Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Pokuta


Gio
10.06.2008, 11:50
POKUTA
http://img385.imageshack.us/img385/4619/plakatdq5.png (http://imageshack.us)
http://img385.imageshack.us/img385/4619/plakatdq5.a576bc22a5.jpg (http://g.imageshack.us/g.php?h=385&i=plakatdq5.png)
Witam wszystkich forumowiczów, którzy postanowili tutaj wejść. A więc, przedstawiam wam fotostory, które miałem już w planie dość długo. Wreszcie dało mi się je zrealizować. Co tu dużo mówić. A! Chciałem jeszcze powiedzieć, że nie oceniajcie pochopnie, tylko po drugim odcinku, ale jak kto tam woli, bo na razie akcja się jeszcze nie rozwinęła. No to czytajcie! Przepraszam jeszcze za różną wielkość zdjęć, ale nie wiem dlaczego takie się robią...

SPIS ODCINKÓW

ODCINEK I- "Jak się wszystko zaczęło"
ODCINEK II - "Feralna Noc"-http://forum.thesims.pl/showthread.php?t=43821&page=2
ODCINEK III- JUŻ JEST!!!
OODCINEK IV- ???

Odcinek 1- "Jak się wszystko zaczęło"

Tego dnia słoneczne popołudnie rozpieściło wszystkich swych ciepłem, tym bardziej, że jeszcze wczesnym ranem na polach zalegała błyszcząca we wczesnych promykach słońca rosa, a kłębiaste, ciemne chmury niczym ogromne, ciemne skupiska zła wisiały nad ziemią jakby chciały ją pożreć. Później jednak te czarne otchłanie zaczęły się rozrywać, a wśród potarganych strzępów zaczęło wyglądać słońce.
W Ayvantar słońce przygrzało tak mocno, że wcześniej mokra, przesiąknięta wilgocią trawa na łąkach zrzuciła z siebie ostatnie krople porannego deszczu, stając się przyjemną
w dotyku pościelą zalegającym na „łożu ziemi”. Piękna pogoda zachęciła mieszkańców do rozpoczęcia wiosennych porządków, bowiem marzec miał się ku końcowi, a zima tego roku zagościła na dłużej niż zwykle. Na najwyższym wzniesieniu miasteczka, na którym znajdował się dom słońce świeciło najmocniej. Dom zbudowany był z drewna pomalowanego na biało, a czerwony dach nieco się uginający pod ciężarem lat był coraz to bardziej ubogi w dachówki, dlatego też jasne smugi światła wpadały na strych, gdzie akurat przebywały dwie kobiety- siostry.
Jedna z nich była już niemal dorosłą kobietą, zaś druga posiadała jeszcze cechy dziecinnej twarzy, jednak wzrok miała już poważny, jakby patrzący daleko w przyszłość, która przecież tutaj, w Ayvantar była tak zamazana…
- Celia! Co tak sterczysz? Pomóż mi odsunąć to pudło!- powiedziała starsza z nich, odgarniając dłonią kasztanowe włosy.

http://img444.imageshack.us/img444/295/65592338mn3.png (http://imageshack.us)
http://img444.imageshack.us/img444/295/65592338mn3.6f7629d8d2.jpg (http://g.imageshack.us/g.php?h=444&i=65592338mn3.png)

- Zamyśliłam się.- odpowiedziała cicho 9- letnia dziewczynka, po czym powoli uniosła się
z małego stołka i złapała za drugi kant starej skrzyni.
- Dobra, przeciągniemy go w tamten róg. Że też w taką pogodę kazali nam robić porządek.
Siostry chwyciły pudło lekko unosząc je do góry i powoli, uginając się pod ciężarem starej skrzyni przeniosły ją w ciemny kąt.
- Dobra, ja mogę teraz wytrzeć podłogę, a ty się czymś zajmij.- powiedziała zasapanym głosem Anna, po czym chwyciwszy porozrywaną szmatę zamoczyła ją w wiaderku wody
i zaczęła czyścić podłogę.
- Jak chcesz mogę ci pomóc.- zaproponowała Celia, jednak starsza siostra odrzuciwszy jej propozycję dalej szorowała popękane deski.- W takim razie ja zobaczę co jest w tych pudłach- oświadczyła widząc jak siostra jej odmawia. Dziewczynka znów usiadła na stołku, na którym siedziała już wcześniej i otworzyła pierwsze pudło, które było najbliżej niej, wpierw jednak ogarnęła je z grubej warstwy kurzu. W pudle leżała stara porcelanowa figurka bez ręki, lalka z potarganym i ubrudzonym ubrankiem, parę ubrań, które przez lata straciły wszelkie kolory, tak, że wszystkie wyglądały podobnie, mimo, że były całkiem inne. Celia wykładała na podłogę kolejne rzeczy, kiedy to dotarła do kilku książek leżących na dnie, które w odróżnieniu do innych rzeczy znajdujących się w tym pudle były ułożone. Dziewczynka sięgnęła po jedną, a później drugą pobieżnie przeglądając żółte ze starości kartki. Jednak żadna z nich nie przybiła jej uwagi więcej, niż inna rzecz znajdująca się w ów pudle. Przeleciawszy wzrokiem po wnętrzu pudła zaczęła z powrotem wkładać rzeczy poprzednio wyciągnięte. Uniosła do góry stos szarych ubrań i wrzuciła je do pudła nie zważając na unoszące się przy tej czynności kłęby kurzu. Już miała chwycić po następne, kiedy to zauważyła, że wśród fałdów ubrań wrzuconych do pudła jest jakaś książka. Widocznie musiała ominąć ją wzrokiem. Chwyciła ją w dłoń i szybko zorientowała się, że jest to pamiętnik. Jednak różnił się od wszystkich książek w tym pudle. Jego ciemnozielona okładka w ogóle nie była niezniszczona, zachowała głęboki, wyrazisty kolor. Przewróciła parę, śnieżnobiałych, w całości zapisanych kartek. W prawym, dolnym rogu każdej kartki widniał podpis: „Maria McAway „. To nazwisko jej matki! Celia szybko schowała pamiętnik za pudło, tak by jej siostra nie mogła go zobaczyć.

http://img396.imageshack.us/img396/3339/80885508xi7.png (http://imageshack.us)
http://img396.imageshack.us/img396/3339/80885508xi7.f811f52223.jpg (http://g.imageshack.us/g.php?h=396&i=80885508xi7.png)

- Co tam masz, Celia?- Anna zauważywszy dziwne i gwałtowne ruchy siostry uniosła głowę znad mokrej podłogi.
- Nic.- odpowiedziała jej młodsza siostra.- Tu niczego niema.
- A spodziewałaś się czegoś cennego? I choćby było i tak trafiłoby już dawno na licytację.
- Niczego się nie spodziewałam, tylko tak sobie trochę poszperałam w tych szpargałach. Przecież nawet to, co nie jest cenne materialnie, może być bardziej cenne, niż wszelkie złota świata, prawda Ania?
- Ty znowu zaczynasz swoje. Choć, jak chcesz to możesz mi pomóc.- i w tej samej chwili Celia zerwawszy się ze stołka dopadła drugiej szmaty i pośpiesznie zamoczywszy ją w wodzie zaczęła szorować podłogę.
- Lubisz pomagać?- jej siostra spojrzała na nią miłym wzrokiem.
- Niezbyt, ale przecież bliźnim, a szczególnie siostrze należy się pomoc. Po za tym i tak nic ciekawszego nie ma tu do roboty- po czym uśmiechnąwszy się lekko przetarła nawilżoną ścierką kawałek podłogi.

***

Nastał zmrok, jednak jaśniejąca na niebie srebrna tarcza księżyca rzucała na ziemię delikatną poświatę. W domu McAway’ów było gwarno. Skwierczący ogień w kominku wesoło skakał, stwarzając taniec cieni. Troje osób siedziało w milczeniu spożywając kolejny twór swojskiej kuchni. Zawsze, przy wspólnym posiłku było gwarno i wesoło, śmiano się, rozmawiano… Teraz jednak było inaczej. Cisza wydłużała się i była coraz to bardziej męcząca, a wręcz niepokojąca. Ojciec sióstr- Mortimer, siedział nie zamierzając tknąć jedzenia. Jego żona- Agata siedziwszy obok niego co chwilę cicho zamaczała łyżkę w mleku, lecz i ona długo nie mogła wytrzymać w przeciągającej się ciszy.
- Powiesz nam co się stało?- ozwała się nagle, a jej głos wybił się sponad ciszy, Mortimer jednak w dalszym ciągu milczał wpatrując się w miskę owsianki. Anna wiedziała, że musi pozwolić rodzicom choć na chwilę pozostać samym. Sklep ojca w niedaleko położonym od wsi Annonay podupadał, przez rosnącą konkurencję. Inne sklepy stać było na „okazyjne ceny”, promocje, reklamy, które zwabiają klientów. Sklep ojca powoli tracił stałych klientów, którzy woleli kupować żywność produkowaną masowo w fabrykach. Postanowiła, że zostawi rodziców choć na chwilę samych, choć na chwilę.
- Zawołam Celię- powiedziała cicho drżącym głosem.
- Zawołaj…- Maria je przytaknęła od razu zwracając twarz ku swojemu mężu.

http://img396.imageshack.us/img396/615/23031310ds0.png (http://imageshack.us)
http://img396.imageshack.us/img396/615/23031310ds0.11010c38c9.jpg (http://g.imageshack.us/g.php?h=396&i=23031310ds0.png)

Anna poszła w górę cienkimi schodami. Z dołu już doszedł ją pierwszy głos rozmowy rodziców. Przystanęła na chwilę, jednak w tym samym momencie rozmowa się urwała. Rodzice dobrze wiedzieli, że podsłuchuje, ruszyła więc dalej. Poszła wąskim, krótkim korytarzem do drzwi na końcu. Otworzyła je powoli. Ledwie je uchyliła usłyszała szelest papieru, a później dość głośne uderzenie, jakby całą encyklopedia spadła z najwyższej półki w domu prosto na ziemię. Anna szybko otworzyła drzwi. Zobaczyła Celię siedzącą na środku pokoju, nieco zakłopotaną, z połową ręki schowaną pod kanapą.
- Co tam masz?- Anna zapytała się tak, by swym głosem nie przerwać rozmowy rodziców.
- Nie widzisz? Siedzę.
- Masz przyjść na kolację.
- Nie chcę.- odpowiedziała dziewczynka spuszczając głowę.
- Słucham?
- Myślicie, że jestem głupia? Że nie zauważam tego co wokoło mnie się dzieje? A dzieje się źle, prawda?
- Celia! Co cię napadło?!
- Nic, po prostu nic, tylko chcę abyś wiedział, że to wszystko przez to, że spotykasz się
z Tomem! To wszystko przez ciebie!
- W ogóle nie wiem o czym mówisz, Celia!
- Tak? Więc spójrz…- dziewczynka znów zanurzyła rękę pod kanapę. Wyciągnęła z pod niej ten sam, zielony pamiętnik, który odkryła na strychu. Szybkim ruchem ręki otwarła na jednej ze stron.
- Co to jest?- Anna podeszła bliżej.
- Pamiętnik mamy.

http://img511.imageshack.us/img511/8700/33806867kd1.png (http://imageshack.us)
http://img511.imageshack.us/img511/8700/33806867kd1.f23f238d3d.jpg (http://g.imageshack.us/g.php?h=511&i=33806867kd1.png)

- I…?
- Ostatni zapis w pamiętniku jest napisany jakieś 2 miesiące temu. To wtedy właśnie zaczęło się źle dziać. Mama pisze, że od kiedy zaczęłaś spotykać się z Tomem sklep zaczął podupadać.
- Ale jaki to ma związek z nami?! A po za tym od kiedy dorośli piszą pamiętniki?
- Nie wiem.
- A pisze coś jeszcze?
- Nic, tylko tyle, ale podejrzewam, że mama może ci wszystko wytłumaczyć. Wpis urywa się w połowie zdania, na „To wszystko stało się dlatego, że…”. Sądzę, że mama chciała coś napisać, ale nie mogła…
Anna stała przez chwilę w milczeniu wpatrując się w dywan, jednakże po chwili obróciła się i szybkimi krokami zeszła po schodach. Wpadła do kuchni i spojrzała na matkę rozmawiającą z ojcem.
- Dlaczego oskarżasz mnie o rujnowanie naszego majątku?!- zwróciła się wprost do matki podniesionym tonem, zostawiając jednak pewien dystans.
Maria milczała.
- Dlaczego nic nie mówisz? Powiedz coś!
- Aniu. Związek z jakimkolwiek członkiem rodziny Dowson’ów nigdy nie będzie właściwy, Zrozum, że od początku byli oni przeciwnikami naszej rodziny. Ojciec Toma prowadzi sklep, który zdobywa klientów naszym kosztem. Ponadto nasz sklep wielokrotnie był okradany, próbowano go dwa razy podpalić. Zaczęło się to wszystko od tego czasu, kiedy związałaś się z tym chłopakiem. Ktoś musi za tym wszystkim stać. Anno, zrozum. To normalne, że mamy różne podejrzenia!
- Mamo! Jak możesz?! Ja miałaby pomagać zrujnować naszą rodzinę?! Wychodzę!
- Gdzie idziesz?!- rodzice jednak nie usłyszeli już odpowiedzi. Anna wyszła z hukiem zamykając drzwi.

CDN…


No i jak? Piszcie komentarze, ale pochopnie jeszcze nie oceniajcie, gdyż akcja jeszcze się nie rozwinęła (jak to zawsze bywa w pierwszych odcinkach). Powiem wam jeszcze, że mam już gotowy odcinek II, tylko muszę do niego porobić zdjęcia!!!

Ellie
10.06.2008, 12:06
Hm. Matka nazywa się Agata czy Maria? Bo występują tam te dwa imiona... Zdjęcia są dobre, tekst też. Nie zachwycił mnie, ale nie twierdzę, że jest zły. Nie zauważyłam błędów ortograficznych ani literówek. Jest w porządku.

Mam nadzieję, że akcja się rozkręci ... Pozdrawiam.

Milou
10.06.2008, 12:12
Noo no, bardzo ciekawe, jak dla mnie. Nie ma tego co zwykle, ciekawe FS się zapowiada. Znalazłam kilka literówek, ale nie przeszkadzają zabardzo w czytaniu. Pozdrawiam i czekam na next odcinek !

Swistaq
10.06.2008, 12:56
Hm. Matka nazywa się Agata czy Maria? Bo występują tam te dwa imiona... no właśnie też się nad tym zastanawiam. Myślę,że pisanie idzie Ci całkiem nieźle. Pamiętaj aby opisy przyrody tip nie zdominowały tego foto story.

_Znasz_mnie_
10.06.2008, 14:51
Napisał autor fotostory:
Jednak żadna z nich nie przybiła jej uwagi więcej, niż inna rzecz znajdująca się w ów pudle.
Brdzie by pasowało "w owym pudle"

A gdzie pisało o Agacie ?

Ogólnie bez zastrzeżeń.

scarlett
10.06.2008, 16:42
Zaczyna się dość ciekawie i w końcu jakoś bardziej niestandardowo^^
Czekam na dalszą część:)

Fiorella
10.06.2008, 17:15
Szczerze mówiąc zaczyna się dość ciekawie, mam nadzieję, że to rozwiniesz. Ocenę dam przy następnym odcinku.

Gio
10.06.2008, 18:35
Przede wszystkim bardzo chciałem podziękować za wszystkie komenatrze, które otrzymałem do tej pory. Są naprawdę miłe! Po drugie chciałem powiedzieć, że dodałem datę, przy zapowiadanym odcinku drugim, może jednak ona ulec zmianie, od sytuacji niezależnym ode mnie. Zastanawiam się tylko, czy daty premiery drugiego odcinka nie przesunąć na czwartek 12.06? Niewiem.

wampiś
10.06.2008, 18:44
no podoba mi się:>
te opisy.. takie poetyckie. ach och:d

no jak wolisz, ocenię po drugim.:P

Liv
10.06.2008, 20:14
Popisałeś się opisami. Jest ich dużo, i są w miarę dobrej jakości. Oprócz tego- oryginalny pomysł. Co prawda domyślam się, co będzie potem, chociaż moje podejrzenia nie odbiegają od standardów FS-ów. Bardzo liczę na to, że jednak będzie to historia w innym stylu niż większość na tym forum.
Na życzenie z oceną poczekam do drugiego odcinka, ale gdybym dzisiaj miała oceniać, to z pewnością byłoby to bardzo wysoko.

Aleksandra
10.06.2008, 21:17
"w ogóle nie była niezniszczona, zachowała głęboki, wyrazisty kolor"

nie była niezniszczona...czyli była zniszczona?
powinno być że w ogólnie nie była zniszczona.

Gio
11.06.2008, 19:58
Ale też dużo powiedziałąś Aleksandra. Może coś o serialu...

Gio
12.06.2008, 14:38
No i daję odcinek drugi. Teraz już możecie wystawiać oceny. I jeszcze słowo do Liv! Po przeczytaniu drugiego odcinka napisz, czy sprawdziły się twoje przewidywania względem mojego serialu. Ten odcinek jest nieco krótszy, za to w trzecim to nadrobię. Chciałem jeszcze o jedno zapytać. Co mieliście niektórzy na myśli mówiąc że moje fs jest "niestandardowe"? No, a teraz zaczynamy...

Odcinek II- "Feralna Noc"

Noc była bardzo pochmurna. Granat sklepienia co chwila rozcinały błyskawice, a z niebo lał się deszcz. Jednak mimo tej niesprzyjającej czemukolwiek pogody przez las szedł jeden człowiek, przemoknięty, przemarznięty, jednak z silną wolną. Idąc nie zważając na błoto pod nogami, coraz bardziej wchodził w głąb lasu zatapiając się w ciemności buszu. Zewsząd dochodziły różnorakie odgłosy, pohukiwania sów, skowyt wilków, a w oddali na niebie majaczyły sylwetki czarnych kruków, skrzeczących podczas lotu. Od czasu do czasu lekki, lecz zimny podmuch północnego wiatru, który poruszał gałęziami drzew, niczym bezwładnymi kończynami dobrowolnie poddającymi się siłą przyrody.

http://img263.imageshack.us/img263/627/54444732jq9.png (http://imageshack.us)
http://img263.imageshack.us/img263/627/54444732jq9.07a0eae8b4.jpg (http://g.imageshack.us/g.php?h=263&i=54444732jq9.png)

Anna jednak na to wszystko w ogóle nie zważała. Była tak głęboko zatopiona w sobie, w swoim umyśle, że nie dostrzegała tego, co na około niej się działo. Myślała o tym co napisała w pamiętniku jej matka. Jak ona tak mogła? Przecież od razu mogła powiedzieć Annie prosto w twarz, że nie chce by widywała się z Tomem. Jednak nie powiedziała. To wszystko przyprawiło idącą przez las kobietę o zawrót głowy. W jednej chwili oczy zaszły jej mgłą, jednak szła dalej, jakby na oślep. Teraz las w jej oczach przybrał postać ciemnej plamy, która od czasu do czasu zmienia kolory na jeszcze ciemniejsze. Jednak tak idąc ni stąd, ni zowąd w przed jej oczyma zabłysło światło. Stanęła zasłaniając dłonią oczy, które po kilku godzinach marszu w lesie przyzwyczaiły się do ciemności. Gdy odsłoniła twarz wreszcie wszystko nabrało kształtów. Teraz wyraźnie już widziała co przykuło jej uwagę. Było to światło dobiegające z okna samotnej chaty w lesie. Anna była zmęczona, zmarznięta, przemoczona, więc postanowiła poprosić o pomoc, co nie znaczyło, że się poddaje. Wręcz przeciwnie. Teraz nabrała jeszcze większej chęci przeciwstawienia się rodzicom, tylko jeszcze nie wiedziała jak to zrobić. Jednak teraz najważniejszą rzeczą było znaleźć się w tej chacie, która była chyba jej jedynym ratunkiem.

***
- Musimy jej poszukać- Maria była bliska obłędu, po tym jak jej córka bez słowa wyszła z domu. Od tamtego czasu upłynęło już dobrych parę godzin, a najgorsze przewidywania Marii nadal się sprawdzały- Anna nadal nie wracała.
- Poczekajmy jeszcze- odrzekł spokojnie Mortimer popijając herbatę.- Przecież jest dorosła. Chyba wie co robi.

http://img254.imageshack.us/img254/6215/60606132gy7.png (http://imageshack.us)
http://img254.imageshack.us/img254/6215/60606132gy7.0345110f63.jpg (http://g.imageshack.us/g.php?h=254&i=60606132gy7.png)

- Obawiam się, że nie.- Maria spuściła głowę. Była bliska płaczu, a jej serce ściskał żal, że nie powstrzymała Anny przed odejściem.
- Lepiej sprawdź, czy Celia śpi- zaproponował mężczyzna widząc stojącą przy oknie żonę, nadal wypatrującą córki. Maria bez słowa ruszyła w kierunku schodów, rzucając tylko chwilowe spojrzenie na swojego męża, spokojnie siedzącego w fotelu.

***
Anna zapukała do drzwi nie znanego jej domu. Przechodząc koło ognia widziała rozpalony kominek, zaś na stole stał ubek z gorącą czekoladą. To jeszcze bardziej podniosło ją na duchu. Po dłuższej chwili nikt jednak nie otwierał. Zapukała ponownie. Teraz można było usłyszeć ciche skrzypienie desek pod nogami. Po chwili drzwi zaczęły się uchylać, okropnie przy tym skrzypiąc. Gdy otwarły się na tyle, by móc zobaczyć środek domku Anna ujrzała zgarbioną sylwetkę starca, która majaczyła na tle rozświetlonego wnętrza. Mężczyzna spojrzał na Annę, a ona na niego.

http://img385.imageshack.us/img385/7489/61275758oy0.png (http://imageshack.us)
http://img385.imageshack.us/img385/7489/61275758oy0.67703647e4.jpg (http://g.imageshack.us/g.php?h=385&i=61275758oy0.png)

- Co ty tu robisz, dziecko?- zapytał się starzec, po zbadaniu wzrokiem przybysza. Anna chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią, wreszcie jednak powiedział:
- Szłam przez las i nieco przemokłam. Czy mogłabym wejść?
- Bardzo proszę- odpowiedział mężczyzna zamykając za Anną drzwi.
W środku było wręcz niebiańsko. Przyjemne ciepło pochodzące z kominka, a po całym pomieszczeniu roznosiła się woń gorącej czekolady. Gość rozejrzał się po pomieszczeniu. Było ono przytulnie urządzone, lecz można było zauważyć, że człowiek tu mieszkający jest samotnikiem.
- Proszę, usiądź- staruszek wskazał stojący najbliżej kominka fotel. Kobieta z przyjemnością się w nim usadowiła grzejąc ręce przy ogniu. Jednak po chwili podszedł do niej tubylec i podał jej kubek z czekoladą.
- Bardzo dziękuję- podziękowała Anna chciwie wdychając boski zapach dochodzący z kubka. Mężczyzna usiadł w fotelu obok.
- Ciekawe, co tak młoda kobieta robi w lesie w środku nocy?- zapytał jakby sam do siebie.
- Zgubiłam się- skłamała Anna. Zresztą. Co miała powiedzieć? Że uciekła z domu? To raczej już by nie dokończyła tego przepysznego napoju.
- Mógłby się chociaż dowiedzieć jak masz na imię. Znacznie łatwiej będzie nam rozmawiać mówiąc sobie po imieniu. Ja mam na imię Getrord.- mężczyzna podał rękę Annie.
- Anna- odpowiedziała kobieta.

***

Do domu McAway’ów wpadł młody człowiek. Zostawiając drzwi otwarte na oścież podbiegł do siedzącego przy stole mężczyzny.
- Panie Mathew!- młodzieniec z trudem wymówił te słowa. Wycieńczony nie mógł złapać do płuc powietrza.- Pana sklep płonie!
Z góry zeszła Maria, jednak zobaczyła swojego męża już wybiegającego z domu.
- Gdzie biegniesz?!- krzyknęła, jednak nie dostała już odpowiedzi. Usiadła w fotelu i modliła się, by nie chodziło o Annę. Jaką ona jest beznadziejną matką! Nie, Celię spróbuje wychować lepiej niż Annę.
Wtem do pokoju wdarł się zimny wiatr. Maria rozejrzała się wokoło, jednak wszystkie okna były zamknięte. Teraz poczuła jeszcze jeden mrożący podmuch nocy. Spostrzegła, że przywiał on ze schodów, z poddasza. Kobieta wbiegła po schodach na górę. Wpierw zajrzała do pokoju Celii. Ujrzała otwarte okno, lecz nie ujrzała swej córki, swej kochanej Celii!

***
- Przykro nam. Gdy przyjechaliśmy na miejsce ogień już zbyt bardzo się rozprzestrzenił.- tłumaczył się strażak z najbliższej remizy strażackiej. Za jego plecami znajdowały się zgliszcza niedawno tutaj stojące sklepu. Mały tłumik ludzi zebranych wokoło bezczynnie wlepiał się w smugę dymu wychodzące z ruin, szukając rozrywki, czyimś nieszczęściem. Miejscowy policjant chodził w te i z powrotem udając, że coś robi.
Mathew spuścił głowę, patrząc w miejsce, gdzie niegdyś stał drewniany sklepik. Z czego utrzyma teraz rodzinę? Był niemal pewny, że za tym wszystkim stoi Anna i jej chłopak Tomasz, jednak nie chciał w to wierzyć. Ta myśl zarówno była mu bardzo prawdopodobna, ale jakże daleka do wyobrażenia. Postanowił podejść to policjanta, by zlecić śledztwo. Kochał swą córkę, ale jeśli ona za tym stałą nie mógł jej tego przepuścić płazem.
- Komisarzy- podszedł do policjanta.- Chciałbym zasięgnąć pana pomocy.
- O co chodzi?- George Radley zbliżył swą twarz do ust Mathewsa.
- Chciałbym poprosić pana o przeprowadzenie śledztwa, jednak nieoficjalnego- mężczyzna mówił cichym głosem.

http://img253.imageshack.us/img253/6895/38482532uw7.png (http://imageshack.us)
http://img253.imageshack.us/img253/6895/38482532uw7.0348c253b2.jpg (http://g.imageshack.us/g.php?h=253&i=38482532uw7.png)

- Jak to, nieoficjalnego?
- Chodzi o to, żeby pan dowiedział się, kto stoi za podpaleniem mojego sklepu. Jednak chcę, by śledztwo prowadził pan prywatnie. Przecież ma pan w tym doświadczenie.
- Ale…- policjant jednak nie dokończył swej wypowiedzi, bo usłyszał, jedno z najbardziej magicznych zdań dzisiejszego świata:
- Sowicie zapłacę- powiedział Mathew, jednak tak naprawdę nie posiadał grosza przy duszy.

________________________________

POMOCY!!! NIE WIEM DLACZEGO, ALE GDY CHCĘ NP. POWIĘKSZYĆ CZCIONKĘ, LUB ZROBIĆ LINK DO JAKIEJŚ INNEJ STRONY TO SIĘ NIE DA. KLIKAM I KLIKAM I NIC! TAK JAKBY TE FUNKCJE BYŁY WYŁĄCZONE, A KIEDYŚ MI DZIAŁAŁY. CO ROBIĘ ŹLE I CZY GDZIEŚ DA SIĘ TO USTAWIĆ. PROSZĘ O POMOC!!!!

_Znasz_mnie_
12.06.2008, 16:41
POMOCY!!! NIE WIEM DLACZEGO, ALE GDY CHCĘ NP. POWIĘKSZYĆ CZCIONKĘ, LUB ZROBIĆ LINK DO JAKIEJŚ INNEJ STRONY TO SIĘ NIE DA. KLIKAM I KLIKAM I NIC! TAK JAKBY TE FUNKCJE BYŁY WYŁĄCZONE, A KIEDYŚ MI DZIAŁAŁY. CO ROBIĘ ŹLE I CZY GDZIEŚ DA SIĘ TO USTAWIĆ. PROSZĘ O POMOC!!!!
http://forum.thesims.pl/showthread.php?t=43690 -
_______________________________________________
Co do FS.
Dużo opisów, ładne zdjęcia. Dobrze mi się czyta. 8/10
Jednak coś mi nie gra.

Liv
12.06.2008, 17:12
I jeszcze słowo do Liv! Po przeczytaniu drugiego odcinka napisz, czy sprawdziły się twoje przewidywania względem mojego serialu.
Nie, na szczęście sie nie sprawdziły. Bardzo dobrze to świadczy o Twoim FS.


Co mieliście niektórzy na myśli mówiąc że moje fs jest "niestandardowe"?
Bo fabuła odbiega od reszty FS-ów. Wiesz, do "standardowych" zaliczają się FS-y, w których jest mowa o nieszczęśliwej miłości, problemach rodzinnych typu rozwód, w niektórych wypadkach ciąża, wszelkiego rodzaju załamania psychiczne.
U Ciebie natomiast przebija się coś innego, jednak nie mogę jeszcze dokładnie powiedzieć co. Owszem, pewnie któreś z tych elementów pojawią sie i tutaj, ale nie będą one tak powszednie.
Trudno mi określić, bo pierwszy raz czytam FS takiego pomysłu. No a że się podoba, to już nie poradzę.
W ogóle to fajnie, że nadeszło "odświeżenie" w postaci FS "Pokuta".
Ocenka taka jaka miała być w pierwszym odcinku, czyli 10/10.

PS: Dlaczego ten młody człowiek, który wbiegł do domu McAway`ów zwrócił się do Mortimera (ale dałeś imię...) "Panie Mathew"?

Gio
12.06.2008, 18:22
PS: Dlaczego ten młody człowiek, który wbiegł do domu McAway`ów zwrócił się do Mortimera (ale dałeś imię...) "Panie Mathew"?

Przepraszam. To mi zupełnie pomyliłem się imiona. On, czyli ojciec Anny i Celii, mąż Marii...(bla,bla,bla) ma na imię Mathew i tak przynajmniej będzie od dzisiejszego odcinka. Przepraszam, jeśli raz pisałem tak, a raz tak. I jescze zapytanie do Znasz_Mnie. Jak się daje link to jakiejś strony, bo tam tego wyjaśnionego nie ma. A! I jeszcze jak się cytuje wiadomości! (ale ja jestem niedorozwinięty)

wampiś
12.06.2008, 19:04
dam Ci 9/10 bo trafiają się nieliczne błędy ale i na niektórych (och, chyba na dwóch;d) zdjęciach widać to czerwone kółeczko od pauzy gry.

cytuje się klikając na "quote" w oknie pod wiadomością;p

wredzioszka
12.06.2008, 19:30
super!
Takie oryginalne ^^
Dobrze , że czasem się zdarzają takie FS!

_Znasz_mnie_
12.06.2008, 19:53
Jeśli chcesz zacytować,robisz to tak
[ Q O U T E ] i [ / Q O U T E ] tylko że bez spacji.
A link po prostu wpisujesz (co najmniej u mnie).

Gio
15.06.2008, 12:30
Muszę was uprzedzić, że na kolejny odcinek będziecie musieli sobie trochę poczekać, gdyż mam teraz całe dni zapełnione innymi sprawami, jednak staram się w każdych wolnych chwilach tworzyć dalszą historię.

Fiorella
16.06.2008, 17:17
Podoba mi się ten odcinek. Czekam na dalsze. Myślę, że to będzie bardzo ciekawe fotostory. Ocena: 8/10 ( są małe błędy )

Gio
20.06.2008, 08:55
Tak więc nareczcie zebrałem wszystkie swoje siły i wystawiam na forum trzeci odcinek mojego serialu. Trochę musieliście na niego poczekać, ale co tam...^^ Jest to bardzo ważny odcinek dla losów bohaterów całego serialu. Mogę wam jeszcze powiedzieć, że mam już zarys następnych odcinków. A więc, czytajcie!


Odcinek III- "Żniwo Śmierci i Świetlisty Znak"


***
Nastał poranek. Pierwsze promienie słońca wpadły do pomieszczenia, w którym panował półmrok. Anna otworzyła powoli oczy i próbowała przyzwyczaić je do światła, po nocy przespanej twardym snem. Gdy już całkowicie odzyskała przytomność parę minut leżała jeszcze w łóżku, patrząc się w sufit. Tak bardzo chciałaby zostać jeszcze w tym puchowym raju! Postanowiła wstać. Jednak największym jej problemem nie była leniwość tylko brak jakiegokolwiek planu na dzień, który właśnie nastał. Nie wiedziała co ma robić. Może ma pójść dalej, przed siebie, przez ten okropny las? Ta idea nie wydawała jej się jednak zachęcającą. Usiadła na łóżku, przecierając oczy. Zza drzwi dochodziły pukania, stukania, trzask metalowych naczyń. Wstała i w jednej minucie ubrała się w porozrzucane po całej podłodze rzeczy. Nie pamiętała nic ze wczoraj. Nawet nie wiedziała jak trafiła do łóżka. Zmęczenie też dało się jej we znaki, gdyż ból kości niemal sparaliżował ją na chwilę.
Wyszła z pokoju. Nim zdążyła zamknąć drzwi poczuła przyjemny zapach szykowanego śniadania.

http://img83.imageshack.us/img83/2686/11fp9.png (http://imageshack.us)
http://img83.imageshack.us/img83/2686/11fp9.a66da4de44.jpg (http://g.imageshack.us/g.php?h=83&i=11fp9.png)

- Dobrze, że wstałaś, Aniu.- powiedział starzec, kobieta jednak doznała chwilowego wstrząsu. Od kiedy ona jest z tym facetem na „ty”? Rzeczywiście nic nie pamiętała, jednak niemiała zamiaru zastanawiać się nad tym dłużej.- Proszę, siadaj. Już za chwilę śniadanie będzie gotowe- dokończył swą wypowiedź mężczyzna wskazującą dłonią na krzesło przy stole. Anna usiadła. Czuła się skrępowana grzecznością człowieka, którego znała zaledwie od jednego dnia, jednakże głupio byłoby się nie odezwać. Zebrała całe swoje siły, by przezwyciężyć siłę, która „zatkała” ją w obecności tego człowieka.
- Jest pan bardzo miły- powiedziała, nie dając żadnej oznaki, że te cztery słowa kosztowały ją więcej, aniżeli tysiąc słów do najbliższego przyjaciela. Mężczyzna jednak zdawał się udawać, że tego nie usłyszał. W końcu oderwał się od starej kuchenki i położył na stole dwa talerze, na które nakład pięknie pachnące śniadanie.
- Proszę jeść- niemal, że rozkazał.
- Chciałabym panu podziękować.- rzekła Anna, gdy mężczyzna też usiadł za stołem naprzeciw niej.- Chciałabym panu podziękować za to, że wczoraj pan pomógł mi, gdy szłam przez ten las. Sama nie wiem co by się ze mną stało…
- Naprawdę. Nie ma za co. Przecież od tego są bliźni, żeby pomagać.- starzec lekko uśmiechnął się- Tylko nurtuje mnie jedno pytanie. Co tak młoda dama robiła w lesie w środku nocy?
- Mówiłam już. Zgubiłam się- odpowiedziała kobieta.
- Tak…- spuścił głowę i zabrał się do jedzenia starzec. Annie wydawało się, że człowiek, siedzący naprzeciw niej dobrze wiedział, że kłamie, jednak i ona zabrała się w końcu do jedzenia. Resztę śniadania jedli w milczeniu, od czasu do czasu zerkając na siebie nawzajem.

***
- Jak mogłaś do tego dopuścić?!- Mathew chodził w kółko po domu. Był bardzo zdenerwowany. Maria siedziała na krześle. Tyle wydarzyło się ostatniego dnia w ich domu. Zaginęły obydwie córki, spłonął sklep. Co jeszcze? Czym jeszcze los ma ich zamiar obdarzyć, by całkiem ich dobić. Teraz świat w oczach rodziny McAway wydał się tak bardzo niesprawiedliwy, że życie traciło jakikolwiek sens w ich oczach.
- Powiedziałeś wszystko policjantowi?- zapytała nieśmiało Maria.
- Trwają poszukiwania- odrzekł mąż, szybko urywając zdanie. Kobieta jednak nie mogła dłużej tak bezczynnie siedzieć.
- To pomórzmy im odnaleźć nasze córki!
- Zgoda- po krótkiej chwili namysłu odparł Mathew. Kochał swą żonę i widząc jak cierpi jego serce przeżywało dodatkowy ból.- Wyjadę samochodem.

***
-Wprowadźcie ją- rozkazał mężczyzna siedzący przy biurku. Wokół było niemal, że zupełnie ciemno. Jedyna lampa znajdująca się w tym pomieszczeniu dawała blade światło, które padając na wszystkie przedmioty rzucało długie cienie na ścianę. Po rozkazie wydanym przez owego człowieka jedyne drzwi w tym pomieszczeniu otwarły się na oścież. Do środka weszło dwóch mężczyzn, ciemno ubranych, którzy prowadzili dziecko- dziewczynkę. Dziecko było bardzo przestraszone, jednak nie płakało. Z całych sił zapierało się, jednak dwaj faceci z łatwością ciągnęli je dalej. Stanęli przed biurkiem.

http://img155.imageshack.us/img155/714/72150218og3.png (http://imageshack.us)
http://img155.imageshack.us/img155/714/72150218og3.791cee8649.jpg (http://g.imageshack.us/g.php?h=155&i=72150218og3.png)

- Nie było najmniejszych problemów- rzekł jeden z nich niskim głosem.
- Wspaniale. Zatem pan Woodson może spodziewać się dziewczynki lada chwila. Zadzwonię do niego. Jeszcze nie mamy ustalonej ceny, ale się nie martwcie. Za taką akcję będziecie mieli co tylko zapragniecie!

***
- Mathew. Nie jedź tak szybko!- Maria kurczliwie trzymała się uchwytu w starym pickapie. Jej mąż prowadził samochód po bezdrożach z taką szybkością, że całe auto skrzypiało podskakując na licznych wybojach.
- Spieszę się. Przecież chciałam, żebyśmy jak najszybciej tam pojechali, żeby ich dopilnować.
- Tak ,ale…- Maria jednak nie dokończyła już swoich słów. Z naprzeciwka wyjechał duży, terenowy samochód, który pędził wprost na nich. Mathew próbując uniknąć wypadku gwałtownie skręcił w lewo, po czym ich samochód obijając się o kilka drzew zatrzymał się w krzakach. Maria na półprzytomna spojrzała na męża. Nie ruszał się. Miał zakrwawioną głowę, bezwładnie opartą na kierownicy. Mężczyzna, który kierował drugim samochodem zatrzymał swoją terenówkę na poboczu i już biegł w ich kierunku. Kobieta nadal jednak siedziała w samochodzie, nie miała bowiem sił by się ruszyć. Lekko szturchnęła swojego męża, próbując go obudzić, jednak bezskutecznie. On nadal „spał” z głową opartą na kierownicy, z bezwładnym ciałem uwięzionym w pogiętym metalu.
- Mathew…- wyszeptała cicho, a łzy same nachodziły jej do oczu. W tej samej chwili przy drzwiach zmiażdżonego samochodu stanął mężczyzna z drugiego samochodu. Z trudem otworzył drzwi i wyciągnął kobietę. Ona jednak szybko wyszarpała się z jego objęć i spojrzała na niego, później na swego męża.


http://img146.imageshack.us/img146/4011/10sz9.png (http://imageshack.us)
http://img146.imageshack.us/img146/4011/10sz9.af92f5770d.jpg (http://g.imageshack.us/g.php?h=146&i=10sz9.png)

- Co pan zrobił?! Musimy go ratować!- wykrzyczała mu prosto w twarz. Tamten podbiegł do bezwładnego człowieka, który był uwięziony w samochodzie. Po kilkakrotnym sprawdzeniu pulsu spuścił głowę, oddalając się od martwego.
- Nie żyje- powiedział wprost do kobiety. Ona upadła na kolana i zaczęła płakać łzami rozpaczy. I wydawałoby się, że z tymi łzami schodził z niej cały sens życia. A tamten stał przy niej patrząc w dal, próbując uświadomić sobie, co zrobił.

***
Anna po skończonym śniadaniu na chwilę wyszła przed dom starca. Powietrze w tym miejscu było takie orzeźwiające, czyste. Zabrała parę głębokich wdechów powietrza i cieszyła się tą piękną chwilą, mimo, iż otaczały ją same problemy i zmartwienia. Dookoła nie, jak daleko okiem sięgnąć był gęsty las, z którego dochodziły odgłosy ptaków budzących się do życia. Stała tak, całą sobą wsłuchując się w tą najpiękniejszą pod niebem symfonię. Myślała również o swym chłopaku. Gdzie teraz jest, co robi? Niedługo miał się jej oświadczyć…
Jednak te wszystkie czynności przerwało jej nagle oślepiające światło, które dobiegało spomiędzy drzew. Było jaśniejsze od słońca, ale wokoło niego nie było żadnego cienia, jakie by mogło rzucać. Ów światło zbliżało się do Anny coraz bliżej. Powoli, bez pośpiechu, jakby wiedziało, że i tak Anna z przerażenia nie jest się wstanie ruszyć z miejsca. Patrzyła na to wszystko zlękniona. Lecz nagle cały niepokój ją opuścił, a wszystko zniknęło i nic już nie było, prócz światła, które coraz bliżej do niej przychodziła. Ona jednak nie czuła już lęku, ni przerażenia. Jedynie jej zdziwienie było tak wielkie, że ludzkie słowa tego nie wypowiedzą. Wtem całe światło rozeszło się na cztery strony świata, jakby nagle pękło, nie mogąc już pomieścić swojej mocy. I na stronie północnej ukazała się postać. Spokojna. Patrzyła jej prosto w oczy.
- Chodź- usłyszała głos, który nie wiadomo z której strony do niej doszedł. Był on szeptem, jednak ona go usłyszała. Wtem ponownie zniknęło wszystko, lecz już po chwili stała tam gdzie przed minutą, koło domu starca wśród drzew. Rozejrzała się wokoło, jednak nie było już niczego nadzwyczajnego. Jedynie ścieżka prowadząca od domu starca niegdyś biegnąca w kierunku wschodnim, teraz prowadziła prosto na północ, wśród setek drzew.

http://img136.imageshack.us/img136/4982/12xo1.png (http://imageshack.us)
http://img136.imageshack.us/img136/4982/12xo1.c191d50108.jpg (http://g.imageshack.us/g.php?h=136&i=12xo1.png)

wampiś
20.06.2008, 09:37
no rozkręca się;p
tylko jeden błąd. "pomóżmy" a nie "pomórzmy"

Fiorella
20.06.2008, 11:28
Ciekawe, pogmatwało się, czekam na next odcinek! Ocena: 10/10

Liv
20.06.2008, 12:53
Boże, to jest CUDOWNE!
Zrobiłeś z tego niezły kryminał (naprawdę). Z tego wszystkiego aż się popłakałam przy tej scenie z wypadkiem, jak gostek powiedział, że mąż Marii nie żyje.
I mam pytanko, co do jednego motywu: czy pomysł na porwanie Celii nie jest tak przypadkiem zaczerpnięty z mojego FS? Nie żebym Cię o coś posądzała, ale chciałabym wiedzieć.
10/10

wredzioszka
20.06.2008, 13:34
woow...niezłe.
Ale mają ci ludzie pecha...
Tylko troche dziwnie zginął ten koleś. Od wpadnięcia w krzaki się umiera? Chyba że coś źle zrozumiałam.

Gio
20.06.2008, 13:45
I mam pytanko, co do jednego motywu: czy pomysł na porwanie Celii nie jest tak przypadkiem zaczerpnięty z mojego FS? Nie żebym Cię o coś posądzała, ale chciałabym wiedzieć.


Nie. Wcale nie skojażyłem porwania w moim FS z porwaniem w Twoim, jakże również przecudownym FS. Chyba samo mi przyszło. A tak po za tym, to barszo dziękuję za komentarz. W najbliższy weekend mnie nie będzie, ale w poniedziałek dam datę premiery IV Odcinka.

I jeszcze do Wredzioszki. Przecież napisałem, że samochód wpadając w krzaki uprzednio ODBIIŁ SIĘ O KILKA DRZEW.

wredzioszka
20.06.2008, 19:22
widocznie ominęłam przy czytaniu . Napisałam , że może źle zrozumiałam ;P

Gio
25.06.2008, 08:34
Jak może niektórzy zwas zobaczyli dodałem datę premery odcinka IV. Mam już go prawie gotowego. Nie będzie on specjalnie ważnym odcinkiem, chociaż...
Wczoraj spacerując z psem wymyśliłem parę fajnych zdarzeń, które urozmaicą me fotostory. Będę próbował je jakoś wpleść w akcję. No i jeszcze mogę wam już powiedzieć, że mam dokładnie w głowie przemyślane zakończenie FS (o ile zdołam do niego dotrwać).

Kliii
25.06.2008, 10:47
Bardzo ładnie opisujesz sytuację, przyrodę itp. Używasz książkowego języka, np. niegdyś (zamiast kiedyś, dawniej). To na duży plus.
W pierwszym odcinku było parę błędów, w drugim nie znalazłam. W trzecim znów się pojawiły:
[QUOTE]- Proszę jeść- niemal, że rozkazał.[QUOTE]
Powinno być "niemalże".
[QUOTE]Zabrała parę głębokich wdechów powietrza[QUOTE]
Bardziej pasowałoby "wzięła".

W ostatnich odcinkach trochę ograniczyłeś opisy, według mnie to niedobrze. Po prostu opisy wychodzą Ci wyśmienicie, czytelnik czuje się, jakby był przy tym wydarzeniu, jednak trochę "trudno" się czyta. Czasem trzeba jedno zdanie przeczytać dwa razy, żeby zrozmieć jego zawiłość. Lepiej byłoby z jednego zawiłego zdania zbudować dwa prostrze, nie rezygnując przy tym ze zróżnicowanego słownictwa. Niektóre elementy opisujesz bardzo szczegółowo, inne mniej. To stwarza niemiłe wrażenie, np. stanie przed domem starca opisujesz bardzo szczegółowo (odczucia bohaterki), a wypadek samchodowy umieszczasz w dwóch zdaniach. Mogłeś napisać, co czuje kierowca, jak to wyglądało od środka wozu, w ile drzew uderzył, z jaką szybkością, jak bardzo się bał itp. Mam nadzieję, że dotrwałeś do końca tego długiego posta. Co do imion, proszę, zedytuj pierwszy odcinek i popraw Agatę na Marię i Mortimera na Mathewa, to bardzo rzuca sie w oczy.

Co do oceny: na razie 9,9. Twoje fs jest wprost genialne, czuję się jakbym czytała książkę (i to dobrą :) ).

Gio
28.06.2008, 09:04
Napisałem, że czwarty odcinek miał być w czwartek. I rzeczywiście, tak miało, być, jednak gdy skończyłem pisać odcinek i załączyłem simy by porobić zdjęcia, conajmniej mnie zamurowało. Po pierwsze nie chciało się włączyć moje miasto, w ktorym mam zapisy do serialu (ładowanie zatrzymywało się wpół). Miałem już kiedyś taki problem, i bez problemu domyśliłem się, że to sprawka wadliwych dodatków z neta. Więc usunąłem od razu wszystkie, bo i tak nie miałem ich aktualnie zbyt wielu. Więc wchodzę ponownie na simy, miasto ładuje się tak jak zawsze, bez problemu. Włącza się widok miasta i... same trawsko! Żadnego domu, nic. Nawet ulice, drzewa i te różne ozdoby jakmś cudem zniknęły. Próbowałem coś kombinować z kopiami zapasowymi, ale to nie dało rezultatu. Usunął mi się cały zapis gry tylko w tym jednym mieście. Spróbuję jakoś odtworzyć postacie i budynki, chociaż to nie będzie łątwe, bo każda z nich miała tylko podstawę Maxis, ale obrabiałem ją własnoręcznie, by dodać jej charakteru. Lecz uprzejmnie proszę, na razie nie zamykać mojego tematu. POstaram się jak najlepiej i jak najszybciej odtworzyć to, co do tej pory stworzyłem. Myślę, że poczekacie, na dalsze losy rodziny McAway?

Liv
28.06.2008, 18:54
Świetna postawa, Atlantis. Jesteś jednym z nielicznych autorów FS, którzy w takim wypadku nie rezygnują i próbują coś zrobić, byleby inni mogli dalej czytać opowiadanie.
Oczywiście poczekamy- bo naprawdę jest na co.

PS: Wiesz, niedawno miałam taki sam problem jak Ty. Przeinstalowałam grę i wszystko normalnie działało (a miałam gdzieś pół giga dodatków na dysku). Wcześniej wywaliłam na pulpit wszystkie save`y i dodatki... To tak dla Twojej informacji ;).
Pozdrawiam,
Liv