O tak

! Mało życia kilka razy nie straciłam

. Bilans strat: mocno zmaltretowana lewa kostka, bolące stopy, bolący mięsień w prawej łydce(na szczęście zakwasów nie mam, bo kondycja jest

) oraz nie wiadomo skąd jakieś mini siniaki na ręce

, ale... warto było

!
A facet niesamowicie kulturalny i troskliwy

, aż mi momentami głupio było...
Ale się nabiegał na parkiecie

. Wymiękłam, gdy przy "They don't care about us" zaczął tańczyć dosłownie jak Jackson: moonwalk, ruchy klatą itd.
A kwiaty piękne! W szoku byłam

.