Siguna
16.04.2009, 10:16
To moje pierwsze fotostory więc proszę o konstruktywna krytykę.
http://img5.imageshack.us/img5/9484/obrazek1n.jpg
Jeśli ktokolwiek z was myśli że pieniądze, piękna rezydencja, nienaganne wychowanie i uroda przynoszą szczęście... myli się, myli się bardziej niż mu się to wydaje...
Przyszłam na świat w bogatej rodzinie. Mój ojciec był osobą pochodzącą z bogatego rodu von Klose. Mieli największe pola bawełny w kraju. Teraz kiedy mój ojciec odszedł na "bawełnianą emeryturę" i kiedy ja skończyłam kształcenie mógł pomyśleć nad moim zamążpójściem.
Kiedy jechałam do domu zdawałam sobie sprawę że najprawdopodobniej moi rodzice mają dla mnie już wybranego męża. Ale nie wiedziałam że ich wybór będzie dla mnie początkiem końca.
http://img4.imageshack.us/img4/8004/obrazek2o.jpg
Powianie było niezwykle ciepłe, nie byłam z nimi cały czas, przerwy były nawet kilkuletnie.
- Joanno ! Dziecko drogie ! Jak się cieszę że w końcu mogę Cie widzieć ! Nawet sobie nie wyobrażasz jak za Tobą tęskniliśmy ! Ja i Twoja matka ! - przez słowa mojego ojca zabrzmiały łzy, niesamowicie się postarzał przez te lata rozłąki, dopiero teraz to widzę.
- Córeczko, jesteś zmęczona po podróży ? - zapytała się moja już przygarbiona matka
- Nie matko. Ale pozwólcie że rozejrzę się po mojej komnacie, tak bardzo dawno jej nie widziałam !
- Oczywiście kochanie, ja każe służbie przygotować posiłek.
Po tej wymianie zdań wręcz pobiegłam do mojego pokoju, ale idąc korytarzami uderzyła mnie dziwna pustka, nie było niektórych obrazów i rzeźb których pamiętałam, osoba która nigdy nie była w moim domu pewnie nie zauważyła by w tym nic dziwnego ale ja czułam się nieswojo w swym własnym domu. Miałam cichą nadzieję że z mojego pokoju nic nie zniknęło. Wystarczy że lata mojego dzieciństwa spędzonego na nauce modlitw, uczeniu się dobrych manier i nauce francuskiego zniknęły na zawsze.
http://img4.imageshack.us/img4/3043/obrazek3b.jpg
Kiedy weszłam do mojego pokoju z moich oczu popłynęły łzy, nigdy ale to nigdy nie czułam większej ulgi z powodu powrotu do domu, i zobaczenia starych kątów.
Mój pokój wyglądał tak samo kiedy go opuszczałam. Te same krzesła te same zasłony, to samo łóżko, wszystko było na swoim miejscu. Nie spodziewałam się tego. Myślałam że czegoś będzie brakować, że coś mi umknie... ale jednak nie... Nawet ten sam widok z okna...
W moim biurku był pamiętnik, ten sam który piałam kiedy miałam dwanaście lat. Przeglądając go płakałam, wszystko o czym kiedyś marzyłam, o księciu z bajki, o nowych sukienkach, o kucyku, to wszystko było tutaj. Na tych karkach. Całe moje minione dzieciństwo... Ale słysząc kroki na korytarzu szybko otarłam łzy.
http://img177.imageshack.us/img177/4163/obrazek4.jpg
Usłyszałam pukanie do moich drzwi, wiedziałam że to pewnie ktoś ze służby
- Proszę wejść - powiedziałam i szybko sprawdziłam czy mam osuszone policzki
Drzwi uchyliły się a w nich stanęła jedna z nowych służąca której nigdy nie widziałam
- Panienko, obiad gotowy. Rodzicie proszą Panienkę na dół. - powiedziała lekko kłaniając się.
- Powiedz moim rodzicom że zaraz przyjdę.
Dziewczyna wyszła. Zdziwiło mnie to że taka młoda murzynka bez wykształcenia jest pokojówką. Zazwyczaj dziewczyny w jej wieku pomagają w gospodarstwie. Ale może czasy się zmieniły ?
Poprawiłam makijaż, przylepiłam uśmiech do twarzy i zeszłam na dół.
Czego jak czego, ale jedzenia w moim domu nigdy nie ubyło, wręcz przeciwnie, stół uginał się od specjałów. Widać kucharze mieli pełne ręce roboty.
Homar smakował wyśmienicie. Atmosfera przy stole też dopisywała. Dziś nikt nie był na obiad zaproszony, ale jutro na pewno nie będę mogła narzekać na pustkę w domu.
Po skończonym posiłku ja i mama miałyśmy się udać na małą partyjkę w karty. Więc kiedy tylko zjadłam posiłek wstałam od stołu z zamiarem udania się do pokoju gier.
http://img25.imageshack.us/img25/8197/obrazek5b.jpg
Nie zaszłam daleko. Kiedy na niego spojrzałam czułam jak z mojego serca odpływa krew. Moje nogi odmówiły posłuszeństwa... to, to było coś czego nie da się wytłumaczyć słowami. Uczucie tak silne że nie można go wytłumaczyć, ani słowami, ani liczbami ani nawet czynami.
Stałam i patrzyłam się na niego. Jedynym plusem takiego zachowania z mojej strony było to że nie miałam otwartych ust. Gdyby to zobaczył ktos z rodziny mogła bym mieć wielkie kłopoty.
- Joanno idziesz ? - to był głos mojej matki, stała na korytarzu. Nie widziała mnie.
W tej samej chwili spojrzał się na mnie On. Zawirowało mi w głowie. Jak dziecko zarumieniłam się i odwróciłam wzrok... On... on miał piękne oczy. ta ich zieleń...
- Już idę mamo - i z gracją wyszłam z jadalni
http://img22.imageshack.us/img22/7099/obrazek6.jpg
- Kim matko jest ten mężczyzna który rozmawiał z tata w jadalni ? - zapytałam się siedząc już przy stole upewniając się że ton mojego głosu sprawa że sprawa o którą pytam jest błaha.
- To Sebastian. Jak wiesz Twój ojciec jest człowiekiem starszym więc nie jest już na tyle sprawnym człowiekiem co kiedyś. On pilnuje porządku na naszych farmach i gospodarstwach.
- Rozumiem. Nigdy go nie widziałam. Z stąd moja ciekawość. A cóż słychać u ciotki Eugenii ? - i dalej rozmowa toczyła się o tym co dla mnie nie istotne...
Sebastian, Sebastian... wymawiałam w myślach to imię w myślach. A jednak miłość ma imię... i to jak piękne. Nie mogłam uwierzyć że spotkało to mnie.
Ale jedyną sprawą jaką powinnam się martwić to było to wszystko czego doświadczyłam od momentu ujrzenia Sebastiana w jadalni. Wiedziałam że nic z tego nie będzie. Jestem jedną z najlepszych parit w moich kręgach. Mój ojciec by mnie zabił gdybym nawet wspomniała o jakimkolwiek przejawie uczucia do Sebastiana.
- Kochanie ? Gdzie jesteś ? - to moja matka wyrwała mnie z zamyślenia - wieczór już się zbliża, ja z Twoim ojcem udaje się na spoczynek, idziesz z nami ?
- Nie mamo. Posiedzę jeszcze tutaj... trochę rozejrzę się po domu - odparłam i zaczęłam zbierać karty.
Oczywiście nie błąkałam się po domu. Musiałam dać upust energii która mnie rozpierała. Kiedy tylko rodzice wyszli natychmiast zaczęłam grać w bilard. Rozrywka typowo męska, ale kiedy rodziców nie ma w pobliżu...
http://img18.imageshack.us/img18/1213/obrazek7.jpg
Nawet nie usłyszałam jak wszedł. Usiadł tak cicho że go nie zauważyłam. Ale w końcu musiałam zerknąć w tamtą stronę. Z moich ust wydał się lekki okrzyk przerażenia. Nie wiedziałam że tam był.
- Przepraszam. Już mnie tu nie ma - powiedział i uniósł się z krzesła, a dźwięk jego głosu po porostu mnie zamroził. Męski głęboki głos...
- Nie, zostań. Ale na drugi raz dawaj znak że wchodzisz. - wypaliłam szybciej niż pomyślałam. Przerażona swoją śmiałością i lekkim poczuciem wstydu odwróciłam się i zaczęłam zajmować się grą. Ale gra nie miała dla mnie najmniejszego znaczenia.
- Nie jeden mężczyzna chciał by tak grac jak Wasza Wysokość - usłyszałam za soba, wiedziałam że stoi, pewnie opiera się o ścianę, ale nie odwazyłam się odwrócić. Ale w końcu musiałam to zrobić.
Dobre wychowanie wzięło nade mną górę. Choć równie dobrze mogłam po porostu kazać mu się zamknąć i kazać wyjść z pokoju. Co w tej sytułącju było by lepszym rozwiązaniem.
- Dziękuje. Sebastianie... - i odwracając się spojrzałam w jego oczy... w tą zieleń, stał dokładnie za mną...
http://img15.imageshack.us/img15/7245/obrazek8.jpg
- WYJDŹ ! NATYCHMIAST ! - to był krzyk mojego ojca, stał w drzwiach, blady z wściekłości
Nigdy w życiu nie bałam się mojego ojca jak w tamtym momencie. Przez całe życie pamiętałam go jako wesołego człowieka. Jego wybuchy złości jakie pamiętam dotyczyła spraw związanych z bawełną. Ale to co widziałam teraz...
- Panie. Ależ ja nic nie zrobiłem ! - Sebastian był chyba jeszcze bladszy ode mnie. A mało nie zemdlał kiedy mój ojciec szedł w jego sronę.
- Ty wiejski KMIOCIE ! KIM TY JESTEŚ ??!! Kim żeby mi przerywać ? Wynoś się z mojego domu i NIGDY nie zbliżaj się do mojej córki ! - kończąc to mówić uderzył Sebastiana w twarz...
http://img6.imageshack.us/img6/676/obrazek9.jpg
Po uderzeniu Sebastian złapał się za twarz i wybiegł z pokoju.
- Zabieraj swoje brudne łachy z mojego domu i wynoś się ! - krzyknął za nim, i odwrócił się w moją stronę - jak mogłaś rozmawiać z tym zerem ?? Jak ja Cie wychowałem ? Dziewczyno miej trochę szacunku do rodziców... Teraz idź do swojego pokoju. I nie wychodź z niego dopóki ja nie pozwolę Ci tego zrobić.
- Oczywiście ojcze - opuszczając pokój byłam pewna że moje życie się skończyło... i miałam trochę racji.
Zaczęłam płakać kiedy byłam na schodach. Nie mogłam znieść myśli że to się skończyło. Ta chwila z Sebastianem.... Ale czekała mnie jeszcze ostatnia przyjemność tego wieczora.
http://img6.imageshack.us/img6/8789/obrazek11.jpg
W pokoju był On...
- Cii... mów cicho. Twój ojciec jeszcze nie śpi. Przyszedłem Ci tylko coś powiedzieć i muszę uciekać. - podszedł do mnie i zaczął osuszać moje łzy
- Nie odchodź...- załkałam
- Nie odejdę, będę w pobliżu, Twój ojciec, on mnie będzie jeszcze potrzebował. Posłuchaj mnie teraz, wiem kogo Twoi rodzice wybrali Ci na męża...- kiedy to powiedział odwrócił twarz... zrobiło mi się go żal...- i prosze Cie o jedno, nie sprzeciwiaj się mu, wiem że nie możesz rodzicą, ale nie sprzeciwiaj się jemu... Błagam Cię ! - ze łzami w oczach pocałował mnie w rękę i po porostu wyszedł.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu nie wiedziałam. Wyszedł wspominając o innym. Nie wiedziałam jak to odebrać. Nie mogłam się rozpłakać. Rodzicie a zwłaszcza ojciec mógł by mnie usłyszeć. To było by nie dobrze. Ale miałam ochotę po prostu się rozpłakać...
Ale wiedziałam że jutro też jest dzień...
CDN...
http://img5.imageshack.us/img5/9484/obrazek1n.jpg
Jeśli ktokolwiek z was myśli że pieniądze, piękna rezydencja, nienaganne wychowanie i uroda przynoszą szczęście... myli się, myli się bardziej niż mu się to wydaje...
Przyszłam na świat w bogatej rodzinie. Mój ojciec był osobą pochodzącą z bogatego rodu von Klose. Mieli największe pola bawełny w kraju. Teraz kiedy mój ojciec odszedł na "bawełnianą emeryturę" i kiedy ja skończyłam kształcenie mógł pomyśleć nad moim zamążpójściem.
Kiedy jechałam do domu zdawałam sobie sprawę że najprawdopodobniej moi rodzice mają dla mnie już wybranego męża. Ale nie wiedziałam że ich wybór będzie dla mnie początkiem końca.
http://img4.imageshack.us/img4/8004/obrazek2o.jpg
Powianie było niezwykle ciepłe, nie byłam z nimi cały czas, przerwy były nawet kilkuletnie.
- Joanno ! Dziecko drogie ! Jak się cieszę że w końcu mogę Cie widzieć ! Nawet sobie nie wyobrażasz jak za Tobą tęskniliśmy ! Ja i Twoja matka ! - przez słowa mojego ojca zabrzmiały łzy, niesamowicie się postarzał przez te lata rozłąki, dopiero teraz to widzę.
- Córeczko, jesteś zmęczona po podróży ? - zapytała się moja już przygarbiona matka
- Nie matko. Ale pozwólcie że rozejrzę się po mojej komnacie, tak bardzo dawno jej nie widziałam !
- Oczywiście kochanie, ja każe służbie przygotować posiłek.
Po tej wymianie zdań wręcz pobiegłam do mojego pokoju, ale idąc korytarzami uderzyła mnie dziwna pustka, nie było niektórych obrazów i rzeźb których pamiętałam, osoba która nigdy nie była w moim domu pewnie nie zauważyła by w tym nic dziwnego ale ja czułam się nieswojo w swym własnym domu. Miałam cichą nadzieję że z mojego pokoju nic nie zniknęło. Wystarczy że lata mojego dzieciństwa spędzonego na nauce modlitw, uczeniu się dobrych manier i nauce francuskiego zniknęły na zawsze.
http://img4.imageshack.us/img4/3043/obrazek3b.jpg
Kiedy weszłam do mojego pokoju z moich oczu popłynęły łzy, nigdy ale to nigdy nie czułam większej ulgi z powodu powrotu do domu, i zobaczenia starych kątów.
Mój pokój wyglądał tak samo kiedy go opuszczałam. Te same krzesła te same zasłony, to samo łóżko, wszystko było na swoim miejscu. Nie spodziewałam się tego. Myślałam że czegoś będzie brakować, że coś mi umknie... ale jednak nie... Nawet ten sam widok z okna...
W moim biurku był pamiętnik, ten sam który piałam kiedy miałam dwanaście lat. Przeglądając go płakałam, wszystko o czym kiedyś marzyłam, o księciu z bajki, o nowych sukienkach, o kucyku, to wszystko było tutaj. Na tych karkach. Całe moje minione dzieciństwo... Ale słysząc kroki na korytarzu szybko otarłam łzy.
http://img177.imageshack.us/img177/4163/obrazek4.jpg
Usłyszałam pukanie do moich drzwi, wiedziałam że to pewnie ktoś ze służby
- Proszę wejść - powiedziałam i szybko sprawdziłam czy mam osuszone policzki
Drzwi uchyliły się a w nich stanęła jedna z nowych służąca której nigdy nie widziałam
- Panienko, obiad gotowy. Rodzicie proszą Panienkę na dół. - powiedziała lekko kłaniając się.
- Powiedz moim rodzicom że zaraz przyjdę.
Dziewczyna wyszła. Zdziwiło mnie to że taka młoda murzynka bez wykształcenia jest pokojówką. Zazwyczaj dziewczyny w jej wieku pomagają w gospodarstwie. Ale może czasy się zmieniły ?
Poprawiłam makijaż, przylepiłam uśmiech do twarzy i zeszłam na dół.
Czego jak czego, ale jedzenia w moim domu nigdy nie ubyło, wręcz przeciwnie, stół uginał się od specjałów. Widać kucharze mieli pełne ręce roboty.
Homar smakował wyśmienicie. Atmosfera przy stole też dopisywała. Dziś nikt nie był na obiad zaproszony, ale jutro na pewno nie będę mogła narzekać na pustkę w domu.
Po skończonym posiłku ja i mama miałyśmy się udać na małą partyjkę w karty. Więc kiedy tylko zjadłam posiłek wstałam od stołu z zamiarem udania się do pokoju gier.
http://img25.imageshack.us/img25/8197/obrazek5b.jpg
Nie zaszłam daleko. Kiedy na niego spojrzałam czułam jak z mojego serca odpływa krew. Moje nogi odmówiły posłuszeństwa... to, to było coś czego nie da się wytłumaczyć słowami. Uczucie tak silne że nie można go wytłumaczyć, ani słowami, ani liczbami ani nawet czynami.
Stałam i patrzyłam się na niego. Jedynym plusem takiego zachowania z mojej strony było to że nie miałam otwartych ust. Gdyby to zobaczył ktos z rodziny mogła bym mieć wielkie kłopoty.
- Joanno idziesz ? - to był głos mojej matki, stała na korytarzu. Nie widziała mnie.
W tej samej chwili spojrzał się na mnie On. Zawirowało mi w głowie. Jak dziecko zarumieniłam się i odwróciłam wzrok... On... on miał piękne oczy. ta ich zieleń...
- Już idę mamo - i z gracją wyszłam z jadalni
http://img22.imageshack.us/img22/7099/obrazek6.jpg
- Kim matko jest ten mężczyzna który rozmawiał z tata w jadalni ? - zapytałam się siedząc już przy stole upewniając się że ton mojego głosu sprawa że sprawa o którą pytam jest błaha.
- To Sebastian. Jak wiesz Twój ojciec jest człowiekiem starszym więc nie jest już na tyle sprawnym człowiekiem co kiedyś. On pilnuje porządku na naszych farmach i gospodarstwach.
- Rozumiem. Nigdy go nie widziałam. Z stąd moja ciekawość. A cóż słychać u ciotki Eugenii ? - i dalej rozmowa toczyła się o tym co dla mnie nie istotne...
Sebastian, Sebastian... wymawiałam w myślach to imię w myślach. A jednak miłość ma imię... i to jak piękne. Nie mogłam uwierzyć że spotkało to mnie.
Ale jedyną sprawą jaką powinnam się martwić to było to wszystko czego doświadczyłam od momentu ujrzenia Sebastiana w jadalni. Wiedziałam że nic z tego nie będzie. Jestem jedną z najlepszych parit w moich kręgach. Mój ojciec by mnie zabił gdybym nawet wspomniała o jakimkolwiek przejawie uczucia do Sebastiana.
- Kochanie ? Gdzie jesteś ? - to moja matka wyrwała mnie z zamyślenia - wieczór już się zbliża, ja z Twoim ojcem udaje się na spoczynek, idziesz z nami ?
- Nie mamo. Posiedzę jeszcze tutaj... trochę rozejrzę się po domu - odparłam i zaczęłam zbierać karty.
Oczywiście nie błąkałam się po domu. Musiałam dać upust energii która mnie rozpierała. Kiedy tylko rodzice wyszli natychmiast zaczęłam grać w bilard. Rozrywka typowo męska, ale kiedy rodziców nie ma w pobliżu...
http://img18.imageshack.us/img18/1213/obrazek7.jpg
Nawet nie usłyszałam jak wszedł. Usiadł tak cicho że go nie zauważyłam. Ale w końcu musiałam zerknąć w tamtą stronę. Z moich ust wydał się lekki okrzyk przerażenia. Nie wiedziałam że tam był.
- Przepraszam. Już mnie tu nie ma - powiedział i uniósł się z krzesła, a dźwięk jego głosu po porostu mnie zamroził. Męski głęboki głos...
- Nie, zostań. Ale na drugi raz dawaj znak że wchodzisz. - wypaliłam szybciej niż pomyślałam. Przerażona swoją śmiałością i lekkim poczuciem wstydu odwróciłam się i zaczęłam zajmować się grą. Ale gra nie miała dla mnie najmniejszego znaczenia.
- Nie jeden mężczyzna chciał by tak grac jak Wasza Wysokość - usłyszałam za soba, wiedziałam że stoi, pewnie opiera się o ścianę, ale nie odwazyłam się odwrócić. Ale w końcu musiałam to zrobić.
Dobre wychowanie wzięło nade mną górę. Choć równie dobrze mogłam po porostu kazać mu się zamknąć i kazać wyjść z pokoju. Co w tej sytułącju było by lepszym rozwiązaniem.
- Dziękuje. Sebastianie... - i odwracając się spojrzałam w jego oczy... w tą zieleń, stał dokładnie za mną...
http://img15.imageshack.us/img15/7245/obrazek8.jpg
- WYJDŹ ! NATYCHMIAST ! - to był krzyk mojego ojca, stał w drzwiach, blady z wściekłości
Nigdy w życiu nie bałam się mojego ojca jak w tamtym momencie. Przez całe życie pamiętałam go jako wesołego człowieka. Jego wybuchy złości jakie pamiętam dotyczyła spraw związanych z bawełną. Ale to co widziałam teraz...
- Panie. Ależ ja nic nie zrobiłem ! - Sebastian był chyba jeszcze bladszy ode mnie. A mało nie zemdlał kiedy mój ojciec szedł w jego sronę.
- Ty wiejski KMIOCIE ! KIM TY JESTEŚ ??!! Kim żeby mi przerywać ? Wynoś się z mojego domu i NIGDY nie zbliżaj się do mojej córki ! - kończąc to mówić uderzył Sebastiana w twarz...
http://img6.imageshack.us/img6/676/obrazek9.jpg
Po uderzeniu Sebastian złapał się za twarz i wybiegł z pokoju.
- Zabieraj swoje brudne łachy z mojego domu i wynoś się ! - krzyknął za nim, i odwrócił się w moją stronę - jak mogłaś rozmawiać z tym zerem ?? Jak ja Cie wychowałem ? Dziewczyno miej trochę szacunku do rodziców... Teraz idź do swojego pokoju. I nie wychodź z niego dopóki ja nie pozwolę Ci tego zrobić.
- Oczywiście ojcze - opuszczając pokój byłam pewna że moje życie się skończyło... i miałam trochę racji.
Zaczęłam płakać kiedy byłam na schodach. Nie mogłam znieść myśli że to się skończyło. Ta chwila z Sebastianem.... Ale czekała mnie jeszcze ostatnia przyjemność tego wieczora.
http://img6.imageshack.us/img6/8789/obrazek11.jpg
W pokoju był On...
- Cii... mów cicho. Twój ojciec jeszcze nie śpi. Przyszedłem Ci tylko coś powiedzieć i muszę uciekać. - podszedł do mnie i zaczął osuszać moje łzy
- Nie odchodź...- załkałam
- Nie odejdę, będę w pobliżu, Twój ojciec, on mnie będzie jeszcze potrzebował. Posłuchaj mnie teraz, wiem kogo Twoi rodzice wybrali Ci na męża...- kiedy to powiedział odwrócił twarz... zrobiło mi się go żal...- i prosze Cie o jedno, nie sprzeciwiaj się mu, wiem że nie możesz rodzicą, ale nie sprzeciwiaj się jemu... Błagam Cię ! - ze łzami w oczach pocałował mnie w rękę i po porostu wyszedł.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu nie wiedziałam. Wyszedł wspominając o innym. Nie wiedziałam jak to odebrać. Nie mogłam się rozpłakać. Rodzicie a zwłaszcza ojciec mógł by mnie usłyszeć. To było by nie dobrze. Ale miałam ochotę po prostu się rozpłakać...
Ale wiedziałam że jutro też jest dzień...
CDN...