PDA

Zobacz pełną wersję : settlement


Lorette
12.06.2009, 16:01
Tak, to znowu ja i kolejne moje fotostory. Powiem jedno - temat jest może wydać wam się trochę dziwny, jednakże mam nadzieję że się spodoba. Co do tytułu, wydaję mi się bardziej odpowiedni i tajemniczy w języku angielskim, ponieważ w polskim znaczy to poprostu osiedle.

PROLOG - poniżej
ODCINEK 1 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1229869&postcount=23)

http://img196.imageshack.us/img196/1820/anapis1.jpg

http://img29.imageshack.us/img29/4258/odc1zdj1.jpg
Osiedle, takie no wiesz - najzwyczajniejsze. Ktoś kogoś pobije, okradnie, bez różnicy. Raz jakaś zadyma, rodzinny spacer, pielgrzymki do kościoła co niedziele - żeby sąsiedzi nie pomyśleli za dużo. Bywają tu wielkie miłości, głośne rozstania, a wszystko to zawsze rozpoczyna i kończy wielka kłótnia i w końcu wszystko wraca do spraw codziennych, byle jak najmniej ważnych, bo te znaczące załatwia się "jutro", a że "jutro" nigdy nie nadchodzi to nie załatwia się ich wcale. Czym jeszcze jest osiedle? Jest sposobem na życie. Nie uda się w szkole, pokłócisz się ze starymi, ktoś cię obrazi - nieważne, i tak pójdziesz dokopać jakiemuś idiocie, co stoi od tygodnia pod twoim balkonem. Jest jeszcze druga opcja - idziesz wyżalić się najlepszej psiapsiółce, która wygada to wszystko kolejnej i kolejnej, a potem już wszyscy na osiedlu wiedzą. Dlatego to pierwsze przychodzi znacznie łatwiej. Wyżalać się? A po co? Tylko mięczaki to robią, albo baby. Oczywiście, nie te baby z osiedla. Tutejsze w tym czasie wynajdują swoich "miśków", a ci dokopują tym mięczakom. Kolejną sprawą na osiedlu jest dom. Każdy ma tak samo, a jednak jeden ma lepiej od drugiego, a trzeci od czwartego i tak dalej... Najbardziej znany schemat to - matka psychopatka, ojciec pijak. Tylko nieliczni mają w miarę normalne rodziny, to jest takie, gdzie matce się wydaje, że się wydaje, a ojciec myśli, że wie wszystko, tymczasem nie wie nic. Szczęściarze, z tego pierwszego domu nie muszą odpowiadać na te durne pytania "gdzie byłeś? co robiłeś? ile piłeś?". Ich starzy mają to w dupie. Tak, tak właśnie jest. Jedynym ich problemem jest, jak znaleźć trochę grosza na wódkę.

- Gdzie ty się znowu włóczyłeś?!
Cisza.
- Pytam się!
- Nic nie piłem, nie wrzeszcz.
http://img200.imageshack.us/img200/1521/odc1zdj2.jpg
Trzask zamykanych drzwi. W końcu spokój. Huk rzuconego od niechcenia plecaka.
- Czym ty tam znowu trzaskasz? - ten sam głos, tylko jakby bardziej oddalony. To głos matki, zdenerwowanej czekaniem... na syna, który wyszedł dzień wcześniej i wrócił, dopiero teraz w środku nocy.
- Mamo, połóż się, jesteś przewrażliwiona - odezwał się męski głos. Zupełnie spokojny, jakby się nic nie stało, jakby się nic nie liczyło. Tylko on sam na całym świecie. Co tam przewrażliwiona matka i ojciec, który jest, gdzieś, niewiadomo gdzie. Pewnie pije. I nie obchodzi go nic, tak samo jak Pawła, zwanego przez kumpli Szarym, od nazwiska - Szarecki. Szary, jak każdy, od dziecka chciał się czymś zajmować. I bardzo długo nie mógł znaleźć czegoś, czemu mógłby poświęcić trochę uwagi. W końcu odnalazł swoje powołanie. Został dilerem, w wieku lat piętnastu. I od tego czasu zaczął błądzić w swoim świecie, przestał się do wszystkich odzywać. Nie brał. Nie brał nigdy. Nie, to co jego kumple - Rudy, Alas, czy Baran. Mówił tylko wtedy, gdy musiał, nigdy nic nadto. Taki smutas - jak mawiały jego koleżanki, których nie miał mało. Szary miał lat siedemnaście skończone zaledwie kilka dni temu. Znał się na prochach całkiem nieźle, mimo że handlował nimi zaledwie dwa lata, a może to było już trzy? Sam dobrze tego nie pamiętał. Siedział teraz na łóżku z głową opartą na rękach i myślał. Nad tym swoim durnym światem. Minęło trochę czasu, zanim w jego pokoju zgasła lampa i ucichła uciążliwa dla wszystkich muzyka. Zapadł w sen. Ciężki sen.

Gdzieś, jakby w dalekiej otchłani słychać było wibracje telefonu. Ręka spod kołdry próbowała go wyciszyć, ale znalezienie telefonu po omacku okazało się niełatwym zadaniem. Po chwili wraz z ręką wynurzyła się pryszczata twarz chłopaka i, ku własnemu zadowoleniu wyłączył denerwujący dźwięk w telefonie. Odetchnął i położył głowę spowrotem na poduszce.
http://img200.imageshack.us/img200/6361/odc1zdj4.jpg
Obowiązki wzywają... Trzeba wstać, pomimo że się tego strasznie nie chce. Godzina szósta rano w piątek to morderstwo - pomyślał chłopak. Zaczął powoli podnosić się z łóżka. Za oknem szaruga. Dzień nie zapowiadał się specjalnie miło, było zimno i mokro. Patrząc za okno, jedyna rzecz, na którą miałoby się ochotę to zostać w łóżku cały dzień. Ale skoro nie masz wyjścia, to musisz wstać, ubrać się, doprowadzić do porządku, ewentualnie coś zjeść i wtedy dopiero wyjść z domu. Dziewczyny mają gorszą sytuację, bo muszą wstać jeszcze godzinę wcześniej. Wstają, czeszą te swoje włosy, potem się ubierają i rozbierają i znowu ubierają, bo jednak lepiej wyglądały w poprzednim komplecie, mimo że ubrania różnią się niewiele między sobą. Potem przychodzi czas na makijaż, kawę, poprawę makijażu, dopicie kawy i wtedy dopiero są gotowe do wyjścia. Najlepiej wtedy założyć na uszy słuchawki i włączyć sobie piosenkę u2 - beautiful day. Rudy właśnie tak zrobił. Wyszedł z domu i wyłączył się z szarej codzienności. Szedł w stronę przystanku autobusowego, nie miał co prawda dalekiej drogi do szkoły, był to wynik czystego lenistwa.

Szkoła, do której uczęszczało czterech kumpli mieściła się w samym centrum i dzięki temu można było zawsze na przerwie polecieć do jakiegoś pobliskiego spożywczaka, po za tym załatwianie spraw "po szkole" było całkiem proste, bo wszędzie było blisko. Miasto, w którym mieszkali nie było z kolei żadnym wielkim miastem, żadną Warszawą, Szczecinem, czy Wrocławiem. Wierszowo mieściło się na Pomorzu. Była to raczej mieścinka. Mieszkało tu około 100 tysięcy ludzi, mimo że każdy narzekał, że to "zapadła dziura", to i tak wracał tu zawsze, z każdej podróży, wyprowadzki, wyjazdu. Każdy rodzony Wierszowianin miał sentyment do rodzimej miejscowości, dlatego tak miło było tu zawsze wrócić. Miasteczko dzieliło się dokładnie na cztery osiedla. Centrum, w którym znajdowały się wszystkie najważniejsze instytucje, nie było ich co prawda za wiele, a jednak ratusz, mieszczący się na Placu Klonowym był jedną z najokazalszych budowli w okolicy. Na uliczkach odchodzących od Placu znajdował się bank, szpital, komenda policji, jedyne w mieście liceum, kilka sklepów... Po za tym wszędzie było pełno kamienic mieszkalnych. Kolejną dzielnicą była Parkowa Dolina, w której mieszkała "porządniejsza" społeczność Wierszowa. Takie szczęśliwe rodziny, w czystych białych budyneczkach, którzy myślą, że ich życie jest przez to lepsze, rozumiesz wyprowadzali się tam, bo wydawało im się, że przez to ich dzieci będą miały zapewnioną lepszą przyszłość, a tu gówno prawda, te dzieci żyły tak naprawdę pod kloszem swoich rodziców nauczycieli, lekarzy, biznesmenów i innych szych w mieście. Witowo, było podobną dzielnicą do Parkowej Doliny, jednak tam nie było czegoś takiego jak białe, śliczne, czyste domki - ludzi z Witowa nie było stać na coś takiego. Każda 5-osobowa rodzina musiała zmieścić się w malutkiej i ciasnej kawalerce, ewentualnie w mieszkaniu 2-pokojowym. 3 pokoje na Witowie były bardzo żadko spotykane, tylko farciarze, najczęściej babcie zamieszkujące Wierszowo od własnego poczęcia posiadały takie facjaty. Ostatnią dzielnicą, do której się wszystkim paliło mieszkać był Londynek - nazywana tak przez wszystkich dzielnica brudu, smrodu i totalnej nędzy. Jeżeli mieszkałeś na Londynku byłeś skreślony. Co prawda ludzie stamtąd jakoś musieli sobie radzić, jednak nie było to takie łatwe. Ciągłe interwencje policji, straży pożarnej, pełno gangów, a co za tym idzie - przestępstw. Londynek był uważany za odrębne społeczeństwo. Żadne dziecko z Parkowej, ani z Witowa nie mogło się zadawać z dziećmi z Londynku, rodzice tych pierwszych surowo im tego zabraniali, jednak dzieci z dzielnic mieszały się w szkołach, których było w Wierszowie 7, wszystkich łącznie. Londynek w mniemaniu wszystkich Wierszowian był zerem.

- Patrz, tam siedzi.
Usłyszał chłopak, w czasie gdy jedna z piosenek na jego odtwarzaczu MP3 się skończyła, a druga nie zaczęła jeszcze grać. Podniósł głowę i zobaczył dwie, całkiem ładne, młode dziewczyny. Z pewnością chodzili do jednej szkoły, bo kojarzył je z widzenia. W tym momencie siedziały i wpatrywały się w niego jak zaczarowane. Zmieszany, odwrócił wzrok w stronę okna, jednak wiedział, że panny wpatrują się w niego dalej. Szary należał do chłopaków raczej lubianych przez dziewczyny, ponieważ traktował je z szacunkiem, a jednocześnie był "słodki i przystojny" jak oceniały to jego koleżanki. On sam, raczej nie szukał dziewczyny, one same garnęły do niego. Paweł znowu podniósł wzrok, teraz zobaczył, że obydwie idą w jego stronę. W końcu jedna z nich usiadła obok niego, powiedziała coś, ale on nie zrozumiał. Szybko zdjął słuchawki z uszu i spojrzał się na nią znacząco.
http://img10.imageshack.us/img10/751/odc1zdj3.jpg
- Ty jesteś Szary, nie? - powtórzyła blondynka siedząca - Wiki jestem, pewnie kojarzysz mnie ze szkoły.
Skinął głową.
- Mam do ciebie pewną sprawę, ale to nie w autobusie, znajdę cię dzisiaj jeszcze gdzieś w szkole - uśmiechnęła się słodko.
- No tak, yhy... - odparł szybko.
Ona posłała mu jeszcze jedno z tych znaczących spojrzeń i wróciła wraz ze swoją koleżanką na miejsce, na którym poprzednio siedziały. Po co one tak właściwie podchodziły? Nie mogły załatwić tego poprostu w szkole? - zastanawiał się Szary - Dziewczyny są jednak dziwne...

Czekam na wszelką krytyke. Co do zdjęć to zainspirowała mnie nimi Ellie, która na początku miała robić je, mimo to chciałabym jej bardzo podziękować za pomoc. Zdjęcia miały być w prologu takie trochę tajemnicze, dlatego mogą wam się wydać niewyraźne.

Volturia
12.06.2009, 16:26
First :) Trafiony zatopiony. Masz świetny styl pisania - to widać na pierwszy rzut oka. Przeczytałam pierwsze małe zdanie wstępu i już wiedziałam, że muszę czytać dalej ; D
Trafiłaś z opisami w mój gust, z klimatem również. Lubie opowiadania na luzie sama staram się nieco usidlić mój styl pisania ( Twórczość P. - 'Transfuzja wyobrażeń' oraz oczywiście 'Why me?' ) Wracając; z U2 również trafione a treść wynagradza małą ilość zdjęć :)
'przychodzi czas na makijaż, kawę, poprawę makijażu, dopicie kawy i wtedy dopiero są gotowe do wyjścia' - jest wiele tekstów, które mogłabym zacytować jak ten :P
Bardzo ujął mnie ten styl jak już mówiłam. Czekam na dalsze części ;) pozdrawiam. i możesz na mnie liczyć - nie jestem goło słowna ;D

Liv
12.06.2009, 18:13
NARESZCIE! :D
Twierdzisz, że settlement brzmi bardziej tajemniczo? Wg mnie osiedle też ma swój urok ;]
Przeczytałam prolog, i nawiązując do tego co napisałam wczoraj już wiem, że to FS będzie tym hitem :D Wróciłaś z klasą, ale zmieniłaś trochę styl. Czyżby ten literacki, "wielkie" słowa wyszły już z mody ustępując tym samym mowie potocznej, bardzo bezpośredniej?
Anyway, zaczęło się bardzo interesująco.
Czekam na odcinek, a jeśli chodzi o ocenę, z czystym sumieniem 10/10 ;]

Ellie
13.06.2009, 14:31
twoje zdjecia sa lepsze niz moje : D
teskt juz pisalam - swietny, podoba mi sie ten klimat

teraz tylko czekam na 1 odcinek!

blakistoni
13.06.2009, 15:03
FS jest dobra,nawet bardzo. Pisane dobrym językiem,zdjęcie są fajne,przejrzyste.
Czekam z niecierpliwością na pierwszy odcinek.

Dida
13.06.2009, 17:34
Jak narazie za dużo się nie działo wiec czekam na następny odcinek. Zdjęcia ładne, trochę mało ale myślę że z czasem będzie lepiej. Treść przystępna, prolog trochę mnie zdziwił ale reszta była ok.

Simona
14.06.2009, 08:19
Od czego zacząć... Bardzo mi się podoba prolog, ciekawie napisany. Dużo opisów na temat miasteczka i wszystkiego sprawia pozytywne wrażenie. Wiem(y) dużo o mieście.
Bardzo mi się podoba i jestem ciekawa cóż się w tym zacnym osiedlu wydarzy.
Nie wiem co też więcej napisać, nie było raczej błędów, zdjęcia całkiem całkiem. Mam tylko pytanie co do trzeciego zdjęcia. Osoba na zdjęciu jest łysa? :P

Lorette
14.06.2009, 09:05
Tak, jest łysa, dlatego nazywają go Rudy. >D

Dziękuję wszystkim za komentarze. Chociaż jak narazie szału nie ma, no cóż... chyba zbyt wiele osób przeraziła ilość tekstu, bo wydaje się dość duża, mimo że widziałam dłuższe fs. Mam nadzieje, że obudzą się także "ukryci czytelnicy" i też zaczną się wypowiadać.

Charionette
14.06.2009, 11:33
O matko jakie piękne zdjęcia....
Bardzo ciekawa treść... Wciągająca fabuła. Oj, będę tu zaglądać ;)
Nic więcej nie mogę powiedzieć...
10/10

Ps. Lorette- tobie też już doskwiera brak komentarzy... Nie jestem sama <cieszy się>

Lorette
16.06.2009, 12:19
@up; no troszkę doskiwiera...

Mari-Ka
16.06.2009, 12:32
kontynuuj :) ja też piszę mimo, że nie wiele osób czyta moje FS :)

Co to twojego prologu, trochę mało zdjęć, ale rozumiem, że na razie miało być trochę tajemniczo :) Tekst napisany prostym ale bardzo fajnym językiem. Wciąga. Czekam na pierwszy odcinek, wtedy ocenię :)

Lorette
23.06.2009, 13:44
szału nie ma ^^
no cóż, jak narazie odcinka nie będzie, bo mi simy szwankują... zobaczymy co to będzie...

Odessa
25.06.2009, 11:37
już bardzo mi się podoba :D
pisz pisz dziewczyno :P :) może masz cichych czytelników ?
podobają mi się te klimaty - osiedla, gangi jakieś, dilerzy i wgl :P
czekam na 1 odc.
i na pewno nie ja jedna ;)

Pozdrawiam :P
Odessa :)

pąpą
25.06.2009, 12:18
Fajnie piszesz. Gdy przeczytałam pierwsze zdanie wiedziałam, że muszę przeczytać następne, i następne, i następne.
Zdjęcia b. ładne.
Ogólnie fs zapowiada się ciekawie, ale ocenię po 3 odc.

Ellie
26.06.2009, 18:45
kiedy dasz odcinek?
dawaj juz ;p

Lorette
26.12.2009, 16:42
odświeżam temat, ponieważ w ciągu najbliższych 48 godzin (mam nadzieję) zostanie opublikowany pierwszy odcinek "osiedla". możecie wyczekiwać go na ekranach swoich komputerów najszybciej od jutra. : D

Volturia
26.12.2009, 17:25
Lorette - pamiętasz o czym rozmawiałyśmy na gg? ;p Potrzebujesz wczymś podobno mojej pomocy. Z simami już wszystko ok, więc z pewnością mogę ci pomóc ;) i czekam na pierwszy(?) odc. osiedla.

caalam
26.12.2009, 22:00
och kurczę. nie mogę się doczekać. co do fs:
sam tytuł mnie zachęcił. 'settlement', kojarzy mi się z lamentem. zdjęcia - świetne. to jak opisujesz, łatwo sobie wyobrazić. nie u wszystkich tak jest (np. 'ubrała się na różowo i wyszła' jest dla mnie nielogiczne o_o''). jeszcze z głosem jaki sobie dorabiam w myślach czytając to, ach... 10/10

+ na drugim zdjęciu, ręce pawła są dziwne...

KissForYou
31.01.2010, 10:55
Świetne! Wciągające, inne niż wszystkie. Te zbliżenia na zdjęciach strasznie pobudzają wyobraźnię. Zanim przeczytałam- obejrzałam zdjęcia i wtedy moim pierwszym skojarzeniem było jakieś zabójstwo. :P Czekam na ciąg dalszy.

serrduszko
04.02.2010, 05:11
Bardzo ladne opowiadanie, swietne opisy, realistyczne. Zdjecia sa mistrzowskie. Czekam z niecierpliwoscia na 1. odcinek ^^.

Volturia
04.02.2010, 07:52
Właśnie Lorcia, mam dla ciebie zdj. pamiętaj :)

jekyll
11.02.2010, 23:04
O matko! Ostatnie zdjęcie mnie przeraziło. Bardzo fajna treść.
Podziwiam.

Lorette
03.04.2010, 00:18
Wiem, wiem, jestem okropna - mamy 3 kwietnia, a odcinek miał być juz ho, ho, ho, ale oto jest! Z wielką pomocą Volturii, której baaaaaardzo dziękuję za zrobienie fotek, są genialne! Bez dalszych wstępów... zapraszam!

http://img694.imageshack.us/img694/1820/anapis1.jpg

- Szary, ja wiem, ja wiem stary, że no wiesz... nie byłem ostatnio zbyt wylewny i pewnie sobie pomyślisz, że ja do ciebie uderzam tylko wtedy kiedy wiesz, chcę skołować prochy czy coś. Wcale tak nie jest, serio - pokrętne tłumaczenia, bezsensowne pieprzenie, jakie to popularne, gdy ludzie mają do ciebie interes, a potem możesz dla nich zupełnie nie istnieć - Powiedz mi tylko, a jestem do twoich usług. Wyskoczymy kiedyś gdzieś na piwko, czy coś, haha, wystarczy słowo.
http://img19.imageshack.us/img19/8092/lorcia.jpg
- Ja nie piję.
Ta cudowna cisza, gdy koleś jest pewny swego, a ty go poprostu... rozbroisz? Tak, to jest odpowiednie słowo. Szaremu rozbrajanie drugiego człowieka wychodziło niesamowicie, a on sam nawet nie miał o tym pojęcia, odpowiadał tylko, nie chciał urazić, rozbroić, zmieszać z błotem. On po prostu nie pił, a nie pić i być szanowanym przez resztę - to jest dopiero sztuka!
- Szary, możesz przyjść do mnie z każdym swoim problemem, dobrze wiesz - uśmiechnął się niepewnie Baran.
To już wiemy.
- Ile chcesz?
Baran nie posiadał siły perswazji, Szary poprostu wiedział kim jest i jak go ludzie postrzegają, bo dlaczego miałby nagle wbić się w to bagno, w którym Baran brodzi od jakiegoś czasu, skoro mógł zostać tym kim jest - niezależnym, szanowanym dilerem.
- Sam nie wiem. 5 działek.
- Pięćset.
Na chłopaku nie zrobiło to wielkiego wrażenia, wiedział co i za ile, może wyglądał na głupiego, ale głupi nie był - sam powtarzał sobie to niejednokroć w myślach, gdy udało mu się zachować "jak prawdziwy mężczyzna".

***

Ile razy zdarzało Ci się znaleźć w sytuacji bez wyjścia? W krytycznym momencie, w którym musiałaś zrobić coś, być może, wbrew sobie? Chwili, od której zależało całe twoje życie? W takiej sytuacji właśnie znajdowała się Malina. Musiała zrobić jakąś imprezę w tą sobotę. Słowo musiała jest tu najbardziej wskazane, ponieważ to zależało od jej być albo nie być, od stanu jej umysłu, ciała i duszy. Musiała iść do Igora Barańskiego i musiała go przekonać, żeby zorganizował imprezę u siebie w chacie, ona zajmie się resztą. Zupełnym przypadkiem znalazła się w Parkowej, a to, że przechodziła najbogatszą z ulic osiedla w tym samym momencie co Baran było zrządzeniem losu, w jego mniemaniu oczywiście.
- Igor Barański, proszę, proszę, co za spotkanie - godzina uporczywego spaceru w tę i spowrotem okazała się jednak owocna, ale przecież on nie musiał o tym wiedzieć, już ona o to zadbała.
- Malina... cześć - odparł dość zaskoczony, nie codziennie spotyka się na jego ulicy takie "okazy".
- Wybierasz się gdzieś?
- Właściwie... szedłem do domu i...
- Oh, to ty tu mieszkasz? - wysoki głosik i teatralne zdziwienie, chłopak musiał być albo naprawdę głupi i otępiały, albo zupełnie oczarowała go ta dziewczyna, żeby nie zauważył sztuczności jej zachowania.
- T... ta... Tak, mieszkam - wskazał elegancką wille - o tam. Może zechciałabyś... wpaść?
- Z rozkoszą odwiedzę... ciebie - i obejrzę potencjalną salę imprezową, dodała w myślach.
- Umm, w takim razie chodźmy - powlókł się powoli, dotrzymując kroku zafascynowanej sytuacją dziewczynie. Cała sytuacja była dla Barana niezrozumiała, w szkole nie obdarzyła go nigdy żadnym spojrzeniem, aż tu nagle... To na pewno zasługa jego ćwiczeń w domowej siłowni, którą ostatnio zorganizował im tato w jednym z pomieszczeń garażu.

- Matko, ale masz przestronny pokój - zauważyła szybko Malina przekraczając próg pomieszczenia - myślałeś kiedyś o urządzeniu tu imprezy, w ogóle o urządzeniu imprezy?
Zaczęła ostro, trudno, najwyżej sięgnie po środki ratunkowe w postaci uroku osobistego i urody zewnętrznej, bo o wewnętrznej nie ma co w ogóle wspominać.
- Imprezy... w sumie nie, chociaż w sumie tak. - dlaczego ty musisz być takim idiotą? Skarcił się w myślach - Impreza u mnie, w sumie niezły pomysł, a co wpadłabyś?
Niewinny flirt, przecież ona na niego leci, on to widzi.
- Jasne, że bym przyszła - trafiona zatopiona - i wzięłabym ze sobą resztę, no wiesz...
Nie wie, co ma niby wiedzieć?
http://img402.imageshack.us/img402/2035/lorcia6.jpg
- Sądzisz, że w sobotę... byłoby to możliwe do zorganizowania? - spytała prosto z mostu.
- Impreza? - palancie głupi, jasne, że impreza.
- Tak, impreza.
- Umm, no, hmm, no, czemu nie, ale nie chcę dużego tłumu, sama rozumiesz.
Dziewczyna przysunęła się bliżej, zatrzepotała rzęsami po czym odgarnęła włosy z czoła. To się nazywa urok osobisty!
- Tłum jest spoko. Wiesz, jak jest duży tłum, to wiesz... - co ma wiedzieć do cholery?! - można się zająć sobą.
On i Malina, na imprezie, wielki tłum, a ona go pożera wzrokiem, podczas gdy on zaczyna się dobierać do niej przy wszystkich. Chce tłumu.
- Spoko - jedyne co potrafi z siebie wydusić.
- W takim razie co powiesz na sobotę o 18? Wpadnę szybciej, żeby pomóc ci w przygotowaniach - lekki uśmiech i już jej nie ma.
- Tak, jasne, spoko... - mówi do zamykających się drzwi.

***

http://img694.imageshack.us/img694/7520/lorcia5.jpg
- Odczep się ode mnie do cholery! Mało ci?! - wrzaski z ulicy obudziłyby umarłego - Masz tą swoją szmatę - Wioletkę, niech ona cię...
Męska dłoń zasłoniła usta wrzeszczącej na całe miasto dziewczyny. Dało się usłyszeć tylko niewyraźne "puść mnie".
- Zrozum, nic ci nie chcę zrobić, a Wioleta to jednorazowe turne, więc nie dramatyzuj.
Uspokoiła się, w końcu.
- Mogę ci zaufać? Nie zaczniesz się drzeć?
Pokiwała przecząco głową, więc uwolnił uścisk. Dziewczyna złapała oddech, po czym pogardliwym tonem dodała:
- Czego chcesz?
- Mogę załatwić ci prochy na melanż u Barana, jeśli chcesz...
- Prochy? - na to słowo każdy reagował entuzjastycznie - Taa, jasne, co za to chcesz?
- Pójdziesz ze mną na imprezę...
Spojrzała się na niego niezbyt pewnie.
- I co? Mam udawać twoją laskę, żebyś przeleciał mnie na oczach wszystkich, jo?
Uśmiechnął się.
- Nie żartuj, nie jestem takim chamem.
- Wiesz, tylko ja nie chcę, żeby potem wszyscy myśleli, że ja lecę na kolesia, bo ma prochy... Nie jestem uzależniona, nie zrobię dla nich wszystkiego... Sam rozumiesz? Nie jestem taka.

***

Impreza u Barana, sobota, 18 to już oficjalne. Kogo tam nie będzie... będą oczywiście wszyscy, Ci wszyscy, którzy się liczą, którzy coś znaczą i mają coś do powiedzenia, albo mają chociaż kontakty, no albo poprostu dobrze ustawieni. Jednak czy w obecnych czasach tak trudno "ustawić się"? A więc - będą wszyscy!

http://img6.imageshack.us/img6/3529/lorcia3.jpg
- Wiesz, będą wszyscy...
- Co to znaczy wszyscy, matole?
Rozmowa młodszego Barańskiego, ze starszym opierała się zazwyczaj na dodawaniu na końcu każdego zdania po przecinku jakiegokolwiek przezwiska.
- No wszyscy to wszyscy nie? Elita, idioto.
Chwila ciszy.
- Ja chcę mieć święty spokój.
- Będziesz miał.
- Wiem o tym, bo jakbym nie miał to zaczęlibyśmy dopiero na ten temat się rozwodzić.
Tomek Barański, typowy starszy brat, przystojniejszy od młodszego, lepiej zbudowany, mądrzejszy i... okropnie chamski. Nic tak idealnie nie zwieńcza dzieła rodziców jak okrutna cecha wrodzona genetycznie, szczególnie taka, która objawia się bardzo często, w bardzo brzydki sposób. Chłopak mówi poprostu to, co chce powiedzieć, nie idzie to zazwyczaj w parze z tym, co inni chcą usłyszeć. Reasumując - z Tomkiem lepiej nie zadzierać.

I jak? Wiem, że dość krótki, ale muszę się najpierw przestawić na dłuższe opisy, te są średniej długości. hm.

Ellie
03.04.2010, 17:00
o matko, az nie moglam uwierzyc jak zoabaczylam ze tu napisalas XDD
no ale tak. zaczne od bledow:
idiotom
._.
biorac pod uwage kontekst zdania powinno byc 'idiotą'...

poprostu
kilka razy sie pojawilo. ma byc 'po prostu' ;)

ok, to by bylo na tyle. teraz tak... przede wszystkim cholernie spodobala mi sie tematyka i klimat fs! ogromny plus za to, bo jak na razie wiekszosc opowiadan na tym forum nie porusza tego tematu.
w ogole calosc jest super, dobrze napisane, bledow tylko kilka. lubie twoj styl.
zdjecia faktycznie sa mega! bardzo mi sie podobaja, brawo volt ;D

no. to tyle. czekam na wiecej, mam nadzieje, ze dasz szybciej!

Volturia
03.04.2010, 18:21
Odetchnęłaś z ulgą? Już wiesz co ci na sercu leżało? :P No właśnie.. Kochane osiedle ;]
Zgodzę się z Ellie ( jednocześnie dziękując za uznanie ) - temat rzadko poruszany... Czyli nastolatkowie zgrywający ludzi, którzy 'wiedzą najlepiej, są dojrzali i naprawdę cool'. ( do których bądź co bądź przyznam, że czasami również należę... ale cicho :rolleyes: )
Głównie oczywiście ze względu na temat bardzo chciałam aby FS zaistniało.
Niestety - jak mówiłam już Lorcia...Spaliłaś nieco.
Pierwowzór całego odcinka z jakim zapoznałam się daawno temu był moim zdaniem o wiele lepszy. Teraz po prostu czuje się z tym obco i nic mi do siebie nie pasuje. Nikt i nic. Aczkolwiek mam szczerą nadzieję, że to się zmieni z czasem i czekam z niecierpliwością na coś nowego ;) Warto jak sądzę. ( oczywiście deklaruje się do zrobienia fotek ).

Z wielką pomocą Volturii, której baaaaaardzo dziękuję za zrobienie fotek, są genialne!

..i również za przypomnienie ci o istnieniu tego FS ;) Bo nie wiadomo kiedy by się pojawił odcinek, gdyby nie moja interwencja ;]


- Zrozum, nic ci nie chcę zrobić, a Wioleta to jednorazowe turne, więc nie dramatyzuj.


Nauka jednej z 'Lejdis' się objawia. Bravo Korba ;D

Pozdrawiam. VOLT :)

Lorette
04.04.2010, 21:22
Ellie, dzięki, czasami robię głupie błędy - wiem *_____*

Możecie wierzyć lub nie, ale już mam około 1/4 kolejnego odcinka napisane! tak, też jestem w szoku.

Bezimienna
05.04.2010, 18:02
Faktycznie, szok :)

jeden malutki błędzik:
No wszyscy to wszyscy, nie?

pogrubiony przecinek ode mnie :)
wiesz, koocham cie za to że wybrałeś(wybrałaś?) ten temat czyli ciemne interesy i prochy :) lubię to

czekam na to aż dopiszesz to 3/4 zrobisz fotki (czy tam Volt) i wstawisz to nam na forum :)

PZDR~Caro

Nyks
05.04.2010, 20:39
jezujezu jak mi sie to podoba *_* takie zayebiscie prawdziwe i w ogóle, takie jednocześnie szokujące i... z przesłaniem! podoba mi się, naprawdę mi się podoba, zwłaszcza, że ostatnio strasznie męczą mnie długie, rozbudowane opisy, których u ciebie jest mało raczej i to na +
;]

Searle
06.04.2010, 13:37
FS zaciekawiło mnie.
Jest pisane luźnym stylem na temat dość powszechny, który może każdego dotyczyć każdego nastolatka. Podobają mi się opisy.
Volturia - brawo za zdjęcia - są świetne.

Czekam na kolejny odcinek. Tylko proszę nie rób takich długich prezerw, jak między tym odc. a prologiem :)

pąpą
06.04.2010, 18:29
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to że używasz takiego ulicznego slangu i nie wychodzi to sztucznie - co jest wielkim osiągnięciem.
Pochwała dla Volturii za fajne zdjęcia.
A to, ze mało opisów, to jak dla mnie na +, bo opisy często baaardzo nudzą.
Życzę ci weny i z niecierpliwością oczekuję na kolejny odcinek :)

Lorette
07.04.2010, 19:29
Cieszę się, że wszystkim się podoba, ponieważ sama nie byłam pewna co do tego odcinka. Myślę (ale nie obiecuję), że wstawię odcinek w przeciągu tygodnia-dwóch, ale przyrzekam, że tak długiej przerwy jak między odcinkami nie zrobię ; d