Zobacz pełną wersję : Vorg
rudzielec
29.07.2010, 14:43
Witam wszystkich po raz kolejny! Zamieszczam tu swoje drugie FS. Wstęp jest krótki, lecz to tylko wstęp, odcinki będą o wiele dłuższe. Ci którzy czytają moje pierwsze FS na pewno będą trochę zaskoczeni bo jest to coś zupełnie innego. Uff...
Trochę się denerwuję, bo nie wiem czy to się komuś spodoba no ale raz kozie śmierć.
+18 !
PROLOG
Druga w nocy. Głośny trzask, a potem jeszcze głośniejszy jęk. Odgłos łamiących kości rozlega się po starej hali jakiegoś opuszczonego biurowca, a głos męczennika daje się usłyszeć aż na ulicy. Po chwili następuje cisza, którą przerywa potworny huk. Potężny blask rozświetla miasto, a budynek wali się, jak domek z kart pod wpływem eksplozji. Wysoki osobnik o czarnych jak smoła włosach i ognistej skórze, przebiega między uliczkami, omijając zdezorientowanych ludzi. Nikt go nie widzi. No bo jak w oparach dymu i kurzu, ludzkie oko ma dostrzec coś, co przemieszcza się z prędkością ścigacza rozpędzonego do dwustu kilometrów na godzinę? A nawet, gdyby znalazł się taki ktoś, to pomyślałby, że ma zwidy. Lub co gorsza czarne plamy przed oczami. Miasto pogrążało się w chaosie. Właściwie to już w nim było, a wybuch był tylko dopełnieniem tego stanu. Nagle gdzieś niedaleko słychać kolejny huk. Tym razem to odgłos jakiejś broni. Jeden, dwa, trzy... pokój w pobliskim budynku rozświetla się ognistym blaskiem, kolejno padających strzałów. Cisza.
- O mój Boże... nie! - wtem słychać krzyk jakiegoś mężczyzny, po którym rozlega się przeraźliwe wycie. To odgłos jaki wydaje z siebie człowiek, kiedy łamie mu się kości. Ludzie zgromadzeni na ulicy uciekają w popłochu słysząc jego okropne jęki. I tak nikt nie umiałby mu pomóc. Ucieczka to najlepsze rozwiązanie. No może nie najlepsze, ale najskuteczniejsze w tym przypadku. Na chwilę. On i tak potrafił znaleźć każdego, kogo chciał zabić. Ofiara mogła być oddalona od niego nawet na kilkaset kilometrów, a i tak wyczułby jej zapach. Był to zapach strachu. Naiwni ludzie. Mogli ukryć się przed nim nawet pod ziemią lecz, kiedy się bali, nie mogli się przed nim uchronić. Uwielbiał narastającą w ich żyłach adrenalinę, wytwarzającą się podczas beznadziejnej próby ucieczki. Jej woń sprawiała, że budził się w nim diabeł. I ten trzask łamiących się kości. To był jego ulubiony sposób zadawania bólu przed śmiercią. Zapytacie kim lub czym on jest? Na pewno jesteście ciekawi. To demon. Nazywa się Vorg. Właśnie wrócił z piekła.
http://i30.************/2w5ohuw.jpg
Gdy poczuje twój strach... zabije również i ciebie.
CZĘŚĆ PIERWSZA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1283596&postcount=17)
CZĘŚĆ DRUGA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1286024&postcount=35)
CZĘŚĆ TRZECIA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1289361&postcount=65)
CZĘŚĆ CZWARTA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1293198&postcount=82)
CZĘŚĆ PIĄTA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1303638&postcount=103)
CZĘŚĆ SZÓSTA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1317162&postcount=124)
CZĘŚĆ SIÓDMA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1359358&postcount=140)
CZĘŚĆ ÓSMA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1368965&postcount=148)
CZĘŚĆ DZIEWIĄTA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1393795&postcount=164)
CZĘŚĆ DZIESIĄTA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1410424&postcount=173)
CZĘŚĆ JEDENASTA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1417200&postcount=190)
CZĘŚĆ DWUNASTA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1453790&postcount=207)
CZĘŚĆ TRZYNASTA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1507190&postcount=222)
CZĘŚĆ CZTERNASTA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1515386&postcount=233)
CZĘŚĆ PIĘTNASTA (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1524789&postcount=244)
_natalia_
29.07.2010, 14:47
Podoba mi się.
Będę czekała na odcinek.
Tylko dlaczego taki krotki ten prolog.
pomijajac tematyke sci-fi, tooooo... cholernie mi sie podoba! w koncu cos naprawde zlowieszczego, przerazajacego, z pazurem, hehe. mam nadzieje, ze sie utrzyma w takim klimacie... na pewno bede zagladac =D no i nic wiecej nie napisze, bo duzo sie nie dzialo poki co :)
Yeeeee moja Nirryti mogłaby się z nim umówić na piwo :D
Mnie tam się podoba i już nie mogę doczekać się pierwszego odcinka. Dajesz, dajesz rudzielcu :D
..:Nadzieja:..
29.07.2010, 15:34
Zaskoczyłaś mnie. Tego się nie spodziewałam. Ale zaczyna mi się podobać;) Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam
Gold_Chocolate
29.07.2010, 16:01
No,no zupełnie inne i zupełnie... superowe.! :D <wybuch radości , fanafary > Bardzo mi się podoba coś czuję , że to opowiadanie będzie trzymać w napięciu :) Czekam na next. No i oczywiście już wiesz , że JA Justyna (tutaj znana jako czekoladka) jestem twoją stałą czytelniczką.
rudzielec
29.07.2010, 16:16
Podoba mi się.
Będę czekała na odcinek.
Tylko dlaczego taki krotki ten prolog.
Prolog to tylko wstęp do opowiadania, nie chciałam pisać nic długiego, żeby tego nie psuć ;)
pomijajac tematyke sci-fi, tooooo... cholernie mi sie podoba! w koncu cos naprawde zlowieszczego, przerazajacego, z pazurem, hehe. mam nadzieje, ze sie utrzyma w takim klimacie... na pewno bede zagladac =D no i nic wiecej nie napisze, bo duzo sie nie dzialo poki co :)
tak, klimat tego FS będzie cały czas utrzymywał się na takim poziomie jak prolog :)
miło mi, że się podoba :P
Yeeeee moja Nirryti mogłaby się z nim umówić na piwo :D
Mnie tam się podoba i już nie mogę doczekać się pierwszego odcinka. Dajesz, dajesz rudzielcu :D
z umówieniem się na piwo, nie widzę problemu :D
odcinek już niebawem ;)
Zaskoczyłaś mnie. Tego się nie spodziewałam. Ale zaczyna mi się podobać;) Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam
Bardzo mi miło, że kogoś zaskoczyłam :)
No,no zupełnie inne i zupełnie... superowe.! :D <wybuch radości , fanafary > Bardzo mi się podoba coś czuję , że to opowiadanie będzie trzymać w napięciu :) Czekam na next. No i oczywiście już wiesz , że JA Justyna (tutaj znana jako czekoladka) jestem twoją stałą czytelniczką.
Wiem, że jesteś stałą czytelniczką, z czego bardzo sie cieszę ;)
Postaram się, żeby było pełne napięcia, od początku do końca :D
Dziękuję wszystkim za komentarze, nie spodziewałam się, że to sie może komuś spodobać :redface: współczynnik mojej weny utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie ostatnimi czasy :D więc odcinka spodziewajcie się prędko ;)
Nom, podoba mi się. Nie tylko tekst, ale zdjęcie jest również zachęcające. Czekam na więcej :)
Panna Lu
29.07.2010, 17:59
To jest świetne. O,O Zaskoczył mnie nie tylko sam temat, bo z takim się w przypadku FS jeszcze nie spotkałam, ale i sam charakter - taki pełen napięcia, niespokojny. O, i lubię prologi, które są rzeczywiście, wstępem do całej reszty. Nie przekazują nadmiaru szczegółów, niewiele da się z nich wywnioskować. To sprawia, że chce się czekać na ciąg dalszy. A że krótko... z jednej strony szkoda, a z drugiej nic tu nie jest przegadane. I dobra.
Co do ewentualnych błędów, niejasności, nie zgłębiałam się w to zbytnio, ale udało mi się wyłapać jeden:
Wysoki osobnik o czarnych jak smoła włosach i ognistej skórze, przebiega między uliczkami, omijając zdezorientowanych ludzi.
Chyba poprawniej brzmiałoby "przebiega uliczkami". Wiadomo, że jeśli się idzie po ulicy, idzie się ulicą.
Wiesz, podziwiam cię. Dwa FS naraz. I oba wyglądają na takie, w które wkłada się dużo pracy - to, mimo, że składa się dopiero z prologu, też już pachnie swego rodzaju profesjonalizmem.
Lu chce więcej. :V
pensivelane
29.07.2010, 18:49
Najfajniejsze i chyba najmroczniejsze jest to zdanie:
"Właśnie wrócił z piekła"
Fajnie, że jakieś FS zaczyna się od początku, bo zwykle nie chce mi się 'nadganiać'. Tak więc, czekam na next :)
No, zapowiada się ciekawie ;). Rzeczywiście temat zupełnie inny niż w pierwszym FS. Jesrem ciekawa, jak sobie z nim poradzisz i co wykombinowałaś ;).
"Gdy poczuje twój strach... zabije również i ciebie." :O :O :O
Fajnie się zaczyna,jestem naprawdę pod wrażeniem twojego stylu pisania :)
rudzielec
29.07.2010, 22:31
Nom, podoba mi się. Nie tylko tekst, ale zdjęcie jest również zachęcające. Czekam na więcej :)
Dziękuję :) więcej już niedługo ;)
To jest świetne. O,O Zaskoczył mnie nie tylko sam temat, bo z takim się w przypadku FS jeszcze nie spotkałam, ale i sam charakter - taki pełen napięcia, niespokojny. O, i lubię prologi, które są rzeczywiście, wstępem do całej reszty. Nie przekazują nadmiaru szczegółów, niewiele da się z nich wywnioskować. To sprawia, że chce się czekać na ciąg dalszy. A że krótko... z jednej strony szkoda, a z drugiej nic tu nie jest przegadane. I dobra.
Co do ewentualnych błędów, niejasności, nie zgłębiałam się w to zbytnio, ale udało mi się wyłapać jeden:
Chyba poprawniej brzmiałoby "przebiega uliczkami". Wiadomo, że jeśli się idzie po ulicy, idzie się ulicą.
Wiesz, podziwiam cię. Dwa FS naraz. I oba wyglądają na takie, w które wkłada się dużo pracy - to, mimo, że składa się dopiero z prologu, też już pachnie swego rodzaju profesjonalizmem.
Lu chce więcej. :V
jej nie wiedziałam, że aż tak się spodoba i to jak na razie krótki prolog :)
No wkładam dużo pracy w FS, nie zawsze mi to wychodzi ale staram się żeby było dobrze :) dziękuję ^^
Najfajniejsze i chyba najmroczniejsze jest to zdanie:
"Właśnie wrócił z piekła"
Fajnie, że jakieś FS zaczyna się od początku, bo zwykle nie chce mi się 'nadganiać'. Tak więc, czekam na next :)
co do tego zdania, to starałam się, żeby powiało grozą :)
i miło mi, że będziesz czytać ^^
No, zapowiada się ciekawie ;). Rzeczywiście temat zupełnie inny niż w pierwszym FS. Jesrem ciekawa, jak sobie z nim poradzisz i co wykombinowałaś ;).
chciałam spróbować napisać coś, o czym jeszcze nie pisałam :)
samą mnie ciekawi jak sobie poradzę ^^
"Gdy poczuje twój strach... zabije również i ciebie." :O :O :O
Fajnie się zaczyna,jestem naprawdę pod wrażeniem twojego stylu pisania :)
no tak, chciałam jakoś tak zaakcentować na koniec :P
dziękuję, cieszy mnie, że się podoba :)
Madziulka21
30.07.2010, 09:46
Rudzielcu mój kochany szkoda, że ten prolog jest króciutki :D bo czyta sie *****i*ście :D. Czekam na ciąg dalszy.... Ciekawe co będzie dalej;)
Volturia
30.07.2010, 11:51
hm. Na razie właściwie nie za wiele jest.
Prolog mały, jednak wzbudził moją ciekawość.
Teraz powstały dwa nowe FS o takiej właśnie tematyce - zastanawiam się, które bardziej będzie mi odpowiadało i czy uda Ci się mnie zaskoczyć tak, jak to potrafi moja ulubiona forumowa pisarka - Fobika.
Pozdrawiam.VOLT ; )
rudzielec
30.07.2010, 13:22
Rudzielcu mój kochany szkoda, że ten prolog jest króciutki :D bo czyta sie *****i*ście :D. Czekam na ciąg dalszy.... Ciekawe co będzie dalej;)
No siostra fajnie, że ci się podoba :D
Teraz powstały dwa nowe FS o takiej właśnie tematyce - zastanawiam się, które bardziej będzie mi odpowiadało i czy uda Ci się mnie zaskoczyć tak, jak to potrafi moja ulubiona forumowa pisarka - Fobika.
Pozdrawiam.VOLT ; )
Będę się starać ^^ to masz jak w banku ;)
Co do samego odcinka to pewnie będzie jutro rano, albo dzisiaj ale późno w nocy B)
Ocenicie wiec czy to się nadaje do czytania :D
rudzielec
31.07.2010, 03:11
Wybaczcie, że post pod postem, to nie było zamierzone.
CZĘŚĆ PIERWSZA.
- Hooper, gdzie ty jesteś do jasnej cholery?! - głos w telefonie sprawił, że mężczyzna o czarnych włosach, zerwał się z łóżka na równe nogi.
- Yyy... jest piąta rano, a do pracy przychodzę na...
- Nie interesuje mnie na którą masz do pracy, dobrze wiesz, że kiedy coś się dzieje masz tu być w trybie natychmiastowym. Więc albo zaraz przyjeżdżasz albo szykuj pudła na swoje graty! - komisarz Graveman rozłączył się nie czekając na odpowiedź swojego podwładnego.
Len podrapał się po głowie i westchnął głęboko. Nienawidził, kiedy przerywano mu sen. Tyle lat służył w Legionie*, a jego szef miał to głęboko w dupie. Wyniki, wyniki i jeszcze raz wyniki. Tylko tego chciał. Ciągle narzekał na jego jednostkę, że wciąż za mało przykładają się do pracy. Do cholery, przecież pracował niekiedy po dziesięć godzin dziennie. To jest mało? Zawsze wychodził ostatni, zawsze starał się wypełniać swoje obowiązki sumiennie. Nawet nie miał życia prywatnego. Przebywanie w domu, ograniczało się do spania i picia porannej kawy. Dzisiaj jednak ani się nie wyspał ani nie wypił magicznego napoju stawiającego go na nogi. Zawsze, kiedy tak się działo, wiedział, że w pracy czeka go ciężki dzień. Ta robota pochłaniała go do reszty. Dziewczyna dawno go zostawiła, a rodzice nie żyli od kilku lat. Był kompletnie sam. Nie licząc rodziny zastępczej jaką byli kumple z Legionu. Kapryśna była ta rodzinka, ale szczerze mówiąc robił to, co bardzo lubił i starał się nie narzekać. Poza tym jego oddział był najlepszą jednostką tropiącą i eliminującą. Sierżant Hooper uwielbiał uganianie się za wszelkimi dziwactwami, jakie plątały się po tym świecie. Jak sam twierdził, nie istnieją istoty, których nie umiałby wyeliminować. W jakiś sposób miał rację, bo na takową jeszcze nie trafił.
http://i28.************/33e7lh4.jpg
Ubrał się w pośpiechu i zanim wyszedł, przejrzał się jeszcze w lustrze wiszącym na ścianie w przedpokoju. Stwierdzając z niechęcią, że przydałby mu się fryzjer i golenie, zarzucił na siebie ulubioną kurtkę i udał się do wyjścia.
******
- Co mamy tym razem? - spytał przeglądając akta leżące na biurku.
- Kolejny demon – odpowiedział mu Nick – Graveman kazał nam jechać na miejsce, gdzie widziano go ostatni raz. Podobno urządził sobie niezłą balangę. Wymordował całą rodzinę, składającą się z pięciu osób. A na rozgrzewkę wysadził ten stary biurowiec, stojący na obrzeżach miasta. Ktoś mówił nawet, że wcześniej kogoś tam zabił, ale to nic pewnego. Komisarz wysłał tam już kilku naszych, by zbadali sprawę.
http://i32.************/vphmrl.jpg
- Nieźle – Len wstał z krzesła i rzucił akta na blat – Coś więcej na temat tego balangowicza?
- No właśnie tego my mamy się dowiedzieć – blondyn złapał za swoją wytartą bluzę wiszącą na wieszaku.
- Oby to było warte mojego wstawania tak wcześnie rano – rzekł i ruszył wraz z kolegą w kierunku drzwi prowadzących na parking.
Kiedy przyjechali na miejsce, od razu udali się do mieszkania, w którym odbyła się opisana przez Nicka egzekucja. Na miejscu było już pełno węszycieli sensacji, którzy tylko czekali na to, by wyciągnąć jakieś informacje. Dwójka mężczyzn minęła dziennikarzy i weszła do ogrodzonego żółtą taśmą budynku, zajętego w tej chwili przez ludzi Gravemana. Jedni pilnowali, by żaden wścibski cwaniak, nie przedostał się do środka, drudzy szukali śladów na bestię winną tego okrutnego mordu. W każdym razie, wszyscy byli czymś zajęci. Bardzo szybko przestali zwracać uwagę na Hooper'a i jego kolegę, zaraz po tym jak ci wylegitymowali się machając im odznakami. Kiedy sierżant i jego asystent znaleźli się w środku, ich oczom ukazał się odrażający widok. Pomieszczenie, które zapewne kiedyś było salonem, teraz zmieniło się w żałosne pobojowisko. Dwa poskręcane ciała leżały na tlącym się w kilku miejscach dywanie, a rozbite doniczki z kwiatami ścieliły podłogę ziemią i połamanym zielskiem. Na ścianie wisiał przekrzywiony obraz jakiejś kobiety, której uśmiech zastąpiła efektowna dziura. Parkiet przy drzwiach prowadzących na balkon był cały popalony i roztrzaskany. Odłamki ludzkich kości leżały porozrzucane po całym pomieszczeniu. Len zostawił kolegę samego i udał się w głąb mieszkania. Wszedł do jednego z pokoi i kiedy uderzył go fetor spalonego mięsa, odwrócił się z odrazą w kierunku wyjścia, zasłaniając twarz dłonią. Jego żołądek drgnął wściekle, a kolana ugięły się pod nim. Ohydny smród był nie do zniesienia. Brunet przemógł się jednak i z powrotem odwrócił w stronę cuchnącego znaleziska. Na ścianie przylepione były szczątki ludzkiego ciała. Efektownie rozsmarowane po całym pokoju mięso wyglądało tak odrażająco, że niejeden człowiek już dawno, by zwymiotował. O ile wytrzymał, by ten zapach i prędzej stamtąd nie uciekł. Hooper uniósł głowę, wstrzymując na chwilę powietrze w płucach. Kiedy się tak rozglądał, dostrzegł na suficie dziwny napis. Teraz uważnie mu się przyglądał, starając się odczytać malowidło napisane ludzką krwią.
- Anensen! Chodź no tu! - wykrzyknął, gdy udało mu się w końcu dojść do tego, co oznaczają te słowa.
Po chwili do pomieszczenia wbiegł Nick, który usłyszał wołanie kolegi. Jęknął z odrazą, zasłaniając usta rękawem od bluzy i spojrzał na sufit.
-Exitus gratia exitus*– przeczytał nie odrywając twarzy od materiału – Mamy do czynienia z prawdziwym świrem – dodał patrząc w stronę kolegi.
- Kolejny demon, który ubzdurał sobie, że jest panem wszechświata – wycedził Len wychodząc z pokoju – Jak zwykle, szybko go złapiemy, więc nie wiem czy jest sobie czym zawracać głowę.
- Przeczuwam kłopoty stary – odezwał się blondyn idąc za nim – Spójrz co znalazłem w ciele jednej z ofiar – mówiąc to wyciągnął woreczek, w którym znajdował się ogromny zakrwawiony pazur – To jest dziwne. Przypomina mi to chińskiego demona Chiang-shih, ale również arabskiego Ifryta. Chociaż jego działania można porównać z sumeryjskim Ekimmu. Ale przecież ten nie ukazuje się ludziom i nie zostawia śladów.
- Co podejrzewasz?
- Nie wiem... szczerze mówiąc to sądzę, że najpierw trzeba zbadać ten dowód.
- Więc powęsz tu jeszcze trochę, a potem jedź do laboratorium. Ja sprawdzę miejsce, gdzie był ten wybuch – Anensen skinął potwierdzająco głową, a Hooper udał się na zewnątrz w kierunku auta.
Nie udało mu się jednak uniknąć spotkania z drapieżcami szukającymi sensacji.
- Sierżancie, czy mógłby pan coś powiedzieć? - przed brunetem wyrósł nagle nieogolony dziennikarz, w brązowym płaszczu.
- Nie – warknął.
- Kim był ten osobnik?
- Bez komentarza.
- Czy są straty w ludziach?
- Spadaj człowieku! - Len otworzył drzwi samochodu. Wsiadł do środka, zatrzaskując je za sobą z hukiem i ruszył z piskiem opon.
******
Kiedy przyjechał, strażacy gasili jeszcze buchający spod ruin budynku ogień. Było pochmurno i mglisto, a w powietrzu unosiły się opary dymu. Sierżant wysiadł z auta i porozglądał się po pogorzelisku. Ludzie z Legionu starannie przeszukiwali ugaszone miejsca, szukając czegoś, co mogło ich naprowadzić na bestię, która po zachodzie słońca urządziła sobie tutaj imprezę. Szatyn był trochę wściekły na komisarza. No może nie trochę albo się jest wściekłym albo nie. On był. Graveman zdarł go z łóżka akurat, kiedy śniła mu się jakaś gorąca laska mizdrząca się do niego w skąpym bikini. Czemu nie obudził go porannym telefonem, gdy śnił o podrzynaniu ludziom gardeł? Cholera, miał wyczucie. Nie ma nic do roboty, a on zdziera go z łóżka o piątej rano! Przecież to tylko zwykły opętany demon, który chce być kolejnym panem wszystkiego co oddycha. Wystarczy zaczaić się na niego w nocy i potraktować go laserem oraz ładunkiem plazmowych granatów. Wielkie rzeczy.
- Hooper! - wyrwał go z zamyślenia znajomy głos.
Len odwrócił się za siebie i spojrzał na stojącą za nim kobietę.
http://i29.************/b7cmlv.jpg
- No proszę, ciebie też zerwali z błogiego snu Debbie?
- Niestety – westchnęła szatynka – Ale jak się okazuje, nie na darmo!
Pracoholiczka. Ta dziewczyna, gdyby mogła w ogóle, by nie spała. Czasami zastanawiało go czy ona również nie jest jakimś demonem. Nigdy nie widział, żeby była zmęczona, a szef zawsze ją chwalił. Pewnie go opętała, bo Graveman nigdy nikogo nie umiał pochwalić.
- Co tam masz? - spytał przyglądając się, jak starannie oczyszcza dowód z pyłu.
- Kości – uśmiechnęła się – Nasi ludzie znaleźli to po gruzami. Szukają reszty tego człowieka.
- Czyli jednak, ktoś tu był podczas wybuchu?
- Dokładnie. I pewnie wcale nie ucieszył się z wizyty naszego opryszka. Chwilę wcześniej ten opętany demon, połamał go na drobne kawałki. Spójrz na to – wskazała palcem na znalezisko – To kość udowa. Jest najdłuższą, najgrubszą i najmocniejszą kością naszego ciała. Zdajesz sobie sprawę, jakiej siły musiał użyć ten osobnik, by złamać coś tak twardego? I po co ta bestia to robiła?
Hooper również nie znał odpowiedzi na ostatnie pytanie. Zwykłe demony nie łamią ludziom żadnej z części ciała, co najwyżej, doprowadzają do chorób wnętrzności.
- Zobacz jeszcze to – mówiła trzymając w pincecie coś dziwnie wygiętego.
- Pazur... taki sam jak znalazł Anensen w mieszkaniu. Tyle, że tamten jest o połowę dłuższy.
- Bo to, co odkrył Nick, jest pewnie ze stopy tego potwora. Ten wygląda mi na pazur z ręki. Ma charakterystyczne zakrzywienia. Wyjęłam go z tego połamanego piszczela.
- Więc może ty wiesz, co to może być za istota? - spytał brunet z nadzieją czekając na pozytywną odpowiedź.
- Nie wiem. Na pocieszenie mogę ci powiedzieć, że to nie jest zwykły demon. Mam wrażenie, że to mieszanka kilku zjaw. Tyle, że żadna, o której myślę, nie łamie kości ofiarom.
- Wezmę ten pazur – sierżant odebrał od koleżanki niecodzienne znalezisko, włożył je do woreczka i schował do kieszeni – Jadę do laboratorium. Jeśli coś tu jeszcze znajdziecie, przyślijcie tam kogoś – pożegnał się z Debbie i ruszył w kierunku auta.
******
- Wygląda mi to na Obake.
- Jaśniej Anensen. Wiesz, że nie jestem znawcą demonów – Hooper wyciągnął się wygodnie na fotelu, spoglądając na kolegę – Ja wiem tylko jak je unicestwiać, a ty tu jesteś od reszty rzeczy.
- Obake jest to upiór zmarłej osoby. Pojawia się tak długo, aż pozałatwia wszystkie ziemskie sprawy. Zazwyczaj kieruje nim miłość lub nienawiść. Te pojawiające się z miłości, są dla ludzi niegroźne. Jednak te, które przywoła na świat nienawiść i chęć zemsty to prawdziwe utrapienie. Takie Obaku, nękają zazwyczaj sprawców swoich cierpień. Ale przy okazji obrywa się wszystkim, którzy mieli to nieszczęście napotkać ich na swojej drodze.
- Czyli ten skurczybyk pojawił się, by pozałatwiać swoje sprawy?
- Najprawdopodobniej – Nick usiadł naprzeciwko sierżanta – Tylko nie zgadza się kilka rzeczy.
http://i28.************/b6rf3a.jpg
- To znaczy?
- Ten rodzaj demona ma najczęściej długie ostre włosy, co pasuje, bo takowe znalazłem, wykluczając, że są ludzkie podczas analizy. Posiada on również ostre rysy twarzy, a odcień jego skóry jest kredowo blady. I to się nie zgadza. Podobnie jak to, że Obaku unoszą się nad ziemią, gdyż nie posiadają nóg. Od pasa w dół zwężają się na kształt trąby powietrznej niknącej tuż nad ziemią. No i te dłonie złamane w przegubach.
- Anensen... już ci mówiłem. Jaśniej – brunet westchnął głęboko.
- Ten demon nie ma kredowo białej skóry. Jest ognisto pomarańczowa. No i ten pazur, który znalazłem. Jest ze stopy. Poza tym, gdyby miał połamane ręce, nie mógłby kruszyć ludzkich kości. Zresztą Obaku ich nie łamią.
- Zbadałeś dowód od Debbie?
- Jasne. Właśnie na jego podstawie odkryłem kolor skóry tego paskudnego osobnika. Zanim odpadł mu pazur, musiał dotknąć swego ciała, gdyż w porowatych zagłębieniach znalazłem pełno naskórka. I uprzedzając twoje pytanie sprawdziłem, nie jest on ludzki.
- Więc, co to za cholerswto?
- Gdybym to wiedział na pewno by cię tu nie było stary, bo dawno byś go wykończył.
- No tak... - Hooper westchnął i podniósł się z fotela – Widziałeś się z Gravemanem?
- Nie, ale dzwonił. Przekazałem mu wszystko, co zdołałem odkryć. Powiedział, że na dzisiaj tyle. Musimy czekać na kolejny ruch tego upiora.
- Ten popaprany świr zadał nam dużo roboty. Jak go w końcu dorwę, to zgotuję mu piekło na ziemi – spojrzał w lusterko, znowu stwierdzając, że musi iść do fryzjera i ogolić się dziś wieczorem – Idziesz ze mną coś zjeść? Należy się po kilku godzinach pracy.
- Nie – powiedział ze stanowczością Nick – zostaję tutaj, muszę jeszcze coś sprawdzić.
- Jak znajdziesz jakiś ciekawy ślad, to dzwoń – sierżant otworzył drzwi i wyszedł na jasny korytarz. Zatrzasnął za sobą szklane skrzydło i ruszył w dół po betonowych schodach. Był taki głodny, że połknąłby wilka. Tylko w jednym miejscu w mieście mógł zjeść za dobrą cenę i przy okazji nasycić tym swój żołądek. Na szczęście mała knajpka znajdowała się w uliczce prowadzącej za budynek, w którym aktualnie przebywał, więc za pięć minut będzie siedział na wygodnym krześle i czekał na coś potwornie pysznego. Szybkim krokiem wyszedł z laboratorium i udał się w stronę miejsca, gdzie mógł do syta napełnić swój burczący brzuch. Zrobił kilkanaście kroków i skręcił za starą bramę prowadzącą do baru. Nagle coś dziwnego przemknęło mu przed oczami. Zatrzymał się. W pierwszej kolejności zdawało mu się, że ma zwidy, lecz już po chwili poczuł, że ktoś go obserwuje. Porozglądał się dookoła i powoli wyjął broń umieszczoną w kaburze. Wtem przed jego oczami wyrósł ognisto-skóry demon, o czarnych jak smoła włosach. Nozdrza i usta zakrywała mu maska. Pod wściekłymi oczami można było dostrzec krew, a na jego czole widniał jakiś dziwny wzór. Długie pazury na rękach i nogach, sprawiły, że Hooper z łatwością odkrył w nim oprawcę niewinnej rodziny i człowieka z wysadzonego w powietrze budynku. Wiedział, że to on, gdyż nigdy w życiu nie miał do czynienia z upiorem o takiej skórze i szpiczastych szponach.
- Exitus gratia exitus!* - głos demona brzmiał jakby przemawiało przez niego kilka, a nawet kilkadziesiąt rozwścieczonych bestii.
- Spokojnie stary – sierżant zrobił kilka kroków w tył. Żałował, że miał przy sobie tylko zwykły pistolet .
- Vorg charta exitus!* - ryknął w amoku zbliżając się do bruneta.
Len po raz pierwszy w życiu tak cholernie się bał. Ten osobnik wyglądał jak sam szatan. Zaczął się nawet zastanawiać czy on aby, nim nie jest.
- Jeśli chcesz mojej śmierci to mnie zabij... - przełknął ślinę i wypuścił z ręki broń.
- Ultio!* - syknął demon.
„Cholera, czemu on gada po łacińsku”, pomyślał Len. „I dlaczego jeszcze mnie nie zgładził?”
http://i32.************/166nk8x.jpg
- Tu auxilium Vogr!* - szponiasty palec upiora skierował się w jego kierunku.
- Ja? - serce Hooper'a waliło jak oszalałe – Ale... ale w czym?
- Vorg cibus zenonis* – rzekł i wskoczył na pobliski budynek, po czym zniknął.
Brunet przełknął ślinę i wypuścił powietrze z płuc. Usiadł pod murem nerwowo łapiąc oddech. Demon chce jego pomocy? Uszczypnął się, żeby sprawdzić, czy to nie sen. Kiedy jednak poczuł jak boli go policzek, stwierdził z przykrością, że niestety nie spał. Nigdy nie widział takiego osobnika na oczy. I dlaczego ten potwór wyglądający jak sam szatan ukazał mu się w dzień? Przecież one nienawidzą światła. Za dużo pytań, od samego rana męczyło głowę sierżanta, który właśnie zdał sobie sprawę, że nie ma do czynienia ze zwykłym upiorem.
- Jedzenie będzie musiało poczekać... - powiedział cicho sam do siebie – Muszę wracać do laboratorium.
*******
*Legion - jednostka zajmująca się zabijaniem różnego rodzaju demonów.
*Exitus gratia exitus -śmierć za śmierć.
*Vorg charta exitus - Vorg chce śmierci.
*Ultio - zemsta.
*Tu auxilium Vogr - ty pomożesz Vorg(owi).
*Vorg cibus zenonis - Vorg cię znajdzie.
I wybaczcie za oszałamiającą ilość zdjęć. Troszku mi się już ziewało :P Następnym razem dam więcej. Jeśli będzie się podobać i jest sens pisania dalej oczywiście.
pensivelane
31.07.2010, 05:02
Okej, więc tak :)
Lenowi brakuje baby po prostu! xD Mam nadzieję, że gdzieś między ziemmią a piekłem znajdzie się miejsce na jakiś romansik :P
Debbie (oprócz tych lekko wykrzywionych oczu) jest śliczna i mam nadzieję, że będzie pojawiała się częściej :P
No i... byłabym zapomniała, super FS.
Czekamy na neeeext!
EDIT: Właśnie sobe skojarzyłam Debbie z Hermioną z Harrego Pottera xD
a ja mam nadzieje, ze zadnego romansiku nie bedzie, to zepsuje efekt;p no chyba, ze bedzie trudny i zawily, haha.
ogolnie boski odcinek, trzymal mnie w napieciu, juz myslalam, ze ten demon zgladzi lena ;p no i ta pomoca dla niego niezle zaskoczylas! podoba mi sie tez, ze mowi lacina <3 i w ogole te wszystkie ciekawostki o demonach... naprawde fajne, mam nadzieje, ze wena Cie nie opuszcza i niedlugo bedzie kolejna czesc =D
Volturia
31.07.2010, 12:44
Udało Ci się :) Udało Ci się spowodować, że mimo tego jak bardzo śpiąca ( jeszcze :P ) jestem, zaciekawiłaś mnie na tyle, że chętnie przeczytałabym drugie tyle.
Łacina <3 hm... i nie - nie mam ochoty na Debbie bo ani trochę mi nie przypasował jej słodki wyraz twarzy ;p albo zmienisz sima albo niestety mogę jej nie polubić. Ten wizerunek do tak hardej baby po prostu nie pasuje! :P
Demon jest zastanawiający, hm.. anyway jeszcze bardziej sam fakt, że poprosił Lena o pomoc.
Bardzo mi się spodobała postać i cechy Obake. Świetna charakterystyka ^^
" -Exitus gratia exitus*– przeczytał nie odrywając twarzy od materiału – Mamy do czynienia z prawdziwym świrem – dodał patrząc w stronę kolegi."
Świetny, udany fragment. Rozbawił mnie ; )
Czekam na następny odcinek, obym był tak samo dobry.
Pozdrawiam, VOLT
Yeeeee! Podoba mi się, chociaż spodziewałam się czegoś innego. Myslałam, że akcja będzie się dziać gdzieś w piekle albo cuś... no i, że głownym bohaterem będzie Vorg :D
Ale co tam, fajoowne, więc czekam na next ;)
No, podoba mi się ;). Co prawda z początku myślałam, że ukradłaś mi poniekąd pomysł, ale nie ;).
Hmmm, mam swoje ideały, jeśli chodzi o łowców demonów i wszystkiego, co nie powinno istnieć, więc Tobie i Lenowi będzie ciężko je przebić, ale nie jest źle. Twoja historia ukazuje to z trochę innej perspektywy i może być dość ciekawie, ale to zależy od tego, jak to przedstawisz i w jakim kierunku to poprowadzisz ;).
No i ładne simy Ci wychodzą. Tylko Debbie(mimo, że ma naprawdę ładne rysy twarzy) wydaje się jakaś taka pulchna na buźce.
Ciekawa jestem, jak sobie poradzisz z opisami demonów, które być może jeszcze się przewiną.
Ciekawostką jest fakt, że demon chce pomocy śmiertelnika ;), bo to, że szuka zemsty taką nowością już nie jest.
Czekam na więcej ;).
Całkiem fajnie. A mnie się podoba, że głównym bohaterem nie jest Vorg, tylko zwykły śmiertelnik (w dodatku całkiem przystojny) :)
Nie podoba mi się, że tekst jest wyśrodkowany. Trochę źle się go czyta.
szef miał to daleko w dupie. - głęboko
co oznaczając te słowa. - oznaczają
To kość udowa. Jest najdłuższą, najcieńszą i najmocniejszą kością naszego ciała. - A nie najgrubszą? Bo to się trochę wyklucza.
wyrósł ognisto skóry demon - razem albo z myślnikiem
Usiadł po murem - pod
rudzielec
31.07.2010, 23:43
Okej, więc tak :)
Lenowi brakuje baby po prostu! xD Mam nadzieję, że gdzieś między ziemmią a piekłem znajdzie się miejsce na jakiś romansik :P
Debbie (oprócz tych lekko wykrzywionych oczu) jest śliczna i mam nadzieję, że będzie pojawiała się częściej :P
No i... byłabym zapomniała, super FS.
Czekamy na neeeext!
EDIT: Właśnie sobe skojarzyłam Debbie z Hermioną z Harrego Pottera xD
Niee Len to pracoholik, co wyjdzie później ^^
Co do romansu to na pewno nie z Debbi :D
I będzie to na prawdę krótki epizod ;)
Jak chcesz romansów to poczytaj Belle Rose :D
a ja mam nadzieje, ze zadnego romansiku nie bedzie, to zepsuje efekt;p no chyba, ze bedzie trudny i zawily, haha.
ogolnie boski odcinek, trzymal mnie w napieciu, juz myslalam, ze ten demon zgladzi lena ;p no i ta pomoca dla niego niezle zaskoczylas! podoba mi sie tez, ze mowi lacina <3 i w ogole te wszystkie ciekawostki o demonach... naprawde fajne, mam nadzieje, ze wena Cie nie opuszcza i niedlugo bedzie kolejna czesc =D
Jej a ja myślałam, że zrąbałam ten odcinek :redface:
jak się okazuje wena trwa cały czas i jutro zabieram się za pisanie :)
Udało Ci się :) Udało Ci się spowodować, że mimo tego jak bardzo śpiąca ( jeszcze :P ) jestem, zaciekawiłaś mnie na tyle, że chętnie przeczytałabym drugie tyle.
Łacina <3 hm... i nie - nie mam ochoty na Debbie bo ani trochę mi nie przypasował jej słodki wyraz twarzy ;p albo zmienisz sima albo niestety mogę jej nie polubić. Ten wizerunek do tak hardej baby po prostu nie pasuje! :P
Demon jest zastanawiający, hm.. anyway jeszcze bardziej sam fakt, że poprosił Lena o pomoc.
Bardzo mi się spodobała postać i cechy Obake. Świetna charakterystyka ^^
" -Exitus gratia exitus*– przeczytał nie odrywając twarzy od materiału – Mamy do czynienia z prawdziwym świrem – dodał patrząc w stronę kolegi."
Świetny, udany fragment. Rozbawił mnie ; )
Czekam na następny odcinek, obym był tak samo dobry.
Pozdrawiam, VOLT
Debbie będzie się pojawiać baaaardzo rzadko, także już możesz jej nie lubić :D
No a co do Vorga, to zauważ, że tak do końca to on Lena nie poprosił... :P
Postaram się by kolejny odcinek był jeszcze lepszy ;)
Yeeeee! Podoba mi się, chociaż spodziewałam się czegoś innego. Myslałam, że akcja będzie się dziać gdzieś w piekle albo cuś... no i, że głownym bohaterem będzie Vorg :D
Ale co tam, fajoowne, więc czekam na next ;)
Powiedzmy, że Vorg jest jednym z głównych bohaterów ;) więc to nie będzie taka opowieść o facecie uganiającym się za nim :D
No, podoba mi się ;). Co prawda z początku myślałam, że ukradłaś mi poniekąd pomysł, ale nie ;).
Hmmm, mam swoje ideały, jeśli chodzi o łowców demonów i wszystkiego, co nie powinno istnieć, więc Tobie i Lenowi będzie ciężko je przebić, ale nie jest źle. Twoja historia ukazuje to z trochę innej perspektywy i może być dość ciekawie, ale to zależy od tego, jak to przedstawisz i w jakim kierunku to poprowadzisz ;).
No i ładne simy Ci wychodzą. Tylko Debbie(mimo, że ma naprawdę ładne rysy twarzy) wydaje się jakaś taka pulchna na buźce.
Ciekawa jestem, jak sobie poradzisz z opisami demonów, które być może jeszcze się przewiną.
Ciekawostką jest fakt, że demon chce pomocy śmiertelnika ;), bo to, że szuka zemsty taką nowością już nie jest.
Czekam na więcej ;).
Pomysł na co? :P
Co do demonów, to będą się tu przewijać różnorakie istoty, więc opisów będzie sporo ;) Natomiast co do simów, to nie wiem czemu ale wychodzą mi lepiej faceci niż kobiety :D
No i Vorg nie chce pomocy Lena... jeśli wiesz co mam na myśli, bo nie chce za dużo zdradzać ;)
Całkiem fajnie. A mnie się podoba, że głównym bohaterem nie jest Vorg, tylko zwykły śmiertelnik (w dodatku całkiem przystojny) :)
Nie podoba mi się, że tekst jest wyśrodkowany. Trochę źle się go czyta.
Dziękuję co do Lena :D
Fakt, tekst źle się czyta i zmienie to przy następnym odcinku ;)
I już zabieram się za poprawianie błędów :)
EDIT: poprawiłam błędy :)
a skoro tak spodobał Ci się Len... B)
http://i28.************/9sh2th.jpg
No to tyle na dzisiaj :D
Madziulka21
01.08.2010, 15:16
No Siostra muszę przyznać,że zakończenie jest zaskakujące ;) Teraz tym bardziej nie będę mogła się doczekać kolejnego odcinka:D
Dziękuję, rudzielcu, za tego bonusika dla mnie :*
Mroczny Pan Skromności
02.08.2010, 07:23
To też nadrobiłem <zmęczony>
I znowu będę musiał edytować posta w Belle Rose, bo to jest o wiele lepsze! Może w końcu odpocznę od romansideł, które tak chętnie ostatnio wszyscy piszą :P Nie lubię, kiedy w FS są nadprzyrodzone moce (w szczególności kosmici - domyśl się dlaczego :D), ale wybaczę Ci te demony, bo zapowiada się ciekawie :P Na pewno będę zaglądać (jak ja teraz to wszystko ogarnę :|)
Kiedy następny odcinek. Bo strasznie mi się podoba to FS.
Panna Lu
02.08.2010, 09:32
A teraz to ja wygłoszę całkowitą oczywistość - to jest genialne. Akcja posuwa się nie przesadnie wolno, ale i nie za szybko, nie mordujesz czytelnika wydumanymi opisami, wszystko przedstawiasz jasno, prosto i - o ile mogę tak powiedzieć - przyjaźnie. xD Odnośnie stylu, w jakim piszesz - ogromnie mi się podoba. Co do błędów, udało mi się wynaleźć tylko to:
O ile wytrzymał, by ten zapach i prędzej stamtąd nie uciekł.
" O ile wytrzymałby ten zapach i prędzej stamtąd nie uciekł". Chyba.
Nasi ludzie znaleźli to po gruzami.
Zjadłaś "d".
Sama stworzona przez ciebie historia jest wyjątkowa. Pomysł, jak na FS dość nietypowy świadczy o tym, że masz sporą wyobraźnię. A to cudownie, bo oznacza, że w kolejnych odcinkach nie powinno pojawić się nic pachnącego nudą, czy przeciętnością. *w*
rudzielec
02.08.2010, 10:29
No Siostra muszę przyznać,że zakończenie jest zaskakujące ;) Teraz tym bardziej nie będę mogła się doczekać kolejnego odcinka:D
Dzięki siostra :D
Dziękuję, rudzielcu, za tego bonusika dla mnie :*
Nie ma sprawy ;) cała przyjemność po mojej stronie :)
To też nadrobiłem <zmęczony>
I znowu będę musiał edytować posta w Belle Rose, bo to jest o wiele lepsze! Może w końcu odpocznę od romansideł, które tak chętnie ostatnio wszyscy piszą :P Nie lubię, kiedy w FS są nadprzyrodzone moce (w szczególności kosmici - domyśl się dlaczego :D), ale wybaczę Ci te demony, bo zapowiada się ciekawie :P Na pewno będę zaglądać (jak ja teraz to wszystko ogarnę :|)
He he wiem czemu nie lubisz kosmitów i z ręką na sercu mogę Ci powiedzieć, że ich w tym FS nie spotkasz ;) musiałam trochę odskoczyć od pisania Belle Rose, dlatego to opowiadanko jest całkiem odmienne ^^
Kiedy następny odcinek. Bo strasznie mi się podoba to FS.
Ojej... hmm. Albo jutro wieczorem, albo we środę ;)
A teraz to ja wygłoszę całkowitą oczywistość - to jest genialne. Akcja posuwa się nie przesadnie wolno, ale i nie za szybko, nie mordujesz czytelnika wydumanymi opisami, wszystko przedstawiasz jasno, prosto i - o ile mogę tak powiedzieć - przyjaźnie. xD Odnośnie stylu, w jakim piszesz - ogromnie mi się podoba. Sama stworzona przez ciebie historia jest wyjątkowa. Pomysł, jak na FS dość nietypowy świadczy o tym, że masz sporą wyobraźnię. A to cudownie, bo oznacza, że w kolejnych odcinkach nie powinno pojawić się nic pachnącego nudą, czy przeciętnością. *w*
Dziękuję :) staram się pisać tak, żeby wszyscy rozumieli o co mi chodzi, bo szczerze mówiąc co to za opowiadanie, kiedy mimo tego, że pisane najlepszym słownictwem, ciężko się je czyta? :)
Będzie dużo akcji, postaram się was nie zanudzać ;)
Paulasia12
02.08.2010, 11:30
Sądze iż ciekawie się zaczyna :D
Muszę się przyznać ale wciągneło mnie :P
A Debbie nawet jest ładna ale ma takie troche ukośne oczy (albo mi się wydaje xD)
Bardzo Ładnie :)
Czekam na odcinek ( napewno będzie udany :D :D )
Gold_Chocolate
03.08.2010, 11:03
Dobra :D Przeczytałam i na prawdę mnie wciągneło :) Dużo akcji a Debbie przypomina mi Debbie Ryan z serialu "Nie ma to jak statek" :) Extra :D
Invidia Semper
04.08.2010, 11:21
Nie spodobał mi się prolog. Czytało mi się go ciężko, jakbyś sała na siłę, przesadnie idealnie, bez samej radości tworzenia, czego nie toleruję. Zmusiłam się jednak do przeczytania rozdziału i nie żałuję- może trochę mało wtajemniczenia w niektóre postacie, jednak akcja mi się podoba, dużo dialogów, co w forumowych FS jest rzadkością, zapewne dlatego, że sprawiają więcej trudności niż opisy. Nie będę ukrywać, że styl pisania-mimo, że bez większych błędów stylistycznych- nie zachwycił mnie, ale widać również wyraźnie, że nie piszesz z biegu i masz pojęcie o pisaniu- co jest dla mnie kolejnym plusem. Widzę jedno lepszych, pod względem formy, opowiadań na forum.
Co do fabuły..jeszcze się rozkręca, niewiele można powiedzieć po pierwszym odcinku, ale jak dla mnie laboratoria i dziennikarze nie idą w parze z jawnymi demonami, ale oczywiście, jest do wymysł autora, to w pełni szanuję i nie mam prawa krytykować.
Czekam na kolejny odcinek, z przyjemnością przeczytam, bo zapowiada się ciekawie;)
bubel-96
04.08.2010, 20:04
Przeczytałam. Co prawda nie lubię takich tematów, bardzo mi się spodobało i czekam na następny :-)
rudzielec
04.08.2010, 23:19
Gold_Chocolate cieszę się że ci się podoba :)
bezsenna mam tego świadomość, że nie jest to jeszcze opowiadanie na miarę dzieła literackiego (i pewnie nigdy nie będzie) aczkolwiek staram się, żeby było to coś innego od tego co co tu już czytałam. Jest mi miło, że mimo wszystko znalazłaś kilka plusów i masz ochotę przeczytać kolejny odcinek :)
bubel-96 no to cieszę się, że mimo iż nie gustujesz w takich tematach, to cię zachęciłam do dalszego czytania ^^
A teraz kolejny odcinek.
CZĘŚĆ DRUGA.
Chłodna noc. Na krawędzi dachu, ponad czterystu metrowego wieżowca siedzi ognisto-skóry demon.
http://i33.************/2afx2ds.jpg
Wiatr smaga jego długimi, czarnymi włosami, rozdmuchując je we wszystkich możliwych kierunkach. Oczy ma pełne nienawiści, ale również bólu i cierpienia. Cierpienia jakiego zaznał kilkaset lat temu, a które trwało w nim do dziś. Czy ktoś kiedyś pozna powód gniewu, jaki obudził się w nim, w dniu, kiedy wtrącono go do piekła?
- Zabijaj... - odezwał się nagle głos w jego głowie – Musisz zabijać...
Vorg zignorował wypowiadane szeptem słowa, wpatrując się w feerie świateł rozbłyskującą przed jego upiornymi ślepiami.
- Śmierć za śmierć...- myśli wciąż nie dawały mu spokoju – Zemsta...
- Aaargh! - warknął chwytając się za czaszkę szponiastymi łapami – Zeno sic! (zamknij się)
- Dobrze wiesz, że to nie ustanie, póki kogoś nie zabijesz – odezwał się piskliwy głos zza jego pleców.
Demon zeskoczył z gzymsu i spojrzał na postać znajdującą się w oddali.
http://i35.************/9vgmev.jpg
- Futakuchi – onna*... kogo dzisiaj zeżarłaś zdziro? - spytał widząc jej zakrwawione usta.
- Już nie po łacińsku? - przeskoczyła na stojące nieopodal pudło i wyszczerzyła kły w złowieszczym uśmiechu – Ludzkie mięso jest bardzo smaczne – dodała oblizując wargi językiem – Powinieneś go spróbować.
- Nie zjadam swoich ofiar – zrobił kilka susów i znalazł się tuż przed upiorną koleżanką.
- Och, no tak... zapomniałam, że ty przecież nie możesz skarbie – wredny uśmiech znów zagościł na jej twarzy – Ale możesz dla Futakuchi zrobić coś innego – przejechała palcem po jego klatce piersiowej odzianej w obcisły kostium.
- Jeśli szukałaś mnie tylko dlatego, że masz ochotę na wymianę płynów, to źle trafiłaś. Chyba, że lubisz jak twój partner podrzyna ci gardło podczas kopulacji – jego oczy zabłysły złośliwym blaskiem.
- Jesteś podłym i bezdusznym skur*ielem kotku. Ale i tak jesteś niezły – spojrzała na Vorga, dotykając tym razem jego ramienia.
http://i34.************/2r7m241.jpg
- Cholerna z ciebie dz*wka – mówił spoglądając na to, co robi upiorna dziewczyna - Chiang-shih* zapewne, by cię polubił.
- Nasz pan posłał mnie po ciebie – wysyczała zabierając rękę – Każe ci wrócić do piekła. Chce się z tobą rozmówić.
- Ja nie mam pana... a nawet, gdybym miał to nie byłby nim ten marny chochlik – mówiąc to, usiadł na cysternie z wodą.
- Jak śmiesz nazywać tak samego szatana?! Mógłby cię zabić skinieniem ręki!
- Coś nie tak? - spytał z ironią, rozkładając się na beczce – Chyba ludzkie mięso ci nie służy kotku. Zrobiłaś się nagle bardzo nerwowa.
http://i34.************/2yy43kx.jpg
- Nie pozwolę obrażać swojego pana! - zapiszczała i ruszyła wprost na Vorg'a, z zamiarem rzucenia się na niego. Ten odsunął się, unikając ataku, po czym zaszedł Futakuchi od tyłu.
- Skończ bredzić! - ryknął. Zaskoczona „upiorzyca” odwróciła się w jego stronę stając z nim twarzą w twarz – Dla diabła jesteśmy tylko zwykłymi marionetkami. A dla mnie ten żałosny aktor pociągający za sznureczki, nie jest nawet namiastką prawdziwego zła. Potrafi tylko wydawać rozkazy, których nie mam zamiaru słuchać!
- To najpotężniejszy demon. Ty nigdy nie posiądziesz takiej władzy i mocy! - warknęła czarnowłosa zjawa, ziejąc nienawiścią.
- Skoro jest taki potężny to czemu się tu nie zjawił? Jeśli mnie chce... niech przyjdzie po mnie sam – złapał upiorną postać za szyję i uniósł wysoko do góry, coraz mocniej zaciskając palce
http://i37.************/331ew7d.jpg
– Ja jestem sobie panem, ja jestem sobie władcą! - syczał wbijając swe pazury w czarną jak węgiel skórę duszącej się ofiary. Ta próbowała się wyrwać wkłuwając szpony w łapę oprawcy – Vorg nie boi się szatana... Vorg jest gorszy niż szatan! - z przednich ust Futakuchi zaczęła wydobywać się gęsta jak smoła krew, a jej ciało drgało nerwowo wydając ostatnie tchnienie. Po chwili przestało się ruszać, a jej ręce opadły bezwładnie. Ognisto-skóry demon podbiegł do gzymsu, wskoczył na niego i z rozmachem wyrzucił zwłoki zjawy w powietrze. Kiedy spadły na chodnik przed budynkiem, bryzgnęły smolistą mazią na kilku przechodniów. Ludzie zaczęli uciekać w panice, jakby czuli zbliżającą się rzeź.
http://i37.************/fo3s61.jpg
- Esurio cruor! (pragnę krwi)- ryknął wściekle Vorg – Tuum cruor satanas! (twojej krwi szatanie) – dodał, po czym zeskoczył po dachach budynków, jak schodach, wprost na ulicę. Wszyscy, którzy ujrzeli rozwścieczonego upiora, nie mieli szans na jakąkolwiek ucieczkę. Pogrążony w amoku, zaczął mordować ludzi. Trzask łamanych kości i potworne jęki obdzieranych ze skóry ofiar, znów dało się usłyszeć na ulicach Chicago. Zapach śmierci unosił się nad miastem.
********
- Telewizor Hooper! Włącz na kanał szósty, ale migiem! - krzyknął Nick do słuchawki telefonu. Len poderwał się z łóżka, rzucił komórkę na stolik i szybko złapał za pilota.
- Zmasakrowane zwłoki trzydziestu osób, zabezpieczyła dzisiaj nad ranem miejska jednostka policji, po tym jak wczorajszego wieczoru, niezidentyfikowany osobnik o charakterystycznej ognisto-czerwonej skórze, urządził sobie polowanie na przechodniów...
- Ku*wa... - brunet cisnął pilotem i zaczął ubierać się w pośpiechu.
- ...dlaczego oddział Legionu, już po raz drugi dopuścił do tak potwornego mordu? Dlaczego nie zareago...
Sierżant wyłączył szklane pudło, chwycił za kurtkę i szybko udał się do swojego samochodu. Nawet nie zdążył jej założyć. To co zobaczył na parkingu, sprawiło, że ciężko przełknął ślinę, a nogi ugięły się pod nim, jakby stracił nad nimi władzę.
http://i36.************/aokkdd.jpg
- Exspecto in tu (czekałem na ciebie)– wysyczał demon siedząc na zniszczonym aucie Hooper'a
- Czego chcesz? Jeśli masz zamiar mnie zabić to zrób, to teraz! - krzyknął mężczyzna.
- Otium letifer (spokojnie śmiertelniku) – powiedział zeskakując z pojazdu i zbliżając się do Len'a. Złapał bruneta za bluzkę, zarzucił go na ramię, po czym wyskoczył wysoko w powietrze.
- Dokąd mnie zabierasz?! - Hooper spytał nerwowo. Lecz upiór nie odpowiedział. Przeskakiwał po budynkach do góry, aż znalazł się w miejscu, gdzie spędził wczorajszy wieczór. Ściągnął Len'a z ramienia łapiąc go za koszulkę i postawił na dachu.
- Animadverta ad puteus (popatrz w dół)– powiedział pokazując szponiastą łapą za gzyms stu dziesięcio piętrowego budynku. Sierżant powoli wychylił głowę za krawędź. Uderzył go mocny podmuch wiatru, który na takiej wysokości ciskał jak szalony. Jedyne co zobaczył to małe punkty szybko przemieszczające się po chodniku.
- Ty zabiłeś tych wszystkich niewinnych ludzi – powiedział odsuwając się od krawędzi na bezpieczną odległość – Doskonale o tym wiem... tylko nie rozumiem czego chcesz ode mnie?
- Consensio (układu)– rzekł demon.
- Ze mną?! - brunet nie krył zdziwienia – Do czego potrzebny ci człowiek? Sam możesz zabijać, ja nie muszę brać w tym udziału.
Vorg usiadł na gzymsie, opierając łapy na kolanach i zlustrował śmiertelnika upiornym spojrzeniem. Len poczuł jak ciarki przechodzą mu po plecach, lecz starał zachowywać się jakby przeszywający wzrok upiora nie zrobił na nim wrażenia.
http://i33.************/raayci.jpg
- Wiem,że się boisz – przemówił ognisto-skóry – Czuję zapach twojego strachu.
Hooper zdębiał. Przełknął ślinę i wziął bardzo głęboki oddech. Ta piekielna bestia zaskoczyła go nie tyle znaczeniem słów jakie wymówił, lecz tym, że potrafił sprawnie władać jego językiem.
- Tylko głupiec nie bałby się w takiej chwili – odpowiedział.
Demon w ciągu kilku sekund po słowach sierżanta, znalazł się tuż koło niego. Spojrzał mu prosto w pełne przerażenia oczy, jakby właśnie czytał mu w myślach.
- Nie zabiję cię... bynajmniej nie teraz.
- Jakże miło z twojej strony – odetchnął z lekką ulgą Len.
Upiór odsunął się na kilka kroków i zaśmiał złowieszczo.
- Nie robię miłych rzeczy – rzekł nagle z powagą, która w jednej chwili zagościła w jego oczach – Mam dla ciebie propozycję.
- No ok... - Hooper usiadł na betonie – I tak nie mam wyjścia, więc słucham.
- Chciałbyś żyć wiecznie? - spytał Vorg marszcząc groźnie brwi.
- Od kiedy demony mają moc unieśmiertelniania ludzi? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Mało wiesz śmiertelniku – upiór wskoczył tuż za jego plecy – Nie jestem zwykłym dręczycielem – dodał wypowiadając te słowa wprost do ucha bruneta.
http://i34.************/2chtbg9.jpg
- To zdążyłem już zauważyć – rzekł nie spoglądając w stronę bestii – Ale nie wyglądasz na takiego co posiadałby ten... dar.
- A co, jeśli powiedziałbym ci, że mam zamiar zająć miejsce szatana? - syknął Vorg, przeskakując tuż przed nos Len'a. Znów spojrzał mu w oczy, wyczytując z nich odpowiedź – Tak myślałem... - jego upiorne spojrzenie złagodniało, kiedy poznał myśli człowieka.
- Ale jak...
- Bo jestem mieszaniną kilku demonów – przerwał sierżantowi – Nie jestem chińskim Chiang-shih, bojącym się czosnku ani arabskim Ifrytem, którego zgładzić można cytując odpowiedni werset z Koranu. ... a już tym bardziej sumeryjskim Ekimmu, będącym nieodpornym na egzorcyzmy. Obake przy mnie to słabe istoty nie umiejące kontrolować swoich poczynań...
- Ty cały czas...
- Celeriter commenter (szybko myślisz) - wysyczał, po raz kolejny przerywając swemu rozmówcy – Vorg widzi wszystko...
- Mam rozumieć... że nie obserwujesz mnie od wczoraj? - Len odsunął się na dłoniach, pod mały murek.
- O tak... - oczy upiora zabłysnęły na tyle groźnie, że po plecach bruneta znów przeszły ciarki.
- A jaki ja mam mieć udział w tym, że chcesz wygryźć samego diabła z jego ciepłej posadki...?
- Pomożesz mi wybić jego podwładnych – przybliżył się do oddalonego o dwa metry człowieka.
- Przecież... przecież sam możesz to zrobić...
- No fakt – Vorg podniósł się z przysiadu - Wybijając przy tym całe, to żałosne miasto – dodał rozpościerając szeroko łapy.
- Mógłbyś... troszkę jaśniej? Nie wypiłem dzisiaj porannej kawy... - Hooper również wstał z betonu.
http://i35.************/317ecg5.jpg
- Myślałem, że jesteś mądrzejszy śmiertelniku – wycedził poddenerwowany – Nie mogę sam tego zrobić. Jestem przeklęty. Kiedy unicestwiam inne demony, budzi się we mnie szał. Przestaję kontrolować wszystko, co robię i zaczynam zabijać w amoku. W piekle mogłem wyżynać gęsto wszelkie zjawy i upiory, ale tu działa na mnie klątwa, przez którą wymordowałem około czterdziestu niewinnych ludzi. Poza tym, kiedy z moich rąk, ginie śmiertelnik, belzebub dostaje kolejną duszę, którą może opętać złą mocą. Przez to staje się silniejszy. A ja chcę, żeby zdechł jak pies...
- Więc mam rozumieć, że... jeśli będę zabijał te wszystkie parszywe istoty, to osłabię tym samego diabła?
- Nareszcie zrozumiałeś... - ognisto-skóry osobnik usiadł na gzymsie – Przy okazji wyświadczysz mi przysługę. Sprawisz, że będę rósł w siłę.
- Bosko... - westchnął Len – A co, jeśli się nie zgodzę? Zabijesz mnie?
- Hmm... bardzo trafna uwaga – Vorg zmarszczył brwi.
- Więc mam do wyboru stanie się nieśmiertelnym, kiedy obejmiesz szefostwo tam na dole, lub śmierć z twoich... - sierżant spojrzał na górne kończyny stwora – ...rąk?
- Dokładnie. Dodatkowo, jeśli mi pomożesz, to masz moją gwarancję, że w tym mieście przestaną się pojawiać demony. No chyba, że wolisz umrzeć. Wtedy gwarantuję ci dużą dawkę bólu przy łamaniu wszystkich kończyn przed śmiercią...
Brunet oparł się o stalową beczkę i skrzyżował ręce na piersiach.
http://i36.************/2w36xib.jpg
Zaczął analizować w głowie słowa wypowiedziane przez upiora. „A może, by tak samobójstwo?”, pomyślał. „Wtedy uniknę wszystkiego...”
- Odradzam - odezwał się demon – Na pewno trafisz do piekła... a tam cię znajdę i będę dręczył przez wieki – dodał podchodząc do Lena.
- Uhm... muszę się chyba przyzwyczaić, że potrafisz czytać w myślach. Czyli wszyscy samobójcy trafiają na dół?
- Wszyscy. Bez wyjątków.
- A co z ludźmi umierającymi ze starości, z choroby? Co z dziećmi i ofiarami mordu?
- Tylko dzieci trafiają na górę – rzekł oschle Vorg.
- Dlaczego? Przecież wymieniona przeze mnie reszta, niczym nie zawiniła...
- Chciałbyś mieć drużynę, w której grają chorzy, starzy lub ktoś, kto przykuwa na sobie wzrok mordercy? Niebo potrzebuje młodych dusz, bo tylko z takich powstają najsilniejsze anioły.
- Więc mam rozumieć, że cała reszta trafia do piekła i nie ważne jak bardzo są cnotliwi za życia?
- A jakie to ma znaczenie? - wysyczał upiór – Liczy się młody wiek... Możesz robić co ci się żywnie podoba, jesteś już za stary na anioła, więc, jeśli nie chcesz się spotkać ze mną w piekle, przyjmij moją ofertę.
- Ile mam czasu na zastanowienie...? - Hooper spojrzał pytającym wzrokiem.
- Minutę. Więc pośpiesz się z odpowiedzią, bo nie wiem czy mam rozgrzewać łapy – brwi upiora zmarszczyły się złowieszczo.
Sierżant westchnął i spojrzał na czarnowłosego stwora.
- Więc... co dokładnie mam robić?
********
Furgonetki sunęły ulicą, bryzgając na boki wodą z wszechobecnych kałuży. Było już dosyć późno w dodatku znów zaczęło padać. Nieliczni przechodnie zmierzali do domów, niektórzy kryli się przed deszczem w bramach kamienic. Len ze skostniałą miną wpatrywał się w przestrzeń za oknem taksówki, z głową opartą o szybę. Neony reklam na witrynach sklepowych, szyldy i plakaty, działały na niego po prostu przygnębiająco. Całe miasto, jego miasto było smutne i szare. A ostatnie wydarzenia całkowicie pogłębiły doła sierżanta. Dzisiejszego poranka zawarł pakt z diabłem. No, może Vorg jeszcze nim nie był, ale ostro przymierzał się do nowego stanowiska. Czyste szaleństwo. On miał zabijać demony, na które jego nowy szef dawał mu zlecenia, a w zamian, za to czekał go awans o nazwie „wieczne życie”. Nick z całą pewnością weźmie go za totalnego kretyna, który ześwirował w niewyjaśniony sposób. Jednak nie było wyjścia, musiał komuś o tym powiedzieć. Postanowił, że zrobi to zaraz z samego rana. Dokładnie tak. Zaraz po tym jak spotka go w pracy. Skrzywił się lekko, gdy przypomniał sobie minę Anensena, kiedy wparował do laboratorium cały mokry i blady ze strachu.
http://i35.************/2vtd2pw.jpg
Dobrze, że chociaż wtedy mu uwierzył. Fakt, nie znaleźli nic o tym demonie, było to niemożliwe. Doszli, natomiast do tego w jaki sposób mógł zginąć. Kolega Hoopera odkrył, że każdy rodzaj upiora jaki wymienił wcześniej, łączyła jedna cecha. Każdy rodził się, na skutek szczególnie gwałtownej śmierci, na przykład morderstwa lub samobójstwa. Wielkie to odkrycie nie było, ale zawsze mogli spróbować rozwiązać zagadkę narodzin Vorg'a o którym trąbiły już wszystkie gazety. Ludzie bali się wychodzić na ulicę, nawet w dzień. Przecież to niedorzeczne! Mamy rok 2135, upiory i inne zjawy to chleb powszedni. Na dodatek powszedni tak bardzo, że niektórych stworów ludzie przestali się bać. A tymczasem zjawia się taki parszywy diabelski osobnik i zakłóca doskonale ułożony rytm. Każdy zaczyna drżeć o swoje życie, modląc się do Boga, który i tak pośle ich windą na dół. Jakie to żałosne. Len przypomniał sobie nagle o rodzicach. Ci pewnie też smażyli się na piekielnym stosie. Niefajnie było wiedzieć, że bliskie mu osoby, tak dobre, ciepłe i serdeczne, doznały czegoś takiego. I kto tu był bardziej okrutny? Szatan czy Bóg?
- Jesteśmy na miejscu – taksówkarz wytrącił bruneta z przemyśleń – Należy się dwadzieścia.
http://i36.************/2cr61s8.jpg
Sierżant wyjął portfel z kieszeni i zapłacił mężczyźnie siedzącemu za kółkiem. Wysiadł z pojazdu i zatrzasnął za sobą drzwi. Samochód odjechał, natomiast on stał i wpatrywał się w budynek, w którym mieszkał. Nie chciał iść na górę, szczerze mówiąc to nawet nie miał ochoty spać. Deszcz padał coraz intensywniej, mocząc jego bluzę i włosy. Po dłuższej chwili wszedł jednak na korytarz i udał się do windy. Wcisnął przycisk z dziesiątym piętrem i spokojnie stał czekając, aż maszyna zawiezie go do wyznaczonego celu. Znów się zamyślił. Ciekawiło go co, by się stało, gdyby ludzie wiedzieli, że po śmierci nie pójdą nad niebieskie sklepienia, tylko pod brunatną ziemię. Na ulicach zapanowałby chaos, którego nikt nie mógłby opanować. Nawet oddział najlepszego Legionu w USA, czyli jego odział. Gwałty, mordy i złodziejstwo, byłoby na porządku dziennym. Stwierdzając, że jest lepiej, kiedy wszyscy żyją w niewiedzy, wyszedł z windy i udał się do swojego mieszkania. Kiedy wszedł do środka, uderzył go potworny chłód. Pamiętał jednak przecież, że rano nie otwierał okien. Nie świecąc światła, wszedł do salonu. Na komodzie czaił się Vorg, zataczając kółka swym długim ogonem.
http://i34.************/2gy5z6c.jpg
- Tak myślałem... - burknął Hooper, po czym ciężko opadł na stojący w przeciwnym kącie, fotel.
- Włamanie się tutaj było czymś ku*ewsko prostym – wysyczał z zadowoleniem demon, gwałtownie podnosząc się do pozycji siedzącej – A teraz posłuchaj uważnie śmiertelniku. Za dwie godziny w parku pojawi się Dearg-due. Kilka razy w roku powstaje z grobu kusząc swymi wdziękami naiwnych mężczyzn, po czym zabija ich z brutalnością. Akurat na dzisiaj przypada czas, kiedy wyrusza na łowy. Będzie wyglądać jak boska laseczka o nieziemskiej urodzie. Ostrzegam cię, że jest bardzo niebezpieczna i spróbuje zabić i ciebie. Lecz zgładzenie jej sprawi, że nigdy więcej się nie odrodzi, co uratuje kilkadziesiąt dusz przed spotkaniem z diabłem. Zbierz swoich podwładnych i przyszykuj się na tą akcję – mówiąc to demon zeskoczył z komody, wprost pod otwarte okno – Vorg będzie cię obserwował, więc radzę ci marna istoto... lepiej będzie jak niczego nie spie*dolisz – dodał, po czym odbił się od futryny i wyskoczył na zewnątrz.
Len westchnął głęboko.
- Dlaczego mnie wybrałeś?! - krzyknął na cały głos. Wyciągnął rękę po słuchawkę, wziął ją do ręki i wystukał numer do Nicka.
- Co tam stary? - odezwał się głos po drugiej stronie.
http://i35.************/35ldi4n.jpg
- Szykuj się Anensen. Mamy robotę.
*****
Futakuchi – onna - upiór płci pięknej, posiadający dwie pary ust, z przodu ale także z tyłu głowy. Ma długie czarne włosy służące za macki, które mają za zadanie "dokarmiać" dodatkowe usta.
Chiang-shih - odznaczał się szczególną brutalnością; rozpruwał swoim ofiarom głowy lub wyrywał kończyny. Miał podobno silny popęd seksualny, który popychał go do atakowania i gwałcenia kobiet.
bubel-96
04.08.2010, 23:41
Dzięki, jestem niesamowicie wrażliwa na takie rzeczy i pewnie już nie zasnę ;/. W kit, bardzo mi się podobało, świetnie wszystko przemyślałaś. Nie podoba mi się tylko, że żeby zobaczyć, przetłumaczenie z łaciny muszę zjeżdżać na sam dół postu. Tak po za tym, to jest zajefajne :-)
Ciekawie się zapowiada. Vorg wysoko mierzy :P. Interesujące wytłumaczenie, dlaczego śmiertelnik musi mu pomóc ;).
Vorg nie przebiera w słowach :P. Zdolność czytania w myślach musi być strasznie wkurzająca, szczególnie dla Lena :P.
Miałabym taką prośbę, mogłabyś tłumaczenia łaciny pisać obok np. w nawiasach? Łatwiej by się czytało ;).
bubel-96
04.08.2010, 23:51
Albo pisz po polsku i daj gwiazdkę, będziemy wiedzieć, że to powinno być w łacinie ;P
rudzielec
04.08.2010, 23:54
Dzięki, jestem niesamowicie wrażliwa na takie rzeczy i pewnie już nie zasnę ;/. W kit, bardzo mi się podobało, świetnie wszystko przemyślałaś. Nie podoba mi się tylko, że żeby zobaczyć, przetłumaczenie z łaciny muszę zjeżdżać na sam dół postu. Tak po za tym, to jest zajefajne :-)
he he, ej no mam nadzieję, że jednak będziesz spać ^^
fajnie, że się podobało :)
Ciekawie się zapowiada. Vorg wysoko mierzy :P. Interesujące wytłumaczenie, dlaczego śmiertelnik musi mu pomóc ;).
Vorg nie przebiera w słowach :P. Zdolność czytania w myślach musi być strasznie wkurzająca, szczególnie dla Lena :P.
Miałabym taką prośbę, mogłabyś tłumaczenia łaciny pisać obok np. w nawiasach? Łatwiej by się czytało ;).
No nie przebiera w słowach :D
A Len jeszcze nie raz zapomni o możliwościach Vorg'a :D
Co do tych słówek, to nie ma problemu, zaraz to poprawię ;)
EDIT: już poprawiłam, myślę, że będzie łatwiej ^^
Booooooskie! Sweeetaśne i w ogole genialne!
O tak, żmijka chce więcej ! :D
Strasznie mi się podoba. Skończ, wydaj książkę i chce ją w swojej biblioteczce.
2135? Nie przyszło mi do głowy, że to przyszłość, nic na to nie wskazywało, ale kto wie czy w tych odległych latach coś się zmieni:P
Jestem pod wrażeniem wyobraźni, serio. Trzeba mieć talent, żeby potrafić stworzyć taką bajkę:).
Podoba mi się. Podejrzewam, że te potwory są z jakichś chińskich mitów czy coś w tym rodzaju:P
Fajnie, choć na razie mało się dzieje. Tylko ten Len-Vorg, Len-Vorg i tak w kółko.
Czekam na wielką akcję, bo zapowiada się na nią:)
rudzielec
05.08.2010, 10:05
bubel-96 a nie wiem kiedy, jutro się zabieram za pisanie :)
Lira no tak, wszystko musi mieć swoją kolej, więc na początku musiałam wstawić zapowiedź do akcji ^^ spokojnie, szykuje się jatka więc w następnym odcinku będzie co czytać ;)
dzięki za komentarze :)
Super odcinek. Nie zauważyłam żadnych błędów.
Panna Lu
05.08.2010, 10:14
Powiem ci, że dobrze, że zaczęłaś tłumaczyć wypowiedzi demona w nawiasikach obok, zamiast przy pomocy gwiazdek. To zdecydowanie wszystko ułatwia, kiedy nie trzeba lecieć na koniec odcinka, żeby zobaczyć, co bohater mówi. :3
Zaczyna się zupełnie inaczej niż poprzednia część i jestem nawet skłonna stwierdzić, że całość wygląda na nawet bardziej udaną. I obserwujemy też Vorga z nieco innej strony niż ta, z której dał się poznać wcześniej. I to na plus.
Vorg zignorował wypowiadane szeptem słowa, wpatrując się w ferie świateł rozbłyskującą przed jego upiornymi ślepiami.
Mówiąc "ferie" mamy na myśli czas wolny od pracy, od nauki. Tobie chyba chodziło o "feerie".
Karze ci wrócić do piekła.
Każe.
Zaskoczona „upiorzyca” odwróciła się w jego stronę stając z nim twarzą w twarz
Dlaczego "upiorzyca" jest w cudzysłowie? W objaśnieniu napisałaś, że Futakuchi to upiór, więc wydaje mi się, że ten znak interpunkcyjny nie jest tu konieczny. Chyba.
a tam cię znajdę i będę dręczył na wieki – dodał podchodząc do Lena.
Hm... wydaje mi się, że "przez wieki" zgrabniej by tu zabrzmiało.
Układ z demonem... Luńce coraz bardziej się to podoba. Twoje fotostory jest nietypowe, oryginalne, a poza tym dobrze napisane. *w*
pquote]Furgonetki sunęły ulicą, bryzgając na boki wodą z wszechobecnych kałuży.[/quote]
Dopełniacz od rzeczownika "kałuże" brzmi "kałuż". "Kałuży" to dopełniacz od rzeczownika "kałuża". ( swoją drogą to dziwne słowo, jak tak się w nie wczytać o,o )
Wielkie to odkrycie nie było, ale zawsze mogli spróbować rozwiązać zagadkę narodzin Vorg'a o którym trąbiły już wszystkie gazety.
"Vorg" kończy się spółgłoską, a więc odmieniamy go bez apostrofu.
Rok 2135. Czyli wszystko dzieje się w przyszłości. Takie szczegóły, a cieszą, są zaskakujące.
Nie fajnie było wiedzieć, że bliskie mu osoby, tak dobre, ciepłe i serdeczne, doznały czegoś takiego.
Niefajnie - pisane razem. A sama ta wizja tego, co dzieje się z duszą po śmierci, jaką przedstawiasz, mnie zaintrygowała. Jeszcze się z tego typu wyobrażeniem nie spotkałam. Prawdę mówiąc pasuje to do klimatu opowiadania. Jednocześnie podoba mi się, że właściwie nie do końca wiadomo, czy Vorg mówi prawdę, przynajmniej na razie. Albo okłamał Lena, by zawrzeć z nim układ, albo nie. Czytelnik się zastanawia. xD
[quote]Sierżant wyjął portfel z kieszeni i zapłacił mężczyźnie siedzącym za kółkiem.[.quote]
Siedzącemu za kółkiem.
To teraz czekam zarówno na kolejny odcinek Vorga, jak i Belle Rose. W miarę, jak czytam twoje fotostory, coraz bardziej mi się podobają. :D
Uff..
przeczytałam wszystko (to znaczy te dwie ostatnie części) teraz ,bo jakoś wcześniej nie miałam czasu.I muszę Ci powiedzieć,że to jest super ;-) Po prostu super ! Podoba mi się,bo jest inne ,napisane w innym stylu,takie mroczne(?),trzymające w napięciu ..
Chyba jestem już Twoją stałą czytelniczką .
I bym musiała się jeszcze wziąć za Belle Rose,ale to może już jak wrócę z wakacji :)
Pozdrawiam gorąco.
Fajnie, że wysłuchałaś mojej prośby i tłumaczenia są w nawiasach :). Teraz będzie wygodniej ;).
Tam gdzieś napisalaś "po łacińsku" a powinno być "po łacinie" ;).
Swoją drogą ciekawe, że Len zna łacinę, ale to pewnie takie czasy :P.
rudzielec
05.08.2010, 13:51
Miley98 dziękuję :)
Panna Lu uff.. rozpisałaś się ^^ obiecuję, że poprawię błędy ;)
Na pomysł napisania tego odcinka w ten sposób, wpadłam jak miałam zapisane dwie i pół strony w wordzie. Zawsze kiedy piszę, to wpadają mi do głowy różne pomysły, w tym przypadku, akurat to był ten, w którym przedstawiłam niebo w inny sposób niż być powinno ;)
Co do samego demona, to fakt, można się zastanowić czy nie robi z Lena debila i nie pogrywa z nim, no ale jak jest naprawdę to już się dowiecie w kolejnych częściach :)
Dastina miło mi, że się podoba :)
muszę jeszcze popracować trochę nad tekstem, bo robię błędy, ale to wszystko małymi kroczkami ;) wskazówki czytelników, już kiedy pisałam swoje romansidło, bardzo mi pomogły, wydaje mi się, że jest lepiej niż na początku :)
no i zapraszam do Belle Rose po wakacjach ;)
Libby jestem otwarta na sugestie czytelników, skoro tak jest lepiej, to czemu nie? ^^
Len zna łacinę, bo jak napisałam na początku FS (w pierwszym odcinku) od dawna pracuje w Legionie, a w tych czasach "opowiadaniowych" jest to język powszechnie znany wszystkim łowcom demonów :P
Dzięki za komentarze :)
pensivelane
05.08.2010, 13:57
łał, kolejny odcinek przegapiłam! Ale wreszcie go przeczytałam i jestem na ciebie zła, rudzielcu! Wklej gdzieś moją śliczną Debbie, chociażby tak w bonusie :P Proooooooszę :kocie oczy: (:
Gold_Chocolate
05.08.2010, 14:02
Super , super :D Takiego obrotu akcji się nie spodziewałam , fajnie , że tak dużo się dzieje :D
rudzielec
05.08.2010, 14:13
pensivelane akurat tak się składa, że mam jej zdjęcie, które nigdzie nie wykorzystałam ^^
proszę :)
http://i38.************/5f50fl.jpg
Gold_Chocolate czyli umiem jeszcze zaskakiwać? :D
Libby moja droga, a nie zastanawiałaś się nad tym? :rolleyes:
- Nie zjadam swoich ofiar – zrobił kilka susów i znalazł się tuż przed upiorną koleżanką.
- Och, no tak... zapomniałam, że ty przecież nie możesz skarbie – wredny uśmiech znów zagościł na jej twarzy
Jak myślisz, dlaczego Vorg nie może zjadać swych ofiar? ... :D
Mroczny Pan Skromności
05.08.2010, 14:27
belzebub dostaje kolejną duszę
A nie lucyfer? :|
Jest dobrze, akcja się rozkręca... Zastanawiam się, w jaki sposób uda im sie wymordować tyle upiorów :P Ale na pewno coś wymyślisz ;) 10/10 liczbowo
Jak myślisz, dlaczego Vorg nie może zjadać swych ofiar? ... :D
Bo są niesmaczne :D. A tak bardziej poważnie, to nie zastanawiałam się nad tym. Za malo informacji na ten temat :P. Daru jasnowidzenia niestety nie posiadam :(. Mogę jedynie przypuszczać, że zjadanie ofiar go osłabia ;).
rudzielec
05.08.2010, 17:54
chrupek znalazłam coś takiego odnośnie tego o co pytasz ;)
W apokryficznej "Ewangelii Bartłomieja" Belzebub jest władcą piekła. Oczywiście wymagało to ustalenia relacji Belzebuba do Lucyfera, którego uważano przecież błędnie za przywódcę buntu aniołów. Powstawały rozbudowane i skomplikowane hierarchie piekielne. Lucyfera ukazywano jako cesarza piekła, a Belzebuba jako jego zastępcę. Według innych to Belzebub był władcą i albo utożsamiano go z Lucyferem, albo pomijano Lucyfera.
Belzebub w III części "Dziadów" A. Mickiewicza, odpędza inne czarty, mówiąc: "Od cara zwierzchność mam!" Tym carem jest właśnie Lucyfer, któremu Belzebub podlega.
Waldemar Łysiak w opowiadaniu "Katedra w piekle" uczynił Lucyfera władcą wszystkich piekieł, a Belzebuba władcą piekła na planecie Ziemia, co jest dość oryginalnym pomysłem"
więc jak widzisz chrupku drogi różnie się to tłumaczy, może być tak i tak ^^
Libby, bubel-96 - nieee... :D
Gold_Chocolate
05.08.2010, 18:34
Ta się jeszcze pyta czy potrafi... :D JESZCZE JAK.! :) <drze się na balkonie>
pensivelane
05.08.2010, 20:49
@rudzielec - Jaka ona śliczna :D Uwielbiam ją :P Taka oryginalna w swojej urodzie. Może się doczekam jakiegoś wątku z Debbie :D
Panna Lu
06.08.2010, 08:09
Fakt, Debbie jest taka z wyglądu radosna i ma niecodzienną twarz.
dlaczego Vorg nie może zjadać swych ofiar? ...
Ym... wegetarianizm! :U
rudzielec
06.08.2010, 10:55
Panna Lu nie zgadłaś również co do Vorga :D
Volturia odcinek będzie nie prędzej jak w poniedziałek, przykro mi :P
Nom odcinek niezły. Wiele się wyjaśnia i mamy zarysowaną akcję na przyszłość.
Straszna była ta upiorzyca :) Mam nadzieję, że pozostałe demony będą równie przerażające :)
Mamy rok 2135
Jeśli taka ma być daleka przyszłość, to ja dziękuję.
Na ten rok przewiduję raczej coś a'la gwiezdne wojny - miecze świetlne, teleportację, a już na pewno latające samochody :)
Reasumując za daleko wybiegłaś w przyszłość.
odetchnął z lekka ulgą Len. - lekką
aż maszyna zawiezie go na wyznaczony cel. - do wyznaczonego celu
Co do bonusa z Debbie i dyskusji o jej urodzie, to muszę napisać, że przypomina mi Selenę Gomez :)
rudzielec
08.08.2010, 20:06
Searle jesli chodzi o ten rok, to nie wybiegłam za bardzo w przyszłość, wyjaśnię wszystko, dlaczego jest taka data a nie inna i czemu świat jest taki a nie inny :D
może trochę niezrozumiale to napisałam, ale myślę, że da się to zrozumieć :D
Fajnie się zaczyna, doskonale dopasowane zdjęcie. Oceniam na 10/10 i czekam na następny odc :)
Uhu! Jakie to jest super! Na pewno będę czytać dalej. :)
I bardzo, ale to bardzo, podoba mi się czas teraźniejszy. Aha, i jeszcze dodam, że lubię, gdy jest taka żeźnia. :D
No a reszta to już gładko poszła. Każdy szczegół dopracowany, nie zauważyłam dużo błędów. Tak na serio to żadnego. :D Ale może dlatego, że byłam pochłonięta fabułą odcinka.
Po prostu genialnie piszesz, aż miło się czyta. I chcę się więcej;)
Hm. Hm.
Czytam to fs od początku, ale dopiero teraz pozwolę sobie skomentować.
Nie lubię takich tematów, prawie wcale nie czytam takich fs. Może to także częściowo wina, że połowa takich fs jest prowadzona od dawna, a mnie się nie chce nadrabiać xD
W każdym razie, BARDZO zaintrygowała mnie postać Vorga. Interesujące jest to, że nie jest on postacią główną, tak jak niektórzy myślałam, że akcja będzie w piekle itd. a tu proszę ^^ Piszesz świetnie, tak luźno. Wszystkie opisane sytuacje są stresujące, ale sposób w jaki to piszesz jest niesamowity. Wszystko czyta się luźno, szybko. Nie ma zbędnych ceregieli, zbędnych opisów jakichkolwiek sytuacji. Wszystko jest na swoim miejscu.
Zdjęcia mnie zachwyciły. Jednak wydaje mi się, że był gdzieś fragment, że któryś z bohaterów spojrzał w dół, na miasto. I takiego zdjęcia mi brakuje. Zdjęcia tego miasta z góry, i pewien fragment głowy... Lena! To on miał spojrzeć w dół xD Także właśnie takiego zdjęcia mi brak, choćby to miałby być fotomontaż to na pewno byłoby to najlepsze zdjęcie w całym odcinku xD
Ach, i jeszcze jedno. Tak budujesz napięcie, że myślałam, że Vorg zepchnie Lena gdy patrzył w dół, no ale... xDDDD
No i cóż, czekam na następny odcinek ^^
EDIT: Osz kurde, ale się rozpisałam xDDDDDDDDD
rudzielec
11.08.2010, 10:14
chrupek masz szczęście B)
zumzool ciebie aż tu zagoniło? :D jej fajnie, że ci się podoba, nie spodziewałam się jednak że aż tak bardzo :D
zwei kolejna ujawniona czytelniczka? :) co do zdjęcia Lena patrzącego za gzyms, długo się nad nim zastanawiałam, ale że pan fotoszop odmawia mi ostatnio współpracy, to niestety, nie zdecydowałam się ;)
Co do następnego odcinka to mam trzy kartki i zastój :( więc pewnie w piątek coś tu zamieszczę.
Dziękuje za komentarze :)
_natalia_
11.08.2010, 16:24
Przeczytałam.
Nie spodziewałam się że taki będzie to FS. Ale to bardzo bardzo mi się podoba jak wszystko co ty napiszesz.
rudzielec
12.08.2010, 12:52
CZĘŚĆ TRZECIA.
Ta noc była wyjątkowo pochmurna. Aż dziw, że nie padało. Nieliczne działające jeszcze latarnie, nie były w stanie wystarczająco rozświetlić otaczającej załogę Legionu, ciemności. Kiedy weszli między drzewa, widoczność spadła niemal do zera. Hooper założył gogle i włączył funkcję „infrared”.
http://i37.************/2rxfyj9.jpg
W podczerwieni obraz wyostrzył się i wszędzie zapanował zielony dzień. Wyciągnął rękę i spojrzał na ekran detektora. Żółte punkty w liczbie sześciu, rozmieszczone były w poszczególnych miejscach. To jego ludzie rozstawieni po całym parku, gdzie za dnia wesoło biegały dzieci. W nocy nikt o zdrowych zmysłach nawet tamtędy nie przechodził. Krążyły plotki, że kiedy nastaje ciemność, coś tu zabija, a jak się okazało było w tym wiele prawdy. Panowała taka cisza, że sierżant słyszał bicie własnego serca. Nagle w koronach drzew rozległ się szelest, który w normalnych okolicznościach umknąłby jego uwadze. To kruk. Oderwał się ociężale od gałęzi i wolno młócąc skrzydłami powietrze, wzniósł się w górę. Brunet odetchnął z ulgą i porozglądał się po okolicy przez swoje gogle. Nic się nie działo. Mijały minuty, kwadranse, godzina... A jeśli tej nocy ten przeklęty demon nie uderzy? Wtedy całą akcję szlag trafi. A Graveman wykastruje go własnymi rękami, za to , że wyciągnął potrzebnych mu ludzi do tego zadania, kiedy w innej dzielnicy Chicago szalał kolejny szurnięty upiór.
- Bip! - detektor Lena zabipczał nagle piskliwym dźwiękiem. Hooper spojrzał przed siebie. W centrum parku, tuż pod fontanną, zaczęła podnosić się ziemia.
- Bądźcie w gotowości – wyszeptał do komunikatora na ręce, po czym spojrzał szybko na obraz przed oczami. Koścista ręka wyciągnęła się do góry, wbijając palce w murawę. Po niej wynurzyła się kolejna, a następnie spod ziemi wyłonił się cały szkielet, który w goglach sierżanta świecił na czerwono. Zdecydowanie to nie był człowiek. Choć sylwetką wyraźnie go przypominał.
- Bajecznie... - wycedził Anensen, kiedy zobaczył jak w kilka sekund, zupełnie nagie kości, pokryły się mięśniami, a następnie skórą. Kiedy tylko upiór przybrał ludzką formę...
- Wam też przestał wyświetlać się w czerwieni, czy ja mam spie*dolony sprzęt? - sierżant spytał swoich ludzi nie mogąc oderwać oczu od demona, który zdążył się już przeobrazić w szatynkę o kształtnym tyłku i dużym biuście.
http://i38.************/mh7y3d.jpg
- Nie szefie, u mnie to samo – jeden z ludzi Len'a odezwał się przez komunikator – Niektóre zjawy potrafią ukrywać swoje prawdziwe pochodzenie przed czujnikami.
- Wiem Barkley, tylko sprawdzałem. Na mój sygnał, wychodzimy zza drzew – rozkazał brunet. Lecz, ledwo skończył mówić, a Wilson, najmłodszy z grupy, wybiegł na polanę, wprost w objęcia upiorzycy.
- Co ten cholerny dzieciak robi?! - warknął Nick – Musimy...
- Nie! Zostań na miejscu, ten młokos już przepadł – przerwał mu Hooper – Chyba, że chcesz zostać zjedzony!
Chłopak, który pobiegł w kierunku demonicznej postaci, nie miał zbyt wielkich szans na zbliżenie się do niej. A już, tym bardziej na ucieczkę, kiedy zobaczył jak z otwartych ust Dearg-due wyłaniają się macki. W ciągu trzech sekund pożarła całego człowieka, wciągając go jak picie przez słomkę. Wypluła zakrwawione kości, zasyczała głośno i zaczęła biec w stronę głównej ulicy.
- Za nią! - krzyknął Len, po czym rzucił się w pościg – Nie możemy jej pozwolić wybiec z parku!
http://i33.************/1492vpw.jpg
Cała piątka ruszyła za swym dowódcą. Ziemia aż dudniała pod kombinezonami grupy Legionu. Dzięki nim mogli przemieszczać się ze zwinnością niejednego demona. Przeliczyli się jednak co do swojej ofiary. Była dla nich za szybka, gdyż po piętnastu sekundach zniknęła, im z oczu. Sierżant zatrzymał się, hamując za sobą cały oddział i złożył palce w umówiony znak. Wszyscy zajęli pozycje bojowe. „O nie dz*wko, mnie na pewno nie przechytrzysz”, pomyślał, po czym skinął na Anensena, któremu najbardziej ufał i obaj podeszli do wielkiego dębu za, którym zniknęła im upiorzyca. Odliczyli po cichu do trzech i przeturlali się za drzewo. Hooper błyskawicznym ruchem ręki, wycelował w zieloną koronę i wystrzelił. Zaraz za nim, zrobił to Nick, który był o sekundę wolniejszy. Liście potraktowane wiązką z lasera, posypały się, a Dearg-due z sykiem zeskoczyła z gałęzi wprost na ziemię. Z jednego z jej ramion zaczęła wydobywać się czarna smolista substancja, wyglądająca jak krzepnąca ludzka krew.
- Co skarbie? Bolało? - Len wymierzył lufę w sam środek jej czoła i strzelił po raz drugi. Ku swemu zdziwieniu trafił w kamienny posąg, roztrzaskując mu rękę w drobny pył. Zanim zdążył pooglądać się za siebie, z cienia, pięć metrów za nim, wypadł jakiś ciemny kształt i rzucił się na jednego z ludzi sierżanta. Szamotanina trwała tylko chwilę. Ciśnięty jak kukła człowiek w ciężkim kombinezonie, wylądował dobre trzy metry dalej, a upiorzyca wskoczyła na kolejne drzewo i zniknęła. Brunet skinął ręką na Anensena, by zobaczył co z leżącym na ziemi w bezruchu żołnierzem. Blondyn przytaknął ruchem głowy, a Len zabrał pozostałą trójkę i ruszył w stronę fontanny, skąd był dobry widok na cały park.
- Szefie! - krzyknął Nick – Nie żyje! Ma przebitą tętnicę szyjną, ta dz*wka wyssała mu krew!
- Ku*wa! - warknął Hooper. Spojrzał na detektory ruchu, by odnaleźć swoją nad wyraz przebiegłą ofiarę, ale nigdzie nie mógł jej wypatrzeć. Wszystkie punkty na jego ekranie były żółte, a ich liczba wyraźnie się zgadzała. Len pomyślał przez chwilę i już po kilku sekundach zdał sobie sprawę, gdzie znajduje się Dearg-due.
- Adams! W dół! - ryknął do kolegi, który stał dwa metry od niego. Ten rzucił się na ziemię, a sierżant wymierzył i od razu oddał strzał w kierunku wyłaniającej się upiorzycy. Laser przeszedł na wylot, robiąc dziurę w dłoni demonicznej postaci, która odskoczyła w ostatniej chwili. Zasyczała głośno i skoczyła w stronę leżącego na trawie żołnierza. Ten przeturlał się po ziemi unikając ataku, lecz nie minęło dwie sekundy, gdy poczuł jak, przez jego kombinezon wprost w plecy, wbijają się ostre pazury, rozdzierając mu wnętrzności. Brunet już chciał strzelić, kiedy nagle coś zaświszczało w powietrzu, a po chwili przemknęło przed jego oczami z prędkością dwustu kilometrów na godzinę, zabierając wyjącą w szale zjawę. W samym rogu ekranu detektora, wyskoczyła wściekle czerwona plama, świadcząca o tym, że pojawił się drugi demon. W tym momencie obydwa upiory musiały toczyć ze sobą walkę, gdyż po parku roznosił się pisk, a punkty na mapie poruszały się w nieznacznej od siebie odległości, co sekundę zmieniając położenie. Kiedy Anensen zdołał dobiec do sierżanta, syk ustał, a czerwona plama zniknęła z ekranu w goglach. Żółta, należąca do Dearg-due, również. Nastała głucha cisza, po której nad aleją rozbrzmiał przeraźliwy wrzask. Cała czwórka pozostałych przy życiu żołnierzy, rzuciła broń na trawę i złapała się za głowy, zatykając uszy dłońmi. Dźwięk był tak drażniący i nie do zniesienia, iż Hooper, ledwo go wytrzymywał. Zaciskał zęby tak mocno, że poczuł jak zaczyna boleć go szczęka. Gdyby mógł włożyłby sobie kij w otwory słuchowe, byleby nie musiał słyszeć tego piekielnego wycia. Lecz, kiedy trójka jego ludzi padła na ziemię, skowyt ustał. Len wyciągnął palce z uszu i porozglądał się dookoła dysząc ciężko. Chcąc sprawdzić co z Nick'iem i resztą, ruszył w kierunku leżących na ziemi żołnierzy. Zatrzymał się, jednak, kiedy przed jego nogi upadło ciało upiorzycy. Zdjął gogle i spojrzał na zmasakrowaną postać. Szyję miała rozszarpaną, jakby ktoś nadgryzł ją, wbijając swe długie ostre kły, aż do kości. Po kilku sekundach przed oczami bruneta wyrósł Vorg, ziejąc wściekłością. Spod maski skapywała mu krwista maź, a z wyrazu jego oczu, nie ciężko było się domyślić, że ma ochotę rozszarpać sierżanta na strzępy.
- Quis iste habeo exsisto?! (co to ma być) – warknął rozgniewany demon – Czy tobie się ku*wa wydaje, że zgrywanie bohatera, jest w tym przypadku na miejscu?!
- Przecież starałem się złapać tą zdzirę... - odezwał się spokojnie Len.
- Ty nie miałeś się starać! Ty masz ją zabić! - twarz rozwścieczonego demona, prawie zetknęła się z nosem człowieka.
http://i38.************/68smfn.jpg
- A ty podobno dałeś mi wolną rękę... - brunet przełknął ślinę – Tymczasem sam ją zabiłeś, podobnie jak resztę moich ludzi.
- Sum absurdus! (jesteś głupi) – ryknął ognisto-skóry – I na dodatek głuchy! Nie zabiłem tej dz*wki! Gdybym to zrobił na pewno byś tu nie stał, bo rozszarpałbym cię na strzępy w amoku!
- Ale...
- Te mizerne istoty żyją i mają zapewne wspaniałe koszmary w tej chwili!
- Uśpiłeś ich... więc po, to był ten przeraźliwy wrzask?
- Nie zadawaj głupich pytań, bo obedrę cie ze skóry śmiertelniku! – Vorg złapał Lena za kombinezon na ramionach i ścisnął go tak, że powstały w nim dziury po pazurach – W tej walce nie miał zginąć nikt z twoich podwładnych, tymczasem zginęło trzech! Lucyfer zapewne zaciera już swoje szponiaste łapy, wiedząc, że pędzą do piekła świeżutkie duszyczki!
- Nie ostrzegłeś mnie... że ta upiorzyca będzie taka groźna... - Hooper przełknął ślinę po raz kolejny.
- A ty nie ostrzegłeś, że wasza grupa to banda tępych kretynów, która nie zna się na łapaniu takich istot!
- Jesteśmy najlepszą jedno...
- Chyba w łapaniu much! Co mi po twojej pomocy, skoro szatan dostał kolejne ludzkie dusze?! To nie miała być taka wymiana, słaba istoto! Vorgowi nie opłaca się taka współpraca!
- No to może... pracujmy razem? Ty będziesz mi podstawiał demony... a ja na każdą akcję będę zabierał tylko swojego jednego kumpla... w razie czego, jakby go zabili wyjdziemy na czysto... - brunet spojrzał na ognisto-skórego upiora, który prześwietlał go swymi przerażającymi oczami.
- Bene (dobrze) – rzekł w po krótkim namyśle - Za dziesięć sekund obudzą się twoi koledzy, za piętnaście obudzi się Dearg-due. Więc lepiej zabij tą ****, kiedy się stąd ulotnię albo wrócę i zabiję ciebie! - Vorg minął człowieka, rozpędzając się do zawrotnej prędkości i zanim Len pooglądał się za siebie, zniknął między drzewami. Sierżant chwycił za coś w rodzaju siekiery, przymocowanej do kombinezonu na nodze, po czym zamachnął się i z impetem odciął głowę potwornej postaci.
- Stary... - jęknął Nick podnosząc się z trawy – Co to było do cholery?
- A, czy to ważne? - spytał Hooper, dźwigając do góry odrąbany łeb zjawy – Ważne, że Graveman będzie zadowolony.
*******
- Jesteśmy na miejscu panie sierżancie – kierowca wybił Lena z zamyślenia.
- Dzięki Ben – brunet poklepał mężczyznę po ramieniu i wysiadł z pojazdu, zatrzaskując za sobą drzwi. Na schodach posterunku czekał już na niego Anensen. Teraz wydawał się Hooperowi mniejszy niż zazwyczaj. Może dlatego , że stał nienaturalnie zgarbiony.
- A gdzie Barkley i Hannes? - spytał o dwóch pozostałych przy życiu żołnierzy, którzy również byli na akcji.
- Tylko my dwaj zostaliśmy wezwani – wydusił Nick.
Obydwaj weszli do budynku. Milczeli przepychając między tłumem, w kierunku windy. Dopiero, kiedy stalowe drzwi zamknęły się, a kontrolka na panelu wskazała dziesiąte piętro zaczęli ze sobą rozmawiać.
- Jak sądzisz? - zapytał blondyn – Obciążą nas odpowiedzialnością?
- Niby dlaczego? - oburzył się Len – Przecież nic nie mogliśmy zrobić. Wilson zginął na własne życzenie, zaślepiony wyglądem cycków upiorzycy. Danzing nie zdołał się obronić, kiedy skoczyła na niego z nienacka, podobnie jak Adams, któremu wbiła pazury rozszarpując go na strzępy.
- Fakt, masz rację.
Winda zatrzymała się, a skrzydła drzwiowe rozsunęły, ukazując mężczyznom zagracone biurkami pomieszczenie, pełne zabieganych ludzi. Strażnik wskazał, im drogę prosto do szefa, komisarza Gravemana. Kiedy przechodzili przez długi korytarz, czuli na sobie szczególnie spojrzenia kobiet, które wpatrywały się w nich jak w bohaterów ratujących co najmniej cały kontynent przez masową zagładą. Hooper zastukał dłonią do drzwi. Na chwilę wszystko ucichło. Pracownicy unieśli głowy z nad biurek, wpatrując się z napięciem w dębowe skrzydło. Graveman był jedną z najbardziej szanowanych i respektowanych osób w całym Chicago. Poza tym, to on był tu w końcu szefem.
- Wejść – usłyszeli po chwili. Len nacisnął na klamkę.
Komisarza można było określić jako krępego, szpakowatego mężczyznę o postępującej łysinie. Na dodatek wiecznie śmierdział cygarami. Wydawał się być zupełnie pogrążony w swoich notatkach i raportach, jednak, gdy tylko obaj żołnierze weszli, podniósł swoją spoconą głowę.
- Szybko się uwinęliście – wymamrotał zagryzając zębami cygaro – Średnia robota muszę powiedzieć. Zginęła trójka naszych najlepszych ludzi...
- Wilson był jeszcze smarkiem. Według mnie nie nadawał się do tej akcji – wtrącił brunet.
Graveman spojrzał na mężczyznę, po czym wyjął z ust cygaro i oparł je o wielką popielnicę stojącą w stercie papierów.
http://i36.************/1yth8n.jpg
- Hooper, czy ja cię pytałem o zdanie? - warknął krzyżując ręce i opierając się o fotel.
- Nie szefie. Ale to, co powiedziałem jest tak oczywiste, że musiałem się wtrącić.
- Oczywiste... - wymamrotał komisarz – Więc przyjmijcie również do oczywistej wiadomości, że idziecie na urlop! Od zaraz. Dwa tygodnie.
- Co takiego?
- To co słyszałeś Hooper. Czytałem właśnie raport. Góra mnie naciska, jeśli rozumiecie, o co chodzi. Zginęło o trzech ludzi za dużo. A ten demon nie był jakimś szczególnym okazem. Wiecie jakie panują tu przepisy.
- Panie komisarzu, ja...
- Dobra, dobra! - przełożony przerwał sierżantowi – Nie chce cię zwalniać, bo jesteś najlepszym z najlepszych. Powinieneś się cieszyć, że ratuje ci dupę, narażając własną!
- Ale...
- Moja decyzja jest nieodwołalna! - krępy mężczyzna walnął pięścią w stół – Odejść!
- Tak jest! - wyrecytował Nick, po czym pociągnął kumpla za sobą – Wolne dobrze nam zrobi – dodał, gdy byli już na korytarzu – Popatrz, ile laseczek czeka na podryw! Wszystkie mogą być nasze, możesz przebierać i wybierać!
- Daj mi spokój, nie mam ochoty na mizdrzenie. Vorg poszatkuje mnie na kawałki jak się dowie, że nie będę miał jak mu pomóc wybijać tych cholernych demonów
- Zapomniałem o tym... a właśnie, więc to on był wczoraj w parku, czy nie?
- On. I nie żałuj, że go nie widziałeś.
- Wygląda, aż tak strasznie?
- To diabeł wcielony. Nie wiem tylko czemu nosi maskę... – wsiedli obydwoje do windy nie przestając kontynuować rozmowy.
- Nie wspominałeś, że ma maskę na twarzy – mówił ze zdziwieniem Anensen.
- Ma... ale wczoraj na pewno ją zdjął, bo ugryzł Dearg-due – Len oparł się o ścianę windy – Z brody kapała mu ta smolista substancja przypominająca krew... co ja gadam, ona ściekała cienkimi strużkami... to wyglądało przerażająco i ohydnie zarazem. Część jego okrycia na twarz również była pokryta tą mazią.
http://i35.************/alos35.jpg
- Zdążyłeś się, chociaż przyjrzeć temu ugryzieniu w ciele zjawy?
- Było ciemno cholera... ale wydawało mi się, że rany są głębokie, gdyż miała rozszarpaną większą część szyi.
Nick przypatrywał się przez chwilę koledze, układając sobie w głowie, to, co usłyszał.
- Gdzie jest ta głowa, którą odciąłeś?
- W laboratorium. A czemu pytasz?
- Bo mam ochotę, dowiedzieć się co nieco o tym tajemniczym demonie.
******
wybaczcie za małą ilość zdjęć ale potwornie się czuje ugh.. :(
Panna Lu
12.08.2010, 13:18
No, jest! * rzuca się pochłaniać odcinek*
W podczerwieni obraz wyostrzył się i wszędzie zapanował zielony dzień. Wyciągnął rękę i spojrzał na ekran detektora.
To brzmi troszkę, jakby obraz wyciągał rękę. ^^;
Nic się nie działo. Mijają minuty, kwadranse, godzina...
Czas przeszły, tak? Więc co tu robi "mijają"? :3
- Bip! - detektor Len'a zabipczał nagle piskliwym dźwiękiem.
Chyba Lena powinno być bez apostrofu. Tak mi się tylko wydaje.
Gdyby mógł włożyłby sobie kija w otwory słuchowe, byleby nie musiał słyszeć tego piekielnego wycia.
Nie "kija", a "kij".
Chcąc sprawdzić co z Nick'iem i resztą
To samo, co z Lenem. Chyba bez apostrofu.
- Bo mam ochotę, dowiedzieć się co nie co o tym tajemniczym demonie.
Co nieco.
Jakoś tak ten odcinek gorzej mi się czytało niż poprzedni. Nie wiem, w czym rzecz i skąd się to moje odczucie bierze. Może jestem zmęczona, o. xD W każdym razie dalej mi się podoba i czekam na ciąg dalszy.
Świetne jak zwykle! Żmijka chcieć więcej ! :D
rudzielec
12.08.2010, 13:30
Panna Lu już poprawiłam ;) a co do odcinka, to może nie dlatego, że jesteś zmęczona, tylko ja jestem słabiuśka w opisach :( dialogi mi wychodzą, opisy niestety nie.
Vipera dzięki :)
Nieźle. Podobnie jak u Panny Lu jakoś mi się ciężko czytało, ale może dlatego, że jestem wykończona upałem.
Mroczny Pan Skromności
12.08.2010, 14:22
Świetnie :D
Miałem podzielić czytanie na części, ale jakoś się przemogłem i z pomocą całej masy pustych kalorii przeczytałem wszystko :P
Było kilka błędów (które zostawię Searle :D), ale to mnie rozwaliło:
- Bip! - detektor Lena zabipczał nagle piskliwym dźwiękiem.
Pozdrawiam Gadu-Gadu :P
Czekam na next ;)
bubel-96
12.08.2010, 15:34
Ja się całkowicie zgadzam z Viperą :P
Wiem, że niezbyt to pomocne, ale jestem głodna, zmęczona i jest mi gorąco... Może później skomentuję normalnie :)
Ciekawy odcinek :). Vorguś się wkurzył :P.
Podobają mi się opisy demonów. Widać, że się starasz :).
No i Len wygląda całkiem, całkiem :P.
Czekam na kolejny odcinek ;).
Gold_Chocolate
12.08.2010, 19:26
No,no cudownie :D:D Fajnie , że się dużo dzieje :D Wiesz , że mi się podoba :D więc nie muszę tego pisać ;)
rudzielec
13.08.2010, 11:00
Libby no Vorguś się bardzo wkurzył :D
staram sie ale jestem słaba w opisach :( może jak skończę Belle Rose to będzie mi się lepiej pisało, bo dwa FS na raz, jak widać nic wróży nic dobrego..
Dziękuje wszystkim za komentarze :)
Madziulka21
13.08.2010, 14:05
Siostrzyczko jestem pod wrażeniem Twojego talentu. Nie spodziewałam się, że pojawi sie pani demon... Zaskoczyło mnie to..... :D a poza tym to ciekawi mnie to jak Hooper poradzi sie z Dearg-due jak ona tak kusi swoimi walorami... ale Hooper moim zdaniem to silny człowiek... Nie jestem pewna czy Vorg pokona samego diabła.... Będzie mu ciężko....
P.S Kiedy kolejny odcinek :D bo strasznie mnie ciekawi jak rozwinie sie akcja.....:D
Czekam buziaki :*:*
_natalia_
13.08.2010, 22:22
Fajnie! Jakoś wydaje mi się krótki. Czy brakuje weny?? oby nie bo czekam na kolejna cześć. :)
Podoba mi się ta akcja w parku.
Przeraził mnie opis śmierci tego Wilsona (aż ciary przechodzą :) )
Cienki ten Legion :) Bez Vorga by sobie nie poradzili :)
Było kilka błędów (które zostawię Searle :D)
No to lecę: :D
bo obedrę cie ze skóry - cię
Pracownicy unieśli głowy z nad biurek, - znad
Nie chce cię zwalniać - chcę
ratuje ci dupę, - ratuję
Madziulka21
14.08.2010, 16:54
Z tej Pani demon to niezła lasencja... ale moim zdaniem Hooper to przystojniak... :D Zastawia mnie jak ją przechytrzy :) Pozdrawiam Cie Siostrzyczko:*
P.S Twoje FS mnie wciągneło i to strasznie:D
O ja... Ledwie przeczytałam, bo dzisiaj zdążyłam już przetrawić trzy książki (Toy Wars, Prawnik i Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam), ale jak mnie wciągnęło, to już wyjść nie mogłam ^^
Boskie, boskie, boskie ^^ Vorg jest mocny ^^
Co mam mówić? Pokażesz w którymś z odcinków diabła, prawda? I Debbie faktycznie jest śliczna, wygląda jak mieszanka Seleny Gomez i Hermiony Granger, i jeszcze ma coś swojego. To twój twór?
Pozdrawiam i czekam na kolejną część ^^
Aki.
rudzielec
14.08.2010, 23:38
natalia wena jest ale opisy to moja słaba strona, lepiej się czuję pisząc dialogi :)
wena jest więc pewnie szybko napisze kolejny odcinek :)
Serale Legion jak dotąd łapał demony które były tylko namiastką tego co spotkało ich w parku :D
Cieszę się, że podobała ci się akcja w parku, a za błędy się zaraz zabieram ;)
Madziulka21 jest mi niezmiernie miło, że wciągnęło cię to opowiadanko, dziękuje za komentarze słońce ;) ;**
akinimo pokaże diabła i to już niebawem ;) a Debbie to mój twór wzorowany właśnie na Selenie Gomez :D trochę nieudany, ale fajnie, że się podoba :P
Dziękuję wszystkim za komentarze :)
I prosze, nie spamujcie, tylko piszcie na temat, to wszyscy na tym zyskamy :D
Liv edit: Temat wyczyszczony. Uważajcie co piszecie.
Vorg - kolejne FS, które już wielbię, mimo że dopiero się rozkręca. xD
No i oczywiście jego autorkę. ;)
Też chcę zobaczyć tego diabła. ;]
Haha Vorg i Len skopią tyłek samemu Luckowi. Yeah! ;D
Tzn... Mam nadzieję, że skopią.
Nigdy nic nie wiadomo. ;)
To zależy tylko od szatańskiej wizji rudzielca. ^^
rudzielec
23.08.2010, 17:24
ermine miło mi, że się podoba, mimo kilku odcinków ;)
może skopią może nie skopią tyłek Luckowi... się okaże :P
i masz rację, to zależy od mojej szatańskiej wizji :D
A teraz kolejny odcinek.
CZĘŚĆ CZWARTA.
- Taki potężny, a boi się wrócić do piekła?
Vorg odwrócił się w stronę dochodzącego głosu. Jego brwi zmarszczyły się groźnie.
- Abos... quis opto? (co chcesz)
http://i33.************/2ufrgix.jpg
- Nasz pan wysłał mnie, bym cię odnalazł i namówił do powrotu.
- Nie nazywaj Diabła moim panem – syknął demon zbliżając się do rozmówcy na odległość kilku kroków.
- Jeśli chcesz mnie przestraszyć tym swoim łagodnym spojrzeniem, to źle trafiłeś – odpowiedział siwowłosy upiór – Dobrze wiem, że mnie nie zabijesz.
- Kto ci tak powiedział? Bo jeśli Belzebub to masz złe informacje. Myślisz, że jeżeli mnie rozgniewasz, to będę się zastanawiał nad życiem kilku marnych ludzi?!
- Myślę, że jesteś na tyle mądry, by tego nie robić.
Abos nawet nie drgnął, gdy Vorg złapał go za szyję. Czerwono-skóry osobnik wbił swoje złowieszcze ślepia w przekrwione oczy przeciwnika, lecz po chwili cofnął szponiastą łapę i zrobił kilka kroków wstecz.
- Dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień – wysyczał przez stalową maskę.
- Draugr, wróć ze mną do piekła. Przecież stamtąd pochodzisz – siwowłosy upiór ponowił swoją prośbę.
- Non sum (nie jestem)Draugr! Ten wampir to marna kopia tego kim się stałem! Jestem potężny i niezwyciężony... nawet sam Szatan nie może mnie zabić, kiedy przebywam na ziemi!
- To prawda... ale długo tu nie pożyjesz, nie pijąc osocza demoniej krwi. Osłabniesz szybciej niż ci się wydaje. A wtedy siłą zawlekę cię do piekła. I skończysz jak większość słabych zjaw, która próbowała się wywyższyć nad potężnym władcą podziemia.
- Nadal liżesz Lucyferowi dupę? - spytał z ironią Vorg wskakując na kosz z odpadami – Masz tak brązowy język, że pewnie robisz to codziennie...
- Jestem prawą ręką Diabła, a nie jego nałożnicą... – warknął ze złością Abos.
- No tak, wybacz – brwi demona zmarszczyły się złośliwie – Jeśli określenie „prawa ręka” tyczy się sposobu zadowalania twojego pana, to muszę przyznać ci rację!
- Dosyć tego... mam za wszelką cenę przyprowadzić cię do piekła i zrobię to, choćbym musiał próbować w nieskończoność – siwowłosy upiór rozpędził się i skoczył wprost na ognisto-skórego. Ten jednak odskoczył na pobliskie drzewo i w ciągu sekundy znalazł się tuż za plecami przeciwnika, łapiąc go za włosy.
http://i36.************/2n187ki.jpg
- Nigdzie z tobą nie pójdę – Vorg szarpnął Abosa za siwą czuprynę, przechylając jego głowę do tyłu – Myślisz, że nie wiem, co by się stało, gdybym to zrobił? Zakulibyście mnie w kajdany i wtrącili do lochów na wieczne potępienie – pociągnął demona jeszcze mocniej sprawiając, że wyłożył się na plecy, wprost do kałuży pełnej jakiejś śmierdzącej substancji. Sam cofnął się i usiadł na pobliskim murku – Pewnie dziwi cię również skąd to wszystko wiem co? Więc będąc tutaj, zyskałem możliwość czytania w myślach – dodał rozkładając się wygodnie na zimnych cegłach i przeciągając się leniwie – Ale nie martw się! Robienie laski samemu Szatanowi to nic złego, w końcu dzięki temu jesteś jego... prawą ręką – Vorg zdjął maskę i spojrzał na Abosa prezentując swoje długie białe kły we wrednym uśmieszku.
Siwowłosy podniósł się z lepkiej mazi, która przykleiła mu się do pleców i z wściekłością spojrzał na rozbawionego rozmówcę.
- Jak śmiesz... - syknął. Lecz, gdy czarnowłosy demon spoważniał i zeskoczył z murku, Abos zrobił kilka kroków do tyłu.
- Zapach twojego osocza, aż kusi, żeby cię ugryźć... - mówił Vorg podchodząc do upiora powolnym krokiem.
Niebiesko-skóry osobnik chciał się odsunąć, lecz nagle jego nogi zrobiły się ciężkie jak dwa głazy, których nie dało się ruszyć z miejsca. Stał przytwierdzony do ziemi jak posąg, jakby jakaś siła trzymała jego kończyny, by nie mógł zrobić kroku. Kiedy właściciel ostrych kłów, zbliżył się do niego, chwycił się łapą pobliskiej lampy, odchylił głowę diabelskiego pomocnika, po czym otworzył szeroko usta i wgryzł mu się w szyję.
http://i35.************/29qbgnl.jpg
W okolicy rozbrzmiał się przeraźliwy jęk. Ptaki uciekły z pobliskich drzew, trzepocząc skrzydłami jak najwyżej w powietrze, a ludzie słysząc głośne wycie z przerażeniem chowali się w domach. Ciało Abosa drgało jak rażone prądem, kiedy ognisto-skóry demon sączył osocze z jego żył. Rozkoszował się kwaśnawym smakiem tak bardzo, iż prawie zapomniał o tym, że nie może zabić swej ofiary. Szybkim, zdecydowanym ruchem, oderwał się od karku i puścił trzęsącego się osobnika.
- Gdyby był tutaj ten człowiek, zapewne już byś nie żył – oblizał się swym długim, granatowym językiem, odsuwając się na kilka kroków.
Siwowłosy demon przyklęknął na jedno kolano i złapał się za krwawiącą ranę.
- Więc to on zabił Dearg-due... - wyjęczał z bólem – Przysięgam ci, że...
- Spróbuj tylko tknąć tego śmiertelnika, a pożałujesz, że naprawdę nie robisz laski Lucyferowi... - Vorg przerwał wypowiedź przeciwnika, nachylając się nad jego twarzą – Będę wyżynał gęsto wszystkie upiory zjawiające się na ziemi, a działając w szale, zabiorę się za kilkuletnie istoty ludzkie, których dusze pójdą prosto do nieba, wzmacniając niebieską armię.
http://i33.************/c13qd.jpg
- Nie zrobisz tego... jesteś zbyt słaby, by kontrolować swoją klątwę...
- Jak bardzo jesteś tego pewien? - ognisto-skóry wyszczerzył kły po raz kolejny, spoglądając w oczy męczącego się z bólu rozmówcy.
- Czego chcesz? Na pewno masz swoją cenę – wycedził Abos zaciskając szczękę w potwornym grymasie.
- Nie wrócę do piekła. Jedyne co mogę zrobić, to zgodzić się na rozmowę z Lucusiem. A i to będzie go drogo kosztować – odrzekł zaciągając maskę na twarz.
- Więc, co to ma być?
Vorg przykucnął naprzeciwko siwowłosego i zaśmiał się złośliwie.
- Chcę coś czego nigdy nie miałem... a mianowicie najmłodszą z dziesięciu córek Szatana.
- Do czego potrzebna ci ta młoda diablica...?
- Ostatnio jestem strasznie samotny, a ludzkie dziewczęta nie są w moim typie... mam ochotę zabawić się z tą małą ostrą suczką...
- Od pobytu na ziemi poprzestawiało ci się w głowie... Lucyfer nie odda ci ani jednej ze swoich córek, a już tym bardziej Lilith. Dobrze wiesz, że żadna z nich nie będzie wymieniać płynów z takim podrzędnym demonem jak ty...
- Więc jest mi bardzo przykro Abos, ale to koniec rozmowy – upiór wstał z przysiadu i wykonując potężny sus w powietrze, wskoczył na pobliski budynek – Pozdrów ode mnie Lucka i ucałuj go potężnym kopem w wielką brązową dupę!
- Zaczekaj... - siwowłosy w ostatniej chwili wydał z siebie jęk, zatrzymując rozmówcę – Bądź tu jutro. Zobaczę co się da zrobić.
- Nooo... nareszcie gadasz z sensem – Vorg zmarszczył brwi – Masz czas do północy, więc o jakieś cztery godziny więcej. Jeśli jednak będziesz sam, to przysięgam, że cię zabiję, a potem wzmocnie niebo świeżymi młodziutkimi duszyczkami... - dodał, po czym wskoczył na kolejny budynek i zniknął w świetle zachodzącego słońca.
********
- Spotkałeś się kiedyś z określeniem Draugr?
- Słyszałem coś o tym demonie, ale nie wiele – Hooper usiadł na fotelu, rozkładając się wygodnie.
- Więc Draugr jest jednym z najbardziej mrocznych stworzeń wywodzącym się z pierwotnych skandynawskich legend. Kiedy przetłumaczysz jego nazwę na nasz język oznacza ona „żywy trup”. Jak łatwo się domyślić jest to ożywiony nieboszczyk. Wydostaje się z grobu lub hałdy ziemi, gdzie spoczywa za dnia, by nocą polować na swoje ofiary. Według wspomnianych wcześniej przeze mnie skandynawskich sag, Draugr ma czarną skórę i potrafi zmieniać swoje rozmiary, do wyjątkowo olbrzymich – mówił Anensen nie przestając badać śladów kłów na szyi Dearg-due - Dysponuje podobno nadludzką siłą, zna przyszłość, potrafi kontrolować pogodę i zmieniać swój kształt, a jego ciało jest w stanie nienaruszonym przetrwać przez bardzo długi okres.
- No dobra, ale jaki ma to związek z tym czego szukamy? - spytał Len – Przecież Vorg ma ognisto-czerwoną skórę i pokazuje się za dnia. Zapewne, nie chowa się w ziemi przed światłem, dziennym, gdyż dwa razy ukazał mi się w pełnym świetle słońca i nie zauważyłem, by w żaden sposób mu to przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Wyglądał jak napuszony gołąb, który uwielbia wygrzewać swoje piórka w palących promieniach. Swoją drogą, myślałem, że się zetnę na tym dachu jak jajecznica, tymczasem on pochłaniał światło słoneczne jak gąbka wodę, a na jego skórze nie zauważyłem kropli potu.
- Nie rozumiesz – Nick spojrzał na kumpla i wykrzywił twarz w grymasie niezadowolenia – Draugr, o którym ci opowiedziałem, to rodzaj demona – wampira. Dlatego przeczekuje dzień, gdyż nie lubi światła, a noc daje mu dodatkowy plus w postaci wyczucia strachu przeciwnika. Natomiast Vorg jest inną odmianą tego upiora. Można pokusić się o stwierdzenie, że ewoluował na istotę wyższego gatunku.
- Chcesz mi powiedzieć, że ten ognisto-skóry szarlatan jest gorszy niż Draugr? Wspaniale. Szczególnie biorąc pod uwagę, że umie czytać w myślach. Stawiam skrzynkę piwa, że nas teraz obserwuje.
- Chciałbym go zobaczyć na własne oczy... - blondyn wyciągnął pincetą mały kawałek twardej białej substancji i położył ją na szkiełko pod specjalny aparat.
http://i35.************/2rnvpms.jpg
- Ty byś najchętniej wsadził go na stół operacyjny i zrobił mu szczegółową sekcję. Ja, natomiast zakończyłbym z nim znajomość, by móc go więcej nie oglądać.
- Znasz przysłowie „nie taki diabeł straszny jak go malują”? - Anensen wykrzywił usta we wrednym uśmiechu.
- Diabeł przy nim to pestka. Jeśli kiedyś go zobaczysz, zmienisz zdanie – sierżant wstał i podszedł do stołu – Co tam znalazłeś?
- Wygląda mi to na kawałek kła... a raczej na jego ostre zakończenie. Biorąc pod uwagę głębokość wbicia się w szyję ofiary, śmiem stwierdzić, że Vorg złamał sobie koniuszek zęba, kiedy dogryzł się do kości.
- Więc wychodzi na to , że jego szczęka nie wygląda tak strasznie. Żeby dostać się do kręgu szyjnego, wystarczy zrobić małe nacięcie, głębokości pół centymetra – brunet oparł się o stół i skrzyżował z zadowoleniem ręce na piersiach.
http://i34.************/2ivdv2r.jpg
- No masz rację, jeśli robisz nacięcie z tyłu głowy – przytaknął mu kolega - A teraz wyobraź sobie, że masz wkłuć się w szyję od strony krtani. Kiedy twoja ofiara leży na plecach. Jak długie musisz mieć ostrze, żeby dostać się do kości i dodatkowo wbić się w kręg na głębokość dziesięciu milimetrów?
- Chyba sobie jaja robisz stary – z niedowierzaniem mówił Hooper.
- Więc wytłumacz mi, dlaczego nie znalazłem na szyi Dearg-due śladów dziąseł, tylko szarpane rany po kłach?
- Bo szczęka Vorga nie odcisnęła się, kiedy wbijał zęby w kość?
- Dokładnie. Co, by znaczyło, że długość jego przepięknych kiełków wynosi co najmniej osiem centymetrów.
- Wprost zaje*iście – westchnął Len – Mamy do czynienia z demonem, który nie dość, że jest zawrotnie szybki, potrafi czytać w myślach, kontrolować pogodę, zmieniać swój wygląd i zna przyszłość, to na dodatek ma zęby dłuższe niż mój środkowy palec u ręki.
- Ciekawe porównanie – zaśmiał się Nick – Dodam jeszcze, że jedyny sposób, aby go pokonać to walka jeden na jednego, w której należy odciąć mu głowę i wbić w miejsce ścięcia drewniany kołek. To znaczy tak było w przypadku zwykłego Draugr'a.
Hooper wykrzywił się w grymasie.
- Jeśli chciałeś mi dać do zrozumienia, że nie mam z nim żadnych szans... to ci się udało.
********
- Co takiego?! - Belzebub walnął pięścią w stół – Ten cholerny demon chyba sobie kpi! - darł się na całe gardło.
- Wybacz panie, ale postawił sprawę jasno – siwowłosy upiór z lekkim drżeniem skłonił się przed swym władcą, chwytając się za bolący kark – Zażądał Lilith jako zapłatę za zjawienie się tutaj...
- Moja córka miałaby się pieprzyć z tym przeklętym Draugr'em?! Za kogo on się ma?! - Diabeł podszedł do swego sługi i spojrzał mu na szyję – Pozwoliłeś mu się ugryźć?! Kogo mam ku*wa wysłać na ziemię, żeby wrócił bez skazy?! - krzyki brązowo-skórego zdały się nie mieć końca.
- Panie... on miał kły jak...
- Zamknij się Abos! Lepiej poślij po tą małą wredną diablicę... i niech zjawi się tu szybko, bo rozszarpie ją na strzępy!
- Tak jest... - niebiesko-skóry oddalił się nie spoglądając na Lucyfera.
http://i34.************/2gy7ggg.jpg
Mroczny władca usiadł na swym ogromnym krześle. W oczach miał wymalowany gniew. Vorg mógł robić co chciał, gdyż był równie potężny jak on. W piekle nie trzymało go nic, nikt również nie mógł go powstrzymać, by robił co mu się żywnie podobało. Gdyby tylko udało się uwięzić i odebrać mu możliwość wysysania osocza demonów, pewnie zginąłby szybko i marnie. Ale on był za cwany na wszelkie sztuczki i Szatan wiedział doskonale, że nie ma wyjścia jak mu ulec. Jedyne nad czym się teraz zastanawiał to, jak przekonać córkę, by zgodziła się na żądania ognisto-skórej bestii. Szybko jednak postanowił, że nie będzie się rozczulał nad puszczalską dziewczyną...
- Jestem tatku – powiedziała diablica wchodząc do komnaty – Podobno coś ode mnie chcesz?
- Nie nazywaj mnie w ten sposób, bo obedrę cię ze skóry ladacznico.
Lilith uśmiechnęła się złośliwie, po czym usiadła na stole naprzeciwko swego ojca.
- Więc co mam zrobić? Kogo wpędzić w ciężki grzech? - spytała z zaciekawieniem, machając nogami.
http://i36.************/2jcx380.jpg
- Masz mi tu przyprowadzić Vorga. Ale za nim to nastąpi, musisz z nim wymienić płyny.
- Że niby mam mu dać się przelecieć?! - czarnowłosa oburzyła się - Chyba cię pogięło staruchu, nie będę kopulować z Draugr'em, tylko dlatego , że nie umiesz go tu sprowadzić! Co z ciebie za władca?! - zeskoczyła ze stołu i ruszyła w stronę wyjścia..
- Ty mała niewdzięczna smarkulo... - skierował rękę w kierunku drzwi, które zatrzasnęły się z hukiem przed nosem dziewczyny – Nigdzie nie pójdziesz. I nic mnie nie obchodzi, że on nie jest w twoim typie. Masz robić co ci rozkazałem albo oddam cię Charonowi* jako prezent za jego zasługi...
http://i33.************/28tb3oy.jpg
Lilith przełknęła ślinę. Vorg lub Charon... z tych dwóch wolała wybrać ognisto-skórego Draugr'a, gdyż wieczne oddanie obrzydliwemu potworowi jakim był ten drugi, napawało ją wstrętem i sprawiało, że zbierało jej się na wymioty.
- Dobra – wycedziła przez zęby, odwracając się w stronę Lucyfera – To gdzie i kiedy?
- Jutro o północy. Masz pójść razem z Abosem, on cię zaprowadzi – pstryknął palcami, na co potężne skrzydło drzwiowe stanęło otworem – Tylko bądź miła i postaraj się wyglądać bardziej ponętnie niż teraz... Vorg jest mi potrzebny. Masz się godzić na wszystko, co zechce... inaczej Charon się tobą nacieszy.
*********
* Charon - W mitologii etruskiej to demon śmierci, który zabijał konającego człowieka i ciągnął go do Podziemia. Przedstawiany był z potężnym młotem w dłoni, z wężami zamiast włosów, często ze skrzydłami.
O jejciu... :O wybaczcie tego posebox'a na drugim zdjęciu, dopiero teraz go zobaczyłam :D
Panna Lu
23.08.2010, 18:04
Dobra, więc na początek rzucamy okiem na zdjęcia - wyglądają naprawdę obiecująco. Także już czytam. *___*
Uwielbiam patrzeć na tworzone przez ciebie demony. One są wszystkie takie niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju i w ogóle. Kocham czekać na nowe odcinki choćby po to, żeby zobaczyć coś nowego.
śmie stwierdzić, że Vorg złamał sobie koniuszek zęba, kiedy dogryzł się do kości.
Hm... śmiem twierdzić, o.
A poseboxa bym nie zauważyła, żebyś nie wspomniała. Może dlatego, że mało spostrzegawcze ze mnie stworzenie. xD No nic, nie rzuca się on w oczy jakoś nachalnie, przeżyjemy.
Świetny był ten odcinek. Zdecydowanie bardziej podobał mi się niż poprzedni, o.
rudzielec
23.08.2010, 21:51
@up: błąd już poprawiłam ^^
jejku ale mi słodzisz :P
ja też uważam, że odcinek wyszedł mi lepiej niż poprzedni ;)
Szkoda tylko, że już wszyscy zapomnieli o tym FS i nikt więcej nie skomentował...
Mam tylko nadzieję, że to nie jakaś zmowa o nazwie "dobijmy ją, to przestanie pisać"...
Chociaż po tym co się tu ostatnio dzieje, dokładnie tak to wygląda.
No a jeśli tak jest, to życzę powodzenia i duuużo cierpliwości tym co próbują mnie wygryźć.
Mroczny Pan Skromności
24.08.2010, 07:59
@up: Za dobrze miałaś i narzekasz. Myślisz, że wszyscy mają czas żeby skomentować od razu po wstawieniu? Najlepiej niech wszyscy napiszą coś w stylu "super, 10", albo "kiedy next?", a potem zaczną spamować i nabijać posty.
Co do odcinka, rozmowa między demonami mnie rozwaliła :D Czyżby Len spiskował przeciwko Vorgowi? Chciałbym zobaczyć , jak on na to zareaguje :P
Jedna uwaga: stosujesz na przemian imię Lucyfer i Belzebub. To w końcu jak się nazywa Szatan? :|
Podobało mi się bardziej niż poprzednie :)
Od dłuższego czasu czytam to FS i podoba mi się. Wcześniej nie komentowałam, bo dużo osób tu było i wolałam być cichą czytelniczką :P. Co do odcinka - świetny jak całe to FS :D. Mi by się nie chciało zagłębiać w te wszystkie powiązania piekielne, podziwiam. Życzę weny twórczej i czekam na kolejny odcinnek :). Inni jeszcze napiszą, ale większosć osób korzysta z ostatnich chwil wakacji. :)
rudzielec
24.08.2010, 09:14
chrupek nieee.. nie o to chodzi, ja wiem, że ludziom nie chce się siedzieć na necie bo korzystają z ostatnich dni wakacji, ci co mają skomentować to prędzej czy później skomentują i w to nie wątpię ;)
Tu chodzi o całkiem co innego.
Co do samego odcinka, to powiem ci, że to głównie ciekawość Nicka, kumpla Len'a, bo sam Len, wcale nie jest ciekaw co kryje Vorg :D
A co do imienia szatana to masz racje, muszę się w końcu zdecydować na którąś nazwę, za bardzo pomieszałam :P
mysza95 cicha czytelniczka? miło mi ;) a następny odcinek na pewno spodoba się chrupkowi :D
edit: śmiem twierdzić, że jeszcze bardziej od tego :rolleyes:
Uwielbiam patrzeć na tworzone przez ciebie demony. One są wszystkie takie niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju i w ogóle.
Dokładnie ^^
Masz nową fankę :D
Od początku czytam Twoje fs ale jakoś nie chciało mi się komentować... :D
Czekam oczywiście na next ^^
Gold_Chocolate
24.08.2010, 11:21
No ostro było :D:D Vorg ma niezłe wymagania hehe :D i super stworzyłaś Lucyfera .. taki realistyczny jest. Odcinek mi się baaardzo podobał :D
rudzielec
24.08.2010, 16:09
Kamis tobie też podobają się moje dziwactwa? :D
fajnie :D:D:D
nie chciało ci się komentować? leniuszek he he :D
Gold_Chocolate no Vorg ma bardzo ciekawe wymagania heh... :D
I fajnie, że Lucuś sie podoba ^^
Dzięki za komentarze :)
Booooskie jak zawsze ;)
Córcia śliczna, jak już pisałam w temacie z simami.
Więcej, więcej, więcej!
_natalia_
26.08.2010, 16:04
Dopiero teraz przeczytałam podobał mi się odcinek.:D
rudzielec
26.08.2010, 16:47
Dzięki dziewczyny :) więcej będzie w następnym tygodniu, bo chwilowo muszę skończyć bonusa do Vincent i Marco :D
Panna Lu
26.08.2010, 17:44
Jak nie Vorg, to bonus - cieszy i to i to. Wypada się teraz tylko zamienić w cierpliwość i czekać. *w*
Ale ten Vorg wymagający :) zażyczył sobie córeczkę Lucyfera (ciekawe, czy wpleciesz tu jakiś romans?:) )
Za mało Lena na zdjęciach! <foch> :P
Cieszę się, że w końcu pokazałaś nam szatana, aczkolwiek spodziewałam się, że będzie miał podobny odcień skóry, co główny bohater :)
A propos skóry - zauważyłam, że często używasz zwrotów typu: ognisto-skóry, niebiesko-skóry, brązowo-skóry.
W okolicy rozbrzmiał się przeraźliwy jęk. - bez 'się'
Słyszałem coś o tym demonie, ale nie wiele - niewiele
ale nie wiele - niewiele
w ziemi przed światłem, dziennym- bez przecinka
Ten cholerny demon chyba sobie kpi! - '?' na końcu
Ale za nim to nastąpi - zanim
rudzielec
26.08.2010, 22:49
Jak nie Vorg, to bonus - cieszy i to i to. Wypada się teraz tylko zamienić w cierpliwość i czekać. *w*
No proszę i takich czytelników to ja rozumiem :D
Ale ten Vorg wymagający :) zażyczył sobie córeczkę Lucyfera (ciekawe, czy wpleciesz tu jakiś romans?:) )
Za mało Lena na zdjęciach! <foch> :P
Cieszę się, że w końcu pokazałaś nam szatana, aczkolwiek spodziewałam się, że będzie miał podobny odcień skóry, co główny bohater :)
hmm... to nie będzie romans ale powiedzmy, że coś w tym stylu wam zafunduje :D
ale obejdzie się bez czułych słówek i zwrotów, tego tutaj nie będzie :D
co do Len'a to mogę zrobić kilka fotek i wstawić jako bonusa bo jak widzę juz się zbliża setny post ;)
To, że spodziewałaś się, iż Lucuś będzie miał kolor skóry jak Vorg, to pewnie dlatego, że Len porównywał go do Szatana tak? :D bo włąśnie tak wywnioskowałam ^^
błędy oczywiście poprawię! ;)
Madziulka21
27.08.2010, 11:57
No no powiem Ci Rudzielcu mój kochany że nieźle to wymyśliłaś
Czekam na next odcinek :d jak zwykle:D
To, że spodziewałaś się, iż Lucuś będzie miał kolor skóry jak Vorg, to pewnie dlatego, że Len porównywał go do Szatana tak? :D bo włąśnie tak wywnioskowałam ^^
błędy oczywiście poprawię! ;)
Tak, dokładnie. Szatan w końcu mieszka w piekle, a to kojarzy mi się z ogniem i czerwienią :)
Hahah Vorg ma gadane. ;) Nieźle zbeształ tego siwowłosego demona.
Coraz bardziej mnie ciekawi to FS. ^^
Czekam na ciąg dalszy.
Vorg nieźle poradził sobie z Abosem. Jak pewnie się domyślasz: tekst o całowaniu potężnym kopem w brązowy tyłek najbardziej mi się podobał :P.
Ale ten nasz Vorguś ma wymagania :D. Ciekawe co z tego wyniknie.
Ładne nowe simy. Bardzo udane ;).
Czekam na kolejny odcinek :).
Hahah Vorg ma gadane. ;) Nieźle zbeształ tego siwowłosego demona.
Popieram! Rzeczywiście ma gadane. :D
I jeszcze dodam, że fs jest genialne, nie zauwarzyłam błędów.
Master of Disaster
02.09.2010, 04:14
Cóż, bardzo ciekawe to wszystko... Jakoś dopiero teraz porządnie przeczytałam całość i muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem.
A propos drugiego zdjęcia w ostatnim odcinku - nawet nie zwróciłam uwagi na posebox. Takie tam otoczenie, że można to uznać za porzucone przez kogoś pudło.
rudzielec
17.09.2010, 21:18
Dzięki wszystkim za komentarze i wybaczcie, że na nie nie odpowiem, ale nie mam siły przez ta chorobę ugh.
Po długim czasie wstawiam tu kolejny odcinek ;)
CZĘŚĆ PIĄTA.
- Dlaczego tak usilnie próbujesz się dowiedzieć czegoś o mojej przeszłości? - Vorg usiadł na oknie w sypialni Lena spoglądając na próbującego zasnąć człowieka.
http://i54.************/2j2b3he.jpg
Mężczyzna poderwał się do pozycji siedzącej słysząc upiorny głos demona.
- Nawet spać już nie można spokojnie... - wziął głęboki wdech, by wyrównać przyśpieszoną akcję serca – Czego chcesz?
- Znać odpowiedź na pytanie, które ci zadałem... - syknął czarnowłosy stwór, po czym wskoczył na łóżko – Całkiem wygodne masz to spanko – dodał rozkładając się na materacu.
- Nie możesz wyczytać tego z moich myśli? - spytał Hooper – Byłoby szybciej, a ja może w końcu bym się wyspał.
- Z twoich myśli wynika, że to twój śmiertelny przyjaciel chce poznać prawdę dotyczącą mojej osoby – ognisto-skóry przewrócił się na bok spoglądając w oczy człowieka – A wiem, że to tylko przykrywka do tego by mnie zdemaskować...
- Boże... czemuś na mnie nasłał taką plagę? - jęknął brunet opadając na łóżko.
- Boga nie ma. Są tylko anioły, które swoimi rządami doprowadzają ten świat do zagłady. Swoją drogą, z tych skrzydlatych stworzeń bardzo podoba mi się ich żeńska odmiana. Takie niewinne i czyste. Na dodatek same dziewice. Chętnie sprowadziłbym kilka na złą drogę...
- Wiesz, że coraz bardziej zaskakują mnie twoje wypowiedzi? - powiedział z ironią sierżant – Myślałem, że Bóg istnieje, a demony twego pokroju nie interesują takie przyziemne sprawy jak seks.
- Drwij sobie, ile chcesz, nie zmuszam cię przecież, żebyś mi wierzył. A teraz lepiej odpowiedź na moje pytanie, bo zamienię cię w takiego potwora za jakiego mnie masz – odchylił z twarzy maskę i wysunął z ust długie kły, które wystawały mu aż za brodę.
Brunet spojrzał na uzębienie Vorga, po czym podniósł się na rękach i przełknął ślinę. W jego najśmielszych wyobrażeniach nie było mowy o czymś takim, co właśnie zobaczył.
- Ty... mógłbyś mnie ugryźć i...
- I zamienić cię w demona? Gdybym tylko chciał to czemu nie. Stałbyś się wyższą rasą wampira, o której rozmawialiście w laboratorium.
- Czyli, że... Draugr'em? - Len zapytał z niedowierzaniem.
- Dokładnie niedowiarku. Ciężko się z tobą pracuje, miałem cię za człowieka bardziej myślącego, tymczasem trybisz jak osiemdziesięcioletni starzec. No to jak, mam cię użreć czy odpowiesz na moje pytanie?
- Odpowiem... - odrzekł – Nick mi nie uwierzy... - dodał wpatrując się w kły czarnowłosego upiora.
- Uwierzy jak zobaczy na własne oczy – demon uśmiechnął się wrednie, pokazując resztę swego białego uzębienia. Każdy kieł miał ostre szpiczaste zakończenie, co sprawiało, że szczęka ognisto-skórego wyglądała groźniej niż u tygrysa. Hooper wyobraził sobie nawet jak bolesne musiałoby być ugryzienie, co sprawiło, że po plecach przeszły mu dreszcze.
- Więc co z tą odpowiedzią? - Vorg podsunął się do sierżanta na odległość kilku centymetrów – Chociaż szczerze mówiąc... - złapał mężczyznę za ramiona i zbliżył usta do jego szyi.
http://i54.************/1zupw1.jpg
Len poczuł jak jego ciało pokrywa się ze strachu gęsią skórką. W myślach pożegnał się z dotychczasowym życiem czując, że za chwilę dozna potwornego bólu, gdy tylko poczuje ukąszenie, a potem stanie się zupełnie innym człowiekiem. A raczej demonem. Długowłosy wystawił swe kły i zaczął przybliżać się do szyi ofiary. Kiedy otworzył usta, z zamiarem wbicia się w skórę, brunet zacisnął zęby i zamknął oczy jakby chciał w ten sposób znieczulić się na potworne uczucie jakiego za chwilę dozna.
- Zapomniałem, że ludzkie osocze jest takie niesmaczne – upiór odsunął się od człowieka robiąc wykrzywioną minę, jakby zjadł coś kwaśnego.
Hooper odetchnął z ulgą. Był w stu procentach pewien, że zostanie ugryziony. Ucieszył się, że tym razem tak bardzo się pomylił. Nagle jednak poczuł szarpnięcie i niesamowity ból w karku. Wrzasnął głośno czując jakby ktoś wysysał z jego ciała całą życiową energię, a następnie wtłaczał w nie trujący jad. Po kilku sekundach opadł na materac tracąc przytomność.
*******
- Jak myślicie, czy ten demon zgodzi się nam pomóc w walce z szatanem? - białowłosa anielica usiadła na poręczy ze smutkiem w oczach spoglądając na koleżanki.
- Myślę, że powinnyśmy użyć dobrych argumentów, by zgodził się na naszą propozycję – odpowiedziała druga.
- Co można zaoferować komuś, kto może mieć wszystko? Nie mamy niczego takiego... poza tym narażamy się na zabicie z rąk tej groźnej bestii – odrzekła trzecia.
- Dajcie spokój dziewczyny. Na pewno jest coś czego by Vorg od nas chciał. I ja już nawet domyślam się co możemy mu zaproponować – dodała czwarta z białowłosych podlatując do rozmawiających ze sobą anielic. Wyjęła małe zawiniątko i rozpakowała je pokazując zawartość koleżankom.
http://i53.************/xeftrl.jpg
- Och! Czyż to nie za dużo? - spytała pierwsza spoglądając na fiolkę z niebieskim płynem.
- Nie mamy wyjścia. Albo mu to damy albo przystanie na propozycję Lucyfera. Jak doniosła mi nasza wysłanniczka, diabeł planuje coś specjalnego dla tego demona. Jeśli nie przebijemy jego propozycji, nasze niebiosa polegną! A do tego nie możemy przecież dopuścić...
*******
- Nareszcie się obudziłeś. Myślałem, że jesteś bardziej wytrzymały... ukłułem cię tylko moimi kłami, a ty od razu mdlejesz. Że też muszę mieć do czynienia z tak słabymi istotami. Tu sum flebilis (jesteś żałosny) – ognisto-skóry wskoczył na łóżko i odchylił głowę Lena w bok.
- Auć! To boli do cholery, możesz być bardziej delikatniejszy?! I co ty w ogóle robisz? - brunet zadawał kolejne pytania.
- Sprawdzam czy operacja się powiodła – zmrużył oczy spoglądając na szyję człowieka.
- Gryzienie nazywasz operacją?! Myślałem, że odrzynasz mi głowę, kiedy piłeś moją krew, nawet najbardziej znieczulony człowiek by zemdlał, to cholernie boli! - kiedy skończył mówić, uświadomił sobie znaczenie wypowiedzianych słów. Spojrzał na swoje ciało, by upewnić się czy nie jest już przypadkiem Draugr'em.
- Nie piję ludzkiej krwi słabeuszu. Spróbowałem tylko smaku twego osocza, a potem wymieszałem je z moim jadem i wstrzyknąłem z powrotem pod skórę. Twój kolega ma więcej oleju w głowie, bo rozpoznał, że nie jestem zwykłym wysoko rozwiniętym wampirem. W ogóle nie jestem wampirem. Przestałem nim być jakieś dwieście lat temu. A jak nie przestaniesz zadawać głupich pytań, to oszczędzę ci żywota i zabiję na miejscu, bo nie mogę już znieść twojego wiecznego stękania! - jeszcze intensywniej wbił wzrok w ukłucia na karku Lena i zmarszczył brwi - Prędzej sam odrąbie sobie łeb, niż kiedykolwiek w życiu, drugi raz zdecyduję się na pomoc człowieka... i przestań się kręcić, bo nie mogę określić, czy wbiłem się wystarczająco głęboko.
http://i56.************/25a1zjd.jpg
- Co ty mi zrobiłeś? - kiedy Hooper ponownie zapytał, Vorg posłał mu mrożące krew w żyłach spojrzenie – No chyba mam prawo wiedzieć, w końcu to moje ciało. Nieważne czy jest słabe czy nie – dodał spoglądając na demona.
- Dzięki temu, że w twoich żyłach krąży teraz mój jad, jesteś bardziej silniejszy i odporniejszy. Możesz pracować bez wytchnienia i snu nawet kilka dni.
- Świetnie... czyli teraz już na pewno się nie wyśpię, bo szef zajedzie mnie jak bawoła.
- Sum absurdus! (jesteś głupi) A jeśli to miał być żart, to bardzo kiepski. Podałem tylko przykład, nieszczęsna istoto, a ty znów działasz mi na nerwy! - upiór odskoczył do tyłu, po czym chwycił za stojący nieopodal taboret i rzucił nim prosto w Lena. Siedzący na łóżku mężczyzna instynktownie uniósł ręce i złapał lecący z zawrotną prędkością obiekt – Teraz rozumiesz, co miałem na myśli?
Sierżant spojrzał na swoje dłonie, w których trzymał stołek.
- A z jakiej racji... obdarzyłeś zwykłego śmiertelnika taką mocą? - zadał kolejne pytanie, nadal nie mogąc uwierzyć w to z jaką zwinnością i szybkością złapał ciśnięty w siebie taboret.
- Wszystko w swoim czasie Hooper – Vorg wskoczył na otwarte okno – Zjawię się, kiedy już odpowiednio urośniesz w siłę – dodał i wykonując potężny sus, rzucił się w ciemność.
*******
Kiedy Len obudził się tego ranka, z zaskoczeniem stwierdził, iż jest tak wyspany, że nie może już dłużej leżeć w łóżku. Przeciągnął się ostatni raz i odchylił kołdrę.
- Co jest u licha? - spojrzał na swoje ciało i ze zdumieniem odkrył, że jest bardziej umięśnione niż wczoraj wieczorem. Co najmniej jakby intensywnie ćwiczył przez miesiąc w siłowni, na którą nigdy nie mógł znaleźć czasu. Co ten Vorg knuł? Dlaczego go ugryzł? Ognisto-skóry demon coraz bardziej zastanawiał Hoopera. Sierżant podniósł się z materaca i od razu podszedł do regału, na którym trzymał książki.
http://i56.************/30mvg4l.jpg
Centymetrowa warstwa kurzu zniechęcała wprawdzie do ruszenia stąd czegokolwiek, jednakże brunet musiał poznać odpowiedź na kilka pytań. Wyciągnął dłoń w kierunku półki i wyjął z niej starą grubą książkę o pożółkłej okładce z napisem „Demonologia”. Dostał ją od dziadka, kiedy był mały, ponieważ już wtedy zaczęły interesować go takie rzeczy. Kichnął, kiedy szary pył dostał mu się do nosa i przeklnął się w myślach, że powinien tu dawno posprzątać. Przetarł nos ręką, po czym rzucił ogromny tom na stół. Jeszcze raz uniósł się kurz, który tym razem dostał się Lenowi do gardła.
- Przeklęta książka! - warknął kasłając. Kiedy doszedł do siebie, usiadł na krześle i zaczął wertować zbrązowiałe kartki. Szukał czegoś co mogłoby mu pomóc w określeniu poczynań Vorga. W końcu wiedział, że ten demon był kiedyś zwykłym Draugr'em i chciał wgłębić się w to, jak zachowują się takie wampiry. Przewertował sporą liczbę stron, zanim trafił na to, co chciał. Czytając o tych wampirycznych istotach dowiedział się , że budziły one paniczny lęk wśród Skandynawów. Wierzyli oni, że śmierć chcąc ukazać ludziom prawdziwe zło, zsyła je na ziemię pod postacią Draugr'a, a dokładnie przez jego nienawiść do wszystkiego co żywe. Ponieważ demon ten tęsknił za rzeczami otaczającymi go w poprzednim życiu, zazdrościł tym, którzy nadal się nimi cieszyli. Czuł zimno, głód, tęsknotę za ukochaną osobą i wszelkie ziemskie uczucia, a jednak przynależał do świata zmarłych. By dać upust swoim frustracjom zabijał każdą żywą istotę, która stanęła mu na drodze. Hooper przekalkulował sobie w głowie zachowanie Vorga.
http://i54.************/2rqfzop.jpg
Wiedział o klątwie jaką na niego rzucono, więc zgładzanie z nienawiści wszystkich żywych istot nie wchodziło w grę. Jednakże czymś czego nie dało się temu upiorowi ukryć było to , że przejawiał sporo ludzkich zachowań, co by się zgadzało z tym co Len wcześniej przeczytał. Wyjaśniałoby też zachowanie tego stwora, kiedy rozmawiał z nim na dachu wieżowca. Łapał, wtedy promienie słoneczne, jakby cieszył się z kolejnego pięknego dnia, jak to mają w zwyczaju robić ludzie. Czyżby ten demon nie był taki zły za jakiego się podaje i faktycznie czuł wszystkie ziemskie uczucia? Gdyby tak było to znaczyłoby, że jego złowieszcze zachowanie to tylko przykrywka. No i czemu nie chce by Len wraz z Nickiem odkrył jego prawdziwe pochodzenie? Może boi się, że wyjdzie jaki charakter ukrywa naprawdę? Za dużo pytań, stanowczo za dużo... ale historia Vorga intrygowała Hoopera tak bardzo, że koniecznie chciał ją rozwiązać. I poprzysiągł, że nie spocznie, póki tego nie zrobi.
*******
Wiem, że krótko, no ale to wina tego choróbska :(
Krótko... :( ale ciekawie ^^
To wkońcu co Vorg jemu zrobił? On teraz będzie się przemieniać w tego Draugra czy jak mu tam? :D
No, trochę krótko, ale całkiem ciekawie. Len jeszcze nam na superbohatera wyrośnie :P. Ciekawa jestem, czy Nick się zdziwi muskulaturą kolegi i czym anielice chcą przekupić Vorga.
W tym odcinku pisałaś sporo takich rzeczy jak np. bardziej delikatniejszy. Albo delikatniejszy, albo bardziej delikatny ;). Takiego stopniowania przymiotników bylo kilka przykładów ;).
rudzielec
17.09.2010, 23:02
To wkońcu co Vorg jemu zrobił? On teraz będzie się przemieniać w tego Draugra czy jak mu tam? :D
nie powiem nic :P to znaczy na razie :D
No, trochę krótko, ale całkiem ciekawie. Len jeszcze nam na superbohatera wyrośnie :P. Ciekawa jestem, czy Nick się zdziwi muskulaturą kolegi i czym anielice chcą przekupić Vorga.
W tym odcinku pisałaś sporo takich rzeczy jak np. bardziej delikatniejszy. Albo delikatniejszy, albo bardziej delikatny ;). Takiego stopniowania przymiotników bylo kilka przykładów ;).
Len superbohaterem? B) o nie, nie :D
Anielice zaoferują Vorgusiowi coś bardzo ciekawego :D zresztą podobnie jak Lucuś :P
A z tym stopniowanie przymiotników to nie zwróciłam uwagi, za bardzo mi czaszka dymiła jak to pisałam :D
Oh! widzę, że mam dużo do nadrobienia. Właśnie wróciłam do domu, to jak sie ogarne i w końcu coś zjem, to przeczytam i edytuje posta;)
Edit:
- Dzięki temu, że w twoich żyłach krąży teraz mój jad, jesteś bardziej silniejszy i odporniejszy.
- starczy samo silniejszy
Kichnął, kiedy szary pył dostał mu się do nosa i przeklnął się w myślach, że powinien tu dawno posprzątać. Przetarł nos ręką, po czym rzucił ogromny tom na stół.
- powtórzenie
Wybacz, że nie skomentowałam wczoraj, ale koło południa wróciłam do domu i byłam jeszcze strasznie obolała, przez co nie mogłam się skupić. Od razu chciałabym napisac, że jest mi bardzo przykro z powodu literki. Nie spodziewałam się, że wyjdą z taka złośliwością i na wstępie zrobią złe wrażenie. Dawno się tak nie zdegustowałam czytając posty - oczywiście nie omieszkałam ich skomentować. Coś strasznego.
A teraz do samego tekstu. Mnie jak zawsze się podoba. Wszystkie błędy jakie rzuciły mi się w oczy wypisałam wyżej, a reszta mnie nie interesuje (przecinki). Tekst interesujący, ślicznie napisany i nadal jestem zdania, że powinnaś to wydac ;) No i nie myśl tu sobie, że piszę to wszystko tylko dlatego, że cię lubie :P Strasznie mi się podoba i czekam na kolejny odcinek - nie ukrywam, że ciekawi mnie co kombinuje Vorg, robiąc z facecika swoją tajną broń :P
Życzę weny!
Mroczny Pan Skromności
18.09.2010, 13:14
No, ciekawie się robi :)
Albo mi się wydaje, albo to opowiadanie ma tak mało wątków (przynajmniej w porównaniu z Belle Rose :D).
A co do samego odcinka: nie liczy się ilość, a jakość ;) Widziałem parę błędów, ale to zostawię Searle :P Choroba nie przeszkodziła ci w zrobieniu czegoś dobrego (chyba, że wszystko baaaaaaaaaardzo szczegółowo zaplanowałaś wcześniej, a teraz tylko napisałaś :D)
10/10, ofc
rudzielec
18.09.2010, 13:21
Vipera czekam ;)
Chrupek nie, nie planowałam niczego, odcinek został napisany z bólem głowy i zapchanym nosem :D
Co do wątków to będzie więcej, odcinek w ogóle miał być dłuższy, ale choroba mnie dobiła i postanowiłam że wstawię to co mam :P
Wolałam to niż nie wstawiać w ogóle ;)
EDIT: ale się powtarzam xD
Gold_Chocolate
18.09.2010, 16:19
No fajnie , fajnie :D Podoba mi się :) Vorg jest nerwowy :D No i ciekawe jak to dalej będzie.
Przepraszam za taki bezsensowny komentarz , ale mnie te z dopadła choroba i mój mózg nie pracuje normalnie :(
Master of Disaster
18.09.2010, 17:25
nie liczy się ilość, a jakość ;)
Podpisuję się pod tym zdaniem obiema rękami i nogami :D Odcinek może i był krótki, za to ciekawy. 10/10 i wielki szacun ze względu na okoliczności. Jeszcze raz życzę powrotu do zdrowia.
Część druga za mną, a żebyś znowu nie uciekła, to napiszę tylko, że tekst nawet do gustu mi przypadł, coś się dzieje i to jest ważna. A teraz, gryząc się w język do krwi, uciekam póki mnie paluszki nie zaczną swędzieć...
Ach, no i nie rozumiem dawania gwiazdek przy przekleństwach... No ale co kto lubi.
Panna Lu
19.09.2010, 13:54
No niestety krótki, ale rozumiem - ja, gdybym była chora, pewnie niczego nie byłabym w stanie stworzyć. Także należy ci się mój podziw i o. :D Tak poza tym, to jeszcze o zdjęciach wspomnę - są prześliczne. *w*
Błędów wiele nie było - prócz wspomnianych wcześniej, gdzieś chyba jeszcze był problem z odmianą słowa "demon" lub "demony", ale nie umiem teraz tego znaleźć. :3
rudzielec
19.09.2010, 23:13
Vipera za błędy się zabiorę, jak nasza kochana Searle skomentuje, może ona jeszcze coś znajdzie ;)
I mam nadzieję, że z Twoim zdrówkiem już wszystko w porządku ;**
Co do literki, to szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że szczególnie jedna osoba tak się na mnie uweźmie, jakbym coś jej zrobiła co najmniej... Jeśli chodzi o mój styl pisania, to powiem to samo co Erosiowi: piszę dla ludzi, którzy czytają dla przyjemności i nie boję się krytyki. Ale to co tam przeczytałam sprawiło, że odechciało mi się wszystkiego. Potrafili mi wytknąć każdą linijkę tekstu, w której oczywiście coś było nie tak. No ale to już nie mój problem, że niektórzy mają kompleksy wyższości. Przeboleję ;)
Gold_Chocolate wiem jak to jest kiedy człowieka męczy gorączka i do głowy nie przychodzi mu nic sensownego :P nie masz za co przepraszać, cieszę się, że skomentowałaś i wracaj do zdrowia! :)
KathySelden jej dziękuję :) jak człowiek czyta takie słowa, to aż się na duchu robi ciepło ^^ a ja życzę weny przy pisaniu Nolens Volens, jakby co to chętnie pomogę! ;)
Semena przecinki przy gwiazdkach muszą być, bo inaczej zakoduje mi cały wyraz :P
Panna Lu dzięki :) a jak znajdziesz te błędy (jeśli będzie Ci się chciało szukać :P) to napisz, na pewno poprawię :)
Nie przejmuj się i pisz dalej, bo dobrze ci idzie. Teraz ja tam jestem wcieleniem zła, więc na mnie się uwezmą :D
Skoro taka twa wola...
Część trzecia za mną. I tyle.
Madziulka21
20.09.2010, 10:21
fakt, że jest krótko, ale moim zdaniem treściwie. Wiem,że byłaś chora i że nie dało Ci pisać;) Wracając do opowiadania, to najbardziej mi się podoba zdanie
Cytat:
- Nareszcie się obudziłeś. Myślałem, że jesteś bardziej wytrzymały... ukłułem cię tylko moimi kłami, a ty od razu mdlejesz. Że też muszę mieć do czynienia z tak słabymi istotami. Tu sum flebilis (jesteś żałosny) – ognisto-skóry wskoczył na łóżko i odchylił głowę Lena w bok.
Ja też życzę Ci weny.... :D:D No i wiesz czekam na next odcinek:D:D:D:D:D
Lubie czytać Twoje opowiadania.... :*:*:*:
No to teraz Len będzie miał spore szanse w walce z demonami :) Mam nadzieję, że już w następnym odcinku pokażesz nam chociaż próbkę jego umiejętności :P
Ciekawi mnie co anielice mają zamiar zaproponować Vorgowi. Może jakiś magiczny napój, który pozwoli mu na powrót do jego człowieczej formy? :D
Widziałem parę błędów, ale to zostawię Searle :P
Błędów nie zauważyłam, ale sprawdzałam w pracy, więc mogłam coś pominąć ;)
Volturia
08.10.2010, 11:36
Chorość złapała Volturię, więc Volturia nadrobiła. AA!!
AAA! Vorg jest wy**bany, ze tak sie wyrażę ^^ . Ciekawa jestem strasznie sceny z Lilith i jak opiszesz uczucia wewnetrzne < nie żeby ze mnie był jakiś świntuch, broń Boże ;) >
Nie mogę się doczekać odkrycia zagadki jaką jest Vorg. Pisz prędko, proszę! ; )
Dupciu! Czy ja się kiedykolwiek doczekam nowego odcinka?? Czy nie w tym życiu?
rudzielec
09.10.2010, 07:54
Doczekasz się Vipero, Ty Volturio też ;)
Obiecuję odcinek w następnym tygodniu :)
Volturia
13.10.2010, 11:54
umieram!!! mam nadzieje, ze nie dasz nam dlugo czekac na odcinek, juz mamy nowy tydz. ;)
______
@ mod : lepiej?
Madziulka21
16.10.2010, 11:08
Ja też umieram bez Vorga. Normalnie nie wytrzymuje. Nie daj już nam dłużej czekać normalnie. Ile można czekać jak człowieka ciekawość je:) Błagam o nowy odcinek Vorga, bo usycham....:)
rudzielec
27.10.2010, 21:52
No dobra... wiem, że troche to trwało, ale nareszcie mogę dodać tutaj nowy odcinek.
I wybaczcie że taka oszałamiająca liczba zdjęć w liczbie jeden...
moje simsy nie chcą ze mną współpracować eh... obiecuję dać więcej zdjęć przy następnym odcinku, o ile naprawię swój problem.
CZĘŚĆ SZÓSTA.
Kolejna chłodna i ciemna noc. W parku, nieopodal drogi wylotowej z Chicago, słychać syk kłócących się istot. Człowieka raczej tu nie spotkacie. Jedynie demony, urządzające sobie wyżerkę z mięsa śmiertelników.
- To moje! - warknął czarnoskóry osobnik, wyrywając drugiemu upiorowi, ociekające krwią, ludzkie przedramię – Upolowałem sobie tego faceta sam i zjem go również sam!
- Na pewno nie... oddawaj! - ryknął wygłodniały przeciwnik, próbując odebrać „smakowity kąsek”.
Obie zjawy, zaczęły walczyć ze sobą, wykłócając się o pozostały kawałek człowieczego ciała. Syczały głośno, raniąc się nawzajem szponiastymi pazurami. Nagle jednak coś przeraźliwie zawyło, po czym rzuciło się z zawrotną prędkością na szamotające się postaci. Przerwało ich przepychanki i rozdzieliło obrzydliwe bestie, odrzucając je w przeciwnych kierunkach, na kilkanaście metrów. Jeden z potworów, wylądował twarzą w kałuży krwi, na co zaklął z niezadowoleniem.
- Zapłacisz mi za to, kimkolwiek jesteś parszywcu! - wycedził, podnosząc się z ziemi.
- Nie sądzę nędzna kreaturo – odrzekł wyłaniający się zza drzewa Vorg.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_396f6eaf_b9d4c967.jpg
Niższy upiór przełknął nerwowo ślinę w paszczy, gdy zobaczył kim jest tajemniczy osobnik.
- Wybacz Draugr, nie chcieliśmy cię zdenerwować – w jego źrenicach pojawił się strach.
- Prawidłowo... a teraz zabierać mi się stąd marne istoty, bo rozszarpię was na strzępy! - oczy zajaśniały mu żółtym płomieniem, a głos niebezpiecznie zamienił się w niski dźwięk, podobny do wściekłego ryku samego Szatana.
Przerażone demony oddaliły się bez słowa, nie chcąc skazywać się na pewną śmierć. Ognisto-skóry usiadł na murku graniczącym z jakimś starym budynkiem i rozłożył wygodnie swoje ciężkie cielsko. Zbliżał się czas odebrania „nagrody”, dlatego nie chciał by przeszkadzano mu, choćby przez kilka sekund, w czasie kiedy będzie wymieniał płyny z prześliczną Lilith. „Cudnie”, pomyślał. ”Wykiwam jednych i drugich, a Len mi w tym pomoże... kure*sko cudnie”, dodał kończąc myśl. Przeczesał łapą swoje długie czarne włosy, odgarniając je do tyłu i zaczął gwizdać, kręcąc ogonem. Odgłos uderzeń potężnego zegara, stojącego kilka przecznic dalej, zaczął dawać znak, iż za kilka chwil wybije godzina dwudziesta czwarta. Demon przeciągnął się leniwie i zmarszczył brwi. Już zaczął obmyślać sposób w jaki pozbędzie się Abosa za niedotrzymanie obietnicy, kiedy nagle kilka metrów dalej, pojawił się portal, który rozciągnął się na jego oczach, do potężnych rozmiarów. Pierwszy wyłonił się z niego siwowłosy upiór, tuż za nim, podążała młoda diablica.
- Nareszcie... - ognisto-skóry zeskoczył z gzymsu i podszedł do wysłannika z piekieł, oraz jego towarzyszki – Jeszcze chwila a wpadłbym do podziemi i zarżnął cię jak świnię Abos. Zdajesz sobie sprawę, że nie lubię czekać dzióbku? - spytał spoglądając w kierunku Lilith.
- Jesteś parszywcem Vorg. Powiedziałem, że tu będę i jestem. Dotrzymałem obietnicy.
- Widzę... - demon spojrzał znów na diablicę – A teraz zjeżdżaj, chcę zostać sam na sam, z tą cudną istotką, która chyba zapomniała głosu w gardle.
- Nie zapomniałam – skrzyżowała ręce na piersiach – Załatwmy to jak najszybciej, najlepiej z zamkniętymi oczami – dodała uśmiechając się złośliwie.
- Nie tak prędko. Zostajesz ze mną do rana... inaczej twój tatuś nigdy nie zobaczy mnie w piekle – odpowiedział czarnowłosy upiór.
- Dobra... - westchnął Abos – Masz pół doby i ani sekundy więcej. Potem przyjdę po ciebie i Lilith – siwowłosy przeszedł przez portal i zniknął, zamykając go za sobą.
- Cholerny sku*wiel! - warknęła dziewczyna spoglądając na niknącą bramę, prowadzącą do podziemia.
- Nie denerwuj się skarbie, złość piękności szkodzi – zaśmiał się Vorg.
- Zauważyłam – odrzekła odwracając się w jego kierunku – Pewnie sporo się złościsz co?
- Zadziorna z ciebie suczka – złapał ją w pasie szponiastymi łapami i przyciągnął do siebie – Już mi się podobasz.
- Doprawdy? No to pech, bo ty mi ani trochę.
- Jak zwykle masz niewyparzony język piękna - podniósł jedną rękę, by zdjąć z twarzy maskę. Kiedy rzucił ją na ziemię, oczy diablicy rozszerzyły się ze zdziwienia.
- Na ognie piekielne... przecież to ty Se...
- Stop! Nie wymawiaj na głos mojego imienia – zatrzymał ją upiór – Niby nikogo tu nie ma, ale teraz jestem Vorg'iem i chce nim pozostać.
- Dlatego ta maska... - wyszeptała wpatrując się w jego twarz – Zniknąłeś na tyle czasu... dlaczego?
- Długa historia Lilith. Bardzo długa.
- Widzę... - odrzekła – Włosy sięgają ci już prawie do pasa, a skóra mocno pociemniała. Ale zaraz, gdzie są twoje skrzydła?
- Nie mam już skrzydeł. Zostały mi po nich same blizny. Dawno temu, ściął mi je jeden z archaniołów, byłem wtedy za słaby, żeby z nimi walczyć – podniósł maskę z ziemi i założył ją sobie z powrotem na twarz – Mam nadzieję, że mnie nie wydasz swemu ojcu piękna.
- Nie mam zamiaru. Ten cholerny dziad powinien smażyć się na ogniu, za to jak z tobą postąpił – syknęła – Co zamierzasz?
- Po kolei mała, po kolei... najpierw przyjemność, potem obowiązki – przejechał łapą po jej twarzy, kierując się wprost na dekolt – Taki stary demon jak ja, już zapomniał jak smakuje taka młoda suczka jak ty...
- Z chęcią przypomnę ci ten smak – odpowiedziała wrednie się uśmiechając – Pod warunkiem, że będziesz takim dzikusem jak kiedyś.
*******
Było chwilę po północy, a sen nie morzył go dziś tak jak poprzedniego wieczoru. Vorg więc nie żartował mówiąc mu o braku zmęczenia. Wizja nie spania przez kilka dni trochę przerażała Lena, gdyż dotychczas nie wyobrażał sobie życia bez snu. Jednakże wydawało się to bardziej oczywiste niż to, co knuł ten potężny demon. Jakie miał wobec niego plany? I dlaczego wybrał akurat jego? Jedyne z czego Hooper zdawał sobie sprawę, że nie było to dziełem przypadku. Ten ognisto-skóry stwór doskonale wiedział co robi szukając sojusznika w jego osobie. Więc może od siebie powinien zacząć? Tylko czego ma szukać? Nie ma ani rodziny, która mogłaby zdradzić mu sekrety dziadków lub pradziadków, ani żadnej bliskiej osoby, mogącej pomóc w poszukiwaniu odpowiedzi na jego pytania. Ma za to kolegę z pracy, uwielbiającego grzebać w różnych podejrzanych rzeczach i wtykać nos tam gdzie nie powinien. Ale Nick zapewne smacznie teraz śpi, śniąc o swoich ukochanych przyrządach z laboratorium lub co gorsza o tym kiedy zobaczy Vorga na własne oczy i zrobi mu dogłębną sekcję. Sierżant westchnął i rozłożył się wygodnie na łóżku, rezygnując z dzwonienia o tej porze do kumpla. Tylko co tu teraz robić jeśli nie można zasnąć? Włączył szklane pudło i kiedy po dłuższej chwili stwierdził, że w telewizji nie ma nic ciekawego do oglądania, tuż koło jego prawego ucha rozległ się dźwięk komórki. Brunet spojrzał na mały monitor i zaśmiał się do siebie.
- Nick! Jakbyś czytał mi w myślach, stary wiesz, że również nie mogę spać? - powiedział jednym tchem.
- To się dobrze składa, bo mam tu coś co powinno cię zainteresować – odrzekł blondyn.
- Gdzie ty jesteś? - spytał Len, słysząc w słuchawce po drugiej stronie jakieś dziwne pikanie.
- W laboratorium, a gdzież ja mógłbym być? Sprężaj się chłopie, uszy ci zwiędną kiedy usłyszysz co odkryłem.
- Pięć minut i jestem – Hooper rozłączył się i pośpiesznie zaczął zarzucać na siebie ciuchy.
Kiedy zbiegał po schodach, przypomniał sobie coś, co nieco go spowolniło. Zatrzymał się na półpiętrze i walnął pięścią w ścianę. Nie miał przecież samochodu. Vorg zniszczył jego cudne Audi A10, warte kupę szmalu i auto stało w warsztacie. To cud, że w serwisie zgodzili się podpiąć to zniszczenie pod ubezpieczenie pojazdu. Wybite szyby, pozaginana maska oraz dach, kompletnie zniszczony lakier... najważniejsze, że się udało. Tylko jak o tej porze dostać się do laboratorium bez pojazdu? Taksówki już dawno nie jeździły, ostatnie kończyły swoje kursy około dwudziestej drugiej. Nikt przy zdrowych zmysłach nie włóczy się po mieście o tej godzinie, gdyż grozi to śmiercią z rąk jednego z wielu demonów, czających się w ciemnych zakamarkach ulic. Nagle przypomniał sobie, że przecież nie musi jechać autem. Wystarczy, że zrobi to samo co dzisiaj po południu, kiedy wybrał się do parku pobiegać. Wyszedł więc, na zewnątrz budynku, przeczesał włosy dłonią i zaczął biec. Nie minęło kilka sekund, kiedy rozpędził się do takiej prędkości, że w normalnych warunkach już dawno zabrakłoby mu tchu. Mijał budynki tak szybko, że dopiero po chwili zorientował się, iż jest kilkanaście metrów za laboratorium. Zatrzymał się i bez najmniejszego zmęczenia, skierował w stronę wysokiego wieżowca.
********
Lilith jęknęła głośno i opadła na plecy. Spojrzała w stronę ognisto-skórego demona, który zajął miejsce tuż obok niej, rozkładając się na brzuchu.
- Jak za starych dobrych czasów – westchnęła przejeżdżając po włosach Vorga, dłonią.
- Za dobrych czasów, miałem skrzydła i byłem prawą ręką twojego starego – odwrócił się na bok, spoglądając na jej ciało.
- Gdyby mój ojciec zobaczył twoją twarz to chyba by zjechał na zawał – odrzekła z wrednym uśmieszkiem.
- Pewnie od razu by posiwiał. Może kiedyś to sprawdzę – przycisnął ją do siebie, wpatrując się na nią lubieżnym wzrokiem – Obiecaj szepnąć siostrzyczkom dobre słówko na mój temat, albo będę musiał zacząć rozdziewiczać anielice – szepnął jej do ucha.
- To nie będzie konieczne – zachichotała – Chociaż mógłbyś sprowadzić kilka tych starych dewot, na grzeszną drogę. Założę się, że spodobało by im się zgarszanie w twoim wydaniu.
Demon podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał przed siebie.
- Aniołki planują coś dla mnie, bym stanął po ich stronie. Do nieba nie wejdę, bo tam nie mam żadnych mocy. W piekle natomiast moje moce rosną podwójnie, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że mogą mnie tam zamknąć. Tu na ziemi jestem najbezpieczniejszy i nie mam zamiaru się stąd ruszać. Jest tylko jeden problem. Muszę pić osocze demonów, a te nędzne istoty zjawiające się z podziemi dają mi mało pożywienia. Starcza mi to raptem na kilka godzin. Musisz mi pomóc Lilith. Zanim zejdę do piekła na spotkanie z twoim starym, powinienem się porządnie pożywić... - odwrócił się w stronę diablicy i spojrzał na nią z poważną miną – Jeżeli wypiję wystarczająco dużo, nie będą mogli mnie pojmać.
- Krótko mówiąc chcesz się ubezpieczyć. Podam ci miejsca gdzie pokazują się te potężniejsze istoty, wysłane przez mojego ojca w celu zdobycia dusz. To powinno ci wystarczyć.
- No więc ruszajmy póki noc. Muszę się nasycić.
- A co z twoimi planami Se... to znaczy Vorg, obiecałeś mi opowiedzieć zaraz po przyjemności... - uśmiechnęła się do niego zalotnie.
- Noc jeszcze długa... a teraz chodź Lil, stary demon musi się wzmocnić – złapał ją za rękę i pociągnął za sobą.
********
- Cóż to za książka? - Len spojrzał na Nicka pogrążonego w lekturze potężnego tomu.
Blondyn podniósł głowę i popatrzył na kumpla. Wydawało mu się, że ten wygląda jakoś inaczej, lecz już po chwili, przestał zaprzątać sobie głowę wizerunkiem kolegi i z powrotem skierował wzrok na ogromne strony księgi.
- Przypomniałem sobie dwie godziny temu, że w laboratorium jest ta stara encyklopedia, opowiadająca o wybranych demonach i aniołach, które zmieniły w jakiś sposób, przyszłość naszego świata. Jest tu ciekawa wzmianka o pewnym wampirycznym stworze zwanym Szemhazaj. Jego imię można wymawiać na różne inne sposoby, między innymi Semjaza, Szamazja lub Simchazi, każda z nich jest poprawna. Imię powstałe prawdopodobnie ze słowa Szem, oraz Aza. Aza oznacza siłę i moc. Szemhazaj był kiedyś aniołem a w późniejszym czasie wodzem upadłych aniołów. Stał się prawą ręką samego Szatana i przynosił mu dusze, które zbierał na ziemi, pomagając diabłu stawać się najgroźniejszym demonem jakiego widziało piekło. Wyglądem przypominał człowieka, miał krótkie czarne włosy i jasno pomarańczową skórę. Jedną z odróżniających go od innych upiorów rzeczy, były odnóża, które od kolan w dół, przypominały tylne łapy lwa, oraz ogromne czarne skrzydła. Niekiedy musiał toczyć bitwy z aniołami, które próbowały powstrzymać go przed dostarczeniem dusz do podziemi, jednakże zawsze wygrywał walki – Anensen spojrzał na stojącego obok Hoopera – On na pewno ma coś wspólnego z Vorgiem, dam sobie głowę odciąć.
- Za dużo przebywasz w tym laboratorium stary. Skąd ci przyszło do głowy, że Vorg jest w jakikolwiek sposób powiązany z Szemhazajem?
- Skąd? Przecież mówiłeś, że chce zająć miejsce szatana. Sam Szemhazaj zbuntował się przeciwko swemu panu, kiedy odkrył, że ten nie ma zamiaru dzielić się z nim swoją mocą. Postanowił zabrać dla siebie wszystkie dusze jakie upolował na ziemi, narażając się na gniew diabła, który zechciał go uwięzić, by ten nie stał się potężniejszy od niego. Doszło wtedy do ustalenia terminu walki, która miała odbyć się o zachodzie słońca, gdzieś pomiędzy niebem a piekłem. Zwycięzca miał rządzić podziemiem, pokonany natomiast, miał zostać uwięziony na wieki w piekielnych lochach. Szemhazaj chcąc zająć miejsce samego Lucyfera, postanowił umocnić się przed walką, zabijając kilku niewinnych ludzi by zabrać im dusze. Trafił na swej drodze na jednego z najpotężniejszych aniołów o imieniu Abaddon, który za wszelką cenę postanowił powstrzymać demona przed rozlewem krwi. Stanął do walki z upiorem, który okazał się za słaby by go pokonać. Nie chcąc jednak zabijać bestii postanowił ukarać go w bardziej bolesny sposób niż śmierć. Otóż ten aniołek odciął mu skrzydła, skazując go na wieczne potępienie i wysłał do podziemi, gdzie został uwięziony. Dalsze losy tego demona są nieznane. Bynajmniej nie pisze o nich w tej księdze, która swoją drogą, ma jakieś 50 lat.
- Jak mam rozumieć to co mi opowiedziałeś? - spytał Len siadając na krześle – Że niby Vorg to Szemhazaj, który wydostał się z piekła i próbuje teraz dokończyć swoje sprawy, wykańczając diabła przy mojej pomocy?
- Wręcz idealnie mnie zrozumiałeś stary – Nick wyszczerzył zęby – Te istoty mają nieraz po kilka imion, a nasz ognisto-skóry „przyjaciel” na pewno nie podał ci właściwego. Imiona jakie posiada demon to jego moc podobnie jak w starych wierzeniach ma się je co najmniej dwa, imię stosowane na co dzień i imię mocy.
- I na tej podstawie wnioskujesz, że...
Sierżant nie skończył mówić, gdyż w pomieszczeniu obok rozległ się brzęk tłuczonego szkła. Razem z Anensenem poderwali się na równe nogi i pobiegli wprost do sąsiedniego pokoju.
- Abyssus invocat... (piekło wzywa) – wysyczał ogromny demon o zielonkawej skórze, kierując swój potworny wzrok na Hoopera, po czym rzucił się na niego w amoku.
************
Super :)
No cóż.. wybaczę Ci tak mało zdjęć, w zamian za to że w następnym będzie ich duuużo :D
Szkoda, że tylko jedna fotka, ale odcinek i tak świetny :).
Wiedziałam, że Vorg zna się z Lilith, jak tylko powiedział, że ma jak zwykle niewyparzony język :P.
No, Nick się spisał na medal z odkryciem tożsamości Vorga :).
Tak się zastanawiam, jak to możliwe, że szatan idzie na układ z Vorgiem a tak naprawdę nie wie, kim jest...
Ciekawa jestem, czy i jak Lilith pomoże Vorgowi. Widać, że coś ich łączy :D.
Czekam na kolejny odcinek, no i zaległy bonus "Fantastycznej Czwórki" :P.
rudzielec
28.10.2010, 16:45
Super :)
No cóż.. wybaczę Ci tak mało zdjęć, w zamian za to że w następnym będzie ich duuużo :D
ależ dziękuję :D
No, Nick się spisał na medal z odkryciem tożsamości Vorga :).
Tak się zastanawiam, jak to możliwe, że szatan idzie na układ z Vorgiem a tak naprawdę nie wie, kim jest...
Ciekawa jestem, czy i jak Lilith pomoże Vorgowi. Widać, że coś ich łączy :D.
tak, Nick spisał się z tożsamością Vorga ale nie wie jeszcze w jakie gówienko wdepnął :D
Co do szatana, to on zna Vorga ale jako Vorga, w następnym odcinku wszystko wyjaśnię :P
Lilith i Vorga łączy tylko jedno i Ty dobrze wiesz co xD
Dzięki za komentarze :)
może ktoś jeszcze? ^^
Master of Disaster
28.10.2010, 23:19
Nowy odcinek!
Robi się coraz ciekawiej. Ciekawe co to za "zielonoskóry demon". Cóż, pozostaje mi czekać na następne odcinki. A ten - jak zwykle super. Co więcej mogę napisać?
Gold_Chocolate
29.10.2010, 18:22
Jeszcze ja! :D Jak to miło , że znowu coś się tu pojawiło! :D Jestem w niemałym szoku.. :D Też mnie ciekawi czy ona pomoże Vorgowi.. Boski odcinek. Zdjęcia wybaczam , bo treść świetna :D Akurat wróciłam z imprezy halloweenowej czy jak to sie tam pisze mam wymalowane szwy na twarzy , więc akurat to pasuje do mojego mhrooocznego nastroju :D bosko. :D
Volturia
31.10.2010, 10:36
odcinek bardzo udany.
Dobra robota Nick. :D
Zaskoczyla mnie nieco sytuacja z diablica. Lilith ma charakterek i mysle, ze dobrze by bylo, gdyby pojawila sie jeszcze w FSsie nie raz ;)
A teraz do roboty, bo chce czytac! ^^
strasznie (dobre słowo) mi się podoba, że złamałaś konwencję: opowiadania o demonach najczęściej rozgrywają się albo w odległej przeszłości, albo innym świece, gdzie są wróżki, elfy etc, ale raczej nie w dużym mieście i nie w przyszłości :D fajne, fajne, chętnie poczytam Twoje drugie fs
rudzielec
03.11.2010, 17:14
Robi się coraz ciekawiej. Ciekawe co to za "zielonoskóry demon".
ten demon przyszedł po Lena :P nic więcej napisać nie mogę :>
Jak to miło , że znowu coś się tu pojawiło! :D Jestem w niemałym szoku.. :D Też mnie ciekawi czy ona pomoże Vorgowi..
Lilith? w jakis sposób pomoże :P
ja szczerze mówiąc tez jestem w szoku że w końcu cos tutaj dodałam ;)
Dobra robota Nick. :D
Zaskoczyla mnie nieco sytuacja z diablica. Lilith ma charakterek i mysle, ze dobrze by bylo, gdyby pojawila sie jeszcze w FSsie nie raz ;)
Nick faktycznie wykonał kawał dobrej roboty, jednakże chłopak wkopał się nieprzeciętnie :D
Lilith pojawi się nie raz, myślę że poznacie jeszcze kilka z jej dziewięciu sióstr :>
strasznie (dobre słowo) mi się podoba, że złamałaś konwencję: opowiadania o demonach najczęściej rozgrywają się albo w odległej przeszłości, albo innym świece, gdzie są wróżki, elfy etc, ale raczej nie w dużym mieście i nie w przyszłości :D fajne, fajne, chętnie poczytam Twoje drugie fs
miło mi, że sie podoba :)
nie spodziewałam się, że ktoś nowy zacznie czytać mojego zniesławionego na innym forum Vorga, który padł ofiarą interpunkcji i wielu źle złożonych zdań :P
co do miejsca i czasu rozgrywania sie akcji, to mogę powiedzieć, że chciałam właśnie, wprowadzić coś nowego do opowiadań o demonach :)
a co drugiego FS to ostrzegam, że to totalne romansidło, na
dodatek strasznie pokręcone, a charakter głównej bohaterki jest zmienny jak pogoda, co jest cholernie denerwujące :P
ogólnie mówiąc, to mam co chciałam, długo nie dodawałam odcinka i teraz większość czytających pozapominała już o tym, że istnieje coś takiego jak "Vorg" :P no ale mam nadzieję, że znajdzie się jeszcze ktoś, kto przeczyta ;)
i odnośnie odcinka Belle Rose, to informuję wszystkich, że będzie w tym tygodniu :)
Noooo! Wreszcie znalazłam trochę czasu aby przeczytać.
Było parę błędów w postaci powtorzeń, oraz zły szyk w paru miejscach, ale ogólnie bardzo mi się podobało.
Zbieranie dusz coś mi przypomina xD
Oczywiście czekam na kolejny odcinek... i masz u mnie - za gg!
Hmm tak pomyślałam, że mimo, iż czytam (na bierząco!) wszystkie Twoje wytwory to dawno nic nie komentowałam... ;)
Ehhh tak to jest w klasie maturalnej - no life. ;d
Ale dzis calutki wieczór się obijam, więc mobilizuję organizm. ^^
Rudzielcu, czytałaś może coś z Dziedzictwa Kushiela? ;) Tak sobie pomyślałam czytając o prawdziwej tozsamości naszego kochanego Vorgusia. ;]
Szamhazaj, Aza... Od razu pomyślałam o jednej z moich ulubionych serii, którą zresztą polecam serdecznie! (REKLAMA!) Co prawda tam to pierwsze imię brzmiało chyba troszeczkę inaczej <niepewny>, jednak skojarzenie pojawiło się mimo tego faktu. ;)
Strasznie mi się podoba to jak rozwija się sytuacja w Twoim FS. Czekam z utęsknieniem na więcej odcinków, będących dla mnie miłymi przerywnikmi odrywającymi od wkuwania historii i (o zgrozo!) matmy. ;p
Pisz kochana, bo jesteś naprawdę dobra. :D Fakt, że zdarzają Ci się błędy interpunkcyjne... ale to przecież wszystko jest do wypracowania. ^^ Ja tam jestem Twoją fanką. :D
O kurczątko ale się rozpisałam. ;p
Unknown_Girl
07.11.2010, 02:58
Zajrzałam tutaj z ciekawości, miałam się zaraz położyć spać, a teraz znowu zarywam nockę ;PP Musiałam przeczytać wszystko >) Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek.
Rudek... Pomyślałem że przeczytam sobie jakieś Twoje FS :d A to wydawało się najkrótsze xD I muszę powiedzieć że świetny pomysł! Matko dziewczyno, jak ty ciekawie piszesz! I wgl co jest z twoja głową że masz takie pomysły? Serio nieźle!
Dajesz radę mała ;>
Zaskoczyłaś mnie faktem, że Vorg (raczej Szem coś tam :D ) zna Lilith :)
Miło było również poczytać co nieco o przeszłości naszego bohatera.
Czekam na ciąg dalszy ze względu na zakończenie - co to za demon i co on może chcieć od mojego Len'a?:)
Panna Lu
20.11.2010, 17:44
No, nadrabiamy zaległości i zabieramy się za część szóstą.
Niby nikogo tu nie ma, ale teraz jestem Vorg'iem i chce nim pozostać.
Vorgiem bez apostrofu i chcę.
Muszę powiedzieć, że tak to czytałam, czytałam i nie zauważyłam, kiedy się skończyło. Jakoś tak bardzo szybko. Mimo braku zdjęć, podoba mi się, o. Coraz bardziej intryguje mnie, jak właściwie Vorg wygląda bez maski. Co do jego przeszłości, to to wszystko zapętla się i zapętla... ciekawa jestem, co wyjdzie z tego FS na koniec. Lubię sposób, w jaki wprowadzasz nowe wątki - uzupełniają całość, a praktycznie nie odwracają uwagi od innych, równie istotnych.
Z niecierpliwością czekam na kolejną część i liczę na wybaczenie ciszy z mojej strony. :D
Volturia
20.11.2010, 22:00
Wiem, że nie jestem lepsza, ale.. doczekam się czegoś nowego? : p
rudzielec
10.02.2011, 18:23
No dobrze, wiem że trochę to trwało no ale sprężyłam się i w końcu jest :D
Miłego czytania :)
CZĘŚĆ SIÓDMA
- Jasny szlag! Hooper on zniszczy całe laboratorium! - krzyczał blondyn uciekając długim korytarzem.
- Martw się lepiej czy to przeżyjesz, a nie o sprzęt stary! - Len biegł tuż za kolegą, osłaniając go własnym ciałem.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_f95d9a78_9a60423f.jpg
- Wolałbym chyba umrzeć niż słuchać wrzasków Gravemana! – Anensen przyspieszył zostawiając kolegę w tyle i z przerażeniem w oczach wykonywał potężne susy w kierunku schodów.
Nagle ściana tuż przed sierżantem posypała się jak domek z kart zagradzając mu drogę ucieczki.
- Spie*dalaj Nick! - wrzasnął brunet wiedząc, że nie da rady uciec – I ku*wa nie oglądaj się za siebie! - dodał i widząc wyłaniającego się przez dziurę demona, ruszył w odwrotnym kierunku. Tym razem jednak postanowił użyć siły którą dał mu Vorg i zaczął biec z zawrotną prędkością w stronę pokoju w którym pojawiła się potworna istota. Zielono-skóry osobnik zawył głośno i w szale rzucił się wprost za swym celem. Ciężkie, pazurzaste łapy z każdym tąpnięciem, wbijały się w posadzkę sprawiając, że obłożona płytkami podłoga pękała pod ich naciskiem. Len skręcił korytarzem w lewo i już po kilku sekundach znalazł się w pokoju w którym zaskoczył go upiór z piekieł.
- Mors immortalis! (nieśmiertelna śmierć) – demon ryknął przeraźliwie glosami co najmniej kilkudziesięciu zjaw i rzucił się na swoją ofiarę. Sierżant w ostatniej chwili odskoczył do tyłu przewracając metalowy stojak ze szklanymi próbkami. Zupełnie nieświadomie znalazł się pomiędzy betonowymi filarami które skutecznie utrudniły mu jakikolwiek manewr uchraniający go przed wpadnięciem w łapy swego oprawcy. Z jednej strony przewrócone szafki, które posypały się jak klocki domina, nakładając się na siebie i skutecznie torując drogę ucieczki, a z drugiej okno za którym czekała go pewna śmierć, biorąc pod uwagę że znajdował się na trzydziestym piętrze. Demon zbliżał się powolnym krokiem, zaciskając potężne, szponiaste łapy w pięści. Z jego pyska wyciekała jakaś dziwna substancja przypominająca wymiociny, lecz była to ostatnia rzecz nad której pochodzeniem brunet mógłby się teraz zastanawiać. Zważywszy na to, że tak do końca nie wiedział czego chce od niego piekielna istota.
- Diabolus invocat... (diabeł wzywa) – wysyczał zielono-skóry osobnik wyciągając pazury w kierunku Lena, kiedy nagle rozległ się przeraźliwy jazgot. Piekielne wycie które sierżant kiedyś miał już okazje usłyszeć, zalało całe pomieszczenie, wybijając ogromne tafle szkła, które pod wpływem piskliwego odgłosu wysypywały się z plastikowych ram wprost na podłogę. Lecz tym razem Hooper nie musiał zatykać uszu, dźwięk nie drażnił go tak mocno jak poprzednim razem, wręcz przeciwnie był całkowicie dla niego znośny, czego nie można było powiedzieć o potężnym upiorze który chciał go zaatakować. Nie mógł on znieść przeraźliwego odgłosu, który drażnił jego słuch tak mocno, że rozrywał mu czaszkę od środka. Odwrócił się w przeciwnym do sierżanta kierunku, po czym otworzył wielki portal i szybko zniknął za jego poświatą. Kiedy brama do piekieł zamknęła się z sykiem, nastała cisza. Wiatr który szalał na zewnątrz, wdarł się do pomieszczenia unosząc papiery rozsypane na podłodze. Brunet wziął głęboki oddech i porozglądał się po pobojowisku. Odłamki szkła z okien, zniszczony sprzęt, oraz dokumenty z wszelkiego rodzaju śledztw, walały się po parkiecie wymieszane ze sobą. Czymś oczywistym było, że za chwile zjawi się tu całe „stado” radiowozów oraz Graveman, który wścieknie się gorzej niż sam diabeł gdy zobaczy to wszystko.
- Przeklęty Lucyfer! - wycedził Vorg, zaskakując Lena za plecami – Nie daruje mu tego przekrętu, słono zapłaci za swoje wyczyny...
- Znowu ty... - westchnął z ulgą sierżant, kiedy odwrócił się za siebie - Możesz mi łaskawie wytłumaczyć co tu ku*wa jest grane?
Ognisto-skóry zmarszczył groźnie brwi. Wskoczył na przewróconą szafkę z taką siłą, że odcisnął w niej swoje łapy i wysyczał z gniewem w głosie:
- Pomyśl Hooper, pomyśl! Chyba to jeszcze potrafisz...
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_f95d9a78_ba603ae2.jpg
- Przestań się ze mną bawić w zgadywanki. To przestaje się robić śmieszne. Poleci sporo głów, w tym pewnie moja, jeśli nie podam sensownego wytłumaczenia swojemu dowódcy, który pewnie zjawi się tu lada chwila. Bawisz się ze mną w jakąś dziwną grę z której nic nie rozumiem, podobnie jak z tego co się tu przed chwilą stało. Czego to zielone cholerstwo chciało ode mnie?!
- Nie denerwuj się tak śmiertelniku, złość piękności szkodzi – syknął z ironią demon.
- Widzę, że się nie dogadamy... - brunet wyjął z kieszeni scyzoryk, po czym bez najmniejszego zawahania przyłożył go sobie do szyi – Jeśli to co mówiłeś jest prawdą, to zaraz po śmierci trafie do piekła i z miłą chęcią porozmawiam sobie z samym diabłem.
- Nie! - warknął Vorg – Lucyfer właśnie tego chce głupcze! Chce twojej duszy!
- No to ułatwię mu sprawę!
- Diabeł wysłał tego posłańca, by przyprowadził cię do niego...
- Jednak coś wiesz – ironizował Len – Do czego jestem potrzebny diabłu?
- Do tego samego co mnie... - demon zeskoczył na podłogę i podszedł do bruneta, który jednak wycofał się do tyłu nie odrywając dłoni z ostrym narzędziem od swej szyi.
- A do czego ja ci jestem potrzebny...?
- Jeszcze nie teraz... nie mogę ci tego powiedzieć śmiertelniku. I jeżeli nie potrafisz tego zrozumieć to poderżnij sobie gardło i tańcz z samym diabłem skoro chcesz – długowłosy wykonał potężny sus i wskoczył na ramę z wybitego okna.
Hooper cofnął scyzoryk i schował go do kieszeni. Westchnął głęboko i powolnym krokiem podszedł do miejsca gdzie znajdował się upiór.
- Dlaczego wybrałeś mnie Vorg? Czemu ja a nie jakikolwiek inny człowiek, bo nie potrafię tego zrozumieć... - spojrzał w oczy ognisto-skórego, które nagle dziwnie złagodniały.
- Zrozumiesz Len – odpowiedział chrypliwym głosem demon - Ale wszystko w swoim czasie.
Sierżant odwrócił się za siebie i zaśmiał z ironią.
- A czy ten czas nie może nadejść już teraz? - zapytał spoglądając na pobojowisko – Graveman mnie poćwiartuje jak zobaczy co się tu stało – dodał i skierował głowę w kierunku okiennej ramy, która była już pusta – Świetnie... zaje*iście! - krzyknął na cały głos, kopiąc nogą jakieś drewniane krzesło – Wiesz kiedy masz zniknąć!
Ledwo skończył mówić, a pod budynkiem rozległ się odgłos kilkudziesięciu radiowozów.
- Czemu cholera teraz nie mam odwagi poderżnąć sobie gardła?
******************
- Był zielony i cholernie wielki, a z pyska wydobywała mu się jakaś dziwna substancja – powiedział Annensen – Wyglądał jak kawał gnijącej padliny... interesował go gównie Hooper, mi udało się uciec szefie.
Graveman spoglądał na Nicka chłodnym spojrzeniem. Przed dłuższą chwile milczał rozglądając się po zdewastowanym pomieszczeniu laboratorium, które jego ludzie skrzętnie przeszukiwali z jakichkolwiek dowodów mogących zobrazować zaszłe tu zdarzenie. Teraz jednak patrzył na twarz małego szczupłego mężczyzny o rysach osiemnastoletniego chłopca, stojącego przed nim z lekkim lękiem w oczach. Doskonale zdawał sobie sprawę, że władza z wyższego szczebla będzie na niego naciskać by poleciało kilka głów odpowiedzialnych za to pobojowisko, jednak on nie miał zamiaru nikogo zwalniać póki nie pozna szczegółów całego zajścia.
- A gdzie jest główny bohater? - zapytał niskim, grubym głosem – Myślisz, że ten dziwoląg mógł go zabić lub zabrać ze sobą?
- Nie wiem... - Annensen spojrzał na swego szefa z bezradnością – Ta bestia charczała coś do Lena, że piekło go wzywa, ciężko mi cokolwiek powiedzieć...
- To się dowiedz! Przecież nie rozpłynął się w powietrzu do cholery! - ryknął tak głośno, że blondyn wzdrygnął przestraszony. Wyjął z kieszeni komórkę, wybrał numer i trzymał telefon przy uchu, dopóki nie rozległ się dźwięk komunikatu poczty głosowej - Nie odbiera... - wymamrotał pod nosem – Jeżeli da jakikolwiek znak życia, masz mnie natychmiast poinformować Nick, zrozumiano?
- Tak szefie, natychmiast.
- Komisarzu, proszę na to spojrzeć! - krzyknął nagle jeden z ludzi przeszukujących pomieszczenie.
- Co tam masz? - spytał Graveman podchodząc do mężczyzny stojącego obok metalowej szafki przewróconej na bok.
- Oprócz tego zielono-skórego demona, był tu ktoś jeszcze – powiedział wskazując na ślady odciśnięte w stali – To na pewno nie ten sam osobnik, średnica jego łap jest znacznie mniejsza od tych które znajdują się na korytarzu.
- Wiem czyje to – wtrącił się Annensen, który nagle wyłonił się zza pleców swego szefa.
- Mów Nick.
- To ten sam demon, który wysadził budynek starej fabryki w powietrze i zabił trzydzieści osób w centrum Chicago, jestem tego pewien jak tego ze tu stoję.
Krępy, łysiejący mężczyzna spojrzał na swojego podwładnego, po czym odciągnął go na bok.
- Może najpierw wytłumacz mi to na osobności, nie chce wyjść przed szefostwem na kretyna, którego ludzie, do tego z najlepszej jednostki, nie potrafili sobie poradzić z jakimś gów*ianym dziwolągiem i do tej pory go nie złapali.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_f95d9a78_1a603243.jpg
- To nie jest takie proste bo to nie jest zwykły „imprezowicz”... - powiedział cicho blondyn
- Od tego mam was wszystkich, cały oddział, żebyście się tym zajęli... a raczej miałem bo wygląda na to, że Hoopera szlag trafił – Graveman przejechał dłonią po łysinie i westchnął głęboko z niezadowoleniem.
- Szefie ale Len żyje, ten demon o którym wspomniałem...
Dzwonek w komórce przerwał jednak wypowiedź Nicka. Komisarz odebrał telefon i skinął ręką na podwładnego, dając mu do zrozumienia, że rozmowa musi poczekać. Annensen podszedł do plastikowej ramy pozostałej po oknie i wychylił głowę spoglądając na zewnątrz. Widok z trzydziestego piętra był niesamowity i mimo tego, że cholernie wiało mężczyzna nie miał zamiaru schować się do środka.
„Nie wiem co kombinujesz Vorg”, pomyślał spoglądając na czarne jak smoła niebo owite w płaszcz gwiazd. „Ale gwarantuje ci, że się dowiem”.
**************
Potworny krzyk wyrwał Abosa ze swoich obowiązków. Siwowłosy demon poderwał się i ruszył do komnaty z której dochodziły przeraźliwe jęki, zabierając ze sobą dwóch strażników.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_79d5f11e_ba6057b8.jpg
- Cupio cruor!!! (pragnę krwi) – zawył przeraźliwie zmutowany głos odbijający się echem z pomieszczenia gdzie odbywała się rzeź.
Niebiesko-skóry przyspieszył kroku i już po kilku sekundach stał we wrotach spoglądając na scenę żywcem wziętą z jakiegoś horroru dla ludzi o mocnych nerwach. Wprawdzie widok jaki miał przed sobą, nie był dla niego czymś niezwykłym, ale kiedy podszedł bliżej, poczuł jak robi mu się niedobrze. Kałuże gęstej, lepkiej i ciemnej krwi w których leżały poobdzierane ze skóry kończyny z ponadgryzanym mięsem oraz wnętrzności, ścieliły się gęsto po kamienistej podłodze jak czerwony dywan oznaczający drogę, na końcu której można było znaleźć odpowiedź. Strażnicy weszli do komnaty tuż za Abosem z odrazą spoglądając na ohydny widok i zasłaniając nozdrza przed smrodem spalonego mięsa jaki unosił się w powietrzu. Demon o niebieskiej skórze porozglądał się po komnacie lecz nikogo nie zastał. Chwilę wcześniej, gdy otwierał wrota, w pomieszczeniu nastała przenikliwa cisza, co nie podobało się siwowłosemu. Czuł, że coś jest nie tak i tym razem się nie pomylił. W momencie kiedy odwracał się za siebie zobaczył biegnącego w ich stronę Vorga który z zakrwawionymi pazurami kłami rzucił się na niczego nieświadomego strażnika. Powalił go na ziemie, po czym złapał za głowę i wgryzł mu się w szyje tak głęboko, że dało się usłyszeć miażdżenie kości. Po chwili ciało przestało się ruszać a odgryziony łeb uderzył drugiego strażnika, który nie zdążył dobiec do ognisto-skórego, przewracając go wprost do kałuży gęstej krwi wymieszanej z wnętrznościami.
- Cruor!! (krew) – zawył z wściekłością czarnowłosy demon i wskoczył na niemogąca podnieść się ofiarę, rozszarpując jej klatkę piersiową pazurami. Rozległ się potworny krzyk, który ucichł tak szybko jak się zaczął. Świeżo wyszarpane mięso wraz z wyciekającą krwią zaścieliły kamienistą podłogę a oprawca ruszył w stronę patrzącego na tą rzeź Abosa.
- Jaka była umowa?! - warknął rozwścieczony Vorg – Miałeś nie tykać śmiertelnika!!
- Wykonuje swoje rozkazy, słowo Lucyfera jest ważniejsze niż twoje żałosne groźby! - siwowłosy nawet nie drgnął, zachowując kamienną postawę.
- Moje groźby są żałosne?! Popatrz lepiej jak żałosne jest to miejsce... wchodzę tu jak do siebie i nikt nie potrafi mnie zatrzymać, to ma być piekło?! Tu giną miliardy dusz?!
- Licz się ze słowami!! Gdyby nie było tu wystarczająco groźnie to byś stąd nie uciekał parszywy tchórzu z podziemia... teraz zgrywasz pana i władce, bo posiadłeś moc i siłę, pytam się ciebie, gdzie byłeś wcześniej?! Dla mnie jesteś zwykłym Draugrem któremu popie*doliło się w głowie od nadmiaru ziemskiego powietrza!
- Nie znasz mnie Abos! Nie jestem żadnym cholernym Draugrem, tylko szukającym zemsty demonem, który prędzej czy później dostanie to co do niego należy... nie było cie tu sto lat temu więc cie ku*wa grzecznie proszę, stul pysk i zaprowadź mnie natychmiast do Lucyfera bo zrobię z tobą to samo co z twoimi podwładnymi!!
- Niczego nie zrobisz Vorg! - odezwał się nagle gruby, niski głos zza jego pleców.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/snapshot_997e8bae_5a605533.jpg
Ognisto-skóry rozpoznając kim jest postać która przybyła do komnaty, chwycił za maskę leżącą na ziemi, szybkim ruchem zadział ją na twarz i odwrócił się w stronę nowego rozmówcy.
- Zrobię co zechce i nawet ty mnie nie zatrzymasz marny władco piekieł.
- Jak śmiesz!! - krzyknął Abos, lecz w tej samej chwili diabeł skinął głową na swojego podwładnego, dając mu do zrozumienia żeby się uciszył.
Wyciągnął przed siebie dłoń, po czym rozłożył ją w kierunku czarnowłosego demona. Niesiony niewyobrażalną siłą Vorg, w ciągu trzech sekund znalazł się metr przed samym Lucyferem.
- Widzę, że zjawiłeś się wcześniej niż się spodziewałem. Co cię tak rozwścieczyło, że śmiałeś wybić moją straż?
- Śmiertelnik jest mój... trzymajcie łapy z dala od niego bo jeśli spadnie mu włos z głowy, to daje słowo, że niebo wzbogaci się o młodziutkie duszyczki...
- Nie wierze, że taki demon jak ty, ma aż tak znieczulone sumienie, że mógłby mordować malutkie dzieci. Obydwoje dobrze wiemy, że nie jesteś do tego zdolny, a klątwy nie da się kontrolować.
- Mało o mnie wiesz... - syknął upiór – Ale nie wyprowadzę cie z błędu... no a jeśli chcesz mieć mnie po swojej stronie to myślę, że więcej nie poniesie cię fantazja i zostawisz człowieka w spokoju... - zbliżył się do diabła na odległość kilku centymetrów i spojrzał mu w oczy – A teraz słucham, jaką masz dla mnie propozycję?
- Przejdźmy do mojej komnaty – odpowiedział Lucyfer – Jestem pewien, że nie pogardzisz taką zapłatą.
******************
Master of Disaster
10.02.2011, 19:27
Jeśli chodzi o treść, to nie mam się do czego przyczepić - jak zwykle świetnie, zdjęcia dobre. Wyłapałam tylko to:
Obydwoje dobrze wiemy
Myślę, że lepiej by pasowało "obaj", skoro są płci męskiej. Tyle.
Nareszcie :D! Było trochę niedociągnięć, ale to nic ;). Najważniejsze, że odcinek wyszedł bardzo fajnie :). Podobało mi się.
Świetne zdjęcia :).
Len nadal niedoinformowany. Ciekawe, kiedy dowie się wszystkiego i czy Nick go w tym uprzedzi ;).
rudzielec
11.02.2011, 11:12
Kathy no fakt, lepiej by to brzmiało :P
Libby no fakt niedociągnięć trochę było, ale to wina tego że dawno nic nie pisałam :P
(wiem, ze to żadne wytłumaczenie ale jakieś mieć musze :D)
dziękuje dziewczyny za komentarze ; *** :)
no, musze przyznac, ze tym razem przerwa podzialala na korzysc! jeden z lepszych odcinkow. duzo sie dzialo, bylo napiecie, przyjemnie sie czytalo (o ile mozna mowic o przyjemnym czytaniu o rozrywanych cialach >D). mam nadzieje, ze na kolejny odcinek jednak nie trzeba bedzie az tak dlugo czekac!
Gold_Chocolate
11.02.2011, 16:49
Łiii. Nareszcie jest! :D Świetnie,świetnie,świetnie!. Dużo się działo, no i strasznie podobały mi się zdjęcia! :). Super po prostu, czekam z niecierpliwością jak to dalej się potoczy.
rudzielec
17.02.2011, 00:48
Myślę ze odcinek w tym tygodniu, tylko nie znam dnia ani godziny :D:D:D
dzięki za komenty, fajnie że ktoś jeszcze zauważył że dodałam tu cokolwiek :D:D:D
Madziulka21
27.02.2011, 11:38
Rudzielcu wreszcie się doczekałam Vorga i nasyciłam się dwoma odcinakami na raz :D. Ponieważ przed ostatniego nie czytałam od razu jak go dodałaś :P. Szkoda że w tamtym odcinku jest tylko jedno zdjęcie, ale cóż złośliwość rzeczy martwych ;)
A co do tekstu to po takiej długiej przerwie super Ci to wyszło. Tekst się szybko i lekko czyta. Fajny i ciekawy rozwój wydarzeń.
Czekam na dalszy ciąg opowiadania :D
POZDRAWIAM :D i oczywiście życzę weny :D
rudzielec
04.03.2011, 11:47
@up: dziękuję kochana za komentarz :)
A teraz żeby nie przedłużać, kolejny odcinek.
CZĘŚĆ ÓSMA
Wpatrując się w betonowy krajobraz, Vorg rozmyślał nad tym w jaki sposób przechytrzyć i piekło i niebo. Nie było łatwo, zwłaszcza, że Lucyfer zaproponował mu całkiem korzystne warunki, a anielice chciały podarować coś o czym zawsze marzył od kiedy został zesłany do podziemia.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/2a.jpg
Wiedział, że musi pomóc jednym i drugim, jeśli chce poczynić jakieś postępy w przejęciu ciepłej posadki diabła, lecz musiał zrobić to tak umiejętnie, by żadna ze stron nie zwęszyła spisku. Zaczął układać w głowie plan, do którego być może „zatrudni” Lena. No właśnie, Lena. Co za cholerny z niego tchórz, uciekł teraz kiedy staje się istotą o niewyobrażalnej dla ludzi sile. Na dodatek schował się w tak banalnym miejscu, że trzeba być kretynem, by go nie znaleźć. No ale jak to mawiają ludzie „najciemniej pod latarnią”, więc pewnie Hooper zastosował się do tego przysłowia. Ognisto-skóry odgarnął włosy opadające mu na twarz i spojrzał na swoje szponiaste łapy. Czasami zdarzało mu się wspominać czasy kiedy był człowiekiem, podobnie jak w tej chwili. Zamknął oczy. Przypomniał sobie obraz dwunastoletniego chłopca kąpiącego się w jeziorze, podczas upalnego lata. Uśmiechnął się do siebie w myślach. Były takie dni, że miał ochotę do tego wrócić, lecz kiedy widział, co po chwili dzieje się w jego wspomnieniach, od razu zmieniał zdanie. Jego własny ojciec utopił go w jeziorze w którym się kąpał. Oczy demona znów przepełniły się nienawiścią. Niestety było to jedyne zdarzenie jakie pamiętał, z czasów kiedy był człowiekiem, przyjemne i odpychające zarazem. Jedyne za co mógł dziękować swemu oprawcy to, że uniknął piekła, bo zginął w młodym wieku. No może nie do końca uniknął, ale nie trafił tam w pierwszej kolejności. Gdyby umarł ze starości, pewnie nie siedziałby teraz na dachu drapacza chmur i nie knuł planu przeciwko Lucyferowi. Smażyłby się w ogniu, a Len nadal łapałby te swoje żałosne potworki i triumfował jako bohater Chicago wraz ze swoim kumplem Nickiem.
- Blondasek... - oświeciło go nagle – Chyba czas go odwiedzić.
**************************
Krople deszczu moczyły twarz Nicka, kiedy wracał do domu późnym popołudniem. Cały dzień był nad wyraz ponury i od rana padało, czyli dokładnie tak samo jak poprzednie trzy doby wstecz. Ludzie gdzieś się spieszyli, omijając po drodze szczupłego blondyna, jakby był kolejną zwykłą przeszkodą na ich drodze. Wpatrzony przed siebie mężczyzna i tak nie miał ochoty zwracać uwagi na kogokolwiek. Jego głowa pochłonięta była tym czego dowiedział się dzisiejszego poranka. Nawet się nie zorientował, kiedy znalazł się pod klatką budynku gdzie wynajmował mieszkanie, nie wiedział nawet ile czasu zajęło mu dojście do miejsca swego azylu. Ciągle szumiało mu w czaszce od nadmiaru informacji, które teraz próbował sobie logicznie poukładać. Wszedł na korytarz i od razu ruszył do windy. Sąsiadka która mieszkała tuż obok niego, przywitała go promiennym uśmiechem, lecz pochłonięty myślami Anennsen, nawet jej nie zauważył, co nigdy jak dotąd mu się nie zdarzało. Dopiero będąc pod drzwiami swego mieszkania nieco otrzeźwiał. Mógłby przysiąc, że coś mignęło mu przed oczami, lecz już po chwili stwierdził, iż był to tylko wytwór jego bujnej wyobraźni, która postanowiła spłatać mu figla. Włożył do drzwi klucz i przekręcił. Zamek zazgrzytał jednoznacznie, więc nacisnął na klamkę. Wszedł do mieszkania, rzucił plecak na podłogę i popchnął nogą skrzydło drzwiowe. Gdy usłyszał charakterystyczny trzask, ruszył w kierunku lodówki. Dwa kroki i znalazłby się na progu dzielącym kuchnie z pokojem, kiedy nagle stanął dęba, czując jak coś musnęło jego włosy.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/3.jpg
Szybko odwrócił się za siebie, lecz zobaczył tylko jak flakon, który od dłuższego już czasu stał na skraju stołu, spada na dywan, tocząc się w kierunku drewnianego parkietu. Blondyn czuł jak z każdą chwilą coraz mocniej łomocze mu w piersiach. Szybko zdał sobie sprawę z tego, iż to nie jego wyobraźnia bawi się z nim w kotka i myszkę. Wiedział już, że nie jest sam w mieszkaniu. Porozglądał się ostrożnie na boki, po czym podszedł do leżącego na podłodze przedmiotu i schylił się by go podnieść. Przełknął ślinę jakby chciał popchnąć stojące mu w gardle serce i chwycił za szklany obiekt. Wyprostował się powoli i postawił na szafce dziwnie uformowany flakon w owalnym kształcie. Czując jak ogarnia go coraz większy niepokój, wziął kilka głębokich wdechów i ruszył w kierunku kuchni, lecz gdy skierował swój wzrok na blat, kompletnie zdębiał. Siedzący tam demon o ognistej skórze, wpatrywał się w niego swymi przerażającymi ślepiami. W ciemnościach widać było jedynie blask jego źrenic, a powieki nawet mu nie drgnęły gdy przeszywał na wylot zastygłego w bezruchu chłopaka. Przez kilka sekund, Annensen miał nawet wrażenie, że to znów tylko jego wyobraźnia, lecz po bardzo krótkiej chwili oddalił tę myśl, szybko ogarniając z kim ma do czynienia.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/4.jpg
- Nie spodziewałeś się, że mnie dzisiaj zobaczysz – przerwał ciszę Vorg – W ogóle się nie spodziewałeś, że zobaczysz mnie kiedykolwiek... prawda Nick?
Blondyn otworzył usta, lecz nie potrafił wydobyć z nich ani słowa. Jakby coś odebrało mu mowę, nie chcąc by cokolwiek w tej chwili powiedział.
- Ha ha ha... a myślałem, że uściskasz mnie na powitanie.
- Ty...
- Tak to ja, Vorg we własnej osobie – demon zeskoczył z blatu i podszedł do swego rozmówcy – Nadal masz ochotę przeprowadzić na mnie dogłębną sekcje, czy może wpadłeś na jakiś nowy, ciekawy pomysł?
- Gdzie... gdzie jest...
- Hooper? - przerwał blondynowi – Byłem pewien, że ty mi na to odpowiesz. Ale jak widać, mnie tez zdarza się mylić.
- Żartujesz sobie, prawda...? - Annensen przełknął ślinę i i zrobił kilka kroków do tyłu – Dobrze wiesz co dzieje się z Lenem... - nadal nie mógł uwierzyć w to co widzi.
- Gdybym to wiedział, to myślisz, że zjawiłbym się tutaj? - upiór przysunął się do Nicka i położył mu łapy na ramionach – Szykuje nam się długa rozmowa śmiertelniku. Chyba będzie lepiej jak usiądziesz – dodał po czym pchnął chłopaka na popielaty fotel stojący tuż za nim. Sam usadowił się na szafce by mógł dobrze widzieć swojego rozmówce.
- Ja nic nie wiem... - wybełkotał blondyn.
- No jasne, że nie wiesz nic na temat tego, gdzie ukrył się Hooper. Ale wiesz bardzo dużo na inny temat, który dziwnym trafem dotyczy mojej osoby... - Vorg zmarszczył groźnie brwi i wbił swe przeszywające na wskroś spojrzenie w oczy człowieka.
- Ja tylko...
- Bardzo zabawne jest to co masz zamiar mi powiedzieć – demon przerwał wypowiedź Annensena, przeciągnął się leniwie i rozłożył swe ciężkie kości na blacie komody – Ale weź jednak pod uwagę, że nie masz do czynienia z ludzką istotą i twoja bajeczka nie przejdzie. Przecież doskonale zdajesz sobie sprawę, że umiem czytać w twoich myślach, więc po co ta szopka z wykręcaniem się od prawdziwej odpowiedzi?
- Ja chciałem...
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/5.jpg
- Jesteś bardzo zabawnym człowiekiem, nikt dawno nie rozbawił mnie tak jak ty. Już wiem gdzie będę zaglądał kiedy zechce się pośmiać. A teraz do rzeczy. Nie wolno ci pisnąć słowa nikomu na temat Lena. To czego się dzisiaj dowiedziałeś, ma zostać w twojej głowie, bo przysięgam, że obedrę cie żywcem ze skóry, łamiąc uprzednio wszystkie kończyny i nie zawaham się ani na sekundę by to zrobić.
- Nie uważasz, że wymagasz ode mnie zbyt wiele? Te wszystkie informacje mogą być bardzo pomocne w odnalezieniu mojego kumpla...
- „Nie uważasz, że wymagasz ode mnie zbyt wiele?” - powtórzył Vorg, przewracając teatralnie oczami. Zeskoczył z szafki, po czym podszedł do Nicka i nachylił się nad nim – Czy ty myślisz, że możesz ze mną negocjować w jakikolwiek sposób? - dodał wpatrując się w jego przerażone oczy.
- Ja tylko...
- Powtarzasz się śmiertelniku – syknął ognisto-skóry – Skoro tak dużo o mnie wiesz to powinieneś wiedzieć również, że ja nie żartuje...
- Zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji - powiedział cichym głosem chłopak – Tylko jak ja teraz znajdę Lena? Sam nie dam sobie rady...
- Ja go znajdę. Ty siedź cicho i trzymaj tą nieskalaną buźkę na kłódkę – upiór przejechał pazurem po policzku rozmówcy, po czym odsunął się i wskoczył na pusty fotel – Nie wiem w jakiej norze się zaszył, ale znajdę tego tchórza.
- Szemhazaj, czyli prawa ręka samego diabła... - odrzekł blondyn wpatrując się z niedowierzaniem w demona – Bez urazy, ale gdybym ja był taki potężny jak ty, to na pewno nie pozwoliłbym sobie na to, by podwładny uciekł mi sprzed nosa – dodał nieco ośmielony.
Słowa te, nieco zaskoczyły Vorga, który nie spodziewał się po człowieku, że będzie na tyle odważny by wymówić jego imię.
- Widzę, że nie boisz się zginąć – wysyczał – Powinieneś przystopować śmiertelniku, bo może się to dla ciebie źle skończyć...
- Nie śpieszy mi się, żeby umierać, ale czasami lubię ryzyko...
Demon nie pisnął nawet samogłoski. Annensen przełknął ślinę, bojąc się, że mogło to być ostatnie zdanie które wypowiedział. Obydwoje patrzyli na siebie w bezruchu, jakby czas zatrzymał się w miejscu.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/6.jpg
Wskazówki starego, wielkiego zegara stojącego pod ścianą przeskoczyły, wybijając godzinę osiemnastą. W tym samym momencie blondyn nerwowo wzdrygnął na fotelu, wystraszony nagłym dźwiękiem przerywającym martwą ciszę, jaka panowała w pomieszczeniu. Musiało to wyglądać śmiesznie, gdyż ognisto-skóry zaśmiał się pod nosem. Jednak już po chwili z powrotem spoważniał i nadal nie odrywał swych źrenic od siedzącego naprzeciwko człowieka.
- Ryzyko... - westchnął nagle, odgarniając szponiastymi łapami, swe grube, czarne włosy – Wy ludzie nawet nie wiecie co to znaczy. A szkoda. Może nauczylibyście się szanować swój marny żywot.
- Mam rozumieć, że ty go nie szanowałeś... kiedy byłeś człowiekiem...?
Vorg zmarszczył groźnie brwi. Miał ochotę skręcić kark temu małemu blondynowi, za to, że coraz odważniej łapał go za słowa. Wiedział jednak, iż musi się powstrzymywać, gdyż Nick przyda mu się w przyszłości.
- Lepiej dla ciebie, by moje człowieczeństwo nie zaczęło cię nagle obchodzić. Pilnuj żeby to się nie zmieniło, bo na prawdę coś ci zrobię.
- Czy nie odniosłeś wrażenia, że coraz bardziej sam się wkopujesz? Najpierw dałeś mi szybką lekcje, o tym, że powinienem szanować swoje życie, powiedziałeś to tak jakbyś żałował tego, że zmarnowałeś swoje. A teraz jeszcze dajesz do zrozumienia, że gdybym dobrze poszukał to znalazłbym coś na temat ciebie jako człowieka. Na dokładkę nie masz pojęcia gdzie jest Len. Coraz bardziej odnoszę wrażenie, że twój groźny wizerunek to...
- Przykrywka? - dokończył demon – No wiesz, ja odniosłem wrażenie, że łatwo łykasz wszystko co mówię. Myślisz, że nie wiem jak bardzo jesteś wścibski i dociekliwy? Słyszysz tylko to, co chcesz usłyszeć – zbijał z tropu Nicka.
Annensen wpierw otworzył usta ze zdziwienia, a następnie zakrył twarz dłońmi, zdając sobie sprawę, jak sprytnie został oszukany. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że w pewnym momencie Vorg zaczął go okłamywać.
- Więc ty nawet kiedy pytałeś o Hoopera, upewniałeś się tylko, że ja nie wiem nic, na temat miejsca jego pobytu... - powiedział, po czym przechylił się do przodu i walnął pięścią w stół.
Ognisto-skóry rozciągnął się wygodnie na fotelu i zaśmiał głośno.
- Szybko zajarzyłeś jak widać – odrzekł z ironią – A już myślałem, że nigdy się nie domyślisz.
- Mam więc rozumieć, że nie miałeś żadnego konkretnego powodu, by się tutaj zjawiać...
- Zmartwię cię.
- To znaczy...?
- Nie wiem czy ten powód jest konkretny... Ale ty nim jesteś. Za dużo wiesz o mnie i za dużo dowiedziałeś się o Lenie. Nie wiem co bardziej mi się nie podoba, bo obydwa tematy nie powinny cię interesować. A mój w szczególności. Bardzo nie lubię jak ktoś grzebie w mojej przeszłości, wręcz tego nienawidzę – Vorg ponownie wbił swój wzrok w Nicka – Mam jednak nadzieję, iż jesteś na tyle mądry, że nie muszę ci uświadamiać, co się stanie, jeśli nadal będziesz wbijał kij w mrowisko...
- Powiedz tylko czy to czego się ostatnio dowiedziałem jest prawdą, a przestane dalej drążyć – odrzekł blondyn, siedząc w bezruchu.
- Nikomu nie muszę nic mówić, więc nie licz na to, że tobie cokolwiek powiem – demon poderwał się z fotela, po czym wykonał potężny sus w stronę okna
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/7.jpg
– Dobrze ci radzę, przestań węszyć, bo przyjdzie chwila, że skończy się moja cierpliwość a wtedy posmakujesz bólu i cierpienia jakie nie śniło ci się nawet w najgorszych koszmarach – pchnął szybę i wskoczył na framugę.
- Ciekawi mnie tylko jedna rzecz – powiedział chłopak – Czy jeśli przestanę się ciebie bać... nadal będziesz mógł mnie zabić?
Ognisto-skóry zmarszczył brwi. Ostatni raz spojrzał na Annensena i odbijając się od okiennej ramy, wyskoczył w powietrze.
*************************
Szkoda, że tak mało komentarzy po ostatnim odcinku, no ale wiem, że trochę sama sobie jestem winna, bo zaniedbałam ten temat, o którym wielu z was zdążyło już zapomnieć :(
Mimo wszystko będzie mi bardzo miło jeśli zobaczę chociaż osiem komentów :)
hmm. niby nic konkretnego sie nie dzialo, ale przyznam, ze trzymalo w napieciu! ciagle zastanawialam sie, czy nick to przezyje, chociaz to bylo w sumie wiadome;p nie mniej jednak i tak udalo ci sie zasiac ziarno niepewnosci i to sie chwali. teraz i mnie przeszlosc vorga coraz bardziej interesuje >D bo chyba nie zdradzilas wszystkiego, prawda?
no i tradycyjnie czekam na nastepny odcinek >D
Master of Disaster
04.03.2011, 12:53
Piękne zdjęcia, szczególnie pierwsze. Domyślam się, w jaki sposób to zrobiłaś, bo też kiedyś robiłam coś podobnego. A na odcinek także nie można narzekać. Nie znalazłam chyba żadnych błędów, więc pozostaje mi tylko czekać na następny. Powiem szczerze, że oczywiście traktuję świat tego FS jak "świat równoległy". I nie wiem czemu, ale "dobre bóstwo" (no, władca niebios, jak mu tam, bo to nie jest żaden "Bóg" z wielkiej litery) owego świata jakoś mi się skojarzyło z jednym z bóstw z uniwersum Gothica, ale nie jestem pewna, czy z Innosem... czy może z Beliarem? :D
rudzielec
04.03.2011, 16:05
centa no nie zdradziłam wszystkiego na temat Vorga, jest jeszcze kilka ciekawych wątków z jego życia, które chce przedstawić w miarę rozwijania się akcji ;)
Kathy jeśli chodzi o te bóstwa, to muszę ci powiedzieć, że typowego władcy niebios nie ma w tym FS, uznałam, że niebo nie potrzebuje "przewodnika", gdyż wszystkie istoty żyją tam ze sobą w zgodzie i harmonii :) jest to jednak taka złudna harmonia, która maskuje pewne sprawy, no i pozostaje do wyjaśnienia dlaczego niebo nie ma przywódcy ale o tym wspomnę w jednym z kolejnych odcinków ;)
może ktoś jeszcze? :D
Gold_Chocolate
04.03.2011, 18:31
Jak zobaczyłam zdjęcie Vorga leżącego na tej komodzie to zaczęłam się śmiać jak wariatka :D Rozwaliła mnie jego poza. Podobało mi się,co pewnie nie jest dla Ciebie niespodzianką ;) Rozmowa Vorga z Nickiem była świetna.. to się nazywa dyskusja na poziomie ^^. Bardzo ładne zdjęcia,odcinek ciekawy, super napisane, no i co więcej.. czekam na next :)
Świetny odcinek ;). Niewiele się działo, ale wciągało. Zastanawiałam się, czy Vorg pokiereszuje Nicka ;). Coraz bardziej interesuje mnie przeszłość demona.
Rozwaliła mnie poza Vorga na komodzie :P. Taka niemęska i mało groźna :P. Książki są jego wielkości :O?
Było kilka błędów. Najbardziej utkwiło mi w pamięci "przysiądz" zamiast "przysiąc".
Czekam na kolejny odcinek :).
rudzielec
04.03.2011, 21:14
czekoladko no tak, dyskusja na poziomie, Nick coś gadał a Vorg mu przerywał :D
dopiero potem się oswoił z sytuacją zaczął docinać demonowi :P
ciesze się jak zwykle, że się podoba :)
no a zdjęcie miało być śmieszne :D
Libby jak widać nie tylko ciebie interesuje przeszłość Vorgusia :P
mogę tylko zdradzić że jest ciekawa i zawikłana zarazem :D
Nick i tak został zbity z tropu ale tylko tymczasowo, właśnie on odkryje kim był Vorg gdy żył jako człowiek i dlaczego własny ojciec utopił go w jeziorze w tak młodym wieku ;)
co do pozy na komodzie to miała właśnie tak wyglądać jak opisałaś :D:D:D
a książki są takie a nie inne, bo te mi najlepiej tam pasowały do zapełnienia dziury pod ścianą haha xD
błędzik już poprawiam ;)
dziękuje za komentarze, może ktoś jeszcze? :P
Madziulka21
05.03.2011, 12:10
Rudzielcu zdjęcia niesamowite :D. Fajnie uchwyciłaś Nicka na tym drugim zdjęciu w opowiadaniu :). Dialog bardzo ciekawy.
Hmn... strasznie mnie ciekawi przeszłość Vorga, jaka była jego rodzina? Jaki był jego ojciec i dlaczego postąpił tak okrutnie ze swoim synem? Dlaczego go utopił?
Hmn... Ciekawy wątek i ciekawa sprawa:P
POZDRAWIAM CIE GORĄCO :*:*:****************:*****:*:*
Komentarz do siódmego odcinka:
Szkoda, że nie pokazałaś tego demona, bo właśnie go byłam najbardziej ciekawa po ostatnim odcinku.
Jeżeli chodzi o fabułę, to bardzo fajnie to wszystko przedstawiłaś. Nieco gorzej było z tekstem. Dużo błędów stylistycznych, literówek. Najbardziej w oczy rzuciło mi się:
- Nie odbiera... - wymamrotał po nosem - pod
rozszarpując jej pazurami klatkę piersiową. - rozszarpując jej klatkę piersiową pazurami (szyk zdania)
Tu ginie miliardy dusz? - giną miliardy lub ginie miliard
Widzę, że wstawiałaś już nowy odcinek. Obiecuję, że niedługo się za niego zabiorę <cwaniak>
rudzielec
07.03.2011, 10:17
Madziulka21 dziękuję, starałam się ze zdjęciami, od teraz będą takie duże :)
a przeszłość Vorga... hmm, jest dosyć powikłana i ciekawa zarazem, wszystko w swoim czasie :)
Searle no wszyscy byli ciekawi jak wygląda, no ale gdybym go pokazała teraz to już nie było by tak ciekawie :P
Błędy poprawie oczywiście, myślę, że z następnym odcinkiem jest już lepiej, tamten był pisany po sporej przerwie ;)
czekam jeszcze na dwa komentarze :D
Madziulka21
07.03.2011, 13:46
Mam nadzieje Rudzielcu, że zdradzisz nam niebawem coś nie coś :). Bo strasznie ciekawa jestem :D
A co do zdjęć to fanie, że teraz będą takie duże :D
Pozdrawiam :*:*:*:*:*:*
Przeczytałam wszystko! :D
Czekam na kolejne odcinki, strasznie mi się podoba :)
Panna Lu
10.03.2011, 18:24
Jak bodajże wczoraj obiecałam, nadrabiam zaległości.
I tak:
Część siódma
Odwrócił się w przeciwnym do sierżanta kierunku, po czym otworzył wielki portal i szybko zniknął za jego poświatą. Kiedy brama do piekieł zamknęła się z sykiem, nastała cisza.
Jakoś ta "brama do piekieł" wyskakuje tu strasznie nagle, bo wcześniej nie ma żadnych sygnałów, dokąd ten portal prowadzi. Wszechwiedzący narrator zrobił się za bardzo wszechwiedzący. :D
Doskonale zdawał sobie sprawę, że władza z wyższego szczebla będzie na niego naciskać by poleciało kilka głów odpowiedzialnych za to pobojowisko
Pamiętam, że zwrot o lecących głowach pojawił się w poprzednim fragmencie odcinka. I mimo, że dzieli go od tego tu sporo linijek, to cały czas odbieram to jakoś jako powtórzenie. Także chyba bym to na coś zamieniła.
- To się dowiedz! Przecież nie rozpłynął się w powietrzu do cholery! - ryknął tak głośno, że blondyn wzdrygnął przestraszony.
Wzdrygnął się.
teraz zgrywasz pana i władce, bo posiadłeś moc i siłę
Władcę.
Jej, dużo się działo. Lubię dynamiczne opisy, a tutaj sprawiły one, że tekst czytało się strasznie szybko. Przez to chyba poszczególne wątki wydały mi się jakieś krótkie, takie, że chciałabym czytać dalej, mimo zakończenia.
I coraz bardziej mnie to wszystko zaczyna intrygować *o*
Na dzisiaj chyba na tym skończę, w najbliższym czasie postaram się dociągnąć to do końca. c:
rudzielec
11.03.2011, 13:38
Mam nadzieje Rudzielcu, że zdradzisz nam niebawem coś nie coś :). Bo strasznie ciekawa jestem :D
no niebawem cosik zdradzę, ale to nie będzie jakiś konkretny szczegół, raczej coś naprawdę małego ale istotnego :P
Przeczytałam wszystko! :D
Czekam na kolejne odcinki, strasznie mi się podoba :)
no proszę nowa czytelniczka :)
cieszę się, że komuś nowemu chciało się nadrabiać :P
szkoda, że niektórzy czytający na bieżąco nie wysilą się na komenta, no ale nic na siłę ^^
Jej, dużo się działo. Lubię dynamiczne opisy, a tutaj sprawiły one, że tekst czytało się strasznie szybko. Przez to chyba poszczególne wątki wydały mi się jakieś krótkie, takie, że chciałabym czytać dalej, mimo zakończenia.
I coraz bardziej mnie to wszystko zaczyna intrygować *o*
w pierwszej kolejności to witam po długiej przerwie :D
jest mi niezmiernie miło, że FS wciąga, no i że nie tylko Lusie intrygują poszczególne wątki :D
co do błędów to już nie mam dzisiaj siły poprawiać, bo ręka mnie boli od nadmiaru klikania w klawiaturę, ale pozaglądam do odcinka w najbliższym czasie i skoryguje co nieco :)
liczba komentarzy zadowalająca ;)
aczkolwiek czekam jeszcze na obiecane dwa :P
Jak zawsze opóźniona, ale jestem :)
Odcinek taki sobie, bo mało akcji, a dużo gadania :)
Oczywiście najbardziej zainteresował mnie wątek dzieciństwa Vorgusia.
Moim zdaniem niepotrzebnie zdradziłaś na początku, że Vorg zmierza do Nicka, Wtedy opis nienarastającego napięcia w mieszkaniu Annensena jest niepotrzebny, bo my, czytelnicy, wiemy że to czerwonoskóry, a nie jakiś inny demon.
No i skoro Nick wiedział, że nie jest sam w mieszkaniu, to dlaczego nie znalazł nic do obronienia się, np ten wazon, zamiast go odstawiać na stół mógł z niego skorzystać :)
Nawet nawet się nie zorientował - zdublowało Ci się :)
Czekam na kolejny odcinek, bo mam nadzieję, że tajemnica Vorga będzie się powoli wyjaśniać.
Na krawędzi dachu, ponad czterystu metrowego wieżowca siedzi ognisto-skóry demon.
Ognistoskóry.
- Zabijaj... - odezwał się nagle głos w jego głowie. – Musisz zabijać...
- Śmierć za śmierć...- (duża litera)myśli wciąż nie dawały mu spokoju. – Zemsta...
- Aaargh! - warknął(przecinek) chwytając się za czaszkę szponiastymi łapami. – Zeno sic! (zamknij się)
- Esurio cruor! (pragnę krwi)- ryknął wściekle Vorg – Tuum cruor satanas! (twojej krwi szatanie) – dodał, po czym zeskoczył po dachach budynków, jak schodach, wprost na ulicę.
?
- Nie zabiję cię... bynajmniej nie teraz.
"bynajmniej" tu nie pasuje. Ma zgoła inne znaczenie, aniżeli "przynajmniej".
Część druga za mną.
Wcześniej czytałem prolog i pierwszą część i z tego co pamiętam były niezłe.
Tutaj znalazłem spoooro błędów ale, jako że nie jest to forum literackie jak mnie przed chwilą strofowano to darowałem sobie.
Pomysł z niebem i piekłem i tym kto gdzie idzie jest bardzo interesujący. Poza tym w historii trochę za szybko widać o co w tym wszystkim chodzi (chyba, że będzie jeszcze jakiś zwrot, co zaskoczy).
Osobiście średnio podobało mi się tłumaczenie obok w nawiasach, imho lepiej byłoby tak jak wcześniej.
Później się wezmę za resztę, ciekaw jestem jak będzie wyglądać akcja załatwiania tego demona.
rudzielec
28.04.2011, 19:12
Odcinek taki sobie, bo mało akcji, a dużo gadania :)
no wiem, ale to co zaplanowałam na tak zwane "potem" wymaga kilku wcześniejszych wyjaśnień, żeby było wiadome co i jak :P
Oczywiście najbardziej zainteresował mnie wątek dzieciństwa Vorgusia.
Vorgusia :D:D:D
Moim zdaniem niepotrzebnie zdradziłaś na początku, że Vorg zmierza do Nicka, Wtedy opis nienarastającego napięcia w mieszkaniu Annensena jest niepotrzebny, bo my, czytelnicy, wiemy że to czerwonoskóry, a nie jakiś inny demon.
no właśnie trochę to pokręciłam, ale ten początek był pisany na szybko, dosłownie chwilę przed tym gdy zaczęłam pstrykać foty do odcinka i uznałam, że to będzie dobre miejsce, by ten opis tam wstawić, jak się okazuje, nieprzemyślana, szybka decyzja zaowocowała, że wyszło tak troszkę kijowo :D
No i skoro Nick wiedział, że nie jest sam w mieszkaniu, to dlaczego nie znalazł nic do obronienia się, np ten wazon, zamiast go odstawiać na stół mógł z niego skorzystać :)
chciałam tutaj pokazać, że nawet taki wszystko wiedzący Nick, też czasami ma przebłyski niewiedzy, jeśli rozumiesz o co mi chodzi :P
błąd już poprawiam :)
Część druga za mną.
Wcześniej czytałem prolog i pierwszą część i z tego co pamiętam były niezłe.
Tutaj znalazłem spoooro błędów ale, jako że nie jest to forum literackie jak mnie przed chwilą strofowano to darowałem sobie.
wiem, że błędów jest masa, ale tak jak kiedyś mówiłam - wybitną pisarką nie jestem i raczej nie zostanę, staram się nie walić byków ale nie mam zbytniego doświadczenia w pisaniu i niestety jak widać, mizernie mi to nieraz wychodzi :|
Pomysł z niebem i piekłem i tym kto gdzie idzie jest bardzo interesujący. Poza tym w historii trochę za szybko widać o co w tym wszystkim chodzi (chyba, że będzie jeszcze jakiś zwrot, co zaskoczy).
kiedy poczytasz sobie dalsze odcinki, zobaczysz, ze nic nie dzieje się za szybko :P
Osobiście średnio podobało mi się tłumaczenie obok w nawiasach, imho lepiej byłoby tak jak wcześniej.
no może i faktycznie było lepiej, ale właściwie to wszyscy czytający (kiedyś było ich sporo, teraz troszeczkę mniej) byli za tym by te napisy były obok no i tak zostało jakoś :)
a tak w ogóle to witaj na forum :D
No a teraz kolejny odcinek Vorgusia, jak napisała Searle :D
CZĘŚĆ DZIEWIĄTA.
Mały chłopiec uciekał najszybciej jak mógł przez gęsty las, omijając krzewy i drzewa, które co kilka kroków wyrastały na jego drodze. Biegł tak szybko, że w piersiach brakowało mu tchu, ale wiedział, że jeśli się zatrzyma, to zginie. Ostatkiem sił przedzierał się przez leśne gęstwiny by tylko przeżyć. Nagle jednak jego noga zahaczyła o konar wystającego drzewa. Chłopiec upadł na trawę, rozdzierając koszulkę na wystającej, ostrej gałęzi. Odwrócił się na plecy i już po chwili zobaczył swego oprawcę, który trzymał w ręce ostre narzędzie.
- Błagam, nie! - Len poderwał się z krzykiem na łóżku. Oddychał tak jakby przed chwilą sam przebiegł długi odcinek drogi. Przetarł mokre od potu czoło i spojrzał w okno, biorąc kilka głębokich wdechów.
- Kolejny koszmar? - usłyszał nagle głos z zacienionej części pokoju, gdzie ledwo dochodziło światło księżyca.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-04-2723-20-52-50.jpg
- Vorg... - brunet z łatwością rozpoznał swego rozmówcę – Czekałem aż się zjawisz.
- Wiem, że czekałeś. Ale powiedziałem ci, że zjawię się, gdy będziesz już gotów żeby mi pomóc.
- To znaczy, że jestem gotowy?
Demon wyszedł z cienia i usiadł na łóżku, obok Hoopera.
- Dobrze wiesz, że jeszcze nie jesteś... - odrzekł spoglądając mu w oczy.
- Więc czemu się zjawiłeś?
- Bo wiem, że powinienem.
- Wiesz, że powinieneś... Czyżbyś miał wyrzuty sumienia? - zapytał z ironią Len – O ile w ogóle masz sumienie.
- Bardzo śmieszne. No ale masz rację. Sumienia nie posiadam, chociaż mam czasem przebłyski współczucia. Zjawiłem się tu bo zdaję sobie sprawę, że od momentu kiedy zniknąłeś minęło już sporo czasu, a twoja głowa napchała się kilkoma rzeczami które w żaden sposób nie są ci potrzebne.
- Moja głowa ma się dobrze. Radzę sobie z tym co się w niej dzieje. Chcę tylko wytłumaczenia dlaczego mam te wszystkie sny? Te cholerne koszmary prześladują mnie już od jakiegoś czasu. Ciągle widzę jakieś dzieci uciekające przed bezwzględnym psychopatą, który na końcu i tak je dopada i morduje. Szkoda, że nigdy nie udało mi się zobaczyć jego twarzy bo może ułatwiłoby mi to rozwiązanie zagadki tych...
Demon wpatrywał się przez chwilę w oblicze bruneta. Zastanawiał się, czy nie okaże się czasem zbyt słaby, kiedy udzieli mu odpowiedzi na jego pytanie. Głosy w jego głowie nie ustępowały od kiedy znalazł się w piekle. Kazały mu zabijać. Mordować niewinne ludzkie istoty. Czasami miał potworną ochotę, żeby odebrać kilka żyć. To było jak nałóg z którego ciężko się wyleczyć...
- Jesteś tutaj Vorg? - Hooper wytrącił go z przemyśleń.
- Skoro twoja głowa ma się dobrze, to nie zwracaj uwagi na te sny. To tylko efekt uboczny tego, że nabierasz coraz więcej nadludzkiej siły.
- Nie zwracać uwagi? Myślisz, że to takie proste i, że jeśli pstryknę palcami to sny miną?
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-04-2723-54-39-35.jpg
- Staraj się o tym nie myśleć. To test na twoją wytrzymałość, musisz być silny i psychicznie i fizycznie jeśli masz mi pomóc – powiedział demon.
- No tak... Chyba zapomniałeś już, że nie pomagam ci bo chcę, tylko dlatego, że muszę. I właściwie nie wiem w jaki sposób w ogóle mam to zrobić. Nadludzka istota potrzebuje pomocy śmiertelnika... Cholernie ciężko jest mi uwierzyć, że ty czegokolwiek możesz ode mnie chcieć – odrzekł Len.
- No fakt, sam bym nie wierzył w coś takiego. I to nie prawda, że jesteś zmuszony mi pomóc. Zawsze możesz stanąć przecież po stronie diabła.
- No jasne. Ciekawy wybór, nie ma co. Z dwojga złego wolę pomóc tobie, bo bynajmniej wiem do czego jesteś zdolny.
Ognisto-skóry zaśmiał się pod nosem, po czym z powrotem spojrzał na twarz człowieka.
- Uwierz, że nie wiesz.
- A to co widziałem? Ten spalony w drobny mak budynek starej fabryki, połamane ludzkie kości, ciała poobdzierane ze skóry... To nic nie znaczy?
- To wszystko co widziałeś, jest efektem klątwy którą rzucono na mnie dawno temu. „Poczęstował” mnie nią pewien demon.
- Diabeł?
- Nie, nie diabeł. Ale ktoś mu bardzo bliski. Ten piekielny chochlik, co sadza swój brązowy tyłek na tronie i nazywa się władcą podziemia, zemścił się na mnie za to, że odmówiłem mu pomocy. Wiedział, że...
- Że uciekłeś na ziemię i będziesz zabijał tu jego podwładnych, więc żebyś tego nie robił, znalazł na ciebie sposób w postaci klątwy, dzięki której mógł wzbogacić się świeżymi ludzkimi duszami. I to dlatego zabiłeś tych wszystkich, faceta w fabryce, rodzinę mieszkającą na tym zapadłym osiedlu i ludzi w centrum miasta. Nie wiedziałeś jeszcze, że jesteś pod wpływem klątwy i...
- Wiesz, że wkurzasz mnie czasami tak bardzo, iż chętnie ubiłbym cię jak dzikie zwierze Hooper? - Vorg przerwał wypowiedź bruneta - Nie wiem kto pobudza moje nerwy bardziej, ty czy twój kumpel Nick. Obydwoje zawsze musicie wszystko wiedzieć.
- Nick? A co on ma do tego wszystkiego?
- Zbyt dużo pytań zadajesz – westchnął demon.
- Może gdybyś odpowiedział mi w końcu na którekolwiek z nich, to byłoby ich mniej, nie sądzisz?
- Odpowiem. Ale jeszcze nie teraz. Im mniej wiesz tym lepiej.
- Problem w tym, że ja nie wiem nic. Tylko tyle, że mam ci pomóc.
- Hooper, Hooper... Uwierz, że dałbym dużo, by żyć w takiej niewiedzy – demon rozłożył się wygodnie na łóżku i oparł o ścianę.
- To może chociaż, udzielisz mi odpowiedzi w związku z pewnym snem? - brunet ułożył się obok swego rozmówcy.
- Jakim?
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-04-2800-13-10-13.jpg
- Piękna blond włosa dziewczyna, stojąca koło studni. Jest odziana w zieloną suknię. Za każdym razem kiedy mi się ukazuje, mówi „ Exspectatis” (wciąż czekam). Po wypowiedzianych słowach rozpływa się w powietrzu i znika.
Demon rozszerzył oczy ze zdziwienia. Jego spojrzenie wyglądało tak, jakby się czegoś przestraszył.
- Istar...
- Co takiego? - zapytał Len.
- Ile razy ci się śniła?
- A bo ja wiem... Może ze trzy. Czemu pytasz?
Vorg jednak nic nie odpowiedział. Poderwał się z materaca i wyskoczył przez uchylone okno. Zanim Len dobiegł i wystawił głowę za drewnianą ramę, ognisto-skóry zdążył już dawno zniknąć mu z oczu. Brunet wyszedł na małą werandę, gdzie stał stary bujany fotel. Noc była chłodna lecz z każdym dniem coraz mniej mu to przeszkadzało. Po ugryzieniu przez demona, rósł w siłę bardzo szybko. Nawet kapryśna pogoda nie robiła na nim wrażenia, gdyż jego ciało uodporniało się na zimno.
-Czy ja się kiedykolwiek dowiem o co tu tak na prawdę chodzi? - zapytał sam siebie spoglądając na księżyc.
Nagle silny podmuch wiatru uderzył wprost w niego. Wiszące na drewnianej beli, małe dzwoneczki, zadźwięczały uderzając o siebie, a w powietrzu rozniósł się zapach polnych kwiatów. Wydawało się to trochę dziwne, zważywszy na to, że lato dawno się skończyło.
- Expectatis... – rozległ się delikatny kobiecy głos, odbijając się echem pośród drzew.
Len porozglądał się po okolicy. Coraz bardziej przestało mu się to wszystko podobać. Miał dosyć tajemnic jakimi uraczał go Vorg i chętnie strzeliłby sobie w łeb, gdyby tylko miał stu procentową pewność, że po śmierci dozna świętego spokoju. Zignorował dziwne odgłosy, lecz kiedy odwrócił głowę w stronę bujanego fotela, ujrzał przed sobą lewitującą, damską postać, która wpatrywała się w niego przeszywającym spojrzeniem.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-04-2800-37-20-35.jpg
Zaskoczony zrobił kilka kroków w tył lecz nie miał zamiaru uciekać w popłochu. Rozpoznał, że była to postać z jego snów. I prawdopodobnie powód tego, iż Vorg tak nagle zniknął.
- Czego chcesz? - spytał pewnym głosem.
- Vorg dicere possimus expectantibus (Powiedz Vorg'ovi, że wciąż czekam na niego)- odrzekła.
- Był tu... Ale zmył się dosłownie minutę temu – mówił brunet– Od kogo mam przekazać?
- Istahar, sed vocate me et Istar (Istahar, lecz zwą mnie również Istar)
- Więc to o tobie wspomniał... - zamyślił się, drapiąc się po brodzie – Może chociaż ty mi powiesz, co się tu dzieje?
- Indiget auxilio vestro, non gravabor, reddere ei (On potrzebuje twojej pomocy, nie wahaj się, udziel mu jej)
- Ty też nie chcesz mi nic powiedzieć? - westchnął – Czy wy obydwoje jesteście w zmowie i znowu mnie w coś wrabiacie?
- Quaeso, eum sermones meos (Proszę, przekaż mu moje słowa) – w oczach blondwłosej piękności pojawiły się łzy. Lecz nie były to zwyczajne słone krople. Wyglądało to jak krew, ale Len był w zbyt dużej odległości od swej rozmówczyni by móc się w stu procentach upewnić.
- Przekażę. Tylko chciałbym wiedzieć, co tu się dzieje do cholery.
Dziewczyna uniosła prawą rękę w górę. Wykonała nią dziwny gest, po czym rozłożyła szeroko dłoń. Po kilku sekundach pojawiła się w niej księga, którą następnie rzuciła na starą podłogę werandy, tuż pod nogi Lena.
- Invenietis responsum (Tu znajdziesz odpowiedź) – powiedziała i zaczęła unosić się coraz wyżej, oddalając się w stronę nieba.
- Odpowiedź? Ale na co? - spytał Hooper – Zaczekaj, nie odchodź jeszcze! - podbiegł do poręczy, by spojrzeć za znikającą mu z oczu zjawą, lecz już jej nie było. Wiatr ustał, a w powietrzu przestał unosić się zapach kwiatów. Sierżant skierował swój wzrok na podłogę. Gruby, dziwacznie oprawiony tom, leżący na deskach, aż prosił się by go otworzyć i zobaczyć jakie skrywa tajemnice. Długo się nie zastanawiając, schylił się po księgę, po czym usiadł na schodach i otworzył jej karty. Na początku zaciekawiony, tylko wertował kolejne stronice, nie zatrzymując się na niczym konkretnym. Zafascynował go sposób w jaki wszystko zostało tu zapisane. Słowa “wyryte” atramentem na pergaminowym papierze, w łacińskim języku oraz szkice, również nakreślone ręcznie, robiły niesamowite wrażenie na brunecie.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-04-2800-47-07-52.jpg
Gdy przewracał kolejną już kartkę, przemknęło mu przed oczami imię postaci od której dostał tę księgę. Szybko znalazł początek tekstu, w którym je ujrzał i zaczął czytać...
“Przyszedł czas, gdy Stwórca zaczął żałować, iż stworzył ludzi. Dwa anioły, Shemhazai i Azazel, przypomniały mu wtedy, że sprzeciwiały się temu, mówiąc: Czym jest człowiek, że wciąż o nim pamiętasz? Stwórca odpowiedział: "Ci, którzy mieszkają na ziemi ulegają złym skłonnościom. Trzeba ich naprowadzać na dobrą drogę. Nawet wy możecie być pokonani przez zło". Wtedy aniołowie zaprotestowali, mówiąc: "Pozwól nam zstąpić do świata ludzi i pokazać, jak będziemy uświęcać Twoje imię " I Stwórca powiedział: "Idźcie w dół i zamieszkajcie pośród nich."
Tak więc dwóch aniołów zstąpiło na ziemię, gdzie z łatwością opierały się mocy zła. Lecz gdy tylko zobaczyły, jak piękne były córki ziemskich mężczyzn, zapomniały o swych ślubach i zabrały ich kobiety, mimo, iż bezcześciły one, ich czystą esencję dobra.
Anioły postanowiły wybrać narzeczone dla siebie spośród urodziwych cór. Azazel wybrał Na'amah, siostrę Kaina, najpiękniejszą kobietę na ziemi. Lecz była jeszcze inna piękna dziewczyna, Istahar, ostatnia z dziewic, którą zapragnął mieć dla siebie Shemhazai, ale ona mu odmówiła. To sprawiło, że chciał ją jeszcze bardziej.
-Jestem aniołem - objawił jej - Nie można mi odmówić.
-Nie oddam się tobie - powiedziała Istahar -Chyba, że wyjawisz mi niepojęte imię Stwórcy.
-Tego nie mogę zrobić - odpowiedział Shemhazai -Bo to jest tajemnica nieba.
-Dlaczego mam wierzyć?- spytała Istahar - Być może nie wiesz w ogóle. Być może nie jesteś tak naprawdę aniołem.
-Oczywiście ,iż wiem - powiedział Shemhazai i wyjawił imię Stwórcy.
Gdy tylko Istahar usłyszała, święte imię, wzniosła się do nieba, znikając z oczu aniołowi. A gdy Stwórca to zobaczył, powiedział: "Ona uchroniła się od grzechu, pozwolę więc Istahar zostać wśród gwiazd". I tak dziewczyna została przekształcona w gwiazdę, jedną z najjaśniejszych w niebie. A kiedy Shemhazai to zobaczył, poznał naganę Stwórcy swego, który powiesił go do góry nogami, między niebem, a ziemią, skazując go na wieczną pokutę. Podczas kiedy anioł odpokutowywał swoje winy, Istahar przeobraziła się w boginię miłości i płodności, do której coraz częściej zwracały się narody. Jednak inne anioły zamieszkujące niebieskie sklepienie, postanowiły strącić niewinne dziewczę do piekła i zbuntować się przeciwko swemu Stwórcy. Podobno stał za tym sam Azazel, który prowadzony głosem Na'amah postanowił pokusić się o boski tron. Jakiś czas później, słysząc o tym co się stało, Szemhazai odciął linę na której wisiał spadając wprost do piekła. Szukał tam swej wybranki, jednakże długi okres pobytu w podziemiu wpłynął negatywnie na jego charakter. Raz skuszony, poddał się grzechowi. Zapomniał również dlaczego znalazł się w piekle. Lucyfer widząc, że Szemhazai się zagubił, postanowił, iż wykorzysta go do swoich celów. Tak o to anioł przeobraził się w demona i stał się prawą ręką samego diabła”.
Len odłożył księgę na bok i podrapał się po głowie. Nie spodziewał się, że to co przeczyta tak poważnie go zaskoczy. No ale cała ta historia zaczęła w końcu nabierać sensu. Hooper układał sobie w głowie poszczególne wydarzenia, by jeszcze lepiej wszystko zrozumieć. Po tym, co przed chwilką przeczytał, pasowałoby to, o czym opowiedział mu Nick, że Szemhazai był kiedyś aniołem a w późniejszym czasie wodzem upadłych aniołów. Że stał się najniebezpieczniejszą bronią Szatana i przynosił mu dusze, które zbierał na ziemi, pomagając diabłu stawać się najgroźniejszym demonem jakiego widziało piekło. No i, że z czasem zbuntował się przeciwko swemu panu, kiedy odkrył, iż ten nie ma zamiaru dzielić się z nim swoją mocą. Przypomniał sobie, że blondwłosy kolega wspomniał mu nawet, iż doszło do ustalenia terminu walki, gdyż diabeł bał się, że w niedługim czasie, Szemhazai stanie się potężniejszy od niego. Zwycięzca miał rządzić podziemiem, pokonany natomiast, miał zostać uwięziony na wieki w piekielnych lochach. No, a potem Szemhazaj przegrał walkę z potężnym aniołem Abaddonem, który powstrzymał go przed umocnieniem się i zebraniem kolejnych ludzkich dusz. Odciął mu skrzydła, skazując go na wieczne potępienie i wysłał do podziemi, gdzie został uwięziony. Len miał jeszcze trzy niejasne sytuacje. Mianowicie w jaki sposób Vorg trafił do nieba? Bo najpierw musiał się przecież właśnie tam znaleźć. Jak uwolnił się z piekielnych lochów i dlaczego do tej pory, nie doszło do walki między nim a diabłem? Skoro ten wie, kim jest demon to powinien to z nim dawno rozstrzygnąć. Czyżby sam władca piekieł nie wiedział z kim ma do czynienia? To już wydawało się Hooperowi raczej śmieszne i niemożliwe zarazem. Wyparł tą myśl ze swojej głowy i położył się na drewnianych deskach. Kiedy spojrzał na leżącą obok niego księgę, nasunęło mu się kolejna masa pytań. Co z tą zjawą? Czemu kazała przekazać, że czeka na Vorga? Przecież mogła sama się z nim dogadać. Czyżby demon wiedział, że ona się zjawi i dlatego tak szybko się ulotnił? No i dlaczego płakała zanim zniknęła? A może to nie był tak do końca płacz, w końcu jej łzy wyglądały jak krople krwi.
- Rozsadzi ci czaszkę od nadmiaru myślenia Len – nagle chłopak usłyszał nad sobą znajomy głos. Spojrzał do góry i zobaczył wpatrującego się w niego Vorga.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-04-2800-57-14-53.jpg
- Odpowiedz na wszystkie te pytania, nad którymi się głowię a przestanę tyle myśleć.
Upiór parsknął śmiechem i usiadł obok.
- To wszystko nie jest ci do niczego potrzebne.
- Skończ pier*olić – brunet powrócił do pozycji siedzącej – Myślisz, że możesz robić ze mnie idiotę? Nie bez powodu zniknąłeś, dobrze wiedziałeś, że ta panna się zjawi.
- No proszę, uczeń buntuje się przeciwko mistrzowi? - demon zaśmiał się po raz kolejny, ignorując słowa Hoopera.
- Buntuję się tak samo jak ty przeciwko Lucyferowi. Tylko pamiętaj, że ja równie dobrze mogę załadować sobie kulkę w łeb lub poderżnąć gardło i wtedy trafię w jego szeregi. Na pewno kiedyś się spotkamy, walcząc przeciwko sobie.
Vorg przez chwilę wpatrywał się w oczy Lena. Niestety, wyczytał z nich, że sierżant mógłby na prawdę zrobić to o czym dopiero wspomniał.
- Odpowiem na twoje dwa pytania – powiedział po krótkim namyśle – Ale w tej chwili nie na więcej. Więc dobrze się zastanów o co chcesz mnie zapytać.
******************************
Odcinek mi się podobał a zdjęcia są piękne :). Szczególnie te z Istar :P.
Ładne rozjaśnienie historii Vorga :).
A co do reszty: Nie pozwalam! Nie możesz się wypalić, bo my tu uschniemy bez dokończenia Twoich FS :P.
Gold_Chocolate
30.04.2011, 19:20
Tak jak obiecałam to jestem. :) świetny odcinek, z każdym mnie to coraz bardziej wciąga. Ciekawie sie to wszystko układa, szczególnie fajny pomysły z tą Istar. :D
Dobra, koniec słodzenia czas na opr dotyczący końcówki twojego postu. :D
No więc podpisuje się pod Libby, uschniemy bez Ciebie i taka prawda.. nie możesz nam tak sie tu skończyć. Bo runie to co sie tak pięknie tworzyło przez pare miesięcy.. :) Przywróciłam siebie do życia to cała ekipa ze mną włącznie przywróci Ciebie ! :D
rudzielec
01.05.2011, 16:15
no dzięki dziewczyny za słowa otuchy :)
fajnie, że chociaż wy dwie chcecie bym dalej pisała.
komentarze do Fantastycznej Czwórki poprawiły mi nastrój, no i wasze komety też ;)
myślę, że jednak się przemogę i coś jeszcze naskrobię, a bynajmniej spróbuję naskrobać kolejny odcinek Vorga, bo tylko na to aktualnie mam jakiś tam marny pomysł :)
fajnie by było gdyby ktoś jeszcze skomentował, no ale nic na siłę, nie będę sie prosić przecież, ani dopominać, to nie w moim stylu :P
widocznie większości już się znudziło to FS skoro nie komentują, no cóż - bywa, samo życie ;)
spodziewajcie się odcinka w nadchodzącym tygodniu, postaram się sprężyć jesli wena dopisze :)
- Rozsadzi ci czaszkę od nadmiaru myślenia, Len
- Odpowiedz na wszystkie te pytania, nad którymi się głowię, a przestanę tyle myśleć.
No, ale cała ta historia zaczęła w końcu nabierać sensu
Podoba mi się, fajny odcinek. :D Pisz dalej, pisz, pisz ^^
Dopiero od piątku zaczęłam czytać twoje fs bo wcześniej jakoś nie mogłam się zebrać. Zdjęcia są rewelacyjne, nie znam żadnej osoby, która mogłaby zrobić je lepiej. Fabuła wciąga czytelnika, tak, że po drugim odcinku nie mogłam się oderwać. Nie poddawaj się, na pewno masz dużo pomysłów, a po prostu nie masz chęci by przelać je na "papier". Też tak miałam pisząc Spooky House i szczerze mówiąc nie wiem czy bym to skończyła, gdybym nie musiała odinstalować simów. Jestem pełna podziwu, że piszesz 3, no 3 i pół (bo V&M na w spółkę z Viperą) fotostory na raz, ja bym nie dała rady, może dotrwałabym do trzeciego odcinka, a potem dałabym sobie spokój. Jeśli brak ci pomysłów to popytaj innych twórców co mogłoby pojawić się w Vorgu, a na pewno jakiś wykorzystasz lub chociaż przekształcisz na swój sposób. Na mnie możesz liczyć w każdej chwili, bo pomysłów mi nie brakuje. Pomogę na tyle, na ile będę umiała. Naprawdę nie poddawaj się bo szkoda :)
rudzielcu, nie rób nam tego <prosi> Wierzę, że Twoje obecne zrezygnowanie jest tymczasowe i powrócisz do nas z kontynuacją tych FSów, jak nie z nowymi :)
Ten odcinek Vorgusia baaardzo mi się podobał. Dużo się wyjaśniło. Od razu wiedziałam, że ta Istar to musi być jakaś ukochana Vorga.
No i teraz kiedy zrobiło się tak ciekawie, kiedy wiemy co i jak nie możesz tego zakończyć. Już nawet nie będę Ci błędów poprawiała, by Cię nie zniechęcać :)
rudzielec
11.05.2011, 16:23
Kurcze, nie spodziewałam się, że będą jakieś komentarze jeszcze :)
No i bardzo mi miło, że ktoś nowy czyta :P
Oczywiście, jeśli zabraknie mi pomysłów, to trzymam za słowo Lexi ;)
Searle dziękuję, że we mnie wierzysz :)
Odcinek mam już napisany, tylko zrobić foty, no ale zabiorę się za pstrykanie, jeśli zobaczę chociaż jeden komentarz więcej ^^
Także czekam z niecierpliwością i dziękuję wszystkim którzy skomentowali za miłe słowa otuchy http://www.animowane-gify.com/gify/okazyjne/milosne/54.gif :P
Nunczaki Orientu
11.05.2011, 18:18
Jeden komentarz więcej?
Ok :D
Odcinek bardzo mi się spodobał, i ten.. no, to co zawsze, czyli świetnie piszesz, szkoda, że nie masz już weny :/
Ale napewno jeszcze coś nam napiszesz ;)
rudzielec
30.06.2011, 13:18
pamięta ktoś jeszcze to FS? :P
no więc ci co pamiętają, mają nowy odcinek :)
CZĘŚĆ DZIESIĄTA
Czekając na wieści od Abosa, Lucyfer przechadzał się nerwowo po swojej komnacie. Przez cały czas, myślał tylko o tym co zrobi Vorgowi za to, że do tej pory nie dał mu odpowiedzi. Władca piekieł zaproponował mu „posadę” arcydemona, jednego z dziesięciu najważniejszych w
hierarchii kręgu piekła, miał również wybrać sobie dwie jego córki, które najbardziej by mu się spodobały. Dostałby oprócz tego, kilka innych rzeczy, a to wszystko za pomoc w wybiciu kilkunastu marnych archaniołów...
- Draco maledicte! (przeklęty demon) – walnął pięścią w drewniany stół tak mocno, że złamał go na pół. Był tak wściekły, że gotów wybić połowę piekła by choć na chwilę odzyskać spokój. Nagle rozległy się kroki na kamienistej podłodze. Nerwowy stukot stawał się z każdą chwilą coraz głośniejszy. Skierował wzrok w stronę drzwi, wypatrując niecierpliwie przybycia zbliżającej się postaci.
- Panie – ukłonił się Abos, wyłaniając się zza wielkich, mosiężnych drzwi – Twe córki zaraz się tutaj zjawią.
- Zaraz?! Miały być tu już, w tej chwili! Ile mam czekać na te przeklęte rozpustnice?!
- Nie denerwuj się tak ojcze, przecież jesteśmy – odrzekła wchodząca do komnaty, długowłosa diablica. Tuż za nią podążało jej dziewięć sióstr.
- Coraz bardziej mi się narażacie! Jeszcze chwila, a każda z was trafiłaby w ręce jednego z tych paskudnych demonów, strzegących wrót piekieł!
- Och ojcze, daj spokój. Powiedz nam lepiej, czemu nas wezwałeś.
Diabeł wbił wzrok w niewzruszone spojrzenie swojej najstarszej córki. Jak zwykle była opanowana i stonowana. Jako jedyna nie bała się jego ciągłych zastraszań, więc postanowił, że po raz kolejny odpuści sobie krzyki.
- Vorg nadal nie określił się w sprawie zabicia archaniołów. A ty Sunsum, wraz ze swymi siostrami, macie zrobić wszystko, by nie wybrał oferty niebios. Chcę... Muszę go mieć po swojej stronie! - wrzasnął mimo tego, iż kilka sekund wcześniej obiecał sobie, że nie będzie tego robił.
- Przecież masz tylu wspaniałych wojowników, którzy z łatwością poradziliby sobie z archaniołami. Dlaczego tak uparcie trzymasz się tego żałosnego Vorga? To słaby demon, który igra sobie z tobą, tylko dlatego, że na ziemi ma potężną władzę. Tutaj w twoim królestwie jest marną postacią – odrzekła z ignorancją diablica.
- To wytłumacz mi dlaczego nikt nie powstrzymał go, kiedy wszedł do piekła?! Wyrżnął trzydziestu łowców dusz, rozszarpując ich ciała na drobne kawałki, wszystkie ich flaki walały się porozrzucane gęsto po podłodze, a ty mi tutaj wmawiasz dziecko, że to marny słaby demon?! - wymówił jednym tchem- Rzygać mi się chciało na ten odrażający widok... Gdyby nie klątwa Azazela, to liczbę przybywających dusz mógłbym pokazać teraz, na palcach jednej dłoni! - usiadł na swym tronie i spojrzał na słuchające go córki.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-06-2919-47-30-41.jpg
- Ależ ojcze – wtrąciła się Astarte – Gdyby byli tutaj twoi najlepsi wojownicy, to zapewne poradziliby sobie z Vorgiem szybciej, niż on sam, zdążyłby mrugnąć powieką. Jego głowa już dawno wisiałaby nabita na pal, jako twoje kolejne trofeum. Z archaniołami poszłoby im jeszcze szybciej. Powierz im to zadanie, na pewno cię nie zawiodą.
Lucyfer skrzyżował dłonie na klatce piersiowej. Jego mina wskazywała na to, iż jest znudzony tym o czym mówi mu córka.
- Czasami odnoszę wrażenie, że żadna z was nie ma mózgu - odrzekł rozluźniając ręce - Jeśli Vorg stanie po stronie nieba, to nic mi po moich wojownikach. Zapewne zażąda zdjęcia z siebie klątwy, a wtedy nie będziemy mieć żadnych szans w starciu z tymi skrzydlatymi pajacami! Najbezpieczniej jest mieć go po swojej stronie. Jako sojusznika, nie przeciwnika.
- Ale co my niby mamy zrobić? - wtrąciła się Lilith – Vorg ma w nosie nasze wdzięki. Jest jak wampir. Drugi raz nie ugryzie tej samej ofiary, której krwią zdołał się już pożywić. Nawet gdyby bzyknął każdą z nas po kolei, to szczerze wątpię, że zgodziłby się na twoje warunki.
Diabeł spojrzał na swoją najmłodszą córkę. Od kiedy wróciła ze spotkania z ognisto-skórym demonem, zachowywała się nieco inaczej. Przekupił ją czymś? A może przeciągnął na swoją stronę? Nie wiedział co to, ale coś musiało się wydarzyć, skoro była tak pewna tego co mówi. Szybko przeanalizował w myślach wszystkie za i przeciw. Wyciągnął rękę i wykonał nią gest, po którym Lilith, w ciągu kilku sekund, znalazła się tuż przed nim. Wstał z tronu, podszedł do niej i popatrzył na jej lekko przerażoną twarz.
- Ty... Ty na pewno nie opuścisz piekła. Zakazuję ci, zbliżać się do Vorga – mówiąc to, złapał ją za szyję – Jeżeli dowiem się, że bez mojej zgody, urządziłaś sobie wycieczkę na ziemię, obiecuję ci, że twoja głowa zawiśnie nad Lete*, a ciało spłonie w odmętach Flegetonu*.
Diablica wyrwała się ze złością i z odrazą spojrzała na swego ojca.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-06-2920-00-16-05.jpg
– Doskonale wiesz, że cię nienawidzę.. I zapewne zdajesz sobie sprawę, że cię nie posłucham. Mogę się dać bzyknąć nawet samemu Szemhazajowi, a ty i tak nic z tym nie zrobisz.
- Co takiego?! - wrzasnął rozwścieczony diabeł – Nie wypowiadaj przy mnie imienia tego zdrajcy! - jego krzyk dało się usłyszeć poza grubymi murami komnaty w której się znajdował. Oczy zapłonęły mu ognistym blaskiem, jakiego żadna z jego córek dawno nie widziała. Nienawidził, gdy ktokolwiek wspominał o jego największym wrogu - Wynocha! - warknął do Lilith – I nie pokazuj mi się na oczy... Bo nakarmię tobą robaki!
Dziewczyna wzruszyła ramionami i z wysoko uniesioną głową, szybkim krokiem udała się do wyjścia.
- Stary dureń... – wycedziła pod nosem, trącając stojącego przy wrotach Abosa.
- Uspokój się ojcze, to jeszcze głupia smarkula. Na pewno się ciebie boi, tylko zgrywa się przed starszymi siostrami – Sunsum starała się złagodzić sytuację.
- Po spotkaniu z Vorgiem, stała się nie do zniesienia... Jedna z was musi jej pilnować.
- Zajmę się tym – powiedziała Sitriel.
Lucyfer usiadł z powrotem na tronie. Zaczął wpatrywać się w swe córki, mając jednak przed oczami zupełnie inny widok. Przypomniała mu się chwila, kiedy to Szemhazaj uciekł z piekielnych lochów. Jedyne co zastał w jego celi to wyryty krwią napis „Sin mea me successor suus faciet quod cadet” (jeśli nie ja, to mój następca sprawi, że polegniesz).
- Ojcze? Powiesz nam co mamy robić? - zapytała po raz kolejny Sunsum.
Władca piekieł, jakby wyrwany z transu, skierował swój wzrok na czekające diablice.
- Jedna z was... – odezwał się po krótkiej chwili – Pojmie Lena Hoopera. Vorg zrobi wszystko, żeby odzyskać tego śmiertelnika. Która podejmuje się tego zadania?
****************
- Powiedziałeś, że odpowiesz na moje dwa pytania, więc czekam – odrzekł zdenerwowany Len.
- Nie odpowiem. Na te pytania nie mogę jeszcze odpowiedzieć. Wybierz inną pulę – demon rozłożył się wygodnie na drewnianej podłodze.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-06-2921-59-41-81.jpg
- Ty zwyczajnie sobie ze mną igrasz. Normalnie zaraz mnie coś trafi.
Ogrnisto-skóry uniósł głowę i spojrzał na swojego rozmówcę.
- Ej, ej... Spokojnie Hooper, złość piękności szkodzi – zaśmiał się.
- Bardzo śmieszne – westchnął chłopak – No dobra to zapytam cię o coś innego – dodał kierując swój wzrok na Vorga.
- Nie. Na to też ci nie odpowiem.
- Co takiego?! Do jasnej cholery, czy możesz przestać mi czytać w myślach?!
- Ale czemu? Bynajmniej nie musisz się pytać i tracić cennego czasu – zaśmiał się ponownie.
- Tak cię to bawi? Bo mnie ani trochę – brunet odwrócił głowę w drugą stronę, zastanawiając się nad kolejnymi pytaniami.
- Ok, ok... Słucham więc, o co chcesz mnie zapytać.
Len jednak, milczał przez chwilę. Postanowił dobrze przemyśleć pytania na które jeszcze chciał uzyskać odpowiedź. Było tego wiele, więc miał w czym wybierać.
- Czemu do tej pory ty i diabeł...
- Nie roztrzygnęliśmy między sobą kto będzie rządził piekłem? - dokończył demon – Już ci odpowiadam. Ten żałosny chochlik nie wie, że ja to ja.
- To znaczy? - zdziwił się sierżant.
- Jako Szemhazaj, miałem skrzydła, krótkie włosy i jasną skórę. No i ta maska nie była mi do niczego potrzebna.
- Więc jak...
- Po tym jak Abbadon mnie pokonał, wylądowałem w piekle. Diabeł stwierdził, że może kiedyś na coś mu się jeszcze przydam, więc wtrącił mnie do podziemnych lochów. Siedziałem tam prawie wiek. Przez cały ten czas buzowała we mnie wściekłość. Nie pytaj mnie co tam przeżyłem, bo i tak się tego nie dowiesz. To jedyna rzecz, na którą nigdy nie uzyskasz ode mnie odpowiedzi w żaden sposób.
- Ale jak udało ci się...
- Uciec? Przez cały czas pobytu w tym nieopisanie złym miejscu, próbowałem zdobyć zaufanie jednej z cór Lucyfera. Udało się i to ona pomogła mi się wydostać z podziemia.
- A co z tą Istar...? Dlaczego przed nią uciekasz? Przecież będąc aniołem...
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-06-2922-16-38-58.jpg
- Tak wiem, wiem. Ona ciągle czeka, abym uwolnił ją z piekielnych lochów. Została tam strącona... Nie mogę jednak tego zrobić.
- Dlaczego? Przecież jesteś wystarczająco silny, by tego dokonać.
- Z jednej prostej przyczyny Hooper. Jeśli to zrobię, stanę się znowu dobry. Już samo spotkanie z nią, kiedy niedawno byłem w piekle, sprawiło, że obudziły we mnie ludzkie odruchy.
- To ciekawe... Myślałem, że po prostu masz gorszy dzień i stąd w tobie te przebłyski dobroci – dociął demonowi brunet.
- Nie chcę znów stać się aniołem. A jak widzisz, częściowo zdążyłem się już zmienić. Dlatego spotkanie z Istar jest niemożliwe.
- Masz rację, twoja twarz wygląda inaczej. No i włosy stały się bardziej... ludzkie. Więc co teraz?
- Jeśli chodzi ci o moje plany, to nic się nie zmieniło. Mam zamiar wygryźć Lucyfera z jego ciepłej posadki. I bądź pewien, że będę dążył po trupach, by to osiągnąć.
***********************
- A co z Leliel?* Ten gówniarz zabawia się w kółko z ziemskimi pannami, a my mamy odwalać za niego czarną robotę?! - oburzyła się Izis.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-06-2920-05-29-44.jpg
- Wy niewdzięczne idiotki. Mam wam wiecznie wszystko tłumaczyć?!
- Spokojnie ojcze. Ja się tym zajmę – wtrąciła się Sunsum, zapobiegając rozlewowi krwi – Powiedz tylko gdzie i kiedy, a spełnię twoje żądania.
- Na tobie jeszcze nigdy się nie zawiodłem – odrzekł Lucyfer – Dobrze więc. Skoro wyznaczyłaś się do tego zadania, reszta może opuścić komnatę.
Diablice posłusznie udały się do wyjścia. Cóż takiego tajemniczego było w tym zadaniu, że nie mogła wiedzieć o nim reszta sióstr? Dziewczyna nie umiała przewidzieć kolejnych ruchów swego ojca, więc w spokoju czekała, aż usłyszy kolejne polecenia. Kiedy Abos zatrzasnął drzwi, w pomieszczeniu zrobiło się tak cicho, że można było posłuchać palącego się w pochodniach ognia.
- Usiądź Sunsum – rozległ się głos Lucyfera, który w ciągu kilku sekund, znalazł się tuż koło niej. Diablica posłusznie usadowiła się na jednym z krzeseł – To zadanie nie będzie łatwe – dodał po chwili – Potrzebny będzie czas. Na szczęście mamy go jeszcze trochę w zapasie.
- Co mam robić? - spytała.
- Zamienię cię w człowieka.
- Ale ojcze...
- Spokojnie, tylko na jakiś czas, żeby Vorg nie mógł w żaden sposób wyczuć twojej diabelskiej aury. Zejdziesz na ziemię. Najpierw omotasz tego nieszczęsnego śmiertelnika, swoim wdziękiem, sprawisz, że ci zaufa. Kiedy to nastąpi, zaciągniesz go w wyznaczone przeze mnie miejsce, a potem uśpisz.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-06-2920-18-13-78.jpg
- Wybacz, ale nie rozumiem jednej rzeczy. Przecież mogę dopaść tego mężczyznę, bez konieczności przemiany. Na pewno nie jest tak silny, żeby dać mi radę. W końcu to zwykły śmiertelnik.
- Jeśli to zrobisz, demon może cię dopaść. A wtedy na pewno ten człowiek pomoże mu cię zabić.
- Tylko mi nie mów ojcze, że Vorg pilnuje go przez cały czas, bo w to nie uwierzę.
- On nie pilnuje Hoopera w żaden sposób. Ale jeśli wyczuje choć w najmniejszym stopniu jego strach, zjawi się. Z nim natomiast sobie nie poradzisz. A ten mężczyzna, mimo, iż jeszcze jest śmiertelnikiem, będzie potrafił się obronić dostatecznie długo, by demon zdążył przybyć na miejsce.
- Co miałeś na myśli mówiąc „jest jeszcze śmiertelnikiem”? - spytała zaintrygowana diablica.
- To, że niedługo przestanie nim być, z czego pewnie sam nie zdaje sobie sprawy. Vorg wiedział co robi, kiedy go ugryzł.
- Ciekawe... - zamyśliła się Sunsum.
- Nie zaprzątaj sobie tym głowy. Twoim zadaniem jest zdobyć zaufanie Hoopera i uśpić go, by Vorg nie mógł wyczuć jego strachu. A co za tym idzie, nie zdoła go odnaleźć, kiedy go ukryjesz.
- A więź krwi? Skoro on ugryzł tego człowieka...
- Póki śmiertelnik, nie przemienił się w demona, nie łączy ich żadna więź. Dlatego trzeba działać zanim do tego dojdzie – diabeł wstał i spojrzał w oczy córki
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92011-06-2920-23-08-63.jpg
– Szykuj się. Wyruszasz za kilka godzin.
************************
*Lete lub Leta (gr. "zapomnienie") w mitologii greckiej jedna z pięciu rzek Hadesu, Wypicie wody z Lete miało powodować całkowitą utratę pamięci. Niektóre greckie wierzenia mówiły o tym, że dusze musiały to czynić przed reinkarnacją, aby nie pamiętać swoich przeszłych żywotów.
*Flegeton - (łac. "strumień ognisty") w Boskiej Komedii Dantego, zapożyczony z mitologii Flegeton jest rzeką wrzącej krwi w siódmym kręgu Piekła. Pogrążone w niej dusze morderców i tyranów nie mogą się wynurzać, będąc stale strzeżonymi przez centaury.
*Leliel - (Lajla, Lajlahel) jego imię najprawdopodobniej pochodzi z rabinickiej egzegzy słowa lailah (noc). Jest on demonicznym aniołem nocy, "księciem poczęcia" i bratem Lilith.
********************
mam dla was małego bonusa, ale to jak będzie, ze dwa, trzy komentarze ;)
Master of Disaster
30.06.2011, 14:12
Ooo, chyba szykuje się jakaś ciekawa akcja. Odcinek ciekawy, tyle powiem. Co do przewidywań... a, jeszcze coś wygadam. Mam tylko nadzieję, że Lucek nie wygra, bo go nie lubię, wredna szuja :D
Wybacz taki krótki komentarz :redface:
No, no. Nieźle się porobiło :P. Ciekawy odcinek :). Ciekawa jestem działań diablicy jako ludzkiej kobiety i czy Hooper da się tak łatwo omotać :P. Ciekawi mnie historia Vorga i czy Lucyfer pomyślał o tym, że Len może być następcą ognistoskórego. Hmmm, czyżby jednak Vorg nie kochał Lilith? Ciekawe są te ludzkie odruchy :D. Czekam na kolejny odcinek i bonusa :P.
Napisałaś zdążyć przez "rz"! :O
Bardzo fajne fotostory :D
Jedyne do czego mogę się przyczepić to bląd przy zdążyć.
Noo to masz już 3 komentarze dawaj bonusa ;>
rudzielec
30.06.2011, 18:36
Mam tylko nadzieję, że Lucek nie wygra, bo go nie lubię, wredna szuja :D
to i tak lekkie określenie na niego :D
Ciekawa jestem działań diablicy jako ludzkiej kobiety i czy Hooper da się tak łatwo omotać :P
niestety nie powiem, musisz się doczekać następnego odcinka :)
Ciekawi mnie historia Vorga i czy Lucyfer pomyślał o tym, że Len może być następcą ognistoskórego.
apropo Lena, to nie bez powodu Vorg się jego uczepił, z czasem wyjdzie dlaczego, póki co, musicie razem z Lenem żyć w nieświadomości :D
Hmmm, czyżby jednak Vorg nie kochał Lilith? Ciekawe są te ludzkie odruchy :D.
to znaczy, w jakim sensie nie kochał, bo nie zrozumiałam :P
co do ludzkich odruchów, to będą się przeplatały z nieludzkimi :D planuję pokazać wam tu rzeź niewiniątek i to w dosłownym znaczeniu, za jakieś dwa, trzy odcinki, przy czym będzie to naprawdę nieludzkie, poznacie naprawdę złe oblicze Vorga ;)
Napisałaś zdążyć przez "rz"! :O
już poprawiłam :P pewnie dlatego przez "rz", bo dopisywałam to zdanie w trakcie wstawiania odcinka i się śpieszyłam :D
ok, za chwilę zedytuję posta i wstawię ten bonus :)
Bardzo fajne fotostory :D
Jedyne do czego mogę się przyczepić to bląd przy zdążyć.
Noo to masz już 3 komentarze dawaj bonusa ;>
ooo widzę że ktoś nowy ^^ błąd już poprawiony, a bonus zaraz będzie :D
Masz i cztery!
Dopiero zaczęłam czytać, ale mi się straszliwie podoba.
Wszystko tak klimatyczne łącznie z dialogami. Poprostu świetnie!
Hmmm... Może coś pomyliłam, bo dawno odcinka nie bylo, ale wydawało mi się, że na spotkaniu Lilith z Vorgiem było widać, że coś kiedyś do siebie czuli a teraz on mówi, że potrzebował kogoś do ucieczki. Chyba, że to taka zmyła dla przeciwnika...
rudzielec
30.06.2011, 20:11
Masz i cztery!
Dopiero zaczęłam czytać, ale mi się straszliwie podoba.
Wszystko tak klimatyczne łącznie z dialogami. Poprostu świetnie!
jej dziękuję :redface: cieszy mnie to bardzo, że się podoba :)
w takim układzie już nie muszę edytować posta, wkleję wam bonus w całkiem nowym ;)
Hmmm... Może coś pomyliłam, bo dawno odcinka nie bylo, ale wydawało mi się, że na spotkaniu Lilith z Vorgiem było widać, że coś kiedyś do siebie czuli a teraz on mówi, że potrzebował kogoś do ucieczki. Chyba, że to taka zmyła dla przeciwnika...
no masz rację, coś do siebie czuli, bo to Lilith pomogła uciec Szemhazajowi (a późniejszemu Vorgowi) z piekła ;)
tylko nie zrozumiałam o co ci chodziło, mój mózg ma dzisiaj zwolnione obroty :P
a więc, to nie jest nic nadzwyczajnie specjalnego, ale myślę, że dosyć istotnego ;)
chciałam wam pokazać wszystkie dziesięć córek diabła (które Lucyfer ma według mego opowiadania :D) i pokazać skąd pochodzą imiona wszystkich dziewcząt, które nie są tylko dziełem przypadku :P
na początek, fota jaką udało mi się zrobić wczoraj, na której są wszystkie razem:
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/foty%20rozne/Beztytuu.png
a teraz trochę historii ;)
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/foty%20rozne/Sims2ep92011-06-2919-29-39-68.jpg
Rahab - ("gwałtowność", "zarozumiałość", hebrajskie sar szel jam - "królowa pierwotnego morza") w Biblii mityczny potwór morski symbolizujący Egipt jako ziemską potęgę zła (obok Babilonu). Rahab jest aniołem pychy i bezczynności. W tradycji Bóg karał Rahab dwa razy: pierwszy raz za odmówienie oddzielenia wód wyższych od wód niższych w Dniu Stworzenia, a drugi raz za próbę przeszkodzenia Izraelitom w ucieczce przed wojskami faraona przez Morze Czerwone. Rahab, jako istocie żeńskiej, nadale się wspólny z Lilith tytuł "Wielkiej Nierządnicy, potrójnej bogini Nieba, Ziemi i Piekła". Często utożsamiana z Lewiatan(em).
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/foty%20rozne/Sims2ep92011-06-2919-30-24-54.jpg
Fene - węgierski demon pojawiający się w idiomach i zwrotach jak np. Niech cię Fene pożre. Przeciwieństwo Isten - boga światła. Fene to również nazwa miejsca, w które wędrują demony.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/foty%20rozne/Sims2ep92011-06-2919-30-36-76.jpg
Sunsum - Wiedźmy u Aszantów z Ghany rozporządzały nadnaturalną mocą baji, a ich dusza (sunsum) opuszczała ciało w pierwszej godzinie po północy. Dla zmylenia czujności najbliższych członków rodziny: męża lub dzieci wiedźmy przykrywały swe ciała liśćmi drzewa "dweme". Cielesna powłoka wiedźmy była jedynie "pustą skórą" pozostawioną w łóżku. Jeżeli domownicy zauważą, że dusza kobiety wyruszyła na nocną wędrówkę, nacierają jej skórę pieprzem. Sunsum ma wówczas odciętą drogę powrotu do materialnej postaci i zdemaskowana wiedźma umiera. Uważa się, iż istoty te odpowiedzialne są za przysparzanie strat materialnych, bezpłodność, impotencję i inne choroby oraz wysysanie krwi.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/foty%20rozne/Sims2ep92011-06-2919-30-42-17.jpg
Taumiel - sefira zła i nieczystości, odpowiadająca świętej sefirze Keter ("korona"), która jako pierwsza i najwyższa sefira, jest źródłem całego światła przepływającego przez Drzewo Życia. Sefira ta, jest ostatnią przed nieskończonością. Nazywana bywa nicością, bo zawiera tajemnicę stworzenia z niczego. Taumiel odpowiada jej hierarchią, tyle, że w piekle.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/foty%20rozne/Sims2ep92011-06-2919-31-01-97.jpg
Izis - (Izyda) w "Raju utraconym" zalicza się to egipskie bóstwo życia (boginię - matkę) do pocztu aniołów upadłych. Może to mieć związek z faktem, iż Fenicjanie przemianowali Izis na Astarota, który w traktatach magicznych jest eks-serafinem i wielkim księciem krain piekielnych. Izis była również wielkim uzdrowicielem i magiem. Posiadła swe magiczne moce przez oszukiwanie Ra (Bóg słońca, król wszystkich Bogów).
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/foty%20rozne/Sims2ep92011-06-2919-31-11-20.jpg
Naama - ("dogadzająca") jedna z czterech aniołów rozpusty i towarzyszek Samaela. Aniołowie Uza i Azazel zostali nakłonieni do grzechu właśnie przez Naamę. Błędnie nazywana "matką demonów", miała wraz z Lilith sprowadzać epilepsję na dzieci. W Księdze rodzaju Naama jest siostrą Kaina i córką Cylli i Lamecha. Według Zohar, jest sukkubem i upadłym aniołem. Po tym Kain zabił Abla, Adam został oddzielony od Ewy na 130 lat. W tym czasie, dwa żeńskie duchy, Lilith i Naamah odwiedziły Adama i noszą swoje dzieci, które stały się plagą ludzkości.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/foty%20rozne/Sims2ep92011-06-2919-31-32-89.jpg
Lilith(moja ulubiona :P) - żeński demon poczęcia, trucizn, śmierci, zniszczenia, zarazy i nierządu, który krzywdzi noworodki (męskie do ósmego, a żeńskie do dwudziestego dnia po porodzie m.in. sprowadzając na nie epilepsję - wraz z Naamą) i kobiety w ciąży, matka wszystkich demonów. Dodatkowo pierwsza kobieta i oblubienica złego anioła Samaela (Szatana). Czasem też nazywa się ją Wielką Nierządnicą Apokalipsy, potrójną boginią Nieba, Ziemi i Piekła (ten sam tytuł nadaje się Rahab). W Kabale demon piątku. Jej imię pochodzi raczej od sumeryjskiego słowa lil (wiatr), niż od hebrajskiego lailah (noc). Przede wszystkim Lilith jest pierwszą kobietą i pierwszą żoną Adama, stworzoną w ten sam sposób, co on (z ziemi Edenu). Choć wprowadziła swego męża w tajniki magii i urodziła ponad setkę dzieci, odmówiła mu posłuszeństwa i uciekła. Na prośbę Adama Bóg wysłał trzy anioły (Sansenoja, Senoja i Semangelofa) by sprowadziły ją spowrotem. Nawet w obliczu groźby uśmiercania przez Boga codziennie jednego z jej demonicznych dzieci, Lilith nie zgodziła się powrócić do Adama. Zohar opisuje ją jako "ogniście namiętną istotę żeńską, która współżyła z pierwszym człowiekiem", jednak kiedy Bóg stworzył Ewę, "uniosła się w powietrze i odleciała nad morze czerwone", skąd wciąż "próbuje usidlić ludzkość". W Biblii Lilith wspomniana jest tylko raz - w Księdze Izajasza. Nazywana jest sową błotną, jędzą, upiorem lub duchem pustyni. Przedstawia się ją jako nagą, piękną kobietę, której ciało przechodzi w wężowe sploty. Rabini uważali ją za główną kusicielkę, demoniczną żonę Adama i matkę Kaina, która "będzie żyła i szkodziła człowiekowi aż do czasów mesjańskich, kiedy to Bóg ostatecznie wyplewi zło i nieczystość z powierzchni Ziemi". Lilith, szkodząc rodzajowi ludzkiemu, używała różnych imion, z których siedemnaście wyjawiła pod przymusem prorokowi Eliaszowi.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/foty%20rozne/Sims2ep92011-06-2919-31-45-32.jpg
Astarte - (Aszterot, Asztoret, Isztar-Wenus) główne żeńskie bóstwo starożytnych Fenicjan, Syryjczyków i Kartagińczyków, bogini Księżyca i płodności (pierwowzór Afrodyty). W okultyźmie żeński demon kwietnia, w "Raju Utraconym", upadły anioł, utożsamiany z Astarotem (niegdyś serafinem i księciem chóru tronów, obecnie wielkim Księciem Piekła). W Babilonie i Asyrii czczona jako Ishtar, utożsamiana z planeta Wenus, bóstwo miłości; odpowiednik sumeryjskiej Inanny. Była najpowszechniejszym bóstwem na Bliskim i środkowym Wschodzie. Córka Sina (księżyca) i siostra Szamasz (słońca); według innej wersji mitu córka albo małżonka Anu, pana niebios. Jednym z obrzędów jej kultu była prostytucja sakralna. Jako gniewna bogini wojny wyobrażano ją stojącą na lwie z łukiem i dwoma kołczanami. W mitach ugaryckich blisko związana z Baalem i Anat. Jako Asztarte, czczona była przez Sydończyków, tj. Fenicjan.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/foty%20rozne/Sims2ep92011-06-2919-32-06-90.jpg
Sitriel -trzecia z dziesięciu sefirot zła i nieczystości. Odpowiada świętej sefirze Bina (zrozumienie), określana jest też jako Imma lla'ah (Najwyższa Matka). O samej Sitriel nie wiele wiadomo.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/foty%20rozne/Beztytuu1.png
Azrael - w mistyce żydowskiej anioł(???) będący ucieleśnieniem zła, geniuszem śmierci. Właśnie Azrael miał być czwartym aniołem, któremu udało się przynieść Bogu garść ziemi, z której następnie został stworzony Adam. Ma on mieć "siedemdziesiąt tysięcy stóp i cztery tysiące skrzydeł, a w jego ciele znajduje się tyle oczu i języków, ile żyje ludzi na świecie."
to by było na tyle ^^
musiałam wgrać zdjęcia jeszcze raz, przez co usunęłam wcześniejszego posta, jak ktoś już czytał to wybaczcie :D
jeśli zdjęcia nadal wyświetlają się za duże, to powinno się to zmienić w przeciągu kilku godzin, coś nadal nie tak z photobucketem :/
trochę ma on tych córek hahaha :D
rudzielec
03.07.2011, 15:00
@up: no tak, ma, chciałam żeby było ich dużo, wszystkie będą mi potrzebne ;)
więc tak, ekhem... nie mam chwilowo weny na pisanie Belle Rose, dlatego chciałam poinformować, że kolejny odcinek Vorga za dwa, trzy dni :)
zastanawiałam się baaardzo poważnie, żeby całkowicie zamknąć to FS, nikt tego nie czyta szczerze mówiąc, czasami mam wrażenie, że piszę sama dla siebie, no ale nie zrobię tego tym pięciu osobom, które na bieżąco śledzą losy bohaterów...
dlatego nowy odcinek już niebawem, tak jak napisała powyżej (za 2,3 dni) :)
Cieszę się na odcinek Vorga ;), choć szkoda, że brak weny na BR.
W takim razie kiedy F4 :P?
Zanim zdążył pooglądać się za siebie, z cienia, pięć metrów za nim, wypadł jakiś ciemny kształt
Pooglądał się? Obejrzał się jak już. Przecinki ogólnie zbędne, chyba że to miało być wtrącenie ale wówczas i tak przynajmniej jeden z nich wypada.
Ten przeturlał się po ziemi unikając ataku, lecz nie minęło dwie sekundy,gdy poczuł jak,(zbędny) przez jego kombinezon (przecinek i będzie ładne wtrącenie) wprost w plecy, wbijają się ostre
minęłY ;)
Gdyby mógł włożyłby sobie kij w otwory słuchowe
;o to ja już wolę po stokroć powtórzenie słowa uszy...
Vorg minął człowieka, rozpędzając się do zawrotnej prędkości i zanim Len pooglądał się za siebie, zniknął między drzewami.
Znów to "pooglądał". Spojrzał, obejrzał się itp. bardziej pasują.
które wpatrywały się w nich jak w bohaterów ratujących co najmniej cały kontynent przez masową zagładą.
przeD ;)
Ok, część trzecia za mną i zanim wspomnę o fabule to dwie sprawy techniczne. Zapis dialogów trochę mnie boli, brak kropek i mała litera kiedy winna być wielka, no mniejsza. I jeszcze mała wskazówka co do pisania "tą", "tę". Hmm najłatwiej będzie na przykładzie pokazać, jak można całkiem nieźle trafiać żeby było dobrze :P
"uderzyłeś go tą książką?"
"masz tę książkę?"
A teraz fabuła. Podobało mi się, że ta zabawa z upiorzycą nie trwała pięciu sekund, tylko trochę się poganiali (na tyle trochę, że myślałem pod koniec, że to już koniec odcinka, a tu psikus :P). Ładnie pomyślane jeśli chodzi o skomplikowanie życia sierżantowi ;) Ciekawe co rozkmini, żeby go Vorg nie rozszarpał. Więcej napiszę po kolejnym odcinku, tak czy inaczej... i like it
Madziulka21
12.07.2011, 08:30
Co raz bardziej mi sie to podoba :D Robi się gorąco. Ciekawe jak potoczy sie akcja w przyszłym odcinku? Hmn... :D. Świetnie Rudzielcu:D Czekam na kolejny odcinkek FS.
Aha fotki jak zwykle ŚWIETNE :D
BUZIOLKI :*:*:*
Gejowniczek
13.07.2011, 15:10
Straszne jak sam Lucyper :) Ostatni raz tak się bałem jak pykałem w Silent Hill. Miotało mną jak Szatan. Duży plus za warstwę merytoryczną - znasz się na demonach. Jest kolorowo, multikulturowo. Fajnie, że czerpiesz także z bogatej demonologii żydowskiej. Jako uczonego w Talmudzie bardzo mnie to raduje.
rudzielec
13.07.2011, 17:02
Libby trochę się pospieszyłam z tym odcinkiem, ale teraz już moge śmiało powiedzieć, że wstawię go jutro :)
co do F4 to póki co trzeba czekać ;)
Eranor (nie będę pisać "Eroś", bo jeszcze mi Vipera naklepie :D):
ja wiem, że te kropki, przecinki i inne pierdołki trochę rażą w oczy, ale przeczytałam już tyle różnych (pseudo) poradników, że teraz to nie mam pojęcia, gdzie co powinno być w tych zdaniach :| więc zostawiłam to już tak jak jest, żeby nie przedobrzyć.
jeśli chodzi o "tę" i "tą", to na pewno sobie zapamiętam ;)
co do fabuły, to jestem słaba w opisach, mimo, że się staram, ale cieszę się, że ci się podoba ta paplanina :P
Madziulka21: dziękuję ci skarbie za komentarz ;*
z fotami zawsze się staram, zresztą sama wiesz, bo nieraz cię dręczyłam opowieściami, jak to muszę kombinować, żeby zdjęcia napstrykać :D
Gejowniczek: A wiesz, że również grałam w Silent Hill?
Fajnie działająca na (słabą) psychikę bajeczka :)
Dobra dla kogoś, kto lubi się bać.
No właśnie. To opowiadanie nie jest czymś, czego można się bać, raczej historyjką, którą można czytać z zaciekawieniem (o ile kogoś interesuje, to o czym w niej piszę), lub po prostu zwykłym pochłaniaczem czasu. No ale przecież, nigdzie nie jest napisane, że każdy kto to przeczytał, ma o tym również wiedzieć :).
No, a odnośnie Talmudu, to pozwolę sobie przytoczyć pewne przysłowie, które bardzo lubię: "Czego nie możesz wiedzieć, w to wierz lepiej niż masz powątpiewać, wątpliwość bowiem jest jakby nigdy niekończące się tortury."
Pozdrawiam ;)
Lucek wpadł na całkiem fajny pomysł, jak pochwycić Lena. Już nie mogę się doczekać ziemskiego wcielenia Sunsum :) Chyba czeka nas wątek miłosny :)
Swoją drogą piękne są te córki szatana. Nie mogę się nawet zdecydować, która z nich jest najpiękniejsza. Pisałaś, że są Tobie wszystkie potrzebne, więc liczę, że będą się pojawiać w najbliższych odcinkach :)
Szczerze mówiąc na początku to FS mnie nie zaciekawiło...ale gdy przeczytałam parę odcinków to tak się wciągnęłam, <podobnie jak w Belle Rose :D > że oderwać się nie mogłam :P nie jest to do końca w moim guście, ale piszesz tak ciekawie, że grzechem byłoby nie przeczytać twojego FS :rolleyes:
Bonus bardzo mi się podoba ;) szczególnie, że jak w poprzednim odcinku były rozmowy sióstr to nie wiedziałam która to która a teraz już się łapię...najładniejsze są chyba Naama i Azrael :D
To chyba tyle z mojej strony...udało mi się, że załapię się akurat na następny odcinek :)
rudzielec
14.07.2011, 18:45
dziękuję dziewczyny za komentarze, cieszę się, że bonus się podobał i że zyskałam nową czytelniczkę :)
ziemskie wcielenie Sunsum już za chwilę ^^
żeby nie przedłużać, wstawiam kolejny obiecany odcinek...
osobiście uważam, że mi nie wyszedł, no ale czekam na wasze opinie
CZĘŚĆ JEDENASTA
Nick wysiadł z windy i niepewnym krokiem, ruszył do gabinetu komisarza Gravemana, który czekał na niego z nadzieją, że w końcu coś się ruszy w sprawie zniknięcia Lena. Blondyn nie miał pojęcia, jak wytłumaczy swojemu szefowi, że nie napisał raportu, dotyczącego tego, co niedawno odkrył, przeszukując stare księgi w ocalałej (od zniszczenia przez zielonoskórego demona), części laboratorium. Pamiętał doskonale swoje ostatnie spotkanie z Vorgiem, który zagroził mu śmiercią w męczarniach, jeśli cokolwiek wyjdzie poza obręb jego blond głowy. Tak naprawdę, miał mieszane myśli. Z jednej strony bał się, że ognistoskóry spełni swoje groźby, lecz z drugiej miał wrażenie, że będzie Vorgowi do czegoś potrzebny. Dziwna wydawała mu się ta cała sytuacja. Niby czego miałby chcieć od niego demon? Przecież to niedorzeczne. Nacisnął na klamkę i pchnął ciężkie, drewniane skrzydło.
- Dobrze, że już jesteś chłopcze. – Graveman odezwał, się wystawiając nos zza dokumentów. – Więc teraz proszę o raport.
- Eee... szefie, no jakby to powiedzieć... – Nick zamknął za sobą drzwi. – Nie mam raportu.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/1-1.jpg
Łysawy mężczyzna spojrzał na lekko podenerwowanego chłopaka. Odłożył na biurko papiery, wstał z fotela i odpalił papierosa.
- Annensen... – Zaciągnął się dymem tytoniowym. – Czy ty...
- Niech szef nie kończy. Po prostu nie mogłem tego wszystkiego opisać w raporcie.
- Mam nadzieję, że masz coś bardzo konkretnego na swoje usprawiedliwienie – westchnął komisarz.
- Jak dla mnie jest to konkretny powód... Nie mam tylko pojęcia, czy szef jest w stanie uwierzyć w coś takiego... - Blondyn odgarnął włosy z czoła, coraz bardziej się denerwując.
- W dzisiejszych czasach, już chyba nic nie może mnie zaskoczyć. Ostatnią osobą która to zrobiła, był mój dziadek, który przeżył „wsteczną ewolucję”* rodzaju ludzkiego.
- Mówi szef o tym wydarzeniu, które miało miejsce siedemdziesiąt lat temu?
- Dokładnie o tym chłopcze. A teraz słucham, co to za powód?
- Kilkanaście dni temu... Do mojego mieszkania zawitał demon, którego szukamy. Zagroził, że jeżeli pisnę komuś cokolwiek z tego co dowiedziałem się na temat Hoopera, to...
- Zaczekaj. Jak to zjawił się w twoim mieszkaniu? Przecież te cholerne upiory nie dyskutują z ludźmi.
- No jak widać, ten dyskutuje... Nawet gada w ludzkim języku.
- Co takiego? - Graveman usiadł przy biurku i przysunął obok siebie popielnicę. – Nick, czy ty aby na pewno dobrze się ostatnio czujesz? - zapytał, strzepując popiół z papierosa.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/2-1.jpg
- Jeżeli przeszywający mnie od kilku dni strach, można nazwać czymś dobrym... - Blondyn oparł się o ścianę i wcisnął dłonie do kieszeni swych obcisłych dżinsów.
Komisarz spojrzał na niego wzrokiem pełnym podejrzliwości. Przez chwilę wpatrywał się w młodego chłopaka, jakby chciał wyczytać z jego twarzy, czy czasem go nie oszukuje.
- No dobra Annensen – odrzekł po chwili. – Od czasów mojego dziadka sporo się zmieniło. Wygląda na to, że i ty mnie czymś zaskoczysz.
*******************
Pogoda tego dnia, idealnie nadawała się na wycieczkę. Len postanowił wykorzystać jesienne słońce i udał się na spacer po lesie. Dookoła wesoło świergotały ptaki, a wiatr poruszał delikatnie koronami drzew, z których spadały pożółkłe liście. Sierżant rozglądał się z niemałym zaciekawieniem, jakby po raz pierwszy widział taki widok. Nawet nie wiedział kiedy znalazł się na wąskiej ścieżce, wydeptanej przez buty spacerujących tędy ludzi. Z zadowoleniem na twarzy, ruszył wytyczonym szlakiem, kiedy nagle usłyszał czyjeś kroki. Można by rzec nawet, że ktoś biegł w jego kierunku. Odwrócił się za siebie i ujrzał dziwnie ubraną kobietę, w wieku około trzydziestu lat, która cała zdyszana przedzierała się przez krzaki. Wyglądała na mocno przerażoną.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/3-2.jpg
- Pomóż mi, błagam! - Podbiegła do Lena i szarpnęła go za rękę. Chłopak poczuł jaką zimną ma dłoń. Spojrzał na jej twarz i zobaczył, że jest cała zadrapana. Sukienkę w którą była odziana, miała krwiste plamy, a na jej odsłoniętych częściach ciała widniały liczne siniaki.
- Co się pani stało? - zapytał lekko zszokowany.
- Chodź ze mną, no chodź! - krzyczała, szarpiąc go coraz mocniej.
- Ale co się dzieje?! - zapytał z nerwami.
- On go utopi, musisz mi pomóc! - Po twarzy kobiety zaczęły spływać łzy. – Ten drań utopi mojego syna!
- Na Boga...
- Proszę, chodź ze mną... – powiedziała łamiącym się głosem.
Sierżant długo się nie zastanawiając, zaczął biec za zdesperowaną kobietą. Nie wiedział dokładnie co się dzieje, ale nie mógł pozwolić na to, by ktoś odebrał życie drugiemu człowiekowi.
- To za krzakami – odezwała się nagle, wbiegając pomiędzy zarośla.
Len również przedarł się przez dziwnie wyglądające krzewy, raniąc się w dłoń o jego ostre kolce. Kiedy znalazł się po drugiej stronie, ujrzał wielką polanę, a przy niej ogromne jezioro przez które można było przejść, tylko za pomocą drewnianego mostu. Zupełnie zapomniał o postaci, która go tu przyprowadziła, podobnie jak o zranionej ręce. Zatrzymał się i jak zahipnotyzowany, zaczął rozglądać dookoła. Było coś dziwnego w tym miejscu... Coś co sprawiało, że człowiek miał ochotę odebrać sobie życie...
- Dlaczego?! Dlaczego to zrobiłeś?! - rozległ się nagle głos rozhisteryzowanej kobiety.
Hooper wyrwał się z transu i spojrzał w stronę skąd dochodziły krzyki. Jego oczom ukazał się leżący twarzą do ziemi mężczyzna, wokół którego rozpościerała się spora kałuża świeżej krwi. W plecy miał wbity sztylet, który zagłębił mu się w ciele, aż po rękojeść. Brunet przełknął ślinę i podszedł bliżej, bardzo wolnym krokiem. Było tak cicho, że mógł usłyszeć bicie swego serca, a raczej jego dudnienie. Nie zatrzymując się, popatrzył najpierw w lewo, a potem w prawo... Po postaci która go tu przyprowadziła, nie było ani śladu. Przestało mu się to wszystko podobać, na dodatek czuł, że to jeszcze nie koniec. Kiedy zatrzymał się tuż przed zwłokami, zdał sobie sprawę, że wcale nie znalazł się tutaj przez przypadek. Uniósł głowę, zupełnie jakby coś kazało mu to zrobić. Całkowicie zdębiał, gdy ujrzał unoszące się na wodzie ciało młodego chłopca. Dziecko z pewnością było martwe.
- Ja pie*dole... - z trudem przełknął ślinę, nie mogąc oderwać oczu od przerażającego widoku. Nie wiedział co się dzieje, ale wiedział, że nigdy w życiu nie bał się tak jak w tej chwili.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/4-2.jpg
Nagle usłyszał kroki. Odgłos stóp po uschniętych liściach, stawał się z każdą sekundą coraz głośniejszy i szybszy. Len poczuł, że jeśli natychmiast się nie odwróci, przypłaci ten błąd życiem. Lecz kiedy wykonał obrót, natychmiast pożałował, że to zrobił. Odsunął się do tyłu, przewracając o leżące na ziemi zwłoki, zaklął w duchu, że pozwolił sobie na taki błąd i postanowił jak najszybciej podnieść się ze sterty liści wymoczonych w kałuży krwi. Jednak to, co zobaczył, całkowicie zablokowało jego ruchy. Biegnąca wprost na niego maszkara, wyglądała jak zombi, lecz poruszała się znacznie szybciej od umarlaka. Z jej ust wyciekała świeżo upita, ludzka krew. W ciągu kilku sekund wskoczyła na sierżanta, po czym wbiła pazury w jego ramiona i wgryzła mu się w szyję. Brunet wrzasnął czując jak zęby poczwary rozszarpują mu kark, próbował ją odciągnąć, lecz z każdą sekundą miał coraz mniej siły. W końcu rozluźnił uścisk, przestając się bronić...
- Zostaw mnie! - Krzyk Lena rozległ się w całym pomieszczeniu. Kiedy otworzył oczy, poderwał się z łóżka na równe nogi, był cały mokry od potu i dyszał ciężko, jakby przebiegł przed chwilą, dobre kilka kilometrów. „Na całe szczęście, to był tylko sen”, pomyślał, biorąc pare głębokich wdechów, by się uspokoić, po czym przetarł dłonią spocone czoło. Ku swemu zdziwieniu poczuł, że piecze go kark. Podszedł do lustra by sprawdzić, co jest tego przyczyną. Kiedy spojrzał na swoje odbicie, zbladł. Rana była świeża, jakby dosłownie przed chwilą, ktoś rozszarpał mu skórę.
- Co... Co jest grane, do cholery...? - zapytał sam siebie, odsuwając się w tył.
Usiadł na skraju materaca, lecz szybko z niego wstał, nie mogąc ogarnąć tego, co działo się w tej chwili w jego głowie. Spojrzał za okno. Pogoda nie zachwycała, lecz pomyślał, że jeśli się nie przejdzie, to najprawdopodobniej zeświruje. Odświeżył się i w pośpiechu zarzucił na siebie ciuchy. Wręcz wyskoczył z domku, po czym żwawo ruszył przed siebie, cały czas mając w głowie, to co kilka chwil wcześniej, niefortunnie mu się przyśniło. Gdy tylko zamykał oczy, miał wrażenie, że znowu jest w swoim koszmarze...
Nie wiedział nawet ile czasu zdołało minąć odkąd wszedł między drzewa, chodził zupełnie bez celu, nerwowo rozglądając się dookoła.
- Przepraszam! - Nagle rozległ się kobiecy głos za jego plecami. Zatrzymał się lecz nie odwrócił. – Przepraszam pana, czy mógłby mi pan pomóc? Chyba się zgubiłam.
Kiedy usłyszał ostatnie zdanie, odetchnął z ulgą i zwrócił się w stronę nadchodzącej postaci.
- Pani wybaczy, ale... - Kiedy zobaczył jej buzię, zaniemówił.
- Ale? - spytała spoglądając na jego lekko zdziwioną twarz.
- Proszę mi wybaczyć, że tak się gapię – odpowiedział po chwili. – Kogoś mi pani przypomina.
Brunetka spojrzała na sierżanta. Przez chwilę przyglądała mu się, jakby skądś go kojarzyła.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/5-2.jpg
- Nie może być... Len? Len Hooper? - spytała z niedowierzaniem.
- A jednak się nie pomyliłem – uśmiechnął się. – Prawda Erin?
**********************
Długi, jasny korytarz, przyozdobiony ogromnymi filarami, prowadził Vorga do miejsca, gdzie miał się spotkać z aniołami. Nie podobało mu się ani trochę, że został ściągnięty na granicę nieba. Niestety, nie mógł porozmawiać z tymi skrzydlatymi istotami nigdzie indziej, gdyż od dawna zaprzestały one schodzić na ziemię. Idąc w kierunku złotych wrót, demon rozmyślał o czasach, kiedy to mieszkał tuż pod niebieskim sklepieniem. Przypomniała mu się również nieszczęsna Istar, której niestety nie mógł pomóc. Podczas ostatniego pobytu w piekle, znalazł ją, uwięzioną w jednej z podziemnych cel, jednak kiedy się do niej zbliżył, zaczął palić go jej blask. Gdyby podszedł do krat, pewnie całkiem straciłby swoje długie kły i ciemne jak smoła, ciężkie włosy, na rzecz anielskich zębów i białych „piórek”.
- Vorg... - odezwał się delikatny głos, tuż obok jego ucha.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/6-2.jpg
Demon odwrócił się i ujrzał przed sobą postać o łagodnych rysach twarzy, odzianą w długą białą suknię. Na ramiona opadały jej gęste, srebrzyste loki, a plecy ozdabiały rozpostarte skrzydła.
- Witaj Keter* – odparł ognistoskóry. – Jesteś sama? Spodziewałem się całej armii...
- Ufam, że nie porwiesz się na mój żywot – uśmiechnęła się.
- Tym razem masz rację. Dzisiaj nie mam zamiaru przekraczać żadnej granicy.
- Czyli jednak nie wejdziesz? - spytała, spoglądając na złote wrota.
- Przykro mi, anielskie rządy znudziły mi się dawno temu.
- Och...– westchnęła. – Byłeś takim pięknym Serafinem*. Szkoda, że przeszedłeś na stronę zła.
- Odpuść, taka gadka na mnie nie działa. – Demon popatrzył w oczy Sefiry*, po czym zacisnął powieki i odwrócił głowę. – Że też wszyscy tutaj, musicie mieć takie przeszywające dobrocią spojrzenia...
- Oczy są zwierciadłem duszy mój drogi. Bije z nich dobro, bo nie ma w całym wszechświecie...
- Istot tak oddanych temu cholernemu dobru, jak wy – dokończył. – No jasne...
- To święte miejsce, więc proszę cię, miej więc na uwadze, by i twój język nie przekraczał pewnych granic – odrzekła Keter.
- Wydasz mnie diabłu, jeśli zacznę rzucać mięsem? - spytał ze złośliwością w głosie.
- Musiałabym być bardzo głupia Vorg, żeby zdradzić twoją prawdziwą tożsamość. A w tym królestwie nie ma takich istot.
- Królestwie... A kto nim rządzi, jeśli mogę wiedzieć?
- Nie potrzebujemy władcy. Potrafimy sami sobą kierować. – Sefira uniosła się na skrzydłach. Podleciała tuż obok swego rozmówcy i usiadła na murku.
- Krzywdzicie ludzkość. Stwórca nie toczył wojny z piekłem i nie wysyłał na skazanie niewinnych dusz. Potrafił wybaczać. Gdyby nie On, na pewno bym trafił prosto do podziemia – skwitował ognistoskóry.
- Otóż wiedz niewdzięczniku, że z takimi zdolnościami, nikt nie posłałby cię do samego diabła. Za życia byłeś...
- Dosyć – przerwał. – Zjawiłem się, bo chcę poznać cenę, jaką muszę zapłacić za odzyskanie skrzydeł i zdjęcie klątwy Azazela. Tylko po to tutaj jestem.
Keter doskonale wiedziała, że Vorg nienawidzi rozmawiać o swoim człowieczeństwie. Zaczęła bardzo drażliwy temat, zdając sobie sprawę, iż naraża się swemu rozmówcy.
- Sam zacząłeś mówić o Stwórcy. Dziwi mnie, że tak nagle interesuje cię ludzka krzywda... Ale może to wpływ tego miejsca.
Demon usiadł i zacisnął swe pazurzaste łapy w pięści. Doskonale wiedział, że to co się z nim dzieje, nie jest wynikiem pobytu w tym otoczeniu, Istar obudziła w nim ludzkie odruchy. A może po prostu sobie wmawiał, że to jej wina?
- Wiesz, że twój ziemski przyjaciel okropnie się męczy? Miał w nocy kolejny koszmar, dotyczący twej odległej przeszłości. Kiedyś w końcu będziesz musiał wyjawić mu tajemnice swojego człowieczeństwa.
- Kiedyś. Jak już przemieni się w demona i nikt nie będzie mógł zaglądać w jego myśli.
- Wtedy to nawet my, nie będziemy mogły tego robić – powiedziała Keter.
- Trafna uwaga. Do mojej głowy również nie potraficie zaglądać. Poza tym jak na razie, nie mogę mu powiedzieć ani słowa, nie chcę, żeby jakiś wysłannik piekieł, miał wgląd pod jego czaszkę, kiedy wyjawię mu całą prawdę.
- Bardzo dobre posunięcie. Kiedy śmiertelnik się przemieni, nawet diabeł nie będzie mógł odczytać jego myśli.
- Jak widzisz, dobrze wiem co robię. Po naszej ostatniej rozmowie o Istar, wymazałem mu część informacji, jakich się wtedy dowiedział. Jedyne co pamięta, to, że po spotkaniu z nią, częściowo się zmieniłem, nic więcej.
- Czyli jednak coś w tobie drgnęło... - Rozmarzyła się Sefira. - Może jest jakaś nadzieja, że zostaniesz jednym z nas.
- Na to nie licz. – Vorg wstał i odsunął się od anielicy. – A teraz do rzeczy, podaj mi cenę.
- Dobrze – westchnęła, po czym zeskoczyła z murku. – Kilka dni temu, na zebraniu, wyliczyłyśmy, że nasze siły słabną. Aktualnie coraz więcej dusz idzie do piekła, zaś tutaj trafia tylko garstka. Ustaliłyśmy, że jeśli mamy walczyć ze złem, musimy się wzmocnić, a jak wiesz, my nie zabijamy ludzi.
- Rozumiem, że chcecie się mną posłużyć, ale to jest czyste szaleństwo. Przecież tutaj trafiają dusze samych dzieci.
- Nawet teraz potrafisz żartować? Nie wierzę, że taka bezwzględna istota jak ty, nie umiałaby zabić dziecka.
- No tak, bo wy tutaj to niewinne aniołki... – zakpił demon. - Ale dobrze, spełnię warunek jaki mi stawiacie. Ile?
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/7-2.jpg
- Dwieście – odpowiedziała Keter. – I ani duszyczki mniej.
*********************
*Sefira -w kabale jedna z dziesięciu emanacji boskiego światła, będąca kolejnymi stopniami poznania nieskończonego i niepoznanego Boga przez skończone i ograniczone stworzenie. Wszystkie one są aspektami, mocami Boga, przejawianymi w stworzeniu, przez które dokonuje się jego objawienie.
*Keter, jako pierwsza i najwyższa sefira, jest źródłem całego światła przepływającego przez Drzewo Życia. Nazywana bywa nicością, bo zawiera tajemnicę stworzenia z niczego.
*Serafin lub Seraf - istota biblijna wymieniona w Starym Testamencie przez proroka Izajasza. W tradycji chrześcijańskiej otrzymały w klasyfikacji aniołów pierwsze miejsce, jako członkowie jednego z dziewięciu chórów anielskich, które to chóry stanowią anielską hierarchię. Hebrajski czasownik sârap oznaczał: palić się, płonąć, tłumaczono nim, że serafini to istoty mające jakiś związek z ogniem (powstały z bezdymnego ognia). Serafini nie pełnili funkcji posłańców Bożych (aniołów), być może dlatego, że ich niezwykły wygląd mógłby niepotrzebnie przerażać ludzi.
Odnośnie wstecznej ewolucji w jednym z kolejnych odcinków, nie mogę pisać o wszystkim na raz ; )
*************
no to chyba już wszystko... ach i wybaczcie za dwukolorowe zdjęcia, coś mnie dzisiaj naszło żeby dodać takie :/
Nie wyjaśniłaś wstecznej ewolucji :P.
Co do zdjęć to takie też są piękne ;).
Albo coś źle przeczytałam, albo Vorg najpierw mówił, że chce odzyskać skrzydła a potem powiedział, że nie chce mieć z aniołami do czynienia...
Odcinek mi się podobał :). Vorg nieźle kombinuje. Czeka z wyjawieniem prawdy o sobie, aż nikt nie będzie mógł jej wyczytać z Lena. Ciekawi mnie przeszłość Vorga. Hooper miał ciekawy sen na ten temat.
Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki innych FS :).
Master of Disaster
14.07.2011, 19:43
OK, chyba zacznę od... końca. Nieźle, nieźle, anioł układający się z demonem. Ba, co ja mówię - zlecający demonowi bezlitosne morderstwo dwustu niewinnych dzieci. Ciekawe, co się stało ze STWÓRCĄ, zapadł w sen na kilka stuleci/tysiącleci? Odszedł na emeryturę, umarł, ktoś go uwięził, zabił? Mam nadzieję, że nie to ostatnie, bo ta cała Keter mnie niemiłosiernie irytuje, DZIWNIE MI SIĘ KOJARZY z Frollo, czarnym charakterem jednej z moich ulubionych kreskówek dzieciństwa*, którego to osobnika zresztą wtedy strasznie nie znosiłam, choć miał (w polskiej wersji) głos Krzysztofa Gosztyły. Pardon, zboczyłam z tematu. Wkurza mnie ta baba... anielica... cokolwiek! Jest chyba równie podłą szują, co Lucek. Ktoś powinien zrobić porządek w tych zaświatach :P
A ta Erin... ciekawe, co to za jedna. Zastanawiam się, czy to przypadkiem nie Sunsum. No, ale zobaczymy... No, i co będzie z Nickiem? Kurczę, jakoś nie mam... weny, żeby pisać coś więcej. Zresztą, muszę się wziąć za swoje wypociny.
Więc to tyle, życzę weny, komentarzy i weny :D
*tak, chodzi o disneyowską wersję "Dzwonnika z Notre Dame"; dziś już nie do końca wiem, co mi się w niej tak podobało :|
rudzielec
14.07.2011, 20:01
Nie wyjaśniłaś wstecznej ewolucji :P.
celowo nie wyjaśniłam, na razie o tym cisza :>
Albo coś źle przeczytałam, albo Vorg najpierw mówił, że chce odzyskać skrzydła a potem powiedział, że nie chce mieć z aniołami do czynienia...
dobrze przeczytałaś, tyle, że Vorg nie stanie się aniołem jeśli odzyska skrzydła ;)
kiedyś tam pisałam o tym, że stracił je w walce z innym aniołkiem i że było to w czasie, gdy "pracował" dla diabła jako Szemchazaj :)
Vorg nieźle kombinuje. Czeka z wyjawieniem prawdy o sobie, aż nikt nie będzie mógł jej wyczytać z Lena.
no, zakombinował to tak, żeby nikt sie nie dowiedział, jakie plany ma wobec dobrej i złej strony z którą współpracę nawiąże :P
Ciekawi mnie przeszłość Vorga. Hooper miał ciekawy sen na ten temat.
na dodatek bardzo realny :D przeszłość Vorgusia powoli się rozwiązuje, aczkolwiek jest jeszcze kilka interesujących rzeczy, które wyjdą w swoim czasie ;)
Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki innych FS :).
teraz kolej na Belle Rose, jutro wstawię reklamę, odnośnie nowego odcinka ;)
Nieźle, nieźle, anioł układający się z demonem. Ba, co ja mówię - zlecający demonowi bezlitosne morderstwo dwustu niewinnych dzieci.
ciekawe prawda? :rolleyes:
Ciekawe, co się stało ze STWÓRCĄ, zapadł w sen na kilka stuleci/tysiącleci? Odszedł na emeryturę, umarł, ktoś go uwięził, zabił?
to też wyjdzie w swoim czasie ;)
ta cała Keter mnie niemiłosiernie irytuje, DZIWNIE MI SIĘ KOJARZY z Frollo, czarnym charakterem jednej z moich ulubionych kreskówek dzieciństwa*, którego to osobnika zresztą wtedy strasznie nie znosiłam, choć miał (w polskiej wersji) głos Krzysztofa Gosztyły.
czemu akurat z nim? :D
Wkurza mnie ta baba... anielica... cokolwiek! Jest chyba równie podłą szują, co Lucek. Ktoś powinien zrobić porządek w tych zaświatach :P
prawda? niby to anielica, ale bez skrupułów, niebu potrzebne są dusze, więc najlepiej posłużyć się kimś już splamionym krwią i zebrać trochę :>
A ta Erin... ciekawe, co to za jedna. Zastanawiam się, czy to przypadkiem nie Sunsum. No, ale zobaczymy...
śmiało mogę powiedzieć, że to jest Sunsum, za to zachowam dla siebie póki co, dlaczego Len rozpoznał w niej swoją znajomą :rolleyes:
No, i co będzie z Nickiem?
wszystko w swoim czasie :P
Kurczę, jakoś nie mam... weny, żeby pisać coś więcej. Zresztą, muszę się wziąć za swoje wypociny.
no właśnie, nie ma co się rozpisywać za dużo :D bierz się za swoje FS, bo ja tu usycham, za przeczytaniem czegoś normalnego, co ostatnimi czasy, mi się nie trafia :rolleyes:
Więc to tyle, życzę weny, komentarzy i weny :D
haha i wzajemnie :D
W okolicy rozbrzmiał się przeraźliwy jęk.
Po prostu rozbrzmiał. Bez "się".
Więcej błędów wyłapywać mi się nie chciało.
Czwarta część za mną. Trochę mi ta wizja słabego Lucka nie podpasowuje no ale.
Podobnie jak to nagłe znikąd stwierdzenie Anensena, że Vorg ma coś wspólnego z Draugrem. Trochę to tak... Brakuje mi jakiegoś sensownego wyjaśnienia, co spowodowało, że mógł tak uznać :> Szczególnie, że jakoś nie widzę żadnego powiązania po podanych informacjach między Draugrami a Vorgiem :P
Muszę jednak przyznać, że całkiem szybko czytało mi się ten odcinek, to zdecydowanie na plus ;)
Edit: Wiedziałem, że gdzieś się z draugrą już spotkałem, spokoju mi to nie dawało ale w końcu sobie przypomniałem :P Ale widzę, że bardziej trzymałaś się wersji folklorowej.
Tam tam da tam tam jak ja lubie aniołki xD
Podoba mi się ;>
Rudzia ty to masz łeb jak sklep (nie monopolowy xD)
Ok.Lubię podejście Vorga ;)I nie wiedziałam, że te Serafiny są takie.. jakby to ująć...
Bezduszne.
Żeby dzieci powyzabijać dla wzbogacenia armii.
Oj, oj nie dobre ^^
Życzę weny Ruda i czekam na kolejne xD
Rosiak. <3
PS Mam nadzieję, że nie obrazisz się za ten " łeb jak sklep" ;P
No...odcinek bardzo mi się podobał :)
Zaskoczyła mnie ta Keter (tą prośbą). Niby anioł, a taka jakaś...no nie wiem...niesympatyczna :D jak ona może tak bez sumienia kazać Vorgowi zabijać, i to jeszcze dzieci :O
Tak samo jak Master of Disaster zastanawia mnie co stało się ze stwórcą :|
Czekam oczywiście na następny odcinek i życzę weny ;)
Komentarz piszę po raz trzeci i dlatego będzie taki krótki, bo już mam dość szczerze powiedziawszy.
Liczę na sensowne wyjaśnienie i ukazanie powiązania Vorga z draugrami. Fragment z anielicami, niestety, nie zaciekawił zbytnio. Może za mało informacji czy czegoś.
Do szóstej części napiszę obszerniejszy komentarz, teraz po raz trzeci robić to samo, to idzie dostać kociokwiku.
Madziulka21
19.07.2011, 14:00
Słońce koniec mnie zaszokował:D Z tymi duszami ;). Odcinek jak zwykle wciągający i nawet nie wiem kiedy go przeczytałam:D ;). Dwukolorowe fotki też są świetne:D
Ciekawa jestem jak potoczy się akcja w dalszych odcinkach?;) Gdzie podział się Bóg czy też Stwórca? Jaki plan ma Vorg lub kiedy odsłonisz jego twarz? :D. Tego ja nie mogę się doczekać, bo bardzo chce go zobaczyć:D Dzięki takim niewiadomym chce się czytać:D
Rudzielcu mój uwielbiam Cie za to FS:*:*
Dobra to tyle, nie będę przynudzać:D
Życzę weny :).Pozdrawiam :*:*:*
Ja nie chcę, by Len zamienił się w demona, no chyba, że zachowa swój powalający wygląd :)
Ciekawi mnie dlaczego Sunsum przyjęła postać Erin. Widocznie może zmieniać się do woli, bo wątpię, by Len znał wcześniej córkę szatana :)
Coraz bardziej ciekawi mnie przeszłość Vorgusia. Ta scena z kobieta i utopionym dzieckiem. Czy to było jego dziecko? Sam je utopił?
Mnie się zdjęcia nie podobają, tzn. podobają, bo są ładne, ale jak przeglądałam wpierw odcinek, to myślałam, że będzie to retrospekcja, a nie czasy obecne.
Len również przedarł się przez dziwnie wyglądające krzewy, raniąc się w dłoń o jego ostre kolce. - ich
pomyślał, biorąc pare głębokich wdechów, by się uspokoić, - parę
Gold_Chocolate
24.07.2011, 20:10
Kurczę,widac, ze dużo pracy w to wkładasz, no i oto są świetne efekty :) postacie,tekst,wszystko świetnie dopracowane. Nigdy wprawdzie nie interesowałam się takimi rzeczami,ale to naprawdę wciąga :D Super :)
Pomyślałem sobie niedawno, że skoro Belle Rose to taki sukces, to pewnie Vorg jest równie świetny. Nie przeliczyłem się. Przeczytałem wszystkie części z zapartym tchem i czekam na więcej.
Z jednej strony to taki mroczny klimat, piekło, demony, ale z drugiej wspaniała opowieść. To jest po porostu piękne, wspaniałe i cudowne.
rudzielec
25.07.2011, 09:43
Kurczę, szczerze mówiąc, nie spodziewałam się aż tylu komentarzy :)
więc tak...
Liczę na sensowne wyjaśnienie i ukazanie powiązania Vorga z draugrami.
no ok, nie planowałam głebszego wyjaśnienia, ale skoro tak Cię to zainteresowało, to wplotę ten wątek w jednym z kolejnych odcinków ;)
Ok.Lubię podejście Vorga ;)
nie wiem, czy Ci się spodoba w następnym odcinku :>
I nie wiedziałam, że te Serafiny są takie.. jakby to ująć...
Bezduszne.
Żeby dzieci powyzabijać dla wzbogacenia armii.
Zaskoczyła mnie ta Keter (tą prośbą). Niby anioł, a taka jakaś...no nie wiem...niesympatyczna :D jak ona może tak bez sumienia kazać Vorgowi zabijać, i to jeszcze dzieci :O
ciekawe prawda? ;) mogę tylko powiedzieć, że wiele się zmieniło od czasów Stwórcy... :>
Tak samo jak Master of Disaster zastanawia mnie co stało się ze stwórcą :|
Gdzie podział się Bóg czy też Stwórca?
wszystko wyjdzie już niedługo ;) planuję jeszcze kilka odcinków (z 5-6) i pewnie skończę FS.. chociaż w sumie to nie będę pisać w ilu odcinkach, bo jak widać po Belle Rose w obiecanych czterech się nie zmieszczę :D więc przyjmijmy, że kiedy będzie koniec, wtedy będzie :D
Jaki plan ma Vorg lub kiedy odsłonisz jego twarz? :D. Tego ja nie mogę się doczekać, bo bardzo chce go zobaczyć :D
no nie Ty jedna chcesz zobaczyć Vorgusia :D
niestety, na to trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać ;)
może do następnego odcinka, a może chwilę dłużej, to zależy jak wymieszczę się z akcją, także jeszcze się okaże :rolleyes:
Ja nie chcę, by Len zamienił się w demona, no chyba, że zachowa swój powalający wygląd :)
z Lenem, to nie będzie taka oczywista sprawa, ale na pewno, kiedy sie przemieni to ujrzysz go również w wersji ludzkiej :> więcej nie powiem, wyjaśnię to już niedługo w jednym z odcinków ;)
Ciekawi mnie dlaczego Sunsum przyjęła postać Erin. Widocznie może zmieniać się do woli, bo wątpię, by Len znał wcześniej córkę szatana :)
tym razem nie trafiłaś :P to znaczy trafiłaś z tym, że Len nie znał nigdy Sunsum, z tym drugim to jest trochę inaczej :>
Coraz bardziej ciekawi mnie przeszłość Vorgusia. Ta scena z kobieta i utopionym dzieckiem. Czy to było jego dziecko? Sam je utopił?
podpowiem tylko jedną rzecz ;)
pamiętasz jak zginął Vorg kiedy był człowiekiem? :>
Nigdy wprawdzie nie interesowałam się takimi rzeczami,ale to naprawdę wciąga :D
dziękuję, moja droga ;)
Pomyślałem sobie niedawno, że skoro Belle Rose to taki sukces, to pewnie Vorg jest równie świetny. Nie przeliczyłem się. Przeczytałem wszystkie części z zapartym tchem i czekam na więcej.
Z jednej strony to taki mroczny klimat, piekło, demony, ale z drugiej wspaniała opowieść. To jest po porostu piękne, wspaniałe i cudowne.
jestem coraz bardziej zaskoczona :D
dziękuję Ci za komentarz, nie spodziewałam się, że tutaj pozaglądasz ;)
mam nadzieję, że nie zawiodę w następnych częściach :)
dziękuję baaaardzo serdecznie wszystkim za komentarze :)
jestem mega zadowolona z ich ilości ^^
jeśli ktoś się jeszcze skusi, to będzie mi bardzo miło ;)
jeśli jednak nie, to również nic nie szkodzi :D
No! Nadrobiłam!
Ponieważ cały czas jest u mnie brzydka pogoda, mam naprawdę dużo czasu ^^
Baaaardzo mi się podoba i oczywiście czekam na więcej.
Cóż... więcej napisać już nie dam rady, bo jakoś cały czas jestem dzisiaj senna :(
Uff.. Ja też nadrobiłam ;)
Super ;D
Nie wiem co powiedzieć, bo to jest zarypiste.
Wytłumacz mi jedno:
Która to jest Sunsum w ludzkiej postaci ?
Rose.<3
Wreszcie przeczytałam to opowiadanie i powiem, że po prostu super!^^
Masz nową czytelniczkę i w dodatku nowy komentarz więc możesz już dodać nowy odcinek:D
A i jeszcze jedno to zdjęcie zaraz po obudzeniu się Lena to jest dalej sen czy rzeczywistość? Bo kolor taki jak sen, więc się pogubiłam:/ A i ta cała Erin jest podejrzała dla mnie. I to nie tylko dlatego, że jest podobna do Sumsun , ale też ...... no dobra tylko dlatego:) Według mnie Erin jest podobna do tej diablicy;)
piostrze
10.08.2011, 23:15
Kilka dniu temu trafiłem tutaj i zacząłem czytać to FS, aż przed kilkoma godzinami skończyły mi się kolejne części do czytania, więc wstawiaj nowy odcinek:)! Uwielbiam takie klimaty, postacie bardzo wyraziste i oryginalne, całość wciąga już od prologu, a z czasem tylko bardziej i bardziej! Przeglądałem sporo FS, jednak tylko kilka przeczytałem od początku do końca, dla mnie "Vorg" to absolutny numer 1! Nie mam pojęcia co może być w dalszych częściach, tylko tyle ile sama już wspomniałaś, tutaj niczego nie idzie przewidzieć, chociaż może trochę idzie, ale już wiele razy mnie zaskoczyłaś tym co się działo w kolejnych częściach, to jest świetne:)
rudzielec
28.09.2011, 15:28
Dziękuję wszystkim za komentarze i wybaczcie, że tak długo nie dawałam odcinka, ale praca plus brak czasu i weny mnie dobił :<
Cieszę się, że niektórzy czytelnicy nadrobili zaległości, a niektórzy postanowili przeczytać wszystko od początku i mają zamiar czytać na bieżąco ;)
Która to jest Sunsum w ludzkiej postaci ?
Według mnie Erin jest podobna do tej diablicy ;)
dziewczyny, Erin = Sunsum, to akurat mogę zdradzić, jedyne czego nie zdradzę, to dlaczego diablica wcieliła się w osobę którą zna Len :D
Nie mam pojęcia co może być w dalszych częściach, tylko tyle ile sama już wspomniałaś, tutaj niczego nie idzie przewidzieć, chociaż może trochę idzie, ale już wiele razy mnie zaskoczyłaś
hehe dobrze wiedzieć! ^^ postaram się was zaskoczyć i dzisiaj ;)
a teraz, zgodnie z zapowiedziami, kolejny odcinek :)
CZĘŚĆ DWUNASTA.
Na ogień piekielny... Jak mam zabić dwieście niewinnych dzieci? Nie chcę tego robić. To przecież małe, niewinne niczemu istoty, które są pociechą dla swych rodziców. Kiedyś sam byłem dzieckiem, chociaż łatwego dzieciństwa nie miałem, ale dlaczego mam marnować ich najwspanialsze lata? To wszystko czasami mnie przerasta. Wiem, że duszom tych malców będzie dobrze w niebie, tam będą bezpieczne, ale nie potrafię sobie wyobrazić, co będą przechodzić rodzice kiedy dowiedzą się, że ich syna lub córkę zabił jakiś oszalały demon. No i najgorsze, że tym demonem będę ja. Gdyby nie to, że jest ze mną coraz gorzej, to pewnie nie zastanawiałbym się, nad losem tych malców...
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/1-5.png
No i nie potrafię się oprzeć myśli, że sam wplątałem się we własne sidła. Na klątwę Azazela, po co zapuściłem się w stronę piekielnych lochów? Przez swoją własną głupotę, mam co chciałem. Jeszcze kilka dni temu, nie zawracałem sobie głowy czymś takim jak sumienie, a teraz gnębi mnie, z każdą chwilą coraz bardziej, co nie powinno mieć w ogóle miejsca. Istar, gdybym mógł cię zabić, zrobiłbym to dawno temu, bo to przez ciebie te wszystkie kłopoty. Jesteś bardziej przeklęta niż ja, chociaż za życia byłaś najbardziej cnotliwą osobą jaka stąpała po ziemi. Gdyby nie ty, nadal byłbym aniołem, ale również nadal wszystko miałoby swoją równowagę we wszechświecie. Ludzkie dusze po śmierci trafiałyby do nieba, nie liczyłoby się ile mają lat, tylko jak ich właściciele, przeżyli swoje życie. Co mnie pokusiło, żeby porywać się na ziemską kobietę? W sumie to nie twoja wina, tak naprawdę cała wina jest moja. Dałem się urzec twej nieziemskiej urodzie, jak gówniarz, a teraz cały świat za to pokutuje. Pokutuje, bo nie powstrzymałem buntu anielskich zastępów, gdyż zwyczajnie nie mogłem tego zrobić. No, ale teraz już wszystko przesądzone. Czasy zmieniły się na gorsze, lecz nie mam zamiaru pozwolić, by odwieczna wojna piekła z niebem, zrujnowała ludzką rasę. Raz na zawsze muszę to zakończyć, dlatego za chwilę rozpocznie się rzeź. Jakie to przykre, że jest konieczna... Módl się za mnie Istar. A raczej za to by moje sumienie na powrót przestało funkcjonować. Bo jeśli tak się stanie, to obiecuję ci, że spotkamy się w piekle...
Ulica West Belmont Avenue. To właśnie tutaj znajduje się jedno z przedszkoli w Chicago, do którego rodzice oddają swe pociechy, podczas gdy sami pędzą do pracy. A oto Rose Wellington, wysoka szczupła blondynka, zajmująca się tymi przeuroczymi maluchami, na co dzień.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/2-5.jpg
Korzystając z tego, iż wyszło piękne słońce, kobieta otworzyła drzwi prowadzące na plac zabaw znajdujący się za budynkiem i pozwoliła dzieciom, pobawić się na dworze. Kiedy Rose usiadła na ławce nieopodal piaskownicy, z głośnika małego radia, stojącego na parapecie, rozbrzmiał głos wesołego spikera, zapowiadający kolejny hit lat dziewięćdziesiątych. Już po chwili spokojna melodia utworu „Falling” (http://www.youtube.com/watch?v=GC7ctJFcucw) rozpływała się po słonecznej okolicy...
Blondynka przymknęła na chwilę powieki i postanowiła oddać się tajemniczym dźwiękom muzyki. Nagle, radio zatrzeszczało. Ludzie od dawna zdawali sobie sprawę, co to może oznaczać, dlatego Rose z niepokojem otworzyła oczy, wiedząc, że takie zakłócenia może spowodować obecność demona. Lecz co by tu robił jakiś upiorny osobnik? Przecież one nie uśmiercają dzieci... Porozglądała się nerwowo dookoła, lecz nikogo nie zauważyła. Wstała z ławki i z dziwnym niepokojem w sercu, zaczęła biec w kierunku dzieci, bawiących się w piaskownicy.
- Desine! (zatrzymaj się!) – rozległ się upiorny głos za jej plecami.
Kobieta nagle zamarła w bezruchu.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/3-6.jpg
Teraz była już pewna, że ma do czynienia z demonem.
- Cz.. czego chcesz...? - jej głos sparaliżował strach.
Ledwo skończyła mówić, a niebo spowiły ciemne chmury, przysłaniając słońce. Czuła, że za chwilę wydarzy się coś, co na zawsze odmieni to miasto.
- Envie de mort... (łaknę śmierci...) – skierował wzrok w stronę miejsca, gdzie beztrosko bawiły się przedszkolaki.
Rose nie wiedziała, co mówi demon, jednakże z jego spojrzenia, szybko wywnioskowała, że chodzi o maluchy, które zaabsorbowane zabawą nie zauważyły bestii.
- Zabij mnie... - powiedziała – Ale oszczędź te niewinne istoty... To tylko dzieci, błagam cię, na Boga!
Vorg zdarł z twarzy chustę. Rzucił ją na ziemię i spojrzał na stojącą przed nim blondynkę.
- Boga nie ma! – charknął w ludzkim języku, po czym ruszył w stronę swych ofiar.
- Nie... błagam, nie! - kobieta zaczęła biec w stronę piaskownicy, lecz zanim tam dotarła, demon złapał jedną z dziewczynek i wzbił się w powietrze. Jedyne co dało się usłyszeć, to głośny krzyk dziecka, który skończył się równe szybko jak zaczął. Siedzące w piasku maluchy, patrzyły z przerażeniem, na to co się działo, kiedy nagle na trawę upadło martwe ciało ich koleżanki. Pisk jaki rozległ się w okolicy, postawił na nogi wszystkich ludzi będących gdzieś nieopodal, którzy w jednej chwili rzucili wszystko i ruszyli w stronę budynku, z którego zaczęły wydobywać się przerażające dźwięki. Demon ruszył na polowanie...
-Veni, Creator Spiritus, mentes tuorum visita, imple superna gratia, quae tu creasti pectora...* - recytował na głos słowa modlitwy, mającej uchronić dusze niewinnych istot, przed pójściem do piekła.
Uciekające dzieci, chowały się gdzie tylko mogły, lecz strach z łatwością naprowadzał Vorga na ich drobne ciała.
- Zostaw go! - Rose rzuciła mu się na plecy, by uchronić małego chłopca, przed śmiercią, jednak to jeszcze bardziej rozwścieczyło upiora. Odwrócił się za siebie i cisnął kobietą, jak kukłą w pobliskie zarośla, po czym ze wściekłością rzucił się na dziecko. Najpierw miał ochotę zabić dziewczynę, lecz szybko ogarnął, że nie może tego uczynić, gdyż tym samym zasili armię piekieł. Złapał malca, który rozpłakał się z przerażenia i podniósł go do góry, szponiastymi łapami. Chłopiec łkał tak mocno, że kiedy Vorg ujrzał jego twarz, zaczęło odzywać się jego sumienie...
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/4-6.png
Zabijaj dorosłych... – szeptał głos w jego głowie – Krew dorosłych da ci siłę...
Walka z sumieniem, to nie było coś, na co pisał się demon, miał tu przyjść, wymordować dzieci a potem udać się do kolejnego przedszkola, to miało być o wiele prostsze. Spojrzał na chłopca, którego trzymał w łapie i nagle poczuł jak ogarnia go smutek. Przecież wcale nie chce zabijać tych malców i nigdy tego nie chciał. Dlaczego te istoty mają ginąć, tylko dlatego, by zniwelować jakąś cholerną klątwę, która na nim ciąży? Nagle poczuł jak coś wbija się w jego klatkę piersiową. Nie wiedział ile tak stał, lecz kiedy ocknął się z zamyślenia, ujrzał w swoim ciele drewnianą dzidę, która przeszła tuż obok jego serca, przeszywając go na wylot. Spojrzał przed siebie. Jego oczom ukazał się tłum osób, które przybyły na miejsce by bronić niewinnych dzieci, mających zginąć z jego rąk.
- Zostaw tego chłopca! - krzyknął jeden z mężczyzn, celując w stronę Vorga, potężną kuszą, załadowaną drewnianymi dzidami.
Demon zmarszczył brwi w oznace niezadowolenia z tego, co go spotkało. W narastających nerwach zauważył, że sumienie objawiające się głosami dręczącymi jego głowę, przestaje mu dokuczać. Szybko się namyślił i postanowił, że wypuści chłopca.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/5-6.jpg
Postawił go na ziemi, pozwalając mu uciec w kierunku dorosłych, po czym ze wściekłością chwycił za wbity w jego klatkę piersiową, drewniany drąg i złamał go tuż przy samym ciele. Rzucił go na trawę i kierując rękę w stronę pleców, wyjął to co z nich wystawało. Spojrzał na stalowe zakończenie, które przeszyło go na wylot, po czym zamachnął się i wyrzucił dzidę w stronę ludzi. Rana w jego ciele zaczęła się zasklepiać.
- Odejdź po dobroci, albo cię dobijemy! - usłyszał kolejny, męski głos.
- Prędzej wyrżnę was wszystkich! – charknął z szałem i rzucił się na dziecko, które przed chwilą wypuścił.
Złapał chłopca, po czym wybił się wysoko w powietrze i długo nie zastanawiając, wgryzł w jego szyję. Pisk malca trwał tylko przez chwilę, Vorg wskoczył na budynek przedszkola, wyrzucając ciało na trawę.
- Nic mnie nie zatrzyma! - wrzasnął rozwścieczony i ruszył wprost na tłum mężczyzn, który zaczął strzelać w niego drewnianymi dzidami. Jedna z nich, przeorała demonowi rękę a druga wbiła się w jego brzuch, lecz to nie powstrzymało go przed rzuceniem się na swoje ofiary. Nikt nie miał szans z tak silną istotą, jaką był. Dopadał w szale każdego, kto próbował się bronić, rozszarpując jego ciało na kawałki, całkowicie zapomniał o tym, że zasila właśnie armię piekieł.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/6-6.png
Krzyki i wrzaski mordowanych, spowodowane łamaniem ich kości, wyrywaniem rąk i nóg, unosiły się nad miastem, sprowadzając w to miejsce jeszcze większą ilość ludzi biegnącą na pomoc, czyli potencjalne ofiary, które Vorg mógł zabić. Opętany rządzą krwi demon, przestał się kontrolować, rozszarpując również, ciała małych dzieci na kawałki. Jednemu z dorosłych, który próbował go powstrzymać, wgryzł się w gardło, a potem wbił pazury w krtań, wyszarpując przez nią język. Drugiemu skręcił kark, po czym wyrwał głowę, uprzednio okręcając ją jak śrubę na szyi, tylko po to, by móc słyszeć trzask gruchoczących kości. Uśmiercał każdego, kto stanął mu na drodze. Rzeź wydała się nie mieć końca...
*****************
Do wszystkich jednostek Legionu patrolujących miasto: Na terenie przedszkola w West Belmont Avenue, szaleje niezidentyfikowany osobnik, jest bardzo niebezpieczny, powtarzam jest bardzo niebezpieczny
- Przyjąłem – odpowiedział przez radio Nick, po czym skierował auto w stronę miejsca zgłoszenia.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/7-6.jpg
Od czasu zniknięcia Lena, minął miesiąc, nikt nie wiedział co się z nim działo, jednakże nie można było zaprzestać działań Legionu, tylko dlatego, że przepadł jego główny dowódca. Po ulicach nadal krążyły pojazdy jednostek tropiących, które jak dotąd nie miały zbyt wiele do roboty, gdyż wysyp wszelkich demonów zmniejszył się do minimum. Do dziś. Tak naprawdę nikt z całej załogi, która podążyła na wyznaczone miejsce, nie wiedział jaki widok czeka go na West Belmont Avenue. Nikt nie domyślał się co tam zastanie...
Blondyn wjechał na skrzyżowanie, które miało go zaprowadzić wprost do przedszkola, jednak to co ujrzał kiedy wyjechał z zakrętu, całkowicie go zamurowało. W obrębie stu metrów od budynku, nie było żadnej możliwości przejazdu, gdyż wszędzie stały pojazdy torujące drogę.
Wyglądało to tak, jakby przejeżdżający tędy ludzie, porzucali swoje auta... lecz po co? Niestety, nie było czasu na zastanowienia, Annensen zatrzymał się najbliżej jak mógł, zgasił silnik i wysiadł z samochodu.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/8-3.jpg
Wciągnął na plecy ciężką broń w postaci plazmowego lasera, po czym schylił się w stronę radia, by powiadomić o swoim położeniu. W tym samym momencie w okolicy rozległ się przeraźliwy krzyk, a zaraz po nim, na masce pojazdu blondyna, wylądowało ciało martwego człowieka. Zwłoki, które runęły jakby znikąd, wgniotły blachę jak papier, a z miejsca w którym powinna znajdować się głowa, trysnęła krew, plamiąc przednią szybę auta ciemnoczerwonym kolorem.
- Co jest ku*wa?! - Nick wyskoczył z samochodu jak poparzony, gdy tylko ujrzał, co znajduje się na jego masce. Nie zdążył dobrze zdjąć broni, kiedy zobaczył coś jeszcze... A raczej kogoś. Po dachach samochodów z zawrotną prędkością przemieszczał się ktoś mu dobrze znany, tyle, że tym razem nie wyglądał tak spokojnie, jak w dniu kiedy z nim rozmawiał. Z każda chwilą, Vorg był coraz bliżej Annensena, który przygotował się już na najgorsze, wiedział, że może zginąć. Lecz ognisto-skóry nie miał zamiaru zatrzymywać się nawet sekundę, minął blondwłosego chłopaka, posyłając mu jedynie groźne spojrzenie, w momencie gdy wskoczył na jego auto.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/9-3.png
Kiedy ich oczy spotkały się na sekundę, Nick zrozumiał, że lepiej nie będzie wchodził w drogę demonowi. Szybko również pojął, że to on był sprawcą rzezi, która odbyła się w przedszkolu. Nie było dla niego czymś niezwykłym, że w starciu z tą ognisto-skóra bestią, jest bez żadnych szans, a teraz kiedy ujrzał go bez maski, stał się tego jeszcze bardziej pewien.
- Annensen! - nagle rozległ się krzyk z oddali – Dlaczego, do cholery pozwoliłeś uciec temu sukinsynowi?!
Kiedy blondyn się odwrócił, zobaczył dwóch kumpli z Legionu, podążających w jego kierunku.
- Nie wiecie kto to jest... Ledwo zdążylibyście go drasnąć, a odgryzłby wam głowy – powiedział z dziwnym spokojem w głosie.
- Głowy to upie*doli nam Graveman, jak nie złapiemy tego popaprańca! - warknął do niego kolega.
- Stary zapomnij, że go dorwiesz! Lepiej biegnijmy w stronę przedszkola, mogę się założyć, że jest tam pełno ludzi, którym trzeba pomóc.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/10-3.jpg
- Ale ten demon...
- Jeśli chcesz, to za nim ruszaj, ja wolę narażać kark u komisarza, niż mieć odrąbany łeb, przez tego szaleńca – to mówiąc, założył broń na ramię – Tej walki nie możemy wygrać - dodał i ruszył w kierunku budynku, przedzierając się między autami.
******************
- Coś ty najlepszego uczynił?! - warknęła ze wściekłością Keter – Miałeś zabić same dzieci Vorg, same dzieci!
- Dostałaś co chciałaś – odpowiedział demon - Odwiedziłem sporo miejsc, żeby zdobyć dla ciebie te dusze i narażałem własny żywot, byś mogła stworzyć swoją armię!
- Twój żywot jest niewiele wart! Nie umawialiśmy się, na taką wymianę!
- Uważaj na słowa Sefiro, bo nie ręczę dzisiaj za siebie... - ognisto-skóry zdjął z twarzy maskę, pokazując jej szereg ostrych kłów.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/11-2.png
- Jeśli mnie tkniesz, gwarantuję ci, że...
- Chciałabyś, bym cię tknął prawda? - zapytał z ironią, spoglądając na anielicę. Jego twarz złagodniała, ukazując swą bardziej ludzką formę – Chyba nie dokucza ci dziewictwo skarbie?
- Jak śmiesz! - krzyknęła oburzona.
- Tyle lat w celibacie... Podziwiam cię, że jak do tej pory nie skorzystałaś z możliwości pieprzenia się z jakimś silnym męskim osobnikiem, by móc zdobyć władzę nad całym niebem. Byłabyś wtedy tak silna, że tylko naiwniak, z którym wymieniałaś płyny, byłby w stanie cie zabić... - mówił z sarkazmem, przechadzający się demon.
- Kretyn! - krzyknęła znów, z jeszcze większym oburzeniem.
- Masz rację! Jestem kretynem! Ale tylko dlatego, że dałem się wciągnąć w twoją grę. Gdybym wiedział, że wykorzystasz mnie po to, by się wzmocnić i zdobyć władzę nad niebem, na pewno bym cię nie tknął nawet kijem, ty mała dz*wko!
- Zamilcz, na Boga! - warknęła ze wściekłością.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/12.jpg
- Boga nie ma, zapomniałaś?! Razem z Azazelem wykończyliście Stwórcę nieba, buntując przeciwko niemu cały ród aniołów! I ty śmiesz nazywać się Sefirą?! To przez ciebie trafiają tu tylko dusze, niewinnych niczemu dzieci!
- Nie nazywaj mnie dz*wką, bo jesteś jedynym z jakim spółkowałam w swoim pięciuset letnim bycie!
- Proszę, jaka wierna! Szkoda, że nie byłaś taka mądra, kiedy ten cholerny Azazel, zdradził anielski ród i przeszedł na stronę diabła!
- Koniec tej rozmowy... - wycedziła przez zaciśnięte zęby, po czym ruszyła w kierunku złotych wrót.
- Koniec to jest naszego układu i wiecznego udawania! Mam dosyć tych gierek, podczas których traktujesz mnie, jakbyś nigdy nie miała ze mną styczności. Skończyła się dobroć z mojej strony Keter, zabieram dusze tych dzieci do piekła, a ty wsadź sobie zaklęcie uwalniające mnie od klątwy i skrzydła, które chciałem odzyskać, głęboko w...
- Zaczekaj Vorg – przerwała mu nagle – Te dusze są mi potrzebne, ale zrozum, że nie mogę oddać ci dwóch przysług w zamian za to co zrobiłeś, wszystkie anioły mnie zlinczują, jeśli to uczynię!
- A czy to mój problem?! - charknął ognisto-skóry – Miała być wymiana, nie było mowy o tym, bym nie zabijał dorosłych!
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/13.jpg
- Zrozum, iż odebrałeś życie tylu ludziom, że to nie kwalifikuje się do żadnej nagrody!
- A ty zrozum, że jeśli nie dostanę tego, po co tu przyszedłem, to rozszarpie cię na strzępy! - przyparł ją do marmurowego słupa, z powrotem pokazując jej swoje groźne oblicze.
- Nie mogę... - wyszeptała, trzęsąc się na widok kłów demona – Nawet gdybyś nie tknął żadnego z ludzi to nie potrafiłabym...
- Czego?! - warknął wściekle, przerywając jej wypowiedź – Co jeszcze, przede mną ukryłaś Keter?!
******************************
* O Stworzycielu Duchu przyjdź, nawiedź dusz wiernych Tobie krąg.
Niebieską łaskę zesłać racz sercom, co dziełem są Twych rąk.
kurde, dopiero teraz się kapnęłam, że na jednym ze zdjęć drzwi do auta Nicka są zamknięte, a powinny być otwarte O.O wybaczcie, moja wina ;]
Ale trafiłam :D! Akurat myślałam, co z tym Vorgiem :P.
Całkiem ciekawy odcinek ;).
Muszę przyznać, że fajnie wyszedł Ci Vorg z kłami. Zastanawia mnie, czy szczęka to część jakiegoś lwa :P... Już myślałam, że nie pokażesz nam ludzkiego oblicza Vorga, ale jednak ;). Doczekałam się, jak wygląda jako sim :D.
A co do fabuły, Vorg ma sumienie. Kto by pomyślał :P.
Czekam na ciąg dalszy :).
Przeczytałam.
Moja reakcja : *o*
Kochaaam vorgusia, ale przeraziłam się jak zdjął maskę i później ta gęba pełna krwi....
Ale za to, że umieściłaś imię Rose cię kocham.
Na ostatnim zdjęciu Vorg wygląda ślicznie.
Chcę ci ogłosić, że biorę z nim ślub.
Czekam z niecierpliwością na next. :D
rudzielec
28.09.2011, 16:33
Muszę przyznać, że fajnie wyszedł Ci Vorg z kłami. Zastanawia mnie, czy szczęka to część jakiegoś lwa :P...
to nie szczęka lwa :> to szczęka pewnej bardzo groźnej postaci z innej gry ;)
Już myślałam, że nie pokażesz nam ludzkiego oblicza Vorga, ale jednak ;). Doczekałam się, jak wygląda jako sim :D.
no już byłam wam wszystkim winna jego wygląd, chociaż szczerze mówiąc, miałam jeszcze ochotę go przed wami poukrywać :D
A co do fabuły, Vorg ma sumienie. Kto by pomyślał :P
no jak widać ma sumienie, ale nadal w demonie przeważa żądza zabijania ;)
Przeczytałam.
Moja reakcja : *o*
haha, czyli reakcja prawidłowa :D
Kochaaam vorgusia, ale przeraziłam się jak zdjął maskę i później ta gęba pełna krwi....
nie ma sie czego bać, to tylko trochę porywczy facet :D
Ale za to, że umieściłaś imię Rose cię kocham.
miło mi :P ;)
Na ostatnim zdjęciu Vorg wygląda ślicznie.
Chcę ci ogłosić, że biorę z nim ślub.
niektórzy tak już mają, że ze złością im do twarzy xD
ślub? :P lubisz niegrzecznych chłopców tak? :D
nie wiem, czy on będzie chętny do żeniaczki, ale skoro tak bardzo chcesz się z nim zaprzyjaźnić, to mogę Cię wcisnąć do następnego odcinka F4 gdzie go spotkasz :D
czekam na więcej komentów, bez tego nie będzie odcinka wcześniej niż w listopadzie :D
Wow. Jestem w szoku po tym, jak zobaczyłam Vorga bez maski, ale tak mniej więcej go sobie wyobrażałam, więc chyba koszmarów nie będzie :)
Co ta Keter kombinuje? Ona wcale nie jest taka dobra. Podstępna baba.
Żal mi tych dzieci. Myślałam, że Vorga ruszy sumienie i na tej jednej dziewczynce się zakończy, ale nie, ci musieli przyleźć, co jeszcze bardziej rozjuszyło Vorgusia.
Zauważyłam jeden błąd:
Nick przyjechał tym czerwonym samochodem, tak? A demon stoi na białym :)
Nie obraź się, ale Vorg bez maski przypomina mi trochę Michała Szpaka :D
Mimo wszystko myślę, że ten fragment, gdzie opisałaś jak Vorga rusza sumienie był najpiękniejszym tekstem, który kiedykolwiek napisałaś. To jest po porostu cudowne. :)
Zastanawiam się, czy Rose Wellington odegra jeszcze jakaś ważną rolę. Znając ciebie to tak i to nie małą ;)
A Keter ma chyba jakąś anemię. Nie podoba mi się tylko, że upłynęło tyle czasu od ostatniego odcinka i musiałem czytać kilka odcinków wstecz, bo zupełnie zapomniałem o co tu chodzi.
EDIT: Fajnie, że dałaś odcinek akurat w święto archaniołów ;)
Powiedz mi jeszcze skąd czerpiesz informacje na temat aniołów, bo na religi chyba się tego nie nauczyłaś, nie?
No pewnie, że chcę! I żeby jeszcze na mnie leciał... *o*
Ognistowłosa kobieta spotyka ognistoskórego mężczyzne xD
Będzie ciekawie :D :D :D
Udało mi się nadrobić. Jak zwykle zaskakujące. Bardzo podoba mi się pierwsze zdjęcie z Vorgiem na dachu wieżowca. Jak zwykle ciekawie piszesz, tak, że nie mogę się oderwać. Bardzo podobał mi się bonus i dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy. jak np, że Lilith była żoną Adama przed Ewą. Oczywiście wyczytałam coś w książce "Namiętność"Lauren Kate o Lilith i Adamie. No nic, czekam na kolejny odcinek :)
hellraiser
29.09.2011, 18:06
No pewnie, że chcę! I żeby jeszcze na mnie leciał... *o*
Boże, ja przeczytałem, "Żeby jeszcze mnie przeleciał..." :O:O
Źle ze mną powoli :O
FS jest super! Doczytałem dzisiaj Vorga do części V. Z WIELKĄ chęcią nadrobię pozostałe odcinki! Twój styl czytania jest świetny. Właśnie tak jakoś chciałem poczytać sobie historyjki o demonach, duchach albo ogólnie o jakichś paranormalnych rzeczach, trafiłem tutaj i nie żałuję. Oby tak dalej, wciągnąłem się strasznie.
Póki co, mam w zanadrzu do przeczytania jeszcze parę odcinków do przodu, ale już mogę powiedzieć, że czekam na następny odcinek! Życzę weny twórczej :D
rudzielec
30.09.2011, 10:42
Wow. Jestem w szoku po tym, jak zobaczyłam Vorga bez maski, ale tak mniej więcej go sobie wyobrażałam, więc chyba koszmarów nie będzie :)
chciałam, żeby wyglądał jakoś inaczej niż inne simy więc jestem miło zaskoczona, że Vorgus się przyjął :P
no raczej koszmarów nie powinno być ;)
Co ta Keter kombinuje? Ona wcale nie jest taka dobra. Podstępna baba.
oj kombinuje, jak na anielicę, jest wyjątkowo podstępna :>
Żal mi tych dzieci. Myślałam, że Vorga ruszy sumienie i na tej jednej dziewczynce się zakończy, ale nie, ci musieli przyleźć, co jeszcze bardziej rozjuszyło Vorgusia.
Vorg walczy ze swym sumieniem, niestety walczy również z głosami w swojej głowie i dobrocią jaką zasiała w nim Istar, dlatego jego działania nie są do końca przewidywalne :)
Zauważyłam jeden błąd:
Nick przyjechał tym czerwonym samochodem, tak? A demon stoi na białym :)
nie moja droga Searle, Nick przyjechał tym wysokim białym autem, Vorguś wskoczył na dobry pojazd ;)
Nie obraź się, ale Vorg bez maski przypomina mi trochę Michała Szpaka :D
ale bez maski z zębami, czy bez maski w łagodnej wersji? :D
nie no żart, wiem, że chodzi Ci o ostatnie zdjęcie :P
spoko, nie mam się o co obrażać ^^
Mimo wszystko myślę, że ten fragment, gdzie opisałaś jak Vorga rusza sumienie był najpiękniejszym tekstem, który kiedykolwiek napisałaś. To jest po porostu cudowne. :)
dziękuję :)
Zastanawiam się, czy Rose Wellington odegra jeszcze jakaś ważną rolę. Znając ciebie to tak i to nie małą ;)
zastanawiałam się nad pozostawieniem jej przy życiu wśród tych wszystkich ofiar, ostatecznie się rozmyśliłam :( to była niestety jednorazowa rola
A Keter ma chyba jakąś anemię. Nie podoba mi się tylko, że upłynęło tyle czasu od ostatniego odcinka i musiałem czytać kilka odcinków wstecz, bo zupełnie zapomniałem o co tu chodzi.
dlaczego anemię? :D bo jest taka blada? :P
uznałam, że skoro anioły w moim FS to (teoretycznie) czyste stworzenia, to będzie im pasować jasna skóra :)
Keter jest Sefirą, jedną z dziesięciu najczystszych anielic w niebie (teoretycznie!!! :D), dlatego jej kolor skóry różni się od zwykłych aniołów :)
na następny odcinek nie będzie trzeba tak długo czekać, bo mam już go napisanego, ale najpierw BR ;)
EDIT: Fajnie, że dałaś odcinek akurat w święto archaniołów ;)
Powiedz mi jeszcze skąd czerpiesz informacje na temat aniołów, bo na religi chyba się tego nie nauczyłaś, nie?
nawet nie wiedziała, że jest święto archaniołów szczerze mówiąc, ale to ciekawe :D
skąd czerpię informacje? zanim zaczęłam pisać Vorga, przekopałam trochę stron w internecie, zapoznając się z demonami i aniołami oraz ich pochodzeniem, bez tego nie brałabym się za pisanie ;)
No pewnie, że chcę! I żeby jeszcze na mnie leciał... *o*
Ognistowłosa kobieta spotyka ognistoskórego mężczyzne xD
Będzie ciekawie :D :D :D
hahaha jak to przeczytałam to nieźle się uśmiałam :D
już mam w głowie ułożoną pewną scenę na ta okazję :> xD
Udało mi się nadrobić. Jak zwykle zaskakujące. Bardzo podoba mi się pierwsze zdjęcie z Vorgiem na dachu wieżowca. Jak zwykle ciekawie piszesz, tak, że nie mogę się oderwać. Bardzo podobał mi się bonus i dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy. jak np, że Lilith była żoną Adama przed Ewą. Oczywiście wyczytałam coś w książce "Namiętność"Lauren Kate o Lilith i Adamie. No nic, czekam na kolejny odcinek :)
ooo nie czytałam tej książki :)
ale teraz się skuszę ;)
fajnie, że nadrobiłaś, i cieszę się, że spodobał się bonus :)
Boże, ja przeczytałem, "Żeby jeszcze mnie przeleciał..." :O:O
Źle ze mną powoli :O
ahaha xD a wiesz, że ja też tak przeczytałam za pierwszym razem? :D
FS jest super! Doczytałem dzisiaj Vorga do części V. Z WIELKĄ chęcią nadrobię pozostałe odcinki! Twój styl czytania jest świetny. Właśnie tak jakoś chciałem poczytać sobie historyjki o demonach, duchach albo ogólnie o jakichś paranormalnych rzeczach, trafiłem tutaj i nie żałuję. Oby tak dalej, wciągnąłem się strasznie.
jest mi bardzo miło z tego powodu, nie spodziewałam się, że znajdzie się ktoś, komu będzie chciało się czytać i nadrabiać te wszystkie odcinki :)
mam nadzieję, że w późniejszych odcinkach również będzie się podobało ^^
Póki co, mam w zanadrzu do przeczytania jeszcze parę odcinków do przodu, ale już mogę powiedzieć, że czekam na następny odcinek! Życzę weny twórczej :D
to czytaj spokojnie, tak żeby Ci nie brakło szybko tych odcinków :D
dzięki, wena na pewno się przyda :)
już mam w głowie ułożoną pewną scenę na ta okazję :> xD
No to świetnie, już się raduje xD Mam nadzieje, że będzie długa :D
Master of Disaster
30.09.2011, 16:32
Łee, myślałam, że ta cała Keter jest przynajmniej naprawdę inteligentna... no i przewidująca. Ale teraz widzę w niej nie tylko czarny charakter. Widzę w niej irytujący, zadufany w sobie, a przy tym niewystarczająco sprytny czarny charakter. Tak w sumie, to jak ktoś ją wykończy (najlepiej w bolesny sposób), to będę baaardzo usatysfakcjonowana :D
OK, a odcinek bardzo ciekawy. W sumie znów mam pewne teorie nt. co będzie dalej... takie malutkie... ale mniejsza, ciekawie się czytało.
Aha... twarz Vorga. Na pierwszym zdjęciu nie przeraziła mnie zbytnio, raczej rozśmieszyła. Może dlatego, że uważam iż bardziej straszne jest to, czego nie widać od... tego co widać :D
rudzielec
30.09.2011, 23:25
Łee, myślałam, że ta cała Keter jest przynajmniej naprawdę inteligentna... no i przewidująca. Ale teraz widzę w niej nie tylko czarny charakter. Widzę w niej irytujący, zadufany w sobie, a przy tym niewystarczająco sprytny czarny charakter. Tak w sumie, to jak ktoś ją wykończy (najlepiej w bolesny sposób), to będę baaardzo usatysfakcjonowana :D
hehe i o to chodzi, już za niedługo obiecuje scenę, która Ci się spodoba ;)
OK, a odcinek bardzo ciekawy. W sumie znów mam pewne teorie nt. co będzie dalej... takie malutkie... ale mniejsza, ciekawie się czytało.
ale ja jestem bardzo ciekawa, jakie teorie chodzą Ci po głowie :P
Aha... twarz Vorga. Na pierwszym zdjęciu nie przeraziła mnie zbytnio, raczej rozśmieszyła. Może dlatego, że uważam iż bardziej straszne jest to, czego nie widać od... tego co widać :D
rozumiem doskonale o co Ci chodzi :D niestety, czytający domagali się zobaczyć gębusię Vorga, więc ją dostali, jak ją oceniają, to już od nich zależy ;)
E: Dziękuje moderatorom za szybką reakcję :)
OMG! :O
Nie ma mnie na forum parę dni <no dobra byłam, ale tylko na chwilkę ^^ i nie miałam czasu na czytanie> a tutaj Vorg...i to jeszcze jaki odcinek!
Więc zacznijmy od początku...
Nie myślałam, że Vorga tak szybko zacznie zżerać sumienie. Miałam nadzieję, że wyrżnie te dzieci w pień bez zastanowienia *szatański śmiech* :D
Pierwsze zdjęcie demona bez maski wręcz mnie rozbawiło ;) Jest taki...śmieszny :P a na tym jak stoi na samochodzie to już w ogóle wygląda sympatycznie :D za to ostanie...:rolleyes: ciachooo :P
Zdjęcia są po prostu piękne...podoba mi się, że łączysz Simów z innym tłem...to wygląda wtedy jeszcze bardziej realistycznie xD
Co to Keter to nie mam pojęcia co kombinuje, ale coraz bardziej ją lubię. I co to ma być, że Stwórca nie żyje? :O pytam się. Teraz to już chyba są zerowe szanse żeby zapanowała równowaga między piekłem a niebem..jeśli niebo nie ma władcy to tym samym jest chyba słabsze...no chyba, że Vorg zostanie nowym bogiem :D
Ogólnie odcinek krwawy...co mi odpowiada. Wiem chyba mam coś nie tak z psychiką :P Oby więcej takich z ciągła akcją.
Rose wyszła Ci bardzo ładnie. Szkoda, że odegrała tylko epizod. No cóż... cieszę się, że "premiera" jest zapowiedziana na względnie niedaleki termin xD I tradycyjnie czekam na next :)
Madziulka21
02.10.2011, 10:51
No,no .... :) Odcinek dla mnie BOMBA.... :D.
Super, to wymyśliłaś.
Ja się dołączam do słów Searle. Mnie również zrobiło się żal tych dzieciaczków...:(
Co do Vorga to wygląda gorzej niż z horroru hehe :D, ale podoba mi się.... Zdjęcia są the best... (jak zwykle xD)
Mnie również ciekawi co Keter zrobi? Jak to wszystko się ułoży i w ogóle... Umiesz trzymać w niepewności....:)) Z odcinka na odcinek akacja się rozkręca i robi się coraz ciekawie....
JAK ZWYKLE CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NASTĘPNY ODCINEK :D :D
ŻYCZĘ WENY....;) GORĄCE BUZIACZKI DLA CIEBIE SKARBIE:*:* [troche prywatą zawiało ;)]
rudzielec
17.02.2012, 14:22
Więc zacznijmy od początku...
Nie myślałam, że Vorga tak szybko zacznie zżerać sumienie. Miałam nadzieję, że wyrżnie te dzieci w pień bez zastanowienia *szatański śmiech* :D
ahaha :D za łatwo by było <3
Co to Keter to nie mam pojęcia co kombinuje, ale coraz bardziej ją lubię. I co to ma być, że Stwórca nie żyje? :O pytam się. Teraz to już chyba są zerowe szanse żeby zapanowała równowaga między piekłem a niebem..jeśli niebo nie ma władcy to tym samym jest chyba słabsze...no chyba, że Vorg zostanie nowym bogiem :D
szanse są zawsze :D
póki co, muszę pokrzyżować kilka szatańskich planów, dokładnie dwa :D
a Keter? hmm.. ona dopiero zaczęła kombinować :>
Ja się dołączam do słów Searle. Mnie również zrobiło się żal tych dzieciaczków...:(
oj tam, przesadzacie, to tylko dwieście duszyczek :D
no, a teraz chyba powinnam przeprosić za tak długą przerwę, zważywszy na to, że odcinek miałam już napisany w tamtym roku :|
trochę gra mi szwankowała, trochę leń mnie złapał :P
mimo wszystko zapraszam do czytania, jeśli ktoś jeszcze ma na to ochotę xD
CZĘŚĆ TRZYNASTA.
- Musiałam...
- Co takiego musiałaś, na ognie piekielne?! - Vorg potrząsnął nerwowo anielicą. Był tak wściekły, że miał ochotę rozszarpać tą udającą niewiniątko istotę, na strzępy.
- Klątwa Azazela, którą pragniesz zdjąć, ma drugie dno. Gdybym ją z ciebie zdjęła zginąłbyś, a twoja dusza trafiłaby do lochów w podziemiu...
Twarz Vorga nagle złagodniała, a oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Puścił Sefirę i odsunął się od niej na kilka kroków. Zaczynał się lekko gubić w tych wszystkich kombinacjach swej niebiańskiej sojuszniczki.
- Więc miałem zebrać dusze tych dzieci, a potem zginąć, bo przestałbym wam być potrzebny... I wy anioły, uważacie się za istoty święte?!
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/1-6.jpg
- Nie my wymyśliłyśmy tę klątwę. Azazel rzucił ją na ciebie za zgodą Lucyfera, ponieważ podejrzewa, że jesteś Shemhazajem... Sam władca piekieł, uważa, że to śmieszne i niedorzeczne, dlatego chce cię mieć po swojej stronie, bo boi się, że jeśli zdejmiemy klątwę to powyrzynasz całe miasto z demonów.
- Mimo wszystko, chciałyście się mnie pozbyć... - wycedził przez zęby, Vorg.
- Gdybym chciała się ciebie pozbyć, dawno wydałabym cię diabłu – podeszła do niego i bardzo powoli uniosła rękę, by dotknąć jego twarzy.
- Nie rób tego Keter – warknął, lecz nie próbował jej powstrzymać – Ostrzegam cię, że...
- Jesteś wyjątkowy – przerwała mu – Demon zrodzony z anielskiej krwi... – dodała gładząc go po policzku wewnętrzną stroną swej bladej, delikatnej dłoni – Szatan i Bóg w jednym ciele.
- Przestań... - uniósł swą szponiastą łapę, po czym zdecydowanym ruchem, chwycił za jej rękę i odciągnął ją na bok – Żaden ze mnie wyjątek, dużo poczwar zrodziło się z anielskich osobników – odwrócił wzrok od anielicy, spoglądając w kierunku złotych wrót.
- Na początku pragnęłam twojej śmierci, dlatego nic ci nie powiedziałam, na temat klątwy Azazela – kontynuowała, ignorując jego odpowiedź – Ale z czasem, to się zmieniło... Dlatego zdradzę ci sposób na unieszkodliwienie tej klątwy. Lecz muszę dostać coś w zamian.
Po tych słowach, ognisto-skóry gwałtownie odwrócił głowę w stronę rozmówczyni.
- Bluźnisz Sefiro – zmrużył oczy, przeszywając ją spojrzeniem.
- Chcę ci pomóc, kochanie... - zamruczała zmysłowo. Jego wzrok był pozbawiony najmniejszych emocji i to dlatego tak go lubiła.
- Jeżeli to jakaś kolejna, cholerna gra to...
- To będziesz mógł mnie zabić, wyrywając mi serce i rozpruwając wnętrzności – dokończyła, po czym przysunęła się do niego na bardzo bliską odległość.
- Czego więc chcesz? - zapytał chłodno, nie reagując na jej „zaloty”.
- Oddaj mi dusze, które przyniosłeś na wymianę, a ja powiem co powinieneś zrobić, by raz na zawsze pozbyć się klątwy.
Demon zastanawiał się przez chwilę, czy to nie jest kolejny podstęp, lecz kiedy tak spoglądał jej w oczy, dojrzał w nich coś, czego nigdy wcześniej u nikogo nie zobaczył. Nie wiedział co to jest, ale było to tak nieludzkie, że przekonało go do tego, by po raz kolejny zaufać władczej istocie, jaką była ta Sefira. Uniósł prawą łapę na wysokość swych ramion i ścisnął ją w pięść. Po chwili rozszerzył dłoń, w której pojawiła się ogromna, niebieska kula.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/2-6.jpg
- Są twoje – odparł, spoglądając na Keter.
Anielica złożyła ręce i wyciągnęła je przed siebie. Vorg położył w nich swój dar i zrobił krok w tył. Po chwili jasne światło rozbłysło, a młodziutkie duszyczki zaczęły podążać w stronę złotych wrót, za którymi miały pozostać bezpieczne na wieki. Ogromne drzwi otworzyły się, wpuszczając pokaźną garstkę nowo przybyłych, po czym zatrzasnęły się z hukiem, kiedy ostatnia z dusz wcisnęła się do środka.
- A teraz czekam na swoją „zapłatę” – demon na powrót przysunął się do Sefiry. Ona jednak pchnęła go wprost na marmurowy słup, stojący tuż za nim i przycisnęła się do niego całym ciałem. Zaskoczony upiór nie zdążył nawet wypowiedzieć słowa, kiedy poczuł jej delikatne usta na swoich chropowatych wargach. Wcisnęła mu język do środka, delektując się pocałunkiem, jakby chciała zapamiętać jego smak na zawsze. Ognisto-skóry ściągnął brwi w geście niezadowolenia. Przejechał pazurzastą łapą po plecach anielicy, po czym szarpnął ją mocno za włosy, odciągając od siebie.
- Co ty kombinujesz, rozpustna Sefiro? - spytał, spoglądając na delikatną skórę jej szyi. Nagle zapragnął się w nią wgryźć, ale nie pozwolił sobie na okazanie tego w żaden sposób.
- Chcę powtórzyć to, co miało miejsce dawno temu... - szepnęła, nie mogąc przestać mu się przyglądać.
- Nie tak prędko. Nie jestem na każde twoje zawołanie, Keter. Najpierw powiedz mi jak pozbyć się klątwy, a potem zastanowię się, czy sobie zasłużyłaś.
********************
To co Nick zastał na miejscu masakry, przeszło jego najśmielsze wyobrażenia. Porozrywane ciała, gęsto ścieliły się na placu przynależnym do przedszkola, gdzie nie sięgnął wzrokiem, widział nogi, ręce, głowy oraz wszelkie wnętrzności, skąpane w ogromnych kałużach krwi. Widok był tak przeraźliwie ohydny, że blondyn zapragnął jak najszybciej wynieść się z tego miejsca, nie oglądając się za siebie. Niestety nie mógł tego zrobić...
- Ile ludzi mogło tu zginąć? - zza pleców chłopaka, wyłonił się komisarz Graveman.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/3-7.jpg
- Do przedszkola uczęszczało trzydzieścioro dzieci. Bynajmniej tak wynika z dokumentacji pozostawionej w biurze. Co do ilości dorosłych, to ciężko będzie ustalić ile ciał się tutaj znajduje, ten cholerny demon rozpruwał wszystkich, którzy nawinęli mu się pod łapy.
- To przedszkole prywatne, Annensen... - mężczyzna odpalił cygaro – Tutaj chodziły dzieci najgrubszych ryb w Chicago. Ku*wa, będziemy mieli na głowie samego prezydenta, jeśli nie złapiemy tego szaleńca!
- Szefie, niech szef zrozumie, że to potwór, jeśli go draśniemy, rozszarpie nas na strzępy... - Nick spojrzał na ludzkie szczątki, ścielące się po ziemi i zasłonił usta ręką, by powstrzymać odruch wymiotny, po czym odwrócił się w stronę komisarza – Żeby go dopaść, potrzeba cudu.
- A ty zrozum chłopcze, że nie po to zrobiłem cię głównym dowodzącym, byś prawił mi kazania. Jesteś pewny, że Hooper żyje?
- Jestem. Niczego w życiu nie byłem bardziej pewien – odparł blondyn, po czym sięgnął do kieszeni po komórkę, która nagle rozdzwoniła się jak oszalała – Co jest, Mike?
- Istna rzeź Nick! – odezwał się głos w słuchawce – Sprawdziliśmy zgłoszenia, które dotarły chwilę, po ataku na przedszkole w West Belmont Avenue i okazało się, że nie tylko ono gościło na liście tego demona.
- Co takiego...?
- Ten cholerny psychopata wymordował dzieci w dwóch innych publicznych placówkach, gdzie łącznie uczęszczało około dwustu malców, pracowników również nie oszczędził, na to wszystko naszło jeszcze kilkudziesięciu przypadkowych przechodniów, którzy próbowali ratować dzieciaki, co daje nam liczbę prawie trzystu zabitych.
- Jesteś pewien, że to ten sam demon?
- Świadkowie, którzy go widzieli, potwierdzili ognisty kolor skóry, długie czarne włosy i ostre wystające kły, to na pewno on. Zapewne specjalnie ocalił kilku ludzi, by można go było rozpoznać.
- Jasna cholera... - Nick spojrzał na komisarza – Wezwij tam kogo się da, musimy jak najszybciej zabezpieczyć miejsca masakry i zająć się sprzątnięciem wszystkich zwłok.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/4-7.jpg
- Zrozumiałem, dopilnuję wszystkiego.
- I postaraj się, by te wścibskie gęby z telewizji wiedziały jak najmniej, nie możemy wzbudzać paniki.
- Jasne stary.
Blondyn rozłączył się i spojrzał na swojego szefa.
- Co się dzieje Annensen?
- Więc, wygląda na to, że mamy cholernie poważny problem – chłopak wyjął z ręki Gravemana cygaro, wziął głęboki oddech, po czym nerwowo włożył je do ust i mocno się zaciągnął – Trzeba znaleźć Lena.
******************
- Mam rozumieć, że w tym miejscu jesteśmy bezpieczni... - Vorg rozwiązał supeł podtrzymujący sukienkę Sefiry, która opadła w dół i pchnął ją nogą gdzieś w głąb komnaty.
- Byliśmy bezpieczni kiedyś, jesteśmy i teraz... - szepnęła mu do ucha – Nikt nie ma tu wstępu bez mojej zgody.
- Więc na czym to stanęliśmy? - spytał spoglądając na twarz anielicy.
- Och... musimy teraz? Przecież wszystko ci powiedziałam – złapała za jego czarne, długie włosy, po czym oplątała je wokół jego szyi i szarpnęła mocno, przyciągając demona do siebie.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/5-7.jpg
- Jeśli chcesz, żeby coś z tego było... - zamruczał jej do ucha i uśmiechnął się złośliwie.
Keter spojrzała na Vorga i westchnęła głęboko.
- Więc musisz zabić Azazela. W tym celu trzeba się udać do piekła, zakraść niepostrzeżenie do jego komnaty, zarżnąć go jak dziką świnię i wyjść stamtąd równie niepostrzeżenie. Kiedy wrócisz na ziemię, klątwa powinna przestać działać.
- Teoretycznie proste... - westchnął demon – Ale dostanie się do piekła niezauważonym, niczym łatwym nie będzie... Diabeł nie może wiedzieć, że śmierć tej gnidy to moja robota, bo domyśli się, że zabiłem go, by ukryć swoją tożsamość.
- Och, no znajdziesz jakiś sposób – chwyciła go za podbródek, po czym wciągnęła na łóżko i wpiła swe usta w jego wargi, czując jak rozpiera ją gorąco – Jestem bardzo spragniona – zmieniła szybko temat – Czekałam prawie cztery wieki...
- No, to dosyć sporo... – zamruczał – Gdyby nie to, że jesteś Sefirą, już dawno przemieniłabyś się w demona, jak te wszystkie zwykłe anioły, które odważyły się zgrzeszyć – wpił wargi w jej kark i zaczął zjeżdżać nimi w stronę dekoltu.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/6-7.jpg
- Kiedy ostatni raz kosztowałeś anielskiego ciała...? - spytała rozkoszując się coraz to śmielszymi gestami demona.
- A jak myślisz? - odpowiedział pytaniem na pytanie, po czym chwycił ją mocno w pasie i skierował się wprost na jej podbrzusze.
To wystarczyło, by przestała mówić cokolwiek. Zatopiła się w przyjemności, która narastała z każdą chwilą coraz bardziej... Nie umiała określić, jak długo była pod wpływem uroku Vorga, wiedziała jednak, że zrobi wszystko, by przeciągnąć go na swoją stronę. Nawet jeśli miałaby wymordować połowę niebios, która się jej sprzeciwi.
******************
...Pojawiły się nowe informacje, odnośnie zbiorowego mordu, jaki miał miejsce w centrum Chicago. Szacuje się, że liczba ofiar, które poniosły śmierć kilkadziesiąt dni temu, wynosi czterysta osób, z czego dwieście to dzieci w wieku przedszkolnym. Oddział Legionu, który od dawna zajmuje się sprawą tajemniczego demona, nabiera wody w usta twierdząc, że...
- Cholerne pijawy z telewizji... - Len wyłączył szklane pudło i z nerwami rzucił pilota na ławę. W tej samej chwili oświeciło go, że zapomniał o szatynce, która smacznie spała na łóżku, tuż obok.
- Czym się tak denerwujesz skarbie...? - zapytała, leniwie przeciągając się na materacu.
- To nic takiego... - westchnął - Wybacz, że cię obudziłem, po prostu drażnią mnie, ci cholerni dziennikarze.
- Jeśli masz zamiar przejmować się pracą, to może jednak do niej wrócisz? - spytała, przysuwając się do bruneta.
- Dopiero co się zeszliśmy... - objął ją i mocno przytulił – Nie mam zamiaru stracić cię drugi raz Erin.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/7-7.jpg
- Kotku, nie jestem już tą samą głupiutką nastolatką, z którą spotykałeś się kilka lat temu, rozumiem, że praca jest dla ciebie czymś ważnym... - pogładziła go dłonią, po klatce piersiowej.
- Może za kilka dni rozważę twoją propozycję... Póki co, daj mi się tobą nacieszyć – odparł poważnie.
Uśmiechnęła się do niego, po czym pocałowała go w policzek.
- Skoro już nie śpię, to ubiorę się i skocze do sklepu – powiedziała wstając z łóżka – Kupię coś dobrego na śniadanie, mam smaka na tosty z dużą ilością sera – puściła oczko do Lena i skierowała się do łazienki. Chłopak natychmiast się rozweselił i stwierdził, że jednak coś poogląda. Włączył telewizor, rozłożył się wygodnie na kanapie, po czym pstryknął kilka razy pilotem, zatrzymując się na kanale, gdzie puszczali akurat, jakiś film sience – fiction.
- Jasne... - burknął pod nosem, wpatrując się w scenę, ataku kosmitów na ziemię – Jakby demony, to było mało... – chwycił paczkę czipsów, leżącą na ławie i zaczął napychać sobie nimi usta, kiedy z łazienki wyszła Erin.
- Zaraz wracam – powiedziała podchodząc do bruneta – Nigdzie nie uciekaj – nachyliła się nad nim, dając mu czułego buziaka, po czym, udała się do wyjścia, kręcąc pupą . Len zaśmiał się do siebie w myślach, czując, że nie skończy się na samym śniadaniu.
- Cóż za słodkie pożegnanie – odezwał się głos zza jego pleców, zaraz po tym, jak drzwi do mieszkania zatrzasnęły się za dziewczyną – Prawie się wzruszyłem.
- Vorg... - chłopak odłożył czipsy na ławę i odwrócił się za siebie.
- No chyba nie spodziewałeś się kogoś innego... „słońce” - odparł z sarkazmem i wskoczył na kanapę, tuż obok Hoopera.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/8-4.jpg
- Szczerze mówiąc, masz rację - przełknął zawartość ust i spojrzał na demona z kamienną twarzą - A teraz gadaj dlaczego wymordowałeś czterysta niewinnych ludzi. Nie uwierzę w wymówkę, że to wina klątwy.
- Dowiesz się. Niestety jeszcze chwilę będziesz musiał poczekać na odpowiedź.
- Nic nowego... spodziewałem się, że to usłyszę. Choć, nie ukrywam, iż miałem nadzieję, że ten jeden raz mnie czymś zaskoczysz.
- Otóż zaskoczę cię właśnie teraz – odparł Vorg – Nie podoba mi się twój nowy nabytek, mimo że wygląda jak cud natury. Ta ślicznotka jest jakaś dziwna.
Len roześmiał się na cały głos, po czym spojrzał na poważną minę demona.
- Nie no, to było dobre! Dawno się tak nie uśmiałem. To moja była, która kopnęła mnie w dupę kilka lat temu. Spotkałem ją na wycieczce w lesie, długo rozmawialiśmy, aż w końcu...
- Oszczędź mi szczegółów – przerwał mu demon – Nie jest istotą nadludzką, bo nie wyczuwam w niej nic z tych rzeczy, ale coś mnie w niej niepokoi.
- Jedyną rzeczą, która powinna cię niepokoić, jest twoje zachowanie. Wymordowałeś w jeden dzień czterysta osób, w tym dwieście dzieci, to raczej nie jest normalne. Gdybyś był człowiekiem, już dawno ktoś odstrzeliłby ci łeb.
- Ja nie żartuję Hooper. Z nią jest coś nie tak. I nie mam zamiaru tłumaczyć się z tego co zrobiłem, wiedz jedynie, że miałem konkretny powód, by tak uczynić.
- Dobra, nie chcę w takim razie nic wiedzieć – westchnął Len. Drążenie tego tematu nie miało najmniejszego sensu, bo i tak nic bym się nie dowiedział – Ale na to co się stało dzisiaj w nocy, muszę poznać odpowiedź – dodał, podnosząc prawą rękę do góry – To mam po ostatnim koszmarze – mówił, pokazując Vorgowi ranę ciągnącą się od nadgarstka, aż do łokcia - Wcześniej miałem śliczne wgryzienie na szyi, lecz zniknęło, po tym jak pojawiło się właśnie to. Jeżeli w tej chwili, nie wytłumaczysz mi co jest grane, to pewnego pięknego dnia, po prostu więcej mnie nie zobaczysz.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/9-4.jpg
Demon rozszerzył oczy ze zdziwienia.
- Co ci się śniło? - zapytał, dokładnie oglądając rękę.
- Praktycznie dokładnie to samo, co przy poprzednim ugryzieniu w kark. Chodziłem po lesie, spotkałem jakąś dziwna kobietę, która poprosiła mnie o pomoc, poszedłem za nią, wylądowałem na jakiejś polanie gdzie...
- Gdzie znalazłeś zwłoki dorosłego mężczyzny i dziecka, a potem zaatakował cię umarlak – dokończył ognisto-skóry.
- Oszczędziłbyś sobie czytania mi w myślach, skoro zadajesz pytanie – westchnął brunet.
- Nie czytałem ci w myślach Len – kiedy chłopak to usłyszał, po plecach przeszły go ciarki.
- Żartujesz sobie?
- Nie.
- To skąd wiesz co mi się śniło? - Hooper spytał z lekkim przerażeniem.
Vorg spojrzał na pytającą twarz sierżanta i również westchnął.
- Bo to część mojego życia.
***************
Ale super!
Nie spodziewałam się, że Vorg tak szybko i łatwo wyzna mu prawdę :O myślałam, że Len dowie się tego przez przypadek czy coś.
Dziwne, ale pozapominałam tyle szczegółów, że zastanawiałam się kim jest ta Erin :D dopóki nie przeczytałam, że to jego była...
Keter i Vorg..interesujące. Cham z niego. Jak może się puszczać z Sefirą jak czeka na niego taka laska. (nie pamiętam jej imienia, nie chce mi się szukać xD)
Zdjęcie klątwy wydaje się dziecinnie łatwe. Już nie takie rzeczy robił demon. Z tym też nie powinien mieć problemów (ale czymże byłaby akcja w twoim wydaniu bez żadnych komplikacji)
Znalazłam jeden błąd...na początku jest obok siebie "anielica" Więcej nie dostrzegłam :)
Dobrze, że w końcu się zmobilizowałaś i dodałaś ten odcinek. Przynajmniej sobie wszystko odświeżyłam :)
btw. Keter faktycznie kombinuje... Założę się, że nie wykorzystała Vorga tylko do własnych celów. Ona ma jakiś duży plan :P
Czekam na więcej! Mam nadzieję, że częściej będziesz dodawać odcinki, bo ileż można czekać ;)
Zdjęcia piękne ^^
edit: ach, zapomniałam dodać, że stęskniłam się za tymi intymnymi epizodami :D w Belle Rose były wieki temu.
Wiedziałem, że Keter zaciągnie go do łóżka. Cy mi się wydaje, czy na zdjęciu przedstawiającym scenę łóżkową jest niepożądany gość? Tak ogólnie, to nie łapię już o co tu chodzi, bo zwyczajnie zapomniałem (wiem, muszę powtórzyć sobie całość), ale mimo to, wszystko fajnie.
Wiesz, w tym FS, podoba mi się, że oprócz fabuły, są też motywy "religijne" (nie wiem jak to inaczej nazwać) i chociaż nie jestem wierzący, zainteresowały mnie one.
Edit: Tak pobieżnie powtórzyłem, bo na dokładne nie mam teraz czasu i zauważyłem, że w poprzednim odcinku jest mowa o tym, że, jeżeli Keter będzie robiła "to", to wtedy zyska jakieś siłę większą. O co chodzi konkretnie?
RUDA, RUDA, RUDA, NARESZCIE ! ^^
Wiesz, że tyle barkowało, a chciałam na ciebie nasyłać słuzby specjalne ? Obiecałaś Vorga jeszcze w tamtym roku ! xD
Ale dobra, wybaczam ci, bo odcinek świetny. I masz dodawać cześcięj, bo naprawdę naślę na ciebie pluton egzekucyjny >D
Na szóstym zdjęciu te dorysowane włosy, jak mniemam w programie typu "Paint", wyglądają jakby się Keter nie czesała. Ale dobra, nie każdy jest miszczem fotoszopa xD
Teraz ma być F4, bo się w tajemniczych, NIEWYJAŚNIONYCH okolicznosciach z tobą coś stanie..... Pozdrowionka ^^
rudzielec
18.02.2012, 11:27
Ale super!
Nie spodziewałam się, że Vorg tak szybko i łatwo wyzna mu prawdę :O myślałam, że Len dowie się tego przez przypadek czy coś.
przez przypadek to dowie się czegoś całkiem innego, to i tak było nic :D
Dziwne, ale pozapominałam tyle szczegółów, że zastanawiałam się kim jest ta Erin :D dopóki nie przeczytałam, że to jego była...
już Ci przypominam :P
Len spotkał Erin w lesie, po tym jak miał pierwszy koszmar, poszedł wtedy na spacer i tam się spotkali, ale jak wiesz, ta Erin to nie jest prawdziwa Erin :P
Keter i Vorg..interesujące. Cham z niego. Jak może się puszczać z Sefirą jak czeka na niego taka laska. (nie pamiętam jej imienia, nie chce mi się szukać xD)
no wiesz, on może się bzykać z kim chce,
a ta laska się raczej nie doczeka :D oto dlaczego:
- A co z tą Istar...? Dlaczego przed nią uciekasz? Przecież będąc aniołem...
- Tak wiem, wiem. Ona ciągle czeka, abym uwolnił ją z piekielnych lochów. Została tam strącona... Nie mogę jednak tego zrobić.
- Dlaczego? Przecież jesteś wystarczająco silny, by tego dokonać.
- Z jednej prostej przyczyny Hooper. Jeśli to zrobię, stanę się znowu dobry. Już samo spotkanie z nią, kiedy niedawno byłem w piekle, sprawiło, że obudziły we mnie ludzkie odruchy.
- To ciekawe... Myślałem, że po prostu masz gorszy dzień i stąd w tobie te przebłyski dobroci – dociął demonowi brunet.
- Nie chcę znów stać się aniołem. A jak widzisz, częściowo zdążyłem się już zmienić. Dlatego spotkanie z Istar jest niemożliwe.
Zdjęcie klątwy wydaje się dziecinnie łatwe. Już nie takie rzeczy robił demon. Z tym też nie powinien mieć problemów (ale czymże byłaby akcja w twoim wydaniu bez żadnych komplikacji)
No nie wiem, czy to będzie takie łatwe, jak ktoś zobaczy go w piekle, to będzie załatwiony :>
btw. Keter faktycznie kombinuje... Założę się, że nie wykorzystała Vorga tylko do własnych celów. Ona ma jakiś duży plan :P
co kombinuje, to się jeszcze okaże :rolleyes:
Czekam na więcej! Mam nadzieję, że częściej będziesz dodawać odcinki, bo ileż można czekać ;)
hehe mam jeszcze jeden odcinek w zapasie i już pracuję nad następnym, także nie będzie trzeba długo czekać na następny :)
ach, zapomniałam dodać, że stęskniłam się za tymi intymnymi epizodami :D w Belle Rose były wieki temu.
no w BR już się tego raczej nie doczekasz :P ale tutaj może i prędzej :D
Wiedziałem, że Keter zaciągnie go do łóżka. Cy mi się wydaje, czy na zdjęciu przedstawiającym scenę łóżkową jest niepożądany gość?
nie, nie ma tam nikogo, to rzeźba ;)
Tak ogólnie, to nie łapię już o co tu chodzi, bo zwyczajnie zapomniałem (wiem, muszę powtórzyć sobie całość), ale mimo to, wszystko fajnie.
wiem, to moja wina, za duża odległość czasu między odcinkami :(
postaram się więcej do tego nie dopuścić.
Wiesz, w tym FS, podoba mi się, że oprócz fabuły, są też motywy "religijne" (nie wiem jak to inaczej nazwać) i chociaż nie jestem wierzący, zainteresowały mnie one.
cieszy mnie to, sama lubię takie motywy ;)
Edit: Tak pobieżnie powtórzyłem, bo na dokładne nie mam teraz czasu i zauważyłem, że w poprzednim odcinku jest mowa o tym, że, jeżeli Keter będzie robiła "to", to wtedy zyska jakieś siłę większą. O co chodzi konkretnie?
Może wytłumaczę Ci to od początku, bo tak na „hop siup” się nie da ;)
Same Sefiry są emancjami boskiego światła, to nie są już nawet anioły, ponieważ określenie „emancja” oznacza sposób powstania i rozwoju wszechświata, połączenia się szeregu bytów tworzących całą rzeczywistość. Jak wiadomo w religii chrześcijańskiej za stwórcę wszystkiego, uważa się Boga, a emancje w tym przypadku są jakby czymś co powstało z jego światła by pomóc mu w stworzeniu wszechświata. Podobnie rzecz ma się w piekle, ale to odrębny temat :)
W „Vorgu” ucieleśniłam Sefiry, pokazując je jako najwyższą władzę niebios, która pełni swoją role zaraz po Stwórcy. No i teraz dochodzimy do sedna sprawy. Ponieważ Stwórca został obalony przez anielskich buntowników, pod „dowództwem” Azazela (teraźniejszego demona, służącego w szeregach Diabła, niegdyś jednego z Serafinów – najwyższych w hierarchii aniołów), Sefiry przejęły władzę nad niebem.
Wszystkich Sefir jest dziesięć, każda (z hebrajskiego) oznacza co innego.
1. Keter (Korona)
2. Chochma (Mądrość)
3. Bina (Zrozumienie)
4. Chesed (Łaska)
5. Gewura (Srogość)
6. Tiferet (Piękno)
7. Necach (Zwycięstwo)
8. Hod (Chwała)
9. Jesod (Fundament)
10. Malchut (Królestwo)
Keter stoi na samym szczycie w hierarchii Sefir, ale żeby zrobić z niej najważniejszą postać w niebie, postanowiłam wprowadzić wątek możliwości łączenia się tych istot z osobnikami płci męskiej, by posiąść największą władzę. Jednakże w prawie jaki ustaliły wszystkie Sefiry (ma być o tym w jednym z przyszłych odcinków), jest napisane, że nie wolno spółkować z upadłymi aniołami (jakim jest np. Vorg :P), każda z Sefir może wybrać sobie Serafina, ten który okaże się najsilniejszy, ta Sefira będzie pełnić władzę nad niebem (póki co nie będę zagłębiać się w szczegóły, na czym ta siła dokładnie polega, bo chce o tym napisać w przyszłości ;)), w każdym razie żądna władzy Keter, ominęła zakazy i postanowiła wybrać sobie kogoś znacznie silniejszego od Serafinów, by mieć pewność, że będzie rządzić niebem. A to, że teraz znowu dała się bzyknąć Vorgowi, nie ma żadnego znaczenia, choć nie powinna już tego robić, dopuszczalny był tylko jeden raz, bo tyle wystarczyło by określić siłę jaką posiadła.
Także nie trudno się domyślić, że może mieć poważne kłopoty, jeśli ktoś ją przyłapie, no ale czy będzie je miała, czy nie, to już kiedyś ustalę :P
Mam nadzieję, że w miarę przejrzyście to wytłumaczyłam ;)
EDIT: zapomniałabym dodać jedną najważniejszą rzecz, mianowicie, że anioły i inne istoty niebiańskie nie mogą zabijać się nawzajem, jest to możliwe, jedynie po spółkowaniu z innym aniołem. W tym przypadku, każdy Serafin, który spółkował z Sefirą, może pozbawić ją władzy poprzez śmierć. Więc tutaj nasuwa się prosty wniosek, że Vorg ma nad Keter sporą przewagę, bo tylko jemu dostał sie ten przywilej :P (Sefir normalnie nie da się zabić, są nieśmiertelne, tylko ten, który ją tknął, może ją unieszkodliwić).
RUDA, RUDA, RUDA, NARESZCIE ! ^^
Wiesz, że tyle barkowało, a chciałam na ciebie nasyłać słuzby specjalne ? Obiecałaś Vorga jeszcze w tamtym roku ! xD
Ale dobra, wybaczam ci, bo odcinek świetny. I masz dodawać cześcięj, bo naprawdę naślę na ciebie pluton egzekucyjny >D
ahaha jak naślesz pluton, to zapomnij o Vorgusiu :D
Na szóstym zdjęciu te dorysowane włosy, jak mniemam w programie typu "Paint", wyglądają jakby się Keter nie czesała. Ale dobra, nie każdy jest miszczem fotoszopa xD
padłam :D:D:D można to łatwo wytłumaczyć xD i to jest foto - szopem rysowane, w paincie nie ma takich pędzli, że się tak brzydko wyrażę ahaha :D
Teraz ma być F4, bo się w tajemniczych, NIEWYJAŚNIONYCH okolicznosciach z tobą coś stanie..... Pozdrowionka ^^
wcześniej pewnie będzie jeszcze jeden odcinek Vorga, bo mam go już napisanego, a F4 jeszcze nie skończyłam :P
dzięki za komenty :D
nie, nie ma tam nikogo, to rzeźba ;)
A ja myślałam, ze ktoś ich podgląda... Keter miałaby lekko bardzo przechlapane
Zdjęcia są genialne, chociaż te włosy u Keter rzeczywiście wyglądają dziwnie. Ale i tak zdjęcia to majstersztyk.
Ta dziewczyna u Lena to naprawdę Erin( Erin w sensie Sunsum, czy jak ona tam ma)? Mam wrażenie, że wyglądała inaczej, ale może przez to, że zdjęcia były w sepii.
Vorg, kiedy się nie złości wygląda fajnie :D
Keter jest tak anielska, taka dobra i uczynna, że aż szok. Już nawet Vorgowi zrobiło się żal tych dzieci.
Len staje się demonem tak? Czy jeśli jego współpracownicy się dowiedzą, to ich też będzie miał na głowie? Facet musi radzić sobie z Vorgiem, a teraz Erin się pojawił, więc... kłopotów to już ma chyba wystarczająco dużo. Ciekawość mnie zżera, czekam z niecierpliwością na następną część. :)
W końcu doczytałam :D! Chyba w trzech turach ;). Ciągle coś mnie rozprasza...
Fajny odcinek, piękne zdjęcia :D.
Ciekawe, co jeszcze Keter wywinie. Interesują mnie te sny Hoopera :D. Teraz bez zadawania pytań pozna historię Vorga :D. Dość wygodne :D, pomijając te rany...
Czekamy na więcej :).
rudzielec
27.02.2012, 15:52
A ja myślałam, ze ktoś ich podgląda... Keter miałaby lekko bardzo przechlapane
zmyłka :D nie no, jakby ktoś ich podglądał, to bym o tym wspomniała ;)
Zdjęcia są genialne, chociaż te włosy u Keter rzeczywiście wyglądają dziwnie. Ale i tak zdjęcia to majstersztyk.
no fakt, trochę przesadziłam z włosami Keter xD przyznaję się bez bicia, ale ciesze się, że mimo wszystko fotki się podobają :)
Ta dziewczyna u Lena to naprawdę Erin( Erin w sensie Sunsum, czy jak ona tam ma)? Mam wrażenie, że wyglądała inaczej, ale może przez to, że zdjęcia były w sepii.
tak Erin to Sunsum, wtedy dałam zdjęcia w sepii, bo miałam podły nastrój :P
w oryginale ta fota wyglądała tak:
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/foty%20rozne/Sims2ep92011-07-1418-24-31-26.jpg
Vorg, kiedy się nie złości wygląda fajnie :D
hehe egzotycznie xD
Keter jest tak anielska, taka dobra i uczynna, że aż szok. Już nawet Vorgowi zrobiło się żal tych dzieci.
Keter tylko się zgrywa, tzn. zgrywa tą przepełnioną dobrocią istotkę :P
a Vorg ma wyrzuty sumienia, choć nie powinien, w rzeczywistości powinno być na odwrót :P
Len staje się demonem tak? Czy jeśli jego współpracownicy się dowiedzą, to ich też będzie miał na głowie? Facet musi radzić sobie z Vorgiem, a teraz Erin się pojawił, więc... kłopotów to już ma chyba wystarczająco dużo.
no powiem Ci, że trafiłaś w sedno :rolleyes:
W końcu doczytałam :D! Chyba w trzech turach ;). Ciągle coś mnie rozprasza...
jakieś RPG xD
Fajny odcinek, piękne zdjęcia :D.
thank you ^^
Ciekawe, co jeszcze Keter wywinie.
coś w podobnej tonacji jak poprzednio :>
Interesują mnie te sny Hoopera :D. Teraz bez zadawania pytań pozna historię Vorga :D. Dość wygodne :D, pomijając te rany...
nie ma tak łatwo :P tylko tyle Ci powiem, o! :D
kolejny odcinek niebawem, najprawdopodobniej już w tym tygodniu :)
(ale najpierw foty dla Chrupcia ;D)
Madziulka21
03.03.2012, 21:33
W końcu jest odcinek :D Przeczytałam jednym tchem... :D Więc tak odcinek jest *****isty ;) Zdziwiona jestem, że Vorguś ma wyrzuty sumienia :o. Ciekawi mnie co Keter kombinuje? Jest aniołem a potrafi być tajemnicza;) :). Widzę, że Hooper jest ze stresowny tym co się z nim dzieje (w sumie to mu sie nie dziwię, też bym była :D) . Teraz nurtuje mnie pytanie w jaki sposób on zareaguje na tajemnice Vorga oraz w jaki sposób on się o tym dowie i dlaczego Vorgowi nie podoba się ta dziewczyna?
.
- Vorg... - chłopak odłożył czipsy na ławę i odwrócił się za siebie.
- No chyba nie spodziewałeś się kogoś innego... „słońce” - odparł z sarkazmem i wskoczył na kanapę, tuż obok Hoopera.
umarłam :D:D:D:D
Życzę Weny pozdrawiam cieplutko :)
Coś mi się wydaje, że jak Vorguś zostanie wysterowany przez Keter, to jej łeb urwie :)
Fajnie,z że demon zaczyna mieć wyrzuty sumienia :) Staje się powoli ludzki :P
Jak to Vorg nie może w Erin wyczuć istoty nadludzkiej? Jak ta diablica to zrobiła? A poza tym Hooper jest mój, więc wara od niego ty skwaro solarna! :P
Idąc za Libby przypominam:
Co takiego musiałaś, na ognie piekielne?! - Vorg potrząsnął nerwowo anielicą. Był tak wściekły, że miał ochotę rozszarpać tą udającą niewiniątko anielicę, na strzępy.
Ha! Zyskałaś nową czytelniczkę! ^^
Nigdy jakoś nie miałam okazji, by przeczytać to FS, jednak jak się za coś zabiorę, to robię to do końca - wczoraj przeczytałam większość, dzisiaj dokończyłam i powiem Ci... Że bardzo mnie zainteresowało! :D Nie sądziłam, że FS fantastyczne kiedykolwiek mnie zaciekawi, a jednak... Duży plus dla Ciebie! Piszesz tak, że po samym prologu chce się więcej, a po przeczytaniu odcinka z niecierpliwością czeka się na następny... :)
Hooper ! ;3 Jeju, co za ciacho! DLACZEGO Ty tworzysz takich pięknych Simów? :( Ehhh, masz talent! :D :)
rudzielec
23.03.2012, 16:25
Coś mi się wydaje, że jak Vorguś zostanie wysterowany przez Keter, to jej łeb urwie :)
myślę, że dobrze Ci sie wydaje :D
Fajnie,z że demon zaczyna mieć wyrzuty sumienia :) Staje się powoli ludzki :P
nie przyzwyczajaj się moja droga :P
Jak to Vorg nie może w Erin wyczuć istoty nadludzkiej? Jak ta diablica to zrobiła?
To wszystko zasługa małej sztuczki diabła ;) już niedługo wyjdzie jakiej :>
A poza tym Hooper jest mój, więc wara od niego ty skwaro solarna! :P
obawiam się, że będzie ciężko :D
Ha! Zyskałaś nową czytelniczkę! ^^
Nigdy jakoś nie miałam okazji, by przeczytać to FS, jednak jak się za coś zabiorę, to robię to do końca - wczoraj przeczytałam większość, dzisiaj dokończyłam i powiem Ci... Że bardzo mnie zainteresowało! :D
no to mi bardzo, bardzo miło! :)
Nie sądziłam, że FS fantastyczne kiedykolwiek mnie zaciekawi, a jednak... Duży plus dla Ciebie! Piszesz tak, że po samym prologu chce się więcej, a po przeczytaniu odcinka z niecierpliwością czeka się na następny... :)
no to dobrze trafiłaś, bo właśnie za chwilę wstawiam kolejny odcinek!
nie mam sie za wybitnego pisarza, ale cenię każdą pochwałę :3
Hooper ! ;3 Jeju, co za ciacho! DLACZEGO Ty tworzysz takich pięknych Simów? :( Ehhh, masz talent! :D :)
hehe zdarzają mi się ładni chłopcy :P
może się skuszę i go udostępnię do pobrania, zaraz po Colinie ^^
ok, więc żeby nie przeciągać, tak jak obiecałam, kolejny odcinek! :>
CZĘŚĆ CZTERNASTA
- Część twojego życia?! - krzyknął zdziwiony Len, podrywając się z kanapy – Niech zgadnę, te wszystkie koszmary, które miałem wcześniej, też są częścią twojego życia, prawda?!
- Uspokój się Hooper, wrzaskiem nic tu nie zdziałasz – Vorg odrzekł obojętnym głosem.
- Jak mam się nie denerwować, skoro od kiedy mnie ugryzłeś, śpię tylko dwie noce w tygodniu, a w każdym śnie mam koszmary i wszystkie są powiązane z tobą?!
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/a1.jpg
- Myślisz, że gdyby ugryzł cię jakiś inny demon, to nie śniłoby ci się jego wcześniejsze życie?
- Myślę, że bardzo bym się ucieszył, gdyby nikt mnie nie ugryzł!
- Gdybym tego nie zrobił, Lucyfer już dawno by cię zarżnął i zabrał twoją duszę, by użyć jej przeciwko mnie. Aktualnie nie może tego zrobić, bo jesteś już w takim etapie przemiany, że gdyby spróbował cię zabić, sam mógłby zakończyć swój nędzny żywot.
- Zaraz, zaraz... etapie przemiany? - zapytał zaskoczony brunet – Chcesz mi powiedzieć, że zamieniam się w demona?!
- Dokładnie tak.
- I mówisz mi to, dopiero teraz?! Na dodatek tak spokojnym tonem, jakby to było coś zwyczajnego... - chłopak przejechał dłonią po włosach i wziął kilka głębokich wdechów, by się uspokoić.
- Wiesz dlaczego miałeś ostatnio dwa podobne koszmary? - spytał ognisto-skóry – Bo ktoś tam na dole, próbuje wygnać demoniczną stronę, która przejmuje władze nad twym ciałem. Jeżeli mu się uda, to moje działania zostaną zniwelowane i na powrót staniesz się zwykłym człowiekiem.
- To dobrze, bo nie chcę być demonem, Vorg! - protestował Len – Chcę spać i budzić się każdego ranka, jak każdy normalny człowiek, chcę mieć ochotę na zwykłe jedzenie, częściej niż raz na dwa dni, a przede wszystkim chcę się zestarzeć i umrzeć przy boku ukochanej kobiety, nie ważne jaki los czeka mnie potem. Czy to dla ciebie tak bardzo niezrozumiałe?
- Oczywiście. Bo jeżeli demoniczna strona opuści twoje ciało, to w ciągu kilku chwil Lucyfer zabierze ci dusze. No chyba, że wolisz, by tak się stało, to nie będę cię zatrzymywał.
- Teraz, to „chyba, że wolisz, by tak się stało” ?! No jasne, uśmiecha mi się tułaczka po piekle i walka przeciwko tobie! – wściekał się Hooper - Dla twojej informacji, to był sarkazm.
Ognisto-skóry westchnął głęboko i zeskoczył z kanapy. Cierpliwość do sierżanta i tak wykraczała daleko poza jego normy... Wiedział, że musi wziąć sprawy w swoje "ręce". Zdjął z twarzy maskę i szarpnął Lena, za zranioną rękę.
- Co ty robisz, do cholery?! - warknął chłopak, wyrywając się.
- Chcę ci pomóc. Przestań się szarpać, nie będzie bolało.
- Nie ma mowy! Nie dam ci się tknąć, nie po tym, jak mnie oszukałeś!
- Na ognie piekielne... - demon rozłożył łapy w bezradności, kręcąc z dezaprobatą głową – Ty naprawdę piszesz się na śmierć.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/b2.jpg
- Oczekuje jasnej odpowiedzi, co się tutaj dzieje, mam dosyć zagadek i tajemnic, powinieneś się odpłacić za zniszczenie mojego cholernego życia... Czyżbym żądał zbyt wiele?!
- Ktoś poprzez sen, stara się wygonić z twego ciała demoniczną stronę, która je przejmuje, przecież przed chwilą, ci to mówiłem. Stąd ta poczwara, która ukazuje się na końcu koszmaru, coś wdarło się do twojego umysłu i regularnie dawkuje ci „truciznę”, by moje starania o twoje życie spełzły na niczym. Jeżeli nie pozwolisz mi jej wyssać, to staniesz się z powrotem człowiekiem, a kiedy to się stanie, zjawi się wielki, straszny potwór i zabierze twoją duszę do piekła. Czy wytłumaczenie ci tego jak dziecku, jest wystarczające?
- Nie. Doskonale wiesz, że chodzi mi o wszystko, nie tylko o jakieś tam ugryzienie na ręce. Dlaczego mnie wybrałeś? Należy mi się chyba jakieś wyjaśnienie!
- Ile razy mam ci powtarzać: „Nie teraz”? Im mniej wiesz tym lepiej... – szarpnął rękę chłopaka i wbił w nią swe kły, powoli wysysając całą truciznę. Jak się okazało nie kłamał, Hooper wcale nie poczuł ugryzienia. Kiedy jednak zęby ognisto-skórego oderwały się od skóry, Len dostał niepowtarzalną okazję by zobaczyć coś, czego pewnie już nigdy w życiu nie uda mu się ujrzeć. Rana na jego ręce całkowicie zniknęła, po czym pojawiła się na łapie Vorga . Ciało demona zmieniło kolor na ludzki, podobnie jak twarz, która wyglądała w tej sekundzie jak oblicze zwykłego śmiertelnika.
- Ty wyglądasz jak... - mężczyzna uniósł brwi, w geście ogromnego zdziwienia. Chciał dokończyć zdanie, lecz w tym samym momencie skóra Vorga z powrotem zmieniła barwę na ognistą.
Nagle rana na jego łapie zrobiła się szara, po czym zaczęła rozrastać się wzdłuż przedramienia, rozprzestrzeniając się w zastraszającym tempie na klatkę piersiową swojej ofiary. Już po kilku chwilach, jego tors pokryła pajęczyna cieńszych i grubszych nitek, biegnących w różnych kierunkach, przemieszczając się na resztę ciała.
- Tego nie przewidziałem... - odrzekł upiór, spoglądając jak jego skóra zaczyna robić się całkowicie blada. Wydawało mu się, że wszystko przebiegnie bez problemów, gdyż robił to nie pierwszy raz, był pewien, że uda mu się stłumić truciznę w sobie. Nagle charknął i złapał się za gardło czując jak zaczyna brakować mu powietrza. Właśnie stał się ofiarą działania trupiego jadu...
Sierżant patrzył na swego „wybawiciela” i nie pojmował tego, co się właściwie działo. Jedyne czego mógł się w tej chwili domyślać to, że nie ma w tym nic dobrego dla demona.
- Co jest? - spytał nerwowym głosem. Ani trochę nie podobało mu się to, co działo się na jego oczach.
Vorg ściągnął powieki i spojrzał na Lena. Obraz przed źrenicami demona zaczął przybierać dziwne kształty, czuł jak krew w jego żyłach zaczyna płynąć coraz wolniej.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/c3.jpg
Nawet Serce przestało bić tak mocno jak wcześniej, a płuca powoli zmniejszały objętość, uniemożliwiając swemu właścicielowi swobodne oddychanie.
- Przeklęty Azazel... – odparł i padł bezwładnie na podłogę. Nie mógł ruszyć żadną częścią ciała, jakby coś sparaliżowało go, uniemożliwiając jakikolwiek ratunek. Szeroko otwarte szczęki demona zaczęły łapczywie wciągać powietrze. Powolna śmierć przez uduszenie... Prawdziwa męka. Choć jeszcze gorsza czekała go, kiedy umrze...
Hooper widząc co się dzieje, w pośpiechu chwycił za komórkę i włączył ją. Od kilku tygodni leżała zupełnie nieaktywna, by nikt nie mógł go namierzyć. Wybrał numer do Nicka, w tej chwili to była jedyna osoba, która w jakikolwiek sposób umiała pomóc upiorowi.
- Len? – odparł zdziwiony głos, po drugiej stronie słuchawki – Gdzie ty jesteś, co się z tobą działo?
- Za pięć minut w laboratorium – odpowiedział sierżant i się rozłączył, doskonale wiedział, że Annensen się tam zjawi. W szybkim tempie zrzucił spodnie od pidżamy i wciągnął na siebie ubrania, nie spuszczając z oczu demona, który na wpół żywy, leżał na dywanie. Nie wiedział dlaczego, ale czuł, że musi mu pomóc. I nie chodziło tu wcale o to, że jeśli Vorg zginie, to jego dusza trafi w ręce diabła, poczuł jakąś dziwną, nierozerwalną więź z tą istotą... Zupełnie jakby znali się od wieków. Przerzucił sobie upiora przez ramię i wykorzystując swoje nadludzkie siły, wybiegł z mieszkania, po czym ruszył do budynku Legionu, rzadko uczęszczanymi ulicami Chicago...
*****************
Nick nerwowym ruchem, otworzył drzwi laboratorium. Na jego szczęście, znajdował się w budynku, kiedy odebrał telefon od kumpla, więc dotarł tu bardzo szybko. Porozglądał się niepewnie dookoła, po czym zamknął szklane skrzydło i ruszył w kierunku okna, kiedy nagle ujrzał jak Len przez nie wskakuje. Lekko go to przeraziło, zważywszy na to, że znajdowali się na trzydziestym piętrze... Do tej pory nie mógł oswoić się z tym, czego dowiedział się na temat przyjaciela, kilka dni po jego zniknięciu.
- Jak ty...
- Potem ci wytłumaczę – Hooper rzucił demona na podłogę. Jego bezwładne, blade ciało z tępym hukiem uderzyło o drewniany parkiet, zupełnie jakby było martwe... Jednak Vorg nadal żył – Musisz mu pomóc.
Annensen spojrzał na istotę leżącą na ziemi, z lekkim niedowierzaniem.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/d4.jpg
To niby miał być ten wszechmocny demon, który groził mu śmiercią? Ten sam, który wymordował prawie czterysta osób? No właśnie, pozbawił życia tylu ludzi...
- Nie mogę – odparł, spoglądając na wpół żywego upiora.
- Przestań się wymądrzać w tej chwili! - warknął sierżant – Musisz!
- Nie mogę, do cholery, wiesz ile warte jest jego życie? Szuka go całe Chicago, jeśli umrze, to w końcu będziemy mogli spać spokojnie.
- Jeśli umrze, to ja będę następny. A potem prawdopodobnie całe miasto, bo jeśli nasze dusze trafią w ręce diabła...
- W ręce diabła? - zdziwił się Nick – O czym ty mówisz?
Len kompletnie zapomniał, że nigdy nie wspominał o tym co się aktualnie dzieje w niebie i piekle. Może to i lepiej?
- Po prostu mi zaufaj i pomóż mu... Zrób cokolwiek, on nie może tutaj zdechnąć! - krzyknął, spoglądając z wyrzutem na kumpla.
Blondyn przez chwilę przyglądał się przyjacielowi, zastanawiając się nad tym, co usłyszał.
- Co mu się stało?
- Ciężko mi to wytłumaczyć, bo tak naprawdę sam nie wiem. W wielkim skrócie ujmując, wyssał mi coś z ręki, a potem zaczął zmieniać kolory i padł bezwładnie na podłogę.
Annensenowi przypomniało się nagle, że czytał gdzieś legendę o trupim jadzie, który wyssany z ciała śmiertelnika, zabijał przeklęte demony. Choć po jego blond głowie krążyło wiele innych spraw, doskonale radził sobie z zapamiętywaniem mniej istotnych rzeczy. No i ta mniej istotna rzecz, akurat bardzo mu się przydała. No właśnie... I dlaczego Vorg nie wiedział o tej legendzie? Powinien znać tę historię, nawet jeśli to tylko zwykła podpucha. A może tu chodzi o coś całkiem innego? W końcu to sam Shemhazaj mający porachunki z Diabłem...
- On nie wytrzyma tak w nieskończoność Nick, pomóż mu jakoś!
- Żeby to było takie proste... - westchnął chłopak.
- Jaśniej stary jaśniej! Mów jak najszybciej i najlepiej same konkrety!
- Legenda głosi, że ta klątwa dosięga tylko przeklęte demony i zabija je w taki sam sposób w jaki zginęły, będąc jeszcze ludźmi. Nie da się tego odwrócić żadnym innym sposobem, jak zetknięcie upiora z czymś, co przyczyniło się do jego śmierci. No i obawiam się, że nie znajdziemy miejsca mordu, to było kilka wieków temu, więc pewnie już przestało istnieć.
- Klątwa?! - Len walnął pięścią w stół i zaklął. Spojrzał na demona leżącego na podłodze, który czekał na bezlitosną śmierć. Był silny, ale nie na tyle, by w nieskończoność bronić się przed utratą życia. Nagle zdał sobie również sprawę, że przecież nie wszystko wie – Jakie miejsce mordu Nick, o czym ty mówisz?!
- Las... - wymamrotał nagle upiór.
Hooper spojrzał na blondyna, po czym przykucnął obok Vorga.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/e5.jpg
- Chodzi o las z mojego snu? - zapytał.
- On daje nam wskazówki - wtrącił się Nick.
- Zapewne, tylko nie rozumiem o co chodzi, do cholery...
Annensen jednak rozumiał. I to chyba nad wyraz dobrze.
- Vorg zginął jako dziecko – wypalił nagle – Miał około dwunastu lat, kiedy to jego ojciec, utopił go na oczach matki w jeziorze na polanie lasu, który później został nazwany przeklętym.
- Że co? - Hooper spojrzał szeroko otwartymi oczami na kumpla.
- Maledictus Saltus... - kontynuował Nick – Właśnie tak ludzie nazwali miejsce mordu całej rodziny... Kiedy ojciec utopił swego syna, matka wbiła mu nóż w plecy, a potem w rozpaczy poderżnęła sobie gardło. O ile można było to nazwać rozpaczą... W każdym razie, od tamtej pory nikt nie chodził w to miejsce. Las kazano wykarczować, a jezioro wysuszyć i zasypać dół w którym się znajdowało.
Blondyn patrzył na Lena, lecz już po chwili skierował swój wzrok na demona. Kiedy na niego spojrzał, ten odwrócił głowę w kierunku okna. Jego ciało zdawało się wysychać, jakby uchodziło z niego życie. W istocie, właśnie tak było i to cholernie bolało, co osłabiało go jeszcze bardziej. Na dodatek, tuż pod koniec swego nędznego żywota, musi słuchać historii swojej śmierci... Jakież to było dla niego upokarzające...
Sierżant natomiast był w niemałym szoku. Jakby słyszał ulepszoną wersję tego, co mu się śniło!
- Nieźle odrobiłeś zadanie stary, tylko nadal to nie pomoże nam w uratowaniu Vorga – westchnął.
- Legendy mówią, że jezioro wciąż istnieje, również jak część lasu, która go otacza. Podobno jakiekolwiek próby ścięcia drzew i wysuszenia wody, kończyły się zniknięciem robotników... Mimo moich starań, nie dowiedziałem się dlaczego, więc może to być tylko zwykła mrzonka, wymyślona przez ludzi, żyjących w tamtych czasach.
Demon uważnie przysłuchiwał się rozmowie.
Cholerny śmiertelnik! - wściekał się w myślach – Miał milczeć, a nie wydawać mnie na skazanie diabłu, miał wszystko zachować dla siebie!
Jego cały misterny plan, właśnie trafiał szlag. To, co ukrywał przez kilka wieków, wychodziło teraz na jaw, dzięki zwykłej, ludzkiej głupocie. Na dodatek wydawał go człowiek, którego IQ sięga wysoko ponad przeciętną... Ironia losu. Gdyby nie to, diabeł nie prędko dowiedziałby się kim jest niezdecydowana istota, próbująca robić z nim interesy, a teraz będzie miał jego duszę na talerzu. Szczególnie, że nie musi tu posyłać kogokolwiek, wystarczy, że poczeka na jego śmierć.
- Cholera, krążysz wokół czegoś, zamiast powiedzieć mi konkretnie o co chodzi – westchnął Hooper – Nie możesz od razu przejść do sedna?!
- Staram się jak najszybciej rozjaśnić ci całą historię... - mówił nerwowo blondyn.
- Nie możesz tego zrobić później? Jak już Vorg będzie bezpieczny?!
- Posłuchaj stary, znikasz na prawie dwa miesiące, nie dając żadnego znaku życia i zostawiając mi na głowie miasto pełne rozbestwionych demonów, a teraz nagle pojawiasz się nie wiadomo skąd i żądasz żebym w ciągu kilku chwil wyjaśnił ci, jak bestia która wyrżnęła czterysta osób, ma zostać ocalona przed klątwą rzuconą wieki temu przez jakichś cholernych szamanów?! - oburzył się Annensen.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/f6.jpg
- To nie szamani... - wymamrotał upiór, biorąc kilka głębszych wdechów - To Azazel...
Szkoda, że z głowy tego człowieka nie mógł wyczytać kompletnie nic. Ciekawe, czy blondyn już o tym wiedział?
- Nie ma czasu na wytłumaczenia – wtrącił się Len - Nieważne ilu ludzi, dzieci, czy starców, pozbawił życia Vorg, uwierz mi, że jeśli mu nie pomożesz, to skończy się bardzo źle i to nie tylko dla mnie, ale również dla ciebie i całego miasta!
Mężczyźni spojrzeli na siebie, wzrokiem pełnym wyrzutów. Brunet ponownie chciał otworzyć usta, by wytłumaczyć przyjacielowi powagę sytuacji, gdy nagle usłyszał kroki dobiegające z korytarza. Słuch znacznie mu się wyostrzył od czasu, kiedy to został ugryziony przez demona, dlatego z łatwością przyszło mu rozpoznanie dźwięków dochodzących z zewnątrz.
- Spodziewasz się kogoś? - zapytał niepewnie, przyglądając się dziwnie podenerwowanemu Nickowi.
Anennsen nie zdążył odezwać się słowem, gdyż pchnięte gwałtownie drzwi stanęły otworem, a do laboratorium wpadło kilku uzbrojonych po zęby mężczyzn z plazmowymi laserami w dłoniach.
- Nie ruszaj się Hooper! - krzyknął jeden z nich, celując prosto w głowę sierżanta.
- Nick... Co to ma być do cholery...? - wycedził przez zęby Len.
- Wybacz stary, ale to konieczne...
- Konieczne?! A co ja takiego zrobiłem, żeby nasyłać na mnie moich własnych żołnierzy?! - chciał zrobić krok w stronę leżącego na podłodze Vorga, ale w tym momencie usłyszał nad głową pisk wiązki laserowej, która ścięła mu kilka sterczących kosmyków włosów.
- Chwilę po twoim zniknięciu, Graveman mianował mnie dowódcą – powiedział Annensen – I mam odgórny rozkaz zatrzymać cię, kiedy tylko się tutaj zjawisz.
- Że co?! - spytał zaskoczony sierżant – Jakim prawem do cholery?! - nie mógł pojąć, co takiego zrobił, że próbują go przymknąć. Przecież nikogo nie zabił, nie zranił, po prostu zniknął na jakiś czas, za to się ludzi nie zamyka!
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie... - odparł blondyn – Nie stawiaj oporu, a nikomu nie stanie się krzywda.
- A co z Vorgiem? Mam go tu zostawić żeby zdechł jak pies? Nie ma mowy!
- Odpuść Len, będzie lepiej, jeśli ten demon zakończy swój żywot, zaufaj mi.
- Mam zaufać tobie? Cholernemu zdrajcy, który w żaden sposób nie próbuje pomóc, tylko trzęsie portkami przed Gravemanem?! Nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji człowieku, on nie może tak po prostu zdechnąć, bo na ziemi rozpęta się istne piekło... Szkoda, że wszystko wiesz, a nie potrafisz zrozumieć tak prostej i logicznej rzeczy!
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/g7.jpg
Nick zaciskał zęby, słuchając wypowiedzi kumpla. Niestety musiał trzymać się procedur, poza tym chciał zakończyć tą całą farsę i raz na zawsze zamknąć sprawę z ognisto-skórym upiorem, póki ma do tego okazję.
- Masz do wyboru stary – powiedział z udawanym spokojem - Albo pójdziesz po dobroci, albo cię do tego zmusimy. Aż na tyle silny nie jesteś, żeby dać nam wszystkim radę.
************************
Wiesz, trochę się niepokoję, chociaż z drugiej strony chyba nie powinienem, bo w tego typu historiach, główny bohater raczej nie umiera od tak, po prostu. Mam pewną teorię, co do tego, kto uratuje Vorga, ale nie chcę na razie nic mówić. Jak się okaże, że to prawda, to powiem.
Vorg fajnie wygląda na szaro :D
Edit: Ale super, pierwszy!
To Len nie wiedział o tym, że się przemienia?
No no no... Vorg w tarapatach, Hooper w tarapatach...
Szczerze mówiąc rozumiem Nicka. Nagle zjawia się przyjaciel, który zniknął na dwa miesiące i nie dawał znaku życia i chce aby pomóc mu uratować demona, który rozwalił pół miasta i zamordował mnóstwo niewinnych dzieci... i dorosłych. Zdrowy rozsądek mówi: łapać okazję i pozbyć się problemu póki można. Tylko czy Nick wie, że Len się przemienia?
Erin jest sprawcą całego zamieszania prawda? Tzn. Sunsum.
Nie wiem czemu, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Hooper skoczy. To pewnie przez te wielkie okna za nim.
Małe pytanko- Nick jest nordykiem?
Ja bardzo przepraszam, ale teraz nie mam czasu skomentować odcinka, więc teo posta edytuję, jednak mam pytanie...
może się skuszę i go udostępnię do pobrania, zaraz po Colinie ^^
COLIN DO POBRANIA ?!?!?!?!?! Jeju, chyba wiesz, jak ja go kocham ?! To moje marzenie haha! :D Mogłabyś określić, kiedy zamierzasz go/ich udostępnić ? ^^
No i przepraszam za offtop, ale jak już wspomniałam: posta edytuję, gdy przeczytam :)
rudzielec
24.03.2012, 18:21
Wiesz, trochę się niepokoję, chociaż z drugiej strony chyba nie powinienem, bo w tego typu historiach, główny bohater raczej nie umiera od tak, po prostu. Mam pewną teorię, co do tego, kto uratuje Vorga, ale nie chcę na razie nic mówić. Jak się okaże, że to prawda, to powiem.
jeżeli myślisz o Lilith to nie będzie ona... :P i kto powiedział, że uratuję Vorga? :>
Vorg fajnie wygląda na szaro :D!
stylowo xD
To Len nie wiedział o tym, że się przemienia?
no nie wiedział, był pewien, że Vorg ugryzł go w innym celu :rolleyes:
No no no... Vorg w tarapatach, Hooper w tarapatach...
a będą jeszcze gorsze... :P
Szczerze mówiąc rozumiem Nicka. Nagle zjawia się przyjaciel, który zniknął na dwa miesiące i nie dawał znaku życia i chce aby pomóc mu uratować demona, który rozwalił pół miasta i zamordował mnóstwo niewinnych dzieci... i dorosłych. Zdrowy rozsądek mówi: łapać okazję i pozbyć się problemu póki można.
fakt, masz rację, tylko, że Nickiem nie kieruje zdrowy rozsądek, tylko rozkazy ;) no i chce zabłysnąć trochę w cieniu byłego dowódcy Legionu :>
Tylko czy Nick wie, że Len się przemienia?
wie o tym doskonale, wiedział już o tym dużo wcześniej, pisałam o tym w ósmym odcinku, ale wtedy nie zdradziłam czego się dowiedział ;)
wie również dlaczego Vorg wybrał Lena... :P
Erin jest sprawcą całego zamieszania prawda? Tzn. Sunsum.
Sunsum, miała uwieźć Lena, na polecenie diabła, ale teraz sprawy sie trochę pokomplikowały... :D
Nie wiem czemu, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Hooper skoczy. To pewnie przez te wielkie okna za nim.
no nie zdradzę, co zrobi Len, ale to chyba nie nowość :P
Małe pytanko- Nick jest nordykiem?
a wiesz, że dopiero po Twoim pytaniu zdałam sobie sprawę, że ma nordycki typ urody? jak tworzyłam tego sima, to chciałam go wystylizować na takiego mózgowca, wygląd w sumie nie miał nic do rzeczy :3
COLIN DO POBRANIA ?!?!?!?!?! Jeju, chyba wiesz, jak ja go kocham ?! To moje marzenie haha! :D Mogłabyś określić, kiedy zamierzasz go/ich udostępnić ? ^^
spoko, spoko :P
dzisiaj wrzucę Colina na serwer, pozostaje tylko kwestia zatwierdzenia tematu przed moderatorów ;)
jeżeli myślisz o Lilith to nie będzie ona...
Miałem na myśli kogoś innego, chociaż teraz myślę już o dwóch osobach.
Postaram się nie wygadać :P chociaż pewnie i tak to zrobię, bo znając mnie, to nie wytrzymam.
No dobra, myślałem o Keter :)
Wiedziałem, że nie wytrzymam, ale może z tą drugą osoba uda mi się wytrzymać!
No, skoro odzyskuję względny spokój to można poczytać :P.
Fajny odcinek, fajnie napisany :D. Podoba mi się akcja i że coraz bardziej plączesz ;).
Nicka z jednej strony rozumiem a z drugiej chętnie zasadziłabym mu kopa :P.
Super zdjęcia :)!
Też właśnie pomyślałam o tym, że Len wyskoczy przez okno. To chyba przez tę pozę i wielkie okna za nim.
Zastanawia mnie jedno i ciekawa jestem jak to wytłumaczysz :P a mianowicie: skoro Vorg zginął jako dwunastolatek, to czemu teraz jest dorosły :D?
Czekam na kolejną część ;).
A może Len jest dalekim krewnym Vorga :P?
Jaaaa! Ale trzyma w napięciu. Tylko nie rób krzywdy Vorgowi ok? ;) bo będę mieć focha :P
Cały odcinek mega! Ale jednej rzeczy nie rozumiem...skoro była taka legenda to dlaczego demon o niej nie pomyślał :| Nick w tej kwestii ma trochę racji, ale trudno mi się z nim zgodzić, bo po tym odcinku go już nie lubię ;< jak tak mógł... Kariera ważniejsza niż życie przyjaciela.
Wracając do umierającego :P Fajnie by było jakby jakimś cudem Len wziął go na plecy i wybiegł do tego lasu... Chyba nie może być tak daleko(mam nadzieję) A jeżeli Vorg umrze to myślę, że miałabyś jeszcze mnóstwo materiału na dalszy rozwój akcji, bo jakby nie patrzeć, najpierw musiałby się wydostać z pikła i od nowa układać plan zniszczenia diabła... skomplikowane :P
Dawaj następną część :D i jeszcze chciałam dodać, że zdjęcia jak zwykle piękne ^^
No to teraz się zabieram za twój nowy wytwór ;)
rudzielec
31.03.2012, 00:21
Miałem na myśli kogoś innego, chociaż teraz myślę już o dwóch osobach.
Postaram się nie wygadać :P chociaż pewnie i tak to zrobię, bo znając mnie, to nie wytrzymam.
No dobra, myślałem o Keter :)
Wiedziałem, że nie wytrzymam, ale może z tą drugą osoba uda mi się wytrzymać!
pocieszę Cię Brutusie, że nie musisz wstrzymywać się z ujawnieniem drugiej osoby, ale trochę Cię zmartwię, bo napiszę, że aktualnie ratunku nie będzie... :P
ale to, co się stanie z Vorgiem jest również bardzo ciekawe :D
Fajny odcinek, fajnie napisany :D. Podoba mi się akcja i że coraz bardziej plączesz ;).
wiesz doskonale, że ja lubię plątać :D
Nicka z jednej strony rozumiem a z drugiej chętnie zasadziłabym mu kopa :P.
ahaha :D czyli rozumiemy się bez dwóch zdań :D
Super zdjęcia :)!
dziękuję, starałam się :3
Też właśnie pomyślałam o tym, że Len wyskoczy przez okno. To chyba przez tę pozę i wielkie okna za nim.
to dobrze, że sprawiają takie wrażenie :rolleyes:
Zastanawia mnie jedno i ciekawa jestem jak to wytłumaczysz :P a mianowicie: skoro Vorg zginął jako dwunastolatek, to czemu teraz jest dorosły :D?
hah! mam na to swoją teorię B) w chwili obecnej jednak jej nie zdradzę, bo to będzie w dalszych częściach :P
A może Len jest dalekim krewnym Vorga :P?
za dużo myślisz :D
Jaaaa! Ale trzyma w napięciu. Tylko nie rób krzywdy Vorgowi ok? ;) bo będę mieć focha :P
aktualnie, to Vorg sobie sam zrobił krzywdę :D
Cały odcinek mega! Ale jednej rzeczy nie rozumiem...skoro była taka legenda to dlaczego demon o niej nie pomyślał :|
no właśnie, dobre pytanie! :P póki co pozostawię je bez odpowiedzi B)
chociaż w jednym z ostatnich odcinków, była mała podpowiedź odnośnie tego o co pytasz ;)
Nick w tej kwestii ma trochę racji, ale trudno mi się z nim zgodzić, bo po tym odcinku go już nie lubię ;< jak tak mógł... Kariera ważniejsza niż życie przyjaciela.
Nickowi wydaje się, że pomaga.. chce "odczarować" Lena, ale nie wie tak naprawdę co czeka jego przyjaciela, kiedy stanie się człowiekiem :rolleyes:
Wracając do umierającego :P Fajnie by było jakby jakimś cudem Len wziął go na plecy i wybiegł do tego lasu... Chyba nie może być tak daleko(mam nadzieję)
Jest jeden problem, Len widział ten las we śnie, nie wie gdzie dokładnie się on znajduje, a jedyną osobą, która zna to miejsce, jest umierający Vorg :P
A jeżeli Vorg umrze to myślę, że miałabyś jeszcze mnóstwo materiału na dalszy rozwój akcji, bo jakby nie patrzeć, najpierw musiałby się wydostać z pikła i od nowa układać plan zniszczenia diabła... skomplikowane :P
zbyt skomplikowane jak na ilość odcinków, którą przewiduję do zakończenia FS :D
ale ja już mam plan, także nie bójta się xD a może bójta? :D
Dawaj następną część :D i jeszcze chciałam dodać, że zdjęcia jak zwykle piękne ^^
dziękuję :) starałam się z fotkami :3 z następną częścią, również (jak z nowym FS) postaram się wyrobić na nowy tydzień, ale nic nie obiecuję ;)
dziękuję za komentarze kochani :3
Ratuj Vorgusia!
Szczególnie teraz, gdy, pomimo ziemistej cery, ma nawet fajną twarz jako "człowiek".
Nie spodziewam się po Nicku zdrady, ale niewykluczone, że robi to też w trosce o przyjaciela.
Mam nadzieję, że Len szybko znajdzie ten las. No, ale musi tam jakoś sprowadzić Vorga.
Dawaj następną część! :P
Vorguś *_______* Podejrzewam, że to będzie mój ulubiony "czarny" charakter ze wszystkich FS. Oj, ma coś w sobie, ma... Coś, co strasznie pociąga. Zrobiłaś z niego takie męskie zwierzę, że ach!
Tak, tak, zabrałam się w końcu za "Vorga" i przeczytałam. Szybko, zbyt szybko. :( Jeśli przerwy będą takie, jak do tej pory, to już po mnie.
Czyż muszę się rozpisywać nad Twoim talentem do pisania? Pomysł miażdży, powala Twoja znajomość demonologii, wszystkich pojęć z tym związanych, a zdjęcia... tego się nie da opisać. Ja już gdzieś to pisałam chyba, ale nie masz w tym sobie równych. Każde Twoje FS to uczta dla oka. Nie za dużo tych talentów masz? Podzieliłabyś się którymś z potrzebującymi... :P
Cóż, mam nadzieję, że z sytuacji dla Vorga totalnie ekhm... "niekomfortowej", wybrniesz w sposób dla niego bezbolesny. ;p Hooper ma jeszcze jakąś szansę, zawsze może wyskoczyć przez to okno, ale Vorg? Toż to już niemal warzywo. ;/ No niech go ktoś ratuje! Jeśli Len go zostawi, to Nick pokroi go na kawałeczki i będzie przeprowadzał na nim swoje krwawe eksperymenty... o.O
Nick mnie wkurzył, myślałam, że to prawdziwy przyjaciel, a to najzwyklejszy podły zdrajca, zwykły karierowicz, dla którego awans jest ważniejszy niż wieloletnia przyjaźń. ;/ No nie spodziewałam się tego po nim.
Nie lubię również Keter. Wykorzystuje Vorga do swoich celów i ... przyjemności. Co z niej za anielica? Ona całkowicie zmienia sens pojęcia "anioł". ;/ Swoją drogą, zastanawia mnie, kto podgląda ich podczas "wymiany płynów"... Bo na zdjęciu widać czyjeś nogi i dłoń. To celowe?
No ja czekam na dalszy ciąg. Rudzielcu, proszę, nie każ nam tak długo czekać... Wrzuć wkrótce odcinek!
rudzielec
01.05.2012, 18:41
Ratuj Vorgusia!
Szczególnie teraz, gdy, pomimo ziemistej cery, ma nawet fajną twarz jako "człowiek".
żałuję, że nie pokazałam jego twarzy, kiedy zmienił się w człowieka na te kilka sekund... no ale myślę, że jeszcze go zobaczycie ;)
Nie spodziewam się po Nicku zdrady, ale niewykluczone, że robi to też w trosce o przyjaciela.
Nickowi się wydaje, że może pomóc Lenowi. Doskonale zdawał sobie sprawę, że przyjaciel nie będzie chciał niczyjej pomocy, bo dosyć sporo dowiedział się na temat przydatności Lena, dla Vorga :>
Nie wiem jeszcze od kogo Hooper dowie się, co go łączy z Vorgusiem, czy będzie to Nick, czy może sam demon mu to wyjawi, muszę to dobrze rozegrać :>
No i taka ciekawostka (o której pisałam już gdzieś w ostatnim odcinku, ale może nie wszyscy zwrócili na to uwagę), że Vorg nie mógł wyczytać niczego z myśli Nicka. Przy ich ostatniej rozmowie (bodajże w ósmej części), demon zgadywał jego myśli, gdyż dostanie się do umysłu blondyna było niemożliwe :>
Dlatego przyznał się Anennsenowi, że jest Shemhazajem, bo wiedział, że ten nikomu tego nie wyjawi w obawie o swoje życie :P
Niestety w ostatnim odcinku Vorg stracił kartę przetargową, więc blondas się wygadał :D
Mam nadzieję, że Len szybko znajdzie ten las. No, ale musi tam jakoś sprowadzić Vorga.
no właśnie, a Vorg jako jedyny wie gdzie jest las :>
Vorguś *_______* Podejrzewam, że to będzie mój ulubiony "czarny" charakter ze wszystkich FS. Oj, ma coś w sobie, ma... Coś, co strasznie pociąga. Zrobiłaś z niego takie męskie zwierzę, że ach!
kolejna wpadła w sidła mojego wrednego demona :D
Tak, tak, zabrałam się w końcu za "Vorga" i przeczytałam. Szybko, zbyt szybko. :( Jeśli przerwy będą takie, jak do tej pory, to już po mnie.
nie no, teraz nie będzie już takich przerw, akurat to mogę obiecać :3
Vorg jest krótki niestety... no i powoli dobiega końca. POWOLI :P
Czyż muszę się rozpisywać nad Twoim talentem do pisania? Pomysł miażdży, powala Twoja znajomość demonologii, wszystkich pojęć z tym związanych, a zdjęcia... tego się nie da opisać. Ja już gdzieś to pisałam chyba, ale nie masz w tym sobie równych. Każde Twoje FS to uczta dla oka. Nie za dużo tych talentów masz? Podzieliłabyś się którymś z potrzebującymi... :P
powaliłaś mnie O.O jakie talenty? :P
robienie zdjęć to nie trudna sztuka, chętnie sie podzielę swoimi sekretami dotyczącymi robienia zdjęć, jeśli chcesz :3
co do demonologii to sporo o tym czytałam, zanim wzięłam się za cokolwiek, nie chciałam się brać za to na oślep :P
swoją drogą, chętnie bym zobaczyła ekranizację Vorga, no ale na to nie mam co liczyć xD
Cóż, mam nadzieję, że z sytuacji dla Vorga totalnie ekhm... "niekomfortowej", wybrniesz w sposób dla niego bezbolesny. ;p Hooper ma jeszcze jakąś szansę, zawsze może wyskoczyć przez to okno, ale Vorg? Toż to już niemal warzywo. ;/ No niech go ktoś ratuje! Jeśli Len go zostawi, to Nick pokroi go na kawałeczki i będzie przeprowadzał na nim swoje krwawe eksperymenty... o.O
bezboleśnie się nie da :D Lucyfer już zaciera rączki na Vorgusia :>
no Hooper szanse ma, ale pozostaje pytanie, czy z niej skorzysta :P
a Nick.. hmm.. on w tej chwili wolałby, żeby demon się wykończył, ale jak to będzie... :rolleyes:
Nick mnie wkurzył, myślałam, że to prawdziwy przyjaciel, a to najzwyklejszy podły zdrajca, zwykły karierowicz, dla którego awans jest ważniejszy niż wieloletnia przyjaźń. ;/ No nie spodziewałam się tego po nim.
nie ty jedna się zawiodłaś na Nicku, ale myślę, że jeszcze zmienisz zdanie ;)
Nie lubię również Keter. Wykorzystuje Vorga do swoich celów i ... przyjemności. Co z niej za anielica? Ona całkowicie zmienia sens pojęcia "anioł". ;/ Swoją drogą, zastanawia mnie, kto podgląda ich podczas "wymiany płynów"... Bo na zdjęciu widać czyjeś nogi i dłoń. To celowe?
nie, nie, nikt ich nie podgląda, to tylko rzeźba :3
a co do Keter... jesteś pewna, że to ona wykorzystuje Vorga? :>
Dawaj następną część! :P
No ja czekam na dalszy ciąg. Rudzielcu, proszę, nie każ nam tak długo czekać... Wrzuć wkrótce odcinek!
wedle życzenia :P
CZĘŚĆ PIĘTNASTA
Przemierzając korytarze piekła, Sunsum podążała nerwowym krokiem w kierunku komnaty swego ojca. Cierpliwe czekanie i udawanie ukochanej Hoopera w końcu się opłaciło. Czuła, że prędzej, czy później, Vorg zjawi się u sierżanta i nie myliła się. Kiedy wyczuła go w pobliżu, zaraz po porannym przebudzeniu, musiała działać, dlatego szybko wyszła z mieszkania, by móc podsłuchać ich rozmowę. No i musiała przyznać, że ten przeklęty demon, wycwanił się nieźle przez ostatnie wieki. Sam fakt, że w końcu znalazł człowieka, który jako jedyny, był w stanie zabić diabła...
Minęła kilka komnat i zatrzymała się w długim korytarzu prowadzącym wprost do jej ojca. To, czego dowiedziała się na temat Vorga, nie mogło czekać, ale kiedy przypomniała sobie o wszystkich wspólnych chwilach z Lenem, musiała przystanąć, by odgonić myśli. Gdyby Lucyfer wyczuł w niej choć odrobinę dobroci, pewnie kazałby ją stracić.
Kilka głębokich wdechów, pełnia skupienia i... Właśnie wtedy jak na złość wszystko się w niej skumulowało, a przed oczami stanęły jej wspomnienia z ostatnich tygodni.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92012-04-1120-33-21-61.jpg
W ludzkim ciele przeżyła niezapomniane chwile z człowiekiem, który będąc przekonany, że ma przy sobie dawną narzeczoną, starał się jak mógł, żeby była szczęśliwa.
- Kiedy wróciłaś Sunsum? - usłyszała nagle czyjś głos. Uniosła głowę i spojrzała przed siebie.
- Niedawno, Abos – odpowiedziała demonowi, który przyglądał się jej z zaciekawieniem – Mam bardzo ważną informację dla ojca.
Siwowłosy zmrużył lekko oczy, przeszywając spojrzeniem diablicę. Niestety, był wciąż za słaby, żeby poszperać jej w myślach.
- Również zmierzam do mego pana. Chodźmy więc – odparł bez emocji w głosie, po czym ruszył w stronę wielkich wrót.
Zbita z tropu diablica, podążała za nim, starając się oczyścić swój umysł z myśli, które mogłyby ją pogrążyć. Kiedy obydwoje weszli do komnaty Lucyfera, jedyne co jej pozostało, to nadzieja, że udało się odgonić wszystkie wspomnienia.
- Ojcze – zabrała głos – Wybacz, że przerwałam misję, którą mi powierzyłeś, ale dowiedziałam się czegoś co na pewno cię zainteresuje.
Diabeł ze spokojem patrzył na wielką, starą księgę.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92012-04-2922-29-17-20.jpg
- Pewnie przybyłaś mi powiedzieć, że w końcu odnalazł się Shemhazaj... - zwrócił wzrok w stronę córki, po czym z powrotem spojrzał na opasły tom, leżący na drewnianym blacie – Azazel oszczędził mi sporo nerwów, kiedy rzucił zaklęcie na tę księgę.
- Ojcze, czy to jest...
- Tak Sunsum, to jest właśnie przeklęta Biblia, która otwiera się zawsze, gdy temu nikczemnemu demonowi grozi śmierć. I jak widzisz, dzisiaj w końcu się otworzyła.
*******
Azazel przeglądał stare księgi, kiedy usłyszał stukot butów po kamienistej posadzce. Nastawił uszy, lecz ani na sekundę nie oderwał wzroku od lektury. W piekle nie było nikogo, kto mógłby mu zagrozić w jakikolwiek sposób. Nawet samego Lucyfera się nie bał, choć wiedział, że powinien. Od tak dawna nie czuł strachu, że całkiem zapomniał jakie to uczucie.
- Ciągle coś czytasz, studiujesz księgi, uczysz się czarów... - usłyszał za plecami znajomy głos.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92012-04-2923-42-49-76.jpg
Uśmiechnął się szelmowsko pod nosem i odwrócił się za siebie.
- Naama... - odłożył księgę, po czym przyciągnął diablicę, obejmując ją z dzikością.
Dziewczyna zamruczała mu do ucha i przylgnęła wargami do jego ust.
- Och wiem, że jestem niezastąpiona – odparła, między pocałunkami.
Demon złapał swą zdobycz za pośladki i zaniósł ją wprost na stół, pełen starych zwojów i ciężkich tomów.
- Chętnie oderwę się od czytania... - wsunął dłoń pod jej sukienkę.
- Nie po to tutaj przyszłam, ale skoro mam okazję, to się zabawię – jęknęła, rozchylając uda.
Chwycił ją za nogi i przycisnął się do niej całym ciałem. Kiedy wbiła mu paznokcie w plecy, przylgnął do niej jeszcze mocniej.
- Mam wiadomość od ojca... - wyszeptała, łapiąc oddech.
- Pieprzyć to – mruknął, nie przestając się poruszać. Wsunął dłoń w jej włosy i przyciągnął do siebie jej twarz, z dzikością całując usta diablicy.
- To bardzo ważne... - z trudem oderwała się od niego, odchylając głowę do tyłu.
- Dobrze wiesz, że nie przestanę... Nie ma takiej wiadomości, która mogłaby mnie teraz powstrzymać – szarpnął za sukienkę, odsłaniając kształtny biust dziewczyny.
- Wiem... - jęknęła – Dlatego postaram się powiedzieć to szybko, byś mógł się skupić na moim ciele.
Azazel ponownie się uśmiechnął. Wpił wargi w dekolt Naamy i chwycił ją mocno za pośladki, by móc przyspieszyć swoje ruchy.
- Chodzi o przeklętą Biblię... - wbiła paznokcie w plecy demona, tak mocno, że popłynęła krew.
- Co z nią...? - spytał, delektując się narastającą przyjemnością.
- Ojciec kazał przekazać, że... - w tym momencie jęknęła, nie mogąc dłużej się powstrzymać – Przeklęty dzikus... – dodała, klepiąc go w pośladek z całej siły.
Mruknął głośno, po czym przyssał się do jej szyi.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92012-04-2923-57-01-24.jpg
- Że...? - zapytał między pocałunkami. Rozkosz narastała z każdą sekundą.
- Otworzyła się... przeklęta Biblia się otworzyła – znów złapała go za szyję, czując, że niewiele brakuje jej do spełnienia.
Kiedy Azazel usłyszał te słowa, puścił diablicę i odsunął się od niej, poprawiając spodnie.
- Jak to się otworzyła?! - warknął – Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz?!
- Powiedziałeś przecież, że nic...
- To jest ważniejsze, niż pieprzenie! - przerwał jej ze złością, po czym wybiegł z komnaty, nie czekając na odpowiedź.
***********
Stukot butów na betonowej posadzce, sprawił, że Len odruchowo otworzył oczy. Wprawdzie osoba, zmierzająca w kierunku celi, nie była jeszcze blisko, lecz instynkt kazał upewnić się czy jest bezpiecznie.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92012-04-2921-12-48-89.jpg
Nie ruszając głową nawet o milimetr, zmarszczył czoło i zmierzył wzrokiem wszystko, co było w jego zasięgu. Betonowe ściany otaczały go dookoła, a ciężkie stalowe drzwi, na które w tej chwili spoglądał, sprawiały wrażenie, jakby również się na niego patrzyły. Nie wiedział ile już tu siedzi, ani jaka jest aktualna pora dnia, ale nie tknął w tym czasie ani kęsa jedzenia, nie wypił łyka wody i nawet nie zmrużył oka. Jedyne co robił, to czuwał, nie wiedział dlaczego, ale coś mówiło mu, że musi być wyjątkowo czujny. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie może zasnąć, bo jeśli znowu przyśni mu się ten sam koszmar, co ostatnio, to Vorg nie uchroni go już, przed samym diabłem. No właśnie, a co z demonem? Instynkt sierżanta, podpowiadał mu, że wciąż żył. Niestety nie wiedział w jakim jest stanie, ani gdzie się znajduje. No i była również jeszcze jedna rzecz o której nie miał pojęcia...
- Porozmawiasz ze mną? - zapytał nagle głos zza drzwi.
- Odejdź. Nie mam ci nic do powiedzenia, Nick – odparł wybity z zamyślenia Len.
- Shemhazaj umiera. Jego siły spadły praktycznie do zera, została mu może godzina życia.
Hooper westchnął głęboko.
- Czemu nadal się upierasz, że Vorg nim jest? - zapytał.
- On sam to potwierdził, podczas naszej ostatniej rozmowy... - odpowiedział blondyn.
- Co, uciąłeś sobie z nim przedśmiertną pogawędkę?
- Nie Len. W ciągu ostatnich trzech dni nie odezwał się ani słowem. Rozmawiałem z nim chwilę po twoim zniknięciu, wtedy nie zaprzeczył.
Sierżant wsunął dłoń we włosy i podrapał się po głowie.
- Po co tak naprawdę tu przyszedłeś? Chcesz mnie zaprosić na imprezę z okazji śmierci Vorga, czy może masz zamiar pochwalić się podwyżką jaką dostałeś w zamian za przyczynienie się do zagłady ludzkości?
- Przestałbyś ironizować. Nie miałem wyjścia, słuchałem rozkazów Gravemana.
- Rozkazy! - warknął brunet – To jest dla ciebie najważniejsze tak?! Zamknęliście mnie tutaj bezpodstawnie i nawet nie poinformowaliście Erin o tym, co się ze mną dzieje!
- Poinformowaliśmy...
- Nie wciskaj kitu, nie wierzę już w ani jedno twoje słowo! Gdyby wiedziała, na pewno w jakiś sposób próbowałaby się ze mną skontaktować, a ona nie daje znaku życia!
- Len...
- No chyba, że znowu mi o czymś nie mówicie do cholery!
- Zamknij się na chwilę i daj mi coś powiedzieć! - krzyknął Nick – Zadzwoniłem na komórkę, pod którą była dostępna i zostawiłem wiadomość, gdyż nikt nie odpowiadał. Czekałem, aż dziewczyna się zgłosi, ale w końcu postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i przeszukałem bazę ludności, oraz kartotekę policyjną do której mamy dostęp. Przeczucia mnie nie myliły – mówił, wsuwając pod drzwi kumpla, kilka kartek – Erin Welsh zniknęła niecałe cztery tygodnie temu, jej zaginięcie zgłosili rodzice. Jeśli nie wierzysz, poczytaj to, co ci dałem.
Hooper podsunął się pod drzwi, oparł o ścianę i wziął do ręki papiery leżące na betonowej posadzce. Im bardziej zagłębiał się w czytaniu, tym szerzej otwierały mu się oczy.
- Ale jak... Przecież spotkałem ją wtedy w lesie, do cholery przecież nie miałem omamów! - rzucił ze złością kartki na ziemię – Ja nie zwariowałem Nick, nie próbuj robić ze mnie świra!
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92012-04-2921-02-14-55.jpg
- Nie próbuję, wierzę ci... - westchnął blondyn – W takim razie wychodzi na to, że była to jakaś kolejna intryga uknuta przez demona...
Len ze złością walnął w stalowe drzwi.
- G*wno prawda! - warknął – Vorg jako jedyny ostrzegł mnie przed tą dziewczyną, bo wyczuwał w niej coś co go niepokoiło. Jak widać teraz, okazuje się kto tu się najbardziej przejmuje moim losem!
- Zaczynam powątpiewać, że wiesz co się z tobą w ogóle dzieje. Zamieniasz się w demona właśnie przez Vorga, a wciąż go bronisz... - Nick usiadł po drugiej stronie drzwi i oparł się o nie głową.
- To ty nie wiesz co się dzieje. Ty, Graveman i cała reszta imbecyli pracujących w Legionie, nie ma pojęcia o tym, co się z wami stanie, kiedy dopadnie was śmierć!
- Na Boga, Len co ty pleciesz?
- Nie ma Boga Nick! Rozumiesz?! Bóg nie istnieje, wszystko w co wierzysz nie ma najmniejszego sensu! - ryknął, po czym wstał z podłogi i oparł się rękami o stalowe drzwi. Chciał coś dodać, kiedy nagle poczuł jak przez jego ciało przechodzi niewyobrażalne gorąco. Nigdy w życiu nie doznał czegoś takiego. W jednej chwili padł na podłogę i zaczął zwijać się z bólu, czując jak żar, wręcz pali go od środka. Miał wrażenie, że każdy centymetr jego ciała, płonie żywym ogniem. Siedzący za drzwiami blondyn szybko wstał, kiedy tylko usłyszał podejrzane dźwięki.
- Len? - odsunął żelazną zasuwkę i spojrzał do środka. Gdy jednak ujrzał co się dzieje z Hooperem, pobiegł po strażnika, by otworzyć celę.
- Co jest, do cholery...? - brunet wycedził przez zaciśnięte zęby. Zaparł się o ścianę, próbując wstać, lecz nie miał siły, by podnieść się z kolan. Ból jaki ogarnął jego ciało, skutecznie uniemożliwiał mu jakiekolwiek ruchy. W pewnym momencie sierżant poczuł, jak jego klatka piersiowa zaczyna się rozszerzać. Czując jak gruchoczą mu żebra, wbił palce w ceglaną ścianę, zdzierając je aż do krwi z przeraźliwym krzykiem. Już chyba wolałby, żeby ktoś odrąbał mu nogi...
Nagle stalowe drzwi do celi, zaskrzypiały i stanęły otworem. Nick wpadł do środka, lecz kiedy chciał podejść do przyjaciela, jego ciało zaczęło płonąć żywym ogniem.
- Zbierz ludzi – blondyn powiedział do strażnika, odsuwając się na bezpieczną odległość – Jeśli Hooper się przemieni, to nawet mur i stal nie dadzą mu rady – Pociągnął żelazne skrzydło, zatrzaskując je z hukiem. Stojący obok mężczyzna skinął potwierdzająco głową i ruszył po wsparcie. Anennsen tymczasem oparł się o ścianę i z pobladłą twarzą, zaczął się zastanawiać czy jest jakaś możliwość, żeby odwrócić proces przemiany. Nieprzerwane krzyki sierżanta, skutecznie utrudniały mu myślenie, jednak starał się nie zwracać na nie uwagi. Nagle, w jednym momencie, zrobiło się cicho. Nick zdjął dłonie z uszu i powolnym krokiem podszedł do drzwi. Ostrożnie odsunął żelazną zasuwkę i spojrzał przez małe, zakratowane okienko. Leżący na podłodze Len, nie wyglądał jak demon, co go mocno zdziwiło. Wprawdzie nie mógł dostrzec jego twarzy, ale reszta ciała zbytnio się nie zmieniła.
- Hooper? - zawołał pytającym głosem. Sierżant jednak nie odpowiadał. Leżał w bezruchu na zimnym betonie, nie dając żadnych oznak życia.
Mam nadzieję, że zemdlał, pomyślał blondyn, po czym pociągnął za stalowe skrzydło i otworzył je szeroko. Już chciał wejść do środka, kiedy ujrzał swego przyjaciela stojącego pół metra przed nim. Przełknął ślinę i skierował wzrok na twarz Lena.
http://i927.photobucket.com/albums/ad112/anakinek23/fotostory/Sims2ep92012-04-2921-30-17-00.jpg
- Cholera... - odezwał się cicho. Ani trochę nie spodobało mu się to, co zobaczył.
*********
Brakuje jednej fotki, ale miałam problemy z jej zrobieniem, więc sobie odpuściłam.
I wiem, że krótko, ale w następnym odcinku, szykuję małą akcję :>
Miałam nadzieję, że będzie więcej akcji.
Na ostatnim zdjęciu Nick wygląda na nieźle przestraszonego... coś opętało Lena, czy jakoś się jednak przemienił?
Azazel wygląda strasznie :O
Wiedziałam, że ta sytuacją z Naamą tak się skończy, wiedziałam!
Z niecierpliwością czekam na następną część, bo naprawdę jestem straszliwie ciekawa co będzie dalej!
No, no, ciekawie, ale nie wiadomo w sumie nic o Vorgu...
Nadal obstawiam, że Len może być jakoś daleko spokrewniony z Vorgiem :P. Ciekawa jestem, czy teraz po przemianie jest do niego w jakiś sposób podobny ;).
Naama odezwała się w złym momencie :D. Wiedziałam :D! A to ci peszek... :P
Czekam na więcej :P.
Tylko mi nie mów, że diablica się zakochała :D
Ogólnie to fajnie, ale nie podoba mi się takie nieludzkie traktowanie Hoopera. Jak mogłaś zakończyć w takim momencie? Dopiero się rozkręciłem...
Czyżby Len po przemianie wyglądał jak w reklamie ;)
Nie podoba mi się też, że znowu nie wiem o co tak konkretnie chodzi. Niebo już ogarnąłem, bo mi to wytłumaczyłaś ostatnio, ale piekło jest dla mnie wielką tajemnicą. Podaj mi jakąś stronę internetową, czy coś w tym stylu, gdzie znajdujesz informacje na te tematy, bo nie wmówisz mi, że na religii się tego nauczyłaś :P Proszę o tą stronę, bo muszę wiedzieć takie rzeczy, żeby wyjaśnić sobie niejasności, a nie chcę Ci głowy zawracać.
To mi się poniekąd kojarzy ze swoistą "chrześcijańską mitologią". Ciekawe, czemu kościele nie mówią takich rzeczy, tylko ciągle o Jezusie :) Moim zdaniem aniołki i diabełki są znacznie ciekawsze ;)
Aha, i moim zdaniem przerywanie pikantnych scen powinno być nielegalne. Chciałbym jakiegoś barwnego opisu diabelskiego **** (nie będę się rozkręcał :D, dzieci to mogą czytać:))
rudzielec
01.05.2012, 21:10
Miałam nadzieję, że będzie więcej akcji.
w następnym odcinku :3
Na ostatnim zdjęciu Nick wygląda na nieźle przestraszonego... coś opętało Lena, czy jakoś się jednak przemienił?
Len nie przemienił się całkowicie, wszedł w drugi stopień przemiany, będzie jeszcze trzeci, a po nim... :D
Azazel wygląda strasznie :O
o to chodziło :P
Wiedziałam, że ta sytuacją z Naamą tak się skończy, wiedziałam!
to znaczy co dokładnie? :P że będą się miziać, czy, że przerwie im jakaś nieoczekiwana wiadomość? :D
Z niecierpliwością czekam na następną część, bo naprawdę jestem straszliwie ciekawa co będzie dalej!
to dobrze, o to chodziło! :P
No, no, ciekawie, ale nie wiadomo w sumie nic o Vorgu...
no przecież wiadomo, że jeszcze żyje :> to znaczy, zostały mu ostatnie chwile, a potem... :D
Nadal obstawiam, że Len może być jakoś daleko spokrewniony z Vorgiem :P. Ciekawa jestem, czy teraz po przemianie jest do niego w jakiś sposób podobny ;).
na reklamie możesz zobaczyć kawałek twarzy przemienionego Lena ;)
czy jest spokrewniony? hmm... :rolleyes:
Naama odezwała się w złym momencie :D. Wiedziałam :D! A to ci peszek... :P
haha prawda? :D większego peszka ma teraz jednak Azazel... :P
Tylko mi nie mów, że diablica się zakochała :D
nieee :P po prostu za długo przebywała w miejscu gdzie jest pełno dobra, dlatego taka reakcja ;)
Ogólnie to fajnie, ale nie podoba mi się takie nieludzkie traktowanie Hoopera.
oj nie martw się, Hooper się odwdzięczy :D
Jak mogłaś zakończyć w takim momencie? Dopiero się rozkręciłem...
uwierz, że rozkręcisz się bardziej kiedy przeczytasz kolejny odcinek :>
Czyżby Len po przemianie wyglądał jak w reklamie ;)
dokładnie tak :>
Nie podoba mi się też, że znowu nie wiem o co tak konkretnie chodzi. Niebo już ogarnąłem, bo mi to wytłumaczyłaś ostatnio, ale piekło jest dla mnie wielką tajemnicą. Podaj mi jakąś stronę internetową, czy coś w tym stylu, gdzie znajdujesz informacje na te tematy, bo nie wmówisz mi, że na religii się tego nauczyłaś :P Proszę o tą stronę, bo muszę wiedzieć takie rzeczy, żeby wyjaśnić sobie niejasności, a nie chcę Ci głowy zawracać.
jest tylko pewien problem, nie mogę Ci podać takiej strony, bo konkretnie takowej nie posiadam :P to wszystko, to zlepek informacji z różnych źródeł i mojej wyobraźni, więc jeśli chcesz coś konkretnie wiedzieć, to pytaj, lubię kiedy zawraca mi się głowę takimi rzeczami :3
To mi się poniekąd kojarzy ze swoistą "chrześcijańską mitologią". Ciekawe, czemu kościele nie mówią takich rzeczy, tylko ciągle o Jezusie :) Moim zdaniem aniołki i diabełki są znacznie ciekawsze ;)
masz rację, są znacznie ciekawsze :P
Aha, i moim zdaniem przerywanie pikantnych scen powinno być nielegalne. Chciałbym jakiegoś barwnego opisu diabelskiego **** (nie będę się rozkręcał :D, dzieci to mogą czytać:))
haha :D chętnie bym coś takiego opisała, ale wiesz, że jestem trochę ograniczona :P
dzięki za komentarze :3
Master of Disaster
01.05.2012, 22:09
Okazało się, że przegapiłam poprzedni odcinek :| No ale...
Zatem z Vorgiem jest źle (trochę szkoda, ale tak bywa), Len się przemienia, coraz ciekawiej. Co prawda też liczyłam na więcej akcji (może trochę nieuzasadnionej przemocy?), ale skoro ma być w następnym odcinku... no to czekam.
A co do "ostrzejszych akcji", to można założyć jakiś blog z nie wykorzystanymi scenami, będzie i wilk syty, i owca cała :D
(...) Jak mogłaś zakończyć w takim momencie? Dopiero się rozkręciłem...(...)
(...) moim zdaniem przerywanie pikantnych scen powinno być nielegalne.(...)
Zgadzam się! Dopiszę tylko, że w ogóle kończenie samego opowiadania, nie tylko scen ero, w takich momentach powinno być karane! :<
Len po przemianie wygląda bosko... *.* Nawet lepiej, niż jako zwykły śmiertelnik. Już nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć całą jego twarz. Co ten Vorg mu zrobił? I dlaczego nie wyskoczył wtedy przez okno? Przecież z jego nowymi umiejętnościami, nie sprawiłoby mu to żadnego problemu. Tak bardzo zależy mu na Vorgu, że nie chciał go zostawiać? No i co z samym demonem? :( Biedak umiera (czy demon w ogóle może umrzeć?), a wredny Nick pewnie obserwuje go jak owada w słoiku >:[ Nie dziwię się, że Len nie chciał z nim gadać. A co się stało z prawdziwą Erin? Czyżby zmarła w momencie gdy Sunsum się w nią wcielała? (btw. "Sunsum" brzmi jak chyba najpopularniejsze słówko z TS1 xD).
Ogólnie, mi to również wygląda na jakąś więź krwi między Hooperem a Vorgiem. Bracia? A może Vorg to ojciec Lena? W każdym razie, coś chyba jest na rzeczy. :P
Azazel coś kombinuje i wcale mi się to nie podoba, bo to na pewno coś przeciwko Vorgusiowi. :< Może obmyśla jakąś kolejną klątwę... Scena z Naama mistrzowska. ;) Jesteś okrutna, jak mogłaś im przerwać w takim momencie? Swoją drogą, podziwiam Azazela, że się opanował w takiej chwili. Dobry jest, skubaniec. xD
"Twoje" piekło bardzo mi się podoba; fascynujące, piękne wnętrza. Same zdjęcia - no już nie będę się powtarzać w każdym poście. ;) Ty wiesz.
Oczywiście czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg.
edit:
(...) robienie zdjęć to nie trudna sztuka, chętnie sie podzielę swoimi sekretami dotyczącymi robienia zdjęć, jeśli chcesz :3(...)
A bardzo chętnie. Poproszę poradnik pt. "Jak robić mistrzowskie zdjęcia". ;) To jest trudna sztuka Rudzielcu, uwierz mi. Może Tobie przychodzi to naturalnie, ale niektórzy (czyt. ja!) mają z tym problem. Nie wszystkiego można się tak po prostu nauczyć. :<
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.