PDA

Zobacz pełną wersję : Missing State, Route 73


Bush
21.04.2011, 15:08
Dobry, może mnie pamiętacie, może nie. W każdym razie ja jestem jeszcze z tych, co grali w ts2, a 3 to już odległa bajka. I droga z drugiej strony.
Wzięło mnie na małą rekompensatę. Na początek rozgrzewka, małe wprowadzenie. Mam nadzieję, że nie zanudzę.
Życzę miłej lektury, choć właściwie, dla kogo miłej, dla tego miłej. :P

Missing State
Route 73

Rozdział 2 (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1392166&postcount=12)

Rozdział 1

Strata boli.
Można uznać to za banalny wniosek, który może wysnuć każdy, nawet przeciętny obywatel tego globu. Nie każdy jednak opowie się po stronie, która jakąś stratę poniosła, po prostu ulega czwartej władzy i nie ma własnego dorobku życiowego. Nie niesie wielkiego plecaka z naszywką na środku, która głosi : „bagaż doświadczeń”. Doświadczeń, z których większość jest przykra, bo przeważnie tym odwzajemnia się wielka natura za nasze spekulacje o Bogu. Właściwie wszystko można ująć w jedno słowo, które swym minimalizmem określa wielkość i złożoność wszystkiego, co nas otacza. To jest najzwyczajniej w świecie gówno. Proste, ale prawdziwe.
Alex czytała jeden z esejów jakiegoś ucznia i powoli oczy się jej zamykały. Niepotrzebnie zgłosiła się z pomocą do nauczyciela języka. Musiała teraz siedzieć w szkole dwie godziny dłużej, czytając długie i nudne wypracowania uczniów. Przeczytała ich już tyle, że nie była w stanie rozróżnić literek, myliły jej się słowa, zlewając w jedną czarną plamę.
Lekko potrząsnęła głową i odgarnęła niesforny kosmyk włosów z czoła. Koniec na dziś – pomyślała i zatrzasnęła segregator z toną papierzysk w środku.

http://img853.imageshack.us/img853/2131/snapshot1ab749f7dabc373.jpg (http://img853.imageshack.us/i/snapshot1ab749f7dabc373.jpg/)

Była już siedemnasta, została sama w szkole, a musiała jeszcze zdążyć na wieczorną zmianę w pracy. Swoją drogą nikt w szkole nie wiedział o jej dorabianiu. W domu się nie przelewało, a Alex, jako osoba bardzo ambitna i pracowita nie chciała być gorsza od rozwydrzonych dzieciaków w jej szkole. Musiała pracować w małym warsztacie samochodowym, co nie było pochlebną robotą dla uczennicy. Bała się pomyśleć, co by było, gdyby ktoś w szkole dowiedział się o jej pracy.
Odsunęła krzesło z cichym zgrzytem szurającego metalu o płytki i chwyciła torbę, wiszącą na oparciu. Przewiesiła ją sobie przez ramię i ruszyła do wyjścia. Na korytarzu nie było nikogo, ciepłe światło zachodzącego słońca wlewało się przez okna do środka, tworząc jasne smugi na szybach, które zostały tam od czasu ich umycia. Było cicho. Tylko stłumione tykanie zegarów wiszących w klasach rozbrzmiewało, kiedy przechodziło się obok kolejnych par drzwi, ale mimo to wydawało się, że szkoła była wymarła. Co swoją drogą miało i zalety. Jako przewodnicząca swojego rocznika, Alex musiała dbać o dobry wizerunek szkoły i mogłaby uszykować jakieś niespodzianki w klasach, jak ciasteczka… choć nie, ciasteczka to byłby zły pomysł. Z jej talentem kulinarnym to jednak lepiej, aby nikt nie jadł ciasteczek.
Ciemnowłosa Alex miała takie szczęście, że dyrektor bardzo ją lubił i pozwalał zostawać w szkole żeby mogła odrabiać dodatkowe zajęcia i powierzył jej klucze do szkoły w kredycie zaufania, jako ubezpieczenie od dostawnego stypendium, które jej przyznał zaraz po tym, jak dowiedział o jej sytuacji finansowej.
Ciemnowłosa szła korytarzem i kiedy już była prawie pewna, że jest zupełnie sama, oparła się o zimną ścianę i przywarła do niej plecami. Mocno zacisnęła powieki, żeby zbierające się pod nimi łzy nie wypłynęły i zagryzła zęby.

http://img155.imageshack.us/img155/8097/snapshot1ab749f71abc385.jpg (http://img155.imageshack.us/i/snapshot1ab749f71abc385.jpg/)

Cały czas dręczyły ją widma przeszłości. Pożar, w którym cały jej dom strawił ogień, zabierając ze sobą jej ojca i młodszą siostrę. Została sama z mamą i nie mogła pozwolić, żeby stała się dla niej ciężarem. Starała się z całych sił, żeby być najlepsza w nauce i sporcie i jej to wychodziło. Nie miała nawet czasu o tym wszystkim myśleć, ale pusta szkoła potrafiła zadziałać skutecznie na ludzką psychikę. Lekko się otrząsnęła, wiedząc, że może spóźnić się do pracy i otarła oczy.
Zamarła.
Przed nią, na parapecie dużego okna siedział chłopak. Ten egoistyczny blondyn, znany w całej szkole. Mało mówił, ale chyba to, czego nie wypowiedział zamieniało się w siłę. Wysoki i szczupły, z kilkoma kolczykami w uchu, potrafił powalić każdego jednym ciosem i nikt nie chciał mu wchodzić w drogę. Nie miał kolegów, był samotnikiem. I nie trudno było mu się dziwić. Najlepszy w sporcie i nauce. Był jej największym rywalem podczas egzaminów od początku szkoły. Zawsze był pierwszy, ona druga. Miała tego dość.
- Co tu robisz? – powiedziała w końcu. – Szkoła już powinna być zamknięta, więc lepiej stąd idź.
Spojrzał na nią wzrokiem typu „bo co mi zrobisz”, ale zaraz przymknął oczy i włożył do buzi kawałek krakersa, którego wyjął niewiadomo skąd, pogryzł i połknął go. Najwyraźniej nie miał ani zamiaru ani ochoty się stamtąd ruszać.
- No dalej, rusz tyłek i wynocha – zmierzyła go wzrokiem.
Nadal siedział i miał zamknięte oczy.

http://img850.imageshack.us/img850/2090/snapshot1ab749f77abc363.jpg (http://img850.imageshack.us/i/snapshot1ab749f77abc363.jpg/)

Alex byłą osobą, która wyrobiła sobie respekt w szkole jako przewodnicząca, której się co poniektórzy bali, bo wiedzieli, że pomimo pozorów potrafi przyłożyć. Ćwiczyła ciężko przez parę lat, żeby wyrobić sobie kondycję, uczyła się nocami, żeby być najlepszą w nauce. A tu przychodzi taki blondyn i wszystko psuje.
- Seth – warknęła i podeszła do niego. Miała ochotę pociągnąć go za to jego okolczykowane ucho i ściągnąć go z parapetu, ale w tym momencie chłopak wstał i z rękami w kieszeniach ruszył do wyjścia. Lekko zgarbiony, z przymrużonymi powiekami i uniesioną głową do góry wyglądał jak największy palant i egoista na całym globie. Po chwili zniknął jej z pola widzenia, więc mogła swobodnie ruszyć do wyjścia.
Ależ on potrafił być wkurzający – pomyślała i zaczęła szurać nogami. Idiota i tyle. Na jego widok coś w środku niej się gotowało, jakby już od początku wiedziała, że go nienawidzi za to, że był we wszystkim lepszy.

***

- Michael! Przepraszam za spóźnienie! – Alex wparowała do warsztatu wnosząc za sobą zapach wanilii, który wsiąknął w jej włosy, kiedy przechodziła obok piekarni. – Coś mnie zatrzymało i nie mogłam się wyrobić. Za to mogę zostać dłużej… choć właściwie dziś nie, bo muszę skończyć na jutro referat, ale mogę przyjść w weekend o godzinę wcześniej – zaczęła się rzewnie tłumaczyć, a mężczyzna, właściciel warsztatu, widząc jej minę parsknął śmiechem.
- Wrzuć na luz – przerwał jej. – Spóźniłaś się tylko siedem minut, to jeszcze nie koniec świata.
Alex zalała się rumieńcem i od razu podeszłą do półki z narzędziami.
- Przepraszam – postanowiła jeszcze dodać. - To co dziś robimy? – sięgnęła po klucz francuski i zaczęła nim kręcić w dłoni.
- Ten stary grat wymaga podrasowania – wskazał palcem na rozklekotane auto stojące na środku pomieszczenia. – Ten zresztą też – teraz pokazał zupełnie zniszczony motor.
- Łoho – powiedziała Alex. – Czeka nas dużo pracy.
- No to się do niej bierz – skwitował mężczyzna i otarł czoło brudną od smoły chusteczką i wrócił do naprawy auta. – Samo się nie naprawi.
Ciemnowłosa skinęła głową i w milczeniu zabrała się do pracy.

http://img811.imageshack.us/img811/2816/snapshot1ab749f71abc39a.jpg (http://img811.imageshack.us/i/snapshot1ab749f71abc39a.jpg/)

Naprawa zajęła jej trzy godziny, po których czuła się zmęczona jak diabli. Westchnęła i cała umorusana uśmiechnęła się blado.
- Silnik wymaga o wiele więcej pracy niż się spodziewałam – powiedziała. – Jutro przyjdę trochę wcześniej, to może uda mi się wymienić zawór w głowicy silnika, wtedy zostanie tylko pracy na jakieś… cztery tygodnie.
Michael parsknął śmiechem.
- Chyba pięć. To dopiero silnik, klient może go dostać trochę później, ale podrasujemy go tak, że będzie jeździł jak ta lala.
- Dobra. Niech będzie. Ale teraz muszę już iść. – Pochwyciła swoją torbę i wybiegła z warsztatu. – Do jutra! – rzuciła jeszcze przez ramię.

***

- Nie, nie, nie, nie, nie! – zaczęła gorączkowo grzebać w swojej torbie w poszukiwaniu wypracowania, nad którym siedziała niemal pół nocy. Nie mogła go tak po prostu zostawić w domu, nie mogła!
- Alex? – ponaglił ją nauczyciel. – Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że tego nie masz?
- Ale ja to zrobiłam – zaczęła się tłumaczyć. – Przysięgam!
Nauczyciel podniósł jedną brew i odchrząknął znacząco.
- To, że jesteś przewodniczącą ma sprawić, że ci uwierzę? Nie ma mowy. Chyba będę zmuszony kazać ci zostać po lekcjach.
- Nie! – wyrwało jej się i cały rząd głów zwrócił się w jej stronę.
- Jakiś problem, panno Chatbourn?
- Nie, to znaczy… - próbowała się wytłumaczyć. Wiedziała, że nie może zostać, bo miała pracę. Z drugiej strony nikt nie mógł się o tym dowiedzieć, bo od razu straciłaby swoją renomę w szkolę, na którą pracowała ciężko przez kilka lat. Biednym jest trudniej. O wiele. – Oczywiście – westchnęła i osunęła się na krześle. Michael będzie zły. Ale co mogła zrobić? No właśnie, nic.
Lekcja minęła bardzo wolno, ale w końcu zadzwonił wymarzony dzwonek. Ciemnowłosa podreptała na korytarz przybita, zupełnie jak duch. Pomimo tego wszyscy ustępowali jej drogi z obawy przed jej wyrazem twarzy. Jak wiadomo, przewodniczący jak zły to niebezpieczny.
- Alex! – usłyszała za sobą znajomy głos. Odwróciła się i zobaczyła biegnącą w jej stronę Sophie, jej koleżankę. – Alex!
Niemal wpadła na nią, nie mogąc wyhamować na śliskich płytkach.

http://img189.imageshack.us/img189/8596/snapshot1ab749f79abc3a8.jpg (http://img189.imageshack.us/i/snapshot1ab749f79abc3a8.jpg/)

- Hm? – burknęła. Mogło się wydawać, że nad jej głową zebrały się szare chmury, które ciskały piorunami w każdego, kto się tylko zbliżył.
- Co się stało? – zdziwiła się Sophie. Była dość wyczulona na ludzkie nieszczęścia. Tak samo jak na słodkie zwierzaczki, ślicznych chłopców, małe dziewczynki, jaskrawe kolory i pluszowe zabawki. – Taka podła minka na ślicznej buzi! Tak nie może być!
- Nic – powiedziała ponuro. – Nieważne.
- Ach! To dobrze! – No jasne. Sophie i to jej wyczucie. – Bo wiesz, jutro jest sobota, więc pomyślałam, że masz może wolne, bo zdobyłam trzy bilety na festiwal wiosenny! Weźmiemy Red’a i pójdziemy wszyscy w trójkę! – Aż piszczała z zachwytu. Znając życie znalazła gdzieś informację o tym, że cały festiwal będzie utrzymany w różowej kolorystyce. – Powiedz, że możesz, powiedz!
- Yyy, właściwie to… - nie miała czasu. Ale nie dokończyła zdania. Widziała rozpromienioną minę koleżanki i coś ścisnęło jej serce. – No dobra, postaram się przyjść. – Alex miała w naturze to, że zawsze chciała wszystkich uszczęśliwiać, więc nie mogła zawieść Sophie. Będzie musiała bardzo sprężyć się w pracy i może się wyrobi. Nie, na pewno się wyrobi.
- Tak – pisnęła z radości i podskoczyła w miejscu. – Świetnie! Teraz tylko znaleźć Red’a.
I kiedy dziewczyna zobaczyła czubek brązowych włosów zaczęła radośnie wymachiwać rękoma i krzyczeć imię przyjaciela.
To była jej paczka. Sophie, Red i Alex. Trzymali się razem, jak przyjaciele i zawsze mogli na siebie liczyć.

amber
21.04.2011, 16:59
Hm, ciekawe.
Przede wszystkim ciekawi mnie sam pomysł na fotostory, bo aktualnie... nie mam zielonego pojęcia co będzie dalej xD
Znalazłam gdzieś jedną literówkę... mam!
szubach
Powinno być szybach :)

Będę czytała dalej, podoba mi się ;)

Bush
21.04.2011, 17:13
Dzięki, dzięki. Już mam pierwszą czytelniczkę. ^ ^
I już szukam błędu. :P

muffindance
21.04.2011, 17:32
Masz bardzo ciekawy pomysl, zaintrygowal mnie. Tekst bardzo plynnie mi sie czytalo, drugie zdjecie najbardziej mi sie podoba - jest takie klimatyczne. : D
Jak juz pisalam, ciekawie. :) Na pewno bede sledzic. : D
Moze jestem dziwna, ale widze podobienstwo miedzy Alex (http://img155.imageshack.us/img155/8097/snapshot1ab749f71abc385.jpg) i Jacey (http://img253.imageshack.us/img253/6235/snapshot39be188079e3007.jpg) XDDD :D

Bush
21.04.2011, 17:54
Dzięki za komentarz. Nie zgodzę się jednak z jedną kwestią - mnie najbardziej podoba się trzecie zdjęcie. :D
Czy pomysł fajny? Zobaczymy. :P
To podobieństwo może wynikać z tego, że najpierw starałam się stworzyć wszystkich simów jeszcze raz do poprzedniego fs, ale po tym, jak mi wszystkie dodatki wymiotło nie miałam odpowiednich dodatków i dla zrekompensowania tego, iż tamto nie jest kontynuowane (najprawdopodobniej), chciałam coś na razie wstawić. :P

Lexi
21.04.2011, 19:42
Szkoda, że nie kontynuujesz swojego fs "Lekcja uczuć", ale i tak to zaczyna mi się coraz bardziej podobać, z każdym przeczytanym słowem. Przypomina mi to trochę anime Kaichou-wa Maid-sama tylko bez kawiarenki z pokojówkami i innych detali :P Zyskałaś kolejną czytelniczkę :) Oby tak dalej, czekam na kolejny odcinek

Bush
21.04.2011, 19:51
Miło mi, że mam kolejną czytelniczkę. ^ ^
Nie chciałabym zanudzać, więc jak już będę pisać głupoty, to mi o tym powiedźcie. :P

Scheiße
22.04.2011, 18:58
Nie czytałem Twoich poprzednich fs, ale sądząc po tym musiały być świetne ^^
Masz fajny styl pisania, robisz super zdjęcia(troszkę rozmazane, ale to nic).
I szkoda mi Alex, straciła ojca i brata, a na dodatek nie mają z mamą kasy :(

Ekhm... Mam koleżankę z Belgii o imieniu Sophie i ona zachowuję się podobnie :D

Bush
22.04.2011, 19:01
Siostrę. Straciła ojca i młodszą siostrę. :P
Ale dzięki wielkie za przeczytanie. ;)

Candle
23.04.2011, 08:08
faajnie. tak jak pisałam o twoim poprzednim fs, piszesz b. dobrze, nie mam zastrzeżeń. Zdjęcia wspaniałe, wszystkie cudowne ;d .
czekam na kolejny ;d
Wesołego Alleluja < 3
10/10

Solja
23.04.2011, 14:54
Tak się wczytałam, że aż byłam zdziwiona, że to już koniec :D
Zyskałaś kolejną, zachwyconą czytelniczkę - czekam z niecierpliwością!

Bush
23.04.2011, 20:02
Na razie proszę nie narzekać na brak jakiejkolwiek akcji, rozkręcam się dopiero. :D


Rozdział 2

- Jak myślisz, za co się jutro przebrać? – spytała podniecona Sophie, kiedy czekały na swoją kolej rzutu do kosza. Lekcje wychowania fizycznego w tej szkole były zorganizowane dość niefortunnie. Nie każdy zawsze miał czas się wykazać. – Może księżniczkę? Albo czarodzieja!
- To my się mamy jakoś przebierać? – zdziwiła się Alex. – To miał być festiwal wiosenny, a nie bal przebierańców.
- Oj, Alex – jęknęła. – Musisz się przebrać. To, że jest to festiwal nie oznacza, że nie trzeba się przebierać. Wręcz przeciwnie!
- Wiesz, jakoś mi się to nie widzi… - stwierdziła i lekko zmarszczyła brwi. Jeśli chodzi o przebieranie się, to Alex kojarzyły się z tym tylko dwa słowa: drogo i idiotycznie.
- Ale ja tak ładnie proszę – Sophie wydęła usteczka i zrobiła minę zranionego zwierzaczka. Tego Alex nie była w stanie znieść.
- No dobra, ale…
- Och! To wyśmienicie! - zawołała i klasnęła w ręce. – Wiedziałam, że się zgodzisz.
- Tak, tak – mruknęła Alex nie słuchając już, co przyjaciółka do niej mówi. Skupiła się na koszu.
http://img638.imageshack.us/img638/7256/snapshot1ab749f75abdd6b.jpg (http://img638.imageshack.us/i/snapshot1ab749f75abdd6b.jpg/)
Rzuciła, a piłka wpadła do niego idealnie czysto.
Uśmiechnęła się pod nosem, ale zaraz uczucie triumfu zostało zakłócone przez coś innego. Czuła na sobie czyjś wzrok.
Rozejrzała się dookoła i dojrzała opartego o ścianę sali gimnastycznej Setha. Miał założone ręce i lekko przymrużone oczy. Wyglądał jakby nie obchodziło go nic, oprócz własnego nosa. Alex prychnęła i podreptała na koniec kolejki, ale nie spuszczała z niego wzroku. Blondyn nagle złapał lecącą w jego stronę piłkę i z odległości całego boiska wrzucił piłkę do kosza nawet nie patrząc w jego stronę.
Alex zmarszczyła brwi i obróciła głowę. Jasne, Pan Najlepszy We Wszystkim, Co Tylko Jest Możliwe I Tym, Co Nie Do Wykonania Przez Człowieka zawsze doprowadzał ją do szału. Na korytarzu widziała go przeważnie u boku płaczących dziewczyn, od których odrzucał wyznania miłosne, albo bezczelnie idącego środkiem i ignorującego każdego osobnika naokoło. Wyjątkowo nieznośny typ.
- Alex! – nagle ktoś zawołał. – Uwaga!
Ciemnowłosa nie zdążyła nawet zidentyfikować źródła owego okrzyku, bo niemal półtora sekundy później przed jej twarzą ukazała się lecąca piłka. Normalny człowiek w takich chwilach zapewne nie zdążyłby się uchylić, a że Alex nie była cyborgiem została zwalona z nóg z siłą jednego młodego faceta na lekcji wychowania fizycznego.
Upadła na twarde deski z głuchym łoskotem i uderzyła głową o podłogę.
Przez chwilę nie była w stanie dojrzeć nic, bo zrobiło jej się ciemno prze oczami, ale zaraz obraz zaczął się wyostrzać. Zobaczyła nad sobą Sophie z zatroskaną miną i kilka innych osób, z którymi miała teraz lekcje.
- Przepraszam! – jakiś ciemnowłosy chłopak zaczął gorączkowo machać rękami. – Przepraszam, ja nie chciałem. Tylko za mocno rzuciłem…
Alex zaśmiała się pod nosem jeszcze nie do końca świadoma całej sytuacji. Ku zdziwieniu znacznej większości uczniów podniosła się na łokciach i uśmiechnęła blado.
- Nic mi nie jest. Naprawdę.
- Ale… ja… rzuciłem naprawdę mocno… - chłopak wyglądał jakby doznał jakiegoś wstrząsu.
- Spokojnie, jest dobrze. – Alex udźwignęła się na nogi, a zmartwiona Sophie rzuciła jej się w ramiona.
http://img263.imageshack.us/img263/9010/snapshot1ab749f77abdd7f.jpg (http://img263.imageshack.us/i/snapshot1ab749f77abdd7f.jpg/)
- Nie strasz mnie więcej – jęknęła i zdawać by się mogło, ze zaraz się rozpłacze. – Proszę pani – zwróciła się do nauczycielki, która stała zaraz obok. – Czy nie miałaby pani nic przeciwko, gdybym zabrała koleżankę do pielęgniarki? I tak lekcja kończy się za kilka minut, po prostu nie będzie tłoku z przebieralni.
Kobieta skinęła głową, a Sophie pociągnęła Alex za rękaw. Wyszły razem z sali i powędrowały wąskim korytarzykiem do szatni. Weszły do środka i zaczęły się przebierać.
- Sophie – zaczęła. – Ja nie muszę iść do pielęgniarki, naprawdę.
- Nie wygłupiaj się. Dostałaś piłką w głowę od spoconego i nienormalnego faceta z naszej szkoły, wiec nie mów, że nic ci nie jest.
- Kiedy to prawda! – próbowała się bronić, ale przyjaciółka najwyraźniej nie chciała jej słuchać.
- Idę teraz się umyć, poczekaj tu, albo najlepiej chodź ze mną.
- Wiesz, chyba dziś podaruję sobie prysznic. – Już układała sobie w głowie plan ucieczki od nadopiekuńczej koleżanki. – Idź, idź. Ja tu poczekam, bo rzeczywiście trochę źle się czuję.
Kiedy przyjaciółka zniknęła jej z pola widzenia, dziewczyna w mgnieniu oka upchnęła rzeczy do szafki i niezauważona wymknęła się z szatni. Odetchnęła z ulgą, kiedy znalazła się na korytarzu. Mogłoby się zdawać, że cichym, lecz po wsłuchaniu się słychać było czyjeś głosy. Alex podążyła w ich stronę, mijając zakręt i niemal wpadła na jakiegoś wysokiego chłopaka. Odskoczyła od niego jak oparzona i spojrzała na jego twarz. Wykrzywiona w złośliwym uśmiechu i przecięta blizną na policzku, z papierosem w ustach nie była przyjaźnie nastawiona. Zdecydowanie nie.
- Co tu robi przewodnicząca? Urywa się z lekcji? – zadrwił brązowowłosy chłopak, a dwójka jego kolegów zaśmiała się.
Alex prychnęła i założyła ręce na piersiach.
http://img5.imageshack.us/img5/3315/snapshot1ab749f75abdd52.jpg (http://img5.imageshack.us/i/snapshot1ab749f75abdd52.jpg/)
- A wy to co? Niby lepsi? Zdajecie sobie sprawę z tego, że palenie jest surowo zabronione, prawda?
Chłopak wysoko podniósł brew i zaciągnął się dymem. Wypuścił go powoli ustami, tworząc duszący obłok dymu. Alex odkaszlnęła i cofnęła się o krok.
- Naprawdę? – powiedział z wyraźną irytacją w głosie. – Nawet jeśli, to co mi zrobisz? Powiesz nauczycielowi?
Dziewczyna zgromiła go wzrokiem.
- Oddaj mi to natychmiast! – Wkurzył ją. I to bardzo. Wyjęła skręta z ust ciemnowłosego i rzuciła go na podłogę, zgniatając butem.
On popatrzył na nią przez chwilę zdziwionym wzrokiem, dziwiąc się jej odwadze, albo głupocie. I kiedy Alex miała zamiar odwrócić się i odejść, chłopak zamachnął się, chcąc uderzyć ją w twarz. W porę jednak zareagowała i chwyciła jego pięść w swoją dłoń. Ścisnęła ją mocno i przysunęła się do niego.
- Nie radzę – wycedziła przez zęby i odepchnęła go do tyłu. Ten zatoczył się, ale zaraz dał znak ręką swojej paczce i po chwili zniknęli za ścianą jakiejś klasy.
Alex otrzepała dłonie triumfująco i odwróciła się, chcąc iść po miotłę, żeby posprzątać pozostałości papierosa z podłogi. Zatrzymała się gwałtownie, kiedy ujrzała przed sobą znajomą twarz otoczoną burzą blond włosów.
- Jestem ciekaw, gdzie się tego nauczyłaś.
Dziewczyna gwałtownie wciągnęła powietrze i zmarszczyła brwi. Wpadła.
- Nie twoja sprawa – warknęła i przeszła obok niego z głową uniesioną wysoko do góry. Przypadkowo potrąciła jego ramię, ale nie przejęła się tym. Niech wie, że ma go głęboko w poważaniu. Idąc dalej korytarzem zastanawiała się tylko, co robił sam na korytarzu, skoro przed chwilę był jeszcze z nią na sali.

***

Patrz – Red wskazał wielką tablicę z jakimś białym plakatem. – Już są wyniki testu próbnego. Zobaczymy, czy jesteś znów najlepsza? – Uśmiechnął się szeroko, dając jej do zrozumienia, że jest przekonany o jej niezawodności.
- Jasne – powiedziała z entuzjazmem i uśmiechnęła się pod nosem. Dziś była pewna na sto procent, że pokonała każdego ucznia w tej szkole. Uczyła się kilka weekendów do tego próbnego egzaminu i była przekonana, że nie miała żadnego błędu.
Przepchnęła się przez tłum ludzi i w końcu dotarła do tablicy ogłoszeń. Spojrzała na nią, na samą górę i otępiała. Przeczytała wszystko jeszcze raz na głos, nie wierząc w to, co widziała.
- Cholera! – przepchnęła się z powrotem do przyjaciela. – Jak to możliwe, żeby mieć więcej punktów niż ich maksymalna ilość?!
- Co? – zapytał Red. – Masz więcej punktów niż możliwa ich największa liczba?
- Nie ja – otępienie zaczęło powoli ulatywać z jej ciała, zastępowane przez złość. – Ten blondyn z twojej klasy.
- Seth?
Na dźwięk tego imienia wezbrała w niej jeszcze większa złość. Miała ochotę go zgnieść, jak robaka.
http://img856.imageshack.us/img856/5923/snapshot1ab749f7fabdd49.jpg (http://img856.imageshack.us/i/snapshot1ab749f7fabdd49.jpg/)
- To jest niesprawiedliwe i niezgodne z regulaminem. Musze o tym powiadomić nauczyciela.
Odwróciła się gwałtownie i głośno tupiąc ruszyła w stronę klasy egzaminatora. Weszła do środka i zastała siedzącego tam mężczyznę nam jakąś grubą książką. Stanęła centralnie przed biurkiem i położyła na nim dłonie.
- Przepraszam – powiedziała, a nauczyciel podniósł wzrok znad książki.
- Tak?
- Uważam, że nastąpił błąd w podliczaniu punktów ostatniego próbnego egzaminu. Mianowicie jeden uczeń zdobył ilość punktów niemożliwą do zdobycia. Dostał 124 na 120 możliwych. Uważam, że test Setha Grigori powinien zostać ponownie zweryfikowany.
Nauczyciel poprawił okulary na nosie i odchrząknął znacząco. Najwyraźniej nie wiedział, co odpowiedzieć. Ktoś go wyręczył.
- Nie sądzę – Alex usłyszała czyjś głos za plecami. Odwróciła się i ujrzała Setha opartego o framugę drzwi. – Dostałem dodatkowe punkty za napisanie testu w piętnaście minut.
http://img64.imageshack.us/img64/613/snapshot1ab749f79abdd27.jpg (http://img64.imageshack.us/i/snapshot1ab749f79abdd27.jpg/)
- Piętnaście minut?! – Alex zrobiła zdziwioną minę. – Przecież to niemożliwe!
Mężczyzna siedzący za biurkiem wyraźnie odchrząknął, chcąc by uczniowie dali mu święty spokój. Dziewczyna ukłoniła się i wyszła z klasy, ciągnąc za sobą blondyna.
- Piętnaście minut?! – powtórzyła, nie mogąc w to uwierzyć.
- No, może trochę przesadziłem. To było piętnaście minut i dwadzieścia siedem sekund. – Mówiąc to wyraz jego twarzy nie zmienił się. Spoglądał w górę jakby to, co mówił i to, co mówili inni nie obchodziło go nawet w najmniejszym stopniu.
Ciemnowłosa westchnęła i oparła się o parapet.
- To już tak zawsze będzie? – spytała w końcu. – Ja będę biegła na przedzie jak najszybciej potrafię, a ty, niezauważony i tak mnie wyprzedzisz truchtem i będziesz mi się śmiał w twarz?
- Hm. Chyba tak – powiedział, nie pozostawiając żadnych wątpliwości, co do tego, że był szczery do bólu. – To moja niezastąpiona rozrywka i nikt mi jej nie odbierze.
- Zobaczymy – odezwała się i uśmiechnęła półgębkiem. – Testy już niedługo, wtedy się przekonamy.
Położyła ręce na biodrach i stanęła w pozycji bojowej. – Nie poddam się nigdy, Grigori, a jak już cię wyprzedzę, to przypomnisz sobie moje słowa.
Odwróciła się i ruszyła w stronę klasy. Seth odprowadził ją wzrokiem, a kiedy przeszła przez drzwi zaśmiał się pod nosem.

Lexi
24.04.2011, 07:43
Skomentowałabym już wczoraj, ale zapomniałam hasła do konta bo niespodziewanie mnie wylogowało. Jak wspominałam przypomina mi to anime, które bardzo mi się podobało i żałuje, że się skończyło. Tak czy siak pojawiło się to fs i wreszcie mam co robić ;) Zdjęcia są rewelacyjne, opisy też bardzo mi się podobają. Zauważyłam kilka błędów typu niedopisana literka itd. Czekam na kolejny odcinek :)

amber
24.04.2011, 09:23
Chyba się domyślam kim, a raczej czym [;)] jest ten cały Seth, no ale...

Ciekawie, ciekawie. Podobało mi się :)

Vipera
24.04.2011, 10:12
- No to się do niej bierz – skwitował mężczyzna i otarł czoło brudną od smoły chusteczką i wrócił do naprawy auta.

dwa razy 'i'

Po pierwszym odcinku stwierdzam, że masakrycznie bardzo przypomina mi anime kaichou wa maid-sama.
Dziewczyna też ma ciemne włosy, chłopak jest znanym w szkole blondynem, koleżanka w sumie tez podobna, tylko zawód nie tem... ale ogólnie bardzo razi podobieństwo, rzekłabym, ze nawet za bardzo. Mam nadzieję, że szybko zmienisz fabułę...

Drugi odcinek przeczytam później.

ddo bwayo
24.04.2011, 10:13
Lexi - chyba myślimy o tym samym - Kaicho wa maid-sama? Bush, jesteś pewna, że nie wzorujesz się na tym anime? Praktycznie wszystko prócz pracy i wypadku się zgadza. Nawet to, że blondyn co chwile widziany jest w towarzystwie zapłakanych dziewczyn , ba! Nawet ich kolor włosów pasuje. Może zmienisz fabułę i rozwiejesz moje wątpliwości, więc będę czekać.

edit: Vipera mnie wyprzedziła.

Scheiße
24.04.2011, 10:45
Co za idiota z tego Setha :D
W sumie mam podobnego kolegę w klasie, kujonka i on zawsze mnie wyprzedza. Tyle, że jego nikt nie lubi ;P
Już komentowałem Twoje pisanie, bardzo mi się podoba. 10/10 za ten odcinek.

Bush
24.04.2011, 11:41
Nie bój żaby. To tylko badziewny wstęp, który z założenia miał być inny, ale jakoś tak samo wyszło. Tu zupełnie nie będzie chodziło o... no nie zdradzę, ale w następnym rozdziale coś nieco pogmatwam, więc może przestaniecie mieć wątpliwości. ^ ^
Nie chcę nic zdradzać, ale fs będzie utrzymane w zupełnie innych klimatach, jak pisałam, to tylko idiotyczny wstęp, który jest mi potrzebny tylko do pewnych zabiegów. :P
Boże, jak tak pisze uważam się za coraz bardziej odmóżdżoną.