Zobacz pełną wersję : Zerwane płatki kwiatów by Daisy (+18)
"TREŚCI TYLKO DLA OSÓB OD 18 LAT - WCHODZISZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. JEŚLI NIE MASZ 18 LAT BĄDŹ NIE CHCESZ ICH OGLĄDAĆ, WYJDŹ Z TEMATU!".
hej witam wszystkich:) Jestem nowa na forum i strasznie spodobały mi się wasze OJSG, więc też postanowiłam dodać coś od siebie. Bądźcie wyrozumiali, pierwszy raz robiłam zdjęcia w simsach i nie mam zbyt wielu dodatków z internetu dlatego moi simowie są troszkę brzydsi od Waszych.
ODCINEK 1 - Trudne początki (poniżej)
ODCINEK 2 - Dziwne spotkania (poniżej)
ODCINEK 3 - W oczekiwaniu na wieczór (poniżej)
ODCINEK 4 - Niemiła niespodzianka (http://forum.thesims.pl/showthread.php?t=66692&page=2)
ODCINEK 5 - Niebezpieczni ludzie (http://forum.thesims.pl/showthread.php?t=66692&page=2)
ODCINEK 6 - Ciężkie poranki (http://forum.thesims.pl/showthread.php?t=66692&page=2)
ODCINEK 7 - Cień szansy (http://forum.thesims.pl/showthread.php?t=66692&page=3)
ODCINEK 8 - Tragiczny wypadek (http://forum.thesims.pl/showthread.php?t=66692&page=4)
ODCINEK 9 - Oczekiwanie (http://forum.thesims.pl/showthread.php?t=66692&page=5)
ODCINEK 10 - Życie jest krótkie (odcinek specjalny) (http://forum.thesims.pl/showthread.php?t=66692&page=6)
ODCINEK 11 -Spotkanie ze śmiercią (http://forum.thesims.pl/showthread.php?t=66692&page=6)
ODCINEK 12 - Nowe więzi (http://forum.thesims.pl/showthread.php?t=66692&page=7)
ODCINEK 13 - Oddech przeszłości (http://forum.thesims.pl/showthread.php?t=66692&page=8)
ODCINEK 14 - Pierwszy krok (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=1813848#post1813848)
ODCINEK 15 - Dreszczyk strachu (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=1814127#post1814127)
ODCINEK 16 - Nocne koszmary (http://http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=1814881#post1814881)
ODCINEK 17 - Błogi spokój (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=1815689#post1815689)
ODCINEK 18 - Złego początki (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=1816381#post1816381)
ODCINEK 19 - Spełnienie groźby (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=1818148#post1818148)
ODCINEK 20 - Poszukiwania (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=1824333#post1824333)
ODCINEK 21 - Ostatnie chwile (http://forum.thesims.pl/showthread.php?p=1829482#post1829482)
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 1 - TRUDNE POCZĄTKI
http://www.fotoszok.pl/upload/475d728e.jpg
Mam na imię Susana i właśnie wprowadziłam się do Sunset Valley do domu mojej ciotki Rose, która wyszła po raz trzeci za mąż i przeniosła się do swojego lubego. Nie ukrywam, że bardzo mi to na rękę, ponieważ mam przynajmniej gdzie mieszkać i to za niewielkie koszta. Moi rodzice przekonywali mnie, że mogę zostać z nimi, w rodzinnym domu po ukończeniu studiów, ale ja chciałam stanąć na własne nogi i zacząć swoje życie.
http://www.fotoszok.pl/upload/2dfb9641.jpg
Przeprowadzki nie są łatwe, rozpakowywanie, bałagan i reszta tego chaosu, ale już się z tym uporałam i mogę w końcu porozglądać się po okolicy. Jednak człowiek nie komputer, jeść musi, więc zanim wyruszę na wycieczkę najpierw przygotuję sobie jakiś posiłek. Trudno się odnaleźć w czyimś domu, ale myślę, że powoli się przyzwyczaję, musze tutaj troszkę pozmieniać, aby dodać więcej od siebie.
http://www.fotoszok.pl/upload/56d022e2.jpg
http://www.fotoszok.pl/upload/1c64b033.jpg
Z pełnym brzuchem zawsze czuję się raźniej Mogę w końcu przejść się po mieście. Jak byłam młodsza odwiedzałam czasami ciotkę, ale nigdy nie poznałam dobrze okolicy. Teraz w końcu mam okazję to zrobić, a słyszałam, że jest to naprawdę ładne miasto z uroczymi miejscami. Nie mam samochodu, a troszkę szkoda mi oszczędności na taksówkę, więc postanowiłam przejść się spacerkiem.
http://www.fotoszok.pl/upload/9e31686d.jpg
W tak piękny i słoneczny dzień spacer po parku to czysta esencja przyjemności. Promienie słoneczne wręcz pieszczą moją skórę, chociaż w zakątkach mojego umysłu już czai się myśl, że będę miała przez nie więcej piegów. No cóż, taka uroda. Miasto jest naprawdę ładne, wprawdzie nie jest to duża metropolia, ale wszystko, czego człowiekowi do życia potrzeba się tutaj znajduje. Po całym dniu spacerowania dotarłam na piękną plażę tuż przed zachodem słońca. Postanowiłam dać chwilę odpoczynku moim zmasakrowanym po kilku godzinach chodzenia stopom i rozsiadłam się na leżaku.
http://www.fotoszok.pl/upload/0867fa2d.jpg
Gdy chwilę już odpoczęłam i zaczęłam się relaksować, poczułam w końcu przypływ szczęścia związany z nową sytuacją, w jakiej umieścił mnie los. W końcu zaczynam swoje życie, znajdę wymarzoną pracę i będę mogła robić rzeczy, o których zawsze tylko marzyłam.
http://www.fotoszok.pl/upload/cc3b3974.jpg
Brrr… marzyć można, ale gdy już zaczynają mnie przeszywać dreszcze zimna to muszę się rozgrzać. Jako że godzina jeszcze młoda, postanowiłam wrócić do miasta, wstąpiłam do kawiarni na filiżankę gorącej czekolady i z jej okna zobaczyłam wielki, piękny budynek. To na pewno biblioteka. Książki to mój narkotyk, moja pasja, więc postanowiłam na chwilkę wpaść i się rozejrzeć. Budynek w środku był przyjemny, utrzymany w miłej kolorystyce, a przede wszystkim cichy. Sięgnęłam na półkę z książkami i odpłynęłam w otchłań powieści.
http://www.fotoszok.pl/upload/165f4a17.jpg
Zafascynowana fabułą nowej książki, nie zwróciłam uwagi, że biblioteka powoli wypełniła się kilkoma równie zaczytanymi osobami.
http://www.fotoszok.pl/upload/d341ce5a.jpg
Na nic nie zwracałam uwagi dopóki nie poczułam na sobie wzroku innej osoby. Znacie to uczucie, kiedy ktoś się na was po prostu gapi?
http://www.fotoszok.pl/upload/942f3956.jpg
Starałam się zachować powagę i nadal skupić na książce.
http://www.fotoszok.pl/upload/9c1e7eec.jpg
Ok… to miasto ma naprawdę ciekawe widoki.., no nie powiem, całkiem niezłe. Jednak postanowiłam się skusić i spojrzeć na chwilkę, dosłownie tylko rzucić okiem, w końcu zwiedzam dziś atrakcje tego miasta.
http://www.fotoszok.pl/upload/daa9d597.jpg
Oko zawiesiłam, ale dosłownie na sekundę, ponieważ „zwiedzany” przeze mnie obiekt, chwycił się na kieszeń, wyjął telefon i po prostu wyszedł. No cóż… widać ładne obiekty są ruchome. Poczułam przypływ nagłego zmęczenia, odłożyłam książkę i wróciłam powoli do domu spacerkiem. Nie miałam już na nic ochoty, przebrałam się w pidżamę i umyłam zęby.
http://www.fotoszok.pl/upload/901d3c8e.jpg
To był bardzo męczący dzień, przeprowadzka, zwiedzanie miasta, długie spacery. Teraz marzę już tylko o położeniu się pod pierzynkę.
http://www.fotoszok.pl/upload/43ded068.jpg
Zanim zdążyłam o czymkolwiek pomyśleć spałam już jak zabita i śniły mi się piękne sny, jakże pięknych atrakcji tego miasta.
http://www.fotoszok.pl/upload/0f3cb9d5.jpg
LepkiePaluszki23
09.04.2014, 14:31
Zdjęcia są moim zdaniem dobre. Historia fajna.
Czekam na więcej :D
Ciekawa historia.
Fajnie opisujesz zdjęcia, które są bardzo ładne.
Susana jest urocza. :)
Ciekawa jestem czy jeszcze kiedyś spotka tego osobnika z biblioteki.
Czekam na dalsze losy tejże simki.
Bardzo dziękuję za komentarze, nie spodziawałam się, że ktoś przeczyta a tym bardziej skomentuje. Dalsze losy oczywiście napewno się pojawią :))
Susan to zdecydowanie urokliwy rudzielec. Z przyjemnością przeczytałam o jej pierwszych krokach w Sunset Valley i czekam na kolejne części. Ciekawe jak rozwinie się znajomość bohaterki z panem "obiektem", który również jest niczego sobie. :D
Przed Wami kolejna część, nie wiem czy nie za bardzo rozpisałam się z opisami, jeśli tak to powiedźcie. Zapraszam do czytania:)
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 2 -DZIWNE SPOTKANIA
Obudziłam się wcześnie rano, jeszcze zanim zaczęło świtać i mimo wielkiej chęci pozostania w łóżku i leniuchowania postanowiłam wstać i rozpocząć produktywnie dzień.
http://www.fotoszok.pl/upload/54889c75.jpg
Przygotowałam szybkie, ale za to pożywne śniadanie w postaci owsianki i zjadłam przy stole przeglądając jednocześnie ogłoszenia w gazecie codziennej. Niestety oszczędności nie wystarczą mi na zbyt długo i będę musiała jak najszybciej rozejrzeć się za jakąś pracą.
http://www.fotoszok.pl/upload/ce1438fe.jpg
Spakowałam torbę ze strojem sportowym i postanowiłam wybrać się do miejscowej siłowni. Trochę ruchu z rana dobrze na mnie wpłynie, a po za tym poznam kolejne miejsce w tej mieścinie. Dotarłam na siłownie po szybkim, energetycznym spacerku i od razu przystąpiłam do mordowana swoją osobą bieżni. Na początku szło nawet w porządku, nie miałam może znakomitego tempa, ale chociaż utrzymywałam się w pozycji pionowej.
http://www.fotoszok.pl/upload/fc6c1a4d.jpg
Niestety nie nacieszyłam się tym stanem zbyt długo, zanim się obejrzałam leżałam jak długa na taśmie.
http://www.fotoszok.pl/upload/ea92c672.jpg
No tak, tego się obawiałam. Podniosłam się szybko i przebiegłam wzrokiem po tych kilku osobach, które były świadkiem mojej kompromitacji. Wydawało się, że nikt nie zwrócił na to większej uwagi, więc czym prędzej się stamtąd ulotniłam. Wzięłam szybki prysznic i zeszłam na dół do kawiarenki na filiżankę kawy. Z przyjemnością zauważyłam, że przy barze siedzi jedna z atrakcji tego miasta, którą zauważyłam już wczoraj.
http://www.fotoszok.pl/upload/1f9aa407.jpg
Dosiadłam się z myślą, że może w końcu kogoś tu poznam, ale niestety owy obiekt był tak zaczytany w swoją powieść, że nawet nie zwrócił na mnie uwagi.
http://www.fotoszok.pl/upload/532b95bb.jpg
- Na końcu Bella zginie. – Do odważnych świat należy, postanowiłam sama zagaić rozmowę.
- Słucham?
- W książce. Czytałam to, Bella zginie, a Edward znajdzie sobie nową.
- Ah, dzięki za zdradzenie zakończenia. W takim razie nie warto czytać.
http://www.fotoszok.pl/upload/16f0aed9.jpg
- Ja nic nie sugeruje, ale mogę Ci polecić coś lepszego.
- Naprawdę? Na przykład to, co czytałaś w bibliotece?
- Jesteś bardzo spostrzegawczy, skoro pamiętasz, co czytałam.
- Wszystko, co ładne zapada mi w pamięć. Ale co ze mnie za dżentelmen, skoro nawet się nie przedstawiłem. Mark. – Zostałam obdarowana silnym uściskiem dłoni, i uśmiechem.
- Susana, i nie dziwie Ci się, że tak zapamiętałeś książkę, miała faktycznie ładną okładkę.
http://www.fotoszok.pl/upload/fffe41f1.jpg
- Racja. Słuchaj, bardzo Cię przepraszam, ale muszę już iść, śpieszę się do pracy.
- Aha, nie no spoko, ok. To do zobaczenia… może kiedyś, gdzieś.
- Jasne, cześć!
http://www.fotoszok.pl/upload/b3a97777.jpg
Biedny, nieznajomy Mark, nigdy nie może sobie w spokoju poczytać, jak nie telefon to jakaś ruda zołza mu przeszkadza. Tak czy siak, wiem chociaż jak ma na imię. Wyszłam z siłowni wprost w strugi promieni słonecznych, które skutecznie mnie ogrzewały. Godzina była jeszcze młoda, więc postanowiłam porozglądać się za pracą. Po pięciu odwiedzonych miejscach, w których zostałam odesłana z kwitkiem, stwierdziłam że w Sunset Valley chyba panuje bezrobocie, albo do pracy przyjmują tylko rdzennych mieszkańców. Niezrażona niepowodzeniami postanowiłam zajrzeć jeszcze do miejscowej szkoły. Gdy już miałam wchodzić, z drzwi wyszła jakaś kobieta i ledwo uniknęłam oberwania drzwiami.
http://www.fotoszok.pl/upload/a220198a.jpg
- Nie ma pani, po co tam iść, już wszyscy poszli do domu. – Usłyszałam od wychodzącej blondynki.
- Aha, w takim razie przyjdę jutro, chciałam tylko zostawić swoje CV, szukam pracy.
- Ojj, bardzo mi przykro, pracuję tutaj, jako nauczycielka i wiem, że w tym momencie nie ma żadnych wolnych miejsc.
http://www.fotoszok.pl/upload/ee98ed23.jpg
- No to mnie pani zaskoczyła. W tym mieście chyba nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem. – Blondynka uśmiechnęła się na mój dowcip, i podała mi rękę przedstawiając się.
- Jestem Anna, może pójdziemy na jakąś kawę? Jesteś tu nowa?
- Tak, Susan, z chęcią napiję się kawy.
Dotarłyśmy spacerkiem do głównego parku i kupiłyśmy po kubku kawy. Moja nowa znajoma całą drogę trajkotała, dowiedziałam się mnóstwa plotek o wszystkich mieszkańcach, których nawet nie znam. Jednak był to naprawdę miło spędzony czas, czułam się przy Annie swobodnie, a rozmawiałyśmy ze sobą jakbyśmy znały się już wiele lat. Czułam, że spotkałam wyjątkową osobę w tym mieście, i szybko się zaprzyjaźnimy. Niestety niebo zasnuły chmury i zaskoczył nas deszcz.
http://www.fotoszok.pl/upload/a1d56461.jpg
Pożegnałyśmy się przyjaznym uściskiem i obiecałyśmy sobie kolejne spotkanie wymieniając się numerami telefonów.
http://www.fotoszok.pl/upload/fc78943f.jpg
Anna wyciągnęła parasol i oddaliła się w stronę swojego domu. Ja oczywiście parasola nie miałam, nic nie wskazywało rano na to, że zanosi się na deszcz. Postanowiłam jak najszybciej pobiec do domu, żeby nie nabawić się zapalenia płuc. Deszcz dosłownie zalewał mi oczy, przez co prawie nic nie widziałam. W pewnym momencie poczułam tylko szarpnięcie za ramię.
http://www.fotoszok.pl/upload/1b604317.jpg
- Ała! Uważaj! – Wydarłam się na kogoś, zanim jeszcze zdążyłam spojrzeć, kto to.
- Przepraszam, nie chciałem zrobić Ci krzywdy, przez ten deszcz nic nie widzę.
- Mark? Nie no ok, nic się nie stało, to tak samo moja wina.
- Susan, co Ty tu robisz? Dlaczego nie masz parasola?
http://www.fotoszok.pl/upload/32212738.jpg
- Widać nie jestem zbyt przewidywalna. Cały dzień było słonecznie.
- Trzymaj mój parasol, nie możesz tak moknąć. Musisz się przyzwyczaić, że w tej okolicy pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie.
http://www.fotoszok.pl/upload/60a60f45.jpg
- Dziękuje, ale teraz Ty zmokniesz.
- Nic nie szkodzi, jestem zahartowany. Daleko masz jeszcze do domu? Może Cię odprowadzę?
- Tylko kawałek. Nie chcę Cię zatrzymywać, na pewno gdzieś się śpieszysz.
- Akurat dziś już nigdzie się nie śpieszę, wskaż tylko kierunek.
http://www.fotoszok.pl/upload/df376b27.jpg
Ruszyliśmy w stronę mojego domu, ja z parasolem, on moknąc, ale chyba nie przeszkadzało mu to aż tak bardzo. Na początku rozmowa nam się nie kleiła, ale nawet milczenie nie było niezręczne. Chcąc mnie rozbawić wspomniał że słyszał o jakiejś sierocie która na siłowni miała bliskie spotkanie twarzy z taśmą od bieżni, oczywiście zaśmiałam się i potwierdziłam, że to faktycznie straszna niezdara. Szliśmy powoli, jakby podświadomie oddalając moment dotarcia do celu. Dowiedziałam się, że mój nowy znajomy jest lekarzem, dlatego często czas jego pracy jest tak nieregularny, jednak mimo wszystko lubi swój zawód i się w nim spełnia. Nawet tiptopami w końcu dochodzi się do celu, tak, więc i teraz nadeszła ta chwila, gdy stanęliśmy pod moim domem.
- Ooo, przestało padać, mogę oddać Ci z czystym sumieniem Twój parasol.
- Zatrzymaj go, jeszcze nie raz zaskoczy Cię tutaj deszcz.
- No dobrze, w takim razie dziękuję.
- Pójdę już, jesteś przemoknięta, i jeszcze się zaziębisz. – Zanim zdążyłam odpowiedzieć zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku.
http://www.fotoszok.pl/upload/0d8210e5.jpg
Na chwilę mnie zatkało i nie zdążyłam nawet zaproponować wejścia na herbatę, bo oddalał się już w dół ulicy. Po wejściu do domu rozpaliłam ogień w kominku, aby trochę się ogrzać. Rozsiadłam się na kanapie i zanim zdążyłam o czymś pomyśleć zasnęłam.
http://www.fotoszok.pl/upload/74c6b77e.jpg
Ohh, od początku wiedziałam że coś będzie na rzeczy z Markiem, skoro tak często na siebie wpadali :D Ciekawa jestem, co on tak 'urywa' się nagle, może kryje jakąś tajemnicę? :D
Swoją drogą, prześlicznie piszesz <3 Serio, jestem pod wrażaniem i bardzo się cieszę z nowego OJSG na tak wysokim poziomie ^^ Będę wpadać :D
Kędziorek
10.04.2014, 18:18
Na początku przeszkadzało mi trochę mieszanie czasów, kiedy zaczęłaś narrację w pierwszej osobie, ale na szczęście później skupiłaś się już na czasie przeszłym, więc duży plus ;)
Susana spoileruje, no wiecie co.. Biedny Mark, no tylko taką udusić :D
Miasteczko musi być naprawdę małe, skoro ta dwójka tak często się spotyka "przypadkiem".. Ale ja nie wnikam :P I nie mogli pod tym parasolem iść razem? Blisko siebie.. przytuleni.. :devil:
Ciekawe, kiedy nasz rudzielec znajdzie pracę :)
Dziękuje za komentarze:)
Sheil - myślę, że urywanie się Marka trochę wyjaśniłam - jest lekarzem i czasami jest gdzieś wzywany:)) Dziękuje bardzo za komplement, jest to moje pierwsze przedsięwzięcie zarówno w kwestii pisania jak i robienia zdjęć w simsach, więc tym bardziej mi miło, że się podoba.
Kędziorek - szczerze mówiąc też odczułam to mieszanie przezemnie czasów i trochę nie umiałam się w tym sama odnaleźć i naprostować. Teraz staram się bardziej skupić żeby wszystko było jasne i poprawne, więc mam nadzieje że już nie popełnię tego błędu. No może faktycznie często na siebie wpadają... troche to nienaturalne, ale może to los ich tak łączy hehe. Co do parasola i przytulanek to jeszcze troche poczekacie hehe, to bardzo nowa znajomość, nie można tak odrazu obcym wpadać w ramiona. A praca już niedługo:) Niech się tak nie śpieszy, całe życie jeszcze przed nią:D
Dziękuję raz jeszcze i mam nadzieje że jeszcze tu zajrzycie jak wstawię nową część.
Dodaję następną częśc, troszkę dłuższa, ale mam nadzieje że dacie radę:D
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 3 - W OCZEKIWANIU NA WIECZÓR
Minęło kolejnych kilka dni z mojego nudnego życia w tym mieście, żartuję. Oczywiście nie mogę narzekać tak do końca, ponieważ spotkałam się kilka razy z Anną i czuję, że przed nami długa przyjaźń. Mamy ze sobą wiele wspólnego, lubimy te same książki i filmy, a nawet podobają nam się ci sami faceci, szkoda, że ten, który spodobał się mi nie raczył się do tej pory odezwać. Oczywiście nie mam mu tego za złe, osobiście też bym się do siebie nie odezwała gdybym była na jego miejscu. Jednak wiecie jak to jest, pozostaje w sercu takie małe ukłucie, które w nieoczekiwanych momentach lubi o sobie przypominać. Tak czy siak, dziś piątek, czyli początek weekendu, co dla mnie i tak nie ma większego znaczenia, ponieważ niestety nadal nie znalazłam pracy i pozostaje stałą fanką grona bezrobotnych. Przyzwyczaiłam się już, że wstaję troszkę później niż zwykle, skoro z rana i tak nie mam ciekawych zajęć. Jednak dziś zostałam brutalnie zbudzona natarczywym telefonem, od nikogo innego jak tylko od Anny. W niezbyt dobrym nastroju (nie lubię, gdy ktoś przerywa mi smaczne sny) zwlokłam się z łóżka i postanowiłam odebrać.
http://www.fotoszok.pl/upload/3002a248.jpg
- Halo? Halooo!? Susan? Śpisz? Obudziłam Cie?
- Nie, oczywiście, że nie, przecież ja uwielbiam wstawać skoro świt i już od kilku godzin jestem na nogach oczywiście. – Odburknęłam troszkę nie uprzejmie, ale nie potrafiłam opanować irytacji.
- Ooo, to super! Pójdziemy pobiegać? Spotkamy się u ciebie o 7:30 ok? – Moja przyjaciółka chyba postradała zmysły.
- Słucham?
http://www.fotoszok.pl/upload/4ef82d31.jpg
- Wstał piękny dzień i chyba będzie dziś naprawdę gorąco, dlatego lepiej z samego rana, będzie przyjemniej. To, co u Ciebie pod domem?
- Słuchaj ja… mam dziś wiele spraw, tyle obowiązków…
- Jasne, jasne. Do 7:30! Pa!
Rozłączyła się. Cholera, ale ta dziewczyna momentami mnie wkurza. Ok., wdech, wydech i już spokojnie, przecież nic wielkiego się nie dzieje, w sumie powinnam się w końcu ruszyć z domu, bo wyrosną mi korzenie. Kiedy ja ostatni raz biegałam, chyba z rok temu, nie jestem raczej typem sportowca, ale to nie znaczy, że całkowicie sobie nie radzę. Po prysznicu i śniadaniu związałam włosy, ponieważ wizja lepiących się od potu kosmyków do mojej szyi i pleców całkowicie odstraszyła mnie od pozostania w rozpuszczonych. Po kilkuminutowych intensywnych poszukiwaniach jakiegokolwiek stroju sportowego w końcu byłam gotowa, a przynajmniej wyglądałam jak by taka była, ponieważ nastawienie nadal miałam nie najlepsze. Dochodziła już umówiona godzina, więc wyszłam z domu, aby poczekać w grzejących coraz cieplej promieniach słońca, ku mojemu zdziwieniu obok drzwi znalazłam kopertę z liścikiem.
http://www.fotoszok.pl/upload/6c9f59a1.jpg
Susana,
Proszę spotkajmy się tam gdzie widzieliśmy się pierwszy raz. Dziś, 20. Mark
Czułam, że nogi się pode mną uginają, gdy czytałam te słowa kolejny raz. Mój nastrój podskoczył nagle o sto procent i miałam ochotę skakać z radości. Trudno, przeżyję jakoś to bieganie, ale potem zostanie mi to wynagrodzone. Gdy w oddali zobaczyłam nadbiegającą przyjaciółkę szybko schowałam liścik nie wiedząc, czemu chciałam pozostawić go tylko dla siebie.
- Cześć Kochana! – Anna jak zwykle rzuciła mi się w ramiona, to bardzo wylewna i szczera dziewczyna.
http://www.fotoszok.pl/upload/572a8dbe.jpg
-Hej, to jak gdzie biegniemy? – Zapytałam pełna entuzjazmu, z nadzieją, że zrobimy tylko rundkę wokół osiedla.
- Najpierw wybiegniemy z osiedla, przebiegniemy przez miasto, potem na ten most wiesz tam gdzie…
-Stop, stop, stop. Pozostańmy najpierw na osiedlu, może nie planujemy na razie za dużo, nie wiem czy dam radę dobiec do tamtego drzewa.
-Oh Susan! Jakaś Ty głupiutka! Oczywiście, że dasz radę! Ruszajmy już.
Ku mojemu ( i chyba Anny też) zdziwieniu radziłam sobie całkiem nieźle. Może nie wybitnie, wyraźnie moja przyjaciółka nie pokazywała wszystkich swoich możliwości, a jednak troszeczkę odstawałam, jednak byłam z siebie zadowolona. Zaczęłam się poważnie obawiać, że faktycznie zrealizujemy cały plan Anny i przebiegniemy maraton mojego życia, kiedy wbiegłyśmy do miasta, zaczęłam, więc pojękiwać, że jestem zmęczona.
http://www.fotoszok.pl/upload/4b69f4a7.jpg
- Sus, naprawdę? Już? – Spojrzała na mnie z miną w stylu kota ze Shreka.
- Tak, już nie mogę. Zaraz tu padnę.
- Ok., pójdźmy na kompromis, przebiegniemy jeszcze plażę i już dam Ci spokój, w porządku?
- Niech będzie, jeśli to kompromis… - Zgodziłam się niechętnie, mając na uwadze stan moich płuc, które wydawało się, że raz wyskoczą i pobiegną w drugą stronę, jak i to, że nie chciałam być martwa na mojej pierwszej randce.
http://www.fotoszok.pl/upload/519104b5.jpg
Moje buty niemiłosiernie zatapiały się w gorącym piasku, słońce raziło po oczach i przypiekało mój kark. To było po prostu piekło. Czułam, że jeszcze jeden krok i padnę na twarz.
http://www.fotoszok.pl/upload/e121eca5.jpg
- Błagam odpocznijmy… - Padłam na kolana i wydawało mi się, że nigdy nie wstanę.
- Wstawaj! Musimy się porozciągać, bo inaczej jutro się nie ruszymy. – Moja jedyna myśl, jaka w tej chwili dosłownie kołatała mi w głowie to „dobijcie mnie”. Nie wiem, jakimi nadludzkimi siłami wstałam i zdołałam wykonać kilka rozciągnięć.
-Faktycznie nie wyglądasz najlepiej, choć usiądziemy na tamtym kocu. – O, w końcu ktoś zauważył mój stan. Gdy usiadłam moje płuca powoli zaczęły wracać do swojej formy a serce do normalnego rytmu.
http://www.fotoszok.pl/upload/9a6695bc.jpg
- Dobra zjedzmy coś, musisz uzupełnić cukier w organizmie i od razu poczujesz się jak nowo narodzona. – W tą nowo narodzoną coś nie wierzyłam, ale zjeść coś to z chęcią zjem.
Gdy napychałyśmy się hot – dogami kupionymi w pobliskiej budce zaczęłam się powoli odprężać, poczułam przypływ radości, zapewne hormon szczęścia zaczyna krążyć po moich żyłach po tym wysiłku fizycznym. Jednak w sercu czułam, że mój nastrój nie jest skutkiem tylko hormonu, a raczej skutkiem pewnego liściku.
- Co się tak szczerzysz jak szczury na otwarcie kanałów?
- Co? – Zostałam zupełnie wybita z moich myśli tym niebanalnym pytaniem.
http://www.fotoszok.pl/upload/518b3739.jpg
- No cieszysz się sama do siebie, z główką wszystko ok.? Nie za bardzo przygrzało?
- A.. to, mam taki super humor po tym bieganiu. Musimy to niedługo powtórzyć.
- Ta, jasne. Bujać to my a nie nas. Mów, co jest na rzeczy, co tam się w tym serduszku urodziło?
Była niestety nieugięta, a jej oczy świdrowały mnie na wylot. Musiałam jej powiedzieć cokolwiek, mając tylko nadzieję, że nie będzie wypytywała o szczegóły, które wolałam zachować dla siebie.
- No dobra. Poznałam pewnego chłopaka, dziś się spotykamy. To wszystko, co mam na sumieniu.
- A więc to o to chodzi, zazdroszczę Ci, mi ostatnio jakoś się nie układa.
- Coś się stało?
- A wiesz, takie przyziemne problemy, jak już jesteś w związku trochę czasu to wiele rzeczy się zmienia. Ale nie chce o tym rozmawiać i psuć sobie i Tobie nastrój moimi smutasami. Mam świetny pomysł, ale musisz się najpierw zgodzić! – Chciałam odmówić, nie lubię niespodzianek, ani zgadzać się na nic w ciemno, ale było mi jej trochę żal po tym, co powiedziałam, więc niechętnie przytaknęłam.
- Aaaa! Super! Rozbieraj się!
-Co???
- Się głupio nie pytaj! Idziemy pływać!
- Ale ja nie mam stroju!
- A majty masz? Masz, jak domniemam. Bez wymówek, zgodziłaś się już! – Jej uśmiech był powalający, po dokładnym rozejrzeniu się po plaży i stwierdzeniu, że na szczęście nikogo na niej nie ma, zaczęłam powoli się rozbierać. Normalnie bym się na to nie zgodziła, ale nie potrafiłam jej odmówić. Zaczęłam powoli wchodzić do wody, która była przyjemnie chłodna.
http://www.fotoszok.pl/upload/da0d64a7.jpg
Po chwili stwierdziłam, że to był naprawdę dobry pomysł. Czułam jak chłodna woda pieści moją rozgrzaną od słońca skórę i daje cudowne ukojenie. Moja przyjaciółka oczywiście nie potrafiła się odprężać jak normalny człowiek i zaczęła mnie uporczywie chlapać, ja oczywiście nie byłam jej dłużna.
http://www.fotoszok.pl/upload/b9ddf3ed.jpg
Spędziłyśmy w wodzie długie, miłe i wesołe chwile, jednak, kiedy człowiek zaczyna się zmieniać w rybę, to wiedz, że trzeba wyjść. Naprawdę byłam Annie wdzięczna za ten pomysł, czułam, że nie tylko moja skóra odpoczęła, ale i mięśnie, i dzięki temu będę w świetnym stanie na wieczór.
http://www.fotoszok.pl/upload/c3012e6f.jpg
Mimo, iż po obudzeniu wydawało mi się, że ten dzień będzie totalną klapą, teraz miałam świetny nastrój i gdy żegnałam się z moją przyjaciółką moja głowa pełna była już marzeń o romantycznie spędzonym wieczorze.
http://www.fotoszok.pl/upload/90fecb57.jpg
Wróciłam do domu najszybciej jak się dało, nie żałowałam nawet na taksówkę, mimo całego mojego pośpiechu było już po 19. Zostało mi bardzo mało czasu, w związku, z czym zdenerwowanie zaczęło wypierać podekscytowanie randką. Po szybkim prysznicu, wysuszyłam tylko włosy, które same naturalnie nabrały swojego burzliwego charakteru i poświęciłam kilka minut na makijaż.
http://www.fotoszok.pl/upload/42d340b6.jpg
Mimo wieczoru na dworze nadal panował nieznośny zaduch i upał, więc zdecydowała się ubrać w krótką spódniczkę, nie miałam nawet czasu dłużej wybierać garderoby, więc wzięłam pierwszą lepszą i wsunęłam na bieliznę. Przed wyjściem spojrzałam ostatni raz w lustro i z niezadowoleniem stwierdziłam, że przez słońce moje piegi się pomnożyły a skóra jest zaczerwieniona. Z tym już niestety nic nie zrobię. Za dziesięć ósma wybiegłam z domu i złapałam taksówkę.
http://www.fotoszok.pl/upload/8b58e7eb.jpg
Dotarłam prawie na czas, miałam tylko minutę spóźnienia, i po wzięciu głębokiego oddechu przekroczyłam próg biblioteki. Przez moment w mojej głowie zaświtała myśl, że wszystko to żart i Mark nie przyjdzie, jednak wtedy ujrzałam, że do mnie podchodzi i wszystkie złe myśli odpłynęły w nieznane.
http://www.fotoszok.pl/upload/71564ece.jpg
- Witaj, dziękuje, że przyszłaś. Naprawdę, bardzo się cieszę.
- Jakże mogłam odmówić, po tak pięknym i oryginalnym zaproszeniu.
- Nie miałem twojego numeru telefonu, a musiałem cię zobaczyć.
- Musiałeś?
- Szczerze mówiąc, to tak. Możesz nie uwierzyć, ale po tym jak odprowadziłem cię do domu w mojej głowie pojawiła się myśl, że musze pokazać ci pewne miejsce. Do dziś rana nie wiedziałem tylko jak mam tego dokonać.
- Jestem tu, więc masz mnie do swojej dyspozycji.
- Doskonale. Chodźmy. – Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia, skierowaliśmy się na zachód, gdzie po chwili skończyły się domy i zostaliśmy otoczeni ciemnością, drzewami i odgłosami leśnych zwierzątek. Nie żeby przez myśl nie przemknęła mi żadna niepokojąca myśl, że jestem sama w lesie z prawie obcym facetem, ale starałam się być otwarta i mu zaufać. Czułam się bezpieczna a moje podekscytowanie rosło. Poczułam mocniejszy uścisk jego dłoni i gdy na niego spojrzałam wpatrywał się już we mnie.
- Zaraz będziemy. To dla mnie wyjątkowe miejsce, ale jeśli Tobie się nie spodoba nie przejmuj się.
- Jasne.
- Zamknij oczy. Poprowadzę Cię. – Zrobiłam jak mi kazał, i po kilku niepewnych krokach usłyszałam nad uchem jego szept: „Już.”
http://www.fotoszok.pl/upload/52bb7ca4.jpg
Ujrzałam piękny wodospad, woda spadała kaskadami do jeziora, które rozciągało się tuż pod moimi stopami. Widok zapierał mi dech w piersiach. Nasze postacie odbijały się w krystalicznie czystej, górskiej wodzie, która spływała z góry. Gdy odwróciłam się w stronę Marka złapał mnie za dłoń i przyciągnął ku sobie.
http://www.fotoszok.pl/upload/10d2b4d4.jpg
Myślałam, że będzie chciał mnie pocałować, on jednak zaciągnął mnie kawałek dalej i wskazał palcem na gwiazdy.
http://www.fotoszok.pl/upload/1f190ea7.jpg
Nie wiedziałam, co powiedzieć, wpatrywałam się w gwiazdy, gdy poczułam dłoń na moim ramieniu.
- Masz zimną skórę, chłodno ci?
- Nie. Wszystko w porządku. Naprawdę tu pięknie, dziękuje, że mnie tu zabrałeś.
- To dla mnie najwspanialsze miejsce w tym mieście. Jesteś tu od niedawna, więc myślę, że jeszcze tu nie byłaś i cieszę się, że mogłem cię tu zabrać, jako pierwszy. Chodź, poruszamy się trochę, bo wydaje mi się, że jednak troszkę zmarzłaś.
Mark zadzwonił po taksówkę i już kilka minut później byliśmy w centrum. Skierowaliśmy się do parku i nasze oczy równocześnie dostrzegły małe boisko do jeżdżenia na rolkach. Wybraliśmy dwie pary z wypożyczalni i po chwili oboje lawirowaliśmy po torze.
http://www.fotoszok.pl/upload/7b446557.jpg
Czułam się trochę niepewnie i obawiałam się, że moje niezdarstwo znów weźmie górę, jednak Mark czuwał nade mną.
http://www.fotoszok.pl/upload/c8c27e3c.jpg
Po chwili zaczęliśmy wirować razem i zaczęłam mieć złe przeczucia, jednak zanim zdążyłam przerwać, stało się to, czego najbardziej się obawiałam.
http://www.fotoszok.pl/upload/3e28ddfa.jpg
- Ała! Mój tyłek! – Zdążyłam wykrzyknąć, zanim ugryzłam się w język. Na szczęście, nie tylko ja leżałam, Mark nie pozostał mi dłużny i dosłownie lgnął na tor obok mnie. Spojrzeliśmy na siebie i po prostu nie mogliśmy opanować śmiechu.
http://www.fotoszok.pl/upload/f8ae5fd2.jpg
Daliśmy sobie spokój z trenowaniem jazdy na rolkach, choć na szczęście trochę mnie to rozgrzało. Usiedliśmy nadal śmiejąc się z siebie nawzajem na pobliskiej ławce.
- Cieszę się, że spotkał Cię wtedy deszcz.
- Tak? Mogłam być chora. – Zaczęłam się z nim droczyć, dobrze wiedząc, o co mu chodzi. – Ja też się cieszę. To było wyjątkowo miłe zrządzenie losu.
Nie wiedząc, kiedy, to stało się tak naturalnie, Mark objął mnie ramieniem.
http://www.fotoszok.pl/upload/43a4c22d.jpg
Ta bliskość była dla mnie bardzo przyjemna, zapomniałam już o zimnie i zmęczeniu, które nieubłaganie zaczęło wstępować na moje ciało. Spojrzeliśmy na siebie i to, co stało się później było tak naturalne i cudowne jak oddychanie. Coś nas po prostu do siebie przyciągnęło i połączyło.
http://www.fotoszok.pl/upload/2f1b38ec.jpg
Pierwszy pocałunek zazwyczaj niesie ze sobą różnego rodzaju zawstydzenia, w tym wypadku było inaczej. Cudownie, ale tak jak by zdarzyło się to już nie raz, jak by było to całkowicie naturalne. Jedno było pewne, była to od teraz pozycja numer jeden na mojej liście ulubionych rzeczy. Czuliśmy, że nas czas razem powoli dobiega końca, szliśmy spacerkiem w stronę mojego domu, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Wyczułam, że Mark na niektóre tematy omija, lub mówi o nich niechętnie, ale nie chciałam tego poruszać na naszej pierwszej randce. Każdy ma prawo do swojego życia i swojej przestrzeni. Gdy doszliśmy pod moje drzwi musiała dochodzić czwarta nad ranem, ponieważ niebo zaczęło się rozjaśniać. Nie chciałam się jeszcze żegnać, ale niestety musiał nastąpić ten czas. Mark spojrzał mi głęboko w oczy i skradł pocałunek, który specjalnie przedłużył.
http://www.fotoszok.pl/upload/31922ff0.jpg
Odpłynęłam w daleką otchłań przyjemności a gdy otworzyłam oczy Mark schodził już w dół ulicy, odwrócił się i puścił mi oczko, po czym zniknął za zakrętem.
__________________________________________________ ___________
Dziękuje za przeczytanie, i jeśli ktoś zostawi komentarz to będę się bardzo cieszyła:)))
LepkiePaluszki23
11.04.2014, 22:27
Cóż mogę powiedzieć...BOSKIE OJSG
Od początku było widać, że będą parą.Świetnie piszesz opowiadania.Klimatyczne zdjęcia.Nic dodać nis ująć.
Czyta się twoje OJSG tak miło i ono mnie odpręża :)
Czekam na dalsze losy Susan i Marka :)
Kędziorek
11.04.2014, 23:57
Hot-dogi zaraz po bieganiu? :O Dzięki Bogu to tylko gra :D
Susana ma zabójczą przyjaciółkę i to niemal dosłownie.. Widać, że ma wielkie zapasy niespożytej energii, Suzie musi to przecierpieć :P
No i Mark w końcu zrobił pierwszy krok. Super, że zostali parą, bo świetnie razem wyglądają. Zastanawiają mnie jednak te tematy, o których nie chce mówić.. Mam nadzieję, że nie okaże się później jakimś bandziorem czy coś :) No i a propos, co za problemy z facetem ma Anna? Będzie to miało wpływ na życie bohaterki czy to była ot, taka sobie wzmianka? ;)
Czas u Ciebie strasznie szybko leci xD Z biegania wróciła o 19, a z randki o 4.. Ja bym nie wyrobiła chyba :D
No nie, wycałował się i zmył xD Powinien ją odprowadzić, noo. Szkoda że nie pocałowali się poraz pierwszy przy wodospadzie, to by było dopiero mega romantyczne <3 Ta jej przyjaciółka strasznie natrętna jest, nie lubię takich osób w prawdziwym życiu, więc i Anny nie polubiłam :P
dawidsz10 Dziękuję bardzo za tak miły komentarz, mam nadzieje, że spodoba Ci się również dzisiejszy odc.
Kędziorek Hehe wiem, wiem z tymi hot-dogami to przegięcie, ale to jadły więc już tak napisałam:D Nic nie jest tu tylko wzmianką, i wszystko ma jakieś podłoże, tematy Marka, czy smutek Anny:D Faktycznie z tym czasem masz rację, muszę zwolnić tempo. Dziękuję za komentarz:)
Sheil No odprowadził ją przecież:D A Anna faktycznie jest straszna, też jej momentami nie lubię :P
Edit: Zapomniałam! Chcicłam jeszcze podziękować Dianie za pomoc, już ona wie w czym:D
Przedstawiam Wam kolejny odcinek, jest trochę krótszy, ale musiałam skończyć w tym właśnie momencie hihi. Miłego czytania i liczę, że Wam się spodoba!
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 4 - NIEMIŁA NIESPODZIANKA
Wstał kolejny gorący dzień, żar lał się z nieba już od świtu. Po wczorajszej randce i nocnym, a właściwie prawie porannym powrocie do domu, zdołałam zwlec się z łóżka dopiero przed południem. Wczorajszy wieczór był wspaniały, od wstania dziś latam kilka centymetrów nad ziemią uniesiona radością i podekscytowaniem. Żałuje tylko jednego, że nadal nie mam numeru telefonu do Marka, po odprowadzeniu mnie zniknął tak nagle, że nie byłam w stanie go o niego zapytać. Los jednak kilka razy popychał nas do siebie, więc liczę, że może zdarzy się to jeszcze przynajmniej raz. Moje plany na dziś, jako że jest sobota, obejmują głównie posprzątanie domu i cudowne leniuchowanie. Wszystko zburzyło się gdy zaczęłam przygotowywać śniadanie, które inni nazwali by już lunchem. Zadzwonił dzwonek do drzwi, a za nimi, nikt inny, jak tylko Anna. Moja pierwsza myśl: „Uciekaj! Znów bieganie”. Ale na szczęście, lub nieszczęście nie o to tym razem chodziło.
- Wejdź, proszę, czuj się jak u siebie. Robię właśnie coś do jedzenia, chcesz też?
- No pewnie, z chęcią coś zjem!
Gdy ja przygotowywałam dla nas posiłek, Anna wzięła do serca moje słowa, żeby poczuła się jak u siebie i rozsiadła się na moim stole. Od kiedy tylko przyszła czułam, że coś się za tym kryje.
http://www.fotoszok.pl/upload/3dd5197a.jpg
- Anna, powiedz o co chodzi, przecież z czymś tu przyszłaś, prawda? – Postanowiłam postawić sprawę jasno, bo byłam pewna, że coś knuje.
- Ahh, znasz mnie za dobrze. Ok., mam świetny pomysł, tylko najpierw musisz się zgodzić.
- Znów? To samo zrobiłaś mi na plaży i musiałam się potem kąpać w samej bieliźnie. Nie, nie tym razem w ciemno się nie zgadzam. Powiedz najpierw o co chodzić.
- No ale Sus…. – Anna zasmuciła się, że jej plan nie wypalił, a ja nadal byłam nieugięta. – No dobra, powiem. Idziemy dziś na imprezę!
- Imprezę? Ale gdzie, jak? – Byłam zaskoczona, nie tego się spodziewałam, myślałam, że czeka mnie kolejny maraton, albo inne super wyczerpujące zajęcie, po którym moje płuca pogalopowały by do grobu.
http://www.fotoszok.pl/upload/d3acc17e.jpg
- Otworzyli super nowy klub w centrum, i musimy tam dziś iść!
-Musimy? – Zaśmiałam się w duchu, nie byłam fanką klubów i imprez. Wolałam posiedzieć w domu z książką, tym bardziej, że nigdy nie miałam mocnej głowy i zawsze pierwsza odpadałam z imprezy. – Ja nie muszę, ale ty idź sama koniecznie!
- Sama? No chyba żartujesz, sama nie pójdę. Proszę, chodźmy razem.
- A twój chłopak? Czemu jego nie zaprosisz?
- Mówiłam mu, ale coś zaczął marudzić, że nie ma ochoty, jak zawsze zresztą. Uparł się, żebyśmy zostali dziś w domu, bo niby musimy poważnie porozmawiać. A ja bardzo nie chce poważnie z nim rozmawiać, bo w związkach oznacza to albo rozpad albo oświadczyny. A boje się i tego i tego, więc sama rozumiesz…
- Czyli uciekasz od kłopotów i szczerej rozmowy ze swoim partnerem? Bardzo odpowiedzialne An.
- Oj nie bądź taką mądralą, zlituj się i chodź ze mną. Może spotkasz tego swojego kochasia… – I chyba w tym momencie, zostałam przekonana, oczywiście wpłynęła też trochę litość nad moją przyjaciółką, ale głownie zdecydował fakt, że mogę spotkać Marka.
- Ok., pójdę. Jest tylko jeden kłopot, nie mam tutaj żadnej sukienki, chyba, że mam iść w tym co teraz.
- Oj, o to się nie martw , już ja o to zadbam. – Anna spojrzała na mnie wzrokiem eksperta mierzącego w oczach wszystkie moje wymiary i w swojej głowie dopasowując już dla mnie strój. – Zbieraj się, wychodzimy.
Po kilku minutach jazdy samochodem Anny dotarłyśmy do salonu odzieżowego, miałyśmy to szczęście, że akurat byłyśmy jedynymi klientami i cała sala do przymierzania była dla nas.
- Oh Anna, tu jest super. Nie wiem tylko czy będzie mnie stać, na jakikolwiek ciuch stąd.
- Nie martw się, w razie czego trochę Ci pożyczę, a teraz ruszaj przymierzać wdzianka na dziś. – Przytuliłam ją szczerze, zdziwiona, że Anna potrafi być tak hojna i szczera.
http://www.fotoszok.pl/upload/0a90f8a9.jpg
Anna rozsiadła się na kanapie, a ja lawirowałam wśród sukienek, bluzek i butów. Nie sądziłam, że znalezienie czegoś ładnego, będzie takie trudne. Niektóre sukienki wydawały się ładne na wieszaku, a na mnie wyglądały tragicznie.
http://www.fotoszok.pl/upload/14c9de35.jpg
Moja przyjaciółka uśmiała się co nie miara, gdy paradowałam w coraz to gorszych modowych tragediach. Na początku czułam się trochę zażenowana, jednak po kilku kolejnych strojach rozluźniłam się i zaczęłam śmiać się razem z nią.
http://www.fotoszok.pl/upload/3034ddbd.jpg
Zaczęłam być już zmęczona, więc zaczęłam być bardziej krytyczna do strojów które na siebie wkładam, w związku z czym dłużej zajmowało mi ich poszukiwanie. Gdy w końcu wyszłam w stroju który mi wydawał się ok., zauważyłam że moja przyjaciółka drzemie na kanapie.
- Ejjjj! Bo zaraz się obrażę! Obudź się!
http://www.fotoszok.pl/upload/227234d1.jpg
- Jejku Sus, nie krzycz tak. Przepraszam, tak długo Cię nie było, a ta kanapa jest taka mięciutka…
- Ok., już się nie tłumacz. Co o tym sądzisz? – Mi wydawało się ok., choć czułam się troszkę obnażona, jednak przyjaciółka spojrzała na mnie krytycznym wzrokiem.
- Nie jest najgorzej, w porównaniu z poprzednimi, jednak to nie jest sukienka w Twoim stylu, za dużo odsłania. Choć poszukamy czegoś razem.
Jak szalone dorwałyśmy się do wieszaków z sukienkami. Po chwili obydwie w tym samym momencie ją zobaczyłyśmy. Wisiała na samym końcu i krzyczała: „To ja!”. O tak, to ta sukienka. Kiedy ją na siebie włożyłam poczułam się jak księżniczka na balu.
http://www.fotoszok.pl/upload/3b2f699e.jpg
Anna podzielała moje zdanie, i stwierdziła, że wyglądam oszałamiająco. Odwiozła mnie pod dom i pożegnałyśmy się, umawiając się, że przyjedzie po mnie o 21. Po kupieniu sukienki, na którą nawet było nie stać bez pożyczki od Any, chociaż myśl że muszę pilnie znaleźć pracę coraz bardziej mi doskwierała, miałam nawet dobry humor i cieszyłam się już na wieczorne wyjście. Było dopiero wczesne popołudnie, więc ogarnęłam szybko dom z największego bałaganu i resztę wieczoru postanowiłam poświęcić zadbaniu o urodę. Wiecie wszystkie te babskie sprawy jak maseczki, depilacja, sprawianie by włosy wyglądały, że jest ich kilka razy więcej niż w rzeczywistości. Z kilka lat nie byłam już na takim wyjściu, więc troszkę się stresowałam, i nie byłam pewna czy na pewno wyglądam dobrze. Anna spóźniła się kilka minut, ale chwilę po dziewiątej usłyszałam trąbienie.
http://www.fotoszok.pl/upload/53d4557c.jpg
Buty miałam na niebotycznych obcasach i ledwo się w nich utrzymywałam w pozycji stojącej, ale starałam się być twarda. Bo trzeba być twardym a nie miękkim, nawet w szpilkach. Wsiadłam do samochodu i ruszyłyśmy.
- Wow Sus, wyglądasz super! – Anna, podziwiała efekty swoich stylizacji i moich godzin pracy przed lustrem.
- Aj przestań, Ty wyglądasz oszałamiająco!
Gdy wszystkie możliwe komplementy zostały już powiedziane, resztę drogi spędziłyśmy w milczeniu.
http://www.fotoszok.pl/upload/4609b7be.jpg
Anna skupiała się na jeździe, a ja odpłynęłam gdzieś myślami. Zastanawiałam się czy znów cudownym przypadkiem spotkam Marka. To byłoby naprawdę wspaniałe, ale obawiam się że wszystkie dary losu już wykorzystałam. Martwiłam się również o swoją przyjaciółkę, wydawała się smutna, i nie byłam pewna czy przypadkiem nie płakała, jednak nie chciałam tego drążyć, bo wiem z doświadczenia, że wtedy jest jeszcze gorzej i jeszcze by mi się tutaj rozkleiła.
http://www.fotoszok.pl/upload/86f78822.jpg
Gdy dotarłyśmy do klubu był prawie pusty, niczym jednak nie zniechęcone, bo godzina była jeszcze młoda, usiadłyśmy przy barze i zamówiłyśmy po drinku.
http://www.fotoszok.pl/upload/e04ece7f.jpg
Napój okazał się mocniejszy niż przypuszczałam i już po kilku łykach odczułam lekkie zawroty i wyraźnie poprawiony i odważniejszy humor. Tak, to jest czas by ruszyć na parkiet! Jako, że w pobliżu nie było żadnych osobników płci przeciwnej tańczyłyśmy same i świetnie się z tym czułyśmy.
http://www.fotoszok.pl/upload/5c0bd927.jpg
Kolejne piosenki przerywałyśmy kilkoma łykami zbawiennego napoju z bąbelkami, i ruszałyśmy na parkiet dalej. W klubie zaczęło pojawiać się coraz więcej osób, a my bawiłyśmy się coraz lepiej.
http://www.fotoszok.pl/upload/87846c77.jpg
Byłyśmy już trochę wstawione, gdy podeszło do nas dwóch ciekawych osobników. Oczywiście Anna trafiła na tego lepszego, który przynajmniej jakoś wyglądał, mi trafiło się jakieś chucherko niższe ode mnie i jeszcze się do mnie kleił. Modliłam się aby piosenka się skończyła i abym mogła grzecznie podziękować temu nieziemskiemu zjawisku.
http://www.fotoszok.pl/upload/7ce88f66.jpg
Zmęczone i spocone zasiadłyśmy do baru. Przez głowę przebiegła mi myśl o Marku, straciłam nadzieje, że jeszcze dziś go zobaczę. Może to i lepiej, bo chyba troszkę się upiłam, i było by to nieodpowiednie aby zobaczył mnie w takim stanie.
http://www.fotoszok.pl/upload/b6f4b3be.jpg
Anna ewidentnie postanowiła zatopić smutki w alkoholu i skutecznie jej się to udawało. Kiedy postanowiłyśmy znów ruszyć na parkiet usłyszałam radosny krzyk mojej przyjaciółki.
- Ohh przyszedłeś! Tak się cieszę! Sus, poznaj mojego chłopaka, Marka.
http://www.fotoszok.pl/upload/a2de3393.jpg
Zanim zdążyłam się odwrócić, Anna już do niego biegła. Nie mogłam zrozumieć co się stało. To nie jej chłopak, tylko mój. To mój Mark. Jednak mój wzrok niestety nie kłamał, pijana Anna mizdrzyła się już do niego, a on witał się z nią.
http://www.fotoszok.pl/upload/1e3e5d06.jpg
Czułam, że moje serce pęka na kawałki, nie mogłam uronić łzy. Anna nie mogła nic po mnie poznać. Mark spojrzał na mnie takim wzrokiem, jakby targały nim te same emocje.
http://www.fotoszok.pl/upload/69aed74d.jpg
__________________________________________________ _______________
I jak się podobało? :):) Było by mi bardzo miło, jak ktoś by zostawił komentarz:D PAAA:)
Kędziorek
14.04.2014, 14:34
O ja p...p... pierniczę! :O
Ej no, tego to ja się nie spodziewałam. Zaskoczyłaś mnie totalnie :O
Mark jest w związku z Anną i mimo to mizdrzy się do Suzie? Niech spada na drzewo małpy straszyć, a nie :(( Ciekawe jak się z tego wyplącze. Biedna Anna, ciekawe z iloma dziewczynami tak się zabawiał, kiedy ona się martwiła. I jakoś trudno mi uwierzyć, że uznał Suzie za tę jedyną i będzie o nią walczył. Pewnie martwi się, że wszystko powie Annie i się wyda. Swoją drogą biedny rudzielec. Nie ma szczęście w tym mieście, oj, nie ma..
Ale mi ciśnienie skoczyło :D
I kiedy następny odcinek? Byle szybko :P
Ooo mój boże, a wydawał się całkiem w porządku koleś ;/ No to ładnie, mam nadzieję, że Susan go wkopie, bo skoro przyjaźni się z Annie powinna jej wszystko powiedzieć. Z drugiej strony, może jednak ceni sobie bardziej Marka niż przyjaciółkę i będzie walczyć o samca? :D Jeej, dodawaj szybko nowy odcinek *_*
Kędziorek Odcinek jest super szybko:D Faktycznie nie ma szczęścia ten rudzielec, oj nie ma... Dzięki za komentarz:)
Sheil Wszystkie odpowiedzi na Twoje pytania już nie długo:D
Zapraszam do kolejnej części!
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 5 - NIEBEZPIECZNI LUDZIE
- Oh Kotku – wybełkotała Anna – chodź, dosiądź się do nas. Tak się cieszę, że jednak jesteś. – Mark spojrzał na mnie, widziałam, że w oczach ma żal, ale nie obchodziło mnie to, nienawidziłam go w tej chwili. Nie mogłam jednak zrobić tego Annie, nie mogłam teraz zrobić tutaj afery, choć właśnie na to miałam ochotę, musiałam grać w tę grę i udawać, że wszystko jest w porządku. Mark dosiadł się do nas, jak gdyby nigdy nic, a mi serce rozpadało się na kawałki. Usłyszałam ich ściszoną rozmowę, chociaż wcale nie miałam na to ochoty.
- Ann, musimy porozmawiać. Wyszłaś tak nagle, po naszej kłótni. Ja musze Ci coś powiedzieć. – Słyszałam, że Mark stara się coś wytłumaczyć Annie, ale ta zbyt pijana uśmiechała się tylko bezmyślnie i wpatrywała w niego jak w złoto.
http://www.fotoszok.pl/upload/e6352090.jpg
- Ciii, nic nie mów. Jesteś tu, i teraz wszystko będzie już dobrze. – Wtuliła się w jego ramię, a ja musiałam odwrócić głowę, żeby nie zauważyła łzy spływającej po moim policzku. – Chodź, idziemy zatańczyć! Idziesz Sus? – Dopiero po chwili zorientowałam się, że mówi coś do mnie.
- Nie, nie zostanę tutaj. Od tych obcasów strasznie bolą mnie nogi. – Musiałam grać, gdybym teraz wyszła zaraz po jego przyjściu mogłaby się czegoś domyślić, albo zadawać niewygodne pytania. Tak bardzo nie chciałam jej krzywdzić, że postanowiłam poprowadzić tę grę do końca, chociaż zdawałam sobie sprawę, że działam Markowi na rękę nie demaskując go przed Anną. Moja przyjaciółka tylko skinęła głową i posłała mi szczery pełen ulgi, choć pijany uśmiech. Pociągnęła swojego chłopaka za rękę i zawlekła na parkiet. Spojrzał na mnie i posłał mi smutny uśmiech, nic mnie nie obchodziło, że on cierpi. Zasłużył na to, jak nikt inny. Tańczyli razem na parkiecie, choć nie do końca można to było nazwać tańcem, ponieważ Anna ledwo trzymała się na nogach i robiła akrobatyczne ruchy które Mark starał się jakoś opanować.
http://www.fotoszok.pl/upload/4fe66396.jpg
Patrzyłam na to wszystko i powoli wpadałam w otępienie. Ból emocjonalny przerodził się w fizyczny i aż miałam ochotę złapać się za klatkę piersiową. Musiałam się napić. Tylko większa dawka alkoholu była w stanie uśmierzyć ból choć w kilku procentach. Starałam się nie patrzyć w stronę parkietu, z jednej strony to był dziwny widok patrzeć na przyjaciółkę która ledwo trzymała się na nogach, a z drogiej znajdowała się ona w ramionach człowieka którego zaczęłam obdarzać uczuciem.
http://www.fotoszok.pl/upload/f2876ef3.jpg
Nie wiem ile drinków wypiłam, ale przestałam dopiero gdy poczułam silne parcie na pęcherz. Musiałam pilnie wyjść do toalety, po za tym po prostu musiałam wyjść. Już dłużej nie mogłam, nie obchodziło mnie już czy Anna będzie o coś pytać czy nie, wątpię zresztą by w ogóle zauważyła że wyszłam, bo kątem oka spostrzegłam że Mark podtrzymuje ją ledwo trzymającą się na nogach w wolnym tańcu. Zabrałam torebkę i z silnym postanowieniem, że mam iść prosto, stanęłam na nogach. Po jaką cholerę ubrałam takie buty? Ledwo idąc, ale idąc dotarłam do toalety. Po załatwieniu potrzeb fizjologicznych, chciałam zadzwonić po taksówkę i wrócić do domu, ale poczułam jak nogi się pode mną uginają. Na szczęście dosłownie pode mną znajdowała się jakaś ławeczka na której siadłam, i nie mogąc dłużej już wytrzymać, moje ciało wstrząsnął szloch.
http://www.fotoszok.pl/upload/e6e2e8c0.jpg
Nie potrafiłam powstrzymać łez, czułam, że muszą płynąć, że bez nich po prostu eksploduje. Jednocześnie czułam, że czym więcej łez ze mnie uchodzi, tym większa złość narasta w moim sercu. Nie wiem ile tak siedziałam, kiedy usłyszałam otwierające się drzwi. Wystraszona, że to może być Anna, podniosłam się i szybko wytarłam twarz. Ujrzałam, jednak Marka, który szedł w moim kierunku. Złość, która we mnie narastała musiała ujść, mogłabym go wtedy zabić. Naskoczyłam na niego z krzykiem.
http://www.fotoszok.pl/upload/79325801.jpg
- Jak mogłeś?! Jak mogłeś?! – Gdy go nie było w mojej głowie kłębiło się mnóstwo słów i obelg w jego kierunku, jednak jak go zobaczyłam, byłam w stanie wypowiedzieć tylko te dwa głupie słowa, co ze mnie za idiotka.
- Susan, to wszystko nie tak… ja miałem z nią zerwać, gdy Cie poznałem, ale po prostu nie mogłem.
- Nie powinieneś w ogóle się do mnie zbliżać, skoro byłeś z nią! Jak mogłeś?! – Alkohol chyba ogranicza zasób słów, bo czuję że się powtarzam.
http://www.fotoszok.pl/upload/874ce193.jpg
- Nikt mnie tak nie skrzywdził jak ty! Rozumiesz? – Nie chciałam tego, ale czułam wielką gulę w gardle, co oznaczało, że za chwilę, znów wybuchnę płaczem. Nie byłam w stanie już krzyczeć, mogłam tylko szeptać. – Wracaj do niej…
http://www.fotoszok.pl/upload/13df8ad9.jpg
- Nie Susan, poczekaj. Ja wszystko wyjaśnię Annie, rozstanę się z nią. Będziemy razem.
- Mark, proszę, wracaj do niej… Ja, ja nie chcę Cię już znać. – Przecisnęłam się obok niego zmierzając w stronę drzwi.
- Susan gdzie idziesz? Do An? – Nie wiem czy słyszałam w jego głosie smutek, czy desperację.
- Nie, nie martw się. Wracam do domu. – Nie byłam w stanie już na niego spojrzeć, moim celem były tylko drzwi i wyjście z tego klubu na świeże powietrze.
- Wezwę Ci taksówkę, jesteś pijana nie powinnaś wracać sama.
http://www.fotoszok.pl/upload/f5581fa8.jpg
- Odwal się! – Trzasnęłam drzwiami zostawiając go w toalecie. Wiedziałam, że miał rację, jestem pijana i jest noc, ale byłam na niego tak wściekła, że nie potrafiłabym przyznać mu racji i wrócić taksówką. Musiałam zrobić na przekór, po za tym spacer dobrze mi zrobi, może trochę wytrzeźwieję i zacznę myśleć jaśniej. Wyszłam na świeże powietrze i wzięłam głęboki oddech. Tak dam radę wrócić do domu, jasne. Skierowałam się w stronę parku bo to była najkrótsza droga. Nigdy nie byłam dobra w chodzeniu na obcasach, znacznie bardziej wole trampki, a po pijaku ta umiejętność spadła do zera. Czułam się jak kaleka, nogi bolały mnie niemiłosiernie po wieczornych tańcach, ale dużo bardziej bolało mnie serce.
http://www.fotoszok.pl/upload/f2f2c9d2.jpg
W parku było ciemno, a ja zwracałam uwagę tylko na moje kolejne kroki, modliłam się, o to żeby się nie wywrócić, bo bałam się, że nie będę w stanie wstać. Nie wiem czy znacie to uczucie, kiedy nagle jesteście pewni, że ktoś was obserwuje. Ja właśnie je poczułam, a do tego uczucia doszedł jeszcze paniczny strach, nie wiedziałam przed czym, ale aż ścisnęło mnie w gardle.
http://www.fotoszok.pl/upload/d283d346.jpg
To działo się tak szybko, nie zdążyłam nawet wydać z siebie głosu kiedy poczułam że ktoś zatyka mi usta dłonią, chwyta w pasie i ciągnie w pobliskie krzaki z dala od ścieżki. Tysiące myśli przebiegło mi przez głowę, byłam zbyt pijana by się bronić. Z goryczą przyznałam w głowie rację Markowi co do taksówki, gdybym mogła zaśmiałabym się teraz ironicznie.
http://www.fotoszok.pl/upload/2862a2dc.jpg
Jednak nie mogłam bo napastnik właśnie podciągał moją sukienkę, dalej trzymając mnie mocno za głowę. Przemknęło mi przez głowę, że zaraz umrę. On mnie zabije, zostawi tutaj, w parku, w obcym dla mnie jeszcze mieście. Widziałam w głowie obrazy z mojego dzieciństwa, moich rodziców, zobaczyłam mojego pierwszego chłopaka Toma. Zobaczyłam też Annę i Marka, serce mnie ukuło i zabolało. Przygotowałam się na ból i śmierć, bałam się strasznie. Usłyszałam czyjeś szybkie kroki i poczułam ulgę, mój napastnik mnie puścił. Upadłam na trawę, ciesząc się że jeszcze oddycham, straciłam przytomność.
http://www.fotoszok.pl/upload/6281310c.jpg
Dziesięć minut wcześniej, ten sam park.
Musiałem wracać w nocy przez park przez moją niezbyt rozgarniętą asystentkę, która nie potrafiła załatwić najprostszej sprawy jak dostarczenie dokumentów na czas. Szlag by to trafił, ale już trudno. Jeszcze jak by tego było mało, mój samochód totalnie padł, pewnie znów coś z elektroniką. Jakoś przeżyję, nie przepadam za spacerami, ale jeszcze tylko przejdę ten park i będę już w swoim apartamencie. Nie żebym się bał złoczyńców, ironicznie powiedziałbym, że to oni powinni się bać, ale w pewnym momencie poczułem nagły przypływ adrenaliny. Rozejrzałem się po parku, żeby stwierdzić, co jest jego przyczyną i zobaczyłem wielkiego gościa skradającego się za jakąś pijaną dziewczyną. Zanim zdążyłem do niego dobieg, chwycił ją i zaciągnął w krzaki. Czułem jak w moich żyłach zaczyna krążyć adrenalina, dając dobrze znane mi uczucie, musiałem go dopaść. Dopadłem go, gdy zdzierał z niej sukienkę, cholerny zboczeniec, chwyciłem go i powaliłem na ziemię. Zacząłem bić, aż stracił przytomność, nie potrafiłem przestać, leżąca nieprzytomna dziewczyna jeszcze mnie do tego motywowała. Jakiś głos w mojej głowie dosłownie krzyczał, że już dość, że muszę przestać, że nie mogę tego zrobić znów. Podniosłem się znad mojej ofiary, miał zmasakrowaną głowę, zarzuciłem jego ciężkie ciało na ramiona i przeniosłem w głębsze krzaki.
http://www.fotoszok.pl/upload/669b01f7.jpg
Wróciłem do dziewczyny, leżała bez ruchu na zimnej trawie, stwierdziłem w duchu, że jest całkiem niezła. Wyciągnąłem z kieszeni chusteczkę i wytarłem krew z rąk. Muszę z nią coś teraz zrobić, nie mogłem jej tak zostawić. Obok leżała jej torebka, pozwoliłem sobie ją przeszukać, zważając na zaistniałe okoliczności, telefon, klucze, portfel. Super, sprawdziłem adres na dokumentach, miała tak blisko do domu, i nie dotarła bezpiecznie. Ehh, jak zwykle muszę się w coś wpakować, trudno, powiedziałeś A to i musisz powiedzieć B. Podniosłem ją z ziemi i zawinąłem jej ręce wokół moich ramion żeby się nie zsuwała.
http://www.fotoszok.pl/upload/3308bce8.jpg
Była zaskakująco lekka i mimo unoszącego się wokół niej oparu alkoholu wyczułem lekką nutkę bardzo przyjemnych dla moich nozdrzy perfum. Gdy dotknąłem jej kruchego ciała, poczułem dreszcz, bardzo dawno nie czułem niczego tak… miłego. Ta mała osóbka, Susan, jak wnioskuję z dokumentów, działa na mnie niczym nektar na pszczoły. Z doświadczenia wiem, że lepiej jest trzymać się od takich osób z daleka, tak więc też zrobię. Odniosę ją do domu, żeby była bezpieczna i już więcej jej nie zobaczę. Jej mały dom był dosłownie kilkanaście kroków od parku, gdy tam dotarliśmy nadal była nieprzytomna. Mimo iż była szczupła, cieszyłem się, że jesteśmy już na miejscu.
http://www.fotoszok.pl/upload/7343f280.jpg
Domek był w środku tak mały, jak można się było tego domyślać po wyglądzie zewnętrznym, w środku były tylko dwoje drzwi, pierwsze które uchyliłem prowadziły do łazienki, więc to drugie muszą być te właściwe. Nie myliłem się, wszedłem do małej ale dość przytulnej sypialni i położyłem ją na łóżku. Nie wiedziałem co zrobić dalej, ale postanowiłem zdjąć jej buty, bo musiały być strasznie niewygodne. Gdy zdjąłem buty, postanowiłem też zdjąć sukienkę. Gryzło mnie sumienie, że to robię, ale chciałem by wygodnie jej się spało. Nie zastanawiając się nad tym co robię, usiadłem na fotelu blisko łóżka i wpatrywałem się w nią. Była piękna, chciałbym ją poznać w lepszych okolicznościach.
http://www.fotoszok.pl/upload/f9d04321.jpg
Zmagałem się ze snem, i nad ranem gdy byłem już pewny, że nic jej nie grozi i bezpiecznie śpi, wróciłem do swojego apartamentu, zostawiając Moją Susan samą.
__________________________________________________ ___
I jak się podobało?
Kędziorek
14.04.2014, 23:26
Eeee.. MOJĄ Susan? Poważnie? Moją? Uuuu.. Ale go wcięło :D
Ale serio musiał zdzierać z niej tę sukienkę? "Żeby wygodniej jej się spało" - też mi wymówka :D Ciekawe co za przeszłość ma ten facet, że do tego stopnia traci nad sobą panowanie. Z jednej strony fajnie by było jakby coś zaiskrzyło między nimi, ale z drugiej strony wydaje się niezłym rozrabiaką, w garniaku co prawda, ale to i tak niedobrze..
A Mark niech się już od Suzie trzyma z daleka. Pewnie będzie o nią walczył i czuję nadchodzące małe spięcie między nim a panem Wybawicielem, ale trudno. Za późno się facet ocknął. Dwóch srok za ogon trzymać się nie da. Jak się zaczął bujać w rudej, to trzeba było zerwać z blondi od razu, a nie. No i ma za swoje.
Swoją drogą, gdzie się podział instynkt samozachowawczy Susany, że w środku nocy pijana przez park chodzi? Kusiła los. Teraz tak sobie myślę, jaka będzie rano jej reakcja, kiedy zobaczy, że jest w łóżku w bieliźnie, a jej ostatnie wspomnienie to kiedy jakiś facet próbował ją zgwałcić.
Czekam na więcej :D
Ale biedula ma pecha xD Wracając z imprezy, żeby się uwolnić od fałszywego frajera, wpadła po drodze na gwałciciela xD Mam nadzieję, że się nie okaże, że Mark dalej będzie z Annie.. Trochę przeraża mnie ten koleś co uratował Sus.
Witam ponownie:D Może po tym odcinku spojrzycie na wszystko trochę łagodniejszym wzrokiem... może:D Miłego czytania i owocnego komentowania hihi:D:D
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 6 - CIĘŻKIE PORANKI
Anna i Mark
Poranki bywają ciężkie, szczególnie po jeszcze cięższej nocy. Mark zdołał dosłownie dociągnąć Annę do ich mieszkania dopiero przed świtem, sam nie był bardzo pijany, ale nie można też powiedzieć że sobie żałował. Zdołał ją rozebrać i położyć na łóżko, była niemal nieprzytomna i po kilku sekundach zasnęła (a może straciła przytomność, któż to wie). Nie wyobrażał sobie położenia się koło niej w ich wspólnym łóżku, z jednej strony przez płynące z niej opary alkoholu i bezwładność jej ciała, a z drugiej, która bardziej mu doskwierała, po prostu jej już nie kochał. Nie chciał w nocy szukać pokoju w hotelu, więc rozebrał się i położył na kanapie. Pierwsze promienie słoneczne dawno już przeminęły kiedy Mark obudził się z bólem głowy i pleców przez niewygodną pozycję.
http://www.fotoszok.pl/upload/3e0cf16c.jpg
Zajrzał do sypialni i zastał śpiącą Annę prawie w tej samej pozycji w jakiej ją zostawił. W pokoju niemiłosiernie unosił się opar alkoholu więc czym prędzej podszedł do okna aby je otworzyć.
http://www.fotoszok.pl/upload/a51e61aa.jpg
Stanął przez chwilę nad swoją dziewczyną, tak wiele ich kiedyś łączyło. Myślał, że będą razem na zawsze. Poznali się już jako nastolatkowe, nigdy nie miał innej kobiety, liczyła się tylko ona. Ich rodzice nalegali, aby wzięli ślub kiedy kupowali razem to mieszkanie, ale obydwoje nie wierzą w tą instytucję, tak było im dobrze. Wspólne wakacje, wyjazdy, wycieczki piesze i rowerowe, poznawanie siebie nawzajem aż na wylot. Wszystko zaczęło zmieniać się gdy dostał wymarzoną pracę w szpitalu, nocne dyżury, długie i nieregularne godziny pracy.
http://www.fotoszok.pl/upload/64f024ec.jpg
Widział, że zaczęli się od siebie oddalać, ale nie mógł lub nie chciał nic z tym zrobić. Czuł, że ten związek umiera śmiercią naturalną. Wiedział, że Anna też to czuje, widział strach w jej oczach kiedy chciał zacząć jakąkolwiek poważną rozmowę. Przez jakiś czas wmawiał sobie, że może jeszcze wszystko się ułoży i wróci do normy, aż do dnia gdy spotkał piękną rudowłosą dziewczynę w bibliotece. To wtedy wszystko się zmieniło, postanowił, że musi rozstać się z Anną. Przez te kilka dni zaczynał rozmowę na ten temat kilka razy, ale ona po prostu uciekała, albo zmieniała temat, albo zaczynała płakać. Nie chciał jej krzywdzić, choć nie kochał jej już jako kobiety, to nadal kochał ją jako osobę, jako jego przyjaciółkę. Wczoraj przez wyjściem do klubu postawił sprawę jasno, powiedział, że odchodzi, że jest inna kobieta, ale Anna nie chciała tego słuchać, wyszła trzaskając drzwiami. Nie wiedział co robić, wypił kilka drinków i postanowił ją odnaleźć, bał się że może sobie coś zrobić po tym co od niego usłyszała, wiedział gdzie jest ten klub, dotarł tam przed północą. Nie spodziewał się jednak tego co zobaczył. Susana. Boże, to był dla niego szok, nie miał pojęcia jak ma się zachować. Serce rozpadło mu się na tysiące kawałków, z jednej strony Anna, którą przez szacunek na wiele łączących ich lat nie miał najmniejszego zamiaru upokarzać w miejscu publicznym, z drugiej Susana z którą miał zamiar układać sobie dalej życie. Zanim podjął decyzję jak się zachować, ona przejęła pałeczkę i wybrała wspólną grę. Dla nich obojga było to bolesne. I jeszcze ta późniejsza kłótnia w toalecie, jej wybiegnięcie, w środek nocy. Mark odgonił od siebie wszystkie złe myśli i postanowił zrobić sobie śniadanie, bo żołądek wywracał mu się do góry nogami.
http://www.fotoszok.pl/upload/4ef4a3a4.jpg
Anna obudziła się słysząc odgłosy dochodzące z kuchni i czując zimny powiew wiatru na prawie nagiej skórze. Wstała chwiejnym krokiem, w głowie czuła wybuchający granat, a nogi miała miękkie jak z waty. Zdołała dotrzeć do kuchni i nim zdążyła się przywitać, ból żołądka zgiął ją w pół i nie pozostawało nic innego jak biegnięcie do łazienki.
http://www.fotoszok.pl/upload/886f5ea6.jpg
- O Boże, już nigdy więcej się nie napiję. – Obietnice i modlitwy na nic się już nie zdadzą, ale po zwróceniu całej zawartości żołądka, można uznać że człowiek czuje się lepiej. Podpierając się o toaletę, Anna zdołała wstać i wziąć kąpiel, aby choć trochę doprowadzić się do porządku.
http://www.fotoszok.pl/upload/04db44ca.jpg
Nie zmniejszyło to ani kaca ani bólu głowy, jednak pozwoliło się trochę odświeżyć i nabrać sił na czekającą ją rozmowę. Dobrze pamiętała wczorajsze słowa Marka zanim wyszła do klubu, to dlatego tak dużo wypiła. Kiedy go zobaczyła, uwierzyła że jednak zmienił zdanie, że żałuje i jednak będą razem. Teraz niczego nie jest już pewna, jedynie tego, że w końcu musi stanąć z nim twarzą w twarz i przyjąć to co ma do powiedzenia na klatę. Gdy weszła do kuchni, Mark akurat zmywał naczynia po śniadaniu które zjadł sam.
http://www.fotoszok.pl/upload/ff0e4180.jpg
- Zostawiłem Ci tosta, chcesz? – Z pozoru miał miły głos, chociaż widać było, że też nie czuje najlepiej.
-Nie dziękuje, chyba przełknę tylko suchą bułkę. – Mówiąc to usiadła przy kuchennym barku i zaczęła miętosić w rękach pieczywo. Mark rozsiadł się obok i zaczął czytać poranną gazetę. Adrenalina zaczęła krążyć w jego żyłach gdy przeczytał artykuł wydrukowany na pierwszej stronie:
Morderca w Sunset Valley
Z ostatniej chwili, dziś w nocy, w miejskim parku zostało dokonane morderstwo. Pani Amelia, emerytka mieszkająca w pobliżu, znalazła ciało ok. 30 letniego mężczyzny zaciągnięte w krzaki, został pobity na śmierć. Na razie nie udało się ustalić żadnych szczegółów, wiemy tylko, że również dziś w nocy miało miejsce otwarcie nowego klubu w mieście. Policja sprawdza, czy te dwa zdarzenia miały ze sobą jakiś związek.
http://www.fotoszok.pl/upload/fc44c070.jpg
- Coś się stało? – Zapytała Anna, bo wydawało jej się, że jej partner, albo już były partner, ma mini zawał serca.
- Wszystko ok. – Przełknął ślinę i starał się odgonić wszystkie złe myśli które zaatakowały jego głowę, odłożył gazetę na barek i zwrócił się w jej stronę. – Musimy w końcu porozmawiać Anna.
http://www.fotoszok.pl/upload/87ad12bb.jpg
- Wiem. – Dziewczyna ściszyła głos i spuściła głowę, gotowa na najgorsze. – Nie kochasz mnie już, tak?
- Kocham, to nie tak. Kocham, ale nie tak jak kiedyś. Zawsze będziesz dla mnie ważna, ale zasługujesz na bycie z kimś lepszym.
- Ale ja chce być tylko z Tobą Mark, jesteś wszystkim co mam. – Nie mogła uwierzyć w jego słowa, może jej nie kochać ale ona i tak chce być tylko przy nim.
- Nie możemy być razem, An. Poznałem kogoś.
- Co? – Nie mogła w to uwierzyć, kiedy? Przecież cały czas miał dyżury, był u pacjentów albo w domu, jak mogła to przeoczyć. – Kim ona jest?
– Anno, tu nie chodzi tylko o kobietę. Sama wiesz, że nasz związek rozpadał się już od dawna. Ona tylko ponagliła moją decyzję.
- Znam ją? – Wściekłość rosła w niej coraz bardziej i czuła, że zaraz wybuchnie.
http://www.fotoszok.pl/upload/6b1de22f.jpg
- Będę z Tobą szczery, ale zanim zdążysz coś zrobić daj sobie wytłumaczyć. To Susan. – To imię ledwo przeszło mu przez gardło. Zapadła cisza, tego obawiał się najbardziej. Czekał na jej krok, ale bał się go najbardziej na świecie.
- Sus? Jak mogłeś?! Jak ona mogła mi to zrobić… - Czuła, że zaraz zemdleje, podparła się o kuchenny blat i nie była w stanie powiedzieć już nic więcej.
- Daj sobie wytłumaczyć. Ona nie wiedziała, że jestem Twoim chłopkiem, nie powiedziałem jej że kogoś mam. To tylko moja wina. Ja też nie wiedziałem, że się z nią przyjaźnisz… to jakiś makabryczny zbieg okoliczności.
- Ale wczoraj, przecież widzieliście się w klubie… - Nie mogła zrozumieć całej tej sytuacji.
- Tak, wczoraj gdy ją zobaczyłem przeżyłem szok, podejrzewam że ona też. Nie chciałem Cię ranić na oczach innych ludzi, ona wydaje mi się że też, więc udawaliśmy że się nie znamy.
- Nie mogę w to uwierzyć… Jak mogłeś!? – Wybiegła do salonu i już nie potrafiła powstrzymać złości.
http://www.fotoszok.pl/upload/e8982463.jpg
W ciągu kilku godzin usłyszał te słowa od dwóch kobiet, które kochał.
- Anna, to nie ma już znaczenia kim ona jest. To ja się chcę z Tobą rozstać, już nie potrafię dzielić z Tobą życia.
- Nie wierzę w to! Wynoś się stąd… - Wybiegła z płaczem z pokoju zamykając się w sypialni.
http://www.fotoszok.pl/upload/3df18872.jpg
Mark wyszedł z domu, mimo że wywiązała się straszna awantura, trochę mu ulżyło, że już po wszystkim. Wieczorem wróci po swoje rzeczy, może wtedy uda im się porozmawiać na spokojnie. Anna zawsze była rozsądna, może jak sobie wszystko przemyśli, poukłada to zobaczy tą sytuację w innym świetle. Nie liczył na zbyt wiele, cuda się nie zdarzają, ale chociaż na rozmowę bez krzyków i wulgaryzmów. Anna zamknęła się w sypialni i szloch po prostu zawładnął jej ciałem, padła na kolana koło łóżka i wtuliła głowę w pościel.
- Jak to się mogło stać… - Nie potrafiła opanować łez, te emocje po prostu musiały w jakiś sposób z niej ujść. Po kilkunastu minutach, ból w sercu został, ale łzy zaczęły powoli się osuszać, podniosła głowę i od razu wiedziała co powinna teraz zrobić.
http://www.fotoszok.pl/upload/83b0ae43.jpg
Susana
Ten sam dzień, poranek.
- Nie! Zostaw mnie! – krzyczałam ile sił w płucach – puść! – Zerwałam się z łóżka i już wiedziałam, że krzyczałam przez sen. Pierwsze co poczułam to przeszywający ból głowy.
http://www.fotoszok.pl/upload/f0cce30b.jpg
- O Boże… moja głowa… - Ból wprost przeszywał mnie na wskroś, podniosłam się lekko i czułam się jeszcze bardziej zdezorientowana niż przed chwilą.
http://www.fotoszok.pl/upload/50c2f4de.jpg
Nie miałam pojęcia co się wczoraj wydarzyło, pamiętam że wybiegłam z klubu i szłam na piechotę do domu przez park. Byłam strasznie pijana, aż mi wstyd o tym teraz myśleć, i chyba upadłam. Nie ktoś mnie zaatakował…, nie wiem, zemdlałam. To był tylko zły sen, na pewno. Ale dlaczego jestem w samej bieliźnie? Zauważyłam, że moja sukienka leży poskładana w idealną kostkę na komodzie, a obok prosto postawione buty. Nie możliwe, żebym ja to zrobiła, nie poskładałabym tak sukienki nawet gdybym była trzeźwa, a co dopiero wczoraj. Ktoś musiał tu być ze mną wczoraj, ale kto? Już nigdy więcej nie tknę alkoholu. Boże czy ja… czy my… o nie, to nie może być prawda. Usiadłam na łóżku i starałam się przyjrzeć swojemu ciału.
http://www.fotoszok.pl/upload/111609c6.jpg
Nie miałam żadnych śladów które wskazywałyby, że cokolwiek się wczoraj wydarzyło. Ja nie mogłam wczoraj tego zrobić, nie w taki sposób, to się nie mogło stać. I ten zły sen… dotyk tego faceta wydaje mi się taki realny. Muszę odgonić od siebie wszystkie te myśli. Czym prędzej poszłam pod prysznic, dziękując Bogu że nie mam dolegliwości żołądkowych po wczorajszym. Jeszcze raz dokładnie obejrzałam całe moje ciało i nie stwierdziłam żadnej ingerencji kogoś obcego. Dzięki Bogu. Byłam jednak pewna, że ktoś był w moim domu, nie wskazywała na to tylko idealnie poskładana sukienka, ale też uchylone drzwi do łazienki. Ja na pewno zostawiłam je zamknięte, zawsze to robię z przyzwyczajenia. Torebkę znalazłam na kuchennym stole, nic z niej nie zginęło. Podejrzewam, że Mark wybiegł za mną z klubu i doprowadził jakoś do domu, szkoda tylko, że nic z tego nie pamiętam. Ale to musiał być on, bo któż by inny? Postanowiłam nie jeść śniadania, żeby nie kusić losu i zaparzyłam sobie tyko wspaniałą, mocną, czarną kawę.
http://www.fotoszok.pl/upload/4d2324f2.jpg
Gdy piłam ją małymi łykami, powoli wszystko zaczęło do mnie wracać. Czułam dosłownie fizyczny ból w sercu i musiałam się strasznie powstrzymywać, żeby znów nie wybuchnąć płaczem. Muszę być silna, to co zdarzyło się wczoraj to nic w porównaniu z tym, że muszę kiedyś stanąć twarzą w twarz z Anną. Jak ja jej to powiem? Dlaczego wszystko się tak strasznie popieprzyło…
http://www.fotoszok.pl/upload/a3d15ae0.jpg
Muszę jakoś odgonić od siebie wszystkie złe myśli. Sięgnęłam na półkę z książkami i usiadłam na ziemi obok kanapy aby choć na chwilę oderwać swoje myśli. Nie wiem czy przeczytałam jedną stronę, kiedy moje myśli znów zawędrowały do Marka, czułam na ustach jego pocałunek, dotyk jego dłoni. Odtwarzałam w kółko w głowie jego wszystkie słowa, łzy znów zaczęły mi płynąć strumieniami. Zmęczona płaczem wtuliłam głowę w kanapę i zasnęłam.
http://www.fotoszok.pl/upload/492dde57.jpg
Nie wiem jak długo spałam, ale obudził mnie zatrzymujący się pod domem samochód, który ostro zahamował tuż przed moimi krzewami. Wstałam zerwana ze snu, i wystraszyłam się, że to Mark, poczułam zdenerwowanie ale i podekscytowanie. Gdy jednak podbiegłam do okna, zobaczyłam zmierzającą do moich drzwi pewnym krokiem przyjaciółkę.
http://www.fotoszok.pl/upload/092ae3a7.jpg
__________________________________________________ ______________
I jak się podobało???
Kędziorek
15.04.2014, 18:05
Ale się porobiło :D
Mark praktycznie rzucił Susan na pożarcie Annie. Musiał wyjawiać, że to w niej się zakochał? Co prawda prędzej czy później i tak by się to wydało, ale mógł Suzie jakoś uprzedzić: "Hej, Anna wie, że się do Ciebie dowalałem" czy coś takiego. Mam nadzieję, że blondi nie zrobi nic szalonego. Jest w taki stanie, że wszystko może zrobić. Szczególnie jak napisałaś, że chce być z Markiem nawet, jeśli on jej nie kocha. Widać, że jest chora z miłości do niego, kto wie do czego się posunie.
Pan Wybawiciel nie mógł zostawić jakiejś karteczki z tekstem, że ją odstawił do domu, że nikt jej nie skrzywdził i inne takie? Już się nawet nie musiał podpisywać, ale kurczę. Mniej nerwów by było, chociaż trochę.
Ciekawe jak Suzie zareaguje jak się dowie, że tamten facet z parku nie żyje. Chyba nie pomyśli, że w pijackim szale go zabiła, to by było raczej fizycznie niemożliwe :D No i biedna, musi się teraz użerać z dziewczyną swojego chłopaka (a raczej z byłą dziewczyną swojego byłego (niedoszłego?) chłopaka :P). Wybaczy Markowi? Bo się w sumie na to nie zanosi, a ja bym facetowi chyba za to wszystko łopatą przywaliła :/
czekam na więcej :P
No to ładnie Mark to załatwił, wszystko ustawił pod siebie. Teraz wyszło dla Annie tak, jakby to Susan była wszystkiemu winna. I tak frajer z niego :D Mógł powiedzieć tej tępej babie, że jej już nie chce, bo ma na oku inną. Dobrze mu tak :P Mam nadzieję, że Sus znajdzie sobie jakiegoś fajnego przystojniaka i nie będzie miała więcej doczynienia z Annie i z Markiem. No i że ten psychol-morderca nie zacznie jej prześladować..
Sadystka
17.04.2014, 02:24
Susana jest ślicznym rudzielcem :) Będę wpadać częściej :)
Dziękuje wszystkim za komentarze:) Witam Nową czytalniczkę Sadystkę :)
Zapraszam na kolejną część, dziękuję za pomoc Kędziorkowi już ona wie w czym:D
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 7 - CIEŃ SZANSY
Gdy zobaczyłam ją za oknem jak zbliża się pewnym krokiem wprost do moich drzwi, to muszę przyznać że strach ścisnął mi serce. Strach to mało powiedziane, to była wręcz panika, w pierwszej chwili zastanawiałam się czy nie udawać, że nie ma mnie w domu, ale coś w głębi serca podpowiadało mi że wtedy wyważy drzwi. Rozsądek mówił, że nie mam się czego bać, to w końcu moja przyjaciółka, i prędzej czy później muszę stawić jej czoła. Nie zdążyłam dobrze otworzyć drzwi, kiedy wparowała już do środka. Nie wyglądała najlepiej, i nie było to skutkiem jak się domyśliłam tylko kaca, miała spuchnięte, czerwone oczy które błyszczały niesamowicie.
http://www.fotoszok.pl/upload/0d6efa23.jpg
- Cześć, wejdź proszę. – powiedziałam to kiedy dawno była już w salonie, i nie wiedziałam jak mam się dalej zachować. Anna rozsiadła się przy kuchennym stole. – Napijesz się czegoś? – Nie doczekałam się odpowiedzi, ręce założyła złożone na brzuchu i patrzyła tępym wzrokiem przed siebie. Kiedy odsunęłam krzesło, aby się do niej dosiąść spojrzała na mnie takim wzrokiem, że serce o mało nie rozpadło mi się na kawałki. Czułam, że nawet jeśli Mark jej niczego nie powiedział, ja muszę to zrobić, to po prostu mój obowiązek jako jej przyjaciółki, bez względu na konsekwencje jakie będę musiała ponieś ja.
http://www.fotoszok.pl/upload/ae0717f9.jpg
- Muszę Ci coś powiedzieć, Anna… - Zaczęłam za bardzo nie wiedząc jak ma mi to przejść przez gardło, myślałam o wielu opcjach począwszy od „Twój chłopak się do mnie dowalał, ale nie wiedział że jestem Twoją przyjaciółką” po „Zakochałam się w Twoim chłopaku, ale nie wiedziałam że jest Twój”. Jakoś żadna z tych opcji do mnie nie przemawiała, na szczęście, lub nieszczęście moja przyjaciółka rozwiązała mój dylemat.
- Ja wszystko wiem Susan, wszystko. Nie spodziewałam się tego po tobie. – W pierwszym momencie nie wiedziałam co powiedzieć, spodziewałam się ataku, ale nie takiego. Skoro Mark jej wszystko wyjaśnił, powinna wiedzieć, że to wszystko zdarzyło się przez jakiś kiepski dowcip losu. Do tego była tak śmiertelnie poważna, przerażało mnie to.
http://www.fotoszok.pl/upload/18f7ee28.jpg
- Ale Anna…, daj sobie wyjaśnić. Ja nie wiedziałam że to twój chłopak, poznaliśmy się całkowicie przypadkiem… -Zaczęłam się jąkać, nie wiem dlaczego, ale moja przyjaciółka wywoływała u mnie dreszcz. Chciałam jej wszystko wyjaśnić, tak bardzo nie chciałam jej tracić, ale nie potrafiłam, nie mogłam się odezwać, paraliżowała mnie wzrokiem.
- Nie tłumacz się, powiedziałam już, że wszystko wiem. – Powiedziała to z akcentem na wszystko, zastanawiałam się czy to nie Mark zwalił całą winę na mnie i teraz to ja muszę się tłumaczyć i tylko ja jestem ta zła.
http://www.fotoszok.pl/upload/04a7d553.jpg
Czułam się trochę jak w szpitalu psychiatrycznym, moja przyjaciółka wpatrywała się we mnie błędnym wzrokiem, nie wiedziałam czy jednak mam zacząć się tłumaczyć, czy zachować milczenie. Czułam, że jeden fałszywy ruch wszystko zburzy i będzie decydował o tym jak to się potoczy.
- Posłuchaj Anna… -Zdecydowałam się jednak na ten ruch. – To naprawdę był przypadek, nie martw się… - Wtedy stało się coś czego się nie spodziewałam, a może właśnie na to czekałam? Do tej pory było za spokojnie.
- Nie, nie. To Ty posłuchaj Susan! – Wstała od stołu tak nagle, że krzesło na którym siedziała odsunęło się na spory kawałek zatrzymując się z rumorem dopiero na dywanie w salonie. – Jesteś dla mnie nikim, rozumiesz?
http://www.fotoszok.pl/upload/8502641f.jpg
- Ale ja naprawdę nic nie zrobiłam! – W pierwszym momencie moim odruchem była obrona, ja naprawdę byłam niewinna, też cierpiałam przez tą sytuację, naprawdę bardzo. – Poznałam go przypadkiem, nic nie mówił, że ma kogoś…
- Taaak, oczywiście, obydwoje kłamiecie, umówiliście się. Obłudnicy! Tak jak wczoraj w klubie, tak graliście… tak graliście, że nawet ja wam uwierzyłam! – Nie byłam w stanie przyswoić tego co właśnie powiedziała do mnie moja przyjaciółka, czy ona nie rozumie? Wnioskuje, że Mark jednak przedstawił jej taką wersję jak ja, jednak ona chyba nie przyjmuje tego do wiadomości. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, wstałam od stołu aby jakoś do niej podejść, ale odsunęła się ode mnie, czułam od niej bijącą wrogość.
http://www.fotoszok.pl/upload/ca162620.jpg
- Posłuchaj mnie Anna, to wszystko nie tak. Mylisz się. – Podjęłam ostatnią próbę, serce bolało mnie niemiłosiernie. Tak bardzo nie chcę jej tracić, ona musi mnie zrozumieć, wysłuchać chociaż.
- Nie będę cię słuchała kłamczucho! Ja wszystko wiem, wszystko to razem uknuliście, wszystko przeciwko mnie… - Niby mówiła do mnie, ale jej wzrok był nieobecny. Nie byłam w stanie się już tłumaczyć, nie mogłam, ledwo powstrzymywałam łzy, najchętniej wybuchłabym płaczem, ale nie chciałam pokazywać przy niej mojej słabości, szczerze mówiąc bałam się jej w tym stanie. Wyrzuciła z siebie potok słów, o tym, że przeżywała z Markiem gorsze kryzysy i że ja głupia dziewucha, nie rozburzę ich związku. Że gdy się od nich odsunę, na pewno wszystko im się ułoży. Słuchałam tego i moje oczy napełniły się łzami.
http://www.fotoszok.pl/upload/36a487a6.jpg
Co takiego stało się mojej przyjaciółce, że nie jest w stanie myśleć logicznie, albo chociaż mnie wysłuchać? Może to faktycznie w jakiś sposób jest moja wina, przecież jakimś cudem mogłam się domyślić, że Mark kogoś ma, albo chociaż go o to zapytać, ale nie ja wolałam się bezmyślnie zakochać i liczyć na żyli długo i szczęśliwie. Gdzieś w oddali słyszałam jej słowa, trafiały one wprost do mojego serca i kuły w nie ostrymi szpikulcami, ale prawdziwy dramat przeżywałam we własnych myślach. Ja naprawdę nie mam już sił. Przeżyłam kilka pięknych chwil, z mężczyzną wydawałoby się do tej pory idealnym, i kiedy byłam już zakochana złamał mi serce, i to zaledwie wczoraj. Po za tym mam urwanych kilka godzin z życia, w których nie jestem pewna co się działo, a do tego jeszcze moja przyjaciółka obwinia mnie o wszystko co złe na tym świecie.
http://www.fotoszok.pl/upload/ff4495ac.jpg
- Tak Anna, masz oczywiście rację, to jest wszystko moja wina. – Nie wiedziałam już co powiedzieć, po prostu się poddałam.
- Wiem Sus, wiem. Tylko Twoja. – Wycelowała we mnie palec jakby miała wymierzyć wyrok, nie poznawałam jej, jej oczy były puste i zimne. Przeszywały nie na wylot i przyprawiły o gęsią skórkę. Przytaknęłam tylko kiwnięciem głowy, niezdolna powiedzieć ani słowa.
http://www.fotoszok.pl/upload/1b6d5d9d.jpg
Usłyszałam głośno wypuszczone z płuc powietrze, tak jakby moja przyjaciółka odetchnęła z ulgą. Czyżby czekała tylko, na moje przyznanie się do winy? Na to wychodziło. Zapadła cisza, nie było to jednak przyjemne milczenie jakie zapada czasami wśród przyjaciół, tylko nieznośna cisza która aż drażniła w uszy. Spojrzałam na nią, jej twarz zmieniła się diametralnie. Z ostrych rysów pokazujących złość i determinację nic już nie zostało. W oczach miała łzy i zobaczyłam jak strasznie jest zmęczona i jak strasznie cierpi przez całą tą sytuację.
http://www.fotoszok.pl/upload/b753ea08.jpg
Nie wiedziałam czy mam coś powiedzieć, nie wiedziałam czy to już koniec burzy, nie wiedziałam czy zaraz mnie uderzy czy rzuci mi się w ramiona z płaczem. Milczenie trwało nieznośnie długo i gdy już zdecydowałam się, że coś powiem usłyszałam jej słowa.
- Nie zbliżaj się ani do mnie, ani do Marka. Nigdy, rozumiesz? – Przytaknęłam, bardzo dobrze rozumiałam co do mnie mówi. – To koniec Susan.
http://www.fotoszok.pl/upload/4bdcc53f.jpg
Nie wiedziałam co mam zrobić, czy błagać ją o przebaczenie, chociaż złamała mi serce swoimi słowami, czy dać jej odejść, czy nawrzeszczeć na nią tak jak ona na mnie. Stałam jak słup soli, kiedy ona powoli ruszyła się i wyszła z mojego domu, zamykając za sobą delikatnie drzwi. Wydawała się taka spokojna i opanowana, aż nazbyt. Zastanawiałam się przez chwilę, co się właśnie stało. Czy to naprawdę wszystko moja wina? Może tak. Nogi się pode mną ugięły, weszłam do sypialni i bez sił siadłam na łóżku kryjąc twarz w dłoniach po których zaczęły spływać łzy.
http://www.fotoszok.pl/upload/8ee4672f.jpg
Nie wiem ile czasu tak siedziałam, czułam się pusta w środku, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. W pierwszej chwili chciałam krzyknąć, żeby ten ktoś szedł do wszystkich diabłów, miałam już dość „miłych” wizyt na dziś, kiedy nagle pomyślałam, że to może być Anna. Może to wszystko to był tylko głupi dowcip z jej strony, dający mi nauczkę. Nawet się już ucieszyłam i gdy krzyknęłam „wejdź” spodziewałam się ujrzeć moją Annę. Gdy zobaczyłam wchodzącego do sypialni Marka poczułam całą gamę uczuć, trudno mi je nawet opisać. Czułam złość, ból, niemoc ale i pożądanie i miłość. To była jak dla mnie zbyt wybuchowa mieszanka.
http://www.fotoszok.pl/upload/487cc456.jpg
- Co ty tu do diabła robisz? – Wydarłam się, gdy odzyskałam już zdolność mówienia, po przeżytym szoku związanym z niechcianym i niespodziewanym gościem.
- Susan, musimy porozmawiać. Proszę. – Mówił błagalnym tonem, serce mnie zakuło, ale musiałam być twarda.
- Posłuchaj, wszystko sobie wczoraj wyjaśniliśmy. Ja nie mam nic do dodania. – Musimy tę rozmowę skończyć jak najszybciej, bo jeszcze chwile dłużej i ten dzień stanie się już po prostu nie do zniesienia.
- Ale ja mam. Kocham cię.
- Co?
http://www.fotoszok.pl/upload/ea8ca036.jpg
- To co słyszysz, kocham cię. Daj nam szansę, ja wiem, jak to wszystko wyszło, będę Cię za to przepraszał do końca życia i nigdy sobie tego sam nie wybaczę. Między mną a Anną, to już dawno się skończyło, po prostu nie mogłem od niej odejść, bałem się o nią. – Trajkotał jak najęty, kiedy ja dalej przyswajałam jego słowa. To jest niemożliwe, ja chyba dziś zwariuję. Przepchałam się obok niego, żeby jak najszybciej wyjść z pokoju, czułam, że sypialnia nie jest dobrym miejscem na tę rozmowę, nie miałabym gdzie uciec.
- Mark, posłuchaj mnie, bo powiem to tylko raz. – Przełknęłam ślinę, przygotowując się na kłamstwa które mają wyjść z moich ust. – Nic do Ciebie nie czuję, było fajnie, byliśmy na randce, ale to koniec. Nawet lepiej, że tak to się skończyło. Dziękuję ci, że pomogłeś mi wczoraj w nocy, ale teraz już sobie stąd pójdziesz. Wrócisz do Anny, przeprosisz ją, i znów wszystko wróci do normy, rozumiesz? – Odwróciłam się w stronę ekspresu do kawy, ręce trzęsły mi się jak galaretki, ale starałam się zająć parzeniem kawy, żeby nie popłakać się jak małe dziecko.
Czułam, że chce coś powiedzieć, chciał zacząć kilka razy , zająknął się. Wydawało mi się, że łzy stoją mu w gardle, ale bałam się na niego spojrzeć, bałam się, że zrobię coś głupiego.
- Czy moje uczucia w ogóle się nie liczą…? – Skierował pytanie w moje plecy, bo stałam twardo odwrócona do niego tyłem. Zacisnęłam usta i ze wszystkich sił powstrzymywałam się od płaczu. – Nie wiem w jaki sposób pomogłem Ci w nocy, ale na pewno nie masz mi za co dziękować. – Nic nie odpowiedziałam, moje całe ciało było twarde od napięcia mięśni.
http://www.fotoszok.pl/upload/eb924397.jpg
Słyszałam jak zrezygnowany wypuszcza z ust powietrze, poczekał jeszcze chwile, na moją reakcję, która nie nastąpiła i wyszedł. Ruszyłam się dopiero jak usłyszałam odjeżdżający spod domu samochód. Pobiegłam do drzwi i zamknęłam je na wszystkie możliwe zamki, jeśli ktoś jeszcze dziś do mnie przyjdzie, to zabiję. Wróciłam do kuchni po kubek z kawą, skoro już ją zaparzyłam, szkoda mi było wylać, po za tym muszę się czegoś napić, a na alkohol na pewno się już nie dam namówić. Gdy rozsiadłam się w fotelu, pomyślałam, że to był chyba najgorszy dzień w moim życiu.
http://www.fotoszok.pl/upload/04329163.jpg
Czara goryczy w moim sercu chyba się przepełniła, czułam się pusta w środku, i nawet chciało mi się śmiać. To byłby raczej bardziej sarkastyczny niż radosny śmiech, ale i tak byłam zaskoczona reakcją mojego organizmu. Gdy coraz bardziej pogrążałam się w rozmyśleniach usłyszałam sygnał nadejścia wiadomości na telefonie. Prawie dostałam zawału i miałam ochotę wyłączyć telefon zanim odczytam, obawiając się że to albo Anna albo Mark, a obydwojga miałam już dziś po dziurki w nosie, ale gdy odblokowałam ekran, okazało się, że to mail od portalu dla poszukujących pracy. Odczytałam wiadomość, w której zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną do firmy Morgan&Carter Corporation. Nie miałam pojęcia, co to za firma, ale skoro portal wysłał do mnie wiadomość, musiałam pasować do profilu. Mimo tak ciężkiego dnia, poczułam radość, chociaż jedna pozytywna rzecz.
http://www.fotoszok.pl/upload/2ea0f50d.jpg
___________________________________
i jak się podobało?
Kędziorek
17.04.2014, 19:41
dziękuję za pomoc Kędziorkowi już ona wie w czym
Wiem, wiem i polecam się na przyszłość :D
A co do dzisiejszego odcinka, to cóż... Przynajmniej nie doszło do rękoczynów :P
A Anna ma jakieś urojenia. Tak, wszyscy kłamią, żeby zrobić jej na złość i żeby ją skrzywdzić. Z jednej strony nie dziwię się, że już im nie ufa ale z drugiej... kurka, więcej wiary w ludzi! :D Ciekawe, co to teraz z nią będzie. Chłopak jej nie chce, odtrąciła przyjaciółkę, ale coś czuję, że facetowi nie da spokoju, a jak zobaczy, że to nic nie daje, to będzie nachodzić Susanę i oskarżać ją, że to na pewno jej wina :D
A Mark też jakiś dziwak po prostu. Czy on nie wie, że najpierw się kończy związek, a dopiero później zaczyna kolejny? A potem weź się tłumacz... Suzie powinna mu chlasnąć tą kawą w twarz, to może by oprzytomniał.
- Czy moje uczucia w ogóle się nie liczą…?
Człowieku, a uczucia Susany i Anny w ogóle się nie liczą? Nabroiłeś, to teraz cierp. I tylko zostaje pytanie, czy da za wygraną (może nawet wróci do Anny, faceci - kto ich tam wie, co im się w głowach wyprawia), czy jednak będzie walczył o tę swoją rzekomo wielką miłość. Ale Suzie mu tak łatwo nie wybaczy, choć widać było, że ledwo się powstrzymywała, by się na niego nie rzucić :P
I przynajmniej tyle dobrego dla biednej Sue, że robotę dostała. Dobrego zakończenie przekichanego dnia. Tylko co to za praca? ;)
Czy mi się wydaje, czy ta firma jest od tego pyschola, co ją uratował w parku? :D Jezusiee, jak ja nienawidzę tej Annie. :O Sus powinna się cieszyć, że nie będzie już miała z nią doczynienia, a przynajmniej się na to zapowiada. Przecież to takie głupie, bezmózgie, uparte jak osioł.... nie powiem co :D
W końcu dotarłam i ja. :D Niektóre fragmenty przeczytałam na szybko bo jest tego dużo, ale orientuję się, o co we wszystkim chodzi. :)
Akcja trochę za szybko idzie, przynajmniej ja mam takie wrażenie. Jest też dość przewidywalnie. ;P
Zwykle drażni mnie też narracja pierwszoosobowa, ale w miarę czytania szybko do tego przywykłam. ;D Teskt jest poprawny, czasem zdarzy się parę błędów, ale co tam. :D
Co do simów, to Anna wyszła Ci śliczna! :) Susan też jest ładna, tylko ma nieco za duże oczy i kości policzkowe są jakieś takie... Wystające? ;P Poza tym spoko. ;)
Najlepszy moment w całym OJSG to zdecydowanie ten, w którym Susan została napadnięta w parku. Lubię takie akcje w opowiadaniach, szkoda tylko, że tak szybko i spokojnie się skończyło... :D
Zapomniałam! Chcicłam jeszcze podziękować Dianie za pomoc, już ona wie w czym:D
Nie ma za co, przecież sama doszłaś do rozwiązania. :D
Dziękuje za komentarze
Kędziorek – co zrobi Mark, nie wiadomo :D A może nie będzie miał wyboru, bo zostanie do czegoś zmuszony :D
A pracy wcale jeszcze nie dostała, to dopiero rozmowa kwalifikacyjna, wszystko się może zdarzyć :D
Sheil – Masz dobre przeczucia ;) Ja też jej nie lubię, ale niestety to nie jest jej koniec… no chyba że ją w końcu zamorduje:D :fun:
Diana – witam witam, nową czytelniczkę.
Akcja trochę za szybko idzie, przynajmniej ja mam takie wrażenie. Jest też dość przewidywalnie. ;P
Przewidywalnie? No może trochę, ale to przecież tylko ojsg:D
Teskt jest poprawny, czasem zdarzy się parę błędów, ale co tam. :D
Wiem, że jakieś tam błędy na pewno są, ale staram się czytać przed dodaniem, te które się pojawiałją, musiałam po prostu nie zauważyć, proszę o wybaczenie.
Co do simów, to Anna wyszła Ci śliczna! :) Susan też jest ładna, tylko ma nieco za duże oczy i kości policzkowe są jakieś takie... Wystające?
Ooo nie sądziłam, że Anna mi wyszła ładna, ale dziękuję. Proszę zostawić Susan w spokoju, ona ma pucate policzki a nie kości :P
Najlepszy moment w całym OJSG to zdecydowanie ten, w którym Susan została napadnięta w parku. Lubię takie akcje w opowiadaniach, szkoda tylko, że tak szybko i spokojnie się skończyło... :D
Też uwielbiam ten moment, będzie takich więcej więc zapraszam. A za pomoc i tak dziękuję, bo bez Ciebie bym na to nie wpadła.
Tak bardzo się ciesze, że wam się podoba, to moje pierwsze opowiadanie, i bardzo się ciesze, że ktoś je czyta, i ma ochotę skomentować:)
Jeśli ktoś jest ciekawy, to następny odcinek będzie po świętach:) No i może troche faktycznie zwolnimy z tą akcją.. :D
chyba że ją w końcu zamorduje
jestem za <3
No nie, tyle nam każesz czekać :o Co ja w święta będę robić, tak mało OJSG jest aktualizowanych, a Ty piszesz że dopiero po świętach będzie następna część :(
Masz nową czytelniczkę! :smile: Przepraszam,że komentuję dopiero teraz ,ale długo nie wchodziłam na forum,bo wiadomo-szkoła ;( Rozśmieszył mnie trochę fragment,w którym napisałaś,że Mark "miał wrażenie ,że dostał mini zawału" :D Dużo fragmentów mi się podobało,ale jak napisała Diana twoje opowiadanie jest zbyt przewidywalne...Domyśliłam się od razu ,że chłopakiem Annie może być Mark.Zrób coś bardziej zaskakującego.Może jakaś śmierć któregoś z simów :D ?Ruda przypomina trochę Rose z Titanica (przynajmniej mi ;) )Tak czy inaczej,czekam na następną część! Masz napradę talent do pisania :)
Lady_Sims
22.04.2014, 21:30
fajna historia, wkręciłam się :)
kiedy następna część?
Sheil - plan zaakceptowany, teraz trzeba przystąpić do realizacji :D Już po świętach więc zaraz się doczekasz.
Vanessa - witam witam serdecznie:) Cieszę się ze przeczytałaś, przykro mi że moje opowiadanie jest tak przewidywalne, ale coś w tym musi być skoro już kilka osób mi to mówiło, w tym mój mąż:D Postaram się ze wszystkich sił to zmienić, ale nie chce też na siłę udziwniać, więc jeśli nadal będzie takie to przepraszam. W sumie, jak teraz na nią spojrzę, to też mi trochę przypomina Rose:) Dziękuję za pochwałę, talentu może nie mam ale robię to z przyjemnością.
Lady_Sims - witam:) Mam nadzieję, że już jutro, bo jestem że tak powiem w trakcie:D
Edit:
Dum dum dum dum kolejny odcineczek:D
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 8 - TRAGICZNY WYPADEK
Minął tydzień, tydzień stresu, łez, niedowierzania, smutku. Starałam się żyć jak dawniej, ale to nie możliwe, nie mogę cofnąć czasu i wymazać z pamięci tego, co się wydarzyło. Ani Anna ani Mark nie odezwali się do mnie słowem, jakby więzi, które się między nami zbudowały przez ten czas znajomości, nagle wyparowały. Muszę iść dalej i zacząć wszystko od nowa. Gdyby nie ta propozycja pracy, wyjechałabym z miasta, ale postanowiłam dać sobie szansę. Dziś jest ten dzień i dziś wszystko się wyjaśni. Szykowałam się od rana, chciałam wyglądać profesjonalnie, ale też elegancko. Postanowiłam postawić na klasykę, biała bluzka, czarna spódnica, a jako że gorące lato zamieniło się w pierwsze mroźne dni jesieni narzuciłam na wierzch marynarkę. Tylko z twarzą nic się nie dało zrobić, wyglądałam okropnie. Włosy zaplotłam w kok, żeby ujarzmić trochę te latające wszędzie kosmyki, ale mimo silnego makijażu nadal miałam okropne worki pod oczami.
http://i.imgur.com/icj97A7.jpg
W ciągu tego tygodnia mało spałam, i ciągle do moich oczu napływały łzy, co odbiło się trwale w workach pod oczami. Trudno, już nic z tym nie zrobię, zresztą nie zależało mi jakoś szczególnie na pięknym wyglądzie. Spakowałam do torebki wszystkie dokumenty pokazujące moje kwalifikacje i wyszłam z domu wzywając taksówkę. Dojechałam po kilku minutach i stanęłam przed wielkim budynkiem, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zastanawiałam się, na którym piętrze znajduje się siedziba firmy.
http://i.imgur.com/ETRt4iJ.jpg
Ruszyłam niepewnym krokiem w kierunku drzwi. W wielkim holu znajdowała się recepcja, od razu ruszyłam w stronę ładnej blondynki znajdującej się za nią.
- Dzień dobry. Przepraszam, na którym piętrze znajduje się siedziba firmy Morgan&Carter?
- Dzień dobry. – Zaśmiała się zanim zaczęła odpowiadać na moje pytanie. – Właśnie pani jest w siedzibie, czy jest pani umówiona? – Stałam przez chwile zszokowana, że zaproponowano mi pracę w tak wielkiej firmie, czułam, że moje szanse na dostanie jej są naprawdę małe.
- Tak, jestem umówiona na rozmowę kwalifikacyjną… - Zanim zdążyłam dokończyć i się przedstawić, recepcjonistka przerwała mi.
- Pani Susana Johnson? – Byłam zaskoczona, że ktoś tu zna moje nazwisko, wiec tylko przytaknęłam głową. – Cudownie. Prezes oczekuje na panią w swoim biurze, na przedostatnim piętrze. Windy są w tamtą stronę. – Mówiąc to wskazała mi ręką kierunek, w jakim mam się udać. Podziękowałam i udałam się w wskazanym kierunku. W widzie było kilka osób, jednak wszyscy wysiedli wcześniej, do mojego celu jechałam sama. Gdy wysiadłam zaskoczyła mnie panująca tu cisza, w holu panował hałas i wieczna bieganina zaganianych pracowników, a tutaj można było usłyszeć brzęczenie muchy. Przeszłam przez długi korytarz, na którego końcu znajdowały się podwójne drzwi. Niepewnie nacisnęłam na klamkę i przeszłam przez próg. Znalazłam się w biurze połączonym z poczekalnią dla gości, jednak nikogo tu nie było, co jeszcze bardziej mnie zaskoczyło i zbiło z tropu.
http://i.imgur.com/5447S22.jpg
Nie wiedziałam, co mam zrobić, wyjść, czy usiąść i czekać. Zauważyłam kolejne podwójne drzwi i postanowiłam je sprawdzić. Delikatnie nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę to niesamowity widok, rozpościerający się za wielkimi oknami. Dopiero po kilku sekundach zauważyłam, że za biurkiem pracuje mężczyzna, jak domyślałam się mój może przyszły szef.
http://i.imgur.com/yyZqtK5.jpg
Gdy w końcu oderwałam wzrok od horyzontu za jego plecami i spojrzałam na niego, wpatrywał się we mnie.
- Witam panno Johnson. – Podszedł do mnie i zamknął moją kruchą dłoń i żelaznym uścisku. – Alexander Morgan - Poczułam jak delikatna jest jego skóra i od razu pożałowałam, że jednak nie postarałam się o swój wygląd. – Widzę, że podoba się pani widok.
- T..tak jest piękny. – Oczywiście musiałam się zająknąć, bez tego moja prezentacja nie byłaby pełna.
- Czy pani się denerwuje? – Zapytał o to patrząc mi prosto w oczy, myślałam, że zemdleję pod tym spojrzeniem.
- Trochę. – Tak, teraz na pewno mnie przyjmie do pracy, jak nawet nie potrafię zbudować zdania.
- Nie ma czym. Proszę podejść do okna, stamtąd jest jeszcze lepszy widok. – Zachęcił mnie ruchem dłoni i nie mogłam odmówić.
http://i.imgur.com/8jIqVCP.jpg
Ruszyłam niepewnym krokiem do wielkich okien i gdy tam dotarłam, stres faktycznie minął. Widok był zapierający dech w piersi, jakbym znajdowała się na wielkim molo rozciągającym się nad morzem.
http://i.imgur.com/x3fqa0Q.jpg
http://i.imgur.com/2ViRFAN.jpg
Widziałam w szybie jego odbitą twarz, wpatrywał się w horyzont swoimi zimnymi, przenikliwymi oczami. Kiedy wpatrywałam się w jego odbicie, odwrócił wzrok i spojrzał na mnie. Drgnęłam przestraszona, zdradzając tym samym, że go obserwowałam. Odwróciłam się od okna i powiedziałam kilka słów pochwały na temat widoków i tego budynku.
- Jeżeli już się pani nie denerwuje, to zapraszam do dalszej części gabinetu, będziemy mogli usiąść i porozmawiać. – Stres oczywiście dopadł mnie znów i to z podwójną siłą, więc przechodzimy do głównej zabawy, czyli rozmowy. Na drżących nogach poszłam za nim. Wskazał mi miejsce na kanapie i dopiero, gdy ja usiadłam, sam też to zrobił. Widziałam, że na stoliku obok leżą dokumenty, w których na wierzchu znajduje się moje zdjęcie z portalu, na którym szukałam pracy.
http://i.imgur.com/7NaSvYW.jpg
- Ma pani doskonałe kwalifikacje. – Zaczął z uśmiechem patrząc na mnie. Przełknęłam ślinę. – Czy ma pani rodzinę? – Oh, nie takiego pytania się spodziewałam, a gdzie pytania o doświadczenie zawodowe, chęć do pracy i inne trudne pytania zadawane na takich rozmowach.
- Nie. To znaczy tak… - Zaczęłam się jeszcze bardziej stresować. Przełknęłam ślinę i postanowiłam być twarda. – Mam, ale nie w tym mieście. Tylko rodziców. – Uśmiechnął się jakby moja odpowiedź go satysfakcjonowała.
- Doskonale. Pytam o to, bo praca, o którą pani się stara będzie wymagała od pani dużego poświecenia i dużego nakładu pani czasu. – Mówiąc to obserwował mnie, przytaknęłam głową, że rozumiem. – Bardzo dobrze znam pani osiągnięcia, więc o nie nie pytam. Chcę tylko, żeby pani wiedziała, na jakie stanowisko się pani zgadza.
Zgadzam? Jeszcze się na nic nie zgadzam, coraz bardziej się obawiałam, na co się piszę. Oczywiście nie powiedziałam tego na głos, tylko nadal kiwałam głową jak pomylona.
- Dobrze, przejdźmy, więc do szczegółów. Stanowisko, na jakie pani się ubiega to moja osobista asystenta. Jeśli się pani zgodzi, pani czas pracy będzie taki jak mój, czyli bardzo nieregularny. Oczywiście za wszystkie godziny zostanie pani odpowiednio nagrodzona. Zazwyczaj, będzie pani tutaj od rana do wieczora, a czasami całą noc. Nasza firma, prowadzi interesy na całym świecie, więc rozmowy i spotkania z kontrahentami czasami odbywają się nocą. Wszystkie szczegóły dotyczące wynagrodzenia i świadczeń socjalnych znajdzie pani w tej umowie. – Podsunął mi plik kartek. – Może pani się teraz z nią zapoznać, proszę się nie śpieszyć.
Skupiłam się na czytaniu umowy, wynagrodzenie było naprawdę bardzo duże, a czas pracy szczerze mówiąc mi odpowiadał, i tak nie mam, dla kogo wracać do domu, lepiej oddać się w wir pracy. Mój przyszły szef nie spuszczał mnie z oka, gdy skończyłam czytać, od razu podpisałam dokumenty nie czekając na jego reakcję.
- Widzę, że jest pani zdecydowana. Świetnie. Zatem witam panią w naszej firmie. – Uścisnął moją rękę a ja odwzajemniłam uścisk i uśmiech.
http://i.imgur.com/XRNDoJZ.jpg
- Skoro już pani tu pracuje, chciałbym, żebyśmy przeszli na ty. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nasza współpraca będzie na tyle bliska, że mówienie sobie per pan i pani będzie męczące. Zgadza się pani? – Przytaknęłam po raz kolejny głową. – Zatem, Alex. – Po raz kolejny uścisnął mi dłoń.
-Susana.
- Miło mi, Susano. Jeśli to dla Ciebie nie problem, chciałbym, żebyś już dziś zaczęła swoją pracę. – Tu mnie zaskoczył, nie byłam na to przygotowana, ale oczywiście nie odmówiłam. – Od kilku dni nie mam już asystentki i jest to niesamowicie uciążliwe, dziś nie dostaniesz żadnych zadań, chciałbym jednak, żebyś zapoznała się ze swoim miejscem pracy i swoimi obowiązkami. Chodźmy, pokażę ci twoje biuro.
Wróciliśmy do pomieszczenia, które widziałam już wcześniej, nie sądziłam, że będzie to moje miejsce pracy. Nadal było tu pusto. Zachęcił mnie abym poczuła się jak u siebie, po czym wyszedł do swojego gabinetu, zostawiając mnie samą.
http://i.imgur.com/YcwaMgl.jpg
Usiadłam za biurkiem i nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, potrafię prowadzić biuro, ale zupełnie nie znam się na nieruchomościach, a właśnie tym zajmuje się ta firma. Dopadła mnie chwila zwątpienia, czy na pewno dam sobie radę, ale postanowiłam wziąć się w garść.
http://i.imgur.com/8g6n536.jpg
Zauważyłam stos gazet obok biurka, wszystkie dotyczyły nieruchomości, przeglądałam je z uwagą, starając się cokolwiek z nich dowiedzieć. Postanowiłam włączyć komputer i poznać programy, z którymi będę, na co dzień pracowała. Biuro było niemal sterylne, obiecałam sobie, że jeśli tu zostanę, będę musiała przynieść, choć jedną rzecz, która by przełamała panujące tu zimno. Jedynie widok był wspaniały, prawie tak wspaniały jak z gabinetu Alexa. Oderwałam się od komputera, dopiero gdy poczułam ból w plecach.
http://i.imgur.com/sQAaNKM.jpg
Spostrzegłam, że musiało upłynąć już dużo czasu, ponieważ słońce właśnie zachodziło. Wyłączyłam komputer i pełna obaw weszłam do gabinetu mojego nowego szefa. Nie wiedziałam, czy powinnam już iść, czy jeszcze nie. Nie zauważył mojego przybycia, bo właśnie rozmawiał przez telefon, patrząc na zachód słońca.
http://i.imgur.com/RYnURiy.jpg
Postanowiłam wyjść i nie przeszkadzać w rozmowie, ale gdy odwracałam się, oczywiście musiałam się potknąć i narobić hałasu. Całe szczęście, że się nie wywróciłam, bo to byłaby już całkowita kompromitacja. Słyszałam, jak szybko kończy rozmowę i podchodzi do mnie.
- Wszystko w porządku? – Podtrzymał mnie za ramię, żebym utrzymała równowagę. Gdy mnie dotknął, moje ciało przeszedł prąd.
- Oczywiście. – Podniosłam się i stanęłam pewnie na nogach. – Przepraszam, że przeszkodziłam.
- Nie przeszkodziłaś. Czy masz jakieś pytania, wątpliwości?
- Nie, wydaje mi się, że na razie wszystko wiem. Jedynie takie, czy już mogłabym iść do domu? – Zapytałam pełna strachu, mój czas pracy był tak nieregularny, że nie wiedziałam czy dziś wrócę do domu.
- Oczywiście, nie widzę potrzeby, żebyś tu dziś była dłużej. Przyjdź jutro na 7 rano. – O matko, siódma rano to dla mnie noc, ale oczywiście musiałam się jakoś wziąć w garść, w końcu mam pracę. – Przyjechałaś samochodem?
http://i.imgur.com/R1yPxfk.jpg
- Nie, niestety nie mam samochodu. Ale wrócę taksówką, dziękuję.
- Nie ma takiej opcji. Mój pracownik, cie odwiezie. To miasto naprawdę nie jest bezpiecznie wieczorami. – Czułam, że nie ma sensu się sprzeciwiać i tak postawi na swoim. Podziękowałam, więc i skierowałam się do wyjścia, na dole czekał już na mnie samochód wraz z kierowcą. Gdy dojechaliśmy pod mój dom, zorientowałam się, że nawet nie musiałam mówić gdzie mieszkam. Wysiadłam i poszłam szybkim krokiem w stronę drzwi, byłam ubrana zdecydowanie zbyt cienko, a przymrozek oszronił wszystko dookoła. Szukałam kluczy w torebce zmarzniętymi palcami, gdy zaczął dzwonić mój telefon. Przeklęłam i wygrzebałam go z torebki, zobaczyłam na wyświetlaczu numer Anny, serce podskoczyło mi do gardła. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam pełna obaw.
- Susana? Halo? – Zamiast głosu koleżanki usłyszałam głos Marka.
- Mark? Dlaczego dzwonisz z telefonu Anny? – Złość już wstępowała w moje żyły, kiedy usłyszałam to, czego najmniej się spodziewałam.
- Anna jest w szpitalu. – Słyszałam, że głos mu się załamuje od płaczu. – Przyjedź jak najszybciej.
http://i.imgur.com/CRrHGCm.jpg
________________________________
I jak się podoba? :)
Kędziorek
23.04.2014, 12:32
Chodźmy, pokarzę ci twoje biuro.
pokażę :) Zwalę to na Twój pośpiech :D
Że Anna się do Susany nie odezwała to rozumiem, ale Mark? Zupełnie o nią nie walczy. To ma być miłość? Już się odkochał czy liczy na cud? No kurczę pieczone, ale ciapa z niego..
Susana idzie na rozmowę kwalifikacyjną i nie zależy jej na "szczególnie pięknym wyglądzie"? Właśnie powinno jej na tym zależeć, w końcu nie wiadomo jakiego przystojniaka się tam spotka :D No i niewyglądanie na kupkę nieszczęścia też może trochę w rozmowie kwalifikacyjnej pomóc, ale to już drobiazg :P
Co mnie rozwaliło:
Podszedł do mnie i zamknął moją kruchą dłoń i żelaznym uścisku. [...] Poczułam jak delikatna jest jego skóra
Tę delikatną skórę na dłoniach ma po zmasakrowaniu kilku ciał czy to jednak okłady z czegoś innego niż buźki miejscowych przestępców? :D
Zastanawia mnie tylko, dlaczego chce ją mieć tak blisko siebie :hmmm: Najpierw ją nazwał SWOJĄ Susaną (wtedy po ratunku) a teraz robi z niej swoją osobistą asystentkę. Z takimi godzinami pracy będzie kompletnie pod jego kontrolą. Cwaniaczek :D
siódma rano to dla mnie noc
... pracować nie chciałem, włóczyłem się :D Jak tylko zobaczyłam to zdanie, to nie dość, że Dżem mi się przypomniał, to jeszcze je w myślach odruchowo wyśpiewałam pod melodię Wehikułu czasu :D
Ciekawe co się Annie stało. Wypadek czy celowo coś sobie zrobiła? Nawet by mnie to szczególnie nie zdziwiło.
Hmm..
Lady_Sims
23.04.2014, 14:41
Ladny gabinet i faktycznie super widoki. Krotki ten odcinek :/ ciekawe co sie stali Annie? Co to za wypadek.... Dawaj szybko kolejna części :)
Robi się coraz ciekawiej. Zastanawia mnie, co z Anną. D:
Fajnie, że Susanie udało się zdobyć tą pracę. Teraz będzie się więcej działo. ;)) Odcinek jak dla mnie w sam raz, nie za długi, nie za krótki. No i przerwałaś w dobrym momencie. :D
Wybacz, że nie napiszę nic więcej, ale jakoś tak nie wiem co mam dodać, a chciałam dać znać, że przeczytałam. :P
Pokażę*cię*Ortografia! :D Ale nigdy wcześniej ci się to nie zdażyło więc jest spoko ;)
No nieźle!Co my tu mamy? ;) Zastosowałaś się do rad.Myślałam ,że odcinek skończy się tak zwyczajnie i spokojnie,a tu...Anna w szpitalu! ;D Coś czuję ,że mimo tego ,że Mark przyjechał do szpitala dla Anny,kiedy zjawi się Susan to się zmieni i Mark znowu się będzie przystawiał...Mowy nie ma! Susan ma być ze swoim szefem i koniec! :lol2: Z początku mi się nie podobał,bo moim zdaniem wyglądał,jak jakiś Chińczyk xD,ale teraz jest już OK! Bardzo mi się podobało.Proszę wstaw następny odcinek jutro ,bo później jadę na wcieczkę i nie będę miała dostępu do kompa przez 2 dni :( Pozdrowienie dla Ciebie i męża :D
Ohhh jak mi miło, że mam tyle komentarzy! Dziękuje Wam!
Kędziorek – tak bardzo przepraszam za ten błąd, to słowo mnie prześladuje. Nie ma co zwalać na pośpiech bo to marne usprawiedliwienie, chociaż faktycznie strasznie się śpieszyłam żeby dziś wstawić kolejną część.
Tę delikatną skórę na dłoniach ma po zmasakrowaniu kilku ciał czy to jednak okłady z czegoś innego niż buźki miejscowych przestępców?
Taaak w sumie mogłam lepiej napisać: „Za jego paznokciami zauważyłam zaschniętą krew, a kostki na jego dłoniach były zdarte do mięsa od ilości ciosów zadawanych w szale. Mimo wszystko były idealnie gładkie, muszę zapytać jaki używa krem.”
Zastanawia mnie tylko, dlaczego chce ją mieć tak blisko siebie Najpierw ją nazwał SWOJĄ Susaną (wtedy po ratunku) a teraz robi z niej swoją osobistą asystentkę. Z takimi godzinami pracy będzie kompletnie pod jego kontrolą. Cwaniaczek
Tego i wszystkiego:D Dowiemy się w następnych częściach:D
... pracować nie chciałem, włóczyłem się Jak tylko zobaczyłam to zdanie, to nie dość, że Dżem mi się przypomniał, to jeszcze je w myślach odruchowo wyśpiewałam pod melodię Wehikułu czasu
Cały dzień śpiewałam tą piosenkę:D
Dziękuję za komentarz, proszę o wytykanie błędów częściej to może się w końcu nauczę.
Lady_Sims – szczerze mówiąc mi gabinet się średnio podoba, chyba coś w nim pozmieniam, ale widoki są boskie. Wszystko jest na parceli publicznej co utrudnia mi robienie zdjęć, więc może w przyszłości jednak będę zmuszona przenieść wszystko gdzie indziej:(
Diana – dziękuję za komentarz:fun:
Zastanawia mnie, co z Anną.
Mnie też szczerze mówiąc bo nie mogę się zdecydować :D
No i przerwałaś w dobrym momencie.
Taki był plan, żeby Was trochę potrzymać w napięciu.
Wybacz, że nie napiszę nic więcej, ale jakoś tak nie wiem co mam dodać, a chciałam dać znać, że przeczytałam.
Nie mam co wybaczać, dziękuję że wpadłaś i przeczytałaś.
Vanessa – wiem wiem wiem straszy błąd, naprawdę zaraz go poprawię, tak mi głupio.
Zastosowałaś się do rad.Myślałam ,że odcinek skończy się tak zwyczajnie i spokojnie,a tu...Anna w szpitalu!
Naprawdę starałam się, ze wszystkich sił, aby nie było aż tak przewidywalnie. Cieszę się, że choć trochę się udało.
Susan ma być ze swoim szefem i koniec!
Heheh to nie będzie takie proste i przyjemne… :D
Z początku mi się nie podobał,bo moim zdaniem wyglądał,jak jakiś Chińczyk
Wiem:( Mi też się nie podoba, tak bardzo chciałabym aby był zabójczo przystojny, męski i seksowny ale nie potrafię takiego zrobić, choćbym nie wiem jak się starała.
Proszę wstaw następny odcinek jutro ,bo później jadę na wcieczkę i nie będę miała dostępu do kompa przez 2 dni
Bardzo mi przykro, ale niestety nie dam rady, nie mam jeszcze ani zdjęć ani tekstu, ani nawet potrzebnych do zdjęć rzeczy:D A w dodatku chciałabym kolejny odcinek pisać na spokojnie, bo ten pisałam na wariata, żeby już wstawić. Podsumowując, niestety jutro nie wstawię, ale za to jak wrócisz z wycieczki to może akurat będzie.
Pozdrowienie dla Ciebie i męża
Mąż dziękuje i odpozdrawia:D Ja również dziękuję:cool2:
Dziękuję serdecznie ;) A może poszukaj w internecie jakiś poradników dotyczących simów?W sensie tworzenia simów takicprzystojnych :) Może któryś ci się spodoba?:)
siódma rano to dla mnie noc
Pracować nie chciałem, włóczyłem się...
Tak mi Dżemem zaleciało :D
Widzę, że plan zabicia Anny wchodzi w życie, jak ja się cieszę :D Szefunio będzie coraz śmielszy w stosunku do Susan, a Mark będzie szukał pocieszenia w jej ramionach i zrobi się trójkącik? :D A Alex będzie zazdrosny i będzie zagrażał życiu Marka? :D Nie mogę się doczekać co dalej wymyślisz <3
Dziękuję serdecznie ;) A może poszukaj w internecie jakiś poradników dotyczących simów?W sensie tworzenia simów takicprzystojnych :) Może któryś ci się spodoba?:)
Szczerze mówiąc ja i tworzenie simów to jak woda i olej:D Nie da rady. Poprostu jestem w tym tępa jak but :D (nie ma to jak samokrytyka) A nie chce ściągać gotowych pięknych simów, bo to już nie będą moje simy, a po drugie nawet nie umiałabym ich zainstalować. Więc niestety, z przykrością muszę patrzyć na półchińczyka i wyobrażać sobie boskiego przystojego opalonego macho:D
Widzę, że plan zabicia Anny wchodzi w życie, jak ja się cieszę :D
Wszystko się może zdarzyć... :D
Szefunio będzie coraz śmielszy w stosunku do Susan, a Mark będzie szukał pocieszenia w jej ramionach i zrobi się trójkącik? :D A Alex będzie zazdrosny i będzie zagrażał życiu Marka? :D Nie mogę się doczekać co dalej wymyślisz <3
Widzę, że całe opowiadanie masz już ułożone:D I teraz przez Ciebie muszę zrobić wszystko na odwrót, ohhh.. :D
Następny odcinek już niedługo, ale chce nad nim troszkę więcej popracować, żebym nie było znów głupich wpadek :D
W szpitalu? :o Fajnie, że udało jej się zdobyć pracę :) Czekam na next! <3
Widzę, że całe opowiadanie masz już ułożone I teraz przez Ciebie muszę zrobić wszystko na odwrót, ohhh..
To w takim razie postaram się zatrzymywać w głowie te wszystkie domysły i przypuszczenia, żeby Ci roboty nie dodać :D
Isabell, Sheil - dziękuję za komentarze.
Bardzo dziękuję Kędziorkowi za pomoc w poszukiwaniu dodatków, rady i sugestie, wsparcie w czasie pisania i ostatecznie poprawienie kilku błędów:D
Zapraszam do kolejnego odcinka.
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 9 - OCZEKIWANIE
Po rozłączeniu się z Markiem wybrałam od razu numer do dyspozytora taksówek i zamówiłam jedną. Nie musiałam pytać, o który szpital chodzi, bo w tej małej mieścinie jest tylko jeden. Czekałam na chodniku zniecierpliwiona na swój pojazd, przestępując z zimna z nogi na nogę. Muszę koniecznie kupić samochód. Bałam się wrócić do domu po coś cieplejszego, z obawy, że w tym czasie przyjedzie taxi, a nie chciałam niepotrzebnie tracić ani minuty. Musiałam jak najszybciej znaleźć się na miejscu i dowiedzieć, o co chodzi, Mark przez telefon nic mi nie powiedział, ale słyszałam w jego głosie połykane łzy, więc to musi być coś strasznego. Już prawie zdesperowana chciałam iść na piechotę, w złości, że taksówka tak długo nie przyjeżdża, kiedy ujrzałam zbliżające się światła samochodu. Kierowca chyba zauważył mój pośpiech i malujący się na twarzy strach i zapytał tylko o adres, po czym ruszył z piskiem opon i wydaje mi się, że delikatnie przekraczał prędkość, czego oczywiście nie miałam mu za złe. Pod szpitalem wcisnęłam mu w dłoń przygotowany wcześniej banknot nie czekając na resztę i biegiem ruszyłam do drzwi, modląc się abym się nie wywróciła w tych butach na obcasie. Był już późny wieczór i hol szpitala był praktycznie pusty, nie licząc kilku pacjentów i przemieszczających się osób z personelu. Za ladą recepcji zauważyłam jedną lekarkę, która właśnie odkładała słuchawkę od telefonu na widełki i czym prędzej skierowałam się w jej stronę.
http://www.fotoszok.pl/upload/4b1aae39.jpg
- Anna Steele. – Dosłownie wyjęknęłam do zaskoczonej lekarki, nie zważając na jakiekolwiek zwroty grzecznościowe. – Co z nią?
- Dobry wieczór. Pani..? – Po kilku sekundach zorientowałam się, że pyta o moje nazwisko, szybko odpowiedziałam. – Czy jest pani rodziną? – Zdenerwowana zaprzeczyłam, wiedząc już, że nie uzyskam żadnych informacji. – W takim razie, bardzo mi przykro, ale nie mogę pani nic powiedzieć.
Stała niewzruszona, a ja myślałam, że za chwilę dosłownie wybuchnę złością i płaczem jednocześnie.
http://www.fotoszok.pl/upload/e58f339d.jpg
Wzięłam dwa głębokie oddechy i już miałam ją pytać o Marka i wybłagać o informację, kiedy usłyszałam jak mój… chłopak mojej przyjaciółki mnie woła. Odwróciłam się w stronę, z którego dochodził głos i po prostu nogi się pode mną ugięły. Łzy mimowolnie napłynęły mi do oczu i zaczęły spływać po policzkach. Zobaczyłam Marka jak z trudnością jedzie w moją stronę na wózku inwalidzkim. Jego twarz wydawała się zmasakrowana, poraniona i posiniaczona. Z mojego gardła wydobył się tylko jęk, zauważyłam kontem okna, że lekarka, z którą przed chwilą rozmawiałam wyszła zza lady zainteresowana obrotem sytuacji.
http://www.fotoszok.pl/upload/0cb139fc.jpg
Podbiegłam do niego, nie mogąc patrzeć, z jakim wysiłkiem się do mnie zbliża.
- Boże Mark, co się stało. Mówiłeś o Annie, a Ty… - Nie mogłam dokończyć zdania, bo w gardle pojawiła mi się wielka gula. – Co się stało? – Wiedziałam, że się powtarzam, ale nic innego nie przychodziło mi do głowy i tylko to chciałam wiedzieć.
- Mi nic nie jest. Anna jest operowana. – Jego głos był słaby, zmęczony, widać było, że jest załamany.
- Jak to nic ci nie jest, a ten wózek? Twoja twarz? Co z Anną? – Wiedziałam, że powinnam bardziej martwić się o przyjaciółkę, wszystko wskazywało na to, że jej stan jest jeszcze gorszy, skoro Mark jest tu, a ona na sali operacyjnej. Zauważyłam, że lekarka z którą wcześniej rozmawiałam podeszła do nas i przysłuchuje się naszej rozmowie. Spojrzałam na nią wymownie, ale chyba nie zrobiło to na niej większego wrażenia, bo już po chwili zwróciła się do Marka ze słowami:
- Doktorze Scavo, powinien pan odpoczywać na sali chorych. – Jej głos był odpowiednio ważony i stonowany, jak matki pouczającej dziecko.
http://www.fotoszok.pl/upload/d763b3b7.jpg
- Isabello, to moja przyjaciółka Susana. – Tu wskazał na mnie, skinęłam głową. – Dobrze wiesz, że nie jestem w stanie teraz leżeć grzecznie w łóżku. – Teraz wydawało mi się, że jego głos był ostry i gniewny. Chyba nie darzył sympatią swojej koleżanki z pracy.
- Dobrze, ale pamiętaj, żebyś nie wstawał z wózka. – Mówiąc to posłała mu uśmiech, oh, czyżby kolejna zauroczona? I oddaliła się do swoich obowiązków, co ja przyjęłam z ulgą.
-Masz mi w tej chwili powiedzieć, co się wydarzyło. – Odzyskałam już trochę panowanie nad sobą i postanowiłam być stanowcza. Z Marka jakby uleciało życie, podparł dłonią twarz starając się ukryć przede mną spływające po niej łzy.
- Wszystko ci opowiem, tylko chodźmy proszę pod salę operacyjną, chce wiedzieć, kiedy się skończy. - Zgodziłam się oczywiście i choć Mark się opierał popchałam jego wózek, żeby było mu lżej. Tak w milczeniu dotarliśmy na oddział chirurgii i utknęliśmy w wąskim korytarzyku czekając na jakikolwiek znak, że operacja się zakończyła.
http://www.fotoszok.pl/upload/ed160f15.jpg
- Czy możesz mi już powiedzieć, co się wydarzyło? – Dotarliśmy już na miejsce, i każde z nas, można powiedzieć, że się usadowiło na stanowiskach. Nie mogłam już dłużej czekać na odpowiedź. Patrzyłam na Marka wyczekująco, nie mogąc się już doczekać, aż zacznie opowiadać.
- Mieliśmy wypadek… - Widziałam, że te słowa nie przychodzą mu z łatwością, jego głos się załamywał. – Anna prowadziła, kłóciliśmy się, wjechała pod ciężarówkę…
Zapadła cisza i była to jedna z tych cisz, które nie są wymuszone, baliśmy się odezwać, obydwoje. Bo co jeszcze można powiedzieć w takiej sytuacji?
Po kilku minutach, nawet się nie zastanawiając, po prostu się odezwałam i zadałam pytanie, na które sama nie wiedziałam, czy chcę uzyskać odpowiedź.
- Jak do tego doszło Mark…? – Sama nie wiedziałam czy pytam o nas, czy o wypadek. Chyba o to i o to. Mój przyjaciel przez dłuższą chwilę się nie odzywał, słyszałam tylko jak głośno oddycha, aż w końcu zaczął opowiadać historię, a ja mu nie przeszkadzałam.
- Kiedy wyrzuciłaś mnie ze swojego mieszkania… - Spojrzał na mnie, a ja tylko się uśmiechnęłam, nie miałam, za co przepraszać, nie żałowałam tego, chociaż może… troszkę… - Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Domyśliłem się, że była u ciebie Anna.
http://www.fotoszok.pl/upload/181d4aef.jpg
- Włóczyłem się do nocy po mieście… - Kontynuował, zapatrzony w ścianę, jakby chciał sobie wszystko przypomnieć. – Nie mogłem nawet iść się napić, czułem że nie tędy droga. Odwiedziłem nawet wodospad, który ci pokazałem… - Spojrzał na mnie a w moich oczach były zły, bardzo dobrze pamiętam chwile, które razem tam spędziliśmy, poczułam ukłucie w sercu. – Siedziałem tam, aż dosłownie zamarzałem na kość, wróciłem do naszego mieszkania. Anna spała, a koło łóżka leżała pusta butelka po whisky. Już wcześniej czułem, że tak będzie chciała załagodzić swój ból i wcale nie byłem zdziwiony. Usiadłem na kanapie i do rana obserwowałem ją jak śpi. To nie jest tak, że ja jej już nie kocham Susan. – Nie wiem czemu, ale zabolało mnie to, jednak niczego nie dałam po sobie poznać. – Kocham, ale już nie jako kobietę. Nie czuję, już tego co kiedyś. Mam nadzieje, że choć trochę mnie rozumiesz. – Spojrzał na mnie wyczekująco, więc przytaknęłam głową. – Zdecydowałem wtedy, nad ranem, gdy pierwsze promienie padły na jej twarz, że zostanę z nią, że jestem gotów się poświęcić dla niej i spróbować dać jej szczęście. – Na mojej twarzy wymalowało się zdziwienie i niedowierzanie, jednak nie odezwałam się ani słowem, przecież właśnie tego od niego oczekiwałam. – Musisz wiedzieć, że coś bardzo ważnego wpłynęło na tą decyzję. Trzy lata temu Anna zaszła ze mną w ciążę, niestety poroniła w siódmym tygodniu, zanim zdążyliśmy się dowiedzieć i zacząć cieszyć. Może gdyby nie to, nasze życie byłoby teraz ułożone. Próbowała po tym popełnić samobójstwo, obwiniała się, chociaż nie miała powodu, poronienie nie było jej winą. – Słuchałam tego wszystkiego z coraz większym zdumieniem, i zdawałam sobie powoli sprawę, że tak naprawdę wcale dobrze nie znałam mojej przyjaciółki.
http://www.fotoszok.pl/upload/720f5d67.jpg
- Wspierałem ją wtedy i udało nam się przetrwać, po tym zdarzeniu nasz związek był jeszcze silniejszy, aż do teraz. W każdym razie, przez ostatni tydzień udawałem, że znów wszystko jest w porządku, przeprosiłem Annę, starałem się ją uszczęśliwiać. Jednak widziałem w jej oczach, że nie jest tak jak powinno być, że coś w niej pękło nieodwracalnie. Była podejrzliwa, zazdrosna, o każdy najmniejszy szczegół, tak jak by ktoś miał przyjść i mnie jej wyrwać z rąk. Dziś rano… Boże, to było kilka godzin temu a wydaje mi się jak by minął rok… Dziś rano, kłóciliśmy się o każdą drobnostkę, Anna wstała w fatalnym nastroju, przeczuwałem że ten dzień nie zakończy się dobrze. Teraz jak o tym myślę wydaje mi się, że wypiła drinka, gdy nie widziałem. Nie jestem jednak pewien, w każdym razie w południe postanowiliśmy wybrać się do galerii, chciałem jej poprawić nastrój. Uparła się, że ona poprowadzi, w drodze znów rozpętała się kłótnia, nie wiem już nawet o co. Wrzeszczała, prosiłem, żeby się uspokoiła, albo zatrzymała samochód, i wtedy to się stało. Widziałem nadjeżdżającą z naprzeciwka ciężarówkę i krzyknąłem żeby uważała, ale to działo się w ułamku sekundy.
http://www.fotoszok.pl/upload/3681db77.jpg
- Jej strona auta została praktycznie zmiażdżona, a ona z nim… ja, o losie, obszedłem się prawie bez szwanku. Mam lekko uszkodzony kręgosłup, ale będę chodził, a ona może nie przeżyć. Eskortowali ją do szpitala helikopterem, od razu trafiła na stół operacyjny, pod dłonie najlepszego chirurga w okolicy, ja w tym czasie zostałem przyjęty na oddział, przebadany i prześwietlony a oni nadal nie skończyli jej operować…
Spojrzałam na niego, miał w oczach łzy, ja też. To głupie, ale chciałam go pocałować, pocieszyć, jednak siedziałam jak skamieniała. Nie mogłam tego zrobić, zdradziłabym Annę, ona już dość się wycierpiała. Nie wiedzieć czemu do głowy przyszło mi wspomnienie mojego nocnego powrotu z felernej dyskoteki i już chciałam zapytać o nie Marka kiedy usłyszeliśmy, że ktoś otwiera drzwi pod którymi czekamy.
http://www.fotoszok.pl/upload/33f669e9.jpg
Zerwałam się na równe nogi, Mark też w miarę możliwości szybko przysunął się w stronę chirurga i wpatrzeni w niego oczekiwaliśmy jego słów, jak wyroku.
- Państwo są rodziną panny Steele? – Zanim zdążyłam zaprzeczyć Mark, trochę głośniej niż powinien odpowiedział, że tak.
- Niestety nie mam dobrych wieści…
http://www.fotoszok.pl/upload/9074a0ac.jpg
__________________________________________________ ____
Przepraszam, że taki krótki odcinek, ale musiałam koniecznie przerwać w tym momencie:) Czekam na Wasze opinie, i co myślicie co się wydarzy?:D
Kędziorek
27.04.2014, 13:06
Nie wiem czemu, ale naprawdę nie lubię tej lekarki.. Za wścibska. Nie dziwię się, że Mark za nią nie przepada, skoro na dodatek się do niego dowala. Wścibska i namolna - okropne połączenie.
Szczerze, to nie spodziewałam się, że Mark będzie miał wypadek razem z Anną. No i jak podjechał na wózku... Nic go w tym szpitalu nie pilnują. Powinien leżeć w wyrku, a nie :P
I w ogóle miałam jakoś po cichu nadzieję, że będzie jednak walczył o Susanę, a ten tchórz postanowił udawać wspaniałomyślnego i wrócić do Anny, żeby jej coś wynagrodzić. No dajcie spokój. Co za osioł. Nie zasługuje na Suzie w żadnym wypadku. Nie potrafi walczyć o swoje. Jest wygodnicki i idzie na łatwiznę. Jeśli sądzi, że się bardzo poświęca, bo wrócił do blondi po tym wszystkim to się myli. On po prostu ucieka, zamiast walczyć. Bojąkwa :P
Tylko współczuć Suzie, że się w kimś takim zakochała. Nie dość, że kłamca to jeszcze nie ma w sobie krzty odwagi, żeby postawić na swoim. Dziewczyna powinna się zakręcić koło szefa.. Choć raczej to on już się koło niej zakręcił i łatwo jej nie wypuści coś mi się wydaje :D
Dowiedzieliśmy się tu wielu ciekawych rzeczy o Annie, jak na przykład to poronienie. Może przez to właśnie stała się taka trochę szurnięta na punkcie Marka. Straciła dziecko, nie chce teraz stracić jego i zostać zupełnie sama. Co nie zmienia faktu, że i tak za nią nie przepadam.
Ciekawe, kiedy się wyda, że to nie Mark pomógł Susanie tamtej nocy. I jak zareaguje dziewczyna jak się dowie, że jakiś obcy facet był u niej w domu.
Pobawmy się w dokończ zdanie ;)
Niestety, nie mam dobrych wieści...
1. panna Steele nie żyje.
2. stan pacjentki wciąż jest krytyczny, nie wiemy czy przeżyje.
3. niektóre jej organy wewnętrzne zostały zmiażdżone i pilnie potrzebuje przeszczepu by przeżyć.
4. kręgosłup panny Steele został uszkodzony i już nigdy nie powróci do pełnej sprawności.
czekam na ciąg dalszy :P
Ooo.. porobiło się. Jak złe wieści to myślę, że Anna niestety umrze :/. No nic, zżera mnie ciekawość więc czekam na next :)
No, wreszcie! Tak myślałam, że to był wypadek... :D Pewnie Anna przeżyje, jednak będzie miała poważny problem ze zdrowiem czy coś. xD
Tak samo jak Kędziorek, nie spodziewałam się, że Mark też ucierpi. To opowiadanie staje się coraz mniej przewidywalne! :D
EDIT: Znowu zapomniałam dodać - zmień stronę na którą wrzucasz obrazki, bo ta zostawia w rogu napis. D: Od siebie polecam tinypic. ;)
- Niestety nie mam dobrych wieści…
Zdychaj <3
Dziękuję Wam za komentarze.
Nie wiem czemu, ale naprawdę nie lubię tej lekarki.. Za wścibska. Nie dziwię się, że Mark za nią nie przepada, skoro na dodatek się do niego dowala. Wścibska i namolna - okropne połączenie.
Myślę, że nie będziemy już mieli „przyjemności” się z nią spotkać
Nic go w tym szpitalu nie pilnują. Powinien leżeć w wyrku, a nie :P
Sam się pilnuje:P
Co za osioł.
Nie potrafi walczyć o swoje. Jest wygodnicki i idzie na łatwiznę.
Bojąkwa :P
No to żeś mu naprawiła komplementów:D
Dziewczyna powinna się zakręcić koło szefa.. Choć raczej to on już się koło niej zakręcił i łatwo jej nie wypuści coś mi się wydaje :D
No mogę powiedzieć, że ta sytuacja się jeszcze rozwinie, może nie koniecznie po myśli:P
Co nie zmienia faktu, że i tak za nią nie przepadam.
Ja nie wiem ,że nikt jej nie lubi, przecież to taka miła dziewczyna!
Pobawmy się w dokończ zdanie ;)
Wszystkie Twoje dokończenia mi się tak podobają, że narobiłaś mi niezłego dylematu:D
Ooo.. porobiło się. Jak złe wieści to myślę, że Anna niestety umrze :/. No nic, zżera mnie ciekawość więc czekam na next :)
Oooo niestety? Czyżby ktoś ją jednak lubił? Jupi!:)
To opowiadanie staje się coraz mniej przewidywalne! :D
A dziękuję dziękuję, taki jest mój cel:D
EDIT: Znowu zapomniałam dodać - zmień stronę na którą wrzucasz obrazki, bo ta zostawia w rogu napis. D: Od siebie polecam tinypic. ;)
Dziękuję za sugestię, skorzystam.
Zdychaj <3
Uwierz mi Sheil, że Twój komentarz mnie kompletnie powalił na ziemię ze śmiechu. Dziękuję:D
Chciałam tylko dodać, że następna część właściwie nie będzie odcinkiem, tylko częścią specjalną, takim bonusem. Dziękuję za komentarze i bardzo się cieszę, że ktoś to czyta.
Nie to, że lubię, ale no jakoś tak smutno by bez niej było :P
Lady_Sims
29.04.2014, 07:53
ja obstawiam jakąś cięzką chorobę z komplikacjami... czekam na next :)
To tak na dobry początek; dzień dobry, i komentarz właściwy:
Oho, no to się porobiło. Szczerze to nie przepadam za Anną, ale z całego serca życzę jej zdrowia (w końcu bez niej nie będzie konfliktów i walk o faceta/facetów :D). Po prostu nie mogę się doczekać kolejnej części! Pozdrawiam ;)
Dziękuję za komentarze i witam nową czytelniczkę Chale:)
Zapraszam na następna część, nie jest to właściwie odcinek...tylko taki dodatek. Mam nadzieję że się spodoba.
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 10 - ŻYCIE JEST KRÓTKIE (ODCINEK SPECJALNY)
Drzwi rozcięte? Wyciągamy ją na trzy. Raz..dwa..
- Mamu? Misiu, zoba!
http://i62.************/152gy1s.jpg
Stabilizujcie jej głowę. Do helikoptera, ostrożnie.
- Mamuś, pscółka!
- Tak słoneczko, pszczółka.
http://i60.************/5fm8u9.jpg
Zaburzenia rytmu. Ampułka dopaminy.
- Śpij kochanie. Dobranoc.
http://i57.************/2my87zm.jpg
Mamy rytm. Zaraz lądujemy. Przygotujcie się.
- Tatu, nie gilgaj!
http://i62.************/2zho744.jpg
- Co mamy?
- Wypadek, wjechała pod ciężarówkę, stan bardzo ciężki. Nogi zmiażdżone, kręgosłup najprawdopodobniej uszkodzony, zaburzenia rytmu serca. Podana dopamina.
http://i61.************/2m5cvt5.jpg
- Na salę operacyjną z nią. Biegiem!
Szkoła…
http://i58.************/dlrdqq.jpg
- Musimy powstrzymać krwawienie.
http://i57.************/35a86cp.jpg
- Musimy ją uratować. Skalpel.
http://i59.************/54905g.jpg
- Duże obrażenia organów wewnętrznych, zmiażdżona śledziona.
http://i59.************/1zm33hv.jpg
- Zaburzenia akcji serca, defibrylujemy.
http://i58.************/2di24g3.jpg
- Wstrząs. 120 jednostek, odsunąć się.
http://i61.************/2zptvg1.jpg
- Jeszcze raz. 150 jednostek.
http://i61.************/352q2ci.jpg
- Mamy ją. Waciki, mam krwawienie z wątroby.
-Kocham Cię mamo…
-Ja Ciebie też słoneczko.
http://i60.************/35he152.jpg
- Robię przejście…
http://i61.************/332qzjs.jpg
- Siostro, ssak.
-Oh tato dziękuję.
http://i62.************/2wqcrkm.jpg
- Hipotonia. Płyny!
http://i57.************/14c5lau.jpg
- Dziewczyno, nie poddawaj się.
- Muszę zdać te egzaminy…
http://i57.************/1535en7.jpg
- No dalej, ruszaj.
- Mamo jesteś taka szczupła…
http://i60.************/2rcn2up.jpg
- Ok., stan się poprawia. Kontynuuję operację.
http://i62.************/24ch6yw.jpg
- Nożyczki.
http://i57.************/vpawj8.jpg
- Szczypce.
http://i58.************/2egcmzd.jpg
- Cholera, złamane żebra przebiły płuco w trzech miejscach…
http://i61.************/pr4hj.jpg
- Brak tętna.
http://i61.************/akg0w0.jpg
- Ładuję. Uwaga, odsunąć się…
Tato tak bardzo cię kocham…
http://i61.************/11cbm2h.jpg
- Dalej nic. Jeszcze raz.
- Zostaniesz moją dziewczyną?
http://i58.************/2iw591t.jpg
- Nie poddawaj się! Jeszcze raz.
- Kocham Cię…
http://i62.************/jq5gf7.jpg
- Dalej! Musimy ją uratować. Adrenalina.
- Moi rodzice nie żyją.
- Wszystko będzie dobrze…
http://i62.************/i44m4i.jpg
- Bradykardia.
- Zawsze z Tobą będę…
http://i59.************/20u2ukl.jpg
- Ma napad drgawkowy.
http://i57.************/343rgxj.jpg
- To dla nas obojga pierwszy raz, zobaczysz będzie wspaniale…
http://i61.************/2s5xje9.jpg
- Nigdy mnie nie zostawiaj Mark.
- Nigdy.
- Jeszcze ampułka adrenaliny.
http://i60.************/2zohdgo.jpg
http://i59.************/2e5td09.jpg
- Moje dziecko…
http://i59.************/33xvszt.jpg
- Doktorze, krwawienie jest zbyt duże…
http://i57.************/3499tn7.jpg
- Przebrniemy przez to razem.
http://i60.************/34dhl6e.jpg
- Dostałem pracę w szpitalu!
http://i60.************/eqwffp.jpg
- Doktorze, brak tętna.
http://i59.************/10414cm.jpg
- Nigdy cię nie zostawię Anno.
http://i59.************/28guv6d.jpg
- Źrenice sztywne.
http://i62.************/rw3ss8.jpg
http://i58.************/2zxvzfk.jpg
- Doktorze…?
http://i61.************/15ybuwg.jpg
- Nie możemy się poddawać! Ona przeżyje…
http://i58.************/29wks6.jpg
- Naładować defibrylator.
http://i58.************/9r22ck.jpg
- Doktorze Smith. To koniec.
http://i58.************/jsyr81.jpg
- Nie możemy się poddać, ludzie, ona jest taka młoda!
http://i57.************/2m67h9s.jpg
- Brak oddechu, serce nie bije, źrenica sztywne. Nic już nie możemy zrobić…
http://i58.************/168dao8.jpg
- Przyjaciółki?
-Tak, przyjaciółki.
http://i58.************/o85mkg.jpg
http://i60.************/o8yk3c.jpg
- Wszystko będzie dobrze, jesteś tu…
http://i62.************/2e64yuf.jpg
- Zostawiasz mnie?
http://i58.************/293dnw6.jpg
http://i61.************/alrwat.jpg
- Jak mogłaś mi to zrobić, przyjaciółko…
http://i58.************/2heyfmd.jpg
http://i62.************/5sa5j.jpg
- Wszystko się ułoży…
http://i61.************/2q9i3wm.jpg
- Zostaniesz ze mną?
- Tak.
http://i60.************/28k3rxc.jpg
- Kochaj się ze mną…
http://i57.************/2v2z2qb.jpg
- Na pewno chcesz jechać?
-Tak.
http://i57.************/t6c6s5.jpg
- Anna! Uważaj!
http://i61.************/v6spic.jpg
- Anna!!
http://i59.************/2hp17bd.jpg
http://i60.************/2uqgeut.jpg
- Czas zgonu, pierwsza dwadzieścia siedem. Odłączyć monitory.
http://i61.************/103ewro.jpg
Kędziorek
02.05.2014, 12:25
O jaa... Wiedziałam, że to będzie odcinek specjalny, ale nie sądziłam, że jego treść zrobi na mnie takie wrażenie. To jest świetne. Naprawdę, cudownie to przedstawiłaś. Całe życie przewinęło się jej przed oczami zanim umarła. Od narodzin do śmierci. Wiele się o niej dowiedzieliśmy, choć teraz to chyba nie jest aż takie ważne, skoro nie żyje. Bardzo, bardzo mi się podobał ten odcinek.
Mam tylko jedno ale:
- Nigdy cię nie zostawię Susan.
Susan? A nie Anna przypadkiem? ;)
Czekam już na właściwy ciąg dalszy :P
Łał, to jest wspaniałe *_* Aż prawie mi się jej żal zrobiło. Niesamowicie przedstawiłaś jej śmierć, jestem pod wielkim wrażeniem!
Świetny odcinek! Anna umarła? :c Szkoda, bez niej to nie będzie to samo. :/
No, słyszałam, że robisz odcinek specjalny, ale czegoś takiego się nie spodziewałam! :D Baaardzo fajnie wyszło. Zdjęcia są świetne, ta biel na nich daje fajny efekt. :3
Hmm, nie wiem, ja mimo wszystko uważam, że stanie się jakiś cud i Anna nagle ożyje. xD Chyba, że od początku zaplanowałaś, że ją sprzątniesz. XD
Tak właściwie to czemu w nazwie tematu pojawiło się +18? O.o
Dziękuję za komentarze:) Bardzo mi jest miło, że Wam się tak podoba! nie spodziewałam się..
Całe życie przewinęło się jej przed oczami zanim umarła. Od narodzin do śmierci.
Dokładnie o ten efekt mi chodziło, taka jest moja wizja śmierci.
Mam tylko jedno ale:
Susan? A nie Anna przypadkiem? ;)
Oczywiście masz rację, już to poprawiłam, mój straszny straszny błąd.
Łał, to jest wspaniałe *_* Aż prawie mi się jej żal zrobiło. Niesamowicie przedstawiłaś jej śmierć, jestem pod wielkim wrażeniem!
Ciesze się że tak bardzo się podoba, właśnie miałam nadzjeje że troche zmiękniesz po Twoim komentarzu "Zdychaj:D" heheh.
Świetny odcinek! Anna umarła? :c Szkoda, bez niej to nie będzie to samo. :/
Nie martw się, w tym opowiadaniu będzie jeszcze bardzo dużo postaci:)
Zdjęcia są świetne, ta biel na nich daje fajny efekt.
Bardzo się cieszę że się podobają, musiałam specjalnie ściągnąć jakiś program do zdjęć bo do tej pory nie miałam, ale koniecznie chciałam osiągnąć ten efekt.
Tak właściwie to czemu w nazwie tematu pojawiło się +18?
Niestety przez moją nieuwagę, zamieściłam zdjęcie, które pojawić się nie powinno, niezgodne z regulaminem forum. Poprostu robiłam zdjęcia Markowi i Annie w bieliźnie, ale gdy nadałam ten biały odcień i ramkę na jednym ze zjęć bielizna Marka zanikła i wyglądał jak by był nagi. Nie zwróciłam na to uwagi i to mój błąd. Dlatego temat jest teraz oznaczony jako dla osób dorosłych. Mam nadzieje, że to w niczym aż tak strasznie nie przeszkadza?:)
Kolejny odcinek już będzie "normalny":) Przygotowania juz trwają, więc powinien niedługo być.
Lady_Sims
02.05.2014, 22:15
woW ! WOW! Świetny odcinek! super pomysł na przedstawienie zycia zanim nastepuje koniec. Bomba naprawdę !
CytrynowaLimonka
04.05.2014, 10:37
O Boziu, to jest naprawdę świetne :O
Ślicznie to przedstawiłaś...
Nie lubiłam Anny, ale jak to przeczytałam, aż mnie za serce ścisnęło. Żal kobitki :( Teraz rozumiem dlaczego tak się zachowywała...
A Marka nie lubię i raczej nie polubię :P Wszystko przez niego! :P
Ale za to Susan jest fajna :D
Dobra, koniec mojej wypowiedzi, wstawiaj szybko następną część :D
Wow, jestem pod wrażeniem... Przyznam, że umiesz uśmiercać simów ;)
Witam wszystkich serdecznie!
Lady_Sims - dziękuję za komentarz, bardzo się cieszę, że ta się podoba.
CytrynowaLimonka - Witaj, to dla mnie zaszczyt, że poświęciłaś swój pierwszy post na skomentowanie mojego opowiadania:) Jak widać nikt jednak Anny nie lubiał...hehe, ale za to cieszę się że Susan Ci się podoba bo jeszcze trochę z nią pobędziemy:D
Bonsai - dziękuję za kommentarz i komeplement:D
Zapraszam wszystkich na kolejny odcinek, jeszcze tylko przez chwilę zostaniemy w smutym nastroju śmierci Anny, ale obiecuję, że już niedługo nastroje się nieco zmienią:D
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 11 - SPOTKANIE ZE ŚMIERCIĄ
- Państwo są rodziną panny Steele? – Zanim zdążyłam zaprzeczyć Mark, trochę głośniej niż powinien odpowiedział, że tak.
- Niestety nie mam dobrych wieści… - Lekarz zrobił niepotrzebną pauzę i spojrzał na Marka, który w moim odczuciu już ledwo powstrzymywał się od płaczu. – Robiliśmy co w naszej mocy, ale zbyt obszerne urazy wewnętrzne spowodowały silne krwawienie, serce tego nie wytrzymało. Niestety nie udało się nam jej uratować. – Powiedział to szybko, jakby chciał zrzucić z siebie tą złą wiadomość. Markiem wstrząsnął dreszcz, schował twarz w dłoniach i zaczął tak po prostu płakać. A ja… ja stałam wyprostowana i nie byłam w stanie uronić nawet łzy, oczywiście moje serce rozdarło się na kawałki i krwawiło, ale moje oczy były suche. Tak strasznie suche, że aż mnie samą to przerażało. Lekarz stał i patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem, w jego odczuciu już chyba nawet on okazał więcej współczucia.
- Chcę ją zobaczyć. – Przenieśliśmy obydwoje zdziwiony wzrok na Marka, który zapłakaną twarz skierował w stronę lekarza. – Teraz. Zaprowadź mnie do niej. – Doktor w pierwszym odruchu chciał się sprzeciwić, ale po chwili skinął głową i wskazał ręką kierunek w jakim mamy się udać. Zatrzymaliśmy się jeszcze przed wielkimi wahadłowymi drzwi, za którymi jak się domyślałam zobaczę moją przyjaciółkę. Jakiś głos wewnątrz mnie krzyczał, żebym tu została, że ten widok będzie mnie prześladował do końca życia, a gdy lekarz ostrzegł jeszcze że widok może być drastyczny, upewniło mnie to w tym że powinnam stać tu gdzie stoję. Jednak Mark zwrócił się w moją stronę, ujął za dłoń i poprosił abym mu towarzyszyła. Jak mogłam odmówić? Z ciężkim sercem przestąpiłam próg sali.
http://i60.************/en0qc.jpg
W sali panowała cisza. Zdziwiło mnie to, bo byłam przekonana, że usłyszę mnóstwo różnych pikających urządzeń, jednak wszystkie były odłączone. Pielęgniarka gdy nas ujrzała, na znak lekarza, zdjęła z twarzy Anny prześcieradło, którym wcześniej została nakryta. Mark podjechał najbliżej jak się da stołu na którym spoczywała, a ja wolnym krokiem zajęłam miejsce w rogu sali, nie czując potrzeby bliższego kontaktu. Czułam, że mojej przyjaciółki już tu nie ma, jest tylko jej zmasakrowane ciało. Nawet nie byłam w stanie sobie wyobrazić co w tym momencie czuje Mark, moje serce pękało, a jego musiało się po prostu rozpaść na kawałki. Patrzył na nią pustymi, zapłakanymi oczami, które nie wyrażały zupełnie nic, jakby też były martwe. Siedział nieruchomo i wpatrywał się w nią, a ja się modliłam aby ta sytuacja się już skończyła, żebyśmy stąd wyszli i pojechali do domu, żeby Mark nie zrobił niczego głupiego. Gdy tak sobie o tym marzyłam mój przyjaciel, wyszedł naprzeciw moim pragnieniom i podrywając się z wózka rzucił się na ciało mojej przyjaciółki.
http://i59.************/11l6h6d.jpg
Zareagowałam natychmiast i podeszłam szybko do łóżka, jednak lekarz który wszedł tu z nami już sadzał Marka na wózku i uspokajał. A ja chcąc nie chcąc jednak znalazłam się twarzą w twarz z ciałem Anny. To był najgorszy widok jaki dane mi było ujrzeć przez moje dotychczasowe życie, i mam szczerą nadzieję że jednak niczego gorszego już nigdy nie ujrzę. Była tak krucha i mała, zmierzyłam wzrokiem całą jej sylwetkę i ku swojemu przerażaniu odkryłam że w miejscu gdzie powinny być jej nogi jest nakryta prześcieradłem plama krwi. Wtedy pierwszy raz pomyślałam, że dobrze się stało, że jednak nie udało się jej uratować, byłaby nieszczęśliwa nie mogąc biegać, pływać, żyć pełnią życia tak jak miała w zwyczaju.
http://i62.************/af9861.jpg
Wpatrywałam się w jej twarz, która mimo licznych sińców, krwiaków i bladości, nadal przypominała mi twarz przyjaciółki z którą spędziłam tyle miłych chwil. Przez moment miałam wrażenie, że otworzy oczy i zaśmieje się mówiąc że był to tylko dowcip. Będziemy się wszyscy z tego śmiać a potem pójdziemy na piwo i pizzę. Jednak nic takiego się nie wydarzyło, ona nie oddychała, a ja nadal nie potrafiłam zapłakać nad jej ciałem. Zauważyłam kontem oka że Mark też już nie płacze, siedział wpatrzony w nią jak w pomnik i poruszał lekko ustami jakby coś szeptał, albo się modlił.
http://i61.************/1zmgs5u.jpg
Nie jestem w stanie powiedzieć ile to trwało, obydwoje wpatrywaliśmy się w nią jak w posąg. Zauważyłam że jej usta stają się coraz bardziej sine, przeraziło mnie to i postanowiłam jak najszybciej stąd wyjść i wymazać ten widok z pamięci. Podeszłam do Marka i starałam się go odciągnąć od tego widoku.
- Mark, chodźmy już… - Nachyliłam się nad nim i objęłam ramieniem, siedział jak skamieniały, jakby w ogóle mnie nie słyszał. – Mark…? – Czułam, że i tak nie uzyskam odpowiedzi. Jednak ku mojemu dziwieniu drgnął delikatnie, jakby dopiero co obudził się z głębokiego snu.
http://i59.************/35mhz05.jpg
Spojrzał na nią jeszcze raz, jakby przytomniejszym wzrokiem i odwrócił wózek w stronę wyjścia z sali. Stał tam lekarz, który cały ten czas był tu z nami i czuwał nad tym co się dzieje.
- Czy możemy już zabrać pannę Steele, doktorze Scavo? - Słyszałam, że te słowa przechodzą mu przez gardło z trudem, ale widocznie musiał zadać te pytanie. Mark znów schował twarz w dłoniach, ale nie słyszałam aby zaczął płakać. Wziął oddech i nie podnosząc głowy zaczął wolno mówić.
-Tak, zabierzcie ją. Jutro z samego rana zajmę się pogrzebem, chociaż tyle dla niej zrobię. – No tak, to nie koniec, czeka nas jeszcze pogrzeb, na tą myśl przełknąłem głośno ślinę.
http://i57.************/2cnct9h.jpg
Po kilku minutach trwania w tej sytuacji, lekarz operujący Annę wyprowadził nas z sali i w milczeniu odprowadziłam Marka do jego łóżka, w którym powinien leżeć. Obiecałam mu, że go odwiedzę i wyszłam ze szpitala. Nie wiedziałam nawet która jest godzina, ale gdy wyszłam na przeszywający mróz odetchnęłam świeżym powietrzem i poczułam lekką ulgę, że opuszczam to miejsce. Wsiadłam czym prędzej do jednej z taksówek oczekujących na klientów pod szpitalem i rozsiadłam się na tylniej kanapie, modląc się żeby jak najszybciej znaleźć się już w domu. Poczułam niesamowite zmęczenie i z przerażeniem spostrzegłam że zaczynam zasypiać, na szczęście dojechałam już na miejsce i po uiszczeniu opłaty taksówkarzowi weszłam czym prędzej do domu. To był chyba najgorszy dzień w moim życiu, a na pewno najbardziej wyczerpujący. Dostałam pracę, w której jutro muszę się zjawić, zaraz… właściwie to dziś i to za cztery godziny, i ten straszny wypadek, oczekiwanie, wyznanie Marka, Anna… Nie, nie, nie muszę wyrzucić ze wspomnień jej martwą, siną twarz. Wzięłam gorący prysznic i otuliłam się szlafrokiem, zastanawiałam się czy lepiej się położyć i spać dwie godziny czy w ogóle lepiej się nie kłaść. Do pracy iść musiałam, to był dopiero mój pierwszy dzień, nie mogłam stracić tej posady, a po za tym w pracy nie będę myśleć cały czas o Annie. Zrobiłam sobie kawę, ale nie był to niestety złoty środek na moje zmęczenie. Postanowiłam położyć się na chwilę na łóżku, aby moje plecy i nogi odpoczęły choć przez sekundę i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
http://i58.************/1zez3ih.jpg
- O nie! Już po siódmej! – Zerwałam się z łóżka, klnąc pod nosem i wyzywając na wszystko co stanęło mi na drodze. - W pierwszy dzień pracy… idiotka… - Nie szczędziłam sama sobie słów krytyki, co mnie skusiło żeby położyć się tylko na minutkę, tak jasne, minutka. Wzięłam szybki prysznic, nie myjąc włosów i nie przejmując się makijażem, nie było na to czasu. Wskoczyłam w pierwszą ładniejszą rzecz jaka wystawała z szafy i klnąc nadal pod nosem wciskałam się w buty na obcasie. Wybiegłam z domu wybierając już numer na taksówkę kiedy spostrzegłam coś co zaskoczyło mnie do tego stopnia, że stanęłam jak wryta. W samochodzie zaparkowanym po drugiej stronie ulicy, siedział mój szef i najwyraźniej czekał na mnie. W przyciemnianych szybach nie byłam w stanie dostrzec wyrazu jego twarzy, ale domyślałam się, że jest wściekły.
http://i59.************/2q851mp.jpg
Stałam jak wryta, nadal przeklinając w duchu swoją osobę, kiedy spostrzegł mnie, otworzył drzwi i wyszedł z auta.
- Panno Susan, zapraszam. – Gestem ręki wskazał mi auto, po czym otworzył drzwi od strony pasażera i czekał aż doczołgam się w moich szpilkach.
__________________________________________________ _________
I jak się podobało?:)
Kędziorek
05.05.2014, 12:48
Z doświadczenia wiem, że lepiej położyć się choćby na godzinkę niż wcale :D
Wtedy pierwszy raz pomyślałam, że dobrze się stało, że jednak nie udało się jej uratować, byłaby nieszczęśliwa nie mogąc biegać, pływać, żyć pełnią życia tak jak miała w zwyczaju.
Dziwne ma te myśli. Lepiej umrzeć niż stracić władzę w nogach czy też całe nogi? Od czego są protezy? Ludzie po wypadkach wciąż mogą cieszyć się życiem, nawet bardziej niż dotychczas. Śmierć nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem.
Co do braku łez.. Nie są one wyznacznikiem bólu, jaki ktoś odczuwa. Czasem łzy płyną, a czasem nie. Tak bywa.
Jakoś tak szkoda mi Marka. Jest totalnym głupkiem i chyba sam nie wie do końca czego chce, ale mu współczuję. Ciekawe czy Suzie pomoże mu się pozbierać po tym wszystkim. I tak sobie myślę - teraz niby nic nie stoi na przeszkodzie, żeby byli razem, ale jak znam życie to albo laska mu nie wybaczy, albo Mark nie będzie gotowy na nowy związek po tym wszystkim, albo (perełka) uznają to za obrazę pamięci Anny, więc muszą wiecznie być nieszczęśliwi, bo "tak trzeba". Tja...
I szefuncio po nią przyjechał? Niecierpliwy czy po prostu wdraża swój plan kontrolowania jej życia? Ciekawe czy jest zły za to spóźnienie. Jak Suzie mu powie, że w nocy przyjaciółka jej zmarła to przypuszczam, że odpuści. Chyba, że ma serce z kamienia ;)
Szkoda mi Anny i Marka. Mark naprawdę to strasznie przeżył :(. Trochę krótki odcinek, ale lepiej krótki niż wcale :). Czekam na next
w miejscu gdzie powinny być jej nogi jest nakryta prześcieradłem plama krwi.
to czemu na zdjęciach ma nogi? :D Taki tam szczegół.
Odcinek jak zwykle wspaniały! Ciekawe jak teraz będą wyglądały relację pomiędzy Sus a Markiem :> Czy w ogóle będą utrzymywać kontakty?
Kędziorek
05.05.2014, 17:46
to czemu na zdjęciach ma nogi? :D Taki tam szczegół.
Wyobraź sobie to prześcieradło :D W końcu nie zawsze zdjęcia w pełni odzwierciedlają, co się dzieje w tekście. Czasami jest to po prostu niemożliwe, a nie wszyscy są mistrzami photoshopa (dzięki Bogu) :D
Sheil, też mi się to rzuciło w oczy! :D Ale w sumie może nogi miała amputowane od kolan, więc wiesz. XD
Szkoda Anny, jedna z moich ulubionych postaci. :{ Ja nigdy nie uśmiercam moich bohaterów w opowiadaniach, za bardzo mi ich szkoda XDD, no chyba, że od początku ustaliłam do fabuły, kto musi zginąć. :P
Lol, szef przyjechał po Susanę do pracy? :O W takim razie fajny szef, każdy by takiego chciał mieć... :D
Dziękuję za komentarze:)
Dziwne ma te myśli. Lepiej umrzeć niż stracić władzę w nogach czy też całe nogi? Od czego są protezy? Ludzie po wypadkach wciąż mogą cieszyć się życiem, nawet bardziej niż dotychczas. Śmierć nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem.
Susan uznała, że Anna i jej słaba psychika nie dała by rady sobie poradzić z tym "utrudnieniem". :P
Co do braku łez.. Nie są one wyznacznikiem bólu, jaki ktoś odczuwa. Czasem łzy płyną, a czasem nie. Tak bywa.
Zgadzam się, każdy przeżywa wszystko na swój sposób. Jednak kiedyś trzeba pęknąć... (spoiler następnego odcinka:D)
Jakoś tak szkoda mi Marka.
Tak, teraz należy mu współczuć, jest taki biedny...oj biedny Mark.
Niecierpliwy czy po prostu wdraża swój plan kontrolowania jej życia?
Taki już z niego typek...kontrolujący:D
Jak Suzie mu powie, że w nocy przyjaciółka jej zmarła to przypuszczam, że odpuści. Chyba, że ma serce z kamienia ;)
A może on o wszystkim wie...w końcu jest taki wszystko kontrolujący ;)
Szkoda mi Anny i Marka. Mark naprawdę to strasznie przeżył :(. Trochę krótki odcinek, ale lepiej krótki niż wcale :). Czekam na next
Tak, to napewno w jakiś zły sposób się na nim odbije. Wiem że krótki, ale chciałam w tym momencie skończyć, żeby następny zacząć czymś bardziej optymistycznym:)
to czemu na zdjęciach ma nogi? :D Taki tam szczegół.
Ojjjj wszystko muszą zauważyć! Już tak się starałam wykadrować zdjęcie, żeby tych nóg było jak najmniej widać:P Lepiej nie umiałam:P
Odcinek jak zwykle wspaniały!
Kłaniam się do stóp za komplement.
Ciekawe jak teraz będą wyglądały relację pomiędzy Sus a Markiem :> Czy w ogóle będą utrzymywać kontakty?
Ohhhh już się nie mogę doczekać aż opowiem Wam dalszą część tej hostorii!! Mark się jeszcze pojawi, to Wam mogę obiecać.
Wyobraź sobie to prześcieradło :D W końcu nie zawsze zdjęcia w pełni odzwierciedlają, co się dzieje w tekście. Czasami jest to po prostu niemożliwe, a nie wszyscy są mistrzami photoshopa (dzięki Bogu) :D
Dziękuję, za linię obrony:D
Sheil, też mi się to rzuciło w oczy! :D Ale w sumie może nogi miała amputowane od kolan, więc wiesz. XD
Dokładnie, one są amputowane od kolan;P Ale Wy jesteście uszczypliwe:D Ale cieszę się, bo to znaczy że dokładnie czytacie tekst i oglądacie zdjęcia:D
Szkoda Anny, jedna z moich ulubionych postaci.
No nie to jednak ją ktoś lubił?! :O
Ja nigdy nie uśmiercam moich bohaterów w opowiadaniach, za bardzo mi ich szkoda XDD, no chyba, że od początku ustaliłam do fabuły, kto musi zginąć. :P
To opowiadanie jest mordecze:D Nie wykluczam, że ktoś jeszcze zginie, wypadki się zdarzają:D
Lol, szef przyjechał po Susanę do pracy? :O W takim razie fajny szef, każdy by takiego chciał mieć... :D
Też bym takiego chciała....szczególnie z jego zdolnościami, które ujawni w późniejszym czasie..ohhh..:D
Dziękuję Wam jeszcze raz za komentarze, i zapraszam już teraz na następny odcinek który zamieszczę w najbliższych dniach, mam już połowę więc niedługo się doczekacie;) Paaa
__________________________________________________ ___________
Witam i zapraszam na kolejny odcinek:)
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 12 - NOWE WIĘZI
Wsiadłam jeszcze bardziej zszokowana i zażenowana do samochodu, mój szef zamknął za mną drzwi i obszedł wóz wsiadając od strony kierowcy. Czułam, że muszę coś powiedzieć, ta sytuacja była tak dziwna i tak zaskakująca, że czułam słowa które ugrzęzły mi w gardle. Z jednej strony chciałam przepraszać za moje spóźnienie, a z drugiej nie dawało mi spokoju pytanie co on tu robi? Gdy już miałam się odezwać usłyszałam, że Alex zaczyna coś mówić.
- Pewnie się zastanawiasz co tutaj robię. – Zaczął zerkając na mnie z ukosa i zmieniając bieg, owszem zastanawiam się odpowiedziałam w myślach. – Za pół godziny mamy spotkanie z inwestorem, chciałem żebyś pojechała ze mną, a wiem że nie masz samochodu. – Znów na mnie spojrzał, kiwnęłam głową na znak że rozumiem co do mnie mówi, jednak nie odezwałam się, musiałam to wszystko przetrawić w myślach. – O mały włos a byśmy się spóźnili… - Powiedział to niby ostro, jednak widziałam że uśmiecha się pod nosem.
- Przepraszam. – Wyjąknęłam w końcu. – Zaspałam, tak mi głupio, w pierwszy dzień… - Chciałam się jakoś wytłumaczyć, ale nie byłam w stanie powiedzieć mu co się wydarzyło dziś w nocy. Spuściłam wzrok i utkwiłam go w moich kolanach, wspomnienie sinej twarzy Anny uderzyły moją głowę jak piorun.
- Jesteśmy na miejscu. – Liczyłam na jakieś srogie słowa i reprymendę, ale niczego takiego nie usłyszałam, zanim zdążyłam wysiąść, mój szef już otwierał mi drzwi. Przez moment muszę przyznać, że poczułam się jak dama. Weszliśmy do potężnego budynku, podążyłam śladami Alexa, który skierował się wprost do windy i wcisnął przycisk wskazujący najwyższe piętro. Kiedy wyszliśmy z windy moim oczom ukazała się najpiękniejsze miejsce jakie kiedykolwiek wiedziałam.
http://i57.************/2exlzjc.jpg
Znajdowaliśmy się w kawiarni, która umiejscowiona była na dachu budynku, dookoła rozpościerały się widoki na morze, ale i na całe Sunset Valley. Widoki wprost zapierały dech w piersi, mój szef zaproponował żebyśmy zajęli miejsce najbliżej barierek. Czułam się jak otumaniona, tyle piękna na raz. To miejsce było wspaniałe, wszystko było białe i piękne, dookoła naszego stolika były donice z kwiatami i pięknie upiętymi bukietami. Nie mogłam się napatrzeć, czułam się jak w raju.
- Widzę, że ci się podoba. – Spojrzał na mnie a ja tylko skinęłam głową. – Specjalnie wybrałem to miejsce na spotkanie, chciałem ci pokazać te widoki, wydaje mi się że je lubisz. – Czy on się nieśmiało uśmiecha? Takie przez ułamek sekundy odniosłam wrażenie, choć określenie nieśmiały zupełnie do niego nie pasowało.
- Dziękuję, jest naprawdę pięknie. Kim jest inwestor z jakim się spotykamy? – Przez chwilę wydawało mi się, że jest zaskoczony moim pytaniem, jakby nie wiedział o co chodzi ale już po chwili odpowiedział.
- To właściciel wielu nieruchomości, kupiłem od niego dom na wybrzeżu i dziś finalizujemy transakcję.
http://i57.************/35bb6zp.jpg
- Jesteś może głodna? – Zaskoczył mnie tym pytaniem, ale mój żołądek aż podskoczył, nie jadłam nic od wczorajszego lunchu. – O co ja pytam, na pewno jesteś. Kelner! – Co za zuchwalstwo, nawet nie czekał na moją odpowiedź, choć była ona oczywista. – Na co masz ochotę? – Oh jak miło, przynajmniej raczył mnie zapytać. Wybrałam z menu sałatkę, zastanawiając się czy zdążę zjeść przed przybyciem spodziewanego gościa. Mój szef jakby odczytując moje myśli i obawy, zapewnił mnie że inwestor zapewne się spóźni, jak zwykle. Odetchnęłam trochę z ulgą i ze smakiem zaczęłam pochłaniać sałatkę.
http://i60.************/newai1.jpg
Byłam naprawdę głodna, musiałam się powstrzymywać, żeby nie zacząć rozchlapywać sosu na obrus, gdy już kończyłam Alex wstał od stolika przepraszając i odszedł kilka kroków wyciągając telefon z kieszeni. Nie słyszałam sygnału więc domyśliłam się że ma włączone wibracje, zaczął z kimś energicznie rozmawiać, przybierając ton jakiego jeszcze nie znałam. Surowy i stanowczy, przy którym przeszywają ciarki, miałam jednak nadzieję, że nigdy tego tonu nie poznam na własnej skórze.
http://i62.************/2wd7e2x.jpg
Ze strzępków rozmowy jaką usłyszałam, domyśliłam się że gość na którego czekamy jednak się nie zjawi i mój szef wydawał się zły. Starałam się wyłączyć i nie słuchać reszty, skupiłam się na oglądaniu widoków, które tak pięknie umilały mi czas. W pewnym momencie jakby coś przestawiło się w mojej głowie, zamiast oglądać góry i morze, widziałam miejsca i sytuację jakie się tam wydarzyły. Widziałam miejscową szkołę, pod którą pierwszy raz spotkałam Annę, poszłyśmy potem na kawę, którą przerwał nam deszcz. Z mojego miejsca widziałam też plażę, na której wyczerpana próbowałam dotrzymać jej kroku i na której potem zmęczone jadłyśmy hot-dogi i kąpałyśmy się w samej bieliźnie. Widziałam wodospad, nad który zabrał mnie Mark, ciekawe ile razy była tam z nim Anna…
http://i62.************/b635dt.jpg
Nawet nie wiedziałam kiedy, łzy zaczęły płynąć mi po policzkach strumieniami, krople padały na złożone na kolanach dłonie. Tak bardzo nie chciałam, żeby mój szef coś zauważył, ale w żaden sposób nie potrafiłam tego powstrzymać. Czułam, że one po prostu muszą płynąć, za te wszystkie chwile które razem spędziłyśmy, za to co się wydarzyło. Bardzo starałam się opanować, ale wstrząsnął mną szloch który aż zgiął mnie w pół. Nawet nie wiedziałam kiedy mój szef skończył rozmowę i stanął obok mnie.
http://i57.************/358rpex.jpg
- Susano, co się stało? – Słyszałam w jego głosie wyraźny niepokój. Klęknął obok mnie, czułam że chce mnie dotknąć i przeraziło mnie to tak bardzo, że wstałam i odsunęłam się od niego. Patrzył na mnie zdezorientowany i czułam, że jestem mu winna wyjaśnienia.
- Przepraszam, ja nie chciałam się rozklejać… - Wyciągnął chusteczkę i patrząc mi w oczy otarł łzy z mojego policzka. Przez całe moje ciało przeszedł niesamowity dreszcz. Czułam coś takiego pierwszy raz w życiu i myślę, że taka chwila się już nigdy nie powtórzy. Patrzyłam w jego oczy jak zahipnotyzowana, przestałam płakać, czułam rozchodzące się po całym ciele ciepło.
http://i60.************/27y6w0.jpg
Nie musiał nic mówić, ale wiedziałam że mnie pociesza, czułam jakby on doskonale wiedział co się stało, jakbym nic nie musiała wyjaśniać. Nie wiem dlaczego to się stało i dlaczego na to pozwoliłam, ale stałam jak skamieniała kiedy złapał moją dłoń. Uścisnął ją delikatnie, jak w geście przyjaźni, ale dla mnie nie był to tylko przyjacielski gest. Przyjacielskie emocje kończą się w momencie kiedy zaczyna się czuć dreszcze, mrowienie w dole brzucha i rumieńce na twarzy.
http://i60.************/2ns25qq.jpg
Spojrzałam na niego zawstydzona, jego wzrok mnie dosłownie palił, nie potrafiłam wytrzymać tego kontaktu. To było tak emocjonalne, tak głębokie. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak długo trwała ta chwila ani jak długo my w niej trwaliśmy. Jednak bez wątpienia była to jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu.
http://i57.************/33pdf86.jpg
Dwa tygodnie później
- Alex! – Wołałam już od drzwi. Moje godziny pracy rzeczywiście były bardzo nieregularne, często pracowałam do późnego wieczora, nieraz też dostarczałam dokumenty mojemu szefowi do mieszkania, które znajdowało się na najwyższym piętrze budynku jego firmy, tak jak i dziś wieczorem. – Mam ten projekt o który mnie prosiłeś, skończyłam go. – Położyłam dokumenty na blacie barku kuchennego i dopiero wtedy zauważyłam Alexa rozłożonego jak długi na podłodze obok sofy. – Miałeś pracować, a nie sobie ucinać drzemki! – Powiedziałam to specjalnie wyższym tonem, żartując sobie z niego.
http://i61.************/ixgodd.jpg
- Całe szczęście już jesteś. Myślałem, że będę musiał pracować do nocy i nie będę miał wymówki żeby zrobić sobie przerwę. – Widziałam że faktycznie jest zmęczony, rano w biurze był elegancji, a teraz ściągnął marynarkę i poluźnił krawat pod szyją, wyglądał bardzo seksownie. Stop, nie wolno mi mieć takich myśli, to mój szef, tylko szef.
- Chciałam wcześniej skończyć, ale nie dałam rady. – Powiedziałam lekko przepraszającym tonem. Alex sprawnie wstał z kanapy, przywitał się ze mną niezobowiązującym buziakiem w policzek i posadził na krześle, stwierdzając że muszę chwilę zostać żeby on mógł odpocząć.
- Napijesz się kawy? - Oczywiście zgodziłam się, kawa to jedyne o czym teraz marzyłam, no może nie jedyne… a jedyne do spełnienia. – Sobie też zrobię.
http://i60.************/jacso9.jpg
Zaparzył nam pyszną kawę i dosiadł się do mnie. Sączyliśmy nasze trunki rozmawiając na niezobowiązujące tematy dotyczące firmy. Byłam trochę nieobecna, bo myślami byłam już na spotkaniu które jeszcze było przede mną.
- Coś cie dręczy? – Mimo iż znaliśmy się stosunkowo krótko, doskonale zawsze zgadywał kiedy coś jest nie w porządku nawet jeśli chodziło o błahostki. Niczego nie mogłam przed nim ukryć, ale wcale mi to nie przeszkadzało.
- Idę zaraz odwiedzić Marka. – Mój szef, a właściwie już mogę śmiało powiedzieć, że również i mój przyjaciel, bardzo dobrze znał całą sytuację i nie darzył Marka wielką sympatią, dlatego starałam się nie schodzić z nim na jego temat. – Od pogrzebu go nie widziałam, nie daje znaku życia, chcę sprawdzić jak się trzyma. – Utkwiłam wzrok w swojej kawie i powoli ją piłam, czekając aż Alex się odezwie.
http://i62.************/24gr2j8.jpg
- Oczywiście, powinnaś go odwiedzić. – Każde słowo mówił oddzielnie, modulowanym głosem, ukrywającym wszelkie emocje. Nie wiedziałam czy jest zły, czy po prostu tak bardzo go nie lubi, czy może jest zazdrosny. Na to ostatnie liczyłam, ale raczej były to płonne nadzieje, ponieważ od „incydentu” w kawiarni (jak nazwałam go w swoich myślach) nic się między nami nie wydarzyło. – Mam jechać z Tobą? – Co? Zaskoczyło mnie to pytanie, nie spodziewałam się, że mi to zaproponuje. Oczywiście miałam wielką ochotę, żeby się zgodzić, ale wolałam nie ryzykować bójki między tymi dwoma.
- Nie, naprawdę nie trzeba, dziękuję.
- Pozwól, że chociaż mój szofer cie odwiezie. – Zgodziłam się skinieniem głowy, bo wiedziałam, że i tak nie mam szans się wymigać. Kwestia mojego bezpiecznego poruszania się po mieście pozostawała kwestią bezsporną. Wiedziałam, że nawet nie mam o co się kłócić. Chciałam jakoś poprawić panującą pomiędzy nami niezbyt dobą atmosferę i zmieniłam temat.
-Hej, pamiętasz o jutrze? – Zagadnęłam z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Oczywiście że pamiętam! Nie mogę się już doczekać. – Widziałam że odzyskuje humor i odetchnęłam z ulgą, nie lubiłam go kiedy był nie w nastroju, stawał się wtedy bardzo władczy i autorytarny. Mnie również kwestia jutrzejszego dnia poprawiała bardzo nastrój.
http://i62.************/2eebx5h.jpg
- Cieszę się, ale wątpię żeby dla Ciebie to było coś przyjemnego. – Puściłam mu oczko i zaczęłam zbierać się do wyjścia. Spojrzał na mnie zdziwiony i zauważyłam lekki smutek w oczach, który nie ukrywam ucieszył mnie. – Muszę już iść, bo nie chce być u Marka w środku w nocy. – Wiedziałam, że ten argument podziała na sto procent. Założyłam torebkę na ramię i pożegnałam się z moim szefem, obiecując oczywiście, że pozwolę się zawieść i odwieść do domu jego szoferowi.
Oczywiście nie zdziwiło mnie to ze John (bo tak miał na imię szofer mojego szefa) znał adres mieszkania Marka, i nawet nie musiałam mówić gdzie jedziemy, poinformował mnie oczywiście też że na mnie zaczeka i odwiezie mnie do domu.
Kiedy wjeżdżałam windą na trzecie piętro, nagle przeszedł mnie strach i zdenerwowanie, zestresowałam się jak przed egzaminem. Nie widziałam Marka od czasu pogrzebu Anny, który ze wszystkich sił staram się wymazać z pamięci, jednak ciągle widzę mojego przyjaciela o kulach który pada na kolana przed grobem i wrzeszczy że ona żyje. Trzech mężczyzn musiało go podnosić i prowadzić do auta. Winda się zatrzymała i przeszłam, przez krótki korytarzyk pod drzwi mieszkania w którym oboje dzielili wspólne życie. Już pod drzwiami słyszałam głośną muzykę, która niemiłosiernie przebijała się przez ściany, byłam zdziwiona że sąsiedzi nie wezwali jeszcze policji. Starałam się pukać, ale stwierdziłam że to się na nic nie zda i nacisnęłam na klakę. Ku mojemu zdziwieniu ustąpiła i weszłam do środka.
http://i60.************/1zfstwg.jpg
To co zastałam w środku mnie przeraziło, ale czy zdziwiło? Raczej chyba nie. Mark zataczał się pijany na środku pokoju w samej bieliźnie, która po wyglądzie nie wyglądała na świeżą. Po pokoju walały się brudne ubrania, puste butelki po alkoholu a nawet z przerażeniem zauważyłam rozsypane tabletki i fiolki. Boże Mark, co ty sobie robisz? Stałam tak przez chwilę zanim w ogóle zauważył, że ktoś wszedł. Kiedy skierował się w moją stronę, ledwo idąc, ale za to już bez kuli, poczułam żywy strach. Strach przed moim przyjacielem.
http://i60.************/4gm2co.jpg
____________________________________________
Mam nadzieję że się podobało?
Nie za krótko?
Zdjęcia ok?:P:D
Czekam na komentarze:):P
Zdjęcia ok? ZDJĘCIA OK?! One są wspaniałe! Robisz cudne zdjęcia. :D Coś czuję, że Susana ma wielbiciela ;). A Mark? Co to z nim się dzieje :/
FairySoul
08.05.2014, 14:51
Podobało? Oczywiście, że tak, co do długości to nie jest najważniejsza, ważna jest jakość i historia ;) Wow, Mark chyba trochę za bardzo poszalał hehe :P
Bardzo fajnie opisałaś scenę, w której Susana się rozpłakała. To było takie... realistyczne. D: Super. :love:
Nasza główna bohaterka uroczo wygląda teraz w nowej fryzurze i makijażu! :)
No i zgadzam się, fajne fotki. ;D
No to się chłop załamał :P W poprzednich odcinkach szefunio trochę mnie irytował, ale w tym jakiś taki ogarnięty się zrobił :D Dlaczego mam wrażenie, że to spotkanie było ustawione, a żadnego inwestora nie było, tylko Alex chciał spróbować poderwać Susan? :D
Dziękuję za komentarze, bardzo mi jest miło że się Wam podoba
Zdjęcia ok? ZDJĘCIA OK?! One są wspaniałe! Robisz cudne zdjęcia. :D
Dziękuję za komplement, pytam o zdjęcia bo ostatnio miałam małą wpadkę z nogami :P
A Mark? Co to z nim się dzieje :/
Każdy przeżywa śmierć bliskiej osoby na swój sposób..
co do długości to nie jest najważniejsza, ważna jest jakość i historia ;)
Zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale ostatnio były głosy że za krótkie więc dlatego pytam:D
Wow, Mark chyba trochę za bardzo poszalał hehe :P
I to zdecydowanie nie koniec jego szaleństwa:D
Bardzo fajnie opisałaś scenę, w której Susana się rozpłakała. To było takie... realistyczne. D: Super. :love:
O dziękuję, takiego komplementu się nigdy nie spodziewałam, ale bardzo mi miło że się podobało.
Nasza główka bohaterka uroczo wygląda teraz w nowej fryzurze i makijażu! :)
Dziękuję, co jakiś czas zmieniam jej włosy i makijaż, bo przecież nikt w życiu nie wygląda codziennie tak samo:P
W poprzednich odcinkach szefunio trochę mnie irytował, ale w tym jakiś taki ogarnięty się zrobił :D Dlaczego mam wrażenie, że to spotkanie było ustawione, a żadnego inwestora nie było, tylko Alex chciał spróbować poderwać Susan? :D
Ohhhh kocham Twoją przenikliwość, miałam nadzieję że ktoś się domyśli że dokładnie tak było hihihi:D Ale może nie do końca chodziło o poderwanie, a o pocieszenie… Pan Wszystkowiedzący:D
Dziękuję Wam za komentarze, następny odcinek już niedługo bo będę miała urlop więc popiszę :D
Pamiętam wpadkę z nogami, też zauważyłam :P. Wolałam już nie pisać o nogach, bo widziałam jak dużo osób to pisało :rolleyes:
CytrynowaLimonka
09.05.2014, 15:01
Oh, to dla mnie był zaszczyt, że mogłam poświęcić pierwszy post do tak wspaniałej historii :D
I nie to że ja Anny tak nie lubiłam, powiedzmy, że nie darzyłam szczególną sympatią :D Głównie dlatego, że obwiniała Susan za całą tą sytuację z Markiem. Ale to już nie ważne, skoro i tak nie żyje...
Nie skomentowałam poprzedniego odcinka to zrobię to teraz. Jakoś nie żal mi Mareczka, narobił to teraz ma :P A Susan dość szybko pozbierała się po śmierci Anny. Może i lepiej :) Intryguje mnie ten jej szef... Dziwny typek. Tak dbał o Sus, że myślałam, iż już zdążył w jej domu kamery zamontować :P
Rozwaliło mnie zdjęcie Marka tańczącego pośród butelek w bieliźnie, to się chłop zapuścił :D
Śliczne zdjęcia, czekam na next :)
Świetne jest Twoje OJSG! Już kiedyś Vanessa polecała mi je i żałuję, że tak późno zdecydowałam się je przeczyać :)
Podoba mi się jak piszesz. Zdjęcia też są super. Na razie ogarnęłam odcinek 1-3, ale niebawem nadrobię. Obiecuję! :)
Pamiętam wpadkę z nogami, też zauważyłam :P. Wolałam już nie pisać o nogach, bo widziałam jak dużo osób to pisało :rolleyes:
Oh, czy naprawdę wszyscy musieli to zauważyć?:P
Oh, to dla mnie był zaszczyt, że mogłam poświęcić pierwszy post do tak wspaniałej historii :D
O matko, jaki komplement aż mi głupio, ale bardzo miło
Jakoś nie żal mi Mareczka, narobił to teraz ma :P
Teraz wszyscy przerzucamy niechęć z Anny na Marka hihih
Intryguje mnie ten jej szef... Dziwny typek. Tak dbał o Sus, że myślałam, iż już zdążył w jej domu kamery zamontować :P
Kto go tam wie, co on już tam powyprawiał hehe
Świetne jest Twoje OJSG! Już kiedyś Vanessa polecała mi je i żałuję, że tak późno zdecydowałam się je przeczyać :)
Oh jak mi miło, że Vanessa poleciła Ci moje opowiadanie, a jeszcze bardziej miło, że jednak zdecydowałaś się przeczytać
Podoba mi się jak piszesz. Zdjęcia też są super.
Bardzo dziękuję.
Na razie ogarnęłam odcinek 1-3, ale niebawem nadrobię. Obiecuję! :)
Trzymam więc za słowo i czekam na Twoją dalszą opinię.
Dobra wiadomość jest taka, że mam już zdjęcia do następnej części będzie ich 17, więc ani nie dużo ani nie mało. Niedługo już dodam, jak tylko uporam się z tekstem. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za komentarze, to dla mnie największy komplement i zaszczyt, że chcecie tu wchodzić i czytać.
Kędziorek
10.05.2014, 13:38
Długo kazałam na siebie czekać :D
Alex kroczek po kroczku zdobywa serducho Suzie. Ten to wie, co zrobić, żeby wyszło na jego :P
Pan Wszystkowiedzący, nie dość, że wie co się dzieje z każdym mieszkańcem miasta, to jeszcze wie jak pocieszyć Susan. Kto wie, może będzie pierwszym facetem, który będzie wiedział, czego pragną kobiety :D
Przez te dwa tygodnie bardzo się to siebie zbliżyli, jeśli coś się z tego nie zrodzi, to nie wiem co zrobię xD
No i Mark... Ciekawe co zrobi Susan. Zacznie krzyczeć, rzuci się na nią (ekhm...) czy może zacznie rozpaczać. Albo wyrzuci ją za drzwi. Jest tyle opcji, że znów nie wiem, którą wybierzesz :P
Wstawiaj ten następny odcinek ;)
Simsowa5
11.05.2014, 21:39
Smutne troszke :c
Kędziorek, Simsowa5 - dziękuję za komentarze. Teraz już nie będzie smutno:)
Zapraszam na kolejną część.
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 13 - ODDECH PRZESZŁOŚCI
W mieszkaniu grała głośna muzyka, a mój pijany przyjaciel tanecznym chwiejnym krokiem posuwał się w moją stronę. Przełknęłam ślinę czując w gardle rosnącą gulę strachu. Dlaczego się bałam? Przecież to Mark, którego dobrze znam, sama sobie starałam się wytłumaczyć, że moje zdenerwowanie jest absurdalne. Jednak nie było, moje ciało stało jak sparaliżowane, do krwi została dodana adrenalina a gruczoły potowe zaczęły pracować na najwyższych obrotach.
http://i61.************/2ivyzpg.jpg
- Oooo, kto mnie odwiedził? – Zabełkotał stojąc już bardzo blisko mnie, za blisko, czułam opary alkoholu wydobywające się z jego gardła. Starałam się odsunąć, ale za mną była ściana a przede mną, wielki pijany facet. – Susana, Susana… I'm crazy loving you… - Boże, tylko nie śpiewaj, już nawet możesz na mnie ziać, ale nie śpiewaj. Starałam się uciec trochę w bok i udało mi się.
- Chciałam zobaczyć jak się trzymasz… widzę, że kiepsko. – Zagaiłam rozmowę, siadając na kanapie którą uprzednio uprzątnęłam z brudnych ubrań i resztek jedzenia. Starałam się powstrzymywać wyraz obrzydzenia który usilnie starał się wpełznąć na moją twarz. Mark chwiał się nade mną wymachując butelką piwa, którą trzymał w dłoni.
- A jak mam się trzymać? – Mówił niewyraźnie i do tego śmiał się ironicznie. – Piękna Susana, przyszła zapytać jak się trzymam… - Zaczął się śmiać i zachwiał się niebezpiecznie. Przez chwilę myślałam, że upadnie na stolik od kawy, jednak zdołał usiąść na kanapie. Sposępniał, zgarbił się i wydawał mi się taki mały. Przez jeden moment chciałam go przytulić i pocieszyć, ale szybko odgoniłam te myśli.
http://i60.************/avilc3.jpg
- Jak Twoje plecy? – Choć widziałam, że radzi sobie już bez kuli, to przez działanie alkoholu nie do końca dało się stwierdzić, w jakim stopniu pewnie trzyma się na nogach.
- Bolą, ale nie martw się Susano, tabletki i alkohol załatwiają sprawę. – Mówił tak zimnym i ironicznym tonem, że aż przeszły mnie ciarki po plecach. – Ale dość o mnie, jak tam masz już nowego kochasia? – Zabolało mnie to co powiedział, ale tłumaczyłam to sobie tym że jest pijany, jednak kiedy odwrócił się i położył mi rękę na kolanie i zaczął posuwać ją w górę zerwałam się z kanapy i zaczęłam na niego krzyczeć.
-Co Ty sobie wyobrażasz?! – Serce biło mi jak oszalałe. – Zostaw mnie!
- Daj spokój Susan… przecież wiem, że tego chcesz, po to tu przyszłaś… - Bełkotał i przysuwał się coraz bliżej mnie.
http://i62.************/14j6kv9.jpg
Po prostu czułam jak moje całe ciało się napręża, jak mięśnie stają się gotowe do odparcia ataku. Przez jeden ułamek sekundy, wróciło do mnie wspomnienie tej nocy kiedy wracałam sama do domu przez park, po tej okropnej kompromitacji w klubie. To wtedy wszystko się zaczęło, nie wiem dlaczego mój umysł podsunął mi teraz ten obraz, ale czułam, że strach który teraz krąży w moich żyłach jest mi już znajomy.
- Daj spokój Mark… - Starałam się załagodzić sytuację, ale nie potrafiłam zmazać wyrazu przerażenia z mojej twarzy.
http://i59.************/2mq2r1g.jpg
Małymi krokami cofałam się w kąt pokoju aż napotkałam za sobą przeszkodę w postaci komody. Mark, również małymi krokami zbliżał się do mnie, wyglądał jakby go to bawiło. Kiedy zbliżył się do mnie niebezpiecznie blisko wyciągnęłam ręce aby odeprzeć jego atak. Wyraz jego twarzy zmienił się diametralnie, nie był już rozbawiony, był wściekły, a w jego oczach dostrzegłam łzy. Czułam, że zaraz naprze na mnie całą swoją siłą, całym swoim wielkim ciałem a ja nic nie mogłam zrobić. Przez myśl przeszło mi, że mogłabym zacząć krzyczeć, ale muzyka grała niemiłosiernie głośno, na pewno nikt by mnie nie usłyszał. Nie chciałam okazywać słabości, ale czułam że w moich oczach zaczynają gościć niechciane łzy.
http://i58.************/2eqfa55.jpg
Podszedł do mnie na tyle blisko, że czułam ciepło jego ciała, czułam jego zapach mieszankę potu i alkoholu, czułam niesamowity strach. Złapał mnie za ramiona i popchał na ziemię, upadłam obijając sobie tyłek, ale wiedziałam że w tym momencie jest to moje najmniejsze zmartwienie. Czułam że jego ohydne dłonie przesuwają się po moim udzie, chciałam zacząć uciekać, ale złapał mnie za nadgarstki i docisnął do podłogi. Nie byłam w stanie się ruszyć, zacisnęłam powieki wyciskając z nich łzy, gotowa na najgorsze. Zobaczyłam przed oczami twarz Alexa, kiedy ocierał mi łzy w dzień po śmierci Anny, poczułam ciepło w sercu a zarazem ból, że po tym co się zaraz stanie już nic nie będzie takie samo. Nie otwierałam oczu, nie chciałam widzieć zadowolonej twarzy mojego oprawcy, na moje szczęście był tak pijany, że nie potrafił poradzić sobie z moim ubraniem, i wtedy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Było tak donośne, że przebiło się nawet przez głośną muzykę, zanim zdążyłam otworzyć oczy i zobaczyć coś przez łzy, poczułam niesamowitą lekkość. Marka już na mnie nie było. Za to był Alex, nie na mnie, a w pokoju i trzymając mojego przyjaciela za koszulkę okładając go po twarzy. Co?! Nie miałam pojęcia co się dzieje, zwrot akcji był tak szybki, że trybiki w mojej głownie nie zdążyły się przestawić, siedziałam na podłodze skulona czekając na dalszy ciąg wydarzeń. Mój szef bił go z taką zaciętością i szałem w oczach, że nie wiedziałam kogo mam się bardziej bać. W pewnym momencie spojrzał na mnie i zadając Markowi ostatni cios puścił go, aby ten swobodnie opadł tuż pod moje nogi.
http://i61.************/5koe35.jpg
Nie potrafiłam się ruszyć z podłogi, patrzyłam na tą scenę jak zahipnotyzowana, jak do tego doszło, skąd on się tu wziął? Moje pytania musiały zaczekać na później, bo mój szef właśnie podnosił mnie z podłogi. Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, że moje nogi są jak z waty i ledwo mogłam na nich ustać.
- Dasz radę iść? Nic Ci nie zrobił? – Zapytał o to tak delikatnym tonem, że ledwo mogłam uwierzyć, że to on. Nie potrafiłam odpowiedzieć więc tylko potrząsnęłam głową. – Jeśli coś Ci zrobił, przysięgam że go zabiję… - Nie wiedziałam, czy mówi poważnie, ale wolałam nie ryzykować po tym co widziałam i przełykając ślinę odpowiedziałam że wszystko w porządku. Trzymając mnie za ramię zaczął wyprowadzać mnie z mieszkania, przy drzwiach obejrzałam się jeszcze czy Mark w ogóle oddycha. Po raz kolejny upewniłam się, że alkohol jest doskonałym środkiem uśmierzającym ból, bo mój przyjaciel pozbierał się już i siedział półprzytomny trzymając się za policzek. Nie żałowałam go w tej chwili ani trochę, gdyby nie Alex, wolę nawet nie myśleć co by się stało.
http://i59.************/xqhuop.jpg
Gdy wyszliśmy już z bloku i odetchnęłam świeżym powietrzem, poczułam się o niebo lepiej. Wolałam nie myśleć o tym co by było gdyby, na szczęście nic się nie stało.
- Miałem dobre przeczucia, że nie powinnaś tu przyjeżdżać… - Powiedział to bardziej do siebie niż do mnie, więc nie odpowiedziałam, spuściłam jednak głowę czując się jak dziecko które nie posłuchało ojca. – Chodź, teraz sam cię odwiozę do domu. – Powiedział to z nutą irytacji w głosie i coś czuję, że John dostanie burę, ale to przecież nie jego wina. W samochodzie poczułam się już bezpieczna i zaczęłam odtwarzać tą sytuację jeszcze raz starając się zrozumieć co się właściwie stało.
- Dlaczego przyjechałeś…? – Nie wiedziałam jak zadać to pytanie, ale wiedziałam, że zrozumie o co mi chodzi. Spojrzał na mnie przelotnie i zmieniając bieg odpowiedział:
- John zadzwonił, że długo nie ma cie z powrotem. Martwiłem się. – I to wszystko, „martwiłem się” ma mi wystarczyć za wszystkie wyjaśnienia. Dojeżdżaliśmy już pod mój dom, a ja poczułam rosnące zmęczenie, to był długi dzień, który mógł zakończyć się strasznie. Moje całe ciało jakby stało się ciężkie i ospałe, nie potrafiłam w tym momencie drążyć tego tematu, marzyłam tylko o tym żeby położyć się do łóżka. Wysiedliśmy z samochodu i Alex odprowadził mnie pod same drzwi. Patrzyliśmy sobie przez chwile w oczy, przez ułamek sekundy myślałam że mnie pocałuje. Wyciągnął dłoń i dotknął mojej twarzy, poczułam dreszcze na całym ciele, chciałam go tu i teraz. Błagam!
http://i60.************/vwy1rq.jpg
Przymknęłam oczy gotowa na jego ruch, pewna, że za chwile zatopi się w moich ustach. Zamiast tego usłyszałam jednak wypuszczane z płuc powietrze a dłoń która muskała mój policzek zacisnęła się w pięść i grzecznie powędrowała do kieszeni Alexa. Otworzyłam oczy zdziwiona i zobaczyłam na jego twarzy ból i walkę z samym sobą. Dlaczego mnie nie chcesz? Jak zwykle w takich sytuacjach obwiniałam w myślach siebie i zrobiło mi się smutno. Zaczęłam wygrzebywać klucze z torebki, modląc się abym znalazła je jak najszybciej, co chociaż raz się udało. Otworzyłam drzwi i rzuciłam krótkie cześć na pożegnanie.
- Przyjadę po ciebie jutro o 12! – Usłyszałam już za swoimi plecami kiedy miałam zamykać drzwi. No tak, jutro ważny dzień. Odpowiedziałam że będę czekać i zatrzasnęłam drzwi.
To była długa noc, odtwarzałam sytuację z mieszkania Marka ciągle i w kółko starając się zrozumieć to co się stało. W końcu zasnęłam, a rano stwierdziłam, że mam już dużo lepszy nastrój i w tym pogodnym humorze zaczęłam przygotowywać się na spotkanie z Alexem.
Punktualnie w południe wyszłam z domu a mój szef już czekał, szczęka mi opadła na widok jego samochodu i podbiegłam do niego jak dziecko.
- Wow! Co to za cacko! – Krzyczałam podekscytowana rozsiadając się na fotelu obitym czerwoną skórą.
http://i61.************/14jm2jr.jpg
- To mój ulubiony wóz. – Powiedział to z uśmiechem zerkając na mnie, aha czyli masz ich więcej? Super. – Pomyślałem, że będzie idealny na dzisiejszy dzień. – Zgodziłam się z nim w myślach. Dzisiejszy dzień był wyjątkowy, po pierwsze to był mój pierwszy wolny dzień od ponad tygodnia, nie tylko mój zresztą, Alexa też. Po drugie w końcu kupię swój samochód. Byłam z tego powodu tak szczęśliwa, że ledwo mogłam usiedzieć w fotelu. Czułam się jak królowa jadąca na bal, wnętrze wozu było naprawdę niesamowite. Wiatr rozwiewał mi włosy a słońce w ten jesienny dzień miło ogrzewało twarz.
http://i61.************/317fbmg.jpg
Co jakiś czas zerkałam na mojego szefa, wyglądał cudnie. Pierwszy raz widziałam go w takiej luźniej odsłonie i zapragnęłam widzieć go więcej. Uspokój się Susano, to twój szef! Ta myśl przeplatała się z wieloma innymi rozważającymi kolor jego włosów i mięśnie jego ud i niestety przegrywała. W pełnym rozmarzeniu nie zauważyłam nawet kiedy dojechaliśmy na miejsce, Alex jak zawsze dokładnie i perfekcyjne zaparkował, ale zanim zaczął wysiadać z auta spojrzał jeszcze na mnie poważnie.
- Na pewno chcesz kupować auto w komisie? – Starałam się nie słyszeć lekkiej drwiny w jego głosie i stanowczo przytaknęłam. – Wiesz przecież, że mogę ci pożyczyć pieniądze na auto z salonu. – Stwierdził to z taką lekkością i niebiańskim uśmiechem, jakby mówił o postawieniu loda w budce z lodami.
- Nie, dziękuję. Chce kupić auto, za własne pieniądze i kupię takie na jakie mnie stać. – Byłam twarda i nieugięta. Zrezygnowany wysiadł z auta i otworzył drzwi od mojej strony pozwalając mi wysiąść. Jeszcze dobrze nie przestąpiliśmy bramy komisu kiedy dopadł nas sprzedawca.
- Dzień dobry! W czym mogę, miłemu państwu pomóc? – Zapytał uśmiechając się najszerzej i najmniej szczero jak tylko się dało. Od razu faceta nie polubiłam.
- Chciałam kupić auto… - No tak, bo po co innego mogłabym tu przychodzić?
http://i59.************/2r6fwjr.jpg
- Dla panienki? – Spojrzał na mnie zdziwiony jak bym miałam dziesięć lat i prosiła go o samochód Batmana. – A dla narzeczonego nic? – Zanim się zorientowałam, że mówi o moim szefie, Alex już odpowiedział, że on wóz ma, nie zaprzeczając przy tym że nie jestem jego narzeczoną. To było miłe, chociaż to nieprawda, ale przez kilka minut można się pocieszyć, czyż nie?
Sprzedawca niepocieszony, najwyraźniej woli sprzedawać auta mężczyznom zaprowadził nas do chyba najdroższego samochodu na jego parkingu i zaczął opowiadać jak to ten wóz mało pali i jaki jest wspaniały.
http://i61.************/oib13.jpg
Ja gdy tylko ujrzałam plakietkę z ceną przestałam słuchać bo i tak wiedziałam, że mnie na niego nie stać i korzystając z dosłownie sekundy kiedy przerwał swój monolog wtrąciłam, że wolałabym zobaczyć tańsze auta, bo nie mam zbyt wielkich funduszy. Sprzedawca z kwaśną miną zaprowadził nas w głąb parkingu, gdzie faktycznie można było zobaczyć tańsze modele, niektóre od razu nadające się na złom. W morzu tych szarych, zardzewiałych pudełek ujrzałam perełkę która mnie zainteresowała. Poprosiłam sprzedawcę o prezentację i gdy powiedziałam mu o który model mi chodzi ze zdziwieniem zaczął opowiadać.
http://i58.************/1z3bbwg.jpg
Mówił, mówił i mówił a ja nie mogłam się doczekać, aż dojdzie do sedna czyli ceny. Zakochałam się w tym autku gdy tylko je zobaczyłam, miało piękny żółty kolor i było dla mnie wprost idealne. Już nie mogłam wytrzymać i w końcu zapytałam:
-No dobrze, a ile kosztuje? – Sprzedawca spojrzał na mnie z irytacją, że śmiałam mu przerwać jego przemowę i gdy wymienił sumę która mieściła się w moich granicach finansowych nie mogłam opanować szczęścia i aż z radości uściskałam Alexa.
http://i58.************/33yqqnr.jpg
Wydawał się trochę zaskoczony, ale po chwili odwzajemnił uścisk i gdy już go puściłam uśmiechał się do mnie ciepło. Byłam taka szczęśliwa!
- Rozumiem że kupuje pani? – Pan który nas obsługiwał patrzył na mnie z powątpiewaniem, jakby był zdziwiony, że ktoś kupuje to piękne auto.
- Oczywiście! – Nie mogłam wprost powstrzymać emocji. Sprzedawca zaprosił nas do biura, a zanim tam dotarliśmy Alex jeszcze zdążył z pięć razy zapytać czy na pewno chcę taki model, i że nie jest to najbezpieczniejszy (delikatnie mówiąc) samochód, że mogę mieć lepszy, że jego oferta jest wciąż aktualna. Ja oczywiście byłam nieugięta, podjęłam decyzję, ten garbusik będzie mój. Czekając w biurze, aż sprzedawca sporządzi dla nas umowę kupna sprzedaży zatrzymaliśmy się przed tablicą ogłoszeń czytając z nudów jedno po drugim.
http://i62.************/n14fuc.jpg
W pewnym momencie jedno ze zdjęć szczególnie zwróciło moją uwagę, wyróżniło się na tle innych w stylu kupię/sprzedam. Opatrzone było pieczątką policji i zawierało notatkę następującej treści: „Komenda Główna Policji w Sunset Velley prosi o pomoc w schwytaniu mordercy. Jeśli ktokolwiek zna lub widział mężczyznę ze zdjęcia proszony jest o kontakt z detektywem Torrancem. O kontakt proszone są również osoby, przebywające w noc z 25 sierpnia na 26 sierpnia w klubie Paradise, który miał w tą noc otwarcie. Nasze miasto będzie bezpieczniejsze jeśli złapiemy tego mordercę, a Ty możesz w tym pomóc! Nie czekaj, przyjdź do nas.”
http://i59.************/2d1070o.jpg
Patrzyłam na zdjęcie tego czarnoskórego mężczyzny jak zahipnotyzowana, nie pamiętam abym kiedykolwiek go widziała, jednak na jego widok przeszły mnie niepokojące dreszcze, poczułam dziwny skurcz strachu w dole brzucha i niepokój którego nie potrafiłam racjonalnie wyjaśnić.
- To ogłoszenie brzmi jak reklama proszku do prania. – Alex przerwał moje rozmyślania swoją kąśliwą uwagą. – „Wybawimy te plamy razem, nie czekaj, kup proszek Rex.” – Powiedział to drwiącym głosem, i choć kpił sobie, wyczułam jakby delikatnie się zdenerwował, nie miałam pojęcia dlaczego.
http://i59.************/htchdu.jpg
- Chyba pójdę na policję. – Wypowiedziałam te słowa na głos, choć wydawało mi się że to tylko moje myśli, jednak gdy już padły czułam że to dobra decyzja. Mój szef lekko się poruszył i spojrzał na mnie.
- Po co? Znasz go? – Nie wiem czym, ale czułam że go zdenerwowałam bo jego głos całkowicie zmienił tonacje, był głęboki i groźny.
- Nie. Byłam wtedy w tym klubie, wiesz może w czymś pomogę… - Czułam, że trochę odpuścił i z ulgą stwierdziłam że sprzedawca idzie w naszą stronę z gotowymi papierami. Od razu poprawił mi się nastrój, w końcu mam swój samochód.
- Proszę bardzo podpisać tu… - Podał mi długopis i wskazał miejsce. – I jeszcze tu. – Gdy złożyłam już swój autograf na wszystkich kopiach zostałam poinformowana, że auto zostanie mi dostarczone jutro. Byłam zawiedziona, myślałam, że już zaraz będę mogła do niego wsiąść. Zrobiłam najbardziej maślane oczy jakie potrafiłam i zwróciłam się do Alexa:
- Skoro nie mam jeszcze auta, podwieziesz mnie na komisariat…? – Wydawał się zdziwiony, że chcę jechać tak od razu, ale uległ mi i już za chwilę siedzieliśmy w jego cudownym wozie.
__________________________________________________ ___________
I jak się podobało?
Przepraszam za zdjęcie tablicy z ogłoszeniami, mistrzem photoshopa to ja zdecydowanie nie jestem.
Myślicie, że Susan jednak będzie z Alexem?
I co dalej z Markiem?
Następna część już niedługo:) Zapraszam do komentowania!
Ja to myślę, że będą razem :D. Czy mi się zdaje, czy to Alex wtedy ją zabrał do domu po imprezie? ;) A z tą tablicą to nie wiedziałam że przerabiałaś :O
Tak, Alex ale ona o tym nie wie bo była zalana w trupa i jest pewna, że był to Mark:P:D Jak w telenoweli...
O jeju, nie mogę się nadziwić, że Susana mogła lubić kogoś takiego jak Mark, zresztą dziwię się, że ja go polubiłam. A to menda...
Alex zawsze na miejscu i w dobrym czasie ;) Znowu uratował płomiennowłosą, (spodobało mi się to określenie) poza tym nasz szefuńciu z zarostem wygląda bardzo męsko!
Pozdrawiam
Kędziorek
12.05.2014, 15:12
Marka powinno się powiesić za jaja :((
Poważnie, co za facet. Nie, to nie facet, sama nie wiem czym on jest, ale na pewno nie jest to Homo sapiens. Ale mnie wkurzył, normalnie nie wyrobię. Niektórzy ludzie alkohol powinni ograniczyć do oglądania etykietki na butelce. Pajac. A, i łączenie procentów z tabletkami to nie jest najlepszy pomysł. Żeby przypadkiem w kalendarz nie kopnął, choć teraz to jest mi wszystko jedno.
A co do Susany, to czemu nie ściszyła muzyki, skoro chciała rozmawiać? Jak w takim hałasie słowo można usłyszeć, jeśli sąsiedzi by jej krzyków nie usłyszeli? Taki tam drobiazg ;) I śmiem twierdzić, że przy Alexie zachowuje się trochę jak napalona nastolatka :D Kolejny szczegół, jej były o mało jej nie zgwałcił, a chwilę później by najchętniej zaciągnęła szefa do łóżka. To jej sposób na odstresowanie? Żadnej urazy nie ma po tym, co się PRAWIE dopiero co stało w mieszkaniu Marka? Nieźle. Silna dziewucha. Tak w ogóle to ja bym na jej miejscu zaraz po wyjściu na świeże powietrze padła na chodnik i zaczęła wyć wniebogłosy :D :D
A sprzedawca komisu to palant. Nie potrafi się poznać na uroku garbusów :P
Zgadzam się z Alexem co do ogłoszenia o schwytaniu mordercy. Brzmiało jak reklama z TV-marketu, gdzie próbują wcisnąć naiwnym blender o dodatkowych funkcjach parzenia kawy i strzyżenia trawnika xD
I ciekawe, co też ta nasza Susana sobie przypomni na komisariacie.
Pierwsza sprawa: SKĄD MASZ GARBUSA?! *.*
Druga sprawa: Susana jest urocza :love:
Trzecia sprawa: Gdybym miała wypowiadać się o Marku, dostałabym o bana.
Czwarta sprawa: Taki szef to zarąbista rzecz.
No tak, cała baba, auto wybiera nie po parametrach tylko po wyglądzie... hahah :D Może jak do Marka dojdzie to co próbował zrobić Susan, to w końcu się ogarnie. Nie spodziewałam się po nim takiego zachowania. No i popatrzcie co się dzieje przez taką idiotkę jak Anna, która nie dopuszczała do siebie myśli, że koleś już jej nie chce. Ehh.. :D Susan mnie zaczęła trochę denerwować, powinna odwiedzić Marka wcześniej ze względu na to co do niego czuła to raz, a dwa - skoro uważała Annę za swoją psiapsiółkę, powinna pomóc jej facetowi. :P Już sprawia wrażenie, jakby zapomniała o całej sytuacji, bo znalazła sobie nowego Miśka. Ja nie mówię, że nie ma prawa do szczęścia ale szkoda, że zostawiła Marka wtedy, gdy najbardziej jej potrzebował ;)
Dziękuję Wam za komentarze
Chale – dziękuję za miłe słowa.
Marka powinno się powiesić za jaja :((
Oooo tak to byłby zaiste ciekawy widoczek.
A, i łączenie procentów z tabletkami to nie jest najlepszy pomysł. Żeby przypadkiem w kalendarz nie kopnął, choć teraz to jest mi wszystko jedno.
Na razie nie przewiduję jego kopania w kalendarz, ale wszystko się może zdarzyć:D
A co do Susany, to czemu nie ściszyła muzyki, skoro chciała rozmawiać? Jak w takim hałasie słowo można usłyszeć, jeśli sąsiedzi by jej krzyków nie usłyszeli? Taki tam drobiazg ;)
Wiem, wiem wiem mój błąd… Głupio mi.
I śmiem twierdzić, że przy Alexie zachowuje się trochę jak napalona nastolatka :D
A to akurat starałam się osiągnąć specjalnie. Uwielbiam takie jej zachowanie:D
Silna dziewucha. Tak w ogóle to ja bym na jej miejscu zaraz po wyjściu na świeże powietrze padła na chodnik i zaczęła wyć wniebogłosy :D :D
Kolanka by sobie obdarła:P
A sprzedawca komisu to palant. Nie potrafi się poznać na uroku garbusów :P
Tak, to palant, zgadzam się. Garbuski są cudowne:D
Zgadzam się z Alexem co do ogłoszenia o schwytaniu mordercy. Brzmiało jak reklama z TV-marketu, gdzie próbują wcisnąć naiwnym blender o dodatkowych funkcjach parzenia kawy i strzyżenia trawnika xD
Starałam się napisać to ogłoszenie na poważnie, ale wyszło mi jak wyszło i gdy je przeczytałam sama stwierdziłam że brzmi jak reklama więc nie mogłam się powstrzymać przed tą uwagą:D
I ciekawe, co też ta nasza Susana sobie przypomni na komisariacie.
Już niedługo, już niedługo…
Pierwsza sprawa: SKĄD MASZ GARBUSA?! *.*
Specjalnie dla Ciebie, poszukałam:D Proszę -> http://www.freshprincecreations.com/vwnewbeetle2003.htm
Druga sprawa: Susana jest urocza :love:
Dziękuję, też ją lubię.
Trzecia sprawa: Gdybym miała wypowiadać się o Marku, dostałabym o bana.
Taaak, jest straszny, ale tyle przeżył… :D
Czwarta sprawa: Taki szef to zarąbista rzecz.
Też bym takiego chciała, nie wiem co na to by powiedział mój mąż… :D
A w ogóle to witam nową czytelniczkę, mam nadzieje że jeszcze tu zawitasz
No tak, cała baba, auto wybiera nie po parametrach tylko po wyglądzie... hahah :D
Szczerze mówiąc, ja patrzę tylko na kolor auta:P
No i popatrzcie co się dzieje przez taką idiotkę jak Anna, która nie dopuszczała do siebie myśli, że koleś już jej nie chce.
No tak, ona już nie żyje, ale nadal wszystko to jej wina hehehe
Susan mnie zaczęła trochę denerwować, powinna odwiedzić Marka wcześniej ze względu na to co do niego czuła to raz, a dwa - skoro uważała Annę za swoją psiapsiółkę, powinna pomóc jej facetowi. :P Już sprawia wrażenie, jakby zapomniała o całej sytuacji, bo znalazła sobie nowego Miśka. Ja nie mówię, że nie ma prawa do szczęścia ale szkoda, że zostawiła Marka wtedy, gdy najbardziej jej potrzebował ;)
Miała TYLE pracy, musisz jej to jakoś wybaczyć:D
Dziękuję Wam bardzo za komentarze, niezmiernie mnie one cieszą. Niedługo dodam już nowy odcinek, mam nadzieję że Wam się spodoba.
Nie zauważyłam nowego odcinka. :[
Susana, Susana… I'm crazy loving you…
Hahahahaha, rozwaliło mnie to. :D XDD
Ciekawi mnie, co wydarzy się na tym komisariacie. Susana myśli, że ukrywa prawdę przed Alexem, a w rzeczywistości to on ma więcej do ukrycia... :D
Shh, doczepię się: ten facet z tablicy ogłoszeń nie wygląda mi na czarnoskórego. :D :P
Alex fajnie skomentował to ogłoszenie policji w komisie. ;P
Jak zawsze czekam na next! :D
Dziękuję Diano za komentarz.
Zapraszam do następnej części.
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 14 - PIERWSZY KROK
Całą drogę jechaliśmy w milczeniu, Alex wydawał mi się dziwnie zdenerwowany, niby prowadził spokojnie i nawet nucił jakąś piosenkę, ale jego oczy były zimne a żyły na dłoniach zrobiły się większe jakby przed chwilą wykonywał jakiś wysiłek. Próbowałem jakoś zagaić rozmowę, ale jakoś żaden temat nie został z nami na dłużej.
- Wejdziesz ze mną? – Zapytałam z nadzieją w głosie, kiedy parkowaliśmy pod posterunkiem, z niewiadomych przyczyn od dziecka bałam się mundurowych.
- Raczej nie, nie przepadam za tą instytucją. – Wyczułam w jego głosie odrazę jakby mówił o czymś obrzydliwym. No cóż, ja też nie przepadam ale nie aż do tego stopnia. Czułam, że rozpoczęcie rozmowy na ten temat to nie jest najlepszy pomysł, w milczeniu więc wysiedliśmy i Alex odprowadził mnie pod drzwi posterunku.
http://www.iv.pl/images/42284682355986169955.jpg
- Susan, wiem że dziś miałaś mieć wolne… - Zaczął przepraszającym tonem zerkając na mnie, już wiedziałam jak skończy się to zdanie. – Ale jutro wraca mój wspólnik, może wieczorem popracowalibyśmy nad tym ostatnim projektem? Chyba, że masz inne plany, to dam radę sam. – W sumie nie miałam żadnych planów na wieczór i zapewne ślęczałabym przed telewizorem więc z chęcią się zgodziłam. – Świetnie. – Obdarzył mnie szczerym szerokim uśmiechem który ogrzał moje serce. – Przyjdź od razu do apartamentu, tam będzie nam wygodniej. John ma po ciebie przyjechać?
- Nie, nie trzeba, naprawdę. Chcę załatwić jeszcze kilka spraw na mieście i nie będę mu robiła problemów, dotrę sama. – Przez moment myślałam, że się nie zgodzi, ma obsesję na punkcie mojego bezpieczeństwa, ale z niechęcią kiwnął głową. Pożegnaliśmy się i weszłam w ponure czeluście komisariatu sama. Gdy przedstawiłam sprawę z jaką się tu zjawiłam od razu zostałam skierowana pod gabinet na których drzwiach widniała tabliczka z napisem: „Detektyw Jack Torrance”. Zapukałam lekko i naciskając zimną klamkę weszłam do środka.
http://www.iv.pl/images/64931429208049904712.jpg
Choć był środek dnia w pomieszczeniu panował półmrok, żaluzje były zaciągnięte i wyczuwałam w powietrzu dym papierosowy. Gabinet był urządzony nawet przyjemnie, choć dość skromnie, mimo wszystko czułam się źle i nieswojo. Za biurkiem siedział mężczyzna, który nawet nie raczył zwrócić na mnie swojej uwagi. Przez moment chciałam się odwrócić i wyjść stąd trzaskając drzwiami, po co ja w ogóle tutaj przyszłam? Nie mam nic ciekawego do powiedzenia, byłam tej nocy tak pijana że nawet…
- Pani do mnie? – Moje rozmyślenia przerwał mi głos mężczyzny który wychylił się zza ekranu komputera i patrzył na mnie obojętnym wzrokiem.
- Tak ja w sprawie ogłoszenia… - Zaczęłam się motać, nie potrafiąc sklecić sensownego zdania, mimo iż był ubrany po cywilnemu i tak wzbudzał u mnie ciarki na plecach.
- Ogłoszenia? W sprawie mordercy z parku? – Przytaknęłam, a on z zainteresowaniem wstał od biurka i podał mi dłoń przedstawiając się.
http://www.iv.pl/images/22271714532109506842.jpg
Odwzajemniłam uścisk podając swoje dane i przełykając gulę w gardle, po co się głupia denerwujesz, przecież nic złego nie zrobiłaś!
- No dobrze, proszę więc usiąść. – Wskazał mi krzesło, które wyglądało na najbardziej niewygodne siedzisko na świecie, tuż przed swoim biurkiem. Usiadłam, a moje pośladki od razu tego pożałowały, detektyw zaś zasiadł za komputerem. – Pozwoli pani, panno Steele, że zapiszę sobie pani słowa. – Skinęłam głową i od razu pożałowałam tego że tu przyszłam, co ja właściwie mam do powiedzenia?
http://www.iv.pl/images/94130108928411719362.jpg
- No więc? – Spojrzał na mnie wyczekująco, zrozumiałam że czas zacząć opowiadać moją historię, nie wiedziałam jednak jak. – Co mi pani chciała powiedzieć? – Jego głos wydawał się coraz bardziej zniecierpliwiony, postanowiłam wziąć się w garść i przełykając ślinę zaczęłam mówić.
- Byłam na otwarciu w tym klubie. – Zaczęłam odchrząkając, tak to był fakt, to pamiętam doskonale. Detektyw Jack postukał szybko w klawiaturę i znów spojrzał na mnie wyczekująco. – Wracałam w nocy przez ten park do domu. – Przyciągnęłam jego uwagę tymi słowami bo w końcu skupił wzrok na mnie a nie na monitorze.
- Widziała pani coś podejrzanego? – Spytał poważnie czekając na moją odpowiedź.
- Szczerze mówiąc trochę wypiłam… myślałam, że jak tutaj przyjdę przypomnę sobie coś więcej… - Poczułam się jak idiotka, nie miałam nic ciekawego do powiedzenia.
http://www.iv.pl/images/83103336966214760334.jpg
Mój rozmówca wklepał coś do komputera po czym spojrzał na mnie pobłażliwy wzrokiem uśmiechając się jak do dziecka.
- Dobrze, rozumiem. Proszę mi opowiedzieć, wszystko co pani pamięta. – Myślałam że mnie wyśmieje, ale on widocznie był zdesperowany w zdobyciu jakiejkolwiek informacji.
- Tak jak mówiłam, byłam w tym klubie z moją przyjaciółką Anną… - Zaczęłam rozmowę przypominając sobie ten wieczór. – Która, która… - Głos mi się załamał i przez chwilę nie potrafiłam wypowiedzieć tych słów. – Która już nie żyje. – Podniósł na mnie wzrok zaciekawiony. – Ale to zupełnie nie ma związku z tym wieczorem, zginęła w wypadku samochodowym ponad dwa tygodnie temu. – Wrócił do robienia notatek zapisując wszystko skrupulatnie. – Wyszłam z klubu pijana, tak jak już mówiłam… - Było mi wstyd, że przyznaję się przed obcym facetem do mojego stanu tego wieczora. – Postanowiłam iść przez park, mieszkam niedaleko. – Tutaj moja opowieść mogłaby się zakończyć bo nic konkretnego nie miałam już do powiedzenia, ale coś nie dawało mi spokoju. – Pamiętam, że poczułam strach, na całym ciele. Gdy teraz o tym myślę, wydaje mi się, że moje stopy były ciągnięte po ziemi, to absurdalne, ale nie pamiętam nic więcej. Chyba zemdlałam, upadłam na trawę. Obudziłam się w domu, w moim łóżku. – Pominęłam fakt, że byłam rozebrana do bielizny a moje rzeczy leżały poskładane w kosteczkę na komodzie. – To mój przyjaciel Mark, musiał za mną wybiec z klubu i dotransportować mnie jakoś do domu. Nic więcej nie pamiętam. – Detektyw spisał wszystko, wypytując mnie jeszcze o drobne szczegóły. Czułam się lżej na sercu, że komuś o tym opowiedziałam. Poprosił mnie jeszcze o adres i telefon Marka i pożegnaliśmy się uściskiem dłoni.
http://www.iv.pl/images/46404180321486556759.jpg
Zapewnił mnie, że jeszcze się spotkamy, co nie ucieszyło mnie zbytnio. Gość wydawał mi się dziwny, a gdy wstawałam zauważyłam stojącą na podłodze za jego biurkiem butelkę whisky. W jego oczach był jakby szaleńczy błysk, chciał chyba rozwiązać tą sprawę za wszelką cenę. Z wielką ulgą odetchnęłam świeżym powietrzem wychodząc na dziedziniec przed posterunkiem. Było wczesne popołudnie i ciepłe jesienne słońce miło ogrzewało moją skórę. Postanowiłam wrócić spacerkiem do domu , odświeżyć się a potem udać się do apartamentu Alexa. Przebrałam się w wygodniejsze ubrania, noszenie wysokich obcasów przez cały dzień skatowało moje stopy i z ulgą założyłam płaskie buty. Było jeszcze wcześnie, a pogoda była naprawdę cudowna, nie chcąc tracić pieniędzy na taksówkę (dzisiejszy zakup prawie całkowicie wyczyścił moje konto) postanowiłam iść do Alexa spacerkiem. Nie przypadkowo wybrałam ten sam park, który wtedy w nocy.
http://www.iv.pl/images/95268350672929416886.jpg
W promieniach słońca wyglądał bardzo przyjemnie, nie było złowrogich szelestów liści ani cieni. Dzieci biegały i bawiły się w chowanego wśród zgrabionych złotoczerwonych liści. Myślałam, że gdy tu przyjdę, coś mi się przypomni jednak nic takiego się nie wydarzyło. Przeszłam szybko alejkami i sprężystym krokiem kierowałam się już w stronę miejsca mojej pracy a zarazem apartamentu Alexa. Wsiadłam do windy i wcisnęłam guzik z numerkiem najwyższego piętra. Z cierpliwością czekałam, aż zawiezie mnie ona na miejsce oglądając przy tym przesuwające się przede mną widoki za jedną z szklanych ścian windy. Drzwi do apartamentu były otwarte, wkroczyłam pewnie znając dobrze już to miejsce i zastałam mojego szefa wylegującego się przed telewizorem ze znużoną miną.
http://www.iv.pl/images/49201781082905791240.jpg
- Dobrze, że już jesteś. Oglądałem najnudniejszy program w życiu. – Może mi się wydawało, ale jego oczy na mój widok rozszerzyły się i wydawało mi się, że się ucieszył, to pewnie przez ten program. Dosiadłam się do niego i zmieniłam kanał.
- Głuptasku, o tej godzinie ogląda się to. – Mówiąc to przełączyłam na mój ulubiony program, który i jemu przypadł do gustu. Już po chwili zaśmiewaliśmy się do rozpuku z dowcipów prowadzącego.
http://www.iv.pl/images/71998589475424537873.jpg
Poczułam się miło i swobodnie, tak dobrze spędzało nam się razem czas, jednak to mój szef i muszę o tym pamiętać. Śmialiśmy się i żartowaliśmy, tak bardzo chciałam żeby nami było coś więcej, ale wydawało mi się że Alex trzyma się na dystans, jakby mnie nie chciał, jakby się nawet bał mnie dotknąć. Program się skończył i zaczęła się jakaś romantyczna komedia, atmosfera między nami uległa zmianie. Nie wiem jak to się stało, ale znaleźliśmy się tak blisko siebie że czułam jego zapach i ciepło. Między nami wytworzyło się jakby napięcie, niewidzialna nic która nas do siebie przyciągała.
http://www.iv.pl/images/35071516208253722982.jpg
Zrobiło mi się gorąco, krew zaczęła krążyć po moich żyłach z zawrotną szybkością, wystraszyłam się że zaraz się na niego rzucę.
- Gorąco tu. – Musiałam coś zrobić, żeby przerwać tą sytuację, nie mogłam wytrzymać tego napięcia. – Mogłabym prosić o coś do picia? – Wstałam z kanapy i podeszłam do kuchennej lady. Na twarzy Alexa zauważyłam ulgę i lekkie rozbawienie, z czego on się śmiał? Ja tu przeżywam katusze. Ściągnęłam dżinsową kurtkę którą miałam na sobie i zostałam w samej koszulce, nadal jednak czułam żar na mojej skórze. Alex zrobił drinka dla nas obojga i rozsiedliśmy się na barowych krzesłach.
http://www.iv.pl/images/38107271832049268578.jpg
- A właściwie to gdzie był Twój wspólnik przez cały ten czas? – Chciałam to pytanie zadać już jakiś czas temu, ale ciągle mi to umykało.
- Ben? – Zaśmiał się. – Był na ponad miesięcznym urlopie ze swoją narzeczoną. - Mój szef z niewiadomych dla mnie powodów nie potrafił powstrzymać uśmiechu.
- Z czego się cieszysz? – Zapytałam również rozbawiona, wyglądał tak słodko gdy się śmiał.
- Bo pewnie wróci z inną niż wyjechał. – Zakończył to zdanie szerokim uśmiechem pokazującym jego białe zęby, byłam zdziwiona, ale śmiałam się razem z nim. Alex skończył drinka i włączył muzykę, spojrzałam na niego zdziwiona.
- Jesteś głodna? – Przytaknęłam, od lunchu nie miałam nic w ustach. – Bez muzyki nie ma gotowania. Wstawaj, pomożesz mi. – Pociągnął mnie za rękę i zaciągnął do kuchni. Kroiliśmy składniki, śmiejąc się przy tym i śpiewając słowa piosenek. Zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki śmiejąc się z siebie nawzajem.
http://www.iv.pl/images/08949351442580529789.jpg
Jakimś cudem udało nam się przygotować obiad, który okazał się całkiem smaczny. Zjedliśmy go ze smakiem rozmawiając o pierdołach, aż w pewnym momencie Alex mimochodem zapytał o moją wizytę na komisariacie. Zaczęłam opowiadać o moich odczucia i niemiłym wrażeniu jakie wywarł na mnie detektyw.
- No i powiedziałam mu że Mark mnie odprowadził do domu i tyle. – Zakończyłam swoją opowieść szczęśliwa, że dotrwałam do końca. Trochę wstyd mi było się przyznać swojemu szefowi, że byłam tak pijana że nic nie pamiętam, ale znał okoliczności w jakich to się stało i wiedziałam że nie będzie miał do mnie pretensji. Po za tym czułam że nie chcę mieć przed nim żadnych tajemnic.
http://www.iv.pl/images/73614142328272142511.jpg
- Mark? – Zakrztusił się jedzeniem. – Nie mówiłaś o tym wcześniej.
- Tak, tak mi się wydaje. – Spuściłam wzrok, bo gdyby się nad tym zastanowić nie byłam do końca pewna czy był to na pewno on, ale nigdy też nie zaprzeczył gdy go to pytałam. Po za tym, kto inny miałby to być? Na szczęście temat się wyczerpał i zaczęliśmy rozmowę o pracy. Zerkałam ukradkiem na mojego szefa i nie mogłam przestać się nim zachwycać.
http://www.iv.pl/images/18870089567977862009.jpg
Podobało mi się w nim wszystko, jego skóra, włosy, zapach. Susana! Uspokój się kobieto, bo to się źle skończy. Pozmywałam po naszym gotowaniu i nie chcąc być zbyt blisko niego rozsiadłam się na kanapie zostawiając go samego przy ladzie.
- To może popracujemy? – Nie miałam na to zupełnie ochoty, ale w końcu po to tu przyszłam. Z niechęcią przytaknął i zaczął wyciągać dokumenty. Po ponad dwóch godzinach moje oczy nie były już w stanie odczytywać małych literek a mózg tylko prosił o odpoczynek. Stwierdziliśmy, że na dziś już koniec i nic więcej nie zdziałamy. Siedziałam na kanapie i zapadła niezręczna cisza. Moje myśli wbrew mojej woli powędrowały w stronę wczorajszego wieczoru i tego co przeżyłam w mieszkaniu Marka. Starałam się o tym nie myśleć, bo czułam że się rozkleję, tłumaczyłam sobie jego zachowanie na wiele sposobów, alkohol, ból po stracie Anny, obwinianie mnie… Ale tłumaczenie nic nie dawało, nadal czułam się skrzywdzona.
- Coś się stało? Posmutniałaś nagle… - Wyglądał na zmartwionego. Nie potrafiłam go okłamać.
- To przez Marka… - Poruszył się nerwowo, widziałam wstępującą na jego twarz złość. – Tak bardzo się wczoraj bałam, gdyby nie ty… - Głos mi się załamał, wolałam nawet nie wypowiadać na głos tego co mogło się wydarzyć.
- Gdyby coś ci zrobił, zabiłbym go. – Wydawał się śmiertelnie poważny i patrząc na jego zimne oczy byłam skłonna uwierzyć w jego słowa. – Nie myśl już o tym, proszę. Nie mogę znieść smutku na twojej twarzy. – Urzekł mnie tym stwierdzeniem i istotnie odrobinę poprawił mi humor. Jednak dalej coś nie dawało mi spokoju.
- To też jest trochę moja wina… - Spojrzał na mnie podejrzliwie. – Tyle czasu minęło od śmierci Anny, a ja odwiedziłam go tylko w szpitalu i widzieliśmy się na pogrzebie. Powinnam być dla niego większym wsparciem, a wolałam uciec w wir pracy i nie widzieć tego jak on przeżywa żałobę. Ja przeżywałam ją na swój sposób, ciągle przeżywam. Wspominam miłe chwile spędzona z Anną, przypominam sobie jej twarz, ale rzadko pozwalam sobie na takie słabości. Nie potrafiłam stanąć z nim twarzą w twarz i zobaczyć jego ból. Bałam się. – W końcu wyrzuciłam to z siebie.
-Sus, to nie twoja wina, że jakiś skończony dupek próbował cię zgwałcić! – Wydawał się poruszony do żywca. – Nigdy więcej tak nie mów i nie myśl. – Widziałam, że chciałby do mnie podejść ale coś go powstrzymywało, pozostał nieporuszony. Nie ciągnęłam już dłużej tego tematu, wyżaliłam mu się i trochę mi ulżyło, wolałam jednak na razie zostać sama ze swoimi myślami. Siedzieliśmy jeszcze chwilę i rozmawialiśmy o pierdołkach kiedy tematy całkiem nam się wyczerpały i zapanowałam niezręczna cisza.
http://www.iv.pl/images/50964455093326554127.jpg
Nie wiedziałam co powiedzieć i stwierdziłam, że czas już iść. Bardzo tego nie chciałam, ale co innego mi pozostało? Alex siedział na krześle barowym i też wyglądał na zmęczonego, widziałam na jego twarzy nieznane mi emocje. Jakby walczył ze sobą, jednak nie wiedziałam o co toczy się ta walka. Zamieniliśmy jeszcze kilka zdań na temat jutrzejszego dnia, zapewne będziemy musieli spędzić w pracy cały dzień, ale nie wydawał się tym bardzo zmartwiony.
http://www.iv.pl/images/40032438097408870868.jpg
Chcąc nie chcąc powoli zaczęłam zbierać się do wyjścia mrucząc coś pod nosem że już późno. Pozbierałam swoje rzeczy do torebki, czułam że jeśli zaraz stąd nie wyjdę, nie ucieknę to rzucę się na niego. Chcąc już wychodzić stanęłam z nim twarzą w twarz. Nasze spojrzenia się spotkały a moje serce zaczęło galopować. Czułam, że moje dłonie w których trzymałam dżinsową kurtkę i torebkę pocą się a nogi stają się miękkie jak z waty. Nie potrafiłam odwrócić wzroku, nie chciałam tego. On jednak nie wydawał się rozmarzony, wydawał się zły, ale nie czułam aby ta złość była skierowana przeciwko mnie.
http://www.iv.pl/images/74930780188937893501.jpg
Zaczęłam coś mruczeć o tym czy John mógłby mnie odwieść bo jest już późno, kiedy w ułamku sekundy wbił swoje palce w moje włosy i przyciągnął moją twarz do siebie. Nie był to delikatny dotyk, tylko stanowczy i silny. Nie przeszkadzało mi to w ogóle, byłam zaskoczona taki obrotem sytuacji, ale bardzo mi się to podobało.
http://www.iv.pl/images/71333241072199040439.jpg
- Oh Susan… - W jego głosie słyszałam złość i jakby walkę z samym sobą. – Tak bardzo tego nie chciałem, myślę że wiesz o czym mówię. – Spojrzał mi w oczy, były zimne przeszywały mnie na wylot. – Dziś już stąd nie wyjdziesz…
http://www.iv.pl/images/79877037384908298755.jpg
______________________________________________
Jak Wam się podobało?
Zdjęcia ok?:)
Tekst nie za długi, nie za krótki?
Zapraszam do komentowania:)
Dzięki za Garbusa <3
Zdjęcia ok, a numer 9 wymiata :)
Dobrze się stało, bardzo dobrze. Chociaż w sumie... Jeszcze się nie stało :D
Lady_Sims
13.05.2014, 22:10
Super ta historia! Widzę ze Ty tez zdecydowałaś sie na watek "szefa". Milo sie czyta. A policjant to taaaakie ciacho !!!
Ostatnia scena podoba mi sie najbardziej :):)
Trochę sporo bylo tekstu i mam niedosyt zdjęć.
demur_ - nie ma za co, mi też zdjęcie 9 najbardziej się podoba:D No jeszcze się nie stało heheh
Lady_Sims - wątek szefa był zamierzony od samego początku, właściwie to Alex był pierwszą postacią stworzoną na potrzeby tego opowiadania.
Policjant ciacho? No co Ty:D:D:D
U mnie zazwyczaj więcej tekstu niż zdjęć:D nie jestem dobrym fotografem:D Ale dziękuję za opinię, w następnym odcinku postaram się o więcej fotek.
Kędziorek
13.05.2014, 22:30
O rany. O rany, rany, rany :D
O rajuśku, jak ja czekałam na ten odcinek, a na następny czekam jeszcze niecierpliwiej :P
To się porobiło! O rany, rany. I oni teraz ten tego teges? O co ja pytam, o rany! :D W końcu!
Ale powiem Ci, że ten wspólnik mnie zaciekawił, nie wiem czemu :D
A ten policjant jest be i coś czuję, że namiesza :P
Tak, wiem, nadzwyczaj składny komentarz pełen konkretów xD
Racja, policjant to ciacho :D. Sus już nie wyjdzie? :O Co to mogło znaczyć? Czekam, czekam i czekam na next! <3
Wczoraj późnym wieczorem weszłam na chwilę na forum jako niezalogowana, i jak zobaczyłam nowy odcinek to od razu przeczytałam. :D
Alex wreszcie wyznał Susanie swoje uczucia, noo. :P Chociaż przyznam, że fajne było to trzymanie w napięciu, czy będą, czy nie będą razem. :D
Bardzo ładne robisz zdjęcia. Najbardziej do gustu przypadło mi to (http://www.iv.pl/images/95268350672929416886.jpg). :love: Jedynie mam wrażenie, że te grube ramki odbierają fotkom uroku, ale jeśli Ci się takie podobają to nie ma sprawy. ;D
Jeszcze na koniec napiszę jedną rzecz, o której zawsze zapominałam wspomnieć wcześniej - to chyba jedyne OJSG "o życiu", które na dłuższą metę mnie nie nudzi ani nie staje się irytującym romansidłem. Bardzo spodobała mi się ta historia... i pomyśleć, że przy czytaniu pierwszego odcinka pomyślałam "znowu to samo". :D
Dziękuję za komentarze!
I oni teraz ten tego teges?
Nie wiem:D Nie podglądam ich:P
Ale powiem Ci, że ten wspólnik mnie zaciekawił, nie wiem czemu :D
Hmmmmm, wspólnik już w następnym odcinku:D
A ten policjant jest be i coś czuję, że namiesza :P
Ojjjj dobre masz przeczucia, baaardzo dobre…
Racja, policjant to ciacho :D. Sus już nie wyjdzie? :O Co to mogło znaczyć? Czekam, czekam i czekam na next! <3
Mi się tam on nie podoba:P No nie wyjdzie, zostanie uwięziona:P
Wczoraj późnym wieczorem weszłam na chwilę na forum jako niezalogowana, i jak zobaczyłam nowy odcinek to od razu przeczytałam. :D
To dla mnie STRASZNIE MIŁY komplement, bardzo się cieszę.
Alex wreszcie wyznał Susanie swoje uczucia, noo. :P Chociaż przyznam, że fajne było to trzymanie w napięciu, czy będą, czy nie będą razem. :D
No jeszcze nie wyznał…, to co teraz robią nie zawsze oznacza wyznanie miłości:P
Bardzo ładne robisz zdjęcia. Najbardziej do gustu przypadło mi to (http://www.iv.pl/images/95268350672929416886.jpg). :love: Jedynie mam wrażenie, że te grube ramki odbierają fotkom uroku, ale jeśli Ci się takie podobają to nie ma sprawy. ;D
Dziękuję, mam straszne problemy z zdjęciami i męczę się z nimi niemiłosiernie. A te ramki? W sumie nie wiem po co je daję, myślałam że są ładne:P Dla mnie są obojętne, ale jeśli się nie podobają to może ich nie być
Jeszcze na koniec napiszę jedną rzecz, o której zawsze zapominałam wspomnieć wcześniej - to chyba jedyne OJSG "o życiu", które na dłuższą metę mnie nie nudzi ani nie staje się irytującym romansidłem. Bardzo spodobała mi się ta historia... i pomyśleć, że przy czytaniu pierwszego odcinka pomyślałam "znowu to samo". :D
DZIĘKUJĘ. To baaardzo miło z Twojej strony. Pomysł na całe opowiadanie od początku się prawie nie zmienił i powoli jest realizowany. Teraz przez chwilę będzie romansowo, efekt jest zamierzony więc się nie zniechęcaj, potem będzie akcja która wydaje mi się najbardziej spodoba się Tobie:P:D
Następny odcinek się tworzy i co może potwierdzić Kędziorek w pocie i z trudem. To pierwszy odcinek którego pisanie idzie mi bardzo ciężko, ale postaram się sprężyć żeby niedługo wstawić, choć nie mam jeszcze wszystkich zdjęć bo będzie ich tym razem dużo.
Dziękuję jeszcze raz za Wasze komentarze, uwieeeelbiam je!
Ty to trzymasz mnie w napięciu! I już nie wyjdzie?! :P O Bożenko, teraz nie zasnę :D
Komentarz do odc. 4-6.
Tak myślałam, że chłopakiem Anny jest Mark - za bardzo to było tajemnicze :)
Dziewczyny na imprezie wyglądały zabójczo - nieźle się odstawily :)
Byłam wręcz pewna, że to Mark uratuje Sus z opresji, a tu pojawia się nowy mężczyzna, który myślę, że na dłużej zagości w życiu głównej bohaterki :) Co prawda martwia mnie jego popędy, ale zobaczę co z tego wyniknie :)
Detektyw Jack Torrance
zauważyłam stojącą na podłodze za jego biurkiem butelkę whisky. W jego oczach był jakby szaleńczy błysk
http://www.stjohnpa.info/wp-content/uploads/2013/06/Jack-Nicholson-as-Jack-Torrance-in-Stanley-Kubricks-The-Shining-600x320.jpg
Czyżby fanka S.Kinga? :D
Może Wendy też pojawi się w Twoim opowiadaniu? ;)
Bardzo dobry odcinek, jak zawsze :D
/Liczę na zdjęcia z upojnej nocy! xD
Ohhhhhh Sheil!! Przywróciłaś moją nadzieję że ktoś czyta Kinga oprócz mnie:D (tak tak to mój ulubiony autor) Gdybym umiała stworzyć taką postać w simsach to by tak wyglądał, ale jestem w tym beznadziejna więc wygląda niewinnie i grzecznie:D
Zdjęcia z upojnej nocy będą, obiecuję:)
Zdjęcia z upojnej nocy będą? :D Uuu, będzie się działo.. i znowu nocy będzie mało XD
CytrynowaLimonka
16.05.2014, 14:33
Łohoho, ale się gorrrąco zrobiło :D
Susan faktycznie zachowuje się trochę jak napalona nastolatka, ale to akurat jest słodkie :3 Już polubiłam Alexa. Taki przystojny, miły... Gdyby nie te jego napady szaleńczej złości byłby niemalże idealny :P Teraz kibicuję jemu i Sus.
Tak myślałam, że będzie jakieś śledztwo w sprawie zabójstwa tego typa z parku (a nawet miałam wcześniej o to pytać)... Ciekawe, czy dojdą do Alexa, a może Mark będzie podejrzany? :D
No i Mark po raz kolejny pokazał, jakim jest skończonym dupkiem... Żeby tak do Susan? Szkoda słów na taką świnię... No weź mu coś zrób :P
Czekam na next i koniecznie zdjęcia z upojnej nocy ;)
Dziękuję Wam bardzo bardzo za komentarze.
Tak Isabell będą, właściwie to już są:D
CytrynowaLimonka – Cieszę się że polubiłaś Alexa, ja też go lubię:D Będzie śledztwo, już niedługo ten wątek się rozwinie.
Zapraszam Was na kolejny odcinek. Bardzo chciałabym podziękować Kędziorkowi za wszelaką pomoc, służenie radą i pomocą o każdej porze dnia i nocy.
Ten odcinek będzie dość długi, jeśli się Wam nie spodoba – zrozumiem. Chcę tylko powiedzieć, że męczyłam się z nim niemiłosiernie i jak dotąd pisanie przychodziło mi z łatwością, tak na tym odcinku stanęłam i myślałam że nie ruszę dalej. Dość marudzenia, zapraszam do czytania.
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 15 – DRESZCZYK STRACHU
Nad Sunset Valley leniwie i powoli słońce wychodziło znad skał nad oceanem. Pierwsze promienie padały na spokojną wodę i migotały wśród delikatnych fal wywoływanych przez wiatr przy samym brzegu. Noc powoli odchodziła w zapomnienie, a księżyc z każdą minutą znikał coraz bardziej by w końcu stać się całkiem niewidocznym. Jeśli już o nim mowa był on tej nocy świadkiem niezwykłych wydarzeń. Przez miliardy lat goszczenia na tym nieboskłonie widział już takich scen wiele, jednak te poruszyły go bez reszty. Kobieta i mężczyzna, połączeni w jedność w tańcu własnych ciał, tańcu którego rytm tylko oni znali. Ona – krucha i bezbronna, całkowicie mu oddana, poddająca się każdemu dotykowi i gestowi, ufna i dobra. On – kryjący w sercu ciemność, pragnący jej jak żadnej kobiety na tym świecie, chłonący jej dobroć, z obawą w sercu przed skrzywdzeniem jej delikatnego ciała i duszy. Teraz, kiedy pierwsze promienia słońca wpadały do ich sypialni odkrywając tajemnice skrywane w ciemności, każde z nich przeżywało tę noc na swój sposób. Ona – udając, że śpi, czując na swoim ciele jego gorący wzrok, chcąca przedłużyć tę chwilę w nieskończoność. On – wpatrujący się w jej alabastrową skórę, odpędzający od siebie złe myśli, wspomnienia i obawy, które mimo wyjątkowości tej chwili nękały. Leżąc teraz ciało przy ciele każde z nich przeżywało minioną noc na własny sposób.
http://i58.************/xf9tm0.jpg
Jego przeszłość nie jest kolorowa, a i przyszłość nie wiadomo w jakich barwach pokaże swe oblicze, jednak patrząc w jej oczy, wplatając palce w jej włosy, zapomina o wszystkim co zrobił, nie pamięta nawet o krwi na swoich dłoniach. Przed oczami ma tylko głębię jej oczu, ufność jej spojrzenia i kruchość jej ciała.
http://i60.************/2dhyyb4.jpg
Jej ciało z zachłannością pragnie dotyku, uwagi, jego dłoni i warg. Stara się odpędzać wszystkie niepokojące ją myśli, że to tylko jeden raz, że ją wykorzysta i zostawi. W jej głowie buzuje krew, wytwarza endorfiny które niemiłosiernie szybko roznoszą się na całe ciało. Chłonie go każdym kawałkiem siebie.
http://i62.************/iw3drc.jpg
On – z naiwnością dziecka starał się powstrzymywać i nie zbliżać do niej, choć niewidzialna nić z każdym dniem przybliżała go coraz bardziej. Ta niesamowita kobieta, jak nazywał ją w myślach, od pierwszych chwil nie dawała ani chwili wytchnienia jego myślom. Wiedział, że robi źle, ona jest dobra, niewinna, a on… jego dusza skazana jest już na potępienie. Nie da jej tego, co mógłby dać jej kochający mąż, ojciec dla jej dzieci.
http://i59.************/2wcjosj.jpg
Ona – bez większego doświadczenia w tej sferze życia nawet nie zauważyła kiedy niewidzialne nitki połączyły jej serce nierozerwalnie z jego. Z każdym jego ruchem lgnęła do niego coraz bardziej, aż nie potrafiła się już wydostać z pułapki w jakiej się znalazła nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Starała się ignorować przyspieszone bicie serca kiedy na nią spojrzał, rumieniec kiedy spotkał się ich wzrok, uczucie gorąca kiedy przez przypadek ich dłonie się dotknęły, aż w końcu wszystkie te emocje zawładnęły nią nie pozostawiając już nic z rozsądku i instynktu samozachowawczego, który powinien ją ostrzec że kroczy wprost do paszczy lwa.
http://i62.************/2vnnq5h.jpg
On – wie, że popełnia błąd, ale czuje się tak słaby w obliczu żądzy jego własnego ciała. Sam wie najlepiej, że nie tylko jego ciało jej pragnie, czuje że coś niepokojącego dzieje się w jego sercu, do tej pory zimnym i niedostępnym dla nikogo. Przez wszystkie lata swojego życia nie zaznał uczucia tak czystego i dobrego jak to, które zaczyna właśnie topić lód ściskający jego ciało. Uznał, że nie jest zdolny odczuwać tej miłości którą wszyscy tak się zachwycają. Jednak gdy odniósł ją do domu, rozbierał i układał na łóżku, coś w nim drgnęło. Bał się o nią, była taka krucha…
http://i59.************/35aknys.jpg
Ona – nigdy nie była w związku na poważnie z żadnym mężczyzną, oczywiście miewała chłopaków ale znajomości te nie trwały nigdy zbyt długo. Jej serce jednak nigdy jak dotąd nie biło do kogoś tak mocno, jej ciało nikogo tak nie pragnęło. Nie wiedziała co będzie dalej ale była skłonna zaryzykować. Teraz gdy dotyka jego ciała, nie myśli o ryzyku, o porzuceniu czy cierpieniu. Cieszy się tą chwilą, najpiękniejszą w jej życiu.
http://i57.************/35celvn.jpg
On – miał w życiu tylko jedną kobietę, na jej wspomnienie nadal przechodził go dreszcz, który nie miał nic wspólnego z miłym uczuciem. Uczucie które ich łączyło było toksyczne i zabójcze. Teraz po latach stara się o niej nie myśleć, zapomnieć. To co przeżywa teraz zupełnie nie przypomina mu tamtego związku, jest dobre i czyste.
http://i58.************/ilbm0k.jpg
Choć nie zdają sobie jeszcze z tego sprawy ta noc odmieni życie tych obojga w nieodwracalny sposób. W tę jedną szczególną noc zasypiali razem, wtuleni w siebie, czując się bezpiecznie. Wszystkie złe myśli choć na te kilka godzin odpłynęły w nieznane, by rano w świetle pierwszych promieni słońca brutalnie powracać. Jednak czy zawsze należy słuchać swojego sumienia? Czasami trzeba po prostu iść dalej i pozwolić sobie samemu cieszyć się z życia.
http://i61.************/nr0vw1.jpg
***
Obudziłam się już chwilę temu ale nie miałam najmniejszej ochoty otwierać oczu, chciałam żeby ta chwila trwała jak najdłużej. To była najwspanialsza noc w moim życiu, zdecydowanie. Alex zaskoczył mnie i to w wielu aspektach. Wiedziałam że nie śpi i patrzy się na mnie, czułam to. Gdzieś w głębi serca bałam się na niego spojrzeć, bałam się że ta magiczna bańka w jakiej się znajdujemy po prostu pryśnie, że okaże się że jestem we własnym łóżku, sama.
http://i58.************/15s9cgo.jpg
Czułam jego dłoń na moim biodrze i powoli otworzyłam oczy. Pokój skąpany był w promieniach wschodzącego słońca, świece dopalały się jeszcze na stoliku nocnym bijąc miłym ciepłem. Alex zauważył że się poruszyłam i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Dzień dobry piękna. – Zostałam obdarowana buziakiem w usta, piękna? Patrzyłam się na niego jak zahipnotyzowana, wyglądał uroczo i seksownie w tych zmierzchwionych włosach i samej bieliźnie. – Wyspana?
- Niezbyt… - Spojrzałam na niego z ukosa z zadziornym uśmiechem, ziewnęłam i przeciągnęłam się na łóżku. – Nie dałeś mi zbyt długo spać.
- Czy pani jest niezadowolona? – Siedzieliśmy naprzeciwko siebie, nie czułam przed nim żadnego wstydu ani zażenowania tym że jestem w samej bieliźnie, czułam się piękna. Jego wzrok nie wskazywał, że da mi spokój.
http://i61.************/15cnhig.jpg
-Ja? Ja jestem bardzo zadowolona… - Nim zdążyłam skończyć zdanie całował mnie już po ramieniu. – Przestań, musimy iść do pracy! Dziś wraca twój wspólnik, zapomniałeś? – Starałam się go przywołać do porządku przypomnieniem o obowiązkach.
- Myślę, że twój szef wybaczy Ci małe spóźnienie... – Spojrzał na mnie zadziornie i już wiedziałam że nie mam szans się wywinąć, nie żeby mi się to nie podobało.
http://i58.************/mvoqbt.jpg
No tak, właśnie, mój szef. Który w tym momencie całuje moje włosy i szyję. Jak będzie teraz wyglądała nasza współpraca? Podejrzewam że nasz romans będzie musiał pozostać w tajemnicy, zapewne nie będzie chciał tego rozgłaszać po całej firmie, albo nawet będę zmuszona zrezygnować. Nawet jeśli tak będzie, wolę zrezygnować z pracy niż z niego. Przy nikim nie czułam się tak jak teraz.
http://i59.************/9a3k1y.jpg
Nasze igraszki trwały cały poranek, choć dla mnie i tak za krótko, mogłabym nie wychodzić z tego łóżka cały dzień. Nie żyjemy jednak w bajce i w końcu trzeba się zebrać. Obydwoje z niechęcią wygrzebaliśmy się z łóżka, ja pobiegłam do łazienki a mój szef zasiadł z gazetą do porannej kawy. Podziwiałam jego spokój, w końcu dziś przyjeżdża jego wspólnik, myślałam że będzie podenerwowany i zabiegany a tymczasem w samej bieliźnie rozsiadł się na kanapie i wygląda jakby nigdzie się nie wybierał. Ja po szybkim prysznicu z niechęcią musiałam założyć wczorajsze ciuchy bo nic innego przy sobie nie miałam. Największy dramat przeżyłam gdy zorientowałam się że nie mam szczoteczki do zębów, mój oddech był dosłownie powalający. Zdecydowałam się pożyczyć szczoteczkę Alexa, mam nadzieję że mnie za to nie zabije. Gdy byłam już w miarę gotowa, choć efekt nie był zadowalający wbiegłam do salonu i zastałam mojego szefa w tej samej pozycji w jakiej go zostawiłam. Popijającego kawę i czytającego dzisiejszą gazetę.
- Nie idziesz do biura? – Zapytałam ze zdziwieniem. Byłam pewna że przed przyjazdem wspólnika będzie szalał i panikował.
- Idę. Czekałem aż zwolnisz moją łazienkę. – Obdarował mnie zadziornym uśmiechem i powoli podniósł się z kanapy. – A Ty gdzie się wybierasz? - Wydawało mi się że jest zdziwiony, że zamierzam wyjść.
- Do domu, przebrać się. Postaram się być w pracy jak najszybciej. – Zanim zdążył odpowiedzieć, skradłam mu szybkiego całusa i łapiąc torebkę zaczęłam iść w stronę drzwi.
http://i62.************/29mvlkx.jpg
- Hola hola moja pani. – Złapał mnie za rękę i pociągnął ku sobie. – Nigdzie nie idziesz. – Nagle jego głos wydawał mi się wręcz drapieżny. – Mam dla ciebie prezent. Tylko się nie złość. – Szczerze mówiąc nie przepadałam za niespodziankami, a w tym przypadku zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Założyłam więc ręce na brzuchu i czekałam aż powie coś więcej. – Poczekaj tutaj i się nie ruszaj. – Wydawał się podekscytowany jak małe dziecko, byłam naprawdę coraz bardziej ciekawa co to może być. Po chwili wrócił niosąc w ręce dość dużych rozmiarów papierową torbę. Podał mi ją z wielkim uśmiechem na twarzy odsłaniającym jego białe zęby.
- Co to jest?
- Sama zobacz. – Wydawał się bardziej podekscytowany ode mnie. – Mam nadzieję że będzie pasować…
Ze zdziwieniem otworzyłam torbę i znalazłam w niej sukienkę oraz wszystkie dodatki łącznie z butami. Byłam w szoku. Kiedy on to kupił, dlaczego? Musiałam spojrzeć na niego z zabójczą miną bo od razu zaczął się tłumaczyć.
- Mam nadzieję, że ci się spodoba. Nie chciałem żebyś wracała rano do domu, a wiedziałem że tak ubrana nie będziesz chciała iść do biura, więc pomyślałem… - Nie wiedziałam czy mam się złościć czy śmiać. Tylko on mógł wpaść na taki pomysł.
- Ale kiedy ty to kupiłeś? – To pytanie nurtowało mnie najbardziej, jeśli miał to już od dawna to znaczy że wiedział że w końcu spędzimy razem noc. Nie wiedziałam czy mam się z tego cieszyć czy smucić.
- Tym się nie martw. Leć się przebrać. – Byłam nieustępliwa i nie chciałam ruszyć się z miejsca. – No już, już bo się spóźnisz do pracy. – Postanowiłam sobie w myślach że wrócę do tej rozmowy, ale teraz przyznałam mu rację – było już bardzo późno. Alex zajął łazienkę więc przebrałam się w jego sypialni. Sukienka pasowała idealnie i była naprawdę śliczna, w torbie znalazłam też nową bieliznę wpędziło mnie to w jeszcze większe zakłopotanie ale jednocześnie byłam wdzięczna. Gdy wszedł do sypialni wydawał się zadowolony z efektu jakim byłam ja.
http://i57.************/95osn7.jpg
- Wyglądasz pięknie. – Przybliżył się do mnie z tym swoim drapieżnym uśmiechem, nogi zaczęły mi mięknąć. – Pasuje do twoich oczu.
Wpatrywał się we mnie a ja już całkiem zapomniałam o małej złości związanej z tajemniczym kupnem ubrań. Byłam szczęśliwa, ale obawiałam się że gdy zejdziemy piętro niżej do jego biura wszystko pryśnie, że znów będzie tylko moim przełożonym.
http://i61.************/izb792.jpg
- Jesteś gotowa na ciężki dzień ze swoim strasznym szefem? – Objął mnie w pasie i przysunął do siebie. Czy byłam gotowa? Chyba nie, jednak nie chciałam dać poznać po sobie że się boję.
- Jasne. O której będzie Ben? – Bardzo starałam się żeby mój głos brzmiał swobodnie.
http://i58.************/1hun8.jpg
- Zaraz jadę po niego na lotnisko. Wybierze się pani ze mną? – Dostałam miłego buziaka w czoło.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł. Zostanę w biurze i dopracuję to czego wczoraj nie skończyliśmy. – Przyznał mi rację i pożegnał pocałunkiem. W sercu bardzo chciałam z nim jechać, jednak czułam że lepiej będzie jak zostanę. Zjechałam windą piętro niżej i z niechęcią przystąpiłam do realizacji swoich planów. Nie zauważyłam nawet kiedy nadeszła pora lunchu i drzwi do mojego biura zatrzasnęły się z hukiem. Tak to musiała być Emily. Nie musiałam nawet podnosić głowy znak klawiatury żeby wiedzieć że stoi już nad moim biurkiem.
http://i61.************/rsbqjd.jpg
Emily była moją nową dobrą koleżanką z pracy. Poznałyśmy się już drugiego dnia kiedy przez moją nieuwagę wylałam na nią kawę w kawiarence dostępnej dla pracowników. Dobrze się dogadujemy, w pewnym sensie przypomina mi trochę Annę – też jest dość energiczna, jednak ma zupełnie inne nastawienie do świata i życia. Spotkałyśmy się raz na kawie w wolnym czasie, jednak czuję się z nią dobrze bo nie narzuca mi swojej obecności ani przyjaźni. W tym momencie nie jestem jeszcze gotowa na nową przyjaciółkę. Tradycją stało się jednak wspólne jedzenie lunchu i w tym też celu zapewne teraz po mnie przyszła. Wstałam od biurka i przywitałam ją z uśmiechem.
- To co dzisiaj sałatka z kurczakiem? – Zapytałam bo zazwyczaj wybierałyśmy to same danie.
- Oh Sus! Co ty opowiadasz! Dziś wraca Ben! – Wydawała się tak podekscytowana tą wiadomością, że prawie zaczęła przebierać nogami. Zupełnie tego nie rozumiałam.
- I co z tego? – Byłam naprawdę zdziwiona, czy to że on wraca oznacza że już nigdy nie zjem mojej sałatki?
http://i58.************/kb2ic5.jpg
- On jest boski! Sama zobaczysz… - Spojrzała rozmarzona w widok za oknem. Oho, czuję kłopoty.
- Dziewczyno, otrząśnij się. To twój szef. – I kto to mówi, przebiłam właśnie wszystkie granice hipokryzji. – I z tego co wiem, ma narzeczoną. – Ratowałam się jakimś innym argumentem, bo tamten nawet w moich myślach wydawał mi się słaby.
- Wiem, ale jakby chociaż na mnie spojrzał… - Jej wzrok po prostu rozpłynął się jak masło na gorącej patelni.
- Spojrzy. Wystroiłaś się jak nigdy, twoje nogi w tym butach są dłuższe niż ja cała. – Starałam się być miła, naprawdę wyglądała bosko, miałam tylko nadzieję że Alex niekoniecznie to zauważy.
http://i59.************/2lup2d.jpg
- Naprawdę? Nie za krótka ta sukienka? – Nie za krótka? Skąd, bielizny przecież nie widać. Susan, nie bądź złośliwa, zazdrość odbiera co rozum – starałam się uspokoić sama siebie w myślach.
- Jest w sam raz. – Wolałam się nie rozwijać bo jeszcze palnęłabym coś głupiego.
- Ty też dziś wyglądasz pięknie, nowa sukienka? – O nie, nie, nie zaczynajmy lepiej tego tematu. Zdążyłam tylko przytaknąć kiedy na ratunek przyszedł mi dźwięk otwieranych drzwi i rozmowa dwóch mężczyzn, z których jednym na pewno był Alex. Postawa Elimy od razu się zmieniła, wyprostowała się poprawiła włosy i z rozmarzonym wzrokiem spojrzała na wchodzących do pomieszczenia mężczyzn. Po chwili stali już przy nas i rozpoczęła się prezentacja i przedstawianie.
http://i60.************/1zdlogj.jpg
- Susano, to właśnie mój wspólnik Ben Carter – Podaliśmy sobie dłonie. – Ben to moja osobista sekretarka Susana. – W moje serce trafiła szpila, gdzieś w głębi miałam nadzieję że jednak będę kimś więcej a nie tylko pracownikiem. – A zarazem moja dziewczyna. – Spojrzał na mnie niepewnie, jakby wzrokiem pytając mnie o zgodę, na mojej twarzy musiała ukazać się radość bo uśmiechnął się do mnie promiennie. Wolałam w tym momencie nie patrzeć na Emily, ale czułam że piorunuje mnie wzrokiem.
- A my się chyba znamy? – Ben podał dłoń mojej koleżance a ta wydawała się zachwycona. Zaczęli rozmowę ze sobą i wiedziałam, że choć przez chwilę upiecze mi się tłumaczenie przez Emily.
http://i61.************/20t049d.jpg
Zupełnie nie rozumiałam co jej się podoba w Benie (może było to skutkiem stracenia głowy dla Alexa) ale tak czy siak był zupełnie nie w moim stylu. Jednak nauczyłam się nie oceniać ludzi po wyglądzie, więc starałam się na razie nie wyrabiać na temat jego osoby żadnego zdania. Panowie po krótkiej rozmowie udali się do biura Alexa i zamknęli się tam na kilka godzin. Emily męczyła mnie przez długą chwilę, ale nie dałam się i nie powiedziałam jej nic co chciała wiedzieć na temat naszego związku. W końcu zrezygnowana wróciła do swojego stanowiska pracy. Ja zajęłam się pracą, nie chciałam mieć żadnych zaległości. Teraz czułam, że muszę pracować jeszcze pilniej, żeby nikt nie zarzucił mi że jestem na stanowisku tylko dlatego że sypiam z szefem. Na samą tą myśl moja wyobraźnia aż eksplodowała. Kiedy wieczorem byłam już pewna, że spełniłam wszystkie swoje obowiązki, postanowiłam zapukać i wejść do biura Alexa żeby zapytać czy mogę iść już do domu. Było jeszcze wcześnie, ale dziś miał być dostarczony mój nowy samochód, choć niepokoiło mnie że nikt do mnie nie dzwonił z komisu. Weszłam i zastałam ich rozłożonych na kanapie rozmawiających na temat jakiejś fuzji.
http://i58.************/35lvlhl.jpg
http://i62.************/261n95c.jpg
- Przepraszam że przeszkadzam. – Panowie wstali na mój widok. Alex przywitał mnie miłym uśmiechem, poczułam się troszkę pewniejsza. – Alex, czy mogłabym już iść? Dziś dostarczają mój samochód.
- Oczywiście. – Objął mnie w pasie, rzuciłam szybkie spojrzenie na Bena, śmiał się pod nosem. – Nie złość się, ale poprosiłem rano Johna żeby go odebrał, zrobił przegląd i podstawił pod biuro. Musiałem się upewnić, że to auto w ogóle jeździ… - Patrzył na mnie wyczekująco, byłam tak zaskoczona że patrzyłam się na niego z otwartą buzią, którą zamknął gorącym pocałunkiem.
http://i57.************/21kgjs8.jpg
- Leć już, ale uważaj na siebie. – Dostałam jeszcze buziaka i podprowadził mnie pod drzwi wręczając kluczyki i dokumenty do auta, pożegnałam się z Benem skinieniem głowy, miał na twarzy chytry uśmiech. Zaskoczona wyszłam z biura i nadal nie byłam w stanie zrozumieć tego co się stało. To była miła niespodzianka, ale niepotrzebna, biedny John musiał się fatygować. Będę musiała mu podziękować, kiedy znów go spotkam. Na parkingu od razu dostrzegłam swoje cudo.
http://i62.************/ezlo5t.jpg
Prezentował się pięknie, nie miałam wątpliwości że jest wymyty i wypielęgnowany. Z przyjemnością i podekscytowaniem otworzyłam drzwi i wsiadłam do środka. Choć auto nie było nowe wewnątrz unosił się przyjemny zapach, rozsiadłam się na miejscu kierowcy, fotel był bardzo wygodny. Nie mogłam tak po prostu wrócić do domu, postanowiłam przejechać się po mieście. W końcu mam własne auto! Gdy uruchomiłam silnik, zauważyłam że auto zatankowane jest do pełna, nie zdziwiło mnie to. Choć dawno nie prowadziłam ruszyłam bez większych problemów i już za chwilę wtopiłam się w uliczny ruch.
http://i60.************/n3n82b.jpg
Jazda była tak przyjemna, że w ogóle nie chciałam wracać do domu. Włączyłam radio nastawiając na ulubioną stację i śpiewałam głośno mając uczucie swobody że nikt mnie nie słyszy, nie mogłam się pochwalić dobrym głosem ani słuchem. Moje myśli wędrowały w różnych kierunkach, nie wiedząc kiedy zajechałam na parking obok miejskiego cmentarza. Gdy zaparkowałam zastanowiłam się co ja tu właściwie robię? Nie planowałam tu przyjechać, ale coś jakby mnie tutaj ciągnęło. Wyłączyłam silnik i zamknęłam na chwilę oczy. Zobaczyłam w myślach Annę, uśmiechniętą i radosną. Od pogrzebu nie odwiedziłam jej grobu, a skoro już tutaj jestem postanowiłam to zrobić. Wyszłam z auta i stanęłam przed bramą cmentarza.
http://i59.************/15fhzig.jpg
Gdy stanęłam przed bramą obleciał mnie strach, po co przyjechałam tu w nocy? Przez chwilę chciałam zawrócić, zamknąć się w aucie i odjechać stąd jak najszybciej, starałam się jednak wytłumaczyć samej sobie że mój strach jest absurdalny. Wzięłam jednak głęboki oddech i postanowiłam odwiedzić grób Anny, jestem jej to winna. Powoli przemierzałam zadbane alejki starając się odganiać od siebie strach który czułam że tylko się czai żeby sparaliżować moje ciało. Uczucie to wzmacniał fakt, że nie zauważyłam nikogo innego, wychodzi na to że jestem tu sama. Dotarłam w końcu na miejsce, grób był świeży i nie zamontowano jeszcze pomnika, jednak widniały na nim świeże kwiaty. Wspólne chwile z Anną wracały do mnie jak uderzenia pioruna, nie mogłam się powstrzymać i moim ciałem wstrząsnął szloch.
http://i61.************/9h7706.jpg
Wraz z płynięciem łez czułam się coraz lepiej, otarłam oczy i policzki chusteczką i miałam już wracać do samochodu kiedy usłyszałam za sobą szelest. Zignorowałam to tłumacząc sobie że to na pewno jakieś małe zwierzątko, jednak szelest powtórzył się i mój umysł zlokalizował go bliżej mnie. Przez moje ciało przeszedł strach, czułam że nogi się pode mną uginają, na moich plecach pojawił się zimny pot. Wtedy wiedziałam już, że nie jestem tu sama.
__________________________________________________ _
Jak się podobało?
Nie za długo/krótko?
Zdjęcia ok?
Zdjęcia miodzio. Spodobał mi się ten Ben :D Ciekawi mnie, co z nim jest nie tak. Bo na pewno coś jest :D Hmm, kto mógłby się czaić w krzakach na cmenatrzu? Twoje opowiadanie jest realistyczne, więc duch Anny to raczej nie będzie. Może pan detektyw Torrance? Albo Mark? :)
Zdjęcia ok, długość ok, i jeszcze ten nowy związek :D. Fajny odcinek, nawet bardzo. :)
Twoje opowiadanie jest realistyczne, więc duch Anny to raczej nie będzie.
Hm, a może jednak? Ja tam bym chciała, żeby pojawiła się Anna. :3 Byłoby trochę... mrocznie? XD
Na początku myślałam, że na stałe przerzuciłaś się na narrację trzecioosobową i trochę dziwnie mi się później czytało po tym przejściu do poprzedniej narracji. :D Fajnie wyszedł ten początek.
Wydaje mi się, że zdjęcia faktycznie są lepsze bez tych ramek. Poprzednio wyglądały tak "ciężko".
Nowi bohaterowie (Ben i Emily) są ładni. :3
Zastanawia mnie tytuł - "Zerwane płatki kwiatów". Będzie do tego jakieś nawiązanie czy coś? :P
PS. Jak czytam Twoje OJSG to zawsze mi się zachciewa pisać. :O Wkrótce coś sobie dalej skrobnę w Wordzie, bo mam nadmiar weny... :P
Odc. 7 - 9:
Hm... miałam nadzieję, ze jednak Anna zrozumie przyjaciółkę i obydwie zemszczą się na Marku, ale niestety nie dała się przekonać. W sumie nic dziwnego - bardzo to przeżyła - musi ochłonąć.
Tak też myślałam, że ta praca to u tego gościa co uratował Suzannę :) Ale jakoś mam co do niego złe przeczucia. No i czekam na dalszy ciąg odnośnie zabicia tego faceta w parku. Nawet jak Suz z nim będzie, to i tak Alex trafi do więzienia ;/
Kurde, straszny wydaje się ten wypadek. Nie chcę, by Anna umarła - ja ją lubię. Zwłaszcza teraz, gdy poznałam co nieco z jej przeszłości. Aczkolwiek coś mi się wydaje, że i tak szczęśliwa z Markiem już nie będzie...
CytrynowaLimonka
17.05.2014, 21:13
Po pierwsze świetnie piszesz, masz do tego talent :) Długość w sam raz, zdjęcia cudne.
Szczególnie spodobała mi się ta pierwsza część odcinka, uwielbiam wszelkiego rodzaju romansidła. Żeby tylko nie było żadnych skutków ubocznych tej nocy :P
Nowi bohaterowie rzeczywiście ładnie Ci wyszli. Ben zachowuje się jakoś dziwnie, a Emily faktycznie trochę podobna do Anny.
Ciekawe kto jest na tym cmentarzu? Może Mark? Ten detektyw? A może duch Anny?! :O
Kędziorek
17.05.2014, 21:54
No ładnie, bardzo ładnie. Pięknie, rzekłabym.
I żyli długo i szczęśliwie. A nie, to by było zbyt proste. No sory, mamy trupa, nie może być różowo.
Co mnie zaskoczyło, że Alex, mimo poprzedniego "uciekania" od Susany, kiedy w końcu się do niej zbliżył nie było czegoś w stylu: "O Boże, popełniłem błąd, to się nigdy nie powinno wydarzyć". I w ogóle zachował się świetnie w stosunku do dziewczyny, że nie tylko nie kazał jej utrzymywać ich związku w tajemnicy, ale też publicznie się do niego przyznał. Co prawda do Suzie przylgnie teraz etykietka: "Sypia z szefem", ale musi to jakoś przeżyć. Albo zmienić pracę, na co Alex w życiu się nie zgodzi. Prędzej pozwalnia pół firmy :D O rany, chcę mieć takiego faceta... A te lovelasy się tak w ogóle zabezpieczyły? Czy nie mieli czasu? :baby:
I jeszcze ta kiecka.. Rozwaliło mnie to :lol2: Cieszył się jak dziecko, kiedy jej to dawał. Nie wyrabiam jak to sobie wyobrażam :D I serio jej kupił jeszcze bieliznę?! :O A raczej komuś kazał kupić, co jest chyba jeszcze bardziej żenujące..
A co do przeszłości Alexa, to wciąż obstawiam jakieś machlojki, w które wciągnęła go jego była. Może narkotyki, jakas przestępcza działalność.. Zastanawia mnie czy ona żyje, a jeśli tak, to czy da o sobie jeszcze znać.
Ben jest jakiś dziwny. Na pewno tajemniczy, bo oprócz blond łebka nic nam nie pokazałaś. Na pewno lubi flirtować, a sądząc po jego uśmieszkach, gdy widział Alexa i Suzie razem, to jest bliskim przyjacielem szefa wszystkich szefów :D Kim jest jego narzeczona? Musi być szalona skoro zgodziła się wyjść za mąż za takiego flirciarza. Z drugiej strony, jeśli tak go ciągnie do różnych przedstawicielek płci przeciwnej, to czemu się zaręczył? Ustawione małżeństwo? Cóż, wszystko jest możliwe. Albo po prostu trafił na cnotkę i to był jedyny sposób, żeby ją tego, no... xD
Mam dziwne przeczucie, że Emily będzie następną jego zdobyczą. I ona chyba nie będzie miała nic przeciwko. Poza tym ciekawi mnie jak rozwiną się jej relacje z Suzie.
Byłam naprawdę zdziwiona, czy to że on wraca oznacza że już nigdy nie zjem mojej sałatki?
:smiech:
I kurczę, jaki Alex jest przy Susanie szczęśliwy, aż się napatrzeć (naczytać) nie mogę :P I jaki opiekuńczy, nawet autem się zajął, choć to akurat było do przewidzenia :fun:
A swoją drogą, gdzie nasz rudzielec zapodział instynkt samozachowawczy? W krótkim czasie dwa razy o mały włos, a by ją zgwałcono (po pierwszym razie przynajmniej pamięta, że ją napadnięto), a teraz w nocy przychodzi na cmentarz? Alex nie powinien spuszczać z niej oka. Jeśli chodzi o tajemniczą postać na cmentarzu, to obstawiam Marka, może też przyszedł odwiedzić grób Anny. Gdyby Suzie znowu napadnięto, to już by była po prostu przesada :D
I chcę Ci rzec, że ten opis na początku bardzo mi się podobał :P Wyszło nastrojowo, a z tymi zdjęciami dało to wspaniały efekt :)
Lady_Sims
17.05.2014, 22:12
Dużo zdjęć i to nie byle jakich :) ekstra zdjęć :)
coś mi się wydaje, że autorka OJSG czytała Greya :)
Bardzo naprawdę bardzo fajny odcinek.
Ciekawe co będzie z nowymi postaciami. Obstawiam tak, jak Kędziorek :) czuję, że to dopiero początek "nastrojowych, romantycznych uniesień" tej historii.
A kto może być na cmentarzu? no nie mam pojęcia !
Susan jakoś wypiękniała :) to pewnie rozkwit uczucia na nią tak wpłynął :P
generalnie moja droga - BOMBA :)
Dziękuję za komentarze!
Zdjęcia miodzio. Spodobał mi się ten Ben :D Ciekawi mnie, co z nim jest nie tak. Bo na pewno coś jest :D
Ojjj dlaczego od razu zakładasz że coś jest nie tak? Przecież wszystkie moje postacie są proste i nie mają kłopotów psychicznych:P
Hmm, kto mógłby się czaić w krzakach na cmenatrzu? Twoje opowiadanie jest realistyczne, więc duch Anny to raczej nie będzie. Może pan detektyw Torrance? Albo Mark? :)
Ja nie mam pojęcia, ale myślę że dowiem się w następnym odcinku:D
Isabell – dziękuję za miłe słowa.
Hm, a może jednak? Ja tam bym chciała, żeby pojawiła się Anna. :3 Byłoby trochę... mrocznie? XD
Heheh tak bardzo mi się chce śmiać jak czytam Wasze przypuszczenia bo nawet nie wiecie ile każda z Was ma racji:D
Na początku myślałam, że na stałe przerzuciłaś się na narrację trzecioosobową i trochę dziwnie mi się później czytało po tym przejściu do poprzedniej narracji. :D Fajnie wyszedł ten początek.
To była taka odskocznia, ciężko mi się pisało w tej narracji ale cieszę się że efekt końcowy się podoba.
Wydaje mi się, że zdjęcia faktycznie są lepsze bez tych ramek. Poprzednio wyglądały tak "ciężko".
Proszę, głównie dla Ciebie z nich zrezygnowałam, może faktycznie efekt jest lepszy:D
Zastanawia mnie tytuł - "Zerwane płatki kwiatów". Będzie do tego jakieś nawiązanie czy coś? :P
Tytuł nie jest przypadkowy, już niedługo zakończenie i wszystko się wyjaśni.
PS. Jak czytam Twoje OJSG to zawsze mi się zachciewa pisać. :O Wkrótce coś sobie dalej skrobnę w Wordzie, bo mam nadmiar weny... :P
To pisz pisz pisz!! Ja przyjdę poczytać:D
Nawet jak Suz z nim będzie, to i tak Alex trafi do więzienia ;/
Może…może:D
Kurde, straszny wydaje się ten wypadek. Nie chcę, by Anna umarła - ja ją lubię.
To pocieszające, że jednak ktoś ją polubił.
Po pierwsze świetnie piszesz, masz do tego talent :)
Bardzo, bardzo dziękuję.
Szczególnie spodobała mi się ta pierwsza część odcinka, uwielbiam wszelkiego rodzaju romansidła. Żeby tylko nie było żadnych skutków ubocznych tej nocy :P
Przykro mi Cię zasmucić, ale już niedługo będzie mniej romansowo. Co do skutków ubocznych… no ja nie wiem:D Zobaczymy:P
No sory, mamy trupa, nie może być różowo.
:smiech:
Masz rację, różowo być nie może:D
I w ogóle zachował się świetnie w stosunku do dziewczyny, że nie tylko nie kazał jej utrzymywać ich związku w tajemnicy, ale też publicznie się do niego przyznał.
No wiesz co? To dżentelmen :D
O rany, chcę mieć takiego faceta...
To do dzieła:D Ja Ci nie dam namiarów, osobiście takiego nie znam:P
A te lovelasy się tak w ogóle zabezpieczyły? Czy nie mieli czasu? :baby:
Co Wy z tym dzieckiem? Ja nie wiem co oni tam robili, aż tak się nie przyglądałam :P
A raczej komuś kazał kupić, co jest chyba jeszcze bardziej żenujące..
Tak, biedny John czuł się zażenowany w sklepie z damską bielizną.
Zastanawia mnie czy ona żyje, a jeśli tak, to czy da o sobie jeszcze znać.
:evil:
to jest bliskim przyjacielem szefa wszystkich szefów :D
O to to to, szef wszystkich szefów:D Idealne określenie:D
Kim jest jego narzeczona? Musi być szalona skoro zgodziła się wyjść za mąż za takiego flirciarza. Z drugiej strony, jeśli tak go ciągnie do różnych przedstawicielek płci przeciwnej, to czemu się zaręczył? Ustawione małżeństwo? Cóż, wszystko jest możliwe. Albo po prostu trafił na cnotkę i to był jedyny sposób, żeby ją tego, no... xD
Ohhhh już niedługo się wyjaśni, to nie będzie tak bardzo skomplikowane:D
Gdyby Suzie znowu napadnięto, to już by była po prostu przesada :D
Zgadzam się to już by była przesada:D
I chcę Ci rzec, że ten opis na początku bardzo mi się podobał :P Wyszło nastrojowo, a z tymi zdjęciami dało to wspaniały efekt :)
Ooo tak? Noo to ja się cieszę że Ci się podoba:P
Dużo zdjęć i to nie byle jakich :) ekstra zdjęć :)
Dziękuję:D
czuję, że to dopiero początek "nastrojowych, romantycznych uniesień" tej historii.
No nie wiem… Czasami początek jest końcem.
Susan jakoś wypiękniała :) to pewnie rozkwit uczucia na nią tak wpłynął :P
Umywam od tego ręce, nie dotknęłam jej nawet, ale zrobiły jej się strasznie wielkie oczy, szczególnie będzie to widać w przyszłej części.
Dziękuję Wam serdecznie za komentarze, następny odcinek w przyszłym tygodniu, będzie mrocznie:D
Pozdrawiam!
Lady_Sims
17.05.2014, 23:07
Zatem czekamy z niecierpliwością :D
CytrynowaLimonka
18.05.2014, 21:52
Mrocznie? :D Czekam z niecierpliwością!
Tytuł nie jest przypadkowy, już niedługo zakończenie i wszystko się wyjaśni.
Jakie zakończenie? ._. Chcesz stracić kilka zębów? Tak, to jest groźba :D Nie ma żadnego kończenia :P
Odc. 10-12:
O matko! Jaki ten odcinek specjalny jest wzruszający. Byłam pewna, że Anna przeżyje... Szkoda :(
Alex z tym zarostem wygląda o niebo lepiej :) Wcześniej miał nieco taką dziecinną twarz :P
Ciekawe kiedy powie Suzanie, że to on ją uratował (i tak przy okazji zabił niedoszłego gwałciciela)?
Mark się stacza, ale nic dziwnego skoro nie miał komu żali wypłakiwać.
Dziękuję Wam bardzo za komentarze, jest mi strasznie miło. Tak, w przyszłym odcinku będzie mrocznie, radzę nie czytać w nocy:P
Sheil - niestety wszystko się kiedyś kończy, chyba że naprawdę bardzo będziecie chciały czytać dalej to coś pomyślimy:P Jednak nic się nie stresuj, jeszcze kawałek historii przed nami.
Właściwie to piszę tego posta z innego powodu, obiecałam Wam odcienek w tym tygodniu, a ja strasznie nie lubię być niesłowna jednak muszę Was najmocniej przeprosić - mam opóźnienie. Jestem w trakcie pisania, jednak mam tak mało wolnego czasu że nawet z najszczerszymi chęciami nie mam jak usiąść. Musicie mi wybaczyć, mam gościa którego nie widziałam ponad rok i muszę się nacieszyć:D Ze wszystkich sił postaram się zasiąść w niedzielę i dodać odcinek, jednak nie mogę Wam tego obiecać. Bardzo Was przepraszam i mam nadzieje że cierpliwie poczekacie.
Lady_Sims
23.05.2014, 13:55
Dziękuję Wam bardzo za komentarze, jest mi strasznie miło. Tak, w przyszłym odcinku będzie mrocznie, radzę nie czytać w nocy:P
Sheil - niestety wszystko się kiedyś kończy, chyba że naprawdę bardzo będziecie chciały czytać dalej to coś pomyślimy:P Jednak nic się nie stresuj, jeszcze kawałek historii przed nami.
Właściwie to piszę tego posta z innego powodu, obiecałam Wam odcienek w tym tygodniu, a ja strasznie nie lubię być niesłowna jednak muszę Was najmocniej przeprosić - mam opóźnienie. Jestem w trakcie pisania, jednak mam tak mało wolnego czasu że nawet z najszczerszymi chęciami nie mam jak usiąść. Musicie mi wybaczyć, mam gościa którego nie widziałam ponad rok i muszę się nacieszyć:D Ze wszystkich sił postaram się zasiąść w niedzielę i dodać odcinek, jednak nie mogę Wam tego obiecać. Bardzo Was przepraszam i mam nadzieje że cierpliwie poczekacie.
Rozumiem Cię w 100% ja w tym tygodniu pomimo najszczerszych chęci, też niestety nie dam rady umieścić swojej części :(
No nic, czekam cierpliwie na ten mroczy odcinek :)
Odc. 13-15:
Szkoda mi Marka, ale jego zachowania względem Suz nie można nawet alkoholem usprawiedliwiać. Ciekawe czy ją przeprosi?
W sumie to ta Suz ma pecha do gwałcicieli :P
Mnie również podoba się detektyw - trochę taki typ nerda zmieszany z buntownikiem :)
Świetny, poetycki wstęp do 15 odcinka.
To było dość oczywiste, że wcześniej czy później Alex i Suzana znajdą się w tej sytuacji :P
W ogóle to robisz piękne simy - Emily jest boska :)
Coś mi sie wydaje, że ten Ben będzie sporym konkurentem dla Alexa w drodze do względów Susany :)
W ogóle coraz bardziej ta historia zaczyna przypominać mi historię z 50 twarzy Grey'a - zwłaszcza z tym autem: John jest zupełnie jak Tyler z opowieści EL James :P
Robisz jeden notoryczny błąd: "poza" piszemy razem :)
To OJSG zdecydowanie powinno być w dziale FS :)
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 16 - NOCNE KOSZMARY
Serce biło mi coraz szybciej, czułam jak przerażenie zdobywa władzę nad moimi mięśniami i zdrowym rozsądkiem. W głębi serca starałam się tłumaczyć sobie samej, że nawet jeśli ktoś tu jest to nic mi nie grozi, to przecież miejsce publiczne i może tutaj przychodzić kto tylko zechce. Jednak to nie uspokoiło moich drżących ze strachu dłoni, przełknęłam ślinę i postanowiłam obrócić się żeby sprawdzić kto jest za mną. Byłam przekonana, że gdy odwrócę głowę ujrzę jakąś postać, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Cmentarz był całkiem pusty, skąpany w mroku nocy, oświetlany przez pojedyncze lampy i gwiazdy wiszące na niebie.
http://i61.************/10xuamr.jpg
W pierwszym momencie odetchnęłam z ulgą, że jednak tym razem mój strach jest bezpodstawny i nikogo tutaj nie ma, jednak już po chwili w mojej głowie zagościł niepokój i jak echo odbijała się myśl: „Przecież coś słyszałam, ktoś tu był na pewno”. Starałam się odgonić te myśli i znów spojrzałam na miejsce spoczynku Anny. Grób był zadbany, zapewne Mark tutaj zaglądał mimo tego w jakim znajdował się stanie, było to w jakimś stopniu pocieszające. Żałowałam, że nie ma ze sobą żadnej świeczki, jednak obiecałam sobie że zapalę ją następnym razem. Zaczęłam odmawiać modlitwę starając się w myślach przywołać uśmiechniętą twarz przyjaciółki kiedy znów usłyszałam ten dźwięk. Tym razem byłam już pewna, że ktoś tu jest i mnie obserwuje, instynktownie zaczęłam kierować się w stronę głównej alejki prowadzącej do bramy wyjściowej. Strach tak mną zawładnął, że nie byłam w stanie odwrócić głowy by sprawdzić czy moje przypuszczenia są słuszne. Przyspieszyłam kroku czując jak po plecach spływa mi zimny pot, wtedy usłyszałam za sobą wyraźne kroki.
http://i59.************/2lwt5l2.jpg
Przyspieszyłam modląc się w duchu, żebym tym razem nie potknęła się przez wysokie obcasy kiedy usłyszałam za sobą znajomy głos, choć w pierwszym momencie nie potrafiłam go dopasować do konkretnej osoby.
http://i60.************/2vb4w0z.jpg
- Panna Johnson... Dobry wieczór. – Gdy usłyszałam swoje nazwisko odwróciłam się ze strachem i zobaczyłam przed sobą detektywa Torranca. Nadal nie czułam się swobodnie, cała ta sytuacja wydawała mi się dziwna i straszna, jednak moje nerwy trochę się uspokoiły widząc znajomą twarz.
- Dobry wieczór. – Byłam tak zaskoczona, że zdołałam wydukać tylko powitanie i jedyne o czym marzyłam to powrót do samochodu i ruszenie z piskiem opon żeby być jak najdalej od tego miejsca i tego człowieka. W tym momencie poczułam do niego ogromną niechęć i wiedziałam że już nigdy nie zapałam do niego sympatią.
- Chyba lubi pani takie samotne nocne spacery…? – Nie wiedziałam czy to pytanie czy stwierdzenie do tego uśmiechał się przy tym ironicznie. Starałam się zachować grzeczność i nie wybuchnąć.
- Nie rozumiem co ma pan na myśli. Odwiedzałam grób przyjaciółki. – Nie wiem dlaczego ale czułam się jak dziecko rugane przez wymagającego i surowego ojca. Miałam tylko nadzieję że moje policzki nie oblały się rumieńcem a jeśli tak to że tego nie widzi w tej ciemności.
http://i57.************/24vr95g.jpg
Jedyne o czym marzyłam to jak najszybszy powrót do domu, schowanie się pod kołdrą i błogi spokojny sen w którym nie będzie mnie prześladował ani on, ani Mark, ani Anna. Jednak jak to zwykle bywa marzenia nijak się mają do rzeczywistości, chciałam się już grzecznie pożegnać kiedy detektyw zatrzymał mnie przyjmując bardziej oficjalny ton.
- Sprawdziłem pani wersję wydarzeń z tamtej nocy. Rozmawiałem z pani przyjacielem Markiem – Założył ręce na ramionach i przyglądał mi się jakby oczekując mojej odpowiedzi. Poczułam ogromne zmęczenie spływające na moje ramiona, jak by coś miało mnie wcisnąć w ziemię. W tym momencie nie obchodziły mnie zasady dobrego wychowania i grzeczności, chciałam się jak najszybciej pożegnać i wrócić do domu.
- Tak? To świetnie. Przepraszam, ale jestem bardzo zmęczona, muszę już wrócić do domu. – Nie czekałam nawet na jego odpowiedź, podświadomie bałam się że zacznie mnie zatrzymywać więc jak najszybciej odwróciłam się w stronę wyjścia i ruszyłam szybkim krokiem do samochodu. Przemierzałam alejkę dzielącą mnie od bramy na drżących nogach, nie wiedziałam czego się tak bałam ale w tym momencie nie zamierzałam się nad tym zastanawiać. Gdy byłam już przy wyjściu usłyszałam głos mojego wcześniejszego rozmówcy.
- Jeszcze się spotkamy panno Steel, jeszcze się spotkamy…
http://i59.************/2mdgaz8.jpg
Słowa te jakby trafiły w moje ciało i zamieniły się w zimny pot który oblał moje plecy, nie odwróciłam się jednak. Prawie biegiem dotarłam się samochodu i zatrzasnęłam za sobą drzwi od wewnątrz. Oddychając głęboko jakbym dopiero co przebiegła maraton starałam się trafić kluczykiem drżącą dłonią w stacyjkę. Próbowałam się uspokoić, nic się nie wydarzyło, nie mam się czego obawiać, przecież przed nikim nie uciekam, prawda? Logiczne myślenie jednak nie uspokoiło mojego ciała i gdy próbowałam ruszyć samochód szarpnął się i zgasł. Po kilku przekleństwa pod nosem w końcu udało mi się płynnie ruszyć i wyjechać z parkingu. Gdy byłam już na głównej drodze spojrzałam w lusterko wsteczne w którym widać było wejście na cmentarz i miejsce w którym rozmawialiśmy, nikogo już tam jednak nie było. Starałam się uspokoić i skupić na drodze, z zadowoleniem zauważyłam że z każdym metrem z którym jestem dalej od tego miejsca moje ciało się wycisza. Kilometr przed domem byłam już w całkiem dobrym nastroju marząc jedynie o gorącej czekoladzie i zanurzeniu się pod kołdrę. Wszystkie miłe uczucia jednak prysły jak bańka mydlana gdy zobaczyłam kto stoi pod moim domem i najwidoczniej na mnie czeka.
http://i59.************/e9xnv9.jpg
Zaparkowałam dokładnie i powoli starając się jak najbardziej oddalić chwilę spotkania, zastanawiałam się nad pozostaniem w aucie, ale pomysł ten nie był najlepszy. Wzięłam głęboki oddech i wysiadłam z auta zmierzając prosto do drzwi i ignorując gościa. Po naszym ostatnim spotkaniu bałam się go i najchętniej od razu zadzwoniłabym po Alexa albo na policję. Stanęłam przed drzwiami i zaczęłam w pośpiechu przekopywać torebkę w poszukiwaniu kluczy do domu kiedy poczułam że stanął za moimi plecami.
http://i59.************/2czxz4j.jpg
Adrenalina wprost uderzyłam w moje żyły i całe ciało przygotowało się na odparcie ataku, nic takiego jednak się nie wydarzyło.
- Susana… Chciałem cię przeprosić… - Jego głos wydawał się spokojny, a co najważniejsze odnosiłam wrażenie że jest trzeźwy. Poddałam się w kwestii szukania kluczy i odwróciłam głowę w jego stronę.
- Nie ma słów którymi da się przeprosić za to co chciałeś mi zrobić. – Starałam się aby mój głos był stanowczy, żeby nie poznał że się go boję.
- Wiem. Nigdy sobie tego nie wybaczę. – Jego skrucha powinna mnie udobruchać jednak we mnie tylko wzrastały nerwy. Odwróciłam się do niego i stanęliśmy twarzą w twarz. Widziałam, że jest zmęczony ale upewniłam się w tym że faktycznie jest trzeźwy, to dodało mi trochę odwagi.
- Jak śmiesz, przychodzić tu po tym wszystkim? – Wybuchłam krzycząc na niego, poczułam się trochę lepiej gdy te emocje ze mnie uchodziły.
http://i57.************/oh2r0i.jpg
- Susano, proszę daj mi coś powiedzieć. – Czekał na moją reakcję, nie odzywałam się więc uznał to zapewne za zgodę bo kontynuował. – Przede wszystkim chciałem cię przeprosić za to co się ostatnio wydarzyło w moim mieszkaniu… - Spojrzał na mnie, widziałam na jego twarzy skruchę, jednak niewiele to zmieni, nie cofnie czasu.
http://i59.************/30hyq2e.jpg
- Byłem pijany, naćpany… To żadne wytłumaczenie wiem, ale sam sobie nie mogę tego wybaczyć. Nigdy sobie tego nie wybaczę. – Wydawało mi się że mówi prawdę, a przynajmniej taką w którą on sam wierzy, nie zamierzałam mu wybaczyć ale moje nastawienie stało się odrobinę bardziej przychylne. – Po śmierci Anny zawalił mi się cały świat… Nie daruję sobie tego, że chciałem ją zostawić, gdyby nie to pewnie nigdy nie doszłoby do wypadku…
http://i57.************/8xlzbn.jpg
Poczułam się trochę głupio, też od wielu tygodni mam podobne wyrzuty sumienia, gdyby Mark mnie nie poznał prawdopodobnie nie zostawiłby Anny, pewnie wszystko by się między nimi ułożyło i ona by żyła. Rozumiałam co czuje, ale nie chciałam pokazać przy nim moich słabości więc postanowiłam się nie odzywać.
- Wiem że mi nie wybaczysz, nie oczekuję tego. Przyszedłem tutaj przeprosić cię i powiedzieć że wyjeżdżam. – Spojrzałam na niego zaskoczona, nie tego się spodziewałam.
- Dokąd?
- Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem, na razie wsiądę w samochód i ruszę przed siebie. Muszę zacząć nowe życie bo inaczej zwariuję albo zaćpam się na śmierć. Mam do ciebie tylko jedną prośbę, zajrzyj raz na jakiś czas na grób Anny, nie chcę żeby zarósł chwastami, ona zasługuje na godne miejsce spoczynku.
- Oczywiście. – Znów poczułam wyrzuty sumienia że dopiero dziś byłam tam pierwszy raz ale w głębi ducha obiecałam sobie że to się zmieni.
http://i58.************/dlgi8g.jpg
- Dziękuję ci. Przepraszam cię jeszcze raz Sus… może kiedyś mi wybaczysz. Nie wiem czy się jeszcze kiedyś zobaczymy… - Spojrzał mi głęboko w oczy a ja uśmiechnęłam się do niego lekko, choć nie wybaczyłam mu chciałam go jakoś pocieszyć.
- Nie wiem Mark, ale na pewno wszystko będzie dobrze, uważaj na siebie. Daj co jakiś czas znak, że wszystko u ciebie w porządku. – Pożegnanie było niezręczne, wiem że chciałby mnie uścisnąć ale ja czułam barierę nie do przekroczenia, podaliśmy sobie dłoń i Mark zaczął oddalać się w stronę swojego auta. Odwróciłam się już w stronę drzwi i znów zaczęłam swoje poszukiwania kluczy kiedy usłyszałam że woła moje imię.
- Zapomniałbym, proszę uważaj na tego detektywa Torranca. Wypytywał mnie o ciebie i o tą noc w klubie…
http://i61.************/zsvejt.jpg
- Zaskoczył mnie pytaniem czy odprowadzałem cię wtedy do domu, mogłaś mnie uprzedzić wtedy bym potwierdził, ale nie wiedziałem że tak mu zeznałaś i zaprzeczyłem. Zostałem wtedy do późna z Anną a potem ją ledwo transportowałem do mieszkania. – Stałam jak zamurowana i nie rozumiałam co on do mnie mówi, nie on? To kto? – W każdym razie Sus, ten typ jest jakiś podejrzany, na twoim miejscu trzymałbym się od tego na dystans… - Skinęłam głową i podziękowałam za radę nic nie rozumiejąc. Pomachał mi i wsiadł do auta, być może to ostatni raz kiedy go widzę. Mam nadzieje że da sobie radę i ułoży swoje życie. Wygrzebałam w końcu klucze i weszłam do ciemnego domu. Czułam się zdezorientowana i przerażona, w mojej głowie dudniło pytanie kto mnie wtedy odprowadził, co więcej rozebrał i położył do łóżka. Całe poczucie bezpieczeństwa jakie sobie zbudowałam na tym, jak się okazuje, błędnym przypuszczeniu runęło w gruzach. Rozebrałam się i weszłam pod cudowny strumień gorącej wody. Stałam tam długo starając się zmyć z siebie wszystkie złe myśli, lęki i strach który z niewiadomych przyczyn nie chciał mnie opuścić. Założyłam na siebie starą koszulkę i spodenki, chciałam poczuć się jak najbardziej swobodnie, bez strojenia się i zbędnych zabiegów. Gdy myłam zęby cały czas coś mąciło moje myśli.
http://i57.************/nb8x3t.jpg
Obrazy Anny przeplatały mi się z wsiadającym do auta Markiem, z ustami Alexa błądzącymi po moim ciele ostatniej nocy… Zdecydowanie za dużo wrażeń jak na moją głowę. Choć było już naprawdę późno postanowiłam nie odmawiać sobie przyjemności wypicia gorącej czekolady z dodatkiem czegoś mocniejszego – na ukojenie nerwów oczywiście. Usiadłam przy kuchennym stole z ciągle niespokojną głową. Nawet ta duża dawka kalorii nie poprawiła mojego nastroju.
http://i61.************/say0dv.jpg
Dopiłam do końca i poczułam straszne zmęczenie, dosłownie dowlekłam się do łóżka i z przyjemnością wsunęłam pod kołdrę. Nie zdążyłam nawet po raz kolejny już rozważyć w myślach wszystkich możliwości co do osoby tajemniczego kogoś kto mnie odprowadził, jak moje oczy zaczęły się kleić i nie mogłam już dłużej powstrzymywać snu. Gdy już odpływałam w krainę Morfeusza przed oczami pojawiła mi się jeszcze Anna pijąca kawę, Anna biegnąca po plaży i Anna z martwymi oczami. Zasnęłam niespokojnie i męczyły mnie koszmary.
http://i61.************/f1xqvq.jpg
Przewracałam się z boku na bok, na przemian śnił mi się wypadek moich przyjaciół, ciemny park, cmentarz i śmiejąca się twarz detektywa Torranca. Zerwałam się ze snu cała zlana potem, dobrze że mieszkam sama bo przysięgłabym że krzyczałam przez sen. W pokoju panował mrok, było już bardzo późno w nocy, ale daleko jeszcze do wschodu słońca. Spojrzałam na budzik przy łóżku – dochodziła trzecia.
http://i59.************/2cigz9i.jpg
Usiadłam w mokrej od mojego potu pościeli, moja koszulka również nie była najświeższa postanowiłam więc wstać i się przebrać oraz zmienić pościel bo wiedziałam że nie zasnę gdy nie będę czuć się komfortowo. W domu panowała cisza wręcz nie do opisania, dosłownie aż bolały od niej uszy. Poczułam się trochę nieswojo, wolałabym żeby chociaż mucha brzęczała albo lodówka, cokolwiek. Było tak cicho że aż strasznie, przeszły mnie ciarki po plecach ale za chwilę się otrząsnęłam. Jeszcze tego brakowało żebym bała się własnego domu i własnego oddechu. Chociaż to zastanawiające, że cisza może być tak głęboka, że słyszy się szum własnej krwi. Choć wieczór był pogodny i nic nie wskazywało na deszcz musiało się zachmurzyć bo w pokoju było bardzo ciemno, żadnego blasku księżyca czy gwiazd. Usiadłam na skraju łóżka i miałam już wstawać z zamiarem dotarcia do komody gdy coś usłyszałam.
http://i58.************/21mc30g.jpg
Miałam wrażenie że czuję jak moje oczy roztwierają się z przerażeniem a na całe ciało wstępuje gęsia skórka stawiając włoski do góry. W żaden sposób nie potrafiłam zidentyfikować tego dźwięku, właściwie nie wiem czy było to stuknięcie czy tylko szum. Moje myśli odruchowo klasyfikowały ów dźwięk chcąc go przypisać do jakiejkolwiek kategorii ale nie udało im się. Wykluczyły za to dźwięki z podwórka oraz dźwięki wydawane przez sprzęt domowy. Przeraziło mnie to jeszcze bardziej, w żaden logiczny sposób nie mogłam do niczego tego przypisać. Moja racjonalna połowa starała się przebić przez grom myśli o zjawiskach których na pewno nie ma, ale przegrywała. Przez te wszystkie wydarzenia moja psychika po prostu siadła i załamywała ręce, byłam wykończona, zmęczona, śpiąca i zdenerwowana. Wstałam z łóżka i już miałam zapalić światło kiedy znów usłyszałam ten szum, szmer… ciężko dokładnie określić co do był za dźwięk. Przekonana że ktoś jest w moim salonie, najprawdopodobniej włamywacz nacisnęłam z impetem klamkę i wpadłam do dużego pokoju. Panowała w nim nieprzenikniona ciemność, ledwo można było zobaczyć kontury mebli, nie pamiętałam żeby kiedykolwiek było aż tak ciemno. Nie ciemność była jednak najstraszniejsza. Przez dosłownie ułamek sekundy moje oczy zarejestrowały białą postać stojącą pod oknem. Podświadomie od razu wiedziałam że to Anna, ale nie potrafiłam w żaden sposób tego wytłumaczyć.
http://i58.************/6opxty.jpg
Moje ciało aż zdrętwiało z przerażenia, nie potrafiłam jednak ani krzyknąć ani uciec. Jedyne do czego się zmusiłam to zapalenie lampki stojącej za mną na komodzie. Gdy znów skierowałam wzrok w stronę okna nikogo tam nie było, ani żywego ani martwego. Nie potrafiłam przyjąć do wiadomości tego co przed chwilą zobaczyłam, przecież duchy nie istnieją, to tylko wytwór mojej zmęczonej i zmaltretowanej głowy. Mimo wszystko strach który dosłownie eksplodował we mnie nie odpuszczał, poruszałam się jak robot, jakby ktoś mną sterował. Nie zastanawiałam się nad strojem, zarzuciłam na swoją przepoconą pidżamę pierwszy płaszcz jaki wzięłam z wieszaka. Chwyciłam za torebkę i kluczyki i w kapciach wybiegłam z domu zatrzaskując drzwi. Trzęsąc się z zimna starałam się odpalić samochód odwracając wzrok od mojego domu. Bałam się że jak na niego spojrzę znów zobaczę Annę, a tego bym chyba nie przeżyła. Po kilku próbach w końcu udało mi się ruszyć, dziękowałam Bogu że o trzeciej nad ranem jest tak mały ruch uliczny bo inaczej na pewno spowodowałabym wypadek.
http://i58.************/15dueee.jpg
Starałam się opanować ale nie wychodziło mi to najlepiej, cała drżałam a gdybym nie musiała trzymać kierownicy moje dłonie dosłownie by żyły własnym życiem. Nie myśląc zupełnie o tym gdzie jadę, byle jak najdalej od tego domu, zajechałam pod parking mojego miejsca pracy a zarazem mieszkania Alexa. Coś mnie tutaj ciągnęło jak niewidzialna nić, i byłam temu czemuś wdzięczna. Wybiegłam z auta i wpadłam do holu który był pusty, recepcjonista zapewne uciął sobie drzemkę w czasie pracy a mi było to na rękę bo nie musiałam tłumaczyć się ani ze swojego stroju ani stanu. Weszłam ze strachem do windy wciskając przycisk najwyższego piętra. Gdy ruszyłam przez moment poczułam przerażenie że zapewne zobaczę ją zaraz obok siebie jak w tanich horrorach, ale starałam się włączyć logiczne myślenie – duchy nie istnieją, to tylko mój zmęczony umysł (więc dlaczego się tak boisz, hm?). Czułam jak w mojej głowie toczy się jakaś irracjonalna walka, na którą chyba nie mam wpływu. Po chwili znalazłam się już przed drzwiami apartamentu, czułam że tam jest moja ostoja spokoju, ciepłe ramiona które ukoją mój strach i wytłumaczą że potwory spod łóżka wcale nie wychodzą nocą. Gdy już miałam nacisnąć na dzwonek w mojej głowie pojawiło się zwątpienie.
http://i58.************/dc3cbd.jpg
Co ja tutaj w ogóle robię? Tylko się wygłupię, w samej pidżamie i w dodatku w kapciach przepocona, uciekająca przed jakąś tam zjawą, po prostu komedia. Stwierdziłam jednak, że skoro dotarłam już tutaj to nie mogę zrezygnować i… I właściwie co? Wrócić do domu? Nie ma mowy. Nacisnęłam na dzwonek i czekałam aż mój wybawiciel pojawi się w drzwiach. Oblała mnie fala wstydu kiedy usłyszałam zbliżające się do drzwi kroki, na pewno spał o tej godzinie a ja mu tylko przeszkadzam.
- Mówiłem żebyś… - Powiedział to bardzo ostrym tonem, pierwszy raz słyszałam taki głos z jego ust jednak gdy mnie zobaczył na jego twarzy pojawił się szczery strach, zrobiło mi się milej na sercu. – Susana, co ty tutaj robisz? Co się stało? – Wydawał się przerażony a zarazem w jego oczach widziałam wściekłość, jednak czułam że nie jest ona kierowana do mnie. Nie potrafiłam nic powiedzieć tylko zwyczajnie zaczęłam płakać, wręcz zanosić się płaczem, jak dziecko. Objął mnie w pół i przytulił mocno do siebie zamykając przy okazji drzwi do mieszkania. Cała się trzęsłam i nie mogłam wydusić z siebie słowa, przyjrzał mi się bacznie, wiedziałam że przygląda się mojemu strojowi ale nie obchodziło mnie w tym momencie co sobie o mnie pomyśli. Zsunął z moich ramion płaszcz i wziął mnie na ręce.
http://i59.************/350p1lj.jpg
-Już dobrze… ciii… - Jego głos był tak spokojny i kojący, gdy mnie niósł zdołałam między jednym pochlipywaniem a drugim wydusić coś o złym śnie i cmentarzu. Położył mnie delikatnie na swoim łóżku, które ku mojemu zaskoczeniu było staranie pościelone, czyżby jeszcze nie spał? Nie zastanawiałam się jednak na tym bo już byłam otulana kołdrą. – Tutaj zaśniesz spokojnie, ja tego dopilnuję… - Dostałam buziaka w czoło na dobranoc i z błogością wtuliłam się w miękką poduszkę. W tą ostatnią sekundę przed zaśnięciem uchyliłam jeszcze powieki i zauważyłam leżący na stoliku nocnym mały bukiecik. Nie byłam w stanie rozpoznać co to za kwiaty, zarejestrowałam jedynie że dość duża gałązka z ślicznymi białymi kwiatkami owinięta była delikatnymi małymi różowymi kwiatkami o szpiczastych listkach. Zanim zdążyłam zastanowić się skąd się to tutaj wzięło i zapytać, mój umysł się poddał i zapadłam w błogi sen.
http://i62.************/wjfgoj.jpg
_______________________________________________
Jak Wam się podobało?
W związku z postem Searle
To OJSG zdecydowanie powinno być w dziale FS :)
Chciałabym zapytać Was wszystkich czy też tak uważacie? Liczy się dla mnie zdanie każdego mojego czytelnika, i byłoby mi bardzo miło gdybyście zechcieli się wypowiedzieć.
I dodatkowe pytanie: Czy jeśli tak by się stało (temat zostałby przeniesiony) czy nadal miałabym w Was czytelników?
Bardzo Wam dziękuję z góry za odpowiedzi i przepraszam że tak długo musieliście czekać na tą część.
Kędziorek
29.05.2014, 10:52
Pana policjanta się tym cmentarzu nie spodziewałam, przyznaję.. Matko, to jakiś wampir czy po prostu preferuje towarzystwo umarlaków? Albo po prostu zdarza mu się "chodzić na samotne nocne spacery". Co go obchodzi czy ona to lubi? :| Ugh, nie cierpię go :/
Zresztą odwiedzanie grobu przyjaciółki samej w środku nocy jest przecież całkowicie normalne, co on chce? xD
Kurczę, jak tak dalej pójdzie to jeszcze zacznie oskarżać Suzie o morderstwo w parku i to tylko dlatego, że jakiś zboczeniec (:lol2:) zabrał ją do domu i rozebrał, kiedy była nieprzytomna. Tak czy siak, ciekawi mnie, co jest z tym detektywem nie tak. Na pewno będzie próbował rozwiązać tę sprawę, ale za jaką cenę?
No i Mark.. Wyjeżdża na stałe? Yes! :rofl: Sayonara i szerokiej drogi <żegna się z rozkoszą>
Ale przynajmniej miał na tyle przyzwoitości, żeby przyjść przeprosić za ostatnią akcję jaką odwalił. Choć Suzie ma rację - nie ma takich przeprosin, które by mogły zrekompensować to, co by jej zrobił, gdyby nie nasz rycerz w lśniącej zbroi.
A tak z innej beczki - na TEJ (http://oi57.************/oh2r0i.jpg) fotce Susana wygląda jakby miała królicze zęby :D
Zdjęcie z duchem - B.O.S.K.I.E. ale to Ci już mówiłam ;)
Widzę, że jednak odchodzisz od realizmu, choć pewnie czarownic i wilkołaków tu nie uświadczymy xD
Anna będzie teraz straszyć rudzielca? Nawiedzony dom? Czy to były tylko jednorazowe zwidy? Ciekawe czy powie prawdę Alexowi i czy on jej uwierzy. Znając jego nadopiekuńczość, to zaraz wezwie łowców duchów.. Albo każe jej się wprowadzić do jego apartamentu :naughty: Ewentualnie wynajmie jej jakieś mieszkanko, ale to nie jest tak fajna opcja jak poprzednie :D
Ale serio, coraz bardziej lubię Pana Szefa. Kolo jest świetny, nikt nie zadba o rudzielca lepiej niż on, jestem tego dziwnie pewna.
Zastanawiające od kogo Alex ma ten bukiet, bo nie wygląda na takiego co by sam sobie kwiaty do domu kupował :D
Co do przeniesienia to znasz moje zdanie. Mogę jedynie zapewnić, że pozostanę Twoją czytelniczką, nie pozbędziesz się mnie :D
No nic, czekam na następny odcinek :P
Mark wyjeżdża? :D Mniej problemów. Kim był ten duch? :O Szczerze sama się przestraszyłam troszkę za pierwszym spojrzeniem :P. Moim zdaniem Powinno to być w FS. Mimo to, nie przestanę tego czytać. Najlepsze opowiadanie ever! :)
Matko boska! Zawał na miejscu. Strasznie podobają mi się twoje zdjęcia, a to z duchem jest nieziemskie! Wydaje mi się, że powinno być w FS, ale co to za różnica, wiele OJSG jest utrzymane w klimacie pasującym do tamtego działu. Co do drugiego pytania to nigdy bym nie przestała cię czytać, za bardzo się wkręciłam.
Strasznie podobają mi się twoje zdjęcia, a to z duchem jest nieziemskie!
Nooo, zdjęcie z duchem wymiata. *w*
Na początku odcinka byłam zawiedziona, że to ten policjant, a nie duch Anny. Później, gdy duch jednak się pojawił, bardzo się ucieszyłam. XD Na koniec jednak jestem zawiedziona, że ta scenka z duchem tak szybko się skończyła - liczyłam na coś mrożącego krew w żyłach! :D
Ale mam nadzieję, że coś takiego jeszcze tu zobaczymy. xD
Odcinek zdecydowanie fajny. *3*
Co do przeniesienia do FS - tak, moim zdaniem to bardziej pod FS podchodzi, ale ja bym już nie przenosiła, to trochę sensu nie ma. Zresztą mówiłaś, że kiedyś historię Susany skończysz, może następną (jeśli taka będzie) wrzucisz do fotostory? :D
CytrynowaLimonka
02.06.2014, 12:39
Czyli jednak pa detektyw... Jest tutaj dopiero dwa odcinki, a już szczerze go nie lubię. I się jeszcze pyta dlaczego Susan przyszła na cmentarz? No przecież tam leży Anna... To samo pytanie można by jemu zadać :P
Czy on jest aby zdrowy na umyśle? Grr... Ale z drugiej strony, jak Mark wyjedzie będę się miała na kim wyżywać :devil:
Proszę proszę, Mareczek przylazł :P Dobrze, że przynajmniej miał tyle przyzwoitości, żeby Sus przeprosić. Chociaż dziewczyna ma racje, nie ma słów którymi można by przeprosić za to co chciał zrobić... Ciekawe co by mówił, gdyby jednak Alex nie pojawił się wtedy w mieszkaniu.
Ale cóż to za radosna nowina, Marek wyjeżdża!
Adijos Frajeros, nie będziemy tęsknić! :D
A jednak duch Anny też się pojawił. Ciekawe czy to tylko zwidy Susan (:D) czy duch był tak naprawdę naprawdę?
Sus jak takie małe dziecko, biegnie do Alexa bo miała koszmar i wystraszyła się potwora z szafy :P Z jednej strony się jej nie dziwię, bo ja gdybym coś takiego zobaczyła to bym chyba zawału na miejscu dostała albo też wiała gdzie pieprz rośnie :D Ciekawe czy Alex będzie wyrozumiały i się nią troskliwie zajmie czy raczej skieruje na wizytę do psychologa? ;)
Czekam na next!
konformistyczny lodzik
02.06.2014, 15:20
Jestem stałą czytelniczką, Twoje opowiadanie umie wzbudzić we mnie różnorakie emocje, to jest niesamowite! Gratuluję! Byłam cichą czytelniczką, lecz teraz postanowiłam ujawnić się :)
czekam na dalsze części <3
A ja tam mimo wszystko Marka lubię i szkoda, że wyjeżdza - jednak mam nadzieję, że jeszcze się pojawi :)
Bardzo bym nie chciała, by to opowiadanie jednak było fantastyczno - s-f. Oby to tylko zwykłe przewidzenie było. Duchy i inne nadprzyrodzone stworzenia jakoś mi tu nie pasują.
Alexa jakoś nie darzę sympatią.
W ogóle dziwię się: nie lubicie Marka, który po pijaku chciał zgwałcić Suz, ale kibicujecie wpadającemu w chorobliwą agresję gościowi, który zabił faceta i sobie z tym spokojnie żyje :|
Dziękuję Wam wszystkim niezmiernie za komentarze!
Pana policjanta się tym cmentarzu nie spodziewałam, przyznaję..
A jednak w czymś Cię zaskoczyłam! Juupi:P
Na pewno będzie próbował rozwiązać tę sprawę, ale za jaką cenę?
I jak aż mam ochotę powtórzyć jak echo…ale za jaką cenę…jaką cenę..?:P
No i Mark.. Wyjeżdża na stałe? Yes! :rofl: Sayonara i szerokiej drogi <żegna się z rozkoszą>
Na stałe, na stałe… a kto tak powiedział?:P
A tak z innej beczki - na TEJ (http://oi57.************/oh2r0i.jpg) fotce Susana wygląda jakby miała królicze zęby :D
Eeeej to szminka:P
Zdjęcie z duchem - B.O.S.K.I.E. ale to Ci już mówiłam ;)
Dziękuję :D Starałam się:D
Widzę, że jednak odchodzisz od realizmu, choć pewnie czarownic i wilkołaków tu nie uświadczymy xD
To był mój jednorazowy wyskok, poniosło mnie:P
Albo każe jej się wprowadzić do jego apartamentu
No już już…dopiero się poznali:P
Zastanawiające od kogo Alex ma ten bukiet, bo nie wygląda na takiego co by sam sobie kwiaty do domu kupował :D
Bukiet powoli nawiązuje do tytułu i do…uwaga…końca:D
Kim był ten duch? :O
Anną:P
Matko boska! Zawał na miejscu. Strasznie podobają mi się twoje zdjęcia, a to z duchem jest nieziemskie!
Dziękuję baaardzo:D
Na koniec jednak jestem zawiedziona, że ta scenka z duchem tak szybko się skończyła - liczyłam na coś mrożącego krew w żyłach! :D
Ale mam nadzieję, że coś takiego jeszcze tu zobaczymy. xD
Z przykrością muszę stwierdzić, że raczej to było jednorazowe, nie przepadam za tego typu rzeczami i była to tylko taka odskocznia:D
Ciekawe czy Alex będzie wyrozumiały i się nią troskliwie zajmie czy raczej skieruje na wizytę do psychologa? ;)
Sama jeszcze nie wiem:D Więc zobaczymy:P
Jestem stałą czytelniczką, Twoje opowiadanie umie wzbudzić we mnie różnorakie emocje, to jest niesamowite! Gratuluję! Byłam cichą czytelniczką, lecz teraz postanowiłam ujawnić się :)
czekam na dalsze części <3
Witam:D Bardzo bardzo mi jest miło, że postanowiłaś się ujawnić i że w dodatku tak Ci się podoba. To jest dla mnie bardzo miły komplement. Mam nadzieje że dalsze części też Ci się spodobają i że tu jeszcze zaglądniesz:D
A ja tam mimo wszystko Marka lubię i szkoda, że wyjeżdza - jednak mam nadzieję, że jeszcze się pojawi :)
Nadzieję można mieć zawsze:P
Bardzo bym nie chciała, by to opowiadanie jednak było fantastyczno - s-f. Oby to tylko zwykłe przewidzenie było. Duchy i inne nadprzyrodzone stworzenia jakoś mi tu nie pasują.
Tak jak pisałam wcześniej to było moje jednorazowe widzi misię:P
W ogóle dziwię się: nie lubicie Marka, który po pijaku chciał zgwałcić Suz, ale kibicujecie wpadającemu w chorobliwą agresję gościowi, który zabił faceta i sobie z tym spokojnie żyje :|
Powiedziałabym nawet że on nie był jego jedyną ofiarą. Starałam się wykreować Alexa na postać która nie jest tylko czarna lub biała, i myślę że ma cechy które można polubić i cenić ale i te złe, dlatego może budzić mieszane uczucia.
Ugh, nie cierpię go :/
Czyli jednak pa detektyw... Jest tutaj dopiero dwa odcinki, a już szczerze go nie lubię.
Czy Wy zawsze musicie kogoś nienawidzić?:P Jak nie Anna to Mark to detektyw:P A już niedługo dostaniecie nową postać, która naprawdę sobie zasłuży na te uczucia:D
Dziękuję że większość z Was wypowiedziała się w kwestii przeniesienia tematu, ja sama się jeszcze nie umiem zdecydować, dlatego jeszcze wszystko jest po staremu. Nowy odcinek jest w trakcie tworzenia, ostrzegam – nie będzie tak emocjonujący, no ale w końcu trzeba dać Susanie chwilę wytchnienia:P
Dziękuję Wam wszystkim jeszcze raz za komentarze i zapraszam do kolejnego odcinka w najbliższych dniach.
Nową postać? Uuu oby była fajna :D. Podejrzewam, że dziecko Sus! :D Chociaż pewnie nie.. :rolleyes:
Tyle mnie nie było, a tu tylko jeden odcinek :D
Czemu ta Anna wygląda jak ze średniowiecza?
Najbardziej mnie zaintrygowało to "-Mówiłem żebyś..." w wykonaniu Alexa ;) No i czyżby pan detektyw o coś oskarżał Susan, że niby fałszywe zeznania czy coś? :P
KarolinaJ
06.06.2014, 02:11
Cześć :) Przeczytałam wszystko za jednym zamachem, tak mnie wciągnęło, że nie mogłam się powstrzymać! To jest coś wspaniałego, piękni simowie, ładne zdjęcia no i oczywiście ciekawa historia. Świetnie piszesz i bardzo przyjemnie mi się czyta :) Czekam na kolejny odcinek.
CytrynowaLimonka
08.06.2014, 21:26
Nowa postać? Nawiązanie do tytułu i końca? :O Jejuu, to opowiadanie coraz bardziej mnie interesuje i nie mogę się doczekać następnych części, a jednocześnie nie chcę, aby się skończyło ;__;
Co do przeniesienia tematu, nie znam się na tym, ale chyba faktycznie bardziej pasowałoby do Fotostory. Tylko czy byłby sens przenosić...
No... a jak zakończysz już historię Susan, to czy wstawisz może jakąś nową...? :D
Witam Was wszystkich.
Isabell – tak nowa postać, będzie fajna, bardzo fajna, kocham ją:D
Sheil – witam witam po długiej nieobecności:D No tylko jeden…zarobiona byłam:P Czepiasz się Anny, dziewczyna się wczuła w rolę ducha a Ty że ze średniowiecza…
Cieszę się, że Cię to zaintrygowało, tak miało być:D
KarolinaJ – widziałam jak czytałaś ale poszłam wtedy z forum po drugiej a widzę że Ty wytrwałaś do trzeciej w nocy i to jeszcze czytając moje opowiadanie, to dla mnie zaszczyt. Bardzo dziękuję za komplementy, mam nadzieję, że jeszcze tu zawitasz.
CytrynowaLimonka – tak nowa postać już niedługo, bardzo niedługo. Niestety wszystko się kończy, a ja mam zakończenie tej opowieści w głowie od samego początku i na pewno ją zakończę:D Jeśli nadal będę miała czytelników to z przyjemnością napiszę dla Was kolejną historię na którą pomysł już mam od dawna:P
Zapraszam teraz na kolejny odcinek.
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 17 – BŁOGI SPOKÓJ
- Wróciła. Tak była tu. Nie wiem, skąd mam wiedzieć do cholery?! Ty miałeś tego pilnować. Nie wiem, ale sądzę że na tym się nie skończy. Wiesz, do czego jest zdolna. Musimy podwoić ochronę… Tak, wiem że już teraz nie spuszczasz jej z oczu, ale masz ją dosłownie mieć na dłoni przez każdą sekundę, rozumiesz? Muszę kończyć.
http://i57.************/2ps2bz8.jpg
Przez sen słyszałam że Alex z kimś rozmawia, przez moment wystraszyłam się że ktoś jeszcze jest w mieszkaniu a ja śpię sobie w najlepsze rozciągnięta na jego łóżku, ale nie słyszałam żadnego innego głosu, uznałam więc że rozmawia przez telefon. Nie dochodziły do mnie konkretne słowa tylko jego głos który mieszał się z resztką sennych mar pozostałych w moim umyśle.
http://i57.************/2nbt7ns.jpg
Gdy przewróciłam się na drugi bok i uchyliłam powieki zobaczyłam że odkłada telefon na szafkę nocną, wydawał mi się zdenerwowany i nie w sosie. Miałam tylko nadzieję, że to nie ja jestem głównym powodem, choć w sumie byłoby się o co złościć wparowałam tu w środku w nocy nic nie tłumacząc i poszłam spać w najlepsze. Jak do jakiegoś przytułku dla ubogich emocjonalnie. Wszystkie moje obawy jednak prysły jak bańka mydlana gdy uśmiechnął się na mój widok i usiadł obok mnie na łóżku. Dostałam buziaka w czoło i poczułam się jak w niebie, moim własnym osobistym niebie.
- Wyspałaś się księżniczko? – Jego głos był miły i troskliwy, jednak ja i tak wyczuwałam że coś jest nie do końca w porządku, w oczach była jakaś niepokojąca iskierka.
http://i60.************/r8wl7b.jpg
- Tak, bardzo cię przepraszam za tą akcję w nocy… - Chciałam się jakoś wytłumaczyć, patrząc na to teraz – rano, gdy nie ma się już czego bać, moje zachowanie wydawało mi się absurdalne. Jednak przerwał mi w pół zdania i zamknął moje usta pocałunkiem.
- Susano, to że byłaś tu ze mną choć przez kawałek nocy było najwspanialszym co mnie mogło wczoraj spotkać i nie masz mnie za co przepraszać. Powiedz mi jednak co się wydarzyło bo strasznie mnie zaniepokoiłaś, czy ktoś ci zrobił krzywdę? – Jego twarz zmieniała się jak w kalejdoskopie, od współczucia i czułości po strach i przerażenie, jakby myśl że coś się mogło stać oprócz tego że nie mogłam zasnąć jak człowiek we własnym łóżku, dopiero teraz przyszła mu do głowy. Wstydziłam się trochę w obliczu dnia moich nocnych strachów, ale postanowiłam być z nim szczera.
http://i60.************/2uyt81z.jpg
- Tylko się nie śmiej. – Zastrzegłam zanim zaczęłam opowiadać, uśmiechnął się na to stwierdzenie i jego oczy wydawały mi się trochę weselsze. – Chyba muszę zacząć od tego, że to wszystko przez moje nowe auto… - Podpuściłam go specjalnie, by byłam pewna że zaraz powie coś w stylu: „A nie mówiłem” jednak powstrzymał się, ale z trudem. – Jeździłam po mieście, jest wspaniałe, cudowne i prowadzi się wyśmienicie… Ok. do rzeczy, zajechałam na cmentarz, odwiedzić grób Anny. – Widziałam po jego minie, że nie jest zbyt zadowolony i już sobie wyobrażałam co sobie myśli, że pewnie jestem jaką wariatką błąkającą się nocami po cmentarzach i straszącą trupy, jednak kontynuowałam. - Był tam ten detektyw u którego składałam ostatnio zeznania, Jack Torrance. – Ku mojemu zdziwieniu, jego twarz przybrała poważny wyraz, nawet przybrał bardziej wyprostowaną pozycję, mówił owszem że nie przepada za policją ale żeby do tego stopnia? – On jest jakiś dziwny, nie lubię go, niby nic złego mi nie powiedział ale czułam się nieswojo i jak najszybciej chciałam być w domu i iść spać. Nie było mi to jednak dane bo pod drzwiami czekał na mnie Mark. – O, i znów ten wrogi wyraz twarzy.
http://i62.************/3131x1f.jpg
Widziałam już że aż się rwie, żeby coś powiedzieć i zapewne nie byłoby to nic miłego, jednak powstrzymałam go gestem dłoni i mówiłam dalej. – Był trzeźwy, spokojny. Przyjechał się tylko pożegnać, wyjeżdża na stale. – Teraz zamalowało się w jego oczach zadowolenie, no proszę jak niewiele potrzeba żeby kogoś uszczęśliwić. – Jednak jest też jedna zła wiadomość…
- Co się stało? – Ponaglał mnie, a ja przerwałam i nie mogłam tego z siebie wydusić, wstydziłam się.
- Pamiętasz jak ci opowiadałam o tej nocy w dyskotece… - Spojrzałam na niego zawstydzona, już czułam że rumieńce wpychają się na moje policzki, gdy przytaknął kontynuowałam. – To jednak nie Mark mnie wtedy odprowadził, zeznałam tak na policji i ten detektyw go o to zapytał, ale Mark zaprzeczył mówiąc że był z Anną aż do rana. – Wydusiłam to jakoś z siebie i z niecierpliwością czekałam na jego reakcję. Trwało to dłuższą chwilę nim zaczął mówić.
http://i60.************/6701sz.jpg
- Czy ten ktoś zrobił ci krzywdę? – Zaprzeczyłam ruchem głowy. – Ukradł coś, zniszczył? – Również zaprzeczyłam. – Więc myślę, że nie masz się czym martwić. Uznaj, że był to twój anioł stróż, który być może ustrzegł cię przed spotkaniem z tym zamordowanym gwałcicielem. – Przemyślałam to sobie przez chwilę i z niechęcią przyznałam mu rację, nadal nie czułam się dobrze z tym że jakiś obcy ktoś, prawdopodobnie mężczyzna, odprowadził mnie do mojego domu, rozebrał i położył spać. Alex rozwiewał moje pytania i wątpliwości i było to dla niego takie łatwe, ja jednak czułam w sobie pewnie zgrzyt który długo będzie mnie męczył. Przyglądał mi się przez dłuższą chwilę z lekkim uśmiechem który błąkał się w jego kąciku ust, aż w końcu zapytał. – No, to opowiesz mi co się jeszcze stało?
No tak, to przecież nie koniec, czułam że czerwienię się jeszcze bardziej. Wstydziłam się, teraz w świetle dnia moje strachy wydawały mi się absurdalne.
-No taak… Ale nie śmiej się ze mnie… - Czułam się zawstydzona i choć on patrzył na mnie uśmiechnięty ja wolałam odwrócić wzrok jak wypowiadałam te słowa. – Widziałam ducha.
- Ducha? – Zerknęłam na niego ukradkiem, nie ryknął śmiechem a to był już plus ale wydawał się rozbawiony.
- Tak, obudziłam się w nocy, było bardzo ciemno, wstałam i widziałam ducha Anny… - Powoli sama nie wierzyłam w to co mówię, ale słowo już padło i musiałam konsekwencje wziąć na klatę.
- Susano, oczywiście nie podważam tego że coś widziałaś, ale jestem pewny że to twój zmęczony umysł spłatał ci figla. Zobacz ile się wydarzyło, ile wczoraj cię spotkało, twoje piękne ciało nie mogło pozostać na to obojętne… - Prawiąc mi komplement ucałował mnie w dłoń a potem coraz wyżej aż do ramienia.
http://i61.************/2yl9q54.jpg
http://i60.************/wwhowm.jpg
- Przestań, musimy iść do pracy! – Starałam się stawiać opór, ale w głębi serca w ogóle tego nie chciałam.
- A może zostaniem w łóżku cały dzień…? – Ta propozycja była tak kusząca że aż nie do odrzucenia.
- A biuro? Ben? Przecież dopiero wczoraj wrócił, chcesz go zostawić samego? – Starałam się chwytać za ostatnie argumenty jednak w głębi duszy marzyłam o zostaniu z nim tu już na zawsze.
- To duży chłopak, poradzi sobie. Po za tym… - Zrobił małą pauzę i przyjrzał mi się. – Nie chciałbym, żeby wszyscy moi pracownicy widzieli jak moja kobieta przechadza się w holu w samej pidżamie i różowych kapciach… - No tak, przyjechałam tu przecież tak jak stałam, narzuciłam tylko na wierzch płaszcz. Tym razem nie czekają na mnie nowe ciuchy i bardzo się z tego cieszę. Jednak większą radość sprawiło mi stwierdzenie „moja kobieta”, choć nigdy między nami nie padło wyznanie miłości ani z mojej strony ani z niego po takich słowach zrobiło mi się ciepło na sercu i upewniłam się że jestem we właściwym miejscu.
http://i57.************/dw2d04.jpg
Wtuliłam się w niego i przepadliśmy w swoich ramionach na kolejne kilka godzin. Chwile uniesienia przerywane były długimi rozmowami, spojrzeniami, wsłuchiwaniem się w ciszę która nie krępowała, słuchaniem bicia serca drugiej osoby. Przez całe południe nikt nie zadzwonił, nikt nie przeszkadzał, było błogo i cudownie, niestety ziemskie potrzeby są silniejsze od romantycznych uniesień.
http://i58.************/28al4yc.jpg
http://i61.************/2zyfo6w.jpg
- Jestem głodna, może przygotowałabym dla nas jakiś posiłek? – Mój brzuch aż skręcał się i krzyczał o litość i dostarczenie mu czegokolwiek, byłam pewna że Alex też jest głodny. – Co masz w lodówce? – Aż usiadłam na łóżku zadowolona, że będę mogła coś dla niego ugotować i karcąca się w myślach że dopiero teraz na to wpadłam.
- Raczej niewiele, rzadko jadam w domu, ale można sprawdzić czy coś się nie uchowało. – Podsumował to z uśmiechem, z radością wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do lodówki.
http://i57.************/24n37lj.jpg
Przez dłuższą chwilę przyglądałam się zawartości dokładnie ją studiując, Alex w tym czasie zaszył się z łazience i słyszałam że bierze prysznic. To dawało mi troszkę więcej czasu, z braku większego wyboru bo znalazłam tylko wytłoczkę jajek i pomidora postanowiłam zmajstrować jajecznicę. Po dłuższej chwili odnalazłam się i wyciągnęłam wszystkie potrzebne mi sprzęty, jednak jak to zwykle bywa z moim niezdarstwem nie mogło pójść mi tak gładko. Przy wbijaniu na patelnię jajko wypadło mi z ręki i z wielkim rozpryskiem rozbiło się na podłodze.
- No nie…proszę… - Klęknęłam na ziemi zła na siebie za swoją nieuwagę, znalazłam jakąś szmatkę i zaczęłam ścierać rozbite białko które uparcie zostawało na panelach. Pozbierałam rozbite łupki i po chwili poszukiwania kosza na śmieci wyrzuciłam je. Coś co tam ujrzałam zastanowiło mnie jednak dużo bardziej niż jajko, leżała tam zgnieciona gałązka lekko przywiędniętego kwiatu, ta sama którą wczoraj przed snem widziałam na szafce nocnej. Wzięłam ją delikatnie w dłoń i dokładnie obejrzałam, nie miałam pojęcia co to za kwiat, ale był piękny. Czułam w sercu, że nie powinnam tego oglądać, że jest to coś zakazanego, nie dla mnie. Myśl skąd wzięło się to w tym mieszkaniu jak echo bębniła w głębi umysłu, gdy usłyszałam że szum wody ucichł wyrzuciłam czym prędzej gałązkę do kubła nie chcąc być nakryta na tym co robię. Nie wiedzą czemu w głębi serca czułam, że Alex nie byłby zadowolony że grzebię mu w śmieciach i wyciągam jakieś kwiatki.
http://i58.************/2s697dc.jpg
- Co wyczarowała moja piękna dziewczyna…? – Podszedł do mnie od tyłu ubrany w koszulkę i dżinsy, pachniał żelem pod prysznic i miał mokre włosy, wyglądał cudownie moje nogi od razu zamieniły się w watę.
- Jajecznicę, nic innego nie masz w lodówce. – Starałam się być trochę zaczepna i przez to odporna na jego zaloty ale nie wychodziło mi to najlepiej. Usiedliśmy przy barku pochłaniając duże porcje jajek z pomidorem, byliśmy tak głodni że żadne nawet nic nie mówiło, jednak widziałam że mu smakuje a przynajmniej miałam taką nadzieję.
http://i61.************/5l2v7o.jpg
http://i59.************/t0nt42.jpg
Resztę popołudnia spędziliśmy na oglądaniu programów telewizyjnych i wylegiwaniu się na kanapie, było cudownie. Przy Alexie czułam się coraz bardziej swobodnie, bezpiecznie i dobrze, on też wydawał mi się rozluźniony i spokojny.
http://i58.************/20a2s15.jpg
Nadszedł jednak w końcu wieczór, firma była już zamknięta i czułam że zbliża się mój nieubłagany powrót do domu.
- Chyba będę się już zbierać… - Choć nie chciałam żeby tak to zabrzmiało powiedziałam to ze smutkiem w głosie którego nie umiałam zatuszować. Ten dzień był tak cudowny, że nie chciałam aby się kończył.
- Nie musisz iść, możesz tu zostać… - Spojrzał mi w oczy i czułam jak serce mi mięknie, ale musiałam być twarda.
- Nie, nie. Nie mam nawet nic na przebranie, nawet telefonu nie zabrałam z domu, naprawdę chciałabym zostać ale nie mogę. – Czemu świat nie jest taki jak w bajkach albo książkach? Wstałam z kanapy szukając mojego płaszcza i torebki, nic więcej nie miałam.
http://i61.************/10z3j42.jpg
- Skoro się upierasz, ale wiesz dobrze że nie musisz wracać. – Ja jednak pozostałam nieugięta, więc w końcu wyszliśmy z mieszkania i zjechaliśmy windą prosto na podziemny parking. W samochodzie nie miałam najlepszego nastroju, naprawdę nie chciałam wracać do domu szczególnie po tym co widziałam tam ostatniej nocy. Teraz znów jest ciemno i moje obawy delikatnie powracały. Jednak nie mogłam też u niego zostać, jutro trzeba iść do pracy a ja nie chcę kolejnych drogich prezentów, nie jestem z nim dla pieniędzy. Alex chyba widział, że nie jestem w sosie, ale nawet jego próby poprawienia mi nastroju nic nie zdziałały. Gdy zajechaliśmy po mój dom byłam pewna, że dostanę buziaka i ewentualne odprowadzi mnie pod drzwi na pożegnanie, jednak ku mojemu zaskoczeniu on zadał zupełnie inne pytanie.
- To co przygotuje mi na kolację moja kobieta? – Uśmiechnął się do mnie zadziornie a ja wręcz czułam jak moje usta rozszerzają się w olbrzymim uśmiechu. Przytuliłam się do niego i mocno uściskałam, zaśmiał się i odwzajemnił moje uściski.
http://i58.************/16itspc.jpg
- Niespodzianka, ale na pewno będzie ci smakować! – Czym prędzej odnalazłam klucze w torebce i z wielką radością weszłam do domu zapraszając go od progu. Był w środku pierwszy raz i z przerażeniem przebiegłam wzrokiem po pomieszczeniach czy nie są jakoś bardzo zabałaganione, na szczęście nieporządek mieścił się w granicach. – Tak mieszkam… - Wyciągnęłam rękę i pokazałam niewielkie pomieszczenie służące mi za salon. Pobiegłam do sypialni i chwyciłam pierwsze lepsze ciuchy na przebranie, nie miałam ochoty spędzić w pidżamie już ani minuty dłużej. – Rozgość się, a ja się biorę za gotowanie.
Czym prędzej pełna radości wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki i zabrałam się za krojenie warzyw. Alex nie czuł się w ogóle skrępowany, zaparzył sobie kawę i rozsiadł się przy kuchennym stole.
http://i62.************/2h6bji9.jpg
Po chwili zaproponował rozpalenie ognia w kominku na co ja z chęcią przystałam, na dworze był przymrozek i chyba niedługo spadnie śnieg, dużo przyjemniej będzie przy bijącym od ognia cieple. Po chwili usłyszałam znajomy mi sygnał mojego telefonu, no tak w końcu to musiało nastąpić – rzeczywistość niszczy bajkowy świat.
- Odbierzesz? Mam ręce całe z cebuli, telefon chyba jest w sypialni. – Zwróciłam się do Alexa który z braku innych zajęć zaczął przeglądać tytuły książek na półkach. Przystał na moje pytanie i śmiałym krokiem poszedł do sypialni, w sumie było to trochę dziwne choć miałam tylko dwoje drzwi bez wahania skierował się do tych właściwych. Wrócił po chwili niosąc mój aparat.
- Nie zdążyłem, ktoś się rozłączył. – Chciał podać mi telefon ale przygotowywałam mięso i poprosiłam żeby sam sprawdził kto to taki, nie mam przed nim żadnych tajemnic.
- Jakiś nieznany numer, masz dziesięć nieodebranych połączeń… - Powiedział to jakby ze strachem, mnie też to zaniepokoiło, kto to mógł być? Wytarłam dłonie w ścierkę i złapałam za aparat.
- Chyba powinnam oddzwonić… - Czułam, że to coś niedobrego i aż ściskało mnie w żołądku, jednak coś się musiało wydarzyć skoro ktoś dobijał się do mnie tyle razy. Z wahaniem i strachem wybrałam numer, który tyle razy próbował się do mnie dodzwonić i z niecierpliwością wysłuchiwałam sygnałów, już po drugim ktoś odebrał.
http://i61.************/2954d8k.jpg
- Słucham? – Usłyszałam nieprzyjemny głos, który od razu rozpoznałam, ciarki przeszły mnie po plecach – Jack Tarrance. Odsunęłam trochę słuchawkę i ruchem warg powiedziałam Alexowi z kim rozmawiam, nie wydawał się zadowolony.
- Dzwonił pan do mnie, Susana Johnson.
- Tak dzwoniłem, kilka razy… - Przerwał na chwilę ironizując, słyszałam gorycz w jego głosie ale postanowiłam na to nie reagować. - Konieczne jest powtórne złożenie przez panią zeznań. – Powtórne? Sama w myślach zastanawiałam się kiedy składałam ‘zeznania’ pierwszy raz ale postanowiłam dać temu w tym momencie spokój.
- Jeśli to konieczne, przyjadę jutro. – Z niechęcią odparłam mając nadzieje, że na tym rozmowa się skończy. Alex cały czas się uważnie się przysłuchiwał.
- Wolałbym teraz, to ważne. Mogę wysłać po panią radiowóz. – Słuchałam zaskoczona jego słów i prawie łzy napłynęły mi do oczu, chciał zniszczyć moje planu ugotowania spaghetti i spędzenia wieczoru z mężczyzną moich marzeń. Zakryłam słuchawkę i szeptem powiedziałam Alexowi co usłyszałam, wyraz mojej twarzy dopełnił czarę goryczy bo długo się nie zastanawiając wyciągnął rękę po aparat i delikatnie wyjął mi go z ręki przystawiając sobie do ucha.
http://i57.************/ygs2e.jpg
- Z tej strony Alex Morgan, prezes Morgan&Carter Corporation, szef Susany. Czy Panna Johnson jest podejrzana w jakieś sprawie? – Odczekał chwilę domyślałam się że czekając na odpowiedź detektywa. – Czy ma pan nakaz? – Znów pauza. – W takim razie, skoro nie jest podejrzana ani nie ma pan nakazu, jakim prawem przeszkadza jej pan w pracy i zakłóca spokój? – Oparł się o stół widocznie zadowolony z siebie, jego ton był lodowaty i gdyby nie uśmiechy wysyłane do mnie mogłabym się go bać. – Będąc jej szefem wiem, że Panna Johnson jutro cały dzień pracuje, proszę się z nią jutro skontaktować i umówić w dogodnym dla niej terminie. I nie wyobrażam sobie, żeby pan po raz kolejny ją nękał czy to telefonicznie czy osobiście. Żegnam.
Po tych słowach po prostu się rozłączył, patrzyłam na niego z rozdziawioną buzią ale w pełni zadowolona. Byłam tak szczęśliwa z obrotu sprawy że aż go uściskałam i czym prędzej pobiegłam do kuchni przypominając sobie o zostawionym na gazie mięsie, na szczęście obyło się bez spalenizny. Po chwili podałam do stołu wielkie porcje mojego ulubionego dania z nadzieją w sercu że mojemu towarzyszowi również zasmakuje. Z zadowoleniem na twarzy pałaszował każdy kawałek uznałam więc że jest dobrze, ja choć byłam zadowolona że nie czekała mnie nocna wycieczka na komisariat i tak w głębi serca odczuwałam dyskomfort spowodowany tym że tak czy siak mnie to w końcu spotka. – Pewnie chodzi o nieścisłość w moich zeznaniach, no wiesz to z Markiem… - Ta myśl chodziła mi po głowie od kilku minut, aż w końcu wypowiedziałam ją na głos. Alex przesunął dłoń na stole i dotknął mojej swoimi palcami, poczułam dreszcz ale i ciepło bijące od niego.
- Nie martw się, wszystko się wyjaśni. – Te słowa pocieszyły mnie i miałam pozostać w tym błogim stanie aż do spotkania z detektywem. Jednak tego wieczora już o tym nie myślałam, spędziliśmy cudowne chwile, byłam pełna radości gdy wybraliśmy się razem pod prysznic i wiedziałam już że Alex zostanie u mnie pierwszy raz na noc. Szczerze mówiąc byłam trochę zaskoczona, na pewno wygodniej byłoby mu u siebie, jednak doceniałam to co dla mnie robi i że tej nocy na pewno nie będę się miała czego bać.
http://i62.************/30dbj2u.jpg
Oddawaliśmy się cielesnym uciechom do późnych godzina potem z błogim zmęczeniem zasnęłam w jego ramionach. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że wraz z pierwszymi promieniami słońca moje życie się odmieni.
______________________________________________
Podobało się?
Wiem, że za bardzo nic się nie wydarzyło ale taki był zamiar - to nie brak pomysłów.
Obiecuję, że w następnej części akcja ruszy:D
Dziękuję Wam za komentarze:)
Przepis na to, żeby Sheil nieziemsko niecierpliwiła się najbliższe kilka dni:
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że wraz z pierwszymi promieniami słońca moje życie się odmieni.
xD
Bardzo dobrze, że Susan zrobiła sobie (a raczj Alex jej zrobił) dzień wolny od tego wszystkiego. Po tym co się ostatnio działo, należało jej się w 100 procentach ;) Alex smaruje się oliwką, czy co? Jego skóra tak strasznie błyszczy :D
Kiedy pytałam Cię przedwczoraj, jak idą prace nad nowym odcinkiem, nie myślałam, że ta część pojawi się tak szybko! Miałam miłą niespodziankę z rana. :D
Wcale nie czytało się nudno pomimo braku jakiejś specjalnej akcji. :) W następnym odcinku na pewno wydarzy się coś emocjonującego, nie mogę się doczekać! :D Może coś z tym detektywem? Wkurzający typ. Alex dobrze go potraktował. :fun:
Co do zdjęć...
Alex smaruje się oliwką, czy co? Jego skóra tak strasznie błyszczy :D
O właśnie. Mam wrażenie, że stosowałaś jakieś efekty na poprawę kolorów na zdjęciach. Mam rację, czy to gra płata Ci takie figle? :P
świetny odcinek, ten detektyw mnie nie pokoi o.o. Czekam na next :3.
Hej Wszystkim:D
Dziękuję Wam dziewczyny za komentarze, ten odcinek chyba faktycznie nie był najlepszy co widzę po ilości odwiedzających i komentujących:P Ale to nic, postaram się poprawić.
Sheil – cieszę się, że potrzymam Cię chwilę w napięciu:P Nooo Alex smaruje się oliwką „Jestem super sexy bosem” :P A tak naprawdę to ja napsułam, wybaczcie:D
Diana – cieszę się, że sprawiłam Ci niespodziankę, miło mi słyszeć:D Może może z detektywem:P Nie mówię nie:D
Isabell – dziękuję za miły komentarz.
Prace nad nową częścią już trwają, właśnie robię zdjęcia i będę zabierać się za tekst, bo ostatnio zrobiłam odwrotnie i nie wyszło mi to na dobre. No nic, mam nadzieje że ktoś tu jeszcze zajrzy, na razie pozdrawiam i do „zobaczenia” przy wstawianiu odcinku:D
Kędziorek
12.06.2014, 15:56
Tja.. Ja i mój zapłon :P
No to zaczynamy. Zastanawiam się, jaka laska musi być, żeby Alex się jej tak obawiał i kazał ją mieć na oku. Mam nadzieję, że nie zrobi krzywdy Suzie, bo dostanie kopa. Btw. te kwiaty obok łóżka były od naszej n/n? Nieźle...
Anioł stróż czy nie anioł, jak ktoś obcy dziewczynę do domu zanosi i ją jeszcze rozbiera, to człowiek ma prawo się bać. A że nic nie ukradł... Mógł odcisnąć klucz w kostce mydla i włamać się w jakimś dogodnym momencie :D Tak, ja i moje pomysły :D
Wolne cały dzień.. Mieć swojego szefa za chłopaka ma niesamowite plusy xD
Jak sobie wyobrażam Suzie grzebiącą w śmieciach Alexa to mi się płakać chce. Ze śmiechu uczywiście :D Jakby ją przyłapał, musiałoby to zacnie wyglądać :P
A zresztą, facet ją tak świetnie przecież rozumie, że pewnie nie miałby nic przeciwko jej przeszukiwaniom xD
A ten cały Torrence.. Każe kobiecie po nocy się włóczyć? Ciekawe czy kazałby również ją odwieźć.. Kurde, niech on nagle przeniesienie dostanie, byłoby super. A Alex spławił go w pięknym stylu, brawa dla niego :D
Ciekawe zakończenie - w sensie, że zapowiada się jakaś akcja w przyszłym odcinku. Już nie mogę się doczekać :)
Jakoś tak przez głowe przebiegła mi mysl, że Anna żyje, no ale ta scena z kostnicy wyklucza ją (no chyba, że porównamy ją do śmierci Igora z Pierwszej miłości) :P
Aczkolwiek wspominałaś o jakiejś nowej postaci i to zapewne jest tak kobieta, o której wspominał Alex.
Alex2909
12.06.2014, 17:31
Historia jest bardzo ciekawa. Uwielbiam Susan. Wydaje się taka urocza i delikatna. Alex wydaje mi się podejrzany. W niektórych momentach zachowuje się dziwnie. Odnoszę wrażenie, że skrzywdzi ją. Ale mam nadzieję, że się mylę. Szkoda, że Mark (nie pomyliłam się?) wyjechał. Bardzo go lubiłam po mimo tego incydentu. Szkoda, że historia zmierza do końca. A końcówka ostatniego odcinka sprawiła, że nie mogę się doczekać co będzie dalej.
CytrynowaLimonka
13.06.2014, 22:12
Mimo, że niewiele się w tym odcinku wydarzyło, i tak był świetny :) I ta końcówka... Powiało tajemniczością, teraz jeszcze bardziej nie będę mogła doczekać się następnej części :P
No jak ja mogłam wątpić w Alexa! Przecież wiadomo było, że od razu zatroszczy się o Sus, zamiast twierdzić, że zwariowała :P I jeszcze to grzeczne 'Oczywiście nie podważam tego, że coś widziałaś' zamiast 'Susan, czy ty dobrze się czujesz?' :D Ale z panem detektywem rozprawił się świetnie, nikt nie ma prawa zakłócać spokoju jego kobiety :P
Aha, i Alex ma świetny tatuaż na plecach, od początku taki miał?
Ciekawi mnie jeszcze z kim i o kim rozmawiał przez telefon... Jednak ta osoba musi być naprawdę walnięta.
Czekam na next.
Edit: Już wczoraj nie miałam siły odpowiedzieć na Wasze komentarze, teraz się poprawię:D
Zastanawiam się, jaka laska musi być, żeby Alex się jej tak obawiał i kazał ją mieć na oku.
Strasznie straszna:D
Mieć swojego szefa za chłopaka ma niesamowite plusy xD
Zgadzam się…Też bym chciała żeby mój mąż był moim szefem:D
Kurde, niech on nagle przeniesienie dostanie, byłoby super.
Nie można się go tak łatwo pozbyć, nie nie nie:D
Jakoś tak przez głowe przebiegła mi mysl, że Anna żyje, no ale ta scena z kostnicy wyklucza ją (no chyba, że porównamy ją do śmierci Igora z Pierwszej miłości) :P
Nie, nie staram się ze wszystkich sił nie robić z tego Mody na Sukces, więc powiem jasno – Anna nie żyje, koniec kropka, już się nie pojawi:D
Alex2909 – dziękuję za komentarz, miło mi. Zapraszam do nowego odcinka:D
No jak ja mogłam wątpić w Alexa! Przecież wiadomo było, że od razu zatroszczy się o Sus, zamiast twierdzić, że zwariowała :P
Taaaak w końcu to mężczyzna idealny:P
Aha, i Alex ma świetny tatuaż na plecach, od początku taki miał?
Tak:D
Ciekawi mnie jeszcze z kim i o kim rozmawiał przez telefon... Jednak ta osoba musi być naprawdę walnięta.
Rozmawiał ze swoim podwładnym a tematem rozmowy była postać jeszcze nie znana:D
Dziękuję Wam bardzo za komentarze, jest mi bardzo miło. Zapraszam Was teraz do następnej, trochę długiej części. Miłego czytania!
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 18 - ZŁEGO POCZĄTKI
Noc była wspaniała, spokojna i upojna. Z przyjemnością tuliłam się w jego ramionach, czując jego zapach, ciepło. Miałam wrażenie że jesteśmy połączeni jakąś niewidzialną nicią, nawet obracaliśmy się w tych samych momentach. Momentami było mi zbyt ciepło kiedy obejmował mnie za brzuch i wtulał się w moje plecy ale nie miałam zamiaru się odsuwać. Czułam się niesamowicie bezpiecznie, wszystkie złe myśli, koszmary, senne mary odeszły w niepamięć. Został tylko błogi spokój, który miał runąć wraz z wybiciem godziny szóstej rano.
http://i59.************/2yytsvt.jpg
Usłyszałam głośne łomotanie w drzwi i zerwałam się z łóżka przestraszona. Alex również wydawał się zaniepokojony i od razu również wstał. Już miałam zacząć narzekać kto to może być o tej porze, gdy usłyszałam ponowne łomotanie wraz z głośnym okrzykiem: „Otwierać, policja!”. Nogi się pode mną ugięły i musiałam usiąść z powrotem na materacu żeby nie upaść. Jak na zawołanie w mojej głowie pojawiła się twarz znienawidzonego detektywa i wiedziałam, że to on za tym stoi. Pewnie poczuł się urażony jego wczorajszą rozmową z Alexem i zrobił coś, żeby się zemścić. Nadal słychać było łomotanie i zebrałam w sobie wszystkie siły, żeby podnieść się z łóżka i iść otworzyć, w jednej sekundzie rozwiały się moje wszystkie marzenia o miłym poranku przy kubku kawy i naleśnikach. Mój mężczyzna jednak mnie wyprzedził i ruchem ręki pokazał mi żebym została w sypialni.
- Ja otworzę. – Jego słowom nie można się było sprzeciwić, podeszłam do drzwi i nasłuchiwałam co dzieje się w pomieszczeniu obok. Sekundę po tym jak Alex otworzył drzwi z klucza usłyszałam ostry męski głos wypowiadający jakąś formułkę. Nie mogłam wytrzymać, założyłam na siebie szlafrok i weszłam do pokoju.
http://i62.************/dzw590.jpg
Nie zdziwiłam się kiedy zobaczyłam wkraczającego pewnym krokiem detektywa oraz jakiegoś policjanta w mundurze. Spojrzał na mnie lekceważącym wzrokiem mierząc mój strój a następnie przeniósł wzrok na mojego szefa. Poczułam się głupio i choć nie zamieniłabym tej nocy na żadną inną czułam jak moje policzki czerwienią się przez to że zostaliśmy jakby nakryci.
- Zapewne pan Alex Morgan? – Spojrzał na mojego mężczyznę lekceważącym wzrokiem z kpiącym uśmiechem. – Widzę, że praca faktycznie się wydłużyła… - Parsknął i spojrzał na mnie wymownie. Byłam wściekła, jak on śmie nas oceniać.
http://i58.************/2u44in6.jpg
Chciałam już coś odpowiedzieć kiedy zostałam wyręczona.
- Przyszedł pan tu z konkretną wizytą, czy tylko nas niepotrzebnie obudzić? – Spojrzałam na mojego mężczyznę, wyglądał na wściekłego, ja wiedziałam że ta wizyta nie skończy się dobrze i on chyba też to przeczuwał. Detektyw świsnął nad przed nosem jakimś papierkiem który chwyciłam zaniepokojona tym co to może być. Wpatrywałam się przez chwilę nic nie rozumiejąc.
- To nakaz. Mam obowiązek dostarczyć panią na komisariat i przesłuchać. – Powiedział to pewnym tonem zadzierając swój nos jeszcze wyżej choć wydawało mi się że to niemożliwe. Przez pierwszą chwilę moje myśli powędrowały w stronę tego jakie kontakty musiał uruchomić żeby w ciągu nocy zdobyć nakaz, bo byłam pewna że wczoraj go jeszcze nie miał. Łzy napłynęły mi do oczy, spojrzałam błagalnie na Alexa jak by był lekarstwem na każde zło które może mnie dotknąć, ale w głębi ducha wiedziałam że nic nie może poradzić w tej sytuacji. On chyba też to czuł i rozumiał bo zauważyłam jak jego dłonie zaciskają się w pięści i napina mięśnie przedramienia powstrzymując się przed wybuchem.
http://i57.************/hrlsvn.jpg
Wiedziałam że powinnam się ruszyć, iść się ubrać ale stałam jak zamurowana. Poczułam się jak małe dziecko i marzyłam tylko o skuleniu się w kącie i obudzeniu z tego złego snu. Alex spojrzał mi w oczy i wiedziałam że zobaczył w nich łzy które ja ledwo powstrzymywałam. Wykonał nagły ruch w stronę detektywa Torranca jakby chciał go uderzyć. Ten aż odskoczył do tyłu, ja chwyciłam mojego mężczyznę za ramię i starałam się go powstrzymać. I wtedy zdałam sobie sprawę po co detektywowi obstawa w postaci policjanta, po prostu bał się przyjść sam. Mundurowy z doskonałym refleksem od razu doskoczył do mojego szefa i odciągnął go do tyłu trzymając jego dłonie w żelaznym uścisku.
http://i58.************/2vlmeio.jpg
- Wie pan co grozi za napad na funkcjonariusza? – Chociaż nie podobało mi się to że jakiś facet trzymając za ręce Alexa powstrzymuje go od pobicia detektywa to cieszyłam się że jednak do niczego nie doszło bo przysporzyło by mi to więcej kłopotów. Mój mężczyzna się uspokoił i wyrwał z nieprzyjemnego uścisku, spojrzał na mnie przepraszająco jak by to on był wszystkiemu winien.
- Myślę, że powinna się pani zacząć zbierać. – Te słowa trafiły we mnie jak kamień, czułam się jak przed jakimś wyrokiem. Ociągając się i powłócząc nogami zaczęłam zmierzać do sypialni żeby się ubrać.
- Panowie chyba mogą poczekać na zewnątrz. – Słyszałam jak Alex zwraca się do któregoś z mężczyzn i detektyw wydał na te słowa pomruk niezadowolenia. Ja byłam jednak zadowolona że przez chwilę będziemy jeszcze sami. Usłyszałam jak zamek zewnętrzny się zatrzaskuje i wybuchłam płaczem. Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Już dobrze, nie płacz, nie możesz pokazywać im swoich słabości. – Tulił mnie w ramionach i głaskał po głowie, czułam się bezpieczna ale serce pękało mi na myśl że za chwilę będziemy musieli się rozstać. – Ubierz się, pojadę z tobą. – Spojrzałam na niego oczami pełnymi łez, no ja myślę że pojedzie chyba nie miał zamiaru zostawić mnie samej. – Zadzwonię po Bena. – Spojrzałam na niego zaskoczona, a co ma do tego jego wspólnik? Chyba widział moje zaniepokojenie bo szybko odpowiedział. – Ben jest adwokatem, moim a teraz też będzie twoim.
Wolałam się nad tym głębiej nie zastanawiać jak i nad tym jak to się stało że potrzebny mi jest adwokat, przecież ja nic nie robiłam. Zaczęłam się ubierać i z każdą minutą byłam coraz bardziej zestresowana. Alex był już gotowy i wyszliśmy z domu zatrzaskując za sobą drzwi, detektyw czekał tuż pod drzwiami a policjant czuwał już przy samochodzie którym przyjechali patrząc z utęsknieniem i rozmarzeniem na wóz Alexa. Złapał mnie jeszcze za dłoń i przyciągnął do siebie zostawiając na moich ustach słodki pocałunek.
- Trzymaj się, zobaczymy się na komisariacie. – Serce mi pękało kiedy oddalił się do swojego wozu a ja musiałam podążyć za detektywem. Czułam się jak przestępca, dobrze że jeszcze nie zakuł mnie w kajdany.
http://i58.************/a1ix5e.jpg
Wsiadłam do auta, unosił się w nim nieprzyjemny zapach, czułam się niekomfortowo, choć w sumie ciężko mówić o komforcie w mojej sytuacji. Alex ruszył zaraz za nami z piskiem opon, choć nie mógł pokazać mocy swojego auta ponieważ my jechaliśmy przepisowo. Detektyw wydawał się zadowolony jakby zdobył jakieś trofeum. Prowadził z wyraźnym odprężeniem i miałam wrażenie że coś nuci pod nosem. Mój żal i smutek zaczęły przemieniać się w złość, jakim prawem on mi to robi. Niczemu nie jestem winna, a muszę to wszystko przechodzić do tego jeszcze ten denerwujący detektyw.
http://i61.************/evcnjd.jpg
Po kilku minutach dotarliśmy pod komisariat, wjechaliśmy na parking dostępny tylko dla osób pracujących dla policji więc Alex nie mógł zaparkować blisko nas. Czułam się niepocieszona, myślałam że jeszcze zamienię z nim kilka słów. Weszliśmy jakimś tylnim wejściem i już po chwili znalazłam się w pokoju służącym jak się domyślam do przesłuchań. Odprowadził mnie do niego policjant w mundurze, detektyw zniknął gdzieś w czeluściach budynku.
- Musi pani tutaj czekać. – Odniosłam wrażenie że jest zawstydzony i zażenowany tą sytuacją jakby sam się z nią nie zgadzał. Nie miałam do niego żalu, podejrzewałam że nie ma nic wspólnego z tą całą akcją i za wszystkim stoi tylko Jack Torrance.
Weszłam do ciemnego pomieszczenia w którym znajdował się tylko stół umieszczony na środku, dwa drewniane i zapewne niewygodne krzesła po jego dwóch stronach oraz samotna wisząca nad nim żarówka. Usiadłam naprzeciwko drzwi przez które weszłam i czekałam na pojawienie się detektywa.
http://i61.************/25qpx5g.jpg
Nie wiem dlaczego wyobrażałam sobie, że nastąpi to szybko, wprawdzie nie miałam ze sobą zegarka ani telefonu ale upływający czas dotkliwie odgniatał się na moich pośladkach. Smutek i rozżalenie zaczęły przeradzać się w zniecierpliwienie. Zastanawiałam się gdzie jest Alex, czy dzwonił już do Bena i jak mu wytłumaczył całą tą absurdalną sytuację. Nie tęskniłam jakoś szczególnie za nieprzyjemną twarzą Torranca ale wolałam już mieć to za sobą i wrócić do domu.
http://i60.************/ajmq75.jpg
Czas coraz bardziej mi się dłużył, nie mogłam już usiedzieć na miejscu więc zaczęłam krążyć po pomieszczeniu. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam klamkę – zamknięte, super. Jak bym była jakimś super przestępcą podejrzanym o serię morderstw. Przemierzałam pokój wzdłuż i wszerz, okazało się że wcale nie jest taki duży. Żarówka oświetlała tylko stół przez co ściany były zaciemnione i sprawiały wrażenie bardziej oddalonych, jednak nie było tak w rzeczywistości. Poczułam się trochę klaustrofobicznie i starałam się to przezwyciężyć.
http://i59.************/2ryps2v.jpg
Liczyłam kroki, nuciłam piosenki, martwiłam się całą tą sytuacją, zastanawiałam się czy Alex na mnie czeka i miałam cichą nadzieję że właśnie tak jest, choć możliwe że musiał wrócić do pracy. Nie ukrywajmy – na pewno ma ważne rzeczy do załatwienia a ja sprawiam mu tylko kłopoty. Przez to bezczynne czekanie zaczęły napływać mi do głowy myśli które od kilku dni starałam się odrzucić. Z jednej strony zdawałam sobie sprawę że nasz związek jest świeży i tak naprawdę dopiero się poznajemy , jednak z drugiej czułam że wyniknie z tego coś poważnego. To jedyny mężczyzna do tej pory w moim życiu przy którym czuję się tak wyjątkowo i wspaniale. Oczywiście nie oczekuję od niego gorących wyznań miłości i zapewnień że będziemy razem, bo sama nie jestem jeszcze gotowa na takie decyzje ale choć jakiegoś małego znaku że czuje do mnie coś więcej niż tylko popęd fizyczny.
http://i57.************/2gse6g2.jpg
Z tego wszystkiego z zrezygnowaniem usiadłam na niewygodnym krześle. Wydawało mi się że siedzę tu już od kilku godzin, zaczęła męczyć mnie senność i stwierdziłam że jeśli za chwilę nikt tu nie przyjdzie to po prostu zasnę. Detektyw jednak jakby badając granice mojej wytrzymałości pojawił się kilka sekund po moich przemyśleniach. Wszedł z impetem zatrzaskując za sobą drzwi. W rękach trzymał teczkę z dokumentami. Poprawiłam się na krześle spuszczając nogi na ziemię jak przyłapana na gorącym uczynku uczennica i spojrzałam na niego.
http://i58.************/29pvk2d.jpg
Rozsiadł się na krześle przede mną i przez dłuższą chwilę tylko się we mnie wpatrywał, starałam się uciec wzrokiem który aż wiercił we mnie dziurę.
- No, no, no… - Zerknął na teczkę położoną przed sobą a potem znów na mnie, poczułam ukłucie strachu w żołądku. – Okłamałaś mnie. Mogę ci mówić na ty, Susano? – Był tak pewny siebie że aż mnie to zdenerwowało, miałam ochotę ukrócić mu trochę ten jego zadarty nosek.
- Nie wydaje mi się. Więc w czym pana okłamałam? – Powiedziałam to najdobitniej jak potrafiłam ze szczególnym podkreśleniem słowa „pan”, na co detektyw trochę się skrzywił i rzucił teczkę na stół.
- W pani zeznaniach dotyczących tamtej nocy. – Doskonale wiedziałam o co chodzi, zeznałam że to Mark odprowadzał mnie wtedy do domu, a tak nie było. – Pan Scavo ich nie potwierdził.
http://i61.************/v68dqu.jpg
- Tak jak mówiłam byłam tamtej nocy pijana, nawet bardzo. – Wstyd mi było się przyznać ale to była moja jedyna szansa – wyznanie prawdy. – Do niedawna byłam przekonana, że to właśnie on mnie wtedy odprowadził bo widzieliśmy się w klubie, jednak tak nie jest o czym sam mi powiedział po rozmowie z panem. – Postanowiłam nadal szczegóły związane z pozostawieniem mnie prawie nagiej w łóżku zachować dla siebie, tego nie byłam w stanie wyznać. – Niestety nie zmienia to faktu, że nie wiem kto to zrobił i nie mogę panu pomóc.
- Myślę że coś pani przede mną ukrywa, a to bardzo nie dobrze… - Wydawał się taki pewny siebie, wstał z krzesła i zaczął krążyć po pomieszczeniu, nie czułam się dobrze mając go za swoimi plecami.
- Naprawdę nic więcej nie wiem. – Już prawie się ugięłam żeby powiedzieć wszystko ze szczegółami ale zdrowy rozsądek podpowiadał mi że on nie może o tym wiedzieć bo i niby od kogo?
http://i60.************/v2zknm.jpg
- Skoro jesteś taka nieugięta… - I znów ten nieoficjalny ton, nie podobało mi się to ale wolałam to przemilczeć niż zaczynać dyskusję, chciałam się stąd jak najszybciej wydostać. Znów usiadł na krześle i z westchnieniem wyjął coś z teczki, zauważyłam że jest to mały foliowy woreczek podpisany markerem, nie zauważyłam żeby coś znajdowało się w środku. Położył go na stole i przysunął w moim kierunku. – Poznajesz? – Jego twarz była poważna, patrzył mi prosto w oczy. Wzięłam woreczek w dłoń i podniosłam pod światło żeby lepiej się przyjrzeć. W środku znajdował się jeden dość długi włos. Nic nie rozumiejąc spojrzałam na niego.
- Nie poznajesz? – Wydawał się rozbawiony. – Należy do ciebie, jest rudy, kręcony i mniej więcej tej długości jakiej masz włosy. – Przyjrzałam się dokładnie jeszcze raz, faktycznie mógłby to być mój włos. Odłożyłam woreczek na stół i spojrzałam na niego.
- No i? – Jako że moje włosy nie są zbyt mocne jest ich pełno wszędzie.
- Nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego, gdyby nie miejsce w jakim go znalazłem… - Przerwał na chwilę badając moją cierpliwość. – Można o nim powiedzieć że jest zamordowanym gwałcicielem z parku… - Serce podskoczyło mi do gardła ze strachu. – A tak naprawdę denat nazywa się Andy Smith, kojarzy ci się z czymś to nazwisko? – Byłam tak zszokowana że tylko zaprzeczyłam ruchem głowy. – Odpowiedz.
- Nie, nie znam go. – Czułam że to nie przelewki tylko prawdziwe przesłuchanie w sprawie o zabójstwo i serce mi tak łomotało że czułam je aż w głowie.
- Możesz mi powiedzieć jak twój włos został przyczepiony do jego kurtki? – Mówił niby swobodnym tonem jednak czułam że sprawa jest poważna. Czułam się zdezorientowana, nie miałam zielonego pojęcia jak do tego doszło.
http://i57.************/168czs1.jpg
- Nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia… - Czułam się zagubiona, tak bardzo chciałam żeby był tu Alex i w tym momencie przypomniałam sobie jego słowa o Benie. – Czy jestem o coś podejrzana? Nie powinnam mieć adwokata? – Przez moment zobaczyłam na jego twarzy zarówno zdziwienie jak i zadowolenie z zadanego mu pytania jak by tylko na nie czekał.
- Adwokata… - Zaśmiał się ironicznie. – Wiesz, Susano… - To spoufalanie coraz bardziej wyprowadzało mnie z równowagi, nie mogłam już dłużej tego znosić.
- Nie przypominam sobie żebyśmy byli na ty. – Spojrzałam na niego gniewnie starając się opanować strach.
- Dobrze, zatem wie pani… - Mocno i dosadnie zaakcentował to słowo. - W policyjnym slangu mówi się że tylko winni proszą o adwokata, czy chce się pani do czegoś przyznać? – Wstał i oparł się dłońmi o stół pochylając nade mną, czułam się przytłoczona.
http://i60.************/2uh8nsn.jpg
http://i58.************/xehhqx.jpg
- Nic nie zrobiłam. – Czułam że zaraz zmięknę i zacznę płakać, założyłam twarz na dłonie i wtedy usłyszałam że drzwi się otwierają. Podniosłam głowę i ujrzałam tego samego policjanta który wcześniej mnie tu odprowadzał. Wydawał się przestraszony.
- Jack, szef cię wzywa. Natychmiast. – Po tym zimnym i konkretnym komunikacie zamknął za sobą drzwi i odszedł. Torrance wydawał się mocno wkurzony że ktoś mu przeszkadza, powkładał wszystko do teczki wraz z swoim dowodem zbrodni – włosem i stanął przy drzwiach.
http://i62.************/2cjals.jpg
- Jeszcze z tobą nie skończyłem Susi. – Zatrzasnął drzwi i znów zostałam sama, Susi? Za kogo on się ma! Boże, jak to wszystko mogło się tak potoczyć, jeden głupi wieczór. Starałam się myśleć rozsądnie, nie mogą mnie przecież wsadzić do więzienia za coś czego nie zrobiłam, ale mój umysł zaczął przytaczać wszystkie kryminalne seriale w których wystarczy włos aby komuś udowodnić winę, po za tym nie mam alibi bo byłam pijana do nieprzytomności. Ujęłam twarz w dłonie i zaczęłam płakać, nie mogłam się powstrzymać to było dla mnie za dużo. Siedzenie w tym zamknięciu, chory psychicznie detektyw, i jeszcze ten tekst na koniec. Kiedy usłyszałam że drzwi się otwierają aż wstałam z krzesła przestraszona że już wrócił i mój koszmar będzie trwał nadal, jednak ku mojej radości ujrzałam wchodzącego Bena a za nim przepychającego się do mnie Alexa. Otarł łzy z mojego policzka i mocno mnie przytulił, wtuliłam twarz w jego koszulkę i płakałam nadal, czułam się taka słaba.
http://i61.************/34qtr2v.jpg
- Powiedziałaś mu coś? – Spojrzałam zaskoczona na Bena, zdążyłam już zapomnieć o jego obecności.
- Nic nie wiem, naprawdę. – Znów wybuchłam płaczem i Alex przytulił mnie jeszcze mocniej, nadal mnie obejmując wyszliśmy z tego ciemnego małego pomieszczenia do policyjnego holu. Ben zatrzymał się na chwilę przy recepcji i podpisywał jakieś dokumenty, poczekaliśmy na niego a potem razem wyszliśmy na świeże mroźne powietrze.
- Cholerny Torrance, nie miał prawa przesłuchiwać cię bez obecności adwokata. – Spojrzał na mnie, czułam że wyglądam tragicznie z czerwonymi od płaczu oczami i pociągająca nosem, ale wydawało się jakby w ogóle nie zwracał na to uwagi. – Dobrze, że znam jego szefa. Postarałem się dla niego o pisemną naganę. – Podarował mi uśmiech, chyba starał się mnie pocieszyć. – Hej, głowa do góry. Ten buc nic na ciebie nie ma, od dzisiaj ja cię reprezentuje i za każdym razem jak będzie próbował się z tobą skontaktować poza moją osobą masz mu odmówić i odesłać do mnie. Rozumiesz? – Kiwnęłam głową że docierają do mnie jego słowa. Doszliśmy już do samochodu i pożegnaliśmy się z Benem który odjechał ruszając z piskiem opon. Usiadłam na siedzeniu dla pasażera i dosłownie miałam ochotę wtopić się w fotel i zniknąć. Alex prowadził spokojnie, jechaliśmy w milczeniu, nie grało radio, żadne z nas nie miało ochoty nic mówić.
http://i57.************/9amuc1.jpg
- Dziękuję… za wszystko. – Wydukałam nadal skupiając się na patrzeniu przed siebie i staraniu się żeby siedzieć dość prosto i nie zsunąć się pod fotel.
- Nie ma za co Susano, wiesz że dla ciebie… - Przerwał jakby zastanawiając się nad tym co chciał powiedzieć. – Jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym. – Spojrzał na mnie przelotnie jakby był zawstydzony i dotknął mojej dłoni. Poczułam ciepło na sercu. Odchrząknął jak by chciał jak najszybciej zmienić temat i zupełnie innym tonem dodał już: - Zaraz zrobię ci gorącą kąpiel i poczujesz się lepiej. – Posłał mi ciepły uśmiech, ale ja ze smutkiem stwierdziłam że nie mam na to ochoty, że chcę wrócić do swojego domu, swojego łóżka i iść spać.
- Wolałabym wrócić do siebie, jestem bardzo zmęczona. – Nie wydawał się urażony, a przynajmniej nie dał nic po sobie poznać. Choć było dopiero popołudnie, przez te kilka godzin spędzone na komisariacie czułam się niesamowicie wycieńczona i marzyłam o zaśnięciu w spokoju. Potrzebowałam pobyć trochę sama i wszystko poukładać sobie w głowie. – Chyba że jestem potrzebna ci w biurze? – Zrobiło mi się aż głupio że całkiem o tym zapomniałam, dziś mieliśmy jechać do pracy, za dużo już było obijania.
- Przestań się wygłupiać, dostajesz dziś wolne. – Puścił do mnie oczko, uśmiechnęłam się ale nadal czułam w sobie jakieś odrętwienie. Zajechaliśmy już pod mój dom, Alex jak zwykle zaparkował po części na chodniku a po części na moim zmasakrowanym trawniku jednak żadne z nas nie wysiadło z auta.
- Chciałem dziś zabrać cię na kolację, ale jednak to nie jest najlepszy dzień na poważne rozmowy. – Nie do końca wiedząc co ma na myśli przytaknęłam tylko. – Nie martw się, Ben nie pozwoli już żeby ten dupek się do ciebie zbliżył. – Na przypomnienie o detektywie łzy znów napłynęły mi do oczu. – Hej, nie płacz. – Dotknął dłonią mojego policzka. – Mam wejść i utulić cię do snu?
- Nie obraź się, ale wolałabym zostać sama… - Z jednej strony cieszyła mnie jego obecność i troska, ale z drugiej zmęczenie i przytłoczenie tym całym dniem powodowały że pragnęłam skulić się w kłębek i zasnąć. Pożegnaliśmy się długim pocałunkiem i dopóki nie zamknęłam za sobą drzwi od domu Alex nie odjeżdżał.
http://i57.************/259va8k.jpg
***
http://i61.************/nrza1.jpg
Dochodziła czwarta rano, pierwsze promienie słońca pojawiały się leniwie nad Sunset Velley oświetlając swoim blaskiem wszystkie jego niedoskonałości. Szczupła blondynka siedziała wyprostowana na twardym krześle przy starym dębowym stole oświetlana jedynie przygaszoną żarówką. Znajdowała się w piwnicy swojego wiktoriańskiego domu zakupionego niedawno tylko w jednym celu. Było idealnie cicho, w pobliżu kilku kilometrów nie znajdował się żaden inny budynek czy droga. Gdy kobieta zobaczyła swój dom i otaczający go las wypowiedziała do sprzedawcy tylko trzy słowa: „Jest idealny. Kupuję”. I zaiste taki właśnie był, stary, od dawna nie zamieszkały, otoczony lasem, sama ledwo tu trafiła mimo dokładnych wskazówek. Teraz gdy główne narzędzie miała już w dłoni mogła wreszcie przystąpić do długo wyczekiwanego realizowania swojego planu.
http://i58.************/2llc2fq.jpg
W drobnym długich palcach trzymała delikatne kwiatki zwijając z nich bukiecik. Wydawała się zadowolona, od dawna na jej ustach nie gościł tak szeroki uśmiech. Na podłogę z jej kolan spadło kilka płatków kwiatów które mimo największej uwagi oderwały się od reszty.
- To już dziś Susano, już dziś…
______________________________________
I jak się podobało?
Nie za długo?
Dziś zdjęcia ok?
CytrynowaLimonka
16.06.2014, 09:49
Odcinek jak zwykle świetny. Ten dupek Torrance przeszedł samego siebie. No jak tak można? Czy jemu się wydaje, że tak delikatna istota jak Susan byłaby w stanie kogoś zabić? :P On jest naprawdę chory psychicznie, jego też za jaja powiesić! Alex powinien mu był przyłożyć w tą krzywą gębę, mimo że tak nie wolno.
Sprawa o zabójstwo robi się coraz bardziej poważna... Może kiedy nasz bohater Alex dowie się, że podejrzewają Susan, sam się przyzna, że to on był wtedy w parku. Chociaż to chyba byłoby za proste :P
Detektyw uradowany, że niby ma na Sus dowody, a żeby on wiedział, że tak naprawdę ona też była ofiarą. Całe szczęście jest Ben, który wydaje mi się całkiem spoko. Mam nadzieję, że wyciągnie Susan z tego bagna.
Nowa postać, którą będziemy mogli znienawidzić; osoba, o której rozmawiał Alex... Czyżby to ta kobieta na ostatnim zdjęciu, była Alexa? :O Już na pierwszy rzut oka wydaje się psychiczna, co ona ma do Susan. I w ogóle co kombinuje...
Tego tatuażu nie zauważyłam wcześniej, stąd pytanie. Powiem tyle, że jest on świetny, i czy pamiętasz może skąd go masz? :D
Widać, że Susan zauroczona "swoim mężczyzną", cały czas tak o nim gada :D
A więc to ta nowa postać... A tak spytam, kto to Ben? :P Ja go przeoczyłam? :D Odcinek jak zawsze super, czekam na next :3.
Czy jemu się wydaje, że tak delikatna istota jak Susan byłaby w stanie kogoś zabić? :P
Delikatna nie delikatna, mordercę trzeba złapać za wszelką cenę:P
Może kiedy nasz bohater Alex dowie się, że podejrzewają Susan, sam się przyzna, że to on był wtedy w parku. Chociaż to chyba byłoby za proste :P
Chyba sama sobie odpowiedziałaś że to by było zbyt proste, pamiętaj że to nie była jedyna ofiara Alexa przyznanie się do jednej zbrodni mogło by mieć katastrofalne skutki.
Całe szczęście jest Ben, który wydaje mi się całkiem spoko. Mam nadzieję, że wyciągnie Susan z tego bagna.
Ben Wszechmogący:D
Już na pierwszy rzut oka wydaje się psychiczna,
Nie wiem czemu tak myślisz, ja też lubię sobie posiedzieć w ciemnej piwnicy i porobić bukieciki z kwiatków:P
Powiem tyle, że jest on świetny, i czy pamiętasz może skąd go masz? :D
Zupełnie teraz już nie pamiętam gdzie go znalazłam, ale jak by mi się udało coś sobie przypomnieć to dam Ci znać na pw.
Widać, że Susan zauroczona "swoim mężczyzną", cały czas tak o nim gada :D
No muszę ją trochę zastopować bo mnie to zaczyna drażnić :D
A więc to ta nowa postać... A tak spytam, kto to Ben? :P Ja go przeoczyłam?
Ben Carter pojawił się w odcinku 15 – jest to wspólnik Alexa, mają razem firmę Morgan&Carter, chyba go trochę przeoczyłaś:D
Dziękuję Wam bardzo bardzo za miłe komentarze!
Zdziwiłam się, że tak szybko jest już nowy odcinek. Fajnie, miałam się czym zająć na chwilę :D, niestety odnoszę wrażenie, że ta część właśnie była pisana tak "na szybko". Wkradło się parę literówek, zabrakło wielu przecinków i pojawiły się też inne błędy. Wszystkiego przytaczać nie będę, ale moją szczególną uwagę zwróciło to:
Ten buc nic na ciebie nie ma, od dzisiaj cię reprezentuje (...)
Rozumiesz, co mam na myśli? :P Zdanie kompletnie traci sens. Mogłaś jeszcze raz przeczytać tekst, bo odcinek jest fajny, a te błędy nieco irytują. ;P
Co do samej fabuły: tak właśnie myślałam, że pan detektyw może zrobić im wjazd na chatę w nocy. :D Cóż, chociaż tyle, że nie kazali Susanie odsiedzieć 48 godzin na komisariacie. D:
Fajny ten tajemniczy wątek na końcu z tym domem. :O Czuję, że w następnym odcinku będzie się sporo działo. Nie mogę się doczekać! :fun:
Lady_Sims
19.06.2014, 11:43
wow, super odcinek. Ciekawe co to za kobieta. Juz nie moge sie doczekac, tego co wydarzy sie w następnej części.
EKSTRA, aa i jak zwykle mam niedosyt zdjęć :) dawaj wiecej ;)
KarolinaJ
19.06.2014, 21:20
Biedna Susana :( Co chwila coś na nią spada. Dobrze, że ma Alexa...
Bardzo intrygujące zakończenie, już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka :)
Witam i o zdrowie pytam, to znów ja – wasza zmorka:D Przybywam z nowym odcinkiem, ale najpierw kilka słów.
Diano – dziękuję za opinię, zdaję sobie sprawę, że popełniał błędy i nie jest to kwestia pośpiechu. Czasami po prostu czegoś nie zauważę, bardzo Was za to przepraszam. W tym odcinku może nie dzieje się aż tak sporo ale już w następnych owszem, jest to punkt kulminacyjny opowiadania:D
Lady Sims – w tej części chyba zadowolę Cię ze zdjęciami bo jest ich aż 35.
KarolinaJ – dziękuję za miły komentarz.
Co cóż, nie pozostaje mi nic innego jak przedstawić Wam moją wielogodzinną pracę.
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 19 - SPEŁNIENIE GROŹBY
Nastał świt, z niechęcią otworzyłam powieki i ujrzałam jak zwykle promienie padające przez okno na okrywającą mnie pościel. Mimo iż nie spałam długo, czułam się wypoczęta, gorzej jednak było z moją chęcią i entuzjazmem. Czułam, jak by coś wczoraj we mnie pękło, przez te godziny spędzone w ciemnym pokoju do przesłuchań czułam się wypłukana w środku. Pusta jak skorupka. Byłam wdzięczna za pomoc zarówno Alexowi jaki i Benowi, jednak nawet to nie poprawiało mojego nastroju. Starałam się sama sobie wmówić, że chodzi tylko o uporczywego detektywa, jednak w głębi serca wiedziałam, że nie tylko to mnie gryzie. Tak naprawdę doskwierało mi to, że spotykam się z moim szefem, właściwie jestem od niego uzależniona, a tak naprawdę do końca nie wiem, na czym stoję. Nie oczekuję oświadczyn, ale jakikolwiek znak, że to coś poważnego, moje serce stoi na granicy i nie wie, czy może się zagalopować. Sama jednak nigdy nie zacznę tej rozmowy, będę się męczyła z tym, aż coś nie pęknie. Z westchnieniem i niechęcią zsunęłam nogi na zimną podłogę i przeciągnęłam się, rozciągając zastygłe w nocy mięśnie.
http://i59.************/2ueha1v.jpg
Najchętniej znów zanurkowałabym pod kołdrę i nie wychodziła spod niej cały dzień. Za dużo jednak już leniuchowania, muszę się w końcu pojawić w pracy, może moje myśli choć na kilka godzin zostaną czymś zajęte.
http://i60.************/308wg9h.jpg
http://i58.************/34nnmop.jpg
Po porannym tańcu - zawsze niezmiennym: prysznic, śniadanie, zęby i w drogę – rozsiadłam się w aucie, do którego jeszcze nie zdążyłam się przyzwyczaić, ale prowadzenie dawało mi coraz więcej przyjemności. Było bardzo wcześnie, bo dopiero minęła siódma, a ja już byłam w połowie drogi do biura, przejeżdżając obok plaży dosłownie czułam jak coś mnie kusi żeby się zatrzymać i spędzić cały dzień na spacerach po wybrzeżu, ale z jeszcze większą mocną nacisnęłam pedał gazu i ruszyłam przed siebie. Zajechałam na podziemny parking i ociągając się jak tylko mogłam wysiadłam w końcu z auta, przeszedł mnie dreszcz zimna. Zapowiadają na dziś pierwsze opady śniegu, choć prognozy zapewne jak zwykle się nie spełnią. to mimo wszystko mróz o tej porze był bardzo silny. Przeszłam szybko przez prawie pusty o tej porze parking, kierując się do windy, stukot obcasów rozchodził się po całym pomieszczeniu i aż dudnił mi w uszach.
http://i62.************/2hqqqo6.jpg
W pierwszym odruchu chciałam wcisnąć przycisk najwyższego piętra i pojechać wprost do mieszkania Alexa. Zapewne by jeszcze spał, może zaprosiłby mnie do swojego ciepłego łóżka i… Dość. Idę do pracy, jak najszybciej wcisnęłam guzik odpowiadający numerowi piętra, na jakim znajduje się mój gabinet i ze smutkiem w sercu oglądałam przesuwające się przed moimi oczami widoki za szklaną szybą windy. Moje biurko było uporządkowane w ten sam sposób, w jaki go zostawiłam kilka dni temu, zauważyłam jedynie pościerane kurze i wypolerowaną podłogę. Z przyjemnością ściągnęłam płaszcz i poczułam panujące w pomieszczeniu miłe ciepło. Wielkie okna wychodzące na morze były zaszronione, jednak dało się zauważyć fale odbijające się o klify i szare nisko wiszące chmury, chyba faktycznie spadnie dziś pierwszy śnieg. Wcisnęłam przycisk uruchomiający komputer a w międzyczasie postanowiłam zaparzyć sobie małą czarną, idealną na początek tego niezbyt dobrze zaczętego dnia.
http://i61.************/2qav6sz.jpg
Gdy już wszystko było gotowe, aby ostro zabrać się do pracy zdałam sobie sprawę, że przecież bez Alexa nie mam żadnych zleceń, wszystkie stare projekty zostały już zakończone i zupełnie nie mam nad czym siedzieć. Zła na siebie, że mogłam ten czas spożytkować lepiej – na przykład wylegując się pod ciepłą kołdrą z książką i gorącym kakao – zaczęłam z nudów przeglądać strony internetowe. Nawet nie wiem, kiedy znalazłam się na stronach dla florystów poszukując nazw kwiatów, które widziałam w mieszkaniu Alexa.
http://i60.************/qpnciv.jpg
Nie było to jednak takie proste, jak by się mogło wydawać, pamiętałam mniej więcej jak wyglądały, ale nie potrafiłam fachowo opisać kształtu listków czy z jakiej rodziny pochodzą. Po kilkudziesięciu minutach przeglądania chyba wszystkich możliwych stron ze zdjęciami kwiatów odnalazłam jeden z nich, małe drobne fioletowe kwiatuszki, którymi była owinięta gałązka większego kwiatu – były to po prostu kwiatki tytoniu. Zupełnie nie wiedziałam co o tym myśleć, ale nie było mi dane zastanowić się dłużej, ponieważ w tej samej chwili usłyszałam nad sobą świergotliwy głos Emily.
- Sus! Co Ty tu robisz o tej porze? – Stanęła tuż nad moim biurkiem i z wielkim uśmiechem taksowała mnie wzrokiem.
http://i57.************/j8np6g.jpg
- Przecież już ósma, pracuję. – Wystawiłam jej język pokazując, że też potrafię być uszczypliwa. Choć nie spodziewałam się tego, mój nastrój odrobinę się poprawił, może właśnie brakuje mi plotek z koleżanką?
- Jasne. Uważaj, bo ci uwierzę. – Rozsiadła się na moim biurku, przesuwając papiery na bok i zerkając na monitor komputera. – Co tam oglądasz?
Chciałam zamknąć klapę laptopa, nie miałam ochoty dzielić się z nią moimi odkryciami w śmieciach Alexa, jednak mój refleks nie należy do najlepszych.
http://i57.************/308l46o.jpg
- Nikocjana? – Spojrzałam na nią zaskoczona, bo na monitorze było tylko powiększone zdjęcie samego kwiatu bez fachowych nazw, jednak wiedziałam, że dobrze rozpoznała, bo była to nazwa kwiatu tytoniu.
- Skąd wiesz? – Moja ciekawość i zdziwienie wzięły górę.
- Kochana, ja wiem wszystko! – Zaśmiała się serdecznie, obracając sobie mój komputer w swoją stronę. –No dobra, może nie wszystko, ale o kwiatach wiem dużo. Moja mama była florystką, od dziecka byłam nimi otoczona. Po co ci kwiat tytoniu?
Choć nie czułam się z tym dobrze, postanowiłam tylko delikatnie nagiąć prawdę, żeby móc dowiedzieć się coś więcej i skorzystać z wiedzy koleżanki, ale tak, żeby jednocześnie nie zdradzać jej wszystkiego.
- Ostatnio widziałam u mojej ciotki taki bukiecik, bardzo mi się spodobał. Był taki większy biały kwiat, owinięty gałązką właśnie tego tytoniu. Moja ciotka nie wiedziała, jak się nazywają te kwiaty, więc ja postanowiłam to sprawdzić sama i stąd moje poszukiwania. – Zrobiłam najbardziej maślane oczy, jakie tylko byłam w stanie i wpatrywałam się w moją koleżankę, na efekt nie trzeba było długo czekać.
- Ok., więc jaki był ten drugi kwiat? - Ucieszona przystąpiłam od razu do jak najdokładniejszego opisywania, a Emily słuchając, wyglądała jak by z każdym moim słowem robiła klasyfikację poszczególnych kwiatów wykluczając je bądź akceptując. Gdy skończyłam, zapytała jeszcze o zapach, jednak na to pytanie nie mogłam odpowiedzieć, bo w ogóle go nie pamiętałam, mimo wszystko odparła, że chyba wie, o co mi chodzi. Wpisała na klawiaturze nieznaną mi nazwę i uruchomiła wyszukiwanie zdjęć.
http://i61.************/33cq7t5.jpg
- Tuberoza? – Spytałam zdziwiona, pierwszy raz słyszałam o takiej roślinie.
- Niestety tak… - Wydawała się zasmucona, ale jednocześnie jak by coś zajmowało jej myśli.
- Hej, tu ziemia do Emily, co się stało?
- Wiesz, moja matka wierzyła, że każdy kwiat ma swoje znaczenie, niesie za sobą jakieś przesłanie, a ten kwiat ma je złe. W dodatku w połączeniu z tytoniem… to naprawdę bardzo dziwne… - Wydawała się rzeczywiście zmartwiona, a ja czułam jak lód otacza moje serce, może to właśnie o to chodzi? O ukrytą wiadomość? Zachęciłam ją, żeby wyjawiła coś więcej. – Tytoń sam w sobie ma dość dobre znaczenie, bo mówi przeszkoda została pokonana jednak tuberoza oznacza śmierć, myślenie o niej… Z takiego połączenia można odczytać, że jakaś przeszkoda zostanie pokonana dzięki czyjejś śmierci. Sus, na pewno widziałaś ten bukiet u swojej ciotki? – Byłam przerażona, grunt zaczął usuwać się pod moimi nogami, gdy miałam już zacząć zapewniać. że na pewno u ciotki zobaczyłam, jak podwójne drzwi do gabinetu się otwierają i wchodzi Alex. Z przerażeniem zobaczyłam, że komputer, na którego monitorze nadal znajduje się zdjęcie kwiatu, który widziałam u niego w mieszkaniu, jest zwrócony niemalże do niego przodem. Ostrym ruchem ręki zgoniłam Emily ze swojego biurka i z głośnym trzaskiem jak najszybciej zamknęłam klapę komputera.
http://i62.************/2ms3in9.jpg
Modliłam się w duchu, żeby nic nie zauważył, a moja koleżanka chciała zjeść mnie wzrokiem za zrzucenie z blatu, jednak po chwili, gdy też ujrzała kto wchodzi zreflektowała się i niemal stanęła na baczność.
- Dzień dobry panie Morgan. – W duchu chciało mi się śmiać, wygląda jak by salutowała.
http://i62.************/9ssahz.jpg
- Dzień dobry Emily, Susano… - Spojrzał na mnie tak drapieżnie, że aż spuściłam wzrok i oblałam się rumieńcem. Moja koleżanka tylko odchrząknęła, przeprosiła i prawie wybiegła z pomieszczenia. – Co robisz tu tak wcześnie? – Podszedł na niebezpiecznie bliską odległość i położył mi ręce na biodrach, czułam wzrastające gorąco zarówno w sercu, jak i w dole brzucha. – Mogłaś przyjść do mnie na górę, zapewne dałbym ci więcej rozrywki niż ten laptop, który prawie rozwaliłaś na mój widok… - W jego oczach iskrzyły się jakieś niebezpieczne ogniki, czułam, że nie wyniknie z tego nic dobrego. Poza tym co, on sobie myśli, że co my na tym laptopie robiłyśmy…? Jak tylko to do mnie dotarło, spłonęłam jeszcze większym rumieńcem, ale zupełnie nie miałam ochoty na tłumaczenie.
http://i60.************/2crmxw5.jpg
- Nie chciałam ci przeszkadzać. – Jego twarz była tak blisko mojej, że musiałam się lekko odsunąć, żeby coś powiedzieć nie muskając przy tym jego ust.
- Nie igraj tak ze mną. – Złapał mnie mocniej za biodra i przysunął do siebie, czułam, jak przyspiesza mi oddech i starałam się myśleć o czymkolwiek innym, żeby nie dać się do końca ponieść tej chwili. To jednak nie było takie proste, kiedy jedną dłonią głaskał moje plecy, a ustami błądził po szyi.
http://i59.************/20zeann.jpg
- Przestań, proszę… - Nogi miałam jak z waty, musiałam oprzeć się o blat biurka, żeby utrzymać równowagę, serce dosłownie łomotało mi w klatce zarówno z podniecenia, jak i zdenerwowana, że ktoś zaraz wejdzie. Moje słowa jednak na nic się zdały, bo Alex nie miał najmniejszego zamiaru przestać, posadził mnie na biurku i przywarł do mnie jeszcze mocniej. Czułam jego zapach, cudowny i powalający, z umięśnionej klatki, w którą byłam wtulona, biło niesamowite ciepło i siła w których miałam ochotę się zatracić, jednak nie tu!
http://i62.************/2e5jc3p.jpg
- Proszę, ktoś może wejść… - Moje protesty były coraz cichsze i bałam się, że za chwilę nie będę w stanie się w ogóle odezwać. Spojrzał mi w oczy i chyba faktycznie zobaczył w nich strach pomieszany z pożądaniem, bo uśmiechnął się tylko, kiedy zaplatał moje nogi wokół jego bioder a ręce wokół szyi i delikatnie niósł do swojego biura.
http://i58.************/14kld1x.jpg
Zamknęłam oczy, bo czułam, że pod powiekami pojawiają mi się łzy, których źródła nie byłam pewna- czy ze szczęścia, czy z kryjącego się w moim sercu smutku. Usłyszałam, jak nadal mocno mnie trzymając przekręca zamek w drzwiach, przez chwilę staliśmy bez ruchu na środku jego biura, jak by nie mógł się zdecydować kanapa czy biurko. Ostatecznie wybór padł na to drugie. Choć było twarde, czułam się jak bym była w chmurach ze względu na wspaniałe widoki, słońce zaczęło delikatnie przedzierać się przez gęste chmury, oświetlając swym blaskiem zburzone morze. Ostatnią myślą jaka pojawiła się w mojej głowie przed całkowitym oddaniem mojego ciała Alexowi było to, że chyba jednak prognozy się nie sprawdzą i nie spadnie dziś śnieg.
http://i60.************/909ki1.jpg
http://i61.************/ofpo9z.jpg
http://i57.************/70yj9l.jpg
http://i58.************/2ni8nd2.jpg
- Susan wszystko w porządku? Wydawałaś się nieobecna… - Leżeliśmy zmęczeni na podłodze przy przeszklonej ścianie, ja nie mogąc oderwać oczu od fal, on patrząc na mnie z niepokojem. Przez jeden mały ułamek sekundy zapragnęłam powiedzieć mu całą prawdę, że chcę wiedzieć, na czym stoję, czy jest między nami coś więcej. Boże, co ja będę owijać w bawełnę, chciałam mu powiedzieć, że go kocham i usłyszeć to samo. Powiedzieć, że wiem co oznaczają kwiaty które u niego znalazłam, że się o niego boję, że nie wiem, co będzie dalej. A powiedziałam tylko:
- Wszystko jest w porządku. Jestem trochę skołowana… ten detektyw, i to wszystko… - W słowach „to wszystko” kryło się właśnie takowe wszystko którego nie byłam w stanie wypowiedzieć na głos. Przełknęłam łzy i siłą wciskając sobie uśmiech na usta, odwróciłam się w jego stronę.
http://i60.************/5l9d3s.jpg
Widziałam w jego oczach, że mi nie uwierzył, ale również nie rozpoczął żadnego tematu. Czułam się tak sfrustrowana, że miałam ochotę wstać, ubrać się i wyjść na mroźne powietrze i iść przed siebie aż do zmęczenia, aż zapomniałabym o tym wszystkim. Objął mnie jakby instynktownie czując, że chcę mu się wyrwać z jego sideł i spojrzał mi głęboko w oczy, przez moment wydawało mi się, że się denerwuje.
- Susano… - Zaczął niepewnie, jakby ważąc słowa a w moje serce wstąpiła nadzieja, że w końcu się doczekam. – Czy zgodziłabyś się… - Wzięłam głęboki oddech, który zatrzymałam w płucach z ekscytacji, zapominając go wypuścić. Alex odetchnął i zaczął od nowa. – Chciałbym zabrać cię dziś na kolację. – Prawie parsknęłam mu tym powietrzem w twarz, kiedy wreszcie z siebie to wydusił. Kolacja? Może powinnam się cieszyć, ale chwilowo chciało mi się tylko płakać. Nawet nie starałam się ukryć rozczarowania i rozgoryczenia, było mi wszystko jedno. – Chyba wiem, czego oczekujesz… - Nie wiem skąd, ale zagościła we mnie taka wściekłość, że chciałam mu się wyrwać, a tak naprawdę nie zrobił nic złego, wszystko przez moje chore wyobrażenia. – Poczekaj, Sus. – Usadowił mnie na podłodze i sam usiadł naprzeciwko, musiał przytrzymać mi twarz, żebym spojrzała mu w oczy. – To dla mnie ważna kolacja, rozumiesz? – Patrzył na mnie zaciekle i kontynuował, dopiero jak kiwnęłam głową. – Chcę cię o coś zapytać, coś ci powiedzieć… to dla mnie bardzo ważne. – Puścił mnie i skierował swój wzrok w szalejące z oknem fale, wydawał się zdenerwowany, zawstydzony… sama nie wiem. Zrobił mi się trochę głupio przez moją chorą reakcję i zapragnęłam wszystko naprawić.
http://i58.************/jzzhnp.jpg
- To, o której mam być gotowa? – Spytałam ze szczerym uśmiechem, w głębi duszy naprawdę się cieszyłam, poważna rozmowa może oznaczać to, czego pragnę, ale nie musi, jednak jest na to cień szansy. Spojrzał na mnie i z ulgą zauważyłam radosne iskierki w jego oczach.
- Przyjadę po ciebie o 20. Dziękuję. – Widziałam, że mu ulżyło, że zgodziłam się z nim pójść, to chyba naprawdę musi być coś poważnego. Czułam podekscytowanie. Zostałam obdarowana długim i namiętnym pocałunkiem, a mój humor rósł jak strzałeczka rtęci na termometrze w upalny dzień. Nie mogłam uleżeć dłużej w miejscu na twardej podłodze, więc podniosłam się zwinnie i zaczęłam naciągać na siebie ubranie, czując na swojej skórze jego gorące spojrzenie.
- Ubieraj się! Czas popracować! – Ponagliłam go głównie przez to, że chciałam się ubrać w spokoju, a nie pod bacznym okiem szefa.
- Mam dla ciebie dziś tylko jedno zadanie, a jak je skończysz jesteś wolna. – Puścił mi oczko, co to miało znaczyć? Z jednej strony cieszyłam się na małą ilość pracy, ale z drugiej bałam się, że złe myśli powrócą do mnie jak bumerang.
- Zatem do dzieła! – Gotowa stanęłam koło biurka z nadzieją, że zaczniemy jak najszybciej. I tak też się stało, Alex ku mojemu zdziwieniu zebrał się z podłogi i w tempie błyskawicznym znów był w ubraniach. Projekt, nad którym pracowaliśmy, nie był zbyt wymagający, właściwie większość pracy była już zrobiona i zostało tylko dopieszczenie szczegółów.
http://i61.************/11b53l0.jpg
Starałam się jednak jak najlepiej na tym skupiać, aby moje myśli nie powędrowały na obszary mojego umysłu, o których chciałam zapomnieć. W porze lunchu byliśmy już właściwie po pracy i postanowiliśmy razem skorzystać w firmowego bufetu. Postanowiłam wypić tylko kawę bo, nie mogłam znieść wzroku wszystkich utkwionego w moich plecach. Tak spotykam się z waszym prezesem i co z tego? Alex na szczęście też postawił na małą czarną, więc wzięliśmy na wynos i postanowiliśmy ją wypić na tarasie widokowym. Wiał dość silny i zimny wiatr, mimo to miło było oddychać świeżym powietrzem znad morza.
http://i60.************/2cqoaa1.jpg
Skończyliśmy pić życiodajny napój, jednak żadne z nas nie śpieszyło się z powrotem do biura. Ze wszystkich sił starałam się utrzymać dobry nastrój, który wcześniej zagościł w moim sercu, ale ze smutkiem zauważyłam, że złe myśli znów wstępują w moje serce.
- Nie mamy już dziś więcej pracy, masz więc wolną resztę dnia. – Zwrócił się do mnie przodem, widziałam, że jest podekscytowany, ale nie wiedziałam z jakiego powodu. Ja wcale nie cieszyłam się aż tak bardzo z wolnego, bałam się, że znów wpadnę w melancholijny nastrój. – Przelałem ci na konto premię. – A więc tym był zdenerwowany i słusznie.
- Z jakiej okazji? – Starałam się opanować złość, żeby nie psuć panujących między nami emocji, ale nie mogłam pozwolić sobie na takie zachowanie, nie chciałam, żeby mi płacił.
http://i60.************/5ba71u.jpg
- Ten projekt, nad którym ostatnio pracowaliśmy, został sprzedany za większe pieniądze niż myślałem, wszyscy pracownicy dostali premię, możesz sobie to sprawdzić. – Niby nie miałam do tego podstaw, ale nie wierzyłam mu, jednak starałam się odgonić myśl, że byłby skłonny dać wszystkim premię, żeby tylko móc dać ją również mi. Gdy już widział, że trochę złagodniałam, kontynuował. – Dziś jest wyjątkowy dzień… To znaczy…chcę, żeby nasza kolacja była wyjątkowa. – Zaczął się mieszać i rumienić, Alex rumienić? Coś musi być nie w porządku. – Chcę żebyś, czuła się dziś wyjątkowo, masz wolne więc może zaszalejesz na zakupach, w spa…? – A więc na to ta premia, super, jak by mnie nie było stać na nową sukienkę bez jego pieniędzy. Odetchnęłam głęboko i policzyłam w myślach do dziesięciu, nie psuj wszystkiego i nie wybuchaj.
- Dobrze, postaram się wyglądać ładnie na tyle na ile to możliwe. – Nadal byłam zła, ale nie było sensu zaczynie kłótni na ten temat, widziałam, że odetchnął z ulgą i aż uściskał mnie z radości.
http://i57.************/2gu0hvk.jpg
- Jesteś wspaniała i zawsze wyglądasz pięknie. – Zostałam ucałowana i moje serce trochę zmiękło, wróciliśmy do środka, bo chłód zaczął przedzierać się przez ubrania i cała drżałam. Wróciliśmy do mojego biura, przyjemnie znów było się zagrzać. – To miłego popołudnia kochanie, widzimy się o 20. Naprawdę chcę, żeby to był wyjątkowy wieczór, to bardzo dla mnie ważne… - Przytaknęłam i pozwoliłam się pocałować na pożegnanie.
http://i57.************/r8rzn8.jpg
Zebrałam swoje rzeczy i udałam się do windy. Do kolacji zostało mi tylko kilka godzin, więc postanowiłam nie marnować czasu. Spod biura od razu pojechałam do centrum handlowego w celu zakupienia nowej sukienki, która nadawałaby się na takie wyjście. Musiałam powstrzymywać moje galopujące myśli na temat tego, o czym chce ze mną porozmawiać, wolałam przyjąć za prawdopodobne mniej miłe opcje jak nowy wielki projekt, czy coś innego związanego z pracą. Jednak moje serce biło szybciej jak tylko pozwoliłam sobie na myśl o tym, że może jednak chodzi o nas i łączące nas uczucia. Przemierzałam sklepowe alejki, błądząc myślami zupełnie gdzie indziej i nie mogąc się skupić. Czułam, że coś złego czai się w powietrzu, ale to zapewne przez moje niezbyt przychylne nastawienie do dzisiejszego dnia. Przywróciłam sama siebie do porządku i zaczęłam skupiać się na tym, co oglądam, bo minęła już godzina, a nawet niczego nie przymierzyłam. Gdy zobaczyłam tę sukienkę na manekinie w gablocie wystawowej sklepu wiedziałam, że musi być moja, nigdy jeszcze nie kupowałam ciuchów tej marki, bo wydawały mi się ekstremalnie drogie, ale jak szaleć to szaleć. Weszłam śmiałym krokiem do środka i przystąpiłam do lokalizowania wymarzonej kiecki i kiedy w końcu mi się to udało i miałam załapać za wieszak, ktoś mnie uprzedził i wyciągnął mi sukienkę dosłownie sprzed nosa. Podniosłam głowę i zobaczyłam przed sobą elegancką blondynkę trzymającą wieszak z moim niedoszłym ciuchem, również wydawała się zaskoczona.
http://i59.************/95xvfn.jpg
- O przepraszam, pani chciała kupić tę sukienkę? – Jej głos był miły, jednak wydawało mi się, jak by kryła się w nim jakaś groźba i ostrość.
- Tak, ale nie szkodzi znajdę coś innego. – Odwróciłam się w stronę wyjścia zawiedziona, że jedyna rzecz, jaka mi się podobała, została dosłownie gwizdnięta sprzed nosa. Będę zmuszona kupić cokolwiek, w czym pewnie będę wyglądać okropnie. Mój nastrój znów diametralnie zaczął spadać.
- Proszę poczekać! – Usłyszałam za swoimi plecami i od razu odwróciłam się z nadzieją. – Myślę, że na pani będzie wyglądać lepiej. – Zbliżyła się do mnie, podając wieszak w wymarzoną kreacją, postanowiłam skorzystać z okazji w razie, gdyby kobieta się jednak rozmyśliła.
http://i60.************/d8pkw.jpg
- Na pewno? – Spojrzałam z nią z niedowierzaniem, trzymając już w dłoniach sukienkę. Gdy przytaknęła, podziękowałam i czym prędzej udałam się do przebieralni. Leżała faktycznie idealnie, podkreślała każdy mój atut i byłam zachwycona. Wyszłam w niej na korytarzyk złożony z samych luster, aby obejrzeć się z każdej strony, ze zdziwieniem zauważyłam, że na sofie siedzi kobieta, dzięki której mam tę sukienkę na sobie.
http://i59.************/kcmrn6.jpg
Zauważyła moje zaskoczenie na jej widok, więc od razu zaczęła się tłumaczyć.
- Chciałam zobaczyć, jak będzie na pani leżała. Jest idealna. – Uśmiechnęła się podchodząc do mnie, czułam się trochę niezręcznie, nie znałam jej, jednak podziękowałam za komplement.
- Jeżeli nie ma pani jeszcze butów, upatrzyłam w sklepie obok idealne specjalnie do niej. – Wydawała się miła, a ja oczywiście nie miałam żadnych butów na oku i zapewne musiałabym skorzystać w pomocy sprzedawcy w doborze, bo nie byłam w tym zbyt dobra. Zgodziłam się więc i już po chwili kupowałam niesamowicie drogie buty, które jednak faktycznie idealnie komponowały się z tą kreacją. Elizabeth, bo tak miała na imię moja nowa znajoma, wydawała się naprawdę miła i postanowiłyśmy zjeść razem lunch w małej kawiarence w centrum handlowym. Od rana nic nie jadłam i byłam naprawdę bardzo głodna, więc z przyjemnością spałaszowałam sałatkę z tuńczykiem. Rozmawiałyśmy o ciuchach, dodatkach i kosmetykach.
http://i62.************/27wtwlk.jpg
- A dla kogo masz zamiar tak się wystroić? – Postanowiłyśmy mówić sobie po imieniu, Elizabeth była tylko niewiele starsza ode mnie a mówienie sobie per pani było męczące.
- Mój…chłopak – Musiałam przez chwilę zastanowić się jak go nazwać, szef, kochanek? – Zaprosił mnie dziś na kolację, chce mi powiedzieć coś ważnego, ma to być wyjątkowy wieczór. – Ku mojemu zdziwieniu na twarzy nowej znajomej zobaczyłam przez ułamek sekundy zaskoczenie i jakby złość, ale musiało mi się tylko wydawać, niby z jakiego powodu miałaby być zła.
- Długo jesteście razem? – Za bardzo nie lubiłam rozmawiać o swoich prywatnych sprawach i związku z nowo poznanymi osobami więc odpowiedziałam wymijająco i postanowiłam zmienić temat, żeby nie musieć opowiadać o dalszych szczegółach mojego pożycia z Alexem.
http://i61.************/fjhtz7.jpg
- Znasz jakiegoś dobrego fryzjera? – Przypomniałam sobie, że nie tylko sukienka uczyni mnie piękną, wypadałoby jeszcze zrobić coś z włosami i odwiedzić kosmetyczkę. Oczywiście moja nowa znajoma znała zarówno fryzjera, jak i kosmetyczkę, wydałam mnóstwo pieniędzy, ale i tak zostało jeszcze z premii jaką dostałam od Alexa. Gdyby faktycznie dał takie pieniądze wszystkim swoim pracownikom jestem pewna, że firma by zbankrutowała. Polubiłam Elizabeth, była sympatyczna i miała pojęcie na chyba każdy temat. Gdy z przerażeniem zobaczyłam, że dochodzi już 18, czym prędzej zaczęłam się żegnać z nową znajomą.
- Muszę już lecieć, o 20 jestem umówiona. – Włożyłam na siebie płaszcz kierując się w stronę wind.
- Ja też już będę wracała. Poczekaj, odprowadzę cię. – W drodze do samochodu rozmawiało nam się świetnie, śmiałyśmy się i żartowałyśmy, pomyślałam, że musimy się jeszcze kiedyś spotkać, może nawet uda nam się zaprzyjaźnić. Choć Elizabeth zaparkowała na drugim końcu parkingu, odprowadziła mnie do mojego garbusa, kiedy chciałam już wsiadać z rozpaczą zauważyłam, że mam gumę w dwóch przednich kołach.
http://i59.************/2qiprhl.jpg
- No nie! – Krzyknęłam zrozpaczona, uklękłam przy kole i zobaczyłam, że prawie w ogóle nie mam powietrza. – Jak to się mogło stać, niech to szlag! – Byłam wściekła, czas leciał, a ja go nie miałam. Gdyby to było jedno koło, mogłabym jeszcze użyć koła zapasowego, choć nawet tego bym nie umiała zrobić. Ale dwa? Musiałabym wezwać jakąś pomoc a to zajęło, by pewnie mnóstwo czasu.
- Musiałaś wjechać na coś, co było rozsypane na ulicy. – Elizabeth obeszła samochód i również wydawała się przejęta.
- No nic, będę musiała wezwać taksówkę. Kurczę, nie zdążę się wyszykować! – Byłam wściekła, dlaczego nic nie mogło iść po mojej myśli.
- A w której części miasta mieszkasz?
- Przy parku centralnym, na piechotę to za daleko, a jeszcze ma dziś spaść śnieg. – Byłam załamana, chciało mi się płakać.
- Chodź, odwiozę cię, to dla mnie po drodze. – Uśmiechnęła się serdecznie, w pierwszym momencie chciałam odmówić i nie nadwyrężać jej uprzejmości, ale to była jedyna szansa, dzięki której mogłam wyrobić się do ósmej.
http://i62.************/aew7kp.jpg
Aż ją uściskałam z radości i podziękowałam, już po chwili siedzieliśmy w jej wielkim wozie. Nie znałam się na markach samochodowych, ale widać było, że to auto jest bardzo drogie, wydawało się też nowe. Wręcz bardzo nowe, jak by dopiero co wyjechało z salonu. Rozsiadłam się na przednim siedzeniu obok kierowcy i postanowiłam nie myśleć o pozostawionym na parkingu garbusie. Jechałyśmy przez miasto zgodnie z przepisami, śnieg faktycznie zaczął padać. Zaczynało zmierzchać i wyglądało to magicznie w świetle ulicznych latarni. Rozmawiałyśmy i plotkowałyśmy i nawet nie zauważyłam kiedy, skręciła w złą uliczkę nieprowadzącą na moje osiedle.
- Chyba źle skręciłaś, na tamtym skrzyżowaniu trzeba było skręcić w lewo. – Powiedziałam to grzecznie i spokojnie, każdy może się pomylić, a ja byłam właściwie na jej łasce, w jej samochodzie i od niej uzależniony był mój wieczór. Spojrzała na mnie, jej wyraz twarzy zupełnie się zmienił, już nie wydawała się miła i sympatyczna, jej oczy były zimne i przeszywały mnie na wylot. Usta z uśmiechniętych zmieniły się w prostą zaciśniętą kreskę, widziałam jak mocno ściska kierownice, bo pobielały jej kostki na dłoniach, czułam, że dzieje się coś złego.
http://i62.************/wk5ich.jpg
- Zatrzymaj się, stąd dojdę już piechotą, nie jest tak daleko. – Choć umysł podpowiadał mi, że nie będzie to takie proste starałam się jeszcze łapać szansy nadziei, że wszystko to mi się tylko wydaje. Jednak gdy usłyszałam zatrzaskujące się zamki we wszystkich drzwiach auta wiedziałam już, że wpadłam w kłopoty. Spojrzałam na Elizabeth, na jej ustach zagościł uśmiech, nie powiedziałabym jednak żeby to było dla mnie coś miłego.
- Czego ode mnie chcesz? Wypuść mnie. Zapłacę ci. – Byłam przerażona, choć nie zamierzałam wyskoczyć z pędzącego auta, bo właśnie wyjechałyśmy poza miasto i przyspieszyliśmy do niebotycznej prędkości to jednak złapałam za klamkę, choć wiedziałam, że samochód jest zamknięty. Ulice były śliskie, bo spadł pierwszy śnieg i nie były jeszcze niczym posypane, choć wydawało się, że prowadzi pewnie to jestem pewna, że wciska pedał gazu prawie do końca. W jej oczach było szaleństwo, przełknęłam ślinę, chciałam sięgnąć po telefon, ale przypomniałam sobie, że jest w torebce, która znajduje się w bagażniku razem z moimi zakupami. Jaka ja jestem naiwna, zdałam sobie sprawę, że wszystko, co mnie dziś spotkało w centrum, było zaplanowane i nieprzypadkowe. Ale dlaczego ona mi to robi? Kim tak naprawdę jest. Rozważałam wszystkie opcje, od chwycenia za kierownicę po rzucenie się na nią, ale wszystkie w moich myślach kończyły się wypadkiem, którego pewnie bym nie przeżyła. Zaczęłam krzyczeć, nie mogłam się opanować, rozpacz rozdzierała moje serce i płuca.
- Zamknij się. – Zauważyłam, że wyciągnęła coś z bocznej kieszonki w drzwiach po swojej stronie i przełożyła to do ręki bliżej mnie. Była to strzykawka napełniona jakimś płynem, umilkłam. Przesunęłam się bliżej swoich drzwi chcąc uciec jak najdalej, ale na niewiele się to zdało. Zaczęłam płakać i szlochać targana emocjami. – Oh, zamknij tę piękną gębę! Nie mogę już znieść tego twojego miłego głosiku. – Widziałam tylko jak podnosi rękę, w której trzyma strzykawkę i opuszcza ją nad moją nogą. Poczułam ukłucie i rozchodzący się w moich mięśniach płyn, bolało niemiłosiernie. Zaczęłam się wyrywać, ale to tylko spotęgowało ból. Już nic nie mogłam zrobić, spojrzałam na jej twarz, była uśmiechnięta, chyba nawet coś nuciła pod nosem. Widziałam ją coraz bardziej za mgłom, nie mogłam się ruszać, powieki opadały mi niemiłosiernie powoli, aż w końcu zapadła ciemność a moja świadomość całkowicie się wyłączyła.
http://i58.************/f9k1ar.jpg
___________________________________________
I jak się Wam podobało?
Jakieś uwagi, co do tekstu czy zdjęć?
Może jakieś pomysły na przyszłość dla Susany?:D
Polubiliście nową bohaterkę?
Niedawno pisałaś mi, że następne odcinki z pewnością mi się spodobają. Tak, to faktycznie było genialne. :O Yay, zaczyna się prawdziwa akcja! :D
Wiedziałam od początku, że ta blondyna coś knuje. Kiedy okazało się, że opony w samochodzie Susany są przebite, od razu domyśliłam się, że to jej sprawka. :fun: Czy polubiłam jej postać? Hmmm... Lubię wszystkie postacie, które wprowadzają tyle akcji! :D
Co może dziać się dalej z Sus? Trudno stwierdzić, to może być praktycznie wszystko. Za bardzo nie będę się zastanawiać, chcę mieć większą niespodziankę! ;P Ciekawi mnie, co łączy Elizabeth z Alexem. Moje pierwsze skojarzenie - ona jest jego byłą i teraz się mści.
Ciekawy motyw z tymi kwiatami. Pewnie musiałaś sporo poszukać na ten temat w necie. :P Dziwi mnie tylko trochę postawa Susan, ja na jej miejscu bym w to nie uwierzyła. xD Zresztą fajnie byłoby, jakby ona wyśmiała całe to znaczenie kwiatów, a potem serio coś by się stało! :O
Fajnie wygląda nasza główna bohaterka w nowej fryzurze, pasują te włosy do niej. :)
Zdjęcia ładne jak zawsze, ta pierwsza sklejka jest genialna. I nawet Anna na niej jest. :( Tylko mam zastrzeżenie do tej fotki (http://oi58.************/14kld1x.jpg), coś nie tak jest z pozą... Śmiesznie wygląda ręka Susany wystająca z Alexa. XD
Ale się rozpisałam. :O Odcinek jest świetny, chyba nie wytrzymam z ciekawości do następnego... D:
Ale miły komentarz, dziękuję!
Niedawno pisałaś mi, że następne odcinki z pewnością mi się spodobają. Tak, to faktycznie było genialne. :O Yay, zaczyna się prawdziwa akcja! :D
Dokładnie tak, zaczyna się:D Myślę, że następne będą Ci się podobać jeszcze bardziej o ile podołam w opisaniu swojego pomysłu:D
Wiedziałam od początku, że ta blondyna coś knuje.
Przecież była taaaaaka miła:P
Ciekawi mnie, co łączy Elizabeth z Alexem. Moje pierwsze skojarzenie - ona jest jego byłą i teraz się mści.
Ty to musisz zaraz wszystko wiedzieć…:P Ona się nie mści, ona eliminuje przeszkodę:P
Ciekawy motyw z tymi kwiatami. Pewnie musiałaś sporo poszukać na ten temat w necie. :P Dziwi mnie tylko trochę postawa Susan, ja na jej miejscu bym w to nie uwierzyła. xD Zresztą fajnie byłoby, jakby ona wyśmiała całe to znaczenie kwiatów, a potem serio coś by się stało! :O
Aż tak dużo nie musiałam szukać, uwielbiam znaczenie kwiatów i to co można dzięki nim przekazać i w jakimś stopniu sama w to wierzę dlatego pewnie Susana też:P
Fajnie wygląda nasza główna bohaterka w nowej fryzurze, pasują te włosy do niej. :)
Też mi się podoba, chyba jest bardziej sexy:D
Zdjęcia ładne jak zawsze, ta pierwsza sklejka jest genialna. I nawet Anna na niej jest. :(
Dziękuję, starałam się:D
Tylko mam zastrzeżenie do tej fotki (http://oi58.************/14kld1x.jpg), coś nie tak jest z pozą... Śmiesznie wygląda ręka Susany wystająca z Alexa. XD
Faktycznie, nie zauważyłam tego wcześniej, mój błąd – proszę o wybaczenie:D
Odcinek jest świetny, chyba nie wytrzymam z ciekawości do następnego... D:
Więc postaram się uwinąć:D
Dziękuje jeszcze raz za tak fajny komentarz!
Komunikat
Podjęłam w końcu trudną dla mnie decyzję, o przeniesieniu tego tematu do działu Fotostory. Broniłam się przed tym rękami i nogami, bo uwielbiam dział OJSG, uwielbiam czytać Wasze opowiadania. Jednak zdaję sobie sprawę, że z każdym odcinkiem coraz bardziej odbiegam od sentencji tego działu. O ile na początku faktycznie trzymałam się w kanonie OJSG, to teraz staje się to bardziej historią pasującą do FS. Obliczyłam, że do zakończenia zostało jeszcze ok. 10-12 odcinków więc nie tak mało jak mi się wydawało. Ten dział powinien mieć opowiadania z krótkimi opisami i dużą ilością zdjęć przedstawiającą grę, a nie wymyśloną wybujałą historię. Dlatego podjęłam decyzję, że wolę być najgorsza w dziale FS, niż nie pasująca tutaj. W duchu liczę jednak, że osoby czytające i komentujące nadal będą to robić, bo uwielbiam Wasze komentarze i każdy sprawia mi radość. W samym opowiadaniu nic się nie zmieni, ani ilość zdjęć ani ilość teksu, będę pisała tak samo jak do tej pory. Mam nadzieje, że zobaczymy się w takim samym składzie w dziale Fotostory! Pozdrawiam i liczę, że nie zniechęciła Was moja decyzja.
Oh, gdyby nie twój komunikat nigdy bym nie zauważyła zmiany działu (mam ustawione na pasku w Chrome).
Odcinek świetny, Susana mnie zadziwia - jest tak strasznie naiwna, że zignorowała niepokojące zachowania Elizabeth. No właśnie! Eliza jakimś sposobem przypomina mi bledszą Annę. Czyżby jakieś powiązanie?
CytrynowaLimonka
01.07.2014, 11:32
Trochę się zdziwiłam jak weszłam do tematu (również miałam ustawione na pasku :P ), że jednak postanowiłaś go przenieść. W sumie to większej różnicy nie robi, może być i tutaj :)
Akcja rzeczywiście pogalopowała. Ale zacznę od początku.
Cytat:
Chyba sama sobie odpowiedziałaś że to by było zbyt proste, pamiętaj że to nie była jedyna ofiara Alexa przyznanie się do jednej zbrodni mogło by mieć katastrofalne skutki.
Alex seryjnym mordercą? :O *płacze* Nieeee, przecież to facet idealny! :(
Myślę, że nawet pomimo tego, przyznałby się do winy gdyby Susanie coś groziło.
Nie znam znaczenia kwiatów, więc nie wiedziałam, że coś takiego w ogóle może być... Zaraz jak przeczytałam ten fragment, domyśliłam się co jest tą przeszkodą do wyeliminowania :P Ta baba pewnie jest byłą Alexa i mści się na Sus za nie wiadomo co.
Susan i Alex szaleją, jeszcze w biurze ich nie było :D Ciekawa jestem również tego o co chciał zapytać Alex na tej kolacji, czyżby to o czym myślę? :D
Nasz rudzielec jest naiwny jak dziecko. Nie wspomnę o tym, że już dwa razy została napadnięta, ale żeby tak ufać jakiejś obcej osobie z ulicy? No błagam - kobieta blada jak śmierć, ubrana na czarno, dziwnie się nią interesuje... - serio? Nie zauważyła że coś jest nie halo?
Mówiłam! Mówiłam, że tamta babka ma coś z głową! Na pewno jej nie polubiłam :P
Sługa Alexa coś nie dopilnował :P Żeby tylko teraz Susie się nic nie stało...
Nagłówek świetny, Sus dobrze w nowej fryzurze :) Czekam na next!
Bardzo dobrze, że przeniosłaś opowiadanie do działu FS :) Tu bardziej pasuje.
Elizabeth jest albo była a może nawet obecną) kobietą Alexa albo siostrą Anny.
Gdy pojawiła się wzmianka o przebitych oponach od razu pomyślałam, że Sus zostanie porwana. Elizabeth była zbyt "przyjacielska".
Jestem strasznie ciekawa co dalej :)
Ocenię 10 odcinków, bo więcej po prostu nie dam rady oraz nie chcę, by mój długaśny komentarz zamulał Twój temat. :) Jeśli wstawisz kolejną część, to skomentuje 11-20, ok? ;)
Jako że jesteś już w dziale FotoStory, postanowiłam, że mogę Cię ocenić bardziej szczegółowo. Wybacz moje czepialstwo, ale sama bardzo lubię, gdy ktoś bierze się za porządną ocenę mojej pracy oraz uznaję zasadę, że człowiek uczy się na własnych błędach. Nie będę jednak wytykała Ci każdego błędu, literówki i innych byków, lecz te, które troszkę mi przeszkadzały w czytaniu tekstu. Poza tym pomoże Ci to w dalszym prowadzeniu historii z mniejszą ilością błędów. Zatem wybacz mi, proszę. :P
Komentarze piszę teraz trakcie czytania, więc wiesz jakie emocje przeżywam w danym momencie. ;)
1:
[...] że mogę zostać z nimi, w rodzinnym domu po ukończeniu studiów
Niepotrzebny przecinek
Przeprowadzki nie są łatwe, rozpakowywanie, bałagan i reszta tego chaosu[...]
Przeprowadzki nie są łatwe. Rozpakowywanie, bałagan i reszta tego chaosu[....]
Odcinek to takie typowe OJSG. Niezłe wprowadzenie w historię, jest zwyczajne i niepozorne. Z początku myślałam, że narracja jest taka... pamiętnikowa, ale gdy główna bohaterka zaczęła zwracać się do nas, to stwierdziłam, że można by ją porównać do np. bloga. Takie skojarzenie. Nie mogę ocenić fabuły, bo jeszcze nic tak naprawdę się nie działo - jak to na prolog przystało. :)
2:
Obudziłam się wcześnie rano, jeszcze zanim zaczęło świtać i mimo wielkiej chęci pozostania w łóżku i leniuchowania postanowiłam wstać i rozpocząć produktywnie dzień.
Zbyt często pojawia się to "i". Wiem, że jest ciężko czasem łączyć części zdania, by brzmiało ono sensownie, ale warto urozmaicać sobie łączniki. :)
- Na końcu Bella zginie. – Do odważnych świat należy, postanowiłam sama zagaić rozmowę.
- Słucham?
- W książce. Czytałam to, Bella zginie, a Edward znajdzie sobie nową.
- Ah, dzięki za zdradzenie zakończenia. W takim razie nie warto czytać.
JAK. MOŻNA. TAK. SPOJLEROWAĆ? xD
- Ja nic nie sugeruje, ale mogę Ci polecić coś lepszego.
W opowiadaniach tego typu nie stosuje się form grzecznościowych pisanych wielką literą. Takowe używa się w listach, emailach itp.
Zostałam obdarowana silnym uściskiem dłoni, i uśmiechem.
Przed "i" nie stosuje się przecinka. JEŚLI wymieniasz kilka rzeczy z kolei np. " i róże, i goździki, i pelargonie[...]" jest to jak najbardziej poprawne.
Los lubi płatać figle. :P Po ich kilku "przypadkowych" spotkaniach wiedziałam, że Mark i Susan... może... :D W sumie całkiem z niego przystojny gość. No patrz! Dobrze wychowany, kocha książki i niezły z niego kąsek! Susan, bier go, dziołszko! (uwielbiam mój rodzinny śląski i bardzo dobre powietrze, które wystarczy tylko pogryźć ;D)
3:
Minęło kolejnych kilka dni z mojego nudnego życia w tym mieście, żartuję.
Myślę, że kropka byłaby lepsza od przecinka.
nie lubię, gdy ktoś przerywa mi smaczne sny
Tutaj się raczej nie czepiam, bo byłoby to troszkę niemoralne z mojej strony. :P Zresztą mnie samej zdarzają się chyba podobne błędy (jeśli to błąd). Tak się zastanawiam, jaki smak musiał mieć ten sen, że był smaczny. No ale to taka sama historia jak "smacznie spał". Nie czepiam się, tak mnie tylko naszło na refleksje. ;)
- Nie, oczywiście, że nie, przecież ja uwielbiam wstawać skoro świt i już od kilku godzin jestem na nogach oczywiście. – Odburknęłam troszkę nie uprzejmie, ale nie potrafiłam opanować irytacji.
Dialogi. Sama mam z nimi problemy, lecz wciąż się uczę. Dzięki pomocy [i]Kicaj jest mi nieco łatwiej. Napiszę Ci coś, co mnie samej baaaaardzo się przydało:
Jeśli kończysz wypowiedź bohatera i opisujesz w jaki sposób to powiedziała np. odburknęła, zapytała, szepnęła, krzyknęła, wysapała, powiedziała, odrzekła itd. itp. to nie kończysz jej (wypowiedzi) kropką, a informację zaczynasz małą literą:
- Kocham cię - szepnął, pocałowawszy jej czoło.
Jeśli kończysz wypowiedź bohatera i opisujesz wykonywaną w tym czasie czynność to kończysz ją (wypowiedź) kropką, wykrzyknikiem czy czym tam chcesz, a część po myślniku zaczynasz wielką literą:
- Kocham cię. - Pogłaskał ją po policzku.
(Mam nadzieję, że niczego nie pokręciłam. :P Nie korzystam teraz z pomocy wszelkich źródeł tylko używam tego, czego się zdążyłam nauczyć. Jeżeli coś jest nie tak - niech ktoś mi zwróci uwagę. ;) )
- Co się tak szczerzysz jak szczury na otwarcie kanałów?
Hahaha! Od razu przypomniała mi się moja mama, która uwielbia zarzucać te swoje asy z rękawa! :D
Nie wiedząc, kiedy, to stało się tak naturalnie, Mark objął mnie ramieniem.
Ach, pamiętam jak mój chłopak objął mnie kiedyś w ten sam sposób w czasie oglądania Skyfall. Jednak nie byłam tak błyskotliwa jak bohaterka i nie zareagowałam, nie pocałowałam go ani nic... Zachowałam się jak gdyby nigdy nic. Ale dalej ze mną jest, więc chyba moje serce z kamienia go nie zraziło. :P (Wybacz za wspominki)
Mam nadzieję, że wybaczysz mi to, co zaraz napiszę, ale... nie wiem dlaczego, lecz czytając twoje opowiadanie ciągle odnoszę wrażenie, że Mark ma żoną i małe dziecko... Nie pytaj, nie wiem skąd! Chyba za dużo czytam albo on wygląd na takiego dobrego mężusia. :D Oby się im ułożyło!
4:
- Oh Anna, tu jest super. Nie wiem tylko czy będzie mnie stać, na jakikolwiek ciuch stąd. [/quote
W języku polskim występują następujące formy wyrazów dźwiękonaśladowczych: och, ach, ech...
Susan w pierwszej stylizacji wygląda troszkę jak te dziewuszki z Tumblra. No wiesz, te takie modne, mhroczne, mające czarno-białe blogi... W drugiej wygląda jak lolitka, zaś w trzeciej jak gwiazdka "Gorączki sobotniej nocy". :D Efekt końcowy: no, no! Niezła z niej szprycha! :D Mejkapik, fryzurka, sukienka. KLASA! Słabą głowę ma nasz rudzielec!
Rozbroił mnie facet w stroju kąpielowym w klubie. Powiem jedno: PONIÓSŁ GO MELANŻ. :P
http://i.imgur.com/p9Gg73L.png
KURCZE. WIEDZIAŁAM. FACET BYŁ ZBYT DOBRY! Nie mogę w to uwierzyć! :O OJACIESZPIERNICZE! Co zrobi teraz Zuźka...? :(
5:
[quote] po za tym
Już drugi raz zauważyłam, że tak piszesz. Poprawnie jest "POZA TYM". ;)
- Susan, to wszystko nie tak… ja miałem z nią zerwać, gdy Cie poznałem, ale po prostu nie mogłem.
Mhm... Tak to jest... Wpierw powinien zamknąć jedną sprawę. To jak z podstarzałymi mężami i ich kochankami. Facet obiecuje, że rozwiedzie się z żonką, laska zachodzi w ciążę, a on rozkłada ręce i mówi, że jego małżeństwo odżyło. Tia :P
Alkohol chyba ogranicza zasób słów, bo czuję że się powtarzam. [...]Nie chciałam tego, ale czułam wielką gulę w gardle
Nie pierwszy raz mieszasz czasy. Musisz zwrócić na to szczególną uwagę. ;)
- Nie Susan, poczekaj. Ja wszystko wyjaśnię Annie, rozstanę się z nią. Będziemy razem.
WIDZISZ?! MÓWIŁAM! Wzmianka o mężu i kochance sprawdza się!
przeniosłem w głębsze krzaki.
Jakie?
Nie dość, że jej ukochany okazał się totalnym kłamcą, to jeszcze została napadnięta! Miała ogromne szczęście, że facet był w pobliżu!
Tekst o "mojej Susan" jest naprawdę wzruszający. Przez ten krótki fragment przedstawiający punkt widzenia tego mężczyzny od razu widać, że żywi do niej większe uczucia niż Mark. No cóż...
6:
Robisz coraz lepsze zdjęcia! Tak przy okazji, to polecam hosting Photobucket. Sama mam tam konto. Zdjęcia nie tracą na jakości, nie ma znaku wodnego, pliki szybko się przesyłają. Poza tym punktuje ładny, czytelny interfejs strony i ogólna wygoda. Bardzo, bardzo gorąco polecam! Jak dla mnie jest najlepszy ze wszystkich. Obrazki w tym poście zamieściłam na imgurze, który też ujdzie. Nie chciałam po prostu zaśmiecać swojego konta :)
- Kocham, to nie tak. Kocham, ale nie tak jak kiedyś. Zawsze będziesz dla mnie ważna, ale zasługujesz na bycie z kimś lepszym.
Tak, tak... Wszyscy kochają. Ten tekst, że zasługuje na kogoś lepszego mógłby sobie darować. Jest bardzo wysoko w rankingu najgorszych tekstów na zerwanie.
- Sus? Jak mogłeś?! Jak ona mogła mi to zrobić… - Czuła, że zaraz zemdleje, podparła się o kuchenny blat i nie była w stanie powiedzieć już nic więcej.
Cóż za błędne koło się tworzy.
http://i.imgur.com/4V27N3J.png
Nie miałam żadnych śladów które wskazywałyby, że cokolwiek się wczoraj wydarzyło.
Ciekawa jestem, jakie miałyby być te ewentualne ślady... xD
7:
Jeju, jak ja NIE CIERPIĘ osób, którym nie da się nic wyjaśnić. Tak szczekają, że trudno przedrzeć się przez ten wrzask. Ach, a blondyna wydawała się z początku delikatna jak kwiatuszek na Twoim avatarze... Sus już pod koniec tej jałowej rozmowy zrezygnowała i wolała wziąć całą winę na siebie. Co ona za to mogła?
Mieszasz, dziewczyno, mieszasz! Najpierw zakochany Mark, później wyznaje miłość An, potem ponownie Sus, zjawia się też jej były... Intrygantko! :D
Z początku bardzo lubiłam Marka (nawet jeśli przed oczami miałam jego i rodzinkę). Niezły egoista z niego. Martwił się o swoje uczucia, ale nie myślał, jaką tragedię może utworzyć przez niekończenie pewnych spraw i rozpoczynanie nowych... Faceci. Myślą nie tym, czym powinni. (chociaż może dlatego ich kochamy? XD)
8:
DO JASNEJ CIASNEJ! Znów to ciasteczko na horyzoncie? Sus taka niepozorna... Cicha woda brzegi rwie! Też zdziwiła mnie ta praca od zaraz. Facet jest za szybki jak na mój gust! Oby tak dalej! :D
9:
O MÓJ BOŻE! Dlaczego jednak Mark mimo tragedii jest uśmiechnięty jak nigdy? Koleś jest niezły, serio! xD
Ciekawa akcja z tym wypadkiem... Może to wredne, ale KARMA! KARMA CZUWA, KARMA DZIAŁA! Przejęta czytałam opowieść Marka.
10:
- Źrenice sztywne.
Nie znam się na nazewnictwie w tej dziedzinie, ale...
Ja, Myrtek, muszę przyznać, że ten odcinek był po prostu... piękny. Naprawdę, ogromne brawa!!! Nieźle zrobiony, nie patrzyłam na same zdjęcia, wprawiłam je w ruch. Miałam wrażenie, że oglądam film. Sama często stosuje podobny zabieg podczas pisania. By było łatwiej czytelnikom odnosić podobne wrażenia co ja teraz, robię marginesy. Cudny odcinek, naprawdę cudny. Ładne zdjęcia! Troszkę musiałam się natrudzić (podwójnie - patrz, jest prawie druga w nocy!) by ogarnąć dialogi lekarzy i wspomnienia. Dziękuję za dobry odcinek. :) Ann nie zasługuje na śmierć. Nie powinna umierać. Mimo wszystko. Nie mogę się doczekać reszty!
Wybacz, jeśli czasami mój komentarz nie kleił się kupy, ale jest już późno, a łóżko woła mnie do siebie. :P
mystically_mad
24.07.2014, 11:29
JA CHCĘ WIĘCEJ, TU I TERAZ! Jejku, bardzo mi się podoba <3
Dziękuję wszystkim Wam za przemiłe komentarze.
Susana mnie zadziwia - jest tak strasznie naiwna, że zignorowała niepokojące zachowania Elizabeth. No właśnie! Eliza jakimś sposobem przypomina mi bledszą Annę. Czyżby jakieś powiązanie?
Ona jest czasami taka głupia i naiwna, musicie jej to wybaczyć:D Z drugiej strony jednak nie można się spodziewać zła na każdym kroku:P Niestety Elizabeth nie jest powiązana z Anną, wynika to pewnie z tego że robię podobne simki. Dziękuję za miły komentarz!
Alex seryjnym mordercą? :O *płacze* Nieeee, przecież to facet idealny! :(
Każdy ma jakieś wady:P Czy nie może być facetem idealnym a zarazem mordercą?:D
Myślę, że nawet pomimo tego, przyznałby się do winy gdyby Susanie coś groziło.
Nie wiem, zobaczymy, jak się to wszystko potoczy:P
Nie znam znaczenia kwiatów, więc nie wiedziałam, że coś takiego w ogóle może być... Zaraz jak przeczytałam ten fragment, domyśliłam się co jest tą przeszkodą do wyeliminowania :P Ta baba pewnie jest byłą Alexa i mści się na Sus za nie wiadomo co.
Kwiatki i ich znaczenia to moje odchylenie od normy:D Nie wiem czemu, ale lubię to. O Elizabeth jeszcze się dużo dowiecie w tej i następnych częściach, nie jest to bohaterka na jeden odcinek.
Susan i Alex szaleją, jeszcze w biurze ich nie było :D Ciekawa jestem również tego o co chciał zapytać Alex na tej kolacji, czyżby to o czym myślę? :D
Jeszcze nie było ich w wielu miejscach:D A czy to to… myślę że ten odcinek Cię w tym upewni:D
Sługa Alexa coś nie dopilnował :P Żeby tylko teraz Susie się nic nie stało...
Podoba mi się słowo sługa:D
Nagłówek świetny, Sus dobrze w nowej fryzurze :) Czekam na next!
Dziękuję i dziękuję za cały komentarz.
Bardzo dobrze, że przeniosłaś opowiadanie do działu FS :) Tu bardziej pasuje.
Dziękuję, też tak uważam, choć wydaje mi się że mniej osób które czytało tu zagląda, co mnie akurat smuci.
Elizabeth jest albo była a może nawet obecną) kobietą Alexa albo siostrą Anny.
Ej serio jest aż tak podobna do Anny?:D
Gdy pojawiła się wzmianka o przebitych oponach od razu pomyślałam, że Sus zostanie porwana. Elizabeth była zbyt "przyjacielska".
Ale Ty jesteś przebiegła, a miło być zaskoczenie na koniec!
Jestem strasznie ciekawa co dalej :)
Zapraszam więc. I dziękuję za komentarz!
Myrtek Twój komentarz mnie zwalił z nóg, myślałam że oszaleję ze szczęścia jak go czytałam!
Jako że jesteś już w dziale FotoStory, postanowiłam, że mogę Cię ocenić bardziej szczegółowo. Wybacz moje czepialstwo, ale sama bardzo lubię, gdy ktoś bierze się za porządną ocenę mojej pracy oraz uznaję zasadę, że człowiek uczy się na własnych błędach. Nie będę jednak wytykała Ci każdego błędu, literówki i innych byków, lecz te, które troszkę mi przeszkadzały w czytaniu tekstu. Poza tym pomoże Ci to w dalszym prowadzeniu historii z mniejszą ilością błędów. Zatem wybacz mi, proszę. :P
Bardzo za to dziękuję, jestem naprawdę wdzięczna. Choć nie nauczę się wszystkiego od razu, to takie komentarze na pewno mi pomogą i bardzo chciałabym mieć ich więcej. Jak dla mnie to nawet z każdą literówką:D
JAK. MOŻNA. TAK. SPOJLEROWAĆ? xD
Uwielbiam spojlerować:D
Dialogi. Sama mam z nimi problemy, lecz wciąż się uczę. Dzięki pomocy Kicaj jest mi nieco łatwiej. Napiszę Ci coś, co mnie samej baaaaardzo się przydało:
Jeśli kończysz wypowiedź bohatera i opisujesz w jaki sposób to powiedziała np. odburknęła, zapytała, szepnęła, krzyknęła, wysapała, powiedziała, odrzekła itd. itp. to nie kończysz jej (wypowiedzi) kropką, a informację zaczynasz małą literą:
- Kocham cię - szepnął, pocałowawszy jej czoło.
Jeśli kończysz wypowiedź bohatera i opisujesz wykonywaną w tym czasie czynność to kończysz ją (wypowiedź) kropką, wykrzyknikiem czy czym tam chcesz, a część po myślniku zaczynasz wielką literą:
- Kocham cię. - Pogłaskał ją po policzku.
(Mam nadzieję, że niczego nie pokręciłam. :P Nie korzystam teraz z pomocy wszelkich źródeł tylko używam tego, czego się zdążyłam nauczyć. Jeżeli coś jest nie tak - niech ktoś mi zwróci uwagę. ;) )
Z tym mam problem i na pewno tego nie załapię od razu więc z chęcią zobaczę wytknięte błędy, może coś mi się w końcu wbije do tego łba:D
Rozbroił mnie facet w stroju kąpielowym w klubie. Powiem jedno: PONIÓSŁ GO MELANŻ. :P
Oj poniósł:D Było ich tam więcej co gorsza:P
Już drugi raz zauważyłam, że tak piszesz. Poprawnie jest "POZA TYM". ;)
Wiem, ciągle robię ten błąd, chyba sobie nakleję karteczkę na monitorze:P
Nie znam się na nazewnictwie w tej dziedzinie, ale...
Ja, Myrtek, muszę przyznać, że ten odcinek był po prostu... piękny. Naprawdę, ogromne brawa!!!
Bardzo dziękuję, zarumieniłam się aż.
Naprawdę jeszcze raz dziękuję, za tak obszerny komentarz.
JA CHCĘ WIĘCEJ, TU I TERAZ! Jejku, bardzo mi się podoba <3
Na Twoje życzenie:D Zapraszam.
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 20 - POSZUKIWANIA
Popołudnie ciągnęło się w nieskończoność, nie dało nic uciekanie w pracę, przedłużanie sobie przerw i wpatrywanie się w zachodzące nad morzem słońce. Mimo wszystkich starań każda minuta trwała wieczność a zerkanie na zegarek jeszcze pogarszało sprawę. Mężczyzna już od kilku dni chodził jak struty, ale starał się jak najlepiej maskować swój stan. Od początku wiedział, że nie będzie to zwyczajna znajomość kończąca się po kilku nocach, jednak ta wiedza zamiast radości wzbudzała w nim strach. Nigdy nie był w normalnym, zdrowym związku z kobietą. Teraz gdy wraca myślami do swojego dawnego życia, jak zwykł je nazywać w myślach, wie, że jeszcze nigdy nikogo tak naprawdę nie kochał. Aż do tej nocy w parku. Doskonale pamięta, jak odciągał tego bydlaka, który chciał ją zgwałcić, aż bolały go opuszki palców, jak jego pięść uderzała z coraz większą siłą i nie mógł tego powstrzymać. Jak niósł jej szczupłe ciało i układał na łóżku, ściągając z niej ubrania, miała tak gładką skórę, była taka bezbronna. Czuł jak uśpione w nim uczucia, o których starał się zapomnieć i zmienić swoje życie, jak wszystko to odżywa. Jednak nigdy tego nie żałował, gdyby była taka potrzeba zrobiłby to ponownie, nie pozwoliłby jej skrzywdzić. Teraz z wyczekiwaniem odliczał minuty do dwudziestej, pojedzie pod jej dom i razem spędzą wspaniały wieczór. Przygotowywał się na to od kilku dni, na początku sam oswajał się z tą myślą, ale w końcu podjął decyzję. Kocha ją i chce spędzić z nią każdy dzień swojego życia, chce dać jej szczęście. Spojrzał na zegarek po raz kolejny, tym razem jednak z zadowoleniem stwierdził, że już czas. Wjechał piętro wyżej do swojego mieszkania. Gdy rozbierał się przed kąpielą, ponownie sprawdził komórkę – na wyświetlaczu nie zobaczył jednak żadnych wiadomości od Susany.
http://i60.************/2ufge2p.jpg
Przekonany, że zapewne ona również teraz się szykuje, wszedł do gorącej wody, która aż parzyła skórę, dawała ukojenie i relaks dla zmęczonych całym dniem mięśni. Starał się zrelaksować jednak, mimo że czuł się szczęśliwy, czuł również zdenerwowanie. Chciał wreszcie wydusić z siebie to, co ma do powiedzenia i już tylko cieszyć się swoim szczęściem. Zacząć nowe życie, życie u boku Susany. Po kąpieli pozostało tylko założenie specjalnie na tę okazję kupionego garnituru. Wziął głęboki oddech, opanowując stres. Podszedł do szafki nocnej, wyciągając z szuflady małe pudełeczko, jeszcze raz je otworzył. Upewnił się, że wszystko jest na swoim miejscu, zatrzasnął wieczko i umieścił je w klapie marynarki. Zabrał jeszcze portfel, telefon i kluczyki do auta, teraz ma już wszystko. Idąc w stronę samochodu po podziemnym parkingu, przeszedł go dreszcz niepokoju, zwalił to jednak na ciążące w jego kieszeni pudełeczko, o którego obecności nie mógł zapomnieć.
http://i60.************/awcpsj.jpg
Wsiadłszy do auta, postanowił upewnić się, że na pewno cały wieczór jest dograny co do sekundy i wszystko jest załatwione. Długo szukał miejsca na tę kolację, kwiatów, dań, wszystko kosztowało go bardzo dużo organizacji, ale był z tego dumny. Przez Elizabeth która wróciła w najgorszym możliwym momencie część jego myśli ciągle zasnuta była w mroku, żyjąc jednocześnie przeszłością, ale i martwiąc się o przyszłość. Gdy zobaczył ją za drzwiami mieszkania, jego serce znów zasnuł mrok, gdzieś w głębi duszy liczył, że już nigdy jej nie zobaczy. Była tajemnicza jak zawsze, wiedział, że gdy wróciła, teraz już nie odpuści. Nie widzieli się ponad pięć lat, niewiele się od tego czasu zmieniła, nadal była wyrachowana, surowa i ostra. Kiedyś właśnie to w niej kochał, teraz te same cechy wzbudzały tylko obrzydzenie. W dodatku te kwiaty, które śniły mu się latami i znów to wróciło. Dobrze wiedział, co oznacza ten bukiet, jednak nie bał się, jeśli zamierza go zabić – jest na to gotowy. Może właśnie to jest koniecznie, ich starcie i ostateczne rozstrzygnięcie sytuacji między nimi. Gdzieś jednak w głębi serca bał się o swoją ukochaną, teraz nie dba tylko o siebie, w końcu znalazł swoją drugą połówkę. Podwoił więc ochronę dla Susany i sam starał się spędzać z nią jak najwięcej czasu, żeby mieć ją na oku, nie mógł jej jednak niczego wyjawić, co w znacznym stopniu utrudniało sprawę. Ufał jednak Johnowi, był jego najlepszym człowiekiem, od wielu lat zajmował stanowisko szefa ochrony, mając pod swoją opieką jednocześnie firmę, jak jego i jego najbliższych. Gdy tego wieczoru wybierał jego numer, nawet nie przypuszczał jak jego wszystkie przypuszczenia i założenia legną w gruzach.
- John, wszystko gotowe? Susana szykuje się w domu? – Zaczął rozmowę bez zbędnych słów przywitania, jego pracownicy byli do tego przyzwyczajeni i nikt nie czuł do niego przez to urazy. Martwiło go, jednak że odebrał dopiero po czwartym sygnale i milczał. – John?! Jesteś tam? – Nadal cisza, ale wiedział, że ktoś jest po drugiej stronie, bo słyszał ciężki oddech. – John do cholery odezwij się!
- Szefie… - Pracownik Alexa dyszał, jak by ledwo mógł złapać oddech. – Szefie przepraszam…
Dłoń Alexa zacisnęła się w pięść i machinalnie uderzyła w kolano, druga dłoń zacisnęła się mocniej na telefonie, aż dało się usłyszeć delikatny dźwięk poruszającego się plastiku na obudowie. W najgorszym stanie było jednak serce, które zasnuło się jak by czarną mgłą i chciało pęknąć na milion kawałków. W głowie dudniło tylko jego słowo: Susana.
- Gdzie Susana?! – Starał się opanować, jednak złość była w każdym słowie. Nie usłyszał jednak odpowiedzi, wypuścił powietrze z ust ze słyszalnym sykiem. – Gdzie jesteś? – Słyszał, jak John bierze powietrze z trudem i jednym tchem praktycznie szepcze adres, po tym połączenie się urwało. Alex miał ochotę rzucić telefonem i roztrzaskać go w pył jednak w porę zdał sobie sprawę, że będzie on mu jeszcze dziś potrzebny. Odpalił wóz i z piskiem opon wyjechał z podziemnego parkingu swojej firmy. Pędził przez miasto, nie zwracając w ogóle uwagi na przepisy i ograniczenia, jechał wprost do centrum handlowego.
http://i62.************/a5o5h.jpg
Zwalniając przemierzył parking galerii wzdłuż szukając samochodu Susany lub Johnego, gdy dostrzegł ten drugi, od razu zatrzymał wóz i wybiegł z niego, zatrzaskując drzwi. Jego pracownik siedział na przednim siedzeniu, jego głowa opadła bezwładnie na lewe ramię, usta były lekko rozchylone a oczy półprzymknięte.
http://i60.************/2128ns.jpg
Alex szarpnął za drzwi, otwierając je. Sprawdził puls i wiedział już, że jego pracownik żyje, był jednak nieprzytomny. Pierwszy raz w życiu poczuł taką bezradność, był przerażony tym, że jego oczy zrobiły się wilgotne, musiał działać, nie mógł tu usiąść i płakać jak dziecko. Szarpnął delikatnie za ramiona swojego ochroniarza, starając się choć trochę przywołać go do przytomności.
- John, John…ocknij się… - Czuł, jak bezradność coraz bardziej przejmuje kontrolę nad jego ciałem. Wyciągnął telefon, wybierając numer na pogotowie, podał adres i odpowiedział na wszystkie pytanie zadawane przez rozmówczynię. Poinformowała go, że karetka przyjedzie w ciągu kilku minut. Kilka minut, które ktoś może przepłacić życiem. Wpatrywał się w swojego pracownika, nie wiedząc, co jeszcze może zrobić. Pierwszy raz w życiu pomyślał o nim również jako o swoim przyjacielu, pracował dla niego już ponad trzy lata i znał właściwie wszystkie jego sekrety. Pochłonięty myślami dopiero po kilku sekundach zauważył, że John porusza lekko powiekami, obudziła się w nim nadzieja. Chciał coś powiedzieć, jednak jego ochroniarz pokazał gestem, żeby się przybliżył, wyglądało na to, że sam chce coś powiedzieć.
- Eliza… - Głos miał bardzo słaby, jak by nie mógł poruszać ustami. – Elizabeth. – Przełknął głośno ślinę, widać było, że sprawia mu to ból. Alex wpatrywał się w niego z pękającym sercem i nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. – Kamery, sprawdź kamery… - Po tych słowach jakby życie z niego uszło, zamknął oczy. Mężczyzna z przerażeniem patrzył jak klatka piersiowa Johna opadła i nie ma siły znów zaczerpnąć tchu.
http://i57.************/11uanu9.jpg
Wyciągnął go z wozu na twardy beton pokrywający parking i rozpiął mu koszulę pod szyją. Rozpoczął akcję reanimacyjną, za każdym kolejnym naciśnięciem czuł, jak łzy cisną mu się do oczu, łzy rozpaczy, strachu, przerażenia, ale przede wszystkim złości. Jeśli coś się stanie Susanie, zabije ją, mimo złożonej kiedyś przysięgi zabije ją i będzie patrzył, jak uchodzi z niej życie tak jak teraz z Johna. Widział już wielu umierających ludzi, wielu z nich on sam odebrał życie, jednak nigdy nie czuł takiej rozpaczy jak, teraz kiedy chciał to życie ratować. Czuł, jak pod jego mocnymi naciśnięciami pękają żebra, wiedział, jednak że to jest nie ważne w tej sytuacji, ważne jest, żeby jego serce nadal biło. Gdy usłyszał zbliżający się sygnał karetki, odetchnął z ulgą. Choć cała akcja trwała dosłownie chwilę, czuł już zmęczenie, a kropelki potu spływały po jego twarzy. Nie wiedział, nawet kiedy ratownicy przejęli od niego akcje, błyskawicznie przenosząc Johna na nosze i wkładając go do karetki.
- Uratujcie go…proszę. – szeptał sam do siebie. Karetka odjeżdżała na sygnale, zostawiając go samego klęczącego na zimnym betonie. Wtedy przypomniał sobie o słowach Johna i nie chciał, żeby jego poświęcenie poszło na marne. Wyciągnął z kieszeni telefon i była tylko jedna osoba, która w tej sytuacji mogła mu pomóc. Odebrał już po pierwszym sygnale.
http://i59.************/10wjvoo.jpg
- Ben, potrzebuję twojej pomocy.
Jego partner biznesowy, a zarazem adwokat już nie raz słyszał te słowa z ust swojego przyjaciela. Wyciągnął go już z wielu poważnych kłopotów, znał całą jego przeszłość, jak również jego stosunki z Elizabeth. Spodziewał się takiego telefonu od kilku dni, wiedział, że kobieta, którą obwiniał o to, kim jest Alex, wróciła i wiedział, że nic dobrego się przez to nie wydarzy.
- Gdzie jesteś? – Nie chciał słuchać przez telefon, o tym, co się wydarzyło, musiał jak najszybciej być na miejscu. Znał swojego przyjaciela praktycznie od dziecka i musiał powstrzymać go od zrobienia czegoś głupiego. Gdy tylko usłyszał adres, wybiegł z mieszkania, aby jak najszybciej dostać się do centrum. Alex w tym czasie rozejrzał się po parkingu w poszukiwaniu jakiegoś śladu, w niedalekiej odległości od auta jego ochroniarza dojrzał żółtego garbusa jego ukochanej. Gdy podszedł, z rozpaczą zauważył przebite opony, obszedł samochód dookoła w poszukiwaniu jakichś śladów, jednak nic takiego nie znalazł. Ze wściekłością uderzył otwartą dłonią w maskę auta, przeklinając pod nosem. Winił przede wszystkim sam siebie, był pewny, że groźba Elizabeth skierowana jest do niego, a tymczasem cały czas chodziło o Susanę. Gdy zobaczył nadjeżdżający samochód Bena, zrobiło mu się trochę lżej, cieszył się, że nie jest z tym całkiem sam.
http://i58.************/16igup5.jpg
Po krótkim przedstawieniu całej sytuacji i zacytowaniu być może ostatnich słów Johna obaj panowie udali się czym prędzej do szefa ochrony centrum handlowego w celu udostępnienia im nagrań z monitoringu. Na ich szczęście stanowisko to zajmował miły starszy pan znudzony wielogodzinnym wpatrywaniem się w migające monitory i po pokazaniu legitymacji adwokackiej Bena i lekkim naciągnięciu sprawy, że toczone jest postępowanie, że muszą mieć dostęp i innych bredni, zostali dopuszczeni do obejrzenia nagrań, które ich interesowały. Po kilkunastu minutach zdołali wychwycić na kamerach postać Susany, skupili się głównie na parkingu, nie było czasu, aby oglądać całe poczynania, interesowało ich tylko, co wydarzyło się na końcu co uniemożliwiło jej wrócenie spokojnie do domu. Gdy Alex zobaczył jak, Elizabeth podchodzi wraz z jego ukochaną do jej wozu serce aż mu podskoczyło, był przerażony i jego ciało drżało, gdy oglądał kolejne klatki, pokazujące jak kobiety razem zmierzają w inną część parkingu.
- Zmień podgląd na cały parking. Musimy, zobaczyć gdzie poszły. – Ben spełnił polecenie swojego przyjaciela i po chwili mogli zobaczyć dwie kobiety wsiadające do czarnego auta. – Nie widać dobrze rejestracji. Specjalnie zaparkowała za betonowym słupem.
- Cholera… - Alex czuł się coraz bardziej zdezorientowany, jego ukochana mogła już nie żyć, wiedział, jak niebezpieczna jest Elizabeth. Musi zrobić wszystko, żeby ją odnaleźć, liczyła się każda minuta.
Pracownik ochrony chyba wczuł się w rolę śledczego i również chciał wziąć w tym udział, bo nim dwaj mężczyźni się obejrzeli, mieli już wydrukowane zdjęcie auta razem z numerami rejestracyjnymi. Obydwaj spojrzeli na siebie zaskoczeni, a następnie utkwili wzrok w starszym mężczyźnie, widocznie zdziwienie mieli wymalowane na twarzy, bo czym prędzej śpieszył z wyjaśnieniami.
- Może i tak zaparkowała, ale jakoś musiała na to miejsce dojechać. W jednym momencie kamera uchwyciła wyraźnie numery. – Pośpieszył z wyjaśnieniem, jego ton zdradzał podekscytowanie całą sprawą.
Alex poczuł nutkę nadziei w sercu, zapewne kto inny uściskałby mężczyznę ze szczęścia, on jednak ograniczył się do mocnego uścisku dłoni i szczerego dziękuję. Po uprzejmym pożegnaniu opuścili biuro, jak najszybciej kierując się do swoich aut. Nie był to może duży ślad, ale lepsze to niż nic. W jego głowie cały czas krążyły myśli, jak mógł być tak głupi i nie domyślić się, że przez cały czas chodziło jej o Susane. Przez te kilka miesięcy, kiedy starał się zbudować związek z rudowłosą, zaczął wierzyć, że już zawsze będzie tak dobrze, jak teraz, że ułoży sobie życie i odetnie się od przeszłości. Teraz czuł narastającą rozpacz i żal nad tym, jak bardzo się mylił. Jest zepsuty, jego czyny nigdy nie zostaną zapomniane i już nigdy nie dostanie czystej kartki, musi zapisywać nowe zdarzenia na tej zabrudzonej rozlaną kawą. W tym momencie żałował, że w ogóle wdał się w ten związek, że pozwolił sobie na to szczęście, że ją w to zamieszał. Teraz jedyna kobieta, jaką naprawdę kocha, może przepłacić to życiem. Gdy dotarli na parking, podzielili się obowiązkami, Ben wziął na siebie sprawdzenie numerów rejestracyjnych i wszystkich możliwych informacji, jakie zdoła wyciągnąć z tego małego niewyraźnego zdjęcia. Alex, jako że posiada dane do baz domów na sprzedaż i pod wynajem, bo tym właśnie zajmowała się jego firma, postanowił wrócić do biura i spróbować znaleźć jakikolwiek ślad, który by naprowadził go do Elizabeth. Wiedział, że skoro zaplanowała porwanie, musiała zabezpieczyć się i znaleźć odpowiednie miejsce do przetrzymywania Susany. Starał się nie dopuszczać do siebie myśli, że wcale nie musi jej przetrzymywać, mogła zwabić ją do auta i zabić. Jego ukochana w tym momencie mogła być już pochowana. Czuł jednak, że nie do końca o to właśnie chodzi Elizabeth, wiedział, że to będzie trudne, ale w końcu ją odnajdzie, że dojdzie do ich spotkania. Wolał się nie zastanawiać, do czego dojdzie, jak ich ścieżki się połączą, teraz musiał skupić się tylko na znalezieniu tej właściwej lokalizacji. Po powrocie do biura ściągnął marynarkę i rzucił ją na kanapę, całkowicie zapominając o znajdującym się tam pudełeczku skrywającym jego świetlaną przyszłość, jaka do niedawna barwiła się w jego umyśle. Poluźnił krawat i nie zwlekając ani chwili zasiadł do laptopa.
http://i62.************/2957jnr.jpg
Na dworze było już całkiem ciemno, cały budynek był opustoszały, a gdy ktoś się wsłuchał, słychać było szum fal odbijających się od skał za oknem. To mógł być piękny wieczór, ich wieczór. Nie zauważył, kiedy mijały kolejne godziny, telefon milczał, co oznaczało, że Ben też nie ma żadnych wieści. Przeglądał bazę pod wszystkimi możliwymi filtrami, zaczął od domów i mieszkań kupionych w niedalekiej przeszłości, może nawet na dniach. Ilość jednak była tak duża, że sprawdzanie każdego z właścicieli zabierała mu dodatkowe minuty, a nawet godziny, których nie miał. Opierając się na tym, że zna Elizabeth lepiej niż siebie, stwierdził, że raczej nie będzie to mieszkanie w bloku, gdzie blisko znajdują się inni ludzie. Jego dawna kochanka była bardzo okrutna dla swoich ofiar, potrafiła robić im takie rzeczy, na które nawet jego brało obrzydzenie. Zawsze mieli jednak niepisaną zasadę, że każde z nich zajmuje się swoimi sprawami i nie mieszają się do siebie nawzajem. Łączyło ich łóżko, wspólna tajemnica i zarazem przekleństwo, przez które obydwoje czerpali przyjemność z odbierania życia, jednak nigdy nie robili tego wspólnie, nie działali razem. Każde z nich miało inne przyzwyczajenia i zasady, którymi się kierowali. Nie znał ilość osób, jakie miała na swoim sumieniu, wiedział jednak kilka szczegółów, którymi wypełniała swój rytuał. Zawsze dawała ostrzeżenie, choć większość ludzi oczywiście nie potrafiło go odczytać. Kwiaty, te cholerne kwiaty. Choć minęły już lata do tej pory, potrafią mu się śnić, przez pewien czas mieszkali razem i nie raz widział, jak Elizabeth wychodzi z domu z gałązką kwiatu, wiedział, że tej nocy na pewno nie wróci do ich wspólnego łóżka. Teraz starał się przypomnieć sobie wszystkie szczegóły, które mogłyby mu pomóc. Założył, że jest to miejsce na odludziu, gdzie może ją przetrzymywać i nie martwić się, że ktoś usłyszy jej krzyki. Na tę myśl serce ukuło go tak dotkliwie, że aż złapał się za klatkę piersiową. Tortury. Czy tym razem postąpi tak jak zawsze i zamęczy swoją ofiarę na śmierć, czy zmieni swój rytuał? Miał nadzieję, że uda mu się dotrzeć na miejsce, zanim cokolwiek się zacznie, nie mógł znieść myśli, że Susanie stanie się, choć najmniejsza krzywda i to wszystko z jego winy. Uderzył dłonią w blat biurka, ze złością przeklinając, szukał już kilka godzin, jeśli Elizabeth uśpiła ją w trakcie porwania tak jak zawsze, niedługo jego ukochana zacznie się wybudzać a wtedy nie stanie się już nic dobrego. Wstał od biurka, by rozciągnąć zmęczone wielogodzinnym wpatrywanie się w ekran mięśnie i w tej samej chwili zadzwonił jego telefon. Czym prędzej dotknął ikonki zielonej słuchawki, widząc na wyświetlaczu imię swojego przyjaciela.
http://i61.************/n1vtc3.jpg
- Ben, masz coś? – Pominął wszelkie uprzejmości, nie było to teraz ważne.
- Oczywiście samochód zarejestrowany jest na fałszywe nazwisko, na nijaką Paige McKenny. – Niestety to Alexowi nic nie mówiło, więc czekał na dalsze informacje. – Kupiła go tydzień temu, ewidentnie miał posłużyć tylko temu celowi. Salon znajduje się tylko dwadzieścia mil od Sunset Velley, więc myślę, że działa w najbliższej okolicy. Na razie wiem tylko tyle, odezwę się jak tylko czegoś jeszcze się dokopię.
Po podziękowaniu, które było raczej mruknięciem niż wyraźnym słowem, brunet rozłączył się i w chwili załamania objął dłońmi twarz jak by miał się popłakać. Od napinania mięśni z nerwów bolało go całe ciało, jednocześnie powoli czuł wstępujące na jego powieki zmęczenie. Niedługo zacznie świtać, ale nie zamierzał kłaść się spać. Wszedł do biura Susany, w którym znajdował się mały ekspres do kawy, puste pomieszczenie, w którym tak często widział swoją ukochaną, napawało go jeszcze większym skutkiem.
http://i60.************/opschl.jpg
Zaparzył sobie podwójną espresso i wypił ją dwoma większymi łykami, krzywiąc się przy tym, bo nie przepadał za tym rodzajem kawy. Dawała jednak największego kopa w małej dawce, a obudzenie się to najważniejsze czego teraz potrzebował. Postanowił dać sobie jeszcze minutę przerwy, zanim znów na kilka godzin zasiądzie do komputera, przeglądając kolejne domy i odrzucając te mniej prawdopodobne. Z ostatniej szuflady biurka wyjął malutką paczkę papierosów, nie palił nałogowo, jednak kiedyś zdarzało mu się kilka razy czerpać z tego przyjemność. Paczkę ten trzymał na okazję, w której będzie jej potrzebował, jednak teraz miała służyć uspokojeniu nerwów. Wyciągnął jednego i włożył go powoli do ust. W ręku trzymał zapalniczkę gotową do odpalenia, kiedy to uczynił, w ciemnym pomieszczeniu oświetlanym jedynie przez blask monitora zamigotał mały niepewny płomyk. Przystawił go do papierosa i z przyjemnością się zaciągnął. Czuł jak dym, wypełnia jego płuca, nie wypuszczał go specjalnie, pozwolił, aby sam uleciał przez jego rozchylone usta i dziurki w nosie. Stanął przy wielkim oknie wychodzącym na morze oświetlane w tej chwili tylko przez latarnie morską. Przypomniał sobie jak Susana pierwszy raz przyszła do jego biura na rozmowę kwalifikacyjną i nie mogła przestać zachwycać się tym widokiem. Już wtedy wiedział o niej wszystko, wiedział, że musi ją mieć. Przez moment jego myśli powędrowały do szefa jego ochrony, który w tym momencie być może walczy o życie, a może nie ma go już na tym świecie, jeśli tak Elizabeth zapłaci za jego śmierć. Zaciągnął się po raz kolejny papierosem, wypowiadając na głos myśl, która aż dudniła w jego głowie:
- Gdzie jesteś Susano… ?
http://i58.************/4g5hue.jpg
___________________________________________
Dziękuję za przeczytanie i mam nadzieje że ktoś zostawi komentarz:D
Wiem co powiecie, mało zdjęć. Wiem. Tak jest z 2 powodów:
1. Ten odcinek był trudny do robienia zdjęć, bo nie działo się nic ciekawego i nie było fajnych scen.
2. Moja gra mnie dobija i te 11 zdjęć robiłam przez całe dwa popołudnia, a na koniec miałam ochotę wyrzucić komputer przez okno.
Obiecuję poprawę w następnej części.
Sama zdaję sobie sprawę że nic wielkiego się tu dziś nie wydarzyło, ale chciałam potrzymać Was trochę w napięciu do następnej części. Mam nadzieję, że dużo błędów nie ma, choć napewno jakieś są. Tak długo czekaliście na odcinek bo mam kipisz w pracy, ale następną część postaram się dodać szybciej. Dziękuję jeszcze raz za komentarze i pozdrawiam moich kochanych czytelników!
O matko :) Przeczytałam wczoraj całe w trzy godziny, a tu dzisiaj nowy odcinek <3 Robisz wspaniałe zdjęcia i masz genialny styl pisania. No i oczywiście czekam na na odnalezienie Susany.
Ooo mam nowego czytelnika, to dla mnie największa radość! Bardzo mi miło, że poświęciłaś tyle czasu na przeczytanie całości i że Ci się podoba:)
mystically_mad
25.07.2014, 14:27
Daisy, ja czytałam już kiedyś, a nie komentowałam. Ale tak mi się podoba i z niecierpliwością czekam na więcej. Masz talent, kobieto! :D żeby tylko Susanie nic się nie stało :)
Wiem, że już Ci to pisałam, ale... WRESZCIE :love: :D
No to tak. Po pierwsze, nadal nie wiadomo, co u Susany. :( Mam nadzieję, że w kolejnym odcinku to się wyjaśni, bo to ciekawi mnie najbardziej! :D
Po drugie... Alex ma świetny samochód. *o*
Fajnie, że wyjaśniło się nieco z Elizabeth. Wiedziałam, że była dziewczyną Alexa! :fun:
Miło mi się czytało, chociaż ta część była dość krótka. Zdjęcia są w porządku, tylko na niektórych coś Alex zbyt wesoły jest. :D
Z poprawnością też lepiej niż w poprzedniej części, ale parę literówek, błędów interpunkcyjnych itp. było. :P
Cóż... Jak zwykle jest świetnie, ale nadal nie wiem, co u Sus. DD: Czekam na next! <3
KarolinaJ
25.07.2014, 21:07
Nie mogłam się doczekać :D
Bardzo wciągnęła mnie ta historia, mam nadzieję, że Susana odnajdzie się cała i zdrowa... Kibicuję tej uroczej, zakochanej parce :) Uwielbiam czytać Twoje opowiadanie bo piszesz w taki sposób, że można się bardzo wczuć w akcję i emocje bohaterów. Jedyne co mi przeszkadza to to, że każdy odcinek musi się kończyć... :P
CytrynowaLimonka
29.07.2014, 11:15
Sie dzieje... Tak myślałam, że Alex się jej oświadczyć zamierza :D I zapewne do tego by doszło, gdyby nie pewna wariatka. Ja nie lubię prawie każdego czarnego charakteru w książkach i opowiadaniach, tym bardziej jeśli krzywdzi moich ulubionych bohaterów, ale Elizabeth już w szczególności. Naćpany Mark to przy niej pikuś :P Co trzeba mieć zamiast sumienia i rozumu, żeby bez żadnych skrupułów nawet niewinnych ludzi krzywdzić? Życzę jej, by skończyła zamknięta w ciemnej piwnicy starego, opuszczonego psychiatryka, karmiona tylko suchym chlebem i wodą :P Teraz trzymam kciuki za Susanę i naszego kochanego sługę Johna, żeby wyszli z tego cało.
Co do strony technicznej, nawet dobrze Ci idzie pisanie inną narracją. Też zauważyłam kilka zbędnych czy brakujących przecinków i literówek, ale nawet najlepszemu się zdarza, a nie rzucało się to jakoś strasznie w oczy. W każdym razie jest lepiej niż w poprzednich częściach :) Na ilość zdjęć narzekać nie można, sama wiem jak złośliwa czasem potrafi być ta gra i że nie było ciekawych scen. Więc czekam na następną część i szczególnie dalsze losy Susany :)
Świetny odcinek. Boję się o Susanę :(. Tylko jej tu nie zabijaj :P. Najpierw Anna, a teraz Sus? Błagam niee :c. Czekam na next.
Jeej, ogólnie nie udzielam się zbyt na forum, ale musiałam skomentować ;-) nie mogę sie doczekać co będzie dalej! Pisz szybko, proszę :)
mystically_mad
02.08.2014, 07:21
Kiedy nowy odc? :(
Dziękuję Wam za komentarze:) Już dziś zaczynam pracę nad nowym odcinkiem i postaram się wstawić jak najszybciej:) Jestem non stop w pracy teraz i ciężko mi o wolną chwilę, ale postaram się w przeciągu kilku dni dodać:)
mystically_mad
19.08.2014, 15:27
Czekamy <3
A odcinka jak nie było, tak nie ma :(
Ja chcę odcinek! Kto ze mną?
Jest w połowie, zdjęcia zrobione więc myślę że już niedługo:D
KarolinaJ
19.08.2014, 21:10
Mam nadzieję, że znajdziesz niedługo wolną chwilkę na wstawienie kolejnego odcinka :) Będę cierpliwie czekać ;)
CytrynowaLimonka
22.08.2014, 20:51
Doskonale Cię rozumiem, sama teraz ledwo znalazłam czas żeby tu zajrzeć. Wstaw odcinek kiedy będziesz mogła, ja mogę czekać nawet i miesiąc :P Powodzenia przy jego tworzeniu :)
Dziękuję Wam wszystkim za komentarze, są one dla mnie cudowne i niesamowicie mnie motywują! Bardzo również się cieszę, że tak strasznie czekacie na następną część. Oto i ona. Myślę jednak ze smutkiem, że nie będziecie do końca zadowoleni. Odcinek jest dość krótki i zdaję sobie sprawę że mógł być lepiej dopracowany. Jedyne co mogę powiedzieć na swoje usprawiedliwienie to to, że mam ostatnio urwanie głowy i w pracy i w domu, właściwie nie mam wolnej chwili. W dodatku dziś w nocy wyjeżdżam na wakacje (w końcu wymarzony urlop!) i bardzo starałam się żeby oddać tę część w Wasze ręce przed wyjazdem. Nie bądźcie zbyt surowi, obiecuję, że gdy już wszystko się u mnie uspokoi czyli myślę, że w połowie września, to znów odcinki będą często. Życzę miłego czytania!
http://i62.************/fu2p0g.jpg
ODCINEK 21 - OSTATNIE CHWILE
-Ojcze nasz, któryś jest w niebie… - przerwała nagle modlitwę rudowłosa dziewczynka.
- Święć się imię twoje… - Matka ponaglała ją, myśląc, że jej córka znów zapomniała słów. Gdy jednak kobieta spojrzała na jej twarz, zauważyła, że coś innego trapi jej córkę. - Co się stało Susano?
Dziewczynka spuściła głowę wpatrując się w nakrycie łóżka przy, którym klęczała. Na jej kilkuletniej twarzy widać było smutek i strapienie, ale również ciekawość.
- Mamusiu… - Zaczęła niepewnie, jakby sama bała się słów, które chciała wypowiedzieć. – Czy ja kiedyś umrę?
Matka zastanowiła się chwilę nad tym, skąd w tak młodej głowie pojawiło się takie pytanie, jednak nie była nim zaskoczona. Przez ostatnie tygodnie była bombardowana podobnymi pytaniami, dotyczącymi zarówno strefy duchowej, jak i cielesnej człowieka. W pierwszym odruchu chciała zbyć córkę jakimś banałem, żeby dziecko nie miało koszmarów i nie martwiło się na zapas. Przypomniała sobie jednak, że jej matka zawsze była z nią szczera i poważnie odpowiadała na wszystkie pytania, przez co jej było potem łatwiej. Wzięła głęboki oddech siadając na ziemi, oparła się o łóżko i przygarnęła małą istotkę do siebie.
- Każdy kiedyś umrze, ja, ty, tatuś. Każdy umiera, ale po śmierci czeka nas życie wieczne.
- Życie wieczne? – Dziewczynka skierowała swoje zielone oczy na matkę, a rudy loczek opadł na jej czoło. Rodzicielka z czułością odgarnęła włosy z twarzy dziecka, dając sobie tym samym czas na odpowiedź.
- Codziennie modlimy się do Boga, aby potem móc żyć razem z nim w jego królestwie w niebie.
- Ja już bym chciała żyć w królestwie!
- Jeszcze nie jest twój czas kochanie… - Matka poczuła ukłucie w sercu na myśl, że jej córka mogłaby umrzeć i od razu odegnała od siebie tę wizję. Znów klękła przy łóżku i udając surowy ton ponagliła córkę, aby ta skończyła modlitwę. Za chwilę w małym dziecięcym pokoju unosił się tylko cichy szept:
- Ojcze nasz któryś jest w niebie…
Podobno przed śmiercią przelatuje nam przed oczami całe życie. Jedynak czy są to dokładnie każde momenty życia, czy tylko najważniejsze chwile? Czy te miłe budzące ciepło w sercu, czy te najgorsze, w których popełnialiśmy życiowe błędy? Czy możemy wybrać chwile, które chcemy oglądać w tym ostatnim momencie, czy decyduje za nas nasz umysł?
Susana czuła przede wszystkim ból i w mniejszej mierze mowa tu o bólu egzystencjalnym, raczej był to przeszywający na wskroś ból fizyczny. Miała wrażenie, że przez jej głowę maszerują armie żołnierzy, a każdy z nich śpiewa inną pieśń tupiąc przy tym głośno obcasami. Jak przez mgłę pamiętała swoje mary senne i modlitwę wypowiadaną wraz z matką, miała wrażenie, że słowa te dopiero co płynęły z jej ust. Gdy świadomość zaczęła powoli do niej wracać, zakręciło jej się w głowie i nie mogąc tego powstrzymać, zwymiotowała. Konwulsja szarpnęła jej ciałem, jednak sznury, jakimi była przywiązana do drewnianego krzesła znacznie ograniczyły jej ruchy. Czuła ostry zapach własnych wymiocin powiązany z wilgocią pomieszczenia, w jakim się znajdowała, znów zaczęła odczuwać mdłości, jednak wzięła głęboki oddech starając się powstrzymać nieuniknione. Z trudem otworzyła oczy, czując narastający pulsujący ból w skroniach. Starała się przypomnieć sobie, co się właściwie stało i jak się tutaj znalazła, ale starania te spełzły na niczym, czuła że w głowie ma pustkę.
http://i61.************/qs4hmx.jpg
Miała obolałe całe ciało, nie była w stanie określić, od ilu godzin znajduje się w tej pozycji, ale ból ramion i pleców wskazywał na długi czas. Czuła również zaschniętą krew na twarzy i pulsujący ból w skroni, który uniemożliwiał w pełni otworzenie oka. Język miała spuchnięty i popękany od braku wody, z wielkim trudem i bólem przełykała ślinę. Cała sytuacja nie mieściła jej się w głowie, wszystko wydawało się absurdalne jak zły sen. Chciała się uszczypnąć, żeby móc się obudzić jednak nie mogła poruszyć dłonią co uświadomiło jej, że jednak wszystko dzieje się naprawdę. Czuła, że coś w niej pękło. Normalnie popłakałaby się nad swoim losem i nie mogąc nic zrobić, załamałaby się i poddała. Jednak tym razem nie była w stanie wycisnąć nawet jednej łzy. Czuła, że musi to przeżyć, że czeka na nią w życiu jeszcze wiele wspaniałych chwil, a te nie mogą być jej ostatnimi. Musiała przetrwać. Rozejrzała się po pomieszczeniu, nad jej głową paliła się jedna ciemna żarówka wisząca na kablu. Nie dawała zbyt wiele światła, ale dało się zauważyć, że pomieszczenie jest małe, najprawdopodobniej jest to piwnica. Ściany były kamienne i czuć było unoszącą się w powietrzu wilgoć i zapach pleśni.
http://i61.************/15f6ebm.jpg
W niedalekiej odległości od jej krzesła znajdowały się drewniane skrzynie, a w rogu stał stół z narzędziami. Wytężyła wzrok w poszukiwaniu jakiegoś wejścia, a dla niej wyjścia jak myślała z nadzieją, z tego pomieszczenia i po chwili dostrzegła zarys drewnianych schodków prowadzących na górę. Poruszyła się na krześle z nadzieją, że krępująca ją lina poluźni się trochę i będzie mogła się wydostać. Nadzieja ta jednak zgasła tak szybko, jak się pojawiła. Nie mogła nawet wziąć pełnego głębokiego oddechu, bo już czuła wżynającą się linę, a nadgarstki nie poruszały się nawet o milimetr. Zaczęła wpadać w panikę, od dziecka bała się małych zamkniętych pomieszczeń, a teraz w dodatku była skrępowana. Z przerażeniem dotarła do niej myśl, że ten, kto jej to zrobił najprawdopodobniej jest gdzieś blisko i że to jeszcze nie koniec, że będzie musiała zmierzyć się z tą osobą. Wizja ta sparaliżowała jej ciało, a gdy usłyszała, że ktoś przekręca klucz w drzwiach nad schodami, jej serce stanęło. Do krwi dostała się adrenalina, absurdalnie była gotowa do walki, choć nie mogła się ruszyć. Pierwsze co ujrzała na drewnianych stopniach to niebotycznie wysokie czarne szpilki. Do jej głowy kolejno napływały myśli: to kobieta, to Elizabeth. Kiedy zobaczyła blondynkę zmierzającą z uśmiechem w jej stronę musiała aż przymknąć oczy, bo jej głowa była bombardowana wspomnieniami z galerii handlowej.
http://i59.************/200y0ro.jpg
Kobieta nie odezwała się ani słowem, rudowłosa również milczała, choć w jej głowie pojawiało się milion przekleństw, ale również i pytań, dlaczego się tutaj znalazła, co takiego zrobiła. Zacisnęła jednak usta i z odwagą spojrzała w oczy swojemu katowi. Ta natomiast powoli wzięła krzesło i usadowiła się naprzeciwko przerażonej dziewczyny. Elizabeth tego poranka wyglądała-jak sama zresztą stwierdziła przed lustrem – doskonale. Włożyła swoją ulubioną sukienkę, w końcu to była dla niej wyjątkowa okazja, nie przejmowała się plamami z krwi, które zapewne nie dadzą się sprać, była gotowa poświęcić swój ulubiony strój w ofierze. W końcu gra była warta świeczki. Pozbędzie się jedynej osoby jaka stała jej na drodze by znów była szczęśliwa.
- Wymodliłaś się już? – Blondynka odezwała się pierwsza. Zauważyła zaskoczenie w oczach swojej rozmówczyni, więc z rozbawieniem kontynuowała. – Widzę, że aż ci twój Bóg wyszedł bokiem. – Zwróciła brodę ku wymiocinom znajdującym się przy nodze Susany. Choć tego nie okazywała w duchu, cieszyła się, że może jeszcze przez chwilę czerpać przyjemność z upokarzania tej dziewczyny, tak bardzo jej nienawidziła. – Jesteś dziś bardzo milcząca. Trudno, skoro wolisz umierać w ciszy… - Wstała z zamiarem skierowana się ku schodom, jednak tak jak się spodziewała, jej zagranie przyniosło efekt.
- Co ja ci takiego zrobiłam? – Susana ledwo mogła wypowiadać słowa, czuła suchość w ustach i gardle i marzyła o łyku wody.
Blondynka zawróciła i znów rozsiadła się z zadowoleniem na krześle. Kiedy miała odpowiedzieć na pytanie, jej twarz przybrała surowy wyraz a w zimnych oczach aż tliła się nienawiść.
http://i57.************/efkyzc.jpg
- Mamy wspólnego… - Zawahała się na chwile, jak by nie mogła dobrać odpowiedniego słowa. - … znajomego.
Susana nie miała pojęcia o kogo chodzi, zrobiła w głowie szybką selekcję, wykluczając kolejne osoby. Nie mogło tu chodzić o zwykłą przelotną znajomość, nikt nie porywa innych przez nic nieznaczącą znajomość. Mogło więc chodzić tylko o jedną osobę, jedyną ważną dla niej osobę.
- Alex. – Rudowłosa powiedziała to zdecydowanie, bo już nie miała cienia wątpliwości. W jej sercu pojawiło się uczucie, które kryło się już tam od dawna i tylko czekało na odpowiedni moment, żeby się ujawnić. Poczuła to niebezpieczeństwo, które od początku małymi kroczkami podążało za nimi.
- Mądra dziewczynka.
- Chcesz pieniędzy? – To jedyne sensowne wyjaśnienie tej sytuacji, które odważyła się wypowiedzieć na głos, wolała nie dopuszczać myśli, że chodzi o coś zgoła innego. W odpowiedzi usłyszała tylko śmiech, który miał ją prześladować przez lata, aż do jej śmierci.
- Mam tyle pieniędzy, że nie zmieściłyby się w tym twoim zapuszczonym domku. Chcę jego skarbie, a ty stoisz mi na drodze.
http://i57.************/23w7hw8.jpg
Susana poczuła przeszywający serce ból, kochała go, tak bardzo go kochała, ale pragnienie życia było silniejsze. Musiała przetrwać, to był jej cel, co będzie dalej na razie ją nie interesowało.
- To dlaczego go nie masz? – Łzy prawie wygrały i musiała zacisnąć powieki, żeby nie zdołały wypłynąć, nie chciała pokazać swojej słabości przed tą kobietą.
- Miałam go i już niedługo znów będę miała. – Blondynka wyglądała, jak by się rozmarzyła, uniosła oczy ku słabo świecącej żarówce, a w kąciku jej ust pojawił się delikatny uśmiech.
Susana postanowiła się nie poddawać i wskrzeszając w sobie resztki odwagi, zapytała:
- Byliście parą? – Choć to ją raniło, chciała dowiedzieć się jak najwięcej, nie wiedziała, czy z zazdrości, czy z potrzeby odkrycia tego, co cały czas ukrywał przed nią ukochany. Elizabeth obdarzyła ją lodowatym spojrzeniem, które zatrzymało na chwilę serce rudowłosej.
- Jesteśmy, od wielu lat. Ty jesteś tylko niepotrzebnym przerywnikiem… - Spojrzała na uwięzioną dziewczynę z udawanym współczuciem. – Ale to już niedługo się zmieni.
Wtedy dotarło do niej, że ta elegancka kobieta w nienagannym makijażu siedząca przed nią ma zamiar ją zabić. I możliwe, że nastąpi to już niedługo. Postanowiła, że jeżeli i tak ma zginąć, to zamierza przed śmiercią dowiedzieć się prawdy.
- On cię nie kocha, skoro nie jesteście razem.
Blondynka wstała i zaczęła krążyć wokół krzesła, na którym licząc swoje ostatnie minuty z wielkim bólem siedziała Susana.
- A czy tobie wyznał kiedyś miłość? – Elizabeth zadała to pytanie i choć starała się brzmieć swobodniej w głębi jej głosu dało się usłyszeć nutkę niepokoju. Kiedy zobaczyła że więziona dziewczyna ze smutkiem i zrezygnowaniem spuszcza głowę wiedziała już że jej ukochany, tak jak myślała, nie był zdolny wyznać wyrazów miłości ani nikogo pokochać. Z pewnością w głosie kontynuowała:
http://i61.************/33ddqvt.jpg
- Oczywiście, że mnie nie kocha. Ciebie też nie, nie łudź się. On jest taki jak ja, nie potrafi kochać, nie zna tego uczucia. Ale jest moją własnością, a ja jego, przysięgaliśmy sobie i ty mała brzydulo tego nie zmienisz.
W ciemnej piwnicy znów dało się słyszeć śmiech, niestety śmiała się tylko jedna ze stron.
- Jesteście małżeństwem? – Na myśl o przysiędze, to pytanie aż łomotało w głowie Susany. Obawiała się, że odpowiedź złamie jej serce.
- Łączy nas coś więcej niż świstek papieru. Łączy nas krew.
Susana nic z tego nie rozumiała, blondynka mówiła zdawkowo i wydawało się jak by cały czas była nieobecna, jak by jej umysł był gdzieś indziej. Rudowłosa nie potrafiła dłużej prowadzić tej konwersacji, bała się usłyszeć więcej, bała się, że jej serce tego nie przetrwa. Chciała, żeby Elizabeth wyszła, zostawiła ją, żeby mogła rozpaczać samotnie. Jej wola życia z każdą chwilą słabła, być może nie miała już dla kogo żyć. Jej rozważanie przerwał ostry głos jej kata:
- No wstawaj. – Schyliła się nad jej ramieniem i Susana poczuła, że ta rozwiązuje krępujące ją liny. W jej głowie pojawiła się iskra nadziei. – Jeśli spróbujesz uciec, zabiję cię tu i teraz, nie będę czekała na naszego gościa.
Przerażona kobieta przełknęła ślinę i zaraz po tym, jak poczuła ulgę, że w końcu mogła złapać pełny oddech, na jej nadgarstkach zamknęły się kajdanki. Zastanawiała się, o jakim gościu jest mowa i co może zrobić, żeby się wydostać. Byłą przerażona i bała się choćby ruszyć, żeby Elizabeth nie wzięła tego za próbę ucieczki i nie próbowała jej zabić. Blondynka podniosła ją z krzesła i pociągnęła do tyłu, przypierając do ściany, uwolniła jedną rękę z kajdanek i brutalnym ruchem pociągnęła ją do góry. Nim Susana zdążyła się zorientować co się dzieje, jej dłoń była przypięta już do łańcucha zwisającego z sufitu nad jej głową.
http://i58.************/65vq5d.jpg
Nie próbowała się szarpać, była zbyt przerażona. Poczuła ostry ból w ramieniu, jak by ktoś ciągnął za jej mięśnie. Gdy Elizabeth przypięła jej drugą rękę, zawisła bezwładnie trzymana jedynie na mięśniach swoich ramion. Nie była w stanie ustać na nogach, były jak z waty i gdy tylko próbowała, jeszcze bardziej nadszarpywała obolałe już ramiona. Blondynka, gdy ukończyła przypinanie jej, odsunęła się i spojrzała na nią, uśmiechając się sama do siebie jak by była zadowolona ze swojej pracy.
- Gotowe. – szepnęła – Teraz tylko poczekamy na mojego braciszka.
Odwróciła się i zaczęła wchodzić po schodach, stukając swoimi wysokimi obcasami. Susana została sama w ciemnej i wilgotnej piwnicy zastanawiając się kogo miała na myśli kobieta, która najwidoczniej ma zamiar ją zabić. Ból pleców i ramion wydawał się nieznośny, miała ochotę paść na kolana, ale uniemożliwiały jej to łańcuchy wrzynające się w nadgarstki. Ze zmęczenia i wyczerpania słaniała się na nogach i nie mogła ustać. Czekało ją jeszcze wiele godzin męki, ale i tak najgorsze miało dopiero nastąpić.
http://i59.************/111tdzr.jpg
mystically_mad
25.08.2014, 20:14
Zdecydowanie za mało, zbyt mało :(
Nie skomentuję. Wredna Elizabeth.
Czyżby Alex był jej bratem? Hmmm .. Skoro łączy ich krew.. Sama już nie wiem.
Ale i tak za mało!
PS. Miłych wakacji <3
Wreszcie odcinek! :3 Może i trochę krótki, ale widać, że dopracowany.
Alex byłby bratem Elizabeth? :O Cały czas miałam wrażenie, że mówili o sobie bardziej jako o parze zakochanych... Chociaż w sumie to i tak nie jest wykluczone. :P
Mam wrażenie, że tym tajemniczym gościem będzie Alex. W końcu Elizabeth mogłaby użyć na nim w takiej sytuacji szantażu... Chociaż pewnie się mylę. XD
Zmieniałaś Susanie soczewki? Mam wrażenie, że są inne. Poprzednie były dużo lepsze. DD:
Zdziwiłam się trochę, że w tym odcinku też jest narracja trzecioosobowa. Zamierzasz jeszcze wrócić do poprzedniej czy tak zostaje? :)
Życzę miłego wypoczynku i z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek! Wróć z wakacji z mnóstwem weny. ;D
Musialam zmienic soczewki ale powroce do starych za dwa odcinki. Tak, dobrze pamietasz ze laczyly ich stosunki milosne, ale nie wyklucza to bycia rodzenstwem:D co do narracji jeszcze sie nie zdecydowalam. Na wakacjach narazie deszcz:(
Lady_Sims
30.08.2014, 12:50
Daisy - kończ wakacje i dawaj lepiej kolejną część :) ostatni odcinek taki króciutki, ledwo zaczęłam czytać a już koniec... teraz proszę o duuuzo zdjęć (jak zawsze :P)
Przeczytałam całą twoją historię i powiem ci, że jestem pod wrażeniem :D Fabuła cały czas mnie zadziwia, a akcja jest taka szybka, że jeżeli pominęłabym chociaż jeden odcinek, to nie wiedziałabym, o co chodzi :D To lubię :D
Czekam na kolejny odcinek, życzę cierpliwości i chęci przede wszystkim! :)
vBulletin® v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.