szybko wywnioskowała, że szukają jej dwaj mężczyźni. Cicho siedziała i czekała co będzie dalej.
- Tu jej nie ma- skomentował jeden z głosów- Pewnie jeszcze tu nie doszła.
- Dobra, to chodź w tamtą stronę.
Głosy ucichły, Ellen wychyliła głowę zza zboża i przemknęła się dalej w stronę domu.
Gdy w końcu wyszła z pola i zobaczyła rodzinny dom ucieszyła się strasznie i nie patrząc na okoliczności krzyknęła:
- Mamo, tato wróciłam!
Podbiegła do drzwi, wtedy one się otworzyły, Ellen ujrzała kobietę…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Więc tak oto kończę VI odcinek mojego FS, następny nie wiem kiedy bedzie, zapraszam do komentowania i pozdrawiam Ariedale.
Odcinek jak zwykle świetny!
Tylko... CZEMU PRZERWAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE?! ;(
Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka. Mam WIELKĄ nadzieję, że wszystko będzie dobrze. No, przynajmniej, że Ellen nie wróci do sierocińca. :O
Musiała tu przerwać,żeby zrobić nam wielką ochotę na następny odcinek!No i zrobiłaś;)10/10 oczywiście!
Błąd-"...biegiem biegła..."-nie można biegiem biec;)można szybko biec,powoli,ale nie biegiem;)
Pozdrawiam,Myrtle
Castaway
21.10.2007, 19:23
Przerwałaś w takim momencie :D 10/10 mam nadzieje że Ellen będzie szczęśliwa :) .
Kurczę, nie mogę się doczekać! :D :D Pewnie ta kobieta w drzwiach to nie będzie jej mama, tylko ktoś inny. Bo to byłoby trochę za szybko... :P Ja to właściwie chcę i nie chcę, żeby w drzwiach to była Ewelina Woods. ;)
no nie! szybko nowy odcinek! :D świetne
Wydaje mi się że Ellen nie spodka tam rodziców ale jakąś kobietę która nie jest jej matką tylko ona kupiła dom od ich rodziców - i znowu w drogę :D !
Cokazoo94
09.11.2007, 16:04
Przeczytałam wszystko za jednym razem i jestem zachwycona twoim opowiadaniem! Jest świetne ciekawe i ma świetne ujęcia na zdjęciach... ;)
Czekam na następny odcinek!!!
PS:Myślę, że ta kobieta będzie jej matką ;) :D
Masz świetne opowiadanie! Wciągająca fabuła, ładne zdjęcia. Oczywiście 10/10 :)
No, no! Na temat stylu pisania nie chcę się wypowiadać, bo fabuła mnie zagniata! Też kiedyś miałam taki pomysł, ale nie umiałam go zrealizować. Duży plus za to, że umiesz go opisać. Jesteś na prawdę dobra!
Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Nie mogę się doczekać, ciekawi mnie kogo tam spotkała. Bo stawiam na to, że nie jej rodziców. Może panią Jolę? Interesujące, bardzo interesujące...
pozdrawiam ;*
Ariedale
14.11.2007, 12:37
I oto po dłuuugich oczekiwaniach przedstawiam wam wszystkim VII odcinek przygód Ellen. Kim jest ta zagadkowa kobieta zza drzwi? Kto wróci? Czytajcie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zamrożone Irysy
http://images25.fotosik.pl/85/df54eba1b1e3f73e.jpg (www.fotosik.pl)
Odcinek VII- Kobieta zza drzwi
http://images33.fotosik.pl/44/a1a34c4900c43b36.jpg (www.fotosik.pl)
Twarz tej kobiety odbiła się w zielonych oczach Ellen.
Jej siwe włosy i zmarszczone brwi spowodowały nagły potok łez. Kobieta wpatrywała się w nią. Owa sytuacja była taka dziwna. Jakaś dziewczyna dzwoni do jej drzwi, a zaraz potem zaczyna płakać. Spojrzała się na Ellen z troską. Ellen zagryzła wargi i wyjęła z plecaka zdjęcie rodziców. Skierowała spojrzenie na matkę, potem na tamtą kobietę. Oparła się o ścianę domu. Puściła plecak i zdjęcie. Zaczęła płakać. Jak to było możliwe- czemu w drzwiach nie przywitała ją matka lub ojciec. Czemu ta staruszka, czemu ona?
- Czegoś chcesz dziecko?- podeszła tamta kobieta.
- Niech mnie pani zostawi, niech pani sobie stąd idzie!- krzyknęła.
- Ależ, dziecko to mój dom. Nie mogę z niego pójść. Poza tym czekam na kogoś- odpowiedziała kobieta. Stanęła naprzeciw Ellen.
- Nie! To dom Woods’ów! To dom Woods’ów! Gdzie oni są? Gdzie!- wrzasnęła Czarna na tamtą kobietę. Siwo-włosa pani odskoczyła od niej odruchowo.
http://images34.fotosik.pl/44/d1c277321b9a761c.jpg (www.fotosik.pl)
- Kim Ty jesteś dziewczynko! Wracaj do domu!- przestraszyła się.
- Jestem Ellen Woods- pisnęła- Proszę niech mnie pani zawiezie do sierocińca. Droga wolna!
Kobietę jakby nie interesowały tamte słowa, złapała się za głowę i powiedziała:
- Powiedziałaś: Ellen Woods? Ellen?- kobieta zemdlała.
- O nie!- pomyślała Ellen. Wzięła kobietę za ręce i przyciągnęła do domu. Nalała zimnej wody do szklanki i chlusnęła tą wodą na tamtą kobietę. Nic się nie działo. Dziewczynie zrobiło się gorąco, znów chlusnęła wodą. Kobieta się obudziła. Usiadła na fotelu. Zaczęła płakać, podeszła do Ellen i pogładziła ją po włosach, a następnie przytuliła.
- Kochanie myślałam, że…już nigdy Cię nie zobaczę. Ellen to JA Twoja babcia. Babcia Klara- powiedziała staruszka i uśmiechnęła się przez łzy.
Czarną zamurowało, to była jej babcia? W końcu ktoś kto ją kocha? Znalazła rodzinę? Nie mamę, ale chociaż babcię!
- Ja nie wiem, nie wiem co powiedzieć.
- Po prostu powiedz „babciu”- uśmiechnęła się staruszka i pocałowała Ellen w czoło.
- B-babciu!- krzyknęła uradowana- Babciu, babciu. W końcu, w końcu rodzina.
Pani Klara zasiadła w fotelu, a Czarna klęknęła przed nią. Popatrzyła się w jej oczy. Wiele myśli kłębiło jej się w głowie, gdzie dziadek, mama, tata. Czy może obejrzeć dom? Gdzie jest jej pokój? Czy są jakieś zdjęcia z jej dzieciństwa? I czy tęsknili za nią tak jak ona za nimi.
Pomimo tego, że odnalazła kogoś z rodziny- czuła się dziwnie i niezręcznie. Ellen odsunęła się od babci i wstała. Pokrążyła po pokoju, jakiż on był inny.
http://images29.fotosik.pl/112/822a92e8e078526a.jpg (www.fotosik.pl)
- Rozumiem Cię dziecko- powiedziała stara kobieta- Ja też bym chciała dom obejrzeć, w którym się urodziłam. Kochana Ellen, wnuczko Ty moja! Jeżeli coś Cię trapi, to powiedz. Posłuchaj, czy chciałabyś zobaczyć dom?
Ellen znacząco kiwnęła głową.
- Tak, właśnie chciałam się zapytać.
Babka wstała z fotela. Poklepała Ellen po ramieniu i zaczęła opowiadać:
- No więc…Hmm zacznijmy od tego, że nie wiem od czego zacząć! Chociaż, już wiem. Twoi rodzice zamieszkali tu po zaręczynach. Tutaj też wzięli ślub, z tyłu domu stoi ich łuk weselny. On miał…ty miałaś. Twoi rodzice tyle sobie obiecali z tym domem…A w tym łuku ty miałaś wziąć ślub.
- Ślub?- Ellen przypomniała sobie Julka. Julek pewnie szczęśliwy-nie jestem mu już ciężarem.
- Tak, ale wróćmy do historii domu- zwróciła się babcia- Ten salon jest salonem w którym kochali przebywać Twoi rodzice. Szczególnie moja córcia, Ewelina. To miał być taki rodzinny zakątek. Kominek, kanapy. Szczególnie ważne są zdjęcia na kominku, chociaż tych zdjęć już nie ma. Ty na nich byłaś. Twoje pierwsze słowo, czekolada i Ty w święta- oczy jej się zaszkliły. Podeszła do kominka i dotknęła kominek ręką.
- Chodźmy teraz zobaczysz kuchnię i jadalnię- powiedziała babcia Klara i przeszła przez łuk do następnego pokoju.
Dziewczyna pośpiesznie odłożyła kwiatek na miejsce i pobiegła za babcią. Kuchnia była mała, ale jakże przytulna. Była orzechowo – biało - niebieska.
- Twoja matka kochała niebieski kolor- sprostowała babka Klara- To ona zaprojektowała tę kuchnie. Jadalnia była taka sama jak kuchnia-bynajmniej w tej samej tonacji. Zapłakała gdy zobaczyła niebieskie krzesełko dla małych dzieci. To było jej krzesełko! Ono jeszcze tu jest!
http://images31.fotosik.pl/44/9c1dff6e522f5ae2.jpg (www.fotosik.pl)
- A tutaj Ellen Twój pokój- powiedziała babcia i otworzyła Ellen drzwi. Nie weszła za dziewczyną. Chciała ją zostawić na chwilę samą. Czarna stanęła na środku pokoju. Gdy drzwi się zatrzasnęły nie wytrzymała i płakała. Płakała i oglądała, dotykała każdej rzeczy. Każdej która była w tym pokoju. Jej łóżeczko-mały kojec, niebieski. Jakże, Ellen chciała zobaczyć teraz matkę i ojca. Spojrzała po całym pokoju i płacząc wybiegła z pokoju do ramion babci. Przytrzymała się kurczowo babcinej sukienki i płakała. Klara Krytkacz przytuliła Ellen i mruknęła do niej:
- Ellen kochanie, nie płacz. Nie płacz.
- Baaabciu, ale ja chcę do maaamy i do taaaty. Gdzie oni są babciu? Gdzie?- popłakiwała Czarna i spojrzała się w górę w oczy swojej babci.
- Twoi rodzice…ech…słoneczko chodź, położysz się. Zrobię ci herbatki, a potem Ci wszystko powiem, dobrze?- powiedziała babcia i przytuliła dziewczynę. Zaprowadziła Ellen do następnych drzwi, była to sypialnia jej rodziców. Położyła się na miękkim łóżku i zasnęła.
Ellen nie wiedziała kiedy, może godzinę, może minutę później do pokoju weszła babcia z kubkiem gorącej herbaty. Położyła go na szafce nocnej. Ellen spojrzała na tą szklankę, a potem na drugi taborecik na którym stały „Zamrożone Irysy”
- Ellen, po tym jak Twoi rodzice, nie znaleźli cię rano w łóżeczku…Twoja mama popadła w histerię nie chciała nigdzie iść ciągle mówiła: „Ja czekam na moją córusię” W końcu zaczęła dostawać dziwne listy, musiała się wyprowadzić. Ewelina i Seweryn wyprowadzili się z Mensual. Twoja mama kazała mi tu na Ciebie razem z Twoim dziadkiem czekać. Mój mąż umarł kilka lat później. Zostałam sama w tym domu i czekałam na Ciebie. I w końcu się zjawiłaś…- zakończyła ze łzami w oczach babcia.
http://images23.fotosik.pl/112/fd17e01349c7b186.jpg (www.fotosik.pl)
- A rodzice, gdzie oni teraz są?- zapytała się Ellen.
- J-ja nie wiem. Nie wiem kochanie- odpowiedziała jej babcia.
W tym momencie do zadzwonił dzwonek do drzwi. Klara odeszła i poszła otworzyć. Ellen wyjrzała przez okno kto to był.
- Julek!- powiedziała z radością. Ellen ujrzała jak Julek wymija szybko jej babcię i pędzi do niej na górę.
- Ellen! Musisz uciekać, szybko! Już wiedzą, że tu jesteś! Wiedzą to i tu idą!- krzyknął Julek wpadając do pokoju. Zdyszany oparł się o drzwi.
- Ellen, nie udało mi się go zatrzymać…Znasz go?- histeryzowała babcia Klara.
- Tak znam, to mój dobry przyjaciel. Pomógł mi uciec- odpowiedziała babci Ellen- Babciu szukają mnie musimy uciekać…
Nagle wszyscy usłyszeli dzwonek do drzwi.
- O nie to na pewno oni- powiedziała Ellen.
- Chyba tak, poczekaj Ellen otworzę- mruknęła babcia i poszła na dół. Julek wszedł do pokoju i zaczerwieniony powiedział:
- Przepraszam Cię Ellen, za to że Cię wtedy zostawiłem.
- Nie szkodzi Julek- powiedziała oblewając się szkarłatnym rumieńcem.
- Muszę Ci coś ważnego powiedzieć, ja Cię…- Julek nie dokończył, bo do pokoju weszła babcia Klara.
http://images33.fotosik.pl/44/8e9164cb5ea31868.jpg (www.fotosik.pl)
- Miałeś rację młodzieńcze! Oni szukają Ellen!- krzyknęła przerażona babcia Klara i pośpiesznie wyciągnęła z szafy walizkę mówiąc: - Ellen jedziemy do Dziwnowa, będziemy szukać Twoich rodziców u drugich dziadków. Tylko, chyba musisz się obciąć.
- Co? Nie babciu proszę, ja je tak długo zapuszczałam…babciu, mogę je zakręcić- jęknęła Ellen wystraszona.
- No dobrze Ellen to ty idź i zakręć sobie te włosy, a ja spakuje najpotrzebniejsze rzeczy i jedziemy na lotnisko- odpowiedziała ciepło babcia Klara. Wrzuciła tam kilka bluzek i spódnic. Wtedy właśnie Ellen się przypomniało, że ma tylko jedno czyste ubranie.
- Babciu, ja nie mam czystych ubrań…ja pójdę je uprać.
Babcia Klara znacząco kiwnęła głową. Ellen wyszła na korytarz, obok niej stanął Julek i powiedział:
- No więc, żegnaj Ellen. Nigdy Cię nie zapomnę.
- Czemu żegnaj. Nie martw się nie znajdą mnie. Jeszcze się kiedyś spotkamy, obiecuję.
- Mam nadzieję, Ellen. Bo Ellen ja Cię, ja Cię kocham.
Wtedy Julek podszedł do niej i pocałował ją. Ellen zamurowało. Wtedy ona mu odpowiedziała:
- Ja Ciebie też Julek, na pewno jeszcze się zobaczymy.
http://images32.fotosik.pl/44/0cf46df86a729020.jpg (www.fotosik.pl)
Po tych słowach, Julek wyleciał z domu Woods’ów. Ellen poczuła jak łza spływała jej po policzku. Była to łza szczęścia – zdarzała się ona tak rzadko. Bynajmniej u Ellen. Czarna poszła w końcu do łazienki. Włączyła wodę i wrzuciła czarną sukienkę, różowy komplecik i dodała proszku do prania. Pomieszała wodę rękoma i spuściła wodę z wanny. Następnie wzięła prysznic i znów je spłukała.
- Jak ja mam to wyprać? No trudno, będzie tak jak jest- powiedziała Ellen i wyjęła ubrania.
Następnie stanęła przed lustrem i spojrzała w swoje odbicie. Wyglądała dziwnie, potargane włosy – jak dawno ona ich nie czesała. Usta i oczy pełne blasku. Ellen wzięła do ręki grzebień i zaczęła zmieniać swój image. Po dwudziestu minutach prostowłosa Ellen została kręconą czarną dziewczyną.
- Ślicznie wyglądasz- powiedziała babcia wchodząc do łazienki. Ellen podskoczyła i odwróciła się do babci.
http://images34.fotosik.pl/44/0b4b9e7e79395060.jpg (www.fotosik.pl)
- Babciu, wystraszyłaś mnie- uśmiechnęła się Ellen.
- Przepraszam Ellenuś, posłuchaj ja już nas spakowałam. Zamówiłam już taksówkę, bierz swoje rzeczy i uciekamy czym prędzej.
- Ja, dobrze już babciu…- mruknęła Ellen i spakowała mokre ubrania do torby-reklamówki.
Zapakowały to do walizki, i gdy zobaczyły taksówkę, szybko zbiegły na dół. Otworzyły drzwi do taksówki i pojechały na lotnisko. Ellen nigdy jeszcze nie była na lotnisku, więc samoloty, które odlatywały była pod wrażeniem. Gdy tylko wyszły z taksówki. Szybko pobiegły oddać bagaż i wejść na pokład. Uporały się ze wszystkim w 20 minut. Gdy w końcu Ellen stanęła jedną nogą na pokładzie samolotu, niepewnie weszła dalej. Usiadła na swoim miejscu, a obok niej usiadła jej babcia.
- Ellen, znajdziemy ich...- pocieszyła wystraszoną Ellen babcia. I wtedy samolot wystartował w przestworza.
CDN
~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że odcinek się podobał...Wyrażajcie opinie...
Swietnie! Baaardzo mi się podobało :)
Odcinek coraz bardziej ciekawi fabułą, zdjęcia są coraz lepsze. :) Jednak jest sporo błędów stylistycznych, językowych, składniowych i interpunkcyjnych. Nie umiem określić które to, ale wiem, że na pewno wystąpiły. U ciebie jest tak, że za często wstawiasz przecinki, gdzie chcesz, np. tutaj - No więc, żegnaj Ellen Powinien być przed 'Ellen'. To tylko taki przykład. Zdarza ci się również, że nie stawiasz przecinków tam, gdzie powinny być, np. tutaj - Przepraszam Ellenuś, posłuchaj ja już nas spakowałam[...]. Prawidłowo powinno być chyba tak: Przepraszam, Ellenuś. Posłuchaj. Ja już nas spakowałam. I dlaczego babcia Klara wcześniej nie zaczęła szukać Woods'ów, tylko dopiero wtedy, gdy Ellen się odnalazła? :O
Nie są to pierwszorzędne sprawy, bo zwracam uwagę głównie na treść i fabułę, ale jednak to jest również bardzo ważne. Ale wiesz Ariedale, że na dzień dzisiejszy jest to moje ulubione FS? ;) Pozdrawiam.
Ariedale
14.11.2007, 14:02
Do Designera. Jestem bardzo szczęśliwa, że to Twóje ulubione FS. Klara, mogła szukać Ellen, ale jej nie znalazła...Zresztą wszystkiego na temat tajemniczego zniknięcia Ellen dowiecie się w następnych odcinkach...
O jej, ile błędów... Pogubiłam się na początku. Myślałam, że tam są dwie kobiety. Wszystko przez "tą", "tamtą" itp.
Górnolotnie opisałaś niektóre sprawy. Dla mnie nie ma żadnego sensu logicznego zachowanie potencjalnej babci. W końcu to mądra, dojrzała i trzeźwo myśląca osoba. Nie wydaje mi się, żeby ot, tak po prostu zaakceptowała i uwierzyła, że odnalazła swoją wnuczkę. Równie dobrze mogła to być jakakolwiek dziewczyna.
Podobnie jest z "miłością" Julka i Ellen. W tym wieku po jednym spotkaniu może być co najwyżej zauroczenie. Miłość nie rodzi się po jednym spojrzeniu wbrew powiedzeniu "miłość od pierwszego wejrzenia".
Cóż, zobaczymy co się wydarzy dalej.
o0oZanciao0o
14.11.2007, 15:11
Super :) Ciekawa treść i wogóle! Super! :smirk:
Nie wiem po co cał czas powtarzam "Super". :p :P :smirk: :laugh:
Dla mnie ten odcinek jest bardzo nielogiczny.
Po pierwsze dziwi mnie, że starsza pani, tak od razu przyjmuje do siebie, że odnalazła się jej wnuczka, że to na pewno ta dziewczyna. Nie zadaje żadnych pytań. Nie interesuje jej skąd przyszła dziewczyna ani dlaczego.
Druga sprawa: kiedy ktoś zemdleje nie "chlusta" mu się w twarz zimną wodą, zwłaszcza trzy razy. Tak się robi w głupich filmach, kreskówkach i w simsach. Oczywiście, masz prawo nie wiedzieć, jak należy zachować się w takiej sytuacji. Mogłaś jednak kogoś zapytać. Twoja bohaterka ma chyba około 17 lat, więc ona powinna wiedzieć, że jeśli ktoś zemdleje, należy ułożyć go na wznak, z nogami uniesionymi do góry, a głową poniżej tułowia, a także zapewnić mu dostęp świeżego powietrza i rozluźnić uciskającą odzież.
Kolejna sprawa, która mnie razi, to miłość Ellen i Julka. Wiadomo było wcześniej, że się w nim zauroczyła, ale miłość? Miłość nie rodzi się po dwóch spotkaniach, nie można nie znając kogoś mówić mu, że się go kocha. Miłość, to bardzo poważne uczucie i nie może opierać się na dwóch krótkich spotkaniach - nawet w fs.
No i najgorsza sprawa - cała ta ucieczka. Chłopak wpada i mówi, ze idą po nią. Nagle słyszą dzwonek do drzwi i babcia idzie sprawdzić kto to. Okazuje się, że faktycznie przyszli po Ellen. Babcia postanawia, że uciekną. Dojrzała starsza pani, babcia poszukiwanej dziewczyny, każe jej się pakować, zamiast iść otworzyć drzwi i powiedzieć tym ludziom, że jest babcią. Przecież to najbliższa rodzina i miałaby prawo zająć się wnuczką, do momentu, aż ta nie osiągnie pełnoletności.
No ale dobrze, nawet gdyby pominąć to dziwne zachowanie babci, dalej wcale nie jest lepiej. Ellen idzie do łazienki zakręcić sobie włosy (swoją drogą zrobienie tego w 20 minut graniczy z cudem, zwłaszcza jeśli robi się to jedynie za pomocą grzebienia) i uprać swoje rzeczy. Wcześniej jeszcze zdążyła wziąć prysznic. Babcia wszystko spakowała, Ellen wzięła swoje mokre ubrania, które uprała nie wiadomo po co i wyszły z domu. Podczas gdy działo się to wszystko, ci co szukali Ellen chyba cały czas stali pod drzwiami domu, ponieważ nigdzie nie jest napisane, że sobie poszli. W takiej sytuacji raczej bierze się to, co najpotrzebniejsze i ucieka się przez okno z tyłu domu.
To chyba tyle, jeśli chodzi o fabułę Twojego fs.
Dodam jeszcze, że za bardzo skupiłaś się na sprawach błahych, takich jak na przykład pranie (opisujesz kolejno wykonywane czynności), a za mało na uczuciach, emocjach towarzyszących bohaterom.
Poza tym jest dużo błędów.
Spojrzała się na Ellen z troską.
Spojrzała na Ellen z troską.
- Czegoś chcesz dziecko?- podeszła tamta kobieta.
- Czegoś chcesz dziecko? - kobieta podeszła do Ellen.
Siwo-włosa pani odskoczyła od niej odruchowo.
Siwowłosa pani odskoczyła od niej odruchowo.
]Popatrzyła się[/B] w jej oczy. Wiele myśli kłębiło jej się w głowie, gdzie dziadek, mama, tata.
Popatrzyła w jej oczy. Wiele myśli kłębiło się w jej głowie: gdzie dziadek, mama, tata.
Pokrążyła po pokoju, jakiż on był inny.
Inny od czego? Przecież Ellen nie pamięta tego domu.
Babka wstała z fotela. Poklepała Ellen po ramieniu i zaczęła opowiadać:
Starsza pani wstała z fotela, poklepała Ellen po ramieniu i zaczęła opowiadać:
Słowa "babka" używa się potocznie, dodatkowo, nie świadczy ono o szacunku do określanej osoby, więc tutaj szczególnie nie pasuje.
Ten salon jest salonem w którym kochali przebywać Twoi rodzice.
To jest salon, w którym uwielbiali przebywać Twoi rodzice.
Szczególnie ważne są zdjęcia na kominku, chociaż tych zdjęć już nie ma.
Zupełnie nielogiczne zdanie. Powinno być:
Szczególnie ważne były zdjęcia na kominku. Niestety już ich tutaj nie ma.
Podeszła do kominka i dotknęła kominek ręką.
Podeszła do kominka i dotknęła go ręką.
Dziewczyna pośpiesznie odłożyła kwiatek na miejsce i pobiegła za babcią.
Przeczytałam trzy razy i nigdzie wcześniej nie zauważyłam, aby było coś napisane o jakimś kwiatku. Czytelnik nie wie więc, jaki kwiatek Ellen odłożyła na miejsce. A może ja coś pominęłam?
Spojrzała po całym pokoju i płacząc wybiegła z pokoju do ramion babci.
Rozejrzała się po całym pokoju i płacząc wybiegła z niego wprost do ramion babci.
Ellen nie wiedziała kiedy, może godzinę, może minutę później do pokoju weszła babcia z kubkiem gorącej herbaty. Położyła go na szafce nocnej. Ellen spojrzała na tą szklankę, a potem na drugi taborecik na którym stały „Zamrożone Irysy”.
Należałoby jednak ustalić, czy babcia przyniosła herbatę w kubku czy w szklance. Poza tym, kubka się nie kładzie na szafce, lecz stawia.
Ellen wyjrzała przez okno kto to był.
Ellen wyjrzała przez okno, żeby zobaczyć, kto przyszedł/dzwonił/stał pod drzwiami.
Tylko, chyba musisz się obciąć.
Powinnaś chyba obciąć sobie włosy.
Pomieszała wodę rękoma i spuściła wodę z wanny.
Bardzo często robisz tego typu powtórzenia.
Ellen nigdy jeszcze nie była na lotnisku, więc samoloty, które odlatywały była pod wrażeniem.
Brak logiki.
P.s. Zastanawiam się, dlaczego ten Julek jest ubrany w strój sprzedawcy? Można by pomyśleć, że gdzieś pracuje i na chwilę tylko się z pracy "urwał", ale on w tym stroju był także u siebie w domu.
hm, ale się wydarzyło! ciekawy odcinek.
mogę się jednak uczepić tej babuni? no tak, no. mogę. no więc się uczepię. trochę dziwnie opisane to spotkanie, rozumiem szok tej dziewczyny, ale nie pasowały mi zbyt pochopne decyzje babci. tzn. jak ją poznała. ogólnie to nie mam zastrzeżeń. coś się rozkręca, czekam na kolejny odcinek ;)
Tak jak mówiły panie wyżej. Odcinek troche nielogiczny. Ale mi się miimo wszystko chol*rnie podobał.! To jest chyba moje ulubione FS. <3 Chociaz: Grafika nie najlepsza,
dużo błędów, powtórzeń.
Jeszcze raz: BARDZO mi się podoba, jest to moje ulubione FS i nie mogę się doczekać kolejnego odc. ;*
Pozdrawiam.
Irbis, właśnie o to mi chodziło, ale nie chciało mi się za nic pisać takiego posta. :D Ariedale, radzę Ci edytować posta z tym odcinkiem i zamiast zdań, które utworzyłaś samodzielnie, wstawić te, które poprawiła Irbis. ;)
No, no, no. Robi się coraz ciekawiej:). Nie sądziłam, że to fotostory może mnie tak wciągnąć:D. Fantastico, Ariedale;). Czekam na kolejny odcinek:D.
10/10 :D
Ten odcinek,taki średni jak mam być szczera.
Dużo błędów głównie językowych i stylistycznych.Za dużo powtórzeń!
Grafika niezbyt dobra,ale to już chyba wspominałam.
Powodzenia.
Bardzo fajne FotoStory ;) Strasznie mnie wciągneło, mam nadzieje że będziesz pisać dalej.
Tylko pamiętaj o dokładniejszym opisywaniu rzeczy.. ;-)
christina133
18.11.2007, 15:58
Hej! Głupie pytanie, ale gdzie mogę znaleźć resztę odcinków??? Bo strasznie chcę przeczytać.
Trzeba przejrzeć cały temat, christino. ^^
Castaway
24.11.2007, 10:01
Boskie Ariedale :D 10/10
Ariedale
02.12.2007, 11:39
Przepraszam, że tak długo nie daje odcinka. Jestem chora więc postaram się go dokończyć na jutro, ok? Wiem, że obiecałam w sobotę, ale tak wyszło. Przepraszam :(
Ariedale
03.12.2007, 13:22
Mam przyjemność przedstawić nowy odcinek Irysów. Ellen razem z babcią dojeżdżają do Dziwnowa, co się tam stanie? Zobaczycie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zamrożone Irysy
http://images25.fotosik.pl/85/df54eba1b1e3f73e.jpg (www.fotosik.pl)
Odcinek VIII- Podejrzenia
http://images26.fotosik.pl/121/c9ad24ffac31ddd3.jpg (www.fotosik.pl)
Ellen zasnęła. Nie lubiła latać, naoglądała się mnóstwa filmów na których samoloty spadają. Jej sen był niepokojący…Obudziła się z potem na czole. Co jej się śniło, nie pamiętała. Ellen spojrzała na babcię, która grzebała w jej podręcznym plecaku.
- Co ty robisz?- zapytała się nie ukrywając złości.
- Ja tylko, przeglądałam Twoje rzeczy. Szczególnie zdziwiło mnie zdjęcie Twoich rodziców, skąd je masz?- zapytała się zmieszanie babcia Klara.
- Mam je od dziecka, znaczy się zawsze miałam- mruknęła Ellen i spojrzała przez okno-od razu zakręciło jej się w głowie. Teraz już wiedziała, że nie lubiła latać. Znowu popatrzyła się na babcię i zapytała się:
- Skąd babcia wie, że oni są w Dziwnowie?
- Utrzymywałam z nimi przez pewien czas kontakt- powiedziała i zaczęła przeglądać czasopismo- Chyba nie lubisz latać?
- Nie- odpowiedziała Ellen i utkwiła wzrok w podłodze.
- To się nie martw już niedługo będziemy w Dziwnowie- uśmiechnęła się zza magazynu babcia. I miała rację, po piętnastu minutach samolot wylądował na lotnisku w Dziwnowie. Dla Ellen, Dziwnowo była jak wielka pustynia – musiała ją pokonać by znaleźć, to czego szukała. Gdy zabrały swoje walizki i wyszły na dwór, Czarna zobaczyła, że Dziwnowo to naprawdę pustynia. Z czerwonym piaskiem, żarzącym słońcem i kaktusami.
- Chodź Ellen, pójdziemy na własnych nogach. O ile się nie mylę, będziemy iść dziesięć minut. Dziewczyna podniosła walizkę i poszła za babcią. Czarnej było bardzo gorąco, żałowała, że nie wzięła kostiumu kąpielowego. Po dziesięciu minutach, dotarły pod nieduży dom. Babcia Klara podeszła do drzwi i zadzwoniła. Po kilku sekundach w drzwiach stanęła starsza kobieta, była bardzo elegancka, gdy tylko zobaczyła Klarę uśmiechnęła się:
- Klaro, witaj! Co Ciebie tutaj sprowadza?
http://images25.fotosik.pl/119/b7fea1e3c80bacc0.jpg (www.fotosik.pl)
- Nie wiem jak Ci to powiedzieć Józefino…znalazła się nasza wnuczka – powiedziała Klara.
Ellen zdała sobie sprawę, że jej druga babcia, była oszołomiona tą wiadomością.
- Klaro kochanie, nie mów takich rzeczy. Jeżeli to miał być żart to nie był śmieszny – powiedziała wystraszona Józefina.
- Ja bym z takiej rzeczy nigdy nie żartowała – zaczęła Klara – Możesz mi wierzyć lub nie, ale- tu zrobiła przerwę i pokazała ręką, żeby Ellen podeszła – To jest Ellen.
- Nie…ja nie wierzę. To nie może być ona, chyba, że…czy miała zdjęcie?- zapytała się Józefina. Klara kiwnęła głową i powiedziała:
- Tak zdjęcie z jadalni, które zaginęło razem z Ellen. To ona. Poza tym, popatrz. Czy ona Ci ich nie przypomina?
- Naturalnie, boże, o matko…Ellen, ja! Stefan, chodź tu – płakała Józefina. W drzwiach pojawił się siwy mężczyzna z wąsami, złapał żonę za ręce i wyglądając przez drzwi zapytał się:
- Co się stało? Kto to jest? Nie ty Klaro, tylko ta młoda dziewczyna. Ellen czuła, że dziadek jej nie poznaję. Czuła się strasznie, nie wiedziała nadal o co chodziło z tym zdjęciem. Jakie zdjęcie? Z jadalni? Znikło, wtedy kiedy ona?
- To jest Ellen- powiedziały chórem babcie dziewczyny. Mężczyzna skierował wzrok na Czarną, patrzył się na nią surowo. Ellen wytrzymała jego wzrok i powiedziała:
- Tak, ja…ech…witam.
- Ellen, czuj się jak u siebie. Co Cię do nas sprowadza?- powiedział dziadek Ellen, jednak bez entuzjazmu. Klara wyręczyła ją:
- Czy wiecie gdzie mieszkają Seweryn i Ewelina? To dla niej ważne, ona ich szuka…
- Przecież to rozumiemy Klaro! – podniosła ton Józefina- Nie jesteśmy jacyś nierozumni. Wejdźcie do środka…
http://images31.fotosik.pl/68/2bcf665a967ccf19.jpg (www.fotosik.pl)
Ellen miała wrażenie, że dom jest zbyt ciemny i zbyt klasyczny. Wolała ciepłe kolory, pomarańcz, żółć i czerwień. Mimo tego usiadła na starym fotelu. Sprężyny zapiszczały i Ellen poczuła, że coś włochatego przemieściło się pomiędzy jej nogami: to był kot. Rudy kot. Dziewczyna pogłaskała go po głowie, nie zauważając dziadków przypatrujących się jej zza drzwi. Gdy ona bawiła się z tym rudym zwierzątkiem, Stefan odwrócił się i spojrzał na Klarę.
- Klaro, skąd wiesz, że to ona?- zapytał się.
Klara spojrzała się na niego i wyjęła z plecaka Ellen zdjęcie:
- Stąd!- zaczęła- Dzisiaj rano przyszła do mnie, cała we łzach pytała się o rodziców. Potem puściła to zdjęcie, które zniknęło razem z nią.
Stefan podrapał się po brodzie:
- W takim razie, Ellen wróciła. Niesamowite.
Dziadkowie weszli do środka.
http://images31.fotosik.pl/68/c95aa269392a68b5.jpg (www.fotosik.pl)
- No tak…ee…ja chciałam, się zapytać. Czy wiecie gdzie są moi rodzice- wstała Ellen, gdy tylko dziadkowie weszli.
Babcia Józefina podreptała do kuchni i włączyła czajnik, by zaparzyć herbatę.
Dziadek wziął rudego kota i przeniósł go na legowisko. Następnie dziadek Stefan usiadł na jednej z kanap i spojrzał się na Ellen:
- Posłuchaj, gdzie są Twoi rodzice nie wiemy. Po Twoim zniknięciu 13 lat temu przez dwa lata mieszkali w Dziwnowie, na ulicy Kosmicznej. Potem sprzedali dom i wyjechali w inne miejsce. Przypuszczam, że pojechali albo do Werony, albo do SimCity.
Nastąpiła niezręczna cisza. Klara by przerwać, tą niezręczną sytuację zadała jedno pytanie:
- Czemu wyjechali, dlaczego myślisz, że do Werony lub SimCity?
Ellen siedziała cicho, wciśnięta w stary fotel. Nerwowo obgryzała paznokcie wsłuchując się w rozmowę Klary i Stefana.
- Wiesz…znalazłem dziwne listy z pogróżkami. Jeszcze z czasów jak mieszkała w Mensual. Szczególnie chodziło o to…a zresztą pokaże wam takie dwa, czy trzy- powiedział Stefan. Wstał z kanapy i podszedł do starej komody, otworzył ją. Nerwowo zaczął przerzucać kolejne kartki, gdy w końcu miał w ręku trzy świstki papieru zamknął komodę. Kawałki kartek z zeszytu położył na stole do herbaty. Czarna spojrzała się na nie.
http://images31.fotosik.pl/68/aaae9ac0b725d779.jpg (www.fotosik.pl)
- Weź je Ellen i przeczytaj na głos- zakomendował dziadek Stefan.
Dziewczyna drżącą ręką podniosła kartki, wzięła je w obie ręce i pierwszą z kolei- największą zaczęła czytać na głos:
- Ewelino Woods, ma pani natychmiast zrezygnować ze swojej kariery, wyprowadzić się! Jeżeli…jeżeli- tu głos Ellen się urwał, a po policzku popłynęła łza- Jeżeli nie wyjedzie pani, zabijemy pani córkę. Wiemy kto się nią opiekuję, gdy pani nie ma. Niech pani się wycofa, to małej nic się nie stanie. Oprócz tego musi pani, rozwieść się z mężem, jeżeli pani tego nie zrobi porwiemy Ellen i zabijemy Seweryna.
Czarna schowała twarz w dłonie, ramiona jej drżały- płakała. Do pokoju weszła Józefina z herbatą, uśmiech znikł z jej twarzy.
- Stefan! Jak mogłeś kazać jej to czytać!- mówiąc to z jej ręki wypadł czajnik i herbata rozlała się na podłodze. Józefina podniosła długą sukienkę do góry i na palcach przeszła obok rozlanego napoju. Następnie przytuliła Ellen i powiedziała:
- Jak nie chcesz to nie czytaj, nie musisz.
- Nie!- krzyknęła Ellen z płaczem, wzięła do ręki drugą kartkę i powiedziała- Przeczytam to!
- Pani Woods, nie wyprowadziła się pani. Radzę uważać…- Ellen z niedowierzaniem przejrzała jeszcze raz ten świstek. Po przeczytaniu go po raz drugi, rzuciła go na podłogę i przeczytała ostatni, najkrótszy:
- Nie zastaniesz córki w domu… Przepraszam…
„ Przepraszam”- pomyślała Ellen- To dziwne, przepraszać, jeżeli wcześniej się groziło.
http://images29.fotosik.pl/120/186cb4dae87e6cbc.jpg (www.fotosik.pl)
Dziewczyna otarła łzę z policzka i objęła kolana rękoma.
- Kochanie…-zaczęła babcia Józefina- Pomożemy Ci ich znaleźć. Otrzyj łzy, pójdziemy do tamtej kobiety, która od nich dom kupiła.
Ellen uśmiechnęła się przez łzy i powiedziała:
- Dobrze…
Wstała z fotela i skierowała się do łazienki. Ochlapała twarz wodą i spojrzała w lustro:
- Te loki…to nie jestem prawdziwa ja…
Zamknęła oczy i łzy napłynęły jej do oczu. Czemu? Czemu, ona? Dlaczego musiała się ukrywać… Przecież to jej rodzina, czemu jej szukają…
Te myśli kłębiły się w jej głowie.
Wychodząc z łazienki zobaczyła trójkę dziadków stojących przed drzwiami. Ich uśmiechy były sztuczne, Ellen wyczuła to. Wyczuła, że nie do końca oswoili się z tą myślą, że jest ich wnuczką. Przez te wszystkie łzy, bolała ją głowa. Bez słowa wyszli z domu. Dziadek Stefan szedł pierwszy, za nim szła jego żona-Józefina. Klara szła sama i zazdrościła Józefinę, że jej mąż żyje. A Ellen? Ellen szła na końcu ze spuszczoną głową. Mijali rodziny, szczęśliwe domy, Czarna też chciała tak żyć…
http://images32.fotosik.pl/67/3162baaeaedaaaf6.jpg (www.fotosik.pl)
***
- Czego chcecie- powiedziała kobieta w średnim wieku, gdy do drzwi jej domu zapukała Józefina. Kobieta miała około 35 lat, była blondynką i miała spięte włosy.
- Witaj, czy ten dom kupiłaś od Woods’ów?- zapytała Klara.
Kobieta uważnie spojrzała się na nich i powiedziała:
- Tak od małżeństwa, strasznie szybko wyjechali…
- A wiesz, może gdzie?- pytała się Klara.
- Gdzie? Coś tam kobieta mówiła, o Weronie. Ale nie wiem. A tak w ogóle, czego ode mnie chcecie?
Ellen skrzyżowała ręce i podeszła do owej pani.
http://images33.fotosik.pl/67/4b69285e91b457f4.jpg (www.fotosik.pl)
- Ja przepraszam, jeżeli pani przeszkodziliśmy…ale…my szukamy tych ludzi- powiedziała drżącym głosem Ellen. Wszyscy czekali na to pytanie: „Dlaczego ich szukacie”, bądź „ A kto to dla was jest”. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich powiedziała:
- Aha, jestem pewna, że mówili o Weronie, a państwo tutejsi?
- My tak, wnuczka i druga babcia z innego miasta- powiedziała Józefina i wzięła Stefana pod rękę.
Gdy drzwi do domu się zamknęły, Ellen odetchnęła i powiedziała:
- To do Werony?
- Tak do Werony…
CDN
~~~~~~~~~~~~~~
Prosze bardzo. Na tym skończyłam 8 odcinek.
Chcę, też byście wiedzieli, że odcinków będzie
10+ Epilog. Wszystkie postaram się dać w Grudniu.
Pozdrawiam i komentujcie Ariedale.
Ancalimë
03.12.2007, 15:08
Świetny odcinek! Z niecierpliwością czekam na następny. Jest kilka powtórzeń, ale oprócz tego OK. B)
Strasznie mi się nudzi. Jestem chora i fatalnie się czuję. Nie mam najmniejszej ochoty otwierać zeszytów i uczyć się do próbnych matur, ale stwierdziłam, że mogę od czasu do czasu wskazać drobne błędy. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
Odcinek VIII- Podejrzenia
(http://www.fotosik.pl)
Ellen zasnęła. Nie lubiła latać, naoglądała się mnóstwa filmów na których samoloty spadają. (sugestia: po "Nie lubiła latać" pasowałaby kropka i rozpoczęcie nowego zdania od "Naoglądała...") Jej sen był niepokojący… (po co wielokropek?) Obudziła się z potem na czole. Co jej się śniło, nie pamiętała. Ellen spojrzała na babcię, która grzebała w jej podręcznym plecaku.
- Co ty robisz? - zapytała się nie ukrywając złości.
- Ja tylko, (nie powinno być przecinka) przeglądałam Twoje (niepotrzebna duża litera) rzeczy. Szczególnie zdziwiło mnie zdjęcie Twoich (jak wyżej) rodziców, skąd je masz? - zapytała się zmieszanie (chyba: zmieszana?) babcia Klara.
- Mam je od dziecka, znaczy się zawsze miałam- mruknęła Ellen i spojrzała przez okno - (nie powinno tu być myślnika; jesteś w trakcie dialogu) od razu zakręciło jej się w głowie. Teraz już wiedziała, że nie lubiła latać. Znowu popatrzyła się na babcię i zapytała się (brak logiki; zapytała babcię, co wynika z dalszej lektury):
- Skąd babcia wie, że oni są w Dziwnowie?
- Utrzymywałam z nimi przez pewien czas kontakt- powiedziała i zaczęła przeglądać czasopismo- Chyba nie lubisz latać?
- Nie- odpowiedziała Ellen i utkwiła wzrok w podłodze.
- To się nie martw. Już niedługo będziemy w Dziwnowie- uśmiechnęła się zza magazynu babcia. I miała rację. Po piętnastu minutach samolot wylądował na lotnisku w Dziwnowie. Dla Ellen, (nie powinno być przecinka) Dziwnowo była (składnia - zła dopełnienie; powinno być: było) jak wielka pustynia – musiała ją pokonać by znaleźć, (nie powinno być przecinka) to czego szukała. Gdy zabrały swoje walizki i wyszły na dwór, Czarna zobaczyła, że Dziwnowo to naprawdę pustynia. Z czerwonym piaskiem, żarzącym słońcem i kaktusami.
- Chodź Ellen, pójdziemy na (błąd frazeologiczny; powinno być: o własnych nogach) własnych nogach. O ile się nie mylę, będziemy iść dziesięć minut. Dziewczyna podniosła walizkę i poszła za babcią. Czarnej było bardzo gorąco. Żałowała, że nie wzięła kostiumu kąpielowego. Po dziesięciu minutach, (nie powinno być przecinka) dotarły pod nieduży dom. Babcia Klara podeszła do drzwi i zadzwoniła. Po kilku sekundach w drzwiach stanęła starsza kobieta. Była bardzo elegancka, a (lepiej brzmi; można też postawić kropkę i zacząć nowe zdanie od "Gdy")gdy tylko zobaczyła Klarę uśmiechnęła się:
- Klaro, witaj! Co Ciebie (niepotrzebna duża litera) tutaj sprowadza?
- Nie wiem jak Ci (jw.) to powiedzieć Józefino…znalazła (powinna być duża litera; zaczynasz nowe zdanie) się nasza wnuczka – powiedziała Klara.
Ellen zdała sobie sprawę, że jej druga babcia, (nie powinno być przecinka) była oszołomiona tą wiadomością.
- Klaro, kochanie, nie mów takich rzeczy. Jeżeli to miał być żart, to nie był śmieszny – powiedziała wystraszona Józefina.
- Ja bym z takiej rzeczy nigdy nie żartowała – zaczęła Klara. – Możesz mi wierzyć lub nie, ale - tu zrobiła przerwę i pokazała ręką, żeby Ellen podeszła – To (mała litera; nigdzie nie zakończyłaś zdania) jest Ellen.
- Nie…ja nie wierzę. To nie może być ona, chyba, (nie powinno być przecinka) że…czy miała zdjęcie?- zapytała się Józefina. Klara kiwnęła głową i powiedziała:
- Tak, zdjęcie z jadalni, które zaginęło razem z Ellen. To ona. Poza tym, popatrz. Czy ona Ci ich nie przypomina?
- Naturalnie, boże (zawsze z dużej litery - nazwa własna), o matko…Ellen, ja! (sugestia: zdanie jest bardzo chaotyczne; najlepiej byłoby użyć tylko jednego wykrzyknienia) Stefan, chodź tu – płakała Józefina. W drzwiach pojawił się siwy mężczyzna z wąsami, złapał żonę za ręce i wyglądając przez drzwi, (nie jestem co do tego przecinka pewna...) zapytał się:
- Co się stało? Kto to jest? Nie ty, Klaro, tylko ta młoda dziewczyna. (brak oddzielenia dialogu od narracji; powinnaś zacząć zdanie o Ellen od nowej linii) Ellen czuła, że dziadek jej nie poznaję (błąd ortograficzny). Czuła się strasznie, nie wiedziała nadal o co chodziło z tym zdjęciem. (inwersja trochę bezkształtna; lepiej brzmiałoby z "nadal" po przecinku) Jakie zdjęcie? Z jadalni? Znikło, wtedy kiedy ona? (jeśli już zaczęłaś pokazywać myśli Ellen, rób to od nowej linii)
- To jest Ellen- powiedziały chórem babcie dziewczyny. Mężczyzna skierował wzrok na Czarną. Patrzył się na nią surowo. Ellen wytrzymała jego wzrok i powiedziała:
- Tak, ja…ech…witam. (nowe zdanie)
- Ellen, czuj się jak u siebie. Co Cię (nie powinno być wielkiej litery) do nas sprowadza?- powiedział dziadek Ellen, jednak (niepotrzebne) bez entuzjazmu. Klara wyręczyła ją:
- Czy wiecie gdzie mieszkają Seweryn i Ewelina? To dla niej ważne, ona ich szuka… (po prostu kropka)
- Przecież to rozumiemy, Klaro! – podniosła ton Józefina. - Nie jesteśmy jacyś nierozumni. Wejdźcie do środka…
(http://www.fotosik.pl)
Ellen miała wrażenie, że dom jest zbyt ciemny i zbyt klasyczny. Wolała ciepłe kolory, (powinien być dwukropek - wymieniasz kolory) pomarańcz, żółć i czerwień. Mimo tego (składnia - mimo to,) usiadła na starym fotelu. Sprężyny zapiszczały i Ellen poczuła, że coś włochatego przemieściło się pomiędzy jej nogami: to był kot. Rudy kot. Dziewczyna pogłaskała go po głowie, nie zauważając dziadków przypatrujących się jej zza drzwi. Gdy ona bawiła się z tym rudym zwierzątkiem, Stefan odwrócił się i spojrzał na Klarę.
- Klaro, skąd wiesz, że to ona?- zapytał się.
Klara spojrzała się na niego i wyjęła z plecaka Ellen zdjęcie: (kropka)
- Stąd!- zaczęła. - Dzisiaj rano przyszła do mnie, (nie powinno być przecinka) cała we łzach. Pytała się o rodziców. Potem puściła to zdjęcie, które zniknęło razem z nią.
Stefan podrapał się po brodzie: (kropka)
- W takim razie, (nie powinno być przecinka) Ellen wróciła. Niesamowite.
Dziadkowie weszli do środka.
- No, tak…ee…ja (duża litera - nowe zdanie) chciałam, (nie powinno być przecinka) się zapytać. Czy wiecie gdzie są moi rodzice? - wstała Ellen, gdy tylko dziadkowie weszli.
Babcia Józefina podreptała do kuchni i włączyła czajnik, by zaparzyć herbatę.
Dziadek wziął rudego kota i przeniósł go na legowisko. Następnie dziadek (powtórzenie)Stefan usiadł na jednej z kanap i spojrzał się na Ellen: (kropka)
- Posłuchaj, gdzie są Twoi (mała litera) rodzice nie wiemy. Po Twoim (jw.) zniknięciu 13 lat temu przez dwa lata mieszkali w Dziwnowie, (nie powinno być przecinka) na ulicy Kosmicznej. Potem sprzedali dom i wyjechali w inne miejsce. Przypuszczam, że pojechali albo do Werony, albo do SimCity.
Nastąpiła niezręczna cisza. Klara by przerwać, (nie powinno być przecinka) tą niezręczną sytuację zadała jedno pytanie:
- Czemu wyjechali? Dlaczego myślisz, że do Werony lub do SimCity?
Ellen siedziała cicho, (nie powinno być przecinka) wciśnięta w stary fotel. Nerwowo obgryzała paznokcie wsłuchując się w rozmowę Klary i Stefana.
- Wiesz…znalazłem dziwne listy z pogróżkami. Jeszcze z czasów jak mieszkała w Mensual. Szczególnie chodziło o to…a (duża litera) zresztą, pokaże (błąd ortograficzny) wam takie dwa, (nie powinno byćprzecinka) czy trzy- powiedział Stefan. Wstał z kanapy i podszedł do starej komody. Otworzył ją. Nerwowo zaczął przerzucać kolejne kartki, a gdy w końcu miał w ręku trzy świstki papieru, zamknął komodę. Kawałki kartek z zeszytu położył na stole do herbaty. Czarna spojrzała się na nie.
- Weź je, Ellen i przeczytaj na głos- zakomendował (nie ma takiego słowa; może: zakomunikował?) dziadek Stefan.
Dziewczyna drżącą ręką podniosła karki (to mnie naprawdę rozbawiło!), wzięła je w obie ręce i pierwszą z kolei - największą, zaczęła czytać na głos:
- Ewelino Woods, ma pani natychmiast zrezygnować ze swojej kariery i wyprowadzić się! Jeżeli…jeżeli...- tu głos Ellen się urwał, a po policzku popłynęła łza. - Jeżeli nie wyjedzie pani, zabijemy pani córkę. Wiemy kto się nią opiekuję, gdy pani nie ma. Niech pani się wycofa, to małej nic się nie stanie. Oprócz tego, musi pani, (przecinek w złym miejscu) rozwieść się z mężem. Jeżeli pani tego nie zrobi, porwiemy Ellen i zabijemy Seweryna.
Czarna schowała twarz w dłonie, ramiona jej drżały- płakała. Do pokoju weszła Józefina z herbatą. Uśmiech znikł z jej twarzy.
- Stefan! Jak mogłeś kazać jej to czytać!- mówiąc to, (75% pewności...) z jej ręki wypadł czajnik i herbata rozlała się na podłodze. Józefina podniosła długą sukienkę do góry i na palcach przeszła obok rozlanego napoju. Następnie przytuliła Ellen i powiedziała:
- Jak nie chcesz to nie czytaj, nie musisz.
- Nie!- krzyknęła Ellen z płaczem, wzięła do ręki drugą kartkę i powiedziała: - Przeczytam to!
- Pani Woods, nie wyprowadziła się pani. Radzę uważać…- Ellen z niedowierzaniem przejrzała (hm... przyjrzała się świstkowi?) jeszcze raz ten świstek. Po przeczytaniu go po raz drugi, rzuciła go (powtórzenie) na podłogę i przeczytała ostatni, najkrótszy:
- Nie zastaniesz córki w domu… Przepraszam…
„ Przepraszam”, pomyślała Ellen. To dziwne. Przepraszać, jeżeli wcześniej się groziło.
Dziewczyna otarła łzę z policzka i objęła kolana rękoma.
- Kochanie…-zaczęła babcia Józefina. - Pomożemy Ci ich znaleźć. Otrzyj łzy, pójdziemy do tamtej kobiety, która od nich dom kupiła. (inwersja zdania: kupiła dom)
Ellen uśmiechnęła się przez łzy i powiedziała:
- Dobrze…
Wstała z fotela i skierowała się do łazienki. Ochlapała twarz wodą i spojrzała w lustro: (kropka)
- Te loki…to (duża litera - nowe zdanie) nie jestem prawdziwa ja…
Zamknęła oczy i łzy napłynęły jej do oczu. Czemu? Czemu, (nie powinno być przecinka) ona? Dlaczego musiała się ukrywać…? Przecież to jej rodzina, czemu jej szukają…? (nie widzę w tym logiki... To chyba ona szukała ich?)
Te myśli kłębiły się w jej głowie.
Wychodząc z łazienki (albo tu jest przecinek, albo nie) zobaczyła trójkę dziadków stojących przed drzwiami. Ich uśmiechy były sztuczne. Ellen wyczuła to. Wyczuła, że nie do końca oswoili się z tą (zbędne - opisujesz dalej z czym mieli się oswoić) myślą, że jest ich wnuczką. Przez te wszystkie łzy, (nie powinno być przecinka) bolała ją głowa. Bez słowa wyszli z domu. Dziadek Stefan szedł pierwszy, za nim szła jego żona-Józefina. (myślnik zbędny) Klara szła sama i zazdrościła Józefinę, że jej mąż żyje. A Ellen? Ellen szła na końcu ze spuszczoną głową. Mijali rodziny, szczęśliwe domy, Czarna też chciała tak żyć…
***
- Czego chcecie?- powiedziała kobieta w średnim wieku, gdy do drzwi jej domu zapukała Józefina. Kobieta miała około 35 lat, była blondynką i miała spięte włosy.
- Witaj, czy ten dom kupiłaś od Woods’ów?- zapytała Klara.
Kobieta uważnie spojrzała się na nich i powiedziała:
- Tak, od małżeństwa. Strasznie szybko wyjechali…
- A wiesz, (nie powinno być przecinka) może gdzie?- pytała się Klara.
- Gdzie? Coś tam kobieta mówiła, (jw.) o Weronie. Ale nie wiem. A tak w ogóle, czego ode mnie chcecie?
Ellen skrzyżowała ręce i podeszła do owej pani.
- Ja przepraszam, jeżeli pani przeszkodziliśmy…ale…my szukamy tych ludzi- powiedziała drżącym głosem Ellen. Wszyscy czekali na to pytanie: „Dlaczego ich szukacie?”, bądź „ A kto to dla was jest?”. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich powiedziała:
- Aha, jestem pewna, że mówili o Weronie. A państwo tutejsi?
- My tak, wnuczka i druga babcia z innego miasta- powiedziała Józefina i wzięła Stefana pod rękę.
Gdy drzwi do domu się zamknęły, Ellen odetchnęła i powiedziała:
- To do Werony?
- Tak, do Werony…
Żyjesz? :P Szczerze mówiąc, bardzo, ale i to bardzo się poprawiłaś odkąd zostawiłam tutaj pierwszy komentarz. Jak widać, dalej jest mnóstwo błędów stylistycznych, ale składnia coraz lepsza i z logiką już lepiej. Jak na poziom dwunastolatki - jest bardzo obiecująco. Co prawda, niektóre sytuacje dalej są niedorzeczne, jak na przykład fragment z zachowaniem babci na pokładzie samolotu lub cała rodzinna atmosfera (choćby treść owych kartek), ale masz dopiero dwanaście lat. Nikt nie wymaga od ciebie znajomości wiedzy o życiu. Poza tym, zdjęcia są całkiem ładne i historia nabiera tempa. Powodzenia w dalszym pisaniu. Mam nadzieję, że nie przejęłaś się za bardzo moim poprawianiem. :)
Ariedale
04.12.2007, 08:02
No tak. Dzięki Journey, żyje. Ale niestety Windows mi się schrzanił, więc będe musiała odzyskiwać Simy. Nie żebym poddawała się, to jest po prostu taki komunikat, że w 9, 10 i Epilogu simy MOGĄ wyglądać inaczej. Więc nie bierzcie tego do siebie, że będą inaczej wyglądać. Lece robić co w mojej mocy. Niech moc będzie ze mną.
Pozdrawiam.
Szczerze mówiąc tom się zdziwiła :D Chyba ktoś ich baaardzo nie lubi. Przez chwilę podejrzewałam o to dziadków :P, bo tacy byli sztuczni, jak sama opisałaś. Że się nie cieszyli. Ale przecież jak dziadkowie by mogli. Ja i moja wyobraźnia ^^"
Odcinek ciekawy, nie mam żadnych zastrzeżeń. Nie lubię robić wykładów dot. ortografii czy błędów językowych. ;]
Czekam na następny odcinek!
Odcinek świetny, jak zwykle, ale błędów było nieziemsko wiele. Post Journey wszystko pokazuje. ;) Ariedale, jak ktoś poprawia twoje fotostory, to doceń ich pracę i popoprawiaj te błędy. :con:
Karooola :*
05.12.2007, 15:53
Błędy są, trochę rażą oczy. Jednak ogólnie jest naprawdę ciekawie, z tym że martwi mnie jedna rzecz: Dlaczego wszystkie przedmioty, akcesoria i fryzury są maxisowskie? Dawno się już one przestarzały i dlatego postacie nie są zbytnio atrakcyjne. Skoro masz jakieś problemy z grą (?) i musisz robić nowe simsy, dam Ci jedną radę: spróbuj ściągnąć choćby kilka dodatków z internetu, zrobić zdjęcia i popatrzeć na efekt. Na pewno będzie wtedy w porządku :)
Ariedale
05.12.2007, 16:14
Wiesz co Karooola_: *- z dodatkami z netu miałam taki problem, że miały wirusy. A wirusy popsuły kompa, cud, że odzyskałam dane z Simami. Dlatego na razie nie chcę mieć z tymi dodatkami nic wspólnego. Może później.
Karooola :*
05.12.2007, 16:51
Wiesz co Karooola_: *- z dodatkami z netu miałam taki problem, że miały wirusy. A wirusy popsuły kompa, cud, że odzyskałam dane z Simami. Dlatego na razie nie chcę mieć z tymi dodatkami nic wspólnego. Może później.
Dlatego opłaca się ściągać dodatki tylko z zaufanych stron.
Cóż, Twoja sprawa. Ale jak już mówiłam, postacie niczym się nie wyróżniają. Widywałam je po tysiąckroć począwszy od 2004 roku. Tak jak mówiłam, za to jest zawsze u mnie minus :). Ale poza tym (no i oprócz błędów) fotostory jest na dobrym poziomie :) Tak trzymać xD
Błędy są, trochę rażą oczy. Jednak ogólnie jest naprawdę ciekawie, z tym że martwi mnie jedna rzecz: Dlaczego wszystkie przedmioty, akcesoria i fryzury są maxisowskie? Dawno się już one przestarzały i dlatego postacie nie są zbytnio atrakcyjne. Skoro masz jakieś problemy z grą (?) i musisz robić nowe simsy, dam Ci jedną radę: spróbuj ściągnąć choćby kilka dodatków z internetu, zrobić zdjęcia i popatrzeć na efekt. Na pewno będzie wtedy w porządku :)Przestarzałe? Dla mnie maxisowskie meble dalej są cool, jednak co do postaci simów to prawda. Sama zrezygnowała ze ściągania różnych mebelków i nie ponieważ są wirusy (bo to trzeba naprawdę mieć szczęście! Grając w simy od 4 lat nie natrafiłam na ani jednego wirusa w dodatku, a chodzę po wielu stronach), ale ponieważ strasznie muli mi się i komputer, i sama gra. Pozostaję przy ściąganych ciuchach i makijażu, bo co prawda, to prawda - simy wyglądają naprawdę atrakcyjnie, a - i komputer chodzi lepiej! :) Dlatego też pragnę zwrócić uwagę, że przy nowych odcinkach mojego fotostory będą meble zamienione. :P
Wiesz co, Ariedale, to nie powinien być duży problem sam w sobie. Sekret tkwi w treści, a nie w zdjęciach, których celem jest jedynie przedstawić sytuację.
Karooola :*
05.12.2007, 16:59
Przestarzałe? Dla mnie maxisowskie meble dalej są cool, jednak co do postaci simów to prawda. Sama zrezygnowała ze ściągania różnych mebelków i nie ponieważ są wirusy (bo to trzeba naprawdę mieć szczęście! Grając w simy od 4 lat nie natrafiłam na ani jednego wirusa w dodatku, a chodzę po wielu stronach), ale ponieważ strasznie muli mi się i komputer, i sama gra. Pozostaję przy ściąganych ciuchach i makijażu, bo co prawda, to prawda - simy wyglądają naprawdę atrakcyjnie, a - i komputer chodzi lepiej! :) Dlatego też pragnę zwrócić uwagę, że przy nowych odcinkach mojego fotostory będą meble zamienione. :P
Wiesz co, Ariedale, to nie powinien być duży problem sam w sobie. Sekret tkwi w treści, a nie w zdjęciach, których celem jest jedynie przedstawić sytuację.
Dokładnie, Ariedale :) Przemyśl to :)
Zapomniałam dodać, że rekolory też wchodzą w grę. :P
Nowe meble mają po prostu strasznie objętościowe meshe i pamięć nie nadąża ich przetrawić w odpowiednim czasie, szczególnie, gdy mamy cały dom "ściągnięty" z Internetu.
Rekolory są nieszkodliwe, bo zawierają jedynie nową teksturę.
Kiedy kolejny odcineek. :( ?
Ariedale
23.12.2007, 08:14
Postanowiłam dać za jednym razem dwa odcinki, w końcu sama powiedziałam, że zrobię wszystko przed świętami. No cóż co do odcinków, dla mnie były bardzo trudne bo musiałam napisać koniec. Chyba polubiłam Ellen...jako simkę i jako...nie wiem czy można ją nazwać człowiekiem, ale...już nie będe się rozpisywać...zaczynam!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zamrożone Irysy
http://images25.fotosik.pl/85/df54eba1b1e3f73e.jpg (www.fotosik.pl)
Odcinek IX- Czas na szczęście?
http://images33.fotosik.pl/86/9dc16f2af287564f.jpg (www.fotosik.pl)Od razu gdy dowiedzieli się o Weronie, dziadkowie i Ellen pakowali rzeczy. Klara i Czarna nie miały tego problemu, natomiast Józefina i Stefan tak.
Babcie Józefinę, jakby odmieniło. Pakowała wszystko, jakby wyjeżdżali co najmniej do Simolulu. A oni jechali tylko do Werony, jeden dzień drogi.
- Babciu?- zaczęła Ellen – Babciu Klaro!
Klara odwróciła się, uśmiechnęła i zapytała:
- Coś się stało?
Ellen stanęła przed nią i powiedziała:
- Ja się boje- zaczerwieniła się.
Klara przytuliła ją i powiedziała:
- Nie martw się, znajdziemy ich…I wszystko będzie dobrze…
- Obiecujesz?- zapytała cicho Ellen.
Klara się zmieszała, po chwili powiedziała:
- Tak…chyba tak.
http://images33.fotosik.pl/86/54d0b9e0da7e1651.jpg (www.fotosik.pl)- Szybko, wchodzimy! Chodźmy, chodźmy! To unikniemy korków- poganiała babcia Józefina.
Ellen uśmiechnęła się mimo woli i wsiadła do niebieskiego samochodu.
Silnik warknął i samochód ruszył.
Dziadek w skupieniu prowadził samochód, przez pierwsze trzydzieści minut jechali w milczeniu. Niestety korki były nieuniknione.
- No nie!- krzyknął dziadek Stefan- Utknęliśmy! Ile będziemy jechać!
Ellen wychyliła się przez okno i spojrzała na korek. Samochodów było mnóstwo.
http://images24.fotosik.pl/130/8cc3ca767909c052.jpg (www.fotosik.pl)
Czarna wyszła z samochodu…I zobaczyła, że niektóre z samochodów skręcają w boczną uliczkę. Zaczęła biec w kierunku jednego z samochodów. Zobaczyła to babcia Józefina szybko wyszła z samochodu i krzyknęła:
-Ellen! Ellen, chodź!
Jednak Czarna biegła dalej, nie myśląc o swoim bezpieczeństwie myśląc tylko o tym jak szybciej dotrzeć do Werony, do rodziny. Szybko dobiegła do dróżki i zatrzymała samochód:
- Dokąd prowadzi ta droga?
- Ta? Pojedziecie nią do SimStrady prowadzącej do Werony- powiedział kierowca i odjechał.
Ellen wróciła do dziadków i powiedziała:
- Pojedźmy tamtędy.
- Dobrze, tylko wsiądź!- zakomendował dziadek.
Dziewczyna posłusznie wsiadła do samochodu, dziadek wykręcił i pojechał boczną uliczką.
- Mądra jesteś- pewnie po ojcu – mruknęła Józefina.
- Nie, po matce- fuknęła Klara.
Było oczywiste, że dziadkowie konkurują ze sobą. Ellen nie chciała tego słuchać, sądziła, że obydwoje rodziców byli tak samo ważni i mądrzy. Zacisnęła pięści i wybuchnęła:
- Ja rozumiem! Sądzicie, że to wasze dziecko jest idealne! A nie jego małżonek! Dla mnie mama i tata są tak samo ważni! Tak samo! I proszę nie kłóćcie się! Bo nie wiem czy z wami wytrzymam!
Nastała niezręczna cisza. Zakłopotane babcie wbiły wzrok w podłogę, dziadek spojrzał się na Ellen i westchnął:
- Dobrze.
http://images31.fotosik.pl/86/108006c989e9be36.jpg (www.fotosik.pl)
Gdy w końcu dojechali do SimStrady, Stefan przyśpieszył. Ellen wyglądała przez okno samochodu i patrzyła się jak inne rodziny jadą na wakacje. Zobaczyła trzyosobową rodzinkę, mamę, tatę i dziewczynkę. Oczami wyobraźni widziała tam siebie i swoich rodziców.
Po około godzinie, niebieski samochód zajechał do restauracji.
- Ellen, jesteś głodna prawda?- powiedziała Józefina – Chodź. Zjemy coś.
Czarna nie protestowała, była głodna.
Gdy tylko znaleźli miejsce parkingowe poszli coś zjeść.
- Chodź, chodź Ellen- powtarzały babcie.
Restauracja była mała, ale przytulna. Usiedli w czteroosobowym stoliku. Dziewczyna wzięła do ręki menu i przejrzała je. Wszystko nazywało się ciekawie. Po chwili podeszła do nich kelnerka i zapytała:
- Co podać?
- Poprosimy cztery rosoły z kury i cztery dania dnia- powiedział dziadek. Czarna szepnęła :
- Ja chce jeszcze cole.
- I jeszcze jedną cole- dopowiedział.
http://images28.fotosik.pl/130/18825a61027fa78e.jpg (www.fotosik.pl)Gdy tylko podali rosół, Ellen zaczęła go jeść. Tym razem atmosfera była miła. Dziadkowie opowiadali Ellen o rodzicach, o jej pochodzeniu i o jej życiu.
- Mówię Ci wnuczko, byłaś doprawdy przesłodka. Szczególnie jak oplułaś mnie owsianką- mówił dziadek. Czarna się śmiała, było jej miło, było jej ciepło. Czuła się szczęśliwa. Czuła takie ciepło, było jej z tym dobrze. Obiad minął bardzo przyjemnie, oprócz tego, że się najadła usłyszała o sobie dużo. Według opowieści dziadków była słodkim urwisem. A Ellen nazywała się dlatego, że jej matka kochała literaturę. Szczególnie „ Przeminęło Z Wiatrem”, najpierw miała nazywać się Scarlett. Jednak Ewelina postanowiła ją nazwać tak jak matka Scarlett i jej wzór do naśladowania – Ellen.
- Musze przeczytać tę książkę- pomyślała Czarna.
Podróż była długa, a Ellen była bardzo śpiąca. Zasnęła oparta o okno samochodu. Gdy się obudziła było już ciemno.
- Dziadku, czy my po nocy będziemy ich szukać?- zapytała się
- Właśnie się zastanawiam, ale chyba nie. Znajdziemy jakieś domki campingowe i prześpimy tam jedną noc.
Po godzinie od słów dziadka, Ellen ujrzała upragnioną tabliczkę:
„Werona Wita”
- Jest! Nareszcie- zawołała nie mogąc się powstrzymać.
Była już 23:00, więc szybko pojechali, szukać jakiś domków campingowych. Szukanie długo im nie zajęło. Zameldowali się na jedną noc i poszli spać.
http://images32.fotosik.pl/86/7ceb155cfa9e9a1f.jpg (www.fotosik.pl)
Wszyscy już spali, wszyscy oprócz Ellen. Cichutko wymknęła się z domku i pobiegła nad wodę. Było to małe jeziorko, dziewczyna spojrzała się w tafle wody. Wiatr rozwiał jej kręcone włosy. Dziewczyna zamoczyła stopy. Kochała wodę. Kochała wolność. I kochała rodziców, chodź ich nie pamiętała. Pomarzyła jeszcze trochę nad wodą i poszła się położyć. Jutro był ważny dzień.
- Wstawaj- głos babci Klary rozniósł się po całym domu.
Czarna otworzyła oczy i usiadła na łóżku.
- Już wstałam- mruknęła dziewczyna.
Babcia Klara wyszła, a Ellen za nią. Dziadek właśnie skończył rozmawiać z kierownikiem, podał mu rękę i podszedł do swojego samochodu. Cała czwórka weszła do samochodu. Stefan przekręcił kluczyk i niebieski pojazd ruszył.
- A wiemy jakiej ulicy szukamy- powiedziała Czarna. Dziadek mruknął:
- Nie, nie wiemy-będziemy się pytać.
Gdy tylko to powiedział zaparkował przed jakimś domem samochód.
Czarna i Klara wyszły z samochodu i zapukały do drzwi.
http://images27.fotosik.pl/129/97a9b85b017af85b.jpg (www.fotosik.pl)
- Dzień dobry- uśmiechnęła się Chinka.
- Dzień dobry, czy wie może pani gdzie mieszkają Woods’owie?- powiedziała Klara.
- Nie- zaśmiała się tamta kobieta- Nie, jestem tu nowa i prawie nikogo tu nie znam.
Klara i Ellen wróciły do samochodu kiedy kobieta krzyknęła:
- Zaczekajcie!
Babcia Klara i Czarna odwróciły się.
- Możecie zapytać się Bianki Montek, mieszka za rogiem- wyspała Chinka.
- Dziękujemy- odpowiedziała Ellen i wsiadła do samochodu.
- Dziadku do tego domu- mruknęła dziewczyna.
Nie minęło kilka minut, kiedy Ellen znów wróciła do samochodu. Bianka Montek nie wiedziała, gdzie mieszkają Woods’owie. Samochód dziadków wjeżdżał w prawie każdą uliczkę. W końcu dotarli do małego domku, był z dala od innych
http://images23.fotosik.pl/129/03a1145f2935bdbd.jpg (www.fotosik.pl)
Ktoś był w ogrodzie, Ellen wytężyła wzrok by zobaczyć kto to jest. Serce zabiło jej jak szalone, z oczu zaczęły kapać łzy. Krzyknęła radośnie:
- To mama!
- Ewelina…-powiedziała Klara i złapała się fałdy sukni.
- Seweryn…- uśmiechnęła się Józefina i wyjrzała przez okno.
Ewelina Woods wyglądała tak jak wcześniej, ta sama fryzura, tylko sukienka inna. Podlewała kwiatki. Śpiewała cicho jakąś smętną melodię.
Gdy samochód zaparkował odwróciła się zdziwiona by zobaczyć kto to był. Gdy z samochodu wysiadła jej matka, Ewelina powiedziała:
- M-mamo? Co ty tu robisz?
Następnie z samochodu wyszła Józefina i Stefan. Ellen nie wyszła dziadkowie musieli najpierw z nią porozmawiać.
- A-ale, co wy tu…jak nas znaleźliście- gorączkowała Ewelina.
- Ewelino…spokojnie…chodzi o Ellen- powiedziała Józefina.
- Odejdźcie! Nie chcę już pamiętać tamtych dni, nie chce już pamiętać tamtej kartki…- rozpłakała się pani Woods. Z domu wyszedł Seweryn.
- Co się dzieje? C-co wy tu robicie, mamo, tato…Klaro?- zapytał niepewnie i złapał żonę.
On również wyglądał tak jak na zdjęciu.
http://images31.fotosik.pl/86/33b38025ad33f356.jpg (www.fotosik.pl)
- Może my nie będziemy nic mówić- powiedział Stefan i podszedł do drzwi samochodu, otworzył je i wysiadła Ellen. Ze łzami w oczach podeszła do rodziców. Serce jej waliło bardzo mocno, czuła się niezręcznie, jednak była szczęśliwa, była szczęśliwa bo ich znalazła. Gdyby nie Julek, Lola, Marek i Ania…nigdy by nie uciekła z Mensual. A teraz stoi przed przerażonymi rodzicami, nogi ma jak z waty.
- To jest Ellen- powiedziała Klara.
Ewelina zemdlała…
CDN
Zamrożone Irysy odcinek X- Rodzina
Seweryn popatrzył się na płaczącą Ellen, potem na swoją nieprzytomną żonę.
- Niewierze, tyle lat…A teraz moja córka się tu zjawia- to nie ona.
Ellen zaczęła płakać i mówiła:
- Ja też nie wierzyłam, że was znajdę. Żyłam myślą, że to się jednak stanie. Byłam w sierocińcu, gdzie wy wtedy byliście? Czemu mnie nie szukaliście? Miałam tylko to zdjęcie- płakała, następnie z plecaka wyjęła zdjęcie i puściła na wiatr. Seweryn je złapał:
- Ja…nie uwierzę w to. Moja Ellen, została pewnie zabita, pewnie nie żyję…jak możesz nas tak męczyć.
Czarnej serce się krajało.
http://images23.fotosik.pl/129/59768969dbd1cb4e.jpg (www.fotosik.pl)
Przebyła taką drogę, tyle się natrudziła, napłakała…a oni, nie poznają jej.
- Seweryn, to Twoja córka! Czemu w to nie wierzysz…wygląda tak jak Ewelina jak była mała, tylko włosy musiała specjalnie zakręcić- wrzasnęła Klara- To ona i przejrzyj to na oczy!
W legitymacji miała Ellen Woods, książeczka zdrowia Ellen Woods!!
- Skąd wiesz?- zapytała przez łzy Ellen.
- Sprawdzałam Twój plecak- odparła- Uwierz…ja uwierzyłam, oni uwierzyli…
- Ja…wierze- powiedziała Ewelina i wstała z ramion Seweryna- Seweryn…pomiędzy matką i córką jest więź…i czuje teraz, że ta zapłakana dziewczyna to moja córka…twoje oczy, moje włosy…i ten uśmiech przez łzy…cała ja… i ty…uwierz w to…
Powiedziała to i przytuliła płaczącą Ellen:
- Teraz…zawsze razem…te zdjęcie…pamiętam…znikło razem z tobą, te listy…też pamiętam…twój uśmiech, śmiech, głos…pamiętam…
Dziewczyna czuła się szczęśliwa przytuliła się do matki i poczuła ciepło…w sercu.
http://images34.fotosik.pl/86/01417e1295ad2893.jpg (www.fotosik.pl)
- Ja…rzeczywiście…och Ellen…przepraszam- wyjąkał Seweryn. Czarna pierwszy raz widziała mężczyznę, który płakał…
- Mamo, tato…ja chciałam się dowiedzieć czemu mnie zostawiliście- powiedziała. Uśmiech zniknął ze wszystkich twarzy.
- Wejdźmy do środka…wszystko opowiem….- powiedziała mama Czarnej.
- A ja zrobię herbatę - zaproponowała Józefina.
Wszyscy weszli do środka, Ellen niepewnie usiadła na fotelu. Cały dom był w nowoczesnym
stylu. Jednak dziewczyna czuła się dziwnie, niepewnie. Myślała, że to wszystko będzie inaczej wyglądać. Chociaż w końcu nigdy się nad tym nie zastanawiała.
- Przepraszam… kochanie, to…to dla mnie takie trudne, a…a historia sądze, że do końca nie da się jej wyjaśnić- mówiła ze zdenerwowaniem Ewelina.
- Ja…chyba, rozumiem…
- Nie. Ja jednak sądzę, że nie…- powiedziała Ewelina- To było tak dawno…ja i twój tata. Tu zaczęła tak płakać, Seweryn ją przytulił.
- Mamo…tato…- pisnęła cichutko Ellen. Objęła kolana rękoma i zaczęła płakać.
- Córeczko…tata i ja…tak Cię kochaliśmy…i pewnego dnia…nie znalazłam Cię w łóżeczku, myślałam, że zniknęłaś i…i…
I znów płacz…Józefina weszła z herbatą.
http://images27.fotosik.pl/129/b7a9f7c72ad23da3.jpg (www.fotosik.pl)
- Nie musisz…-powiedziała Józefina.
- Czemu? Nie, powiem jej wszystko!- krzyknęła matka Ellen.
- Nie! Nawet nie jesteś pewna…czy- mruknęła babcia.
Czarna zaczęła głośno płakać. Teraz wiedziała, że tamci dziadkowie jej nie lubili.
- Ja…ja już nie chce tu być- krzyknęła rozżalona dziewczyna.
- Ellen, zostań!- krzyknęła zapłakana Ewelina. Ellen stanęła w miejscu i ze łzami w oczach, krzyknęła:
- Nie…czemu mi nie wierzysz? Może to ty mnie podrzuciłaś do sierocińca, tyle lat!
Józefina otworzyła szeroko oczy i wstała i krzyknęła na Ellen:
- Uważaj co mówisz! Jestem pewna, że nie jesteś Ellen!
- Jestem, czemu w to nie wierzysz?- płakała.
Ojciec dziewczyny podbiegł do niej i otarł łzy zapłakanej córce. Przytulił ją i rzucił Józefinie i Stefanowi:
- Wyjdźcie!
- Seweryn, nie pozwalaj sobie- wrzasnął Stefan- Nas znasz, a jej nie!
Jednak dziadkowie wyszli z zadartymi nosami, a cała reszta podeszła do Czarnej i zaczęli się z nią rozmawiać i pocieszać:
- Nie martw się…
- Ja…- tu Ellen się zawahała- Ja się nie martwię…
http://images24.fotosik.pl/130/b734a4914423ddba.jpg (www.fotosik.pl)
- Więc, ja… dokończmy…- otarła łzę Ewelina. Ellen czuła się szczęśliwa, zaraz wszystkiego się dowie, mama i tata…jej rodzice ją kochają…nie ma co się martwić, bo wie, że są przy niej…
-…mój świat się załamał, nie chciałam nic robić. Szukałam Cię tam gdzie mówili…
- Kto?!
- Nie wiesz…dostałam list, o którym na pewno nic nie wiesz, moja przyjaciółka Magdalena, była w to zamieszana, poznałam jej pismo. Chyba, było jej żal…żal, że cie ukradła- mama Czarnej płakała krokodylimi łzami. Tak dawno…tak dużo czasu minęło, od kiedy ostatnio widziała córkę- wtedy zmieniała jej pieluchę.
- Magdalena? Podczas mojej ucieczki…- zaczęła dziewczyna.
- Jakiej ucieczki?- zdziwił się Seweryn- To nie puścili Cię po prostu do babci?
- No nie…może ja opowiem. Do tej pory żyłam w sierocińcu, tam miałam przyjaciół, ale było nas mało. Moją wychowawczynią była pani Jolanta. Żyłam dobrze, ale…ciągle na was czekałam. Uczę się dobrze, rok temu miałam 5,6. Ale w tym roku poczułam, że was odnajdę z pomocą przyjaciół uciekłam z mojego „więzienia” czyli sierocińca. Ukrywałam się i wtedy odnalazłam nasz dom, poszłam i zobaczyłam babcię, potem pojechałyśmy do Dziwnowa i znalazłyśmy twoich rodziców tato, następnie znalazłam was…- zakończyła ze łzami w oczach Ellen.
- Ty skarbie, po co to zrobiłaś?- zapytali się wzruszeni rodzice.
- By…by być bliżej was…- szepnęła nieśmiało.
- Och, słońce…- zapłakała się Ewelina.
- Mamo…i co…co było dalej?- Ellen oczekiwała prawdy, chciała znać prawdę była jej ciekawa i jej pragnęła…
- Jak, już wiesz…porwała cie Magdalena, gdyż ją szantażowano…mówili, że ją zabiją. Dlatego wykradła Cię i oddała w ręce gangsterów, którzy nienawidzili mnie za to, że jestem bardzo ceniona- powiedziała mama Ellen.
http://images31.fotosik.pl/86/98cbb5ca49b55b38.jpg (www.fotosik.pl)
- G-gangsterzy?- dziewczyna wystraszyła się. Ona się martwiła, że ją zostawili, bo jej nie chcieli, a tu…jacyś przestępcy, Magdalena, listy…tego było za dużo jak na kilka minut.
- Tak- zaczął ojciec Ellen- Były listy z pogróżkami, bo widzisz Twoja mama, czyli Ewelina była znanym politykiem i wszyscy ją uwielbiali. Ta Magdalena podała nam „adres” twojego pobytu, szukaliśmy…na próżno, nie pomyśleliśmy, że byłaś…tak blisko. Tyle straconych chwil…
- Ja ciągle nie rozumiem tej wychowanki sierocińca- wtrąciła się babcia, która do tej pory milczała.
- Pewnie była w zmowie z przestępcami- mruknęła Ewelina, a potem dodała patrząc się na Ellen- Kochana, tyle cierpienia, tyle łez, sądzę, że jeżeli wiesz…już wszystko związanego z Twoim zniknięciem…to…to…nadrobimy stracony czas…nie tu…wrócimy do Mensual.
- N-naprawdę?- serce Ellen śpiewało z radości. Mogła fruwać, mogła skakać, była szczęśliwa. Wróci do Mensual, do przyjaciół…do Julka…Loli, ale nie sama! Nie, z rodzicami! I z kochającą babcią. I teraz cały ten czas wydawał się tak radosny, wiedziała, że Julek będzie się cieszył, Lola- jej najdroższa przyjaciółka. I…teraz wiedziała, że Julek…to dzięki niemu jest tu przy rodzicach.
- Kochamy Cię Ellen- powiedzieli rodzice.
- Ja też was kocham- chlipnęła Ellen
http://images24.fotosik.pl/130/1e2ea54da1e22b7f.jpg (www.fotosik.pl)
KONIEC
~~~
Tak, oto skończyłam historię Ellen. Mam nadzieję, że lubicie Happy End'y. Powiem jeszcze tyle, bez was by mi się nie udało. Cieszę się, że jej historia przypadła wam do gustu i może czegoś nauczyła? "Najważniejsza jest rodzina" Co do modów i adminów, nie zamykajcie jeszcze tego tematu mam jeszcze epilog do wklejenia.
Ariedale
23.12.2007, 10:23
Epilog- czyli rodzina Ellen
http://images31.fotosik.pl/86/da6a962922e1d0c8.jpg (www.fotosik.pl)
Dwie dziewczynki ubrane w spódniczki i bluzeczki ciągle przeszkadzały. Miały śliczne blond włosy i zielone oczy. Miały około 6 lat.
- Kasiu!- krzyknęła mniejsza- Gdzie są moje zabawki?
- A skąd ja mam to wiedzieć?- odkrzyknęła jej siostra. Dziewczynki były bardzo z czegoś zadowolone. W końcu co tu się dziwić, dzisiaj jest Wigilia. Z drugiego pokoju unosił się zapach pieczonego karpia i pierniczków.
- Mamo, mamo!- przekrzykiwały się jedna przez drugą- Kiedy przyjdzie tata?
- Tata, powinien przyjść niedługo- odpowiedziała piękna czarnowłosa kobieta. Nazywała się Ellen Hilson, jeszcze dwanaście lat temu była sierotką, jednak po odnalezieniu rodziców, wróciła do rodzinnego miasta, poszła na studia i wyszła za pięknego Julka Hilsona. Wkrótce potem urodziła -dwie córeczki.
http://images32.fotosik.pl/86/94302e38c956aad6.jpg (www.fotosik.pl)
- A czy to prawda, że tatuś przyniesie choinkę?- zapytała mniejsza dziewczynka- nazywała się Asia. Ellen uśmiechnęła się szeroko, uklękła przed dziewczynkami i powiedziała:
- O tak, będzie duża, pachnąca i zielona, a wy moje choineczki, powiesicie na niej piękne kolorowe bombki.
- Ojej, mamo ja już nie mogę się doczekać- pisnęła podekscytowana Kasia.
- Ja też, moja szkraby, ale poczekajcie…muszę jeszcze do końca upichcić te pierniczki.
- Mmm- oblizały się dziewczynki i pobiegły popatrzeć się na padający za oknem śnieg.
W tym czasie drzwi otworzyły się z hukiem, najpierw do pokoju wpadła choinka, a za choinką tata dziewczynek- Julek.
- Hej, mam choinkę- powiedział bardzo zadowolony z siebie Julek.
- Jaka piękna- zaśmiała się Ellen- Aż się pchała do nas prawda?
Wszyscy się zaśmieli, choinkę szybko postawiono w salonie, a dziewczynki śpiewały kolędy takie jak „Cicha Noc” i „Wśród Nocnej Ciszy”, z których umiały tylko po jednej zwrotce. Choinka szybko nabrała barw i dziewczynki uznały, że świąteczne drzewko wygląda idealnie- a co dla nich najważniejsze- miała dużo miejsca na prezenty. Z czego oczywiście rodzice śmieli się jak bobry.
- Hej, Kasia, nie podjadaj- skarciła łyżką Ellen, a potem wybuchła śmiechem. Dziewczyna dobrze pamiętała, każdą swoją gwiazdkę, a bynajmniej te co spędziła ze swoją rodziną. Święta Bożego Narodzenia zawsze były dla niej najpiękniejsze. A te były piękne podwójnie, gdyż Ellen znów była w ciąży. I wszystko na to wskazywało, że będzie to chłopczyk.
Około osiemnastej dziewczynki zniecierpliwione ciągle pytały:
- Kiedy przyjdą dziadkowie? A kiedy wujkowie? A ciocia? A Emilka i Kazio?- pytań było coraz więcej, skończyły się jednak, gdy piękny stół z białym obrusem i siankiem pod spodem był już nakryty, choinka świeciła, śnieg padał i dzwonił dzwonek do drzwi, a wraz z każdym dzwonkiem przychodziła cała rodzina.
http://images32.fotosik.pl/86/d10b2b955787092b.jpg (www.fotosik.pl)
Gdy na niebie zabłysła pierwsza gwiazdka rodzina, dziadkowie od strony mamy i taty, oraz rodzeństwo taty zasiadła do wigilijnego stołu. Mimo, iż noc była ciemna, to na pewno nie była cicha…Bo w mroku noc, było słychać, piękne słowa kolędy, śpiewane z sercem i wzruszeniem: „Cicha Noc, Święta Noc, Pokój niesie…”
Teraz to już naprawdę koniec.
WESOŁYCH I RODZINNYCH ŚWIĄT!
Najpiękniejsze zakończenie Foto Story, aż mnie ciarki przeszły.Powinnaś twoje FS wysłać do jakiejś redakcji żeby wydrukowali ksiażkę z twoimi fotami.Piękne. :) :) :)
Castaway
23.12.2007, 11:58
Piękne aż się rozpłakałam ... ;(
A byli na wigilii rodzice Ellen ? ;(
Ariedale
23.12.2007, 12:02
No tak byli...tylko ich na zdjęciu nie ma...Dziękuje za te miłe ocenki...
Anastazja
28.12.2007, 15:13
Ariedale – gratuluję zakończenia fotostory. Wiem, że to jest trudne.
Przeczytałam całe i oto moje zdanie.
Co do Ciebie, to masz to coś w pisaniu. Jakby instynkt.
Piszesz prosto, przystępnie, prawdziwie o uczuciach i emocjach.
Dobrze odwlekałaś cały punkt kulminacyjny opowiadania. Ellen zanim znalazła rodziców przebyła długą drogę. Kiedy już myślała, że stoi przed domem matki, to wyszła jej babcia. Dobrze więc odwlekałaś cały ten sens opowiadania. Zwodziłaś czytelnika. Dobrze też wplotłaś element grozy, ktoś jej deptał po piętach. Dobrze, że wprowadziłaś postać Julka, ktoś jej pomagał. To jest na plus.
Ariedale – jednak zawsze można więcej. Mogłaś naobiecywać czytelnikowi i bardziej go zwodzić, straszyć, gnębić i oszukiwać, a na koniec, nie dać tego czego pragnie, ale coś zupełnie innego, o wiele lepszego, coś co go zaskoczy.
Co do samej historii i jej fabuły. Wyszła Ci z tego bajka oderwana od rzeczywistości. Masz dużo błędów merytorycznych. Zwrócę Ci uwagę na jeden podstawowy błąd.
Ellen Woods została podrzucona pod dom dziecka w kolebce tylko ze zdjęciem.
Skąd dziewczynka w wieku 14 lat wiedziała jak się nazywa?
Ariedale – nie znasz się na domach dziecka. Nie masz kompletnego pojęcia jak sytuacja wygląda od strony prawnej, i wplatając całą historyjkę w rzeczywistość zrobiłaś z niej absurd.
Całe to szukanie rodziców, Internet, taksówka, goniąca główną bohaterkę pani prowadząca dom dziecka, - to bajka jest.
Oczywiście to nie byłoby źle, że tak Ci wyszło, gdybyś całą historię przedstawiła jako jeden wielki symbol.
Cofnęła akcję w czasie lub zrobiła magiczną krainę, tak jak Charlie w fabryce czekolady
Dom dziecka zamieniła na przytułek, gdzie rządzi zła pani Jola.
Cała podroż dziewczynki, jej przygody – to dobry pomysł tyle tylko, że źle osadzony w czasie. Lub trzeba było zrobić z tego typową simową opowieść i to zaznaczyć.
Ja często robię sobie trzy punkty całego opowiadania, jak oczywiście planuję pisać na poważnie. Robię początek, środek i zakończenie. Później buduję szkielet. Tabelkę, w tabelce mam postacie i ich charaktery. Dużo o nich myśle. Zależy co mam zadane. Czasem jak jest zadana jedna krótka historyjka, z jednym prowadzącym bohaterem to na nim się tylko skupiam. Chciałam powiedzieć, że to nie jest śmieszne. Bo Tolkien – rysował całą mapę swoich krain. Sapkowski też, nie pisał na macanego, tylko miał schemat, robił plan. Sztuką jest wymyśleć świat, historię i tak to napisać aby inni uwierzyli, i po drodze się nie zgubić.
Ty Ariedale masz wyobraźnię i to coś, że jak opisujesz, to jest to takie normalne.
Robisz dużo błędów, ale przy pisaniu ćwiczy się co innego. Normalnie jakbyś była dobra to są ludzie co Ci błędy poprawią. Dużo pisarzy robi błędy. Od tego są wydawnictwa, korekty i inne takie, że to poprawiają. Jednak nikt Ci merytoryki nie poprawi ani nie podsunie co masz napisać.
Ja często pisze ciąg wyrazów, szybko, jakby myśli, a później dopiero siadam i to poprawiam, aby inni mogli to przeczytać.
To tyle co miałam Ci do powiedzenia.
Specjalnie Ci nie pisałam, w trakcje jak tworzyłaś, bo wiem, że takie wtrącanie się przeszkadza. Teraz możesz przejrzeć całość i sama sobie zdecydujesz, czy lubisz pisać czy nie.
Jeszcze chciałam Ci powiedzieć, że powinno się pisać o czymś co się zna i dużo wie, lub zupełną baśń, fikcję.
Ancalimë
28.12.2007, 17:54
Super FS. Szkoda tylko, że w Epilogu nie zrobiłaś zdjęcia całej rodziny podczas Wigilii.
Ariedale, twoje fotostory jest naprawdę świetne! Po prostu nie mogłam się doczekać następnych odcinków!
Tylko...
czy to już zupełny koniec?
P.S. czy rodzice Ellen w ostatnim odcinku nie mieli dziecka? Bo przez okno widziałam cos co wyglądało jak fragment stołu do przewijania...
pozdrawiam
bardzo ładne zakończenie. wiedziałam, że ci dziadkowie ich nie lubili xP.
spodobała mi się Ellen jako dorosła. taka pełna humoru. i rodzinna.
;**
nie wiem co tu pisać jeszcze, o. xD
Ariedale
29.12.2007, 13:13
Dzięki za takie miłe ocenki dziękuje Ci tez Naomi za taką wypowiedź. Sorry, że dopiero teraz piszę, ale nie mogłam wejść na stronę. Co do stołu do przewijania, ten dom to był dom w którym robiłam zdjęcia do pierwszego odcinka i zapomniałam skasować stołu. A co do konca to to jest koniec i nic więcej o Ellen pisać nie będę. Dziękuję wszystkim którzy to czytali. Chyba można już zamknać temat.
Wspaniałe FS. Gratuluję mądrego zakończenia i przyjemnego epilogu. :) 11/10. :D Jednak co do sfilmowania fotostory - tu może być mały problem. Nie mam NŻ i nie będzie samochodów... Nie wiem, co wykombinuję. :( Pozdrawiam. ;)
No... świetnie! Kolejne fajne FotoStory... Tylko szkoda, że tak szybko się skończyło. Ale tak też bywa (wiem z własnego doświadczenia).
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.