Ellien
13.01.2010, 20:23
To jest druga część " Coś o mnie i o Tobie " ( więc wypadałoby najpierw przeczytać to fs : http://www.forum.thesims.pl/showthread.php?t=52359 )
Prosiłabym o nie przenoszenie tematu do " Coś o mnie i o Tobie " bo to jest oddzielne fs.
Wiedział jak bardzo kochałam śnieg.
Tu gdzie byłam śnieg wypełniał bezgraniczną pustkę, tak jakby cały świat zapadł się pod ziemię. Widziałam tylko biel( która rozświetlała mi drogę) na
ziemi kontrastującą z czekoladowym niebem. Nie było stąd wyjścia. To była kara za grzechy i jednoczesny przejaw niewielkiej dobroci względem mnie, bo moje serce było zaślepione nienawiścią , tylko gdzieś na dnie kryła się wrażliwość na krzywdę.
Pragnęłam płakać lecz nie mogłam , moje ciało było obezwładnione , wiedziałam że panika sprowadzi mnie na jeszcze większe dno.
Stałam w mojej ulubionej sukience , na stopach miałam letnie buciki które z każdym krokiem zatapiały się pod stertą białego puchu. Mimo to nie marzłam , moje ciało było ciepłe jak podczas wieczorów przy kominku... z Ablem.
Przypomniała mi się kobieta, dla której byłam przyjaciółką, widziałam w myślach zarys jej słodkiej twarzyczki. Zabiłam ją...ufała mi jak siostrze.
Tak w głębi duszy to jej nienawidziłam, była śliczna , naiwna i głupia. Ślepo podążała za jedynym celem jaki miała w życiu - za popularnością.
Prosiła się po prostu o przyzwoitą kulkę w łeb. Chciałabym jeszcze raz tutaj zobaczyć jak jej zbyt wysoka samoocena zostaje ukarana.
Zastanawiając się trochę, nie mam pojęcia gdzie jestem, ale wiem kim jestem. Demonem z koszmarów , słonym smakiem łez , duszą na wygnaniu.
Tej duszy jeszcze zostawiono serce, tęskniące i cierpiące. Prawdopodobnie na zawsze...
Gdy zamknęłam oczy widziałam go , płaczącego nad moim grobem,
z bukiecikiem róż w ukochanych , męskich dłoniach. Pragnęłam choć dotknąć jego porcelanowej twarzy, zatopić dłoń w jak zawsze ułożonych włosach...ale tutaj nikt nie patrzył na moje pragnienia.
Wizja tego że po jego śmierci nasze dusze nie połączą się w jedną
można powiedzieć że spędzała sen z powiek ... gdybym jeszcze mogła spać, spać i śnić...
Nie rozumiem tego uczucia, ale wiem, co więcej - jestem pewna że wyrok nade mną zbliża się nieubłaganie. Będę pomiatana niczym zwierzę za
litry krwi które wylałam dla przyjemności. W najgłębszych czeluściach mojego serca kryła się chęć poczucia choć jeszcze jeden raz jak tętnice i żyły
przestają pulsować, jak bezwładnie opada na ziemie ciało, jaki smak mają blade zwłoki.
Nie wiem ile już tu jestem, nie ma czasu ani miesięcy. Nie czuje tu głodu ani pragnienia, nie czuje miłości ani nienawiści. To chyba jest piekło.
Mam chyba zbyt chaotyczne myśli... ale nawet najmniejszy drobiazg, nawet wskazówka zegara albo kamyk ucieszył by moje oczy. Tu nie ma nic oprócz uczucia bezwładności ogarniającego całą wielkość tego nieskończenie wielkiego miejsca. Totalny bezsens i bezkres.
3 dni później -Sąd nad Różą Morozow.
Obudziłam się pół naga (ale na pewno nie w celach seksualnych), leząc na owczej skórze. Moje dłonie były splątane jakby niewidzialnym sznurem.Czułam się strasznie.
Nade mną stał blady mężczyzna który rozpaczliwie modlił się nad moim losem. Kropelki krwi unosiły się w powietrzu , zapowiadając najgorsze cierpienia.
W tym strachu zauważyłam odruch ludzkiego organizmu - to pot spływał po mojej twarzy rozmazując makijaż. Czarne ,spływające kropelki zawsze mnie szpeciły.
po chwili poczułam drętwienie a moje dłonie już nie czuły charakterystycznego ucisku, ziemia zaczęła rozstępować się pod stopami ,a ostatnie co słyszałam to jedynie jakiś bełkot. Niestety.Nic więcej z dnia mojego sądu nie pamiętam...
Jest cudownie... jestem tu. Na nowo...
http://img684.imageshack.us/img684/3820/screenshot97800x600.jpg
Przepraszam za " tak liczne i wiele pokazujące" zdjęcia ale nie miałam dostępu do peceta i nie mogłam ich zgrać ;p
Prosiłabym o nie przenoszenie tematu do " Coś o mnie i o Tobie " bo to jest oddzielne fs.
Wiedział jak bardzo kochałam śnieg.
Tu gdzie byłam śnieg wypełniał bezgraniczną pustkę, tak jakby cały świat zapadł się pod ziemię. Widziałam tylko biel( która rozświetlała mi drogę) na
ziemi kontrastującą z czekoladowym niebem. Nie było stąd wyjścia. To była kara za grzechy i jednoczesny przejaw niewielkiej dobroci względem mnie, bo moje serce było zaślepione nienawiścią , tylko gdzieś na dnie kryła się wrażliwość na krzywdę.
Pragnęłam płakać lecz nie mogłam , moje ciało było obezwładnione , wiedziałam że panika sprowadzi mnie na jeszcze większe dno.
Stałam w mojej ulubionej sukience , na stopach miałam letnie buciki które z każdym krokiem zatapiały się pod stertą białego puchu. Mimo to nie marzłam , moje ciało było ciepłe jak podczas wieczorów przy kominku... z Ablem.
Przypomniała mi się kobieta, dla której byłam przyjaciółką, widziałam w myślach zarys jej słodkiej twarzyczki. Zabiłam ją...ufała mi jak siostrze.
Tak w głębi duszy to jej nienawidziłam, była śliczna , naiwna i głupia. Ślepo podążała za jedynym celem jaki miała w życiu - za popularnością.
Prosiła się po prostu o przyzwoitą kulkę w łeb. Chciałabym jeszcze raz tutaj zobaczyć jak jej zbyt wysoka samoocena zostaje ukarana.
Zastanawiając się trochę, nie mam pojęcia gdzie jestem, ale wiem kim jestem. Demonem z koszmarów , słonym smakiem łez , duszą na wygnaniu.
Tej duszy jeszcze zostawiono serce, tęskniące i cierpiące. Prawdopodobnie na zawsze...
Gdy zamknęłam oczy widziałam go , płaczącego nad moim grobem,
z bukiecikiem róż w ukochanych , męskich dłoniach. Pragnęłam choć dotknąć jego porcelanowej twarzy, zatopić dłoń w jak zawsze ułożonych włosach...ale tutaj nikt nie patrzył na moje pragnienia.
Wizja tego że po jego śmierci nasze dusze nie połączą się w jedną
można powiedzieć że spędzała sen z powiek ... gdybym jeszcze mogła spać, spać i śnić...
Nie rozumiem tego uczucia, ale wiem, co więcej - jestem pewna że wyrok nade mną zbliża się nieubłaganie. Będę pomiatana niczym zwierzę za
litry krwi które wylałam dla przyjemności. W najgłębszych czeluściach mojego serca kryła się chęć poczucia choć jeszcze jeden raz jak tętnice i żyły
przestają pulsować, jak bezwładnie opada na ziemie ciało, jaki smak mają blade zwłoki.
Nie wiem ile już tu jestem, nie ma czasu ani miesięcy. Nie czuje tu głodu ani pragnienia, nie czuje miłości ani nienawiści. To chyba jest piekło.
Mam chyba zbyt chaotyczne myśli... ale nawet najmniejszy drobiazg, nawet wskazówka zegara albo kamyk ucieszył by moje oczy. Tu nie ma nic oprócz uczucia bezwładności ogarniającego całą wielkość tego nieskończenie wielkiego miejsca. Totalny bezsens i bezkres.
3 dni później -Sąd nad Różą Morozow.
Obudziłam się pół naga (ale na pewno nie w celach seksualnych), leząc na owczej skórze. Moje dłonie były splątane jakby niewidzialnym sznurem.Czułam się strasznie.
Nade mną stał blady mężczyzna który rozpaczliwie modlił się nad moim losem. Kropelki krwi unosiły się w powietrzu , zapowiadając najgorsze cierpienia.
W tym strachu zauważyłam odruch ludzkiego organizmu - to pot spływał po mojej twarzy rozmazując makijaż. Czarne ,spływające kropelki zawsze mnie szpeciły.
po chwili poczułam drętwienie a moje dłonie już nie czuły charakterystycznego ucisku, ziemia zaczęła rozstępować się pod stopami ,a ostatnie co słyszałam to jedynie jakiś bełkot. Niestety.Nic więcej z dnia mojego sądu nie pamiętam...
Jest cudownie... jestem tu. Na nowo...
http://img684.imageshack.us/img684/3820/screenshot97800x600.jpg
Przepraszam za " tak liczne i wiele pokazujące" zdjęcia ale nie miałam dostępu do peceta i nie mogłam ich zgrać ;p