Hah! Chyba Ciebie nie przebiję! Jesteś gadatliwa? Po prostu lubisz pisać.
Masz rację w tym co piszesz... Jeśli chodzi o świadome odrzucanie towarzystwa... Hm... W moim przypadku trzeba je mieć, a ja towarzystwa nie mam. Ja po prostu spotykam się z kimś, rozmawiam jeśli się dobrze czuje - w takim znaczeniu emocjonalnym, a jeżeli jest inaczej nie muszę z nikim rozmawiać. Krótko tłumacząc: Odchodzę kiedy chcę odejść, przychodzę kiedy chcę przyjść, wrócić, ale nigdy nie mówię, że odchodzę na zawsze - mam wybór... Owszem, jest to może odrobinę samolubne, lecz zazwyczaj staram się wracać kiedy ktoś mnie potrzebuje. Czasem nad tym płaczę, a czasem mnie to cieszy - to, że jestem samotny i oprócz 3 osób z bliskiej rodziny nie mam nikogo... Ludzie na tej ziemi zadali mi bardzo dużo cierpienia, ale mimo to staram się im pomagać. Trudno mi pisać o takich sprawach - wolę omawiać to choćby z mamą.