Chodzi mi o takie osoby co wyskoczy im jeden pryszcz i walą 1kg pudru by go zakryć ( zamiast się go pozbyć w naturalny sposób

) malują oczy na mega rażące kolory, w końcu każdy tak robi! Błyszczyk jeszcze rozumiem, kredkę do oczu rozumiem (sama chcę używać ciekawe co z tego wyjdzie > mama xD) i rozumiem malowanie paznokci. Wszystko jest dla ludzi, nawet najmłodszych ale z umiarem, a nie tona makijarzu i myślą , że świecą mimo iż straszą małe dzieci w autobusach albo wracają z przedszkola i do mamy 'mamo, patrz jaki potwór!'.