W czasie, gdy nie miałam internetu wróciłam do przerwanej kontynuacji "Przeminęło z wiatrem" i choć bardzo się starałam, to nie potrafiłam się wciągnąć. Jak ubóstwiam Rhetta, to tym razem było go zdecydowanie za mało! Dlatego też większość wątków przeczytałam dość pobieżnie (choć liczę na to, że kiedyś wrócę do tej książki i przeczytam ją porządnie) i jedynie te urywki, gdzie S. i R. byli razem jakoś bardziej mnie zainteresowały
