Wiesz... przez całe liceum polonista chwalił mnie, że piszę najlepiej z klasy, że wiem gdzie stawiać przecinki i nie robię błędów ortograficznych. Jak na całe wypracowanie - liczące kilka stron - miałam wstawione dwa przecinki, to było max. Teraz nagle wszystko mam źle. Więc o co chodzi? Ja jestem głupia, polinista nie zna się na pisowni, czy ludzie mi źle radzą? Wkurzam się już...
W każdym razie, dzięki
