TheSims.PL - Forum

TheSims.PL - Forum (https://forum.thesims.pl/index.php)
-   Opowiadamy jak sobie gramy (https://forum.thesims.pl/forumdisplay.php?f=578)
-   -   Simowe perypetie u emi_smile (https://forum.thesims.pl/showthread.php?t=63955)

Alcioo :33 27.10.2012 20:56

Odp: Simowe perypetie u emi_smile
 
Emi! Świetne! Dziwi mnie decyzja o wywiezieniu Patricka do internatu... Aczkolwiek widocznie było to na miejscu. To smutne, że Viv musi wyjechać do MF. Ciekawi mnie ten dom. Widocznie bd jakiś olśniewający, ale również mogę się mylić :P

Czekam, czekam z niecierpliwością.. ! :)

Chwalisława 27.10.2012 21:53

Odp: Simowe perypetie u emi_smile
 
No i w końcu się doczekałam!! Ale cię rozumiem, bo sama nie wiem kiedy dodam odcinek, bo mi się nawet simsów nie chce włączyć. No właśnie! Czemu koledzy Patricka nie zostali wydaleni? Tiff dobrze postąpiła, że wysłała go do internatu, przynajmniej się poprawi. Szkoda Lexi, tak bardzo związała się z Viv, no ale, przecież nie bedzie jako kobieta cały czas mieszkać u Tiff i Matta, trzeba zacząć nowe zycie.

Alcioo :33 28.10.2012 14:21

Odp: Simowe perypetie u emi_smile
 
Aha zapomniałem dodać, że masz świetne pozy... :)

nmin 28.10.2012 15:09

Odp: Simowe perypetie u emi_smile
 
Biedna Alexis, będzie teraz bez brata i przyszywanej siostry... Chociaż może teraz ona będzie grała główną rolę w OJSG? :P

Alcioo :33 28.10.2012 16:36

Odp: Simowe perypetie u emi_smile
 
Nmin.Też mi się wydaje, że Lexi będzie oczkiem tego OJSG :) Ale wszystko zależy od Emi.

Skylinn 29.10.2012 21:03

Odp: Simowe perypetie u emi_smile
 
Chyba się mylicie :P

Alcioo :33 30.10.2012 12:33

Odp: Simowe perypetie u emi_smile
 
No to teraz chyba tak :)

Shattered 31.10.2012 17:51

Odp: Simowe perypetie u emi_smile
 
Tiffany i Patrick są śliczni :D
Na pewno lepiej mu się powiedzie w szkole z internatem, a i mama będzie miała więcej luzu :P

Horsez 31.10.2012 20:34

Odp: Simowe perypetie u emi_smile
 
Patrick♥♥ kocham chłopców z nałogami, ale mimo wszystko niech się chłopaczyna ogarnie, Viv... szkoda.. że wyjeżdża, piękni simowie, zazdrość!

Skylinn 08.11.2012 20:29

Odp: Simowe perypetie u emi_smile
 
Hej! Dzięki za wszystkie komentarze, sporo dla mnie znaczą, a na dodatek są świetną motywacją :)

Jeżeli myślicie, że tak łatwo zrezygnowałabym z mojej ulubionej simki, to grubo się mylicie! Nadciągam z całkiem nową historią, mam nadzieję, że się spodoba :P

Perypetie Vivienne, część 1

Gdy przyjechałam do Moonlight Falls, wszystko było takie... magiczne. Idąc ku mojemu nowemu domowi, natknęłam się na parę simów ze skrzydłami, parę simek z nadmiernym owłosieniem i dziwnymi oczami. Dotychczas miałam nadzieję, że słynne nadnaturalne istoty z MF to tylko legendy. Niestety. Myliłam się.
Stanęłam przed moim nowym domem. No cóż, pałac to to nie był. Dało się przeżyć, przynajmniej do odnalezienia Loretty.
http://i.imgur.com/cNfHN.jpg
Szybko weszłam do domu, rozpakowałam się i poszukałam w torbie adresu Loretty, który swego czasu mi podarowała, gdybym chciała przyjechać. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że jest moją matką.
Gdy pośród tysiąca pierdół z mojej torebki znalazłam świstek papieru, szybko wsiadłam w taksówkę i pojechałam pod dom. Był naprawdę bardzo ładny, robił przyjemne wrażenie. Szczerze mówiąc, w Moonlight Falls jest bardzo dużo domów, które raczej wprawiają mnie bardziej o strach niż o chęć cyknięcia pamiątkowej fotki.
http://i.imgur.com/tZqwp.jpg
Zapukałam do drzwi i po chwili otworzyła mi je bardzo mile wyglądająca kobieta. Przedstawiłam się jej, a ona od razu, bez zbędnych pytań, zaprosiła mnie do środka.
http://i.imgur.com/WCwNe.jpg
- Przyjechałam do pani, ponieważ szukam Loretty... Zapisała mi ten adres - powiedziałam na wstępie, nie miałam ochoty owijać w bawełnę, byłam zdenerwowana.
http://i.imgur.com/AD1fX.jpg
- Och, Loretta... - zaczęła kobieta smutnym głosem. - Wyjechała stąd jakieś trzy tygodnie temu. Jestem jej przyjaciółką, byłam jej współlokatorką. Opowiedziała mi wszystko. Powiedziała, że nie może dłużej tu mieszkać... za bardzo bała się, że przyjedzie do niej jej córka. I właśnie to zrobiła. Przyjechałaś do niej.
http://i.imgur.com/jtBGb.jpg
Zatkało mnie. Wyjechała?! Ale jak to?! W ogóle to do mnie nie dochodziło, to było niedorzeczne, bez sensowne...
Nie dziwiłam się tej kobiecie, że odgadła moją tożsamość. Przecież to było logiczne, że kiedyś przyjadę szukać Lorett. Długo się nie odzywałam, nie mogłam wykrztusić słowa. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu, jednak nie chciałam okazać słabości. Po paru minutach się odezwałam.
- I nie ma pani pojęcia, gdzie ona może być? - Pragnęłam mieć choć trochę nadziei na znalezienie matki.
- Nie. Ale ją znało całe miasto, w końcu mieszka tu całe życie. Popytaj w okolicy, tam będzie Rebecca Slowd, to jej najlepsza przyjaciółka, powinna coś wiedzieć.
- Dziękuję... do wiedzenia.
http://i.imgur.com/LsRts.jpg
Nie mogłam wytrzymać napięcia. Tego uczucia nie dało się opisać. Szybko wróciłam do domu i pogrążyłam się w rozpaczy.
Nie dałam rady się z tym pogodzić. Jak ona mogła wyjechać?! Potrzebowałam jej, a ona, jakby nigdy nic, wyjechała... Przecież mogła się domyślić, że kiedyś wrócę, by ją przytulić, by powiedzieć do niej "Mamo, kocham cię!"
Nie mogłam pojąć dlaczego, gdy powiedziała mi, że jesteśmy rodziną, tak ją potraktowałam. Desperacko próbowałam szukać przyczyny dla tego zachowania.
Znalazłam tylko jedną przyczynę, a była nią MOJA GŁUPOTA.
http://i.imgur.com/vKCI8.jpg
Zdałam sobie jednak sprawę, że nie mogę stać w miejscu i się nad sobą użalać, to było bez sensu. Otarłam łzy, włączyłam laptopa i zamieściłam ogłoszenie o pracę. W końcu przyjechałam do MF także zrobić karierę, choć wykształcenie, prawdę mówiąc, miałam... szkoda gadać.
http://i.imgur.com/aqycU.jpg
Już następnego dnia ktoś się odezwał. Ta osoba podała mi adres, pod który oczywiście pojechałam. Na wstępie, potencjalny pracodawca, zaznaczył, że byłabym niańką i gosposią w jednym. Nie był to szczyt moich marzeń, ale dałoby się wytrzymać.
Gdy tam dojechałam, nie mogłam uwierzyć, że to ta posiadłość. To był najpiękniejszy dom jaki w życiu ujrzałam. Dom to mało powiedziane... to był ZAMEK!
http://i.imgur.com/dqiTN.jpg
Niepewnie zadzwoniłam do drzwi. Miałam wątpliwości, czy trafiłam do domu, czy może do jakiegoś zabytkowego zamku sprzed dwustu lat.
- Cześć, nazywam się Viv Lloyd, przyszłam tu w sprawie umowy o pracę - zagadałam do małej dziewczynki, która wyszła mi na przywitanie.
- Yy... hej. Jestem Faith. Chodź, zaprowadzę cię do mamy.
(Przepraszam, za porę, w której robiłam zdjęcie, miałam problemy techniczne :D)
http://i.imgur.com/gitXx.jpg
Dziewczynka szybko zaprowadziła mnie przez naprawdę duży hol. Ciągle tylko podziwiałam piękne obrazy, które pewnie kosztowały krocie. Gdy wyszłyśmy na drugie piętro, dziewczynka stanęła i powiedziała:
- Słuchaj, kochana, moja mama jest ważną osobistością w Moonlight, więc spróbuj tylko ją obrazić, a zginiesz towarzysko. Nie zwracaj się do niej po nazwisku, tylko "pani Amber", rozumiesz? Tylko to toleruje. Uważaj na to, co mówisz, bo od tego jest zależna twoja posada w tym domu. Takich jak ty mamy tu na pęczki, więc miej się na baczności - Gdy Faith to powiedziała, obdarowała mnie nienawistnym spojrzeniem. Już wtedy czułam się w tym domu niechciana.
http://i.imgur.com/hpUK6.jpg
Weszłam do ogromnego pokoju, aczkolwiek jak na resztę domu, wyglądał bardzo nowocześnie. Nie miałam czasu na rozglądanie się, więc szybko podeszłam do "pani Amber" .
- Dzień dobry, nazywam się Vivienne Lloyd i przyszłam w sprawię pracy. Jestem dość młoda, mam 23 lata, ale miałam dużo kontaktu z dziećmi, bo mam przyrodnie rodzeństwo, chwilę też mieszkałam w domu dziecka - powiedziałam jednym tchem, patrząc się prosto w oczy tej kobiecie.
http://i.imgur.com/XkyXx.jpg
- Stop, stop, stop, kochanieńka! - Amber była chyba wyjątkowo rozbawiona moimi słowami. - Dziękuje ci za ten ekscytujący monolog. Możesz tu pracować choćby od zaraz. Ja nazywam się Amber Millincton i mam trójkę dzieci: Fabiana, Hope i Faith. Są zaradne, ale wolałabym, żeby ktoś miał na nie oko. Wiesz, nie ma mnie cały dzień w domu, denerwuje się.
- Tak, rozumiem, proszę... to znaczy, pani Amber. - Szybko się poprawiłam.
- Och, widzę, że któreś z moich dzieci panią ostrzegło. No tak... to gdzie są pani walizki?
- Jakie walizki?
- No będzie pani tu mieszkać, to chyba logiczne! Wolę, żebyś była zawsze gotowa do pomocy. Chodź, zaprowadzę cię do twojego pokoju.
http://i.imgur.com/SbM39.jpg
Nie mogłam uwierzyć. Ja? W takim zamku? To było spełnienie moich najskrytszych, dziecięcych marzeń. Cudowna przygoda jak na taką starą dziewuchę jak ja.
Amber, prowadząc mnie przez korytarz, wygłaszała swój monolog.
- Dom ten był zbudowany dwieście lat temu przez mojego pra pra dziadka, przechodzi z pokolenia na pokolenie i co rok jest odnawiany... - Amber trajkotała bez przerwy.
http://i.imgur.com/J9JvF.jpg
Gdy weszłyśmy do pokoju, ogarnęło mnie bardzo miłe ciepło. Pokój był przyjemny. Niepotrzebne luksusy zostały zastąpione bardzo ładnymi, praktycznymi meblami.
- No, luksusów tu nie ma - zaczeła Amber - ale zawsze możesz coś tu zmienić, nie ingeruję w wygląd twojego pokoju.
http://i.imgur.com/t9LUp.jpg
Chwilę rozglądałam się, aż zobaczyłam, że z mojego pokoju jest wejście do drugiego.
- Pani Amber? - zagadnęłam.
- Tak, Vivienne?
- Czy tamten pokój również jest mój?
- Jak najbardziej - odparła z tajemniczym uśmieszkiem.
Szybko tam pobiegłam, a moim oczom ukazał się obraz, jakiego nigdy bym się nie spodziewała... Mianowicie zobaczyłam stół alchemiczny oraz półki na eliksiry:
http://i.imgur.com/IEdo8.jpg
http://i.imgur.com/PlmTs.jpg
Czy Amber wiedziała, że mam zdolności magiczne? A może któreś z jej dzieci je ma? A może ona sama jest czarodziejką?
Chciałam ją o to zapytać, lecz w drugim pokoju już dawno jej nie było...
_______________________
Dzięki, że wytrzymaliście :P

P.S. Tak, trochę za dużo Tajemnic domu Anubisa :D


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 02:16.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023