Fajny dzień dzisiaj miałam z przyjaciółką na wf - ach! Pierwsza lekcja niećwiczące - kantorek, my dwie bierzemy tarczę do treningów i ona każe mi o kimś pomyśleć i bić. No oki! Ale z obrotu za wysoko chyba uderzyłam, bo ją z łokcia w szczenkę trafiłam ^^ Resztę lekcji rzucałyśmy piłkę i gadałyśmy

Lekcja druga- wchodzę do kantorka, ona już siedzi, podchodzę do manekina do treningów - czegoś na nim brakowało , coś zdjęli, ale spoko! - ona do mnie : "Asia! On jest bez tego twa..." nie dokończyła, bo ja walnęłam w niego z pięści, a ona " ...dy" ... Jak mnie ręka bolała! nadal mnie kostka od palca boli... pod koniec lekcji gasimy tam światło i tak piłką rzucamy - dostała w głowę ode mnie

A później wychodzimy z kantorka - pusto na sali! Do drzwi bieg, stajemy i zakładamy ręce... pan akurat zamykał, podnosi wzrok patrzy - my po drugiej stronie i znów otwiera!
Git ^^ A u cb też było w szkole ciekawie? ^^