Zobacz pełną wersję : Leria
To znowu ja i moje nowe wypociny!
W sumie już nie takie nowe, bo mają z jakiś miesiąc... powstały w czasie, kiedy miałam zawias w pisaniu Traktatu. W każdym razie dzisiaj zrobiłam zdjęcia i postanowiłam wkleić pierwszy rozdział. Nie miałam pomysłu na tytuł, dlatego dałam na razie imię głównej bohaterki. Na wstępie chcę uprzedzić, że może to być jedno z tych opowiadań, które nie doczekają się końca (chociaż bardzo bym tego nie chciała), gdyż sama nie wiem co będzie dalej.
Dobra... wklejam odcinek i mam nadzieję, że się spodoba ;)
2 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1049934&postcount=20
3 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1060847&postcount=34
4 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1066086&postcount=51
5 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1071142&postcount=73
6 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1075859&postcount=86
7 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1086549&postcount=106
8 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1100750&postcount=118
9 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1111125&postcount=130
10 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1123425&postcount=170
11 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1126558&postcount=191
12 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1137082&postcount=216
13 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1140808&postcount=235
14 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1153370&postcount=278
15 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1187324&postcount=292
16 odc- http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1210412&postcount=298
Leria
To była ciepła, letnia noc. Czarne niebo, na którym połyskiwało mnóstwo jasno świecących gwiazd, oświetlających stare, brudne ulice. Odrapane, zniszczone budynki, na których wymalowane sprayami napisy, aż raziły w oczy swoją wulgarną treścią. Poprzewracane, śmierdzące śmietniki, gdzie wręcz roiło się, od buszujących w poszukiwaniu pokarmu szczurów. Pijana hołota, oblegająca cudem stojącą jeszcze spelunę, zwaną barem. Ludzie bez żadnych marzeń ani celów, nie wspominając o braku jakiegokolwiek wykształcenia. Dzielnica, w której życie budziło się dopiero, po zapadnięciu zmroku. Zapomniana przez Boga, którą ludzie starają się omijać wielkim łukiem. Nikt o zdrowych zmysłach, nie zapuszczał się w tamte okolice, dla własnego bezpieczeństwa. W skrócie... była to jedna, wielka wylęgarnia ćpunów, zboczeńców, złodziei i morderców. Tak. Istny raj na Ziemi.
Ciepłe powietrze, kołysało gałęzie drzew sprawiając, że opadające różowawe płatki wiśni, tańczyły na wietrze. Kurz kotłował się na opustoszałych ulicach, a gdzieniegdzie można by zauważyć, przebiegającego z piskiem szczura. Ludzie powoli wychodzili z domów, gdyż właściciel otworzył starą, sypiącą się ze starości spelunę. Zakapturzony, wysoki mężczyzna, w długim czarnym płaszczu, wyłonił się zza rogu. Przeszedł nieopodal baru, przez cały czas trzymając rękę na pasku, gdzie schowany miał srebrny sztylet. Grupa pijących piwo mężczyzn, spojrzało na niego z odrazą, jednak żaden nie odważył się go zaczepić, lub choćby odezwać. Znali go. Mężczyzna bywał w tych stronach często, można by powiedzieć, że aż za często. Po jakimś, czasie zaczął wzbudzać zainteresowanie mieszkańców.
Przeszedł na drugą stronę ulicy, następnie skierował się w jedną z uliczek.
http://img233.imageshack.us/img233/8970/snapshot772564a1d7258b5.jpg
Zatrzymał się dopiero przy małym, równie zniszczonym co reszta, domku. Cały mur ogradzający wejście na podwórko, był dziurawy i niebawem groziło mu zawalenie. Mężczyzna rozejrzał się dookoła. Przez stare, brudne okna na parterze, zauważył świecące się, zamglone światło lampy naftowej. Przeszedł przez rozpadający się mur i ruszył pewnie w kierunku drzwi. Otworzył je cicho i wszedł do środka.
W kuchni na stole stała lampa, która swoim bladym światłem, oświetlała całe pomieszczenie. Cała reszta blatu, zawalona była książkami i papierami, na których widniały niedbale narysowane obrazki. Ciemnowłosy sięgnął po leżącą na samym rogu kartkę i przejrzał ją z zainteresowaniem. Była tam wyrysowana czarnym długopisem mapa jakiegoś budynku. Właściwie, był to czyjś dom...chociaż lepiej byłoby nazwać go willą. Mężczyzna uśmiechnął się do siebie, studiując drogę, zaznaczoną kolorowymi strzałkami. Wszystko było idealnie zaplanowane, krok po kroku. Wiedział, że przyszedł do odpowiedniej osoby.
Odłożył kartkę na miejsce i wyszedł z kuchni, udając się na drabinę, prowadzącą na piętro. Otworzył delikatnie drzwi, które skrzypnęły głośno, jednak nie przejął się tym. Wszedł do małego, ciemnego pokoju, rozglądając się. Zawsze zastawał ją w tym samym miejscu. Co noc, kiedy przychodził ją odwiedzić.. w interesach lub całkowicie bezinteresownie. Przez chwilę przyglądał jej się w milczeniu
http://img141.imageshack.us/img141/3833/snapshot772564a177258a8.jpg
Leżała na łóżku, pogrążona we śnie... a przynajmniej tak wyglądała. Jej długie, czarne włosy, opadały na ciemną poduszkę, mieniąc się w świetle księżyca, dostającego się przez otwarte okno.
Podszedł bliżej i przejechał opuszkami palców, po jej nagim ramieniu. Później delikatnie odgarnął jej włosy z czoła, a kiedy nachylił się aby pocałować ją w szyje, dziewczyna otworzyła oczy. Chwyciła go za płaszcz, mocnym szarpnięciem przewróciła na łóżko i siadając mu na udach, przystawiła sztylet do gardła.
-Zack?- zapytała, odgarniając włosy za ucho.- co ty do cholery wyprawiasz?
-Ja? To ty właśnie chcesz mnie zabić!- krzyknął z wyrzutem mężczyzna.- zabierz ten nóż!
-Ani mi się śni.- powiedziała czarnowłosa.- nie dość, że włamujesz mi się do domu, to jeszcze obmacujesz! Mogę oskarżyć cię o molestowanie! Zboczeniec...
-Jakoś nigdy ci to nie przeszkadzało, kiedy cię dotykałem.
-Przestań.- warknęła wstając z łóżka.- powiedz lepiej po co przyszedłeś, bo chyba nie po to, żeby sobie mnie po dotykać.
-To przy okazji.- powiedział, a jego oczy błysnęły diabelskim blaskiem.
Nie odpowiedziała. Obdarzyła go morderczym spojrzeniem, po czym ubrała podkoszulek i usiadła na krześle, sięgając po butelkę z wodą.- mam dla ciebie robotę- dodał.
-Też mi nowość.- powiedziała obojętnie dziewczyna, ostrząc sztylet.- co tym razem?
-Diamenty- odpowiedział krótko.- pewna osoba chce, abyś ukradła Diamenty, które są w posiadaniu Yasudy. Oczywiście otrzymasz dobrą zapłatę.
-Co takiego?- zapytała zdziwiona, odkładając sztylet na stół.- mam obrobić mafiosa? Nie zgadzam się. Dlaczego sam tego nie zrobisz? Przecież specjalizujesz się w zleceniach tego typu...
http://img23.imageshack.us/img23/9711/snapshot772564a117258cd.jpg
-Leria... dobrze wiesz, że tylko ty jesteś w stanie to zrobić.
-Powtarzam, nie zgadzam się.
-Proszę cię, przemyśl to jeszcze.- podszedł do stołu i położył na nim kilka dokumentów oraz zdjęcie.- zostawiam ci to do przejrzenia. Gdybyś zmieniła zdanie, to wiesz gdzie mnie szukać.
Po tych słowach opuścił pokój, zostawiając dziewczynę samą, wpatrującą się obojętnie w stertę papierów, leżących na stole. Wzięła do ręki kartkę, na której widniała duża, dokładna mapa willi i przejrzała ją z uwagą. Co prawda nie miała najmniejszego zamiaru wykonywać tej roboty, ale ciekawość nie pozwalała jej wyrzucić dokumentów do śmietnika.
W jednym z pokoi na piętrze, wisiał duży obraz, który zaznaczony był czerwonym kółkiem. Domyślała się, że właśnie w tamtym miejscu znajdują się diamenty, które miałaby ukraść. Oparła się wygodnie o oparcie starego, drewnianego krzesła i spojrzała w sufit. Jeszcze raz rozważyła wszystkie za, i przeciw zleconej roboty. Jeśli wszystko dokładnie zaplanuje, powinno się udać.
„Jeśli coś się schrzani, zawsze mogę się wycofać”- pomyślała, spoglądając na trzymaną w ręku mapę.
Chwilę później zerwała się z krzesła, pozbierała wszystkie dokumenty i udała się do kuchni.
Zapaliła świece stojące na szafce kuchennej i oparła się o stół, rozkładając wszystko na blacie.
http://img197.imageshack.us/img197/8217/snapshot772564a1b7258dd.jpg
Wzięła do ręki czerwony marker i zabrała się do rysowania na mapie strzałek, które miały ułatwić jej drogę do celu. Na koniec zaznaczyła wszystkie miejsca, przez które może dostać się na posesję mafiosa, po czym przeszła do przedpokoju. Ubrała długi, czarny płaszcz, nałożyła na głowę kaptur chowając długie włosy i opuściła dom.
Przeszła uliczką do głównej ulicy, następnie przemknęła niezauważona obok starej speluny. Dziewczyna poruszała się tak szybko, że pijanym ludziom przed barem, sprawiłoby ogromną trudność, ją dostrzec. Nic dziwnego, że była najlepsza w swoim fachu.
Szybkim krokiem przeszła długą, zaśmieconą ulicę, a następnie skierowała się w boczną uliczkę, która prowadziła do centrum miasta. Przez jakiś czas szła chodnikiem, mijając dziwnie patrzących się na nią ludzi. Poprawiła kaptur, który zjeżdżał jej z głowy i wkładając ręce do kieszeni, przedarła się przez tłum nastolatków, stojących pod sklepem monopolowym. Przeszła na druga stronę ulicy, słysząc za sobą głupkowate uwagi młodzieży. Nie obchodziło ją to, co myślą o niej ludzie. Miała zlecenie i chciała je wykonać... reszta się nie liczyła.
Kiedy znalazła się w jednej z opustoszałych uliczek, zapięła szczelnie czarny płaszcz i rzuciła się biegiem w stronę wielkiej willi mafiosa. Przeskoczyła dość wysoki, ceglany mur, wbiegając do ciemnego, miejskiego parku. Dochodziła pierwsza w nocy. W większości domów, pogaszono światła, a na ulicach znacznie się przerzedziło. Leria zatrzymała się dopiero przed wielką, piękna posiadłością.
Całą willę ogradzał wysoki, kamienny mur. Przy bramie głównej oraz drzwiach wejściowych, spacerowało po dwóch, muskularnych ochroniarzy. Jak się domyślała, każdy z nich był dobrze uzbrojony i w walce z nimi, nie miałaby żadnych szans.
Przeszła dalej, wchodząc w całkowicie zaciemnioną, wąską uliczkę prowadzącą donikąd.
http://img10.imageshack.us/img10/7412/snapshot772564a1773fe0e.jpg
Zza wysokiej ściany równo przystrzyżonego, zielonego żywopłotu, zauważyła dużą, czarną bramę. Podeszła bliżej, rozglądając się uważnie we wszystkie strony. Nie dotykając jej, ogarnęła wzrokiem ogród. Po chwili zauważyła trzy czarne dobermany, krążące wokoło willi. Uśmiechnęła się do siebie, następnie przeszła dalej, wzrokiem szukając tylnego wejścia.
-Cudownie- powiedziała szeptem, kiedy jej oczom ukazały się, obrośnięte dookoła bluszczem drzwi.
Nagle do bramy podbiegł jeden z psów, ujadając głośno na jej widok. Przestraszona dziewczyna, rzuciła się biegiem do ucieczki. Nie mogła pozwolić, aby któryś z ochroniarzy zauważył, że szpieguje dom.
Kiedy znajdowała się w bezpiecznej odległości od posiadłości mafiosa, skręciła w kierunku centrum i wkładając ręce do kieszeni, ruszyła ciemnym chodnikiem przed siebie.
***
jest kilka bledow interpunkcyjnych (niepotrzebne przecinki w kilku miejscach) i wydaje mi sie, ze po myslniku w dialogu powinna byc duza litera, o tak:
-Proszę cię, przemyśl to jeszcze.- Podszedł do stołu i położył na nim kilka dokumentów oraz zdjęcie.- zostawiam ci to do przejrzenia. Gdybyś zmieniła zdanie, to wiesz gdzie mnie szukać.
tresc fajna, bardzo mi sie podoba, zaciekawilas mnie. poza tym swietny pomysl - glowna bohaterka zlodziejka
opisane w niebanalny sposob fajnym jezykiem + super zdjecia
Dzaga717
13.06.2009, 16:51
Ciekawe, można przewidziec że coś łączyło ją i Zacka . Do tego nalezy zwrócic uwage na dość nowoczesny styl i coś innego jeśli chodzi o temat FS. ;)
Wow superowo to ze zdj.wygląda^^ bardzo fajne opowiadanko nie mogę się doczekac dalszych części^^ Leria jest bardzo ładna tak po za tym^^
Bardzo ciekawie zaczęłaś, wciąga już od samego początku. Błędów nie będę wytykać bo sama je popełniam, ale zdjęcia bardzo fajne, ładne i pasujące do aktualnie pisanej treści. Zadbałaś o szczegóły i tu masz duży plus.
Mam nadzieje ze jednak dotrwasz do końca tego fs. Chciałabym poznać całą historie bohaterki a nie jej część tylko :D
Ocenie po następnym odcinku:D
Twoje fs skojarzyło mi się od razu z fs pt. "Otwórz oczy" które uważam za jedno z najlepszych na tym forum <szkoda że nie dokończone> mam nadzieje że twoje też takie będzie, wiec proszę choć ty dotrwaj do końca.
Dziękuję wszystkim!
Dida, postaram się. Też chciałabym go skończyć.
Tekst bardzo ładnie napisany, taki z nutą tajemniczości, a za razem łatwy w zrozumieniu. Złapałam kilka błędów, które mnie wręcz kłują w oczy
siadając na udach
na udach? jakoś tak mi to nie pasuje, albo siadając na pupie, albo poprostu "siadając"
Przeszła uliczką do głównej ulicy
lepiej by brzmiało: przeszła chodnikiem do głównej ulicy.
jedno z ostatnich zdań jest trochę niezrozumiałe dla mnie;
Podeszła bliżej, rozglądając się uważnie we wszystkie strony. Nie dotykając jej, ogarnęła wzrokiem ogród.
chodziło o bramę, wiem, jedak jakoś mi to zdanie nie pasuje.
ale ogólnie cały tekst na +
podoba mi się Twój styl pisania i mam nadzieję, że skończysz jednak pisać to. (;
czekam na dalszą część.
@down; ale dziwnie to ujęłaś, napisałaś tak jakby na SWOICH udach, a nie na JEGO. >D
Lorette, pierwsze- ona usiadła na jego udach, a nie na swoich.
drugie- chodziło mi o to, żeby nie szła chodnikiem tylko właśnie po ulicy.
trzecie- nie chciałam użyć powtórzenia.
A na koniec, dzięki ;)
blakistoni
13.06.2009, 18:59
Hm,fajne.Bardzo podobają mi się opisy,przemawiają do czytelnika.
Błędów nie widzę,za co duuuuży +
Fabuła nieoklepana.To bardzo dobrze.
Cóż więcej mogę dodać -czekam na następny odcinek : )
Volturia
13.06.2009, 20:52
Zawsze chciałam przeczytać coś twojego autorstwa, nie musząc przy tym nadrabiać ^^
Więc, jedyne co tu oklepane - to dobermay ;D Reszta, oryginalnie - za to duży +.
Urzekły mnie zdjęcia ( ostatnie; cudo! ) - i to na nie w FS zwracam szczególną uwagę :) w końcu dobre zdjęcia to połowa sukcesu ;) Świetnie, czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam Volturia vel Czarnula.
Charionette
14.06.2009, 11:42
Bardzo fajne fs... Nie ma się do czego doczepić, no chyba, że znaki interpunkcyjne...
10/10
Do Ellie:
wydaje mi sie, ze po myslniku w dialogu powinna byc duza litera, o tak:
-Proszę cię, przemyśl to jeszcze.- Podszedł do stołu i położył na nim kilka dokumentów oraz zdjęcie.- zostawiam ci to do przejrzenia. Gdybyś zmieniła zdanie, to wiesz gdzie mnie szukać.
Nie, po myślniku jest zawsze mała litera... Każdy mi to wypominał w moim fs, więc się nauczyła...
Aha, no i nie piszę tego złośliwie...
Pozdrawiam
Nie, po myślniku jest zawsze mała litera... Każdy mi to wypominał w moim fs, więc się nauczyła...
Aha, no i nie piszę tego złośliwie...
Pozdrawiam
z tego co widze w moich ksiazkach to zawsze jest duza ; )
i w moim fs nikt nie zwrocil uwagi na to, ze byla duza
Proszę, aby mi się tu panie nie kłóciły.
Przeglądnęłam swoje książki i wszędzie jest z małej litery, właściwie to nawet ładniej to wygląda... ale każdy ma własne zdanie.
Charionette
15.06.2009, 15:11
Ale ja nie chcę się kłócić... Przepraszam jeśli wprowadzam w błąd, ale tak wypominano mi to w fs... No i myślałam, że tylko tak jest poprawnie...
Tak "uczyła" mnie Luthiee: http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=926361&postcount=18
Ale oki... Każdy pisze jak chce :D
Bez urazy...
Invidia Semper
15.06.2009, 15:27
Ciekawie się zaczyna, tylko to imię Zack...Zack, kompletnie mi nie pasuje;) Ale zapowiada się interesująca, niebanalna historia.
Nysia, ma być mała litera, więc wszystko jest ok ;) Jeśli zaczyna się czyjąś rozmowę po - to wtedy jest duża litera.
Invidia Semper, dzięki ;)
Twoje fotostory zapowiada się bardzo ciekawie.
Ma inny klimat niż wszystkie, no prawie wszystkie...
Masz spoko styl pisania, wszystko jest napisane zrozumiale :)
Myślę, jednak że imię Zack nie pasuje do tego faceta, jest takie... no nie wiem jakie ale nie pasuje do takiego tajemniczego mężczyzny
potem pewnie nie będzie tajemniczy i tylko na początku mi się tak wydaje że jest tajemniczy więc to tylko kwesti aczasu jak się do tego imienia przyzwyczaje ;]
Zdjęcia są naprawde super, fajne pozy i w ogóle są idealne.
Na razie fs oceniam pozytywnie, nawet bardzo pozytywnie ;]
10/10
ej no, przeciez sie nie klocimy
Przeglądnęłam swoje książki i wszędzie jest z małej litery
widocznie czytamy inne ksiazki ;p
i mnie troche razi ta mala litera
ale starsza jestes, wiec uznam, ze wiesz lepiej XD
zumzool, nie jestem najlepsza w wymyślaniu imion zarówno męskich jak i damskich. W każdym razie nie musisz się do niego przyzwyczajać, bo nie zagości długo w tym FS ;) No i oczywiście dzięki.
Ellie, najwyraźniej tak jest. A no ja już stara dupa... tylko czekać na pierwsze zmarszczki :D
Otworzyła cicho drzwi i weszła do klatki. Idąc na drugie piętro, ściany niosły echo, stawianych przez nią kroków na schodach. Przeszła długim, zaniedbanym korytarzem, zatrzymując się przy ostatnich drzwiach. Poprawiła przypiętą do uda pochwę ze srebrnym sztyletem, następnie trzy razy zapukała.
Nie musiała długo czekać.
-Leria?- zapytał zdziwiony mężczyzna, otwierając drzwi.
Dziewczyna nie czekając na zaproszenie, weszła do środka ściągając kaptur. Przeszła przez mały salon i stając przy oknie, uśmiechnęła się diabelsko. Mężczyzna zamknął drzwi, po czym odwrócił się i spojrzał na dziewczynę wyczekująco, przeczesując palcami kasztanowe włosy.
-Czyżbyś się zdecydowała?- zapytał w końcu, podchodząc bliżej.
-Owszem.- odpowiedziała krótko, wyciągając z kieszeni złożoną kartkę papieru. Rozłożyła ją, następnie usiadła przy stoliku i sięgnęła po leżący niedaleko długopis.- Sprawdziłam teren i zaznaczyłam wejścia. Przy głównej bramie oraz drzwiach wejściowych chodzą ochroniarze, więc będę musiała wejść bocznymi. Psy nie sprawią mi większego problemu.- mówiła, rysując na kartce czarne strzałki.
-Jesteś cudowna- mruknął Zack, nachylając się nad krzesłem, aby objąć dziewczynę. Ta jednak wstała pośpiesznie i schowała papier do tylnej kieszeni w spodniach. Stanęła przodem do niego, krzyżując ręce na piersiach.
http://img36.imageshack.us/img36/3426/snapshot772564a17747bdd.jpg
-Powiedz mi lepiej ile zarobię na tym zleceniu.
-Później o tym porozmawiamy- powiedział. Podszedł do dziewczyny, objął ją w talii i pocałował, odgarniając jej kruczoczarne włosy za ucho.
-Nie dzisiaj Zack!- warknęła, uwalniając się z jego uścisku.- chcę wiedzieć, ile dostanę za tą robotę.
-A mogło być tak przyjemnie.- westchnął, siadając na krześle.- 10 tysięcy
-Co takiego?!- zapytała, odwracając się w jego stronę ze złością.- chyba kpisz! Mam włamać się do domu Yasudy, strzeżonego przez uzbrojonych po zęby ochroniarzy, z psami i narażać życie... za 10 tysięcy?!
Leria spojrzała na niego z irytacją wymalowaną na twarzy, po czym odwróciła się i wkładając na głowę kaptur, ruszyła w stronę drzwi. Wyciągnęła rękę aby nacisnąć na klamkę, kiedy Zack zagrodził jej drogę.
-Poczekaj, cenę można jeszcze ustalić.- powiedział wręcz błagalnym tonem, chwytając dziewczynę za rękę.- zaraz zadzwonię do gościa i powiem mu, że 10 tysięcy to za mało.
-Chcę z tym skończyć.- powiedziała czarnowłosa, spoglądając w jego ciemno-niebieskie oczy.
-Jak to?- zapytał zaskoczony
-Nie chcę dłużej kraść. Chcę zacząć żyć uczciwie.- powiedziała, podchodząc do bordowej sofy stojącej na środku pokoju. Plecami oparła się o jej oparcie i westchnęła głośno, spoglądając w odsłonięte okno.- Mam dość mieszkania w tym sypiącym się, starym domu...bez prądu i gazu.
-Tyle razy proponowałem ci, żebyś ze mną zamieszkała.- powiedział Zack, podchodząc bliżej.
-Zack, ale tu nie chodzi tylko o mieszkanie. Ja nawet nie skończyłam liceum!- krzyknęła, obrzucając go gniewnym spojrzeniem.- Nie chcę tak żyć. Zgodziłam się ukraść te diamenty tylko dlatego, że dzięki zarobionym pieniądzom, mogę zacząć wszystko od nowa. Nie chcę skończyć jak te wszystkie lumpy, chlejące browary pod ta starą, zapleśniałą speluną, lub w najgorszym wypadku... w kiciu.
http://img38.imageshack.us/img38/70/snapshot772564a19747beb.jpg
-Po co masz pójść do pracy, skoro możesz dalej kraść i zarabiać dużo więcej? Pomyśl...- mówił mężczyzna.- za jedno zlecenie dostaniesz tyle, co za kilka miesięcy pracy. Nie opłaca się? A więzieniem się nie przejmuj. Z twoimi zdolnościami... nigdy cię nie zgarną.
-Jasne...- warknęła- ja wykonuje zlecenia, za każdym razem narażając własne życie... a ty nic nie robisz i tylko zgarniasz kasę. Chyba nie powiesz mi, że nie dostajesz kilka tysięcy tylko za to, że zlecisz mi robotę?
Przez chwilę patrzył na nią ze zdziwieniem, jednak nic nie odpowiedział.
-Widzisz... nawet nie masz nic na swoje usprawiedliwienie.- mówiła dalej- tak naprawdę nie obchodzi cię to, co się ze mną stanie. Przychodzisz do mnie zawsze wtedy, kiedy brakuje ci kasy, lub kiedy chcesz zaspokoić swój popęd seksualny... ale dość tego!
-Leria, daj spokój. To nie tak...- zaczął Zack, ale nie dała mu dokończyć. Podeszła do otwartego balkonu i położyła ręce na barierce.
-Radź sobie sam. Tutaj nasza współpraca się kończy.- rzucił, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem.- żegnaj.
Zack próbował ją zatrzymać, wytłumaczyć... ale ją to już nie obchodziło. Nie miała najmniejszej ochoty wysłuchiwać kolejnych kłamstw. Oparła się o barierkę, następnie przełożyła jedną nogę na drugą stronę i zeskoczyła z balkonu, lądując w pozycji kucającej, na chodniku.
***
Odgarnęła swoje kruczoczarne włosy za ucho i spojrzała znudzona za okno. Znowu padał deszcz. Westchnęła głośno przeciągając się, a następnie nachyliła się nad kartką papieru z markerem w dłoni. Przez chwilę wpatrywała się w nią z uwagą, strzałkami zakreślając wszystkie możliwe miejsca ucieczki. Teraz, kiedy nie miała już z Zackiem nic wspólnego, mogła po prostu ukraść te diamenty i sprzedać na własną korzyść. Jej plan był idealny. Wszystko zapięte na ostatni guzik i dokładnie obmyślone... nie było szans na to, aby coś poszło niezgodnie z planem. Tej nocy dzięki kilku małym, czarnym diamentom miały otworzyć się dla niej wrota do innego, lepszego świata. Już tak mało dzieliło ją od zamknięcia tego parszywego rozdziału w jej życiu i zapomnienia o przeszłości. Tak bardzo o tym marzyła i właśnie teraz nadarzyła się świetna okazja, aby to spełnić.
Zgięła starannie mapę na cztery części i wstała, wkładając ją do tylnej kieszeni w jeansach.
http://img38.imageshack.us/img38/197/snapshot9747bba57747bba.jpg
Zjadła napoczęte poprzedniego dnia krakersy i wypiła przyrządzony wcześniej wywar z ziół. Zawsze ją uspokajał i dodawał odwagi, której naprawdę teraz potrzebowała. Właściwie to nie wiedziała skąd posiada swoją całą wiedzę na temat ziół i dlaczego ma bardziej wyostrzone zmysły od innych ludzi. Z dzieciństwa pamięta tylko wielki, stary dom dziecka, w którym wszystkie dzieci bały się jej, a personel traktował ją jak zarazę. Nie znała swoich rodziców. Nie wiedziała nawet kim byli, czy choćby jak mieli na imię. Ale czy to istotne? Skoro porzucili ją i skazali na taki los, to nie mogli być dobrymi ludźmi...
Otrząsnęła się z przemyśleń i wyszła z kuchni, udając się w stronę łazienki aby spiąć włosy. Kiedy opuściła dom minęła północ.
Po raz kolejny pokonała tę samą trasę, omijając wścibskich ludzi ślepiących się na nią z odrazą. Ignorując to jak zwykle, przeszła przez ulicę i schowała się cieniu wąskiej uliczki. Zapięła szczelnie czarny płaszcz i przykucnęła, zamykając oczy. Przez chwilę trwała w tej pozycji oddychając głęboko, aż w końcu podniosła powieki i zmarszczyła brwi rozglądając się dookoła. Wszędzie panowała ciemność, przez którą nie przebijało się nawet światło latarni ulicznych.
Poprawiła kaptur i podbiegła do ogrodzenia willi, chowając się za wysokim żywopłotem. Tak jak się domyślała, przy bocznej bramie nie było ochrony, a psy zajęte były obgryzaniem kawałka gałęzi za domem. Leria uśmiechnęła się w duchu, następnie złapała się mocno za kamienny mur i podciągnęła na rękach. Kiedy była pewna, że bez problemu dotrze do drzwi, przeskoczyła szybko do ogrodu i bezszelestnie zakradła się do wejścia.
http://img31.imageshack.us/img31/4999/snapshot772564a1d747bf4.jpg
Otworzyła wytrychem zamek, następnie cicho i ostrożnie weszła do ogromnej kuchni. Nie zawracając sobie niepotrzebnie głowy leżącymi na szafkach świecidełkami, przeszła błyskawicznie przez pomieszczenie i wspięła się na schody.
W pewnym momencie usłyszała skrzypnięcie łóżka w którymś z pokoi. Odwróciła się gwałtownie i dostrzegła jasną strużkę światła, próbującą wydostać się spod drzwi sypialni. Nie zastanawiając się długo, rzuciła się biegiem w głąb ciemnego korytarza, do ostatniego wejścia.
Wchodząc do pokoju miała wrażenie, że ktoś jej się przygląda. Rozejrzała się dookoła omiatając wzrokiem pomieszczenie, jednak nikogo nie zauważyła. Przez całą drogę do willi towarzyszyło jej to okropne uczucie czyjegoś wzroku na jej plecach... czyżby strach brał górę?
Odkryła nieco płaszcz i sięgnęła do tylnej kieszeni spodni po mapę. Otworzyła kartkę i spojrzała na czerwoną otoczkę dookoła sejfu. Z tego co było tam narysowane wychodziło, że znajdywała się w miejscu którego szukała. Schowała mapę i podeszła do bardzo starego, dużego obrazu, który wisiał w najciemniejszym zakątku pokoju. W całym domu panowała cisza, jedynie momentami można było usłyszeć mruknięcie psa, lub świst wiatru.
Przesunęła delikatnie złotą ramę, odsłaniając spory sejf ze srebrnym pokrętłem.
-Cudownie!- mruknęła z zadowoleniem chwytając za pokrętło.
Po chwili z woreczkiem czarnych diamentów w kieszeni, wędrowała w stronę balkonu. Otworzyła drzwi i wyszła na zewnątrz, rozkoszując się zapachem sosen, niesionym przez zimny wiatr. Teraz musiał już tylko niezauważona wrócić do domu. Usiadła na barierce i przełożyła jedną nogę na druga stronę, kiedy usłyszała przeraźliwy dźwięk alarmu. Uzbrojeni po zęby ochroniarze zbiegli do ogrodu, przekrzykując się nawzajem, a psy ujadały biegając wokoło willi. Leria przełknęła głośno ślinę. Serce waliło jej jak szalone i poczuła ogarniającą falę strachu. Ktoś musiał ja wydać... to nie możliwe, że alarm włączył się sam. Robiła wszystko tak ostrożnie!
-Tam jest!- krzyknął jeden z ochrony, celując w dziewczynę z broni. Po chwili rozległ się strzał i pocisk uderzył w okno, rozbijając szybę z trzaskiem. Leria cudem uniknęła zranienia, przeskakując na sąsiedni balkon. Upewniając się, że diamenty nadal znajdują się w kieszeni jej płaszcza, wskoczyła na wysoki mur, ogradzający posiadłość, a następnie pomknęła przed siebie ciemną ulicą.
...
http://img36.imageshack.us/img36/9896/snapshot772564a1b747c00.jpg
Biegła nie spoglądając za siebie. Słyszała drapanie pazurami po zimnym betonie i ujadanie psów. Gonili ją. Grupa uzbrojonych ochroniarzy deptała jej po piętach, a ona nie miała za bardzo dokąd uciekać. Po raz pierwszy znalazła się w tak parszywej sytuacji nie wiedząc co zrobić. Nie mogła się poddać, bo to nie było w jej stylu... zresztą i tak by ją zastrzelili lub wzięli do niewoli.
Zatrzymała się w ciemnej uliczce, niedaleko swojego domu. Niestety droga odcięta była wysokim, sypiącym się murem. Rozejrzała się z nadzieją, w poszukiwaniu czegoś, po czym mogłaby się wspiąć lub chociaż ułatwić sobie przejście na drugą stronę. Poprawiła spadające na czoło włosy i ruszyła w głąb uliczki.
-Mam go!- krzyknął mężczyzna wyłaniając się zza budynku.
Leria spojrzała za siebie ze strachem, a następnie rzuciła się biegiem w stronę muru. Nie miała czasu na zastanowienie. Podskoczyła chwytając się wystającej cegły i zaczęła się ostrożnie wspinać. Nagle usłyszała dźwięk wystrzelonego pocisku, a zaraz potem poczuła straszliwy ból przeszywający jej nogę.
Krzyknęła. Tracąc równowagę upadła z hukiem na beton, uderzając żebrem o wystający kamień. Jęknęła cicho próbując wstać, jednak ból nie pozwalał jej na to. Przez całe jej ciało przepłynęła fala zimna, a powieki stawały się coraz cięższe z każdą sekundą. Odchyliła głowę do góry i spojrzała na biegnących w jej stronę ludzi. Robiła się coraz słabsza i miała wrażenie, że zaraz straci przytomność.
Nagle usłyszała przeraźliwy okrzyk bólu, przeplatani z dźwiękami walki. Wykrzesała z siebie jeszcze trochę siły aby spojrzeć co dzieje się za nią, jednak wszystko było rozmazane. Zauważyła dwa ciała ochroniarzy leżące na betonie w kałuży krwi i dziwną zamaskowaną postać, która poruszała się w niebywale szybkim tempie. Później zemdlała.
Będę pierwsza :D
Super odcinek, zdjęcia prześliczne i wogóle wszystko takie najjjjj :D
Ciekawe co to za nowa postać i skąd ten alarm ni z gruchy ni z pietruchy :D
Czekam z niecierpliwością na następną część, no i w pełni zasłużone 10/10
Dzięki;)
Wyjaśnienia odnośnie alarmu postaram się upchnąć w kolejnym odcinku.
Zawieszam zamieszczanie kolejnych odcinków.
Nie widzę żadnego komentarza, więc skoro to FS nikogo nie interesuje, to nie ma potrzeby, abym zamieszczała kolejne odcinki. Tak więc... trzeciego już nie będzie.
Jak to nie będzie :O Rozum postradałaś kobieto :D
Ja kategorycznie się temu sprzeciwiam <foch>
Wybacz, ale dla jednej czytelniczki nie opłaca mi się bawić ze zdjęciami :(
Proszę umieść kolejny odcinek!
W takim razie widać jak szanujesz czytelników bo dla każdego pisarza nawet jeden czytelnik powinien być warty tego aby swoje dzieła kontynuować, pozatym niewierze w to że tylko ja jedna to czytam tych ukrywających się jest pewnie mnóstwo:)
Co niezmienia faktu że i tak jest mi przykro że nawet jeden czytelnik twojego Fs jest dla ciebie tak mało znaczący :(
To nie tak, że nie szanują czytelników. Cieszę się, że jest chociaż jedna osoba, która czyta, ale do tego zdjęcia są niepotrzebne. Równie dobrze mogę dodawać kolejne odcinki w dziale z twórczością pisaną.
Po pierwszym odcinku było tyle komentarzy... po drugim już tylko jeden. To chyba znaczy, że jest coś nie tak, prawda? Sama nie wiem... nie mam weny, ani nawet motywacji ciągnąć dalej. Może wybrałam sobie za trudny temat, albo sama nie wiem do końca, co chcę stworzyć.
W każdym razie ok... trzeci odcinek będzie.
Charionette
27.06.2009, 12:53
Ja też czytam <spóźnialska> i nie będę ci mówić: Nie zawieszaj. To twoja decyzja. Mam identycznie. Zrobisz jak zechcesz,ale muszę ci powiedzieć, że twoje fs jest super. Wszystko mi się w nim podoba.
10/10
Pozdrawiam
Invidia Semper
27.06.2009, 13:07
Ja też czytam, wcześniej czy później i widzę, że zapowiada się jedno z lepszych FS:)
tez czytam :D i uwazam ze świetnie piszesz, tylko z czystego lenistwa nie chcialo mi sie komentowac :P
a mi też się podoba. I fs i twój styl pisania :) mam nadzieję, że będą kolejne odcinki bo z chęcią zostałabym stałą czytelniczką
p.s. te zdj są fenomenalne ! :zakochany:
Jednak więcej osób czyta niżby się wydawało co ;> To teraz zbieraj wenę i pisaj szybciutko następny wspaniały odcinek jakże wspaniałego Fs :D
Młody mężczyzna położył dziewczynę delikatnie na starej, poniszczonej kanapie i przykucnął obok, wyciągając z kieszeni srebrny scyzoryk. Podciągnął jej nogawkę od jeansów na wysokość kolana, a nożykiem zaczął dłubać w ranie postrzałowej, wyciągając odłamki naboju. Kiedy skończył tę czynność, wyciągnął z szafki kuchennej czystą ścierkę, a następnie przedarł ją na pół i owinął nieprzytomnej dziewczynie nogę. Podszedł do kranu, nalał do szklanki wody i postawił ją na niskim stoliku, a potem nachylił się nad kanapą, wysunął prawą dłoń kila centymetrów nad twarz Lerii i poruszył palcami. W momencie kiedy schował rękę do kieszeni, dziewczyna powoli otworzyła oczy.
Ogarnęła wzrokiem całe pomieszczenie, zatrzymując się na tajemniczym mężczyźnie. Nadal widziała jak za mgłą, ale zdołała zauważyć, iż był wysoki i szczupły, a jego włosy mieniły się w świetle księżyca odcieniami czerwieni. Stanął metr dalej i spojrzał na nią znudzony, krzyżując ręce na piersi.
http://img196.imageshack.us/img196/2376/snapshotf73efa10f754249.jpg
-Wreszcie śpiąca królewno...- w jego głosie było słychać nutkę irytacji.
-Kim jesteś?- zapytała Leria, przecierając ręką czoło.
-Posłańcem.- odpowiedział obojętnie, podchodząc bliżej.- zabieram cię do domu.
-Co takiego? Tu jest mój dom...
-Nie mamy czasu na pogadanki, portal zaraz się zamknie.- warknął wyciągając ręce w stronę czarnowłosej.
-Nigdzie z tobą nie pójdę! Najpierw mi wszystko wytłumaczysz!- krzyknęła, przesuwając się na koniec kanapy.
Nachylił się nad nią tak, że ich twarze dzieliło zaledwie kilkanaście centymetrów. Leria wybałuszyła oczy, wstrzymując oddech. Jego lekko zmrużone, bursztynowe oczy błyszczały niczym dwa najpiękniejsze diamenty, a usta wykrzywił znikomy uśmiech. Nagle poczuła, że się rumieni, ale była tak oszołomiona pięknem jego twarzy, że nie zdołała nawet zamrugać.
-Później- mruknął, a następnie wykonał szybki ruch dłonią nad jej głową, na co momentalnie usnęła.
***
Gorące promienie słoneczne wdarły się przez uchylone okno, oświetlając całe pomieszczenie. Leria otworzyła powoli zaspane oczy, osłaniając je dłonią. Zdezorientowana omiotła wzrokiem pokój, próbując go rozpoznać. Niestety, nigdy wcześniej nie była w tym miejscu.
Wszystkie meble wykonane były z drewna, oraz ręcznie rzeźbione co sprawiało, że musiały być także bardzo cenne. Przy ścianie naprzeciw, na komodzie znajdywały się dwa sztylety, sterta starych ksiąg i kilka kolorowych flakoników. Zaciekawiona dziewczyna podniosła się na łokciach z posłania, następnie odgarnęła włosy opadające na czoło i odkryła koc.
-Oh!- jęknęła wpatrując się w swoją, jeszcze niedawno ranną nogę.
Nogawka od spodni była równo i dokładnie obcięta, a po ranie postrzałowej została zaledwie mała, brązowawa blizna. Dziewczyna przejechała szczupłymi palcami po nodze z niedowierzaniem. Jak to możliwe? Pomyślała.
W tym samym momencie usłyszała ciche, szybkie kroki, a po chwili do pokoju wszedł czerwono włosy mężczyzna z kubkiem w ręce. Podszedł do łóżka i postawił gorące naczynie na szafce obok, następnie otworzył na roścież okno.
-Wypij to.- powiedział, nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem.- pomoże ci wrócić szybciej do zdrowia.
Leria sięgnęła po kubek i zajrzała do środka na śmierdzącą, zieloną ciecz. Krzywiła się na samą myśl o wypiciu czegoś takiego, jednak postanowiła spróbować. Napiła się łyka, a zaraz potem odłożyła naczynie z obrzydzeniem na twarzy.
http://img218.imageshack.us/img218/5321/snapshotf73efa103754227.jpg
-Kim ty jesteś?- zapytała odwracając się w stronę nieznajomego.
-Taka młoda, a już problemy z pamięcią?- zapytał, a na jego twarzy wykwitł iście diabelski uśmiech.
-Odpowiedz „Posłaniec” ani trochę mnie nie satysfakcjonuje.
-To już nie mój problem.- powiedział, otwierając szafę. Wyciągnął z niej parę obdartych jeansów i rzucił je na posłanie, obok Lerii.- twoje spodnie. Zabrałem je z fotela, kiedy szliśmy do portalu.- dodał widząc jej pytające spojrzenie.
-Jakiego portalu?- zapytała- o co tu w ogóle chodzi?
-Nie jestem upoważniony do udzielania odpowiedzi na ten temat.
-Co takiego?- krzyknęła zdenerwowana, wstając z łóżka- a kto do cholery upoważnił cię do tego...
-Wszystkiego dowiesz się niebawem, ale nie ode mnie. Skończ w końcu gadać, wypij te zioła i przebierz się bo zaraz wychodzimy!- nawet nie zauważyła, kiedy pojawił się obok niej i wetknął jej kubek z zieloną cieczą do ręki. Kiedy spojrzał na nią swoimi bursztynowymi oczami, poczuła, że znowu się rumieni. Usiadła pośpiesznie i zabrała się za picie w milczeniu. Kiedy mężczyzna wyszedł z pokoju, przebrała spodnie i podeszła do okna. Oparła się o drewniany parapet i wyjrzała na zewnątrz, rozkoszując się pięknym zapachem kwiatów, niesionym przez letni wiatr.
http://img35.imageshack.us/img35/8214/snapshotf73efa1037541eb.jpg
Nie wiedziała gdzie jest, ale była pewna, że to nie jest miasto w którym mieszka. Krajobraz był naprawdę cudowny, słoneczny i kolorowy. Po obu stronach domu rosły wysokie drzewa, o jasnozielonych liściach, między którymi latały niebieskie i żółte motyle. Gdzieniegdzie można było zauważyć małą jaszczurkę, biegnąca między porośniętymi trawą kamieniami. Długi czerwonawy wąż pełznął ostrożnie po pniu drzewa, pragnąc posilić się obgryzającą orzeszka myszką.
Leria słyszała piękny śpiew tamtejszych ptaków i czuła przyjemny wiaterek, rozwiewający jej kruczoczarne włosy. Wiedziała, że nie ma nic do stracenia. Jeśli miałaby zostać w tym miejscu już na zawsze, to nie miałaby nic przeciwko.
Poprawiła pognieciony podkoszulek i odwróciła się poprawiając włosy. W drzwiach z założonymi rękami, stał czerwono włosy mężczyzna. Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu, aż ten wyprostował się i wyszedł, wskazując ręką, aby szła za nim.
***
-Wypadł ci, kiedy uciekałaś przed ochroną.- odezwał się nagle, kiedy szli wąską, leśną ścieżką. Wyciągnął z kieszeni płaszcza naszyjnik z dużym kamieniem, w kolorze fioletowym i podał go idącej obok dziewczynie.-pilnuj go.
-Dziękuję- odpowiedziała chłodno, wpatrując się w wisiorek leżący na jej dłoni.- mam go odkąd pamiętam.
-Na pewno nie dostałaś go bez powodu- powiedział. Leria zapięła naszyjnik i spojrzała na niego wyczekująco, jednak nie odpowiedział od razu- Według wielu potężnych magów, Ametyst jest kamieniem o właściwościach magicznych. Właściciel strzeżony jest przed wszelkimi truciznami, oraz rzucanymi na niego urokami. Kiedyś też wierzono, że dzięki działaniom Ametystu, człowiek się nie upije... ale to już raczej zwykła plotka.
-Według potężnych Magów?- zapytała zdziwiona, a zarazem rozbawiona- co to za bajki mi tu opowiadasz? Przecież Magowie nie istnieją...
Mężczyzna spojrzał na nią z wymalowaną na twarzy irytacją, jednak po chwili podrapał się po szyi i uśmiechnął.
http://img29.imageshack.us/img29/6215/snapshotf73efa10b75421f.jpg
Nie powinien spodziewać się po niej, że od razu we wszystko uwierzy. Będzie potrzebowała czasu, aby oswoić się ze wszystkim i na nowo nauczyła się żyć... w nowym świecie, do którego normalni ludzie nie mieli wstępu.
Dalej szli już w milczeniu. Idąc, Leria podziwiała zapierające dech w piersiach krajobrazy i wsłuchiwała się w dźwięki wydawane przez leśne stworzenia. Zimna woda wodospadu uderzała o wystające skały, rozpryskując się dookoła i mocząc wysoka trawę. Spływające kropelki mieniły się w promieniach słonecznych, nadając temu miejscu bajkowy wygląd. Leria zatrzymała się nagle, wydając z siebie cichy okrzyk zachwytu. Nigdy wcześniej nawet nie myślała, że na świecie może znajdywać się podobne miejsce. Wysokie, porośnięte kwiatami i mchem skały, z których woda spływała do przeźroczystej rzeki, zamieszkałej przez liczne kolorowe ryby. Wygięte drzewa wyrastały ze stromego brzegu, przepuszczając jasne światło przez zielone korony.
-Gdzie my jesteśmy?- zapytała dziewczyna, wkładając dłoń do nieskazitelnie czystej wody.- tu jest tak pięknie, tak...
-Czysto?- zapytał czerwono włosy podchodząc bliżej.
-Też.- przytaknęła.- Mam wrażenie, że trafiłam do innego wymiaru. Jakbym... śniła!
-My jesteśmy w innym wymiarze.- odpowiedział obojętnie, opierając się o jedno z drzew.- Nie patrz tak na mnie. Nie mam zamiaru zagłębiać się w tą opowieść, nie za to mi płacą. Wszystkiego dowiesz się, kiedy dojdziemy do miasta.- warknął, wracając na ścieżkę.
-Jakiego miasta? -zapytała ponownie, wybiegając za nim.- Możesz mi chociaż powiedzieć, gdzie ja jestem?
-W Kraju Światła.- odpowiedział krótko.- Przestań marnować energię na gadanie i pośpiesz się
http://img199.imageshack.us/img199/4936/snapshotf73efa109754215.jpg
-Gbur...- mruknęła naburmuszona, przyśpieszając kroku.
Nie odpowiedział. Włożył na głowę kaptur i wsadził ręce do kieszeni, idąc przed siebie.
-Um...- odezwała się po chwili.- mogę...
-Siroth.
-Co?
-Pytałaś jak mam na imię.- warknął- Siroth
-Ale ja nie zdążyłam... ah...
Jak zwykle rewelacyjna fabuła, takiego zwrotu akcji bym się nie spodziewała, wszystko takie tajemnicze że trzyma czytelnika w napięciu i przyciąga uwagę. Osobiście zadaję sobie pytanie i co będzie dalej, jak ona się tam znalazła, co ma z tym wszystkim wspólnego i tego typu pytania. Przeczytałam w swoim życiu tony książek, jestem stuprocentowym molem książkowym i wiem że jak czytelnik zadaje takie pytania niemogąc doczkać się co będzie dalej oznacza to że pisarz wykonał swoją "robotę" rewelacyjnie. Wszystkie opisy są szczegółowe a jednocześnie nie nudzą <jak np. w "Nad Niemnem" napewno wiesz o czym mówię>. Całość jest napisana w dostępnym języku i bardzo spójnie. Zdjęcia rewelacyjne zresztą jak zawsze :D Powiedzmy sobie szczerze nie przyczepię się do niczego o bardzo mi się podoba to fs!!!
Pierwszy raz się tak rozpisałam :O więcej się to nie powtórzy napewno :D ale mam nadzieję że może to cię zmotywuję do kontynuowania:D
Życzę weny i z niecierpliwością czekam na cd.
P.S jedno co mi się nie podoba to : czemu taki krótki ten odcinek ;(
Invidia Semper
29.06.2009, 16:05
Hej, ten Siroth jest świetną postacią! Tylko uśmiech i jakiekolwiek ludzkie uczucie mi nie pasują do postaci, więc ominęłam wzrokiem przedostatnie zdjęcie;> No i 'czerwonowłosy' pisze się chyba razem. Poza tym, zwrot akcji o 180 stopni, nigdy bym nie przypuszczała, że walniesz tu wątek magiczny. Ale jak najbardziej plus. Czekam, czekam...na dalszy odcinek!
Dida, ojej! no... nie wiem co napisać. Dziękuję ;)
Invidia Semper, właśnie chciałam aby Siroth był takim trochę "bad boy", ale jednak nie do końca.
Word nie poprawia mi tego błędu :(
Invidia Semper
29.06.2009, 22:35
Ja bym chciała, pierwsze zdjęcie zapiera dech=p
Kurczę zarąbista ta chistoria^^ nie mogę się doczekac kolejnych części a ten czerwono włosy gostek prześliczny^^
Brdzo mi się podobają twoje historie^^ są pełne sexy facetów hiehie żarciek
A tak serio to lubie jak piszesz swoje opowiadania ^^lubie takie opowiadania ą takie no nie umiem tego wyrazic ale je bardzo lubie^^ oby tak dalej^^
ps.kiedy nastepny odc????
Invidia Semper, chciałabyś, ale co?:P
Kaja, będzie jak napiszę ;) na razie nie mam pomysłu...
Zdumiewające.! Nie wiem jak to opisać ale fascynujące jest to Fs, zyskałaś nową czytelniczkę :D Ah te zdjęcia i wgl wszystko i jeszcze ta 'tajemnica'. No cudownie i najważniejsze, że nie doszukałam się błędów :D
Czekam na kolejny odcinek ;]
Nie wiem kiedy wkleję nowy odcinek, lub czy w ogóle wkleję. Zepsuł mi się komputer i muszę korzystać ze starego laptopa, na którym nie mam simów. W ogóle na nim nic nie mam. Ostatnio ledwo czegoś dotkne, to zaraz sie psuje...yh:( Mam tylko nadzieję, ze naprawia mi kompa bez kasowania wszystkiego, co na nim jest.
Świetnie napisane a zdjęcia rewelacyjne.
Szkoda tylko, że ta magia się tutaj wkradła....osobiście wolę kryminały bez dodatków fantastycznych.
Nie zmienia to jednak faktu, że FS bardzo mi się podoba :)
10/10
Dziekuję;)
Prawdopodobnie w poniedziałek dowiem się, co się stało z moim kompem. Bardzo możliwe, że umarł śmiercią tragiczną i nie będe miała żadnych dodatków do simów. Jakby co... kolejne odcinki zamieszczać będę w dziale z twórczością pisaną. Mam nadzieję, że nie zapomnicie o moim FS i będziecie czytać mimo tego, że zabraknie zdjęć.
Invidia Semper
04.07.2009, 21:30
Zdjęcia:(
Nie zobaczę Siroth'a? Gdzie jest najbliższy most??
Sama też chciałabym go jeszcze zobaczyć... ale, jeśli nie da się odratować dodatków, to zanim ściągnę nowe... zrobie takie same postacie, to jednak trochę minie. Na szczeście zapisalam opowiadanie.
Tęskniłaś za mną :P?
Wiem, dawno mnie tu nie było, ale miałam taki sajgon, że nie miałam sił ani chęci by cokolwiek czytać. W końcu jednak wzięłam się za czytanie i nadrobiłam zaległości;).
Widzę, że to znów fantastyczne opowiadanie a już myślałam, że będzie realistyczne :P.
Muszę przyznać, że mi się podoba;). Ciekawie piszesz. Było kilka małych błędów, ale to nic:).
Znów ładne simy :P. Ten Siroth jest niezły :P.
Wyczuwam jakiś romansik na horyzoncie :P.
Czekam na kolejną część :).
Libby, pewnie, że się stęskniłam:D
Zawsze milo widzieć twoje komentarze.
Powiedzmy, że kolejny odcinek mam juz gotowy... musze go tylko przepisac na worda, ale nie wiem gdzie go wstawić, bo będzie niestety bez zdjęc. Więc... wkleić go tutaj (kiedyś tam dokleję zdjęcia) czy zrobic nowy temat w dziale z twórczością pisaną?
Tak przez parę dni się zastanawiałem, czy walnąć tu komentarz, no i ostatecznie przeważyła opcja, że tak.
Początek był bardzo klimatyczny. Dobrze oddana była ponura atmosfera menelskiej dzielnicy, której mieszkańcy alkoholem tłamszą myśli o beznadziei swego życia. Do tego te zdjęcia utrzymane w ciemnej, szaroburej kolorystyce... Zastanawia mnie tylko, dlaczego Zackowi tak łatwo udało się wejść do środka. Opis wszak nic nie wspomina o jakimś wytrychu ani czymkolwiek podobnym; sugeruje wręcz, że on sobie po prostu cicho nacisnął klamkę i wszedł. A dziwne byłoby trochę pozostawienie otwartych drzwi w tak niespokojnej okolicy...
Choć główna bohaterka jest złodziejką, w dodatku zarabiającą w ten sposób niemałe pieniądze, to jednak wzbudza sympatię - po pierwsze, z racji swej niezbyt przyjemnej przeszłości (dom dziecka, ciągłe wykluczenie z grupy), po drugie zaś z powodu pragnienia diamentralnej zmiany swojego życia poprzez wejście na uczciwą drogę.
Opis akcji pod domem Yasudy wydaje się być dobrze skomponowany, tak że niemalże czuje się tę atmosferę przyczajenia, a później gwałtowne przyspieszenie akcji w związku z nakryciem Lerii przez ochronę (Zack zapewne maczał w tym palce, ale i Siroth może być podejrzany - udaremnienie kradzieży i utrata przytomności przez bohaterkę niewątpliwie pomogły mu w realizacji planu).
Muszę jednak przyznać, że jak dla mnie element magiczny mocno zaburzył strukturę tego FS. Nie jestem jakimś hiperracjonalistą, takie paranormalne numery nawet trochę mnie kręcą, ale tu weszły one... zbyt gwałtownie? Jakoś tak trochę ni z gruchy, ni z pietruchy. Krótko mówiąc: nie pasuje mi ta nagła ucieczka (wycieczka?) do innego wymiaru. Nie znaczy to wcale, że już skreślam tę historię. Przecież akcja tego FS wciąż ma szansę potoczyć się ciekawie... Wszystko zależy od Twojej wyobraźni.
Gorąco zachęcam do dalszego pisania i pozdrawiam.
Invidia Semper
05.07.2009, 20:37
Tutaj, bo jest większa szansa na wklejenie Twoich zdjęć- jak przeniesiesz to do twórczości do amen.
Nie jest powiedziane... Traktat i Krwawe przeznaczenie pisałam na dwa tematy:D
Dobrze więc... skończyłam dzisiaj 4 rozdział i wklejam go tu- oczywiście bez zdjęć, niestety. Za błędy przepraszam, mam włoskiego worda.
Przez resztę drogi żadne z nich nie odezwało się ani słowem. Sirot był ciężkim rozmówca, więc Leria wolała nawet nie zaczynać tematu. Zatopiła się we własnych myślach, podziwiając piękno otaczającego krajobrazu. Znajdywała się w dziwnym miejscu, nie wiedząc z jakiego powodu. Czasami zaczynała wątpić w swoje pochodzenie, bo czy naprawdę była człowiekiem? Jak to sie stało, że szara, zwyczajna istota z marginesu społecznego dostała sie w takie miejsce, o którym nikt nawet nie śnił? A może to po prostu jest sen... jej wybujała wyobraźnia odkrywa przed nią jej najskrytsze, podświadome marzenia.
Otrząsnęła się z przemyśleń dopiero, kiedy wyszli z ciemnego lasu. Stojąc na ogromnej, porośniętej mnóstwem kwiatów polanie, Leria zauważyła w oddali dość duże miasto. Cale otoczone było wysokim, kamiennym murem, a domku znajdujące się w środku w większości wykonane były z drewna.
Zauroczona pięknem widoku, nie zauważyła, że Siroth bez slowa ruszył z miejsca idąc przed siebie.
Zatrzymał się pół metra przed kamienną ścianą zdjął z głowy kaptur, wypuszczając głośno powietrze.
-Nigdzie nie ma wejścia... jak...- zaczęła czarnowłosa dołączając do niego ze zdziwieniem.
Sirot wyciągnął przed siebie prawa dłon i położył ja powoli na jednym z wystających, płaskich kamieni.
Dziewczyna patrzyła na niego z zainteresowaniem, kiedy wymamrotal kilka słów, w nieznanym jej języku. Następnie zrobił dwa kroku w tył, a przed ich oczami ukazały sie wielkie, drewniane wrota.
-Oh!- jęknęła z zachwytem Leria, dotykając szczupłymi palcami rzeźbionych wrót.- jak to zrobiłeś?
-Kiedyś się nauczysz... może...- odpowiedział obojętnie, otwierając bramę,- pospiesz się.
Przechodząc przez prog, dziewczyna spojrzała za siebie, aby sprawdzić, czy brama zniknie, ale nic takiego sie nie stało. Dogoniła idącego przed nią mężczyznę i dorównała mu kroku.
Cale miasto tętniło życiem. Zaciekawieni ludzie wyglądali przez otwarte okna, pięknie ubrana kobieta rozwieszała śnieżnobiałe prześcieradła na kolorowych sznurkach, a stragany uginały się pod ciężarem różnorodnych przedmiotów. Grupka bawiących się dzieciaków biegała między ludzmi, krzycząc radośnie. Szczupła jasnowłosa kelnerka podawała gościom kufle z piwem, przed małym barem, a jeszcze dalej groźnie wyglądający starzec, sprzedawał kolorowe flakoniki.
Leria całkowicie pochłonięta podziwianiem okolicy nie zauważyła, że jakiś czas temu straciła Siroth’a z oczu. Zdezorientowała zaczęła przeciskać się między ludźmi, szukając jakiegoś pustego kawałka betonu, gdzie mogłaby sie rozejrzeć.
Nagle na swojej ręce poczuła mocny, ciepły uścisk, a zaraz potem wpadła w największy tłum.
http://img103.imageshack.us/img103/6711/snapshot3762b0b6f763ff7.jpg
-Mam lepsze rzeczy do roboty, niz szukać cie po całym mieście, więc weź się w garść i otwórz oczy dziewczyno!- krzyknął zirytowany, kiedy weszli do opustoszałej uliczki.
-Nie krzycz na mnie gburze!!- uniosła się dziewczyna- Zapłacili ci żebys mnie tu przyprowadził, więc masz mnie pilnować!!
-Ależ jak sobie życzysz księżniczko- powiedział, a na jego twarzy wykwitł sarkastyczny uśmieszek- będę prowadzić cię za rękę jak małe dziecko, skoro sama się nie umiesz przypilnować.
Leria juz miala zamiar cos powiedzieć, kiedy zza plecow usłyszeli kobiecy głos.
-Siroth! Wróciłeś!- zza rogu wyszla wysoka, piekna kobieta. Jej krótkie jasne włosy pozyskiwały w słońcu odcieniami złota.- tęskniłam za tobą!
Długa czarna suknia odsłaniała szczupłe ramiona i idealnie podkreślała granatowe, błyszczące oczy. Zmarszczyła równo wyregulowane brwi, następnie w mgnieniu oka znalazła sie u boku Siroth’a.
-Dlaczego mnie unikasz?- zapytala melodyjnym glosem pelnym smutku- nie tęskniłeś za mną?
-Daruj sobie Sasha- odpowiedział beznamiętnie nachylając sie, aby spojrzeć jej w oczy.- uodporniłem sie na twoje uroki. Wymyśl cos lepszego... jeśli potrafisz.
Po tych słowach odwrócił się tyłem do zirytowanej kobiety i ponownie chwycił Lerie za rękę.
-Idziemy- warknął, ciągnąc ja za sobą uliczka.
Wyłonili się na mały pusty plac i skierowali w stronę pięknego, ceglanego budynku.
Weszli po marmurowych, jasnych schodach zatrzymując sie pod drzwiami. W momencie gdy Siroth wyciągnął rękę aby nacisnąć klamkę, drzwi otworzyły sie gwałtownie i stanął w nich starszy mężczyzna w garniturze. Sądząc po białej ścierce zawieszonej przez jego zgięte ramię, był to nikt inny jak kamerdyner. Zmierzył dziewczynę wzrokiem uśmiechając sie krzywo, następnie odsunął sie i zaprosił gości do środka.
-Pani Elena juz na was czeka.- oznajmił wchodząc po schodach na piętro.
Przechodząc długim korytarzem Leria podziwiała stare obrazy wiszące na jasnych ścianach i piękne srebrne żyrandole. Właścicielka musi być bardzo bogata, pomyślała, kiedy zatrzymali sie pod drzwiami.
***
Rudowłosa kobieta w pięknej zielonej sukni stała przy oknie, wąchając różowe kwiatki stojące na parapecie.
http://img103.imageshack.us/img103/2096/snapshot3762b0b6f763fd3.jpg
Słysząc stukot butów o drewnianą posadzkę, odwróciła się w promiennym uśmiechem na twarzy, a jej oczy zapłonęły wściekłą zielenią.
-Leria! Tyle lat!- powiedziała podchodząc bliżej- Siroth... dobrze się spisałeś. Oto twoja zapłata.- wyciągnęła z antycznej komody brązowa sakiewkę i podała czerwonowłosemu.- a teraz napijmy się herbaty i porozmawiajmy.
-Wybacz Pani, ale chciałbym jak najszybciej wrócić do domu.- powiedział Siroth chowając zapłatę do kieszeni płaszcza.
-No cóż...dobrze chłopcze. Dziękuje ci.
Ukłonił sie z szacunkiem i odwrócił idąc do drzwi. Kiedy nacisnął klamkę, spojrzał ostatni raz na zdezorientowaną Lerię, a zaraz potem wyszedł.
...
-Dobrze, więc może dowiem się w końcu dlaczego tu jestem i o co w tym wszystkim chodzi?- zapytala dziewczyna, spoglądając wyczekująco na Elenę.- kim jesteś?
Kobieta uśmiechnęła się łagodnie, poprawiając ognisto rude włosy. Mimo tego, że nie wyglądała na więcej niz 30 lat, Leria czuła, że na pewno jest dużo starsza. Poruszała się z niewiarygodną gracją, jakby latala a nie chodziła. W jej oczach mozna było dostrzec wielkie doświadczenie i mądrosć.
Elena przeszła obok regalami zawalonymi po brzegi ksiazkami i oparla sie o bladozielony fotel.
-Nazywam się Elena Tiwele i jestem Panią Kraju Światła.- rzekła po chwili- oraz siostrą twojej matki.
-Moja ciotką?- czarnowłosa cofnęła sie odruchowo o krok i wybałuszyła oczy- to nie możliwe... pamiętałabym... chyba...
-Kochanie, nie możesz tego pamiętac.- odpowiedziała łagodnie Elena- opowiem ci wszystko, ale usiądź proszę. To długa historia.
Leria przez chwile wpatrywała sie w kobietę z niedowierzaniem, ale w końcu poddała się i usiadła na jednym z zielonych foteli. Oparła się wygodnie i wbiła wzrok w Elenę, która właśnie siadała na sofie.
http://img12.imageshack.us/img12/3866/snapshot3762b0b6f763fd8.jpg
-Przyszłaś na świat dziewiętnaście lat temu, w tym właśnie pokoju.- odgarnęła włosy z ramion i zaczęła swoja opowieść.- wszyscy oczekiwali, że dziecko dwóch tak potężnych magów jak twoi rodzice, będzie obdarzone ogromna mocą. Z początku nic nie wskazywało na to, aby tak miało być, aż do twoich piątych urodzin.- westchnęła głośno, spoglądając na swoje blade dlonie.- Luthiene, twoja matka zabrała cię na spacer po lesie. W lecie zawsze rosną tam cudowne, niebieskie kwiatki, które zawsze ci się podobały. Kiedy znalazłyście się na łące, zaatakował was wysłannik wrogiego kraju, który miał za zadanie zabicie Luthien i zabranie ciebie ze sobą. Napastnik zaatakował znienacka, nie dając szansy mojej siostrze na obronę. Wydawało się, że już nic was nie uratuje, gdy nagle mężczyzna stanął w ogniu próbując złapać cię za rękę. Twoja matka postanowiła nikomu o tym nie mówić, ze względu na twoje bezpieczeństwo. Po jakimś czasie jednak, Kraj Mroku zaatakował miasto, wywołując straszna wojnę. Luthien ze swoim mężem doszli do wniosku, że nie moga narażać swojego dziecka i zamykając cała twoja moc wraz ze wspomnieniami w amulecie, wyslali cie przez portal do innego świata. Niestety w czasie wojny oboje stracili życie, a mnie dopiero po tylu latach udało sie sprowadzić cie do domu.
Leria patrzyła na kobiete jak zahipnotyzowana. Cała ta historia wydawała jej się byc wyssana z palca. Nie mogła uwierzyć w ani jedno slowo. Otrząsnęła sie i uśmiechnęła, jednak za chwilę uśmiech przerodził się w niepohamowany atak śmiechu.
-Wybacz, ale to najlepsza bajka, jaka słyszałam!- powiedziala opanowując się.
-Nie oczekiwałam, że od razu mi uwierzysz. Wiem, że nie jest to dla ciebie łatwe. Wszystkie odpowiedzi na twoje pytania znajdują sie w tym amulecie- odpowiedziała wskazując na fioletowy ametyst na szyi dziewczyny.
http://img13.imageshack.us/img13/1555/snapshot3762b0b69763fe6.jpg
-Skąd pewność, że jestem tą prawdziwą córką?
-Jeśli nię nie jesteś, to nic nie zobaczysz- Elena podniosła się z sofy i podeszła do siostrzenicy. Leria również wstała i spojrzała na ciotkę pytająco. Kobieta wyciągnęła przed siebie białą dlon i położyła delikatnie dwa palce na lśniącym amulecie. Zamknęła oczy i zaczęła szeptać cos w nieznanym języku tak, jak wcześniej Siroth przy wejściu do miasta. Nagle zerwal sie zimny wiatr, który wpadl przez otwarte okno, kołysając białymi firankami i mierzwiąc dziewczynie wlosy. Leria czuła ogarniające ja ciepło, ale nie odezwała się ani słowem. Kiedy kobieta otworzyła oczy i odsunęła się, dziewczyna zauważyła jasne światło, które oświetlało cale pomieszczenie. Przez chwilę amulet lewitował w powietrzu, trzymając sie Lerii samym łańcuszkiem. Nagle opadł płasko na jej dekolt i rozbłysł oślepiającym blaskiem. Czarnowłosa jęknęła zasłaniając oczy dłonią. Serce zaczęło walić jej jak oszalałe, a cała magia ukryta w kamieniu wylała sie w gląb jej organizmu.
Dziewczyna czuła gorąc rozlewający sie w jej żyłach, momentami palący, nie do wytrzymania. Zemdlała.
***
Mała, czarnowłosa dziewczynka biegła przez ogromna polanę, cała porośniętą ślicznymi, niebieskimi kwiatami. Przykucnęla zrywając kilka, następnie z uśmiechem odwróciła sie w strone idęcej za nią kobiety.
-Mamusiu, spójrz jakie piekne!- krzyknęła wyciagając szczupłe raczki pełne kwiatów.- weźmy troche dla cioci.
-Robi sie późno kochanie, chodźmy... weź kwiaty- kobieta nachyliła się aby wziąć córke za rękę. Jej włosy tańczyły na wietrze a oczy lsniły kolorem lolii...
...
-Leria!- krzyknęła rudowłosa kobieta patrząc na stojące w ogniu ciało mężczyzny. Jego krzyk bylo słychać w całym lesie, Spłoszone ptaki latały ćwierkając przeraźliwie, a leśne zwierzęta chowały sie za drzewami. Lera stała nieruchomo, wpatrując sie z zaciekawieniem w ludzką pochodnię. Jej duże fioletowe oczy lśniły z zachwytu. Była tak dumna ze swojego wyczynu... cieszyła się, że mogła ocalic matkę. Uśmiechnęła się odgarniając kruczoczarne wlosy z czoła.
-Widzisz mamusiu?- zawołała radośnie- zły pan juz nic nam nie zrobi.
...
Elena położyła nieprzytomna dziewczynę na sofie, chusteczka ścierając jej kilka kropel potu z czoła. Leria poruszyła sie niespokojnie, marszcząc nerwowo brwi. Rożnego rodzaju obrazy napływały jej do glowy... obrazy z dzieciństwa. Cała jej pamięć zamknięta w amulecie, ukazując jej prawdziwe życie, rodziców i jej dom.
Usiadła gwałtownie otwierając oczy. Serce nadal biło jej w nienaturalnie szybko, a do oczu napłynęły łzy.
-Ciociu- powiedziała cicho, wpatrując się w klęczącą obok kobiete.
-Nareszcie do mnie wróciłaś kochanie!- odpowiedziała przez łzy, przytulając siostrzenice.- tęskniłam.
***
Miło mi, że tęskniłaś;).Ładny odcinek, choć szkoda, że bez zdjęć. Poczekamy na nie;). Robi się ciekawie. Ciekawa jestem, czy powrót Lerii miał jakiś związek z walką obu krajów ;). Czekam na kolejny odcinek i Sirotha ;).
Nie było mnie parę dni i tu taka miła niespodzianka - następny odcinek :D Co tu dużo mówić jest cudowny jak zresztą całe twoje fs , nie będę się powtarzać bo zdania o nim nadal nie zmieniłam i mimo że bez zdjęć to i tak czyta się lekko i przyjemnie, no i oczywiście nadal tak samo wciąga :D
Charionette
06.07.2009, 12:33
Odcinek bardzo fajny :D Czyta się fajnie, lekko i przyjemnie. Szkoda, że bez zdjęć, ale będziemy cierpliwie na nie czekać :)
10/10
Dzięki;) nie wiem czy mogę się już cieszyć, ale możliwe, że uda mi się odzyskać dodatki. Niestety padł dysk twardy, ale ponoć komputer ma jeszcze trochę podziałać, więc postaram się zapisać wszystkie pliki na płyty i może niedługo dodam zdjęcia :P
Invidia Semper
06.07.2009, 14:12
Jej włosy tańczyły na wietrze a oczy lsniły kolorem lolii...
Kolorem czego?
Siroth, Siroth, myślałam, że będzie pełnij ważniejszą funkcję, niż tylko posłańca...No ale i tak świetny odcinek, tylko wydaję mi się, że cała akcja się toczy trochę za szybko. Trzymam kciuki za Twój komputer i Twoją wenę- do następnego odcinka!;)
Lilii, tam jest błąd... wybacz.
Siroth nie będzie tylko posłańcem... cóż, facet z takim charakterem nie może być tylko posłańcem. Po prostu najlepiej nadawał się do tego zadania... on w ten sposób zarabia. Te pierwsze rozdziały to takie wprowadzenie... nie chcę, aby to FS ciągnęło się jak Moda na sukces.
Invidia Semper
06.07.2009, 15:36
Tak, TAKI facet nie może być tylko posłańcem. Ej, no chyba się zakocham<ciiii> Wciąż się czepiam...w kolorze lilii? Czyli jakie? Białe,żółte,różowe? Jak ten brak zdjęć wadzi;)
Kolor liliowy (jasny fiolet), jak lilie wodne... zobacz sobie w necie ;)
Komp działa, ale simsy straciłam niestety... czeka mnie ściąganie dodatków i tworzenie postaci:(
Invidia Semper
08.07.2009, 10:46
Aha, przyjęłam do wiadomości;}
My(przynajmniej ja) też cierpliwie poczekamy na zdjęcia=p
Diamond^^Girl
08.07.2009, 12:57
O.O ja oczywiście też czekam na zdjęcia. Bo fs jest bardzo wciągające i ciekawe czekam na następne części :D
Charionette
08.07.2009, 13:51
Ja też czekam :D Bo wiem, że będą fajne ;)
Ojej... miło mi ;)
Na razie mam problem ze znalezieniem włosów Siroth'a, a bez nich... nie będzie to samo! :(
edit: zapytałam już na simscave, tam jest większe prawdopodobieństwo, że znajdą.
Invidia Semper
08.07.2009, 21:08
<kopie dół w ziemi> dajmy 'do gdzie mogę to znaleźć'!!
No! to mam już raczej wszystko, więc jeśli dobrze pójdzie... dzisiaj wieczorem albo jutro dodam zdjęcia do czwartego odcinka. Piąty w trakcie pisania ;)
edit: tak, fryzurę też :D aż z radości może dodam bonus... Siroth bez koszulki ?:D
Invidia Semper
09.07.2009, 14:42
Fryzurę też?:D
Dzisiaj nie miałam czasu, ale postaram się jutro wkleić zdjęcia. Teraz wklejam dowód na istnienie Siroth'a :) Co prawda nie udało mi się zrobić go identycznego (z Lerią jest większy problem) ale chyba jest podobny.
http://img5.imageshack.us/img5/9963/siroth.jpg
Invidia Semper
10.07.2009, 07:36
Jest identyczny! Tylko tej blizny to on nie miał :|
EDIT: A, rzeczywiście miał :|
Identyczny dokładnie, tylko co mu tak usta nabłyszczykowałaś??:D
Wybaczcie, ale zdjęcia będą jutro. Co prawda zrobiłam, ale zapomniałam ustawić jakość i wielkość... wyszły brzydkie.
Dida, nie mam tej szminki, którą miał na wcześniejszych zdjęciach. Teraz nie ma żadnej, skin jest taki błyszczący.
edit: zdjęcia dodane.
Testowałam pozy i wyszły nawet ładne zdjęcia ;)
1.http://img12.imageshack.us/img12/3792/snapshot3762b0b61763fef.jpg
2.http://img103.imageshack.us/img103/1097/snapshot3762b0b6b76404a.jpg
3.http://img103.imageshack.us/img103/333/snapshot3762b0b67764015.jpg
Ładne zdjęcia w odcinku.;) Tylko szkoda, że ich tak mało.
Te przy testowaniu póz wyszły pięknie:P.
Invidia Semper
11.07.2009, 13:19
Świetne zdjęcia, te przy testowaniu póz też, no może z wyjątkiem ostatniego :| Nie widzę Sirotha w lateksowych gaciach;) No i czekam niecierpliwe na następny odcinek, Elena też jest piękna.
Przewróciła się na bok i powoli otworzyła oczy. Jasne światło poranka włamało się do pokoju przed odsłonięte okna, oświetlając pomieszczenie. Usiadła na łóżku i przeciągnęła się, ziewając głośno. Rozejrzała się po pokoju i uśmiechnęła do siebie, przeczesując ręką rozczochrane włosy. Ciepłe promienie słoneczne rozświetlały szafirowe ściany, spływając po pięknych czarnych meblach na ciemną, drewnianą podłogę.
Leria szybkim ruchem odkryła kołdrę i wyskoczyła z łóżka, aby otworzyć szeroko okno. Opata o gładki parapet spojrzała na tętniące życiem miasto, wsłuchując się w cudowny śpiew kolorowych ptaków. Zamknęła oczy, czując chłodny wiatr we włosach i zapach kwiatów. Chwilę później ubrała leżące przy łóżku kapcie i wyszła na korytarz.
...
-Dobry ciociu!- zawołała radośnie wchodząc do dużej, jasnej jadalni.
Rudowłosa kobieta odłożyła pożółkłą gazetę na stół i spojrzała krytycznie na siadającą obok siostrzenicę. Czarnowłosa odgarnęła skołtunione włosy na plecy i uśmiechnęła się.
http://img44.imageshack.us/img44/7598/snapshot3762b0b6576536d.jpg
-Coś nie tak?- zapytała po chwili zaskoczona miną ciotki.- Oh! Wybacz... nie uczesałam się.
-Cóż... musisz się wiele nauczyć- powiedziała Elena- na śniadanie nie schodzimy w pidżamie, ale biorę pod uwagę, że jesteś tu dopiero drugi dzień i przymknę na to oko.
Kobieta wzięła do ręki leżącą na stole, białą chustę i rozłożyła sobie na kolanach. Po chwili drzwi otworzyły się i do jadalni wszedł kamerdyner niosąc na tacy śniadanie. Postawił na stole misę z owsianką oraz ciepłe rogaliki z czekoladą, następnie wycofał się do kuchni.
-Jedz- zachęciła Elena podsuwając Lerii misę z owsianką.
Dziewczyna nalała sobie trochę na talerz i sięgnęła po łyżkę.
-Dzisiaj jeszcze dam ci spokój, ale od jutra zaczynamy naukę- powiedziała Elena mieszając łyżeczką w herbacie.
-Naukę czego?
-Wszystkiego kochanie, zaczniemy od zasad dobrego wychowania- rzekła kobieta biorąc do ręki rogalika z czekoladą.- później zajmiemy się twoją magią. Dzisiaj w południe przyjdzie fryzjerka... nie możesz chodzić z takimi włosami.
-Przepraszam, ale co jest z nimi nie tak?- zapytała zdziwiona Leria, biorąc do ręki talerz z mlekiem- wystarczy, że je rozczeszę. Nie potrzeba zaraz fryzjera.
http://img32.imageshack.us/img32/6530/snapshot3762b0b6d76537d.jpg
-Leria... ja sprawuję władzę w tym kraju, a ty jesteś moją siostrzenicą. To do czegoś zobowiązuje. Musisz prezentować się jak najlepiej i być wzorem do naśladowania.
-Nie chcę, aby ktokolwiek mnie naśladował. Nie jestem odpowiednią osobą...- powiedziała. Przyłożyła talerz do ust i wypiła z niego resztę mleka.
-Leria! Od tego masz łyżkę!- syknęła Elena gniewnie.
-Oh! Wybacz- jęknęła czarnowłosa z przepraszającym uśmieszkiem.
***
Po skończonym śniadaniu Leria udała się do swojego pokoju. Wchodząc do środka zauważyła, że łóżko zostało starannie zaścielone, a jej ubrania leżały poskładane na sofie przy łóżku. Ubrała się w swoje dziurawe jeansy i białą koszulkę, a następnie podeszła do wiszącego na ścianie lustra. Wzięła do ręki dużą, drewnianą szczotkę, po czym uczesała długie, czarne włosy, zapinając je z tyłu spinką.
Później jeszcze przez chwilę patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Zauważyła, że jej skóra zmieniła nieco odcień na ciemniejszy, a oczy z czekoladowego brązu stały się fioletowe i błyszczące jak ametyst, który nosiła na szyi.
-Piękne- powiedziała do siebie, dotykając długich czarnych rzęs.
Spojrzała przez okno na biegające dzieci i kolorowe stragany. Postanowiła wyjść na zewnątrz i zwiedzić okolicę, ale wiedziała, że ciotka jej na to nie pozwoli. Zbliżało się południe, a przecież miała przyjść fryzjerka.
Leria oparła się o parapet i spojrzała w dół, aby ocenić wysokość. Uśmiechnęła się diabelsko, następnie przełożyła nogi na zewnątrz i zeskoczyła miękko między kwiaty. Otrzepała się z liści, które natrętnie uczepiły się jej ubrania, po czym rzuciła się biegiem w stronę rynku.
...
Przechodząc między straganami na targu, o uszy obijały jej się podniecone szepty mieszkańców, rozprawiających o „powrocie księżniczki”. Starając się nie zawracać tym głowy i nie przyciągać uwagi, zeszła im czym prędzej z oczu, skręcając w pierwszą lepszą uliczkę.
Przeszła nią do końca rozglądając się w koło. Wszystkie domy zbudowane były z drewna i porośnięte jasnozielonym bluszczem. Przez jedno z okien wydobywał się wspaniały zapach kwiatów i owoców. Leria odruchowo zajrzała do środka i od razu cofnęła się o krok. W pomieszczeniu, pochylona nad ciemnym stołem stała Sasha, a naprzeciw niej Siroth ze swoją niezmienną, obojętną miną.
http://img37.imageshack.us/img37/2899/snapshot3762b0b697653ac.jpg
Po chwili kobieta podniosła się i podeszła z gracja do mężczyzny. Zawisła na jego ramieniu, szeptają mu coś do ucha, na co skrzywił się i bez słowa ruszył w kierunku wyjścia.
Leria nie chcąc, aby ktokolwiek ja zobaczył, odwróciła się szybko i pomknęła przed siebie uliczką.
Wyszła na ciemną, kamienista drogę, która kończyła się białym piaskiem. Przystanęła zauroczona i rozejrzała się dookoła, podziwiając widoki. Na samym środku pozbawionego zabudowań placu, znajdywało się dość duże jezioro, które z dwóch stron ogrodzone było lasem. Po jednej stronie rosła jasnozielona trawa, z ogromną ilością białych, malutkich kwiatuszków.
Leria zdjęła buty i przeszła powoli po drobniutkim piasku. Usiadła nad wodą i poprawiła kruczoczarne włosy, mierzwione przez ciepły, letni wiatr. Skrzyżowała nogi, ręce oparła za plecami i odchyliła do tyłu głowę, zamykając oczy. Przez chwilę wsłuchiwała się w radosny śpiew ptaków i przyjemny szum fal w jeziorze, kiedy nagle usłyszała czyjś głos.
-Piękna pogoda na rozmyślanie.-powiedziała jasnowłosa dziewczyna, podchodząc bliżej.- mogę się przysiąść?
-Jasne- odpowiedziała Leria, spoglądając za siebie. Dziewczyna tym czasem poprawiła czerwoną sukienkę i usiadła obok.
-Mam na imię Mea- powiedziała po chwili z uśmiechem, odgarniając za ucho włosy w kolorze cappucino. Dopiero po chwili Leria zdała sobie sprawę z tego, że wpatrywała się w nieznajomą jak zaczarowana. Widząc w odpowiedzi jej promienny uśmiech, odwróciła speszona głowę, drapiąc się odruchowo po szyi.
-Pracuję w barze, tutaj niedaleko- mówiła dalej- no i... jak już zauważyłaś, jestem elfką.
-Wybacz, ale do tej pory o elfach czytałam tylko w książkach. Nie sądziłam, że takie istoty naprawdę istnieją.- powiedziała pośpiesznie czarnowłosa na swoje wytłumaczenie.-ja jestem Leria.
-Nic nie szkodzi.- uśmiechnęła się ponownie, a jej oczy zalśniły kolorem złota.- słyszałam o tobie. Przyprowadził cię wczoraj Telperien, prawda?
-Kto?
-Siroth Telperien, ten czerwonowłosy chłopak.
-Tak...- odpowiedziała obojętnie.- Nawet nie wiedziała jak ma na nazwisko... właściwie, to nic o nim nie wiem. Nie należy do grona osób towarzyskich.
http://img44.imageshack.us/img44/6331/snapshot3762b0b6b7653df.jpg
-Wiem tylko tyle, że jest młody... ma około dwudziestu dwóch, dwudziestu trzech lat i mieszka w lesie, poza miastem. Słyszałam też plotki, że jest doskonałym wojownikiem, dlatego Pani Elena właśnie jego wynajmuje do wszystkich najniebezpieczniejszych zadań. Ponoć umie posługiwać się każdą bronią...- powiedziała miętosząc w rękach falbanę sukienki.- ludzie w mieście boją się go... przynajmniej ci starsi. Wolą nie mieć z nim nic wspólnego, a młodzi nie wszczynają z nim bójek. Myślę, że tylko ta wścibska czarownica Sasha wiedziałaby coś więcej. Już od jakiegoś czasu ma na niego chrapkę i zrobi wszystko, żeby dopiąć swego.
-Tak też myślałam.- odparła Leria, zakładając buty.
-Cóż... za chwilę zaczynam pracę, więc muszę już iść.- powiedziała Mea wstając. Otrzepała sukienkę z piasku i omiotła las spojrzeniem.- jutro mam wolne, więc jeśli masz ochotę... mogę oprowadzić cię po mieście.
-Oh! Świetnie... jutro o dziesiątej, tutaj?
-Dobrze, a więc do zobaczenia.
Kiedy Mea zniknęła w uliczce, Leria ostatni raz spojrzała na szumiącą w jeziorze wodę. Następnie westchnęła głośno i wyszła na kamienistą alejkę, aby wrócić do domu na spotkanie z fryzjerką.
***
Czerwonowłosy mężczyzna szedł piaszczystą, leśną ścieżką. Słońce powoli zaczęło zachodzić za horyzont, zwalniając miejsce księżycom. Z głębi lasu słuchać było pohukiwanie sowy i syki węży, które zbierały się na kolację. Siroth przeszedł między krzakami fioletowych jeżyn i ruszył w stronę okrytej cieniem polany. Przestraszone zwierzęta uciekały w popłochu, jednak nie przed nim. Pokonywał tę samą drogę każdego dnia, ale jeszcze nigdy nie uciekło przed nim żadne zwierze.
Chłodny wiatr targał mu włosy i biczował policzki. Coś było nie tak.
Zatrzymał się gwałtownie i wciągnął powietrze przez nos. Nie mylił się... tylko oni nieśli ze sobą odór pychy i nienawiści. Usłyszał szelest koron drzew i trzask łamanych gałęzi.
http://img32.imageshack.us/img32/9555/snapshot3762b0b6d7653f7.jpg
-Zawsze musicie narobić tyle hałasu...- warknął gniewnie odwracając się.- czego chcecie?
-Miło cię widzieć Siroth...- syknął jeden z mężczyzn. Uśmiechnął się sarkastycznie i zrobił krok do przodu.- dobrze wiesz czego chcemy.
-Znasz moją odpowiedz, więc znikaj mi z oczu, pókim dobry.
-Owszem znam, ale mogłeś zmienić zdanie. Wiesz, że u nas będziesz bardziej doceniony.
-Czy ty masz mnie za idiotę? Myślisz, że nie pamiętam co zrobiliście z moją rodziną, a co później chcieliście zrobić ze mną?!- krzyknął rozwścieczony Siroth- Wynoście się stąd, bo przerobię was na karmę dla szczurów!
-Jeśli nie chcesz po dobroci, to weźmiemy cię siłą.- mruknął obojętnie czarnowłosy- Wracamy... nie jesteśmy tu mile widziani.- zwrócił się do swojego towarzysza.
Po tych słowach odwrócili się i ruszyli w głąb lasu. Siroth obserwował ich jeszcze przez chwile, kiedy przychodzili między sosnami. Później poprawił opadające na czoło włosy i zirytowany poszedł przed siebie.
-Niezapominajki pięknie kwitną w tym roku...
-Parszywe bydle...- skomentował krótko usłyszane zdanie, kiedy opuszczał polanę.
***
Invidia Semper
11.07.2009, 22:34
Ta szybka wymiana zdań między Lerią a Meą mnie zaskoczyła. Siroth jako zbój...cóż ja mam w głowie już jego swoją wersję(nawet do napisania fanfica, haha;p) Ogólnie za krótko!! Na błędy nie zwróciłam uwagi, akcja się rozwija, i tak trzymaj;]
Piękny odcinek i zdjęcia :). Nic dziwnego, że Sasha ma chrapkę na Sirotha. Każda ma :P.
No tak, Leria będzie musiała się jeszcze sporo nauczyć, choćby z zakresu dobrych manier;). Skończą się te wyskoki przez okno/ balkon.
Domyślam się, że Mea i Leria się zaprzyjaźnią;).
No i czekam na iskry między Lerią a Sirothem :P.
master_j1515
11.07.2009, 23:12
No cóż nic dodać nic ująć. Błędów ortograficznych brak co jest dużym plusem biorąc pod uwagę poprzednie opowiadania. Wszystko się klei. Jest fabuła co jest kolejnym walorem tychże opowiadań. Głębokie wyrazy szacunku. Rodzi się Nam kolejna wielka pisarka :)
Trzeba ją tylko zmobilizować, by wydała jakąś książkę, a co za tym idzie podzieliła się swymi majstersztykami z większym gronem odbiorców. Pozdrawiam serdecznie i osobiście postaram się być na bieżąco, czytając kolejne dzieła :) Hmm może potrzebujesz wydawcy? :)
Jak zwykle idealnie nie mam nic więcej do dodania :D
Do ideału dużo brakuje, ale dziękuję ;)
Ty to sobie możesz uważać co chcesz w nosie to mam dla mnie jest ideał i kropka :P ;)
Dobra, przeczytałam i...
bardzo mi się podoba:)
Super zdjęcia i ciekawa fabuła...
No nic, teraz pozostaje mi, tylko czekać na kolejny odcinek...
Może się zmobilizuję i napiszę jutro następną część... przynajmniej postaram się, aby w weekend wkleić kolejny odcinek. Tymczasem dzisiaj dodaje mały bonus, gdyby ktoś się stęsknił za panem wrednym :D
Taka mała sesja zdjęciowa poza planem, w mieszkaniu Siroth'a.
1.http://img223.imageshack.us/img223/1841/snapshot17664c00f76a34d.jpg
2.http://img404.imageshack.us/img404/5273/snapshot17664c00376a346.jpg
3.http://img379.imageshack.us/img379/4184/snapshot17664c00976a386.jpg
Świetne zdjęcia a Siroth cudowny :), ale o tym przecież wszyscy wiedzą :D.
Lol ta historia jest świetna:) ja bym do tego mangę zrobiła hehe^^ Siroth jest tu taki sexy!!!!Mam nadzieję że nie zetną włosów Leri bo ślicznie jej w tych długich^^
Invidia Semper
16.07.2009, 22:48
Nie mydlij mi oczu pięknymi zdjęciami, tylko wstawiaj odcinek!xD
Nie mydlę, to był taki mały bonusik:D
Jestem w trakcie pisania, bo dzisiaj wena mnie dopadła, więc w niedziele będzie odcinek. Jutro nie będę miała czasu, bo jestem do późna poza domem.
-Wychodzę!- zawołała Leria zbiegając ze schodów.
Dochodziła dziesiąta rano. Ciepłe promienie słoneczne wpadały do domu przez otwarte szeroko drzwi wejściowe, oświetlając jasne, drewniane panele. Elena wytarła delikatnie usta białą chusteczką, spoglądając na przebiegającą korytarzem siostrzenicę. Odłożyła trzymany w dłoni materiał na stół, a następnie z wyrazem znudzenia machnęła ręką nad białym talerzem. W tym samym momencie usłyszała niewiarygodnie wysoki krzyk, któremu towarzyszył straszny huk. Uśmiechnęła się do siebie diabelsko, biorąc do ręki filiżankę z herbatą. Po chwili czarnowłosa pozbierała się z podłogi i wyprostowała pomiętą od zderzenia z drzwiami sukienkę.
-To już było przegięcie!- krzyknęła zirytowana Leria, wchodząc do jadalni.- śpieszę się!
-Jak już powiedziałam, od dzisiaj zaczynasz naukę dobrych manier.- powiedziała Elena odstawiając naczynie na stół.- tak więc najpierw zjesz śniadanie, a potem możesz wyjść.
-Zamykanie ludziom drzwi przed nosem, to może jedna z reguł?- zapytała naburmuszona, masując sobie pośladek.
-Inaczej bym cię nie zatrzymała.
http://img140.imageshack.us/img140/3494/snapshot3762b0b6376e32c.jpg
-Wybacz, ale zjem później. Jestem umówiona na dziesiątą... a jest już za dwie.
-Następnym razem wstaniesz wcześniej.- powiedziała Elena, zabierając się za czytanie porannej gazety.- siadaj, tosty stygną.
-Z tego co wiem, według zasad dobrego wychowania, nie powinnam się spóźnić na umówione spotkanie. Tak więc wybacz, ale teraz muszę wyjść...- po tych słowach odwróciła się pośpiesznie i wybiegła na kamienną alejkę.
-Cała Luthien.- mruknęła do siebie rudowłosa, spoglądając przez okno na mknącą między drzewami Lerię.
***
Biegnąc w stronę ratusza czarnowłosa zauważyła, że przy wejściu do jednej z uliczek otwarto nowy sklep. Nie miała jednak czasu, aby zajrzeć do środka, chociaż była bardzo ciekawa co w nim sprzedają. Spoglądając na ludność oblegającą budynek wywnioskowała, że musi być tam coś interesującego lub też nowego, o czym nikt jeszcze nie słyszał. No bo skąd aż tyle gapiów?
Przepchała się przez tłum podnieconych mieszkańców, następnie rzuciła się biegiem w stronę jeziora, gdzie miała czekać na nią Mea. Zwolniła dopiero, kiedy poczuła pod stopami drobniutki biały piasek, obijający się o jej buty. Przeszła kilka metrów dalej i usiadła nad brzegiem rozglądając się dookoła.
Spóźniła się. Możliwe, że dziewczyna znudziła się czekaniem na nią i po prostu sobie poszła.
Leria poprawiła opadające na ramiona włosy i spojrzała na pływające na wodzie lilie. Czuła przyjemny chłodny wiatr, który z każdym podmuchem głaskał jej policzki i mierzwił starannie przyciętą grzywkę.
Po chwili położyła się na plecach i spojrzała w górę, gdzie kilka małych, białych chmurek pływało po niebie. Uśmiechnęła się, kiedy porównała je do puszystych baranków pasących się na zielonej łące, porośniętej mnóstwem kwiatów.
Z przemyśleń wyrwał ją cichy stukot butów o kamienną posadzkę, a zaraz potem szelest piasku i głośne westchnięcie.
-Banda kretynów...- warknęła elfka, poprawiając z gracją gęste włosy.- wyobraź sobie, że musiałam dzisiaj użyć siły, bo inaczej bym nie zdołała przejść. W ogóle to przepraszam za spóźnienie. Otworzyli nowy sklep i ludzie ciągną jak pszczoły do miodu.
-Ja też się spóźniłam... ciotce zachciało się uczyć mnie dobrych manier.- odpowiedziała Leria, podnosząc się z piasku i otrzepując ubranie.- wiesz może coś odnośnie tego sklepu?
http://img140.imageshack.us/img140/1682/snapshot3762b0b6576e33d.jpg
-Właśnie nie. Wyszłam dzisiaj z domu dość późno, a kiedy przechodziłam przez rynek, było już pełno ludzi. Szyldu na razie nie ma... przynajmniej nie widziałam.
-No nic... może uda mi się zobaczyć, kiedy będę wracać do domu.- mruknęła zawiedziona Leria.- teraz chodźmy, na pewno jest wiele miejsc do obejrzenia. Jednak bardziej interesuje mnie miasto niż ten sklep.- powiedziała, uśmiechając się szeroko. Mea zachichotała cicho i obie ruszyły w stronę rynku.
...
-A to moje ulubione miejsce!- powiedziała radośnie elfka, wskazując ręką na duży ceglany budynek porośnięty bluszczem.- największa biblioteka Kraju Światła.
Mea wbiegła po wysokich, marmurowych schodach na górę i otworzyła szeroko drzwi, zapraszając towarzyszkę do środka. Leria podążała za nią jak oczarowana, rozglądając się dookoła. Wszystko było tak piękne, że dziewczyna nie chciała pominąć żadnego szczegółu. Idąc korytarzem podziwiała piękne, stare obrazy i rzeźby stojące na ciemnozielonym dywanie, przy ścianach obłożonych drewnianymi panelami.
Mea otworzyła duże drzwi znajdujące się na końcu korytarza i weszła do środka, ciągnąc zachwyconą Lerie za rękę.
-Teraz jesteśmy w głównym pomieszczeniu biblioteki, gdzie znajdują się wszystkie książki.- powiedziała Mea, odrzucając lśniące włosy na plecy.- tamte pomieszczenia obok których przechodziłyśmy, to były czytelnie. Jest ich dużo, żeby osoby odwiedzające bibliotekę mogły sobie poczytać w spokoju.
http://img199.imageshack.us/img199/4888/snapshot3762b0b6576e397.jpg
Czarnowłosa zrobiła piruet rzucając okiem na całe pomieszczenie, a po chwili z cichym „oh!” podbiegła do jednego z regałów. Spojrzała w górę, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Zaklęcia i Uroki- przeczytała głośno, przeglądając tytuły grubych ksiąg.
-Tylko z zakresu białej magii- dodała Mea, podchodząc bliżej
-Dlaczego tylko biała? Czarnej magii nie można praktykować w mieście?- zapytała zdziwiona Leria, spoglądając pytająco na koleżankę.
-Cóż... niby nie jest ona zabroniona, ale od czasów wojny mieszkańcy boją się jej używać. Magowie specjalizujący się w tej dziedzinie, również nie są mile widziani w mieście.- odpowiedziała elfka, opierając się plecami o regał.- Widzisz... Demony są znane z tego, że prócz zdolności wrodzonych, walczą czarną magią, oraz zaklęciami i urokami zakazanymi. W czasie ostatniej wojny zrobili niesamowitą rzeź. Pani Elena kazała zamknąć wszystkie księgi w piwnicy biblioteki i nikogo nie wpuszczać, bez jej zgody pisemnej.
-Ale z tych tutaj można korzystać, więc może się czegoś nauczę.- powiedziała czarnowłosa, pokazując śnieżnobiałe zęby w szerokim uśmiechu.
-Jeśli jesteś białym magiem, to na pewno się nauczysz.
Leria wyciągnęła dwie księgi w czerwonych oprawach i usiadła do stołu.
-To znaczy, że magowie są podzieleni?- zapytała otwierając jedną na pierwszej stronie.- jeśli byłabym czarnym magiem, to nic z tego nie pojmę?
-Właśnie tak. Jednak nie masz się o co martwić, bo twoi rodzice byli białymi magami, więc ty na pewno odziedziczyłaś po nich.- Mea usiadła na krześle obok i oparła łokcie na drewnianym, rzeźbionym blacie.
-Mea...- zaczęła dziewczyna, wpatrując się w jedno z zaklęć na pożółkłej kartce.- mówiłaś wczoraj, że ludzie boją się Siroth’a...dlaczego?
http://img107.imageshack.us/img107/2914/snapshot3762b0b6576e39d.jpg
-Tak dokładnie to nie wiem, ale słyszałam plotki, że Telperien jest właśnie czarnym magiem.- odpowiedziała po chwili, bawiąc się kosmykiem jasnych włosów.- kiedyś w pracy słyszałam jak dwóch mężczyzn rozmawiało na jego temat i jeden nawet stwierdził, że on jest pół demonem. Oczywiście uważam to za bujdę, bo Telperien nie jest taki jak... oni. Mężczyźni po prostu zazdroszczą mu siły i odwagi, więc wymyślają ploty. Jak wiadomo, męskie plotki potrafią być gorsze od damskich.
-Może coś w tym jest...
***
Zamknął oczy i odchylił głowę do tyłu, pozwalając aby woda spływała mu po twarzy. Przeczesał dłonią gęste, czerwone włosy, czując ciepło ogarniające jego ciało. Po tylu godzinach treningu i wędrówki marzył o prysznicu i ciepłym posiłku. Szukanie ziół zaczynało się robić coraz bardziej uciążliwe, gdyż musiał zapuszczać się daleko, czasami pod samą granicę z Krajem Mroku. Nie lubił tego. Wspomnienia sprawiały mu ból, rozrywały jego powoli zabliźniające się rany. Chciał zapomnieć chociaż wiedział, że nigdy mu się to nie uda...tym bardziej teraz, kiedy ona wróciła.
Odruchowo napiął mięśnie u prawej ręki, którą trzymał opartą na ścianie. Otworzył oczy i wciągnął głośno powietrze, przecierając dłonią twarz.
http://img141.imageshack.us/img141/6409/snapshot3762b0b6d76e37d.jpg
Zakręcił kran i wyszedł spod prysznica, owijając biodra ręcznikiem. Wszedł do kuchni i pootwierał szafki oraz lodówkę. Na widok samych drutów i światła skrzywił się, następnie zamknął drzwiczki i ruszył do sypialni, aby coś na siebie ubrać.
...
Zjem w mieście pomyślał idąc leśną ścieżką. Powoli zapadał zmrok, a leśne zwierzęta zaczęły wyłaniać się ze swoich kryjówek w poszukiwaniu pożywienia. Siroth przeszedł przez gęste krzaki jeżyn, kierując się w stronę polany, za którą już było widać bramy miasta.
W pewnym momencie zatrzymał się gwałtownie i wytężył zmysły. Coś podpowiadało mu, że powinien skręcić w głąb lasu. Letni wiatr targał mu włosy, zachęcając aby ruszył przed siebie, aby podążył za głosem rozsądku. Nie wiedział po co, ani dlaczego, ale zawrócił z drogi i rzucił się biegiem w ciemny las. Z każdym krokiem czuł nasilający się zapach kwiatów, oraz słyszał szum wody w rzece. Para nietoperzy przeleciała nad jego głową, a jasna sowa pohukiwała na gałęzi dębu.
Minął zwinnie kilka rosnących blisko siebie sosen, a następnie przedarł się przez wysokie trawy aż wyszedł na piękną, dużą polanę.
Rozejrzał się dookoła, marszcząc brwi. Po co tam przyszedł... żeby podziwiać kwiatki? Nie lubił kwiatów. Już miał się odwracać, aby pójść do miasta, kiedy światło księżyca oświetliło sam środek polany. Schował się za jednym z drzew i wbił wzrok w jasny punkt.
Między mnóstwem drobniutkich, niebieskich kwiatków klęczała dziewczyna. Jej skóra błyszczała w świetle księżyca, usta mieniły się niczym mokre od rosy płatki róży, a kruczoczarne włosy tańczyły z gracją na wietrze. Oczy miała zamknięte, a w rękach które trzymała na kolanach, widniał skromny bukiet kwiatów.
-Leria?- zapytał sam siebie, wytrzeszczając oczy ze zdziwienia.
Co ta dziewucha sobie wyobraża, żeby pałętać się nocą po lesie. Na dodatek lesie, w którym jest pierwszy raz, pomyślał, a na jego twarzy wykwitł gniew.
-W sumie... nie mój interes.- mruknął, a następnie ruszył w drogę powrotną.
Szedł szybko, nie odwracając się za siebie. Po głowie latało mu mnóstwo myśli, które jak najszybciej chciał przepędzić.
http://img406.imageshack.us/img406/4716/snapshot3762b0b6f76e385.jpg
W pewnym momencie zatrzymał się gwałtownie, wbijając wzrok w drzewo naprzeciw. „Niezapominajki pięknie kwitną w tym roku” rozległ się męski włos w jego głowie.
-Niezapominajki...- powiedział na głos.
***
wow to jest świetne normalnie jestem ciekawa co sie stanie dalej^^ i o co chodzi z tymi niezapominajkami^^ normalnie nie mogę się doczekac kiedy cd.^^
Dziękuję ;) Cieszy mnie to bardzo.
No ja też czekam na ciąg dalszy...
Bardzo fajny odcinek i ładne zdjęcia.
Invidia Semper
18.07.2009, 22:11
Nooo
To tak: Po pierwsze, proszę spal to wdzianko Sirotha! W tym czarnym wyglądał o niebo lepiej. Po drugie świetne zdjęcia, fabuła również. Po trzecie, również czekam na ciąg dalszy;]
Chantelle
19.07.2009, 19:03
Super opowiadanko :).Czekam na ciąg dalszy.
Świetny odcinek :D. Ładnie Elena traktuje siostrzenicę (drzwi) :P.
Ach, ten Siroth... Daj do ściągnięcia :P.
Ciekawe co Leria robi po nocy w środku lasu. Mam nadzieję, że Siroth jednak do niej wróci :).
Co tam nasz rudzielec ukrywa :>?
Największy błąd w odcinku, to "oczepała" zamiast otrzepała " :P.
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :P.
Że niby Elena coś ukrywa?
Wybacz za błąd... już poprawiłam:D
master_j1515
20.07.2009, 02:27
Troszkę późno, ale w końcu przeczytałem. Głęboko się zastanawiam czy nie wziąć kredytu specjalnie po to by wydać Twoją książkę...oczywiście zrobienie erraty biorę na siebie, bo coś czuje, że to ciężka i żmudna praca będzie. :) Lecz nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :) Pozdrawiam gorąco...chyba nie muszę dodawać, że masz się z następnym odcinkiem pośpieszyć, bo nie tylko ja czekam i doczekać się nie mogę :)
Nadrobilam trzy odcinki :O
W dlaszym ciagu uwazam ze opowiadanie super ;)
Nie Elena :). Siroth coś ukrywa i to coś dużego :P.
Libby, on niczego nie ukrywa... po prostu nie uważa za istotne, żeby ktoś wiedział:D
Dziękuję za komentarze ;)
Na jedno wychodzi, bo my nie wiemy, co to takiego :P. Z niecierpliwością czekam na nowy odcinek :).
Odcinek postaram się dodać w weekend. Teraz nie będę miała czasu na pisanie przez najbliższe 3 tygodnie. Jedyne co, to weekendy zostają.
Dawno mnie tu nie było, a sporo się działo, jak widzę.
Cóż, jak zapewne Ci wiadomo, pomysł z przeniesieniem w inny wymiar mi się nie podobał. Ale muszę zwrócić Ci honor, ponieważ wyszłaś z tej sytuacji obronną ręką, prowadząc dalszy ciąg fabuły w sposób naprawdę interesujący. Wydaje mi się, że po tej pierwszej rozmowie Lerii z Eleną za wiele się nie dowiedzieliśmy - i bardzo dobrze, bo to pozostawia jakieś niedomówienia, znaki zapytania. Niemniej jednak istotny był ten incydent zapisany w amulecie - prawdopodobnie bohaterka była jakoś szczególnie wyróżniona, ponieważ nie tylko odziedziczyła po rodzicach moc (a nawet ją skumulowała), ale i umiała ją wykorzystywać już w dzieciństwie. Nie znam się na magii (a zwłaszcza z tego wymiaru), ale sądzę, że nawet w tej krainie żaden mag nie umiał rzucać zaklęć w wieku pięciu lat - musiał się tego po prostu nauczyć.
Jeszcze jedno - może i ten złodziejski profesjonalizm Lerii miał jakiś związek z magiczną sztuką?
A propos nauki savoir-vivre'u - pewne zachowania bohaterki wydają się dość typowe, moze nawet nieco przewidywalne. Na przykład niechęć do świecenia przykładem jako dziedziczka szacownych obywateli. To nie jest ani pozytywne, ani negatywne, po prostu takie trochę... zwykłe. Z drugiej jednak strony cieszy mnie, że Leria ma taki zdrowy dystans do "dworskiego" wychowania, podobnie jak do wielu z tych cudowności, które teraz ją otaczają. I ta na swój sposób słodka przekora - wyjście na dwór zamiast wizyty fryzjera i tak dalej.
Ach, to gadanie o "powrocie księżniczki"! Nie wiem czemu, ale trąci mi to trochę takim małym miasteczkiem, w którym wszyscy wszystkich znają. No, ale wiadomo - tak osobliwa i niecodzienna wiadomość ma prawo rozchodzić się tak szybko.
Mea wydaje się być postacią bądź co bądź sympatyczną, prawdopodobnie pozytywną. Ale główną myśl swojego wywodu pragnę skupić na Sirocie, ponieważ bohater ten jest tyleż ciekawy, co kontrowersyjny. Po pierwsze, zauważam u niego podobieństwa do Dustina Winga z opowieści Liv - opryskliwy z trudną przeszłością. Nie wiem jednak, czy należy te fakty ze sobą łączyć. Ale dalej - on prawdopodobnie wie bardzo dużo o Lerii. Mówi ciągle o niezapominajkach, ponieważ kojarzą mu się z główną bohaterką. Czyż bowiem nie są to te niebieskie kwiaty, które Leria zbierała jako mała dziewczynka? A może Siroth asystował przy przerzucaniu jej do "naszego" świata? Wszak z opisów dotyczących Eleny wynika, że w tej krainie można wyglądać na dużo młodszego niż się jest w istocie - a więc "posłaniec" być może pamięta wydarzenia z nieco odległej przeszłości... Niewykluczone, że dlatego właśnie stara się być dla głównej postaci niedostępny - zdecydowanie zmniejsza dzięki temu prawdopodobieństwo wystąpienia trudnych pytań.
Na swój sposób intrygująca jest ta dziewczyna z lasu. Sugerujesz, że to Leria, tak? Ale może to jakaś halucynacja powstała w wyniku magii tych niemiłych panów, co z krzaków wyłazili, żeby Sirotha zaczepiać?
Ogólnie rzecz biorąc, historia napisana bardzo ładnie, choć niestety nie bez błędów. Do zdjęć w żaden sposób nie mogę się doczepić - są wyraźne i staranne. Tylko te lateksowe gacie Sirotha to można oddać na PCK.
Oceny liczbowej nie stawiam, bo po co i na co? Jedynie zachęcam gorąco do dalszego pisania, albowiem zrobiło się ze wszech miar ciekawie. Mam nadzieję, że stopniowo będziesz odkrywać kolejne fakty z życia Lerii, tak jak w "Człowieku z marmuru" młoda reporterka odtwarzała z archiwalnych strzępów historię przodownika pracy.
Pozdrawiam.
Nie ukrywam, że zamurowało mnie na widok twojego komentarza. Dzięki ;)
A więc tak. Rzeczywiście, małe dziecko nie potrafi rzucać zaklęć ani uroków i Leria też nie potrafiła. To nie zaklęcie wywołało ogień na polanie, ale wszystko wyjaśni się w kolejnych odcinkach, jeśli mnie wyobraźnia nie zawiedzie:P
Jeśli chodzi o Siroth'a... jest niewiele starszy od Lerii, a o jego wieku mówiła Mea w jednym z odcinków. To, dlaczego jest taki a nie inny, także się wyjaśni. Nie chciałabym teraz zdradzać za dużo. Chłopak miał po prostu ciężkie dzieciństwo, o którym nie może zapomnieć.
Na koniec chcę dodać, że w mieście nie mieszkają tylko ludzie, a przykładem jest Mea. Jak wiadomo Elfy starzeją się dużo wolniej ;)
Hm, a to ciekawe, że "zły pan" nie płonął za sprawą Lerii. A jak dobrze rozumiem, to ojca przy tym nie było. W takim razie być może jakiejś "sile wyższej" zależało na ocaleniu dziewczynki...
To fakt, że Mea coś napomknęła o wieku Sirotha. Ale mój pierwotny tok rozumowania był następujący: ona pracuje w barze, a nie w urzędzie statystycznym czy w dziale ewidencji ludności, a więc wiek Sirotha oceniła głównie po wyglądzie. Bo znając niedostępność "posłańca", on sam by jej tego nie powiedział, bo i po co?
Jednakże fakt, że elfy żyją dłużej od ludzi (i podobno na starość nie mają zmarszczek, tylko gasną im oczy, zgadza się?), rzuca nowe światło na podane przez Meę informacje. Wszak uwzględniając tę elfią przypadłość, barmanka rzeczywiście mogła pamiętać Sirotha jako dziecko, a może nawet jego narodziny. I dzięki temu właśnie wiedziała mniej więcej, ile on ma lat. Wszytko jasne.
Ja nie mówię, że Leria nie spaliła tego mężczyzny... ja tylko powiedziałam, że nie rzuciła zaklęcia ;)
Sorrki, ze tak post pod postem... chciałam tylko napisać, ze odcinek będzie prawdopodobnie w przyszły weekend. Nie mam czasu teraz pisać... w sumie weny tez nie mam. Mam nadzieje, ze przez ten czas nie zapomnicie o moim FS:)
Invidia Semper
31.07.2009, 20:19
No dobra, to ja już czekam z niecierpliwością;]
Siedziała w małym, ciemny pokoju, w którym przy każdej ścianie stały, ściśle ustawione regały z książkami. Na podłodze leżały papiery, różne obrazki i parę grubych ksiąg z zaklęciami. Oparła się wygodnie o oparcie krzesła, wbijając wzrok w świecę stojącą na końcu pomieszczenia. Czuła się idiotycznie patrząc na kawałek wosku i oczekując od niego, że się ruszy.
Patrzyła przez długi czas, aż w końcu zaczęły łzawić jej oczy. Zamknęła powieki i opadła zrezygnowana na blat dębowego biurka. To nie ma najmniejszego sensu, pomyślała.
Nigdy siłą woli nie zdoła przyciągnąć do siebie świecy... było to dla niej za trudne. Jakby ktoś nagle zrzucił ją z urwiska i kazał pofrunąć.
Przeczesała palcami swoje długie, lśniące włosy i westchnęła głośno.
-Jestem beznadziejna.- mruknęła pod nosem.
-Nie jesteś kochanie. Od razu się wszystkiego nie nauczysz.- w tym samym momencie do pokoju weszła Elena, niosąc talerz ciasteczek czekoladowych z orzechami. Postawiła słodycze na biurku i pogłaskała siostrzenicę po głowie.- Myślę, że na dzisiaj wystarczy.
-Ale ta świeca nawet nie drgnęła!- poskarżyła się Leria, wskazując palcem przedmiot.- w takim tempie opanuję to zaklęcie dopiero po pięćdziesiątce.
http://img13.imageshack.us/img13/683/snapshot3762b0b61780acb.jpg
-Musisz uwierzyć w swoją magię. Jeśli nie wierzysz, że ją posiadasz, to się nie nauczysz.
-Może moja magia wcale nie jest biała i dlatego mam problemy?
-Jest... na pewno jest!- odpowiedziała dobitnie Elena, odwracając się w stronę drzwi.- zjedz ciastka, a potem możesz wyjść na miasto. Świeże powietrze dobrze ci zrobi.- po tych słowach chwyciła w dłoń swoją długą, zieloną suknię i wyszła z pomieszczenia.
Leria jeszcze przez chwilę wpatrywała się w zamknięte drzwi. Miała wrażenie, że coś jest nie tak. Była przekonana, że kiedy poruszyła temat jej magii, Elena na moment się skrzywiła, a zaraz potem wyszła z pokoju ze śmiertelnie poważną miną.
-Może moja magia rzeczywiście nie jest biała?- zapytała samą siebie odkładając książkę. To byłoby raczej niemożliwe... przecież jej rodzice byli białymi magami. Ciotka Elena powinna wiedzieć to najlepiej, a jednak coś wyprowadziło ją z równowagi. Leria podniosła się szybko z krzesła i podeszła do drzwi. Otworzyła je jednym, szybkim ruchem, następnie wybiegła na korytarz. Przeszła długim, ciemnym korytarzem aż do pokoju ciotki. Chciała dowiedzieć się co spowodowało u niej tak dziwne zachowanie gdyż czuła, że Elena coś przed nią ukrywa... coś bardzo ważnego, o czym powinna wiedzieć. Zapukała kilkakrotnie. Po chwili nie słysząc żadnego odzewu nacisnęła na klamkę i weszła do pomieszczenia. Rozglądając się dookoła, doznała szoku. Pokój ciotki, który zawsze lśnił czystością wyglądał, jakby ktoś się do niego włamał i splądrował wszystkie szafki. Większość książek leżało na jasnym dywanie okładkami do góry, a te które utrzymały się na regałach, leżały niedbale jedna na drugiej. Wszystkie szuflady w biurku były otwarte, a cała ich zawartość została wywleczona na zewnątrz i porozrzucana po podłodze.
Leria rzucając ostatni raz okiem na cały ten bałagan, wybiegła na korytarz trzaskając drzwiami.
...
http://img95.imageshack.us/img95/9137/snapshot3762b0b63780ae4.jpg
-Gdzie ciotka Elena?- zapytała wpadając zdyszana do kuchni.
Siedzący przy stole kamerdyner podniósł wzrok znad gazety i spojrzał na dziewczynę lekko zdziwiony.
-Pani Elena szła na górę kiedy widziałem ją ostatni raz. Prawdopodobnie na strych... możliwe, że jeszcze tam jest.- odpowiedział po chwili sięgając po filiżankę z herbatą.
-Dziękuję!- zawołała wbiegając na schody.
Przeskoczyła zwinnie dębową barierkę, następnie pomknęła na poddasze. Zatrzymała się dopiero przy wysokiej, drewnianej drabinie prowadzącej na strych. Położyła dłonie na jednym z wyższych szczebli i powoli wspięła się na górę. Klapa w suficie była otwarta, więc dziewczyna bez problemu dostała się do środka. Przeszła bezszelestnie przez stertę kartonowych pudeł i przykucnęła za niską, ceglaną ścianką. Właściwie to sama nie wiedziała dlaczego się skrada, ale coś podpowiadało jej, ze ciotka nie powinna jej tam widzieć. Wychyliła się lekko rozglądając dookoła.
Na samym środku na podłodze między mnóstwem pajęczyn i starych, obdartych książek siedziała Elena. W rękach trzymała czerwony notes, z pożółkłymi ze starości kartkami.
Przez maleńkie okna wpadały do środka resztki promieni słonecznych, rzucając przymglone światło na ciemne pomieszczenie.
Leria patrzyła jak smutek na twarzy ciotki pogłębia się z każda minutą. Siedziała na brudnych deskach w pięknej sukni. Jej lśniące rude włosy opadały na czoło, a łzy spływały ciurkiem po bladych policzkach, mocząc kartki w notesie, który trzymała na kolanach.
Co jest w tym notesie? Pomyślała czarnowłosa opierając się o leżącą na murku książkę. Miała ochotę podejść do Eleny, przytulić ją i pocieszyć, ale nie mogła. Nie chciała aby pomyślała, że ją szpieguje, a poza tym...co by jej powiedziała? Przecież nie miała pojęcia co było napisane w notesie i co doprowadziło ją do płaczu.
Odwróciła się w stronę klapy i wstała cicho z zamiarem zejścia na dół. Kiedy stawiała nogę na szczeblu drabiny, usłyszała dźwięk spadającej na podłogę książki. Spanikowana szybko zeskoczyła z drabiny i rzuciła się biegiem do swojego pokoju.
***
Nadchodził wieczór. Leria spacerowała miejskimi uliczkami, próbując zrelaksować się po całym dniu nauki. Przez cały czas myślała o notesie. Tak bardzo chciała zapytać ciotkę o jego treść... o to, dlaczego płakała i o wiele innych rzeczy, ale nie mogła się na to zebrać. To wszystko wydawało się takie dziwne!
Skręciła w jedną z kamiennych uliczek, prowadzącą na rynek. Przeszła między rządkiem drewnianych domów, podziwiając kolorowe kwiaty doniczkowe stojące na parapetach. Zrobiło się już całkiem ciemno, a miejsce słońca zajęły księżyce. Dopiero teraz, kiedy spacerowała samotnie zauważyła, że nad Krajem Światła wiszą dwa księżyce, a nie jeden tak jak na Ziemi. Wpatrując się w niebo zastanawiała się, gdzie tak naprawdę jest. Czy to inna planeta?
http://img23.imageshack.us/img23/6572/snapshot3762b0b67780af5.jpg
Nagle poczuła piękny zapach unoszący się w powietrzu, czegoś tak cudownego jeszcze nigdy nie czuła. Niestety nie potrafiła go zidentyfikować. Zatrzymała się gwałtownie i obróciła w bok, przeczesując palcami gęste włosy. Ku jej zdziwieniu zapach wydobywał się z wnętrza nowo otwartego sklepu. Podeszła bliżej i spojrzała przez szybę na zawalone kolorowymi flakonikami regały.
Ten piękny zapach zapraszał ją do środka, niczym niewidzialna dłoń. Czuła, że zaczyna tracić kontrolę nad swoimi nogami, a jej powieki zamykały się mimowolnie. Oczarowana odkleiła się od witryny sklepowej i podeszła do drzwi.
Kiedy weszła do środka, drzwi zamknęły się z trzaskiem a zapach momentalnie znikł.
Leria odruchowo podskoczyła, a serce zaczęło walić jej jak szalone. Przetarła oczy dłonią i odgarnęła z czoła niesforne kosmyki. Miała wrażenie, że właśnie obudziła się z jakiegoś transu. Ostatnią rzeczą jaką pamiętała było to, że podziwiała księżyce... jak się tu więc znalazła?
Rozejrzała się po ciemnym pomieszczeniu. Była sama.
Powoli podeszła do biurka, na którym stało kilka czerwonych flakoników i małe wiklinowe koszyczki z różnymi ziołami, owocami i innymi specyfikami, które Leria widziała pierwszy raz.
-Witam.
Dziewczyna odłożyła trzymane w dłoni naczynie i spojrzała na mężczyznę wychodzącego z zaplecza.
Jego gęste, kruczoczarne włosy sięgały połowy szyi, a w świetle rzucanym przez świecę mieniły się odcieniami granatu. Był wysoki i przystojny... nawet bardzo przystojny. Patrząc na niego, Leria przypominała sobie modeli z reklam i czasopism, których jeszcze niedawno podziwiała.
http://img291.imageshack.us/img291/254/snapshot3762b0b63780aae.jpg
Teraz wiedziała dlaczego zawsze tyle kobiet stoi pod tym sklepem... dla sprzedawcy a nie dla towaru.
Uśmiechnęła się do siebie i podeszła do jednego z regałów.
-W czym mogę służyć pięknej Pani?- zapytał mężczyzna podchodząc bliżej.- może jest Pani zainteresowana kupnem jakiegoś eliksiru?
-Dziękuję... oglądam tylko.- odpowiedziała odgarniając włosy za ucho.- tak naprawdę, nie znam się jeszcze na magii. Może nawet wcale jej nie posiadam...
-Pani moc można wyczuć w powietrzu.- powiedział z uśmiechem, opierając się ręką o regał.
-Dziwne... to dlaczego nie mogę opanować nawet najprostszego zaklęcia?
-Albo Pani nie wierzy w swoje możliwości, albo zabiera się Pani za nie swoją dziedzinę magii...
Leria przez chwilę patrzyła mężczyźnie głęboko w oczy, jakby chciała z nich coś wyczytać...jednak po chwili odwróciła głowę i ponownie podeszła do biurka.
-Czy jest jakiś sposób żeby to sprawdzić?- zapytała po chwili.- może jakiś eliksir?
-Owszem jest, ale trudno go zdobyć, a przyrządzenie zajmuje dużo czasu. Pozostaje tylko nauka i obserwacja.- powiedział bawiąc się jednym z flakoników.- rozumiem, że jest Pani początkująca?
-Tak.
-A więc zaczyna Pani od zaklęć neutralnych...
-No tak...
-Zaklęć neutralnych są w stanie nauczyć się Magowie Biali jak i Magowie Czarni więc wystarczy trochę wiary i Pani też się nauczy. Problem może wystąpić później. Jeśli Pani magia będzie biała, nie nauczy się pani zaklęć z czarnej i na odwrót. Po tym też można stwierdzić, jakim jest się magiem.
-Wychodzi na to, że muszę uwierzyć.- mruknęła Leria- pójdę już.
Odwróciła się i ruszyła w stronę drzwi. Naciskając na klamkę zawahała się.
-Mogę wiedzieć...- zaczęła
-Vlad- odpowiedział mężczyzna.- mam na imię Vlad
-ah... ja jestem Leria, miło mi- mruknęła zdziwiona. Kolejna osoba, która odpowiedziała jej na to pytanie, zanim jeszcze je wypowiedziała.- więc... pójdę już. Do zobaczenia Vlad.
***
Oczywiście fajny odcinek.
Vlad jest całkiem, całkiem, ale i tak nie pobije Sirotha :)
Ciekawa jestem, co wyprowadziło z równowagi Elenę.
Dobra, czekam na następny odcinek.
Świetny odcinek :D! Zastanawia mnie zachowanie Eleny i ten cały czerwony notes.
Ciekawa jestem, co się stało w pokoju rudowłosej...
Mam nadzieję, że Leria szybko uwierzy w swoje siły i zaklęcia zaczną jej wychodzić ;).
Vlad... no cóż, typ całkiem całkiem, ale daleko mu do Sirotha :P.
Czekam na kolejny odcinek.:P
Invidia Semper
02.08.2009, 10:29
Co do Vlada, to zgadzam się z moimi poprzednikami. Odcinek ciekawy, ale nie było Sirotha, co było bardzo niefajne;] Nie będę snuć domysłów na temat fabuły, ale gdyby w następnym odcinku Leria spotkała znów Sirotha nie miałabym nic przeciwko temu. No i bardzo jestem ciekawa, co zadecydowało o tym, że Leria nie potrafi nauczyć się białej magi.
Nie wiem jeszcze co chcę napisać w kolejnym odcinku, więc nie obiecują, że Siroth sie pojawi, i że wyjaśni się sprawa magii Lerii. Nawet jeśli miałabym juz jakiś pomysł, to w trakcie pisania i tak sie wszystko zmieni. Wiem na pewno, że niebawem będzie duzo Siroth'a... a przynajmniej na razie mam taki plan ;)
Dziękuję za komentarze. Cieszę się, że podobają się wam moje wypociny, chociaż do ideału naprawdę bardzo dużo im brakuje. Miałam zrobić FS z jednego z moich krótkich opowiadań, ale jakoś nie mam weny do simów:P może wykorzystam Lerię i Siroth'a? :D
Charionette
02.08.2009, 16:28
Hm... Ten tekst mogę określić tylko jednym słowem: cudownie :D
10/10
No i znowu mnie zżera ciekawośc co się dalej wydarzy^^ zarąbista ta historia^^ i zgadzam się z Mikolea że i tak Siroth jest ładniejszy^^
Jak zwykle cudooo :D Takimi zagadkami podsycasz naszą ciekawość, już się nie mogę doczekać następnej części :D Pisz szybciutko i niech cię wena twórcza nie opuszcza :D
Invidia Semper
12.08.2009, 21:37
Mogę się dowiedzieć na kiedy szykujesz kolejny odcinek?;p
Wybaczcie... nie mam weny, nie wiem co mam pisać dalej na razie. Postaram sie zmotywować na weekend.
Strasznie zaciekawiła mnie ta opowieść.. Czekam niecierpliwie na następny odcinek (Mam nadzieję, że będzie tuż po weekendzie ;))
Odzinek już się powoli robi, więc moze na niedziele sie wyrobie.
Niestety dzisiaj jeszcze odcinka nie dodam, ale obiecuję, że w ciągu 2-3 dni będzie gotowy. Na pocieszenie dodam, że większość... a może nawet cały poświęcony będzie Siroth'owi ;)
No wreszcie udało mi się skończyć odcinek, muszę powiedzieć, że nawet z weną! :) Przepraszam, że jest tak dziwnie napisany (chodzi mi o układ zdań) ale pisałam w notatniku tym razem, a już nie chciało mi się tego wszystkiego na wordzie poprawiać. Mam nadzieję, że nie będzie to zbytnio przeszkadzać w czytaniu.
Padał deszcz. Zimne krople wody obijały się o okna drewnianego domku, wystukując irytujący rytm.
Wiatr gwizdał przelatując między koronami drzew, pozbawiając je jasnozielonych liści, a leśna sowa pohukiwała w ciemnościach nocy.
Obrócił się niespokojnie na bok, marszcząc gniewnie brwi. Pot spływał mu ciurkiem z czoła aż na szyję,
mocząc jasną poduszkę. Znowu ten sam sen... koszmar, który nawiedzał go od kilku nocy.
http://img21.imageshack.us/img21/1715/snapshot3762b0b6d795cfb.jpg
Szedł przez polanę do miasta. Już jakiś czas temu zapadł zmierzch, a na niebie pojawiły się dwa jasne księżyce.
Coś go zaniepokoiło. Jaśniejące na niebie, zwykle srebrne kule wydawały się ociekać krwią.
Połyskiwały jasnym odcieniem rubinu, a niebo otaczające je, okryte było pustą czernią.
Pozbawione gwiazd przejmowało złe moce z przesiąkniętego wojną powietrza.
Odruchowo zacisnął pięść na rękojeści swojej katany, spoglądając na dym unoszący się nad murami miasta.
Słysząc odgłosy walki, którym towarzyszyły przeraźliwe krzyki, rzucił się biegiem w stronę bramy głównej.
Biegł ile sił w nogach, nie zważając na liczne przeszkody. Wiedział, że się spóźnił... że już nic nie poradzi, jednak
miał nadzieję. Malutką iskierkę nadziei, która chowała się gdzieś głęboko w jego sercu. Musiał spróbować, nawet jeśli
nic nie zdziała.
Wyciągnął dłoń, aby pchnąć drzwi, kiedy te nagle wyleciały w powietrze w hukiem, a całe przejście stanęło w ogniu.
Siroth upadł na ziemię wyrzucony siłą eksplozji kilka metrów dalej. Zasłaniając twarz rękami, próbował uniknąć zderzenia z lecącymi na niego odłamkami muru. Jedno uderzenie, a mógłby stracić głowę.
Odsłonił twarz i rozejrzał się poprzez chmurę dymu, co jakiś czas kaszląc. Nagle wbił wzrok w kilka postaci wybiegających z miasta. Zamarł.
Poderwał się gwałtownie z trawy i rzucił się biegiem w ich stronę, gotowy do walki.
-Puszczaj mnie ty bydlaku!!- krzyknęła czarnowłosa, próbując wyszarpnąć rękę z uścisku Demona.
-Nie działają na nas te twoje sztuczki z ogniem... już nie.- zaśmiał się sadystycznie, ściskając rękę Lerii jeszcze mocniej.
-Szumowiny!!- wrzasnęła dziewczyna, powstrzymując się od płaczu. Ból był tak silny, że łzy same cisnęły jej się do oczu.
-Zamknij sie ty...aaaa- wrzasnął czując zęby czarnowłosej zatopione w swoim przedramieniu. Demon odruchowo rozluźnił uścisk, co
dziewczyna od razu wykorzystała. Uciekała ile sił w nogach w głąb lasu, jednak wróg był szybszy. Złapał ją za ramię
i uderzył mocno w twarz, powodując niewielkie krwawienie.
-Ty mała suko! Masz szczęście, że jesteś cenna dla Dark'a, bo inaczej już byś błagała o litość.- warknął, przerzucając sobie
Lerię przez ramię.- Idziemy!- rzucił do towarzyszy, ruszając przed siebie.
Siroth przyśpieszył. Czuł się tak, jakby serce miało wyskoczyć mu z piersi z nadmiaru wysiłku. Nie mogą jej zabrać... nie odda jej bez walki.
-Leria!- krzyknął.
-Siroooth!- wrzasnęła- proszzzę... ratuj Elene!!
...
Obudził się gwałtownie, siadając na łóżku.
http://img151.imageshack.us/img151/9869/snapshot3762b0b67795d01.jpg
Odgarnął z czoła mokre od potu włosy i spojrzał za okno. Nadal padał deszcz.
Czuł się zmęczony, jakby ten sen wyssał z niego resztki energii... jakby nie spał od kilku dni.
Miał ogromną ochotę opaść ponownie na poduszkę, ale bał się, że koszmar powróci. Zawsze wracał.
Jednym szybkim ruchem odkrył cienką kołdrę, następnie wstał z łóżka i ruszył w stronę łazienki. Podszedł do umywalki i odkręcając zimną wodę, spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Patrząc na kolor swojej skóry doszedł do wniosku, że nawet wampir prezentuje się lepiej niż on. Oczy wydawały się pozbawione blasku... puste i podkrążone, a mokre, czerwone włosy opadały na czoło.
Mocząc twarz zimną wodą myślał o powtarzającym się koszmarze. Czy powinien brać go na poważnie i zacząć działać, czy to tylko wytwór jego wyobraźni? Co jeśli koszmar sprzed kilkunastu lat powtórzy się?
Poirytowany zakręcił kran, marszcząc brwi. Zrzucił z siebie spodenki, które używał jako pidżamy i wszedł pod prysznic, odkręcając kurek. Już z pierwszym strumieniem gorącej wody poczuł rozluźniające się mięsnie i ogromną ulgę. Zamknął oczy i przeczesał włosy szczupłymi palcami. Przez cały czas myślał tylko o jednym. Co powinien zrobić?
Jeśli jego koszmar się spełni, Kraj Światła zostanie pozbawiony władcy, a co najgorsze... znowu zapanuje wojna. Nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć, ale musiał coś zrobić nawet jeśli ten sen, to tylko sen.
Muszę iść do Eleny, pomyślał zakręcając kran.
...
Owinięty w pasie ręcznikiem, wyszedł z łazienki. Wyciągnął z lodówki zimne piwo, a następnie otwierając je, ruszył w stronę pokoju. Postawił butelkę na drewnianym, rzeźbionym biurku i podszedł do szafy z zamiarem ubrania się. Wyciągnął z wnętrza planowane do ubrania ciuchy, następnie odwrócił się w stronę łóżka, odwiązując ręcznik. Zamarł.
Na samym środku pokoju, oparta o drewnianą ramę łóżka, stała Elena. Jej ogniste włosy jak zwykle mieniły się w świetle świec, a duże zielone oczy rozglądały się po wnętrzu ze smutkiem. Po chwili jednak odwróciła głowę i spojrzała na zaskoczonego młodego mężczyznę.
-Siroth, przepraszam, że o tak późnej porze zakłócam twój spokój, ale muszę z tobą porozmawiać.- powiedziała spokojnie.-to bardzo ważne.
http://img195.imageshack.us/img195/8113/snapshot3762b0b65795d26.jpg
-Nie słyszałem jak wchodziłaś Pani.- odpowiedział Siroth, dochodząc do siebie po nagłym szoku.
-Bo mnie tu nie ma. Kontaktuje się z tobą za pomocą iluzji... wiem, że rozumiesz o czym mówię.- odpowiedziała prostując fałdkę na sukni- jak już mówiłam, muszę z toba pilnie porozmawiać, ale nie w ten sposób. Chciałabym, abyś przyszedł do mnie z samego rana.
-Mogę się chociaż dowiedzieć, czego dotyczyć będzie ta rozmowa?
-Oczywiście. Mam dla ciebie zadanie... dobrze płatne jeśli się zgodzisz, ale o tym jutro. Do widzenia Siroth.- po tych słowach cała jej postać zaczęła się rozmazywać, aż w końcu całkowicie znikła.
Jeszcze przez chwilę wpatrywał się tępo w miejsce, w którym stała Elena. W końcu jednak odwrócił się i zabrał za ubieranie. Zapiął płaszcz, wypił piwo i wyszedł z domu, zamykając drzwi na klucz.
...
-Witaj Pani.- powiedział Siroth wchodząc do pokoju Eleny.
-Witaj. Cieszę się, że tak szybko przyszedłeś.- odpowiedziała kobieta, wskazując mężczyźnie fotel.- usiądź proszę. Napijesz się herbaty?
-Nie, dziękuję.- mruknął siadając- co to za zadanie?
Elena podeszła do komody, wysunęła górną szufladę i wyciągnęła z niej czerwony notes z pożółkłymi kartkami. Następnie usiadła na sofie, wpatrując się z żalem w lekko odrapaną okładkę.
-Kilka dni temu dowiedziałam się czegoś, nad czym myślałam przez kilkanaście ostatnich lat.- powiedziała po chwili, otwierając notes.-co prawda już wcześniej domyślałam się o co tak naprawdę chodziło, ale nie przypuszczałam, ze to może być prawda. Teraz wiem czego czternaście lat temu chciał Mrok i dlaczego wybuchła wojna między naszymi Krajami. Zanim jednak wytłumaczę ci jaka w tym wszystkim byłaby twoja rola, chciałabym, abyś coś przeczytał.- wyciągnęła rękę ponad niski stolik do kawy i podała czerwonowłosemu otwarty notes.
-Pamiętnik matki Lerii...- mruknął czytając pierwsze zdanie.
-Tak. Przeczytaj uważnie obie strony.
http://img140.imageshack.us/img140/6527/snapshot3762b0b67795d36.jpg
Siroth przeczytał cały wpis w skupieniu. Zawarte w nim informacje sprawiły, ze kolejny raz w ciągu ostatnich godzin doznał szoku. Od początku czuł, że z tą dziewczyną jest coś nie tak, ale tego się nie spodziewał. Zamknął pamiętnik z pochmurną miną i oddał Elenie, starając się nie patrzyć jej w oczy. Nie miał pojęcia co mogłaby z nich wyczytać, ale nie chciał ryzykować, że pozna targające nim emocje. Wspomnienia wróciły niczym bumerang z podwójną siłą.
Przeczesał palcami rozczochrane włosy, spoglądając na stojącą na stole pustą filiżankę.
-Jaki ta sprawa ma związek ze mną?- zapytał w końcu podnosząc wzrok.- czego ode mnie chcesz Pani?
-Wiem, że wstrząsnęło tobą to co przeczytałeś. Wiem również, że sprawia ci ból wspominanie tej sytuacji, ale niestety nie znam nikogo innego prócz ciebie, kto mógłby mi pomóc.- powiedziała odgarniając włosy na plecy. Napiła się łyk wystygłej już herbaty i spojrzała na swojego rozmówcę błagalnym wzrokiem.- Leria niestety nie jest taka, jaką sobie wszyscy wyobrażaliśmy. Jeśli Dark dowie się, że wróciła do naszego świata... będzie chciał ją mieć. Nie mogę pozwolić na to, żeby moja siostrzenica wpadła w jego łapska, ale z jej teraźniejszymi zdolnościami...- wzięła głęboki oddech- jeśli i tym razem spróbuje ją porwać, na pewno mu się to uda...
-Nie jestem odpowiednią osobą do tego zadania Pani.- powiedział poważnie Siroth, wstając z krzesła.
-Ależ jesteś!- zawołała- Siroth... wiem kim jesteś. Wiem o twojej wiedzy i wykształceniu. Naprawdę jesteś jedyną osobą, która może zapobiec tragedii.
Nie odpowiedział. Stał nieruchomo niczym marmurowy posąg, wpatrując się w biegające za oknem dzieci. Doskonale wiedział, czego Elena od niego oczekuje. Nie potrzebował wyjaśnień. Miał uczyć Lerię. Przebywać w jej towarzystwie przez tyle czasu, patrzeć na jej lśniące czarne włosy... na te radosne oczy w kolorze ametystu i... rozdrapywać stare rany. Rany, które nawet po tak długim czasie nie zdążyły się zabliźnić.
http://img12.imageshack.us/img12/8297/snapshot3762b0b6b795d43.jpg
-Siroth... możesz odmówić. Do niczego cię nie zmuszam, ale chciałabym żebyś to przemyślał.
Jasne, mógł odmówić, ale co potem? Nie chciał aby jego sen się ziścił, nie chciał aby doszło do wojny. Teraz tak naprawdę miał okazję, aby zacząć działać, bez opowiadania wszystkiego Elenie. Jednak musiałby się zgodzić.
Miał czas na zastanowienie się, ale nad czym tu się zastanawiać?
Odwrócił się przodem do Eleny i spojrzał jej w oczy. Widział w nich wielka mądrość i dobroć, a także ogromną nadzieję. Wierzyła całym sercem w to, że się zgodzi, że przyjmie "robotę", a wtedy ona odetchnie z ulgą.
-Zgadzam się.
-Dziękuję... dziękuję!- wyszeptała, a jej oczy zabłysły radośnie.- oczywiście zostaniesz za to odpowiednio wynagrodzony.
-O tym porozmawiamy później. Chciałbym się dowiedzieć, czego mam ją nauczyć i kiedy mam zacząć.
-Siroth...naucz ją wszystkiego co sam potrafisz.
-Jesteś tego pewna Pani? Zapewne wiesz o mojej...- zaczął, jednak mu przerwała.
-Zrób z niej wojownika.
Wyrobiłaś się w te 3 obiecane dni :P.
Świetny odcinek. Tyle mam myśli, że nie wiem, od czego zacząć :P.
Może po kolei... Czy Elena widziała rozebranego Sirotha, gdy kontaktowała się z nim za pomocą iluzji :P?
Siroth- strasznie intrygujący typ. :D Domyślam się, że zna czarną magię. :P
Czyżby Leria była tak naprawdę córką Dark'a :P? Choć może to zbyt daleko posunięte wnioski :D.
Siroth czuje do Lerii jakąś miętę przez rumianek i zaczyna się robić jeszcze ciekawiej :D.
Krótki ten odcinek. Chcę więcej :P. Pozdrawiam :D.
Tyle zdjęć Sirotha :D:D:D- dla mnie super:P! Trzecie i ostatnie zdjęcie najbardziej mi się podobają :).
1. Elena nie widziała nagiego Siroth'a, ponieważ nie zdązyl zdjąc ręcznika. Na szczęście... czy nieszczęście :D
2. Czy zna czarną magię? hmm... w kolejnym odcinku sie wyjaśni.
3. Na to pytanie nie odpowiem... treść pamiętnika niedługo się wyjaśni.
4. Jak na razie nic mi nie wiadomo o tym, żeby Siroth coś do Lerii :D
Dzięki za komenta ;)
hmm.. Może zacznę od trzeciego zdjęcia - Boże! - jego mina powala!
Bardzo spodobał mi się odcinek ale szkoda, że na każdym zdjęciu jest Siroth a nie ma np. Eleny. Już z ciekawością czekam na następny odcinek ;]
Moja ocena nie zmienna :D 10/10
Invidia Semper
17.08.2009, 20:53
Ostatnie zdjęcie boskie, co do fabuły również, strasznie jestem ciekawa dlaczego Leria nie jest białą czarownicą, no a postać Sirotha jest po prostu powalająca. Co do błędów stylistycznych nie widziałam żadnych rażących i na tym poprzestanę, znów z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek:)
Oczywiście, bardzo fajny odcinek. Również, ciekawa jestem, dlaczego Leria nie jest białym magiem, może rzeczywiście, tak jak podejrzewa Libby, jej ojcem jest Dark.
No nie wiem, wkrótce wszystko się wyjaśni, więc czekam na ten moment i na następny odcinek.
Na wszystkich fotach jest Siroth dlatego, zeby mi tu nie miauczeć, ze go mało :D
Dziekuję za komenty ;)
Invidia Semper
19.08.2009, 18:49
Zero miauczenia na dziś dzień=p
A mogę się dowiedzieć skąd masz te 'fruwające' zasłony?
Wybaczcie, że tak długo nie ma odcinka... postaram się, żeby był na jutro.
Alice Cullen
28.08.2009, 16:53
Juuupi...Nareszcie się dowiedziałam kiedy następny odc i Przepraszam że nie kometowałam bo poprostu konta nie zrobiłam.:).Nie moge się doczekać:):):P.Strasznie mi sie podoba Twoje FS<lol>.I chyba sie zakochałam w siroth :):)<3.
PS:Napisz na PW kiedy dodasz Kolejny rozdział bo ja tu zaniedługo stół obgryze
Alice Cullen
28.08.2009, 17:01
No nareszcie Dosłownie doczekać się nie mogłam kiedy wstawisz info albo notke kiedy się to moje najukochańsze opowiadanie jakie znam pojawi.:):P:):P.Zauważyłam że prawie 3/4 dziewczyn na ty forum kocha sie w sirothu i ja też, aż mam go na tapiecie;P:P (wiem jestem robnięta na punkcie sirotha:P:) )
Invidia Semper
28.08.2009, 18:06
Czekamy z niecierpliwością=p
Zapadła noc. Jasne księżyce zawisły nad ciemnym lasem, a czarne niebo pokryły tysiące gwiazd.
Siedziała na środku oświetlonej polany, między malutkimi, niebieskimi kwiatkami. Mokre od deszczu płatki mieniły się w jasnym świetle, mocząc białą sukienkę dziewczyny, a jej wilgotne, czarne włosy połyskiwały w blasku gwiazd, kiedy spoglądała w niebo.
Klęcząc na trawie, zrywała maleńkie niezapominajki układając je w niewielki bukiet.
Lubiła tam przychodzić. Ta polna żyła. Jakby mówiła do niej poprzez szum wiatru, szelest koron drzew i śpiew ptaków. Czuła, że dzięki niej może dowiedzieć się czegoś o sobie. Miała nadzieję, że wspomnienia z dzieciństwa pomogą jej odkryć swoją magię, która jak na razie nie chciała się ujawnić.
Usłyszała cichy szelest nad głową. Spojrzała w górę między drzewa próbując odszukać źródło owego dźwięku, jednak na próżno. Była tam sama... na całej, okrytej płaszczem światła polanie.
Nie zawracając sobie głowy odgłosami lasu, wróciła do wykonywanej wcześniej czynności. Sięgnęła po kolejny kwiatek, jednak kiedy zamierzała go zerwać, ponownie usłyszała szelest między sosnami. Odwróciła głowę i spojrzała w głąb lasu, mrużąc oczy. Nagle gałęzie drzewa zaczęły się ruszać. Kładąc bukiecik na trawie, podniosła się powoli i zrobiła kilka kroków w stronę sosny.
http://img84.imageshack.us/img84/8436/snapshot3762b0b617a5715.jpg
Powoli wyciągnęła rękę przed siebie i drżącymi palcami dotknęła jednej z gałęzi. Cisza. Przez chwilę wpatrywała się tępo w rosnącą na drzewie szyszkę, aż w końcu ocknęła się i odwróciła, aby zabrać bukiet. W tym samym momencie drzewko zakołysało się, a z między gałęzi, z głośnym piskiem wyleciał duży, czarny nietoperz. Leria krzyknęła i zasłaniając głowę rękami, cofnęła się w głąb polany. Zwierze zawróciło z trasy i z kolejną dawką pisku rzuciło się na czarnowłosą dziewczynę.
-Sio pijawko!- krzyknęła, próbując odgonić wściekłego nietoperza.- spadaj!
Zamachnęła się ręką, aby go uderzyć, kiedy nagle w powietrzu pojawiła się struga ognia. Odskoczyła do tyłu przestraszona. Nie widząc leżącego w trawie kamienia, potknęła się i upadła, raniąc sobie łokieć. Spojrzała w górę na otoczonego ogniem nietoperza, próbując wstać. Zwierze zatrzepotało skrzydłami, a następnie znikło w mroku.
***
Stojąc w cieniu patrzył jak nietoperz znika między dwoma potężnymi dębami. Zmrużył oczy, a usta wykrzywił mu sarkastyczny uśmiech. Zaczyna się, pomyślał, odwracając się w stronę stojącej na polanie dziewczyny. Ogień znikł wraz z odlotem zwierzęcia, a polana znów wyglądała na spokojne, bezpieczne miejsce. Przeczesał dłonią opadające na czoło włosy, następnie wyszedł z ukrycia i bezszelestnie ruszył przed siebie.
-Mrok już wie.- powiedział, zatrzymując się za plecami dziewczyny.- dostałaś pozwolenie na opuszczenie murów miasta?
-Co ty tu robisz?- zapytała Leria, odwracając się z wymalowanym zdziwieniem na twarzy.
-Ekhm...- mruknął robiąc krok do przodu.- pierwszy zadałem pytanie.
-Nie, nie dostałam.
-Tak więc nie powinno cię tu być.
-Nie twój interes, co i gdzie robię!- warknęła czarnowłosa ściągając nerwowo brwi.
http://img84.imageshack.us/img84/8124/snapshot3762b0b6f7a573f.jpg
-Masz rację, nie mój. Jeśli przez ciebie wybuchnie wojna, ja po prostu odejdę z kraju i będę popijał grzane wino daleko od problemów.- powiedział, a jego oczy zabłysły diabelskim blaskiem.
-Jesteś aż tak nieczuły na to, co dzieje się wokół ciebie?- zapytała dziewczyna- byłbyś w stanie tak po prostu odejść?
-Tak...- odpowiedział po chwili namysłu.
-Jesteś wrednym, podłym, okrutnym...- zaczęła, jednak nie miała szansy dokończyć.
-Ależ wystarczy tych komplementów na jeden dzień.- przerwał jej Siroth, robiąc ruch dłonią w powietrzu.- chcesz żebym wpadł w samouwielbienie?
-Ty i tak już jesteś wystarczająco zapatrzony w siebie.- warknęła odwracając się tyłem do rozmówcy.- cholerny egoista- dodała odchodząc.
Przez chwilę stał w ciszy, marszcząc brwi. Można było o nim powiedzieć wiele, bo dużo w życiu zrobił złego. Zarzucić mu, że jest mordercą, chamem lub wredną świnią, ale nie egoistą. Za bardzo poświęcał się dla swojego kraju, za wiele dla niego zrobił, aby określić go w ten sposób. Przyjął zadanie od Eleny... miał chronić, a zarazem uczyć jej siostrzenice wszystkiego, co sam potrafi. Mimo tego, że sam jej widok sprawiał mu ból... zgodził się.
Nie pozwalając dziewczynie opuścić polany, rzucił się za nią biegiem. Chwycił z rękę i szarpnął, aby obróciła się w jego stronę.
-Za kogo ty się uważasz, żeby mnie oceniać, co?- zapytał zirytowany. Pod palcami czuł nasilające się ciepło, jednak nie zwracał na nie uwagi.- Nic o mnie nie wiesz!
-Siroth, puść mnie...- powiedziała początkowo spokojnie, patrząc na zaciskający się dłoń mężczyzny na jej ręce.- puść mnie!
-Nie! Pójdziesz teraz za mną!- syknął przez zęby, pociągając Lerię za sobą.- wrócisz do miasta i więcej bez ochrony nie opuścisz jego murów.- poczuł ból w wewnętrznej stronie dłoni, jakby położył ją na gorącym piecu. Nie chciał jednak aby dziewczyna uciekła, więc zacisnął zęby i zignorował ból.
-Nie udawaj, że obchodzi cię to, co się ze mną dzieje!- krzyknęła czarnowłosa, próbując wyszarpnąć rękę.- przyprowadziłeś mnie do tego świata, dostałeś zapłatę, więc nie musisz mnie już więcej oglądać!
-Przykro mi, ale jednak będę musiał jeszcze długo.
-Dlaczego?- zapytała zdziwiona.
-Myślę, że twoja ciotka w-wszystko ci wyjaśni- powiedział przez zaciśnięte zęby. Dłoń bolała go coraz bardziej, jakby paliła mu się skóra. Rozluźnił nieco uścisk, ale nadal trzymał dziewczynę za rękę.
-Puść mnie!- warknęła Leria- puść mnie do cholery!!!
W tym samym momencie Siroth poczuł niewiarygodną falę gorąca przeszywającą jego dłoń. Syknął puszczając czarnowłosą. Ból był tak silny, że nie mógł dłużej wytrzymać.
http://img197.imageshack.us/img197/3756/snapshot3762b0b637a5723.jpg
Leria korzystając z okazji odwróciła się pośpiesznie i rzuciła biegiem w głąb lasu. Po chwili znikła między drzewami, zostawiając go samego.
Chwycił się za nadgarstek bolącej ręki i spojrzał na swoją dłoń. Wyglądała okropnie. Cała skóra została porządnie poparzona, a w niektórych miejscach zrobiły się niewielkie ranki, z których co jakiś czas spływała stróżka ciemnej krwi. Wyciągnął z kieszeni w płaszczu chusteczkę i delikatnie zawiązał w miejscu oparzenia.
-Piekielna dziewucha...-mruknął kierując się w stronę ścieżki, prowadzącej do domu.
***
Przedarła się między murami żywopłotu i grządkami czerwonych róż. Przebiegła na drugą stronę trawnika, aż pod okno swojego pokoju. Podciągnęła wyżej białą sukienkę, którą miała na sobie, a następnie przewiązała się w pasie rzemykiem. Oparła dłonie na ścianie budynku i zwinnie wdrapała się na górę. Okno było otwarte tak, jak zostawiła je kilka godzin wcześniej, więc bez problemu weszła do pomieszczenia. Wskoczyła do pokoju, poprawiła zasłony i odwróciła się z zamiarem pójścia do łazienki. Zamarła. Na ławeczce, która stała przy łóżku, siedziała Elena. Ręce skrzyżowane miała na piersi, a jej zirytowana mina nie wróżyła nic dobrego.
-Gdzie byłaś?- zapytała rudowłosa.
-Na zewnątrz... przewietrzyć się.- odpowiedziała pośpiesznie Leria, robiąc krok w stronę szafy.
-Nie kłam. Wiem, że wyszłaś z miasta- powiedziała Elena podniesionym nieco głosem.-ale po co?
Dziewczyna zawahała się. Ponownie podeszła do okna i spojrzała kołysające się na wietrze korony drzew. Chciała skłamać, ale to nie miało najmniejszego sensu. Jej ciotka jest potężnym magiem i bez najmniejszego problemu mogłaby wyczytać prawdę z jej umysłu. Wolała się przyznać.
Przeczesała palcami długie włosy i wciągnęła głośno powietrze.
-Byłam na polanie...- powiedziała po chwili.- tej, którą pokazał mi medalion. Sama nie wiem dlaczego tam chodzę. Chyba mam nadzieję, że ona pomoże mi sobie przypomnieć swoją magię... wydobyć ją. Poza tym... chciałabym poznać swoją przeszłość. Zobaczyć te wszystkie lata, które tu spędziłam zanim rodzice wysłali mnie na Ziemię.
http://img408.imageshack.us/img408/8299/snapshot3762b0b677a56ff.jpg
-Lerio... tylko poprzez kształtowanie swojej magii, dowiesz się prawdy o sobie. W tym nie pomoże ci polana, ani wspomnienia. Tutaj potrzeba chęci, nauki i co najważniejsze... wiary.- Elena podniosła się z siedzenia i podeszła do siostrzenicy.
-Nie potrafię. –pożaliła się czarnowłosa.-Siedzę nad książkami tyle godzin dziennie, a umiem zaledwie przywoływać przedmioty. Reszty zaklęć po prostu nie jestem w stanie się nauczyć.
-Prawdopodobnie twoja magia nie jest czysto biała, dlatego masz problem z niektórymi zaklęciami.
-Ale jak to?- zapytała zdziwiona Leria, spoglądając ciotce w oczy.-myślałam, że...
-Ja też tak myślałam, jednak myliłam się. Nie jestem do końca pewna jak to jest, ale wiem, że nie jesteś białym magiem. Nauka wszystko wyjaśni.- powiedziała głaszcząc Lerię po ramieniu.- chciałabym, abyś nie wychodziła z miasta bez mojej wiedzy. Nie umiesz jeszcze zapewnić sobie ochrony, a ja nie chcę żeby coś ci się stało. Jutro przyjdzie Siroth...
-Co takiego?- krzyknęła wybałuszając oczy- po co ma przychodzić?
-Będzie cię uczyć.
***
Zamknął drzwi, następnie ruszył w stronę kuchni. Wyciągnął z szafki niedużą miskę i wsypał do niej kilka listków suszonych ziół, oraz startą własnoręczną mieszankę leczniczą. Wszystko zalał ciepłą wodą i mieszał, póki woda nie zabarwiła się na czerwono. Później odłożył na bok poplamioną od krwi chusteczkę, a poparzoną dłoń włożył do miski z płynem. Zacisnął zęby czując ostre pieczenie w zabliźniających się ranach i mrowienie obolałej skóry. Zastanawiał się, czy gdyby w porę nie puścił Lerii, to czy skończyłby tak samo jak ON... czternaście lat temu.
Otrząsnął się z przemyśleń i spojrzał na bulgotającą czerwoną ciecz, na której pojawiły się bordowe krople krwi. Wyciągnął dłoń z czerwonej mikstury i spojrzał na efekty. Poparzona skóra jakby zmieniła kolor na nieco jaśniejszy, a krwawiące ranki zabliźniły się do połowy. Ból znacznie zelżał, więc Siroth mógł odetchnąć z ulgą. Z górnej szafki kuchennej wyciągnął niewielki zielony pojemniczek, następnie odkręcił go, a jego zawartością posmarował sobie ranę. Wyjął z szuflady długi, biały bandaż i starannie owinął sobie nim dłoń. Później pochował wszystko na miejsce i ruszył do sypialni, gdzie opadł na łóżko.
http://img197.imageshack.us/img197/2619/snapshot3762b0b6f7a56dc.jpg
Odgarnął włosy z czoła zdrową ręką, wbijając wzrok w sufit. Ten dzień mógł skończyć się dla niego tragicznie. Nie pomyślał o konsekwencjach swoich czynów. Wiedział z kim ma do czynienia, a jednak nie uważał na to co robi. Jeszcze chwila, a byłby spaliłby się żywcem jak...
Aż strach pomyśleć co może się stać w czasie nauki zaklęć, lub kiedy wybuchnie kolejna kłótnia. Zdawał sobie sprawę, że dziewczyna ma wybuchowy charakter, a on lubi czasami prowokować. Niestety teraz będzie musiał uważać. Leria nie umie panować nad swoją mocą i kto wie, co może się przypadkiem wydarzyć.
-Strach się bać- mruknął pod nosem, przytulając głowę do poduszki.
***
Ciekawa jestem dlaczego widok Lerii sprawia Sirothowi ból?
No i jak potoczą się lekcję Lerii. : )
Fajny odcinek.
Invidia Semper
29.08.2009, 15:54
Szczerze powiedziawszy nie myślałam, że spotkanie Lerii i Sirtoha skończy się wten sposób. Tzn awantura mnie nie dziwi, ale przejście do rękoczynów i ta dziwna brutalność Sirotha niemile mnie zaskoczyła. To tyle uwag, poza tym świetnie napisane, ja chcę lekcje magii, mam nadzieję, że bez przepychanek^^
Mikolea, powiem tak... to ma związek z wydarzeniami z przeszłości;)
Invidia Semper, dziwi cie zachowanie Siroth'a? zupełnie niepotrzebnie:D on jest baaad! :P
Invidia Semper
29.08.2009, 16:26
No ja wiem, ale w stosunku do kobiet też? To ja nie chcę takiego męża^^
Ale przecież on jej nic nie chciał zrobić. Chciał tylko zaprowadzić ją do miasta, gdzie będzie bezpieczna. Uniósł się trochę, ale to wszystko. Nic by jej nie zrobił ;)
wooooow robi się zabujczo ciekawie:)normalnie zarąbista ta opowieśc:)Biedny Siroth oparzył sobie dłoń:( a Leria powinna uważac co robi mimo iż nie panuje nad mocą to chyba o tym wie więc powinna opanowywac swoją złośc by nie ranic innych.Bo jak tak dalej pujdzie to podpali ona całą wioskę:/
Alice Cullen
29.08.2009, 18:35
Cudne!!! Nie można tego opisać słowami no dosłownie.=].Czyżby Leria miała Moc Ognia??Kaja ty się Leri nie czepiaj.Leria ma wybuchowy charakter, moc działa tak jakby wspólnie, im większa złość tym widoczne skutki jej mocy.Przekonał się o tym Sioth :P:)*
(* To tylko moja teoria)
Dziękuję ;)
Alice Cullen, masz racje. Na razie moc Lerii ujawnia się pod wpływem emocji, ale to się zmieni kiedy nauczy się nad nią panować;)
Fajny odcinek. Leria musi zacząć panować nad sobą. Pewnie nawet nie wie, że poparzyła Sirotha...
Ciekawe, kogo już w ten sposób uśmierciła... Na pewno kogoś bliskiego Sirothowi. Może jego ojca, ewentualnie brata...?
Siroth strasznie mi kogoś przypomina z charakteru. Taki słodki drań :D. Gentleman i patriota, choć często pozornie wydaje się być zupełnie inny. Dla kobiet bywa arogancki, choć wiadomo, że ma dobre serce. Jednym słowem typ idealny :P.
Zdecydowanie moja ulubiona postać :P.
Niecierpliwie czekam na kolejny odcinek. Muszę przeczytać o pierwszej lekcji :P. Niech tylko Leria spróbuje skrzywdzić mojego Sirotha a będzie miała ze mną do czynienia :P!
Ah, gdyby się go tak dało wyciągnąć z wyobraźni... mmm
Dobra, a wracając do świata żywych to... ty mi się tu za dużo nie domyślaj!:P
Czuje się za bardzo przewidywalna... chlip
Jak by się go dało wyciągnąć, to bym się nie zastanawiała :P.
Co do Sirotha mam jeszcze jeden domysł, ale może inaczej Ci go przekażę :P.
Nie jesteś przewidywalna. Po prostu chyba mam za bardzo rozwinięty zmysł kombinatoryki. :P
Ostatnio Livce za dużo przewidziałam....
Alice Cullen
30.08.2009, 18:22
Libby jak Leria skrzywdzi Sriotha lub kogoś z rodziny to jestem z tobą:):);) A wiec sie nie martw sie.Jak tylko coś sie jemu stanie to jej tak cos spiore że ją ciocia nie poznaxDxD
UWAGA.. ujawnia się czytelniczka ;D
Siroth jest booski <zakochana>
a ty masz fajny styl pisania. :P dawaj szybko kolejny odcinek.! ;D
Invidia Semper
31.08.2009, 11:30
Niech tylko Leria spróbuje skrzywdzić mojego Sirotha a będzie miała ze mną do czynienia :P!
Ekhm:Dznaki
Alice Cullen
31.08.2009, 12:13
Libby czyżby...??? Następna zakochana:P:) ]:)
Ależ dziewczyny. Spokojnie! :D bez bójek mi tu... Siroth i tak jest mój.
hihihih :D
Alice Cullen
31.08.2009, 14:30
A właśnie że nie BO MÓJ!!!!!!!!!!!! :P:P:P:P:P
bubel-96
31.08.2009, 15:21
Nie wiem, czy komentowałam, ale możesz wiedzieć, że niecierpliwie czekam na odcinek!
czekam na nastepny odcinek.
P.S a siroth jest móóóóóóóóóóóóóóój!!!!!!!!!!!!!!!!
ajć xD nie mogę się doczekać odcinka new ^^
Postaram się dodać odcinek w przyszły weekend. Na razie nie mam czasu pisać...
Alice Cullen
07.09.2009, 16:33
Jak to w przyszły weekend? ja muszę teraz,ja nie wytrzymam proszę nie da się troszkę wcześniej?plis ja nie wytrzymam ja KOCHAM twoje opowiadanie!!!!
bubel-96
07.09.2009, 18:27
Jezu, autorzy mają jakieś swoje życie i nie będą dawać odcinków na Wasze zawołanie.
Invidia Semper
07.09.2009, 21:02
Jak to w przyszły weekend? ja muszę teraz,ja nie wytrzymam proszę nie da się troszkę wcześniej?plis ja nie wytrzymam ja KOCHAM twoje opowiadanie!!!!
To idź do toalety, a nie rób z forum piaskownicy.
Lerio, życzę weny, już nie mogę się doczekać;)
Przykro mi, ale nie da się wcześniej. Jestem w klasie maturalnej i mam trochę do roboty w tym roku. Postaram się, aby na weekend był ten odcinek ;)
Alice Cullen
08.09.2009, 15:29
Przepraszam już wiecej odzywać się nie będę jeśli coś nie pasuje.A na przykład ty Invidia Semper oraz Bubel nie musicie sie wszystkiego czepiać byłam zła.I rozumiem że Vipera ma własne życie, i chociaż jedna się mnie nie czepiała.Czekam z cierpliwością na następny odcinek:):)
No już dziewczyny! Bardzo mi miło, że podobają wam się moje wypociny, ale proszę, abyście się nie kłóciły. Będzie ciężko, ale postaram się dodać ten odcinek w weekend jak pisałam wyżej.
Alice, cierpliwości ;)
my się kłócimy? <szykuje pięści>
niee xD
haha xD
weny weny xD
bubel-96
09.09.2009, 17:14
<szuka rękawic bokserskich> No, kto chcę podskoczyć?!
Nikt? I tak ma być.
xDD
Alice Cullen, gdy w każdym temacie czytasz ciągle "Daj szybko następny" też byś się zirytowała.
A weny, weny, weny.
Alice Cullen
09.09.2009, 19:22
Dobrze odzywać sie nie będę i to jest mój ostatni post I życze Weny Vipery (przykro mi czytać już nię bede twojego opowiadania:(:( )Ale nie martw się wspieram cie całym duszkiemxD
Eeeemm?? Dlaczego masz niby nie czytać... ktoś ci broni? jeeej dziewczyny skończcie już. Czy to jest powód do kłótni?
edit: jeśli macie się kłócić o takie pierdoły, to ja skończę dodawać odcinki, bo to nie ma sensu...
bubel-96
09.09.2009, 20:43
No nie, tylko ja sama nie wiem o co chodzi ;D.
Jeśli Cię, Alice, w jakikolwiek sposób uraziłam, to wielkie sorry, ofc.
Alice Cullen
10.09.2009, 13:49
No dziekuje Bardzo i nie ma za co chociaż i tak byłam na was troszke zła ale jesli chociaż jedna przeprosiła już sie nie gniewam i chętnie bede czytać twoje dalsze opowiadania (chodziło mi o viperexD) i życze weny:):)
Invidia Semper
13.09.2009, 18:28
-Powiedziałam bym coś, ale tylko i wyłącznie ze względu na żmijkę stłumię mój pogięty charakter
Która ma i tak mało czasu(matura z matematyki, bosko) na odcinek;]
Wybaczcie, ale odc dzisiaj nie będzie. Mam niecałe 2 strony, a to trochę mało. Postaram, się dodać jutro.
bubel-96
13.09.2009, 19:03
Daj jutro, nie będę musiała tak szybko robić lekcji :P
Mam do was pytanie. Niestety dzisiaj byłam zawalona nauką i nie miałam czasu zrobić zdjęć, ale mogę wkleić tymczasowo sam tekst. Czekacie na zdjęcia, czy na razie starczy bez?
ja bym była za tym żebyś wstawiła tekst ;] potem najwyżej zedytujesz.. xD
i się zdjęcia potem oceni ^^
Dobrze, więc za chwilę wstawię tekst, a zdjęcia najwyżej w weekend.
Niestety dzisiaj odcinek będzie trochę krótki... na dłuższy nie miałam ani czasu, ani weny. Kolejny będzie dłuższy i myślę, że dużo ciekawszy ;)
Przeszła długim, oświetlonym przez liczne świece korytarzem. Stając pod drzwiami Eleny zastanawiała się, czego chciała od niej o tej porze. Zbliżała się dwudziesta trzecia, a o tej godzinie ciotka zazwyczaj zaganiała ją do spania, aby następnego dnia była pełna energii do nauki. Poprawiła nieco rozczochrane włosy, a następnie z cichym westchnięciem wyciągnęła przed siebie zaciśniętą pięść.
-Wejdź- usłyszała głos Eleny zza drzwi, zanim jeszcze zdążyła zapukać.
Nacisnęła nieśmiało złotą klamkę i powoli weszła do środka. Całe pomieszczenie było oświetlone świecami wiszącymi na ścianach, a niebieskie zasłony szczelnie zasłaniały białe okna. Na środku pomieszczenia na jednym z foteli siedziała Pani Kraju Światła, w rękach trzymając dużą, czarną księgę.
-Usiądź- powiedziała łagodnie, wskazując siostrzenicy sofę.- nie mamy dużo czasu, a chciałabym jeszcze z tobą porozmawiać.
-Nie rozumiem... wybierasz się gdzieś?- zapytała zdziwiona Leria siadając na kanapie.
-Nie kochanie, ale zaraz ci wszystko wytłumaczę. Najpierw chciałabym ci coś dać.- powiedziała, wyciągając przed siebie księgę.- długo się nad tym zastanawiałam ostatnimi czasy i doszłam do wniosku, że aby dowiedzieć się czegoś więcej o twojej magii, powinnaś wypróbować też tego.- wręczyła czarnowłosej przedmiot i poprawiając włosy oparła się wygodnie- jak się domyślasz, jest to księga zaklęć czarno magicznych. Myślę, że z pomocą Siroth’a staniesz się potężna i kiedyś ty przejmiesz w władzę w kraju.
Czarnowłosa przejęła dużą czarną księgę i położyła ją sobie na kolanach, czytając tytuł „ Wielka księga uroków”. Odgarnęła z czoła niesforne kosmyki i spojrzała pytająco na Elenę.
-Nie wezwałaś mnie tu tylko po to, aby mi to dać...- powiedziała po chwili- więc?
-Owszem. Rozmawiałam dzisiaj z Siroth’em. Zdecydował, że na czas nauczania opuścicie miasto. Dlatego zanim wyruszycie, chciałam dać ci tę księgę.
-Poza miasto? Kiedy?
-Właściwie, to... lada chwila powinien tu być. – wstała z fotela i podeszła do sofy, na co Leria błyskawicznie uczyniła to sami.- kochanie... życzę ci, abyś odnalazła w końcu w sobie magię, w czasie tej podróży i abyś szczęśliwie to mnie wróciła.- pogłaskała siostrzenicę po głowie i dodała- a teraz idź się spakować. Niedługo wychodzisz.
...
Zamknęła za sobą drzwi i opierając się o nie plecami, rozejrzała się po pokoju. Kto wie kiedy znowu go zobaczy? Jeśli w ogóle... nie miała pojęcia co wymyśli Siroth, a jeśli temu nie podoła? Zginie?
Westchnęła głośno i spuszczając głowę podeszła do szafy. Otworzyła szeroko drewniane drzwiczki i wbiła wzrok we wnętrze, zastanawiając się, co powinna ze sobą zabrać. Wyciągnęła czarne spodnie i gorset, a kiedy zamierzała się odwrócić usłyszała głos za plecami.
-To ci wystarczy... i żadnych kiecek, nie idziesz na pokaz mody.
Czując przyśpieszone bicie serca, spojrzała za siebie. Na parapecie, między powiewającymi na wietrze zasłonami, kucał Siroth. Jego czerwone włosy połyskiwały w jasnym świetle księżyca, a oczy błyszczały diabelsko, niczym dwa piękne bursztyny. Widząc zdziwienie na twarzy dziewczyny, uśmiechnął się sarkastycznie, a następnie z gracją kota zeskoczył z parapetu.
Wyciągnął czarnowłosej ubrania z rąk i wpakował je do niewielkiego, materialnego worka, który później związał dokładnie rzemykiem. Leria zmarszczyła poirytowana brwi, wbijając wzrok w mężczyznę.
http://img132.imageshack.us/img132/2763/snapshot3762b0b677beb7c.jpg
-Zmarszczki ci wyjdą i brzydka będziesz- mruknął jej do ucha, przechodząc do okna.- idziemy. Nie ma czasu.
Po tych słowach przerzucił sobie worek przez ramię i wyskoczył zwinnie przez okno. Zirytowana dziewczyna rozejrzała się ostatni raz po pokoju, po czym wzięła z łóżka czarną księgę i opuściła pomieszczenie.
***
Po niedługim czasie dotarli do domu w lesie, w którym mieszkał Siroth. Mężczyzna otworzył drzwi, a kiedy weszli do środka, całe wnętrze zostało momentalnie oświetlone przez liczne świece. Leria nie mogła ukryć podziwu, widząc co można uczynić samą siłą woli. Przechodząc do kuchni zauważyła, jak w wygaszonym kominku zapala się ogień. Liczne przedmioty latały w powietrzu, jakby nie mogły znaleźć swojego miejsca. Nie zostało wypowiedziane żadne słowo, ani nawet wykonany najmniejszy ruch dłonią... to było niesamowite.
-Poczekaj tu.- rzucił Siroth wychodząc z pomieszczenia.
Przeszedł do końca korytarza, przykucnął i jednym, szybkim ruchem ręki otworzył dużą klapę w podłodze, ukazując schody. Zszedł do ciemnego, zimnego pomieszczenia. Wszystkie ściany wybudowane były z płaskich, sporego rozmiaru kamieni, na których wisiały srebrne świeczniki. Cała piwnica zawalona była książkami i kolorowymi flakonikami z różnego rodzaju cieczami. Gdzieniegdzie można było zauważyć przeźroczyste słoiki ze zwierzęcymi organami, oraz parę nietoperzy śpiących pod sufitem.
Podszedł do wielkiej, bordowej skrzyni stojącej w kącie pomieszczenia i otworzył wieko. Przeczesał palcami opadające na czoło włosy, następnie wyciągnął z wnętrza srebrny sztylet z pięknie zrobioną rękojeścią, oraz dwie lśniące katany. Zamknął dokładnie skrzynię i udał się w stronę regału z eliksirami. Przez chwilę wpatrywał się w naklejone na nich karteczki z nazwami, aż w końcu zabrał dwa flakoniki i wyszedł z piwnicy.
...
Położył wszystko na kuchennym stole i nie zwracając uwagi na zdziwienie Lerii, zabrał się za przeszukiwanie szafek. Wyciągnął małą, metalową miskę i wlał do niej zawartość jednego z flakoników, a następnie wsypał starte na proszek zioła.
Czarnowłosa patrzyła jak z naczynia wydobywa się niebieski i czerwony dym, które później zmieszały się tworząc śliczny odcień fioletu.
http://img170.imageshack.us/img170/5995/snapshot3762b0b6d7bebb0.jpg
-Podgrzej to wymieszaj, a potem dodaj to- powiedział Siroth, wskazując zielony flakonik.- nie ma być wrzące, tylko ciepłe.
-Um... gdzie mam to podgrzać?- zapytała Leria, biorąc do ręki miskę.
-Nie gdzie, tylko czym. Użyj swojej mocy.
-Nie umiem.- wymamrotała, spoglądając na bulgoczącą ciecz.
-Umiesz, ale jeszcze o tym nie wiesz.- mruknął pokazując dziewczynie zabandażowaną dłoń.
-Właśnie o to chodzi. Nie wiem jak ci to zrobiłam... w każdym razie, nie chciałam.
-Podgrzej to zanim skończy bulgotać, bo będzie do wylania.- warknął Siroth
-Ale ja...
-Eh... jesteś bezużyteczna.- wyrwał dziewczynie naczynie z ręki i położył na szafce, a następnie wypowiedział zaklęcie. Kiedy w misce pojawiły się spore bąble, dolał eliksiru z zielonego flakonika i dokładnie wymieszał.
Przez resztę pobytu w jego domu, nie odezwali się ani słowem. Leria usiadła przy stole, wbijając wzrok w ścianę, aby nie patrzyć na poirytowanego mężczyznę. Miał rację. Była totalnie bezużyteczna... zbędnym bagażem. Ale czy to jedyny powód dla którego Siroth jej nie lubi? Co zrobiła nie tak? Za każdym razem kiedy patrzy mu w oczy, widzi w nich niechęć. Niechęć do niej, która pogłębia się z każdym dniem, kiedy przebywają razem. Żeby chociaż wiedziała co robi nie tak... może mogłaby to zmienić? Chciała żyć z nim w zgodzie. Nic więcej.
***
W podróż wyruszyli skoro świt. Księżyc wisiał jeszcze wysoko na niebie, a słońce wyglądało nieśmiało zza horyzontu, jak gdyby czuło wstyd. Kolorowe ptaszki fruwały poćwierkując wesoło, a mokre od rosy, drobniutkie kwiaty, mieniły się letnich promieniach.
Szli w milczeniu, ze wzrokiem utkwionym w dal. Leria nie lubiła ciszy, ale wolała nie zaczynać rozmowy. Wiedziała, że Siroth nie jest rozgadanym człowiekiem. Gdyby mógł, to wolałby na nią nawet nie patrzyć. Tylko dlaczego?
Przechodząc obok pięknej, zielonej polany, Leria rozpoznała wodospad, który mijali idąc do miasta pierwszego dnia, po jej powrocie. Zatrzymała się na chwile i spojrzała na spływającą po kamieniach, przeźroczystą wodę i na malutkie, kolorowe rybki. Ponownie zaczęła się zastanawiać, czy aby na pewno nadaje się do życia w tym świecie. Czy Elena nie powinna była zostawić jej na Ziemi... zapomnieć o niej. Może wszystko byłoby łatwiejsze? Pewnie tak...
-Idziemy, nie mamy czasu.- z przemyśleń wyrwał ją głos Siroth’a. Odwróciła się pośpiesznie i podbiegła do niego, zostawiając wodospad daleko za sobą.
-Chciałbym, abyśmy jeszcze dzisiaj dotarli do Doliny Łez.- dodał nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem.-przed nami spory kawałek drogi, dlatego musimy się pośpieszyć.
http://img509.imageshack.us/img509/354/snapshot3762b0b6d7bebbej.jpg
-Dolina Łez?- zapytała zdziwiona dziewczyna.
-Tak. Dawno temu rozegrała się tam wielka rzeź. Mrok walczył z niewielkim wtedy, ale odrębnym Państwem Ognia, aby przyłączyć je do swojego królestwa, a przy okazji zagarnąć ich magię.- powiedział dotykając rękojeść swojej katany.- oczywiście władca Ognia nie miał zamiaru oddawać swoich ziem, oraz drogocennych ksiąg z zaklęciami, więc Dark postanowił odebrać im je siłą.
Od czasu tamtej walki, Dolina Łez przez większość czasu zalewana jest deszczem, pewnie dlatego taka nazwa.
-Rozumiem...- wymamrotała Leria- dlaczego akurat wybrałeś tamto miejsce?
-Dlatego, że są tam najlepsze warunki do nauki i w razie czego do walki.
-Walki?
-Ludzie Dark’a mogą cię szukać. Poza tym, będziemy kilka kilometrów od granicy Światła z Mrokiem. W miejscu właściwie zapomnianym przez ludzi. Tam tez jutro zaczniemy pierwszą, najważniejszą lekcję.
-To znaczy?
-Boże... Leria, czy ty musisz zadawać tyle pytań?
-Skoro sam nie chcesz mi nic powiedzieć...
-Dowiesz się w swoim czasie.- mruknął spoglądając na nią z ukosa.
-Phi... jak zawsze.
Invidia Semper
14.09.2009, 19:54
Nazwałabym ten odcinek 'przejściowym', ale motyw podróży bardzo mi się spodobał, chociaż przykro jest rozstawać się z miłym i bezpiecznym zamkiem;) Siroth, ah, w tym odcinku jest niepokonany:P
bubel-96
14.09.2009, 21:45
veni, vidi, vici :D
Jak pewnie się domyślasz, odcinek mi się podoba :). Tylko jest taki króciutki...
Między Lerią i Sirothem iskrzy. Rozłożył mnie tekst o zmarszczkach :D. Nie doczekam się kolejnej części :P.
Iskrzy? matko :o dlaczego tak sądzisz?
Invidia Semper
15.09.2009, 07:41
Może iskrzy w sensie kłótni, nie romansu? Ja bym to tak ujęła;)
bubel-96
15.09.2009, 15:21
Od nienawiści do miłości tylko jeden krok.
haah xD
fajny odcinek xD
teeż myślę, że się iskrzy między nimi ;] albo mam taką nadzieję ^^
Bardzo długo tu nie zaglądałem. I - przyznam się szczerze - żałuję, bo działo się naprawdę dużo, jak widzę. Swój komentarz skupię jednak przede wszystkim na ostatnim odcinku.
W sferze zachowania Siroth pozostaje niezmienny - jak zwykle złośliwy i ironiczny. Zastanawiam się, czy ta sytuacja z podgrzewaniem ziół (a zwłaszcza kwestia braku pożytku z uczennicy) miała wywołać u Lerii wybuch złości. Wszak przeanalizujmy to: w sytuacjach skrajnych w sąsiedztwie głównej bohaterki pojawia się ogień, a więc gdyby Siroth rozzłościł dziewczynę, to byłoby gdzie podgrzać zielska. Ale jeśli wspomniana wpadłaby w furię, to mogłaby całą chałupę puścić z dymem. Więc może faktycznie niech ten mag uważa z docinkami, bo skończy jak tamten "zły pan".
Zresztą sądzę, że to pojawianie się płomieni wokół Lerii to swoista zemsta zza grobu władców Kraju Ognia. Tym bardziej, że zjawisko to występuje albo przy wysłannikach Mroku, albo przy stworzeniach związanych z ciemnością (nietoperz - zamaskowany wysłannik Darka?).
Wróćmy jednak do Sirotha. Jego wnętrze wydaje się być dużo ciekawsze od zewnętrza. Nie wiem czemu, ale niektóre jego wizje i wspomnienia (a zwłaszcza psychiczny ból na widok głównej bohaterki i opryskliwość względem niej) zdają się sugerować mi, że on coś ma na sumieniu wobec Lerii. Jest bowiem takie powiedzenie, że ludzie najbardziej nienawidzą tych, których skrzywdzili. Co więcej - niejako udowodniono to w pewnym eksperymencie. Otóż badanych przeprowadzano pojedynczo przez korytarz, na którym ktoś był bity lub szykanowany, i to w sposób ewidentnie niesprawiedliwy (na przykład dorosły znęcał się nad dzieckiem). Każdemu królikowi doświadczalnemu powiedziano, żeby nie interweniował, bo odpowiednie służby i tak się zajmą patologicznym przypadkiem. Potem zaś badanym pokazywano zdjęcia różnych osób. Największą odrazę wzbudzała ofiara niesprawiedliwości, której żaden z uczestników nie pomógł. Sądzę, że coś podobnego mogło zajść w przypadku Sirotha - kiedyś widział, że Lerii (albo komuś z jej rodziny tudzież jej podobnemu) dzieje się krzywda i nie zareagował (bo na przykład był wtedy jeszcze dzieckiem), a teraz na widok głównej postaci sobie to wszystko przypomina i jest mu głupio.
No i wreszcie znaleźliśmy czuły punkt czerwonowłosego maga. :-) On nie znosi, gdy ktoś nazywa go egoistą. Ciekawe, czy Leria to jeszcze jakoś wykorzysta...
Cofnę się jeszcze kilka odcinków wstecz. Spec od eliksirów Vlad wydaje się być niezwykle ułożonym, eleganckim dżentelmenem - całkowitym przeciwieństwem Sirotha. Ale te dziwne, wręcz odurzające zapachy z jego sklepu są co najmniej podejrzane. Ciekaw jestem, czy ten sklepikarz jeszcze się pojawi, a jeśli tak, to jaką rolę odegra.
No i co z Meą?
Do formy nie mogę się wcale uczepić. Staranne opisy w połączeniu z ładnymi zdjęciami wprowadzają niesamowity klimat do tej opowieści. Więcej na ten temat dodać nie mogę.
Pozdrawiam i zachęcam do dalszego pisania. Mam nadzieję, że od teraz będę trochę bardziej systematyczny w czytaniu i komentowaniu tej historii.
bubel-96
15.09.2009, 19:26
weź, nie dość że się rozpisałeś/aś, to jeszcze było ciekawe :D
Dwa odcinki przeczytałam :O
Kurcze przed to FS dostanę pałe z polaka xD (zamiast się uczyć czytam)
Ale jak mogłabym tego nie czytać :D
Opowiadanie boskie.
Co do poprzedzających ja prawie od samego początku zastanawiam się czy między Lerią a Siroth'em będzie jakiś romansik:D Ahh mam nadzieję xD
Weny, weny! Czekam z niecierpliwością na następny odcinek, a wcześniej na zdjęcia do ostatniego odcinka ;)
Hnat, nie no... znowu mnie zatkało. Wielkie dzięki za tak długi komentarz ;)
Powiedzmy, że w połowie masz rację...np jeśli chodzi o rozzłoszczenie Lerii. Co do niechęci Siroth'a do niej, coś w tym jest, jednak nie do końca... wszystko wyjaśni się niebawem ;)
Oczywiście reszcie także dziękuję za komentarze. W związku z tym, że jestem chora i posiedzę trochę w domu, zabiorę się za pisanie i możliwe, że dodam kolejny odcinek w weekend + zdjęcia do wczorajszego :D
Alice Cullen
15.09.2009, 20:41
Kurcze...Jaki śliczny odcinek..a może...Boski!! życze weny i czekam z cierpliwoscią na następny odcinek i przepraszam że wczesniej nie napisalam ale nie miałam dostępu do komputera.:):)
Łee tam, ten komentarz to nic szczególnego. Jak się człowiek odzywa raz na sto lat, to wychodzą potem takie molochy.
Ale do rzeczy: magia magią, a co z aspektem zdrowotnym? Jak Siroth będzie tak ciągle wkurzał Lerię, to na dłuższą metę efekty będą odmienne od zamierzonych, jeśli nie do nich odwrotne. Albo nerwy bohaterki zostaną całkowicie zszargane, wobec czego będzie ona wściekać się z byle powodu (a wtedy zagłada Kraju Światła gotowa), albo też uodporni się ona na kąśliwe uwagi, tym samym nie wykorzystując swych mocy w chwilach złości.
Co do niechęci Siroth'a do niej, coś w tym jest, jednak nie do końca...
Może więc ktoś z familii Sirotha ma coś na sumieniu wobec rodziny Lerii? No cóż, poczekam do następnego odcinka - zobaczę, jak się ma sprawa w rzeczywistości.
weź, nie dość że się rozpisałeś/aś, to jeszcze było ciekawe
To było do Vipery czy do mnie? Bo nie wiem, czy mam jakoś na to reagować, czy nie.
E tam zaraz zagłada kraju... bez przesady :P Leria w końcu nauczy się nad sobą panować, nie będzie tak źle. Siroth może zostanie uszkodzony parę razy, ale nic poważnego mu się nie stanie... przynajmniej na razie nic takiego nie planuję.
Rodzina Siroth'a... hmmm...może :D
Wypowiedz bubel-96 była do ciebie.
Siroth może zostanie uszkodzony parę razy, ale nic poważnego mu się nie stanie... przynajmniej na razie nic takiego nie planuję.
Tak, tak... Wyjdzie z tego coś w stylu "Jan Chrzciciel został skazany na śmierć, ale ostatecznie tylko obcięto mu głowę." :-)
---> bubel-96
No cóż, dziękuję za komplement, ale powszechnie wiadomo, że nadmiar słodyczy zagraża żołądkowi.
Sposób na długi komentarz jest prosty: przeczytaj sobie ze 2 razy odcinek, zastanów się, do których fragmentów warto się doczepić, a następnie pisz dużo (i często bez sensu) na temat tychże ustępów. Włączaj w to własne przemyślenia, podobne przykłady z przeczytanych książek, proponowane scenariusze rozwoju wydarzeń, (pseudo)naukowe dygresje, i tak dalej. Zobaczysz, że wyjdzie z tego niezła paplanina, coś w stylu dzieł tak zwanych Wielkich Badaczy Literatury.
Dobra, na razie wstrzymuję się od pisania; czekam na odcinek, żeby walnąć coś dłuższego.
bubel-96
17.09.2009, 19:24
A weź się, pierw trzeba się nauczyć myśleć, a u mnie z tym trudno :D. Nigdy nie znajdę fragmentów, do których chociażby można było się uczepić, bo w tym co mi się podoba, szukam nie tego co jest złe, tylko tego co jest naprawdę dobre. A jeżeli moja wyobraźnia też idzie w ruch, to raczej wczuwam się w bohaterkę, jej myśli i uczucie, a nie myślę o błędach aktorki, których, po pierwsze, jest zbyt mało, o ile w ogóle są, to które mnie w gruncie rzeczy nie obchodzą. Należę do tej niezbyt wymagającej grupy czytelników, której nie obchodzą upadki, a wzloty, bo w każdej rzeczy staram się znaleźć coś co mi się podoba, a wtedy trudno coś skrytykować. A moje własne przemyślenia ograniczają się do wymyślania przyszłości bohaterów tak, jak mi się podoba, albo jak można by z danej sytuacji wyjść.
Osz Ty, chyba się troszkę rozpisałam :P
Edit: A żeby nie było offtopu, to cieszę się, że w weekend następny ;)
Mam już ponad stronę, więc może nawet do jutra się wyrobię, ale nic nie obiecuję. Dodałam zdjęcia do odcinka.
FAJNY ODCINEK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Uwielbiam twoją opowieśc^^jest zarąbista:)
bubel-96
18.09.2009, 15:04
Możesz dać w niedzielę <łaskawa>. To byłby miły koniec tygodnia :D
Mogę... może to i lepiej, nie będę musiała się spieszyć ze zdjęciami, chociaż... przydałoby się referat zacząć.
Mijała godzina za godziną. Wędrowali w blasku ciepłych promieni słonecznych, podziwiając otaczający ich krajobraz. Ptaki ćwierkały radośnie między koronami drzew, a w oddali słychać było szum wody w górskim strumyku. Leria powoli zaczynała odczuwać ból w łydkach, jednak nie chciała ich spowalniać, dlatego zacisnęła zęby i przyśpieszyła kroku. Siroth co jakiś czas spoglądał na nią kątem oka, jednak nie odzywał się ani słowem. Dziewczyna dawno już straciła nadzieję na to, że kiedykolwiek zaczną rozmawiać normalnie. Widocznie tak już musi być.
-Jesteśmy już blisko, więc możemy chwilę odpocząć- powiedział mag, kiedy wdrapali się na niewielkie, porośnięte trawą, wzgórze. Stanął na wystającym, płaskim kamieniu i zasłaniając oczy dłonią przed słońcem, rozejrzał się wokoło.
Leria tym czasem dziękując w duchu, rzuciła się plecami na miękką, zieloną trawę i zamknęła oczy, delektując się pięknym zapachem kwiatów i letnim wiatrem, rozwiewającym jej gęste, czarne włosy. Czuła rozluźniające się mięśnie na całym ciele, co przyniosło jej ogromną ulgę. Było jej tak przyjemnie, że mogłaby leżeć tak do następnego dnia, wsłuchując się w śpiew ptaków i podziwiając naturę.
W pewnym momencie poczuła cień na twarzy, więc otworzyła powoli oczy i spojrzała w górę. Nad nią, z rozbawioną miną stał Siroth, w dłoni trzymając bułkę i butelkę wody.
-Twoje burczenie w brzuchu, mogłoby obudzić zmarłego.- powiedział podając dziewczynie prowiant.- muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Nie sądziłem, że taka delikatna panienka jak ty, jest w stanie przejść tyle kilometrów bez zrobienia przerwy.
http://img132.imageshack.us/img132/3179/snapshotd7c266e4f7c266e.jpg
Oddalił się nieco i usiadł w cieniu, przeczesując dłonią czerwone włosy. Leria tym czasem napiła się dwa duże łyki wody, następnie zakręciła butelkę i wzdychając głośno, odstawiła ją na trawę.
-Dzięki, myślałam już, że uschnę.- powiedziała z uśmiechem usadawiając się wygodnie.- Dobrze wiesz kim byłam na Ziemi i na pewno domyślasz się, że nie było łatwo. Moje życie to była jedna, wielka ucieczka... mój organizm przywykł już do ciężkich warunków, chociaż... musze przyznać, że czasami sobie pomagałam.
-Co masz na myśli?- zapytał zaciekawiony Siroth, przywołując do siebie wodę.- jakieś leki? Narkotyki?
-Nie. Robiłam różnego rodzaju wywary. Niektórych przed śmiercią zdążyła mnie nauczyć babcia, która opiekowała się mną kiedy byłam mała, a reszta... eksperymentowałam czasami.
-Babcia?
-Znaczy... ona na pewno moją babcią nie była, ale jako dziecko tak właśnie o niej myślałam.- powiedziała Leria, urywając kawałek bułki.
-Luthiene musiała ją wysłać przez portal razem z tobą.- zakręcił butelkę i schował ją do worka, który następnie związał rzemykiem.
-Pewnie tak.
-Wracając do tych wywarów... na co były i z czego je przyrządzałaś?
-Mieszanka ziół z dziką różą i żeń-szeniem jest na wytrzymałość, energię oraz koncentrację. Doskonale pomagała zapamiętywać duże ilości tekstu lub mapy, kiedy dostawałam zlecenie. Wywar z aloesu i czarciego pazura jest przeciwbólowy, oraz przyśpieszający regenerację. Dodatkowo parzone kwiaty czarnego bzu z żywicą...
-Na wyostrzenie zmysłów. Czytałem o tym, jednak nigdy nie próbowałem.- przerwał Siroth.
-Przydaje się... najbardziej w nocy, kiedy mało co widać.- odpowiedziała czarnowłosa, rozglądając się po wzgórzu. Zatrzymała wzrok na przepięknych, fioletowych kwiatach rosnących na zboczu.- Babiana?
Podniosła się szybko z trawy i podeszła do drobnych roślin, aby lepiej im się przyjrzeć. Chcąc znaleźć się jak najbliżej, stanęła na chwiejącym się lekko kamieniu. Przekonana, że jest bezpieczna, nachyliła się nad kwiatkiem, jednak w momencie gdy dotknęła jego płatków, kamień osunął się.
-Aaaa!!- krzyknęła, zjeżdżając ze stromego urwiska. Spanikowana próbowała chwycić się wystającej, suchej gałęzi, jednak ta złamała się pod jej ciężarem. Dziewczyna zjechała niżej, haratając sobie mocno ramie. Pod nią szumiała lodowata woda, wpływająca po ostrych kamieniach wzgórza. Jeden zły ruch, a mogła stracić życie. Zahaczyła się pokrwawioną ręką kamień, jednak czuła, że długo nie wytrzyma. Spojrzała w dół, czując jak ciepła łza spływa jej po policzku, a zaraz spada do burzącej się wody.
-Przepraszam Siroth- wymamrotała zamykając powieki. Jej palce rozluźniły uścisk...spadała.
Przygotowana była na upadek, połamanie sobie kości, lub w najgorszym wypadku śmierć, jednak nic takiego nie nastąpiło. W momencie kiedy miała zderzyć się z wystającymi ze strumienia skałami, poczuła silny uścisk na nadgarstku, a zaraz po tym zimną wodę i uderzenie o twarde, płaskie podłoże.
Odkaszlnęła, zdejmując z twarzy mokre kosmyki. Przetarła powieki obolałą ręką i powoli otworzyła oczy.
http://img132.imageshack.us/img132/6353/snapshotd7c266e437c26c2.jpg
Zdębiała. Nad nią klęczał Siroth, chociaż prawie leżał, rękami podbierając się o ziemię. Jego płaszcz i policzek ociekały krwią, a zimne krople wody z czerwonych włosów, skapywały jej na twarz. Ich twarze dzieliły centymetry. Wybałuszyła oczy ze zdumienia, a nawet poczuła, że się rumieni.
Siroth podniósł wzrok i spojrzał dziewczynie w oczy. Leria widziała ogromną ulgę wymalowaną na jego twarzy, która stopniowo zmieniała się w wyraz zakłopotania. Jego bursztynowe oczy błyszczały. Czuła jego oddech na swojej twarzy... miała wrażenie, że zaraz serce wybije jej dziurę w klatce piersiowej i wyskoczy.
Mężczyzna jednak odwrócił głowę i podniósł się, aby zmienić pozycję. Usiadł przy ścianie i odetchnął głośno, odpinając płaszcz.
-Dziękuję.- wymamrotała cicho, nadal będąc w szoku.- i przepraszam.
-Nie przepraszaj, tylko patrz z czego żyjesz.- mruknął Siroth, wyciągając z worka bandaże, gazę i mały, okrągły pojemnik.- mogliśmy zginać oboje.
-Zdaję sobie z tego sprawę. Naprawdę mi przykro.- ona również podniosła się z ziemi i podeszła bliżej maga.- daj, ja to zrobię.
Wyciągnęła mu z ręki kawałek gazy i namoczyła go w spływającej ze skał wodzie, następnie wróciła i przetarła mu rany na klatce piersiowej i policzku. Później posmarowała wszystkie maścią leczniczą i dokładnie zabandażowała. Wyciągając z worka plaster, czuła na sobie wzrok Siroth’a.
Mężczyzna śledził każdy jej ruch, co jakiś czas spoglądając na jej długie rzęsy, lub mokre włosy.
Patrząc na nią bił się z własnymi myślami, które namnażały się z każdą sekundą. Z jednej strony miał do niej żal... właściwie sam nie wiedział dlaczego, z drugiej strony lubił ją, ale nie bardzo chciał jej to okazać. No a z jeszcze innej...za dużo tego było.
http://img101.imageshack.us/img101/4146/snapshotd7c266e437c26e1.jpg
-Gotowe- powiedziała radośnie dziewczyna, naklejając mu plaster na policzek.- szkoda tylko, że nie mamy czegoś przyśpieszającego...
-Dzięki. Moje ciało i tak szybko się regeneruje.- mruknął Siroth, zakładając płaszcz.- myślę, że możemy iść dalej.
Leria wstała pośpiesznie z ziemi i rozejrzała się dookoła. Dopiero teraz zauważyła, że znajdywali się w dość dużej jaskini pod wodospadem. Zimna woda pieniąc się, spływała z góry, tworząc coś w rodzaju ściany. Skały porośnięte były mchem, a gdzieniegdzie można było zobaczyć stalaktyty. Widok był naprawdę przepiękny.
-Jeej- jęknęła z zachwytu czarnowłosa, spoglądając na wodę spływającą po zielonych liściach.
-Tak jeej, ale nie mamy czasu na podziwianie. Trzeba znaleźć jakieś wyjście.- powiedział mag ruszając w głąb jaskini.- idziemy.
...
Po jakimś czasie znaleźli niewielki otwór w ścianie, przez który mogli by wydostać się na zewnątrz. Słabe promienie słoneczne przebijały się do środka, oświetlając wnętrze. Leria zaczęła odczuwać narastający ból w ramieniu, jednak zignorowała go myśląc, że to zwykłe zadrapanie. Ominęli parę stalagnatów, kierując się w stronę otworu.
-Jeśli dobrze pójdzie, zdążymy dotrzeć do Doliny Łez przed zmrokiem.- zauważył Siroth, spoglądając kątem oka na dziewczynę.- co ci jest? Boli cię coś?
-Trochę ramie, ale to nic takiego... tak sądzę.
-Dobra, dobra... pozwól, że ja to ocenię. Pokaż.
Leria przez chwilę stała w miejscu nie wiedząc czy aby na pewno ma to zrobić, ale w końcu zebrała się na odwagę i odpięła gorset, a następnie zdjęła bluzkę, zostając w samym staniku.
-To jest nic?- zapytał Siroth oglądając ranę na ramieniu dziewczyny.- dość głębokie rozcięcie no i kilka odłamków skalnych. Eh dziewczyno...
-Tak wiem... jestem beznadziejna, bezużyteczna... w ogóle tylko ciężarem.- mruknęła spuszczając wzrok.
-Tego nie powiedziałem, ale skoro tak uważasz, nie będę się kłócić.- powiedział kładąc dłoń na ranie Lerii, aby wyciągnąć odłamki. Czarnowłosa mogłaby przysiądź, że przez moment widziała uśmiech na jego twarzy. Wolną ręką odgarnęła nadal mokre włosy i spojrzała w stronę wyjścia. Na ścianie, z przestrzeni między kamieniami wyrastały bardzo ciemne kwiaty, podobne do róż. Malutkie kropelki wody spływały po płatkach i kolcach i niczym kryształki lodu, skapywały na zielony mech.
-Spójrz... czarne róże!- zawołała Leria wskazując ręką kwiaty.
Siroth momentalnie zdębiał. Zawiązał dokładnie bandaż i powoli odwrócił się, aby spojrzeć we wskazane miejsce. Przez chwilę stał nieruchomo niczym marmurowy posąg, aż w końcu drgnął urzeczony pięknem roślin, a może ich znaczeniem...
Puścił ramię dziewczyny i podszedł bliżej, aby przyjrzeć im się z bliska. Wyciągnął z kieszeni skórzaną rękawiczkę, następnie ubrał i delikatnie dotknął płatków kwiatu. Później wziął z ziemi kawałek skały z ostrym brzegiem i przeciął łodygę jednej z róż. W momencie kiedy z wnętrza wypłynęła kropla bordowej cieczy, Siroth zdjął rękawicę i w mgnieniu oka znalazł się przy zdziwionej dziewczynie.
http://img199.imageshack.us/img199/5053/snapshotd7c266e477c26c8.jpg
Chwycił ją mocno w pasie i podnosząc pół metra nad ziemię, wyściskał mocno, aż poczuł ukłucie w klatce piersiowej.
-Leria! To Piekielna Łza!- zawołał stawiając zaszokowaną Lerię na ziemi.- Piekielna Łza!
-ekhm...to znaczy?
-Te niby róże, to jedne z najrzadszych kwiatów, których soku używa się do robienia trucizn. Bardzo potężnych i skutecznych. Jedna kropla tego cudeńka może zabić elfa, wampira... a nawet demona. Jeden raz w życiu go widziałem... nie sądziłem, że jeszcze kiedyś...- zamilkł podchodząc do roślin.- dzięki nim można wygrać wojnę!
-Więc zabierzmy je ze sobą.- powiedziała Leria, robiąc krok w jego stronę.
***
Przez resztę drogi nie rozmawiali. Siroth był tak zachwycony znaleziskiem, że prawie zapomniał o bożym świecie, za to Leria szła z głową w chmurach. Z jednej strony żałowała tego co zrobiła, a z drugiej strony... gdyby nie jej nieostrożność, nie znaleźliby Piekielnych Łez, nie zobaczyłaby uśmiechu na twarzy maga, no i co najważniejsze... nie zbliżyłaby się do niego...
O czym ja myślę? Idiotka! Zbeształa się w myślach, potrząsając głową, na co Siroth momentalnie zareagował.
-Spokojnie, bo ci mózg uchem wyleci.- mruknął zaszczycając ją kpiącym spojrzeniem.
-Phi- prychnęła dziewczyna z irytacją, poprawiając włosy.- wróciłbyś w końcu na ziemię. Dotarliśmy chyba na miejsce.
Siroth schował kwiaty do worka i spojrzał przed siebie. Stali na niewysokim wzgórzu, całkowicie porośniętym jasnozieloną trawą. U jego podnóża płynęła szeroka na około pięciu metrów rzeka, która ciągnęła się jeszcze przez dobre parę kilometrów. Dalej zaczynały się lasy sosnowe i ogromne, zielone polany, gdzieniegdzie usłane dywanem kolorowych kwiatów. Wszystko to z obu stron ogrodzone było wysokimi, bardzo stromymi górami, a przez sam środek było widać zachodzące słońce. Całość wyglądała tak, jakby ktoś ogromną łyżką wydrapał dziurę w grubej skale, a w środku posiał trawę i dolał wody. Widok był tak cudowny, że aż zapierał dech w płucach.
Na ciemniejącym już niebie, zaczynały pojawiać się deszczowe chmury. Zapowiadało się na nocną ulewę, a za bardzo nie było się gdzie schować.
-Świetnie, a więc teraz tylko przeskoczyć przez rzeczkę, znaleźć jakąś miłą jaskinię, a jutro z samego rana zaczynamy naukę!- powiedział radośnie mag, przeciągając się.
-To znaczy?
-Dowiesz się jutro...
-Phi, jak zawsze!
Invidia Semper
20.09.2009, 15:12
Odcinek bardzo mi się spodobał, fabuła świetna, Siroth, aww...lody zaczynają topnieć, ale ja i tak najbardziej lubię sprzeczki, przytyki i kłótnie ;p Jedyne co mnie drażniło, to mała ilość tekstu na tyle wydarzeń, ale dobrze rozumiem, szkołę i maturę, dlatego cieszę się, że o nas nie zapomniałaś;)
No, doczekałam się odcinka :P.
Bardzo mi się podobał :P. Cieszy mnie, że znajomość Lerii i Sirotha podąża, jak mniemam, w dobrym kierunku :D. Aż się Leria zarumieniła ;).
Tekst "Uważaj, bo ci mózg przez ucho wypadnie" wymiata :D.
Siroth jak zwykle tajemniczy. Nic nie chce zdradzić. Biedak..., znów się przez Lerię pokiereszował... Co on ma z tą dziewuchą :D.
Czekam niecierpliwie na dalsze losy :P.
blakistoni
20.09.2009, 17:43
Huh,dzis nadrobilam zaleglosci i przeczytalam wszystkie odcinki XD
Jestem pod wrazeniem fabuly,dosc zaskakujaca. Coz moge wiecej rzecz,czekam na kolejny odcinek :>
Miło mi, że mam nową czytelniczkę ;)
Moim stałym czytelniczką oczywiście dziękuje za komenty. Cieszę się, że moje wypociny nadal się podobają :D
Z tego opowiadania chyba niedługo książka wyjdzie. Jest tyle rzeczy, które chciałabym jeszcze opisać! hihi :P
Kurde ale fajnie hihi Leria wyladowała w ramionach Sirotha^^ hihi tez bym normalnie ze szczęścia zdurniała hehehe^^on jest sexy^^
Baaaardzo fajny odc^^ nie mogę się doczekac kolejnych^^
Hm.. ^^
najlepsze było to: phi xD
ale mm.. Siroth xD
jest zabójczy xD
No w końcu nadrobiłam zaległości, więc żeby nie było że jestem tylko cichą czytelniczką - to się ujawniam. Bo nie pamiętam czy już coś tu wcześniej pisałam:) Vipera masz talent, fajnie się to FS czyta, tak lekko i przyjemnie, mimo że temat na początku mnie nie zachwycił - to teraz przyznaję się bez bicia, stwierdzam że ciekawi mnie co będzie dalej i dalej:D No i ten Siroth...eh...ja chcę żeby mi taki obiadki gotował:)
(setny post na forum :))
Nadrobiłam zaległości i co tu dużo pisać cudnie jak zwykle :D
Ciekawe co ten Siroth ukrywa....
bubel-96
21.09.2009, 19:58
Siroth! <3
Taa, czekam na następny, nie chcę mi się pisać długich komentarzy :D
Dziękuję wszystkim;)
Niestety nie wiem kiedy dodam kolejny, bo w najbliższym czasie nie będę miała jak pisać...
bubel-96
22.09.2009, 16:07
Większość osób nie będzie miała kiedy czytać, nie martw się... :/ :)
Invidia Semper
22.09.2009, 19:48
Ja zawsze znajdę czas na nowy odcinek, więc to nie kłopot!;p
bubel-96
23.09.2009, 17:27
No, ja też, ale większość ma różne obowiązki ;/
Alice Cullen
24.09.2009, 12:44
Vipera Niemartw sie że nikt nie bedzie czytał towjego cudnego opowiadania.Ja czekam na kolejny odcinek z cierpliwoscią a ten tekst z mózgiem mnie powalił (dosłownie spadłam z krzesła)<lol2>:):):)
bubel-96
24.09.2009, 17:35
Nie martw się :)
Dobra, mówiłam o cichych czytelnikach :D
Zacznę od największych dupereli, czyli od błędów formalnych:
Leria powoli zaczynała odczuwać ból w łydkach, jednak nie chciała ich spowalniać, dlatego zacisnęła zęby i przyśpieszyła kroku.
"Ich", czyli kogo? Łydek? Nie lepiej byłoby napisać "nie chciała spowalniać marszu"?
"Tymczasem" pisze się łącznie.
Czarnowłosa mogłaby przysiądź
A czasem nie "przysiąc"?
U jego podnóża płynęła szeroka na około pięciu metrów rzeka...
Może raczej "szeroka na około pięć metrów"?
Widok był tak cudowny, że aż zapierał dech w płucach.
A nie "dech w piersiach"?
A teraz to, co tygrysy lubią najbardziej:
Między Lerią a Sirothem zaszła cała seria osobliwych wydarzeń. Choćby ta reakcja maga na odnalezienie Piekielnych Łez. Pierwszy raz pozwolił on sobie na taką wylewność. Wcześniej nawet w chwilach złości co najwyżej krzyczał, ale nie dotykał Lerii w sposób jakoś bardziej gwałtowny - nie szarpał nią, nie szturchał jej, nic z tych rzeczy. A tu nagle... Do tego ten mało złośliwy komentarz odnośnie poważnej rany... Zastanawiam się, na ile on z własnej woli zaczyna powoli okazywać sympatię (?) do głównej bohaterki. Może po prostu jego cynizm w tym przypadku jest maską, która powoli opada? Może coś mu się tam w duszy i sercu gotuje i dlatego nie może ciągle grać obojętnego twardziela?
Za tą drugą opcją przemawia fakt, że wciąż niekiedy jakby "wraca na ziemię" i próbuje Lerii niejako powiedzieć "Ty sobie nadziei żadnych nie rób, wiesz, że nic z tego", choć tak naprawdę wcale w to nie wierzy.
No a Leria wreszcie pokazuje swojemu towarzyszowi, na co ją stać. Najpierw daje radę podczas tego długiego marszu, potem opatruje ranę. W ten sposób najlepiej dowodzi swojej wartości, ponieważ czyny mówią więcej niż słowa. Ciekaw jestem, jakby na jej relacje z Sirothem wpłynęło takie stalowozimne spojrzenie na maga. Może ten ostatni by troszkę podkulił ogon, gdyby zobaczył, że to jednak nie jest biedne, nieporadne dziecko, ale kobieta, która być może na niektórych sprawach zna się lepiej niż on? :->
To by było na tyle. Wybacz, że trochę mało, ale trochę oczy mnie bolą z niewyspania, a poza tym nie wiem, co jeszcze mógłbym dodać. Jak zwykle zachęcam do dalszego pisania.
bubel-96
25.09.2009, 14:16
Mógłbyś dodać, że ma niezłą rękę de eliksirów!
A tak na serio, to Cię podziwiam, nadal..
jak dla mn cudeńko ! aha chce napisac fotostory i potrzebuje jakiegos tematu przewodniego jak ktos ma pomysł pisac na moje pw.:) z gory dzieki
kacia46, jeśli chcesz napisać FS, to powinien być to od początku twój pomysł, przemyślany, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie.
Hnat, jeny ile błędów :o no tak, ale tak właśnie jest, kiedy nie przeczytam tego co napisałam, tylko wklejam na forum. Wybacz, za te błędy, postaram się, aby nie było ich next razem. No i oczywiście dzięki za tak długi komentarz ;)
Reszcie też dziękuję. Nie wiem kiedy dodam odcinek bo dopiero godzinę temu wróciłam ze szpitala i mam trochę do nadrobienia w szkole, ale jak znajdę czas, to skrobnę coś;)
Przyznam, że od dłuższego czasu zabieram się do komentarza, jednak jakoś opornie mi to idzie, bo za każdym razem, gdy wchodzę na forum mam na to za mało czasu.
Hnat już większość błędów wytknął, ale kilka tam jeszcze zostało ;)
-Dzięki, myślałam już, że uschnę.- powiedziała z uśmiechem usadawiając się wygodnie.
Nie można powiedzieć 'usadawiając się', jeśli już to 'sadowiąc się'.
-Co masz na myśli?- zapytał zaciekawiony Siroth, przywołując do siebie wodę.- jakieś leki? Narkotyki?
'Jakieś' z dużej litery.
Zahaczyła się pokrwawioną ręką kamień, jednak czuła, że długo nie wytrzyma
Zahaczyła o kamień ;)
- mogliśmy zginać oboje.
'Mogliśmy' z dużej litery. No i zginąć. A w wersie poniżej 'daj', również z dużej.
- idziemy.
Wiadomo ;)
Jeszcze kilka tych brakujących dużych liter jest, ale nie będę wszystkiego wytykać. W ogóle to przepraszam za czepianie się, ale taki już los pedantki. Niemniej jednak muszę przyznać, że opowiadanie jest wciągające, a pomysł oryginalny. Tyle, że przed wystawieniem odcinka na forum powinnaś go jednak przeczytać. Albo znaleźć sobie betę, która zrobi to za ciebie.
Mam nadzieję, że szybko nadrobisz zaległości i odnajdziesz trochę czasu, aby napisać odcinek.
Ps.
Ocena 9/10 - za te drobne błędy :)
bubel-96
02.10.2009, 16:36
-Dzięki, myślałam już, że uschnę.- powiedziała z uśmiechem usadawiając się wygodnie.
Po za tym, bez kropki
[...]że uschnę - powiedziała [...]
Po za tym, bez kropki
[...]że uschnę - powiedziała [...]
Ale czemu? oO Z kropką jest (chyba) poprawnie.
Postaram sie zeby odcinek byl na niedziele.
bubel-96
07.10.2009, 16:26
Ale czemu? oO Z kropką jest (chyba) poprawnie.
Ja jest nauczona że jeśli się pisze
"Bla bla bla - powiedziała Ala" to bez kropki przed powiedziała. Tak mówiła baba od polaka.
Siroth jako pierwszy zjechał z gracją po płaskich kamieniach wzgórza, kierując się w stronę rzeki. Kiedy dołączyła do niego czarnowłosa, wziął krótki rozbieg i zwinnie przeskoczył na drugi brzeg.
Leria przez chwilę wpatrywała się w nieco wzburzoną, zimną wodę, zanim zdecydowała się na skok. Cofnęła się o kilka kroków i modląc się o to, aby nie wpadła do rzeki... pobiegła.
Odetchnęła z ulgą, kiedy poczuła miękką trawę pod stopami. Odwróciła się do swojego towarzysza i posłała mu jeden ze swoich pięknych, szerokich uśmiechów, na co odpowiedział jedynie zmarszczeniem brwi.
-Idziemy szukać miejsca na nocleg, zanim zrobi się ciemno.- oznajmił mężczyzna, ruszając w głąb polany.- ruchy mała.- przechodząc, zmierzwił jej gęste włosy z cichym chichotem.
Robiło się coraz ciemniej. Szli w milczeniu, wsłuchując się w odgłosy natury, docierające do ich uszu z każdej strony. Dzikie zwierzęta co jakiś czas przebiegały im pod nogami w popłochu, chowając się po krzakach. Po jakimś czasie ich oczom ukazała się niewielka jaskinia, umiejscowiona w skałach między drzewami.
-Myślę, że tu będzie dobrze.- powiedział Mag, przedzierając się przez zielone gałęzie sosen.
Leria rozejrzała się po okolicy ostatni raz następnie weszła do jaskini zaraz za mężczyzną. Usiedli na zimnej, skalnej posadce, postanawiając nieco odpocząć. Siroth odwiązał skórzany rzemyk otwierając swój worek i wyciągnął z niego dwa cienkie koce. Rzucił jeden dziewczynie, a drugi rozłożył na ziemi, następnie przeciągnął się i wyjrzał na zewnątrz.
Coraz silniejszy wiatr kołysał koronami drzew ze świstem, zrzucając niewielkie szyszki na wysoka trawę. Słońce prawie całkowicie schowało się za horyzontem, przepuszczając srebrne księżyce.
http://img19.imageshack.us/img19/2870/snapshotd7c266e437de37a.jpg
-Niedługo zrobi się zimno i całkowicie ciemno. Pójdę nazbierać trochę drewna na ognisko.- powiedział Siroth, przeczesując palcami czerwone włosy.- nie ruszaj się stąd, wrócę szybko.
...
Mijała minuta za minutą. Na zewnątrz zrobiło się już całkowicie ciemno, jedynie jasne księżyce oświetlały nieco polanę. Zwierzęta wyłaniały się ze swoich nor na nocne łowy, a leśna sowa pohukiwała wśród drzew.
Leria odgarnęła gęste włosy z ramion na plecy i wstała z myślą wyjrzenia na zewnątrz. Siroth wyszedł już jakiś czas temu i nic nie wskazywało na to, ze miałby szybko wrócić. Może coś mu się stało? Pomyślała przechadzając się po jaskini. A jeśli ktoś z Mroku zaatakował go kiedy wracał?
Spojrzała na kołyszące się na wietrze sosny i doszła do wniosku, że pójdzie go poszukać. Wyciągnęła z buta sztylet i wyszła z jaskini wtykając go za pasek od spodni.
Przeszła między drzewami i udała się w głąb lasu. Jej oczy pozwalały jej doskonale widzieć w ciemnościach, dzięki czemu mogła bez problemu wędrować po nocy.
Przedarła się przez wysokie krzewy dzikiej aronii i rozejrzała się wokoło, szukając poszlak. Na wilgotnym piasku po którym szła, widać było jeszcze słabo widoczne ślady butów. Trzymając się ruszyła przed siebie, aż do pierwszego zakrętu, gdzie ślady znikły. Drapiąc się zamyślona po głowie, próbowała wypatrzyć kolejnego tropu, jednak nie znalazła nic, co wskazywałoby na obecność kogokolwiek w tym miejscu. Podeszła do pobliskiego drzewa i chwyciła oburącz za jedną z jego gałęzi, a następnie podciągnęła się i wdrapała na górę. Wspięła się jeszcze trochę wyżej, a kiedy oceniła, że widoczność jest znacznie lepsza, zmrużyła oczy i omiotła wzrokiem całą okolicę w obrębie kilkudziesięciu metrów. Po niedługich poszukiwaniach dostrzegła jasnoczerwone światło wydobywające się z pomiędzy koron drzew. Zeskoczyła pośpiesznie na trawę i rzuciła się biegiem w stronę światła.
...
Zatrzymała się na skraju oświetlonej przez księżyce polanie. Opierając się dłońmi o pień dużego, starego dębu, wyjrzała z ukrycia, wbijając wzrok w dwie postaci stojące kilka metrów dalej. Zamarła.
Wpatrywała się z wybałuszonymi oczami jak jedna z osób chwyta drugą prawą ręką za głowę, lewą za ramię, a następnie wgryza się w jego szyję. Jasnoczerwona krew spłynęła po brodzie napastnika, skapując mu pod koszulkę. Nagle dookoła ofiary pojawiła się granatowa poświata, która z każdą sekundą przechodziła bliżej napastnika, jakby została wsysana razem z krwią. W pewnym momencie czerwona aura pochłonęła całkowicie tę granatową, a bezwładne ciało ofiary opadło na oświetloną trawę, aby następnie przekształcić się w popiół.
http://img340.imageshack.us/img340/2779/snapshotd7c266e417de3fb.jpg
Leria przełknęła ślinę, odrywając wzrok od kupki prochu i podnosząc go na stojącego samotnie mordercę. Mężczyzna odchylił głowę i zlizał krew z ust, zrzucając kaptur.
Przetarł brodę rękawem, a następnie odwrócił się gwałtownie i wbił swój lodowaty, pełen żądzy mordu wzrok prosto w przestraszona dziewczynę.
Leria cofnęła się odruchowo z zamiarem ucieczki, ale kiedy odwróciła się, usłyszała za sobą świst i szelest liści, a zaraz przed nią pojawił się Siroth. Jego czerwone włosy wydawały się tańczyć na wietrze, a ich kolor nieco ściemniał. Kości policzkowe były bardziej uwydatnione niż zwykle, a po bliźnie, którą jeszcze niedawno skrywał plaster, została tylko cienka, podłużna kreska. Wachlarze jego długich rzęs były czarne jak smoła, co nadawało jego oczom jeszcze bardziej przerażający wygląd. Zawsze piękne, bursztynowe tęczówki miały barwę skórki od pomarańcza z czerwoną oblamówką, a źrenice były pionowe i zwężone jak u kota.
http://img202.imageshack.us/img202/6889/snapshotd7c266e477de40f.jpg
Uśmiechnął się diabelsko, ukazując ostre, śnieżnobiałe kły, po czym zrobił krok z stronę Lerii z wyciągniętą przed siebie ręką. Wystraszona, a zarazem zdziwiona dziewczyna próbując uniknąć kontaktu z magiem, zrobiła błyskawiczny unik i wskoczyła w pobliskie krzaki. Robiąc przewrotkę, znalazła się na oświetlonej polanie w miejscu, gdzie jeszcze niedawno jej towarzysz zamordował człowieka. Rzuciła się biegiem w głąb lasu, jednak Siroth był szybszy. Poderwał się z miejsca i w ciągu kilku sekund znalazł się obok dziewczyny. Chwycił ją mocno za rękę i pchnął na młode drzewko, które momentalnie złamało się pod jej ciężarem.
Jęknęła cicho uderzając plecami o konar. Spojrzała z niedowierzaniem na Siroth’a, który stał kilka metrów dalej z rękami w kieszeni i z paskudnym, sadystycznym uśmieszkiem na twarzy. Leria pozbierała się szybko z wilgotnej trawy i odgarnęła włosy z twarzy obmyślając plan ucieczki.
On jest za szybki, pomyślała masując sobie poobijane plecy.
http://img19.imageshack.us/img19/9663/snapshotd7c266e4f7de425.jpg
-Miałaś zostać w jaskini.- odezwał się mag. Jego głos był niższy i bardziej zachrypnięty niż rano.- wybrałaś sobie bardzo nieodpowiedni moment na szukanie mnie.
Zrobił trzy kroki w jej stronę. Dookoła niego ponownie pojawiła się czerwona poświata, a przez wyciągniętą do przodu rękę przeszło coś jakby mini błyskawice.
Leria wycofała się pośpiesznie. Czuła jak serce zaczyna jej bić coraz szybciej. Siroth był demonem, a ona nie miała żadnych umiejętności magicznych, aby się obronić. Miała ogromną nadzieję, że mag w jakiś sposób się opanuje i nie zabije jej.
-Nie zbliżaj się- powiedziała, cofając się dalej.- nie podchodź!!
W odpowiedzi usłyszała tylko złowrogi śmiech. Nagle demon przyśpieszył kroku. Czarnowłosa odruchowo zakryła rękami twarz, czując jak łzy napływają jej do oczu. Chciała się ratować, ale nie wiedziała jak.
-Siroth stój!!- wrzasnęła.
W tym samym momencie poczuła ciepło rozchodzące się po jej całym ciele. Serce waliło jak szalone i zrobiło jej się słabo. Wzięła ręce z twarzy i rozejrzała się po polanie. Siroth’a nie było nigdzie widać, a zamiast tego wszystko wokoło płonęło. Pomarańczowy ogień trzeszczał i świstał z każdą sekunda ogarniając większy obszar trawy. Leria próbowała się pozbierać, ale nie mogła. Była tak wyczerpana, ze ledwo trzymała się na nogach. Straciła przytomność.
***
Przewróciła się na drugi bok, przesuwając obolałą ręką po twardym podłożu. Powoli otworzyła oczy i rozejrzała się. Leżała na kocu w jaskini. Ostatnią rzeczą jaką pamiętała, był ogień, dlatego nie miała pojęcia jak się tu dostała. Podniosła się ostrożnie na łokciach i usiadła, masując ciągle bolące plecy.
-Wreszcie- mruknął Siroth, wlewając jakiś gorący, zielony płyn do małego pojemniczka.
Na dźwięk jego głosu, Leria odsunęła się odruchowo, a serce zaczęło walić jej jak dzwon.
-Nie bój się, nic ci nie zrobię.- powiedział mag wstając.- zrobiłem ci wywar leczniczy.
Podszedł bliżej i przykucnął podając dziewczynie naczynie.
-Słuchaj Leria- zaczął spuszczając wzrok.- wczoraj wieczorem... nie chciałem zrobić ci krzywdy. Popełniłem błąd. Zgodziłem się uczyć cię, zabrałem cię daleko od miasta, gdzie będziesz ze mną sam na sam... powinienem powiedzieć ci kim jestem naprawdę, jesteś pod moją opieką i nie mogę narażać cię na niebezpieczeństwo, szczególnie z mojej strony. Domyślam się, że teraz się mnie boisz...- odgarnął włosy i spojrzał na dziewczynę. Jej błyszczące liliowe oczy wpatrywały się wprost w jego, a ręce drgały niespokojnie.- yh... wczoraj potrzebowałem siły. Zaraz po przejęciu mocy, jestem nieobliczalny... nie panuję nad sobą, dlatego też kazałem ci nie opuszczać jaskini.
Nastała niezręczna cisza. Czarnowłosa odgarnęła gęste włosy i ponownie spojrzała na swojego rozmówcę. Wszystkie dowody na to, ze Siroth jest demonem znikły, a jego twarz znowu wyglądała jak zawsze. Zmienił się także głos, który na powrót był opanowany i melodyjny.
http://img19.imageshack.us/img19/250/snapshotd7c266e4d7de434.jpg
-Siroth...
-Jeśli chcesz wracać do miasta, zrozumiem...
-Siroth- powtórzyła dziewczyna.- wybacz... to była moja wina, nie posłuchałam cię i wyszłam z jaskini. Nie mam ci za złe tego co się stało i nie chcę wracać. Przeszliśmy taki kawał drogi... niech to nie pójdzie na marne. Nie obchodzi mnie twoje pochodzenie... naucz mnie posługiwać się magią.
Demon spojrzał na nią z niedowierzaniem, jednak po chwili na jego twarzy zagościł znikomy uśmiech. Wstał i przeciągając się podszedł do leżącego na ziemi worka. Wyciągnął z niego parę sztyletów i kilka shurikenów, po czym pochował je pod ubraniem i odwrócił się w stronę dziewczyny.
-Wypij wywar i doprowadź się do porządku. Przez twoje spanie straciliśmy mnóstwo czasu.- powiedział- idę nazbierać drewna, bo wczorajsze już się spaliło. Niedługo wrócę i zaczynamy lekcję.
***
Kiedy opuścili jaskinię, dochodziło południe. Słońce świeciło wysoko na niebie, a mocny, ciepły wiatr biczował im policzki i szarpał włosy. Przedarli się przez rząd zielonych sosen i przeszli polaną aż do lasu. Przez całą drogę szli w milczeniu. Mimo tego, że Leria przyjęła do wiadomości, że Siroth jest demonem i postanowiła się tym nie przejmować... nie mogła zapomnieć tamtego wieczoru. Widoku jego twarzy... tych przerażających, a zarazem cudownych, pomarańczowych oczu drapieżcy, błyszczących mimo ciemności nocy. Długich czarnych jak smoła rzęs, idealnych rysów... zniewalającego, zachrypniętego głosu...
-Przestań marzyć, jesteśmy na miejscu- warknął Siroth, zatrzymując się gdzieś w głębi lasu.
-Eee... tutaj?- zapytała czarnowłosa otrząsając się z przemyśleń.- tu nic nie ma.
-Wydaje ci się.- odpowiedział demon.- zauważyłem, że mimo tego iż masz świetnie rozwinięte zmysły, nie potrafisz z nich korzystać. Dlatego teraz zostawię cię tutaj na jakiś czas samą, abyś wsłuchała się w odgłosy natury. Próbuj wyłapać najcichsze i najbardziej odległe dźwięki. Skoncentruj się... w walce jest to bardzo ważne! Musisz zaatakować, zanim napastnik zaatakuje ciebie.
-Ile mam tak się wsłuchiwać?- zapytała dziewczyna rozglądając się dookoła.
-Przyjdę po ciebie... a teraz znikam.- odpowiedział Siroth, a następnie zniknął między drzewami.
Leria przez chwilę wpatrywała się w miejsce gdzie zniknął mag, aż w końcu postanowiła zabrać się za robotę. Usiadła wygodnie na trawie i zamknęła oczy, odchylając lekko głowę do tyłu.
http://img185.imageshack.us/img185/8796/snapshotd7c266e457de42c.jpg
Słyszała bicie swojego serca i równomierny oddech, jednak nic poza tym. Starała się oczyścić umysł od wszystkich zbędnych myśli, które tłoczyły jej się w głowie, oraz skoncentrować. Dopiero po jakimś czasie do jej uszu zaczęły dochodzić różne szmery, śpiewy ptaków i skrobania, które zapewne wydawały leśne zwierzęta.
Niedługo później z nieba spadły pierwsze, ciepłe krople deszczu, które szybko zamieniły się w ulewę. Leria siedziała jednak w tej samej pozycji, nie dając się zdekoncentrować.
W pewnym momencie usłyszała trzask łamanej gałązki i szelest trawy. Otworzyła gwałtownie oczy i spojrzała za siebie, między drzewa. Nic nie zauważyła. Postanowiła jednak wstać i rozejrzeć się.
Podniosła się z mokrej trawy i ruszyła w stronę pobliskich krzaków, odgarniając z czoła, ociekające wodą włosy. Przystanęła słysząc czyjś oddech i dźwięk wysuwanego sztyletu. Kroki były już coraz bliżej...jednak nie należały do Siroth’a, a więc musiał być to ktoś obcy i najwyraźniej nie nastawiony pokojowo. Nagle wszystko ucichło. Odwróciła się i spojrzała przed siebie. Zamarła.
wooooooooooooooooow zarąbiste^^ nie daruje ci musisz napisać książkę heh^^baaaardzo podoba mi się ta opowieść:)
Alice Cullen
11.10.2009, 18:30
Odcinek przepiękny..Nie do opisania.Ciekawe kto to jest i co chce zrobić Leri.Założe sie że Siroth przyjdzie w ostatniej chwili...Niemoge sie doczekać następnego odcinka.:):):):)
Dziękuję Kajuś :D może kiedyś... nie omieszkam ci powiedzieć :P
Invidia Semper
11.10.2009, 18:39
Hm...czarny mag, wojownik, demon...trochę tego za dużo jak na jedną postać;)
Poza tym odcinek jest...chyba nie wyrażę tego słowami, czytałam z zapartym tchem, chciałabym jedynie zobaczyć wreszcie prawdziwą lekcję, na walki przyjdzie czas potem, ale to tylko moje sugestie.
Żmijko, ja się chyba nie doczekam kolejnego odcinka, bo umrę z ciekawości!;p
Alice Cullen
11.10.2009, 18:40
Jeśli chodzi o książke to chętnie poczytam. Jeśli bedzie na wydaniu oczywiscie.
Invidia Semper, to w końcu demon... musi umieć walczyć i czarować ;) z resztą, ma też inne zdolności :D moje demony to coś w stylu ulepszonego wampira.
-Myślę, że tu będzie dobrze.- powiedział Mag, przedzierając się przez zielone gałęzie sosen.
Słowo 'mag' z małej :)
Jakoś więcej błędów, a tych typu 'brak spacji po myślniku' nie ma co wytykać, bo nie są zbyt istotne ;) Szczerze mówiąc spodziewałam się, że Siroth będzie 'inny'. Ale nie sądziłam, że będzie demonem. Półdemonem, albo w ogóle jakąś inną... rasą, ale nie demonem. Moje jedyne zastrzeżenie to... Czy ty zawsze musisz przerywać w takim momencie?! ;) Chcesz żeby połowa forumowiczów umarła na niecierpliwość z domieszką niewiedzy? :P Pisz szybko kolejny odcinek i wyjaśnij co Leria tam zobaczyła :)
Postaram się napisać szybko, ale na razie sama nie wiem, co chcę żeby Leria zobaczyła. Mam mały dylemat :D
No to trzeba go szybko rozwiązać ;) Zrób ankietę - wyślij do kilku osób co woleliby zobaczyć, a oni w odpowiedzi niech wyślą jedną z tych możliwości. Tyle że oni sami do ukazania się odcinka nie będą wiedzieli co 'wygrało'. Więc tak, czy tak będzie to swojego rodzaju niespodzianka ;)
Alice Cullen
12.10.2009, 17:46
Sandra 16 bardzo dobry pomysł!Jestem za każdy przynajmniej bedzie mieć własne zdanie w opowiadaniu...:):)
Invidia Semper
12.10.2009, 17:50
Tylko, że 'Leria' to opowiadanie Vipery, a nie praca zbiorowa.
Mogłoby i tak być, ale jednak wolę sama nad tym pomyśleć. Do każdej nowej postaci muszę mieć oddzielny scenariusz. Potrzebuję się zastanowić...
bubel-96
12.10.2009, 21:30
A buu!
Ładnie to tak nic nie mówić?!
ŁAAAŁ
Po prostu... nie wiem co powiedzieć.
Leria podpala lasy, a na nią ktoś poluje!
Zatłukę!
Czy chcesz mi oznajmić, że Siroth zostawił ją tam samą, wiedząc że oprócz ognia nie potrafi się bronić?
Pff.
Dobra, tyle ode mnie. CZEKAM NA NASTĘPNY :D
Cudowny, boski i zaskakujący odcinek, zresztą jak wszystkie. Zgadzam się co do książki, zresztą już o tym wspominałam ale może warto się zastanowić, szkoda by było zmarnować taki talent i wyobraźnie :D Cóż czekam z niecierpliwością na next i życzę weny w pisaniu :D
Książkę bardzo chętnie poczytam.Ostatnio się nudzę:P A co do odcinka, superowski!!!Już nie mogę doczekać się następnego....
Małe niedopatrzenie... Nie zauważyłam, że jest odcinek... :/
Bardzo mi się podobał. Wciągał.
Demon- kolejne oblicze Sirotha :P. Ciekawe, co on tam jeszcze ma w zanadrzu :D. Dobrze, że Leria się opanowała i nie postanowiła wracać do miasta. Jest jeszcze szansa na romansik :D.
Ciekawa jestem, co wymyśliłaś i kto się skrada do Lerii :P.
Nie doczekam się kolejnego odcinka.
I ja pozwolę sobie na komentarz.
Uwaga formalna: interpunkcja w Twoim tekście chwilami mocno kuleje. Na przykład:
-Idziemy szukać miejsca na nocleg, zanim zrobi się ciemno.- oznajmił mężczyzna, ruszając w głąb polany.- ruchy mała.- przechodząc, zmierzwił jej gęste włosy z cichym chichotem.
"Idziemy szukać miejsca na nocleg, zanim zrobi się ciemno - oznajmił mężczyzna, ruszając w głąb polany - Ruchy, mała - przechodząc..."
Leria rozejrzała się po okolicy ostatni raz następnie weszła do jaskini zaraz za mężczyzną.
a) "...raz, następnie...";
b) "...raz; następnie...";
c) "...raz. Następnie...";
d) "...raz, po czym".
Rzucił jeden dziewczynie, a drugi rozłożył na ziemi, następnie przeciągnął się i wyjrzał na zewnątrz.
Nie byłby lepszy średnik?
Może coś mu się stało? Pomyślała przechadzając się po jaskini.
"<<Może coś mu się stało?>> - pomyślała..."
-Siroth stój!!- wrzasnęła.
"- Siroth, stój!!!"
Pomarańczowy ogień trzeszczał i świstał, z każdą sekunda ogarniając większy obszar trawy.
Ten pogrubiony przecinek to wstawiony przeze mnie. W oryginalnym tekście go nie ma.
-Słuchaj Leria-
Tyle gwoli formalności. Teraz nastąpi "część artystyczna".
A więc jednak to nie było tylko czcze ludzkie gadanie - Siroth jest demonem. Zachowuje się trochę jak Son Goku z "Dragon Balla" po pełni księżyca (jako ta małpa) - cechuje go nadludzka siła fizyczna i nieludzki brak opanowania. Dobrze, że chociaż po powrocie do "normalności" pamięta, co się z nim działo. Zresztą inaczej to on by nie dostał zadania, żeby chronić Lerię. :-P
Scena spotkania głównej bohaterki z Sirothem-demonem ma w sobie coś naprawdę mrocznego. Nie chcę pisać, że trącącego horrorem, bo to może byłaby przesada, ale na pewno trochę mi się udzielił ten nastrój. Najpierw tylko obserwacja "zwierzęcego" mordu, a potem kontakt twarzą w twarz ze śmiercią. I znowu ten ogień! Naprawdę zaczynam Ci wierzyć, że to nie Leria rzuca zaklęcia, tylko ktoś albo coś ją chroni. Ale ciągle jestem przekonany, że to ma związek z pokonanym niegdyś Krajem Ognia.
Czy są jakieś pytania i wątpliwośći? Oczywiście, że tak.
Po pierwsze, kim mógł być ten typ zagryziony przez Sirotha-demona? Czyżby Kraj Mroku wysłał kogoś do zabicia Lerii?
Po drugie, co może oznaczać ta aura, a zwłaszcza jej kolor? Czy nie ma ona czasem czegoś wspólnego z kręgami magii albo żywiołami? A może to swoiste odbicie skali chaosu i praworządności (ponoć dość częstej w klimatach fantasy)?
Po trzecie, tak sztampowo - kim może być ten ktoś, który przyszedł na końcu po Lerię? Siroth na pewno by się lepiej skradał, a poza tym raczej użyłby magii, a nie wyciągał sztylet. Zresztą ta wersja jest już niejako wykluczona w tekście. Chociaż... Mam chwilami wrażenie, jakoby w którymś momencie mag miał się stać na tyle niebezpieczny, że główna bohaterka będzie musiała go "fizycznie usunąć z życia" (takie ładne określenie ze stalinowskiego ZSRR). Ciekawe, czy coś takiego może kiedyś nastąpić, a jeśli tak, to czy teraz nie mamy do czynienia z czymś w rodzaju przepowiedni, złego omenu.
[Leria - przyp. H.] nie mogła zapomnieć tamtego wieczoru. Widoku jego twarzy... tych przerażających, a zarazem cudownych, pomarańczowych oczu drapieżcy, błyszczących mimo ciemności nocy. Długich czarnych jak smoła rzęs, idealnych rysów... zniewalającego, zachrypniętego głosu...
Czyżby Leria lubiła takich brutali? :-)
Oczywiście jak zwykle gorąco zachęcam do dalszego pisania. To, że łajam Cię za interpunkcję, wcale nie znaczy, że w ogóle źle piszesz. Po prostu jak coś mi się nie podoba, to wolę to otwarcie wytknąć, niż bawić się w obłudnego wazeliniarza.
Bo jeśli chodzi o tekst jako taki, to podobają mi się staranne opisy (który to już raz o tym wspominam?), no i fabuła, która jest na tyle ciekawa, że w pewien sposób niweluje tę nie najlepszą interpunkcję. Postaraj się jednak popracować nad tą ostatnią, to wypadkowa będzie zdecydowanie bardziej na plus.
Pozdrawiam.
P.S. Leria z otwartymi ustami wyszła nieco gapowato, ale zdjęcia Sirotha otoczonego kolorową aurą to jak dla mnie majstersztyk.
Hnat, no cóż... znowu czytałam nieuważnie cały tekst, postaram się poprawić wszystkie błędy w kolejnym odcinku. Oczywiście dziękuję za wyczerpujący komentarz :)
Cofnęła się o kilka kroków wyciągając srebrny, długi sztylet z buta. Ściskając mocno jego rzeźbioną rękojeść, patrzyła na wyłaniającego się z pomiędzy drzew wroga. Obserwując uważnie połyskującą katanę przywieszoną u jego pasa, prosiła w myślach o przybycie Siroth’a. Wiedziała, że w walce z nim nie ma najmniejszych szans, może jedynie opóźnić egzekucję. Przełknęła głośno ślinę, odrzucając długie włosy z ramion.
-No, no... czyżby księżniczka zgubiła swojego rycerza?- zadrwił mężczyzna, wykrzywiając usta w sadystycznym uśmiechu.
-Kim jesteś i czego ode mnie chcesz?- zapytała zaciskając mocniej dłoń na rękojeści.
-Jestem wysłannikiem z Królestwa Mroku i przybyłem zabrać cię do domu.
-Co ty chrzanisz? Nigdzie z tobą nie pójdę!- krzyknęła dziewczyna, stając w pozycji obronnej.
-Chcesz się pobawić?- zapytał robiąc kilka kroków jej stronę.- lubię odważne, szkoda tylko, że na nic ci się zda ta odwaga.
Nagle zrobił szybki unik i w mgnieniu oka zjawił się obok czarnowłosej. Zmusił ją do oparcia się o jedno ze starych dębów i kładąc na nim ręce, spojrzał jej w oczy.
Widziała jego lśniące, czarne włosy opadające na ramiona. Idealne rysy twarzy i skórę gładką niczym jedwab. Długie rzęsy które osłaniały czerwone, niczym rozległe morze krwi, kocie oczy.
Leria próbowała ruszyć ręką, jednak jej ciało było sparaliżowane, jakby setki niewidzialnych rąk trzymało ja przykutą do drzewa, nie zezwalając na żaden, nawet najmniejszy ruch. Była beznadzieja... nie umiała nawet go drasnąć! Siroth, pomocy...pomyślała odwracając wzrok.
-Co jest... nie masz ochoty się zabawić? Coś szybko się poddajesz.- powiedział, odgarniając jej gęste włosy za ucho.
-Może ze mną się pobawisz?
http://img97.imageshack.us/img97/7268/snapshotd7c266e437e7945.jpg
Demon odwrócił się powoli wbijając wzrok w przybysza. Zmrużył oczy wydając z siebie ostrzegawcze syknięcie, na co serce Lerii zaczęło szybciej bić. Przekrzywiła minimalnie głowę i spojrzała nad ramieniem napastnika w stronę swojego wybawiciela. Poczuła ogromną ulgę widząc Siroth’a wpatrującego się z wściekłością na demona.
-Zabieraj łapy!- warknął marszcząc gniewnie brwi.
W tym samym czasie demon oderwał się od drzewa i wyciągając katanę, znalazł się obok maga. Zamachnął się, jednak Siroth zdążył zrobić unik. Pochylając się, zebrał moc i w całości wypuścił ją na ciemnowłosego, który próbował schować się za dużą sosną. Struga czerwonego światła uderzyła w drzewo, przetwarzając je na kupkę wykałaczek, które siła podmuchu rozrzuciła po okolicy.
Przeklinając cicho, mag odskoczył w stronę Lerii, aby ją uwolnić.
-Rozproszenie!- mruknął przykładając dłoń do czoła dziewczyny.- uciekaj!
-Nie zostawię cię...
-Uciekaj do cholery! JUŻ!- krzyknął odwracając się w stronę przeciwnika.- znajdę cię!
Niechętnie, ale posłuchała polecenia maga i rzuciła się biegiem w głąb lasu.
...
Widząc demona zabierającego się za pościg, wypuścił kolejną falę czerwonego światła, która tym razem drasnęła mu ramię. Czarnowłosy zawył z bólu i kładąc rękę na ranie odwrócił się, obrzucając Siroth’a spojrzeniem pełnym nienawiści i żądzy mordu.
-Idiota!- warknął demon robiąc krok do przodu.- widzę, że Thot nic dla ciebie nie znaczy...
-To moja prywatna sprawa i nie będę o niej dyskutował z kimś takim jak ty.- odpowiedział obojętnie mag.- Zaczynasz mi działać na nerwy.
-Pieprzony zdrajca!- krzyknął czarnowłosy, kładąc rękę na rękojeści miecza.-przez nią straciłeś rodzinę, dom... wszystko! I jeszcze jej bronisz?! Siroth, czy ty nic nie pamiętasz?!
http://img24.imageshack.us/img24/4692/snapshotd7c266e417e79ac.jpg
-Zamilcz Dante! Jedyna osoba, która odpowiedzialna jest za to wszystko, to Dark i dobrze o tym wiesz!- krzyknął Siroth marszcząc brwi. Odgarnął z czoła niesforne kosmyki i podszedł bliżej demona.- Nie zmuszaj mnie, abym zapomniał kim jesteś.
-Ja już dawno zapomniałem.- powiedział Dante, obnażając długie kły.- Dostałem rozkaz i wykonam go, nawet jeśli będę musiał cię zabić.
-Świetnie.
...
Leria biegła ile sił w nogach, zwinnie omijając zwalone konary drzew, połamane gałęzie i inne napotkane przeszkody. Co jakiś czas oglądała się za siebie, aby sprawdzić teren. Nie wiedziała jak długo już biegnie i jak daleko znajduje się Siroth. Przystanęła na moment, aby odetchnąć i nasłuchać czy nikt jej nie śledzi. Wszędzie panowała głucha cisza, jakby wszystkie zwierzęta leśne wyniosły się poza granice lasu. Czarnowłosa odetchnęła głośno ruszając przed siebie.
Nagle zatrzymała się gwałtownie. Ciszę przerwał dźwięk łamanej gałęzi i szelest liści na pobliskim drzewie. Nie doszukując się przyczyny, rzuciła się biegiem na oświetloną promieniami słonecznymi, polanę. Kiedy przeskakiwała kawałek leżącego na trawie, spróchniałego drzewa, poczuła uścisk na kostce i z cichym jękiem upadła na kamienie. Podniosła się pośpiesznie na rękach i spojrzała na swoje stopy, jednak nie było na nich żadnego śladu. W momencie kiedy podniosła głowę, czarnowłosy demon z gracją wylądował na trawie obok niej. Chwycił ją za rękę i szarpnął, aby wstała, następnie posłał jej jeden ze swoich czarujących uśmiechów.
-Mam cię, teraz grzecznie pójdziesz ze mną.
-Siroth...- wyjąkała cicho, rozglądając się.
-Nie martw się, nie będzie nam więcej przeszkadzać- powiedział rozbawiony, przyciągając dziewczynę do siebie.
Czyżby Siroth... nie... nie możliwe... pomyślała wpatrując się z niedowierzaniem w napastnika. Odrzuciła od siebie wszystkie złe myśli i marszcząc brwi spojrzała w jego krwistoczerwone oczy.
-Nie wierzę ci.- powiedziała.
-Nie obchodzi mnie to.- powiedział obojętnie Dante, odgarniając włosy z czoła.- Idziemy.
Leria przymknęła oczy, kumulując w sobie całą złość. Miała nadzieję, że spowoduje jakiś pożar, albo coś innego... cokolwiek, aby tylko wyrwać się z uścisku demona. Pomyślała o ciotce, która z nadzieją wyczekiwała jej powrotu, o Mai, o Siroth’cie...
Poczuła jak ciepło rozlewa jej się po całym ciele, a wraz z biciem serca, przyśpiesza oddech. Otworzyła oczy i spojrzała na rękę Dante’go trzymaną na jej własnej. Widziała jak rozluźnia uścisk i co jakiś czas przemieszcza ją, chwytając w innym miejscu. Nagle zatrzymał się i spojrzał na nią, na co odpowiedziała mu uśmiechem. Czuła pieczenie pod jego dłonią i wiedziała, ze zaraz nie wytrzyma i puści.
Po kilku sekundach ręka Lerii stanęła w ogniu, a Dante odskoczył poparzony, wpatrując się z wściekłością na swoją dłoń.
http://img23.imageshack.us/img23/7827/snapshotd7c266e4b7e7950.jpg
Czarnowłosa skorzystała z okazji i zerwała się biegiem w przeciwnym kierunku.
Widząc na swojej drodze wysoką skałę zatrzymała się i spojrzała za siebie. Dante był zaledwie kila metrów za nią, a ona nie miała już dokąd uciekać. Chwyciła się jednego z wystających w górze kamieni i podciągnęła z zamiarem wejścia na górę, jednak demon chwycił ją za nogę i próbował ściągnąć w dół. Blokując ręce w łokciach, kopnęła mężczyznę w głowę. Niestety nie zdążyła wejść na górę, zanim demon spróbuje znowu. Tym razem złapał za obie nogi i mocnym szarpnięciem zrzucił ze skały na trawę. Leria upadła z krzykiem na beton, uderzając się żebrami o kamienie.
-Ty mała suko!- warknął Dante, masując sobie prawą skroń.- masz szczęście, że Dark chce cię żywą bo...- nie dokończył, gdyż z gałęzi pobliskiej wierzby zeskoczył na niego Siroth, zwalając go z nóg. Przez chwilę mocowali się w trawie, zadając sobie masę mocnych ciosów. Dante zrzucił z siebie maga i chwycił za katanę.
-Myślałem, że nie żyjesz!
-To nie myśl więcej, bo jak widać, źle ci to wychodzi.- warknął Siroth
Demon zamachnął się na niego, ale mag zrobił unik. Wyciągnął z kieszeni pochowane shurikeny i rzucił nimi w Dante’go, który także uniknął ciosu. Uśmiechnął się sarkastycznie, co wyprowadziło Siroth’a z równowagi. Otarł spływającą z czoła krew i oddychając głęboko skupił energię w rękach, następnie przemieścił ją na dłonie, gdzie pojawiła się jasna mgiełka. Spojrzał na leżącą na betonie Lerię. Dziewczyna trzymała się za bok, a z pomiędzy palców wypływała jej strumieniami krew. Podniosła wzrok i spojrzała w jego pomarańczowe oczy z cieniem uśmiechu, na wykrzywionej bólem twarzy.
Zawahał się, jednak po chwili wbił gniewny wzrok w przeciwnika, wypuszczając energię w ziemię. Leria patrzyła jak grunt pod stopami Dantego zaczyna się topić, a demon powoli zatapia się niczym w ruchomych piaskach. Kiedy próbował wyciągnąć jedną nogę, coś chwytało go za kostkę i wciągało z powrotem. Siroth tymczasem podszedł do rannej dziewczyny i ukląkł obok, odgarniając jej włosy z czoła.
-Zabiorę cię do jaskini.- powiedział z troską, chwytając ją w pasie.- Zaciśnij rękę na ranie, żebyś za dużo krwi nie straciła.
-Siroth, poczekaj- wymamrotała Leria, wpatrując się w coś za nim.- patrz!
Mag odwrócił się powoli i wbił swoje zimne spojrzenie w demona, który próbował uwolnić się przy pomocy broni. Wyciągnął katanę i zamknął oczy, przejeżdżając dłonią po ostrzu, które następnie wbił w pochłaniającą go ziemię. Podłoże momentalnie stwardniało, a po kilku sekundach zaczęło pękać, a wtedy Dante uwolnił się.
-Wygrałeś bitwę, ale to ja wygram wojnę!- syknął, a następnie odwrócił się na pięcie i zniknął w ciemnościach lasu.
***
Obudziła się prawie nad ranem. Otworzyła powoli oczy i przetarła dłonią, mokre od potu czoło. Podniosła się ostrożnie na łokciach i spojrzała na swój, jeszcze niedawno krwawiący bok. Rana była starannie opatrzona, zawiązana bandażem i bolała dużo mniej. Uśmiechnęła się do siebie, podnosząc wzrok na śpiącego po drugiej stronie jaskini, maga.
http://img32.imageshack.us/img32/4375/snapshotd7c266e457e796d.jpg
Wstała powoli z myślą umycia się w pobliskim strumieniu. Jej całe ciało kleiło się od potu i zaschniętej krwi, dlatego postanowiła się nieco odświeżyć przed kolejną lekcją. Przeszła cicho, aby nie obudzić Siroth’a, gdyż musiał być wycieńczony po walce z Dante. Spojrzała na niego ostatni raz przed wyjściem, jednak coś ją zaniepokoiło w jego wyglądzie. Podeszła bliżej i kucnęła, odgarniając mu czerwone kosmyki z czoła. Wyraz jego twarzy wyrażał zmęczenie i ból, pomieszane z niepokojem. Był blady jak ściana i mokry od potu, który spływał mu po szyi, pod koszulkę. Ponadto przez sen trzymał się ręką za brzuch, a jego brwi drgały niespokojnie.
Zaniepokojona Leria sprawdziła mu dłonią temperaturę, a następnie podciągnęła do góry koszulkę i spojrzała w miejsce gdzie trzymał dłoń. Niedbale zrobiony opatrunek, już całkowicie zalany był ciemną krwią, więc zdjęła go delikatnie i odłożyła na bok, a następnie spojrzała na ranę. Skóra na wysokości pępka była nacięta, a dookoła wyszły cienkie, niebieskie kreseczki. Krew wyciekała na zewnątrz w małych ilościach, ale jednak...
Gorączka, utrata przytomności, skurcze... trucizna! Pomyślała marszcząc brwi. Gdybym tylko umiała go uzdrowić magią...
Wyciągnęła rękę do opartej o ścianę torby i przysunęła ją do siebie, sprawdzając jej zawartość. Wyrzuciła wszystko na ziemię i zaczęła gorączkowo przeszukiwać zioła, które zgromadził Siroth.
Zaklęła pod nosem, odrzucając wszystko na bok. Żadna z rośli nie nadawała się do zrobienia odtrutki, a ona miała mało czasu, aby znaleźć w lesie odpowiednią... stanowczo zbyt mało czasu. Oceniając jego stan zdrowia stwierdziła, że została mu zaledwie godzina życia, jeśli wcześniej się nie wykrwawi.
Leria poczuła, że serce zaczyna jej bić szybciej. Nie mogła pozwolić mu umrzeć, musiała coś wymyślić.
http://img97.imageshack.us/img97/9692/snapshotd7c266e4d7e7999.jpg
-Myśl Leria, myśl!- pośpieszała się na głos, przechadzając się nerwowo po jaskini.- mogę przystopować krwawienie wywarem ziołowym...
Kucnęła przy wyrzuconej na podłogę zawartości torby i wzięła trzy rodzaje ziół oraz jeden flakonik. Wrzuciła wszystko do małej miseczki i zabrała się do rozpalania ognia, pocierając kamienie.
Po jakimś czasie zaczęła tracić nadzieję, że kiedykolwiek ujrzy ogień i uda jej się uratować maga. Czuła, ze powoli zaczyna panikować. Serce waliło jej jak szalone, a ręce trzęsły się z nerwów. Na myśl o tym, że może nie dać rady, łzy napływały jej do oczu. Nagle usłyszała cichy kaszel i szybko odwróciła się w stronę leżącego na kocu Siroth’a. Zamarła widząc, że mag kaszle krwią. W jednym momencie łzy wylały jej z oczu niczym dwa małe wodospady.
http://img97.imageshack.us/img97/4920/snapshotd7c266e497e7984.jpg
Przykryła go szczelnie płaszczem i wróciła do wskrzeszania ognia. Po chwili puściły jej nerwy.
-No już, zapalaj się do cholery!!!!- wrzasnęła odrzucając kamienie na ziemię. Nagle z jej rąk buchnęła fala gorąca, a ustawione kawałki drewna stanęły w płomieniach. Dziewczyna sięgnęła pośpiesznie po rozgniecione liście ziół i zalewając je eliksirem z flakonika, postawiła nad ogniskiem.
...
Podeszła na klęczkach do umierającego demona, odsłoniła płaszcz, następnie odwróciła go na plecy i posmarowała ranę ciepłym płynem, a resztę wlała mu do ust. Kiedy po chwili krew zamieniła się w czerwonego strupa, otarła z czoła krople potu i rozluźniła spięte mięsnie.
Skup się, pomyślała zamykając oczy musisz to zrobić, inaczej on umrze...
Położyła mu jedną dłoń na ranie, drugą na głowie i wciągnęła głośno powietrze. Próbowała skumulować moc i przemieścić ją do rąk, jednak nie czuła żadnej reakcji. Mijała minuta za minutą... a z każdą jedną Siroth był bliżej śmierci...
Invidia Semper
18.10.2009, 19:41
Już drugi raz mam takie szczęście, że wchodząc na forum od razu trafiam na nowy odcinek;p
Niestety nie zdążyła wejść na górę, zanim demon spróbuje znowu. Tym razem złapał za obie nogi i mocnym szarpnięciem zrzucił ze skały na trawę. Leria upadła z krzykiem na beton, uderzając się żebrami o kamienie.
Tego zdania nie rozumiem no i jaki beton o.O
Poza tym odcinek zapiera dech w piersiach, tylko ten cały czarny mnie wkurza(ha, niespodzianka) Liczyłam na jakąś w miarę spokojną lekcję magii, ale ten odcinek i tak jest boski;p
Nie zdążyła wejść na górę, bo demon znowu spróbował ją zrzucić z tej skały... no i beton, oj zaliczyła glebe no:P
-Myślałem, że nie żyjesz!
-To nie myśl więcej, bo jak widać, źle ci to wychodzi.- warknął Siroth
- Kocham ten moment ;D
Hm... brakuje kilku interpunkcji i dużych liter, ale poza tym odcinek jest cudowny! Tyle że jak zwykle przerwałaś w najbardziej zatrważającym momencie! Cóż, nie wiem kim jest Dante, ale podejrzewam, że krewnym Siroth'a (którego oczywiście nie uśmiercisz, bo jeśli to zrobisz to ja uśmiercę ciebie). No i widać, że Leria zaczyna coraz bardziej panować nad swoją mocą :) Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek,
Sandra
Groźby są karalne !:P ah ten tekst... często go używam, wszedł mi w nawyk:P
Nie no, to FS to powoli zamienia sie w horror sensacyjny.To ostatnie zdanie...eh,nie da się wyrazic słowami.
Ja oceniam treść a nie pisownie więc daje: 9/10
punkt odjęłam za to zdanie, które wymieniła Invidia
Czekam na następny odcinek:)
PS Zmienisz Lerii ubranie? To się juz mi znudziło :D
@up: Wiesz, to byłoby dziwne, gdyby Leria (mająca zabrać ze sobą tylko kilka niezbędnych rzeczy) zmieniła ubranie w ciągu 2 dni. Przynajmniej moim zdaniem ;P
Właśnie zauważyłam, że z prawym okiem Lerii coś jest nie tak. Na każdym zdjęciu jest bardziej przymknięte od lewego. Za to Siroth jest bardzo fotogeniczny. Chociaż, mimo wszystko, już przyzwyczaiłam się do tych jego zielonawych oczu ^^
A co do gróźb - jeśli tylko występują w dobrej sprawie, to uważam, że mogą być dopuszczone ;P
@up: wiem,ale coś tam jeszcze musi mieć :)
Ja też zauważyłam to przymknięte oko.
Mam pytanko.Czy ten płaszczyk Sirotha to nie jest czasem ten ubiór studenta z TS2 Na Studiach?
kacia46, tak, Leria ma jeszcze jedno ubranie, ale na razie jak widać, nie ma się kiedy przebrać. Nie będzie się przecież przejmować tym jak wygląda i co ma na sobie, kiedy Siroth umiera. A płaszcz jest ściągnięty z neta ;)
Sandra_16, nie wiem dlaczego ona tak mruży to oko, sama też to wczoraj zauważyłam, ale niestety nic z tym nie mogę zrobić. No a Siroth ma oczy między żółtym, a beżem :D
Fajny odcinek :).
Dobrze czułam, że to ja będę tą osobą, która będzie chciała Cię ukatrupić. Spróbuj zabić Sirotha a będziesz miała ze mną do czynienia :P. Bez niego Leria nie będzie nawet wiedziała jak wrócić do domu.
Widzę, że moje podejrzenia co do przeszłości Lerii i Sirotha się sprawdzają.
Dante myślał, że tak łatwo mu pójdzie z moim ulubieńcem? Marzenia :D! Zdecydowanie za dużo myśli. Tekst Sirotha był genialny :D.
Ja już chcę nowy odcinek :D!
Invidia Semper
19.10.2009, 19:06
Spróbuj zabić Sirotha a będziesz miała ze mną do czynienia
Ze mną też!<struga kija>
Ale, nie, ja nawet przez chwilę nie pomyślałam, że coś tak koszmarnego mogłoby się wydarzyć;p
bubel-96
19.10.2009, 19:34
Normalnie zabije babę od niemieckiego. Przez nią nie przyszłam wcześcniej ;/
O MÓJ BOŻE!![!!!]!!
Leria przeszła samą siebie normalnie i stanęła obok. Zaczyna panować nad mocą!
Siroth jest nieśmiertelny i kropka. Całe forum Cie zabije jak Ty go uśmiercisz.
Odcinek wspaniały.
O tym wiesz. Wiesz również, o czym chcę napisać.
Super, świetnie. Mogło być więcej, ale rozumiem, że brak czasu...
<ukłony>
Rozważam opcję zabicia Sirotha ;) rozumiem, że narobię sobie wrogów, no ale trudno się mówi :D
@up: No wiesz... zabicie Siroth'a to najłatwiejsza droga do stracenia czytelników (chyba, że po jego śmierci Leria będzie miała wizję jego zmartwychwstania - i to w najbliższym czasie!), a podejrzewam, że tego nie chcesz ;P
Przepraszam, za offtop.
Jeśli stracę czytelników, to skończę zamieszczać dalsze części. Przynajmniej będę wiedzieć, że nie czytacie dla opowiadania, tylko dla samego Sirotha, a to jest bez sensu...
master_j1515
19.10.2009, 21:41
A tam gadanie...
ZABIJ GO !!!
Leria żyć może i bez niego dalej :)
Ktoś inny może ją nauczyć stosowania mocy.
Siroth? Któż to jest? Drugoplanowy bohater asystujący Lerii ;)
No nic jestem za uśmierceniem.
Mniemam że z aprobatę reszty się nie spotkam <nie bijcie mnie za wyrażenie swojej opinii> :D
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.