PDA

Zobacz pełną wersję : Droga do Celu


Nyks
13.08.2008, 12:45
To kolejne Fotostory mojego autorstwa. Poprzednie, niestety, nie doczekały się końca, a to dlatego, że akcję wymyślałam na bieżąco i w pewnych momentach zabrakło mi weny.
Teraz całe opowiadanie mam już opracowane, muszę tylko zrobić zdjęcia.
Na początku powiem, iż FS nie powstałoby bez pomocy Pameli, która zgodziła się na udział jej simki w opowiadaniu.

ODCINEK I (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=844112&postcount=13)
ODCINEK II (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=849593&postcount=25)
ODCINEK III (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=853253&postcount=34)
ODCINEK IV (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=857410&postcount=42)
ODCINEK V (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=860926&postcount=58)
ODCINEK IV cz. I (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=865544&postcount=70)
ODCINEK VI cz. II (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=866677&postcount=85)
ODCINEK VII (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=870635&postcount=99)
ODCINEK VIII (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=873295&postcount=116)
ODCINEK IX (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=876478&postcount=129)
ODCINEK X (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=879311&postcount=143)
ODCINEK XI (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=882093&postcount=155)
ODCINEK XII (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=883340&postcount=168) - OSTATNI
__________________________________________________



http://img124.imageshack.us/img124/3319/plakaton4.jpg
Prolog

Francja, Paryż
rok 1996
http://img299.imageshack.us/img299/4724/screen0sg7.jpg http://images33.fotosik.pl/352/293d247cb1984b66.jpg
http://images33.fotosik.pl/352/d4fe1bcb6cc4cd81.jpg
http://images32.fotosik.pl/344/c993d33020efbde4.jpg
http://images32.fotosik.pl/344/3298b4c8e529302f.jpg
http://images32.fotosik.pl/344/f5781ffed3f480bb.jpg

---********---
Następnego odcinka możecie się spodziewać w przyszłym tygodniu. Wiem, że prolog (zapowiedź) nie jest do końca normalny, ale o to mi właśnie chodziło. Żeby był inny. Oryginalny.

Edytka
13.08.2008, 13:32
bezsensowne jest fotostory bez tekstu, ja naprzyklad nie mam pojecia czemu te simy sie poklocily i czemu to dziecko lezy na podlodze. Moze jednak dodaj tekst?

Masakra
13.08.2008, 13:41
A tam! Nie jest źle. Ja tam też nie wiem czemu się pokłócili, ale ważne, że wiadomo o ich waśni. No a dziecko czemu leży?? No to przecież widać, ona je zostawiła komuś pod drzwiami. Coś a'la Harry Potter:P

Megi
13.08.2008, 14:03
Prosze szybko dac pierwszy odcinek,inaczej bede zmuszona zamknac temat.
Czekam:)

niepokorna
13.08.2008, 14:49
A mi się podoba :)
Jest takie... inne :)

Nyks
13.08.2008, 15:08
bezsensowne jest fotostory bez tekstu, ja naprzyklad nie mam pojecia czemu te simy sie poklocily i czemu to dziecko lezy na podlodze. Moze jednak dodaj tekst?

Więc wydawało mi się, że powiedziałam, że tylko prolog będzie bez tekstu. Całe FS będzie normalnie opisywane.
Po za tym to tylko wprowadzenie, żebyście czytając się nie pogubili. Wszystko wyjaśni się wraz z rozwojem akcji.
Megi-odcinek dodam jak najszybciej.
Dzięki za tyle pozytywnych komentarzy na sam początek.

shizeR
13.08.2008, 15:44
troszkę bezsens bo nie ma tekstu ale zdjęcia mi się podobają /Z/y/z/i/o/S/i/m

Liv
13.08.2008, 19:04
Według mnie to właśnie dobrze, że coś jest oryginalne.
I naprawdę nie przeszkadza mi, ze jest bez tekstu. Zdjęcia bardzo dobrze opisują sytuację. I może nie jest ona ubarwiona w opisy, ale z grubsza wiadomo, o co chodzi.
A czy to, o co oni się pokłócili jest istotne? To też jest takie "ubarwienie akcji". Może autorka ma zaplanowane, że wyjaśni się to w nast. odcinkach.
Jak czytam komentarze innych widzę, że nikt nie zauważył uchybienia: na pierwszym i trzecim zdjęciu widać kratki trybu budowania/kupowania.
Oceny nie wstawiam, bo za bardzo nie ma za co. Samych zdjęć nigdy się nie ocenia.
Czekam na 1 odcinek.

Martusiak
14.08.2008, 10:16
Hm... Prolog jest ciekawy, i mnie nie przeszkadza to, ze jest bez tekstu. zdjęcia są świetnie obrobione.

Chyba domyślam się, o co sie pokłócili... Ale nie uprzedzajmy faktów ;)
Zdjęcia doskonale opisują akcję, więc nie potrzeba wielu słów, by opisac zaistniałą sytuację.
Bardzo podoba mi sie to, ze chciałaś/eś sie wyłamać, robiąc prolog bez tekstu. I to dodaję do plusów tego fotostory :) Bo udało ci się dobrze opisać nie ogromna ilością słów, lecz zaledwie kilkoma zdjęciami. Bo słów tu nie potrzeba.

Ocenę dam po pierwszych 3 odcinkach ;)

Eclipse
14.08.2008, 13:37
Rzeczywiście oryginalne, chociaż nie do końca przypadło mi do gustu fotostory bez zdjęć. Będę jednak czytała dalej, bo zachwyciły mnie świetnie obrobione zdjęcia. Na razie nic nie rozumiem z fotek, ale poczekam i zobaczę ;).

Nyks
14.08.2008, 14:03
Rzeczywiście oryginalne, chociaż nie do końca przypadło mi do gustu fotostory bez zdjęć.
Ale... ono nie jest bez zdjęć O.o

Eclipse
14.08.2008, 17:22
Tfu, pomyliło mi się. Bez tekstu miało być ;).

Nyks
14.08.2008, 21:10
No, ci co czekali się doczekali:)
http://img124.imageshack.us/img124/3319/plakaton4.jpg
ODCINEK I
Wieści
15 lat później
http://img398.imageshack.us/img398/8484/screen6ya5.jpg
Monique otworzyła oczy. Jej pokój wypełniał blask porannego słońca, które o tej porze roku gościło u niej na co dzień.
Zerknęła na zegarek stojący na szafeczce koło jej łóżka. Dochodziła ósma. Dziewczyna ziewnęła, mocno się przeciągnęła
i wstała z łóżka. Jej pokój był nieduży. Wypełniała go szafka na ubrania,
małe biurko, krzesło, łóżko, a obok niego szafka. Nad szafą wisiało małe lustro. Monique podeszła do lusterka i skrzywiła się
na widok rozczochranych, niesfornie ułożonych kasztanowo-czarnych kosmyków.
Westchnęła, wzięła szczotkę do ręki i zaczęła rozczesywać włosy, które uparcie wolały pozostać w nieładzie.
Po paru minutach odłożyła szczotkę do szafki i poczęła w niej grzebać
w celu znalezienia jakiegokolwiek ubrania, które nadawałoby się do założenia.
W końcu wygrzebała ciuchy, wzięła do ręki kosmetyczkę i udała się w kierunku łazienki. Na szczęście było dość wcześnie
i dziewczyna nie musiała stać w kolejce. Weszła, wyjęła z torby szczotkę i pastę i zaczęła myć zęby.
http://img220.imageshack.us/img220/4511/screen7hl7.jpg
Później przyszła kolej na twarz, a następnie na ubieranie. Jedyny kosmetyk, który posiadała, ukradła kiedyś opiekunce.
Był to ciemno beżowy błyszczyk. Pomalowała usta i wróciła do pokoju.
Spojrzała na zegarek, i stwierdziła, że pora budzenia minęła 5 minut temu. Wyszła więc szybko z pokoju i weszła
do drugiego o wiele większego z kilkunastoma łóżkami.
-Pobudka!!! - krzyknęła - za 20 minut śniadanie!
Spod wielu kołder wynurzyły się głowy zaspanych dzieci. Monique stwierdziła, że zrobiła wszystko i udała się do swojego pokoju.
http://img384.imageshack.us/img384/8573/screen8ze5.jpg
Spojrzała bezradnie na niepościelone łóżko. Wzięła w ręce kołdrę, podciągnęła i położyła na łóżko. Przyzwyczaiła się już do tego.
Miażdżyła ją rutyna codziennego życia. Odkąd pamięta mieszka w sierocińcu.
Przez długie 15 lat.
Dziewczyna często zastanawiała się czemu nikt nie chciał jej adoptować, kiedy była mała. Teraz kiedy jest już
prawie dorosła mówi "Nikt nie weźmie do domu takiego starego próchna jak ja." Ale z drugiej strony jest szczęśliwa,
bo nikogo nie musi kochać, lubić czy nienawidzić. Ona po prostu w życiu nie czuła żadnego z tych uczuć.
Nikt na niej nie polegał, nie miała żadnych obowiązków, oprócz porannego budzenia.
http://img56.imageshack.us/img56/1356/screen9xy4.jpg
-Cholera! - powiedziała dziewczyna ze złością, widząc wylany tusz na jej wypracowanie.-Nie mam zamiaru tego
przepisywać.-dodała.
Nie miała przyjaciół. Najstarsze dziecko tutaj miało 8 lat. Dziewczyna dawno porzuciła nadzieję na znalezienie domu
oraz bratnich dusz.
Monique stwierdziła, że trzeba by było iść już na śniadanie. Westchnęła, omiotła pokój czujnym spojrzeniem i wyszła.
Weszła na stołówkę. Okazało się, że wszyscy już jedzą. Usiadła przy stole i wzięła do ręki kromkę chleba z zamiarem
spożycia jej z jakimś produktem żywieniowym znajdującym się w zasięgu jej ręki.
Podeszła do niej Colette i szepnęła na ucho:
-Przyjdź do mojego pokoju po śniadaniu. Muszę ci coś powiedzieć.
Colette była miłą kobietą w podeszłym wieku, a zarazem właścicielką sierocińca.
http://img175.imageshack.us/img175/1940/screen10ap0.jpg
Monique ciekawa wieści w pośpiechu zjadła dwie kanapki i popiła sokiem pomarańczowym.
Wstała i pobiegła pod drzwi owego pokoju. Już miała zapukać kiedy zza drzwi usłyszała głos młodej kobiety.
http://img176.imageshack.us/img176/8366/screen11cg0.jpg
-Tak, jestem pewna. Od zawsze chciałam mieć dziecko, ale z mężem nie mamy czasu, aby wychowywać niemowlę.
Dlatego więc chcieliśmy starszą dziewczynkę.
-Jeżeli państwo są zdecydowani...
O czym one rozmawiają? - Myślała dziewczyna.
Dziewczyna zapukała do drzwi i weszła. Na krzesłach na przeciwko Colette siedziała kobieta koło trzydziestki.
-Eee...Dzień dobry? - powiedziała niechętnie Monique.
-Monique, może usiądziesz. - Nie widząc żadnych chęci do siadania, ani nawet do ruszenia się z miejsca podopiecznej, staruszka kontynuowała
-Monique, przedstawiam ci panią Claire. Zabierze cię do domu. - Z uśmiechem na twarzy oznajmiła.
http://img176.imageshack.us/img176/7955/screen12fb0.jpg
Dziewczyna była w szoku. Nie cieszyła się. Dla niej radość nie była dobrą reakcją na tego typu rzeczy.
Przyzwyczaiła się do faktu, że wyjdzie stąd dopiero, kiedy skończy 21 lat. Z drugiej strony będzie miała...rodziców?
-Teraz idź do pokoju i spakuj swoje rzeczy.-powiedziała Colette, widząc, że jej podopieczna nie może wydusić z siebie słowa.
Monique bezdźwięcznie wyszła z pokoju i udała się w kierunku swojego. Trzasnęła drzwiami i upadła na łóżko.
Nie ma co się mazać-pomyślała. Wzięła walizkę i po 20 minutach tkwił w niej cały jej dobytek.
Dziewczyna wyszła z pokoju i znów stanęła pod drzwiami pani Colette. Tym razem zapukała od razu.
-O! Już jesteś gotowa! - powiedziała z entuzjazmem "nowa mama".
-Tak. - Odpowiedziała smętnie.
-Chodź do mnie na chwilę. - Powiedziała staruszka.
http://img142.imageshack.us/img142/3606/screen13ry5.jpg
Monique podeszła do niej, a opiekunka mocno ją przytuliła. Dziewczyna zacisnęła zęby, a z jej oczu poleciała łza.
-Nie płacz. Tak będzie dla ciebie lepiej. Skończysz studia...
-Wiem - Ucięła krótko dziewczyna. Colette podała dziewczynie zdjęcie.
-To zdjęcie leżało razem z tobą pod drzwiami sierocińca 15 lat temu.
Monique wzięła zdjęcie i obejrzała je dokładnie, po czym wsadziła do kieszeni.
-Chodź już. - Ponaglała delikatnie Claire.
Monique wzięła do ręki walizkę i wyszła przed budynek, a za nią kolejno Colette i Claire.
http://img167.imageshack.us/img167/7919/screen14ze5.jpg
Kobieta wskazała duży, srebrny samochód stojący na parkingu. Wszyscy udali się w jego stronę.
Claire zabrała przybranej córce walizkę i upchnęła w bagażniku. Dziewczyna usiadła na przednim siedzeniu.
Po chwili samochód ruszył i Monique coraz trudniej mogła dojrzeć w oddali machającą na pożegnanie wychowankę.
http://img167.imageshack.us/img167/5067/screen15eg6.jpg
Spojrzała przez okno samochodu. Wyjęła z kieszeni zdjęcie kobiety i wsadziła je tam z powrotem.
Nie. Nie chciała nigdzie jechać. Chciała zostać tam, gdzie jej miejsce. W domu.

CND
----------
I jak pierwszy odcinek? Wiem, dużo zdjęć, mało tekstu. Postaram się poprawić. Oceniajcie!

Libby
14.08.2008, 21:22
Ładnie napisane. Podoba mi się:). Piękne zdjęcia. To może być ciekawa historia. Na pewno będę tu zaglądać;).

Pamela
15.08.2008, 12:57
Podoba mi się ^^ Będę czytać nowe odcinki. A do tego moja simka ;D

Nyks
15.08.2008, 13:16
Dzięki za komentarze. Następny odcinek dodam dopiero w połowie przyszłego tygodnia

Eclipse
15.08.2008, 15:01
Łał! Bardzo mi się spodobało. Na razie zapowiaa się na życiowe fotostory, a ja takie lubię. Ładne zdjęcia i simy.
Bardzo dobrze napisane, chociaż w jedym zdaniu mi coś zgrzyta:
Wypełniała go szafka na ubrania,
małe biurko, krzesło, łóżko, a obok niego szafka. Nad szafą wisiało małe lustro.
Popatrz, 3 razy powtarza się szafka: szafka na ubrania, szafka, szafa. Trochę bezsensu ;).
Jednak z pewnością zajrzę i skomentuje kolejne odcinki ;)

Ocena: 9/10

Positively_Turn
15.08.2008, 15:08
nono... Na samym początku nie spodobało mi się. Potem okazało się fajna. Tylko, że... Ja już wszystko widzę. Spotka pewnie tą swoją matkę biologiczną,a ta nowa matka będzie na nią zła... Mam nadzieje że się myle :) 8/10

Nyks
15.08.2008, 15:12
Positively_Turn mylisz się ;)

anuss3211
15.08.2008, 17:28
zapowiada sie świetne fotostory, napewno będę czytać. :)

Lira
15.08.2008, 18:50
Podoba mi się, nawet bardzo:).
Znalazłam jeden lub dwa błędy, ale zdążyłam je zgubić:/
Zdjęcia pasują do tekstu, chociaż faktycznie jest ich troszeczkę za dużo.
Czekam na drugi odcinek.

..::lOvE::..
15.08.2008, 20:58
Jak dla mnie jest ok. Aczkolwiek a fabuła " podrzucone/porzucone dziecko " " dziecko z domu dziecka " zaczyna mnie nudzić.

Liv
16.08.2008, 11:27
@up: ale przecież takich FS w sumie nie ma dużo... (przynajmniej w ostatnim czasie)
Co do odcinka: całkiem fajny. Tylko dziwi mnie jedno: do sierocińca przejechała kobieta wsiąść jakieś dziecko i tak po prostu je sobie zabrała?
Z tego co mi wiadomo, jest trochę inaczej. Przecież Monique powinna najpierw poznać swoich przyszłych rodziców, a oni ją.
To tylko takie małe zastrzeżenie. Ciekawa jestem, jak dalej potoczy się akcja. Najbardziej mnie ciekawi, co za wątki będą tam powplatane.
Ale widzę, że masz pole do manewru (wiesz, o czy mówię). I to całkiem duże ;)
9/10

Nyks
16.08.2008, 11:35
do sierocińca przejechała kobieta wsiąść jakieś dziecko i tak po prostu je sobie zabrała?
Z tego co mi wiadomo, jest trochę inaczej. Przecież Monique powinna najpierw poznać swoich przyszłych rodziców, a oni ją.


Jezu, zapomniałam opisać jak to się działo. Otóż ta jej przybrana matka przyjeżdżała do sierocińca parę razy w miesiącu i obserwowała Monique. Dlatego w tej rozmowie, którą podsłuchała. Było powiedziane, że ona się jednak zdecydowała i że jest pewna swojego wyboru.
PS. Dzięki za komentarze

Nyks
21.08.2008, 20:35
Daję następny odcinek:)

http://img124.imageshack.us/img124/3319/plakaton4.jpg
ODCINEK II

Kocia tęsknota

Jechała, jechała, a drogi nie było końca. Na drodze zobaczyła przekreśloną tabliczkę z napisem Paris.Po kilkudziestu minutach
jazdy zza horyzontu zaczęła się wynurzać potężna budowla o wymyślnym kształcie i oślepiająco białych ścianach.-No, już dojeżdżamy. -
Powiedziała Claire.
W tym momencie Monique uświadomiła sobie, że to co widzi, to nie halucynacja, a do tego to jej nowy dom.
Nowy dom. Dom. Dom. - Powtarzała w myślach nie mogąc uwierzyć we własne słowa. Teraz, po brzegi wypełniła ją ciekawość. Jak tam będzie?
Czy Claire mieszka sama? Może ma jakieś zwierzęta? Od zawsze chciała mieć kota.
-W domu czeka na Ciebie niespodzianka. - radośnie oznajmiła Claire. - Nie wiem, czy trafiłam w twój gust, ale myślę, że tak.
-Yyy... Na pewno. - Odparła dziewczyna obojętnie. Jakieś ciuchy. Na 100%.
Samochód zaparkował pod białym domem. Dziewczyna ostrożnie wysiadła, trzasnęła drzwiami i podążyła w stronę wejścia do
pałacu tuż za Claire.
http://img104.imageshack.us/img104/8881/screen16qd2.jpg
Weszły do środka. Monique zaniemówiła z wrażenia.
-Jak tu ładnie! - wydusiła z siebie dziewczyna.
-Też mi się tu podoba. Sama urządzałam wnętrze. - Pochwaliła się kobieta. Ale Monique była zbyt oczarowana pięknym i bogatym
wystrojem domu, żeby zrozumieć co się do niej mówi. Pierwszy raz w życiu widziała coś takiego. W sierocińcu nie było
pieniędzy na takie rzeczy. Wszystko było proste i tanie. Tu wnętrze jak i ogród biły przepychem.
-Chodź, pokaże ci kuchnię połączaną z salonem. - Zachęciła.
Monique ciekawa wyglądu dalszej części pałacu podążyła za Claire.
-Tu jest kuchnia, a tu - skazała palcem - salon.
http://img295.imageshack.us/img295/7715/screen17zz9.jpg
Monique westchnęła na widok 42" telewizora.
-Są dwie łazienki - Ciągnęła - Jedna twoja, a druga moja. Te drzwi obok łazienki po lewej prowadzą do mojego pokoju. Chcesz go obejrzeć?
Dziewczyna kiwnęła głową i złapała za klamkę, ale drzwi nie otworzyły się. Spróbowała jeszcze raz, ale sytuacja się powtórzyła.
Na jej twarzy Claire ujrzała grymas zakłopotania. Podeszła do drzwi, kulistą klamkę pociągnęła do siebie i przekręciła. Drzwi
natychmiast się otworzyły. Na twarzy Monique pojawił się blady uśmiech, ale kiedy w pokoju Claire zobaczyła
łóżko małżeńskie, znikł natychmiast, a zamiast niego na jej twarz wpełzł wyraz zniechęcenia i pretensji. Już miała nadzieję, że
mieszkają tu same. Tylko ona i Claire. A tu pojawił się jeszcze ktoś, kto przekreślił nadzieję dziewczyny.
-Czy z nami mieszka jeszcze...
-Tak. Mój mąż Jean Pierre. Teraz jest w pracy, wróci dopiero po dziewiętnastej. - Oznajmiła - Właśnie! Twój pokój to ten po prawej.
Tam czeka niespodzianka.
Monique nagle się ożywiła i szybkim krokiem wyszła z pokoju Claire zostawiając tam niezadowolenie. Ostrożnie przyciągnęła
klamkę do siebie i przekręciła. Drzwi otworzyły się. Bacznym wzrokiem rozejrzała się po pokoju. Jej oczy zatrzymały się na łóżku.
Przetarła je, niewierząc w to co widzi. Lecz halucynacja uparcie nie znikała. Monique powoli podeszła do łóżka. Przyglądała się
osobliwemu zjawisku i za nic nie mogła uwierzyć w to, ze to co widzi nie jest złudzeniem. W jednej chwili zjawa wstała i zaczęła
ocierać się o nogi nowej pani. Monique odskoczyła przerażona, ale po chwili wzięła kotkę na ręce i zaczęła tulić.
http://img148.imageshack.us/img148/1517/screen19wd4.jpg
-Więc nie jesteś wymysłem mojego chorego umysłu? Śliczna... Monique zauważyła, że zza uchylonych drzwi z rozbawieniem
obserwuje ją Claire. Natychmiast spoważniała, ale z jej twarzy nie znikał uśmiech.
-Podoba ci się? - Spytała kobieta.
-Tak, tak! Zawsze chciałam mieć kota! - Powiedziała z entuzjazmem. I tu pojawił się problem. Dziewczyna nie wiedziała jak ma się
teraz zachować. Czy powinna rzucić się Claire na szyję? Miała ją wyściskać? Czy po prostu grzecznie podziękować? Wybrała
ostatni wariant. Usiadła na brzegu łóżka i zdjęła kotkę z kolan.
-Ja... Dziękuje. - Rzuciła w stronę kobiety. Kot najwyraźniej chciał pozostać w centrum uwagi, bo ciągle łasił się do dziewczyny.
Claire nie spodziewała się chyba niczego więcej.
-Jesteś głodna? - Spytała po chwili.
-Nie dziękuje. Pić też mi się nie chce. - Powiedziała dziewczyna zanim Claire zdążyła zadać następne pytanie.
-Dobrze. A wiesz już jak ją nazwiesz? - Kiwnęła głową w stronę kota bawiącego się guzikiem Monique.
Dziewczyna tyle razy wyobrażała sobie jak to będzie, kiedy będzie miała kota. Wyobrażała sobie, jak biega z nim w parku, jak go
karmi, przytula... Ale nigdy nie pomyślała nad tym jak go nazwać.
-Chatte (fr. kotka). - Odpowiedziała po chwili.
-Tak po prostu? - Spytała lekko zdziwiona kobieta.
-To tak, jak ja bym się pani zapytała: Tak po prostu Claire. - Bez namysłu rzuciła Monique, nadal głaszcząc kota.
-Masz rację. - Powiedziała urażonym tonem. - Mów do mnie po imieniu.
-Dobrze. A masz może jakieś jedzenie dla niej i miskę czy talerzyk...
-Wszystko jest w którejś z szafek w kuchni. - Odparła Claire.
Monique bez słowa wstała z łóżka, wyminęła przybraną matkę w drzwiach i skierowała się w stronę kuchni. Po długim i męczącym
przeszukiwaniu szafek, dziewczyna w końcu znalazła miskę i suchą karmę i nasypała kotu trochę jedzenia. Chatte natychmiast
podbiegła do miski, i jak przystało na damę, najpierw ją obwąchała, a później zaczęła delektować się chrupiącymi granulkami.
Monique przez chwilę patrzyła się na kota z zaciekawieniem, i szybkim krokiem poszła do pokoju.
Podeszła do biblioteczki i zaczęła przeglądać książki. Jednak żaden tytuł nie przypadł jej do gustu.
http://img142.imageshack.us/img142/5400/screen20do7.jpg
Wyciągając kolejną powieść,
Monique zauważyła coś co wyróżniało się wśród tylu nowych książek. Był to bowiem stary album na zdjęcia. Wahała się przez
chwilę, ale ciekawość zwyciężyła. Wzięła album do ręki i usiadła na łóżku. Zaczęła przeglądać strony. Było tam pełno zdjęć dwóch
dziewczyn. Każde zdjęcie podpisane było datą i miejscem. Dziewczyna oceniła, że były w mniej więcej równym wieku i chyba były
przyjaciółkami. W jednej z kobiet rozpoznała Claire, drugiej zaś, nie znała. Ostatnie zdjęcie podpisane było: 15 sierpnia 1996 r.,
Paryż. Dalsze strony pokrywała pustka.
Monique usłyszała znajomy dźwięk otwieranych drzwi. Wstała i szybko wcisnęła album głęboko na półkę.
-Ja tylko szukałam czegoś do czytania... - Zaczęła usprawiedliwiać się przed Claire.
-Chciałabym żebyś kogoś poznała. - Oznajmiła.
Dziewczyna posłusznie poszła za nią do salonu.
Na kanapie siedział mężczyzna koło sześćdziesiątki, o poważnej minie i obojętnym spojrzeniu.
-Pierre, to Monique. Monique, to Jean Pierre, mój mąż.
http://img156.imageshack.us/img156/1374/screen21ec4.jpg
Człowiek na kanapie budził w niej odrazę. Nie był ani zaniedbany, ani chory, ale na jego widok dziewczyna miała ochotę schować się pod stół.
-Dzień dobry. - Powiedziała na przekór sobie. Człowiek nie odpowiedział, tylko mierzył ją spojrzeniem. Popatrzył jej w oczy.
Na początku chciała odwrócić wzrok, ale po chwili zobaczyła w nich coś znajomego. Jednak to nie pokonywało uczucia wstrętu.
Zapadła niezręczna cisza. Monique odeszła więc szybkim krokiem. Zamknęła drzwi od pokoju i westchnęła z ulgą. Ten facet. Ten
Pierre... Nie mogła znieść myśli, że będzie musiała z nim mieszkać. Nie, nie, i jeszcze raz nie! Otworzyła drzwi szafy. Wisiało tam
pełno sukienek w jej rozmiarze. Na półkach poukładane były kolejno od góry: bielizna, spodnie i spódnice, bluzki i swetry.
Zamknęła szafę i wzięła się do przeszukiwań szuflad w biurku. Nie znalazła tam nic specjalnego. Usiadła na łóżku i zaczęła
planować ucieczkę. Nie z powodu miejsca czy Claire. Z powodu tego człowieka. Budził w niej lęk i obrzydzenie, a nawet nie
wiedziała dlaczego. Nie, nie mogę tu zostać. - Myślała. - Pojadę do Paryża, tam na pewno znajdę jakąś pracę i dom.
Chociażbym miała pracować w nocnym klubie, wolę to niż przebywanie z NIM.
Wyjęła ze swojej walizki plecak. Był w dość dobrym stanie, bo nie używała go często. Wzięła z szafy kilka bluzek, spodni i innych
ciuchów. Pogrzebała trochę w szafce i znalazła mały flakonik perfum. Obejrzała go dokładnie, po czym wsadziła do kieszeni plecaka.
-Monique! Możesz przyjść do kuchni? - Usłyszała przytłumione wołanie Claire. Wepchnęła plecak pod łóżko i pobiegła.
http://img106.imageshack.us/img106/1562/screen22es3.jpg
-Wychodzimy z Pierre'm do teatru. Zostaniesz sama?
Monique kiwnęła głową.
-Dobrze. Będziemy koło dwudziestej pierwszej. W lodówce masz kanapki na kolacje. Będziesz mogła trochę oswoić się z domem. -
Uśmiechnęła się. Po minie jej męża można było stwierdzić, ze nie podoba mu się pomysł z wyjściem.
-Dobranoc - Rzuciła w stronę dziewczyny Claire już zza zamkniętych drzwi.
Monique wyjrzała przez okno i upewniła się, że już odjechali, po czym pośpieszyła do pokoju, przebrała się wzięła plecak i
dokańczała pakowanie. Weszła do pokoju Claire i zaczęła przeszukiewać szafki. Po chwili na dnie małej szkatułki, znalazła
kopertę, a w niej 500 euro. Wzięła kopertę do ręki i wepchnęła na dnie plecaka. Podeszła do drzwi i rozejrzała się jeszcze raz po
wnętrzu. I dopiero teraz uświadomiła sobie, że zostawia te wszystkie wygody w imię czego? W imię tułaczki po świecie? Z jej oczu
poleciały dwie szkliste łzy. Pomyślała, że jeśli nie wyjdzie natychmiast jeszcze zmieni zdanie. Lecz zatrzymało ją jeszcze coś.
Do jej nóg podbiegła kotka. Zaczęła się łasić. Monique zdjęła plecak i przykucnęła obok kota.
http://img118.imageshack.us/img118/6356/screen23ej9.jpg
-Nie mogę cię wziąć ze sobą. - Szeptała czule. - Co bym z tobą zrobiła?
Chatte dobrze zrozumiała, co pani do niej mówi, ale nie miała zamiaru jej wypuścić.
-Przykro mi. - Zamknęła drzwi kotu przed nosem i pędziła w dal, aż w końcu pochłonęła ją ciemność i cisza.
Jedyną rzeczą, co tą ciszę przerywało, było miauczenie kota, przepełnione bólem, tęsknotą i żalem.

-----*****-----
Jak się podobało? Na razie akcja jest słaba, ale będzie się rozwijać. Obiecuję!!! I oczywiści proszę o oceny.

Liv
21.08.2008, 20:54
Szczerze powiedziawszy, mam podejrzenia co do Jeana... (moze napisze Ci dla osobności, o co mi chodzi)
I co do dalszej akcji. Tego typu FS są mi dobrze znane- czytałam trochę o podobnej tematyce, wiec wiem, czego można się spodziewać.
A ten tekst tutaj wygląda raczej jak wiersz O.o. Takie "ucinki" źle się czyta.
I szkoda, że jednak ucieka. Mogłaby chociażby pogadać z Clarie (ładne imię) o nim.
No ale tak to napisałaś i tak to jest.
9/10- szkoda, że nie mogę dać całej 10 :(

Nyks
22.08.2008, 11:28
Czemu nikt nie komentuje? <smutny>|<smutny>

blakistoni
22.08.2008, 11:52
To może ja skomentuję ^^
Całkiem fajne FS..

..tylko jedno jest dziwne - gdy ona zobaczyła tego Pierre od razu postanowiła uciekać..zostawiła te wygody i kotka,ponieważ ten człowiek jej się nie spodobał?Może gdyby go lepiej poznała,zmieniłaby zdanie..? (No ale to tylko moje gdybanie ;))
FS fajne,błędów nie zauważyłam,trochę mło akcji,ale to się chyba zmieni..

Ocena 9,5/10
Czekam na następny odcink :D

Libby
22.08.2008, 12:08
Ładny odcinek. Też mam pewne podejrzenia co do Jean Pierre'a i Claire. Ciekawe, czy się sprawdzą. Miałam nadzieję, że ona jednak zostanie w tym domu. Jakby nie było, ukradła pieniądze. Czekam na kolejny odcinek;).

..::lOvE::..
22.08.2008, 22:57
@up: ale przecież takich FS w sumie nie ma dużo... (przynajmniej w ostatnim czasie)


ale dużo takich było. Proszę nie mów do mnie małpo.

Martusiak
23.08.2008, 08:44
Hm... Bardzo mi się podoba. Akcja jest ciekawa. Tylko... powoli domyślam się, co będzie dalej, ale niech to narazie pozostanie tajemncią ^^. A z resztą pewnie i tak jak zawsze się mylę xD

Jak już mówiłam - bardzo mi sie podoba. 9/10 :)

Acha, i już wiem, dlaczego w pierwszym odcinku Clarie mówiła, ze ona i mąż nie mogą miec dzieci ^^

niepokorna
23.08.2008, 08:54
@up to jest odnośnik do osoby powyżej -.-
A mogłabyś podać chociaż jeden tytuł podobnego FS? Bo jakoś dziwnie nie mogę znaleźć.. ;/

ptasie mleczko
26.08.2008, 19:09
Podoba mi się pomysł i przede wszystkim styl jest ciekawy i wciągający jedyne co mi troszkę przeszkadzało to to ciągłe powtarzanie dziewczyna dziewczynie może zamiast tego opuść osobę i tak z kontekstu zdania wiemy o kogo chodzi np. "o czym one rozmawiają? - myślała" kropka :) i gdy Monique oddalała się w samochodzie coraz trudniej mogła dojrzeć wychowawczynię, bo wychowanką jest właśnie Monique. i właśnie co do jej przybranego ojca rzeczywiście troszkę ta nienawiść przesadzona, tak od pierwszego wejrzenia? rozumiem mogła poczuć antypatię ale żeby tak od razu uciekać z takiego luksusu? a poza tym bardzo fajny kapelusz Claire ;) i że się tak powtórzę zajefajny styl i nie mogę się doczekać kolejnego odcinka, aha jeszcze jedno świetne zdjęcia :)

Nyks
27.08.2008, 11:02
http://img124.imageshack.us/img124/3319/plakaton4.jpg
ODCINEK III
Facet

Monique biegła, aż w końcu zabrakło jej tchu. Przystanęła na chwilę. Złapała oddech i zaczęła rozglądać się po okolicy. Okazało
się, że znajduje się w jakimś parku. Wlepiła oczy w ciemność. Stała tak nieruchomo przez kilka sekund, słysząc szmery z
pomiędzy krzaków, po jakimś czasie stwierdziła jednak, że nikt za nią nie biegnie. Wiedziała, że nie może tu zostać na noc,
jednak była strasznie zmęczona kilkudziesto minutowym biegiem. Zdjęła z siebie plecak,postawiła go na ziemi, pogrzebała w nim
chwilę i wyjęła butelkę wody. Wypiła szybko kilka łyków, po czym butelka znów wylądowała w plecaku, a ten na plecach.
Monique szła dalej przedzierając się przez ciemności nocy. W pewnej chwili zobaczyła znajomą tabliczkę, która oznaczała, że znajduję się
już w Paryżu. Nie wiedziała, dokąd ma iść, co ze sobą zrobić. Szła po prostu przed siebie. Po chwili usłyszała samochód
wyjeżdżający zza rogu. Przykucnęła w miejscu, bo nie miała się gdzie schować. Przez szybę zobaczyła dwie znajome postacie.
http://img174.imageshack.us/img174/2536/screen24jh9.jpg
To Claire i Jean Pierre wracali do domu. Nie chciała o nich myśleć. Wstała i szła dalej.
Coraz częściej spoglądała na znaki drogowe wskazujące, że zbliża się do lotniska. Już wiedziała co robić.
-Poproszę jeden do Saint Raphaël.
-Proszę.
Odebrała bilet i odeszła od kasy. Odlot miała z Terminalu C. Skierowała się więc w jego stronę. Do odprawy miała jeszcze pół
godziny. Udała się więc do bufetu.
-Poproszę espresso z mlekiem i cukrem. - Powiedziała znużonym głosem do kasjerki.
-Espresso raz! - Krzyknęła kobieta w stronę drzwi. - Proszę chwilę poczekać.
Monique odebrała kawę i usiadła przy jednym ze stolików. Wzięła do ręki gazetę leżącą na blacie. Przeczytała nagłówek
>Angelina Jolie, Planuje założyć sierociniec?<. Dziewczyna przewróciła oczami i otworzyła gazetę na jakiejkolwiek stronie.
Przekartkowała pismo, dopiła kawę i udała się w stronę terminalu. Na szczęście miała przy sobie paszport, więc przez kontrolę
celną przeszła bez problemu. Następnie zajęła miejsce w samolocie i czekała na odlot.
http://img83.imageshack.us/img83/4753/screen25hv6.jpg
Czeka na nią Saint Raphaël! Z opowiadań
Colette wiedziała, że jest to piękne nadmorskie miasto turystyczne. Było to pierwsze miejsce, które przyszło Monique do głowy,
kiedy prosiła o bilet w kasie. Jednak za chwilę w jej głowie zagościły inne myśli. Znacznie gorsze i przygnębiające. Pewnie Claire
odkryła już, że ona, znaczy Monique uciekła, i zamartwia się na śmierć...
Usłyszała huk i zobaczyła, że jej plecak leży na podłodze między siedzeniami, a była pewna, że kładła go wysoko na półce. Jak
zatem spadł? Zagadka pozostała niewyjaśniona, ponieważ usłyszała stewardessy:
-Witamy na pokładzie! Prosimy o postawienie foteli do pozycji pionowej, schowanie stolików, ułożenie podręcznych bagaży pod
siedzeniem, zapięcie pasów oraz wyłączenie urządzeń elektrycznych. Koleżanka zaprezentuje państwu jak należy postępować w
razie konieczności awarii. Dziękuje za uwagę. Życzę miłego lotu.
Kobieta zniknęła Monique z pola widzenia, ale za chwilę pojawiła się druga, która prezentowała instrukcję obsługi
kamizelki ratunkowej oraz maski tlenowej. Później zostały zgaszone światła i Monique zasnęła. Obudziła się dopiero, kiedy
stewardessa wydawała takie same polecenia, jak przed startem, jednakże teraz poprzedzały one lądowanie. Po przybyciu na pas
startowy Monique udała się na przystanek autobusowy. Wsiadła do autobusu jadącego do centrum miasta. Po chwili wysiadła z
autobusu tuż przy parku. Poszła w jego kierunku i usiadła na ławce. Zdjęła plecak i położyła obok siebie na ławce. Wyciągnęła się
i sięgnęła po wodę. Zamiast zimnego plastyku, jej ręka napotkała coś miękkiego i futrzastego. Szybko wycofała rękę. Z
przerażeniem pociągnęła za suwak i zajrzała do plecaka. Odetchnęła z ulgą, jednak zdziwienie pozostało na jej twarzy. Z torby
włochaty łebek wychyliła Chatte. Dziewczyna ostrożnie złapała kotkę i delikatnie wyjęła z plecaka.
-Ty głupia babo! - Mówiła - Przecież nie wolno przewozić zwierząt samolotem!Wiesz co by było gdyby mnie złapali?
Monique potrząsnęła lekko kotką. Chatte spuściła łeb zawstydzona.
Dziewczyna uśmiechnęła się, odstawiła kota na ławkę obok siebie i podrapała za uchem.
-Ale przecież cię tu nie zostawię na pastwę losu!
Spojrzała na zegarek. Jedenasta Stwierdziła, że natychmiast musi coś spożyć, bo inaczej żołądek zacznie pożerać ją od
wewnątrz. Gestem wskazała kotu, że ma wrócić z powrotem do plecaka. Zarzuciła go na plecy i udała się do najbliższej kawiarni.
Usiadła przy ladzie i zamówiła sernik i cappuccino. Po chwili obok usiadł facet około czterdziestki. Monique udawała, że go nie
widzi jedząc sernik.
http://img253.imageshack.us/img253/371/screen26tt6.jpg
-Witam panią! - Powiedział z lubością. Dziewczyna nie odpowiedziała.
-Zapewniam, że jestem trzeźwy, i nie chcę ci nic zrobić. - Zaklinał się facet.
Monique najwyraźniej to rozbawiło, bo z wielkim żalem porzuciła pyszny sernik, aby wdać się w konwersację z owym facetem.
-Gdyby był pan pijany, to już dawno by mnie tu nie było. - Powiedziała w miarę grzecznie.
-Ech! Jaki tam pan! Jestem Anton.
-A ja głodna. - Odpowiedziała Monique zgryźliwie. - Miło mi.
-A więc Głodna, czemu nie zjesz tak pysznie wyglądającego ciasta, które właśnie próbuje pożreć futrzak wystający z twojego
plecaka? - Facet, nie facet, Anton był wyraźnie rozbawiony patrząc na kotkę usiłującą dosięgnąć językiem talerzyka.
-Chatte! Wariatka!
-Myślę, że głodna wariatka. - Wtrącił.
-Znajdziemy jakiś sklep z jedzeniem dla zwierząt to ci coś kupię. - Mówiła do kota.
-Dopiero rano.
-Co?
-Takie sklepy otwierają dopiero rano. Ale mam przy sobie herbatniki. Powinny jej smakować.
Anton podłożył kotce pod nos ciasteczko, a ona porwała go natychniast i wrzuciła do środka plecaka i pożarła w niepodobny do
niej sposób. Monique wzięła od faceta całe pudełko i włożyła je do plecaka. Kotka zniknęła w jego wnętrzu.
-Nietutejsza, co? - Spytał.
-Nie. Przyjechałam tu... - Monique zamyśliła się na chwilę. - Znaleźć pracę. Na wakacje.
-Można wiedzieć skąd, panienko?
-Jestem Monique. Z Paryża. Właściwie spod Paryża... - Monique uświadomiła sobie, że nawet nie wiedziała, jak nazywa się
miejscowość w której miała mieszkać.
-Kiedy przyjechałaś?
-Przyleciałam. - Poprawiła go. - Niedawno. Z jakieś półgodziny temu.
-Ach. I mówisz, że szukasz pracy?
-Tak... - Powiedziała podejrzliwie.
-Bo widzisz, prowadzę dużą firmę i mamy wakat na stanowisku modelki.
-A konkretnie w jakej firmie?
-W redakcji.
Monique powoli zaczęła się już wszystkiego domyślać.
-Więc zdjęcia do gazety? Można wiedzieć jakiej?
-Myślę, że już wiesz. - Powiedział niepewnie facet.
Monique doskonale wiedziała.
-Proponuje pan siedemnastolatce, żeby pozowała nago dla gazety?!
-Ale, ja...
-To już jest przekroczenie granic przyzwoitości! - Monique wstała wściekła. - Przecież to niemoralne! Nie wstyd panu werbować nastolatek...
-Moment! - Wstał również facet. - Po pierwsze: ja nic ci nie proponowałem. Po drugie: skąd miałem wiedzieć, że masz siedemnaście lat?
-Ooo nie! Skąd?! SKĄD?! - krzyczała wściekła. - Pewnie już dawałeś takie propozycje innym dziewczynom! Od jakiego wieku
zaczynasz? Piętnaście? Szesnaście? - Dziewczyna nie panując już nad emocjami, sięgnęła po kubek z gorącą kawą i chlusnęła na niego ze szklanki.
http://img525.imageshack.us/img525/5036/screen27ty6.jpg
-Masz za swoje, pedofilu!
-Ach! Ała! To jest gorące! - Facet wziął serwetkę i zaczął zbierać z siebie pozostałości gorącego płynu. - Możesz się uspokoić? Ludzie patrzą!
Dziewczyna usiadła. Wzięła głęboki oddech. I w jednym momencie przez głowę przebiegły jej setki myśli, o tym
samym odcieniu. Wzięła głęboki oddech.
-Ile za sesję?
Anton chyba nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, więc zanim odpowiedział minęła chwila.
-Czterysta euro.
-Mało. - Powiedziała obojętnie.
-Czterysta pięćdziesiąt.
-Stoi. - Odpowiedziała. -Ale nie mam zamiaru zdejmować bielizny.
-W porządku. To tylko zdjęcia pod artykuł. Nie musisz całkiem się rozbierać.
-A jakiś kontrakt czy coś? - Spytała.
-Po co kontrakt? Jak będziesz chciała to odejdziesz. Bez zobowiązań. - Monique przekonał uśmiech na twarzy faceta. Kotka
zasygnalizowała, że zjadła już herbatniki wijąc się przy szyi swojej pani. Dziewczyna uśmiechnęła się i pogłaskała kota.
-To od kiedy mogę zacząć?
-Właściwie od rana, bo mamy przestój w robocie przez ten wakat.
-Tylko, że właściwie, ja...
-...nie masz gdzie spać? To się da załatwić. Na zapleczu w redakcji mamy kawałek miejsca. Możesz tam spać, dopóki nie
znajdziesz czegoś własnego.
-Dzięki. - Wydusiła z siebie. Na nic innego nie było ją stać.
-Chodź, podwiozę cię. Prześpisz się jeszcze, a od rana zaczniemy zdjęcia.
http://img222.imageshack.us/img222/1517/screen28au6.jpg
Monique wsiadła do samochodu. Po chwili, a może tak jej się tylko wydawało, znaleźli się w przestronnym pokoju. Był to rodzaj
garderoby, połączonej z tak zwaną graciarnią. Anton wyciągnął z szafy jakiś tobołek. Po rozłożeniu na podłodze,
okazało się, że był to śpiwór. Nie tego się się spodziewała, ale nie narzekała. W końcu mogła spać na ulicy zamiast tutaj.
-Tu masz śpiwór. Tam na lewo jest łazienka. No! Do zobaczenia rano!
-No...Dzięki. Dobranoc.
Anton tylko machnął ręką i wyszedł. Monique poszła do łazienki. Umyła się i przebrała w piżamę. Wyjęła z plecaka miseczkę i
nalała tam pozostałości po wodzie mineralnej.
-Masz, napij się. Po takim dniu... - Nie musiała kończyć, bo Chatte natychmiast podbiegła do miski, ale po chwili wróciła
z powrotem. Wyraźnie spodziewała się jedzenia.
-Jedzenie będzie jutro. - Oznajmiła pani.
http://img504.imageshack.us/img504/9233/screen29zk8.jpg
Kotka obserwowała uważnie poczynania pani, po czym kiedy
już Monique ułożyła się wygodnie w śpiworze, wskoczyła na niego i położyła się dziewczynie w nogach.
Monique jeszcze raz pomyślała o przybranych rodzicach. Claire była dla niej taka miła, dobra... Ale on, ten Jean Pierre, wydawał
się być znajomy. I jego mina, zachowanie. Nie był dobrym człowiekiem. Miała nosa do ludzi. Tak jej się przynajmniej wydawało...
A może trzeba było zostać? Może za szybko go osądziła? Mimo wszystko nie zniosłaby uczucia, że oni na niej polegają,
pokładają w niej jakiekolwiek nadzieje. Nie. Chciała być wolna. Miała pracę, może nie najlepszą, ale będą z tego pieniądze. Po za
tym nikt jeszcze jej tak nie okazywał uczuć. Nikt jej...nie kochał...
Monique zamknęła oczy, zmęczona i pełna obaw co do niedalekiej przyszłości, zasnęła.

*****-----*****
Nie wiem, czy wam się spodobało, ale i tak będę pisać dalej:)

Libby
27.08.2008, 11:27
Fajny odcinek, chociaż na miejscu Monique nie przyjęłabym tej oferty pracy. Nie rozumiem jej postępowania. Porzuciła wszystko, pochopnie oceniając faceta po to, by szwendać się po obcym mieście. Pisz dalej! :) Czekam na kolejny odcinek.

Nyks
27.08.2008, 13:53
zrobiła to, bo była bez dachu nad głową, bez jedzenia, bez kasy

ptasie mleczko
27.08.2008, 14:19
Nie no luks :) podoba mi się pisz dalej bardzo ciekawe i takie dramatyczne, ciekawa jestem jak się akcja rozwinie i jakie masz dla nas niespodzianki :) Z tego wszystkiego ja też zaczęłam pisać, ale nie wiem jak zrobić zdjęcia i jak je tu wstawić może ktoś by pomógł, albo chociaż pokierował w odpowiednie miejsce gdzie mogę zapytać

Liv
27.08.2008, 18:35
W ostatnim moim poście zwróciłam Ci uwagę na te zdania.
Z tego co mi wiadomo, tak to wygląda, gdy się pisze w Wordzie. Jeśli chodzi o mnie- piszę w notatniku, a do Worda tylko wklejam w celu ostatecznej korekcji błędów, a moje FS- wygląda jak wygląda. Więc zrób coś z tym.
Dwa razy powtórzyłaś "autobusu". A w tym jednym zdaniu bardziej pasowałoby "zjeść", a nie "spożyć".
Tyle z błędów.
Fabuła: przypomina mi ona bardzo tą z FS karpixa (nie pamiętam tytułu). Chociaż wiem, że późniejsze wątki będą zupełnie inne ;)
Ale tak ogólnie to jest OK. Chociaż przez to, co mi napisałaś wiem, co może się teraz stać, ale i tak jestem ciekawa, jak oprawisz to wydarzenie :)
8/10

PS: Widzę, że robisz zdjęcia Print screen`em. A skąd ja to wiem? Wystarczy przyjrzeć się jednemu zdjęciu. Więc wiesz...

Nyks
28.08.2008, 17:15
ehh... Tak masz rację z tym Print Screen'em. Ale już byłam zmęczona i...nie chciało mi się poprawiać. Dzięki za komentarz. Ja też piszę w notatniku, a używam Firefox'a, więc do Worda nie muszę wklejać. To spożyć to tak miało być żartobliwie. I jest tak: 7 komentarzy, bo innaczej nie dam następnego odcinka;)

Lira
28.08.2008, 17:46
Czytając Twoje FS uświadomiłam sobie, że mają rację ci co mówią, iż dziwna jest dzisiejsza młodzież:P
Bardzo dziwnie postępuje bohaterka (wyleciało mi imię z głowy:/).
Ja na jej miejscu ani bym nie uciekła, ani tym bardziej nie przyjęła tej pracy, tak
więc ta dziewczyna nie wzbudziła we mnie sympati...
Ale ogólnie FS mi się podoba.
Czekam na dalszy ciąg:).

Martusiak
29.08.2008, 12:27
Hmmmm... ten odcinek bardzo mnie zaciekawił. Ciekawa jestem, co się dalej wydarzy... Pisz dalej! I to szybko, bo bardzo mi się podoba :D 9,99/10 - za tego printscreena, bo też już widzę czerwoną kreseczkę na jednym zdjęciu... ^^

Nyks
02.09.2008, 19:14
http://img124.imageshack.us/img124/3319/plakaton4.jpg

ODCINEK IV
On
http://img395.imageshack.us/img395/1016/screen30rb1.jpg
-Heej! Mała! Monique! Monique, wstawaj!
Dziewczyna jęknęła. Powoli otworzyła oczy, nie bojąc się zagrożenia ze strony oślepiającego słońca, bowiem wiedziała,
że pokój w którym śpi nie posiada okien. Natomiast wisiała nad nią głowa Antona.
-Która godzina? - Spytała leniwie pracodawce.
-Po dziesiątej. - Powiedział nieco oburzony.
-Ehh... Przepraszam... Zaaaspałam...
-Otóż to. Więc bądź łaskawa podnieść dupę i ubieraj się. -Powiedział Anton nieco ostrzejszym tonem. - Zrobić ci kawy?
-Ta...Poproszę...
Dziewczyna bardzo niechętnie wygramoliła się ze śpiwora. Dopiero teraz zauważyła, że nigdzie nie ma jej kotki.
Zamrugała oczami. Po chwili coś poruszyło się między poduszkami. Zaraz potem wyskoczyła stamtąd Chatte.
-Jesteś! Już myślałam, że cię ukradli...
Monique wstała i omiotła wzrokiem garderobę. Zajrzała do plecaka i wyjęła stamtąd ubranie. Wzięła kosmetyczkę
i poszła do łazienki. Wzięła odżywczy prysznic, ubrała się i uczesała jak na co dzień. Zaniosła fatałaszki do pokoju
i zeszła na dół, do... czegoś co miało udawać kuchnię.
-Jesteś. - Powiedział obojętnym tonem i podał jej kubek z gorącym płynem.
Nastolatka wzięła od niego naczynie i upiła łyk kawy. Nie była najgorsza, ale do najlepszych też nie należała.
http://img383.imageshack.us/img383/1108/screen31wp4.jpg
-Śniadania ci nie zafunduję. Zjesz na mieście. - Powiedział, po czym dodał. - Lunch.
-Ale, jak to, bez śniadania, ja...
-Trzeba było wcześniej wstać. - uciął.
Monique skrzywiła się, ale po chwili przypomniała sobie, że gdyby nie ten okrutny facet, spałaby tamtej nocy na ulicy.
Wypiła do końca kawę i umyła kubek.
-Stylistka i fotograf już na ciebie czekają. - Powiedział i wskazał ręką drzwi. Monique otworzyła je i znalazła się
w niedużym pomieszczeniu. Stały tu wieszaki na ubrania, szafa i toaletka. Z drzwi naprzeciwko dobiegały dziwne odgłosy.
Anton przewrócił oczami, podszedł, i zastukał do owych drzwi.
-Pomiziacie się po pracy. Helen, jesteś tu potrzebna!
Zza drzwi wyszła kobieta. Monique zaniemówiła, kiedy ją zobaczyła. Niska brunetka, z makijażem i ubiorem spod latarni.
http://img363.imageshack.us/img363/6122/screen32sb8.jpg
-Przygotuj ją do sesji. - Rzucił w stronę Helen, po czym wyszedł tymi drzwiami, którymi weszła brunetka.
Helen podeszła do jednego z wieszaków, poszperała tam trochę, po czym wyjęła seksowny komplet czarnej bielizny.
Patrzyła to na niego to na dziewczynę, po czym rozkazała:
-Siadaj lala. Robimy makijaż.
-Może by tak grzeczniej? - Spytała ze złością Monique. Helen udawała, że nie słyszy. Dziewczyna, zrezygnowana,
usiadła posłusznie na krześle. Helen błyskawicznie zmieniła jej fryzurę i mocno umalowała. Monique nie mogła się poznać.
Nie chciała. Nadal nie była pewna, czy to dobry pomysł, ta sesja, ta praca...
-Przebierz się. - Wydała nowy rozkaz, rzuciła Monique bieliznę i wskazała palcem małą przebieralnię. Dziewczyna weszła,
przebrała się i wyszła jak najszybciej, bowiem w środku unosił się odór wymiocin.
Helen przeszyła ją krytycznym spojrzeniem.
-Może być. - Zopiniowała niechętnie. Podeszła do Monique i okryła ją ręcznikiem. Po czym razem podążyły w stronę drzwi do pokoju,
w którym parę minut temu zniknął Anton. Znalazły się w nieco obszerniejszym pomieszczeniu z wielkim aparatem na statywie
po środku i czymś w stylu sceny do pozowania.
Przy aparacie stali dwaj mężczyźni. Anton i drugi, czarnoskóry facet. Helen podeszła do przełożonego i szepnęła mu coś na ucho.
Uśmiechnął się, po czym poklepał ją po tyłku. Ona posłała mu ostre spojrzenie.
-To ona?! - Krzyknął czarny. - Ja mam pracować z taką gówniarą?
-Spokojnie, Dave. - Rzucił w stronę mężczyzny. - Monique, podejdź tu.
Monique wcale nie miała najmniejszej ochoty podchodzić do niego. Obraził ją. Powiedział gówniara.
-Ruszysz się wreszcie? - Krzyknął Dave.
Monique westchnęła i dziarskim krokiem z miną pełną zniechęcenia podeszła do mężczyzn.
-Zdejmuj to! - rozkazał murzyn i szarpnął za ręcznik. Dziewczyna w pośpiechu zdjęła go z siebie.
Anton i Dave obrzucili ją badawczym spojrzeniem. Ich reakcje były zupełnie różne.
-No, no...Nieźle, wiedziałem, że dobrze trafiłem.
-Dno, i jeszcze raz dno. Mówiłem, że nic z tego nie będzie. Panienko, zabieraj płaszczyk i leć do mamusi, tam jest
twoje miejsce! - Dave zaśmiał się szyderczo. Tego Monique nie wytrzymała.
http://img133.imageshack.us/img133/4315/screen33my1.jpg
-Nie masz prawa tak się do mnie odzywać! Jesteś podłym dupkiem i sukinsynem! Wierz mi, z chęcią wróciłabym do matki!
GDYBYM JĄ MIAŁA!!! - Ostatnie zdanie Monique wykrzyczała z nieopisaną wściekłością. Anton spuścił głowę,
ale Dave'owi nie znikał z twarzy irytujący uśmieszek.
-Nie drzyj się tak, bo okna popękają! - Rzucił w jej stronę podchodząc do aparatu.
-Przepraszam cię za niego, nie wiedziałem...
-Nieważne. - powiedziała obojętnie nastolatka. - Możemy zaczynać?
-Jasne. Dave?
-A niby po co marnuję tu czas? - powiedział lekceważąco nie odrywając wzroku od kamery.
http://img118.imageshack.us/img118/7419/screen34qu5.jpg
Monique wyszła przed aparat i pozowała. A Dave pstrykał zdjęcia. W końcu zeszła ze sceny i poszła się przebrać
i zmyć makijaż. Wróciła do swojego 'pokoju'. Położyła się na śpiworze.
http://img169.imageshack.us/img169/9909/screen35nk9.jpg
Chatte natychmiast podbiegła do niej i zaczęła się łasić.
-Wiem, że jesteś głodna. Zaraz...zaraz pójdziemy coś zje...e...eść. - Pochlipywała.
Chatte wtuliła się jej w szyję.
-Rozumiem. Już rozumiem. - Mówiła do siebie.
-Życie nie jest takie proste na jakie się wydaje... Życie to gra w której obowiązuje zasada: "Przetrwają najsilniejsi".
Więc zagram w tę grę. Co o tym myślisz kotku?
Chatte zamiauczała głośno, Monique roześmiała się. Wyrzuciła z plecaka niepotrzebne rzeczy, po czym umieściła tam kotkę.
-Idziemy na zakupy!
Dziewczyna wyszła z dusznego pomieszczenia. Na dworze powitały ją radosne promienie słońca.
Dziarskim krokiem skierowała się w stronę małego ryneczku, na którym odbywał się targ. Można było tam znaleźć
wszystko od rzeźb i ornamentów, przez rośliny, jedzenie, biżuterię, aż po ubrania.
http://img183.imageshack.us/img183/7131/screen36ic1.jpg
Monique zahaczyła o stoiska z ciuchami, biżuterią i kosmetykami, kupiła kocią karmę i usiadła w kawiarni.
Słońce grzało niemiłosiernie, pomimo tego, że lato chyliło się ku końcowi.
Nastolatka zamówiła tiramisu i zimną herbatę, aby się ochłodzić. Wstała, zabrała torby z zakupami i z daleka
dojrzała budkę, gdzie można było zrobić sobie zdjęcie. Podbiegła szybko, póki nie było kolejki, wskoczyła do środka.
Po paru sekundach wyszła ze zdjęciem w ręku.
http://img166.imageshack.us/img166/283/screen37be0.jpg
Obejrzała je z uśmiechem na twarzy i spakowała do plecaka. Następnie skierowała się w stronę agencji
(fotograficznej ofc). Po paru minutach była już na miejscu. Westchnęła, rzuciła torby na podłogę i położyła się na śpiwór.
Leniwym ruchem wyjęła z plecaka książkę i zaczęła czytać.
Po paru godzinach, kiedy zaczęło już zmierzchać, do jej pokoju zapukał Anton.
-Monique! Jesteś tam?
-Taa - Odparła leniwie nastolatka.
-Mogę?
-Ehe.
Anton wszedł ostrożnie, jakby bojąc się zamachu na jego osobę. Ale zastał tylko dziewczynę badawczo się mu przyglądającą.
Poczuł się nieswojo.
-Tak...? - Zapytała zniecierpliwiona dziewczyna po chwili milczenia.
-Emm... Zawiozłem zdjęcia gdzie trzeba...ii...dostałem pieniądze. - Monique oceniła, że przełożony był jakiś niepewny tego co mówi.
Jednak wstała i odebrała od niego dwa banknoty. Przyjrzała się im dokładnie, po czym popatrzyła na mężczyznę pytającym spojrzeniem.
-Miało być więcej...
-Jakoś tak wyszło...
http://img293.imageshack.us/img293/6168/screen38to9.jpg
W Monique wezbrała złość.
-Jestem tu tylko po to, żeby mieć pieniądze! Nie obchodzi mnie, że tak wyszło! Inaczej się umawialiśmy! - Wykrzyczała.
-Nie moja wina!!! - Krzyknął Anton i wyszedł, trzaskając drzwiami.
Monique włożyła pieniądze do plecaka. Teraz w jej plecaku spoczywało 400 euro.
Kotka podeszła do niej i zaczęła się łasić..
-Wszystko będzie dobrze... - Powiedziała ni to do siebie ni do kota. Lecz nie wierzyła za bardzo w swoje słowa.

------******------
Jak się podoba?

PS. Domyślacie się chyba, że następne odcinki będą pojawiały się rzadziej z powodu szkoły, co jak wszyscy wiemy, oznacza naukę;)

Liv
02.09.2008, 21:11
"Żadziej" przez "rz", tak w ogóle :P
<mądrala> XD

Oj, działo się dzisiaj. Bardzo fajny i ciekawy odcinek ;)
Po Twoich PM1ach spodziewam się, co będzie dalej. Moniqe wyraźnie zmierza ku złemu... A do czego ją to ostatecznie doprowadzi- nie mam pojęcia (chociaż nie- przypuszczenia są ;))
Ale się mnie nie pytaj jakie, bo i tak Ci nie powiem :P
I w końcu: 10/10 :)

Nyks
04.09.2008, 18:30
Czemu nie ma komentarzy? Już nikt tego nie czyta? Oprócz Ciebie Liv:*

BlackDevil
04.09.2008, 18:47
ja czytam.i pisz nastepny odcinek bardzo szybko bo sie niecierpliwie
;)

Martusiak
04.09.2008, 19:17
Hm... działo się - jak to ujęła Liv.

Znalazłam coś co przykuło moją uwagę... Mianowicie napisałaś, ze założyła czarną bieliznę... A na zdjęciu jest brazowa xDD

I w ogóle skąd masz strój tej... Helen? xD

No i cóż, 9,99/10 xD Jakoś tak... ^^

Nyks
04.09.2008, 19:38
skąd masz strój tej... Helen? xD
Strój Helen jest z forum sims2desing zrobiony przez Sylvannę, a dokładnie znajduje się tutaj:
http://www.sims2design.home.pl/forum/showthread.php?t=1679

Dzięki za komentarze, ale proszę o więcej:)

Martusiak
05.09.2008, 12:05
O, dzieki :)

Ale już nie robię offtopa ^^

Fiorella
05.09.2008, 12:19
Ciekawie, nie powiem. Podoba mi się. Chętnie przeczytam nastepny odcinek. Mam nadzieje, że dasz go niedługo.
Ocena: 10/10

niepokorna
05.09.2008, 16:33
Bardzo pozytywnie odebrałam ten odcinek ;)
Debil z tego Dave'a xD
Na razie 10/10 :D

Nyks
07.09.2008, 14:59
Jak nie będzie 7 komentarzy, to nie dam kolejnego odcinka! <złooo>

niepokorna
08.09.2008, 15:33
Ludzie!! Pisać komentarze :D:D
A te powtórzone też się liczą? ;>

Nyks
08.09.2008, 16:13
Tak ;) Odcinek pojawi się jutro, albo dziś wieczorem jeśli się uda:)

Lara_Croft
08.09.2008, 16:46
Czanel. Ja czytam twoje FS. I bardzo mi się podoba. Ładne postacie itp... Czekam na więcej :D

niepokorna
08.09.2008, 17:11
Tak ;) Odcinek pojawi się jutro, albo dziś wieczorem jeśli się uda:)

Hura! <cieszy się jak debil>
Będzie odcinek ^^
Świetne to Twoje fotostory xD

Pozdrawiam :D

Nyks
08.09.2008, 17:22
Dzięki.

<znakiznaki>

Eclipse
08.09.2008, 17:42
Jakoś mnie tu dawno nie było, a tu już nowy odcinek, a inni użytkownicy czekają już na kolejny. Jakas opóźniona jestem ;>.

Co do odcinka, bardzo ładnie napisany, zdjęcia okej, akcja fajna. Coś jeszcze?

Po prostu: 10/10

Nyks
09.09.2008, 20:27
Wiecie co? Beznadziejnie mi ten odcinek wyszedł:(

http://img124.imageshack.us/img124/3319/plakaton4.jpg
ODCINEK V
Lea

Mijały dni, a Monique nadal pracowała w agencji fotograficznej. Za każdą sesję dostawała coraz mniej pieniędzy, z każdym
dniem trudniej było jej się utrzymać, każdego dnia coraz bardziej nienawidziła Dave'a. Po miesiącu szef zawołał ją do swojego gabinetu.
http://img155.imageshack.us/img155/7742/screen39fp2.jpg
Podeszła do drzwi i położyła rękę na klamce. Jednak nie nacisnęła jej. Usłyszała głosy dwóch mężczyzn wydobywające się ze środka.
Jednym z nich był Anton, to wiedziała na pewno.
-...mówię ci, nie będzie z niej nic dobrego! Wywal tą gówniarę, póki jeszcze nic się nie stało!
-Zaraz... To Dave! - Powiedziała do siebie po cichu Monique. - Co on tam robi?
-Uspokój się. - Usłyszała przełożonego - Co ci ona wadzi? Przecież na niej zyskujesz, nie?
Monique nie do końca zrozumiała ostatnie zdanie.
-To, że to głupi bachor... I że nie jest tu potrzebna... - Dave zawiesił głos. Jego ostatnia wypowiedź brzmiała, jakby się czegoś wstydził.
-Aaa...Ja wiem co...
-Zamknij pysk! - Warknął - Nie mów, że cię nie ostrzegałem i pamiętaj, że masz tylko jednego fotografa.
Monique usłyszała kroki zmierzające w stronę drzwi. Odskoczyła szybko, udając, że właśnie podchodzi pod drzwi.
-A ty tu czego?! - Rzucił w jej stronę mężczyzna.
-Szef mnie prosił. - Odpowiedziała odważnie Monique. Na twarzy Dave'a pojawił się tryumfujący a zarazem złośliwy uśmieszek.
Monique zastukała do uchylonych drzwi.
-Ach! Zapraszam.
http://img300.imageshack.us/img300/3218/screen40qe6.jpg
Nastolatka weszła do środka i usiadła na krześle na przeciwko biurka. Znajdowała się w niedużym pomieszczeniu, którego
jeszcze nigdy nie odwiedziła.
-Chciałbym porozmawiać o twojej pracy...
-Ja też. - Przerwała mu gwałtownie, ale umilkła natychmiast.
-Może najpierw ty.
-Z chęcią. - Zaczęła. - Prawda jest taka, że była umowa, że za sesję dostaję 450 euro. Za ostatnią zapłaciłeś mi 45 euro. -
Zamilkła czekając na odpowiedź. Ta jednak nie pojawiła się. - Dlaczego?
-Widzisz, na rynku pojawiają się inne zakłady fotograficzne i robią nam konkurencję... - Odparł spokojnie Anton.
-Ale ja nie mam pieniędzy, żeby się wyżywić! - Krzyknęła z oburzeniem. - Co mnie obchodzą inne firmy?!
Szef, nie zwracając uwagi na jej pytanie ciągnął dalej:
-...i nie mam jak cię utrzymywać. - Dodał. Monique zamarła ze słowami na ustach.
-Znaczy...Że mam się wynieść?...
-Nie widzę innego wyjścia.
-Ale ja nie mam pieniędzy... Nie mam gdzie spać... - Rozpaczliwie próbowała przebłagać szefa.
-Więc nie masz też gdzie pracować. - Dokończył spokojnie. - Kiedy się tu zjawiłaś, atmosfera się zepsuła,
a jeden z moich pracowników strasznie się na ciebie skarży...
-Dave, tak?! - Podniosła się gwałtownie przewracając przy tym krzesło. - Przez tego sukinsyna mnie zwalniasz??!!!
-Zabierz swoje rzeczy.
Monique wybiegła z płaczem z pokoju. Myliła się co do niego. Myślała, że Anton jest uczciwym człowiekiem. Okazało się
jednak, że ciągle ją oszukiwał i zarabiał na niej. Za chwilę znalazła się w garderobie.
Zapakowała wszystkie swoje rzeczy w plecak. Włożyła tam również kotkę, która już trochę podrosła i była nieco cięższa.
Ale Monique to nie obchodziło. Była wściekła.
Na Dave'a. Zarzuciła na siebie płaszcz. Poderwała się z miejsca i ruszyła ku drzwiom wyjściowym. Po drodze spotkała Helen.
http://img129.imageshack.us/img129/2615/screen41rc0.jpg
Była ubrana dość przyzwoicie co zaskoczyło dziewczynę.
-Monique, poczekaj. - Powiedziała, kiedy tamta przechodziła obok. Wyciągnęła do niej rękę i podała 3 banknoty po 50 euro.
-Tobie to będzie bardziej potrzebne.
Monique uśmiechnęła się jak najserdeczniej, podziękowała i zniknęła za drzwiami. Przywitała ją ściana deszczu.
Dziarskim krokiem ruszyła przed siebie. Szła mijając po drodze szare niebo, szare kamienice i szarych ludzi. Wciąż płakała.
Lecz nikt nie widział jej łez, bo wtopiły się w deszcz.
Kiedy czuła, że płaszcz przemókł na wylot postanowiła zatrzymać się gdzieś. Weszła
do kawiarni, w której znalazła się miesiąc temu, i w której spotkała swojego byłego szefa.
Usiadła przy jednym ze stolików. Z jej włosów, które nie dawno starannie układała, ciekła woda. Podeszła do niej czarnoskóra kobieta.
-Hej maleńka! Co jest? - Zagadała. - Z takiej pięknej twarzyczki nie powinien znikać uśmiech!
Dziewczyna nie odpowiadała.
-No co jest?
-Życie mi się pieprzy. - Mruknęła.
http://img75.imageshack.us/img75/9185/screen42pm7.jpg
-Ej tam! Na pewno nie jest aż tak źle. - Kobieta usiadła naprzeciwko niej. - Jestem Lea.
Monique otarła łzy rękawem, wzięła głęboki oddech i opowiedziała zupełnie obcej kobiecie całą historię.
-...i teraz nie mam pracy, co jeść ani gdzie spać. - Dokończyła.
-Napijesz się czegoś? Zaraz przyniosę ci gorącą czekoladę.
-Ale ty...Ty tu pracujesz? - Spytała zdziwiona dziewczyna.
-Tak, mam przerwę. Poczekaj.
Monique została sam na sam z własnymi myślami. Czemu akurat dzisiaj musiało się tak rozpadać? Tutaj prawie nigdy nie
pada. Nawet natura jest przeciwko mnie... - Myśła. Chwilę później naprzeciw niej siedziała Lea.
-Co prawda mamy komplet w obsłudze,ale... - Zaczęła Lea.
-Nie wiem czy to dobry pomysł...
-...ale zawsze brakuje kelnerek. Mogłabyś tu pracować. Co prawda dużu nie zarobisz, 200 euro miesięcznie, ale zawsze lepsze
to niż nic, co maleńka?
-Naprawdę? - Monique nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Ale za chwile posmutniała.
-Nie mam gdzie mieszkać.
-To się nawet dobrze składa, bo narzeczony szefowej wynajmuje mały domek przy Rue Dominique. Mieszka w Ameryce na
stałe, rzadko tu się go widuje, szefowa w większości też, przylatuje raz na 3 miesiące. Pieniądze nie są mu za bardzo potrzebne,
a nie chce sprzedać tego mieszkanka, bo jak przyjedzie tu, do Francji znaczy się, ma gdzie mieszkać. Bierze więc tylko 150
euro miesięcznie. Za czynsz i rachunki płaci sam. Można powiedzieć, że bogaty jest. - Uśmiechnęła się Lea.
Dziewczyna nigdy nie czuła się tak szczęśliwa. Będzie miała własne mieszkanie! Swoje. Tylko swoje!
-Od kiedy mogę zacząć? - Spytała.
-Pracę czy się wprowadzać? Pracę od poniedziałku. Wprowadzić się możesz natychmiast.
http://img359.imageshack.us/img359/7025/screen43io5.jpg
Monique dopiła czekoladę, podziękowała i według instrukcji Lei dotarła w końcu do domku. Wsadziła klucz, który dostała od Lei,
w drzwi, przekręciła go i weszła do środka. Okazał się on jednorodzinnym małym apartamencikiem u skraju miasta.
Wypuściła kota z plecaka. Chatte natychmiast ruszyła na zwiady. Jej śladem poszła również pani.
Kiedy już Monique skończyła oglądać dom, wróciła do saloniku i rzuciła się na miękką kanapę.
http://img178.imageshack.us/img178/6122/screen44kg5.jpg
-Tu jest wspaniale! - Krzyknęła sama do siebie. Nigdy nie była tak szczęśliwa. Miała pracę, własny dom, koleżankę od serca,
kochanego kotka, była z daleka od ludzi, których nienawidziła. Dosłownie wszystko. Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie...

ptasie mleczko
10.09.2008, 10:11
Hmm a gdzie są zdjęcia? czy to może mnie się coś nie wyświetla? Odcinek całkiem przyzwoicie napisany i ciekawy, więc nie wiem co Ci się w nim nie podoba. Jakaś szczęśliwa ta kawiarnia, Monique tylko tam wchodzi i na wejście dostaje pracę ;) ale ta Lea jest jakaś podejrzana, może okaże się, że też wykorzysta w jakiś sposób naszą bohaterkę. No ciekawe ciekawe czekam na kolejny odcinek :)

Fiorella
10.09.2008, 13:47
Nawet ciekawy odcinek ale moim zdaniem wszystko dzieje się za szybko. Niedawno ja wyrzucili, zaraz później spotyka kobietę w barze i opowiada jej historię życia, już są przyjaciółkami, ma pracę i mieszkanie. Zwolnij trochę tempo. Ogólnie jest świetnie i powiem Ci, że piszesz jedno z niewielu fotostory, które czytam.
Ocena: 8/10
O i jeszcze jedno, zrób cos bo zdjęcia się nie wyświetlają.

niepokorna
10.09.2008, 16:19
Bardzo interesujący odcinek :D
Tylko Fiorella ma rację-wszystko za szybko się dzieje :)
A poza tym nie mam zastrzeżeń.
Na razie 9/10 ;P

Eclipse
10.09.2008, 16:44
Dlaczego beznadziejny odcinek? Jest bardzo fajny.
Nie dopatrzyłam się żadnych błędów. Ładne zdjęcia.
Tylko ja również powtórzę się po poprzednikach. Akcja dzieje się zbyt szybko. Nie wiem jak ona potrafiła tak szybko zaprzyjaźnić się z Leą. Trochę to nierealne o.O.

Ocena za V odcinek: 8,8/10 ;)

Nyks
10.09.2008, 16:53
Dzięki za komentarze. Wiem, że trochę za szybko się to dzieje, ale chciałabym zmieścić się się w określonej liczbie odcinków.

maniakwiatek
10.09.2008, 19:15
Super, super i jeszcze raz super!!!!!!!!!!10/10
Pisz szybko nastepny odcinek nie mogę się juz doczekac!!!!!!!!!!!

Liv
10.09.2008, 19:43
O! W końcu... ;)
Ja nie wiem, kobieto, co Ty widzisz takiego łego w tym odcinku. Świetnie wyszedł!
Ciekawa jestem, co powie właściciel mieszkanka, gdy dowie się, kto u niego mieszka. Mam co do tego pewne przypuszczenia.
Teraz sypnęło Ci się trochę komentów, więc byłabym bardzo rada, gdyby w piątek pojawił się następny odcinek ;)
10/10

Martusiak
13.09.2008, 15:03
Ten odcinek był trochę gorszy od poprzednich, ale jest ok. :-) Powtórzę - trochę za szybko. Mogłabym powiedzieć - dużo za szybko xD Nawet jeśli miałabyś napisać jeden odcinek więcej - co ci szkodzi? Mimo wszystko daję 8/10 ;)

Madziak
13.09.2008, 20:02
Bardzo fajne fotostory. Będę czekać na następny ;)

Odessa
14.09.2008, 11:12
Czekam z niecierpliwością na następny odcinek :)

Karcia028
15.09.2008, 18:58
Nie zachwyciło mnie twoje fs
Może coś fajnego wydarzy się w następnych odcinkach ale jak na razie każdy ją wywala a ona cudem znajduje nową prace i miejsce zamieszkania 5/10

Nyks
21.09.2008, 08:46
Ten odcinek daję w 2 częściach.

http://img124.imageshack.us/img124/3319/plakaton4.jpg
ODCINEK IV cz. I
Zepsute szczęście

I tak Monique zaczęła nowe życie. Urządziła się w mieszkaniu, miała dobrą pracę, koleżanki. Wiedziała, że tu nikt jej nie zna,
że może być zupełnie kimś innym niż w Paryżu. Tam była biedną sierotą, która
znalazła dom u bogatych ludzi. Tu jest dziewczyną, która posiada kontrolę nad
własnym życiem.
http://img55.imageshack.us/img55/5168/screen45yj5.jpg
Pewnego jesiennego dnia, kiedy Monique pracowała z Leą na zmianie, zagadała
do niej:
-Wiesz... Głupio mi tak pytać, ale...
-Wal śmiało mała. - Odpowiedziała wesoło Lea. Monique popatrzyła jej w oczy.
Zobaczyła w nich coś... właściwie nie wiedziała co. Coś znajomego. Lecz po
chwili oprzytomniała i ciągnęła dalej.
-Mieszkasz tu od urodzenia?
-Właściwie to nie. Kiedyś mieszkałam w małym miasteczku o nazwie Lyon we
wschodniej części Francji, ale przeniosłam się tutaj.
-Dlaczego? - Spytała chciwie dziewczyna.
-A no dlatego, że miałam brata bliźniaka. Brat nigdy nie dogadywał się z
rodzicami, za to ze mną miał świetny kontakt.
W wieku 19 lat stwierdził, że starzy mu wiszą kamieniem u szyi i postanowił
wyjechać nie mówiąc im o tym.
Prosiłam go, żeby został, ale on nie chciał. Chciał być wolny. Zaproponował,
żebym wyjechała z nim, ale nie mogłam zostawić rodziców. No i w końcu zwiał.
Nie pożegnał się nawet ze mną. Po kilku miesiącach, kiedy już dogłębnie
stwierdziłam, że mi go brakuje, wyjechałam z domu i znalazłam się tutaj.
Znalazłam go, znalazłam tu również pracę, więc zostałam na stałe.
-Wzruszające. - Powiedziała Monique, jakby we śnie.
-Nic w tym wzruszającego. Przez niego z rodzicami nie mam kontaktu od 7 lat.
Ale trudno, jakoś się żyje.
Monique kiwnęła głową, wstała i zabrała się do pracy. Teraz pomyślała, że ma
szczęście. Gdyby miała rodziców, nie mogłaby tak po prostu sobie tu
przyjechać. Na pewno zaprzeczaliby. Ten chłopak musiał być odważny.
Lea oznajmiła, że idzie na przerwę i zaraz wróci. Dziewczyna nie miała nic
przeciwko, ponieważ dzisiaj nie było tu tak dużego ruchu.
http://img235.imageshack.us/img235/4803/screen46ls2.jpg
Zabrała się za polerowanie szklanek z barku. Był to jej sposób na zabicie
zbędnego czasu, kiedy panował zastój w kawiarni. Usiadła na wysokim krześle
i wyjmowała po jednej szklance z szafki. Starannie ją wycierała, po czym
chowała z powrotem i wyciągała następną. Tak mijały kolejne minuty.
Chowając szklankę do szafki, usłyszała nad sobą głos.
-Hej laleczko, przyszedłem się czegoś napić. Co mi polecisz?
Monique zamarła. Poczuła się, jakby nagle krew w jej żyłach przestała krążyć.
Ten głos przeszył ją na wylot jak diabelsko ostra włócznia. Powoli podniosła się
i odwróciła. Tak. To był on. I na jego twarzy ten sam złośliwy uśmiech.
-Co tu robisz? - Spytała zimno.
-Przyszedłem się napić. - Odparł Dave beztrosko.
-Skąd wiedziałeś, że tu pracuję?
-Mam znajomości. To co mi polecisz?
http://img294.imageshack.us/img294/2166/screen47kh5.jpg
-Kłamiesz. - Zaczęła. - Przyszedłeś tu tylko po to, żeby mi podokuczać. Taką
ci to sprawia przyjemność?
-A żebyś wiedziała.
-Natychmiast stąd wyjdź! - Powiedziała podniesionym głosem. - Przez ciebie
straciłam pracę!
-Jak ci się tak spodobało pozowanie nago, to idź do agencji. Przyjmą cię tam z
otwartymi rękami! - Zaśmiał się jej prosto w twarz.
Monique nie mogła wytrzymać. Nienawidziła go całą sobą. Każdą komórką,
każdą cząsteczką ciała. Krew płonęła jej w żyłach.
Chciało jej się płakać. Ale nie. Nie uroni ani jednej łzy dla tego sukinsyna.
Nie jest tego wart. Zacisnęła powieki. Otworzyła oczy. Podniosła rękę na wysokość jego głowy i z całej siły uderzyła go w twarz. Odwrócił głowę, ale już
po chwili odkręcił ją z powrotem. Z jego twarzy nie znikał nadal ten irytujący
uśmieszek.
-Wynoś się stąd bydlaku! WYNOŚ SIĘ!!! - Krzyknęła wściekła. Z zaplecza
wybiegła przestraszona Lea.
-Co tu się dzieje?! - Krzyknęła. Spojrzała na Monique płonącą ze złości, a obok
klienta śmiejącego się jej w twarz.
-Co ty tu robisz? - Spytała Dave'a.
-Znasz go? - Zapytała Monique.
-Jasne. To mój brat. - Odparła zdziwiona Lea.
http://img179.imageshack.us/img179/3674/screen48bq0.jpg
Monique zastygła. Powietrze zatrzymało się w płucach. Nie mogła uwierzyć w
to co usłyszała.

-------*******-------
I jak? Podobało się? Wiem, że krótkie, ale musiałam to podzielić na 2 części, bo inaczej dałabym odcinek pod koniec przyszłego tygodnia:(

Liv
21.09.2008, 09:05
No właśnie: krótkie. I to bardzo.
Tak mi się przypomina, co mi kiedyś napisałaś o akcji.
U Ciebie nawet jest to lepsze, niż u mnie. Ciekawe, tylko, jak to zrobisz... (nie mówię co- inni nie muszą wiedzieć, wystarczy, że Ty wiesz o co mi chodzi).
To mnie naprawdę bardzo ciekawi ;)
Z mojego punku widzenia, to jest na większą skalę, niż w moim FS. Teraz widzę, że nawet nie ma mowy o plagiacie ;)
Po prostu brawa dla Ciebie!

I w końcu odcinek wyszedł perfekcyjnie. A te opisy... Kurczę, prawie jakbym czytała siebie :) (a konkretniej odcinki "Powrotu...").
Tak trzymaj! :)
10/10

ptasie mleczko
21.09.2008, 13:15
Nareszcie kolejny odcinek ;) szkoda tylko że taki krótki. nieźle to rozegrałaś, ciekawe jak dalej rozwiniesz ten wątek z Davem i Leą. Zgrzytnęło mi tylko w dwóch zdaniach "zapytała chciwie"?? może lepiej "niecierpliwie" i "rodzice by zaprzeczali" powinno być według mnie "rodzice pewnie by protestowali" lepiej brzmi. i robisz bardzo ładne zdjęcia i z przyjemnością się czyta Twoje fs czekam na ciąg dalszy ;) pozdrawiam

Nyks
21.09.2008, 14:34
Dziękuje za pozytywne komentarze. Ptasie mleczko - wezmę to sobie do serca:)

Eclipse
21.09.2008, 17:11
No właśnie krótkie, ale trudno.

Oprócz tego, wszystko świetnie. Żadnych błędów, ładne zdjęcia, a akcja tak wciąga, że nie potrafię się doczekać kolejnej części. Co jeszcze? Chyba wszystko.

Ocena: mimo tej "krótkości" odcinka 10/10 ;)

CaroLciaAa
21.09.2008, 17:36
Świetne.! Czekam na kolejne odcinki :D Robi się coraz ciekawiej :D .!!

Rainbow
21.09.2008, 20:03
To fotostory jest moim skromnym zdaniem znakomite-wciągające i dopracowane,zdjęcia super.

Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy-potrafisz zaskakiwać...;)

Pachnąca jaśminem
21.09.2008, 21:32
W gruncie rzeczy, niewiele jest tu do krytyki, jednakże do pochwał tym bardziej.
Brrr, strach napisać cokolwiek nie po waszej myśli, jednak przełamię się i dziarsko temu fotostory przykleję znaczek "tylko do oglądania, a nie do czytania". Prostota zdań jest po prostu okropna, zupełnie jakby ten tekst pisało dziesięcioletnie dziecko. Gdzieniegdzie porównania trafione, dodające ciekawego efektu, jednak zepsute brakiem rozwinięcia(na myśli mam przede wszystkim banalną budowę zdań - 'Przybyłem. Zobaczyłem. Zwyciężyłem' i nic więcej, żadnego rozgałęzienia.).
Uciążliwe jest również czytanie tekstu, który w połowie się urywa przechodząc do kolejnej linijki. Czyżbyś pisała w notatniku?
Akcja ma prędkość ogromną, co może i jest plusem, jednak w tym wypadku chyliłabym się ku daniu minusa, bowiem jest to "Zatrzymano ją. Zgwałcono. Zabito. Nastał kolejny dzień.".
Fabuła...pisana na kolanie?
Mimo to, czekam na kolejny odcinek, oby ciekawszy i lepiej zbudowany.

Fiorella
22.09.2008, 14:38
Intersujące, popdoba mi się. Fajnie się skończyło. Nie moge się doczekać nastepnego. Trochę krótki ten odcinek.
Ocena: 10/10

niepokorna
22.09.2008, 15:44
Haha koniec był najlepszy :D
Bardzo dobry odcinek :)
10/10

Nyks
22.09.2008, 16:09
Dzięki wszystkim. Pachnąca jaśminem - może i masz rację, w każdym razie, ja swój język polski oceniam na piątkę. Chcesz, mogę ci przesłać opowiadanie, które napisałm w 6 klasie na polski. Zdziwisz się;)

niepokorna
22.09.2008, 16:21
A ja się nie zgodzę z pachnącą czymśtam ;]

Zawsze,gdy tacy "znawcy" (pozwól,że ujmę to w cudzysłowiu) myślę,jak by wyglądało ich FS.
I zawsze ryję ze śmiechu ;]

Mi się podoba-co już zaznaczyłam :)

Nyks
22.09.2008, 16:38
Dzięki za poparcie Sopel <cieszy się> Są tacy ludzie, i ich krytykę należy puścić mimo uszu i udawać, że się nie słucha. Nie ważne jak inni nas ocenią, ważne jak my sami ocenimy siebie <mądrzy się> ;)

niepokorna
22.09.2008, 16:49
Poza tym: jedna opinia na parędziesiąt :D
A poza tym: Nie wymądrzaj się :D <żartuje>

Pachnąca jaśminem
22.09.2008, 17:09
SoOpel_xD , jeśli prowadzisz konwersację ze mną, używaj pełnego nicku. Po to on jest, by tak do mnie się zwracać.
Baj de łej, czy napisałam, że sama piszę lepiej? Nie wydaje mi się. Nie jestem pisarką wyborową, więc nie biorę się za to.
I jeszcze jedno, naucz się pisać poprawnie. ("Zawsze,gdy tacy "znawcy" (pozwól,że ujmę to w cudzysłowiu) myślę,jak by wyglądało ich FS. "Słucham?)

Chanel, nie musisz mi niczego udowadniać. Swoje zdanie wyraziłam i póki co nie widzę powodów do zmian. Być może masz rację, póki co, nie zauważyłam tego. Podziwiam jedynie za wytrwałość, ja nie posiadam takiego zaparcia, by ciągnąć coś dłużej niż trzy godziny wyrwane z życiorysu :)

A krytyka jest po to, by coś przeanalizować i zmienić w miarę możliwości, nie po to, by 'puszczać ją mimo uszu'.

Nyks
23.09.2008, 20:05
http://img124.imageshack.us/img124/3319/plakaton4.jpg
ODCINEK VI cz. II
Sen

-Monique! Monique ocknij się!
Monique uchyliła powieki. Zamrugała oczami. Znajdowała się na zapleczu w miejscu pracy. Lea wachlowała ją gazetą.
Zamknęła oczy i starała sobie coś przypomnieć. Ach tak. Ten bydlak tu przyszedł i Lea powiedziała...
-Naprawdę?
-Co "naprawdę"?
-On, Dave, jest twoim bratem? - Wydusiła w końcu spłoszona dziewczyna.
-No...tak. Ty go znasz?
-Nie opowiedział ci jeszcze o naszej znajomości? - Prychnęła pogardliwie.
-Nie. Uciekł od razu po tym jak...straciłaś przytomność.
Monique wstała. Wciągnęła powietrze i wypuściła je powoli.
-To właśnie z nim pracowałam. I przez niego mnie wylali. Namawiał szefa, żeby mnie zwolnił.
Mówił, żeby mnie wywalił póki nic się nie stało. A teraz dowiedział się, że tu pracuje i przyszedł mnie męczyć.
http://images48.fotosik.pl/13/d84117894760fbba.jpg
-Odpocznij. Wezmę na siebie twoją zmianę. - Zaoferowała się Lea
-Dzięki. Chyba masz rację. Pójdę do domu.
Monique zabrała swoje rzeczy, zarzuciła na siebie bluzę i zamówiła taksówkę do domu.
Kiedy już znalazła się w domu postanowiła zrobić sobie coś do jedzenia. Dopiero teraz przypomniała sobie, że jest bardzo głodna.
http://images32.fotosik.pl/367/b68da8a5da040638.jpg
Zjadła kawałek chleba z wędliną i popiła sokiem pomarańczowym.
Usiadła na łóżku i wygrzebała z szuflady zdjęcie, które dostała od Colette.
Przyjrzała się jej jeszcze raz dokładnie. Kąciki jej ust powędrowały ku górze.
Mama - Pomyślała. - Tak chciałabym ją zobaczyć.
http://images32.fotosik.pl/367/bf3b19200d43e7fb.jpg
Po jej policzku spłynęła łza. Wiedziała, że to niemożliwe. Świat jest wielki, nie wie nawet, czy jej mama nadal żyje.
Włożyła fotografię z powrotem do szafki. Westchnęła. Trudno.
Położyła się i przykryła kocem. Była zmęczona, więc zasnęła już po paru minutach.
Przyśnił jej się koszmar.*
http://images31.fotosik.pl/368/06be82fdef0bb0d5.jpg
Była w kościele. Na ślubie. Panna młoda miała na sobie prześliczną śnieżnobiałą suknię.
Pan młody stał tyłem do niej. Podeszła bliżej. Kobieta w bieli była bardzo szczęśliwa.
Była... Taka piękna. Uśmiechała się do niej. Pomachała do Monique. Ta, jakby niesiona jakąś magiczną siłą,
zbliżała się powoli do ołtarza. Przypatrzyła się dokładnie kobiecie. Zaraz, ona ją skądś zna! Te niebieskie oczy...
Monique nie mogła uwierzyć w to co widzi. To była ona.
Stała na ślubnym kobiercu uśmiechając się wesoło. I wtedy stało się coś strasznego. Z jej oczu zaczęły płynąć łzy.
Na jej twarzy pojawiły się rany. Wielkie, krwawe rany. Runęła na ziemię.
http://images38.fotosik.pl/13/11b94d7dd8d63969.jpg
Ludzie wstali z ławek i otoczyli kobietę. Dziewczyna wycofała się z kościoła przerażona.
Biegła przed siebie nie widząc gdzie jest. Potknęła się i upadła.
Monique poderwała się z łóżka. Była zlana zimnym potem i oddychała szybko. Dotknęła swojego czoła, przejechała dłonią w dół aż do oczu.
Tak jak podejrzewała, były mokre. Więc musiała płakać przez sen.
Nie zastanawiając się długo otarła twarz ręką i wzięła głęboki oddech.
Spojrzała na zegarek. Dochodziła trzecia w nocy.
-Długo spałam. - Stwierdziła. - Chatte!
Przez chwilę słychać było tupot małych łapek, za parę sekund zza drzwi wyłoniła się wierna towarzyszka Monique.
Podeszła powoli do pani i zaczęła ocierać się o jej nogi. Dziewczyna uśmiechnęła się sama do siebie,
zapominając o sennym koszmarze. Udała się do kuchni w celu wypicia szklanki wody. Wyciągnęła butelkę i wypiła parę łyków.
Tak jej się przynajmniej wydawało. Jednak po chwili okazało się,
że wypiła trochę więcej i musi iść do łazienki. Więc tak też zrobiła. Kiedy już miała zamiar udać się z powrotem do ciepłego łóżeczka,
które tak ją nęciło, coś kazało jej spojrzeć w lustro. I spojrzała.
Jednak już po chwili pożałowała swojej decyzji.
http://images23.fotosik.pl/277/a92b9218eaa310e2.jpg
Na jej policzku widniała duża, świeża rana. Dokładnie taka sama, jak we śnie. Dziewczyna przemyła policzek wodą.
Wytarła twarz. I oto kolejny szok. Po ranie nie było widać śladu.
Dziewczyna bojąc się, że za chwile wydarzy się coś jeszcze dziwniejszego, udała się wreszcie do łóżka.
Kręciła się z boku na bok mając obawy co do jutrzejszego dnia. Jak jutro będzie wyglądać? Czy w ogóle jutro się obudzi?
W końcu, niespokojna i pełna obaw, zasnęła.

-------*****-------
*Ten sen jest dokładnie odwzorowany na moim własnym;)

Niecierpliwie czekam na wasze opinie!

Pachnąca jaśminem
23.09.2008, 22:19
To tak:
-On, Dave, jest twoim bratem? – przecinki. I przed imieniem, i po imieniu.
-Nie, opowiedział ci już o naszej znajomości? / chyba że miałaś na myśli że nie opowiedział JESZCZE o ich znajomości.
-To właśnie z nim pracowałam i przez niego mnie wyrzucili. – Nie zamieszczaj już w takim zdaniu kropki przed I.
-Odpocznij. Wezmę na siebie twoją zmianę. - Zaofiarowała się Lea / Chyba zaoferowała :P Zaofiarować? :>
Zaraz, ona ją skąd zna! / skądś.

Hmm. Zdania proste, w rzadkim i nikłym stopniu złożone, co koszmarnie psuje efekt. Nie powiesz mi chyba, że coś takiego : „Monique poderwała się z łóżka. Była zlana zimnym potem. Oddychała szybko. Dotknęła swojego czoła.
Przejechała dłonią w dół aż do oczu. Były mokre. Płakała. Otarła twarz ręką. Wzięła głęboki oddech. Spojrzała na zegarek.” należy do ambitnych tekstów? :>

Ps. Mogę wiedzieć, jak udało Ci się stworzyć efekt takiej rany?
Ps.2. Czyżbyś też spała na kanapce z dżemem? :P

CaroLciaAa
24.09.2008, 06:48
Super odcinek :D Czekam z niecierpliwością na kolejne :D Ciekawe co się dalej stanie... A ta rana... hmm :) Pzdr ;*

Nyks
24.09.2008, 07:00
Dzięki za komentarze.
Pachnąca jaśminem - Już poprawiłam:) Te rany to makijaż. Znajduje się na MTS2 zrobiony przez bruno, ale nie wchodzi mi w tej chwili.

ptasie mleczko
24.09.2008, 12:40
heh pachnąca jaśminem tekst z tą kanapką z dżemem był niezły uśmiałam się dzięki ;) a co do odcinka to z przykrością muszę przyznać nieco racji pachnącej jaśminem. Psujesz się, na początku było więcej opisów tekst był bardziej dopracowany i taki rzekłabym "dopieszczony", nie wiem czemu ale mam wrażenie że ostatnie odcinki robiłaś na szybko, przez co nieco straciły. No i cały czas czekam na rozwinięcie wątku Dava i Lei, bo teraz kiedy Dave dowiedział się że Moniqe pracuje z jego siostrą, a Lea dowiedziała się, że jej brat doprowadził do wyrzucenia Moniqe z pracy, nie można tak tego zostawić i przejść do porządku dziennego. I wciąż mnie nurtuje czemu ten Dave tak sie zawziął na Moniqe. Czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że rozwiązanie będzie zaskakujące w co oczywiście nie wątpię ;) pozdrawiam

Eclipse
24.09.2008, 19:06
Znowu bardzo ciekawie.

Gdzieś się tam dopatrzyłam jakiegoś błędu, ale nie było to nic rzucającego się w oczy. Bardzo ładne zdjęcia. Ciekawa akcja.

Acha. I przy okazji, powiem Ci, że niechciałbym mieć takiego koszmaru jak ty. Śniły mi się już gorsze i mam ich dość. Naprawdę, również często budziłam się zlana potem ;p.

Ocena: 9,5/10 ;)

Karcia028
24.09.2008, 19:11
Mi się dalej podoba
I nie zwracam uwagi na błędy

mateusz812
24.09.2008, 20:13
podoba mi si ;) fabuła ciekawa a ten Dave... :P szkoda gadać ^^ fajna ta rana ;p 1000/10 ;p i jeszcze więcej :D czekam na kolejny odcinek

Daisy
25.09.2008, 00:12
Przeczytałam całe FS za jednym zamachem i wciągnęłam się...
Jestem ciekawa strasznie co będzie dalej.
Rana wygląda bardzo realistycznie.
Czekam na kolejny odcinek

Odessa
25.09.2008, 15:38
już nie mogę się doczekać następnego odcinka :):):)

Fiorella
25.09.2008, 16:28
Świetne. Myslę, że te rany to tylko przewidzenia.
Czekam na ciag dalszy!!! Z niecierpilwością!!!
Ocena: 10/10 (dla formalności)

Liv
25.09.2008, 18:53
Bardzo fajny motyw z tym snem :) (osobiście bardzo lubię takie wplecenia- sama z resztą zastosowałam w obydwu moich FS ;))
Dlatego masz wielkiego plusa.
I ta rana... Również bardzo ciekawy motyw. Taki... tajemniczy ;)

Muszę przyznać rację innym- zgiźdiłaś się z opisami.
Gdyby nie to, że wcześniej było ich tak dużo, pewnie nie zwróciłabym na to większej uwagi (ja przy ocenie FS skupiam się głównie na fabule, opisy to wg mnie tylko dodatek- ale mimo wszystko potrzebny chociażby w niewielkiej ilości).
Pod resztą zastrzeżeń już się nie podpisuję.
10/10

electrohoney
29.09.2008, 20:04
kocham to fotostory,
jest pisane świetnym językiem, fabuła bardzo, naprawde bardzo dobra,
wszystko jest idealnie !

czekam na następny odcinek

mysza95
30.09.2008, 20:13
Świetne FS!Czasem smutne, czasem wesołe.Jedno mi tylko przeszkadza.Piszesz "zjadła chleb z szynką" choć prościej by bylo "zjadła kanapkę".Ale ogólnie jest OK!

Nyks
03.10.2008, 13:48
Ok, daję nowy odcinek.


http://img124.imageshack.us/img124/3319/plakaton4.jpg
ODCINEK VII
Zmiany

http://img372.imageshack.us/img372/9684/screen55acw3.jpg
Monique otworzyła oczy i natychmiast je zamknęła. Wymacała ręką czerwony budzik stojący na szafce obok łóżka.
Z wielkim wysiłkiem otworzyła swoje piękne niebieskie oczy i spojrzała na połyskującą w jesiennym słońcu tarczę zegara.
W jednej chwili zerwała się z łóżka i popędziła do łazienki.
-K****! Spóźnię się do pracy. - Wykrzyczała wściekła do swojego oblicza w łazienkowym lustrze.
Umyła włosy i zęby, założyła na głowę turban i owinęła się ręcznikiem. Pośpieszyła z powrotem do sypialni i wyciągnęła z szafy jakieś ciuchy.
Przebrała się i pośpiesznie wysuszyła włosy.
http://img174.imageshack.us/img174/5468/screen55hz3.jpg
-Trudno. Nie zjem śniadania. - Powiedziała sama do siebie i łapiąc w biegu torebkę wybiegła z domu trzaskając drzwiami.
W ostatniej chwili wyskoczyła za nią Chatte. Jako, że codziennie udawała się z Monique do pracy, jej pani w ogóle to nie zdziwiło.
Złapała taksówkę i za chwilę znalazła się w kawiarni. Wbiegła szybko na zaplecze.
-Strasznie źle spałam i... - Zaczęła się tłumaczyć, ale urwała, kiedy zobaczyła, to znajduje się na zapleczu.
Był to sam we własnej osobie Dave oraz jedna z jej koleżanek pracujących tu, Ellé.
http://img119.imageshack.us/img119/9809/screen56wf2.jpg
Wszystko byłoby w porządku,
gdyby nie to, że obściskiwali się i całowali. Monique coraz bardzie napełniała odraza.
-Ellé! Co ty wyrabiasz?! - Usłyszała za sobą głos wchodzącej na zaplecze Lei.
Dziewczyna natychmiast odskoczyła od Dave'a z zawstydzoną miną. Za to on wykrzywił usta w tym swoim irytującym uśmieszku.
-Ellé, natychmiast wracaj do pracy. Dave, ty zaczekasz. - Rozkazała.
Kiedy pracownica wyszła z pokoju, Lea odwróciła się przodem do brata.
-Odwaliło ci?! - Krzyknęła, ale nie oczekiwała odpowiedzi. Monique dodała w myślach "I jeszcze się pytasz?"
-Nie zapraszałam cię tutaj, żebyś podrywał moje koleżanki z pracy, a że...
-...bardzo łatwo dało się to zrobić... - Powiedział kąśliwie padalec, jak określiła go Monique, ale Lea zignorowała tą wypowiedź
i ciągnęła dalej.
-...a dlatego, żebyś przeprosił Monique. - Dodała.
-Co?! - Wyrwało się im obu naraz.
-To co słyszeliście. - Teraz zwracała się do ich oboje. - Dave masz ją natychmiast przeprosić.
-Niby za co? Co ja tej k***** zrobiłem do cholery?
-Przyszedłe... - Zaczęła kobieta, ale Monique natychmiast jej przerwała.
-Nie chcę przeprosin tego bydlaka. Nie chcę go widzieć. Jego oblicze przyprawia mnie o zimne dreszcze.
-No, czyli sprawa załatwiona. - Stwierdził Dave. - Spie*****m stąd. Kumple czekają.
-Dave! - Krzyknęła za nim Lea, ale nie odwrócił się już, tylko wybiegł z zaplecza trzaskając drzwiami.
Monique położyła torebkę na krześle stojącym obok i westchnęła.
-Naprawdę, to nie było potrzebne. - Powiedziała do Lei.
-Myślisz, że tego nie wiem? Od lat próbuję go zmienić, próbuje nauczyć... Jednocześnie wiem, że to nic nie da,
bo on nigdy się nie zmieni. Zawsze będzie taki podły...dla...młodych dziewczyn... - Lei leciały z oczu łzy,
a Monique nie mogła pojąć dlaczego. Przecież co ją to obchodzi, że jej brat to skończona świnia?
To jego życie i on decyduje co z nim zrobi.
Lea jakby odgadła jej myśli i odezwała się:
-Wiem, że nie powinnam się tym tak przejmować, ale...kilka lat temu, dokładnie sześć, miałam przyjaciółkę.
Marie, bo tak miała na imię, zakochała się w Dave'ie.
Tłumaczyłam jej, że to nie jest właściwy facet dla niej, że nie będzie z nim szczęśliwa. Ale ona była wpatrzona w niego jak w święty obrazek,
a on kochał ją całym sobą. Pierwszy i ostatni raz. - Urwała na chwilę, aby złapać oddech.
http://img382.imageshack.us/img382/7030/screen57ro3.jpg
Ten moment Monique wykorzystała, aby to przemyśleć. Jednak ten padalec był wstanie kogoś pokochać. Ale tylko raz.
-No właśnie, raz. - Wyrwało jej się.
-Co? - Spytała Lea. Ale dziewczyna machnęła tylko ręką, o mało nie uderzając w dzbanek stojący tuż obok, więc kontynuowała.
-Pewnego dnia wracając z pracy, zastał ją ze swoim przyjacielem, jeśli można go tak określić. W dość nietypowych okolicznościach,
to znaczy w łóżku. Dave nie potrafił opanować złości. Uderzył Marie prosto w twarz. Ta upadła na kaloryfer i straciła przytomność.
Oczywiście zanim to się stało kolega Dave'a zwiał. Kiedy mój brat zobaczył, że Marie nie oddycha, przestraszył się i uciekł.
Na szczęście ominęły go konsekwencje prawne. Tylko, że... - Lei przed oczami stanął obraz sprzed paru lat.
http://img510.imageshack.us/img510/476/martwagr2.jpg
Młoda dziewczyna leżąca
na szpitalnym łóżku. Jej długie, niesforne blond włosy rozwichrzone po śnieżnobiałej poduszce. Uśmiechnięta...i martwa.
- ...Marie dwa tygodnie później zmarła na raka żołądka. - Kobieta pogrążyła się w bezkresnej rozpaczy.
Monique także nie potrafiła powstrzymać łez. Podeszła do przyjaciółki, objęła ją ramieniem, poklepała po plecach
i wyszła pozostawiając ją w teraz już niesamowicie pustym pomieszczeniu.
Nastała pora obiadowa. Monique i Ellé nie wyrabiały się z pracą. Przybywało coraz więcej klientów, a dziewczyny ledwo co mogły wyrobić się z zamówieniami.
Nastolatka nie chciała zaganiać Lei w takim stanie do pracy, ale już nie daława sobie rady. Jednak po chwili Lea stanęła tuż obok niej
i rozkazała zebrać zamówienia. Monique spełniła jej polecenie o nic nie pytając.
Z upływem czasu ludzie rozchodzili się.
-Wychodzę! - Dziewczyny usłyszały głos Ellé od strony tylnego wejścia. Monique usiadła, aby chwilę odsapnąć.
Po paru godzinach, kiedy ostatni klient opuścił lokal, Lea poradziała koleżance, aby zamknęła drzwi.
Ta wyciągnęła spod lady klucze i małą, czerwoną tabliczkę z napisem "Zamknięte" i podążyła w stronę drzwi.
http://img261.imageshack.us/img261/6039/screen58zh2.jpg
Kiedy już miała powiesić kartonik na drzwiach podszedł do niej mężczyzna.
-Mogę? - Spytał uprzejmie.
-Już zamykamy. Proszę przyjść jutro. - Odpowiedziała nie spoglądając na niego.
-Ale...
-Marco! Jak ja cię dawno nie widziałam! - Z wnętrza dobiegł radosny krzyk Lei. - Monique wpuść pana, co ci szkodzi?
Dziewczyna, nic nie rozumiejąc wpuściła człowieka i zamknęła drzwi. Był to wysoki, przystojny brunet o ciemnych oczach.
Lea i Marco usiedli na krzesłach przy barze i zaczęli rozmowę.
-Mademoiselle, może się do nas dosiądziesz? - Spytał z wyraźnym francuskim akcentem.
Monique podeszła do lady, odsunęła jedno z krzeseł i posłusznie usiadła.
-Więc to jest ta Petite, która u mnie mieszka?
Teraz dziewczyna zrozumiała wszystko. To był ten mąż szefowej. Zmieszała się.
-Tak, to ja...
-A ty gdzie mieszkasz, co?
-Ja z Carolyn mieszkamy u przyjaciół w kamienniczce przy Rue de Paris.
-Właśnie, a gdzie szefowa? - Dopytywała się Lea.
-Szefowa leży w łóżku. Ledwo co przyjechaliśmy do Francji, ona już choruje. - Zaśmiał się. - Myślę, że przyjdzie we wtore... -
Nie dokończył, ponieważ przerwał mu huk dochodzący zza drzwi na zaplecze.
Wszyscy poderwali się z krzeseł, pełni najgorszych obaw, i podążyli do pokoiku.
Za chwile jednak z ich twarzy zniknęło przerażenie, a wpełzł szczery uśmiech.
Zwykle znajdowały się tu pokładane stare kartony, butelki i szmatki. Teraz to wszystko leżało na samym środku na jednej wielkiej górze.
A na samym spodzie, rozpaczliwie próbującą się wydostać Chatte. Monique wyciągnęła ją stamtąd i wzięła na ręce.
http://img510.imageshack.us/img510/4228/screen59lz7.jpg
Pomieszczenie wypełniło się głośnym, szczerym i radosnym śmiechem.

-------*******-------
Myślę, że powinien wam się spodobać odcinek. Ja jestem z niego zadowolona.
Jeszcze warto dodać, że do końca zostało gdzieś tak 5-6 odcinków+epilog.
Wiem, że ono krótkie wychodzi, ale nie chce robić z niego telenoweli.
Mam nadzieję, że mimo to nie przestaniecie czytać:).
Czekam na Wasze opinie.

Lara_Croft
03.10.2008, 13:54
skąd masz włosy tej blondynki? Powiedz plz.
Odcinek superowski, ale chce podkreślić, że budzik nie był czerwony :) 9,9/10

niepokorna
03.10.2008, 14:00
Odcinek bardzo pozytywny :)
Podoba mi się styl pisania :P

I to że Dave zniknął (ale to na marginesie)
Dla mnie 10/10

Nyks
03.10.2008, 14:07
Faktycznie, ale tamtego nie miałobyć widać na zdjęciu:)
Tu są te włosy:
http://www.helgasims.com/hair12.htm

Fiorella
03.10.2008, 15:13
Niesmowity odcinek, bardzo mi się podobał. Cieszę się, że wszystko się w miarę układa.
Ocena: 10/10

mysza95
03.10.2008, 15:26
Bardzo fajny odcinek.Jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy Monique (nie wiem czy dobrze napisałam).Zaczynam podejrzewać co się niedługo wydarzy ale nie napiszę tego tutaj :P.Życzę powodzenia w pisaniu.

Eclipse
03.10.2008, 15:26
Bardzo przyzwoity odcinek. Ogólnie to bez zastrzeżeń, tylko w pewnym momencie pojawiło się zbyt dużo przekleństw w krótkim fragmencie tekstu. Trochę mnie to raziło po oczach.

A tak właściwie to wszystko.
Ocena: 9/10

ptasie mleczko
03.10.2008, 15:31
Musze przyznać że do tego odcinka się przyłożyłaś. Bardzo mi się podobał. ale chyba zbyt poważnie wzięłaś sobie do serca uwagę o zaskoczeniu ;) no bo tak: Dave uderzył Marie ona uderzyła głową o kaloryfer i już się spodziewałam że to Dave ją zabił i umarła od niefortunnego upadku a tu rak żołądka ni z tego ni z owego, ale w sumie wyszło na dobre bo Dave nie jest w efekcie mordercą, tylko małego wytrzeszczu dostałam ale to nic ;) hehe no i muszę to jeszcze powiedzieć: ależ Ty robisz zdjęcia dziewczyno no aż się chce oglądać takie oddające sytuację i postacie jak żywe no miodzio. No i na koniec zrobiło mi się żal tego całego Dave mimo, że drań ale .... ;) czekam na kolejny odcinek i wcale mnie nie zraża ilość kolejnych odcinków bo będę czytać z przyjemnością. pozdrawiam :)

Nyks
03.10.2008, 17:24
Bonus!
Pozdrowienia dla wszystkich czytelników od Alex grającej Monique-główną bohaterkę w moim FS oraz Nancy, grającej Leę!
http://img174.imageshack.us/img174/9339/snapshot75efd7e635efd7eup5.jpg

Lara_Croft
03.10.2008, 17:29
dziękujemy! My też je pozdrawiamy, a i bonus autorkę też :D

Liv
03.10.2008, 18:11
Jak zwykle fajny odcinek.
Nie mam właściwie żadnych zastrzeżeń prócz jednego (napiszę Ci na Gadu).

Ale ten Dave ma to "coś", co mój Dustin ;). Jeżeli ma jakąś naprawdę dobrą stronę, to jestem bardzo ciekawa, kiedy ją pokaże. Tylko wiesz, może nie spiesz się tak z tym, jak to było u mnie.
Od teraz stała ocena, czego nie będę już potem powtarzać pisząc komentarze, to jest 10/10.
Z niecierpliwością oczekuję następnego odcinka :)

Nyks
04.10.2008, 21:12
Jakie zło! Mało komentarzy... <idzie się schować do Narni w szafie>

Castaway
04.10.2008, 22:41
Nie nie uciekaj ;D
Kochamy twoje fs =*** I pozdrawiamy również gorąco autorkę fs *Chanel* , Alex i Nancy :)

Panna Lawenda
05.10.2008, 09:45
Chan- twoje fs włazi na sam szczyt mojej złotej listy ;)
Piękne, boskie...
Ocena oczywiście 10/10, jakże by mogło być inaczej.
My również pozdrawiamy Alex i Nancy! I ciebie też!

Nyks
06.10.2008, 20:16
Dzięki:*
<znak>

Daisy
07.10.2008, 11:03
Świetny odcinek.
Już z niecierpliwością czekam na kolejny ;]
10/10

Odessa
07.10.2008, 13:20
ja także czekam i mam pytanie : kiedy dodasz kolejny ?? :)

Nyks
08.10.2008, 18:15
Dodaje odcinek.

http://img124.imageshack.us/img124/3319/plakaton4.jpg
ODCINEK VIII
Święta

Tak mijały kolejne dni. Szczęśliwie i beztrosko. W końcu Nadeszła zima jednakże nie była ona śnieżna, jak w Alpach, tylko po prostu,
tutaj, na południu temperatura spadła o parę stopni i pogoda stroiła sobie żarty z ludzi chodzących po uliczkach miasta.
w końcu nastał grudzień, minęły Święta Bożego Narodzenia, które Monique spędziła sama, ponieważ Lea, pierwszy raz od 6 lat,
wyjechała do rodziców.
Monique, posiadała pewien nawyk z sierocińca, a mianowicie, zawsze na święta ubierali choinkę. Nawet kiedy brakowało pieniędzy,
w świetlicy znajdowało się chociaż, małe, w połowie łyse drzewko, nikle przystrojone ozdobami robionymi przez dzieciaki.
Dziewczyna nie chciała przerwać tej tradycji i postanowiła kupić choinkę, niekoniecznie dużą, za pieniądze odkładane z pensji.
22 grudnia drzewko zdobiło już salon.
Dzień później Monique dostała wiadomość, że będzie musiała pracować w Wigilię. Nie ucieszyło ją to, bo mimo, że miała spędzić ją samotnie,
wolała w domu niż w kawiarni. Ale cóż trudno, nie ma co wybrzydzać.
http://img185.imageshack.us/img185/9531/screen60yx3.jpg
Więc następnego dnia, wstała z łóżka przeklinając na ludzi, którzy mogą spać do południa i poszła wziąć odżywczy prysznic, bowiem stwierdziła,
że cuchnie. Umyła się, ubrała cieplej niż zwykle, i zabierając ze sobą kotkę wyszła, zapominając o śniadaniu.
Kiedy dojeżdżała do lokalu słońce zaczęło wychodzić zza gęstych chmur. Otworzyła drzwi na zaplecze i nagle zrobiło jej się ciepło na sercu.
Na podłodze, koło wieszaka na ubrania stał prezent podpisany "Monique". Uśmiechnęła się do siebie i podeszła do paczuszki.
Okazało się, że za nią stoi druga, o wiele mniejsza. Dziewczyna wpierw otworzyła duże pudełko i wyciągnęła z niego ramkę ze zdjęciem, przedstawiającym ją i Leę.
Łza zakręciła się w jej oku. Odłożyła zdjęcie spowrotem do pudełka, przykryła je i zabrała się do otwierania mniejszego.
W drugim pudełku, zaadresowanym "Chatte", znajdowała się mała niebieska myszka.
-Kici, kici! - Krzyknęła Monique. Za chwilę o jej nogi ocierała się zaciekawiona kotka. - Proszę, to dla ciebie. - Podała kotu zabawkę,
a od razu zaczęła trącać ją łapką Dziewczyna przypomniała sobie, że nie otworzyła jeszcze kawiarni. Pobiegła do drzwi z kluczami,
otworzyła je i wróciła na miejsce przy barze. Co parę godzin przewijało się kilku klientów, a dziewczyna zasypiała za ladą.
http://img371.imageshack.us/img371/9393/screen60arb3.jpg
W pewnej chwili do kawiarni wszedł facet, dobrze jej już znany. Jego widok podniósł ją na duchu.
-Witaj Monique! - Krzyknął z połowy pomieszczenia Marco. - Pracujesz w Wigilię?!
-Nie mam wyboru. - Odparła smętnie. - Czemu jesteś taki wesoły, co?
-Spotkało mnie niespodziewanie szczęście! Mam córkę! - Powiedział prawie ze łzami w oczach.
Monqiue posmutniała jeszcze bardziej. Kolejne dziecko, które ma kochających rodziców, nie tak jak ona.
-Więc czemu nie jesteś z nim? W końcu są święta...
-Przyszedłem tu po ciebie.
Dziewczyna wytrzeszczyła oczy. Przeanalizowała jeszcze raz to zdanie i ciągle nie mogła uwierzyć w to co powiedział Marco.
-Po mnie? Ale jak to?...
-Normalnie. Nie będziesz spędzać pierwszych świąt w nowym mieście sama. - Odparł.
-Ale ja muszę pracować, są klienci i...
-Tak? A kiedy był tu ostatnio jakiś klient?
Monique zmieszała się. Nie chciała narzucać się znajomym. Zresztą urodziło się im dziecko, na pewno chcę pobyć w rodzinnym gronie.
Z drugiej strony jednak, strasznie pragnęła nie być tu sama, chciała z kimś świętować ten dzień, wymienić się prezentami. Nie być sama...
Podjęła męską decyzję.
-Trzy godziny temu. Nie chciałabym wam się narzucam, bo... powinniście poświęcić cały czas swojemu dziecku, a nie zostawić je... -
Urwała, ponieważ zorientowała się co mówi. Przez chwilę na twarzy Marco można było dostrzec coś, jak zakłopotanie, ale już po chwi odezwał się:
-Gadasz głupoty. Ubierz się i idziemy.
Więc dziewczyna bez większych sprzeciwów, wykonała polecenie. Zabrałą ze sobą kotka, zamknęła lokal i wsiadła do samochodu kolegi.
W połowie drogi uświadomiła sobie, że nie ma prezentu, chociażby dla tej małej. Poprosiła Marco, aby zatrzymał się pod sklepem z zabawkami. Tak też zrobił.
Monique wysiadła szybko i popędziła do sklepu. Znalazła tam bardzo ładnego misia, tak milutkiego,że sama zapragnęła go mieć.
Więc zapłaciła za przytulankę i zapakowanie w kolorowy, świąteczny papier, schowała go za kurtkę i wróciła do samochodu.

***
http://img371.imageshack.us/img371/9852/screen61px7.jpg
Monique weszła do ciepłego przytulnego salonu, gdzie przy choince bawiła się mała urodziwa dziewczynka o kruczoczarnych włosach.
Obok niej, tyłem do Monique klęczała kobieta, prawdopodobnie mama małej, z zarazem jej szefowa.
Kiedy Marco wszedł do salonu i oznajmił, że mają gościa, kobieta wstała i obróciła się przodem do nich.
I wtedy stało się coś dziwnego. Kobieta wpatrywała się w Monique zszokowana, a tamta patrzyła na nią z zaskoczeniem.
http://img371.imageshack.us/img371/2928/screen62wo5.jpg
Stały tak nieruchomo przez dobrą minutę, po czym Marco stwierdził,że jak nie przerwie tego okropnego milczenia, to będzie ono trwało w nieskończoność.
-Carolyn, to jest Monique, Monique to twoja szefowa, Carolyn.
Obie popatrzyły na niego pytająco, zaś on nie wiedząc o co chodzi, wziął na ręcę bawiącą się w najlepsze dziewczynkę i przedstawił.
-To jest nasza córka Anette. - Dziewczynka uśmiechnęła się do nieznajomej, a ta odwzajemniła uśmiech.
Monique przypomniała sobie o prezencie. Wyjęła zza kurtki kolorowy papier zawierający niespodziankę i podała Anette.
-Wesołych świąt. Proszę.
Marco odstawił dziecko na ziemię. Teraz cała trójka obserwowała rozdzierającą kolorowy papier dziewczynkę.
Widać było ile radości przynosi jej odpakowywanie prezentu. Kiedy doszła już do maskotki, wyjęła ją z pozostałości opakowania,
odrzuciła papier za siebie i mocno przytuliła miękkiego misia.
Za chwilę cała czwórka siedziała już przy stole jedząc pysznego indyka przyrządzonego przez Carolyn.
Kiedy już wszyscy się najedli, napili i rozpakowali prezenty, Monique podziękowała za kolacje i wróciła autobusem do domu.
Weszła, wpuściła kotkę i natychmiast udała się do ciepłego salonu. I tu kolejne zaskoczenie. Pod jej choinką leżała paczka.
Zapakowana niestarannie, jakby w biegu, w niezbyt urodziwy czerwony papier, podpisana "Monique". Nie wiadomo było od kogo, ani tym bardziej jak się tu znalazł.
Dziewczyna zaniepokoiła się i włączyła światła w całym domu. Dopiero teraz zerknęła na zegarek. Dochodziło w pół do jedenastej.
Przeszła po pokojach pełna obaw, sprawdzając, czy na pewno jest sama, po czym upewniwszy się, że rzeczywiście tak jest, wróciła do salonu.
Przycupnęła obok choinki i zaczęła otwierać prezent. Wyciągnęła stamtąd piękny szalik w różnych odcieniach brązu.
Owinęła się nim i przejrzała w lustrze.
http://img515.imageshack.us/img515/3756/screen63vq6.jpg
-Chatte, i jak wyglądam? Kicia! Chatte, stój!!! - Monique podbiegła szybko do kotki próbującej strącić jedną z bombek,
wiszących na samym szczycie drzewka. Chatte straciła równowagę i byłaby wpadła na choinkę, gdyby nie Monique.
W zamian za to obie wylądowały na podłodze tonąc w brązie szala od tajemniczego doręczyciela.

-------*******-------
Emm... Podobał Wam się? Miałam dodać już dawno, ale sprawdzianów się posypało od cholery i nie miałam kiedy zrobić zdjęć.
Czekam na Wasze opinie.

ptasie mleczko
08.10.2008, 18:31
Ha będę pierwsza. Fajny odcinek. Taki ciepły. To słowo aż się ciśnie na usta. Widać, że Moniqe znalazła się wśród życzliwych ludzi. Lea pamiętała nawet o Chatte. Mam pewne podejrzenia co do szefowej ;) i tylko jedno zastrzeżenie Marco w kawiarni z zadowoleniem informuje Moniqe, że ma córkę tak jakby ta dopiero co się urodziła, a tu co? całkiem duża pannica już ;)

Edit: i rozumiem, że to co Moniqe ma na głowie na pierwszym zdjęciu to ręcznik? ciekawy pomysł ;)

Nyks
08.10.2008, 18:49
Dzieki:)
Tak to ręcznik:)
Komentujcie!

blakistoni
08.10.2008, 19:14
Śliczne :*
Na serio,ma akcję , coś się dzieje...bosko :D
Ciut nie przemyślane - Marco informuje Monique że ma córeczkę..a to dziecko już troszkę na świcie jest xD
Musiałam się wrócić wstecz,bo jak się okazało odcinek mnie ominął ;)

10/10 :)

Panna Lawenda
08.10.2008, 19:30
Na trzecim zdjęciu widać kratki ;)
A odcinek? Genialny! Brak słów.
10/10

Liv
08.10.2008, 20:27
Jak zwykle fajnie :)
Miło ze strony Marka, że zaprosił ja do siebie.
Tylko mi też zgrzytnęło, że zamiast noworodka pojawiła się całkiem duża dziewczynka.
A może... Niee...
Mam podejrzenia co do "tajemniczego doręczyciela", i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki (szkoda, że zostało ich tylko kilka :()

Eclipse
10.10.2008, 16:50
Bardzo cieplutki ten nowy odcinek. Trochę nie ten okres mamy za oknem, ale co tam.

Ogólnie dobrze napisany odcinek, ale denerwuje mnie to jak piszesz całą linkę, a w kolejnej tylko jedno słowo. To jest niepotrzebne. Pisz całym, długim ciągiem.
Dopatrzyłam się też jednego błędu:
Odłożyła zdjęcie spowrotem do pudełka
- ma być "z powrotem".

Niestety, ale za dzisiejszy odcinek: 8,5/10

Nyks
10.10.2008, 19:46
Dzięki. Elipse, wiesz, że ja do tej pory nie wiedziałam, że to się tak pisze;pp
Czekam na więcej komentarzy i dziękuje tym co już wyrazili swoją opinię:)

Fiorella
11.10.2008, 16:42
Bardzo ciekawy odcinek. Szczerze Ci powiem, zę coraz bardziej się wciągam. Z niecierpliwością czekam na następny.
Ocena: 10/10

Odessa
12.10.2008, 10:54
czekam na nowy odcinek :) ten bardzo mi się podobał :):)

Nyks
13.10.2008, 18:42
Mam już tekst i zdjęcia. Ale nie dam odcinka póki nie będzie hm...10 komentarzy! Brakuje wam tylko 3 trzech więc jak chcecie zobaczyć nowy odcinek, to bierzcie się do roboty;D

Kaska117
13.10.2008, 19:11
Bardzo mi sie podobają wszystkie odcinki, cztam je jednym tchem. Mama raz mi aż komputer wyłączyła bo jej nie słychałam:).

PS. Jeszcze 2! Dawać, dawać!!

Liv
13.10.2008, 19:44
Chanel, zmiłuj się! <prosi na kolanach>
Daj już ten odcinek, bo ciekawość mnie zżera (zaraz mnie nie będzie, i co? Tylko wyobraź sobie, co to będzie oznaczało... :()
I tak masz wielu czytelników, więc nie rób im tego! :<

Nyks
13.10.2008, 21:09
No dobra, daję odcinek:)

http://img124.imageshack.us/img124/3319/plakaton4.jpg
ODCINEK IX
Bal

Od świąt minęły dwa dni, a Monique nadal przepełniała radość. W rzeczywistości nie wiedziała nawet dlaczego, ale było jej z tym bardzo dobrze.
Budziła się rano z radością i kładła spać wieczorem również radosna. Zapominając o tym, że powinna mieć wolne, szła do pracy cała w skowronkach.
Jedyną rzeczą, która ten stan błogości przerywała, był widok Dave z coraz to inną...dziewczyną. Oczywiście za każdym razem kiedy ją zobaczył,
musiał jej coś pysknąć, nawet jeśli go ignorowała. Ale ona nie przejmowała się tym. Bardziej nurtowała ją zagadka szalika.
Nadal nie wiedziała, kto jest tym doręczycielem. Ale stwierdziła, że chyba się tego nie dowie i porzuciła rozważania.
Dzisiejszy dzień zaczął się jak każdy. Monique wyszła do pracy jak zwykle, a tam przywitała ją Lea.
-Cześć słonko! - Zawołała radośnie cmokając powietrze koło jej policzków. - Słyszałam, że jednak nie byłaś sama w święta?
-Przygarnęło mnie szefostwo. - Odparła również uśmiechnięta.
-Więc poznałaś Carolyn. Fajne z niej kobitka. A pomyśleć, że tyle w życiu przeszła.
Monique już otworzyła usta, aby o coś zapytać, ale Lea zrobiła smutną minę i pokiwała głową.
-Nie mogę o tym opowiadać, przysięgłam. I tak już za dużo wygadałam.
Monique nie nalegała dłużej, tylko poszła wykonywać swoją pracę. Po całkiem nudnym i zwyczajnym dniu, pożegnała się z Leą i wyszła.
Stojąc na przystanku nie miała ciekawszego zajęcia niż czytanie rozkładu jazdy oraz ogłoszeń wiszących obok.
Większość z nich dotyczyła m.in. kursów językowych czy sprzedaży mieszkań. Wisiało również jedno, nieco zmaltretowane pogodą,
mówiące o małej kotce zgubionej w okolicach Rue Dominique.
W pewnym momencie rzuciło jej się w oczy ogłoszenie inne niż wszystkie. Świeże, jeszcze nie zmoczone przez popołudniowe deszcze,
kolorowe i dużo większe. Dziewczyna nie musiała podchodzić bliżej, aby odczytać wielki granatowo-czerwony tytuł "BAL SYLWESTROWY"
Zaciekawiona, zbliżyła się jednak do plakatu i odczytała jego treść.
31 grudnia o godzinie 22.00 rozpocznie Bal Sylwestrowy. Zapraszamy wszystkich chętnych do hali przy Rue de Dijon.
Razem będziemy hucznie świętować nadejście nowego roku!!!
Do zobaczenia!
Na jej twarzy pojawił się uśmiech.
http://images24.fotosik.pl/284/08b90cfc96c89081.jpg
Wsiadła do autobusu nadal rozmyślając o balu. W sumie, to mogłaby pójść, tylko z kim? Sama?
Jakoś sobie tego nie wyobrażała. Kiedy dojechała do domu, nie marzyła o niczym innym tylko o tym, aby paść na łóżko i obudzić się
dopiero jutro rano. Jednak musiała nakarmić kota, posprzątać...
http://images35.fotosik.pl/19/98fd02b284d5abd1.jpg
Zabrała się więc za to możliwie szybko. Przy wycieraniu kurzu z szafki wypadło jej zdjęcie, które otrzymała od Colette w dniu wyjazdu.
Tak, wiedziała na pewno, że na zdjęciu jest jej matka. Przyjrzała się mu dokładniej. Teraz zauważyła jaka była ładna. Była niesamowicie młoda.
Niebieskie oczy,kruczoczarne włosy, pełne usta, zgrabny nos, piękny, promienny uśmiech. Monique pociągnęła nosem, a po jej bladym policzku spłynęła łza,
zabierając ze sobą część smutku, który teraz wypełniał dziewczynę. W tej jednej chwili poczuła się straszliwie sama. Jak małe dziecko,
które zgubiło mamusię w wielkim supermarkecie. Tak bardzo chciała znaleźć matkę, chciała wreszcie poczuć się kochana przez kogoś.
Teraz gdyby, nie daj Boże, odeszła z tego świata, kto by po niej płakał? Nie miała nikogo. Jej grób powoli zarastałby zielskiem
pnącym się po marmurowej tabliczce z napisem "Odeszła sama, nie mając nikogo", aż w końcu zarósłby całkowicie, a ludzie przechodzący obok,
traktowaliby go jak stertę starego zielska.
Monique otrząsnęła się przerażona widokiem własnej mogiły, a zimny dreszcz przeszedł jej po plecach. Popatrzyła jeszcze raz na zdjęcie.
-Ona pewnie chciała, żebym żyła normalnie...- Westchnęła sama do siebie. Nie odzywała się przez dłuższą chwilę rozmyślając nad czymś bardzo intensywnie.
-Pójdę na ten bal! Może i bez faceta, ale pójdę! - Powiedziała stanowczym, odważnym tonem.
Ale nagle pojawił się problem. Monique uświadomiła sobie, że nie ma co na siebie włożyć. Padła bezsilnie na łóżko obmyślając najlepsze wyjście z sytuacji.
http://images34.fotosik.pl/380/49eb7a42cf742a2b.jpg
Wzięła telefon i zadzwoniła do Lei prosząc ją o spotkanie w jak najbliższym czasie.
Po dziesięciu minutach przyjaciółka pukała już do drzwi domu Monique. Dziewczyna wpuściła ją do środka i poczęstowała herbatą i ciaskami.
Kiedy już opisała cały swój problem, Lea zwróciła się do niej wesołym tonem:
-Hej, nie martw się. Mam kilka takich wieczorowych sukni w domu, zanim zaczęłam tu pracować, śpiewałam w klubie,
a do tego trzeba było jakoś wyglądać. To były czasy... Kasa lała się ciurkiem z nieba. No, ale można o tym zapomnieć.
-Czy te sukienki nie będą...no, trochę za duże?
-Może i będą, ale mam koleżankę, która za parę centów przerobi ją tak, że nie poznasz, że w ogóle była przerabiana!
-Dzięki. Ratujesz mi życie!
-Bez przesady. No chodź. Jedziemy do mnie!
-Teraz?
-Czemu nie? - Spytała wesoło Lea. Więc Monique nie pytała już o nic, tylko skierowała się w stronę drzwi.
Lea wskazała palcem swój samochód. Było to duże srebrne Audi. Dziewczyna wsiadła, wzięła kotkę na kolana i odjechały.

***
-No, chodź tu! - Wołała Lea. Siedziała na łóżku u siebie w domu i czekała, aż ta zaprezentuje się jej w jednej z sukienek, która została przerobiona pod jej wymiary.
-Nie mamy dużo czasu! Bal zaczyna się za niecałe cztery godziny! - Ponaglała.
-Idę, idę! - Wołała z łazienki. Kiedy dziewczyna weszła do pokoju zgrabnym krokiem, Lea zaniemówiła z wrażenia.
http://images46.fotosik.pl/19/f6ffd89dae268e19.jpg
Monique wyglądała jak anioł, który właśnie zstąpił z nieba. Piękna długa, czarna suknia, sięgała jej aż do ziemi.
Jej młodą twarzyczkę przyozdobił szczery, radosny uśmiech.
-No i jak? - Spytała widząc oniemiały wyraz twarzy przyjaciółki.
-Świetnie! - Krzyknęła, niby wybudzona z letargu. Wstała obeszła ją dookoła, znów stanęła naprzeciw niej. Dziewczyna podeszła do koleżanki wolnym krokiem i uściskała ją z całych sił.
Po kilku minutach przebrana była również Lea. Miała na subie długą, szmaragdową suknię. Natępnie przyszła pora na fryzury i makijaż.
Lea. artystyczną dłonią umalowała siebie oraz towarzyszkę, a Monique, nie wiadomo skąd, odkryła w sobie talent fryzjerski i postanowiła to wykorzystać.
Lea zgodziła się być królikiem doświadczalnym, jednak już po kilku minutach stwierdziła, że była to trafna decyzja.
Kiedy już obie były umalowane, uczesane i ubrane, można powiedzieć wyszykowane, wybiła godzina dwudziesta druga.
Kobieta zabrała obie torebki, a Monique pożegnała się z Chatte.
-Kotku, nie mogę cię wziąć ze sobą. - Tłumaczyła kotce głaszcząc jej jedwabne, lśniące futro. - Zostań tu. Nie zabaluje tam długo.
-Licz się ze słowami. - Powiedziała pół żartem, poł poważnie towarzyszka. Dziewczyna zaśmiała się tylko, wstała i obie opuściły dom.
Wsiadły do samochodu i już po piętnastu minutach stały pod wielką halą, która teraz odgrywała rolę sali balowej.
http://images29.fotosik.pl/284/1ba22519c3e140c8.jpg
Lea odstawiła auto i obie wchodząc po czerwonym dywanie udały się do drzwi wejściowych.
Młody, przystojny ochroniarz otworzył przed nimi drzwi puszczając oczko do Monique. Ta tylko uśmiechnęła się dyskretnie pod nosem i ruszyła do środka.
Stała teraz w wielkiej sali obok Lei, wśród obracających się w rytmie piosenki zakochanych par.
http://images44.fotosik.pl/19/46c81015e8761901.jpg

-------*******-------
No nie wiem. Nie jestem zadowolona z tego odcinka. Ale chcieliście, to dałam.
Następny rozwiąże wiele wątpliwości:) No to chcieliście odcinek, to teraz dawać komentarze! :)

niepokorna
13.10.2008, 21:16
"Im więcej wątpliwości,tym lepsze fotostory"
Powiedziała to kiedyś albo Callineck albo Ptasie Mleczko.
I nie mam nic do dodania.
Podobają mi się zdjęcia i treść.

10/10 i dziękujemy,że nas nie męczyłaś z komentarzami :)

ptasie mleczko
13.10.2008, 21:31
niepokorna - raczej Callineck, ja nie mam aż tak lotnych wypowiedzi ;), ale zgadzam się całkowicie. Odcinek bomba. czyżby Monique spotkała na balu jakiegoś księcia z bajki? ;) nic dodać nic ująć, odcinek mi się bardzo podobał ;) pozdrawiam

ps i nie bądź już taka krytyczna wobec siebie ;) nie masz powodów

niepokorna
14.10.2008, 09:37
Kto wie.... może jeszcze wyjdzie z Ciebie piękny język Ptasie mleczko :)
_____
Ale zgapiłam to z Waszej rozmowy :P

Liv
14.10.2008, 12:29
Dziękuję :*

Prawie, że łzy stanęły mi w oczach, gdy Moniqe rozmyślała o mamie, o tym grobie... Nawet teraz gdy to wspominam, mam lekko zamazany przez łzy obraz.
Zdecydowanie najfajniejszy fragment :)
Twój styl pisania jakoś jest strasznie podobny do mojego. Ale to dobrze ;)
No i oczywiście ciekawe, co będzie na tym balu.
Tak mi się wydaje, że na nim skończy się FS, ale mogę się mylić.
No nic, czekam ;)

Eclipse
14.10.2008, 12:39
Twierdzisz że odcinek Ci się nie udał? Wcale nie! Jest wspaniały. Wydaje mi się, że na balu Monique pozna kogoś, kto zmieni jej życie ;). Ale poczekamy na kolejny odcinek i zobaczymy.

Dzisiaj nie dopatrzyłam się żadnych błędów tak więc: 10/10

Nyks
14.10.2008, 13:34
Dziękuje za komentarze. I przede wszystkim chciałabym z całej siły podziękować, że jak moi czytelnicy komentują...hm...nieco słabsze FS od mojego, podając przykłady najlepszych wymieniają tam również moje. Jestem tym bardzo mile zaskoczona i wzruszona:')

A tak wracając do fotostory każdy z was ma trochę racji. A jak napisałam wcześniej-następny odcinek rozwieje wiele wątpliwości:)

Rainbow
14.10.2008, 16:45
Mi również odcinek się podoba,chociaż trochę za mało akcji :P
Mam przeczucia co do Carolyn (zapewne jak większość),ciekawe,czy trafne :)
A,no i świetne robisz zdjęcia.W ostatnim odcinku ostatnie zdjęcie /masło maślane/ mnie urzekło :)

Nyks
14.10.2008, 18:59
W następnym odcinku stanie się coś czego się nie spodziewacie:)

Karcia028
14.10.2008, 20:20
Już nie mogę się go doczekać!!!

Fiorella
15.10.2008, 12:28
Odcinek Ci się udał i to bardzo.
Ja chyba się domyślam co się stanie w następnym odcineku, ale zobaczę. na razie czekam z niecierpliwością!
Ocena: 10/10

karpix
15.10.2008, 22:25
Przepraszam, że zacznę od tego, ale muszę.
Ty sama stworzyłaś Monique? Jest śliczna ^^ Zwłaszcza na tym ostatnim zdjęciu.
Bo zdjęcia świetne, tekst także, nie starałam się szukać błędów więc nic nie wymienię.
Coś mi się wydaje, że...
A zresztą nieważne.
Poczekam do następnych odcinków ;)

Daisy
15.10.2008, 23:28
Uwielbiam twoje FS, wchodzę na to forum tylko po to żeby zobaczyć czy nie napisałaś nowego odcinka.

Jestem strasznie ciekawa co się wydarzy w następnym odcinku, więc dawaj go szybko.

10/10

Nyks
16.10.2008, 15:33
karpix - nie, nie ja:) Monique stworzyła Pamela. I pozwoliła, abym wzięła ją do użytku w fs:)
Dzięki za tyle pozytywnych komentarzy. Nowy odcinek już niebawem!

Nyks
18.10.2008, 08:52
Po pierwsze przepraszam za post pod postem. Po drugie jestem zawiedziona tak małą liczbą komentarzy :(
Po trzecie - Daję nowy odcinek.

ODCINEK X
Przełom

Dziewczyny przycupnęły pod ścianą, rozglądając się dookoła. Siedząc i co parę chwil rzucając sobie porozumiewawcze spojrzenia,
spędzały pierwsze pół godziny balu.
http://img368.imageshack.us/img368/9659/screen71sf7.jpg
Lecz po chwili pojawił się przed nimi wysoki, czarnowłosy mężczyzna, proszący Leę do tańca.
Ta zgodziła się, i już po paru sekundach znikła w tłumie. Tym razem ludzie podskakiwali wesoło w rytmie ostrego rock'a.
Monique zamknęła oczy próbując przypomnieć sobie czemu tu przyszła. Teraz coraz bardziej utwierdziła się w przekonaniu, że to nie był dobry pomysł.
I w tym momencie w tłumie zobaczyła znajomą, chociaż mało lubianą postać. Na jej twarzy pojawił się kpiący uśmieszek.
http://img46.imageshack.us/img46/9321/screen72oo4.jpg
Jej nagły przypływ radości spowodowany był widokiem Dave'a w schludnym, czystym garniturze, a jego oczu nie przykrywały ciemne okulary.
Stał, również sam, siedzący przy barze i popijający jakiś trunek. Dziewczyna, przecząc wszystkiemu w co wierzy i z wielkim oporem stwierdziła, że jest on bardzo przystojny.
Natychmiast odgoniła od siebie tę myśl napawając się obrzydzeniem. Z głośników wypłynęła wolna melodia. Monique opuściła powieki, wsłuchując się w rytm piosenki,
kołysząc się na krześle. W pewnym momencie poczuła, że ktoś lekko ciągnie ją za rękę. Natychmiast otworzyła oczy i wyszarpnęła swoją rękę z ręki ciągnącego.
Ten, jakby niezrażony przysunął się do niej bliżej. Monique czuła walenie swojego serca, jakby za chwilę miało jej wyskoczyć z piersi.
Jej czoło oblał pot, oddychała szybko, wszystkie mięśnie miała napięte, była przygotowana do ucieczki. Zamknęła oczy, ale nie poczuła na sobie najmniejszego dotyku.
Czuła tylko jego oddech przy swoim uchu.
-Tańczysz? - Szepnął. Dziewczyna nie miała pojęcia co nią kieruje. Była zahipnotyzowana, nie wiedziała co robi. Przełknęła ślinę i kiwnęła głową w geście zgody.
Dave objął ją niezręcznie w pasie, a ona przywarła do niego, jakby zaczarowana. Poczuła silny zapach wody kolońskiej, który wleciał nieproszony do jej nozdrzy.
Rozluźniła mięśnie i teraz, obracali się razem w tłumie. Dave z rozkoszą wtulił twarz w jej słodko pachnące, jedwabiste włosy.
Było jej dobrze. Po prostu. Nie chciała tego przerywać. Teraz już, wiedziała dobrze z kim tańczy, ale czuła się szczęśliwa przy tym człowieku.
Wiedziała, że nie jest to stosowne, wiedziała, co się stało z tamtą dziewczyną... Jednak nie odeszła, tylko nadal obejmowała swojego największego wroga.
http://img60.imageshack.us/img60/1794/screen73ri9.jpg
Poczuła, że jego ręce osuwają się niżej, na biodra, później jeszcze niżej...
I nagle odchylił się nieznacznie. Monique pomyślała, że piosenka się już skończyła, jednak melodia dalej rozbrzmiewała w jej uszach.
Wtedy Dave przysunął swoją twarz do twarzy dziewczyny. Dotknął jej ust. Nie spodziewał się, że stawi jakikolwiek opór.
Nie, żadna nie stawiała. Ich wargi spotkały się w długim ciepłym pocałunku. Nim zdążyła się zorientować, Dave wybiegł z sali pozostawiając ją samą.
Wzięła głęboki oddech i opierając się o ścianę, spojrzała na wielki ścienny zegar wiszący nad drzwiami. Dziesięć po jedenastej.
Stwierdziła, iż natychmiast musi wyjść na powietrze, bo się udusi. Wyszła więc na wielki taras. Niżej rozciągał się wielki labirynt.
Wciągnęła nosem zimne powietrze i zeszła w dół po schodach. Weszła do labiryntu. Szła i szła, mijając po drodze ludzi na ławeczkach bądź stojących u uśmiechających się do siebie.
Ale ona nie słyszała o czym mówili. Jakaś magiczna siła pchała ją do przodu. Nie wiedziała dokąd i po co oraz obawiała się, że nie znajdzie drogi powrotnej.
I w pewnym momencie zatrzymała się widząc jego za zakrętem. On stał do niej bokiem, uśmiechając się do kogoś. Monique zrobiła pół kroku w przód i za chwilę tego pożałowała.
Obok niego stała tleniona blondyna w skąpej sukience. Obejmował ją, całując po szyi. Monique zrobiła krok do tyłu, o mało nie potykając się o wystający korzeń.
Jej wargi zaczęły drżeć, a nogi miała jak z waty. Kręciła głową powtarzając ciągle:
-Nie, nie, nie...
http://img376.imageshack.us/img376/8669/screen74oi6.jpg
Lecz doszło do najgorszego. Dave pocałował czule blondynkę, a w oczach Monique zaszkliły się dwie wielkie łzy.
W pewnym momencie cały świat zaczął wirować, żeby po chwili zniknąć, a zastąpiła go najczarniejsza ciemność i potworna, trupia cisza.
Zemdlała.

***
-Budzi się! - Usłyszała nad sobą niski, męski głos przepełniony niesamowitą ulgą.
http://img379.imageshack.us/img379/286/screen75am7.jpg
Uchyliła lekko powieki i zobaczyła nad sobą twarz. Przymknęła je i starała się przypomnieć sobie skąd zna tego człowieka.
Ach tak! To ten ochroniarz, który wpuszczał ją i Leę do sali balowej. Kiedy świadomość powróciła poczuła nieznośny ból głowy.
-F**k! - Krzyknęła ni stąd ni zowąd. Facet wytrzeszczył oczy ze zdziwienia, ale już po chwili, kiedy Monique złapała się za głowę, zrozumiał co miał na celu wrzask.
-Wszystko dobrze? - Spytał mężczyzna nie wiedząc za bardzo co ma powiedzieć. Dziewczyna spojrzała się na niego bezmyślnie, po czym podniosła się z ziemi.
Obróciła się dookoła próbując ustalić gdzie się znajduje. Skąd ona się tu wzięła... A no tak, bal. Pamięć zaczęła wracać a wraz z nią przygnębiające obrazy sprzed niedalekiej przeszłości.
-Czy... - Nie wiedziała jak ma sformułować pytanie. - Czy widział pan tu takiego...murzyna w garniturze z... - Nie mogło jej to przejść przez gardło. -...ekhem...towarzyszką.
-Tak, przechodził obok pani, kiedy próbowałem panią ocucić, ale nie zwrócił na nas uwagi. Był z niewysoką, szczupłą blondynką we fioletowej sukni.
Co za bydlę. Jak mogłam dać się w to wrobić?
-Odprowadzić panią na salę?
-Z chęcią. Dziękuje.
-Nie przedstawiłem się. Jestem Michael Vendetta.
-Ja jestem Monique Vista.
Uśmiechnęli się do siebie, Michael wziął Monique pod ramię i razem weszli do sali balowej,
gdzie przywitała ją już lekko nietrzeźwa Lea z kieliszkiem wybornego szampana w ręku.
-Witaj kochanie! Widzę, że masz nowego znajomego. A nie łaska nas sobie przedstawić?
-Lea to jest Michael, Michael, to jest Lea, moja przyjaciółka.
-Miło mi panią poznać.
-Mi też! Słuchajcie, zostawiam was samych sobie. Monique, jakbym gadała jakieś głupoty po pijaku, to mnie nie słuchaj i zabierz ze sobą taksówką do domu, ok?
-Jasne! - Powiedziała rozbawiona. Lea oddaliła się rzucając się w wir zabawy i znikając przyjaciółce całkowicie z oczu.
Dziewczyna spojrzała na zegarek. Dochodziła dwunasta. Monique stała na przeciwko Michaela nie wiedząc co ma robić.
Z głośników poleciała kojąca wolna melodia, a była to piosenka "I have a Dream" ponadczasowego zespołu ABBA.
Michael kiwnął głową w stronę parkietu, a Monique nie pytając o nic, podała mu rękę. Objął ją i przytulił czele do siebie.
I w jednej chwili zapomniała o całym złu, które dziś ją spotkało. Tańczyła tu, z zupełnie obcym mężczyzną znów czując się bezpiecznie.
http://img171.imageshack.us/img171/6879/screen76uv3.jpg
Kręcili się po sali, niczym książę i księżniczka na jakimś wielkim balu. Z ich twarzy nie znikał uśmiech. Piosenka dobiegła końca, Monique podziękowała za taniec i podążyła w stronę stołu z jedzeniem,
gdzie rozpoczęło się odliczanie do godziny dwunastej. Dziewczyna wzięła jeden kieliszek i wzniosła go w górę. To samo zrobił Michael, który nagle pojawił się obok niej.
Naprzeciwko niej stała Lea, obejmująca mężczyznę, który na początku poprosił ją do tańca. Monique pomachała jej, a ta uśmiechnęła się promiennie.
-Pięć, cztery, trzy, dwa,... JEDEN!!! Korki z dziesięciu butelek szampanów wyskoczyły jednocześnie, szybując gdzieś w górę i spadając w niewiadome miejsca.
Napój został porozlewany do kieliszków, a następnie wzniesiono toast za pomyślny nowy rok.
Kątem oka, dziewczyna dostrzegła obejmujących się Dave i blondynkę i znów przepełniło ją uczucie bólu. Jednak już po chwili podeszła do niej Lea, a Michael objął ją ramieniem, więc zapomniała o udrękach i poczęła bawić się na całego.
Raz skakała w rytmie "Hey, Hi, Hello", za drugim razem kołysała się przy "The Winner Takes It All", i tak aż do czwartej nad ranem, kiedy nie miała już siły na wstanie z krzesła.
-Zawiozę was do domu. - Zaproponował Michael patrząc na Leę, która nie potrafiła utrzymać głowy w pozycji pionowej.
Stali przed wyjściem z sali balowej. Powoli wszyscy opuszczali to miejsce, najczęściej wracając taksówkami do swoich domów.
-Nie ma takiej potrzeby, zamówię taksówkę. - Nie ulegała Monique.
-Co ty gadasz, o tej porze taksówką? Chodźcie już, podwiozę was. Tylko bez żadnych wykrętów.
Dziewczyna, nie mając siły na dalszą walkę, zgodziła się. Lea została odwieziona jako pierwsza i natychmiast położona do łóżka.
Po chwili stali już pod domem Monique. Na dworze nadal było ciemno, jednak widać było już przebłyski nadchodzącego dnia.
http://img147.imageshack.us/img147/840/screen77lu9.jpg
Siedzieli tak w samochodzie, aż w końcu Monique odezwała się:
-No to do zobaczenia. - Pocałowała Michaela w policzek i szybko wyszła z samochodu.
-Do zobaczenia. - Odpowiedział patrząc na oddalającą się dziewczynę, która w końcu zniknęła w mroku nocy.

------*******-------
I teraz muszę się z wami rozliczyć. Dziękuje za tyle pozytywnych komentarzy.
Prawda jest taka, że FS dobiega końca i ten koniec nieuchronnie musi nadejść. Z przykrością informuję, iż zostały nam 3 ODCINKI DO KOŃCA.
Ale nie odchodzę od was na dobre. W planach mam nowe FS, już teraz mogę wam zdradzić, że będzie ono fantastyczne.
Zapraszam do komentowania:)

Kaska117
18.10.2008, 09:24
No to ja. swietne FS. Szkoda ze to juz niedlugo koniec. mam nadzieje ze nastepne tez bedzie tak fajne jak to. 10/10

PS. sorrki za bledy ale klawiaturka nawala

Libby
18.10.2008, 11:44
Ładny odcinek, naprawdę Ci się udał.
Podejrzewałam, że Monique spotka na balu Dave'a. Facet nie może się zdecydować, czego chce.... Mam nadzieję, że ułoży jej się z Michaelem a Dave niech spada :D.
Szkoda, że koniec się zbliża. Czekam na kolejny odcinek:)!

Karcia028
19.10.2008, 12:57
Bardzo fajny odcinek, również spodziewałam się Dave'a
Szkoda że do końca zostały tylko 3 odcinki, ale nacieszmy się choć nimi

Liv
19.10.2008, 13:20
KOBIETO, JESTEŚ NIEMOŻLIWA!!!!
Tak żywcem wyciągnąć ucieczkę... Jak to przeczytałam, po prostu nie zdzierżyłam...
Tego się po Tobie nie spodziewałam...
Odcinek długi (:)) i fajny.
Dave to cham :/
Ale żeby tak po prostu wplatać do tego wszystkiego ochroniarza Michaela? Tego się nie spodziewałam.
I co będzie dalej?
Jak dojdzie do tego, do czego ma dojść? A może do tego nie dojdzie i zmieniłaś scenariusz?
Heh, już nie będę taka zła i nie obniżę Ci za ten fragment, bo tak naprawdę to cieszę się, że moje twory mogą być aż takim przykładem ;)

Nyks
20.10.2008, 14:09
Słuchajcie, mam dziwne wrażenie, że większość przestała czytać moje FS :|

maniakwiatek
21.10.2008, 10:05
Wszyscy je czytamy bo jest super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!

Fiorella
21.10.2008, 10:58
Ja nadal czytam, nie martw się. Następne tez z pewnością będę czytać.
Interesujący odcinek, szkoda, że niedługo koniec, wielka szkoda.
Ocenka: 10/10
P.S Nie takiej niespodzianki się spodziewałam, ale ta jest jeszcze ciekawsza.

Nyks
21.10.2008, 14:17
Mam ogłoszenia!!!
1. Oszukałam Was trochę, odcinków będzie 2 + krótki epilog. Przepraszam ^^"
2. Przedostatni odcinek pojawi się jutro, bądź dziś wieczorem.
Dziękuje za wysłuchanie:)

Odessa
21.10.2008, 15:33
Po co Monique dała się pocałować temu Dave'owi ?! A potem tamtemu Michaelowi ... Ja bym taką nazwała latawicą ale to nie znaczy, że mi się nie podobało :) bo podobało mi się. Czekam tylko na jakąś szybszą akcję ... Bo jak narazie to pojawiła się taka na samym początku kiedy ona uciekała no i dziś. Fs lekko się czyta, przyjemnie ale przydałoby się mu trochę więcej akcji. Mówię to bardzo "wcześnie" bo już za 2 odcinki koniec ale lepiej późno niż wcale. Nie zauważyłam błędów. Moja ocena 8,5/10
Pozdrawiam

Ajeczka13

:)

Daisy
21.10.2008, 18:55
Świetny odcinek. moja ocenka to 10/10
Liczę na to że jeszcze dzisiaj będzie nowy odcinek ;)

ptasie mleczko
21.10.2008, 19:03
Nie ładnie tak oszukiwać czytelników oj nie ładnie <nunu>. A co do odcinka, wszystko niby ładnie pięknie, ale jakoś powiem szczerze nie bardzo mi się podobał. nie wiem czemu ale mam nieodparte wrażenie, że wszystko jest takie naciągane i sztuczne. Ta rozpacz Moniqe jak zobaczyła Dave'a z blondi i ten cały ochroniarz. nie wiem jakoś tak mi dziwnie. no nic czekam na kolejny odcinek może wszystko się wtedy wyjaśni i to poczucie zniknie. pozdrawiam

Nyks
22.10.2008, 07:54
Zapraszam do czytania PRZEDOSTATNIEGO odcinku fotostory "Droga do celu"

ODCINEK XI
Prawda


Mijały dni, a uczucie zapoczątkowane lekkim muśnięciem policzka w samochodzie po balu sylwestrowym, umacniało się.
Między Monique a Michaelem zrodziła się więź nieprawdopodobna i niewytłumaczalna, ale jednak istniejąca.
On - zawodowy ochroniarz, ona - kelnerka z kafejki. Tak różni, tak podobni. Monique przez te dwa miesiące znajomości zdążyła się o nim wiele dowiedzieć.
Miał dwadzieścia cztery lata, urodził się 15 kwietnia w Bordeaux. Przeniósł się tutaj po śmierci obu rodziców,
znaczy pięć lat temu.
http://img207.imageshack.us/img207/9411/screen78xf3.jpg
Pewnego dnia Michael zaproponował dziewczynie kolacje w drogiej restauracji.
-No to co? Zgadzasz się?
-Nie wiem... - Wahała się dziewczyna.
-Nie karz mi błagać na kolanach.
-No dobrze! Jak chcesz.
-W piątek wieczorem? O ósmej?
-Może być. Spróbuję wcześniej wyjść z pracy.
Wiosna była już w pełni, słońce świeciło, ptaki śpiewały, a temperatura związków damsko - męskich rosła wraz z temperaturą powietrza.
Monique idąc do pracy miała dziwne wrażenie, że dziś zdarzy coś, co zmieni jej życie na zawsze.
Nie przejęła się zbytnio swoimi odczuciami i tak jak zwykle, weszła do lokalu i przywitała się z Leą. Lecz ta nie miała za wesołej miny.
Jej oczy były podpuchnięte, czerwone, z trudem łapała powietrze, ręce jej się trzęsły. Monique stwierdziła, że coś musiało się stać.
Poczuła się głupio, bo nie wiedziała, czy ma o to zapytać czy nie. Podjęła decyzje, że odłoży to na później, a teraz zajmie się pracą.
Dziś ruch w małym bistro był zdecydowanie nieduży. Chwile po przyjściu Monique, zadzwoniła Elle, aby oznajmić, że nie przyjdzie do pracy,
bo złapało ją jakieś wstrętne choróbsko. Nie przejęła się tym zbytnio.
Kiedy dziewczyna wycierała stoliki, usłyszała w kuchni dźwięk tłuczonego szkła. Rzuciła ścierkę na blat i pobiegła czym prędzej w tamtą stronę.
Widok był przerażający. Lea, zapłakana, klęcząca przy kawałkach szkła pływających w słodkiej krwi zmieszanej ze słonymi łzami.
Miała poranione kolana i dłonie. Płakała. Płakała tak rzewnie, że chyba najpodlejszy człowiek na świecie zlitował się nad nią.
Ale Monique stała jak zamrożona, zamiast podbiec do przyjaciółki i jej pomóc, trwała w bezruchu zszokowana. Coś jej tu nie pasowało.
Co mogło się stać? Lea otarła oczy i zwróciła się w stronę dziewczyny.
-Stłukłam szklankę, przepraszam... - I wtedy Monique rzuciła się bez opamiętania w jej stronę. Złapała za ręcznik leżący tuż nad jej głową,
na blacie i poczęła wycierać ręce przyjaciółki. Kiedy już opatrzyła jej rany i doprowadziła do stanu używalności, postanowiła zadać jej to pytanie.
-Co się stało?
Lea spuściła głowę i jakby nigdy nic poszła w kierunku baru. Obsłużyła paru klientów i zaczęła wycierać blat.
Tarła go tak mocno, jakby chciała zrobić w nim dziurę na wylot.
http://img247.imageshack.us/img247/5207/screen81rb4.jpg
-Dave się zabił. - Mruknęła nagle z nieopisanym spokojem, po czym wybuchnęła głośnym płaczem.
Goście bistro obejrzeli się na nią, więc Monique wyprowadziła ją na zaplecze.
-Co? - Spytała, kiedy otrząsnęła się nieco z szoku.
-Strzelił sobie... w łeb. Wczoraj... wieczorem. Zzz...naleźlli go kummmple...
Do Monique dotarło co właśnie usłyszała. Objęła mocno Leę, aby ta mogła wypłakać się w jej rękaw, jednak sama nie uroniła ani jednej łzy.
Nie czuła smutku, ani rozpaczy. Jednak nieczuła tej nienawiści, która władała nią aż do teraz.
Czuła po prostu pustkę i nie było jej przykro. Mimo wszystko nie było jej przykro. Jednak nie mogła uwierzyć w to, że nigdy nie ujrzy tej obrzydliwej mordy.
To było nad wyraz dziwne uczucie.
Pogrzeb odbył się parę dni później. Nie przyszło zbyt wiele osób. Była Lea, jej rodzice, parę kumpli Dave'a i kilka z jego byłych dziewczyn. Monique nie było. Nie chciała patrzeć na zimną, pozbawioną życia,
twarz, zapewne wykrzywioną w złośliwym uśmiechu. Dziewczyna założyłaby się, że nawet po śmierci nie zniknął z jego twarzy.
-Będzie mógł sobie podrywać aniołki. - Mówiła do Michaela, kiedy jechali na umówioną kolację.
-Możemy choć przez chwilę nie mówić o świętej pamięci Dave?!
-Żadnej świętej pamięci! On w ogóle nie zasługuje na pamięć. Dziwię się Lei, że ona z nim wytrzymywała...
Michael nie wytrzymał i uszczypnął Monique w bok. Ta podskoczyła i za chwilę oboje śmiali się jakby ktoś opowiedział im naprawdę dobry dowcip.
W końcu dojechali do restauracji La Magnifique, Michael poprosił portiera o odstawienie swojego samochodu i udali się do środka.
Człowiek w podeszłym wieku wskazał im stolik przy ścianie. Usiedli i zamówili jedzenie.
Restauracja była bardzo droga, na co wskazywały ceny w Menu, ale także bogaty wystrój wnętrza.
Na suficie wisiały kryształowe żyrandole, na ścianach umieszczone były wytworne obrazy, z głośników wypływała muzyka klasyczna.

***
-Dzięki za odwiezienie. - Z wdzięcznym uśmiechem na twarzy Monique żegnała się z Michaelem pod swoim domem.
-Nie ma za co. To co, widzimy się w niedzielę?
-Znów pracujesz w sobotę? - Zasmuciła się dziewczyna.
-Żeby były pieniądze, musi być i praca. - Powiedział Michael pogardliwie.
http://img162.imageshack.us/img162/8156/screen82ka7.jpg
-Myślisz tylko o pieniądzach, a życie umyka ci przed oczami. - Odpowiedziała pretensjonalnie.
-Słuchaj, to nie jest tak, że nie chcę się z tobą widywać i dlatego wykręcam się pracą. Sto razy bardziej wolałbym siedzieć z tobą w parku,
niż znów pilnować jakiegoś posiedzenia w sądzie, czy wpuszczać i wypuszczać gości na pieprzone prywatki!
-To czemu tego nie robisz?! - Monique powoli puszczały nerwy. Nie mogła znieść uczucia, że Michael próbuje zrobić z niej idiotkę.
-Nic nie rozumiesz!...
-To mi wytłumacz!
-I tak nic nie zrozumiesz!
No tak. Jej obawy się potwierdziły. Michi wziął ją za kolejną naiwną lalę, która wszystko da sobie wmówić. I tak nic nie zrozumiesz...
Skąd on to może wiedzieć?! Skończył studia i teraz będzie ją poniżał. Wielki pan i władca. O nie! Ona sobie na to nie pozwoli!
-Jeśli uważasz, że jestem za głupia na rozmowę z tobą, to nie mamy o czym rozmawiać. Dobranoc. - Odwróciła się napięcie, weszła do domu i trzasnęła mu drzwiami przed nosem.
Michael natychmiast wrócił do samochodu i odjechał.
http://img162.imageshack.us/img162/396/screen83ir3.jpg
Dziewczyna patrzyła przez okno na auto znikające za rogiem, a z jej oczu płynęły łzy, rozmazując tusz po całej twarzy.

***
Monique siedziała za barem obsługując klientów, pomimo, iż miała dziś wolne, nie chciała ani na chwilę zostawać z własnymi myślami sam na sam.
Śmierć Dave'a, kłótnia z Michaelem, Lea...
Lea siedziała w domu. Wzięła urlop, bo nie wytrzymałaby nerwowo. Więc Monique na zmianę z Elle i Nefre, zajmowały się kafejką.
W pewnym momencie do pubu weszła kobieta w płaszczu. Usiadła przy barze i zrzuciła kaptur z głowy. Monique natychmiast rozpoznała szefową.
http://img162.imageshack.us/img162/8813/screen84vi2.jpg
-Dzień dobry! - Powiedziała najradośniej jak na chwilę obecną umiała. - Co podać?
-Witaj Monique! Dasz mi Latte ze śmietaną i cukrem?
-Jasne!
Monique zrobiła kawę sobie i szefowej.
-Proszę.
-Dzięki. Słyszałam o tej tragedii z Dave'm. Nie był on wcale moim ulubieńcem, ale jednak to człowiek.
Jest pani pewna?... - Przeleciało przez myśl dziewczynie.
-Ale nie przychodzę tu w tej sprawie.
-Pewnie przyszła pani, aby mnie skontrolować?
-Mów mi Carolyn. Nie, przyszłam tu jeszcze w innym celu. - Carolyn zawahała się przez chwilę. - Chciałabym się o tobie czegoś dowiedzieć.
Monique zatkało. Po co obcej kobiecie wiadomości o niej? Przecież była tylko jej pracownicą. Może dlatego? W sumie też chciałaby coś wiedzieć o swoich podwładnych.
-A co konkretnie? - Spytała bez przekonania.
-No...Powiedzmy... Skąd pochodzisz?
-Przyjechałam tu z Paryża. Właściwie z miejscowości pod Paryżem.
-A twoi rodzice? Miło by mi było, gdybym miała zaszczyt ich poznać?
Dziewczyna zastanowiła się. Przecież nie może tej kobiecie powiedzieć całej prawdy. Wie o tym tylko Lea. A może ona ej powiedziała?
Nie, to niemożliwe, przecież zaklinała się, że nikomu nie powie.
-Mieszkają w Paryżu. - Skłamała. - Przysłali mnie tu...do ciotki. Zebym się usamodzielniła, wie pa... znaczy, wiesz jak to jest, teraz dzieci bywają strasznie rozpieszczone,
a moja mama nie chciałaby...
-Nie chciałaby?
-Znaczy nie chce... - Dziewczyna poczuła, że ma kłopoty. Jeden wyraz mógł zaważyć o odkryciu jej tajemnicy. Ze jest sierotą, ze nie ma tu ciotki, i że wszystko co powiedziała, to kłamstwo.
W pewnym momencie w czajniku obok nich zaczęła gotować się woda, a Carolyn zaparowały okulary.
Monique rozlała herbatę do kubków, a Elle poroznosiła ją gościom.
-Masz może serwetkę? Muszę wyczyścić okulary. Pomyśleć, że niedawno jeszcze nie miałam tej cholernej wady wzroku...
http://img529.imageshack.us/img529/1119/screen85fx0.jpg
Kobieta zdjęła okulary. Monique spojrzała na nią i zrobiło jej się słabo. Szybko usiadła na krześle, nie mogąc złapać równowagi.
Te oczy...
-Coś się stało? - Spytała zaskoczona kobieta. Monique pokręciła głową, trzymając rękę na szyi. Kiedy odsłoniła dekolt, uwagę Carolyn zwrócił wisiorek zdobiący jej szyję.
Był to piękny, wisior z literą M, przyozdobiony cyrkoniami.
-Skąd...skąd to masz? - Spytała marszcząc brwi.
-Mam to odkąd pamiętam. Wisiało na mojej szyi, kiedy... Dziewczyno, opanuj się, bo nici będą z tego sekretu!
Ale Carolyn nie słuchała. Wstała, zostawiając pieniądze na blacie i wyszła, bez słowa pożegnania.
http://img399.imageshack.us/img399/791/screen86nr4.jpg

-------*******-------
No, myślę, że teraz wszyscy już wiedzą o co chodzi.
Mam do was następujące pytania, i chciałabym, aby każdy kto komentuje ten odcinek, zamieścił w swoim komentarzu odpowiedź. Oczywiście nie jest to obowiązkowe^^
1. Jak sądzisz czy FS "Droga do celu" skończy się szczęśliwie czy nie?
2. Czy chciałbyś/chciałabyś zobaczyć na forum kolejne, ty razem fantastyczne FS mojego autorstwa?

To wszystko:)

ptasie mleczko
22.10.2008, 10:37
Teraz to już namieszałaś. Wiem że był zły i niedobry, ale zabić biedaka? I siostra mówi, że "strzelił sobie w łeb"? tak beznamiętnie i tak jakoś jakby mówiła o zupełnie jej obojętnej osobie?
Ja myślałam, że Dave pokarze swoją jasną stronę duszy i Moniqe mu wybaczy szykany i będą razem. jestem oszołomiona. teraz już zupełnie nie wiem co się może zdarzyć, poza tym, że mam pewne podejrzenia co do szefowej. No i nie wyjaśniła się sprawa czemu Dave tak się czepiał Moniqe. Rozumiem, że chciał się zemścić na wszystkich kobietach, ale inne tylko podrywał i rzucał, a nie doprowadzał do ich zwolnienia z pracy. I od kogo był w końcu ten szal w święta? Tyle niewiadomych.

Co do pytań
1. Mimo wszystko myślę, a właściwie mam nadzieję, że zakończysz to fs happy endem, którego niestety biedny Dave nie doczekał
2. Tak, chętnie przeczytam kolejne fs Twojego autorstwa, ale znowu fantasy? Pełno tu takich. szczerze powiem, że chętnie przeczytałabym jakieś życiowe w Twoim wykonaniu, jak się przecież wszyscy przekonaliśmy nieźle Ci to wychodzi. ale skoro o to pytasz to już pewnie masz w planie fantasy, no zobaczymy

Fiorella
22.10.2008, 11:57
Moje poprzednie przypuszczenia się sprawdzają. Po za tym zamkomity odcinek.
Ocena: 10/10
P.S. zapominiałbym o pytaniach, wiec:
1. Trudno powiedzieć, ale chyba szczęśliwie.
2. Zdecydowanie tak.

Gerard
22.10.2008, 12:19
Zyskałaś nowego czytelnika.
Bardzo fajne FS, ciekawe, ale... Zamierzasz jue już skończyć?
Czemu? Tak się rozkręciło :( Szkoda,
co do tego twojego Nowego FS to chętnie będę czytać.

Nyks
22.10.2008, 12:40
Dziękuje wam za komentarze. Ostatniego odcinka możecie się spodziewać (niespodzianka!) już jutro lub pojutrze!
Co do wypowiedzi Ptasiego Mleczka, chodziło mi o to, żeby czytelników zaskoczyć.
Zakładałam, że wszyscy będą chcieli, żeby to Monique z Dave'em byli razem, ale ja od początku w planach miałam coś innego. Tak na zaskoczenie^^ o za tym, nie to miało być wątkiem głównym. Miało być nim odnalezienie matnki dziewczyny :)

ptasie mleczko
22.10.2008, 14:59
ano też tak sobie w końcu pomyślałam, że chcesz skupić się na tej zagadce. mimo wszystko jednak trochę mi żal tego podłego Dave'a, tak marnie skończył. nie wiem czemu, ale zawsze się przywiązuję do tych zuuych ;)

Odessa
22.10.2008, 16:47
No nie. Odcinek - klasa :)
1> tak skończy się szczęśliwie
2. oczywiście że tak

No w tym odcinku duzo akcji, był długi i miał bardzo ładne foty. Bardzo mi się dziś spodobał :):) Pozdrawiam :)

Libby
22.10.2008, 17:54
Fajny odcinek.;) Wiadomo, kim jest Carolyn. Tak podejrzewałam od dawna:).
Z Michaelem nie wypaliło... Szkoda mi jednak Dave'a, chociaż od wzmianki o odczuciach Monique domyślałam się, że go uśmiercisz...
Pisz szybko kolejny odcinek, choć szkoda, że to będzie ostatni.

1. Mam nadzieję, że skończy się szczęśliwie.
2. Chętnie jeszcze coś przeczytam;)

Liv
22.10.2008, 18:01
Może zacznijmy od tego:
1. Jak sądzisz czy FS "Droga do celu" skończy się szczęśliwie czy nie?
2. Czy chciałbyś/chciałabyś zobaczyć na forum kolejne, ty razem fantastyczne FS mojego autorstwa?

AD.1
Na bank będzie happy end :)
AD.2
Fantasy? Chyba wiesz, co ja o tym myślę.

A konkretniej w sprawie odcinka:
zmieniłaś scenariusz. Miało być jak w AND2, ale zmieniłaś.
Mój niezrealizowany pomysł zrealizował się u Ciebie (tak- zastanawiałam się, czy nie uśmiercić Dustina).
W sumie, to wszystko już się wyjaśniło, więc czekam na ostateczne podsumowanie i prolog. Ciekawa jestem, jak to zakończysz ;)

Karcia028
22.10.2008, 19:50
Szkoda że to już końcówka tego fs
Bardzo chętnie zobaczyła bym drugie fs twojego wykonania

Daisy
23.10.2008, 00:27
Co do pytań
Ad.1 mam nadzieje że skończy się szczęśliwie, nie cierpię zakończeń filmów, książek i wszystkiego wszystkiego co nie ma happy endów... Zazwyczaj gdy książka nie kończy się dobrze żałuję że w ogóle się za nią brałam, więc plissss zrób HAPPY END...

Ad.2 Nie lubię czytać fantasy, wolałabym coś życiowego, tak jak to obecne twoje fs...

Moja łocenka to oczywiście standardowo 10/10

Panna Lawenda
23.10.2008, 13:18
1. Jak sądzisz czy FS "Droga do celu" skończy się szczęśliwie czy nie?
2. Czy chciałbyś/chciałabyś zobaczyć na forum kolejne, ty razem fantastyczne FS mojego autorstwa?

1. Myślę, że skończy się neutralnie ;)
2. Tak sobie. Widać, że jesteś dobra w takich normalnych, więc bierz się za te normalne ;P

Nyks
23.10.2008, 16:00
Odcinek niestety dodam jutro, bo mnie nie było 3 dni w szkole i mam zaległości, które do jutra muszę odrobić + jutrzejsza kartkówka z chemii. >.<"

Nyks
24.10.2008, 18:03
3...
2...
1...

I doczekaliście się!!! Oto ostatni już odcinek Fotostory "Droga do celu"!!!

http://img124.imageshack.us/img124/3319/plakaton4.jpg

ODCINEK XII
Droga do celu

Dziewczyna nieruchomo stała za barem i patrzyła na oddalającą się Carolyn.
Te oczy... Czy to możliwe? Przecież minęło tyle lat...
A jednak mogło być to możliwe. Kobieta wsiadła do samochodu, zamknęła drzwi i odjechała. Monique zamrugała gwałtownie i wybiegła zza lady.
-Carolyn! Zaczekaj! Stójj! - Dziewczyna wybiegła na chodnik, ale Carolyn już tam nie było. Jej samochód zginął za rogiem w ten wiosenny, ciepły dzień.
***

Carolyn, świadoma tego, co usłyszała, machinalnym ruchem wyjęła z torebki pieniądze, położyła na blacie i skierowała się w stronę wyjścia.
Otworzyła drzwi do samochodu i usiadła za kierownicą.
Naszyjnik... Wieszałam jej go na szyi, kiedy miała zaledwie roczek. Monique... Moja córka...
http://images50.fotosik.pl/23/33ff6b27823892f2.jpg
W jej oczach zaszkliły się łzy, a na twarzy pojawił się uśmiech. Włożyła kluczyki do stacyjki, nacisnęła pedał gazu i odjechała. Dlaczego?

***
Monique nie wiedziała, co ma zrobić. Postanowiła, że wróci do domu i to wszystko przemyśli. Ponieważ kafejka była pusta,
zamknęła ją, pożegnała się z Elle i wyszła. Czekała parę minut na autobus, lecz ten wyjątkowo się jakoś spóźniał.
Nagle na przystanek podjechało dobrze jej znane, srebrne Audi. Zrobiła krok do przodu, kiedy okno w aucie się otworzyło.
Wychylił się z niego Michael. Jego oblicze - pełne skruchy, smutku i żalu. Monique coś ścisnęło za serce, jednak pozostawała nieugięta.
-Podwieźć cię? - Spytał niepewnym głosem.
-Teraz chcesz mnie podwozić? Już nie uważasz, że jestem dla ciebie za głupia?
-Monique, nie powinienem tego mówić, przepraszam.
Dziewczyna zawahała się. Przebaczyć mu czy nie? Przecież bez niego czuła się jak ryba bez wody, czuła się źle. Jednak jeśli mu wybaczy,
będzie... Właśnie, jaki? Nie wie tego, spędziła z nim zaledwie parę miesięcy...
-Nie... Znaczy, przyjechałem tu, bo prosiła mnie o to Lea.
Lea? Co ona może mieć do tego?
-Chciała się z tobą spotkać. Na... - Michael zawiesił głos.
-Gdzie? - Pospieszała.
-Na cmentarzu.
-Co? Teraz? - Zdziwiła się dziewczyna. Lea... Pewnie chodzi o Dave'a.
-Nie, o piątej.
-To dlaczego jesteś tu teraz?
-Nie chcę się z tobą kłócić, wybaczysz mi?
-Oczywiście, że ci wybaczę. - Powiedziała wzruszona wsiadając do samochodu. Mocno przytuliła sie do Michaela, a on odwzajemnił uścisk.
Pojechali razem do domu Monique. Tam radosnym miauknięciem powitała ich Chatte.
http://images44.fotosik.pl/23/16c9683b50ce384d.jpg
Michael, mimo, iż w dzieciństwie nie miał zwierząt,
pokochał tą kotkę jak własną. A ta odwzajemniła jego uczucie i za każdym razem, kiedy przychodził do domu jej pani,
siadał na sofie, a ana wskakiwała mu na kolana, dopraszając się o pieszczoty.
-Przygotuję coś do jedzenia, a ty zajmij się kotem. Tylko, błagam, nie dawaj jej czekolady, bo znowu będę musiała sprzątać cały dywan!
Chłopak zaśmiał się pod nosem i obiecał, że nie nakarmi kotki słodyczami. Nasypał jej chrupek do metalowej, malutkiej miseczki
i obserwował jak Chatte z największą gracją konsumuje dane jej jedzenie. Wyraz twarzy miał bardzo poważny, zamyślony, wyglądał,
jakby odpłynął na chwilę z tego świata. Jednak po chwili zadał Monique długo oczekiwane pytanie.
-Co ty na to, żebyśmy zamieszkali razem?
http://images46.fotosik.pl/23/ba580af83053868f.jpg
Monique bez słowa zestawiła garnek z kuchni i rozlała spaghetti do miseczek. Wstawiła naczynie do zmywarki i podała jedzenie.
-Wiesz, długo się nad tym zastanawiałam... - Mówiła. - ...I stwierdzam, że to nie najgorszy pomysł. Tylko gdzie? U mnie czy u ciebie?
I w tym momencie dziewczyna uświadomiła sobie, że przez ten dość długi okres znajomości, ani razu nie była w domu Michiego.
Zastanowiła się nad tym chwilę. Właściwie dlaczego nigdy nie proponował, żeby dziewczyna do niego przyszła? Zapadła niezręczna cisza.
-Dlaczego ty?... - Nie dokończyła, bo chłopak powstrzymał ją gestem ręki.
Zrobił smutną minę i odstawił pustą miskę na bok.
-Dlatego, że mieszkam w hotelu. - Mruknął zawstydzony.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
-Więc zamieszkamy u mnie. - Dla Monique sprawa wydawała się prosta, bo w rzeczywistości taka była.
Michael próbował odwlec ją od tego pomysłu i ciągle miał jakieś 'ale', lecz dziewczyna była nieugięta i wkońcu wygrała.
Ustalili, że jutro wspólnie zabiorą jego rzeczy do jej mieszkania.
Dziewczyna wyszła na chwilę do sypialni. Powoli, jakby bojąc się tego co ujrzy, uchyliła drzwi od szafki stojącej przy łóżku,
i ostrożnie wyciągnęła z niej zdjęcie. Zdjęcie jej matki. Starą, poplamioną, pogniecioną, czarno-białą fotografię, na której widniała Carolyn.
Usiadła na łóżku przyglądając się papierkowi, który stopniowo stawał się coraz bardziej mokry od łez kapiących z oczu Monique.
Teraz już wiedziała, że po tylu latach osierocenia znalazła swoją prawdziwą, jedyną mamę. Ale jednocześnie jej serce ścisną żal
i pojawiły się pretensje i pytania. Czemu ją tam zostawiła? Czemu pozwoliła, żeby tułała się sama po świecie? Czemu była taka... taka... Bez serca.
A co z jej ojcem? Żyje? W takim razie gdzie jest? Albo już nie żyje od dawna, a ona, jego córka, nic o tym nie wie.
Pociągnęła nosem i otarła łzy. Smutek na jej twarzy zastąpił słaby uśmiech. Ostrożnie wsadziła zdjęcie do kieszeni i weszła do saloniku.
Michael bawił się z Chatte, a kiedy Monique weszła, odezwał się do niej:
-Za dziesięć piąta. Powinniśmy już jechać.
Dziewczyna kiwnęła głową i razem udali się do samochodu. Dojazd na cmentarz nie trwał długo.
http://images48.fotosik.pl/23/d9827d5facaa1d64.jpg
Przy jego wielkiej, mosiężnej bramie stała ciemnoskóra kobieta w czarnym uniformie. Kiedy Monique podeszła do niej i pocałowała na przywitanie w policzek,
ta uśmiechnęła się przez łzy. Razem udali się w głąb cmentarza. Kiedy doszli do grobu Dave'a, Lea przycupnęła na ławce i wybuchła płaczem.
Ani Michael, ani Monique nie mieli zamiaru jej powstrzymywać. Wiedzieli, że płacz jest najlepszą metodą wyładowania emocji.
Monique zainteresowała zarośnięta przez mech i dużą ilość chwastów, nieczyszczona, stara mogiła, na której paliła się jedna świeczka.
http://images34.fotosik.pl/386/2c307111567d79ec.jpg
Podeszła bliżej i starła grubą warstwę kurzu z tablicy. Odczytała napis:

Jean Michael Vista
ur. 13 VI 1956r. zm. 10 XI 1996r.

Niżej leżała stara metalowa tabliczka z napisem:
Bratu, mężowi i ojcu.
Będzie nam cię brakowało.
Carolyn Vista
Jean Pierre Vista
Monique Vista

Monique przykryła usta dłonią. Tak. To był grób jej ojca.
-Jean Pierre...był bratem...mojego taty... - Z jej oczu kolejny raz popłynęły łzy.
Był tuż pod jej nosem, w miejscowości, w której żyła...
Otarła oczy i wróciła do pozostałych.
Lea wstała i szykowała się do powiedzenia czegoś ważnego. Stanęła wyprostowana naprzeciwko Monique, której mimowolnie płynęły z oczu łzy.
-Coś się stało? - Spytała.
-Nie, to nic. - Odpowiedziała Monique z trudem łapiąc oddech i wymuszjąc na sobie uśmiech.
-Muszę ci coś powiedzieć... - Zaczęła uroczystym, jednak smutnym tonem. -Prosił...żeby ci to powiedzieć,... jeśli...jeśli sam by nie mógł.
Ten szalik... był... od niego... - Wskazała na grób. - ...od Dave'a.
Dziewczyna nie wytrzymała. Wybuchnęła głośnym płaczem, patrząc to na mogiłę ojca, to na grób Dave'a.
Podeszła szybkim krokiem do Michaela, wyrwała mu z ręki kluczyki do samochodu i popędziła w stronę parkingu.
http://images33.fotosik.pl/392/20e6b8b8f0b44746.jpg
Lea i Michi wołali za nią i również pobiegli w stronę bramy, ale dziewczyny to nie obchodziło.
Wsiadła do auta i ruszyła. Miała jeden cel. Rue Dominique. Tam mieszka jej matka. Wróci do niej, przytuli się i wszystko wyjaśni. Nie pojmowała niczego.
Było tego dla niej za dużo. Kłamstwa, tajemnice, śmierć, szalik, Dave...
Mama, tata...
Nagle zaszkliły jej się oczy. Mrugnęła parę razy, ale to nic nie pomogło. Uniosła więc rękę i otarła oczy.
I wtedy to się stało. Krzyk. Długi, pełen, bólu, strachu i rozpaczy. Pisk opon, oślepiające światło i potężny huk.
Następnie cisza i potworna ciemność, a potem krzyki przerażonych przechodniów, syrena radiowozu i błyski policyjnego koguta.
Samochód osobowy, do połowy zmasakrowany leży w rowie. Na przeciwko niego stoi drugie auto, również osobowe, BMW Combi.
A obok, na jezdni, leży ciało dziewczyny. Dziewczyny, która nigdy nie spotkała ojca i nie miała matki.
Jej usta wykrzywione w tym samym, słabym uśmiechu. Po jej zimnej twarzy spływa ostatnia łza mieszająca się z krwią.
Leży tu ciało dziewczyny, która nie dotarła do celu.
http://images33.fotosik.pl/392/7aadc2e77cef5ede.jpg

-------*******-------
No, to dziękuję tym wszystkim, którzy dotrwali ze mną do końca.
Stałego czytelnika chcę przyznać Liv i ptasiemu mleczku, które były ze mną przez cały czas oraz niepokornej oraz Elipse, które jednak pod sam koniec nie miały zbyt wiele czasu, aby zostawić tu po sobie ślad.
Więc teraz okazało się, że wszyscy się mylili. Nie było Happy End'u.
Ale nie bijcie <chowa się> Wynagrodzę Wam to epilogiem, który pojawi się już niebawem.
Jak już wcześniej wspomniałam, planuje nowe FS. Pojawi się ono na początku grudnia. Wiem, że trochę późno, ale chcę dać sobie odpocząć, żeby być wypoczęta i pisać dla was coraz to lepsze opowiadania. Już teraz mogę zdradzić Wam, że FS będzie dotyczyło Aniołów i Diabłów;)

A teraz zostawiam Was samych ze sobą i czekam na komentarze^^

Libby
24.10.2008, 18:36
Świetny odcinek.;)
Nie lubię smutnych zakończeń... i będziemy bić za to:P!
Jednak szalik od Dave'a. Przeczuwał coś, skoro kazał Lei o tym powiedzieć...
Szkoda, że to już koniec. Czekamy na kolejne Twoje FS.;)

Sheba
24.10.2008, 18:40
no i nie było Happy End'u ;( szkoda.
Gratuluje pomysłu i wykonania ^^
hmmm....ur. 13 VI 1956r. ,ja mam urodziny 13 VI xD

Fajnie ;D

Pzdr.Sheba :)

VerkuŚ
24.10.2008, 19:10
Heh szkoda ze nie ma Happy zakończenia ale i tak bardzo dobry odcinek ;>
Zresztą wszystkie są w porządku
Mnie sie tam podoba
;>

ptasie mleczko
24.10.2008, 19:53
czuję się pominięta. Też byłam tutaj od początku do samego końca i zostawiałam po sobie ślady. no cóż widocznie nie zasłużyłam na tytuł "stałego czytelnika" :( <chlip>
a ja powiem, że zakończenie było wyrombiaszcze, pomysłowe, nikt się tego nie spodziewał. Prawdę mówiąc spodziewałam się, w trakcie czytania, że padną sobie z matką w ramiona, Dave zostanie zrehabilitowany, a Michel poprosi ją o rękę, czy tam coś, a tu takie zaskoczenie. Podobało mi się. Nie wszystkie fs muszą się kończyć happy endem.
Szczególnie chciałam wyróżnić opis samego wypadku - był świetny
i pierwsze zdjęcie - długo mu się przyglądałam w zachwycie, zresztą już nie raz mówiłam, że zdjęcia robisz zawodowo
no to tyle, czekam na kolejne fs z niecierpliwością, ale będzie mi trochę brakowało Moniqe

NaNiKo
24.10.2008, 20:23
Łaa. Jesteś zła xD
Ostatnio przestałam czytać jakiekolwiek fs. I tak se siedzę na forum i wpadłam na ostatni odcinek... Przeczytałam wszystkie od początku do końca i jestem zauroczona. Nie, żebym jakoś zaraz padała Ci do stóp, mam nadzieję, że rozumiesz xD, ale naprawdę- kawał dobrej roboty. Nie ciągnęłaś tego w nieskończoność, nie zrobiłaś z tego nudnej telenoweli. I ten nie-Happy-End <3

niepokorna
24.10.2008, 20:47
Przepraszam,że nie skomentowałam... :(
Co do tego odcinka - bardzo, ale to bardzo spodobało mi się takie przywiązanie do tytułu. Całe FS bohaterka dąży, by poznać swoją matkę. Gdy już ją poznała, nie mogła jej się nawet pzyjrzeć.
Smutno. Smutno mi jak nie wiem co,że ją uśmierciłaś.
A wszystko miało się ku dobrej drodze...
10/10
bez wątpienia

Rainbow
24.10.2008, 21:40
Ja przegapiłam odcinek przedostatni i zaczęłam ostatni czytać dziwiąc się,że nic nie rozumiem :P

Ale do rzeczy...moim zdaniem fotostory jest (było?) naprawdę rewelacyjne.Świetnie "poplątałaś" razem wszystkie wątki i wyszło zarówno interesująco,jak i realnie.Brawo! :)
Chociaż jeśli chodzi o Carolyn domyśliłam się tego po części przy którymś z wcześniejszych odcinków ;)

I bardzo dobrze,że nie było Happy End'u-bynajmniej nie jest banalnie.

Odessa
25.10.2008, 10:38
łał <wow> nie myślałam że ją uśmiercisz ^^ szkoda. Kiedy pojawi się prolog??
A za ten odcinek oczywiście 100000000000000000000000000000/10

Karcia028
25.10.2008, 11:21
Super ze nie zrobiłaś Happy Endu dzięki temu te fs się wyróżnia
Czekam już na następne fs bo to było wspaniałe

Panna Lawenda
25.10.2008, 13:05
Dzięki ci, że nie było happy end-u. Fajnie się skończyło, wzruszyłam się :) <taak, poznajecie moja wrazliwa strone>
Nie było to, aż tak nieszczęśliwe zakonczenie. W końcu przynajmniej odnalazła matkę. A to, że umarła... Powiedziałabym, że takie neutralne jest. Z niecierpliwością czekam na następne fs. Miejmy nadzieję, że będzie równie dobre.
Pozdrawiam,
Dyskotekowa Imprezowiczka

Nyks
25.10.2008, 14:35
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze. Niestety epilogu nie będzie, ponieważ usunęły mi się wszystkie postacie z FS (?) została tylko Monique ^^".
Chciałam Was tym nie-happy endem zaskoczyć i jak widzę - udało mi się to!
Dziękuje wszystkim, że przy mnie byli:) i żegnam się z Wami :')

Fiorella
25.10.2008, 22:46
Zamiats Happy End'u zrobiłaś Happy Sad. Bo sumie wszystko się wyjaśniło, było wiele szczęśliwych chwil i w ogóle Nas zaskoczyłaś.
Ocena (za odcinek): 10/10
Oby tak dalej. Cało fotostory było naprawdę udane, ciekawe i niewątpliwie wciagające.
Nie mam żadnych watpliwości dając ocenę: 10/10
Czekam na epilog.

Libby
25.10.2008, 23:11
Zawsze możesz dodać epilog bez zdjęć;).

Flash
26.10.2008, 15:40
szkoda że już koniec :)
czytałam od pierwszego odcinka ale nie komentowałam bo miałam zabanowane konto :/
moja ocenka 9/10 nudnawe zakończenie

Panna Lawenda
26.10.2008, 17:37
Flash :O
<ludu co ty tu robisz>
Zgadzam się z Libby. Możesz dać bez zdjęć.

Martusiak
26.10.2008, 17:46
CZEEEMU???!!! Czemu mi to robisz? Nieeeeeeeeeee, ja nie chcę końca, nie teraz!!!!!!!

No, ale na serio, to... mam ochotę cię uściskać za to fs :D Autentycznie, piszesz tak wspaniale, i swietnie, i brak słów na to... No i suprise! Nie ma happy endu ;P A szkoda, bo już myślałam, ze bedzie tak wesoło... :D

No i mogłabym ci dac więcej, ale że mam tylko taką skalę, to 10/10 :D

Liv
28.10.2008, 16:52
Wiem, że napisałaś do mnie w piątek o ostatnim odcinku. Wiadomość otrzymałam, ale nie mogłam wejść (z wiadomych powodów).
Bardzo dziękuję za wyróżnienie :) Bardzo mnie ucieszyło, że zaliczyłaś mnie do tego nielicznego grona stałych czytelników (czuję się naprawdę zaszczycona :D) :)

Kurczę, wszystko odkręciłaś. Byłam przekonana, że będzie happy end, a tu nici.
Żadne słowa nie wyrażą tego, jak bardzo spodobało mi się zakończenie. Tak- w 100% trafiłaś w mój gust.
Dziewczyno- masz styl. Wypracowałaś go sobie po tylu tygodniach pracy nad tym FS. To jest naprawdę godne podziwu :)
Jak dla mnie, FS ideał. Moje gratulacje! :)
Za zakończenie: 10/10
Za całość również 10/10.

Życzę powodzenia w dalszym tworzeniu, bo pewnie wstawisz tu jeszcze niejedno swoje dzieło.

Flash
29.10.2008, 20:49
do imprezowiczki też jestem zdzwiona że mnie odbanowali xD
a co do nowego fs to foty możesz dodać później :P

Karcia028
30.10.2008, 18:32
zgadzam się z poprzednikami możesz dodać bez fot

Odessa
01.11.2008, 07:52
jak wszyscy to wszyscy ;]