![]() |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Już nie mogłąm doczekać się tego odcinka, myślałam, że Sarah pójdzie do wkońcu do szkoły....
No ale wytrzymam do następnego odcinka (mam nadzieję)............ :) |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
zauważyłam tylko drobną literówkę w 4 linijce
(zamiast studia napisałaś studnia xd) ogólnie jeżeli nie dodasz szybko odcinka to to wiesz ;p poza tym bardzo ciekawi mnie co będzie z Sethem ;D (nie wiem czy dobrze napisałam) pozdrawiam |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Przeczytał całe i....mam uczucie dejavu. Czyżbyś czytała zmierzch ;) ? Bo jakoś to jest niesamowicie podobne do tej mojej ulubionej książki...Ale pomimo tego i tak mi się podoba, gdyż wszystko jest bardzo szczegółowo opisane i wciągające. Masz też bardzo ładny styl pisania. Świadczy o tym to, że jak weszłam tu, to się rozczarowałam, że to ostatnia strona. No cóż czekam na ciąg dalszy :)
|
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Czytałam wszystkie części, które wyszły do tej pory (po polsku). Właściwie to wzorowałam się na tej książce i na paru innych... oczywiście o wampirach, dlatego może wydawać się podobne, ale jednak sporo zmieniłam...
Moją ulubioną jest "Zaćmienie" :D |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
W sumie to dobrze, że wzorujesz się na takiej genialnej pisarce. Z resztą po przeczytaniu Zmierzchu trudno patrzeć na wampiry w ten sam sposób co wcześniej. Przynajmniej dla mnie jest to niemożliwe. Gdy myślę o wampirze, to przed moimi oczami staje Edward :D. Po książkach Stephenie Meyer stałam się uzależniona od wampirów, więc pewnie też dlatego twoje FS mnie wciągnęło.
PS: Myślę, że spodoba ci się "Przed Świtem". To moja ulubiona zaraz po pierwszej części ;). |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
No tak, odcinek świetny, a Wiki piękna, ale do tego to już nas przyzwyczaiłaś :D
Został nam jeszcze do obejrzenia Dawid :) Poszczęściło się Sarah, nie dość, że z Setha taki przystojniak to jeszcze ma motor... Jest też troszkę błędów: Jesteś zwykłą egoistą!- krzyknął Michael uderzając ręką w ścianę. - egoistką Ja jestem niższa tylko kilka cm i chodzę - i w nich chodzę po tupałam - razem Również czekam na następny odcinek :) I mam nadzieję, że wena powróci :D |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Zostało już niewiele do końca, dlatego każdy kolejny odcinek będzie długi.
Miłego czytani;) Zdjęłam kask i zeszłam z motoru, rozglądając się dokoła. Do drzwi szkolnych tłoczyło się już pełno osób, ale udało mi się zauważyć między nimi Clare i Emily. Jak zwykle roześmiane i w centrum uwagi. Ciekawe co dzisiaj od nich usłyszę...w prawdzie do mojej tuszy już się nie doczepią, ale na pewno wymyślą coś innego. -Coś nie tak?- zapytał Seth, poprawiając krawat. Stał obok i bacznie mi się przyglądał. Odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam się na znak, że wszystko w porządku. Nie miałam zamiaru zanudzać go historiami o nadętych, rozpieszczonych dziewczynach, które znając życie i tak się za chwilę do niego przyczepią. Przynajmniej Emily nie odpuści tak przystojnego chłopaka. Teraz gdy tak staliśmy na parkingu i lekki podmuch zimnego wiatru rozwiewał mu włosy... wyglądał jeszcze lepiej niż zwykle. Jeśli da się wyglądać jeszcze lepiej. Przecisnęliśmy się przez zbiorowisko uczniów pod drzwiami i udaliśmy się do sali, w której miał odbyć się apel. Weszliśmy do środka i ruszyliśmy w poszukiwaniu wolnych miejsc. Pomieszczenie było bardzo duże, a jednak miałam z tym wielki problem. Na szczęście byłam w towarzystwie wampira z doskonałym wzrokiem, który już po chwili zaprowadził mnie do rzędu z wolnymi fotelami. Niestety na moje nieszczęście, niedaleko siedziały dwie znienawidzone osoby. -Seth.... na pewno nie ma miejsca gdzieś indziej?- zapytałam pośpiesznie widząc szyderczy uśmiech Emily. -Na pewno jakieś są, ale nie widzę potrzeby żeby ich szukać. Możemy usiąść tu.- odpowiedział, po czym zajął jeden z foteli.- siadaj... Westchnęłam głęboko i opadłam na siedzenie, obok chłopaka. Miałam wielką nadzieję, że te dwie wariatki mnie nie rozpoznają i nie będę musiała się z nimi kłócić, pierwszego dnia. Bardzo chciałam tego uniknąć, biorąc pod uwagę, że po szkole mam spotkać się z matką. Założyłam nogę, na nogę i położyłam ręce na oparcie, wystukując nerwowo rytm palcami. Po chwili poczułam na sobie wzrok Setha. Rzeczywiście, siedział odwrócony w moją stronę i przyglądał mi się podejrzliwie. -Sarah...coś nie tak?- zapytał. http://img241.imageshack.us/img241/1...765eb36wf6.jpg -Właściwie to nie...- skłamałam, odwracając głowę. -Kłamiesz...-mruknął, następnie chwycił mnie za ramie i odwrócił w swoją stronę.- wiem kiedy kłamiesz... przejrzałem cię. Nasze twarze znajdywały się teraz tak blisko, że dzieliło nas tylko jakieś 6cm. Poczułam, że się rumienię, więc szybko uwolniłam się z jego uścisku i odwróciłam w druga stronę. Pięknie! Zaraz zacznie się nabijać... ale... te jego oczy... są tak piękne! Sarah o czym ty myślisz!- zbeształam się w myślach. -Masz rację...- powiedziałam po chwili, kiedy moje serce wróciło do normalnego rytmu. -Wiem.- powiedział krótko. Rozsiadł się wygodnie na fotelu i spojrzał przed siebie na podest, z którego za chwilę miała przemawiać do nas dyrektorka. Zauważyłam, że na jego twarzy zagościł diabelski, a zarazem pełen tryumfu uśmiech. Wiedziałam, że tak będzie! Robił to specjalnie! Najpierw stwarzał takie sytuacje, a potem nabijał się ze mnie do końca dnia.- siedzi tu ktoś, kogo nie lubisz... tak? -Owszem.- bąknęłam naburmuszona.- przestań się tak cieszyć! Małpo ty... -O tak mi mów!- powiedział, uśmiechając się szeroko.- powiesz mi w końcu o kogo chodzi? -Nie... Było widać, że moja stanowcza odpowiedz, zaskoczyła go. -Nie lubię cię...- dodałam udając wielce obrażoną. Chciałam zobaczyć jak zareaguje. -Dlaczego?- zapytał. W jego głośnie zabrzmiała nutka smutku. Miałam tego nie robić, ale spojrzałam na niego. Był smutny, a jego oczy tak lśniły... poczułam się jak ostatnia świnia! Ale nie... postanowiłam, że nie dam się nabrać na to po raz kolejny! -Wkurzasz mnie celowo, a potem się nabijasz... -Bo ty się tak pięknie denerwujesz...- powiedział, po czym zrobił niewinną minę.- pociągnij mi z liścia i po kłopocie. -No... ten sam efekt uzyskałabym, gdybym próbowała pobić ścianę. -Naprawdę mnie nie lubisz?- zapytał po chwili milczenia. http://img241.imageshack.us/img241/9...d65eb41ba7.jpg -Przejmujesz się tym? -Jasne... traktuję cię jak rodzinę i przykro mi słyszeć, że mnie nie lubisz. Zaskoczona? Mało powiedziane... zszokowana! Czegoś takiego się nie spodziewałam. Wpatrywałam się niego z wytrzeszczonymi oczyma i czułam, że znowu się rumienię. -Ehm... wziąłeś na poważnie to co powiedziałam?- zapytałam. Nie odpowiedział. -Seth... spójrz na mnie!- uniosłam trochę głos, ale nie na tyle żeby ktoś mnie słyszał.- oczywiście, że cię lubię... żartowałam tylko. -Miło mi to słyszeć. To powiesz mi w końcu o kogo chodzi?- zapytał. -Tak... te dwie dziewczyny, dwa fotele dalej.- wskazałam. Seth rzucił okiem i spojrzał na mnie ponownie. -Co z nimi nie tak? -Od początku liceum nabijały się z mojego wyglądu i upokarzały na forum szkoły. Nie chciałam, aby zauważyły mnie już pierwszego dnia, bo czeka mnie spotkanie z matką. Chciałam zatrzymać resztki dobrego humoru na później. Właściwie to zmieniłam się od 2 klasy, ale one zawsze cos wynajdą... o dyrektorka przyszła- powiedziałam, kiedy zauważyłam starsza kobietę. Po chwili wszyscy na sali umilkli i z głośników rozległ się donośny głos dyrektorki. Minęło dość sporo czasu, kiedy opuściliśmy szkołę. Dopiero teraz dotarło do mnie, że nie widziałam nigdzie Clover. Zdziwiło mnie to, bo normalnie uprzedziłaby mnie o swojej nieobecności. No tak... ale jak miała to zrobić, skoro nie miałam przy sobie telefonu. -Hej Sarah!- usłyszałam za sobą znajomy głos. Odwróciłam się i zobaczyłam idącego w moim kierunku, Rogera.- noo... świetnie wyglądasz. -Dzięki.- odpowiedziałam, uśmiechając się. http://img241.imageshack.us/img241/2...b65eb6eoo0.jpg -Nadal będziemy chodzić razem na włoski?- zapytał -Jeśli się nie wypisałeś z zajęć, to tak. -Świetnie!- odpowiedział uśmiechając się szeroko. Nigdy nie myślałam, że właśnie on będzie cieszył się z mojej obecności na lekcji. Nie ukrywam, że cieszyło mnie to.- miałabyś może ochotę na spacer, albo coś? -Teraz?- zapytałam ze zdziwieniem. -No, tak. -Przepraszam, ale teraz nie dam rady. Musze wracać do domu i chciałam zobaczyć co z Clover. Może innym razem... -Jasne... spoko. To może cię podwieźć?- zapytał rozglądając się po parkingu.- domyślam się, że przyszłaś na nogach. -Właściwie to nie... przyjechałam z...- zaczęłam, ale nie dokończyłam widząc Emily rozmawiającą z Sethem przy jego motorze. Poczułam, że ogarnia mnie fala złości. Nie widziałam, żeby mój towarzysz wykazywał jakieś zainteresowanie swoją rozmówczynią, ale mimo to miałam ochotę skręcić je kark! Po krótkim zastanowieniu mogłam stwierdzić, że Seth był wręcz znudzony. Stał, w jednej ręce trzymając kask, a drugą drapiąc się po ramieniu. Byłam ciekawa o czym rozmawiają. -To z nim przyjechałaś?- z przemyśleń wyrwał mnie głos Rogera, który jak się okazało, cały czas stał obok mnie.- niezły motor... Emily już go dostrzegła. -Widzę...- mruknęłam z niezadowoleniem -To twój chłopak? -Eee... nie, nie... to jest...mój przyjaciel... tak!- o mamo! Tego również się nie spodziewałam. Seth moim chłopakiem? Człowiek i wampir? Nie, nie... ale skąd on może o tym wiedzieć. -No tak... to do jutra!- rzucił radośnie, po czym zniknął w tłumie. Ja natomiast stałam nieruchomo jeszcze przez chwilę i wpatrywałam się tempo w Emily, szczerząca się do Setha. W pewnym momencie chłopak odwrócił się i wbił we mnie swoje cudne pomarańczowe oczy. Uśmiechnął się i pomachał kaskiem, prawdopodobnie na znak, że na mnie czeka. Wzięłam się w garść i ruszyłam przed siebie. -Sarah, jedziemy?- zapytał podając mi kask. -Sarah?! Noo... zmieniłaś się. Gratulację z powodu pozbycia się nadmiaru tłuszczu. Mogłaś sobie przy okazji zafundować operacje plastyczną- powiedziała Emily, po czym obie z przyjaciółką zaczęły się śmiać. http://img241.imageshack.us/img241/4...565ebadbm5.jpg -Z moja twarzą przynajmniej da się coś zrobić, w przeciwieństwie do twojej głowy... niestety nie robią jeszcze przeszczepów mózgu i prawdopodobnie nigdy nie zrobią.- Byłam z siebie dumna, kiedy zobaczyłam jej minę. Na jej nieszczęście słyszało to większość szkoły i teraz miało z niej niezły ubaw. Nareszcie się odegrałam... po 2 latach! W prawdzie nie było to nic takiego, ale jednak coś. Dziewczyna zalała się rumieńcem, po czym odeszła w szybkim tempie. -Brawo!- powiedział Seth, siadając na motor.- takiej zakochanej w sobie panny, jeszcze nie widziałem. Należało jej się. -Dzięki- odpowiedziałam z uśmiechem, nakładając kask. ... Jazda nie trwała długo, gdyż od szkoły do domu miałam niedaleko... biorąc pod uwagę prędkość z jaką jechał Seth... trasa wydała się o polowe krótsza. Przez cały ten czas siedziałam mocno przyczepiona do kierowcy. Wiedziałam, że nic nam się nie stanie, ale jednak bałam się tak szybkiej jazdy. Kiedy w końcu zatrzymaliśmy się przed drzwiami, poczułam ulgę, a zarazem nerwy przed wejściem do środka. Odkleiłam się od Setha, zdjęłam kask i pospiesznie zabrałam się za poprawianie rozwalonej fryzury. Zeszłam z motoru i stanęłam naprzeciw z zamiarem oddania przyjacielowi „ochraniacza” na głowę. Chłopak siedział pochylony nad kierownicą ze smutnym wyrazem twarzy. Nie miałam pojęcia co mogło go zasmucić... -Cos się stało?- zapytałam podchodząc bliżej. -Nie, nie...zamyśliłem się tylko.- powiedział. Wyprostował się i odwrócił w moja stronę. -Yhym... oddaje kask.- powiedziałam wyciągając rękę z przedmiotem. -Zatrzymaj go...będę przyjeżdżał po ciebie rano. Czym, będzie zależało od pogody. -Seth, ale naprawdę nie trzeba. Mam blisko...- powiedziałam pośpiesznie. -No to co z tego.- uśmiechnął się.- mamy te same lekcje? -Chyba tak... -Dobrze... a więc powodzenia. Nie daj się matce...jak co, to dzwoń. Przyjadę i zabiorę cię do nas- powiedział, tym razem poważnym tonem.- do zobaczenia jutro. -Dzięki. Na razie.- odwróciłam się i ruszyłam przed siebie w stronę drzwi. Przekręciłam klucz. http://img241.imageshack.us/img241/7...f65fc99xk0.jpg Za sobą słyszałam odgłos zapalanego silnika. Kiedy miałam zamiar wejść do mieszkania, usłyszałam głos Setha z ulicy. Szybko wyszłam na zewnątrz i stanęłam na chodniku. -Chciałem ci jeszcze tylko powiedzieć... nie przejmuj się gadaniem Emily... jesteś dużo ładniejsza od niej i ona o tym wie.- zawołał, po czym włożył na głowę kask, pomachał i odjechał z piskiem opon. Nie wiem ile jeszcze tak stałam. Totalnie mnie zamurowało. Miałam otwarte usta i wytrzeszczone oczy... naprawdę musiałam wyglądać jak idiotka. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam. Jestem ładniejsza od najładniejszej dziewczyny w szkole... i usłyszeć coś takiego od nieziemsko przystojnego wampira. Czułam, że rozpiera mnie energia, a serce waliło kilkanaście razy szybciej. Chwilę później ocknęłam się i szurając nogami, podreptałam do domu. Powiesiłam kurtkę na wieszaku, zdjęłam szpilki i pobiegłam na piętro. Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się w poszukiwaniu telefonu komórkowego. Znalazłam go dopiero po kilkunastu minutach, przeczesując całe łóżko. Później podłączyłam go do ładowania i usiadłam na parapecie. Po włączeniu komórki, okazało się, że mam dziesięć smsów i pięć nieodebranych połączeń. Oczywiście połowa od matki i połowa od Clover. Te od rodzicielki usunęłam bez poświęcenia choćby minuty na odczytanie. Następnie odczytałam wiadomości od przyjaciółki. Dziewczyna tak się o mnie martwiła... wykręciłam numer i oparłam się wygonie o ścianę, spoglądając przez okno. Po niedługim czasie Clover odebrała. -Słucham? ~Cześć Clover... -Sarah! Dlaczego nie dałaś znaku życia?! Martwiłam się...- powiedziała tak głośno, że aż musiałam odsunąć komórkę od ucha.- gdzieś ty była? -Przepraszam cię, ale wyszłam z domu i zostawiłam telefon na łóżku.- zaczęłam się tłumaczyć. -Dlaczego? Co się stało? Twoja mama dzwoniła do mnie wczoraj i pytała czy może przebywasz u mnie.- zapytała nieco ciszej.- Gdzie ty się podziewałaś całą noc? Nic ci nie jest? -Byłam z Michaelem u znajomych... nie martw się. Wszystko w porządku. -No to kamień z serca... -A ty? Nie było cię na rozpoczęciu... dlaczego? -Mam grypę i wegetuję w domu... na pewno w tym tygodniu się nie zobaczymy. -Najpierw ja, teraz ty...- zaśmiałam się cicho do słuchawki. -Niestety. Powiesz mi o co poszło?- westchnęłam głęboko i wzięłam z łóżka poduszkę, którą włożyłam sobie za plecy. Zapowiadała się długa opowieść, w której oczywiście zamierzałam pominąć pewne fakty- takie jak wilkołactwo czy wampiryzm. Właściwie to zaczęłam od samego początku, kiedy Michael wrócił do domu i gdy zaczęło się dziwne zachowane matki. Clover podsunęła mi pomysł, że może ona spotkała kogoś w czasie tych wyjazdów i dlatego tak się zachowuje. Nie mam pojęcia, ale to zabrzmiało dość sensownie. Może rzeczywiście tak jest. Rozmawiałyśmy długo...nawet bardzo. Kiedy pożegnałam się i rozłączyłam, licznik wskazywał równą godzinę. Wstałam, zasłoniłam firankę i poszłam do łazienki aby się przebrać i wziąć prysznic. http://img407.imageshack.us/img407/9...165fcc6hm9.jpg Wieczorem, kiedy skończyłam myć talerze po kolacji, wróciła mama. Niestety nie udało mi się uniknąć spotkania z nią, więc musiałam wysłuchiwać całej masy przeprosin i tłumaczenia. -Sarah... tak się martwiłam o ciebie. Bałam się, że coś ci się stanie!- powiedziała podchodzą powoli bliżej mnie. Ja w odpowiedzi, odsunęłam się w milczeniu i spojrzałam w przeciwną stronę.- przepraszam cię...nie chciałam aby to się tak skończyło... Nadal stałam w milczeniu i niechętnie słuchałam tego, co miała do powiedzenia. -Córciu... może rzeczywiście trochę cię zaniedbywałam ostatnio, nie rozmawiałyśmy przez ten czas, ale to nie znaczy, że cię nie kocham.- ciągnęła- chce dla ciebie jak najlepiej tak jak kiedyś dla...- spojrzałam na nią wyczekująco. Chciałam usłyszeć jak wypowiada jego imię.- dla...twojego brata... -Kiedyś? Szybko wyrzucasz z życia osoby które ponoć kochałaś...-rzuciłam przez zaciśnięte zęby. -Nie prawda...to... -Daruj sobie... to niczego nie zmieni. Wróciłam tu tylko dlatego, że prosił mnie o to mój BRAT!- powiedziałam ze wściekłością, akcentując słowo „brat”- idę spać. Jutro szkoła. Po tych słowach zostawiłam ją samą na holu i wbiegłam do pokoju, trzaskając drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i nakryłam kocem. Byłam tak wściekła, że aż łzy same cisnęły mi się do oczu. Jak można być tak zakłamanym i pozbawionym uczuć. Przecież Michael jest jej synem! Boże... nie wiem jak ja to zniosę, ale obiecałam i wytrzymam- pomyślałam, przytulając się do ulubionej poduszki. Chciałam aby czas przyśpieszył... chciałam wyjść z tego domu i pojechać do szkoły... zobaczyć Setha...usnąć teraz i nie myśleć. Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie. Wyszłam z łóżka, wyciągnęłam bieliznę oraz ubrania i udałam się do łazienki. Na szczęście mama jeszcze spała więc nie musiałam jej oglądać i psuć sobie humoru z samego rana. Zrobiłam wszystko co miałam w planach i zeszłam do kuchni, aby coś przekąsić. http://img407.imageshack.us/img407/8...565fcc1rb7.jpg Kiedy tak siedziałam przy stole i jadłam tosta, spoglądając obojętnie w okno...usłyszałam cichy sygnał smsa. Sięgnęłam do kieszeni i wyciągnęłam telefon, po czym odczytałam wiadomość. -Czekam...- przeczytałam w myślach. Następnie zerwałam się z krzesła i podeszłam do okna odsłaniając firankę. Rzeczywiście. Przed domem stał Seth, oparty o swoją wypolerowaną, czarną Yamahe. Schowałam komórkę do kieszeni i wybiegłam do holu. W przeciwieństwie do poprzedniego dnia, moje dzisiejsze ubranie pasowało do jazdy na motorze. Zawiązałam pośpiesznie trampki, poprawiłam jeansy, zapięłam kurtkę i wyszłam z domu, zarzucając plecak na ramię. Na mój widok Seth od razu wyprostował się i zaszczycił mnie swoim pięknym uśmiechem. -Kask.- powiedział, kiedy podeszłam bliżej. -Ah no tak...- mruknęłam. Położyłam plecak na ziemi i wróciłam do domu. Po chwili byliśmy już w drodze do szkoły. Pierwszą lekcją w tym dniu, była biologia, który oczywiście mieliśmy razem. Weszliśmy do klasy i zajęliśmy ostatnią ławkę po prawej stronie. Usiadłam na krześle i rozejrzałam się po klasie. Większość osób znałam z tamtego roku, ale doszło też paru nowych uczniów. Między innymi Roger, który właśnie w tym momencie wszedł do klasy i usiadł w pierwszej ławce. -Jak sytuacja w domu?- zapytał po chwili Seth -Nieciekawa- odpowiedziałam krótko.- tylko mnie wkurzyła... -Jakoś to musisz przetrzymać, ale gdyby robiła jakieś problemy to wiesz... -Tak Seth... dziękuję- odpowiedziałam, uśmiechając się do niego. -A właśnie... wczoraj wrócił David. Od dzisiaj musimy mieć oczy szeroko otwarte. Trójka psów wróciła do Londynu, a to nie wróży nic dobrego.- powiedział poważnie, wpatrując mi się w oczy. Zauważyłam, że ich kolor nie jest już tak jasny jak kilka dni temu. -Będę na siebie uważać. Obiecuje -My wszyscy również. -Seth... twoje oczy ściemniały.- powiedziałam, kiedy odsunął się trochę na koniec ławki.- czy... -W piątek jedziemy do lasu. http://img407.imageshack.us/img407/3...365fcdfen3.jpg -Do piątku jeszcze 3 dni... a jeśli nie wytrzymasz?- zapytałam -Muszę. Nie mogę zostawić cię samej na terenie szkoły wtedy, kiedy w mieście są psy. Oni tylko na to czekają.- powiedział spuszczając głowę. Później do klasy wszedł nauczyciel i skończyliśmy rozmowę. Trochę się tym przejęłam. Do piątku jeszcze tyle czasu, a jego oczy już z pomarańczowych stały się lekko brązowe. Wierze w to, że da radę... ale jednocześnie się boję. Nawet nie o siebie, ale o uczniów. Gdyby tak nad sobą nie zapanował... nie chciałam w ogóle o tym myśleć. Spojrzałam na niego. Siedział na końcu ławki, jedną ręką trzymając za jej blat a drugą ściskał długopis. Miałam wrażenie, że zaraz go złamie. Odwróciłam się i wbiłam wzrok w zeszyt. Nagle przypomniała mi się jego rozmowa z Michaelem. -„Spokojnie... uwierz mi, że jeśli nie rzuciłem się jeszcze na Sarah, to szkoła jest bezpieczna” Następnie to co powiedział mi w pokoju. .- „To prawda, że masz specyficzny zapach... taki, jakiego nie spotkałem jeszcze nigdy i któremu trudno się oprzeć...” na samą myśl, serce zaczęło mi bić szybciej. No tak... martwię się o szkołę, a przecież w razie czego ja byłabym najbardziej zagrożona. Moje krew... skóra pachną najlepiej. Poczułam na sobie wzrok Setha. -Coś się stało? Nagle zrobiłaś się blada...- powiedział, przyglądając mi się badawczo. -Nie, nic się nie stało...- powiedziałam pośpiesznie, uśmiechając się. ... Cały dzień minął spokojnie. Po lunchu Seth udał się na lekcje wychowania fizycznego, natomiast ja miałam w tym czasie muzykę. Resztę lekcji mieliśmy już razem. Pod koniec zajęć, na korytarzu zaczepił mnie Roger i zaproponował wieczorny spacer. Oczywiście zgodziłam się. Dwa lata czekałam na to, aż ten chłopak mnie zauważy. Popołudniu, zamiast do domu, pojechałam z Sethem na przejażdżkę po mieście. Pokazał mi odkąd, dokąd jest teren wampirów, a gdzie nie mogę chodzić sama. Oczywiście to sama znaczyło, że w towarzystwie znajomych również odpada. Później odwiedziłam Michaela i Wiki w ich domu no i przy okazji poznałam Davida. Wieczorem wróciłam do domu i szybko zaczęłam przygotowywać się do wyjścia z Rogerem. Sorrki za zdjęcia... nie postarałam się tym razem. Trochę mi gra zamula... następne będą lepsze. |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Już czytam ^^
Co się czepiasz, bardzo ładne zdjęcia :) Bardzo dobrze, że Sarah tak dogadała tej laluni ^^ głupia blondyna. Tak więc, jedyne moje zastrzeżenie: "dzieliło nas zaledwie 6 cm" podziwiam ją, że ma w oczach linijkę :D Powinno bardziej być, że dzieliła ich niewielka przestrzeń czy coś. ale ogólnie fajnie ^^ |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Zdjęcia w sumie nei takie złe, najlepsze jednak jest ubranko Setha na ostatnim zdjęciu :P
Ciekawa jestem tego Dawida, mam nadzieję, że zobaczę jego zdjęcie :D Odcinek fajny, jak zwykle... zdjęcia też, niepotrzebnie się przejmujesz :) Parę błędów: Nie prawda...to... - nieprawda -Czekam... J- J? Później odwiedziłam Michale - Michaela I jeszcze jedno: Wesołych Świąt i duużo weny :D |
Odp: Krwawe Przeznaczenie...
Dziękuję:) przyda się, bo jakoś nie mogę rozdziału z Traktatu skończyć...wrrr
sorrki, za błędy... word:/ |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 10:21. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023