![]() |
Odp: Detektyw Georgia Roberts
Dobrze że chociaż dodajesz bonusy które są zajefajnie bo utrzymujesz mnie tym przy życiu:)
|
Odp: Detektyw Georgia Roberts
Tak trochę staro na nich wygląda. A przynajmniej starzej niż w normalnym świetle.
No i stylowa sukienka - trochę nie w stylu znanej nam pani detektyw, ale pasuje jej ;) |
Odp: Detektyw Georgia Roberts
Ach... Jaka ona sexy :D
Jak dla mnie zbyt rozjaśnione foty :P |
Odp: Detektyw Georgia Roberts
aaaa! grafika jest straszna, ale pomysly masz ciekawe.
ale dam Ci rade: DAWAJ ODCINEK, A NIE BONUSY! |
Odp: Detektyw Georgia Roberts
Oł, Maj, Gasz! :O Ależ ona zegzowna :D
Super bonus! |
Odp: Detektyw Georgia Roberts
Nie ma za co...Fajne bonusy,inaczej wygląda, wydaje się bardzie przyjazna.:)
|
Odp: Detektyw Georgia Roberts
Gio zmień jej szminkę i róż
|
Odp: Detektyw Georgia Roberts
Cytat:
|
Odp: Detektyw Georgia Roberts
Cytat:
W którym wygląda seksownie ; ] Wg mnie jest cudna ^^ |
Odp: Detektyw Georgia Roberts
No a kiedy ona ma zmieniać tą szminkę? :D Dopiero minęły fikcyjne dwa dni :D
No i proszę- kolejny odcinek :) 5 Noc niespokojna cz.2 Stali naprzeciw siebie, obydwoje, milcząc. Patrzyli sobie w oczy pytającym spojrzeniem. Nie zmniejszali dystansu, przecież tak dawno się nie widzieli, może już są dla siebie obcymi ludźmi. Żaden z nich nie wiedział, jak zareaguje drugi. Jednak mężczyzna nie stał tam bez powodu. Czegoś chciał, po coś musiał wrócić. Georgia doskonale zdawała sobie z tego sprawę i z napięciem czekała, aż zagadka, rozwiąże się sama. [IMG]http://i46.************/n46zc4.jpg[/IMG] -Georgia…- słowo to niczym sztylet przerwało głęboką ciszę, niezmąconą nawet jeżdżącą w górę i w dół windą. Detektyw nic nie odpowiedziała. Wolała najpierw wszystkiego wysłuchać, nim zacznie robić coś głupiego. - Georgia, przepraszam. Wiem, że teraz pewnie już nie chcesz mnie widzieć, ale wiesz też, że nie wracałbym bez powodu. Kobieta nic nie mówiąc wcale nie ułatwiała mu zadania. Wręcz przeciwnie, słuchając z wielką uwagą dawała mu do zrozumienia, że wsłuchiwała się dokładnie w każde jego słowo, śledzia każdy jego ruch. - Od razu mówię, żebyś się nie łudziła, że do ciebie wrócę. Nie po to tu jestem. Widzisz… mam do ciebie małą prośbę- wyciągnął z teczki stojącej tuż przy nim kartkę. Zbliżył się do niej. - Co to jest?- w końcu się odezwała, biorąc papier do ręki. -Dokument rozwodowy. - Że co?- Georgia odskoczyła do tyłu. - Dokument… [IMG]http://i48.************/upnup.jpg[/IMG] - Zamilcz! Muszę się zastanowić. Co mam z tym zrobić?! - Podpisać. Jasnowłosa spojrzała na Jacka. Jej oczy zrobiły się jakby większe, usta lekko się uchyliły. W jednej chwili odebrało jej mowę, świat zaczął wirować. - Georgia, proszę- w tej chwili zbliżył się do niej- Jestem zaręczony. - Z kim?! - Nieważne, na pewno nie z tobą. Za tydzień biorę ślub. Dlatego też bardzo proszę, żebyś podpisała tą jedną jedyną kartkę. - Mam podpisać wyrok na swoje życie? Wiesz co przeżywałam, kiedy bez słowa odszedłeś i nawet nie powiedziałeś dlaczego?! - Ale to… - Milcz! Wiesz ile łez wylałam, gdy nie było ciebie obok mnie, gdy nie miał kto mnie spierać? Gdy straciłam jedyną osobę, która była mi bliska? I teraz mam…- kobiecie zabrakło już sił by krzyczeć- Powiedz chociaż dlaczego. Dlaczego to zrobiłeś i dlaczego robisz mi to nadal? - Zrobiłem to, bo mnie do tego zmusiłaś. Przeżyliśmy ze sobą siedem lat, po których zmieniłaś się nie do poznania. Kiedy zostałaś detektywem, po prostu już nie można było z tobą wytrzymać. Oddawałaś się tylko pracy, świat wokół ciebie przestał istnieć. Myślałaś o pracy, mówiłaś o pracy, twoje całe życie opierało się tylko na oglądaniu zimnych trupów i wypełnianiu ton akt. I jestem pewny, że tak jest nadal. [IMG]http://i50.************/4t135v.jpg[/IMG] Spuściła głowę. Czy on mówi to poważnie? Czy nie przesadza? Czy ona naprawdę taka jest, żeby mogła do tego stopnia zaniedbać swoją rodzinę? - A co z Lucy? - Przecież wiesz, że jest pod moją opieką i lepiej niech tak zostanie. - Sugerujesz, że jestem złą matką?! - Jeżeli jesteś dobrą matką, podpisz ten świstek. Chociażby dlatego, żeby twoja córka mogła wychowywać się w normalnej rodzinie. Georgia wzięła do ręki długopis podany przez- za chwilę- byłego męża. On ma rację, on naprawdę ma rację! Bała się powiedzieć to sama przed sobą, ale pierwszy raz czuła, że to ona jest w błędzie, nie kto inny. A na dodatek doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że robi źle. Jedno machnięcie ręką, już koniec. Wypuściła powietrze z płuc. Nie było to jednak westchnienie ulgi. W tej samej chwili zadzwoniła komórka. Dwie sekundy zastanawiała się, czy odebrać, potem oddała kartkę Jackowi i przyłożyła Motorolę od ucha. - Czego?!- powiedziała to jeszcze ostrzejszym tonem niż zwykle. „Pani Georgia Roberts?”- dobiegł głos z telefonu. - Tak. „ Tu szpital na Baker Street. Jest pani pilnie proszona o przybycie przez Kate Brown.” - Już jadę- odpowiedziała bez wahania i wrzuciła komórkę do torebki- Muszę jechać. Ale z tobą jeszcze się nie policzyłam. - O to właśnie chodzi. Zawsze masz wymówkę i zawsze praca jest ważniejsza to całej reszty. Georgia jednak już tego nie słyszała, zjeżdżając windą w dół. --- - Jeżeli ktoś ci zabrał dokumenty to nie ręczę za to, co za chwilę zrobię- detektyw szybkim krokiem wkroczyła do szpitalnego pokoju, nim ktokolwiek zdążył zauważyć jej obecność. - Właśnie w tym problem…- Kate podniosła powieki. Leżała na łóżku, przykryta białą kołdrą. Widać było, że czuje się bardzo źle. [IMG]http://i46.************/jv0ryq.jpg[/IMG] - Dobra. Więc co mam zrobić najpierw? Udusić cię, czy może poszukać człowieka, który ci to zrobił? - Wolałabym jednak to drugie. I ja bardzo przepraszam, wiem, że obiecałam pilnować ich jak najważniejszych dokumentów w moim życiu, ale…- spuściła głowę- Zawiodłam panią? - Nie. Zawiodłaś sama siebie. Następnym razem proszę, żebyś przemyślała każdy krok. A teraz opowiedz mi jak to się stało- pani Roberts usiadła na krześle pod ścianą. - Przechodziłam przez ulicę i potrącił mnie jakiś samochód. - Widziałaś kierowcę, rejestrację, kolor samochodu? Cokolwiek? - Niestety nie. Od razu straciłam przytomność. Kiedy się ocknęłam, wokół mnie było już paru ludzi. Rozejrzałam się dookoła, ale teczki już nie było. - Możliwe, że zabrał to kierowca? - Nie, świadkowie opowiadali mi, że z samochodu nikt nie wysiadł. - To oznacza, że któryś z gapiów zabrał papiery. -Czyli to znaczy, że straciliśmy wszystko, co uzbierało biuro do tej pory? - Ależ nie, jest kilkadziesiąt kopii. Kate odetchnęła z ulgą, jednak po chwili tego pożałowała. [IMG]http://i45.************/2heer9k.jpg[/IMG] - Ale oznacza to, że morderca zna każdy nasz krok i wie w jakim kierunku idziemy, wie, czego się już dowiedzieliśmy i jak chcieliśmy go odnaleźć. Więc teraz po prostu mamy trudniejsze zadanie. Żeby nie było nieścisłości, na jakim to było skrzyżowaniu? - Gdzieś koło zakładu pogrzebowego. - Po prostu idealnie. Kiedy Georgia Roberts unosiła się z krzesła, do pomieszczenia wkroczył lekarz sprawujący opiekę nad praktykantką. Spojrzał na obie panie, a następnie zwrócił się do detektyw. - Proszę nie zadręczać jej pytaniami, straciła dużo krwi. - To jej dolejcie, bo rano wstaje naprawiać swoje błędy. Tymczasem musicie dać mi jej ubrania. - Ale po co? Tak… Georgia Roberts była mistrzem improwizacji. Jeszcze pół godziny tematu miała łzy w oczach i głos jej się załamywał, a teraz była ostra, pewna siebie i przebiegła- taka jak kiedyś. --- Biały Ford zatrzymał się na rogu dwóch wąskich ulic, a następnie wyszła z niego niedoszła czterdziestolatka z aparatem w ręce. Chwilę się rozglądała, potem, kiedy najprawdopodobniej znalazła już to co chciała, zrobiła kilka fotografii i niezauważona odjechała. [IMG]http://i46.************/dchi1.jpg[/IMG] Jedyna kobieta, która była tego świadkiem, usłyszała jedynie pisk opon, bowiem była ślepa. Następnie pani detektyw Roberts udała się do laboratorium, które ku jej zbulwersowaniu, okazało się o tej porze zamknięte. [IMG]http://i48.************/2r2rrcw.jpg[/IMG] - Jest dopiero czwarta nad ranem! Jak jeden z najważniejszych budynków w mieście może być o tej porze zamknięty?!- podeszła do grubego mężczyzny w takim tempie, że on odskoczył na bok, myśląc, że ktoś go napada. - Ja nic nie wiem- grubawy ochroniarz zastawił jej wejście- Nie ode mnie to zależy, więc nie mogę pani wpuścić. - Otwieraj! Nie mam czasu! - Już mówiłem, że nie mogę pani wpuścić. Tej reakcji blondynka się nie spodziewała. Nie sądziła, że z tego typu ochroniarzami nie da sobie rady swym wdziękiem osobistym. Pora więc powziąć większą artylerię. - A co by pan powiedział, gdyby właśnie zarzynali pana żonę? - Ale jej nie zarzynają, prawda?- ochroniarz dokładnie na nią spojrzał- Pani kłamie. - Ale gdyby. Po mieście grasuje seryjny morderca, który morduje każdego kogo popadnie- chyba ciut przesadziła- I może właśnie trafiło na pana żonę! Więc radzę dać mi klucze do wejścia, a uratuje pan żonę, albo kogoś innego z rodziny! [IMG]http://i48.************/ets2g6.jpg[/IMG] Mężczyzna stał chwilę w milczeniu, potem niepewnie wyciągnął do kobiety dłoń z kluczami. - Nie daję pani kluczy ze względu na żonę, której nienawidzę, tylko ze względu na to, co nosi pani w biustonoszu. Georgia biegnąc długim korytarzem, zaglądała za każde drzwi szukając sali, w której mogłaby przeprowadzić swoje badanie. W końcu takową znalazła, rzuciła na stół ubrania zabrane od Kate i chwyciła mikroskop. „Tak jak się spodziewałam”- powiedziała do siebie, lekko się uśmiechając. Na ubraniu były drobne pozostałości lakieru. Odsunęła się od urządzenia, wzięła jedną drobinkę lśniącymi w białym świetle szczypcami i położyła je na szklanym stojaku, który pod wpływem jej popchnięcia wsunął się do maszyny o kremowym kolorze. Po kilku sekundach na ekranie monitora wyświetliło się coś w rodzaju tabelki. Był to skład procentowy lakieru, który spadł z samochodu podczas uderzenia w praktykantkę. Pani detektyw zanotowała wszystko na kartce, po czym wyjęła komórkę i wystukała z pamięci numer do Roy’a. [IMG]http://i45.************/34xqsm9.jpg[/IMG] --- Telefon. To sen? Rzeczywistość? Tak, albo i niestety, rzeczywistość. Roy Hill, który dopiero położył się do łóżka, został wyrwany z przyjemnego wtulania się w pościel, głośnym dzwonkiem swojej komórki. Leniwie wysunął po nią rękę i nacisnął zielony przycisk. - Halo? - Roy? Do mnie! I to natychmiast! - Ale… [IMG]http://i47.************/15oi1qr.jpg[/IMG] - Za dwadzieścia minut przed agencją detektywistyczną. W ręce trzymam stoper! No pięknie. A ta noc się jeszcze nie skończyła… |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 21:35. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023