PDA

Zobacz pełną wersję : Teoria Spisku


Nereide
08.10.2007, 16:37
Słowem wstępu, chciałabym dedykować to fotostory osobom interesującym się sprawami konspiracji i wszelkiego rodzaju spisków. Piszę to skromne opowiadanie z chęci sprawdzenia samej siebie. Dawno nie pisałam dłuższego tekstu, a moje pierwsze i jedyne fotostory, które opublikowałam na tym forum było bardzo płytkie i nigdy niedokończone. Chcę się pokazać od innej strony i zabłysnąć czymś nowym. Nie będzie to opowieść o nastolatce nieszczęśliwie zakochanej bez wzajemności. Starałam się dokładnie wyselekcjonować najważniejsze problemy współczesnej kobiety i mężczyzny, lecz nie przedstawię tutaj wszystkich. Skupiłam się na części moim zdaniem najważniejszej w obecnych czasach.

Pragnę powiedzieć, że piszę z czystą satysfakcją i zadowoleniem. Tworzenie tego świata sprawia mi wielką przyjemność i stanowi część mojego wolnego czasu. Nie będę pracować nad opowiadaniem pod czyjąś presją. Jeżeli nie zmieszczę się w terminie, cóż - trudno. Nawet najwięksi pisarze miewają brak weny. Nie obawiajcie się, w moim przypadku nie skończy się tak jak z Mickiewiczem. Pisanie dobrej opowieści wymaga pewnych poświęceń, czasu i wiedzy. Nie jest to typowe podrzędne fotostory, których jest od groma na tym forum (bez obrazy dla innych). Nie chcę się zniżyć do poziomu typowego nastolatka. Chcę podnieść poprzeczkę i wybić się trochę wyżej publikując owe opowiadanie. Dlatego między innymi wybrałam temat wyróżniający się spośród powszechnie obieranych zagadnień.

Mam nadzieję, że sprawię przyjemność chociaż paru osobom. Nie wymagam tłumów wielbicieli, zadowolę się skromnym gronem czytelniczym, tak jak przy pierwszym moim fotostory. Pisząc dla siebie samej jedynej nie ma to większego sensu. Tak samo jak książkę pisze się dla innych. Pisząc chcemy sprawić innym radość i tego pomniejsza oczekuję. Nie oznacza to jednak, że nie jestem otwarta na wszelkiego rodzaju krytykę – z miłą chęcią wysłucham różnych opinii; każdy patrzy na opowieść z odmiennej perspektywy.

Kończąc, chciałabym Was prosić o nie pośpieszanie mnie ani nie narzekanie na długość odcinków i ilość zdjęć. Staram się dopasować długość do tempa akcji. W powieści nie chodzi o to, by napisać kilkadziesiąt stron typowej fabuły, lecz aby wprowadzić czytelnika w świat akcji i trzymać go w napięciu do samego końca. Zdjęcia będą się nieco różnić od normalnych, co będziecie mogli zaraz zobaczyć. Chcę pokazać to co najważniejsze.

Nie będę umieszczała zdjęć do wszystkich fragmentów. Po pierwsze, nie będzie to wyglądała estetycznie, gdy ujrzycie parę linijek, potem zdjęcie i znowu parę zdań – fotografie mają jedynie pomagać w przedstawieniu wizji. Po drugie, niektóre obrazy mogłyby zdradzić to, czego nie chcę Wam pokazać. W powieści między innymi chodzi o to, aby czytający sam wyobraził sobie świat; niektóre sytuacje mogą być widziane pod różnym kątem, a czasami mogą przedstawiać oczywiste fakty ukryte pod grubą warstwą języka ezopowego.

To wszystko co chciałam powiedzieć na wstępie. Być może trochę egzageruję i zbyt dosadnie mówię, ale chcę się postarać o odmienny rodzaj opowiadania. Czy mi ono wyjdzie, nie wiem. Dla mnie będzie pewnym osiągnięciem w życiu, a ocena zależy już od Was. Gorąco zapraszam do czytania prologu i wypowiedzenia się na temat pierwszych wrażeń.

PS. Chciałabym zaznaczyć, że niektóre fragmenty mogą być edytowane; ciągle coś zmieniam w fabule, nieraz źle postawię przecinek, albo po prostu popełnię błąd stylistyczny lub składniowy.


----------------------------------------
Spis Treści
----------------------------------------
PROLOG - poniżej
1. (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=690379&posted=1#post690379)
2. (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=692777&posted=1#post692777)
3. (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=695605&posted=1#post695605)
4. (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=698674&posted=1#post698674)
5. (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=703184&posted=1#post703184)
6. (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=712226&posted=1#post712226)
7. (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=714927&posted=1#post714927)


ZWIASTUN. (http://img145.imageshack.us/my.php?image=previewez4.jpg)

~*~



Prolog


Mandy uniosła brwi. Ujrzała dobrze zbudowanego mężczyznę stojącego naprzeciw niej. Tom zawsze wydawał się pociągający mimo swojego średniego wieku. Chodził w każdą sobotę na siłownię i konsumował jedynie zdrową żywność, chociaż nie stronił od kawy, którą namiętnie popijał w czasie pracy. Zaczątki siwizny ukrywał pod farbą koloru ciemny blond, co wydawało się w jego wieku chęcią ucieczki przed zbliżającą się starością. A miał przed czym uciekać – w jego rodzinie mężczyźni dobiegający czterdziestki zaczynali już łysieć. Tom nie dawał za wygraną i zmienił osiadły tryb życia na bardziej aktywny.

Z obecnego wyrazu jego twarzy nie można się było spodziewać dobrych wieści. Gazeta, którą dotychczas trzymał w ręku z hukiem spoczęła na zaśmieconym biurku.

- Nie sądziłem, że dopuścisz się do napisania takiego artykułu.

Dziewczyna lekko się zmieszała. W głowie miała pustkę po nieprzespanej nocy. Zastanawiała się, czy dobrze zrobiła wybierając tak odważny temat. Postanowiła zaryzykować, czym najwidoczniej nie tylko ona była zaskoczona. Mężczyzna nie wyglądał na zadowolonego. Oczyma starała się odgonić umysł od rozpoczynającego się koszmaru. Poszukiwała czegokolwiek mogącego zająć jej umysł choć na chwilę i pozwolić odpłynąć poza rejon biura. Nie miała najmniejszej ochoty na poranną kłótnię. Zmarnowany dzień nie był czymś miłym dla człowieka, tym bardziej zapracowanego i rozkojarzonego reportera.

http://img265.imageshack.us/img265/949/001rg8.jpg


Szerokie drzwi zazwyczaj były lekko uchylone i przesłonięte żaluzją. Odgradzały ją one od świata realności. Mogła w każdej chwili pociągnąć za klamkę i porzucić całą robotę. Wiele razy zastanawiała się czy to nie jedyne wyjście. Wyjście do normalnego świata. Wmawiała sobie, że potrzebuje pieniędzy. Na rachunki, ubrania, prezenty. Na życie. Mimo wielu refleksji, każdy wniosek nasuwał jej jedną myśl - praca to życie. Nie mogłaby porzucić tego, czym zajęty był jej umysł nawet w wielkim i miękkim łóżku, do którego co noc kładła się spać.

Teraz drzwi były otwarte na oścież, a mimo to nie mogła opuścić biura. Drogę zagradzał jej wściekły redaktor, oczekujący byle rozsądnych wyjaśnień.

Jaka szkoda…

Spojrzała na zdjęcia porozrzucane w nieładzie na półkach.

Rodzina. Podążyła wzrokiem za uśmiechniętą matką, trzymającą w uściskach swoją jakże małą, a teraz dorosłą córkę. Wyglądała jak aniołek. Kręcone loczki, białe ząbki i czarująca, drobna sukienka w kolorach różu. Dziewczynka wyglądała pogodnie i radośnie – jak jej matka. Wszystko by się zgadzało, gdyby zdjęcie nie było biało-czarne i pogniecione.

- Czy usłyszę w końcu od Ciebie sensowne wytłumaczenie tego, co dostarczyłaś mi dzisiaj do biura? – mężczyzna w zielonym pulowerze zaczął się denerwować. Mandy nie podniosła wzroku. – Tak sądziłem. Nie masz wyjaśnienia. I wiedz, że to był błąd.

Niedokończone sprawy, artykuły leżące w wielkich segregatorach. Tak długo szukała pretekstu, byle się uwolnić od natarczywości Toma. Próbowała napisać dorzeczny artykuł. Nie zawsze wszystko się udaje.

Nie mogę tak po prostu zniknąć. Powinnam wziąć się w garść i wytłumaczyć zaistniałą sytuację.

- Przykro mi – dziewczyna ledwo wydusiła z siebie słowa.

- Przykro Ci jest? Mnie także. Zawiodłem się na Tobie, Amando. – Oparł ręce o biurko. Twarz dziewczyny miał teraz dokładnie przed oczyma.

Kobieta czuła się winna. Nie poniosła klęski od pięciu lat. Sięgnęła umysłem w przeszłość. Jej pierwszy artykuł na czołówce… A potem następny, i następny, i następny… Miała talent, to pewne, lecz w tej chwili nie robiła z niego pożytku. Marnowała go. I siebie.

- Weź się w garść, dziewczyno. Nie wyglądasz najlepiej – spojrzał nań z politowaniem. – Puszczę Ci ten kompromitujący artykuł płazem. – Mandy spojrzała mu prosto w zielone oczy. Lubiła ten odcień. Wyjątkowo głęboki, prawie zachodzący w morską tonację. – Ale nie myśl, że będzie tak, jakby nic się nie stało – dodał. – Na okres tymczasowy zwalniam Cię ze stanowiska.

Co?!

Mandy nie mogła uwierzyć. Pragnęła odpoczynku, chwili wytchnienia od pracy, ale nie w formie zwolnienia. Oszukiwała myśli, wpajała sobie, że to tylko jej wyobraźnia. Poczuła suchość w gardle. Nie jadła nic rano, śpieszyła się do biura. W ciągu następnych dni będzie jadła nawet podwieczorki.

Blondyn zmierzał ku wyjściu. Wyrzucił czasopismo do śmietnika, po czym obrócił się z powrotem do załamanej dziewczyny.

http://img510.imageshack.us/img510/8913/002zp1.jpg


- Nie martw się. To wszystko dla Twojego dobra. Domyślam się, że nie miałbym z Ciebie żadnego pożytku, szczególnie po przeczytaniu tego reportażu. Odpocznij, a gdy do siebie zaczniesz dochodzić, pomyślimy o powrocie.

- Panie Martson, telefon do pana. – Zdyszana sekretarka pojawiła się w drzwiach.

- Już idę – rzekł do niej. – Amando, mam nadzieję, że dobrze wykorzystasz czas – spuścił wzrok w poszukiwaniu odpowiednich słów. Nie znalazł nic na pocieszenie. – Arrivederci, il mio dolce!– skrycie się uśmiechnął.

Mandy zmusiła się do lekkiego uśmiechu. Nadal pamiętał ich powiedzenie. Przeszło 6 lat odkąd byli razem w Rzymie. Wspólny artykuł o Panteonie. Jej droga do rozwijającej się kariery. A on pamiętał. Czas nie wymazał do końca wszystkich wspomnień.

Powietrze napływało do ciasnego pomieszczenia. Można było wyczuć zapach świeżych kwiatów, jeśli dostatecznie poświęcić temu uwagi. W kącie stała duża zielona roślina w doniczce przesłaniająca część zdjęć rodzinnych, która powoli usychała z braku wody. Dziewczyna rozejrzała się po pokoju i cicho westchnęła.

No to już koniec. Co ja mam zrobić?

Kobieta wstała i wyjęła duże pudełko zza rogu. Wyjęła szuflady z mechanizmu i wysypała ich całą zawartość do kartonu. Zdało się słyszeć brzęk kluczy, szelest kartek papieru, odgłos spadających długopisów, ołówków, breloków. Następnie przyszła kolej na półki. Zrzuciła wszystko do pojemnika. Nie spoglądała na zawartość, zajmie się tym w domu. Wyjęła mały klucz z kieszeni i zostawiła go na biurku. Ostatni raz spojrzała na stanowisko pracy. Chciała spełnienia niemożliwego. Zamknęła drewniane drzwi i opuściła pomieszczenie.

W drodze ku schodom podążała oczyma za obrazami na ścianach. Mijała biura, żegnała się. Zastanawiała się, jak długo potrwa jej zwolnienie. Tydzień? Dwa? Miesiąc? A może rok?

Ręce powoli odmawiały posłuszeństwa. Taszczyła ze sobą ogromne pudło wypełnione w większości niepotrzebnymi drobiazgami. Z pewnością wyrzuci połowę. Spojrzała na zegarek.

Godzina dziewiąta rano. Nieźle. Pewnie uwinę się szybciej niż zamierzałam.

Mandy przystanęła przy ostatnich drzwiach zanim zeszła na dół. Zapukała. Usłyszała cichy odgłos „Wejść” i pociągnęła za klamkę.

Osoba siedząca na fotelu nie podniosła głowy. Przeglądała porozrzucane papiery jakby czegoś szukając. Nie zainteresowała się, kto wszedł do środka. Amanda lekko odchrząknęła. Automatycznie oczy obydwu się spotkały.

http://img258.imageshack.us/img258/5586/003rd4.jpg


- Mandy? Co tutaj robisz? – odparł zaskoczony głos.

- Przyszłam się pożegnać.

- Coś się stało?

- Tom na jakiś czas zwolnił mnie z pracy – wypowiedziała z lekkim rozżaleniem.

- Dlaczego? – Kobietę zaintrygowała rozmówczyni.

- Stwierdził, że nie nadaję się do pisania w tym stanie.

Oczy siedzącej za biurkiem kobiety opadły. Wyglądała poważnie na swój młody wiek. Jej imię było wprost adekwatne do charakteru. Kochała wyzwania, stawiała sobie coraz wyższą poprzeczkę i zbierała wyróżnienia na międzynarodowych konwencjach dziennikarskich. Mimo, iż swoją karierę zaczęła przed paru laty, mogła się już pochwalić znacznym dorobkiem. Obawiała się, że pewnego dnia wszystko co posiada przeminie. Ceniła swoją pracę i mogłaby zrobić wiele dla utrzymania dotychczasowego poziomu. Nic dziwnego, że zajmowała znaczące stanowisko w gazecie. Posiadała olbrzymią charyzmę, a co się z tym łączy – dar manipulacji i przekonywania ludzi. Wbrew temu atutowi, nie potrafiła w obecnej chwili nic odpowiedzieć. Wywołała przez interkom sekretarkę.

- Sylvio, proszę przynieś mi filiżankę mocnej kawy z mleczkiem. Masz ochotę? – zwróciła się do stojącej dziewczyny.

- Nie, dziękuję, Audrey – a po chwili zastanowienia dodała - Mam nadzieję, że sprawy potoczą się w dobrym kierunku. Jestem pewna, że tego chce Tom. Będzie dobrze dla nas wszystkich, jeśli wezmę trochę odpoczynku.

- Z pewnością.

Mandy powoli odwróciła się i zmierzyła w kierunku drzwi. Niewielka łza pojawiła się w kąciku jej oka. W głębi serca nie chciała odchodzić, lecz nie potrafiła już dłużej znosić tego bałaganu. Wychodząc pragnęła wykrzyczeć w twarz kobiety, co tak naprawdę myślała.

Gdy przekroczyła próg, Audrey mimowolnie ją zatrzymała.

- Mandy, poczekaj. – Dziewczyna odwróciła się i spojrzała jej w oczy. – Przepraszam.

------------------------------------------------------------------------------------------------

Całość wyglądałaby bardzo ładnie, gdybym mogła zaznaczyć wcięcia w akapitach, tak jak mam oryginalnie w tekście. Niestety, to forum nie umożliwia mi takiej opcji, nad czym wielce ubolewam. Zamiast wcięć, automatycznie zrobiły się wolne przerwy między poszczególnymi fragmentami. Mam nadzieję, że chociaż to ułatwi czytanie, mimo iż ładnie nie wygląda.

Ariedale
08.10.2007, 18:44
Zdjęcia śliczne, piszesz lekko. Fajnie sie czyta. Nie zauważyłam błędów. Fotostory ma fabułe ciekawą, a szczegółowo mówiąc- o dziennikarce. A wiadomo życie dziennikarki może być interesujące. No, świetnie.
10/10, a i jakbyś zobaczyła moje FS i skomentowała było by fajnie. Lubie komentarze od osób które ładnie piszą, ogólnie lubie komentarze. I nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że dużo osób czeka na ten pierwszy komentarz. No cóż w Twoim FS pierwszym komentarzem będzie mój komentarz. Mam nadzieje, że FS nie porzucisz. Pisz dalej! Czekam Ariedale.

Stokrotka
08.10.2007, 19:05
Bardzo mi się podoba! Ślicznie piszesz, zdjęcia są duże, ładne. Fabuły nie oceniam, bo to dopiero prolog. Czekam na pierwszy odcinek, po którym napiszę coś więcej.

Pamela
08.10.2007, 22:17
Widze że do tego fotostory podchodzisz poważnie, i bardzo dobrze.
Ładne, duże i ciekawie zrobione zdięcia.
Świetny styl pisania, oraz bogate słownictwo.
Ciekawy i orginalny temat.
Zapowiada się świetnie.
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek.

Pozdrawiam, i życzę weny.

Nereide
08.10.2007, 22:50
Dziękuję bardzo za tak pełne optymizmu komentarze. Poczułam przypływ sił witalnych. Muszę powiedzieć, że z taką opinią aż miło zabrać się do pracy.

Nie spodziewałam się takiego nastawienia. Oczekiwałam raczej słów krytyki. ;)

Pierwszy odcinek powinien pojawić się pod koniec tego tygodnia.

Nissincë
09.10.2007, 16:26
Prawdę mówiąc, to kiedyś też próbowałam coś tam napisać o poczynaniach dziennikarki. Fotostory na bazie kryminału - taka miała być "ścieżka" opowieści. Jednak nic z tego nie wyszło. ^^

Mam nadzieję, że Ty nie przerwiesz pisania/publikacji "Teorii Spisku", gdyż według mnie fs jest ciekawe, mimo, że to dopiero prolog. Myślę, że zakończy się tak, jak się zapowiada, czyli ciekawie. Ze zniecierpliwieniem czekam na pierwszy odcinek.

Sandy
09.10.2007, 17:55
Podoba mi się twój styl pisania. Czasem brakuje znaków interpunkcyjnych itp. ale to się zdarza każdemu. Zdięcia są bardzo ładne, fabuły narazie nieco brak, ale w końcu to dopiero prolog. Wiesz... ciekawy temat wybrałaś :)

Nereide
09.10.2007, 18:03
Z chęcią wysłucham, gdzie brak przecinków. ;)

Co do nadziei związanych z pisaniem: jak na razie nie planuję przerwy w tworzeniu. Czuję chęci, więc z nich korzystam. Nie zamierzam porzucić/zaniechać opowiadania. Jeden raz wystarczy, czas na zmiany. Postaram się ze wszystkich sił dokończyć com zaczęła. :)

A co do fabuły, wolałabym abyście zaczęli oceniać tak po trzecim/czwartym odcinku. Wtedy zacznie się robić ciekawiej.

stagnacja
10.10.2007, 16:55
Jak już ktoś powiedział po prologu widać, że FS będzie świetne. Zdjęcia śliczne, nie zauważyłam żadnych błędów i fabuła zapowiada się ciekawie. Ocenę dam gdzieś przy 2 odcinku.
Pozdrawiam

Master ciaster
11.10.2007, 19:08
Bardzo fajnie się zaczyna. Jest jeden zonk - na drugim zdjęciu ręka simki przenika przez klawiaturę komputera. Obiekt z netu?

Nereide
11.10.2007, 19:36
Nie, po prostu kazałam jej się martwić i przybrała taką pozę. Mam nadzieję, że nie przeszkadza to za bardzo. :) Zwrócę większą uwagę przy pstrykaniu kolejnych zdjęć.

Kati_Simka
11.10.2007, 21:02
Muszę powiedzieć, że całkiem niezłe... ;) Na razie jednak nie ocenię.
Podoba mi się, że nie dajesz mnóstwa bezsensownych zdjęć. Brawo!

Nereide
12.10.2007, 14:39
1


Schodząc z pierwszego piętra, znalazła na schodku niewielki metalowy kluczyk z wygrawerowanym numerem 101.

Piwnica. Z pewnością ten, kto go zgubił będzie miał problemy.

Dziewczyna podniosła znalezisko i obejrzała je ze wszystkich stron. Nie był taki jak inne. Wielkością dorównywał kluczykowi do skrzynki pocztowej, ale zakończenie wyglądało zupełnie normalnie – jak u wszystkich kluczy. Powoli wstała i zeszła na parter. Skierowała się w stronę informacji z zamiarem oddania zguby. Zanim jednak odezwała się do zajętej segregowaniem dokumentów kobiety za ladą, seria myśli przepłynęła przez jej umysł. Jakaś nieznana siła pchała ją do sprawdzenia pomieszczenia, w którym nigdy nie była. Szansa stanęła przed nią otworem właśnie teraz. Niespodziewanie pojawiła się okazja do zbadania nowego terytorium. Zatrzymała się w miejscu i spojrzała przed siebie. Starsza pani wyglądała samotnie i na pewno przydałaby się jej chwila towarzystwa.

Nie w tym momencie.

http://img515.imageshack.us/img515/6201/004cv3.jpg


Kobieta zakręciła w lewo mijając po drodze szatnię i weszła w niedługi korytarz prowadzący do różnych pokoi. Kiedy znalazła się przed ostatnimi drzwiami na końcu holu, włożyła kluczyk do zamka. Mimo, iż drzwi były całkiem nowe, jak większość rzeczy po modernizacji budynku, wnętrze pomieszczenia było zaniedbane i obskurne. Powoli przekroczyła próg i wzięła pierwszy wdech. W powietrzu można było wyczuć jedynie zapach starych gazet. Zeszła po schodach i rozejrzała się. Stwierdziła, że pomieszczenie jest całkiem nieduże, albo to tylko pozory spowodowane przez stosy starych pudeł. Mnóstwo gazet, nigdy nie opublikowane artykuły, nie zatwierdzone do druku okładki, stare, archiwalne numery. Im głębiej szła, tym ciekawsze odkrywała rzeczy.

Typowy składzik rupieci.

Mandy przeglądała mijane pudła, czasami dowiadując się zaskakujących rzeczy. Przy okazji poznała historię czasopisma. Nigdy nie widziała poprzednich wydań, a nadrabiając zaległości mogła szybciej zmobilizować się do powrotu. Zrozumiała, że jej artykuł nigdy nie mógł zostać opublikowany. Stwierdziła to po fakcie umieszczenia kilku bardzo podobnych właśnie w tym składowisku. Różniły się tylko nazwiska edytorów i miejsca wydarzeń.

Gdy znalazła się na przeciwległym krańcu pokoju i już miała odwrócić się z powrotem, kątem oka dostrzegła samotnie leżące w narożniku, zaniedbane i bardzo zakurzone pudło. Zaciekawiona podeszła i powoli otworzyła wieko zdmuchując warstwę kurzu z pokrywy. Jej oczom ukazał się obszerny plik posegregowanych kartek. Wyjęła parę i zachłannie przewertowała wzrokiem informacje, jakby obawiając się przyłapania na gorącym uczynku. Czuła, że robi coś zakazanego.

http://img505.imageshack.us/img505/1543/005dp1.jpg



Egzemplarze wyglądały schludnie, na wszystkich widniała data z lat 90 oraz podpis tego samego autora – Elizabeth Welkins. Zaintrygowana rozległymi reportażami, Mandy zamknęła pudło i umieściła na nim swoje z biurowymi przedmiotami. Chwyciła oba pakunki i ostrożnie ruszyła w kierunku drzwi. Po wyjściu przeszył ją dreszczyk emocji i podniecenia. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu i dokładniej rzucić okiem na znalezione materiały. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie zwykły przypadek. Ponownie skierowała się w stronę informacji, tym razem dotarłszy na miejsce.

- Komuś upadł kluczyk na schodach. Mam nadzieję, że właściciel zgłosi się po zgubę.

- Bardzo dziękuję. Pan Burks dopytywał się o niego od wczoraj. Z przyjemnością powiadomię go, że się znalazł – wesoły głos starszej pani rozbrzmiał zza lady. – Życzę miłego dnia, a tak poza tym – proszę się nie martwić. Przyjdzie jeszcze taki okres w pani życiu.

- Czemu pani twierdzi, że się martwię? – zapytała zaskoczona Amanda.

- To widać.

- Do widzenia – wydusiła z siebie dziewczyna i opuściła budynek.

~*~



Poranek był zimny i deszczowy. Na ulicach powoli pojawiały się tłumy ludzi śpieszących na autobus do pracy. Główna ulica z biegiem czasu nabierała życia. Sklepy z zabawkami, cukiernie i piekarnie, centra handlowe – po godzinie dziesiątej rano wszystkie były już otwarte i zapraszały przechodniów swymi bajecznie udekorowanymi wystawami. Do szyby jednej z nich wpatrywały się ciekawskie oczy pewnej młodej damy, której serce skierowało się ku nowej zabawce.

- Corinno, idziemy – rzekła szatynka do dziewczynki chwytając jej rękę.

- Kupisz mi tę lalkę? – oczy dziecka wysoko spojrzały w górę pokazując zabawkę palcem wskazującym.

- Przykro mi, ale nie.

- Mamusiu, proszę – dziewczynka przytuliła się do matki. Kobieta schyliła się i zaproponowała córce kompromis.

- Zróbmy tak: wejdziemy do sklepu i rozejrzymy się. Może spodoba ci się coś innego. Następnym razem jak będziemy mijać sklep, obiecuję, że kupię ci zabawkę. Zgoda?

- Zgoda – z uśmiechem odparła Corinna i razem weszły do środka.

Pamela
12.10.2007, 17:01
Cześć!
Na początku chcę Cię pochwalić za zdięcia, są świetne.
Błędów sie nie dopatrzyłam, przypuszczam że ich pewnie nie ma.
Posiadasz bogate słownictwo, za co duży plus.
Jest jednak mały minus, a mianowicie za krótki odcinek.
Ale to nic, pewnie nie masz dużo czasu, aby robić odcinki.
Ważne, że je robisz :)
10/10
Pozdrawiam

Nereide
12.10.2007, 17:41
Jak już wspomniałam na początku, odcinki będą miały długość dostosowaną do potrzeb opowieści. Czasu mam wystarczająco dużo i dopracowuję każdą partię w należytą ilość informacji. Co to byłaby za przyjemność z czytania, jeśli przedstawiłabym w odcinku ogromną porcję wiadomości? Czytelnika trzeba w sobie rozkochać, uzależnić, a wtedy będzie wracał po więcej. I o to chodzi w pisaniu - miarowo dawkować porcję.

A tak poza tym, dziękuję za ocenę, mimo iż bardziej będę je sobie cenić po kilku opublikowanych rozdziałach. :)

marlenam
12.10.2007, 20:48
Bardzo dobrze dobierasz słowa, przez co lekko się czyta :) Jak narazie ten odcinek dużo nie wnosi, ale to początek i wierzę, że później będzie to wspaniałe FS :) Szkoda tylko, że tak mało zdjęć :(

Rainbow
12.10.2007, 21:56
Pomysł jest świetny.
Masz fantastyczny styl pisania,"lekkie pióro",wyobraźnię.Do tego dopracowujesz zdjęcie,co się tu nieczęsto zdarza :) Gratuluję i "czekam na więcej" :D

Janvier
12.10.2007, 22:53
Zaczne od tego że masz Orginalny pomysł i lekki styl pisania.Doskonal piszesz odczucia innych "ludzi" "simów".Zdięcia doskonałe i dopracowane.

Czekam na następny odcinek

Myrtle
13.10.2007, 13:35
Bardzo podoba mi się,bo już na początku było ciekawie.Zresztą piszesz orginalnie, co również mi się podoba.Jeśli chodzio o zdjęcia no to jestem pod wrażeniem.Wspaniała kolorystyka,jak i ujęcie chwili.Gratuluję pomysłu i z niecierpliwością czekam na następny odcinek.Pozdrawiam,Myrtle

Nereide
14.10.2007, 17:28
Ojej, dziękuję bardzo za zauważenie błędu. Opowiadanie piszę w Wordzie, więc czasami nawet jak napiszę wyraz poprawnie, program poprawia mi na inną wersję. Zaraz edytuję. :)

Nawiasem mówiąc, staram się pisać w miarę rozbudowane odcinki. Cenię sobie wartość, a nie ilość. Nic dziwnego, że Orzeszkowa nie zyskuje sympatii u młodych ludzi (ahhh, te jej opisy przyrody) - nikt nie lubi czytać rozbudowanych opisów natury czy drobnych rzeczy. Staram się łączyć środki tak, żeby nie wyszła mi z tego jakaś totalna zupa. Akcja rozkręca się powoli, mam w planach dużo interesujących zwrotów w fabule, ale to niestety wymaga budowy. Trzeba najpierw przygotować grunt. ;)

Na początku myślałam, czy by nie dać dwóch odcinków w jednym poście, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. To nie byłoby to samo - zbyt szybko wszystko miałoby miejsce.

Innym także dziękuję za cenne uwagi. :)

Lossëheline
17.10.2007, 17:02
Zapowiada się ciekawie. Wyłapałam jednak mały błąd:
Typowy składzik rupieciów.

Powinno być: Typowy składzik rupieci :)

Czekam na kolejny odcinek :D

stagnacja
18.10.2007, 16:55
Kazałaś jej się martwić? A gdzie jest taka interakcja? :O
żeby nie robić offtopu powiem, że odcinek bardzo mi się podobał i z niecierpliwością czekam na inny <3

Nereide
18.10.2007, 18:17
Drugi odcinek już jutro, nie będzie o wiele dłuższy, ale wprowadzi trochę ciekawych informacji. Dużo ostatnio się dzieje w mojej szkole - w tym 3 sprawdziany w poniedziałek.
Mam nadzieję, że trzeci odcinek uda mi się opublikować w przyszłym tygodniu (kwestia, zrobienia zdjęć, ale simy strasznie długo mi włączają - średnio pstrykanie fotografii do odcinka zajmuje prawie godzinę).

Co do akcji "martwienia się". Ściągnęłam z modthesims2 parę przydatnych hacków i mam tyle różnych opcji, że powoli się gubię.

stagnacja
18.10.2007, 18:50
Co do akcji "martwienia się". Ściągnęłam z modthesims2 parę przydatnych hacków i mam tyle różnych opcji, że powoli się gubię.

U mnie raz Sim się martwił. Ale zrobił to samoczynnie i nie było żadnej interakcji.

Nereide
19.10.2007, 12:46
2


Amanda weszła do kuchni i wstawiła wodę na kawę. Za oknem padał ulewny deszcz tworząc coraz większe kałuże. Trudno było odróżnić wiosnę od jesieni. Z biegiem lat obie pory roku przypominały siebie nawzajem coraz bardziej. Kobieta od dawna zastanawiała się, co jest przyczyną tych zmian.

Dzień zapowiadał się zimny i ponury aż do zmierzchu, lecz z pewnością dłuższy. Obserwując spływające po szkle krople deszczu, Mandy zapomniała o wszystkich zmartwieniach. W obecnej chwili interesowało ją bardziej to co dzieje się na zewnątrz.

Niby wszystkie takie same, ale każda obiera inny tor ruchu.

Gwizdek omal by nie wystrzelił w powietrze, gdyby Amanda nie oprzytomniała w ostatniej chwili. Fala gorąca uderzyła w jej twarz podczas nalewania wrzątku do filiżanki. Dolała zagęszczonego mleka i ostrożnie przeniosła się do salonu. Ulewa stopniowo przechodziła w rzęsisty deszcz, by po paru minutach stonować na mżawce. Amanda zdążyła w międzyczasie wygodnie się usadowić na kanapie i wziąć parę łyków gorącego napoju. Jej wzrok utkwiony był na dwóch kartonach leżących przed stolikiem, a raczej na jednym z nich. Intrygowało ją z w jakich okolicznościach pudło znalazło się w piwnicy. Tym bardziej, że jego zawartość była nader interesująca. Zaprzątała sobie umysł ogromem pytań, na które odpowiedzi i tak nie mogła znaleźć.

http://img205.imageshack.us/img205/7497/006bv1.jpg



Chyba, że...

Kobieta postawiła w pół wypitą filiżankę na stoliku i powolnym krokiem podeszła do znaleziska. Uklęknęła i obejrzała pudło ze wszystkich stron. Uniosła w górę pokrywę i zajrzała pod jej spód. Oczom Mandy ukazała się liczba 90 nakreślona czarnym markerem, prawdopodobnie oznaczająca lata dziewięćdziesiąte. Wyjęła zawartość opakowania i przeniosła się z powrotem na kanapę. Zaczęła przeglądać plik dokumentów.


The Boston Globe

Środa, Październik 3, 1990

„...czym prędzej schowałam się za rogiem. Tłum ludzi kierował się w stronę budynku. Chcieli poznać prawdę. Nie mogłam przyjrzeć się sytuacji, musiałam uciekać. Gdybym została zauważona, nie mogłabym w tej chwili pisać tych słów. Jestem pewna, że niewiele osób wie, co tak naprawdę się tu dzieje”.

Elizabeth Welkins

The Chronicle Telegram

Poniedziałek, Marzec 10, 1993

„W Europie pojawiły się zamieszki. W Londynie, Berlinie i Moskwie panuje nerwowo atmosfera. Politycy znaleźli się w stanie wielkiej konfuzji. Nie podali jeszcze oficjalnej wersji. Do Austrii, gdzie obecnie przebywam, nie dotarły jeszcze słuchy o konspiracji. Trzeba się jednak tego spodziewać lada dzień. Obecny rząd nie będzie potrafił zapanować nad sytuacją, więc czym prędzej muszę stąd wyruszyć...”

Elizabeth Welkins

The New York Times

Czwartek, Luty 8, 1996

„...sytuacja powoli zostaje wzięta pod kontrolę. Mam nadzieję, że szybko mnie wypuszczą. Nie spodziewałam się zostać wzięta siłą, szczególnie w tym czasie. Nie obawiam się, że zrobią mi coś złego. Jestem zbyt ważną osobą, a śmierć przyniesie im tylko rozgłos, który w obecnej chwili jest ostatnią rzeczą jakiej pragną. Tak czy inaczej, nie daję za wygraną i obserwuję ich zachowanie. Wydaje mi się, że niedługo dojdzie do konfliktu...”

Elizabeth Welkins

The Washington Post

Niedziela, Listopad 30, 1999

„Wszystko potoczyło się po mojej myśli. Dostałam zgodę na publikację artykułów. Mam nadzieję, że ludzie poznają prawdę. Zasługują, by wiedzieć, co tak naprawdę działo się w przeciągu ostatnich dziesięciu lat. Rząd nigdy nie ujawni takich spisków. Nie pozwolą, by wszystkie tajemnice wyszły na jaw. Użyją siły i posuną się do drastycznych kroków, by uciszyć niekompetentne i niepotrzebne osoby. Wiem, że miałam niezrównane szczęście...”

Elizabeth Welkins



Amanda odłożyła reportaże na bok. Kawa zdążyła już dawno wystygnąć, a na nieboskłonie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy. Był już późny wieczór, kiedy wstała i udała się do łazienki. Odkręciła zimną wodę w kranie i gwałtownie przemyła twarz parę razy. Spojrzała w lustro i dostrzegła niewielkie zabrudzenie w kąciku ust. Zaschnięta kawa. Chwyciła chusteczkę i pozbyła się brudu. Patrzyła na siebie jeszcze przez jakiś czas. Nie potrafiła otrząsnąć się z szoku. Materiały, które przeczytała zawierały informacje na masową skalę. Nurtowało ją pytanie: dlaczego?

http://img81.imageshack.us/img81/8383/007qa4.jpg



Wychodząc z toalety, skierowała wzrok ku pudle z biurowymi rzeczami. Stało niedbale na środku pokoju. I pewnie stałoby tak cały czas.

Trzeba będzie coś z tym zrobić.

Mandy chwyciła pakunek i udała się do sypialni. Rzuciła je w kąt, a sama zmierzyła ku łóżku. Zmieniła ubranie na atłasową, czarno-białą piżamę i wsunęła się pod kołdrę. Czuła ogromny ciężar na sercu, a umysł nie potrafił ogarnąć rzeczy, które posiadła.

Tak długo tam leżało i nikt się tym nie zajął. Czemu?

http://img81.imageshack.us/img81/8180/008mt7.jpg



Kobieta przez jakiś czas nie mogła zasnąć. Układała z myślach plan na kolejny dzień. Rozważała zdradzenie się przed kimś, powierzenie sekretu innej osobie. Przez myśl przemknęła jej sylwetka Toma. Musiała z kimś porozmawiać, a Tom wydawał się jedyną zaufaną osobą w tych sprawach. Po chwili namysłu stwierdziła, że popełniła błąd nazywając go zaufaną osobą. Co rusz otwierała i zamykała oczy, walcząc ze snem i kontynuując poszukiwania odpowiedniego człowieka, lecz nim cokolwiek postanowiła, udała się w objęcia Morfeusza. A sen miała niespokojny.

zastepca
19.10.2007, 15:42
muszę powiedzieć (napisać) że to fs jest super pod każdym względem. Masz bogate słownictwo i fabyja jest dobra, nie wspominając już o zdjęciach. 10/10

Myrtle
19.10.2007, 16:37
Bardzo mi się podoba.Tylko dla czego taki krótki?Journey,napisz raz coś dłuższego...9/10-za krótki...no i błąd jest...
Pozdrawiam,Myrtle

Lorena
19.10.2007, 18:00
Hm, bardzo mi się podoba. Na pewno jest wciągające ;). Bardzo mi się podoba to, że dajesz niewiele zdjęć i w ogóle nie daje sie tego odczuć, bo treść zaspokaja potrzeby :).
W ostatnim odcinku powinno być raczej "co rusz", a nie "co róż" ;).

Nereide
19.10.2007, 21:43
Lorena - taki niewielki błąd, ale zaraz poprawię. Dzięki za uwagę, sama do końca nie byłam pewna. Jeszcze sprawdzę.

Myrtle, proszę - czytaj uważniej. W pierwszym poście wyraźnie napisałam, aby nie komentować długości odcinków, ponieważ sama dostosowuję tempo akcji. Planuję dłuższe odcinki - nie byłaby to prawdziwa opowieść, gdyby składała się tylko z niewielkich fragmentów.

Co do oceny - także się już wyraziłam.

Jeżeli zaglądasz tu po długie, obfitujące w zdjęcia i zakręconą akcję fotostory to, niestety, źle trafiłaś. Nie jestem jakimś podrzędnym pisarzyną. ;)

Sandy
20.10.2007, 13:25
Jak dla mnie nie liczy się długość odcinka. Właściwie był w miarę długi... Niektórym wydaje się, że odcinek jest długi poprzez ilość zdjęć. U ciebie jest ich niewiele więc wydaje się krótki. Ale i tak trzeba docenić twoją pracę ^^
Moja ocena to 10/10! Naprawdę ciekawa jestem co będzie potem... co się stanie. Mam nadzieję, że szybko dasz "odpowiedź" na to pytanie ;)

Nereide
20.10.2007, 15:07
Zgadzam się z tym, co powiedziałaś.

Niektóre fotostory, jak np. "Razem do celu" czy "Zamrożone Irysy" obfitują w zdjęcia. Widzimy trochę tekstu, zdjęcie, parę linijek i znowu fotografia. Dla mnie nie na tym rzecz polega. Fotostory, jak sama nazwa wskazuje, ma być opowiadaniem ubarwionym w zdjęcia, a nie odwrotnie - wtedy takie coś nazywa się komiksem.

Planuję bardzo obszerny rozwój akcji. W trzecim odcinku wyjaśni się m.in. czego w głównej mierze dotyczyły reportaże oraz kim była Elizabeth Welkins.
Jeszcze do końca nie wiem ile poświęcić odcinków na opowieść. Na samym początku myślałam o 15, teraz nie jestem już tego taka pewna. Wszystko zależy od mojej weny oraz jak bardzo się Wam fotostory spodoba.

Nereide
26.10.2007, 13:13
3


Promienie słoneczne oświetlały lico brunetki dopóki ta nie zmieniła pozycji. Nastał wczesny poranek, pora o której większość ludzi budziła się do pracy. Dla niektórych był to przywilej niosący ze sobą nadzieję na lepszy byt, inni traktowali to jako swego rodzaju przymus, a z kolei ostatnia grupa ludzi budziła się codziennie bez szans na przyszłość. Mandy nie znajdowała się w żadnej z nich. Chwilowo została zawieszona pomiędzy statusem bezrobotnej a zatrudnionej. Wiedziała, że od niej zależy co dalej zrobi ze swoją sytuacją. Musiała ostrożnie stąpać po chwiejnym gruncie życia. Stanęła przed wyborem, który może zaważyć na szali.

Kobieta powoli otworzyła oczy. Za oknem ujrzała błękitne, bezchmurne niebo. Chwiejnym krokiem wstała i zeszła na dół. Było już późno po dziesiątej, jednakże dalej odczuwała niedosyt snu. Przeciągle ziewnęła i otworzyła lodówkę. Wyciągnęła butelkę mleka i zalała do połowy miskę z płatkami. Od paru lat nie jadła nic innego na śniadanie. Musli umożliwiało jej rozpoczęcie dnia od lekkostrawnego i przyswajalnego, a zarazem odżywczego posiłku. Nigdy nie przyzwyczaiła się do jedzenia o wczesnej porze. Płatki były wyjściem ostatecznym.

http://img85.imageshack.us/img85/1959/009be0.jpg



Nim dokończyła, usłyszała ciche dzwonienie telefonu. Odłożyła miskę i pokręciła głową w celu zlokalizowania dźwięku. Zdziwiło ją, że nie pamiętała miejsca, w którym zostawiła torebkę. Przeszła do salonu i przeszukała kanapę. Nic. Telefon nadal dzwonił.

Jeszcze tylko parę sekund zanim się rozłączy.

Dziewczyna szybkim, stanowczym krokiem ruszyła w kierunku schodów. Gdy znalazła się na górze, odwróciła redakcyjne pudło do góry nogami i sięgnęła ku wibrującemu telefonowi. W ostatniej sekundzie odebrała połączenie.

- Amando, to ty?

- Tak, miałam do ciebie dzwonić, wybacz. Totalnie zapomniałam.

- Dobrze się czujesz? Rozmawiałam z Tomem... Chyba rozumiesz, że sytuacja, w jakiej się znalazłaś jest podbramkowa. Trzeba coś zmienić. Musisz się w końcu wziąć w garść. Minęło tyle czasu... – głos w słuchawce załamał się.

- Wiem. Musimy porozmawiać. Odkryłam wczoraj coś bardzo ciekawego. Co powiesz na poranną kawę?

- Z miłą chęcią. Niedługo będę – kobieta rozłączyła się.

http://img80.imageshack.us/img80/7782/010fz5.jpg



Mandy położyła telefon na szafce i zmieniła ubranie. Ubrała lekką bluzkę i robocze jeansy. Włosy spięła w niedbały kok. Nie miała dzisiaj zamiaru wychodzić, a dla jednego gościa nie było się po co specjalnie stroić.

Nim rozbrzmiał dzwonek u frontowych drzwi, Amanda pozbyła się niepotrzebnych rzeczy z biurowego pudła, a resztę ułożyła na półkach w przebieralni. Po paru minutach przywitała kobietę z porannej rozmowy telefonicznej i razem przeszły do salonu.

- Cieszę się, że cię widzę – pierwsza odezwała się szatynka. Była nad wyraz wysoka, co sprawiało, że mężczyźni w jej towarzystwie czuli się nieswojo. Nie mogła tego powiedzieć o sobie samej, bowiem lubiła przebywać w męskim gronie. Miała za sobą już parę związków, w tym jedno rozbite małżeństwo, za które w ogóle się nie winiła. Nieczyste sumienie należało do zniewieściałego kobieciarza, a ona była jedynie przedmiotem jego pożądania.

Emily była sympatyczną i życzliwą osobą zyskującą szacunek ze strony nowopoznanych ludzi. Szybko zyskiwała kolejne znajomości, jej mentalność stanowiła ułatwienie w pracy. Miała przychylność u swoich kontrahentów bez względu na jakość i wartość sprzedawanych produktów. Lubiła to co robi. Praca poznała ją z Amandą i od tej pory trzymały się blisko.

- Tak, wiem. Minęło trochę czasu – odparła Mandy i wzięła łyk kawy.

- Mówiłam ci, że to nie był najlepszy pomysł na artykuł...

- Ok, możemy już o tym nie rozmawiać? – szybko przerwała.

- A co to za sprawa, o której chciałaś ze mną porozmawiać?

- Schodząc wczoraj ze schodów w redakcji znalazłam klucz do piwnicy. Coś mnie tknęło, aby sprawdzić co jest w środku. Wiem, że nigdy tak nie robię. Nie mam pojęcia, co mnie ciągnęło do tego pomieszczenia. Ale nieważne. Weszłam do środka i ujrzałam stosy kartonów. Były pełne starych archiwalnych numerów, niezatwierdzonych do druku artykułów i różnych papierów. Moją uwagę przykuło pewne niewielkie pudło stojące w kącie. Przejrzałam dokumenty znajdujące się wewnątrz i zaintrygowana wzięłam je do domu...

- Ukradłaś własność redakcji?! – zaskoczona Emily wtrąciła się w opowieść przyjaciółki.

- Tak. – Amanda spuściła wzrok czując na sobie oskarżające spojrzenie Emily. - Poświęciłam cały wczorajszy dzień na dokładne przejrzenie folderów. Nigdy nie uwierzysz czego dotyczą. – Kobieta siedząca obok uważnie przyjrzała się relacjonującej Mandy.

- Mów dalej.

- Artykuły pochodzą z lat 90 zeszłego wieku. Są napisane przez tę samą kobietę – Elizabeth Welkins. Wpadła ona na trop pewnej konspiracji, spisku, który tak na dobrą sprawę nie dotyczy tylko naszego kraju.

- Co chcesz przez to powiedzieć? – Emily zaangażowała się w rozmowę i zdołała na chwilę zapomnieć o złamaniu prawa przed najbliższą jej osobę.

http://img508.imageshack.us/img508/6572/011jh8.jpg



- Wpadła na trop organizacji zwanej HAARP. Oficjalnie zajmują się rozumieniem, symulowaniem i kontrolą procesów zachodzących w jonosferze, które mogą mieć wpływ na działanie systemów komunikacji i nadzoru elektronicznego.

- Czy możesz mówić jaśniej? – zdezorientowana kobieta spojrzała na towarzyszkę.

- Oni są zdolni do kontroli zjawisk zachodzących w atmosferze. Eksperymentują. Parę lat temu opublikowali informację o wytworzeniu sztucznej zorzy polarnej nad Alaską.

- Mówisz serio? Jeśli tak, to... O, boże. Czego się dowiedziałaś z reportaży?

- Przez zupełny przypadek Elizabeth usłyszała rozmowę telefoniczną redaktora z, jak się później okazało, szefem HAARP-u. Prosił o zachowanie dyskrecji i nie przywiązywanie zbytniej wagi do sprawy sztucznej zorzy polarnej przez dziennikarzy. Nie chciał, aby ludzie zaczęli głębiej węszyć koło organizacji.

- Bo mieli do ukrycia gorsze rzeczy...? – dyskretnie zasugerowała Emily.

- Tak. Elizabeth napisała rozległe artykuły na temat organizacji i jej działalności. Wniknęła tak głęboko, że sama naraziła się na odkrycie. Niestety, nie wiem czy te artykuły kiedykolwiek ujrzały światło dzienne. Jest to rzecz, którą muszę niezwłocznie sprawdzić. Nie wydaje mi się jednak, abym uzyskała pozytywną odpowiedź. Przecież byłoby o tym głośno, prawda?

- Masz rację. Ale co oni ukrywają?

- Tego nie była pewna nawet sama Elizabeth, lecz była świadkiem rozmów dotyczących wywoływania sztucznych trzęsień ziemi w obrębie płyt Indoaustralijskiej, Pacyficznej i Filipińskiej, co było by przyczyną ogromnej ilości powodzi, w tym tych w Korei Północnej, oraz spowodowanie Huraganu Katrina.

Emily zamarła w bezruchu. Nie była w stanie wydusić z siebie słowa po usłyszeniu szokujących informacji. W jej głowie powstał mętlik. Nie mogła pojąć ogromu usłyszanych faktów. Wzięła w dłoń filiżankę kawy i starając się nie wylać zawartości, wypiła sporą ilość bez wytchnienia. Powoli odzyskując przytomność umysłu, wypowiedziała pierwsze zdanie, a raczej pytanie.

- Co zamierzasz z tym zrobić?

- Chcę dowiedzieć się więcej na ten temat. Muszę sprawdzić autentyczność informacji posiadłych przez Elizabeth Welkins, a potem chyba czeka mnie rozmowa z Tomem – cicho westchnęła Mandy.

- Sama jestem ciekawa jak zareaguje na tę rewelację – odparła Emily. – Pamiętaj, że zawsze masz u mnie wsparcie. Postaram się pomóc w miarę możliwości. Mam wtyki i źródła. Wiesz co, sama mogę sprawdzić u siebie w archiwum czy nie ma czegokolwiek na ten temat. – Amanda podniosła wzrok na twarz kobiety.

- Naprawdę? Bo wiesz, chciałam cię między innymi o to prosić. Za bardzo nie wiem od czego właściwie zacząć.

- Zacznij od odwiedzenia publicznej biblioteki – zasugerowała szatynka i serdecznie uśmiechnęła się w stronę rozmówczyni. Mandy odwzajemniła uśmiech i razem do końca wypiły kawę.

------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo prosiłabym o wyrażenie swoich pierwszych opinii i wstępnych ocen dt. opowieści. Pozwoli mi to ukształtować dalszą historię, a przy okazji doda weny. Ogromnie ucieszyłabym się, gdyby połowa osób, które tu zagląda zostawiła jakiś ślad - a wiem, że dużo osób tu wchodzi. Świadczy o tym m.in. statystyka, lecz i sama widzę forumowiczów będąc na temacie.

fallyne
26.10.2007, 14:37
Trochę absurdalne, nie uważasz?
Czytając ostatnie linijki 3-ego odcinka miałam tylko uśmiech na ustach... A zapowiadało się tak dobrze...

Nereide
26.10.2007, 15:35
Czemu tak uważasz? Co w tym absurdalnego? Nigdzie nie napisałam, że to co opisuję jest prawdą. Jeżeli już się wypowiadasz, proszę uzasadnij swoją wypowiedź.

gruszka.
26.10.2007, 15:49
Czytam to fotostory od początku, często zaglądam z nadzieją, że znajdę tu kolejny odcinek. Opowiadanie bardzo mi się podoba, ciekawie piszesz, robisz zupełnie co innego, to nie kolejne fotostory o miłości i zdradzie.
Jest naprawdę fajnie.

Z reguły nie komentuję, zaledwie czytam. Ale żeby dać ci motywację do dalszej pracy piszę ;>

Nereide
26.10.2007, 15:58
Hm, właśnie tego się obawiałam. Pokażę część, dosłownie zalążek całej sprawy i od razu posypią się komentarze w stylu "to nie jest możliwe".

Mówiąc "15 odcinków" w poprzednim poście miałam raczej na myśli więcej niż 15. Sprawa, którą chcę opisać jest bardzo, ale i to bardzo rozległa i nie dam rady przedstawić całego sensu w tylko piętnastu rozdziałach. Przerastam sama siebie. Traktuję każdą sprawę bardzo poważnie i najdrobniejszy szczegół ma tu duże znaczenie. Być może zbyt wielką uwagę poświęcam na rozwlekanie, przyznam temu rację, ale to jest moje pierwsze tego typu opowiadanie i trochę ciężko zgrać mi to w idealną kupę.

Dlatego też prosiłam o wstrzymanie się z ocenami. Wolałabym usłyszeć racjonalne podejście po paru odcinkach, gdy akcja nabierze tempa, bo właśnie widzimy, co się dzieje.

Mam tylko zastrzeżenie co do wypowiedzi typu "absurd", "niemożliwe", "tandetne", "bez sensu", jeśli nie są poparte wytłumaczeniem.

Dziękuję Konrad, za uwagi. Nie za bardzo rozumiem, o co ci chodzi z tą "kawą na ławę".
Trafnie zauważyłeś, że może się jeszcze sporo wydarzyć.

Edit: Tobie również dziękuję, Tonks. Naprawdę dodałeś mi ochoty.

stagnacja
26.10.2007, 20:49
To jest po prostu świetne. Uwielbiam takie tajemnice :> a jeszcze lepiej jeśli chodzi o spisek. Journey - pisz dalej, opowiadanie jest naprawdę bardzo ładne. Szkoda by było gdybyś w nawet nie w połowie straciła chęci i nie kontynuowała :)

Pamela
26.10.2007, 21:01
Brawo!
Fotosotry jest świetne!
Naprawdę widać że się przykładasz do niego.
Tak jak wspomniała Fever szkoda by było gdybyś straciła chęci do dalszego pisania.
Jest coraz ciekawiej.
Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek.

Pozdrawiam i życzę weny.

Myrtle
27.10.2007, 10:27
A mnie się bardzo podoba.Widać,że przykładasz się do pisania.Nie mam zastrzeżeń.Wprawdzie trochę absurdalne,ale jak dla mnie ok.Jeżeli potem dobrze to wykorzystasz no to...super by było;).
Jeśli chodzi o twoją wypowiedź...Hm,opowiadanie mi się podoba.Nie chodzi mi o komiksy,więc nie zrozum mnie źle.Wydaje mi się,że ten odcinek był nieco dłuższy.
Pozdrawiam,Myrtle :smirk:

Nereide
02.11.2007, 16:36
4


Minęła pierwsza po południu, gdy Emily opuściła dom Amandy. Na niebie pojawiły się niewielkie kłębiaste chmury, a temperatura na zewnątrz nieznacznie wzrosła. W niezbyt dużym domu kobieta niosła puste filiżanki do kuchni, a sama pogrążona była w wielkiej zadumie. Wyobrażała sobie Elizabeth Welkins podróżującą po świecie, pragnącą bezskutecznie przekazać innym prawdę.

Poświęciła dziesięć lat swojego życia.

Mandy udała się do przebieralni i zmieniła nakrycie wierzchnie. Uczesała się i przystanęła przy lustrze. Spoglądała na swoją wciąż młodą twarz i rozmyślała nad upływającym czasem. Cofnęła się pamięcią i wspomniała dawne lata, gdy malowała się na randki i przygotowywała do wyjścia z przyjaciółmi. Zamknęła oczy i oddała się swojej wyobraźni na nieznaczną chwilę. Następnie poprawiła makijaż i wyszła z domu. Szła powolnym krokiem rozkoszując się wiosennym powietrzem. Obserwowała mijające ją osoby śpieszące w ważnych sprawach do biur, lekarza albo na czysto biznesowe spotkania. Czuła się dziwnie spacerując bez celu, a tym bardziej bez ograniczeń. Zawsze była w ruchu. Ostatnie parę miesięcy miejscem wzmożonej aktywności fizycznej Amandy było biuro i jej dom. Nie pamiętała ostatniego dnia, w którym udała się samowolnie na spacer, dla zwyczajnej przyjemności. Ostatnie wspomnienie dotyczące przechadzki na wolnym powietrzu miało miejsce w trakcie pisania artykułu na temat najnowszej książki Sandersa, kiedy to przeprowadzała z nim wywiad w parku. Dlatego też spacerowała wolnym krokiem miarowo wdychając ciepłe powietrze, w którym dało się wyczuć zapach kwitnących kwiatów.

http://img232.imageshack.us/img232/3613/012yo2.jpg


Nim doszła do publicznej biblioteki, minęła po drodze sklep spożywczy, bank i pocztę. Przez moment mignęła jej myśl dotycząca przyszłego rachunku, na który będzie musiała wyłożyć swoje oszczędności, ale zadumę przerwała gromadka dzieci biegnąca z plecakami do szkoły. Mandy zmusiła się do lekkiego uśmiechu, ale mimo wszystko łza pojawiła się w kąciku oka. Zakręciła w boczną uliczkę i doszła do masywnego budynku. Weszła po schodkach i otworzyła szerokie drzwi. Przekroczyła próg i jej wzrok od razu objął zasięgiem całe wnętrze. Stwierdziła, że ostatnim razem było mniej półek, a ilość stanowisk komputerowych podwoiła się. Podeszła do lady znajdującej się niedaleko po prawej stronie od wejścia i zwróciła się w stronę mężczyzny układającego książki według tematyki.

- Dzień dobry. Chciałabym zapytać, gdzie znajdę archiwa sprzed ostatnich piętnastu lat? – Kobieta szeroko spojrzała na bruneta. Mężczyzna uważnie skierował wzrok na twarz Amandy.

- Najlepiej by było, gdyby skorzystała pani z komputera. Znajduje się w nim spis całego naszego archiwum.

Kobieta podziękowała i odeszła. Zbliżyła się do najbliższego stanowiska komputerowego i usiadła na wygodnym krześle. Wpisała w wyszukiwarkę nazwisko Elizabeth Welkins.

Czas oczekiwania piętnaście minut. Świetnie.

Zrezygnowana wstała i przeszła się pomiędzy regałami. Przejrzała parę książek dotyczących historii ostatnich dziesięcioleci, „Teorie komunikowania masowego” Stanley’a Baran’a oraz przypadkowy tom dotyczący problemów współczesnego świata. Mandy chwyciła ten ostatni i przekartkowała w celu znalezienia zagadnień o pogodzie. Natrafiła na obszerny rozdział o efekcie cieplarnianym, jednak nie dokończyła czytać. Szybkim krokiem skierowała się do swojego stanowiska komputerowego, gdyż na krzesło właśnie siadał brunet zza lady.

- Przepraszam, ale w tej chwili ja korzystam z tego stanowiska – rzekła podniesionym głosem kobieta.

- Przed chwilą nie widziałem tu nikogo, a komputer jest mi obecnie potrzebny – mężczyzna spokojnym tonem zwrócił się do Amandy. Uważnie przyjrzał się jej twarzy, po czym głęboko i stanowczo wdarł się w jej duszę badając błękit tęczówek. Nie cierpiała, kiedy obcy mężczyzna tak na nią patrzył. Czuła się niezręcznie.

- Nie mógłby pan przejść do innego stanowiska? Opuściłam miejsce, bowiem wyszukiwanie miało zająć piętnaście minut. Skorzystałam z okazji i przejrzałam nowe pozycje – szybko wytłumaczyła. Mężczyzna przeniósł wzrok na monitor.

http://img233.imageshack.us/img233/9084/013dh8.jpg

Wyszukiwanie zakończone. Znaleziono 5 pozycji spośród fraz „Elizabeth Welkins”.

- Widzę, że już zakończyło szukać. Proszę, nie będę przeszkadzał. – Brunet wstał i odszedł w głąb sali.

Amanda niezwłocznie zajęła miejsce i przejrzała archiwum. Przez najbliższe pięć minut jej wzrok podążał ruchem błyskawicy po wyświetlonym tekście, fragmentach gazet. Po przeczytaniu wszystkiego, zamarła w miejscu. Wyłączyła aplikacje i podeszła z wcześniej wziętą książką do bibliotekarza.

- Przepraszam, że znowu pana niepokoję, ale chciałabym wypożyczyć tę książkę. – Brunet spojrzał znad właśnie czytanej powieści na kobietę.

- Pani nazwisko? – zapytał.

- Rocher, Amanda. – Mężczyzna szybkim ruchem wystukał na klawiaturze imię.

- Przykro mi, ale nie mamy pani w bazie danych.

- W takim razie niech pan spróbuje Martson.

- Dziękuję za skorzystanie z usług naszej biblioteki. – Oczy obojga na moment się spotkały i książka z powrotem znalazła się w rękach Mandy. Chwilę potem kobieta skierowała się w stronę drzwi wyjściowych.


~*~


Mężczyzna pomógł wstać złotowłosej dziewczynce. Łzy ciurkiem leciały po jej młodej twarzyczce. Otrząsnęła ubranie z brudu i mocno przytuliła się do ojca.

- Przepraszam – szepnęła.

- Nie oznacza to, że wszystko jest w porządku. Zachowałaś się krnąbrnie i nieelegancko. Będę zmuszona odłożyć kupno lalki – szatynka stanowczo zwróciła się w stronę dziecka.

W oczach dziewczynki pojawiły się nowe łzy. W tej chwili przeżywała najgorszy moment w swoim krótkim życiu. Rodzice ją pouczali i karcili. Odbierali jej radość życia. Czuła się kompletnie samotna. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu, by móc przytulić się do ulubionej poduszki. Dziewczynka odwróciła się i szybkim susem pobiegła przed siebie mijając spacerujące rodziny.

- Corinno! – ostro i głośno krzyknęła kobieta. – Natychmiast wracaj!

- Zostaw ją. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze – spokojnie rzekł do niej mężczyzna i wtuleni usiedli na ławce.

Nereide
03.11.2007, 20:30
Następny odcinek nie będzie o wiele dłuższy, ale kolejne są za to zdecydowanie bogatsze o treść.

W sumie, to niezbyt się przejmuję brakiem komentarza. Sama stwierdziłam, że nie ma tutaj czego omawiać - odcinek przybliża nas o pewne bardzo istotne fakty mające duży wpływ na dalszą akcję.

Z pewnością pojawią się zapytania w najbliższej przyszłości i jestem na to przygotowana. :)

Pamela
03.11.2007, 21:15
Jak zwykle świetne.
Podobnie jak Konrad, miałam wrażenie że, siedze gdzieś z boku i wpatruje sie w tą scenę.
Twoje fotosotry jest naprawdę genialne.
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek.
Pozdrawiam :)

Nereide
09.11.2007, 12:12
Z wielką przykrością zawiadamiam, że dzisiaj ani w najbliższej przyszłości nowego odcinka nie będzie.

Nie chodzi tutaj o tekst, ponieważ jest dopracowany, ale ostatnimi czasy bardzo rzadko siedzę na komputerze. Jak już wspomniałam wcześniej, zrobienie zdjęć do odcinka zajmuje mi od godziny do dwóch, a w tej chwili nie dysponuję takim czasem. Niedługo mam próbne matury i czas nagli.

Nereide
12.11.2007, 18:16
5


Szatynka usiadła na sofie i wyciągnęła nogi przed siebie, kładąc je na pufie. W trakcie tej czynności pozwoliła butom swobodnie opaść. Sięgnęła po telefon znajdujący się na stoliku i wybrała numer.

Cisza.

Przerwała połączenie i spróbowała ponownie.

- Słucham? – odezwał się głos po drugiej stronie.

- To ja. Nie przeszkadzam? Może jesteś w tej chwili zajęty?

- Nie bardzo, masz sprawę? – Widać było, że rozmówca jest nieco poirytowany telefonem.

- Tak. Chciałabym, abyś wyświadczył mi pewną drobną przysługę. – Mężczyzna cicho westchnął na dźwięk tych słów.

- W porządku, o co chodzi?

- Szukam informacji o Elizabeth Welkins. Byłabym wdzięczna, gdybyś przejrzał archiwum.

- Ok, nie ma sprawy. Jak tylko coś znajdę, dam ci znać.

http://img223.imageshack.us/img223/946/014dr4.jpg



Kobieta zakończyła rozmowę, a następnie sięgnęła po leżącego za poduszką pilota telewizyjnego. Włączyła lokalne wiadomości i oddała się przyjemności leniuchowania. Kątem oka spojrzała przez okno znajdujące się za odbiornikiem.

Coś jest z tą pogodą.

Z czasem, jak program informacyjny się rozwijał, wiatr nasilał na prędkości. Gałęzie drzew gubiły pożółkłe i zaschnięte liści ocalałe pod śniegiem. Na ulicach upodabniało się do jesiennych zawirowań. Roleta w oknie kuchennym coraz głośniej uderzała o szybę, toteż zirytowana kobieta wstała z ciepłego miejsca i zamknęła okno. Uczucie zimnego powietrza muskającego gołą skórę spowodowało, że dostała gęsiej skórki. Szybkim ruchem nałożyła sweter spoczywający na kuchennym krześle i powróciła do wygrzanej kanapy. Wiadomości skończyły się i jedynie zdążyła obejrzeć napisy końcowe.

Do frontowych drzwi ktoś nagle zapukał. Zaskoczona szatynka lekko podskoczyła. Nie spodziewała się żadnych gości o tej porze, a już tym bardziej tego dnia. Kobieta powstała, aby sprawdzić kto złożył jej wizytę. Powoli podeszła do frontowych drzwi i nacisnęła na klamkę, lecz natychmiast została wepchnięta do środka pod wpływem masywnego ciała. Nie zdążyła wypowiedzieć zdania, ponieważ na ustach poczuła dotyk pocałunku. Otworzyła oczy i ujrzała mężczyznę. Natychmiast odsunęła się od sylwetki.

- Stęskniłem się za tobą – wypowiedział z uśmiechem.

- Nie dzwoniłeś – odparła lekko znudzona.

- Wiem, wybacz. Byłem zajęty pracą.

- Układaniem książek? – kobieta parsknęła śmiechem. Mężczyzna poczuł się nieco urażony.

- Żebyś chciała wiedzieć. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile mamy pozycji.

- Oh, już dobrze. – Kobieta nachyliła się do delikatnego pocałunku. – Tak poza tym, co cię sprowadza w moje skromne progi?

- Musiałem cię zobaczyć. Zdałem sobie sprawę, że zbyt długo się nie widzieliśmy.

- Naprawdę? Marna wymówka.

http://img228.imageshack.us/img228/9851/015tk2.jpg



Jaka szkoda, że nie mogę jej powiedzieć prawdy.

Kobieta przeszła do kuchni i otworzyła lodówkę. Wyjęła niewielkie opakowanie litrowego soku pomarańczowego i nalała połowę szklanki.

- Masz ochotę?

- Nie, dziękuję. Masz jakieś plany na wieczór? – zapytał z nadzieją.

- Hm... Sądzę, że nie. Pewnie spędzę resztę dnia przed telewizorem oglądając maratony filmowe.

- Mógłbym się przyłączyć? – mężczyzną nadal liczył na spotkanie. W tej jednak chwili zadzwonił telefon dotychczas leżący na kuchennym blacie. Wibrował przez dłuższy moment, w trakcie którego kobieta i mężczyzna wymienili się głębokim spojrzeniem w oczy. Dłoń szatynki sięgnęła po komórkę.

Mandy.

- Wybacz, ale w tej chwili muszę przeprowadzić ważną i poufną konwersację. – Dziewczyna zaakceptowała połączenie i nakazała przyjaciółce poczekać. Mężczyzna się zmieszał.

- Ok. Nie ma sprawy. Do zobaczenia kiedy indziej. – Zrezygnowany opuścił mieszkanie.

- Tak, słucham? Już jestem. – Kobieta przyłożyła telefon do ucha.

- Dzwonię w sprawie... No, wiesz.

- Tak, domyślam się. Byłaś w bibliotece? – zapytała szatynka.

- Dzisiaj po południu. Telefon nie jest odpowiednim narzędziem rozmowy.

- Rozumiem. Co powiesz na babski wieczór?

- Z miłą chęcią. Niedługo będę – odpowiedział głos w słuchawce.



~*~


W trakcie drogi powrotnej brunet głęboko rozmyślał. Ulice były puste, w okolicy nie było słychać odgłosów jadących samochodów, rozmawiających par ani bawiących się dzieci. Cisza. Nadchodził zmierzch, wyjątkowo pogodny wieczór. Zbyt spokojny jak na tę porę. Nastrój skłaniał do głębokich zamyśleń, nostalgii i powrotu do zapomnianych wspomnień. Dłonie mężczyzny spoczywały w kieszeniach spodni bez celu. Szedł z opuszczoną głową pełną rozmaitych myśli. Wyglądał na zagubionego i nieco zmieszanego. Postura jego ciała nie zdradzała jednak żadnych oznak zmartwienia. Z twarzy można było wyczytać opanowanie ducha i pewność co do racji swoich myśli.

Amanda. Mandy.

---------------------------------------------------------------------------

Ku mojej uciesze, nareszcie znalazłam czas na włączenie simów. :) Zrobiłam zdjęcia i dokonałam niezbędnych poprawek w tekście. Niestety, nie mogę powiedzieć, kiedy ukaże się następny odcinek. Z pewnością będzie dłuższy. Będę także starała się zmieścić w czasie nie dłuższym niż dwa tygodnie. Wiem, jak to jest, gdy się na coś ogromnie czeka.

Karooola :*
13.11.2007, 16:41
Opowiadanie wciąga, masz duży potencjał. Niektóre rzeczy są jednak zbyt banalne... To trochę psuje efekt. A oto kilka błędów stylistycznych:
"Kobieta powstała, aby sprawdzić..." (dużo lepiej brzmiałoby:wstała, podniosła się z miejsca itd)

"W trakcie drogi(...) brunet głęboko rozmyślał." (i tutaj bardziej pasuje: rozmyślał nad czymś głęboko)

Ogólnie wstawiasz za duzo przymiotników i przysłówków.

Nie myśl, że jestem wredną babą,po prostu zawsze najbardziej w oczy rzucają się niedociągnięcia w wyjątkowo ciekawych opowiadaniach... a ja te niedociągnięcia nałogowo wyłapuję ;P

Nereide
13.11.2007, 17:11
Każdemu, kto pisze wydaje się, że wszystko jest dopracowane. ;)

Bogaty dobór przymiotników i przysłówków świadczy m.in. o wartości. Dzięki nim powieść jest interesująca, wszechstronna i że tak powiem - inteligentna. Być może dlatego Orzeszkowa nie jest doceniana przez młodzież. :)

Przykłady, które podałaś mogą zostać użyte w wieloraki sposób. Zależy od gustu, mnie przypadła wersja, której właśnie użyłam.

Dziękuję za uwagi. ;)

PS. Intryguje mnie, które rzeczy są "zbyt banalne"?

stagnacja
14.11.2007, 19:35
Och! Zapomniałam tu wchodzić. Ale teraz przeczytałam 4 i 5 odcinek. Są bardzo ładne jak reszta, nie dopatrzyłam się żadnych błędów. Szkoda tylko, że nie masz czasu na napisanie 6 odcinka :(. Muszę przyznać, że to fotostory jest jednym z najlepszych, które dotąd czytałam. Trudno jest pisać opowieść. A według mnie wybrałaś sobie trudny temat.
Pozdrawiam.

Nereide
15.11.2007, 15:55
Wiem, że to trudny temat. Jak wspomniałam w pierwszym poście, postanowiłam sobie wybrać temat niekonwencjonalny i pójść trudniejszą drogą niż zwykłe love story. Bez obrazy, ale takie to może stworzyć nawet 10-latka.

Jeśli chodzi o odcinek szósty: napisany jest. Muszę go jedynie dopracować i znaleźć czas na włączenie simów.

Nereide
17.11.2007, 08:27
Czy ktoś jeszcze ma ochotę się wypowiedzieć?

Nie sądzę, aby opowiadanie było dopracowane pod każdym szczegółem, a co więcej - perfekcyjne.

W sumie to spodziewałam się trochę więcej komentarzy niż dwa... :D

gosk_gosia
22.11.2007, 19:03
Cieszę się, że jest jeszcze ktoś, kto zabiera się za coś innego niż to "zwykłe love story". Przyznam, że zaciekawiła mnie Twoja historia i czekam na dalszy ciąg. Co prawda mam kilka uwag, ale sama pisze opowiadanie, a wcześniej napisałam książkę, więc wiem jakie to trudne, żeby wszystko do siebie idealnie pasowało i nie było sztuczne.
Więc jest jak najbardziej pozytywnie^^

Pozdrawiam i czekam na następny odcinek:]

Nereide
02.12.2007, 14:20
6



Samotnie idąc chodnikiem, Mandy spoglądała na zachodzące słońce. Przypominały się jej dawne czasy, beztroskie chwile w akademiku. Dziwiła się, że upłynęło już tyle lat życia. Miała wrażenie, że dopiero co dostała dyplom i rozpoczęła pracę w redakcji. Westchnęła i przyśpieszyła kroku. Robiło się coraz zimniej i ciemniej. Po drugiej stronie nieba widać było pierwsze gwiazdy.

Gdy zakręciła w następną przecznicę, minął ją mężczyzna. Odwróciła się i uważnie mu przyjrzała. Nie zdążyła jednak ujrzeć twarzy, zbyt szybko obok niej przemknął. Mimo wszystko, poczuła charakterystyczny zapach. Intuicja podpowiadała jej, że już kiedyś spotkała bruneta. Nie miała co do tego absolutnej pewności.

Odwróciła się z powrotem i kontynuowała spacer w kierunku domu przyjaciółki. Nie spostrzegła, że mężczyzna także skierował wzrok na jej sylwetkę. Można rzec, że nastąpiło niewidzialne spotkanie zabłąkanych dusz. Jakkolwiek, Mandy nie zaprzątała sobie głowy sprawami miłosnymi, szczególnie w tym znaczącym okresie jej życia.

Kobieta dotarła do ciepłego mieszkania po paru minutach. Nieśmiało weszła do salonu i rozgościła się. Przyjaciółka w międzyczasie postawiła dwie filiżanki gorącej kawy na salonowym stoliku. Usiadła na fotelu i machnięciem ręki wskazała Amandzie miejsce. Nim którakolwiek z nich przemówiła, rozkoszowały się paroma łykami napoju w spokoju.

- Jak spacer? – pierwsza odezwała się Emily.

- Bardzo miły. Musiałam przyśpieszyć kroku, bo zaczynało się robić zimniej, a po ciemku trudno byłoby mi znaleźć twój dom – przy ostatnich słowach kobieta lekko się roześmiała. Postanowiła nie wspominać o mijanym mężczyźnie.

- Nie wyolbrzymiaj. Nie mieszkam aż tak daleko. Lepiej opowiedz mi o wycieczce do biblioteki – machinalnie zmieniła temat.

- Wiele się zmieniło, albo to ja już tak dawno nie odwiedzałam publicznej biblioteki. Pojawiło się więcej stanowisk komputerowych i zamiast syzyfowej pracy z katalogiem, wystarczyło w wyszukiwarkę wpisać szukaną frazę. Trwało to ponad piętnaście minut, więc przejrzałam parę woluminów, a jeden szczególnie zwrócił moją uwagę. Był w nim dosyć obszerny artykuł na temat efektu cieplarnianego. Zdecydowałam się go wypożyczyć, ponieważ ujrzałam nazwę organizacji na którejś stronie. Dotarłszy do domu poświęciłam książce większą uwagę. Autor przypisywał HAARP-u działalność raczej szkodliwą dla naszego środowiska niźli taką, jaką sami sobie przypisywali, to jest „zrozumienie procesów zachodzących w jonosferze” - ostatnie słowa Mandy szczególnie zaakcentowała. – Z tego, co przeczytałam wynika, że HAARP jest pośrednio winny efektowi cieplarnianemu. Nie bezpośrednio, ponieważ nie mieli na celu uwolnienia dodatkowej ilość dwutlenku węgla do atmosfery. Był to raczej wynik, a może skutek, eksperymentów na naszej atmosferze.

- No to ciekawych rzeczy dowiedziałaś się z przypadkowej książki – odparła nieco zaskoczona Emily. – Zastanawia mnie tylko jeden fakt. Dlaczego nie jest o tym głośno? – pytanie brzmiało raczej jak skierowane do nieba. Nie oczekiwała odpowiedzi, bo wiedziała, że jej nie uzyska.

http://img236.imageshack.us/img236/7687/016cs4.jpg



- Nie mam pojęcia. Jednak nie to mnie teraz martwi – cicho wtrąciła Amanda.

- Właśnie – szatynka podchwyciła aluzję. – Co z Elizabeth Welkins? – głęboko spojrzała w oczy przyjaciółki.

Nim ta odpowiedziała, w powietrzu dało się usłyszeć głośne dzwonienie telefonu. Głowy obydwu kobiet powędrowały za wibrującym telefon na kanapie. Mandy chwyciła komórkę i podała Emily.

- Tak? Słucham, Jake.

- Mam nadzieję, że nie przeszkodziłem? – ironicznie zapytał chłopak.

- Nie, skądże – odpowiedziała także ironią. – Dzwonisz, by powiedzieć, że znalazłeś materiały czy aby oznajmić, że nic ciekawego nie odkryłeś?

- I to, i to. Znalazłem informacje o niejakiej Elizabeth Welkins, ale nie są one zbytnio szokujące. Znając Ciebie, szukasz sensacji. Welkins nie była niczym nadzwyczajnym – nudnie oznajmił męski głos.

- Dzięki. Będziesz jeszcze w biurze, jeśli teraz wyjdę czy idziesz już do domu?

- Zmywam się. Spędziłem tu dzisiaj cały dzień. Chyba należy mi się chwila odpoczynku, co?

- Pewnie. Jeszcze raz dzięki – po tych słowach mężczyzna odłożył słuchawkę.

Przez cały czas trwania rozmowy, Amanda nie odrywała wzroku od przyjaciółki. Nerwowo oczekiwała informacji. Zdążyła w międzyczasie wypić połowę zawartości filiżanki.

Emily odłożyła telefon na stolik i chwilę siedziała w milczeniu.

- Dzwonił mój znajomy z biura – powoli zaczęła. – Rano poprosiłam go o sprawdzenie archiwum. Zadzwonił, by powiedzieć, że znalazł informacje o Elizabeth Welkins. – Amanda mimowolnie powstała. Nie mogła opanować emocji. – Już zgaduję, że idziesz ze mną? – szatynka lekko się uśmiechnęła.

Kobieta odwzajemniła uśmiech.



~*~



Był już późny wieczór, gdy dwie kobiety szybkim marszem szły obok siebie ciemną ulicą. Ubrane były w grube swetry, a mimo to odczuwały nieodparte uczucie zimna. Z ich ust wydobywała się para ciepłego powietrza.

- To nie był dobry pomysł z tym spacerem – wydusiła z siebie Mandy. – Trzeba było nam wziąć samochód.

- E, nie marudź. Nie jest tak źle. To nie jest daleko.

Po paru minutach dotarły przed niewielki jednopiętrowy budynek. Emily wyciągnęła z kieszeni pęk kluczy i po kolei otworzyła zamki. Wchodząc do środka odniosły wrażenie, że jest zimniej niż na zewnątrz. Kobieca ręka sięgnęła po włącznika i w pomieszczeniu zrobiło się jasno. Amanda rozejrzała się. Nigdy nie była w biurze Emily. Hol nie był długi i prowadził jedynie do najważniejszych pomieszczeń. Na pierwszym piętrze znajdowały się pokoje edytorów i projektantów. Na parterze, gdzie obecnie się znajdowały, było wyjątkowo pusto i ciasno. Prócz paru krzeseł i stolika, znajdowało się jedynie niewielkie biurko sekretarki za ladą. Można było stwierdzić bez dwóch zdań, że redakcja Emily była ponad dwa razy mniejsza od miejsca pracy Mandy.

Szatynka skierowała się w głąb holu i wyciągnęła klucz w celu otwarcia drzwi prowadzących do pomieszczenia z archiwum. Przyjaciółka dołączyła do kobiety i razem wkroczyły do ciemnego pokoju. Kolejny raz Emily zapaliła światło. Oczom Amandy ukazał się szereg szafek na dokumenty. Dawało to do zrozumienia, że gazeta nieźle prosperowała i miała się całkiem dobrze.

Nie musiały długo szukać potrzebnych informacji o Elizabeth Welkins. Plik dokumentów leżał na najbliższej szafce, toteż kobiety wzięły znalezisko i opuściły archiwum. Udały się do sekretariatu i zaczęły przeglądać foldery.

http://img50.imageshack.us/img50/7746/017pt1.jpg



- Elizabeth Welkins kiedyś tu pracowała – odparła zaskoczona Emily nie odrywając wzroku od czytanych informacji. – Została dyscyplinarnie zwolniona po tym, jak dostarczyła swojemu przełożonemu stek bzdur, z których nie chciała się wycofać.

- Mówisz o organizacji? – zapytała zainteresowana brunetka.

- Tak. Tutaj pisze, że zmieniała pracę wielokrotnie. Nigdzie nie chcieli opublikować jej reportaży. Wyśmiewali się z jej naiwności i niedorzeczności.

- Wiem, to samo wyczytałam w bibliotece. Znalazłam artykuł w „The Washington Post” o odejściu Welkins. Podobno była to jej własna decyzja, ale nie mogę się do tego przekonać, po tym co napisała w relacji dla tej gazety.

- Co takiego im napisała? – zapytała zaintrygowana Emily.

- W oświadczeniu oficjalnie wyznała, że wszystkie jej reportaże zostaną opublikowane przez gazetę i to właśnie ona poniesie wszelkie tego konsekwencje.

- Ciekawe, co poszło nie tak... – powiedziała do siebie szatynka.

- Chyba się domyślam, ale czytajmy dalej. – Emily podążyła oczyma po kolejnych kartkach i gestem ręki wskazała na parę zdań.

- Zobacz. Podali powód, dla którego jej reportaże były nigdy nie opublikowane: „niepotwierdzone informacje/brak wiarygodnych źródeł”.

- Z tego co mi wiadomo, Welkins pracowała na własną rękę. Obawiam się, że to nie jest najgorsza rzecz w tym wszystkim – powoli zaczęła Mandy.

- Co jeszcze wyczytałaś? – zaciekawiła się przyjaciółka.

- Wiem, gdzie obecnie przebywa Elizabeth.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------

Zostałam natchniona do otwarcia simów i cały poranek spędziłam na przygotowywaniu miejsca i pstrykaniu zdjęć. Jako że znowu podłe choróbsko mnie dopadło, spędziłam cały dzień opracowując szczegóły nowego odcinka.

Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda, pomimo całego wysypu nowych fotostory. :)

Karooola :*
02.12.2007, 15:04
Bardzo ciekawie się rozwija. Jest jednak za mało zdjęć, choć te dwa są przepiękne i doskonale dopracowane. Świetna mascara głównej bohaterki :)

Nereide
02.12.2007, 15:11
Stawiam na jakość, a nie na ilość.

Nie przepadam za nadmierną ilością zdjęć, ale żeby uatrakcyjnić tekst, stwierdziłam, że dwa zrobione w sumie z czterech fotografii, to odpowiednia ilość. Równie dobrze mogłam wstawić je tutaj osobno, ale nie wyglądałoby to estetycznie. Odpychają mnie fotostory, gdzie widzę 'zdanie - zdjęcie - zdanie - zdjęcie' i tak dalej. Kwestia gustu.

Co do makijażu, zapewne chodzi Tobie o kobietę z ostatniej fotografii. Poprawiam - to nie jest główna bohaterka, lecz bliska jej osoba. ;)

Mascara pochodzi albo od Bruna z ModTheSims2 albo od Helaene.

Karooola :*
02.12.2007, 15:15
Rozumiem :) Kwestia gustu :)
Ale mi nie chodzi o ostatnie, tylko o pierwsze zdjęcie :shy:

Nereide
02.12.2007, 15:18
Aha, kurczę, masz dobre oko. Myślałam, że prędzej ktoś zapyta o mascarę Emily. Jest bardziej widoczna.

Tak czy siak, makijaż w głównej mierze pochodzi z tych dwóch stron. :)

gosk_gosia
03.12.2007, 15:16
Ah, no co mozna powiedzieć... Czekam na dalszy ciąg:)
Może i się powtarzam, ale mi też brakuje, chociaż jeszcze jednego, zdjęcia, ale te co są, są rzeczywiście bardzo ładne i dopracowane:)
Widać, że się przykładasz do tego FS^^.

stagnacja
05.12.2007, 17:55
Uch... super. Odcinek bardzo mi się podoba i już zżera mnie ciekawość co będzie dalej :d
A mam pytanie - gdzie rozgrywa się akcja?

Origáme
07.12.2007, 17:04
Ciekawy ;) Czekam Na Następny Odcinek
Pozdr. :)

Nereide
07.12.2007, 17:12
A mam pytanie - gdzie rozgrywa się akcja?Wyprzedziłaś mnie pytaniem!

Miałam zamiar dodać tę informację do Ciekawostek, które zostaną umieszczone zaraz po zakończeniu opowieści.

Sądzę, że nie zdziwię nikogo faktem, że akcja dzieje się na Wschodnim Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, chociaż nienazwane miasta można równie dobrze przyporządkować do wybranych mieścin.

Nereide
09.12.2007, 14:56
7


Kobieta szła dosyć szybko, trzymając w rękach niedawno znalezione dokumenty. Był już środek nocy i temperatura osiągnęła swoje minimum. Na nieboskłonie widoczne było kilka par cumulusów zwiastujących opady w najbliższych dniach. Idąc nerwowym krokiem, zapomniała o planach na następny dzień. Nim wyszła z biura Emily, postanowiła przygotować zajęcia na nadchodzący dzień. Jedyną jej myślą w trakcie drogi był zaś jak najszybszy powrót do ciepłego domu. Nie patrzyła przed siebie, a jedynie na kroki. Starała się iść w miarę równo, jednak w nocy nie było to łatwe – zawsze można natrafić na dziurę lub wystającą taflę chodnikową. I tu popełniła błąd.

Na zakręcie wpadła na czyjeś ciało. Mocno uderzyła głową w tors, a ręce mimowolnie wypuściły plik kartek. Papiery rozsypały się na ulicy. Kobieta powoli uniosła głowę, aby wyładować frustrację na nieuważnym przechodniu. Nim jednak wypowiedziała słowo, wpadła w lekki szok.

http://img81.imageshack.us/img81/8887/018ll4.jpg



Przed nią stał we własnej osobie Tom.

- Witaj, Mandy – uśmiechnął się. – Mam nadzieję, że nic ci się nie stało. Przepraszam ze swojej strony. Pomogę ci – schylił się i wyciągnął ręce w celu pozbierania dokumentów.

- Nie trzeba, poradzę sobie – obojętnie odpowiedziała dziewczyna i również się schyliła.

Sięgając po kartki, ich ręce niechcący się spotkały. Amanda odruchowo schowała dłonie i powstała. Tom spojrzał na trzymane archiwalia i oddał je po chwili kobiecie.

- To z biura... – powoli i uważnie zaczął. Patrzył prosto w oczy Mandy.

- Tak, z biura Emily – zmieszała się brunetka.

- Coś piszesz? – ciekawie zagadnął nadal nie spuszczając wzroku.

- Nie.

- To na co potrzebne ci te archiwalia?

- Poprosiłam Emily o parę materiałów. Chciałam zobaczyć, co źle robiłam – skłamała dziewczyna. Mężczyzna nie uwierzył, lecz postanowił nie drążyć tematu.

- Jak ci się żyje? Trochę się martwię. Pozbawiłem cię zarobku. Jeśli potrzebujesz pieniędzy, daj znać. Wiesz, że możesz na mnie...

- Nie musisz kończyć – przerwała. – Wiem, że nie mogę. – Kobieta zrobiła krok do przodu w celu wyminięcia mężczyzny.

- Poczekaj – zatrzymał brunetkę kładąc rękę na jej ramieniu. – Nie chcę, żeby nasze relacje sprowadzały się jedynie do czysto zawodowych afiliacji. Kiedyś było inaczej.

- Kiedyś, owszem. Wybacz, ale śpieszę się.

- Do zobaczenia. – Tom spuścił dłoń i pozwolił Amandzie odejść.

http://img388.imageshack.us/img388/3953/019vi1.jpg



Mandy nie odpowiedziała. Szła stonowanym krokiem rozmyślając nad zaszłym wydarzeniem. Zastanawiała się co takiego wyciągnęło Toma w środku nocy. Nigdy nie opuszczał domu o tej porze, szczególnie w takie zimno. Z pewnością musiała być to ważna sprawa.

Wchodząc do mieszkania i zdejmując ciepły sweter, Mandy poczuła, że dostaje gęsiej skórki. Zapomniała zamknąć kuchennego okna nim wyszła z mieszkania. Szybko ruszyła w kierunku szyby i zamknęła otwarty lufcik. Następnie udała się na piętro. Bez zbędnych przygotowań położyła się na łóżku i nim zdążyła przemknąć jej jakakolwiek myśl, zapadła w głęboki sen. Była okropnie zmęczona po całym dniu przeżyć. Zbyt dużo wrażeń jak na jedną dobę.




~*~



Za oknem słyszalny był świergot ptaków zapowiadających pogodny dzień. Po chmurach nie został ślad, a na widnokręgu słońce budziło się do życia. Płatki kwiatów miarowo otwierały kielichy, a wszelkie drobne stworzenia rozpoczęły kolejny dzień cyklu swojego życia.

Ze snu budzili się także ludzie, aby kontynuować monotonię własnej egzystencji i zapracować na kolejny poranek. Typowa rodzina wstawała z łóżka średnio dziesięć minut po dzwonieniu budzika, następnie każdy członek udawał się do toalety i w końcu na wspólny posiłek, który często jest spożywany w pośpiechu. Zazwyczaj, konsumując śniadanie wczesnym rankiem, dużo ludzi ubiera się, bądź pakuje niezbędne rzeczy do wyjścia.

Mandy nigdy nie postępowała według stereotypów. Wstawała równo po budziku i rozdzielała od siebie poszczególne czynności. Starała się prowadzić zdrowy tryb życia, mimo, iż była dopiero w młodym wieku i nie musiała surowo dbać o własne zdrowie. Lubiła jednak te drobne przyjemności w postaci odżywczego śniadania, lekkostrawnych posiłków czy gimnastyki od czasu do czasu.

W chwili ubierania się, na salonowym stoliku zadzwonił telefon. Kobieta pędem zbiegła ze schodów i odebrała połączenie.

http://img81.imageshack.us/img81/9310/020mi5.jpg



- Tak, słucham?

- Witaj, moja droga. Dzwonię, aby upewnić się, czy nie zamierzasz dzisiaj odwiedzić Elizabeth? – powoli zapytała rozmówczyni.

- Jak miło, że zgadłaś. Owszem, mam taki zamiar. – Brunetka dokończyła zakładać bluzkę i poprawiła fryzurę.

- To uprzejmie cię informuję, że zabierasz mnie ze sobą.

- Co? Ale po co? – zapytała zaskoczona Amanda.

- No jak to po co? Myślisz, że sama tam wejdziesz? Do tego potrzebne są dwie osoby.

- Spokojnie, sama sobie poradzę – odparła.

- Tak samo jak rok temu? – W słuchawce po drugiej stronie rozległa się cisza. – Mandy, wiem, że mnie potrzebujesz. Z chęcią tam pojadę. Jestem ciekawa rozmowy z samą twórczynią tych esejów.

- Dobrze, przyjdziesz do mnie czy jedziemy od ciebie?

- Znam drogę do więzienia stanowego, ty chyba raczej nie. Więc, czekam – odparła Emily i odłożyła słuchawkę pozostawiając Amandę jej własnym rozmyślaniom.


---------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam dziwne wrażenie, że niektórym znudziło się czytanie... Naprawdę, ważne są dla mnie komentarze, szczególnie te krytyczne. Mam nieodparte przeczucie, że coś sknociłam w tekście, jedak nie potrafię nic znaleźć! :P

Aha, dodałam dodatkowe zdjęcia. Oryginalnie miały być dwa, ale stwierdziłam, że byłoby pusto.

Następny odcinek przed świętami. Mam we wtorek urodziny, a w następny weekend bibkę, więc czasu nie będzie. ;)

Karooola :*
09.12.2007, 15:15
No to ja skomentuję, skoro nikt się do tego nie pali: odcinek dobry, jak zwykle ładne zdjęcia. Skoro tak Ci zależy na negatywnych komentarzach, to napiszę: troszeczkę nudny i trochę za krótki. Na tym jednak negatywy się kończą xD Przepraszam, już nic nie mogłam wymyślić ;(

Nereide
09.12.2007, 16:48
E, spoko. ;) W następnym będzie więcej akcji (jak dla mnie).

Sęk w tym, że ja ogromnie kocham rozbudowywać powieść. Gdybym wszystko miała skrócić, wyszłoby max. dziesięć odcinków. Ja planuję koło dwudziestu. Może dlatego tak mało osób to czyta. :P

U mnie w Wordzie odcinki mają przeważnie po jednej stronie, licząc, że piszę czcionką 8. Dla mnie wystarczy tyle miejsca, by przedstawić ogólnikowo zarys fabuły. Nie przesadzajmy, nie piszę książki, bo do tego jeden rozdział miałby z pięć razy tyle. Może następne fotostory (o ile nie poddam się z simami / i tak je napiszę, ale w tym wypadku bez zdjęć) postaram się "rozszerzyć". :)

Oskikop
09.12.2007, 16:56
Dawno nie oceniałem, więc zaczynam bardzo podoba mi sie twój styl pisania, choć muszę przyznać ,że za bardzo wydłużasz. Przyczepie się jeszcze do zdjęć na pierwszym wygląda jak by miała coś nie tak z nogą, albo mi się zdaję.

Elros
09.12.2007, 17:14
Fajnie :P nie mogę doczekać się następnego odcninka

Nereide
09.12.2007, 18:36
Dawno nie oceniałem, więc zaczynam bardzo podoba mi sie twój styl pisania, choć muszę przyznać ,że za bardzo wydłużasz. Przyczepie się jeszcze do zdjęć na pierwszym wygląda jak by miała coś nie tak z nogą, albo mi się zdaję.Lubię tak pisać. ;)

A co do nogi - taki jest po prostu strój. Również mnie lekko zdziwiło obuwie, ale sweterek bardzo mi się spodobał i mimo to postanowiłam go użyć.

Dziękuję za uwagi. :)

carrot
15.12.2007, 13:16
To chyba najlepsze Fotostory jakie do tej pory przeczytałam :D Gratuluje takiego talentu, i również pomysłu. Gorąco pozdrawiam, i czekam na kolejne odcinki :*

Nereide
23.12.2007, 10:12
Mam złe wieści.

Parę dni temu dostałam laptopa. Zainstalowałam simy - wszystko piękne i rewelacyjne. Mój ojciec stwierdził, że skoro mam gdzie grać, to może usunąć gry ze stacjonarnego komputera. Moje simy przepadły, a wraz z nimi cała okolica i rodzinka do fotostory.

Nie mam zielonego pojęcia co zrobić z tym fantem. Nie odpalałam tej okolicy od dwóch tygodni i straciłam poczucie przynależności z tymi simami. Wątpliwe jest, że uda mi się odwzorować ich postacie.

Opowieść chcę kontynuować jak najbardziej, nie zamierzam przerwać pisania. Cały problem tkwi w zdjęciach. Dopuszczam myśl dodawania nowych odcinków bez zdjęć, ale przestanie to w tym momencie być fotostory.

Piszę tego posta, aby dowiedzieć się co wy o tym sądzicie i jakie proponujecie rozwiązania.
Będę wdzięczna za wszelkie sugestie.

carrot
23.12.2007, 11:29
No przykro sprawa. Ale może jakoś uda ci się chociaż podobne postacie odtworzyć. To nie może się skończyć :/ Pozdrawiam :*

Nereide
23.12.2007, 11:53
Wiem, historia za bardzo mnie wciągnęła. Postaram się stworzyć podobnych simów, jednak nie obiecuję sukcesu.

carrot
23.12.2007, 13:39
Ale ja w Ciebie wierze, i na pewno sie uda ;) Wesołych Świąt :*