Zobacz pełną wersję : Z pamiętnika Nieszczęśliwej Panny
SPIS TREŚCI:
http://img228.imageshack.us/img228/8206/odc1xx0.png (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=764504&postcount=1)http://img228.imageshack.us/img228/8589/odcus7.jpg (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=764953&postcount=12)http://img228.imageshack.us/img228/102/odc3fu8.png (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=765536&postcount=24)http://img384.imageshack.us/img384/96/odcks5.jpg (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=766157&postcount=34)http://img254.imageshack.us/img254/2751/10586951dd4.jpg (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=770423&postcount=48)http://img229.imageshack.us/img229/6827/85934915mn7.jpg (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=781661&postcount=75) http://img339.imageshack.us/img339/1143/36758778kp4.jpg (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=786037&postcount=85)http://img155.imageshack.us/img155/3058/aqwqsd2.jpg (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=788674&postcount=93)http://img60.imageshack.us/img60/7757/11222wk9.jpg (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=790083&postcount=102)http://img144.imageshack.us/img144/8440/ajjgi0.jpg (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=793422&postcount=122)http://img381.imageshack.us/img381/3807/odc11xr9.jpg (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=801646&postcount=145)http://img241.imageshack.us/img241/4126/dectc0.jpg (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=802353&postcount=155) http://img102.imageshack.us/img102/6546/48397118jo2.jpg (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=803241&postcount=166)
Oto moje drugie fs, mam nadzieję, że się wam spodoba, jest pisany trochę inaczej niż Ania (http://www.forum.thesims.pl/showthread.php?t=41556), ale nie czyni go przez to gorszym [mam taką nadzieję ;d] A więc zapraszam do lektury ...
Odcinek 1 - Obce szpilki
http://img246.imageshack.us/img246/1508/zdj1ep9.jpg
Obudziłam się dzisiaj rano. Stwierdziłam, że chyba nie pamiętam co było wczoraj, bo zauważyłam porozrzucaną bieliznę po całym moim pokoju. Wyglądało na to, że chyba z Wictorem spędziliśmy miło noc... No i chyba przecholowaliśmy lekko z alkoholem, gdyż kaca mam potwornego. A na dodatek dzisiaj poniedziałek...
- Wiktor - krzyknęłam
- Słucham, kochanie? - wysunął swoją śliczną główkę do mojej sypialni.
- Przyniesiesz mi Simupron? Zaraz padnę z bólu głowy...
- Jasne, słonko
Po chwili zjawił się przy łóżku. Ja połknęłam tabletkę, a on wyszedł z pokoju.
- Na którą masz do pracy? - uwielbiam rozmowy, kiedy on jest w innym pomieszczeniu niż ja i trzeba krzyczeć...
http://img205.imageshack.us/img205/2108/zdj2ik1.jpg
- Za dziesięć minut muszę wyjść z domu... A ty?
- Na dziesiątą mam sesję... - trzeba by powiedzieć, że jestem zawodową modelką. Nie będe zaprzeczać, że mam talię osy, a moim wizerunkiem zajmuje się stado wizażystów, fryzjerów i stylistów. Uwielbiam moją pracę... Uważam, że mam wspaniałego szefa i świetnych współpracowników. Na zarobki nażekać nie mogę, mam własne, małe gniazdko, no i wspaniałego chłopaka. Jednym słowem: kocham życie! Co prawda nie mam kontaktu z matką, ani ojcem, ale nie przeszkadza mi to. Zawsze mnie denerwowali, odkąd pamiętam. Teraz to przyćmiewali by tylko moją karierę!
- Ash... czemu masz pustą lodówkę? - usłyszałam głos Wictora, w końcu wstałam z łóżka i weszłam do kuchni.
- A bo ja wiem... Nie zrobiłam zakupów, najwidoczniej - oparłam się o futrynę drzwi kuchennych - a co? Śniadanka się zachciało...?
- No, trudno zjem coś po drodze. Lecę kochanie - pocałował mnie w policzek i wyszedł.
Była godzina 8.30, więc poszłam do łazienki się umyć.
http://img246.imageshack.us/img246/4823/zdj3hk4.jpg
Nie malowałam się, bo szkoda czasu, a w studiu zrobią to za mnie. Ubrałam się. Wzięłam z lodówki jugurtFIT, który najwidoczniej Wictorowi nie pasował i go nie zjadł. Usiadłam przed telewizorem, włączyłam na STV, leciał akurat teledysk zrobiony przez moje studio, to znaczy studio, w którym pracuję. Spojrzałam na zegarek 9.15 - trzeba iść, korki o tej porze w poniedziałek to normalka, więc muszę się troszkę pośpieszyć. Ubrałam lekką kurteczkę, gdyż była jeszcze wiosna i wyszłam z mieszkania zakluczając go, weszłam do windy i nacisnęłam guzik z literką P, żeby zjechać do podziemnego garażu. Wsiadłam do mojego Forda Fusion i pojechałam w stronę studio. Po drodze spotkałam oczywiście korki, ale wyrobiłam się i na 9.55 byłam w studio.
- Cześć kochanie, właśnie na Ciebie czekałam - powitała mnie moja stylistka, Nadia.
- Uhm... Ale się nie spóźniłam, przynajmniej - uśmiechnęłam się do niej.
- Noo, moje gratulacje - odwzajemniła go, ale zaraz zabrała mnie do sali gdzie czekała cała ekipa i kilka modelek siedziało już na krzesłach fryzjerskich, nie znałam ich. Usiadłam, a Michael zaczął układać mi włosy.
- I cóż dzisiaj? - zapytał - Do jakiej gazety pozujesz, piękna?
- Hmm... Do H&M Magazine - powiedziałam przeglądając katalog Avon.
- Uhu... Coś większego się szykuje?
- Nie wiadomo, ale jak sesja się uda, to może trafi któraś z nas na większe billboardy...
- Mmm... To super, wiesz że według mnie ty powinnaś tam trafić? - uśmiechnął się.
- Mówisz to każdej modelce, której układasz włosy? - zapytałam
- Nie, tylko tej która mi się spodoba i nie jest zarozumiała...
- Czyli sądzisz, że nie jestem?
- Tak sądze.
Reszta układania moich blond kosmyków upłynęła w ciszy. Gdy Michael skończył zaczęła malować mnie Anna, nie przepadam za nią, ale maluje wyjątkowo dobrze, więc nie narzekam. Następnie ubrali mnie w świetny kompelcik, no i zaczęły się zdjęcia...
http://img246.imageshack.us/img246/5580/zdj4xp6.jpg
Gdy się nareszcie skończyły powiedzieli, że byłam świetna, dostałam wszystkie ciuchy, w których pozowałam, bo wszystkie mi się, spodobały. Jak wyszłam ze studia, czułam się jak nowo narodzona... Zawsze tak mam jak z niego wychodzę, nie wiem czemu. Pojechałam jeszcze na zakupy. Przypomniałam sobie, że Wictor pewnie będzie głodny jak wróci, więc kupiłam pierś z kurczaka, trochę warzyw, jogurtów, soki i jakieś inne pierdoły. Wróciłam do domu. Zobaczyłam jakieś obce szpilki w korytarzu. Słychać było jakieś głosy, dziwne trochę...
I jak się podobało? Mam nadzieję, że nie mniej niż moje poprzednie fs ;p
Pzdr.
Chryzantem Złocisty
21.03.2008, 08:36
Hmmm niech zgadnę...Wiktor ją zdradzi z jakąś panną?
Wrrr aż mnie krew zalewa jak czytam FS o ludziach którzy mają super życie,wszystko im się udaje,wszystko mają,są piękni,mądrzy,bogaci,blech...
A ty,jako autorka,zapewne będziesz chciała za wszelką cenę jej ten raj popsuć,tylko po to,by w ostatnim odcinku znowu ją w niego wprowadzić.
No ale...poczekamy,zobaczymy ;p
Koornela
21.03.2008, 08:41
Bardzo mi się podoba. Wydaje mi się że te obce szpilki to kochanki Wiktora ale zobaczymy w następnym odcinku
Chryzantemie - nie masz racji... xx.P początek, to tylko taka nakrywka... ;p
Fs nawet fajne, ciekawe co będzie potem :) Pzdr.
Fs fajne,fajnie sie czyta i wogóle moja ocena 7.5/10
No, zaczęło się fajnie. Tylko szkoda, że nie podałaś więcej informacji o bohaterce. Po wypowiedzi Wiktora domyśliłam się, że nazywa się Ashley.
Chyba wiem, jak się dalej potoczy akcja (pisałam kiedyś podobne FS, więc może wpadłaś na ten sam pomysł, co ja kiedyś). Zobaczymy, czy będę miała rację.
Ocenka: 8/10
Koornela
21.03.2008, 14:00
widać, że masz różne przedmioty do robienie sesji też to mam
björn borg
21.03.2008, 15:22
może byc ocenie po drugim odcinku
Trochę dziwne że dostała wszystkie ciuchy z tych co się jej podobały ... Dosyć ciekawie się rozpoczyna, ale ocenie po drugim odc.
Chantelle
21.03.2008, 18:11
To jest super! Daj kolejne odcinki! Oby tak dalej! :D
Trochę dziwne że dostała wszystkie ciuchy z tych co się jej podobały ... Dosyć ciekawie się rozpoczyna, ale ocenie po drugim odc.
Tak ma każda modelka ;>
Odcinek 2 - Niestety on
http://img377.imageshack.us/img377/9779/25120436qd0.jpg
Weszłam do sypialni. Byłam pewna, że nakryje Wictora z jakąś pindą, a tu pusto. Położyłam wszyskie ubrania na łóżku i weszłam do salonu. Na kanapie siedział Wictor i jego wspólniczka... Natasha. Nienawidziłam jej! Jakiś rok temu wydawało mi się, że mają romans, ale Wictor zapewnił mnie, że tak nie jest. Weszłam w głąb salonu.
- Witaj Natasho - uśmiechnęłam się do niej.
- Oh... Ashely... Cześć - odparła zmieszana i spojrzała się znacząco na Wictora.
- Właśnie skończyliśmy projekt, nad którym ślęczeliśmy od miesiąca - powiedział mój chłopak, o którego isteni przez chwilę zapomniałam.
- O! To super... Ja pójdę do kuchni... zrobię... coś do jedzenia
- To ja nie będe wam przeszkadzała, pójdę już - zaczęła Natasha
- Myślałam, że zjesz z nami obiad?
- Nie, nie, pójdę już. Narazie Wictor
Nareszcie poszła! Nie mogłam znieść widoku jej obcisłej spódnicy na kościastym tyłku. Ta kobieta katuje się po to, żeby zaistnieć u szefa! Ja to co innego... Mnie podziwiają ludzie, a ją? Kilka mało ważnych osób... Ale to już jej problem. Poszłam do kuchni rozpakować zakupy. Zaczęłam przyżądzać zupę, bo kurczak był na jutro. Pół godziny później obiad był gotowy. Usiedliśmy z Wictorem w kuchni i zaczęliśmy rozmowę.
http://img171.imageshack.us/img171/7730/37529648mt1.jpg
- I jak było na sesji?
- Wydaję mi się, że wypadło dobrze - powiedziałam - może nawet trafię na billboardy. Wszystko wyjaśni się za tydzień, bo wchodzi nowa kolekcja. A jak tam u Ciebie w pracy, co?
- Hm - odchrząknął - dobrze, jak widać.
Spojrzałam na niego. Chciałam powiedzieć, że podejrzewałam go przez chwilę o romans z Natashą, ale zadźwięczał dzwonek telefonu, więc musiałam odebrać.
- Tak, słucham?
- Cześć Ash - usłyszałam znajomy głos, była to Carmit, moja przyjaciółka - i co tam? Jak tam sesja wyszła? - Carmit pracowała w magazynie, dla którego była sesja, więc musiała wiedzieć.
- A, dobrze... Czemu pytasz?
- No bo H&M szykuje nową kolekcje i powiedzieli, że szukają modelki na billboardy. Ja wszystko będe wiedziała jutro, jakby coś to do Ciebie zadzwonie.
- No, dobrze... A co tam ogólnie u Ciebie słychać?
http://img232.imageshack.us/img232/4441/37464179tb0.jpg
- Eee... No wiesz. Nic nowego... Wiesz, co nie za bardzo mogę teraz rozmawiać, zadzwoniłam tylko, żeby się zapytać o sesję. A teraz wychodzi nowy numer magazynu, więc mamy full roboty.
- Okey, zadzwonie wieczorem, buźka pa
- Papa.... - i odłożyłam słuchawkę.
Poszłam dalej konsumować mój obiad, zastałam Wictora gdy dokładał sobie kolejną porcję zupy.
- Kto dzwonił - zapytał z pełnymi ustami.
- Carmit, pytała o sesję...
- I co? Tak szybko skończyłyście?
- Noo... Spieszyła się.
Właśnie skończyłam jeść.
- Masz dzisiaj dużo pracy? - zapytałam odkładając talerz do zmywarki.
http://img377.imageshack.us/img377/9355/24403195nk6.jpg
- Nie, w sumie to nie, a co?
- Nic, tak tylko zapytałam...
Poszłam do sypialni wepchnąć moje nowe rzeczy do szafy, w której ledwo cokolwiek się mieściło. Po wypakowaniu rzeczy pomyślałam, że może pójdę na areobik, bo dawno nie ćwiczyłam. I tak też zrobiłam. Spakowałam dres i wyszłam z domu, mówiąc Wictorowi, że wrócę trochę później, bo idę na areobik. Wsiadłam do samochodu i pojechałam na ulicę Grunwaldzką, gdzie znajdowało się Centrum Sportu. Po chwili znalazłam się na sali od areobiku. Weszłam do szatni, przebrałam się, pokazując wcześniej karnet wstępu. Weszłam na salę. Monica - nasza instruktorka powiedziała, żebyśmy się trochę rozgrzały. Porobiłam trochę brzuszków.
http://img171.imageshack.us/img171/1319/52751904lr3.jpg
Później zaczęłyśmy ćwiczyć układy taneczne w formie areobiku. Po godzinie byłam mocno zmęczona. Poszłam się przebrać i wyszłam cała spocona. Stwierdziłam, że muszę odwiedzić Carmit. Ona zna trochę Natashę. Wsiadłam do mojego Forda i pojechałam do domu Carmit. Mieszkała na obrzeżach miasta w dzielnicy domków jednorodzinnych. Gdy byłam już pod jej domem zobaczyłam znajomy samochód. Okno od kuchni się świeciło. Zobaczyłam dwie postaci tulące się do siebie... oni chyba się całowali. Stanęłam na chwilę jak wryta. Poznałam ten samochód to był jego samochód... Na pewno! Zaczęłam płakać...
I coo? Mam nadzieję, że nie jest źle... ;) Pzdr.
Podoba mi się, ale mam nadzieję, że to nie będzie kolejne fotostory o problemach miłosnych bogatej blondyny...
Ładne zdjęcia i postaci.
9/10 tylko niech się coś zacznie dziać!
Wsiadłam do samochodu i pojechałam na ulicę Grunwaldzką, gdzie znajdowało się Centrum Sportu. Po chwili znalazłam się na sali od areobiku. Weszłam do szatni, przebrałam się, pokazując wcześniej karnet wstępu. Weszłam na salę. Monica - nasza instruktorka powiedziała, żebyśmy się trochę rozgrzały. Porobiłam trochę brzuszków.
Później zaczęłyśmy ćwiczyć układy taneczne w formie areobiku. Po godzinie byłam mocno zmęczona. Poszłam się przebrać i wyszłam cała spocona.
I to był Wictor?Bo jeśli tak to marne FS.Całą nadzieję pokładam,iż to nie on.
Hm,początek niezły.Uwagi:Więcej tekstu!Mniej zdjęć.Staraj się pisać tak,aby sformułowane zdania były trochę bardziej logiczne i zrozumiałe.Nie opisuj szczegółowo - bo jeśli chcesz pisać szczegółowo to musisz w taki sposób opisywać wszystko.I jeszcze jedno-nie pisze się areobik ale aerobik.
Pozdrawiam,Myrtle ;)
Oby to nie był Wiktor pliska! Niech to będzie jakiś live las, wróg nr. 1 głównej bohaterki, ale nie Wiktor ... Obiecałam że ocenie ;P Ocenka 9.5/10 (Za brak akcji)
Edit: Co do tego że modelki dostają te ciuchy, to napisałam to co myślę :D
Koornela
22.03.2008, 08:07
jessy mercedes jest takie coś jak zeedytuj post
Acha no i napewno akcja się rozkręci. Może lepiej buy było gdyby był to Wiktor, ale nie wiem, zdecyduj sama...
Może i będzie to Wictor... Ale sami zobaczycie, ale błagam nie skreślajcie tego fs, jeżeli będzie to on... Nie jest to o rozterkach miłosnych jakiejś pustej blondyny, o nie... Mam nadzieję, że spodoba wam się 3 Odcinek - Czarna rozpacz w biały dzień ;>
Pozdrawiam i liczę na więcej komentarzy...
Fajne, na razie ciekawe. Tylko czasem za szczegółowo opisujesz niektóre sprawy :) Hm... oni mają rację, niech to nie będzie Wictor. Wtedy byłoby to zbyt oczywiste... zaskocz nas czymś!
Koornela
22.03.2008, 14:03
a tak wogóle to skąd masz fryzury Ashley
No właśnie, też mnie to ciekawi :)
Fryzury ściągałam zewsząd xD nie pamiętam nazw... ;p
Odcinek 3 - Czarna rozpacz w biały dzień
http://img228.imageshack.us/img228/6805/ash1kj2.jpg
Łzy spływały mi po bladych policzkach. To był on... Wysiadłam z samochodu. Zadzwoniłam do drzwi. Jedna z postaci momentanie się schowała.
- Cześć - powiedziałam słabo.
- Cz... Cześć
- Mogę wejść? - zapytałam. Carmit mnie wpuściła do domu. Była ubrana tylko w bieliznę. Tak jak podejrzewałam. Oni mają romans.
- Co się stało? - zapytała moja "przyjaciółka"
- A JAK SĄDZISZ?! MYŚLISZ, ŻE NIE WIDZIAŁAM... PPRECIEŻ TY... I... WICTOR...
- No i co? Myślisz, że on Cię kocha? Modelko za dychę! - krzyknęła, ale to co powiedziała zraniło mnie wystarczająco. Wictor stanął w drzwiach, półnagi, a ja wybiegłam z tego domu. Wsiadłam do samochodu. Gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania odrazu położyłam się na łóżko i zaczęłam głośno płakać. Myślałam, że ona jest moją prawdziwą przyjaciołką, a on... że mnie kocha. A niech go sobie bierze! Nie zależy mi. Niedługo później zasnęłam. Obudziłam się przed 9. Zadzwoniłam do studia.
- Cześć - powiedziałam lekką chrypą.
- Ashley, jak dobrze że dzwonisz! Dostałaś się billboardy! Będziesz sławna! - Adam, mój szef prawie krzyczał z radości.
- To super... - odparłam, nie rajcowało mnie to teraz tak.
- Tylko tyle? Dobra, nieważne... Bądź w studiu za godzinę. Zdąrzysz?
- Nie za bardzo... Jest 9, będe około 10.30.
- No, dobrze. Będziemy czekać.
http://img227.imageshack.us/img227/4226/ash2et9.jpg
Odłożyłam słuchawkę. Poszłam powoli do łazienki. Czekajcie, czekajcie... Co ja ostatnio pisałam? Że kocham życie? Niee... Życie jest do dupy i tyle! Po co mam żyć, nikt mnie nawet nie kocha... Umyłam się, uczesałam byle jak. Pociągnęłam usta błyszczykiem. Wzięłam jabłko i zaczęłam jeść. Gdy skończyłam, przypomniało mi się, że się przecież nie ubrałam. Założyłam jakieś jeansy i bluzkę. Włożyłam buty i wyszłam. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do studia. Weszłam do środka.
- No w końcu, księżniczko... - powitał mnie Adam
- Korki... na mieście - powiedziałam zupełnie obojętnie.
- Chodź na chwilę ze mną... Porywam Ci ją na chwilkę - złapał mnie za ręke Michael, którego wcześniej nie zauważyłam - Zaparzę Ci kawy, bo chyba jej dzisiaj nie piłaś?
- No, nie... Ale...
- Nie ma żadnego ale, chodź i już!
Powoli posnułam się za nim. Usiedliśmy na małym zapleczu. Zaparzył mi i sobie kawę.
- Nie chcę mi się żyć! - powiedziałam w końcu.
- Oooch... Ash! Na pewni nie jest aż TAK źle.
- Uwierz mi, że jest! Wictor zdradził mnie z moją "najlepszą przyjaciółką", a ona powiedziała mi wprost, że on mnie nigdy nie kochał... Pomijając to, że nazwała mnie pustą szmatą, czy jakoś tak - odparłam przybita. Chciało mi się ryczeć, ale nagle Michael przytulił mnie. Było to takie czułe.
- Nie martw się... Moja była kochała się z moim największym wrogiem w mojej własnej sypialni...
Spojrzałam na niego.
- Uuu... To musiało boleć!
- I bolało... ale wtedy dopiero zrozumiałem, że nie będe się mścił na niej, że miłość przytrafia się przez przypadek, a nie celowo. Ja moją byłą poznałem na imprezie, a ona podjęła sobie cel zdobycia mnie, jak później się dowiedziałem. Ale udało jej się...
Przy Michaelu humor poprawił mi się odrazu. Przez chwilę zapomniałam o Witcorze.
- Ashley... Obiecaj mi, że nie będziesz o nim myślała! Na jednym Wictorze świat się nie kończy!
- Obiecuję - uśmiechnęłam się. Spojrzałam mu głęboko w oczy. W jego pięknych, zielonych oczach było coś, czego nie dostrzegałam wcześniej. Były to iskry radości życia, jakie ogarniały mnie jeszcze wczoraj. Michael wziął mnie na kolana. Przytuliłam się do niego mocno.
http://img227.imageshack.us/img227/4641/ash3if8.jpg
- Dodałeś mi otuchy, wiesz?
- Wiem...
Spojrzeliśmy sobie w oczy po raz kolejny. Wiedziałam, że w końcu to nastąpi. Pocałował mnie. Jego delikatne usta dotykały moich ust. Było to przyjemnie... Nawet bardzo. Po chwili oderwałam się od niego. Nie żałowałam ani przez chwilę, że pocałowaliśmy się.
- Koniec tego dobrego - powiedziałam w końcu, gdy schodziłam mu z kolan - teraz zabieramy się do pracy! I to bardzo ostrej pracy! Dodałeś mi humoru, a ja dodam Ci motywacji do pracy, bo tej brakuje Ci chyba dzisiaj, co?
Michael uśmiechnął się do mnie i wyszedł z pokoiku. Ja szybko dopiłam kawy i wtargnęłam do studia.
- Róbcie mnie na bóstwo, nie chcę wyglądać jak ostatnia ofiara na tych billboardach! - uśmiechnęłam się.
Nagle wszyscy spojrzeli na mnie.
- Jasne, Ashley! - odezwał się tyko Michael - Kathrine... Zaraz skończymy farbować te straszne odrosty, najpierw zrobię coś z Ashely...
Usiadłam na miejscu poprzedniej modelki. Michael zaczął robić mi fryzurę, później mnie pomalowano i ubrano. Po sesji zdjęciowej wychodząc już ze studia zatrzymał mnie Michael.
- Ashley... - powiedział zdyszany
- Tak?
- Słuchaj, wiesz... jutro jest bal... No wiesz, organizuje go SimEverFantasy... Niezła impreza... Może... Wybrałabyś się ze mną?
- Z wielką chęcią! - powiedziałam
- Będe po Ciebie jutro o 18...
- Dobrze - uśmiechnęłam się, po czym pocałowałam go w policzek...
Uśmiechnął się.
- To było miłe... - wymamrotał.
Wyszłam ze studia. Udałam się do domu. O, dziwo drzwi były otwarte... Pewnie Wictor przyszedł po rzeczy. Weszłam do korytarza. Zobaczyłam go siedzącego na kanapie.
- Wictor... Zabieraj swoje rzeczy i się wynoś lepiej, bo jak nie...
- Wezwij karetkę... Szybko - wykrztusił z siebie, po czym opadł na podłogę jak kłoda.
Hmm... Wiem, że nie chcieliście żeby był to Wictor, ale on musiał być... I proszę nie zrażajcie się do tych odc. to się później rozkręci! Obiecuję :smirk:
Pozdrawiam...
A ja tam uważam, że dobrze się stało, że tam był Wictor. Bo gdyby nie on, to jaki byłby sens obaw bohaterki?
Ciekawi mnie, co się właściwie stało u niej w mieszkaniu jak wróciła. Co się stało Wictorowi?
Każde FS choćby miało być "oklepane" zawsze będzie miało jakiś swój urok. Czytałam już tyle opowiadań na ten sam temat i mogłabym czytać jeszcze więcej. Bo jednak wydarzenia będą inne, bohaterowie będą mieli inne charaktery, akcja może być inna, a do tego może być wpleciony zupełnie inny wątek...
Albo jeśli piszesz FS "na bieżąco" (czyli jak większość) możesz zawsze coś dodać, zmienić, co może bardzo zaskoczyć czytelników.
Dobra, rozpisałam się... Ocenka 9/10 (za błędy)
No, jednak nie było tak źle :D Znalazłam jeden błąd (zdąrzyć - według mnie pisze się "zdążyć"), reszty albo nie ma, albo przeoczyłam. Mnie też, tak jak Liv94, ciekawi, co się stało z Wictorem. Nawet mam koncepcję: zaraził się od kochanki jakąś straszną chorobą, oboje umrą jak Romeo i Julia, a Ashley poślubi Michaela i będą miali 10 dzieci. To oczywiście mój pomysł ;P
Czekam na kolejny odcinek i mam nadzieję, że nie będzie tak wstrętny i oklepany jak moje wymysły.
9 i pozdrowienia/10
Majuchowata
22.03.2008, 17:47
Fotostory fajne, dobrze sie czyta i co najwazniejsze zdjecia sa wyrazne...
Moim zdaniem Wictor probowal popelnic samobojstwo, bo Ashley nakryla go na romansie i potem on jej wszystko wytlumaczy i ona do niego wroci, ale znow zakochal sie w niej Michael i nie bedzie mogla sie zdecydowac kogo wybrac... x3 To taka moja wersja xDD.
Ocenka bedzie po 4 odcinku, a mam nadzieje, ze dodasz go niedlugo bo juz zrzera mnie ciekawosc xPP...;]]
Nieźle :)
Narazie się dopiero rozkręca i punktacji nie dam, poczekam.
Ciekawe, co się stało z Wiktorem?
Cokazoo94
22.03.2008, 21:35
Mmmm... Podoba mi się :D W pewnym momencie było obok siebie kilka zdań pojedynczych i jakoś to nie pasowało, ale wielki plus za to, że nie ma(chyba) błędów. Tylko widziałam słowo "kościastym", czy coś takiego i chyba powinno być kościstym. W każdym razie sympatycznie się zaczyna :) Życzę dalszej weny!
hmm ... No może że czy wiście dobrze stało się że to był Wiktor? W końcu od czego jest Michał (Michael)? Ok. ocenie po 4 odc. I życzę weny !!
Koornela
23.03.2008, 09:29
Także się zgadzam, że dobrze iż to był Wictor. Jak widać akcja się rozkręca. Tak trzymaj ocena 9/10 popracuj jeszcze nad kilkoma np. Dodaj nowe postacie tak jak doszedł Michael i przedewszystkim przydały by się zdjęcia jej koleżanki itp.
Hehe... Dzięki za wszystkie komentarze... Odc. może dzisiaj... Ale nic nie obiecuję ;p
Koornela
23.03.2008, 12:43
fajnie by było gdyyś dała dzisiaj ale to twój wybór
Dobra, wklejam ;dd
Odcinek 4 - Zaczynam nowe życie!
http://img72.imageshack.us/img72/8453/zdjash1rv0.jpg
- Wictor! - krzyknęłam - C... co ty?
Podeszłam do niego, sprawdziłam puls. Wszystko było dobrze. Zdziwiłam się tylko, co takiego mu się mogło stać, ale po chwili poczułam od niego alkohol.
- Wictor! Ty... Ty piłeś! Wynoś się! Nie chcę Cię więcej widzieć! Odczep się odemnie i od mojego życia! Już i tak za dużo mi napsułeś nerwów! - zaczęłam krzyczeć i płakać.
- Ashley... Ja... wtedy - powiedział półprzytomny.
- Nie obchodzi mnie co wy wtedy! Wypieprzaj z tąd!
Wstał i ledwo wyszedł z mieszkania. Ja pobiegłam do szafy i zaczęłam wyrzucać jego rzeczy na łóżko i podłogę, ale nie wytrzymałam. Zaczęłam gorzko płakać. Położyłam się w jego rzeczach i przytuliłam do jeszcze wyperfumowanej bluzki. Musiałam chyba zasnąć, bo po jakimś czasie obudził mnie telefon.
- H...Halo? - spytałam słabo
- Ashley? No cześć...! Co tam u Ciebie i Wictora? Słyszałam, że jakieś zaręczyny miały się szykować i w ogóle. No gadaj! Jaki pierścionek Ci dał? - dzwoniła moja przyjaciółka Jovita.
- J... Jaki pierścionek? - zdziwiłam się - Ja i Wictor nie jesteśmy już razem.
Cisza w słuchawce.
- Jesteś? - spytałam
- Tak, tak... O kurczę, zatkało mnie! Przecież on rozmawiał ze mną w zeszłym tygodniu i pytał się, czy pomogę mu wybrać pierścionek zaręczynowy.
Prychnęłam.
- Nie obchodzi mnie on!
http://img72.imageshack.us/img72/4796/zdjash2lm4.jpg
- No cóż... Wybierasz się na ten bal jutro, bo słyszałam, że wasze studio jest zaproszone...
- No idę, idę... Idę dzisiaj na zakupy... Idziesz ze mną? - spytałam
- No jasne! Umówmy się w Velvecie... W tej kawiarni, czekaj jak ona się nazywała?
- Eee... ja wiem o którą Ci chodzi... Za ile Ci, tak pasuje?
- W każdej chwili, mam teraz wolne... Calutkie dwa tygodnie! - powiedziała
- Oh, Jovitko, Jovitko, Ty to masz szczęście, kochana! Bądź za godzine - uśmiechnęłam się.
- Okej, to narazie
- Do zobaczenia! - powiedziałam, po czym odłożyłam słychawkę
Miałam dobry humor, chociaż załamało mnie lekko to co powiedziała Jovita z tym pierścionkiem, ale Wictor nie był mnie wart. Nigdy!
- OD DZISIAJ ZACZYNAM NOWE ŻYCIE! ZUPEŁNIE NOWE! - krzyknęłam - Zacznę od sprzedaży mieszkania, lekko zmienie swój wizerunek... Dzisiaj jeszcze pojade do Carmit, powiedzieć jej co o niej myślę.
http://img530.imageshack.us/img530/2210/zdjash3jh9.jpg
Wiem, że zgłupiałam mówiąc sama do siebie, ale musiało to wkońcu ujrzeć światło dzienne. Poszłam się przebrać. Upięłam włosy, pomalowałam się i wyszłam z domu. Zjechałam na parking i wsiadłam do samochodu... Pojechałam w stronę galerii Velvet. Po piętnastu minutach byłam na miejscu. Weszłam do kawiarnii, w której umówiłam się z Jovitą. Usiadłam przy stoliku i zamówiłam dwa duże cappucino. Czekałam na moją przyjaciółkę. Po chwili przyszła.
- Jak ty świetnie wyglądasz - pochwaliłam - oo... i schudłaś!
- Pięć kilogramów, słuchaj! A Ty zmieniłaś stylistę, czy co?
- Niee... Tym razem sama się malowałam - uśmiechnęłam się.
- Ty chyba nie załamałaś się po starcie Wictora...
- Przepłakałam cały wczorajszy wieczór i dzisiaj... Był u mnie... Upity... Ale zmieńmy temat...
- Jasne... To wypijemy kawę i łazimy po sklepach, co?
Skinęłam głową.
http://img174.imageshack.us/img174/9411/zdjash4ez8.jpg
- A z kim Ty idziesz na ten bal, jak nie z Wictorem, chyba nie sama?
- Niee... Idę z Michaelem... Tym stylistą, co układał włosy Agelice na jej ślub...
- Aaaa...
Gadałyśmy jeszcze trochę, później, po skończonym cappucino zaczęłyśmy "latać" po sklepach. Kupiłam sobie śliczną sukienkę, a Jovita - komplecik z jeansu. Było już ciemno jak parkowałam mój samochód. Wjechałam windą na 3 piętro, na którym mieszkałam. Drzwi były odkluczone...
Komentujcie ;d
Zawsze musisz skończyć w najciekawszym monecie! I dobrze bo tym bardziej chce mi się czytać :] Bardzo fajnie piszesz. Ocenka to oczywiście 10/10 Chyba wiem kto na nią czeka :D
Fajny odcinek, podoba mi się - i nie mam zastrzeżeń :D 9/10, jednak jest jedno "ale": za mało emocji w tym odc... Czekam mimo to na kolejny.
Hm...Jak tu nie przekreślać Twojego FS?Po pierwsze,która kobieta(która jest dosyć inteligentna) gdy zerwie z chłopakiem od razu całuje się i siada na kolana chłopakowi?To naprawdę przejawy pustej blondynki.W ogóle nie zmieniłaś nic-ciągle jest tylko troszkę tekstu,za to zdjęć nawalonych jak w albumie!!!Zresztą odcinki powinny opisywać choć jeden dzień,a nie 2h.Dalej-nie opisuj tak dokładnie-pisałam o tym.Jednym słowem-odcinki są nieco nudne.Nie ma prawdziwych uczuć,zero emocji,zero jakiegokolwiek pomysłu na dalsze pisanie.W ogóle nie stosujesz się do opinii czytelników.Jesteś fajną dziewczyną,pomysłową,bo "Ania" wyszła Ci super.Ale to FS jest klapą.
Pozdrawiam,Myrtle ;)
Koornela
24.03.2008, 09:51
Mogłabyś jeszcze coś dodać... I tak samo zgadzam się z Myrthle. Odrazu po zdradzie chłopaka idzie do innego. A tak wogóle mogła wysłuchać Wictora, ale i tak niedała by my szansy. Oczywiście tym 4 odcinkiem wszystko zawaliłaś postaraj się
1 odcinek-9/10
2 odcinek-9/10
3 odcinek-9/10
4 odcinek-7/10
On ją tylko pocieszał... Następny odc. was zadziwi NA PEWNO! Nie wiem, czy się spodoba, ale na pewno będzie lepszy od poprzedniego, również uważam, że to niewypał... Ale cóż ;p Nie będe odrazu przestawać pisać z powodu kilku złych opinii ;p Odc. 5 - niedługo ;)
PE ES: Więcej komentarzy, pls ;d
Majuchowata
24.03.2008, 11:39
Ten odcinek troche krotki, no ale masz 10/10...;] Bardzo fajne fotostory, ale i tak Ty musialas skonczyc w najciekawszym momencie, ale przynajmniej pozniej ciekawiej sie czyta, bo ciagnie ciekawosc co bedzie dalej...xD
10/10!
Vanilla-kilka złych komentarzy?One właśnie mają zmobilizować cię do poprawek!
Pozdrawiam,Myrtle ;)
No i następne supcio opowiadanko!
W Anię wchodziłam codziennie i zaglądałam, czy są nowe odcinki.
Tutaj jest tak samo. Bardzo ładne zdjęcia, tekst też jest cool.
Nie każde FS mnie wciąga ;)
Pozdrawiam!
Gratuluję talentu!
:)
Mnie trochę irytował początkowy styl pisania, ale już jest ok.
Całkie fajne, chociaż mocno przewidywalne. Okaże się, że ten Wiktor umrze czy coś takiego, bo ona mu nie pomogła.
Acha, jeszcze jedna uwaga: Nie podoba mi się takie "zangielszczanie" imion. Takie w stylu Jennifer, Kate, to rozumiem, ale jak to jest Wictor, Natasha, Jovita, to już lepiej chyba Wiktor, Natasza, Jowita. To moje osobiste zdanie, nikt nie musi się z tym zgadzać :P
Koornela
25.03.2008, 17:20
kiedy kolejny odcinek??
Majuchowata
26.03.2008, 13:34
Czyzbys juz zrezygnowala z pisania tego fotostory??
Mam WIELKA nadzieje, ze nie!
DAWAC ODCINEK!! xD
Nie, odcinek będzie w piątek. Nie mam teraz za bardzo czasu na pisanie, bo jak było wolne to było mi łatwiej, a teraz muszę się uczyć, ale za to odrobie to wszystko kolejnym odc. (mam taką nadzieję ^_^) Pzdr. dla moich czytelników =*
Nieźle Ci idzie Vanillko to jest piękne i ciekawe. Robisz ładne postacie i esteryczne zdjęcia. W dodatku bardzo oryginalny temat no może nie oryginalne ale fajnee.
..::Milcia::..
Odcinek 5 - "Co ja zrobiłam...?"
http://img101.imageshack.us/img101/192/1odcqj6.jpg
Na końcu korytarza, przy oknie stała Carmit.
- Co Ty tu robisz, szmato? - zapytałam, tego już było za wiele, nie będzie mnie nachodziła w moim własnym mieszkaniu.
- Ashley... uspokój się! - powiedziała cicho.
- Ja mam się uspokoić?! To ty się uspokój i opamiętaj! Zrobię wszystko żeby Twoje życie legło w gruzach tak jak i moje! Ty szmato, *****o, *****! Nienawidzę...
- ASHLEY! - krzyknęła - Muszę Ci coś powiedzieć! Ale błagam Cię, bądź spokojna...! Usiądźmy w salonie, albo w kuchni... Jak wolisz... - powiedziała spokojnie.
Weszłam do salonu, a ona za mną. Usiadłyśmy na kanapie.
- To będzie dla Ciebie trudne... Domyślam się... - mówiła bardzo spokojnie
- Mów w końcu, bo nie mogę znieść Twojego widoku! - wycedziłam przez zęby, wściekła.
- Ale obiecaj, że nie wpadniesz w szał, jak Ci to powiem...
- Obiecuję!
- Wictor jest... gejem... - powiedziała.
Zatkało mnie. Nie mogłam w to uwierzyć. Ona próbuje to tylko załagodzić. Nie, nie, nie... To nie jest prawda. Nie wierzę! To nie możliwe. Uwierzyłabym prędzej, że Michael jest gejem, ale nie Wictor! Przecież on uwielbiał kobiety... Aż za bardzo. Ile razy poderzewałam go o zdradę, ale nie z facetem! Fuj, to obrzydliwe... On i facet! Niee...! Poszłam bez słowa do kuchni, Carmit zrobiła to samo.
- Ashley... Ja wtedy... Chciałam go jakoś ukryć! - powiedziała. To co? Oni robili to w jej domu?! Nie wierzę - Nie chciałam żeby to tak wyszło... Wiem jaki miałaś świetny humor... Ashley... Wierzysz mi?
- NIE! - ryknęłam. Miałam jej dość - WYJDŹ Z TĄD!
- Nie wyjdę, nie chcę Cię stracić! - powiedziała, udając, że płacze.
http://img254.imageshack.us/img254/8308/75524364ol6.jpg
- Nie udawaj! - powiedziałam - Nie rozumiem po co kłamiesz... Nie rozumiem! Nienawidzę Cię... Rozumiesz?! Jesteś skończoną idiotką! - zaczęłam ją szarpać. Popchnęła mnie. Poleciałam na okno. Tego już było za wiele...! Pociągnęłam ją za włosy.
- Idiotko! - krzyknęła
Wbiła we mnie swoje tipsy. Auć! Bolało... Kopnęła mnie z obcasa. Oddałam! Popchnęła mnie, upadłam na ziemię. Rzuciła się na mnie. Teraz byłam wściekła. Podniosłam się. Wyjęłam z szyflady nóż. Wbiłam w nią. Osunęła się na ziemię. Odsunęłam się od niej.
- Co ja zrobiłam...? - wydusiłam z siebie - Muszę uciekać!
Wbiegłam do sypialni. Zaczęłam szybko się pakować. Powkładałam kilka rzeczy do walizki, wzięłam portfel, gdzie miałam wszystkie pieniądze, karty i dokumenty, ubrałam czarny płaszcz. Wybiegłam z domu. Wiedziałam, że mogą mnie złapać w każdej chwili, no i że odrazu będą widzieć, kto to zrobił... Ale ja chcę jeszcze żyć, normalnie! Szłam wąską uliczką, między brudnymi murami. Zobaczyłam grupkę podejrzanych facetów. Pili piwo. Gdy byłam po drugiej stronie chodnika, na wysokości gdzie stali właśnie oni, jeden krzyknął:
- E! Lala! Gdzie idziesz? Odpro... Odpro... Odprowadzić cię?
Poszłam dalej nie zwracając na nich uwagi. W końcu doszłam do pobliskiego parku. Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać. Miałam dosyć tego wszystkiego. Niedługo później podszedł do mnie jakiś facet.
- Odwal się, idioto! - krzyknęłam, nie patrząc na niego.
http://img101.imageshack.us/img101/7142/95570370mk7.jpg
- Ashley?!
Podnisłam głowę. Był to Michael.
- Co się stało...? Czemu Ty płaczesz...? - spytał
- Długa historia...
- Opowiesz mi ją? Ale nie tutaj. Chodź do mnie, jeżeli nie masz nic przeciwko, oczywiście?
- Możemy iść, i tak nie mam co robić...
Złapał mnie za ręke, wziął moją torbe na kółkach, którą targałam ze sobą. Michael mieszkał niedaleko, w kamienicy. Weszliśmy do jego domu, było tam ładnie i schludnie.
- Mieszkasz sam? - spytałam
- Noo, a co?
- Nic, tak tylko pytam... Ładnie tutaj...
- Hm! Sam nie urządzałem - uśmiechnął się.
Weszliśmy do kuchni.
- Kawy? Herbaty?
- Herbatę, poproszę.
- Okey, zaraz zrobię... Może jesteś głodna?
- Nie, nie... - powiedziałam
Poszliśmy do salonu. Opowiedziałamm mu całą historię, od szarpaniny do dojścia do parku.
- No i teraz nie mam się gdzie podziać...
- Możesz mieszkać u mnie... - zaproponował nieśmiało
- Dzięki - uśmiechnęłam się blado - jutro muszę już wyjechać...
- Gdzie...?
- Nie wiem... Może na Majorke, albo gdzieś...
Koornela
29.03.2008, 07:16
Tragedia. Poprostu tym odcinkiem popsułaś wszystko. Tym nożem przekleństwami. Popraw to 5/10
@up - ale tak musiało być... ;> jeszcze się zdziwisz co będzie potem ;]
Koornela
29.03.2008, 07:30
no chyba że tak, rozumiem
Kolejny, superowy odcinek.
Już nie mogłam się doczekać, kiedy go wstawisz :)
Trochę tragiczne, ale jest Oki.
10/10
Czekam na kolejny!
Wow. Tragedia. Okaże sie że tamta przeżyje i będą szukać Ashley. Podoba mi sie ale ten odcinek Ci nie wyszedł ;( 7/10 Czekam na ciąg dalszy xd
Nuda.
4/10
Czy wy naprawdę nie możecie pisać czegoś lepszego od fotohistoryjek rodem z Bravo? Przesz to jest poniżej poziomu żartów o pierdach. Naprawdę, mam już dość łzawych historii miłosnych, od tego boli głowa.
PS. Ten sposób pisania fajnie sparodiowali w South Parku. Końcówka http://page.sevenload.com/swf/en_GB/player.swf?id=uBo2Ukn&referer=http%3A%2F%2Fkreskowki.fani.pl%2F i początek http://page.sevenload.com/swf/en_GB/player.swf?id=5tujdLZ&referer=http%3A%2F%2Fkreskowki.fani.pl%2F.
cherryalex
29.03.2008, 13:23
Niby powiedziała temu Michealowi, że zabiła najlepszą przyjaciółkę, a on na to. że ona może u niego zamieszkać... Jak by się nie przejął, że zabiła człowieka xD
@ Vivatte - jeżeli sądzisz, że to historyjka z bravo, to chyba nie czytałaś historyjek z bravo o.O, a po za tym, nawet nie wiesz, co będzie dalej, powiedziałabym coś jeszcze, ale tego nie zrobię...
cherryalex - no jak widzisz, nie ;d
Jak przeczytałam, że Wictor jest gejem, to też mnie zatkało. Naprawdę, nie spodziewałam się, że akcja pójdzie w tym kierunku. No i że Ashley zabije swoją przyjaciółkę (albo raczej wroga).
Naprawdę, jestem bardzo zaskoczona, ale nie wydaje mi się, żeby to FS znowu skończyło się tragedią. Może ona i Michael będą razem? Ale chyba nie... Ciekawe, czy sama autorka wie, jakie będzie zakończenie ;).
9/10. Czekam na kolejny odcinek.
Kolejny odc. w przyszłym tygodniu... Ja wiem jak się skończy... Ale wszystko może się jeszcze zmienić. W Ani końcówkę zaplanowałam sobie na samym początku, później miałam ich kilka, wydaje mi się, że dość ciekawych, ale wykorzystałam tą pierwszą... Zobaczę jeszcze... Na to fs przewiduję jakieś 15 odc. Pzdr. :-)
Wisienka
30.03.2008, 10:03
Fajne 9\10
czekam.....
Ten odcinek mi się nie podobał. Z tym Wictorem to było jeszcze spoko, ale jak Ash zabiła tą przyjaciółkę (wroga), to nie byłam zachwycona. Mam nadzieję, że jakoś fajnie z tego "wybrniesz" i obejrzę kolejny odcinek.
Kiedy kolejny odcinek?
Jestem "fanką" tego serialu i nie mogę się doczekać!
Aaa! Świetne! Co prawda doczytałam dopiero do 3 odcinka, ale podoba mi się Twój styl pisania i zdjęcia. Mam nadzieję, że będzie c.d. ;)
Shinobuu
07.04.2008, 18:05
Hym poczekamy zobaczymy szkoda, że to kolejne FS simach z pięknym życiem. Coś mi się wydaje że to sie zmieni.
Diamond Girl
07.04.2008, 18:06
Suuuuper : ]
Kiedy następny?
Niezłe, ale szczerze mówiąc trochę głupawe.
Ale jakby się zastanowić, to w moim języku "niezłe" znaczy to co u innych "świetne".
Chyba jeszcze żadnego fs nie oceniłam pozytywnie, bez żadnego "ale"
Dzięki za komentarze... Jak narazie nie dodam odc, ponieważ była u mnie tydzień temu wywiadówka i sami wiecie ^^ Postaram się dodać w ten weekend, ale nic nie obiecuję ;p Dzięki za wszystkie komentarze, nie martwci się jakoś z tego "wybrnę' ;d Pzdr. =*
Ulalala ale się porobiło :D Chociaż ja na miejscu bohsterki tak łatweo bym się do domu nie zaprosiła ;D
Dzięki za komentarze... Jak narazie nie dodam odc, ponieważ była u mnie tydzień temu wywiadówka i sami wiecie ^^ Postaram się dodać w ten weekend, ale nic nie obiecuję ;p Dzięki za wszystkie komentarze, nie martwci się jakoś z tego "wybrnę' ;d Pzdr. =*
Mam nadzieję :P
Bo ja chcę szósty odcinek!
I :love: "Z pamiętnika Nieszczęśliwej Panny" !!
:wub:
Alderlain
11.04.2008, 17:31
Przeczytałam wszystkie odcinki i żaden mnie nie zachwycił.Postacie są bez charakteru,mało opisów, wszystko dzieje się za szybko.Dużo bezsensownych dialogów,zachowanie często nielogiczne.Zwykła,bezsensowna historyjka.
Pozdrawiam.
Majuchowata
22.04.2008, 13:05
EJ!! Kiedy nowy odcinek!?
Przepraszam Was, ale ostatnio nie mogę się zabrać do pisania... Mam teraz trochę wolnego czasu i mi się nudzi, więc postaram się napisać jeszcze dzisiaj, ale nic nie obiecuję...
MiNuTkA15
23.04.2008, 11:37
Fajne foto story:) Miło się czyta i ładne zdjęcia. Chcociarz z leksza z nudziły mi sie fs o bogatej panience i jej rozterkach sercowych. Ale napisałaś że masz coś w zanadrzu więc czekam z niecierpliwością na następny odcinek:)
Iminashi
23.04.2008, 12:32
Cudne FS :) Jedno z moich ulubionych :)
Super fotki, takie dokładne- widać, że włożyłaś w nie dużo pracy. Nawet oświetlenie jest idealne :)
Tekst ładny, ciekawy, (prawie!) bezbłędny, ale doszukałam się jednego :)
Czekam z niecierpliwością na następny odcinek :D
Fotostory boskie, tylko kiedy będzie następny odcinek??
I doczekaliście się! Przepraszam, że tak długo, ale były problemy techniczne, no i bark weny. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Podpowiem, że zajdzie teraz trochę zmian [tzn. po tym odciunku] w życiu Ashley. Nie będe zdradzała jakich... Zapraszam do lektury:
Odcinek 6 - Hotel po drugiej stronie ulicy
http://img122.imageshack.us/img122/579/photo1yr0.jpg
I stało się. Następnego dnia o dziesiątej wsiadałam do taksówki razem z Michaelem.
- Na lotnisko proszę - powiedziałam.
Obydwoje siedzieliśmy na tylnich siedzeniach. Wiedziałam, że Michael chce mi coś powiedzieć, ale nie do końca byłam pewna co... Po piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Michael wziął bagaż, a ja zapłaciłam za taksówkę. Przy kasie, gdy kupowałam bilet zdecydowałam się na wyjazd do Nowego Jorku, bo takowy odbywał się za godzinę i było jeszcze kilka wolnych miejsc. Dziwiło mnie tylko jedno... dlaczego policja mnie nie szuka? Nie mówią nic w radiu? Dziwne... Razem z Michaelem usiedliśmy w kawiarence i zamówiliśmy po kawie z expresu. Michael cały czas się na mnie patrzył... jakby chciał mi coś powiedzieć.
- Słuchaj... Ash - zaczął trochę nie pewnie - szkoda... że wyjeżdżasz...
- Ale zrozum, że muszę! - przerwałam mu - Sorry... Mów
Uśmiechnął się i złapał mnie za ręke.
- Ashley... Nic nie musisz. Ja... chciałbym żebyś wiedziała tylko, że ja... Ashley. Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć?
- Zależy co... Czy to takie straszne, czy coś?
- Niee... Wydaję mi się, że to chyba nie odpowiednie miejsce...
- Michael! Błagam! Nie zamierzam się z tąd ruszać...
Chwilę pomilczeliśmy.
- Zaraz jest mój lot, jeszcze 10 minut.
- Ashley, znam Cię już trochę... Ale już od dawna skrycie się w Tobie podkochuje. Ashley... ja kocham Cię! Chcę żebyś o tym wiedziała. Myślałem, że to wszystko jakoś się ułoży...
- Michael... ja zdania nie zmienię muszę wyjechać. Napewno kiedyś wrócę, narazie obiecałam sobie - żadnych facetów!
- Ja to chyba nie do końca...
W tym samym czasie wywołali mój lot.
- Michael, dużo dla mnie zrobiłeś. Bardzo Ci za to dziękuje!
http://img122.imageshack.us/img122/5176/photo2uo6.jpg
Pocałowałam go i odeszłam. Po dwóch godzinach leciałam w stronę Nowego Jorku. Teraz dopiero zacznie się wielkie życie. Będe zaczynała od zera, tam jestem nikim... Ale zawsze marzyła mi się światowa kariera. Po kilku godzinach byłam na miejscu. Odebrałam moją walizkę na kółkach. I wyszłam z potężnego lotniska. Zatkało mnie. Gdzie mam teraz iść? Zobaczyłam wielki napis: "Hotel Nathure **** Green Road". Złapałam taksówkę.
- Poproszę na Green Road... Jest tam taki hotel...
- No jaha! Jedziemy maleńka! Chodzi Ci o ten, no Narture, nie? - odezwał się taksówkarz niezbyt uprzejmie
- Nathure... - poprawiłam go spoglądając ukradkiem na banner i sprawdzając czy aby dobrze przeczytałam - wie... pan gdzie to?
- Spoko maroko! Ze mną zawsze i wszędzie!
I ruszyliśmy. Taksówkarz nie odzywał się do końca drogi. Słuchał jakiegoś bluesa, czy czegoś.
- Należy się 15 $
Zapłaciłam i wyszłam z taksówki, nie mówiąc nic. Hotel Nathure mieścił się w wielkim ciągu nowoczesnych kamienic. Weszłam do środka, a raczej mnie do niego wpuszczono. Podeszłam do recepcji.
- Dzieńdobry, ja chciałabym wynająć pokój jednoosobowy...
- Przykro mi, nie ma wolnych pokoi przynajmniej do jutra, chyba że miała pani zarezerwowany?
- Nie... nie miałam - powiedziałam wahając się - wie pani może, czy jest na tej ulicy jeszcze jakiś hotel?
http://img122.imageshack.us/img122/6893/photo3df7.jpg
- Jest po drugiej stronie ulicy... Trochę na skos. Hotel Silton... Pięć gwiazdek.
- Dziękuje
Wyszłam z budynku, faktycznie po drugiej stronie stał hotel o nazwie Silton. Jest to dość znana sieć hoteli. Ta cała Maris Silton jest dziedziczką hotelarskiej fortuny... Przeszłam na drugą stronę ulicy. Przy drzwiach stała obstawa, otworzyli mi uprzejmie drzwi. Hotel, a przynajmniej recepcja nie różniła się za bardzo od poprzedniej, były trochę inne ozdoby, inne twarze no i napisy. Zapytałam się o wolny, jednoosobowy pokój. Był takowy, uff, ulżyło mi. Wynajęłam go na trzy noce. W razie jakbym nic nie znalazła. Pokój był przytulny i dość spory. Położyłam się na łóżku, ale stwierdziłam, że nie będe marnowała takiej okazji na leżenie w pokoju. Przebrałam się w kieckę od Tiffaniego i zeszłam na dół, do hotelowej restauracji. Usiadłam przy ostatnim wolnym stoliku. Był dwuosobowy. Zamówiłam jakąś kolację o francuskiej nazwie. Na przeciwko mnie siedział facet w garniturze. Był przystojny. Starszy odemnie o jakieś 5, 7 lat. Zerkał na mnie dość często. Pochlebiało mi to. Po jakichś 20 minutach, gdy zjadłam już moją kolację dosiadł się do mnie.
- Czy mógłbym zamienić z panią słowo? - zapytał się
- Oczywiście, słucham?
- Od jakiegoś czasu przyglądam się pani i sądze iż nadawałaby się pani na...
Proszę o komentarze. Następny odc. 2.05 lub 3.05 =d
Nieco krótki ale mi się podobał. Ciekawe co ten gość zaproponuje tej Ashley. Pewnie jaką karierę ale nie wiem. Super, lubię to FS :D.
Odcinek dobry, ale doszukałam się błędów, które bardzo rzuciły mi sie w oczy. Po erste:
Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć?
Na końcu bardziej pasowałby wielokropek (...)
Po zweite:
- No jaha! Jedziemy maleńka! Chodzi Ci o ten, no Narture, nie? - odezwał się taksówkarz niezbyt uprzejmie
- Nathure... - poprawiłam go spoglądając ukradkiem na banner i sprawdzając czy aby dobrze przeczytałam
Ale w wymowie to brzmi identycznie, no nie?
Po dritte:
Dzieńdobry pisze się oddzielnie.
Były jeszcze inne, ale one (przynajmniej jak dla mnie) nie przeszkadzały mi tak bardzo.
Niby drobnostki, ale jednak. Staraj się je eliminować.
I musze powiedzieć, że bardzo podobał mi się dialog Ashley i Michaela. Bardzo realistyczny. Tak trzymaj :).
Ocenka 9,5/10. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek.
Nareszcie!
:)
Odcinek jak zawsze piękny!
10/10
Czekam na następny!
Nie mogę się już doczekać :)))
Diamond Girl
05.05.2008, 20:13
ja też.. wreszcie!
Super, że Wam się podoba. Następny mam już napisany, ale jeszcze zdj. m,uszę zrobiuć. Będzie dzisiaj, albo jutro, ale nie obiecuję ;p
Zaciekawiło mnie (nie wiem, czy już to pisałam) ... też mi się podobał dialog Ash i Mich (pozwolę sobie na skrócenie imion ;d)
Mam nadzieję, że zdążysz zrobić kolejny odcinek dziś do 19.00 (wtedy zdążę przeczytać ;])
Koornela
13.05.2008, 17:25
bardzo podoba mi się to FS
3maj się
przeczytałam całe.....jest to najlepsze fotostory jak do tej pory które czytałam.Wszystkie inne są strasznie nudne.Z niecierpliwością czekam na 7 odcinek:-)
Fantastyczne :D :D . Czekam na następny odcinek!
I znowu długo czekacie... Ostatnio nie mam czasu, a ostatni odcinek może być lekko przeciągnięty, gdyż raczej nie wyrobię się do wakacji, może tak być że po 8 lub 9 odc. zawiesze fs na czas wakacji, albo chociaż na dwa tygodnie bo wyjeżdżam zaraz na początku na obóz, więc tak nie zabardzo będe mogła dodać kolejny odcinek... Ale nie będziemy martwić się przecież na zapas ;p Oto i:
Odcinek 7 - Wstyd ostatniej nocy
http://img339.imageshack.us/img339/3209/ashodc71qe3.jpg
Facet spodobał mi się od pierwszego wejrzenia. Przez chwilę czułam się jakbym była w niebie... Od tych marzeń oderwał mnie kelner, który przyniósł nam po drinku.
- Tak, jak już mówiłem... Nadawałaby się pani do reklamy ubrań Channel... Jestem właśnie z firmy reklamującej te ubrania i...
- Chce pan powiedzieć, że spotkał mnie pan zupełnie przez przypadek? - przerwałam mu
- Absolutnie. A czemu się pani pyta?
- Powiedzmy, że znam się trochę na tej branży, co pan na to?
- Hmm... A co pani na TEN temat może wiedzieć... Taka ładna, młoda...
- Wiem tyle, że wystarczyłoby mi najzupełniej do tej pracy
Pogawętka przerodziła się zaraz w namiętną sprzeczkę, ja chciałam pokazać jaka jestem ostra, a on... Nie wiem co do końca chciał powiedzieć.
- Może przejdziemy na "ty"? - zapytał po jakimś czasie naszej gorącej pogawędki.
- Ashley Vandom - podałam mu ręke, a on ją pocałował.
- Marc Fleetchwey - był to słynny producent reklamowy największych marek. Trochę mnie zatkało, jego chyba też - Pani... To znaczy jesteś TĄ Ashley Vandom?
- No, a jaką? Jest jakaś inna...?
- Dobra, masz rację... Znasz się na tym trochę więcej niż mógłbym przypuszczać...
Uśmiechnęłam się triumfalnie. W końcu ktoś mnie docenił! On mnie zna... chociaż moja kariera rozwijała się setki kilometrów z tąd... Marc przedstawił mi swój projekt reklamy. Spodobała mi się! Chciałabym zacząć odrazu, ale nie mogłam pokazać mu jaka jestem napalona na to.
http://img339.imageshack.us/img339/9971/ashodc72ul3.jpg
- Ashley... A więc jak? - zapytał się po godzinie rozmowy.
- No wiesz... Ja za bardzo nie znam tego miasta i w ogóle nie wiem czy bym się nadawała i... boję się trochę - zaczęłam się ociągać.
- Załatwię Ci ludzi... Będziesz kimś! Przecież oboje wiemy, że tego chcesz. Chcesz być rozpoznawalna na całym świecie przez ludzi z "zwenątrz"... A nie tylko z branży!
Zatkało mnie. On wszystko wiedział. Trafił idealnie.
- Muszę jeszcze to wszystko przemyśleć...
- Tu nie ma nic do myślenia. Tak lub nie. Wiesz ile jest kandydatek na takie stanowisko? Tysiące, a może i miliony. Sama Maris Silton chciałaby wziąść udział w takiej reklamie...
- Dobrze... Zgadzam się - powiedziałam, prędziej czy później i tak musiałam to powiedzieć, bo pragnęłam tego z całego serca.
- Okej... - odparł zadowolony - A może pójdziemy do mnie do pokoju i... zapoznamy się... lepiej?
Pasowało mi to. Trochę z nim przedyskutuję to. Weszliśmy do jego pokoju. Okazało się, że mieszka kilka pokoi dalej ode mnie. Był to ten sam pokój, tylko okno było z innej strony. Usiedliśmy na kanapie. Marc przyniósł po drinku. Usiadł bardzo blisko mnie. Chwilę rozmawialiśmy. Odłożył nasze drinki. Trochę się zdziwiłam, ale miałam na niego taką ochotę jak na żadnego innego faceta.
http://img339.imageshack.us/img339/2792/ashodc73nn3.jpg
Zaczął mnie całować. Podobało mi się... W tej chwili pragnęłam go. Czułam wstręt do samej siebie, że jestem taka łatwa, ale cóż mam począć skoro chcę go w tej chwili i mam okazję? Niedługo później było po sprawie. Zasnęliśmy, obudziłam się o dziewiątej następnego dnia. Byłam na siebie wściekła. Czemu jestem taka głupia?! Taka łatwa... taka...
- Ashley, kotku... Było super, ale musimy zbierać się do pracy - usłyszałam głos Marcka obok, objął mnie - nie wiedziałem, że jesteś aż tak zadziorna...
Przytuliłam się do niego. To nie było zwykłe "coś", to było prawdziwe. Czułam mieszankę uczuć. Wstręt do siebie, a do niego... Nie miałam pojęcia, co czułam do niego... Mięte przez rumianek? Czy jak to tam się mówi. Dwie godziny później całe studio wiedziało, że nową modelką do reklamy jestem ja. Ludzie byli bardzo mili, ale jednak to nie to samo, co w moim kochanym Cansas.
- Ashley - mogę tak do Ciebie mówić, prawda? A więc Ash... Ja widzę to tak - stał przedemną dziwny facet i tłumaczył jak widzi mnie w reklamie - wyjdziesz w białej kiecce od Channel, oczywiście... zaraz Ci ją przyniosą. Wejdziesz do sali, gdzie są same lustra. Spojrzysz się w lustro, poprawisz wygląd... Wejdziesz na środek i zaczniesz pozować... No wiesz.... Flesze i te sprawy...
Wiem, że taki nieco głupi wyszedł i nie mówcie że za szybko to się potoczyło, bo się zdenerwuje, bo nie lubię jak ktoś tak mówi >.< Ale, cóż... Komentujcie ^^
Diamond Girl
17.05.2008, 12:30
Niezły odcinek ^^
extra piszesz swietne zdięcia oraz fabuła:).
a ta simka ma boskie ciuszki.skąd je bierzerz i skąd masz tą taką czapke czarna jak beret.czy cos w tym stylu:)pisz dalej plis.i pzdr.:)
Koornela
17.05.2008, 14:48
bardzo mi się podoba...Pisz dalej.
Co tu dużo mówić... świetne! :D
10/10
Mam pytanko: na ile odcinków masz zamiar napisać to FS?
Ciekawe fotostory, jest modelka, piękna, młoda i bogata, ale na szczęście nie wszystko jest różowe (uff...)
Znalazłam kilka błędów:
Chciałabym zacząć odrazu
od razu
A czemu się pani pyta?
Czemu PANI pyta?
przedemną
przede mną
chociaż moja kariera rozwijała się setki kilometrów z tąd...
stąd
Jeszcze przecinki i kropki, ale tego już nie chciało mi się poprawiać. ;)
Ogólnie podoba mi się. Oceny cyfrowej nie wystawiam (to przez szkołę mam awersję do nich xD)
Cieszę, się że wam się podoba... Odcinków zamierzam napisać około 15, ale to może się zmienić... ;p Kolejny odcinke najprawdopodobniej w czwartek, ale nie obiecuje ;]
Jest super... wciąga xD =
Odcinek 8 - "Koniec bez początku..."
http://img508.imageshack.us/img508/7270/1zdj8vh8.jpg
Reklama się udała! Podobno tak podbiła serca widzów, że nagle wszyscy zaczęli kupować takie płaszczyki, w jakim wystąpiłam w reklamie. Związek z Marc'iem kwitł, jeżeli można to w ogóle nazwać związkiem i jeżeli było to kwitnięcie. Wydawało mi się, że było dobrze. Chodziłam z nim na wszystkie bankiety, na które to dostawaliśmy zaproszenia. W mediach byłam znana jako "dziewczyna z reklamy channel", "miłość Marc'a Fleetchwey'a" albo "nieszczęśliwa panna". To trzecie określenie było najmniej trafne, ale najczęściej używane. W sumie nie przeszkadzało mi. Kiedyś zastanawiałam się właśnie, dlaczego akurat "nieszczęśliwa panna", obejrzałam reklamę i zrozumiałam... W reklamie szłam chodnikiem, smutna, w czarnym płaszczyku, później na ulicy wpadałam na jakiegoś mężczyznę, który zdejmował ze mnie płasz i pojawiałam się na scenie w białej, błyszczącej sukience, a na końcu mdlałam i był napis CHANNEL. Przez całą reklamę byłam smutna, ale nie o tym będe wam opowiadać. Teraz dopiero czuję, że żyję! Może i wiele osób mnie nie rozpoznaje, ale kilka już zauważyło. Jest to dla mnie wielki plus i mogę być tylko dumna z siebie. Dzisiaj rano, siedząc sobie przed komputerem z poranną kawką... A właśnie, mówiłam wam że wynajęłam już mieszkanko? Za niewielkie pieniądze... No więc, siedzę sobie przed komputerem i popijam kawę, przeglądam co piszą o mnie, a tu dzwoni telefon. Był to Marc:
- Cześć kotku - powiedziałam
- Nnoo... Cześć - odparł zmieszany - Mamy problem... To znaczy ja mam... To znaczy... Ten problem tyczy się Ciebie...
- Mnie? A co...? Nie podobało Ci się ostatniej nocy - spytałam zalotnie.
- Było ekstra... To... nie jest rozmowa na telefon, spotkajmy się w Grunge Parku, koło H&M, okey? Bądź za godzinę...
http://img135.imageshack.us/img135/5544/2zdj8ix8.jpg
- Jassne... - powiedziałam, po czym odłożyłam słuchawkę. Nie obawiałam się żadnej złej informacji. Nie miałam pojęcia, co on chce mi powiedzieć, ale wiedziałam że cokolwiek by nie powiedział, nie byłoby to nic złego. Ubrałam się, umalowałam, ułożyłam jakoś włosy i pojechałam do galerii, w której miałam się spotkać z Marc'kiem. Zamówiłam taksówkę. Po piętnastu minutach byłam w galerii. Była równo jedenasta, gdy stanęłam przed H&M, oczywiście Marc'a jeszcze niebyło. No nic, poczekam chwilę. Po pięciu minutach zjawił się wyczekiwany przezemnie Marc.
- Witaj słońce - powitałam go pocałunkiem w policzek.
- Cześć...
Zachowywał się trochę dziwnie, usiedliśmy na ławce.
- To jest dosyć ważna sprawa... - zaczął - a ja mam niewiele czasu. Zabrałbym Cię do kawiarni, ale spieszę się... Przepraszam.
- Nic się nie stało, a teraz słucham...
- Do miasta przyjechała...
- Zaczyna mi się podobać - przerwałam mu, spojrzał na mnie ostrym wzrokiem - Sorry...
- No więc... Przyjechała... Moja... żona.
Zatkało mnie zupełnie.
- Ty... masz... żonę?
- I piętnastoletnie dziecko... Córkę...
Łzy napłynęły mi do oczu.
http://img135.imageshack.us/img135/1671/3zdj8wu1.jpg
- To wszystko co chciałeś powiedzieć?
- Nie... Moja żona rząda rozwodu... To wszystko...
Odwrócił się i poszedł.
- Marc! - krzyknęłam
- Tak? - odwrócił się
- To koniec!
- Koniec? Ale koniec czego? - zaśmiał się
- Koniec z nami!
- Kotku... Nigdy... nie było żadnych... nas - powiedział powoli, pocałował mnie i odszedł...
Sorry, że taki krótki... Jakoś dzisiaj nie mam weny. Obiecałam wam odcinek i tylko dlatego go dałam ;p Kolejny byćmoże 24.05 ;] Pzdr. =*
Kurczę, szkoda, że go zostawiła, ale to co powiedział na końcu...Należało mu się! 10/10
Przekonasz się niedługo, że naprawdę bardzo dobrze, że go zostawiła ;]
Błagam was komentujcie! Nie będzie kolejnego odcinka,póki nie zobacze kilka komentarzy [przynajmniej 4] koniec i kropka!
Koornela
23.05.2008, 10:20
prosze bardzo...
Ten odcinek był poprostu....CZADOWY!!!
Pisz dalej
EDIT: Zauważyłam jeden błąd:
Jak była reklama pisało CHANEL a jak pisałaś to pisało: CHANNEL
Dla mnie to FS jest genialne!! Czekam na nastepny odcinek!! 10/10!!^^
chce bardzo nastepny odcinek wiec komentuje znowu 10/10
@olliss: połączyłam posty. Ajeczko13, nie spamuj!
wredzioszka
23.05.2008, 15:51
Troche to dziwne. Zamrodowała dziewczyne a policja wogóle jej nie szuka. Jak jest już popularna to powinni wpaść na jej trop , a w ogóle w jej mieszkaniu doszło do zabójstwa.
No ale dobra , pomińmy. Fajnie piszesz. Szkoda że taki krótki odcinek bo zaczynam czytanie a tu już koniec. No trudno.
@up: To jeszcze nie koniec, więc nie wiesz co się stanie... ;> Ale nic więcej nie powiem...
a co do odcinka to nie wiem kiedy kolejny, bo nie działają mi simy ;< Postaram się to dzisiaj naprawić, bo już 1/3 odcinka jest napisana [będzie to dość długi odcinek, przynajmniej postaram się, żeby był] ;]
Mnie tam krótkie odcinki nie przeszkadzają tak bardzo (sama takie robię). Mam nadzieję, że w miarę szybko wstawisz kolejny odcinek.
Doszukałam się, niestety, błędów. Jeśli chodzi o imię "byłego" Ashley, to napisałaś dwie różne odmiany imienia. Ta poprawna, to Marc`iem albo Markiem. "Przezemnie" pisze się oddzielnie. I "rząda" powinno być przez "ż". "Byćmoże"- oddzielnie. I jeszcze jeden interpunkcyjny.
Gdyby nie te błędy, to byłaby istna PERFEKCJA (mam jednak nadzieję, że wkrótce będzie :))
9,5/10
PS: To FS jest (według mnie) lepsze od "Ani". Naprawdę.
Diamond Girl
23.05.2008, 19:08
Bardzo mi się podoba, ale szkoda, ze go rzuciła... ciekawa jestem co będzie dalej ;p
Dzięki, za wszystkie komentarze... a teraz, na ekranach waszych monitorów, tandarada...:
Odcinek 9 - Nie ma co rozpaczać!
http://img60.imageshack.us/img60/6092/64615783na9.jpg
Nie wiem co mogę o tym wszystkim myśleć... Z jednej strony cieszę się, że Marc powiedział mi to teraz, zanim zaczęłam wyobrażać sobie, Bóg wie co, ale z drugiej strony, brakuje mi go. Czemu ja w ogóle jestem taka łatwa? W ciągu jednego miesiąca rzuciło mnie dwóch facetów, przy czym jeden okazał się gejem, a drugi nie uważał żebyśmy byli w jakimkolwiek związku, czy coś jest ze mną nie tak? Kompletnie padło mi na łeb? Oh, tak bardzo chciałabym, żeby Michael był tutaj, on zawsze coś poradzi... Dzieli nas około tysiąca mil morskich... Tak bardzo za nim tęsknie, on zawsze coś poradził. Chyba zadzwonię do niego. Więc wzięłam słuchawkę i wykręciłam numer.
- Tutaj Michael, nie mogę teraz rozmawiać, po sygnale zostaw wiadmość - usłyszałam jego głos w słuchawce.
- Cześć... Tu Ashley. Chciałam pogadać, ale widzę, że jesteś zajęty, jak będziesz mógł to zadzwoń... - nagrałam się.
Chciało mi się ryczeć, czułam się taka opuszczona... Nie chce mi się nic. Mam wszystkiego dosyć. Czy wszyscy musieli mnie opuścić? Chwilę później zadzwonił telefon. Zaczęłam go szukać, zapominając, że jest koło mnie. Byłam przekonana, że to Michael. Odebrałam:
- Tak, słucham?
http://img60.imageshack.us/img60/216/32193927sf5.jpg
- Kochanie, mamy dużo roboty, przyjeżdżaj szybko, dostaliśmy zlecenie na sesję fotograficzną do Triumpha - uszałam głos Vanessy, ona jedna nie zapomniała o mnie.
- Yhy... Za ile mam być?
- Natychmiast, słońce... Sporo pracy przy tym będzie, ale za wynagrodzenie będziesz bliska kupieniu willi, zobaczysz!
Rozłączyła się. Ogarnęłam się i szybko wyszłam z domu. Niedługo później byłam w studiu.
- W końcu jesteś! Wszyscy na Ciebie czekają!
Miałam wystąpić w samej bieliźnie. Triumph, był największą i najbardziej znaną firmą na całym świecie. Produkowali bieliznę... Ubrali mnie w jakąś szmatkę, ułożyli włosy i podmalowali. Stado fotografów robiło mi zdjęcia. Poczułam, że żyję! Zapomniałam o głupim Marc'u, nie chcę o nim pamiętać, nie chcę go widzieć! Zero facetów, od teraz! Po sesji wybrałam się na "małe zakupy". Pojechałam do SimCityGallery. Weszłam do OrSimy. Zaczęłam przymieżać rzeczy jak szalona. Brałam do przymieżalni wszystko co wpadło mi w oko. Wyniosłam z tego sklepu fajny komplecik - bluzka i spodnie, rurki. Weszłam do kolejnego ReSimVed. Zaczęłam przymieżać jeszcze więcej i jeszcze więcej ubrań wyniosłam... no cóż, to chyba nie moja wina, że lubię zakupy?
http://img208.imageshack.us/img208/4892/collage2ud3.jpg
Późnym popołudniem byłam w domu. Przyniosłam dziesięć reklamówek z ośmiu różnych sklepów. Z chęcią wybrałabym się gdzieś, może jakaś dyskoteka, albo koncert? Sama nie wiem... Sprawdziłam telefon stacjonarny.
- Masz dwie wiadomości do odsłuchania...
- No to dawaj! - powiedziałam do sekretarki, byłam przekonana, że jedna z nich jest od Michaela, ale druga, kto mógł się nagrać?
- Cześć Mała! Hee... Tym razem to ja nie mogę Cię złapać, może pogadamy wieczorem na skajpie... - usłyszałam głos Michaela, ahh...
- Ashley... Chcę, żebyć wiedziała że z Twoim mieszkaniem wszystko dobrze... Ja nic nie wspomnę nikomu o tym ugodzeniu nożem, ale ty też musisz mi coś obiecać... - aż usiadłam z przerażenia, Carmit żyje!
Nie sądze żeby była to zła informacja, ale... nie wiem co mam o tym myśleć. Nie zamierzam jak narazie wracać do Cansas! Pomyślałam, że rozmyślenia mogę przełożyć na potem, a teraz zadzwonię do Nessy i wyciągne ją na dyskotekę!
- Super, to o dziewiątej u mnie, weźmiemy taksówkę - powiedziałam na końcu rozmowy z nią.
Zaczęłam przymieżać ubrania, które kupiłam, w końcu zdecydowałam się na komplecik z OrSimy - bluzka i mini spódniczka.
http://img60.imageshack.us/img60/5859/17222660zc3.jpg
Włosy układałam chyba z półtorej godziny, ale to nic. Trzeba jakoś wyglądać! Umalowałam się, dosyć mocno. Przed dziewiątą byłam gotowa. Po jakimś czasie usłyszałam dzwonek do drzwi, Vanessa. Otworzyłam, ale nie zastałam przyjaciółki, tylko Marc'a.
- Co Ty robisz tutaj, do jasnej cholery, o tej porze?! - krzyknęłam na "powitanie"
- Cześć... eee... mogę wejść?
Wpuściłam go.
- Widzę, że gdzieś wychodzisz... Ja tylko na chwilę
- Tak! Wychodzę gdzieś, więc się streszczaj, bo mi się spieszy! - powiedziałam ostrym tonem.
- Ashley... Nie chciałem, żeby to tak wyszło... Nie myślałem tak wcale, ja sądziłem, że... Jesteśmy razem... Ale... To tak głupio wyszło. Wszystko zchrzaniłem...
- Masz rację, wszystko! To już koniec?
- Wybaczysz mi?
- A jak sądzisz?!
- Miałem nadzieję, że...
Rozległ się dzwonek do drzwi, otworzyłam.
- Cześć! - krzyknęła Nessa od progu - O... Marc... cóż za...
- Marc właśnie wychodził, nie prawdaż?! - zwróciłam się do niego
- Tak... - powiedział zdławionym głosem - narazie.
Wyszedł.
- Ash... Wyglądasz bombowo! Powiedz mi.... co on chciał?
- Chciał, żebym mu wybaczyła, ale ja tego nie zrobię! Pod żadnym pozorem! Idziemy? Taksówka już czeka...
Wyszłyśmy z kamienicy... Zapowiadał się ciekawy wieczór...
Komentujcie! Im więcej, tym lepiej ;]
No Vanilla, jednak coś w simsach tworzysz :-)
Skoro nie domki, to fajne story :D
Twoje opowiadanie zachęciło mnie do przejrzenia tego tematu i poznaniu historii Ashley od początku, a nie od 9 odcinka, no chyba, że to będzie telenowela, to sobie daruję przegladanie wcześniejszych, bo i tak przy 150 odcinku zrozumiem o co chodzi ;)
A teraz ocenka: 9/10
Historia wciągająca i ciekawa, a jednocześnie związana z życiem codziennym zwykłej dziewczyny (trudno zaprezentować zwykłą historię w tak porywający sposób, w jaki Ty to zrobiłaś). Fajnie udokumentowałaś ją też zdjęciami.
Punkt odjęłam za błąd ortograficzny i stylistyczny ;)
Lubię Cię, ale jestem obiektywna :D
Czekam na kolejny odcinek...
Pozdrawiam
PS. No i się wciągnęłam i przeczytałam od początku...
Nawet wyobrażam sobie, jak rozwiniesz akcję z zabitą "przyjaciółką"
Koornela
24.05.2008, 16:31
To Jest świetnie!!! 10/10
Świetne fs!
Dobrze dopracowane teksty, zdjęcia, simy i wnętrza domów.
Tylko mały szczegół w 9 odcinku.
Na pierwszej stronie na tych miniaturkach na 9 odcinku pisze "Nie ma co rozpaczać" a jak w to wejdziesz to pisze "Nie ma co płakać"
:)
Ok to wszystko od mnie
Jestem fanką tego FS! Daje mi energię do życia!!!
Dziękuje wszystkim za komentarze, motywujecie mnie nimi do dalszej pracy ;]
Kolejny odcinek będzie, albo w środe późnym wieczorem [w co wątpie...], albo w czwartek popołudniu... Nie mam pojęcia kiedy dokładnie, ale większe szanse są na czwartek... Pozdrawiam i zapraszam do dalszego komentowania ;))
Nacia xP :)
26.05.2008, 19:19
Super po prostu git !!! ... 10/10 przeczytała wszystkie odcinki , i były super.Bardzo mnie to fs zachwyciło !!
ciekawe ;D
podoba mi się to fs.
10/10
czekam na 10 odc.
Koornela
27.05.2008, 06:59
musiasz dać next odcinek...Bo nie wytrzymam!
Nacia xP :)
27.05.2008, 08:51
musiasz dać next odcinek...Bo nie wytrzymam!
Masz rację ja też nie wytrzymam .. ;)
to fotostory jest super bardzo mi sie podoba treść ciekawa i wciagająca jestem ciekawa co będzie dalej 10/10 a nawe 11/10 dlatego że odcinik pojawiają się szybko nietrzeba długo czekać tak jak w niektórych fotostory
pozdrawiam
Och... Musicie wytrzymać ;]
Postaram dodać się go w środę, ale nie obiecuję, gdyż na 100%
będe oglądała YCD, a po nim jestem zawsze zmulona ^^
Chociaż postaram się dodać jeszcze przed... muszę się wtedy zabrać do ostrego pisania ;] Nieoficjalnie mówię: kolejny odcinek w środę przed 21.30 ;]
Pozdrawiam czytelników!
Nacia xP :)
28.05.2008, 20:45
No i nie ma .. ;(
Niestety, nie wyrobię się... A po za tym jutro będzie, wieczorem... A po za tym muszę wgrać dodatki i dlatego... Przepraszam Was bardzo, ale poprostu nie umiem teraz pisać xD Jestem lekko poddenerwowana półfinałem :> Ale kit! Jutro, obiecuję =d
wredzioszka
29.05.2008, 11:17
ech...mam nadzieje że tym razem nie skończy się na obiecywaniu....
Ludzie!
To jest najlepsze FS jakie czytałam! :D
Po prostu bąbowe, czaderskie itd.
Dawaj następny odcinek, bo nie wytrzymam!
Aaa! Szybko :)
Pozdrawiam!
Fanka :P
Jejkuniu!! Daj szybko next odcinek, bo nie wytrzymam!! To jest najlepsze FS, jakie dotąd czytałam.... pzdr 4U
wredzioszka
30.05.2008, 08:06
a jednak skończyło się na obiecywaniu :(.
no jednak nie ma nowego odcinka...
Nacia xP :)
30.05.2008, 18:53
Doczekamy się ?
Przepraszam Was, ale nastąpiły problemy techniczne x) Ale mówię poważnie... Nie mogłam włączyć simsów, ale jest już ok, więc dodaję 10 odcinek, ale błagam was, kometujcie fs, a nie to czy odcinek będzie, czy też nie.
Odcinek 10 - W dyskotece czas szybko mija...
http://img49.imageshack.us/img49/194/jedentp4.jpg
Odwalone na maksa wsiadłyśmy do taksówki.
- Na Night Road, proszę - odezwałam się pierwsza
- Yyy... Do tej dyskoteki, zapewne? - zagadał taksówkarz
- Tak...
Spojrzałyśmy obydwie na siebie i wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem.
- Coś nie tak? - zapytał lekko zdezorientowany, ale ubawiony sytuacją.
- Niee... Wszystko... dobrze! - powiedziała Nessa krztusząc się od śmiechu, a ja nie mogłam powiedzieć nic.
26-latki wybrały się na dyskotekę, na której będą pewnie same hot 16-nastki. Szczerze powiedziawszy nie czułam się specjalnie staro, albo źle, a wręcz przeciwnie... było super, czułam się bardzo, bardzo młodo. Wyglądałam na góra 20 lat, przynajmniej tak mi się zdawało... Stwierdziłam, że zapytam się faceta na przednim siedzeniu, na ile lat wyglądam.
- Eeee... Przepraszam, wiem że to głupie pytanie, ale... powie mi pan na ile lat wyglądam?
Facet odwrócił się i spojrzał na mnie, staliśmy akurat na czerownym świetle.
- Yyy... Noo... Jakieś... 20... nie więcej...
Vanessa wyglądała dzisiaj też super, przeszła samą siebie! Makijaż zrobiła jej pewnie Elle, bo Nessa raczej nie umiała tego robić, ale cóż. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Pomyślałam, że chcę tej nocy zaszaleć i pokazać wszystkim facetom, że są świniami i może im to udowodnić, albo coś. Po chwili zjawiliśmy się koło dyskoteki. Zapłaciłam i podziękowałam taksówkarzowi. Weszłyśmy do środka. Za wejściówki zapłaciłyśmy 15$. Sala dyskotekowa zrobiła na mnie nie małe wrażenie.
- Chodźmy do barku - zaoferowałam Nessie, przekrzykując głośną muzykę.
Skinęła głową. Zamówiłyśmy po drinku. Po 15 minutach Nessa zniknęła z jakimś facetem przy barku, a ja się lekko załamałam... Zamówiłam trzeciego... Stwierdziłam, że pójdę na parkiet.
http://img58.imageshack.us/img58/4370/dwaca0.jpg
Zaczęłam wywijać, po chwili jakiś koleś zaczął tańczyć ze mną. Po chwili wywijaliśmy razem. Zeszłam z nim z parkietu, zamówiliśmy coś mocniejszego.
- Nieźle tańczysz! - powiedział, a raczej krzyknął
- Hm, Ty też niczego sobie - uśmiechnęłam się.
- Mam wrażenie, że gdzieś już Ciebie widziałem.
- Tak...? Niemożliwe - skłamałam, nie chciałam aby wiedział ktoś, że tu przyszłam...
Zaczęła się wolna piosenka.
- Zatańczysz? - spytał.
Poszłam. Objął mnie. Tańczyliśmy, czułam że w tym momenci reszta świata musi poczekać, nie... reszty świata przecież nie ma! Nikogo nie ma, z wyjątkiem jego i mnie... Po skończonym tańcu podziękował mi i... zniknął! Czy ja zrobiłam coś nie tak? Zrobiło mi się smutno... Stałam na środku parkietu, gdy wszyscy tańczyli. Pomyślałam, że nie pierwszy i ostatni. Zaczęłam tańczyć razem z innymi. Nagle zobaczyłam Nesse na kanapie z drinkiem w ręku, obok niej siedział chłopak. No, cóż... Może w końcu kogoś pozna? Przydałoby się... Zaczęłam tańczyć koło kogoś innego, był to przystojny chłopak, około 19-nastki. Po pół godzinie intensywnego tańca, przewinęło się koło mnie pięciu chłopaków. Nie wiem dlaczego, ale czułam się pod pewnym względem spełniona. Zwrócili na mnie uwagę! To najważniejsze! Później poszłam i wypiłam kolejnego drinka, świat nabrał fajnych kolorów, ahh te światła... Zobaczyłam ponownie na kanapę.
http://img144.imageshack.us/img144/7702/trzydc4.jpg
Nessa odstawiła drinka i w tym momencie tuliła się do nowo poznanego chłopaka. Usiadłam na kanapie obok, wszystko mi się przypomniało... Wictor... Marc... Zabójstwo, albo jego próba... Czy to nie za dużo? Zaczęłam płakać. Starałam ukryć się łzy. Obok mnie usiadł pewien chłopak.
- Coś się stało? - spytał.
Na kanapach było ciszej, bo obok nich nie było głośników, a po za tym były trochę bardziej w głębi.
- Nnie... - odparłam
- No to dlaczego płaczesz?
- Nie mam się komu wyżalić nawet...
- Więc wyżal się mi, chłopakowi którego znasz trzy minuty.
Uśmiechnęłam się, przez łzy. Zaczęłam mu opowiadać o Wictorze, później o Marcu, o zabójstwie, a raczej jego próbie wolałam nie mówić. Chłopak zaczął opowiadać mi o swojej byłej dziewczynie. Smutno mi się zrobiła... Dziewczyna zdradzała go jak tylko mogła, a później szię wszystkiego wyrzekała.
- Nawet nie znam Twojego imienia... Powiesz, mi jak masz na imię? - spytał się mnie
- Ashley
- Ashley... Ładnie! Ja jestem Patric.
Przytulił mnie.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze!
http://img49.imageshack.us/img49/8573/czteryeo5.jpg
Uśmiechnęłam się, przy nim jakoś nie potrafiłam się smucić. Była 4 w nocy. Nessa zniknęła gdzieś ze swoim nowym chłopakiem, powiedziała żebym jechała sama. Skinęłam głową i tyle się widziałyśmy.
- Ja chyba już spadam... Zmęczona jestem, a po za tym nie wiem co mówię.
- Poczekaj... Mogę... Mogę Cię odprowadzić?
- Jasne...
Przeszliśmy parkiem. Z parku nie było wcale daleko. Gdy byliśmy już pod domem wymieniliśmy się numerami i poszedł. Czułam się świetnie!
Komentujcie jak najwięcej! x)
wredzioszka
31.05.2008, 08:40
no nareszcie!
super piszesz , fajnie , bosko. Czekam na następny odcinek =]
Oj, następny nie tak prędko, najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu...
świeeeeeeeeeeeetne, czadowe i w ogóle nie mam słów, tylko robisz literówki np.szię (się), ale rozumiem
ocena 10/10
Karcia96
31.05.2008, 10:34
Boskie!!!!!!!Czekam na następny odcinek :)
Nacia xP :)
31.05.2008, 14:16
Super !!!!! CZekam na next odcinek :) 10/10
Jak zwykle świetne. 10/10
bosko piszesz fs!
świetny odcinek.
_Znasz_mnie_
31.05.2008, 19:35
Extra fotostory! Nessa trochę przesadziła :P No i oczywiście 10/10
Wooooooow...... Pikne cudne boskie i jakie jeszcze, bo już chyba nic nie wymyśle... Jak zwykle 10/10 ;)
Diamond Girl
01.06.2008, 09:00
Faaajnie ^^ Ile facetów już "miała"...? xdd Nie no, fajne, fajne ;] 10/10
_Znasz_mnie_
04.06.2008, 17:26
Brak słów. I nic innego nie powiem :P 100/10
Fotostory ujest naprawdę bardzo, bardzo fajne ! Z wielką niecierpliwością czekam na kolejne odcinki ;)
Jezuniu!!!! Jak ja uwielbiam to FS Błagam Cię daj nowy odcinek!! Proszę... 10/10 a jak inaczej...;p
Nacia xP :)
07.06.2008, 17:20
Jasne , że 10/10 nic innego nie da sie tu dać :)
Karcia96
09.06.2008, 18:59
Kiedy następny odcinek?? :(
W weekend, powiem, że to jest już końcówka, jeszcze 2-3 odcinki i koniec x)
Thx, za oceny ;]
Co?! Ty chyba żartujesz! Chcesz tak szybko skończyć takie świetne FS?
Ale jeśli już naprawdę musisz, to szkoda... Wielka szkoda...
Nie mogę zrobić z tego długiego tasiemca... No nie wiem... Muszę pomyśleć ;p
wredzioszka
12.06.2008, 19:25
Wolałabym jednak szybkie zakończenie , a nie dłuuuuuuuuuugasna nowela. Skończa Ci się pomysły i będzie drętwe. Przecież nikt Ci nie zabrania nowego FS.
Kiedy następny odcinek?? Nie mogę się doczekać!!!! 10000000000000000000000000000000000000000000000000 00/10
Przeczytałam od początku do końca. Bardzo ciekawe. Akcja nie jest nudna. Błędów rzucających się w oczy praktycznie nie ma.
Ja również wolałabym aby jak najszybciej się skończyło, ponieważ tak jak wredzioszka uważam, iż zrobi się z tego denny tasiemiec.
Czekam na kolejny odcinek.
Koniec?!
Nie!
Nie rób mi tego!
:(
Albo zrób tak, że teraz to skończysz, a w najbliższym czasie, jak będziesz miała jakieś pomysły to zrobisz drugą część np. dwa lata później :)
Ja nie wytrzymam bez tego serialu!!
;)
A oto i rekompensata, za to że nie dodawałam długo odcinka... Ten odcinek jest wyjątkowo długi [tak mi się wydaje], wyszedł z połączenia dwóch odcinków ^^ Wiem, że jestem genialna. Jest to przedostatni odcinek... Jutro dodam ostatni... ;] Aha i nie marwcie się, że to już koniec, bo mam jeszcze drobne plany co do tego fs no i... coś nowego, ale to po wakacjach!
Odcinek 11 - Bilet do Cansas
http://img381.imageshack.us/img381/2729/44772667wu4.jpg
Był niedzielny poranek, łeb bolał mnie jak nigdy. Kac po wczorajszym, mam za swoje! Poszłam do kuchni i wzięłam dwie tabletki przeciwbólowe i wróciłam do łóżka. Zasnęłam obudziłam się dwie godziny później, już mnie aż tak nie bolało. Ubrałam się w byle co, uczesałam byle jak włosy i wszyłam do spożywczego, po coś na śniadanie. Sklep był kilka metrów od mojej bramy. Weszłam do sklepu, ekspedientka spojrzała na mnie dosyć dziwnie.
- Dzień dobry - powiedziałam
- Dobry... - odrzekła - Dla kogo dobry, dla tego dobry.
Odzyskała swoje "świetne" poczucie humoru. Zmusiłam się do uśmiechu.
- Ma pani świeży chleb?
- Niestety nie... Tylko tostowy, razowy i pszenny.
- Poproszę pszenny. Kostkę masła... - chwilę się zastanowiłam - może ser żółty... w plastrach jeśli jest.
Podała obydwie rzeczy.
- Coś jeszcze?
- Hmm... Ketchup... pikantny, najlepiej. Może jeszcze te jogurty - wskazałam palcem na lodówkę, w której były. Narazie tyle.
- Razem... 23$ i 45 centów.
Dałam jej 30$ i poczekałam na resztę, chciałam jeszcze kupić gazetę, ale przypomniało mi się, że już podeptałam dzisiejszą, która leżey u mnie pod drzwiami, więc nie muszę kupować.
- Dowidzenia!
- Dowidzenia...
Wyszłam ze sklepu z siateczką zakupów. Weszłam do mojej bramy, wdrapałam się po schodach. Podniosłam gazetę. Zakupy położyłam w kuchni, poszłam do salonu i otworzyłam gazetę...
http://img381.imageshack.us/img381/643/42274611ox6.jpg
Przeraziłam się jak zobaczyłam moje zdjęcie na okładce! Moje zdjęcie z dyskoteki! Nagłówek brzmiał: "Nieszczęśliwa Panna szuka szczęścia... w dyskotece!", zatkało mnie. Czytałam dalej. Ashley Vandom, modelka, albo jak kto woli - była dziewczyna Marc'a Fleetchwey'a została przyłapana w tutejszej dyskotece. Dziewczyna najwidoczniej świetnie się bawiła, na zdjęciach widać jak tuli się do pewnego chłopaka, poznanego właśnie na Night Road. Widać, szybka jest... Dwóch facetów w jeden tydzień? Nawet Maris Silton tego nie potrafi! Czym jeszcze zaskoczy nas Ashey? Jej półnaga sesja do reklamy bielizny znanej firmy wzbudziła niezłą aferę w mediach! Może tym razem zacznie uprawiać seks w miejscu publicznym, albo rozbierze się na jakiejść potańcówce, kto wie, z każdym dniem robi się coraz większą... Nie mogłam tego przeczytać, zalałam się łzami. Ta kobieta nazwała mnie zdzirą! Kto to w ogóle pisał?! Sis, czyli Samantha Isteer, zabiję ją, ona przyjaźniła się niegdyś z Carmit... Później się o coś pokłóciły i nie chciały nawet na siebie patrzeć, a Carmit chyba nie podrzuciłaby mi takiej świni? Sama nie wiem. Byłam w złym stanie. Walnęłam się na łóżko i zaczęłam ryczeć. Po jakimś czasie zadzwonił telefon, odebrałam.
- Tak? - spytałam słabym głosem
- Cześć Ash, to ja Patric, pamiętasz? Poznaliśmy się w dyskotece...
- Pamiętam, jak mogłabym zapomnieć...?
- No nie wiem... Tak poprostu pytam... Czytałaś dzisiejszy Twój Nowy Dzień?
http://img341.imageshack.us/img341/4259/28859841mh3.jpg
- Tak... Jestem na okładce! To straszne, co ta kobieta nawypisywała...
- No właśnie dzwonię w tej sprawie... Moja była dziewczyna zobaczyła te zdjęcia. Zrobiła się strasznie zazdrosna i chce do mnie wrócić.
- Chyba się nie zgodzisz co? Nie po tym co Ci zrobiła...
- Sam nie wiem.... Ja ją kocham!
- Nie wiem, rób co chcesz - posmutniałam, dzowni tylko po to, żeby powiedzieć, że dziewczyna chce do niego wrócić, myślałam, że dzwoni, żeby mnie pocieszyć.
- Co taki smutny głosik? Płakałaś...?
- A dziwisz się?
Cisza w słuchawce.
- Nno... Chyba nie. Słuchaj, ja muszę kończyć, obowiązki wzywają, narazie!
Zaczęłam płakać jeszcze bardziej! Po co on zadzwonił, po co? Powie mi ktoś...? Nienawidzę życia w wielkim mieście, nienawidzę życia, nienawidzę ludzi, jak ja nienawidzę takich sytuacji! Nienawidzę Samanthy, nienawidzę siebie! Poczęłam głośno ryczeć! Co ja mam ze sobą zrobić, no co? Chyba wrócę do Cansas... Chwilę później miałam zarezerwowane bilety, sama nie wiem jak się pozbierałam żeby cokolwiek powiedzieć. Jutro o tej porze będe na lotnisku! Znowu zaczęłam płakać, sama nie wiem czy ze szczęścia, czy może ze smutku. Byłam szczęśliwa, ale i załamana i wściekła na wszystkich dookoła. Wszyscy mnie wykorzystali, oni są podli! Jutro o 10.30 muszę być na lotnisku. Pomyślałam, że mieszkanie zostawie, zawsze może się przydać. Ale co z firmą? Pójdę i powiem, że odchodzę? Takie rozwiązanie byłoby chyba najlepsze. Wiedziałam, że firma dzisiaj jest czynna, jak zwykle ktoś w niej jest. Poszłam tak jak stałam, wyglądałam źle... Pewnie jutro będzie w gazecie jak ja wyglądam, ale nie obchodzi mnie to! Jutro będe daleko z tąd, na szczęście. Weszłam do firmy.
- Kogo ja widzę! - usłyszałam głos Żanety.
Uśmiechnęłam się słabo.
- Cześć... ja przyszłam, bo...
- Siadaj! Kawy, herbaty?
- Nnie...
- Może coś zjesz? Słabo wygądasz...
- Nie! Żan, posłuchaj mnie! Ja przyszłam, bo... - wzięłam głęboki oddech - bo zdecydowałam, że jednak wracam do Cansas.
Biedna, nie wiedziała co powiedzieć.
http://img341.imageshack.us/img341/5778/26988590yx6.jpg
- Ale... co z tymi projektami, co były przed Tobą? Kobieto! Ty sobie karierę niszczysz... Ty sobie życie niszczysz!
Kiwnęłam głową, na znak że nie ma racji.
- Ja chcę sobie życie właśnie ułożyć. Nie mogę żyć, tak jak żyję teraz! Co to jest? Czytałaś artykuł w dzisiejszej?
- O Tobie... No, czytałam, ale to chyba nie jest powód, dla którego wyjeżdżasz?
- To jest jeden z wielu. Żan! Ta kobieta zmieszała mnie z piachem, ja nie mogę sobie pozwolić na coś takiego. A po za tym, nie chcę żyć na romansach i skandalach. Mam już tego po dziurki, nie chce, rozumiesz, nie chcę?
Łzy napłynęły mi do oczu, zupełnie nie wiem dlaczego...
- Nie płacz! - przytuliła mnie - Będzie lepiej, na 100%, w Cansas poszczęści Ci się, pewnie, życzę Ci tego z całego serca!
Lekko uśmiechnęłam się.
- Muszę już lecieć, odbiorę bilet i się spakuję...
Otarłam łzy. I wyszłam. Szłam chodnikiem, wzdłuż kamienic i myślałam sobie, że za oceanem chyba ktoś tam jest i za nim bardzo tęsnknie i to on jest głównym powodem. Weszłam na lotnisko, do biura odebrać bilet, zapłaciłam przy okazji. Wróciłam do domu. Zaczęłam się pakować. Gdy miałam spakowane już wszystkie rzeczy, stwierdziłam, że zadzwonię do Michaela i powiem mu, że wracam.
- Tak, słucham? - odebrał
- Cześć, Michael.
- A, cześć, Ash! Jak Ci się tam wiedzie?
- Nijak... Jutro wracam do Cansas.
- Na serio?! Super! O której będziesz, to wpadnę po Ciebie na lotnisko.
- Koło 16, bo o 12 startujemy.
- Uhm... Naprawdę się cieszę, ale czemu, co się stało?
- Mam wszystkiego dość, a jutro jeszcze pogadamy i Ci wszystko powiem. A tak ogólnie to co u Ciebie?
- A, nic ciekawego. Wiesz, że Carmit żyje?
- Tak, rozmawiałam z nią... to znaczy, nagrała mi się na sekretarkę.
http://img102.imageshack.us/img102/8469/84431958pz4.jpg
- Aha... Była u mnie kiedyś tam i pytała się kiedy wrócisz, a ja jej na to, że chyba nie prędko, a ona powiedziała, że zadzwoni do Ciebie. Znalazła nowego faceta, jakiegoś Toma, czy kogoś tam, teraz jest z nim w ciąży. Ona lekko podłamana, ale on podtrzymuje ją na duchu, także nie jest źle.
- Będe musiała z nią szczerze porozmawiać, ale to nie dzisiaj, dobra kończe, bo mam jeszcze mnóstwo roboty.
- Dobrze, czyli będe jutro o 16 na lotnisku.
Odłożyłam słuchawkę. Pamiętałam tą wiadomość od Carmit, jak mówi: "Ale Ty też musisz mi coś obiecać...". Muszę z nią pogadać, jak wrócę. Przebrałam się w pidżamę, otworzyłam lodówkę, była pusta, więc nie musiałam nic wywalać, bo trochę by to sobie poleżało. Położyłam się spać. Rano o 8.30 wstałam. Ubrałam się, tym razem ładnie. Umalowałam i uczesałam. Popakowałam jeszcze rzeczy, które leżały na wierzchu. Była godzina 9.15, gdy wyszłam z domu. Zamknęłam starannie drzwi i wyszłam z dwiema torbami. Zamówiłam taksówkę i pojechałam na lotnisko. Po 30 minutach byłam na miejscu. Zrobili mi odprawę i po 2 godzinach byłam w drodzę do Cansas. Równo o 16 byłam w moim ukochanym mieście. Wyszłam z samolotu, przeszłam kawałek, weszłam na lotnisko. Zobaczyłam Michaela, pobiegłam do niego i rzuciłam mu się w ramiona. Tak, tego potrzebowałam!
Proszę o zwrotną ilość komentarzy ;]
LOL.
I dobrze Ci sie wydawało: odcinek jest długi. Mimo, iż to tylko opis z dwóch dni, to i tak jest tego dużo.
Gdzieś komuś już zwróciłam uwagę, że "dzieńdobry" pisze się ODDZIELNIE. W jednym miejscu na poczatku nie postawiłaś przecinka, co bardzo rzuciło mi się w oczy.
Może teraz, gdy Ashley wróciła do USA, będzie szczęśliwa? Mam nadzieję.
9,5/10 (za błędy rzucające się w oczy)
wredzioszka
14.06.2008, 13:00
Po pierwsze - faktycznie , dosyć długie
po drugie - wolałabym by w następnym fs były polskie imiona ;P
Po trzecie - dzień dobry pisze się osobno :P
po czwarte - troche nie wiem o co chodzi , ale jak zakończysz to fs to se jeszcze raz poczytam "ciągiem".
Ocena - 9/10
_Znasz_mnie_
14.06.2008, 13:19
mi się "dzień dobry" w oczy nie rzuca. Zgadzam się z wredzioszką - polskie imiona. 10/10
Diamond Girl
14.06.2008, 17:37
trudno się połapać już kto, jest kto... biedna ta kobietaa..
9,8/10 ;p
ciekawe jak to sie zakonczy, troche koniec jest dziwny, wedlug mnie piasany juz od niechcenia, ale ogolnie fs jest cudowne :D
Fiorella
14.06.2008, 21:01
Bardzo mi się podoba Twoje fotostory. Zaciekawiło mnie. Ocena: 10/10
Czekam na następny odcinek.
Dzięki za komentarze, chociaż mogłoby być ich trochę więcej... Jeszcze dzisiaj zamieszczę odcinek, przedostatni (chyba), może wyjdzie więcej odcinków niż przypuszczałam, ale wydaję mi się, że 13 będzie odcinkiem ostatnim, ale wszystko może się zmienić... Oceniajcie! Proszę!
katerina1989
15.06.2008, 11:55
Świetne fotostory !!! Uwielbiam je czytać i nie mogę się doczekać kolejnych odcinków :-) Ocena : 10/10
Pozdro ;-)
Faktycznie dłuuugi odcinek ;) I bardzo fajny, zresztą całe fotostory jest extra ;) Masz talent .
Możliwe, że jest to przedostatni odcinek, nie wiem, czy "upchnę" tyle rzeczy w jednym odcinku... Bo trochę tego jest, ale przygotowywujcie się do zakończenia ;]
Odcinek 12 - Szybka kolej rzeczy
http://img241.imageshack.us/img241/1830/112ll6.jpg
Wsiedliśmy do samochodu Michaela. Uśmiechnęłam się.
- Ashley, co Ty taka zadowolona? Aż Cię nie poznaję.
- Ja... Zdałam sobie z czegoś sprawę... Z czegoś, o czym wcześniej nawet nie myślałam i nie sądziłam, że tak się stanie... Michael, kocham Cię, jak nikogo innego na świecie, jak...
Nie mogłam już dalej nic powiedzieć, pocałował mnie. Całowałam się już wiele razy, ale ten pocałunek był szczególny. Poczułam, że to właśnie z nim chcę spędzić resztę życia.
- Nie sądziłem, że to się tak potoczy. Pewnie chcesz teraz odpocząć po podróży, odwieźdź Cię do domu?
- Nie jestem zmęczona. Byłam zmęczona tym wszystkim, jak byłam tam, ale teraz już nie.
- To może zabiorę Cię gdzieś? Na co masz ochotę?
- Hmm... No sama nie wiem.
- Romantyczna kolacja w eksluzywnej restauracji?
- Wystarczy mi, że będe z Tobą, niezależnie od miejsca...
W końcu pojechaliśmy do Michaela do domu. Ja przebrałam się, a on zamówił kolację, w jakiejś restauracji. Zjedliśmy, a później długo o wszystkim rozmawialiśmy. O nas, o tym jak to dalej ma być. W końcu zadecydowaliśmy, że kupimy wspólny dom, wprowadzimy się do niego i będziemy dalej jakoś żyć. Po północy położyliśmy się spać. Mogłam się w końcu do niego przytulić. Rano się obudziłam, poszłam do kuchni i zrobiłam śniadanie. Po pół godziny Michael wstał z łóżka.
- Witam moją księżniczkę...
- Jak się spało?
- Świetnie... - uśmiechnął się
Odwzajemniłam uśmiech. Zjedliśmy razem śniadanie.
- Trzebaby dzisiaj poszukać jakichś ogłoszeń w gazecie, w sanonsach jest pełno ogłoszeń ze sprzedażą domu - zaproponowałam
- Poczekaj, zaraz włącze komputer... Tam jest jeszcze więcej ogłoszeń...
Włączył laptopa. Wszedł na jakąś stronę i wpisał nasze wymagania. Wyświetliło się kilka domów. Wszedł w pierwszy. Był bardzo ładny. Przeczytaliśmy wszystko co było na jego temat.
- Podoba mi się...
- Zadzwonię do tego faceta i umówimy się, żeby go obejrzeć.
Po trzech minutach rozmowy Michael odłożył słuchawkę.
- No, szykuj się, kochanie... Pojedziemy go zobaczyć!
Przytuliłam się do niego.
- Kocham Cię i cieszę się, że mogę to swobodnie mówić... - wyszeptał.
http://img214.imageshack.us/img214/9089/212rh4.jpg
Później poszłam do łazienki umyć się i w ogóle przygotować do wyjścia, a Michael sprzątał ze stołu. Po niedługim czasie byliśmy gotowi. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu Michaela.
- To gdzie to jest? - spytałam
- Noo... Na... kurde, zapomniałem nazwy teraz... Tam, w dzielnicy domków jednorodzinnych...
- Na Gromowie?
- O właśnie... Wiedziałem, że coś na G! - uśmiechnął się, a po chwili ruszyliśmy. Po 15 minutach byliśmy na miejscu.
- To chyba gdzieś tu... Otwórz mój kajet, tam jest zapisany adres.
- Błękitna 18...
Skręcił w lewo.
- To ten dom...
Zaparkowaliśmy przed nim. Przed domem stał pośrednik.
- Dzień dobry - powitał nas
- Dzień dobry...
- Witam... - powiedziałam.
Facet zaczął nas oprowadzać po domu i po ogrodzie. Cholernie podobał mi się ten dom. Mogłabym się do niego wprowadzić chociażby dzisiaj! W końcu usiedliśmy na kanapie, która była w salonie, jedyny mebel, który tam stał.
- Właścicielowi zależy na jak najszybszej sprzedaży, więc jeżeli się państwo zdecydują, to akt notarialny można spisywać nawet dzisiaj...
http://img241.imageshack.us/img241/1865/312hm8.jpg
- No ja w sumie jestem zdecydowana, mi się podoba bardzo, ale jaka cena?
- Dwieście osiemdziesiąt... Jak na taki metrarz i standard, to nie jest dużo...
Spojrzeliśmy po sobie.
- No nie jest... A ile to ma metrów? - spytał Michael
- Dokładnie sto piędziesiąt...
- Momencik, my musimy chwilę porozmawiać, sam na sam...
Poszliśmy do osobnego pomieszczenia.
- Jak Ci się podoba? - spytałam
- Bardzo, ja mógłbym kupić go od razu.
- Czyli co, po połowie?
- Nie, na to nie mogę się zgodzić...
- Michael, nie ma dyskusji! Po połowie, inaczej się nie zgodzę...
- No dobrze... Po 140 tysięcy...
- Czyli co...? Godzimy się i jedziemy pisać akt?
- No dobra... Kurczę, kupiłaś kiedyś dom w jeden dzień?
- Nigdy! - uśmiechnęłam się i pocałowałam go, poszliśmy do salonu gdzie siedział nasz pośrednik.
- To jak?
- Jedziemy spisywać akt!
Wsiedliśmy w samochód, my w swój, on w swój. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do pokoju urządzonego bardzo nowocześnie. Z tego pokoju wchodziło się do jeszcze dwóch pomieszczeń, zaproszono nas do jednego z nich. Za biurkiem siedziała jakaś kobieta.
- Anne Tower - przedstawiła się.
- Ashley Vandom, a to mój chłopak...
- Michael High, miło mi.
Kobieta poprosiła nas o dowody osobiste i jakieś jeszcze inne dokumenty. Zaczęła zadawać różne pytania. Wydrukowała jakieś papiery, a po jakiejś godzinie oznajmiła:
http://img291.imageshack.us/img291/9444/412px6.jpg
- Teraz poproszę kartę kredytową od któregoś z państwa, chyba że płacicie gotówką?
- Kartą... - powiedział Michael i podał jej swoją kartę. Stwierdziłam, że nie będe się z nim teraz kłócić i nie będziemy robić kłopotu i ściągać z dwóch kart osobno, tylko poprostu przeleje mu na konto sto czterdzieści tysięcy.
- Jeszcze tylko proszę o podpis i dom jest państwa.
Byłam zszokowana, nigdy nawet nie słyszałam, żeby ktoś kupił dom w kilka godzin. No cóż, kiedyś trzeba zacząć... Dostaliśmy klucze od domu i wyszliśmy.
- I co teraz? - spytałam, a po chwili zaczęliśmy się śmiać.
- Nie sądziłem, że pójdzie to tak szybko... A kiedy się do niego wprowadzamy?
Spojrzałam na niego.
- Chociażby dzisiaj!
Uśmiechnął się.
- Weźmiemy trochę mebli ode mnie z mieszkania, a trochę od Ciebie... Przecież są prawie nowe. Nie ma co kupować zupełnie nowych, tylko obawiam się, że kuchnie i łazienkę trzeba będzie robić od nowa, widziałeś w jakim jest stanie...
- No widziałem... Ale salon można zrobić nawet dzisiaj... Wystarczy trochę mebli porozstawiać...
Pojechaliśmy do mnie do domu, wszystko było ładnie posprzątane. Przypomniało mi się tamto zdarzenie, chciałam zadzwonić do Carmit... Muszę się z nią spotkać, ale to nie dzisiaj. Dwie godziny później rzeczy były popakowane. Michael zadzwonił do swojego kumpla, który pracuje w firmie przeprowadzkowej. Po godzinie noszenia mebli były wszystkie spakowane. Nie będe wam opisywać wszystkiego dokładnie, bo zanudziłabym was na śmierć, napiszę tylko że późnym wieczorem w naszym nowym domu było wszystko jako-tako gotowe, a ja byłam bardzo szczęśliwa.
Ten też wyszedł trochę długi ;] I jak się podoba, możecie być trochę zdziwieni, że to wszystko tak szybko się potoczyło, ale chciałam to umieścić w akcji, a bez sesnu było by to ciągnąć i ciągnąć... oceniajcie!
Koornela
15.06.2008, 14:05
cztrdzieści -literówka.
Pozatym to fajny odcinek 10.10
Rzeczywiście długi odcinek, ale mi się podoba ;). Nie przeszkadza mi taki nagły zwrot akcji ;p.
Jakiś szczególnych błędów nie zauważyłam, a przynajmniej nie rzuciły mi się w oczy.
Mam jeszcze jedno pytanie; na początku postu napisałaś że nie wiesz czy wszytko upchniesz w jednym odcinku a więc czy mamy wyczekiwać kolejnego, czy nie?
Tak, będzie jeszcze jeden, albo dwa odcinki, na pewno nie więcej, jeżeli będzie więcej to powiem, ale wątpie żeby było... ;)
Fiorella
15.06.2008, 15:53
Fajny odcinek, czekam na next. Ocena: 10/10
Co tu dużo mówić... świetne!
Ale teraz nie jest mi szkoda tego, ze się kończy, bo też uważam, ze jest dobry moment na zakończenie. Jestem pewna, że będzie ono w wielkim stylu. A że już wiadomo, jakie będzie, proponuję Ci je rozłożyć na dwa odcinki, żeby to miało ręce i nogi.
Inaczej, jak 10/10 (albo wyżej) nie można ocenić tego FS- nie zasługuje na to.
wredzioszka
15.06.2008, 18:14
Polonistka uczyła mnie , że zwroty grzecznościowe "Tobie , Ci , Ciebie" pisze się z dużej litery tylko w listach i czymś jeszcze. Przy zapisie rozmowy pisze się z małej. Ty napisałaś z dużej :P
No fajnie , fajnie ;].
Sądze iż coś nie tak bedzie z tym domem i dlatego tak szybko go sprzedano :P
Dzięki za commenty :>
Dajcie ich trochę więcej, to dodam odcinek ;]
Aha, będzie to ostatni odciek...
super, bardzo mi się podoba. fajna akcja :D 10/10 i czekam na kolejną część! gratuluję Ci talentu ;]
DiamondPink
16.06.2008, 19:11
cudne to opowiadanie 10[...]0/10 !!!!!!!!!!
śliczne są drobne usterki wyrazowe ale naprwade mi sie podoba :-)
@Rocket: ogarnijcie sie z tymi zerami.
No macie i wypchajcie się x)
Odcinek 13 - My happy ending
http://img90.imageshack.us/img90/8172/zdj113bd0.jpg
Długo męczyłam się z sypialnią, żeby ją jakoś urządzić. Razem z Michaelem zdecydowaliśmy się, że dzisiejszą noc przenocujemy u niego, a jutro już wprowadzimy się do naszego nowego domu zupełnie. Byłam tak zmęczona, że prawie odrazu położyłam się do łóżka. Leżałam w nim, ale nie mogłam zasnąć. Przytulałam się do mojego chłopaka, rozmawialiśmy trochę, ale on zaraz zasnął i zostałam sama. Zasnęłam dopiero nad ranem. Gdy się obudziłam w domu unosiła się woń naleśników. Odrazu wstałam i poszłam powoli do kuchni.
- Mmm... Cóż za zapachy z samego rana! - powiedziałam lekko jeszcze zaspana.
- Rekompensata za wczorajsze śniadanko - uśmiechnął się Michael.
Zjedliśmy, dyskutując co trzeba jeszcze zrobić.
- Muszę jeszcze pojechać do Carmit i wyjaśnić wszystko...
- Okej... Ale może najpierw pojedziemy wybrać kafle do łazienki i kuchni?
- Myślę, że do kuchni lepsza będzie boazeria...
- Ja się na tym nie znam - uśmiechnął się - to ja zwijam dzisiaj naczynia, a Ty idź się szykuj...
Poszłam do łazienki. Stwierdziłam, że pójdę chyba dzisiaj do fryzjera, bo patrzeć na siebie nie mogę, te włosy już mnie dobijają. Upiełam delikatnie włosy, lekko się umalowałam i poszłam się ubrać. Włożyłam żakiet i dżinsy. Jak wyszłam z pokoju Michael też był już gotowy. Wyszliśmy z mieszkania. Pojechaliśmy do LeroyMerlin. W godzinę znaleźliśmy wszystko co było nam potrzebne, tzn. kafle do łazienki i kuchni, boazerie i meble do kuchni i urządzenia sanitarne do łazienki. Byłam zadowolona z zakupu, później wzięłam w końcu swój samochód (Michael podwiózł mnie na parking do mojego starego mieszkania) i pojechałam do fryzjera. Ściął mi trochę włosy, ufarbował i było super! Później pojechałam do Carmit. Stanęłam przed jej domem. Chwilę się zawachałam, ale zapukałam do drzwi. Po chwili pojawiła się w nich Carmit. Nie poznałam jej, miała krótko ścięte włosy, zupełnie inny makijaż, w którym jej sobie nawet nie wyobrażałam.
- Cześć - powiedziałam niepewnie.
- Ah... Witaj, Ashley! - powitała mnie jak gdyby nigdy-nic.
Weszłam do środka. Zaparzyła mi kawy, podała ciastka.
http://img356.imageshack.us/img356/9578/zdj213ve6.jpg
- Carmit... Ja nie wiem jak zacząć...
- Najlepiej od początku - zażartowała.
Opowiedziałam jej historię z tym wyjazdem do Anglii i w ogóle, a ona powiedziała tylko:
- Tak na prawdę to ty mi nic nie zrobiłaś. Ja tylko udawałam, wiedziałam że uciekniesz i chciałam, żeby to otworzyło ci oczy, ale cieszę się że jesteś z powrotem i że wszystko już jest dobrze.
Chwilę jeszcze rozmawiawiałyśmy, później powiedziałam że muszę jechać jeszcze do sklepu, bo kupiliśmy dom i trzeba go jakoś urządzić.
- To ja się zabiorę z Tobą, jeżeli oczywiście mogę... Pomogę ci i w ogóle, tylko się przebiorę...
Niedługo później byłyśmy w drodze do sklepu. Kupiłyśmy trochę bzdetów i innych pierdółek. Wróciłyśmy do domu. Było już ciemno. Zdziwiłam się, że światła w domu nie są zapalone. Pomyślałam, że Michael pojechał jeszcze po coś, weszłyśmy do domu. Położyłyśmy zakupy w korytarzu. Zaprosiłam ją do salonu. W jednej chwili zapaliło się światło, wyskoczył Michael i paru innch naszych przyjaciół.
- Sto lat! Sto lat, niech żyje, żyje nam... - zaczęli śpiewać. Carmit w ogóle nie była zdzwiona, wiedziała o wszystkim!
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! - krzyknął Michael i mocno mnie przytulił. Przecież dzisiaj kończyłam 24 lata! Zupełnie mi to z głowy wyleciało.
http://img102.imageshack.us/img102/4755/zdj313zw4.jpg
Poleciałam szybko się przebrać w jakąś kieckę. Później pokroiliśmy tort. Zabawa była cudowna. W końcu Evelina powiedziała:
- No spytaj się jej wreszcie, Michael!
Michael wstał. Uklęknął przede mną.
- Ashley, nie umiem słowami wyrazić tego, czego czuję do ciebie. Skłamałbym mówiąc, że kocham cię ponad życie, bo kocham cię jeszcze bardziej... Jezu, słowa mi się już plączą, nie każ mi mówić długiej formułki... Ashley, kochanie... Wyjdziesz za mnie? - wyciągnął piękny, błyszczący pierścionek.
Byłam zaskoczona. Nie spodziewałam się, że to wszystko tak szybko się potoczy. Wiedziałam tylko jedno: chcę, być z Michaelem do końca życia. Kochałam go całym sercem.
- Chcę spędzić z tobą reszte życia - powiedziałam krótko i zaraz rzuciłam mu się na szyję. Pocałował mnie. Czułam, że to co wycierpiałam z wszystkimi innymi facetami zrekompenuje mi ten oto jeden, jedyny Michael.
KONIEC
Aha, powiem jeszcze tyle... Dziewięć miesięcy później urodziła się śliczna Karolinka. Była razem ze mną na ślubie, który odbył się miesiąc po zaręczynach.
Proszę o nie zamykanie tematu, przynajmniej jak na razie. A jeżeli już chcecie zamknąć, to chociaż nie kasujcie tych wszystkich komentarzy...
_Znasz_mnie_
16.06.2008, 19:53
OMG... Boskie. 10/10 Nawet dobrze że już koniec. Za dłuugie by to było. I czekam na następne fotostory Twojego autorstwa.
wredzioszka
17.06.2008, 11:36
A jednak się pomyliłam ;P
Fajnie się zakończyło ^_^
I w końcu rozumiem o co chodziło z tą Carmit czy jak jej tam.
I zrozumiałam dlaczego policja nie szuka tej Aschley ;P
I nie musze czytać od początku jednak ;P
Będziesz pisać nowe FS czy kontunuacje tego? ;p
Podsumowanie :)
Fotostory mnie zachwyciło! Czytałam dokładnie każdy odcinek.
Czekałam na następny.
Na początku, gdy zobaczyłam nazwę, pomyślałam: "Ludzie! Znowu, jakieś nudne FS, które będzie się ciągnąć 100 lat." Ale przeczytałam pierwszy odcinek. Zobaczyłam, że myliłam się, co do tego, że będzie długie i nudne. Nie opowiadało o bogatej, szczęśliwej kobiecie, której nagle życie się posypało i koniec. Twoja bohaterka była sławna, miała wzloty i upadki, tak jak to w życiu bywa.
Bardzo ładnie piszesz :)
Bez błędów ortograficznych, interpunkcyjnych i stylistycznych.
Czasami jakiś się zdarzył, ale kto nie robi błędów :D
Wiedziałaś, kiedy skończyć odcinek, żeby nie był za długi, ani za krótki :)
Zdjęcia robiłaś bardzo starannie i dokładnie.
FS skończyłaś w odpowiednim momencie. Nie było, ani za długie, ani za krótke.
Ale mam nadzieję, że będzie druga seria :)
Twoje plusy:
*Piszesz bez błędów.
*Starannie i dokładnie robisz zdjęcia.
*FS nie było nudne.
*To twoje drugie, superowe Fotostory.
*Jest ich dużo, ale nie będe wszystkich wypisywać.
Twoje minusy.
*Nie ma.
Ocena końcowa.
Mojej oceny nie da się wyrazić słowami!
:D
To jest fantastyczne!
Ocena to milion!
Pozdrawiam!
:)
Fanka.
-------------------
Ps. Super by było gdybyś zrobiła drugą serię, ale to zależy od Ciebie.
Ps.2. Jeżeli nie, to jakieś następne FS :)
Do niczego Cię nie zmuszam ;) Tylko proponuję :P
Kotek23, bardzo dziękuje Ci za taki dobry i pozytywny komentarz ;] Z resztą, wszystkim wam (bardzoo licznym) dziękuję za komentarze!
Co do drugiej serii, to owszem, będzie. Już mam nawet napisany pierwszy odcinek, ale nie wiem kiedy dodam. Mogłabym dodać nawet dzisiaj, ale przez wakacje nie będe za dużo pisała, bo poprostu nie będe miała czasu... Ale postaram się. Nie powiem, wam nic więcej na temat kolejnej serii, bo to TAJEMNICA, którą odkryjecie byćmoże dzisiaj, ale nic jeszcze nie obiecuję :>
Pe. es.: Dajcie więcej komentarzy! ;]
Fiorella
17.06.2008, 13:37
Piękne, szczęśliwe zakończenie. Fajne to fotostory było, szkoda, że to był ostatni odcinek. Może zrobisz drugą serię?
Ocena ( za całość ): 10/10
Fiorella, napisałam już, że zrobię i byćmoże jeszcze dzisiaj pojawi się pierwszy odcinek...
Super! FS nie miało żadnego nieoczekiwanego, emocjonującego zakończenia, ale cieszę się, że Ash i Michael się pobrali. No i masz zawrotne tempo pracy! :D Te kilka ostatnich odcinków dodałaś w megaszybkim tempie. A jeśli będzie II seria i pojawi się dzisiaj to już wogóle będzie szczyt szybkości tworzenia FS :)
A co do tej II serii - ja chyba wolałabym inne FS. Bo może zdarzyć się tak, że po kilku odcinkach II serii zacznie być nudne, albo ty stracisz wenę. No, ale nie wiem. Jak chcesz ;]
Podsumowując: masz wielki talent do pisania! I umiesz go dobrze wykorzystać :]
Fiorella
17.06.2008, 17:35
Vanilla - przepraszam, nie zauważyłam, już się nie moge doczekać
Nic się niestało ;]
Bakalio, zapewniam Cię, że to nie będzie dokładnie to samo. będzie to jakby kontynuacja, ale nie to samo, więc raczej się nie znudzi... będzie to inne w porównaniu z moimi ostatnimi fs ;] a z resztą przekonacie się za jakąs godzinę ;P
No i szczęśliwe zakończenie ;) Lubie takie ... Masz talent , więc go nie zmarnuj i pisz dalej .
Brak mi słów. Fotostory było świetne. Chciałam napisać taką wypowiedź ja kotek23, ale ona mnie wyprzedziła ; ). Bardzo się cieszę, iż rozpoczęłaś już kolejne fotostory bo przynajmniej będę miała co czytać xdd.
Fotostory na 10! :D
Aż mi się łezka w oku zakręciła ;)
świetne powinnaś zrobić kolejna serię o podobnym temacie, bo to wyszło ci FENOMENALNIE :)
10/10
Bakalio, zapewniam Cię, że to nie będzie dokładnie to samo. będzie to jakby kontynuacja, ale nie to samo, więc raczej się nie znudzi... będzie to inne w porównaniu z moimi ostatnimi fs ;] a z resztą przekonacie się za jakąs godzinę ;P
No, mam nadzieję, że dotrzymasz słowa :D i chętnie poczytam kontynuację ;]
http://www.forum.thesims.pl/showthread.php?t=44005 - oto kontynuacja ;]
Ja też :)
Piękne zakończenie.Tak jak pisałam wcześniej- sprawdziło się- w wielkim stylu. Bardzo liczę na to, ze nie zabraknie Ci pomysłów i kontynuacja będzie również udana.
Za całość: 10/10
Cudowne FS <brawo> Bardzo żałuję że się skończyło, ale cieszę sie ze będzie kontynuacja. Mam nadzieję ze będzie równie wspaniała. Życzę dużo weny twórczej i pozdrawiam :*
Panna Lawenda
22.06.2008, 09:17
Fajne fotostory, ale tak naprawdę to bardziej podoba mi się kontynuacja.Masz też kilka literówek w ostatnim odcinku!Np: "rozmawiawiałyśmy"
No, ale to szczegół.
Moja ocena to 9/10
Pozdrawiam
Dyskotekowa Imprezowiczka!
Ach, och i jeszcze raz ach...
Pełna zachwytu :)
Kilka literówek, błędów interpunkcyjnych, wiem że nie powinnam się już tego czepiać w końcu to ostatni odcinek ale wyszło całkiem nieźle, miałam cichą nadzieję że ten chłopak Ashley umrze na końcu ale trudno. ocena całości 9/10
E-emocja
04.08.2008, 23:17
<ryczy> Piękne 10/10 <ma wenę na ryczenie>
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.