Zobacz pełną wersję : "Miłość, to nie pluszowy miś"
Wiem, że tytuł może wydać się wam trochę głupi, ale uwieżcie mi, że nawiązuje do fabuły. Kto słucha happysadu, ten pewnie zna tę piosenkę, z której zaczerpnęłam cytat, który jest tytułem mojego (o, losie!) już czwartego fotostory. Odcinków będzie ogółem 5, będą dosyć krótkie, więc proszę nie narzekajcie na długość. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Dobra, nie zanudzam was już i wstawiam:
PROLOG - poniżej
ODCINEK I (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=879037&postcount=32)
ODCINEK II (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=880014&postcount=43)
ODCINEK III (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=887588&postcount=55)
ODCINEK IV (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=921576&postcount=60)
ODCINEK V - OSTATNI (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=925107&postcount=82)
PROLOG
http://img440.imageshack.us/img440/5585/odc1zdj1co0.jpg
- Daj mi wreszcie święty spokój! Mam cię dosyć, ciągle się czepiasz!
Po tych słowach Gabriela - niewysoka blondynka o zielonych oczach wybiegła z salonu, o ile ten mały pokoik można w ogóle nazwać salonem. Dziewczyna usiadła sobie pod ścianą w pomieszczeniu obok. Do jej ślicznych zielonych oczu zaczęły napływać łzy. Mężczyzna z którym się pokłóciła był jej chłopakiem, nazywał się Marek. On siedział teraz na kanapie w salonie i zakrywał twarz dłońmi, nie nie płakał, nie chciał poprostu żeby to się tak skończyło. On kochał Gabrielę, kochał ją całym swoim sercem. Ale ona najwidoczniej nie wiedziała co to miłość. Nigdy nikt nie okazywał jej zbyt wielkiej miłości... Gdy miała kilka miesięcy jej matka zmarła, mała trafiła do sierocińca, rok później zaadoptowała ją pewna kobieta. Dorastała u niej. Gdy skończyła 6 lat, kobieta się nią znudziła. Powiedziała wtedy do Gabrysi słowa:
- Nie okazuj nikomu zbyt wielkiej miłości, bo pomyśli że jest dla ciebie ważny.
Dwa tygodnie później Gabrysia siedziała w sierocińcu. Siedziała w nim dosyć długo. Aż trafiło się pewne małżeństwo. Wiktoria i Henryk Kowalczyk, tak to oni zaadoptowali dziewczynkę, wychowali ją na dobre dziecko, ale Wiktoria (tak kazała na siebie mówić) nigdy nie okazywała jej zbytnio uwagi, zrozumienia, a co tu mówić o miłości. Widziała tylko swój czubek nosa, a dziecko było dla "dobrej wizytówki", gdyż Wiktoria była aktorką. Grała jakieś mało znaczące rólki... Ale co tam, Gabrysia wyszła na człowieka... świadectwa szkolne były bardzo dobre, zawsze wykonywała wszystko sumiennie, jadła to co jej podali, starała się słuchać Wiktorii i jej męża... Chyba nie jeden rodzic marzył o takim dziecku. Ale widać, Wiktoria nigdy nie doceniała tego co miała. Gabrysia była całkiem ładna. Miała wielu chłopaków, z Markiem była już od roku. Wiedziała, że w głębi duszy kocha go, ale życie nauczyło ją, żeby tego zbytnio nie okazywać. Marek miał własne mieszkanie, rodzice kupili mu je rok temu na osiemnastkę, Gabrysia była od niego o rok młodsza. Gabrysia Wiktorię nie bardzo obchodziła, dlatego najczęściej robiła to co jej się podobało. Dziewczyna częściej spędzała czas u Marka niż w swoim własnym domu. Teraz siedziała pod ścianą a łzy ciekły jej po policzkach. Do pokoju wszedł wkońcu Marek, kucnął przy niej.
http://img440.imageshack.us/img440/546/odc1zdj2to2.jpg
- Gabi... przepraszam cię... to nie miało być tak, nie chciałem tego powiedzieć... - szepnął.
- Ale powiedziałeś... dziękuje, teraz wiem ile znaczę - spojrzała się w stronę okna.
Marek spojrzał na nią wyrozumiale.
- Ale ja naprawdę czasem mam wrażenie, że mnie olewasz...
Uśmiechnęła się blado i położyła głowe na swoich kolanach.
Marek usiadł obok i objął ją swoim ramieniem.
- Kocham cię - szepnął.
Spjrzała się na niego zapłakanymi oczami.
- Wiem, ja ciebie też...
Przytuliła się do niego mocno. I jakoś zleciał im kolejny wieczór, ile to ciepłych i miłych wieczorów spędzili razem? Gabrysia często dziękowała Bogu, że trafił jej się ktoś tak wyrozumiały i miły jak Marek. Następnego dnia dziewczyna obudziła się ze świadomością, że jest czemuś winna. Marka nie było w domu, pewnie poszedł na uczelnie - przez chwilę przebiegło przez myśl zielonookiej. Przecież dzisiaj niedziela, gdzie on może być? Gabrysia stanęła przed lustrem, chyba nikt by nie pomyślał, że komuś tak ładnemu jak ona może przejść przez myśl, że jest straszna i patrzeć na nią się nie chce.
http://img440.imageshack.us/img440/2888/odc1zdj3rk9.jpg
Przygładziła swoje blond kosmyki, umyła zęby. Później ubrała się.
- Zadzwonię do Marka, przecież nie może tak być, gdzie on jest... Ja muszę iść do domu niedługo - powiedziała sama do siebie.
Chwyciła za komórkę i zadzwoniła do niego. W odpowiedzi na pytanie gdzie jest uzyskała tylko zdanie:
- Nigdzie się nie ruszaj, usiądź sobie, ja będe za jakieś dziesięć minut. Pa!
Położyła telefon na stole w salonie, poczuła lekki głód, więc poszła do kuchni. Na stole stały naleśniki. Zjadła dwa. Chwilę później do mieszkania wszedł Marek.
- Gabrysia, nie pomyśleliśmy o jednym...
Już niedługo odcinek 1, czytajcie!
ptasie mleczko
14.10.2008, 15:32
uwielbiammm tę piosenkę :)
co do FS całkiem nice, ale (czepliwa coś jestem ostatnio), tak jakoś mi się wydawało że akcja strasznie pędzi i aż zaczynałam czytać szybciej razem z nią, streściłaś całe życie Gabrysi w jednym akapicie a można było to rozłożyć na kilka odcinków i powolutku dawkować czytelnikom poza tym całkiem ładnie opisane, zaciekawiło mnie :) będę czytać
Lara_Croft
14.10.2008, 15:34
Mało xD...
Ogólnie to fajne, ale szkoda, że tak mało odcinków. Ocenię po 1 odcinku.
Adamsims
14.10.2008, 15:37
Po tytule myślałem że to jakieś fs elle.
Zapowiada się ciekawie tylko krótko krótko 5 odcinków i prolog to jak na mistrzynie fs trochę krótko 9,5
Tak jak napisał ptasie mleczko akcja za bardzo pędzi.
Thriller
14.10.2008, 15:56
Masz błąd w tytule - ten przecinek jest tam zbędny, nie oddziela się podmiotu od orzeczenia :). Stylistycznie trochę niemrawo, tzn. dużo powtórzeń. Trochę błędów ortograficznych.
Co do treści - straszny natłok nieuporządkowanych informacji pomieszanych z niepotrzebnymi.
Ładne zdjęcia, ale czy główna bohaterka ma standardowy Maxisowy kształt ciała? Wygląda dość anorektycznie.
Adamsims
14.10.2008, 16:02
masz racje thriller wygląda zbyt chudo jak na normalną osobę .
Dzięki za komentarze! ;]
Thriller i adamsims, a skąd wiecie czy ona nie ma anoreksji, hęę? :>
No dobra, skoro są błędy to mi je wymieńcie... to poprawię =]
Adamsims
14.10.2008, 16:20
Lorette więc talia tej simki na pewno jest z gry czy ściągnełaś z internetu ?
Fajne, fajne...
Będę tu zaglądać...
Lara_Croft
14.10.2008, 16:24
prawie każdy skin z internetu ma takie kości. Czepiacie się oj czepaicie.
Jak nie ściągacie z neta skinów to lepiej nie gadajcie.
blakistoni
14.10.2008, 16:41
Hm..fajne x]
Widać,że Twoje
Ocenię po następnym odcinku :)
Ach, fajne. Ale mam wrażenie, że nie zapowiada się nic ciekawego. Sprawdzę to oglądając nowy odcinek:)
Krótko, ale faktycznie, to, że zmieściłaś cały jej życiorys w jednym akapicie to lekka przesada. Ładne zdjęcia (jak zawsze), ale tekst w porównaniu to twych poprzednich FS jest wręcz profesionalny. Masz już duże doświadczenie w dziedzinie FS, ale dopiero teraz wydaję mi się, że pokazałaś swoje prawdziwe pisarskie zdolności :) Cieszy mnie, że chociaż większa połowa odcinka jest dialogiem. Najbardziej z tego wszystkiego nie podba mi się tytuł, ale to zależy jaki kto ma gust ;) Martwi mnie tylko jedno- że będą tylko cztery odcinki, ale myślę, że jak Cię grzecznie poprosimy, to przeciągniesz trochę to opowiadanie.... :) Ocena po drugim odcinku
A jednak nie kontynuacja ;(
Ale zapowiada się fajnie.
Tylko samo to, jak się zapowiada... Eh, no powiedzmy, że mogło być lepiej. Nie umiem jednak powiedzieć, co konkretnie :/
Czekam na odcinek.
Na razie nie oceniam.
Thriller
14.10.2008, 17:06
Takie przykłady błędów:
nie nie płakał, nie chciał poprostu żeby to się tak skończyło
nie, nie płakał, nie chciał po prostu, żeby to się tak skończyło
jadła to co jej podali
jadła to, co jej podali
Chyba nie jeden rodzic marzył o takim dziecku.
niejeden
Teraz siedziała pod ścianą a łzy ciekły jej po policzkach.
ścianą, a łzy
Do pokoju wszedł wkońcu Marek
w końcu
- Ale powiedziałeś... dziękuje, teraz wiem ile znaczę - spojrzała się w stronę okna.
- Ale powiedziałeś... Dziękuję, teraz wiem, ile znaczę. - Spojrzała w stronę okna.
No i błąd w tytule, o którym już wspominałam.
Jak usłyszałam tytuł piosenki to mi się to skojarzyło z jakimś tanim discopolo xDDDD
Jeżeli kogoś tym obraziłam, przepraszam, to tylko sko-ja-rze-nie.
Co do odcinka.
Błędy są, ale niezbyt wiele. Odcinek za krótkii xc
Zapowiada się ciekawie i na pewno jeszcze zajrzę.
edit: ale się rozpisałam! x]
Lorette, jakiś dziwny ten tytuł xD
A FS zapowiada się ciekawie :>
Na razie nie napiszę nic więcej ;]
Bedę tu zaglądać. ^^
Hehe, co do piosenki to zapraszam tutaj:
http://pl.youtube.com/watch?v=4Fjy2L8llXo
Co do fabuły, Atlantis dziękuje bardzo ;] starałam się jak tylko mogłam x)
Thriller, wiem... zjadam przecinki xPP
Aha i podkreślam nie będzie to fotostory o zakochanej parze, no i jak to każde moje fs: NIE BĘDZIE CUKIERKOWO! ;]
Adamsims
14.10.2008, 18:23
Ale się ucieszyłem nienawidzę cukierkowych fs.
Fiorella
15.10.2008, 12:35
Tworzysz następne bardzo ciekawe fotostory. Na pewno bedę czytać. A ocenę dam po następnym odcinku.
anuss3211
15.10.2008, 14:19
a mi się podoba tytuł tymbardziej, że lubię tą piosenkę.
co do fs, to na razie nic się nie dzieje takiego, żeby ocenić. ;)
ale fontanna życzeń była super, mam nadzieję, że te opo też takie bedzie.
Miłość to nie pluszowy miś, ani kwiaty,
to też nie diabeł rogaty,
ani miłość, kiedy jedno płacze, a drugie po nim skacze.
Taa... Znam, fajne xD
Co do fs to trudno określić, odcinek nie dość, że krótki to jeszcze pierwszy... Ale sam autor daje jakąś gwarancję, że będzie fajne, w każdym razie jestem na tak ^^
gdybym nie zobaczyła kto jest autorem to chyba bym nie weszla :D
mysle ze nie bedze tak słodko,
ale w koncu jak piszesz ty to jest swietnie wiec czekam na kolejny odcinek. ;)
No właśnie, ja chyba zrobiłabym to samo co użytkowniczka angelaa. Jakoś ten tytuł mnie nie zachęcił.
Ale przechodząc do tekstu, trochę mało i pozjadałaś przecinki. A tak właściwie to chyba wszystko.
Ocenię po kolejnym odcinku, czekam na niego ; ].
bardzo fajnie się zapowiada ;]
czekam na odcinek kolejny ;D
Podoba mi sie. Choć narazie niewiele się dowiadujemy ;p Ale opowiadanko jest ciekawe, może nawet troszkę tajemnicze :) Czekam na następny odcinek.
Jejku =)
Bardzo się ucieszyłam z ilości komentarzy, myślę że odcinek dodam albo dzisiaj wieczorem, albo w niedzielę... Fajnie, że się wam podoba. Co do tytułu to... poprostu idealnie pasuje do tego FS, zresztą jeszcze się przekonacie (z tego co pamiętam to chyba w III odcinku) <3
Pozdrawiam =**
czekam na następny odcinek. Myślę że to będzie Twoje kolejne świetne fs :) Pozdrawiam i życze weny twórczej :)
Ogólnie nudzi mnie twoja twórczość, ale z wszystkich twoich opowiastek, najlepsze było Ania. Tylko to doczytałam. Resztę opuściłam po pierwszym akapicie. Cóż.. nic nadzwyczajnego. Nie popisałaś się. Piszesz bez polotu. Sztucznie. Nie masz własnego stylu.
@up: <hahaha>
Flash? (Lipstick?)
xD
Albo przynajmniej ktoś z nią spokrewnioyny...
Ellie- nie, mylisz się. A jeśli nie mogę mieć własnego zdania to nie mam zamiaru z tobą dyskutować. I wcale nie muszę pisać lepiej od Lorette, by ją oceniać. W tym momencie jestem czytelnikiem, a nie pisarzem.
ODCINEK I
http://img142.imageshack.us/img142/1060/odc2zdj1ai5.jpg
- O czym?
Chłopak spojrzał na nią.
- Przecież ty możesz być w ciąży... Minęły dwa tygodnie, trzeba sprawdzić...
No tak, to był ten jeden z miłych wieczorów!
- Kupiłeś test?
- Noo, babka w aptece się na mnie krzywo patrzyła jak kupowałem, ale co tam... - uśmiechnął się szeroko.
Gabrysia cały czas stała osłupiona.
- No co tak stoisz? - wyjął z reklamówki biało-różowe opakowanie.
Wzięła od niego pudełko i poszła do łazienki. Wyszła po pięciu minutach z białym paskiem w ręce.
- I co? I co?
- Poczekaj... trzeba czekać jeszcze pięć minut...
Usiadła na kanapie, test położyła przed sobą na stole. Marek usiadł obok niej.
- A co będzie jeżeli jednak zajdziesz w ciąże?
- Wyjadę...
- A co z nami... co znami będzie?
- Wyjadę, urodzę to dziecko i wrócę - powiedziała to tak zwyczajnie.
- Z dzieckiem?
- Bez dziecka...
Marek spojrzał się na nią.
- Co ty chcesz z nim zrobić?
- Noo... oddam do adopcji - powiedziała niepewnie.
Właśnie minęło pięć minut.
Dwie kreski.
Dwie kreski, które być może zmienią życie tej zwykłej dziewczyny, Gabrysi, która sama była adoptowana i to samo chciała zrobić swojemu przyszłemu dziecku. Dziecku bez przyszłości, chciała oddać to dziecko na pastwę okrutnego losu. Co teraz? Co ta niewinna blondynka zrobi? Odda i okaże się osobą bez serca, taką jaką zgrywa. Czy jednak okaże trochę miłości, ciepła i zrozumienia, przecież ona sama tyle przeszła.
- Jestem w ciąży... - powiedziała.
http://img371.imageshack.us/img371/4080/odc2zdj2hi7.jpg
Marek przytulił ją mocno. Dziewczyna zaczęła płakać.
- Jezu, co my teraz zrobimy?
- Przecież miałaś tyle planów...
- Tak, ale... ale... teraz to tak inaczej... Tak... czuję się w obowiązku wychować to dziecko.
Siedzieli tak na kanapie. W małej kamienicy, przy Brzozowej. Myśleli, że są jedynymi osobami z problemem. Jedynymi, którzy teraz cierpią z powodu niechcianego dziecka, ale gdzieś tam daleko rozgrywała się podobna akcja.
***
- Znowu jedna kreska... Tomuś... to jest takie niesprawiedliwe... Ja chcę mieć dziecko!
Brunet objął swoim barczystym ramieniem zrozpaczoną dziewczynę.
- Nie martw się... przecież zawsze można zaadoptować, po za tym... mamy jeszcze wiele czasu - uśmiechnął się.
Para była ze sobą zaręczona. Od dawna starali się o dziecko, a byli tylko o dwa lata starsi od Gabrysi i Marka, którzy dziecka mieć niechcieli.
***
- No gdzie jest ten dzieciak? Nic tylko się włóczy po wszystkich...
- Pewnie jest u Marka - powiedział spokojnie Henryk.
Wiktoria była kobietą bardzo dystyngowaną, mimo że bardzo szybko się denerwowała, nie chciała nikogo słuchać, zawsze uważała, że to ona jest najważniejsza. Nikt, po za nią się nie liczył. Nawet jej mąż Henryk. Obydwoje zaadoptowali Gabrysię, gdy miała 5 lat. Wiktoria nie przywiązywała zbytniej wagi do tego, w co się ubiera, co robi, mówi, je, gdzie chodzi, gdzie śpi. Dziwne było tylko to, że właśnie teraz jej się przypomniało o dziewczynie. Kobieta wstała ze swojego ulubionego fotela i podeszła do okna. Wyglądała majestatycznie, tak jak na scenie sprzed kilkulaty.
http://img407.imageshack.us/img407/4084/odc2zdj3nz7.jpg
Bardzo się bałam wychądząc na scenę, ale on... mimo wszystko zawsze na mnie czekał, zawsze stał za kulisami, kibicował, po cichu... ale kibicował. Gdy wychodziłam z nim z teatru widziałam ich zazdrosne spojrzenia. Wiedziałam, że go porządały... Gdybym go nie pilnowała, to pewnie zaliczyłby każdą po kolei.
Wiktoria otrząsnęła się ze swoich wspomnień. Za oknem chmurzyło się. Pewnie niedługo zacznie padać. Pierwszy raz tę kobietę przeszyła troska, o kogoś innego niż jej własna osoba. Pierwszy raz...
niepokorna
17.10.2008, 19:40
Nie widać zdjęć :(
Wiem, zaraz to zmienię, coś z serwerem się stało xP
Jak dobrze, juz widać:) Odcinek ładny, chociaz przeszkadza mi ten wielki dialog na początku odcinka. I bardzo spodoobały mi się te wzmianki z innych rodzin. Mam dwie opcje. Albo ta pierwsza rodzina zaadapytuje to niechciane dziecko Gabrysi i Marka, albo przeszkoczyłaś 5 lat i ich dziecko jest już adoptowane w tej rodzinie u Henryka i tej majestatycznej kobiety. Fajne słownictwo w prozie, przejmujące dialogi. Ogółem 10/10 Czekam z niecierpliwością na nastepne odcinki :)
Ładnie aczkolwiek czegoś mi brakuje. Narazie 8/10 ;) Poczekam aż akcja się rozkręci etc. Chociaż już wiadomo czego można się spodziewać :) I napisz trochę wiecej odcinków , bo pisząc tak krótko nie sądze abyś zmieściła się w 5 (:
Podoba mi się coraz bardziej. Myślę że brunet Tomuś i jego dziewczyna zaadoptują niechciane dziecko, albo Gabrysia będzie chciała je im oddać, ale w końcu zrezygnuje z tego i je wychowa :) Czekam na następny odcinek, i jestem bardzo ciekawa co będzie dalej ;)
narazie 10/10
Ale ja mam już wszystko napisane ;]
Wszystko gotowe, czeka do wklejenia, a wkleje chyba w niedzielę... te odcinki jak na razie są takie... bez niczego xPP
WOW.
<zatkało>
Pięknie
Mysłałam mimo wszystko (ach ukarz mie za to) że to kolejne fotostory o-tragicznych-rozterka-sercowych-kogośtam (tego typu fs znudziły mi się dość znacznie ;P)
A tu takie zaskocznie!
10/10, i dodawaj odcinek szybko, bo jak nie to... inaczej pogadamy ;]
ptasie mleczko
17.10.2008, 21:01
hmm. powiem tak: wybrałaś całkiem ciekawy temat, styl jest nawet w porządku, ładne opisy, przeskoki akcji, ogólnie zainteresowało mnie. ALE - powtórzę się, za krótki odcinek, za dużo treści umieszczasz w niewielu słowach. Gdybyś nieco rozbudowała opis sceny z udziałem zarówno jednej, jak i drugiej pary, było by super. Zwłaszcza opis sytuacji tej drugiej pary starającej się o dziecko był stanowczo za krótki, robisz przeskok i piszesz zaledwie kilka zdań, po czym znów przeskok. Nie śpiesz się z akcją, czasem kilka zdań więcej może całkowicie zmienić to jak czytelnik odbiera opowiadanie. Tutaj opisujesz dokładnie wygląd pudełka zawierającego test (swoją drogą jaka znajomość tematu hi hi, nie to żebym coś sugerowała ;)) a o tym co poczuła Gabrysia, gdy zobaczyła te dwie kreski ani słowa. Na podsumowanie powiem, że mnie zaciekawiło to FS i będę czytać ;) pozdrawiam
Edit: Jeszcze jedno mi się przypomniało. Jaki odpowiedzialny i zaangażowany ten Marek. Jaki obeznany w tych sprawach itd. sam kupił test szok po prostu, ideał mężczyzny, w realu jeszcze takiego nie widziałam, to chyba ginący gatunek hi hi a szkoda
Znajomość? Ja sprawdzałam w googlach jak to wygląda (serio!) x)
Wiem, że krótkie... ale jakoś nie potrafię robić długich odcinków... Może kiedyś... jak będe miała spowrotem simsy na kompie ;] bo teraz to dokończę te fs i z moim pisaniem jak na razie koniec xP i nie ma odwrotu!
Jak możesz nam to robić?! <płacze>
Chanel, chyba źle mnie zrozumiałaś... Dokończę pisać to fs, ale następnego nie będzie przynajmniej do końca roku ;] Dobrze, wstawię kolejny odcinek, chociaż widzę że poprzedni za bardzo was nie zainteresował, bo komentarzy nie jest wiele...
ODCINEK II
http://img183.imageshack.us/img183/5476/odc3zdj1jk2.jpg
Gabrysia wróciła do domu. Chwilę później zaczęło padać. Weszła do salonu. Zobaczyła obraz codzienności - Wiktorię siedzącą na fotelu, popijającą szkocką whiski i Henryka siedzącego w drugim fotelu, czytającego "Codzienną SimCity".
- O, cześć - powiedziała.
- Gdzie byłaś? - spytał Henryk nie odrywając spojrzenia od gazety.
- U Marka...
Wiktoria się nieodzywała. Wpatrywała się w pusty, szary ekran telewizora.
- A czemu cię tak długo nie było? - spytała po chwili kobieta.
Gabrysia weszła do pokoju.
- Długo? Przecież czasem bywam u niego na kilka dni, nie?
Poszła do kuchni. Zaczęła robić się głodna. Wyciągnęła z lodówki jakąś wędline, posmarowała chleb masłem i zaczęła jeść. Ten smak, dobrze go znała... często jadała to u Marioli - kobiety która jako pierwsza ją zaadoptowała. Po zjedzeniu kanapki Garysia poszła na górę do swojego pokoju, który bardzo się różnił od reszty domu. Nie był urządzony wykfintnie, ale miał swój klimat. Był taki... zwykły, bez żadnych badziewnych (jak to lubiła nazywać) dodatków. Dziewczyna usiadła na podłodze, a z półki wyjęła swój pamiętnik. Nie mam pojęcia co tam pisała, ale najwyraźniej miała już swój plan na życie, bo gdy skończyła, była z siebie bardzo zadowolona.
http://img266.imageshack.us/img266/5485/odc3zdj2cl4.jpg
Następnego dnia, Wiktoria wstała bardzo wcześnie, coś nie pozwalało jej spać. Miała pewne przeczucie... przeczucie, że coś się stanie. Weszła po pokoju Gabrysi - pusto, dzewczyny nie było, połowa jej rzeczy zniknęła. Kobieta usiadła na łóżku. Ona jest dorosła, przecież nic się jej nie stanie... Jest rozsądna, ufam jej, a to najważniejsze. Dawna aktorka była lekko załamana tym, że jej nie ma, ale ona przecież wróci... Może umówiła się z kimś? Tak wcześnie rano, to niemożliwe... Albo poszła do Marka, albo... Zresztą nieważne. Napewno wróci... Tymczasem Gabrysia była w drodze do Warszawy. Siedziała w pociągu, pod oknem. Na przeciwko niej siedział młody mężczyzna. Często na nią zerkał. Było to dosyć denerwujące, krępowało ją to. Nigdy nie lubiła być w centrum zainteresowania, nie ubiegała się o wysokie stanowisko w chierarchi klasy, zawsze stała gdzieś na uboczu z jedną, bądź dwoma koleżankami, ale mimno wszystko... pasowało jej to. Nie była nigdy zbyt towarzyska, owszem lubiła się śmiać i bawić, ale w umiarze. W sumie, to tych cech nauczyło ją poprostu życie... Ona nie potrafiła inaczej, była bardzo skromna, nigdy nie marzyła o byciu piosenkarką, aktorką czy modelką - chociaż miała na to zadatki, ponieważ i ładnie śpiewała i miała ładną twarz i była zgrabna. Gabrysia od zawsze chciałabyć lekarzem... pomagać innym, przy czym nie zwracać na siebie zbyt wielkiej uwagi. Ten facet znów się spojrzał!
http://img235.imageshack.us/img235/3825/odc3zdj3ve0.jpg
- Przepraszam, wie pani może która godzina?
Zdziwiło ją to pytanie. Na prawym nadgarstku mężczyzny widniał piękny zegarek. Wiedziała, że to jakiś podstęp.
- Jest w pół do siódmej - odpowiedziała.
- Dziękuje bardzo...
Po jakimś czasie rozmowa się rozkręciła, facet okazał się bardzo sympatycznym chłopakiem, który nazywał się Rafał. Był brunetem, dobrze zbudowanym, jechał właśnie do Warszawy, do rodziców. Miło się rozmawiało. Wymienili się nawet telefonami komórkowymi. Gdy wysiadali pomógł jej z torbą, a na pożegnanie powiedział.
- Narazie boska Gabrysiu, odezwij się czasem...
I poszedł... Na stacji kolejowej na dziewczyne czekała Sylwia, jej przyjaciółka, wychowywały się w jednym sierocińcu i tak kontakt się jakoś utrzymał. Pisały do siebie kartki, dzwoniły. A teraz, gdy były już dorosłe przyszedł czas na spotkanie. Ostatnio widziały się dwa lata temu, więc nic dziwnego, że Gabrysia ledwo ją poznała.
- Wyładniałaś... - uśmiechnęła się do niej.
- A ty trochę przybrałaś na wadzę i teraz masz idealną figure! - przytuliła ją Sylwia.
Poszły do jej mieszkania. Sylwia wiedziała, że jej przyjaciółka zagości u niej na dłużej, ale nie wiedziała o wszystkim.
hmmm... no nie wiem, czegoś temu fs brakuje, przynajmniej narazie. mam nadzieje ze to sie zmieni, bo jest... sama nie wiem jak to określić, chyba nie ma tej wciągającej akcji.
i zdecydowanie za krótkie odcinki
Lara_Croft
19.10.2008, 12:35
No nie no! Mam już napisane FS i bardzo podobna sytuacja. Kurczę no^^
Muszę zmienić no szkoda :( Bo nawet takie same.
Fajne opowiadanie 9/10
Trzecia! xD
Dwa słowa: piękne i za krótkie.
9/10
1 odcinek przeczytałam już w piątek (parędziesiąt minut po ukazaniu się go), ale moje myśli schodziły na inne tory i po prostu nie byłam w stanie skomentować. No a wczoraj mnie nie było (znaczy na forum).
Ale też miałam wrażenie, że jednak masz niby ten sam, ale jednak jakiś inny styl.
Teraz chyba zaczyna schodzić na Twój standard.
Jednak jeszcze nie mogę temu FS dać 10/10. Może nazwijmy to tak, że jest bez takiego wyrazu, a może nawet robione na siłę...
8,5/10
ptasie mleczko
19.10.2008, 12:48
Zgadzam się z Liv. Temat jest ciekawy i poruszający. Ty widać, że potrafisz pisać i stać Cię na coś więcej, jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że robisz to na siłę i tak na "odwal się", bez urazy, ale nie czuję żebyś wkładała w to opowiadanie serce. odcinki są stanowczo za krótkie, opisy również. uważam, że jeśli troszkę byś nad tym popracowała i poświęciła na to więcej czasu, uwagi i chęci wyszłoby super. Wiem, że potrafisz, tylko żeby jeszcze Ci się chciało ;) pozdrawiam.
Powiem tak: odcinek 3, jest chyba najmniej udanym odcinkiem, więc nie martwcie się xP w 4 odcinku na pewno się poprawię =DD
Mmmm... hmmmm...
niby fajne, ale z drugiej strony czegoś brakuje.
wciąż nie ma akcji, już ktoś to pisał...
ale całkiem przyjemnie się czyta :]
9/10.
Zgadzam sie że fs nie ma tego "czegoś" ale skoro odc.3 był najmniej udanym to pozostaje tylko czekać na kolejny :)
Kochana Van, byłaś pierwszą osobą na forum, którą poznałam po rejestracji na forum (dawna Suelle)
Wiem, ze pewnie o mnie już zapomniałaś, ale ja nadal o tobie pamiętam i o twoich świetnych FS-ach również. To, pomimo, że twoje nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak "Z pamiętnika..." i "Fontanna". Ale w końcu dopiero się zaczyna, czyż nie?
Jak większość mam wrażenie, jakbyś pisała je na siłę. Nie rób tego. Przemyśl sobie dokładnie odcinek, weź kubek Coli czy herbaty i dobre ciastka i wtedy usiądź do pisania. Jeśli będziesz zmęczona, zostaw sobie resztę na następny dzień itd.
Nie będziemy krzyczeć, bo odcinek będzie bardziej dopracowany. Jak na razie: 8/10 Stać cię na więcej.
btw. Zapraszam do mnie (Droga do Celu), co prawda na koniec, ale niedługo następne FS.
Van tym razem przesadziłaś pisałaś że to będzie perfekcja a tu widze kilka błedów, niezbyt ciekawe foty, paskudnych bohaterów (no cóż przynajmniej nie są sztuczni), i byle jak pisany tekst. Weź jak to pisała Channel tą herbate i ciasta i napisz coś porządnego a potem dodaj foty.
brakuje tego ,,czegoś" i widać nie pierwsza to mówię ;]
Weź ciacha, herbatę i pisz, pisz, bo potrafisz to zrobić rewelacyjnie !
pozdrawiam i życzę duuuuuużo weny twórczej ;];)
Co wy z tymi ciachami? Ja się tu odchudzam a Ci mi o ciachach xD
No dobra, wklejam kolejny odcinek... może bardziej wam przypadnie do gustu ;]
ODCINEK III
http://img205.imageshack.us/img205/9027/odc4zdj1yf6.jpg
Po czterech miesiącach było już wszystko wyjaśnione. Wiktoria wiedziała gdzie znajduje się Gabrysia, Sylwia wiedziała o ciąży, a Marek przyjechał za swoją ukochaną. Za niewielkie pieniądze wynajęli mieszkanie zaraz obok przyjaciółki. Gabrysia czuła się świetnie. Znalazła pracę - pisała artykuły do gazety, więc nawet pomimo ciąży nie musiała tego przerywać. Pewnego dnia natknęła się na Rafała.
- Witaj boska Gabrysiu - uśmiechnął się - o, a co to? Spodziewasz się potomstwa?
- Noo, jak widzisz... tak jakoś wyszło, dlatego przyjechałam do Warszawy.
Ich rozmowa nie była zbyt wylewna, Rafał pomknął dalej, a Gabrysia szła do lekarza. Właśnie dzisiaj, 15 września 1993 roku okazało się, że urodzi im się dziewczynka. Nie zmieniło to oczywiście patrzenia przyszłej matki na tę całą sytuację. Nadal była przekonana, że nie chce tego dziecka, że musi je oddać do adopcji.
***
Po kolejnych czterech miesiącach Gabrysia dostała pierwszych skurczy.
- Ale to jeszcze miesiąc... - powiedział jej chłopak.
- Nie słyszałeś nigdy o wcześniakach? Jedźmy!
Wsiedli w samochód Marka i pojechali na pogotowie. Okazało się, że to jednak już... dziecko urodziło się miesiąc wcześniej. Nie było chore, było normalne, tak jak wcześniej przypuszczano - była to dziewczynka. Po kilku dniach od tego wydarzenia Gabrysia zrzekła się tego dziecka, nieoficjalnie oczywiście, bo na to nie miała odwagi. Pewnej nocy dziewczyna nie mogła spać, z nią na sali leżała kobieta która poroniła.
http://img205.imageshack.us/img205/8222/odc4zdj2ic1.jpg
- Pani również nie może spać...? - spytała kobieta.
- No nie mogę...
- Ale śliczny ten pani dzidziuś... jak go pani nazwała.
- Jeszcze nie ma nazwy, to znaczy chciałam powiedzieć... imienia.
- Aha, gdybym ja miała dziewczynkę to bym ją nazwała Wiktoria, albo... Kinga...
Gabrysia uśmiechnęła się lekko.
- Oj, Wiktoria mi się źle kojarzy... moja... macocha tak się nazywa.
- Ah, ale Kinga by bardzo pasowało do pani dziecka...
- Jak chce pani, to mogę je pani dać, ja go nie chce... Ja... jestem za młoda na dziecko...
Kobietę zatkało.
- Co... co też pani opowiada...
Gabrysia nie chciała dalej ciągnąć tej rozmowy.
***
Następnego dnia łóżko obok było puste - Gabrysi nie było. Dziecka też nie. Zdziwienie pielęgniarek było ogromne. Ale dziewczyna siedziała już w swoim wynajmowanym mieszkaniu razem z chłopakiem i dzieckiem. Gdy nastał wieczór pojechali, razem ze swoim maleństwiem pod pewien adres. Zawinięte w kocyk dziecko położyli na wycieraczce pod mieszkaniem. Gabrysia położyła jeszcze pluszowego misia, do którego była przyczepiona karteczka: Ja wiem, że pani dobrze się nią zaopiekuje. Ja nie mogę, ani nawet nie potrafię. Przyjadę tutaj kiedyś... Gabrysia
http://img145.imageshack.us/img145/6435/odc4zdj3ak2.jpg
http://img134.imageshack.us/img134/5079/odc4zdj4kn0.jpg
- Wybacz mi... Tak musiało być - zadzwoniła dzwonkiem i odeszła. Po chwili drzwi się otworzyły.
- Znowu jakieś głupie żarty, o... a co to...? Dziecko? Coo?
Kobieta była niemniej zdziwiona niż pielęgniarki tej nocy po zniknięciu Gabrysi. Maria, bo tak nazywała się kobieta której podrzucili dziecko wiedziała, że go nie odda, bo już pokochała małą Kingę.
Wiem, że tekstu mało... Ale jakoś przeżyjecie, tylko nie piszcie że krótkie, bo już sama to wiem... xP
niepokorna
01.11.2008, 10:34
Nie będę narzucać Ci długości - jest w sam raz na pobudkę ;)
Podobają mi się zdjęcia.
Trochę za szybko się wszystko dzieje.
Zobaczymy co z tego wyniknie :D
Co do języka - parę literówek, ale nic nie szkodzi. 10/10
Hm... tak, akcja trochę za szybka, ale z drugiej stroyny to chyba ma być taka jedna, zwarta historia, bez zbednych przedłużeń... ;]
Podoba mi się.
Ahh, i b. fajne zdjęcia =)
9/10
no powiedźmy lepiej od ostatniego :P
moim zdaniem Gabi dobrze zrobiła że oddała to dziecko, troszeczkę za szybko się dzieje ale generalnie ok. Moja ocenka 8/10
ptasie mleczko
01.11.2008, 14:21
hmmm i co ja mam powiedzieć no cóż. piszesz jakoś tak bezuczuciowo i strasznie pędzisz z akcją przez co mam wrażenie, że czytam jakiś artykuł w gazecie a nie opowiadanie. Może i Ellie ma rację, że to ma być takie zwarte, bezuczuciowe opowiadanie, ale wybacz mnie to nie przekonuje. Brak mi strasznie tego co w takich opowiadaniach najlepsze, co przyciąga i sprawia, że czytasz z przyjemnością a w wyobraźni pojawia Ci się jakiś obraz, czyli opisów wnętrz, sytuacji. Nie ma opisów uczuć, a ja lubię sobie poprzeżywać i wydaje mi się, że o to chodzi w pisaniu, żeby wzbudzić w czytelniku jakieś uczucia: złość, litość, zgrozę, śmiech itd. czytając Twoje opowiadanie nie czuję zupełnie nic. przykro mi :(
Taaak, dawno mnie tu nie było, wiem i nie bijcie mnie za to xd
Przedostatni odcinek. Zapraszam ^^
ODCINEK IV
http://img152.imageshack.us/img152/4143/odc5zdj1uk8.jpg
Mała Kinga rosła szybko. Mając pięć lat była ślicznym maleństwem, które cała okolica bardzo szybko pokochała. Maria nie kryła tego, że nie jest jej matką. Wszyscy których znała, byli wstrząśnięci historią Małej (często ją tak nazywano). Dziewczynka była bardzo towarzyska, nie bała się nowych ludzi którzy odwiedzali Marię. Grzecznie chodziła do przedszkola, nie robiła żadnych wymówek przy jedzeniu - tak jak jej prawdziwa matka, gdy była mała. Jednym tylko się różniły, Kinia nie bała się rzeczy, które jej nie wyszły, a krytykę przyjmowała wprost. Rzadko wspominała swoją rodzicielkę, wiedziała o niej dosyć dużo, ale nie chciała jej wspominać. Misia, którego dostała od Gabrysi bardzo szanowała, przytulała go dosyć często, wypłakując wszystkie smutki.
- Cemu mnie nie kochałaś?
***
http://img515.imageshack.us/img515/310/odc5zdj2qo0.jpg
Gdy poszła do szkoły Maria była z niej dumna. Przynosiła zawsze dobre oceny. Kobieta kochała ją nad życie. Kinga była bardzo grzeczna i radosna, nie robiła nikomu na złość. Wszystkie dziewczynki z klasy ubiegały się o jej przyjaźń. Każda chciała siedzieć z nią w ławce, ale ta siedziała sama, żeby nie robić nikomu przykrości. Kiedyś przesadzili ją do jakiegoś chłopca, który ciągle się jej psocił, ale ona nie zwracała na niego uwagi. Nauczycielki powierzały jej zawsze najważniejsze zadania. Starała się je wykonywać sumiennie. Pewnego dnia gdy przyszła do domu zobaczyła Marię leżącą na podłodze. Wystraszyła się bardzo mocno, nie wiedziała co ma zrobić, w końcu przypomniało jej się, że kiedyś na lekcji mówiono, że trzeba w takich wypadkach zadzwonić na pogotowie. Ale jaki mógłbyć ich numer. Kinga wtedy najwyraźniej nie słuchała... Pobiegła szybko do sąsiadki i opowiedziała jej o tym co się stało, ta zadzwoniła po pogotowie. Niestety, okazało się, że pani Maria ma bardzo słabe serce, Kinga mieszkała przez tydzień u sąsiadki. Po tygodniu dowiedziała się przypadkiem, że Maria nie żyje. Wpadła w szał. Zaczęła płakać, rzucać wszystkim, czego nigdy wcześniej nie robiła, w końcu zmęczona upadła na podłogę i zaczęła się duscić. Sąsiadka nie miała pojęcia o tym, że dziewczynka ma astmę. Po kilku tygodniach trafiła do Domu Dziecka, gdyż sąsiadka nie miała dość pieniędzy, aby się utrzymać, a co dopiero utrzymać dziecko w wieku szkolnym. Kinga bardzo przeżywała śmierć Marii, najbliższej jej osoby, gdy tylko mogła chodziła do niej na grób i modliła się, zawsze tą samę modlitwą, jaką nauczyła ją Maria "Aniele Boże...". Kinga do nikogo nie chciała się odzywać, dlatego nie uzyskała sympati swoich rówieśników w Domu Dziecka. Jedyną osobą z którą rozmawiała była o dwa lata młodsza od niej Patrycja. Dziewczynka trafiła tutaj, ponieważ jej rodzice pili i nie mieli pieniędzy na utrzymanie rodziny, więc Patrycje zabrała im Opieka Społeczna. Po dwóch miesiącach bycia w Domu Dziecka Kinga pogodziła się ze swoim losem "niechcianego dziecka", wiedziała też że po za Marią nikt jej do siebie nie weźmie, pewnego dnia na lekcji (Kinga chodziła do normalnej szkoły, nikt nie wiedział o tym, że nie ma rodziców) nauczycielka rozdała każdemu białe koperty, a na każdej kopercie było napisane nazwisko dziecka:
http://img184.imageshack.us/img184/4614/odc5zdj3xb0.jpg
- Proszę, żebyście ich nie odklejali, są dla waszych rodziców, dajcie im je do podpisania i przynieście mi je spowrotem do piątku.
Kinga zastanawiała się co ma zrobić, w końcu gdy wracała spowrotem do domu z ciekawości odkleiła kopertę i przeczytała co było tam napisane. Drodzy Państwo Nadolni! Serdecznie zapraszam Państwa na "Drzwi Otwarte" w dniu 17.11, o godzinie 17. Będą zorganizowane zabawy integracyjne z innymi rodzicami i ich dziećmi. Zabranie ze sobą swoich pociech wskazane. Pozdrawiam Marzena Królik. Kindze napłynęły łzy do oczu. Zabawy integracyjne z rodzicami... to z kim ona ma przyjść? Nie ma z kim... Nie weźmie przecież ze sobą pani Beaty, swojej opiekunki. W takim zamyśleniu doszła do Domu.
Smutne :(
Szkoda, że Kinia tak skończyła :(
Wiesz, czytając to ma się wrażenie, że wszystko jest za szybko. I nawet nie wiem, czy lepiej byłoby to jakoś rozłożyć... Chociaż nie- bo w końcu co byś miała opisywać? Z tego wynika, że to tylko wątek poboczny i teraz zaczyna się rozwijać ten główny. A może i nie...
I tak na przyszłość: nie rób nam już takiej przerwy ;) Aż dziwne, że nikt jeszcze nie skomentował nowego odcinka O.o
10/10
że tam powiem NUDA !!!!!!!
opis życia jakiegoś dziecko, sorry ale nie dla mnie takie fs ;/
2 twoje opowiadania "Z pamiętnika....." i "Fontanna Życzeń" były genialne ale to barachło ;/
że tam powiem NUDA !!!!!!!
opis życia jakiegoś dziecko, sorry ale nie dla mnie takie fs ;/
2 twoje opowiadania "Z pamiętnika....." i "Fontanna Życzeń" były genialne ale to barachło ;/
Jak nie dla ciebie to po co komentujesz.?
Skoro nie twój typ fs, to nie wchodź, nie komentuj,
jak mnie nudzi jakieś fs to poprostu na nie nie włażę i tyle.
Dzięki za komentarz Liv, w pewnym sensie poboczny.
Został jeszcze jeden odcinek i tyle.
Mam pomysł na nowe fs, ale poszukuję fotografa, ale z tym to jeszcze zaczekam.
Flash tylko wyraża swoją opinię- o ile dobrze pamiętam jest wolność słowa ;) Z tym, że poprzedni komentarz Flash nie był aż tak pesymistyczny...
Po pierwsze- odcinek za krótki
Po drugie- akcja biegnie w tak szaleńczym tempie i wydarenia mieszają się ze sobą. Raz jest tu, raz tu. Pogubiłem się.
po trzecie- faktycznie, Twe poprzednie dwa FS były lepsze, a nawet świętej pamięci "Ania" przegoniła TO.
No więc: 6.7/10
Pozdrawiam!
właśnie wyrażam tylko swoje sugestie i komentuje po to aby autor wziął to do siebie i wprowadził więcej akcji niż pisać jakiś tasiemiec
Lorette (;)) jaka szkoda, niewyobrażalnie się zawiodłam. Chociaż czuję, w głębi duszy, że tli mi się jeszcze nadzieja na przekonanie się do twojego fotostory.. Dobrze wystartowałaś, szkoda, że tak słabo wylądowałaś. Mimo to podziwiam cię za zapał.
@up: Myślę, że miałaś na myśli Lorette :P
Smutny ten odcinek:'( Podoba mi się, że zajęłas się takim ogólnoświatowym problemem dotyczącym bezdomnych dzieci <wymądrza się> Ale nie pasuje mi, że jest tak mało opisów uczuć, i że jest to pisane TAKIM PROSTYM językiem. Już nie mówię, że krótki, ale szkoda, że taka długa przerwa. Już myślałam, że porzuciłaś to FS <ta co nie porzuca> a tu taka niespodzianka. No i akcja dzieje się ciut za szybko.
Myślę, że nie ma co żywić nadziei na ostatni odcinek przed końcem roku:(
Po za tym ocenka liczbowa: 8/10
Maatko, jak głupio wyszło.. ;p Mieszacie mi się!
Panna Lawenda
27.12.2008, 16:54
Lorette- wreszcie się doczekałam.
Ale, kurcze... To opowiadanie jakoś mnie tak nie wciągnęło.
Niby fajne, ale jakoś... czuje niedosyt. Przy Fontannie Życzeń czy tam Anii nie mogłam się doczekać nowego odcinka, przeczytałam jednym tchem. Tu jest inaczej.
Przykro mi Lorette, ale tu nie mogę ci dać pełnej dziesiątki.
Czy ty masz w ogóle jakiś pomysł na zakończenie, wiesz jaka fabuła?
Czy może piszesz sobie od tak sobie, co ci przyjdzie na myśl, improwizujesz?
Jakby te opowiadanko było od kogoś innego, nie tak profesjonalnego, z pewnością dałabym mu 10/10.
No, ale ty dałaś się poznać jako profesjonalistka- zaczęłaś z wysokiego szczebla, a teraz powoli schodzisz w dół.
Dlatego też moja ocena pójdzie w dół i wyniesie: 8/10
Ogólnie nie jest źle, ale jak na ciebie to trochę słabo...
No, ale ty dałaś się poznać jako profesjonalistka- zaczęłaś z wysokiego szczebla
jej, nigdy nie uważałam siebie za profesjonalistkę.
ale wiecie co.?
wydaję mi się, że wszystko tylko dlatego, że zmieniłam swój styl pisania, jest mało naturalny, no i nie mój.
Po Nowym Roku pojawi się ostatni {mam nadzieję, bardziej dopracowany} odcinek.
Flash, ja rozumiem że wyrażasz swoją opinię, ale w taki sposób to możesz gdzieś sobie wsadzić swoją opinie, bo ona nic nie wnosi ^^
OSTATNI?!
I już koniec FS?! :O
Vanna, chyba nam tego nie zrobisz?!
Jasne, że zrobię xd
Ale nie martwcie się, po nowym roku coś wkleje... ;x
już nad tym pracuję =d
ten odcinek jakoś mi tak nie pasuje, zbyt szybki ciąg wydażeń, zawsze pisałaś tak wciągająco a w tym odcinku się jakby nie postarałaś. i według mnie zbyt krótkie fs.
niepokorna
29.12.2008, 10:44
Hę? Flash, zabijasz mnie swoją głupotą <leży na podłodze>
Twoje rozmowy z Van mają naprawdę wiele wspólnego z fotostory.
Co do odcinka:
krótko, krótko! Wg mnie za długa przerwa <powiedziała ta, co daje odcinki regularnie :D>
i jakoś mi specjalnie do gustu nie przypadło. Wiem, że akcja miała się dziać w 5 odcinkach, ale w takim razie powinnaś ominąć część wydarzeń.
Kinia wyrosła na małą, słodką i nieproblematyczną dziewczynkę, a przy okazji jest ładna :D
nie wiem, co Ty tam nawymyślasz w ostatnim odcinku. Czyżby jej śmierć? <kmini>
Flash, zamknij się bo nie jesteś fajna. Ostatni odcinek, może i nudny. Ale koniec ^^ No i krótki. xP
ODCINEK V
http://img381.imageshack.us/img381/5662/odc6zdj1bu5.jpg
- Kochanie, ktoś przyszedł cię odwiedzić - takimi słowami małą, przygnębioną Kingę powitała pani Beata. Dziewczynka była bardzo zaskoczona, kto mógł ją przyjść odwiedzić? Kto wogóle jeszcze o niej pamięta? Poszła do swojego pokoju, który dzieliła jeszcze z kilkoma innymi dziewczętami w jej wieku. Zobaczyła bladą kobiete całą ubraną na czarno, przyszła z jakimś mężczyzną.
- Kinga, ah... Jak dobrze... w końcu cię znaleźliśmy! - powiedziała.
Dziewczyna dziękowała, że byli sami w pokoju, bo nie chciała żeby ktoś się temu przyglądał.
- Ale... kim wy tak w ogóle... jesteście? - spytała.
- Twoimi rodzicami... - powiedział mężczyzna.
Dziewczyna odwróciła się do nich tyłem. To niemożliwe, Maria opowiadała mi, że Gabrysia jest śliczna, ma jasne włosy, zielone oczy i jest pogodną osobą, tak jak Marek.... Kobieta podeszła do niej.
- Co się stało?
- Bo ja... Ja... Inaczej sobie was wyobrażałam... Inaczej... - Kindze załęły napływać łzy do oczu.
- Kochanie ja wyjechałam, zmieniłam się... Ale nie przestałam cię kochać.
- To... to czemu... czemu mnie zostawiliście?
- Miałam osiemnaście lat jak ciebie urodziłam... Byłam młoda, za młoda na dziecko... Pamiętasz misia, którego ci podarowałam?
http://img381.imageshack.us/img381/3804/odc6zdj2lj3.jpg
Kinga bardzo szanowała tego misia, kochała go nad życie.
- Mamo... - dziewczynka kiedyś usłyszała piosenkę happysadu "Zanim pójdę" bardzo jej się spodobała, tekst pamiętała na pamięć i wypowiedziała tylko kilka słów tej piosenki - miłość, to nie pluszowy miś, ani kwiaty...
Gabrysię zatkało, była to jej ulubiona piosenka, a teraz tekst jej obrócił się przeciwko jej samej. Nie miała pojęcia co zrobić, jak zareagować. Nie wiedziała kompletnie nic. Z jednej strony chciała uściskać swoje dziecko, a z drugiej... wyjść i się rozpłakać.
- Kinia... kochanie, chcesz z nami wrócić do domu, do Warszawy?
Dziewczynka podeszła do ojca.
- Tato, o niczym innym nie marzyłam, nie chciałam mieć nigdy ładnych ubrań, dobrych ocen, przyjaciół, ciekawych książek, ładnie śpiewać, mieć swoją własną płytę CD, komputer, być sławną... Chciałam mieć poprostu normalny dom i prawdziwych, kochających rodziców. Miałam wielką nadzieje, że takimi właśnie jesteście, ale wam chyba na mnie nie zależy, jesteście materialistami, dla was się liczy jak jestem ubrana, a nie to czy jestem szczęśliwa...
Gabrysia się rozpłakała, dziewczynce zrobiło się nagle przykro.
- Przepraszam, nie chciałam tego powiedzieć, mamo... nie gniewaj się na mnie, proszę - powiedziała szybko.
http://img381.imageshack.us/img381/5715/odc6zdj3zb0.jpg
- Nie, to nie przez ciebie, to ze szczęścia... tak bardzo cię kocham, nie przypuszczałam że aż tak bardzo, nie wiedziałam że mam tak mądrą córkę...
Kilka lat później wspominali jeszcze ten wieczór. Gdy taka mała dziewczyna wypowiedziała tak wiele znaczących, do tej pory nawet słów. Dopiero teraz Gabrysia zdała sobie sprawę z tego co straciła, oddając to dziecko Marii, ale gdyby się tak nie stało, to kto wie co by teraz z niej było. Gabrysia była wtedy bardzo dziwną osobą, która raczej nie potrafiłaby wychować dziecka. Kinga pluszowego misia zachowała do teraz. Tyle ile to dziecko przeżyło przez kilka lat napewno nie przeżyła jedna starsza osoba...
niepokorna
30.12.2008, 12:16
Piękne zakończenie :)
Muszę Ci przyznać, że bardzo mi się podobało.
Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
Ja tam myślałam o jej śmierci czy cuś <nie trafiła na szczęście>
Kinia jest badzo mądrą dziewczynką, a ten cytat przygarnęłam sobie na opis na gadulcu :P
Bardzo ładnie, było parę literówek, ale co tam.
Gabrysia ładnie wygląda, ale lepiej chyba było jej w blondzie :D
Ładnie :)
Cieszę się, że rodzice znaleźli Kinię :)
Nawet fajne, aczkolwiek proste zakończenie.
Podsumowując całe FS: fakt, nie można go porównać do "Ani", "Z pamiętnika...", czy "Fontanny..."- bo się z nim męczyłaś- nie ukrywajmy tego. Nie pokazałaś się z najlepszej strony, ale cóż... To był Twój wybór. Po prostu Ci się nie udało. Zdarza się.
Obiło mi się o uszy, że zabierasz się za nowe FS. Vanna, szczerze powiedziawszy, trochę Cię nie rozumiem. Czemu nie dasz sobie na razie z tym spokoju? Chociażby krótka przerwa... Należy Ci się- wrócisz do formy i następne FS nie będzie nieudane. Tylko mi nie mów, że nie możesz żyć bez pisania...
No nic, życzę weny i PRAWDZIWEJ chęci do dalszej twórczości, i tego, by następne Twoje FS mogło dorównać tym Twoim najlepszym.
Za odcinek: 9/10
Za FS: 8/10
Liv, ja MUSZĘ robić coś na tym forum xd
Hmm, mam już dwa odcinki napisane i trzeci w drodze. Pierwszy odcinek dzisiaj albo jutro. x}
Kobieto, czy ktoś Cię zmusza?
Poza tym, popiszesz na offtopie- to TEŻ jest robota ;]
Jeżeli naprawdę nie jesteś w formie, uwierz- to nie ma sensu. Działasz tylko na szkodę sobie, a zawodzisz swoje liczne grono "fanów", a tego przecież nie chcesz (i MY też nie chcemy).
A powiedz mi tak szczerze: masz wenę? Chce Ci się pisać? Nie chciałabym takiej sytuacji, w której przyszłoby mi ocenić Twoje FS i musiałabym Ci dać 6/10 :(
Tobie, jednej z najlepszych forumowych pisarek? Nieeeee...
Więc nie doprowadzaj do takiej sytuacji.
Uwierz, że ostatnio mam wenę x}
myślę, że jest to dobre i co najważniejsze: mam pomysł.
więc... koniec offtopu. teraz wszystko zależy od zdjęć. ^^
Martusiak
30.12.2008, 19:08
Coś mnie skusiło przeczytac wszystkie odcinki na raz, no i... podoba mi się :) Może nie jest perfekcyjne, ale jest... fajne xD
Za całe FS: 8/10 :)
Podoba mi się:) Krótko, treściwie no i happy end. Nic więcej nie powiem, bo nie umiem rozpisywać się tak jak ptasie mleczko xD Ocena za całe FS: 9/10
Wybacz, że nie mogę dać ci pełnej dziesiątki. No i z niecierpliwością czekamy na nowe FS, co Van? ;)
Edit: Liv, uwierz, to nie będzie klapa!
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.