Połowa pojechała do domu (niby powinnam się cieszyć, ale wyjechali w niezbyt fajnych okolicznościach, pożaliłam się w marudniku) A te co zostały to są niemal codziennie, więc bez problemów.
Ave, zdycham.
Na weekend majowy zjechała się dzieciarnia, a ja już jestem totalnie wykończona. Pograłabym w simsy, no ale nie mam możliwości. Jakoś odechciało mi się wszystkiego :/
A co u Ciebie?