no wlasnie - ja tez czuje, ze to nie ma przyszlosci, ale w tym czuje sie najlepiej. ze scislych jest ok - nigdy nie gorzej niz 3, ale po prostu ich nienawidze, na slowo "chemia" mam ochote uciekac gdzie pieprz rosnie... co do biologii to meczy mnie to wkuwanie na pamiec tego wszystkiego. z wfu jestem kiepska, wiec sport odpada : D
wyglada na to, ze nie mam wyjscia! Bog mnie stworzyl do humanistycznych studiow. choc jest jeszcze opcja czegos z angielskim.
zresza zobaczy sie. mam jeszcze 2 lata do konca gimnazjum, potem liceum, wiec do marury/studiow hohoho. moze cos sie zmieni i zamiast inzynierow beda potrzebni prawnicy.
kiedys myslalam tez o psychologii, ale w tym tez nie mam szans, dobrzy psycholodzy(psychologowie? - nie wie osoba ktora uwaza sie za dobra z polskiego xD) juz zajeli swoje miejsca na najblizsze 100 lat. poza tym gdzies czytalam ze psychologia opiera sie na biologii i chemii...
a ty jestes na biologicznym, czyli masz plan byc lekarzem?