Jakoś tak na środku, ale było spoko, Miyaviego widziałam i nagłośnienie w tym miejscu było idealne

I nie zostałam aż tak bardzo zgnieciona, na co się przygotowywałam xD Za to czekanie pod klubem gdy zaczęli wpuszczać, to dopiero była dżungla. Ale byli bardzo mili panowie ochroniarze, tylko nie bardzo się orientowali czyj to koncert xD I jeszcze jest pewna zagadka wieczoru dla mnie, bo perkusista Miyaviego pod koniec koncertu został bez spodni ^^' Kompletnie nie wiem o co cho ;_;