PDA

Zobacz pełną wersję : Morfina


Caesum
24.08.2013, 19:14
No, tym razem nie kolejny odcinek Maskarady ale coś innego. Otóż naszła mnie wena na napisanie czegoś zupełnie innego. Z początku miał to być komiks, ale potem uznałem, że w sumie z normalnym tekstem idzie mi lepiej no i oto efekt.

Jest to jednoodcinkowe opowiadanie, kontynuacji nie będzie!

Tekst jest w sumie hołdem dla piosenki Sister Morphine w wykonaniu Marianne Faithfull (http://www.youtube.com/watch?v=zyvvQghulkg) i The Rolling Stones (http://www.youtube.com/watch?v=gtz8qZz6s8s), tak więc radzę przy czytaniu słuchać którejś z tych wersji!

No dobrze, ale koniec gadania. Simy to przerobione przeze mnie simy Mefisto i Liv(właściwie to jedna simka jest Mefisto, druga albo Mefisto albo Liv, bo nie pamiętam jej z żadnego fotostory). Zapraszam do czytania i komentowania!

Z dedykacją dla Aleksandra.

---

Morfina.

http://i.imgur.com/owOssFB.jpg

„Here I lie in my hospital bed
Tell me, sister morphine, when are you coming round again?
Oh, I don't think I can wait that long
Oh, you see that I’m not that strong”

http://i.imgur.com/dBDEUkD.jpg

Na dębowym łóżku, przykrytym bordowym prześcieradłem ze złotymi wzorami leżała blada kobieta, której twarz była pomarszczona, a długi warkocz całkiem posiwiał przez lata. Jej czarne oczy wpatrzone były tępo w sufit, lewa ręka przytknięta do czoła, ukazywała liczne kwiaty starości. Z jej wyschłych, lekko otwartych ust czasem wydobywało się ciężkie westchnienie, poprzedzone serią urywanych prób wciągnięcia powietrza.
Jakąż ironią było, że właśnie tego dnia, we wtorek trzydziestego kwietnia 1969 roku, piosenka tak idealnie pasująca do jej sytuacji grała w radiu, gdy miała dostać kolejną dawkę morfiny, niegdyś cudownego leku, poprawiającego samopoczucie pacjenta. Ona jednak dostawała je, by zapomnieć o przenikliwym bólu, palącym od środka. Dzięki niemu mogła zapomnieć o smutnej przeszłości i jeszcze smutniejszej teraźniejszości. Był więc dla niej lekiem nie tylko cudownym, ale również upiornym i odpychającym.
„Nie chcę,” powiedziała, gdy lekarz nachylił się nad łóżkiem.

http://i.imgur.com/GSUlGBV.jpg

„Ależ musi pani,” odpowiedział, uśmiechając się dobrodusznie, „to dla pani dobra”.
A więc to było dla niej najlepsze? Mętlik w głowie, wieczne odurzenie i niemożność złapania własnych myśli? Czy tak będzie wyglądać reszta jej życia? Przygwożdżona do łóżka, niepotrafiąca nawet wstać by wyjrzeć przez okno.
„Niech się pani nie martwi, wszystko będzie dobrze”.
Oczywiście, zawsze to mówił. Dawał jej zastrzyk, a ona po chwili zapadała się we własnym umyśle, zaczynała spadać w tej pustej przestrzeni, niezdolna zdobyć się na żaden ruch czy choćby najdrobniejszą myśl. Zostawała wprowadzona wtedy w stan, w którym błądziła po labiryncie snów, składających się ze wspomnień pomieszanych z książkami, jakie przeczytała wieki temu. Oto jedyne, co z niej zostało, ciało i postrzępione widma przeszłości.

http://i.imgur.com/XDvuTOf.jpg

Ale kiedyś było inaczej. Tak, kiedyś była piękna, bogata i inteligentna. Były to czasy licznych sukien i drogich samochodów, luksusowych statków i wielkich dworów. Miała dom, wielbicieli, była zakochana. Teraz została z niej ledwie skorupa, a zdobyte pieniądze nadawały się tylko do kupowania leków, których tak nienawidziła.
Och, jakże by chciała znów powrócić do tych czasów, gdy miała pełną kontrolę nad swoim życiem i otoczeniem. Chciałaby znów chodzić po wielkich salach jej domu, zmieniać wystrój każdego lata i urządzać huczne przyjęcia. Niemal czuła zapach drogich cygar, jakie zawsze palili mężczyźni ubrani w szykowne garnitury. Wciąż pamiętała smak Bordeaux ze spiżarni, dźwięk kryształów stykających się podczas toastów. Pamiętała to wszystko.

http://i.imgur.com/oAvPQwo.jpg

I tak, znów zatapiając się w swych wspomnieniach, uśmiechnęła się i zamknęła oczy. Tym razem wróci do przeszłości, z pewnością.
Doktor spojrzał na staruszkę, uśmiechnął się raz jeszcze, po czym schował strzykawkę do torby i wstał z łóżka. Podszedł do toaletki i zaczął zapisywać coś w swoim notatniku, który zawsze nosił w największej kieszeni kamizelki. Mrucząc pod nosem, wpisywał jakieś informacje skrótami, które tylko on umiał odczytać. Kilka razy przewrócił strony, gdy zabrakło mu miejsca na poprzedniej, lecz w końcu schował notatnik, założył skuwkę na wieczne pióro i położył na blacie. Następnie wstał i jeszcze raz spojrzał na kobietę.

http://i.imgur.com/EqHyd5E.jpg

„No i co, moja droga?” Spytał, jakby oczekując odpowiedzi. „Tak szybko odpłynąć, i to bez pożegnania?”. Uśmiechnął się pobłażliwie. „Nie martw się, tym razem ci wybaczę. Jak zawsze”.
Jeszcze raz spojrzał na kobietę, po czym wziął swój płaszcz i cichutko wymknął się z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Ruszył długim korytarzem, którego ściany wypełnione były najróżniejszymi portretami. Doktor nie znał żadnej z postaci, jakie pojawiały się na obrazach, lecz wiedział, że byli to krewni staruszki. Wszyscy z nich już dawno umarli, tylko ona trzymała się jeszcze przy życiu.
Przywitał się ze służącą, która właśnie przyszła sprzątać i powiedział, że jej usługi nie będą już potrzebne.
„Pani domu ruszyła w długi rejs, z którego już nie wróci,” wytłumaczył, po czym pożegnał się. Gdyby służąca umiała czytać w myślach doktora, z pewnością usłyszałaby te słowa:

http://i.imgur.com/A3rxppK.jpg


Fin.

redmoon
24.08.2013, 19:33
Tekst fajny, ale nie tozumiem tego :

Nie martw się, tym razem ci wybaczę. Jak zawsze

Jak zawsze ? Przecież umiera się tylko raz. W każdym razie innych błędów nie znalazłem (nie skupiam się na tym więc pewnie coś przeoczyłem). Tekst lekki, ciekawie się go czyta. Opisane są szczegóły, ale nie za szczegółowo (XD) - to ważna umiejętność. Czekam na inne prace.

Caesum
24.08.2013, 19:47
„Nie martw się, tym razem ci wybaczę. Jak zawsze” może oznaczać, że wybacza jej jak za każdym razem, gdy po wstrzyknięciu morfiny odpływa, ale może również oznaczać, że wybacza jak za każdym razem, gdy ktoś na jego oczach umiera.

redmoon
25.08.2013, 07:31
Aha. Czyli wyjaśnione XD. Ale nie uważasz, że sam powinieneś wiedzieć w jakim znaczeniu jest to "Jak zawsze" ? Dobra, rozumiem - nie chcesz nam "psuć niespodzianki", ale w pierwszym wrażeniu pomyślałem o plagiacie :|

Caesum
25.08.2013, 09:44
Jakim plagiacie? Już ktoś tu pisał coś podobnego? :|

Poza tym, jaki sens byłoby coś pisać i wszystko podawać jak na tacy? W całym tekście chodzi właśnie o to, że można działania i słowa doktora odebrać na dwa sposoby. Od czytelnika już zależy, który z nich jest prawdziwy.

redmoon
25.08.2013, 09:54
„Nie martw się, tym razem ci wybaczę. Jak zawsze” może oznaczać, że wybacza jej jak za każdym razem, gdy po wstrzyknięciu morfiny odpływa, ale może również oznaczać, że wybacza jak za każdym razem, gdy ktoś na jego oczach umiera.

Pogrubiony fragment brzmi jakbyś nie wiedział co piszesz. I wtedy skojarzyłem to sobie z "bezmyślnym przepisywaniem*" tekstu kogoś innego. Ale potem uznałem, że to tworzy taką fajną, delikatną nutkę tajemnicy w tekście i nie chciałeś tego spuć.

*bezmyśyślne przepisywanie - przepisywanie czegoś nie myśląc o tym co się przepisuje. Przez to nie wiemy dokładnie co przepisujemy, bo zamiast wgryzać się w tekst skupiamy się tylko i wyłącznie na przepisywaniu.

Caesum
25.08.2013, 10:05
Dałem "może oznaczać", właśnie po to, by nie sugerować, która część jest prawdziwa, a która tylko domysłem(i czy w ogóle). Można więc to odebrać, że ona zawsze po morfinie odpływa i już nie da się z nią rozmawiać(jak sama zauważyła - zaczynała spadać w tej pustej przestrzeni, niezdolna zdobyć się na żaden ruch czy choćby najdrobniejszą myśl), ale można to też zrozumieć, że doktor dał jej śmiertelną dawkę i że były również inne osoby, których też tak zabił(tym bardziej, że nie przejął się jej śmiercią).

No ale szkoda, że musiałem to wyjaśnić. Chciałem, żeby czytelnik sam wyciągnął jedną z dwóch możliwości z tekstu.

Malfurion
26.08.2013, 15:29
Przeczytalem.
Opowiadanie dosc krotkie musze przyznac. Tekst troszke ciezki, ale da sie przez niego przebrnac :P Ogolnie nawet mi sie spodobalo, chociaz ubolewam, ze takie krotkie! :P
Bardzo ladne zdjecia. Simow nie bede komentowac, bo poprostu nie lubie dwojkowych :P

Caesum
27.08.2013, 17:12
Długie teksty to masz w Maskaradzie. Tam to się rozwijam(choć jest to stanowczo zbyt wdzięczne określenie na moje wypociny) na 5/6 stron minimum. :D Cieszę się, że zdjęcia się podobają, chociaż szkoda, że simy już nie tak bardzo.

Myślałem nad przedłużeniem tekstu, ale w końcu zrezygnowałem. Główną bohaterką jest staruszka, jednakże opisywanie jej przeszłości, gdy jest w łóżku za bardzo kojarzy mi się z "Piękna i Bestia" Liv, a nie chcę powielać cudzych pomysłów. Za to wydaje mi się, że mógłbym spokojnie zrobić z tego kiedyś fotostory o doktorze, jeżeli tylko klimat tego opowiadania wydaje się dostatecznie dobry.

No ale, to już wybieganie za bardzo w przyszłość. Na razie muszę opowiedzieć do końca historię Lynette i Jennifer. :D

Searle
30.08.2013, 13:50
Ja jestem jakaś niekumata i nie wiedziałam o co doktorkowi chodzi, dopóki mnie nie naprowadziłeś swoimi wyjaśnieniami. Ja zostaję przy wersji doktora - mordercy :)

Znając Twoje zamiłowanie do historii Titanica pomyślałam, że ta staruszka to jedna z ocalałych z katastrofy.

Ogólnie jest dobrze, ale nie przypadło by mi do gustu więcej takich krótkich opowiadań jednoczęściowych. Wolę standardowe wersje :)

Liv
30.08.2013, 20:47
Pogrubiony fragment brzmi jakbyś nie wiedział co piszesz. I wtedy skojarzyłem to sobie z "bezmyślnym przepisywaniem*" tekstu kogoś innego. Ale potem uznałem, że to tworzy taką fajną, delikatną nutkę tajemnicy w tekście i nie chciałeś tego spuć.

*bezmyśyślne przepisywanie - przepisywanie czegoś nie myśląc o tym co się przepisuje. Przez to nie wiemy dokładnie co przepisujemy, bo zamiast wgryzać się w tekst skupiamy się tylko i wyłącznie na przepisywaniu.
Widać, żeś pan nowy w tym dziale.
Myślałem nad przedłużeniem tekstu, ale w końcu zrezygnowałem. Główną bohaterką jest staruszka, jednakże opisywanie jej przeszłości, gdy jest w łóżku za bardzo kojarzy mi się z "Piękna i Bestia" Liv, a nie chcę powielać cudzych pomysłów.
Po pierwsze, Lily to nie staruszka ;D Po drugie, moje opowiadanie jest już powieleniem przynajmniej dwóch innych FS opublikowanych na tym forum. Po trzecie, dziękuję za darmową reklamę :>

Pewnie chciałbyś też ode mnie oficjalny komentarz? :P

W tekście nie doszukałam się błędów, ale to już wiesz. Zdjęć jest w sam raz jak na jednoczęściówkę, w dodatku są ładne i takie Twoje :> (może być, że doktorek to przerobiony ojciec Alice?)
Myślałam, że za tym tekstem kryje się jakieś głębsze przesłanie - no ale to już mi wyjaśniłeś i widzę nie tylko mi... Również uważam, że to doktor ją zabił - słowa i jego dalsze czynności nie pozwalają myśleć, że mogło być inaczej. Wszystko jest takie przemyślane, bez uczuć... Morderstwo z zimną krwią po prostu ;]
Ze swojej strony muszę też powiedzieć, ze sama często biorę inspirację ze słuchanych w danym momencie piosenek - dlatego też seria FS z Lily Muchomorek w roli głównej ma taką a nie inną nazwę :D Ale nie no, serio, odpowiedni nastrój i tok myślenia podczas pisania to podstawa. Ty "podzieliłeś się" swoją inspiracją/pomysłem, w dodatku zawarłeś cytat z piosenki w tekście i to mi się podoba :) Sama nie odważyłabym się na takie coś, bo słucham naprawdę różnych utworów i ktoś mógłby zupełnie inaczej zinterpretować daną piosenkę - na tym ucierpiałby, niestety, tekst. No i pewne rzeczy po prostu wolę zostawić dla siebie :)
Tematyka Twojego opowiadania nie należy do najprostszych, w dodatku brakuje mi tu w pewnym miejscu takiej "głębi" (tzn. Ty i być może inni ją dostrzegacie, ale ja, niestety, już nie), aczkolwiek jedna rzecz mnie zaskoczyła. Czytając swoje teksty nieraz czuję się jakby zahipnotyzowana. Podczas lektury Twojego dzieła przyłapałam się na dokładnie tym samym "stanie". Brawo! :D
Bardzo ciężko mi się ocenia Twoje FS w skali liczbowej. Wybacz, ale tym razem znowu zostawię Cię bez niej ;)

Volturia
01.09.2013, 12:41
Onm nom.
Powiem szczerze ze bardzo podoba mi sie pomysł utozsamiania opowieści z muzyka. Sama nie raz dopowiadam sobie krótkie historie do utworów których słucham. Kurcze, kusi mnie by przedstawić choćby jedna z nich na forum ^^
Poza tym akcja nie dzieje sie w czasach współczesnych co rownież mi sie podoba.
Wspomnienia staruszki płynnie przedstawione - generalnie spodobał mi sie ten opis.
I co ważne rownież w FS ofc - dobre zdjęcia, scenografia. Mam nadzieje ze jeszcze coś sie pojawi, na +.