Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Gałązka kwitnącej wiśni


Bonsai
27.04.2014, 21:05
Cześć!
Choć czytam Wasze opowieści od dłuższego czasu, na forum zarejestrowałam się niedawno. Postanowiłam spróbować własnych sił. Jako, że nie jestem w tej dziedzinie wyjadaczem, proszę Was, kochani, o wyrozumiałość.
Zaczynamy!

http://i.imgur.com/DQQpnZv.jpg

GAŁĄZKA KWITNĄCEJ WIŚNI

Odcinek 1


Biegła ile tchu w piersiach. Mimo późnej pory i ulewnego deszczu uparcie przemierzała kolejne ulice. Nie miała czasu do stracenia. Teraz liczyła się każda minuta. Ba! Każda sekunda!

http://i.imgur.com/kbWLTLY.jpg

Z prędkością światła wbiegła na taras i szarpnęła klamkę. Zamknięte.

http://i.imgur.com/dg5htnz.jpg

- Niech to szlag! – zaklęła, nerwowo szukając kluczy w kieszeniach. Na szczęście miała je ze sobą. Wyjęła pospiesznie pęk kluczy i drżącymi rękami przerzucała kolejne z nich w poszukiwaniu tego właściwego. Nic z tego, było za ciemno. Wyciągnęła komórkę, by rzucić odrobinę światła i wtem ujrzała coś niepokojącego. Krew na drzwiach. Cztery smugi – ślady przesuwanych zakrwawionych palców. Zamarła. Popadając w panikę odnalazła klucz, czym prędzej otworzyła drzwi, wbiegła do domu i zaświeciła światło.

- Zack! – wydała z siebie rozpaczliwy okrzyk. – Zack, o mój Boże!

Nie była w stanie zrobić ani kroku dalej. Widok, który ukazał się jej oczom był tak przerażający, że bezwładnie osunęła się na ziemię.

http://i.imgur.com/DfyY0Vx.jpg

- Cięcie! – rozległ się okrzyk reżysera. – Źle, źle, źle! Louie, twoje omdlenie jest sztuczne i bez wyrazu! Rozluźnij mięśnie jak upadasz, bo wyglądasz jak manekin! Musimy powtórzyć tą scenę!

http://i.imgur.com/t2y9BYw.jpg

Randy Crandall był reżyserem od 30 lat. Szczycił się produkcją największych hitów filmowych, takich jak Titanis, Avantar czy Koncepcja. To właśnie on tworzył historię kina, a zarazem wyznaczał nowe kierunki kinematografii. Od miesiąca pracował nad kolejnym filmem. Dziś był ostatni dzień zdjęć w Dalmore, potem zostaną jeszcze ujęcia na green screenach… Ale to już w studio. Najgorsza robota w ulewnym deszczu już wykonana. No, prawie…

- Spróbujcie umieścić kamerę z tamtej strony – Randy wskazał na północno-wschodni róg pomieszczenia. – A ty, Louie, stań za drzwiami i powtarzamy ujęcie. Wszyscy gotowi?
- Tak.
- Akcja!

http://i.imgur.com/RhUJ0B5.jpg

Aktorka ponownie szarpnęła drzwi, wbiegła do domu w pośpiechu zaświecając światło, po czym wydała z siebie okrzyk przerażenia i zemdlała.

http://i.imgur.com/SSFXe8X.jpg

- Cięcie! – krzyknął Randy. – Teraz było o niebo lepiej! Koniec ujęć na dziś, wracamy do domu. Jest druga w nocy.

http://i.imgur.com/TBcOtvk.jpg

***

Do domu miał 70 kilometrów. Nie spieszyło mu się zbytnio, bo i po co? Nikt tam na niego nie czekał. Zresztą, lubił jeździć nocą, szczególnie latem. Deszcz przestał padać, dookoła panowała cisza, spokój, jedynie z rzadka drogą przejeżdżał jakiś samochód. I niebo - piękne, szafirowe, mieniące się milionami złotych gwiazd. W mieście ciężko o taki widok, gdyż światła latarni ulicznych psują cały efekt.

http://i.imgur.com/5cg16S4.jpg

Jego uwagę przykuł cień, wolno przemieszczający się w poprzek drogi. Zwolnił.

- Sarna - wymamrotał pod nosem. - Jednak nie... Jeleń - stwierdził podjeżdżając bliżej.

http://i.imgur.com/wbPJG7w.jpg

Zwierzę leniwie spojrzało w kierunku nadjeżdżającego samochodu i niechętnie opuściło jezdnię, odsuwając się jedynie o kilka kroków na pobliską łąkę. Randy zatrzymał samochód.

- Piękny jesteś - wyszeptał, próbując bezszelestnie wydostać się z pojazdu.
Jeleń spokojnie skubał trawę, w ogóle nie przejmując się obecnością człowieka.
- Tylko nie uciekaj - wyszeptał Randy, wyjmując z torby aparat.

Zwierzę ani myślało o ucieczce - obróciło głowę w kierunku mężczyzny, jakby pozując do zdjęcia. Nie spłoszyło go nawet oślepiające światło lampy błyskowej.

http://i.imgur.com/o8ycSOR.jpg

- Świetnie – mruknął, z zadowoleniem patrząc na podgląd zdjęcia w lustrzance, po czym spakował aparat do torby i wsiadł do samochodu.


***

Gdy dotarł do Appaloosa Plains, pierwsze promienie wschodzącego słońca omywały mu twarz i przy okazji raziły w oczy. Kochał to miasto. Niezbyt hałaśliwie ale tętniące życiem w centrum i błogie, leniwe na obrzeżach. Od kilkunastu lat mieszkał tutaj, wiodąc spokojny żywot w burżujskiej dzielnicy.

Jak na sławnego reżysera przystało, żył dość wystawnie. Dom, w którym mieszkał był nowoczesny, stylowy i urządzony ze smakiem. Z zewnątrz otaczał go piękny ogród z basenem, pełen kwitnących kwiatów i ziół o zniewalającym zapachu.

http://i.imgur.com/6kH3k86.jpg

Randy wysiadł z samochodu, wyciągając ze sobą bagaż i udał się w kierunku drzwi wejściowych. Wyszperał klucze z torby podróżnej, włożył do zamka próbując przekręcić… Co jest? Nacisnął klamkę. Drzwi były otwarte.

http://i.imgur.com/LARre45.jpg

Przecież zamykał je przed wyjazdem… Tak, pamiętał dokładnie, jak wychodził z domu rozmawiając przez telefon, przy wyjściu upuścił klucze i musiał podnieść je, by zamknąć drzwi. A teraz były otwarte.

Zaniepokojony bezszelestnie wślizgnął się do domu, zostawiając walizki w progu. Czuł, jak z każdym krokiem poziom adrenaliny w jego ciele narasta. Szedł powoli, nasłuchując najcichszego dźwięku.

http://i.imgur.com/aSE8Gji.jpg

- Jest tam kto?! – krzyknął.

Odpowiedział mu ledwie słyszalny szmer dobiegający z salonu. Randy zbladł, a na jego czole ukazały się krople zimnego potu. Ostrożnie zrobił krok do przodu. Szmer powtórzył się, ale tym razem był znacznie dłuższy i głośniejszy niż poprzednio. W jego domu ktoś był. Na myśl o tym serce podeszło mu do gardła i cały trząsł się ze strachu. Weź się w garść – powtarzał sobie w duchu. Zacisnął pięści, wziął głęboki oddech i z impetem wbiegł do salonu.

- Kto tu jest?! – wrzasnął z całych sił, po czym… stanął jak wryty.

http://i.imgur.com/KzCyNnu.jpg

Na środku salonu stało… łóżeczko z dzieckiem.

http://i.imgur.com/XwfSEvi.jpg

La Tortura
27.04.2014, 21:15
takich jak Titanis, Avantar czy Koncepcja.
hahaha okeej :D
Poza tym, że OJSG jest fajne to trochę za dużo tekstu. :D
ALE ten berbeć i staruszek, możesz z tego zrobić fajną historyjkę. Czekam na więcej :)

Daisy
27.04.2014, 21:59
Cześć:)
Przeczytałam, podoba mi się pomysł, bardzo ciekawy:)
Jak dla mnie tekstu w sam raz a nawet może być więcej
Czekam na next.

Pink Panther
28.04.2014, 07:09
Na początku bardzo zaintrygował mnie tytuł. Potem jeszcze ten tajemniczy wstęp. Opowiadanie jest naprawdę świetne i polemizowałbym z tym, że "nie jesteś w tej dziedzinie wyjadaczem" ;P Jak już wspomniała orka, dzieciak i staruszek to ciekawe połączenie. No i zastanawia mnie, skąd wzięło się to dziecko, może jest jego? ;O Czekam na kolejne odcinki!

Sheil
28.04.2014, 07:48
No nieźle się zaczęło :D Bardzo nieprzewidywalne. Ciekawe co Randy teraz zrobi z tym dzieckiem :D

Lady_Sims
29.04.2014, 07:55
ostatnio w naszych OJSG nie widać Simów w starszym wieku, wiec tym bardziej coś nowego i oczywiście zapowiadającego się ciekawie :)
fajne zdjęcia :) dawaj następną część :)

FairySoul
29.04.2014, 08:51
Zacznę od tego, że świetny dom ;) Jaki rozwój wydarzeń, wow, ciekawa jestem dalszej części!

Isabell
29.04.2014, 13:23
Zapowiada się ciekawie, czekam na next :)

Searle
03.05.2014, 10:50
Bardzo fajne, zaskakujące opowiadanie, ale moim zdaniem bardziej pasuje do Fotostory niż do OJSG.

Bonsai
04.06.2014, 00:08
Odcinek 2

- Nie mam pojęcia, skąd się wzięło! Wszedłem do domu, a ono tu było! - krzyknął Randy do telefonu.
- Czy ty jesteś trzeźwy? Chcesz powiedzieć, że ktoś włamał się do twojego domu, wyłączył alarm i podrzucił ci dziecko? - odparł głos ze słuchawki.
- ...z łóżeczkiem! - ryknął Randy.
http://i.imgur.com/yekA4UW.jpg
- Takie rzeczy się nie zdarzają!
- Też tak myślałem!
- Co robiłeś 9 miesięcy temu?
- Marsha, przestań się nabijać, tylko przyjedź! Błagam! Ono płacze!

Marsha Cornett była najlepszą przyjaciółką Randy'ego Crandalla i właściwie jedyną osobą, do której mógł się zwrócić o pomoc w zaistniałej sytuacji, nie ściągając na siebie uwagi mediów. Pracowała w miejscowym szpitalu jako lekarz genetyk, gdzie zajmowała się nie tylko sprawami ustalania ojcostwa, ale też pomagała policji badając próbki DNA znalezione na miejscu zbrodni oraz prowadziła rozmaite badania.

- Co tak długo? - zapytał Randy pospiesznie otwierając drzwi.
- Mówiłam ci przecież, że mam dyżur - Marsha żwawo przekroczyła próg i pewnym krokiem udała się do salonu. - Jak się czujesz w roli tatusia?

http://i.imgur.com/jN0m5le.jpg
http://i.imgur.com/nrdpgtM.jpg

- Nawet tak nie żartuj, nie jestem żadnym tatusiem!
- To akurat mogę sprawdzić - zaśmiała się Marsha, pochylając się nad łóżeczkiem. - To chłopiec czy dziewczynka?

http://i.imgur.com/Af2gAoR.jpg

- A skąd ja mam wiedzieć?!
- Wiesz... Zazwyczaj nie jest to trudne do ustalenia...
- Nie zaglądałem mu w pampersa!
- Pewnie ma kupę...
- Skąd wiesz?
- Bo śmierdzi! - Marsha wyjęła dziecko z łóżeczka i sprawnie zabrała się za jego przewijanie. - Gdzie pampersy?

http://i.imgur.com/cqbrEkI.jpg

- Tutaj - Randy wyciągnął z torby jednorazową pieluchę i podał Marshy.
- Komuś zależy na tym dziecku, jeśli podrzucił je tobie wraz z całą wyprawką...
- Zadziwia mnie to...
- To chłopiec! Śliczny, mały, ma najwyżej tydzień... - Marsha urwała, jakby lekko zbita z tropu. - Wyjątkowo urocze dziecko!
- To jest ta kartka, o której ci mówiłem - Randy podsunął przyjaciółce niewielką kartkę z wydrukowanym napisem: "Lepiej nie wzywaj policji". - Co o tym myślisz?

http://i.imgur.com/cB4GkCU.jpg

- Hmm... Myślę, że lepiej się do tego zastosować. Policyjny rozgłos nie przyniesie nic dobrego, a w dodatku wszystkie media będą krzyczeć, że sławny reżyser znalazł w swoim domu noworodka... Po co ci taka sensacja?
- Też tak uważam - westchnął Randy. - Nie wiadomo, co się za tym kryje...

http://i.imgur.com/yDM3tDa.jpg

- Dokładnie. Mogę przejrzeć w szpitalu rejestr narodzin z ostatnich kilku tygodni, ale szczerze mówiąc, wątpię, czy to coś da.
- Dziękuję, jesteś kochana. Mam jeszcze jedną prośbę do ciebie...
- Jaką?
- Bądź dyskretna. Na razie nie mów nikomu o tym dziecku.

***

Dom Dla Sierot Sióstr Franciszkanek powstał w 1951 roku i skupiał dzieci, które utraciły rodziców w czasie wojny. Wówczas był to ośrodek bardzo rozbudowany - przebywała w nim ponad setka dzieci w różnym wieku. Prężnie działająca placówka posiadała własną szkołę, ośrodek zdrowia a także pola uprawne, co czyniło ją niezależną i samowystarczalną. Po trwającym ponad 40 lat okresie świetności sierociniec zaczął podupadać. Długi rosnące z roku na rok doprowadziły do tego, że sprzedano większość ziem wraz z kompleksem budynków należących do ośrodka, a pozostałą niewielką część wyremontowano i przekształcono w Żeński Dom Dla Sierot. W chwili obecnej mieszkało tu zaledwie siedmioro dziewcząt, będących pod opieką siostry Ophelii.

http://i.imgur.com/8keLWsx.jpg

- Przykro mi, ale nie możemy przyjąć tego dziecka - stanowczo oświadczyła siostra Ophelia. - To sierociniec dla dziewcząt.

http://i.imgur.com/q1ICxUD.jpg

- Ale to jedyny sierociniec w Appaloosa Plains. Mam wieźć tego dzieciaka do innego miasta?
- Niech pan zgłosi to policji.
- Wolałbym uniknąć niepotrzebnego rozgłosu. A może tak tymczasowo...
- Wszystkie dzieci są tu tymczasowo - ucięła siostra Ophelia.

http://i.imgur.com/xpeiLpb.jpg

- Więc co ja mam zrobić?
- Zawsze to pan może się nim zaopiekować...
- JA?!
- A co, nie stać pana?
- Nie o to chodzi... Siostro Ophelio, proszę mnie zrozumieć, ja mam już swoje lata i jestem trochę na to za stary... Poza tym nigdy nie opiekowałem się takim maleństwem... To nie dla mnie!
- Zawsze można spróbować. Temu chłopcu potrzebny jest dom.
- Siostro, on potrzebuje rodziców, a nie dziadka! - Randy załamał ręce. - Proszę mnie zrozumieć... Ja nie chcę dla niego źle... Może mi siostra jakoś pomóc?

http://i.imgur.com/8Ftj9OH.jpg

Siostra Ophelia westchnęła głęboko i uniosła głowę z zamyśleniem patrząc w niebo.
- Zrobimy tak - rzekła po chwili. - Znam pewne małżeństwo... Myślę, że będą zainteresowani adopcją chłopca. Postaram się załatwić to szybko i dyskretnie. Ale do tego czasu mały zostanie u pana.
- Dziękuję, siostro.
- To jeszcze nie wszystko. W zamian za przysługę chciałabym, żeby zatrudnił pan jedną z moich podopiecznych. Chyba przyda się panu niańka?
- Na razie tak, ale potem...
- Potem wymyśli pan dla niej coś innego. Dziewczyna niedługo kończy 18 lat i będzie musiała się wyprowadzić, potrzebuje więc pracy i nowego lokum.
- Czy mógłbym najpierw z nią porozmawiać?
- Oczywiście. Proszę za mną.

***

Keri pospiesznie przekładała kolejne ubrania, nerwowo szukając czegoś w komodzie. Przed oczami mignęło jej coś czerwonego. Szybkim ruchem wyjęła z szafki i rozłożyła krótką, czerwoną spódniczkę. Na jej twarzy widać było oznaki zadowolenia.

http://i.imgur.com/rT20xrZ.jpg

Wtem gwałtownie otworzyły się drzwi i do pokoju wparowała Suzette.

http://i.imgur.com/SoBaIkX.jpg

Keri odskoczyła od komody jak poparzona, usiłując ukryć zdobycz za plecami.

http://i.imgur.com/O7hhNVa.jpg

- A Ty co tam chowasz? - zapytała podejrzliwie Suzette.
- Nic... Chciałam tylko się przebrać - odparła Keri.
- Akurat - wycedziła Suzette. - Zwinęłaś moją spódnicę!

http://i.imgur.com/lQw7uYH.jpg

- A jakie miałam wyjście? Nie pożyczyłabyś mi jej!
- Może bym pożyczyła, gdybyś jej ostatnio nie poplamiła! Nawet nie raczyłaś jej uprać! Oddawaj!
- Myślisz tylko o sobie! - krzyknęła Keri, rzucając spódnice na ziemię.
- Ja myślę tylko o sobie? To Ty zabrałaś moją spódnicę!

http://i.imgur.com/fJtGJ19.jpg

- Spokój!!! - do pokoju weszła siostra Ophelia, a za nią Randy Crandall. - Co to za krzyki?! Proszę natychmiast się rozejść! Keri, na dół! Suzanette, ty zostajesz. Pan Crandall ma dla ciebie ciekawą propozycję.

http://i.imgur.com/ofs0Jhs.jpg

Keri wyszła z oburzeniem, głośno zamykając drzwi.
- Cóż to za ciekawa propozycja? - zapytała obojętnie Suzette.

http://i.imgur.com/jpmuilh.jpg

- Oferta pracy - odparł spokojnie Randy. - Potrzebuję kogoś do całodobowej opieki nad tygodniowym maleństwem.

http://i.imgur.com/SpQDq21.jpg

- Całodobowej?
- Tak. Oczywiście do szkoły dam ci wychodne.
- Wychodne? Czyli miałabym u pana zamieszkać?
- To konieczne.
- Chyba pan oszalał! Nie ma mowy!

http://i.imgur.com/XdBw8xu.jpg

Sheil
04.06.2014, 08:13
Haha, to mu nie wyszło xD Nie spodziewałam się, że młoda sie nie zgodzi xD

Searle
04.06.2014, 16:21
Coraz ciekawiej :) Na pewno Suzette się zgodzi po namowach :)

Isabell
04.06.2014, 18:48
Ooo, nie sądziłam, że odmówi. :) Odcinek ciekawy, czekam na next.

Daisy
04.06.2014, 22:27
Odcinek bardzo fajny, nieprzewidywalny:) Ciekawa jestem czy się jednak zgodzi:P:D

KarolinaJ
04.06.2014, 23:22
Hej :) Podoba mi się ta historia, wciągnęła mnie i jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy tych simów. Przyjemnie się czyta, bardzo fajnie piszesz :)