Hah, jak to się nazywa: marzenia głupiego.
Nie sądzę, abym pisała choć w najmniejszym stopniu jak Steph, ale skoro tak uwarzasz, to coś musi to oznaczać.

DZiękuję.
Ale bardziej zależy mi, aby mój styl był podobny do Cassandry Clare. Takie mroczne fantazy z fabuą ociekającą czarną posoką. Lub coś w tym guście.

Bez wampirów, uprzedzam od razu. I mam już dużo pomysłów na dalsze losy Max. Mam nadzieję, że będzie Ci się podobać dlasza część, równie bardzo jak poprzednia.
