Zobacz pełną wersję : Stories by Kicaj
Zielona Herbata
06.09.2012, 05:35
JEJEJEJEJEJEJJEEJEJJEJEJE,nowy odcinek ! <333333
No,jesteś kochana Kicajku,zasługujesz na buziaka. :3 XD
Ciekawe,co będzie ze związkiem Sutton i Tony'ego. ;>
I kiedy Lemon dorośnie ? *-*
Czekam na następną część,i zapraszam do mnie ! :]
*robi edit* Masz jeszcze no goferka :3
http://www.lowbird.com/data/images/2011/04/tumblr-ljyzhukpwl1qhccf8o1-500.gif
anie_1981
06.09.2012, 08:29
Ja też pamiętam jak Sutton brudziła pampersy! Jak te simowe dzieci rosną... :D Odcinek świetny, a co do kotki, to jest to wredny futrzak i od samego początku tak twierdziłam! :P
Dzięki za komentarze. Ogólnie słabo się czuję jeśli chodzi o romans i happy endy. Wolę gnębić simy. Zobaczycie zresztą piętnastego:P jak bardzo uprzykrzę wszystkim życie:D
Lemon nie mogła pojawić się jako starsza. W historii ma dwa miesiące:D W następnym odcinku będzie przeskok czasowy, to już będzie większa:)
No jeszcze w kwietniu Sutton była berbeciem, a teraz amory! Mamo, jak ja tu długo siedzę:D
Wrócę do niej w trzecim sezonie:)
A rodzice Alby będą się przewijać w następnym sezonie. Nawet często.
Gala zamknięta, odcinek puszczony... do piętnastego zatem!:D
OMG! Ale się zakochali przez dwa dni xD. Zkochałam się w twoich simach, a Alba w tej fryzurze wygląda jak moja ciocia. xD Czekam do piętnastej.
ja też czekam, oczywiście odcinek cudowny żono, zgadzam się z poprzednikami nie bede sie powtarzać, cudownie<3
Shattered
09.09.2012, 14:07
Nie lubię tego Tonyego, ale ładnie razem wyglądają.. Pozy są nieziemskie :D
Śliczna tapeta z chmurkami
Chwalisława
09.09.2012, 19:52
Zgadzam się z poprzednikami. Nie będę duzo pisać od siebie, bo brakuje mi słów. Odcinek świetny i w końcu dodałaś!!
Czekam na nastepny.
anie_1981
09.09.2012, 21:17
A kiedy będzie ten piętnasty? :D Bo ja już chcę następny odcinek. I nie obrażę się jak będzie 14-stego, 13-stego, czy 12-stego :P No dobra, ostatecznie może być też 11-stego... ;)
Wybacz Kicajku, ze nie skomentowałam :O:O:O
Odcinek wyszedł ci świetnie!(jak zwykle, ku*wa -.-) Sutton&Tony<3 :D hahah.
A tak w ogóle to zgodze sie z anie....my się wcale nie obrazimy :D:)
Nowy odcinek piętnastego czy o piętnastej? :D
Sutton...tak, pamiętam jak brudziła pampersy, a wyrosła z niej tak inteligentna ślicznotka!
Gibon zachowuje się niczym kobieta w ciąży :D
Alba...jakoś mało jej ostatnio. Czy wkrótce znów pojawi się w roli głównej bohaterki?
Zgadzam się z resztą - wątek miłosny wyszedł Ci bardzo ładnie :)
Zachwycam się również Twoją dokładnością - gdy Alba znalazła się w przyszłości, wspomniano tam o osiągnięciach Sutton (których właśnie dokona). Ścisłość wydarzeń! YEAH!
Znasz również moje zdanie na temat Twego dzieła, ale tak dla przypomnienia: Kocham, wielbię, ubóstwiam i niecierpliwie wyczekuję następnej części! :)
Dokładnie!
Śliczności, Tony i Sutton, ahh <3
Katherine
14.09.2012, 15:09
O Boże, jakie masz śliczne pozy! Tony i Sutton = achhh <33. Czekam na dalsze odcinki, i to z niecierpliwością, więc radzę się spieszyć bo..(ktoś dokończy? :D)
ja też mam nadzieję na więcej historii!!! i więcej Gibona of course :P
Zdaję sobie sprawę, że dziś jest piętnasty, jednak nie wyrobiłam. Musicie mi wybaczyć. Sprężam się jak mogę, ale mam tak wiele spraw na głowie etc., że po prostu wysiadam. Już nie wspomnę o NZTŚ, które zafoliowane leży trzeci dzień gdzieś w kącie i czeka, aż je zainstaluję.
Dlatego na dzień dzisiejszy, aby udobruchać Wasze nad wyraz dobre serduszka, wstawiam foty małej Lemon. Jestem w niej bezgranicznie zakochana, więc spodziewajcie się tony zdjęć z nią w roli głównej.
http://i.imgur.com/lO8ry.jpg?1
http://i.imgur.com/6M1Tp.jpg?1
No i CAS, rzecz jasna.
http://i.imgur.com/BOrbZ.jpg?1
:)
JAK JA JĄ KOCHAM!!!!!!!
Byłaby idealna dla Ryanka hahaha :D Kicajku czekam niecierpliwie na odcinek, jak nie to mam pomysł na strajk- nie będę z Tobą gadać! :D
taka wydaje mi się trochę pomieszana ta Lemon :) oczy po Albie ale chyba dużo ma z ojca (mogę się mylić bo niezbyt go pamiętam :D)
a ja cały czas czekam na obiecanego mi Gibona :D :D z Everem może być :) jeszcze takiego związku w moim mieście nie ma :P
A no i czekam oczywiście na następny odcinek :)
Słodziutka ta malutka, nie wiedziałam, że wampiry można edytować w CAS ale jestem zielona
anie_1981
15.09.2012, 23:28
No proszę, jakie wampirzątko! :D Karę za brak odcinka odraczam, ale nie na długo! :P
oooooo jaka Lemon jest pikna aż mi się płakać chce :)
Śliczna Lemon! Nie lubię wampirów, wolałabym zwykłą dziewczynkę, ale jej ta cera dodaje chyba uroku :)
Ma ładne włosy, skąd one?
Lemon ♥♥ to iście przecudowne dziewcze<3 jest idealna, rozumiesz idealna Kicuj.
Witam po przerwie:)
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komentarze, a przede wszystkim -za cierpliwość. Dużo się działo, bla bla bla, ale już jestem -pełna zapału, chęci i dobrej woli. W dodatku przez kilka dni mam do dyspozycji inny sprzęt do grania i różnica jest diametralna. Rozdzielczość trochę dziwna jak na mój gust, ale za to jaka grafika! Własnych simów nie poznałam:D no ale do rzeczy.
Jeśli ktoś nie wytrzyma nerwowo natłoku zdjęć Lemon, proponuję przewinąć tak do połowy -wtedy zaczyna się jakaś akcja:D
Odcinek 14
Minęło długich dziewięć miesięcy. Alba stanęła na nogi i usamodzielniła się. Skończyła wieczorowe liceum, dzięki czemu dostała pracę w księgarni. Nie zarabiała tam wiele, ale na wynajem niewielkiego domku i codzienne wydatki wystarczało. Nic nie sprawiało jej większej satysfakcji niż fakt, że wreszcie po tylu przeciwnościach losu, żyje na własny rachunek. Gdyby tylko jej rodzice wiedzieli jak bardzo się zmieniła...
Większa część domu była urządzona bardzo skromnie, w większości starociami pozostawionymi przez poprzedniego najemcę. Jednak w sypialni Lemon wszystko było nowe. Alba własnoręcznie ozdabiała ściany. Łóżeczko wykonane z olchy zamówił Gibon, a resztę z czasem dokupywała sama. Co jak co, ale na swojej ukochanej jedynaczce nie miała zamiaru oszczędzać.
Kiedy wchodziła do pomieszczenia, od razu wyczuwała woń cytrusów. W dalszym ciągu nie rozumiała fenomenu zapachu córki. Co do jednego miała jednak pewność -mała była niezwykłym dzieckiem. Zawsze uśmiechnięta, pełna życia, każdego poranka ochoczo wyciągała pulchne rączki w stronę matki.
http://i.imgur.com/3hZy5.jpg?1
Kobieta zawsze przyglądała się pięknej, wypoczętej twarzyczce dziecka. Lemon po niej odziedziczyła symetryczne rysy twarzy oraz duże, niebieskie oczy, którymi bystro spoglądała na otaczający ją świat. Tylko kolor włosów miała taki sam jak jej ojciec.
http://i.imgur.com/S53Sk.jpg?1
Brzdąc dostawał na śniadanie butelkę mleka, później ekspresem przebrany w świeże, wyprasowane ubranie, przyglądał się jak mama biega po pokoju, zbierając drobiazgi, które dziś zabierze do żłobka.
http://i.imgur.com/hG9Tr.jpg?1
http://i.imgur.com/xjdaU.jpg?1
http://i.imgur.com/dlevF.jpg?1
http://i.imgur.com/l0AR6.jpg?1
Od początku Alba upierała się, aby w tygodniu jej córka przebywała wśród innych dzieci. Nie chciała, aby wyrosła na rozpieszczona egoistkę, jaką sama była jeszcze kilka lat temu. Drugim, a może nawet najważniejszym powodem, był fakt, że wolała nie obarczać Gibona, który i tak zaniedbał swoją karierę przez ostatni rok. Długo trwało nim dał się przekonać do rzadszych kontaktów z ulubienicą. Doszło prawie do sprzeczki między nimi. Suma summarum, Lemon zostawała u niego w soboty, kiedy żłobek był zamknięty, a Alba szła do pracy.
Dziś był piątek. Dokładnie o wpół do ósmej, obie wyszły z domu.
http://i.imgur.com/4fPaK.jpg?1
(Domek pobrany z Forum -Starter „Mirablka”)
Godziny spędzone wśród zakurzonych ksiąg antykwariatu były dla Alby niczym ukojenie. Kochała literaturę od dziecka, a teraz przez cały czas miała pod dostatkiem ogromne ilości tomisk z poniszczonymi okładkami, które skrywały wypełnione najpiękniejszymi sentencjami pożółkłe strony. Od czasu do czasu trafiał się klient, który przeszukiwał regały i z niezadowoleniem odkrywał, że nie ma tu najnowszych bestsellerów, które na fali reklamy, wbijano do głów pseudo inteligentom. Trafiali się tez tacy, którzy odnajdywali się w potencjale tego miejsca. Często przesiadywali na atłasowej sofie i z nabożna czcią pochłaniali każdy, nawet najmniejszy druk.
Jej szef był przemiłym człowiekiem, którego nie interesował zysk, gdyż był wystarczająco majętny. Codziennie witał ją z szerokim uśmiechem i pytał o samopoczucie. Od czasu do czasu przynosił do jej biurka imbryk z herbatą i dwie zdobne filiżanki. Posiadał ogromną wiedzę z zakresu literatury, której był pasjonatem. Godzinami dysputowali o utworach Szekspira, Dostojewskiego czy Hemingway'a. Był to jej mały raj na ziemi, gdzie nabierała oddechu i spokoju ducha. Jedyne co kochała bardziej od tego miejsca, to Lemon.
Punkt szesnasta przekręcała kluczem trzy skrzypiące zamki i zasuwała kraty. Ta nadmierna ochrona nie była konieczna, jednak mimo wszystko skwapliwie wykonywała swoje obowiązki. Prawie biegiem pokonywała dystans dzielący ją od żłobka i odbierała córkę.
http://i.imgur.com/zyNnt.jpg?1
Wracały do domu dłuższą drogą, tak aby wstąpić do parku. Mała zawsze cieszyła się na widok ulubionego miejsca zabaw jakby widziała je po raz pierwszy w życiu.
http://i.imgur.com/tIjxy.jpg?1
Na pierwszy ogień szedł jeździec.
http://i.imgur.com/kA2JE.jpg?1
Nie wiadomo kto bardziej cieszył się przejażdżką -sama dziewczynka czy jej mama.
http://i.imgur.com/FXFmk.jpg?1
http://i.imgur.com/QZ3Kt.jpg?1
Posłusznie i bez fochów maluch zsiadał z konika.
http://i.imgur.com/50yYo.jpg?1
Wiedziała, że to nie koniec harców. Mama stroiła głupie miny rozśmieszając do łez swą pierworodną.
http://i.imgur.com/Q6l4M.jpg?1
http://i.imgur.com/8OpCb.jpg?1
Później podrzucała ją wysoko w górę.
http://i.imgur.com/Tt4Eb.jpg?1
Chwile odsapywały siedząc na ogromnej fontannie.
http://i.imgur.com/m241P.jpg?1
Następnie Alba szlifowała naukę chodzenia córki.
http://i.imgur.com/xpz0Q.jpg?1
Czasem trafiała się publika, która z zainteresowaniem śledziła każdy chwiejny krok dziewczynki.
http://i.imgur.com/hefoh.jpg?1
http://i.imgur.com/6THr9.jpg?1
Mimo wszystko, mały czołgista zawzięcie wolał poruszać się na czworakach.
http://i.imgur.com/5hr64.jpg?1
Zabawa kończyła się wraz z zachodem słońca, kiedy to zmuszone były wracać do domu. Po drodze berbeć ucinał sobie małą drzemkę.
http://i.imgur.com/gWHeV.jpg?1
Jeśli po powrocie. Lemon nadal pochrapywała, Alba przenosiła ją do kojca, a sama wypoczywała w swojej sypialni. Wiedziała, że najdalej za dziesięć minut, jej pociecha pokona teoretycznie niemożliwe do opuszczenia łóżeczko i przyjdzie do niej. Tak też się stało i tym razem. Zaspana osóbka wkroczyła do pomieszczenia wlokąc za sobą ukochaną przytulankę.
http://i.imgur.com/sLyQr.jpg?1
http://i.imgur.com/xS4yT.jpg?1
Wtulała się w mamę i obie drzemały przez kilka minut.
http://i.imgur.com/Um64q.jpg?1
Pal licho książki Doroty Zawadzkiej o odpowiednich godzinach snu niemowlaka. Dziewczyny w swoim towarzystwie bawiły się nawet do dwudziestej trzeciej.
http://i.imgur.com/OmeJE.jpg?1
http://i.imgur.com/cs0vB.jpg?1
Jednak i najwytrwalsze oseski poddają się nocnym nawykom.
http://i.imgur.com/64tVJ.jpg?1
Szybka kąpiel, zmiana stroju na piżamę i definitywnie -pora na sen.
http://i.imgur.com/s9Bq2.jpg?1
Jeszcze całus na dobranoc.
http://i.imgur.com/dg8PR.jpg?1
I oficjalnie stwierdzamy zgon Cytryny:D
http://i.imgur.com/GiCEB.jpg?1
Któremu, jakżeby inaczej, przygląda się nadopiekuńcza mamusia.
http://i.imgur.com/966Go.jpg?1
Po całym dniu wrażeń Alba zasiada w swym małym, połączonym z kuchnią salonie i w ciszy zapoznaje się z nowym nabytkiem czytelniczym.
http://i.imgur.com/JjmW0.jpg?1
Nadszedł nowy dzień. Sobotniego poranka dziewczyny wstają wcześniej, bo droga do Everdeen'ów zajmuje więcej czasu. Zaspana Lemon musi chwilę przetrawić wczesną porę w ramionach mamy.
http://i.imgur.com/aGv2I.jpg?1
http://i.imgur.com/TYHco.jpg?1
(Lubię ten bujany fotel, ale dlaczego dorosły, który ma dziecko na rękach, cały czas ma ten sam tępy wyraz twarzy? Bug czy cuś?)
U Ever'ów sobotni poranek też nie należał do najlżejszych. Bynajmniej dla Diuny:D
http://i.imgur.com/LsMMg.jpg?1
Której pierworodne cholerstwo pałętało się po domu.
http://i.imgur.com/6bcY3.jpg?1
(A spuściłam z niej oko na dosłownie trzy dni simowe -,-)
I irytowało zapchloną matkę.
http://i.imgur.com/cIvQ6.jpg?1
Gibon niecierpliwie wyczekiwał swojej siostrzenicy. Chodził po werandzie w tę i z powrotem.
http://i.imgur.com/HKa1B.jpg?1
Swoim zachowaniem doprowadzał do szału męża. Ever nie wytrzymał i podszedł do rudzielca.
-Usiadłbyś. To, że chodzisz po całym mieszkaniu, nie przyśpieszy ich przyjścia.
-Ale zrzędzisz -uciął tamten.
http://i.imgur.com/zIr1q.jpg?1
Chwilę panowało milczenie. Gibon nerwowo przebierał nogami, a czarnowłosy cmokał z dezaprobatą.
Przez ostatnie tygodnie ich kontakt ograniczał się do krótkich odpowiedzi, kiwania głową i zdawkowych czułości.
Everdean miał problemy w pracy i chodził struty po domu. Nie mógł powiedzieć nic konkretnego ukochanemu, gdyż ten nie znał całej prawdy o źródle jego dochodów. Myślał, ze prowadzi firmę pośredniczącą w sprzedaży nieruchomości, a nie prężnie działającą mafię trudniącą się przemytem, zleconymi zabójstwami i innymi tego typu „drobnymi” sprawami. Co prawda Ever nie miał bezpośredniego kontaktu z tym wszystkim, raczej zlecał i najmował pośredników.
Gibonowi brakowało obecności dziecka w domu i uważał, że już czas najwyższy, aby pomyśleli o rodzinie. Jednak jego druga połówka nie chciała słyszeć na ten temat ani słowa. Doradzał tamtemu, aby skoncentrował się na karierze, a nie zajmował mrzonkami. Przecież żaden ośrodek adopcyjny nie powierzy dziecka parze gejów.
Dziś też się o to pokłócili.
-Dlaczego nawet nie spróbujemy? Co nam szkodzi?
http://i.imgur.com/9tpl7.jpg?1
-Tłumaczyłem Ci już. Nie chcę dłużej drążyć tego tematu. Znasz moje zdanie, nie zmienię go.
Wtem rozmowę przerwała Alba, pukając do drzwi wejściowych.
http://i.imgur.com/Wnxlf.jpg?1
Weszła do środka, a Ever wyszedł bez pożegnania.
http://i.imgur.com/kS7xj.jpg?1
Wsiadł do swojego czarnego samochodu i jadąc sporo powyżej dopuszczalnej prędkości, dotarł do budynku zbudowanego w całości z czerwonej cegły. Szyld przed wejściem oznajmiał, że jest to „Biuro nieruchomości Clark&Ever”.
Cholerna bujda -pomyślał rozdrażniony.
Okrążył budynek i wziął kij golfowy. Parę uderzeń powinno pomóc mu odpędzić natrętne myśli.
Relaks -tego właśnie potrzebował.
Uderzał piłeczkę, a za nim stał nieruchomo rosły mężczyzna w okularach.
http://i.imgur.com/3snRd.jpg?1
Był to jego współpracownik -Clark Dawnson. Razem rozwinęli ten biznes. Tak, woleli nazywać się „biznesmenami”. „Mafioso” brzmiało dziwnie i kojarzyło się z „Ojcem chrzestnym” i wypchanymi bułką policzkami.
Tamten stał cierpliwie i nie odzywał, aż wreszcie Ever zapytał:
-Jakie wieści? - Celnym strzałem wysłał piłkę golfową wprost do dołka.
http://i.imgur.com/2vwwx.jpg?1
-Wiemy kto jest kretem. Tak jak myślałeś, to Orwell Pannam. -odparł tamten twardo. Zawsze był oszczędny w słowach i nie owijał w bawełnę. Dlatego Everdean tak bardzo go cenił -walił prosto z mostu.
http://i.imgur.com/PsNWt.jpg?1
Odłożył kij i zwrócił się bezpośrednio w jego stronę.
-Na co w takim razie czekasz? Dzwoń i załatw sprawę, nim wygada wszystko glinom.
Tamten wyciągnął zza marynarki telefon i wypełnił polecenie.
-Mayron, jest robota. Adres prześlę Ci mailem. Tak, całkowita likwidacja. Dzisiaj w nocy. Płatne z góry.
http://i.imgur.com/kI98l.jpg?1
*****
Punktualnie o dwunastej w nocy Myron stanął przed niewielkim, parterowym domem mieszczącym się w obskurnej dzielnicy. Stary, zdezelowany samochód stał przed garażem. Wyglądał jakby za chwilę miał rozpaść się w zardzewiałą kupkę złomu.
Wszystkie światła były pogaszone, w środku panowała cisza.
Idealnie -pomyślał zabójca. Przy odrobinie szczęście zdążę na powtórkę meczu.
Chwilę podłubał wytrychem w zamku od drzwi wejściowych i delikatnie popchnął drewniane drzwi.
Znalazł się w skromnym zaśmieconym salonie. Mieszkaniec tego budynku musiał być niechlujem i leniem. Do tego nie należał do najbogatszych. Meble były stare, a kanapy pokrywał wypłowiały materiał. Nic dziwnego, że donosił policji.
Na początku pracy w „Biurze” nie zarabiano zbyt wiele, dopiero później, w zależności od zlecenia, otrzymywało się bajeczną wręcz gotówkę. Dostęp do informacji tez był ograniczony, więc tamten wybrał po prostu łatwiejszą drogę. Nie opłaciło mu się to. O zdradzie najemcy szybko się dowiedziano i oto dziś miał zakończyć swój nędzny żywot.
Morderca naciągną czarną czapkę na głowę i wszedł do sypialni. Tak jak się spodziewał, Orwell spał niczego nieświadomy w podartej pościeli.
http://i.imgur.com/2r1BA.jpg?1
Padł pierwszy strzał zagłuszony przez tłumik. Zbudzony nagłym bólem mężczyzna sturlał się na ziemię i zaczął pełzać po podłodze.
http://i.imgur.com/ybEyI.jpg?1
Myron tylko uśmiechnął się szyderczo i wystrzelił ponownie. Tamten wydał ostatnie tchnienie i z przerażonym obliczem zastygł na zawsze.
http://i.imgur.com/RND3V.jpg?1
Wtem z pokoju obok dobiegł ledwie słyszalny szelest. Oparty o framugę drzwi nasłuchiwał. Cisza.
http://i.imgur.com/cvRqD.jpg?1
Nacisnął na klamkę i trzymając w wyprostowanych rękach broń, wszedł do środka. Nie mógł uwierzyć własnym oczom.
http://i.imgur.com/hcJMB.jpg?1
Znajdował się w pokoju dziecięcym, a pod ścianą, za jednoosobowym łóżkiem, patrzyły na niego okrągłe z przerażenia oczy dziecka.
http://i.imgur.com/NhjI4.jpg?1
Co więcej, po jego lewej stronie w łóżeczku, spało spokojnie niemowlę.
http://i.imgur.com/d7nvf.jpg?1
W jego głowie trwała gonitwa myśli. Nikt go nie uprzedził, a on nie sprawdził dokładnie.
-***** mać -zaklął i uciekł.
http://i.imgur.com/AC9Y7.jpg?1
Piętnaście kilometrów dalej, w wygodnym łóżku, spał spokojnie Everdean Everdeen. Przebudził się usłyszawszy piskliwy dzwonek komórki.
http://i.imgur.com/wZ1Ww.jpg?1
Spojrzał na ekran -dzwonił Clark. Nacisnął na zieloną słuchawkę i warknął:
-Czego chcesz o tej porze?!
-Wdepnęliśmy w gówno -usłyszał w odpowiedzi.
http://i.imgur.com/3kl6R.jpg?2
C.D.N.
Kicuj, wróciłaś mała Lemon jest przeurocza, taka maluteńka cytrynka:D
ta akcja z zabójstwem, nie pociągneła.. ale Ever? więcej!
O jaaa! Jesteś genialna, ale jak mogłaś mi nie powiedzieć, że będzie taka akcja! Ach ten Ever.. Mój ukochany jest mafiozo:( A Gibon jak zawsze taki słodki :D
Lemon! Ja chcę jej więcej! Jest przecudowna!
Nie każ znowu tyle czekać:(
oooo Ever i mafia ...?ciekawe jak na to Gibon zareaguje, no bo przecież kiedyś się dowie (ludzie plotki niosą itd.) robi się coraz ciekawiej ....
czekam na ciąg dalszy :) :D
inseparable
17.09.2012, 16:05
jejć, to teraz pewnie Gibon i Ever (niechętnie) zaadoptują dzieci i będą żyli dłuuuuuuugo i szczęśliwie ;3
Albo Ever pójdzie siedzieć, a dzieci zaginą w otchłani agencji adopcyjnych? ->musiałam.
inseparable
17.09.2012, 16:16
ohh, ty okrutna! nawet się nie waż zamykać Evera w więzieniu i dzieci w ośrodku adopcyjnym xd
Ever 'l bandito.
http://media.tumblr.com/tumblr_m95n8ssPjP1rrpgs7.gif
Katherine
17.09.2012, 17:47
Jak zaczął się fragment o tych dzieiciach, to myslałam że on je weźmie ze sobą, i im mózg wypierze xD. Taaa...dziwna jestem, wiem xD Lemon jest taka słodka <33 ;**.
Czekam na kolejne części..i więcej Evera. :D
Okres gdy dzieci są niemowlakami nie jest moim ulubionym, zawsze z utęsknieniem czekam na nastolatki, ale teraz jest mi naprawdę wszystko jedno. Lemon jest przecudowna w każdym wieku, Alba też. Niezła akcja z tym Everem. Ciekawe co się stanie z dzieciakami. Może przez pare zawirowań, znajdą się u Gibona? No dobra, nie będę snuć domysłów. Czekam na kolejny odcinek!
anie_1981
17.09.2012, 19:26
Ja chcę jeszcze! :D Jestem nienasycona normalnie! :P Dzieciarnię do bidula! ;) Dobra, żartuję, ale co oni zrobią ze smarkaczami..? I jak można było tego nie sprawdzić... amatorszczyzna... :P
mała Lemon jest przesłodka! schrupałabym ją :)
Czy mi się wydaje, Ever z Gibonem przygarną te dzieci? :D
a ja mam jeszcze inną hipotezę ... otóż, myślę ,że owe dzieci staną się kością niezgody pomiędzy Everem i Gibonem. Gibon gdy dowie się że dwójka dzieci została osierocona będzie chciał im pomóc za wszelką cenę. Niespodoba się to Everowi , nie mógłby spojrzeć tym dzieciom w oczy, w końcu poniekąd zostały osierocone dzięki niemu, wyrzuty sumienia pewnie by go zabiły (o ile takie coś jest w stanie zabić wampira :P )
ale to tylko taka moja hipoteza :P
Ale na 5 zdjęciu dla Alby fajnie wygina się noga :D
W sumie trochę rozumiem Evera... Mając TAKĄ pracę może nie chce ryzykować życia dzieci :P Chociaż - jeśli kocha Gibona to powinien myśleć też o jego uczuciach... ;)
Ciekawa jestem czy będzie kłótnia między nimi o te dzieciaki:P
Jejku, ale podoba mi się ta fotka gdzie mała Lemon wchodzi do pokoju Alby gdy tamta śpi... Słodka ta mała <3 ;D
Chwalisława
18.09.2012, 14:32
I jak zwykle nie wiem co napisać. Po prostu cudo! Lemon jest śliczna. Biedny Gibon, biedaczek jak się dowie to się załamie :( No własnie! I czy będą mieć bachorka?
ooo, ale się porobiło... nie wydaje mi się żeby było to cukierkowo z tym "przygarnięciem" dzieciaków, na pewno coś będzie nie tak, to moja hipoteza! =D
Lemon <3
O kurcze, Kicaj normalnie rzadzisz! Takiego obrotu spraw sie nie spodziewalam ;d Alba cudowna jak zawsze, Lemon jest przeslooooodka <3 Takiej kruszyny dawno nie widzialam, a Gibon i Ever jak zwykle sie kloca, a teraz jeszcze TO.....nie moge sie doczekac ciagu dalszego, daj daj daj nam go :O!!!
wow, nie spodziewalam sie takiego...czegos :D Lemon jest przeboskośliczna, jejuuuu chcę ją u siebie. Świetne zdjęcia...
czekam na nastepny odcinek, który ma być jak najszybciej :((
Co do kolejnego odcinka - trochę to potrwa.
Zrezygnowałam z realizacji trzeciego sezonu, więc następny odcinek będzie ostatnim. Co za tym idzie, muszę wyjaśnić wszystkie wątki i jest to zadanie baaardzo mozolne.
Ale dobra nasza - tekst tylko muszę poprawić i zrobić zdjęcia:)
zawsze możesz podzielić ten ostatni odcinek na 2 części :P (tak wiesz, żeby niczego nie pominąć :P )
co do kolejnego odcinka - trochę to potrwa.
Zrezygnowałam z realizacji trzeciego sezonu, więc następny odcinek będzie ostatnim. co za tym idzie, muszę wyjaśnić wszystkie wątki i jest to zadanie baaardzo mozolne.
Ale dobra nasza - tekst tylko muszę poprawić i zrobić zdjęcia:)
co prosze!!!???
no wlasnie nie wiem czy zle doczytalam, czy kicaj zle napisal : o
Chwalisława
24.09.2012, 13:55
Co do kolejnego odcinka - trochę to potrwa.
Zrezygnowałam z realizacji trzeciego sezonu, więc następny odcinek będzie ostatnim. Co za tym idzie, muszę wyjaśnić wszystkie wątki i jest to zadanie baaardzo mozolne.
Ale dobra nasza - tekst tylko muszę poprawić i zrobić zdjęcia:)
Czemu?!!! Będę płakać :(
no wlasnie :|
nie rozumiem
Bo jest głupia i jej bardzo nie lubie...
zuzapets
24.09.2012, 15:25
Dlaczego?????? :(
kicaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaajjjjjjjjjjjjjjjj!!!!
http://media.tumblr.com/tumblr_mau3ltZS4P1qmr5fb.gif
Pozew składam, w trybie natychmiastowym.
Składaj składaj. Pamiętaj, że dzieci tak łatwo nie oddam, o nie!
Kiedyś musiało to nastąpić. Landerów męczę od 6 maja. Nie ma co odgrzewać non stop tego kotleta.
Chyba pójdę za radą skierki i zrobię to w dwóch częściach.
Dzieci są moje, pozatym są takie cudne, po mamusi *.* Nie oddaaam, jesteś nieodpowiedzialna!!!!
http://media.tumblr.com/tumblr_m6q5ujVjQw1r1yj84.gif
Witajcie! Tak dużo czasu zajmuje mi napisanie tego wszystkiego, obfocenie etc., że wreszcie się poddaję i dodaje coś w formie prologu do ostatniego odcinka. Prawda też jest taka, że jeśli wrzucę wszystko naraz, to po prostu będzie Wam niedobrze od ilości tekstu. Dlatego mam nadzieję, że mój eksperyment przypadnie Wam do gustu i nie będziecie mi mieli za złe, że pomalutku, po cichutku kończę z OJSG.
Odcinek 15
Prolog
Było późne, letnie popołudnie. Po niebie od czasu do czasu sunęły leniwie obłoki, a gałęzie drzew pokryte gęstym kwieciem kołysały się od podmuchów wiatru. Na tyłach modernistycznego domu, z którego komina ulatniały się kłęby dymu, wygrzewały się na słońcu dwie postacie. Jedna, zapewne córka, nieśmiało podjęła przerwaną wcześniej rozmowę:
— Zawsze przy mnie będziesz?
Słowa były skierowane do matki, która odgarnąwszy zabłąkany kosmyk z czoła córki, zapewniła z miłością:
— Tak kochanie, nie opuszczę cię.
Odpowiedź najwyraźniej nie usatysfakcjonowała ośmioletniej dziewczynki, która z zawziętością godną niejednego świadka Jehowy, drążyła temat.
— Ale tak zawsze zawsze, nawet wtedy, gdy będę mówić, że nie chcę? — Próbowała nie włożyć w te słowa zbyt dużego ładunku emocjonalnego, jednak i tak przy końcu głos jej zadrżał i wypowiedź zabrzmiała jak pytanie.
— Razem z tatą będziemy nad tobą czuwać, nawet będąc daleko — odparła miękko kobieta i spojrzała przed siebie. Zastanawiała się, skąd ta niezachwiana pewność co do miłości rodziców jedynaczki, tak nagle przeistoczyła się w strach przed opuszczeniem. Nie wiedziała, czy to aby najlepsza pora na takie rozmowy, przecież jej córka była jeszcze małym dzieckiem. A może już nie?
Z rozmyślań wyrwał ją cieniutki, zmartwiony głosik.
— Ale jak to „daleko”? Przecież mówiłaś, że mnie nie zostawisz! — Zdezorientowana dziewczynka spojrzała z przerażeniem na matkę. Ta w przypływie fali uczuć przytuliła ją mocno do siebie, wskazała ruchem głowy na budynek pokryty kamieniem i rzekła:
— Spójrz na nasz dom. Mieszkamy tam we troje — ty, ja i tata. Kiedyś dorośniesz i będziesz miała własną rodzinę. Wtedy będziesz miała swoje życie, swoją rodzinę. Nie będziemy Ci tak bardzo potrzebni. Oczywiście będziesz zawsze mile widziana, ale to nie zmienia faktu, iż zaczniesz żyć na własną rękę.
http://i.imgur.com/LB3s2.jpg?1
— Nie! - szybko zaprzeczyła tamta. — Wszyscy zamieszkamy razem w wielkiej willi. Codziennie będziesz smażyć mi naleśniki i parzyć herbatę z cytryną. Nigdy się mnie nie pozbędziecie!
Trochę zawstydziła się swoją nagłą reakcję i głupią paplaniną, jednak szybko odzyskała rezon, wyszczerzyła zęby i przyjrzała matce. Była najpiękniejszą kobietą jaką znała. Złociste włosy, które po niej odziedziczyła, odbijały promienie słoneczce, przez co nabierały miodowych refleksów. Chabrowe oczy, takie same jak jej własne, potrafiły przenikać duszę. Mimo że była dystyngowaną, delikatną osobą, to biła od niej niezłomna pewność siebie. Chciała w przyszłości stać się dokładnie taka, jak ona.
Nagle do głowy przeniknęła jej myśl tak bolesna, że zadrżała. Uśmiech na twarzy przeistoczył się w grymas i jeszcze mocniej wtuliła twarz w ramiona matki. Przełknęła głośno ślinę i walcząc ze sobą, zapytała:
— A jeśli umrzesz?
Kobieta delikatnie wyswobodziła się z uścisku, podniosła się z ziemi, otrzepała źdźbła trawy z kolan i spokojnie odparła:
— Mamy z tatą swoje sposoby aby zachować młodość. Ty zresztą też będziesz żyć dłużej niż inni.
— Możesz żyć wiecznie? — zapytała z nadzieją Alba.
Pamela konspiracyjnie szepnęła w odpowiedzi:
— I tak, i nie. Ale to już inna historia.
Nachyliła się nad córką i pocałowała ją w czoło.
http://i.imgur.com/RDbKj.jpg?1
Katherine
01.10.2012, 12:46
Super! A ja myślałam że to Alba i Lemon, i mnie zdziwiło że ty, ja i tata.
Z niecierpliwością czekam na nowy sezon. :)
Prolog bardzo fajny, też myślałam że ta Alba i Lemon, ba, byłam pewna, przecież ona są takie podobne!
Jeśli to wspomnienia Alby, bardzi fajnie je ujęłaś. Podoba mi się, z niecierpliwością czekam na tą drugą część, tylko...
i nie będziecie mi mieli za złe, że pomalutku, po cichutku kończę z OJSG.
Co proszę? : (
To będzie następna seria, czy nie?
Prolog bardzo fajny, też myślałam że ta Alba i Lemon, ba, byłam pewna, przecież ona są takie podobne!
Jeśli to wspomnienia Alby, bardzi fajnie je ujęłaś. Podoba mi się, z niecierpliwością czekam na tą drugą część, tylko...
Co proszę? : (
To będzie następna seria, czy nie?
no mialam napisac to samo..
Kicajku, prosze nie koncz tego opjg, wiesz ze jestes mega. Tak, tak, obowiazki itd, ale nie mozesz nam tego zrobic :< zbieramy podpisy tak jak w grupie ojsg?
Zielona Herbata
01.10.2012, 15:14
ŻE CO PROSZĘ ?! o.o Nie nie nie,nie pozwalam na zakończenie,nie. :<
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTbhnhvB_WdKP_1-yt6H-Gm1li8rZagIZkaowJEvFOCKD9QO4IaIw
zbieramy podpisy tak jak w grupie ojsg?
easey, tu nie ma kto komentarza napisać, a co do reszty...
Kończę, kończę. Przykro mi trochę, że bardziej skupiacie się na fakcie, że zamykam sagę, niż na samym odcinku:( No ale cóż.
Jutro powinna pojawić się następna część:)
Chewbacca
01.10.2012, 15:42
Fajnie, że końcówka będzie szczęśliwa.
I sama wolałabym, żebyś nie kończyła. W sumie mam cichą nadzieje, że jeszcze nie raz pokażesz nam losy Alby i jej rodziny. Po tylu przygodach... Chwała twojej wyobraźni. ;p
Muszę przyznać, że to OPJG było jednym z pierwszych, które mnie tak wciągnęły.
Koniec Landerów i początek nowej historii, czy koniec z tym działem?
Chwalisława
01.10.2012, 16:02
ŻE CO PROSZĘ ?! o.o Nie nie nie,nie pozwalam na zakończenie,nie. :<
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTbhnhvB_WdKP_1-yt6H-Gm1li8rZagIZkaowJEvFOCKD9QO4IaIw
Zgadzam się w 100%!
@uv: nie cytujemy z obrazkami.
Kicajku no weź...dlaczego?
OMG nie nnie nie to juz koniec? szkoda naprawdę z przyjemnością czytałam twoją historię, przykra sprawa ale cóż wszystko się kiedyś kończy :((
Początek końca się ciekawie zapowiada, zobaczymy co tam się stanie z małą i z Albą no i resztą rodziny :)
Laselight
01.10.2012, 16:48
Witajcie! Tak dużo czasu zajmuje mi napisanie tego wszystkiego, obfocenie etc., że wreszcie się poddaję i dodaje coś w formie prologu do ostatniego odcinka. Prawda też jest taka, że jeśli wrzucę wszystko naraz, to po prostu będzie Wam niedobrze od ilości tekstu. Dlatego mam nadzieję, że mój eksperyment przypadnie Wam do gustu i nie będziecie mi mieli za złe, że pomalutku, po cichutku kończę z OJSG.
Miałam być cicho , ale nie mogę. Jest mi smutno , że era Landerów się kończy , ale co poradzę. Lubię czytać ich losy , moje ulubione fragmenty to chyba te z czasów nastoletnich Alby. Lecz wszystko się kończy wtedy , gdy tego nie chcemy.
Odcinek przywołuje u mnie wspomnienia z początku sagi
Aż tak się rozpisałam?
http://i427.photobucket.com/albums/pp360/elleeldritch/Pictures/Angry%20gif/hadesangry.gif
Rozwód i to w trybie natychmiastowym, natychmiastowym rozumiesz kobieto??
Kicuś.. Ty wiesz, że będę tęsknić za Twoją rodziną, uwielbiam ją. Zaskoczyłaś mnie bardzo tym prologiem, również przez jakiś czas myślałam, że to Alba i Lemon. Szkoda, że taki króciutki :( Kiedy kolejna część?
Ja też myślałam, że to Alba i Lemon, tylko się dziwiłam kto jest tym tatusiem , czyżby ten facet wrócił? A tu mała Alba. <3 Masz talent pisarski! Myślałaś może nad pisaniem jakiegoś fotostory? Na pewno byłoby świetne. Czekam z niecierpliwością na kolejną i może ostatnią część.
Ludzie, nie potraficie zrozumieć, że Kicaj jest już dorosłą kobietą i musi zrobić następny krok w swoim życiu? Ona chce spędzać wolny czas ze znajomymi, niekoniecznie na simach :P
No trochę wyrozumiałości!
Co do odcinka.
R.E.W.E.L.A.C.J.A.
Jestem zachwycona prologiem. Świetnie napisany - idealny wstęp do książki, naprawdę ;)
W całym tekście znajduje się TYLKO jeden błąd, więc kolejne brawa.
Ilość tekstu wcale nie powoduje u czytelnika rezygnacji, a wręcz przeciwnie - trudno się od niego oderwać. Napisany pięknym językiem z literackimi określeniami czy opisami.
Dwa zdjęcia - świetnie wyważone co do długości tekstu. Ukazują najważniejszą sytuację - pierwszy mylący, drugi zaś wyjaśnia. Dobrze, że nie zrobiłaś tekstów odpowiadających poszczególnej minie bohatera (sama tak robię, hihi :P).
Ja również dałam się złapać w pułapkę! Z początku tak jak poprzednicy myślałam, że chodzi o Albę i Lemon, a tu ZONK! Zapewne głównie dlatego, iż jak wcześniej wspominałaś, Cytrynka, jej matka i babcia są do siebie bardzo podobne.
Szczerze mówiąc nie zdziwiło mnie nawet to, że wspomniałaś o ojcu, ale po sekundzie zorientowałam się o zawartości części, którą mi wysłałaś.
No nic - pozostaje mi tylko czekać i z wielkim żalem pożegnać się z Landerami, którzy bądź co bądź ze zwykłego OJSG zamienili się w profesjonalne FS. :)
Fajnie sobie przypomnieć, jak to jako nowy użytkownik dodałaś pierwszy odcinek losów Twych simów. Ale przecież nic wiecznie trwać nie może, bo nawet najlepsza historia w końcu stałaby się naciąganą operą mydlaną, a tego chyba zamierzasz uniknąć.
Bo jak odejść, to z godnością i tak, by zostało się zapamiętanym.
I plusik leci oczywiście za tajemniczość, idealnie utrzymaną do końca.
BRAWA!
Och, ciepło Ci się robi na serduszku, co? ;)
Do użytkowników - są to ostatnie odcinki. Nie serii, nie w jakimś czasie. W ogóle.
Dobrze, że odcinki dodajesz w krótkich odstępach czasu. Majstersztyk. <3
Prolog jest niesamowity! Poważnie zastanów się nad napisaniem książki :)
Jak moje poprzedniczki również byłam pewna, że to Lemon i Alba... no cóż, intuicja zawodzi.
Będzie mi brakować twojej historii, bo jest, rewelacyjna, uwielbiam ją czytać. Poza tym, jesteś też jedną z osób, które zainspirowały mnie do zrobienia własnego OJSG.
Z niecierpliwością czekam na kolejny prolog :)
@up Prolog jest tylko jeden - z reguły na początku pisanego tekstu. ;)
Szkoda, że się zdecydowałaś, bo Twoje OJSG było jednym z tych niewielu, które po przypadkowym wejściu w jeden z odcinków przeczytałam od początku do końca, nie robiąc w tym przerwy. Wiem jednak, że "trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym", i Ty właśnie to robisz. Nie przeciągasz na siłę, nie sprawiasz, że sami się znudzimy i przestaniemy zaglądać.
Chętnie poczytałabym jeszcze, ale trudno :)
Chwalisława
02.10.2012, 05:52
@up Prolog jest tylko jeden - z reguły na początku pisanego tekstu. ;)
Chodziło o kolejną część prologu.
płacze,płacze, płacze, tak nie można:< :(((
Nie jestem zadowolona z tego partu, ale ciągłe poprawki doprowadziły mnie do szaleństwa. Jutro edytuję i poprawię wszelkie błędy, które najprawdopodobniej się pojawiły - no wiecie, późno jest:D
Special for ill Meg, myrtka, mej ex żony, oraz wszystkich komentujących:)
Część I
Alba zerwała się na równe nogi i spojrzała na zegarek. Była druga w nocy i ktoś dobijał się do drzwi. W pierwszym odruchy chciała chwycić za słuchawkę i zadzwonić po policję, ale zganiła się za tą tchórzliwą myśli i na palcach zeszła do salonu. Na zewnątrz ujrzała dwóch mężczyzn w garniturach.
http://i.imgur.com/vf50u.jpg?1
Jeden z nich, który wydał jej się znajomy, wynurzył się z ciemności i rzekł:
- Alba wiem, że tam jesteś, więc wpuść nas, błagam.
Nie wiedziała co wprawiło ją w większe zdziwienie - fakt, iż Everdean pojawił się na jej ganku w środku nocy, czy to, że o cokolwiek prosił. Nie należał do osób, które potrzebują czegokolwiek od... w sumie od kogokolwiek.
Przekręciła klucz w zamku i chłodne, wieczorne powietrze przedarło się do środka. Zadrżała z zimna, odruchowo skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i włożyła dłonie pod pachy. Czekała.
Ever jednak nie wszedł do środka, tak samo jak i jego znajomy. Odwrócili się za to obaj i ruszyli w stronę samochodu.
http://i.imgur.com/80GIc.jpg?1
Już miała poirytowana wrócić do środka i przeklinać w duchu, że szwagier sobie z niej zakpił, ale spostrzegła, iż nie wsiadł do samochodu, a wręcz przeciwnie, coś z niego wyciąga. Boso ruszyła w kierunku Vana, aby się przyjrzeć, lecz po chwili zatrzymała się gwałtownie.
http://i.imgur.com/mwYmn.jpg?1
- Ever, kto to do cholery jest?! - zapytała nieco histerycznie, głosem oktawę wyższym niż zwykle.
Szwagier niósł w rękach nieprzytomną dziewczynkę, której potargane, kasztanowe włosy związane w luźny warkocz opatulały pulchną twarz. Clark natomiast trzymał około roczne niemowlę, które również nie dawało znaku życia.
http://i.imgur.com/tsLcE.jpg?1
http://i.imgur.com/09q7H.jpg?1
- Ciszej - zasyczał czarnowłosy. - Powiem ci wszystko, ale w środku. - I nie zważając na wszelakie konwenanse minął ją w przejściu.
Zdezorientowana i jednocześnie oburzona jego grubiaństwem, podążyła za nim.
Położył na sofie około dziewięcioletnią osóbkę ubraną w różową koszulę nocną i ułożył jej ręce wzdłuż ciała.
http://i.imgur.com/jIm53.jpg?1
- Ona nie żyje? - zapytała zszokowana.
- Co ty bredzisz - odparł oburzony i zniesmaczony jej ewidentną głupotą. - Żyje, ale jest pod wpływem silnych leków – dodał.
Jego towarzysz stał i niecierpliwie spoglądał w kąt z miną sugerującą, że najchętniej pozbyłby się niechcianego bagażu.
http://i.imgur.com/8IP1F.jpg?1
- Czekam na wyjaśnienia – ponagliła blondynka.
Everdean nie zważając na jej słowa, rzekł do kompana:
- Wezwij czyściciela, niech załatwi sprawę. Zajmij się domem i resztą. Standardowa procedura. Weź tylko jakieś dokumenty i spotkamy się za godzinę w biurze.
http://i.imgur.com/wIHzC.jpg?1
Jego rozmówca odłożył śpiące dziecko na pobliski fotel i zniknął.
Pomijając dwie nieprzytomne istoty, byli w pokoju sami.
Nie patrzył na nią i pierwszy raz w życiu widziała go tak wyprowadzonego z równowagi. Zazwyczaj silny, o groźnym usposobieniu mężczyzna, teraz zdawał się kurczyć w sobie. Cała jego pewność siebie uleciała i pozostał słaby wrak z podkrążonymi oczyma.
Westchnęła ciężko, kiwnęła na szwagra i oboje przeszli do części kuchennej.
Po chwili zapytała przyciszonym głosem:
- O co chodzi?
- Nie musisz szeptać, nic je nie obudzi przez następne pięć godzin - odpowiedział siląc się na zdecydowany ton, jednak drżenie w jego głosie zdradzało zdenerwowanie. - Plus-minus - dodał.
Wyciągnął z kieszeni paczkę Marlboro i zapalił papierosa. Zaciągną się głęboko przymykając powieki i wypuścił dym z ust.
http://i.imgur.com/947S3.jpg?1
- Nie wiedziałam, że palisz.
- Wielu rzeczy o mnie nie wiesz, a o większości nawet nie powinnaś - uciął.
- Czyżbyś mówił o tym? -Wskazała na wersalkę pośrodku salonu, na której majaczyła niewyraźna postać.
- Na przykład. - Wzruszył ramionami.
Wiedziała, że szwagier nie jest niewiniątkiem. Już dawno podejrzewała, że prowadzi jakiś szemrany interes. Słyszała tu i tam niejedną plotkę, ale w głębi serca nie chciała w to wierzyć. Tak po prostu było łatwiej. Czuła, że powinna zadać mu wiele pytań, jednak po głębszym namyśle uświadomiła sobie, że nie chce wiedzieć co tak naprawdę zaszło, oprócz koniecznego minimum. Dlatego poddając się, zapytała:
- Co muszę wiedzieć?
- To są dzieci.
- Żartujesz! Myślałam, że przygarnąłeś kolejne dwa koty – ucięła sarkastycznie i spojrzała na niego spode łba.
http://i.imgur.com/8qDeO.jpg?1
- Alba... tkwię po uszy w gównie, więc proszę, odpuść sobie. Nie mam nastroju na żarty.
Dziewczyna głośno westchnęła, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji.
- Nigdy nie miałeś.
Przytaknął powoli przyznając jej rację, wyrzucił niedopałek do zlewu, po czym odpalił kolejnego papierosa.
- Mogą u Ciebie zostać parę dni?
- Dni? - wykrztusiła. - Zwariowałeś, prawda? W poniedziałek idę do pracy. Poza tym, co z ich rodzicami? Czego mam się spodziewać, gdy się obudzą?
http://i.imgur.com/kv144.jpg?1
Pochylił się nad nią, wyraźnie akcentując każde słowo.
- Ich ojciec nie żyje. Ta starsza widziała jego ciało, wpadła w histerie, podaliśmy im środek uspokajający...
- Dużo, jak mniemam. - Przerwała mu i spojrzała z kwaśną miną na sieroty.
- Wystarczająco.
- Co mam jej powiedzieć? - powtórzyła wskazując na starszą z sióstr.
- Wymyśl coś. Powiedz, że policjanci przywieźli je tutaj i zostawili pod twoją opieką. Powinno wystarczyć.
- Wiedzą, że za tym stoisz? - szepnęła.
- Za czym?
- Nie udawaj niewiniątka. Słyszałam to i owo o twojej działalności gospodarczej.
http://i.imgur.com/E8HWP.jpg?1
- Mówiłaś, że nie chcesz znać szczegółów, prawda? - prychnął.
Skulił się po chwili i nie mogąc spojrzeć jej w oczy kontynuował:
- Na szczęście nie, nie wiedzą, że za tym stoję, a przynajmniej tak mi się wydaje.
Alba kiwnęła głową, a jej twarz wyrażała politowanie.
Ever westchnął ciężko i rzekł:
- Przyjadę po nie rano.
- I co zrobisz? Czemu przywiozłeś je akurat tutaj? - zapytała.
- Alba, nie wiem. Nic już nie wiem, do jasnej cholery - odparł wyraźnie pragnąc zakończyć rozmowę. Dodał też zniecierpliwiony:
- Nie miałem innego wyboru. Do siebie nie mogłem, bo Gibon... znasz Gibona. Pytałby co, jak gdzie i dlaczego, tak jak ty teraz, a ja nie jestem w stanie wyznać mu prawdy.
- I założyłeś, że podrzucisz mi obce dzieci, w środku nocy i to załatwi wszelkie problemy? - Wywnioskowała rozzłoszczona.
- Tak - potwierdził bez wahania.
- Tak?
- Tak. - Przytaknął raz jeszcze. - Muszę już iść. Mam wiele spraw na głowie -rzekł i skierował się w stronę wyjścia.
Odwrócił się jednak w połowie drogi, jakby o czymś zapomniał i tocząc walkę ze sobą, wkładając w swoje słowa tyle skruchy na ile było go stać, poprosił:
- Alba...
- Czego chcesz jeszcze? - wypaliła nie kryjąc już dłużej swej irytacji.
- Nie mów nic Gibonowi.
- Co?
http://i.imgur.com/KWcZO.jpg?1
- Proszę, zrób to dla mnie - powiedział błagalnym tonem. - Wiem, że nie należę do grona najbardziej lubianych przez ciebie osób, ale zaklinam cię, zachowaj to na razie w tajemnicy. To moja ostatnia prośba.
Nie mogła uwierzyć, że poprosił właśnie o to. Niezdolna było do kłamstwa w stosunku do brata, za bardzo go kochała. Jednak miała w stosunku do Ever'a dług wdzięczności – to dzięki niemu udało jej się wydostać z depresji poporodowej.
Rozpatrywała wszelkie za i przeciw i wreszcie wydała werdykt:
- Wymagasz zbyt wiele. Dam ci jednak czas do południa, abyś powiedział mu osobiście. To wszystko, co mogę dla ciebie zrobić.
- K****, wiesz czego ode mnie wymagasz? - ryknął rozwścieczony.
- Wiem. - W jej głosie nie było ani cienia współczucia.
- Dobra - żachnął się i wyszedł.
- Do zobaczenia - rzuciła za nim kiedy wychodził.
http://i.imgur.com/dpque.jpg?1
On tylko odburknął coś niewyraźnie i pobiegł przed siebie wściekły na nią, na siebie i na cały otaczający go świat.
Nie wiedział nawet kiedy, a znalazł się w budynku rzekomego biura nieruchomości. Bieg orzeźwił jego ciało, ale umysł nadal oporny na wydarzenia nie był w stanie pracować na pełnych obrotach. Szybko wspiął się po schodach na trzecie piętro i tak jak podejrzewał, zastał tam krążącego po pokoju Clark'a. Kiedy ten go ujrzał, jak zwykle opanowanym tonem głosu, maskując zdenerwowanie, zapytał:
- Co robimy?
Po chwili, nie usłyszawszy odpowiedzi dodał:
- Dom wyczyszczony. Sąsiedzi nie są zbyt bystrzy i nie bardzo interesuję się okolicą, więc nie będzie problemu. Jeszcze dziś nasz informatyk załatwi wszystko w systemie, także policja będzie myślała, że uciekli za granicę. Nie uda się ich namierzyć.
- Co z dziećmi. - To było raczej twierdzenie niż pytanie.
- Nie można ich oddać do adopcji, bo ta mała wszystko wyśpiewa. Nie można ich sprzedać, bo... tak nie można.
- Co z matką? - zapytał Ever, udając, że nie słyszał wahania w głosie partnera.
- Matka zmarła trzy miesiące temu. Ten skurczybyk przejął nad nimi władzę rodzicielską, mimo że wcześniej był oskarżony o znęcanie się nad rodziną - powiedział dając do zrozumienia, iż mimo tego całego zamieszania, jest zadowolony ze śmierci donosiciela.
Na tym rozmowa ustała. Po dłuższej chwili panującego w pomieszczeniu milczenia, Ever zapytał:
- Może je weźmiesz?
- Zwariowałeś? Mam już dzieci i wątpię, aby żona zgodziła się na kolejną dwójkę. Poza tym, po prostu nie chcę - odfuknął i kontynuował coraz bardziej zły: - Ja zająłem się wszystkim innym, więc teraz ty się wykaż.
Ostentacyjnie włożył ręce do kieszeni i wściekły powiedział:
- Pod względem formalnym wszystko jest załatwione. Do jutra.
http://i.imgur.com/1fNny.jpg?1
I wyszedł zostawiając go samego w wielkim gabinecie.
Ever sięgnął po szklankę stojącą na stoliku obok, nalał po brzegi mocnego trunku i jednym łykiem wypił ciecz.
Zegar pokazywał trzecią nad ranem. Sutton zacisnęła powieki, jednak nic to nie dało. Nadal przez głowę przelatywały jej setki obrazów i nie mogła zasnąć. Ciągle w głowie miała te dziewięć liter, przez które zawalił się jej świat.
Zaskoczył ją. Stała przy dystrybutorze wody, a on pochylił się i szepnął jej do ucha te dwa słowa - kocham cię. Potem oddalił się do swojego biura i zamknął ciężkie drzwi.
Współpracownicy patrzyli na nią z niesmakiem, jakby słyszeli to, co przed chwilą powiedział, choć było to niemożliwe. Widocznie sam gest był na tyle intymny, że się zorientowali.
Zdawało jej się, że słyszy ich myśli:
On ma żonę.
On ma dzieci.
On jest od niej dwadzieścia lat starszy.
On jest jej szefem.
A może to było jej własne sumienie?
Najszybciej jak tylko mogła, wybiegła stamtąd i zaszyła się w swoim małym gabinecie. Z początku starała się zbagatelizować całe wydarzenie i jakby nigdy nic pracować.
http://i.imgur.com/0Aw7j.jpg?1
Po godzinie nieudolnych prób koncentracji wstała gwałtownie z krzesła i wściekła zdarła ze ścian projekty swoich badań. Zmięła je w wielką kulę papieru i rozzłoszczona cisnęła przed siebie. Na linii lotu znalazła się filiżanka z poranną, teraz już zimną kawą i roztrzaskała się z impetem na podłodze. Płyn rozlał się tworząc ciemną plamę, z której Rorschach zapewne wiele by wywnioskował. Wszystko wirowało i miała wrażenie, że nawet lampa patrzy na nią z pogardą.
Po rozgrzanych policzkach zaczęły ściekać pierwsze łzy bezsilności.
http://i.imgur.com/Z3FRH.jpg?1
Płakała jak jeszcze nigdy w życiu - intensywnie i histerycznie. W pozycji embrionalnej, skulona na szorstkiej wykładzinie, modliła się o to, aby świat pochłonął ją razem z jej wstydem i wyrzutami sumienia. Po godzinie kiedy zabrakło jej łez a spazmy ustały, podniosła się z podłogi. Postanowiła, że nigdy tu nie wróci.
Do torebki wrzuciła notes i ramkę ze zdjęciem rodziców. Już miała wyjść, jednak zatrzymała się. Chwyciła kartkę i długopis, i najszybciej jak mogła napisała:
Odchodzę. Przekroczyłeś ustalone przez nas granice i teraz nie ma powrotu.
Też Cię kocham, ale to niczego nie zmienia.
- Sutton.
Po czym wsadziła kartkę do szarej koperty, podpisała i zostawiła na biurku. Szybko opuściła biuro, bojąc się, że jeśli wróci tam, stchórzy i potarga wiadomość.
Kilka minut później była na zewnątrz. Wiatr targał jej modnie obcięte włosy i chłodził spuchnięte oczy. Nic jednak nie mogło zmazać jej poczucia porażki, które coraz głośniej dawało o sobie znać.
Tyle pracy i wysiłku. Jej genialne projekty, które doczekały się akceptacji zarządu, a ona wreszcie zapracowała na szacunek współpracowników, poszły na marne. Genialne dziecko, które nocami siedziało nad projektami. Okazało się, że nie tylko.
Jeden wspólny lunch, następnie niezobowiązujący drink i wszystko potoczyło się jak w kiepskim romansie. On ją skomplementował, ona zawstydziła. Dotyk męskiej dłoni na jej ramieniu, zarumienione policzki, pokój hotelowy, namiętna noc i jego przekonanie, że mogą być razem. Ale nie, ona wiedziała, że to nie takie proste. Chciała o tym zapomnieć, pogrążyć się w pracy, jednak plan legł w gruzach tydzień później, kiedy przyszedł i oznajmił, że złożył pozew o rozwód. Twierdził, że jego małżeństwo od lat było czystą kpiną i nawet jego żona przyjęła z ulgą wiadomość o rozstaniu. Dzieci były prawie dorosłe i nic nie stawało na przeszkodzie, aby byli razem. Jadnak Sutton nie chciała tego. Co prawda była singielką, bo Tony i jego namiętne, acz ulotne uczucie, zgasło nim tak naprawdę zdołało zapłonąć.
Oscar podobał jej się, owszem. Był inteligentny, namiętny i męski. Miał już dzieci, więc nie byłby kolejnym facetem, który wymagałby od niej siedzenia w domu i rodzenia kolejnych potomków, w przekonaniu, że akt prokreacji stanowi o jego męskości. Jedyny problem to ten, że był jej szefem. Nie mogłaby znieść posądzeń, że załatwiła sobie posadę, podwyżkę czy wszelkie przywileje przez łóżko. Przestraszona po prostu odeszła.
Tak oto leżąc na ogromnym łóżku łkała cicho, wiedząc, że jednym poczynaniem przekreśliła całą swoją karierę. Najgorsze było to, że od czasu do czasu pojawiała się myśl, iż było warto.
http://i.imgur.com/ipQ8u.jpg?1
Dwie sypialnie dalej, zwijając satynową pościel, wierciła się Pamela. Miała niepokojące przeczucie, że coś się wydarzy. Było ono tak silne, że nie dawało jej spać. Wyswobodziła się więc z objęć Dexter'a i zeszła do salonu.
http://i.imgur.com/tAJ9i.jpg?1
Tam zasiadła do stolika i spojrzała w kryształową kulę. Przez dziesięć minut siedziała w bezruchu. Pusty wyraz twarzy wskazywał na to, że kula wyjawia jej tajniki przyszłych dni.
http://i.imgur.com/iaYgv.jpg?1
Trwało to kilkadziesiąt minut, aż wreszcie krzycząc głośno zerwała się z krzesła, które z impetem uderzyło o ścianę. Wybiegła z pomieszczenia, przebrała się w pierwszą z brzegu suknie i wybiegła z domu.
Jej mąż pogrążony w głębokim śnie nie podejrzewał, że jego żona łamiąc wszelkie przepisy ruchu drogowego, Pamela Lander wyruszyła w długą drogę do Appaloosa Plains.
tak czytam i czytam, cały czas mając nadzieję, że może jeszcze zmienisz decyzję i stwierdzisz, że nie kończysz z OJSG tylko robisz sobie taką dłuższą przerwę ...
bo widzisz, z częściami twojej historii jest tak jak było z ostatnimi częściami Pottera - nie chcesz przeczytać bo wiesz, że to już ostatnie części i że więcej nie będzie, z drugiej jednak strony jest się ciekaw zakończenia (mam nadzieję, że rozumiesz - wiesz późno jest i człowiek po pracy to człowiek zmęczony :D )
Spectrum
03.10.2012, 08:02
Uwielbiam tą historyjkę. Dopracowałaś wszystko w każdym szczególe, dopięłaś na ostatni guzik.
Fabuła jest bardzo ciekawa i wciągająca. Po przeczytaniu tekstu powyżej wprost nie mogę doczekać się następnej części.
Szkoda, że to już koniec, choć zakończenie ojsg w czasach jego świetności, nie jest błędem, przecież 'wszystko co dobre szybko się kończy' ; )
Powiem tak. Ta część przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania. Jesteś genialna, w tym momencie udowodniłaś mi, że masz nieziemski talent do tego, co robisz. Nie zmarnuj tego i nie zaprzepaść. To by była ogromna strata. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, zaskoczyłaś mnie BARDZO pozytywnie. Genialnie dobrane słowa, zdjęcia do sytuacji, wszystko dopięte na ostatni guzik. Brak mi słów. :) Jestem z Ciebie dumna.
btw. Aż zatęskniłam za Connorsami... :D
Czytałam Landerów od początku ich wstawiania w starym temacie OJSG, i nie wyobrażam sobie jak możesz ich kończyć. Pamiętam jak przy twoich pierwszych postach myślałam że to będzie jakieś kolejne "mój sim je sałatkę, mój sim idzie spać", za to potem już było "okurdeokurdeokurdeokurde NOWY ODCINEEEK! ŁADUJ SIĘ SZYBCIEEEEEJ!!!" (reakcja autentyczna, nigdy się tak nie wydzierałam w myślach jak wtedy xD).
No rozumiem, że ma się inne sprawy, że simsy to nie wszystko, ale złamiesz mi serce, jak to skończysz. Powrócisz kiedyś, kiedyś z inną historią? Nie wyobrażam sobie, żebyś mogła w ogóle skończyć z pisaniem tutaj.
Katherine
03.10.2012, 14:13
Ooo czyżby znalazła Albę czy Gibona? (nie wiem czy Ever z Gibkiem mieszkają w AP)
A ile części będzie?? Kocham tą rodzinkę, myślałam że Sutton będzie na zawsze z Tonym i będzie happy end. :)
Chwalisława
03.10.2012, 14:19
Nie napiszę wiele, bo zabrakło mi słów jakimi mogłabym to opisać.
Szkoda, że już nie będzie dalszych losów Landerów, ale zawsze pozostaną w mojej pamięci jako jedna z najlepszych opowiadań. Ta część udałą ci się fantastycznie, ale będzie mnie dręczyło pytanie co dalej z Pamelą.
Boże, te prologi są cudowne!
Tak bardzo szkoda mi Sutton :(
Ps. Więcej nie napiszę, bo... po prostu nie umiem.
Kicaj potwierdziłaś to co od dawna wiedziałam, jesteś najepszym pisarzem OJSG, po takich prologach, nie pozwalam ci rezygnować z pisania, błagam...
nie wiem co napisać, to jest.. perfekcyjne!
anie_1981
03.10.2012, 16:41
Świetnie jak zawsze! A wiesz, że papugę jednej z moich rodzin Simowych nazwałam... Sutton :P
Ta część miała znaleźć się we wczorajszej części, ale nie wyszło (jak zwykle w moim przypadku). Nie zrobię z tego kolejnej części bo byłoby to sztuczne...
Dzięki za komenty i enjoy.
Część II
Gibon przez sen czuł jak silne ramiona obejmują go w pasie. Odwrócił się zaspany, wtulił w pierś Everdean'a i na powrót zapadł w głęboki sen. Kiedy na nowo jego świadomość zatopiła się w krainie marzeń, usłyszał jak ciepły oddech łaskocze go w policzek, a miękki głos mówi:
- Kocham cię. Wiedz, że jesteś jedyną osobą, którą darzę uczuciem. Wybacz mi.
Rudzielec otworzył zaspane oczy i spojrzał zdziwiony na mężczyznę. Zmarszczył nos.
- Piłeś – powiedział zniesmaczony.
Tamten zaśmiał się tylko gardłowo i schował twarz w poduszki. Mówił coś bardzo szybko, ale jego słowa tłumił materiał wypełniony gęsim puchem.
Gibon już całkiem rozbudzony położył dłoń na plecach ukochanego.
- Spójrz na mnie - powiedział delikatnie unosząc twarz czarnowłosego.
- Znienawidzisz mnie – odparł Ever zbolałym głosem.
Gibon jeszcze go takiego nie widział. Jego mąż był silny, nie okazywał emocji, a ten, który przed nim się w tej chwili kajał był jego marną namiastką.
Podniósł się i oparł na wezgłowiu i objął męża, który ułożył się na torsie rudzielca.
http://i.imgur.com/YF01a.jpg?1
- Żadne słowa nie sprawią, że przestanę cię kochać – zapewnił Gibon.
- Nieprawda – odpowiedział wymijająco tamten. - Ale i tak muszę ci wszystko powiedzieć.
Ever chwilę błądził wzrokiem po ciemnej sypialni, westchnął kilkakrotnie, przełknął głośno ślinę i rzekł nieskładnie, nie robiąc żadnych pauz:
- Jeden z moich podwładnych zaczął donosić na policję, byłem zmuszony zlecić jego zabójstwo. Miał dwójkę dzieci i nie mamy co z nimi zrobić. Nie mają matki, a zostawić ich nie można, bo jedna z nich, starsza, może za dużo pamiętać. Teraz są u Alby, która zajęła się nimi, dlatego jestem tu i mówię ci to wszystko, abyś powiedział mi, co mam robić.
Gibon wpatrywał się w niego oniemiały. To co przed chwilą usłyszał, zmroziło mu krew w żyłach. Ta opowieść była tak nieprawdopodobna, że uznał ją za koszmar. Ale przecież już nie spał, a ten człowiek, którego kochał całym sercem, okazał się kłamcą i mordercą. A może nie?
- Powiedz, że żartujesz. Ja śpię, po prostu śni mi się to wszystko.
Mężczyzna zasłonił oczy i mocno przetarł. Kiedy poczuł dłoń na ramieniu odrzucił ją gwałtownie i spojrzał na Ever'a - zbolałego i cierpiącego. Niedobrze mu się zrobiło, więc zerwał się z łóżka i pobiegł do łazienki, gdzie zwymiotował do sedesu. Za nim stamął Ever.
http://i.imgur.com/7kFkQ.jpg?1
Próbował odgarnąć mu włosy, podtrzymać, jednak jego ukochany, pomiędzy spazmami, powiedział ostro:
- Wynoś się stąd! Nie chcę cię widzieć na oczy. Nigdy.
- Gibon proszę... - rozpaczliwie zawył Everdean. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Owszem, wiedział, że tamten się wścieknie, ale w głębi serca miał nadzieję, że tamten go nie odtrąci.
- Błagam, wybacz mi. Powiedz co mam zrobić, a nie pisnę słowa i zrobię to! Tylko...
- Wynoś się. - Przerwał mu tamten ponownie. Otarł wierzchem dłoni mokre usta, wyprostował się i z największym przekonaniem, na jakie było go stać powiedział:
- Cały ten czas okłamywałeś mnie. Jesteś zwykłym przestępcą, igrasz z ludzkim życiem i bawisz się w Boga. Nie chcę Cię znać, więc wyjdź, albo ja to zrobię.
http://i.imgur.com/KmyWv.jpg?1
Po czym widząc, że tamten ani drgnął, ominął go, złapał w przedpokoju za kurtkę i wyszedł z domu.
Szedł krętymi ulicami miasta i po kilku minutach stał na ganku malutkiego domku Alby. Zapukał delikatni i od razu wszedł do środka. Zawsze tak robił, jednak nigdy nie był zmuszony rzucać się jej od progu na szyję.
Blondynka mocno przytuliła go do siebie i delikatnie masowała po plecach. Tamten łkał głośno, co jakiś czas wycierając nos w rękaw.
http://i.imgur.com/wrxZH.jpg?1
Kiedy wreszcie uspokoił się na tyle, aby móc coś powiedzieć, zwrócił się do siostry:
- Powiedz, że śnię i to wszystko nie jest prawdą. Jak mogłem być taki ślepy? Praca po nocach, tajemnicze telefony. Czemu jestem takim głupcem?
- Nie jesteś głupcem. Kochasz go, a on kocha ciebie. Nie mówił ci, bo nie chciał cię ranić. Jesteś dla niego wszystkim.
- Nie broń go. Wiedziałem, że nie jest święty, ale szef mafii? Czy to nie zdarza się tylko w kiepskich kryminałach?
http://i.imgur.com/4ArnR.jpg?1
Po tych słowach oboje nastawili uszu, gdyż z piętra dochodził płacz dziecka. Nie była to jednak Lemon. Łkanie ucichło tak szybko, jak się pojawiło.
Gibon spojrzał niewyraźnie na Albę, ta tylko wzruszyła przepraszająco ramionami i ruszyła po schodach na górę.
http://i.imgur.com/4hXFi.jpg?1
Tam na łóżku leżała dziewczynka kurczowo ściskająca białą poszwę, a obok niej spała jej siostra.
http://i.imgur.com/4GDI0.jpg?1
Gdy mała otworzyła oczka na jej ustach zaczną tworzyć się grymas zapowiadający kolejne wrzaski. Alba wzięła ją w ramiona i szybko, aby nie obudziła swymi krzykami Lemon, zniosła ją do kuchni.
Gibon stał nieruchomo w miejscu, w którym go zostawiła i patrzył na nią pustym wzrokiem.
- Tam jest butelka, zrób jej mleko. Musi być bardzo głodna - poinstruowała kołysząc energicznie malucha.
On, niczym automat, spełnił jej polecenie i chwilę później podał mleczną mieszankę siedzącemu na podłodze dziecku, które czując w ustach smoczek zaczęło energicznie ssać, cmokając przy tym głośno.
Mężczyzna wpatrywał się w tę scenę oczarowany i jednocześnie zakłopotany.
Alba widząc jego rozterki powiedziała wprost:
- To mogą być twoje dzieci.
Kiedy dotarł do niego sens tych słów, odsunął się w tył jak oparzony. Sam fakt, że poczuł się szczęśliwy na myśl o zaistniałej sytuacji, spowodował w nim uczucie obrzydzenia do samego siebie.
http://i.imgur.com/KqGRA.jpg?1
Laselight
03.10.2012, 17:04
Świetne. Nie mogę się odczekać konfrontacji Pamela vs. Alba & Lemon
Szkoda mi Gibcia. Zdradzał małżonka i cierpi do tego
Chwalisława
03.10.2012, 17:07
Ej no! I znowu nie wiem co napisać, to takie cudowne!
Ciekawa jestem czy Gibon wybaczy Everowi i co będzie z tymi maluchami... Podziwiam Cię za to, że tak cudownie ubierasz to w słowa i mieścisz wszystko co chcesz powiedzieć.
Więcej!
Fantastycznie sama przyjemność czytać :)
Biedny Gibon jak ja bym się dowiedziała takich rzeczy o ukochanej osobie też bym była wściekła i załamana.
No zobaczymy jak to się wszystko skończy. Czekam z niecierpliwością na next!!!
brak mi słów :|
jestes wspaniala, wspaniale zdjecia, wszystko jest dopracowane.
WOW
no..naprawdę nie wiem co napisac :|
hilfe!
tez jestem ciekawa czy Gibon wybaczy Everowi...daaj następną część, daaaj :3
e:
i jak pozwolisz to ja chcę razem z anie do ciebie chodzić na jakies lekcje :P
Katherine
03.10.2012, 19:25
Czemu tak jakoś krótko?
Super odcinek , szkoda że nie pokazałaś co Pamela chciała..
Czekam na kolejne części prologów.
anie_1981
03.10.2012, 19:29
Kolejny genialny odcinek... Jak Ty to robisz? Muszę się zapisać do Ciebie na jakiś kurs, nie wiem jednak, czy nadal są wolne miejsca! :P Aż się chyba skuszę na włączenie Simsów, chociaż ostatnio wolny czas spędzam raczej na czytaniu Pieśni Lodu I Ognia i zajmowaniu się moimi zwierzakami (a trochę ich jest).
Kicuś! To się porobiło! ;)
Również jestem ciekawa czy Gibon wybaczy Everowi.
Ciekawe też, jaką decyzję podejmie rudzielec. Przecież doskonale wiemy, że on kocha dzieci, lecz co zrobi w tym wypadku...
Fabuła świetna, talent posiadasz - to wiesz :P
Jestem zakochana w opisach. Doskonale oddajesz to, co czuje bohater i to, co dzieje się wokół niego. No po prostu bajka!
Strona techniczna:
Jest kilka powtórzeń, głównie z 'i'.
Przecinki raz wstawiane z przesadą a raz w zbyt małej ilości.
Wyszukałam kilka literówek oraz błędów językowych (mało rzucających się w oczy).
Tak, tak. Wiem. Przyganiał kocioł garnkowi, ale tylko zwracam uwagę. ;)
Oczywiście czekam niecierpliwie na ostatnią część. Cieszę się, że wszystkie wątki się wyjaśnią i odejdziesz w taki sposób, że utkniesz mi w pamięci. :)
biedny Gibon, z chęcią bym go przytuliła, pocieszyła ... mam nadzieję, że wszystko się ułoży (no musi skoro to ma być koniec sagi!). Uwielbiam go, jest najlepszy, najfajnieszy i wogóle the best więc musi być dobrze :)
przez myśl mi nawet przeszło że Gibon stwierdzi, że nie jest gejem, że kocha dzieci i to właśnie dlatego, żeby je mieć i kochać zwiąże się z kobietą, a co więcej... tak sobie pomyślałam, że tą kobietą będzie właśnie Alba - nie są spokrewnieni biologicznie i się rozumieją (przynajmniej odkąd pamiętam) :D
Kicuś, jesteś bogiem jesteś perfekcyjna, nie kończ nie możesz. Daj nam się delektować tą historią, jak dla mnie jesteś bezkonkurencyjna.. Żonko, proszę.. nie.. ja chce dalej Gibona, Albę , Lemon, błagam.
http://media.tumblr.com/tumblr_m75ik6R62C1r1zllx.gif
Szkoda mi Gibona :(
I ciągle nie mogę uwierzyć, ze Ever to zrobił...
Dzieci są słodkie ! :)
Dziś miałam wstawić ostatni odcinek, ale niestety źle się czułam i takie tam. Ale będzie bonus, który początkowo stworzyłam z zamiarem zrobienia epilogu. Teraz mam inną koncepcję, więc mogę wstawić tę parę fot.
Dokładnie dzisiaj mija pięć miesięcy od wstawienia pierwszego odcinka na (jeszcze wtedy stare) OJSG. Niby już widnieje data dnia kolejnego, ale ja na wyświetlaczu mam dwudziestą trzecią, więc pozostańmy przy tym, że jeszcze jest 5.10.:)
W ramach tej pamiętnej daty cofniemy się odrobinę w czasie.
Enjoy.
BONUS
Alba zdjęła z półki zakurzony album, który rok wcześniej podarował jej Gibon w ramach urodzin. Zawierał on zdjęcia z czasów jej dzieciństwa. Podejrzewała, że to Kleo podkradła rodzicom z półki jeden z wielu tomów i podczas ostatniej wizyty oddała bratu, aby ten w odpowiedniej chwili przekazał go siostrze.
Co prawda Alba podziękowała za prezent i nawet okazała umiarkowaną radość kiedy odpakowywała go z kolorowej bibuły, jednak w głębi ducha wiedziała co się z nim stanie - zaginie wśród wielu książek od której uginały się półki jej wiekowej szafki.
Jednak dzisiaj, po dwunastu miesiącach, przełamała swoje lęki i odważyła się spojrzeć na stare fotografie.
Na pierwszej stronie widniały zdjęcia z jej wczesnego dzieciństwa, z dnia, w którym Lander'owie wprowadzili się do AP i podekscytowani nowym domem - jeszcze nawet nieumeblowanym - upamiętniali ulotne chwile. Ludzie na nich byli szczęśliwi i biła od niech miłość. Każda z fotografii była opisana odręcznym pismem jej matki.
http://i.imgur.com/2IBPm.jpg?1
Alba - lat cztery oraz Dexter.
http://i.imgur.com/xxAjR.jpg?1
Dexter&Alba - świat do góry nogami.
http://i.imgur.com/0JmJq.jpg?1
Pamela&Alba - lot do gwiazd.
http://i.imgur.com/To5g4.jpg?1
Pamela&Alba - pierwszy sen w nowym domu.
http://i.imgur.com/hIClz.jpg?1
Dexter&Pamela
I to ostatnie, sprawiające więcej bólu niż mogłaby się spodziewać, przez które z trzaskiem zamknęła album:
http://i.imgur.com/idhyi.jpg?1
Portret rodzinny.
Wow, fajny pomysł z tym albumem! :) Naprawdę będzie mi brakowało Twojego OJSG, ale cóż - life is brutal. :(
Btw, zgadam się z moim poprzednikami - masz nieziemski talent do pisania. Nie zmarnuj go! :)
Laselight
05.10.2012, 22:07
Uraz do rodziny? :( Wzruszylam się , gdy zobaczyłam mała Albe.
O jaa, nie spodziewałam się, zaskakujesz mnei tymi ostatnimi częściami potwornie!
No piękne sentymenty nam się tu zrobiły, aż się łezka kręci w oku, uwielbiam Twoja twory, historie i rodzinkę- ale Ty to wiesz :)
Och! Dzieńdobrywieczór zdobywczynio rangi Króla ojsg! ;)
Bonus świetny, choć w pierwszym tekście są małe literówki.
Niestety, tym razem nie mam zbyt dużo do komentowania, bo opinia musi być dostosowana do rodzaju i długości tekstu czy zdjęć.
Dobry, bardzo dobry wstęp. Niezły motyw z albumem. Fajnie, że co bystrzejszym (lub lepiej poinformowanym :D) użytkownikom, dzięki tym krótkim epizodom dajesz coś do zrozumienia i umyślnie czy nie, podpowiadasz im zawartość następnych części.
Śliczne pozy. Przyjemne zdjęcia. Widać na nich prawdziwą radość z życia simów oraz uczucie panujące między bohaterami. Ładne kadry i charakteryzacja.
Młodzi Dexter i Pamela są naprawdę żywotni jak na wampiry!
A teraz? Zmarnowani i nieszczęśliwy.
Czekam na następny odcinek. :)
Aż trudno się nie uśmiechnąć, bo bierze nas na wspominki :rolleyes:
Katherine
06.10.2012, 00:05
Fajny bonus! Ale masz fajne pozy! Czekam na kolejny odcinek.
Zielona Herbata
06.10.2012, 08:15
MEGA ZA*****TY BONUS,KICKU ! <3
7842364728 słów : czekamnanextczekamnanextczekamnanext :D
Wow, super pomysł!
Aż mi się przykro zrobiło, patrząc na te zdjęcia... że już nie będzie Landerów. :(
inseparable
06.10.2012, 12:49
kicusiu, robisz nam wielką krzywdę odchodząc, zostawiając Landerów i tak *****iste odcinki na koniec :(
Cudne, Kicuj.. też się wzruszałam, nie rób nam tego.. Landerowie muszą być, te fotografie.. ta fabuła...
Dla Meg, która z uporem maniaka czyta Lander'ów po kilka razy.
Oraz dla wszystkich moich stałych czytelników w tym Horsez, myrtka, anie, Julce i tallje, a nawet Radioaktywnej Skarpety, którą często widzę w swoim temacie;)
Część III
Na zegarze dochodzi godzina dziesiąta, za oknem już widnieje i słychać poranny trel ptaków. Niedzielny poranek na dobre zagościł w AP.
W wielkim domu obitym drewnianą fasadą, na wyściełanej atłasem sofie, pogrążony w pijackim omdleniu leży rosły mężczyzna. W ręku trzyma pusta butelkę po wódce, którą wcześniej opróżnił samotnie.
http://i.imgur.com/F12Eu.jpg?1
Na najwyższym stopniu ganku zatrzymują się dwie pary nóg – jedne należą do dziecka, drugie długie i zgrabne do osoby dorosłej. Rozlega się odgłos ostrożnie otwieranych drzwi i obie postacie wchodzą do środka zatrzymując w salonie.
http://i.imgur.com/OCGfw.jpg?1
Kobieta marszczy nos zniesmaczona zapachem przetrawionego alkoholu, a chłopiec patrzy na nią zdegustowany. Bezpardonowo dźga śpiącego w oko i odskakuje, gdy tamten zrywa się gotowy do ataku. Sytuacja na tyle go bawi, że zaczyna się śmiać. Mimo że głos jego jest dziecięcy, słychać w nim złowrogą nutę.
Mężczyzna chwieje się i z trudem stara zebrać myśli. To co widzi przed sobą uznaje za zwykłą marę i przeciera powieki. Postacie jednak uparcie nie chcą zniknąć.
Za dużo alkoholu myśli.
- Śmierdzisz – mówi kobieta.
Wreszcie dociera do niego, że przed oczyma stoi jego złowroga eks, więc podnosi się z podłogi, próbując zachować resztki godności siada na sofie i odpala papierosa.
- Ciebie tez miło widzieć, Edith.
http://i.imgur.com/1MczQ.jpg?1
- Więc jednak mnie rozpoznajesz, jak miło - odpowiada wykrzywiając twarz w grymasie.
- Co tu robisz, czego ode mnie chcesz? - pyta Everdean, starając się zachować ton wrogi i wyniosły.
- Chciałam, żebyś poznał swojego syna. - Tutaj wskazuje na czarnowłosego chłopca, który jest jak skóra zdarta z Ever'a i rozkazuje: - Dean, przywitaj się.
On niechętnie odrywa wzrok od zdjęć dwóch uśmiechniętych mężczyzn i patrząc na matkę, nie na odbiorce swych słów, odburkuje:
- Dobry.
http://i.imgur.com/1F06w.jpg?1
- Łamiesz umowę. Nie możesz tu być - mówi wampir.
Tamta tylko wzrusza ramionami i rzecze:
- Mogę robić to, na co mam ochotę.
Everdean trochę już bardziej przytomny i zorientowany w sytuacji pozwala sobie na groźbę:
- Zadzwonię do rodziców.
Brunetka śmieje się z niego i siada obok na sofie.
- Proszę bardzo, pozdrów ich ode mnie przy okazji i zapytaj dlaczego wyjechali bez słowa. Może będziesz miał więcej szczęścia niż ja i odbiorą telefon.
- Co z ich wielkim poddaństwem dla starszyzny i ofiary złożonej z wnuka? - pyta mężczyzna wykrzywiając ironicznie usta.
http://i.imgur.com/HwvrM.jpg?1
- Bzdura. Nie wierzę, że dałeś się tak łatwo na to nabrać. Chociaż nie - zawiesza głos - już pamiętam. Tak bardzo pragnąłeś odciąć się od nich, że przystałeś na wszelkie warunki.
Tamten przewraca oczami i zaciąga się głęboko papierosem.
- Niech sobie przypomnę, ty też nie robiłaś tego z dobroci serca. Zapłacili ci.
http://i.imgur.com/6GNtu.jpg?1
- I to całkiem nieźle, tylko wiesz, jest pewien szkopuł. Oni mieli się tym zająć - mówi wskazując na stojące naprzeciwko nich dziecko.
- Masz na myśli twojego syna? - pyta Ever.
- Mam na myśli naszego syna - odpowiada dając nacisk na słowo "naszego".
- Rada nie chciała baranka ofiarnego? - Drąży E. - Niech, zgadnę to nie jest wielkie dziecko, które, jak głosi przepowiednia, ma położyć kres rasie wampirzej?
- Po pijaku robisz się bardzo melodramatyczny - rzecze Edith i wstaje z sofy.
- Taki urok - Co z tym proroctwem? Mów, póki jeszcze chce mi się słuchać.
W tym momencie chłopiec, który od samego początku z zaciekawieniem przysłuchuje się wymianie zdań, zabiera głos.
- Prorok okazał się oszustem, już został zgładzony. - Po czym jak gdyby nigdy nic pyta: - Gdzie jest toaleta?
Everdean wskazuje mu drzwi i całkiem już trzeźwy zwraca się do kobiety:
- Czyli Landerowie od sześciu lat niepotrzebnie się ukrywają? Chryste, oni nawet pozbawili się wampirzych cech i wyrzekli córki chroniąc ją przed śmiercią.
- O, jesteś taki słodki jak udajesz altruistę. Prawie ci uwierzyłam, wiesz? - Kpi z niego, śmieje i odzyskawszy rezon mówi: - Starszyzna nigdy ich nie ścigała ani nic z tych rzeczy. To twoi rodzice w odwecie okłamali Landerów. Całkiem niezły ubaw z tego miałam, jeśli mam być szczera. - Znów chichocze.
- Edith, tracę cierpliwość - zawarczał wampir obnażając kły. - Czego chcesz? Pieniędzy? - Podchodzi do kredensu, wyjmuje gruby plik banknotów i rzuca go na sofę. - Masz i wynoście się.
Wampirzyca kręci głową i wyzywająco patrzy na Everdean'a.
- Nie po to jechaliśmy taki kawał, aby od razu wracać. - Kusząco wyciąga w jego stronę dłoń. Ten odtrąca ją wściekły i syczy przez zęby:
- Chyba sześć lat temu wyraziłem się jasno, nic nas nie łączy.
http://i.imgur.com/7eYEs.jpg?1
- Ale kiedyś było inaczej. Kiedyś całkiem nieźle razem się bawiliśmy, pamiętasz? - Zawiesiła głos w oczekiwaniu na odpowiedź, jednek nie doczekawszy się jej kontynuowała: - Nocne polowania na ludzi, małe orgietki, nie powiesz, że za tym nie tęsknisz.
- Masz tupet. Wyjdź, zanim sam cię wyrzucę! - mówi nie kryjąc już gniewu.
http://i.imgur.com/THf5K.jpg?1
- Agresja... to w tobie lubię - mówi zachwycona i dodaje: - Jestem pewna, że ten śmieszny Gibon nigdy nie dał ci tego co ja. Nędzny, kruchy człowiek.
Po tych słowach rozwścieczony mężczyzna chwyta za leżącą nieopodal laskę, przykłada ją do krtani Edith i dusi. Wzrok szaleńca mówi jej, że to nie są żarty.
- Odszczekaj to – syczy tamten.
http://i.imgur.com/DtRVR.jpg?1
- Pieprz się. Mam lilie, nic nie możesz mi zrobić.
Ten zwalnia uścisk, a ona rozmasowując obolałe gardło rzuca się do ucieczki. Ever czuje podmuch powietrza i słyszy złowrogie słowa rzucone w przestrzeń:
- Pożałujesz tego.
- Z pewnością - mówi obojętnie i odwraca wzrok od rozwścieczonego wampira opuszczającego dom.
http://i.imgur.com/9xXnU.jpg?1
Po chwili woła:
- Zapomniałaś dziecka!
<w tym miejscu kończy się mój eksperyment z narracją w czasie teraźniejszym>
*****
- Wiesz może gdzie jest Pamela? - zapytał Dexter wchodząc do sypialni Kleo, która właśnie poprawiała narzutę na łóżku.
http://i.imgur.com/eH9Cw.jpg?1
- Nie widziałam jej od wczoraj. Czy coś się stało? - odparła zmartwiona i spojrzała na ojca.
Ten podszedł do niej nieśpiesznie i kontynuował:
- Nigdzie jej nie ma i wzięła samochód. Telefon zostawiła w domu, więc nie mogę się do niej dodzwonić. - Zamilkł na chwilę i jakby odpędzając od siebie złe myśli, dodał już spokojniej: - Pewnie pojechała na zakupy i zapomniała. Jak się trzymasz przed przyjazdem męża?
- Jestem zdenerwowana. Tak długo go nie było. - Strzepnęła pyłek z rękawa i uśmiechnęła się. - Pamela wróci przed południem. Obiecała pomóc mi przy obiedzie powitalnym.
- Tak tak, masz rację. Niepotrzebnie panikuję.
http://i.imgur.com/eCCOZ.jpg?1
W tym czasie drogą krajową numer czterdzieści cztery pędził czarny pocisk.
- Jeszcze pięć kilometrów. Szybciej ty cholerna kupo złomu! - mówiła do siebie Pamela, wrzucając szósty bieg i wciskając pedał gazu do oporu.
Od ośmiu godzin jechała jak wariatka, tylko raz zatrzymując się aby zatankować. Dwa razy o mało nie spowodowała wypadku, raz prawie wypadła z zakrętu. Nic jednak nie mogło jej zatrzymać.
Ignorując czerwone światło pokonała ostanie skrzyżowanie i wreszcie była na miejscu. Pierwsza jej myśl gdy zobaczyła płonący budynek - Spóźniłam się.
Tuziny gapiów i dwie jednostki straży pożarnej polewającej wodą ściany domu. Mnóstwo gęstego, czarnego dymu i wszechogarniająca panika. Pamela nie zważając na nic, zostawiła samochód na środku ulicy i pobiegła w stronę domu. Na trawniku stał brudny od sadzy Gibon, a obok niego dwoje dzieci. Zajmowali się nimi sanitariusze. Kiedy ją zobaczył krzyknął donośnie:
- One jeszcze tam są!
Zerwała taśmę odgradzającą wejście na posesję i wdarła się przez wyważone drzwi do środka. Któryś ze strażaków chwycił ją mocno za przedramię, ale szarpiąc i krzycząc zdołała się wyswobodzić.
Wbiegła po schodach zajętych ogniem, których konstrukcja groziła zawaleniem. Trzy szybkie skoki i była na górze.
Drzwi wejściowe odgrodzone wysokim płomieniem, bez możliwości przejścia.
http://i.imgur.com/QUUe2.jpg?1
Zasłoniła dłonią usta i skoczyła w ogień. Wylądowała w pokoju, gdzie na podłodze leżała Alba z dzieckiem.
http://i.imgur.com/BGa53.jpg?1
Podbiegła do nich i sprawdziła puls. Z ulgą odetchnęła gdy przekonała się, iż obie żyją. Wtedy jej córka ocknęła się na moment i widząc twarz matki powiedziała ledwo słyszalnym szeptem:
-Lemon...
Pamela zawahała się, jednak podniosła z ziemi niemowlę i wybiegła.
http://i.imgur.com/LgRcR.jpg?1
Oddała wnuczkę sanitariuszom i korzystając z momentu, kiedy zajęci byli rozkładaniem drabiny, weszła do budynku.
Ponownie uderzył ją gorący podmuch powietrza, a do płuc wdarł się smog. Odkaszlnęła i wbiegła do pokoju. Ktoś właśnie wybijał szybę w oknie. Podeszła bliżej i zobaczyła strażaka, który gestykulując nakazał jej zejść po drabinie na dół. Ona nieugięta oddaliła się od niego, kucnęła przy córce próbując ją udźwignąć i przysunąć bliżej w stronę okna, gdzie strażak mógłby znieść ją bezpiecznie na dół.
http://i.imgur.com/3DHvh.jpg?1
I w tamtej właśnie chwili, zawalił się dach.
*****
Tydzień później.
Pięć etapów żałoby: zaprzeczenie, gniew, targowanie się, depresja i akceptacja. Nie wierzyła, że kiedykolwiek pogodzi się z tym i odpuści dochodząc do ostatniego etapu, gubiąc trzy pierwsze, które przeplatały się i dręczyły ją tak długo, aż opadała z sił i pogrążała się w czarną otchłań.
Cisza. Mimo że wokół niej znajdowało się wielu ludzi ona nie słyszała nic. Czuła za to jak emocje - każda z osobna - wybuchają w jej udręczonej żalem głowie. Błagała, aby świat zatrzymał się choć na moment i przestanie wirować.
Ludzie podchodzili do niej, składali kondolencje, ale ona tylko kiwała głową. Ci ludzie nic dla niej nie znaczyli. Byli tylko bezbarwnymi, ruchomymi posągami.
Myślami była gdzie indziej.
Znajdowała się w płonącej sypialni, a nad nią krzyczała matka, która włożyła w jej dłoń maleńki pakunek i pocałowała w czoło. Potem już tylko huk, ból i zerwany sufit, który miażdżył każdy centymetr jej ciała.
Później szpital i zdezorientowana mina lekarza, który sprawdzając opatrunki odkrył, że po oparzeniach nie ma najmniejszego śladu, a złamania cudownie się zrosły. Nie wiedział, że uratowała ją lilia. Stara magia zadziałała i jako właścicielka kwiatu śmierci, Alba przeżyła.
Ojciec później osobiście przekazał jej wiadomość, tak okrutną, że po jej usłyszeniu musieli podać jej leki uspokajające.
Jej matka, Pamela Lander, ratując życie jedynej córki, zginęła w pożarze.
Alba wróciła do rzeczywistości. Podeszła do grobu matki i położyła na wieku trumny bukiet lilii. Po policzkach nieprzerwanym strumieniem płynęły łzy.
http://i.imgur.com/Ubaaf.jpg?1
Za nią stał Dexter, który w ciągu tygodnia skulił się, zestarzał i wyglądał jak wrak człowieka.
http://i.imgur.com/gn8fK.jpg?1
Nie wiedziała jak długo klęczała, gdy nagle poczuła jak ramie ojca obejmuje ją, a on sam stojąc chwiejnie mówił przez łzy:
- Kochała cię najbardziej na świecie. Każdego dnia chciała wrócić i prosić o wybaczenie. Nie zdążyła. - Głos mu się załamał, a z oczu popłynął kolejny, słony potok.
http://i.imgur.com/t8up2.jpg?1
Seth, Kleo i ich starsze dziecko stali nieopodal. Kawałek dalej śmierć matki opłakiwała Sutton, wsparta się na ramieniu Gibona.
http://i.imgur.com/fN2TI.jpg?1
Everdean tępo patrzył przed siebie, zachowując dystans.
http://i.imgur.com/OXMrR.jpg?1
Ksiądz wypowiadał słowa ostatniego pożegnania, a gdy dotarł do zdania „z prochu powstałeś i w proch się obrócisz” Alba upadła na ziemię i wybuchnęła histerycznym płaczem.
Epilog
Czas płynął nieubłaganie i zanim ktokolwiek się zorientował, minęło pięć lat od tragicznych wydarzeń.
Sutton ignorując wszelkie konwenanse oraz własne obawy przyjęła oświadczyny byłego szefa - Oscar'a Connors'a.
http://i.imgur.com/xEKQd.jpg?1
Dexter pogodził się z córką i jest jej częstym gościem. Uwielbia rozpieszczać swoją wnuczkę Lemon i stara się cieszyć życiem, mimo iż tęsknota za zmarłą żoną daje o sobie znać codziennie.
Kleo, która wraz z rodziną towarzyszy mu w codziennym zmaganiu się z rzeczywistością, nie widzi świata poza swoimi trzema mężczyznami.
http://i.imgur.com/R5uTw.jpg?1
Gibon rozstał się z Everdean'em. Nie mógł znieść wszystkich kłamstw, które ciągle wypływały na powierzchnie. Nawet pomoc męża przy załatwianiu dokumentów adopcyjnych nie wpłynęła na jego decyzję. Ever zrozpaczony opuścił miasto z synem i podobno poszukuje niejakiej Edith Mongomery, która najprawdopodobniej stoi za podpaleniem domu Alby Lander.
Rudowłosy całkowicie oddał się projektowaniu i opiece nad przygarniętymi sierotami, które oficjalnie nazywały się Katniss oraz Primrose Everdeen. (:D)
http://i.imgur.com/mYYQ7.jpg?1
Alba zamieszkała w nowym domu i zaczęła pisać książki. Spokojnie i dostatnio żyły z córką, która z dnia na dzień coraz bardziej przypomniała matkę. Prawie codziennie odwiedzały grób Pameli i dzwoniły do Dexter'a. Alba wiedziała, że jedyne co się liczy w życiu, to właśnie rodzina.
http://i.imgur.com/nB9jv.jpg?1
A Pamela? Ona jak zawsze czuwała nad wszystkimi. Razem z Joelline przesiadywały oparte o marmurowy nagrobek i debatowały nad nie tylko dawnymi, ale także przyszłymi wydarzeniami.
http://i.imgur.com/GUlP2.jpg?1
Natomiast ja, Wasz narrator, dziękuję za wszystkie komentarze i doping przy pisaniu kolejnych odcinków. Cieszę się, że moje opowiadanie umilało Wam dżdżyste dni i nudne wieczory.
Z ciężkim sercem żegnam się wierząc, że udało mi się wzbudzić emocje i wywołać niejeden uśmiech.
http://i.imgur.com/Iakp8.jpg?1
Bye
E: Linki poprawione.
Chwalisława
07.10.2012, 17:59
Zakończyłaś to jak świetną książkę. Szkoda Pameli, a przynajmniej na chwilę zobaczyła swoją córkę i wnuczkę. Dobrze, że wszystko potem się poukładało i każdy jest szczęśliwy. Katniss i Prim mnie urzekły. Świetnie się spisałaś. Czemu ja tak nie umiem pisać?! Będziemy tęsknić... i to bardzo!
Wcześniej nie komentowałam, nie wiedziałam co napisać..a teraz? WOW! Brawo! Dziewczyno jesteś genialna, wzruszyłam się. Umiesz wszystko tak pięknie ubrać w słowa, nnormalnie...szczena opada :O Zdjęcia, pozy są piękne. Wszystko dopracowane.. Naprawdę nie mogę się pogodzić z tym, że nie będzie już więcej Landerów...Czasem czytam sobie od początku wszystkie odcinki..Pamiętam jak Alba była kiedyś dzieckiem...To gdy Landerowie przygarnęli Sutton, Kleo, Gibona. Jesteś wspaniała. Mam nadzieję, że kiedyś coś tu jeszcze dodasz.
Matko święta, może to śmieszne, ale autentycznie zakończyłaś moją historię z Landerami ze łzami w oczach. Nie żartuję, poczułam się tak jak kończyłam czytać ostatnią część Harrego Pottera- a Ty wiesz jak mogłam wtedy się czuć. Nie spodziewałam się niczego, niesamowite zakończenie. Jesteś niesamowita. Cudowne zdjęcia, genialny tekst- widać jak bardzo się napracowałaś, ale uwierz mi, że nie była to praca nadaremne.
Dziękuję Ci za piękne zakończenie, a ja i tak pewnie jeszcze nie raz przeczytam Landerów od początku z uporem maniaka :)
Jesteś po prostu niesamowita. Brak mi słów.
szkoda, że to już koniec, ale zakończenie przepiękne. Może nie uwierzysz ale po policzku popłynęła mi najprawdziwsza łza ...
:( czytałam Landerów od samiuśkiego początku (i pewnie jeszcze nie raz znowu powróce do tej historii) ... brak mi słów
mam nadzieję, że za jakiś czas wrócisz tutaj z jakimś kolejnym projektem :)
i mimo wszystko dzięki za takie emocje jakie tutaj dawałaś :D pozdrawiam
Laselight
07.10.2012, 18:41
Myślałam , że rodzice będą na Albe krzyczeć z powodu nieslubnego dziecka , ale zaakceptowali ten fakt. Są super. Szkoda Pameli ;(
___
Dobrze , że Gibon zajął się sierotami. A pan o tym samym imieniu i nazwisku mnie zawiódł. Nie znoszę go.
Kleo ma drugie dziecko czy źle zrozumiałam?
Sutton jest śliczna , tylko co z Tonym?
Stephenowa
07.10.2012, 18:41
Kicaju, wzruszyłaś mnie. Na prawdę podziwiam i zazdroszczę, talentu, chęci, umiejętności (wrodzonych, nie nabytych)..
Zakończyłaś to z klasą, na prawdę niesamowicie się to czytało..
Może kiedyś ujrzymy coś spod Twojego pióra? :)
Niecierpliwie czekam na ten moment.
Powodzenia. :)
Katherine
07.10.2012, 18:59
Popłakałam się przy czytaniu.
Takie to smutne że Pamela umarła, ale jednocześnie szczęśliwe że teraz może spędzać czas ze swoją przyjaciółką.
Sutton ma fajnego mężulka :D.
Powiem ci że jakoś nigdy nie lubiłam Kleo i jej rodzinki. Ale i tak ma fajne te dziecaki ;D
Ależ mnie zdziwiły imiona córek Gibsa (xD) . I śliczne są te jego lasencje :D.
Fajnie że Alba teraz żyje pod dostatkiem. :)
Mam nadzieję że kiedyś jeszcze pokażesz co tam u Alby i reszty ;)
To jest...piękne.
Dziś dam Ci dłuugą ocenę. Z góry przepraszam za powtórzenia i prosty styl pisania, ale po przeczytaniu powyższej części zabrakło mi słów.
Niech nikt nie pomyśli, że się wymądrzam!
Pragnę tylko sprawiedliwie ocenić Kicaj - na to zasługuje i zapewne pragnie szczegółowej opinii. :)
Niezgodność z faktami
Wampiry nie mają tętna. Są praktycznie nieżywe, więc ich serce bić nie może.
Wiesz, istoty silne, niezwyciężone i nieśmiertelne. Troszkę za bardzo je uczłowieczyłaś. ;)
Mogłabyś wytłumaczyć o co chodzi z lilią? Czyżbym coś przeoczyła?
Poprawność językowa
Niepotrzebnie robisz apostrofy w niektórych imionach. Używa się go tylko wtedy, gdy na końcu imienia znajduje się samogłoska, np. Gary -> Gary'ego.
To samo się tyczy nazwisk.
Nie doszukałam się literówek czy jakichkolwiek błędów. To ogromny plus, zważając na tak dużą ilość tekstu. :)
Niedobrze, że piszesz - powiedział E. - Rozumiem, że próbowałaś uniknąć powtórzeń, ale tego nie robi się w taki sposób.
Mrok Everdeana
Jestem pod wielkim wrażeniem. Już sam wątek jego mafijnej kariery był genialnym pomysłem. Ja się tylko zastanawiam, kiedy on chodził z Edith? :O Noale nieważne zresztą. :P
Eks Evera to niezła sucz! Kojarzy mi się z wampirami ze Zwierzchnictwa w "Czystej Krwi".
Dobrze stworzyłaś jej postać. Bezwzględna, okrutna umarła myśląca tylko o swoich potrzebach. Jest idealnym przykładem krwiopijcy, znanego nam ze starych powieści.
Również ma niezły tupet - po tym wszystkim chce znów dobrać się do spodni Evera, nawet jeśli on woli mężczyzn. Jak wspomniałam: zła krowa!
Miłość rudzielca do bandyty
A zdawałoby się, że nic nie rozwieje ich trwałego uczucia...a jednak.
Dla tak delikatnej istoty, jaką jest Gibon, sama informacja o przestępczej działalności męża była dla niego ciosem w serce. Gdy dowiedział się o potomku Evera i jeszcze innych brudach, które wreszcie ujrzały światło dzienne, nie wytrzymał. Ja sama mu się nie dziwię. Mówią, że miłość przezwycięży wszystko, ale zapewne nikt z nas nie chciałby żyć z kimś takim w obawie, że nie wiemy o wielu jeszcze gorszych rzeczach.
No cóż, przynajmniej czarnowłosy zrozumiał i myślę, że on go kocha, lecz uszanował decyzję partnera.
[b]Życie, życie jest nowelą...
Jak ktoś już wcześniej wspomniał, zakończenie jak z bardzo dobrej książki. Nie tylko sam język, ale te opisy i fabuła! Żadne smęty jak na przykład Moonlight Falls :D
Czyta się to bardzo płynnie i przyjemnie. Doskonale ukazujesz to, co się dzieje. Omijasz szerokim łukiem zbędne informacje - stawiasz na konkrety. Wiesz co piszesz.
KOCHAM CIĘ ZA TO!
Zrobiłaś to w tak cudowny sposób, aż nie potrafię sobie wyobrazić ile wysiłku w to włożyłaś. Miej jednak satysfakcję, bo nie poszło to na marne. Ukłony :)
Wielki koniec
Wszystko się wyjaśniło. Nie pominęłaś żadnej z głównych postaci.
To niesamowite, że zastosowałaś pewną fajną taktykę. Krótko i na temat napisałaś, jak potoczyło się ich życie po śmierci Pameli.
Poniekąd stworzyłaś happy end. Nikt z nich nie zapomniał o ich burzliwym życiu, ale jakoś ułożyli sobie życie. Lepiej czy gorzej. Zrobiłaś to tak naturalnie, aż nie potrafię w to uwierzyć.
Każdy bohater jest charakterystyczny i niepowtarzalny. Nie zmieniają swojego usposobienia. Tylko poszczególne wydarzenia wpłynęły na ich psychikę. Wielbię Cię, za ten zachowany realizm <3
I kto by pomyślał, że z takiej przeciętnej, czasem nawet nudnawej historyjce z życia simów powstanie forumowy hit, dzieło bijące na głowę niektórych profesjonalistów?
To jest lepsze od każdego Fotostory na tym forum. Nie blefuję. Nic nie wciągnęło mnie tak, jak Twoje opowiadanie.
Ach, jak Ci teraz miło, cio? :D
Jak przystało na wiernego, szanującego się fana, przeczytam Twoją historię od samiutkiego początku.
A wiesz co mi się najbardziej spodobało?
Zdjęcie Pameli i Joelline.
Powtarzam: TO JEST PIĘKNE!
Odwaliłaś kawał świetnej roboty. Po prostu cudo. Nikt nie stworzy takiego klimatu i panującej otoczki, jaką Ty zaprojektowałaś i wyklarowałaś.
Jak bosko! Dzięki myrtek:D No to ku mej obronie, a jakżeby inaczej:
Niezgodność z faktami
Wampiry nie mają tętna. Są praktycznie nieżywe, więc ich serce bić nie może.
Wiesz, istoty silne, niezwyciężone i nieśmiertelne. Troszkę za bardzo je uczłowieczyłaś. ;)
Moje wampiry są aż nadto człowiecze. Zawsze pisałam, że żyją dłużej, ale nie wiecznie. Może i tętno Alby jest dyskusyjne, ale Lemon, która jest w połowie człowiekiem, nie powinna pozostawiać żadnych wątpliwości. Poza tym jest to zwykła fakcja, a ja nie kieruję się książkowym prototypem.
Mogłabyś wytłumaczyć o co chodzi z lilią? Czyżbym coś przeoczyła?
Lilia jest kwiatem, dzięki której właściciel odpędza śmierć. Tak jak jest to z kwiatem śmierci w simach. Pierwszy raz wspomina o niej Edith kiedy Ever ją dusił. Dlatego rezygnuje z próby mordu. Potem Pamela daje go Albie etc.
Poprawność językowa
Nie zważam na to tutaj, ale wielkie dzięki za wypomnienie. Przyda się^^
Ja się tylko zastanawiam, kiedy on chodził z Edith?
Kiedy Alba znajdowała się w Lunar Lakes, a Gibon pomieszkiwał u biologicznego ojca. Później wrócił i starał o względy Gibona. W którymś momencie w dialogu nawet wspomina, że musiał coś zrobić, aby uwolnić się od rodziców. Tak powstał Dean.
Miłość rudzielca do bandyty
Na początku chciałam zakończyć to happy endem, ale tak wydawało mi się słuszniej.
Zrobiłaś to w tak cudowny sposób, aż nie potrafię sobie wyobrazić ile wysiłku w to włożyłaś. Miej jednak satysfakcję, bo nie poszło to na marne. Ukłony :) W dodatku mam gorączkę. Czy zapunktuję za to?:D
I kto by pomyślał, że z takiej przeciętnej, czasem nawet nudnawej historyjce z życia simów powstanie forumowy hit, dzieło bijące na głowę niektórych profesjonalistów?
Z drugą częścią zdania się nie zgadzam, ale fakt, to moje opowiadanko ewoluowało. Jakieś tam zdanko na początku itd. a teraz ściema na pół forum:D
Ach, jak Ci teraz miło, cio? :D
No ba :redface:
Dzięki za tak ogromną opinie. Wszystko przyjmuję na klatę i biję się w pierś. Może faktycznie jest masa niedociągnięć, ale trudno mi było upchnąć wszystko w praktycznie dwóch odcinkach.
Jedyne z czego jestem dumna, to fakt, że udało mi skończyć. (chyba pierwsza rzecz w moim życiu, którą skończyłam:D)
I myrtuś, Ty mi tu nie słodź a walcz z tym cholernym pc'tem i kontynuuj MF. Ktoś tu musi zostać i pisać, skoro ja składam broń. A wierzcie mi ludzie, jej opowieść jest boska!
Co do wcześniejszych odpowiedzi, bardzo dziękuję. Cieszę się, że opisałam to na tyle dobrze, że w oku niektórym zakręciła się łezka.
Co do dalszej działalności na OJSG - będę podglądać i czytać Wasze historie. Piszcie, bo warto. Mnie to dużo dało (wystarczy spojrzeć na pierwszy odcinek i ostatni). Co do moich ewentualnych historii - nie mówię nie. Przy czym nie chcę na nowo zagłębiać w story, bo zajmuje to baaardzo dużo czasu, którego mam coraz mniej i odbiera całą frajdę z gry.
Chyba tyle... Jeśli coś sobie przypomnę, edytuję:)
I kto by pomyślał, że z takiej przeciętnej, czasem nawet nudnawej historyjce z życia simów powstanie forumowy hit, dzieło bijące na głowę niektórych profesjonalistów?
Absolutnie nie zgodzę się z pierwszą częścią zdania.
inseparable
07.10.2012, 21:19
Kicajku, kocham Cię, kocham to co napisałaś i aż mi się chce płakać, jak tak sobie pomyślę, że to już koniec. pewnie teraz sobie pomyślisz, że powiem to co reszta użytkowników, ale takie są moje odczucia:
pamiętam doskonale 1 odcinek Landerów. dodawałam wtedy na forum losy Archibaldów, o których pewnie już wszyscy zapomnieli, no ale cóż... zobaczyłam wtedy jakiś nie mówiący mi nic konkretnego nick - Kicaj i historię, historię dość przeciętną jako że to pierwszy odcinek. w tamtym momencie nawet przez myśl mi nie przeszło, że tak to się skończy. spodziewałam się bardziej czegoś z stylu Eyvee (z całym szacunkiem ofc) - proste, szczęśliwe życie i jakieś niespodzianki od losu co parę odcinków, nic poza tym. o tym, jak mylne były moje przypuszczenia mogliśmy się wszyscy przekonać już nawet w kolejnym odcinku - Sutton, śmierć Joelline i cała ta reszta. na początku jakoś ta historia mnie aż tak nie zachwycała, przypomniało mi to w sumie moje wypociny - próbujesz coś przekazać, ale nie do końca wiesz jak. jednak jakoś nie przeszkadzało mi to w lekturze i dalszym zachwycaniu się pięknem twoich wampirzątek :3 jakiś czas później powstał osobny dział OJSG, o czym ja (jak zwykle) dowiedziałam się z opóźnieniem. wszystko przez koniec szkoły, testy i oceny... gdy już ogarnęłam nowo powstały dział, zaczęłam oglądać wszystkie rodzinki - Pink Panther, Eyvee, Horsez etc. wtedy w oko rzuciło mi się 'stories by Kicaj'. twój nick jakoś zapadł mi w głowie. otworzyłam historię na ''ostatniej stronie'', którą była wtedy 16 czy coś w tej okolicy. stwierdziłam, że w sumie po co czytać od początku, może się połapię! ha, jak mylne były moje przypuszczenia - Alba w ciąży, Gibon z Everem... takie samoistne WTF!? wtedy postanowiłam nadrobić zaległości i gdy przeczytałam to wszystko od początku to powiem szczerze, zachwyciłam się. piękne simy, piękna historia i piękno przekazu. jakoś później nadszedł lipco-sierpień, kiedy oznajmiłaś że mamy czekać aż do WRZEŚNIA. nogi się pode mną ugięły wtedy, bo przecież jak ja mam wytrzymać tyle czasu! jednak odcinek pojawił się wcześniej i w sumie później się trochę działo... a gdy teraz powiedziałaś, że to KONIEC, definitywny i bezpowrotny koniec, to aż chce mi się płakać. te ostatnie 3 części to istna poezja dla mnie... będę za tym tęsknić, chyba najbardziej z całego OJSG, nie będzie Alby, Evera, Sutton i Lemon... właśnie! Sutton, ach Sutton... dzięki Ci wielkie Kicajku, za to że dałaś nam tą wspaniałą simkę, kocham ją i tyle.
po przeczytaniu tej części płaczę jak bóbr. to na mnie działa jak Titanic normalnie :( nie chcę żeby to był koniec i pewnie gdybym mogła to nieźle bym Cię przetrzepała za to że odchodzisz! kocham Cię, Kicusiu, chociaż tak właściwie Cię nie znam. ale kocham Cię za to, co zrobiłaś, za to, co nam dałaś i wiedz, że nigdy Cię nie zapomnę <3
mam taką skromną nadzieję, że przynajmniej raz na jakiś czas pojawisz się na forum i powiesz, że żyjesz... :)
haha, ja szesnastoletni chlop mialem swieczki w oczach :D
Dziekuje Ci Kicaju za to opowiadanie, jestes niesamowita
Zielona Herbata
08.10.2012, 17:36
Ciężar mi spadł na serce.
Wielce sławne OJSG właśnie upada. Jest mi tak smutno,ale to przejdzie.
Miejmy nadzieję,że kiedyś do nas wrócisz. Miejmy.
Bardzo ci dziękuję za te przyjemne czytanie,za podesłanie mi Lemon. <3 Już wiedziałam,że to będzie wielki bestseller. Proszę cię,napisz książkę ! Ja ją chętnie kupię kochana :3
Kto chce,żeby Kicuś wydał książkę (:D) łapka w górę ! ^^
Kicuś, wiesz dobrze że dla mnie jesteś Mistrzynią samą w sobie.
Jestem w wieku twojej drugiej żony, a płakałam jak dziecko..
Tu było tak magicznie, ta atmosfera.. pamiętam 1 Odcinek, a za kilka miesięcy wrócisz do tego.. i powiesz.. tak moi Landerowie..
Dziekuję ci za To co Robisz, i robiłaś. Stworzyłaś tu naprawdę niezły poziom, i za to wielkie G r a t u l a c j e Kocham cię, ale nie chce końca, nadal nie wierze..
http://media.tumblr.com/tumblr_mbjakbPIz61rvaqes.gif
anie_1981
08.10.2012, 22:44
Historia świetna :D Czytało się płynnie i przyjemnie. Ciekawa analogia, w końcu matka Gibona, Kleo i Sutton też zginęła w pożarze... HA! Pamiętam! Nie czytałam początku historii, żeby tutaj zabłysnąć! :P Pameli oczywiście szkoda, była z Dexterem fajną parką. Everdeena mi nie szkoda, nigdy go jakoś nie lubiłam. Gibon pocierpi, ale mu przejdzie. Ale chociaż historia piękna i słynna, nie dziwię się, że zdecydowałaś się ją zakończyć. Jako właścicielka paru sag, dobrze wiem, że one się zwyczajnie nudzą... Nie mówię o forumowiczach, tylko o graczach.
No to teraz proszę jakąś nową, błyskotliwą opowiastkę! :D
Aż brak mi słów...
Twoja opowieść jest fenomenalna, nie żartuję, zaciekawiła mnie bardziej niż niejedna książka.
Opowieść zakończyła się cudownie.
Prawie się popłakałam przy śmierci Pameli, opisałaś to z takim wkładem emocji...
Bardzo będzie mi brakować tej historii. Tego czekania na kolejne posty, zastanawiania się, co zrobi Alba...
Jakoś trudno mi uwierzyć, że to koniec. Że już nigdy nie dodasz odcinka, że Alba, Pamela, Gibon, Lemon to przeszłość. To tylko postacie, o których już nigdy nie dowiem się nic więcej.
Chciałabym napisać obszerny komentarz z pochwałami, ale po przeczytaniu tego posta mój zasób słów jest wielkości orzeszka.
Nie mogąc zasnąć chciałam przeczytać coś krótkiego. Żeby odreagować dzisiejszy dzień. Trafiłam na twoje opowiadanie. Patrzę, 37 stron, więc obiecuje sobie, że przeczytam kilka rozdziałów i dokończę o bardziej odpowiedniej porze. Z obietnicy nic nie zostało, bo opowiadanie wciągnęło mnie całkowicie. Przeczytałam całe, zarwałam noc i najprawdopodobniej na egzaminie będę kompletnie nieprzytomna, ale nie żałuje. Stworzyłaś niesamowitą historię. Przy ostatnim odcinku łezka zakręciła mi się w oku. Chciałam napisać coś jeszcze, ale nie umiem dobrać słów.
Chylę czoła za wytrwałość.
Angi.
Witam ponownie po przerwie;)
Długo zastanawiałam się czy coś wstawić, rozpoczynać etc. i w końcu nadszedł ten dzień, że się zdecydowałam.
Wiele miałam pomysłów - całkiem nowe opowiadania, reaktywacja starego... Nieliczni wiedzą, bo ich tym zanudzałam. Padło na to co Wam dziś zaprezentuję, na razie jako krótki prolog.
Odcinki nie będą pojawiały się zbyt często, ale jednak. Także zapraszam serdecznie do czytania, mam nadzieję, że się spodoba.
Dla Meggie - w dniu urodzin. Wszystkiego naj;)
Prolog
Wiatr świszczał przedzierając się przez szpary w murze i przy mocniejszych podmuchach przeistaczał się w ponury gwizd. Zatęchłe pomieszczenie otaczał mrok, a jedynym źródłem światła była na w pół wypalona świeca. Pośrodku pokoju stał wysoki mężczyzna ubrany w ciemną szatę, przed jego obliczem klęczał starzec. Prowadzili między sobą rozmowę, przy czym mówili tak szybko, że nawet najbliżej stojący nich strażnik rozumiał co drugie słowo.
- Ostatnia z twoich przepowiedni okazała się bujdą. Jak niby mam ci tym razem uwierzyć? – wycedził przez zęby Hiram i spojrzał wyniośle w stronę skulonej postaci.
Starzec wyprostował się i uniósł pooraną zmarszczkami twarz ku rozmówcy.
- Tym razem jestem pewien – odparł, otworzywszy szeroko oczy, w których źrenice zwęziły się prawie całkowicie, a tęczówki przybrały kolor kości słoniowej.
http://i.imgur.com/j8uHhdb.png
– Dotknij mnie, pokażę ci. – Wyciągnął dłoń i rozprostował kościste palce. – Potem sam zdecydujesz – dodał.
Wampir musnął opuszkami papierowej skóry jasnowidza i natychmiast w jego umyśle zaczęły wyświetlać się obrazy, które zmroziły mu krew w żyłach. Z przestrachem wycofał rękę i głosem zdradzającym zdenerwowanie, wydyszał:
- To nie może być prawda...
http://i.imgur.com/u4XCzi9.png
Misiaa12
09.02.2013, 22:19
Fajnie, że znowu coś dodajesz :)
Prolog, super. Jak widzę będą tu historie mrożące krew w żyłach?
Nic więcej nie mogę powiedzieć, późno już dosyć i mózg mi się powoli wyłącza :P
Kędziorek
09.02.2013, 22:56
Fajnie, że wróciłaś :)
Prolog mi się strasznie podobał, szkoda, że tak krótko..
Nawet nie zdążyłam się wciągnąć na dobre, a tu trach! koniec :(
No, ale to w końcu dopiero prolog..
Uwielbiam tajemnice, będę czekać na pierwszy odcinek :)
Bardzo się cieszę, że znowu będziesz wstawiać swoje opowieści.
U ciebie jak zwykle wampiry i niesamowita historia :) Ta też się tak zapowiada.
Czekam z niecierpliwością na 1 odcinek, po tak ciekawym prologu. :)
No cóż... krótki tekst, więc i komentarz nie będzie długi. ;)
Zaskoczyłaś mnie. Nie mówiłaś, że właśnie TERAZ wstawiasz nową historię.
Och, czas się schować i pójść w twój cień. :<
Nie wiadomo o co chodzi, ale wiadomo o co chodzi. :|
Oczywiście, jak zwykle świetne, profesjonalne opisy.
Zaintrygowałaś mnie i niecierpliwie wyczekuję pierwszego odcinka.
Czy to ma związek z Landerami? ;)
Edit:
Nie powinno się czasem przed słowami zakończonymi 'ąc; łszy; wszy' stawiać przecinków? Bo na początku tam aż się prosi.
Nie chcę się mądrzyć czy coś, ale tuż przed feriami miałam o tym lekcje. B)
No proszę, witamy wśród żywych :D
Tekst króciutki i póki niewiele z niego wiadomo, ale końcu to prolog... Pozostaje czekać na następny odcinek, gdzie akcja się rozwinie i będzie wiadomo coś więcej.
Cieszę się, że wracasz na "stare śmieci". :D
Jednak mnie ktoś pamięta... to miłe:D
@myrtek, dzięki za zwrócenie uwagi. Przecinki są mi kompletnie obce, więc "mądrzenie się" jest bardziej niż wskazane;)
Z tym chowaniem się w cień to stanowcza przesada;>
Dziękuje wszystkim za miłe słowa i entuzjastyczne przywitanie "po latach":D
Fajnie, że znów jesteś. ;)
Już nie mogę się doczekać odcinka, strasznie mnie zaciekawiłaś tym prologiem.
Na pewno będę czytać dalsze części. :)
Dziękuję! <3
No zaskoczyłaś mnie i mimo, że jak twierdzisz "zanudzałaś mnie" to nie mam pojęcia co dokładnie planujesz, ale już nie mogę się doczekać dalszych części:)
Katherine
11.02.2013, 11:15
Czekałam na twój powrót, a teraz będę czekać na 1 odcinek. :) Prolog jest tajemniczy, nawet można powiedzieć bardzo. Myślę, że w 1 odcinku zrozumiem nieco więcej. :3
Słodki Pan Ciastek
09.03.2013, 21:28
Trochę późno, ale jestem ;)
Strasznie zaciekawiłaś mnie prologiem. Jest tajemniczy (co kocham w OJSG)
Czekam na odcinek.
Wybaczcie, że tak długo, ale nie dałam rady wcześniej. No i oto jest...
Odcinek 1
W wigilię Wszystkich Świętych spokój i ciszę opuszczonego domostwa zakłócały trzy dziewczyny. Dwie z nich wierciły się niecierpliwie i nasłuchiwały odgłosów dochodzących z zewnątrz. Szum pobliskich drzew mroził im krew w żyłach, jednak starały się nie okazywać strachu. Jedna z dziewcząt zapaliła zapałkę i jasny płomień rozświetlił pomieszczenie. Trzy świece, każda po kolei, zajarzyły się i rzuciły blask na siedzące nastolatki.
http://i.imgur.com/mMvAsVT.png
- Co dalej? - zapytała jedna z nich, nerwowo pocierając dłonie.
- Teraz tę tabliczkę Ouija musimy ogarnąć – odparła druga, nonszalancko krzyżując nogi i położyła palec na wskaźniku leżącym na tablicy. - Ommm.... - dodała przeciągle i rozbawiona własnym żartem, wybuchnęła śmiechem.
- Meggie, zamknij się - warknęła trzecia, zamykając tamtej usta. - Tu jest napisane, że trzeba zachować powagę, a ty jak zwykle jaja sobie robisz. - Dotknęła skroni jakby próbowała pozbyć się bólu głowy i opanowawszy się, kontynuowała z powagą. – Wszystkie musimy trzymać dłonie pośrodku tablicy – odczekała aż obie wypełnią jej polecenie i kontynuowała z emfazą - a teraz powtarzacie razem ze mną: my zebrani tutaj przywołujemy cię zjawo, jeśli jesteś z nami przesuń wskaźnik na „tak”.
http://i.imgur.com/dxQPuF6.jpg
Nasłuchiwały w skupieniu i czekały, jednak nic się nie wydarzyło.
- Jedna wielka ściema – stwierdziła Meg drwiąco. - Chodźmy lepiej coś zjeść! - Klasnęła entuzjastycznie w dłonie i podniosła się z ziemi.
Wtem coś trzasnęło i w pokoju zerwał się wiatr, który o mało co nie zdmuchnął płomieni świec.
http://i.imgur.com/pgsWC6H.png
Dziewczyny tkwiły nieruchomo w miejscu, bojąc spowodować najcichszy szmer. Nagle skrzypnęły schody – ktoś lub coś zbliżało się w ich kierunku. Wstrzymały oddech i nasłuchiwały, gotując się do ucieczki. Nagle pomieszczenie wypełniła smuga światła, a one jak na komendę rzuciły się do wyjścia. Jedna z nich – najniższa – potknęła się i upadła z hukiem, roztrzaskując w drobny mak tabliczkę do przywoływania duchów .
http://i.imgur.com/OctEh1z.png
Uniosła głowę i zmrużyła oczy, gdyż po oczach raziło ją silne światło latarki.
- Prim? - zapytała postać. - To ty? Co ty tu do cholery robisz?! - rzekła wściekle funkcjonariuszka policji i skierowała latarkę w bok, tak aby dziewczyna mogła ją zobaczyć.
http://i.imgur.com/BgjKh5a.png
Primrose podniosła się ostrożnie z ziemi, starając za wszelką cenę opanować wypływający na twarz rumieniec. Próbowała coś powiedzieć, ale na widok wściekłego oblicza siostry zrezygnowała.
http://i.imgur.com/36XaUEB.png
- Poczekaj aż Gibon się dowie – powiedziała gniewnie tamta, chwyciła blondynkę za przedramię i wyprowadziła z piwnicy. - Ciesz się, że to mój partol odpowiedział na wezwanie, inaczej miałabyś duże kłopoty – dodała.
Na zewnątrz zapadł już zmierzch. Wraz z późną porą nadszedł chłód. Na drodze nieopodal domostwa stał zaparkowany radiowóz, a o drzwi opierał się partner Katniss. Wewnątrz siedziały Lemon z Meggie.
- W centrali dałem znać, że mieliśmy do czynienia z fałszywym alarmem – powiedział mężczyzna i uśmiechnął się nieznacznie do zawstydzonej Prim.
http://i.imgur.com/jMvbcOe.jpg
- Podejrzewam, że sama odpowiednio rozprawisz się z nimi. - Te słowa skierował w stronę swojej partnerki, po czym obszedł samochód, odczekał aż Kat i Prim wsiądą do środka, zapalił silnik i mrugnąwszy okiem do siedzących z tyłu nastolatek rzekł: - Niepotrzebny im w tym wieku wymiar sprawiedliwości, prawda?
- Jedźmy już George – ucięła policjantka. - Znasz mój adres, prawda?
Odjechali, a całą trasę przebyli w milczeniu. Po drodze odstawili do domu Meggie oraz Lemon. W końcu dotarli do domu Everdeen'ów, gdzie z okna wyglądał Gibon. Na widok swoich dwóch adoptowanych pociech – jednej widocznie zdenerwowanej, drugiej poranionej i brudnej - wyszedł z domu.
- Co się stało? - zawołał zdenerwowany. - Dlaczego Prim jesteś w takim stanie? - zapytał łagodnie.
http://i.imgur.com/uZxmVBY.jpg
Katniss ruszyła z siostrą do drzwi, odwróciła się jednak raptownie i pomachała swemu partnerowi na pożegnanie. Ostatnio starała się pilnować i okazywać mu choć odrobinę sympatii, gdyż miała już dosyć plotek na komendzie i szeptania ludzi za plecami. Większość kolegów uważała ją za dziwną i niesympatyczną.
http://i.imgur.com/UF9EUI2.jpg
Katniss wszystko wyjaśniła rudzielcowi.
- I co ja mam z tobą zrobić? - zapytał Gibon, usłyszawszy całą historię. Potarł skronie i spojrzał na drobną nastolatkę. Był to pierwszy raz, kiedy popełniła takie wykroczenie. Nie był przyzwyczajony do wybryków z jej strony, gdyż z natury była nieśmiała, grzeczna i nad wyraz pomocna. Obie jego dziewczyny były ułożone i nigdy nie miał z ich zachowaniem najmniejszego problemu. Różniły się, owszem.
Prim darzyła go bezgranicznym zaufaniem i traktowała jak biologicznego ojca, a Kat odnosiła się do niego z dystansem. Znała swoich rodziców, co więcej, w pamięci pozostał jej widok zamordowanego ojca. Od tamtego wydarzenia z dzieciństwa nie ufała nikomu, a samemu Gibonowi zajęło wiele czasu nim do niej dotarł. Nawet jako dorosła już kobieta, była niedostępna i zasadnicza. Nie to co jego promyk – Primrose.
- Przepraszam tato – zaczęło jąkać się nastolatka, opuszczając ze wstydem głowę – to się już więcej nie powtórzy, przyrzekam.
Serce mu się krajało na jej widok. Przytulił ją tylko mocno do siebie i szepnął do ucha:
- Już dobrze – westchnął. - A teraz chodź, opatrzymy tę nieszczęsną nogę.
- Zaraz! - wtrąciła Kat. - Chyba masz zamiar dać jej jakąś karę, prawda? - Oburzona spojrzała na mężczyznę. Zawsze twierdziła, że pozwalał im na zbyt wiele i martwiła się, że brak kary w tym przypadku, może okazać się zgubny dla siostry. - Szlaban na telewizję, komputer i zero wychodzenia z domu. Przez miesiąc. – zawyrokowała.
Oboje spojrzeli na nią ze zbolałą miną – nie wiedziała kogo bardziej zabolało jej postanowienie. Gibon tylko w zruszył ramionami i przytaknął niechętnie. Sprawa została rozstrzygnięta w najmniej pedagogiczny sposób, jaki tylko mogła. Zrezygnowana Kat przewróciła oczyma. Czasem miała wrażenie, że pełni rolę matki nie tylko w stosunku do jednej osoby, ale dwóch.
http://i.imgur.com/neiTHRW.png
Nazajutrz była piękna pogoda. Słońce mocno grzało, a po niebie leniwie płynęły obłoki. W kuchni małego, ale przytulnego domku krzątała się Alba. Zwinnymi ruchami wyciągnęła z szafki dwa talerze, postawiła je na stole i zabrała się za parzenie herbaty. Kiedy uznała, że woda w dzbanku nabrała odpowiedniego koloru, nalała płynu do przygotowanych kubków. Następnie ostatni raz podrzuciła naleśnika na patelni i nałożyła sporą porcję dla córki.
http://i.imgur.com/qQwttaG.jpg
Kiedy już wszystko było gotowe, stanęła za ladą i zawołała:
- Lemon! Śniadanie!
Dwie minuty później do pomieszczenia tanecznym krokiem weszła szczupła szesnastolatka, odgarnęła za ucho kosmyk włosów i skrzywiwszy się na widok jedzenia, spojrzała na matkę.
- Naleśniki? Przecież wiesz, że nie przepadam za ludzkim jedzeniem. - Zniesmaczona szturchnęła palcem placek. - Wystarczy, że w szkole muszę udawać człowieka.
- Dzisiaj zjesz razem ze mną – rzekła Alba i wskazała córce miejsce naprzeciwko niej.
- To jest jakaś forma kary? - zapytała dziewczyna. - Chcesz mnie ukarać ludzką spożywką? - prychnęła i niechętnie chwyciła widelec w dłoń. Kompletnie nie rozumiała upodobania matki do zwykłego pożywienia. Mogła przecież tak jak ona pić tylko spreparowaną krew, prawda? Jednak nie chciała jej denerwować. Ugryzła się w język i w oczekiwaniu tyrady, która jak nic miała się za chwilę rozpocząć, zabrała się do jedzenia. Nie co dzień przecież wraca się radiowozem do domu i wieściami, że wdarło na teren prywatny. Na szczęście poprzedniego wieczora matki nie było; ostatnio cały czas zajmował jej pisanie nowej książki i spotkania z wydawcą. O tak, Lemon wczoraj się stanowczo upiekło, ale dziś musiała przyjąć na klatę konsekwencje swoich czynów. Nie wątpiła, że kuzynka poinformowała rodzicielkę o całym zajściu.
http://i.imgur.com/jFBrzOx.jpg
- Dwa tygodnie szlabanu – zawyrokowała Alba.
- Ale mamo! - oburzyła się dziewczyna, jednak szybko zamknęła usta. Zero dyskusji – to właśnie oznaczały zaciśnięte w linie usta rodzicielki. Wstała od stołu i podeszła do matki. Ta zaczęła wściekła:
- Co ty sobie w ogóle myślałaś? Zwiedzasz jakieś opuszczone rudery, i żeby było jeszcze ciekawiej, to ciągniesz ze sobą Prim i Meg! Wiesz jakie miałybyście kłopoty gdyby to nie Kat was znalazła?
http://i.imgur.com/7a3sGAf.jpg
Bardzo zawiodła się na swej jedynaczce. Z reszta nie był to jej pierwszy wybryk. Lemon ewidentnie opuściła się w nauce, więcej czasu niż zwykle spędzała poza domem i z coraz mniejszą ochotą spędzała z matką czas. Alba czuła, że coś się zmieniło. Próbowała to sobie tłumaczyć okresem dojrzewania i niedawną przeprowadzką z AP, jednak nie mogła pogodzić się z faktem, że oddalały się od siebie. Miała nadzieję, że dziś porozmawiają, jednak patrząc na wyraz małoletniej, wiedziała, iż ma na to marne szanse. Jedyne co ją ucieszyło, to fakt, że najwyraźniej było jej głupio.
- Mamo, przepraszam, to się więcej nie powtórzy – powiedziała Lemon z ledwo słyszalną w głosie skruchą - Wiem, że zasłużyłam na karę, ale te naleśniki – wskazała na talerz – to chyba zbyt wiele, nie uważasz? - zaśmiała się. - Muszę iść do szkoły, zaraz przyjedzie Meggie.
http://i.imgur.com/rI4xvO0.jpg
- I zostawiasz tak starą matkę? - zamarudził kobieta. - Idź już. Tylko wracasz prosto do domu. - Pomachała jej ostrzegawczo palcem i kiedy tamta już wychodziła z domu, dodała – nadal jestem na ciebie zła!
Lemon czym prędzej wybiegła z domu.
Uff... upiekło mi się – pomyślała.
http://i.imgur.com/IIQJkxS.jpg
Na ulicy czekał żółty garbus – ukochane cacko Meg, a siedząca w nim dziewczyna patrzyła przed siebie. Przez całą drogę nie odezwała się ani słowem, a przez resztę dnia parę razy tylko mruknęła pod nosem. Nawet Prim, która dostała szlaban na wszystko co tylko możliwe, nie była godna pożegnalnego „cześć”, kiedy wychodziły ze szkoły. Jej zachowanie było dziwne, choćby z tego względu, iż zazwyczaj nie zamykała jej się buzia.
Po południu Lemon – tak jak obiecała – grzecznie wróciła do domu. Na szczęście matka była zajęta pisaniem nowej powieści, więc obyło się bez kolejnej próby zacieśniania więzi rodzinnych. Odrobiła szybko lekcje, pokrzątała się po pokoju i nie mając zbyt wiele do roboty, położyła się na łóżku. Kiedy już zaczęła zapadać w popołudniową drzemkę, na komodzie obok zawibrowała komórka. Podniosła się niechętnie i spojrzała na wyświetlacz. Uśmiechnęła się szeroko kiedy zorientowała się, że dzwoni on. Zamknęła drzwi i szeptem, tak by matka jej nie usłyszała, odebrała telefon.
- Hej – powiedziała cicho.
http://i.imgur.com/X6RhMyr.jpg
Piętro niżej w fotelu drzemała Alba. Często zdarzało jej się podczas pisania zasnąć w najróżniejszych miejscach.
Niespokojnie zaczęła się wiercić. Pierwszy raz od dłuższego czasu śniła się jej matka. Był bardzo realny i bardziej jaskrawy, wyraźniejszy niż jakiekolwiek wcześniejsze sny. Pamela krążyła w nim naokoło drzewa i ciągle spoglądała w jej stronę, jakby chciała jej coś chciała przekazać.
Ocknęła się nagle oblana lepkim potem. To było dziwniejsze niż zwykle. Wyprostowała się gwałtownie, potarła sklejone powieki i starała się wyrównać oddech. Wtedy spostrzegła, że w całym pokoju, przy samej podłodze, unosi się gęsty dym.
http://i.imgur.com/FwSAwhr.png
Wstała gwałtownie i rozejrzała po pomieszczeniu. Zatrzymała wzrok na oknie i zamarła.
http://i.imgur.com/svoWkGs.png
C.D.N.
Tak, tak, tak... odgrzewany kotlet, nic nowego... No ale ja lubię kotlety;)
Odgrzewany kotlet mowisz, hmmm ja kocham takie kotlety!
Jak tylko przyczytalam Gibon i Lemon to od razu wrocily wspomnienia tej pieknej opowiesci. Czytalam z przyjemnoscia :)
Cudnie sie rozpoczyna czekam na wiecej :)
Dobrze, ze juz wsatwilas odcinek.
Zielona Herbata
03.04.2013, 18:37
Landerowie come back ! <3
Kicajku, wiesz, że ja jestem twoją czytelniczką, więc komentuję. Jak mogłabym przegapić taką okazję. :D Widzę, że Gibonowi na twarzy zagościły zmarszczki, ojojoj. :3 Jestem ciekawa, jaką zjawy chciały zwołać dziewczyny. Jestem baaardzo ciekawa. Nie wiedziałam, że Lemon się naprawdę zbutntuje... moja Lemon jest grzeczną uczennicą (http://i.imgur.com/NMzNdC5.jpg?1?6764) :D Jestem ciekawa, co to był za dym... ogółem cały odcinek wywołał u mnie ogromny uśmiech na twarzy, że powróciłaś z Landerami, i ten odcinek wywołał u mnie również ciekawość i mnóstwo pytań, które parę napisałam ;) Nie muszę chyba mówić Kicajku, że Gibon, Primose, Lemon i Alba są piękni ? <333333 Tak więc ślę tobie cieplutkie pozdrowienia, troszkę weny twórczej na następną część i czekam na następną część ! :)
Jestem i ja! :D Czuję się nieziemsko zaszczycona B) (I'm a star!)
Nawet nie wiesz z jaką przyjemnością czytam kolejną część Twojej sagi :D Nie ma bata, moje ulubione OJSG (a teraz to już w ogóle :D). Cudownie znowu zobaczyć Albę i Gibona, dziewczyny już powyrastały, wszystko cudownie. Tylko co to za dym? Chyba nie chcesz mi nikogo od razu uśmiercić!
Jak najszybciej proszę o następne!
Katherine
03.04.2013, 19:24
Cudownie! Ciekawa jestem kto to jest ten "on". W głowie teraz tylko chłopaki i miniówy! :D
Lemon jest śliczna, Alba wciąż jest piękna, Primrose też cudna, a Katniss... trochę z charakteru mi się kojarzy z Katniss z igrzysk. Gibon jak zawsze gibonowaty. Już nie mogę się doczekać jak narozrabiał ten kotlet. :D
Czekam na next, bejbe.
Zacznę od pewnego wyznania: Gibon <3 <3 <3 :P
Uwielbiam go zawsze i wszędzie, w dzień i w nocy, oraz niezależnie od grupy wiekowej w której się aktualnie znajduje :P taka mała prywata, ale musiałam :>
Wreszcie powrót i jak się okazuje na serio na stare śmieci :D Landerowie come back! Yay!
Młode pokolenie chyba zacznie teraz mieszać. Niektórych postaci nie kojarzę, ale to się pewnie rozwinie w trakcie ;p I zdecydowanie za miękkich mają rodziców :P
Katniss piękna, szkoda tylko, że pokazałaś ją w mundurze. Liczę na jakieś zdjęcia "w cywilu", bo ciekawi mnie jak wyglądają teraz te wszystkie dzieciaki xD
No a starzy znajomi, czyli Alba i Gib <3 postarzeli się, ale za to jak pięknie :D Twoja gra nie znęca się tak nad wyglądem simów jak moja… jak ty to robisz? :P
Co za "on" dzwonił do Lemon, to mnie ciekawi. :)
Co za dym się w pokoju Alby pojawił?
Same niewiadome ;p
I na koniec… Przez ciebie mam ochotę na kotleta… ;)
Będę czekać na kolejny odcinek :D
Yeeeeeeey Kicajkuuu tesknilismy <3
Alba i nawet Lemon i Gibon <3 <3 <3
Zaraz dostane zawalu xD
Nie no kurcze super ciag dalszy, te swiece, zlapanie przez policje - ach te nastolatki sie buntuja :P
Tylko ciekawi mnie co tam zauwazyla Alba :O?
Dawaj nexiora odcinexa ^.^
La Tortura
06.04.2013, 14:03
Jaaa CIęeęęeę! Nie da się tego opisać. Baardzo cieszę się, że Landerowie wrócili. Marzyłam o tym, żeby zobaczyć Lemon jako dorosłą, nastolatką też się zadowolę.
Alba chyba zapomniała co ona robiła w młodości. ;P Ogólnie nie pozmieniało się chyba dużo, prawda? Gibon i Alba nadal nie mają nikogo? W jakim miasteczku teraz mieszkają? Co się dzieje z resztą rodzinki? ;) Tą brązowowłosą siostra? ( zapomniałam imienia o.O )
Czekam na kolejny odcinek, dawaj go jak najszybciej!
+
zamarudził kobieta
rozbawiło mnie to ;)
W końcu coś dodałaś! :) Stęskniłam się za Albą, dobrze, że wróciła... Nawet jest Gibon!<3 I Lemon - śliczna!
Alba powinna zrozumień młodzieńczy bunt swojej córki, w końcu niedaleko pada jabłko od jabłoni, prawda? :) W odcinku pojawiło się sporo zagadek, czekam na następną część. Pozdrawiam!:)
Kędziorek
09.04.2013, 19:40
Odgrzewane kotlety nie są złe, fajnie znów poczytać o twojej starej rodzince :)
Widzę, że Gibon jest raczej za bezstresowym wychowaniem, ma za miękkie serducho, najchętniej rozpuściłby swoje córy jak dziadowski bicz ;) Dobrze, że przynajmniej Kat stara się, aby w domu choć jedna osoba dorosła była konsekwentna i chociaż trochę surowa, w końcu za taki wybryk kara się należy..
Lemon wyrosła na niesforną dziewuchę, coś czuję, że przysporzy Albie jeszcze wielu zmartwień. Cóż, taki wiek..
Mówi się, że nie ma dymu bez ognia, więc zastanawiam się, co się dzieje.. Alba nie ma szczęścia do pożarów, niech będzie ostrożna.
czekam na więcej :)
Chcemy więcej! Chcemy więcej!
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.