Zobacz pełną wersję : Rzeka wspomnień
Dobry ;)
Na samym początku chciałabym zaznaczyć, że nie rzucam "Pokuty" dla nowego FS. Niestety musiałam odinstalować ostatni dodatek i wszystke postaci mi się usunęły, także nie wiem kiedy dodam kolejny odcinek, ale wiem na pewno, że kiedyś będzie! xD
Wracając do 'Rzeki wspomnień", ostatnio czytając mangę, zachciało mi się napisać coś obyczajowego, gdzie nie będzie żadnych czarów ani fantastycznych postaci. Nigdy czegoś takiego nie pisałam, także nie wiem jak to się skończy, ale mam nadzieję, że jako będzie i nikogo nie zanudzę!
Prolog jest krótki, ale jak to zawsze bywa w moich FS, pierwszy odcinek już będzie normalnej długości :)
Proszę ładnie o dużo komentarzy i życzę miłej lektury ;)
Rzeka wspomnień
http://img69.imageshack.us/img69/8055/snapshotfad71fb51ad7fe7.jpg
Odcinek 1 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1377633&postcount=18)
Odcinek 2 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1387538&postcount=35)
Odcinek 3 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1391193&postcount=44)
Odcinek 4 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1397826&postcount=58)
Prolog
- Tariel! – wykrzyknęła blondwłosa dziewczynka, wychylając się zza drzewa. – Mam cię!
Klepnęła zdziwionego chłopca w rękę, po czym uciekła pośpiesznie, cicho chichocząc.
- Nie ciesz się tak, zaraz cię złapię!
Był piękny, letni dzień. Ciepłe promienie słoneczne oświetlały duży ogród, pełen zieleni i kolorowych kwiatów. Maleńkie ptaszki zasiadły na niewielkiej, rzeźbionej fontannie aby w spokoju napić się orzeźwiającej, chłodnej wody. Pręgowany kocur przyczaił się pod stołem i spoglądając z uwagą na swoje ofiary, uderzał nerwowo ogonem o metalową nogę. Po chwili zerwał się z miejsca, próbując złapać wróbelka siedzącego na kamiennym obramowaniu, niestety gdy jego łapy odbiły się od ziemi, ptak uciekł. Napastnik nie zdążywszy wyhamować, umoczył sobie sierść od uszu aż po ogon.
Dziewczynka zaśmiała się głośno, widząc obrażone zwierze oblizujące się w słońcu. Zapominając o ucieczce, przykucnęła i ze współczuciem pogłaskała je po mokrej głowie.
Tariel skorzystał z okazji, że koleżanka jest zajęta, po czym podbiegł do niej i popchnął na trawę.
- Gonisz!
- To nie fair, głaskałam kota! – powiedziała, chwytając chłopca za nogę. – Za oszukiwanie, poleżysz ze mną!
- Ja wcale nie… aaaa! – Pociągnęła z całej siły, zwalając go z nóg. Zaśmiała się głośno, gdy ten uderzył z hukiem o mokrą ziemię.
- Ty!
- Serideth! – Z drugiego końca ogrodu rozległ się donośny, dziewczęcy głos. – Co ty robisz?! Dlaczego leżysz na brudnej trawie?!
- Seliete? – Chłopak podparł się na zgiętych łokciach, wpatrując się z zachwytem w młodą istotkę.
- A któżby inny? – zapytała blondynka, odrzucając na plecy niesforny kosmyk. Nie zaszczycając go nawet jednym spojrzeniem, zwróciła się do swojej siostry. – Ubrudzisz sobie sukienkę. Damie nie przystoi bawić się z chłopcami, na dodatek niewychowanymi.
- Ale ja lubię się z nim bawić i wcale nie uważam, że jest niewychowany – odpowiedziała.
- To, że lubisz nie znaczy, że powinnaś. – Seliete odwróciła się na pięcie i odeszła z uniesioną głową. – Za chwile wracamy do domu.
- Nie sądzisz, że zachowuje się jak stara baba? – zapytała Serideth, kiedy jej siostra zniknęła z widoku.
http://img812.imageshack.us/img812/3687/snapshotda92a20e1a936b1.jpg
- I tak kiedyś się z nią ożenię. – Tariel wyłożył się na trawie, spoglądając w niebo usłane maleńkimi, białymi chmurkami. – Jak dorosnę i odziedziczę firmę taty, to oszaleje na moim punkcie.
Dziewczynka patrzyła na niego przez chwilę, jednak zaraz odwróciła wzrok, nerwowo mnąc dół swojej nowej sukienki. Od dawna wiedziała, że jej najlepszy przyjaciel zauroczony był Seliete, chociaż ta udawała, że nawet go nie widzi. Uważała, że jest on niewychowanym chłoptasiem, który nie zasługuje na jej względy. Miała tylko dziesięć lat, a zachowywała się jak ostatnia paniusia – była młodszą kopią ich matki. Kobiety, dla której najważniejsza była pozycja społeczna i zapas majątkowy na trzech różnych kontach bankowych. To było takie niesprawiedliwe. Dlaczego mężczyźni nigdy nie rozglądają się dookoła siebie, tylko muszą patrzeć w dal na to, co dla nich nieosiągalne?
- Serideth, czy ty mnie słuchasz? – zapytał Tariel, machając koleżance dłonią przed oczami.
- Przepraszam, zamyśliłam się – odpowiedziała, odpychając myśli na drugi plan. – Co takiego mówiłeś?
- Serideth! – Gdy tylko chłopak otworzył usta, z końca ogrodu rozległo się wołanie. Matka dziewczynki wyszła zza budynku i krzyżując ręce na piersiach, spojrzała na córkę z dezaprobatą. – Na litość boską, dziecko, wstań tej brudnej trawy. Ubrudzisz sobie nową sukienkę!
Nie chcąc wdawać się w kłótnie, blondynka podniosła się z ziemi, otrzepując starannie ubranie.
- Jedziemy do domu, kochanie – poinformowała po chwili matka. – Czekamy w samochodzie.
http://img51.imageshack.us/img51/4106/snapshotda92a20e7a936bf.jpg
- Dobrze, zaraz przyjdę.
Kiedy kobieta odeszła w stronę bramy, Serideth odwróciła się, wbijając wzrok w duże, niebieskie oczy Tariela. Zauważyła, że z niewiadomego powodu na jego ślicznej, młodej twarzy malował się smutek.
Odgarnął z czoła zmierzwione kosmyki i podszedł bliżej, a następnie chwycił ją za rękę i mocno przytulił.
- Do zobaczenia kiedyś – powiedział cicho.
- Do zobaczenia.
Po chwili ponownie usłyszała ponaglające wołanie matki. Pocałowała chłopaka w policzek i nie oglądając się za siebie, pobiegła do samochodu, gdzie czekała na nią reszta rodziny.
Nie wiedząc czemu, czułą, że przyjaciel chciał powiedzieć jej wcześniej coś ważnego. Coś, co mogło ją wtedy bardzo zaboleć.
Szybko Ci poszło :). A dopiero co narzekałaś na brak pomysłu :P...
Podoba mi się i na pewno będę czytać :D. Mam już nawet podejrzenia co do dalszego ciągu wydarzeń ;). Przypuszczam, że w pierwszym odcinku zrobisz duży skok w czasie.
Czekam z niecierpliwością :D.
Super, super, nowe fs Vipery, zapowiada się ciekawie :P
Bardzo mi się podoba, nie wiem co napisać, chyba tylko, że czekam na next ;p
Mam nadzieję że nie 'rzucisz' 'Pokuty' ;)
Szybko Ci poszło :). A dopiero co narzekałaś na brak pomysłu :P...
Zauważyłam, że jak dużo marudze na brak pomysłu, to szybko się zjawia jakiś xD
Z resztą, ten prolog pisałam do 4 rano :D
Przypuszczam, że w pierwszym odcinku zrobisz duży skok w czasie.
Czekam z niecierpliwością :D.
No tego nie trudno jest się domyślić, droga Libby. Przecież nie będę pisać o dzieciakach :D
Mam nadzieję że nie 'rzucisz' 'Pokuty' ;)
Póki co nie mam za bardzo pomysłu na ciąg dalszy, ale zapewne się znajdzie niebawem. Jak już pisałam, nie mam zamiaru nic rzucać :P
Dziękuję ;)
Dobrze, że nie porzucasz Pokuty, bo już się przestraszyłam. Zawsze jak widzę nowe fs, twojego autorstwa to, aż muszę przeczytać, bo wiem, że piszesz bardzo ciekawie. Tym razem też mnie nie zawiodłaś, szkoda, że krótkie, no ale to prolog więc się nie czepiam :P Z niecierpliwością czekam na pierwszy odcinek :)
Wow! Kolejne fs powalające na kolana. Ładne zdjęcia, tylko na pierwszym nogi Serideth wtopiły się w sukienkę, i nieładnie to wygląda...
A tekst bomba! Żadnych zastrzeżeń ;)
Tylko jeden mały błędzik(chodzi o photo number two):
krzyżując ręce na piersiach,
Na zdjęciu ma je oparte na biodrach :D
Ogólnie jest super, 10/10 + 1 czytelnik :)
Ładne zdjęcia, tylko na pierwszym nogi Serideth wtopiły się w sukienkę, i nieładnie to wygląda...
Wybacz, ale to już nie moja wina, że jej się nogi wtopiły :D
Dziękuję :)
Gold_Chocolate
21.03.2011, 15:50
No to w sumie duża odmiana :D takie słodkie,lekkie:D podoba mi się :). Ja już też coś tam próbuje ustalać fabułę jak to będzie (;. Czekam na next.
Pierwsze wrażenie: badziewny tytuł. Drugie: jak ja mam połapać się w tych dziwnych imionach?!:P
Trzecie: tekst - rewelacja. Spodobało mi się bardzo, że zaczęłaś od dialogu, a potem opis. Miałam wtedy wrażenie, iż oglądam film, gdzie najpierw pokazują zbliżenie zabawy dzieciaków, a następnie reszta... miałam wizję haha:D
Hmm, dawno nie czytałam czegoś...normalnego można rzec, bez stworów i innych dziwadeł (rekompensują to imiona bohaterów:D)
Gubisz ogonki (zwierzę, chwilę).
Do Twojego stylu tak się przyzwyczaiłam, iż uważam za zwykłą rzecz, że jest idealnie wciągający. To zapewne także sprawa fabuły. Tekst przeczytałam dwa razy (przez te imiona nie mogłam się połapać!)
i jestem wielce zaintrygowana dalszym rozwojem wydarzeń:)
Pierwsze wrażenie: badziewny tytuł. Drugie: jak ja mam połapać się w tych dziwnych imionach?!
Tytuł.. tak, tak wiem. Mnie też się nie podoba, ale nie miałam nic lepszego :P Z resztą, nie tytuł ważny, tylko fabuła, nie?
No rzeczywiście, imiona trochę dziwne dałam, ale z czasem na pewno się przyzwyczaisz ;)
Dziękuję, dzieweczki ;)
rudzielec
22.03.2011, 10:49
Nooo.... Co ja widzę :P
Cieszę się, że dałaś tutaj nowe FS, na pewno będę czytać :)
Bardzo ciekawy prolog (postać matki jest mi bardzo znajoma :D).
Podobnie jak Libby, myślę, że z następnym odcinkiem polecisz już kilkadziesiąt lat do przodu :P
Cóż się będę więcej rozpisywać, lubię romansidła i czekam na pierwszy odcinek :)
EDIT: tytuł kojarzy mi się z Jeziorem Marzeń :D:D:D
Dziękuję, dziękuję ;)
Ktoś jeszcze???
Jak się postaram, to może uda mi się skończyć odcinek w ciągu najbliższych dni.
Jeszcze ze trzy komentarze i wstawię ;)
Ciekawie się zapowiada.
Akurat 'Pokuty' nie czytałam więc nie wiem.
Na razie takie lekkie.
Tyle, że te imiona dla mnie masakra, ja zawsze je zapamiętuje jak minie paręnaście odcinków więc będzie kłopot.
10/10
Jak fajnie, że nowe FS :P nie czytałam "Pokuty" (czasem próbowałam, ale nie lubię nadganiać :D ), ale to będę czytać ;) . Fajnie się zapowiada, wstawiaj 1 odcinek :D
Dziękuję, dziękuję... Ktoś jeszcze?
Jak fajnie, że nowe FS :P nie czytałam "Pokuty" (czasem próbowałam, ale nie lubię nadganiać :D ), ale to będę czytać ;) . Fajnie się zapowiada, wstawiaj 1 odcinek :D
Ja też nie czytałam, ale to będę. Mi imiona się bardzo podobają, lubię takie inne . :)
lazuryt00
24.03.2011, 06:41
Super:) Bardzo mi się podobało, a co do imion sama wymyślam takie fikuśne:)
Rozdział 1
Dwanaście lat później…
- Która sukienka lepsza? Ta, czy może tamta zielona? – zapytała Seliete, pokazując siostrze którąś z rzędu, piękną kreacje. – Muszę się dzisiaj pięknie prezentować, to dla mnie bardzo ważne!
- Wydaje mi się, że ta niebieska będzie najlepiej pasować – odpowiedziała Serideth, biorąc do ręki wieczorowy ubiór. – Jest naprawdę śliczna.
- Gdybyś zechciała posłuchać mojej rady, to też byś miała takie kiecki w szafie. – Dziewczyna zrzuciła z siebie jasny szlafrok, po czym zaczęła wybierać z komody stanik.
- Dobrze wiesz, że takie imprezy nie są dla mnie.
- Oczywiście. Ty wolisz grzebać grabkami w ziemi i plewić chwasty, też mi rozrywka!
- Różnimy się, Seliete, kiedy to w końcu zrozumiesz?
- Oj, daj spokój. Wiesz przecież, że chcę dla ciebie jak najlepiej, siostrzyczko. Po co masz się zajmować ogrodami jakiś starych pryków, skoro możesz robić to co ja? – wychyliła głowę zza drzwi i uśmiechnęła się słodko. – Zapniesz mi zamek?
Serideth wstała z łóżka i bez słowa ruszyła w stronę garderoby. Stanęła za siostrą oglądającą się w dużym, kryształowym lustrze, a następnie chwyciła za zamek i pociągnęła delikatnie. Poddał się bez problemu, a niebieski materiał opiął się idealnie na szczupłym ciele właścicielki. Ta jęknęła z zachwytu, poprawiając blond fale opadające na ramiona.
http://img153.imageshack.us/img153/3671/snapshot1a8917b65a975fe.jpg
- Pięknie! Richard padnie z zachwytu jak mnie zobaczy! – zapiszczała.
- Pewnie tak.
- Oh, Serideth, może jednak pójdziesz ze mną? – zapytała Seliete, robiąc maślane oczka. – Jesteś taka śliczna! Nie marnuj urody przesiadywaniem wśród krzaków. Na tym przyjęciu będzie pełno projektantów, fotografów! Masz okazję zalśnić wśród reflektorów!
- Starczy mi, że lśnię już na pokazach naszej matki - westchnęła zrezygnowana. – Jakoś nie nauczyła się jeszcze jej odmawiać.
- Jak chcesz, jakby co, to wiesz gdzie mnie znajdziesz.
W tym samym momencie rozległo się pukanie do drzwi, a zaraz potem do pomieszczenia weszła niska, pulchna kobieta – prywatna fryzjerka, a zarazem kosmetyczka rodziny. Na jej widok Serideth pożegnała się z siostrą i posyłając gościowi serdeczny uśmiech, wyszła na schody. Zeszła na pierwsze piętro i przebiegając przez korytarz, dopadła drzwi do swojej oazy spokoju, jaką był jej pokój.
Fiołkowy kolor wypełniający większość ścian, dawał jej poczucie bezpieczeństwa. Wiedziała, że znajduje się na swoim miejscu, tam, gdzie powinna być. Kochała każdy mebel i każdy kawałek podłogi, jednak jej ulubionym miejscem było duże, przestronne okno z szerokim parapetem. Zawsze gdy miała jakiś problem, lub po prostu coś do przemyślenia, siadała tam przy stercie poduszek, ze swym pluszakiem w dłoni i patrzyła na otaczający ją krajobraz. Lubiła oglądać z góry ogród za domem, w którym zazwyczaj przesiadywała całe dnie. Był tam maleńki stawik z kolorowymi rybkami, niegdyś własnoręcznie przez nią zrobiony. W każdy kamień, ozdobę, detal włożyła cząstkę siebie, swojego serca. Kochała swoją pracę. Natura była dla niej niczym drugi dom.
Przeszła przez pokój, weszła do niewielkiej garderoby i zaczęła z uczuciem szperać w szafie, z której po chwili wyciągnęła spodnie od dresu i koszulkę na ramiączkach. Przebrawszy się w wygodny strój, związała włosy wysoko w kucyka i udała się przed dom.
Była piękna, letnia pogoda. Ptaszki ćwierkały wesoło siedząc na szczycie cienkich gałązek drzew, a liczne, kolorowe motyle ozdabiały swą obecnością bluszcz osłaniający kamienne ściany. Przyjemny, ciepły wiatr nosił cudowny zapach kwiatów, głaszcząc Serideth po policzkach, gdy tylko zamknęła za sobą drzwi. Idąc podwórkiem zalanym przez jasne, słoneczne promienie, delektowała się odgłosami natury.
http://img219.imageshack.us/img219/483/snapshot1a8917b6da975f4.jpg
Od dawna miała zamiar wybrać się w plener ze swoim nowym aparatem fotograficznym, aby uwiecznić cuda natury i nabrać inspiracji do pracy.
Minęła kamienną fontannę umieszczoną po środku placu, a następnie przeszła przez wąską, ciemną alejkę między dwiema częściami domu. Gdy dotarła do niewielkiego, zarośniętego bluszczem wejścia, jej oczom ukazał się śliczny, zielony ogród z mnóstwem kwiatów i krzewów.
Odruchowo uśmiechnęła się do siebie, stawiając stopę na miękkiej, zielonej trawie.
- A ty znowu tutaj, Serideth? – Dziewczyna zaniechała próbę dostania się do jeziorka i stanęła, zwracając się twarzą w stronę matki. – Ciągle pracujesz.
- Chciałaś powiedzieć, że przyjemnie spędzam czas? – zapytała, odgarniając za ucho kosmyk włosów, który wydostał się z jej luźnego kucyka. – Mam w planach zamocować porządnie mostek nad jeziorkiem, bo trochę się chwieje. No i wczoraj przyszła dostawa ziemi, także mogłabym zacząć sadzić kwiaty tam pod murem, myślałam żeby…
- Serideth - przerwała jej kobieta. – Zaraz muszę wyjść, ale z chęcią zobaczę efekt twojej pracy, kiedy wrócę.
- Ah tak, zapomniałam – zaśmiała się krótko. – Przecież wychodzicie z Seliete na przyjęcie.
- Tak, za chwilę wyjeżdżamy. Wiesz może, gdzie jest twój ojciec?
- Zapewne w bibliotece.
- No tak, jak mogłam o tym nie pomyśleć. – Elaine przewróciła oczami, odwracając się do niej tyłem. – Nie przepracuj się, kochanie.
- Oczywiście. Dobrej zabawy.
Kiedy matka zniknęła we wnętrzu domu, na podwórku rozległy się czyjeś kroki, poprzedzone głośnym szczekaniem psa. Zaciekawiona Serideth podbiegła do wyjścia z ogrodu i chowając się za murem, wyjrzała na zewnątrz. Przy drzwiach wejściowych stał niewysoki mężczyzna odziany w ciemny garnitur, a przez ramie przewieszoną miał dużą, skórzaną torbę. Musiał to być listonosz.
Przez chwilę rozmawiał z lokajem, jednak po chwili wyciągnął z bocznej kieszonki swojego bagażu nieduży list w jasnej kopercie i podał go mężczyźnie. Później odwrócił się i szybkim krokiem odszedł ku wyjściu z terenu posiadłości.
Blondynka patrzyła jeszcze przez jakiś czas, jak służący znika w głębi domu, aż w końcu udała się do swoich zajęć, z postanowieniem, że później zapyta ojca o co chodziło.
*
Pukanie do drzwi przerwało błogą ciszę pana domu. Odchylił się na swoim ulubionym, skórzanym krześle i podniósł głowę, odkładając na bok lekko stępiony już ołówek. Zdejmując dłonią okulary, które miał na nosie, przetarł zmęczone pracą oczy.
- Proszę – wyprostował się, spoglądając przed siebie.
- Korespondencja do pana. – Lokaj wszedł do biblioteki, podszedł do biurka i wręczył gospodarzowi list.
- Dziękuję – odpowiedział krótko, od razu próbując go otworzyć.
Wyciągnął z szuflady cienki, srebrny nożyk i delikatnie rozciął papier, a następnie wyjął ozdobną kartkę i rozłożył ją. Słysząc trzask zamykanych drzwi, przeleciał wzrokiem po ładnym, kaligraficznym piśmie. Uśmiechnął się do siebie, widząc podpis u samego dołu.
„Kopę lat” – pomyślał, czytając cały tekst jeszcze raz.
Odsunął ciężkie krzesło, które donośnie zaszurało na ciemnych panelach, po czym wstał i szybkim krokiem wyszedł z biblioteki. Nie musiał szukać swojej młodszej córki. Zawsze wiedział gdzie przesiaduje i co robi, znał ją na wylot. Ogród był dla niej jak drugi pokój, oaza spokoju, wyciszenia. Będąc pewnym, że i tym razem tam ją znajdzie, otworzył drzwi wejściowe i już po chwili znalazł się na podwórku, ciągle jeszcze zalanym przez ciepłe promienie słoneczne.
Wciągając przez nos przyjemne, letnie powietrze, odgarnął ręką wijący się po murze bluszcz. Za każdym razem kiedy odwiedzał to miejsce, było coraz piękniej. Wszystko zmieniało się w zastraszająco szybkim tempie. Chociaż nic dziwnego, skoro Serideth spędzała tam prawie każdy wolny dzień, co chwilę dodając coś nowego.
Tym razem klęczała na zielonej trawie obsypanej mnóstwem maleńkich, białych kwiatów i sadziła kolejną donicę krwistoczerwonych, przepięknych róż. Thomas był tak bardzo z niej dumny. We wszystko czego się chwytała, wkładała kawałek duszy… Część siebie.
- Tata? – odwróciła się zdziwiona, słysząc za sobą czyjeś kroki. – Co cię do mnie sprowadza?
http://img854.imageshack.us/img854/417/snapshot1a8917b69a97624.jpg
- Mam dla ciebie dobrą wiadomość, moja droga. – Mężczyzna uśmiechnął się radośnie, poprawiając okulary. – W poniedziałek będziemy mieć gościa.
- Po jutrze? A kto to taki?
- Ktoś, kogo zapewne bardzo chciałabyś znów zobaczyć.
- Oj, tato… nie baw się ze mną! – Dziewczyna podniosła się z trawy, zdejmując z rąk ubłocone rękawice. – Kto ?
- Pewien młodzieniec, po którego wyjeździe płakałaś cały tydzień.
- Co takiego?! – Oczy Serideth otworzyły się tak szeroko, że aż zaczęły ją piec. – Niemożliwe! Tariel?
- Tak, słonko. – Ojciec kiwnął potakująco głową. – Przyjedzie w poniedziałek. Przed chwilą dostałem list napisany przez niego.
- Ale jak to? – zapytała podekscytowana. – Dlaczego tak nagle? Co napisał?
- Właściwie to niewiele, nie podał powodu swojej wizyty.
- Cóż… I tak nie mogę się doczekać, kiedy go zobaczę! – zaświergotała radośnie. – Boże! Ciekawe jak bardzo się zmienił, czy mnie w ogóle pozna!
- Zakocha się od pierwszego wejrzenia!
- Oj, tato! – Serideth klepnęła ojca w ramię. – Przecież wiesz, że…
- Tak, tak wiem – westchnął z rezygnacją. – I tak mam nadzieję, że jednak przejrzysz na oczy, dziecko.
- Nie wydaje mi się, abym potrzebowała, ale dziękuję za troskę.
Thomas pocałował córkę w czoło, po czym odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia.
- Gdybyś czegoś potrzebowała, to wiesz gdzie mnie znaleźć.
Czując, że jej serce dostało skrzydeł, opadła na pobliską rzeźbioną ławkę. Uśmiechnęła się do siebie, zamykając na chwilę zmęczone słońcem oczy. Spod długich, ciemnych rzęs spłynęły łzy szczęścia.
Tak bardzo chciała go jeszcze kiedyś zobaczyć. Wszystko zdarzyło się tak nagle. Ostatni raz widzieli się na grillu u rodziców Tariela. Tego dnia bawili się wesoło w ganianego w jego wielkim ogrodzie. Pamiętała to tak dobrze, jakby sytuacja ta miała miejsce zaledwie parę dni wcześniej.
Każde słowo i każdy jego uśmiech. Tak, była w nim zakochana. Może była to zwykła dziecięca miłość, jednak trwała długo… Dobrych parę lat. Niestety przyjaciel zauroczony był Seliete, jej starszą siostrą, która nie zwracała na niego najmniejszej uwagi. Nawet sądził, że gdy dorośnie, poprosi ją za rękę, ale czy naprawdę zrobiłby to?
http://img683.imageshack.us/img683/4227/snapshot1a8917b6da9761e.jpg
Serideth otworzyła oczy i spojrzała w górę na białe obłoczki dryfujące po niebieskim niebie.
Minęło dwanaście lat od ich ostatniego spotkania. Czy po całym tym czasie będzie tak samo? Czy będą potrafili rozmawiać ze sobą jak dawniej? Może nie czuła już do niego tego, co wtedy, jednak nadal był jej przyjacielem. Tak
bardzo żałowała, że tamtego dnia nie wysłuchała go do końca. Kto wie, co by jej wtedy powiedział? Ale to nie miało już znaczenia. Przyjedzie, znów go zobaczy i tylko to się teraz liczyło.
Kinkarus
24.03.2011, 12:19
No no, fajnie nowe FS, przynajmniej załapałam się na początek ^^
Muszę przyznac , że super się czyta i gładko, Serideth jest bardzo ładna, jestem tylko ciekawa czy Tariel przyjedzie żeby oświadczyc się Seliete...
Czekam z niecierpliwością na next, zyskałaś nową czytelniczkę ^^
rudzielec
24.03.2011, 12:24
Tak myślałam, że simka którą pokazałaś znajdzie się w twoim FS :P
Widzę, że wena cię nie opuszcza, świetnie napisany odcinek, w dwóch miejscach zjadłaś literki:
W tym samym momencie rozległo się pukanie do drzwi, a zraz potem do pomieszczenia weszła niska, pulchna kobieta
Fiołkowy kolor wypełniający większość ścian, dawał jej poczucie bezpieczeństwa. Wiedziała, że znajduj się na swoim miejscu, tam, gdzie powinna być.
Czekam na next bo chcę poznać powód wizyty Tariela :P
No i chętnie się dowiem czemu Serideth ma przejrzeć na oczy, bo to mnie zaciekawiło ;)
Jakoś nie nauczyła się jeszcze jej odmawiać.
Tutaj chyba powinno być "nauczyłam"
rozległo się pukanie do drzwi, a zraz potem
Zaraz ;)
weszła do niewielkiej garderoby i zaczęła z uczuciem
Ten wyraz "uczuciem" mi tutaj nie pasuję.
tam pod murem, myślałam żeby…
Lepiej by pasowało "[...]tam pod murem. Myślałam też, żeby...
Musiał to być Listonosz.
Listonosz z małej.
Jak już mówiłem fs powala na kolana. Większość błędów w tekście to zwykłe literówki. Pisz, pisz, będę czytać dalej ;)
10/10
Piękny odcinek ;). Na razie jest tak, jak mniej więcej podejrzewałam ;). Choć myślałam, że się gdzieś spotkają i z początku nie poznają ;).
Co ojciec Serideth miał na myśli, mówiąc, że ma nadzieję, że przejrzy na oczy?
Simki śliczne, tylko mam wrażenie, że Serideth nie pasuje fryzura, albo jest za żółta. Chyba jej wyostrza podbródek.
Sama jestem ciekawa, jak teraz wygląda Tarriel, bo jako dziecko był śliczny. O ile to ten sam sim oczywiście :P.
Ciekawe, czy nadal będzie gonił za Seliete i co chciał powiedzieć blondynce przed wyjazdem ;).
Co ojciec Serideth miał na myśli, mówiąc, że ma nadzieję, że przejrzy na oczy?
Pewnie to, że chce żeby jego córka wyszła za mąż czy coś, za Tariela. Ja uważam, że właśnie o to chodzi.
Sama jestem ciekawa, jak teraz wygląda Tarriel, bo jako dziecko był śliczny. O ile to ten sam sim oczywiście.
Nie, Tariel nie jest tym samym simem ;) Ale według mnie jest śliczny :P hihi
<skromna>
Simki śliczne, tylko mam wrażenie, że Serideth nie pasuje fryzura, albo jest za żółta. Chyba jej wyostrza podbródek.
To jest fryz przejsciowy, normalnie ma inny. Niestety nie miałam innego ciekawszego.
Pewnie to, że chce żeby jego córka wyszła za mąż czy coś, za Tariela. Ja uważam, że właśnie o to chodzi.
Może tak, a może nie :D Tego nie wiedzą nawet najstarsi Indianie!
Czekam z niecierpliwością na next, zyskałaś nową czytelniczkę ^^
Cieszy mnie to bardzo ;)
Widzę, że wena cię nie opuszcza, świetnie napisany odcinek, w dwóch miejscach zjadłaś literki.
Chciałoby się mieć wene:P Tak długo nie miałam, ze nawet nie pamiętam co to takiego! :D
Dziękuję!
Szczerze mówiąc, wyobrażałam sobie to zupełnie inaczej.
Zastanawiałam się, która z sióstr będzie główną bohaterką. Liczyłam na Seliete, ale wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że wyrośnie na taką lalunię. A szkoda.
Domyślam się mniej więcej głównego wątku, ale nigdy nic nie wiadomo.
Mam tylko nadzieję, iż Serideth nie będzie robiła do Tariela maślanych oczu:P
To nie przystoi:P
PS.: Nauczyłam się imion, haha!
Nawet sądził, że gdy dorośnie, poprosi ją za rękę, ale czy naprawdę zrobiłby to?
Chyba, o rękę, no ale takie błędy zdarzają się każdemu :) Tylko to zauważyłam, bo nie przykuwam swojej uwagi do stylistyki, błędów ortograficznych czy interpunkcji, no chyba, że jest rażąca, ale w twoim przypadku to się nie zdarzy :P Jestem pod wrażeniem, bardzo ciekawa co wyniknie z ich spotkania, i obowiązkowo daj zdjęcie ogrodu bo muszę zobaczyć to dzieło Serideth :) Czekam z niecierpliwością na drugi odcinek.
Błędów nie wymienię, inni to juz zrobili. : )
Zdjęcia mi sie bardzo podobają, simki śliiiiczne *o*
Czekam na następny odc. : )
Miałam wcześniej to napisać, ale miałam problem z netem. Ja w imionach nie mogę się połapać... może później się przyzwyczaję. Zdjęcia świetne! Oczywiście czekam na next, życzę weny i możesz wiedz, że na pewno będę czytać dalej:)
Chciałabym poinformować, że w najbliższym czasie nie wstawię nowego odcinka do żadnego z moich FS, gdyż chwilowo nie mam na to czasu.
Piszę pracę na konkurs i brakuje mi jeszcze 8 stron, więc wszelkie siły muszę wykorzystać na napisanie jej. Jednak gdy tylko skończę (w okolicach 8 kwietnia) nadrobię zaległości ;)
Dziękuję za uwagę.
P.s Oh, jak mogłam zapomnieć!
Dziękuję za komentarze ;) Mimo wszystko czekam na więcej! ^__^
No to życzę powodzenia w tym konkursie! Jeśli chodzi o pracę pisaną... Powalisz ich!
YHY! Oł je! Nareszcie coś ciekawego do czytania. (^_^)
Cudeńko to Twoje kolejne fs, czekam na kolejny odcinek i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepszy i jeszcze wspanialszy.
Póki co mam ogromny problem z grą.
Musiałam zainstalowac na lapie mojego faceta, ale u niego nie chce sie wczytać parcela razem z simami :( Nie wiem czy dalej pociągne to FS, bo jak na razie nie mam nic :(
Moja tygodniowa praca nad całą parcelą poszła sie chrzanić :(
Viperko, mam nadzieję, że problem z grą szybko minie i będziesz mogła kontynuować to FS i Pokutę.
Spodobała mi się Rzeka wspomnień. Zapowiada się na ciekawą obyczajówkę. Z pewnością będzie zagmatwana, bo zawsze tak jest gdy jeden kocha drugiego, a drugi kocha trzeciego.
Jestem bardzo ciekawa jak wygląda Teriel. Znając Twoje dotychczasowe gusta, to będzie bossski :)
Oczywiście jeszcze musiałam na deser znaleźć jakieś błędy i pomimo zjadania ogonków jest jeszcze to:
Prolog:
wstań tej brudnej trawy - zjadłaś 'z'
Odc. 1:
Minęła kamienną fontannę umieszczoną po środku placu - pośrodku
- Po jutrze? A kto to taki? - pojutrze
Cóż... Nie mam pojęcia jak to naprawić,a temat, który napisałam w 'problemach z grą' z prośbą o pomoc nagle zniknął.
Jak widać żeby czegokolwiek się dowiedzieć, trzeba pisać na forach anglojęzycznych -.-'
Domyślam się, że wszyscy pewnie chcieliby zobaczyć jak wygląda Tariel, niestety dzisiaj odcinek musze wrzucić bez zdjęć. Jak już pisałam w postach wyżej, mam problemy z grą i żadnych postaci :(
Obawiam się, że będę musiała robić wszystko od nowa, po prostu załamka na samą myśl :(
Póki co wrzucam nowy odcinek. Nie jest długi gdyż domyślam się, że nie będzie chciało wam się czytać bez fot, jednak mimo wszystko mam nadzieję, że zainteresuje.
Miłego czytania i przepraszam za wszelkie błędy.
*
Przyjęcie odbywało się w najdroższej sali bankietowej w mieście. Można było spotkać tam wszystkie najważniejsze osobistości, od modelek po wytwórców filmowych. Wysokie, jasne ściany zdobiły liczne obrazy w pozłacanych, grubych ramach, przy których wisiały rzeźbione lampy. Nienagannie zastawione, niewielkie stoliki zajmowały większą część marmurowej podłogi, poustawiane w równych odstępach jeden od drugiego. Na samym środku znajdował się parkiet do tańca, który zajmowały już liczne pary. Cała reszta rozmawiała stojąc w grupkach gdzieś na uboczu, lub siedząc wygodnie przy posiłku.
– Tak, słońce, będziesz idealną twarzą moich nowych perfum! – powiedziała pulchna kobieta, dotykając jedwabistych włosów Seliete. – Cudowne!
– Będę zaszczycona. – Dziewczyna uśmiechnęła się słodko. – Jakie to perfumy?
– Słodkie, o zapachu cytrusów.
– Oh, uwielbiam takie zapachy! Bardzo się cieszę!
W tym samym momencie rozległ się dźwięk dzwoniącej komórki. Elaine, która towarzyszyła swojej córce w rozmowie, wyciągnęła pośpiesznie telefon z modnej torebki i spojrzała na wyświetlacz. Przeprosiła wszystkich zebranych, a następnie wyszła z pomieszczenia, odbierając rozmowę.
– Słucham cię, kochanie. – Odgarnęła krótkie włosy za ucho. – Czy coś się stało?
– Nie... Chociaż właściwie to tak. Dostałem dzisiaj list od Tariela. Pamiętasz go, prawda?
– Czy to nie ten uroczy chłopiec, który bawił się z naszą Serideth? – zapytała kobieta. – Syn Alexandra?
– Tak, właśnie on.
– Chyba tylko Alexander mógł dać dziecku tak wymyślne imię. - Zaśmiała się krótko. – To powiedź mi teraz, co takiego ważnego napisał?
http://img190.imageshack.us/img190/3239/snapshot9ad0491b5ad0590.jpg
– Właściwie to tylko tyle, że przyjedzie do nas w poniedziałek – odpowiedział Thomas. – Czy nie uważasz, że...
– Że przyjeżdża ze względu na Serideth? - przerwała mu szybko. – Cóż... Tariel na pewno wyrósł na przystojnego, ułożonego mężczyznę, a na dodatek zamożnego. Oczywiście chciałabym, aby takie właśnie były jego zamiary, nie ukrywam.
– Ja również – wymamrotał, jakby w zamyśleniu. – Dobrze. Nie będę ci już przeszkadzać. Dobrej zabawy.
– Dziękuję. Dobranoc.
Rozłączyła się i wkładając komórkę do torebki, udała się do swojej córki, aby powiadomić ją o dobrej nowinie. Była naprawdę bardzo ucieszona z przyjazdu Tariela. Kiedyś miała nadzieję, że chłopak weźmie sobie za żonę jedną z jej córek. Po ojcu odziedziczyć miał sieć markowych sklepów kosmetycznych oraz perfumerię, a więc mógł zapewnić którejś z jej dziewczyn dostatnie życie.
Uśmiechnęła się do siebie, przywołując w myślach obraz bawiących się dzieci. Doskonale pamiętała, jak karciła małą Serideth, gdy ta w zabawie z młodzieńcem brudziła wszystkie swoje najładniejsze sukienki. Mimo wszystko lubiła patrzeć na jej śliczną, roześmianą buźkę i ten radosny błysk w oczach, kiedy mówiła o swoim przyjacielu. Później, kiedy Alexander wyjechał wraz z rodziną za granice, córka bardzo to przeżyła. Elaina nawet nie potrafiła wyobrazić sobie, jak bardzo ucieszyła ją wiadomość o tym, że Tariel złoży im wizytę. Jednocześnie miała nadzieję, że dziewczyna zakocha się w nim i skończy z tym toksycznym związkiem, w którym aktualnie była.
– Przepraszam państwa, ale muszę na chwilę porwać moją córkę – powiedziała kobieta, podchodząc do grupy rozgadanych osobistości. – Seliete, pozwól na chwilę.
Dziewczyna podniosła się z krzesła i szybkim krokiem ruszyła za oddalającą się matką.
– Co się stało? – zapytała, gdy zatrzymały się przy stole ze słodyczami.
– Niedawno rozmawiałam z twoim ojcem. Tariel ma przyjechać w poniedziałek. Wspaniale, prawda?
– A kto to jest, Tariel? – Seliete bez większego zainteresowania poprawiła swoją niebieską sukienkę. – Znam go?
– Minęło już sporo czasu, masz prawo go nie pamiętać – odpowiedziała. – Tariel to przyjaciel twojej siostry z dziecięcych lat.
– Ah tak! Ten roztrzepany, niewychowany chłopiec? – dziewczyna machnęła ręką. – Serideth na pewno się ucieszy. Czy coś jeszcze chciałaś mi powiedzieć?
– Em... Nie, to wszystko. – Kobieta nie ukrywała swojego zdziwienia reakcją córki.
– Świetnie, to ja wracam do stołu. Może uda mi się dostać propozycję w sesji zdjęciowej do Vogue! Byłyby dwie pieczenie na jednym ogniu!
*
Wreszcie nadszedł długo oczekiwany poniedziałek. Ciepłe, letnie powietrze targało śnieżnobiałe firany w oknach, a ptaki wyśpiewywały swe radosne melodie. Seliete przejęta swoją nową pracą, trajkotała wesoło, wymachując rękami. W dniu przyjęcia załapała się na sesje zdjęciową do Vogue'a, a na dodatek za miesiąc miała wystąpić w reklamie perfum jakiejś podstarzałej projektantki mody. Rodzice siedzący naprzeciwko swoich córek, słuchali cierpliwie paplaniny i zachwytów, co jakiś czas rzucając pozytywną uwagą.
– Cóż, Seliete, wiedziałam, że dostaniesz tą pracę. Jesteś zdolną dziewczyną – powiedziała Elaine, posyłając jej łagodny uśmiech. – Thomas, czy Tariel napisał, o której przyjedzie?
Seliete skrzywiła się w grymasie frustracji i przewracając teatralnie oczami, chwyciła za leżącą obok gazetę z modą.
– Miał być popołudniu, nie podał jednak dokładnej godziny – odpowiedział ojciec.
Serideth wyciągnęła się na kanapie obok siostry, a następnie spojrzała w zamyśleniu za okno. Myśl o ponownym spotkaniu z Tarielem napawała ją radością. Przez pierwsze lata po jego wyjeździe czuła ogromną pustkę. Tęskniła i bardzo chciała znów go zobaczyć. Ponadto zastanawiała się, co chłopak zamierzał powiedzieć jej w dniu, gdy widzieli się po raz ostatni. Czy po latach nadal będzie traktować ją tak samo? Jak będą wyglądać teraz ich relacje? No i... Bardzo zmienił się od czasów dzieciństwa?
Odkąd dowiedziała się o jego przyjeździe, nie mogła przestać o nim myśleć. Minęło dwanaście lat, a mimo to jej serce nadal tęskniło za tym młodym chłopcem, przez którego brudziła wszystkie swoje najładniejsze sukienki. Miała nadzieję, że zostało mu coś z tych młodzieńczych lat. Żeby nadal był jej przyjacielem.
– Seliete, myślisz, że nadal jest taki śliczny jak kiedyś? – zapytała, odrywając oczy od szyby. – To znaczy... Wtedy był dzieckiem, ale i tak uważam, że był śliczny!
– O tak, bardzo śliczny – odpowiedziała siostra, wpatrując się z uwagą w stronę w magazynie.
– Naprawdę tak uważasz?
– Oczywiście! Idealnie pasuje do moich włosów! – wyśpiewała.
Serideth poczuła się, jakby właśnie dostała czymś ciężkim w głowę i zamroczyło jej umysł.
– Em... bez urazy, ale czemu do włosów? – wymamrotała w końcu.
– A co, nie? – Seliete odwróciła głowę i spojrzała znacząco na siostrę. – Śliczny, beżowy szalik z najnowszej kolekcji Diora. Cudeńko!
Siostra skrzywiła się lekko, dochodząc do wniosku, że jednak najlepszym pomysłem było rozmawiać z samą sobą. Wyprostowała się na siedzeniu, ponownie wbijając wzrok w odsłonięte okno. W tym samym czasie usłyszała dźwięk zamykanych drzwi samochodu. Widząc, że rodzina nic nie usłyszała, pomyślała, że to tylko jej się wydawało. Oparła głowę o oparcie kanapy i westchnęła głośno. Rozległ się odgłos kroków na kamiennych płytach, a zaraz potem szelest bluszczu przy bramie.
Serideth podniosła się pośpiesznie, czując szybsze bicie serca. Już za moment miała go zobaczyć, po dwunastu latach. Zerwała się z miejsca i nie zwracając uwagi na eleganckie szpilki, które miała na nogach, pobiegła w stronę drzwi.
http://img638.imageshack.us/img638/5134/snapshot9ad0491bdad04e2.jpg
Nacisnęła na klamkę i z przejęciem wyjrzała na zewnątrz. Jej liliowe oczy rozszerzyły się w zdumieniu, gdy wysoki, młody mężczyzna zatrzymał się kawałek przed nią.
– Serideth. – Jego łagodny głos sprawił, że wstrzymała oddech.
Uśmiechnął się radośnie, podchodząc bliżej. Ciepły wiatr na moment rozwiał jego ciemnobrązowe włosy, których kosmyki z gracją opadły na czoło, przysłaniając gęste rzęsy. Wyciągnął do niej rękę, wręczając piękną, czerwoną różę owleczoną złotą, cienką wstążką. Ta nieśmiało przyjęła prezent, nie mogąc oderwać wzroku od jego dużych, chabrowych oczu. Gdyby nie one, zapewne by go nie rozpoznała... Tak bardzo się zmienił. Nie przypominał już małego, roztrzepanego chłopca z bujną fryzurą i brudnych od zabawy policzkach. Miał na sobie czarny garnitur oraz starannie zawiązany, jasny krawat, w którym wyglądał bardzo elegancko. Już na pierwszy rzut oka widać było, że wyprzystojniał i spoważniał.
– Dziękuję – powiedziała w końcu. – Cieszę się, że cię widzę.
– Ja również cieszę się z naszego spotkania. – Tariel zrobił krok do przodu. Po chwili jednak wybałuszył w zdziwieniu oczy, gdy dziewczyna rzuciła mu się na szyję i przytuliła mocno.
– Tęskniłam! – wykrzyknęła, czując napływające do oczu łzy.
Chłopak uśmiechnął się, odwzajemniając uścisk.
– Ja również. Teraz jednak będziemy widzieć się dużo częściej, obiecuję – powiedział.
– Czy to znaczy, że wróciłeś do miasta? – zapytała z nadzieją w głowie, odsuwając się od niego.
– Jeszcze nie, ale mam taki zamiar.
– Tak się cieszę – powiedziała cicho Serideth. – Oh! Przepraszam, że tak trzymam cię na zewnątrz. Wejdźmy, wszyscy na ciebie czekają!
*
– Niedawno rozmawiałam z twoim ojcem.[...]
Nie lepiej by brzmiało 'Przed chwilą'?
Przez 10 minut zastanawiałam się co napisać.
Naprawdę ładnie opisałaś ten moment gdy Serideth zobaczyła Tariela.
Dla mnie może być bez zdjęć, obyś dalej tak pisała.
Ale nadal gubię się w imionach ;p
Czekam na kolejną część z niecierpliwością :>
@Down: Też myślałam, że Tariel ma czarne włosy :P
Bez zdjęć, ale wiesz, że ja i tak przeczytam :P.
Podobało mi się :D. A Tariel nie miał czarnych włosów? Przynajmniej tak go sobie wyobrażałam :). Mam teraz 2 pomysły co do dalszej akcji. Ciekawa jestem, który się sprawdzi :D.
Ale ta Seliete jest pusta..
Chyba zapytała z nadzieją w głosie a nie w głowie :P.
Rozwaliło mnie to, że matka uważa, że Tariel to dziwaczne imię :P. A Seliete i Serideth to przecież takie zwyczajne imiona :D. Co druga na ulicy takie ma :D.
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :P! Oby się udało odpalić grę, bo uschnę, jak nie zobaczę Tariela :P! Na pewno wyszedł Ci cudowny :).
Libby, nie wyszedł mi, rczej wyjdzie :P Jak wiesz, nie mam postaci już... no prócz Serideth, którą udało mi się uratować zanim padł komp.
Włosy Tariela mogły wydać ci się czarne, gdyż na fota z prologu była czarno-biała.
Naprawdę ładnie opisałaś ten moment gdy Serideth zobaczyła Tariela.
Dziękuję :)
Dziękuję i czekam na więcej :D
Suuuuuuuper odcinek tylko szkoda, że bez zdjęć...
Ale co tam, tekst wystarczy :)
0 błędów, wszystko okey - 10/10.
Kinkarus
16.04.2011, 14:24
Szkoda że bez zdjęc, chciałabym zobaczyc dorosłego Tariela... ^^ Mi się strasznie mylą imiona :D Seliete jest taka głupia, że aż mi się śmiac chce :) Naprawdę super opisałaś to spotkanie Serideth z Tarielem, oczywiście 10/10 super czekam na szybki next :)
Seliete i jej matka, odnoszę wrażenie, że to takie puste idiotki, które myślą tylko o kasie i zarobkach. Matka może mnie tak myśli, ale Seliete to już w ogóle...
Myślałam że Tariel ma czarne włosy, a tu takie, o. Dobrze że chociaż ciemnobrązowe.
Mi też się mylą imiona, myli mi się jak zapisać. Myślałam że dziewczyna ma na imie Seredith, przypatrzyłam sie dobrze i pisze Serideth.
10/10
Imiona są takie celowo, dziewczęta :P Mnie tez się ona na początku myliły, ale tak ma być.
Tariel nie ma czarnych włosów, ponieważ za dużo już miałam takich facerów w FS - mimo tego iż uwielbiam ten kolor! :)
Cieszę się, że komentujecie mimo braku fot :)
U mojego faceta na kompie, parcela nie chce się wgrać (jeśli ktoś mógłby mi pomóc, to proszę o odzew w temacie z problemami z grą). Możliwe, ze po naprawie komputera coś ruszy, ale trochę to potrwa. Obiecuję jednak, że jak tylko naprawie problem to uzupełnię braki w zdjęciach :)
Czekamy :)
Ze zdjęciami czy bez i tak świetnie jest!
Dzisiaj wieczorem spróbuję pokombinować chociaz z planem zdjęciowym i simami, bo póki co cięzko widze, że domek mi się wgra :/
Także jeszcze dzisiaj odcinek bez zdjęć.
Wpuściła przybysza do domu i poprowadziła go przez korytarz do salonu. Rodzice stali obok siebie, wyprostowani, z uśmiechem wymalowanym na twarzach, natomiast Seliete nadal przeglądała czasopismo. Jej lekko skrzywiona twarz wyrażała totalny brak zainteresowania zaistniałą sytuacją. Miała nadzieję szybko zjeść obiad powitalny i zmyć się na zakupy z koleżankami z branży.
– Witam. – Tariel przywitał się grzecznie, podchodząc do Elaine. – Piękne kwiaty, dla pięknej pani domu. – Pocałował ją delikatnie w dłoń, a następnie wręczył bukiet różnorodnych, ślicznych kwiatów w eleganckim przyozdobieniu.
– Oh, jaki dżentelmen wyrósł z tego naszego Tariela, nie sądzisz Thomas? – powiedziała, zachwycona. – Dziękuję, cudne kwiaty.
Następnie przyszła kolej na drugą córkę. Seliete odłożyła w końcu gruby magazyn i podniosła się z gracją, zerkając na przybyłego gościa. Gdy ich oczy spotkały się, dziewczyna odruchowo wciągnęła powietrze, nie mogąc oderwać od niego wzroku.
– Miło cię znowu widzieć, Seliete – powiedział chłopak, całując również i jej dłoń, po czym wręczył ostatni trzymany prezent, drugą czerwoną różę.
– Dziękuję. – Otrząsnęła się szybko i uniosła głowę, odrzucając do tyłu złote loki. – Obiad już chyba gotowy.
– Pójdę sprawdzić – powiedziała Serideth, znikając za drzwiami.
Po krótkiej, grzecznościowej rozmowie, wszyscy udali się do dużej, stylowej jadalni, w której na długim, ciemnym stole czekały na nich półmiski gorących, smakowitych potraw. Czując piękny aromat dań, niektórym zaburczało w żołądku. Zajęli więc swoje miejsca, przechodząc do zapełniania talerzy, aby jak najszybciej zacząć konsumpcję.
http://img193.imageshack.us/img193/5516/snapshot9ad0491bbad04f4.jpg
Przez większa część posiłku, Thomas zagadywał Tariela o jego życie zagranicą przez ostatnich dwanaście lat. Chłopak opowiadał o swoim nowym stanowisku w ojcowskiej firmie kosmetycznej, oraz o współpracy z wytwórnią perfum, którą miał nawiązać w najbliższym czasie.
Serideth, jak i jej rodzice, nie ukrywali swojego podziwu jego osiągnięciami. Był jeszcze bardzo młody, gdyż parę miesięcy wcześniej skończył dopiero dwadzieścia cztery lata, a już na głowie miał cały rodzinny interes.
Znudzona Seliete siedziała na końcu stołu, dłubiąc pozłacanym widelcem w kupce zielonego groszku, zastanawiając się nad najlepszą wymówką, która pozwoliłaby jej się najszybciej ulotnić. Uważała Tariela za bardzo przystojnego, młodego mężczyznę, jednak nie robił na niej większego wrażenia. Kręciła się w towarzystwie dużo bardziej wpływowych ludzi, a jej nieprzeciętna uroda torowała jej drogę do wielu bogatych serc.
– A jak się miewa Aleksander? – zapytał Thomas, nakładając sobie na talerz dokładkę ziemniaków zasmażanych. – Ostatni raz słyszeliśmy się dobrych parę lat temu.
– Ojciec zmarł rok temu – odpowiedział chłopak, odstawiając na stół kieliszek wina.
W jednym momencie nastała cisza, a w pomieszczeni słychać było jedynie dźwięk wskazówek dużego zegara.
– Co się stało? – odezwała się Elaine.
– Zawał. – Tariel był całkowicie spokojny. – W ostatnim czasie za dużo pracował, wykończyły go stres i zmęczenie.
– Naprawdę mi przykro – wymamrotała Serideth.
– Takie jest życie, Seri. – Tariel uśmiechnął się łagodnie. – Nie raz powtarzaliśmy mu z matką, że musi odpocząć. Nie musiał tego wszystkiego robić, w końcu nie był sam. No, ale co poradzić, skoro był tak uparty?
Gdy tylko obiad dobiegł końca, siostry opuściły jadalnię, a rodzice wraz z gościem udali się ponownie do salonu, gdzie mogli w spokoju porozmawiać. Usiedli na wygodnych, stylowych kanapach, a służba przyniosła ciasto i kawę. Thomas poprawił swoje okulary, odchrząknął, a następnie podjął rozmowę:
– Powiedz nam, Tariel'u, co tak właściwie cię do nas sprowadza? Musiałeś mieć ważny powód, skoro przyjechałeś z tak daleka, mając na głowie całą firmę Aleksandra.
– Rzeczywiście, powód mojej wizyty jest dla mnie dość istotny. – Przerwał na moment, aby wziąć oddech. – Jak już mówiłem, mój ojciec zmarł rok temu. Już wcześniej musiał czuć się źle, gdyż niedługo przez śmiercią spisał testament, w którym zapisał mi całą sieć swoich firm, oraz... ostatnią wolę.
– Rozumiem, że ma to jakiś związek z nami, tak? – zapytała z przejęciem Elaine.
– Owszem. Ojciec chciał, abym ożenił się z państwa starszą córką, Seliete.
http://img690.imageshack.us/img690/5756/snapshot9ad0491b7ad055e.jpg
Nastała niezręczna cisza. Małżeństwo nie ukrywało swojego zaskoczenia ową prośbą, a Thomas wręcz poczuł się nie na miejscu. Był pewien, że Tariel zapragnie wziąć sobie za żonę Serideth, z którą w młodości miał tak dobry kontakt. Również Aleksader był nią zachwycony. Pewnego dnia, kiedy zaprosili go wraz z rodziną na grilla, który robili w ogrodzie za domem, wyznał, że chciałby, aby ich dzieci kiedyś się pobrały. Miał jednak na myśli młodszą córkę. Uważał, że dziewczynka jest radosna, pełna życia i niezwykle miła, a co najważniejsze, jego syn ją uwielbiał. Dlatego też, słysząc tę nowinę, był bardzo zdziwiony.
– Kochanie, jesteś pewien, że to właśnie o Seliete chodziło twojemu ojcu? – zapytała kobieta, otrząsając się z szoku.
– Tak, właśnie o nią. W związku z tym, chciałbym zapytać, czy nasz ślub będzie możliwy?
– Myślę, tak. Seliete w prawdzie umawia się z jakimś mężczyzną, ale nie sądzę aby to było coś poważnego. – Elaine zamyśliła się. – Póki co, musiałbyś ją do siebie przekonać, gdyż nadal widzi w tobie małego, roztrzepanego chłopca.
– Oczywiście – zaśmiał się. – Za parę dni będę szukać mieszkania tutaj w okolicy, abym mógł ją lepiej poznać... Mimo wszystko chciałbym spełnić ostatnią wolę ojca.
– A dlaczego nie zamieszkasz z nami? – zapytała szybko kobieta. – Mamy jeden duży pokój z łazienką, którego nikt nie zamieszkuje. Mógłbyś się tutaj wprowadzić. Nie sądzisz, Thomas, że to bardzo dobry pomysł?
– Jak najbardziej – odpowiedział mężczyzna. – Możesz mieszkać u nas tak długo, jak tylko chcesz.
– Nie wiem, czy... – zaczął, jednak Elaine przerwała mu:
– Aj tam, to żaden problem, naprawdę. Z chęcią cię ugościmy.
– Dobrze, więc jeśli to nie jest dla państwa kłopot, to przyjadę za parę dni, gdy pozałatwiam wszystkie sprawy służbowe.
– Będziemy czekać i oczywiście powiadomimy Seliete o twoich planach.
***
Leżała między kolorowymi poduszkami na swoim łóżku, wpatrując się tępo w sufit.
http://img40.imageshack.us/img40/4827/snapshot9ad0491b1ad05ce.jpg
Przyjazd Tariela zrobił na niej ogromne wrażenie. Widok przyjaciela sprzed lat, który tak bardzo się zmienił, wywarł na niej wiele różnych emocji. Zmienił się jego wygląd, zachowanie, oraz sposób bycia. Nie przypominał już jej dawnego towarzysza zabaw, był już dorosłym, dobrze wychowanym i bardzo przystojnym mężczyzną.
Uśmiechnęła się w duchu, zerkając na czerwoną różę stojąca na szafce w smukłym, kryształowym wazonie. Była niezwykle ciekawa, dlaczego odwiedził ich akurat teraz. Czy miał jakiś ważny powód? Może przypomniał sobie o swojej dziecięcej obietnicy poślubienia Seliete?
Jej starsza siostra bywała czasem dość egoistyczna oraz wredna, jednak Serideth kochała ją. Przychodziła do niej z problemami, z każdą, nawet najmniejszą drobnostką, która cieszyła lub smuciła. Wiedziała, że usłyszy szczerą odpowiedź, gdyż Seliete zawsze mówiła to, o czym w danej chwili myślała. Z czystym sercem mogła nazwać ją swoją przyjaciółką – jedyną po wyjeździe Tariela.
Nagle z przemyśleń wyrwał ją dźwięk dzwoniącego telefonu, który informował o nadejściu sms'a. Westchnęła ciężko, po czym odwróciła się na bok i sięgnęła po komórkę. Uśmiechnęła się, spoglądając na kolorowy wyświetlać.
„Moja piękna, czy zechciałabyś spotkać się ze mną dzisiejszego wieczoru? Może o dwudziestej?Przyjadę po ciebie. Lucas.” – przeczytała, a następnie odpowiedziała, z radością zgadzając się na spotkanie.
Odłożyła telefon na szafkę i spojrzała na zegarek. Dochodziła osiemnasta, więc musiała zabrać się za siebie, aby jakoś wyglądać kiedy przyjedzie Lucas. Po kilkunastu minutach zwlekła się z łóżka, wolnym krokiem udając do łazienki.
– Cześć, słońce. – Wysoki, jasnowłosy mężczyzna wysiadł ze srebrnej toyoty, uśmiechając się radośnie. – Ślicznie wyglądasz.
– Dziękuję – odpowiedziała Serideth, otwierając drzwi po stronie pasażera.
Miała na sobie szare dżinsy i czarną elegancką tunikę, oraz szpilki, a włosy falowały jej luźno na wietrze.
Gdy tylko znalazła się na siedzeniu, mężczyzna objął ją ramieniem i pocałował, przyciągając do siebie. Zamknęła oczy i wsuwając palce w jego brązowe kosmyki, wtuliła się w niego mocno. Tęskniła. Mimo tego, iż zapewniał, że ją kocha i chce z nią być, widywali się naprawdę rzadko. Najczęściej tłumaczył się natłokiem pracy, a jedyną okazją do zobaczenia się, było pójście razem na kolejne przyjęcie lub kolację służbową. Zastanawiała się, czy i tym razem dostanie zaproszenie.
Pojechali do nadmorskiej restauracji na przepyszne kalmary w cieście z cytryną, a później przytuleni to siebie, spacerowali po plaży, mocząc nagie stopy w chłodnej, pieniącej się wodzie.
Dla Serideth ten wieczór był wręcz idealny. Była ze swoim ukochanym mężczyzną, czego chciała od dobrych paru tygodni i było jej dobrze. Domyślała się, że te piękne chwile niedługo dobiegną końca i znów rozdzielą się na kolejne, długie dni.
Westchnęła, ściskając mocniej jego ciepłą dłoń.
– O czym myślisz? – zapytała, przerywając ciszę.
– O tym, jak mi z tobą dobrze – odpowiedział, całując ją w czoło. – A ty?
– Chciałabym, żeby tak było zawsze. Żebyśmy mogli widywać się częściej, a nie tylko czasem przelotem w pracy.
– Staram się jak mogę, kochanie, ale wiesz, że...
– Tak, wiem... Masz dużo pracy.
– Skarbie. – Lucas wziął ją za ręce i odwrócił twarzą do siebie. – Ale mam dla ciebie dobrą wiadomość. Jutro będziemy mogli spędzić ze sobą trochę czasu, jeśli pójdziesz ze mną na kolację z klientami. Na pewno będą zachwyceni poznaniem tak pięknej i utalentowanej projektantki ogrodów. Co ty na to?
Serideth poczuła ściśnięcie w żołądku. Znów to samo... Znowu zabiera ją na tą cholerną kolację, ale ona wcale tego nie chce. Nie chce!
– Co ja na to? – zapytała po chwili. – Ja na to, że mam dość!
– Co takiego? Dlaczego?
http://img815.imageshack.us/img815/5540/snapshot9ad0491b1ad05b8.jpg
– Mam dość bycia twoją dekoracją biznesową. Chcę spotkać się z tobą, a nie z twoimi klientami! Po co ze mną jesteś, skoro nawet nie możesz znaleźć dla mnie trochę czasu?! – Mówiąc to, poczuła, że do oczu zaczynają cisnąć jej się łzy. – Musiałeś zepsuć mi tej jedyny od dłuższego czasu, szczęśliwy wieczór, prawda? Dziękuję ci.
Odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem ruszyła w stronę ulicy
– Czekaj... Dokąd idziesz?! – krzyknął za nią, jednak ona skutecznie go ignorowała. – Daj spokój, odwiozę cię...
– Daruj sobie! – Wyciągnęła z torebki komórkę i wykręciła numer na taksówkę. – Dobry wieczór, chciałabym zamówić taksówkę.
No no, nieźle ;). Podoba mi się :). Już się nie mogę doczekać zdjęć :P.
Rozumiem, że Tariel chce spełnić ostatnią wolę ojca, ale... No chyba, że nadal ma coś do Seliete ;). Ciekawa jestem, jak to dalej pociągniesz :P.
Jestem szczerze ciekawa co dalej. Mam mnóstwo pomysłów, ale nigdy nie wiadomo co przyjdzie do głowy autorce:P
Nadal żałuję, że Seliete wyrosła na taką lalunię, bo polubiłam ją w pierwszej chwili.
Serideth nie przypadła mi do gustu, ale przynajmniej umie myśleć, a nie tylko wyglądać.
Liczę, że jej siostra jeszcze sie wykaże inteligencją:D
Za to Tariel spełnia oczekiania jak najbardziej:D
Wyczekuję następnej części:)
Nie bojać, jeszcze was zadziwię ;)
Dziękuję dziewczyny :)
Widzę ile osób czyta, także min 10 komentarzy na kolejny odcinek ;)
pieniąc w się wodzie.
?
kolorowy wyświetlać.
wyświetlacz
Dlaczego z Seliete ? Pfff, nie lubie jej. Tariel powinien być z Serideth. :[
Lucasa też nie lubię, o.
Ale ogólnie FS mi się podoba :3
Pojechali do nadmorskiej restauracji na przepyszne kalmary w cieście z cytryną, a później przytuleni to siebie, spacerowali po plaży, mocząc nagie stopy w chłodnej, pieniącej się wodzie.
Znowu zabiera ją na tą cholerną kolację, ale ona wcale tego nie chce.
To tyle z niedoczytanej części.
Żeby był ten jeden komentarz mniej do wypełnienia warunku szantażu xD
Seliete ujęta jak rozpuszczona panienka, myśląca tylko o sobie, pięknie ^^
Serideth... ach, mała, naiwna, głupiutka Serideth... pokazała pazurek i że coś ma w główce... hmm zobaczymy co z tym będzie dalej, z nadzieją, że nie załamie to wizji niewinnej dziewczyneczki.
Tariel to jak już mówiłem, sztywny i sztuczny w obyciu, jednak to już wyjaśnione i sens ma ;)
Dość trudna rozmowa o ostatniej woli ojca, też wyszła całkiem sprawnie.
rudzielec
27.04.2011, 13:03
No więc przeczytałam te dwa zaległe odcinki, które wstawiłaś podczas mojej nieobecności i muszę przyznać, że całkiem fajnie wychodzi ci pisanie tegoż romansidła, które w sumie dopiero się rozkręca.
Szkoda, że nie ma zdjęć, aczkolwiek mam ten sam problem co ty - mianowicie wgranych domków nie ma w grze i jak dotąd nie udało mi się dojść do tego co jest grane :|
Odnośnie tych dwóch ostatnich odcinków to jak zwykle nie ma się do czego przyczepić, co już nowością nie jest, a nawet jeśli są jakieś błędy to w tej chwili nie mam siły ich szukać :P
Czekam na kolejną część i dalszy rozwój wydarzeń.
Czytam od początku, skomentowałam dopiero dzisiaj.
Bardzo podoba mi się twój styl, świetnie piszesz.
Serideth jest świetna, Seliete nie lubię. :>
Tariel powinien być z tą pierwszą, Seliete to taka Barbie.
Dziekuje wszystkim za komentarze :)
Gold_Chocolate
30.04.2011, 19:34
Przeczytałam,nadrobiłam..wciąga mnie to :D chociaż nie wiem jak to dalej się potoczy, wolałabym, żeby jednak nie tak,jakby życzył sobie tego ojciec Tariela :). Podobają mi sie niezmiernie obie te siostrzyczki i to jak to sie powolutku rozkręca :) czekam na następne odcinki :D
Super, że dodałaś zdjęcia :). Piękne są. Jakoś inaczej wyobrażałam sobie Tariela, ale udał Ci się ;).
Dziękuję ;) Starałam się.
Postaci są nieco inne, gdyż musiałam wszystko robić na nowo.
Bardzo fajne opowiadanko^^ takie z życia wzięte super mała odmiana od poprzednich opowiadań^^ i dobrze bo widać że potrafisz pisać rózne opowieści nie tylko fantasy^^co jest super^^
podoba mi się opowieść i już nie mogę się doczekać ciągu dalszego^^:*
Dziękuję Kajuś ;)
Odcinek jutro!
Odrzuciła na plecy blond kosmyk długich włosów i ze wzrokiem wbitym w ziemi, ruszyła w stronę domu. Starając się, aby rodzice nie zauważyli jej powrotu, zdjęła buty przy wejściu i na bosaka przeszła przez długi korytarz. Wspięła się po wysokich, drewnianych schodach na drugie piętro i ocierając łzę, która powoli spływała jej po policzku, zapukała do drzwi.
Po chwili klamka poruszyła się, a w progu stanęła Seliete w jedwabnej koszuli nocnej. Przez chwilę na jej twarzy malował się wyraz lekkiej irytacji, spowodowany nękaniem o tak późnej porze, lecz na widok zasmuconej siostry, szybko zmienił się w wyraz troski.
– Co się stało? – zapytała, odsuwając się na bok, aby Serideth mogła przejść.
Blondynka weszła do środka, automatycznie kierując się na kremowa sofę w rogu pokoju. Rzuciła torbę na podłogę, a sama opadła z westchnieniem między jasne poduszki.
– Seri?
– Coraz częściej zaczynam czuć się jak obiekt pokazowy – pożaliła się po dłuższej chwili. – Mam wrażenie, że Lucas jest ze mną tylko dlatego, że jestem córką jego szefa.
– Ah, więc o Lucasa chodzi. Mogłam się domyślić. – Seliete usiadła obok, poprawiając materiał swojego odzienia.
http://img9.imageshack.us/img9/4149/snapshot9ad0491bfad5800.jpg
– Zaprosił mnie dzisiaj na kolacje i spacer, było tak cudownie – powiedziała Seideth, ignorując wypowiedź siostry. – Miałam nadzieje, że zrobił to wszystko bo tęskni za mną i chciał pobyć w moim towarzystwie, a on... on pod koniec zaprosił mnie na kolejne spotkanie z klientami.
– Rzuć go.
– Co? – zapytała zaskoczona. – Tak od razu? Seliete, mogłabyś...
– Czego ode mnie oczekujesz, Seri? – Seliete wbiła w nią swoje niebieskie oczy. – Nie będę zapewniać, że facet cię kocha, ani wymyślać wyszukanych tekstów pocieszających, bo to jest kompletnie bez sensu. Dobrze wiesz jakie jest moje zdanie na jego temat, już nie raz o tym rozmawiałyśmy. Dla mnie Lucas jest zwykłym dupkiem, który udaje zainteresowanie twoja osobą, aby dzięki tej znajomości, lepiej wiodło mu się w pracy. Dobrze wie, że ojciec za nim nie przepada, jakoś musi dorobić się awansu, prawda?
– Boże, czy ty naprawdę uważasz, iż jestem tak beznadziejna, że żaden facet nie może się we mnie prawdziwie zakochać? – Pociągnęła nosem, czując, że zbiera jej się na płacz.
– Oj, daj spokój! Przecież nigdy tego nie powiedziałam. Jesteśmy znanymi osobistościami, musimy mieć zawsze na uwadze fakt, że ludzie będą chcieli wykorzystać znajomość z nami do własnych celów.
– Seliete, a może on naprawdę ma dużo pracy i... i po prostu nie ma czasu się ze mną spotykać tak często, jak bym chciała. – Próbowała się pocieszyć.
– Ciągle w to wierzysz? – Seliete przewróciła teatralnie oczami. – Przypomnij sobie, ile razy byłaś już u mnie z tym samym problemem? Seri, jesteś mądrą dziewczyna, nie pozwól aby miłość cię zaślepiła! Zasługujesz na kogoś lepszego. Kogoś, kto będzie czekał z utęsknieniem na każde spotkanie, troszczył się o ciebie, dawał ci kwiaty... Przemyśl to.
– Nie wiem czy póki co potrafię z niego zrezygnować – wyznała po chwili. – Postaram się przemyśleć to co mi dzisiaj powiedziałaś i poukładać w logiczną całość.
Podniosła się z sofy, zabrała swoja torebkę leżąca na podłodze i powoli ruszyła w stronę drzwi. Zatrzymała się na progu, ze wzrokiem wbitym w panele na przedpokoju. Zapomniała, że nawet nie podziękowała siostrze za rozmowę, więc odwróciła się pośpiesznie i powiedziała:
– Dziękuję Seliete. Dobranoc.
– Dobranoc.
*
Następnego dnia, Seliete wstała bardzo wcześnie rano. Po wyjściu z łazienki udała się do garderoby, gdzie miała zamiar doprowadzić się do porządku przed wyjściem z domu. Siedząc przy toaletce, sięgnęła po telefon komórkowy i uśmiechając się złośliwie, wykręciła numer. Po kilku sygnałach usłyszała gruby, męski głos:
– Słucham?
– Dzień dobry, Seliete Maroon z tej strony – przedstawiła się.
– Dzień dobry, w czym mogę pani pomóc? – zapytał grzecznie.
– Mam dla pana pewne zlecenie. Czy moglibyśmy spotkać się Parisian Cafe, za jakąś godzinę?
– Za godzinę? To znaczy...
– Dobrze zapłacę – przerwała mu szybko.
– No dobrze – westchnął.
– Świetnie. To do zobaczenia.
Rozłączyła się. Odłożyła telefon na szafkę i z uczuciem satysfakcji, przystąpiła do czesania swoich długich, jasnych włosów. Gdy nienaganna fryzura była już gotowa, ubrała elegancką, jednocześnie zwiewną sukienkę i porywając z kanapy torebkę, wyszła z pokoju.
http://img864.imageshack.us/img864/7724/snapshot9ad0491b3ad5837.jpg
Weszła na oświetlone słońcem podwórko, kierując się w stronę swojego samochodu. Rozsiadła się wygodnie na skórzanym, pachnącym nowością siedzeniu i zapinając pas, ruszyła w stronę centrum miasta.
Jadąc na umówione spotkanie, myślała o głupiutkiej, młodszej siostrze i jej problemach miłosnych. Odkąd sięgnęła pamięcią, dziewczyna nigdy nie potrafiła znaleźć sobie odpowiedniego mężczyzny. Zakochiwała się od pierwszego wejrzenia, a gdy tylko obiekt jej westchnień zwrócił na nią uwagę, dostawała wręcz skrzydeł. Niestety najczęściej okazywało się tak, że facet zainteresowany był jedynie sławą, jaką przyniosłyby mu spotkania z Serideth. Ona jednak zauroczona po uszy, nic nie widziała i broniła swej miłości jak lew. Niestety zawsze kończyło się to płaczem na siostrzanym ramieniu, przesłuchując wszystkie płyty z dołującą muzyką.
Seliete zaparkowała na parkingu przy kawiarni. Przejrzała się w lusterku, założyła okulary słoneczne, a następnie zamykając lśniący samochód, udała się wejścia.
Ciesząc się z niewielkiej ilości klientów, rozejrzała się po luksusowej sali.
Widząc niewysokiego, ciemnowłosego mężczyznę około czterdziestki, poprawiła lekko zmięty dół sukienki i podeszła do stolika.
http://img848.imageshack.us/img848/4536/snapshot9ad0491bbad58a0.jpg
– Przepraszam za spóźnienie – rzuciła od niechcenia, siadając na wygodniej sofie.
– Nic się nie stało. – odpowiedział. – Nie czekam długo.
– Dobrze, zatem przejdźmy do sedna sprawy. – Seliete zdjęła okulary i otworzyła torebkę. Przez chwili grzebała w niej z uczuciem, aż w końcu wyciągnęła z niej dwie koperty. Jedną z nich przesunęła na środek stołu, wbijając wzrok w swojego rozmówcę. – W tej kopercie znajduje się pańskie zadanie.
Mężczyzna odchrząknął, biorąc do ręki jasny papier. Pooglądał przedmiot ze wszystkich stron, po czym wyciągnął ze środka zdjęcie oraz zgiętą w pół kartkę.
– A tutaj zapłata – dodała, podsuwając drugą kopertę. – Mam nadzieję, że tyle wystarczy.
*
Serideth rozłożyła wszystkie przydatne przybory na biurku i siadając na krześle, zabrała się za kolejny projekt. Patrząc na plan ogrodu, starała się wymyślić coś, co skłoni właściciela do wybrania właśnie jej firmy. Było to naprawdę duże zlecenie, na którym bardzo dziewczynie zależało. Teren do opracowania znajdował się dookoła nowo powstałego, niezwykle eleganckiego hotelu w samym centrum miasta. To zadanie byłby dla niej brama do sukcesu, o którym tak marzyła. Kochała naturę, a jednocześnie uwielbiała uszczęśliwiać swoją pracą innych ludzi.
Minęły dwie godziny, gdy w końcu odsunęła od siebie linijki i ołówki. Spojrzała na niedokończony szkic, uśmiechając się z satysfakcją. Gdzieś w głębi duszy czuła, że jeśli zrobi wszystko tak jak podsyłała jej wyobraźnia, będzie miała szansę ogromną szansę.
Wstała z siedzenia i przeciągając się, podeszła do okna. Usiadła na szerokim parapecie, opierając zmęczone plecy o wygodne poduszki. Na zewnątrz panowała piękna, letnia pogoda. Kolorowe ptaki fruwały nad koronami drzew śpiewając wesoło, a maleńkie płatki kwiatów unosiły się na chłonnym wietrze.
http://img716.imageshack.us/img716/1100/snapshot9ad0491b5ad5876.jpg
W nocy długo myślała o tym, co powiedziała jej Seliete. Według siostry była naiwną dziewczynką, zaślepioną miłością do nieodpowiedniego mężczyzny. Czy rzeczywiście tak było? Czy po raz kolejny wybrała tego złego? Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie miała pojęcia co z tym faktem zrobić. Umówiłaby się z Lucas'em w celu szczerej rozmowy, a na widok jego radosnego uśmiechu, runąłby jej cały plan. Wszystkie przygnębiające myśli poszłyby w niepamięć, a ona po wspaniałym spotkaniu, cierpiałaby kolejną noc.
Więc skoro wiedziała jak to wszystko się skończy, to dlaczego jeszcze trwała w tym związku? Przecież nawet ojciec to widział.
Westchnęła ciężko, opierając czoło o nagrzaną szybę.
– I co ja mam teraz zrobić? – szepnęła do siebie.
W tym samym momencie rozległo się pukanie do drzwi, po czym do pokoju weszła podekscytowana Elaine. Rozejrzała się dookoła, a gdy jej wzrok napotkał zdziwioną córkę, podeszła pośpiesznie bliżej.
– Serideth, kochanie!
– Nie, mamo. Mówiłam już nie raz, że to mnie nie kręci – powiedziała od razu.
– Córciu, no proszę! – Matka uśmiechnęła się błagalnie. – To jest dla mnie bardzo ważne!
– Ale dlaczego nie weźmiesz sobie którejś z twoich modelek? – zapytała.
http://img849.imageshack.us/img849/2056/snapshot9ad0491bbad587d.jpg
– Omawiałam sprawę z fotografem i ustaliliśmy, że siostry będą się najlepiej prezentować. To naprawdę dla mnie bardzo ważne, co ci szkodzi pomóc swojej starej matce?
– Już daj spokój, nie jesteś stara. – Serideth przewróciła teatralnie oczami. – No dobrze, ale robię to tylko dla ciebie!
– Dziękuję, kochanie! – zawołała, całując dziewczynę w policzek. – Czy Seliete już wróciła? Widziałam, że dziś rano gdzieś wyjeżdżała.
– Nie mam pojęcia.
– No cóż, trudno. Nie będę ci już głowy zawracać – powiedziała, oddalając się w stronę wyjścia. – Za godzinę obiad.
*
Seliete weszła na podwórko i zdejmując okulary przeciwsłoneczne, weszła do domu. Obładowana zakupami ruszyła korytarzem w stronę schodów, z zamiarem udania się do swojego pokoju. Będąc w połowie drogi, usłyszała nawoływanie gdzieś z okolic salonu. Postawiła wszystkie torby na podłodze, po czym zeszła na dół, aby dowiedzieć się, czego matka od niej chce.
– Seliete! Czekamy z ojcem w salonie – oznajmiła Elaine, słysząc stukot obcasów córki.
– Co się stało? – zapytała siadając na fotelu.
– Mamy dla ciebie dwie wiadomości – powiedział Thomas, poprawiając okulary.
Kobieta szybko opowiedziała dziewczynie o swojej nowej kolekcji i zdjęciach, w których Serideth zgodziła się brać udział. Ucieszyła się jeszcze bardziej, widząc rozpromienioną twarz córki. Aż szkoda było denerwować ją kolejną wiadomością, której jednak nie mogli zatrzymać dla siebie. Zdawali sobie sprawę z tego, że ich starsza córka nie będzie zachwycona ową radosną nowiną. Od małego nie przepadała za Tarielem, uważając, że jest on niewychowanym chłoptasiem. Tymczasem ten chłoptaś prosił ją o rękę.
http://img838.imageshack.us/img838/4012/snapshot9ad0491b7ad5846.jpg
– Seliete, kochanie – zaczął niepewnie ojciec. – Chcieliśmy cię poinformować, iż pod koniec tygodnia przeprowadzi się do nas Tariel.
– Jak to?
– Ten młody mężczyzna ma wobec ciebie pewne plany, z których, nie ukrywam, jestem bardzo zadowolona. – Elaine spojrzała w jej duże, niebieskie oczy.
– Plany wobec mnie? – W tonie głosy Seliete słychać było lekką frustrację. – Z jakiej racji?
– Nie owijajmy w bawełnę, kochanie. – Thomas zwrócił się do żony. – Tariel chciałby abyś została jego żoną.
– Cooooo takiego?!
Podoba mi się mimo kilku literówek itp. :P
Podejrzewam, że Seliete wynajęła detektywa, by prześwietlił Lucasa. I bardzo dobrze :P.
No to Seliete już wie, po co przyjechał Tariel. Teraz się zacznie ;).
Z niecierpliwością czekam na kolejną część :D.
Ochhh! Akurat w tym momencie?! Ja się nakręciłam, a tu koniec!
Wiedziałam, że Seliete ma mózg, ha! Zawsze w nią wierzyłam.
Jestem ciekawa, jak da popalić Tarielowi:D
rudzielec
10.05.2011, 18:12
Nie no, nie mam pytań :P
Rozwaliłaś mnie szczególnie końcową częścią tekstu :D
(Przeczytałam zaraz jak dodałaś, ale nie mogłam się skupić na komentarzu,
gdyż wena uniosła mnie na skrzydłach i w ciągu godziny, zapełniłam dwie strony w wordzie do nowego odcinka BR :P)
Libby dobrze napisała - teraz się zacznie jazda haha :D
Kurcze czemu tyle błędów kochana? :( aż cię nie poznaję... Niby to drobiazgi - gdzieś tam zgubiona litera, gdzie indziej przekręcony wyraz - ale nigdy nie zdarzyło ci się tego aż tyle.
Chyba nie muszę pisać, że czekam na dalszy ciąg? :)
Błędów jest tyle, ponieważ Eroś mi tego jeszcze nie poprawiał. On jest zawsze pierwszym czytaczem, ale jak skończyłam, to był na uczelni. Poprawię wszystko później, bo teraz cierpie na ból głowy.
Dziękuję :)
Seri, jesteś mądrą dziewczyna, nie pozwól aby miłość cię zaślepiła!
Podniosła się z sofy, zabrała swoja torebkę leżąca na podłodze i powoli ruszyła w stronę drzwi.
– Mam dla pana pewne zlecenie. Czy moglibyśmy spotkać się Parisian Cafe, za jakąś godzinę?
W.
To zadanie byłby dla niej brama do sukcesu, o którym tak marzyła.
Gdzieś w głębi duszy czuła, że jeśli zrobi wszystko tak jak podsyłała jej wyobraźnia, będzie miała szansę ogromną szansę.
Przecinek albo szansa za dużo.
Seliete weszła na podwórko i zdejmując okulary przeciwsłoneczne, weszła do domu.
– Plany wobec mnie? – W tonie głosy Seliete słychać było lekką frustrację. – Z jakiej racji?
Dziękuję, kochanie ;*
Później poprawię.
~~10 komentarzy do następnego odcinka!~~
Chciałam poinformować, że nie mam zamiaru pisać dla samych czytaczy - brak komentarzy mnie wcale nie motywuje, a wręcz przeciwnie. Skoro tych komentarzy jest z każdym odcinkiem coraz mniej, znaczy, że powinnam skończyć pisać.
Jeśli jednak chcecie czytać nadal, to tak, jak napisałam wyżej.
10 komentarzy, inaczej odcinka nie będzie. Dziękuję za uwagę ;)
Ahhh, myślałam, że skomentowałam ten odcinek o.O Ciekawe co ta Seliete knuje, to chyba nic dobrego nie wróży. No i mam nadzieję, że Seriedeth zerwie z Lucasem i znajdzie kogoś odpowiedniego dla siebie ;) Z niecierpliwością czekam na next ;>
PS. Mam nadzieję, że dobrze napisałam imiona :D
Saheli019
21.05.2011, 19:43
A mogę sama 10 razy skomentować?
Ok po pierwsze to mam ochotę cię UDUSIĆ za kończenie w takim miejscu.
Po drugie: nie myslałaś o nakręceniu filmu? Scenariusz już masz świetny.
Po trzecie: opowiadanie jest super. Ja chce więcej!!
Wcześniej się ie ujawniałam, ale od samego początku czytam Rzekę Wspomnień . Interesujące. Świetna fabuła.
Życzę weny i jeszcze 7 komentarzy . :D
Gold_Chocolate
29.05.2011, 11:08
Też sądzę, że w grę będzie wchodził detektyw, żeby sprawdzić Lucasa. :) Odcinek bardzo fajny, końcówka zwłaszcza. Teraz dopiero w tym domku zrobi się wesoło :D
Czekam i czekam, doczekać się nie mogę, motywacja odpływa coraz dalej...
..:Nadzieja:..
30.05.2011, 13:00
Okropna jesteś! Przecież wiesz, że wszyscy czekamy na następny odcinek! Masz pisać!!! Koniecznie!!!
rudzielec
30.05.2011, 13:24
Podpisuję się pod powyższym postem wszystkimi kończynami.
Czekamy na odcinek, nie rób nam tego :(
Nie zamykaj tematów, kontynuuj FS!
na pewno wiele osób zgodzi się ze mną i Nadzieją.
Gold_Chocolate
30.05.2011, 14:53
Ej! Ani się waż kończyć tego wszystkiego! :(
Dziewczyny, już jej to mówiłam, ale... Viperko, nie pozwalam Ci kończyć :P!
Ja też zgłaszam weto! Dziś zaglądnęłam do tematu z nadzieją na nowy odcinek, a ty tu z takim brutalnym postem wyskakujesz! O nie, nie!
Yh, z brutalnym postem...
Postawcie się dziewczyny na moim miejscu. Z każdym odcinkiem coraz mniej postów, o każdego komenta muszę się upominać, a jak jeszcze widzę coś w stylu 'czytam ale nie komentuje' to mnie jasny szlak trafia normalnie.
Człowiek siedzi po parę godzin przed kompem, niszczy sobie oczy żeby przeczytać, że komuś się nie chce komentować. Wiem, że niektórzy komentują i bardzo za to dziękuję, ale gdy z każdym odcinkiem jest mniej wypowiedzi, to mnie brakuje motywacji aby ciągnąć to dalej. Każdy komentarz pokazuje mi, że jednak się podoba, że warto pisać dalej... a jak ich brak, to ja nie wiem czy jest źle, czy się nie podoba, bo skąd mam wiedzieć?
Póki co dłuższe siedzenie przy kompie i gapienie się w ekran dużo mnie kosztuje (wada wzroku + brak okularów = ból oka i zawroty głowy). Naprawdę muszę wiedzieć, że mam dla kogo pisać...
Pisanie Melodii było przyjemnością. Napisałam dobrych ponad 300 stron A5 (stron książkowych) w 8miesiecy tylko dzięki czytelnikom. Teraz pisze 2 strony na 2 tygodnie przy dobrych wiatrach...
Vipera, nie waż się zamykać tych FS.
Tak jak napisałaś niektórzy czytają - ale nie komentują w tym ja. Nie za bardzo mam na to czas, ledwo starcza żeby w ogóle przeczytać, a jak napiszę tylko "Super, oby tak dalej, czekam na next" to wlepiają warna. Odcinek był super, no jak zawsze, naprawdę nie ma słów co by mogło to opisać :D W ogóle inaczej sobie wyobrażałam tego no, tego na T :P Sorry ale jeszcze słabo się łapie i imionach bohaterów.
CZEKAMY NA NEXT!
Umówmy się tak...
Postaram się napisać kolejny odcinek, ale w zamian chcę tutaj widzieć 10 komentarzy. Jak będziecie ładnie komentować - w ostateczności zadowolę się samym "Super, oby tak dalej, czekam na next", przynajmniej wiem, ze czytacie - to będę wstawiać kolejne odcinki.
Mogą nie być za często, bo mam teraz sporo na głowie, ale będą w miarę możliwości, a przynajmniej ten następny.
Wiesz, że jak zobaczyłam ten post ''temat można zamknąć'', to mi serce prawie stanęło?
Aż się zawzięłam i nadrobiłam wszystko!
Jeśli kiedyś umrę przed monitorem, to będzie to przez CIEBIE! :D
A tak serio, to nie zamykaj, bo wielu użytkowników będzie naprawdę zawiedzionych...
Tak jak mówiłam wcześniej, nadrobiłam, oczy mnie bolą i to koszmarnie, ale... warto było, naprawdę. Więc lepiej mi uwierz, że nawet jeśli ktoś nie skomentuje zaraz po wstawieniu odcinka, to nie znaczy, że mu się to nie podoba.
Przemyśl tę decyzję... Proszę :)
Jestem nowym użytkownikiem...ponieważ bardzo podoba mi się twoje FS będziesz miała jeszcze więcej komentarzy i motywacji ;) PROSZĘ NIE KOŃCZ PISAĆ!!! :)
Jako fanka simsow majaca wiecej niz 17 lat, postanowilam sie zarejestrowac na tym forum. z racji wolnego czasu zajrzalam do dzialu fotostory. otworzylam rzeke wspomnien. przeczytalam pierwszy odcinek. zainteresowal mnie, wiec bez wahania przeczytalam kolejne. jestem tym zaczarowana. gdy skonczylam czytac bylam rozczarowana... mala iloscia odcinkow. czuje niedosyt! CHCE WIECEJ!
piszesz w lekki, przyjemny sposob, calosc przyjemnnie sie czyta. nie zwracam uwagi na bledy, bo przeciez kazdemu sie zdarzaja.
co do samej tresci tego fs - ciekawy pomysl. oby tak dalej, czekam na kolejny odcinek.
mam nadzieje ze wyleci Ci z glowy pomysl z zamykaniem tego postu. zaskocz nas nie zamknieciem fs, tylko trescia opowiadania!
pozdrawiam i czekam na ciag dalszy.
Cieszę się, że znalazły się nowe czytelniczki.
Postaram się niebawem coś wymyślić.
Czyli to znaczy, że nie zamkniesz tematu?
Ufff...
A no właśnie! Chciałam tylko powiedzieć, że Tariel wyszedł ci nieziemsko przystojny ;)
niunilove6
01.06.2011, 08:25
Nie zamykaj! Proszę, mi naprawdę się podoba! To wspaniałe FS, czytam kilka razy dziennie, ale zawsze serce mi prawie staje (XD No nie zawsze) jak widzę post, że zamkniesz ten temat.
Jedno z moich ulubionych fs.
Masz świetny styl pisania, cudowne pomysły, ciekawie kreujesz bohaterów i bardzo przyjemnie czyta się twoje dzieła.
Niecierpliwie czekam na następny odcinek.
Nie lubię być szantażowana. Nie cierpię, gdy ktoś wyznacza sobie liczbę komentarzy pod odcinkiem, a tym bardziej, że zamknie temat jeśli komentarzy nie będzie. Weszłam w ten temat 30 maja by nadrobić odcinki (czekałam aż wstawisz zdjęcia), bo poczułam taką zajawkę na czytanie, a tu takie posty, dlatego aż mi się odechciało czytać, bo zmuszana do czegoś nie lubię być.
Wracam czując lekki przymus, ale już nie będę taka niedobra. Przeczytałam i komentuję:
Zbyt oczywiste by było, gdyby Tariel przyjechał prosić o rękę Seri, a zatem wprowadziłaś fajny element zaskoczenia.
Tariel średnio mi się podoba. Myślałam, że mnie powali swoją urodą, ale jest po prostu zwyczajny. Już bardziej podoba mi się Thomas :)
Wszyscy się uczepili Seliete, ale chyba nie jest aż taka głupia. To, że ma inne zainteresowania (bogactwo, moda, sława) nie czynu z niej złej dziewczyny. Ale to zlecenie jest nieco podejrzane. No i jest zdecydowanie ładniejsza od swojej siostry :)
Dziwi mnie, że rodzice dziewczyn tak przytakują związkowi Tariela i starszej siostry. Z góry założyli, że ona będzie nim zainteresowana.
Robisz masę głupich błędów: pozjadane słowa, literki, poprzestawiane wyrazy, powtórzenia.
A ten Lucas to ma w końcu jasne, czy ciemne włosy?:
" – Cześć, słońce. – Wysoki, jasnowłosy mężczyzna wysiadł ze srebrnej toyoty, uśmiechając się radośnie.[...] Zamknęła oczy i wsuwając palce w jego brązowe kosmyki, wtuliła się w niego mocno."
Ciekawi mnie jak potoczy się akcja, ale szału nie ma, by tu codziennie zaglądać i wypatrywać następnego odcinka.
Nie lubię być szantażowana. Nie cierpię, gdy ktoś wyznacza sobie liczbę komentarzy pod odcinkiem, a tym bardziej, że zamknie temat jeśli komentarzy nie będzie. Weszłam w ten temat 30 maja by nadrobić odcinki (czekałam aż wstawisz zdjęcia), bo poczułam taką zajawkę na czytanie, a tu takie posty, dlatego aż mi się odechciało czytać, bo zmuszana do czegoś nie lubię być.
Tłumaczyłam już wcześniej dlaczego jest tak, a nie inaczej.
Żeby pisać muszę mieć motywacje, a brak komentarzy w ogóle mnie nie modytwuje. Na dodatek, jeśli pierwszye odcinki miały bez problemu mase postów, a im dalej, tym jest ich mniej, no to wybacz, ale odechciewa mi się pisać. Takie coś tylko mówi mi, że zamiast pisać lepiej, pisze gorzej. Już nie wspominam o czymś w stylu "czytam ale nie komentuje" bo jak to widzę, to dostaje białej gorączki.
Wiem, że ludzie lubią moje FS, więc piszę je dla nich, nie dla siebie... Za to chociaż oczekuję "przeczytałam, czekam na next" czy to naprawdę tak wiele? Czy tak dużo oczekuję za kilka godzin spędzonych nosem w ekranie? Wydaje mi się, że nie.
Tariel średnio mi się podoba. Myślałam, że mnie powali swoją urodą, ale jest po prostu zwyczajny.
Niestety pierwszy, orgiginalny Tariel zniknął wraz ze wszystkim innym podczas formatu i nie potrafiłam go odtworzyć. W sumie ten nawet mi się podoba, każdy ma inny gust ;)
A ten Lucas to ma w końcu jasne, czy ciemne włosy?
Włosy ma w kolorze jasnego brązu, takie cappucino. Nie chciałam zrobić powtórzenia.
Robisz masę głupich błędów: pozjadane słowa, literki, poprzestawiane wyrazy, powtórzenia.
Ja zazwyczaj nie widzę tych błędów, a akurat tego odcinka mi chłopak nie sprawdził, także jest jak jest.
Dziękuję za komentarze.
Szkoda tylko, że pojawiły się dopiero, jak zamierzałam kończyć.
Nie wiem kiedy dodam kolejny odcinek, bo mam dopiero pół strony, a weny jak nie było, tak nie ma :(
Postaram się aby był na dniach - o ile oczy mi na to pozwolą.
Dziękuję za komentarze.
Szkoda tylko, że pojawiły się dopiero, jak zamierzałam kończyć.
To dlatego, że mało osób wie, że takie wspaniałe FS istnieje w necie....:) Postaram się żeby moi znajomi też przeczytali chociaż 1 odcinek to morze się zarejestrują i będziesz miała więcej fanów ;)
lazuryt00
07.06.2011, 21:27
Wow!
Dziś mnie coś natchnęło by wejść w Fotostory, patrzę jakaś "Rzeka nadzieji", weszłam i siedziałam nieruchomo, bo tak się wciągnęłam:D Kiedyś zaczęłam czytać, ale nie było kolejnego odcinka ^^ Będę na pewno czytać dalej:D Tylko wstaw następny^^!
Odcinek prawdopodobnie w weekend, ew na początku tygodnia.
Yeah! W końcu się doczekałam oficjalnej daty premiery :)
No to, czekam z niecierpliwością ^^
Odcinek będzie dzisiaj, jednak uprzedzam, że bez zdjęć.
Parcele do Rzeki mam na kompie mojego chłopaka, a póki co jestem w domu, także foty dodam jakoś w przyszłym tygodniu.
Edit:
Wybaczcie za błędy, ale moje oczy nie dają rady czytać całego tekstu parę razy, także może być ich sporo. Mój korektor jeszcze nie przejrzał odcinka.
– Jak to? – wykrzyknęła Seliete. – Co to ma znaczyć, jakim prawem!?
– Seliete, kochanie, uspokój się – powiedziała spokojnie Elaine.
Niestety próba uspokojenia córki na nic się zdała. Dziewczyna wstała gwałtownie, zaczynając nerwowo chodzić po pokoju.
– Jakim prawem decydujecie o mojej przyszłości?!
– Czy powiedzieliśmy, że wydajemy cię za mąż? – zapytał Thomas. – Poinformowaliśmy cię tylko o zamiarach Tariela, uważasz, że postąpiliśmy nieprawidłowo?
– Nie... – mruknęła po chwili. – Co nie zmienia faktu, że w pełni pochwalacie taki obrót sprawy.
– Dlaczego mielibyśmy tego nie robić? – zdziwiła się matka. – Tariel to naprawdę dobry chłopak.
– Kolejny bogaty nudziarz – prychnęła, krzyżując ręce na piersiach. – Gdybym chciała właśnie kogoś takiego, umówiłabym się z jednym z businessmanów poznanych na przyjęciu!
– Czy ty aby trochę nie przesadzasz? – Na ogół spokojny mężczyzna zaczynał powoli tracić cierpliwość. – Jak możesz oceniać go zaledwie po dwóch godzinach? Tariel zawsze był bardzo sympatycznym i inteligentnym chłopcem, tylko ty nie chciałaś tego zauważyć. Teraz robisz dokładnie to samo.
– Ojciec ma rację – wtrąciła Elaine. – W czasie swojej wizyty pokazał klasę. Wyrósł na naprawdę przystojnego, ułożonego mężczyznę... Uważam, że powinnaś lepiej go poznać, dać mu chociaż szansę. Do niczego cię przecież nie zmuszamy.
Seliete zatrzymała się przy otwartym na oścież oknie, spoglądając na oświetlone podwórze. Malutkie, kolorowe ptaszki urządzały sobie kąpiel w rzeźbionej fontannie, skacząc pomiędzy orzeźwiającymi kroplami zimnej wody. Ciepły, letni wiatr unosił śnieżnobiałe firany, które delikatnie falowały nad ciemnymi panelami. Dziewczyna zamyśliła się na chwilę, przygryzając w skupieniu dolną wargę. Nagle odwróciła się gwałtownie i opierając ręce na biodrach, powiedziała poważnie:
– Zgoda, dam mu szansę, skoro tak wam na tym zależy. – Odrzuciła na plecy długie, blond fale. – Ale nie oczekujcie nic wielkiego.
Po tych słowach Uśmiechnęła się czarująco i odeszła w stronę schodów na piętro.
Następnego dnia Serideth wstała wczesnym rankiem, aby popracować nad projektem. Miała ogromną nadzieję, że uda jej się wygrać, tym samym zacząć pracę przy ogrodzie najdroższego hotelu w mieście. Nie pracowała w zawodzie wystarczająco długo, jednak jej umiejętności prawie równały się miłości do natury. Wygrana otworzyłaby przed nią drzwi do sukcesu, mogłaby w końcu dorównać siostrze. Seliete była dla niej wzorem. Ułożona piękność z łatwością zawierała nowe znajomości, a ponadto zawsze dopinała swego. W jej oczach była wręcz doskonała.
Odłożyła ołówek, z westchnieniem spoglądając na zegarek. Dochodziło południe, a więc niedługo miała jechać z matką do studia fotograficznego. Czasem rodzicielka działała jej nieprzeciętnie na nerwy. Umawiała córki na zdjęcia jej najnowszej kolekcji do magazynu, nawet nie pytając, czy mają na to ochotę. Z góry zakładała, że nie zdołają matce odmówić – z jednej strony miała rację. Serideth nie potrafiła. Najczęściej odrzucała wszelkie propozycje dostania się na okładki gazet, jednak Elaine była wyjątkiem.
Godzinę później, ubrana w luźną koszulkę i spodenki, wyszła przed dom, gdzie czekał na nią luksusowy, czarny samochód z prywatnym szoferem rodziny. Na miejsce dojechali z opóźnieniem spowodowanym przez kilometrowy korek. Gorąc przyprawiał o ból głowy, lecz gdy tylko pojazd zaparkował na ogromnym, strzeżonym parkingu, dziewczyny trafiły pod opiekę specjalistów. Fryzjerzy i kosmetyczki skakali wokoło przygotowując modelki do sesji, które szybko ochłodziły się zimnymi napojami przygotowanymi przez pomocników. Później przez kolejnych parę godzin dziewczyny pozowały do najróżniejszych scenerii, co chwilę zmieniając ubranie.
Mimo klimatyzowanego pomieszczenia, gorąc dawał się mocno we znaki. Kosmetyczki musiały co chwila poprawiać makijaż, który niszczył się, spływając ze szczupłych twarzy. Kiedy ostatnia dawka lakieru do włosów zaczęła się poddawać i blond kosmyki wymknęły się spod kontroli, fotograf ogłosił koniec zdjęć. Wymęczone siostry opadły na jasną kanapę i odetchnęły z ulgą.
– Nigdy więcej – powiedziała Seliete, przytulając się do ramienia Serideth.
– Zawsze tak mówisz, a później lecisz na każdą sesje.
– Więc tradycja zachowana. – Blondynka uśmiechnęła się pstrykając dziewczynę palcami w nos. – Szkoda, że zawsze nie robimy tego razem.
– Znów zaczynasz? – sapnęła znacząco.
– Lubię czasem po marudzić, to podobno zdrowe.
– Tak? A skąd to wiesz? – zapytała Serideth, spoglądając podejrzliwie na swoją rozmówczynię. – W Vogue wyczytałaś?
– Nabijaj się dalej – Seliete pokazała siostrze język.
– Dziewczyny, chodźcie zobaczyć zdjęcia. – Z pomieszczenia obok rozległ się głos fotografa.
Podniosły się z wygodnej kanapy i ociągając, ruszyły w tamtym kierunku. Przy biurku stało już kilka osób, rozmawiając na temat ewentualnych poprawek i dodatkowych efektów. Zdjęcia wyszły na tyle dobrze, że nie było potrzeby specjalnie nad nimi pracować, z czego wszyscy byli bardzo zadowoleni. Modne ubrania na szczupłych modelkach prezentowały się znakomicie. Kolorowe sukienki, krótkie spodenki, kosztowna biżuteria i idealny makijaż. To wszystko sprawiało, że dziewczyny wyglądały przepięknie. Razem tworzyły naprawdę zgrany duet, Elanie miała rację.
***
Zapadł zmrok. W całym domu unosiły się zapachy smakowitych potraw, które doskonałe kucharki przygotowywały w kuchni. Wspólne posiłki w domu Maroon można było uznać już za tradycję, gdyż przynajmniej raz w tygodniu, wszyscy członkowie musieli usiąść razem do stołu. Najczęściej była to właśnie kolacja, gdyż Thomas zazwyczaj kończył pracę o późnych porach. Pan domu uważał, że rodzina powinna być w dobrych stosunkach, dlatego niezbędne było zacieśnianie więzów, chociaż przez jeden wieczór tygodniowo. Było dla niego bardzo ważne, aby nie tracić kontaktu ze swoimi dziećmi.
Wybiła dwudziesta pierwsza, kiedy wszyscy domownicy zebrali się w dużej, przestronnej jadalni. Gorące potrawy stały poukładane w rządku na długim, ciemnym stole, zachęcając do skosztowania swoich pyszności. Głodna Serideth usiadła jako pierwsza, czując głośne burczenie w żołądku, spotęgowane widokiem jedzenia. Chwyciła lśniący widelec i zanurzając go w złocistym kotlecie, spojrzała na siostrę, która wbijała w nią iście mordercze spojrzenie.
– No co? – zapytała niewinnie.
– Poczekałabyś na resztę. Ulica cię wychowywała? – Seliete odrzuciła na plecy blond loki, z gracją zajmując krzesło obok.
– Głodna jestem a wy się guzdracie jak muchy w smole. – Porwała miskę z podpieczonymi ziemniakami. – Ktoś chce ziemniaczka?
Dziewczyna prychnęła pogardliwie, rozkładając na kolanach kremową chustę, aby nie pobrudzić sobie nowej sukienki. Thomas otworzył zgrabnie butelkę wina i już po chwili wszystkie kieliszki stały napełnione bordowym płynem.
– Jak wam minął dzień? – zapytał.
– Nie było tragicznie, pomijając ciągłe marudzenie Seliete. – Seri wyszczerzyła białe zęby w szerokim uśmiechu.
– Masz szczęście, że jestem dobrze wychowana, bo inaczej ten kotlet wylądowałby na twojej ślicznej buźce – mruknęła w odpowiedzi Seliete.
– Uspokójcie się dziewczęta. – Elaine odstawiła kieliszek na stół i spojrzała na córki. – Dzisiejsze zdjęcia wyszły wspaniale. Jestem pewna, że moja nowa kolekcja odniesie wielki sukces!
– Wspaniale – przytaknął ojciec. – Rzadko mam okazję zobaczyć was razem na zdjęciu.
– Gdyby Seri nie wolała babrać się w ziemi, to...
– Każdy robi to, na co ma ochotę! – przerwała jej siostra. – Tato, a powiedz, co takiego chciał Tariel, że przyjechał tak nagle?
Nagle nastała cisza. Rodzice wymienili zakłopotane spojrzenia, nie wiedząc co odpowiedzieć. Przekonani byli, że Tariel poprosi Serideth o rękę, byli przecież dobrymi przyjaciółmi. Właściwie można by rzec, iż Thomas miał wielką nadzieję, że właśnie tak się wszystko ułoży. Nie lubił obecnego partnera swojej młodszej córki. Już nie raz miał ochotę wykopać chłopaka z firmy, jednak nie robił tego ze względu na nią. Kochała go, nie widząc u niego najmniejszej wady – było to naprawdę przykre.
– Coś się stało? – zapytała blondynka, wpatrując się uważnie w rodziców.
– Tariel poprosił mnie o rękę – odpowiedziała Seliete, oglądając z uwagą swoje paznokcie.
Serideth wybałuszyła oczy. Czyżby Tariel wtedy mówił jednak prawdę? Słowa te pamiętała tak dobrze, jak gdyby zostały wypowiedziane zaledwie tydzień temu – „I tak kiedyś się z nią ożenię”. Bolało. Tego dnia miała nadzieję, że to ją wybierze, w końcu rozumieli się bez słów. Dlaczego nie mogło być jak w filmach, kiedy to dzieciaki przysięgają sobie miłość aż po grób? Mimo tego, że w tym momencie kochała innego, coś jakby ukłuło ją w serce. Czyżby zazdrość? Nie, nie mogła... Przecież nie widziała go tyle lat.
– Moje gratulacje. – Uśmiechnęła się radośnie, spoglądając w stronę siostry. – Tariel to dobry chłopak.
Znów nastała cisza. Okropna, przeciągana cisza, która wręcz wierciła jej dziurę w mózgu. Sięgnęła po talerz z ciastami i nałożyła sobie trzy kawałki słodkiego, przekładanego torta. Nie zwracając najmniejszej uwagi na zaszokowaną minę Seliete, włożyła pełen widelec do ust, wbijając wzrok w jasny obrus. Dlaczego rodzina nie powiedziała jej tego wcześniej? Przecież Tariel wyjechał już dawno temu. A może domyślali się jak zareaguje i chcieli tego uniknąć? Nie chcieli sprawiać jej przykrości? Przecież ma innego...ma innego, więc nie powinna szlochać, tylko cieszyć się ze szczęścia przyjaciela, prawda?
Przełknęła ciasto i wycierając chusteczką usta, uśmiechnęła się i powiedziała dumnie:
– Jestem w trakcie robienia pracy konkursowej.
– Czy mówisz o tym ogrodzie przy hotelu w centrum? – Zainteresował się Thomas.
– Tak. Mam nadzieję, że uda mi się wygrać...To dla mnie bardzo ważne.
– Wspaniale, córciu. – Twarz Elaine rozpromieniła się. – Thomas, dlaczego nie pomożesz córce?
– Ależ oczywiście, że pomogę. Pokażesz mi co stworzyłaś?
– Skoro Serideth się chwali, to ja nie mogę zostać w tyle – odezwała się Seliete. – Dostałam propozycję wystąpienia w reklamówce tuszu do rzęs Diamond.
– Jak zwykle świetnie ci idzie – pochwaliła ją matka. – Tylko tak dalej!
– Yhym... – mruknęła, odwracając wzrok. – Nie ma to jak brak zainteresowania.
Nie no, aż brak słów...
Ta historia robi się coraz ciekawsza ^^
Szkoda, że bez zdjęć, ale doskonale cię rozumiem. Jak dodasz, to zobaczę :)
Więcej nie będę się rozpisywać ;)
W końcu odcinek :P. Tylko szkoda, że bez zdjęć, ale to się nadrobi.
Miałam nadzieję zobaczyć... skoro nie ma zdjęć, to poczytać o Tarielu, ale się nie doczekałam :P.
Serideth wie już o ślubie i coś ją bodzie... :D Mogli jej chociaż powiedzieć, że to ze względu na ostatnią wolę ojca, to by tak nie rozpamiętywała tej obietnicy. Choć tak naprawdę nie wiadomo, jakie są prawdziwe pobudki poproszenia o rękę ;).
Ciekawa jestem, jakie wady widzi Thomas w Lucasie :D, tzn. wszyscy wiemy, że na pewno jest ich masa, ale zaciekawił mnie punkt widzenia ojca dziewczyn ;).
Z niecierpliwością czekam na zdjęć i kolejny odcinek :P.
Mam wrażenie, że przeczytałam zaledwie urywek rozmowy. Nie zdążyłam się nacieszyć tym kawałkiem, jak już się skończył. Na razie to wydaje się być wciąż tylko wstępem do tego, co ma się wydarzyć, dlatego nie mogę doczekać się dalszego ciągu. Dużo lepiej czyta się ze zdjęciami, ale szczerze mówiąc ważniejszy jest dla mnie tekst. Cieszę się niezmiernie z tego urywka i żywię nadzieję, iż komentujący wezmą się do wyrażania opinii, bo ja chcę przeczytać możliwie jak najszybciej następną część!
Mnie też brakło obecności Tariela - przecież on tu pełni niezwykle ważną rolę, więc gdzież się podział? A Seliete lubię coraz bardziej:)
Wreszcie się doczekałam ;)...i muszę powiedzieć, że coraz bardziej ciekawi mnie to FS :) mam nadzieję, że sprawy się pokomplikują i nie dojdzie do ślubu :D
Dziękuję dzieweczki za komentarze :)
Muszę przynać, że ten odcinek szedł mi niezwykle mozolnie. Brak weny, motywacji... szkoda gadać. Mam nadzieję, że w miarę rozwoju fabuły, będzie coraz lepiej, bo póki co, to obyczajówki nie są moją mocną stroną :P
Tariel pojawi się już niebawem, także nie bojać. Będzie go tyle, że jeszcze zdąży wam się znudzić.
Oby nie ^^
Nie przeżyję tego (raczej) ;)
szkoda że nie ma zdjęć.
czekaliśmy baaaaaaaaaardzo długo na odcinek, który okazał się bardzo krótki i nudnawy. w zasadzie nic się takiego nie wydarzyło. dałaś dużo niepotrzebnych opisów, to trochę męczy. ciężko mi się czytało ten odcinek.
mam nadzieję, że w miarę rozwoju akcji to fs będzie coraz ciekawsze.
czekam na dalszy rozwój wydarzeń i życzę weny.
Troche trudno było mi pisać - ciekawie - bez weny i z bolącymi oczami. Męczyłam odcinek przez ponad tydzień, biorąc pod uwagę, że siedziałam przy kompie po 30 min dziennie :/ masakra.
Szczerze mówiąc, nie wiem co będzie w kolejnym odcinku - wiem, co jeszcze ogólnie będzie w tym FS, ale póki co na kolejny odc żadnego pomysłu. Opisy muszą być, nie cierpię, gdy mam do czynienia z samymi dialogami.
W każdym razie, mam bardzo dobrze obmyśloną psychikę postaci pewne sytuacje, tylko na to będziecie musiały jeszcze trochę poczekać. Nie wrzucę wszystkiego na raz.
rudzielec
23.06.2011, 00:18
zdaję sobie sprawę, że nie miałaś weny, dlatego doceniam to, że wstawiłaś nowy odcinek mimo braku chęci do pisania,
wiem jak ciężko się pisze, kiedy brakuje pomysłu :/
co do samego odcinka, to odnoszę wrażenie, że Seliete (wciąż nie mogę się przyzwyczaić do imion :D) jakoś zbyt łagodnie zareagowała na wieść o jej niedoszłym małżeństwie z Tarielem...
Serideth kocha Tarusia (:D) tylko jeszcze o tym nie wie :P
stąd taka reakcja, a nie inna, sama pisze romansidło to trochę się łapie w tym wszystkim :D
no to teraz pozostaje czekać na fotki i kolejny odcinek :)
Saheli019
29.06.2011, 10:32
Vipero moje gratulacje. Opowiadanie bajeczne. Według mnie zdjęcia są zbedne,piszesz tak "obrazkowo",że oczami wyobrażni widze wszystkie sceny. Może własnie dawaj co jakiś czas odzinek bez zdjęć,niech każdy sobie to wszystko wyobraża a co.
Rozumiem twoje zniesmaczenie brakiem komentarzy. Kiedys pisałam na blogu opowiadanie bollywoodzkie. Przy pierwszych odzinkach miałam czasami i po 40 komentarzy dzienie,ale potem coraz mniej i mnie...że zrezygnowałam bo jaka to radosc z pisania gdy nikt nic nie pisz?
Bedziemy cie wpierac bys nie zamkneła tego opowiadania. Warto by było napisac książke bo masz talent:)
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.