PDA

Zobacz pełną wersję : Pokuta


Vipera
07.11.2010, 20:31
Hejo! xD
DIabelnie stęskniłam się za robieniem zdjęć do FS, więc postanowiłam w końcu coś stworzyć. Odcinki mogą nie wychodzic za często, gdyż nie bardzo mam czas na pisanie, ale będe się starać :)
Od razu na wstępie mówię, że fabuła będzie inna, niż początkowo może się wydawać. Główny bohater - Leizar xD Pamięta go jeszcze ktoś?
Pomyślałam, że skoro we Władcy wystąpił tylko w jednym odcinku, to moge wykorzystać tego sima do kolejnych moich wypocin.
Zapraszam do czytania i mam nadzieję, że mimo wszystko zaciekawi :)
Miłego! xD


Odcinek 1
Odcinek 2 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1322907&postcount=22)
Odcinek 3 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1326034&postcount=38)
Odcinek 4 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1328349&postcount=56)
Odcinek 5 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1331217&postcount=73)
Odcinek 6 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1336004&postcount=85)
Odcinek 7 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1354307&postcount=107)
Odcinek 8 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1367284&postcount=119)


Pokuta

- Pójdziesz ze mną dzisiaj na zakupy? Widziałam śliczną sukienkę w galerii… będzie idealna na studniówkę - Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, mocniej ściskając rękę czarnowłosego chłopaka. – Wiem, że do tego jeszcze dużo czasu, ale później mogę już takiej nie znaleźć. Chciałabym, żebyś ją zobaczył.
- Nie dziś… jestem już umówiony – mruknął w odpowiedzi.
- Znowu? Ostatnio wiecznie nie masz dla mnie czasu.
- Nie wymyślaj. Chyba mogę się czasem spotkać ze znajomymi, nie?
- Czasem?! – puściła jego dłoń, spoglądając mu w oczy z wyrzutem. – Davide, w ciągu całego miesiąca widzieliśmy się zaledwie dwa razy… pomijając szkołę.
- E va bene…* - podrapał się po szyi, wpatrując się w pobliskie drzewo ze zmarszczonymi brwiami. – Przyjdę do ciebie jutro, ok.? Pokażesz mi się wtedy w tej sukience.
- Ale…
- W każdej sukience wyglądasz świetnie – uśmiechnął się łobuziarsko, puszczając jej oczko. – Lecę, mała… widzimy się jutro.
http://img600.imageshack.us/img600/205/snapshot59e32638f9e3336.jpg
Podniósł się z ławki i nie oglądając za siebie, ruszył żwirową alejką w stronę głównej bramy parku. Przeszedł na drugą stronę ulicy, kierując się na rynek, gdzie znajdowała się najlepsza pizzeria w Rzymie, prowadzona przez jego starszego brata. Zazwyczaj po szkole, kiedy nie mógł liczyć w domu na obiad, wstępował tam i brał sobie na wynos ulubioną pizze.
Skręcił w boczną uliczkę i wkładając ręce do kieszeni jeansów, przyśpieszył kroku. Minął grupkę zakapturzonych postaci rozmawiających pod sklepem całodobowym. Znał wszystkich, jednak nie miał ochoty wdawać się z nikim w dyskusję, więc postarał się, aby nie zwrócili na niego uwagi. Już z oddali czuć było cudowne zapachy włoskiej kuchni.
Pchnął duże, szklane drzwi i wszedł do mocno zatłoczonego pomieszczenia. Wszędzie unosił się wspaniały zapach pomidorów i bazylii, oraz wspaniałego spaghetti alla carbonara, które bardzo lubił. Jego żołądek momentalnie zaburczał dając mu znak, że najwyższa pora, aby w końcu coś zjeść. Przecisnął się między krzesłami zagadanych klientów, obierając sobie kuchnię za swój następny cel. Skinieniem głowy przywitał się z jasnowłosą, niziutką kelnerką, na co ta odpowiedziała mu szerokim uśmiechem. Tego dnia pracownicy mieli urwanie głowy. W letnie, piątkowe popołudnia pizzeria zawsze pękała w szwach. Gdy zadowoleni klienci wychodzili, na ich miejsce zaraz przybywali kolejni i tak w kółko, aż do zamknięcia.
Dziewczyny biegały z tacą od stolika do stolika, siląc się na sympatyczny ton głosu i szeroki uśmiech mimo zmęczenia.
Davide skrzywił się lekko, wchodząc do dużej, jasnej kuchni.
- Ciao, bello! – zawołał wąsaty kucharz, kiedy tylko chłopak przekroczył próg. Podrzucił ciasto ponad swoją głowę, a następnie uformował ją sprawnie i rozłożył na tacy. – Matteo wyszedł, jeśli jego szukasz.
- Nie jest mi do niczego potrzebny – odpowiedział sucho. – Zrobisz mi Quattro formaggi* na wynos?
- Nie ma sprawy, ale musisz chwilę poczekać, bo mamy tu dzisiaj sajgon. A co tam u Chiary?
- Tutto bene* – chłopak porwał z szafki czerwone jabłko i odgryzając kawałek, oparł się o szafkę.
- Nie bajeruj – kucharz spojrzał na niego podejrzliwie, celując nożem w owoc. – Coś się ewidentnie zmieniło… już jej tutaj nie przyprowadzasz.
- Muszę odpocząć. Chiara na dłuższą metę jest męcząca…
http://img168.imageshack.us/img168/8327/snapshot59e32638d9e332c.jpg
- No co ty mówisz! To taka sympatyczna dziewczyna!
- Gio, daj spokój – Davide przewrócił teatralnie oczami. – To chodzący ideał, a ideały niestety szybko się nudzą.
- Chcesz z nią zerwać? – Giovanni włożył gotową pizzę do pieca i spojrzał na swojego rozmówcę. – Kiedy?
- Jutro. Nie jestem odpowiednim facetem dla niej.
- Kawał gnoja z ciebie – kucharz pokręcił ze zrezygnowaniem głową. – Kiedy ty się zmienisz?
- A kto powiedział, ze chce się zmienić? – czarnowłosy uśmiechnął się złośliwie, wkładając jedną rękę do kieszeni. – Czekam na pizzę na sali.

*

Wybiła dwudziesta druga, kiedy czarna Yamaha z piskiem opon wyjechała na główną ulicę. Przyjemny, ciepły wiatr targał ubranie właściciela, co jakiś czas obijając się o ciemny kask. Srebrny księżyc jakiś czas temu zaczął swoją pracę na niebie, wraz z tysiącami jaśniejących gwiazd, skutecznie oświetlając okolicę.
Nie zatrzymując się nawet na czerwonym świetle, motor mknął dalej rzymskimi ulicami, aż do samych Schodów Hiszpańskich, przy których zaparkowane stały już inne pojazdy.
Davide zatrzymał się niedaleko pozostałych i spuszczając stopy na ziemię, zdjął kask. Wolną ręką przeczesał zmierzwione włosy, a następnie odetchnął głęboko, rozglądając się dookoła. Na obramowaniu fontanny za jego plecami, siedziała trzyosobowa grupka. Wszystkie postaci wpatrzone były w niego ze zniecierpliwieniem. Znowu się spóźnił.
- No wreszcie! – krzyknął najwyższy z chłopaków, kiedy Davide powoli zszedł z motoru. Wyciągnął rękę z kieszeni i podał ją przybyłemu w geście powitania. – Co cię znowu zatrzymało?
- Tłok w pizzerii – mruknął brunet.
- Ty i ta twoja pizza. Mogłeś jechać z nami na kebab.
- Mały, masz moją kase? – ignorując wypowiedz kolegi, zwrócił się do drugiego chłopaka o kręconych włosach barwy kawy.
- Si. Jedźmy już, bo zaczną bez nas – odpowiedział, wsiadając na swój motor. Kiedy zakładał kask, cała reszta poszła za jego przykładem i już po chwili cztery pojazdy wyjechały z placu.

Odprowadzeni trąbieniem niezadowolonych kierowców, dojechali do starego, opuszczonego parkingu podziemnego - pozostałości po spalonym biurze. Budynek ten był mocny i stabilny, jednak od lat nikt się nim nie interesował. Taśmy zabraniające wstępu już dawno zostały ściągnięte, a brama skutecznie naprawiona.
Teraz miejsce to zostało przeznaczone do organizacji wyścigów motorowych, które odbywały się raz w miesiącu w nocy, z piątku na sobotę. Impreza ta była dość popularna, mimo iż wpuszczano jedynie z zaproszeniem. Ściągało tam mnóstwo osób z całego miasta i nie tylko.
Wyścigi odbywały się w pięciu klasach. Osoba niższą klasą awansowała do wyższej, kiedy pokonała lepszego przeciwnika trzy razy z rzędu. Aby walczyć z najlepszymi, trzeba było rzucić im wyzwanie miesiąc przed starciem. Trzykrotny przegrany spadał niżej.
- Klasa A, witam – mruknął ochroniarz, kiedy przy wejściu pojawił się Davide z kolegami.
Mężczyzna szybko usunął się z przejścia, a motocykliści bez słowa wjechali do budynku. Zjechali na sam dół, szukając wolnego – co graniczyło z cudem - kawałka betonu, gdzie mogliby zaparkować. Ludzie byli dosłownie wszędzie. Miało się wrażenie, jakby na wyścigi zjechało się całe miasto.
Czarnowłosy odłożył kask na bok i rozejrzał się dookoła. Wszędzie mijały mu znajome twarze, chociaż wielu ludzi widział po raz pierwszy. Kiedy przyglądał się dłużej każdemu z nich, zauważał dziwną rzecz. Przez chwilę nawet zastanawiał się, czy aby na pewno ma wszystko w porządku z głową lub z oczami. A może to tylko wyobraźnia płata mu figle?
- Jakaś moda na numerki w tym miesiącu? – zapytał po chwili, kiedy obok jego motoru przeszły dwie chichoczące dziewczyny. Uśmiechnęły się do niego zalotnie, a jedna nawet posłała mu całusa. – Mały?
http://img574.imageshack.us/img574/512/snapshot59e32638f9e32f3.jpg
- Jakie numerki? – zapytał zdziwiony chłopak, zerkając podejrzanie na swojego kolegę. – Gdzie one niby są?
Davide nie odpowiedział. Odwrócił się twarzą do tłumu, marszcząc w zamyśleniu brwi. O co w tym wszystkim chodziło? U każdej przechodzącej osoby widział numerek przyczepiony do ubrania, a jego znajomi ich nie posiadali. Nawet jeśli byłby to jakiś nowy, modny dodatek, to przecież Mały powinien to widzieć…
„Za dużo trawy, stary… fiksujesz „ - pomyślał, starając się zignorować omamy.
- Ej, Neri! – Słysząc swoje nazwisko, Davide odwrócił się za siebie. Przez tłum przeciskał się niski, grubawy mężczyzna w czerwonych okularach przeciwsłonecznych. Uśmiechnął się szeroko i pośpiesznym krokiem podszedł do bruneta z dużym zeszytem w ręce. – Mamy wyzwanie!
- Znowu? – zdziwił się chłopak. – Kto tym razem?
- Patyczak z „B”.
- Że jak?!
- Chudy typek, to tak na niego wołają… wiesz, ksywka.
- Taaa… świetnie – mruknął ze znudzeniem. – Przyjmuję.
- Cudownie! Cudownie! - wyśpiewał mężczyzna, notując wyścig w swoim notesie. – Wzbogacimy się, oj wzbogacimy! Sia la la…
- Idiota – mruknął brunet, kiedy grubas zniknął mu z oczu.
Po chwili z głośników zamocowanych na grubych, betonowych kolumnach, zabrzmiał niski, męski głos. Po komunikacie obwieszczającym rozpoczęcie pierwszych wyścigów, wszyscy zebrani ludzie zaczęli ustawiać się za bramkami, które oddzielały tor od publiczności.
- Na kogo dziś obstawiamy?


*E va bene - No dobrze.
*Quattro formaggi - 4 sery (jakby ktoś nie wiedział)
*Tutto bene - Wszystko dobrze, wszystko w porządku.

Libby
07.11.2010, 20:49
Pierwsza! Pewnie, że Leizara miło tu zobaczyć :P.
Jak doczytam, to skomentuję porządnie ;).

EDIT: Wkradło się parę małych błędów, ale to przez przeoczenie i wcale mi jakoś nie przeszkadzają. Może być ciekawie. Chyba z fabułą chcesz spróbować czegoś nowego ;). Chociaż... Paczka 4 kolesi z czymś mi się kojarzy :), ale to pewnie zbieg okoliczności ;). Zobaczymy, co będzie dalej :D. Tęskniliśmy za Twoimi zdjęciami :).

Bush
07.11.2010, 21:23
Boziu, to jest genialne! Viperko, kocham Cię za te twoje cudowne opowiadanka! A Gio jest słodki, taki swojski.^^ Tylko kurcze, ten Davide taki wredny... Ale i tak Cię kocham! ^^

Vipera
07.11.2010, 21:38
zumzolku, dziękuję bardzo! W prawdzie nie jestem jakoś specjalnie z tego zadowolona, ale miło mi, że się podoba :)

Libby, Pakt? xD
Od razu mówię, że to nie będzie w żaden sposób podobne do Paktu, a co do paczki to... hmm, sama nie wiem jeszcze, co z nią zrobie xP
Jeśli chodzi o fabułę, to masz rację. Próbuję czegoś nowego i mam wielką nadzieję, że mi wyjdzie ;) Żadnych wampirów tym razem. Wszyscy to słaba rasa - ludzie :P

ermine
07.11.2010, 23:37
Hmmm nocne wyścigi na motocyklach? Ermine likes! :D Hell yeah!! :D
Ok, opanowałam niezdrowy entuzjazm, który zawładnął mną gdy tylko dostrzegłam, że znów tu coś dodajesz. ;)
Nowiutkie FS! Aaaah!
Davide, Leizar czy jak inaczej by się nie zwał pozostaje niezmiennie boski. ^^
Już mnie wciągnęło. Co prawda było kilka błędów a na 2 zdaniach trochę się zawiesiłam, mając wrażenie, że jest tam jakies zbedne słowo ale zaczyna się interesująco i z niecierpliwościa czekam na więcej!
Fajnie, że próbujesz swoich sił w czyms innym niż do tej pory. ;)
Trzymam kciuki! :D

Pozdrowionka. ;)

.mirror
08.11.2010, 12:25
AAA!!!
Jesteś zarąbista!
Kocham twój styl, jest taki lekki, taki przyjemny...
I fajny temat, wyścigi w nocy, nu nu ^^
Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością ^^

Vipera
08.11.2010, 13:34
Ok, opanowałam niezdrowy entuzjazm, który zawładnął mną gdy tylko dostrzegłam, że znów tu coś dodajesz.
Nowiutkie FS! Aaaah!
Jest mi niezmiernie miło :) Dziękuję.

AAA!!!
Jesteś zarąbista!
Kocham twój styl, jest taki lekki, taki przyjemny...

Dziękuję, dziękuję xD Cieszę się, że się podoba ;)

pensivelane
08.11.2010, 14:05
Minął grupkę zakapturzonych postaci rozmawiających pod sklepem całodobowym.

to pewnie JP!

ok, a tak powaznie:
kiedys jak robilas jeszcze melodie, to mialam takie wyrzuty sumienia, ze nigdy nie chcialo mi sie przeczytac tego od poczatku do konca... czuje sie jak jakas salata... tak czy siak podoba mi sie twoj styl, bo czyta sie przyjemnie i lekko + dobrym przerywnikiem sa zdjecia w krotkich odstepach. wiesz, jak jest za duzo tekstu to juz odpadam. tak wiec postawilam sobie za cel czytac twoja pokute od deski do deski, co jeszcze poteguje fakt, ze podoba mi sie twoj facet. omg, moi w simsach sa zawsze jacys niby mescy, z jakims zarostem, kolczykami czy innym badziewiem a ty masz takie troche azjatyckie - uwielbiam je. i uwazaj, bo bede cie meczyc przy kazdej okazji, wez go rozbierz z dodatkow i wyslij, prosze xd tylko powiedz co jest platne to jakos go odbuduje,omg juz sie podniecilam/././.

Chryzantem Złocisty
08.11.2010, 14:26
powiem tyle - już nie lubię Davide'a :P
traktowanie i zrywanie z dziewczyną w taki sposób świadczy o byciu dupkiem.

ale jeszcze tu zajrzę,mam nadzieję że tytułowa pokuta będzie dotyczyła głównego bohatera :P

Vipera
08.11.2010, 14:46
pensivelane, jeśli uda mi się wydac Melodie, to jeszcze będziesz miała okazję ją przeczytać ;) Co do sima to... zobaczę co da się zrobić :P

Chryziu, bardzo dobrze, że tak świadczy xD A pokuta i owszem, będzie dotyczyć Davide.

Dziękuję za komenty :)

Gold_Chocolate
08.11.2010, 14:50
No i tak jak się spodziewałam - super. :D Ciekawie się zaczyna ta historia..wyścigi,dziewczyna,wredny chłopak.. :D David przypomina mojego kolegę ;P

Violet
08.11.2010, 15:50
Leizar!Leizar!

Ogóle jestem nawet ciekawie.Nie mam siły komentować
Czekam,czekam na new odcinek

Kamis
08.11.2010, 17:22
Weszłam z ciekawości, ale jak zobaczyłam że autorem tego FS jest Vipera... Dech zaparło mi w piersiach :D

Tyle czekałam na któreś z Twoich FS... I nareszcie! :D I znowu jakiś przystojniak, co drugi to ładniejszy :<

Vipera
08.11.2010, 17:38
Kamis, o rany! oddychaj głęboko! wdech i wydech! to tylko ja xD
Dziękować :)

yaoi fan
08.11.2010, 18:12
To jest młody Marco xD

Vipera
08.11.2010, 18:44
Jaki zaś młody Marco ? -.-

Chryzantem Złocisty
08.11.2010, 18:46
nie przejmuj się,ona gada nie do rzeczy.
ignoruj jej posty :P

rudzielec
09.11.2010, 11:17
To nie jest młody Marco ;p
A FS kojarzy mi się z "Need For Speed", to taka gra gdzie sie ścigają ^^
Czekam na rozwój wydarzeń i wierzę że będzie zaskakujący i natchnie mnie do pisania, bo ostatnio to kiepściutko :<
Rozlew krwi jak najmilej widziany xd
Nio i Leizar :> Jakoś nie moge się przestawić na Dave'a ; )
A tak wgl, to wolę VINCA, dla mnie on zawsze będzie numer jeden : )
Pisz dalej, zobaczymy co z tego wyniknie ^^

Vipera
09.11.2010, 12:49
Jakoś nie moge się przestawić na Dave'a ; )
Davide, on ma na imie Davide, a nie Dave xD

Grałam w NFS! W każdym razie... zobaczysz później, że nie o wyścigi tutaj głownie chodzi.
Opowiadanie jest troche obyczajowe, a trochę fantasy.
Dziękuję za komenta, dupciu :*

_natalia_
09.11.2010, 18:15
Ciesze się powróciłaś :D
FS podoba mi się.
Będę czekała na kolejna część :P

Vipera
09.11.2010, 20:37
_natalia_, dzięki :)

Odcinek może być jutro :) zabrałam się, póki mam trochę czasu.

Vipera
10.11.2010, 19:21
Konbanwa! xD


Oparł się wygodnie o swój czarny motor, wbijając wzrok w chłopaków na starcie. Usilnie starał się ignorować wszystkie numerki, które widniały na ich ciele i ubraniu. To już musiały być zwidy, bo przecież nikt normalny nie ponalepia sobie cyferek na twarzy i rękach. Zastanawiał się, czy w będąc w tym stanie, zaryzykuje ścigać się w ostatnim wyzwaniu. Nigdy nie bał się bólu, ale myśl o rozbiciu się na którejś ze ścian nie należała do najprzyjemniejszych.
Z przemyśleń wyrwał go głos rudowłosej dziewczyny, oznajmiający rozpoczęcie wyścigu. Oba pojazdy z piskiem opon ruszyły przed siebie w głąb parkingu. Całą jazdę można było oglądać w niewielkich monitorach wiszących na każdej ze ścian. Małe kamery rozmieszczone były w całym budynku tak, aby widzowie niczego nie przegapili.
- Zielony jest całkiem dobry, jak na D… - zauważył Mały, śledząc z uwagą przebieg jazdy.
http://img259.imageshack.us/img259/2184/snapshot59e3263879e7170.jpg
- Tak, dobry… ale spójrz co on robi – Davide zmarszczył brwi. – Gra nie fair. Jak tak dalej pójdzie, to spowoduje wypadek.
Zielony motor wyminął przeciwnika, przyśpieszając na zakręcie. Spod kół momentalnie uniosła się pokaźna chmura kurzu, w którą zaraz wjechał chłopak z tyłu. Próbując poprawić sobie widoczność, nacisnął pedał gazu, zmniejszając odległość między pojazdami tak, że znaleźli się obok siebie.
Publiczność krzyczała głośno, dopingując z uczuciem obu uczestników wyścigu. Obaj jeździli dobrze jak na klasy, które reprezentowali, jednak Davide miał złe przeczucie co do właściciela jasnej hondy. Był pewien, że niebawem wykombinuje coś, co nie spodoba się nikomu, a już w szczególności przeciwnikowi. Każdy chce wygrać, choćby kosztem zdrowia drugiej osoby.
- On chce go rozbić na ścianie – mruknął do stojących obok kolegów. Cała trójka zerknęła na niego ze zdziwieniem, a następnie wbiła wzrok w ekran naprzeciw.
W tym samym momencie zielony motor przyhamował lekko i uderzył w niebieski. Przeciwnik pośpiesznie chwycił za hamulec, lecz mimo to przejechał przez szerokość korytarza, by na końcu uderzyć w potężny filar. Spadł na ziemię i przetoczył się dalej, cudem unikając zgniecenia przez niebieski motor. Z cichym okrzykiem bólu zwinął się w kłębek, chwytając ręką za bolące żebra.
Wystraszeni ludzie zaczęli krzyczeć i przepychać się, aby jak najszybciej dojść do poszkodowanego. Lekarz, który na każdych wyścigach był w pogotowiu, już po chwili pojawił się na odpowiednim piętrze wraz ze swoją pomocą medyczną. Przepchał się przez tłum gapiów i pośpiesznie zabrał się za badanie chłopaka.
- No nie… dawno tego nie było. Koleś powinien zostać zdyskwalifikowany! – oburzył się Mały. – Co za pajac!
- Spasuj, bo ci żyłka na czole wyjdzie – zaśmiał się ciemnowłosy kolega, klepiąc blondyna po ramieniu. – Taki sport. Niech się cieszy, że żyje.
- Do diabła z tobą, Luca… - syknął. – Psychol pieprzony…
- Idę sprawdzić, czy nie odwołali reszty wyścigów – poinformował Davide, ignorując kłótnię kumpli.
Przeszedł na drugą stronę piętra, a następnie skręcił w boczny korytarz, gdzie znajdywało się pomieszczenie, w którym najczęściej można było znaleźć organizatora wyścigów. Zapukał trzy razy, jednak nie dostał żadnej odpowiedzi. Nacisnął klamkę – zamknięte. Westchnął ciężko, odwrócił się, ale kiedy miał wracać, w przejściu pojawił się wysoki, postawny mężczyzna z włosami związanymi mocno w kucyka. Widząc chłopaka czekającego pod jego drzwiami, zatrzymał się, jednak po chwili ruszył przed siebie, wyciągając z kieszeni klucz.
- Co tam, Neri? – zapytał, otwierając zamek.
- Chciałbym się dowiedzieć, czy nie odwołałeś reszty wyścigów.
- Dlaczego miałbym? – długowłosy uniósł brwi w zdziwieniu. – Chłopaczkowi nie stało się nic poważnego… jedynie parę stłuczeń.
- Świetnie – mruknął brunet, uśmiechając się lekko.
- Mam nadzieję, że tym razem także obronisz pierwszego miejsca – Mężczyzna odpalił papierosa, wchodząc do pokoju. Oparł się o duże, drewniane biurko i wypuścił dym z ust, wpatrując się uważnie w swojego rozmówcę. – Jesteś ozdobą tych wyścigów.
http://img585.imageshack.us/img585/7488/snapshot59e3263879e719b.jpg
- Oczywiście – odpowiedział, przeczesując palcami ciemne włosy. – Drugie mnie nie satysfakcjonuje, wiesz o tym.
- Za dużo ci płace – zaśmiał się, zaglądając do notesu leżącego obok niego.
- Sprawiedliwie.

Gdy wracał z powrotem do swoich kolegów, całe piętro ponownie zapełnili rozgadani ludzie. Wszystko wróciło do normy i za chwilę miał rozpocząć się kolejny wyścig między klasami C i B. Davide wyciągnął przed siebie ręce i zaczął przepychać się przez tłum gapiów. Na każdej mijanej osobie, na różnych częściach ciała widział jasne cyfry, od pojedynczych po kilkutysięczne. Usilnie próbował je ignorować, lecz jak na złość, pojawiało się coraz więcej. Najgorsze dla niego było to, że nie miał zielonego pojęcia, skąd one się brały i dlaczego nie może pozbyć się ich sprzed oczu. Zacisnął nerwowo pięści, wbił wzrok w betonową posadzkę i ruszył żwawo przed siebie, pragnąc dotrzeć w końcu na miejsce.
- Ej! Uważaj jak chodzisz, pacanie! – z przemyśleń wyrwał go wściekły, kobiecy głos. Podniósł głowę, spoglądając na ciemnowłosą dziewczynę, która stała obok niego, masując sobie ramię. – Nie jesteś tu sam!
- Nie da się ukryć – mruknął, a następnie włożył ręce do kieszeni, robiąc krok w przód. Nieznajoma pośpiesznie zastawiła mu drogę, krzyżując ręce na piersi. Westchnął ze zrezygnowaniem i spojrzał pytająco w jej duże, czarne oczy.
http://img705.imageshack.us/img705/8300/snapshot59e3263819e7150c.jpg
- Może by tak przeprosić? Prawie wgniotłeś mnie w ścianę! – powiedziała, odgarniając z czoła niesforny kosmyk. Otworzył usta żeby posłać jej jakąś złośliwą odpowiedz, kiedy na jej ciemnym policzku pojawiła się cyfra „5”. Widząc jej intensywny, szkarłatny kolor, serce momentalnie zaczęło bić mu jak oszalałe. Wydusił z siebie krótkie „sorry” i wymijając ją pośpiesznie, wrócił na swoje miejsce.
- Coś ty taki blady? – zapytał Mały, kiedy Davide oparł się o swój motor, ocierając z czoła kroplę potu. – Stało się coś?
- Nic.
- Przed chwilą podali, że jedziesz kolejny.
- Super.
Blondyn spojrzał na niego podejrzliwie, jednak nie odezwał się ponownie. Doszedł do wniosku, że dalsza dyskusja nie ma najmniejszego sensu. Odwrócił się tyłem do kolegi i wbił wzrok w ekran naprzeciwko, na którym dwójka zawodników przygotowywała się do startu.

*

Przeprowadził swój motor na linię startu, a następnie usiadł na nim, zakładając na głowę ciemny kask. Podciągnął lekko spodnie na kolanach i spojrzał na stojąca niedaleko dziewczynę, która miała dać znak, kiedy moją ruszyć.
Patyczak uśmiechnął się do niego szeroko, prezentując złotego zęba na przedzie, po którym paskudnie przejechał językiem. Davide skrzywił się, zaciskając mocno palce na kierownicy. „Ciesz się, póki możesz” – pomyślał. W tym samym momencie rudowłosa podniosła rękę, krzycząc „start”.
http://img703.imageshack.us/img703/7134/snapshot59e3263839e712c.jpg
Wdepnął pedał gazu, ruszając z miejsca z piskiem opon i pozostawiając przeciwnika za sobą. Z wprawą zawodowca skręcił w wąski korytarz, wjeżdżając na wyższe piętro. Po chwili za sobą usłyszał dźwięk nadjeżdżającego motoru. Spojrzał w boczne lusterko i zmarszczył brwi widząc, że Patyczak jest bliżej, niż powinien, a na dodatek na jego kasku i ubraniu widnieje numer „1”.
- Pieprzone cyferki – warknął do siebie, przymierzając się do kolejnego zakrętu.
Nagle poczuł, że robi mu się ciemno przed oczami… że traci wzrok. Spanikowany próbował wcisnąć hamulec, ale w tym samym momencie dopadł go ogromny ból głowy. Odruchowo chwycił się za głowę, jednocześnie puszczając kierownicę.

...

pensivelane
10.11.2010, 19:51
Otworzył usta żeby posłać jej jakąś złośliwą odpowiedz, kiedy na jej ciemnym policzku pojawiła się cyfra „5”.

Hej, myslalam, ze oni sami sobie namalowali te cyferki a tu jakies zupelne schizy...! Ok, wiec czekam na kolejny odcinek, bo podoba mi sie Davide i twoj styl pisania, i że masz w miarę krotkie odcinki (BOG ZAPLAC). Co ja sie bede produkowac, nie mam nic nowego do wtracenia.

Nieznajoma
10.11.2010, 20:05
O jacie, świetne! Strasznie mi się podobało, a koncówka taka tajemnicza! :D
extra! ^^

ermine
10.11.2010, 20:40
Hmmm ciekawe! ^^ Cały czas zastanawiam się co te wszystkie cyfry znaczą i przychodza mi do głowy najdziksze pomysły. ;p
I co to się działo z Davide... Może on będzie miewał jakieś wizje czy coś? ;p

Hmm zauważyłam taka malutka rzecz, która mnie rozproszyła w czasie czytania. ^^
Mianowicie:

"na różnych częściach ciała widział jasne cyfry, od pojedynczych po kilkutysięczne."

Z tego co wiem, cyfry nie mogą być kilkutysięczne. Więc raczej liczby widział. ;)

Czekam na następny odcinek! ^^

Vipera
10.11.2010, 23:04
ermine, racja. Napisałam cyfry, bo początkowo to zdanie miało być inne... później zmieniłam końcówkę i jakoś tak zostało xD

Dziękuje za komentarze:)

Libby
10.11.2010, 23:39
Fajny odcinek ;).
Na razie jeszcze za wiele nie wiemy. Od początku wiedziałam, że coś jest na rzeczy z tymi numerkami. Nadal podtrzymuję swoją teorię, że numerki mogą oznaczać zajęte miejsca a to by oznaczało, że Davide przegra. Co zresztą jest już właściwie nie do ominięcia, skoro Davide stracił wzrok...
Świetne zdjęcia :).
Tylko Davide na tym motorze jakiś taki... niekształtny, ale to już niezależne od Ciebie :).

Bush
11.11.2010, 08:54
A moim zdaniem są to dni do śmierci delikwenta. Uważam, że w następnym odcinku Davide się przewróci, a ten jego chudy przeciwnik na niego najedzie i sam się zabije. Dlatego ma cyferkę 1. Ale mogę sie mylić.^^
Kojarzy mi się to trochę z jednym anime, gdzie zamiast literak mieli wypalające się niebieskie płomyczki... Ale jak juz napisałam - mogę nie mieć racji. ;)
Poza tym, jest cudownie. Miodzio po prostu, tylko podziwiać mogę i pałac z zachwytu, a koniec mnie rozwalił! Bosko! :D
Z niecierpliwością i podnieceniem czekam na następny odcinek.
Ah, a ta dziewczyna jest śliczna.^^

Vipera
11.11.2010, 10:56
Libby, to masz złe przeczucia tym razem xD

Zumzolku, dziewczyna dziwnie wyszła na tej focie... w grze jakas ładniejsza jest -.-

Co do numerków to nic nie powiem, nawet jeśli ktoś ma racje z was ^.^
Dziękuję za komentarze!

Bush
11.11.2010, 11:41
No to w grze przecudna musi być! Skoro mówisz, ze na zdjęciu nie wyszla, co dopiero w ts2! ^^

yaoi fan
11.11.2010, 12:42
To ja już wiem, mogę go zdjagnozować xD Ciekawe opowiadanie. Pozdro i weny życze :D

Paulasia12
11.11.2010, 14:16
O jak miło, zobaczyć zdjęcia Twojego wykonania ;D
Cieszę się, że znowu piszesz fotostory :P
Co do Pokuty to ciekawie się zapowiada. Już mam iskierkę nadzieji, że będzię więcej wątków z Tą panną ;) Super! Będę zaglądać ;) No a jakby inaczej! Pozdrawiam! :D

Vipera
11.11.2010, 14:33
Panna będzie xD
Dziękuję! ^.^

Gold_Chocolate
12.11.2010, 11:49
Super! :D Świetny odcinek. Ciekawe jak to tam dalej pójdzie,czy coś mu się stanie.. :D Zaintrygowało mnie to wszystko :)

Vipera
12.11.2010, 20:23
Przeżyje, to na pewno xD

Dzięki!

Kamis
12.11.2010, 21:00
No wiadomo że super, no co ja mam powiedzieć?
W takim razie powiem tylko jedno: kiedy next :P

Vipera
13.11.2010, 19:20
Postaram się coś naskrobać, może nawet dzisiaj, ale nic nie obiecuję.
Aktualnie piszę ciąg dalszy Melodii - ostatnia scena!

Vipera
15.11.2010, 21:30
W jego głowie nagle zaczęły pojawiać się dziwne obrazy. Motor, chłopak, krzycząca publika. Wszystkie poruszały się tak szybko, że trudno było nad nimi nadążyć. Nie miał pojęcia co oznaczają. Nic nie rozumiał. Na końcu była jedynka. Jaskrawa, duża jedynka na szczupłym, zakrwawionym policzku.
Ocknął się.
Wybałuszył oczy, widząc, że za chwilę dobije do ściany naprzeciwko. Z całej siły nadepnął hamulec, w duchu prosząc o to, aby motor w porę się zatrzymał. Było tak blisko... Kosiarz dosłownie dmuchał mu w kark. Motor zwolnił. Przekręcił kierownicę, jednak nie zdążył skręcić i uderzył bokiem w twardy mur. Na szczęście pojazd zwolnił na tyle, że nie zrobiło z niego placka. Usłyszał szczęk metalu i krzyki wystraszonych ludzi. Przeżył. Porządnie porysował swoją Yamachę, ale przeżył... To było najważniejsze.
Patyczak uśmiechnął się szeroko, machając mu ręką, kiedy przejeżdżał obok.
- Fajnie być numerem drugim, co? – zaśmiał się głośno. – Frajer!
Davide odsunął się od ściany i zszedł z motoru, otrzepując ubranie z popiołu. Był wściekły i najchętniej rzuciłby czymś, gdyby było coś pod ręką.
http://img508.imageshack.us/img508/2720/snapshot59e32638f9edc9e.jpg
. Przegrał pierwszy raz, odkąd brał udział w wyścigach. I dlaczego? Przez jakieś głupie wizje, które nie trzymały się kupy?
Zmarszczył brwi i uderzył pięścią w ścianę, zdzierając sobie skórę z palców. Syknął nerwowo, przyglądając się jak czerwone stróżki spływają po nierównej, betonowej powierzchni.
Nagle usłyszał krzyk z pierwszego poziomu parkingu. Publiczność szalała, wrzeszczała, piszczała. Brunet odwrócił się, spoglądając w ekran wiszący pod sufitem. Wstrzymał oddech. Patyczak leżał w ogromnej kałuży krwi, a jego - do połowy - zmiażdżona maszyna stała wbita w gruby filar. Młoda lekarka dobiegła do poszkodowanego i szybko zdjęła mu kask, aby sprawdzić puls. Po chwili krzyknęła coś do chłopaka stojącego za nią, na co ten szybko wyciągnął z kieszeni telefon i zaczął wykręcać numer. Pogotowie.
Davide chwycił za kierownicę swojej czarnej Yamachy i zaczął wyprowadzać ją na parter, gdzie zostali jego koledzy. „Co to do cholery miało być?” – pomyślał. – „Co się ze mną dzieje?!”
- Ej stary, nic ci nie jest? – zapytał Mały, kiedy czarnowłosy przeszedł obok, idąc ku wyjściu.
- Nie – mruknął. – Wychodzę.
- Davide?!

*

Zrzucił z siebie spocone ubranie i włożywszy je do kosza na brudną bieliznę, wszedł pod prysznic. Odkręcił wodę, pozwalając aby spływała po jego wysportowanym ciele, rozluźniając napięte z nerwów mięśnie. Zamknął oczy, delektując się falą ciepła wędrującą po całej skórze. Niestety nie potrafiła ona podsunąć mu odpowiedzi na dręczące pytania, ani uwolnić od nich jego umysł, chociażby na chwilę. Westchnął głośno, czując, że to wszystko co mu się przytrafia, nie jest spowodowane spożywaniem jakichkolwiek używek. To nie była wyobraźnia… to realny świat.
http://img264.imageshack.us/img264/4070/snapshot59e3263899edc6a.jpg
Tylko dlaczego nagle musiał zacząć dostrzegać go tak dokładnie?
Miał wrażenie, że od wyścigów, jego życie zmieni się diametralnie.
- Cudownie – mruknął do siebie, zakręcając kran.
Stanął stopami na zimnej, kafelkowej podłodze, ręką sięgając po ciemny ręcznik. Przewiązał go sobie w pasie, drugim lekko wytarł mokre włosy, a następnie podszedł do umywalki. Oparł się o nią ręką, drugą biorąc pastę, oraz szczoteczkę do zębów.
Przez chwilę patrzył z uwagą na swoje lustrzane odbicie, próbując doszukać się jakiś zmian, które mogły zajść na jego twarzy podczas minionego dnia.
Jego kruczoczarne włosy jak zwykle opadały na czoło, delikatnie przysłaniając duże, brązowe oczy. Długie, ciemne wachlarze rzęs rzucały cień na jego szczupłą facjatę, o lekko wystających kościach policzkowych. Nawet blizna z dzieciństwa nad jego lewą brwią została nienaruszona. Nic.
Wycisnął trochę pasty na szczoteczkę, przystępując do mycia zębów. Kiedy skończył, wypłukał dokładnie usta i wyszedł z łazienki. Przeszedł przez krótki przedpokój i wszedł do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Zmierzając w stronę komody z bielizną, ściągnął mokry ręcznik, odrzucając go na fotel. Wyciągnął z szuflady ciemne bokserki i ledwo je ubrał, usłyszał ciche, kilkukrotne pukanie. Zdziwiony spojrzał na zegarek. Trzecia.
Gdy miał pójść otworzyć, z drugiej strony usłyszał zasmucony, dziecięcy głos.
- Davide?
W dwóch susach pokonał odległość dzielącą go od drzwi i nacisnął klamkę. Na zewnątrz, w kolorowej pidżamce z misiem w ręku, stała jego mała siostrzyczka. Widząc strach wymalowany na jej ślicznej buzi, ścisnęło go w żołądku.
- Cristi, Co się stało? – zapytał, kucając aby ją objąć.
Dziewczynka nie odpowiedziała. Wtuliła się mocno w brata, pociągając noskiem, jakby powstrzymywała łzy. Davide wziął ją na ręce i zamykając stopą drzwi, ruszył w stronę łóżka.
- No już – posadził ją sobie na kolanach i spojrzał w jej zapłakane oczy. – Powiesz mi, co się stało?
http://img508.imageshack.us/img508/5012/snapshot59e3263859edc92.jpg
- W moim pokoju jest duch – pożaliła się Cristina, wtulając zaczerwienioną twarz w nagi tors brata. Wzdrygnął się, czując ciepło jej skóry. Tak bardzo przejął się barwą głosu siostry, że zapomniał ubrać koszulki. Nie lubił chodzić pół-nagi w obecności dziecka.
- Nie płacz, Cristi – Davide pocałował ją delikatnie w czoło. – To na pewno był tylko zły sen. Mam pójść sprawdzić czy nikogo tam nie ma?
- Nie! – wykrzyknęła czarnowłosa, chwytając go mocno za rękę. – A jak zrobi ci krzywdę?!
- Chcesz pójść ze mną?
Dziewczynka przytaknęła cicho i powoli ześlizgując się z kolan, podeszła do wyjścia. Brunet porwał spodnie i koszulkę wiszące na ramie łóżka i ubierając się w pośpiechu, ruszył za nią. Mijając pokój należący do Matteo, weszli do ostatniego pomieszczenia na piętrze.
Davide zapalił lampkę na biurku, oświetlając fioletowe wnętrze jasnym światłem. Cristina, kurczowo uczepiona jego ręki, nerwowo rozglądała się na wszystkie strony.
Zdjął sukienkę wiszącą na drzwiczkach od szafy i odwiesił ją na swoje miejsce, przekonany, że to ona mogła być owym duchem. Rozejrzał się jeszcze dookoła, jednak prócz porozrzucanych pluszowych maskotek, domku dla lalek, kolorowanek i kredek nic nie zauważył.
- Nic tutaj nie ma. Możesz wracać spokojnie do łóżka – powiedział łagodnie, mierzwiąc siostrze krótkie włosy. – To był tylko sen.
- To nie był sen! – naburmuszyła się dziewczynka. – Widziałam ducha! Nie usnę tutaj.
- Cristi…
- Mogę spać z tobą? – spojrzała na niego błagalnie, robiąc duże oczy. – Proszę.
- Nie za duża…
- Proooszę, Davide!
- No dobrze – westchnął. – Ostatni raz.
Kiedy wrócili do jego pokoju, Cristina zaraz podbiegła do łóżka, wcisnęła się pod kołdrę i zwinęła w kłębek na samym rogu. Przez chwilę przyglądał jej się w zamyśleniu, aż w końcu zgasił światło i poszedł za jej przykładem.
Ta mała istotka była dla Davide oczkiem w głowie. Jedyną osobą, przy której mógł zdjąć maskę, jaka towarzyszyła mu każdego dnia… Jedyną osobą, którą tak naprawdę kochał. Nigdy nie lubił ludzi. Właściwie, byli dla niego czymś gorszym, gatunkiem, który w ogóle nie powinien pojawić się na powierzchni Ziemi. Uważał, że im nie warto pokazywać siebie… Nie warto się otwierać. Jego ośmioletnia siostrzyczka była tą, dla której zrobił wyjątek.
Nawet nie chciał Myślec o tym, że duch o którym mówiła, naprawdę odwiedził jej sypialnię. Biorąc pod uwagę wszystkie dziwne zjawiska, jakie przytrafiły mu się w ciągu jednej nocy, wszystko było możliwe.
Uśmiechnął się krzywo pod nosem, a następnie odwrócił na bok i pozwolił Morfeuszowi zabrać się do krainy snu.

_natalia_
16.11.2010, 16:28
Bardzo fajny odcinek :)
Czyżby ten duch był prawdziwy ?
Czekam w niecierpliwości na kolejny odcinek :D

Kamis
16.11.2010, 16:38
Ładną ma siostrę :D
Fajnie, fajnie, i czy właśnie ten duch prawdziwy? :P
KIEEDY NEEXT? :D

Vipera
16.11.2010, 16:52
Dziękuję, dziękuję :)
Co do ducha, to wyjaśni się all niebawem.

Chryzantem Złocisty
16.11.2010, 17:04
no tak,takie dupki kochają tylko mamusie/młodsze rodzeństwo :P
czekam aż pokażesz jego zerwanie z dziewczyną,mam nadzieję,że da mu w pysk :D

Gold_Chocolate
16.11.2010, 17:42
Słodki odcinek :D Siostrzyczka jest kochana :) Bardzo mi się podobało :)

ermine
16.11.2010, 18:28
Stanął stopami na zimnej, kafelkowej podłodze

Coś mi tu nie pasuje. ;) Może się czepiam ale "stanąć stopami"? A można stanąć czymś innym niż stopami? ;p
Może: "Dotknął stopami zimnej, kafelkowej podłogi" albo poprostu "stanął na zimnej, kafelkowej podłodze" ?

Ja się nie znam ale dziwnie mi się czytało to zdanie. ;p

Poza tym bardzo fajny odcinek. ;) Davide nie jest taki zły. ^^ Ja tam go lubię. :D
Ktoś juz tu chyba o to prosił i ja się dołączę: podziel sie Davide, prooooooszę! <robi wielkie oczy> ;)
No i czekam na więcej akcji. ^^

Bush
16.11.2010, 18:56
Heh, genialne. ^^
Rzeczywiście jego siostrzyczka śliczna, ale Davide... najlepsiejszy! Pozanajemy jego łagodną wersję. xD
I ma super ciało. :D

pensivelane
16.11.2010, 19:24
eekstra, kocham to FS :)

Vipera
16.11.2010, 20:19
Chryziu, dupki nie kochaja nikogo xD

Goldi, dzięki ;)

ermine, mnie też w sumie coś nie pasowało, ale jakoś tak już zostało :P
Na forum go nie wrzucę, ale co do wysłania mailem, to się zastanowię.

Bush, ba! w końcu to Leizi w nowej odsłonie :D

pensivelane, miło mi :)

Dzięki za komentarze.

Libby
16.11.2010, 23:27
Nie zauważylam odcinka :O. Bywa...
Czyli co? Czyli co? Odliczamy ludzi do śmierci? W takim razie Davide musi uratować tę ślicznotkę z wyścigów :P.
Urocza jest więź łącząca Cristi z bratem ;).
Czekam na ciąg dalszy :P.

Lira
17.11.2010, 17:31
Łaa... Ja też jestem zachwycona:)
Jak szli do tego ducha to normalnie siedziałam jak na szpilkach, myśląc co to by mogło być, a tu...nic!:P Ale to na razie jak się domyślam.
Wyczekuję niecierpliwie dalszego ciągu:)

Vipera
17.11.2010, 19:48
joj dziewczynki! chyba mam grype. Leze w łózku i czuje sie, jakby przebiegło po mnie stado rozszalałych sumo :(
Ponadto na sobote mam wykuc 4str kanji, a w pon kolejny test :(
Nie wiem kiedy napisze next czesc.

Dziekuje za komentarze :*

Searle
17.11.2010, 22:11
Vipera, super, że wstawiasz coś nowego. Na pewno będzie to przebój :)

Cieszę, się, że jest Leizar...e...tzn. Davide :)

Na razie jestem po pierwszym odcinku i domyślam się o czym to może być. Te numerki skojarzyły mi się z Death Note (dni życia nad głowami ludzi). Z resztą Davide nadawałby się na L :P

Nie wiem, czy ktoś zwrócił Ci uwagę, bo doczytałam komenty tylko do drugiego odcinka, ale:

brał sobie na wynos ulubioną pizze - pizzę

Podrzucił ciasto ponad swoją głowę - głową

A kto powiedział, ze chce się zmienić? - że chcę

jakby na wyścigi zjechało się całe miasto. - bez 'się' byłoby chyba lepiej.

Ok, na razie wszystko, może jutro się zabiorę za drugi odcinek, ale na razie padam na twarz ze zmęczenia (i przez Twoim telnetem również:D).

Vipera
18.11.2010, 13:55
Searle, miło mi, że czytasz moje dzieło :)

Vipera, super, że wstawiasz coś nowego. Na pewno będzie to przebój
Czy ja wiem? xD Fajnie by było. W każdym razie zadowolę się tym, że zainteresuje.

Hryś
18.11.2010, 16:54
twoje fs to jak balsam dla moich oczu *O*.

Vipera
18.11.2010, 22:31
Niezmiernie mi miło :)

Searle
22.11.2010, 21:53
Przeczytałam pozostałe odcinki i coraz bardziej mi się podoba.
Również jestem przekonania, że te numery to dni do końca życia.

Coś mi się wydaje, że ten duch był "realny" (ponownie mogłabym nawiązać do Death Note, gdzie Lightowi pojawiła się bóg śmierci).

Ta dziewczyna pewnie też się jeszcze pojawi :)

Jeszcze tylko błędy:

Zastanawiał się, czy w będąc w tym stanie - bez tego "w"

- Mam nadzieję, że tym razem także obronisz pierwszego miejsca - pierwsze miejsce

- Za dużo ci płace - płacę

No i mam nadzieję, że już lepiej się czujesz i coś już tam tworzysz :)

Vipera
24.11.2010, 14:51
Coś mi się wydaje, że ten duch był "realny" (ponownie mogłabym nawiązać do Death Note, gdzie Lightowi pojawiła się bóg śmierci).
- Nie oglądałam DN, więc nie wiem o czym mówisz :P

Ta dziewczyna pewnie też się jeszcze pojawi
- Owszem :) pisałam, że się pojawi.




- Dlaczego? – zapytała, czując ogarniający ją smutek. – Zrobiłam coś nie tak?
- Nie. Po prostu nie jestem odpowiednim facetem dla ciebie – odpowiedział po chwili. – Zasługujesz na kogoś lepszego.
- Może ja nie chcę nikogo lepszego?
- To nie ma sensu – wstał z kanapy i wkładając ręce do kieszeni, podszedł do okna. – Moje uczucie zgasło już jakiś czas temu.
- Czy… czy jest jakaś inna? – Drżącą ręką odgarnęła z twarzy niesforny kosmyk.
- Nie – mruknął.
Chiara spuściła wzrok, nerwowo obracając bransoletkę, która spoczywała na jej szczupłym nadgarstku. Nastała cisza. Niezręczna cisza, przeciągająca się z każdą minutą. Nie znosił tego. Wolałby, żeby zaczęła krzyczeć, lub dała mu w pysk. Cokolwiek.
- Wybacz – powiedział w końcu. – Muszę już iść.
- Dupek – rzuciła, kiedy zamknęły się za nim drzwi.
Przeszedł przez niewielkie podwórko do bramy wejściowej. Popchnął duże, drewniane wrota, a następnie wyszedł na opustoszały chodnik, prowadzący do centrum miasta. Wkładając ręce do kieszeni, ruszył przed siebie w pełnym,
letnim słońcu.
http://img41.imageshack.us/img41/2062/snapshot59e3263819f96a6.jpg
Wiedział, że swoim zachowaniem zawsze sprawiał ból innym. Tym których kochał i tym, których nie kochał, także. Pomimo tego nie miał zamiaru się zmieniać… nie miał zamiaru zakładać maski i udawać przed ludźmi kogoś innego, tylko po to, aby ich uszczęśliwić. Bo po co? Człowiek i tak nie potrafi docenić tego, co mu się ofiarowuje… Więc po co się trudzić?
Minął kawiarnię pękającą w szwach od tłumu, próbującego pokonać upał mrożoną kawą, kierując się w stronę sklepu spożywczego po drugiej stronie ulicy.
Znienawidzone numerki na twarzach i ubraniach przechodniów, nie odstępowały go na krok. Jednak po jakimś czasie udało mu się je skutecznie ignorować, wyrzucając na jakiś czas z głowy. Niestety, była jeszcze jedna rzecz, która nie dawała mu spokoju. Mianowicie tajemnicze zjawisko zwane duchem, widziane w nocy przez małą Cristi.
Pchnął oszklone drzwi sklepowe i przekroczył próg, witany przez irytujący dzwoneczek zawieszony na framudze. Nie zwracając na niego większej uwagi, skręcił między regały, szukając lodówek z piciem. Po chwili ze schłodzoną butelką Sprite w ręku, stanął w kolejce do kasy. Czując przyjemny powiew powietrza z klimatyzacji, odgarnął włosy z czoła, które powoli zaczynały się do niego przyklejać.
Nagle poczuł uderzenie w biodro. Odwrócił się zirytowany, wbijając wzrok w wózek, próbujący - jeszcze parę sekund wcześniej - go rozjechać. Widząc czarne kosmyki wystające spod białej czapki, uśmiechnął się krzywo.
- Chciałaś mnie rozjechać w zemście? – zapytał, przesuwając się w bok.
- Przepraszam ja… - Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na swojego rozmówcę. Mina momentalnie jej zrzedła. – Właściwie to nie przepraszam. Należało ci się.
- Masz rację – uśmiechnął się, widząc zdziwienie na twarzy dziewczyny. Skończył rozmowę, zapłacił za napój i wkładając do uszu słuchawki, wyszedł ze sklepu.
Minął grupkę roześmianych dzieciaków pod budką z lodami, a następnie skręcił w boczną uliczkę, prowadzącą do pizzerii brata.
Gdy już prawie był na miejscu, poczuł mocne wibracje swojego telefonu, który spoczywał w kieszeni jeansów. Westchnął głośno, wyciągnął komórkę i spojrzał na wyświetlacz. Matteo.
- Co tam? – odebrał po chwili.
http://img716.imageshack.us/img716/5172/snapshot59e3263859f96de.jpg
- Hej, młody, słuchaj – powiedział brat. – Miałem odebrać Cristine z pianina, ale niestety nie dam rady… musiałem pojechać na zakupy, bo skończyły mi się sery do pizzy. Skocz no się po nią. Na twój widok i tak się bardziej ucieszy.
- Nie mogłeś wcześniej zadzwonić? – zapytał lekko zirytowany. – Lekcja skończyła jej się pół godziny temu!
- Tak? O cholerka… myślałem, że…
- To nie myśl. Na zdrowie ci wyjdzie – syknął, rozłączając się. Wrzucił telefon do kieszeni i zawrócił, kierując się na przystanek autobusowy.

Wysiadł z autobusu i wkładając ręce do kieszeni, ruszył przed siebie opustoszałym chodnikiem. Natrętne promienie słoneczne nie mogły przebić się przez grube mury budynków, a więc na jakiś czas miał kawałek upragnionego cienia. Przyśpieszył kroku przypominając sobie, jak długo jego mała siostra musi czekać na odbiór. Zawsze wkurzał się na swojego starszego brata, dla którego pizzeria zawsze była najważniejsza. W przeciwieństwie do rodziny, o niej nigdy nie zapominał, a mimo to był gwiazdą w domu. „Żenada” – pomyślał, przechodząc na drugą stronę ulicy.
Zatrzymał się przy niewielkim domu ze ślicznym, zadbanym ogrodem, po środku którego stała altanka. Kiedy podszedł do bramy, zauważył, że na schodach siedzi Cristi, w towarzystwie ciemnowłosej dziewczyny, możliwe, że w jego wieku. Dziewczynka opowiadała coś drugiej, zawzięcie gestykulując przy tym rękami. Było widać, że obie dobrze się bawią, gdyż na ich twarzach przez cały czas gościł uśmiech.
Davide nacisnął klamkę i powoli wszedł na pokryte betonową kostką podwórko. Bramka zaskrzypiała głośno, co odwróciło uwagę Cristiny od prowadzonej rozmowy. Szybko zerwała się ze stopnia i z radością w oczach, krzyknęła do czarnowłosej:
- Chodź, poznam cię z bratem. Jest super!
Po tych słowach odwróciła się na pięcie i z wyciągniętymi w górę rękami, rzuciła się biegiem w stronę brata. Brunet kucnął, złapał małą w ramiona i zmierzwił ręką jej krótką czuprynę.
http://img194.imageshack.us/img194/422/snapshot59e3263859f96b4.jpg
- Matteo zawalił, dlatego jestem tak późno – powiedział.
- On zawsze zapomina – mruknęła. – A i tak wolę ciebie.
Chłopak uśmiechnął się przyjaźnie i chwytając siostrę za rękę, odwrócił się w stronę bramy.
- Poczekaj! – zawołała. – Chciałam, żebyś poznał Alessie. Jest bardzo miła.
Poprawiła kolorową sukienkę i pociągnęła mocno Davide w stronę ogrodu. Westchnął cicho, jednak bez słowa ruszył z nią. Im szybciej ją pozna, tym szybciej wyjdzie.
Czarnowłosa odstawiła szklankę z mrożoną herbatą na pobliski stół, a następnie wstała, odgarniając tańczące na wietrze kosmyki. Widząc kto zmierza w jej stronę, skrzywiła się lekko, jednak nie na tyle, aby zdziwić Cristi.
- Alessia, to jest Davide – powiedziała dziewczynka, gdy oboje doszli pod dom. – Davide, Alessia.
- Niezmiernie miło mi cię poznać – Alessia uśmiechnęła się słodko, wyciągając przed siebie dłoń. – Słyszałam o tobie naprawdę dużo dobrego. Aż dziw.
http://img121.imageshack.us/img121/6091/snapshot59e3263819f96d0.jpg
- Mnie również miło – odpowiedział, ignorując dalszą część wypowiedzi.
- Nie sądziłam, że spotkam cię ponownie… akurat tutaj – ciągnęła dalej dziewczyna.
Na pierwszy rzut oka nie poznał jej. Włosy, zazwyczaj schowane pod dużą, jasną czapką, teraz rozwiewały ciepłe podmuchy powietrza, a obcisłe, ciemne jeansy zastępowała zwiewna sukienka.
Davide zauważył także, że na jej policzku nagle pojawiła się duża, bordowa cyfra: cztery. Mógłby przysiąc, że gdy spotkali się po raz pierwszy na wyścigach, była to piątka. Nie dając po sobie poznać swojego zdziwienia i lekkiej irytacji, spojrzał w jej ciemne oczy.
- Zbieg okoliczności – mruknął.
- Jej babcia uczy mnie grać – wtrąciła Cristi.
- Rozumiem – Nie mógł oderwać wzroku od mieniącej się czwórki.
- Chodźmy, bo umówiłam się z koleżanką – mała chwyciła go ponownie za rękę i pociągnęła.
Pożegnali się, a następnie wyszli na spalony słońcem chodnik.

Libby
24.11.2010, 19:26
A jednak dałaś radę coś wrzucić ;).
Odcinek fajny, tylko krótki. Ciekawa jestem, co jeszcze spotka Alessię i Davide, ale na pewno nie będzie to nic przyjemnego ... :P

Lira
24.11.2010, 19:39
Ajajaj! Powoli zaczyna się komplikować.
Ale faktycznie krótko, ja się nakręciłam, a tu urwało. Postaram się przeżyć:). Że jestem zachwycona to chyba nie muszę wspominać, bo to byłoby już nudne...:P

pensivelane
24.11.2010, 20:12
O nie, już niedługo jej czaaaaaaas!
czemu wszyscy maja czarne wlosy w tym fs? xd moglabys dac jakiegos blondasa <3
i chodzenie z rekami w kieszeni jest takie mało wygodne, przynajmniej dla mnie :D
10, czekam na nastepny odc.!

Nyks
24.11.2010, 20:22
i chodzenie z rekami w kieszeni jest takie mało wygodne, przynajmniej dla mnie :D


ja nie umiem życ bez kieszeni! ;p

świetne.
przede wszystkim dlatego, że ją zostawił. Nie ma tej nadmiernej słodyczy, skruchy i tak dalej. Podoba mi się postawa Davide, że nie bedzie się zmieniał dla innnych, bo ja też taką dewizą się w życiu kieruję ;]
cóż jeszczed mogę rzec... cyferki mnie interesują. No i jestem fanką Cristi, moja imienniczka ;D

Vipera
24.11.2010, 23:53
czemu wszyscy maja czarne wlosy w tym fs? xd moglabys dac jakiegos blondasa <3
1. Bo to włochy, a nie niemcy xD
2. Mały ma brązowe.
3. Blondyni są wyblakli i nie podobają mi się.

Nyks, dzięki :)

Bush
25.11.2010, 11:48
Hm, robi się coraz ciekawiej. I jestem pewna, że ta dziweczyna niedługo umrze. Bo przecież jakoś tak dzień wcześniej, znaczy na tych zawodach miała 5, nieprawdaż? :D
Więc za cztery dni zejdzie. Przynajmniej tak mi się wydaje. ^^

ermine
25.11.2010, 15:00
Jee odcinek! ;D
Krótki trochu... ale ciekawy. ^^
Lubie Davide coraz bardziej. Podobnie jak Nyks, podoba mi się jego postawa.
Czas leci... Akcja nabierze tempa. ^^
Czekam na ciąg dalszy.

Vipera
25.11.2010, 15:09
Dziękuję dziołszki :)

Paulasia12
25.11.2010, 15:43
YeaaH!! Jak zawsze świetnie :D
Trochę króciótkie, ale to nic. Czekam na next ;) Pozdro :P

Searle
25.11.2010, 16:45
Matteo jest strasznie podobny do brata :) Myślałam na początku, że coś Ci się pokręciło i wstawiłaś przez pomyłkę zdjęcie Davide'a z innej sytuacji.

Ja też zwróciłam uwagę, na fakt, że za często wkłada ręce do kieszeni (i to mi ponownie przypomina o Death Note, bo L też cały czas trzymał łapy w kieszeniach :D - za dużo tych skojarzeń z tym filmem [swoją drogą - polecam :)]).

A dlaczego siostra i była (już) dziewczyna nie mają numerków na twarzach?

Vipera
25.11.2010, 16:52
Matteo jest strasznie podobny do brata
bez przesady :P

A dlaczego siostra i była (już) dziewczyna nie mają numerków na twarzach?
wyjaśni się za jakiś czas

Dziękuję za komentarze;)

Gold_Chocolate
26.11.2010, 09:40
Troszkę krótko,ale jak zawsze świetnie :D Słodkie to jest jak on kocha się z tą swoją siostrzyczką :D

Kamis
26.11.2010, 14:31
Dawno mnie nie było, ale czytałam, czytałam śledziłam, czekałam na kolejne. No jestem zachwycona. Tylko teraz mnie powoli zaczynają denerwować te cyferki, o co z nimi chodzi? :D

Vipera
28.11.2010, 13:12
Nie powiem xD
Wyjaśni się niedługo :)

Dziękuję za komenty.

Vipera
03.12.2010, 18:22
Głośny, chrypliwy okrzyk bólu zatrząsł potężnymi, starymi murami opuszczonego magazynu. Dźwięk metalu rozbiegł się po całym pomieszczeniu, odbijając od ścian i czarnych z brudu okien. Szkarłatna ciecz spłynęła obfitym strumieniem pomiędzy odrapanymi cegłami, skapując na popękaną podłogę. Zapach śmierci był niemalże wyczuwalny w gęstym powietrzu.
Wysoka postać przemknęła przez pomieszczenie, niczym mroczny żniwiarz w poszukiwaniu kolejnej ofiary. Stukot jego wojskowych butów przerwał wszelkie dźwięki, jak gdyby w jednej chwili wszystko przestało istnieć. Czarne niczym smoła, długie włosy opadały mu bezwładnie na czysty, skórzany płaszcz, pod którym schowany był srebrny nóż. Jednym szybkim ruchem zapalił lampę naftową stojącą na starej, metalowej szafce, idąc w stronę najciemniejszego rogu magazynu.
Do jego uszu dotarł wolny, głęboki oddech, przerywający krótkotrwałą ciszę. Przymykając powieki, wciągnął przez nos niezwykle intensywny zapach krwi. Uśmiechnął się do siebie sadystycznie, gdy zatrzymał się na końcu pomieszczenia.
Łańcuchy zaszeleściły złowieszczo, rozpoczynając serię okropnych, zachrypniętych jęków.
- Pobawimy się trochę, kochana? – zapytał, śmiejąc się złośliwie. – Wymyśliłem świetną zabawę, na pewno ci się spodoba. Chcesz spróbować?
Wyciągnął z pasa srebrzystą broń i pogwizdując wesoło, podszedł bliżej do swojej ofiary. Zakrwawiona kobieta, łkając cicho poruszyła się lekko. Łańcuchy na nadgarstkach zaszeleściły ponownie. Jej wściekle zielone oczy spojrzały na trzymane przez mężczyznę narzędzie. Czuła jak rana w żołądku z poprzedniej nocy zaczyna niemiłosiernie piec, a po nogach spływa kolejny, szkarłatny strumień.
Z jej gardła wydobył się krzyk.
http://img822.imageshack.us/img822/1691/snapshot59e326383a055e0.jpg
Obudził się gwałtownie i dysząc ciężko, usiadł na łóżku. Odgarnął drżącą ręką spocone włosy, czując jak krople potu spływają mu strumieniami po plecach. Spojrzał na zegarek – dochodziła czwarta.
Napił się wody z butelki stojącej na szafce nocnej, a gdy jego serce i oddech zaczynały wracać do normy, opadł na poduszkę.
„Znowu?” – zapytał sam siebie, wbijając wzrok w jasny sufit. Był to kolejny z dziwnych snów, jakie męczyły go od jakiegoś czasu. Każdy następny był jednak brutalniejszy i bardziej realny. To, co widział bywało tak przerażające, że czasem budził go własny krzyk. Nigdy nie ruszały go sceny z horrorów, ale oglądając, nie czuł się w roli mordercy. To było naprawdę potworne.
Przewrócił się na drugi bok, próbując o wszystkim zapomnieć i ponownie zasnąć, kiedy nagle zamarł. W najciemniejszym rogu pokoju stała widoczna postać, prawdopodobnie przedstawiającą mężczyznę. Wysokiego, szczupłego i niezwykle nieprzyjemnego. Mimo tego iż jej nie widział, czuł złowieszczą aurę otaczającą ową zjawę – nie chciał dopuścić do świadomości, że mogłaby być to żywa istota. Powietrze momentalnie stało się przesycone nienawiścią, gniewem i… śmiercią.
Ponownie usiadł na łóżku, nie mogąc oderwać wzroku od ducha. Wyciągnął rękę w bok, próbując wymacać nią lampę nocną. „Co to do cholery!?”- pomyślał.
Źle obliczając odległość dzielącą go od źródła światła, zrzucił przedmiot na podłogę, który z głuchym trzaskiem uderzył w panele.
http://img526.imageshack.us/img526/8615/snapshot59e326381a055e9.jpg
Poderwał się z łóżka na równe nogi i szybko dopadł włącznika na ścianie, oświetlając jasno całe pomieszczenie.
Duch zniknął.

*

Natrętna wibracja telefonu komórkowego wyrwała go z krainy snów. Zaspany wyciągnął go z kieszeni i nie patrząc nawet na wyświetlony numer, odebrał.
Spochmurniał, słysząc po drugiej stronie głos Matteo.
- Hej, Davide, gdzie jesteś?
- Wracam do domu, a co chcesz? – zapytał, ziewając.
- Mam problem i potrzebuję twojej pomocy – odpowiedział. – Kelner mi się rozchorował, a niestety nie mam kogo wezwać na zastępstwo.
- I ja mam wskoczyć w fartuch, tak?
- Tak. Zapłacę ci za to poświęcenie, tylko przyjedź tutaj koło szesnastej – W jego głosie słychać było błagalną nutę.
- Daj spokój – mruknął, spoglądając przez okno autobusu. – Stawiasz mi obiad i piwo.
- Tak jest! – wykrzyknął zadowolony.
Rozłączył się, schował komórkę z powrotem do kieszeni i przymykając oczy, przeczesał palcami włosy.. Odkąd zapalił światło w nocy, nie zmrużył oka. Czuł zmęczenie rozlewające się po całym ciele. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widział i wystraszył się nie na żarty. Coraz bardziej zaczynał wierzyć swojej małej siostrze, że to co widziała, to nie była sukienka wisząca na drzwiach od szafy.
Miał już tego wszystkiego dość. A może to wcale nie był duch, lecz jakiś demon z otchłani piekielnych? Czego mógł od niego chcieć?
„ Musiałem ostro nagrzeszyć w poprzednim życiu” – pomyślał, podnosząc się z siedzenia.
http://img101.imageshack.us/img101/5204/snapshot59e326385a05604.jpg
Kiedy autobus zatrzymał się na odpowiednim przystanku, wyszedł na chodnik.
Przeszedł na drugą stronę ulicy i nie śpiesząc się, ruszył przed siebie w stronę centrum. Minął grupkę wychodzącą z pobliskiej siłowni, skręcając na kolejne przejście dla pieszych. Zatrzymał się między ludźmi i rozglądając w znudzeniu dookoła, czekał na zielone. Nagle tuż przed nim mignęło coś małego, a zaraz potem mała dziewczynka wybiegła z piskiem na ruchliwą ulicę. Wybałuszył oczy. W tym samym momencie zza rogu wyjechał samochód ciężarowy, w którym za kierownicą mężczyzna rozmawiał przez telefon. Dziecko nie zważając na przejeżdżające samochody, pędziła dalej za toczącą się zabawką, prosto pod tira.
Davide sam nie wiedząc co w ogóle robi, rzucił się biegiem za szatynką. Kiedy był już wystarczająco blisko aby ją złapać, na jej zarumienionej twarzyczce wyskoczyła duża, jasna liczba: jeden. Starając się, aby owe zjawisko nie rozproszyło jego uwagi, chwycił dziecko w pasie, w ostatniej chwili unikając wypadku. Samochód zahamował ostro, jednak mimo to nie byłby w stanie zatrzymać się na czas. Brunet upadł z hukiem na chodnik, jedną ręką osłaniając małą przed zderzeniem z twardym podłożem. Przez jego ramie przeszła fala piekącego bólu. W tle słyszał przerażone krzyki ludzi, przeplatane z odgłosami ulicy i płaczem dziewczynki.
Powoli podniósł się z betonu, przetarł twarz wierzchem dłoni, a następnie spojrzał na nieletnią, zapłakaną samobójczynię.
- Nic ci nie jest, mała? – zapytał po chwili. Szatynka podniosła głowę, wbijając w niego swoje duże, niebieskie oczy. Pociągnęła kilkakrotnie nosem i przytaknęła nieśmiało, usiłując wstać. Wtedy zauważył, że po jedynce nie został najmniejszy ślad.
Nie spuszczając wzroku z jej zaczerwienionej twarzy, cofnął się o kilka kroków, a gdy był wystarczająco daleko, odwrócił się i bez słowa ruszył przed siebie.
Jeszcze przez jakiś czas słyszał za sobą wołanie tłumu, jednak nie zwracał na to uwagi. Chciał jak najszybciej znaleźć się w pizzerii. Cała ta sytuacja z każdym dniem robiła się coraz dziwniejsza.

- Davide, już myślałem, że jednak nie przyjdziesz – Głos Matteo przebił się przez gwar panujący w pizzerii.
- Miałem coś do zrobienia – mruknął, kierując się w stronę szatni. Pchnął ciemne drzwi i nie zwracając uwagi na to, co dzieje się dookoła niego, wszedł do środka. Otworzył jedną z szafek, wyciągnął z niej ubranie robocze, a następnie zabrał się za zdejmowanie koszulki.
http://img535.imageshack.us/img535/3008/snapshot59e326385a0560f.jpg
Obdarta rana na ramieniu zaczynała go szczypać coraz bardziej, a po przedramieniu spływały pojedyncze krople krwi. Zmarszczył brwi, sięgając do kieszeni po paczkę chusteczek higienicznych. Wyjął jedną i staranie wytarł spływającą, szkarłatną ciecz tak, aby nie podrażnić bolącego miejsca.
- Co ci się stało? – zapytał z przejęciem brat, który nagle pojawił się w pomieszczeniu. – Biłeś się z kimś, czy jak?
- Nic się nie stało. Zamiast marnować energię na gadanie, to podałbyś mi bandaż. No chyba, że mam ci wystraszyć klientów – odpowiedział Davide, zdejmując z siebie jeansy. Matteo skrzywił się lekko i mamrocząc coś pod nosem, zniknął za rogiem, aby po chwili pojawić się z apteczką.
- Pośpiesz się, bo mamy coraz więcej ludzi – powiedział.
Brunet nie odpowiedział. Otworzył metalowe pudełko, zabierając się pośpiesznie za robienie opatrunku. Kiedy wszystko było już gotowe, zapiął koszulę i zawiązując fartuch, opuścił szatnie.

Kamis
03.12.2010, 18:46
Mało :<
I tak w ogóle to nic mi nie wyjaśniłaś! I dalej nie wiem o co chodzi z numerkami :(
No cóż... Czekam i się pytam kiedy następny? :D

Lira
03.12.2010, 19:18
Jej, przeraża mnie moje zachowanie: jak zobaczyłam, że jest odcinek to aż mną zatrzęsło z zachwytu:D
Mnóstwo się działo dzisiaj fajnych rzeczy. I przerażających swoją drogą.
Kurde, nie zaśpię:P
Tylko że krótko...no ale mi zawsze mało, więc nie ma co się dziwić.
Oj dawaj dalej, bo znów popadam w jakieś delirium czy czort wie co...

Vipera
03.12.2010, 22:40
Kamis, O_o jak to nie wyjasniłam? na innym forum już się połapali xD

Lira, rany rany <zaczerwieniła się>

Dziękuję!

Kamis
03.12.2010, 22:42
No bo ja jestem niekumata :D

Ja? Nie xd

yaoi fan
03.12.2010, 23:05
Wiem o co chodzi! xD Znaczy domyślam się. Oglądałaś może Mechanika?

Vipera
03.12.2010, 23:09
Kamis, w końcu zakapujesz xD

Yaoi, nie, nie oglądałam.

Libby
03.12.2010, 23:37
A ja wiem, o co chodzi z numerkami :). Kiedyś nawet o tym wspominałam :P.
Teraz Davide będzie musiał pilnować swojej nowej znajomej z poprzedniego odcinka tak, jak przypuszczałam :P.
Wkradło Ci się parę błędów, ale to nic ;).

Gold_Chocolate
04.12.2010, 09:19
Coś,poniekąd mi tam jakieś domysły snują się po głowie :D.Fajny odcinek i co bardzo mi się podobało-super zdjęcia :D Zwłaszcza te pierwsze :D

ermine
04.12.2010, 13:54
A więc te cyfry to kolejność w jakiej będą umierały kolejne osoby. ;p Tak właśnie sądziłam, ale czułam, że i tak byś nie powiedziała póki nie będzie to w miare jasno wynikać z tekstu, więc czekałam. To podobnie jak z tymi dniami. Ktoś tu chyba pisał już. I to chyba nawet nie jeden ktoś. ;p

Ale teraz to się zastanawiam nad czymś innym. ;p Mianowicie ta dziewczynka, którą uratował. Cyfra zniknęła z jej twarzy, czyli co? Już się nie trzeba tym martwić? Śmierć odroczona o nieznaną ilość czasu? Czy po prostu tego czasu jest tak dużo, że liczba się nie pojawia? A może ona zginie gdy tylko nie będzie w pobliżu nikogo kto mógłby ja uratować? ;p

No i jeszcze ten duch... demon... no, to coś. Przybył, żeby powstrzymać Davide przed ratowaniem ludzi? Czy może ma jakieś inne zadanie? :D

Aaaa! Tyle pytań mam w głowie! :D

Zżera mnie ciekawość. Odcinek był świetny i wzbudził mój apetyt na więcej.
W związku z powyższym: czekam z niecierpliwością na kolejny. ;)
I weny życzę! ^^

Bush
12.12.2010, 10:40
Acha, czyli już powoli wiemy, o co loto. ;)
I z każdą sekundą coraz bardziej kochamy Davide. ^^

Vipera
14.12.2010, 12:42
Joj dzieweczki... staram się coś pisać, ale mi nie wychodzi. Kompletnie nie mam weny -.-'
Nie wiem kiedy będzie nowy odc.

Dziękuję za komenty ;)

Vipera
19.12.2010, 17:38
- Słyszałeś? Podobno ten chłopak co się rozjechał na oleju, zmarł niedługo po dotarciu do szpitala – powiedział Mały, wycierając twarz ręcznikiem. – Masakra.
- Ta – mruknął Davide, zmieniając prędkość na bieżni.
Dwa razy w tygodniu chodzili razem na siłownię, aby nie opaść z formy. Ponadto często rozgrywali mecze koszykówki na boisku szkolnym, oraz odwiedzali odkryty basen.
Mimo porannego spotkania z kumplem, nie mógł się skupić. W nocy wymęczył go kolejny sadystyczny sen, z którego ponownie obudził się słysząc własny krzyk. Pośpiesznie zapalił lampkę nocną i z walącym oszalale sercem, rozejrzał się po pokoju. Pusto… Ani śladu jakiegokolwiek ducha. Kiedy to się skończy? Kiedy w końcu zaśnie normalnie?
- A ty coś ostatnio taki zmarniały? – Szatyn obszedł bieżnię, spoglądając uważnie na kumpla. – Masz wory pod oczami! Jakiś problem?
http://img571.imageshack.us/img571/6851/snapshot59e326389a1a667.jpg
- Po prostu źle sypiam – Davide wyłączył maszynę, podszedł do okna i napił się wody z butelki stojącej na parapecie.
- Jak zamierzasz brać udział w wyścigach będąc w takim stanie? – Mały nie dawał za wygraną. – Chcesz skończyć jak tamten?!
- Uspokój się – Brunet skarcił go spojrzeniem, zakręcając napój. – Potrafię się o siebie zatroszczyć.
- Ale…
- Nikt się o mnie nigdy nie martwił… Weź z nich przykład – mruknął, a następnie pozbierał swoje rzeczy i ruszył w stronę szatni.

Pożegnał się z kumplem przed siłownią, a następnie zarzucając swoją torbę treningową na ramię, ruszył w kierunku centrum. Jedyna butelka wody jaką zabrał ze sobą, już dawno leżała pusta w śmietniku. Przeklął w duchu uczucie suchości w ustach akurat w momencie, kiedy nie ma pod ręką nic do picia, a do domu kawałek drogi.
Wygrzebał z kieszeni podartych jeansów kilka monet i przeliczając je szybko, skręcił w uliczkę, którą miał szybko dojść do spożywczaka. Gdy przechodził niedaleko kawiarni, dwie młode kelnerki stojące w jej drzwiach uśmiechnęły się promiennie. Zerknął na nie bez większego zainteresowania, na co zachichotały zalewając się rumieńcami. Przewrócił teatralnie oczami i wzdychając ciężko, przyśpieszył kroku.
Kiedy dochodził do sklepu, zauważył, że właściciele w końcu zabrali się za jego remont i przed budynkiem stoi wysokie, metalowe rusztowanie. Trzech mężczyzn siedziało na nim i malowało szare, odrapane ściany na kolor zielony.
Minąwszy ich, przekroczył próg, wchodząc do jasnego, chłodnego pomieszczenia.
W środku o dziwo było dość mało ludzi, a większość klientów stała w kasie z maksymalnie trzema produktami. Czując z tego powodu ogromną ulgę, zniknął między regałami z napojami.
http://img708.imageshack.us/img708/9092/snapshot59e326389a1a6b2.jpg
Wyciągnął z lodówki lodowatą wodę mineralną i szybkim krokiem zmierzył w stronę kas. Postawił butelkę na taśmie, przeczesując ręką gęste włosy, delektując się chłodnym powiewem z klimatyzacji.
- No nie, znowu ty? – za sobą usłyszał znajomy głos. Z niewiadomego powodu miał wrażenie, że jego brew zaczyna się nieznacznie poruszać. Opanowując jednak irytację, odwrócił się powoli, a na jego twarzy zagościł promienny uśmiech.
- Witaj, droga Alessio – powiedział z wymuszonym entuzjazmem. – Jakże ja dawno cię nie widziałem.
Dziewczyna skrzywiła się lekko, stawiając na taśmie swoje zakupy.
- Daruj sobie – mruknęła pod nosem. – Czuję się śledzona.
- Ty? – zaśmiał się krótko, odwracając w stronę kasjerki. Na tym planował zakończyć ich jakże miłą rozmowę. Czekając na swoją kolej, zerknął za okno na pracujących malarzy. Słońce smażyło niemiłosiernie, a ci biedacy siedzieli tak wysoko w całym ubraniu roboczym. Ludzie wchodzący i wychodzący ze sklepu musieli przechodzić pod rusztowaniem, które ustawione było przy samych drzwiach.
Nagle chłopak zauważył, że jedna z rur jest porządnie zardzewiała, przez co cała budowla kołysze się lekko, jednak niezauważalnie dla pracowników.
Zmrużył oczy widząc, jak na jednym z mężczyzn pojawił się numerek „dwa”, szybko przeskakując na „jeden”.
- Cholera – wysyczał, rozglądając się dookoła placu budowy. Nikt prócz niego nie zauważał tego, co się tam dzieje, a raczej tego, co się zaraz miało stać.
Rusztowanie z każdą sekundą kołysało się coraz bardziej i Davide mógłby przysiąc, że rura jest pęknięta.
- Cholera, cholera!
- Już nawet gadasz sam do siebie? – zapytała zirytowana Alessia. Chłopak zignorował jej pytanie. Zapłacił za swój napój, a kiedy jeden z malarzy przesunął się na wadliwą stronę budowli, rzucił swoja torbę na podłogę i wybiegł ze sklepu.
- Schodzić! – krzyknął, wypadając na zewnątrz. – Wszyscy odsunąć się!
- A ty co, wariat jakiś? – rzucił robotnik.
- Rusztowanie zaraz się zawali! – wrzasnął Davide. – Schodzić, szybko!
Zgromadzeni dookoła ludzie woleli jednak posłuchać chłopaka i na wszelki wypadek odsunęli się na bezpieczną odległość. Pracownicy nie byli jednak tak mądrzy.
- Chłopcze, odsuń się i daj nam spokój – powiedział właściciel jaskrawej cyferki, nachylając się, aby lepiej widzieć rozmówcę.
Rusztowanie zaskrzypiało złowieszczo.
Wystraszony malarz odsunął się momentalnie, spoglądając na swoich kolegów.
- Schodzimy, chłopak chyba nie kłamał – powiedział szybko. Wszyscy przesunęli się na druga stronę i zaczęli ostrożnie schodzić w dół.
Rury zaskrzypiały ponownie. Nagle rozległ się głośny trzask i jedna z nich pękła na dwie części. Cała budowla zachwiała się porządnie, przechylając w stronę drzwi. Ludzie krzyknęli, dwóch pracowników zeskoczyło na beton i odbiegło dalej, ale jeden zaczepił się paskiem od spodni za wystający pręt. Klnąc pod nosem, chwycił za niego i szarpnął mocno, jednak to nic nie dało. Rusztowanie zaczęło się zsuwać.
Davide przebiegł na drugą stronę i wyciągnął rękę do młodego malarza.
http://img834.imageshack.us/img834/1949/snapshot59e326387a1a6bd.jpg
- Szybciej!
- Nie mogę! – jęknął wystraszony. – Zaczepiłem się!
- Odepnij pasek! – polecił chłopak, spoglądając na rury, które skrzypiały już coraz głośniej. – Ruchy, bo się zawali na nas obu!
Budowla zachwiała się ponownie i tym razem runęła w dół. Mężczyzna w ostatniej chwili zdołał odpiąć klamrę. Opadł ciężko na beton, raniąc sobie rękę. Zawył, czując potworny ból przeszywający jego ciało. Brunet nachylił się i pośpiesznie chwycił go w pasie, próbując odsunąć nieco dalej.
W następnej chwili ostry odłamek metalu przeciął mu skórę na łydce. Przewrócił się i sycząc gniewnie przeturlał na brzuch, aby osłonic oczy.
Po chwili wszystko ustało. Słychać było jedynie paniczne krzyki ludzi, a nad ziemią uniosła się potężna chmura kurzu.
Davide zakaszlał. Podniósł się na klęczki i widząc, że robotnikowi nic nie jest, chwiejąc się odszedł na pobliską ławkę.
Opadł ciężko na drewniane siedzenie. Podniósł zakrwawioną nogawkę spodni, krzywiąc się na widok nadmiaru krwi. Oparł plecy o oparcie i zamknął oczy, przywołując oszalałe serce do porządku.
- Dlaczego wiecznie mnie to spotyka? – zapytał sam siebie. – Kur*wa…
- Hej – obok siebie usłyszał głos Alessii. – Nic ci nie jest? O boże!
- Nie panikuj, to tylko draśnięcie – rzucił.
- Z draśnięcia tak się nie leje! – krzyknęła przejęta. – Tu potrzeba lekarza!
- Uspokój się! – warknął, wbijając wzrok w jej ciemne oczy. – Zabandażuję i będzie cacy… Z resztą, co ja cię obchodzę?
Nie odpowiedziała. Usiadła obok niego, stawiając butelkę wody na ławce.
http://img406.imageshack.us/img406/7007/snapshot59e326387a1a6d8.jpg
- Nie sądziłam, że możesz zrobić coś takiego – powiedziała cicho. – Przyniosłam ci twoje rzeczy.
- Nic o mnie nie wiesz.
- Owszem. Jednak dziś urosłeś w moich oczach – Uśmiechnęła się, odgarniając za ucho kosmyk czarnych włosów.
- Super – zaśmiał się gorzko. – Dzięki.
- Skąd wiedziałeś? – zapytała po chwili.
- Żebym to ja wiedział…


Liczę na więcej komentarzy niż ostatnio, bo zauważyłam, że z każdym odcinkiem jest ich coraz mniej.

Lira
19.12.2010, 18:22
Ła, myślałam, że nie zdąży go uratować. Jeśli faktycznie był taki upał to czemu Alessia jest w czapce?:P
Króóótko...Tyle czekać, a tak po kawałku:/ Ale smakowitym, nie zaprzeczam:D
Podobało mi się wielce:)
I czekam na następny jeszcze bardziej smakowity kawałek albo lepiej duży kawał!

Kamis
19.12.2010, 18:34
Króciutko :(
Dobrze że już wszystko wiem o co chodzi z numerkami :P
No cóż, nie ma za bardzo co komentować, czekam na następny ;)

Vipera
19.12.2010, 19:21
Lira, a np dlatego, zeby nie dostać udaru :P

Co do długości odcinka to... pisałam ostatnio Melodie (skończyłam ją, jak widać w sygnie). Na więcej nie mam czasu. Niedługo czekają mnie egzaminy na uczelnii i trzeba zacząć ostro kuć :/ Koniec laby, niestety. Myślę, że kolejny odcinek spłodzę gdzieś w połowie stycznia, albo dopiero w ferie, bo coś czarno widzę ilość wolnego czasu w najbliższym czasie :/

Libby
19.12.2010, 19:45
Króciutko, ale ważne, że jest ;).
To Alessia śledzi naszego jasnowidza :D. Dobrze, że Davide uratował malarza ;). Alessia się nieźle przejęła ;). Ciekawa jestem, jak będzie teraz traktować Davide ;).

Bush
20.12.2010, 13:50
Ode mnie zawsze komentarz będzie. ^^
Odcinek wspaniały jak zawsze, a Davide coraz bardziej seksowny. :*
Tylko myślałam, ze robotnik zginie, ale i tak było super.
I mam nadzieję, że nie bedzie cały czas ratował ludzi, bo stanie się to po pewnym czasie nudne. ;)

Vipera
21.12.2010, 17:15
Nie bojaj, zumzolku ;) nie jestem tak dobra, aby ratować all ludzi w opku. Z resztą, na pewno Pokuta nie bedzie tak długa jak inne moje opowiadania, a przynajmniej tak planuję. Happy endu tez nie bedzie xD

Dziękuję all, a tak nawiasem... tylko 4 komentarze?
Cóż. Skoro tak mało osób interesują moje wypociny, to nie będe się spieszyc z kolejnym odcinkiem.

Lucha
01.01.2011, 13:02
Lepiej się pośpiesz, bo odcinek super, ale może niektórzy po prostu nie mają weny, żeby pisać komcie:D

yaoi fan
01.01.2011, 15:10
Mnie się bardzo podoba twoje FS *O* I ciekawie się robi xD

ermine
01.01.2011, 18:20
Ja jak zwykle spóźniona xD
Ale nadal zainteresowana FS. ^^
Boskie jest. Czekam grzecznie na next. xD

Lexi
02.01.2011, 19:40
Vipera, Vipera! Widzę nowe fs, jak ja dawno tu nie zaglądałam ;) Wczoraj zaczęłam czytać twoje fs i wciągnęło mnie, genialne. Dopiero po czwartym czy piątym odcinku zorientowałam się o co chodzi z numerkami. Tak trzymaj, świetne. Są małe literówki, ale mnie osobiście to nie przeszkadza.

Vipera
03.01.2011, 01:51
Dziekuje wszystkim :)

Niestety nie dam rady wcześniej napisać odcinka. Niedlugo mam zaliczenia, potem sesje, no i naprawdę nie będe miec czasu na pisanie. No i ostatnio coś mi się komp psuje, więc zobaczymy jak to będzie.

rudzielec
03.01.2011, 10:01
No, nadrobiłam :P
Z każdym odcinkiem robi sie coraz ciekawiej, nawet mam już swoje przypuszczenia kim jest Davide, no ale nie będę nic mówic bo mogę się mylić :)
Dużo opisów, bardzo fajnie złożonych w całość, czyli jak zwykle wszystko gładko prosto i przyjemnie sie czyta :)
Cierpliwie czekam na na kolejny odcinek i lece nadrabiać dalej :D

kalafjor
03.01.2011, 11:13
Jakoś wcześniej nie miałem ochoty zaglądać i to był mój błąd.:)
Bardzo mi się to opowiadanie podoba. Trochę jak "Oszukać Przeznaczenie".:)
Czekam na nowy odcinek.:)

Snerta
03.01.2011, 14:57
Kur*a. ******** ostrzeżenie, ale to jest fenomenalne.
Cholernie nudzą mnie fotostory z romansami i zdradami, zdradami i romansami, romansami, zdradami, zdradami, romansami i ślepa miłością, gdzie głównymi bohaterami jest dwójka szalenie zakochanych w sobie ludzi: Ona - przesłodzona lala, która szuka miłości i On - niewyobrażalnie i nierealnie przystojna dupa, która znalazła swoją drugą połówkę, wszyscy bohaterowie nijacy, przewidywalna akcja, brak pomysłu na wykreowanie ciekawych bohaterów.
Na tym tle wyróżniasz się. Piszesz na tyle oryginalnie, że widzisz tutaj mój komentarz.
Główny bohater nie jest wyidealizowanym słodziakiem, ma charakterek i tupet. Akcja toczy się szybko, trudno przewidzieć, co wydarzy się w kolejnych odcinkach, zaskakujesz.
Nawet nie mam ochoty na wyszukiwanie drobnych błędów stylistycznych czy logicznych, po prostu akcja pochłania bez reszty.

Serdecznie gratuluję pomysłu i jego realizacji.

mod edit: tyle się jeszcze nie kwalifikuje do warna/bana.

Vipera
04.01.2011, 20:10
Łojoj :o

Nie spodziewałam się, że jeszcze zobaczę tutaj jakieś komentarze. Bardzo mi miło;)
Niestety odcinka nie zobaczycie wcześniej niż w lutym, dlatego, że mam teraz bardzo ciężki okres. Mam 8 egzaminów (zaliczenia, sesja, a w miedzy czasie kolosy) od 14 stycznia do 4 lutego. Na każdy jest od groma nauki i coś czuję, że bedę zarywać nocki :/

tallje
04.01.2011, 21:13
zobaczysz, zobaczysz ;>
powiem tylko tyle, ze jak wszytkie twoje opowiadania, niezmiernie mi sie podoba. malo tego ze przystojnych simow robisz, to jeszcze dobrze piszesz :C
tylko pozazdrosicc i pogratulowac, tak trzymaj, czekam na nexy c:

Sandy
06.01.2011, 20:21
Wreszcie zabrałam się do przeczytania twojego FS i muszę ci powiedzieć, że wciągnęłam się, dokładnie tak samo jak w przypadku "Lerii". Swoją drogą, ciekawy motyw z tymi cyferkami. Odliczanie czasu do śmierci...
Coś mi się wydaje, że Davide zostanie bohaterem, niezależnie od tego, czy chce czy nie ;)
Happy endu tez nie bedzie xD
Nieeee! Nie ujawniaj mi takich informacji przed zakończeniem FS, bo specjalnie nie przeczytam ostatniego odcinka xD

Master of Disaster
10.01.2011, 20:21
No i kolejne FS nadrobione. Mam nadzieję, że teraz Alessia nie zacznie być zbyt miła dla Davide, bo on nadal mnie nieco irytuje :P A happy end? Cóż, byle nie było jak w końcówce Van Helsinga, to nie będę marudzić. Na następne odcinki poczekam cierpliwie, i tak mam trochę do nadrobienia, no i sama coś szykuję.

A, zapomniałabym - Davide ma taką twarz, że wygląda, jakby się (prawie) ciągle uśmiechał. To też mnie denerwuje. Za to Alessia ładna.

Vipera
12.01.2011, 13:26
Ja tam bardzo lubie tego sima ;)
Dziękuję za komentarze. Szczerze mówiąc, nie spodziwałam się już żadnych nowych.

yaoi fan
22.01.2011, 09:06
Co tu taki zacisz? Kiedy odcinek?

. Happy endu tez nie bedzie xD


Jestem na tak :D

Vipera
22.01.2011, 13:16
Na początku lutego, bo teraz mam 2tyg sesji i brak czasu na pisanie.

Wybaczcie mi małą ilość zdjęć, ale przede mną jeszcze 3 egzaminy i nie bardzo mam czas na zabawe z simami :(


Ostatni radiowóz zatrzymał się z piskiem przed starą hurtownią. Dwóch uzbrojonych po zęby agentów wyskoczyło ze środka, pośpiesznie kierując się do budynku. Gapie zebrali się już całą grupą na opuszczonym placu i szeptali między sobą, śledzili pracę funkcjonariuszy.
-Trzy ofiary – krzyknął jeden. – Gdzie jest Karen?!
Blodwłosa kobieta wysiadła szybko z dużego, ciemnego samochodu i przewieszając przez ramię czarną torbę, pobiegła do drzwi.
Młody mężczyzna przeczesał palcami kruczoczarne włosy, a następnie związując je ciemną gumką, włożył ręce do kieszeni i ruszył przed siebie w stronę tłumu ludzi. Uśmiechnął się do siebie, widząc zabieganą policję. Szukali winnego, nie wiedząc, że ten znajduje się tak blisko nich.
Nałożył na głowę kaptur oliwkowej kurtki i jakby nigdy nic, szedł wzdłuż budynku hurtowni, kierując się na obrzeża pobliskiego lasu, gdzie zostawił zaparkowanego swego Vana. „Tępe istoty” – pomyślał. – „Nikt nie pomyśli, aby rozejrzeć się naokoło. Taka bezmyślność nie powinna mieć prawa życia”.
Splunął na chodnik, skręcając za róg. Po chwili zatrzymał się na chwilę, aby spojrzeć na ciała okryte czarnymi workami, wynoszone przez pogotowie. W pękniętej szybie brudnego okna odbiła się jego zmęczona twarz. Ciemny zarost na szczupłych policzkach robił się coraz dłuższy, a brązowe oczy błyszczały z zachwytu. Uśmiechnął się złośliwie, czując satysfakcję płynącą z jego czynów.
Uwielbiał karać ludzi…

Davide obudził się z krzykiem. Usiadł gwałtownie na łóżku, czując jak pot spływa mu strumieniami po plecach i klatce piersiowej.
http://img203.imageshack.us/img203/2543/snapshot59e326383a50a53.jpg
Dysząc ciężko, przetarł dłonią mokre czoło, a następnie sięgnął po butelkę z wodą, która stała na szafce nocnej.
„Kolejny koszmar. Kolejny, cholerny koszmar” – pomyślał, odkręcając zakrętkę. – „Kiedy to się w końcu skończy?”
Napił się kilka łyków i odetchnąwszy głęboko, odstawił napój na miejsce. Przeczesał palcami czarne włosy, spoglądając przez na wpół odsłonięte okno.
Sen, który wymęczył go tej nocy, był nieco inny od poprzednich. W tym nie widział krwi, narzędzi, ani brutalnego morderstwa, natomiast pierwszy raz ukazała mu się facjata zabójcy. Twarz, którą skądś znał, która kogoś mu przypominała. Ale kogo?
Nagle jego uwagę przykuł ruch w końcu pokoju. Odwrócił się pośpiesznie i mrużąc oczy spojrzał przed siebie, na wysoki, ciemny cień. Czując, że zaczyna się stresować tym co widzi, sięgnął ręką do włącznika lampki nocnej. Nacisnął przycisk, jednak nic się nie stało. Przeklął pod nosem, odkrył kołdrę i postawił stopy na panelach, z zamiarem włączenia światła. W momencie gdy miał wstać, cień ponownie drgnął, a po chwili z ciemności wyłoniła się ludzka postać.
Davide zamarł.
Stał przed nim niewiarygodnie przystojny, wysoki mężczyzna. Długie, czarne włosy opadały mu z gracją na umięśnione ramiona, a przymrużone, czerwone oczy jaśniały nienawiścią. Brunet mógł przysiąc, że zza lego pleców zauważył duże, ciemne pióra.
W powietrzu można było z łatwością wyczuć negatywną energię przybysza. Kim on był? Duchem? A może tylko wytworem jego wyobraźni?
- Ani jednym, ani drugim. – W pokoju rozbrzmiał niski, lekko zachrypnięty, ale mimo to niezwykle melodyjny głos.
- A więc… – zaczął nieśmiało, Davide. – Kim jesteś?
- Mówią na mnie różnie, mój drogi. – Postać poczyniła krok do przodu, jeszcze bardziej wyłaniając się z cienia. Dopiero teraz w oczy rzucił się jego wąski, czarny tatuaż na szyi, który lekko nachodził na wydatną szczękę i szczupły policzek. Wzór w kształcie pnączy, delikatny, a zarazem drapieżny. Wprawiający widza w drżenie. W połączeniu z resztą wizerunku właściciela, sprawiał demoniczne wrażenie.
- Niestety nic mi to nie mówi – mruknął, Davide.
- Jestem władcą podziemi, lub otchłani piekielnych, jak wolisz. – Mężczyzna uśmiechnął się złośliwie, prezentując śnieżnobiałe, zaostrzone zęby.
- Jesteś diabłem? – zapytał zaskoczony chłopak.
- Wolałbym określenie „szatan”, mój drogi. Diabeł tak nieładnie brzmi.
- Czego chcesz?
- Czego chcę? – powtórzył szatan. – Przybyłem na twe wołanie.
- Co takiego? – David wybałuszył oczy ze zdziwienia. – Nie wołałem cię… Nikogo nie wołałem!
- Mylisz się. – Mężczyzna poruszył lekko czarnymi skrzydłami. – Chciałbyś wiedzieć co się dzieje dookoła ciebie i co znaczą twe sny, prawda?
- Tak, ale…
- Powiem ci – przerwał mu diabeł. – Powiem ci wszystko, mój drogi chłopcze. – Na jego pięknej, szczupłej twarzy pojawił się jadowity uśmiech. – Wszystko to, co ci się przytrafia, to sprawka Boga. Otóż Bóg pragnie ukarać cię za twe złe uczynki w poprzednim życiu.
Davide nie odpowiedział. W dalszym ciągu siedział oniemiały na końcu łóżka i szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w zjawę.
- Tak, dla mnie też jest to śmieszne. – Szatan przeczesał palcami swoje długie włosy. – Jednak on uważa, że mimo wszystko zasłużyłeś. Osoba, którą widzisz co noc w swych snach, to ty. Morderca, który uważał, że mordując ludzi robi coś dobrego dla świata… Cóż, nie powiem, lubiłem faceta, był całkiem do rzeczy. Oczyszczał miasto z bezmózgich idiotów, pożyteczny śmiertelnik.
- Co to ma wspólnego ze mną? Nie ja jestem mordercą! – krzyknął chłopak. – Bóg mógł go wysłać do piekła!
- Mógł, ale wolał wysłać go ponownie na Ziemię, aby odpracował swoje grzechy.
- Co mam więc robić?
- Widzisz numerki, które wskazują kolejność śmierci poszczególnych osób – powiedział szatan. – Musisz uratować dwa razy tyle ludzi, ile zabiłeś w poprzednim życiu. – W ekspresowym tempie przeliczył ofiary. – Czyli jakieś 48 osób, biorąc pod uwagę, że dwie już uratowałeś.
- Co takiego?! – wykrzyknął Davide, podnosząc się gwałtownie z łóżka. – Nie jestem w stanie wszystkich ratować!
- Ależ ja to doskonale wiem – Długowłosy uśmiechnął się, składając ciasno czarne skrzydła. – Mam dla ciebie propozycję, Davide.
http://img267.imageshack.us/img267/5510/snapshot59e326389a50a38.jpg
- Propozycję?
- Tak – skinął głową. – Uwolnię cię od tej bezsensownej kary, jeśli zgodzisz się oddać mi swoją duszę. Jako iż podobała mi się twoja działalność na Ziemi kilkadziesiąt lat temu, będziesz mógł liczyć na specjalne względy na w moim królestwie. Co ty na to?
Davide spuścił wzrok, drapiąc się niezręcznie po ramieniu. Nie mógł przecież ratować wszystkich ludzi. Po prostu nie był w stanie tego zrobić, jednocześnie nie chciał oddawać swej duszy diabłu. Co miał zrobić? Co miał wybrać?
- Daję ci czas. Pojawię się tutaj pojutrze, o tej samej porze – powiedział diabeł, robiąc krok w ciemność. – Liczę na to, że podejmiesz słuszną decyzję.
Po tych słowach lampka nocna na szafce zapaliła się, a tajemniczy przybysz zniknął.

Kamis
29.01.2011, 20:49
Po prostu nie był w stanie tego zrobić, jednocześnie nie chciał oddawać swej duży diabłu.

Nie muszę wyjaśniać. Więcej błędów nie znalazłam.

No i nareszcie wyjaśniła się sprawa z cyferkami ;)
Ciekawie, ale krótko :( No cóż, pozostaje czekać na kolejną część [oby szybciej :P]

Sandy
29.01.2011, 22:30
Blodwłosa kobieta wysiadła szybko z dużego, ciemnego samochodu (...).
Zabrakło "n" ;)

(...) włożył ręce do kieszeni i ruszył przed siebie w stronę tłumu ludzi. Uśmiechnął się do siebie, widząc zabieganą policję.
Powtórzenie.

Po chwili zatrzymał się na chwilę, aby spojrzeć na ciała okryte czarnymi workami, (...).
Znowu ;P

Daruję sobie poprawnianie interpunkcji i przejdę do rzeczy... Robi się ciekawie! Nie spodziewałabym się tego. Kurczę, Davide był... mordercą. Wow. Zabić 25 ludzi... aż zastanawia mnie jak sam wtedy zginął. Podejrzewam, że była to śmierć godna bohatera, bo inaczej Bóg raczej nie wysłałby go z powrotem na ziemię. Chociaż kto go tam wie ;D
Jeszcze odnośnie pana podziemia (ja od razu pomyślałam o Hadesie ._.) - ja chyba dostałabym ataku serca po takiej wyzycie. Zastanawiam się też, czy cała ta gadka jest prawdziwa, czy Davide został wybrańcem, który ma uratować ludzkość? Wiem, że mi nie powiesz, ale lubię sobie trochę podedukować ;D
Tak więc mam nadzieję, że w przerwach w nauce znajdziesz trochę czasu na pisanie. I powodzenia na egzaminach :)

Libby
29.01.2011, 22:59
Nareszcie odcinek :).
No, no. Nieźle się narobiło :D. Przy samej takiej wizycie pewnie bym zeszła na zawał. Davide mordercą - tego się nikt nie spodziewał. Chociaż przy dzisiejszym odcinku pomyślałam, że śni o sobie :P. Dobra jestem :D.
25 ludzi - niezły był... "Lubiłem gościa. Był całkiem do rzeczy" - jakoś mi się ten tekst bardzo spodobał :).
Ciekawa jestem, co postanowi Davide. Musi podjąć słuszną decyzję :P.
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :). Powodzenia na egzaminach :)!

Lira
30.01.2011, 09:30
Ale się ucieszyłam, gdy zobaczyłam odcinek!
Szkoda, że nie pokazałaś tego diabła, o przepraszam - szatana:D
Łaa, pakt z diabłem i Davide mordercą. Robi się co raz ciekawiej.
Zdaj jak najlepiej egzaminy i wracaj do pisania, powodzenia:)

Lexi
30.01.2011, 09:52
Z niecierpliwością czekałam na ten odcinek. Krótki, ale warto było, zaskoczyłaś mnie kompletnie tym Szatanem. Szczerze mówiąc ja na jego miejscu chyba bym wolała spróbować ich uratować, ale to tylko moje skromne zdanie ;P Czekam na następny odcinek i życzę sukcesów podczas egzaminów :)

Vipera
30.01.2011, 14:13
Dziękuję za komentarze ;)
Cieszę się, że udało mi się was zaskoczyć. Wiem, że tekstu jest mało, ale jak już wcześniej pisałam, nie miałam czasu na więcej. Postaram się, aby 'feriowa' część była dłuższa ;)

rudzielec
12.02.2011, 13:10
Zaskoczyłaś mnie cholero! :P
Chociaż gdzieś tam, głęboko w podświadomości spodziewałam się mocy piekielnych w tym FS, bo jak diablica miałaby nie pisać o diabłach? :D
Jestem jakoś dziwnie pewna tego, że Davide (a'la kosiarz :D) zgodzi sie na propozycje szatana :>
Wszystko się wyjaśni mam nadzieje, że już niedługo B)
Powodzonka na egzaminach Żmijko i czekam na następny odcinek! ;)

tallje
12.02.2011, 18:54
łee, trochę krótkie, ale super, od razu mówie ze postac szatana stała się moją ulubiona, zakochalam sie
tak tak, super, ekstra, czekamm

Vipera
13.02.2011, 20:35
Dziękuję dzieweczki ;)

AkiJuro
15.02.2011, 14:42
A kiedy następny odcinek tego zajeysthego serialu? *prosi*

Gold_Chocolate
15.02.2011, 15:38
Jeszcze ja :D Świetny odcinek! Trochę mi się skojarzyło z "oszukać przeznaczenie" sama nie wiem czemu. Takiej historii jeszcze nie czytałam, świetny pomysł. Czekam z niecierpliwością na następny odcinek :)

Vipera
16.02.2011, 13:34
Dziękuję, dziękuję ;)

Postaram się dzisiaj coś naskrobać, chociaż nie mam za bardzo weny.

ermine
19.02.2011, 16:48
Coraz ciekawiej. ;)
Pisz, pisz, bo tu się czeka. ;D

Vipera
26.02.2011, 20:53
Odcinek jutro lub dziś w nocy ;)

Vipera
27.02.2011, 13:58
Mam nadzieję, że dzisiaj rozmiarowo odcinek was usatysfakcjonuje ;)



Davide usiadł na łóżku i ziewając głośno, podrapał się po nagich plecach. Przetarł zaspane oczy, odkrył kołdrę i powoli wstał z posłania, ruszając w stronę łazienki. Po szybkiej higienie porannej, ubrał się i zszedł do kuchni aby zjeść śniadanie.
Telewizor w pokoju, przez który przechodził, jak co ranka okupowała mała Cristina oglądając poranną serie bajek Disneya. Na widok brata, uśmiechnęła się promiennie, machając szczupłą rączką na przywitanie. Chłopak odwzajemnił uśmiech, a następnie otworzył lodówkę i opierając się o jej drzwiczki, spojrzał do środka. Po krótkim namyśle wyciągnął jabłko i odgryzając kawałek, stanął przy oknie.
Dzieci sąsiadów już od jakiegoś czasu rozkrzyczane biegały po placu, wymachując plastikowymi mieczami oraz pistoletami na wodę.
Davide kątem oka zauważył wiszący na ścianie kalendarz, na którym czerwonym kółkiem zaznaczony był aktualny dzień. Czytając napis widniejący pod spodem, w niezadowoleniu zmarszczył brwi.
„Urodziny Cristi” – pomyślał zły na siebie, że całkiem o nich zapomniał.
Przeczesał dłonią włosi, po czym odwrócił się, spoglądając w stronę radosnej siostry.
- Christi, pójdziesz ze mną na miasto? – zapytał, z góry znając odpowiedź.
http://img823.imageshack.us/img823/9449/snapshot59e32638fa76853.jpg
- Taaak! – zaświergotała zadowolona, zeskakując z kanapy. – Dokąd pójdziemy? Dokąd?
- Tu i tam – uśmiechnął się łobuzersko, wyciągając do niej dłoń. – Idziemy?
Wyszli na spalone słońcem podwórko i przechodząc przez dużą, drewnianą bramę udali się w stronę przystanka autobusowego.
Krótkie włosy dziewczynki powiewały z gracją na wietrze, wraz z jej przewiewną, kolorową sukienką. Wpatrzona w brata, z radością trajkotała przez całą drogę, mocno gestykulując wolną ręką. Zauroczona muzyką, opowiadała o tym jak lubi grać na pianinie, oraz o swojej nauczycielce i jej młodej wnuczce.
Po niedługiej przejażdżce autobusem wysiedli w rynku, gdzie Davide planował kupić siostrze prezent urodzinowy. Przecisnęli się przez tłum ludzi stojących na pasach i nie czekając na zielone światło, przeszli na drugą stronę.
- Nie wolno przechodzić na czerwonym! – skarciła go mała.
- Właśnie dlatego nigdy tego nie rób. – Davide zmierzwił jej włosy z uśmiechem. Ścisnął mocniej jej szczupłą dłoń i szybkim krokiem ruszył do sklepu z zabawkami, który znajdywał się nieopodal.
Pchnął duże, szklane drzwi i wpuszczając siostrę pierwszą, wszedł do pomieszczenia. Ku jego uldze, w środku panował przyjemny chłód od włączonej klimatyzacji.
- Wybierz sobie coś – powiedział chłopak.
- Naprawdę mogę? – zapytała zdziwiona dziewczynka.
- No mówię przecież. Jako prezent urodzinowy.
Oczy Cristiny zabłysły radośnie. Odwróciła się gwałtownie i pobiegła w głąb sklepu buszować między zabawkami.
Davide miał sporo oszczędności, które zebrał jeżdżąc w wyścigach. W prawdzie nie był to legalny interes, ale kręcił się pięknie, póki nie wiedziała o nim policja. Jazdy odbywały się w opuszczonym budynku daleko od domów mieszkalnych i o późnych godzinach, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Nie wiedział o nich nikt, prócz zaproszonych gości, chociaż organizator coraz częściej myślał o zmianie lokum.
Davide miał jednak inne sprawy na głowie niż przejmowanie się wyścigami, a mianowicie numerki i męczące sny.
Ostatnio nie było żadnego morderstwa czy samego mordercy, ale diabeł. Wysoki mężczyzna o ogromnych, czarnych skrzydłach i aurze tak nienawistnej, że aż piekła w oczy. Przerażająca postać, którą strach było spotkać nawet w śniąc.
Po niedługiej chwili, Cristina wyszła zza jednego z regałów, w ręce trzymając dużego, pluszowego misia z czerwoną kokardką na szyi.
http://img145.imageshack.us/img145/2240/snapshot59e32638da76879.jpg
- Tego misia chcę – powiedziała dziewczynka, ściskając zabawkę. – Dobrze?
- Byłem przekonany, że weźmiesz lalkę – powiedział zdziwiony brat. – Do kasy, mała.
Zapłacił za prezent i ponownie chwytając siostrę za rękę, wyszedł ze sklepu.
- Chcesz pójść na lody? Albo gdzieś indziej?
- Możemy iść do zoo? – odpowiedziała, wpatrując się w swój nowy nabytek.
- Chodźmy więc oglądać zwierzaki.

*

- Davide, co myślisz o Alessi? – zapytała Cristina, kiedy stanęli przy klatce z małpami.
- To znaczy? – Davide dopił resztę sprite i wyrzucił butelkę do pobliskiego śmietnika.
- Uważasz, że jest ładna? – ciągnęła siostra.
- No jest ładna, a co? – Przystanął, spoglądając podejrzliwie na swoją małą towarzyszkę ściskającą nową zabawkę.
- No bo… - Cristi spuściła głowę i zaczęła majstrować przy kokardzie misia w zakłopotaniu. – Bo Alessia jest fajna i fajnie by było, gdyby była twoją dziewczyną. No bo wiesz, ona ma tyle lat co ty i…
http://img156.imageshack.us/img156/7585/snapshot59e326383a76843.jpg
- Hola, hola dzieweczko – przerwał jej. – Chcesz nas zeswatać?
- Ona ma chłopaka już.
- No to o czym my w ogóle mówimy? – Wyprostował się i drapiąc po łokciu ruszył w boczną alejkę. – Wiesz, że chodzimy tu już prawie cztery godziny? Długo ci czasu zeszło na zachwycanie się surykatkami. Ostatnie klatki i wracamy do domu, mała.
Dziewczynka podbiegła do brata i w zamyśleniu poprawiła sukienkę. Davide spojrzał na nią z ukosa. Mała coś kombinowała, był tego pewien. Czekała tylko na odpowiedni moment żeby zalać go kolejną falą pytań i przygwoździć do betonu.
- A może byś się z nią zaprzyjaźnił? – Cristina podniosła głowę i uśmiechnęła się szeroko. – Jak będziesz lepszy od jej chłopaka, to go zostawi!
Brunet z wrażenia zakrztusił się śliną i stając gwałtownie, zaczął głośno kaszleć.
Przerażona siostra podbiegła do niego szybko i wyciągnęła szczupłą rączkę aby poklepać brata po plecach.
- Cristi, co ci do głowy strzeliło? – zapytał, gdy w końcu doszedł do siebie.
- Oj… nic już – nachmurzyła się. – Chodźmy oglądać tygrysy!
Odrzuciła krótkie włosy do tyłu i dumnie ruszyła przed siebie, zostawiając zmarnowanego chłopaka za sobą. Davide poprawił zmiętą koszulkę i nadal zastanawiając się, co uderzyło małej do głowy, poczłapał za nią. Oparł się o barierkę przy klatce z tygrysami i zamykając na chwilę oczy, westchnął przeciągle. Z oddali słychać było niezwykle irytujące krzyki rozbawionych dzieciaków, które nie umiały zachować się, będąc w zoo.
Nagle w prawej kieszeni jeansów poczuł mocną wibracje komórki. Wyciągnął telefon i spojrzał na wyświetlacz. Matteo.
Marszcząc w niezadowoleniu brwi, odchrząknął i odebrał.
- Co chcesz?
http://img402.imageshack.us/img402/3843/snapshot59e32638fa7688f.jpg
- Tak braciszku, mnie również miło cię słyszeć – powiedział brat. – Gdzie jesteś?
- W zoo z Cristi – mruknął Davide. – Coś ważnego?
- Właściwie to tak. Możesz wpaść na jakieś dwie godziny do pizzerii?
- Dzisiaj miałeś siedzieć chyba cały dzień, z tego co pamiętam.
- Tak, ale zapomniałem, że obiecałem pójść z dziewczyną do kina – odpowiedział Matteo. – No weź, proszę cię!
- Wisisz mi za to poświęcenie dwie dychy!
- Dzięki ci! Za ile możesz być?
- Za godzinę.
- Świetnie! Na razie – rozłączył się.
Davide wsadził telefon do kieszeni i ze zrezygnowaniem spojrzał na siostrę.
- Pojedziesz ze mną do pizzerii na trochę?

*

Weszli do - jak zwykle - zaludnionej pizzerii. Kelnerki bez chwili przerwy biegały między stolikami, z tacami pełnymi talerzy i szklanek.
Davide gestem dłoni przywitał się z barmanem, po czym przeszedł z siostrą przez pomieszczenie, kierując się w stronę kuchni. Już od drzwi czuć było piękne zapachy unoszące się w powietrzu. Brunet posadził siostrę na jednym z krzeseł, a sam stanął obok swojego znajomego kucharza, zaglądając mu przez ramię do garnka.
- Precz od mojej zupy, głodomorze! – zażartował Giovanni, udając, że próbuje uderzyć go chochlą.
- O nie, tylko nie po oczach! – Davide zasłonił twarz rękami, na co obaj zaczęli się głośno śmiać. – Co tam słychać?
- Gary, gary i ciągle gary – mruknął Gio. – A co ty tu w ogóle robisz?
http://img14.imageshack.us/img14/4089/snapshot59e326385a7683c.jpg
- Matteo poszedł z dziewczyną do kina.
- Ah, no i wszystko jasne. – Kucharz zamieszał parę razy zawartość naczynia, a następnie przerzucił sobie białą szmatę przez ramię i oparł się o kant mebla. – Trzeba mu jednak przyznać, że gust to on ma. Widziałeś tą jego laleczkę? Mamma Mia! Cud, miód i fistaszki!
- Jakoś nie robi to na mnie większego wrażenia – mruknął Davide, przeciągając się.
- Głupi jesteś. – Gio pogroził koledze palcem. – Zobaczymy co powiesz, gdy tu przyjdzie.
W tym samym momencie do kuchni weszła kelnerka. Kucharz widząc kolejną kartkę z zamówieniem, potrząsnął głową i sięgnął do drugiego garnka, który stał na piecu. Nałożył na talerz przepysznie pachnące spaghetti, po czym podał gorące naczynie zabieganej dziewczynie.
- Stolik czwarty – powiedział, kątem oka zerkając na kartkę.
Davide nie chcąc przeszkadzać koledze w pracy, zawołał swoją małą siostrę i razem opuścili pomieszczenie planując posiedzieć przy barze. Wysokie krzesła jak zwykle były puste, a więc bez problemu znaleźli miejsca dla siebie. Chłopak zamówił dla Cristiny sok i dla siebie wodę mineralną, a następnie oparł się wygodnie o blat.
Nagle zza pleców usłyszał dziwny, charczący głos, a zaraz za nim krzyk kelnerki.
- O Boże! Niech ktoś wezwie karetkę!
Davide zerwał się z miejsca i pośpiesznie podbiegł do krztuszącego się klienta. Na jego lewym policzku momentalnie zauważył dużą, czerwoną liczbę ‘jeden’. Poczuł, że przyśpiesza mu tętno. Serce waliło jak oszalałe, aż ciężko było mu złapać oddech. Nie zastanawiając się jednak długo, obszedł mężczyznę, od tyłu chwycił go w pasie i mocno ścisnął, aż ten wypluł to, co no blokowało mu przełyk.
Widząc, że klient z ulgą opadł na krzesło, odetchnął głośno i wyprostował się.
Ludzie zajęli swoje miejsca i w spokoju zabrali się za rozmowę i potrawy.
Chłopak czuł się jednak nadal niepewnie. Miał przeczucie, że czeka go coś jeszcze, coś gorszego. Numerek na policzku gościa nie zniknął, a nawet rozjarzył się.
- Davide. – Odwrócił się, czując, że siostra ciągnie go za koszulkę. – Davide?
- Co się stało?
- Dlaczego tamten pan się świeci? – Cristi wyciągnęła rączkę w górę i wskazała nieznajomego siedzącego przy barze. Ten widząc, że dwie pary oczu spoglądają na niego, przeczesał lśniące, czarne włosy i uśmiechnął się szeroko.
Davide nagle poczuł się, jakby ktoś kopnął go w żołądek. Na wysokim krześle barowym siedział nikt inny, tylko szatan. Diabeł, który nawiedził go w jego śnie… A może to wcale nie był sen?
- To był tylko sen – wymamrotał do siebie. – Tylko sen…
Upadły anioł o skrzydłach barwy smoły i wściekle czerwonych oczach, był teraz tam gdzie on. Patrzył na niego, śmiał się z jego bezradności. Ale dlaczego? I dlaczego widziała go także Cristina? Skoro tak, to może reszta ludzi też?
Brunet rozglądnął się gorączkowo po sali. Klienci zajęci byli sobą, a obsługa restauracji wyglądała, jakby nie miała o niczym pojęcia.
http://img10.imageshack.us/img10/4595/snapshot59e32638ba7682d.jpg
- Chłopcze, tracisz czas – wyśpiewał diabeł.
- Co? – zapytał zdziwiony chłopak. – Przecież on żyje!
- Chwilowo jeszcze tak, ale widzisz, na jego policzku nadal gości ta śliczna liczba. Nie sądzisz, że wszystkim jest z nią do twarzy? Oh uwielbiam ją! – zamyślił się. – Przyda się kolejny bałwan do mieszania w kotłach piekielnych!
- Zamknij się! – wrzasnął Davide, a wszystkie głowy w pizzerii zwróciły się w jego stronę. - On żyje!
- Już niedługo, mój drogi. – Szatan rozparł się wygodnie o bar i dopił wodę mineralną, którą zostawił brunet. – Fuj, jako możesz to pić? Takie to bez smaku.
- Jak to, niedługo? – Chłopak zignorował jego ostatnią wypowiedź.
- Widzisz, pozbyłeś się tego nieszczęsnego orzecha z jego gardła, ale facet ma na nie cholerne uczulenie. Także widzisz - uśmiechnął się szeroko. – Brakuje mi ludzi do kotłów.
- Kłamiesz! – krzyknął Davide. – Kłamiesz!
- Sam zobacz.
Po raz kolejny usłyszał za sobą głośne charkanie. Mężczyzna padł na stolik i zaczął się dusić.
- Karetka do cholery!
Z zewnątrz słychać było już syrenę jadącej karetki. Samochód zatrzymał się przed budynkiem, a ze środka wyskoczyło kilka słabo widocznych postaci.

Po niedługiej akcji było już po wszystkim.
Pogotowie zabrało klienta na sygnale do szpitala, a wystraszeni ludzie powoli rozchodzili się do domów. Kelnerki w pośpiechu zbierały talerze i szklanki oraz zapłatę pozostawione na stołach. Wydawało się, jakby nagle czas zwolnił. Davide nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Gdy wywożono poszkodowanego z budynku, na jego twarzy nadal widniała jedynka.
Czyżby ostatni sen wcale nim nie był? Czy naprawdę miał wybór?
- Oczywiście, że masz wybór, chłopcze. – Odwrócił się gwałtownie. Całkowicie zapomniał o szatanie, który przez cały czas z triumfalnym uśmieszkiem przyglądał się zaistniałej sytuacji. – Ja nadal mam nadzieję, że przyjmiesz moją propozycję. Sam widzisz, że nie zdołasz uratować wszystkich ludzi, nawet jeśli bardzo tego chcesz. -
Wystraszona Cristina przytuliła się do brata, zakrywając twarz w jego koszulce. – Po co masz się męczyć? Możesz żyć sobie bezstresowo ze swoją mała siostrzyczką i niczym się nie przejmować, a po śmierci będziesz miał u mnie ciepłą posadkę.
- Mam czas do jutra, prawda?
- Oczywiście.
- Tak więc jutro dam odpowiedź.
- Co tu się stało? - Drzwi otworzyły się gwałtownie i do pizzeri wpadł zdyszany Matteo.
- Klient dostał ataku i zabrała go karetka – poinformowała kelnerka, zbierająca ostatnie szklanki.
http://img12.imageshack.us/img12/5388/snapshot59e32638ba768ae.jpg
- Matteo, co się… - W progu stanęła ciemnowłosa dziewczyna w długiej, przewiewnej sukience koloru nieba. Na widok Davide przerwała mówione zdanie, a jej oczy otworzyły się tak szeroko, jak tylko się dało.
- Alessia?

Libby
27.02.2011, 17:19
Podobał mi się :). Choć było parę błędów :P.
Wiedziałam :D! Wiedziałam, że to Alessia jest dziewczyną Matteo :P. Teraz Cristi będzie miała problem :P. Który brat powinien być z Alessią. No chyba, że nie za bardzo przepada za Matteo.
W ogóle mała jest dobra i nieźle przygwoździła Davide w zoo :D.
Jakiś mały ten wybieg dla tygrysów ;) i teoretycznie można przejść pod barierką i wsadzić rękę do klatki.
Ciekawa jestem, jaką decyzję podejmie Davide ;).

Vipera
27.02.2011, 17:46
Wybieg wcale nie jest mały, dalej miały kawałek betonu.
A te klatki, no cóż. Zoo nie jest odpowiedzialne za to, że tygrys komuś zje rękę. W każdym zoo są ostrzeżenia na kratach, jak ktoś ma rozum, to reki nie wsadzi.
Nie pamiętam bym w czasie swojego pobytu w Rzymie byłą w tamtejszym Zoo, a więc barierki są zgapione z polskich.

Wiedziałam, że to Alessia jest dziewczyną Matteo
A skąd? Nawet tego nie zasugerowałam :P

Libby
27.02.2011, 17:51
Tak jakoś, przeczucie :P. Pasowało mi to do pogmatwania fabuły :D. Zorientowałam się po tym, jak Gio ją zachwalał :).
Każdy rozum ma, ale tygrys może wysadzić łapę przez kraty ;).

Vipera
27.02.2011, 18:07
Dlatego barierki są w takiej odległości od krat, zeby kotek nic nie mógl zrobić mądrej osobie, która za nimi stoi:P
Nie byłaś nigdy w zoo? :P

Gold_Chocolate
27.02.2011, 18:19
Ja też wiedziałam, że to ona będzie dziewczynom Matteo :D Świetny odcinek,dużo się działo.. ciekawe jaką Davide decyzje podejmie :D Jak zwykle wszystko bosko napisane :D

Lira
27.02.2011, 18:38
Ja też wiedziałam! Haha! Zorientowałam się w tym samym momencie co Libby:)
Wcale nie taki duży ten miś, mała straciła okazję:D
"Dlaczego ten pan się świeci" - o joj, ryknęłam na to śmiechem!
Ja nigdy nie byłam w zoo... Muszę się wybrać:D
Jak dla mnie ilościowo kiepsko, jakościowo - rewelacja!

Libby
27.02.2011, 19:15
Byłam, byłam :D, ale dawno. Lwy były za siatką, więc łap by nie wysadziły :).
Wiem, że odległość barierki odpowiednia, ale "mądrej", to słowo klucz :D.

Master of Disaster
27.02.2011, 19:35
O, nowy odcinek. Muszę przyznać, że robi się coraz ciekawiej. Zastanawia mnie, jaką decyzję podejmie Davide. Cóż, gdyby zgodził się na propozycję diabła, to byłoby z jego strony pójście na łatwiznę, ale... co tam, byle akcja była ciekawa.

rudzielec
28.02.2011, 15:48
Telewizor w pokoju, przez który przechodził, jak co ranka okupowała mała Cristina
troszkę dziwnie to brzmi :D
jakby Cristina oglądała tv przez który przechodził Davide, a on duchem chyba nie jest :D:D
lepiej by brzmiało "obok którego przechodził" :P

Przeczesał dłonią włosi
literówka :)

udali się w stronę przystanka autobusowego.
przystanku :P

Widzisz, pozbyłeś się tego nieszczęsnego orzecha z jego gardła, ale facet ma na nie cholerne uczulenie. Także widzisz
mnie to wygląda na powtórzenie :P


co do samego odcinka to nadal jestem ciekawa, jaką decyzję podejmie Davide (wolałam Leizara osobiście! :D) i co będzie pomiędzy nim a tą Alessią (bo czuje, że coś bedzie :P)

czekam na dalszy rozwój wydarzeń ;)

Vipera
28.02.2011, 22:11
Powtórzenia w dialogach to nie jest błąd. Jak ktoś coś mówi, to może sie powtarzac nawet 10 razy :P

Dzięki dzieweczki za komenty:)

AkiJuro
02.03.2011, 07:06
Są na tym forum dwa fotostory które wgl. chce mi się czytać. Pokuta i Siedem Żyć! Odcinek fajny, bardzo mi się podobał. Jestem bardzo ciekawa, co się dalej wydarzy! Daj next bo zwariuję! ;)

PS. W jakim dodatku można iść do zoo?

Vipera
02.03.2011, 18:59
Miło mi ;)
A co do zoo, w żadnym dodatku nie ma opcji pójścia do zoo.

Vipera
11.03.2011, 10:04
Tylko 6 komentów? Co tak słabo? Było lepiej...
Czyżby coraz gorzej, ze 'oglądalnosc' mi spadła?
W takim razie kolejny odcinek jak 'ogladalnosc' wzrośnie.
Dziękuję za uwagę.

..:Nadzieja:..
11.03.2011, 18:58
Żartujesz?!?! Że ktoś nie komentuje nie znaczy, że nie czyta. Ja jak najbardziej czekam na kolejny odcinek.

niunilove6
11.03.2011, 19:55
Bardzo podoba mi się FS, chciałabym, abyś dalej pisała. ;)

Vipera
13.03.2011, 13:24
Złośliwośc rzeczy martwych nie zna granic.
Wydaje mi się, że raczej więcej zdjęć nie będzie, bo płyta z simami nie chce mi ruszyć w napędzie. Inne płyty ruszają, ale simowa nie chce :(
Chyba się zarysowała.

niunilove6
13.03.2011, 13:53
Właściwie to nie zależy mi (i moze innym) na zdjęciach.. Jednakże bardzo mi się podoba FS, prosiłabym o dalsze pisanie. :3

..:Nadzieja:..
15.03.2011, 21:50
Toż to tragedyja! Kocham twoich pięknych chłopców!

Vipera
16.03.2011, 11:30
Niestety musiałam odinstalować osiedlowe życie, przez co nie mam już simów. Poprzedni dodatek jako tako działa, więc mogę zrobić nowych (prócz Davide, bo jego mam zapisanego na dysku). Wątpię jednak, aby Matteo udał mi się taki sam :(

tallje
18.03.2011, 13:48
mowie ci, prawdziwi fani tego fs nie potrzebuja zdjec! :D
zdjecia precz, tekst wjo! chetnie sobie poczytamy, na serio :3

Searle
05.04.2011, 18:17
Bardzo dawno mnie nie było w tym temacie. Zdmuchuję kurz, odgarniam pajęczyny i komentuję cztery odcinki na raz: :)

Odc. z 03.12.2010

Tak przypuszczałam, że siostrze Davide duch się nie przyśnił i że był on prawdziwy. No chyba że cała rodzina jest stuknięta i ma omamy :)

No i ciekawi mnie co mogą znaczyć te sny?

Wyciągnął z pasa srebrzystą broń - zza

Odc. z 19.12.2010

Davide wyrasta nam na miejscowego bohatera :) Ale takie ratowanie co odcinek może stać się dla nas, czytelników, nudne.

Odc. z 22.01.2011

Bardzo dużo wyjaśniło się w tym odcinku. A zatem Davide jest reinkarnacją mordercy. Całkiem niezły pomysł z tym odpokutowaniem swych grzechów.

Zauważyłam, ze już od 3 odcinków w nawyku Davidea jest ciągłe picie wody z butelki. Pije ją zawsze po tym jak ma koszmar. No i to nieustanne przeczesywanie włosów.

Brunet mógł przysiąc, że zza lego pleców zauważył duże, ciemne pióra. - jego

będziesz mógł liczyć na specjalne względy na w moim królestwie - to 'na' niepotrzebne

Odc. z 27.02.2011

Też wiedziałam kim będzie dziewczyna Matteo. Ciekawe dlaczego mała widziała szatana? Fajnie wymyśliłaś, że klient i tak umrze. Nie może być wszystko takie proste :)

Okropne jest to zdjęcie, gdzie skrzydła diabła zatapiają się w blacie baru.

- Christi, pójdziesz ze mną na miasto? – Cristi

Przerażająca postać, którą strach było spotkać nawet w śniąc. - bez 'w'

aż ten wypluł to, co no blokowało mu przełyk. - bez 'no'

– Fuj, jako możesz to pić? Takie to bez smaku - jak


Mam nadzieję, że udało Ci się odtworzyć bohaterów i niedługo wstawisz odcinek.

Saheli019
13.04.2011, 08:46
odc 7 nie chce się właczyć. Ogólnie bardzo mi się podoba,ale moim zdaniem czasami opisujsz za duzo szczegułów

Vipera
01.05.2011, 09:09
No to lecim z koksem, moi drodzy czytelnicy ;)
Widzę, że mocno zaniedbałam mojego kochanego Davide i w końcu pora to naprawić. Dzisiaj zabieram się za kolejny odcinek, także już niebawem możecie się go spodziewać.
Cieszę się, że temat nie został jeszcze zamknięty.

No... I gdzie ta radość?

Libby
01.05.2011, 11:39
Spokojnie, radość jest ;). Mam nadzieję, że niedługo ujrzymy tu odcinek :P.

Vipera
01.05.2011, 18:50
– Wiesz, że nawet nie zdawałem sobie sprawy, że orzechy mogą być tak trujące? – powiedział Mały zapalając silnik swojego samochodu. – To straszne!
– Mniejsza. – Davide spojrzał obojętnie przez boczną szybę. – Facet mógł chociaż zapytać, czy w tej potrawie ich nie ma, skoro miał tak zaawansowaną alergię. Matteo prawie osiwiał gdy dowiedział się, że koleś umarł. Wyobrażasz sobie co by było, gdyby jego rodzina oskarżyła nas o spowodowanie śmierci klienta?
– Tak, ale wszystko w porządku, nie?
– Na szczęście tak. Jego żona była na tyle mądra, że nie wniosła sprawy do sądu. Twierdziła, że jej mąż doskonale wiedział co znajduje się w jedzeniu, które zamówił, bo dość często robiła je dla dzieci.
– No chyba nie uważasz, że facet zrobił to specjalnie? – zapytał zdziwiony kolega.
– Właśnie tak uważam. Nie wnikam w jego życie prywatne, jednak na to by wyglądało.
Davide wyciągnął ze schowka przy siedzeniu pasażera płytę i już po chwili z radia zabrzmiał jego ulubiony zespół. Idąc za przykładem Małego, włożył okulary słoneczne, po czym oparł się wygodnie o drzwi samochodu.
Od tragedii w pizzerii minął tydzień. Gdy w końcu wszystko ucichło i klienci ponownie zaczynali odwiedzać restaurację, odetchnął z ulgą. Miał wrażenie, że to wszystko było jego winą. Może nie powinien tak myśleć, może to zwykłe użalanie się nad sobą i udawanie cierpiętnika, jednak coś musiało w tym być. Gdziekolwiek się znajdował, działo się coś złego – w końcu musiał odpokutować swoje poprzednie życie, w którym niestety nieźle sobie u Boga nagrabił.
http://img819.imageshack.us/img819/9939/snapshotdac9ecf67ac9efc.jpg
Dlaczego jednak stwórca był takim egoistą? Dla własnej uciechy pozbawiał życia niewinne osoby. Davide doskonale pamiętał dzień, w którym uratował małą dziewczynę przed wpadnięciem pod samochód. I czego winna była ta istotka?
Prychnął gniewnie, śledząc mijany krajobraz za oknem.
– Mam zamiar przejechać się dzisiaj motorówką i zarwać jakąś ślicznotkę – powiedział Mały, skręcając w boczna ulicę. Przy drodze stała tablica informująca, że za pięć kilometrów dojadą na plażę. – Rozumiem, że jesteś za?
– Ktoś cię w końcu musi pilnować. – Brunet uśmiechnął się szeroko, wystukując palcami rytm piosenki.
– Ha ha! Bardzo śmieszne!
Po tych wszystkich nieprzyjemnych sytuacjach, które ostatnimi czasy miały miejsce w jego życiu, wraz z kumplem postanowił się trochę rozerwać. Wspólnie stwierdzili, że zafundują sobie wypad nad morze, które szczęśliwie znajdowało się tylko dwadzieścia pięć kilometrów od ich miejsca zamieszkania. Wpakowali wszystko do samochodu Małego i wyjechali z samego rana.
Słońce świeciło wysoko na niebie, na którym wędrowała samotnie niewielka, biała chmurka. Idealna pogoda do wylegiwania się na złocistym piasku i pojeżdżenia motorówką.
Nagle w samochodzie rozległ się dźwięk dzwoniącej komórki. Davide odwrócił głowę, spoglądając na kolegę, który usilnie próbował wydobyć telefon z kieszeni.
– Daj spokój, oddzwonisz jak dojedziemy – powiedział, śledząc jego poczynania.
– Mieli do mnie zadzwonić w sprawie wyścigu, może to oni.
– No, no, no... Widzę, że szykują się malutkie kłopoty. – Brunet zerknął pośpiesznie za siebie. Na tylnym siedzeniu samochodu siedział Lucyfer i widać było, że bardzo dobrze się bawi. – Twój kumpel ma taką ładną jedyneczkę na policzku. Nie uważasz, że do twarzy mu w czerwieni?
– Nic nie widzę – odpowiedział Davide zdenerwowanym głosem.
– Mówiłeś coś? – zapytał Mały, nadal mocując się ze spodniami.
– Ee... nie, tylko głośno myślałem.
– Cóż, myślę, że jednak powinieneś posłuchać wujaszka dobra rada – wyśpiewał diabeł, odkręcając butelkę piwa, która nagle zmaterializowała mu się w dłoni. – Muszę przyznać, że ci głupiutcy śmiertelnicy robią doprawdy dobre trunki. Muszę zlecić swoim podwładnym żeby wzięli z nich przykład.
– Czy możesz dać mi spokój?! – odpowiedział w myślach, spoglądając za szybę.
– Davide, czy możesz chwilę potrzymać kierownicę? – zapytał nagle Mały, odpinając pas.
– Co ty robisz, do cholery? – wykrzyknął chłopak. – Chcesz nas zabić? Za chwile będziemy na miejscu, weź się ogarnij!
– Nie bojaj, nic nam nie będzie. Wyciągnę tylko telefon i...
Nie dokończył. W tym samym momencie rozległ się głośny klakson samochodu z naprzeciwka. Obaj spojrzeli przez przednia szybę, w przerażeniu wybałuszając oczy. Sporych rozmiarów samochód terenowy wyprzedzał tira na zakręcie i w tym momencie mknął wprost na nich.
– O cholera! – krzyknął mały, chwytając szybko za kierownice. Skręcił gwałtownie w bok omijając stłuczki. Niestety chłopak stracił panowanie nad autem i już po chwili pojazd zjechał z drogi, z hukiem uderzając o pobliskie drzewo.
W momencie gdy Davide uderzył głową w deskę rozdzielczą, dookoła rozbrzmiał dźwięk wybitego szkła. Tysiące malutkich, ostrych odłamków posypało się na jego plecy i wgniecioną maskę samochodu. Chłopak chwycił się za krwawiące czoło, powoli zerkając na zewnątrz. Widok, który zobaczył, jak i narastający ból w czaszce sprawił, że poczuł mdłości. Resztkami sił otworzył drzwi i wyczołgawszy się na trawę zwymiotował całe poranne śniadanie.
Próbował wstać, jednak poobijane, poranione ciało odmawiało posłuszeństwa, a każdy ruch powodował atak mdłości. W końcu wycieńczony opadł na brudny piach. Wszelkie głosy zaczynały się powoli oddalać, a jego umysł tracił kontakt z rzeczywistością.
Gdzieś z oddali o jego uszy obiło się wycie syreny policyjnej i karetki pogotowia.
– No wiesz co? Twój kolega właśnie umiera, a ty się wylegujesz na zielonej trawce? – Lucyfer złożył swoje ogromne, czarne skrzydła, kucając przy ledwo żywym chłopaku. – Trzeba było słuchać, kiedy wujek dobrze radził.
Odwrócił omdlałego rozmówce na bok i położył mu ciemna dłoń na długim, krwawiącym rozcięciu na głowie. Nie minęła minuta jak rana zabliźniła się, tak, jak cała reszta zadrapań i Davide otworzył oczy.
http://img839.imageshack.us/img839/3770/snapshotdac9ecf61ac9ef3.jpg
Rozejrzał się naokoło, po czym ostrożnie podniósł się na łokciach do pozycji siedzącej.
– Dlaczego to zrobiłeś? – zapytał w końcu.
– Miałbym pozbywać się jedynego źródła rozrywki na ty parszywym świecie?
– Czy... – zaczął cicho. – Czy on umrze?
– Prawdopodobnie tak.
– Nie możesz przywrócić mu życia tak jak mnie?
– Dlaczego miałbym? – zdziwił się Lucyfer. – zresztą... Co by ludzie powiedzieli, gdyby nagle koleś wstał, otrzepał się i zaczął szukać zaginionego kumpla?
– A co ludzie powiedzą widząc ozdrowiałego kolesia siedzącego pod drzewem i gadającego sam do siebie?
– Ależ oni cię nie zobaczą. – Diabeł uśmiechnął się szeroko. – Nie mogę pozwolić aby ciągano cie po szpitalach i sądach. Bóg właśnie tego chce, utrudnić ci zadanie, a przy okazji zabrać złemu bratu najlepszą zabawkę.
– Bratu?
– Jakiemu bratu? – zapytał diabeł z udawanym zdziwieniem.
– No ty mówiłeś coś o bracie, że niby...
– Nie chrzań, młody, bo cie oddam w ręce takiej jednej słodkiej pani, która z pewnością szybko odetka ci uszy, a przy okazji wyssie kilka latek życia.
Davide podniósł się z trawy i bez słowa ruszył wzdłuż ulicy. Wiedział, że Małego już nic nie uratuje, a on był przyczyna śmierci kolejnej niewinnej osoby. Najgorsze było jednak to, że mógł zapobiec wypadkowi i nie zrobił tego. Był głupi, że nie słuchając diabła, ale z drugiej strony... Przecież wcześniej zawsze wiedział kto będzie następny. Dlaczego teraz nie?
Karetka podjechała na miejsce. Z oddali słychać było rozmowy, krzyki oraz dźwięki przeprowadzanej reanimacji. Davide czuł się podle. Gdyby nie wtrącił się Lucyfer, leżałby teraz nieprzytomny na trawie i może przy odrobinie szczęścia zszedłby z tego świata wraz ze swoim przyjacielem, a nie uciekał teraz, pozwalając mu umrzeć.

Lexi
01.05.2011, 19:40
Długo wyczekiwałam na nowy odcinek. Zawiodłaś mnie okropnie, ponieważ jest stanowczo za krótki! Mimo tego intryguje mnie dlaczego Davide nie widział cyferki, chyba, że była ona na drugim policzku od strony drzwi kierowcy i dziwi mnie to czemu Lucek mu pomaga o.O

Vipera
03.05.2011, 09:36
Wszystko wyjaśni się w kolejnym odcinku :)

Libby
03.05.2011, 21:13
No nieźle... Szkoda chłopaka..., ale mógł uważać. Zastanawia mnie, czemu Davide nie widział cyferki.
Super, że znów są zdjęcia :D.
Czekam na więcej ;).

Vipera
04.05.2011, 10:29
Dziekuje ;)


A tu co tak cicho? O Pokucie juz zapomniano? :(

Kamis
04.05.2011, 16:22
Wybacz, nie zauważyłam że jest nowy odcinek :(
Super, że są zdjęcia :D
Bardzo fajny, i tak jak większość, ciekawi mnie dlaczego nie widział cyferki :|
No i przyjął wiadomość o śmierci przyjaciela bardzo spokojnie, trochę dziwne.
No nic czekam dalej.

..:Nadzieja:..
05.05.2011, 09:30
Też mi się zdaje, że śmierć przyjaciela Davide słabo poruszyła. Musi być bardzo zimną osobą. Ale mimo wszystko czekam na kolejny odcinek i broń boże nie zapominam o "Pokucie"! ;)

rudzielec
05.05.2011, 09:56
A tu co tak cicho? O Pokucie juz zapomniano? :(

o nie, nie, nikt tu nie zapomniał o "Pokucie", ostatnio to do mnie należy tytuł "Tej Co O Niej Zapomnieli" i pewnie jeszcze długo przy mnie pozostanie, wiec sie nie martw, komenty na pewno będą :D

chyba sie domyślam czemu Davide nie widział tej cyferki, ale pozostawię to dla siebie, bo potem może nie być efektu zaskoczenia :D (o ile to jest to o czym myślę :P)

tradycyjnie - czekam na następny odcinek i rozwiazanie zagadki :)

tallje
06.05.2011, 16:17
hm, krótko, ale fajnie, ciekawie!
chyba napewno wiem dlaczego nie widzial cyferki, ale coz- moge tylko czekac! ; D

Vipera
06.05.2011, 18:56
Przypominam, że przyjaciel umiera, a nie umarł :P
Póki co jeszcze żyje, a Davide doznał szoku pourazowego, więc bądźcie dla niego łaskawsze :P

Wszystko wyjasni się w kolejnym odcinku.

Searle
11.05.2011, 14:27
Odcinek faktycznie krótki, ale mnie to nie przeszkadza, wolę krótsze odcinki ale pojawiające się z większą częstotliwością. Szkoda tylko, że w sumie mało się działo, bo była w zasadzie tylko jedna scena, ale zapewne szykujesz dla nas coś extra, dlatego teraz było tak ubogo :)

Pozjadałaś parę ogonków, a dodatkowo:

dookoła rozbrzmiał dźwięk wybitego szkła. - może lepiej "rozbijającego się"?

Był głupi, że nie słuchając diabła, ale z drugiej strony... - "że nie posłuchał" lub "nie słuchając".

Kethael
06.06.2011, 15:29
O kurcze... Nadrobiłam i znowu bolą mnie oczy, ale zapewniam, że mi się naprawdę spodobało i było warto. Zrobiłam to, żebyś nie narzekała na tak długie milczenie :D
Nie będę pisać, że czekam na next, bo to przecież oczywiste ;)

Silver
15.06.2011, 15:07
Kiedy następny?? :)

Vipera
15.06.2011, 19:29
Postaram się coś naskrobać w najbliższym czasie, ale nie obiecuję. Póki co mam sporawo na głowie i mimo tego, że wolne - mało czasu.

Silver
16.06.2011, 17:35
Szkoda...:( a już się tak wciągnęłam :) no trudno poczekam ;)

Vipera
02.07.2011, 13:29
Nowego odcinka możecie się spodziewać w tym tygodniu (o ile nie wyrobię się z napisaniem do jutrzejszego południa).

Libby
02.07.2011, 14:08
Byłoby super :). Piszę komentarz, żebyś wiedziała, że czekamy :P. Na Rzekę Wspomnień też :P.

Vipera
02.07.2011, 14:38
Jeśli chodzi o Rzekę, to nie wiem kiedy będzie. Mam zastrój twórczy w tamtym kierunku.
Pokutę właśnie pisze, ale musiałby się stać cud, zebym się dzisiaj wyrobiła, bo mam dopiero strone niecałą.

Edit: Odcinek dzisiaj!!! Ale czy ze zdjęciami to się okaze w praniu ;)

Vipera
02.07.2011, 16:35
Uwaga, występują wulgaryzmy!!


Po długim, męczącym marszu dotarł w końcu do szpitala, w którym prawdopodobnie leżał jego umierający przyjaciel. Wszedł do budynku i szurając obolałymi stopami po wypastowanej podłodze, skierował się ku rejestracji. Ludzie będący w środku kompletnie go ignorowali, patrząc jak gdyby przez niego... Czuł się jak zbłąkana, martwa dusza nienależąca już do tego świata.
Podszedł do miłej pani, która właśnie odprawiła swojego rozmówcę z kwitkiem i nachylił się nad blatem.
– Przepraszam, czy... – zaczął, jednak przerwał szybko widząc, że ta zaczyna rozmawiać z kimś, kto właśnie go minął. – Co jest do cholery?!
Miał ochotę coś jeszcze powiedzieć, ale zaniechał próby, dochodząc do wniosku, że pewnie zaklęcie – czy co to tam diabeł z nim zrobił - nie zeszło do tej pory. Westchnął ciężko i ze spuszczoną głową poszedł w przeciwnym kierunku, gdzie znajdował się OIOM – a przynajmniej tak przypuszczał. Wychodząc na korytarz zauważył tabliczkę na ścianie, informującą, w którą stronę ma się udać, aby trafić na miejsce. Po niedługich poszukiwaniach, znalazł odpowiedni oddział.
Czuł, że żołądek podchodzi mu do gardła na samą myśl co zrobi, widząc nieprzytomnego przyjaciela. Szok pourazowy opuścił go już jakiś czas temu, a jego miejsce zajął strach, żal i nerwy na samego siebie. Pchnął ciężkie, szklane drzwi, powoli ruszając przed siebie ciemnym korytarzem.
W tej części szpitala, wszystko wydawało się być okropnie przytłaczające, od koloru ścian po oświetlenie i urządzenie. W powietrzu unosił się zapach detergentów i leków, a także ciężki, duszący odór śmierci. Davide mógł przysiąc, że prócz mijających go ludzi, czuł obecność kogoś jeszcze. Kogoś, kogo wyczułby tylko on, albo człowiek umierający, znajdujący się jedną nogą na drugim świecie. W pewnym momencie miał wrażenie, że coś otarło się o jego nagą skórę na ramieniu, powodując zimny dreszcz i westchnienie przerażenia. Jego serce biło nerwowo, obijając się o żebra z głuchym dudnieniem.
http://img42.imageshack.us/img42/6232/snapshot9b1bae9c9b1bb5a.jpg
Przełknął głośno ślinę i marszcząc brwi, przyśpieszył kroku. Przechodząc obok rozmawiających pielęgniarek, o jego uszy obiło się nazwisko przyjaciela. Przystanął na chwilę, aby dosłyszeć numer sali, jednak żadna z nich go nie ujawniła. Wymieniły się poleceniami i szybko rozeszły, każda w inną stronę.
Brunet przez chwilę patrzył za niską blondyną prawie biegnącą korytarzem, aż w końcu pośpieszył za nią z nadzieją, że jednak idzie w stronę, która go interesuje. Nie miał najmniejszej ochoty w takim stanie przeszukiwać całego oddziału. Samo przejście przyprawiało o mdłości, a co dopiero zwiedzanie.
Z każdym krokiem czuł się gorzej. Myśl o śmierci przyjaciela piekła niemiłosiernie w żołądku, a poczucie winy wierciło dziurę w czaszce. Dlaczego nie przewidział tego wypadku? Dlaczego nie zobaczył żadnej cyferki na jego twarzy? Czyżby Bóg z niego zadrwił? Świadomość, że stwórca za wszelką cenę utrudnia mu życie, było podwójnie dołujące. Mało na świecie morderców, że tak wielki ciężar musiał spaść akurat na jego braki? Najchętniej poddałby się, ale wiedział, że nie mógł... To nie był jeszcze koniec, a dopiero początek całej zabawy. Czuł, że musi się jeszcze sporo namęczyć, zanim odzyska spokój.
Pielęgniarka zatrzymała się przed drzwiami do ostatniej sali. Pchnęła je pewnym ruchem i nie spoglądając za siebie, weszła do środka. Zaciekawiony chłopak wślizgnął się do pomieszczenia zaraz za nią, jeszcze zanim zamek ponownie zgrzytnął. To co zobaczył w środku zgasiło jego ostatni, jedyny płomyk nadziei, jaki pielęgnował przez całą drogę do szpitala. Dwóch lekarzy odzianych w błękitne uniformy biegało wokół pacjenta w towarzystwie kilku pielęgniarek. Sprzęty brzęczały, piszczały i pikały głośno, odbijając się echem od pustych, mdląco zielonych ścian. Rozmowa toczyła się przez cały czas, jednak Davide nie mógł skupić się na słuchaniu jej. Obszedł powoli wszystkich zebranych, aby spojrzeć na poszkodowanego.
http://img687.imageshack.us/img687/433/snapshot9b1bae9cbb1bb54.jpg
Na białym, metalowym łóżku, pod cienka, matową kołdrą leżał Mały. Za intubowany i zabandażowany tak, że trudno było go rozpoznać. Maszyny szalały hałasując okropnie, sprawiając tylko, że cała sytuacja stawała się coraz straszniejsza.
Minęło dużo czasu, aż wszystko się uspokoiło, a w pomieszczeniu został tylko on oraz nieprzytomny przyjaciel.
Davide opadł ciężko na krzesło przy łóżku, zakrywając twarz rękami. Czuł, że zaczynają puszczać mu nerwy. Próbował powstrzymać dygotanie ciała, jednak każda próba kończyła się fiaskiem. Nie mógł. Nie potrafił nie przejmować się tym, co się stało. Mały był jedynym przyjacielem jakiego miał... Jedynym człowiekiem zaraz po siostrze, którego chciał mieć blisko siebie, którego potrzebował.
– Dlaczego? – wyszeptał, wbijając nerwowo palce w swoje ramiona. – Dlaczego?!
Zerwał się z siedzenia i przeszedł po pomieszczeniu, oddychając głośno. Łzy szczypały mu oczu, a mięśnie drżały napięte do granic możliwości. Nagle odwrócił się gwałtownie i z całej siły uderzył pięścią w ścianę. Skrzywił się, gdy palący ból przeszedł wzdłuż dłoni, poprzedzony zgrzytem kości. Spojrzał na krwawiące kości i ze zdziwieniem stwierdził, że rana robi się coraz mniejsza z każdą sekundą, aż w końcu zniknęła.
http://img811.imageshack.us/img811/4645/snapshot9b1bae9c7b1bb42.jpg
– Kur*wa mać! – warknął w przestrzeń. – Jakim sku**ielem musisz być, żeby robić ludziom coś takiego?! I ty się nazywasz Bogiem?! Bogiem kur*wa?! Zabijasz niewinne osoby, tylko po to, żeby ukarać jednego gnoja, który nawet nie ma wpływu na swoje poprzednie życie?! – wrzasnął, przewracając krzesło, na którym wcześniej siedział. – Pier*dolone, zakłamane miłosierdzie!
– Kto by to widział, żeby zachowywać się tak wulgarnie w obecności chorego. – Nagle przed nim wyrósł. – Nie uczono cię, chłopcze, że w szpitalu trzeba się stosownie zachowywać?
– Czego chcesz, diable? – Davide odgarnął z czoła poklejone od potu włosy.
– No wiesz? W tym momencie zraniłeś moje uczucia. – Lucyfer wydymał usta. – Chciałem porozmawiać, a przy okazji złożyć ci pewną propozycję.
– Mnie propozycje?
– Właściwie to powinienem ją skierować do tego tutaj młodzieńca... – wskazał na łóżko. – Ale, że chłopak jest chwilowo niedysponowany, to sam rozumiesz...
Brunet milczał, wpatrując się tępo w respirator Małego. Diabeł nie widząc żadnej reakcji, podniósł z ziemi krzesło, po czym usiadł na nim zakładając ręce na klatce piersiowej.
– Zapewne chciałbyś wiedzieć, dlaczego nie widziałeś cyfry, prawda? – zaczął. – Otóż dlatego, że się przyjaźniliście. Jeśli jesteś z kimś w bliskich relacjach, nie zdołasz nic zobaczyć.
– Czyli prócz tego, że moją karą jest mus pomagania innym, to dodatkowo mam być samotnikiem, tak? Cudownie...
– Twoi bliscy umierają, a Bóg zabiera sobie ich dusze do nieba. Ah, nie ma to jak wspaniały plan!
– Cholerny...
– No już, już... Nie ma czasu na bluźnierstwa. Pora na moją propozycję. – Diabeł uśmiechnął się szeroko, zacierając dłonie. – Chcesz aby twój przyjaciel poszedł do nieba i stanął w kolejce po anielskie skrzydła? Co prawda jest bardzo długa, ale w końcu się ich dorobi i wraz z innymi aniołkami będzie chwalić oblicze pana. – Zamyślił się. – W sumie świetna sprawa, może sam zrobię sobie skrzydlatych fanów?
– Możesz skończyć w końcu kpić? – Davide spiorunował go wzrokiem. – A co do twojej propozycji... Proponujesz zabranie duszy do piekła?
– Właśnie tak. Podoba ci się takie rozwiązanie?
– Nie – mruknął. – Ale lepsze to, niż oddać go jemu...
– Świetnie, to za chwilę przyślę posłańca po nową duszę, a teraz zostawiam cię samego.
http://img708.imageshack.us/img708/7456/snapshot9b1bae9c5b1bb48.jpg
– Ej, chwila! – krzyknął. – Czyli... to ma znaczyć, że... że nie ma dla niego ratunku?
– Chłopak ma złamany kręgosłup, połamane żebra... ah, nie będę się rozdrabniać... jeżeli kiedykolwiek rozbudzi się ze śpiączki, to będzie jak te kwiatki tutaj w wazonie. Myślisz, że chciałby takiego życia?
– Nie, nie chciałby.
– I widzisz, to ja znikam. Ah! Zapomniałbym... Za godzinę tarcza zniknie i znów będziesz widzialny, także lepiej wróć do domu.
Nie odpowiedział.

Minęło zaledwie parę minut, gdy w pomieszczeni zmaterializowała się nieznana mu wcześniej istota. Kobieta piękna niczym marzenie, pomimo kolorowej skóry z dziwnymi znakami na twarzy. Nie miała skrzydeł, jednak na jej półnagich plecach widniały długie blizny po nich. Kruczoczarne, falowane włosy opadały na piersi, a pomarańczowe oczy błyszczały złowieszczo na szczupłej twarzy. Usta miała czerwone jak świeża krew, a paznokcie długie i ostro zakończone, tworzące wręcz szpony.
Stworzenie spojrzało na niego obojętnie, a następnie podeszło do łóżka i przez chwilę wpatrywało się w milczeniu w nieprzytomnego chłopaka. Demonica wymamrotała kilka słów w obcym języku, po czym wyciągnęła do przodu kościstą dłoń, brutalnie zanurzając ją w piersi pacjenta. Zamknęła oczy, stojąc w bezruchu, aż w końcu szarpnęła mocno, wyjmując rękę.
Davide zamarł. Przełknął z trudem ślinę, oniemiały patrząc na rozgrywającą się naprzeciw scenę.
W tym samym momencie rozległ się okropny wrzask, jakby ktoś obdzierał ze skóry małe dziecko. Niewielki, błękitny, nieco przezroczysty kształt uczepiony był długich, spiczastych szponów kobiety. Ruszał się, a światło bijące od niego ciemniało i jaśniało z sekundy na sekundę, jak gdyby dusza chciała uciec. Demonica jednak trzymała mocno, przez co wysiłki ducha poszły na marne. Wyszeptała kolejną regułkę, po której światło zgasło, a na jednym z urządzeń pojawił się długi, czerwony pasek. Mały już nie żył.
W jednej chwili do sali zbiegli się lekarze w towarzystwie pielęgniarek. Przekrzykując się wzajemnie, otoczyli łóżko pacjenta. Davide odsunął się pod samą ścianę i czując ogarniające go mdłości, wybiegł na korytarz, a następnie ze szpitala.

Eranor
02.07.2011, 19:48
Duuużo opisów wewnętrznych... i pięknie. Nie da się takiego fragmentu napisac bez nich.
Lucek, jak to Lucek :P Cały czas żartuje sobie, świetne kwestie miał :P
Nie próbuj nigdy więcej wątpic w siebie :>
Tekst jest świetny <tak>

Libby
02.07.2011, 20:45
Odcinek bardzo dobry. Świetne opisy :). Wkradło Ci się kilka drobnych błędów, ale to nic ;).
Współczuję Davide. Domyślam się, jak musiał się czuć. Choć chyba nie do końca rozumiem jego postępowanie...

Vipera
02.07.2011, 21:09
Współczuję Davide. Domyślam się, jak musiał się czuć. Choć chyba nie do końca rozumiem jego postępowanie...
Ale czego dokładnie nie rozumiesz?

Libby
02.07.2011, 22:09
Ż3 zgodził się na propozycję Lucyfera. Być może za duża przerwa między odcinkami i dlatego nie bardzo rozumiem Davide.

rudzielec
02.07.2011, 22:21
Na białym, metalowym łóżku, pod cienka, matową kołdrą leżał Mały.
cienką
Łzy szczypały mu oczu, a mięśnie drżały napięte do granic możliwości.
oczy
– Kto by to widział, żeby zachowywać się tak wulgarnie w obecności chorego. – Nagle przed nim wyrósł. – Nie uczono cię, chłopcze, że w szpitalu trzeba się stosownie zachowywać?
chyba coś zgubiłaś w tym zdaniu

Choć chyba nie do końca rozumiem jego postępowanie...

jestem tego samego zdania, Davide postąpił chyba za bardzo samolubnie decydując o tym gdzie po śmierci trafi Mały.

jak na kogoś bez weny to całkiem dobrze napisałaś ten odcinek ;)
tradycyjnie czekam na następny.

Vipera
03.07.2011, 07:30
Czytnijcie sobie poprzedni odcinek, jeśli to wam ułatwi sprawę.
Ja postąpiłabym tak samo, na jego miejscu ;)

Z reszta, to co Bóg zrobił, dla ludzi wiary jest niedopuszczalne. Jest całkiem inny, niż się wydawało.

Lira
03.07.2011, 08:29
Choć chyba nie do końca rozumiem jego postępowanie...

Ja wcale nie rozumiem. Przecież on oddał duszę przyjaciela diabłu!
Wygląda to tak, jakby to Lucyfer był tym dobrym.

No, w każdym razie akcja się rozkręciła na dobre, opisy świetnie obrazujące sytuację, a diabełek szaleje:D
Pozostaje mi tylko czekać na ciąg dalszy:)

Eranor
03.07.2011, 11:08
Wygląda to tak, jakby to Lucyfer był tym dobrym.

W każdym razie lepszy od tego drugiego jest, a przynajmniej według Davide. Nie ma się mu co dziwić. Najpierw musi odpokutować, a później taki zonk, że ma ratować nieznajomych, a bliscy niech zdychają.

rudzielec
03.07.2011, 12:10
Jak dla mnie Lucyfer nigdy nie przestanie być tym złym i przebiegłym, który zawsze odwróci wszystko na swoją korzyść.
Bliscy niech zdychają? No to nagroda, za to, że kiedyś inni musieli cierpieć za sprawą Davida, kiedy ten zabijał im najbliższych ludzi.
Jest nawet takie bardzo stare powiedzenie: "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie".
Ja myślę, że dzieje się jak najbardziej sprawiedliwie i jestem przekonana, że diabeł i tak zrobi naszego bohatera na szaro.
Poza tym to o czym pisze Vipera doskonale obrazuje, że nam ludziom łatwiej jest wierzyć w to co nie przychodzi nam z trudem.
Wiara w Boga nigdy nie była czymś prostym i właśnie w ostatnim odcinku można się przekonać jak łatwo ją utracić na korzyść zła.
Davide wierzy w każde słowo Lucyfera, choć tak na prawdę nie wie ile jest w nich prawdy. A tym, że oddał mu duszę najlepszego kumpla zawalił totalnie na całej linii, kierowała nim złość i samolubność.
Może teraz nie jest już mordercą, ale znowu zadecydował o czyimś życiu, jak w czasach kiedy nim był.
Podsumowując - według mnie, nasz bohater tym czynem właśnie sprzedał się diabłu. Pokazał, że łatwo można go złamać. A Lucuś będzie to teraz wykorzystywał.

Vipera
03.07.2011, 12:34
A tym, że oddał mu duszę najlepszego kumpla zawalił totalnie na całej linii, kierowała nim złość i samolubność.
A tu się nie zgodzę xD

Eranor
03.07.2011, 12:37
Bliscy niech zdychają? No to nagroda, za to, że kiedyś inni musieli cierpieć za sprawą Davida, kiedy ten zabijał im najbliższych ludzi.

Hmm... no tak... ale spójrz na to ze strony ofiary. Co ona zawiniła? Czemu ma odpowiadać za kogoś innego tylko dlatego, że się z nim przyjaźniła? Można nawet zacząć się zastanawiać, że Bóg nie pochwala przyjaźni.

rudzielec
03.07.2011, 13:19
@up: może i masz rację, ofiara nie była niczemu winna, ale była za to blisko związana z bohaterem. W sumie to jakby na to nie patrzeć, tak na prawdę nie możemy wiedzieć tego czy Mały przeżyłby, czy nie, bynajmniej ja nie wierzyłabym diabłu, gdyby powiedział, że będzie tak, a nie inaczej. Może właśnie o to chodziło? Przyjaciel Davide'a miał przeżyć i dlatego Lucuś zdecydował się na zaproponowanie bohaterowi takiego, a nie innego układu. Tak sobie myślę, że to całe zadanie ratowania ludzi, by odpokutować swoje grzechy, to sprawa diabła, a nie Boga. Po co Bóg miałby żądać odpokutowywania grzechów? Bardziej bym powiedziała, że to Lucuś chce go przeciągnąć na swoją stronę za pomocą podstępu.

A tu się nie zgodzę xD
nie zgadzam się z tym, że Ty się nie zgadzasz :P

ok, koniec moich domysłów, czekam na następny odcinek :)
nie mizdrzyć mi się tam za dużo, to szybko napiszesz i przestaniesz narzekać na brak weny :D


@down: no diabłu pokutnik nie potrzebny, przecież to może być tylko zwykły podstęp, przecież ten rogaty dureń(:D) jest istotą przesiąkniętą złem do szpiku kości :)

koniec dyskusji, ja już nic nie piszę, idę jeść obiad :D
inni niech się trochę poudzielają, nie tylko ja tu czytam Pokutę :P

Eranor
03.07.2011, 13:20
A po co diabłu pokutnik? Dla niego raczej im więcej grzechów tym lepiej :P

Vipera
03.07.2011, 13:29
A kto powiedział, że diabeł musi być z moim opku taki jak wszędzie? :P

Tak sobie myślę, że to całe zadanie ratowania ludzi, by odpokutować swoje grzechy, to sprawa diabła, a nie Boga. Po co Bóg miałby żądać odpokutowywania grzechów?
Hihihihihihihihihi! Jak ja lubie jak ludzie nic nie wiedzą xD
Ah, fajnie jest zagmatwac!

Silver
03.07.2011, 14:18
Oj to się porobiło :O jak on tak mógł... przecież to jego przyjaciel..ale jak tak sobie to przemyśleć to np ja nie wiedziałabym jak postąpić w takiej sytuacji :P
Szkoda, że odcinek taki krótki, ale warto było czekać :D

Kethael
08.07.2011, 09:32
No nie! Polubiłam Małego, a tu jednak umarł. Szkoda gościa.
Ten diabeł rozwala mnie swoimi tekstami. Dziwię się że Davide jeszcze mu nie przywalił :D
No cóż. Sam pomysł ciekawy, a wykonanie jeszcze lepsze. Zauważyłam kilka literówek, ale co tam ;) Jak się wciągnę to w zasadzie nie zwracam uwagi na błędy.
Jestem ciekawa co dalej z Alessią (dobrze napisałam, bo nie wiem?). W końcu miała tę czwórkę na policzku.

Pozdrawiam i życzę weny :)
A, że czekam na next, to chyba nie muszę już pisać, no nie?

Gejowniczek
13.07.2011, 16:51
Mogę się dowiedzieć z jakiej paki skasowano mój błyskotliwy komentarz? Ujmę więc mą myśl inaczej: moje poczucie estetyki gwałci fakt, że wszyscy tutejsi mężczyźni swą fizjognomią przywodzą na myśl sodomitów z tokijskiego metra.

Vipera
13.07.2011, 16:56
Zdjęcia ci się nie podobają, to na nie nie patrz, nie one są ważne a tekst. Jeśli zaś masz ochotę pokomentować simy, to zapraszam do innego działu, a nie zaśmiecać mi temat głupotami -.-'

Gejowniczek
13.07.2011, 17:04
Zdjęcia, moja wyszczekana panno, są integralną częścią fotostory. Bowiem jest to FOTOstory. Co ja mam poradzić, kiedy czytam czytam i jest nudziarskie, mam natomiast niecierpiące zwłoki uwagi co do warstwy wizualnej? Mam milczeć niby głaz? Poza tym nie chodzi o pretensje co do zdjęć, ale o wyjaśnienie mi tego fenomenu: dlapoczemu oni tak wyglądają?

Savigge
13.07.2011, 17:30
Bo tak się Viperze chce ??
A propos fotostory. Bardzo mi podoba się akcja i opisy otoczenia. Czytam Pokutę od dłuższego czasu.
Jeszcze kiedyś tu wpadnę :P

Vipera
13.07.2011, 19:29
dlapoczemu oni tak wyglądają?
Bo tak mi się podoba? Moje fotostory, moje postaci i ja decyduję o tym jak mają wyglądać. Nie podoba się, to nie oglądaj, problem z głowy. No chyba, że nie masz co robić, to jest mi bardzo przykro z tego powodu.

Ciasteczko Mniam, cieszę się, że mam nową czytelniczkę ;)

Master of Disaster
13.07.2011, 19:58
Ejno, czemu nie skomentowałam? :|
Zatem tak - owszem, zdjęcia w FS są ważne, ale już postacie nie muszą się mi bardzo podobać z wyglądu, więc z tym nie ma problemu. Inna sprawa, że jakoś nie czuję specjalnej... hm... więzi z bohaterami FS, może poza Alessią i tą małą... Cristi. A już Davide mnie w ogóle irytuje. Zdaje mi się, że z góry zakłada, że Lucek mówi prawdę, co jeśli kłamie? Naprawdę, jakoś nie będzie mi go specjalnie żal, jeśli JEGO spotka coś złego.
W sumie, nie mogę powiedzieć, żebym się nudziła, akcja jest dość ciekawa, ale jeśli którejś z dam (lub obu) nie stanie się jakaś makabrycznie kolorowa krzywda... to zapewne nie będę płakać.

Searle
13.07.2011, 20:17
Szkoda mi Małego, ale jakby jedni z głównych bohaterów nie umierali, to FS byłoby nudne. Dziwi mnie postawa Davide'a, bo złości się na Boga, a przecież to nie musi być jego winą. Lucyfer też maczał swe paluszki w śmierci chłopaka.

Widać, że miałaś długą przerwę:

Czuł, że żołądek podchodzi mu do gardła na samą myśl co zrobi, widzącnieprzytomnego przyjaciela - lepiej by brzmiało: gdy zobaczy

że tak wielki ciężar musiał spaść akurat na jego braki? - barki

Za intubowany i zabandażowany tak, że trudno było go rozpoznać - to się chyba pisze razem

– Kur*wa mać! - nie wiem po co ta gwiazdka, skoro nie zastąpiłaś nią żadnej literki, tak jak w tym przypadku: Jakim sku**ielem musisz być

– Mnie propozycje? - wiem, że to dialog i bohater może mówić jak chce, ale naprawdę lepiej by brzmiało: Propozycję? Mnie?

Dziwię się, że usunęłaś post Gejowniczka i że nie potrafisz przyjąć krytyki. Nie wiem, co dokładnie napisał, ale w jednym ma rację: w FS liczą się foty, ale jeśli je skrytykował, to nie powinnaś tego brać do siebie tak bardzo, bo każdy ma inny gust. Większości się podoba :)

Vipera
13.07.2011, 20:40
Za intubowany i zabandażowany tak, że trudno było go rozpoznać - to się chyba pisze razem
Też mi się tak wydawało, ale program mi to poprawił, także zostawiłam z tego względu, że nie byłam pewna. Język polski to trudny język :P[/quote]

Dziwię się, że usunęłaś post Gejowniczka i że nie potrafisz przyjąć krytyki.
Przykro mi, ale muszę cię rozczarować - nie ja usunęłam jego post, zrobił to któryś z modów, juz nie wnikam w to. I jestem bardzo ciekawa, gdzie widzisz to, że niby nie umiem przyjąć krytyki?
Wybacz, ale nie przejmuję się tym, że komuś nie podobają się moje simy, bo każdy ma inny gust. Mnie też nie podobają się simy z połowy FS na tym forum, ale tego nie piszę bo po co? Tu nie chodzi o to, że bohater ma być cudowny, bo ludzie nie są idealni, każdy wygląda inaczej, jeden jest piękny, a inny jest obleśny, taka genetyka. Poza tym, to nie jest dział do oceny wyglądu sima tylko treści FS, ew całokształtu zdjęć, a że koleś wyskakuje mi na wstępie, że faceci wyglądają tak siak i owak, no to przepraszam bardzo... to jest post nie na temat i nie ma się co dziwić, że został przez moda usunięty.
Mogłabyś się oburzyć jeśli zbluzgałabym Gejowniczka za to, że uważa moje FS za nudne, ale nie zrobiłam tego, więc o czym my w ogóle rozmawiamy? I niczego nie brałam do siebie, nie mam czternastu lat, wiem co mnie interesuje, jaki komentarz chciałabym zobaczyć (opinię na temat tekstu, przebiegu akcji itp) i na jaką opinię zwrócić uwagę.
Zajmuję się pisaniem na poważnie i zdjęcia są dla mnie tylko dodatkiem, bo wiem, że bez nich nikt nic czytać nie będzie.
Tyle w temacie z mojej strony.

Zdaje mi się, że z góry zakłada, że Lucek mówi prawdę, co jeśli kłamie? Naprawdę, jakoś nie będzie mi go specjalnie żal, jeśli JEGO spotka coś złego.

I słusznie, tak myśli większość ludzi, ale nie wszystko może być zawsze cudowne, bo byłoby nudno i nierealnie.

Dziękuję za komentarze ;)

Silver
14.07.2011, 13:41
Co ja mam poradzić, kiedy czytam czytam i jest nudziarskie, mam natomiast niecierpiące zwłoki uwagi co do warstwy wizualnej?

Nudziarskie?! :O o przepraszam... jak uważasz, że jest nudziarskie to nie czytaj, nikt Ci nie każe. A to, że obrażasz Vipere za wygląd postaci to już przesada... Wiem, wiem...każdy ma prawo do wypowiedzenia się, ale obrażanie na wstępie świadczy tylko o twoim złym wychowaniu.

@down: Dobra trochę mnie poniosło...wybacz :rolleyes:

Gejowniczek
14.07.2011, 15:11
Nikogo nie o-bra-żam. I słowem nie powiedziałem, że zdjęcia są złe. Taki wygląd postaci dostrzegam nie tylko u Ciebie i to mnie frapuje: czy to wynik mody na japońszczyznę czy efekt homopropagandy? A co do skasowanych postów - wiadomo, że nadgorliwość moderacji jest gorsza od faszyzmu.

Rosari
17.07.2011, 17:39
Vipcia już wiem kto jest tą "muchą" xD
Mnie też pan "jestem ineteligentny, bo obrażam w sposób bezczelniejszy od innych" irytuje.

Żeby nie było offtopu :
Uwielbiam to Fs a twoje zdjęcia są nie do pobicia.
Jak komuś nie pasuje to niech się nie patrzy, ale problem.
Moja droga pisz książke, ale z obrazkami żebym przeczytała xD
Zdrukuj Fs i ślij po wydawnictwach ^^

Rosari.<3

PS Vipciu, ale nie sprzedawaj ich za wielkie kwoty, bo mi mama kieszonkowe obcięła xD

Searle
22.07.2011, 08:13
Przykro mi, ale muszę cię rozczarować - nie ja usunęłam jego post, zrobił to któryś z modów, juz nie wnikam w to. I jestem bardzo ciekawa, gdzie widzisz to, że niby nie umiem przyjąć krytyki?

W takim razie - wybacz. Myślałam, że to Ty usunęłaś ten post, bo bardzo Cię zabolała opinia Gejowniczka. Sama potem dobrze napisałaś, że nie powinno Cię obchodzić zdanie, kogoś kto najprawdopodobniej się na tym nie zna :) Jeszcze raz - sorry i... czekam na następny odcinek :)

bubel-96
22.07.2011, 11:50
Nareszcie przeczytałam :p z tydzień się zbierałam xd
Ja rozumiem Davide. Wie tylko to, co mu powiedział Lucyfer, wiec albo mu uwierzy, albo sam sobie wymyśli alternatywną prawdę. A liczby na twarzach ludzi tylko potwierdzają słowa Szatana. Nie można się dziwić, że nie chciał oddać duszy bliskiej osoby w "ręce" kogoś, kogo nienawidzi. Nawet jeśli alternatywa jest dosyć.. cóż, przerażająca?
Dobra, tyle tych mądrości, teraz się pozachwycam :D
Nie wiem czemu, ale sympatię poczułam do Alessy i Cristi ;]
Wiesz, że strasznie lubię czytać Twoje twory, zawsze mi się podobają :P
Czekam na następny! :-)

tallje
26.08.2011, 14:23
przeczytałam, uf. jest więcej niz swietny, reszte napisała reszta. a ja pragne jeszcze tylko podpisac sie o tym, bo tych slow mi brakowalo
Jak dla mnie Lucyfer nigdy nie przestanie być tym złym i przebiegłym, który zawsze odwróci wszystko na swoją korzyść.
Bliscy niech zdychają? No to nagroda, za to, że kiedyś inni musieli cierpieć za sprawą Davida, kiedy ten zabijał im najbliższych ludzi.
Jest nawet takie bardzo stare powiedzenie: "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie".
Ja myślę, że dzieje się jak najbardziej sprawiedliwie i jestem przekonana, że diabeł i tak zrobi naszego bohatera na szaro.
Poza tym to o czym pisze Vipera doskonale obrazuje, że nam ludziom łatwiej jest wierzyć w to co nie przychodzi nam z trudem.
Wiara w Boga nigdy nie była czymś prostym i właśnie w ostatnim odcinku można się przekonać jak łatwo ją utracić na korzyść zła.
Davide wierzy w każde słowo Lucyfera, choć tak na prawdę nie wie ile jest w nich prawdy. A tym, że oddał mu duszę najlepszego kumpla zawalił totalnie na całej linii, kierowała nim złość i samolubność.
Może teraz nie jest już mordercą, ale znowu zadecydował o czyimś życiu, jak w czasach kiedy nim był.
Podsumowując - według mnie, nasz bohater tym czynem właśnie sprzedał się diabłu. Pokazał, że łatwo można go złamać. A Lucuś będzie to teraz wykorzystywał.